Wnioski
W najbliższej perspektywie nie ma realnych widoków na usunięcie głównych źródeł współczesnego terroryzmu. W związku z tym, należy zakładać, że walka społeczności międzynarodowej z tym zjawiskiem nieprędko się skończy - mimo osiąganych znaczących efektów. Sytuację w tym względzie może dodatkowo komplikować fakt, iż część fundamentalistów islamskich i liderów grup terrorystycznych stara się świadomie wykorzystać aktualną sytuację do sprowadzenia konfliktu na płaszczyznę religijną i kulturową.
Wyważona reakcja społeczeństw państw zachodnich na wydarzenia z 11 września 2001 r. (wystąpienia antyarabskie miały właściwie incydentalny charakter) i aktualny rozwój wypadków pokazuje jednak, że nie można postrzegać działań terrorystów i podjętych przez społeczność międzynarodową przedsięwzięć w kontekście zderzenia dwóch cywilizacji, a tym bardziej wojny świata islamu i Zachodu. Bez wątpienia jednak w perspektywie pogłębiać się będą bariery pomiędzy biednymi społecznościami muzułmańskimi, a rozwiniętymi i zurbanizowanymi społeczeństwami zachodnimi.
Zamachy z 11 września nie wpłynęły na Europejczyków w takim stopniu, jak na Amerykanów, dlatego też nie dokonały się w tych społeczeństwach tak znaczące zmiany w hierarchii wartości. W Stanach Zjednoczonych priorytetem okazało się bezpieczeństwo państwa, nawet kosztem pewnego ograniczenia praw i wolności obywatelskich.
Jedną z niezamierzonych przez terrorystów konsekwencji ataków na Waszyngton i Nowy Jork było złamanie jedności świata Zachodu. Druga faza operacji antyterrorystycznej, zwłaszcza interwencja w Iraku, pokazała jak silne są rozdźwięki pomiędzy USA i poszczególnymi państwami Unii Europejskiej. Wykorzystując ten fakt terroryści mogą w perspektywie podejmować działania ukierunkowane na pogłębienie tych różnic.