Ohayo-o!! Niom,znowu to robię.Zanudzam was pogadankami odautorskimi...Ale wiem,że niektórzy sobie to odpuszczą.I dobrze! ^_^ Ojeju,czy ktoś to czyta..?
Akai Murasaki akai07@op.pl Dżuma
Tę część dedykuję Charatce->w podzięce za wsparcie i wiarę we mnie.
````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
~Part Three:....Stay with me...
Biegł szybko,bacznie rozglądając się na boki.Dopiero co rozstali się z Liną na tamtym skrzyżowaniu,a on już go za sobą nie widział....Uroki chimerzego ciała-szybkość.
Deszcz spływał po jego metalowych włosach,zatrzymywał się na kamieniach,wsiąkał w ubranie.Zatrzymał się na drodze i rozejrzał.Amelia nie mogła tak daleko odejść,musiała być gdzieś w pobliżu...
Nagle jego wzrok przykuła mała,zabrudzona niebieska kulka leżąca w błocie.Podniósł ją,a gdy deszcz trochę obmył rzecz ze szlamu,rozpoznał w tym ozdobę Amelii.Tę drugą miał on,w swojej kieszeni.
Wszedł w las.Zauważył ledwie dostrzegalne ślady stóp odciśnięte na mchu...
******
Włosy przykleiły się do jej mokrej twarzy.Było jej trochę zimno,ale to nieważne.Wszystko nieważne.
Najpierw mama...potem Gracia ją zostawiła...a na koniec ojciec....
Nawet nie zdążyła się pożegnać..!
Potknęła się i upadła na miękki mech,tuż pod pień pachnącego świerku.Dopiero teraz zauważyła brak branzolety.Musiała ją zgubić gdzieś po drodze...Może wtedy,gdy lądowała na gościńcu..?
Usiadła pod drzewem.Czuła poranienia na swojej skórze,piekący ból,zimno.
Ale to wszystko zaraz minie,zaraz do nich dołączy...Będą razem...
Wyciągnęła zza paska sztylecik.Mały,ale ostry...W sam raz....Miejsce też piękne...I jest sama.
Tak jak zawsze.
Przyjaciele...Czy byli jej przyjaciółmi..? ...I Zelgadis,który nigdy nie odwzajemni jej uczuć...A przecież tyle razy mu pokazywała...mówiła...Ale kogo to obchodzi..?
Nikogo.
Przyłożyła sztylet do nadgarstka.Nic nie czuła,nawet przecięcia skóry.Patrzyła,jak ciepła,gęsta krew wypływa z rany i miesza się z deszczem,po czym spada na ziemię i wsiąka...
Stanie się na zawsze częścią tego pięknego lasu....
~
Mała laleczko,twój książę już bieży...Hi hi...Tylko,czy zdoła wejść po tej wieży..?..Hi hi...
~
*******
Biegła szybko,cała przemoczona i brudna.Miała złe przeczucia,czuła rozpacz w powietrzu....Filia zatrzymała się,gdy pojawił się przed nią Xellos.
Oczy mimowolnie jej się rozszerzyły.Musiała się opanować,ale....
Mazoku był cały mokry,stał ze spuszczoną w dół głową.W jednej ręce ściskał swoją laskę z rubinem,druga zwisała jakby bezwładnie.Powoli podniósł wzrok.
Filia stała jak wryta.Jego oczy...Otwarte,pełne bólu i niepewności....Podeszła parę kroków naprzód,z wyciągniętą ku niemu dłonią.
- Xellos,co się stało..?Xellos..?
Nie odpowiadał.Dotknęła jego policzka,a demon przymknął oczy i przytrzymał jej rękę.Jego ręka drżała,ale nie z zimna.Smoczyca zarumieniła się.
- Xellos,co ci jest..?-otworzył z powrotem oczy,lecz spuścił swój wzrok w dół.
- Wracaj do hotelu,Filia.Zelgadis ją znalazł.-przestrzeń zaczęła się załamywać i Xellos zniknął.
- Czekaj!Xellos!
Została sama.Sama ze swoim zmartwieniem o demona...
