ALMA MATER
287
M
edaliki, krzyżyki, różańce, relikwiarzyki i szkaplerze
do niedawna nie budziły większego zainteresowania
archeologów, mimo że znajdowano je zarówno w czasie badań
wykopaliskowych, jak i prospekcji
powierzchniowych. Często trafi ały
do pudeł bez wcześniejszego opraco-
wania, a lakoniczne choćby wzmian-
ki na ich temat w publikacjach należą
do rzadkości. Taki stan rzeczy miał
kilka przyczyn. Te drobne przedmio-
ty kultu religijnego są klasycznym
przykładem zabytków z pogranicza
zainteresowań kilku nauk, między
innymi etnografi i, religioznawstwa,
historii sztuki. Poza tym zabytki te
liczą od czterystu do kilkudziesięciu
lat, co sprawia, że z archeologicznej
perspektywy są stosunkowo młode.
Dewocjonalia, a zwłaszcza me-
daliki i krzyżyki, najczęściej przywożono na teren Polski z piel-
grzymek i podróży. Większość pochodziła z Włoch, Austrii,
Niemiec i Francji, ale są także okazy pochodzące z miejsc tak
odległych, jak Antipolo na Fi-
lipinach (np. medalik wybity
dla tamtejszego sanktuarium
maryjnego znaleziono na
Wawelu).
Sygnowanie wyrobów
przez rytowników i wytwór-
ców upowszechniło się dopie-
ro w wieku XIX. Dzięki temu
dziś łatwo można rozpoznać
na przykład medaliki war-
szawskich fi rm: Aleksandra
Magnusa, Antoniego Rykerta
czy Bitschanów – ojca i syna, albo krakowskie emisje Franciszka
Kausala czy Adolfa Szachny. Za granicą produkowano medaliki
między innymi w Niemczech, gdzie wybijano je dla sanktuarium
w Leżajsku; znane są też medaliki bite we Francji w fi rmie Va-
chette w Paryżu czy w austriackim Salzburgu. Dziełem polskich
rzemieślników są z pewnością niektóre medaliki malowane oraz
wykonane techniką drzeworytu. Produkcją tych miniaturowych
obrazków zajmowano się między innymi w Często-
chowie i Krakowie. Miejscowego pochodzenia jest
większość różańców; cechy tzw. różaneczników,
które specjalizowały się w ich wytwarzaniu, znane
są w polskich miastach jeszcze w średniowieczu.
Na wielu egzemplarzach często widoczne są śla-
dy napraw, co sugeruje, że były cenne dla właścicieli.
Jednak te, których z jakichś powodów nie chciano
już nosić, by nie uległy profanacji, palono lub zako-
pywano pod krzyżami czy świętymi fi gurami, często
też wkładano je do trumien lub wrzucano do jam
grobowych. Zmarłym ofi arowywano je stosunkowo
rzadko. Na olbrzymim cmentarzysku w Maniowach
na Podhalu, gdzie pochowano około dwa tysiące
osób, dewocjonalia znaleziono zaledwie przy 4 procentach
zmarłych. Są cmentarze, na których wyposażenie tego rodzaju
miał tylko jeden zmarły (Radymno, Bielsko-Biała – cmentarz
przy kościele św. Mikołaja). Medaliki
i krzyżyki znacznie częściej znajduje
się w pochówkach umieszczonych
we wnętrzach kościołów. Wcale nie-
rzadkie są przypadki obdarzania ich
dwoma medalikami, różańcem i me-
dalikiem itp. Wynikało to na pewno
z wyższego statusu majątkowego
pochowanych tam ludzi.
Wiele ciekawych informacji do-
tyczących zwyczaju wyposażania
zmarłych w dewocjonalia można
znaleźć między innymi w dziele A.
Fischera Zwyczaje pogrzebowe ludu
polskiego, wydanym w 1921 roku.
