O arcytrudnej sztuce przek³adu
Z y g m u n t G r o s b a r t
Katowice 2006
Pod redakcj¹
Anny Bednarczyk i Piotra Fasta
Projekt ok³adki i strony tytu³owej
MAREK J. PIWKO
© Copyright by Stanis³awa Grosbart, Katowice 2006
Redakcja
GRA¯YNA WILK
ISBN 978-83-7164-486-3
ISSN 150.3296
l¹sk Sp. z o.o. Wydawnictwo Naukowe
al. W. Korfantego 51, 40-161 Katowice
tel. biuro (032) 258-07-56, 258-18-12, 258-32-28, 258-19-10, 258-19-13, fax 258-32-29,
dzia³ handlowy 258-58-70
e-mail: biuro@slaskwn.com.pl, redakcja@slaskwn.com.pl,
handel@slaskwn.com.pl; http://www.slaskwn.com.pl
SPIS TRECI
7
27
35
45
56
67
76
92
101
132
141
171
179
191
205
Anna Bednarczyk, Piotr Fast: Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Z TEORII PRZEK£ADU
Wieloaspektowoæ teorii przek³adu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich (propozycje meto-
dologiczne) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Jednostka przek³adu a jego adekwatnoæ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych. Próba definicji i po-
szukiwania terminologiczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Heterofemia miêdzyjêzykowa, czyli skutki nadmiernego zaufania do in-
tuicji translatorskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Transkrypcja i transliteracja w ujêciu teorii i praktyki przek³adu . . . . .
PUSZKIN I MICKIEWICZ W DZIEJACH PRZEK£ADU
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza a dzieje przek³adu w Rosji (dwie
propozycje metodologiczne) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dos³ownoæ w t³umaczeniu a problem stylu (Czaty Mickiewicza w prze-
k³adzie Feta) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Maksyma Rylskiego droga do arcyprzek³adu Pana Tadeusza . . . . . . . .
Piotra Wiaziemskiego przek³ad Sonetów Mickiewicza w wietle metody
translatorskiej i pogl¹dów literackich t³umacza . . . . . . . . . . . . . .
Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza. Stan i perspektywy
badañ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
PROBLEMY WARSZTATU T£UMACZA
Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu (przek³ady bal-
lad na jêzyk rosyjski) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych w odtwarzaniu kolorytu na-
rodowego orygina³u . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
218
229
235
O sztuce t³umaczenia przys³ów (na marginesie S³ownika przys³ów ro-
syjsko-polskiego i polsko-rosyjskiego Ryszarda Stypu³y) . . . . . . . .
Odtwarzanie gry s³ów i etymologii ludowej w polskich przek³adach
literatury rosyjskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Bibliografia prac prof. Zygmunta Grosbarta (opr. Anna Bednarczyk) . . . .
7
Przedmowa
PRZEDMOWA
Jeden z nestorów polskiego przek³adoznawstwa, prof. dr hab. Zygmunt
Grosbart urodzi³ siê i spêdzi³ dzieciñstwo w £odzi. W czasie II wojny
wiatowej (w grudniu 1939 r.) znalaz³ siê w Zwi¹zku Radzieckim (na
Ukrainie), gdzie ukoñczy³ szko³ê redni¹, a w nastêpnie do 1944 r. wal-
czy³ w ruchu Ruchu Oporu. Po wojnie pracowa³ jako nauczyciel jêzyka
niemieckiego i t³umacz. Prawdopodobnie wtedy w³anie objawi³a siê jego
trwaj¹ca do koñca ¿ycia fascynacja nie tylko praktyk¹ t³umaczenia ta
pasja by³a znacznie wczeniejsza jak sam wspomina³: Przek³ad inte-
resowa³ mnie dos³ownie od lat dzieciêcych, za pocz¹tek mojej praktyki
translatorskiej wypad³ na okres II wojny wiatowej
1
ale te¿ teore-
tycznymi aspektami przek³adu. W 1948 r. ukoñczy³ Specjalny Wydzia³
Translatorski Centralnych Kursów Zaocznej Nauki Jêzyków Obcych
w Moskwie w zakresie t³umaczenia w obrêbie jêzyka niemieckiego i ro-
syjskiego, a w 1953 zosta³ absolwentem filologii rosyjskiej Uniwersyte-
tu Odeskiego. Trzeba tu odnotowaæ, ¿e pierwszym jêzykiem wschodo-
s³owiañskim, jaki pozna³ podczas pobytu w ZSRR nie by³ jêzyk rosyj-
ski, ale ukraiñski, co póniej pozwoli³o mu zarówno t³umaczyæ, jak i pro-
wadziæ badania w zakresie trzech jêzyków s³owiañskich (polskiego, ro-
syjskiego i ukraiñskiego).
Do rodzinnej £odzi powróci³ w 1956 r. Rok póniej podj¹³ pracê na
Uniwersytecie £ódzkim. Pracowa³ najpierw jako lektor w Studium Jê-
zyków Obcych. Jak siê zdaje, wp³ynê³o to na zainteresowanie problema-
1
Z. G r o s b a r t: Przes³anki opracowania u¿ytecznej teorii przek³adu. W: Przek³ad
artystyczny a wspó³czesne teorie translatorskie. Red. P. F a s t. Katowice: l¹sk 1998,
s. 50.
8
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
tyk¹ dydaktyki
2
, w tym metodyk¹ nauczania przek³adu postrzegan¹ przez
pryzmat specyfiki bliskich sobie jêzyków
3
.
W roku 1965 otrzyma³ stanowisko wyk³adowcy w Katedrze Filologii
Rosyjskiej, przekszta³conej póniej w Instytut, którego by³ jednym z za-
³o¿ycieli i w którym w latach 19751981 r. pe³ni³ funkcjê kierownika
Zak³adu Historii Literatury Rosyjskiej.
W jego przek³adoznawczej biografii szczególnie wa¿n¹ datê stano-
wi³ natomiast rok 1981, kiedy to zosta³ kierownikiem stworzonego przez
siebie Miêdzyinstutowego Zak³adu Teorii T³umaczenia. Zak³ad ten pro-
wadzi³ badania i pracê dydaktyczn¹ do roku 1995. By³a to pierwsza i przez
wiele lat jedyna w Polsce jednostka naukowo-badawcza zajmuj¹ca siê
problematyk¹ teorii i krytyki przek³adu, przede wszystkim przek³adu li-
terackiego. By³o to równie¿ najukochañsze naukowe dziecko Profesora,
którego ca³e zawodowe ¿ycie zwi¹zane by³o z t³umaczeniem.
Praktyk¹ translacji, jak ju¿ wspomniano, zaj¹³ siê jeszcze w czasie po-
bytu na Ukrainie. Dlatego te¿, wystêpuj¹c swego czasu na Forum Prze-
k³adu Prawniczego, móg³ powiedzieæ:
Zdecydowa³em siê na rozmowê z Pañstwem przede wszystkim jako t³umacz z 50-letnim
sta¿em zawodowym, który w ci¹gu pó³wiecza mia³ do czynienia ze wszystkimi rodzajami
przek³adu od s³owa ¿ywego, poprzez dokumenty, teksty naukowe i techniczne do
t³umaczenia poezji w ramach kilku jêzyków i to, jak siê mówi, w jedn¹ i drug¹ stronê
4
.
Wróæmy jednak do lat 60., kiedy Zygmunt Grosbart postanowi³ po-
wiêciæ siê przede wszystkim pracy naukowej i dydaktycznej, a jako
badacz zaj¹³ siê tekstami artystycznymi czyli problematyk¹ nie upra-
wian¹ w zasadzie przez naszych rusycystów
5
, jak pisa³ o nim w 1977 r.
Ryszard £u¿ny.
2
Zob. np.: Z. G r o s b a r t: Åùå î ìåòîäèêå ïðåïîäàâàíèÿ. Ðóññêèé ãîëîñ 1959,
nr 1011, s. 5.
3
Zob. np.: Z. G r o s b a r t: Ðîëü è ìåñòî ïåðåâîäîâåäåíèÿ â ñèñòåìå îáó÷åíèÿ
ïîëüñêèõ ðóñèñòîâ. W: Woko³ badañ i nauczania literatury rosyjskiej. Red. M. D o -
b r o g o s z c z, T. K o ³ a k o w s k i, A. S e m c z u k. Warszawa 1986, s. 209215.
4
Z. G r o s b a r t: Prawda artystyczna, prawda dokumentalna i prawda przewrotna
w sztuce t³umaczenia. W: Polskie forum przek³adu prawniczego. Red. M. G i z m a j e r.
Warszawa: Tepis 1991, s. 57.
5
R. £ u ¿ n y: Wydawnictwa rusycystyczne uczelni polskich w latach 5571. Slavia
Orientalis 1977, nr 4, s. 448.
9
Przedmowa
Warto odnotowaæ, ¿e ju¿ wtedy, na pocz¹tku lat 60., Grosbart uwa¿a³,
¿e nauka o przek³adzie winna zaj¹æ nale¿ne jej miejsce wród nauk filo-
logicznych i rozwijaæ siê jako samodzielna dziedzina badawcza, mimo
¿e w tym czasie celowoæ oraz mo¿liwoæ kreowania przek³adoznaw-
stwa jako samodzielnej nauki najczêciej podwa¿ano
6
, sytuuj¹c j¹ b¹d
w sferze zainteresowañ historii literatury, b¹d te¿ jêzykoznawstwa.
Wtedy tak¿e powsta³y publikacje, które, jak siê wydaje, wyznaczy³y
póniejszy kr¹g zagadnieñ translatologicznych interesuj¹cych Grosbar-
ta. Ju¿ pierwszy jego artyku³ Î ìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ
7
z 1958 r.,
czy powsta³y w latach 19611962 cykl rozwa¿añ o przek³adzie pod
wspólnym tytu³em Îòäà÷à äîëãà
8
koncentrowa³y siê wokó³ zagad-
nieñ, do których powracaæ bêdzie póniej wielokrotnie, takich jak t³u-
maczenie w obrêbie bliskich sobie jêzyków, odtwarzanie artystycznej
wartoci tekstu, orientacji na jêzyk przek³adu czy niebezpieczeñstwa
dos³ownej translacji.
Jednak w latach 60. w jego pracach badawczych dominowa³a proble-
matyka znaczenia twórczych dokonañ t³umacza dla rozwoju praktyki
i teoretycznych zasad przek³adu poetyckiego. Opublikowa³ w tym cza-
sie wiele artyku³ów powiêconych Puszkinowskim t³umaczeniom poezji
Adama Mickiewicza
9
. Tematyka ta sta³a siê równie¿ centralnym proble-
mem analizowanym w obronionej w 1967 r. rozprawie doktorskiej Pusz-
kinowskie t³umaczenia Mickiewicza i ich znaczenie dla zasad przek³adu.
6
Z. G r o s b a r t: Niektóre aspekty nauki o t³umaczeniu. W: T³umaczenie. Rzemios³o
i sztuka. Red. J. S n o p e k. Warszawa: Wêgierski Instytut Kultury 1996, s. 57.
7
Z. G r o s b a r t: Î ìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ. Jêzyk rosyjski 1958, nr 6, s. 4953.
8
Z. G r o s b a r t: Îòäà÷à äîëãà. Ïåðâàÿ áåñåäà î ïåðåâîäå: I. Óñòàíîâêà íà ðîäíîé
ÿçûê ïåðåâîä÷èêà. Ðóññêèé ãîëîñ 1961, nr 1516, s. 5; Te n ¿ e: Îòäà÷à äîëãà.
Âòîðàÿ áåñåäà î ïåðåâîäå: II. Ñïåöèôèêà ïåðåâîäîâ èç ðîäñòâåííûõ ÿçûêîâ. Ðóñ-
ñêèé ãîëîñ 1961, nr 1718, s. 6; Te n ¿ e: Îòäà÷à äîëãà. Òðåòüÿ áåñåäà î ïåðåâîäå:
III. Ïîýòè÷åñêîå ïîñëàíèå. Ðóññêèé ãîëîñ 1962, nr 2, s. 6.
9
Zob. np.: Z. G r o s b a r t: Tradycja Puszkinowska w t³umaczeniu poezji Mickiewicza
na jêzyk rosyjski. Zeszyty Naukowe U£. Seria I: Fil. Ros. 1964, z. 36, s. 101113;
Te n ¿ e: Zagadnienie adekwatnoci w Puszkinowskich przek³adach ballad Mickiewicza.
Zeszyty Naukowe U£. Seria I: Fil. Ros. 1965, z. 41, s. 79106; Te n ¿ e: Puszkinow-
skie t³umaczenia Mickiewicza i ich znaczenie dla zasad przek³adu. Biuletyn poloni-
styczny 1967, z. 29, s. 7275; Te n ¿ e: Pierwsze rosyjskie t³umaczenie ballady Trzech
budrysów a przek³ad Puszkina. Zeszyty Naukowe U£. Seria I: Fil. Ros. 1968, z. 54,
s. 6774.
10
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
W pracy tej i w póniejszych artyku³ach szczególn¹ uwagê powiê-
ci³ Autor metodzie twórczej Aleksandra Puszkina w kontekcie trady-
cji przek³adu klasycystycznego, romantycznego i realistycznego oraz
znaczeniu twórcy Eugeniusza Oniegina dla formowania siê zasad prze-
k³adu literackiego w Rosji. Uwa¿a³ bowiem, ¿e najs³abiej rozwiniêt¹
dyscyplin¹ przek³adoznawcz¹ jest historia t³umaczenia, a to poci¹ga
za sob¹ okrelone skutki: bez historii przek³adu nie mo¿e powstaæ jego
cile naukowa teoria, tak jak nigdy nie powsta³aby teoria literatury, gdyby
nie materia³y nagromadzone przez historiê literatury
10
. Dlatego te¿ ewo-
lucja sztuki przek³adowej, a tak¿e wp³yw literatury przek³adowej na roz-
wój systemu literackiego i jej powi¹zania z oryginaln¹ poetyck¹ twór-
czoci¹ t³umaczy-poetów (Powi¹zania przet³umaczonego dzie³a z twór-
czoci¹ oryginaln¹ pisarzy oraz z innymi ich przek³adami to fakty
niew¹tpliwe. Trzeba wiêc [ ] rozpatrywaæ przek³ady w ca³okszta³cie
twórczoci t³umacza, w powi¹zaniu z jego dzie³ami oryginalnymi
pisa³
11
) sta³y siê jednym z podstawowych tematów badawczych podej-
mowanych przez Grosbarta, tematów, do których czêsto bêdzie póniej
powracaæ.
Odnotujmy tu, ¿e uwagi badacza koncentrowa³y siê najczêciej wokó³
epoki romantycznej
12
, której znaczenie dla kszta³towania siê zasad wspó³-
czesnego przek³adu artystycznego zawsze podkrela³
13
. Pisa³: Szcze-
gólne miejsce zajmuje tu epoka romantyzmu, którego myl teoretyczna
z ca³¹ pewnoci¹ antycypowa³a wiele wspó³czesnych nam problemów
10
Z. G r o s b a r t: Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich. Propozycje
metodologiczne. W: Poetyka i stylistyka s³owiañska. Red. S. S k w a r c z y ñ s k a. Wro-
c³aw 1973, s. 111.
11
Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza a dzieje przek³adu w Rosji.
Dwie propozycje metodologiczne. W: Spotkania literackie. Z dziejów powi¹zañ polsko-
rosyjskich w dobie romantyzmu i neoromantyzmu. Red. B. G a l s t e r, J. K a m i o n k o -
w a. Wroc³aw: Ossolineum 1973, s. 112.
12
Zob. np.: Z. G r o s b a r t: Przek³ad w literaturach s³owiañskich w epoce romanty-
zmu. W: Problemy nauczania jêzyka rosyjskiego oraz kszta³cenia nauczycieli rusycy-
stów w Polsce. Kielce: WSP im. J. Kochanowskiego 1990, s. 3744.
13
Zob. np.: Z. G r o s b a r t: T³umaczenie poezji w literaturach s³owiañskich XIX w.
i jego znaczenie dla wspó³czesnej sztuki przek³adu. W: Z polskich studiów slawistycz-
nych. Seria 7: Literaturoznawstwo, folklorystyka, problematyka historyczna. Warszawa
1988, s. 385389; Ten¿e: Przek³ad. W: S³ownik literatury polskiej XIX wieku. Red. J. B a -
c h ó r z, A. K o w a l c z y k o w a. Wroc³aw: Ossolineum 1991, s. 801803.
11
Przedmowa
sztuki t³umaczenia i pogl¹dów na ni¹
14
. Zauwa¿my te¿, ¿e uwagi te do-
tyczy³y nie tylko metody twórczej paraj¹cych siê sztuk¹ t³umaczenia po-
etów doby romantyzmu, takich jak Aleksander Puszkin, Adam Mickie-
wicz, Piotr Wiaziemski
15
, Afanasij Fet
16
, ale tak¿e poetów przek³adaj¹-
cych dzie³a rosyjskich i polskich twórców tego okresu, jak Julian Tu-
wim
17
, czy najlepszy ukraiñski t³umacz Pana Tadeusza Maksym Ryl-
ski
18
, którego t³umaczenie nazywa³ arcyprzek³adem
19
.
Wypada tu podkreliæ, ¿e interesowali go t³umacze najwiêksi, ci w³anie,
których dzia³alnoæ translatorska przyczyni³a siê do ewolucji docelowego
systemu literackiego. Uwa¿a³ bowiem, ¿e utwór przet³umaczony wzboga-
ca dorobek literatury, na której jêzyk zosta³ prze³o¿ony
20
. Uwzglêdnia³ przy
tym zawsze teoretyczne pogl¹dy danego twórcy na sztukê przek³adu oraz
ich wp³yw na podejmowane przez niego w decyzje translatorskie
21
.
Obserwowa³ tak¿e zmiany strategii translatorskiej t³umacza, dostrze-
gaj¹c ró¿ne metody twórcze, na przyk³ad w t³umaczeniach Aleksandra Pusz-
14
Z. G r o s b a r t: Przes³anki opracowania u¿ytecznej teorii przek³adu , s. 54.
15
Z. G r o s b a r t: Piotra Wiaziemskiego przek³ad Sonetów Mickiewicza w wietle
metody translatorskiej i pogl¹dów literackich t³umacza. W: Literatura rosyjska i jej zwi¹z-
ki miêdzynarodowe. Red. E. K u c h a r s k a. Szczecin: Wydawnictwa Naukowe Uniwer-
sytetu Szczeciñskiego 1988, s. 251263.
16
Z. G r o s b a r t: Dos³ownoæ w t³umaczeniu a problem stylu. Czaty Mickiewicza
w przek³adzie Feta. W: Z polskich studiów slawistyczych. Seria 3: Jêzykoznawstwo. Red.
W. D o r o s z e w s k i. T. 3. Warszawa 1968, s. 321328.
17
Z. G r o s b a r t: Twórczoæ Juliana Tuwima i arcytrudna sztuka przek³adu. W: Oby-
czajowoæ a przek³ad. Red. P. F a s t. Katowice: l¹sk 1996, s. 155172.
18
Z. G r o s b a r t: T³umacz i jego polscy sympatycy. (Nieznane materia³y o Maksymie
Rylskim). Odg³osy 1973, nr 33, s. 3; Te n ¿ e: Maksyma Rylskiego droga do arcyprze-
k³adu Pana Tadeusza. W: Z dziejów stosunków literackich polsko-ukraiñskich. Wro-
c³aw: 1974, s. 239270; Te n ¿ e: Z wielk¹ mi³oci¹ (O mickiewiczianach w twórczoci
M. Rylskiego w osiemdziesi¹t¹ rocznicê urodzin poety ukraiñskiego). Odg³osy, 1975,
nr 16, s. 3; Te n ¿ e: Jak powstawa³ ukraiñski arcyprzek³ad Pana Tadeusza. W: Miêdzy
orygina³em a przek³adem II. Przek³ad, jego tworzenie siê i wp³yw. Red. M. F i l i p o w i c z -
R u d e k, J. K o n i e c z n a - Tw a r d z i k o w a. Kraków: Universitas 1996, s. 155165.
19
Z. G r o s b a r t: Maksyma Rylskiego droga do arcyprzek³adu Pana Tadeusza ;
Te n ¿ e: Jak powstawa³ ukraiñski arcyprzek³ad Pana Tadeusza
20
Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza, a dzieje przek³adu w Ro-
sji , s. 112.
21
Zob. np.: Z. G r o s b a r t: Dos³ownoæ w t³umaczeniu a problem stylu ; Te n ¿ e:
Piotra Wiaziemskiego przek³ad Sonetów Mickiewicza ; Te n ¿ e: T³umaczenie poezji
w literaturach s³owiañskich XIX wieku
12
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
kina
22
czy Adama Mickiewicza
23
, stosowane w zale¿noci od przywiecaj¹-
cego t³umaczowi-poecie celu i ledz¹c ewolucjê twórcz¹ t³umacza.
Badania podjête w latach 60. da³y wiêc niew¹tpliwie pocz¹tek pó-
niejszym rozwa¿aniom dotycz¹cym zagadnienia adekwatnoci w prze-
k³adzie poetyckim, a tak¿e poszukiwaniom strategii translatorskiej i me-
tody twórczej t³umacza. W latach 70. w³¹czy³y siê one w nurt podejmo-
wanych tak¿e przez innych badaczy rozwa¿añ dotycz¹cych zarówno hi-
storii przek³adu, jak i warsztatu t³umacza, postuluj¹cych uwzglêdnienie
w nauce o przek³adzie kontekstów historycznoliterackich, podejmuj¹cych
problematykê miejsca oraz roli t³umaczeñ w rozwoju literatury i kultury
docelowej
24
i pozwoli³y sformu³owaæ wnioski dotycz¹ce wspó³zale¿no-
ci miêdzy teori¹ a histori¹ przek³adu artystycznego
25
.
Zagadnienia badawcze podjête w latach 60. sta³y siê równie¿ punktem
wyjcia do rozwa¿añ o odmiennoci rodków poetyckich, jakimi pos³ugu-
j¹ siê twórcy w ró¿nych kulturach, co ³¹czy³o siê z dostrze¿eniem u³atwieñ
i utrudnieñ pracy t³umacza przek³adaj¹cego w obrêbie bliskich sobie jêzy-
ków, jakimi s¹ polski, rosyjski i ukraiñski. Spostrze¿enia te dostarczy³y
Zygmuntowi Grosbartowi bodca do skoncentrowania uwagi nad specyfi-
k¹ przek³adu w obrêbie jêzyków bliskopokrewnych i do teoretycznego opra-
cowania wysuwanych wczeniej uwag na ten temat, czynionych na margi-
nesie rozwa¿añ o praktyce przek³adowej (np. Maksyma Rylskiego
26
).
22
Z. G r o s b a r t: Twórczoæ translatorska Puszkina, a teoria przek³adu artystyczne-
go. W: O poetyce Aleksandra Puszkina. Poznañ 1975, s. 155164.
23
Z. G r o s b a r t: T³umaczenie poezji w literaturach s³owiañskich XIX wieku
24
Zob. np.: E. B a l c e r z a n: T³umaczenie poetyckie wród kontekstów historycznoli-
terackich. W: Prace z poetyki. Red. M. R. M a y e n o w a, J. S ³ a w i ñ s k i. Wroc³aw:
Ossolineum 1968, s. 3259; Te n ¿ e: Przek³ad poetycki w systemie kultury poetyckiej.
Literatura na wiecie 1978, nr 8, s. 342357; J. w i ê c h: Przek³ad a problemy poety-
ki historycznej. W: Problemy metodologiczne wspó³czesnego literaturoznawstwa. Red.
H. M a r k i e w i c z, J. S ³ a w i ñ s k i. Kraków: Wyd. Literackie 1976, s. 360383; W. S o -
l i ñ s k i: Przek³ad artystyczny a kultura literacka. Komunikacja i metakomunikacja lite-
racka. Wroc³aw 1987; S. S k w a r c z y ñ s k a: Przek³ad i jego miejsce w literaturze i kul-
turze narodowej (Na przyk³adzie Hamleta w wersji Józefa Paszkowskiego). W: Po-
miêdzy histori¹ a teori¹ literatury. Red. S. S k w a r c z y ñ s k a. Warszawa 1975.
25
Z. G r o s b a r t: O wspó³zale¿noci pomiêdzy teori¹ a histori¹ t³umaczenia literatury
piêknej. Zeszyty Naukowe U£. Seria I: Fil. Ros. 1970, z. 70, s. 99106; Te n ¿ e:
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza, a dzieje przek³adu w Rosji , s. 85112.
26
Zob.: Z. G r o s b a r t: Maksyma Rylskiego droga do arcyprzek³adu
13
Przedmowa
Obserwacje poczynione najpierw niejako na marginesie pracy na-
uczyciela jêzyka i t³umacza, a tak¿e póniej, podczas przek³adoznaw-
czej analizy rosyjskich t³umaczeñ poezji Mickiewicza, sta³y siê pod-
staw¹ dla póniejszych rozwa¿añ uwieñczonych w 1984 r. rozpraw¹
habilitacyjn¹ Teoretyczne problemy przek³adu literackiego w ramach
jêzyków bliskopokrewnych (Na materiale jêzyka polskiego i jêzyków
wschodnios³owiañskich)
27
.
Powiêcaj¹c w latach 70. szczególn¹ uwagê specyfice przek³adu w ra-
mach jêzyków bliskopokrewnych
28
, badacz wyró¿nia³ kilka zagadnieñ
szczegó³owych.
By³a to przede wszystkim problematyka tak zwanych fa³szywych przy-
jació³ t³umacza (miêdzyjêzykowe homonimy i homofony, nazywane
przez niego myl¹cymi podobieñstwami miêdzyjêzykowymi, w skrócie
mpm
29
). Grosbart zwraca³ przy tym uwagê na sid³a zastawione przez
mpm
na t³umacza i definiowa³ heterofemiê miêdzyjêzykow¹ jako b³êd-
ne u¿ycie jednostki jednego jêzyka podobnej pod wzglêdem formy (wy-
mowy lub pisowni) do jednostki innego jêzyka, maj¹cej znaczenie od-
mienne
30
. Wraca³ w ten sposób do spostrze¿eñ publikowanych w pierw-
szych swoich artyku³ach: Î ìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ
31
, Î ðóññêèõ
è ïîëüñêèõ ñëîâàõ, áëèçêèõ ïî çâó÷àíèþ è ðàçíûõ ïî çíà÷åíèþ (ìåæú-
ÿçû÷íûå îìîíèìû)
32
, zapowiadaj¹c jednoczenie koniecznoæ bardziej
wnikliwego przyjrzenia siê temu problemowi, co uczyni³ przede wszyst-
kim we wspomnianej ju¿ monografii, prezentuj¹c m.in. pe³n¹ klasyfika-
cjê myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych.
27
Z. G r o s b a r t: Teoretyczne problemy przek³adu literackiego w ramach jêzyków bli-
skopokrewnych. (Na materiale jêzyka polskiego i jêzyków wschodnios³owiañskich. £ód:
Wyd. U£ 1984.
28
Z. G r o s b a r t: Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich
29
Z. G r o s b a r t: Heterofemia miêdzyjêzykowa, czyli skutki nadmiernego zaufania do
intuicji translatorskiej. W: Wielojêzycznoæ literatury i problemy przek³adu artystyczne-
go. Red. E. B a l c e r z a n. Wroc³aw: Ossolineum 1984, s. 2944.
30
Z. G r o s b a r t: Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych. Próba definicji
i poszukiwania terminologiczne. Acta Universitas Lodziensis. Folia Litteraria. 1982,
nr 9, s. 208.
31
Z. G r o s b a r t: Î ìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ
32
Z. Grosbart: Î ðóññêèõ è ïîëüñêèõ ñëîâàõ, áëèçêèõ ïî çâó÷àíèþ è ðàçíûõ ïî çíà÷åíèþ
(ìåæúÿçû÷åûå îìîíèìû). W: Ìàòåðèàëû òðåòüåãî ìåæäóíàðîäíîãî ñåìèíàðà
ïðåïðëàâàòåëåé ðóññêîãî ÿçûêà ñòðàí ñîöèàëèçìà. Ìîñêâà 1962, s. 228238.
14
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Innym zagadnieniem, ³¹cz¹cym siê ze specyfik¹ t³umaczenia w ramach
bliskich sobie jêzyków, jakie rozpatrywa³ Grosbart, by³o wykorzystanie
w przek³adzie tak zwanych pseudobarbaryzmów, czyli wyrazów zbli-
¿onych brzmieniowo do s³ów jêzyka orygina³u, które nie podwa¿¹
poprawnoci jêzyka t³umaczenia i nie narusz¹ jego stylu
33
. W przeci-
wieñstwie do myl¹cych podobieñstw, przed którymi ostrzega³, ponie-
wa¿ ich u¿ycie grozi³o pope³nieniem b³êdu, we wprowadzeniu do prze-
k³adu pseudobarbaryzmów (na przyk³ad: ïàí, ïàííà, õëîïåö
w Puszkinowskim tlumaczeniu Czat Mickiewicza) widzia³ szczególn¹
mo¿liwoæ wykorzystania pokrewieñstwa jêzyków dla odtworzenia w tek-
cie docelowym narodowego kolorytu utworu.
A w³anie odtworzenie kolorytu narodowego by³o kolejnym podjêtym
w latach 70.
34
tematem, który Grosbart rozpatrywa³ tak¿e póniej (w tym
w monografii z 1984 r.) w kontekcie specyfiki przek³adu w ramach jê-
zyków bliskopokrewnych. Wypada przy tym wspomnieæ równie¿ o za-
interesowaniu Grosbarta zwi¹zkami literatury i folkloru, co zaowoco-
wa³o m.in. znakomitym artyku³em o czastuszce
35
. Mo¿na wiêc uznaæ, ¿e
problematyka odtworzenia w przek³adzie etymologii ludowej, a tak¿e gry
s³ów i przys³ów by³a logiczn¹ kontynuacj¹ jego wczeniejszych badañ
literaturoznawczych.
Odnotujmy tu równie¿, ¿e obok b³êdów spowodowanych myl¹cym po-
dobieñstwem miêdzyjêzykowym, Grosbart zauwa¿a³ omy³ki wynikaj¹-
ce z interferencji jêzyka orygina³u (zarówno w leksykalno-semantycz-
nej, jak i w syntaktycznej p³aszczynie tekstu), a obok mo¿liwoci wy-
korzystania pseudobarbaryzmów zwraca³ uwagê na u¿ycie barbary-
zmów, wtrêtów obcojêzycznych oraz stylizacji na jêzyk wyjciowy (obej-
muj¹cej tak¿e system metryczny). Ostrzega³ przy tym przed niebezpie-
33
Z. G r o s b a r t: Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych w odtwarzaniu kolorytu
narodowego orygina³u. Zeszyty Naukowe U£. Seria I: Fil. Ros. 1971, z. 8, s. 4960.
34
Z. G r o s b a r t: O sztuce t³umaczenia przys³ów (Na marginesie S³ownika przys³ów
rosyjsko-polskiego i polsko-rosyjskiego Ryszarda Stypu³y). Teksty 1975, nr 6, s. 129
139; Te n ¿ e: Odtwarzanie gry s³ów i etymologii ludowej w polskich przek³adach litera-
tury rosyjskiej. Slavia Orientalis 1980, nr 3, s. 465468.
35
Z. G r o s b a r t: Czastuszka jako zjawisko z pogranicza folkloru i literatury. Pró-
ba syntezy. W: Z polskich studiów slawistyczych. Seria 4: Nauka o literaturze. Warszawa
1972, s. 259265.
15
Przedmowa
czeñstwem przek³adu dos³ownego
36
, a podstawowym kryterium oceny
translacji sta³a siê dla niego funkcjonalnoæ t³umaczenia rozumiana jako
adekwatnoæ stylistyczna, co mo¿na zaobserwowaæ ju¿ w najwczeniej-
szych publikacjach, takich choæby jak rozwa¿ania z 1961 r., podejmuj¹-
ce pytanie o ukierunkowanie przek³adu na jêzyk docelowy
37
, czy analiza
dos³ownoci przek³adu w kontekcie odtworzenia stylu orygina³u z ro-
ku 1968
38
. Nie tylko wyznaczy³y one póniejsze kierunki poszukiwañ
uczonego, ale równie¿ okreli³y jego podejcie do badanego materia³u,
na przyk³ad do pytania o wybór strategii przek³adu i zwi¹zan¹ z tym ró¿-
nicê miêdzy b³êdem a wiadom¹ manipulacj¹ translatora. Poszukiwania
takie prowadziæ bêdzie Grosbart jeszcze w latach 80.
39
, a nawet 90.
40
.
O b³êdzie i manipulacji wspomni równie¿, zastanawiaj¹c siê nad od-
tworzeniem oraz wprowadzeniem komizmu do tekstu docelowego (Za-
mierzony i niezamierzony humor w przek³adzie
41
), tym bardziej ¿e [ ]
b³¹d t³umacza jak pisa³ mo¿e otworzyæ drogê do niebezpiecznych
manipulacji
42
. Jednym z obrazowych przyk³adów podawanych przez
Grosbarta jest t³umaczenie s³owa áåñåäîâàòü (rozmawiaæ, dyskutowaæ)
jako biesiadowaæ w wypowiedzi rosyjskiego agenta dotycz¹cej spotkañ
z Józefem Oleksym, oskar¿anym wtedy o wspó³pracê z rosyjskim wy-
wiadem i wykorzystanie owego b³êdu translatorskiego przez opozycjê,
co mo¿e ju¿ byæ traktowane jako manipulacja.
W tym kontekcie rozpatrywaæ bêdzie te¿ ró¿nicê miêdzy przek³adem arty-
stycznym i prawniczym (Prawda artystyczna, prawda dokumentalna i praw-
da przewrotna w sztuce t³umaczenia
43
). Zacytujmy w tym miejscu jego s³owa:
36
Z. G r o s b a r t: Niebezpieczeñstwa przek³adu dos³ownego w ramach jêzyków s³o-
wiañskich. W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria V. Warszawa 1978, s. 255266.
37
Z. G r o s b a r t: Îòäà÷à äîëãà. Ïåðâàÿ áåñåäà î ïåðåâîäå: I. Óñòàíîâêà íà ðîäíîé
ÿçûê ïåðåâîä÷èêà
38
Z. G r o s b a r t: Dos³ownoæ w t³umaczeniu a problem stylu
39
Zob. np.: Z. G r o s b a r t: Heterofemia miêdzyjêzykowa
40
Zob. np.: Z. G r o s b a r t: B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu. Prace Komisji Fi-
lologicznej PTPN. T. 40. 1999, s. 8390.
41
Z. G r o s b a r t: Zamierzony i niezamierzony humor w przek³adzie. W: Komizm a prze-
k³ad. Red. P. F a s t. Katowice: l¹sk 1997, s. 4769.
42
Tam¿e, s. 56.
43
Z. G r o s b a r t: Prawda artystyczna, prawda dokumentalna i prawda przewrotna
w sztuce t³umaczenia
16
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
T³umacz obcojêzyczny, przyswajaj¹cy swemu narodowi literackie dzie³a obcojêzyczne,
czyni czasem z nimi rzeczy dziwne, zaskakuj¹ce, nierzadko wskutek ró¿norakich ingerencji
w jego pracê [ ], lecz tak¿e pod wp³ywem autocenzury. [ ]
Wydaje siê, ¿e podobne postêpowanie powinno byæ przynajmniej w zasadzie
obce t³umaczowi dokumentu
44
.
Widzia³ wiêc zarówno niebezpieczeñstwa wynikaj¹ce z manipulacji
tekstem ród³owym, jak i potrzebê owych manipulacji. Cytowa³ przy
tym s³owa Georgesa Mounina, twierdz¹cego, ¿e jeli t³umacz odcho-
dzi od dok³adnoci dos³ownej, czyni to z powodów, za którymi stoi
ca³a jego cywilizacja
45
, a w t³umaczeniu jak sam mówi³ cel
uwiêca rodki
46
.
Najlepszym tego przyk³adem jest opisany przez Grosbarta przypadek
t³umaczenia na jêzyk polski s³owa ëåëåêà jako lelek, a nie bocian
(takie jest znaczenie tego ukraiñskiego s³owa wprowadzonego przez
Grigorija Pietnikowa do rosyjskiego tekstu)
47
, co jest wprawdzie sprzeczne
ze znaczeniem s³ownikowym (lelek kozodój to nocny, owado¿erny ptak
leny, w Polsce chroniony
48
, odpowiednik rosyjskiego êîçîäîé, a gwa-
rowo tak¿e ëåòó÷àÿ ìûøü
49
, co nawiasem mówi¹c mog³oby dopro-
wadziæ do przekszta³cenia siê tego niewielkiego ptaszka w nietoperza),
ale pozwala odtworzyæ brzmienie rosyjskiego wiersza i zachowaæ wyin-
terpretowane dominanty utworu, w tym przypadku jego warstwê fone-
tyczn¹.
Rozwa¿ania te ³¹czy³y siê z przemyleniami uczonego odnosz¹cymi
siê do problematyki jednostki przek³adu, a w szczególnoci z jego ob-
serwacjami dotycz¹cymi transkrypcji i transliteracji jako metody trans-
44
Tam¿e, s. 62.
45
G. M o u n i n: Les belles infideles. Paris: 1956, s. 8586. Cyt. za: Z. G r o s b a r t: Có¿
to jest przek³ad? Pytanie prawie mistyczne. W: Krytyka przek³adu w systemie wiedzy
o literaturze. Katowice: l¹sk 1999, s. 89.
46
Z. G r o s b a r t: Przes³anki opracowania u¿ytecznej teorii przek³adu , s. 54.
47
Z. G r o s b a r t: Teoretyczne problemy przek³adu literackiego ., s. 112113; Por:
Te n ¿ e: Rola mylenia w praktyce przek³adu. W: Miêdzy orygina³em a przek³adem I: Czy
istnieje teoria przek³adu? Red. J. K o n i e c z n a-Tw a r d z i k o w a, U. K r o p i w i e c.
Kraków: Universitas 1995, s. 7172.
48
Zob.: S³ownik jêzyka polskiego. T. II. Red. M. S z y m c z a k. Warszawa: PWN 1984,
s. 23.
49
Zob.: Wielki s³ownik polsko-rosyjski. T. I. Red. D. H e s s e n, R. S t y p u ³ a. Warsza-
waMoskwa: Wiedza Powszechna Russkij Jazyk 1979, s. 387.
17
Przedmowa
latorskiej. Grosbart rozpatrywa³ tê problematykê w Teoretycznych pro-
blemach przek³adu literackiego (1984), powiêci³ jej tak¿e kilka arty-
ku³ów na pocz¹tku lat 90.
50
. O ile jednak, w³¹czaj¹c siê do trwaj¹cej
w latach 70.
51
dyskusji, w monografii zaj¹³ siê przede wszystkim za-
gadnieniem wyodrêbniania jednostek przek³adu na poszczególnych po-
ziomach jêzyka, opowiadaj¹c siê przy tym za koncepcj¹ Leonida Bar-
chudarowa
52
, któr¹ uzupe³ni³ i uszczegó³owi³, o tyle w póniejszych pu-
blikacjach szczególn¹ uwagê zwraca³ na transkrypcjê i transliteracjê,
a wiêc na ten rodzaj przek³adu, w którym zachowana zostaje ca³a
warstwa brzmieniowa orygina³u i który jest [ ] niezbitym dowo-
dem istnienia specyfiki t³umaczenia w ramach jêzyków bliskopokrew-
nych
53
.
Podobnie, jak w przypadku trwaj¹cej, jak siê zdaje, ca³e ¿ycie fascy-
nacji sztuk¹ translatorsk¹ Puszkina i zainteresowania problematyk¹ hi-
storii t³umaczenia, których swoistym podsumowaniem sta³o siê opubli-
kowane w roku 2000 studium o stanie badañ nad Puszkinowskimi t³u-
50
Z. G r o s b a r t: Swoistoæ jêzyków a jednostka przek³adu. W: My i oni. Obcoæ czy
wspólnota? Materia³y konferencji naukowej Wydz. Neofilologii Uniwersytetu Warszaw-
skiego 2024 listopad 1989. Warszawa: Wydz. Neofilologii UW 1990, s. 143156; Te n -
¿ e: Transkrypcja i transliteracja w ujêciu teorii i praktyki przek³adu. W: Dziesiêæ wie-
ków zwi¹zków wschodniej s³owiañszczyzny z kultur¹ Zachodu. T. I: Literaturoznawstwo.
Red. J. B o r s u k i e w i c z. Lublin: UMCS 1990, s. 457468; Te n ¿ e: Åäèíèöà ïåðåâîäà
â ñòðàòåãèè îáó÷åíèÿ òðàíñëÿöèè. W: Przek³ad artystyczny. T. 5: Strategie transla-
torskie. Red. P. F a s t. Katowice: Wyd. U 1993, 168177; Te n ¿ e: Jednostka przek³a-
du a jego adekwatnoæ. Przegl¹d Rusycystyczny 1992, s. 34, s. 3745; Te n ¿ e: The
Way Meanings and Sounds Exist in the Original and in Its Translation. W: Translation
and Meaning. Part 2. Proceedings of the £ód Session of the 1990 Maastricht£ód Duo
Colloquium on «Translation and Meaning». Red. B. L e w a n d o w s k a-To m a s z c z y k,
M. T h e l e n. Maastricht: Rijkshogeschool Maastricht Faculty of Translation and Inter-
preting 1992, s. 261269.
51
Zob. np.: Â. Êîì è ñ ñ à ð î â: Ñëîâî î ïåðåâîäå (Î÷åðê ëèíãâèñòè÷åñêîãî ó÷åíèÿ
î ïåðåâîäå). Ìîñêâà: Ìåæäóíàðîäíûå Îòíîøåíèÿ 1973; E. A. N i d a: Meaning and
Translation. Babel 1977, nr 3, s. 99103; G. R a d ó: Outline of Systematic Translatolo-
gy. Babel 1979, nr 4, s. 187196; A. B o g u s ³ a w s k i: Problem tertium comparationis
w porównaniu lingwistycznym. Kwartalnik Neofilologiczny 1976. XXIII, nr 3, s. 295
303; Te n ¿ e: Zagadnienia jednostek przek³adowych. W: Problemy jêzykoznawstwa po-
równawczego. Red. M. B o b r a n. Rzeszów: Wyd. WSP 1976, s. 4162; Te n ¿ e: Uwagi
o przek³adzie i jego wartociowaniu, Przegl¹d Humanistyczny 1978, nr 2, s. 3952.
52
Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä. Ìîñêâà: 1975.
53
Z. G r o s b a r t: Transkrypcja i transliteracja , s. 464.
18
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
maczeniami poezji Mickiewicza
54
, tak¿e rozpatruj¹c specyfikê przek³a-
du w ramach jêzyków bliskopokrewnych, Grosbart powraca³ do badañ
podjêtych przed laty, rozwija³ je, poszerza³ zakres rozpatrywanych pro-
blemów i uzupe³nia³ swe wypowiedzi nowymi przyk³adami z praktyki
translatorskiej
55
.
Czyni³ to równie¿ w odniesieniu do innych poruszanych wczeniej
zagadnieñ, takich na przyk³ad jak dydaktyka przek³adu i przek³ado-
znawstwa
56
.
Szczególnie interesuj¹cy wydaje siê jednak jego powrót do pytania
o kszta³t teorii t³umaczenia. Pytanie to po raz pierwszy pojawi³o siê w pra-
cy Grosbarta w roku 1966
57
. Niektóre sygnalizowane wtedy w¹tki roz-
winê³y siê z czasem i w latach 70. uczony zainteresowa³ siê dominuj¹-
cymi w rozwoju tej nauki tendencjami
58
, a tak¿e wieloci¹ aspektów teorii
przek³adu
59
. Dwadziecia lat póniej bêdzie on postulowaæ powstanie
teorii t³umaczenia jako nauki zintegrowanej
60
, dostrzegaj¹cej ró¿ne aspek-
ty przek³adu i wykorzystuj¹cej ró¿ne koncepcje teoretyczne. Bêdzie siê
te¿ zastanawiaæ nad mo¿liwoci¹ stworzenia u¿ytecznej, jak j¹ nazy-
wa³, teorii przek³adu
61
.
W t³umaczeniu napisze w roku 1998 cel uwiêca rodki. I tak rozumiem swoj¹
teoriê przek³adu. Teoriê przek³adu skutecznego. Teoriê otwart¹ na koncepcje translatolo-
giczne przesz³oci, wspó³czesnoci i przysz³oci, swobodnie czerpi¹c¹ z nich wszystko, co
54
Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza. Stan i perspektywy
badañ. W: 50 lat polskiej rusycystyki literaturoznawczej. Red. B. S t e m p c z y ñ s k a,
P. F a s t. Katowice: Wyd. U 2000, s. 141150.
55
Zob.: Z. G r o s b a r t: Îñîáåííîñòè ñëàâÿíñêîãî âçàèìîïåðåâîäà õóäîæåñòâåííîé
ëèòåðàòóðû (èçáðàííûå âîïðîñû). W: Ïðîáëåìû ñîâðåìåííîé ðóñèñòèêè. Red.
A. M a r k u n a s. Poznañ: UAM 1995, s. 4550.
56
Z. G r o s b a r t: Îáó÷åíèå ïåðåâîäó è ïåðåâîäîâåäåíèþ íà ôèëîëîãè÷åñêèõ
ôàêóëüòåòàõ ïîëüñêèõ âóçîâ. Ñîâðåìåííîå ïîëîæåíèå è ïåðñïåêòèâû äàëüíåéøåãî
ðàçâèòèÿ. W: Ubersetzungswissenschaft und Sprachmittlerausbildung. Akten der I In-
ternationalen Konferenz Berlin 1719 Mai 1990. Band II. Berlin: 1990, s. 443446.
57
Z. G ros bar t: Îáùåå è ÷àñòíîå â òåîðèè ïåðåâîäà. Ðóññêèé ãîëîñ 1966, nr 7, b.p.
58
Z. G r o s b a r t: Niektóre tendencje rozwojowe teorii przek³adu. Litteraria (Wro-
c³aw) 1975, t. VII, s. 81104.
59
Z. G r o s b a r t: Wieloaspektowoæ teorii przek³adu. Zeszyty Naukowe U£. Se-
ria I: Fil. Ros. 1976, nr 109, s. 7177.
60
Zob.: Z. G r o s b a r t: Niektóre aspekty nauki o t³umaczeniu , s. 64.
61
Z. G r o s b a r t: Przes³anki opracowania u¿ytecznej teorii przek³adu , s. 4754.
19
Przedmowa
mo¿e byæ u¿yteczne dla t³umacza. Przyjêcie jednej zasady nie musi byæ równoznaczne z od-
rzuceniem innej
62
.
Rok póniej badacz prze³o¿y te teoretyczne rozwa¿ania na praktykê
t³umaczenia, powtarzaj¹c:
W naszym zmieniaj¹cym siê i rozwijaj¹cym wiecie rzecz¹ najgorsz¹ by³by dogma-
tyzm. [ ] Jeli sztuka przek³adu ma byæ skuteczna, to jej podstawy naukowe, powinny byæ
otwarte na wszelkie koncepcje translatologiczne, niezale¿nie od ich umiejscowienia w cza-
sie i przestrzeni [ ] Niech decyduje wiedza, intuicja i umiejêtnoæ twórczego rozwi¹zywa-
nia problemów
63
.
Przekonanie o wzajemnym, nierozerwalnym powi¹zaniu teorii
i praktyki przek³adu z jednej strony przewiadczenie o tym, ¿e
nauka o t³umaczeniu powinna byæ u¿yteczna dla t³umaczy i przyczyniæ
siê do podniesienia poziomu translacji, a z drugiej ¿e teoria rodzi siê
z praktyki przek³adu i dowiadczeñ t³umaczy
64
, prowadzi³o do wniosków
o koniecznoci po³¹czenia wysi³ków przek³adowców i przek³ado-
znawców.
Po³¹czenie takie postulowa³ ju¿ w latach 70., okrelaj¹c t³umaczenie
literatury piêknej jako syntezê sztuki i nauki
65
. Ponad dwadziecia lat
póniej, próbuj¹c rozwik³aæ stawian¹ samemu sobie zagadkê: Có¿ to
jest przek³ad? Pytanie prawie mistyczne
66
, wróci³ do wczeniejszych
przemyleñ i w ich kontekcie zastanawia³ siê nad zale¿nociami miê-
dzy translatorsk¹ intuicj¹, a myleniem. T³umaczenie literatury piêk-
nej opiera siê na podstawach intuicyjnych, artystycznych i na myle-
niu naukowym konstatowa³ w Przes³ankach opracowania u¿y-
tecznej teorii przek³adu
67
. Znaczenie intuicji translatorskiej jest nie-
podwa¿alne. Po¿yteczne bywa jednak po³¹czenie jej z pewn¹ wiedz¹
naukow¹, wskazówkami teoretycznymi, wk³adem naukowego myle-
nia pisa³
68
. A z drugiej strony przestrzega³: Doceniajmy wiêc
62
Tam¿e, s. 54.
63
Z. G r o s b a r t: Có¿ to jest przek³ad? Pytanie prawie mistyczne , s. 23.
64
Z. G r o s b a r t: Przes³anki opracowania u¿ytecznej teorii przek³adu , s. 48 i 54.
65
Z. G r o s b a r t: T³umaczenie literatury piêknej jako synteza sztuki i nauki. Zeszyty
Naukowe U£ 1973. Seria I, z. 97, s. 1320.
66
Z. G r o s b a r t: Có¿ to jest przek³ad? Pytanie prawie mistyczne , s. 724.
67
Z. G r o s b a r t: Przes³anki opracowania u¿ytecznej teorii przek³adu , s. 49.
68
Tam¿e, s. 52.
20
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
wagê mylenia w pracy translatorskiej, ale nie zapominajmy przy tym
o tak wa¿nej i tak trudno uchwytnej rzeczy, jak intuicja
69
.
Do koñca ¿ycia Grosbart pozosta³ bowiem badaczem pe³nym pasji i no-
wych pomys³ów. W ostatnich latach pracy, a tak¿e po przejciu na eme-
ryturê w 1993 r., nie tylko kontynuowa³ podjête wczeniej badania, ale
podejmowa³ te¿ nowe. ledzi³ decyzje t³umaczy, ale równie¿ zasady rz¹-
dz¹ce sztuk¹ translacji. Zastanawiaj¹c siê nad problematyk¹ krytyki prze-
k³adu, postulowa³ t³umaczenie tekstu jako integralnej ca³oci
70
, a tak¿e
opracowanie specjalnej tekstologii przek³adu
71
. Potrafi³ przy tym uwa¿-
nie przygl¹daæ siê dowolnej jednostce t³umaczenia, choæby jednemu s³o-
wu, i dog³êbnie analizowaæ jego historyczne oraz kulturowe, a co za tym
idzie, tak¿e przek³adowe aspekty
72
.
Jednak obok poszukiwania odpowiedzi na pytanie o mo¿liwoæ stwo-
rzenia u¿ytecznej teorii przek³adu najczêciej podnoszonym przez niego
zagadnieniem sta³a siê na prze³omie tysi¹clecia problematyka bilingwi-
zmu i polilingwizmu t³umacza
73
. Zagadnienie to nurtowa³o go ju¿ wcze-
niej, wspomina³ o nim miêdzy innymi w artykule powiêconym warsz-
tatowi translatorskiemu Tuwima
74
, ale najpe³niej rozwin¹³ spostrze¿enia
na ten temat w dwu swoich ostatnich publikacjach.
Pisz¹c o osobach, w tym twórcach wielojêzycznych, Grosbart zauwa-
¿a³, ¿e stopieñ opanowania przez nich jêzyków obcych, jakimi siê po-
s³uguj¹ mo¿e byæ ró¿ny, wskazywa³ te¿ zarówno na p³yn¹ce z polilin-
gwizmu korzyci, takie choæby jak zakodowane w podwiadomoci
69
Z. G r o s b a r t: Rola mylenia w praktyce przek³adu , s. 73.
70
Z. G r o s b a r t: Có¿ to jest przek³ad? Pytanie prawie mistyczne , s. 9.
71
Tam¿e, s. 16.
72
Zob.: Z. G r o s b a r t: Bobok Fiodora Dostojewskiego. Rozwa¿ania nad tytu³em utwo-
ru. W: Topika erotyczna w przek³adzie. Red. P. F a s t. Katowice: l¹sk 1994, s. 8596;
Te n ¿ e: Historycznoæ zjawisk leksykalnych (w aspekcie lingwometodycznym i przek³a-
dowym). W: Nowe rosyjskie realia i ich odzwierciedlenie we wspó³czesnym jêzyku rosyj-
skim. Olsztyn: Wyd. ART 1994, s. 4248; Te n ¿ e: Åâðåé è æèä: ýòíîëèíã-
âèñòè÷åñêèå ðåôëåêñèè. Studia Rossica Posnaniensia 1998, z. 28, s. 7378.
73
Z. G r o s b a r t: Z problematyki wielojêzycznoci na ziemiach polskich i ukraiñskich
w XIXXX w. W: Acta Polonu-Ruthenica. T. VI. Olsztyn: Wyd. UWM 2001, s. 219226;
Te n ¿ e: ¯ywot cz³owieka kilkumownego. W: Przek³ad w historii literatury. Red. P. F a s t.
Katowice: l¹sk 2002, s. 1930.
74
Z. G r o s b a r t: Twórczoæ Juliana Tuwima i arcytrudna sztuka przek³adu ,
s. 164165.
21
Przedmowa
[ ] sprzê¿enie zwrotne miêdzy dwoma lub wieloma jêzykami, powo-
duj¹ce m.in. lepsze rozumienie ich mo¿liwoci lingwistyczno-kulturo-
wych
75
, jak i na zjawisko interferencji permanentnej hipnozy miê-
dzyjêzykowej, która wytwarza siê w umyle osoby wielo-, czy dwu-
jêzycznej i mo¿e naruszaæ lingwistyczn¹ poprawnoæ wypowiedzi
w ka¿dym z u¿ywanych przez ni¹ jêzyków
76
.
A dba³oæ o jêzyk przek³adu by³a w jego przekonaniu rzecz¹ niezwy-
kle istotn¹. Pisa³ o tym m.in. w artykule o roli t³umacza w promowaniu
literatury
77
. Wypada tu zauwa¿yæ, ¿e w promocji literatury szczególne
miejsce wyznacza³ krytykowi przek³adu, którego wiedza o jêzyku win-
na byæ mo¿e nawet wiêksza ni¿ wiedza jêzykowa t³umacza. Najwa¿-
niejszym propagatorem literatury rodzimej za granic¹ jest t³umacz
zapewnia³ Najlepszym za jego sprzymierzeñcem i pomocnikiem mo¿e
i powinien byæ translatolog, zw³aszcza krytyk przek³adu
78
. To w³anie
on powinien z jednej strony eksponowaæ rozwi¹zania mistrzowskie, ta-
kie jak francuskie t³umaczenie przydomka Robak w Panu Tadeuszu za
pomoc¹ transkrypcji Le Ver (pisane du¿¹ liter¹)
79
, a z drugiej stro-
ny dbaæ o to, aby promocja literatury nie by³a chybiona, jak w przypad-
ku tekstów, w których pojawiaj¹ siê jêzykowe dziwol¹gi lub takich,
gdzie t³umacz niszczy szczególny charakter orygina³u.
Fascynacja arcytrudn¹ sztuk¹ przek³adu sprawi³a, ¿e Zygmunt Gros-
bart bra³ udzia³ w licznych konferencjach, podczas których propagowa³
ideê kszta³cenia t³umaczy (w jednej ze swoich prac, przypominaj¹c wy-
suniêt¹ przez Tuwima propozycjê stworzenia szko³y t³umaczenia, pisa³:
jest to woda na mój m³yn, bo od dziesi¹tków lat walczê o tak¹ szko³ê,
w szczególnoci za o kszta³cenie t³umaczy literatury piêknej
80
), ¿e
75
Z. G r o s b a r t: ¯ywot cz³owieka kilkumownego , s. 20.
76
Tam¿e, s. 29.
77
Z. G r o s b a r t: Rola przek³adoznawcy w promowaniu t³umaczeñ literatury rodzi-
mej. W: Miêdzy orygina³em a przek³adem. VI: Przek³ad jako promocja literatury. Red.
M. F i l i p o w i c z - R u d e k, I. K a l u t a, J. K o n i e c z n a - Tw a r d z i k o w a, N. P l u t a.
Kraków: Ksiêgarnia Akademicka 2000, s. 113121.
78
Tam¿e, s. 112.
79
R. B o u r g e o i s: Les noms propres [fragment artyku³u bez danych bibliograficz-
nych i paginacji]. Podajê za: Z. Grosbart: Rola przek³adoznawcy , s. 119
80
Z. G r o s b a r t: Twórczoæ Juliana Tuwima i arcytrudna sztuka przek³adu ,
s. 165.
22
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
zosta³ przedstawicielem Polski w powo³anej w 1982 r. przez V Kongres
MAPRJA£ Komisji do Spraw Teorii i Praktyki Przek³adów z Jêzyka
Rosyjskiego, ¿e by³ jednym z za³o¿ycieli Stowarzyszenia T³umaczy Pol-
skich
81
i wieloletnim cz³onkiem Zarz¹du G³ównego STP, wreszcie ¿e
opublikowa³ ponad 100 artyku³ów naukowych i popularnonaukowych
powiêconych ró¿nym aspektom praktyki oraz teorii przek³adu.
* * *
Zygmunt Grosbart zaistnia³ w polskim przek³adoznawstwie jako autor
jednej monografii naukowej z zakresu translatologii. Jako badacz su-
mienny i pracowity, zostawi³ jednak oko³o stu prac mniejszych (choæ
kilka z nich to studia rozleg³e materia³owo i doæ obszerne), które s¹
niemal niedostêpne dla zainteresowanych podejmowanymi tam proble-
mami badaczy czy zg³êbiaj¹cych problemy przek³adu adeptów naszej
dyscypliny.
Ceni¹c te prace i dostrzegaj¹c ich przydatnoæ w kszta³towaniu trans-
latologicznego wiatopogl¹du postanowilimy opublikowaæ je w tomie,
który traktujemy tak¿e jako formê ho³du dla Zygmunta, którego aktyw-
noæ w dziedzinie przek³adoznawstwa trudna jest dzi do przecenienia.
Zygmunt Grosbart by³ przecie¿ tak¿e od pocz¹tku zwi¹zany z dzia³alno-
ci¹ tranlatologów u nas, na l¹sku. By³ obecny na pierwszej naszej kon-
ferencji i potem niemal na wszystkich kolejnych, korzystalimy z jego
rad jako recenzenta wydawniczego wielu naszych ksi¹¿ek, pisa³ i publi-
kowa³ w wiêkszoci tomów z serii, w której teraz pojawia siê mo¿e
nieco zbyt póno Jego ksi¹¿ka.
Czêsto sprawia³ wra¿enie cz³owieka kostycznego, nieco czasami na-
wet marudnego i nadmiernie przywi¹zanego do detali, drobnych, nie-
wa¿nych na pierwszy rzut oka szczegó³ów. Po bli¿szym poznaniu do-
strzegalimy jednak jego rzetelnoæ, odpowiedzialnoæ za napisane s³o-
wo, ogromn¹ erudycjê i co mo¿e zaskoczyæ tych, którzy znali go
81
Przez wiele lat Zygmunt Grosbart pe³ni³ funkcjê wiceprezesa Oddzia³u STP w £o-
dzi. W latach 80. by³ te¿ cz³onkiem Zarz¹du Sekcji T³umaczy Literatury przy Zarz¹dzie
G³ównym i Komisji Teorii Przek³adu Stowarzyszenia.
23
Przedmowa
pobie¿nie fascynuj¹ce, skryte za mask¹ oficjalnoci, poczucie humo-
ru. Takim Go dzi pamiêtamy, przygotowuj¹c zbiór Jego studiów, które
zgrupowalimy wed³ug trzech najbli¿szych mu przez ca³e ¿ycie krêgów
problemowych: studia teoretyczne, analizy zagadnieñ translatologicz-
nych, zwi¹zanych z dzia³alnoci¹ Adama Mickiewicza i Aleksandra Pusz-
kina oraz przyczynki warsztatowe z krêgu praktyki translatorskiej.
Prezentujemy tylko niewielk¹ cz¹stkê prac badacza, który o t³umacze-
niu potrafi³ mówiæ uczenie, a zarazem z ogromn¹ doz¹ humoru.
Anna Bednarczyk, Piotr Fast
24
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
25
Wieloaspektowoæ teorii przek³adu
Z TEORII PRZEK£ADU
26
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
27
Wieloaspektowoæ teorii przek³adu
WIELOASPEKTOWOÆ TEORII PRZEK£ADU
Przek³ad stanowi we wspó³czesnym wiecie wartoæ nie kwestionowan¹.
Fakt ten wi¹¿e siê przede wszystkim z rewolucj¹ naukowo-techniczn¹, z og-
romnym znaczeniem, jakie cybernetycy nadaj¹ informacji, rozpatruj¹c jej prze-
noszenie i przetwarzanie jako [ ] jeden z trzech (obok przenoszenia i prze-
twarzania materii i energii) podstawowych rodzajów procesów w przyrodzie
i spo³eczeñstwie
1
. W tym ujêciu t³umaczenie jest jednym z najistotniejszych
komponentów przenoszenia, a przede wszystkim przetwarzania informacji.
Trudno wymieniæ jak¹kolwiek dziedzinê dzia³alnoci, o której wypowie-
dziano by tyle sprzecznych opinii, co o pracy translatorskiej. Wyrazist¹ tego
ilustracj¹ s¹ postulaty dotycz¹ce jej wyników, zestawione (przez Theodorea
Savoryego) w taki sposób, ¿e w ka¿dej parze zdaj¹ siê wzajemnie wykluczaæ:
1. Przek³ad musi oddawaæ s³owa orygina³u.
2. Przek³ad musi oddawaæ myli orygina³u.
3. Przek³ad powinien brzmieæ jak utwór oryginalny.
4. Przek³ad powinien brzmieæ jak przek³ad.
5. Przek³ad powinien odzwierciedlaæ styl orygina³u.
6. Przek³ad powinien posiadaæ styl t³umacza itp.
2
Ale czym w³aciwie jest t³umaczenie? Nazywamy nim zespó³ czynnoci,
w rezultacie których wyra¿amy [ ] za pomoc¹ rodków jednego jêzyka to,
co zosta³o [ ] wyra¿one za pomoc¹ rodków drugiego jêzyka
3
. W ramach
tej definicji rozró¿niamy poszczególne formy przek³adu, przy czym ró¿nice
zachodziæ mog¹ w wielu p³aszczyznach: w p³aszczynie percepcji t³umaczo-
nego tekstu (np. wizualna lub audytywna, jeli t³umaczy cz³owiek, lub gdy
uzyskujemy zmechanizowane sygna³y jêzyka informacyjnego w przek³adzie
maszynowym); w p³aszczynie gatunkowej (np. teksty techniczne, naukowe,
1
A. M i e l c z a r e k: Informacja jêzykowa. Jej czynniki sta³e i niektóre problemy wspó³cze-
sne. Problemy 1969, nr 12, s. 748.
2
T. M. S a v o r y: The Art o f Translation. London 1957, s. 49.
3
À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1968, s. 15.
28
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
publicystyczne, literackie); w p³aszczynie okrelonych jêzyków naturalnych
(np. w ramach par lub grup jêzyków bliskich albo dalekich); w p³aszczynie
podmiotu t³umacz¹cego (cz³owiek autor orygina³u wzglêdnie inny t³umacz
lub maszyna); w p³aszczynie adekwatnoci przek³adu do orygina³u (np.
przek³ad dos³owny, wolny, artystyczny) i innych.
Przytoczona definicja t³umaczenia okrela zadania ogólnej teorii przek³a-
du. W jej szerokich ramach mieci siê problematyka ró¿nych rodzajów t³u-
maczeñ zawieraj¹ca przy pewnych za³o¿eniach ogólnych cechy specy-
ficzne, co warunkuje celowoæ postulowania teorii szczególnych (specjalnych),
jak np. teoria t³umaczenia literatury piêknej czy aby uj¹æ zagadnienie w spo-
sób odmienny teoria przek³adu w ramach jêzyków pokrewnych. Rozwa¿a-
nia o t³umaczeniu literatury piêknej znajd¹ siê w centrum niniejszego studium.
W nich bowiem, jak w soczewce, ogniskuj¹ siê wszystkie bodaj ogólne cechy
i prawid³owoci przek³adu. Wykrycie ich i zrozumienie mo¿e pomóc w usta-
leniu najbardziej uniwersalnych zasad teoretycznych.
Tak np. dwoistoæ podstawowa cecha przek³adu, wynikaj¹ca z kon-
frontacji w jego procesie dwóch jêzyków nie ma, praktycznie rzecz bio-
r¹c, istotnego znaczenia w t³umaczeniu tekstów nieartystycznych, ma je nato-
miast w odniesieniu do literatury piêknej, gdy¿ pozwala w³¹czyæ dzie³o prze-
t³umaczone do literatury jêzyka przek³adu, a zarazem traktowaæ je jako utwór
literatury obcej. Z dwoistoci przek³adu wynika owa nieprzezwyciê¿alna na po-
zór sprzecznoæ postulatów, dowcipnie sformu³owanych w parach Savoryego.
To z niej rodzi siê niewiara w mo¿liwoæ t³umaczenia, a jednoczenie przeko-
nanie o niemo¿liwoci stworzenia teorii przek³adu.
Czy mo¿na rozwi¹zaæ ow¹ sprzecznoæ teoretyczn¹ zawart¹ w samej na-
turze t³umaczenia? Zapewne tak jeli oprzemy siê na przes³ankach filozo-
ficznych. Jedn¹ z nich jest dialektyczna teza o jednoci przeciwieñstw, drug¹
za materialistyczne przekonanie o spo³ecznej roli przek³adu jako jednego
ze rodków porozumienia miêdzy ludmi.
Dwoistoci przek³adu nie mo¿na ujmowaæ wy³¹cznie jako zagadnienia fi-
lologicznego. Trzeba j¹ rozpatrywaæ równie¿ jako zjawisko z pogranicza na-
uki i sztuki. Stwarza to mo¿liwoæ eksponowania jednego z tych dwóch aspek-
tów i traktowania problematyki b¹d jako dyscypliny filologicznej, b¹d lite-
raturoznawczej. T³umacz nie mo¿e ograniczaæ siê do poszukiwania odpowied-
ników jêzykowych, choæ jest to bardzo istotna strona jego pracy musi
równie¿ siêgn¹æ do rodków, [ ] które nie dadz¹ siê sprowadziæ do prak-
tycznego zastosowania gramatyki porównawczej i stylistyki
4
. Nale¿¹ do nich
4
J. L e v ý: Äâå ãëàâû èç êíèãè Èñêóññòâî ïåðåâîäà. W: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà 1966.
Ìîñêâà 1968, s. 440.
29
Wieloaspektowoæ teorii przek³adu
elementy z dziedziny sztuki, takie jak [ ] krytyczna ocena oddzia³ywania
t³umaczonego utworu na problematykê ¿yciow¹ rodowiska t³umacza, wybór
pozycji intepretacyjnej, przeniesienie wiata przedstawionego w oryginale
i w³aciwoci stylu jego autora do nowego rodowiska kulturowego
5
oraz
wiele innych. Wkraczamy wiêc w dziedzinê literaturoznawstwa, które, jak
s³usznie s¹dzi Jiøi Levý, zaj¹æ siê winno [ ] tym w³anie wspó³odniesie-
niem dwóch ró¿nych realizacji dzie³a, dwoist¹ struktur¹ przek³adu i jego funkcji
w kulturze narodowej
6
. T³umaczenie jest zjawiskiem wieloaspektowym. P r o -
c e s przek³adu, realizuj¹cy siê w jêzyku, uznaæ by mo¿na za twórczoæ ory-
ginaln¹, poniewa¿ [ ] wszystkie rodki artystyczne o charakterze jêzyko-
wym t³umacz tworzy sam, w jêzyku ojczystym, na nowo
7
. Nale¿y jednak
pamiêtaæ, ¿e produkt tego procesu, bêd¹cy nowym dzie³em, powsta³ym w in-
nym ni¿ pierwowzór jêzyku, w nurcie innej tradycji literackiej, jest artystycz-
nym odtworzeniem orygina³u, a wiêc jest od niego zale¿ny.
Rozpatruj¹c przek³ad jako dzie³o sztuki, chc¹c zrozumieæ jego istotê, nale-
¿y okreliæ typ sztuki, która powo³a³a go do ¿ycia. Jest to sztuka bliska ma-
estrii aktora. Podobnie jak szczytowe osi¹gniêcia sceniczne aktora [ ] pole-
gaj¹ nie na odejciu od woli dramaturga, lecz na organicznym z ni¹ zespoleniu,
ca³kowitym podporz¹dkowaniu siê jej, tak i sztuka t³umacza w najwy¿szych
swych osi¹gniêciach polega na organicznym zespoleniu siê z wol¹ autora
8
.
A wiêc przek³ad jest hybryd¹, konglomeratem dwóch przenikaj¹cych siê
wzajemnie struktur zawiera treæ i w³aciwoci formalne orygina³u, a za-
razem kompleks cech artystycznych zwi¹zanych z jêzykiem t³umacza
9
. Spe-
cyficzne zadanie translatora polega na tym, aby [ ] pogodziæ sprzecznoci
wynikaj¹ce z dwoistego charakteru dzie³a t³umaczonego
10
.
Przedstawione zagadnienia stanowi¹ konieczne za³o¿enia wstêpne teorii
przek³adu. Stwierdziæ nale¿y, ¿e ambitne zadanie stworzenia takiej teorii nie
zosta³o dotychczas w pe³ni zrealizowane. Badania teoretyczne oparte s¹ na
kilku koncepcjach. Na szczególn¹ uwagê zas³uguj¹ dwie: lingwistyczna, jako
najlepiej opracowana, i literaturoznawcza maj¹ca najszersze perspektywy,
zw³aszcza jeli chodzi o t³umaczenie literatury piêknej. Za podstawê ich cha-
rakterystyki przyj¹æ mo¿na w lad za Edwardem Balcerzanem acz z pew-
nymi zastrze¿eniami ró¿nice w poziomie refleksji teoretycznej
11
.
5
Tam¿e, s. 440441.
6
Tam¿e.
7
Tam¿e.
8
Ê. È. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî. Ìîñêâà 1941, s. 34.
9
J. L e v ý: Äâå ãëàâû
10
Tam¿e, s. 453.
11
Zob.: E. B a l c e r z a n: Poetyka przek³adu artystycznego. Nurt 1969, nr 8, s. 24.
30
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Tak wiêc [ ] w ujêciu lingwistycznym teoria przek³adu kszta³tuje sw¹
zasadnicz¹ problematykê na poziomie tekstu jêzykowego
12
. Jeden z g³ów-
nych teoretyków tego kierunku, Andriej Fiodorow, za specyfikê teorii t³uma-
czenia, w odró¿nieniu od innych dyscyplin jêzykoznawczych, uwa¿a [ ]
sta³e zestawianie faktów i [ ] kompleksów faktów na p³aszczynie ró¿nych
jêzyków oraz [ ] kompleksowe ujmowanie zjawisk jêzykowych w ich
wzajemnym oddzia³ywaniu
13
. G³êbsze opracowanie koncepcji lingwistycznej
wi¹¿e siê zapewne z bardziej dynamicznym rozwojem wspó³czesnego jêzyko-
znawstwa w porównaniu z innymi dyscyplinami humanistycznymi, z kszta³-
towaniem siê w jego nurcie nowych metod, które w tej czy innej mierze,
dzi lub jutro znaleæ mog¹ zastosowanie w teorii t³umaczenia (wymieñ-
my przyk³adowo teoriê informacji czy teoriê przek³adu maszynowego
14
).
Literaturoznawcza koncepcja przek³adu kszta³tuje swoj¹ problematykê
w systemie nauki o literaturze. W jej wietle jêzykowe studia porównawcze,
pozostaj¹c jednym z podstawowych komponentów teorii, nie mog¹ wyjaniæ
wszystkich aspektów t³umaczenia, zw³aszcza w dziedzinie literatury piêknej.
Refleksja teoretyczna dotyczyæ winna utworu jako ca³oci organicznej, w je-
go odniesieniach wewnêtrznych (np. powierzchniowa i g³êboka struktura jê-
zykowa) i zewnêtrznych (rzeczywistoæ pozajêzykowa, percepcja odbiorcy itp.).
Ka¿da z tych koncepcji ma prawo bytu, tote¿ spory na temat ich wiêkszej
czy mniejszej naukowoci uznaæ nale¿y za nieistotne. Mo¿na zreszt¹ przerzu-
ciæ miêdzy nimi pomost jest nim kontrastywno-komparatywna stylisty-
ka, w ramach której odnajduj¹ wspólny jêzyk przedstawiciele obu koncep-
cji
15
. Taki pogl¹d nawi¹zuje do idei Leo Spitzera, w którego przekonaniu
stylistyka staje siê pomostem miêdzy jêzykoznawstwem a literaturoznaw-
stwem
16
. Ujêcie literaturoznawcze jest jednak szersze i bardziej uniwersalne
ni¿ lingwistyczne. Ono w³anie zdaje siê zwyciê¿aæ w dzia³alnoci tak auto-
ratywnej szko³y translatorskiej, jak oparta na ogromnym dowiadczeniu jêzy-
kowo-kulturowym szko³a radziecka. Donios³ej wymowy nabiera przy tym fakt,
12
Tam¿e.
13
À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà , s. 28.
14
Zob. np.: J. Z i o m e k: Staff i Kochanowski. Próba zastosowania teorii informacji w ba-
daniach nad przek³adem. Poznañ 1966; È. È. Ð å â ç è í, Â. Þ. Ðî ç å í ö â å é ã: Îñíîâû îáùåãî
è ìàøèííîãî ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1964.
15
Np. przedstawiciel koncepcji lingwistycznej A. Fiodorow napisa³ Î÷åðêè îáùåé è ñî-
ïîñòàâèòåëüíîé ñòèëèñòèêè (Moskwa 1971), za reprezentant ujêcia literaturoznawczego J. Et-
kind obroni³ pracê habilitacyjn¹ Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé
ñòèëèñòèêè (Leningrad 1965, maszynopis).
16
Zob.: R. H a n d k e: Zagadnienia jêzyka i stylu w pracach Karola Vosslera i Leo Spitze-
ra. W: K. Vo s s l e r, L. S p i t z e r: Studia stylistyczne. Warszawa 1972, s. 47.
31
Wieloaspektowoæ teorii przek³adu
¿e koncepcja literaturoznawcza, operuj¹ca pojêciami bardziej z³o¿onymi ni¿
elementy lingwistyczne, zbli¿a teoriê przek³adu do semiotyki
17
.
Waga koncepcji literaturoznawczej w ogólnym systemie teorii przek³adu
sk³ania do nieco dok³adniejszego zrelacjonowania pewnych jej komponen-
tów. Przes³ankami tej koncepcji s¹: poetyka porównawczo-historyczna oraz
jak to okrela Levý analiza twórczego wk³adu t³umacza w przek³ada-
ne dzie³o
18
. Niew¹tpliwie oba te aspekty przenikaj¹ siê i warunkuj¹ wzajem-
nie, niemniej rozpatrywaæ je mo¿na jako zjawiska odrêbne.
Poetyka porównawczo-historyczna rozwija siê zarówno w nurcie nauki o li-
teraturze, jak i jêzykoznawstwa, a cile stylistyki kontrastywno-kompara-
tywnej. Legitymuje siê powa¿nymi opracowaniami
19
, wród nich interesuj¹cy-
mi studiami polskiego badacza
20
. Znacznie s³abiej spenetrowana zosta³a dzie-
dzina twórczego wk³adu t³umacza w przek³adane dzie³o sensu stricto. Istnie-
j¹ jednak fundamentalne zagadnienia translatorskie, których nie sposób wyjaniæ
bez dog³êbnego zbadania obu tych przes³anek. Nale¿y do nich psychologia
twórczoci przek³adowej oraz funkcja t³umaczenia w kulturze narodowej. W po-
dobnych wypadkach sprowadzenie przek³adu do kontaktu dwóch jêzyków oka-
zuje siê niemo¿liwe. Nasuwa siê tutaj trafne spostrze¿enie Georgesa Mounina,
¿e jeli t³umacz odchodzi od dok³adnoci dos³ownej, czyni to niemal zawsze
powodów, za którymi stoi ca³a jego cywilizacja
21
.
Jedn¹ z istotnych prób wprowadzenia problemu psychologii twórczoci
translatorskiej na grunt naukowy by³ znakomity esej Juliana Tuwima Cztero-
wiersz na warsztacie, opublikowany po raz pierwszy w roku l934
22
. Po latach
z gór¹ trzydziestu Borys Mej³ach zwróci³ uwagê na rosyjski przek³ad Cztero-
wiersza
23
i kontynuuj¹c swe badania nad psychologi¹ twórczoci literackiej
24
17
Zdaniem I. Riewzina rozwój wspó³czesnej nauki uczyni³ problem przek³adu jednym z cen-
tralnych problemów [ ] semiotyki. Zob.: È. Ð å â ç è í: Ñåìèîòè÷åñêèé êîììåíòàðèé ê ÷åø-
ñêîé êíèãå î ïåðåâîäå. W: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà 1966. Ìîñêâà 1968, s. 425.
18
È. Ë å â è: Ñîñòîÿíèå òåîðåòè÷åñêîé ìûñëè â îáëàñòè ïåðåâîäà. W: Ìàñòåðñòâî
ïåðåâîäà 1969. Ñá. 6. Ìîñêâà. 1970, s. 420.
19
Zob. prace J. Etkinda i A. Fiodorowa jak równie¿: F. G u t t i n g e r: Zietsprache. Theorie
md Technik der Übersetzens. Zürich 1963; J.-P. V i n e y, J. D a r b e l n e t: Stytistique comparée
du français et de langlais. Methode de traduction. Paris 1958 i in.
20
E. B a l c e r z a n: Poetyka przek³adu artystycznego , s. 2328; ten¿e: Oprócz g³osu.
Warszawa 1971, s. 231289 i in.
21
G. M o u n i n: Les belles infidèles. Paris 1956, s. 8586.
22
J. Tu w i m: Czterowiersz na warsztacie. Pierwodruk: Wiadomoci Literackie 1934, nr
47. Zob.: J. T u w i m: Dzie³a. T. 5. Warszawa 1964, s. 339356 (por. te¿ komentarz na s. 775).
23
×åòâåðîñòèøüå íà âåðñòàêå. Ïåð. À. Ý ï ï å ë ü. W: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà 1964.
Ìîñêâà 1965, s. 335350.
24
Zob. np. Â. Ì å é ë à õ: Õóäîæåñòâåííîå ìûøëåíèå Ïóøêèíà êàê òâîð÷åñêèé ïðîöåññ.
ÌîñêâàËåíèíãðàä 1962.
32
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
napisa³ w oparciu o materia³ zawarty w eseju szkic teoretyczny
25
. Zdaniem
Mej³acha, proces twórczy t³umaczenia (mowa oczywicie o t³umaczeniu, któ-
re nazwaæ by mo¿na humanistycznym, w przeciwieñstwie do przek³adu
maszynowego) dzieli siê na trzy fazy. W pierwszej t³umacz stara siê przysto-
sowaæ w³asne wyobra¿enia do wyobra¿eñ autora orygina³u, w drugiej odtwa-
rza we w³asnej wiadomoci proces tworzenia orygina³u, w trzeciej za kreu-
je w wyobrani model wiata rzeczywistego lub urojonego jaki sugero-
wa³o przek³adane dzie³o. Nale¿y przy tym zaznaczyæ, ¿e model ten mo¿e siê
w pewnej mierze ró¿niæ od tego, jaki stworzy³ sobie autor orygina³u
26
.
Niektóre tezy Mej³acha s¹ dyskusyjne, zw³aszcza teza o reprodukowaniu
przez t³umacza procesu powstawania orygina³u
27
. Mo¿na z nich jednak wy-
snuæ fundamentalny wniosek teoretyczny, ¿e praca t³umacza literatury piêk-
nej [ ] z punktu widzenia psychologii twórczoci nie ró¿ni siê w zasadzie
swoim charakterem od pracy poety w procesie tworzenia dzie³a oryginalne-
go
28
. Warto zaznaczyæ, ¿e do podobnych wniosków sk³aniaj¹ niektóre stu-
dia, analizuj¹ce proces przek³adu w sposób odmienny, ni¿ to czyni Mej³ach
29
.
Mimo ¿e proces t³umaczenia bliski jest procesowi powstawania oryginal-
nego utworu literackiego, to jednak dzie³o powsta³e w wyniku pracy t³uma-
cza jest wytworem znacznie bardziej specyficznym. Ma ono swój byt odrêb-
ny, swoj¹ jak to okrela Balcerzan poetykê
30
. Tak np. dzie³o oryginalne
stanowi wypowied w zasadzie niepowtarzaln¹, za [ ] istotn¹ cech¹ t³u-
maczeñ jest [ ] wielokrotnoæ i powtarzalnoæ
31
, bowiem teoretycznie w ka¿-
dym jêzyku istnieæ mo¿e nieograniczona liczba przek³adów tego samego dzie³a,
z których ka¿dy posiada swoj¹ w³asn¹, odrêbn¹ wartoæ
32
.
Istnienie t³umaczenia w serii t³umaczeñ stanowi¹cej ci¹g praktycznie
nieskoñczony, szereg otwarty
33
tak zbli¿aj¹cy przek³ad do sztuki aktor-
skiej warunkuje daleko id¹ce konsekwencje. Zatrzymajmy siê na jednej
z nich, o wa¿kim znaczeniu zarówno dla teorii, jak i praktyki. Jest to zagad-
25
Te g o ¿: Ïñèõîëîãèÿ õóäîæåñòâåííîãî ïåðåâîäà êàê íàó÷íàÿ ïðîáëåìà. W: Ðóññêî-
åâðîïåéñêîå ëèòåðàòóðíûå ñâÿçè. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1966, s. 433438.
26
Â. Ì å é ë à õ: Õóäîæåñòâåííîå ìûøëåíèå Ïóøêèíà , s. 434436.
27
Por.: Â. Êî ï ò è ë î â: Ïåðøîòâèð è ïåðåêëàä. Êèïâ 1972, s. 6768.
28
Á. Ì å é ë à õ: Ïñèõîëîãèÿ , s. 436.
29
Zob. np.: À. Êó ð å ë ë à: Òåîðèÿ è ïðàêòèêà ïåðåâîäà. W: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà.
Ìîñêâà 1959, s. 417; Â. Êî ï ò è ë î â: Ïåðøîòâèð è ïåðåêëàä , s. 6581; À. Ø â å é ö å ð:
Âîçìîæíà ëè îáùàÿ òåîðèÿ ïåðåâîäà? W: Òåòðàäè ïåðåâîä÷èêà. Ìîñêâà 1970, s. 3845.
30
E. B a l c e r z a n: Poetyka przek³adu artystycznego , s. 23.
31
Tam¿e.
32
Por.: Ï. Òî ï å ð: Ïåðåâîä õóäîæåñòâåííûé. W: Êðàòêàÿ ëèòåðàòóðíàÿ ýíöèêëîïåäèÿ.
T. 5. Ìîñêâà 1968, s. 658.
33
E. B a l c e r z a n: Poetyka przek³adu artystycznego , s. 23.
33
Wieloaspektowoæ teorii przek³adu
nienie tradycji translatorskiej
34
, czyli wykorzystania istniej¹cych ju¿ prze-
k³adów w nowym t³umaczeniu tego samego utworu. Teoretyczne wypowiedzi
na ten temat s¹ sprzeczne. Zdecydowanym przeciwnikiem tej metody jest
Jefim Etkind. Uwa¿a, on, ¿e zapo¿yczenia z innych t³umaczeñ zgodne s¹ z es-
tetyk¹ klasycyzmu, lecz w naszych czasach stosowanie podobnych metod jest
krokiem wstecz w sztuce przek³adu, a zarazem faktem bez precedensu z punk-
tu widzenia estetyki XX wieku, prowadz¹cym do wewnêtrznej sprzeczno-
ci stylistycznej
35
.
Wrêcz przeciwnego zdania by³ Wikientij Wieriesajew, który wiadomie
korzysta³ z przek³adów innych autorów, a ponadto próbowa³ uzasadniæ teore-
tycznie swoje pogl¹dy. G³ównym celem, który wszystko, usprawiedliwia
i wszystko przes³ania pisa³ powinno byæ przet³umaczenie orygina³u jak
najdok³adniejsze i najlepsze pod wzglêdem artystycznym. Jeli uwa¿amy, ¿e
dopuszczalna jest wspó³praca zespo³owa niejako w przestrzeni, to dlaczego
mielibymy siê sprzeciwiaæ takiej wspó³pracy zespo³owej w czasie, miêdzy
kolejnymi, nastêpuj¹cymi po sobie t³umaczami? To wszystko, co dobre, wszyst-
ko to, co siê uda³o, powinien nowy t³umacz czerpaæ pe³n¹ garci¹ z poprzed-
nich przek³adów, oczywicie z jednym zastrze¿eniem: nie przenosz¹c ich do
swego t³umaczenia mechanicznie, lecz organicznie wtapiaj¹c we w³asny styl,
a cilej w styl orygina³u w odczuciu t³umacza
36
.
Praktykê Wieriesajewa i jej teoretyczne uzasadnienie potwierdzaj¹ fakty
z historii przek³adu. Mo¿na uznaæ za pewne, ¿e t³umacze, nie wy³¹czaj¹c
najwybitniejszych mistrzów ró¿nych epok, takich jak Aleksander Puszkin czy
Maksym Rylski, korzystali i korzystaj¹ z osi¹gniêæ swych poprzedników
37
.
Zapo¿yczenia z wczeniejszych t³umaczeñ nie s¹ w praktyce translatorskiej
zjawiskiem przypadkowym czy odosobnionym. Omówienie lub choæby
zasygnalizowanie literackich, etycznych i prawnych aspektów tego zagadnie-
nia przekracza zakres niniejszej pracy. Wydaje siê jednak, ¿e nie nale¿y kie-
rowaæ siê przyjêtymi z góry za³o¿eniami teoretycznymi jak to czyni np.
Etkind lecz na podstawie faktów dotycz¹cych historii przek³adu dojæ do
odpowiednich ustaleñ.
Autor niniejszego studium przyk³ada du¿¹ wagê do teoretycznej wypo-
wiedzi Wieriesajewa, dotycz¹cej wykorzystania cudzych t³umaczeñ, i w pe³ni
34
Sformu³owanie Levýego. Zob.: Äâå ãëàâû , s. 461.
35
Å. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé ñòèëèñòèêè
36
Â.  å ð å ñ à å â: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â ïÿòè òîìàõ. Ò. 5. Ìîñêâà 1961, s. 487.
37
Zob.: Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza a dzieje przek³adu w Rosji
Dwie propozycje metodologiczne. W: Spotkania literackie. Z dziejów powi¹zañ polsko-rosyjskich
w dobie romantyzmu i neoromantyzmu. Wroc³aw 1973, s. 102112. Przyk³ady wykorzystania
t³umaczeñ poprzedników znajdujemy równie¿ u Levýego. Zob.: Äâå ãëàâû , s. 461464.
34
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
podziela pogl¹d Jurija Lewina, i¿ [ ] tendencja do stworzenia «obiektyw-
nego» przek³adu [ ] dzie³a obcojêzycznego przy wykorzystaniu osi¹gniêæ
poprzednich pokoleñ bêdzie siê rozwija³a równie¿ w przysz³oci
38
. W pracy
niniejszej przedstawiono pewien ogólny punkt widzenia, odnosz¹cy siê do
wybranych problemów i tendencji rozwojowych nauki o przek³adzie. Nieprze-
brany materia³, zawarty w ramach wielowiekowej dzia³alnoci t³umaczy, cze-
ka jeszcze na uogólnienie.
Teoria przek³adu jest dyscyplin¹ wieloaspektow¹, lecz, jak dotychczas,
opracowano tylko jej poszczególne dziedziny. Wystarczy³o to do stworzenia
pewnych roboczych modeli. Takie wyodrêbnianie modeli bywa owocne pod
wzglêdem metodologicznym i ze wszech miar po¿yteczne, zarówno dla teo-
rii, jak i dla celów praktycznych. Nale¿y jednak do zagadnienia teorii prze-
k³adu podejæ w sposób wszechstronny, bowiem model, konstruowany [ ]
z uwzglêdnieniem jednego z aspektów modelowanego procesu trudno uznaæ
za adekwatny z punktu widzenia jego si³y interpretacyjnej
39
. Zadaniem na
przysz³oæ niezbyt ju¿ chyba odleg³ym jest zespolenie ró¿nych ujêæ
teoretycznych pod wspólnym sklepieniem ogólnej teorii przek³adu.
38
Þ. Ä. Ë å â è í: Îá èñòîðè÷åñêîé ýâîëþöèè ïðèíöèïîâ ïåðåâîäà (Ê èñòîðèè ïåðåâîä-
÷åñêîé ìûñëè â Ðîññèè). W: Ìåæäóíàðîäíûå ñâÿçè ðóññêîé ëèòåðàòóðû. ÌîñêâàËåíèíãðàä
1963, s. 8.
39
À. Ø â å é ö å ð: Âîçìîæíà ëè îáùàÿ òåîðèÿ ïåðåâîäà? s. 36.
35
Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich
SPECYFIKA PRZEK£ADU
W RAMACH JÊZYKÓW S£OWIAÑSKICH
(propozycje metodologiczne)
Pytanie, czy istnieje specyfika t³umaczenia w ramach okrelonej grupy
jêzykowej, nie jest, wbrew pozorom, wywa¿aniem otwartych drzwi. Niemal
ka¿dy, kto uprawia przek³ad z jêzyków bliskich i dalekich, wie, ¿e s¹ to rze-
czy ró¿ne. Na czym jednak owa ró¿noæ polega?
Fundamentalne prace teoretyczne z dziedziny nauki o przek³adzie
1
zajmu-
j¹ siê z regu³y wykrywaniem prawid³owoci ogólnych, które mo¿na odnieæ
do bardzo wielu jêzyków, co niekiedy zaznaczone jest w tytule (Îñíîâû î á -
ù å é òåîðèè ïåðåâîäà podkr. moje Z. G.
2
). Z drugiej jednak strony trud-
no nie dostrzec, ¿e przek³ady z ró¿nych jêzyków, oprócz ogólnej problematy-
ki niejednokrotnie rozpatrywanej w studiach teoretycznych, wysuwaj¹ niema-
³o zagadnieñ dodatkowych, szczegó³owych, niejako wewnêtrznych. Tak np.
japoñski t³umacz literatury polskiej nazywa sw¹ pracê przek³adaniem z po-
ziomego na pionowe, a to ¿artobliwe przeciwstawienie uk³adów graficznych
pisma i druku symbolizuje myl o wpisywaniu treci literackiej w ca³kowicie
inny ni¿ u nas wymiar kulturalny
3
.
Odrêbnoæ jêzyka, jak równie¿ rzeczywistoci pozajêzykowej, to jedna
strona zagadnienia. Niemniej wa¿na jest jednak strona druga. Otó¿ do naj-
wa¿niejszych zadañ wspó³czesnej filologii nale¿¹ badania dotycz¹ce zale¿no-
ci i powi¹zañ m.in. jêzykowych, literackich i folklorystycznych w ra-
mach pewnych wspólnot
4
. Tak¹ wspólnotê tworz¹, ze wzglêdów historycz-
nych i politycznych, narody s³owiañskie. wiadczy to o wadze podjêtego w ni-
niejszej pracy problemu, a zarazem ten problem warunkuje. Podkreliæ przy
tym trzeba, ¿e autorzy teoretycznych studiów z dziedziny przek³adu nie zaj-
1
Termin nauka o przek³adzie proponujê jako odpowiednik rosyjskiego ïåðåâîäîâåäåíèå
i ukraiñskiego ïåðåêëàäîçíàâñòâî.
2
À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1968.
3
Zob. K. O k a z a k i: Kazuo Yonekawa. Literatura na wiecie, 1972, nr 3, s. 165.
4
Zob. np. Ñò. Ê ð è æ à í i â ñ ü ê è é: Ðàäÿíúñêà ëiòåðàòóðà: Çìiñò i ìåòîäè äîñëiáæåííÿ.
Ðàäÿíñüêå ëiåðàòóðîçíàâñòâî, 1972, nr 1, s. 2.
36
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
mowali siê na ogó³ zagadnieniami t³umaczenia w ramach jêzyków s³owiañ-
skich
5
. Nie znaczy to, ¿e nie ma opracowañ i wypowiedzi opartych na mate-
riale s³owiañskim, nie wyczerpuj¹ one jednak ca³oci problemu. Z grubsza
mo¿na by te studia i wypowiedzi podzieliæ na dwie grupy. Pierwsza to
prace formu³uj¹ce wnioski zbyt szerokie, wykraczaj¹ce poza ramy omawia-
nych jêzyków i odnosz¹ce siê do ogólnej teorii t³umaczenia
6
, druga za to
opracowania dotycz¹ce p r a k t y k i przek³adu jak np. ksi¹¿ka Stepana
Kowhaniuka pod takim w³anie tytu³em Ïðàêòèêà ïåðåêëàäó
7
. W najlep-
szym razie mówi siê o problematyce, co nie jest równoznaczne z pojêciem
specyfiki, czyli swoistego, szczególnego charakteru
8
zjawiska czy zagad-
nienia. Charakterystyczna w tym sensie jest wypowied t³umacza i teoretyka
radzieckiego W³adimira Rosselsa. Uwa¿a on, ¿e w przek³adzie z jêzyków bli-
skich istniej¹ te same trudnoci [ ], co i w t³umaczeniu z ka¿dego innego
jêzyka, nie ma tu wiêc specyfiki, jest tylko problematyka obejmuj¹ca zagad-
nienia czysto techniczne
9
.
A wiêc na postawione na pocz¹tku pytanie, czy istnieje specyfika t³uma-
czenia w ramach wspólnoty jêzykowej, teoria nie da³a zadowalaj¹cej odpo-
wiedzi. Natomiast wród znacznej czêci pisarzy i t³umaczy, a wiêc prakty-
ków, od dawna zauwa¿yæ mo¿na intuicyjne rozumienie, niejako wyczucie
problemu. Nie brak tu nazwisk o s³awie wiatowej, takich jak Gogol, Niekra-
sow, a ze wspó³czesnych Tuwim, Maksym Rylski. Dodajmy jeszcze barw-
n¹ postaæ Komieja Czukowskiego, który harmonijnie ³¹czy³ talent pisarski
i translatorski z pasj¹ naukowca. Dziwne mo¿e siê wydaæ polemiczne stwier-
dzenie autora Wznios³ej sztuki , ¿e t³umaczenie Tarasa Szewczenki na jêzyk
rosyjski jest spraw¹ trudniejsz¹ ni¿ przek³adanie poetów zachodnioeuropej-
skich. Zdaniem Czukowskiego: w³anie dlatego, ¿e jêzyk ukraiñski jest tak
blisko spokrewniony z rosyjskim, t³umacz na ka¿dej stronicy napotyka pod-
wodne rafy i mielizny, które nie istniej¹ przy t³umaczeniu z innych jêzyków
10
.
A przecie¿ nie jest to opinia odosobniona podobny pogl¹d wyra¿a³ Go-
gol
11
i Niekrasow. Ten ostatni podkrela³, ¿e trudnoæ rosyjskich t³umaczeñ
5
Zwróci³ na to uwagê m.in. Maksym Rylski. Zob. Ì. P è ë ü ñ ü ê è é: Òâîðè. T. IX. Êè¿â
1962, s. 70.
6
Zob. Â. Â. Êî ï ò i ë î â: Àêòóàëüíè ïèòàíèÿ óêðàïíñüêîãî õóäîæíüîãî ïåðåêëàäóþ
Êè¿â 1971; Âë. Ð î ñ ñ å ë ü ñ: Ïîäñïîðüÿ è ïðåãðàäû (Çàìåòêè î ïåðåâîäå ñ áëèçêèõ ÿçûêîâ).
 êí.: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà 1962. Ìîñêâà 1963, s. 151178 i in.
7
Ñ. Êîâãàíþê: Ïðàêòèêà ïåðåêëàäó. Êè¿â 1968.
8
Definicja ze S³ownika wyrazów obcych. Red. J. To k a r s k i. Warszawa [1971], s. 659.
9
Zob. Âë. Ð î ñ ñ å ë ü ñ: Ïîäñïîðüÿ è ïðåãðàäû , s. 171173.
10
Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî. Ìîñêâà 1941, s. 224.
11
Zob. Í. Â. Ãî ã î ë ü: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. T. X. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1940,
s. 311312.
37
Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich
Mickiewicza polega, m.in. na podobieñstwie jêzyka polskiego i rosyjskiego.
Z bliskiego duchem jêzyka dowodzi³ Niekrasow t³umaczyæ jest jesz-
cze trudniej byæ mo¿e dlatego, ¿e bardziej i naoczniej odczuwa siê niedo-
ci¹gniêcia przek³adu w porównaniu z orygina³em. Czasem np. ³atwiej t³uma-
czyæ z w³oskiego ni¿ z ma³orosyjskiego
12
.
Te dwie wypowiedzi o charakterze impresyjnym, wybrane sporód wielu
podobnych, formu³uj¹ paradoksaln¹ na pozór tezê, ¿e podobieñstwo miêdzy
dwoma jêzykami nie u³atwia, a przeciwnie utrudnia przek³ad. Niepraw-
dopodobne, a jednak prawdziwe koñczy swoje uwagi Niekrasow
13
.
Czy z takim stwierdzeniem zgodziæ siê mo¿e teoretyk?
Zanim odpowiemy na to pytanie kilka uwag wstêpnych.
Jêzyki dalekie mo¿na porównaæ do ca³kowicie odmiennych, kontrastuj¹-
cych z sob¹ kolorów, które nietrudno rozró¿niæ. I na odwrót, jêzyki pokrewne
to jakby ró¿ne odcienie tej samej barwy. Przymiotnikiem, czerwony okre-
lamy karmazyn, szkar³at, p¹s, purpurê, amarant i wiele innych odcieni kolo-
ru czerwonego, które rozró¿ni tylko oko wytrawnego malarza. T³umacz z jê-
zyków bliskich musi mieæ to wyostrzone malarskie wyczucie, gdy¿ tylko
ono mo¿e go ustrzec przed rozbiciem o podwodne rafy pokrewieñstw jêzy-
kowych. Tak wiêc t³umacz z jêzyków bliskich winien posiadaæ pewne pre-
dyspozycje psychiczne, które nie s¹ konieczne w innych przypadkach sztuki
translatorskiej.
Czynniki okrelaj¹ce specyfikê przek³adu mo¿emy bowiem podzieliæ na
trzy grupy:
1. Czynniki obiektywne zwi¹zane ze struktur¹ pewnych grup jêzyko-
wych.
2. Psychologiczne zwi¹zane z oddzia³ywaniem jêzyka orygina³u i jê-
zyka przek³adu na t³umacza.
3. Recepcyjne zwi¹zane z oddzia³ywaniem przek³adu na czytelnika.
Zarówno dane zaczerpniête z historii przek³adu, jak i dowiadczenia t³u-
maczy sk³aniaj¹ do wniosku, ¿e w obrêbie jêzyków pokrewnych wystêpuj¹
pewne prawid³owoci specyficzne, czyli odnosz¹ce siê wy³¹cznie do tych jê-
zyków. Czynniki obiektywne u³atwiaj¹ dokonanie przek³adu, psychologiczne
utrudniaj¹ go, za recepcyjne decyduj¹ o lepszym lub gorszym rozumieniu
jêzyka dzie³a przez czytelnika, co dotyczy zarówno przek³adu, jak i orygina-
³u. Rozumienie dzie³a w skrajnych przejawach dojæ mo¿e do bilingwizmu
(dwujêzycznoci), co znacznie zwiêksza kontrolê ze strony czytelnika.
12
Í. À. Í å ê ð à ñ î â: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé è ïèñåì. Ðåä. Â. Å. Å â ã å í ü å â -Ì à ê -
ñ è ì î â, À. Ì. Å ãî ë è í, Ê. È. × ó êî â ñ ê è é. T. IX. Ìîñêâà 19481953, s. 443.