*******
Był coraz bliżej....Musiała gdzieś tu być..!Na pewno...Nie mogła uciec dalej...I ta branzoletka...
Poczuł zapach krwi w powietrzu.Przyspieszył.
Po chwili dojrzał Amelię siedzącą pod świerkiem.Głowa odchylona do tyłu,blada....strasznie blada...a wszędzie wokół pełno czerwieni...Dostrzegł sztylet w jej ręcę,druga mocno krwawiła....
Uklęknął i zaczął szybko opatrywać ranę.Urwał kawałek swojego płaszcza i zawiązał go na jej nadgarstku.Potem rzucił na nią Recovery.
Otworzyła oczy po jakichś pięciu minutach,które dla Zela zdawały się być godziną.Na początku nie rozpoznała sylwetki klęczącej przed nią chimery.
- Gdzie ja...
- Nie ruszaj się,straciłaś dużo krwi.-na dźwięk jego głosu spojrzała na niego nieprzytomnie.
- Zelgadis-san..?Co pan tu robi..?
- Ratuję cię.Poczekamy jeszcze chwilę,a potem wracamy do gospody.Wszyscy się o ciebie martwią...
Nie patrzyła na niego,tylko na prowizoryczny opatrunek na swojej ręce.Dlaczego ją powstrzymał..?
Po co?
- Ja nie chcę wracać.-powiedziała cichutko,ledwie dosłyszalnie.
- Nie chcesz? Dlaczego..?-spytał,próbując uleczyć resztę zadrapań.
- ...Nie jestem potrzebna,tylko zawadzam!Zawsze!Słaba i bezużyteczna..!-rozpłakała się.
Przez chwilę nic nie mówił.Wiedział,że nie jest tak silna jak Lina,ale ich drużyna bez Amelii..?
- Jak możesz tak mówić? To nieprawda,jesteś potrzebna!
- Do czego..?Do wygłaszania przemówień na słupie..?-roześmiała się nerwowo,ocierając łzy.
- Powiedzmy.Chodź,zaniosę cię.Deszcz się nasila...
Chimera wzięła księżniczkę na ręce i powoli ruszyła w drogę powrotną.W trakcie marszu przypomniał sobie o sygnale,ale spostrzegł,że księżniczka śpi,więc........
Kontynuował marsz,aż dotarli do gospody.
~
.....Hi hi...A serce będzie boleć,gdy wejdzie w nie kolec....Hi hi hi....
~
*******
Parę godzin później do gospody dotarła Filia,następnie Gourry i Lina.Zelgadis przystąpił do opowiadania okoliczności odnalezienia księżniczki.
- ŻE NIBY CO?!-wrzasnęła ruda na wieść o próbie samobójczej.
- Biedna Amelia....-szepnęła Filia.Ani słowem nie wspomniała o spotkaniu demona...Nie chciała ich martwić,a poza tym...czuła,jakby to była jej osobista sprawa...
- To co robimy?-spytał nieśmiało Gourry.Czuł się odpowiedzialny za ucieczkę Amelii.
- Eeeech...Sama nie wiem.Wyruszamy do tych jaskiń,jak przedtem planowaliśmy.-machnęła ręką Lina.
- To trochę nie fair,nie uważacie..?Amelia...ona nawet nie miała czasu iść na grób ojca,a my ją jeszcze zabieramy...-zaczęła Filia.
- Wiem,Filia.Rozumiem cię,ale...sądzę,że tak będzie dla niej lepiej.Po śmierci matki był przy niej jej ojciec....Teraz zostaliśmy jej tylko my.
W grupie nastała cisza,a po chwili wszyscy rozeszli się do swoich pokoi.
*******
Muszę być dzielna...Oni mnie potrzebują.Nawet,jeżeli nie jestem tak silna jak panna Lina i panna Filia,to wciąż...jestem do czegoś potrzebna.
Tak powiedział Zelgadis-san...
Zapadła w głęboki,niespokojny sen.
*******
End of Part Three!
Coraz głupsze?Chyba tak =,=" To przez te groźby!>,<"
Zestresowana i Zastraszona Mopem Akai Murasaki akai07@op.pl Dżuma