Poza cmentarzyskami drob-
ne przedmioty kultu można też znaleźć w pozostałościach
obiektów mieszkalnych (Głowno, pow. Zgierz – dom garnca-
rza z XVII–XVIII w.), w miejscach publicznych, zwłaszcza
na rynkach (Krosno
nad Wisłokiem), które
jeszcze w pierwszej
połowie XX wieku
pełniły funkcje pla-
ców targowych, a tak-
że na polach. W tym
ostatnim przypadku
niewykluczone jest,
że mamy do czynienia
z jakimiś praktyka-
mi magicznymi. Być
może medaliki zako-
pywano tam, by na
przykład ochronić zbiory przed zniszczeniem?
MEDALIKI
Medaliki wykonywano różnymi technikami z użyciem
całej gamy materiałów. Najczęściej wybijano je lub odlewano
w metalu: brązie, mosiądzu, miedzi, cynie, ołowiu,
aluminium, ale też z metali droższych: ze srebra oraz
ze złota. Znane są również medaliki malowane na
tkaninach, papierze, skórze oraz metalu lub odbija-
ne technikami grafi cznymi na papierze. Wizerunki
wykonane z surowców organicznych zabezpieczano
szkiełkami i metalowymi ramkami. Swoje medaliki
posiadały różne bractwa i stowarzyszenia religijne,
upamiętniano nimi uroczystości religijne, jak ka-
nonizacje, koronacje obrazów, pontyfi katy papieży,
ale również wydarzenia historyczne, uroczystości
patriotyczne, działalność misyjną. W XIX wieku
pojawiły się medaliki bite z okazji chrztu lub pierw-
szej komunii.
ARCHEOLOG O MEDALIKACH
Włoski medalik z Matką Boską Loretańską (awers) i Świętym
Domkiem (rewers); znaleziony w Maniowach
Krzyżyk misyjny wybity w Niemczech
lub Francji; znaleziony w farze
w Krośnie
Niemieckojęzyczny medalik z wyobrażeniem
św. Dominika, odbierającego różaniec od
Matki Boskiej (awers), i Anioła Stróża
(rewers); znaleziony w Sanoku
Jednostronny medalik
z przedstawieniem Matki
Boskiej Częstochowskiej
288
ALMA MATER
W XVII i XVIII wieku olbrzymią
popularnością cieszyły się zwykle mało
efektowne medaliki św. Benedykta,
znane w wielu odmianach. Medaliki te,
owalne lub okrągłe, często przybierały
formę ośmiobocznej tarczy lub krzyża
równoramiennego o poszerzonych
zakończeniach ramion. Na awersie znaj-
dował się najczęściej właśnie taki krzyż
i zapisana inicjałami modlitwa św. Be-
nedykta. Na rewersie zazwyczaj wyob-
rażano świętego w całej lub półpostaci,
obok niekiedy umieszczano zapisane również inicjałami błogosła-
wieństwo św. Zachariasza (powszechnie wierzono w jego cudowną
moc). Medaliki św. Benedykta zapewniały ich posiadaczom ochro-
nę przed szatanem i innymi
złymi mocami oraz wszelkimi
nieszczęściami. Święty Bene-
dykt był też jednym z patronów
dobrej śmierci. Zawieszki te
chętnie nosili przedstawiciele
wszystkich warstw: prosty lud,
duchowieństwo oraz szlachta,
choć ci ostatni często nabywali
egzemplarze bite w złocie lub
pozłacane. Znaleziono je mię-
dzy innymi w krypcie kościoła
św. Mikołaja w Maniowach
przy szczątkach członków nie-
znanej rodziny szlacheckiej
oraz w grobach wieśniaków na
cmentarzu przykościelnym.
Patroni dobrej śmierci cieszyli się szczególnym kultem. Oczy-
wiście największą orędowniczką była Matka Boska, ale równie
często uciekano się do Franciszka Ksawerego. Zwykle występował
on na medalikach razem ze świętym Igna-
cym Loyolą. Właśnie taki medalik odkryto
w kościele farnym w Krośnie nad Wisłokiem.