13
Tam¿e.
38
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Wród licznych wypowiedzi, sprowadzaj¹cych siê w zasadzie do stwier-
dzenia, ¿e wszystkie teoretyczne zagadnienia translatorskie dotycz¹ przek³a-
du na jakikolwiek jêzyk, zas³uguje na uwagê opinia Witolda Jab³oñskiego.
Uwa¿a on, ¿e zagadnienie przek³adów orientalnych niczym siê zasadniczo
nie ró¿ni od zagadnienia jakichkolwiek innych przek³adów
14
. Mimo to Ja-
b³oñski próbuje w przeciwieñstwie do innych, potwierdzaj¹cych jedynie
fakt istnienia problematyki wyodrêbniæ cile orientalistyczn¹ specyfikê
przek³adow¹
15
, pod któr¹ rozumie stopnia trudnoci zabiegów translatorskich
16
.
Szczególnie wa¿ne znaczenie ma dla nas druga czêæ tej wypowiedzi,
zawiera bowiem rzadk¹ w literaturze przedmiotu próbê okrelenia specyfiki
przek³adu w odniesieniu do pewnej grupy jêzyków. Specyfikê tak¹, a cilej
jeden z jej elementów, stanowi¹ r ó ¿ n i c e s t o p n i a t r u d n o c i z a -
b i e g ó w t r a n s l a t o r s k i c h. Rozwiniêcie i sprecyzowanie myli Jab³oñskie-
go prowadzi do definicji: s p e c y f i k ê p r z e k ³ a d u o k r e l a j ¹ p e w n e
p r a w i d ³ o w o c i , a t a k ¿ e i c h n a t ê ¿ e n i e i c z ê s t o t l i w o æ w y -
s t ê p o w a n i a. Sztuka przek³adu nie mo¿e bowiem stanowiæ odstêpstwa od
dialektycznej regu³y o przechodzeniu iloci w jakoæ. Nie tylko to jest wa¿-
ne, ¿e okrelone zjawisko wystêpuje w odniesieniu do ka¿dej pary jêzyków,
ale równie¿ to, ¿e w obrêbie pewnej grupy jêzyków stanowi trudnoæ niepo-
miernie wiêksz¹ lub czêciej spotykan¹, a wiêc jakociowo ró¿n¹. Jako
przyk³ad pos³u¿yæ mo¿e tzw. interferencja jêzykowa, która w przypadku jê-
zyków bliskich wystêpuje tak czêsto i osi¹ga tak du¿e nasilenie, ¿e nale¿y j¹
uznaæ za komponent specyfiki t³umaczenia w obrêbie tych jêzyków.
Podobne zjawiska wytyczaj¹ kierunek poszukiwañ pierwiastków specy-
ficznych w sztuce przek³adu.
Wreszcie aspekt ostatni, prowadz¹cy do tezy najbardziej polemicznej. Zda-
niem autora niniejszego referatu a wbrew wielu innym opiniom istniej¹
teoretyczne zagadnienia specjalne, prawid³owoci odnosz¹ce siê jedynie do
pewnych wspólnot jêzykowych. Wymienne u¿ywanie terminów: jêzyki po-
krewne, bliskie i s³owiañskie, nie jest przypadkowe. Przedstawiaj¹c pro-
pozycje metodologiczne dotycz¹ce badañ nad specyfik¹ przek³adu w ramach
jêzyków s³owiañskich, autor nie wyklucza mo¿liwoci poszerzenia jego wnio-
sków na inne wspólnoty jêzykowe.
Przejdmy od rozwa¿añ ogólnych do rozpatrzenia problemu translacji
w obrêbie jêzyków s³owiañskich na konkretnym materiale jêzyka polskiego
14
Zob. W. J a b ³ o ñ s k i: Zagadnienie przek³adów z jêzyków orientalnych zilustrowane na
materiale chiñskim. W: O sztuce t³umaczenia. Red. M. R u s i n e k. Wroc³aw 1955.
15
Tam¿e.
16
Tam¿e, s. 62.
39
Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich
i wschodnios³owiañskich. Stwierdziæ nale¿y, ¿e jedn¹ z podstawowych cech
tych jêzyków jest podobieñstwo budowy gramatycznej i s³ownictwa. U³atwia
to wzajemne rozumienie siê S³owian, jak równie¿ stanowi o b i e k t y w n y
aspekt dzia³alnoci t³umacza pracuj¹cego w ramach tych jêzyków.
Z tego faktu wyci¹gano niekiedy daleko id¹ce wnioski, posuwaj¹c siê
nawet do negowania celowoci przek³adów poetyckich w obrêbie jêzyków
s³owiañskich
17
. Bia³orusini i Ukraiñcy zamieszkuj¹cy tereny Zwi¹zku Radziec-
kiego wprowadzaj¹ do tekstów pisanych w jêzyku ojczystym fragmenty po-
ezji rosyjskich w oryginale, wychodz¹c z za³o¿enia, ¿e czytelnik je zrozumie.
Utrzymuje siê równie¿ pogl¹d, ¿e krytycy moskiewscy mog¹ oceniaæ utwory
pisarzy ukraiñskich i bia³oruskich w oryginale, nie maj¹c specjalnego przygo-
towania jêzykowego
18
.
Pogl¹d ten nie jest pozbawiony podstaw, choæ kryje w sobie powa¿ne nie-
bezpieczeñstwa, wynikaj¹ce przede wszystkim z tzw. homonimii miêdzyjê-
zykowej (o której bêdzie jeszcze mowa). Wród narodów z³¹czonych wieka-
mi historii, nale¿¹cych do tej samej s³owiañskiej wspólnoty, w wiêkszej lub
mniejszej mierze wystêpuje bilingwizm. Najjaskrawszym jego przejawem jest
powstawanie utworów dwujêzycznych, np. popularnych na Ukrainie Ñòâîìî-
âîê Stepana Rudanskiego, opartych na materiale ludowym, w których czêsto
tekst ukraiñski swobodnie przeplata siê z polskim
19
.
Umiarkowany bilingwizm czy po prostu podobieñstwo jêzykowe i wyni-
kaj¹ce z niego tradycje literackie umo¿liwiaj¹ wprowadzanie do tekstu napi-
sanego w jednym z jêzyków s³owiañskich s³ów, zwrotów i form gramatycz-
nych innego jêzyka z tej samej grupy. Takie wtrêty przy pewnych retu-
szach s¹ zrozumia³e dla ogó³u czytelników. W literaturze polskiej mo¿na
znaleæ wiele przyk³adów potwierdzaj¹cych s³usznoæ tego twierdzenia
u Mickiewicza (Ryków w Panu Tadeuszu), S³owackiego, Sienkiewicza i in.
W niektórych utworach napotykamy ca³e zwrotki ludowych pieni ukraiñskich
w brzmieniu oryginalnym, wplecione w prozê i poezjê polsk¹, co na ogó³ nie
utrudnia rozumienia tekstu
20
.
Natomiast wtrêty w jêzykach dalekich np. francuski monolog Anny
Scherer, od którego rozpoczyna siê Wojna i pokój Lwa To³stoja
21
, czy nawet
17
Zob. Í. À. Êî í ä ð à ò î â: Ðîìàí Ôåäîðîâè÷ Áðàíäò. Ìîñêâà 1963, s. 4849.
18
Zob. I. D r a c z: Odpowied na ankietê Î ïåðåâîäàõ ïîýçèè è ïîýçèè ïåðåâîäà.
Ëèòåðàòóðíàÿ ãàçåòà, 1969, nr 37, s. 5.
19
Zob. Ñòâîìîâêè. Â êí.: Ñ. Ð óä à í ü ñ ê è é: Ãâîðè. Êè¿â 1962, s. 148263.
20
Zob. ïð. Ð. Ô. Ê è ð i â: Óêðàïíèêà â ïîëüñúêèõ àëüìàíàõàõ äîáè ðîìàíòèçìó. Êè¿â
1965, s. 89.
21
Zob. Ë. Í. Òî ë ñ ò î é: Ñîáðàíèå õóäîæåñòâåííûõ ïðîèçâåäåíèé. T. III. Ìîñêâà 1948,
s. 5.
40
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
stylizacja pod koloryt jêzyków dalekich (z wyj¹tkiem tych jej komponentów,
które po prostu robi¹ wra¿enie kaleczenia jêzyka
22
) nie s¹ zrozumia³e dla
czytelnika nie maj¹cego odpowiedniego przygotowania filologicznego.
Oczywicie wplatanie w tekst s³ów czy zwrotów obcojêzycznych nie ma
nic wspólnego z przek³adem, a stylizacja jêzykowa ró¿ni siê od t³umaczenia
w sposób zasadniczy. Wydaje siê jednak, ¿e oba te literackie rodki wyrazu
s¹ kluczem do zrozumienia pewnych aspektów przek³adu w ramach jêzyków
bliskich. Mo¿na je traktowaæ jako teoretyczne propozycje, zmierzaj¹ce do
rozwi¹zania jednego z najbardziej z³o¿onych problemów t³umaczenia, jakim
jest odtworzenie kolorytu narodowego orygina³u. Autor niniejszego studium,
opieraj¹c siê na rosyjskich i ukraiñskich przek³adach poezji polskiej, wysun¹³
tezê, ¿e jednym ze sposobów odtwarzania narodowego kolorytu t³umaczone-
go utworu mo¿e byæ wprowadzanie do przek³adu pseudobarbaryzmów, czyli
wyrazów zbli¿onych brzmieniowo do s³ów jêzyka orygina³u, pod warun-
kiem, ¿e nie podwa¿¹ poprawnoci jêzyka t³umaczenia i nie narusz¹ jego sty-
lu
23
. Odsy³aj¹c zainteresowanych do pracy, z której zaczerpn¹³em ten cytat
24
,
dodam tylko, ¿e chodzi tu o wyrazy przyswojone przez jêzyk rosyjski
25
i pod
wzglêdem znaczeniowym identyczne ze s³owami orygina³u (np. Puszkinow-
skie ïàí i ïàíè w Wojewodzie w t³umaczeniu Czat Mickiewicza
êðûæàêè jako odpowiednik Krzy¿aków w Trzech Budrysach itp.).
Jednak¿e nie tylko pseudobarbaryzmy wzbogaci³y arsena³ t³umaczy. Prak-
tyka przek³adu w obrêbie jêzyków s³owiañskich dowodzi, ¿e nie ograniczaj¹
siê oni do pseudobarbaryzmów, lecz wprowadzaj¹ po prostu barbaryzmy
rusycyzmy, polonizmy itd. Rosyjski t³umacz Pana Tadeusza, Niko³aj Berg, tak
dalece spolonizowa³ tekst, ¿e nawet s³owo scyzoryk chodzi oczywicie
o miecz Gerwazego pozostawi³ w brzmieniu oryginalnym cöûçîðûê
26
.
Przek³ad Berga wywo³a³ z³oliw¹ replikê poety i t³umacza Wasilija Ku-
roczkina
27
. Ciekawe jednak, ¿e tê sam¹ w zasadzie drogê wprowadzania po-
22
Oto przyk³ad stylizacji wypowiedzi niemieckiego guwernera w powieci Lwa To³stoja
Äåòñòâî: ×àñîâîé õîäèë ñ ðóæüåì auf und ab è ñìîòðåë íà ìåíÿ. «Qui vive?» sagte er auf
einmal, è ÿ ìîë÷àë. «Qui vive?» sagte er auf zum zweiten Mal, , è ÿ ìîë÷àë. «Qui vive?»
sagte er auf dritten Mal, è ÿ áåãàë. ß ïðèãíóë â âîäà, âëåçàë íà äðóãîé ñòîðîíà è ïóñòèë
itp. Ë. Í. Òî ë ñ ò î é: Ñîáðàíèå õóäîæåñòâåííûõ ïðîèçâåäåíèé , T. 1, s. 126.
23
Z. G r o s b a r t: Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych w odtwarzaniu kolorytu naro-
dowego orygina³u. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego. S. I. Z. 80. £ód 1971, s. 59.
24
Tam¿e, s. 4960.
25
Tam¿e, s. 55.
26
Zob. np. A. À. Ì è ö ê å â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåâîä ñ ïîëüñêîãî Í. Â. Á å ð ã. ÑÏá 1907,
s. 198.
27
Zob. Â. Ñ. Êó ð î ÷ ê è í: Ñîáðàíèå ñòèõîòâîðåíèé. [Áèáëèîòåêà ïîýòà (áîëüøàÿ ñåðèÿ)]
Ìîñêâà 1947, s. 149150.
41
Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich
lonizmów do przek³adu Pana Tadeusza wybra³ M. Rylski. W swoich wersjach
ukraiñskich a by³o ich kilka
28
Rylski powtórzy³ niemal dos³ownie nie-
które barbaryzmy Berga, np. wymiane przez Kuroczkina klucznikowskie
mopanku. Praktyka najwybitniejszego t³umacza arcydzie³a Mickiewicza ma
wielkie znaczenie dla okrelenia pewnych elementów specyfiki przek³adu, tym
wiêksze, ¿e poparte zosta³o wypowiedzi¹ teoretyczn¹. Mo¿na czasem zacho-
waæ w t³umaczeniach z jêzyka bliskiego pewne dialektyzmy lub szczególnie
ciekawe s³ówka orygina³u mówi Rylski, ilustruj¹c sw¹ tezê w³asnym prze-
k³adem Mickiewiczowskiej epopei, w której «bez wahania» pozostawi³
«ìîïàíêó»
29
klucznika Gerwazego, Radziwi³³owskie «ïàíå êîõàíêó», «ãåì-
òðåì-áðåì» i inne okrzyki Kropiciela
30
.
Odrêbnym zagadnieniem jest przek³ad tekstów zawieraj¹cych s³owa, fra-
zy, a nawet ca³e fragmenty napisane w innym jêzyku ni¿ orygina³. Wtrêtów
w jêzykach dalekich jak np. francuski pocz¹tek Wojny i pokoju z regu-
³y nie t³umaczy siê, poniewa¿ winny mieæ jednakowe (obce) brzmienie, za-
równo dla czytelnika orygina³u, jak i czytelnika przek³adu. Inaczej wygl¹da spra-
wa w przypadku przeplatania siê dwóch jêzyków pokrewnych, np. rosyjskiego
i ukraiñskiego. S³owa i zwroty ukraiñskie w tekcie rosyjskim, zw³aszcza nasyco-
nym bliskimi do jêzyka ukraiñskiego dialektyzmami, s¹ zazwyczaj zrozumia³e
dla Rosjanina, zw³aszcza jeli pochodzi z po³udniowych terenów Rosji. W Ci-
chym Donie Micha³a Szo³ochowa kozak Grigorij Mielechow z ca³kowitym zro-
zumieniem s³ucha Ukraiñca Haran¿y, mówi¹cego jêzykiem ojczystym. W t³uma-
czeniu polskim nale¿a³oby wiêc prze³o¿yæ równie¿ s³owa Haran¿y stylizuj¹c je
a mamy pod tym wzglêdem bogat¹ tradycjê na jêzyk ukraiñski. Tak te¿
zrobi³ jeden z dwóch polskich t³umaczy Cichego Donu Wac³aw Rogowicz
31
.
Mo¿na stwierdziæ, ¿e omówiony przez nas kompleks zagadnieñ u³atwia prze-
k³ad w obrêbie jêzyków s³owiañskich, a zarazem podwa¿a tezê, i¿ wiêksz¹ trud-
noæ nastrêcza t³umaczenie z jêzyków bliskich ni¿ z dalekich. Istniej¹ jednak
czynniki specyficzne, które przek³ad w ramach jêzyków podobnych utrudniaj¹.
T³umacz dokonuj¹cy przek³adu w obrêbie jêzyków bliskich czuje siê bar-
dziej skrêpowany ni¿ w przypadku, gdy ma do czynienia z jêzykami daleki-
mi, poniewa¿ pokrewieñstwo jêzyków zaostrza zarówno samokontrolê trans-
28
Zob. np. À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø: 1) Ñëîâî (Êè¿â) 1927; 2); Â êí.: Ì. Ð è ë ü -
ñ ê è é: Òâîðè. T. VII. Êè¿â 1961, s. 7342; 3) Êè¿â 1964. .
29
Wszystkie owe szczególnie ciekawe s³ówka orygina³u przytaczam jak u Rylskiego
w brzmieniu ukraiñskim, bêd¹cym przek³adem na poziomie fonemów, transliteracj¹ polskie-
go mopanku, panie kochanku i hem, trem, brem.
30
Ì. P è ë ü ñ ü ê è é: Òâîðè , t. IX, s. 80.
31
Por. np. Ì. Ø î ë î õî â: Òèõèé Äîí. T. I. Ëåíèíãðàä 1945, s. 161 i M. S z o ³ o c h o w:
Cichy Don. T. II. Warszawa: Rój 1934, s. 191.
42
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
latora, jak i kontrolê ze strony czytelników, spróbuj zachowaæ smak i zapach
s³owa pisze Anatol Wielugin, poeta i t³umacz bia³oruski które [ ]
¿yje samodzielnie i ka¿dy z nas [tzn. Bia³orusinów Z. G.], znaj¹c ro-
syjski, widzi i s³yszy to s³owo; tu ju¿ nie ma miejsca dla t³umaczenia wolne-
go
32
. Mo¿na wiêc lepiej zrozumieæ westchnienie Niekrasowa nad rosyjskimi
przek³adami Mickiewicza: bardziej i naoczniej odczuwa siê niedoci¹gniêcia
przek³adu w porównaniu z orygina³em. Nawi¹zuj¹c do znanego wyra¿enia
Aleksandra F. Tytlera o pracy translatorskiej
33
, rzec mo¿na, ¿e im bli¿szy jest
jêzyk orygina³u jêzykowi przek³adu, tym cianiejsze staj¹ siê okowy, w któ-
rych chodzi t³umacz. Czy jest to równoznaczne z twierdzeniem, ¿e najwiêk-
sze trudnoci nastrêcza przek³ad w obrêbie jêzyków bliskich? Zarówno za³o-
¿enia teoretyczne, jak i praktyka przek³adu sk³aniaj¹ do wniosku, ¿e pozy-
tywne lub negatywne oddzia³ywanie kontroli i samokontroli zale¿y od pre-
dyspozycji psychicznych t³umacza i niew¹tpliwie jest sk³adnikiem specyfiki
pracy translatorskiej w obrêbie jêzyków pokrewnych.
Nastêpnym elementem specyficznym, jeszcze g³êbiej siêgaj¹cym w dzie-
dzinê psychologii, jest pozorna ³atwoæ przek³adu z jêzyków bliskich, kryj¹-
cych dla t³umacza tyle pu³apek i zasadzek
34
. Zjawiskiem czêsto wystêpuj¹-
cym, a wiêc najobficiej udokumentowanym (co nie znaczy, ¿e dostatecznie
opracowanym teoretycznie), jest tzw. homonimia miêdzyjêzykowa
35
: podo-
bieñstwo graficzne lub brzmieniowe s³ów, form, wyra¿eñ w ró¿nych jêzy-
kach przy ich odmiennoci semantycznej czy stylistycznej. Takie s³owa i for-
my sprawiaj¹ pewien k³opot t³umaczom z jêzyków dalekich
36
, jednak¿e przy
t³umaczeniu w obrêbie jêzyków pokrewnych (w szczególnoci s³owiañ-
skich) urastaj¹ do problemu o znaczeniu zasadniczym. Nie ma chyba t³u-
maczy, którzy by nie dostrzegli tego zagadnienia, a wielu mia³o z tego
powodu szereg potkniêæ
37
. Czynione by³y próby teoretycznej analizy tego
32
À. Â å ë þ ã è í: Ñòèõ òîâàðèùà ïåðåâåë. Ëèòåðàòóðíàÿ ãàçåòà, 1963, nr 4.
33
Trudno mieæ wyraz wdziêku i swobody, gdy siê chodzi w okowach. Cyt. za W. B o r o -
w y: Dawni teoretycy t³umaczeñ. W: O sztuce t³umaczenia , s. 39.
34
Cytat zaczerpniêto z artyku³u: Z. H i e r o w s k i: Nad Weltaw¹, Dunajem i nad Wis³¹. ¯y-
cie Literackie, nr 789, 12 III 1967, s. 9. Proszê zwróciæ uwagê, jak te s³owa koresponduj¹
z przytoczon¹ w niniejszej pracy opini¹ Czukowskiego.
35
Dla unikniêcia nieporozumieñ zastrzegam siê, ¿e u¿ywam tego terminu, powszechnie przy-
jêtego w nauce o przek³adzie, umownie, nie wkraczaj¹c w kompetencje jêzykoznawców dla-
tego dodajê tzw. i biorê s³owa homonimy miêdzyjêzykowe w cudzys³ów.
36
Zob. np. Ñ. Ñ. Òî ë ñ ò î é: Íåêîòîðûå îñíîâíûå ïðîáëåìû ïðåïîäàâàíèÿ ïåðåâîäà.
W: Âîïðîñû ïñèõîëîãèè è ìåòîäèêè îáó÷åíèÿ èíîñòðàííûì ÿçûêàì. 1947, s. 161162;
Â. Â. À ê ó ë å í êî: Î ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà.  êí.: Àíãëî-ðóññêèé è ðóññêî-
àíãëèéñêèé ñëîâàðü ëîæíûõ äðóçåé ïåðåâîä÷èêà. Ìîñêâà 1969, s. 371384.
37
Podobnych b³êdów nie unikn¹³ nawet J. Tuwim. Zob. np. J. Tu w i m: Dzie³a. T. V. War-
szawa 1964, s. 379.
43
Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich
zjawiska
38
; autor niniejszego studium w 1960 r. postulowa³ opracowanie
w miarê mo¿noci pe³nego i usystematyzowanego s³ownika-informatora
s³ów bliskich fonetycznie lub graficznie, a ró¿nych znaczeniowo w ramach
jêzyków s³owiañskich
39
. Z przykroci¹ podkreliæ trzeba, ¿e do dnia dzi-
siejszego nie podjêto pracy nad tym dzie³em, którego teoretyczne i prak-
tyczne znaczenie trudno przeceniæ
40
.
Powiêæmy nieco uwagi jeszcze jednej trudnoci specyficznej. Bliskoæ
struktur gramatycznych, silny wp³yw homonimii miêdzyjêzykowej w naj-
przeró¿niejszych jej przejawach, bilingwizm w ramach jêzyków pokrewnych
ca³y zespó³ tych czynników szczególnie zaostrza niebezpieczeñstwo nie-
uzasadnionej dos³ownoci i literalnoci (pod tym okreleniem autor rozumie
b³êdny przek³ad na poziomie fonemów
41
).
W jêzykach pokrewnych spotyka siê czasem s³owa i zwroty o identycz-
nym brzmieniu, znaczeniu i zabarwieniu stylistycznym nie bêd¹ce wiêc
homonimami miêdzyjêzykowymi a mimo to nastrêczaj¹ce powa¿ne trud-
noci wskutek niejednoznacznoci w ich t³umaczeniu. Siêgnijmy po porów-
nanie z przek³adem z jêzyków dalekich. Jeli np. w tekcie angielskim napo-
tykamy zaimek you, to t³umaczenie jego uzale¿niamy od kontekstu ty,
wy, pan itp. Mog³oby siê wydawaæ, ¿e problem tego rodzaju nie wystê-
puje w obrêbie jêzyków bliskich, jeli istniej¹ w nich adekwatne odpowiedni-
ki leksykalne. Ukrainiec przek³adaj¹cy tekst rosyjski nie powinien mieæ trud-
noci z rosyjskim s³owem âû. Tak zapewne s¹dzi³ t³umacz Tarasa Bulby,
który przek³ada³ literalnie i dos³ownie: âû. Ale w powieci Gogola jest mowa
o Ukraiñcach per âû zwraca siê tam równie¿ syn do ojca, a to niezgod-
ne jest z obyczajami ukraiñskimi. Nic dziwnego, ¿e przek³ad ten spotka³ siê
z dezaprobat¹ takiego znawcy i mistrza, jak Rylski
42
.
38
Zob. np. Z. G r o s b a r t: O ìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ. Jêzyk Rosyjski, 1958, nr 6,
s. 4963; 3. Ãð î ñ á à ð ò: Î ðóññêèõ è ïîëüñêèõ ñëîâàõ, áëèçêèõ ïî çâó÷àíèþ è ðàçíûõ ïî
çíà÷åíèþ (ìåæúÿçû÷íûå îìîíèìû). W: Ìàòåðèàëû òðåòüåãî ìåæäóíàðîäíîãî ñåìèíàðà
ïðåïîäàâàòåëåé ðóññêîãî ÿçûêà ñòðàí ñîöèàëèçìà. Ìîñêâà 1962, 5. 228238; Â. Â. Êî ï -
ò i ë î â: Ìiæìîâè; îëþøìè i ïèòàíèÿ ïåðåêëàäó. Âicíèê Êèïâñüêîãî óíiâåðñèòåòó, nr 5,
ñåðiÿ ôiëîëîãiï òà æóðèàëicòèêè, âèï. 2, 1962, s. 9194; B. M o s k a l: Homonimia wewn¹trz-
jêzykowa i problem tzw. homonimii miêdzyjêzykowej (Na materiale jêzyka polskiego i rosyjskie-
go). Rozprawa doktorska. £ód 1969 (maszynopis).
39
Zob. 3. Ãð î ñ á à ð ò: Î ðóññêèõ è ïîëüñêèõ ñëîâàõ , s. 238.
40
O wadze problemu i objêtoci podobnego dzie³a wiadczyæ mo¿e fakt, ¿e w roku 1956
polski nauczyciel Ignacy Kozielewski w oparciu o niektóre ze s³owników oraz materia³y swoich
lekcji zebra³ blisko dwa tysi¹ce homonimów miêdzyjêzykowych.
41
T³umaczenie na poziomie fonemów polega na zamianie fonemów jêzyka orygina³u przez naj-
bli¿sze pod wzglêdem artykulacyjnym i brzmieniowym fonemy jêzyka przek³adu. Zob. np. Ë. Á à ð-
õóäàðî â: Óðîâíè ÿçûêîâîé èåðàðõèè è ïåðåâîä. W: Òåòðàäè ïåðåâîä÷èêà. Ìîñêâà 1969, s. 4.
42
Ì. P è ë ü ñ ü ê è é: Òâîðè. T. IX, s. 7879. Uwagê Rylskiego uwa¿am za s³uszn¹. Jeszcze
w dzisiejszych czasach na wielu wsiach ukraiñskich a zapewne i w niejednej wsi polskiej
dzieci zwracaj¹ siê do rodziców per wy.
44
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
We wspólnotach s³owiañskich, utrzymuj¹cych sta³y, bezporedni aktywny
kontakt, dos³ownoæ i literalnoæ, staj¹ siê niekiedy istn¹ plag¹. Krytycy ukra-
iñscy niejednokrotnie zwracali uwagê na kalkowanie struktur jêzykowych oraz
przek³ad na poziomie fonemów tych wyrazów, które wymagaj¹ innego spo-
sobu t³umaczenia
43
. S³owa s¹ niby [ ] rosyjskie, ale nie wiadomo, dlaczego
napisane literami ukraiñskimi ironizuje Wiktor Kopti³ow, przytaczaj¹c
przek³ad znanej pieni Lwa Oszanina:
Içäàëåêà äîâãî
Òå÷å ðiêà Âîëãà
44
Przyk³ady mo¿na by mno¿yæ, jednak wyczerpuj¹ca egzemplifikacja nie
wchodzi w zakres niniejszego referatu. Celem jego by³o udowodnienie istnie-
nia specyfiki przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich, okrelenie pewnych
jej cech oraz próba wytyczenia kierunków badañ. Sformu³owania potrakto-
wane zosta³y w sposób roboczy, co mog³o spowodowaæ pewne niecis³oci
terminologiczne.
Autor stoi na stanowisku, ¿e specyfikê przek³adu wyznaczaj¹ aspekty,
zarówno obiektywne, zawarte w strukturach danych jêzyków, jak i psycholo-
giczne. Kompleks czynników psychologicznych jest w badaniach naukowych,
dotycz¹cych problemów przek³adu, na ogó³ niedoceniany. W pracy starano
siê przeanalizowaæ zagadnienie w obu aspektach, co doprowadzi³o do pew-
nych wniosków teoretycznych. O ich wartoci i przydatnoci zadecyduj¹ dal-
sze badania oraz dowiadczenia t³umaczy.
43
Zob. np. Â. Êî ï ò i ë î â: Çäîáóòêè i âòðaòè ïîåòè÷íîãî ïåðåêëàäó. Ëiòåðàòóðíà
Óêðàiíà, 20 I 1967, nr 6, s. 34.
44
Tam¿e.
45
Jednostka przek³adu a jego adekwatnoæ
JEDNOSTKA PRZEK£ADU A JEGO ADEKWATNOÆ
WSTÊP
Nieuchronn¹ tendencj¹ wspó³czesnej nauki jest d¹¿enie do coraz wê¿szej
specjalizacji. Nie ominê³o to nauk filologicznych i dyscyplin w ten czy inny
sposób z filologi¹ zwi¹zanych. Przedstawiciele ró¿nych dziedzin wiedzy nie
zawsze orientuj¹ siê w tym, co dzieje siê na terenie bliskiego nawet s¹siada.
Powoduje to czasem dublowanie wysi³ków, wywa¿anie otwartych drzwi, roz-
praszanie si³. Piszê sine era et studio, bo takie s¹ przecie¿ koszty w³asne
wszelkiego rozwoju.
Nic dziwnego, ¿e ten stan rzeczy znajduje niekiedy odzwierciedlenie w pu-
blikacjach i wypowiedziach odnosz¹cych siê do problematyki t³umaczenia.
Dotyczy to równie¿ zagadnienia tzw. jednostki przek³adu (nazywanej te¿ po
polsku jednostk¹ przek³adow¹
1
).
Koncepcja jednostki przek³adu nale¿y do niezmiernie interesuj¹cych i z³o-
¿onych zagadnieñ teorii t³umaczenia; powiêcono mu wiele wyst¹pieñ, publi-
kacji, nawet specjalne konferencje
2
. Dyskusyjnym ale obiecuj¹cym aspektem
tego problemu jest lansowane przez niektórych informatyków przekonanie
o jego zasadniczej przydatnoci w pracach nad przek³adem maszynowym
3
.
Wszystko to sk³ania do przedstawienia tematu szerszemu gronu badaczy inte-
resuj¹cych siê problematyk¹ translacji [ ].
1
Zob.: A. B o g u s ³ a w s k i: Zagadnienia jednostek przek³adowych. W: Problemy jêzyko-
znawstwa porównawczego. Rzeszów: WSP 1976, s. 4162.
2
Np. Miêdzynarodowe Sympozjum Translatorskie w Moskwie 2225 padziernika 1978 r.
3
Zob. np.: G. R a d ó: Outline of a Systematic Translatology. Babel 1979. Vol. 25, nr 4,
s. 187196; G. Va z q u e z - Ay o r a: On the Notion of an Analytical Unit of Translation. Babel
1982. Vol. 28, nr 2, s. 7081; Þ. Í. Ì à ð÷ ó ê: Î ñòàòüå Ä. Ðàäî Ïðèíöèïû ñèñòåìàòè÷åñ-
êîé òðàíñëàòîëîãèè. Babel 1982. Vol. 28. nr 2, s. 8285, a tak¿e komentarze G. Radó
w Babel 1982. Vol. 28, nr 2, s. 8687.
46
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
DYGRESJA
Wiele lat temu, jeszcze za czasów caratu, wydany zosta³ w Kijowie prze-
k³ad rosyjski niemieckiej ksi¹¿ki o sytuacji gospodarczej Ukrainy. Na stronie
pierwszej jako motto wydrukowano piêciowersowy fragment poematu Pusz-
kina Po³tawa, który w piêknej poetyckiej formie dawa³ pojêcie o bogactwie
tego kraju. Szkoda tylko, ¿e t³umacz nie zada³ sobie trudu, aby dotrzeæ do
orygina³u i po prostu zacytowaæ go po rosyjsku. Zamiast tego dokona³ tak
zwanego przek³adu powrotnego z niemieckiego z powrotem na rosyjski.
Popatrzmy na rezultat takiej karko³omnej operacji:
Áûë Êî÷óáåé áîãàò è ãîðä,
Åãî ïîëÿ îáøèðíû áûëè,
È î÷åíü ìíîãî êîíñêèõ ìîðä,
Ìåõîâ, ñàòèíà ïåðâûé ñîðò
Åãî ïîòðåáíîñòÿì ñëóæèëè
4
.
Èçâîëü, äîêàæè ÷èòàòåëþ pisa³ Korniej Czukowski, ÷òî õîòÿ
òóò íåò íè îòñåáÿòèíû, íè ëÿïñóñîâ, õîòÿ ïåðåâîä÷èê àêêóðàòíî ñòðîêà
çà ñòðîêîé ñêîïèðîâàë ïîäëèííèê, õîòÿ êîíè ê íåãî òàê è îñòàëèñü
êîíÿìè, ìåõà ìåõàìè, Êî÷óáåé Êî÷óáååì, äëÿ âñÿêîãî, êòî íå ñîâñåì
ðàâíîäóøåí ê ïîýçèè, ýòîò ïåðåâîä îòâðàòèòåëåí, poniewa¿ (cytujê da-
lej) åñëè áû ïî ýòîìó ïåðåâîäó ìû âçäóìàëè çíàêîìèòüñÿ ñ òâîð÷åñòâîì,
Ïóøêèí ÿâèëñÿ áû íàì äóáèíîãîëîâûì êðåòèíîì
5
.
Jest to typowy przyk³ad t³umaczenia, które w sposób absolutny wypacza, fa³-
szuje obraz autora orygina³u. I nie nale¿¹ niestety do wyj¹tków przek³ady, maj¹ce
tyle¿ wspólnego z pierwowzorem, co cytowana rymowanka z wierszami Puszkina:
Áîãàò è ñëàâåí Êî÷óáåé,
Åãî ëóãà íåîáîçðèìû;
Òàì òàáóíû åãî êîíåé
Ïàñóòñÿ âîëüíû, íåõðàíèìû,
È ìíîãî ó íåãî äîáðà,
Ìåõîâ, àòëàñà, ñåðåáðà
6
.
Dlaczego wiêc przek³ad, w którym przekazano treæ orygina³u, podstawo-
w¹ semantykê, a nawet brzmienie wyrazów, jak równie¿ metrum, rym i sys-
4
Zob.: Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî. Ìîñêâà: Èñêóññòâî 1964, s. 52.
5
Tam¿e.
6
À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. T. IV. Ìîñêâà: Wyd.
ÀÍ ÑÑÑÐ 1963, s. 255.
47
Jednostka przek³adu a jego adekwatnoæ
tem rymów dlaczego ów przek³ad sta³ siê ponur¹ i z³oliw¹, aczkolwiek
bynajmniej nie zamierzon¹ karykatur¹ Puszkinowskiej Po³tawy? S¹dzi siê, ¿e
odpowiedzi na podobne pytania s¹ niezmiernie trudne, nieomal niemo¿liwe,
poniewa¿ generalnie chodzi o rzeczy nieuchwytne.
Czy jest tak naprawdê? A uogólniaj¹c zagadnienie: czy istnieje mo¿liwoæ
ustalenia pewnych zasad przek³adu i kryteriów jego oceny? Broni³bym tezy, ¿e
jakoæ translacji da siê okreliæ w sposób obiektywny. Oceny takiej dokonaæ mo¿na
przede wszystkim w odniesieniu do t³umaczenia literatury piêknej za po-
moc¹ dwóch mierników, stosowanych jednoczenie i (zw³aszcza w t³umaczeniu
artystycznym) równorzêdnie: miary przybli¿enia do orygina³u (kryterium odtwór-
cze) i wartoci t³umaczenia jako utworu samoistnego (kryterium artystyczne)
7
.
W zwi¹zku z tym wysun¹æ mo¿na dwa postulaty: 1) prawdziwoci przek³adu
w stosunku do orygina³u (Andriej Fiodorow)
8
lub, ujmuj¹c rzecz nieco inaczej,
rzetelnoci jako jednego z przykazañ naczelnych w katechizmie t³umacza (Jan
Parandowski)
9
i 2) wysokich walorów artystycznych t³umaczenia
10
.
To s¹ mierniki zasadnicze, generalne. Specyficzne ich uszczegó³owienie
i sprecyzowanie stanowi koncepcja jednostki przek³adu.
DEFINICJA I TECHNIKA STOSOWANIA JEDNOSTKI PRZEK£ADU
Jednym z najistotniejszych zadañ, stoj¹cych przed t³umaczem w procesie
realizacji przek³adu, przed teoretykiem przek³adu przy opisie (modelowaniu)
tego procesu, a przed krytykiem czy redaktorem przy ocenie translacji, jest
definiowanie i wyodrêbnienie w tekcie wyjciowym (tzn. w tekcie orygina-
³u) minimalnej ca³ostki, któr¹ nale¿y poddaæ operacji t³umaczenia. Ow¹ ca-
³ostkê przyjêto nazywaæ jednostk¹ przek³adu (ang. Unit of Translation, ros.
åäèíèöà ïåðåâîäà
11
).
Poszukiwania jednostki przek³adu nazwijmy j¹ w skrócie jp pole-
gaj¹ na uzale¿nieniu t³umaczenia od odpowiedniego poziomu hierarchii jêzy-
7
Zob.: Z. G r o s b a r t: Teoretyczne problemy przek³adu literackiego w ramach jêzyków bli-
skopokrewnych. Na materiale jêzyka polskiego i jêzyków wschodnios³owiañskich. £ód: Wyd.
Uniwersytetu £ódzkiego 1984, s. 29.
8
À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà: Âûñøàÿ øêîëà 1968, s. 142
(wszystkie t³umaczenia Z. G.).
9
J. P a r a n d o w s k i: O znaczeniu i godnoci t³umacza. W: O sztuce t³umaczenia. Red. M. R u -
s i n e k. Wroc³aw: Ossolineum 1955, s. 13.
10
Zob. np.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà , s. 149.
11
Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä. Ìîñêâà: Ìåæäóíàðîäíûå îòíîøåíèÿ 1975,
s. 174189.
48
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
kowej
12
, od trafnego wyboru odpowiedniej jednostki w jêzyku wyjciowym
i jêzyku docelowym (tzn. w jêzyku, na jaki przek³adamy). Ow¹ hierarchiê
jêzykow¹ mo¿na przedstawiæ w kszta³cie schodków od najni¿szego, rów-
noznacznego z jednostk¹ najprostsz¹, poprzez bardziej z³o¿one, a¿ pozo-
staj¹c przy obrazie schodków do samej góry. Mo¿na np. zaproponowaæ
nastêpuj¹ce, tradycyjne w zasadzie lecz tak¿e ró¿ne inne poziomy (za-
pisujê w porz¹dku odwrotnym od góry do do³u):
7
Poziom tekstu
6
Poziom zespo³ów zdaniowych
5
Poziom zdañ
4
Poziom grup wyrazowych
3
Poziom wyrazów
2
Poziom morfemów
1
Poziom fonemów/grafemów
W takim ujêciu t³umaczenie polegaæ bêdzie na zamianie jp jêzyka wyj-
ciowego na ekwiwalentn¹ jp jêzyka docelowego. Jeli operacjê tê wykona-
my w sposób poprawny, to jej rezultatem powinno byæ t³umaczenie, które
nazywamy adekwatnym, ekwiwalentnym, pe³nowartociowym
13
. Zasygnalizujê
stosowanie tej zasady na ró¿nych poziomach.
1. Przek³ad na poziomie fonemów/grafemów
Przek³ad na poziomie fonemów (wzglêdnie grafemów, w zale¿noci od
tego, czy percypujemy tekst na s³uch, czy wizualnie) zak³ada odtwarzanie
fonemów/grafemów jêzyka wyjciowego za pomoc¹ najbardziej bliskich do
nich (pod wzglêdem artykulacji, brzmienia itp.) fonemów/grafemów jêzyka
docelowego. Ten rodzaj przek³adu bliski transkrypcji i transliteracji
omówi³em ju¿ w innym miejscu
14
, tu wiêc przedstawiê go skrótowo. W jego
12
Nb. pierwszy bodaj¿e artyku³ Leonida Barchudarowa stawiaj¹cy i analizuj¹cy problem
jednostki przek³adu nosi³ tytu³ Óðîâíè ÿçûêîâîé èåðàðõèè è ïåðåâîä (W: Òåòðàäè ïåðåâîä÷èêà.
Ìîñêâà 1969, s. 312).
13
Okrelenia pe³nowartociowy, ekwiwalentny i adekwatny w odniesieniu do przek³a-
du traktujê jako wyrazy równoznaczne (por.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðå-
âîäà , s. 144; Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä , s. 185186).
14
Z. G r o s b a r t: Transkrypcja i transliteracja w ujêciu teorii i praktyki przek³adu. W: Dzie-
siêæ wieków zwi¹zków wschodniej s³owiañszczyzny z kultur¹ zachodu. Cz. I. Lublin: UMCS 1990,
s. 457468.
49
Jednostka przek³adu a jego adekwatnoæ
zakres wchodzi m.in. wiele sposobów odtwarzania imion w³asnych, g³ównie
choæ nie tylko tych, które zakorzenione s¹ w ró¿nych alfabetach, np.
w ³aciñskim i cyrylickim (Liverpool Ëèâåðïóë, Hemingway Õåìèíãóýé),
ale i Shakespeare Szekspir. Dodaæ tu nale¿y transkrybowanie jednostek
mowy oznaczaj¹cych realia (ang. lady, lord i ros. ëåäè, ëîðä), wpro-
wadzanie przez tlumacza barbaryzmów i pseudobarbaryzmów przek³adowych
15
(ros. Ïàí Òàäåóø) itp. Krótko mówi¹c, t³umaczenie na poziomie fonemów/
grafemów obejmuje w znacznej czêci techniki zmierzaj¹ce ku zachowaniu
w przek³adzie swoistoci narodowej orygina³u.
2. Przek³ad na poziomie morfemów
Nastêpny poziom hierarchii jêzykowej zak³ada odpowiednio zamianê mor-
femu jêzyka wyjciowego na ekwiwalentny morfem jêzyka docelowego. Tak
np. struktura i znaczenie niektórych s³ów podobne s¹ w ró¿nych jêzykach
jak ang. under odpowiada niemieckiemu unter, a ang. take niemiec-
kiemu nehmen, aby bez pomocy s³ownika rozszyfrowaæ ca³y wyraz.
Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e metoda ta nierzadko zawodzi. Taki, powiedz-
my, wyraz, jak ukr. cïiëêóâàòè (czeciej: cïiëêóâàòèñÿ) nie oznacza we
wspó³czesnej polszczynie pojêcia spó³kowaæ, a s¹ to przecie¿ czasowniki
to¿same pod wzglêdem budowy i znaczenia morfemów: cïië-êóâàòè(ñÿ)
spo³-kowaæ. Podkrelam s³owo wspó³czesnej, bo niegdy w jêzyku naszym
wyraz ten mia³ znaczenie bliskie do obecnego ukraiñskiego: wspó³dzia³aæ, ³¹-
czyæ siê z kim
16
. Ale to wyrywkowy ekskurs w g³¹b historii jêzyka zasad¹
stosowan¹ w niniejszej pracy jest analiza synchroniczna.
Kilka refleksji na temat oddania w jêzyku polskim jednego ze znaczeñ niem.
wyrazu Grossemeister i jego ros. odpowiednika ãðîñìåéñòåð jako pol. ar-
cymistrz (szachowy). W relacji niemiecko-rosyjskiej jp jest fonem/grafem,
w t³umaczeniu na pol. morfem wchodz¹cy w sk³ad wyrazu z³o¿onego; w tym
wypadku podstawowe znaczenie niemieckiego gross to du¿y, przyswojone
przez jêzyk polski arcy uwydatnia wysoki stopieñ nasilenia s³ów, z który-
mi jest ³¹czone
17
, a pol. mistrz pochodzi od niemieckiego Meister.
I jeszcze jeden przyk³ad. Polskiemu rzeczownikowi wspó³¿ycie odpo-
wiada strukturalnie, a czêciowo i semantycznie ros. cîæèòåëüñòâî.
15
Zob.: Z. G r o s b a r t: Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych w odtwarzaniu kolorytu
narodowego orygina³u. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego. S. I. Z. 80. £ód 1971,
s. 4960.
16
S³ownik jêzyka polskiego. Red. W. D o r o s z e w s k i. T. VIII. Warszawa: PWN 1966, s. 615.
17
Zob. S³ownik jêzyka polskiego , t. I, 1958, s. 191.
50
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Ale wyraz ñîæèòåëüñòâî znacznie czêciej ni¿ ów polski odpowiednik ko-
jarzy siê ze wspó³¿yciem seksualnym, p³ciowym, dlatego te¿ grupy wyra-
zowe, jak normy wspó³¿ycia miêdzy ludmi czy pokojowe wspó³¿ycie
pañstw prze³o¿ymy raczej jako ôîðìû ÷åëîâå÷åñêîãî îáùåæèòèÿ i ìèð-
íîå ñîñóùåñòâîâàíèå ãîñóäàðñòâ
18
.
W taki sposób znalelimy siê na nastêpnych, wy¿szych schodkach trans-
latorskich na poziomie w y r a z ó w i g r u p w y r a z o w y c h.
3. Przek³ad na poziomie wyrazów
Oto bardzo proste zdanie angielskie i jego absolutnie dos³owne, a zara-
zem wierne i poprawne jêzykowo t³umaczenie na rosyjski:
He came home.
Îí ïîøåë äîìîé
19
.
Kontynuujmy przyk³ady pozostaj¹c w ramach jêzyków s³owiañskich:
Zgoda buduje, niezgoda rujnuje (pol.).
Çãîäà áóäóº, íåçãîäà ðóéíóº (ukr.).
Çãîäà áóäóå, íåçãîäà ðóéíóå (bialor.)
czy wywodz¹ce siê zapewne ze ród³a ukraiñskiego
Òåðïè, êîçà÷å, îòîìàíîì áóäåø por.:
Cierp, kozacze, atamanem bêdziesz (pol.),
Öÿðïi, êàçàê, àòàìàíàì áóäçåø (bia³or.),
Òåðïè, êàçàê, àòàìàíîì áóäåøü (ros.).
Proszê zwróciæ uwagê, ¿e zacytowane przys³owia traktowaæ mo¿na jako
przek³ady zarówno na pierwszym (fonemy/grafemy), jak i na trzecim po-
ziomie (wyrazy). Jest to jak pisa³em we wspomnianej ju¿ pracy
20
jeden z istotnych elementów specyfiki przek³adu z jêzyków bliskopo-
krewnych.
Ale praktycy przek³adu wiedz¹, ¿e t³umaczenie s³owo w s³owo, czyli do-
s³owne, jest na d³u¿sz¹ metê niepoprawne, wrêcz niemo¿liwe. W polskim
przek³adzie tak prociutkiego zdania rosyjskiego, jak cytowane oí ïðèøåë
18
D. H e s s e n, R. S t y p u ³ a: Wielki s³ownik polsko-rosyjski. T. II. MoskwaWarszawa: Wie-
dza Powszechna 1979, s. 544.
19
Przyk³ad zaczerpniêty z: Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä , s. 179.
20
Z. Grosbart: Transkrypcja i transliteracja , s. 464.
51
Jednostka przek³adu a jego adekwatnoæ
äîìîé, mo¿emy odrzuciæ zaimek osobowy on, za rosyjski przys³ówek
äîìîé musimy odtworzyæ za pomoc¹ polskiego przyimka do i rzeczow-
nika dom: (On) przyszed³ do domu. Podobnie by³oby przy t³umaczeniu
z rosyjskiego czy angielskiego na niemiecki, gdzie podobnie jak w prze-
k³adzie polskim jednemu wyrazowi orygina³u (äîìîé, home) odpo-
wiadaja dwa (nach Hause). Granice pomiêdzy ró¿nymi poziomami t³uma-
czenia s¹, jak widzimy, p³ynne przeszlimy ju¿ do translacji na poziomie
grup wyrazowych.
4. Przek³ad na poziomie grup wyrazowych
Kilka lat temu w telewizyjnej relacji z Dni Warszawy w Moskwie za-
uwa¿y³em na budynku kina moskiewskiego afisz zapowiadaj¹cy filmy pol-
skie. By³ tam m.in. tytu³ po rosyjsku ×óäíûé ðåáåíîê. Chodzi³o za-
pewne o polsko-kanadyjski bodaj¿e film Cudowne dziecko, który po rosyjsku
powinien nazywaæ siê ¿e z niemiecka, to inna sprawa za to poprawnie
Âóíäåðêèíä. A wiêc wyraz rosyjski (bêd¹cy w tym wypadku kopi¹ z nie-
mieckiego) odpowiada polskiej grupie wyrazowej (cudowne dziecko), któ-
r¹ prze³o¿ono w tym wypadku s³owo w s³owo, czyli na poziomie trzecim,
ni¿szym od wymaganego czwartego. Wybiegaj¹c nieco naprzód, odnotujê, ¿e
t³umaczenie takiego rodzaju okreliæ mo¿na jako tzw. literalizm (ros. áóê-
âàëèçì).
Przek³ad na poziomie grup wyrazowych, zw³aszcza w kombinacji z ele-
mentami przek³adu s³owo w s³owo, jest w sztuce translacji zjawiskiem czê-
stym, a o egzemplifikacjê nietrudno. Pozostaæ bez dachu nad g³ow¹ to po
ros. oñòàòüñÿ áåç êðîâà, za zwyk³a dziurka od klucza nazywa siê zupe³-
nie inaczej, bo çàìî÷íàÿ ñêâàæèíà od s³ów çàìîê (zamek, k³ód-
ka) i cêâàæèíà (w¹ski otwór; szczelina). Niemieckie (das) Sonntag-
skind nie ma nic wspólnego z ironicznym polskim wyra¿eniem urodzony
w niedzielê (chocia¿ Sonntag to niedziela a Kind dziecko), a od-
powiada frazeologizmowi w czepku urodzony (z kolei po rosyjsku
â ðóáàøêå ðîäèâøèéñÿ; a wiec odpowiednikiem polskiego czepka jest
tu ðóáàøêà koszula).
Specyficznym i nierzadkim przypadkiem stosowania omawianej jp
a tak¿e, jak zobaczymy dalej, przek³adu na poziomie zdania bywa t³u-
maczenie tytu³ów dzie³ literackich, filmowych itp. Czyngis (Czyngiz) Ajtma-
tow, dokonuj¹c przek³adu autorskiego swej powieci na jêzyk rosyjski, na-
zwa³ j¹ Ìàòåðèíñêîå ïîëå. Ale tytu³ pierwowzoru kirgiskiego brzmia³ Sa-
manczynýn d¿o³ú, co jak wyjani³ mi znawca zagadnienia znaczy do-
s³ownie po rosyjsku Äîðîãà ñîëîìùèêà. Ñîëîìùèê wedlug W³adimira Dala
52
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
to sprzedawca, dostawca s³omy
21
, a wiêc, w po³¹czeniu ze s³owem äîðîãà
(droga) cz³owiek, który wiezie s³omê. Ale sêk w tym, ¿e obraz jad¹cego
wozu, z którego wysypuje siê, rozsypuje siê s³oma, oznacza w tradycji kirgi-
skiej a zapewne nie tylko kirgiskiej gwiezdn¹ Drogê mleczn¹!
22
. Byæ
mo¿e, uda siê uzyskaæ od Ajtmatowa komentarz na ten temat; w chwili obec-
nej mo¿na tylko stwierdziæ, ¿e wchodzimy tu w dziedzinê problematyki prze-
k³adu autorskiego.
5. Przek³ad na poziomie zdania
Przek³ad na poziomie zdania (5) lub zespo³u zdaniowego (6) polega na
tym, ¿e ca³e zdanie (lub inny wiêkszy fragment tekstu) odtworzone zostaje za
pomoc¹ s³ownictwa, nieekwiwalentnego nie tylko na poziomie wyrazów, ale
nawet grup wyrazowych. Taki przek³ad dotyczy wielkiej czêci frazeologi-
zmów, przys³ów, nierzadko jeli znajduje to uzasadnienie t³umaczenia
tytu³ów dzie³. Bywa zreszt¹ stosowany i w bardzo prostych przypadkach. Tak
np. napotykane czêsto w publikacjach naukowych wyra¿enie podkrelenie
moje (traktujê to jako zdanie) brzmi po rosyjsku: ïîä÷åðêíóòî ìíîþ.
Przechodzê do przyk³adów bardziej z³o¿onych: chodziæ (do pracy) w krat-
kê a wiêc (wci¹¿ pozostajê na gruncie jêzyka rosyjskiego) êàê
ïîïàëî, íåñèñòåìàòè÷åñêè, za daj kurze grzêdê, powie: wy¿ej siêdê
mo¿na oddaæ (przyznajê, ¿e rubaszniej) przez ïîñàäè ñâèíüþ çà ñòîë, à îíà
è íîãîé íà ñòîë. Pierwsza powieæ Bu³ata Okud¿awy Áóäü çäîðîâ, øêîëÿð
zosta³a wydana w Polsce pod tytu³em Jeszcze po¿yjesz, a t³umacz, Ziemowit
Fedecki, opowiada³, ¿e nazwa ta, do której doszed³ po gruntownej analizie
utworu i d³ugich rozmylaniach zyska³a ca³kowit¹ aprobatê autora
23
.
6. Przek³ad na poziomie zespo³u zdaniowego
Ten typ przek³adu obejmuje charakterystyczne przypadki. Bez jego stoso-
wania nie da³oby siê np. przet³umaczyæ na rosyjski niektórych wierszy dla dzieci
Juliana Tuwima takiego jak Abecad³o odwo³uj¹cego siê do formy graficznej
liter polskich, bynajmniej nie zawsze identycznej z kszta³tem liter alfabetu cy-
21
Â. Ä à ë ü: Òîëêîâûé ñëîâàðü æèâîãî âåëèêîðóññêîãî ÿçûêà. T. IV. Ìîñêâà: Ãîñóäàðñò-
âåííîå èçäàòåëüñòâî èíîñòðàííûõ è íàöèîíàëüíûõ ñëîâàðåé 1956, s. 267.
22
Informacja uzyskana od Wiaczes³awa I. Szapowa³owa, naukowca, poety i t³umacza.
23
Informacja t³umacza zaczerpniêta z wywiadu w Polskim Radiu.
53
Jednostka przek³adu a jego adekwatnoæ
rylickiego, czy S³ówka i s³ufka, gdzie chodzi o wprowadzenie i uzasadnienie
du¿ej liczby b³êdów ortograficznych (które przecie¿ ró¿nie wygl¹daj¹ w ró¿-
nych jêzykach). Przypomnijmy fragmenty drugiego z tych dzie³ek i jego od-
tworzenia w jêzyku rosyjskim. W oryginale do drzemi¹cego Jerzyka przysz³y
[ ] trzy s³ówka
Brzózka, Jab³ko i G³ówka,
I powiedzia³y:
Jestem Brzózka, nie b¿uska.
Jestem Jab³ko, nie japko
Jestem G³ówka, nie g³ufka
24
.
Aby wybrn¹æ z tej sytuacji, rosyjski t³umacz Siergiej Micha³kow wprowa-
dza do swego przek³adu (zatytu³owanego Ñëîâå÷êè-êàëå÷êè) trzy zupe³nie
inne wyrazy:
Òóò ÿâèëèñü òðè ñëîâå÷êà:
Àïåëüñèí, Ñîñíà, Êîëå÷êî
25
.
Operacje, jakie przeprowadza na nich odpowiednik Jerzyka Je¿y,
s¹ zgodne zarówno ze specyfik¹ jêzyka rosyjskiego, jak i praktyka pope³nia-
nia b³êdów w jêzyku ojczystym przez niektórych Rosjan:
ß, âîñêëèêíóë «Àïåëüñèí»,
Íèêàêîé íå «Îïåëüñûí»!
ß, ðàñïëàêàëîñü «Êîëå÷êî»,
Íèêàêàÿ íå «Êàëå÷êà»!
ß, ðàçãíåâàëàñü «Ñîñíà»,
ß äî ñëåç âîçìóùåíà!
Ìîæíî òîëüêî ëèøü ñî ñíà
Íàïèñàòü, ÷òî ÿ «Ñàñíà»!
itd.
26
Pozostaj¹c przy Tuwimie dodajmy, ¿e t³umacz znakomitej Lokomotywy
winien zapewne bardziej dbaæ o oddanie brzmienia i rytmu zwi¹zanego z ru-
chem parowozu i poci¹gu ni¿ o dok³adne przekazanie treci i konstruuj¹cych
j¹ jednostek jêzykowych.
Wreszcie przek³ad innego rodzaju. Przed trudnym problemem stan¹³ ro-
syjski translator powieci Williama M. Thackeraya Irinarch Wwiedienski.
Chodzi³o o odtworzenie jêzyka jednej z postaci, cz³owieka dobrego i m¹dre-
24
J. Tu w i m: Dzie³a. T. I. Cz. 2: Wiersze. Warszawa: Czytelnik 1955, s. 328.
25
Þ. Òó â è ì: Äåòÿì. Ìîñêâà: Äåòñêàÿ ëèòåðàòóðà 1964, s. 28.
26
Tam¿e, s. 29.
54
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
go, ale pedanta. Jego pedanteria wyra¿a³a siê w tym, ¿e bêd¹c prawdziwym
Anglikiem nieustannie ozdabia³ swoje wypowiedzi d³ugimi s³owami sprzecz-
nymi z duchem angielszczyzny. Có¿ ma w takim wypadku czyniæ t³umacz
na jêzyk rosyjski, w którym wielosylabowe wyrazy nie s¹ niczym osobli-
wym? Dos³owny przek³ad elaboratów pedanta, jak s³usznie zauwa¿a Wwie-
dienski, zatar³by ca³y koloryt i w ¿adnej mierze nie przekaza³by tego, o co
mog³o chodziæ autorowi. T³umacz postanawia wiêc odejæ od tekstu orygina-
³u i pamiêtaj¹c o pedantyzmie swego bohatera wprowadza nieobecne
u Thackeraya zdanie, informuj¹ce, ¿e cz³owiek ów jest wielkim latynist¹ i lubi
wyra¿aæ siê wysokim stylem. Temu za³o¿eniu podporz¹dkowane zostaj¹ jego
wypowiedzi, w zwi¹zku z czym Wwiedienski opuszcza fragment orygina³u
charakteryzuj¹cy jêzyk bohatera, który stara³ siê dobieraæ najpiêkniejsze i naj-
d³u¿sze s³owa, jakie [ ] móg³ znaleæ w s³owniku, a na jego miejsce wpro-
wadza odmienn¹ w treci wersjê rosyjsk¹: Äîñòîïî÷åòíûé Âèëü âñåãäà
ñòàðàëñÿ âêëåèòü â câîþ ðå÷ü ëàòèíñêèé èëè ãðå÷åñêèé ýïèòåò, êàêîé òîëüêî
ìîã îòûñêàòüñÿ â ñëîâàðå. Wwiedienski wyjania, ¿e tych ³aciñskich s³ów,
jak równie¿ niektórych epitetów [ ] nie ma w oryginale, ale jego zdaniem
bez owych dodatków nie mo¿na wyraziæ po rosyjsku podstawowej idei Thac-
keraya. I jeli czytelnik uzna, ¿e w taki sposób uda³o siê wyraziæ «ideê pedan-
tyzmu», wtedy «t³umacz ma prawo s¹dziæ, ¿e swój cel osi¹gn¹³»
27
.
7. Przek³ad na poziomie tekstu
Jednostk¹ przek³adu mo¿e byæ wreszcie tekst jako integralna ca³oæ. W taki
sposób opracowane zosta³y niektóre, mocno osadzone w tradycji angielskiej, wier-
sze i piosenki z Alicji w krainie czarów Lewisa Carrola prze³o¿onej na jêzyk ro-
syjski
28
, jeli oczywicie uwa¿aæ te wierszowane fragmenty za utwory samodziel-
ne. Przechodz¹c za do dzie³ sensu stricto poetyckich, to trudno wyobraziæ sobie
ich adekwatne t³umaczenie na poziomie ni¿szym ni¿ zdanie, zespó³ zdaniowy
czy nawet poziom ca³ego tekstu. Leonid Barchudarow, porównuj¹c 49 sonet Szek-
spira z jego rosyjskim przek³adem (dokonanym przez Samuela Marszaka), do-
szed³ do uzasadnionego wniosku, ¿e jednostk¹ przek³adu jest tu integralny tekst
jako ca³oæ [ ]
29
to znaczy, ¿e nie da siê tam ustaliæ ekwiwalentnych relacji
miêdzy wyrazami, grupami wyrazowymi, a nawet zdaniami.
27
Zob. Þ. Ä. Ë å â è í: Ðóññêèå ïåðåâîä÷èêè XIX âåêà. Ëåíèíãðàä: Íàóêà 1985, s. 133.
28
Zob. Í. Ä å ì ó ð î â à: Ãîëîñ è ñêðèïêà (Ê ïåðåâîäàì ýêñöåíòðè÷åñêèõ ñêàçîê Ëüþèñà
Êåððîëëà). W: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà. T. 7. Ìîñêâà: Ñîâåòñêèé ïèñàòåëü 1970, s. 150185.
29
Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä , s. 185.
55
Jednostka przek³adu a jego adekwatnoæ
T£UMACZENIE ADEKWATNE, LITERALNE I WOLNE
W KONCEPCJI JEDNOSTKI PRZEK£ADU
Naruszenie hierarchii jêzykowej jp z regu³y prowadzi do odejcia od ade-
kwatnoci t³umaczenia b¹d w dó³, do literalnoci
30
, b¹d w górê,
do t³umaczenia wolnego
31
. Cudowne dziecko t³umaczymy na rosyjski jako
nieroz³¹czn¹ grupê dwóch wyrazów otrzymuj¹c odpowiednik âóíäåðêèíä.
Jeli natomiast owo polskie wyra¿enie prze³o¿ymy dos³ownie czyli na pozio-
mie ni¿szym (proszê sobie przypomnieæ schodki), co da w rezultacie dwa
wyrazy rosyjskie ÷óäíûé (÷óäåñíûé) ðåáåíîê, wtedy bêdzie to prze-
k³ad literalny (ros. áóêâàëüíûé).
Do czêstych i znanych b³êdów t³umaczy zw³aszcza t³umaczy z jêzyków
bliskopokrewnych jest uleganie hipnozie myl¹cych podobieñstw miêdzy-
jêzykowych. Tak np. polskie czerstwy to nie zawsze rosyjskie ÷åðñòâûé
i czerstwy staruszek to bynajmniej nie ÷åðñòâûé ñòàðèê. Dokonanie takiej
pseudotranslacji opiera siê na wyborze zbyt niskiego poziomu hierarchii jêzy-
kowej, a konkretnie poziomu fonemów/grafemów zamiast poziomu wyrazo-
wego. Jest to równie¿ jedna z przyczyn literalnoci w przek³adzie.
Wreszcie przek³ad wolny powstaje wtedy, gdy wybrany poziom hierarchii
jêzykowej jest za wysoki. Byæ mo¿e powtarzam przek³ad poezji jest
zawsze, lub przynajmniej z regu³y przek³adem wolnym. Bywa jednak, ¿e jp
usytuowana zostaje na wysokim poziomie (nie u¿ywam oczywicie s³owa po-
ziom w sensie wartociuj¹cym) w sposób nieuzasadniony. W historii t³umaczenia
literatury piêknej znajdujemy przyk³ady doæ drastyczne. Zas³yn¹³ tu cytowany
wy¿ej Irinarch Wwiedienski w swoich przek³adach Dickensa. Oto kilka casu-
sów bynajmniej nie odosobnionych (cytujê za Korniejem Czukowskim):
Ó Äèêêåíñà ñêàçàíî:
ß ïîöåöåëîâàë åå!
Ââåäåíñêîìó ýòîãî ìàëî. Îí ïèøåò:
ß çàïå÷àòëåë ïîöåëóé íà åå âèøíåâûõ ãóáêàõ.
Åñëè Äèêêåíñ ãîâîðèò: Îíà çàïëàêàëà, Ââóäåíñêèé ñ÷èòàåò ñâîèì äîëãîì ñêàçàòü:
Ñëåçû ïîêàçàëèñü íà ïðåëåñòíûõ ãëàçàõ ìèëîé ìàëþòêè itd., itp.
32
.
Na pocz¹tku artyku³u wspomnia³em o zainteresowaniu informatyków przed-
stawionym w tu problemem. Có¿, w chwili obecnej trudno jeszcze przewi-
dzieæ, jakie znaczenie mieæ bêd¹ studia nad jp dla t³umaczenia maszynowe-
go. Jest natomiast pewne, ¿e teoretyczne i praktyczne zu¿ytkowanie tych stu-
diów w sposób istotny pomaga osi¹gniêciu adekwatnego, pe³nowartociowe-
go przek³adu. Nie zmniejsza to znaczenia wynikaj¹cej z talentu i dowiadczenia
intuicji translatorskiej, zak³ada jednak sta³¹ nad ni¹ kontrolê.
30
Nazywa siê to czasem nies³usznie, jak s¹dzê dos³ownoci¹.
31
Zwróci³ na to uwagê L. Barchudarow (ßçûê è ïåðåâîä , s. 185189). .
32
Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî , s. 289.
56
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
B£¥D I MANIPULACJA W SZTUCE PRZEK£ADU
W latach nasyconych ideologi¹, czy raczej pseudoideologi¹, nie³atwych dla
literatury, sztuki i wielu dziedzin nauki, niektórzy koledzy odnosili siê ze swo-
ist¹ zazdroci¹ do dyscypliny, któr¹ uprawia³em, uwa¿aj¹c j¹ za bezpieczn¹,
dalek¹ od politycznych oraz innych pozanaukowych nacisków. Do tych osób
nale¿a³ na przyk³ad mój wieloletni szef, profesor Mcis³aw Olechnowicz, który
by³ jêzykoznawc¹ i z tego zapewne powodu bynajmniej nie odosobnionym przed-
stawicielem rozumienia przek³adoznawstwa jako dyscypliny czysto teoretycz-
nej, sterowanej prawami lingwistyki, nie uwzglêdniaj¹cej wp³ywu takich dzie-
dzin ideologiczno-naukowych, jak polityka, psychologia itp. Podobne trakto-
wanie translatologii wydaæ by siê mog³o logiczne. T³umacz otrzymuje tekst
w jednym jêzyku i jego obowi¹zkiem jest rzetelne przekazanie tego tekstu w jê-
zyku innym. T³umacze pisa³em kiedy trudni¹ siê niejako zawodowo
«zbli¿eniem miêdzy narodami»
1
, tworz¹c w ¿ywiole jêzyka, n i e m a l zawsze
traktuj¹ go zgodnie z najg³êbszym pragnieniem Erazma z Rotterdamu
2
jako «³¹cz-
nika miêdzy ludmi, szerzyciela zgody i porozumienia, a wiêc pokoju»
3
.
Proszê zwróciæ uwagê na s³owo niemal w tym moim doæ dawnym tek-
cie. Jest ono znakiem pewnego racjonalnego sceptycyzmu w odniesieniu do
szlachetnych wymagañ stawianych wspó³czesnemu t³umaczowi. Do najwa¿-
niejszych z nich nale¿y postulat prawdziwoci przek³adu (sformu³owanie
Andrieja Fiodorowa
4
) oraz wynikaj¹ce z niego wymogi wiedzy i rzetelno-
ci jako przykazania naczelne w katechizmie t³umacza (Jan Parandowski
5
).
1
Sformu³owanie z: Zarys teorii przek³adu. Zagadnienia wybrane. Oprac. T. M i c e w i c z.
Warszawa 1971, s. 12 [skrypt].
2
Z. S z m y d t o w a: Erazma z Rotterdamu Jêzyk i jego polskie powi¹zania. Miesiêcznik
Literacki 1969, nr 12, s. 76.
3
Z. G r o s b a r t: Niektóre tendencje rozwojowe teorii przek³adu. Litteraria. T. VII. 1975, s. 82.
4
À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1968, 5. 142.
5
J. P a r a n d o w s k i: O znaczeniu i godnoci t³umacza. W: O sztuce t³umaczenia. Wroc³aw
1955, s. 13.
57
B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu
W zasadzie te w³anie aspekty brane s¹ pod uwagê przez u¿ytkowników przy
ocenie jakoci przek³adu. Tak wiêc prawda w przek³adzie postulowana jest
jako conditio sine qua non. Jednak¿e z realizacj¹ tego postulatu bywa ró¿nie,
a odstêpstwa od niego s¹ wystarczaj¹co powa¿ne i czêste, aby zastanowiæ siê
nad ich przyczynami oraz dokonaæ próby pewnych uogólnieñ.
Rozpocznijmy od spraw, które mo¿na by uznaæ za najbardziej oczywiste:
od b³êdów zawinionych przez t³umacza. Do przyczyn ich powstawania nale-
¿y niewystarczaj¹ca znajomoæ jêzyka, zwykle jêzyka orygina³u (wed³ug ter-
minologii translatorycznej wyjciowego), nierzadko powi¹zana z niedosta-
tecznym uwiadomieniem sobie tego faktu i zbytnim zaufaniem do intuicji.
Wynikaj¹ce st¹d pomy³ki powodowane s¹ czêsto zjawiskiem, które nazwa³em
heterofemi¹ miêdzyjêzykow¹ na przyk³ad krête brzegi Bojkotu jako
odpowiednik rosyjskiego tytu³u ksi¹¿ki áàéêàëüñêèå êðóòûå áåðåãà. Przy-
k³ad jest doæ banalny, wiêc dla uatrakcyjnienia egzemplifikacji przytoczê
jeszcze jeden casus. Oto scena z filmu rosyjskiego nadanego przez nasz¹ te-
lewizjê
6
. Obecne w nim by³y elementy fantastyki, a wiêc zgodnie z jej prawa-
mi ukaza³y siê na niebie dziwne obiekty, lec¹ce, o ile pamiêtam, z naszej
grzesznej ziemi gdzie w zawiaty. Obserwowa³a to zjawisko grupa prostych
starszych kobiet i z ust ich dwukrotnie wyrwa³ siê pe³en trwogi i nabo¿noci
okrzyk: ñâÿò, ñâÿò, ñâÿò!. Jak prze³o¿ono to na polski, powiem za chwilê,
teraz hamuj¹c emocje, nie licuj¹ce z obiektywizmem rzemios³a badacza
i szukaj¹c okolicznoci ³agodz¹cych dla t³umaczki odnotujê, ¿e w filmo-
wym niebie ukaza³o siê wiat³o czy wiat³a (co mia³o zapewne oznaczaæ po-
jawienie siê obiektów lataj¹cych). Byæ mo¿e te wietliste obrazy utwierdzi³y
nieszczêsn¹ translatorkê w przekonaniu, ¿e da siê intuicyjnie zaufaæ brzmie-
niu rosyjskiego s³owa jak siê okaza³o, myl¹cemu. Dosyæ, ¿e dwukrotnie,
podobnie jak w tekcie oryginalnym, rozleg³ siê g³os lektora, czytaj¹cego li-
stê dialogow¹: wiat³o, wiat³o, wiat³o!.
Bywa jednak i tak, ¿e wzglêdnie samokrytyczny przek³adowca zdecyduje
siê zajrzeæ do s³ownika. Tyle ¿e ze s³ownika trzeba umieæ korzystaæ. Znany
rosyjski badacz Mickiewicza cytuje po rosyjsku opuszczon¹ w druku zwrotkê
ballady Trzech Budrysów, trochê frywolnie opisuj¹c¹ powaby piêknych La-
szek. Oto fragment przek³adu owego mickiewiczologa:
[ ] à íîæêè èõ òàê ìàëû
÷òî â êà÷åñòâå áàøìàêà øàëîâëèâîé äåâóøêå
6
Ogl¹da³em czêæ tego filmu i nie uda³o mi siê zobaczyæ jego tytu³u. Pewne dane wskazy-
wa³yby jednak, ¿e chodzi o czarn¹ komediê E. R i a z a n o w a Niebiosa obiecane (1991).
Zob. Antena 1995, nr 43. s 11.
58
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
÷àñòî ñëóæèò íàäåæíûé [?] öâåòîê, íàçûâàåìûé
áàøìà÷êîì êîðîëåâíû [ ]
7
.
Sk¹d wziê³o siê to niezbyt sensowne wyra¿enie íàäåæíûé öâåòîê (nie-
zawodny kwiat)? Zajrzyjmy do oryginalu:
Piersi twarde jak gruszki,
A tak ma³e ich nó¿ki,
¯e za trzewik dziewczynie swywolnej,
Czêsto s³u¿y kwiat pewny,
Zwany trepkiem królewny
Kwiat niewiêkszy od lilii polnej
8
.
Teraz wszystko sta³o siê jasne. T³umacz zapewne zerkn¹³ do s³ownika, ale
nie zada³ sobie trudu, by wybraæ odpowiedni ekwiwalent wyrazu pewny
w tym przypadku nie íàäåæíûé (w znaczeniu np. íåêîòîðûé, íåêèé,
îäèí. Na bardzo s³abe zreszt¹ usprawiedliwienie niefortunnego trans-
latora i jako zarzut w stosunku do najobszerniejszego dykcjonarza polsko-ro-
syjskiego odnotowaæ nale¿y brak drugiego z tych znaczeñ w hale pewny,
a pozostawienie go tylko przy s³owie pewien
9
.
Wród doæ prostych b³êdów, tak czy inaczej obci¹¿aj¹cych sumienie
t³umacza, trafiaj¹ siê niedoci¹gniêcia innego rodzaju. Zauwa¿y³em kiedy
cytat z polskiego przek³adu Prologu Eugeniusza Jewtuszenki mówi¹cy
o mieszaninach Gauguina. T³umaczy³em kiedy i ja ów wiersz i zapamiê-
ta³em z niego fragment ðåçêèå ñìåùåíèÿ Ãîãåíà
10
. Co ma wspólnego
ñìåùåíèå prze³o¿y³em to chyba jako deformacjê z mieszanin¹?
B³¹d ten jak siê zdaje wynikn¹æ móg³ z dwóch typowych przyczyn:
albo dlatego, ¿e przek³adowca przez nieuwagê, z powodu os³abionego
wzroku (co czêste jest przecie¿ u ludzi pisz¹cych), wskutek z³ego owietle-
nia, zmêczenia i tym podobnych czynników w sumie jednak z w³asnej
winy nie zauwa¿y³ maleñkiego ogonka przy literze ù i przeczyta³ j¹
jako ù, co zamiast s³owa ñìåùåíèÿ, ktorego u¿y³ Jewtuszenko, wykre-
owa³o ñìåøåíèÿ, a to rzeczywiscie oddaæ by mo¿na jako mieszaniny.
Drugim powodem (choæ mniej prawdopodobnym) móg³ byæ b³¹d w tekcie
7
Nie zapisa³em, niestety, nazwy ksi¹¿ki, zawieraj¹cej tê wpadkê, wiem jednak, ¿e taka
publikacja istnieje.
8
Zob.: A. M i c k i e w i c z: Dzie³a wszystkie. T. 1. Cz. 2. Wroc³aw 1972, s. 284 [tak w tek-
cie: Kwiat niewiêkszy Z. G. ]
9
Zob. Wielki s³ownik polsko-rosyjski. T. II. MoskwaWarszawa 1979, s. 30.
10
Å. Å âò ó ø å í êî: Îáåùàíèå. Ìîñêâà: Ñîâåòñêèé ïèñàòåëü 1957, s. 7. Po latach Jew-
tuszenko przerobi³ ten wers na äåâñòâåííûå ëèíèè Ãîãåíà. Zob.: Ñòèõîòâîðåíèÿ è ïîýìû.
T. 1. Ìîñêâà 1987, s. 74.
59
B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu
rosyjskim. Ale tu wchodzimy w dziedzinê tekstologii, o której mowa bê-
dzie póniej.
Wiele jest jeszcze rodzajów naruszania przykazañ naczelnych w katechi-
zmie t³umacza Parandowskiego wymogów wiedzy i rzetelnoci.
Przedstawiê pewne wydarzenie obrazuj¹ce w sposób jaskrawy i skonden-
sowany kolejny mankament odbijaj¹cy siê na pracy niektórych translatorów
to mianowicie, ¿e przek³adom poszczególnych konkretnych utworów po-
wiêcaj¹ mniej czasu ni¿ powinni. Otó¿ jedna z moich magistrantek, osoba
ostra i bezporednia w swoich wypowiedziach i dzia³aniach, pisa³a pracê o ro-
syjskich t³umaczeniach wierszy wspó³czesnej poetki polskiej. Wiêkszoæ tych
przek³adów uzna³a za mierne, a poniewa¿ uda³o jej siê wtedy pojechaæ do
Moskwy, dotar³a do ich autorki i bez ogródek wypowiedzia³a swoj¹ negatyw-
n¹ opiniê ma³o tego: zapyta³a wprost, jak mo¿na publikowaæ tak niedo-
pracowane wersje! T³umaczka oburzy³a siê i koniec koñców wyprosi³a in-
truzkê, ale na odchodne rzuci³a jej, ¿e gdyby przy obowi¹zuj¹cych honora-
riach zbyt d³ugo lêcza³a nad ka¿dym przek³adem, nie mia³aby czego do gêby
w³o¿yæ
Nie mogê pomin¹æ zasygnalizowania doæ istotnego problemu, który po-
zornie tylko wydaje siê prosty. Chodzi o znajomoæ jêzyka orygina³u. Kon-
sultowa³em kiedy translatorkê rosyjsk¹, która po polsku mówi³a bez zaj¹k-
nienia. Jednak¿e moja pomoc, dotycz¹ca przek³adu dramatu jednego z wybit-
nych pisarzy polskich, trwa³a wiele godzin. Powiedzia³bym, ¿e t³umaczka by³a
dobra w arytmetyce przek³adu, ale nie opanowa³a jeszcze jego algebry, nie
mówi¹c ju¿ o wy¿szej matematyce Tak na przyk³ad wyra¿enie na odlew
oznaczaj¹ce gwa³towne uderzenie skojarzy³a z odlewem czyli tym, co
zosta³o odlane w odpowiednich formach odlewniczych i krzepn¹c zachowa³o
kszta³t formy
11
.
Niechaj pewnym usprawiedliwieniem podobnych b³êdów translatorskich
bêdzie trudnoæ, jak¹ stanowi dla przek³adowców frazeologia orygina³u. Pa-
miêtam eksperyment, przeprowadzony podczas I Warszawskiego Zjazdu T³u-
maczy Literatury Polskiej, kiedy to zagranicznym uczestnikom zadano pyta-
nie, co oznacza wyra¿enie bia³e szaleñstwo. Poprawnej odpowiedzi nie
udzieli³ bodaj¿e nikt.
Bywaj¹ pewne typy odstêpstw od pierwowzoru, które przek³adowcy wpro-
wadzaj¹ wiadomie, z ró¿nych pobudek, zarówno mniej, jak i bardziej szlachet-
nych. Zwróæmy uwagê na tê drug¹ grupê, gdzie t³umacze stosuj¹ specyficzn¹ auto-
cenzurê. Oto fragment s³ynnego wiersza Mickiewicza Do przyjació³ Moskali:
11
S³ownik jêzyka polskiego. T. V. Warszawa 1963, s. 720. Por. te¿ tam¿e, t. IV. Warszawa
1962, s. 1119.
60
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Gdzie¿ wy teraz? Szlachetna szyja Rylejewa,
Któr¹m jak bratni¹ ciska³, carskimi wyroki
Wisi do hañbi¹cego przywi¹zana drzewa:
Kl¹twa ludom, co swoje morduj¹ proroki
12
.
Gorzk¹, byæ mo¿e krzywdz¹c¹ Rosjan, ale przez Mickiewicza wypowie-
dzian¹ myl tego czterowiersza przekaza³ bez owijania w bawe³nê XIX-wiecz-
ny t³umacz:
×òî ñòàëîñÿ ñ âàìè Ðûëååâà ÷åñòíàÿ øåÿ,
Êîòîðóþ áðàòñêè ñæèìàë ÿ â îáúÿòüÿõ ìîèõ,
 ïåòëå çàäîõíóëàñü ïî âîëå öàðÿ-ëèõîäåÿ
Ïðîêëÿòüå íàðîäàì, ãóáÿùèì ïðîðîêîâ ñâîèõ
13
Inaczej post¹pi³ t³umacz radziecki. Kierowany zapewne najlepszymi in-
tencjami, postanowi³ w imiê umacniania przyjani polsko-rosyjskiej i nie-
rozdrapywania dawnych ran z³agodziæ wymowê orygina³u:
Î ãäå âû? Ñâåòëûé äóõ Ðûëååâà ïîãàñ
Öàðü ïåòëþ çàòÿíóë âêðóã øåè áëàãîðîäíîé,
×òî, áðàòñêèõ ïîëîí ÷óâñòâ, ÿ îáíèìàë íå ðàç,
Ïðîêëÿòüå ïàëà÷àì òâîèì, ïðîðîê íàðîäíûé!
14
Mickiewicz le kl¹twê ludom, które morduj¹ swoich proroków, a jego ra-
dziecki interpretator kieruje j¹ tylko do oprawców (ïàëà÷è). Odstepstwo
od prawdy jest w tym przek³adzie ewidentne.
Bywa jednak, ¿e autocenzura t³umacza, prowadz¹ca do nieakceptowal-
nych na pozór odstêpstw od orygina³u, jest w pe³ni uzasadniona istniej¹cymi
uwarunkowaniami, na przyk³ad wzglêdami politycznymi. Kiedy Miko³aj Berg
w roku 1845 publikowa³ pierwsze swoje przek³ady urywków Pana Tadeusza
na jêzyk rosyjski, przemianowa³ puszcze litewskie na ukraiñskie lasy,
a ob³oki Litwy na niebiosa ojczyzny [czyli Rosji Z. G.]
15
. Post¹pi³ tak
z ca³¹ wiadomoci¹, aby ukryæ orygina³ i umo¿liwi³o to przemycenie frag-
mentów poematu w czasie, gdy twórczoæ Mickiewicza objêta by³a w impe-
rium Romanowów najsurowszym zakazem.
12
A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. T. III. Warszawa 1948, s. 305.
13
Áèáëèîòåêà ðóññêèõ àâòîðîâ. T. 1: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé Ê Ô. Ðûëååâà. Ëåéïöèã
1861, s. XIV.
14
À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â 5 òîìàõ. T. 3. Ìîñêâà 1952, 5. 285 [przek³ad
W. Lewika].
15
Í. Á å ð ã: Êàê è êîãäà ñäåëàë ìíîþ ïåðåâîä Ïàíà Òàäåóøà». W: Ïàí Òàäåóø.
Ïîýìà À. Ìèöêåâè÷à. Ïåðåâîä Í. Á å ð ã. Warszawa 1875, s. XXII. Zob. te¿: J. w i d z i ñ s k i:
Adam Mickiewicz w opiniach rosyjskich i radzieckich. Poznañ 1992, s. 25, 44.
61
B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu
Do specyficznych, wa¿nych i trudnych zagadnieñ translatorskich nale¿y
problem zachowania, a cilej: odtwarzania kolorytu narodowego orygina³u
w przek³adzie. Jednym z rozpowszechnionych i doæ prostych sposobów przy-
bli¿ania siê do tego celu jest stosowanie barbaryzmów, a wiêc rusycyzmów
w t³umaczeniu z rosyjskiego, polonizmów w przek³adach z polskiego itd. Wia-
domo jednak, ¿e tego rodzaju poczynania t³umaczy, mimo ¿e maj¹ d³ugolet-
ni¹ tradycjê, z regu³y wywo³uj¹ krytykê nierzadko uzasadnion¹. Wspo-
mniany ju¿ Miko³aj Berg, którego wielk¹ zas³ug¹ jest autorstwo pierwszego
kompletnego przek³adu wierszem Pana Tadeusza na jêzyk rosyjski, tak dale-
ce spolonizowa³ tekst, ¿e nawet s³owo scyzoryk chodzi oczywicie
o miecz Gerwazego pozostawi³ w brzmieniu jêzyka orygina³u (tyle ¿e na-
pisane alfabetem cyrylickim: cöûçîðûê)
16
.
Przek³ad ten wywo³a³ z³oliw¹ replikê poety i t³umacza Wasilija Kurocz-
kina. Przytaczam charakterystyczne fragmenty owej repliki-parodii, w której
wszystkie s³owa napisane kursyw¹ zaczerpniête zosta³y z t³umaczenia Berga:
[ ] â ðîññèéñêèõ âèðøàõ òû
«Òàäåóøà» ñóìåë ÿâèòü íàì êðàñîòû
È îíûìè âîñïåòü êóð÷åíòà, áèãîñ, çðàçû,
Øïàðàãè, õîëîäåö, ïàíîâ, êñåíäçîâ ïðîêàçû,
Ïîêðîé çàòåéëèâûé ÷àìàðîê, òàðàòàòîê,
È ïîëüñêèé íàëîæèòü íà ñòèõ ñâîé îòïå÷àòîê.
[ ]
Ñ ïëåáàíèè ïîïû ñîáðàëèñü ó êñåíæèíû
È âøèñöè äüÿáëè è ãðóáîé ïîäêîìîðèíû.
Ñìîòðèòå, êàê ìî ïàíêó ìîé ïàíèñêî
Ïðèáëèçèëñÿ äî íèõ è ÷òî-òî î÷åíü áëèçêî;
Êàê, ñáåãàâ ïî êñåíäçà, íà ïèðå ïüÿíû ãîñòû
Çäîðîâüå ëèõî ïüþò åãî êðóëåâñêîé ìîñòè
17
Mo¿e nie wszystkie barbaryzmy wprowadzone przez Berga s¹ naganne
18
,
w sumie jednak krytyka ich jest s³uszna, a to przynajmniej z dwóch powo-
dów. Po pierwsze, propozycje t³umacza kopiuj¹ polskie jednostki jêzykowe,
drastycznie naruszaj¹c przy tym normy gramatyczne jêzyka rosyjskiego (por.
w cytowanej parodii êóð÷åíòà jako polskie kurczêta, êðóëåâñêîé ìîñòè,
16
Zob.: À. Ì è ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåâîä ñ ïîëñêîãî Í. Â. Á å ð ã à. Ñàíêò-
Ïåòåðáóðã 1907, s. 198.
17
Zob.: Â. Ñ. Ê ó ð î ÷ ê è í: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. ÌîñêâàËåíèíãðàä, 1947, s. 149
150. Ñót. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå. ÕVIÕÕ ââ. Ëåíèíãàä 1960, s. 472.
18
Zob. na ten temat: Z. G r o s b a r t: Teoretyczne problemy przek³adu literackiego w ramach
jêzyków bliskopokrewnych (Na materiale je¿yka polskiego i jêzyków wschodniostowiañskich). £ód
1984, s. 5152.
62
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
czy spolonizowane äî íèõ zamiast poprawnego ê íèì). Po drugie, bar-
baryzm przek³adowy, u¿yty w celu oddania specyfiki narodowej orygina³u,
powinien byæ zrozumia³y dla adresata danego t³umaczenia. A w¹tpliwe jest,
¿eby czytelnik rosyjskojêzyczny i nie zwi¹zany z Polsk¹ zrozumia³ na przy-
k³ad u¿yte przez Berga s³owo êóð÷åíòà (po rosyjsku öûïëÿòà).
Bywaj¹ przypadki ekstremalne i dotycz¹ one bynajmniej nie tylko prze-
ciêtnych czy wrêcz miernych t³umaczy. W Tuwimowskim niezakoñczonym
przek³adzie Eugeniusza Oniegina napotykamy tak¹ oto wypowied o g³ów-
nym bohaterze:
Wiêc wróci³, bo go woja¿ znu¿y³,
I niby Czackij tak jak sta³,
Od razu s korablia na ba³
19
.
A wiêc ju¿ niejedno czy parê s³ów, ale ca³e przys³owiowe wyra¿enie,
nawi¹zuj¹ce do sztuki Aleksandra Gribojedowa Ãîðå îò óìà, zostaje bez-
zasadnie, jak mylê prze³o¿one na poziomie fonemów, przetranskrybowa-
ne na jêzyk polski! Znakomity t³umacz jakby zapomnia³ o swoim polskim
czytelniku, który siêga do przek³adu, poniewa¿ nie zna jêzyka rosyjskiego
i nie musi rozumieæ rosyjskich skojarzeñ literacko-kulturowych.
Jeszcze wiêksze zastrze¿enia budzi inne miejsce w omawianej Tuwimow-
skiej wersji ðîìàíà â ñòèõàõ Puszkina. Czytamy tam, ¿e matka Tatiany
P³aka³a, wszystko j¹ razi³o,
Chcia³a siê rozwieæ. Wreszcie j¹
Wci¹gnê³o gospodarstwo, dom,
Przywyk³a i ju¿ dobrze by³o.
Priwyczka swysze nam dana
Zamiena sczastiju ona
20
.
Nie s¹dzê, aby sytuacjê uratowa³ odnonik z autokomentarzem t³umacza
(notabene mistrzowie przek³adu staraj¹ siê na ogó³ unikaæ przypisów uwa¿a-
j¹c je za rodzaj kapitulacji przed translatorskimi trudnociami), w którym
czytamy:
Dwuwiersz ten, który sta³ siê rosyjskim zwrotem przys³owiowym, zostawiam
w brzmieniu oryginalnym, gdy¿ jak dotychczas, nie uda³o mi siê przet³umaczyæ go do-
statecznie dobrze. Dos³ownie: Przyzwyczajenie jest nam dane przez opatrznoæ, zastê-
puje ono szczêcie
21
.
19
J. T u w i m: Z rosyjskiego. T. 1. Warszawa 1954, s. 348.
20
Tam¿e, s. 322.
21
Tam¿e.
63
B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu
Poruszy³em ju¿ problem znajomoci jêzyka u t³umaczy. Pomijaj¹c z³oli-
we anegdoty na ten temat, stwierdziæ nale¿y, ¿e na ogó³ translator najlepiej
zna jêzyk, na który przek³ada. Czasem jednak, zw³aszcza (choæ niekoniecz-
nie) napotykaj¹c trudne zadania translatorskie, zapomina o po¿ytecznej rów-
nie¿ w dziedzinie przek³adu przestrodze Puszkina i, ìóäðñòâóÿ ëóêàâî, wpro-
wadza do swego dzie³a nie zawsze stosowne warianty. Dlaczego np. tytu³
filmu rosyjskiego Ëþáîâü ñ ïðèâèëåãèÿìè (nadanego w programie I naszej
telewizji 9 listopada 1993 r.) prze³o¿ono jako Mi³oæ i przywileje zamiast
zgodnie z pierwowzorem (i treci¹ utworu) Mi³oæ z przywilejami? Czy¿-
by t³umacz przestraszy³ siê przek³adu dos³ownego, który choæ rzeczywi-
cie bywa niebezpieczny w tym wypadku nie podwa¿a poprawnoci jêzy-
ka? W jednej z rosyjskojêzycznych prac radzieckich (w tej chwili nie pamiê-
tam, niestety, nazwiska jej autora) znalaz³o siê stwierdzenie, jakoby Wac³aw
Lednicki nazwa³ Puszkina ïîæèðàòåëåì ïîëÿêîâ. Niewykluczone, ze pol-
ski badacz u¿y³ s³owa polako¿erca, ale nie neguj¹c negatywnego nace-
chowania tego wyrazu w polszczynie zwróciæ nale¿y uwagê, ¿e rosyjski
ïîæèðàòåëü ma raczej odmienne konotacje, inna sferê stosowania: òîò,
êòî ïîæèðàåò, ïîãëîùàåò êîãî-÷òî-ëèáî
22
. Siedemnastotomowy s³ownik jê-
zyka rosyjskiego egzemplifikuje has³o dwoma przyk³adami z literatury radziec-
kiej: âû, ïîæèðàòåëü áåêàñîâ, êóðîïàòîê è ïðî÷åé äè÷è, ïüÿíèöà
è îñåë! oraz Àðêòóð áûë çàäóìàí êàê ëåêàðñòâî À îí ñòàë ïîæèðà-
òåëåì çäîðîâüÿ äîêòîðà Êëåáå, ñòàë ïàãóáîé
23
. Odpowiednik propono-
wany w tekcie rosyjskim trudno uznaæ za udany; s¹dzê, ¿e od tego w¹tpli-
wego neologizmu lepszy by³by, powiedzmy, ïîëîíîôîá, utworzony na
wzor istniej¹cych i zawiadczonych w s³ownikach wyrazów typu ïîëîíî-
ôèë i þäîôîá.
Ale powy¿sze przyk³ady to niewinne igraszki w porównaniu z tym, do
czego mo¿e doprowadziæ radosna twórczoæ ìóäðñòâóþùèõ ëóêàâî t³u-
maczy. Oto jak jeden z nich próbowa³ wybrn¹æ z autentycznego k³opotu, jaki
sprawi³a mu znana ballada Mickiewicza. Trudnoæ dotyczy³a odnalezienia
ekwiwalentów dwóch bliskich ale bynajmniej nie identycznych! zna-
czeniowo polskich czasowników lubiæ i kochaæ, które, na dobr¹ sprawê,
maj¹ jeden tylko odpowiednik rosyjski: ëþáèòü. Cytuje interesuj¹cy nas
fragment ballady:
Maryla s³odkie mi³oci wyrazy
Dzieli³a sk¹po w rachubie;
22
Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ÿçûêà. T. X. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1960, ñòëá. 746.
23
Tam¿e.
64
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Choæ jej kto kocham mówi³ po sto razy,
Nie rzek³a nawet i lubiê
24
.
Spójrzmy, jaki wygl¹d przybra³a ta zwrotka w t³umaczeniu na jêzyk ro-
syjski:
Ìàðûëÿ ëþáîâü îòìåðÿëÿ òàê ñêóïî,
Áûëà ðàâíîäóøíà êî âçäîõàì;
Íà ñîòíþ ëþáëþ! íèêîãäà åå ãóáû
 îòâåò íå ïðîìîëâèëè: êîõàì!
25
.
Polskie kocham prze³o¿y³ t³umacz poprawnie jako ëþáëþ, ale w tej
sytuacji zabrak³o mu odpowiednika do lubiê. Przeniós³ wiêc in extenso do
tekstu przek³adu polski czasownik, w specyficznie polskiej, obcej w odczuciu
Rosjanina, formie pierwszej osoby liczby pojedynczej, zakoñczonej na -am,
nadaj¹c mu tylko rosyjsk¹ formê graficzn¹. Na domiar z³ego dziwol¹g
êîõàì postawiono na miejsce polskiego lubi³, a nie fonetycznego pier-
wowzoru kocham.
Znane s¹ te¿ przypadki bezporedniej brutalnej ingerencji w³adz w zagad-
nienia przek³adu. Klasycznym tego przyk³adem sta³ siê potê¿ny, ca³ostronico-
wy niemal artyku³ redakcyjny gazety Prawda, który ukaza³ siê 2 lipca 1951 r.
Eksponujê datê, aby zwróciæ uwagê na okres historyczny pojawienia siê owej
publikacji, zatytu³owanej w sposób typowy dla tych czasów Ïðîòèâ
èäåîëîãè÷åñêèõ èçâðàùåíèé â ëèòåðàòóðå
26
. W artykule przeprowadzono
totaln¹ krytykê wiersza ukraiñskiego poety Wo³odymyra Sosiury, którego
oskar¿ono o nacjonalizm (a by³o to wtedy oskar¿enie straszne). Wiersz nazy-
wa³ siê Ëþáèòú Óêðàèíó, a opublikowany zosta³ po raz pierwszy w roku
1944. Dlaczego wiêc rozgromiono go dopiero po 8 latach? A dlatego, ¿e poza
Ukrain¹ znany by³ w ZSRR w przek³adach rosyjskich, za przek³ady te ³ago-
dzi³y jak gdyby ukraiñski koloryt narodowy, czyni³y wiersz jakby bardziej
radzieckim, uniwersalnym. Òàêèå ïðèåìû â ïåðåâîä÷åñêîé ðàáîòå ñîâåð-
øåííî íåäîïóñòèìû g³osi Prawda, poniewa¿ nale¿y âåñòè íåïðèìèðè-
ìóþ áîðüáó ñî âñåìè è âñÿ÷åñêèìè ïðîÿâëåíèÿìè íàöèîíàëèçìà, íåóñòàííî
ïðîïàãàíäèðîâàòü áëàãîðîäíûå èäåè ñîâåòñêîãî ïàòðèîòèçìà, ïðîëåòàð-
ñêîãî èíòåðíàöèîíàëèçìà, âîñïåâàòü â ñâîèõ ïðîèçâåäåíèÿõ ãåðîè÷åñêèå
äåëà íàøåé âåëèêîé Ðîäèíû, ñòðîÿùåé êîììóíèçì.
24
A. M i c k i e w i c z: Do przyjació³ Posy³aj¹c im balladê To lubiê. W: Dzie³a wszyst-
kie. T. 1. Cz. l. Wroc³aw 1971, s. 40.
25
À. Ì è ö êå â è ÷: Äðóçüÿì. Ïðè ïîñûëêå èì áàëëàäû Ëþáëþ ÿ. W: Èçáðàííîå. Ìîñêâà
1946, s. 170.
26
Ïðîòèâ èäåîëîãè÷åñêèõ èçâðàùåíèé â ëèòåðàòóðå. Ïðàâäà 2 èþëÿ 1951, s. 2.
65
B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu
Nawi¹¿my do odnotowanego wy¿ej radzieckiego t³umaczenia wiersza Do
przyjació³ Moskali, które wyranie z³agodzi³o antyrosyjsk¹ wymowê orygina³u.
A przecie¿ tego przek³adu, opublikowanego nie póniej ni¿ w roku 1952, nigdy
oficjalnie nie kwestionowano. Stosowane wiêc by³y obym móg³ pisaæ to w cza-
sie przesz³ym ró¿ne miary wobec prawdy w t³umaczeniu. Znamienne i typo-
we jest przy tym ca³kowite skoncentrowanie siê na wymogach przekazania spe-
cyficznie pojmowanych s³usznych treci ideowych przy pominiêciu tak istot-
nego zw³aszcza w poezji problemu odtworzenia wartoci artystycznych.
Nasuwa mi siê pewna osobista refleksja siêgaj¹ca w przesz³oæ. Jako dziecko
czyta³em bardzo popularn¹ podówczas Chatê wuja Toma Harriet E. Beecher Sto-
we, oczywicie w jêzyku polskim. Wiele lat póniej przegl¹da³em ten sam
utwór wydany w przek³adzie rosyjskim w ZSRR. By³a to edycja solidna i ob-
szerna, jej objêtoæ sugerowa³a pe³ne oddanie treci orygina³u w przeci-
wieñstwie do niewielkiej ksi¹¿eczki zaadaptowanej dla dzieci, któr¹ mia³em
w rêku przed laty. Ale pomimo rozmiarów wolumenu rzuca³y siê w oczy
opuszczenia dotycz¹ce spraw religijnych, elementów wiary, tak charaktery-
stycznych przecie¿ dla postaci Toma. Na pró¿no szuka³em tam sceny skruchy
i nawrócenia jego katów, które pamiêta³em od dzieciñstwa
Jest jeszcze jeden rodzaj odstêpstw od orygina³u, nie zawsze zawinionych
przez t³umacza. S¹ to b³êdy spowodowane siêgniêciem do tekstu niezweryfi-
kowanego, niekanonicznego. Dotarcie do kanonu tekstu bywa trudne, czasem
wrêcz niemo¿liwe. Praktyka translatorska daje wiele na to przyk³adów; za-
trzymajmy siê na jednym z nowszych, dotycz¹cym polskiego t³umaczenia
powieci P³atonowa Êîòëîâàí (zatytu³owanego Wykop). Niektóre z wystêpu-
j¹cych tam mankamentów zdaj¹ siê wynikaæ z doæ miernej znajomoci jêzy-
ka wyjciowego lub te¿ z nieuwagi przek³adowcy. Wniosek taki by³by po-
chopny i niesprawiedliwy; w¹tpliwoci co do jego ferowania nasuwa ju¿ oso-
ba translatora, znawcy literatury rosyjskiej i kompetentnego t³umacza, An-
drzeja Drawicza. Jak jednak wyjaniæ rozbie¿noci podobne na przyk³ad do
pi¹cego przedstawiciela w tekcie polskim jako odpowiednika cèäÿùåãî
ïðåäñòàâèòåëÿ czy zastyg³ego niegu na miejscu çàìåðøåãî ñâåòà?
