Opoka-Ważne publikacje, Bill Gates z twarzą w talerzu


Krzysztof Zanussi

Bill Gates z twarzą w talerzu

Parę osób postronnych zarzuca mi ostatnio jawną niekonsekwencję. Z jednej strony piszę z przejęciem o sztucznej inteligencji, o robotach i komputerze, który prowadzi nasz samochód do celu, z drugiej, z pewną dozą chełpliwości, afiszuję się tym, że nie mam komórkowego telefonu i prawie nigdy nie używam komputera.

Co do komórki odpowiedź jest prosta. Udzieliłem jej słysząc pytanie bardzo wpływowego męża stanu, który tonem nie znoszącym sprzeciwu poprosił mnie o numer komórki. Dodał przy tym z lekką ironią: „No, chyba komórkę pan ma”. Odparłem, że mam, nawet parę, ale wszystkie są bez telefonu, więc nie będę mógł podać numeru. Chyba że je sam ponumeruję. Mąż stanu, jak to często młodzi mężowie stanu, nie wykazał poczucia humoru. Ja natomiast unikam „komóry” po to, by nie być wiecznie osiągalnym i nie przyzwyczajać ludzi do tego, że w każdej chwili jestem na ich wezwanie.

Trudniej mi się wytłumaczyć z komputera. Wszystkie argumenty racjonalne przemawiają za nowoczesnością; więcej, przed czterdziestu kilku laty, jako studenciak fizyki, konstruowałem na zajęciach różne układy lampowe, które były protoplastą komputerów. Jeśli dziś używam komputera niechętnie, to wytłumaczenie jest złożone i postaram się je przedstawić za pomocą pewnej analogii.

Jedną z moich największych radości czytelniczych było przed laty odkrycie Tomasiego di Lampedusy, a ściślej jego powieści przetłumaczonej na polski jako „Lampart” (w oryginale jesteśmy bliżsi geparda — gattopardo). Powieść opisuje upadek pewnego pięknego świata związanego z feudalizmem i powstawanie nowej formacji w procesie zjednoczenia, który wchłonął Królestwo Obojga Sycylii w organizm państwowy Włoch. Z końcem dawnego królestwa odchodzi pewna kultura, pewien styl życia, a w to miejsce wkracza dynamicznie kapitalizm związany z demokracją i powszechnym zrównaniem. Różnice stanowe między dawnym księciem a jego sługą czy chłopem zamieniają się w mniej trwałe różnice majątkowe. Stary świat umiera czy odchodzi, wchodzi nowy i Sycylia nie jest tym, czym była.

Przed paru laty w Palermo reżyserowałem dwie opery, a dyrektorem Teatro Massimo (tego z pierwszej części filmu „Ojciec Chrzestny”) był sędziwy sycylijski książę (może hrabia), skuzynowany z autorem mej ulubionej powieści. Dyrektor-arystokrata łączył w sobie cechy obu stanów, był zarówno teatralny jak i wyniosły. Każdym gestem ilustrował odchodzenie starej klasy skazanej na wymarcie, ale zachwycającej swym wdziękiem.

W ramach tego wdzięku dyrektor-książę powiedział kiedyś z tragiczną nutą w głosie, że nie może mnie zaprosić na obiad do żadnej restauracji, bo jako Sycylijczyk wstydzi się za Palermo, w którym nigdzie nie można zjeść godziwie. Zrobiłem zdziwioną minę, a książę powiedział: — Mistrzu, niech mistrz nie pyta dlaczego. Przecież tu panuje demokracja! Przekornie zapytałem, dlaczego w demokracji nie może być dobrych kucharzy, a książę odpowiedział: — No nie może, bo przecież gdyby nawet byli, to każdy z czasem się trochę opuści i trochę rozbisurmani, coś przypali albo coś przesoli i poda to do stołu. Dawniej w takim wypadku rzucało się talerzem w twarz kucharza i on się natychmiast poprawiał, a w demokracji ta hołota nigdy talerzem nie rzuci i będzie jadła z pokorą, co im się wypitrasi.

Zdanie księcia na temat kucharza jest modelową przesadą, ale chciałbym je odnieść (też z przesadą) do dzisiejszego komputera. Użytkownik w czasach demokracji wyróżnia się pokorą. Jest wdzięczny, że może korzystać z dzieła inżynierów programistów. Płaci i jeszcze dziękuje, a tymczasem to, co dostajemy, jest ciągle niedoskonałe, zrobione z lekceważeniem potencjalnego klienta. Nie znoszę programu Windows, bo nie jest dosyć prosty i każe mi się uczyć tego, na co nie mam czasu. Żądam, żeby komputer dał się sterować moim głosem i bez szemrania robił to, co mu każę, dodając słowo „dziękuję”. Wiem, że technicznie jest to już możliwe i nie mogąc rzucić w Billa Gatesa komputerem, nie kupuję nowego programu ani też komputera, czekam aż wreszcie spełni on moje surowe wymagania. A na myszki i ikonki nie mam czasu. Niech się pan Gates nimi zajmuje.

opr. JU/PO



Wyszukiwarka