W XVIII wieku, szczególnie po kanonizacji
w roku 1722, wzrosła popularność świętego
Jana Nepomucena, chroniącego przed katakli-
zmem powodzi. Bardzo często na medalikach
ukazywano też świętego Antoniego Padew-
skiego, pomocnego w odnajdywaniu ludzi
i rzeczy zagubionych.
Wiele rodzajów medalików z przedsta-
wieniami Matki Boskiej Częstochowskiej
pojawiło się w wiekach XVIII i XIX. Bito
również medaliki związane z działalnością
innych sanktuariów maryjnych, między innymi
Kalwarii Pacławskiej pod Przemyślem, Kodnia,
Łąk na Pomorzu czy leżących obecnie poza granicami Polski – So-
kala i Berdyczowa. Nie sposób nie wspomnieć o tzw. koronatkach
– medalikach bitych z okazji koronacji cudownych wizerunków, na
przykład Matki Boskiej Rzeszowskiej w 1754 roku. Początkowo za-
wieszki te powstawały wyłącznie w Rzymie i odznaczały się dużym
artyzmem wykonania. Późniejsze emisje były już mniej staranne
– bito je masowo, w tańszych wersjach. Z koronatkami łączyły się
odpusty, dlatego bardzo chętnie je kupowano.
W XIX wieku upowszechniły się
nowe kulty, miedzy innymi Serca Je-
zusa i Maryi, Niepokalanego Poczęcia,
świętej Filomeny czy Alfonsa de Li-
guori. Olbrzymią popularność zdobył
tzw. cudowny medalik (miraculeuse,
wunderbar) zwany też medalikiem
Niepokalanego Poczęcia. Wybito go
według wizji zakonnicy Katarzyny
Labouré, wkrótce po tym wydarzeniu,
a w ciągu pierwszych dziesięciu lat
wyemitowano już około 30 milionów
sztuk. Powstała też wersja z polskim napisem: O Mario, bez
grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy.
Na terenie ziem polskich krążyły również egzemplarze z napi-
sami w językach obcych,
między innymi francuskim
(Tropie nad Dunajcem),
niemieckim (Krosno –
fara) i włoskim.
Warte uwagi są jesz-
cze dwa medaliki znale-
zione w czasie badań po-
wierzchniowych w roku
2004. Pierwszy pochodzi
z Zagórzyc koło Kazimie-
rzy Wielkiej. Wykonano
go ze stopu zawierającego
dużą ilość miedzi. Ma
kształt ośmioboku z dłu-
gim uszkiem do zawie-
szania. Wyobrażenia wykonano w reliefi e wysokim. Na jednej
stronie znajduje się popiersie papieża Piusa V ujęte z profi lu,
nawiązujące do jego wizerunków znanych z portretów. Maleń-
kie „S” w inskrypcji, poprzedzające imię, sugeruje, że medalik
wybito albo z okazji kanonizacji (1712),
albo nieco później. Papież poświęcił swój
pontyfi kat (1566–1572) reformie Kościoła
w duchu soboru trydenckiego oraz walce
z herezją. Zaangażował się również w or-
ganizację Świętej Ligi. W obliczu tureckiej
nawały wezwał katolików do odmawiania
różańca. Informacje te przytaczam, by wy-
kazać powód, dla którego na odwrocie me-
dalika umieszczono wyobrażenie świętego
Dominika, według tradycji uważanego za
twórcę modlitwy różańcowej. Ukazano go na
wprost, w półpostaci, z książką w jednej ręce
i lilią w drugiej. Oba przedstawienia są nieco
zatarte, ale mimo to dobrze czytelne. Medalik
jest zapewne pochodzenia włoskiego. W jaki
sposób trafi ł na pola wsi Zagórzyce, pozostaje tajemnicą. Drugi
z medalików znaleziony został na polach Damic koło Krakowa.
To typowy przykład produkcji masowej. Wybito go z alumi-
nium w początkach XX wieku. Ma kształt wrzecionowaty,
a uszko odłamane. Na awersie ukazano świętego Krzysztofa,
gdy przekracza rzekę z Dzieciątkiem Jezus na ramionach, zaś
na rewersie całą powierzchnię wypełnia dziesięciowierszowy
napis informujący, przed czym chroni ten męczennik.