Okazuje sie, ¿e podczas pracy nad Wykopem translator zdany by³ na niedo-
skona³¹ pod wzglêdem tekstologicznym wersjê orygina³u, która ukaza³a siê
w roku 1969 na ³amach czasopisma Ãðàíè wydawanego w owczesnych
Niemczech Zachodnich. Czytamy tam odpowiednio: ñïÿùèé ïðåäñòàâèòåëü,
çàìåðøåãî ñíåãà itp. Wymieniam tylko niewielk¹ czêæ niedopatrzeñ, któ-
re znalaz³y siê w tekcie spo¿ytkowanym przez t³umacza
27
.
27
Dok³adniej i wiêcej na ten temat zob.: B. Szczerbiak: Ïîâåñòü Àíäðåÿ Ïëàòîíîâà Êîòëîâàí
â ïåðåâîäå íà ïîëüñêèé ÿçûê. £ód 1993, s. 2228 [praca magisterska, maszynopis].
66
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Ograniczona objêtoæ artyku³u pozwoli³a ukazaæ jedynie wierzcho³ek góry
lodowej, zasygnalizowaæ tylko niektóre aspekty ogromnego zagadnienia b³ê-
du i manipulacji w przek³adzie. W moim g³êbokim przekonaniu problem ten
powinien staæ siê przedmiotem obszernej rozprawy, która mo¿e wzbogaciæ
teoriê i praktykê t³umaczenia.
67
Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych
PROBLEM MYL¥CYCH PODOBIEÑSTW
MIÊDZYJÊZYKOWYCH. PRÓBA DEFINICJI
I POSZUKIWANIA TERMINOLOGICZNE
Konfrontacja dwóch lub kilku jêzyków etnicznych wskazuje na istnienie
zjawiska identycznoci lub podobieñstwa pod wzglêdem formy (wymowy lub
pisowni) miêdzy pewnymi jednostkami ró¿nych jêzyków przy ich jednocze-
snej odmiennoci funkcjonalnej (semantycznej, stylistycznej lub innej). Szcze-
gólny przypadek takich relacji, obejmuj¹cy bardzo liczny i wa¿ny podzbiór,
odnosi siê do jêzyków narodowych. Zjawisko to wystêpuje w sposób najbar-
dziej widoczny na poziomie wyrazów, jednak¿e obejmuje równie¿ inne po-
ziomy jêzyka, zarówno jego postaci fonetycznej, jak i graficznej, a wiêc lite-
ry, morfemy, grupy wyrazowe, zwroty frazeologiczne itd. Tak np. wyraz ³una,
który po polsku oznacza silne wiat³o odbite; od blask, blask
1
, znaczy
z przesuniêciem akcentu na ostatni¹ zg³oskê w jêzyku rosyjskim ksiê-
¿yc, a w ukraiñskim echo. Ukraiñskie ði÷êà niekoniecznie ma odcieñ de-
minutywny, jak polskie rzeczka czy rosyjskie ðå÷êà; rosyjski mianownik l.mn.
êîëõîçíèöû oznacza rodzaj ¿eñski (od êîëõîçíèöà) ko³chonice, nie za
mêski, jak polski odpowiednik brzmieniowy ko³chonicy. Wystêpuje tu
myl¹ce podobieñstwo miêdzyjêzykowe sufiksów i koñcówek: -ka (-êà) i -cy
(-öû). Z zagadnieniem tym jest równie¿ zwi¹zana homograficznoæ niektó-
rych znaków literowych, np. B czy C w alfabecie ³aciñskim i w pismach opar-
tych na tzw. gra¿dance.
Zjawisko to dostrze¿ono ju¿ dawno. B³êdy, jakie z tej przyczyny pope³-
niaj¹ t³umacze, wydaj¹ siê równie stare, jak praktyka translatorska zw³asz-
cza w obrêbie jêzyków bliskich. W czasach nam wspó³czesnych na b³êdy ta-
kie zwróci³ uwagê Korniej Czukowski
2
, a Maksym Rylski
3
i Julian Tuwim
4
1
S³ownik jêzyka polskiego. Red. W. D o r o s z e w s k i. T. IV. Warszawa 1962, s. 330.
2
Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî. Ìîñêâà 1941 (II wyd. Ìîñêâà 1964).
3
Zob.: Ì. Ð û ë ü ñ ê è é: Iç äóìîê ïåðåêëàäà÷à. Äíiïðî 1954, nr 4, s. 98105; por. idem.
Èç ðàçìûøëåíèé ïåðåâîä÷èêà. Íîâûé ìèð 1954, nr 9, s. 227233, a zw³aszcza 229.
4
J. Tu w i m: Traduttore-traditore. W: Pegaz dêba. Warszawa 1950, s. 165189.
68
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
bardziej serio ni¿ ¿artem zestawiali dwujêzyczne tabliczki wyrazów
o podobnym brzmieniu, ró¿ni¹cych siê pod wzglêdem funkcjonalnym, np. ukra-
iñskie s³owo ðîæà malwa, ró¿a i ros. ðîæà pysk, morda, ros.
òðóñ tchórz i ukr. òðóñ rewizja; pol. dzier¿awa i wschodnios³o-
wiañskie äåðæàâà (ros.), äåðæàâà (ukr.) [por. äçåðæàâà (bia³orusk.) Z. G.]
pañstwo; pol. g³az i ros. ãëàç oko i in. u Rylskiego
5
; czy pol.
brak, gadanie, gnuny, dawka, uczciwy i odpowiednio ros. áðàê lub,
ãàäàíüå
6
wró¿ba, ãíóñíûé pod³y, äàâêà t³ok, ó÷òèâûé
dobrze u³o¿ony Tuwima
7
. Zagadnienie zosta³o wiêc dostrze¿one i odno-
towane, nie doczeka³o siê jednak gruntownego i systematycznego opracowa-
nia teoretycznego, choæ próby takich opracowañ by³y podejmowane
8
. Zazna-
czyæ nale¿y przy tym, ¿e ograniczano siê na ogó³ do badañ na poziomie
wyrazowym, nie uwzglêdniaj¹c myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych na
innych poziomach, takich jak np. fonetyczny, morfologiczny, czy literowy
9
.
Ogólnie rzecz bior¹c, stwierdziæ nale¿y, ¿e studia nad poruszanym proble-
mem wkraczaj¹ dopiero na grunt cile naukowy
10
. O ich potrzebie wiad-
czyæ mog¹ s³owa wybitnego lingwisty, który podkrela ogromne znaczenie
zagadnienia dla ogólnej teorii przek³adu i dla leksykologii porównawczej jê-
zyków pokrewnych i niepokrewnych
11
.
Trudnoci zaczynaj¹ siê od prób nadania omawianemu zjawisku adekwat-
nej nazwy, która mog³aby staæ siê nowym terminem, czyli wyrazem lub
5
Ì. Ð û ë ü ñ ü ê è é: Iç äóìîê , s. 99; por. idem: Èç ðàçìûøëåíèé , s. 299.
6
Tak jest u Tuwima. Poprawniej by³oby: ãàäàíèå.
7
J. Tu w i m: Traduttore-traditore , s. 160170.
8
Zob. np.: Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî , Ì. Ðèëüñüêèé: Iç äóìîê ; Z. G r o s -
b a r t: Î ìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ. Jêzyk Rosyjski 1959, nr 6, s. 4953; idem: Î ðóññêèõ
è ïîëüñêèõ ñëîâàõ, áëèçêèõ ïî çâó÷àíèþ è ðàçíûõ ïî çíà÷åíèþ (ìåæúÿçû÷íûå îìîíèìû).
W: Ìàòåðèàëû òðåòüåãî ìåæäóíàðîäíîãî ñåìèðíàðà ïðåïîäàâàòåëåé ðóññêîãî ÿçûêà
ñòðàí ñîöèàëèçìà. Ìîñêâà 1962, s. 228238; tego¿: Specyfika przek³adu w ramach jêzyków
s³owiañskich. W: Poetyka i stylistyka s³owiañska. Wroc³awWarszawaKrakówGdañsk 1973,
s. 111119; Â. Â. Êî ï ò i ë î â: Ìiæìîâíi îìîíiìè i ïèòàííÿ ïåðåêëàäó. Âiñíèê Êèiâñêîãî
óíiâåðñèòåòó. Ñåðiÿ ôiëîëîãiï òà æóðíàëiñòèêè, 1962, nr 5, s. 9194; Ð. À. Á óä à ã î â: Òèïû
ñîîòâåòñòâèé ìåæäó çíà÷åíèÿìè ñëîâ â ðîäñòâåííûõ ÿçûêàõ. W: ßçûê, èñòîðèÿ è ñîâðå-
ìåííîñòü. Ìîñêâà 1971, s. 109130; tego¿: Ëîæíûå äðóçüÿ ïåðåâîä÷èêà. W: ×åëîâåê è åãî
ÿçûê. Ìîñêâà 1974, s. 141146; Â. Â. À ê ó ë å í êî: Î ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà.
W: Àíãëî-ðóññêèé è ðóññêî-àíãëèéñêèé ñëîâàðü ëîæíûõ äðóçüåé ïåðåâîä÷èêà. Ìîñêâà 1969,
s. 371384; B. M o s k a l: Homonimia wewn¹trzjêzykowa i problemy tzw. homonimii miêdzyjêzy-
kowej (na materiale jêzyka polskiego i rosyjskiego). £ód 1969 [maszynopis] i in.
9
Uogólnia to definicja R. Budagowa: Chodzi o wyrazy [podkr. autora Z. G.] do siebie
podobne (zewnêtrznie), a zarazem niepodobne (funkcjonalnie). Zob.: Ð. Á óä à ã î â: Ëîæíûå
äðóçüÿ , s. 141. Przek³ad wszystkich cytatów obcojêzycznych Z. G.
10
Por.: Ð. Á óä à ãî â: Ëîæíûå äðóçüÿ , s. 146.
11
Tam¿e.
69
Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych
po³¹czeniem wyrazowym o cile ustalonym znaczeniu naukowym
12
oraz
jak dodaj¹ niektórzy autorzy odznaczaj¹cym siê stabilnoci¹ u¿ywa-
nia
13
. Praktyka tworzenia terminów uczy ponadto, ¿e po¿¹dan¹ ich cech¹
jest ³atwoæ wchodzenia w obieg miêdzynarodowy.
Podejmowano wiele takich prób, ¿adnej jednak nie mo¿na uznaæ za w pe³ni
udan¹.
Do pierwszej grupy proponowanych terminów mo¿na zaliczyæ te, które
jak angielskie misleading words of foreign origin czy niemieckie irreführen-
de Fremdwörter (myl¹ce wyrazy obce)
14
przez u¿ycie s³owa wyrazy
(words, Wörter), ograniczaj¹ swój zakres do jednego tylko poziomu hierar-
chii jêzykowej. Ich ramy terminologiczne nie obejmuj¹ wiêc innych pozio-
mów jêzykowych, np. morfemów. Poza tym propozycje te sugeruj¹, ¿e chodzi
o wyrazy obce (Fremdwörter). Pojêcie to obejmuje przede wszystkim tzw. in-
ternacjonalizmy, s³owa o zasiêgu miêdzynarodowym takie jak polskie sym-
patia i angielskie sympathy, pochodz¹ce od greckiego sympátheia
15
. Podobne
ograniczenie jest niewskazane, s¹ bowiem jêzyki, w których znaczn¹ grupê sta-
nowi¹ wyrazy i formy odczuwane przez odbiorcê jako swojskie. Tak np. we
wspó³czesnych jêzykach s³owiañskich najwiêksz¹ grupê stanowi¹, jak siê zda-
je, s³owa, morfemy, fleksje itp. maj¹ce etymologiê ogólnos³owiañsk¹.
Lingwici szko³y michiganskiej zaproponowali okrelenie deceptive co-
gnates myl¹ce kognaty
16
, jednak¿e jego niedostatkiem jest tradycyjne
dla jêzykoznawstwa kojarzenie terminu kognat ze wspólnym pochodzeniem
s³ów w jêzykach pokrewnych
17
(nb. ogólne, nieterminologiczne znaczenie wy-
razu kognat sugeruje równie¿ takie skojarzenie
18
). Tymczasem myl¹ce podo-
12
S³ownik poprawnej polszczyzny. Red. W. D o r o s z e w s k i. Warszawa 1973, s. 781; por.:
S³ownik wyrazów obcych. Red. J. To k a r s k i. Warszawa 1971, s. 755.
13
Zob. np.: Èç èñòîðèè ñòàíîâëåíèÿ êëèíè÷åñêèõ òåðìèíîâ. W: Â. Ð. À ë å ê ñ à í ä ð î â -
ñ ê è é, Â. Ã. Ñ î êî ë î â ñ ê è é: Ñëîâàðü êëèíè÷åñêèõ òåðìèíîâ (ñ ïåðåâîäíûì è òîëêîâûì
çíà÷åíèåì). Êèåâ 1969, s. 12.
14
Irreführende Fremdwörter tak np. zdefiniowano omawiane zjawisko w ksi¹¿ce:
W. H o r n u n g, E. K r e t s c h m e r, H. O r t m a n n, H. W ü s t e n e c k: Die Ubersetzung wissen-
schaftlicher Literatur aus dem Russischen ins Deutsche. Leipzig 1974, s. 85.
15
Por. (niezupe³nie precyzyjn¹) uwagê W. Akulenki, ¿e terminy typu irreführende Framd-
wörter sprowadzaj¹ zagadnienie do wyrazów pochodzenia obcego. Zob.: Â. À ê ó ë å í êî:
Î ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà , s. 372.
16
R. L a d o: Linguistics across Cultures (Applied Linguistics for Language Teachers). Ann
Arbor 1958, s. 85. Cyt. za: Â. À ê óë å í êî: Î ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà , s. 372.
17
Zob.: Â. À ê óë å í êî: Î ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà , s. 372.
18
Kognat <³ac. cognatus = krewny>. 1. hist. W staro¿ytnym Rzymie: krewny naturalny,
spokrewniony przez zwi¹zek krwi (w odró¿nieniu od agnata, którego pokrewieñstwo wynika³o
ze stosunku prawnego, polegaj¹cego na podleganiu ojcu rodziny). 2. daw. Krewny naturalny ze
strony ojca lub matki. Zob.: S³ownik wyrazów obcych , s. 362.
70
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
bieñstwa miêdzyjêzykowe zachowuj¹c niew¹tpliw¹ specyfik¹ w ramach
jêzyków bliskich rozprzestrzeniaj¹ siê na znacznie wiêksze zbiory jêzy-
ków, a nawet (wskutek nieuniknionych zbie¿noci przypadkowych), na teore-
tycznie dowoln¹ ich liczbê por. ogólnos³owiañskie jama znaczne
wg³êbienie gruntu i japoñskie jama góra.
W ZSRR lansowane s¹ dwie propozycje terminologiczne. Pierwsza to fa³-
szywi przyjaciele t³umacza, przeniesiona z jêzykoznawstwa francuskiego (faux
amis du traducteur
19
) jako ëîæíûå äðóçüÿ ïåðåâîä÷èêà
20
. Pod tym w³anie
tytu³em wydany zosta³ w Moskwie s³ownik dwujêzyczny, opracowany w aspek-
cie omawianego przez nas problemu na materiale jêzyka rosyjskiego i angiel-
skiego
21
.
Druga propozycja wi¹¿e siê z nazwiskiem wybitnego poety i znakomitego
t³umacza Maksyma Rylskiego
22
. Jego homonimy miêdzyjêzykowe (ìiæìîâíi
îìîíiìè, po rosyjsku ìåæúÿçû÷íûå lub ìåæúÿçûêîâûå îìîíèìû
23
) uzy-
ska³y rangê terminu i wystêpuj¹ w naukowej literaturze radzieckiej, zw³asz-
cza ukraiñskiej
24
, polskiej
25
, czeskiej
26
, a zapewne i w innych. Nie ma wiêc
racji Walerij Akulenko, pisz¹c, ¿e termin ten napotykamy w literaturze tylko
19
M. K o e s s l e r, J. D e r o q u i g n y: Les faux-amis ou le trahisions du vocabulaire anglais;
conseils aux traducteurs. Paris 1928 (wyd. 5. Paris 1961). Za: Â. À ê óë å í êî: Î ëîæíûõ
äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà , s. 372.
20
Â. À ê óë å í êî: Î ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà , s. 371384. Termin ëîæíûå
äðóçüÿ ïåðåâîä÷èêà wprowadzi³, jak siê zdaje, do naukowej literatury radzieckiej S. To³stoj.
Przed prawie 30 laty pisa³ on o wydanej we Francji ksi¹¿ce Les Faux Amis du Traducteurs,
ukazuj¹c jako autora Ëåðîêèíüè [?] co nasuwa przypuszczenie o b³êdnie wydrukowanym na-
zwisku Deroquigny (por. przyp. 19). Dok³adniejszych danych bibliograficznych wspomnianej
pracy radziecki lingwista nie przytacza. Zob.: Ñ. Ñ. Òî ë ñ ò î é: Íåêîòîðûå îñíîâíûå ïðîáëåìû
ïðåïîäàâàíèÿ ïåðåâîäà. W: Âîïðîñû ïñèõîëîãèè è ìåòîäèêè îáó÷åíèÿ èíîñòàííûì ÿçûêàì.
Ìîñêâà 1947, s. 161.
21
Àíãëî-ðóññêèé è ðóññêî-àíãëèéñêèé ñëîâàðü
22
Ì. Ð û ë ü ñ ü ê è é: Iç äóìîê , s. 100; tego¿: Èç ðàçìûøëåíèé , s. 229.
23
Czy Rylski by³ twórc¹ terminu homonimy miêdzyjêzykowe? Pewne w¹tpliwoci co do
tego nasuwa wypowied poety, opublikowana w tym samym roku i w tym¿e czasopimie, w któ-
rym ukaza³ siê artyku³ Iç äóìîê ïåðåêëàäà÷à: Nie bêdê rozwodzi³ siê na temat tak zwanych
[podkr. autora Z. G.] homonimów miêdzyjêzykowych . Zob.: Òðåòié çèçä ðàäÿíñüêèõ
ïèñüìåííèêiâ Óêðàiíè. Äíiïðî 1954, nr 12, s. 102. S³owa tak zwanych mog¹ podkrelaæ
nieprecyzyjnoæ okrelenia, jednak¿e mog¹ te¿ sugerowaæ, ¿e powtórzone zosta³o i to z pew-
n¹ rezerw¹ sformu³owanie cudze.
24
Zob.: np.: Â. Êî ï ò i ë î â: Ìiæìîâíi îìîíiìè i ïèòàííÿ ïåðåêëàäó i inne prace tego¿
autora; Î. Êó í ä ç è÷: Ñëîâî è îáðàç. Êèåâ 1966, s. 57 i in.
25
Zob.: Z. G r o s b a r t: Î ìåæúÿçû÷íûõ i inne prace tego¿ autora; B. M o s k a l: Ho-
monimia wewn¹trzjêzykowa
26
Zob.: J. V l è e k: K problematice rusko-ceske homonymie. Acta Universitas Carolina.
Philologica nr 3. Slavica Pragnensia IV. Praga 1963, s. 4667473.
71
Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych
z rzadka
27
. Ma natomiast racjê kwestionuj¹c jego precyzyjnoæ i adekwat-
noæ do przedstawionych treci, choæ czyni to w sposób zbyt ogólnikowy
28
.
Nieprecyzyjnoæ wyra¿enia homonimia miêdzyjêzykowa (miêdzyjêzyczna)
zasadza siê przede wszystkim na ró¿nicach wystêpuj¹cych miêdzy podobny-
mi fonemami ró¿nych jêzyków. Pojêcie homonimii czy homofonii wewn¹trz-
jêzykowej oznacza (homonimiê) homofoniê niejako zupe³n¹ przynajmniej
dwie jednostki jêzykowe (pod uwagê bierze siê niemal wy³¹cznie wyrazy)
wymawiane s¹ w sposób absolutnie jednakowy por. pol. bez gatunek
krzewu i bez przyimek oznaczaj¹cy brak
29
. Przyj¹wszy to zastrze¿enie,
mamy oczywicie prawo odpowiednio zmodyfikowaæ termin homonimia miê-
dzyjêzykowa w porównaniu z homonimi¹ wewn¹trzjêzykow¹. Stajemy jednak
wówczas przed nastêpn¹ trudnoci¹ okazuje siê bowiem, ¿e w relacjach
myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych wielk¹ rolê odgrywa równie¿ sy-
nonimia
30
, paronimia, paronomazja i in.
Akulenko opowiada siê za propozycj¹ pierwsz¹ fa³szywi przyjaciele
t³umacza
31
wybór jego, choæ z pewnymi zastrze¿eniami, akceptuje Ruben
Budagow
32
. Lingwici radzieccy, w lad za jêzykoznawcami francuskimi, maj¹
tu na myli jedynie wyrazy, nie bior¹c pod uwagê innych jednostek jêzyko-
wych
33
. Mo¿na by pomin¹æ to ograniczenie, nie uwidocznione przecie¿ w lan-
sowanym terminie jednak¿e i w tym wypadku propozycja wydaje siê nie
do przyjêcia. Brak jej precyzji i zwiêz³oci, jest zbyt niejasna, wieloznaczna,
metaforyczna, trudno przyznaæ jej status terminu, czyli wyrazu, po³¹czenia
wyrazowego o cile ustalonym znaczeniu naukowym
34
. Ponadto choæ
wzywa siê do nietraktowania jej dos³ownie
35
wyeksponowanie s³owa t³u-
macz sugeruje istotny i wa¿ny, lecz jednostronny punkt widzenia. Problem
27
Â. À ê óë å í êî: Î ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà ,, s. 372.
28
Tam¿e.
29
Z. G o ³ ¹ b, A. H e i n z, K. P o l a ñ s k i: S³ownik terminologii jêzykoznawczej. Warszawa
1970, s. 238.
30
Por.: Â. À ê óë å í êî: Î ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà , s. 371373.
31
Tam¿e, s. 372.
32
Ð. Áóäàãîâ: Ëîæíûå äðóçüÿ , s. 141. W tekcie swej publikacji (z wyj¹tkiem jej tytu³u)
Budagow ujmuje wyra¿enie ëîæíûå äðóçüÿ ïåðåâîä÷èêà w cudzys³ów, co mog³oby sugero-
waæ pewn¹ nieprecyzyjnoæ terminologiczn¹ okrelenia. W podobny zreszt¹ sposób postêpuje
równie¿ Akulenko, stosuj¹c cudzys³ów zarówno w tytu³ach, jak i w tekstach swoich prac. W daw-
niejszym artykule Budagow ca³kowicie zrezygnowa³ z terminologicznoci w nazywaniu oma-
wianego przez nas zjawiska, co wynika z samego tytu³u: Òèïû ñîîòâåòñòâèé ìåæäó çíà÷åíèÿ-
ìè ñëîâ â ðîäñòâåííûõ ÿçûêàõ.
33
Zob. np.: cytowan¹ definicjê Budagowa: Ëîæíûå äðóçüÿ , s. 141.
34
S³ownik poprawnej polszczyzny , s. 781.
35
Â. Â. À ê óë å í êî: Ïðåäèñëîâèå. W: Àíãëî-ðóññêèé è ðóññêî-àíãëèéñêèé ñëîâàðü ,
s. 5.
72
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych ma niew¹tpliwie du¿e znaczenie
dla t³umaczy. Ale nie tylko dla nich jest wa¿ny dla teorii i historii jêzyka,
dla badañ porównawczych, dla metodyki nauczania jêzyków obcych, dla prak-
tyki korzystania z literatury obcojêzycznej itp.
W takiej sytuacji wskazane s¹ dalsze poszukiwania terminologiczne. Roz-
pocznijmy od wystêpuj¹cego w lingwistyce terminu heteronimia. Oto jak
definiuje go Olga Achmanowa dla cis³oci definicjê przytoczymy w ory-
ginale:
Ãåòåðîíèìèÿ àíãë. heteronymy, ôð. heteronymie, (-) íåì. Heteronymie, èñï. hetero-
nimia:
1. Ëåêñè÷åñêèé ñóïëåòèâèçì, îáîçíà÷åíèå ïðåäìåòîâ, åñòåñòâåííî îáúåäèíÿþ-
ùèõñÿ â ïàðû è ðÿäû, ñëîâàìè, îáðàçîâàííûìè îò ðàçíûõ êîðíåé. ? Ðóññê. Áðàò
ñåñòðà, ñåëåçåíü óòêà.
2. Ñîâïàäåíèå ïî ôîðìå (çâóêîâîìó ñîñòàâó) ñëîâ ðàçíûõ ÿçûêîâ ïðè íåñîîòâåò-
ñòâèè èõ çíà÷åíèé, ïðèâîäÿùåå òàêæå ê èñêàæåíèþ ñìûñëà ïðè áóêâàëüíîì ïåðåâîäå.
Ðóññê. àáñòðàãèðîâàòüñÿ àíãë. abstract oneself; íåì. eventuell àíãë. eventual; ôð.
Que vous êtes grossier
! àíãë. You are a grocer!; ôð. Rose émue lui tendit la main —
àíãë. A pink emu stretched out its paw to him
36
.
Jeli do definicji Achmanowej wprowadzimy pewne ucilenia i korektu-
ry, mo¿emy okreliæ heteronimiê (w znaczeniu drugim) jako zbie¿noæ for-
maln¹ (graficzn¹ lub fonetyczn¹) wyrazów lub innych jednostek jêzykowych
ró¿nych jêzyków przy nieodpowiednioci ich znaczeñ.
Otrzymalibymy zatem termin adekwatny do treci zjawiska omawianego
w niniejszej pracy. Do ucileñ i korektur upowa¿niaj¹ za nastêpuj¹ce wzglêdy:
1. Nie jest jasne, czy kszta³tuj¹c wypowied jako cîâïàäåíèå ïî ôîðìå
(çâóêîâîìó ñîñòàâó) ñëîâ, Achmanowa mia³a na myli zbie¿noæ graficzn¹
i fonetyczn¹, czy te¿ jedynie fonetyczn¹, traktuj¹c s³owa zawarte w nawiasach
jako ucilenie poprzedzaj¹cej je frazy. S¹dz¹c z przytoczonych przyk³adów,
w rachubê wchodzi pierwsza ewentualnoæ. W nowym sformu³owaniu usuniêto
tê dwuznacznoæ, ukierunkowuj¹c je zarazem wed³ug zamierzenia autora ni-
niejszej pracy zgodnego, jak siê zdaje, z intencj¹ badaczki radzieckiej.
2. Termin, zdefiniowany przez Achmanow¹, jako odnosz¹cy siê tylko do
zbie¿noci wyrazów rozszerzono na zbie¿noæ wyrazów lub innych jednostek
jêzykowych przez analogiê do terminu homonimia, która zgodnie z przyjê-
tymi definicjami oznacza zbie¿noæ przynajmniej dwóch jednostek jêzy-
kowych w planie ekspresji (wyra¿enia) przy nieodpowiednioci ich znaczeñ
37
.
36
Î. À õ ì à í î â à: Ñëîâàðü ëèíãâèñòè÷åñêèõ òåðìèíîâ. Ìîñêâà 1966, s. 98.
37
Tam¿e, s. 287; por.: G o ³ ¹ b i in.: S³ownik terminologii jêzykoznawczej , s. 238: homo-
nim i homonimia.
73
Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych
Pomijamy tê czêæ definicji Achmanowej, gdzie jest mowa o wypaczeniu
sensu ïðè áóêâàëüíîì ïåðåâîäå. Badaczka radziecka jak zreszt¹ wielu
innych autorów nieprecyzyjnie u¿ywa wyra¿enia áóêâàëüíûé ïåðåâîä,
traktujac je wymiennie jako przek³ad na ró¿nych poziomach: fonetycznym,
wyrazowym czy morfologicznym. wiadcz¹ o tym przytoczone przyk³ady. Tak
wiêc b³êdne t³umaczenie na jêzyk angielski rosyjskiego àáñòðàãèðîâàòüñÿ
abstract oneself ma ród³o w prze³o¿eniu àáñòðàãèðîâàòü na abstract
(poziom fonemów) i -ñÿ na oneself (poziom wyrazów, wzgl. morfemów).
W naszych rozwa¿aniach chodzi za o b³êdny przek³ad wy³¹cznie na pozio-
mie fonemów (wzgl. grafemów).
Nie to jednak wydaje siê g³ównym mankamentem terminu heterofemia
w zastosowaniu do myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych. Gorzej, ¿e
jak wynika z cytowanej definicji Achmanowej istniej¹ dwa zupe³nie ró¿ne
znaczenia tego terminu; co wiêcej oba odnosz¹ siê do tego samego (se-
mantycznego) poziomu jêzyka. Ponadto znaczenie pierwsze supletywizm
leksykalny jest, jak siê zdaje, szerzej rozpowszechnione w terminologii
jêzykoznawczej. Poredni dowód stanowi nieobecnoæ drugiego znaczenia
w tak powa¿nych wydaniach, jak S³ownik terminologii lingwistycznej Julesa
Marouzeau
38
czy S³ownik lingwistyczny Laroussea
39
. Polski S³ownik termino-
logii jêzykoznawczej pomija termin heteronimia ca³kowicie
40
.
Trudno wiêc uznaæ za udany jakikolwiek z omawianych terminów. Sk³a-
nia to do wysuniêcia pewnych roboczych propozycji.
Oto pierwsza z nich. Mo¿na by mówiæ o relacjach myl¹cych podobieñstw
miêdzyjêzykowych w skrócie mpm (fonetycznie empeem). Skrót taki
ewentualnie modyfikowany przy t³umaczeniu na inne jêzyki by³by zgodny
ze wspó³czesn¹ tendencj¹ do tworzenia abrewiatur i akronimów na wzór: ONZ
Organizacja Narodów Zjednoczonych por. ros. ÎÎÍ Îðãàãèçàöèÿ
Îáúåäèíåííûõ Íàöèé, mc maszyna cyfrowa, komputer por. ros.
ÝÂÌ ýëåêòðîííî-âû÷èñëèòåëüåàÿ ìàøèíà itp.
41
Drug¹ propozycjê móg³by stanowiæ termin falsiekwiwalent miêdzyjêzyko-
wy (falsiaequivalent dos³ownie: fa³szywy równoznacznik) i, odpo-
wiednio, falsiekwiwalencja miêdzyjêzykowa. Dla zwiêz³oci autor propono-
38
J. M a r o u z e a u: Lexique de la terminologie linguistique françois, allemand, anglais. Pa-
ris 1943, s. 107; por.: Æ. Ì à ð ó ç î: Ñëîâàðü ëèíãâèñòè÷åñêèõ òåðìèíîâ. T³um. Í. Ä. À í -
ä ð å å â à. Ìîñêâà 1960, s. 68.
39
L a r o u s s e: Dictionaire de linguistique. Paris 1973, s. 244.
40
Zob. G o ³ ¹ b i in.: S³ownik terminologii jêzykoznawczej
41
Nowe abrewiatury i akronimy powstaj¹ w sposób nieprzerwany, na wszystkich szczeblach
terminologii. Tak np. w lutym 1975 r. Przedstawiono w ³ódzkim oddziale Polskiego Towarzystwa
Cybernetycznego program, który otrzyma³ nazwê AURAP AUtomatyczny RAdca Prawny.
74
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
wa³by przy tym zrezygnowaæ z przydawki miêdzyjêzykowy, miêdzyjêzy-
kowa w rozwa¿aniach interlingwistycznych b¹d te¿ stosowaæ termin falsie-
kwiwalencja tylko w odniesieniu do takich rozwa¿añ (wy³¹czywszy z nich
problemy wewn¹trzjêzykowe, nie odwo³uj¹ce siê do konfrontacji z innymi
jêzykami). W tym drugim przypadku przydawka by³aby zbêdna ex definitio-
ne. W taki sposób otrzymalibymy zwiêz³y termin o zasi¹gu miêdzynarodo-
wym (tzw. internacjonalizm), powsta³y w oparciu o tradycyjne dla tworzenia
terminologii s³ownictwo ³aciñskie. St¹d jego zalety: operatywnoæ i ³atwoæ
przek³adu.
Byæ mo¿e warto by w ramach tych propozycji zaleciæ utworzenie terminu
wê¿szego homoetymy (homoetymologia), jako odpowiednika nazwy nad-
zwyczaj obszernej i wa¿nej grupy falsiekwiwalentów obejmuj¹cej wyrazy
(wzgl. inne jednostki jêzykowe) o wspólnej etymologii (por. pol. zapomnieæ
i ros. çàïîìíèòü, w przeciwieñstwie do pol. rzeczownika groch i ros. wy-
krzyknika ãðîõ od czasownika ãðîõíóòü, ãðîõíóòüñÿ). W takim wypad-
ku falsiekwiwalenty o ró¿nej etymologii (a wiêc wszystkie pozosta³e) mo¿na
by nazwaæ heteroetymami i wprowadziæ w obieg naukowy wyra¿enia falsie-
kwiwalencja homoetymiczna i falsiekwiwalencja heteroetymiczna
42
. Nieporów-
nywalnie wa¿niejsza by³aby przy tym grupa homoetymów, poniewa¿, wobec
wieloci jêzyków z jednej strony, a bardzo ograniczonej liczby fonemów i gra-
femów z drugiej, przypadkowe zbie¿noci s¹ po prostu wynikiem dzia³ania
pewnych praw statystycznych. Jednak¿e w praktyce translatorskiej pewn¹ rolê
odgrywa równie¿ falsiekwiwalencja heteroetymiczna, cilej b³êdy spowo-
dowane zbie¿nociami przypadkowymi, nie nale¿y wiêc z rozwa¿añ ca³kowi-
cie ich eliminowaæ.
Praktycznym nastêpstwem falsiekwiwalencji miêdzyjêzykowej s¹ specy-
ficzne b³êdy pope³niane przez ludzi operuj¹cych przynajmniej dwoma jêzy-
kami, zw³aszcza przez t³umaczy. Specyficznoæ takich pomy³ek jest dla mnie
rzecz¹ niew¹tpliw¹, choæ niektórzy badacze zaliczaj¹ je do pospolitych, ra¿¹-
cych b³êdów
43
. Myl¹ce podobieñstwa miêdzyjêzykowe sprawiaj¹ szczególny
k³opot w obrêbie jêzyków pokrewnych, przy czym jak wiadczy praktyka
niebezpieczeñstwo wzrasta wraz ze stopniem pokrewieñstwa jêzyków. Nie
ma chyba t³umaczy, którzy nie dostrzegliby tego zagadnienia; wielu mia³o
z tego powodu potkniêcia wród nich tak wybitni jak Julian Tuwim
44
.
42
W swoim czasie zosta³a wysuniêta propozycja wyodrêbnienia miêdzyjêzykowych homo-
nimów homogennych i heterogennych w pewnej mierze podobna do klasyfikacji zawartej
w niniejszej pracy. Zob.: B. M o s k a l: Homonimia wewn¹trzjêzykowa , s. 158.
43
Zob. np.: Ë. Ì ê ð ò ÷ ÿ í: ×òî ïåðåâîäèòü, êàê ïåðåâîäèòü. Âîïðîñû ëèòåðàòóðû
1964, nr 7, s. 5657.
44
Zob. np.: J. Tu w i m: Dzie³a. T. V. Warszawa 1964, s. 379.
75
Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych
Z punktu widzenia psycholingwistyki jest to szczególny przypadek interfe-
rencji (transferu negatywnego), czyli negatywnego przenoszenia pewnej wy-
uczonej wprawy na wykonanie innego zadania
45
. Nawyk wytworzony w jêzy-
ku ojczystym, wskutek swego myl¹cego podobieñstwa miêdzyjêzykowego,
przeszkadza w ukszta³towaniu siê poprawnego nawyku w jêzyku obcym. In-
terferencja wystêpuje nie tylko na ró¿nych etapach uczenia siê jêzyka obce-
go, lecz równie¿ u ludzi, którzy znaj¹ jêzyki obce dobrze lub wrêcz doskona-
le (zdarza siê to w wypowiedziach bilingwów i polilingwów).
Waga problemu sk³ania przeto do oznaczenia go specjalnym terminem:
heterofemia miêdzyjêzykowa.
Heterofemia jak stwierdza Achmanowa jest to b³êdne u¿ycie wy-
razu podobnego pod wzglêdem formy (wymowy lub pisowni) do innego,
maj¹cego znaczenie odmienne
46
.
Po pewnych korekturach definicji Achmanowej (przeprowadzonych pod
k¹tem naszych poprzednich rozwa¿añ nad relacjami mpm), mo¿emy stwier-
dziæ, ¿e heterofemia miêdzyjêzykowa jest to b³êdne u¿ycie jednostki jednego
jêzyka podobnej pod wzglêdem formy (wymowy lub pisowni) do jednostki
innego jêzyka, maj¹cej znaczenie odmienne.
Takie s¹ propozycje terminologiczne autora przedstawione na tle literatu-
ry przedmiotu
47
. Mo¿e przyczyni¹ siê do uporz¹dkowania dalszych rozwa¿añ
nad wyznaczon¹ przez nie problematyk¹.
45
Zob.: Z. H a r c z u k: Interferencja jêzyka polskiego w procesie nauczania jêzyka rosyjskie-
go. Warszawa 1972, s. 1011.
46
Î. À õ ì à í î â à: Ñëîâàðü ëèíãâèñòè÷åñêèõ òåðìèíîâ , s. 98.
47
Godna uwagi jest propozycja terminologiczna Olgierda Wojtasiewicza z³udne odpo-
wiedniki, zawarta w licie do autora niniejszego artyku³u. Poniewa¿ list przyszed³ ju¿ po ukoñ-
czeniu artyku³u (luty 1976 r.), nazwê proponowanego terminu zamieszczono w przypisie. Korzy-
staj¹c z okazji, proszê Pana Profesora dra Olgierda A. Wojtasiewicza o przyjêcie wyrazów g³êbo-
kiej wdziêcznoci za przeczytanie tego artyku³u i cenne uwagi. Koledzy Ignacy Danka i Józef
Macjon zechc¹ przyj¹æ serdeczne podziêkowanie za pomoc przy tworzeniu ³aciñskiej terminologii.
76
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
HETEROFEMIA MIÊDZYJÊZYKOWA,
CZYLI SKUTKI NADMIERNEGO ZAUFANIA
DO INTUICJI TRANSLATORSKIEJ
[ ] Istnienie zjawiska identycznoci lub podobieñstw pod wzglêdem for-
my (wymowy lub pisowni) miêdzy pewnymi jednostkami ró¿nych jêzyków
przy ich jednoczesnej odmiennoci funkcjonalnej (semantycznej, stylistycznej
lub innej) [ ] dostrze¿ono ju¿ dawno [ ] nie doczeka³o siê ono jednak
gruntownego i systematycznego opracowania teoretycznego [ ]
Trudnoci zaczynaj¹ siê od nadania omawianemu zjawisku adekwatnej
nazwy [ ]. Podejmowano wiele takich prób, ¿adnej jednak nie mo¿na uznaæ
za w pe³ni udan¹.
Sk³oni³o to autora niniejszej pracy do wysuniêcia w³asnych propozycji
okrelenia ukazanego zjawiska mianem r e l a c j i m y l ¹ c y c h p o d o -
b i e ñ s t w m i ê d z y j ê z y k o w y c h (w skrócie mpm) lub f a l s i e k w i w a -
l e n c j i m i ê d z y j ê z y k o w e j
1
.
Praktycznym nastêpstwem falsiekwiwalencji miêdzyjêzykowej s¹ specy-
ficzne b³êdy pope³niane przez ludzi operuj¹cych przynajmniej dwoma jêzy-
kami, zw³aszcza przez t³umaczy. Specyficznoæ takich pomy³ek jest dla mnie
rzecz¹ niew¹tpliw¹, choæ niektórzy badacze zaliczaj¹ je do pospolitych ra¿¹-
cych b³êdów
2
. Myl¹ce podobieñstwa miêdzyjêzykowe sprawiaj¹ szczególny
k³opot w obrêbie jêzyków pokrewnych, przy czym jak wiadczy praktyka
niebezpieczeñstwo wzrasta wraz ze stopniem pokrewieñstwa jêzyków. Nie
ma chyba t³umaczy, którzy nie dostrzegliby tego zagadnienia; wielu mia³o
z tego powodu potkniêcia wród nich tak wybitni jak Julian Tuwim
3
.
1
Dok³adne uzasadnienie celowoci wprowadzenia proponowanych terminów oraz omówie-
nie obfitej a nie uzgodnionej terminologii, funkcjonuj¹cej w ró¿nojêzycznej literaturze przed-
miotu zob.: Z. G r o s b a r t: Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych. Próba definicji
i poszukiwania terminologiczne. Acta Universitas Lodziensis. Folia Litteraria. £ód 1982. nr
9. s. 197208 (zw³aszcza 199206; przedruk w niniejszym tomie).
2
Zob. np.: Ë. Ì ê ð ò ÷ ÿ í: ×òî ïåðåâîäèòü, êàê ïåðåâîäèòü. Âîïðîñû ëèòåðàòóðû
1964. nr 7, s. 5657.
3
Zob.: J. Tu w i m: Dzie³a. T. 5. Warszawa 1964, s. 379.
77
Heterofemia miêdzyjêzykowa
Z punktu widzenia psycholingwistyki jest to szczególny przypadek interfe-
rencji (transferu negatywnego), czyli negatywnego przenoszenia pewnej po-
siadanej wprawy na wykonanie innego zadania
4
. Nawyk wytworzony w jêzy-
ku ojczystym, wskutek swego myl¹cego podobieñstwa miêdzyjêzykowego,
przeszkadza w ukszta³towaniu siê poprawnego nawyku w jêzyku obcym. In-
terferencja wystêpuje nie tylko na ró¿nych etapach uczenia siê jêzyka obce-
go, lecz równie¿ u ludzi, którzy znaj¹ jêzyki obce dobrze lub wrêcz doskona-
le (zdarza siê w wypowiedziach bilingwów i polilingwów).
Waga problemy sk³ania mnie przeto do oznaczenia go specjalnym termi-
nem: h e t e r o f e m i a m i ê d z y j ê z y k o w a.
H e t e r o f e m i a jest to b³êdne u¿ycie wyrazu podobnego pod wzglêdem
formy (wymowy lub pisowni) do innego, maj¹cego znaczenie odmienne
5
.
Po pewnych korekturach definicji (przeprowadzonych pod k¹tem rozwa¿añ
nad relacjami mpm), mo¿emy stwierdziæ, ¿e h e t e r o f e m i a m i ê d z y j ê -
z y k o w a jest to b³êdne u¿ycie jednostki jednego jêzyka podobnej pod wzglê-
dem formy (wymowy lub pisowni) do jednostki innego jêzyka, maj¹cej zna-
czenie odmienne.
Teza o szczególnym niebezpieczeñstwie mpm w ramach jêzyków s³owiañ-
skich zosta³a potwierdzona empirycznie. Niezliczonych przyk³adów dostarcza
nam praktyka jêzykowa, zw³aszcza translatorska. Znamienny jest fakt, ¿e za-
gadnienie to znalaz³o odbicie w literaturze piêknej. Przypomnijmy fragment
z Przedwionia Stefana ¯eromskiego, znany ka¿demu niemal Polakowi, o pod-
ró¿y pani Jadwigi Barykowej, kiedy to matka bohatera powieci
[ ] jad¹c przez Moskwê [ ] ws³awi³a siê by³a poród polonii rosyjskiej rozmow¹
z j a m s z c z y k i e m. Gdy bowiem powóz, w którym siedzia³a, trz¹s³ niemi³osiernie na wy-
bojach mostowej [jezdni Z. G.], strofowa³a k u c z e r a [wonic¹ Z. G.] siedz¹cego na
kole, obrzêdowo i poniek¹d urzêdowo wypchanego sowicie we wszystkich kierunkach: Co
to u was takie p ³ o c h e b r u k i ? [podkrelenie Z. G.]. Powtarza³a tê wymówkê raz,
drugi i trzeci, w miarê zniecierpliwienia, a¿ do chwili katastrofy. Wonica ogl¹da³ siê na ni¹
kilkakroæ z oburzeniem, a gdy jeszcze raz powtórzy³a okrzyk uskar¿aj¹cy siê na p³oche
bruki [podkrelenie Z. G.], zatrzyma³ swego siwka i wrzasn¹³: Da czto wy, barynia,
w samom diele, k moim briukam pristali! P³ochije briuki, da p³ochije briuki! Isz babu! P³o-
chije briuki, tak p³ochije, a tiebie, baba, czto za die³o!
6
.
Znaczy to mniej wiêcej: Czego siê pani, w rzeczy samej, przyczepi³a do
moich spodni! Wci¹¿ z³e spodnie i z³e spodnie! Widzicie j¹! Z³e spodnie
no to z³e, ale co to, babo, ciebie obchodzi!. Nieporozumienie polega³o na
4
Zob.: Z. H a r c z u k: Interferencja jêzyka polskiego w procesie nauczania jêzyka rosyjskie-
go. Warszawa 1972, s. 1011.
5
Î. Ñ. À õ ì à í î â à: Ñëîâàðü ëèíãâèñòè÷åñêèõ òåðìèíîâ. Ìîñêâà 1966, s. 98.
6
S. ¯ e r o m s k i: Przedwionie. Warszawa 1970, s. 8.
78
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
u¿yciu przez pani¹ Jadwigê polskiego wyrazu bruki, zbli¿onego brzmieniem
do rosyjskiego áðþêè spodnie.
Pamiêtamy tak¿e straszn¹ gafê, jak¹ pani Barykowa pope³ni³a na balu.
Chc¹c powiedzieæ komplement m³odziutkiej córce gubernatora, ubranej w suk-
niê z piêkn¹ ró¿¹ przypiêt¹ do stanika, wyrzek³a: Ach, kakaja u was kra-
snaja ro¿a!, co w t³umaczeniu znaczy: Ach, jak¹ pani ma czerwon¹ mor-
dê!. Nic wiêc dziwnego, ¿e ku zdumieniu, ba! przera¿eniu niefortunnej po-
chlebczyni dziewczê gubernatorskie omdlewaj¹co-bolesnym dyszkantem
poczê³o wo³aæ w kierunku ojca: Papieñka! Papieñka! Mienia zdie obi¿a-
jut! [podkrelenie Z. G.], co znaczy: Obra¿aj¹ mnie tutaj!. Sk¹d¿e
konkluduje autor pani Jadwiga (z D¹browskich) mog³a wiedzieæ, ¿e pol-
ska ró¿a to nie ro¿a, tak, zdawa³o siê, z brzmienia podobna!
7
.
¯ycie potwierdza bystroæ i trafnoæ satyrycznych obserwacji ¯eromskie-
go, swoist¹ typowoæ postaci pani Jadwigi Barykowej. Pisarz odzwiercie-
dli³ i uogólni³ zjawisko znamienne dla okrelonego typu kontaktów miê-
dzyjêzykowych. Jest przy tym niemal pewne, ¿e opar³ siê na autentycznych
wydarzeniach; wiadczyæ by o tym mog³o wspomnienie Haliny Ostrowskiej-
-Grabskiej (która nb. zna³a ¯eromskiego osobicie): Ojciec [autorki cytatu
Z. G.] nie mia³ zdolnoci jêzykowych i jego póniejszy [po przymuso-
wym wyjedzie z Warszawy do Charkowa w 1915 r. Z. G.] polsko-ukra-
iñsko-rosyjski volapük by³ sta³ym tematem ¿artów (kakaja ro¿a prosto urod
[co mo¿na oddaæ jako: co za morda, prawdziwa szkarada Z. G.]
doradzali mu z³oliwie jako komplement dla kelnerki przyjaciele-wspó³wy-
gnañcy, znaj¹cy dobrze rosyjski). Opisane przez ¯eromskiego w Przedwio-
niu perypetie jêzykowe m³odej pani Barykowej s¹ zupe³nie zbli¿one do
tych opowiadanych nam przez p. Mariê Toeplitzow¹ jej przygód po osie-
dleniu siê w Charkowie (kakije u was u¿asnyje bruki) i nie wiem, czy nie
zosta³y zaczerpniête przez ¯eromskiego porednio z opowiadañ matki i mo-
¿e Staffa
8
.
Podobne nieporozumienia nie s¹ rzadkoci¹ w kontaktach miêdzy przed-
stawicielami ró¿nych narodów s³owiañskich. Najtrudniej przy tym wyzwoliæ
siê spod hipnozy jêzyka ojczystego w przypadku, kiedy mylne rozumienie
wyrazu (lub innej jednostki jêzykowej) nie podwa¿a logiki wypowiedzi.
Wemy dla przyk³adu fragment wiersza W³adimira Majakowskiego:
ß íèêîãäà íå çíàë,
÷òî ñòîëüêî
7
Tam¿e, s. 9.
8
H. O s t r o w s k a - G r a b s k a: Bric à brac. 18481939. Warszawa 1978, s. 192.
79
Heterofemia miêdzyjêzykowa
òûñÿ÷ òîíí
â ìîåé ïîçîðíî ëåãêîìûñëîé ãîëîâåíêå [ ]
9
Ogromna wiêkszoæ Polaków (dobrze znaj¹cych jêzyk rosyjski), którym,
proponowa³em ów tekst zinterpretowaæ, t³umaczy³a: Nigdy nie wiedzia³em,
¿e tyle tysiêcy ton [mam] w swojej pozornie lekkomylnej g³ówce. A prze-
cie¿ ïîçîðíûé znaczy po polsku haniebny, nie pozorny.
Przyk³ad drugi, zaczerpniêty z tekstu ukraiñskiego. We wspomnieniu ze
spotkania w roku 1935 uczniów szko³y ukraiñskiego miasta Kaniewa z poet¹
Paw³em Tyczyn¹ czytamy
[ ] êiëüêà õëîï÷èêiâ ïiäiéøëè äî ïîåòà i, âiä÷óâàþ÷è, ÿê çåìëÿ ïðîâàëþºòüñÿ
êóäèñü âíèç, ÿ ïðîìîâèâ: Ïàâëî Ãðèãîðîâè÷, à âè íàïèøåòå âiðø ïðîòè ôàøèñòiâ?
Ëàñêîâî [podkrelenie moje Z. G.] ïîäèâèâøèñü íà íàñ, âií âiäñêàçàâ: Àÿêæå. Áóäåì,
áóäåì áèòü! ]
10
.
Nietrudno sobie wyobraziæ, ¿e wybitny, otoczony ogólnym szacunkiem
i uznaniem poeta móg³ rozmawiaæ ³askawie z ch³opczykiem, który z wra-
¿enia czu³, jak ziemia zapada mu siê pod nogami. Tylko ¿e po ukraiñsku
ëàñêîâî znaczy serdecznie, ¿yczliwie.
Jako przyk³ad trzeci mo¿e pos³u¿yæ tekst polski, fragment znanego opo-
wiadania Jaros³awa Iwaszkiewicza. Jego bohater, bêd¹c na wsi u swego wuja,
zapragn¹³ zobaczyæ któr¹ z dawnych znajomych mieszkaj¹cych w po³o¿o-
nym nie opodal maj¹tku ziemskim. Poszed³ wiêc tam
[ ] i po dwudziestu minutach wchodzi³ na ganek dworu wilkowskiego. Nie spotka³
jednak ¿adnej z po¿¹danych kobiet. Czeka³a na niego jakby naumylnie Zosia [jedyna spo-
ród sióstr, której nie chcia³ zobaczyæ Z. G.] [ ] Przecie¿ przyszed³e powiedzia-
³a Zosia, jak gdyby siê ucieszy³a, ale zaraz zmy³a ten pozór siostry o niczym innym nie
mówi³y przez te dni, tylko dlaczego ciebie nie widaæ
11
.
Wp³yw jêzyka ojczystego t³umacza mo¿e zaznaczyæ siê w próbie prze³o-
¿enia tekstu Iwaszkiewicza na rosyjski z b³êdem wynikaj¹cym z mpm s³ów
pozór ïîçîð [Çîñÿ] ñìûëà ýòîò ïîçîð, czyli zmy³a tê hañbê, pod-
czas gdy polski wyraz pozór ma zupe³nie inne znaczenie (âèäèìîñòü). Za-
chodzi tu wiêc zjawisko odwrotne ni¿ w tekcie przyk³adu [ ] â ìîåé
ïîçîðíî ëåãêîìûñëîé ãîëîâåíêå [ ].
9
Â. Ì à ÿ êî â ñ ê è é: Þáèëåéíîå. W: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. T. IV. Ìîñêâà 1957, s. 47.
10
Â. Êî ñ ò å í êî: Êàíiâñüêi ìàíäiðâêè Òè÷èíè. Ëiòåðàòóðíà Óêðàiíà 1979 nr 19, s. 4.
Ostatnie zdanie to cytat z bardzo popularnego wiersza Tyczyny.
11
J. I w a s z k i e w i c z: Panny z Wilka. W: ten¿e: Opowiadania zebrane. T. I. Warszawa
1969, s. 83.
80
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Bywa i tak, ¿e mpm wystêpuje w kontekcie, który pos³uguj¹cemu siê in-
nym jêzykiem s³owiañskim wydaje siê zdumiewaj¹co nielogiczny i nieodpo-
wiedni, a nierzadko nabiera w jego oczach cech komizmu, choæ go tam w ogó-
le nie ma. Oto Rosjanin, niele znaj¹cy nasz jêzyk, przegl¹da gazetê. Co go
w niej rozmieszy³o. O co chodzi? Nag³a pomoc lekarska czyta i mieje
siê. Powsta³o skojarzenie z rosyjskim wyrazem íàãëûé bezczelny, nachal-
ny. A wiêc czytaj¹cy zrozumia³ anons b³êdnie: bezczelna pomoc lekarska.
Sporód ogromnej liczby przypadków heterofemii miêdzyjêzykowej, bez-
porednio z praktyki, z ¿ycia, przytoczê jeszcze jeden, dotycz¹cy mylnego
rozumienia homonimicznych fleksji nazwisk.
W grupie Polaków, którzy podczas drugiej wojny wiatowej znaleli siê
w Zwi¹zku Radzieckim, na Ukrainie, by³o pewne ma³¿eñstwo, pañstwo Duñ-
cowie. Zgodnie z polskim zwyczajem jêzykowym rodacy zwracali siê do
po³owicy pana Duñca per pani Duñcowa. S³ysz¹c to, miejscowi Ukraiñcy
i Rosjanie zaczêli nazywaæ jej mê¿a Duncow przez analogiê do nazwisk
rosyjskich z koñcówk¹ -îâ lub -îâà (np. Èâàí Äîíöîâ Ìàðèÿ Äîíöîâà).
Podobne zjawisko wystêpowa³o na pocz¹tku tych lat wród Polaków; wielu
uto¿samia³o wschodnios³owiañskie (cilej: etnicznie rosyjskie, genetycznie
rosyjskie lub zrusyfikowane) nazwiska na -îâà i -åâà wy³¹cznie z nazwiska-
mi kobiet zamê¿nych (lub rozwiedzionych). Dopiero po jakim czasie zrozu-
mieli, ¿e Èâàíîâà czy Ìåäâåäåâà mo¿e byæ nie tylko matk¹ lub ¿on¹, lecz
równie¿ siostr¹ albo córk¹ mê¿czyzny o nazwisku Èâàíîâ, Ìåäâåäåâ.
Przytoczy³em kilka przyk³adów zaczerpniêtych z konwersacyjnej praktyki
jêzykowej. Przejdmy teraz do egzemplifikacji cile udokumentowanej, a wiêc
niepodwa¿alnej: do pomy³ek, jakie pope³nili autorzy opublikowanych t³uma-
czeñ z literatury piêknej.
Rozpocznijmy od t³umaczy starszych z XIX wieku. U reprezentatyw-
nego przedstawiciela tego okresu, W³adys³awa Syrokomli, którego przek³ady
odegra³y donios³¹ rolê w przybli¿eniu literatury rosyjskiej do czytelnika pol-
skiego
12
, niejednokrotnie napotykamy niecis³e oddanie znaczenia niektó-
rych wyrazów
13
. Jak s³usznie zauwa¿a Jan Or³owski, [ ] chodzi tu szcze-
gólnie o wyrazy, które brzmi¹ podobnie w zestawieniu z odpowiednimi s³o-
wami polskimi, ale maj¹ zupe³nie odmienne znaczenie [czyli mpm Z. G.].
Tak wiêc rosyjskie ³y¿y (narty) prze³o¿y³ poeta w Wojnarowskim jako ³y¿wy
(«Na szybkich ³y¿wach wlecia³ do lasu»)
14
, wyraz rodina (ojczyzna) t³uma-
12
J. O r ³ o w s k i: W³adys³aw Syrokomla jako t³umacz poezji polskiej. Annales Universitatis
Mariae Curie-Sklodowska. Sectio F. Vol. XXVII. Nr 7. Lublin 1972, s. 121.
13
Tam¿e, s. 120.
14
Trzeba tu odnotowaæ, ¿e wyraz ³y¿wy w znaczeniu narty wystêpuje w jêzyku polskim
jako s³owo regionalne (Zob.: S³ownik jêzyka polskiego , s. 349).
81
Heterofemia miêdzyjêzykowa
czy³ jako rodzina (u Rylejewa: O, Piotr! O, rodina! u Syrokomli: Pio-
trze! Rodzino!); b³êdnie zrozumia³ te¿ t³umacz wyraz buran, który oznacza
nie¿n¹ zamieæ w stepie (u Rylejewa: Buran szumie³ wokrug mienia .
Syrokomla t³umaczy³ buran jako burzan (wysoka trawa stepowa), co wysz³o
trochê niedorzecznie:
Dooko³a dzikie szumia³y burzany,
A mróz siê w polu sro¿y³ bezlitonie [ ]
Rylejewowskie zdanie: ãîâîðèëà [ ] î ñëàâíîì äÿäå (tj. o s³awnym
wuju) prze³o¿y³ t³umacz niecile:. zmar³ego wspomina³a dziadka. Jak na
jeden utwór, jest sporo niecis³oci. Podobnego typu nieporozumienia trafiaj¹
siê w innych t³umaczeniach. W wierszu Cmentarz Nikitina poeta zasugerowa³
siê brzmieniem wyrazu íåâçãîäà (udrêka, niedola) i zrozumia³ go b³êdnie jako
niezgoda (pokój wam, pokój, stare niezgody)
15
.
Obszerna egzemplifikacja przypadków heterofemii miêdzyjêzykowej nie
wchodzi w zakres niniejszej pracy. Chc¹c jednak jeszcze raz przypomnieæ
utajone niebezpieczeñstwo tego zjawiska i jego du¿¹ wagê, przytoczê kilka
przyk³adów wystêpowania pomy³ek wskutek mpm u wybitnych polskich t³u-
maczy wspó³czesnych. Tak wiêc Mieczys³aw Jastrun rosyjskie ãðîìàäà
potê¿na bry³a, potê¿ny masyw, kolos, olbrzym, przek³ada jako gromada.
Orygina³:
Êàê áüþò òîãäà â åãî ñîíàòå
Êà÷àÿ ìàÿòíèê ãðîìàä
×àñû ðàçúåçäîâ è çàíÿòèé [ ]
16
Przek³ad:
Wahad³em gromad ko³ysz¹ce
Jak bij¹ w rytm jego sonaty
Gadziny prac, rozjezdnych nocy [ ]
17
A oto kolejny przyk³ad, zaczerpniêty z ¯ycia Literackiego. W zamiesz-
czonym w tym tygodniku fragmencie powieci pisarza radzieckiego jej rosyj-
ski tytu³ Áàéêàëüñêèå êðóòûå áåðåãà przet³umaczony zosta³ jako Krête brzegi
15
J. O r ³ o w s k i: W³adys³aw Syrokomla , s. 120.
16
Á. Ïàñòåðíàê: Îïÿòü Øîïåí íå èùåò âûãîä. W: Poezja mówiê, Polska mylê.
Polska w poezji rosyjskiej XX wieku. Warszawa 1973, s. 66 i 68.
17
B. P a s t e r n a k: Szopen. W: tam¿e, s. 67 i 69. Z tym samym b³êdem przedrukowano w:
Jak unieæ wierszem Twoj¹ chwa³ê. Polska w poezji radzieckiej. £ód 1977, s. 46.
82
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Bajka³u
18
. Nastêpny t³umacz nie powtórzy³ na szczêcie tego b³êdu i powieæ
wysz³a pod w³aciwie prze³o¿onym tytu³em Strome brzegi Bajka³u
19
. Wiele
podobnych pomy³ek pope³ni³ Adam Wa¿yk, co wytkn¹³ mu Tuwim
20
, samo-
krytycznie nie zapominaj¹c przy tym i o sobie
21
.
B³êdy takie trafiaj¹ siê oczywicie nie tylko u t³umaczy polskich (nie
wy³¹czaj¹c, jak widzielimy, wybitnych). Wystêpuj¹ one równie¿ na innych
obszarach jêzykowych najczêciej w przek³adach na jêzyki bliskopokrew-
ne. Znakomity poeta rosyjski, Michai³ Swiet³ow, t³umacz¹c wiersz Ukraiñca
Wo³odymyra (W³odzimierza) Sosiury, przypisa³ autorowi orygina³u tak¹ oto
frazê: Ïî ðîçàì çâåíåë òðàìâàé [Po ró¿ach dzwoni³ tramwaj.]
[ ] w ten sposób komentuje ów wers Czukowski zasugerowa³ czytelnikowi, ¿e
Sosiura jest mistykiem, który ³¹czy przejawy miejskiej powszednioci z jakimi niebiañski-
mi ró¿ami [ ] A wszystko wynik³o st¹d, ¿e t³umacz nie wiedzia³, i¿ ðiã [polskie róg
Z. G.] to po rosyjsku óãîë [róg] i wzi¹³ go za ró¿ê. W oryginale powiedziano po prostu:
Íà óãëó çâåíåë òðàìâàé.
(Íà ðîçè äçâåíiâ òðàìâàé)
[Na rogu (ulicy) dzwoni³ tramwaj].
Tym jednym b³êdem jêzykowym konkluduje Czukowski t³umacz, jak widzieli-
my wypaczy³ treæ ideow¹ twórczoci Sosiury
22
.
Je¿eli nawet krytyka konkretnej pomy³ki translatorskiej zosta³a tu wyolbrzy-
miona, to myl ogólna tej wypowiedzi jest ca³kowicie s³uszna. Sprowadza siê ona
do tego, ¿e b³êdna interpretacja mpm mo¿e zniekszta³ciæ obrazowanie, stylistykê,
a nawet wymowê ideow¹ t³umaczonego dzie³a (wzglêdnie jego fragmentu). Podob-
nych posuniêæ, destrukcyjnych w stosunku do tekstu orygina³u, nie ustrzegli siê,
niestety, równie¿ polscy t³umacze wspó³czeni. Tak np. Leonard Podhorski-Oko-
³ów i Jerzy Zagórski powtórzyli jeden z b³êdów Syrokomli (i nie tylko Syrokomli)
w przek³adach s³ynnego Borodina Micha³a Lermontowa. Oto pierwsze rosyjskie
s³owa wiersza, ogólnie znane w Zwi¹zku Radzieckim: Ñêàæè-êà äÿäÿ [ ]
23
.
Podhorski-Oko³ów t³umaczy Dziadziusiu!
24
, a Zagórski Dziaduniu, po-
wiedz
25
.
18
F. N. Ta u r i n: Bunt Polaków. ¯ycie Literackie 1970. nr 4, s. 8 cytujê fragment
nag³ówka: Niniejszy fragment pochodzi z powieci tytu³ Áàéêàëüñêèå êðóòûå áåðåãà (Krête
brzegi Bajka³u) [ ].
19
F. N. Ta u r i n: Strome brzegi Bajka³u. Przek³., przypisy A. S z y m a ñ s k i. Warszawa 1975.
20
J. Tu w i m: Eugeniusz Oniegin w przek³adzie Adama Wa¿yka. W: ten¿e: Pisma proz¹.
Warszawa 1964, s. 357401.
21
Tam¿e, s. 379.
22
Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî. Ìîñêâà 1941, s. 10.
23
Ì. Ë å ð ì î í ò î â: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â ÷åòûðåõ òîìàõ. T. I. ÌîñêâàËåíèíãðàä
1961, s. 408.
24
M. L e r m o n t o w: Wybór poezji. T. I. Warszawa 1956, s. 197.
25
Z Lermontowa. Warszawa 1955, s. 47.
83
Heterofemia miêdzyjêzykowa
Dziadziu czy dziadunio jest tu falsiekwiwalentem. I chodzi nie tylko
o to, ¿e äÿäÿ to po polsku wuj lub stryj. W kontekcie rosyjskim wyraz
ten nie oznacza stosunku pokrewieñstwa, lecz jest potocznym zwrotem grzecz-
nociowym, którym na ziemiach wschodnios³owiañskich m³odzi tytu³uj¹ star-
szych. Obaj t³umacze zmienili sugerowany przez orygina³ obraz dwóch ¿o³-
nierzy m³odego (zapewne rekruta) i weterana, który æwieræ wieku temu
walczy³ z Napoleonem, z przek³adów za wy³ania siê postaæ dziadka, opo-
wiadaj¹cego wnukowi przy kominku czy w ciep³ej izbie o bitwie pod
Borodinem.
Do tradycji przesz³y nieporozumienia, jakie naros³y wokó³ jednego du¿ej
wagi s³owa z Testamentu Tarasa Szewczenki dzie³a, które naród ukraiñski
czci jak najwiêksz¹ wiêtoæ. Cytujê pocz¹tkowy fragment orygina³u:
ßê óìðó òî ïîõîâàéòå
Ìåíå íà ìîãèëi,
Ñåïåä ñòåïó øèðîêîãî,
Íà Âêðàiíi ìèëié,
Ùîá ëàíè øèðîêîïîëi,
i Äíiïðî, i êðó÷i
Áóëî âèäíî [ ]
26
A oto przek³ad tego ustêpu zaczerpniêty z ksi¹¿ki, która na pó³kach ksiêgar-
skich ukaza³a siê w roku 1978, a wiêc publikacji chronologicznie najnowszej:
Kiedy umrê, prochy moje
Z³ó¿cie do mogi³y
Poród stepu szerokiego,
W Ukrainie mi³ej.
¯eby stamt¹d pól roz³ogi,
Dniepr i jego ska³y
Widaæ by³o [ ]
27
Szewczence jednak nie chodzi³o o to, by prochy jego z³o¿ono do mogi-
³y nie wymaga³oby to wszak¿e specjalnego przes³ania. Pragn¹³, aby po-
chowano go na mogile, czyli na wzgórzu, na kurhanie, ¿eby z góry widaæ
by³o szerok¹ panoramê Ukrainy pól roz³ogi, Dniepr i jego ska³y.
B³êdna interpretacja ukraiñskiego s³owa ìîãèëà nie jest bynajmniej po-
my³k¹ odosobnion¹ pope³ni³o j¹ jeszcze paru polskich t³umaczy:
26
Ò. Ø å â÷ å í êî: Ïîåçii â äâîõ òîìàõ. T. II. Êèiâ 1955, s. 434.
27
T. S z e w c z e n k o: Testament. Prze³. J. J ê d r z e j e w i c z. W: Antologia poezji ukraiñskiej.
Red. F. N i e u w a ¿ n y, J. P l e n i a r o w i c z. Warszawa 1977, s. 155. Na s. 2 (nie paginowanej)
b³êdny rok wydania 1976.
84
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Kiedy umrê, to zakopcie
Mnie w prost¹ mogi³ê,
W g³êbi stepu szerokiego,
W Ukrainie mi³ej [ ]
28
Mnie, gdy umrê pochowajcie
W Ukrainie mi³ej
Poród stepu szerokiego
Wykopcie mogi³ê [ ]
29
Sprawiedliwoæ nakazuje odnotowaæ, ¿e w nastêpnych wersach translator
kompensuje nieco sw¹ pomy³kê:
¯ebym le¿¹c na kurhanie
Nad urwistym brzegiem
S³ysza³ [ ]
30
A przecie¿ w jêzyku polskim oraz co bardzo istotne w polskiej tra-
dycji literackiej wystêpuje wyraz mogi³a w tym w³anie lub bliskim temu,
co u Szewczenki, znaczeniu! Jedenastotomowy S³ownik jêzyka polskiego eg-
zemplifikuje odnon¹ czêæ has³a cytatem z Ogniem i mieczem:
Po drodze widzia³ pan Skrzetuski na uroczyszczu Kuczkasów olbrzymi¹ mogi³ê z bia-
³ych kamieni, któr¹ ksi¹¿ê na pami¹tkê swego pobytu kaza³ usypaæ
31
.
W tym¿e S³owniku zamieszczono jeszcze jeden przyk³ad, bardzo znamien-
ny, choæ pochodz¹cy z innego ród³a o wiele mniej znanego. Zacytujmy go,
poniewa¿ omawiane s³owo (polskie!) ma w nim znaczenie bardzo bliskie, mo¿e
nawet identyczne z tym, w jakim u¿yte zosta³o w Testamencie:
Na lewo od nas sta³o batalionów dwa, z których jeden na pochy³oci wznosz¹cej siê
w polu mogi³y formowa³ czerwon¹ plamê
32
.
Nale¿y wiêc w pe³ni doceniæ znakomit¹ propozycjê translatorsk¹ Jaros³a-
wa Iwaszkiewicza poety ¿yciem zwi¹zanego z Ukrain¹:
Kiedy umrê, na wysokiej
Schowajcie mogile [ ]
33
28
T. S z e w c z e n k o: Testament. Prze³. T. C h r ó c i e l e w s k i. Wie 1951, nr 10, s. 3.
29
T. S z e w c z e n k o: Testament. Prze³. z ukraiñskiego J. K[oprowski?]. G³os Robotniczy
10 III 1951, nr 68, s. 4.
30
Tam¿e.
31
S³ownik jêzyka polskiego. T. IV, s. 803.
32
Tam¿e.
33
T. S z e w c z e n k o: Utwory wybrane. Warszawa 1955, s. 148.
85
Heterofemia miêdzyjêzykowa
Dawne s³owo wraca do polszczyzny, wyranie zabarwione kolorytem ukra-
iñskim kolorytem orygina³u.
Inaczej post¹pi³ Leon Pasternak, który myl Szewczenki odda³ trafnie, lecz
bez uciekania siê do stylizacji:
Kiedy umrê, to na wzgórzu
Wzniecie mi mogi³ê [ ]
34
.
Powróæmy jednak do b³êdnego interpretowania wyrazu ìîãèëà z orygi-
nalnego tekstu Testamentu Szewczenki. Wyraz ten wyprowadzi³ w pole nie
tylko t³umaczy polskich, lecz tak¿e rosyjskich. Zwróci³ na to uwagê niestru-
dzony tropiciel translatorskich niedorzecznoci, Korniej Czukowski, piêtnu-
j¹c Fiodora So³oguba za to, ¿e wskutek niedostatecznej znajomoci jêzyka
ukraiñskiego wypaczy³ s³ynny Testament
35
.
Szewczenko pisze Czukowski mówi: Kiedy umrê, pochowajcie mnie na wyso-
kim wzgórzu, na kurhanie, a So³ogub t³umaczy:
Êàê óìðó, ïîõîðîíèòå
Âû ìåíÿ â ìîãèëå!
Zapomniawszy, ¿e po ukraiñsku mogi³a znaczy kurhan, konkluduje sarkastycznie autor
Wznios³ej sztuki [t³umacz] zmusza poetê do spisania specjalnego testamentu z prob¹
o pochowanie w mogile! Dla takiego pochówku testament nie jest potrzebny. W mogile
ka¿dego z nas i tak pochowaj¹
36
.
Zatrzyma³em siê d³u¿ej nad interpretacj¹ jednego ze znaczeñ ukraiñskiego
s³owa ìîãèëà (mohy³a), dlatego ¿e rozumienie go jest niezmiernie wa¿ne dla
t³umacza. Jeden z ukraiñskich pisarzy radzieckich stwierdza, ¿e bez owych kur-
hanów-mogi³ trudno wyobraziæ sobie step ukraiñski. S¹ one poetyckim zna-
mieniem stepu, a ich obrazy napotykamy w pieniach ludowych, dumkach,
w poezji Tarasa Szewczenki. Same za stepy to dla Ukraiñca co wiêcej ni¿
pojêcie geograficzne; przez wieki ca³e by³y aren¹ naszej historii narodowej [ ]
37
.
Cytowane fragmenty przet³umaczono opieraj¹c siê na rosyjskim przek³a-
dzie autorskim z orygina³u ukraiñskiego
38
. Znamienne jest w nim to, ¿e ukra-
iñskie s³owo ìîãèëà pisarz odtwarza po rosyjsku za pomoc¹ dwuwyrazowej
34
Tam¿e, s. 149.
35
Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî , s. 221.
36
Tam¿e.
37
Î. Ãî í ÷ à ð: Óêðàèíñêèå ñòåïè. Ëèòåðàòóðíàÿ Ðîññèÿ 1978, nr 14, s. 6.
38
Ñ óêðàèíñêîãî. Ñîêðàùåííûé ïåðåâîä àâòîðà (Z ukraiñskiego. Skrócony przek³ad au-
tora). Tam¿e, s. 7.
86
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
definicji êóðãàí-ìîãèëà (co zachowa³em w t³umaczeniu polskim). Zwykle za
teksty rosyjskie, w których jest mowa o Ukrainie, wprowadzaj¹ w podobnych
wypadkach wyraz êóðãàí (dok³adnie odpowiadaj¹cy polskiemu kurhan). Jako
przekonywaj¹cy dowód na to mo¿e pos³u¿yæ popularna w ZSRR od wielu lat
piosenka, rozpoczynaj¹ca siê ¿ywym, plastycznym opisem stepu ukraiñskiego:
Ñïÿò êóðãàíû òåìíûå,
Ñîëíöåì îïàëåííûå,
È òóìàíû áåëûå
Õîäÿò ÷åðåäîé
×åðåç ðîùè øóìíûå
È ïîëÿ çåëåíûå
Âûøåë â ñòåïü äîíåöêóþ
Ïàðåíü ìîëîäîé
39
.
Historia t³umaczenia uczy, ¿e nie uzasadnione tekstem orygina³u zmiany,
które do swojego przek³adu wprowadza t³umacz, mog¹ byæ spowodowane
nie tylko b³êdn¹ interpretacj¹ (jeli rozumieæ j¹ bêdziemy jako zwyk³¹ po-
my³kê), lecz tak¿e zamierzonym wypaczeniem treci. Znajduje to odbicie
w rozpatrywanej tu problematyce miêdzyjêzykowej falsiekwiwalencji. Pozo-
stañmy przy t³umaczeniach z Szewczenki, które niestety dostarczaj¹
sporo materia³u do podobnych stwierdzeñ.
Oto poemat Sen (Ñîí)
40
, nazwany przez autora Komedi¹. Poeta wzywa
w nim rodaków do walki o wolnoæ i szczêcie, a widz¹c, ¿e cierpi¹ w poko-
rze, wo³a z rozpacz¹ i gniewem:
À âi â ÿðìi ïàäàºòå,
Òà ÿêîãîñü ðàþ
Íà òiì ñâiòi áëàãàºòå?
Íåìàº! Íåìàº!
41
Íà òiì ñâiòi znaczy po polsku na tamtym wiecie. Trzeba wiêc jak
s³usznie komentuje Czukowski
[ ] walczyæ o raj na ziemi, bo raj niebieski nie istnieje. [ ] So³ogub za [w swym
t³umaczeniu] zmusza Szewczenkê do wypowiedzenia wrêcz przeciwnej myli:
Òàê íà ýòîì ñâåòå
Ðàÿ, ÷òî ëè, âû õîòèòå?
Íåòó ðàÿ! Íåòó!
39
Ñïÿò êóðãàíû òåìíûå (Èç êèíîôèëüìà Áîëüøàÿ æèçíü). Ñòèõè Á. Ë à ñ ê è í. Ìóçûêà
Í. Á î ã î ñ ë î â ñ ê è é. W: Ïåñåííèê. Ìîñêâà 1973, s. 182183.
40
Ò. Ø å â÷ å í êî: Ñîí (Êîìåäiÿ). W: Ten¿e: Ïîåçiè . T. I, s. 293311.
41
Tam¿e, s. 294.
87
Heterofemia miêdzyjêzykowa
Innymi s³owy: nie ma co marzyæ o mo¿liwoci osi¹gniêcia przez ludzi szczêcia na
ziemi trzeba wiêc marzyæ o rozkoszach w niebie
42
.
So³ogub nie by³ osamotniony w swojej interpretacji Snu. Tak¹ sama myl
narzuca Szewczence inny t³umacz rosyjski, Iwan Bie³ousow:
Ñàìè âû â ÿðìî ïàäàåòå,
Äîæèäàÿñü ðàÿ
Íà çåìëå çäåñü. Íå äîæäàòüñÿ
43
.
Nie chodzi tu o wypaczenie trzech wersów tego czy innego wiersza Szew-
czenki stwierdza autor Wznios³ej sztuki ale o ca³kowite zafa³szowa-
nie jego oblicza duchowego. Szewczenko ¿ywi³ niez³omne przekonanie, ¿e
ludzie zdobêd¹ raj w³anie tu, n a z i e m i, jego t³umacze za (opieraj¹c siê,
byæ mo¿e, na z³oliwie zniekszta³conym tekcie ukraiñskim) zmuszaj¹ go do
znêcania siê nad podstawowymi prawdami ca³ego ¿ycia
44
.
Rzecz jasna, ¿e tak powa¿ne fa³szerstwo ideologiczne musia³o zostaæ do-
strze¿one i skorygowane przez t³umacza radzieckiego:
Ïîä ÿðìîì âû ïàäàåòå,
Æäåòå, óìèðàÿ,
Ðàéñêèõ ðàäîñòåé çà ãðîáîì
Íåò çà ãðîáîì ðàÿ!
45
Nie mo¿na tego, niestety, powiedzieæ o przek³adach polskich. W najnow-
szym i najobszerniejszym zbiorze dzie³ wielkiego poety ukraiñskiego czytamy:
W ciê¿kim jarzmie upadacie
I raju jakiego
Na tym wiecie po¿¹dacie?
Nie ma, nie ma jego!
46
T³umaczem, jak wyjania Marian Jakóbiec, by³ historyk literatury, profe-
sor Uniwersytetu Jagielloñskiego, Bohdan £epki (18721941)
47
, znakomity
42
Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî , s. 47.
43
Ò. Ã. Ø å â÷ å í êî: Çàïðåòíûé Êîáçàðü. Wybór È. À. Á å ë îó ñ î â. Wyd. Ãðàíü.
Ì[îñêâà] 1918, s. 4. Cyt. wg: Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî , s. 47.
44
Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî , s. 47.
45
T³umaczenie W³adimira Dier¿awina. Zob.: Ò. Ã. Ø å â÷ å í êî: Èçáðàííûå ïðîèçâåäåíèÿ.
Red. Ê. × ó êî â ñ ê è é. Ìîñêâà 1939. Cyt. wg: Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî , s. 247
(Czukowski nie podaje numeru strony cytowanego przez siebie tekstu).
46
T. S z e w c z e n k o: Wybór poezji. Oprac. M. J a k ó b i e c. Wroc³aw 1974, s. 95.
47
Tam¿e, s. CXXVIICXXVIII.
88
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
pisarz, zwi¹zany przed pierwsz¹ wojn¹ wiatow¹ z ugrupowaniem M³oda
Muza, poeta [ ]
48
. Trudno dociec, jak powsta³ b³¹d, czy profesor £epki
opiera³ siê na zniekszta³conym tekcie ukraiñskim, czy te¿ wiadomie do-
puci³ siê zafa³szowania treci poematu Szewczenki. Nie nale¿y bowiem
zapominaæ, ¿e przek³ady profesora pojawia³y siê zw³aszcza na ³amach pra-
wicowego, antyradzieckiego «Biuletynu Polsko-Ukraiñskiego» [ ]. Ich in-
spiratorem by³ warszawski Ukraiñski Instytut Naukowy, który wyda³ w roku
1936 spory tom Tarasa Szewczenki Poezje. Otó¿ pisze Jakóbiec wspó³-
czeni radzieccy badacze t³umaczeñ polskich Szewczenki zwracaj¹ uwagê, ¿e
w przek³adach Wielkiego Lochu i Episto³y dopuszczono siê obni¿enia wymo-
wy rewolucyjnej poszczególnych miejsc, a w niektórych zmieniono istotny
sens
49
. Tak wiêc, jeli w omawianym przeze mnie t³umaczeniu £epkiego
dostrzegamy obni¿enie wymowy rewolucyjnej poszczególnych miejsc, a na-
wet zmianê istotnego sensu, czyli mówi¹c bez ogródek wiadome zafa³-
szowanie myli oraz wiatopogl¹du Tarasa Szewczenki, nie jest to zjawisko
odosobnione w twórczoci translatorskiej ukraiñskiego profesora UJ. Ale je-
¿eli przek³ady te uwa¿a siê za godne wznowienia w chwili obecnej (wiadczy
o tym najnowsze wydanie zbioru poezji Szewczenki
50
), poniewa¿ podobno
stanowi¹ do dzi najwy¿sze osi¹gniêcie polskiej sztuki translatorskiej
51
, to
nale¿a³oby je przeredagowaæ, a u¿ywaj¹c sformu³owañ mniej dyplomatycz-
nych przywróciæ im pierwotn¹, zgodn¹ z prawd¹ wymowê ideologiczn¹
52
.
Reasumuj¹c trzeba stwierdziæ, ¿e b³êdy wynikaj¹ce z niew³aciwej inter-
pretacji poszczególnych jednostek jêzykowych s¹ wród t³umaczy zjawiskiem
niemal¿e nagminnym: pope³niaj¹ je nawet najwybitniejsi twórcy. Chcia³abym
te¿ zaznaczyæ, ¿e w zasadzie b³êdy takie nie deprecjonuj¹ przek³adowcy, musi
on bowiem podo³aæ sprawom znacznie wa¿niejszym, np. takim jak wierne
odtworzenie stylu czy treci ideowej przek³adanego dzie³a. Nale¿y jednak
stwierdziæ, ¿e i te podstawowe zasady sztuki translatorskiej mog¹ byæ naru-
szane z powodu wystêpowania w tekcie myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzy-
kowych, przy czym uwzglêdniæ tu trzeba dwie ewentualnoci: b³êdn¹ inter-
pretacjê lub (rzadziej) wiadomy zamys³ t³umacza. Jako przyk³ad naruszenia
podstawowych zasad translatorskich mo¿na by przytoczyæ przek³ad z Lermon-
48
Tam¿e, s. CXXVII.
49
Tam¿e, s. CXXVIII.
50
Wiele z nich [tzn. t³umaczeñ zamieszczonych w wydawnictwie Ukraiñskiego Instytutu
Naukowego z r. 1936 Z. G.] wprowadzamy do niniejszego wydania. Tam¿e, s. CXXIX.
51
Tam¿e, s. CXXVIII-CXXIX.
52
Pomijam tu inne braki przek³adu £epkiego, np. jego mocno dyskusyjn¹ polszczyznê. Oto
pierwszy z brzegu przyk³ad: I raju jakiego [w znaczeniu jakiego Z. G.] po¿¹dacie? Nie
ma [ ] jego!.
89
Heterofemia miêdzyjêzykowa
towa, gdzie na pozór niewinne przekszta³cenie rosyjskiego äÿäè w polskiego
dziadunia narzuci³o t³umaczom obraz ca³kowicie odmienny od zawartego w tek-
cie orygina³u. Jeli za chodzi o mylne zrozumienie wyrazu ìîãèëà z Testamen-
tu Szewczenki, a zw³aszcza o fa³szyw¹ interpretacjê ukraiñskiego zaimka òîé
(íà òiì ñâiòi) to konsekwencje, jak widzielimy by³y bardzo powa¿ne.
Niecis³oci spowodowane niew³aciw¹ interpretacj¹ tekstu zawieraj¹cego
mpm s¹ na ogó³ ³atwe do usuniêcia co jest rzecz¹ niezmiernie wa¿n¹
w praktyce translatorskiej. Trzeba jednak staraæ siê je wyledziæ i skorygo-
waæ. Niestety, praktyka dowodzi, ¿e w nieczêstych na ogó³ przypadkach wy-
kazania b³êdów przek³adu bardzo rzadko dochodzi do ich poprawienia.
Sytuacja jest doæ ¿enuj¹ca, bo wydaje siê, ¿e do rozwi¹zania przedstawio-
nego problemu wystarczy³oby trochê dobrej woli i wzajemnej ¿yczliwoci wród
ludzi zwi¹zanych ze sztuk¹ przek³adu. Czêsto bowiem indywidualne odczucia
i intuicja t³umacza okazuj¹ siê zawodne. Przekonywaj¹cym na to dowodem mo¿e
byæ u¿ycie synonimów wyrazu matka w trzech jêzykach s³owiañskich: polskim,
rosyjskim i ukraiñskim. Niechaj przyk³ad ten pos³u¿y jako puenta zagadnienia.
Kiedy Ukrainiec wypowiada s³owo ìàìî lub ìàòè pisze Czukowski to w jego
wiadomoci jêzykowej s³owa te [ ] harmonizuj¹ ze s³owami najwy¿szego stylu
53
.
Dlatego te¿ Szewczenko w jednym ze swych naladowañ proroków bi-
blijnych móg³ zawo³aæ, zwracaj¹c siê do ojczystej Ukrainy:
Âîñêðåñíè, ìàìî!
54
Lecz kiedy So³ogub kontynuuje Czukowski przet³umaczy³ [na jêzyk rosyjski
Z. G.] ten okrzyk:
Âîñêðåñíè, ìàìà
wynik³o z tego operetkowo-parodystyczne pomieszanie stylów, bo w rosyjskiej wiadomo-
ci jêzykowej s³owo ìàìà jest wyrazem domowym, powszednim, intymnym równie
nieodpowiednim w uroczystym jêzyku biblijnym, jak np. ìàìàøà czy ìàìåíüêà
55
.
Przeprowadmy dowód nie wprost s³usznoci spostrze¿enia Czukowskie-
go. Oto dobrze nam znane s³owa z epilogu Pana Tadeusza:
O, Matko Polsko! Ty tak wie¿o w grobie
Z³o¿ona
56
Nie pieszmy siê z os¹dem szokuj¹cego nasze ucho przek³adu tego frag-
mentu na jêzyk ukraiñski:
53
Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî , s. 226.
54
Zob.: Ò. Ø å â÷ å í êî: Ïîåçi¿ â äâîõ òîìàõ. T. II, s. 365. (Por.: Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå
èñêóññòâî ).
55
Ê × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî
56
A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. Wydanie narodowe. T. IV. Warszawa 1948, s. 380.
90
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Î, ìàìî Ïîëüùå, òè òàê ñâiæî â ãðîái
Ïîëîæåíà
57
T³umaczem epilogu by³ wielki poeta Iwan Franko, który kontynuuje tra-
dycjê Szewczenki, a ten, jak widzielimy, u¿y³ s³owa ìàìî w kontekcie bi-
blijnym i co jest w tym przypadku znamienne w odniesieniu do swojej
ojczyzny! Nam za podobieñstwo jêzyków polskiego i ukraiñskiego zasuge-
rowa³o ra¿¹cy, lecz wyimaginowany, b³¹d w stylistyce przek³adu. W jêzyku
polskim bowiem mama mówi siê, jak potwierdza autorytatywne ród³o,
poufale albo pieszczotliwie o matce
58
.
Na zakoñczenie zwróæmy uwagê na pewien odrêbny, bardzo szczególny
aspekt omawianego zagadnienia. Chodzi mianowicie o przek³ad powrotny
tekstów, zawieraj¹cych omówienie b³êdów wynik³ych z mpm, na jêzyk, któ-
rego interferencja przyczyni³a siê do powstania wykazanych przez krytykê
b³êdów. Wyjaniê to na przyk³adzie fragmentu zaczerpniêtego z powa¿nego
slawistycznego pisma naukowego:
W 1928 roku w czasopimie Moskowskij Tielegraf pojawi³a siê recen-
zja A. Krasnowskiego z przek³adu proz¹ Konrada Wallenroda, opublikowa-
nego przez Moskowskij Wiestnik. Krytyk zarzuca t³umaczowi, ¿e stroi Li-
twinów w rysie ko³paki, komandorów zamienia w komturów [ ] itd.
59
.
O co chodzi? Przecie¿ to w³anie Mickiewicz stroi Litwinów w rysie ko³-
paki i Mickiewicz mówi w oryginale! o komturach. Przypomnijmy:
Z tej strony t³umy litewskiej m³odzie¿y
W ko³pakach rysich, w niedwiedziej odzie¿y [ ]
60
Zewsz¹d komtury do stolicy piesz¹ [ ]
61
Na czym wiêc polega sprawa? Po prostu na tym, ¿e tekst recenzji, a mó-
wi¹c cilej artyku³ zawieraj¹cy obszerne jej fragmenty, jest przek³adem
z jêzyka rosyjskiego. Oto ów pierwowzór:
 1828 ã. Íà ñòðàíèöàõ Ìîñêîâñêîãî òåëåãðàôà áûëà îïóáëèêîâàíà ðåöåíçèÿ
À. Êðàñîâñêîãî íà ïðîçàè÷åñêèé ïåðåâîä Êîíðàäà Âàëëåíðîäà, ïîìåùåííûé â Ìîñ-
êîâñêîì âåñòíèêå. Êðèòèê óïðåêàë ïåðåâîä÷èêà çà òî, ÷òî òîò íàðÿæàåò ëèòîâöåâ â ðûñüè
êîëïàêè, êîììàíäîðîâ ïðåâðàøàåò â êîìòóðîâ [ ] è ò.ä.
62
.
57
À. Ì i ö êå â è ÷: Wielka Utrata. Iñòîðè÷íà äðàìà ç ðð. 183132. Ç äîäàòêîì æèòºïèñó
À. Ìiöêåâè÷à òà âèáîðó éîãî ïîåçié ó ïåðåêëàäi íà óêðàiíñüêó ìîâó âèäàâ äð. Iâàí Ô ð à í êî.
Ëüâiâ 1914, s. LII.
58
S³ownik jêzyka polskiego. T. IV, s. 426.
59
S. £ a n d a. Nowe wspomnienia o Puszkinie i Mickiewiczu. Slavia Orientalis 1959, nr
23, s. 58.
60
A. M i c k i e w i c z: Konrad Wallenrod. W: Ten¿e. Dzie³a. T. II. Warszawa 1949, s. 71.
61
Tam¿e, s. 73.
62
Ñ. Ñ. Ë à í ä à: Ïóøêèí è Ìèöêåâè÷ â âîñïîìèíàíèÿõ À. À. Ñêàëüñêîãî. W: Ïóøêèí
è åãî âðåìÿ. Ñá. Ñòàòåé. Ëåíèíãðàä: Èçäàòåëüñòâî Ãîñóäàðñòâåííîãî Ýðìèòàæà 1962, s. 279.
91
Heterofemia miêdzyjêzykowa
Teraz wszystko sta³o siê jasne. Otó¿ s³owo êîëïàê kojarzy siê Rosjanino-
wi raczej ze szlafmyc¹, czapk¹ kucharsk¹ lub wrêcz czapk¹ b³azna
63
, rzadziej
za z wysok¹, spiczasto zakoñczon¹ czapk¹
64
z rysiej skóry, w którym to zna-
czeniu u¿y³ go Mickiewicz. Niebezpieczeñstwo podobnych skojarzeñ dostrzeg³
znakomity poeta radziecki Niko³aj Asiejew, który zaproponowa³ taki oto prze-
k³ad cytowanego fragmentu:
Ñ ëèòîâñêîãî áåðåãà öâåò ìîëîäåæè;
Âñå â øàïêàõ èç ðûñè, â ìåäâåæüåé îäåæå [ ]
65
Je¿eli chodzi o wyraz êîìòóð, to jest on w jêzyku rosyjskim barbary-
zmem, zaczerpniêtym z jêzyka niebliskopokrewnego. Asiejew t³umaczy wiêc
zale¿nie od kontekstu ðûöàðü
66
lub ìàãèñòð
67
, za Wielki s³ownik
polsko-rosyjski proponuje odpowiednik êîìàíäîð
68
(co jest, nawiasem mó-
wi¹c, ca³kowicie zgodne z sugesti¹ krytyka z XIX wieku, Krasowskiego).
Tyle teoretycznych uwag na ten temat. Zwiêlej i piêkniej uj¹³ istotê za-
gadnienia poeta:
Î íåïîêîðíîñòü áëèçêèõ ñëîâ,
Ðîäèâøèõñÿ â ñîñåäíèõ ÷àøàõ,
Ïðè îáùíîñòè ñâîèõ îñíîâ,
Ñàìîñòîÿòåëüíî çâó÷àùèõ
69
.
W wietle przeprowadzonych rozwa¿añ wyranie rysuje siê problem, któ-
ry zaproponowa³em nazwaæ h e t e r o f e m i ¹ m i ê d z y j ê z y k o w ¹.
W przypisie autor pisze, ¿e po raz pierwszy artyku³ opublikowany zosta³ z pewnymi skrótami
w Slavia Orientalis. R. VIII. nr 23. Warszawa 1951 [winno byæ 1959 Z. G.], s. 5359.
(Por. przypis 72 niniejszej pracy). Tam¿e, s. 274.
63
Por. Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. V. ÌîñêâàËåíèíãðàä
1956, s. 11971198; Wielki s³ownik rosyjsko-polski. T. I. WarszawaMoskwa 1970, s. 439.
64
Por. S³ownik jêzyka polskiego. T. III. Warszawa 1961, s. 844.
65
Êîíðàä Âàëëåíðîä. W: À. Ì è ö ê å â è ÷: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â 5 òîìàõ. Red.
Ì. Ô. Ð û ë ü ñ ê è é è äð. T. I. Ìîñêâà 1948, s. 383.
66
Zob. np.: tam¿e, s. 385.
67
Zob.: tam¿e, s. 389390, 392 i n.
68
Wielki s³ownik polsko-rosyjski. T. I. MoskwaWarszawa 1979, s. 336.
69
A oto przybli¿one spolszczenie wiersza proz¹:
O, hardoæ bliskich s³ów,
Zrodzonych w s¹siednich kniejach
s³ów, które zachowa³y wspólne korzenie (dos³ownie: podstawy),
A brzmi¹ samodzielnie.
S¹ to s³owa rosyjskiego t³umacza poezji bia³oruskiej, Jakowa (Jakuba) Chelemskiego. Cyt.
wg: À. Á å ë þ ã è í: Ñòèõ òîâàðèù ïåðåâåë. Ëèòåðàòóðíàÿ ãàçåòà 1963. nr 4, s. 3.
92
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
TRANSKRYPCJA I TRANSLITERACJA
W UJÊCIU TEORII I PRAKTYKI PRZEK£ADU
Czy transkrypcja i transliteracja mo¿e kszta³towaæ pewien typ t³umacze-
nia? Na to pytanie otrzymuje siê na ogó³ odpowied negatywn¹
1
. Nawet Le-
onid Barchudarow, który wprowadza te pojêcia do swej koncepcji jednostki
przek³adu
2
, zastrzega siê, ¿e ten rodzaj translacji stosowany byæ mo¿e jedy-
nie w bardzo ograniczonym zakresie
3
. Jednak ani negacja, ani zastrze¿enie
Barchudarowa nie s¹ zasadne do takiego wniosku sk³ania rozwa¿enie pro-
blemu w ramach jêzyków s³owiañskich jako jêzyków bliskopokrewnych. [ ]
Przek³ad na poziomie fonemów (wzglêdnie grafemów [ ]) zak³ada od-
twarzanie fonemów (grafemów) jêzyka wyjciowego za pomoc¹ najbardziej
bliskich do nich pod wzglêdem artykulacji, brzmienia itp. fonemów
(grafemów) jêzyka docelowego. Ten rodzaj przek³adu, bliski do transkrypcji
i transliteracji, odzwierciedla coraz wiêksz¹ integracjê wiata, w zwi¹zku
z czym obejmuje coraz wiêcej istotnych zagadnieñ. Wemy przyk³adowo t³u-
maczenie antroponimów jako szczególny przypadek odtwarzania nazw w³a-
snych: tu przek³ad na poziomie fonemów (grafemów) zmierza ku swej opty-
malnie pe³nej realizacji teoretycznej i praktycznej dopiero w ostatnich
dziesiêcioleciach. Jeszcze w pierwszych polskich t³umaczeniach Äåëà Àðòàìî-
íîâûõ Ilja Artamonow nazywa³ siê Eliasz
4
. Jest to zrozumia³e, poniewa¿
pol. Eliasz i ros. Èëüÿ pochodza z jednego ród³a genealogicznego: por.
pol. prorok Eliasz i ros. ïðîðîê Èëüÿ. Z drugiej jednak strony Heinrich
Heine do dzi dnia wystêpuje w Rosji na ogó³ jako Ãåíðèõ Ãåéíå. Taka
wymowa pochodzi, jak wiadomo z czasów, kiedy w jêzyku rosyjskim ³aciñ-
skie h albo opuszczano (èñòîðèÿ), albo zastêpowano przez nieadekwatne
1
W tym duchu wypowiadali siê np. niektórzy uczestnicy dyskusji nad moim referatem, na
którego podstawie powsta³ niniejszy artyku³.
2
Zob.: Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä, Ìîñêâà 1975, s. 176-179.
3
Tam¿e, s. 177 (Przek³ady wszystkich cytatów obcojêzycznych Z. G.).
4
Zob.: M. G o r k i: Artamonow i synowie. Prze³. S. S t r u m p h - Wo j t k i e w i c z. Warszawa
1949, od s. 9, passim.
93
Transkrypcja i transliteracja
brzmieniowo, zw³aszcza w poprawnej wymowie literackiej ã (ãèïíîç).
Jednak¿e nikt z nas, wspó³czesnych Polaków, nie powie ju¿ Eliasz Eren-
burg czy Eliasz Artamonow, z drugiej za strony Ernest Hemingway wszed³
do jêzyków wschodnios³owiañskich jako Õåìèíãóýé (nie Ãåìèíãóýé).
Zreszt¹ czêæ inteligencji rosyjskiej, ukraiñskiej i bia³oruskiej od lat wyma-
wia nazwisko Henryka bo pod takim przecie¿ spolszczonym imieniem jest
u nas znany Heinego jako Õàéíå, nie Ãåéíå.
Tak wiêc na omawianym poziomie jêzykowym (obejmuj¹cym, jak wspo-
mniano, transkrypcjê i transliteracjê, a cilej bêd¹cym swoist¹ kombina-
cj¹ tych dwóch sposobów przyswajania nazw obcych) wystêpuj¹ w chwili
obecnej pewne wahania. Oto dalsze przyk³ady z tekstów rosyjskich: Êîâàëü-
ñêè, ale i Êîâàëüñêèé, õàáèëèòàöèÿ, a gdzie indziej ãàáèëèòàöèÿ,
ïîýò Ñèãèçìóíä Êðàñèíñêèé i ïîëüñêèé êîðîëü Ñèãèçìóíä, ale Çûã-
ìóíò Ãðîñáàðò którego zreszt¹ przed laty, gdy by³ obywatelem Zwi¹zku
Radzieckiego, przemianowano na Ñèãèçìóíäà; Ýëèçà Îæåøêî (nie
Îæåøêîâà), ale Áàðáàðà Êðàôôòóâíà (Aby nie pos¹dzono mnie o nie-
znajomoæ ortografii polskiej, przypominam, ¿e wyrazy rosyjskie i wschod-
nios³owiañskie transkrybujê wedle ogólnie przyjêtych zasad). Isadora Duncan
wesz³a do kultury rosyjskiej jako Àéñåäîðà Äóíêàí i mo¿na s¹dziæ, ¿e
w owej nieadekwatnej brzmieniowo formie wystêpuje w ruszczynie po dzieñ
dzisiejszy
5
. A propos, w angielskim filmie o tej najwybitniejszej przedstawi-
cielce tañca wyzwolonego rozentuzjazmowane t³umy bodaj¿e czerwo-
noarmici na ulicach Moskwy, maj¹ce oddaæ koloryt lokalny Rosji tak¿e
w sferze jêzykowej, skanduj¹: I-sa-do-ra! I-sa-do-ra! Tak to niedostatek wie-
dzy socjolingwistycznej spowodowa³ pewne zafa³szowanie prawdy historycz-
nej, bo przecie¿ znakomita tancerka znana jest wród wschodnich S³owian
jako Ajsiedora.
