MOWA STRYJA NA ŒLUBIE BRATANICY
Droga Elżbieto! Drogi Antoni! Szanowni Krewni!
Witam też Nowych Krewnych! Drodzy Przyjaciele! Drodzy Starzy i Nowi Znajomi!
W tej krótkiej przerwie między kolejnymi daniami, pod jakimi ugina się weselny stół i przed następnym toastem, zrobię to, czego, przynajmniej niektórzy ode mnie oczekują: wygłoszę krótką mowę.
Przyznaję, że namówiła mnie do tego moja żona. Zabrałem zatem głos, choć nie jest to moja specjalnoœć. Nie chcę też stanowić konkurencji dla ojców państwa młodych.
Kiedy żona przekonywała mnie do tego wystąpienia, argumentując to faktem, że jestem ulubionym stryjem panny młodej, myœlami cofnąłem sią do tych szczęsnych czasów i chwil spędzanych z moją bratanicą na długich spacerach lub w bibliotece, kiedy to mała Elżbietka spędzała u nas wakacje. A było to w czasach, gdy nawet nie wyobrażała sobie tego przystojnego młodzieńca, który teraz siedzi obok niej.
Jak już wspomniałem, nie jestem najzręczniejszym mówcą. Dlatego, by nie przedłużać, życzę Wam, Drodzy Państwo Młodzi wszystkiego, czego pragniecie najbardziej sami. Zdrowie Młodej Pary!