Medalik ze św. Błażejem z jednej strony i św. Sebastianem
z drugiej; znaleziony w Maniowach
Malowany na miedzianej płytce
jednostronny medalik z przedsta-
wieniem św. Jana Nepomucena
Awers medalika św. Benedykta; znalezio-
ny w Maniowach
Awers medalika św. Benedykta w formie
krzyża; znaleziony w Maniowach
ALMA MATER
289
KRZYŻYKI
Krzyżyki wybijano i odlewano
z różnych metali, niekiedy inkrusto-
wano drewnem, macicą perłową lub
kością słoniową. Używano też krzy-
żyków drewnianych. Niektóre z nich,
zwłaszcza te większe, często zaopa-
trywano w metalowe okucia, umiesz-
czane na zakończeniach ramion,
metalową fi gurkę Chrystusa i takież:
titulus oraz czaszkę na skrzyżowanych
piszczelach lub fi gurkę NPM. Krzy-
żyki bywały jedno- lub dwustronne.
Na ramionach zwykle przedstawiano na awersie Ukrzyżowanego
Chrystusa, zaś na rewersie Matkę Boską, na przykład w typie Im-
makulaty, Dolorosy czy Loretańskiej. Znane są również krzyżyki,
których ramiona pokrywają wyobrażenia symboli Męki Pańskiej
lub motywy roślinne czy geometryczne.
Wśród krzyżyków bardzo ciekawy zespół stanowią tzw. ka-
rawaki, […] z Hiszpanii exportowane, alias z Miasta tamecznego
Karawaka krzyżyk z literami,
pocierany o krucifi x tam cudowny
(B. Chmielowski, Nowe Ateny).
Powtarzały one kształt pierwo-
wzoru – krzyża relikwii wykona-
nego z drewna Krzyża Świętego.
Według legendy dostał się on na
Półwysep Pirenejski w cudowny
sposób za sprawą dwóch aniołów,
które wzięły go od patriarchy
Jerozolimy – Roberta. Krzyż
ma dwa ramiona poprzeczne,
z których górne jest krótsze (ce-
cha charakterystyczna dla krzyży patriarchalnych). Zakończenia
ramion są uformowane prosto lub w stylizowany kwiat kąkolu.
Na najstarszych karawakach umieszczano zwykle przedstawienie
legendarnej mszy Ginezjusza, kapłana, który sprawił, że krzyż
znalazł się w Karawace.
Na wielu ryto też postacie
Chrystusa i Matki Boskiej
lub świętych, na przykład
Franciszka z Asyżu. Najbar-
dziej pożądane były jednak
egzemplarze z zapisanymi
inicjałami: modlitwą św.
Benedykta i błogosławień-
stwem św. Zachariasza.
Krzyżyki te noszono zawie-
szone na szyi, przyczepiano
je do różańców (Lubin, pow.
Kościan) lub wkładano do
szkaplerzy (Lubin). Przypisywano im (nie tylko w Polsce) cudowną
moc i traktowano bardziej jako amulety niż przedmioty kultu. Be-
nedykt Chmielowski wymienia je jako skuteczny środek przeciw
czarom i diabłom. Wobec takich praktyk w roku 1678 Kościół
zakazał ich wytwarzania i rozpowszechniania. Oczywiście krzyże
powstawały jeszcze długo potem, ale ich popularność stopniowo
zmniejszała się. Być może karawaki o gładkich ramionach pozba-
wionych napisów i wyobrażeń pocho-
dzą z okresu po decyzji kongregacji
odpustów. Takie właśnie znaleziono
między innymi na Wawelu w okolicy
kościoła św. Jerzego oraz w Krośnie
nad Wisłokiem, gdzie krzyżyk odkryto
w pobliżu murów miejskich. Drukowa-
ne na papierze karawaki, oczywiście
z zapisem cudownej modlitwy, krążyły
wśród ludu jeszcze w XIX wieku. Te
tzw. postrachy demonów zapewniały
ochronę niemal przed wszystkim.