Oczywicie mo¿na to wszystko wyjaniæ w aspekcie historycznym, ale
g³êbsze diachroniczne rozwa¿anie tych problemów wykracza poza ramy ni-
niejszego opracowania. W tym aspekcie nie powinno dziwiæ brzmienie an-
gielskiego nazwiska w odzie £omonosowa:
×òî ìîæåò ñîáñòâåííûõ Ïëàòîíîâ
È áûñòðûõ ðàçóìîì Íåâòîíîâ
Ðîññèéñêàÿ çåìëÿ ðîæäàòü
6
.
5
Zob. np.: Áîëüøàÿ ñîâåòñêàÿ ýíöèêëîïåäèÿ. Wyd. II. T. VIII. Ìîñêâà 1972, s. 540.
6
Îäà íà äåíü âîñøåñòâèÿ íà Âñåðîññèéñêèé Ïðåñòîë Åå Âåëè÷åñòâà Ãîñóäàðûíè
Èìïåðàòðèöû Åëèñàâåòû Ïåòðîâíû 1747 ãîäà. W: Ì. Â. Ë î ì î í î ñ î â: Ïîëíîå ñîáðàíèå
ñî÷èíåíèé. T. VIII. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1959, s. 206. Transliteracjê Íåâòîí zastosowa³ £o-
monosow w jeszcze jednym swoim utworze poetyckim w dedykowanym Szuwa³owowi Ïèñü-
ìå î ïîëüçå ñòåêëà. Zob.: Tam¿e, s. 517.
94
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Jest to po prostu konsekwentna XVIII-wieczna transliteracja w przeciwieñ-
stwie do wspó³czesnej niezupe³nie konsekwentnej transkrypcji Íüþòîí
7
. Ale
jeli wierzyæ Tuwimowi swoist¹, choæ dziwaczn¹ transliteracjê Ñöõàêåñïåàð
(od Shakespeare Szekspir) zastosowa³ i So³ogub, a wiêc pisarz tworz¹cy
w XIX i XX stuleciu
8
. Jednak ogólna tendencja polega na wspó³czesnym d¹¿e-
niu do optymalnego upodobnienia formalnego jednostek jêzyka docelowego do
przek³adanych na tym poziomie jednostek jêzyka wyjciowego.
Przek³ad na poziomie fonemów (grafemów) jednostek jêzykowych nie
bêd¹cych nonikami samodzielnego znaczenia ró¿ni siê od innych rodza-
jów t³umaczenia w sposób zasadniczy
9
, z zwi¹zku z czym wymaga szerszego,
bardziej wnikliwego omówienia i uzasadnienia. Nie pretenduj¹c zatem do
ujêcia ca³ociowego, spróbujê sklasyfikowaæ pewne charakterystyczne przy-
padki tego typu translacji.
Grupa 1: Imiona w³asne
Jest to problem, od którego rozpocz¹³em niniejsze rozwa¿ania, staraj¹c
siê zasygnalizowaæ jego z³o¿onoæ. Pozostaje pokusiæ siê o pewne podsumo-
wanie. Tak wiêc jeli chodzi o imiona w³asne pisane w ró¿nych alfabetach
np. w ³aciñskim i cyrylickim sprawa jest w zasadzie bezdyskusyjna: Chur-
chill ×åð÷èëë, Liverpool Ëèâåðâóë, Hemingway Õåìèíãóýé. Swo-
ista transpozycja stosowana jest równie¿ w jêzykach, których pimiennictwo
wywodzi siê z alfabetu wspólnego. Ukraiñskie imiona Ïàâëî czy Ìèêîëà
[czyt. Myko³a red.] czêsto pozostaj¹ w przek³adach rosyjskich jako Ïàâëî
i Ìèêîëà [czyt. Miko³a red.] tak nazywani s¹ w ród³ach rosyjskich
poeci Paw³o Tyczyna i Myko³a [Miko³a] Ba¿an choæ w innych wypadkach
napotykamy równie¿ zrusyfikowane Ïàâåë, Íèêîëàé. Imiê i nazwisko
(a w³aciwie pseudonim klasyka literatury bia³oruskiej Jakuba Ko³asa brzmi
jednakowo po bia³orusku, rosyjsku i ukraiñsku. Zreszt¹ wród u¿ytkowników
liter pochodzenia ³aciñskiego stosuje siê nierzadko równolegle z pisowni¹ ory-
ginaln¹ unarodawianie formy graficznej imion i nazwisk por. w jêzyku
polskim Karol Marks, Jan Jakub Rousseau, Shakesperare i Szekspir, Chopin
i Szopen, Voltaire i Wolter.
Zagadnienie odtwarzania nazw w³asnych, które naszkicowa³em w niniej-
szym artykule, jest niezmiernie z³o¿one i równie ma³o opracowane. Badania
7
L. Barchudarow stwierdza, ¿e w XVIII-wiecznej Rosji nazwisko Newton powszechnie
transliterowano tak w³anie (jako Íåâòîí Z. G.) odtwarzano to nazwisko w XVIII wie-
ku. Zob.: Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä..., s. 177.
8
Zob.: K. I. G a ³ c z y ñ s k i, J. Tu w i m: Listy. Warszawa 1969, s. 19.
9
Zob.: Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä..., s. 176 i 177.
95
Transkrypcja i transliteracja
nad tym problemem pomóc mog¹ odtwarzaniu onomastyki orygina³u w t³u-
maczeniu, a ujmuj¹c rzecz szerzej zachowaniu w przek³adzie swoistoci
narodowej orygina³u
10
.
Przejdmy do nastêpnych grup sygnalizowanej klasyfikacji, zwracaj¹c
szczególn¹ uwagê na powi¹zania w ramach jêzyków s³owiañskich.
Grupa 2: Internacjonalizmy
od tradycyjnych, mocno wroniêtych w tkankê dawnych jêzyków a¿ do
najnowszych: klasyfikacja, demokracja, sputnik, ³unnik, integracja, kicz, be-
stseller, mikroprocesor, doping (niektóre z tych wyrazów ujmowano z pocz¹t-
ku w cudzys³ów, jak êè÷ w jêzyku rosyjskim).
Grupa 3: Wyrazy lub inne jednostki jêzykowe, oznaczaj¹ce realia
czyli, ogólnie mówi¹c, to, co nie ma odpowiedników w bycie, kulturze itp.
kraju jêzyka docelowego: ëåäè w jêzykach wschodnioeuropejskich (np. tytu³
sztuki Oskara Wildea Âååð ëåäè Óèíäåðìèð czy o pani Margaret Thatcher
æåëåçíàÿ ëåäè), ñåéì, ñêóïùèíà, w pewnych wypadkach sowiecki,
ñîâåöüêèé w jêzyku polskim i ukraiñskim (por. grupê 4). Jak zwykle w pró-
bach klasyfikacji, granice pomiêdzy poszczególnymi grupami s¹ p³ynne: np. wspó³-
czesne internacjonalizmy sputnik i ³unnik w chwili swego powstania odzwier-
ciedla³y jedynie rzeczywistoæ radzieck¹. Angielskie s³owo (space) shuttle ozna-
czaj¹ce ten typ statku kosmicznego, który otrzyma³ po polsku nazwê wahad³ow-
ca, trafi³o do prasy radzieckiej w transkrypcji, jako øàòëë w cudzys³owie
11
.
Grupa 4
Specyficzne kryteria sk³aniaj¹ mnie do wyodrêbnienia grupy 4, w której
przek³ad na poziomie fonemów / grafemów staæ siê mo¿e narzêdziem walki
ideologicznej i politycznej. O egzemplifikacjê nietrudno. Tak np. po wtargniêciu
wojsk niemieckich do Zwi¹zku Radzieckiego podczas II wojny wiatowej
zaczêto tam nazywaæ hitlerowców ôðèöàìè, od niemieckiego imienia
Fritz, i taka nazwa nacechowana by³a negatywnie. Do pewnego stopnia po-
równywalne jest polskie Szwab, które S³ownik jêzyka polskiego okrela:
z niechêci¹ o Niemcu
12
, egzystuj¹ce w naszym jêzyku przynajmniej od wie-
ku XIX, a powszechne w okresie miêdzywojennym. Niew¹tpliwe jest pocho-
dzenie tego wyrazu od niemieckiego der Schwabe (por. ros. øâàá bez
10
Zob.: Â. Ï. Ð à ã î é ø à: Ïðîáëíìû ïåðåâîäà ñ áëèçêîðîäñòâåííûõ ÿçûêîâ. Áåëîðóñ-
ñêî-ðóññêî-óêðàèíñêèé ïîýòè÷åñêèé âçàèìîïåðåâîä. Ìèíñê 1980, s. 137.
11
Zob. np.: À. È ñ ò î ì è í: Íóæåí ëè ñîâåòñêèé ÷åëíîê. Ëèòåðàòóðíàÿ ãàçåòà 1988. Nr
46, s. 9.
12
Por.: S³ownik jêzyka polskiego. Red. W. Doroszewski. T. VIII. Warszawa 1966, s. 12051206.
96
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
nacechowania stylistycznego, emocjonalnego
13
), nazwy mieszkañca Szwabii
14
(Szwabia po niemiecku Schwaben
15
). Z kolei Niemcy nazywali swoich
radzieckich przeciwników Iwans (l.p. Iwan). Podobne zapo¿yczenia na-
potkaæ mo¿na np. w wielojêzycznych wypowiedziach, nie¿yczliwych dla ZSRR
i jej sprzymierzeñców: Sowiet, Soffjet na niemieckim obszarze jêzy-
kowym, wspomniane w grupie 3) sowiecki, ñîâåöüêèé we wspó³czesnym
jêzyku polskim i ukraiñskim, a w naszych rodzimych, polskich tekstach
politruk, aparatczyk itp. Znamienne jest, ¿e Andrzej Bogus³awski ekspo-
nuje wyraz aparatczyk nazywaj¹c go istotnym i szeroko u¿ywanym i po-
stuluje omówienie go wraz z nale¿yt¹ charakterystyk¹ jego ³adunku warto-
ciuj¹cego w przysz³ym nowym wielkim s³owniku polszczyzny
16
.
Grupa 5. Barbaryzmy
Jest to jeden z rozpowszechnionych i doæ prostych sposobów oddania
w przek³adzie specyfiki narodowej orygina³u. Wiadomo przy tym, ¿e tego ro-
dzaju poczynania t³umaczy, mimo i¿ maj¹ d³ugoletni¹ tradycjê, spotykaj¹ siê
z regu³y z krytyk¹ nierzadko uzasadnion¹. Niko³aj (Miko³aj) Berg, autor
pierwszego kompletnego przek³adu wierszem Pana Tadeusza na jêzyk rosyjski,
tak dalece spolonizowa³ tekst t³umaczenia, ¿e nawet polskie s³owo scyzoryk
chodzi oczywicie o miecz Gerwazego pozostawi³ w brzmieniu jêzyka
orygina³u: cöûçîðûê, tyle ¿e pisz¹c ten wyraz literami cyrylickimi
17
.
Przek³ad ten wywo³a³ z³oliw¹ replikê poety i t³umacza Wasilija Kurocz-
kina. Przytaczam fragment owej repliki-parodii, w której wszystkie podkre-
lone s³owa zaczerpniête zosta³y z t³umaczenia Berga:
Ñ ïëåáàíèè ïîïû ñîáðàëèñü ó êñåíæèíû
È âøèñöè äüÿáëè è ãóð áîé ïîäêîìîðèíû.
Ñìîòðèòå, êàê ìî ïàíêó ìîé ïàíèñêî
Ïðèáëèçèëñÿ äî íèõ è ÷òî-òî î÷åíü áëèçêî
18
.
Oczywicie przek³ad Berga nie jest arcydzie³em, nie mo¿e te¿ s³u¿yæ jako
godny do naladowania wzór sztuki translatorskiej. Ciekawe jednak, ¿e t¹ sama
w zasadzie drogê wprowadzania polonizmów wybra³ z jak¿e odmiennym
13
Zob.: Áîëüøîé íåìåöêî-ðóññêèé ñëîâàðü. T. II. Ìîñêâà 1969, s. 328.
14
S³ownik jêzyka polskiego. T. VIII, s. 1206.
15
Zob. np.: Meyers Taschenlexikon. T. III. Leipzig 1970, s. 743 oraz Wielka encyklopedia
powszechna PWN. T. II. Warszawa 1968, s. 261.
16
A. B o g u s ³ a w s k i: Jêzyk w s³owniku. Wroc³aw: Ossolineum 1988, s. 9.
17
Zob.: À. Ì è ö ê å â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåâîä ñ ïîëüñêîãî Í. Â. Á å ð ã. ÑÏá 1907,
s. 198.
18
Zob.: Â. Ñ. Êó ð î ÷ ê è í: Ñîáðàíèå ñòèõîòâîðåíèé [Áèáëèîòåêà ïîýòà (áîëüøàÿ
ñåðèÿ)]. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1947, s. 149-150.
97
Transkrypcja i transliteracja
skutkiem Maksym Rylski, autor arcyt³umaczenia Pana Tadeusza. W swoich
wersjach ukraiñskich a jest ich kilka Rylski powtórzy³ niemal dos³ownie
barbaryzmy Berga, np. wymiane przez Kuroczkina klucznikowowskie mo-
panku. Praktyka najwybitniejszego bodaj¿e t³umacza arcypoematu Mickiewi-
cza ma wielkie znaczenie dla okrelenia pewnych elementów specyfiki prze-
k³adu, tym wiêksze, ¿e poparta zosta³a wypowiedzi¹ teoretyczn¹
19
.
Mo¿na wysun¹æ tezê, ¿e wprowadzanie barbaryzmów do t³umaczenia z jê-
zyka bliskopokrewnego ró¿ni siê w sposób istotny od podobnego traktowania
przek³adu z jêzyka dalekiego. S¹ bowiem wród owych barbaryzmów takie,
które nie brzmi¹ obco w jêzyku przek³adu, gdy¿ jêzyk ten zawiera s³owa
i wyra¿enia podobne. W omawianym przypadku mo¿liwoæ wprowadzenia
polonizmów i uzyskania po¿¹danego skutku uwarunkowana by³a wystêpowa-
niem w jêzyku ukraiñskim wyrazów pokrewnych, takich jak: ïàí, ïàíîê,
ïèäïàíîê, êîõàíîê itd.
20
.
Grupa 6. Wyrazy tradycyjnie przyswojone z innych jêzyków:
p o d g r u p a a ) z jêzyków niebliskopokrewnych. Tak np. niem. Gross-
meister (w znaczeniu arcymistrz szachowy) to wspó³czesny rosyjski
ãðîññìåéñòåð, ros. áóòåðáðîä pochodzi od niem. Butterbrot itd.;
p o d g r u p a b ), znacznie istotniejsza dla problematyki przek³adu, to wyra-
zy wzglêdnie inne jednostki jêzykowe, ca³kowicie i organicznie przyswojone
z jêzyków bliskopokrewnych. W swoim czasie zaproponowa³em nazwaæ je pseu-
dobarbaryzmami przek³adowymi
21
, poniewa¿ oddaj¹ koloryt lokalny orygina³u
nie naruszaj¹c przy tym poprawnoci jêzyka t³umaczenia. Odsy³aj¹c zaintereso-
wanych do bardziej szczegó³owych swoich prac na ten temat
22
, podajê kilka
tylko przyk³adów: wyraz pan w jêzykach wschodnios³owiañskich (np. nazwa
poematu Mickiewicza Pan Tadeusz brzmi w zasadzie jednakowo po rosyjsku,
ukraiñsku i bia³orusku); pani Ïàíè Òâàðäîâñêàÿ (ros.), Ïàíi Òâàðäîâñüêà
(ukr.), Ïàíè Òâàðäîóñêàÿ (bia³orus.); panna, ch³opiec (õëîïåöü) i in.
Znamienne jest, ¿e tytu³ Pan Tadeusz z a w s z e t³umaczony by³ na jêzyki
wschodnios³owiañskie za pomoc¹ pseudobarbaryzmu ïàí Ïàí Òàäåóø
(czasem na rosyjski Ïàí Ôàääåé
23
). W t³umaczeniach na jêzyki niebli-
19
Ì. Ð è ë ñ ü ê è é: Òâîðè. T. IX. Êèiâ 1961, s. 80.
20
Dok³adniej na ten temat zob.: Z. G rosbar t: Teoretyczne problemy przek³adu z jêzyków blisko-
pokrewnych (Na materiale jêzyka polskiego i jêzyków wschodnios³owiañskich). £ód 1984, s. 5053.
21
Zob.: Z. G r o s b a r t: Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych w odtwarzaniu kolorytu
narodowego orygina³u. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego. S. I. Z. 80. £ód 1971,
s. 4960.
22
Zob. Z. G r o s b a r t: Rola pseudobarbaryzmów; Ten¿e: Teoretyczne problemy...,
s. 5369.
23
Zob.: Àäàì Ìèöêåâè÷ â ðóññêîé ïå÷àòè 18251955. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1957, s. 511.
98
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
skopokrewne sprawa mo¿e wygl¹daæ inaczej: np. Monsieur Thadeé de Sopli-
ca
24
, czy Herr Thaddäus
25
.
Wreszcie p o d g r u p a c ) wyrazy bliskoznaczne, o wspólnej etymolo-
gii, nierzadko ró¿nie nacechowane pod wzglêdem stylistycznym: pol. i ukr.
oczy î÷i w por. z ros. î÷è, pol. ogólnoliterackie piersi a ros.
ïåðñè, s³owo przestarza³e lub zabarwione archaiczn¹ poetyckoci¹
26
itp.
Grupa 7
stanowi jednoczesne t³umaczenie na dwóch poziomach, hierarchicznie
bardzo odleg³ych fonematycznym i zdaniowym. Oto przyk³ady (zaczerp-
niête z jêzyka polskiego i wschodnios³owiañskich):
Zgoda buduje, niezgoda rujnuje (pol.)
Çãîäà áóäóº, íåçãîäà ðóéíóº (ukr.)
Çãîäà áóäóå, íåçãîäà ðóéíóå (bia³orus.) [ ];
Òåðïè, êîçà÷å, îòîìàíîì áóäåø
pol. Cierp, kozacze, atamanem bêdziesz,
bia³orusk. Öÿðïi, êàçàê, àòàìàíàì áóäçåø,
i ros. Òåðïè, êàçàê, àòàìàíîì áóäåøü.
Ten rodzaj przek³adu, w którym zachowana zostaje ca³a warstwa brzmie-
niowa orygina³u zdania, przys³owia, rymowanego aforyzmu itp. jest dal-
szym, niezbitym dowodem istnienia specyfiki t³umaczenia w ramach jêzyków
bliskopokrewnych. S¹ to oczywicie przypadki niezmiernie rzadkie, nie pod-
wa¿aj¹ce opinii o niebezpieczeñstwie przek³adu dos³ownego
27
.
W studium niniejszym przedstawiono niektóre aspekty transkrypcji i trans-
literacji z punktu widzenia teoretyka i praktyka przek³adu, sygnalizuj¹c przy
tym pewne elementy specyficzne t³umaczenia na poziomie fonemów (grafe-
mów) w ramach omawianych jêzyków s³owiañskich. Jednym z istotnych za-
dañ, które postawi³ sobie autor tej pracy, by³o rozwiniêcie dawno wysuniêtej
przez niego tezy, ¿e pewne teoretyczne komponenty przek³adu w ramach jê-
zyków bliskopokrewnych ró¿ni¹ go od przek³adu w ramach szerszych, pod-
porz¹dkowanych prawom ogólnej teorii t³umaczenia
28
.
24
Zob.: Adam Mickiewicz. Zarys bibliograficzny. Opr. I. l i w i ñ s k a, W. R o s z k o w s k a.
S. S t u p k i e w i c z. Warszawa: PIW 1957, s. 261.
25
Tam¿e, s. 262.
26
Dok³adniej o tym zob. w publikacjach wymienionych w przyp. 25.
27
Zob.: Z. G r o s b a r t: Niebezpieczeñstwa przek³adu dos³ownego w ramach jêzyków s³o-
wiañskich. W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria V. Warszawa 1978, s. 255266.
28
Teza ta postawiona zosta³a w referacie autora niniejszej publikacji na Konferencji Komisji
Poetyki i Stylistyki S³owiañskiej Miêdzynarodowego Komitetu Slawistów (Warszawa 1972). Zob.:
Z. G r o s b a r t: Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich. W: Poetyka i stylistyka
s³owiañska. Red. S. S k w a r c z y ñ s k a. Wroc³aw: Ossolineum 1973, s. 11119.
99
Transkrypcja i transliteracja
PUSZKIN I MICKIEWICZ W DZIEJACH PRZEK£ADU
100
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
101
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
PUSZKINOWSKIE T£UMACZENIA MICKIEWICZA
A DZIEJE PRZEK£ADU W ROSJI
(dwie propozycje metodologiczne)
Poszczególne dziedziny nauki o t³umaczeniu opracowane s¹ w sposób nie-
równomierny: teoria przek³adu poszczyciæ siê mo¿e dzie³ami wybitnymi
1
,
natomiast bie¿¹ca krytyka wykazuje nierzadko ¿enuj¹c¹ bezradnoæ, wynika-
j¹c¹ przede wszystkim z nieznajomoci teorii. Jednak¿e dyscyplin¹ rozwiniê-
t¹ najs³abiej jest historia t³umaczenia
2
, a to poci¹ga za sob¹ okrelone skutki:
bez historii przek³adu nie mo¿e powstaæ jego cile naukowa teoria, tak jak
nigdy nie powsta³aby teoria literatury, gdyby nie materia³y nagromadzone przez
historiê literatury.
T³umaczenie utworów literackich jest dyscyplin¹, która rozwija siê w miarê
up³ywu lat, osi¹gaj¹c wci¹¿ doskonalsz¹ formê. Dowodem tego s¹ starania
o coraz precyzyjniejszy dobór stylistycznych rodków jêzykowych, poszuki-
wanie nowych form literackich, walka z próbami fa³szowania t³umaczonych
utworów itp. Szczególn¹ rolê odegra³ tu wiek XIX, którego wp³yw na kszta³-
towanie podstaw wspó³czesnej teorii t³umaczenia by³ wyj¹tkowo du¿y.
Zarys dziejów t³umaczenia literatury piêknej powstaæ by móg³ jedynie
dziêki wspólnym wysi³kom badaczy ró¿nych obszarów jêzykowych, koniecz-
ne bowiem by³oby napisanie historii przek³adów na poszczególne jêzyki,
uwzglêdniaj¹c w tym tak¿e polski i rosyjski. Pracê tak¹ winny poprzedziæ stu-
dia o nieco wê¿szym zakresie
3
, a do nich w³anie nale¿y niniejsza rozprawa,
1
Np.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1968; J. L e v ý: Umìni
pøekladu. Praha 1963; G. M o u n i n: Les problémes thèoriques de la traduction. Paris 1963;
O.
Wo j t a s i e w i c z: Wstêp do teorii t³umaczenia. Wroc³aw 1957; E. C a r y: La traduction dans
le monde moderne. Genève 1956.
2
Pisze o tym J. Lewin w rozprawie Îá èñòîðè÷åñêîé ýâîëþöèè ïðèíöèïîâ ïåðåâîäà.
(Ê èñòîðèè ïåðåâîä÷åñêîé ìûñëè â Ðîññèè). W: Ìåæäóíàðîäíûå ñâÿçè ðóññêîé ëèòåðàòóðû.
Ðåä. Ì. Ï. À ë å ê ñ å å â. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1963, s. 5 i 63.
3
Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: O wspó³zale¿noci pomiêdzy teori¹ a histori¹ t³u-
maczenia literatury piêknej. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego 1970. S. I. Z. 70,
s. 101102.
102
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
powiêcona pewnym aspektom dzia³alnoci translatorskiej wybranego t³uma-
cza Puszkina w odniesieniu do jednego jêzyka polskiego i do
jednego autora Mickiewicza. Celem jej jest zasygnalizowanie wspó³zale¿-
noci pomiêdzy oryginaln¹ i przek³adow¹ twórczoci¹ Puszkina oraz powi¹-
zañ jego t³umaczeñ z innymi przek³adami poezji Mickiewicza. Autor zdaje
sobie sprawê, ¿e jest to zaledwie ma³y fragment zagadnienia roli twórcy Bo-
rysa Godunowa w pó³torawiecznych ju¿ dziejach przyswajania poezji nasze-
go wieszcza literaturze rosyjskiej, pozostawia jednak szersze przedstawienie
problemu i gruntowniejsz¹ analizê do studium bardziej obszernego
4
.
O wadze zagadnienia stanowi ranga obu poetów, w których wed³ug
znanych s³ów Maksyma Gorkiego ucieleni³ siê duch narodu z najwiêk-
sz¹ si³¹, piêknoci¹ i pe³ni¹
5
.
Poezja by³a zawsze najtrudniejsz¹ dziedzin¹ t³umaczenia literatury piêk-
nej, tej najwy¿szej formy dzia³alnoci przek³adowej
6
. Problem t³umaczenia
wierszy sta³ siê te¿ jednym z najwa¿niejszych w rozwoju pimiennictwa ro-
syjskiego w po³owie wieku XVIII, w okresie klasycyzmu. Walka o zmianê
stylów i kierunków w literaturze rosyjskiej znajdowa³a bezporednie odbicie
w sztuce t³umaczenia. Spróbujmy wiêc naszkicowaæ schemat ich ewolucji
nie pozbawiony oczywicie, jak ka¿dy schemat, braków i uproszczeñ.
Klasycyzm, romantyzm, realizm itp. w ró¿nych epokach okrela³y zarów-
no styl literatury oryginalnej, jak i przek³adowej, przy czym przejawia³o siê
to nie tylko w doborze t³umaczonych utworów, lecz dotyczy³o tak¿e podsta-
wowych zasad przek³adu. Tak np. teoretycy i krytycy klasycyzmu nie rozró¿-
niali manier stylistycznych poszczególnych autorów, lecz jedynie w³aciwo-
ci stylistyczne okrelonych rodzajów literackich. Nie dostrzegaj¹c istotnych
ró¿nic miêdzy kulturami narodowymi, jak równie¿ miêdzy indywidualnocia-
mi twórczymi, klasycyci na pierwszy plan wysuwali myl, któr¹ w sposób
4
Ró¿norodne aspekty zagadnienia autor omówi³ w swoich pracach: Tradycja puszkinowska
w t³umaczeniach poezji Mickiewicza na jêzyk rosyjski. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódz-
kiego 1964. S. I. Z. 36, s. 101113; Zagadnienie adekwatnoci w Puszkinowskich przek³adach
ballad Mickiewicza. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego 1965, z. 41, s. 70107; Pierwsze
rosyjskie t³umaczenie ballady Trzech Budrysów a przek³ad Puszkina. Zeszyty Naukowe Uni-
wersytetu £ódzkiego 1968, z. 54, s. 6774; Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umacze-
niu. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego 1969. z. 64, s. 7992; O wspó³zale¿noci po-
miêdzy teori¹ a histori¹ t³umaczenia literatury piêknej. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódz-
kiego 1970, z. 70, s. 99106; Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych w odtwarzaniu kolo-
rytu narodowego orygina³u. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego 1971, z. 80. s. 4960;
Dos³ownoæ w t³umaczeniu a problem stylu. W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria III:
Jêzykoznawstwo. Warszawa 1968, s. 321328; Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza i ich zna-
czenie dla zasad przek³adu. Praca doktorska. £ód 1966 [maszynopis].
5
Ì. Ãî ð ü ê è é: Ìàòåðèàëû è èññëåäîâàíèÿ. Ëåíèíãðàä 1937. T. I, s. 70.
6
À. Â. Ô å ä î ð î â: Ââåäåíèå â òåîðèþ ïåðåâîäà. Wyd. 2. Ìîñêâà 1958, s. 8.
103
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
mo¿liwie doskona³y nale¿a³o wyraziæ w jêzyku poezji
7
. Wystêpowa³o przy
tym zjawisko tak zwanego cêëîíåíèÿ íà íàøè íðàâû, czyli unarodowie-
nia t³umaczonych utworów, którego teoretyczne podstawy najdobitniej wyra-
zi³ na gruncie rosyjskim W³adimir £ukin
8
. Taka zasada, bêd¹ca odzwiercie-
dleniem zjawiska ogólnoeuropejskiego
9
, obowi¹zywaæ bêdzie w wiêkszoci
t³umaczeñ literatury obcej na jêzyk rosyjski a¿ do koñca lat 20. XIX wieku.
Nie nale¿y przy tym zapominaæ, ¿e proces powstawania i ugruntowywania
siê literackiego jêzyka rosyjskiego w wieku XVIII by³ nieroz³¹cznie zwi¹za-
ny z dzia³alnoci¹ przek³adow¹, zw³aszcza w dziedzinie poezji
10
.
Nastêpnym etapem w rozwoju rosyjskiej sztuki przek³adu by³ romantyzm,
który wprowadzi³ metodê na owe czasy nowatorsk¹, ca³kowicie odmienn¹ od
pryncypiów klasycystycznych: romantycy, wyznawcy teorii idea³u, chcieli
mianowicie, by nowa metoda by³a ca³kowitym potwierdzeniem prawa artysty
do pe³nej swobody twórczej. Dla twórcy teorii przek³adu mitycznego, No-
valisa, godne odtworzenia jest nie tyle obiektywnie istniej¹ce dzie³o literac-
kie, ile pewien idea³ poetycki w subiektywnym wyobra¿eniu i odczuciu t³u-
macza. G³ównym walorem przek³adu jest jak najwiêksze zbli¿enie do ide-
a³u
11
. T³umacz epoki romantyzmu stara siê wiêc wnikn¹æ jak najg³êbiej w mniej
lub bardziej dalekiego mu i obcego, egzotycznego niejako ducha orygina³u.
Mimo jaskrawej subiektywnoci metody romantycznej (której genialnym przed-
stawicielem w Rosji by³ ¯ukowski) stanowi³o to du¿y krok naprzód w po-
równaniu z teori¹ i praktyk¹ klasycystów, uwa¿aj¹cych za idea³ sztukê an-
tyczn¹ i sprowadzaj¹cych sztukê przek³adow¹ do naladowania b¹d poetów
antycznych, b¹d uznanych wzorców literatury rodzimej.
Pojêcia, bez których wspó³czesna, realistyczna sztuka t³umaczenia nie
mog³aby istnieæ umiejêtnoæ odtworzenia kolorytu narodowego, oddania
specyfiki historycznej orygina³u, jego formy artystycznej itp. wszystko to
wypracowywano i wywalczano na ró¿nych etapach rozwoju twórczoci przek³a-
dowej. Jeszcze w latach 30. XIX wieku nie istnia³a wyrana granica miêdzy
przek³adem poetyckim a twórczoci¹ oryginaln¹. Potwierdza to wypowied
Bielinskiego o ¯ukowskim, o jego îðèãèíàëüíî-ïåðåâîäíîì òâîðåíèè, co
7
Zob.: Å. Ã. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé ñòè-
ëèñòèêè. Ëåíèíãðàä 1965 [maszynopis], jak rownie¿ opublikowany autoreferat tej rozprawy:
Ëåíèíãðàä 1965, s. 5.
8
Zob.: Ñî÷èíåíèÿ è ïåðåâîäû Â. È. Ëóêèíà è Á. Å. Åëü÷àíèíîâà. Ñî ñòàòüåþ î Ëóêèíå
À. Í. Ï û í è í à. Red. Ï. À. Å ô ð å ì î â. Ñ.-Ïåðåðáóðã 1868, s. 111113. Zob.: Ðóññêèå
ïèñàòåëè î ïåðåâîäå. Red. Þ. Ä. Ë å â è í, À. Â. Ô å ä î ð î â. Ëåíèíãðàä 1960, s. 5456.
9
Zob. np.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà , s. 3840.
10
Tam¿e, s. 56.
11
Dok³adniej o tym zob. Ýòêèíä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä , autoreferat, s. 515.
104
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
mo¿na rozumieæ jako twórczoæ oryginalno-przek³adow¹, stanowi¹c¹ nie-
rozerwaln¹ ca³oæ
12
.
Poezja Adama Mickiewicza trafia do Rosji w okresie wielkiej dyskusji
literackiej i translatorskiej
13
, staj¹c siê tam, zw³aszcza podczas pobytu poety
polskiego w tym kraju, zarówno jedn¹ z przyczyn, jak i przedmiotem sporów
i dociekañ teoretycznych. Nie nale¿y przy tym s¹dziæ, ¿e poezja ta dociera³a
do szerszych krêgów inteligencji rosyjskiej w oryginale, dziêki pokrewieñ-
stwu jêzyka polskiego i rosyjskiego. Przeciwnie, Konrad Wallenrod np.
jak wspomina Ksenofont Polewoj znany by³ licznym wielbicielom wpraw-
dzie bezporednio po ukazaniu siê w druku, ale w doranych, niemal dos³ow-
nych przek³adach, o które zwracali siê oni do mieszkaj¹cych w Petersburgu
wykszta³conych Polaków
14
. Drogê poetyck¹ Mickiewicza w Rosji wyzna-
czy³y przede wszystkim opinie o nim Rosjan i t³umaczenia jego dzie³. Cech¹
za dla dziejów przek³adu rosyjskiego znamienn¹ jest to, ¿e najwybitniejsi
pisarze i poeci sami zajmowali siê t³umaczeniem, a zarazem uczestniczyli
w tworzeniu jego teorii.
Nic wiêc dziwnego, ¿e wród pierwszych translatorów Mickiewicza na
jêzyk rosyjski znalaz³ siê stary Dmitrijew
15
, wybitny reprezentant minio-
nego wieku XVIII. Jego przek³ad sonetu ¯egluga, opublikowany w 1827 r.
przez Piotra Wiaziemskiego
16
, osadzony jest jeszcze mocno w poetyce kla-
sycyzmu. Wysokie s³ownictwo, charakterystyczna szata prozodyczna
dwadziecia jeden przeplatanych wersów szecio- i czterojambicznych, na-
pisanych w zasadzie (z wyj¹tkiem szeciu-omiu pocz¹tkowych) bia³ym wier-
szem wszystko to oddala t³umaczenie zarówno od stylu orygina³u, jak
od formy sonetu w ogóle. W swoim przek³adzie Iwan Dmitrijew zrobi³ z Mic-
kiewicza typowego rosyjskiego poetê koñca XVIII i pocz¹tku XIX wieku,
spe³niaj¹c przy tym zreszt¹ klasycystyczny postulat Goethego, który nawo-
³ywa³ do przesiedlenia obcego autora do nas tak abymy mogli ujrzeæ
w nim swego rodaka
17
.
12
Â. Ã. Á å ë è í ñ ê è é: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. T. V. Ìîñêâà 1954, s. 548.
13
O dyskusjach translatorskich tego czasu zob.: Î. Õî ë ì ñ ê à ÿ: Ïóøêèí î ïåðåâîäå.
Ó÷åíûå çàïèñêè I Ìîñêîâñêîãî Ïåäàãîãè÷åñêîãî Èíñòèòóòà Èíîñòðàííûõ ßçûêîâ. Ìîñêâà
1958. T. XIII, s. 3584.
14
Ê. À. Ï î ë å â î é: Çàïèñêè î æèçíè è ñî÷èíåíèÿõ Í. À. Ïîëåâîãî. W: Ïóøêèí â âîñïî-
ìèíàíèÿõ ñîâðåìåííèêîâ. Ìîñêâà 1950, s. 364.
15
Tak nazwa³ poetê Mickiewicz w licie do Antoniego Edwarda Odyñca z 14 (26) kwietnia
1827 r. Zob.: A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. Warszawa 1953. T. XIV. Cz. 1, s. 309.
16
Ìîñêîâñêèé Òåëåãðàô 1827. Cz. 14. Nr 7, s. 221222 (przedruk w: Ï. À. Â ÿ ç å ì ñ ê è é:
Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. Ñ.-Ïåòåðáóðã 1878. T. I, s. 348).
17
J. W. G o e t h e: Sämtliche Werke. Hrsg. von H. K u r z. Leipzig und Wien: Bibliogr. Insti-
tut. T. 12, s. 649650.
105
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
Lecz metoda translatorska, jak¹ zastosowa³ Dmitrijew, nale¿a³a ju¿ wów-
czas do przesz³oci. Rozpoczyna³ siê bowiem nowy, o¿ywiony okres rozwoju
teorii i praktyki przek³adu rosyjskiego. Równoczenie z t³umaczeniem Dmi-
trijewa Wiaziemski publikuje w³asny przek³ad sonetów Mickiewicza, a w rok
póniej powieci Beniamina Constanta Adolf; w tym samym czasie ukazu-
je siê t³umaczenie Hamleta pióra Micha³a Woronczenki (1828); w 1929 Mi-
ko³aj Gniedicz koñczy wieloletni¹ pracê nad przek³adem Iliady, a Wilhelm
Küchelbecker t³umaczy kilka kronik historycznych i tragedii Szekspira. Mimo
i¿ prace te by³y bardzo ró¿ne, ³¹czy³o je jednak podobieñstwo zasad przek³a-
du: Wiaziemski i Gniedicz postawili sobie bowiem za zadanie odtworzenie
kolorytu narodowy w t³umaczeniu, odrzuciwszy zdecydowanie cêëîíåíèå
íà íàøè íðàâû, a Woronczenko i Küchelbecker starali siê oddaæ jak naj-
wierniej indywidualny styl t³umaczonego autora, obejmuj¹c tym pojêciem rów-
nie¿ zewnêtrzn¹, poetyck¹ formê utworu
18
, czego absolutnie nie przestrzega³
Wiaziemski. Przet³umaczy³ on Sonety krymskie Mickiewicza proz¹
19
, a po-
nadto da³ próbê teoretycznego uzasadnienia takiej metody.
W t³umaczeniu swoim pisa³ w przedmowie nie szukalimy élégance, ale
przywi¹zalimy wiêksz¹ wagê do wiernoci i bliskoci kopii. Staraj¹c siê t³umaczyæ,
w miarê mo¿noci dos³ownie, kierowalimy siê dwoma wzglêdami: po pierwsze, chcie-
limy pokazaæ podobieñstwo miêdzy jêzykiem polskim a rosyjskim, czêsto nie tylko
przek³adaj¹c s³owo w s³owo, lecz i przenosz¹c s³owo polskie, gdy znajdowalimy je
w jêzyku rosyjskim [ ] Drugim wzglêdem, który sk³ania³ nas do przek³adu dos³ow-
nego, by³o przekonanie, ¿e t³umaczenia bliskie, zw³aszcza w prozie, zawsze maj¹ wiêk-
sz¹ wartoæ ni¿ takie, w których t³umacz bardziej myli o sobie ni¿ o [ ] oryginale.
Rzetelny [ïðÿìîäóøíûé] t³umacz powinien dawaæ przyk³ad wyrzeczenia. Nagro-
d¹, która go oczekuje, bêdzie ciche zadowolenie ze spe³nionego dobrego uczynku
i wdziêcznoæ zobowi¹zanych mu czytelników, nigdy za równy udzia³ w s³awie au-
tora [ ]
20
.
W zakoñczeniu swej pracy, zawieraj¹cej przek³ady sonetów Mickiewi-
cza i omówienie jego poezji, Wiaziemski wyra¿a³ nadziejê, ¿e m³odzi
pierwszorzêdni poeci rosyjscy, tacy jak Puszkin i Baratynski, uwiêc¹
swymi imionami przyjañ pomiêdzy muzami rosyjskimi i polskimi, ubior¹
w czarodziejskie barwy jago szkic i w ten sposób wyra¿¹ jêzykiem
¿ywym i p³omiennym to, co on, Wiaziemski, odda³ w jêzyku martwym
i bezbarwnym
21
.
18
Por.: Þ. Ë å â è í: Îá èñòîðè÷åñêîé ýâîëþöèè , s. 2728.
19
Ìîñêîâñêèé Òåëåãðàô 1827, cz. 14, nr 7, s. 205221 (przedruk w: Ï. À. Â ÿ ç å ì ñ ê è é:
Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé , t. I, s. 337348).
20
Ñîíåòû Ìèöêåâè÷à. W: Ï. À.  ÿ ç å ì ñ ê è é: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé , t. I, s. 334.
21
Tam¿e, s. 348.
106
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Nadzieje Wiaziemskiego spe³ni³y siê tylko czêciowo. Eugeniusz Bara-
tynski w ogóle nie t³umaczy³ Mickiewicza (fakt godny zastanowienia!), nato-
miast napisa³ o nim piêkny, przepojony najg³êbszym szacunkiem wiersz
22
.
Puszkin równie¿ nie przek³ada³ Sonetów, choæ, jak wiadomo, ceni³ je wyso-
ko
23
. Swoistym odzewem na apel Wiaziemskiego sta³y siê Puszkinowskie t³u-
maczenia innych utworów Mickiewicza, a jedno z nich przek³ad fragmen-
tu Konrada Wallenroda spe³nia postulat ubrania martwego szkicu w cza-
rodziejskie barwy, jest bowiem bardzo prawdopodobne, ¿e dokonane zosta-
³o na podstawie prozaicznego t³umaczenia rosyjskiego
24
. lady podobnego
traktowania pracy translatorskiej odnaleæ mo¿na równie¿ w Puszkinowskim
t³umaczeniu Trzech Budrysów.
Z ZAGADNIEÑ WSPÓ£ZALE¯NOCI POMIÊDZY ORYGINALN¥
I PRZEK£ADOW¥ TWÓRCZOCI¥ PUSZKINA
Epoka Puszkina
25
otwiera nowy wa¿ny okres w dziejach przek³adu ro-
syjskiego. Spod pióra wielkiego poety wysz³o stosunkowo niewiele opra-
cowañ tekstów obcojêzycznych, lecz ich doskona³oæ artystyczna sprawi³a,
¿e sta³y siê wzorem dla ówczesnych t³umaczy
26
.
W ró¿nych okresach ¿ycia Puszkin przek³ada³ m.in. epigramaty poetów
francuskich XVII i XVIII wieku, wiersze Voltairea i Ewarysta Parnyego,
fragment poematu tego ostatniego, urywki poezji André Chéniera i liryki sta-
rogreckiej, odê Horacjusza, fragmenty z Ariosta, a tak¿e z Koranu i biblijnej
Pieni nad pieniami. Jeli dodamy do tego t³umaczenia ballad Mickiewicza
i wstêpu do Konrada Wallenroda, przyznaæ trzeba, ¿e kr¹g zainteresowañ li-
terackich poety ci¹gle siê rozszerza³. Ca³okszta³t jego pracy translatorskiej
22
Íå ïîäðàæàé: ñâîåîáðàçåí ãåíèé W: Í. À. Á à ð à ò û í ñ ê è é: Ïîëíîå ñîáðàíèå
ñî÷èíåíèé. Êèåâ 1894, s. 1000. Inny wiersz Baratynskiego, nawiazuj¹cy do oceny Sonetów
krymskich wymienia B. B i a ³ o k o z o w i c z w: Z dziejów wzajemnych polsko-rosyjskich zwi¹z-
ków literackich w XIX wieku. Warszawa 1971, s. 36.
23
Za dowód tego uznaæ mo¿na wymienienie nazwiska Mickiewicza wród mistrzów tego
gatunku (w utworze Ñîíåò). Jest równie¿ prawdopodobne, ¿e wiersz Puszkina W rozkosznym
cieniu, gdzie fontanny (Â ïðîõëàäå ñëàäîñòíîé ôîíòàíîâ, 1828), którego przeziernym i skrzy-
dlatym bohaterem jest, zdaniem wielu badaczy, Mickiewicz, powsta³ pod wra¿eniem Sonetów
krymskich.
24
Zob.: S. £ a n d a: Nowe wspomnienia o Puszkinie i Mickiewiczu. Slavia Orientalis 1959,
nr 2/3, s. 5359.
25
Nawi¹zanie do s³ów Fiodorowa, który stwierdza, ¿e Puszkin zapocz¹tkowa³ now¹ epokê
w dziejach przek³adu rosyjskiego. Zob.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà ,
s. 60.
26
Tam¿e.
107
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
wiadczy o d¹¿eniu do stworzenia przek³adu wiernie odzwierciedlaj¹cego
charakter narodowy i klimat orygina³u, a bêd¹cego zarazem samoistnym dzie-
³em poetyckim
27
.
Pod wzglêdem ilociowym przek³ady zajmuj¹ w dorobku pisarskim Pusz-
kina miejsce skromne, trudno jednak nie doceniaæ ich roli dla rozwoju sztuki
t³umaczenia w Rosji. Po pierwsze, dawa³y przyk³ad zupe³nej samodzielnoci
w doborze utworów Puszkin nie kierowa³ siê bowiem ocenami przyjêtymi
z Zachodu; po drugie, by³y dowodem nowego traktowania orygina³u prze-
strzegania wszystkiego, co jest znamienne dla indywidualnoci autora, dla
narodowego i historycznego kolorytu utworu [ ], a zarazem ca³kowitej swo-
body, jak¹ pisarz rosyjski zachowuje w stosunku do ród³a obcego, podpo-
rz¹dkowania tego ród³a swojej woli twórczej i prawom jêzyka rosyjskiego
28
.
Pogl¹dy Puszkina na teoriê t³umaczenia s¹ bardzo z³o¿one i nastrêczaj¹ ba-
daczom wiele k³opotów
29
. Ogólnie stwierdziæ nale¿y, ¿e problem teoretycznej
i praktycznej dzia³alnoci Puszkina-t³umacza pozostaje do dnia dzisiejszego jedn¹
z najbardziej spornych kwestii w dziedzinie historii przek³adu w Rosji
30
. Pewne
fakty s¹ jednak niew¹tpliwe nale¿y do nich przede wszystkim organiczne
powi¹zanie twórczoci przek³adowej poety z jego twórczoci¹ oryginaln¹.
T³umaczenia Puszkina s¹ ¿ywym wiadectwem jego proteizmu czy te¿,
wed³ug s³ów Fiodora Dostojewskiego âñåìèðíîé îòçûâ÷èâîñòè
31
go-
towoci do ¿yczliwego odzewu wobec ca³ego wiata. O genialnym odze-
wie Puszkina na lekturê poetów wszystkich narodów i wieków pisa³ Miko-
³aj Gogol; Bohater hiszpañski Don Juan [ ], przedmiot niezliczonej iloci
poematów, sta³ siê dlañ bodcem do napisania dramatu, w którym jeszcze
silniej czuje siê Hiszpaniê; Faust Goethego zrodzi³ projekt skoncentrowa-
nia na dwóch-trzech stroniczkach g³ównej myli poety niemieckiego, a su-
rowe tercyny Dantego podpowiedzia³y myl o poetyckim zobrazowaniu
dzieciñstwa swego w Carskim Siole w takich¿e tercynach i w duchu [ ]
Dantego [ ].
27
Szerzej o dzia³alnoci przek³adowej Puszkina zob.: Ã. Ä. Â ë à ä è ì è ð ñ ê è é: Ïóøêèí-
-ïåðåâîä÷èê. W: Âðåìåííèê Ïóøêèíñêîé êîìèññèè. Ìîñêâà-Ëåíèíãðàä 1930. T. IV/V, s. 300
330.
28
À. Â. Ô å ä î ð î â: Ââåäåíèå â òåîðèþ ïåðåâîäà , s. 51.
29
Por.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà, s. 6063; ten¿e: Ââåäåíèå
â òåîðèþ ïåðåâîäà , s. 4852; Ã. Ä.  ë à ä è ì è ð ñ ê è é: Ïóøêèí-ïåðåâîä÷èê ; Ï. Ì. Òî -
ï å ð: Òðàäèöèè ðåàëèçìà. (Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå). W: Âîïðîñû õóäîæåñòâåííîãî
ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1955, s. 4596.
30
Þ. Ä. Ë å â è í: Îá èñòîðèçìå â ïîäõîäå ê èñòîðèè ïåðåâîäà. W: Ìàñòåðñòâî
ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1963, s. 392.
31
Ô. Ì. Ä î ñ ò î å â ñ ê è é: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. T. X. Ìîñêâà 1958,
s. 454 i 456.
108
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
A ile¿ prawdy w jego odzewie, jak wra¿liwe jest jego ucho! Czujesz za-
pach, kolor ziemi, czasu, narodu. W Hiszpanii jest Hiszpanem, w Grecji
Grekiem, na Kaukazie za wolnym góralem w ca³ym tego s³owa znacze-
niu
32
.
Tê w³anie myl Gogola rozwin¹³ Dostojewski, który uwa¿a³, ¿e Puszkin
jest zjawiskiem niemal¿e cudownym, niezwyk³ym, dot¹d nie spotykanym.
Zdaniem Dostojewskiego ¿aden z wielkich geniuszów literatury wiatowej,
jak np. Szekspir, Cervantes czy Schiller, nie mia³ takiego daru âñåìèðíîé
îòçûâ÷èâîñòè jak Puszkin. Dar ten uwa¿a Dostojewski za najwa¿niejsz¹
cechê narodu rosyjskiego, dlatego Puszkin jest dla niego przede wszystkim
wielkim poet¹ narodowym. Ze wszystkich poetów o znaczeniu wiatowym
pisze jedynie Puszkin ma dar ca³kowitego przeistaczania siê w obc¹
narodowoæ [ ] i nie chodzi tu tylko o «îòçûâ÷èâîñòü», lecz równie¿ o zdu-
miewaj¹c¹ jej g³êbokoæ, o przeistoczenie swego ducha w ducha obcych na-
rodów, o przeistoczenie niemal¿e doskona³e i dlatego cudowne, albowiem zja-
wisko takie nie powtórzy³o siê nigdzie, u ¿adnego poety na wiecie
33
. Roz-
wijaj¹c sw¹ myl, Dostojewski wysuwa tezê o wszecheuropejskiej i wszech-
wiatowej misji Rosjan
34
.
Ocena twórczoci Puszkina, jak¹ w lad za Gogolem da³ Dostojewski, jest
s³uszna, z jednym wszak¿e merytorycznym zastrze¿eniem, które w sposób
przekonuj¹cy sformu³owa³ Jefim Etkind, pisz¹c: Dar przeistaczania siê [ ]
Puszkina nie jest oczywicie cech¹ [ ] rosyjskiego charakteru narodowego,
lecz wynikiem takiego rozumienia sztuki pisarskiej, które prowadzi do ab-
solutnej harmonii treci i wszystkich elementów formy wewnêtrznej i zewnêtrz-
nej. U podstaw le¿y konkretna, historyczna koncepcja epok i kultur, która
prowadzi³a do stworzenia poezji o niespotykanej przedtem jednolitoci [ ]
35
.
Przek³ady Puszkina s¹ komponentem jego twórczoci, wskazuj¹ jeden ze
sposobów przyswajania ró¿norodnych stylów literatury wiatowej (obok jaw-
nej i ukrytej parodii, naladowania, kontaminacji itp.)
36
. W twórczoci Pusz-
kina od pocz¹tku lat trzydziestych do ich po³owy pisze Wiktor Winogra-
dow ró¿norodne style literatury wiatowej stanowi³y arsena³ bojowy form
artystycznych, przyswojonych przez poetê, a te s³u¿y³y mu za wspania³y orê¿ do
realistycznego odtworzenia ró¿nych epok i ró¿nych stron rzeczywistoci. Za
ich porednictwem poeta urzeczywistnia³, czasami za parodiowa³ najbardziej
32
Í. Â. Ãî ã î ë ü: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. Ìîñêâà 1959. T. VI, s. 175.
33
Ô. Ì. Ä î ñ ò î å â ñ ê è é: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé , s. 454456.
34
Tam¿e, s. 457.
35
Å. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé ñòèëèñòèêè ,
autoreferat, s. 26.
36
Tam¿e.
109
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
skomplikowane tematy i fabu³y. Mylenie artystyczne Puszkina jest to myle-
nie stylami literackimi, których ca³a ró¿norodnoæ by³a dostêpna poecie [ ]
37
.
Puszkin udowodni³ swymi przek³adami, ¿e jêzyk rosyjski mo¿e przyswo-
iæ sobie i oryginalnie odzwierciedliæ wielowiekow¹ kulturê s³owno-artystycz-
n¹ Wschodu i Zachodu
38
. Przy takim pojmowaniu sztuki przek³adu zrozumia-
³e siê staje d¹¿enie autora Eugeniusza Oniegina do uprawiania twórczoci
translatorskiej.
Puszkinowskie przek³ady poezji Mickiewicza dotycz¹ fragmentu poematu
Konrad Wallenrod oraz dwóch ballad: Trzech Budrysów i Czat. T³umaczenia
te s¹ niezwykle cennymi pozycjami w historii literatury rosyjskiej, a zarazem
stanowi¹ wa¿ny etap w rozwoju rosyjskiej sztuki przek³adowej.
Wybór wspomnianych dzie³ do t³umaczenia nie by³ przypadkowy wy-
nika³ z zainteresowania Puszkina utworami o charakterze narodowym i ludo-
wym, co wi¹za³o siê cile zarówno z postulatem po¿ytecznych t³umaczeñ,
wysuniêtym na pocz¹tku lat 20. przez dekabrystów
39
, jak i z poetyk¹ roman-
tyzmu.
Uprawianie przek³adu pomaga³o ponadto poecie w rozszerzaniu w³asne-
go dowiadczenia twórczego
40
. Daje to podstawê do postawienia hipotezy,
¿e jedn¹ z przyczyn pominiêcia przez niego Sonetów krymskich, do których
t³umaczenia tak gor¹co zachêca³ go Wiaziemski, by³o dobre obeznanie z te-
matyk¹ orientaln¹, zw³aszcza zwi¹zan¹ z Krymem (por. Fontannê Bachczysa-
raju) w³asne dowiadczenie twórcze by³o w tej dziedzinie wystarczaj¹-
ce. W wyborze natomiast przek³adów z Mickiewicza zaznacza siê wyrana
chêæ dotarcia do pierwiastków narodowych i ludowych przez te dzie³a poety
polskiego, które s¹ cile zwi¹zane z dziejami jego ojczyzny.
Warto by siê zastanowiæ nad pewnymi powi¹zaniami Puszkinowskich prze-
k³adów poezji Mickiewicza z oryginalnymi utworami autora Borysa Goduno-
wa, zw³aszcza o tematyce polskiej.
W znanym wierszu By³ tu ród nas (Îí ìåæäó íàìè æèë, 1834) jest
mowa o serdecznej przyjani ³¹cz¹cej poetów rosyjskich z Mickiewiczem
w latach jego pobytu w Rosji (18241829):
[ ] ìû
Åãî ëþáèëè. [ ]
[ ] Ñ íèì
37
Â. Â è í î ã ð à ä î â: Ñòèëü Ïóøêèíà. Ìîñêâà 1941, s. 484.
38
Dok³adniej o tym zob.: Å. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòà-
âèòåëüíîé ñòèëèñòèêè
39
Por. np.: list M. Or³owa do P. Wiaziemskiego z 1 wrzenia 1821 r. (cyt. za: Ã. Ä. Â ë à -
ä è ì è ð ñ ê è é: Ïóøêèí-ïåðåâîä÷èê , s. 304).
40
Tam¿e, s. 320.
110
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Äåëèëèñü ìû è ÷èñòûìè ìå÷òàìè
È ïåñíÿìè (îí âäîõíîâåí áûë ñâûøå [ ]).
W tym kontekcie wystêpuje s³ynna Mickiewiczowska wizja czasów:
Êîãäà íàðîäû, ðàñïðè ïîçàáûâ,
 âåëèêóþ ñåìüþ ñîåäèíÿòñÿ.
Potem ton siê zmienia:
Íàø ìèðíûé ãîñòü íàì ñòàë âðàãîì [ ],
lecz w ostatnich s³owach, nawi¹zuj¹cych do ca³ego wiersza i zamykaj¹cych
go, dwiêczy wyranie wezwanie do pojednania:
[ ] Áîæå! Îñâÿòè
 íåì ñåðäöå ïðàâäîþ òâîåé è ìèðîì.
Porównajmy z tym wzruszaj¹cym (a nie publikowanym za ¿ycia Puszki-
na) przes³aniem do przyjaciela pewne aspekty przek³adu fragmentu Konrada
Wallenroda.
Przek³ad Puszkina, licz¹cy czterdzieci siedem wersów, obejmuje trzy spo-
ród piêciu zwrotek Wstêpu poematu. Wed³ug K. Polewoja poeta zaniecha³
dalszego wysi³ku, gdy zobaczy³ [ ], ¿e nie umie t³umaczyæ, tzn. nie umie
podporz¹dkowaæ siê ciê¿kiej pracy t³umacza
41
. Trudno z t¹ opini¹ zgodziæ
siê ca³kowicie
42
przyczyn nale¿y szukaæ g³êbiej.
W pierwszych trzech zwrotkach Wstêpu, które przet³umaczy³ Puszkin, nie
ma jeszcze aluzyj co do treci poematu i losu jego bohaterów
43
. Przek³ad
urywa siê na s³owach, które w oryginale brzmi¹: [s³owiki] lataj¹ w goci na
spólne ostrowy
44
. Znamienne jest, ¿e zosta³ przerwany w miejscu, w którym
poeta mówi o pokoju i braterstwie w wiecie przyrody, jakie triumfuj¹ nad
wrogoci¹ panuj¹ca w stosunkach miêdzyludzkich:
Òîê Íåìåíà ãîñòåïðèèìíûé,
Ñâèäåòåëü èõ âðàæäû âçàèìíîé,
Ñòàë ïðàãîì âå÷íîñòè äëÿ íèõ;
41
Ê. À. Ï î ë å â î é: Çàïèñêè î æèçíè è ñî÷èíåíèÿõ Í. À. Ïîëåâîãî , s. 365.
42
Dok³adniejsz¹ analizê wypowiedzi Polewoja zob. w: Z. G r o s b a r t: Tradycja puszkinow-
ska , s. 103104.
43
J. T y c: Puszkinowskie przek³ady z Mickiewicza. Kraków 1939 (nadbitka z t. XVII Prac
Towarzystwa dla badañ Europy Wschodniej i Bliskiego Wschodu. pt. Puszkin 18371937. Kra-
ków 1939, s. 18.
44
Wszystkie cytaty z Mickiewicza przytaczam wed³ug wydania: A. Mickiewicz: Dzie³a.
Warszawa 1949. T. I, s. 226228 (Czaty); s. 228229 (Trzech Budrysów); Warszawa 1949. T. II,
s. 71136 (Konrad Wallenrod).
111
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
Ñíîøåíèé äðóæíûõ ãëàñ óòèõ,
È âñÿê, ïåðåñòóïèâøèé âîäû,
Ëèøåí áûë æèçíè èëü ñâîáîäû.
Ëèøü õìåëü ëèòîâñêèõ áåðåãîâ,
Íåìåöêîé òîëïîþ ïëåíåííûé,
×åðåç ðåêó, ìåæ òðîñòíèêîâ,
Ïåðåïðàâëÿëñÿ äåðçíîâåííûé,
Áðåãîâ ïðîòèâíûõ äîñòèãàë
È äðóãà íåæíî îáíèìàë.
Ëèøü ñîëîâüè äóáðàâ è ãîð
Ïî ñòàðèíå âðàæäû íå çíàëè
È â îñòðîâ, îáùèé ñ äàâíèõ ïîð,
Äðóã ê äðóãó â ãîñòè ïðèëåòàëè
45
.
Ciekaw¹ hipotezê wysun¹³ w zwi¹zku z tym Dmitrij B³agoj, wed³ug któ-
rego w przek³adzie Puszkina doszukaæ siê mo¿na koncepcji pojednania dwóch
powanionych narodów
46
. Tym te¿ mo¿na by, zdaniem B³agoja, t³umaczyæ
liczne odchylenia przek³adu od orygina³u (np. prze³o¿enie s³ów pruska topo-
la na íåìåöêàÿ òîïîëü), gdyz trudno podejrzewaæ Puszkina o niedbal-
stwo, szczególnie w stosunku do autora, którego, jak wiadomo, wysoko ceni³,
lub o tak¹ nieznajomoæ historii, aby nie wiedzia³, ¿e Prusowie byli plemie-
niem ba³tyckim podbitym przez Krzy¿aków i w czasach, w których toczy siê
akcja poematu, nie mo¿na by³o jeszcze uto¿samiaæ ich z Niemcami
47
.
Analiza s³ownictwa tego fragmentu s³u¿yæ mo¿e jako poparcie hipotezy
B³agoja. Na uwagê zas³uguje zw³aszcza wprowadzony przez t³umacza wers,
którego nie ma w oryginale, pe³ni¹cy funkcjê przydawki do s³owa Niemen
ñâèäåòåëü èõ âðàæäû âçàèìíîé. Poecie chodzi³o tu prawdopodobnie
o podkrelenie symbolicznego znaczenia rzeki o dwóch w r o g i c h brzegach.
Interesuj¹cy jest pogl¹d Miko³aja Asiejewa, który stara siê wyjaniæ, dla-
czego Puszkin pozbawi³ Wstêp kolorytu lokalnego, tak wyranego u Mickie-
wicza. W t³umaczeniu konsekwentnie opuszczono wszystkie epitety umiej-
scawiaj¹ce akcjê na konkretnym obszarze geograficzno-przyrodniczym: k o -
w i e ñ s k a d¹browa, z a p u s z c z a ñ s k a góra, l i t e w s k i e rozmowy. W ory-
ginale czytamy:
Tylko s³owiki kowieñskiej d¹browy
Z braci¹ swoimi zapuszczañskiej góry
Wiod¹, jak dawniej, litewskie rozmowy.
45
À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. T. III. Ìîñêâà 1949,
s. 5253; (Ñòî ëåò ìèíóëî, êàê òðåâòîí ); s. 256257 (Áóäðûñ è åãî ñûíîâüÿ); s. 258260
(Âîåâîäà); s. 256257 (Îí ìåæäó íàìè æèë ).
46
Por. Ä. Á ð à í î é: Ìèöêåâè÷ â Ðîññèè. Êðàñíàÿ Íîâü 1940. T. XIXII, s. 311312.
47
Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych ,
s. 5051.
112
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
U Puszkina za:
Ëèøü ñîëîâüè äóáðàâ è ãîð
Ïî ñòàðèíå âðàæäû íå çíàëè
È â îñòðîâ, îáùèé ñ äàâíèõ ïîð,
Äðóã ê äðóãó â ãîñòè ïðèëåòàëè.
Zdaniem Asiejewa, zmiana polskiego s³owa pruska na íåìåöêàÿ oraz
pozbawienie Wstêpu kolorytu lokalnego by³o poci¹gniêciem zamierzonym
i konsekwentnym. Wyra¿a on pogl¹d, ¿e Puszkin pragn¹³ przetworzyæ wiersz
w ukryte dla postronnych oczu przes³anie do Mickiewicza, w którym chcia³
wyeksponowaæ rozbie¿noæ stanowisk politycznych i pokrewieñstwo tempe-
ramentów poetyckich
48
.
Zestawienie Puszkinowskiego fragmentu Konrada Wallenroda z wierszem
By³ tu ród nas wykazuje pokrewieñstwo ideowe obu utworów. Na tym jed-
nak nie koniec: przerwanie przek³adu i wprowadzenie w t³umaczonym frag-
mencie zmian w stosunku do orygina³u traktowaæ mo¿na jako chêæ przybli¿e-
nia ideowej treci poematu Mickiewicza do oryginalnego dzie³a t³umacza.
Nie nale¿y przy tym zapominaæ, ¿e móg³ istnieæ równie¿ inny powód prze-
rwania pracy nad Konradem Wallenrodem a mianowicie negatywny stosu-
nek t³umacza do idei wallenrodyzmu, przez który rozumiano usankcjono-
wanie wszelkich metod walki z wrogiem, nie wy³¹czaj¹c zdrady. Jesieni¹ 1828 r.,
a wiêc w kilka miesiêcy po ukazaniu siê drukiem Wallenroda, Puszkin ukoñ-
czy³ sw¹ Po³tawê. Przedstawiaj¹c tam w ujemnym wietle postaæ Mazepy,
poeta pragn¹³, byæ mo¿e, wyraziæ pogl¹d, ¿e daleki jest od aprobowania spo-
sobu walki przedstawionego w Konradzie Wallenrodzie. Wiele wiat³a rzuca
na tê sprawê wypowied Polewoja, który wspomina, ¿e Mickiewicz i Puszkin
dyskutowali na ten temat w Petersburgu w 1828 roku: Przy mnie [ ] Pusz-
kin objania³ Mickiewiczowi plan swojej, nie wydanej jeszcze wówczas Po-
³tawy), która pierwotnie nosi³a tytu³ Mazepa) i z zapa³em [ ] stara³ siê wy-
kazaæ, ¿e gruntownie przemyla³ postaæ g³ównego bohatera swego poematu.
Mickiewicz robi³ uwagi na temat s y l w e t k i m o r a l n e j p o s t a c i [ ]
49
.
Kontynuowanie przek³adu Konrada Wallenroda mog³o zatem byæ sprzeczne
z s¹dem Puszkina o wallenrodyzmie.
Nie zawsze jednak doszukiwaæ siê trzeba w twórczoci t³umacza powi¹-
zañ miêdzy okrelonymi jego utworami oryginalnymi i przek³adami. Czêciej
wystêpuje zjawisko traktowania orygina³u w duchu pewnej koncepcji wyni-
48
À. À ñ å å â: Ïåðåâîäû èç À. Ìèöêåâè÷à. Íîâûé Ìèð 1946, nr 1 /2, s. 149.
49
Ê. À. Ï î ë å â î é: Çàïèñêè î æèçíè è ñî÷èíåíèÿõ Í. À. Ïîëåâîãî , s. 364365 (wszyst-
kie podkrelenia w cytatach rozstrzelonym drukiem moje Z. G.).
113
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
kaj¹cej z ca³okszta³tu twórczoci t³umacza, koncepcji niekoniecznie identycz-
nej z zamierzeniami autora. Ciekawy pod tym wzglêdem materia³ przynosi
analiza Puszkinowskiego Wojewody (w oryginale Czaty).
W pracy Ballady Mickiewicza w przek³adzie Puszkina Wiktor Choriew
wyrazi³ pogl¹d, ¿e poeta rosyjski zawsze dok³adnie oddaje treæ i ideê ory-
gina³u, a umiej¹c w razie koniecznoci pomin¹æ szczegó³y drugorzêdne, nie-
zbyt wa¿ne, wspaniale odtwarza formê artystyczn¹ ballad Mickiewicza
50
.
Opinia ta jest s³uszna w stosunku do Budrysa i jego synów (Trzech Budry-
sów), ale nie w stosunku do Wojewody. Puszkin nie opuszcza tylko tych szcze-
gó³ów i w ³ a n i e t y c h które s³u¿¹ do uwypuklenia P u s z k i n o w -
s k i e g o ujêcia tematu, zobrazowania jego w³asnego wiata, nieco innego
ni¿ ten, który poeta polski przedstawia w balladzie. Nie mo¿na bowiem uwa-
¿aæ za szczegó³ drugorzêdny, niezbyt wa¿ny zamiany s³ów orygina³u ¿ona
i niewiasta na panna, a z drugiej strony trudno siê zgodziæ, ¿e takie od-
stêpstwo od orygina³u spowodowa³y przyczyny obiektywne
51
, jak ta np., o któ-
rej pisze W. Czernobajew, ¿e u¿ycie s³owa «panna» w stosunku do kobiety
zamê¿nej wiadczy o s³abej znajomoci polskich obyczajów [ ]
52
. Zda-
niem autora niniejszego studium zmiana ta by³a zamierzona. Przemawia za
tym analiza brulionów Puszkina. W pierwszych szkicach Wojewody czytamy:
Îí áåæèò ê æåíå â ñâåòëèöó,
Äåðíóë ïîëîã ì î ë î ä è ö ó.
S³owa æåíà i ìîëîäèöà oznaczaja kobietê zamê¿n¹. Albo:
 ñïàëüíþ êèíóëñÿ ê ïîñòåëå,
Äåðíóë ïîëîã: â ñàìîì äåëå!!
Íåò æåíû ïóñòà êðîâàòü
53
.
Nienaganny wariant, w którym ka¿de s³owo jest mocno osadzone na swo-
im miejscu. A jednak potem nastêpuje zmiana, która wejdzie do tekstu osta-
tecznego:
Íèêîãî; ïóñòà êðîâàòü.
50
Â. À. Õî ð å â: Áàëëàäû Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå Ïóøêèíà. W: Ëèòåðàòóðà ñëàâÿíñêèõ
íàðîäîâ. T. I. Ìîñêâà 1956, s. 89.
51
Zob. np. opiniê J. Tr e t i a k a: Mickiewicz i Puszkin. Warszawa 1906, s. 266.
52
Â. Ã. × å ð í î á à å â: Ê âîïðîñó î ëèòåðàòóðíûõ ñâÿçÿõ Ïóøêèíà è Ìèöêåâè÷à. Ïóøêèí
è ïîýìà Ìèöêåâè÷à Êîíðàä Âàëëåíðîä. Ó÷åíûå çàïèñêè Ëåíèíãðàäñêîãî ãîñóäàðñòâåííîãî
ïåäàãîãè÷åñêîãî èíñòèòóòà èì. À. È. Ãåðöåíà. T. III. Ëåíèíãðàä 1938, s. 103.
53
À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. Red. Ì. Ãî ð ü ê è é, Ñ. Á î í ä è i in.
T. III (II). ÌîñêâàËåíèíãðàä 1948, s. 904, 905.
114
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Co by³o powodem tej zmiany? Czy íèêîãî brzmi lepiej ni¿ jasne i nie-
dwuznaczne íåò æåíû? Bynajmniej. Chodzi o to, ¿e Puszkin postanowi³
zmieniæ treæ ballady, opowiedzieæ nie o zdradzie ¿ony, lecz o równorzêdnej
w sensie moralnym rywalizacji dwóch mê¿czyzn o jedn¹ kobietê. W³anie
dlatego w koñcowej wersji ballady bohaterk¹ jest ïàííà.
Na podstawie poczynionych spostrze¿eñ mo¿na stwierdziæ z du¿¹ doz¹
prawdopodobieñstwa, ¿e poeta u¿y³ w przek³adzie wyrazu ïàííà tylko w je-
go istotnym sensie: Kobieta niezamê¿na, najczêciej m³oda dziewczyna
54
.
Jeszcze jeden szczegó³ zdaje siê potwierdzaæ wiadome wprowadzenie
zmiany w przek³adzie Puszkina. Otó¿ we wczeniejszym wariancie t³umacze-
nia czytamy:
Ìóæ è õëîïåö ïîä çàáîðîì [ ]
55
.
Potem s³owo ìóæ zamienione zostalo na ïàí.
W interpretacji Puszkina nie zdrada ¿ony, jak w oryginale, lecz rywaliza-
cja dwóch kochanków jest wa¿nym motywem ballady. Zwróci³ na to uwagê
Platon Ku³akowski
56
, a powtórzy³ jego myl J. Tyc
57
. Za³o¿enie, ¿e bohaterk¹
ballady jest panna, zmienia zarówno zasadnicz¹ treæ utworu, jak i niektóre
szczegó³y akcji. Bior¹c pod uwagê mo¿liwoæ takiej interpretacji mo¿na by
logicznie wyt³umaczyæ nastêpn¹ zmianê, któr¹ Choriew równie¿ uwa¿a za
niezbyt wa¿n¹
58
: Puszkinowski wojewoda nie jest zdyszany, nie bie¿y
na zamek z wciek³oci¹ i trwog¹, nie dr¿¹ mu ze zdenerwowania rêce. Warto
odnotowaæ, ¿e wrêcz przeciwnego ni¿ Choriew zdania by³ Julian Tuwim, który
w wyimaginowanej rozmowie z Puszkinem zarzuci³ mu:
¯ebym ja Waszej Poetyckiej Moci przek³adu Czatów nie przypomnia³!
Mo¿e nie piêkny?
Owszem, cudowny: ale inny rytm ni¿ u Mickiewicza, a czego Waszej Wspania³oci
nigdy nie darujê, to tego, ¿e wojewoda nie jest w przek³adzie zdyszany i nie bie¿y z altany
w zamek z wciek³oci¹ i trwog¹ (o czym u nas wie ka¿de dziecko), ale po prostu pón¹
noc¹ wraca z pochodu i ka¿e s³u¿bie milczeæ
59
.
Wojewoda Puszkina to nie wstrz¹niêty do g³êbi, zdradzony m¹¿, lecz
zdecydowany walczyæ o kochankê, dzia³aj¹cy z premedytacj¹ rywal.
54
S³ownik jêzyka polskiego. Warszawa 1964. T. VI, s. 76.
55
À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé , t. III (II), s. 909.
56
Ï. Êó ë à êî â ñ ê è é: Ñëàâÿíñêèå ìîòèâû â òâîð÷åñòâå Ïóøêèíà. Âàðøàâà 1899,
s. 1819.
57
J. T y c: Puszkinowskie przek³ady z Mickiewicza , s. 28.
58
Â. À. Õî ð å â: Áàëëàäû Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå Ïóøêèíà , s. 88.
59
J. Tu w i m: Czterowiersz na warsztacie. Problemy 1949, nr 7, s. 440.
115
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
Zmiany w Puszkinowskim przek³adzie dotycz¹ zarówno treci, jak i for-
my zewnêtrznej utworu. Dalsze odchylenia od orygina³u maj¹ charakter nie-
jako ilociowy. Do najznaczniejszych zaliczyæ trzeba opuszczenie w przek³a-
dzie strof pi¹tej i ósmej oraz wprowadzenie du¿ych skrótów do strof dziesi¹-
tej i jedenastej. Nietrudno dostrzec, ¿e skróty te dotycz¹ g³ównie miejsc o za-
barwieniu erotycznym. Oto dwie pominiête zwrotki:
Jedn¹ rêk¹ swe oczy kry³a w puklach warkoczy
I pier kry³a pod r¹bek bielizny;
Drug¹ rêk¹ od ³ona odpycha³a ramiona
Klêcz¹cego u kolan mê¿czyzny.
.
Co wieczora on bêdzie, ton¹c w puchy ³abêdzie,
Stary ³eb na twym ³onie ko³ysa³,
I z twych ustek ró¿anych, i z twych liców rumianych
Mnie wzbronione s³odycze wysysa³.
Przez pominiêcie tych strof Puszkin zaciera erotykê orygina³u (na co
zwrócili uwagê P. Ku³akowski
60
, Józef Tretiak
61
i Lew Poliwanow
62
).
Modyfikacji uleg³a równie¿ strofa ostatnia. Obiektywnie rzecz bior¹c,
wypad³a ona gorzej ni¿ u Mickiewicza, os³abiony bowiem zosta³ efekt final-
ny. W oryginale do koñca nie wiadomo, jak zakoñczy siê akcja; rozwi¹zanie
mieræ wojewody jest zupe³nie nieoczekiwane, nastêpuje dopiero w ostat-
nim s³owie utworu, bezporednio i natychmiast po kulminacji:
Wy¿ej w prawo poma³u, czekaj mego wystrza³u,
Pierwej musi w ³eb dostaæ pan m³ody.
Kozak odwiód³, wyceli³, nie czekaj¹c wystrzeli³
I ugodzi³ w sam ³eb wojewody.
Z efektownoci niespodziewanego zakoñczenia Puszkin zrezygnowa³, po-
wiêcaj¹c opisowi mierci wojewody ca³¹ zwrotkê:
Âûñòðåë ïî ñàäó ðàçäàëñÿ.
Õëîïåö ïàíà íå äîæäàëñÿ;
Âîåâîäà çàêðè÷àë,
Âîåâîäà ïîøàòíóëñÿ
Õëîïåö, âèäíî, ïðîìàõíóëñÿ:
Ïðÿìî â ëîá åìó ïîïàë.
60
Ï. Êóë à êî â ñ ê è é: Ñëàâÿíñêèå ìîòèâû â òâîð÷åñòâå Ïóøêèíà , s. 19.
61
J. T r e t i a k: Mickiewicz i Puszkin , s. 266.
62
Ë. Ï î ë è â à í î â: Ñî÷èíåíèÿ Ïóøêèíà. T. II. Ìîñêâà 1887, s. 310311 (zob.: Í. Î. Ë å ð -
í å ð: Komentarz. W: À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ñî÷èíåíèÿ. Red. Ñ. À.  å í ã å ð î â. Ñ.-Ïåòåðáóðã 1915.
T. VI, s. 447).
116
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Wydaje siê, ¿e w przek³adzie Puszkina utwór bli¿szy jest autentycznej
balladzie ludowej ni¿ orygina³ Mickiewicza. Bowiem swoisty sposób ujê-
cia wydarzeñ w balladzie polega na uwypukleniu podstawowych motywów
sytuacyjnych, nieraz przez ich powtarzanie, przy pominiêciu stanów przej-
ciowych i szczegó³owej motywacji psychologicznej
63
. Ballada Trzech Bu-
drysów spe³nia³a powy¿sze warunki, dlatego m.in. zyska³a wysok¹ ocenê Ju-
liusza Kleinera
64
(trzykrotne powtórzenia, pomijanie stanów przejciowych
i szczegó³owej motywacji psychologicznej). Pod tym wzglêdem Áóäðûñ è åãî
ñûíîâüÿ Puszkina nie odbiegaj¹ od orygina³u.
Inaczej rzecz siê ma w Czatach. Tutaj t³umacz stara siê zbli¿yæ przek³ada-
ny utwór do wyobra¿onego przez siebie idea³u. Nie jest to jednak czysto
subiektywny idea³ romantyków idea³ Puszkina opiera siê na pewnych prze-
s³ankach realistycznych.
Mo¿na by zaryzykowaæ twierdzenie, ¿e w Czatach mniej jest elemen-
tów ludowych ni¿ w Trzech Budrysach (oczywicie, dotyczy to przede
wszystkim formy, a nie treci utworu). Opuszczone przez Puszkina zwrotki
nie zawieraj¹ bowiem nic innego, jak w³anie opisy stanów przejciowych
i szczegó³owej motywacji psychologicznej, w balladach ludowych z regu³y
pomijane. To samo powiedzieæ by mo¿na o dr¿eniu r¹k wojewody. Efek-
townoæ za nieoczekiwanego zakoñczenia, choæ ma z pewnoci¹ du¿y wa-
lor literacki, nie le¿y jednak w charakterze utworów ludowych. Ostatni¹
zwrotkê Puszkin przebudowuje, wprowadzaj¹c do niej m.in. typowo balla-
dowe powtórzenia:
Õëîïåö ïàíà íå äîæäàëñÿ;
Âîåâîäà çàêðè÷àë,
Âîåâîäà ïîøàòíóëñÿ
Õëîïåö, âèäíî, ïðîìàõíóëñÿ.
Nietrudno zauwa¿yæ, ¿e zmiany, jakie wprowadzi³ Puszkin do swego prze-
k³adu, dotycz¹ przede wszystkim tych miejsc, w których dostrzeg³ on w ory-
ginale odejcie od ludowoci.
Wojewoda, nawi¹zuj¹cy do rosyjskich ballad ludowych typu Ëþáèëà
êíÿãèíÿ êàìåð-ëàêåÿ, pozostawi³ niezatarty lad w folklorze rosyjskim. Mimo
¿e ballada Puszkina nie sta³a siê pieni¹ ludow¹, niew¹tpliwy wydaje siê jej
wp³yw na utwory, które na sta³e wesz³y do rosyjskiej literatury folklorystycz-
nej, m.in. na balladê Iwana Turgieniewa Ïåðåä âîåâîäîé ìîë÷à îí ñòîèò
(1841) oraz M. I. O¿egowa Íà Âîëãå (po 1870 r.). Pieni Turgieniewa i O¿e-
63
S³ownik folkloru polskiego. Red. J. K r z y ¿ a n o w s k i. Warszawa 1965, s. 37.
64
J. K l e i n e r: Mickiewicz. T. II. Cz. 1. Lublin 1948, s. 159.
117
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
gowa, szczególnie druga, zaczynaj¹ca siê od s³ów: ìåæ êðóòûõ áååæêîâ
Âîëãà-ðå÷êà òå÷åò, piewane s¹ [ ] do dzisiejszego dnia.
O odchyleniach od orygina³u wystêpuj¹cych w przek³adzie Puszkina pisano
ró¿nie i ró¿nie starano siê je wyjaniæ
65
. Ku³akowski s³usznie wi¹za³ je z w³a-
ciwociami twórczymi rosyjskiego poety
66
: dziwne by by³o, ¿eby tak wielka
indywidualnoæ t³umacza nie wycisnê³a piêtna na przek³adanym utworze! Mo¿-
na by dyskutowaæ czy taka postawa jest s³uszna, niemniej charakteryzuje ona
wielu wybitnych t³umaczy, których osi¹gniêcia wesz³y do skarbca literatury
wiatowej, a ponadto znamienna jest dla pewnych okresów historii literatury.
Podobne wspó³zale¿noci nazwaæ mo¿na p o w i ¹ z a n i a m i i d e o w y -
m i. Wystêpuj¹ one nie tylko w relacji: twórczoæ oryginalnaprzek³ad, lecz
mog¹ równie¿ dotyczyæ wy³¹cznie dorobku translatorskiego t³umacza.
W tych samych latach, w których pracowa³ nad balladami Mickiewicza,
Puszkin tworzy³ na podstawie francuskich przeróbek Prospera Meriméego cykl
Pieni S³owian zachodnich. Motywy walki i odwetu wystêpuj¹ce w tych Pie-
niach przypominaj¹ ¿ywo bunt ch³opa, bêd¹cy wa¿nym w¹tkiem psycholo-
gicznym Czat
67
. Dodajmy, ¿e zarówno przek³ady ballad Mickiewicza, jak Pieni
S³owian zachodnich powsta³y w latach studiów Puszkina nad dziejami po-
wstania Jemieliana Pugaczowa, a studia te, jak wiadomo, wywar³y wp³yw za-
równo na pogl¹dy poety, jak i na jego twórczoæ.
O innego rodzaju wspó³zale¿noci wiadcz¹ p o w i ¹ z a n i a j ê z y k o w e,
zw³aszcza leksykalne. Mo¿na np. wyraziæ uzasadnione przypuszczenie, ¿e
pojawianie siê w Wojewodzie fontanny, której nie ma w Czatach Mickiewi-
cza, wi¹¿e siê zapewne ze s³ynn¹ polsk¹ scen¹ przy fontannie w Borysie
Godunowie.
Porównajmy u Mickiewicza:
Na darniowym siedzeniu co bieleje siê w cieniu:
To siedzia³a w bielinie niewiasta.
U Puszkina:
Íà ñêàìåéêå, ó ôîíòàíà,
 áåëîì ïëàòüå, âèäÿò, ïàííà.
65
Ï. Êóë à êî â ñ ê è é: Ñëàâÿíñêèå ìîòèâû â òâîð÷åñòâå Ïóøêèíà , s. 1819; Â. À. Õî -
ð å â: Áàëëàäû Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå Ïóøêèíà , s. 8890; J. Tretiak: Mickiewicz i Puszkin ,
s. 266 i in.
66
Ï. Êóë à êî â ñ ê è é: Ñëàâÿíñêèå ìîòèâû â òâîð÷åñòâå Ïóøêèíà , s. 18.
67
Podobny pogl¹d wypowiada polonistka radziecka: Jeli w balladzie Mickiewicza zainte-
resowanie Puszkina [ ] wzbudzi³o odtworzenie motywów ludowych, by³y to przede wszystkim
motywy buntu i zemsty dokonanej na gnêbicielach (Ä. Á. Ê à ö í å ë ü ñ î í: Ê âîïðîñó îá
îòíîøåíèè Ìèöêåâè÷à ê íàðîäíîìó òâîð÷åñòâó (18201829). Ó÷åíûå çàïèñêè Èíñòèòóòà
Ñëàâÿíîâåäåíèÿ ÀÍ ÑÑÑÐ. T. VIII. Ìîñêâà 1954, s. 214).
118
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Jest to najprawdopodobniej samozapo¿yczenie podwiadome, spowodo-
wane przede wszystkim polskoci¹ tematyki obu utworów rosyjskiego poety,
a byæ mo¿e równie¿ pewn¹ zbie¿noci¹ sytuacji, zarówno bowiem scena z Bo-
rysa Godunowa, jak odpowiednie strofy Wojewody przedstawiaj¹ spotkania
i wyznania mi³osne dwojga m³odych. Przypomnijmy Borysa Godunowa, po-
cz¹tek ods³ony, w której Dymitr Samozwaniec z zamieraj¹cym sercem ocze-
kuje przyjcia Maryny Mniszchówny:
Í î÷ ü . Ñ à ä . Ô î í ò à í .
Ñàìîçâàíåö (âõîäèò)
Âîò ôîíòàí; îíà ñþäà ïðèäåò [ ]
68
.
Podobnie dzieje siê u Puszkina z u¿yciem synonimicznych s³ów orygina-
³u, np. wyrazów ïîëÿêè ïîëÿ÷êà jako odpowiednikow s³ów Lachy
i Laszka, co równie¿ nale¿a³oby rozpatrywaæ w oparciu o ca³okszta³t jego
twórczoci, a zw³aszcza dzie³a o tematyce polskiej (Borys Godunow)
69
.
Rozwijaj¹c koncepcjê o wspó³zale¿noci miêdzy twórczoci¹ oryginaln¹
a przek³adow¹ pisarza, spróbujmy oprzeæ siê na za³o¿eniu sugerowanym przez
podtytu³ Czat, które Mickiewicz nazwa³ ballad¹ ukraiñsk¹. W tym kontek-
cie wyraz õëîïåö wprowadzony przez Puszkina np. Áåäíûé õëîïåö
ïðîøåïòàë mo¿e byæ stylizacj¹ zarówno na jêzyk polski, jak ukraiñski.
Zgodnie z informacj¹ zawart¹ w S³owniku jêzyka Puszkina wyrazu tego u¿y³
poeta tylko w dwóch utworach: w Wojewodzie (czterokrotnie) i w Huzarze
(dwukrotnie)
70
. (Warto podkreliæ, ¿e huzar opowiada o przygodzie w stolicy
Ukrainy Kijowie, przeplataj¹c swój monolog ukrainizmami ãîðåëêà,
ãàëóøêè, ÷åðíîáðèâàÿ
71
. Utwór ten powsta³ 18 kwietnia 1833 r., a wiêc
zaledwie na kilka miesiêcy przed ukoñczeniem Wojewody
72
. Upowa¿nia³oby
to do wysuniêcia hipotezy, ¿e s³ownictwo ukraiñskie wczeniejszego z oma-
wianych wierszy znalaz³o odbicie w utworze napisanym póniej).
Powi¹zania jêzykowe widoczne s¹ równie¿ przy zestawieniu t³umaczeñ
Puszkina z jego utworami oryginalnymi, o czysto rosyjskim kolorycie ludo-
wym. Do przek³adów ballad Mickiewiczowskich zbli¿one s¹ np. Banie po-
ety rosyjskiego. Zwrócono ju¿ uwagê, ¿e w bajce O pi¹cej królewnie i sied-
miu junakach (1833) Puszkin u¿y³ tych samych zwrotów, co w t³umaczeniu
Trzech Budrysów.
68
À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ , t. V, s. 278.
69
Dok³adniej zob.: Z. G r o s b a r t: Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych , s. 5254.
70
Zob.: Ñëîâàðü ÿçûêà Ïóøêèíà. T. IV. Ìîñêâà 1961, s. 816.
71
Zob.: À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. T. III, s. 249253.
72
Tam¿e, s. 519.
119
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
W balladzie:
Æäåò, ïîæäåò èõ ñòàðèê äîìîâèòûé
Ñíåã íà çåìëþ âàëèòñÿ
W bajce:
Æäåò-ïîæäåò ñ óòðà äî íî÷è
Ñåã âàëèòñÿ íà ïîëÿ
73
.
Ostatnie zagadnienie, które chcia³bym zasygnalizowaæ, dotyczy powi¹zañ
wersyfikacyjnych. Rozpatrzmy je chronologicznie. Jedenastozg³oskowiec Kon-
rada Wallenroda odtworzy³ Puszkin czterostopowym jambem, czyli krótszym
bo omio- i dziewiêciosylabowym odpowiednikiem miary orygina³u. Nie wni-
kaj¹c tu g³êbiej w przyczyny takiego postêpowania
74
, podkreliæ trzeba, ¿e
by³o to metrum najszerzej bodaj wówczas stosowane w poematach rosyjskich.
By³a to równie¿ ulubiona miara wierszowa Puszkina, który jambem cztero-
stopowym napisa³ wiêkszoæ swych du¿ych utworów poetyckich, odkrywaj¹c
w nim coraz to nowe mo¿liwoci.
Kontrowersyjna
75
zmiana metrum w Puszkinowskim t³umaczeniu Czat
znajduje równie¿ g³êbokie uzasadnienie w ca³okszta³cie twórczoci Puszkina.
Przypomnijmy, ¿e istota zmiany polega na wprowadzeniu trocheja w miejsce
stopy orygina³u podobnej do anapestu. Trochej by³ stop¹ wierszow¹, któr¹
poeta chêtnie stosowa³, gdy pragn¹³ nadaæ swym utworom charakter ludowy.
Autor niniejszego studium powo³ywa³ siê ju¿ na Walerego Briusowa, który
stwierdzi³, ¿e wiele utworów Puszkina utrzymanych w stylu ludowym ma
formê trocheiczn¹
76
, a wród nich s¹ opracowania tekstów obcojêzycznych:
kilka Pieni S³owian zachodnich (Pieñ pogrzebowa, Bonaparte i Czarnogor-
cy, S³owik, Wilko³ak, Koñ), ballada szkocka Kruk do kruka w polu skacze
77
oraz Mickiewiczowski Wojewoda
78
.
W przek³adzie Czat, podobnie jak w niektórych innych utworach, np. w Pa-
nu m³odym (Æåíèõ), Puszkin w³¹czy³ siê w nurt poszukiwañ formy i treci
nowej oryginalnej ballady rosyjskiej, natomiast t³umaczeniu drugiej ballady
73
Â. À. Õî ð å â: Áàëëàäû Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå Ïóøêèíà , s. 8687.
74
Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza , s. 2933.
75
Dok³adniej o tym zob.: Tam¿e, s. 7982 i 85 oraz: Ten¿e: Zagadnienie adekwatnoci ,
s. 9091.
76
Por.: Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoci , s. 90 i in.
77
Tytu³ w t³umaczeniu J. Tuwima.
78
Â. Á ð þ ñ î â: Èçáðàííûå ñî÷èíåíèÿ â äâóõ òîìàõ. T. II. Ìîñêâà 1955, s. 381 (Ñòèõî-
òâîðíàÿ òåõíèêà Ïóøêèíà).
120
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Mickiewicza przywieca³, jak siê zdaje inny cel dok³adne odtworzenie
formy wiersza orygina³u. Albowiem formê wierszow¹ Trzech Budrysów, iden-
tyczn¹ z miar¹ Czat, poeta odda³ ekwimetrycznie, dziêki czemu powsta³ utwór
o niezwyk³ym dla literatury rosyjskiej owych czasów kszta³cie wersyfikacyj-
nym. Wyzyskuj¹c ogromne mo¿liwoci rytmiczne jêzyka rosyjskiego, genial-
ny t³umacz przekaza³ nie tylko miarê wierszow¹ orygina³u, lecz tak¿e jej,
nierzadko bardzo subtelne, odcienie prozodyczne, wskutek czego czytelnik
rosyjski otrzyma³ wiarygodn¹ informacjê o nowatorskiej formie poezji Mic-
kiewicza, który w tym czasie przekszta³ca³ wersyfikacjê polsk¹
79
. Nale¿y przy
tym podkreliæ, ¿e wed³ug Briusowa t³umaczenie Trzech Budrysów jest pierw-
sz¹ w twórczoci Puszkina powa¿n¹ prób¹ zastosowania anapestu trzy- i czte-
rostopowego
80
.
W tym przypadku poeta nie mia³ oparcia we w³asnej twórczoci prze-
ciwnie, ballada Budrys i jego synowie pomog³a mu w rozwi¹zaniu nowych
zagadnieñ metrycznych.
O PEWNYCH POWI¥ZANIACH PUSZKINOWSKICH T£UMACZEÑ
Z INNYMI PRZEK£ADAMI BALLAD MICKIEWICZA
Wojewoda jest pioniersk¹ prób¹ transpozycji Mickiewiczowskich Czat na
jêzyk rosyjski, natomiast jeli chodzi o Trzech Budrysów, to Puszkin nie by³
ich pierwszym t³umaczem. W 1829 r. w czasopimie Cûí îòå÷åñòâà è Ñåâåð-
íûé Àðõèâ ukazal siê przek³ad tej ballady pióra Tadeusza Bu³haryna
81
. By³
to przek³ad prozaiczny, co mo¿na by uwa¿aæ za ca³kowite odejcie jego auto-
ra od poprzednich zapatrywañ na istotê t³umaczenia poezji, bowiem kilka lat
przedtem, w 1821 r., w³¹czywszy siê do dyskusji nad przek³adem na jêzyk
rosyjski ballady Goethego Der Fischer, Bu³haryn zdecydowanie wypowie-
dzia³ siê przeciw t³umaczeniu wierszy proz¹
82
.
Ocena t³umaczenia Bu³haryna musi wypaæ zdecydowanie ujemnie
83
, to-
te¿ dziwiæ siê mo¿na badaczom, którzy s¹ odmiennego zdania
84
. Puszkin jed-
nak pos³u¿y³ siê tym przek³adem i zrobi³ to po mistrzowsku. By³o to zreszt¹
ca³kowicie zgodne ze stylem jego pracy przek³adowej, z d¹¿eniem, aby roz-
79
Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: Odtworzenie metrum , s. 8991.
80
Â. Á ð þ ñ î â: Èçáðàííûå ñî÷èíåíèÿ , s. 381.
81
Òðè Áóäðûñà. Ëèòîâñêàÿ áàëëàäà. Ñûí Îòå÷åñòâà 1829. T. V, nr 28, s. 113115.
82
Ñûí Îòå÷åñòâà 1821, nr 9, s. 73.
83
Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: Pierwsze rosyjskie t³umaczenie ballady Trzech
Budrysów , s. 6774.
84
Por. opiniê Czernobajewa. × å ð í î á à å â: Ê âîïðîñó î ëèòåðàòóðíûõ ñâÿçÿõ , s. 104.
121
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
szerzaæ kr¹g róde³ poznania orygina³u, je¿eli nieznajomoæ lub niewystar-
czaj¹ca znajomoæ jêzyka utrudnia³a t³umaczenia bezporednie
85
. Wypowia-
dano te¿ pogl¹d, ¿e za charakterystyczny przyk³ad wykorzystania innych
t³umaczeñ rosyjskich s³u¿yæ mo¿e Puszkinowi Budrys
86
.
Nad tym utworem pracowa³ Puszkin skrupulatnie i rzetelnie. Wskazuje na
to Piotr Bartieniew jego zdaniem poeta t³umaczy³ tekst Mickiewicza dwu-
krotnie. W pierwszym, zagubionym przek³adzie pisze Bartieniew któ-
ry czyta³ on Kiriewskiemu, by³o: «Òàì âñå æåíû êàê èêîíû / Â ñåðåáðå
è æåì÷óãàõ».Teraz czytamy jeden wiersz: «Æåíû èõ, êàê â îêëàäàõ,
â äðàãîöåííûõ íàðÿäàõ». [ ] Zwróciæ trzeba uwagê, ¿e w o r y g i n a l e
t e g o w c a l e n i e m a [ ]
87
.
Sk¹d zatem wzi¹³ siê powy¿szy wiersz? Wielce prawdopodobna wydaje
siê hipoteza, ¿e na ostateczny kszta³t Puszkinowskiego t³umaczenia wp³yn¹³
w³anie prozaiczny przek³ad Bu³haryna, w którym znajdujemy obraz cåðåá-
ðÿíûå îêëàäû
88
. W oryginale podkrela Grigorij W³adimirski mowa
jest o ñåðåáðèñòûõ ïîêðîâàõ [srebrzystych zas³onach]
89
.
U Mickiewicza:
Tam sobole ogony i srebrzyste zas³ony.
U Bu³haryna:
Òàì õâîñòû ñîáîëèè, òàì ñåðåáðÿíûå îêëàäû.
Interesuj¹cy lad pracy Puszkina nad tym wersem, a zarazem potwierdze-
nie s³ów Bartieniewa odnajdujemy w zachowanych brulionach drugiej
opublikowanej wersji Budrysa:
Òàì êóïåöêèå æåíû, êàê â î ê ë à ä à õ è êî í û
90
.
Jak widzimy, obraz, który pozosta³ w wariancie ostatecznym, by³ bardziej
konkretny, sprecyzowany.
Ta praktyka Puszkina mog³aby staæ siê nieb³ahym przyczynkiem do za-
gadnieñ psychologii twórczoci przek³adowej. Na jednym z wczesnych (choæ
zapewne nie pierwszym, jak wskazuje dok³adniejsza analiza wariantów bru-
85
Ã. Ä.  ë à ä è ì è ð ñ ê è é: Ïóøêèí-ïåðåâîä÷èê , s. 303.
86
Tam¿e, s. 316.
87
Ï. Á [ à ð ò å í å â ]. Äâà ñòèõà Ïóøêèíà. Ðóññêèé Àðõèâ 1885, nr 3, s. 460.
88
Por.: Ã. Ä.  ë à ä è ì è ð ñ ê è é: Ïóøêèí-ïåðåâîä÷èê , s. 313.
89
Tam¿e.
90
À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé T. III(II), s. 902.
122
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
lionowych
91
) etapów pracy nad tym przek³adem poeta rezygnuje z dos³owno-
ci w t³umaczeniu i wprowadza nowy obraz: ¿ony kupców ruskich, jak ikony
w srebrze i per³ach. £atwo zauwa¿yæ, ¿e obraz ten, nie maj¹cy nic wspólnego
ze s³owami orygina³u: Tam sobole ogony i srebrzyste zas³ony jest jak
najbardziej adekwatny, podkrela bogactwo kupców nowogrodzkich. Wyraz
îêëàä (metalowe okrycie zdobi¹ce ikonê), zaczerpniêty z innego przek³a-
du, podsun¹³ Puszkinowi rozwiniêcie, skonkretyzowanie i sprecyzowanie jego
w³asnej wersji ¿ony kupców jak ikony w o k r y c i a c h . Da³o to w efekcie
obraz piêkny, pyszny, bogaty i mimo ¿e (mo¿e ze wzglêdów rytmicznych?) od-
rzucono s³owo ikona, ono w³anie spowodowa³o ca³¹ reakcjê ³añcuchow¹:
Æåíû èõ, êàê â îêëàäàõ, â äðàãîöåííûõ íàðÿäàõ.
Znamienne jest, ¿e wyraz, którego nie ma w oryginale (îêëàäû), a wiec
powsta³y w wyniku b³êdu drukarskiego, albo raczej z intencji Bu³haryna (b¹d
wskutek b³êdnego zrozumienia tekstu, b¹d wiadomej jego zmiany), sta³ siê
dla Puszkina szczêliwym znaleziskiem, ziarnem, z którego rozkwit³ ca³y wers.
Omawiane zapo¿yczenie nie wyczerpuje jednak problemu wykorzystania
przez Puszkina Bu³harynowskiego t³umaczenia. Oto kilka dalszych przyk³adów:
U Mickiewicza:
Stamt¹d ja przed pó³wiekiem, gdym by³ m³odym cz³owiekiem,
Laszkê sobie przywioz³em za ¿onê;
A choæ ona ju¿ w grobie, jeszcze dot¹d j¹ sobie
Przypominam, gdy spojrzê w tê stronê.
U Bu³haryna:
Îòòóäà ÿ, ïîëâåêà ïåðåä ñèì, êîãäà áûë þíîøåé,
Ï ð è â å ç ê ñ å á å ë ÿ ø ê ó,
È õîòÿ îíà óæå âî ãðîáå, íî ÿ â ñ å î í å é â ñ ï î ì è í à þ,
Ê à ê ò î ë ü ê î â ç ã ë ÿ í ó â ò ó ñ ò î ð î í ó.
W przek³adzie Puszkina strofa ta stanowi w du¿ej mierze artystyczne opra-
cowanie schematu leksykalno-sk³adniowego narzuconego przez Bu³haryna:
Áûë ÿ, äåòè, ìîëîæå, â Ïîëüøó ñúåçäèë ÿ òîæå
È î ò ò óä à ï ð è â å ç ñ å á å æ å í ê ó;
Âîò è âåê äîæèâàþ, à â ñ å ãä à â ñ ï î ì è í à þ
Ï ð î í å å , ê à ê ãë ÿ æ ó â ò ó ñ ò î ð î í ê ó.
91
Analizê wariantów brulionowych ballad Puszkina Budrys i jego synowie i Wojewoda zob.
w: Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza , s. 110114.
123
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
Puszkinowskie ïðèâåç ñåáå æåíêó mog³o byæ wzorowane na: ïðèâåç
ê ñåáå ëÿøêó Bu³haryna, a à âñåãäà âñïîìèíàþ / Ïðî íåå, êàê ãëÿæó
â òó ñòîðîíêó na íî ÿ âñå î íåé âñïîìèíàþ, / Êàê òîëüêî âçãëÿíó
â òó ñòîðîíó.
Pierwsza fraza, zarówno u Bu³haryna, jak u Puszkina, odbiega od sche-
matu leksykalno-sk³adniowego orygina³u (Laszkê sobie przywioz³em za
¿onê), druga jest u pisarzy rosyjskich podobnie wtopiona w schemat metrycz-
ny, inaczej ni¿ u Mickiewicza.
A oto jeszcze jeden przyk³ad, jak siê zdaje przekonuj¹cy: koñcowy wers
Puszkina niezupe³nie odpowiada odnonym s³owom orygina³u. Porównajmy:
Lecz nim zdobycz pokaza³, stary Budrys ju¿ kaza³
Prosiæ goci na trzecie wesele.
Ñòàðûé Áóäðûñ õëîïî÷åò è ñïðîñèòü óæ íå õî÷åò,
À ãîñòåé íà ò ð è ñ â à ä ü á û ñçûâàåò.
Nie by³oby w tym nic zastanawiaj¹cego t³umacz mo¿e i powinien uni-
kaæ dos³ownoci gdyby nie jedna okolicznoæ. Otó¿ ten w³anie zwrot
w Puszkinowskim Budrysie: íà òðè ñâàäüáû jest dokladnym powtórze-
niem przek³adu Bu³haryna:
Íî ïîêà îí ïîêàçàë äîáû÷ó, ñòàðûé Áóäðûñ ïðèêàçàë
Çâàòü ãîñòåé íà ò ð è ñ â à ä ü á û.
Znamienne jest jednak i to nale¿y z naciskiem podkreliæ ¿e p o -
e t y c k i przek³ad Puszkina, odtwarzaj¹cy dok³adnie prozodiê orygina³u, stoi
pod wzglêdem artyzmu jêzykowego o wiele wy¿ej ni¿ p r o z a i c z n e t³uma-
czenie Bu³haryna. Przyczyna tkwi niew¹tpliwie w niewspó³miernoci talen-
tów literackich obu pisarzy. Puszkin nie tylko odtworzy³ genialnie te kom-
ponenty ballady Mickiewicza, które Bu³haryn wiadomie pomin¹³, lecz od-
da³ równie¿ bez porównania lepiej piêkno jej jêzyka, choæ skrêpowa-
ny by³ dodatkowymi trudnociami wersyfikacyjnymi. A trzeba pamiêtaæ, ¿e
wielu wybitnych poetów i badaczy wspó³czesnych uwa¿a za rzecz nieosi¹-
galn¹ oddanie w t³umaczeniu adekwatnym stylistycznie prozodii utworu
poetyckiego
92
.
Nie ulega jednak w¹tpliwoci, ¿e Puszkin w pracy nad Budrysem w pe³ni
pos³u¿y³ siê przek³adem Bu³haryna, a jest to zarazem jedyny po tym niewy-
sokiego lotu t³umaczeniu lad w literaturze.
92
Zob. np.: O antologii poezji polskiej mówi¹: Julian Przybo, Artur Sandauer, Maciej ¯u-
rowski i Janusz Wilhelmi. Kultura 1966, nr 3.
124
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Doskona³y przek³ad Puszkina, opublikowany w 1833 r., utorowa³ drogê
nastêpnemu z kolei t³umaczowi ballady Trzech Budrysów, A. Danilewskiemu-
Aleksandrowowi
93
. Otrzyma³ on po swym poprzedniku przede wszystkim roz-
pracowane do najsubtelniejszych szczegó³ów metrum wiersza, które doæ zrêcz-
nie zastosowa³ w swojej transpozycji. Porównajmy.
U Puszkina:
Òðè ó Áóäðûñà ñûíà, êàê è îí, òðè ëèòâèíà.
Îí ïðèøåë òîëêîâàòü ñ ìîëîäöàìè.
Äåòè! Ñåäëà ÷èíèòå, ëîøàäåé ïðîâîäèòå,
Äà òî÷èòå ìå÷è ñ áåðäûøàìè.
U Danilewskiego-Aleksandrowa:
Òðè ó Áóäðûñà ñûíà, òðè ìîãó÷èõ ëèòâèíà;
Îí èõ âûâåë èç õàòû ñ ðå÷àìè:
Äåòè, âûáðàòü âàì íàäî ëó÷øèõ êîíåé èç ñòàäà,
Äà òî÷èòü øåñòîï¸ðû ñ ìå÷àìè!.
Przypomnijmy tekst orygina³u:
Stary Budrys trzech synów, têgich jak sam Litwinów,
Na dziedziniec przyzywa i rzecze:
Wyprowadcie rumaki i narz¹dcie kulbaki,
A wyostrzcie i groty, i miecze.
Zarówno wiêc u Puszkina, jak u Danilewskiego-Aleksandrowa mamy prze-
platany anapest cztero- i trzystopowy, z dodatkowymi obci¹¿eniami rytmu,
zwiêkszaj¹cymi ekspresjê wiersza (a wiêc metrum odpowiadaj¹ce prozodii
orygina³u):
U Puszkina:
Òðè ó Áóäðûñà ñûíà, êàê è îí, òðè ëèòâèíà
Äeòè! Ñåäëà ÷èíèòå [ ]
U Danilewskiego-Aleksandrowa:
Òðè ó Áóäðûñà ñûíà, òðè ìîãó÷èõ ëèòâèíà;
Äeòè, âûáðàòü âàì íàäî ëó÷øèõ êîíåé èç ñòàäà,
93
À. Í. Ä à í è ë å â ñ ê è é - À ë å êñ à í ä ð î â: Òðè Áóäðûñà. Èç Ìèöêåâè÷à. W: À. Í. Ä à -
í è ë å â ñ ê è é - À ë å êñ à í ä ð î â: Â ìèðå ïåñíè. Ñ.-Ïåòåðáóðã 1910. T. I, s. 2224 (dalsze
cytaty wg tego wydania).
125
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
Strofa Mickiewiczowska, któr¹ do poezji rosyjskiej wprowadzi³ Pusz-
kin, wystêpuje choæ nader rzadko w utworach innych poetów rosyj-
skich, np. w t³umaczeniu Czat pióra Afanasija Feta
94
. Trzeba przy tym za-
strzec, ¿e zbie¿noæ u ró¿nych t³umaczy metrum i rytmu odpowiadaj¹cych ory-
gina³owi niekoniecznie musi byæ zale¿noci¹. Nie mo¿na jednak powiedzieæ
tego o pewnych wp³ywach leksykalnych, intonacyjnych i sk³adniowych, któ-
re napotykamy w przek³adzie Danilewskiego-Aleksandrowa. Porównajmy
pierwszy wers cytowanej zwrotki.
U Mickiewicza:
Stary Budrys trzech synów, têgich jak sam Litwinów.
U Puszkina:
Òð è ó Áóä ð û ñ à ñ û í à, êàê è îí, ò ð è ë è ò â è í à.
U Danilewskiego-Aleksandrowa:
Òð è ó Áóä ð û ñ à ñ û í à, òðè ìîãó÷èõ ë è ò â è í à;
W dwóch miejscach swego przek³adu skorzysta³ Danilewski-Aleksandrow
równie¿ z Puszkinowskiego odpowiednika wyrazu Krzy¿aki.
U Mickiewicza czytamy:
Niech zaci¹gnie siê drugi w ksiêdza Kiejstuta cugi,
Niechaj têpi Krzy¿aki psubraty.
U Puszkina:
À äðóãîé îò ïðóñàêîâ, îò ïðîêëÿòûõ êðûæàêîâ,
Ìîæåò ìíîãî äîñòàòü äîðîãîãî.
U Danilewskiego-Aleksandrowa:
Ñðåäíèé ïóñòü ìåæäó âàìè ïîä Êåéñòóòîâî çíàìÿ
Òîðîïèòñÿ, ïóñòü äóøèò êðûæàêîâ.
Tego¿ wyrazu u¿y³ Danilewski-Aleksandrow t³umacz¹c inne s³owa Mic-
kiewicza:
94
Przek³ad A. Feta omówiono dok³adnie w: Z. G r o s b a r t: Dos³ownoæ w t³umaczeniu a pro-
blem stylu , s. 321328.
126
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Olgierd ruskie posady, Skirgie³³ Lachy s¹siady,
A ksi¹dz Kiejstut napadnie Teutony.
Êíÿçü Êåéñòóò íà êðûæàêîâ, êíÿçü Ñêèðãàéë íà ïîëÿêîâ,
À Îëüãåðä êëè÷åò ê Èëüìåíþ âîè.
O wp³ywie t³umaczenia Puszkina na póniejszy przek³ad Danilewskiego-
-Aleksandrowa wiadczy równie¿ strofa siódma, zaczynaj¹ca siê Puszkinow-
skim zwrotem íåò íà ñâåòå, ktory nie ma odpowiednika w oryginale.
U Mickiewicza:
Bo nad wszystkie ziem branki milsze Laszki kochanki.
U Puszkina:
Íåò íà ñ â å ò å öàðèöû êðàøå ïîëüñêîé äåâèöû.
U Danilewskiego-Aleksandrowa:
Íåò íà ñâåòå ñòðîéíåå ïîëüñêèõ äåâ è ìèëåå.
Podobne wp³ywy i zale¿noci obserwowaæ mo¿na w póniejszych po
Puszkinowskim Wojewodzie trawestacjach Czat. Autorem nastêpnego prze-
k³adu, którego pierwszy wariant opublikowano w 1846 r., jest, jak ju¿ wspo-
mniano, Afanasij Fet. T³umaczenie to ró¿ni siê od Puszkinowskiego w spo-
sób zasadniczy, jest wyranie polemiczne w swoim d¹¿eniu do literalnoci,
dos³ownoci i ekwirytmii
95
. A jednak i on nie unikn¹³ zapo¿yczeñ z Puszkina.
Oto przyk³ad:
Íå ëþáèë, íå ñ ò ð à ä à ë î í ,
ëèøü êàçíîé ïîáðÿöàë îí
96
.
Przypomnijmy, jak brzmi ten wers w opracowaniu Puszkina:
Í å è ñ ê à ë î í , í å ñ ò ð à ä à ë î í,
Ñåðåáðîì ëèøü ï î á ð ÿ ö à ë î í .
Propozycjê Puszkina podj¹³ w swoim przek³adzie radziecki t³umacz ukra-
iñski, znakomity poeta Maksym Rylski:
95
Tam¿e.
96
À. À. Ô å ò: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñòèõîòâîðåíèé. Ëåíèíãðàä 1959, s. 951.
127
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
Í å ê î õ à â , í å á ë à ã à â â i í, ãàìàíöåì ç à á ð ÿ æ à â â i í
97
.
Zarówno w przek³adzie Feta, jak i Rylskiego fragment ten jest kopi¹ kon-
strukcji sk³adniowej zdania Wojewody, z charakterystycznym przestawieniem
zaimka polskiego na koniec fraz w przeciwieñstwie do tekstu polskiego,
w którym na koñcu fraz znajduj¹ siê orzeczenia:
On nie kocha³, nie jêcza³. Tylko trzosem zabrzêcza³.
Wykorzystanie osi¹gniêcia Puszkina pozwoli³o nastêpnym t³umaczom za-
chowaæ dok³adny rysunek rytmiczny wiersza Mickiewicza (z czego, jak wia-
domo, Puszkin zrezygnowa³, oddaj¹c anapest orygina³u trochejem) w niena-
gannym jêzyku przek³adu.
Mo¿na te¿ podaæ inne przyk³ady wiadcz¹ce o wp³ywie Puszkinowskiego
Wojewody na póniejsze t³umaczenia Czat. Puszkin opuci³ w swoim t³uma-
czeniu s³owa Mickiewicza: t o r b a b o r s u c z a, j a ñ c z a r k a h a j d u c z a,
p r o c h l e s z c z y ñ s k i, dopatruj¹c siê w nich zapewne zbyt jaskrawego
zagêszczenia obcych realiów. W Wojewodzie czytamy:
Ïðèãîòîâü ìåøîê, âåðåâêó,
Äà ñíèìè ñ ãâîçäÿ âèíòîâêó.
U Mickiewicza wers ten brzmi:
We mi torbê borsucz¹ i jañczarkê hajducz¹,
natomiast zdanie z Mickiewiczowskiego tekstu:
masz tu z prochem leszczyñskim sakiewkê
zosta³o w t³umaczeniu opuszczone.
I có¿ siê okazuje? ladami Puszkina poszli wszyscy niemal t³umacze ro-
syjscy prócz Feta.
W anonimowym przek³adzie z 1835 r. czytamy:
Âîí ðóæüå è çà ìíîé,
À âèíòîâêà ñî ìíîé
98
.
W t³umaczeniu W. Markowa z 1897 r.:
97
Zob.: À. Ì i ö ê å â è ÷: Çiáðàíi òâîðè â äâîõ òîìàõ. T. II. Êèïâ 1955, s. 187.
98
Âîåâîäà Ïîëüñêàÿ áàëëàäà. Ìîëâà 1835. Cz. IX. Nr 2, s. 3233.
128
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Äàé ìíå ñóìêó æèâåé
È ñ âèíòîâêîé ìíîé
Êàðàáèí ñâîé çàõâàòèøü, òû âìåñòå.
Ñâåæèé ïîðîõ âîçüìè
99
.
W przek³adzie L. Miedwiediewa z 1898 r.:
Ïîêàæè-êà ñíîðîâêó,
Çàõâàòè-êà âèíòîâêó,
Äàé ðóæüå ìíå óæ áîëüíî îáèäíî
100
.
W t³umaczeniu S. Blauberg z 1899 r.:
Äàé ðóæüå ïîñêîðåå, ñîáèðàéñÿ æèâåå,
Äà õâàòàé ïîïðîâîðíåé âèíòîâêó
101
.
Wreszcie w przek³adzie A. Danilewskiego-Aleksandrowa z 1910 r.:
Íà, âîò ïîðîõ! Ïîäñûïü íà ïàíîâêó
102
.
Mo¿na by wysnuæ przypuszczenie, ¿e przyczyn¹ odchyleñ Wojewody od
tekstu oryginalnego jest zapewne tzw. opór materia³u, znany ka¿demu t³u-
maczowi, a zw³aszcza t³umaczowi poezji. Wydaje siê jednak, ¿e taki mistrz
przek³adu, jak Puszkin, móg³by gdyby chcia³ tê trudnoæ pokonaæ, tak
jak uczyni³ to zreszt¹ Fet, który w swojej wersji Czat swobodnie wkompono-
wa³ w wiersz zarówno torbê borsucz¹, jak i jañczarkê hajducz¹:
Ñíèìåøü ñóìêó áàðñó÷üþ è âèíòîâêó ãàéäó÷üþ.
Przek³ad, jak wiadomo, jest sztuk¹ wyrzeczeñ, ci¹g³¹ rezygnacj¹ z pew-
nych sk³adników orygina³u. Puszkin wybra³ drogê ró¿ni¹c¹ siê od propozycji
Feta w sposób zasadniczy: da³, jak siê zdaje, przyk³ad wiadomej rezygnacji
ze szczegó³ów drugorzêdnych, zyskuj¹c w ten sposób mo¿liwoæ wprowa-
dzenia elementów bardziej istotnych, i propozycja ta przyjêta zosta³a przez
nastêpnych t³umaczy ze zrozumieniem i aprobat¹. Puszkinowska wersja Czat
wesz³a na sta³e do dziejów przek³adu, oddzia³uj¹c na póniejsze t³umaczenia
tego utworu.
99
Çàñàäà. Âåñòíèê Åâðîïû 1897, T. I, s. 251253.
100
 çàñàäå. Ñåìüÿ 1898, nr 50, s. 3.
101
Çàñàäà. Çíàìÿ 1899, nr 1, s. 2931.
102
À. Ä à í è ë å â ñ ê è é - À ë å ê ñ à í ä ð î â: Çàñàäà. Èç Ìèöêåâè÷à , s. 21.
129
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
Trzeba stwierdziæ, ¿e oddzia³ywanie to nie zawsze by³o pozytywne. Tak
np. W. Markow zapewne pod wp³ywem przek³adu Puszkina, który wszê-
dzie nazywa³ bohaterkê pann¹ pope³nia ra¿¹cy b³¹d, powtarzaj¹c za swym
znakomitym poprzednikiem s³owo ïàííà w wierszu:
Ó äåðíîâîé ñêàìüè
×òî-òî âèäíî â òåíè:
 áåëîì ïëàòüå òàì ïàííà ñèäåëà.
Jest to tym bardziej dziwne, ¿e w zwrotce pierwszej Markow nazywa he-
roinê ¿on¹ wojewody:
Âîåâîäà â ñâîé çàìîê ïðèõîäèò,
 æ å í è í òåðåì áåæèò
103
.
Jest to wiêc albo karygodne niedbalstwo t³umacza (którego przek³ad, na-
wiasem mówi¹c, jest bardzo mierny), albo niewiadomoæ tego, ¿e pann¹
nazywa siê w Polsce tylko kobietê niezamê¿n¹.
Pomijaj¹c ³añcuch dalszych uzale¿nieñ zwi¹zanych z wielkim talentem
translatorskim Puszkina, jakie mo¿na wyledziæ w twórczoci poetów rosyj-
skich i ukraiñskich Afanasija Feta, W³adimira Bieniediktowa, Mychaj³a
Staryckiego, Maksyma Rylskiego i innych
104
chcia³bym powiêciæ parê s³ów
balladzie Dmitrija Kiedrina (19071945), nosz¹cej tytu³ Tulipany
105
. Utwór to
szczególnie interesuj¹cy dla badacza polsko-rosyjskich powi¹zañ literackich.
Znakomity poeta okrela swoj¹ balladê jako wolny przek³ad z Mickiewicza
106
.
Wiersz jest niew¹tpliwie wzorowany na Lilijach, jednak¿e pod wyranym
wp³ywem Puszkina t³umacz zastosowa³ uk³ad wersyfikacyjny Wojewody, bohate-
ra gin¹cego z rêki z³ej ¿ony nazwa³ wielmo¿nym panem (ïàí Ñàïåãà
âåëüìîæíûé) por. ïàí i âîåâîäà u Puszkina), przenios³ z Wojewody do
Tulipanów sad i hajduka, których nie ma w Mickiewiczowskich Lilijach.
Przek³ady omówione w niniejszej pracy dowodz¹, ¿e t³umacze nie wy³¹-
czaj¹c najwybitniejszych mistrzów ró¿nych epok (Puszkin, Rylski), siêgaj¹
do przek³adów swoich poprzedników. Tak wiêc Wikientij Wieriesajew, który
w swoim t³umaczeniu Iliady wyzyska³ czêciowo stare opracowania M. Gnie-
dicza i N. Minskiego
107
, nie by³ pod tym wzglêdem wyj¹tkiem korzysta³
103
Çàñàäà. Âåñòíèê Åâðîïû 1897. T. I, s. 251 i 252.
104
Zob.: Ç. Ãð î ñ á à ð ò: Îá èñïîëüçîâàíèè ïåðåâîäîâ äðóãèõ àâòîðîâ (maszynopis).
105
Ä. Êå ä ð è í: Èçáðàííîå. Ìîñêâà 1957, s. 410412.
106
Tam¿e, s. 410.
107
Ãî ì å ð: Èëèàäà. Prze³. Â.  å ð å ñ à å â. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1949.
130
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
wiadomie z przek³adów innych autorów, wcale siê z tym nie kryj¹c, a po-
nadto da³ próbê teoretycznego uzasadnienia swoich pogl¹dów
108
.
Zdecydowanym przeciwnikiem takiego postêpowania jest Jefim Etkind.
Jego zdaniem zapo¿yczenia z dawnych t³umaczeñ stanowi¹ krok wstecz w sztu-
ce przek³adu, a zarazem fakt bez precedensu z punktu widzenia estetyki XX
wieku, prowadz¹cy do wewnêtrznej sprzecznoci stylistycznej
109
.
Zapo¿yczenia z wczeniejszych przek³adów nie s¹ w praktyce translator-
skiej zjawiskiem przypadkowym czy odosobnionym. Omówienie lub choæby
zasygnalizowanie literackich, etycznych i prawnych aspektów tego zagad-
nienia przekracza zakres niniejszego studium. Wydaje siê jednak, ¿e nie nale-
¿y siê kierowaæ przyjêtymi z góry za³o¿eniami teoretycznymi, lecz na podsta-
wie faktów dotycz¹cych historii przek³adu dojæ do odpowiednich ustaleñ.
Z ca³¹ pewnoci¹ mo¿na stwierdziæ, ¿e metoda korzystania z przek³adów
innych autorów siêga korzeniami okresu klasycyzmu i zgodna jest z panuj¹-
cym wówczas systemem pojêæ
110
. Nie wiadomo jednak, czy pryncypialna re-
zygnacja z tej jak j¹ okreli³ Wieriesajew wspó³pracy zespo³owej w cza-
sie
111
uwa¿ana byæ mo¿e bez zastrze¿eñ za przejaw realizmu w sztuce (a o to
chodzi Etkindowi). Pogl¹d ten zbli¿ony jest raczej do idea³u romantyków,
z ich apologi¹ pierwiastka subiektywnego. Bowiem realizm w t³umaczeniu,
podobnie jak realizm w sztuce, polega na maksymalnie wiernym przedsta-
wieniu rzeczywistoci, któr¹ w danym przypadku jest utwór napisany w jêzy-
ku obcym. Bior¹c to pod uwagê, trudno nie zgodziæ siê ze s³owami Wierie-
108
Â.  å ð å ñ à å â: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â ïÿòè òîìàõ. T. V. Ìîñêâà 1961, s. 487: Kie-
dy nastêpny z kolei t³umacz przystêpuje do przek³adania klasycznego utworu literatury piêknej,
najwiêkszy jego k³opot i g³ówna obawa polega na tym, aby nie okazaæ siê w czym podobnym
do którego z poprzednich t³umaczy. Gdy jaki zwrot, jaki wiersz lub dwuwiersz, nawet, po-
wiedzmy, ca³¹ zwrotkê, odda³ jego poprzednik jak najdoskonalej i jak najdok³adniej, wszystko
jedno! W³asnoæ jest wiêta! I t³umacz daje swój w³asny przek³ad owego miejsca, mimo i¿ zdaje
sobie sprawê, ¿e t³umaczenie jego jest gorsze i mniej zgodne z treci¹ orygina³u. Wszystkie
osi¹gniêcia poprzednich t³umaczy zostaj¹ przekrelone i ka¿dy zaczyna na nowo od pocz¹tku!
Taki stosunek do rzeczy wydaje mi siê ca³kowicie nies³uszny. G³ównym celem [t³umacza],
który wszystko usprawiedliwia i wszystko przes³ania, powinno byæ przet³umaczenie orygina³u
jak najdok³adniejsze i najlepsze pod wzglêdem artystycznym. Jeli uwa¿amy, ¿e dopuszczalna
jest wspó³praca zespo³owa niejako w przestrzeni, dlaczego mielibymy siê sprzeciwiaæ takiej¿
wspó³pracy zespo³owej w czasie, miêdzy kolejnymi nastêpuj¹cymi po sobie t³umaczami? To
wszystko, co dobre, to wszystko, co siê uda³o, powinien nowy t³umacz czerpaæ pe³n¹ garci¹
z poprzednich przek³adów, oczywicie z jednym zastrze¿eniem: nie przenoszê ich do w³asnego
t³umaczenia mechanicznie, lecz organicznie przerabiaj¹c na swój w³asny styl, a dok³adniej na
styl orygina³u, tak jak odczuwa go dany t³umacz.
109
Å. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé ñòèëèñòèêè
110
Por. Å. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé ñòèëèñ-
òèêè , s. 5.
111
Â.  å ð å ñ à å â: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â ïÿòè òîìàõ , s. 487.
131
Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza
sajewa, ¿e g³ównym celem, który wszystko usprawiedliwia, celem niejako
nadrzêdnym powinno byæ jak najdok³adniejsze i jak najlepsze pod wzglê-
dem artystycznym przet³umaczenie orygina³u
112
.
Autor niniejszej pracy przyk³ada du¿¹ wagê do teoretycznej wypowiedzi
Wieriesajewa, dotycz¹cej korzystania z cudzych t³umaczeñ, i w pe³ni podzie-
la pogl¹d Jurija Lewina, i¿ tendencja do stworzenia [ ] «obiektywnego»
przek³adu [ ] dzie³a obcojêzycznego przy wykorzystaniu osi¹gniêæ poprzed-
nich pokoleñ bêdzie siê rozwijaæ równie¿ w przysz³oci
113
.
Utwór przet³umaczony wzbogaca dorobek literatury, na której jêzyk zo-
sta³ prze³o¿ony. Powi¹zania przet³umaczonego dzie³a z twórczoci¹ oryginal-
n¹ pisarzy oraz z innymi ich przek³adami to fakty niew¹tpliwe. Trzeba
wiêc, po pierwsze, rozpatrywaæ przek³ady w ca³okszta³cie twórczoci t³uma-
cza, w powi¹zaniu z jego dzie³ami oryginalnymi. Po drugie, w dziejach prze-
k³adu, podobnie jak w historii literatury, nie nale¿y pomijaæ ¿adnego t³uma-
czenia, nawet je¿eli nie przedstawia ono wiêkszej wartoci artystycznej. Tym
bardziej nie wolno zapominaæ o translacjach wybitnych. Bez uwzglêdnienia
poprzednich przek³adów niemo¿liwe jest pe³ne rozumienie t³umaczeñ doko-
nanych w okresie póniejszym.
Oto dwa podstawowe wnioski teoretyczne wynikaj¹ce z niniejszej pracy.
112
Tam¿e.
113
Þ. Ä. Ë å â è í: Îá èñòîðè÷åñêîé ýâîëþöèè , s. 8.
132
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
DOS£OWNOÆ W T£UMACZENIU A PROBLEM STYLU
(Czaty Mickiewicza w przek³adzie Feta)
Teza, któr¹ przedstawi³em w pracach Tradycja Puszkinowska w t³umacze-
niach poezji Mickiewicza na jêzyk rosyjski oraz Zagadnienie adekwatnoci
w Puszkinowskich przek³adach ballad Mickiewicza
1
, sprowadza siê do twier-
dzenia, ¿e t³umacz da³ propozycjê realistycznego traktowania utworu jako
n i e r o z e r w a l n e j c a ³ o c i s t y l i s t y c z n e j.
Traktowanie t³umaczonego utworu jako nierozerwalnego systemu styli-
stycznego stanowi wielk¹ zdobycz sztuki przek³adu. W myl tej zasady nie-
przet³umaczalne mog¹ byæ poszczególne elementy utworu, jednak¿e ca³oæ
mo¿na odtworzyæ zawsze. W wypadku naruszenia tej zasady rodzi³aby siê
w¹tpliwoæ, czy przek³adanie literatury piêknej, a przede wszystkim poezji,
jest w ogóle mo¿liwe.
Apagogicznym dowodem s³usznoci powy¿szej tezy mo¿e byæ twórczoæ
Afanasija Feta, a przede wszystkim jego przek³ad Mickiewiczowskich Czat,
zw³aszcza gdy siê go porówna z Wojewod¹ Puszkina
2
.
Fet by³ w ubieg³ym stuleciu najwybitniejszym teoretykiem i praktykiem
przek³adu formalistycznego, lecz w³anie b³êdnoæ jego teorii by³a przyczyn¹
niepowodzeñ tego znakomitego sk¹din¹d poety, gdy tylko przystêpowa³ do
t³umaczenia. W jego przek³adach
[ ] czêsto napotkaæ mo¿na wiersz niezgrabny, nie oddaj¹cy wiernie myli orygina³u,
czasami nawet wrêcz niezrozumia³y pisa³ w latach dziewiêædziesi¹tych prof. W. £azur-
ski, daj¹c wyraz powszechnej niemal opinii wspó³czesnych tak i¿ mo¿na by³o jedynie
dziwiæ siê, sk¹d u poety, znanego z piêkna i g³adkoci swoich wierszy, bierze siê tak z³y
smak. [ ] Staraj¹c siê t³umaczyæ wiersz w wiersz, s³owo w s³owo, Fet wpada³ nierzadko
w ciê¿k¹ i trudn¹ do zrozumienia dos³ownoæ. Aby nie odst¹piæ ani na jotê od orygina³u,
trzeba by³o stosowaæ wyra¿enia i epitety nie odpowiadaj¹ce duchowi jêzyka rosyjskiego,
nadu¿ywaæ partyku³, dokonywaæ gwa³tu nad akcentami, dopuszczaæ siê nieprawid³owoci
1
Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego. Nauki Humanistyczno-Spo³eczne 1964. S. I.
Z. 36, s. 101113; tam¿e, 1965. ser. I. zesz. 41, s. 79107.
2
Por.: Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoci
133
Dos³ownoæ w t³umaczeniu a problem stylu
gramatycznych i metrycznych. Konstruuj¹c niemal dos³ownie zgodne z orygina³em, lecz
chropowate i ciemne frazy, Fet osi¹ga niekiedy tak zdumiewaj¹ce efekty, ¿e czytelnik rosyj-
ski musi siêgaæ do orygina³u obcojêzycznego, aby poj¹æ w pewnych miejscach tajemniczy
sens Fetowskiego przek³adu
3
.
Do opinii £azurskiego nale¿a³oby dodaæ jeszcze dwa zarzuty uzupe³niaj¹ce
i w pewnym sensie uogólniaj¹ce jego uwagi: Fet odtwarza w sposób mecha-
niczny niektóre miejsca orygina³u oraz wypacza styl t³umaczonych autorów.
Wysuniêto przypuszczenie, ¿e Fetowska teoria przek³adu kszta³towa³a siê
pod wp³ywem wypowiedzi A. Dru¿ynina
4
, zdaniem którego mo¿liwe by³y
dwa rodzaje t³umaczenia. Dru¿ynin, nawi¹zuj¹c do pogl¹dów Bielinskiego,
wyrazi³ siê, ¿e przek³ady mog¹ byæ dok³adne, miêdzywierszowo bliskie ory-
gina³owi, jak równie¿ poetyckie, czyli takie, w których t³umacz, z ko-
niecznoci rezygnuj¹c z dos³ownego przek³adu [ ] stara siê g³ównie odtwo-
rzyæ w swoim jêzyku tê poezjê, która zadziwi³a go w t³umaczonym utwo-
rze
5
. Fet wybra³ przek³ad dos³owny i znalaz³ siê na wyspie bezludnej, ga-
wêdz¹c z wyimaginowanym ¿yczliwym czytelnikiem, który przyp³ywa³ do
niego na swej samotnej ³ódeczce
6
.
Niski poziom kultury przek³adowej w drugiej po³owie XIX wieku, a zw³a-
szcza w ostatnim jego trzydziestoleciu
7
, móg³ jedynie utwierdziæ Feta w prze-
konaniu o s³usznoci w³asnych pogl¹dów.
Nale¿y stwierdziæ, ¿e Fetowski przek³ad Czat (pierwsza publikacja
w 1846 r., druga i trzecia w 1850 i 1892 r.
8
) przyjêty zosta³ przychylnie. Prze-
k³ad jest bardzo wierny, dwiêczny, a gdzieniegdzie odznacza siê zuchwa³o-
ci¹ icie Fetowsk¹ pisa³ Jakow Po³onski
9
. Zdaniem Bartieniewa, t³uma-
czenie Feta jest o wiele bardziej zbli¿one do orygina³u ni¿ Wojewoda Pusz-
kina
10
. Apollon Grigoriew uwa¿a, ¿e ballada prze³o¿ona zosta³a nadzwyczaj
3
Â. Ëàçóðñêîé: À. À. Ôåò êàê ïîýò, ïåðåâîä÷èê è ìûñëèòåëü. Ðóññêàÿ ìûñëü 1894,
luty, s. 3435.
4
Þ. Ë å â è í: Îá èñòîðè÷åñêîé ýâîëþöèè ïðèíöèïîâ ïåðåâîäà. W: Ìåæäóíàðîäíûå ñâÿçè
ðóññêîé ëèòåðàòóðû. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1963, s. 5354.
5
A. D r u ¿ y n i n: Wstêp do przek³adu Króla Leara. W: À. Â. Ä ð ó æ è í è í: Ñîáðàíèå
ñî÷èíåíèé. T. III. ÑÏá. 1865. Cyt. wed³ug: Ðóññêèå ïèñàòåëè â ïåðåâîäå. Ëåíèíãðàä 1960,
s. 305.
6
Ä. Þíèÿ Þâåíàëà Ñàòèðû â ïåðåâîäå è ñ îáúÿñíåíèÿìè À. Ôåòà. Ìîñêâà 1855,
s. 3 i 9.
7
Dok³adniej o tym zob.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Ââåäåíèå â òåîðèþ ïåðåâîäà. Wyd. 2. Ìîñêâà
1958, s. 7476.
8
Wed³ug danych zawartych w ksi¹¿ce: À. À. Ô å ò: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. Ëåíèíãðàä
1959, s. 841.
9
List z 11 marca 1892 r. W: À. À. Ô å ò: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé , s. 842.
10
Ðóññêèé àðõèâ I (1855), 460. Cyt. za: Í. Î. Ë å ð í å ð. W: À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ñî÷èíåíèÿ.
Red. Ñ. À. Â å í ã å ð î â. T. VI. Ïðã. 1915, s. 448.
134
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
dobrze i z du¿¹ wiernoci¹ wobec orygina³u, lecz zarazem zwraca uwagê na
mnóstwo zwrotów polskich
11
.
Przyznaæ trzeba, ¿e na tle popuszkinowskich przek³adów Czat
12
t³umacze-
nie Feta wyró¿nia siê korzystnie, a ponadto niemal we wszystkich innych
odnaleæ mo¿na lady Fetowskiego Äîçîðà, nie wy³¹czaj¹c jawnych zapo¿y-
czeñ. Oto kilka przyk³adów:
U Feta:
ß æ, êîíÿ îñåäëàâøè, ÷óòü ëóíó óâèäàâøè,
Òîðîïëþñÿ ïî õëàäó íåíàñòüÿ,
×òîá âñòðå÷àòüñÿ ñòåíàíüåì è ïðîùàòüñÿ æåëàíüåì
Äîáðîé íî÷è è äîëãîãî ñ÷àñòüÿ
13
.
W t³umaczeniu W. Markowa zatytu³owanym Çàñàäà (1897):
ß ëåòåë íà êîíå
Ïî íî÷àì, ïðè ëóíå
È ïîä ëèâíåì õîëîäíûì íåíàñòüÿ,
×òîá, ïðîùàÿñü, âçäîõíóòü
È óêðàäêîé øóïíóòü:
Äîáðîé íî÷è è äîëãîãî ñ÷àñòüÿ!
14
U Feta:
Îò ñàäîâîãî âõîäà â ïîïûõàõ âîåâîäà
Îí ÷òî íî÷ü âëàñòåëèíîì, íà ïóõó ëåáåäèíîì
W t³umaczeniu A. Danilewskiego-Aleksandrowa Çàñàäà (1910):
Èç ñàäîâîãî âõîäà â ÷àñ íî÷íîé âîåâîäà
Ñòàâ òâîèì âëàñòåëèíîì, íà ïóõó ëåáåäèíîì
15
Mimo niew¹tpliwych zalet Äîçîð Feta nie wy³amuje siê z ram jego teorii
i praktyki przek³adowej. Ju¿ samo siêgniêcie do utworu, który w transpozycji
11
Îòå÷åñòâåííûå çàïèñêè 1850. nr 1, s. 66. Cyt. wed³ug: À. À. Ô å ò: Ïîëíîå ñîáðàíèå
ñî÷èíåíèé , s. 842.
12
Çàñàäà. Prze³. Â. Ì à ð êî â (Âåñòíèê Åâðîïû 1897, ks. I, s. 251253); Çàñàäà. T³um.
C. Á ë àó á å ð ã (Çíàìÿ 1899, nr 1, s. 2931); Â çàñàäå. T³um. Ë. Ìå ä â å ä å â (Ñåìÿ 1898,
nr 50, s. 3); Çàñàäà. T³um. À. Í. Ä à í è ë å â ñ ê è é - À ë å êñ à í ä ð î â. W: À. Í. Ä à í è ë å â -
ñ ê è é -À ë å ê ñ à í ä ð î â: Â ìèðå ïåñíè. T. I. ÑÏá 1910, s. 1922.
13
À. À. Ô å ò: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé , nr 951. Wszystkie cytaty wed³ug tego wydania.
14
Çàñàäà. Prze³. Â. Ì à ð êî â.
15
Çàñàäà. Prze³. À. Í. Ä à í è ë å â ñ ê è é - À ë å êñ à í ä ð î â.
135
Dos³ownoæ w t³umaczeniu a problem stylu
Puszkina daleko odbieg³ od orygina³u przede wszystkim pod wzglêdem for-
my, uwa¿aæ mo¿na za zgodne z pogl¹dami Feta na priorytet przek³adu do-
s³ownego nad poetyckim. Jest to metodologiczna polemika z Puszkinem, starcie
dwóch przeciwstawnych zasad przek³adu. Fet w pe³ni by³ tego wiadom, bo-
wiem we wspomnieniach swoich pisa³: [ ] prze³o¿y³em miar¹ orygina³u
Wojewodê
16
. S³owa miar¹ orygina³u (Puszkin znacznie odszed³ od metrum
Mickiewicza), a tak¿e mimowolne, byæ mo¿e u¿ycie zamiast Czat tytu-
³u Wojewoda (pod którym autor Eugeniusza Oniegina opublikowa³ swoje t³u-
maczenie ballady) nasuwa wniosek, ¿e poetyckiej transpozycji Puszkina
przeciwstawi³ Fet przek³ad dos³owny, dok³adny, miêdzywierszowo zbli¿ony
do orygina³u.
Gdyby przez wierne, adekwatne t³umaczenie nale¿a³o rozumieæ oddanie
ka¿dego zdania, ka¿dej grupy wyrazów, ka¿dego s³owa orygina³u, mo¿na by
nazwaæ przek³ad Feta idealnie wiernym. Zdumiewaj¹ca jest równie¿ formal-
na bliskoæ do orygina³u, jeli chodzi o oddanie miary wierszowej. Niemniej
w ¿adnym z rosyjskich wydañ dzie³ Mickiewicza nie zamieszczono przek³adu
Feta przede wszystkim dlatego, ¿e idea³ dos³ownoci i sumiennoci metrycz-
nej osi¹gniêty tu zosta³ za cenê powa¿nych naruszeñ regu³ jêzyka rosyjskie-
go, jego budowy gramatycznej i s³ownictwa.
Wielk¹ zas³ugê Puszkina-t³umacza Mickiewicza stanowi³o mistrzowskie
odtworzenie stylu orygina³ów, wielkim brakiem przek³adu Feta jest konsekwentne
zacieranie stylu polskiego poety. Rozpatrzmy Äîçîð pod tym w³anie k¹tem.
Ju¿ w pierwszej zwrotce napotykamy niedopuszczaln¹ w danym kontek-
cie grupê wyrazow¹:
Äåðíóë çàíàâåñ, ÷òî æå? ãëÿäü íà æåíèíî ëîæå
Mamy tu po³¹czenie s³ów o krañcowo ró¿nym zabarwieniu stylistycznym
potoczne ãëÿäü i æåíèíî oraz uroczyste ëîæå.
Jeszcze wyraniej wypaczony zosta³ styl orygina³u w zwrotce pi¹tej:
Áåëîé ðó÷êè ïåðñòàìè, ñêðûâøè î÷è êóäðÿìè,
Ãðóäü ñîðî÷êîé îíà ïðèêðûâàëà,
À äðóãîþ ðóêîþ îò êîëåí ïðåä ñîáîþ
Ïëå÷è þíîøè ïðî÷ü îòêëîíÿëà.
Powa¿ne zastrze¿enia budzi u¿ycie cerkiewnos³owiañskiego wyrazu ïåðñòû
oraz archaicznego wzglêdnie ludowo-poetyckiego î÷è obok potocznych ïðî÷ü
i ñîðî÷êà; ponadto podkrelona poetycznoæ pierwszego dwuwiersza, któr¹
16
À. À. Ô å ò. Ðàííèå ãîäû. Cyt. wed³ug: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé , s. 841.
136
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
osi¹ga autor za pomoc¹ u¿ycia wznios³ych i poetyckich s³ów staros³owiañskich
i doæ zagmatwanej sk³adni, nie odpowiada jego frywolnej treci:
Áåëîé ðó÷êè ïåðñòàìè, ñêðûâøè î÷è êóäðÿìè,
Ãðóäü ñîðî÷êîé îíà ïðèêðûâàëà
Przez niezamierzony kontrast poszczególnych komponentów jêzyk wier-
sza brzmi niemal jak parodia.
Ra¿¹ce wypaczenie stylu napotykamy w zwrotce ósmej:
Îí ÷òî íî÷ü âëàñòåëèíîì, íà ïóõó ëåáåäèíîì
Ñòàðûé ëîá ê ýòèì ïåðñÿì ñêëîíÿåò
È ñ ëàíèò âîñïàëåííûõ è ñ êóäðåé áëàãîâîííûõ
Ìíå çàïðåòíóþ ñëàäîñòü âïèâàåò.
Przestarza³e poetyckie s³owo ïåðñè
17
mo¿na by traktowaæ jako pseudo-
polonizm, podobnie jak ñèâûé (óñ) w Wojewodzie
18
. W przeciwieñstwie jed-
nak do Puszkina Fet narusza styl orygina³u, a wiêc propozycjê jego trudno
uwa¿aæ za udan¹. Niestosowne jest równie¿ oddanie ludowych wyra¿eñ ustka
ró¿ane i lica rumiane przez górnolotne ëàíèòû âîñïàëåííûå i êóäðè áëàãî-
âîííûå. A obok kopia dosadnego s³owa polskiego ³eb ëîá, przy czym
trzeba podkreliæ, ¿e w znaczeniu g³owa s³owo ëîá u¿ywane jest w jêzyku
rosyjskim nader rzadko
19
.
Nie lepsza jest zwrotka dziewi¹ta, gdzie obok gwarowych lub rzadko u¿y-
wanych form îñåäëàâøè i óâèäàâøè (maj¹cych zapewne odtworzyæ polski
klimat przek³adu) napotykamy õëàä íåíàñòüÿ, mamy wiêc po³¹czenie prze-
starza³ego cerkiewnos³owianizmu ze s³owem doæ pospolitym oraz podnios³e
ñòåíàíüå obok powszechnie u¿ywanego äîáðîé íî÷è:
ß æ, êîíÿ îñåäëàâøè, ÷óòü ëóíó óâèäàâøè,
Òîðîïëþñÿ ïî õëàäó íåíàñòüÿ,
×òîá âñòðå÷àòüñÿ ñòåíàíüåì è ïðîùàòüñÿ æåëàíüåì
Äîáðîé íî÷è è äîëãîãî ñ÷àñòüÿ.
W zwrotce dwunastej kozak çàìå÷àåò î ÷åì-òî panu:
Ïàí, êàçàê çàìå÷àåò, áåñ êàêîé-òî ìåøàåò
17
Por. np.: Ñëîâàðü ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. IX. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1959,
s. 1050.
18
Por.: Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoci , s. 95.
19
ëîá [ ] ÷åëî, íàäáðîâüå; ÷àñòü ãîëîâû, ëèöà, ìåæäó âèñêîâ, îò áðîâåé äî ïðåäåëà
âîëîñ, èëè ïîâûøå, äî òåìåíè, ïðàâèëüíåå æ îòëè÷àòü ëîá (÷åëî), ïîäòåìÿíüå è òåìÿ.
(Â. Ä à ë ü: Òîëêîâûé ñëîâàðü æèâîãî âåëèêîðóññêîãî ÿçûêà. T. II. Ìîñêâà 1956, s. 260).
137
Dos³ownoæ w t³umaczeniu a problem stylu
Sporód wszystkich synonimów s³owa ãîâîðèò (w oryginale kozak po-
wiada) wyraz çàìå÷àåò w tym kontekcie uznaæ nale¿y za najmniej odpo-
wiedni. Notabene, Puszkin w swoim t³umaczeniu wyeksponowa³ jeszcze roz-
terkê Nauma:
Áåäíûé õëîïåö ïðîøåïòàë
20
.
S³owa Mickiewicza:
Ona jeszcze nie s³ucha, on jej szepce do ucha
21
Fet t³umaczy:
Íå ïëåíèâøè åé ñëóõà (!), âåðíî øåï÷åò åé â óõî
niwecz¹c w ten sposób prostotê i jasnoæ stylu.
Przyk³ady mo¿na by mno¿yæ.
Nierzadko narusza Fet normy literackie jêzyka rosyjskiego, s¹dz¹c wi-
docznie, ¿e podkrela w ten sposób obcojêzyczny koloryt przek³adu. T³umacz
gromadzi imies³owy przys³ówkowe z koñcówk¹ -âøè, rzadko u¿ywane w ro-
syjskim jêzyku literackim: ñêðûâøè, îñåäëàâøè, óâèäàâøè, ïëåíèâøè,
äðîæàâøè, íàæèìàâøè (konstrukcja ostatniego jest w ogóle niedopusz-
czalna z punktu widzenia gramatyki rosyjskiej, poniewa¿ czasownik íàæè-
ìàòü ma postaæ niedokonan¹, a przyrostek -âøè w³aciwy jest dla imies³o-
wów w postaci dokonanej, innymi s³owy, w imies³owie wystêpuj¹ dwa przy-
rostki, które nawzajem siê wykluczaj¹: -èì- i -âøè). Polskiego w ty³ Fet
nie t³umaczy przez rosyjskie íàçàä, jak to uczyni³ Puszkin, lecz â òûë; do
ogrodu przek³ada äî îãðàäû, mimo ¿e ogród to po rosyjsku, ñàä zreszt¹
poprawnie nale¿a³oby powiedzieæ ê îãðàäå. Do ma³o u¿ywanych zaliczyæ
mo¿na s³owa ðóêîæàòüå, âïèâàåò, jak równie¿ szereg form sk³adniowych:
íå ïëåíèâøè óé ñëóõà itp., podczas gdy Mickiewicz u¿ywa jêzyka konwer-
sacji, ludowego i potocznego. W przek³adzie Feta obserwujemy literalnoæ
i mechanicznoæ, ograniczaj¹c¹ siê do odtwarzania zewnêtrznej pow³oki s³ów
bez wnikniêcia w ich sens.
Staraj¹c siê dok³adnie skopiowaæ budowê syntaktyczn¹ zwrotki dziesi¹tej,
t³umacz w sposób ra¿¹cy narusza normy sk³adni rosyjskiej:
20
Zob.: À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. T. III. Ìîñêâà
1963, s. 258260. Wszystkie cytaty wed³ug tego wydania.
21
Zob.: A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. T. I. Wydanie Narodowe. 1948, s. 226228. Wszystkie
cytaty wed³ug tego wydania.
138
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Íå ïëåíèâøè åé ñëóõà, âåðíî øåï÷åò åé â óõî
Îí èíûå ìîëüáû è çàêëÿòüÿ,
÷òî îíà áåç äâèæåíüÿ è ïîëíà óïîåíüÿ
Ïàëà ê ìèëîìó òèõî â îáúÿòüÿ
Porównajmy orygina³:
Ona jeszcze nie s³ucha, on jej szepce do ucha
Nowe skargi i nowe zaklêcia:
A¿ wzruszona, zemdlona, opuci³a ramiona
I schyli³a siê w jego objêcia.
Czystym polonizmem jest zwrot ÷òî íî÷ü (por. polskie: co noc):
Îí ÷òî íî÷ü âëàñòåëèíîì, íà ïóõó ëåáåäèíîì
Stanowi to dok³adn¹ kopiê sk³adni orygina³u:
Co wieczora on bêdzie, ton¹c w puchy ³abêdzie
Zapewne te i tym podobne odstêpstwa od norm jêzyka rosyjskiego mia³
na myli Po³onski pisz¹c, ¿e przek³ad gdzieniegdzie odznacza siê zuchwa³o-
ci¹ icie Fetowsk¹.
U Feta kozak çàìå÷àåò panu, zakochany m³odzieniec jest ñìóùåííûé,
choæ, jak wynika³oby z treci, raczej siê niezbyt krêpuje itd.
Trudne do zrozumienia s¹ s³owa t³umacza:
Ñ êàçàêîì âîåâîäà ëàäÿò ñ ïåðâîãî âçâîäà
È ïàòðîíû èç ñóìêè äîñòàëè.
Czy chodzi o to, ¿e wojewoda i kozak maj¹ zamiar zabiæ m³odych ludzi
ñ ïåðâîãî âçâîäà, czyli od pierwszego wystrza³u? A mo¿e pan i s³uga s¹
w dobrej komitywie (ëàäÿò)? To by³oby jeszcze jedno ra¿¹ce wypaczenie myli
Mickiewicza. Trawestuj¹c s³owa prof. £azurskiego mo¿emy tylko snuæ
domys³y na temat sensu niektórych zdañ w przek³adzie Feta.
Pewne fragmenty t³umaczenia wiadcz¹ o impresyjnoci poety, bêd¹c
jednoczenie dowodem braku wiêzi ideowo-formalnej miêdzy Fetem a twór-
c¹ orygina³u. Tak na przyk³ad wiersz:
Íà ñêàìåéêå èç äåðíà ÷òî-òî áåëî è ÷åðíî,
daje obraz nieokrelony, pozbawiony konkretnoci, impresjonistyczny, wypa-
czaj¹cy metodê pisarsk¹ Mickiewicza, który mówi przecie¿ konkretnie i wy-
ranie:
139
Dos³ownoæ w t³umaczeniu a problem stylu
Na darniowym siedzeniu co bieleje siê w cieniu:
To siedzia³a w bielinie niewiasta.
Zwróæmy uwagê, ¿e zmiany, jakie wprowadza³ do swego przek³adu Pusz-
kin, nie odbiera³y obrazom Mickiewicza jasnoci i konkretnoci, pod tym
wzglêdem odpowiada³y metodzie twórczej polskiego poety. Porównajmy od-
powiednie miejsce z Wojewody:
Íà ñêàìåéêå, ó ôîíòàíà,
 áåëîì ïëàòüå, âèäÿò, ïàííà
Wielkim grzechem t³umacza w stosunku do poety takiej miary, jak Mic-
kiewicz, jest szczodre, a niestosowne wplatanie do tekstu karze³kowatych s³ów-
paso¿ytów, s³u¿¹cych wy³¹cznie potrzebom rymu lub rytmu:
À äðóãîþ ðóêîþ îò êîëåí ïðåä ñîáîþ
Ïëå÷è þíîøè ïðî÷ü îòêëîíÿëà.
ß æ, êîíÿ îñåäëàâøè, ÷óòü ëóíó óâèäàâøè
Âñûïü íà ïîëêó, äà æèâî! Ñäåðíè íîãòåì îãíèâî,
È òîé æåíùèíå â ëîá òû ïðèöåëüñÿ.
Mo¿na wreszcie zarzuciæ Fetowi zbyt swobodne rozstawianie akcentu. Co
prawda transakcentacja zaimków osobowych (éìó, òéáÿ itp. ) spotykana jest
w poezji rosyjskiej do dnia dzisiejszego, trudniej jednak pogodziæ siê z wy-
mow¹ ñàäîâáÿ zamiast ñàäóâàÿ:
Âçÿëè ðóæüÿ, ïîì÷àëèñü, äî îãðàäû ïîäêðàëèñü,
Ãäå áåñåäêà ñòîèò ñàäoâáÿ.
W zwi¹zku z tym warto odnotowaæ, ¿e w pierwszej zwrotce u¿y³ Fet ak-
centacji poprawnej:
Îò ñàäóâîãî âõîäà âïîïûõàõ âîåâîäà
Jest to dowodem, ¿e w poprzednim wypadku naruszenie normy akcento-
wej dokonane zosta³o ze wzglêdów wy³¹cznie metrycznych.
W przeprowadzonej tutaj analizie przek³adu Feta, bardzo polemicznej
w stosunku do licznych ocen pozytywnych Äîçîðà, po³o¿ony jest umylnie
nacisk na niedostatkach jego t³umaczenia. Ze wzglêdu na obiektywnoæ wy-
daje siê wiêc niezbêdne podkrelenie faktu, ¿e sam Fet w latach swojej doj-
rza³oci twórczej by³ niezadowolony z tego t³umaczenia i w 1863 r. Wy³¹czy³
140
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
je ze zbioru swych wierszy
22
. Chodzi mi jednak o polemiczne zaostrzenie
problemu, o dok³adne scharakteryzowanie jednego z najbardziej negatywnych
zjawisk sztuki przek³adowej, o wyeksponowanie pozornej dok³adnoci, bêd¹-
cej w istocie rzeczy wiernoci¹ niewolnicz¹, któr¹ ¯ukowski trafnie okre-
li³ jako niewolnicz¹ zdradê
23
.
Porównanie t³umaczeñ Puszkina i Feta wiadczy o zdecydowanej wy¿szo-
ci i ¿ywotnoci realistycznych tradycji przek³adu rosyjskiego, a zarazem o ca³-
kowitym bankructwie formalistycznych pogl¹dów na istotê jêzyka i sztukê
t³umaczenia. Nie nale¿y bowiem zapominaæ, ¿e Fet by³ poet¹ wybitnym, a je-
go niepowodzenia przek³adowe wynika³y przede wszystkim z b³êdnych za³o-
¿eñ teoretycznych, na których opiera³a siê jego dzia³alnoæ translatorska.
Nie znaczy to jednak, by Fet w pewnym sensie nie wykorzysta³ wcze-
niejszego t³umaczenia Puszkina. Oto przyk³ady:
U Puszkina:
Íå èñêàë îí, íå ñòðàäàë îí;
Ñåðåáðîì ëèøü ïîáðÿöàë îí
U Feta:
Íå ëþáèë, íå ñòðàäàë îí, ëèøü êàçíîé ïîáðÿöàë îí
Bezowocne próby kopiowania sk³adników formalnych orygina³u prowa-
dz¹ nieuchronnie do niewiary w mo¿liwoæ oddania w jêzyku ojczystym my-
li wyra¿onej w mowie obcej. Tak wiêc formalizm w t³umaczeniu przekszta³-
ca siê logicznie w negacjê jêzyka jako rodka porozumiewania siê.
Niepowodzenia w rodzaju tych, które zdeprecjonowa³y Fetowski przek³ad
Czat, nie by³y w jego twórczoci wyj¹tkiem. W zwi¹zku z tym warto zwróciæ
uwagê na t³umaczenie ballady Goethego Erlkönig, w którym Fet d¹¿y³ do
osi¹gniêcia ca³kowitej zgodnoci z orygina³em, zarówno pod wzglêdem lek-
sykalnym, jak i rytmiczno-sk³adniowym, jednak¿e w znacznym stopniu utra-
cona zosta³a poetycka bezporednioæ ballady, jej intonacja dramatyczna
i, oczywicie, jej pod³o¿e folklorystyczne
24
.
22
Zob.: À. À. Ô å ò: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé , s. 841842.
23
ß ñòàðàëñÿ ïåðåâîäèòü ñëîâî â ñëîâî, ñêîëüêî ýòî âîçìîæíî áåç íàñèëèÿ ÿçûêó
(îò÷åãî âåðíîñòü ðàáñêàÿ ñòàíîâèòñÿ ÷àñòî ðàáñêîþ èçìåíîþ). Zob.: Â. À. Æó êî â ñ ê è é:
Î ïåðåâîäå Îäèññåè. W: Â. À. Æó êî â ñ ê è é: Ñî÷èíåíèÿ. Ïîëíîå ñîáðàíèå â îäíîì òîìå.
Ìîñêâà 1905, s. 607.
24
Å. Ã. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé ñòèëèñòèêè
(Rozprawa habilitacyjna). Ëåíèíãðàä 1965 (maszynopis, b.p.).
141
Maksyma Rylskiego droga
MAKSYMA RYLSKIEGO DROGA
DO ARCYPRZEK£ADU PANA TADEUSZA
Stan wiedzy o zainteresowaniach literatur¹ polsk¹ na Ukrainie, zw³aszcza
postaci¹ Adama Mickiewicza, by³ w naszym spo³eczeñstwie ¿enuj¹co niski.
W informacjach bibliograficznych dotycz¹cych tego zagadnienia istnia³y spo-
re luki. Mickiewiczem interesowali siê Ukraiñcy daleko wiêcej ni¿ o tym
wiadomo z bibliografij pisa³ w roku 1934 Wo³odymyr Doroszenko
1
, po-
wo³uj¹c siê na bibliografiê L. Stolarzewicza
2
, który notuje [ ] dwa (!) prze-
k³ady «w jêzyku ma³oruskim» (sic!)
3
, oraz na Korbuta, gdzie pominiêto wa¿-
niejsze mickiewicziana ukraiñskie
4
. Z najwie¿szych opinii przytacza Doro-
szenko wypowied Józefa Go³¹bka, który stwierdzi³, ¿e w literaturze ruskiej
bezporednio ani o Mickiewiczu, ani o Panu Tadeuszu nie pisano
5
. Opinia
Go³¹bka by³a tym bardziej zaskakuj¹ca, ¿e, jak zaznacza Doroszenko, ju¿ na
kilka lat przedtem znany poeta ukraiñski Maksym Rylkyj zamieci³ w mie-
siêczniku Æèòòÿ i ðåâîëþöiÿ (1925, II) piekn¹ rozprawê na temat A. Mic-
kiewicz i jego Pan Tadeusz, któr¹ da³ póniej jako wstêp do swego dosko-
na³ego przek³adu tego utworu (Kijów 1927)
6
.
Dzi [ ] podobna sytuacja jest nie do pomylenia. Nale¿y jednak przy-
znaæ racjê Mieczys³awowi Inglotowi, który stwierdza, ¿e w dziedzinie badañ
nad polsko-ukraiñskimi zwi¹zkami literackimi XIX wieku w ostatnich la-
tach [ ] ukraiñscy uczeni wysunêli siê zdecydowanie na czo³o, przejawiaj¹c
1
W. D o r o s z e n k o: Adam Mickiewicz w literaturze ukraiñskiej. Kamena 1934, nr 10,
s. 190. Ze wspomnieñ K. A. Jaworskiego wynika, ¿e artyku³ ten jest t³umaczeniem przegl¹du
napisanego do Mickiewiczowskiego numeru pisma, dokonanym przez wiatos³awa Hordyñ-
skiego (zob. K. A. J a w o r s k i: W krêgu Kameny. Lublin 1966, s. 4647, 48 i 339)
2
L. S t o l a r z e w i c z: Bibliografia Mickiewiczowska. Wilno 1924 (cytujê za: W. D o r o -
s z e n k o: Adam Mickiewicz w literaturze ukraiñskiej ).
3
Tam¿e.
4
Tam¿e.
5
Ruch S³owiañski 1929, nr 3 (cyt. za: W. D o r o s z e n k o: Adam Mickiewicz w literaturze
ukraiñskiej ).
6
W. D o r o s z e n k o: Adam Mickiewicz w literaturze ukraiñskiej
142
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
zainteresowanie owymi stosunkami w stopniu o wiele wiêkszym ni¿ badacze
polscy
7
. Równie¿ w dziedzinie przek³adu literatury piêknej prym wiod¹ t³u-
macze ukraiñscy, pozostawiaj¹c daleko w tyle swoich polskich kolegów.
A czy¿ nie jest naszym zaniedbaniem pominiêcie w fundamentalnych
wydaniach Pana Tadeusza oceny ukraiñskiego przek³adu epopei, dokonanego
przez Maksyma Rylskiego? Przek³adu, który zdaniem specjalistów polskich
okaza³ siê najlepszym przek³adem z literatury polskiej za rok 1949 (za co
t³umaczowi przyznano nagrodê PEN-Clubu)
8
i jest niew¹tpliwie najwietniej-
szym s³owiañskim t³umaczeniem arcydzie³a literatury polskiej
9
. Dodajmy, ¿e
istniej¹ podstawy do uznania pracy Rylskiego za najwybitniejszy przek³ad Pana
Tadeusza w literaturze wiatowej
10
. Trudno wiêc uwa¿aæ za s³uszne zigno-
rowanie tego t³umaczenia, tym jaskrawsze na tle wysokiej oceny dziewiêtna-
stowiecznej translacji czeskiej pióra E. Krasnohorskiej i niemieckiego przek³a-
du Z. Lipinera (nb. surowo skrytykowanego przez Hermanna Buddensiega)
11
.
Kontakty literackie miêdzy Polsk¹ a Ukrain¹ dokumentuj¹ siê wielowieko-
w¹ histori¹, dawne s¹ równie¿ dzieje przyswajania sobie przez literaturê ukra-
iñsk¹ literatur obcych, wród nich pimiennictwa polskiego. ¯aden jednak po-
eta innego narodu z wyj¹tkiem mo¿e Aleksandra Puszkina i Henryka Heine-
go nie by³ tak popularny wród Ukraiñców, jak Adam Mickiewicz.
Zainteresowanie pisarzem równie¿ poza granicami jego ojczyzny
warunkuj¹ albo wzglêdy spo³eczno-polityczne, albo ideowo-artystyczne war-
toci jego dzie³. Nic zatem dziwnego, ¿e Mickiewicz bliski by³ poetom ukra-
iñskim, zw³aszcza romantycznym. Znalaz³o to wyraz w próbach przek³ado-
wych, a tak¿e i w twórczoci oryginalnej, bowiem pierwsi ukraiñscy roman-
tycy kszta³cili swój kunszt poetycki [ ] przede wszystkim [ ] na utworach
Mickiewicza
12
. Dodajmy, ¿e od czasów Szewczenki powi¹zania literackie
ukraiñsko-polskie nabieraj¹ charakteru sta³ego, co wynika zarówno z ogól-
nos³owiañskich d¹¿eñ do wzajemnego poznawania siê, jak i z wewnêtrznych
7
M. I n g l o t: Polsko-ukraiñskie zwi¹zki literackie w XIX w. w wietle badañ radzieckich
(19181966). Pamiêtnik Literacki 1967, z. 3, s. 253.
8
Zob.: Kronika ¿ycia literackiego 19441963. Red. E. K o r z e n i e w s k a. Warszawa 1965,
s. 62, poz. 76 za rok 1950.
9
Kunica 1950. nr 12, s. 4.
10
Maksym Rylski, pisze Marian Jakóbiec, wywo³a³ powszechny zachwyt kongenialnym
przek³adem Pana Tadeusza, który do dzi dnia uchodzi za najlepsze t³umaczenie tego arcydzie³a
na wiecie (Literatura ukraiñska. Wypisy. Wyb., wstêp i koment. M. J a k ó b i e c. Objanienia
jêzykowe sporz¹dzi³a T. H o ³ y ñ s k a - B a r a n o w a. Warszawa 1962, s. 596).
11
Zob. ostatnie trzy wydania: A. M i c k i e w i c z: Pan Tadeusz czyli ostatni zajazd na Li-
twie. Oprac. S. P i g o ñ. Wroc³aw 1958, rozdzia³ XIII Wród obcych, s. CXLVII oraz
odpowiednie stronice wyd. IV (1962) i V (1968).
12
H. K o c z u r: Literatura polska w ukraiñskich przek³adach. ¯ycie Literackie 1970, nr
23, s. 10.
143
Maksyma Rylskiego droga
potrzeb rozwojowych literatury ukraiñskiej
13
. Podkreliæ przy tym trzeba, ¿e
literatura ukraiñska XIX i pocz¹tku XX wieku to literatura narodu uciskane-
go, któremu odmówiono prawa do rozwijania w³asnego jêzyka, przy czym,
jak podkrela Hryhorij Koczur, zakazy cenzuralne w znaczniejszym stopniu
dotyczy³y t³umaczeñ ni¿ literatury oryginalnej
14
. Tym wiêksz¹ uwagê i uzna-
nie winien budziæ fakt, ¿e tak czêsto siêgano na Ukrainie do dzie³ pisarzy
polskich, przede wszystkim za Mickiewicza.
Iloæ t³umaczeñ Pana Tadeusza na jêzyki s³owiañskie jest mniejsza ni¿ na
inne, nie spokrewnione z naszym
15
. Miejsce wyj¹tkowe zajmuje wród nich
przek³ad Maksyma Rylskiego, wydany po raz pierwszy w 1927 roku.
Rylski nie by³ pierwszym t³umaczem ukraiñskim, który siêgn¹³ do epopei
Mickiewicza. Wczeniej o lat piêædziesi¹t, w roku 1874, przek³ad ksiêgi pierw-
szej og³osi³ w lwowskim czasopimie Prawda Kuma Wo³yniec (Wo³yneæ).
Praca ta jednak, choæ niew¹tpliwie posiada znaczenie historyczne, pozbawio-
na jest raczej walorów artystycznych
16
.
Dopiero Iwan Franko zdo³a³ w t³umaczeniu urywków Pana Tadeusza prze-
kazaæ czytelnikom ukraiñskim genialne piêkno orygina³u
17
. Wielki pisarz,
uczony i t³umacz odnosi³ siê do twórczoci i osobowoci Mickiewicza z ogrom-
nym pietyzmem, powiêci³ mu niema³o rozpraw naukowych i krytycznych,
dokona³ wielu przek³adów, nierzadko mistrzowskich
18
. Jego praca nad Panem
Tadeuszem, którego uwa¿a³ za najpiêkniejsze dzie³o muzy epickiej Mickie-
13
Ã.  å ð â å ñ: Ãîëîâíi ïðîáëåìè óêðàïíñüêî-ïîëüñüêèõ ëiòåðàòóðíèõ âçàºìèí XIX ñò.
Êè¿â 1958, s. 4 (cyt. wg: Ñ. Êîçàê: Ç iñòîðiï óêðàïíñüêî-ïîëüñüêèõ ëiòåðàòóðíèõ âçàºìèí.
Ðàäÿíñüêå ëiòåðàòóðîçíàâñòâî 1967, nr 8, s. 41. Przek³ad cytatów zawartych w niniejszej
pracy, z wyj¹tkiem miejsc omówionych osobno Z. G.
14
H. K o c z u r: Literatura polska w ukraiñskich przek³adach
15
Zwróci³ na to uwagê jeszcze w 1934 J. S z w e d: Przek³ady Pana Tadeusza w ci¹gu
stulecia. Przegl¹d bibliograficzny. Kurier Literacko-Naukowy 1934. nr 25 (faktycznie nr 24:
b³êdna numeracja Z. G.), s. IV.
16
Zob. np.: Adam Mickiewicz w rusiñskiej literaturze. Przez Iwana Frankê. W: Ksi¹¿ka zbio-
rowa ku uczczeniu pamiêci Adama Mickiewicza w stuletni¹ rocznicê urodzin poety. Petersburg
1898, s. 114; M. Ry l s k i: A. Mickiewicz a ukraiñska literatura (przek³ad nieautoryzowany na
prawach rêkopisu). W: Materia³y sesji naukowej powiêconej twórczoci A. Mickiewicza (1855
1955). Warszawa 1956, s. 15 i in.
17
Iwana Franki przek³ady fragmentów Pana Tadeusza. W: I. Ô ð à í êî. Òâîðè â ÕÕ òîìàõ.
Êèïâ 1955. T. XIV, s. 331334. We fragmencie zatytu³owanym Ãîñïîäàðñüêèé âå÷ið (s. 331
332) Franko po³¹czy³ dwa urywki ks. I; drugi (Áóðÿ, s. 332334) stanowi pocz¹tek ks. X (zob.
jeszcze tam¿e, komentarz na s. 452). T³umaczenie Epilogu zamieci³ Franko w ksi¹¿ce À. Ì i ö -
ê å â è ÷: Âåëêà Óòðàòà. Iñòîðè÷íà äðàìà ç ðð. 183132. Ç äîäàòêîì æèòòºðèñó À. Ìiö-
êåâè÷à òà âèáîðó éîãî ïîåçi¿ íà óêðàïíñüêó ìîâó. Wyd. dr. I. Ô ð à í êî: Ëâiâ 1914, s. LI
LIV.
18
O dzia³alnoci I. Franki jako badacza i t³umacza Mickiewicza zob.: Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì
Ìiöêåâè÷ â óêðàiíñüêié ëiòåðàòóði. Êè¿â 1955, s. 158218. Na s. 205 zamieszczono pe³ny
wykaz t³umaczeñ poezji Mickiewicza dokonanych przez Frankê.
144
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
wicza
19
, pozostawi³a trwa³y lad w literaturze ukraiñskiej, mimo ¿e przet³u-
maczy³ stosunkowo niedu¿¹ czêæ epopei. Przek³ad jego jest najwy¿szym
osi¹gniêciem translatorskiej praktyki odtwarzania Mickiewicza w ca³ej ukra-
iñskiej poezji literaturze przedpadziernikowej
20
. To w³anie Franko, poprzez
swoje pogl¹dy teoretyczne na sztukê t³umaczenia
21
, zawarte w wielu pra-
cach, jak równie¿ dziêki zastosowaniu nowych rodków poetyckich w przek³a-
dzie fragmentów Pana Tadeusza utorowa³ drogê arcyt³umaczowi Maksymowi
Rylskiemu. Dotyczy to zw³aszcza odtworzenia muzycznoci i malarskoci jêzy-
ka Mickiewicza, jego obrazowania oraz znakomitego wyboru metru, adekwat-
nego do wiersza poematu. Propozycja wersyfikacyjna Franki polega³a na od-
tworzeniu trzynastog³oskowca orygina³u za pomoc¹ aleksandrynu, czyli sze-
ciostopowego wiersza jambicznego. By³ to krok mia³y, poniewa¿ wiersz alek-
sandryczny nie odpowiada tradycji poezji ukraiñskiej. Nie odpowiada tak dalece,
¿e wybitny i dowiadczony t³umacz, Wo³odymyr Samij³enko, proponowa³ prze-
k³adaæ Pana Tadeusza metrem innym, rzeczywicie tradycyjnym wierszem
ko³omyjkowym (4+4+6)x2
22
. Wybór takiej miary wierszowej, jak aleksandryn,
wiadczy o du¿ej odkrywczoci Franki w dziedzinie translatorskiej.
Pierwszy pe³ny przek³ad ukraiñski Pana Tadeusza ukaza³ siê w roku 1927
w Kijowie, jedenacie lat po mierci Franki
23
, staj¹c siê od razu wielkim
wydarzeniem kulturalnym
24
. Autor przek³adu, Maksym Rylski, by³ ju¿ wtedy
znanym i cenionym poet¹. Rok wczeniej wyst¹pi³ z t³umaczeniem dwóch
fragmentów epopei, i to nie byle jakich, bo opisu gry Wojskiego na rogu
i sceny poloneza
25
, a przed dwoma laty, w 1925 roku ukaza³ siê esej Adam
Mickiewicz i jego Pan Tadeusz
26
, uwa¿any za pocz¹tek literaturoznawczej
dzia³alnoci przek³adowcy
27
. Do poematu powraca³ Rylski wielokrotnie, pra-
19
I. F r a n k o: Nowe wydanie dzie³ Mickiewicza. Kurier Lwowski 1897. nr 15 (cyt. wg:
Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ â óêðàïíñüêié ëiòåðàòóði , s. 163).
20
Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ â óêðàiíñüêié ëiòåðàòóði , s. 215.
21
Wyra¿enie samego I. Franki. Zob. np.: Äåùî ïðî øòóêó ïåðåêëàäàííÿ. W: I. Ôðàíêî:
Òâîðè T. XVI, s. 397408.
22
Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷. W: À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåêëàä i âñòóïíà
ñòàòòÿ Ì. Ð è ë ü ñ ü êî ã î, s. XXXIV.
23
À. Ì i ö ê å â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåêëàä i âñòóïíà ñòàòòÿ Ì. Ð è ë ü ñ ü êî ãî. Êè¿â 1927.
24
Zob. np.: Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 222; H. K o c z u r: Literatura polska
w ukraiñskich przek³adach
25
Zob.: Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é. Áiáëiîãðàôi÷íèé ïîêàæ÷èê 19071965. Óêëàëà Ê. E. Ñ êî -
ê à í. Êè¿â 1970, s. 19, poz. 8.
26
Àäàì Ìiöêåâè÷ i éîãî Ïàí Òàäåóø. Æèòòÿ i ðåâîëþöiÿ 1925. nr 3, s. 6971. Infor-
macja wg: Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Áiáëiîãðàôi÷íèé ïîêàæ÷èê , s. 121, poz. 980.
27
Zob.: Ñ. Ê ð è æ à í i â ñ ü ê è é: Áàãàòîãðàííèé òàëàíò. W: Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Áiáëiî-
ãðàôi÷íèé ïîêàæ÷èê , s. 9; Zob. równie¿: Iñòîðiÿ óêðàiíñüêîé ðàäÿíñüêîi ëiòåðàòóði. Êè¿â
1965, s. 528.
145
Maksyma Rylskiego droga
cuj¹c nad nim do koñca ¿ycia szósta
28
redakcja przek³adu wysz³a pomiert-
nie w 1964 roku
29
.
Trudno wyobraziæ sobie osobê bardziej predestynowan¹ do tak odpowie-
dzialnego i trudnego przedsiêwziêcia, jakim jest t³umaczenie epopei Mickie-
wicza. Rzadko bowiem ³¹czy siê w jednym cz³owieku tyle potrzebnych ku
temu walorów: wybitny talent poetycki i translatorski, nieprzeciêtna znajo-
moæ kultury ojczystej i wiatowej, rozmi³owanie w Polsce, jej sztuce i litera-
turze, zw³aszcza w twórczoci Mickiewicza, wreszcie znajomoæ jêzyka pol-
skiego, z którym os³uchany by³ od dziecka.
S³usznie zauwa¿y³ wspó³czesny badacz, ¿e mo¿na by napisaæ specjalne
studium «Polska w twórczoci Maksyma Rylskiego»
30
. Praca nad takim stu-
dium wielostronnym, obszernym i bogatym materia³owo by³aby trud-
na, wymaga³aby wiele czasu. Powinno jednak studium takie powstaæ jako
wyraz szacunku i wdziêcznoci dla wielkiego, zas³u¿onego przyjaciela Pola-
ków. Poprzedziæ by je mog³y opracowania bardziej szczegó³owe, np. rozpra-
wa na temat Mickiewicz w ¿yciu i twórczoci Maksyma Rylskiego. Do tego
zagadnienia nawi¹zuje autor niniejszej pracy, staraj¹c siê omówiæ pewien bar-
dzo istotny wycinek dzia³alnoci przek³adowej Rylskiego t³umaczenie Pana
Tadeusza. Nale¿y jednak zaznaczyæ, ¿e wysi³ek autora nie sprowadza siê
wy³¹cznie do zwiêz³ego przedstawienia stanu badañ nad omawianym zagad-
nieniem, lecz jest zarazem prób¹ wskazania dróg, jakimi pójæ by mog³y dal-
sze studia.
Maksym Rylski (18951964) urodzi³ siê jako syn ch³opki ukraiñskiej i zna-
nego narodnika, ukraiñskiego etnografa Tadeusza Rylskiego
31
, pochodz¹ce-
go z polskiej
32
lub raczej wed³ug s³ów samego Maksyma Rylskiego
spolonizowanej
33
rodziny szlacheckiej. Jêzykiem ojczystym poety by³ ukraiñ-
ski. W tym jêzyku uczy³ siê czytaæ
34
i pisa³ pierwsze dzieciêce utwory
35
, jed-
nak¿e jak wynika ze wspomnieñ poety ju¿ w dzieciñstwie zna³ dobrze
jêzyk polski, przyjani³ siê serdecznie z rówienikami Polakami
36
i z zachwy-
28
Zob.: Ñ. Êî÷ ó ð: Øòðèõè ê ïîðòðåòó Ìàêñèìà Ðûëüñêîãî. W: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà
1970. Ìîñêâà 1970, s. 15; Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Áiáëiîãðàôi÷íèé ïîêàæ÷èê , s. 269270,
poz. 2849; s. 59, poz. 101.
29
À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåêëàä Ì. Ð è ë ü ñ ü êî ã î. Êè¿â 1964.
30
F. N i e u w a ¿ n y: Maksym Rylski. W: M. Ry l s k i: Poezje. Warszawa 1965, s. 19.
31
Zob. np.: Iñòîðiÿ óêðàiíñüêîé ðàäÿíñüêîi ëiòåðàòóði. Êèïâ 1965, s. 527.
32
Zob. np.: F. N i e u w a ¿ n y: Maksym Rylski , s. 20.
33
Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Iç äàâíiõ ëiò. W: Ïîåçiï â òðüîõ òîìàõ. Êèïâ 1946, s. 38.
34
Tam¿e, s. 41.
35
Zob. np.: Ðèëüñüêèé ïðî ñåáå. Ëiòåðàòóðíà Óêðàiíà. nr 60, s. 3.
36
Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Iç äàâíiõ ëiò , s. 43.
146
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
tem s³ucha³ Pana Tadeusza w oryginale
37
. Systematyczn¹ naukê jêzyka pol-
skiego rozpocz¹³ jeszcze w czasach przedgimnazjalnych
38
.
We wczesnej jego twórczoci, poczynaj¹c od pierwszego zbioru poezji
Na bia³ych wyspach (1910), nietrudno dostrzec powi¹zania z romantyzmem
polskim
39
. Wydaje siê te¿, ¿e pierwsze t³umaczenia Rylskiego z wyj¹tkiem
sporadycznych i mniej istotnych (jak np. dwa przek³ady wierszy Henryka
Heinego w tomikach z 1910 i 1918 roku
40
) dokonane zosta³y z literatury
polskiej i francuskiej. Od tego czasu a¿ do ostatnich swoich dni Mak-
sym Rylski przyswoi³ literaturze ukraiñskiej szereg wybitnych polskich dzie³
poetyckich
41
, od Mickiewicza po twórców wspó³czesnych. Dzia³alnoæ trans-
latorsk¹ Rylskiego mo¿na by porównaæ z prac¹ na tym polu znakomitego t³u-
macza literatury rosyjskiej, Juliana Tuwima
42
.
Puszkin i Mickiewicz najdro¿si obok Szewczenki nauczyciele Rylskie-
go
43
byli tymi nieukraiñskimi poetami, do których siêga³ najczêciej za-
równo w twórczoci oryginalnej, jak i w pracy przek³adowej.
Wiele by³o powodów, które mog³y zbli¿yæ Rylskiego do poezji naszego
wieszcza. Czêciowo polskie pochodzenie ukraiñskiego poety, pierwsze nie-
zapomniane wra¿enia dzieciñstwa (lektura Pana Tadeusza), w póniejszym
za okresie niew¹tpliwe pokrewieñstwo twórcze z geniuszem poetyckim Mic-
kiewicza i z jego, tak blisk¹ Szewczence, ide¹ braterstwa narodów
44
. Wszyst-
ko to zrodzi³o uczucie bezgranicznego szacunku i mi³oci, które w Rylskim
nigdy nie wygas³o. W m³odoci nazwa³ Mickiewicza jednym z najdro¿szych
37
Zob.: M. Ry l s k i: O Adamie Mickiewiczu. W: Pisarze wiata Mickiewiczowi. 1962: ory-
gina³ ukraiñski Ïðî Àäàìà Ìiöêåâè÷à , s. 225. Cytujê polski przek³ad I. Piotrowskiej, s. 228.
38
Zob.: Ðèëüñüêèé ïðî ñåáå, s. 15, poz. 1.
39
Zob.: Â. Ãðîìîâà: Íà øëÿõàõ äî ïîâíîçâó÷íîi òâîð÷îñòi. Ðàäÿíñüêå ëiòåðàòóðîçíàâ-
ñòâî 1969. nr 2, s. 28, 29. Na szczególn¹ uwagê zas³uguje przytoczona w pracy opinia O. Bi-
³eckiego o pierwiastkach romantycznych w tomiku Na bia³ych wyspach (s. 28). Zob. równie¿:
S. Pollak: Neoklasyk szlachetny. Twórczoæ 1966. nr 11, s. 101.
40
Îò ìåíå ïðèëåòiâ. W: Íà áiëèõ îñòðîâàõ (1910). Cyt. za: Õ. Êî÷ ó ð: Øòðèõè
ê ïîðòðåòó Ìàêñèìà Ðèëüñêîãî , s. 7; Iç Ãåéíå. W: Ïiä îñiííiìè çîðÿìè. Êèïâ 1918. Zob.:
Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Áiáëiîãðàôi÷íèé ïîêàæ÷èê , s. 16, poz. 3. Przek³ady te nazywa H. Ko-
czur ca³kiem poprawnymi, lecz zarazem zupe³nie zwyk³ymi, nie wznosz¹cymi siê ponad prze-
ciêtny poziom ówczesnej ukraiñskiej sztuki przek³adowej (Øòðèõè ê ïîðòðåòó , s. 7).
41
F. N i e u w a ¿ n y: Maksym Rylski , s. 17.
42
Tam¿e.
43
[ ] ju¿ wówczas pisa³ o swych latach szkolnych Rylski g³êboko pokocha³em na
ca³e ¿ycie Szewczenkê, Puszkina, Mickiewicza, trzech moich najdro¿szych nauczycieli (Ì. Ð è ë ü -
ñ ü ê è é: Òâîðè â äåñÿòè òîìàõ. T. I. Êèïâ 1960, s. 67).
44
Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Àäàì Ìiöêåâè÷ i éîãî Ïàí Òàäåóø (Âñòóïíà ñòàòòÿ äî
âèäàííÿ 1951 r. ). Cyt. wg À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåêëàä Ì. Ðèëüñüêîãî. Êè¿â
1964, s. 78; M. Ry l s k i: A. Mickiewicz a ukraiñska literatura , s. 1.
147
Maksyma Rylskiego droga
swych nauczycieli, o jego niemiertelnej muzie mówi³ w ostatnich s³owach
powiêconych Polsce
45
.
Niejednokrotnie zwraca siê Rylski ku Mickiewiczowi w mottach do swych
poezji
46
, a tak¿e w tych komponentach swoich wierszy, które Iwan Bi³odid
nazywa rozmowami duchowymi z nie¿yj¹cymi ju¿ twórcami, okrelaj¹c ich
jako symbole kultury wiatowej. Zwi¹zki poety z Mickiewiczem przejawiaj¹
siê tak¿e w reminiscencjach kulturowych jego twórczoci
47
. Wiersz Czó³no
(×îâåí, 1924) powiêcony jest pamiêci najwiêkszego poety epickiego no-
wych czasów Adama Mickiewicza
48
, w wielu innych wymienione jest
jego imiê
49
, niejednokrotnie obok imienia Puszkina
50
, mo¿na równie¿ jako
symbol jednakiej mi³oci poety do wielkich synów dwóch bratnich narodów
napotkaæ w jego wierszu cytaty z ich dzie³, umieszczone obok siebie
51
.
45
Zob.: F. N i e u w a ¿ n y: Maksym Rylski , s. 19.
46
Z dzie³ Mickiewicza zaczerpn¹³ Rylski motta do trzech swoich utworów: 1) do jednego
z rozdzia³ów poematu Ìàðèíà (1929), 2) do wiersza Ìiñòî ðåâîëþöiï (1957), 3) do noweli
Êëó÷i âiä íàéäîðîæ÷îãî ñêàðáó (1962). Zob. Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Áiáëiîãðàôi÷íèé ïîêàæ-
÷èê , s. 367.
47
Zob.: I. Ê. Á i ë î ä i ä: Ïîåòè÷íà ìîâà Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî. Êèïâ, s. 45, 46, 57, 6667,
97, 98, 113.
48
Zob. np.: Ì. Ò. Ðèëüñüêèé: Âèáðàíi ïîåçiï. Êèïâ 1970, s. 46. W oryginale: Ïàìÿòi
íàéáiëüøîãî åïi÷íîãî ïîåòà íîâèõ ÷àñiâ Àäàìà Ìiöêåâè÷à. Dedykacjê tê niedok³adnie
cytuje H. Werwes: Ïàìÿòi âåëèêîãî åïi÷íîãî ïîåòà í î â î ãî ÷ à ñ ó (Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 266;
podkrelenie moje Z. G.). Drobny b³¹d pope³ni³ i F. Nieuwa¿ny cytuj¹c: pamiêci najwiêkszego
epickiego poety n a s z y c h czasów (F. N i e u w a ¿ n y: Maksym Rylski , s. 17; podkrelenie moje
Z. G.). Natomiast przek³ad T. Hollendra zamieszczony w tym¿e tomiku wraz z t³umaczeniem
wiersza Czó³no dok³adnie odpowiada orygina³owi (M. Ry l s k i: Poezje , s. 62).
49
Np.: Ñèíè Ìiöêåâè÷à, Ñëîâàöüêîãî, Øîïåíà, / Ñèíè Êîïåðíèêà, çàêîâàíi ñèíè! /
Ðâiñ ëàíöþãè òÿæêi (Òâîðè , T. II. 1960, s. 181). Imiê Mickiewicza napotykamy równie¿
w pracy M. Rylskiego Przyroda i literatura. W: Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Íàøà êðîâíà ñïðàâà.
Ñòàòòi ïðî ëiòåðàòóðó. Êèiâ 1959. Zob. jeszcze: I. Ê. Áiëîäiä: Ïîåòè÷íà ìîâà Ìàêñèìà
Ðèëüñüêîãî , s. 113.
50
Np. motto do wiersza Ãîðêèé zaczerpniêto z urywka utworu Puszkina powiêconego Mic-
kiewiczowi: Îí ìåæäó íàìè æèë. Zob. jeszcze: Äå Ïóøêií iç Ìiöêåâè÷îì êîëèñü [ ]
ãîâîðèëè òi ñëîâà (Òâîðè , T. V. 1961, s. 133). Âðàç ðîç÷åðêîì ïåðà ç iñòîðii
çìåñòè / Ïåòðàðêè, Ïóøêiíà, Ìiöêåâè÷à ëèñòè (Ñîíåò. W: Òâîðè , T. III. 1961, s. 97)
i in. Nadzwyczaj interesuj¹cy jest poni¿szy czterowiersz: Òóò âèñòàâêà: Ìiöêåâè÷ Ïóøêií.
Ñêiëüêè / Êðàñè é ëþáîâi ó öèõ äâîõ ñëîâàõ! / Öå íå Áîäëåð, öå íå Âåðëåí, íå Ðiëêå, / Öå
äâîõ îðëiâ øèðîêîëåòíèé çìàõ! (Òâîðè , T. V. 1961, s. 520). S³owa te nawi¹zuj¹ jak gdyby
do oceny, jak¹ da³ Mickiewiczowi i Puszkinowi Maksym Gorkij: Ru potrzebuje poety wielkiej
miary. Utalentowanych mamy niema³o [ ]. A potrzebny jest poeta wielkiej miary, jak Puszkin,
jak Mickiewicz, jak Schiller, potrzebny jest poeta bêd¹cy demokrata i romantykiem (Ì. Ãî ð ü -
ê è é: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â òðèäöàòè òîìàõ. T. XIX, s. 304. Cyt. wg: Â. Ï å ð ö î â:
Ìàÿêîâñêèé. Æèçíü è òâîð÷åñòâî. Ìîñêâà 1969, s. 280).
51
Do poematu Ìàíäðiâêà â ìîëîäiñòü Rylski do³¹czy³ jako motto s³owa Puszkina: Â òå
äíè, êîãäà ìíå áûëè íîâû / Âñå âïå÷àòëåíèÿ áûòèÿ a ju¿ w pierwszych wersach swego
dzie³a cytuje Mickiewicza: Êîëèñü ïåðåä iñòîðii ñóäîì / i ÿ ïîñòàíó, ï ò à õ ì à ë î ã î
148
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Znamienny jest fakt, ¿e gdy znawca ¿ycia i twórczoci Rylskiego, O³eksandr
Bi³ecki, chcia³ oddaæ ostry ból roz³¹ki pisarza z ukochan¹ Ukrain¹ podczas
ostatniej wojny wiatowej, siêgn¹³ do jednego z najbardziej umi³owanych
jego poetów, do tak bliskiej nam inwokacji z Pana Tadeusza, cytuj¹c
w przek³adzie Rylskiego:
Ty jeste jak zdrowie,
Ile ciê trzeba ceniæ, ten tylko siê dowie,
Kto ciê straci³
52
.
Tak, Pan Tadeusz by³ tym dzie³em Mickiewicza, które poeta ukraiñski
ukocha³ najserdeczniej. Wydaje siê, ¿e obcowanie z twórczoci¹ polskiego
wieszcza rozpoczê³o siê dlañ od owej Historii szlacheckiej, kiedy to jeszcze
w dzieciñstwie starszy brat czyta³ mu scenê polowania
53
. W latach m³odzieñ-
czych zachwyca³ siê Rylski opisem gry Wojskiego na rogu
54
, niejednokrotnie
wyra¿aj¹c swój podziw dla tej sceny
55
. Pana Tadeusza nazywa arcydzie³em
i stawia w jednym szeregu z [ ] Faustem czy Don Kichotem
56
, uwa¿a go
bowiem za ostatni, najwy¿szy szczyt twórczoci Mickiewicza
57
. Dzie³a do-
skonalszego, bardziej przejrzystego nie stworzy³ w ci¹gu ca³ego swego ¿y-
cia konkluduje Rylski, wyznaczaj¹c epopei takie samo miejsce w litera-
turze polskiej, jakie zaj¹³ w pimiennictwie rosyjskim Eugeniusz Oniegin
58
.
Zwraca uwagê na niezwyk³y artyzm poematu, na jego obiektywizm, którego
wy¿yny moralne góruj¹ nawet nad Wojn¹ i pokojem Lwa To³stoja, na epickie
rodki stylistyczne, z którymi konkurowaæ mog¹ [ ] jedynie pewne frag-
menty Tarasa Bulby Gogola, na zadziwiaj¹cy ³agodny humor, tak [ ] bli-
ski dobremu umiechowi Cervantesa [ ], na po³¹czenie klasycyzmu, ro-
mantyzmu i realizmu, na muzycznoæ i malowniczoæ
59
.
ë ü î ò ó, Âîññòàííå îãëÿäàþ÷èñü êðóãîì [podkr. moje Z. G.]. Do wersu tu zacytowanego
daje Rylski nastêpuj¹ce wyjanienie: Wyra¿enie Mickiewicza M. Rylski. Zob. np.:
Ì. Ðèëüñüêèé: Ïîåçi¿ , T. II, s. 139. Chodzi oczywicie o ten oto fragment z Epilogu Pana
Tadeusza: Chcia³em pomin¹æ, p t a k m a ³ e g o l o t u, / Pomin¹æ strefy ulewy i grzmotu
(wers 2021).
52
Zob.: Î. Á i ë å ö ü ê è é: Òâîð÷iñòü Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî. W: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïîåçiï.
T. I, s. 31.
53
M. Ry l s k i: O Adamie Mickiewiczu , s. 228.
54
Tam¿e.
55
Zob. np.: M. Ry l s k i: O Adamie Mickiewiczu; Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷ , s. XXXII;
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Àäàì Ìiöêåâè÷ i éîãî Ïàí Òàäåóø , s. 20; Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ
Àäàìà Ìiöêåâè÷à. Êè¿â 1955, s. 9091.
56
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷ , s. VI.
57
Tam¿e, s. XXVI.
58
Tam¿e, s. XXVIXXVII.
59
Tam¿e, s. XXVIIIXXXII.
149
Maksyma Rylskiego droga
Od ocen tych, wypowiedzianych w po³owie lat 20., Rylski nie odejdzie
nigdy, z czasem poszerzaj¹c je tylko i uzupe³niaj¹c. W póniejszych swoich
pracach zatrzyma siê na jeszcze bohaterach Pana Tadeusza, zwróci uwagê na
piêkno Zosi, jednej z najbardziej uroczych postaci w literaturze wiatowej
60
,
na Robaka, który sporód postaci patriotów, jakie stworzy³ Mickiewicz, [ ]
jest [postaci¹] najsilniejsz¹ i najwy¿sz¹
61
, na ciep³e barwy, jakimi odmalo-
wa³ polskiego patriotê Jankiela
62
. Podkreli³ pierwiastki ludowe
63
w epopei
przetkanej z³otymi niæmi liryzmu
64
, omówi zmiany w rozwoju fabu³y
65
i wiele
innych zagadnieñ.
Opinia, ¿e Rylski by³ jednym z najautorytatywniejszych znawców twór-
czoci Mickiewicza poza granicami naszego kraju
66
, jest s³uszna, jeli wzi¹æ
pod uwagê, ¿e do przytoczonych wypowiedzi mo¿na by dodaæ wiele g³êbokich
spostrze¿eñ, dotycz¹cych innych dzie³ polskiego poety. Nie jest jednak przy-
padkiem, ¿e jak wspomniano w niniejszej pracy za pocz¹tek literaturo-
znawczej dzia³alnoci Rylskiego przyjmuje siê jego studium o Panu Tadeuszu
67
.
I to nie przypadek, ¿e têsknotê poety, którego wojna rzuci³a na wschód Rosji,
daleko od ojczystej Ukrainy, wyrazi³ Bi³ecki pierwszymi s³owami Inwokacji.
W zamêcie ewakuacji, z dala od kraju lat dziecinnych, tworzy Rylski sw¹
liryczno-epick¹ Wêdrówkê w m³odoæ (19411944), poemat nasycony s³oñ-
cem, humorem, z mnóstwem opisów pejza¿u, polowañ i uroku ciszy nadrzecz-
nej
68
, którego «encyklopedycznoæ» [ ] i [ ] pogodny nastrój przypo-
mina jak s³usznie sugeruje Florian Nieuwa¿ny Pana Tadeusza
69
.
60
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà Ìiöêåâè÷à , s. 25.
61
Tam¿e, s. 61.
62
Tam¿e, s. 6465.
63
Tam¿e, s. 73.
64
Tam¿e, s. 104.
65
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Àäàì Ìiöêåâè÷ i éîãî Ïàí Òàäåóø , s. 20;
66
wiadectwem znawstwa Rylskiego poezji polskiej jest praca O poezji Adama Mickiewi-
cza (Kijów 1955), bêd¹ca najwnikliwszym studium o autorze Dziadów napisanym poza granica-
mi Polski stwierdza M. Jakóbiec. Zob.: Literatura ukraiñska , s. 596. Zob. jeszcze:
Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 269. Rylski by³ redaktorem wielu edycji Mickiewicza nie
tylko w jêzyku ukraiñskim, lecz tak¿e rosyjskim wród nich fundamentalnego wydania Dzie³
Mickiewicza (À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â ïÿòè òîìàõ. Ìîñêâà 19481954). Po-
zwolê sobie na pewn¹ dygresjê osobist¹. Gdy w padzierniku 1964 roku przyjecha³em do Mo-
skwy, aby kontynuowaæ pracê o t³umaczeniach poezji Mickiewicza na jêzyk rosyjski, akademik
Wiktor Winogradow (który obj¹³ patronat nad moj¹ dysertacj¹) powiedzia³ z ¿alem: Jaka
szkoda, ¿e nie ¿yje Maksym Faddiejewicz Rylski! To by³by idealny opiekun pañskiej pracy
(M. Rylski zmar³ 24 lipca 1964 r.).
67
Zob.: Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Áiáëiîãðàôi÷íèé ïîêàæ÷èê , s. 9; Iñòîðiÿ óêðàiíñüêîé
ðàäÿíñüêîi ëiòåðàòóði , s. 528.
68
Zob.: F. Nieuwa¿ny: Maksym Rylski , s. 13.
69
Zob.: Tam¿e, s. 14.
150
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Powi¹zania miêdzy poematem Mickiewicza a twórczoci¹ Rylskiego s¹
ró¿norodne, nie zawsze bezporednie, nie zawsze w formie aprobuj¹cej.
We wczesnej swej twórczoci (do r. 1925) poeta zwraca siê przede wszyst-
kim ku przyrodzie, traktowanej bardzo konkretnie
70
, co mo¿e w pewnej mie-
rze wi¹zaæ siê z lektur¹ Pana Tadeusza i prac¹ nad jego t³umaczeniem. Epic-
kie zami³owania Rylskiego mog³y równie¿ rozwin¹æ siê pod wp³ywem Pana
Tadeusza, wszak w przedmowie do pierwszego wydania swego przek³adu
napisze, ¿e Tadeusz jako utwór epicki, mo¿e staæ siê [ ] niebagateln¹ na-
uk¹ dla [ ] wierszopisów, podkrelaj¹c zarazem wagê i aktualnoæ stwo-
rzenia epopei majestatycznych wydarzeñ wspó³czesnoci
71
. S¹ to przyk³ady,
które mo¿na by nazwaæ aprobuj¹cymi. Natomiast jako egzemplifikacja po-
lemicznych powi¹zañ z Panem Tadeuszem s³u¿yæ mo¿e poemat Rylskiego
Maryna (pierwsza publikacja w 1933 r.). Niedawno
72
jeszcze pisa³
w zwi¹zku z tym O. Bi³ecki t³umacz¹c Mickiewicza poeta wraz z nim lu-
bowa³ siê piêknem epickim starej szlachty polsko-litewskiej, sympatycznym
Wojskim, romantycznym Hrabi¹, w Marynie za stworzy³ postacie panów
Przemys³owskich i Medyñskiego kieruj¹c ostrze swego poematu prze-
ciwko romantyzacji przesz³oci
73
. Rozwa¿ania id¹ce w tym kierunku mo¿na
i trzeba kontynuowaæ zgodnie z za³o¿eniem samego Rylskiego, który podkre-
la³ korzyci p³yn¹ce z porównywania stylu i charakteru utworów oryginal-
nych tego czy innego poety ze stylem i charakterem jego przek³adów
74
.
Logiczn¹ konsekwencj¹ ogromnej roli, jak¹ odegra³ Pan Tadeusz w ¿yciu
i twórczoci oryginalnej Rylskiego, by³a naturalna dla wybitnego poety i t³u-
macza chêæ przyswojenia arcydzie³a Mickiewicza literaturze ukraiñskiej. W pe³-
ni doceniaj¹c wzglêdy osobiste, autobiograficzne i twórcze, stwierdziæ jednak
nale¿y, ¿e pojawienie siê ukraiñskiego przek³adu Pana Tadeusza w po³owie
lat 20. XX wieku spowodowane zosta³o szeroko pojmowanymi zadaniami
literackimi, narodowymi i politycznymi. W przedmowie do t³umaczenia Ryl-
ski podkrela nastêpuj¹ce przyczyny, wystarczaj¹ce, jego zdaniem, aby zwró-
ciæ uwagê czytelnika na arcydzie³o Mickiewicza. Po pierwsze, nie ma na
ogó³ na Ukrainie zadowalaj¹cych przek³adów utworów Mickiewicza, a wiêc
przeciêtny czytelnik po prostu nie zna najwiêkszego poety polskiego. Szcze-
gólnie dotyczy to tak wspania³ych dzie³, jak III czêæ Dziadów i Pan Tade-
70
Zob.: Tam¿e, s. 9.
71
Ì. Ò. Ðèëüñüêèé: Ìiöêåâè÷ , s. VI.
72
Nad poematem Maryna Rylski pracowa³ przez piêæ lat. Zob:. Iñòîðiÿ óêðàiíñüêîé
ðàäÿíñüêîi ëiòåðàòóði , s. 535.
73
Î. Á i ë å ö ü ê è é: Òâîð÷iñòü Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî , s. 20.
74
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é [Recenzja pracy doktorskiej W. Kopti³owa: Íàðèñ Iñòîðiï óêðà¿íñüêîãî
ïîåòè÷íîãî ïåðåêëàäó. Äîæîâòíåâèé ïåðiîä. Maszynopis, bez daty, s. 3].