RÓŻAŃCE
Najstarszą kategorią wśród omawianych dewocjonaliów są
różańce. Na ziemiach polskich znane były jeszcze w drugiej poło-
wie XIII wieku. Informują o nich źródła ikonografi czne i pisane,
w grobach jednak odkrywamy je sporadycznie (Trzebnica – ró-
żaniec bursztynowy, początkek XVI w.). Zwyczaj oplatania nimi
rąk zmarłych wprowadzono właśnie w tym stuleciu, ale częściej
zaczęto stosować go dopiero
w wieku następnym. Różańce
słabo zachowują się w ziemi.
Do grobów wkładano bowiem
najczęściej egzemplarze wyko-
nane z drewna, pestek i twardych
owoców niektórych roślin, na
przykład kłokoczki południowej
(Staphylea pinnata). Spotykane
są też różańce szklane i z pustych
paciorków metalowych, te jednak
są w grobach rzadkością. Całe,
nieuszkodzone sznury znajdowa-
ne są rzadko, zazwyczaj zachowuje się niewielka liczba paciorków
i metalowa zawieszka – krzyżyk lub medalik (czasami przyczepiano
dwa lub trzy). Ze źródeł etnografi cznych wiadomo, że w pewnych
okolicach zmarłym dawano różaniec bez krzyżyka, utrzymywano
bowiem, że nie można
Pana Jezusa pochować po
raz drugi. Różańce lub ich
pozostałości znajdowane
są zwykle w okolicy pasa
biodrowego (oplecione
nimi dłonie składano naj-
częściej na podołku), nie-
kiedy natrafi a się na nie
przy kościach udowych,
co sugeruje, że mogły też
być wkładane w postaci
rozłożonej. Źródła pisane
wymieniają drogocenne
sznury wykonane z korali, pereł czy złota, których używały elity,
jednak takich precjozów nie ofi arowywano zmarłym.
RELIKWIARZYKI
Bardzo rzadko archeolodzy znajdują relikwiarzyki. Należy
zaznaczyć, że część znalezisk zaliczana do tej kategorii nie jest
Medalik św. Benedykta z krzyżem na awersie i św. Benedyk-
tem oraz błogosławieństwem św. Zachariasza na rewersie;
znaleziony w Maniowach. Rys. Renata Essen
Medalik z przedstawieniem św. Ignacego
Loyoli (awers) i św. Franciszka Ksawerego
(rewers) z krośnieńskiej fary
Święty Jan Nepomucen
(awers); medalik znale-
ziony w Maniowach
Medalik wybity z okazji koronacji obrazu Matki
Boskiej Rzeszowskiej, tzw. koronatka, na rewersie
św. Antoni Padewski. Znalezisko z Maniów
Cudowny medalik z napisem
w języku niemieckim (awers);
ze zbiorów prywatnych
290
ALMA MATER
relikwiarzykami w pełnym tego
słowa znaczeniu, bowiem w ich
wnętrzu spotyka się przedmioty
o charakterze bardziej sentymen-
talnym niż religijnym. Znane są
między innymi z cmentarzysk
w Gliwicach (przy kościele pw.
Wszystkich Świętych), Manio-
wach (przy kościele św. Mikołaja),
Mutowie, powiat Szamotuły (przy
kościele św. Jadwigi) i Wrocła-
wiu Zatumiu. Zwykle te, bardzo
ozdobne, przedmioty mają postać
owalnego lub kolistego medalionu
(Mutowo), często jednak relikwie
umieszczano między szkiełkami
połączonymi metalową opraw-
ką. Nie udało się ustalić, czym
była biała substan-
cja przymocowana
do tkaniny, poniżej
której znajdował się łaciński napis: GERAS („Noś
mnie”), w relikwiarzyku maniowskim. W medalionie
z Mutowa odkryto owinięte w jedwab okruchy ziemi,
szczątki roślin, fragmenty drewna i miniaturowe
szczypce oraz dwa błękitne paciorki przypominające
obrączki. Rzeczy te uznano za pamiątkę z peregryna-
cji do Ziemi Świętej (gatunek drewna określono jako
pochodzący z Bliskiego Wschodu). W relikwiarzyku
z Wrocławia umieszczono: turkusowy paciorek,
okruch kryształu
górskiego i zwitek
czerwonego papieru, na którym
wydrukowano łacińskie błogosła-
wieństwa, między innymi z dzieł
świętego Franciszka z Asyżu
i świetego Antoniego Padew-
skiego. Ten cynowy relikwiarzyk
zdobiły na awersie litery TEG,
które zinterpretowano jako skrót
słowa tegimentum (ochrona).
Zadrukowaną kartkę znaleziono
również w egzemplarzu z Gliwic.
Pochodziła z łacińskiego kalen-
darza liturgicznego z roku 1755,
który wydrukowo dla sanktua-
rium w Pradze Strahowie. Poza
tym z wnętrza wyjęto maleńką
ceramiczną fi gurkę kobiecą, naj-
prawdopodobniej przedstawiającą
Matkę Boską.
SZKAPLERZE
Szkaplerze znajdowane są
w grobach zwykle na wysokości klatki piersiowej. Mają formę wo-
reczków zaopatrzonych w tasiemki lub sznureczki umożliwiające
ich zawieszenie na szyi. Do ich wnętrza wkładano między innymi
święte obrazki, krzyżyki czy medaliki. Uszyte z tkanin, rzadko za-
chowują się w całości. Piękny szkaplerz znaleziono w krośnieńskiej
farze przy jednym z przedstawicieli rodu Porcjuszów, zmarłym
pod koniec XVII wieku. Wykonano go z prostokątnych kawałków
bawełnianego aksamitu podszytego jedwabną podszewką i ozdo-
biono metalowym haftem.
Centralnie umieszczono
znak jezuitów – litery IHS
z krzyżem łacińskim opie-
rającym się na kładce „H”,
a poniżej trzy gwoździe.
Na „H” oraz wokół znaku
wyszyto stylizowane mo-
tywy roślinne, a wzdłuż
brzegów napis: ET VER-
BUM CA[RO FACTUM
EST] z Ewangelii św.
Jana. Między warstwami
tkaniny znaleziono masę
papierową, prawdopodobnie pozostałości kartki z papieru czerpa-
nego – być może obrazka albo modlitwy.
Interesujący jest także szkaplerz z Maniów, chociaż nie za-
chowała się jego część zewnętrza. Przetrwała jedynie sukienna
okładka uszyta z dwóch
warstw materiału, między
którą włożono miedzianą
obustronnie malowaną płyt-
kę. Okładkę od wewnątrz
ozdobiono wyhaftowanym
motywem gałązki krzaku
cierniowego, a do jej lewej
połowy przyczepiono nitką
równoramienny krzyżyk
ułożony z patyczków. Mię-
dzy warstwy sukna wło-
żono liście nieokreślonej
gatunkowo rośliny, które
pozostawiły na tkaninie od-
cisk w postaci krzyża. Na
płytce z jednej strony wid-
nieje pokryty płatkami złota
i dodatkowo pociągnięty
złocistym lakierem wizerunek Madonny z Dzieciątkiem w typie
Matki Boskiej Częstochowskiej, z drugiej – świętego Antoniego
Padewskiego również z małym Jezusem.