151
Maksyma Rylskiego droga
usz. Nastêpnie o czym by³a ju¿ mowa dzie³o Mickiewicza mo¿e wier-
szopisom s³u¿yæ ku nauce i pomóc w stworzeniu epopei majestatycznych
wydarzeñ wspó³czesnoci
75
. Poza tym, jak s³usznie stwierdzaj¹ badacze, ak-
tualne znaczenie
76
przek³adu polega³o na tym, ¿e ukaza³ siê on w okresie
burzy i naporu literatury ukraiñskiej, kiedy ciera³y siê z sob¹ najrozmait-
sze kierunki literackie od proletkultu do panfuturyzmu, kiedy ekspery-
mentowano na ka¿dym odcinku, kiedy dominowa³ w¹tpliwej jakoci «vers
libre»
77
. Rylski trzyma³ siê na uboczu od tego ha³asu pisa³ O. Bi³ecki.
Na has³o destrukcji formy odpowiada³ wiernoci¹ dla klasycznych jam-
bów, dla kanonicznej strofiki i przek³adami arcydzie³ literatury wiatowej,
wród nich s³ynn¹ epopej¹ Mickiewicza Pan Tadeusz
78
. Podkrela³ w ten
sposób swoje powi¹zania z ojczyst¹ i europejsk¹ tradycj¹ literack¹ oraz zna-
czenie kulturowej schedy przesz³oci dla dalszego rozwoju literatury ukraiñ-
skiej.
Fakt podjêcia przek³adu Pana Tadeusza w tak z³o¿onym momencie walk
politycznych i literackich H. Werwes uwa¿a za dowód, ¿e pisarze ukraiñscy
zajmowali siê Mickiewiczem nie tylko jako zjawiskiem o wielkiej wadze
kulturowej, lecz dlatego, ¿e siêganie do jego dzie³ by³o zawsze aktualne.
T³umaczenie Rylskiego obiektywnie kierowa³o siê przeciwko lekcewa¿eniu
klasycznej schedy przez [ ] wrogów kultury radzieckiej
79
. Znaczenie prze-
k³adu Rylskiego polega równie¿ na tym, ¿e chocia¿, jak pisze Werwes, pro-
blem t³umaczenia wielkich dzie³ epickich Mickiewicza wynika³ w literaturze
ukraiñskiej jeszcze w latach 70. ubieg³ego stulecia, to jednak szerokiego roz-
machu nabra³ dopiero po drugiej wojnie wiatowej
80
. A zatem Rylski okaza³
siê pionierem, twórc¹ nadzwyczaj dalekowzrocznym.
Nale¿a³oby tu podkreliæ jeszcze jeden istotny aspekt zagadnienia. Znako-
mity t³umacz i teoretyk wiedzia³, ¿e przek³ad [ ] s³u¿y nie tylko wzbogace-
niu wartoci duchowych czytelników, lecz przyczynia siê tak¿e do wzbogace-
nia jêzyka, na który t³umaczony jest ten czy inny utwór
81
. Wypowied Ryl-
skiego, dotycz¹c¹ przek³adów poezji Puszkina na jêzyk ukraiñski, przek³a-
dów, które wzbogacaj¹ [ ] jêzyk ukraiñski, ukraiñsk¹ poezjê, literaturê
w ogóle
82
, niew¹tpliwie odnieæ mo¿na i do t³umaczenia dzie³ Mickiewicza,
75
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷ , s. VVI.
76
Zob.: Ã. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 222.
77
F. N i e u w a ¿ n y: Maksym Rylski , s. 10.
78
Î. Á i ë å ö ü ê è é: Òâîð÷iñòü Ìàêñèìà Ðûëüñüêîãî , s. 18.
79
Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 274.
80
Zob.: Tam¿e, s. 259.
81
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Òâîðè , T. IX. 1962, s. 59.
82
Cyt. wg: I. Ê. Á i ë îä i ä: Ïîåòè÷íà ìîâà Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî , s. 118.
152
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
zw³aszcza Pana Tadeusza. Przek³adem szlacheckiej epopei rozpocz¹³ siê naj-
wietniejszy rozdzia³ w historii ukraiñskich t³umaczeñ z literatury polskiej
83
tym sformu³owaniem H. Koczura podsumowaæ mo¿na powy¿sze rozwa¿ania.
Nie ostatnim powodem zainteresowania Rylskiego Mickiewiczem by³y
biograficzne i twórcze powi¹zania polskiego poety z Ukrain¹, które podkre-
la³ zarówno t³umacz Pana Tadeusza
84
, jak i inni badacze ukraiñscy
85
. Rylski
zwróci³ uwagê, ¿e pobyt poety polskiego na Ukrainie znalaz³ odbicie w Panu
Tadeuszu: Przyjazna przyroda ukraiñska niew¹tpliwie dostarcza³a m³odemu
poecie mi³ych wra¿eñ pisa³. Za dowód tego s³u¿yæ mo¿e chocia¿by
wzmianka w Panu Tadeuszu o wielkiej, starej lipie w maj¹tku Ho³owiñskich
[Steblowie Z. G.] nad spokojn¹ Rosi¹ [ ], pod której cieniami «Sto m³o-
dzieñców, sto panien sz³o w taniec parami»
86
.
Pracê nad przek³adem Pana Tadeusza rozpocz¹³ Rylski w r. 1923
87
od opisu
gry Wojskiego i poloneza
88
, publikuj¹c o czym ju¿ by³a mowa obydwa
te fragmenty na rok przed ukazaniem siê ca³oci epopei. Ten przyjemny
i ciê¿ki trud trwa³ wed³ug s³ów samego poety ze cztery lata
89
. W tym okresie
powsta³ te¿ wiersz Czó³no (1924), zadedykowany pamiêci najwiêkszego poety
e p i c k i e g o nowych czasów Adama Mickiewicza [podkrelenie moje
Z. G.], a nosz¹cy lady lektury Mickiewicza i pracy nad przek³adem Pana
Tadeusza na co zwróci³ uwagê H. Werwes
90
.
T³umaczenie wysz³o w r. 1927. Jego wysokie walory zauwa¿one zosta³y
zarówno na Ukrainie jak i w Polsce. S. Rodziewicz, w recenzji opublikowa-
nej w kijowskim czasopimie Æèòòÿ i ðåâîëþöiÿ
91
, zwraca³ uwagê na ma-
83
H. K o c z u r: Literatura polska w ukraiñskich przek³adach
84
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷ , s. XIIXIII.
85
Zob. np.: Ð. Ñ ì à ë ü - Ñ ò î ö ü ê è é: Âñòóïíå ñëîâî. W: À. Ì i ö ê å â è ÷: Ïàí Òàäåóø.
Ïåðåêëàä Ì. Ð è ë ü ñ ü êî ã î. Warszawa 1934, s. XXIV; Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷
86
Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷ , s. XII. 27 listopada 1960 r. M. Rylski dokona³
otwarcia muzeum Iwana Neczuja-Lewickiego w Steblowie. Zwróci³ wtedy uwagê na obraz F. Ri-
znyczenki Grota Adama Mickiewicza w Steblowie: To przecie¿ te same ska³y i lipy nad
Rosi¹, o których poeta wspomina³ w Panu Tadeuszu powiedzia³ [ ] patrz¹c na obraz. Tu,
w Steblowie, by³y gdzie i lipy, pod którymi piewa³a i tañczy³a m³odzie¿ ukraiñska, kiedy do
wsi przyjecha³ polski poeta. Zob.: Ñ. Õ à â ð ó ñ ü: Ìàêñèì Ðèëüñüêèé ó Ñòåáëåâi Ëiòåðàòóðíà
Óêðàiíà 1970, nr 94, s. 3. Motyw lipy wystêpuje u Rylskiego w zakoñczeniu wstêpu.
87
Zdaje siê, w r. 1923 pisze sam t³umacz (M. Ry l s k i: O Adamie Mickiewiczu). H. Ko-
czur na podstawie listu Rylskiego do Myko³y Zerowa z 6 sierpnia 1923 r. tak¿e odnosi pocz¹tek
pracy nad przek³adem do tego¿ roku (Ã. Êî ÷ ó ð: Øòðèõè ê ïîðòðåòó Ìàêñèìà Ðûëüñêîãî ,
s. 14).
88
Zob.: M. R y l s k i: O Adamie Mickiewiczu ; Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà
Ìiöêåâè÷à , s. 90.
89
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷ , s. XXXIII.
90
Zob.: Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 266.
91
Æèòòÿ i ðåâîëþöiÿ 1928. Ks. IV. Cyt. wg: Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 223.
153
Maksyma Rylskiego droga
estriê przek³adu, na bogactwo barw jego krajobrazu, na ró¿norodnoæ od-
twarzania metod instrumentacji
92
. Bi³ecki nazwa³ t³umaczenie Rylskiego
wzorowym, stawiaj¹c je na pierwszym miejscu w rzêdzie wierszowanych
przek³adów klasycznych [ ] dzie³ poetów zachodnioeuropejskich i s³owiañ-
skich, których wiele ukaza³o siê w r. 1927
93
. Zdaniem Bi³eckiego, przek³ad
ów nale¿y do dzie³, którymi mia³o szczyciæ siê mo¿e literatura ukraiñska
i które wejd¹ do niej na sta³e jako wysokowartociowe osi¹gniêcie artystycz-
nego s³owa ukraiñskiego
94
.
Nadzwyczaj wysoko oceniono dzie³o Rylskiego i w naszym kraju, przede
wszystkim, jak siê zdaje, w rodowisku zamieszkuj¹cych go w tym czasie
Ukraiñców. Zapewne tê ocenê maj¹ na myli badacze radzieccy, mówi¹c o pra-
sie obcej demokratycznej
95
lub polskiej prasie postêpowej
96
. Jest jednak
wypowied dotychczas zupe³nie nie znana. Wysz³a spod pióra znanego bi-
bliofila i bibliografa, introligatora-artysty i zbieracza dzie³ Mickiewicza, Alek-
sandra Semkowicza (18851954). Wypowied Semkowicza odnosi siê do
wydania z roku 1927, a odnaleziona zosta³a w jego archiwum i udostêpniona
autorowi niniejszego artyku³u przez kustosza biblioteki Muzeum Adama Mic-
kiewicza w Warszawie Halinê Natuniewicz. Oto treæ tego dokumentu: wiet-
ny przek³ad Maksyma Rylskiego, wydany w radzieckiej Ukrainie, staje god-
nie w rzêdzie doskona³ych przek³adów s³owiañskich Krasnohorskiej i Maretiæa.
T³umacz operuje bogactwem jêzyka, jakiego trudno by siê doszukaæ u t³uma-
czy galicyjskich. T³umaczy Pana Tadeusza wierszem aleksandryjskim, naj-
bardziej zbli¿onym do miary orygina³u
97
.
Doskona³ym przek³adem, najlepszym z dotychczasowych t³umaczeñ
ukraiñskich nazwa³ pracê Rylskiego Wo³odymyr Doroszenko
98
w artykule
nades³anym do redakcji Kameny ze Lwowa
99
. Przek³ad Pana Tadeusza pióra
Rylskiego [ ] okrelono mi jako kongenialny informowa³ Tadeusz Hol-
92
Tam¿e; por.: Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 266.
93
Î. Á i ë å ö ü ê è é: Çiáðàííÿ ïðàöü ó ïÿòè òîìàõ. Êè¿â 1966. T. V. s. 603604.
94
Tam¿e, s. 606.
95
Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 266.
96
Î. Ë à ð i î í î â à: Ì. Ðèëüñüêèé ïåðåêëàäà÷ Pana Tadeusza À. Ìiöêåâè÷à. W: Ïðàöi
Îäåñüêîãî Äåðæàâíîãî Óíiâåðñèòåòó. Ñåðià Ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Ðiê XCII. T. 160. Âûï. 5.
1956, s. 15.
97
Bibliografia Mickiewiczowska. Cz. 2: T³umaczenia. Informacja zaczerpniêta z papie-
rów po A. Semkowiczu przez H. Natuniewicz.
98
Zob.: W. D o r o s z e n k o: A. Mickiewicz w literaturze ukraiñskiej. Kamena 1934, nr 10,
s. 190 i 191.
99
Pisze o tym K. A. J a w o r s k i. W krêgu Kameny, s. 48; zob. tak¿e list T. Hollendra do
K. A. Jaworskiego z 2 czerwca 1934. Z listu wynika, ¿e artyku³ przys³any zosta³ w jêzyku ukra-
iñskim, a nastêpnie prze³o¿ony na jêzyk polski. Zob.: Tam¿e, s. 339. (W ksi¹¿ce list, najoczywi-
ciej b³êdnie, datowano 1935 r.).
154
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
lender Kazimierza Andrzeja Jaworskiego w przeddzieñ wyjcia na wiat Mic-
kiewiczowskiego numeru Kameny (1934), odnosz¹c siê zreszt¹ do tej opi-
nii doæ sceptycznie i zastrzegaj¹c, ¿e t³umaczenia nie zna i ¿e trzeba by to
stwierdziæ naocznie
100
. Wreszcie Roman Smal-Stoæky, nawi¹zuj¹c zapewne
do s³ów Bi³eckiego, pisa³: Przek³adem Rylskiego rzeczywicie mo¿emy siê
szczyciæ. Bêdziemy nieskromni i powiemy porównawszy t³umaczenia fran-
cuskie, niemieckie, angielskie, rosyjskie i czeskie z ukraiñskim Rylskiego
¿e jest to, jak siê zdaje, jedyny przek³ad, jaki najlepiej oddaje melodiê i na-
stroje orygina³u
101
. Na marginesie swojej wypowiedzi krytyk wyra¿a ¿al, ¿e
t³umacz nie mia³ mo¿liwoci korzystania z edycji Pana Tadeusza w opraco-
waniu najlepszego znawcy Mickiewicza, prof. St. Pigonia (Kraków 1925,
Nak³adem Krakowskiego Towarzystwa Wydawniczego). [ ] Edycja ta, ze
znakomitym wstêpem, któremu i my zawdziêczamy g³êbsze rozumienie Pana
Tadeusza, da³aby t³umaczowi ustalony mozoln¹ prac¹ autentyczny tekst epo-
pei. Dowiedzia³by siê w szczególnoci, ¿e wstêp do Pana Tadeusza jest epi-
logiem
102
.
Wyp³ywa wiêc problem tekstologii. Potraktujmy szerzej to zagadnienie
i zastanówmy siê, z jakich pierwowzorów korzystaæ móg³ Rylski przystêpu-
j¹c do pracy nad epopej¹ Mickiewicza. Pierwszorzêdnym ród³em informacji
s¹ w tym wzglêdzie wypowiedzi samego t³umacza, zawarte w przedmowie do
pierwszego wydania jego przek³adu. Mia³em zawsze pod rêk¹ pisa³
nastêpuj¹ce edycje orygina³u: 1. Poezje Adama Mickiewicza. Wydanie jubile-
uszowe, Warszawa 1897; 2. Poezje Adama Mickiewicza. Wydanie nowe zupe³-
ne, u³o¿one przez P. Chmielowskiego, Kraków 1914, t. IV; 3. Dzie³a wszystkie
Adama Mickiewicza. Wydali Tadeusz Pini i Marian Rejter, we Lwowie.
Przek³ad mój dokonany zosta³ g³ównie z tej ostatniej
103
.
Znamienne jest jednak, ¿e autor korzysta³ nie tylko z tekstów oryginal-
nych: [ ] le¿a³y na moim biurku pisze t³umaczenia rosyjskie: Tade-
usz Berga, wyd. w Warszawie w 1875 r. oraz Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé Àäàìà
Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå ðóññêèõ ïèñàòåëåé ïîä ðåäàêöèåþ Ï. Í. Ïîëåâîãî,
èçä. Âîëüô 1902. Przeglada³em równie¿ Meja przek³ad Ob³awy
104
.
W zwi¹zku z tym wysuwaj¹ siê dwa zagadnienia, nie podjête, jak siê zda-
je, przez badaczy:
1. W jaki sposób wp³ywa³y na kszta³t przek³adu Rylskiego kolejne
wród nich niektóre doskonalsze pod wzglêdem tekstologicznym edycje
100
List z 1 czerwca 1934 r. Zob.: Tam¿e, s. 338.
101
Ð. Ñ ì à ë ü - Ñ ò î ö ü ê è é: Âñòóïíå ñëîâî , s. XIV.
102
Tam¿e, s. XVI.
103
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷ , s. XXXIII-XXXIV.
104
Tam¿e, s. XXXIV.
155
Maksyma Rylskiego droga
orygina³u? Ju¿ pierwszy rzut oka wyjawia np., ¿e w nastêpnych (po r. 1927)
wydaniach ukraiñskiego Pana Tadeusza Wstêp staje siê Epilogiem niew¹t-
pliwie pod wp³ywem wspomnianej przez R. Smal-Stoækiego edycji Stanis³a-
wa Pigonia.
2. Czy istniej¹ a teoretycznie mo¿na by za³o¿yæ, ¿e tak i na czym
polegaj¹ powi¹zania miêdzy rosyjskimi przek³adami Pana Tadeusza a t³uma-
czeniem Rylskiego? Nie musz¹ to byæ zapo¿yczenia chodzi³oby m.in.
o przyjêcie lub odrzucenie tej czy innej metody, o polemikê twórcz¹ itp.
Przyjmuj¹c z wdziêcznoci¹ i najwiêksz¹ uwag¹ objanienia autora prze-
k³adu na temat róde³ z jakich korzysta³, nie mo¿na jednak na tych informa-
cjach poprzestaæ. Obiektywnoæ naukowa nakazuje szukaæ powi¹zañ, o któ-
rych t³umacz nie wspomnia³. Niejedna przecie¿ niæ ³¹czy pracê Rylskiego
z przek³adow¹ klasyk¹ ukraiñsk¹, przede wszystkim z dzia³alnoci¹ przek³a-
dow¹ jego wielkiego poprzednika na niwie przyswajania Mickiewicza kultu-
rze ukraiñskiej, Iwana Franki. Ów wa¿ny czynnik powi¹zañ twórczoci Ryl-
skiego z dziedzictwem przesz³oci narodowej zbyt czêsto uchodzi uwagi ba-
daczy. Nie wspomina o tym ani Olga £arionowa
105
, ani Jelizawieta Jegoro-
wa
106
¿e wymieniê tylko prace w ca³oci powiêcone przek³adowi Pana
Tadeusza pióra Rylskiego. E. Anczewska w artykule Iwan Franko jako t³u-
macz Mickiewicza przeciwstawia t³umaczenie Rylskiego przek³adowi Franki,
nie zauwa¿ywszy ani jednej z nici ³¹cz¹cych tych dwu wielkich translato-
rów
107
. A przecie¿ takie komponenty przek³adu, jak mistrzowskie odtworzenie
obrazowania Mickiewicza i nierzadko onomatopeicznej melodyki Pana
Tadeusza, za co (s³usznie!) chwal¹ Rylskiego krytycy, to nawi¹zanie do zdo-
byczy translatorskich Franki i bezporednia ich kontynuacja. Zagadnienie za-
sygnalizowa³ H. Werwes
108
, zwróciwszy przede wszystkim uwagê na przejêcie
w t³umaczeniu Rylskiego zastosowanego przez Frankê metru aleksandrynu.
Rozmylaj¹c nad form¹ wiersza pisa³ Rylski w przedmowie do pierw-
szego wydania swego przek³adu Pana Tadeusza wzi¹³em tzw. wiersz
a l e k s a n d r y c z n y zdawa³o mi siê i zdaje, ¿e najbardziej odpowiada on
rozlewnemu stylowi autora. Nie czu³em bowiem si³, a zreszt¹ nie mia³em ocho-
ty iæ za rad¹ jednego z najlepszych naszych t³umaczy, [ ] W. Samij³enki,
który proponowa³ dla tego celu wiersz k o ³ o m y j k o w y
109
.
105
Î. Ë à ð i î í î â à: Ì. Ðèëüñüêèé ïåðåêëàäà÷ Pana Tadeusza À. Ìiöêåâè÷à. W:
Ïðàöi Îäåñüêîãî Äåðæàâíîãî Óíiâåðñèòåòó. Ñåðià Ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Ðiê XCII. T. 160.
Âûï. 5. 1956, s. 15.
106
Å. Å. Åãîðîâà: [nie uda³o siê ustaliæ adresu bibliograficznego tej pracy red.].
107
E. A n c z e w s k a: Iwan Franko jako t³umacz Mickiewicza, Slavia Orientalis 1958, nr 1,
s. 94, 95, 9697.
108
Zob.: Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 266.
109
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷ , s. XXXIV.
156
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Rada Wo³odymyra Samij³enki (18641925), poety, który pozostawi³ kla-
syczne dzie³a przek³adowe i wywar³ niew¹tpliwy wp³yw na m³odego t³uma-
cza Pana Tadeusza
110
, nie by³a w tym wypadku s³uszna. Przekrela³a podsta-
wowe osi¹gniêcia poprzedników Rylskiego, zastosowanie jej stanowi³oby
powrót do ukrainizowanych trawestacji, odrzuconych przez klasyka przek³a-
du ukraiñskiego Iwana Frankê (wiersz ko³omyjkowy jest metrem pieniowo-
-ludowym). Z drugiej strony trudno nie zgodziæ siê ze zdaniem H. Koczura,
który w wyborze metru t³umaczenia Pana Tadeusza dostrzega przywi¹zanie
Rylskiego do tradycji, sk³onnoæ do trzymania siê utorowanych dróg, niechêæ
do eksperymentowania
111
.
Zastosowanie aleksandrynu dla odtworzenia miary wierszowej Pana Ta-
deusza uznaæ nale¿y za trafne przede wszystkim dlatego, ¿e trzynastozg³o-
skowiec polski uwa¿any jest zarówno przez badaczy naszych
112
, jak i ob-
cych
113
za polski odpowiednik wiersza aleksandrycznego. Odnosi siê to
równie¿ do metru Pana Tadeusza
114
. Nawi¹zuj¹c do zdobyczy Franki, Rylski
okaza³ siê bardzo konsekwentny, rzecz by mo¿na mielszy od swego po-
przednika. Aleksandryn wystêpowa³ jako jeden z najpopularniejszych metrów
w literaturze rosyjskiej XVIII w.
115
, potem jednak zacz¹³ wychodziæ z u¿ycia
jako wiersz niezgrabny i monotonny
116
, dopiero Puszkin przywróci³ mu
dawny blask
117
. Puszkin jednak pisa³ jambem szeciostopowym tylko drob-
niejsze utwory poetyckie. Franko, id¹c tym ladem, zastosowa³ aleksandryn
do przek³adu urywków Pana Tadeusza, dopiero Rylski odtworzy³ w jêzyku
ukraiñskim ca³¹ epopejê Mickiewicza rosyjskim wierszem aleksandrycznym,
czyli jambem szeciostopowym z rymami parzystymi, na przemian ¿eñskimi
i mêskimi, z mêsk¹ lub daktyliczn¹ redniówk¹ po trzeciej stopie
118
. Gwoli
110
Zob. opiniê H. Koczura o W. Samij³ence. W: Øòðèõè ê ïîðòðåòó Ìàêñèìà Ðûëüñêî-
ãî , s. 910.
111
Zob.: tam¿e, s. 14.
112
Zob. np.: M. R. M a y e n o w a: Poetyka opisowa. Warszawa 11949, s. 45; S. S i e r o -
t w i n s k i: S³ownik terminów literackich. Wroc³awWarszawaKraków 1970, s. 25.
113
Zob. np.: R. L a u e r: Die Anfänge des Alexandriners in Russland. W: Slavistische Stu-
dien zum VI. Internationalen Slavistenkongress in Prag 1968. Herausgegeben von E. Koschmie-
der und M. Braun. München (Sonderdruck). br., s. 477. Trzynastozg³oskowiec polski definiuje
siê równie¿ jako lalexandrin du type polonais. Zob.: O. U n b e g a n: Les débuts de la versi-
fication russe et la Comédie dArtaxerxès. RdEtsl. T. I [1955], s. 32 (cyt. Za R. L a u e r e m: Die
Anfänge des Alexandriners in Russland , s. 477).
114
Zob.: M. R. M a y e n o w a: Poetyka opisowa
115
Zob. np.: À. Ê â ÿ ò êî â ñ ê è é: Ïîýòè÷åñêèé ñëîâàðü. Ìîñêâà 1966, s. 15.
116
Â. Á å ë è í ñ ê è é: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â òðåõ òîìàõ. T. III. Ìîñêâà 1948, s. 390
(przytaczam za: Å. Åãîðîâà: [???], s. 199).
117
Zob.: tam¿e.
118
Zob. np.: À. Ê â ÿ ò êî â ñ ê è é: Ïîýòè÷åñêèé ñëîâàðü , s. 16.
157
Maksyma Rylskiego droga
obiektywnoci nale¿y odnotowaæ, ¿e w jednym z t³umaczeñ rosyjskich Pana
Tadeusza, które, wed³ug s³ów Rylskiego, le¿a³y na jego biurku chodzi tu
o przek³ad Miko³aja Berga zastosowano z ca³¹ konsekwencj¹ aleksandryn
rosyjski. Móg³ wiêc Rylski nawi¹zaæ do osi¹gniêcia Berga, którego przek³ad
mia³ na podorêdziu podczas pracy, fakt ten jednak nie podwa¿a stwierdzenia
o kontynuacji zdobyczy Franki w dziedzinie literatury ukraiñskiej.
Konsekwentne stosowanie zasad aleksandrynu rosyjskiego spowodowa³o
zamianê nieprzerwanego ci¹gu rymów ¿eñskich orygina³u parami rymów na
przemian ¿eñskich i mêskich. By³o to zgodne z tradycj¹ tak przek³ada³
Pana Tadeusza Berg i Franko. Rymy mêskie wprowadzi³ do przek³adu Kon-
rada Wallenroda Aleksander Puszkin, zapocz¹tkowawszy pewn¹ tradycjê trans-
latorsk¹
119
, niejednokrotnie potem naruszan¹
120
równie¿ w t³umaczeniach
Pana Tadeusza
121
.
Rylski, który zarówno w twórczoci oryginalnej, jak i przek³adowej czê-
sto pos³ugiwa³ siê stylem klasycznym (Myko³a Zerow nazywa ten styl ma-
nier¹ parnask¹
122
), nie lubi eksperymentatorstwa w poezji
123
, idzie drog¹ uto-
rowan¹, wybieraj¹c stosowany przez jego poprzedników wiersz aleksandryczny.
mia³oæ kroku Rylskiego polega³a jednak na tym, ¿e w XX wieku aleksan-
dryn wyszed³ na ogó³ z u¿ycia w literaturze ukraiñskiej i rosyjskiej. Z tym
oczywicie zastrze¿eniem, ¿e sam Rylski opublikowa³ w 1925 r. cykl Wierszy
aleksandrycznych, co niew¹tpliwie wi¹¿e siê z jego prac¹ nad epopej¹ Mic-
kiewicza.
Natomiast odtworzenie metrum Epilogu w Panu Tadeuszu (w drugiej re-
dakcji przek³adu, w r. 1949) jest osi¹gniêciem nowatorskim. W oryginale
Epilogu zastosowany zosta³ w odró¿nieniu od wiersza trzynastozg³osko-
wego jedenastozg³oskowiec. Tu dowiadczenia poprzedników Rylskiego
by³y ró¿ne. Dmitrij Minajew (t³umacz Epilogu w wydaniu Dzie³ Mickiewicza
pod redakcj¹ P. Polewoja, które towarzyszy³o Rylskiemu w pracy) i Miko³aj
Berg zastosowali aleksandryn, dopiero Iwan Franko poczyni³ w pewnych
miejscach swego t³umaczenia aluzje do metru orygina³u (zob. np. pierwszy
czterowiersz), które zreszt¹ zagubi³y siê w g¹szczu nieuzasadnionych odmian
metrycznych. Nic wiêc dziwnego, ¿e w pierwszej publikacji przek³adu Pana
119
Por.: Z. G r o s b a r t: Tradycja Puszkinowska w t³umaczeniach poezji Mickiewicza na ro-
syjski. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego. £ód 1964, s. I, z. 36, s. 108.
120
Zob. np.: Tam¿e, s. 112.
121
Zob.: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåâîä Ñ. Ì à ð (Àêñåíîâîé). W: À. Ì è ö ê å â è ÷: Èçáðàííûå
ïðîèçâåäåíèÿ (â äâóõ òîìàõ). T. II. Ìîñêâà 1955, s. 276570; por.: Å. Åãîðîâà: [???],
s. 189.
122
Zob.: Ã. Êî ÷ ó ð: Øòðèõè ê ïîðòðåòó Ìàêñèìà Ðûëüñêîãî, s. 11.
123
Tam¿e, s. 14.
158
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Tadeusza Rylski równie¿ proponuje rosyjsk¹ czy raczej wschodnios³owiañ-
sk¹ odmianê aleksandrynu:
Ïðî ùî òóò äóìàòè íà áðóêîâi Ïàðèæó,
Ïðèíiñøè ç óëèöi i ãîëîâó íåñâiæó,
i âóõà, ñïîâíåíi ñëîâàìè áðåõóíiâ,
i ñåðöå, äå ãîðèòü çàïiçíié õàëü i ãíiâ?
Musia³o min¹æ z gór¹ dwadziecia lat, aby móg³ powstaæ wspania³y i ory-
ginalny odpowiednik metryczny Epilogu:
Îäíî âñå äóìàòü íà ïàðèçüêiì áðóêó,
Ïðèíiñøè ç ìiñòà óøi ïîâíi ñòóêó,
Áðåõíi é ïðîêëüîíiâ, çàìiðiâ áåçñèëèõ,
Ñâàðîê îòðóéíèõ i æàëiâ ñïiçíiëèõ!
Zastosowany tu jamb piêciostopowy jest absolutnym odpowiednikiem ryt-
micznym ukraiñskim polskiego jedenastozg³oskowca. Nie doæ na tym. Wbrew
tradycji Rylski stosuje w Epilogu wy³¹cznie rymy ¿eñskie.
Pos³uchajmy interesuj¹cej wypowiedzi na ten temat J. Jegorowej, odwo-
³uj¹cej siê do autorytetu Wissariona Bieliñskiego: Same rymy mêskie lub
¿eñskie, powtarzane uporczywie, nadaj¹ wierszowi rosyjskiemu i ukraiñskie-
mu monotoniê, która mo¿e staæ siê równie¿ uosobieniem zamierzenia ide-
owego. Bieliñski kontynuuje autorka analizuj¹c poemat Lermontowa
Mcyri, ukaza³ jak odpowiada w nim zamierzeniu poety po³¹czenie rymu mê-
skiego z jambem czterostopowym. Przytoczywszy s³owa Bieliñskiego, Jego-
rowa dochodzi do s³usznego w znacznej mierze wniosku, ¿e zastosowanie
wy³¹cznie rymów ¿eñskich w t³umaczeniu Epilogu nadaje rytmowi mono-
tonnoæ i napiêcie, odpowiadaj¹ce nastrojowi tej w³anie czêci poematu,
gdzie sama treæ dyktuje monotoniê rytmu
124
.
Reasumuj¹c, stwierdziæ mo¿na, ¿e forma rytmiczna póniejszego warian-
tu t³umaczenia Rylskiego ca³kowicie odpowiada treci utworu, a tak¿e w³a-
ciwociom wersyfikacji ukraiñskiej. S³uszne te¿ wydaje siê stwierdzenie Je-
gorowej, ¿e w rytmie przek³adu, w owym starym jambie szeciostopowym,
który nabiera u Rylskiego takiej plastycznoci, wyczuwa siê ducha minionej
epoki
125
, owych lat pamiêtnych, kiedy powstawa³ orygina³.
124
Zob.: Å. Åãîðîâà: [???], s. 188189.
125
Por.: Tam¿e, s. 190. Ciekawe, ¿e, jak zauwa¿y³ H. Koczur, pewne miejsca przedmowy do
pierwszego wydania swego Pana Tadeusza Rylski utrzyma³ w stylu nieco zarchaizowanym (zob.
Ã. Êî÷ ó ð: Øòðèõè ê ïîðòðåòó Ìàêñèìà Ðûëüñêîãî, s. 11). Mo¿na by dopatrzyæ siê tu
wp³ywu pracy nad stylem przek³adu, prób oddania w nim kolorytu epoki.
159
Maksyma Rylskiego droga
Z zagadnieniem rytmu wi¹¿e siê problem zachowania takiej samej liczby
wersów, jaka jest w oryginale (ekwilinearnoæ), wzglêdnie rezygnacji ze ci-
s³ego przestrzegania tej zasady.
Nie nale¿y przypisywaæ Rylskiemu teoretycznego postulatu bezwzglêdnej
ekwilinearnoci na podstawie pewnego niezbyt precyzyjnego sformu³owania
z referatu na II Zjedzie Pisarzy Radzieckich
126
. W tym samym tekcie stwier-
dza on wyranie wraz z Paw³em Antokolskim i Muchtarem Auezowem,
którzy byli wspó³autorami referatu ¿e przy t³umaczeniu utworów nie
maj¹cych cis³ej strofiki [ ] dopuszczalne s¹ odchylenia od równowierszo-
woci
127
. W praktyce przek³adowej Rylski przestrzega³ zasady ekwilinearno-
ci tylko w odniesieniu do utworów o budowie stroficznej, takich jak Euge-
niusz Oniegin lub Sonety krymskie. Natomiast w Panu Tadeuszu pozwala³ sobie
na co zwrócono uwagê
128
na zmiany dotycz¹ce liczby wersów. Nale¿y
zgodziæ siê z opini¹ o dopuszczalnoci takiego postêpowania przy pracy nad
dzie³em nie maj¹cym cis³ego podzia³u na strofy, a wiêc równie¿ w przypad-
ki Pana Tadeusza
129
.
Najwa¿niejszym zagadnieniem przy t³umaczeniu Pana Tadeusza by³o od-
tworzenie jêzyka i stylu Mickiewicza. Zacz¹æ tu nale¿y od stwierdzenia, ¿e
poziom literackiego jêzyka ukraiñskiego w pocz¹tkach lat 20., gdy powsta-
wa³ pierwszy wariant przek³adu Rylskiego, inny by³ ni¿ w koñcu lat 40., gdy
ukaza³a siê druga redakcja.
Radziecki okres t³umaczenia literatury piêknej na Ukrainie mo¿na podzie-
liæ na dwa etapy. Etap pierwszy pisze Wiktor Kopti³ow koñczy siê
w po³owie lat trzydziestych
130
. W tym okresie od dwóch pierwszych dzie-
siêcioleci XX wieku do po³owy lat 30. toczy³a siê ostra walka wokó³
zagadnieñ rozwoju ukraiñskiego jêzyka literackiego, walka, która wycisnê³a
na przek³adach owego czasu tak znaczne piêtno, ¿e du¿¹ ich czêæ musiano
w edycjach nastêpnych redagowaæ na nowo
131
. Natomiast etap drugi, u któ-
126
Zob. cytat przytoczony przez S. Kry¿aniwskiego (Áàãàòîãðàííèé òàëàíò , s. 13):
Podstawowe rysy tego stylu [tzn. radzieckiego stylu przek³adowego Z. G.] stanowi¹: wier-
noæ treci ideowej t³umaczonego dzie³a, maksymalna bliskoæ w odtwarzaniu obrazowania,
epitetów, stylistycznych i syntaktycznych w³aciwoci orygina³u, wreszcie ekwimetrycznoæ przy
k o n i e c z n e j e k w i l i n e a r n o c i [podkr. moje Z. G.].
127
Zob.: Âòîðîé âñåñîþçíûé ñúåçä ñîâåòñêèõ ïèñàòåëåé. Ñòåíîãðàôè÷åñêèé îò÷åò.
Ìîñêâà 1956, s. 263.
128
Å. Åãîðîâà: [???], s. 189.
129
Tam¿e.
130
Â. Â. Êî ï ò i ë î â: Íàðèñ iñòîði¿ óêðà¿íñüêîãî ïîåòè÷íîãî ïåðåêëàäó. Äîæîâòíåâèé
ïåðiîä). Äèñåðòàöiÿ íà çäîáóòòÿ â÷åíîãî ñòóïåíÿ êàíäèäàòà ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Êèïâ 1961(ma-
szynopis), s. 284.
131
Tam¿e, s. 284285.
160
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
rego róde³ stoj¹ Maksym Rylski i Myko³a Ba¿an, doprowadzi³ do powszech-
nego rozwoju kultury i udoskonalenia maestrii przek³adu
132
. Nie jest wiêc
kwesti¹ przypadku, ¿e nowa redakcja Pana Tadeusza opublikowana zosta³a
w drugim etapie rozwoju ukraiñskiego jêzyka literackiego i sztuki translator-
skiej, a cilej mówi¹c, po drugiej wojnie wiatowej, kiedy w zwi¹zku z utwo-
rzeniem Polski Ludowej umacniaj¹ siê polsko-ukraiñskie kontakty kulturalne,
za na Ukrainie radzieckiej nabieraj¹ rozmachu studia nad twórczoci¹ Mic-
kiewicza i prace nad t³umaczeniem jego dzie³. Wydaje siê równie¿ choæ
zagadnienie to wymaga specjalnych badañ ¿e uczeñ i kontynuator klasy-
ków, Rylski, nie musia³ tak gruntownie przerabiaæ swoich wczeniejszych
t³umaczeñ bior¹c w rachubê i przek³ad Pana Tadeusza jak poeci s³abiej
zwi¹zani z wielkimi tradycjami literatury ojczystej, s³owiañskiej i ogólnoeu-
ropejskiej.
Zagadnienie nastêpne wyp³ywa z ró¿nicy poziomów rozwoju literackiego
jêzyka orygina³u i t³umaczenia, z ró¿nic w u¿ywaniu [ ] pewnych grup lek-
sykalnych, wspólnych dla obu jêzyków itd.
133
. Nie ulega w¹tpliwoci, ¿e
w pierwszym etapie rozwoju sztuki translatorskiej na Ukrainie radzieckiej,
w czasie, kiedy jêzyk ukraiñski po d³ugim okresie ucisku i rugowania go z li-
teratury jako narzecza jêzyka rosyjskiego
134
dopiero zaczyna³ siê swobod-
nie rozwijaæ, poziom jêzyka polskiego by³ wy¿szy. Musia³o to stawiaæ ukra-
iñskich t³umaczy dzie³ wybitnych, bardziej z³o¿onych w warstwie intelektual-
nej i artystycznej, w obliczu trudnoci czasem nie do przezwyciê¿enia. Nato-
miast w latach póniejszych sytuacja zmieni³a siê radykalnie, nast¹pi³a pewna
krystalizacja regu³ jêzyka i burzliwy, wszechstronny jego rozkwit. Powstanie
drugiej redakcji t³umaczenia Pana Tadeusza jest wiêc pewn¹ prawid³owoci¹
i z tego punktu widzenia.
Kontynuuj¹c te rozwa¿ania, mo¿na by postawiæ hipotezê, ¿e ostatni wa-
riant przek³adu wydany pomiertnie w r. 1964 jest wyrazem dalszego
rozwoju a mo¿e nowego etapu? ukraiñskiej sztuki translatorskiej, w tych
bowiem latach ukaza³o siê na Ukrainie wiele wysoko ocenianych t³umaczeñ
arcydzie³ literatury wiatowej.
A oto jak rozwój i stabilizacja ukraiñskiego jêzyka literackiego odbi³y siê
na obu redakcjach przek³adu. Przyjrzyjmy siê np. pierwszym wersom.
Wydanie z 1927 r.:
Î, Ëèòâî, êðàþ ìié! Òè íà çäîðîâÿ ñõîæà!
ßêà åñü äîðîãà, ëèø òîé çáàãíóòè ìîæå,
132
Tam¿e, s. 285.
133
Zob.: Â. Â. Êî ï ò i ë î â: Íàðèñ iñòîði¿ , s. 271.
134
Zob. np.: Literatura polska w ukraiñskich przek³adach
161
Maksyma Rylskiego droga
Õòî çàãóáèâ òåáå. Òåïåð, íà ÷óæèíi,
Òàêà ÿñíà é êðàñíà çîðiºø òè ìåíi!
135
Wydanie z 1949 r. :
Î, Ëèòâî, êðàþ ìié! Òè íà çäîðîâÿ ñõîæà!
ßêà òè äîðîãà, ëèø òîé çáàãíóòè ìîæå,
Õòî âòðàòèâ ðàç òåáå. ßê âèäèâî æèâå,
Òåáå ìàëþþ, ÿ áî òóãà ñåðöå ðâå
136
.
£arionowa zwróci³a uwagê na zast¹pienie epitetów z wczeniejszego wy-
dania (ÿñíà é êðàñíà), ktorych nie ma w oryginale [ ], rozwiniêt¹ prze-
noni¹ «òóãà ñåðöå ðâå»
137
, stanowi¹c¹ niew¹tpliwie bli¿szy odpowiednik
tekstu Mickiewicza. Wydaje siê jednak, ¿e rozpocz¹æ by nale¿a³o od rzeczy
elementarnych takich jak zamiana «ÿêà åñü äîðîãà» na «ÿêà òè äîðîãà».
Ta zamiana nast¹pi³a w wyniku rozwoju jêzyka ukraiñskiego, w którym od
wielu lat s³owo åñü (i ca³y zwrot ÿêà åñü äîðîãà) brzmi archaicznie
138
.
Rozpatruj¹c najbardziej elementarne sprawy jêzykowe, nale¿a³oby prze-
ledziæ reakcjê Rylskiego na zarzuty dowolnego b¹d nieliterackiego akcen-
towania poszczególnych s³ów przek³adu
139
(nb. akcenty odbiegaj¹ce od norm
literackich charakteryzuj¹ w pewnym stopniu ca³okszta³t twórczoci poetyc-
kiej Rylskiego
140
). Przyk³ad zmiany akcentu b¹d pod wp³ywem krytyki,
b¹d na skutek stabilizacji jêzyka napotykamy ju¿ w pierwszym wersie
ostatniej redakcji t³umaczenia, wydanej w 1964 roku: O, êðàþ ìié, Ëèòâó!
[akcent postawiony przeze mnie Z. G.]. Por. ten¿e wers z wydañ poprzed-
nich (1927 i 1949): O, ËÅòâî, êðàþ ìié! [akcent postawiony przeze mnie
Z. G.].
Sygnalizuj¹c ten problem, przedstawmy punkt widzenia samego t³umacza,
który w przedmowie do ostatniej redakcji przek³adu pisa³: Pewne w³aciwoci
mego jêzyka, zw³aszcza akcenty, jakie przyswoi³em sobie od dziecka, które nie
przyjê³y siê jednak w naszej praktyce ogólnoliterackiej, niech obarcz¹ moje su-
135
À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø Êè¿â 1927, s. 9.
136
Cyt. wg: À. Ì i ö êå â è ÷: Âèáðàíi òâîðè â äâîõ òîìàõ. T. II. Êè¿â 1955, s. 7.
137
Î. Ë à ð i î í î â à: Ì. Ðèëüñüêèé ïåðåêëàäà÷ Pana Tadeusza À. Ìiöêåâè÷à. W:
Ïðàöi Îäåñüêîãî Äåðæàâíîãî Óíiâåðñèòåòó. Ñåðià Ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Ðiê XCII. T. 160.
Âûï. 5. 1956, s. 18.
138
O usuniêciu z wydania 1949 r. S³ów ma³o u¿ywanych pisze £arionowa, ale odnotowu-
je tylko jeden taki wyraz: ìè÷êà. Zob.: Ì. Ðèëüñüêèé ïåðåêëàäà÷ , s. 16.
139
Zob. np.: Å. Åãîðîâà: [???], s. 190.
140
Pisa³ o tym sam Rylski w przedmowie do ostatniej redakcji ukraiñskiego Pana Tadeusza
(Êiëêà ñëiâ ïåðåêëàäà÷à äî íîâîãî âûäàííÿ. W: À. Ì i ö ê å â è ÷. Ïàí Òàäåóø. Ïåðåêëàä
Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî. Êè¿â 1964, s. 27. System akcentacyjny poetyckiego jezyka Rylskiego
omawia I. Á i ë î ä i ä: Ïîåòè÷íà ìîâà Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî , s. 23).
162
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
mienie
141
. Nale¿y przy tym podkreliæ, ¿e niektórych zarzutów nie uzna³ do koñca
¿ycia, odwo³uj¹c siê do autorytetu Tarasa Szewczenki
142
, a odwo³ania podobne s¹
do dnia dzisiejszego wa¿kim argumentem w dyskusjach akcentologicznych
143
.
Zbadanie poruszonych tu zagadnieñ mog³oby stworzyæ podstawy do ana-
lizy adekwatnoci jêzyka i stylu przek³adu. Rzuca siê tu w oczy znaczna iloæ
zmian, stopniowo, od wydania do wydania, zwiêkszaj¹cych adekwatnoæ tek-
stu ukraiñskiego wobec tekstu orygina³u. Dotyczy to przede wszystkim re-
dakcji drugiej, opublikowanej bezporednio po jubileuszowym roku 1948, gdy
z okazji 150-lecia urodzin Mickiewicza nowa demokratyczna Polska sk³a-
da³a ho³d genialnemu, najwiêkszemu poecie polskiemu. Pisz¹c o tym w re-
edycji z 1951 roku, Rylski nazwa³ sw¹ pracê uk³onem z³o¿onym bratniemu
narodowi, przek³adem zredagowanym o d n o w a [podkrelenie moje
Z. G.]
144
, w pe³ni bowiem zdaje sobie sprawê, ¿e brak mu si³ i czasu na
wprowadzanie wiêkszych zmian. Myl o tym jednak go nie opuszcza: [ ]
gdyby sta³ siê cud i powróci³a do mnie m³odoæ, to ca³¹ pracê rozpocz¹³bym
od nowa i wykona³bym j¹ po nowemu
145
.
Poniewa¿ cud taki zdarzyæ siê nie mo¿e, poeta decyduje siê na publikacjê
redakcji, której s¹dzone by³o staæ siê ostateczn¹, trochê tylko zmieniaj¹c tekst,
zw³aszcza redukuj¹c liczbê wiadomych polonizmów
146
, które próbowa³ uza-
sadniaæ teoretycznie w 1927 roku
147
. (Zbadanie przebiegu owej redukcji polo-
nizmów mog³oby nb. mieæ niema³e znaczenie dla teorii t³umaczenia, zw³asz-
cza dla przek³adu w obrêbie jêzyków pokrewnych.)
Sygnalizuj¹c zagadnienie i rezygnuj¹c z dok³adnej jego analizy w niniejszym
artykule, pragn¹³bym jeszcze zwróciæ uwagê na inne kierunki badañ, do których
wiele cennego materia³u dostarczyæ mog¹ studia, eseje i wypowiedzi Rylskiego.
Przede wszystkim Rylski podkrela³ swoistoæ stylu Pana Tadeusza pole-
gaj¹c¹ na po³¹czeniu pierwiastków realizmu, romantyzmu i satyry
148
, epicko-
ci i liryzmu
149
, wp³ywów Homera
150
i ³agodnego umiechu Cervantesa
151
. Jest
141
Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Êiëêà ñëiâ ïåðåêëàäà÷à , s. 27.
142
Tam¿e.
143
W razie w¹tpliwoci co do miejsca akcentu w s³owie specjalici ukraiñscy radz¹ siêgaæ
do s³ownika, a jeszcze lepiej do Szewczenki. Zob. np.: Â. × à á à ÷ å í êî: Êëîïîòè
ç íàãîëîñîì. Ëiòåðàòóðíà Óêðàïíà 1970, nr 77, s. 4.
144
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Àäàì Ìiöêåâè÷ i éîãî Ïàí Òàäåóø , s. 25.
145
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Êiëüêà ñëiâ ïåðåêëàäà÷à , s. 27.
146
Tam¿e.
147
Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷ , s. XXXIV.
148
Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà Ìiöêåâè÷à , s. 114116.
149
Zob.: tam¿e, s. 104105.
150
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Àäàì Ìiöêåâè÷ i éîãî Ïàí Òàäåóø , s. 23; Ì. Ðèëüñüêèé:
Ìiöêåâè÷ , s. XXIX i in.
151
Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷, s. XXIX i XXXI.
163
Maksyma Rylskiego droga
to istot¹ poetyki Mickiewicza, który jak s³usznie zauwa¿ono lubi³ zde-
rzaæ miesznoæ i heroicznoæ, przeplataæ wysoki polot romantyczny z nie-
piesznym opisem codziennoci
152
. Chodzi³oby wiêc o odtworzenie w prze-
k³adzie toku narracyjnego Pana Tadeusza, który Kazimierz Wyka zdefinio-
wa³ za pomoc¹ Mickiewiczowskiej charakterystyki Eugeniusza Oniegina: Styl
jego ma niezwyk³¹ doskona³oæ, przepiêkny tok, coraz to zmieniaj¹cy swój
kszta³t i barwê, tak ¿e czytelnik ani siê spostrzega, jak z tonu ody spadamy
do epigramatu, potem siê podnosimy, napotykamy sceny opowiedziane z po-
wag¹ niemal epick¹
153
.
Wi¹¿e siê z tym sprawa odtworzenia malarskoci i muzycznoci wiersza
Mickiewicza. Zasoby obrazowania, przenoni, porównañ, epitetów s¹ u Mic-
kiewicza niewyczerpalne pisze Rylski, egzemplifikuj¹c sw¹ opiniê opi-
sem chmur z Pana Tadeusza we w³asnym przek³adzie poetyckim
154
. Czasem
malarskoæ Mickiewicza nabiera charakteru tego, co mo¿na by umownie na-
zwaæ impresjonizmem dodaje, podaj¹c jako przyk³ad znów we w³a-
snym poetyckim t³umaczeniu obraz Zosi wród dzieci wiejskich i ptac-
twa
155
. Odnotowuje wiernoæ i subtelnoæ obrazu, podkrela, ¿e Mickiewi-
czowskie opisy przyrody, ubiorów, okolicznoci akcji itp. zadziwiaj¹
pysznym bogactwem barw, a zarazem w³aciwa jest im [ ] naturalnoæ
i przekonywaj¹ca si³a [ ], jak równie¿ ³¹czenie najró¿norodniejszych to-
nów bez obawy popadniêcia w dysharmoniê
156
. W kontekcie tych wypowie-
dzi warto by przeanalizowaæ choæby dwa omawiane tu t³umaczenia, niejako
zaaprobowane przez poetê, który nie zawsze uwa¿a za stosowne cytowanie
w swoich rozprawach w³asnych poetyckich przek³adów z Mickiewicza
zw³aszcza jeli chodzi o Pana Tadeusza
157
. Nale¿a³oby równie¿ zastanowiæ
siê, jak odda³ Rylski scenê polowania na niedwiedzia, któr¹ zawsze stawia³
jako wzór wyj¹tkowej, niemal dotykalnej plastyki, uwa¿aj¹c j¹ za szczyt
realistycznego obrazu rzeczywistoci, mimo ¿e w pojêciu czysto myliw-
skim zawiera spor¹ domieszkê fantazji
158
.
152
Sformu³owanie Lwa Ozierowa. Zob.: Ë. Î ç å ð î â: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîä÷èêà. W:
Ñîâåòñêàÿ ëèòåðàòóðà íà ïîäúåìå. Ìîñêâà 1951, s. 271 (cyt. wg.: Î. Ë à ð i î í î â à:
Ì. Ðèëüñüêèé ïåðåêëàäà÷ Pana Tadeusza À. Ìiöêåâè÷à. W: Ïðàöi Îäåñüêîãî Äåðæàâíîãî
Óíiâåðñèòåòó. Ñåðià Ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Ðiê XCII. T. 160. Âûï. 5. 1956, s. 21)
153
A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. Wydanie Narodowe. T. X. 1952, s. 336. Por.: K. Wy k a:
Pan Tadeusz. Studia o poemacie. Warszawa 1963, s. 278.
154
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà Ìiöêåâè÷à, s. 9798.
155
Tam¿e, s. 100.
156
Tam¿e, s. 101.
157
Wiele na to przyk³adów znaleæ mo¿na w cytowanej rozprawie Ïðî ïîåçiþ Àäàìà
Ìiöêåâè÷à.
158
M. R y l s k i: O Adamie Mickiewiczu ; Por.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà
Ìiöêåâè÷à , s. 115116.
164
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Za najtrudniejsze bodaj, nierzadko niewykonalne zadanie dla t³umacza
uwa¿a³ Rylski odtworzenie muzycznoci wiersza Pana Tadeusza. Niezmien-
nie wyra¿a³ pogl¹d, ¿e c a ³ y c z a r m u z y c z n y opisu gry Wojskiego,
owej wizji muzycznej, jak siê wyrazi³ Tadeusz Zieliñski, nie da siê prze-
laæ w inny kszta³t jêzykowy
159
. [ ] jeli Mickiewicz mówi pisa³ Ryl-
ski ¿e natchniona gra Wojskiego zadziwi³a s³uchaczy «moc¹, czystoci¹,
dziwn¹ harmoni¹ pieni», to ta sama moc, czystoæ i dziwna harmonia zadzi-
wia w opisie gry Wojskiego. Wydaje mi siê, ¿e jest niemo¿liwe lub prawie
niemo¿liwe oddanie muzycznego czaru tego opisu w innym jêzyku. Zadzi-
wiaj¹ce jest tu po³¹czenie pierwiastków muzycznych z malarskimi, przy czym
jedne i drugie oddane zosta³y s³owem. Ilustracj¹ tej wypowiedzi jest znako-
mity przek³ad poetycki Rylskiego du¿ego fragmentu owej wizji muzycznej
160
,
przek³ad, który wymaga dog³êbnej analizy. Powstaje bowiem pytanie, czy
uda³o siê t³umaczowi oddaæ ca³e piêkno orygina³u, czy te¿ mamy tu do czy-
nienia z «nierozpuszczalnym osadem», czyli z tym, co na inny jêzyk prze³o-
¿yæ siê nie da jak z rezygnacj¹ stwierdza³ Kornelij Zieliñski
161
. Wszak
sam Rylski wyzna³: [ ] t³umacz¹c miejsce, gdzie mamy grê Wojskiego na
rogu, odczu³em nieprzezwyciê¿aln¹ trudnoæ nie tylko odtworzenia go, lecz
nawet dobrania dla czytelników klucza do zrozumienia i odczucia tych sub-
telnoci muzycznych, jakie le¿¹ u jego podstaw
162
.
Tym zagadnieniem równie¿ nie zajêto siê równie¿ nale¿ycie. Nie wystar-
czy bowiem cytat z przek³adu Rylskiego, opatrzony stwierdzeniem, ¿e s³y-
chaæ, jak zamieraj¹ w lesie dwiêki rogu
163
. Jest to w istocie pytanie (jak
zamieraj¹ w lesie dwiêki rogu?), pozostawione bez odpowiedzi. Nie mo¿e
te¿ w pe³ni zadowoliæ analiza O. £arionowej, wed³ug której Rylski w sa-
mym doborze wyrazów [ ] daje odczuæ nadci¹ganie polowania z jego swo-
ist¹ wrzaw¹, tworz¹c malowid³o dwiêkowe, które nabiera osobliwej przej-
rzystoci i ³agodnoci poetyckiej, jak¹ t³umacz osi¹ga przez czêste powtarza-
nie dwiêku «ë» i dodatkowe zmiêkczanie go: «æàëü êðèøòàëü»
164
. S¹ to
rozwa¿ania s³uszne, lecz ma³o pog³êbione i nie pretenduj¹ce do wyczerpania
problemu.
159
M. Ry l s k i: O Adamie Mickiewiczu , s. 228.
160
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà Ìiöêåâè÷à , s. 9091.
161
Ê. Ç å ë è í ñ ê è é: Ïåðåâîä è ëèòåðàòóðíàÿ íàóêà. W: Ê. Ç å ë è í ñ ê è é: Îêòÿáðü
è íàöèîíàëüíûå ëèòåðàòóðû. Ìîñêâà 1967, s. 298.
162
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷ , s. XXXII.
163
Å. Åãîðîâà: [???], s. 190.
164
Î. Ë à ð i î í î â à: Ì. Ðèëüñüêèé ïåðåêëàäà÷ Pana Tadeusza À. Ìiöêåâè÷à. W:
Ïðàöi Îäåñüêîãî Äåðæàâíîãî Óíiâåðñèòåòó. Ñåðià Ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Ðiê XCII. T. 160.
Âûï. 5. 1956, s. 20.
165
Maksyma Rylskiego droga
A przecie¿ nie grê Wojskiego, lecz koncert nad koncertami uwa¿a Ryl-
ski za szczyt muzyczno-poetyckiego natchnienia Mickiewicza. To nie tyl-
ko muzyka-wizja pisze, nawi¹zuj¹c do okrelenia Zieliñskiego to mu-
zyka-historia, to wielki hymn patriotyczny, to studwiêczna symfonia pate-
tyczna [ ]. Nastêpnie za cytuje koncert Jankiela we w³asnym t³umaczeniu
poetyckim
165
. Oto znowu okazja do wnikliwego studium porównawczego.
Dotychczas jednak o ile mi wiadomo ograniczono siê do wa¿nego sk¹d-
in¹d stwierdzenia, ¿e muzyka Jankiela ca³y czas nawi¹zuje do polskiej tra-
dycji pieniowej, b l i s k i e j c z y t e l n i k o w i u k r a i ñ s k i e m u [podkrele-
nie moje Z. G.]
166
, co ma niew¹tpliwie du¿e znaczenie dla okrelenia spe-
cyfiki przek³adu naszej poezji na jêzyk ukraiñski, lecz problemu odtworzenia
koncertu nad koncertami nie wyczerpuje. Poczyniono te¿ uwagi na temat
dopuszczalnoci dokonanych przez t³umacza skrótów, co wi¹zaæ siê mia³o
z jego d¹¿eniem do oddania kolorytu ludowopoetyckiego
167
.
Nie oznacza to jednak, ¿e badacze przek³adów Rylskiego pomijaj¹ za-
gadnienie obrazowania, malarskoci czy instrumentacji wiersza Pana Ta-
deusza. Przeciwnie, pisz¹ o tym niemal wszyscy, lecz wydaje siê, ¿e w spo-
sób niewystarczaj¹cy wykorzystuj¹ wskazówki pozostawione przez same-
go t³umacza.
Trudnym dla t³umacza problemem jest oddanie wszelkiego rodzaju od-
chyleñ od norm jêzyka literackiego barbaryzmów, dialektyzmów itp. Ryl-
ski wypowiada siê i na ten temat. Podkrela np. efekt humorystyczny, jaki
osi¹ga Mickiewicz stosuj¹c makaronizmy, wprowadzaj¹c do tekstu polskiego
s³owa ³aciñskie lub pseudo³aciñskie. Przytacza jako przyk³ad perorê Kluczni-
ka, wymuszaj¹cego na swym przeciwniku intromisyj¹ Hrabi do zamku, do
dworu Sopliców:
cum gais, boris et graniciebus,
Kmetonibus, scultetis et omnibus rebus
Et quibusdam alijis
Ksiêga VIII, w. 631735
Owej komicznej mowy polsko-³aciñskiej nie mo¿na w ¿adnym wypadku
nie zachowaæ w przek³adzie stwierdza Rylski
168
. Wcielaj¹c za sw¹ tezê
w praktykê translatorsk¹, oddaje ten fragment we wszystkich redakcjach
t³umaczenia w sposób nastêpuj¹cy:
165
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ , s. 9093.
166
Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 271.
167
Å. Åãîðîâà: [???], s. 189.
168
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Òâîðè , T. IX. Êè¿â 1962, s. 73.
166
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Öåé ãðóíò i âñi ïîëÿ, âñå cum graniciebus,
Cum gais, boris et omnibus rebus
169
O ile nader s³uszna wydaje siê teoretyczna propozycja Rylskiego, o tyle
jej realizacja budzi pewne drobne zastrze¿enia, a to z dwóch powodów.
Po pierwsze, czytelnik ukraiñski musi w porównaniu z czytelnikiem pol-
ski pokonaæ dodatkow¹ trudnoæ, polegaj¹c¹ na rozszyfrowaniu obcego dlañ
alfabetu ³aciñskiego. Czy nie s³uszniej by³oby pójæ w lady Iwana Kotla-
rowskiego, który a przytacza ten przyk³ad sam Rylski w komentarzach do
przek³adu Pana Tadeusza zastosowa³ w podobnym przypadku abecad³o
rodzime: Ýíåóñ íîñòåð ìàãíóñ ïàíóñ (Åíåiäà)
170
. Nale¿a³oby mo¿e oprócz
wyrazów ³aciñskich transkrybowanych (?) u¿yæ s³ów ukraiñskich z przy-
rostkami i fleksjami ³aciñskimi, np.: êóì ãàiñ, áîðiñ itd.
Poza tym w drugim z cytowanych wersów naruszony zosta³ rytm z metru
aleksandrycznego wy³amuje siê raptem odpowiednik polskiego jedenastozg³o-
skowca, wers zbli¿ony do jambu piêciostopowego:
s
Ss
Ss
s
SsS
Ss
Cum
gais,
boris
et
omnibusrebus
Nie mniejsze trudnoci w dziedzinie przek³adu literatury piêknej nastrêcza
problem odtworzenia dialektyzmów oraz s³ownictwa organicznie zroniêtego
z jêzykiem orygina³u. Ka¿da propozycja na ten temat ma wielk¹ wagê, bo-
wiem zagadnienie oddania w przek³adzie dialektyzmów nie jest rozwi¹zane
nawet teoretycznie. Rylski uwa¿a, ¿e mo¿na czasem zachowaæ w t ³ u m a -
c z e n i a c h z j ê z y k a b l i s k i e g o [podkrelenie moje Z. G.] pewne
dialektyzmy lub szczególnie ciekawe s³ówka orygina³u, i tezê sw¹ ilustruje
w³asnym przek³adem Pana Tadeusza, gdzie bez wahania pozostawi³ «ìîïàí-
êó»
171
klucznika Gerwazego, Radziwi³³owskie «ïàíå êîõàíêó», «ãåì-òðåì-
áðåì» i inne okrzyki Kropiciela
172
. Znaczenie teoretycznej wypowiedzi Ryl-
skiego, popartej praktyczn¹ jej realizacj¹, polega równie¿ na tym, ¿e u³atwia
nam ona zrozumienie specyfiki przek³adu w obrêbie jêzyków pokrewnych.
169
Zob.: À. Ì i ö ê å â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Êè¿â 1927, s. 221; À. Ì i ö ê å â è ÷: Âèáðàíi
òâîðè , s. 175; À. Ì i ö ê å â è ÷: Ïàí Òàäåóø Êè¿â 1964, s. 273.
170
Zob. komentarz M. Rylskiego do wszystkich edycji poematu, np.: wyd. 1927 r. s. XXII,
nr 25; À. Ì i ö êå â è ÷: Âèáðàíi òâîðè , s. 175; À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø , Êè¿â 1964,
s. 273.
171
Wszystkie owe szczególnie ciekawe s³ówka orygina³u przytaczam jak u Rylskiego
w brzmieniu ukraiñskim bêd¹cym, w zasadzie, transkrypcj¹ polskiego mopanku, panie
kochanku i hem, trem, brem.
172
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Òâîðè , T. IX. Êè¿â 1962, s. 80.
167
Maksyma Rylskiego droga
Omówione tu zagadnienia wi¹¿¹ siê z problematyk¹ odtworzenia w prze-
k³adzie humoru poematu. Znaczenie tego problemu w przypadku t³umaczenia
Pana Tadeusza jest oczywiste, na genialny komizm epopei wielokrotnie zwra-
ca³ uwagê Rylski. Podkrelano maestriê t³umacza ukraiñskiego w trudnej sztuce
transpozycji na grunt jêzyka ojczystego narodowego humoru polskiego
173
i tak charakterystycznego dla Mickiewicza ³¹czenia komizmu z heroizmem
174
.
Brak jednak opracowania, które postawi³oby w centrum uwagi tê oto zna-
mienn¹ wypowied Rylskiego: £agodny humor [ ] spowija utwór osobli-
w¹ mgie³k¹ i stanowi dla t³umacza n a j w i ê k s z ¹ t r u d n o æ, poniewa¿
[ ] z a k o r z e n i o n y j e s t w s a m y m j ê z y k u [podkrelenie moje
Z. G.]
175
.
Niezmiernie wa¿ny wydaje siê równie¿ problem odtworzenia kolorytu
narodowego epopei zwi¹zanego cile z folklorem polskim, zw³aszcza z pie-
ni¹ ludow¹, a tak¿e z polsk¹ tradycj¹ literack¹. Nawi¹zuj¹c do cytowanej
wypowiedzi H. Werwesa o ludowoci koncertu Jankiela bliskiej czytelnikowi
ukraiñskiemu, stwierdziæ nale¿y, ¿e pokrewieñstwo polskiej i ukraiñskiej tra-
dycji pieniowej winno u³atwiaæ przek³ad w obrêbie tych dwóch jêzyków,
a w ka¿dym razie wywrzeæ znaczny wp³yw na specyfikê t³umaczeñ z jêzy-
ków pokrewnych.
W ci¹gu czterdziestu lat Rylski raz po raz powraca³ do pracy nad przek³a-
dem Pana Tadeusza. Przyczyny owych sta³ych powrotów mo¿na by podzieliæ
na subiektywne i obiektywne. Do subiektywnych zaliczyæ trzeba nie s³abn¹cy
zachwyt Rylskiego wobec arcydzie³a Mickiewicza i chêæ przyswojenia go
w formie jak najdoskonalszej literaturze ukraiñskiej. Oto co pisa³ na ten te-
mat: [ ] moj¹ prac¹ nad przek³adem Pana Tadeusza uwa¿am [ ] za jedn¹
z najistotniejszych spraw mojego ¿ycia i raz po raz powracam do niej, stara-
j¹c siê usun¹æ b³êdy i usterki, osi¹gn¹æ mo¿liwie najwy¿sz¹ wiernoæ arty-
styczn¹
176
. Rozwój Rylskiego jako poety i t³umacza o niebywa³ym dowiad-
czeniu twórczym oraz jego wnikliwe i owocne studia nad poezj¹ Mickiewi-
cza znacznie pog³êbi³y jego translatorskie zainteresowania epopej¹.
Z przyczyn obiektywnych mo¿na by wymieniæ dynamiczny rozwój ukra-
iñskiego jêzyka literackiego. A tak¿e ukraiñskiej poezji (zw³aszcza jej du¿ych
gatunków literackich) w epoce radzieckiej. Nie ostatni¹ przyczyn¹ powstawa-
nia kolejnych redakcji t³umaczenia mog³a byæ równie¿ powstaj¹ca przy udziale
173
Zob.: Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 269270; Î. Ë à ð i î í î â à: Ì. Ðèëüñüêèé
ïåðåêëàäà÷ Pana Tadeusza À. Ìiöêåâè÷à. W: Ïðàöi Îäåñüêîãî Äåðæàâíîãî Óíiâåðñè-
òåòó. Ñåðià Ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Ðiê XCII. T. 160. Âûï. 5. 1956, s. 19.
174
Zob. np.: Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 270
175
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷ , s. XXXI.
176
M. Ry l s k i: O Adamie Mickiewiczu
168
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
samego Rylskiego tradycja ponownych przek³adów tego samego utworu,
dokonywanych przez tego samego t³umacza
177
, tradycja, która staje siê zna-
mienna dla radzieckiej szko³y przek³adowej.
Wyniki czterdziestoletniej pracy nad Panem Tadeuszem, ukoronowanej
s³owami najwy¿szego uznania oraz wysokimi nagrodami i odznaczeniami, nie
zadowoli³y t³umacza. W swoim wyst¹pieniu w Polskiej Akademii Nauk w 1956
roku samokrytycznie oceni³ swój przek³ad, podkrelaj¹c, ¿e choæ dokonywa³
go z wielk¹ mi³oci¹, nie ustrzeg³ siê wielu niecis³oci i b³êdów, staraj¹c
siê je naprawiæ w nastêpnych wydaniach. Mylê powiedzia³ w zakoñcze-
niu ¿e gdybym mia³ t³umaczyæ ten genialny poemat teraz, zadba³bym o jak
najcilejsze przekazanie ideologicznych i artystycznych w³aciwoci orygi-
na³u
178
.
U schy³ku ¿ycia powróci do tego tematu po raz ostatni, podsumowuj¹c
swe myli w s³owach pe³nych zadumy i rezygnacji, które czêciowo by³y ju¿
cytowane w niniejszej pracy: Przegl¹daj¹c i gdzieniegdzie poprawiaj¹c swój
przek³ad Pana Tadeusza do nowego wydania, czujê, ¿e gdyby sta³ siê cud
i powróci³a do mnie m³odoæ, to ca³¹ pracê rozpocz¹³bym od nowa i wyko-
na³bym j¹ po nowemu. Cudów nie ma. Posy³am wiêc swe t³umaczenie po-
miêdzy ludzi, trochê je tylko, w miarê swoich si³, wyg³adziwszy
179
.
Tak pisa³ cz³owiek, który da³ swemu narodowi najlepszy chyba w wiecie
przek³ad arcydzie³a Mickiewicza. Nie w¹tpimy w szczeroæ tych s³ów, któ-
rych tragizm przypieczêtowa³a rych³a mieræ. wiadcz¹ one o wiecznym d¹-
¿eniu mistrza do doskona³oci.
Pan Tadeusz w t³umaczeniu Maksyma Rylskiego od dawna cieszy siê
wielk¹ popularnoci¹ u naszych wschodnich s¹siadów. wiadcz¹ o tym wie-
lokrotne wznowienia i wysokie, masowe nak³ady
180
, zawsze rozchwytywane.
Tote¿ z pewnoci¹ rzec mo¿na, ¿e jeli poza Polsk¹ istnieje kraj, gdzie
by wieniaczki [ ] wziê³y na koniec do rêki / Te ksi¹¿ki, proste jako ich
piosenki, to jest nim Ukraina.
Przek³ady poetyckie Maksyma Rylskiego wiadcz¹ o rozwoju i du¿ych
mo¿liwociach wspó³czesnego jêzyka ukraiñskiego. S¹ przedmiotem dumy
narodowej, w pe³ni zas³uguj¹cym na g³êbokie studia naukowe
181
. Jeli za,
177
Zob.: Ï. Ì. Òî ï å ð: Ïåðåâîä õóäîæåñòâåííûé. W: Êðàòêàÿ ëèòåðàòóðíàÿ ýíöèêëî-
ïåäèÿ. T. V. Ìîñêâà 1968, s. 663.
178
M. Ry l s k i: Adam Mickiewicz a ukraiñska literatura, s. 1920 (Do nieautoryzowanego
przek³adu wnios³em drobne poprawki stylistyczne Z. G.).
179
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Êiëêà ñëiâ ïåðåêëàäà÷à , s. 27.
180
Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ , s. 230.
181
Wagê i celowoæ takich studiów, zw³aszcza w aspekcie lingwistycznym, uzasadni³ I. Bi-
³odid (I. Ê. Á i ë î ä i ä: Ïîåòè÷íà ìîâà Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî , s. 124125).
169
Maksyma Rylskiego droga
zgodnie z powszechn¹ opini¹, uznamy jego t³umaczenie Pana Tadeusza (a tak¿e
Eugeniusza Oniegina) za kongenialne, staniemy przed problemem du¿ej wagi
w dziedzinie teorii przek³adu. Julian Szwed zauwa¿y³ kiedy, ¿e s³owiañskie
przek³ady Pana Tadeusza s¹ w i e r n i e j s z e i bli¿sze duchowi orygina³u,
ni¿ t³umaczenia na jêzyki nie spokrewnione z polskim. Przyczynê tego ba-
dacz upatrywa³ w fakcie, ¿e t³umaczenia s³owiañskie s¹ bezporednio o pol-
ski tekst oparte, nies³owiañskie za korzysta³y czêsto z p o r e d n i c t w a
innych przek³adów
182
. Wydaje siê jednak, ¿e g³ównym powodem jest pokre-
wieñstwo jêzykowe i historyczne. Puszkinowskie Pieni S³owian zachodnich
bli¿sze s¹ zapewne pierwowzorom s³owiañskim a takie, wbrew automisty-
fikacji Prospera Mérimeego istnia³y!
183
ni¿ La Guzla, z której by³y t³uma-
czone
184
. Rylskiego t³umaczenie Pana Tadeusza s³u¿yæ mo¿e jako przyk³ad
po³¹czenia wybitnej osobowoci t³umacza z pokrewieñstwem w obrêbie jêzy-
ka, a tak¿e historii i kultury.
T³umaczenie Maksyma Rylskiego publikowane by³o nie tylko na Ukra-
inie, lecz tak¿e w Polsce miêdzywojennej. Scena gry Wojskiego (wraz ze Ste-
pami akermañskimi) ukaza³a siê w Mickiewiczowskim numerze Kameny,
stanowi¹cym jakby ukoronowanie [ ] rocznej dzia³alnoci s³owiañskiej
czasopisma
185
w czerwcu 1934 roku
186
. W tym¿e jubileuszowym roku Ukraiñ-
ski Instytut Naukowy w Warszawie wyda³ t³umaczenie Rylskiego w ca³oci
187
.
Wstêp do tej edycji zawiera zarys biografii Mickiewicza ze szczególnym
uwzglêdnieniem ukrainików, krótkie omówienie prób przek³adu epopei, twór-
czoci poetyckiej oraz dzia³alnoci translatorskiej Rylskiego. Datê wydania ksi¹¿ki
uzasadniaj¹ edytorzy pragnieniem uczczenia stulecia pierwszego wydania Pana
Tadeusza oraz tym, ¿e nak³ad kijowski z 1927 roku dawno siê rozszed³
188
(jest
to nb. wiadectwem du¿ej popularnoci przek³adu na Ukrainie).
Mówi¹c o losach dzie³a Rylskiego w Polsce nie mogê przemilczeæ dwóch
drobnych, lecz jak¿e znamiennych faktów. Otó¿ w bibliotece Warszawskiego
Muzeum Adama Mickiewicza natrafi³em na dwie edycje przek³adu Rylskie-
go: wydanie kijowskie z 1927 roku i warszawskie z 1934 roku. Na pierw-
182
J. S z w e d: Przek³ady Pana Tadeusza w ci¹gu stulecia. Przegl¹d bibliograficzny. Ku-
rier Literacko-Naukowy 1934, nr 25 [faktycznie nr 24 b³êdna numeracja Z. G.], s. IV.
183
Zob. np.: Ô. ß. Ï ð û é ì à: Èç èñòîðèè ñîçäàíèÿ Ïåñåí çàïàäíûõ ñëîâÿí À. Ñ. Ïóø-
êèíà. W: Èç èñòîðèè ðóññêî-ñëàâÿíñêèõ ñâÿçåé XIX â. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1963, s. 63.
184
Å. Ã. Ý ò ê è í ä: Ïîýòè÷åñêèé ïåðåâîä â èñòîðèè ðóññêîé ëèòåðàòóðû. W: Ìàñòåðà
ðóññêîãî ñòèõîòâîðíîãî ïåðåâîäà. Ëåíèíãðàä 1968, s. 4749.
185
K. A. J a w o r s k i: W krêgu Kameny , s. 47.
186
Kamena 1934, nr 10.
187
À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Warszawa 1934.
188
Zob.: Tam¿e, s. VXVI.
170
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
szym zwróci³a moj¹ uwagê serdeczna dedykacja: Àëåêñàíäðîâè Àíòîíîâè÷ó
Ñåìêîâè÷ó íà òåïëèé ñïîãàä Ì. Ðèëüñüêèé 30. XI. 40. Ëüâèâ. A wiêc
Aleksander Semkowicz zna³ Rylskiego i otrzyma³ od niego tê ksi¹¿kê we Lwo-
wie w roku 1940. Po mierci A. Semkowicza, za³o¿yciela i pierwszego dy-
rektora Muzeum Adama Mickiewicza, ksiêgozbiór jego zakupiony zosta³
w 1955 roku przez Muzeum.
Trudno okreliæ w tej chwili, kiedy Semkowicz nawi¹za³ osobisty b¹d
listowny kontakt z poet¹ ukraiñskim. Na podstawie materia³ów archiwalnych,
zakupionych niedawno przez Muzeum, Halina Natuniewicz wyci¹ga s³uszny
zapewne wniosek, ¿e spotkania obu wielbicieli Mickiewicza na terenie Lwo-
wa w 1940 r. zwi¹zane by³y [ ] z akcjami mickiewiczowskimi Semkowi-
cza, który zorganizowa³ w³anie w listopadzie tego¿ roku [proszê zwróciæ
uwagê na datê dedykacji 30 listopada! Z. G.] wystawê Mickiewiczow-
sk¹. Katalog tej wystawy wydano w jêzyku ukraiñskim. [ ] Odby³ siê te¿
w zwi¹zku z t¹ rocznic¹ uroczysty wieczór powiêcony Mickiewiczowi. W tym
czasie Semkowicz wyst¹pi³ we Lwowie na sesji naukowej Akademii Nauk
USRR z wyk³adem Dzie³a Mickiewicza w rodzinie narodów s³owiañskich. Te
wszystkie okazje da³y niew¹tpliwie sposobnoæ do spotykania siê i zaprzyja-
nienia Rylskiego z Semkowiczem
189
.
Drugi egzemplarz pochodzi z ksiêgozbioru Marii D¹browskiej, przekaza-
nego po mierci pisarki bibliotece Muzeum Adama Mickiewicza
190
. Jest to
przek³ad Pana Tadeusza pióra Maksyma Rylskiego, wydany przez Ukraiñski
Instytut Naukowy w 1934 roku.
Oto dwa przyczynki do powi¹zañ polsko-ukraiñskich. Mo¿e stan¹ siê dla
kogo bodcem do dalszych poszukiwañ i przemyleñ.
Czci¹ i szacunkiem otoczone jest na Ukrainie imiê Maksyma Rylskiego.
Lecz na temat jego wk³adu w kulturê, sztukê i naukê innych narodów wypo-
wiedzieæ siê winni jeszcze ich przedstawiciele, a wród nich równie¿ Polacy.
Praca niniejsza powinna byæ traktowana jako jedna z wypowiedzi szcze-
gó³owych, z których z³o¿y siê z czasem pe³ny obraz ¿ycia i twórczoci wybit-
nego i wielkiego przyjaciela naszej ojczyzny.
189
Z listu H. Natuniewicz do autora niniejszego artyku³u.
190
Informacji o losie ksiêgozbiorów Marii D¹browskiej i Aleksandra Semkowicza udzieli³a
równie¿ mgr H. Natuniewicz, której w tym miejscu sk³adam serdeczne podziêkowanie.
171
Piotra Wiaziemskiego przek³ad Sonetów
PIOTRA WIAZIEMSKIEGO PRZEK£AD SONETÓW
MICKIEWICZA W WIETLE METODY TRANSLATORSKIEJ
I POGL¥DÓW LITERACKICH T£UMACZA
Piotr Wiaziemski opublikowa³ swe przek³ady Sonetów Mickiewicza w r. 1827
1
,
wkrótce po ukazaniu siê pierwszego polskiego wydania orygina³ów
2
. T³umacze-
nia dokona³ proz¹, zreszt¹ w sposób rzetelny i wykazuj¹c siê bardzo dobr¹ na
ogó³ znajomoci¹ jêzyka polskiego oraz, jak odnotowa³ Franciszek Malewski,
zasiêgaj¹c rad Iwana Dmitrijewa i Jewgienija Baratyñskiego
3
.
Wybór, który zaproponowa³ t³umacz (a zawieraj¹cy Ranek i wieczór, Rezy-
gnacjê oraz wszystkie Sonety krymskie w kolejnoci wersji oryginalnej), by³
przemylany i najprawdopodobniej uzgodniony z autorem orygina³ów
4
. Taki
wniosek nasuwa fragment listu Mickiewicza napisanego przed ukazaniem siê
przek³adów Wiaziemskiego w druku. Poeta donosi w nim Antoniemu E. Odyñ-
cowi, ¿e w Moskwie znany ksi¹¿ê Wiaziemski «wyt³umaczy³» jego «sonety na
rosyjskie», a nastêpnie radzi, aby do ewentualnego t³umaczenia ich na jêzyk
francuski wzi¹æ kilka tylko, np. Ranek i wieczór, Rezygnacja, poniewa¿ reszta
jeli ma jak¹ zaletê w polskim oryginale, straci j¹ do reszty w t³umaczeniu. Krym-
skie konkluduje (Z. G.) mog¹ wiêcej siê cudzoziemcom podobaæ
5
.
Przewidywania Mickiewicza potwierdzi³y siê. 18 Sonetów krymskich trak-
towanych jako pewna ca³oæ artystyczna (która zdominowa³a wybór Wiaziem-
skiego) sta³o siê kanonem, kszta³tuj¹cym gusta nie tylko t³umaczy
6
, lecz tak-
¿e czytelników rosyjskich, a ju¿ na pewno wydawców. Dowód stanowi 31
edycji przek³adów ca³ego zbioru owych arcydzie³ w Rosji do r. 1955
7
.
1
Ìîñêîâñêèé òåëåãðàô 1827, cz. 14, nr 7, s. 205222.
2
Sonety Adama Mickiewicza. Moskwa 1826. Ksi¹¿ka ukaza³a siê w koñcu grudnia. Zob.:
A. M i c k i e w i c z: Dzie³a wszystkie. T. I. cz. 2. Wroc³awWarszawaKrakówGdañsk 1972, s. 99.
3
Przewodnik naukowy i literacki. Lwów 1896, s. 1147. Cyt. wg: À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû.
Èçäàíèå ïîäãîòîâèë Ñ. Ñ. Ë à í ä à. Ëåíèíãðàä 1976, s. 309.
4
Zwróci³ na to uwagê Siemion £anda. Zob.: À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû , s. 309.
5
A. Mickiewicz: Dzie³a. Wydanie Narodowe. T. XIX. Cz. 1. Warszawa 1953, s. 309.
6
Zob.: À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû , s. 309.
7
Zob.: À. Ìèöêåâè÷ â ðóññêîé ïå÷àòè 18251955. Áèáëèîãðàôè÷åñêèå ìàòåðèàëû.
ÌîñêâàËåíèíãðàä 1963.
172
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Trzy lata po opublikowaniu wyboru Wiaziemskiego Mickiewicz niemal
dos³ownie powtórzy³ swój program przek³adu
8
sonetów przedstawiony
uprzednio w licie do Odyñca: Gdyby mnie poradzono siê, co nale¿y wy-
braæ do t³umaczenia, wskaza³bym [ ] Sonety krymskie (m.in. Z. G.)
oraz parê sonetów z pierwszej czêci [ ]
9
. Program ów, bêd¹cy odwzoro-
waniem wyboru Wiaziemskiego (na co zwróci³ uwagê Siemion £anda
10
),
wytrzyma³ wiêc próbê czasu w oczach samego Mickiewicza.
Tyle o udanej i owocnej propozycji d o b o r u dotycz¹cej t³umaczenia sone-
tów Mickiewicza. Przejdmy teraz do sprawy bardziej kontrowersyjnej: do trans-
latorskich pryncypiów Wiaziemskiego. Poeta rosyjski by³ bowiem zwolenni-
kiem przek³adu literalnego; logiczn¹ tego konsekwencj¹ sta³o siê prze³o¿enie
Sonetów proz¹ oraz próba teoretycznego uzasadnienia takiej metody. [ ]
Dla lepszego zrozumienia teoretycznych zasad Wiaziemskiego zacytujmy
fragment jego wypowiedzi dotycz¹cej przek³adu utworu zupe³nie innego ro-
dzaju i z innego nies³owiañskiego jêzyka. Mam na myli autokomen-
tarz do t³umaczenia Adolfa Benjamina Constanta. [ ] oprócz chêci zaznajo-
mienia pisarzy rosyjskich z t¹ powieci¹ mia³em jeszcze mój w³asny cel: stu-
diowaæ [ ] nasz jêzyk, wypróbowaæ go niemal do torturowania (ïðîèçâîäèòü
íà íåì ïîïûòêè, åñëè íå ïûòêè); wywiedzieæ siê, na ile zbli¿yæ siê mo¿e
do jêzyka obcego, oczywicie [ ] bez okaleczania, bez rozci¹gania na ³o¿u
prokrustowym
11
. To ostatnie zastrze¿enie bez rozci¹gania na ³o¿u pro-
krustowym rozumieæ nale¿y jako zgodnoæ z wymaganiami gramatyki
normatywnej, nie za z normami stylistycznymi, które traktowane bywaj¹ przez
Wiaziemskiego bardzo swobodnie, zgodnie z za³o¿eniami maksymalnego wy-
próbowywania jêzyka ojczystego.
Zanim przyst¹pimy do omówienia konkretnych przek³adów Sonetów,
zwróæmy uwagê na pewn¹ niedostrze¿on¹, a istotn¹ myl zawart¹ w teore-
tycznych deklaracjach Wiaziemskiego. Wynika z nich bowiem, ¿e t³umaczeñ,
dokonywanych wed³ug proponowanej przez niego metody, nie nale¿y uwa¿aæ
za przek³ady sensu stricto literackie, poetyckie, nie nale¿y wiêc stosowaæ do
nich kryteriów artystycznych. Ich adresatem nie s¹ szerokie krêgi czytelników.
Myl tê potwierdza cytowana wy¿ej uwaga do t³umaczenia Adolfa, w której
mowa o chêci zaznajomienia z powieci¹ p i s a r z y rosyjskich [podkrelenie
moje Z. G.]. Do pisarzy i poetów kierowa³ Wiaziemski swoje przek³ady,
by³y to t³umaczenia nie artystyczne, a miêdzywierszowe, opatrzone solidnym
8
Wyra¿enie S. £andy. Zob.: À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû , s. 309 wszystkie cytaty ze
róde³ obcojêzycznych w t³umaczeniu moim Z. G.
9
A. M i c k i e w i c z: Dzie³a , s. 497.
10
À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû , s. 309.
11
Cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå. XVIIIXXââ. Ëåíèíãðàä 1960, s. 131.
173
Piotra Wiaziemskiego przek³ad Sonetów
aparatem naukowym (przedmowa, komentarze), zak³adaj¹c jak najrzetelniej-
sze torowanie dróg tym, którzy martwe szkice ubior¹ w czarodziejskie bar-
wy, czyli podnios¹ je do wy¿yn sztuki.
Pogl¹dy Wiaziemskiego na sztukê przek³adu i stosowana przez niego me-
toda polegaj¹ca na formalnym, dos³ownym odwzorowywaniu treci i sk³adni
orygina³u i eksperymentowaniu na jêzyku rosyjskim
12
, by³y sprzeczne
z g³ównym nurtem rozwoju t³umaczenia literatury piêknej w Rosji i s¹ trady-
cyjnie krytykowane
13
. Przek³ad Sonetów jest interesuj¹c¹, a zarazem kontro-
wersyjn¹ realizacj¹ tych pogl¹dów.
Przypomnijmy pierwszy postulat metodologiczny: [ ] pokazaæ podobieñ-
stwo miêdzy jêzykiem polskim i rosyjskim, [ ] nie tylko przek³adaj¹c s³owo
w s³owo, lecz i przenosz¹c s³owo polskie, gdy znajdowalimy je w jêzyku
rosyjskim. W opinii Wiaziemskiego jest to zasada niezwykle istotna dla ro-
syjskiego t³umacza z jêzyka polskiego, jêzyka bliskopokrewnego, którego
przedstawiciel uznany zostaje za wspó³plemieñca, wspó³rodaka (ñîïëå-
ìåííèê)
14
. Dlatego te¿ w przek³adzie pojawiaj¹ siê õîðóãâè jako odpo-
wiednik chor¹gwi, ðàìåíà (ramiona), ñòðàøèëèùà (straszydla), czy
nawet ãðîìàäû (w znaczeniu polskiej gromady). Stanowi to zapewne
niejakie odstepstwo od jasnego klarownego, choæ czêsto przecie¿ majesta-
tycznego stylu Mickiewicza, tr¹ci jak to uj¹³ £anda rosyjsk¹ archa-
ik¹
15
, ale zgodne jest z za³o¿on¹ koncepcj¹ teoretyczn¹. Trudno natomiast
zaliczyæ do archaiki a tak czyni cytowany badacz
16
bliskie brzmie-
niowo i semantycznie rosyjskie odpowiedniki wyrazów polskich, takie jak
íàãèå por. nagie (íà ìà÷òàõ íàãèõ)
17
czy óäèëà (por. dasa siê
okrêt, zrywa siê z wêdzid³a)
18
. U¿ycie tych s³ów nie budzi zastrze¿eñ.
12
À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1983, s. 47.
13
Zob. np.: tam¿e, s. 47; Þ. Ä. Ë å â è í: Ðóññêèå ïåðåâîä÷èêè XIX âåêà è ðàçâèòèå
õóäîæåñòâåííîãî ïåðåâîäà. Ëåíèíãðàä 1985, s. 38; Å. Ã. Ý ò ê è í ä: Ïîýòè÷åñêèé ïåðåâîä
â èñòîðèè ðóññêîé ëèòåðàòóðû. W: Ìàñòåðà ðóññêîãî ñòèõîòâîðíîãî ïåðåâîäà. Ëåíèíãðàä
1968, s. 37.
14
Ï. À. Â ÿ ç å ì ñ ê è é cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå , s. 329.
15
À. Ì è ö êå â è ÷. Ñîíåòû , s. 310.
16
Tam¿e.
17
Wyraz íàãîé jest do dnia dzisiejszego jednym z odpowiedników polskiego nagi i
zw³aszcza w omawianym kontekcie nie ma mowy o archaizacji.
18
W³aciwie óäèëî. £anda cytuje niedok³adnie: u Wiaziemskiego ñ óäèëà, a wiêc w lp.
óäèëî. 17-tomowy s³ownik jêzyka rosyjskiego podaje to has³o bez kwalifikatora przesta-
rza³e, a cytowane w nim przyk³ady, zaczerpniête z dzie³ Puszkina, Korolenki, a nawet Fadieje-
wa, nic wspólnego z archaik¹ nie maj¹. Zob.: Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðåññêîãî ëèòåðàòóð-
íîãî ÿçûêà. T. XVI. Ìîñêâà-Ëåíèíãðàä 1964, kol. 325326. W s³owniku polsko-rosyjskim,
wydanym przed kilku zaledwie laty, wystêpuje jako drugi odpowiednik wyrazu wêdzid³o s³o-
wo óäèëà bez kwalifikatora przestarza³e zob.: D. H e s s e n, R. S t y p u ³ a: Wielki s³ownik
polsko-rosyjski. MoskwaWarszawa 1979, s. 510.
174
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Mo¿na natomiast uznaæ za s³uszn¹ krytykê takich cerkiewnos³owianizmów
jak âûÿ êîðàáëü [ ] çàíîñèò âûþ w oryginale okrêt wznosi kark
czy âåðüâè (u Mickiewicza liny). Ogólny zarzut, dotycz¹cy naruszenia
stylu orygina³u, nadania mu tonacji bardziej skomplikowanej i bardziej ksi¹¿-
kowej
19
, jest w sumie zasadny. Ale to ju¿ sprawa inna, odzwierciedlaj¹ca in-
dywidualne cechy twórczoci Wiaziemskiego. Istotniejsze i godne g³êbszego
przebadania jest jego d¹¿enie do spo¿ytkowania w t³umaczeniu pokrewieñ-
stwa jêzyka polskiego i rosyjskiego, próby wyjawienia pewnych swoistych
w³aciwoci przek³adu z jêzyków bliskopokrewnych. £atwo wytykaæ mu nie-
doci¹gniêcia z ogromnej perspektywy czasowej, jaka dzieli epokê kompute-
rów od epoki gêsich piór, stanowi¹cych ówczesne narzêdzie pisarza i filolo-
ga. Podstawowy b³¹d Wiaziemskiego polega³ na tym, ¿e nierzadko formalne
podobieñstwo i wspólna genealogia wyrazów polskich i rosyjskich przes³a-
nia³y mu w pewnej mierze ich semantykê, a przede wszystkim nacechowa-
nie stylistyczne. Przyznaæ jednak trzeba, ¿e nawet najmniej udane propo-
zycje do których nale¿y znaczeniowy okazjonalizm æèâ÷èê uzyty
jako odpowiednik Mickiewiczowskiego ¿yj¹tka, a budz¹cy, zw³aszcza
wspó³czenie, niezamierzone i myl¹ce raczej skojarzenia
20
powsta³y na
podstawie interesuj¹cych przes³anek filologicznych
21
. Podobnie ma siê
sprawa z wyrazem êîëåñíèöà wprowadzonym, jak uwa¿a £anda, tam,
gdzie powinno byæ âîçîê lub ïîâîçêà
22
(chodzi o wóz ze Stepów
akermañskich, który nurza siê w zielonoæ i jak ³ódka brodzi). Oczywi-
cie s³owo êîëåñíèöà brzmi dostojnie, uroczyscie i odpowiada mu g³ów-
nie polskie rydwan; z drugiej jednak strony nawet najnowszy Wielki s³ow-
nik rosyjsko-polski podaje z kwalifikatorem przestarza³e: powóz, [ ]
kolasa, wóz, a has³o ilustruje potocznym frazeologizmem: ïîñëåäíÿÿ
ñïèöà â êîëåñíèöå
23
.
Wiaziemski by³ zdania, ¿e rosyjskie wyrazy âîç, ïîâîçêà nie odpo-
wiadaja polskiemu, bardziej ogólnemu znaczeniowo s³owu wóz, bliskiemu,
jak pisa³, do francuskiego equipage
24
. Czy mia³ racjê? Na to pytanie móg³-
by odpowiedzieæ kompetentny badacz historii jêzyka. Translatolog za musi
19
À. Ì è ö ê å â è ÷: Ñîíåòû , s. 310.
20
Chodzi o skojarzenie z plemnikiem, spermotozoidem.
21
Zob.: Ï. À. Â ÿ ç å ì ñ ê è é. Cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå , s. 339 (przypis
1 do przek³adu sonetu Cisza morska Ìîðñêàÿ òèøü).
22
À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû , s. 309.
23
A. M i r o w i c z, I. D u l e w i c z, I. G r e k - P a b i s, I. M a r y n i a k: Wielki s³ownik rosyjsko-
polski. T. I. MoskwaWarszawa 1970, s. 436.
24
Ï. À. Â ÿ ç å ì ñ ê è é cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå , s. 338 (przyp. 1. do
t³um. sonetu Stepy akermañskie Àêêåðìàíñêèå ñòåïè).
175
Piotra Wiaziemskiego przek³ad Sonetów
pamiêtaæ, ¿e w badaniach zjawisk w tej czy innej mierze odleg³ych obowi¹-
zuje zasada historycznoci. Zgodnie ze swoim punktem widzenia Wiaziemski
wprowadzi³ s³owo êîëåñíèöà w trosce o semantyczn¹ dok³adnoæ prze-
k³adu. Czy naruszy³ przez to styl orygina³u? Z naszego, dwudziestowieczne-
go punktu widzenia zapewne tak. Ale jeszcze W³adimir Dal jako p i e r w -
s z e znaczenie wyrazu êîëåñíèöà podaje âñÿêàÿ ïîâîçêà íà ëåòíåì
õîäó
25
co mo¿na by w przybli¿eniu t³umaczyæ jako wóz przeznaczony
do jazdy latem.
Wreszcie s³owo ïëàâàòåëè, ktore równie¿ uznano za archaiczne
26
. U¿y-
te zosta³o jako odpowiednik grupy wyrazowej podró¿ne grono chodzi
o grono podró¿uj¹cych na okrêcie a wiêc jak najbardziej trafnie pod
wzglêdem znaczeniowym: ïëàâàòåëü [ ] Òîò, êòî ïëàâàåò íà ñóäíå,
ó÷àñòíèê ïëàâàíèÿ
27
czyli ten, który p³ynie na statku, uczestnik podró¿y
(szlakiem wodnym). Tyle, jeli chodzi o semantykê. Co za do implikowa-
nej archaizacji to wyraz ïëàâàòåëü wystepuje bez intencji stylizacyj-
nych tak¿e w literaturze lat znacznie póniejszych ni¿ przek³ady Wiaziem-
skiego: u Iwana Gonczarowa (np. Ôðåãàò Ïàëëàäà), a nawet u W³adimira
Arsienjewa (Äåðñó Óçàëà)
28
. Rozpatrywanie s³owa u¿ytego w innej epoce li-
terackiej wymaga uwzglêdnienia stylistyki tej¿e epoki, ujmowania problemu
powtarzam w aspekcie historycznym.
Na tle dobrej znajomoci jêzyka polskiego, zawiadczonej w omawianych
przek³adach, zdziwienie budz¹ perypetie Wiaziemskiego przy t³umaczeniu
wyrazu warkocz. W sonecie Ranek i wieczór zast¹pi³ go ðàñïóùåííûìè
âîëîñàìè, a wiêc pojêciem innym, w istocie antonimicznym (por.: u Mic-
kiewicza sploty swych z³otych warkoczy, w przek³adzie êóäðè ñâîèõ
ðàñïóùåííûõ âîëîñ). Napotkawszy warkocz w ¯egludze tym razem
w znaczeniu przenonym (Wzdyma siê wyobrania jak warkocz tych ¿agli)
Wiaziemski przetransponowa³ go na ðóíî (âîîáðàæåíèå âçäóâàåòñÿ
êàê ðóíî ïàðóñà), komentujac tê zmianê w zaskakuj¹cym przypisie: â ïîëü-
ñêîì warkocz, chevelure. Ó íàñ íåò ïîäîáíîãî ñëîâà
29
, czyli Po polsku
warkocz, chevelure. My nie mamy podobnego s³owa. Jest to, jak siê zdaje,
rzadki przypadek niezupe³nego zrozumienia tekstu polskiego, bo przecie¿ jest
25
Â. Ä à ë ü: Òîëêîâûé ñëîâàðü æèâîãî âåëèêîðóññêîãî ÿçûêà. T. II. Ìîñêâà 1956, s. 137.
26
À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû , s. 310.
27
Ñëîâàðü ðóññêîãî ÿãûêà â ÷åòûðåõ òîìàõ. T. I. Ìîñêâà 1983, s. 129.
28
Tam¿e. Pierwsze wydania cytowanych w hale ï ë à â à ò å ë ü ksi¹¿ek ukaza³y siê:
Ôðåãàò Ïàëëàäà w 1858, Äåðñó Óçàëà w 1923 roku. Zob.: Êðàòêàÿ ëèòåðàòóðíàÿ
ýíöèêëîïåäèÿ. T. II. Ìîñêâà 1964, kol. 262 oraz: Tamze. T. I. Ìîñêâà 1962, kol. 325.
29
Ï. À. Â ÿ ç å ì ñ ê è é. Cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå , s. 329 (przyp. 2 do
przek³adu sonetu ¯egluga Ïëàâàíèå).
176
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
i by³ za czasów Wiaziemskiego dok³adny odpowiednik rosyjski war-
kocza êîñà
30
.
Jednak nie ewidentne b³êdy znaczeniowe okrelaj¹ istotê metody transla-
torskiej Wiaziemskiego, a powtórzmy konsekwentne d¹¿enie do tego,
aby pokazaæ podobieñstwo miêdzy jêzykiem polskim i rosyjskim, [ ] nie tylko
przek³adaj¹c s³owo w s³owo, lecz i przenosz¹c s³owo polskie, gdy znajdowali-
my je w jêzyku rosyjskim. Przyk³ady na to mo¿na by kontynuowaæ. Polskie
pier, piersi t³umaczone jest jako ãðóäü, ëîíî, lecz tak¿e ïåðñè (ob-
³ok [ ] jak ³abêd [ ] pier ma bia³¹ áåëûå ïåðñè åãî; [ ] góra
z piersi [ ] otrz¹sa chylaty ãîðà îòðÿñàåò ñ ïåðñåé [ ] ïîêðîâû
31
.
Jeli mo¿na dyskutowaæ, czy rosyjskie ïåðñè sa odpowiednikiem styli-
stycznie adekwatnym, to raczej bezdyskusyjna jest nieodpowiednioæ stylistyczna
miêdzy pospolitym íàâñåãäà i s³owem zawsze w podnios³ej wypowiedzi
Mirzy (Czatyrdah). Natomiast u¿ycie wyrazu ïåðóí w t³umaczeniu Drogi nad
przepaci¹ w Czufut-Kale jako ekwiwalentu polskiego piorunu myl [ ]
piorunem spadnie ìûñëü ðèíåòñÿ ïåðóíîì jest poci¹gniêciem interesu-
j¹cym jak przywo³anie starego, poetyckiego i bliskiego obu jêzykom znacze-
nia
32
. To prawda, ¿e wspó³czesnym Polakom pierun kojarzyæ siê mo¿e ze
l¹skim pieronem (Ty pieronie), ale przek³ad rosyjski przeznaczony jest
dla u¿ytkowników jêzyka rosyjskiego i u nich takich skojarzeñ nie wzbudzi.
Rekapituluj¹c nie mogê siê zgodziæ z opini¹, ¿e praktyka translator-
ska Wiaziemskiego zostawa³a w ra¿¹cej sprzecznoci z (jego) w³asnymi
zasadami teoretycznymi [ ]
33
. Wrêcz przeciwnie stanowi³a konsekwent-
n¹ ich realizacjê. Jeszcze mniej zasadne jest nastêpuj¹ce przypuszczenie
ba, stwierdzenie: Gdyby sonety Mickiewicza sta³y siê znane w Warszawie
tylko w opracowaniu Wiaziemskiego, mog³yby liczyæ na przyjazny odzew
zwolenników klasycyzmu
34
. Uzasadnieniem takiej opinii ma byæ ca³kowite
niemal zatarcie w owym opracowaniu kolorytu orientalnego
35
. Jednak¿e
klasycy warszawscy krytykowali Mickiewicza w³anie za to, co u Wiaziem-
30
Zob. np. u Puszkina w Eugeniuszu Onieginie: Ìíå ñ ïëà÷åì êîñó ðàñïëåëè, / Äà ñ ïåíüåì
â öåðêîâü ïîâåëè.
31
Ciekawe, ¿e s³owa ïåðñè u¿y³ w t³umaczeniu ballady Mickiewicza Czaty Afanasij Fiet,
który by³ jednym z niewielu wybitnych poetów rosyjskich specyficznie nawi¹zuj¹cych do litera-
lizmu Wiaziemskiego. Dok³adniej na ten temat zob.: Z. Grosbart: Dos³ownoæ w t³umaczeniu
a problem stylu. Czaty Mickiewicza w przek³adzie Fieta. W: Z polskich studiów slawistycz-
nych. S. 3: Jêzykoznawstwo. Warszawa 1968, s. 324.
32
Ïåðóí [ ] Óñòàð. ïîýò. Ñèìâîëè÷åñêîå îáîçíà÷åíèå ãðîìà, ìîëíèè. (Symboliczne
oznaczenie gromu, b³yskawicy). Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî T. IX. 1959, kol. 1063.
33
À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû , s. 310.
34
Tam¿e.
35
Tam¿e.
177
Piotra Wiaziemskiego przek³ad Sonetów
skiego, z regu³y pozostawa³o. Nawet Franciszek Salezy Dmochowski zali-
czany przecie¿ do umiarkowanych
36
potêpia wszystkie mielsze s³owa
i wyra¿enia, jakie napotyka w Sonetach. Pisz¹c o A³uszcie w dzieñ narzeka,
¿e nie mo¿e zrozumieæ ca³ych czterech wierszy [ ]:
Ju¿ góra z piersi mgliste otrz¹sa c h y l a t y,
Rannym szumi n a m a z e m niwa z³otok³osa,
K ³ a n i a s i ê l a s i s y p i e z majowego w³osa,
Jak z ró¿añca kalifów rubin i granaty.
Nastêpnie, maj¹c na uwadze przede wszystkim rozstrzelone s³owa i zdanie,
obwinia autora o dobrowolne ³amanie praw jêzyka, zw³aszcza za wprowa-
dzenie jak pisze wyrazów tureckich. Dalej w ca³oci przytacza Widok z gór
ze stepów Koz³owa, w którym tak wielka jest liczba ra¿¹cych uchybieñ, ¿e
lubo pomys³ jego jest w gruncie swoim poetyczny, zaledwie siê do niego prze-
drzeæ mo¿e (!). Przechodz¹c do szczegó³ów Dmochowski krytykuje s³owo
tam!, którym rozpoczyna siê sonet oraz sprzeczne po³¹czenie metafor w jed-
nej strofie [ ]. Czy to jest m o r z e l o d u, czy t r o n a n i o ³ ó w z z a -
m r o ¿ o n e j c h m u r y o d l a n y, czy nareszcie mury z æ w i e r c i l ¹ d u
w z n i e s i o n e? pyta z oburzeniem i dodaje: W dalszym ci¹gu sonet c h y -
l a t b u r y, a w odpowiedzi Mirzy g a r d ³ a r z e k i d z i o b y p o t o k ó w pi-
j¹ce z gniazda, j a z d a c h m u r, a nareszcie A a ! ! koñcz¹ce sonet wszyst-
ko to zamiast wielkoci tworzy dziwacznoæ i miesznoæ. Dochodz¹c do kon-
kluzji, ¿e Mickiewicz pozape³nia³ wiersze parodi¹ wyra¿eñ i pomys³ów wschod-
nich i ¿e to¿ samo moglibymy powiedzieæ o [ ] sonecie [ ] Czatyrdah
koñczy przestrog¹: wyobrania i smak wschodnich narodów [ ] ró¿ni¹
siê od naszego, a przy tym nie zalecaj¹ siê czystoci¹ i naturalnoci¹ [ ]
37
.
Otó¿ Wiaziemski pozostawi³ w swoim przek³adzie (z jednym wyj¹tkiem
oprócz chylata i chylatów) wszystkie s³owa i metafory, które Dmochow-
ski uzna³ za niew³aciwe, i nieprawdziwe
38
itp. Odnajdziemy tu i potê-
piony za niezrozumia³e usytuowanie wyraz tam, i owo sprzeczne po³¹-
czenie dziwacznych zdaniem krytyka przenoni: Òàì? Í å À ë ë à ë è
ï îä í ÿ ë î ë å ä å í å ë î å ì î ð å? Í å à í ã å ë à ì ë è î ò ë è ë î í ï ð å -
ñ òîë è ç ç à ì å ð ç ø è õ î áë à êî â? Í å Ä è â û ë è â î ç í å ñ ë è ñ ò å í û
è ç î á ë î ì ê à â ñ å ë å í í î é [ ]? ß âèäåë, êàê ê ë þ â û ï î ò î êî â
è ç å â û ð å ê ïüþò èç åå ãíåçäà [ ]
39
i os¹dzone wyra¿enie ïðåêëîíÿåòñÿ
36
Zob.: W. B i l l i p: Mickiewicz w oczach wspó³czesnych. Dzieje recepcji na ziemiach pol-
skich w latach 18181830. Antologia. Wroc³awWarszawaKraków 1962, s. 2526.
37
Tam¿e, s. 7476.
38
Tam¿e, s. 72.
39
Ï. À. Â ÿ ç å ì ñ ê è é. Cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå , s. 339340. (Podkrele-
nie moje Z. G.).
178
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
ëåñ
40
. S¹ te¿ z wyj¹tkiem odnotowanego ju¿ chylatu wyklête przez
klasyków wyrazy tureckie: ÷àëìà, íàìàç, ìèíàðåò, ïàäèøàõ,
ÿí÷àðû, äðîãìàí
41
.
Wiaziemski by³ zwolennikiem translacji literalnej, ze wszystkimi p³yn¹-
cymi st¹d konsekwencjami teoretycznymi i praktycznymi, pozosta³ poza g³ów-
nym nurtem t³umaczenia literackiego w Rosji
42
i sta³ siê w sztuce przek³adu
persona non grata. Nie powinno to jednak przes³aniaæ jego zas³ug w tej dzie-
dzinie, wród nich tego, ¿e dostrzeg³ zasadnicz¹ swoistoæ przek³adu w ra-
mach jêzyków s³owiañskich. Jeli za chodzi o jego pogl¹dy literackie, to
ró¿ni³y siê bardzo nie tylko w teorii (czego krytycy nie neguj¹), lecz tak¿e
w praktyce przek³adowej
43
od pogl¹dów klasyków. W tym równie¿ klasy-
ków warszawskich
44
. [ ]
40
Tam¿e, s. 343.
41
Ï. À. Â ÿ ç å ì ñ ê è é cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå , s. 342344.
42
Zob. np.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà , s. 47; Í. Ã. Ý ò ê è í ä:
Ïîýòè÷åñêèé ïåðåâîä â èñòîðèè ðóññêîé ëèòåðàòóðû, s. 37.
43
Por.: P³omienny herold nowych pr¹dów literackich, Wiaziemski by³ wielce konserwa-
tywny w swojej twórczoci [ ] i w szczególnoci w przek³adach z Mickiewicza. À. Ì è ö -
êå â è ÷: Ñîíåòû , s. 310.
44
Jurij Lewin nazywa dzia³alnoæ przek³adow¹ Wiaziemskiego i wspó³czesnych mu t³uma-
czy o podobnych pogl¹dach naiwno-romantycznym literalizmem i uwa¿a, ¿e by³ to etap, przez
który musia³a przejæ rosyjska kultura translatorska w drodze do etapu wy¿szego, realistycz-
nego. Þ. Ä. Ë å â è í: Ðóññêèå ïåðåâîä÷èêè , s. 38 [podkrelenie moje Z. G.].
179
Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza
PUSZKINOWSKIE T£UMACZENIA
POEZJI MICKIEWICZA.
STAN I PERSPEKTYWY BADAÑ
W kwietniu nadano dwie audycje radiowe z cyklu Wielcy, s³awni, niepo-
korni pod wspóln¹ nazw¹ Rówienicy Mickiewicza. Ich bohaterem by³, wy-
mieniony w podtytule, Aleksander Puszkin
1
. Nie wiem, czy nazwa s³uchowi-
ska nawi¹zywa³a do ksi¹¿ki Aliny Witkowskiej Rówienicy Mickiewicza
2
,
poniewa¿ w centrum zainteresowania autorki tej publikacji znajduj¹ siê Pola-
cy, pierwsze mickiewiczowskie pokolenie okutych w powiciu. Niemniej
poeta rosyjski tak¿e by³ rówienikiem autora Czat i nawi¹zanie do tytu³u
powy¿szego opracowania mog³o byæ uzasadnione.
Podwójny jubileusz dwóchsetlecia urodzin Mickiewicza i Puszkina ten
drugi przyszed³ na wiat w pó³ roku po naszym wieszczu stwarza znako-
mit¹ i wyj¹tkow¹ okazjê do refleksji nad zderzeniem losów obu wielkich
poetów. Ale jubileusz jest tylko pretekstem sk³aniaj¹cym do oderwania siê od
spraw codziennych i pochylenia czo³a przed twórcami ukszta³towanymi przez
swoj¹ epokê, lecz myl¹ wybiegaj¹cymi daleko w przysz³oæ. Zu¿ytkujmy wiêc
ów chronologiczny pretekst do przemylenia zjawisk i dokonañ, maj¹cych
charakter ponadczasowy, do zadumy nad tymi dwoma wybrañcami, w któ-
rych wed³ug s³ów Gorkiego ucieleni³ siê duch narodu z najwiêksz¹
si³¹, piêknoci¹ i pe³ni¹
3
.
Kr¹g zagadnieñ zakrelony przez twórcze i biograficzne powi¹zania na-
szego wieszcza i tego, który do historii swojego narodu wszed³ jako s³oñce
poezji rosyjskiej
4
, jest nieogarniony. Zgodnie ze swoimi kompetencjami na-
1
Zob. Antena 1998, nr 13, s. 54 (program 2, 7 kwietnia) oraz nr 14, s. 54 (program 2,
14 kwietnia).
2
A. Witkowska: Rówienicy Mickiewicza. Warszawa 1962.
3
Cyt. za M. Rylskim. Ì. Ð û ë ü ñ ê è é: Àäàì Ìèöêåâè÷. W: À. Ì è ö êå â è ÷: Èçáðàííîå.
Ìîñêâà 1946, s. 8.
4
Sformu³owanie Juliana Tuwima (Lutnia Puszkina. Wybra³ i prze³o¿y³ J. T u w i m. [Kra-
ków] 1949, s. 12), nawi¹zuj¹ce zapewne do pierwszych s³ów s³ynnego nekrologu: Ñîëíöå
íàøåé Ïîýçèè çàêàòèëîñü! Ïóøêèí ñêîí÷àëñÿ [ ]. Zob. Ïóøêèí â ïîðòðåòàõ è èëëþñòðà-
öèÿõ. Ëåíèíãðàä 1951, s. 289).
180
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
ukowymi zajmê siê drobnym wycinkiem owej bezmiernej problematyki: jej
aspektem translatologicznym, którego wagê postaram siê teraz uzasadniæ.
Rozpocznijmy od tego, ¿e twórczoæ wspomnianych bohaterów odbija siê,
jak s³oñce w kroplach wody, w t³umaczeniach stanowi¹cych, zgodnie z trady-
cj¹ romantyzmu, istotn¹ czêæ ich dorobku. Albowiem znamienn¹ cech¹ epo-
ki, w której przysz³o im tworzyæ, by³ znaczny wzrost popularnoci przek³adu,
zaliczanego wtedy do gatunków poezji
5
.
Aby podkreliæ znaczenie podejmowanego tematu, dodam jeszcze, ¿e ana-
liza i ocena dzia³alnoci translatorskiej i translatologicznej Puszkina nale¿y
do najbardziej spornych kwestii historii przek³adu w Rosji
6
.
Trudno mieæ wyraz wdziêku i swobody, gdy siê chodzi w okowach
powiedzia³ o t³umaczach Aleksander F. Tytler
7
. To prawda. Z tym, ¿e pro-
blem oporu materia³u, zwiêkszaj¹cego uci¹¿liwoæ tych oków, praktycznie
nie istnieje u takich wirtuozów pióra, jak Mickiewicz i Puszkin. Zwiêksza to
przejrzystoæ i teoretyczn¹ wiarygodnoæ stosowanych przez nich zasad i me-
tod. Ca³a ich twórczoæ dowodzi, ¿e w sposób piêkny i pe³ny umieli wyra¿aæ
najbardziej z³o¿one myli. Potwierdzaj¹ to s³awne Mickiewiczowskie improwi-
zacje, wród nich ta, której fragment zacytujê:
Ja rymów nie dobieram, ja zg³osek nie sk³adam, Tak wszystko napisa³em, jak tu do
was gadam. W piersi tylko uderzê, wnet zdrój s³ów wytrynie
8
Nie sposób nie wierzyæ tym s³owom poety Nie ulega te¿ w¹tpliwoci,
¿e Puszkin (nb. niestrudzony eksperymentator w dziedzinie poezji
9
) nie mu-
sia³ podporz¹dkowywaæ siê trudnociom technicznym, w przek³adach za oka-
za³ siê si³aczem niepospolitym (¿e u¿yjê jego w³asnych s³ów, którymi
charakteryzowa³ praktykê translatorsk¹ Wasilija ¯ukowskiego)
10
. Mo¿na wiêc
w twórczoci przek³adowej obu arcymistrzów zaobserwowaæ pewne zasady
translatorskie w czystej niejako formie.
5
R. M. We r n e r: Lyrik und Lyriker, s. 245. Cyt. za Z. £ e m p i c k i: wiat ksi¹¿ek
i wiat rzeczywisty. Przyczynek do ujêcia istoty romantyzmu. T³um. O. D o b i j a n k a. W: tego¿:
Wybór pism. T. 1. Warszawa 1966, s. 349 [podkrelenie Z. G.].
6
Zob. Np. Þ. Ä. Ë å â è í: Îá èñòîðèçìå â ïîäõîäå ê èñòîðèè ïåðåâîäà. W: Ìàñòåðñòâî
ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1963, 8. 392
7
Cyt. za W. B o r o w y m: Dawni teoretycy tlumaczeñ. W: O sztuce t³umaczenia. Red.
M. R u s i n e k. Wroc³aw 1955, s. 39.
8
A. M i c k i e w i c z: Dzie³a wszystkie. Red. K. G ó r s k i. T. l, cz. 4. Wroc³aw 1986, s. 23.
9
Du¿o i przekonuj¹co pisa³ na ten temat Walery Briusow. Zob. m.in. Ñòèõîòâîðíàÿ òåõíèêà
Ïóøêèíà. W: Â. Á ð þ ñ î â: Èçáðàííûå ñî÷èíåíèÿ â äâóõ òîìàõ. Ò. 2. Ìîñêâà 1955,
s. 371408.
10
Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: Twórczoæ translatorska Puszkina a teoria prze-
k³adu artystycznego. W: O poetyce Aleksandra Puszkina. Red. B. G a l s t e r. Poznañ 1975, s. 155.
181
Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza
Jak wiadomo, Puszkin prze³o¿y³ trzy utwory Mickiewicza: fragment poematu
Konrad Wallenrod oraz dwie ballady: Trzech Budrysów i Czaty. T³umaczenia te
s¹ niezwykle cennymi pozycjami w historii literatury rosyjskiej, a zarazem sta-
nowi¹ wa¿ny etap w rozwoju rosyjskiej sztuki przek³adowej. Studia nad nimi
mog¹ w znacznej mierze dopomóc w opracowaniu historii t³umaczenia w Ro-
sji, a tak¿e przyczyniæ siê do stworzenia nowoczesnej teorii przek³adu.
Celem mojego artyku³u jest próba przybli¿enia pewnych za³o¿eñ realiza-
cji tytu³owego zagadnienia. Postaram siê to zrobiæ w sposób w miarê wielo-
stronny, ale, rzecz jasna, szkicowy, przy czym bêdê z regu³y operowa³ pro-
blemami, nie nazwiskami.
Zagadnienie nale¿a³oby przedstawiæ w kontekcie dziejów literatury XIX
wieku, cierania siê XIX-wiecznego romantyzmu z odchodz¹cym klasycyzmem
i pierwiastkami krzepn¹cego realizmu, traktuj¹c t³umaczenie jako organiczn¹
czêæ ruchu literackiego. Ponadczasowoæ Puszkinowskiego przek³adu Trzech
Budrysów, która jest jego wartoci¹ kardynaln¹, mo¿na zreszt¹ w sposób uza-
sadniony i przekonuj¹cy ukazaæ tylko z uwzglêdnieniem ewolucji tego ruchu.
Polsko-rosyjskoæ tematu stanowi o pewnej swoistoci rozwa¿añ: ich aspek-
tów lingwistycznych (bliskie pokrewieñstwo analizowanych jêzyków), literac-
kich czy kulturowych. Zarazem jednak konieczne jest wychodzenie poza ob-
rêb owej swoistoci i traktowanie mieszcz¹cych siê w jej ramach zagadnieñ
jako odskoczni do szerokich teoretycznych uogólnieñ. Dla pe³niejszego za
przedstawienia problemu nale¿a³oby ukazaæ go na tle innych przek³adów poezji
Mickiewicza na jêzyk rosyjski (przed- i popuszkinowskich) oraz w kontekcie
ca³ej dzia³alnoci translatorskiej Puszkina i jego pogl¹dów na sztukê t³umacze-
nia. Wi¹¿e siê z tym zagadnienie wspó³zale¿noci pomiêdzy przek³adowym
dorobkiem wielkiego poety rosyjskiego, a jego twórczoci¹ oryginaln¹.
Nawi¹zuj¹c do lingwistycznej swoistoci tematu, postawiæ mo¿na tezê, ¿e
Puszkin zastosowa³ postulat metodologiczny Piotra Wiaziemskiego, który
uwa¿a³, i¿ w t³umaczeniu z polskiego na rosyjski nale¿y pokazaæ podobieñ-
stwo miêdzy tymi jêzykami, poniewa¿ s¹ to jêzyki bliskopokrewne
11
. Nale-
¿y przy tym podkreliæ, ¿e koncepcjê Wiaziemskiego mo¿na by uznaæ tylko
za punkt wyjciowy do przemyleñ i praktyki translatorskiej autora Âîåâîäà,
które okaza³y siê o wiele dojrzalsze i bli¿sze pogl¹dom nam wspó³czesnych.
Frapuj¹ce jest zagadnienie odtworzenia kszta³tu wersyfikacyjnego w oma-
wianych przek³adach, m.in. dlatego, ¿e w ka¿dym z nich Puszkin zastosowa³
inn¹ metodê: adaptacjê (fragment Konrada Wallenrod), zupe³n¹ zmianê rytmu
11
Zob. tego¿: Piotra Wiaziemskiego przeklad Sonetów krymskich Mickiewicza w wietle
metody translatorskiej i pogl¹dów literackich t³umacza. W: Literatura rosyjska i jej zwi¹zki
miêdzynarodowe. Szczecin 1988, s. 254.
182
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
(Âîåâîäà), wreszcie wiern¹ kopiê metrum orygina³u Áóäðûñ è åãî ñûíîâüÿ).
Ewokuje to szerszy zakres problemów. Tak np. jamb czterostopowy, którym
zast¹pi³ Puszkin jedenastozg³oskowiec Konrada Wallenroda (a wiêc miarê d³u¿-
sz¹), by³ ulubion¹ stop¹ wierszow¹ t³umacza, czêsto spotykan¹ zarówno w jego
utworach, jak i w poezji rosyjskiej tego okresu
12
. Natomiast ekwimetryczne t³u-
maczenie Trzech Budrysów jest (wed³ug tak autorytatywnego znawcy jak Wa-
lery Briusow) pierwsz¹ w twórczoci Puszkina powa¿n¹ prób¹ zastosowania
anapestu trzy- i czterostopowego
13
. W tym wiêc wypadku poeta nie mia³ raczej
oparcia we w³asnej twórczoci, przeciwnie ballada Áóäðûñ è åãî ñûíîâüÿ
pomog³a mu w rozwi¹zywaniu przysz³ych zagadnieñ metrycznych.
Kontynuuj¹c zagadnienie odtworzenia metrum, rozpatrzmy je z punktu
widzenia adekwatnoci przek³adu. Otó¿ w trzech swoich t³umaczeniach z pol-
skiego Puszkin, jak ju¿ wspomnia³em, zastosowa³ trzy sposoby oddania mia-
ry wierszowej orygina³u od wyranego odejcia od rytmu pierwowzoru,
przez jego adaptacjê, do odtworzenia absolutnie ekwimetrycznego, do najsub-
telniejszych odcieni w³¹cznie. Sk¹d taka rozbie¿noæ technologiczna? Sto-
sowanie ró¿nych technik uzale¿nione by³o zapewne od ró¿nych celów, jakie
stawia³ sobie t³umacz. Tak wiêc pracuj¹c nad przek³adem Czat, w³¹cza siê
w nurt poszukiwañ nowej formy narodowej ballady rosyjskiej, tote¿ próba
jego ma wartoæ literacko-historyczn¹. Przek³adaj¹c Trzech Budrysów, Pusz-
kin postawi³ sobie zgo³a inny cel dok³adne, eksperymentalne niejako od-
tworzenie formy wiersza, wskutek czego czytelnik rosyjski otrzyma³ wia-
rygodn¹ informacjê o nowatorstwie Mickiewicza, który ówczesn¹ twórczo-
ci¹ przebudowywa³ polsk¹ wersyfikacjê narodow¹.
Zachowanie w Puszkinowskim Áóäðûñe rytmu Mickiewiczowskiej bal-
lady niezwyk³ego przecie¿ w literaturze rosyjskiej, zw³aszcza owych lat
14
jest wa¿kim argumentem na rzecz mo¿liwoci ekwirytmii w przek³adzie
mo¿liwoci podwa¿anej do dnia dzisiejszego.
Zadziwiaj¹cy jest fakt, ¿e nie tylko Áóäðûñ , lecz wszystkie analizowa-
ne t³umaczenia zajmuj¹ najwy¿sze miejsce w rosyjskiej literaturze przek³ado-
wej, wród nich równie¿ Âîåâîäà, ze wszystkimi jego formalnymi, a nawet
merytorycznymi odchyleniami od pierwowzoru. Opinia Briusowa, ¿e ¿adne
póniejsze przek³ady nie mog¹ zast¹piæ Puszkinowskich Wojewody i Budry-
sa
15
, jest w moim przekonaniu s³uszna. Jakie s¹ jednak podstawy tej
12
Popularnoæ jambu czterostopowego w ówczesnej poezji rosyjskiej nasuwa nb. niezmier-
nie istotne zagadnienie zale¿noci przek³adu od ca³okszta³tu twórczoci literackiej omawianego
okresu
13
Â. Á ð þ ñ î â: Èçáðàííûå ñî÷èíåíèÿ â äâóõ òîìàõ , s. 381.
14
Ðîã. À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1968, s. 61.
15
Â. Á ð þ ñ î â: Ìîé Ïóøêèí. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1929, s. 264.
183
Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza
opinii? Maniera wielkiego poety [Mickiewicza Z. G.] uchwycona zosta³a
z ca³kowit¹ dok³adnoci¹ [ ]
16
pisze Briusow. Proponujê zamieniæ nie-
zbyt udane s³owo maniera na styl
17
, a otrzymamy egzemplifikacjê funda-
mentalnej zasady g³osz¹cej, ¿e jednym z podstawowych zadañ t³umacza lite-
ratury piêknej jest odtworzenie stylu orygina³u. To zadanie Puszkin spe³ni³
w sposób doskona³y. Z zagadnieniem rekonstrukcji stylu ³¹czy siê problem
odtworzenia narodowej specyfiki pierwowzoru. Pogl¹dy na ten temat s¹ z³o-
¿one i kontrowersyjne, omawiane za przek³ady Puszkina nasuwaj¹ interesu-
j¹ce propozycje teoretyczne. Tak wiêc poeta wprowadza do t³umaczeñ uza-
sadnione stylistycznie pseudobarbaryzmy wyrazy zbli¿one brzmieniowo
do s³ów jêzyka orygina³u, a zarazem nie podwa¿aj¹ce jêzyka przek³adu
18
(np.
ïàí, ïàííà, õëîïåö
19
). Stosuje te¿ inne techniki. Na pierwszym miejscu
wymieni³bym d¹¿enie do zreprodukowania polskiego brzmienia frazy przez
uniezwyklenie jej konstrukcji syntaktyczno-intonacyjnej i nietypowe dla jê-
zyka rosyjskiego roz³o¿enie akcentów w zdaniu, dobór s³ów z akcentem na
przedostatniej sylabie. Oto znakomity przyk³ad, odnotowany jeszcze w roku
1939 przez Grigorija W³adimirskiego:
Ïàí ìîé, öåëèòü ìíå íå ìîæíî
Áåäíûé õëîïåö ïðîøåïòàë
20
Powtarzam podobne zabiegi zak³adaj¹ zupe³n¹ poprawnoæ jêzyka.
A wszystko to mo¿na traktowaæ jako teoretyczn¹ propozycjê, zmierzaj¹c¹ do
rozwi¹zania jednego z najbardziej z³o¿onych problemów t³umaczenia, jakim
jest odtworzenie kolorytu narodowego orygina³u
21
.
16
Tam¿e.
17
Termin maniera uto¿samiany bywa równie¿ aktualnie z pojêciem styl autorski
(zw³aszcza w literaturoznawstwie pañstw z terenów by³ego Zwi¹zku Radzieckiego zob. np.
Â. Ì. Ë å ñ è í, Î. Ñ. Ï óë è í å ö ü: Ñëîâíèê ëèïåðàòóðîçíàâ÷èõ òåðìèíîâ. Êèåâ 1965, s. 359
360, 202, 358 i in.). Nale¿y jednak odnotowaæ, ¿e w póniejszej fundamentalnej pracy, doty-
cz¹cej stylu, a pochodz¹cej z tego¿ obszaru, poczyniono próbê zupe³nego rozgraniczenia tych
dwóch pojêæ (Àð. Ãð è ã î ð ÿ í: Õóäîæåñòâåííûé ñòèëü è ñòðóêòóðà îáðàçà. Åðåâàí 1974,
s. 13).
18
Dok³adniejsz¹ definicjê pseudobarbaryzmu przek³adowego wraz z obszern¹ egzemplifi-
kacj¹ zaproponowa³ autor niniejszej pracy. Zob. Rola, pseudobarbaryzmów przek³adowych w od-
twarzaniu kolorytu narodowego orygina³u. Zeszyty Naukowe U£. Seria 1. Z. 80. £ód 1971,
s. 4960.
19
Por. J. O r ³ o w s k i: Stylistyczna funkcja polonizmów w rosyjskich utworach literackich
o tematyce polskiej. W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria 7. Warszawa 1988, s. 423434.
20
Por. Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoci Puszkinowskich przekladów ballad Mic-
kiewicza. Zeszyty Naukowe UL. Seria 1. Z. 41. £ód 1965, s. 9495.
21
Por. np. tego¿: Specyfika przek³adu w ramach jêzyków slowiañskich (Propozycje metodolo-
giczne). W: Poetyka i stylistyka s³owiañska. Red. S. S k w a r c z y ñ s k a. Wroc³aw 1973, s. 115.
184
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Dla pe³niejszego, w miarê ca³ociowego ujêcia problemu wspomniane
pseudobarbaryzmy Puszkina nale¿a³oby omówiæ na szerszym tle stosowa-
nia polonizmów w przek³adowej i oryginalnej literaturze rosyjskiej.
W latach dojrza³oci twórczej Puszkin wypowiada³ siê za ukazywaniem dzie³
literatury obcej w ich w³asnej postaci, w ich narodowej szacie
22
. Warto wiêc
postawiæ pytanie, jak realizowa³ ten postulat w odniesieniu do omawianych
przek³adów rozpatruj¹c zagadnienie w szerszym kontekcie jego dzia³alno-
ci translatorskiej. Ów szerszy kontekst ukazuje kontrowersyjnoæ Puszkinows-
kiego postulatu i sk³ania do dalszych rozwa¿añ translatologicznych
23
.
Nastêpny problem, który pragnê zasygnalizowaæ, jest wyranie niedoce-
niany przez translatologów. Postulujê celowoæ badañ nad wariantami, przede
wszystkim nad brulionami t³umaczeñ. Badania takie wnios³yby wiele nowego
materia³u do niezwykle wa¿nego zagadnienia, jakim jest psychologia twór-
czoci translatorskiej. Pomog³yby tak¿e w merytorycznej ocenie, bêd¹cej pod-
staw¹ zaszeregowania przek³adu oraz przeprowadzenia weryfikacji umiejêt-
noci zawodowych t³umacza (np. jego znajomoci jêzyka orygina³u). Zacho-
wane brudnopisy Âîåâîäû i Áóäðûñà rzucaj¹ wiele wiat³a na dzia³alnoæ
przek³adow¹ Puszkina. S¹ m.in. dowodem, ¿e Puszkin: [ ] 1) t³umaczy³
ballady bezporednio z orygina³u (a wiêc zna³ wtedy jêzyk polski w stopniu
wystarczaj¹cym dla dokonania przek³adu bezporedniego czego nie mo¿-
na powiedzieæ o latach, w których t³umaczy³ Wallenrod); 2) zaczyna³ od ro-
boczej dos³ownoci t³umaczenia, stopniowo z niej rezygnuj¹c; 3) odstêpstwa
od orygina³u by³y wiadomym zamierzeniem artystycznym
24
.
Niepodwa¿alne jest przekonanie o znaczeniu analizy arcydzie³ sztuki prze-
k³adowej dla kszta³towania translatologii. Odnajdujemy w nich bowiem wzorce
mistrzowskich rozwi¹zañ trudnych zadañ, rozwi¹zañ, które, jak s³usznie stwier-
dza Andriej Fiodorow, zyskuj¹ charakter prawid³owoci jako urzeczywistnienie
realnej mo¿liwoci t³umaczenia i wymagaj¹ systematyzacji i uogólnienia
25
. Tak
wiêc jednym z fundamentalnych zadañ proponowanego opracowania powinno byæ
zwrócenie uwagi na arcymistrzowskie rozwi¹zania translatorskie wielkiego poety
rosyjskiego i na ponadczasowe znaczenie teoretyczne pewnych jego praktyk.
Odnotujmy jeszcze przenikanie twórczoci Mickiewicza, g³ównie dziêki
t³umaczeniom Puszkina, do ¿ycia literackiego Rosji. Osobliwe miejsce zaj-
22
Î Ìèëüòîíå è Øàòîáðèàíîâîì ïåðåâîäå Ïîòåðÿííîãî ðàÿ. W: À. Ñ. Ï ó ø ê è í:
Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. Ò. 7. Ìîñêâà 1964, s. 488.
23
Szerzej na ten temat zob.: Z. G r o s b a r t: Twórczoæ translatorska Puszkina a teoria prze-
k³adu artystycznego , s. 159162.
24
Analizê omawianych brudnopisów Puszkina przeprowadzono w nie opublikowanej roz-
prawie doktorskiej (maszynopis) autora niniejszej pracy zatytu³owanej Puszkinowskie t³umacze-
nia Mickiewicza i ich znaczenie dla zasad przek³adu. £ód 1966, s. 110115.
25
À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà , c. 144
185
Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza
muje tu ballada Trzech Budrysów. Z jednej bowiem strony wybitne osi¹gniê-
cie wersyfikacyjne Puszkina, polegaj¹ce na pe³nym odtworzeniu rytmu Trzech
Budrysów, nie przyjê³o siê, generalnie rzecz bior¹c, w poezji rosyjskiej przez
du¿e P. Z drugiej natomiast, to nowe dla wersyfikacji rosyjskiej metrum,
tworz¹c pewn¹ satyryczn¹ ca³oæ w integralnym po³¹czeniu ze schematem
treciowym, zrobi³o specyficzn¹ karierê w szeregu rosyjskich trawestacji na-
wi¹zuj¹cych co wydaje siê pewne nie do tekstu Mickiewicza, a do
przek³adu Puszkina
26
, który do dzi stanowi ¿elazn¹ pozycjê w rosyjskich
wydaniach polskiego poety. I ma oczywicie racjê Jan Or³owski, dodaj¹c,
¿e naladowania i przeróbki owej ballady s¹ porednim dowodem popu-
larnoci tak spo¿ytkowanego utworu jako ród³a nowych pomys³ów twór-
czych
27
.
Có¿ problemów jest multum, i nieb³ahych. Wielu nie da siê nawet za-
sygnalizowaæ. Ograniczê siê wiêc jeszcze do wskazania na potrzebê szero-
kich i dog³êbnych badañ dotycz¹cych zwi¹zków analizowanych ballad oraz
ich t³umaczeñ z folklorem polskim, rosyjskim, a zapewne równie¿ ukraiñskim
(co sugerowa³by podtytu³ Czat: Ballada ukraiñska).
Wreszcie zagadnienie doæ specyficzne, a w ró¿nych swoich przejawach
mniej lub wiêcej ¿enuj¹ce. Chodzi o b³êdy interpretacyjne niektórych bada-
czy. Wiadomo, ¿e krytycy przek³adu bardzo lubi¹ wychwytywaæ ró¿norodne
lapsusy, ale tych dotycz¹cych Puszkinowskich lub, jak zaraz zobaczymy,
pseudo-Puszkinowskich t³umaczeñ Mickiewicza jako nie zauwa¿yli. Warto
niektóre z nich odnotowaæ i sprostowaæ choæby te, które wystêpuj¹ u na-
ukowców znanych i cenionych.
Oto przyk³ad. Wybitni literaturoznawcy rosyjscy chwal¹ Puszkina za mi-
strzowskie przekazanie sylabicznego jak twierdz¹ wiersza Trzech Bu-
drysów metrem sylabotonicznym. Rzecz jednak w tym, ¿e orygina³ ballady
napisany jest tzw. strof¹ Mickiewiczowsk¹, utrzyman¹ w toku rytmicznym,
którego sylabotonicznoci nie podaje w w¹tpliwoæ nikt z polskich znawców
wersyfikacji. Tak wiêc konkretne zadanie przekazania rytmu nie wymaga³o
od Puszkina tak ju¿ wielkiego wysi³ku czy odkrywczoci, jak wynika³oby
z sugestii wspomnianych badaczy
28
.
26
Zob. J. O r ³ o w s k i: Parafrazy utworów Mickiewicza w rosyjskiej poezji satyrycznej.
Annales Universitatis Mariae Curie-Sk³odowska. Sectio FF. Vol. 2, 8. Lublin 1984, s. 155166.
27
Tego¿: Motywy Mickiewiczowskie w poezji rosyjskiej. W: Ksiêga w 170 rocznicê wydania
Ballad i romansów Adama Mickiewicza. Red. J. K o l b u s z e w s k i. Wroc³aw 1993, s. 459.
28
Z. G r o s b a r t: Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu. Przek³ady ballad
na jêzyk rosyjski. Zeszyty Naukowe U£. Seria 1. Z. 64. £ód 1969, s. 85, przypis 26.
(Zob. komentarz. S. Bondiego do wiersza Áóäðûñ è åãî ñûíîâüÿ w: Ñòèõîòâîðåíèÿ Àëåêñàíäðà
Ïóøêèíà. Ìîñêâà 1965, s. 104, jak równie¿ Przedmowê M. Wilmonta w: Çàðóáåæíàÿ ïîýçèÿ
â ðóññêèõ ïåðåâîäàõ. Ìîñêâà 1968, s. 25).
186
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Inna znana osoba, analizuj¹ca Puszkinowskie przek³ady ballad Mickiewi-
cza, b³êdnie zinterpretowa³a wyraz dziewka w tekcie orygina³u Czat, co
doprowadzi³o do daleko id¹cych, dalekosiê¿nych, niestety jednak niepraw-
dziwych wniosków
29
.
Podobne b³êdy, doæ typowe dla analiz przek³adoznawczych, utwierdzaj¹
mnie w kontrowersyjnej zapewne myli, ¿e podczas gdy t³umacz mo¿e sobie
pozwoliæ na luksus niedoskona³ej znajomoci jêzyka (zw³aszcza jêzyka orygi-
na³u), to wobec krytyka przek³adu, teoretyka ogólnie rzecz bior¹c: trans-
latologa nie da siê zastosowaæ lingwistycznej taryfy ulgowej. Mo¿e siê to
wydaæ paradoksalne, ale paradoksem nie jest.
Specyficzny rekord gaforóbstwa ustanowi³ utytu³owany literaturoznaw-
ca rosyjski, który z ca³¹ powag¹ omawia i cytuje [!] obszerne fragmenty
przek³adu Pomnika Piotra Wielkiego Mickiewicza przek³adu, którego
jakoby dokona³ Puszkin! Odnalezienie czwartego poza balladami i frag-
mentem Konrada Wallenroda t³umaczenia Puszkina z Mickiewicza by³o-
by rewelacj¹ na skalê wiatow¹. Okazuje siê jednak, ¿e roztargniony ba-
dacz przypisa³ autorowi Jedca Miedzianego prozaiczny przek³ad miêdzy-
wierszowy pióra Niko³aja Gudzija, wykonany dla celów informacyjno-na-
ukowych
30
.
Puszkinowskie t³umaczenia ballad Mickiewicza wnios³y istotny wk³ad nie
tylko do literatury, lecz tak¿e do rosyjskiej kultury muzycznej. Siêgali do
nich mówiê tu o kompozytorach rosyjskich Piotr Czajkowski i Edward
Naprawnik (Âîåâîäà), a tak¿e Cezar Cui oraz Jurij Biriukow (Áóäðûñ è åãî
ñûíîâüÿ). Ten aspekt nie zosta³ pominiêty w badaniach, wymaga jednak g³êb-
szego opracowania
31
.
I jeszcze jedna sprawa, wykraczaj¹ca poza omawiany temat, ale istotna
dla kompletnoci, ca³ociowego ujêcia problematyki. Otó¿ do rozprawy, któ-
rej wstêpny zarys szkicujê w tym artykule, nale¿a³oby w³¹czyæ wnikliw¹ ana-
lizê Mickiewiczowskiego przek³adu jednego z najg³êbszych i najbardziej po-
29
Zob. Z. G r o s b a r t: Zamierzony i niezamierzony humor w przek³adzie. W: Komizm a prze-
klad. Red. P. F a s t. Katowice 1997, s. 6263.
30
Ã. Ï. Ì à êî ã î í å í êî: Òâîð÷åñòâî À. Ñ. Ïóøêèíà â 1830-å ãîäû. Ëåíèíãðàä 1974,
s. 363364. ród³em rozwa¿añ zawartych w powy¿szej ksi¹¿ce by³a publikacja Ðóêîþ Ïóøêèíà.
Íåñîáðàííûå è íåîïóáëèêîâàííûå òåêñòû. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1935. Jednak Georgij Mako-
gonenko nie wzi¹³ pod uwagê zamieszczonej w tej ksi¹¿ce informacji: Ïåðåâîä ñòèõîòâîðåíèé
Ìèöêåâè÷à ñäåëàí Í. Ê. Ãóäçèåì (czyli: Przek³adu wierszy Mickiewicza dokona³ N. K. Gudzij
Ðóêîþ Ïóøêèíà , s. 12.
31
Zob. np. È. Á ý ë ç à: Ìèöêåâè÷ è ìóçûêà. Ëèòåðàòóðà ñëàâÿíñêèõ íàðîäîâ 1956, nr l,
s. 144162, a tak¿e inne wydania.
187
Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza
ruszaj¹cych liryków Puszkina
32
, wiersza Âîñïîìèíàíèå (u Mickiewicza Przy-
pomnienie). Przek³ad ten uwa¿any jest za kongenialny
33
.
Zbli¿aj¹c siê ku koñcowi swych refleksji, pozwolê sobie poruszyæ pewn¹
kwestiê techniczn¹, a nie naukow¹, której za³atwienie nie zale¿y w³aciwie
ode mnie. Chcia³bym j¹ jednak zasygnalizowaæ. Otó¿ uzyskanie funduszy
niezbêdnych do wydania ksi¹¿ki, której opracowanie postulujê, by³oby, jak
s¹dzê, n a j b a r d z i e j r e a l n e w dwóch latach jubileuszowych: bie¿¹cym
(Mickiewicz) i przysz³ym (Puszkin). Byæ mo¿e, przedsiêwziêciem tym uda³o-
by siê zainteresowaæ równie¿ stronê rosyjsk¹?
34
Pora na podsumowanie. Puszkinowskie t³umaczenia z Mickiewicza maj¹
ju¿ obszern¹ literaturê [ ]
35
. Jest to opinia w zasadzie s³uszna. Mówiê w za-
sadzie, poniewa¿ literatura ta doæ daleka jest od kompletnoci, a istniej¹ce
publikacje s¹ rozproszone, niezbyt wielkie objêtociowo i nie ukazuj¹ jeszcze
ca³oci problemu. Nadszed³ czas uzupe³nienia, poszerzenia i pog³êbienia te-
matu, stworzenia dzie³a stanowi¹cego integraln¹ i obszern¹ ca³oæ. Dobr¹ do
tego okazj¹ jest Mickiewiczowsko-Puszkinowski jubileusz.
32
Wstêp. Mickiewicz i Puszkin. W: Mickiewicz Puszkin. Materia³y ród³owe i bibliogra-
ficzne. Antologia. T. 1: Mickiewicz o Puszkinie. Zebra³ i opracowa³ J. w i d z i ñ s k i. Wstêpem
opatrzy³ B. G a l s t e r. Poznañ 1991, s. 8. Przypomnienie Mickiewicza analizowano tylko wy-
rywkowo (zob. np. D. M a t l a k-P i w o w a r s k a: Rosyjska poezja romantyczna w polskim ¿yciu
literackim lat 18221863. Wroc³awWarszawaKrakówGdañsk 1977, s. 95).
33
Tam¿e.
34
By³oby to nawi¹zanie do tradycji owocnej wspó³pracy naukowej polskich i zagranicznych
(przede wszystkim rosyjskich) badaczy twórczoci Mickiewicza i Puszkina. Jako nowy istotny
przyk³ad takiej wspó³pracy odnotowujê ostatni tom Acta Polono-Ruthenica: Aleksander Pusz-
kin a S³owiañszczyzna. Olsztyn 1998. Publikacja ta nie zawiera jednak prac analizuj¹cych Pusz-
kinowskie t³umaczenia z Mickiewicza.
35
Mickiewicz Puszkin , s. 8, przypis 23.
188
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
189
Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza
PROBLEMY WARSZTATU T£UMACZA
190
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
191
Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu
ODTWORZENIE METRUM I STROFY ORYGINA£U
W T£UMACZENIU
(przek³ady ballad na jêzyk rosyjski*)
Jak wiadomo, istniej¹ dwa zasadniczo ró¿ne pogl¹dy na artystyczne t³u-
maczenie poezji. Pierwszy sprowadza siê do twierdzenia, ¿e mowê wi¹zan¹
przek³adaæ nale¿y proz¹, drugi i¿ wiersz da siê t³umaczyæ tylko wierszem.
W Rosji pogl¹d drugi panowa³ i panuje prawie niepodzielnie. Wyj¹wszy Wia-
ziemskiego, który prze³o¿y³ sonety Mickiewicza proz¹, trudno by³oby wy-
mieniæ kogokolwiek z wybitnych t³umaczy rosyjskich, kto podobn¹ metodê
uwa¿a³by za dopuszczaln¹.
Przy takim za³o¿eniu wynika jednak problem, który do dzi dnia sprawia
wiele k³opotu zarówno teoretykom, jak i praktykom t³umaczenia zagad-
nienie odtworzenia w przek³adzie miary wierszowej orygina³u.
Pewna w³aciwoæ wersyfikacji rosyjskiej dzieli na dwie grupy utwory
t³umaczone z polskiego, a tak¿e z wielu innych jêzyków. Mam na myli wier-
sze sylabiczne i wiersze sylabotoniczne. Inn¹ bowiem spraw¹ jest odtworze-
nie rytmu sylabotonicznego, który od po³owy XVIII w., a¿ do naszych cza-
sów ma mocne oparcie w sylabotonizmie rosyjskim, inna za oddanie w wier-
szu rosyjskim sylabiki, która po reformie weryfikacyjnej Trediakowskiego
£omonosowa wyparta zosta³a z poezji rosyjskiej ca³kowicie. Osobny problem
przek³adowy stanowi³aby grupa trzecia wiersze obcojêzyczne zbli¿aj¹ce
siê do tonizmu, które niemal do koñca wieku XIX z regu³y odtwarzano za
pomoc¹ metrów sylabotonicznych.
Studium niniejsze ogranicza siê do analizy problemu przekazywania czy-
telnikowi rosyjskiemu miary wierszowej t³umaczonych utworów sylabotonicz-
* Studium niniejsze stanowi rozwiniêcie pewnych tez wysuniêtych w artykule tego¿ autora
Zagadnienie adekwatnoci w Puszkinowskich przek³adach ballad Mickiewicza. Zeszyty Nauko-
we Uniwersytetu £ódzkiego. Seria I, z. 41. £ód 1965, s. 79107. Ze wzglêdów kompozycyj-
nych dopuszczono drobne powtórzenia. Nale¿y odkreliæ, ¿e nie zmieniaj¹c zasadniczych pogl¹-
dów na poruszone problemy autor podda³ rewizji niektóre szczegó³y twierdzeñ poprzedniej swojej
pracy.
192
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
nych. Zdajê sobie przy tym sprawê, ¿e metrum nie jest celem samym w so-
bie, a nierozerwalnie i organicznie wi¹¿e siê z innymi elementami wiersza
przede wszystkim z jego sk³adni¹ oraz intonacj¹. Nie rezygnujê wiêc ca³ko-
wicie z naszkicowania tych powi¹zañ, jednak¿e w pierwszym rzêdzie zajmê
siê omówieniem zagadnieñ sensu stricto metrycznych. Analiza dokonana
zostanie w granicach pierwszego trzydziestolecia XIX w., kiedy jednym
z g³ównych, podstawowych zadañ przek³adu by³o wypróbowanie i wzboga-
cenie mo¿liwoci literatury ojczystej t³umacza i jêzyka, w którym dokonano
przek³adu.
Wielkie zas³ugi dla rozwoju sztuki przek³adowej w Rosji po³o¿y³ Alek-
sander Puszkin. Podczas drugiej jesieni bo³dinowskiej 1833 r. powsta³y
(wzglêdnie uzyska³y swój kszta³t ostateczny) jego t³umaczenia ballad Mic-
kiewicza Czat i Trzech Budrysów. By³ to okres, kiedy zainteresowania poety
twórczoci¹ ludow¹ Rosjan i innych narodów s³owiañskich wyranie pog³êbi-
³y siê, za oparcie w swoich poszukiwaniach nowych rodków wyrazu
jak s³usznie pisze Wiktor Winogradow znalaz³ Puszkin w romantyzmie
1
.
Jest wiêc rzecz¹ naturaln¹, ¿e zwróci³ zapewne nie po raz pierwszy, na co
wskazywa³yby pewne dane uwagê na ballady Mickiewicza.
Przek³ady Czat i Budrysów s¹ zapewne nawi¹zaniem do Narzeczonego
Puszkina bajki gminnej wed³ug definicji samego autora. Bajkê tê, napi-
san¹ wczeniej, bo w 1825 r., uwa¿a³ Wissarion Bielinski za wzór ludowo-
ci
2
. Tak wiêc Mickiewiczowskie ballady, które w przek³adach Puszkina o¿y-
³y dla Rosjan i wesz³y do skarbca ich poezji, kontynuuj¹ tradycjê rosyjskiej
ballady ludowej.
Ju¿ w Narzeczonym, a nastêpnie w Wojewodzie oraz Budrysie i jego sy-
nach Puszkin w³¹cza siê w nurt poszukiwañ formy i treci nowej oryginalnej
ballady rosyjskiej. W dyskusjach na ten temat poeta kontynuuje i rozwija
pogl¹dy Wasilija ¯ukowskiego oraz Paw³a Katienina, którzy w zaciêtej pole-
mice twórczej
3
wskazywali, ¿e dla powstania rodzimej ballady niezbêdne jest
1
Â. Â. Â è í î ã ð à ä î â: Ñòèëü Ïóøêèíà. Ìîñêâà 1941, s. 99.
2
Ballada ta zarówno pod wzglêdem formy jak i pod wzglêdem treci przepojona jest du-
chem rosyjskim [ ] pisa³ Bielinski w Rozprawie ósmej swojej pracy Dzie³a Aleksandra
Puszkina. We wszystkich rosyjskich pieniach ludowych razem wziêtych nie ma wiêcej ludowo-
ci rosyjskiej ni¿ w owej balladzie. Â. Ã. Á å ë è í ñ ê è é: Èçáðàííûå ñî÷èíåíèÿ. Ìîñêâà
Ëåíèíãðàä 1949, s. 628629.
3
Omówienie polemiki wokó³ przek³adów Lenory Bürgera, dokonanych przez ¯ukowskiego
i Katienina, zob. m.in.: Î. Õî ë ì ñ ê à ÿ: Ïóøêèí î ïåðåâîäå. Ó÷åíûå çàïèñêè I Ìîñêîâñêîãî
Ãîñóäàðñòâåííîãî ïåäàãîãè÷åñêîãî èíñòèòóòà èíîñòðàííûõ ÿçõûêîâ. T. XIII. Ìîñêâà 1958,
s. 3956 oraz Í. È. Ìî ð ä î â÷ å í êî: Ðóññêàÿ êðèòèêà ïåðâîé ÷åòâåðòè âåêà. ÀÍ ÑÑÑÐ.
ÌîñêâàËåíèíãðàä 1959, s. 148154.
193
Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu
opracowywanie tekstów obcojêzycznych. Nie ulega w¹tpliwoci, ¿e Narze-
czony Puszkinowska opowieæ o dramatycznych przygodach córki ku-
pieckiej Nataszy nawi¹zuje zarówno do Ludmi³y i wiet³any ¯ukowskie-
go, jak i do Olgi Katienina, a tak¿e do ich pierwowzoru ballady Lenore,
pióra jednego z najwybitniejszych przedstawicieli preromantyzmu niemieckie-
go, G. A Bürgera, napisanej w 1773 r.
Utwór Puszkina jest protestem przeciwko mistycznej fantastyce ¯ukow-
skiego, jak równie¿ przeciw dosadnoci jêzyka Olgi.
Z ogromnej problematyki, jaka wy³ania siê przy porównaniu ballad
Lenory, Ludmi³y, wiet³any, Olgi i Narzeczonego wyodrêbniam, zgodnie
z za³o¿eniem niniejszego artyku³u, jedno tylko zagadnienie: odtworzenie for-
my wersyfikacyjnej wzglêdnie jej adaptacjê do przedstawionych treci.
¯ukowski ca³kowicie odrzuca metrum orygina³u, zastêpuj¹c jambiczne
omiowiersze Bürgera ³añcuchem dwunastowersowych zwrotek trocheicznych
z rymami parzystymi, na przemian ¿eñskimi i mêskimi (aabbccddeeff). Oto
przyk³ad budowy wiersza w strofach ¯ukowskiego:
Ñëûøóò øîðîõ òèõèõ òåíåé:
a
rym ¿eñski
 ÷àñ ïîëóíî÷íûõ âèäåíèé,
a
rym ¿eñski
 äûìå îáëàêà, òîëïîé,
b
rym mêski
Ïðàõ îñòàâÿ ãðîáîâîé,
b
rym mêski
Ñ ïîçäíèì ìåñÿöà âîñõîäîì,
c
rym ¿eñski
Ëóãêèì ñâåòëûì õîðîâîäîì
c
rym ¿eñski
 öåïü âîçäóøíóþ ñâèëèñü;
d
rym mêski
Âîò çà íèìè ïîíåñëèñü;
d
rym mêski
Âîò ïîþò âîçäóøíû ëèêè:
e
rym ¿eñski
Áóäòî â ëèñòüÿõ ïàâèëèêè
e
rym ¿eñski
Âüåòñÿ ëåãêèé âåòåðîê,
f
rym mêski
Áóäòî ïëåùåò ðó÷ååê
4
.
f
rym mêski
Niewiele maj¹ wspólnego te idylliczne wiersze z dosadnym, a nawet bru-
talnym w treci i formie orygina³em, z jego metrum i z³o¿onym systemem
rymów (ababccdd):
Sieh da! Sieh da! Am Hochgericht
am
Tanzt, um des Rades Spindel
b¿
Halb sichtbarlich bei Mondelicht
am
Ein luftiges Gesindel.
b¿
Sasa! Gesindel, hier! Komm hier!
cm
Gesindel, komm und folge mir!
cm
Tanz uns den Hochzeitsreigen,
d¿
4
Â. À. Æó êî â ñ ê è é: Ñòèõîòâîðåíèÿ. Ëåíèíãðàä: Ñîâåòñêèé ïèñàòåëü [Áèáëèîòåêà
ïîýòà. Áîëüøàÿ ñåðèÿ] 1950, s. 286.
194
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Wann wir zu Bette steigen!
d¿
Und das Gesindel husch, husch, husch!
Kam hinten nachgeprasselt,
Wie Wirbelwind am Haselbusch
Durch dürre Blätter rasselt
5
.
¯ukowski nie próbuje choæby w przybli¿eniu odtworzyæ formy orygina-
³u, dobiera metrum, które jego zdaniem odpowiada treci utworu. Jedno-
czenie w sposób istotny zmienia sk³adniê, a co za tym idzie, intonacjê bal-
lady Bürgera: zamiast krótkich, gwa³townych, urywanych fraz z wielk¹ ilo-
ci¹ wykrzyknikowych zdañ rozkazuj¹cych, pojawiaj¹ siê spokojne, powie-
dzia³bym, beznamiêtne wersy, ³¹czone w p³ynne, wyszukanie poetyckie ci¹gi
stroficzne.
W przek³adzie Katienina jest na odwrót: widzimy wyrane d¹¿enie do
zachowania formy prozodycznej orygina³u utwór swoicie adaptuje into-
nacjê pierwowzoru, ma, jak u Bürgera, strofy omiowersowe oraz podobny
schemat rymów:
Êàçíè ñòîëá; íàä íèì çà òó÷åé
a¿
Áðåçæèò òðåïåòíî ëóíà;
bm
×üåé-òî ñâîëî÷è ëåòó÷åé
a¿
Ïëÿñêà âêðóã åãî âèäíà.
bm
Êòî òàì! ñâîëî÷ü! âñÿ çà ìíîþ!
c¿
Âñëåä áåãèòå âñå òîëïîþ,
c¿
×òîá ïîä ïëÿñêó âàøó ìíå
dm
Âåñåëåé ïðèëå÷ü ê æåíå
6
.
dm
Katienin jednak zastosowa³ w swoim przek³adzie czterostopowy trochej,
podczas gdy w oryginale wystêpuje na przemian jamb cztero- i trzystopowy;
s¹ równie¿ ró¿nice w uk³adzie rymów. Nic dziwnego
[ ] w tej epoce nowe formy wiersza przyswajano z pewn¹ trudnoci¹, nie od razu,
dlatego te¿ tworzy³y siê czêsto jak gdyby pomosty formy przejciowe, zbli¿one wpraw-
dzie do form orygina³u, lecz nie naladuj¹ce ich ca³kowicie. Wa¿na jest jednak sama d¹¿-
noæ do nadania utworowi formy przypominaj¹cej oryginaln¹
7
.
Puszkin w Narzeczonym dok³adnie odtworzy³ kszta³t metryczny Lenory
Bürgera, wype³ni³ go jednak treci¹ zupe³nie inn¹ ni¿ w oryginale, aczkol-
wiek utrzyman¹ w tonie ballady ludowej:
5
G. A. B ü r g e r: Lenore. W: Bürger Werke in einem Band. Weimar: BDK. Volksverlag
1962, s. 66. Przytaczam zwrotkê 25 i pierwsz¹ po³owê zwrotki 26, których odpowiednikiem jest
cytowana 12-wersowa strofa ¯ukowskiego.
6
Ï. À. Ê àò å í è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. T. IV. Ìîñêâà: ÀÍ ÑÑÑÐ 1963, s. 411.
7
Î. Õî ë ì ñ ê à ÿ: Ïóøêèí î ïåðåâîäå , s. 53.
195
Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu
Òðè äíÿ êóïå÷åñêàÿ äî÷ü
am
Íàòàøà ïðîïàäàëà;
b¿
Îíà íà äâîð íà òðåòüþ íî÷ü
am
Áåç ïàìÿòè âáåæàëà.
b¿
Ñ âîïðîñàìè îòåö è ìàòü
cm
Ê Íàòàøå ñòàëè ïðèñòóïàòü.
cm
Íàòàøà èõ íå ñëûøèò,
d¿
Äðîæèò è åëå äûøèò
8
.
d¿
Dopiero eksperyment dokonany przez Puszkina, któremu uda³o siê prze-
transponowaæ niemieckie metrum balladowe Bürgera na grunt literatury ro-
syjskiej, umo¿liwi³ ¯ukowskiemu prze³o¿enie Lenory (w1831) wierszem tej
miary, jak¹ posiada orygina³
9
:
Âîò ó äîðîãè, íàä ñòîëáîì,
Ãäå âèñåëüíèê ÷åðíååò,
Âîçäóøíûé ðîé, ñâèÿñü êîëüöîì,
Êðóæèòñÿ, ïëÿøåò, âååò.
Êî ìíå! çà ìíîé âû, ïëÿñóíû!
Âû âñå íà ìèð ïðèãëàøåíû!
Ñêà÷ó, ëå÷ó æåíèòñÿ
Êî ìíå! ïîâåñåëèòüñÿ!
10
Poszukiwania metryczne Puszkina trwaj¹ dalej. Ciekawego pod tym wzglê-
dem materia³u dostarcza analiza dokonanych przez niego t³umaczeñ ballad
Mickiewicza: Czat i Trzech Budrysów. Pierwowzorem metrycznym obu utwo-
rów by³a zapewne miara wierszowa ballady Walter Scotta The Eve of Saint
John (1799), któr¹ na jêzyk polski prze³o¿y³ i opublikowa³ w almanachu Meli-
tele A. E. Odyniec
11
. Trudno zgodziæ siê z A. Wa¿ykiem, ¿e Odyniec nie pró-
bowa³ kalkowaæ formy Walter Scotta, poniewa¿ angielskie wersyfikowanie
8
À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé , s. 411.
9
Powy¿sze fakty obalaj¹ twierdzenie M. Wilmonta, jakoby strofê Lenory wprowadzi³ do
poezji rosyjskiej ¯ukowski (Por.: Çàðóáåæíàÿ ïîýçèÿ â ðóññêèõ ïåðåâîäàõ. Ìîñêâà 1969,
s. 1920).
10
Â. À. Æó êî â ñ ê è é: Ñòèõîòâîðåíèÿ , s. 438.
11
Zwróci³a na to uwag H. F e l c z a k ó w n a (Strofa Mickiewiczowska. W: Prace ofiarowane
K. Wóycickiemu. Wilno 1937, s. 149188). Spostrze¿enie Felczakówny nie by³o zapewne pierw-
sz¹ enuncjacj¹ na ten temat, skoro formu³uje swoj¹ myl w nastêpuj¹cych s³owach: Znawcy
twierdz¹, ¿e Czaty pozostaj¹ w niew¹tpliwej zale¿noci genetycznej od ballady Walter Scotta
The Eve of Saint John (The Poetical Works of Sir Walter Scott , s. 151). Podobnego zdania jest
A. Wa ¿ y k (zob.: Mickiewicz i wersyfikacja narodowa. Warszawa: Czytelnik 1951, s. 101
104). Pogl¹d ten zakwestionowa³ K. W. Zawodziñski, obstaj¹c przy opinii F. Siedleckiego, który
za odpowiednik angielskiej balladowej strofy o rozk³adzie akcentów 2+2, 3, 2+2, 3 uwa¿a
strofê Mickiewiczowskiej witezi. (Geneza sm, czyli strofy Czat i Trzech Budrysów. W:
K. W. Z a w o d z i ñ s k i: Studia z wersyfikacji polskiej. Wroc³aw 1954, s. 455).
196
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
po polsku da³oby w rezultacie nieznone dziwactwo
12
. Przeciwnie Odyniec
stara³ siê jak najdok³adniej skopiowaæ metrum orygina³u, o ile tylko pozwala³a
na to struktura jêzyka polskiego
13
. Porównajmy dla przyk³adu:
The Baron of Smaylhome rose with day,
He spurrd his courser on,
Without stop or stay, down the rocky way,
That leads to Brotherstone
14
.
Schemat metryczny:
sSssSs / SsS
4 akcenty
sSsSsS
3 akcenty
ssSsS / ssSsS
4 akcenty
sSsSsS
3 akcenty
U Odyñca:
Baron Smajlhomu wyjecha³ z domu
Zorzê uprzedziwszy wschodz¹c¹,
Spi¹³ konia ostrog¹ i puci³ siê drog¹
Do Brodderstonu wiod¹c¹
15
.
Schemat rytmiczny:
SssSs / sSsS
4 akcenty
SsssSssSs
3 akcenty
(S) SssSs / sSssSs
4
16
akcenty
sssSssSs
3
17
akcenty
Zarówno orygina³, jak i przek³ad napisany jest (na ogó³) przeplatanym
cztero- i trzyzestrojowym wierszem tonicznym (ci¹¿¹cym w t³umaczeniu ku
amfibrachowi) z dopuszczalnymi s³abszymi obci¹¿eniami dodatkowymi, jak
12
A. Wa ¿ y k: Mickiewicz i wersyfikacja narodowa , s. 101.
13
Odyniec [ ] doæ starannie odtwarza formê orygina³u s³usznie stwierdza K. W. Za-
wodziñski, a dalej precyzuje sw¹ myl: [ ] przek³ad Odyñca daje dobre wyobra¿enie, jak
wygl¹da³aby staranna kopia balladowej strofy angielskiej na ówczesnym etapie rozwojowym
wiersza polskiego (tam¿e, s. 454 i 456).
14
The Poetical Works of Sir Walter Scott. LondonNew YorkToronto: Oxford University
Press 1957, s. 664.
15
A. E. O d y n i e c: Wieczór w. Jana. Cyt. za A. Wa¿ykiem (Mickiewicz i wersyfikacja
narodowa , s. 102).
16
Jeli traktowaæ pierwsz¹ zg³oskê jako atonê.
17
Poniewa¿ tok rytmiczny narzuca niejako dodatkowy przycisk w zg³osce drugiej.
197
Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu
np. w trzecim wersie t³umaczenia oraz luzami rytmicznymi (w wierszu czwar-
tym)
18
.
Jak s³usznie zauwa¿y³a Felczakówna, radykalizm adaptacji Odyñca, któ-
ry widocznie postanowi³ nie liczyæ siê z rzeczywistoci¹ panuj¹cej wówczas
«metafory» wersyfikacyjnej [ ] okaza³ siê jednak zbyt rewolucyjny, a zbyt
ma³o usankcjonowany przez autorytet t³umacza czy wagê samego utworu,
¿eby zdo³a³ prze³amaæ wrog¹ tradycjê
19
i daæ pocz¹tek nowej metryce he-
terosylabicznej
20
. Modyfikacja Odyñca dodaje Wa¿yk [ ] zosta³a
zgaszona przez inwencjê sylabotoniczn¹ Mickiewicza
21
. W tym¿e bowiem
almanachu Melitele, obok opracowania wiersza Walter Scotta, pe³nego upior-
nej fantastyki, og³oszona zosta³a najbardziej realistyczna ballada Mickiewi-
cza [ ] Czaty. Czytelnicy mogli wyczuæ rywalizacjê, tym bardziej ¿e i Czaty
mia³y nie znan¹ dot¹d formê wersyfikacyjn¹
22
.
Forma ta by³a zapewne wzorowana na wierszu ¯ukowskiego
23
, który t³u-
macz¹c Wieczór wiêtego Jana zast¹pi³ zgodnie z rosyjskim obyczajem
wersyfikacyjnym, obowi¹zuj¹cym w ci¹gu ca³ego niemal XIX w. zestrojo-
wy wiersz toniczny Scotta melodyjnym i regularnym anapestem, dzia³aj¹c
niejako w kierunku przeciwnym ni¿ Odyniec, poniewa¿ t³umacz polski jesz-
cze dalej odszed³ od schematu sylabotonicznego ni¿ autor orygina³u. Oto jed-
na ze zwrotek ¯ukowskiego:
Äî ðàññâåòà ïîäíÿâøèñü, êîíÿ îñåäëàë
Çíàìåíèòûé Ñìàëüãîëüìñêèé áàðîí;
È áåç îòäûõà ãíàë, ìåæ óòåñîâ è ñêàë,
Îí êîíÿ, òîðîïÿñü â Áðîòåðñòîí
24
.
18
Charakterystykê owej próby przeniesienia wersyfikacji tonicznej do poezji polskiej kreli
Zawodziñski (Kilka spornych kwestii z dziejów wersyfikacji polskiej. W: Prace ofiarowane K. Wóy-
cickiemu , s. 298301. Przedruk w: K. W. Z a w o d z i ñ s k i: Studia z wersyfikacji polskiej ,
s. 441443).
19
Dzia³o siê to bowiem w czasach, kiedy na tle starej sylabiki zaczyna³ siê dopiero kszta³-
towaæ polski system sylabotoniczny (Tam¿e, s. 161).
20
Tam¿e, s. 161162.
21
A. Wa ¿ y k: Mickiewicz i wersyfikacja narodowa , s. 101102.
22
Tam¿e, s. 102.
23
Por. opiniê Wa¿yka (Mickiewicz i wersyfikacja narodowa , s. 103). Zawodziñski rów-
nie¿ nie neguje roli przek³adu ¯ukowskiego. Jednak¿e jego zdaniem strofa Mickiewiczowska
genetycznie zwi¹zana jest raczej z pewnym wierszem Bestu¿ewa, w którym niejako sparodiowa-
no prozodiê ballady ¯ukowskiego. (Zob.: Geneza sm, czyli strofy Czat i Trzech Budry-
sów ).
24
Â. À. Æó êî â ñ ê è é: Ñòèõîòâîðåíèÿ , s. 407.
198
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Ta sama miara sylabotoniczna anapest le¿y u podstaw metru Czat
oraz opublikowanych nieco póniej Trzech Budrysów
25
. Dla przypomnienia
i porównania przytaczam pocz¹tek pierwszej z ballad Mickiewicza:
Z ogrodowej altany wojewoda zdyszany
Bie¿y w zamek z wciek³oci¹ i trwog¹.
Odchyliwszy zas³ony, spojrza³ w ³o¿e swej ¿ony
Pojrza³, zadr¿a³, nie znalaz³ nikogo
26
.
W swoim t³umaczeniu Puszkin zrezygnowa³ z oddania tego specyficznego
metrum jest to najbardziej widoczne odstêpstwo od orygina³u i prze³o-
¿y³ balladê czterostopowym trochejem:
Ïîçäíî íî÷üþ èç ïîõîäà
Âîðîòèëñÿ âîåâîäà.
Îí ñëóãàì âåëèò ìîë÷àòü;
 ñïàëüíþ êèíóëñÿ ê ïîñòåëå;
Äåðíóë ïîëîã Â ñàìîì äåëå!
Íèêîãî; ïóñòà êðîâàòü
27
Czym wyt³umaczyæ tak¹ zamianê?
Aby odpowiedzieæ na to pytanie, nale¿y przede wszystkim siêgn¹æ do
ca³okszta³tu twórczoci Puszkina. Jak siê okazuje, trochej by³ stop¹ wierszo-
w¹, któr¹ poeta chêtnie stosowa³ wtedy, gdy pragn¹³ w swoich utworach od-
daæ charakter ludowy. Autor niniejszego studium powo³ywa³ siê ju¿ na
W. Briusowa, który stwierdzi³, ¿e wiele utworów Puszkina, utrzymanych w sty-
lu ludowym, ma formê trocheiczn¹
28
. Wród takich wierszy niema³o jest opra-
25
S³uszna wydaje siê opinia tych badaczy, którzy, jak Felczakówna (Strofa Mickiewiczow-
ska , s. 150), M. D³uska (Studia z historii i teorii wersyfikacji polskiej. T. II. Kraków 1950,
s. 361368) oraz S. Skwarczyñska (Wstêp do nauki o literaturze. cz. II. Warszawa 1954, s. 508)
za miarê wierszow¹ strofy Mickiewiczowskiej uwa¿aj¹ anapest. Przeciwstawny punkt widze-
nia reprezentuj¹ m.in. J. Kleiner (Mickiewicz. T. II. cz. I. Lublin 1948, s. 152) i A. Wa¿yk
(Mickiewicz i wersyfikacja narodowa , s. 103). Zob. tak¿e: T. K u r y : Anapest. W: Sylaboto-
nizm. Red. Z. K o p c z y ñ s k a, M. R. M a y e n o w a. Wroc³aw 1957, s. 254272. Nale¿y jednak
stwierdziæ, ¿e nikt z polskich znawców wersyfikacji nie podaje w w¹tpliwoæ sylabotonicznoci
toku rytmicznego Czat i Trzech Budrysów. W zwi¹zku z tym nie mo¿na zgodziæ siê z twierdze-
niami niektórych uczonych radzieckich np. prof. S. Bondiego i M. Wilmonta którzy odno-
sz¹ strofê Mickiewiczowsk¹ do wierszy sylabicznych (Zob.: komentarz S. Bondiego do wier-
sza Áóäðèñ è åãî ñûíîâüÿ. W: Ñòèõîòâîðåíèÿ Àëåêñàíäðà Ïóøêèíà. Äåòñêàÿ ëèòåðàòóðà.
Ìîñêâà 1965, s. 104, jak rownie¿ Przedmowê M. Wilmonta W: Çàðóáåæíàÿ ïîýçèÿ â ðóññêèõ
ïåðåâîäàõ , s. 25).
26
A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. Wydanie Narodowe. T. I. 1948, s. 226.
27
À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé T. III. Ìîñêâà 1963, s. 258.
28
Por. Z. Grosbart: Puszkinowskie t³umaczenia w niniejszym tomie.
199
Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu
cowañ tekstów obcojêzycznych: kilka Pieni S³owian Zachodnich (Pieñ po-
grzebowa, Bonaparte i Czarnogorcy, S³owik, Wilko³ak, Koñ), ballada szkocka
Kruk do kruka w polu skacze
29
oraz Mickiewiczowski Wojewoda
30
.
Interesuj¹c¹ koncepcjê wysunê³a J. Jegorowa, objaniaj¹c tê zmianê formy
wierszowej przesuniêciem znaczeniowym, jakiego Puszkin dokona³ w balla-
dzie, po swojemu interpretuj¹c j¹ przy t³umaczeniu. Wyobraniê poety zajê³a
nie tyle postaæ panny, która dla pieniêdzy zdradzi³a ukochanego, ile postaæ
tyrana-wojewody i hajduka. Autorka wi¹¿e to z drugim istotnym odchyleniem
od orygina³u, a mianowicie z tym, ¿e w porównaniu z Mickiewiczem t³umacz
mniej miejsca powiêci³ bohaterce, a wiêcej opisowi zabójstwa wojewody.
T³umi¹c w przek³adzie motywy liryczne pisze Jegorowa i wysuwaj¹c na plan pierw-
szy postaci wojewody i hajduka, ich stosunki wzajemne, Puszkin tym samym nada³ balladzie
wiêksz¹ ostroæ socjaln¹, pog³êbi³ jej treæ ideow¹. Takiemu zamierzeniu poety nie odpowia-
da³ ³agodny, p³ynny wiersz orygina³u, dlatego zmieni³ go zgodnie ze swoj¹ interpretacj¹, po-
têguj¹c napiêcie w utworze oraz nadaj¹c mu rytm bardziej urywany i energiczny
31
.
Choæ trudno by³oby zgodziæ siê z twierdzeniem jakoby Puszkin pog³ê-
bi³ treæ ideow¹ ballady, pewne jest jednak, ¿e zmodyfikowa³ j¹, skupiaj¹c
g³ównie uwagê na postaci wojewody (wskazuje na to równie¿ zmiana tytu-
³u na Wojewoda)
32
. Ponadto uwaga Jegorowej jest ciekawa jako przyczynek
do percepcji polskiego wiersza sylabotonicznego przez czytelnika rosyjskie-
go. Rosjaninowi wychowanemu na sylabotonice trudno jest odczuæ ów do-
datkowy ³adunek, jaki zawiera polski wiersz sylabotoniczny
33
, maj¹cy tak
29
Tytu³ podajê w t³umaczeniu J. Tuwima.
30
Zob.: Â. Á ð þ ñ î â: Ñòèõîòâîðíàÿ òåõíèêà Ïóøêèíà. W: Èçáðàííûå ñî÷èíåíèÿ â äâóõ
òîìàõ. T. II. Ìîñêâà 1955, s. 381.
31
Å. Å ã î ð î â à: Âîïðîñû õóäîæåñòâåííîãî ïåðåâîäà â ðàáîòàõ Â. Ã. Áåëèíñêîãî.
Äðóæáà íàðîäîâ. 1951, nr 4, s. 149150.
32
Zreszt¹, jak przypomina Kleiner: Mickiewicz waha³ siê miêdzy tytu³em Czaty a tytu³em
Wojewoda [ ] Helena Szymanowska zanotowa³a w dzienniku dn. 31 lipca 1828, ¿e Mickiewicz
deklamowa³ balladê Pan Wojewoda. (J. K l e i n e r: Mickiewicz , s. 151, przypis nr 1). Jest
wiêc prawdopodobne, ¿e po raz pierwszy Puszkin s³ysza³ deklamacjê Czat, gdy ballada nosi³a tê
w³anie nazwê, podczas pobytu Mickiewicza w Rosji. Mog³o to wp³yn¹æ na tytu³ przek³adu
mo¿e te¿ s³u¿yæ za porednie poparcie hipotezy, ¿e Puszkin przyst¹pi³ do t³umaczenia ballady
na d³ugo przed r. 1833 (por. przypis nr 41 niniejszej pracy). Przy sposobnoci warto sprostowaæ
pewn¹ niedok³adnoæ wypowiedzi Kleinera, stanowi¹cej ci¹g dalszy przytoczonego cytatu. Tak
wiêc Wojewoda Puszkina nie ukaza³ siê po raz pierwszy w 1922 r., lecz w r. 1834, w czasopi-
mie Áèáëèîòåêà äëÿ ÷òåíèÿ. T. II. Zesz. 3. Dzia³. I, s. 98100. W r. 1922 opublikowano
jedynie czystopis wiersza, ró¿ni¹cy siê w pewnej mierze od tekstu drukowanego (Zob.:
Íåèçäàííûé Ïóøêèí. Ñîáðàíèå À. Ô. Îíåãèíà. Òðóäû Ïóøêèíñêîãî Äîìà ïðè Ðîññèéñêîé
Àêàäåìèè Íàóê. Ïåòðîãðàä 1922, s. 8588).
33
Odnotujmy wnikliw¹ charakterystykê pewnych form polskiego rytmu sylabotonicznego
zawart¹ w pracy Kleinera Kilka uwag o polskim rytmie jambicznym. W: Prace polonistyczne
200
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
wielkie znaczenie dla wersyfikacji naszego kraju i jego kultury pieniar-
skiej. Zastosowawszy wiersz sylabiczny w balladach, zw³aszcza w Czatach,
Mickiewicz nada³ tym utworom szczególn¹ ekspresjê dynamiczn¹. W po-
ezji rosyjskiej sylabotonika i tonika króluj¹ prawie niepodzielnie (odnosi
siê to szczególnie do panowania sylabotonizmu w epoce puszkinowskiej).
Zapewne dlatego miara wierszowa Czat wyda³a siê Jegorowej ³agodna
i p³ynna.
A oto paralela dla sprecyzowania myli. Studenci-polonici s³uchaj¹cy
wyk³adów z historii literatury rosyjskiej, zdolni s¹ oczywicie zrozumieæ istotê
reformy wersyfikacyjnej Trediakowskiego£omonosowa. Trudniej jest jednak
z odczuciem tego swoistego i niezgrabnego brzmienia, jakie ³¹czy siê dzisiaj
dla czytelnika rosyjskiego z pojêciem rosyjskiego wiersza sylabicznego. Cho-
dzi o to, ¿e podobnie jak utwór sylabotoniczny dla wspó³czesnego Rosjanina,
wiersz sylabiczny dla Polaka jest rzecz¹ najzupe³niej normaln¹, kojarzy siê,
powiedzmy, z rytmem Pana Tadeusza
34
.
Z powy¿szych uwag wynika jednak konkluzja, ¿e po¿¹dane bywa odej-
cie od formy wiersza dla adekwatnego oddania jej w przek³adzie. W tym
wypadku za pomoc¹ wypróbowanego rosyjskiego trocheja uda³o siê poecie
z jak najlepszym skutkiem przetransponowaæ na jêzyk przek³adu tekst ludo-
wy, pe³en dramatyzmu i napiêcia
35
.
Zauwa¿ono ju¿, ¿e oryginalny schemat rymowy Wojewody zawiera aluzjê
do rymów wewnêtrznych strofy Mickiewiczowskiej
36
. W zwi¹zku z tym
warto jednak zwróciæ uwagê na zastanawiaj¹cy szczegó³, nie zauwa¿ony bo-
daj¿e przez badaczy Puszkinowskiego przek³adu na to mianowicie, ¿e strofa
t³umaczenia dok³adnie odzwierciedla uk³ad rymów pierwodruku Czat
37
, który
w 1829 w almanachu Melitele mia³ kszta³t a a b c c b:
Z ogrodowej altany
Wojewoda zdyszany
Bie¿y w zamek z wciek³oci¹ i trwog¹
itd.
ofiarowane J. £osiowi dla uczczenia 25-lecia jego dzia³alnoci naukowej na uniwersytecie Ja-
gielloñskim. 19021927. Warszawa 1927, s. 3543.
34
Z dowiadczeñ dydaktycznych autora.
35
Por. zdanie Â. Õî ð å â à (Áàëëàäû Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå Ïóøêèíà. W: Ëèòåðàòóðà
ñëàâÿíñêèõ íàðîäîâ. Ìîñêâà: ÀÍ ÑÑÑÐ 1956. Z. I., s. 90).
36
Podkreli³ to W. Choriew (Áàëëàäû Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå Ïóøêèíà , s. 90), a za nim
autor niniejszego artyku³u (Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia , s. 91) oraz M. Wil-
mont (Çàðóáåæíàÿ ïîýçèÿ â ðóññêèõ ïåðåâîäàõ , s. 2526).
37
Uwaga ta i wynikaj¹ce z niej wnioski nasunê³y mi siê w rezultacie rozmowy z dr Z. Kop-
czyñsk¹ i dr L. Pszczo³owsk¹.
201
Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu
Taki sam uk³ad rymów aabccb wystêpuje w Wojewodzie. Fakt ten
mo¿e s³u¿yæ za poparcie hipotezy, ¿e wbrew rozpowszechnionej opinii
38
Puszkin móg³ przyst¹piæ do t³umaczenia Czat nie w r. 1833
39
, po otrzy-
maniu od Sobolewskiego paryskiego wydania Poezyj Mickiewicza, lecz o wiele
wczeniej
40
.
Inaczej ni¿ Jegorowa, a trafnie i niepowierzchownie oceni³ miarê i rytm
Czat ukraiñski poeta, jeden z najlepszych t³umaczy Mickiewicza, Maksym
Rylski. Byæ mo¿e wp³yn¹³ na to fakt, ¿e jêzyk ukraiñski bli¿ej ni¿ rosyjski
spokrewniony jest z jêzykiem polskim. Znamienne jest, ¿e zmianê formy wier-
szowej Czat na trochej uwa¿a Rylski za najwiêkszy brak przek³adu Puszkina.
Podkrelaj¹c muzykalnoæ wiersza ballady, laureat nagrody polskiego Pen-clu-
bu pisze:
Dla ludzi znaj¹cych jêzyk polski przypomnê choæby namiêtny, burzliwy rytm ballady
Czaty [ ]. Puszkin prze³o¿y³ dwie ballady Mickiewicza: Trzech Budrysów [ ] i te w³anie
Czaty [ ]. Znawcy, wród nich Walery Briusow, uwa¿aj¹ oba przek³ady za kongenialne.
Nie podzielam tej opinii. Jeli w Budrysie i jego synach poeta nie tylko z cudown¹ dok³ad-
noci¹ odda³ i treæ, i obrazowanie, i rytm orygina³u, to w Wojewodzie odszed³ od tekstu
Mickiewicza pod wieloma wzglêdami, a co najwa¿niejsze przet³umaczy³ balladê miar¹
trocheiczn¹, która ca³kowicie zmienia charakter wiersza Mickiewiczowskiego
41
.
Nie podoba³a siê ta zmiana rytmu równie¿ znakomitemu t³umaczowi pol-
skiemu Julianowi Tuwimowi, choæ przek³ad nazwa³ cudownym
42
.
38
Balladê tê (Czaty Z. G.), podobnie jak i drug¹ Budrys i jego synowie Puszkin
przet³umaczy³ w 1833 r. czytamy w fundamentalnym i autorytatywnym wydaniu (À. Ì è ö -
êå â è ÷: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â ïÿòè òîìàõ. Red. Ä. Ä. Á ë à ã î é, Ô. Ì. Ãî ë î â÷ å í êî,
Ì. Ñ. Æ è â î â, Ì. Ô. Ð û ë ü ñ ê è é, Í. À. Ñ ë à â ÿ ò è í ñ ê è é, Â. À. Òó ð ã à í î â. T. I. Ìîñêâà:
ÎÃÈÇ 1948, s. 495.
39
Tym bardziej nie ma podstaw do twierdzenia opieraj¹cego siê zapewne jedynie na
dacie 28 padziernika 1833 r., któr¹ poeta postawi³ na rêkopisach Budrysów i Wojewody
jakoby Puszkin prze³o¿y³ obie ballady w ci¹gu jednego dnia. Por. np.: M. Wi l m o n t: Çàðóáåæíàÿ
ïîýçèÿ â ðóññêèõ ïåðåâîäàõ , s. 24).
40
Hipotezê, przesuwaj¹c¹ pocz¹tek pracy Puszkina nad balladami Mickiewicza przed r. 1833,
postawi³, aczkolwiek bardzo ostro¿nie, J. Tyc. W studium Puszkinowskie przek³ady z Mickiewi-
cza pisa³ on: Jest to jednak tylko maj¹ca pewne cechy prawdopodobieñstwa hipoteza, bo la-
dów ¿adnych w rêkopisach nie ma (W: Prace Polskiego Towarzystwa dla badañ Europy Wschod-
niej i Bliskiego Wschodu pt. Puszkin 18371937. Kraków 1939, s. 24). Zdaj¹ siê to potwierdzaæ
przytoczone w niniejszym artykule fakty zbie¿noci uk³adu rymów Wojewody z pierwodrukiem
Czat (s. 88) oraz przypuszczalna geneza tytu³u wiersza (przypis nr 33). Porednia próbê po-
twierdzenia hipotezy J. Tyca przeprowadzono równie¿ w mojej rozprawce Pierwsze rosyjskie
t³umaczenia ballady Trzech Budrysów a przek³ad Puszkina. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu
£ódzkiego. Seria I. Z. 54. £ód 1968, s. 7172.
41
Ì. Ð è ë ü ñ ü ê i é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà Ìiöêåâè÷à. Êèïâ 1955, s. 9394.
42
J. Tu w i m: Czterowiersz na warsztacie. Problemy 1949, nr 7, s. 440.
202
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Z punktu widzenia wspó³czesnych pogl¹dów na t³umaczenie zmiana me-
trum Czat nie mo¿e byæ uznana za s³uszn¹. Puszkin zmieni³ charakter wier-
sza orygina³u, a tak¿e nie odda³ jego wersyfikacyjnego mistrzostwa i nowa-
torstwa. Chodzi wszak¿e nie tylko o sam fakt zmiany, ile o jej istotê twór-
czoæ przek³adowa samego Puszkina (m.in. jego praca nad Fragmentem Kon-
rada Wallenroda
43
) dowodzi bowiem, ¿e modyfikacja miary wierszowej
przyczyniæ siê mo¿e do sukcesu przedsiêwziêcia.
Zarzut dotycz¹cy zmiany metrum Czat istotny jest w wietle analizy nie-
jako ponadhistorycznej. Jeli za rozpatrywaæ Wojewodê jako zjawisko w ów-
czesnej literaturze, to stwierdziæ nale¿y, ¿e utwór ten jest dalszym poszuki-
waniem formy nowej ballady rosyjskiej. W rozmowie na ten temat z autorem
niniejszej pracy prof. A. Fiodorow wyrazi³ pogl¹d, ¿e w Wojewodzie poeta
szuka³ nowej formy metryczno-intonacyjnej dla wyra¿enia mi³oci i tragizmu.
Przek³adaj¹c Budrysów, Puszkin postawi³ przed sob¹ inny zgo³a cel do-
k³adne, eksperymentalne niejako odtworzenie formy wiersza orygina³u. Cel ten
osi¹gn¹³ w zupe³noci, przekazawszy czytelnikowi rosyjskiemu nie tylko miarê
wierszow¹, lecz tak¿e jej, nierzadko bardzo subtelne, odcienie rytmiczne, wskutek
czego czytelnik rosyjski otrzyma³ wiarygodn¹ informacjê o nowatorstwie po-
ety, który w tym czasie przebudowywa³ polsk¹ wersyfikacjê narodow¹.
Badacze strofy Czat i Trzech Budrysów zastanawiali siê, w jaki sposób
Mickiewicz skojarzy³ odziedziczone i rozwiniête przez siebie obyczaje ryt-
miczne z nowym sylabotonicznym instrumentem
44
. Zwrócono m.in. uwagê
na pozametryczne obci¹¿enia przyciskowe pierwszej zg³oski szeregu: Bie¿y
w zamek z wciek³oci¹ i trwog¹ [ ]
45
. Liczne u Mickiewicza, a wynikaj¹-
ce z w³aciwoci materia³u jêzykowego obci¹¿enia niemetrycznymi akcenta-
mi by³y, jak to wnikliwie odnotowa³ K. W. Zawodziñski, tak uderzaj¹ce na
tle weryfikacji sylabotonicznej, ¿e Puszkin w swoim przek³adzie Trzech Bu-
drysów stara³ siê te w³aciwoci podkreliæ
46
.
43
Zob.: Z. G r o s b a r t: Tradycja puszkinowska w t³umaczeniach poezji Mickiewicza na jêzyk
rosyjski. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego. Seria I. Z. 36. £ód 1964, s. 107109,
jak równie¿: Te n ¿ e: Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza i ich znaczenie dla zasad przek³a-
du. Praca doktorska. £ód 1966 (maszynopis), s. 2933.
44
S³owa A. Wa ¿ y k a: Mickiewicz i wersyfikacja narodowa , s. 107.
45
H. F e l c z a k ó w n a: Strofa Mickiewiczowska , s. 163. W pracy tej dokonano dok³adnej
charakterystyki strofy omawianych ballad, któr¹ autorka nazwa³a strof¹ Mickiewiczowsk¹. Zob.
tak¿e: J. K l e i n e r: Mickiewicz , s. 157 oraz A. Wa ¿ y k: Mickiewicz i wersyfikacja narodo-
wa , s. 107108.
46
Geneza sm s. 457. Nale¿y jednak zaznaczyæ, ¿e Puszkin uwa¿a³ za zupe³nie do-
puszczalne obci¹¿enia niemetryczne w tesis stóp anapestycznych jeszcze na d³ugo przed napi-
saniem Budrysa np. w pieni Zemfiry z poematu Cyganie: Ñòaðûé ìóæ, ãðoçíûé ìóæ
(Por.: Â. Á ð þ ñ î â: Ñòèõîòâîðíàÿ òåõíèêà Ïóøêèíà , s. 397).
203
Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu
Rzeczywicie Puszkin nie tylko odda³ wiernie ogólny charakter kroku
rytmicznego orygina³u, ale podobnie jak Mickiewicz urozmaica³ rytmikê
wiersza, wprowadzaj¹c do anapestu stopy pomocnicze.
Walerij Briusow, podkrelaj¹c, ¿e ballada Budrys i jego synowie jest pierw-
sz¹ w twórczoci Puszkina powa¿n¹ prób¹ zastosowania anapestu trzy- i czte-
rostopowego, pisa³
47
:
W anapecie Puszkin uwa¿a³ za zupe³nie dopuszczalne u¿ywanie w tesis stóp, zw³asz-
cza pierwszej, nie tylko jednosylabowych wyrazów okrelaj¹cych pewne pojêcia (cíåã íà
çåìëþ âàëèòñÿ), lecz tak¿e takich samych wyrazów dwusylabowych, zreszt¹ jedynie tro-
cheicznych. [ ]. W balladzie Budrys i jego synowie takie atony [nb. Z. G.] w pierwszej
stopie przewa¿aj¹ nawet nad pirrychejami:
Äeòè, ñåäëà ÷èíèòå
Æeíû èõ, êàê â îêëàäàõ
Äeíåã ñ öåëîãî ñâåòà, ñyêîí ÿðêîãî öâåòà
48
A oto inne przyk³ady dodatkowych obci¹¿eñ tesis, wyranie zwiêkszaj¹-
cych ekspresjê wiersza:
Íûí÷å ñàì ÿ íå åäó, âañ ÿ øëþ íà ïîáåäó
×eì òåáÿ íàäåëèëè? ×òo òàì? Ãå! Íå ðóáëè ëè?
Wypada wiêc zgodziæ siê z opini¹, ¿e Puszkin, który odtworzy³ formê
wiersza ballady Trzech Budrysów, przeniós³ do poezji rosyjskiej strofê polsk¹
zrodzon¹ z inspiracji ¯ukowskiego, a wiêc poety rosyjskiego
49
. Niemniej kszta³t
wersyfikacyjny Budrysów by³ dla literatury rosyjskiej owych lat niezwyk³y
50
i zachowanie go w t³umaczeniu podkrela³o narodowy koloryt pierwowzoru.
Warto zwróciæ na to uwagê w³anie teraz, kiedy coraz szerzej rozpowszech-
nia siê tendencja nazywania wszelkich prób dok³adnego odtworzenia prozo-
dycznej formy orygina³u t³umaczeniem dos³ownym, formalizmem itp.
51
.
W zwi¹zku z tym przypominaj¹ siê s³owa znakomitego t³umacza z XIX w.,
demokraty i rewolucjonisty, Michai³a Michaj³owa, który twierdzi³, ¿e si³a
poetycka zdolna jest przyswajaæ jêzykowi miary wierszowe, które s¹ mu, jak
siê zdaje, najzupe³niej obce
52
. Istota rzeczy polega zapewne na tym, ¿e dla
47
Â. Á ð þ ñ î â: Ñòèõîòâîðíàÿ òåõíèêà Ïóøêèíà , s. 381.
48
Tam¿e, s. 396397.
49
Por.: A. Wa ¿ y k: Mickiewicz i wersyfikacja narodowa , s. 115. Na powi¹zania stro-
fy Mickiewiczowskiej z poezj¹ ¯ukowskiego wskazuj¹ równie¿ Felczakówna (Strofa Mickiewi-
czowska , s. 153) i Zawodziñski (Geneza sm , s. 454460).
50
Por. zdanie A. Fiodorowa (Ââåäåíèå â òåîðòþ ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1958, s. 49).
51
Zob. np.: Ë. Ì ê ð ò ÷ ÿ í: ×òî ïåðåâîäèòü, êàê ïåðåâîäèòü. Âîïðîñû ëèòåðàòóðû
1964. nr 7, s. 5960.
52
Ì. Ë. Ì è õ à é ë î â: Ñî÷èíåíèÿ. T. III. Ìîñêâà 1958, s. 5051.
204
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
przyswojenia rodzimej poezji nowego metrum wiersza potrzebny jest wybit-
ny talent twórczy. Autor niniejszej pracy podziela opiniê wspó³czesnego ba-
dacza rosyjskiego Jurija Lewina, który s¹dzi, ¿e w³anie w braku talentu twór-
czego tkwi³a przyczyna pojedynczych niepowodzeñ, nie za w samej zasa-
dzie dok³adnego odtwarzania formy. A jaki z tego wniosek? Wyrzeczenie
siê [ ] tej zasady [ ] jest równoznaczne z wyrzeczeniem siê tego, co by³o
zdobycz¹ rosyjskiej myli przek³adowej przed stu [i wiêcej por. np. Bu-
drysa (1833) i Narzeczonego (1825) Puszkina czy Lenorê (1831) ¯ukowskie-
go Z. G.] laty
53
.
Podsumowuj¹c niniejsze uwagi, stwierdziæ nale¿y, ¿e w omawianym okresie
poszukiwania wersyfikacyjne rosyjskich t³umaczy i twórców ballad sz³y
w trzech zasadniczych kierunkach:
Kierunek pierwszy typowe dla doby romantyzmu próby odtworzenia
treci orygina³u za pomoc¹ formy prozodycznej, odpowiadaj¹cej subiektyw-
nemu idea³owi autora przek³adu.
Kierunek drugi wype³nianie dok³adnie odtworzonej formy metrycznej
przek³adanego dzie³a treci¹ inn¹ ni¿ w pierwowzorze literackim, ale blisk¹
pod wzglêdem ideowo-stylistycznym.
Kierunek trzeci odtwarzanie treci orygina³u w formie ekwimetrycz-
nej, z regu³y poprzez formy przejciowe, coraz bardziej zbli¿one do metrycz-
nego kszta³tu pierwowzoru.
Dowiadczenia, jakie na tym polu zdobyli ówczeni t³umacze, nie tylko
wzbogacaj¹ teoriê i historiê przek³adu, lecz mog¹ tak¿e pomóc w translator-
skiej praktyce dnia dzisiejszego
54
.
53
Þ. Ä. Ë å â è í: Îá èñòîðè÷åñêîé ýâîëþöèè ïðèíöèïîâ ïåðåâîäà. W: Ìåæäóíàðîäíûå
ñâÿçè ðóññêîé ëèòåðàòóðû. ÌîñêâàËåíèíãðàä: ÀÍ ÑÑÑÐ 1963, s. 49.
54
Ju¿ po oddaniu niniejszego artyku³u do druku do autora dotar³a praca: Â. Õîë ø å â í è êî â:
Ðóññêàÿ è ïîëüñêàÿ ñèëëàáèêà è ñèëëàáîòîíèêà. W: Òåîðèÿ ñòèõà. Ëåíèíãðàä: Íàóêà 1968,
s. 2458. W pracy tej na s. 4751 przeprowadzono porownawcz¹ analizê metryczn¹ ballady
Trzech Budrysów, jej Puszkinowskiego t³umaczenia oraz przek³adu ¯ukowskiego Çàìîê
Ñìàëãîëì.
205
Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych
ROLA PSEUDOBARBARYZMÓW PRZEK£ADOWYCH
W ODTWARZANIU KOLORYTU NARODOWEGO
ORYGINA£U
Istnieje opinia, ¿e utwór literacki powinien w przek³adzie oddzia³ywaæ na
czytelnika w sposób adekwatny do tego, w jaki oddzia³uje orygina³ na swoje-
go odbiorcê. Trudno zgodziæ siê z takim pogl¹dem ca³kowicie. Jeli bowiem
przek³adany utwór dotyczy rodowiska narodowego rodzimego dla obszaru,
w którego jêzyku zosta³ napisany a tak przecie¿ bywa najczêciej wte-
dy oddzia³ywanie jego na czytelnika rodzimego i obcokrajowego ró¿niæ siê
musi miêdzy sob¹ z samej istoty rzeczy. Polak np. inaczej reaguje na realia
polskie i niepolskie itp.
Wspó³czeni teoretycy przek³adu zgadzaj¹ siê w zasadzie, ¿e nie nale¿y
w t³umaczeniu zacieraæ kolorytu narodowego orygina³u. Z drugiej jednak strony
ostrzega siê przed kopiowaniem s³ów lub konstrukcji, uwa¿aj¹c to za przeja-
wy literalnoci i dos³ownoci, czyli kierunku potêpionego jako linia rozwojo-
wa sztuki przek³adowej. W praktyce bywa za ró¿nie. Gdzie¿ wiêc szukaæ
drogowskazów postêpowania? Otó¿ przede wszystkim w arcydzie³ach prze-
k³adu, które (poza tym, ¿e s¹ arcydzie³ami
1
) spe³niaj¹ warunek odtworzenia
kolorytu narodowego. Odnajdujemy w nich bowiem przyk³ady mistrzow-
skich rozwi¹zañ trudnych zadañ translatorskich, rozwi¹zañ, które, jak s³usznie
stwierdza Andrzej Fiodorow, zyskuj¹ charakter prawid³owoci jako urze-
czywistnienie realnej mo¿liwoci t³umaczenia i wymagaj¹ systematyzacji
i uogólnienia
2
.
Rzecz jasna, ¿e rekonstrukcja pierwiastków narodowych odbywa siê
w przek³adzie za pomoc¹ organicznego kompleksu rodków leksykalnych,
gramatycznych, intonacyjnych, prozodycznych i in. Z kompleksu tego wyizo-
1
Istnieje bowiem niema³o arcydzie³ przek³adu nie spe³niaj¹cych warunku odtworzenia kolo-
rytu narodowego np. ballada szkocka A. Puszkina Âîðîí ê âîðîíó ëåòèò (zob.: Z. G r o s -
b a r t: Zagadnienie adekwatnoci w Puszkinowskich przek³adach ballad Mickiewicza. Zeszyty
Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego. S. I. Z. 41. £ód 1965, s. 90) i in.
2
À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 12968, s. 144.
206
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
lowuje niniejsza praca jedno tylko w¹skie zagadnienie problem u¿ycia
w t³umaczeniu s³ów bliskich fonetycznie w stosunku do wyrazów jêzyka ory-
gina³u, wzglêdnie rezygnacji z takich brzmieniowych odpowiedników. Jako
materia³ do analizy pos³u¿¹ t³umaczenia poezji Adama Mickiewicza pióra
Aleksandra Puszkina fragmentu Konrada Wallenroda oraz ballad: Trzech
Budrysów i Czat na tle niektórych innych przek³adów, jak równie¿ pew-
nych sk³adników oryginalnego (tzn. nieprzek³adowego) dorobku poetyckiego
twórcy Eugeniusza Oniegina. Wykorzystane zostan¹ przy tym dawniejsze
3
i nowe spostrze¿enia autora niniejszego artyku³u, który d¹¿yæ bêdzie od ana-
lizy do syntezy i ca³ociowego ujêcia zagadnienia, nie rezygnuj¹c przy tym
z rozwa¿añ nad s³ownictwem Puszkina wykraczaj¹cych za ramy sygnalizo-
wanego problemu.
Rozpocznijmy od najwczeniejszego chronologicznie Fragmentu Konra-
da Wallenroda
4
. Zwraca tu uwagê m.in. t³umaczenie s³ów Prusak i pru-
ski. Wyra¿enie pruska topola
5
odda³ t³umacz s³owami íåìåöêèé òîïîëü.