Barbara Chudzińska
Krzyż drewniany z brązową fi gur-
ką Chrystusa i NPM; znaleziony
w Maniowach
Brązowy krzyżyk z Chrystusem
(awers) i Immakulatą (rewers)
znaleziony w Maniowach
Szkaplerz z Krosna
Różaniec z drewnianych pacior-
ków, znaleziony w farze w Kroś-
nie nad Wisłokiem, z zawieszką
przedstawiającą Matkę Boską
Łaskawą (awers) i św. Filomenę
(rewers)
Barokowy relikwiarzyk z Maniów z przedstawieniem Matki
Boskiej z Dzieciątkiem (awers) i relikwiami (rewers)
Karawaka z Krosna
ALMA MATER
291
Medalik z Damic ko
ło Krakowa z przedsta-
wieniem
św. Krzysztofa (awers) i napisem
(rewers)
Szkaplerz z Maniów
. Obrazek u góry przedstawia Matk
ę
Bosk
ą z Dzieci
ątkiem umieszczon
ą na awersie metalowej p
łytki.
Na r
ewersie wyobra
żono
św. Antoniego
Padewskiego
W
XXI wieku podróżujemy wygodnie, w miarę bezpiecznie
i, co najważniejsze, dość szybko. Przywykliśmy do tego
tak bardzo, że już siedmiogodzinna jazda pociągiem wydaje
nam się zbyt długa, a czterodniowa podróż koleją transsyberyj-
ską urosła do rangi imprezy turystycznej dla żądnych wrażeń
obieżyświatów. Osiągnięcia nowoczesnej techniki sprawiają, że
nie odczuwamy dziś udręk podróżowania, których doświadczali
nasi przodkowie.
Historia i archeologia rzucają nieco światła na warunki, jakie
stwarzali sobie niegdysiejsi mieszkańcy naszych ziem w celu
ułatwienia sobie komunikacji. Podwaliny pod badania nad tym
zagadnieniem położyły zwłaszcza prace T. Wąsowicz i B. Wy-
rozumskiej, które, choć napisane już ponad ćwierć wieku temu,
pozostają wciąż aktualne. Obecnie problem uwarunkowań śred-
niowiecznej komunikacji staje się coraz częściej przedmiotem
badań archeologów. Przyczynia się do tego zwłaszcza rozwój
techniki pozwalającej pozyskiwać i analizować źródła archeo-
logiczne na niespotykaną dotąd skalę. W ciągu ostatnich 10 lat
powstało szereg opracowań wykorzystujących materiał pozyska-
ny wykopaliskowo do rekonstrukcji połączeń komunikacyjnych
dla czasów, kiedy to źródła historyczne przedstawiają się zbyt
DROGI CZY BEZDROŻA?
Niektóre aspekty średniowiecznej komunikacji
skąpo (lub wcale ich nie ma). W tym miejscu warto przypomnieć
o zakończonym programie „Adalbertus”, którego założeniem
było odtworzenie tła kulturowego misji św. Wojciecha do Prus.
Program objął również odtworzenie różnych aspektów kulturo-
wych i przyrodniczych ziemi chełmińsko-dobrzyńskiej. Dzięki
projektowi możliwe stało się przetestowanie i zastosowanie
w praktyce i na szeroką skalę wielu metod analizy i odtwarzania
połączeń komunikacyjnych z użyciem danych archeologicz-
nych, paleoekologicznych, geologicznych, językoznawczych
i historycznych. W ramach projektu uruchomiono współpracę
wielu zespołów badawczych, reprezentujących różne dziedziny
nauki, a wyniki prac znacznie przeszły ich oczekiwania. Jednym
z efektów było odtworzenie przebiegu szlaku komunikacyjnego
z Kujaw do Prus oraz głównych osi komunikacyjnych ziemi
chełmińsko-dobrzyńskiej.
Podstawą systemu komunikacji w Polsce do XIX wieku były
drogi gruntowe, niemal niczym nieróżniące się od dzisiejszych
polnych. Mimo iż starożytna Europa znała doskonały system dróg
rzymskich, ludom zamieszkującym w czasach Imperium ziemie
polskie nie dane było się z nim bezpośrednio zapoznać. Wojska
rzymskie, przynajmniej ofi cjalnie, nigdy Karpat nie przekroczyły.
Medalik z przedstawieniem Piusa V
z jednej
strony i
św. Dominika z drugiej; znaleziony
w Zagórzycach