Wysuniêto tezê o wiadomym odejciu Puszkina od tekstu oryginalnego
6
, gdy¿
trudno podejrzewaæ go o niedbalstwo, szczególnie w stosunku do autora, któ-
rego, jak wiadomo, wysoko ceni³, wzglêdnie o tak¹ nieznajomoæ historii,
aby nie wiedzia³, ¿e Prusowie byli plemieniem ba³tyckim podbitym przez
Krzy¿aków i w czasach, w których toczy siê akcja poematu, nie mo¿na by³o
jeszcze uto¿samiaæ ich z Niemcami. Za dowód wiadomego u¿ycia przez
Puszkina wyrazu íåìåöêàÿ uznaæ by mo¿na prze³o¿enie s³owa Prusak
(Ju¿ Prusak szyjê uchyli³ w okowy) zgodnie z prawd¹ historyczn¹ przez
ïðóñàê (Óæå ïðóñàê â îêîâû âäàëñÿ). Ten w³anie przyk³ad przytacza
S³ownik jêzyka Puszkina pod objanieniem has³a ïðóñàê: I. Ïðåäñòàâèòåëü
îäíîãî èç áàëòèéñêèõ ïëåìåí ïðóñîâ, îáèòàâøèõ íà òåððèòîðèè
ñîâðåìåííîé Âîñòî÷íîé Ïðóññèè (â ñîáèð. çíà÷.)
7
.
3
Zawarte w nastêpuj¹cych pracach: Tradycja Puszkinowska w t³umaczeniach poezji Mickie-
wicza na jêzyk rosyjski. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego. S. I. Z. 36. £ód 1964,
s. 101113; Zagadnienie adekwatnoci , s. 79107; Pierwsze rosyjskie t³umaczenie ballady
Trzech Budrysów a przek³ad Puszkina. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego. S. I. Z. 54.
£ód 1968, s. 6774; Dos³ownoæ w t³umaczeniu a problem stylu. W: Z polskich studiów slawi-
stycznych. Seria 3. Jêzykoznawstwo. Warszawa 1968, s. 321328.
4
Wszystkie cytaty wed³ug wydania: À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè
òîìàõ. T. III. Ìîñêâà: ÀÍ ÑÑÑÐ 1963, s. 5354.
5
Wszystkie cytaty wed³ug wydania: A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. Wydanie Narodowe. 1949,
s. 7172.
6
Zob.: Ä. Á ë à ã î é: Ìèöêåâè÷ â Ðîññèè. Êðàñíàÿ íîâü 1940. Ks. 1112, s. 311312;
Í. Àñ å å â: Ïåðåâîäû èç À. Ìèöêåâè÷à. Íîâûé ìèð 1946, nr 12, s. 149; Z. Grosbart:
Tradycja Puszkinowska , s. 104105.
7
Ñëîâàðü ÿçûêà Ïóøêèíà. T. III. ÀÍ ÑÑÑÐ: Ìîñêâà 1959, s. 869870.
207
Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych
Gwoli obiektywnoci zaznaczyæ trzeba, ¿e wed³ug owego S³ownika jest to
jedyny wypadek u¿ycia w twórczoci, listach i zapiskach Puszkina s³owa
ïðóñàê w historycznym znaczeniu. We wszystkich innych przypadkach przez
wyraz ten (wraz z jego pochodnymi ïðóñà÷êà i ïðóññêèé) rozumie poeta
Niemca óðîæåíöà èëè æèòåëÿ Ïðóññèè
8
. Mog³oby to budziæ pewne
w¹tpliwoci co do poprzedniej interpretacji s³owa, lecz oczywisty sens kon-
tekstu raczej wyklucza dwuznacznoæ.
Nastêpnie warto zastanowiæ siê nad u¿yciem w przek³adzie Puszkina
wyrazu òîïîëü w rodzaju ¿eñskim (por. polskie topola, f.), podczas
gdy nie tylko we wspó³czesnym jêzyku rosyjskim
9
, ale i w czasach pusz-
kinowskich
10
by³o to s³owo rodzaju mêskiego (równie¿ w prozaicznym t³u-
maczeniu Apollona Skalkowskiego jak mo¿na wnioskowaæ na podsta-
wie opracowanej przez Stiepana Szewyriowa publikacji
11
z którego
korzysta³ Puszkin
12
). S³ownik jêzyka Puszkina sugeruje, ¿e poeta prawie
nigdy nie u¿ywa³ przestarza³ej w owych latach formy rodzaju ¿eñskiego
13
.
W takim razie feminizacja rosyjskiego s³owa òîïîëü mog³aby byæ trak-
towana jako zamierzony chwyt artystyczny, b¹d archaizuj¹cy dawne prze-
cie¿ w stosunku do autora wydarzenia, b¹d uwypuklaj¹cy symboliczn¹
myl Mickiewicza o mi³oci dwóch kochanków, przezwyci¹¿aj¹cej
wszystkie przeszkody. Przyznaæ trzeba, ¿e Puszkinowskie przeciwstawie-
nie chmielu (rodzaj mêski) topoli (rodzaj ¿eñski), z przydaniem
stronie mêskiej typowego dla niej epitetu äåðçíîâåííûé (zuchwa³y),
jeszcze mocniej akcentuje przeciwstawienie ni¿ ma to miejsce w orygina-
le. Porównajmy oba teksty:
8
Tam¿e, s. 870.
9
Zob.: òîïîëü, -ÿ, ìí. òoïîëè è òîïîëÿ? óñòàð. òoïîëü, -è . Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî
ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. XV. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1963, s. 642.
10
Zob. tam¿e: Â èíîì (óñòàð.) ãðàììàò. ðîäå; òîïîëü, -è, æ. Ñðåçíåâñêèé: òîïîëü,
Âåéñìàíîâ ëåêñ., 1731, 462, òîïîëÿ; Àëåêñååâ, öåðê. ñëîâ. 1773; òîïîëÿ; Íîðäñòåò, Ñëîâ.
1782: òîïîëÿ?, Ñëîâ. Àêàä. 1794: òoïîëü, jak równie¿ Ñëîâàðü öåðêîâíîñëàâÿíñêîãî è ðóñ-
ñêîãî ÿçûêà, ñîñò. Âòîðûì îòä. Àêàäåìèè Íàóê, T. IV. ÑÏá 1847, s. 604; Ñëîâàðü Àêàä.
Ðîñ. i Ñëîâ. Ïåòðà Ñîêîëîâà 1834, II, 1478: òîïîëü, -ÿ, ñ. ì. .
11
Przek³ad proz¹ S. Sz[ewyriowa] Ìîñêîâñêèé âåñòíèê 1828, cz. 8, nr 7, 8, 9 i 10.
Wszystkie cytaty wed³ug tego wydania.
12
Zob.: S. £ a n d a: Nowe wspomnienia o Puszkinie i Mickiewiczu. Slavia Orientalis 1959.
Nr 23, s. 5359.
13
Objanienia w S³owniku jêzyka Puszkina budz¹ pewne zastrze¿enia. Na przyk³ad s³owo
òîïîëü w zdaniu Êàê òîïîëü êèåâñêèõ âûñîò, Îíà ñòðîéíà (o Marii z Po³tawy) interpre-
towane jest jako wyraz rodzaju mêskiego, podczas gdy w kontekcie kojarzy siê z postaci¹ dziew-
czyny, co sugeruje raczej rodzaj ¿eñski z w ³ a s z c z a jeli porównaæ u¿ycie s³owa z wyra-
zem òîïîëü z Fragmentu Konrada Wallenroda. (Zob.: Ñëîâàðü ÿçûêà Ïóøêèíà T. IV.
Ìîñêâà 1861, s. 544).
208
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Puszkin:
Ëèøü õìåëü ëèòîâñêèõ áåðåãîâ,
Íåìåöêîé òîïîëüþ ïëåíåííûé,
×åðåç ðåêó, ìåæ òðîñòíèêîâ,
Ïåðåïðàâëÿëñÿ äåðçíîâåííûé
Mickiewicz:
Tylko ga³¹zka litewskiego chmielu,
Wdziêkami pruskiej topoli nêcona,
Pn¹c siê po wierzbach i po wodnym zielu,
mia³e, jak dawniej, wyci¹ga ramiona
I rzekê kranym przeskakuj¹c wiankiem,
Na obcym brzegu ³¹czy siê z kochankiem.
Z tekstu Mickiewicza mog³oby wynikaæ, ¿e s³owo kochanek (topoli) odnosi siê
raczej do ga³¹zki litewskiego chmielu, czyli do rzeczownika rodzaju ¿eñskiego.
Natomiast nazwê Niemen Puszkin polonizuje i podaje w brzmieniu
Íåìåí zamiast po rosyjsku Íåìàí. Jest to zapewne aluzja do polskoci
orygina³u
14
. Podobne aluzje, aczkolwiek wyraniejsze i bardziej udane, znaj-
d¹ siê póniej w Puszkinowskich t³umaczeniach ballad Mickiewicza (o czym
mowa w dalszych partiach niniejszego artyku³u). Nie bez wp³ywu na poja-
wienie siê formy fonetycznej Íåìåí w przek³adzie Puszkina mog³o byæ
wspomniane t³umaczenie Skalkowskiego-Szewyriowa, w którym wystêpuje
równie¿ s³owo Íåìåí a nie Íåìàí:
Íåìåí ðàçäåëÿåò ëèòîâöåâ îò âðàãîâ èõ.
Òàê Íåìåí, èçäðåâëå ñëàâíûé ãîñòåïðèèìñòâîì, ñîåäèíÿâøèé äåðæàâû íàðîäîâ
áðàòíèõ, òåïåðü ñòàë äëÿ íèõ ïîðîãîì âå÷íîñòè.
Ciekawe refleksje nasuwa podobna analiza t³umaczeñ dwóch ballad
Trzech Budrysów i Czat. Rozpatrzmy Puszkinowski odpowiednik pierwszej
Budrysa i jego synów
15
. Tak wiêc przek³adowca nie stara siê o stylistycz-
nie adekwatne oddanie spolszczonego wyrazu rosyjskiego
16
dzienga, który
14
W S³owniku jêzyka Puszkina nie ma ani s³owa Íåìåí, ani Íåìàí, trudno wiêc usta-
liæ, czy wariant fonetyczny Íåìåí jest dla poety norm¹ czy te¿ odchyleniem od normy. Oczy-
wicie tylko w tym drugim wypadku mo¿na by uznaæ u¿ycie tego s³owa w przek³adzie Wallen-
roda za polonizacjê.
15
Wszystkie cytaty wed³ug wydania: Áóäðèñ è åãî ñûíîâüÿ. W: À. Ñ. Ïóøêèí: Ïîëíîå
ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé , s. 256257.
16
Por.: S³ownik jêzyka Adama Mickiewicza. T. II. Red. K. G ó r s k i, S. H r a b e c. Wroc³aw
WarszawaKraków: Wyd. PAN 1964, s. 323.
209
Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych
oznacza monetê rusk¹: I u kupców tam dziengi jak lodu
17
. S³owo to ma
w tekcie polskim brzmienie raczej egzotyczne ni¿ archaiczne i wprowadzone
zosta³o do opowieci o bogactwach kupców nowogrodzkich dla podkrelenia
rosyjskoci
18
. Puszkin uwa¿a³ widaæ, ¿e zabarwienie stylistyczne tego s³o-
wa jest nie do odtworzenia w jêzyku rosyjskim, w którym wyraz äåíüãè
jest s³owem neutralnym, zastosowa³ wiêc w przek³adzie debarbaryzacjê. Nie
szuka te¿ poeta stylistycznych odpowiedników s³ów Lach, Laszka i La-
chy, które tak naturalnie brzmia³y w ustach Litwinów Budrysów, a nie-
mal wszêdzie zamienia je na ïîëÿêè, ïîëÿ÷êà. Widocznie ró¿nica styli-
styczna w wyrazach ëÿõ i ïîëÿê zosta³a zatarta w jêzyku rosyjskim ubie-
g³ego stulecia, mimo ¿e zachowa³a siê w jêzyku polskim. Jako ciekawostkê
mo¿na tu odnotowaæ, ¿e w znanym epigramacie Puszkin nazwa³ Mickiewicza
i Kociuszkê ëÿõàìè, a znienawidzonego Bu³haryna ïîëÿêîì:
Íå òî áåäà, ÷òî òû ïîëÿê:
Ìèöêåâè÷ ëÿõ, Êîñòþøêî ëÿõ!
19
Poza tym mog³a byæ jeszcze jedna, zapewne doæ istotna przyczyna tego,
¿e Puszkin, mistrz eufonii, unika pewnych form s³owa ëÿõ, które wystêpu-
je w Budrysach przede wszystkim w rodzaju ¿eñskim ëÿøêà. £atwo do-
strzec nieeufonicznoæ, niezamierzony frywolny komizm tego s³owa w kon-
tekcie rosyjskim, brzmi ono bowiem identycznie, jak potoczne s³owo ëÿæêà
udo. Warto równie¿ przypomnieæ, ¿e jeszcze w S³owniku Akademii Nauk
z r. 1847 wyraz ëÿæêà ma inn¹ ortografiê: ëÿøêà, tak wiêc jest on do-
k³adnym odpowiednikiem polskiego s³owa Laszka
20
. S³ownik W³adimira Dala
przytacza równolegle ëÿæêà i ëÿøêà
21
, dopiero w Òîëêîâîì ñëîâàðå Dmi-
trija Uszakowa (1938 r.) znajdujemy tylko jeden wariant ortograficzny:
ëÿæêà
22
. Notabene, wed³ug danych zawartych w S³owniku jêzyka Puszkina
poeta nie u¿y³ s³owa ëÿøêà w znaczeniu Laszka w ca³ej swojej twórczo-
ci, zarówno literackiej, jak i epistolarnej oraz wspomnieniowej.
17
Wszystkie cytaty wed³ug wydania: A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. T. I. Wydanie Narodowe.
1948, s. 228229.
18
Por.: Kronikê: r. 1420 Nowogrodzianie poczêli targowaæ srebrnymi diengami, a artugi
[ ] posprzedawali Niemcom. Wed³ug A. B r ü c k n e r a: S³ownik etymologiczny jêzyka polskie-
go. Warszawa 1957, s. 109.
19
À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. T. III. Ìîñêâà 1963,
s. 167. Zob. tak¿e: Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoci , s. 85.
20
Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. VI. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1957,
s. 458.
21
Â. Ä à ë ü: Òîëêîâûé ñëîâàðü æèâîãî âåëèêîðóññêîãî ÿçûêà. T. II. Ìîñêâà 1956, s. 285.
22
Òîëêîâûé ñëîâàðü ðóññêîãî ÿçûêà. Red. Á. Â î ë è í, Ä. Óø à êî â. T. II. Ìîñêâà 1938,
s. 109.
210
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Nieczêsto napotykamy u Puszkina wyrazy ïîëüêà (jeden raz w li-
cie
23
) i nieco zarchaizowane
24
ïîëÿ÷êà (trzy razy
25
). Formê drug¹ stosuje
Puszkin w utworach przedstawiaj¹cych wydarzenia dawne, a wiêc w Borysie
Godunowie:
Ä ì è ò ð è é (ãîðäî)
Öàðåâè÷ ÿ. Äîâîëüíî, ñòûäíî ìíå
Ïðåä ãîðäîþ ïîëÿ÷êîé óíèæàòüñÿ
26
i dwukrotnie w Budrysie:
Íåò, îòåö ìîé: ïîëÿ÷êà ìëàäàÿ.
Jest to wiêc zapewne kontynuacja metody, któr¹ odnotowalimy w Pusz-
kinowskim przek³adzie Konrada Wallenroda: podkrelanie dawnoci wyda-
rzeñ przez u¿ycie nie ra¿¹cych archaizmów
27
.
Autor niniejszej pracy wypowiedzia³ kiedy pogl¹d, ¿e s³owo ìëàäàÿ
(ïîëÿ÷êà ìëàäàÿ) w Puszkinowskim t³umaczeniu mo¿e siê [ ] wydaæ [ ]
niezupe³nie stosowne na tle ludowo-potocznego stylu ballady. [ ] s³owo
«ìîëîäàÿ» pisa³ by³oby chyba wariantem odpowiedniejszym
28
. W kon-
tekcie niniejszych rozwa¿añ nasuwa siê przypuszczenie, ¿e niepe³nog³os
u¿ytego przez Puszkina s³owa móg³ zbli¿yæ jego brzmienie do niepe³nog³oso-
wego odpowiednika polskiego, stanowi¹c jeden ze rodków oddania w niena-
gannym jêzyku przek³adu kolorytu narodowego orygina³u (por.: m³oda
m³adaja mo³odaja). Ciekawe, ¿e w Puszkinowskich brulionach Budrysa
napotykamy kilka wariantów wiersza. W dwóch pocz¹tkowych Puszkin u¿y³
s³owa ìîëîäàÿ:
Íåò, ïîëÿ÷êà, îòåö, ìîëîäàÿ
Íåò, ïîëÿ÷êà, æåíà ìîëîäàÿ
29
.
23
Ñëîâàðü ÿçûêà Ïóøêèíà. T. III. Ìîñêâà 1959, s. 524.
24
Por.: [ ] ïîëüêà, -è, ìí. ïîëüêè, -ëåê è (óñòàð.) ïîëÿ÷êà, -è, ìí. ïîëÿ÷êè, -÷åê,
æ. Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. X. ÌîñêâàËåíèíãðàä 1960,
s. 1150.
25
Ñëîâàðü ÿçûêà Ïóøêèíà. T. III. Ìîñêâà 1959, s. 524.
26
À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ T. V. Ìîñêâà 1964,
s. 524.
27
Z. G r o s b a r t: Tradycja Puszkinowska , s. 106.
28
Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoci , s. 86.
29
À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. Red. Ì. Ãîðüêèé, Ñ. Áîíäè è äð. T. III
(2). 1948, s. 903.
211
Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych
Z obu tych wariantów zrezygnowa³ potem na rzecz ostatecznego:
Íåò, îòåö ìîé, ïîëÿ÷êà ìëàäàÿ
30
.
Zaznaczyæ nale¿y, ¿e w powy¿szej, wydrukowanej wersji wiersz w spo-
sób naturalny dzieli siê na dwie czêci intonacyjno-semantyczne, co odpo-
wiada naturalnemu tokowi mowy. Nie spe³nia tego warunku wariant pierw-
szy i to równie¿ by³o zapewne przyczyn¹ odrzucenia go, gdy¿ Puszkin
zawsze d¹¿y³ (w dzie³ach pewnego typu np. utrzymanych w stylu bliskim
do ludowego) do prostoty wypowiedzi. Rezygnacjê z wersji drugiej, w której
zachowano zarówno rodzimy pe³nog³os (ìîëîäàÿ), jak i naturalnosæ toku wy-
powiedzi, hipotetycznie objaniæ mo¿na by, poza d¹¿eniem do wprowadzenia
niepe³nog³osu, chêci¹ zachowania zwrotu mój ojcze, dwukrotnie wystêpu-
j¹cego i w oryginale, i w t³umaczeniu.
Notabene, rosyjskie îòåö jest u Puszkina odpowiednikiem polskiego
wo³acza ojcze. T³umacz nie wprowadza tu archaicznego wo³acza rosyjskie-
go îò÷å, który zarówno brzmieniowo, jak i morfologicznie odpowiada³by
wyrazowi orygina³u. Forma wo³acza îò÷å wystêpuje wprawdzie w twór-
czoci Puszkina
31
, nie by³aby jednak na miejscu w ludowo-potocznym stylu
przek³adanej ballady (czego apagogiczny dowód da³ w swoim t³umaczeniu
Trzech Budrysów Bu³haryn
32
).
Znakomicie oddaje Puszkin przestarza³e ju¿ wówczas s³owo ksi¹dz
w znaczeniu ksi¹¿ê rosyjskim odpowiednikiem âîåâîäà. Wyraz âîåâîäà
u¿yty jest w jego znaczeniu historycznym íà÷àëüíèê âîéñêà. W kon-
tekcie rosyjskim podkrela to równie¿ dawnoæ tocz¹cej siê akcji.
Ciekawe, ¿e S³ownik jêzyka Puszkina przytacza m.in. jako przyk³ad w hale
âîåâîäà w znaczeniu íà÷àëüíèê âîéñêà â äðåâíåé Ðóñè (s³owo u¿yte 13
razy) cytat z Âîåâîäû
33
, chocia¿, s¹dz¹c z treci, a tak¿e z formy utworu (ko-
zak np. zwraca siê do wojewody per pan), tytu³owy bohater jest Polakiem.
Cytatu z Budrysa w S³owniku jêzyka Puszkina nie ma, zgodnie zreszt¹ z obja-
nieniem has³a, Kiejstut nie by³ bowiem íà÷àëüíèêîì âîéñêà â ä ð å â í å é
Ð ó ñ è [podkrelenie moje Z. G.]. Nasuwa siê jednak w¹tpliwoæ, czy
nie nale¿a³oby sprecyzowaæ znaczenia tego s³owa w twórczoci Puszkina.
Próbê takiego sprecyzowania daje autor w powy¿szym wywodzie.
Jest poza tym prawdopodobne, ¿e wyra¿enia Êåéñòóò âîåâîäà u¿y³ Pusz-
kin przez analogiê do s³owa âîåâîäà, maj¹cego g³ówne znaczenie w balla-
30
Tam¿e.
31
Z. G r o s b a r t: Pierwsze rosyjskie t³umaczenie , s. 71.
32
Tam¿e.
33
Ñëîâàðü ÿçûêà Ïóøêèíà. T. I. Ìîñêâà 1956, s. 315.
212
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
dzie pod tym tytu³em, gdzie wyraz ten jest dos³ownym odpowiednikiem pol-
skiego wojewoda tzn. w t³umaczeniu Czat.
Wyraz Krzy¿aki prze³o¿y³ Puszkin s³owem êðûæàêè
34
. Wprowadzi³
wiêc do tekstu t³umaczenia polsk¹ nazwê rycerzy zakonu teutoñskiego w zru-
syfikowanej transkrypcji êðûæàêè, co jest zreszt¹ literalnym ale nie me-
chanicznym odtworzeniem orygina³u: nadaje to przek³adowi koloryt polski,
nie bêd¹c cia³em obcym w tkance jêzyka rosyjskiego, poniewa¿ przyj¹³ siê tam
od dawna doæ rzadki wyraz êðûæ, oznaczaj¹cy krzy¿ katolicki
35
.
Nic wiêc dziwnego, ¿e póniejszy rosyjski t³umacz ballady, A. Danilew-
ski-Aleksandrow, a¿ w dwóch miejscach swego przek³adu skorzysta³ ze zdo-
byczy Puszkina:
Êíÿçü Êåéñòóò íà êðûæàêîâ, êíÿçü Ñêèðãàéë íà ïîëÿêîâ,
À Îëüãåðä êëè÷åò ê Èëüìåíþ âîè.
.
Ñðóäíèé ïóñòü ìåæäó íàìè ïîä Êåéñòóòîâî çíàìÿ
Òîðîïèòñÿ, ïóñòü äóøèò êðûæàêîâ
36
.
Przejdmy na koniec do ballady Czaty
37
, która w przek³adzie Puszkina
nosi tytu³ Wojewoda
38
. Jak przede wszystkim wyt³umaczyæ zamianê s³ów ory-
gina³u ¿ona i niewiasta na ïàííà? Trudno zgodziæ siê, ¿e powy¿sze
odejcie od orygina³u spowodowane jest ignorancj¹, jak s¹dzi np. W. Czerno-
bajew, pisz¹c, ¿e u¿ycie s³owa «panna» w stosunku do kobiety zamê¿nej
wiadczy o s³abej znajomoci [Puszkina Z. G.] polskich obyczajów
39
,
lub innymi przyczynami obiektywnymi
40
. Zdaniem autora niniejszego studium
zmiana ta by³a zamierzona. Przemawia za tym dalsza analiza brulionów Pusz-
kina. W pierwszych szkicach Wojewody czytamy:
Îí áåæèò ê æåíå â ñâåòëèöó,
Äåðíóë ïîëîã ìîëîäèöó
S³owa æåíà i ìîëîäèöà oznaczaj¹ kobietê zamê¿n¹.
34
Dok³adniej zob.: Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoci , s. 85.
35
Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà T. V. 1956, s. 1750.
36
À. Í. Ä à í è ë å â ñ ê è é - À ë å ê ñ à í ä ð î â: Â ìèðå ïåñíè. T. I. ÑÏá 1910, s. 22 i 23.
37
Czaty. Ballada ukraiñska. W: A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. jw. s. 226228. Wszystkie cytaty
wed³ug tego wydania.
38
Âîåâîäà W: À. Ñ. Ïóøêèí: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ , s. 258
260. Wszystkie cytaty wed³ug tego wydania.
39
Â. Ã. × å ð í î á à å â: Ê âîïðîñó î ëèòåðàòóðíûõ ñâÿçÿõ Ïóøêèíà è Ìèöêåâè÷à. Ïóøêèí
è ïîýìà Ìèöêåâè÷à Êîíðàä Âàëëåíðîä. Ó÷åíûå çàïèñêè Ëåíèíãðàäñêîãî ãîñóäàðñò-
âåííîãî ïåäàãîãè÷åñêîãî èíñòèòóòà èì. À. È. Ãåðöåíà». T. XLV. Ëåíèíãðàä 1938. s. 103.
40
Zob. np. opiniê J. Tretiaka w: Mickiewicz i Puszkin. Warszawa 1906, s. 266.
213
Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych
Albo:
 ñïàëüíþ êèíóëñÿ ê ïîñòåëå,
Äåðíóë ïîëîã: â ñàìîì äåëå!!
Íåò æåíû ïóñòà êðîâàòü
41
.
Nienaganny wariant, gdzie ka¿de s³owo jest mocno osadzone na swoim
miejscu. A potem nastêpuje zmiana, która wejdzie do tekstu ostatecznego:
Íèêîãî: ïóñòà êðîâàòü.
Co jest powodem tego przekszta³cenia? Czy íèêîãî brzmi lepiej ni¿
jasne i niedwuznaczne íåò æåíû? Bynajmniej. Chodzi o to, ¿e Puszkin po-
stanowi³ zmieniæ treæ ballady, opowiedzieæ nie o zdradzie ¿ony, lecz o rów-
norzêdnej w sensie moralnym rywalizacji dwóch mê¿czyzn o jedn¹ kobietê.
W³anie dlatego w koñcowej wersji ballady bohaterk¹ jej jest ïàííà.
Na intencjonalnoæ zmiany treci Mickiewiczowskiego wiersza zwróci³
uwagê jeszcze Platon Ku³agowski
42
: powy¿sze rozwa¿ania uznaæ mo¿na za
wa¿ki dowód na rzecz jego hipotezy.
W zwi¹zku z tym wydaje siê, ¿e niezbyt dok³adnie objaniono wyraz
ïàííà w S³owniku jêzyka Puszkina: 1. Ïîëüñêàÿ äåâóøêà, æåíùèíà [pod-
krelenie moje Z. G.]. S³owo æåíùèíà nasuwa w¹tpliwoci, poniewa¿
jako przyk³ad podano jedynie cytaty z Wojewody: ß ñêàêàë âî ìðàêå íî÷è
ìèëîé ïàííû âèäåòü î÷è, Ðóêó íåæíóþ ïîæàòü; [ ] íà ñêàìåéêå ó ôîí-
òàíà /  áåëîì ïëàòüå, âèäÿò, ïàííà, è ìóæ÷èíà ïåðåä íåé
43
.
Na podstawie poczynionych spostrze¿eñ mo¿na stwierdziæ z du¿¹ doz¹
prawdopodobieñstwa, ¿e poeta u¿ywa³ wyrazu ïàííà tylko w jego istot-
nym sensie: Kobieta niezamê¿na, najczêciej m³oda dziewczyna
44
.
Jeszcze jedno miejsce zdaje siê potwierdzaæ wiadome wprowadzenie
zmiany w przek³adzie Puszkina. Otó¿ we wczeniejszym wariancie t³umacze-
nia czytamy:
Ìóæ è õëîïåö ïîä çàáîðîì [ ]
45
Potem s³owo ìóæ zamieniono na ïàí.
41
Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé , s. 904 i 905.
42
Ï. Êó ë à ã î â ñ ê è é: Ñëàâÿíñêèå ìîòèâû â òâîð÷åñòâå Ïóøêèíà. Warszawa 1899,
s. 1819.
43
Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé , s. 909.
44
S³ownik jêzyka Polskiego. T. VI. Warszawa 1964, s. 76.
45
À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé , s. 909.
214
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Cytowan¹ uwagê Czernobajewa mo¿na natomiast zastosowaæ do póniej-
szego przek³adu Czat, pióra W. Markowa
46
. T³umacz zapewne pod wp³y-
wem przek³adu Puszkina, który wszêdzie nazywa³ bohaterkê pann¹ po-
pe³nia gruby b³¹d, powtarzaj¹c za swym wielkim poprzednikiem s³owo
ïàííà w wierszu:
Ó äåðíîâîé ñêàìüè
×òî-òî âèäíî â òåíè:
 áåëîì ïëàòüå òî ï à í í à ñèäåëà.
Jest to tym bardziej ra¿¹ce, ¿e Markow w zwrotce pierwszej nazywa he-
roinê ¿on¹ wojewody:
Âîåâîäà â ñâîé çàìîê ïðèõîäèò,
 æ å í è í òåðåì áåæèò
[ ] Wróæmy do Wojewody Puszkina. Wystêpuj¹ce w balladzie s³owa
ïàí, ïàííà, õëîïåö, î÷è, ñèâûé mo¿na by uwa¿aæ za aluzje do
polskoci (wzglêdnie ukraiñskoci wszak balladê nazwa³ Mickiewicz ukra-
iñsk¹) tekstu: wystarczy porównaæ wyrazy rosyjskie z polskimi: pan, pan-
na, ch³opiec, oczy, siwy i ukraiñskimi ïàí, ïàííà, õëîïåöü,
î÷è, ñèâèé. By³yby to wiêc niejako pseudopolonizmy lub pseudo-
ukrainizmy ogólnie: pseudobarbaryzmy, wyrazy mocno osadzone za-
równo w tkance jêzyka rosyjskiego, jak i polskiego (wzglêdnie ukraiñskiego)
i co bardzo wa¿ne dla przek³adu nie wy³amuj¹ce siê ze stylu orygina³u
(w tym wypadku ze stylu ludowego):
È, ìðà÷íåå ÷åðíîé íî÷è,
Îí ïîòóïèë ãðîçíû î÷è,
Ñòàë êðóòèòü ñâîé ñèâûé óñ
Wyraz î÷è traktowaæ mo¿na bowiem jako folkloryzuj¹cy poetycki sta-
ros³owianizm, a ñèâûé jest jednym z potoczno-ludowych odpowiedników
s³owa ñåäîé siwy
47
.
Mo¿na by wreszcie wysun¹æ hipotezê, ¿e u¿ycie staros³owianizmu ãðîç-
íû zamiast powszedniego ãðîçíûå, a wiêc krótkiej formy przymiotnika
w roli przydawki chwyt czêsto stosowany w pieniach (krótka forma pe³ni
zazwyczaj funkcjê orzecznika) sugeruje jego polsk¹ formê grone, w tym
46
Çàñàäà. Ïåðåâåë Â. Ì à ð êî â. Âåñòíèê Åâðîïû 1897. Ks. 1, s. 251253. Cytaty we-
d³ug tego wydania.
47
Zob. np.: Òîëêîâûé ñëîâàðü ðóññêîãî ÿçûêà T. IV, s. 171.
215
Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych
przypadku (M. lm.) tak¿e krótsz¹ od ãðîçíûå. Forma ãðîçíû, pochodz¹-
ca z dawnej odmiany prostej przymiotnika, bardziej przypomina polsk¹ gro-
ne, wywodz¹c¹ siê z dawnej odmiany z³o¿onej, ni¿ pochodz¹ca równie¿ z od-
miany z³o¿onej forma ãðîçíûå, poniewa¿ w polskim przymiotniku zasz³o
ci¹gniêcie *-yje
³
-e, wskutek czego przymiotnik ten zrówna³ siê pod wzglê-
dem liczby sylab z rosyjsk¹ form¹ typu ãðîçíû.
Dla porównania warto przytoczyæ pseudopolonizm z twórczoci Afanasija
Feta, który do swego przek³adu Czat wprowadzi³ wyraz ïåðñè jako odpo-
wiednik polskiego piersi. Nie by³o to jednak posuniêcie udane, gdy¿ staro-
cerkiewne, literackie s³owo ïåðñè
48
narusza realistyczny i ludowo-pienio-
wy styl orygina³u
49
.
Nie od rzeczy bêdzie wspomnieæ, ¿e na kilka miesiêcy przed ukoñcze-
niem Wojewody Puszkin napisa³ balladê Huzar stanowi¹c¹ monolog bohatera
tytu³owego o jego przygodach w Kijowie, przeplatany ukrainizmami, takimi
jak: ãîðåëêà, ãàëóøêè, ÷åðíîáðèâàÿ, õëîïåö
50
(ostatni wyraz od-
najdziemy potem w Wojewodzie). A wiêc metoda twórczoci oryginalnej (tzn.
nie przek³adowej) Puszkina, polegaj¹ca na umiarkowanym wprowadzaniu do
tekstu s³ownictwa obszaru narodowego, na którym odbywa siê akcja, s³ow-
nictwa zarazem organicznie osadzonego w tkance jêzyka rosyjskiego, podob-
na jest w tym wypadku do metody jego pracy przek³adowej.
Wreszcie podtytu³ Czat: Ballada ukraiñska sugerowa³by jeszcze pewn¹ kon-
cepcjê, mianowicie chêæ stylizowania pod jêzyk ukraiñski nie ca³ego utworu,
a tylko postaci kozaka Nauma. Z takiego punktu widzenia jako ukrainizm trak-
towaæ nale¿a³oby wyraz õëîïåö
51
tym bardziej, ¿e napotykamy go w ukra-
inizowanym tekcie Huzara a tak¿e wyra¿enie íå ìîæíî w wierszu:
Ïàí ìîé, öåëèòü ìíå íå ìîæíî [ ]
52
O ¿ywotnoci zasady stosowania s³ownictwa polskiego, wros³ego w tkan-
kê innego jêzyka s³owiañskiego, w t³umaczeniach utworów naszych poetów
wiadcz¹ dwie poetyckie wersje Czat pióra Micha³a Staryckiego i Iwana
Franki. Otó¿ polski wyraz krzak w wierszu Mickiewicza:
Wojewoda z kozakiem przyklêknêli za krzakiem
48
Por. np.: Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. IX. 1959, s. 1050.
49
Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: Dos³ownoæ w t³umaczeniu , s. 324.
50
Zob.: À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ T. III., s. 249253.
51
Najbardziej autorytatywny normatywny Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ÿçûêà traktuje
rosyjski wyraz õëîïåö jako zapo¿yczenie z jêzyka ukraiñskiego (T. XVII. 1965, s. 205 i 206).
52
Zob. jeszcze: Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoci , s. 95.
216
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
wybitni poeci ukraiñscy oddaj¹ przez êðàê (Starycki
53
) wzglêdnie êðÿê
(Franko
54
). Oba te warianty zarejestrowane s¹ w s³ownikach ukraiñskich
55
, przy
czym pierwszy z nich odnajdujemy w twórczoci znakomitego wspó³czesne-
go poety i znawcy jêzyka
56
Maksyma Rylskiego
57
. S¹ to wiêc raczej pseudo-
polonizmy ni¿ polonizmy wyrazy nie podwa¿aj¹ce poprawnoci jêzyka
ukraiñskiego.
Powy¿sze refleksje sk³aniaj¹ do pewnych wniosków dotycz¹cych zarów-
no twórczoci przek³adowej Puszkina, jak i sztuki t³umaczenia w ogóle
a wiêc: o koniecznoci debarbaryzacji s³ów nale¿¹cych do jêzyka przek³adu,
a napotykanych w oryginale (dzienga äåíüãè); o intencjonalnoci wpro-
wadzenia przez Puszkina pewnych wyrazów wród nich pseudopolonizmu
ró¿ni¹cych siê semantycznie od s³ów u¿ytych lub domniemanych w orygi-
nale i w sposób istotny zmieniaj¹cych ich treæ (íåìåöêàÿ zamiast pru-
ska, ïàííà na miejscu pani); o mo¿liwej zmianie w t³umaczeniu grama-
tycznego rodzaju rzeczownika pod wp³ywem orygina³u (íåìåöêàÿ òîïîëü
por. topola); o fonetycznej polonizacji w przek³adzie nierosyjskich nazw
geograficznych równie¿ pod wp³ywem orygina³u (Íåìåí zamiast Íå-
ìàí); wreszcie o powi¹zaniu twórczoci przek³adowej t³umacza z jego twór-
czoci¹ oryginaln¹ (Borys Godunow
58
i Huzar Puszkina a jego przek³ady
ballad Mickiewicza) oraz o mo¿liwej zbie¿noci metod obu tych rodzajów
dzia³alnoci literackiej u jednego twórcy (Ãóñàð à Âîåâîäà i Áóäðûñ è åãî
ñûíîâüÿ).
Najwa¿niejszym jednak wnioskiem jest ogólne stwierdzenie, ¿e jednym
ze sposobów odtwarzania narodowego kolorytu t³umaczonego utworu mo¿e
byæ wprowadzanie do przek³adu wyrazów zbli¿onych brzmieniowo do s³ów
jêzyka orygina³u, pod warunkiem, ¿e nie podwa¿¹ poprawnoci jêzyka t³u-
maczenia i nie narusz¹ jego stylu. Na podstawie analizowanego powy¿ej
materia³u wyrazy te podzieliæ mo¿na na trzy grupy:
1. S³owa imituj¹ce wyrazy jêzyka orygina³u w sposób mo¿liwie zupe³ny
(niedok³adnoci brzmieniowe spowodowane s¹ fonetycznymi ró¿nicami po-
53
Ì. Ñ ò à ð è ö ü ê è é: Âèáðàíi òâîðè. Êèiâ 1959, s. 113.
54
Zob.: I. Ô ð à í êî: Òâîðè â äâàäöÿòè òîìàõ. T. XIV. Êè¿â 1955, s. 326.
55
Zob.: Óêðàiíñüêî-ðîñiéñüêèé ñëîâíèê. T. II. Êè¿â: ÀÍ ÓÑÑÐ 1958, s. 390 (êðàê), jak
równie¿ Ñëîâàð óêðàiíñüêîéi ìîâè. Red. Á. Ãð i í ÷ å í êî. T. II. Êè¿â 1908, s. 298 i 316 (êðàê
i êðÿê).
56
M. Rylski by³ wybitnym filologiem, Cz³onkiem Rzeczywistym Akademii Nauk ZSRR
i USRR oraz doktorem honoris causa UJ.
57
Zob. cytat zamieszczony w S³owniku ukraiñsko-rosyjskim (Óêðàéiíñüêî-ðîñéiñüêèé ñëîâ-
íèê) T. II, s. 390.
58
A propos, pojawienie siê w Wojewodzie fontanny, której nie ma w Czatach wi¹¿e siê
zapewne ze s³ynn¹ polsk¹ scen¹ przy fontannie w Borysie Godunowie.
217
Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych
miêdzy jêzykiem przek³adu a jêzykiem orygina³u); mo¿e to byæ leksyka ogól-
nos³owiañska np. î÷è, wzglêdnie s³ownictwo zapo¿yczone z jêzyka t³u-
maczonego, b¹d tego, pod jaki stylizuje siê dana postaæ: ïàí, ïàííà,
õëîïåö.
2. Wyrazy niepe³nog³osowe w przek³adach z tych jêzyków s³owiañskich,
gdzie, w przeciwieñstwie do rosyjskiego, niepe³nog³os jest zjawiskiem rdzen-
nym ìëàäàÿ (m³oda).
3. Krótka forma przymiotnika w roli przydawki w przek³adach z tych jê-
zyków s³owiañskich, gdzie analogiczna fonetycznie forma jest zjawiskiem po-
wszechnym ãðîçíû (grone). Chodzi o jêzyki s³owiañskie, które maj¹
zawsze formê ci¹gniêt¹, a przez to skrócon¹ i upodobnion¹ do rosyjskiej formy
krótkiej. Wystêpuje to równie¿ w sytuacji, gdy w tym¿e przypadku grama-
tycznym rosyjski kontynuant odmiany z³o¿onej nie uleg³ ci¹gniêciu. Ten
zabieg mo¿e byæ stosowany dziêki temu, ¿e w jêzykach s³owiañskich, jak np.
polski, formy dawnej odmiany z³o¿onej przymiotnika ulegaj¹ ci¹gniêciu
w ka¿dym przypadku gramatycznym, za w jêzyku rosyjskim ci¹gniêcie ich
dokona³o siê w wiêkszoci przypadków, ale nie we wszystkich.
Nale¿y s¹dziæ, ¿e dalsze badania pozwol¹ przeprowadziæ systematyzacjê
szerzej i precyzyjniej. Zadaniem niniejszego studium jest zasygnalizowanie
problemu, który stanowi zapewne jeden z elementów s p e c y f i k i p r z e k ³ a -
d u w r a m a c h j ê z y k ó w p o k r e w n y c h.
218
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
O SZTUCE T£UMACZENIA PRZYS£ÓW
(Na marginesie S³ownika przys³ów rosyjsko-polskiego
i polsko-rosyjskiego Ryszarda Stypu³y)
Jak oddaæ po rosyjsku Wyszed³ jak Zab³ocki na mydle, zachowuj¹c
aforystycznoæ i zwiêz³oæ przys³owia? Co oznacza ñâîé ãëàç àëìàç,
i czy wielu z tych, którzy sk¹din¹d dobrze znaj¹ jêzyk rosyjski, bezb³êdnie
skojarzy to z naszym swojskim pañskie oko konia tuczy? Cieszyæ siê nale-
¿y, ¿e otrzymalimy dobry i ogólnie bior¹c wiarygodny poradnik dotycz¹cy
podobnych spraw S³ownik przys³ów Ryszarda Stypu³y
1
. Pomys³ opracowa-
nia s³ownika interpretuj¹cego tak specyficzne has³a to zamierzenie du¿ej wagi.
Przys³owie nie jest bowiem zwyk³ym. zwrotem jêzykowym, lecz stanowi
w obrêbie jêzyka miniaturowe dzie³o twórczoci artystycznej. Inaczej mówi¹c
jest dzie³em literackim
2
(w szerszym znaczeniu okrelenie to mo¿na od-
nieæ równie¿ do wytworów kultury ludowej). Bêd¹c za ma³¹ form¹ lite-
rack¹ jak ujmuje to jeden z badaczy przys³owie jest zarazem naj-
wiêksz¹ z jednostek frazeologicznych notowanych w s³ownikach, co sprzy-
ja [ ] zachowaniu pewnych cech odrêbnych, zw³aszcza jeli s³u¿¹ one wy-
mogom rytmu i rymu [ ]
3
. Wiele przys³ów zwi¹zanych jest cile z jêzykiem
narodu, z jego histori¹ i realiami, otacza je specyficzna aura kolorytu narodo-
wego. Czy, kiedy i jak nale¿y ów koloryt przekazywaæ w innym jêzyku? S³ow-
nik Stypu³y nie zawiera rozwa¿añ na ten temat. Jak wiêkszoæ podobnych
opracowañ s³u¿y celom praktycznym przedstawia interesuj¹cy materia³ do
ewentualnych uogólnieñ, przy czym z aspiracji teoretycznych autor rezygnuje.
Pierwszym widomym tego dowodem jest brak wstêpu omawiaj¹cego pod-
stawowe za³o¿enia teoretyczne edycji. Nie zg³aszaj¹c o to pretensji, chêtnie
ujrza³bym go jednak w nastêpnym wydaniu, gdy S³ownik wejdzie do obiegu
1
R. S t y p u ³ a: S³ownik przys³ów rosyjsko-polski i polsko-rosyjski. Warszawa: Wiedza Po-
wszechna 1974, 557 s.
2
Zob. np. J. Z i o m e k: O przek³adaniu przys³ów. W: Poetyka i stylistyka s³owiañska. Wro-
c³aw 1973, s. 104.
3
J. B a r t m i ñ s k i: O jêzyku folkloru. Wroc³aw 1973, s. 274.
219
O sztuce t³umaczenia przys³ów
naukowego i doczeka siê wielostronnych omówieñ i opracowañ. Bior¹c go
w rêce w obecnej jego postaci, nie szukajmy tam naukowej charakterystyki
przys³ów i zwrotów przys³owiowych, ich definicji, klasyfikacji, ustalania ty-
pologicznych powi¹zañ miêdzy ró¿nymi elementami folkloru i literatury po-
szczególnych narodów s³owiañskich czy przedstawienia interpretowanych sen-
tencji i wyra¿eñ w kontekcie twórczoci europejskiej i wiatowej. Nie miej-
my za z³e autorowi, ¿e w zebranych przez niego materia³ach znalaz³y siê pewne
konstrukcje jêzykowe, których specjalici nie uznaliby za przys³owia czy
zwroty przys³owiowe. Zaakceptujmy praktyczn¹ funkcjê s³ownika, traktuj¹c
wszelkie rozwa¿ania teoretyczne jako marginalne. Uwzglêdniaj¹c za ró¿no-
rodn¹ zawartoæ S³ownika, pozostawmy sobie prawo do synonimicznego okre-
lania zawartych w nim jednostek leksykalnych jako przys³owia i wyrazy
bliskoznaczne, takie jak wyra¿enie, zwrot, powiedzenie, porzekad³o, poga-
duszka, aforyzm, maksyma, sentencja itp. Pozwólmy te¿ sobie doæ swobod-
nie definiowaæ relacje zachodz¹ce miêdzy poszczególnymi has³ami jako prze-
k³ady (mniej lub bardziej dos³owne), odpowiedniki, ekwiwalenty, pó³-
ekwiwalenty frazeologiczne czy analogie pozostawiaj¹c ich spre-
cyzowanie specjalistom paremiologom.
I jeszcze jedno zastrze¿enie. Jestem wiadom tego, ¿e pomoc naukow¹
najwnikliwiej i najkompetentniej oceniæ mo¿na po d³ugotrwa³ym praktycz-
nym z niej korzystaniu. Praca Stypu³y ukaza³a siê niedawno, tote¿ opinia moja
bêdzie raczej sygnalna, dorana, nie pretenduj¹ca do s¹dów opartych na
dog³êbnej analizie przedmiotu. Pragnê te¿ ograniczyæ siê w swoich rozwa¿a-
niach niemal wy³¹cznie do tego, co jest w S³owniku, nie zg³aszaj¹c pretensji
o zupe³ny brak pewnych hase³ (lub ich wariantów) czy wprowadzenie in-
nych. Wszelkie uzupe³nienia i modyfikacje, jak równie¿ szersze refleksje teo-
retyczne, opieraæ siê bêd¹ na przedstawionym w S³owniku materiale, nie ne-
guj¹c jego zasadniczego kszta³tu.
Zacznijmy od pochwa³y wydawnictwa Wiedza Powszechna za estetycz-
n¹ i solidn¹ edycjê, dobry papier, ³adn¹ szatê graficzn¹, pomys³owe, z lekka
stylizowane na folklor barwne ryciny, udany dobór kolorów dzie³o grafi-
ków Stanis³awa Kamierczyka i Józefa C. Bieñka. System numerów, skoro-
widzów, ró¿nego rodzaju odsy³aczy i czcionek czyni uk³ad S³ownika przej-
rzystym, u³atwiaj¹c szybkie odnalezienie odpowiedniej jednostki leksykalnej.
Aby nie powracaæ ju¿ do zagadnieñ technicznych parê drobnych
uwag. Otó¿ zgadzam siê z wypowiedzianymi ju¿ w innym miejscu sugestia-
mi
4
, ¿e nale¿a³oby odró¿niæ w jaki sposób ekwiwalenty przys³ów od ich
4
Zob. recenzje: I. G r e k - P a b i s o w a (Slavia Orientalis 1975 nr l, s. 7) i Z. R u d n i k
(Jêzyk Rosyjski 1975 nr l, s. 58).
220
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
dos³ownego t³umaczenia powiedzmy, za pomoc¹ innego kroju czcionki.
Po¿¹dane by³oby wprowadzenie kwalifikatorów stylistycznych, zw³aszcza
jak sugeruje Iryda Grek-Pabisowa
5
w tych odpowiednikach, które znacz-
nie odbiegaj¹ od form stylistycznych przys³owia ludowego. Warto by rów-
nie¿ usun¹æ nieliczne b³êdy korektorskie (zob. np. praznik zamiast prazd-
nik w nr 107 czêci rosyjsko-polskiej
6
).
Przejdmy teraz do omówienia merytorycznego. Zestaw hase³ podzielono
na dwie czêci: rosyjsko-polsk¹ i polsko-rosyjsk¹, z których pierwsza zawiera
1563, druga 1526 jednostek leksykalnych. Niektóre z nich powtarzaj¹ siê
w obu czêciach zdarza siê to wtedy, gdy autor proponuje ekwiwalenty
frazeologiczne, np. ßçûê äî Êèåâà äîâåäåò Jêzyk do Krakowa dopyta
i Koniec jêzyka za przewodnika czy Áåç òðóäà íå âûíåøü ðûáêó èç
ïðóäà Pieczone go³¹bki same nie wlec¹ do g¹bki. Jeli jednostka lek-
sykalna nie powtarza siê w obu czêciach, oznacza to na ogó³, ¿e nie odnale-
ziono dla niej ekwiwalentu w drugim jêzyku, poprzestaj¹c na przek³adzie
dos³ownym lub prawie dos³ownym, czy te¿ na interpretacji. Przyk³ady: (wiê-
ta) Barbara po lodzie (po wodzie) Bo¿e Narodzenie po wodzie (po lo-
dzie) (Êîëè) â Âàðâàðó ìîðîç (îòòåïåëü), òî â ðîæäåñòâî îòòåïåëü
(ìîðîç); ×àé ïèòü íå äðîâà ðóáèòü Herbaty zawsze mo¿na siê
napiæ (odpowied ma zaproszenie).
Dobór przys³ów jest przemylany, a wachlarz ich szeroki. Znajdujemy wiêc
maksymy typowo rosyjskie lub polskie (mam na myli przede wszystkim
obecnoæ w nich realiów narodowych): Â Òóëó ñî ñâîèì ñàìîâàðîì íå
åçäÿò, Wyszed³, jak Zab³ocki na mydle, sentencje 1eksykalnie i seman-
tycznie ekwiwalentne w obu jêzykach:
Ëåñ ðóáÿò ùåïêè ëåòÿò Gdzie drwa r¹bi¹, tam wióry lec¹ oraz
typowo miêdzynarodowe (przynajmniej w odczuciu wspó³czesnego odbiorcy):
Íå õëåáîì åäèíûì æèâ ÷åëîâåê Nie samym chlebem cz³owiek ¿yje,
Ìåòàòü áèñåð ïåðåä ñâèíüÿìè Rzucaæ per³y przed wieprze. Uwzglêd-
niono szereg przys³ów odgrywaj¹cych du¿¹ rolê w rozumieniu twórczoci
wybitnych pisarzy, które s¹ tytu³ami ich utworów (np. Áåäíîñòü íå ïîðîê
czy Íà âñÿêîãî ìóäðåöà äîâîëüíî ïðîñòîðû nazwy znanych sztuk
Aleksandra Ostrowskiego) lub zosta³y u¿yte jako motto (Áåðåãè ïëàòüå ñíîâó,
à ÷åñòü ñìîëîäó por. Puszkinowskie motto do Córki kapitana: Áåðåãè
÷åñòü ñìîëîäó). Napotykamy te¿ popularne sentencje zaczerpniête z utwo-
rów literackich (My rz¹dzim wiatem, a nami kobiety Krasickiego, Niech
siê dzieje wola nieba, z ni¹ siê zawsze zgadzaæ trzeba z Zemsty Fredry czy
5
G r e k - P a b i s o w a, s, , 117118.
6
W dalszym ci¹gu bêdê stosowa³ skróty: czêæ rosyjsko-polska S³ownika, pozycja
r oraz czêæ polsko-rosyjska S³ownika, pozycja p .
221
O sztuce t³umaczenia przys³ów
Ñ÷àñòëèâûå ÷àñîâ íå íàáëþäàþò ze sztuki Gribojedowa M¹dremu bia-
da). Poznanie podobnych przys³ów i proponowanych ekwiwalentów w dru-
gim jêzyku mo¿e bardzo dopomóc w rozumieniu literatury piêknej. W szcze-
gólnoci za przyda siê t³umaczom, którzy otrzymaj¹ wiarygodn¹ propozycjê
interpretacyjn¹, poczynaj¹c od ekwiwalentów frazeologicznych (Íà íåò è ñóäà
íåò Mówi siê trudno), a koñcz¹c na przek³adzie ca³kowicie lub czê-
ciowo dos³ownym, przy którym zwykle proponuje siê paralelnie zwrot przy-
s³owiowy stanowi¹cy analogiê do orygina³u (Ðæà åñò æåëåçî, à ïå÷àëü (áåäà)
ñåðäöå Rdza trawi (zje) ¿elazo, troska (zgryzota) cz³owieka L¿ej
gniot¹ kamienie ni¿ troski r. 1189).
Niektóre propozycje autora s¹ wrêcz kapitalne. Tak na przyk³ad dla zna-
nego wyra¿enia Wyszed³, jak Zab³ocki na mydle, zaliczanego zazwyczaj
do grupy nieprzek³adalnych ze wzglêdu na nieprzek³adalnoæ skojarzeñ zwi¹-
zanych z nazwiskiem jego bohatera, Stypu³a znalaz³ znakomite, w moim prze-
konaniu (adekwatne, jak powiadaj¹ teoretycy przek³adu), analogie rosyjskie:
Îñòàëñÿ íà áîáàõ (ñ íîñîì), Îñòàëñÿ (îêàçàëñÿ) ïðè ïèêîâîì èíòåðåñå
(p. 1437). Przyk³ady udanych propozycji mo¿na by mno¿yæ.
W niektórych przypadkach interpretacja przys³ów pomo¿e uwa¿nym u¿yt-
kownikom S³ownika ustrzec siê przed wp³ywem tzw. homonimii miêdzyjêzy-
kowej, tak wyranym w przek³adach z jêzyków bliskich. Dowiedziawszy siê
np., ¿e s³owo Òèøå w Òèøå åäåøü, äàëüøå áóäåøü niewiele ma wspól-
nego z polsk¹ cisz¹, a znaczy powoli przestan¹ mo¿e pope³niaæ na-
gminny b³¹d w t³umaczeniu tego zwrotu.
Wybór z tego bogatego materia³u zale¿eæ bêdzie od translatora, jego zdol-
noci, wiedzy, intuicji twórczej. Oczywicie t³umacz mo¿e zmodyfikowaæ
propozycjê autora, mo¿e te¿ pójæ w kierunku dos³ownoci, mimo ¿e S³ownik
na ogó³ takich rozwi¹zañ nie zaleca. Czasem jednak s¹ one uzasadnione. Dla
przyk³adu: t³umacz mo¿e prze³o¿yæ porzekad³o  Òóëó ñî ñâîèì ñàìîâàðîì
íå åçäÿò przez Nie jedzi siê do Tu³y z w³asnym samowarem w celu za-
chowania rosyjskiego kolorytu narodowego. Niedawno jeszcze taki przek³ad
wymaga³by zapewne komentarza, ale teraz, kiedy jak podaje prasa
7
w sklepach naszego Argedu furorê robi¹ samowary z Tu³y, wyjanienia prze-
staj¹ byæ potrzebne. wiadczy to, nawiasem mówi¹c, o wystêpowaniu ogól-
nej prawid³owoci, polegaj¹cej na zwiêkszaniu siê mo¿liwoci translatorskich
w miarê zacieniania kontaktów miêdzynarodowych. T³umacz mo¿e równie¿
zaproponowaæ oryginalny wariant w³asny wtedy ma szansê stworzenia
zwrotu, który nabierze cech nowego przys³owia (jak uczynili to np. translato-
rzy noweli Meriméego Carmen, ukuwszy w oparciu o folklor cygañski porze-
7
Zob. np. G³os Robotniczy z 10 IV 1975 (nr 82), s. 8.
222
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
kad³o. Â çàêðûòûé ðîò è ìóõà íå ïîïàäåò. Wszystkie tego typu warianty
s¹ w pewnych okolicznociach (w zale¿noci od kontekstu, od za³o¿eñ, dane-
go przek³adu itp.) dopuszczalne, poniewa¿ t³umaczenie co nale¿y z naci-
skiem podkreliæ jest procesem twórczym. Recept nie ma, mog¹ byæ tylko
ogólne zalecenia. Przys³owia zaczerpniête ze róde³ wspólnych, uwiêconych
kultur¹, tradycj¹, religi¹, np. z Biblii, maj¹ wiêc w ró¿nych jêzykach odpo-
wiedniki ekwiwalentne pod wzglêdem semantycznym i leksykalnym, mimo
¿e przyjêta od wieków ich forma wyklucza przek³ad dos³owny. Ìåòàòü áèñåð
ïåðåä ñâèíüÿìè to po polsku Rzucaæ per³y przed wieprze, nie za (do-
s³ownie) Miotaæ paciorki przed winiami, by³oby to bowiem niedorzeczno-
ci¹ (wyraz áèñåð, u¿yty tu w dawnym znaczeniu per³y, kojarzy siê we
wspó³czesnym jêzyku rosyjskim z paciorkami, koralikami lub bardzo drob-
nym pismem).
Oczywicie wyolbrzymiam zagadnienie, niemniej podobne b³êdy mog¹ siê
zdarzyæ. Odpowiedniki podane w S³owniku pomog¹ b³êdów tych unikn¹æ.
Trudno zreszt¹ znaleæ odpowiednik, który by³by stosowny w ka¿dym
kontekcie. Rozpatrzmy dla przyk³adu z³o¿one zagadnienie przekazania kolo-
rytu narodowego orygina³u. Jaki wa¿ny to problem, dobrze wiedz¹ t³umacze
i teoretycy przek³adu. Wiktor Suchodrew
8
t³umacz Leonida Bre¿niewa, wspo-
imina np., jak to który z zachodnich dyplomatów zacytowa³ przys³owie:
«To kill two birds with one stone» «Jednym. kamieniem ubiæ dwa ptaki»).
Przet³umaczy³em to opowiada Suchodrew na powszechnie u¿ywane
w jêzyku rosyjskim «ustrzeliæ jednym strza³em dwa zaj¹ce». I natychmiast
po¿a³owa³em tego chwytu, albowiem nasz dyplomata, replikuj¹c swemu ad-
wersarzowi bardzo cienkim dowcipem, zacz¹³ z moim pechowym «zaj¹cem»
wyrabiaæ takie sztuki, które z ich «ptakiem» s¹ zupe³nie niemo¿liwe. No có¿,
trzeba by³o odkrêciæ ca³e t³umaczenie: przeprosi³em i przet³umaczy³em po-
rzekad³o dos³ownie
9
.
Tak wiêc odtworzenie przys³owia przez, zdawa³oby siê, ca³kowicie ade-
kwatny obcojêzyczny ekwiwalent frazeologiczny doprowadziæ mo¿e do nie-
porozumieñ. Móg³bym, uzupe³niaj¹c uwagi Suchodrewa, przytoczyæ te¿ wy-
padki, kiedy to na odwrót przek³ad dos³owny doprowadza³ do nieporo-
zumieñ, a nawet do sytuacji konfliktowych.
8
Poniewa¿ wypowied Suchodrewa (zapewne Suchodriewa?) cytujê wed³ug ród³a polskie-
go (zob. przyp. 9), podajê transkrypcjê nazwiska wed³ug tego¿ ród³a.
9
(Rozmawia³) L. S i d o r o w s k i: Mówi t³umacz Leonida Brezniewa. Przek³ada siê nie s³o-
wa, lecz myli . Ekspress Ilustrowany (£ód) 2931 III 1975, (nr 73), s. 3. Nie znaj¹c
ewentualnego rosyjskiego pierwowzoru artyku³u, nie czu³em siê uprawniony do wprowadzania
poprawek stylistycznych.
223
O sztuce t³umaczenia przys³ów
Zagadnienie doboru odpowiedników zas³uguje na oddzieln¹ wnikliw¹ rozpra-
wê, której potrzebê mogê w tym miejscu jedynie zasygnalizowaæ. Ograniczê siê
do omówienia problemów bezporednio zwi¹zanych z recenzowanym S³ownikiem.
Jak ju¿ wspomnia³em, autor przytacza wiele przys³ów i powiedzonek po-
chodzenia literackiego mam na myli przede wszystkim te, które wiado-
moæ narodowa ³¹czy z konkretnym dzie³em literackim np. cytowane My
rz¹dzim wiatem, a nami kobiety (Krasicki), Ñ÷àñòëèâûå ÷àñîâ íå íàáëþäà-
þò (Gribojedow) lub Kradzione nie tuczy (Syrokomla). Rodzi siê pytanie,
czy mo¿na uwa¿aæ za adekwatny, czyli pe³nowartociowy, ekwiwalent, który
owej literackiej proweniencji wyranie nie zaznacza? Có¿ pomog³oby ewen-
tualnemu t³umaczowi Kochanowskiego na jêzyk rosyjski odnalezienie rosyj-
skiego Òîò çäîðîâüÿ íå çíàåò, êòî áîëåí íå áûâàåò, proponowanego jako
odpowiednik s³ynnego Szlachetne zdrowie, / Nikt siê nie dowie, / Jako sma-
kujesz, / A¿ siê zepsujesz (r. 1377)?
Oczywicie zagadnienie znów przejaskrawiam, niemniej ono istnieje, bo-
wiem w obu czêciach S³ownika napotykamy wiele przys³ów pochodzenia li-
terackiego. Jest to jeden z aspektów niezwykle trudnego problemu przekaza-
nia w innym jêzyku tradycji kulturowej, zw³aszcza literackiej, problemu, bê-
d¹cego mocnym atutem teoretyków nieprzek³adalnoci. Tak na przyk³ad ani
dos³owny przek³ad polski, ani wariant Dla szklanki i dziewczyny nie rachu-
je siê godziny nie przywodzi na myl, literackiej genezy pierwowzoru
Ñ÷àñòëèâûå ÷àñîâ íå íàáëþäàþò, które Rosjaninowi kojarzy siê z kome-
di¹ Gribojedowa M¹dremu biada (r. 1358), wyra¿enie za Kto szczêliwy,
nie patrzy na zegar, trudno by³oby zaproponowaæ jako ekwiwalent, ponie-
wa¿ Tuwimowski przek³ad sztuki Gribojedowa (z którego ów cytat zaczerpn¹-
³em) nie jest w drobnej nawet czêci tak popularny u nas, jak orygina³ w Rosji.
Jednak¿e zdarzaj¹ siê powiedzenia nie zwi¹zane z imieniem twórcy, a ko-
jarz¹ce siê przynajmniej pewnej grupie osób (np. ludziom okrelonego
wieku i narodu) z konkretnym tekstem literackim. Rosyjskie wyra¿enie
Áóäåò è íà íàøåé óëèöå ïðàçäíèê wesz³o w obieg w Zwi¹zku Radziec-
kim podczas ostatniej wojny wiatowej i mocno skojarzy³o siê z oczekiwa-
niem zwyciêstwa. Ryszard Stypu³a proponuje dwa odpowiedniki: I przed
naszym (moim, twoim) okienkiem s³oñce zawieci oraz Przyjdzie s³oñce
i na nasze koñce. Trudno mi os¹dziæ, czy za pomoc¹ takich odpowiedników
odtwarzano przys³owie rosyjskie w polskich t³umaczeniach literatury radziec-
kiej. Jeli wynaleziono dla niego inny wariant, to i ten warto by przytoczyæ,
jako ¿e zwi¹zany jest z dzie³ami literackimi (mam na myli równie¿ publicy-
stykê), które mówi¹ o pamiêtnym i wa¿nym okresie dziejowym.
Porzekad³o Íå çà òî âîëêà áüþò, ÷òî ñåð, à çà òî, ÷òî îâöó ñúåë
opatrzone zosta³o w S³owniku zarówno przek³adem dos³ownym, jak i ekwi-
walentem: Nie za to j¹ bito, ¿e chodzi³a w ¿yto (r. 890). Otó¿ druga propo-
224
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
zycja budzi zastrze¿enia. Sens rosyjskiego powiedzenia polega na tym, ¿e
wilka wroga bije siê nie za jego wygl¹d, lecz za uczynki. Przys³owia
tego u¿y³ Józef Stalin w jednym ze swych s³ynnych przemówieñ czasu woj-
ny. Oto przek³ad owego fragmentu w polskim wydaniu dzie³ Stalina:
Ludzie radzieccy nienawidz¹ najedców niemieckich nie dlatego, ¿e s¹ to ludzie obce-
go narodu, lecz dlatego, ¿e przynieli oni naszemu narodowi i wszystkim mi³uj¹cym wol-
noæ narodom niezliczone nieszczêcia i cierpienia. Naród nasz od dawna powiada: Nie za
to wilka bij¹, ¿e jest szary, lecz za to, ¿e zjad³ owcê
10
.
Od chwili wyg³oszenia tych s³ów by³o to w listopadzie 1944 r.
przys³owie zdoby³o wielk¹ i trwa³¹ popularnoæ w Zwi¹zku Radzieckim. Oczy-
wicie w aforystycznej formie rosyjskiej, ca³kowicie zatartej w dos³ownym
polskim przek³adzie. I w znaczeniu, którego nie nazwa³bym adekwatnym do
proponowanego w S³owniku ekwiwalentu Nie za to j¹ bito itd.
Jeli dobrze zrozumia³em intencje Ryszarda Stypu³y, proponuje on jako
ekwiwalenty, pó³ekwiwalenty lub analogie znane od dawna tradycyjne odpo-
wiedniki z obu jêzyków, wykorzystuj¹c w tym celu istniej¹ce s³owniki (zob.
bibliografiê na s. 559). Nie tworzy wiêc przys³ów sam, nie korzysta te¿ z ist-
niej¹cych przek³adów literatury piêknej, spo³eczno-politycznej czy publicy-
styki. Zasadê tê nale¿y uznaæ za s³uszn¹, bior¹c pod uwagê pionierski cha-
rakter S³ownika. Nasuwa siê jednak pewien postulat, który móg³by znaleæ
zastosowanie w przysz³oci. Mamy ju¿ fundamentalne jednojêzyczne s³owni-
ki przys³ów (zob. np. trzy tomy Nowej ksiêgi przys³ów i wyra¿eñ przys³owio-
wych polskich pod redakcj¹ Juliana Krzy¿anowskiego), jak równie¿ teore-
tyczne rozprawy na ten temat, a obecnie ukaza³ siê dwujêzyczny S³ownik
przys³ów Ryszard¹ Stypu³y. Stworzono wiêc podstawy do ró¿norodnych prac
konfrontatywnych, wród nich do opracowania dwujêzycznego (a mo¿e
i szerszego?) S³ownika przys³ów, opartego nie tylko na innych s³ownikach,
lecz tak¿e na przek³adach z literatury, zw³aszcza literatury piêknej. S³ownik
powinien pomagaæ t³umaczom, a osi¹gniêcia t³umaczy autorom s³owni-
ków. Obopólna wymiana i stymulacja twórcza to jakby cybernetyczne sprzê-
¿enie zwrotne, ogromnie wa¿ne zarówno w nauce, jak i w ¿yciu. Nale¿y siê
spodziewaæ, ¿e w dorobku polskich translatorów, zajmuj¹cych siê t³umacze-
niem wybitnych rosyjskich dzie³, zw³aszcza tych, w których znaczn¹ rolê
odgrywa folklor np. utworów Gorkiego, Szo³ochowa znajdziemy wiele
cennych osi¹gniêæ.
Przechodz¹c do omówienia formy jêzykowej przytoczonych w S³owniku
przyk³adów, stwierdziæ trzeba, ¿e nie zawsze jest ona identyczna z t¹, do ja-
10
J. S t a l i n: O wielkiej wojnie narodowej Zwi¹zku Radzieckiego. Warszawa 1950, s. 165.
225
O sztuce t³umaczenia przys³ów
kiej przywyklimy. Tak na przyk³ad przys³owie Ó áîãàòîãî ÷åðò äåòåé
êà÷àåò, (a ó áåäíîãî è áîã ëþëüêè áðîñàåò) (r. 1388) znane jest równie¿
w wersji Áîãàòîìó ÷åðò äåòåé êîëûøåò (à áåäíîìó è íÿíüêà íå õî÷åò);
Ïîñëå äðàêè êóëàêàìè íå ìàøóò (r. 1138) Ïîñëå áîÿ êóëàêàìè íå
ìàøóò; Èç ïóøêè ïî âîðîáüÿì íå ñòðåëÿþò (r. 500) Èç ïóøêè ïî
ëÿãóøêå (íå ñòðåëÿþò) itp. Przys³owie Ðàçäåëåííîå ãîðå ïîëãîðÿ
(r. 1183) s³ysza³em w formie pe³niejszej: Ðàçäåëåííàÿ ðàäîñòü äâîéíàÿ
ðàäîñòü, ðàçäåëåííîå ãîðå ëèøü ïîëîâèíà ãîðÿ. Wystêpowanie obocz-
nych form przys³ów i zwrotów frazeologicznych co jest faktem nieunik-
nionym ma bardzo du¿e znaczenie, wzbogaca bowiem mo¿liwoci ekspre-
sji jêzykowej. Ryzykowna by³aby próba obstawania przy wy³¹cznoci jakie-
go wariantu: znajomy rusycysta mówi Íà ïîïÿòíûé äâîð, a ja Íà
ïîïÿòíóþ. Obaj nie najgorzej znamy jêzyk rosyjski i obaj mamy racjê
11
.
Wystêpowanie nieuniknionych i po¿¹danych obocznoci charakteryzu-
je równie¿ pieni ludowe.
Pewne zastrze¿enia budzi fakt, ¿e niektóre porzekad³a nie maj¹ afory-
stycznej zwiêz³oci, wydaj¹ siê rozwlek³e, za d³ugie. Na przyk³ad Âñå
íåâåñòû (äåâóøêè) õîðîùè, à îòêóäà áåðóòñÿ çëûå æåíû? (r. 201), Ó÷è
(äèòÿ), ïîêà ïîïåðåê ëàâêè (ëàâî÷êè) óêëàäûâàåòñÿ (ëîæèòñÿ), à âî âñþ
âûòÿíåòñÿ íå íàó÷èøü (r. 1435) czy Jedni siê rodz¹ z ³y¿k¹ z³ot¹ lub
srebrn¹ w gêbie, a drudzy z drewnian¹ (p. 504; notabene ostatniego przyk³a-
du nie ma we wspomnianym fundamentalnym s³owniku przys³ów Krzy¿a-
nowskiego wród 22 przys³ów zwi¹zanych z has³em ³y¿ka i 141 pod
has³em gêba).
Nasuwa siê te¿ uwaga, ¿e jednostki leksykalne, zaprezentowane, w S³ow-
niku w tak szerokim zestawie, powinny w zasadzie mieciæ siê w formule
zbli¿onej do przys³owia. A czy¿ mo¿na to powiedzieæ o frazie le cz³owie-
kowi byæ samemu (p. 1517) i o niektórych innych, jakie zawiera s³ownik?
Czasem drobne braki formalne nabieraj¹ wiêkszego znaczenia. Tak bywa
w sytuacji, kiedy stworzone na wzór ludowego porzekad³a wyra¿enie literac-
kie uzyskuje popularnoæ wiêksz¹ ni¿ pierwowzór. Âðè, äà íå çàâèðàéñÿ
(r. 194) czytamy w S³owniku, a dalej Çëûå ÿçûêè õóæå âèñåëèöû (r. 457).
Czy¿ nie nale¿a³oby tutaj podaæ wariantów: (Ïîñëóøàé), âðè, äà çíàé æå
ìåðó i (Àõ) çëûå ÿçûêè ñòðàøíåå ïèñòîëåòà, które ze sztuki Gribojedo-
wa zna ca³a Rosja, lub przytoczyæ w poz. Èñêëþ÷åíèå ïîäòâåðæäàåò
ïðàâèëà r. 505) Puszkinowskie (Íî) ïðàâèë íåò áåç èñêëþ÷åíèé z Euge-
niusza Oniegina? S³ownik wprowadza przecie¿ niema³o przys³ów o rodowo-
dzie wyranie literackim.
11
Por. Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. 10. MoskwaLeningrad
1960, s. 1343
226
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Nale¿y równie¿ pamiêtaæ, ¿e wiele trafnych powiedzeñ i aforyzmów lu-
dowych upowszechnili wybitni pisarze, jak np. Gorki: Ðæà åñò æåëåçî, à ëæà
(tzn. ëîæ) äóøó (cytujê z pamiêci), Åñòü ëþäè, è åñòü ÷åëîâåêè,
Âñÿêàÿ òâàðü ñâîþ ÿìêó íàõîäèò i inni. Trudno mieæ pretensjê do au-
tora o opuszczenie tych przys³ów, bowiem Íåëüçà îáúÿòü íåîáúÿòíîãî,
jak powiada³ Ku¿ma Prutkow. Niewielka stosunkowo objêtoæ S³ownika ogra-
niczy³a liczbê hase³ zapewne do tych, które autor uzna³ za najbardziej godne
uwagi. Natomiast jeli w ich zestawie wystêpuje wyra¿enie Ðæà åñò æåëåçî,
a ïå÷àëü ñåðäöå (r. 1189), to mog³aby siê tam znaleæ i wspomniana
maksyma Ðæà åñò æåëåçî, à ëæà äóøó. Aforyzm Åñòü ëþäè, è åñòü
÷åëîâåêè wydaje siê trafniejszym odpowiednikiem polskiego S¹ ludzie i lu-
dziska (p. 1226) ni¿ proponowane przys³owia Ñâåò îäèí ëþäè ðàçíûå,
 îäíî ïåðî è ïòèöà íå ðîäèòñÿ i ×åëîâåê ÷åëîâåêó ðîçíü (zob.
p. 1226). Czy nie warto by równie¿ przypomnieæ powiedzenia starego Serafi-
ma Âñÿêàÿ òâàðü ñâîþ ÿìêó íàõîäèò z powieci Artamonow i synowie
jako ewentualnego a nie uwzglêdnionego w S³owniku odpowiednika
porzekad³a Ka¿da potwora znajdzie swego amatora (p. 556)?
Proponowa³bym te¿ w³¹czyæ pewne nieuwzglêdnione, a moim zdaniem
nader popularne, warianty niektórych przys³ów. Na przyk³ad obok  äîëã
äàâàòü äðóæáó òåðÿòü (r. 108) nale¿a³oby przytoczyæ Êðåäèò ïîðòèò
îòíîøåíèÿ, przy Ó÷åíîãî ó÷èòü òîëüêî ïîðòèòü (r. 951) Íå ó÷è
ó÷åíîãî. Pominiêto lapidarny odpowiednik rosyjski porzekad³a Za «dziê-
kujê» nic siê nie kupuje (p. 1469!) «Ñïàñèáî» â êàðìàí íå ïîëîæèøü
itp. Wród przys³ów dotycz¹cych pijañstwa zabrak³o tak rozs¹dnych i traf-
nych, jak Ïåé, Êóçüìà, äà íå òðàòü óìà czy Ïåé, äà äåëî ðîçóìåé
(por. polskie Pij, lecz rozum miej, uwzglêdnione w S³owniku p. 1103!).
Warto by równie¿ zacytowaæ Õâàëè òðàâó (ðîæü) â ñòîãó, à áàðèíà â ãðîáó
jedn¹ z najbardziej gorzkich i bezlitosnych sentencji ludowych, odzwier-
ciedlaj¹c¹ antagonizmy klasowe dawnej Rosji, która zosta³a szeroko spopula-
ryzowana przez poemat Niekrasowa Komu siê na Rusi dobrze dzieje. Mog³y-
by te¿ znaleæ siê w S³owniku popularne maksymy, maj¹ce interesuj¹ce ekwi-
walenty w drugim jêzyku. Tak na przyk³ad znane przys³owie rosyjskie Äîðîãà
ëîæêà ê îáåäó ma w jêzyku polskim adekwatny odpowiednik Musztarda
po obiedzie. Istnieje jednak polski wariant z XVXVII w.: Nie w czas ³y¿-
ka po obiedzie
12
. W tym przypadku t³umacz ma do wyboru dwie drogi: mo¿e
odtworzyæ przys³owie za pomoc¹ wspó³czesnego odpowiednika polskiego
(Musztarda po obiedzie), albo te¿ wykorzystaæ ekwiwalent, który wyszed³
12
Zob. Nowa ksiêga przys³ów i wyra¿eñ przys³owiowych polskich. Red. J. K r z y ¿ a n o w -
s k i. T. 2. Warszawa 1969, s. 663, poz. 12a.
227
O sztuce t³umaczenia przys³ów
z u¿ycia (Nie w czas ³y¿ka po obiedzie). Oba warianty oddaj¹ w pe³ni za-
równo sens rosyjskiego przys³owia, jak i ogólny charakter okrelonego zjawi-
ska. Ró¿nica polega jedynie na tym, ¿e pierwszy wariant, przybli¿aj¹c przy-
s³owie czytelnikowi polskiemu, w du¿ym stopniu je banalizuje, natomiast drugi,
odtwarzaj¹c narodowy koloryt, s³ownictwo, a czêciowo brzmienie orygina³u
(mamy bowiem do czynienia z jêzykami bliskopokrewnymi) jest dla wspó³-
czesnego Polaka trochê niezwyk³y, rzec by mo¿na egzotyczny.
Takie mo¿liwoci daje zapewne tylko przek³ad w ramach jêzyków blisko
pokrewnych. W przypadkach skrajnych mog¹ wyst¹piæ pary, a nawet grupy
miêdzyjêzykowe bliniaczo podobne pod wzglêdem semantycznym i formal-
nym. Tak wiêc rosyjskie Íà áåçðûáüå è ðàê ðûáà (r. 754) w sposób nie-
mal bliniaczy odpowiada polskiemu Na bezrybiu i rak ryba, ³aciñska mak-
syma za Concordia parvae res crescunt, discordia maximae dilabuntur ma
trzy odpowiedniki s³owiañskie: polski Zgoda buduje, niezgoda rujnuje
(p. 1493), ukraiñski Zhoda buduje, niezhoda rujnuje i bia³oruski
Zhoda buduje, niazhoda rujnuje. Jest to wyrazisty przyk³ad identycznoci
leksykalnej, semantycznej i (w ramach w³aciwoci fonetycznych ka¿dego
z jêzyków) brzmienliowej
13
.
Przys³owie Cierp kozacze, atamanem bêdziesz ma nie tylko rosyjski
odpowiednik Òåðïè, êàçàê, àòàìàíîì áóäåøü (p. 119, r. 1372), lecz i bli¿-
szy, bo zachowuj¹cy formê wo³acza, ekwiwalent ukraiñski: Terpy, kozacze,
otomanom budesz. Zachodzi tu ciekawe zjawisko, dos³ownoæ odpowiedni-
ka polskiego i wschodnios³owiañskich (przys³owie bia³oruskie brzmi: Ciar-
pi, kazak, atamanam budziesz) doprowadzi³a do niewielkiej ró¿nicy znaczeñ.
S³owo cierpieæ ma dla nas przede wszystkim znaczenie odczuwaæ, prze¿y-
waæ ból fizyczny lub moralny
14
(por. rosyjskie ñòðàäàòü, ukraiñskie stra¿-
daty), podczas gdy w wariantach wschodnios³owiañskich òåðïåòü, terpi-
ty, ciarpieæ nabiera nieco innego sensu: znosiæ wytrwale, cierpliwie, tole-
rowaæ. Oczywicie mam na myli znaczenie tych s³ów w odczuciu wspó³-
czesnym w przesz³oci znaczy³y one zapewne to samo. Zreszt¹ i we
wspó³czesnym jêzyku polskim wystêpuje wyraz cierpieæ w znaczeniu zno-
siæ wytrwale, cierpliwie, tolerowaæ
15
, a wiêc jako leksykalny, semantyczny
13
Podobieñstwo fonetyczne jest jeszcze wiêksze ni¿ wskazywa³aby transliteracja, bowiem
wschodnios³owiañskie h brzmi dwiêcznie, w sposób zbli¿ony do g w terminologii lin-
gwistycznej nosi nazwê g frykatywnego (szczelinowego). G³oska ta wystêpuje m.in. w literac-
kiej wymowie Ukraiñców, Bia³orusinów i niektórych Rosjan, a tak¿e w dialektach rosyjskich.
¯ywa jest równie¿ w jêzyku mieszkañców wschodnich rejonów Polski i u Polaków z przedwo-
jennych tzw. kresów tak np. wymawia³ h Melchior Wañkowicz.
14
S³ownik jêzyka polskiego. Red. W. D o r o s z e w s k i. T. l. Warszawa 1958, s. 995.
15
Tam¿e, s. 996.
228
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
i fonetyczny odpowiednik tego s³owa w jêzykach wschodnios³owiañskich.
Mo¿na tu wiêc mówiæ o s³owiañskich wyrazach z pogranicza tzw. homoni-
mów miêdzy jêzykowych (s³owa podobne formalnie, a ró¿ne pod wzglêdem
funkcjonalnym) tak bowiem (jako owe homonimy) kwalifikujemy je
w bezporednim rozumieniu i odczuciu natomiast przy g³êbszej analizie
rodz¹ siê co do tego w¹tpliwoci.
Przys³owia zwi¹zane z symbolicznym dla wspólnoty Polaków i S³owian
wschodnich has³em kozak nasuwaj¹ jeszcze jedn¹ uwagê dotycz¹c¹ pare-
miografii bliskich jêzykowo i historycznie narodów. Znane s¹ mianowicie
wyra¿enia polskie, w których zachowa³y siê gramatyczne, sk³adniowe i lek-
sykalne wtrêty wschodnios³owiañskie, emanuj¹ce specyficznym kolorytem jê-
zykowym ziem bêd¹cych ich kolebk¹. Oto przyk³ady: Czy tak, czy owak,
nie b o j u , bom kozak albo U kozaka koñ taj kulbaka
16
.
Wiele jeszcze refleksji nasuwa pierwszy bodaj w dziejach naszej leksyko-
grafii S³ownik przys³ów rosyjsko-polski i polsko-rosyjski. Jest to wydawnic-
two ze wszech miar potrzebne dla ludzi ró¿nych zawodów badaczy jêzy-
ka, folkloru, literatury, dla pracowników naukowych oraz mi³oników jêzyka
polskiego. I oczywicie dla t³umaczy.
16
Nowa ksiêga przys³ów T. 2, s. 179.
229
Odtwarzanie gry s³ów i etymologii ludowej
ODTWARZANIE GRY S£ÓW I ETYMOLOGII LUDOWEJ
W POLSKICH PRZEK£ADACH
LITERATURY ROSYJSKIEJ
Jest w sztuce t³umaczenia problem bardzo specjalny, a zarazem pryn-
cypialnie interesuj¹cy pod wzglêdem praktycznym i teoretycznym
1
: sposób
oddawania w przek³adzie gry s³ów i etymologii ludowej. Waga problemu za-
sadza siê na cis³ym powi¹zaniu tych dwu komponentów tekstu z treci¹
znaczeniow¹ odnonych miejsc orygina³u lub z ca³okszta³tem jego stylu
2
oraz
z tym, ¿e mog¹ one w sposób istotny okrelaæ specyfikê narodow¹, a nawet
wymowê ideow¹ utworu.
W przek³adach z jêzyków bliskopokrewnych istniej¹ wiêksze mo¿liwoci
odtwarzania etymologii ludowej i gry s³ów ni¿ w przypadku t³umaczenia z jê-
zyków dalekich. Stwierdzenie to oparte jest na przes³ankach teoretycznych,
dotycz¹cych podobieñstwa strukturalnego i leksykalnego jêzyków bliskopo-
krewnych, oraz na praktyce wybitnych t³umaczy.
Podamy tutaj dwa przyk³ady pozytywnego rozwi¹zania problemu: pierw-
szy (1) dotyczy etymologii ludowej, drugi (2) gry s³ów.
1) Etymologia ludowa
Etymologia ludowa odgrywa donios³¹ rolê w stylistyce i wymowie ide-
owej opowiadania Miko³aja Leskowa Mañkut (Ëåâøà). cile mówi¹c, nie
jest to opowiadanie, lecz skaz (co w podtytule zaznacza autor
3
). Zgodnie z for-
m¹ artystyczn¹ skazu najwa¿niejszym czynnikiem jest w nim sam opowia-
daj¹cy, narracja jakby reprodukuje jego g³os, utrwala gesty foniczne, przed-
stawia zdarzenia tak, jak jawi¹ siê w jego wiadomoci
4
. Poniewa¿ opo-
1
À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1968, s. 326.
2
Tam¿e.
3
Ëåâøà (Ñêàç î òóëüñêîì êîñîì ëåâøå è î ñòàëüíîé áëîõå). W: Í. Ñ. Ëåñêîâ: Èçáðàííûå
ñî÷èíåíèÿ. ÎÃÈÇ 1946, s. 203218. Przyklady czerpiê z tego wydania.
4
M. G ³ o w i ñ s k i, T. K o s t k i e w i c z o w a, A. O k o p i e ñ - S ³ a w i ñ s k a, J. S ³ a w i ñ s k i:
S³ownik terminów literackich. Wroc³aw 1976, s. 406.
230
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
wiadacz w Mañkucie jest prostym, nieowieconym cz³owiekiem z ludu, au-
tor reprodukuje m.in. charakterystyczne nieprawid³owoci wystêpuj¹ce w je-
go jêzyku. Oto niektóre z nich:
Àáîëîí ïîëâåäåðñêèé zamiast Àïîëëîí Áåëüâåäåðñêèé (Apollo Belwe-
derski); ìåëêîñêîï, czyli ìèêðîñêîï (mikroskop); áóðåìåòðû, a wiêc áàðîìå-
òðû (barometry); ãðàô Êèñåëüâðîäå to oczywicie ãðàô Êàðë Âàñèëüåâè÷
Íåññåëüðîäå (Karl Nesselrode), Minister Spraw Zagranicznych Rosji w la-
tach 18161956.
Julian Tuwim t³umaczy³ Mañkuta
5
, tworz¹c swoisty majstersztyk transla-
torski. W swoim przek³adzie zaproponowa³ dowcipne odpowiedniki tych jed-
norazowych neologizmów: Apoleon Pó³wiaderski, Nik³oskop, Burzometry,
Kisielwbrode.
Jest rzecz¹ oczywist¹, ¿e taka metoda przek³adowa, rekonstruuj¹ca za-
równo treæ znaczeniow¹ przeinaczonych wyrazów, jak i ich formê, oparta
jest na strukturalnym i leksykalnym podobieñstwie jêzyka rosyjskiego i jêzy-
ka polskiego
6
.
2) Gra s³ów
Cykl zatytu³owany Ïîëüñêèå ñòèõè (Polskie wiersze) Siergieja Narow-
czatowa napisany zosta³ w roku 1944, kiedy wojska radzieckie wyzwala³y
tereny Polski. Charakterystyczn¹ cech¹ zawartych w nim utworów jest wyko-
rzystanie podobieñstw brzmieniowych w jêzykach polskim i rosyjskim. Po-
etyckie eksponowanie tych podobieñstw w latach wojny nie by³o li tylko za-
baw¹ jêzykow¹, lecz urasta³o do rangi symbolu, ucieleniaj¹c w s³owach myl
o gronym braterstwie S³owian, które doprowadzi ich do zwyciêstwa:
Òî íå ñëîâî âðûâàåòñÿ â ñëîâî:
Îò Óðàëà è äî Áàëêàí
Êðåïíåò áðàòñòâî ãðîçíîå ñíîâà.
Ìíîãîñëàâíîå áðàòñòâî ñëàâÿí
7
.
5
Mañkut. Opowieæ o tulskim zezowatym mañkucie i stalowej pchle. W: J. Tu w i m: Z rosyj-
skiego. T. III. Warszawa 1954, s. 385426. Przyk³ady czerpiê z tego wydania.
6
Pomijam tu zagadnienie autentyzmu omawianych etymologii ludowych, poniewa¿ nie jest
ono istotne dla powy¿szych rozwa¿añ. Odnotujê tylko swoj¹ zgodê z pogl¹dem Aleksieja Czi-
czerina, ¿e jednorazowe neologizmy Leskowa nie s¹ zaczerpniête z praktyki jêzykowej ludu,
lecz zosta³y wymylone w stylu autorskiej zabawy jêzykowej. (À. Â. × è ÷ å ð è í: Î÷åðêè ïî
èñòîðèè ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ñòèëÿ. Ìîñêâà 1977, s. 283). Tuwim, jak wiadomo, lubi³
zabawê jêzykow¹ i by³o to zapewne niepolednim powodem zainteresowania siê unikalnym
pod tym wzglêdem Mañkutem.
7
Ñ. Í à ð î â÷ à ò î â: Ïîëüñêèå ñòèõè. W: Poezja mówiê, Polska mylê. Polska w po-
ezji rosyjskiej XX wieku. Warszawa 1973, s. 108.
231
Odtwarzanie gry s³ów i etymologii ludowej
Tak objania poeta owo nawi¹zanie do polszczyzny, a jego objanienie
piêknie transponuje autor t³umaczenia polskiego Tadeusz Chrócielewski:
A to nie s¹ s³owne igraszki
Od Uralu a¿ pod Ba³kany
Szczep siê zbrata³ grony, s³owiañski,
Bliskos³owny, niepokonany
8
.
[ ] to nie s¹ s³owne igraszki mówi t³umacz s³owami, których nie
ma w oryginale, ale które w sposób prosty i jasny wyra¿aj¹ myl autora. Wiel-
kiej wagi gra s³ów: Ìíîãîñëàâíîå áðàòñòâî ñëàâÿí zast¹piona zostaje rów-
nie wa¿nym stwierdzeniem, ¿e Szczep siê zbrata³ [ ] s³owiañski, Blisko-
s³owny, bardzo dok³adnie oddaj¹cym podobieñstwa odpowiednich wyrazów
rosyjskich (ìíîãîñëàâíîå [ ] ñëàâÿí s³owiañski, bliskos³owny).
Po tym wstêpie mo¿emy przejæ do bardziej systematycznego omówienia
wiersza, z którego zaczerpniêto powy¿sz¹ zwrotkê. Oto jego pocz¹tek:
Áåëîìîðüå íàì ïëàòêîì ìàøåò,
Áåëûì ïëàòêîì, îìûòûì â êðîâè,
Èñòîìèëñÿ ïî íàñ Òîìàøåâ,
Æäåò Ëþáàøåâ íàøåé ëþáâè
9
.
Oddanie ideowej i poetyckiej wymowy tego fragmentu wymaga rezygna-
cji z tzw. przek³adu dok³adnego, czyli mówi¹c w sposób bardziej cis³y
terminologicznie z dos³ownoci. Chrócielewski wietnie to zrozumia³:
Bia³omocie macha nam chustk¹
Bia³ym r¹bkiem w krwi unurzanym.
Znowu cieszy siê Cieszyn i Lubsko,
I Lubaszów chce byæ kochanym
10
.
Zamiast Tomaszowa, który autorowi orygina³u fonetycznie kojarzy³ siê
z rosyjskim s³owem òîìèëñÿ oznaczaj¹cym w tym kontekcie mêczy³ siê
(w oczekiwaniu na nas), mamy ciesz¹cy siê (na przyjcie wyzwolicieli) Cie-
szyn i Lubsko toponim utworzony od lubiæ.
Inny t³umacz chcia³ byæ bardziej dok³adny:
Tomaszów stêskni³ siê za nami.
Czeka Lubaczów udrêczony
11
.
8
S. N a r o w c z a t o w: Polskie wiersze. W: Jak unieæ wierszem Twoj¹ chwa³ê. Polska w po-
ezji radzieckiej. £ód 1977, s. 224.
9
Poezja mówiê, Polska mylê , s. 106.
10
Jak unieæ wierszem Twoj¹ chwa³ê , s. 223.
11
S. N a r o w c z a t o w: Polskie wiersze. T³um. L. L e w i n. W: Poezja mówiê, Polska
mylê , s. 107.
232
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
Ale przecie¿ w oryginale Òîìàøåâ koresponduje z òîìèòüñÿ (Èñòîìèëñÿ
ïî íàñ Òîìàøåâ), a Ëþáàøåâ z ëþáîâü! Podobieñstwa formalno-seman-
tyczne (a czasem tylko formalne, jak w s³owach Tomaszów i òîìèòüñÿ),
zawarte w dwóch bliskich jêzykach, s¹ kluczem do zrozumienia myli autora.
T³umacz za albo tej myli nie zrozumia³, albo doszed³ do wniosku, ¿e
jest ona nieprzet³umaczlna na jêzyk polski.
Oto nastêpna zwrotka i jej dwa polskie przek³ady:
Íàì èäòè ïî ïóòÿì ïîäçâåçäíûì,
×òîáû ïëå÷è Ïëîöê ðàñïðÿìèë,
×òîá ïîçíàëà ñâîáîäó Ïîçíàíü,
×òîá Ïîìîðüå óçíàëî ìèð
12
.
Wspólgraj¹ brzmieniowo polskie toponimy i s³owa rosyjskie: Ïëîöê
ïëå÷è, Ïîçíàíü ïîçíàòü, Ïîìîðüå ìèð. Nic z tego nie pozosta³o
w przek³adzie, który jest semantycznie dok³adny:
Pójdziemy w dal pod Wielkim Wozem,
By P³ock swobody ujrza³ zorzê,
By znów Poznaniem zosta³ Posen,
Pokój pozna³o za Pomorze
13
.
By P³ock swobody ujrza³ zorzê to wers semantycznie bardzo bliski
do ×òîáû ïëå÷è Ïëîöê ðàñïðÿìèë, By znów Poznaniem sta³ siê Posen
zawiera podobn¹ myl, co ×òîá ïîçíàëà ñâîáîäó Ïîçíàíü, a wers ostatni
jest dos³ownym odpowiednikiem orygina³u. Có¿ z tego, skoro zgubiono klucz
polsko-rosyjsk¹ grê s³ów, która w tym utworze ma wyran¹, kreacyjn¹
wymowê ideow¹.
Chrócielewski proponuje wersjê jeszcze dalsz¹ od dos³ownoci ni¿ po-
przednia zwrotka jego t³umaczenia:
Trzeba d¹¿yæ drog¹ podgwiezdn¹,
By P³ock rozkuæ, by Orzysz o¿y³,
By znów or³y gniedzi³o Gniezno,
A Pomorza z³y mór nie morzy³
14
.
I có¿ z tego, ¿e w oryginale nie ma Gniezna, nie ma Orzysza, ¿e ani s³o-
wem nie wspomina siê tam o klêsce moru? W przek³adzie Chrócielewskiego
Orzysz ¿yje, w staro¿ytnym Gnienie znów zagnie¿d¿¹ siê or³y, a Pomorza
12
Poezja mówiê, Polska mylê , s. 108.
13
Tam¿e. , s. 109.
14
Jak unieæ Twoj¹ chwa³ê , s. 224.
233
Odtwarzanie gry s³ów i etymologii ludowej
morzyæ nie bêdzie z³y mór. Nie zosta³a przekazana pedantycznie, dos³ownie
treæ dzie³a Narowczatowa za to znakomicie zrekonstruowano jego treæ
ideow¹.
I na zakoñczenie jeszcze jeden fragment.
Narowczatow:
Ëþäÿì ñëîâî çàìîëâèò Ìëàâà,
Ìîäëèí íåáî áóäåò ìîëèòü
15
.
Próba przek³adu dok³adnego pod wzglêdem znaczeniowym znów koñczy
siê niepowodzeniem:
M³awa o ludzi siê upomni [?],
A Modlin bêdzie niebo b³agaæ
16
.
T³umacz nie tylko nie odtwarza trudnej do przekazania gry s³ów ñëîâî
çàìîëâèò Ìëàâà, ale nawet Ìîäëèí [ ] ìîëèòü, co mo¿na by prze³o¿yæ
dos³ownie, a zarazem adekwatnie brzmieniowo: Modlin [ ] modliæ.
Autor t³umaczenia bardziej swobodnego, okrelanego mianem wolnego
przek³adu, pozosta³ wierny swej zasadzie:
Niech z³¹ dolê zamawia M³awa.
Niech nas Modlin w niebie wymodli
17
.
Chrócielewski bo o nim mowa udowodni³, ¿e w t³umaczeniu mo¿-
na pokonaæ trudnoci na pozór nieprzezwyciê¿alne. Do tego zwyciêstwa przy-
czyni³o siê faktyczne nie za preparowane ad hoc, na dorany u¿ytek
podobieñstwo dwóch jêzyków s³owiañskich: polskiego i rosyjskiego. Dlatego
te¿ szersze mo¿liwoci realizacji tak niezmiernie trudnego zadania, jakim jest
odtwarzanie etymologii ludowej i gry s³ów, uwa¿aæ trzeba za komponenty
specyfiki przek³adu w obrêbie jêzyków bliskopokrewnych.
Nasuwa siê jeszcze jedna uwaga. Orygina³ wiersza Narowczatowa zawie-
ra³ swoiste barbaryzmy polskie toponimy (czasem co prawda w przyjêtym
brzmieniu rosyjskim, minimalnie ró¿ni¹cym siê od polskiego: Òîìàøåâ
Tomaszów). Zgodnie z obowi¹zuj¹c¹ zasad¹ nale¿a³oby tu zastosowaæ debar-
baryzacjê
18
, czyli przenieæ w niezmienionym kszta³cie toponimy polskie wy-
15
Poezja mówiê, Polska mylê , s. 108.
16
Tam¿e, s. 106.
17
Jak unieæ wierszem Twoj¹ chwa³ê , s. 224.
18
Zob.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà, s. 313. Przek³ady cytatów
obcojêzycznych Z. G..
234
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
stêpuj¹ce w oryginale rosyjskim do polskiego przek³adu. Tak post¹pi³ t³umacz,
który stara³ siê dok³adnie przekazaæ bezporedni¹, znaczeniow¹ treæ pierwo-
wzoru. Inna, jak widzielimy, by³a metoda Chrócielewskiego, który zamiast
debarbaryzacji zaproponowa³ czêciow¹ zamianê polskich toponimów orygi-
na³u, ich przetworzenie w oparciu o leksykalne i strukturalne podobieñ-
stwa miêdzy jêzykiem wyjciowym i jêzykiem t³umaczenia oraz wewn¹trz
ka¿dego z tych jêzyków. Mo¿liwoci efektywnego przetworzenia podobnych
imion w³asnych budz¹ pewne nadzieje na bardziej adekwatne rozwi¹zanie
problemu wtrêtów obcojêzycznych, t³umaczonych niejako na powrót na ten
w³anie jêzyk, z którego je zaczerpniêto.
W konkluzji stwierdziæ mo¿na, ¿e podobieñstwa leksykalne i strukturalne
zawarte w konfrontowanych jêzykach s³owiañskich, determinuj¹ pewne specy-
ficzne techniki translatorskie, m.in. swoistoæ traktowania barbaryzmów i wtrê-
tów oraz szerokie mo¿liwoci rekonstrukcji gry s³ów i etymologii ludowej.
235
Wstêp
BIBLIOGRAFIA PRAC
PROFESORA ZYGMUNTA GROSBARTA
Monografia:
Teoretyczne problemy przek³adu literackiego w ramach jêzyków bliskopokrew-
nych (Na materiale jêzyka polskiego i jêzyków wschodnios³owiañskich).
£ód: Wyd. U£ 1984.
Artyku³y:
1. Î «ìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ». Jêzyk Rosyjski 1958, nr 6, s. 4953.
2. Ïî ïîâîäó îäíîé íàãðàäû. Çâåíî 1958, nr 6, s. 13 i nr 910, s. 12.
3. Åùå î ìåòîäèêå ïðåïîäàâàíèÿ. Ðóññêèé ãîëîñ 1959, nr 1011, s. 5.
4. Praca nad aktywacj¹ jêzyka rosyjskiego w procesie nauczania (Wspó³au-
tor: M. Olechnowicz). G³os Rosyjski 1960, nr 6, s. 8.
5. Bajka pedagogiczna. Jêzyk Rosyjski 1961, nr 1, s. 2831.
6. Ñåãîäíÿ è çàâòðà êàôåäð èíîñòðàííûõ ÿçûêîâ. (Wspó³autor: M. Olech-
nowicz). Ðóññêèé ãîëîñ 1961, nr 910, s. 3.
7. Ó÷èòü ïî-íîâîìó. (Wspó³autor: M. Olechnowicz). Ðóññêèé ãîëîñ 1961,
nr 1920, s. 1.
8. Îòäà÷à äîëãà. Ïåðâàÿ áåñåäà î ïåðåâîäå: I. Óñòàíîâêà íà ðîäíîé ÿçûê
ïåðåâîä÷èêà. Ðóññêèé ãîëîñ 1961, nr 1516, s. 5.
9. Îòäà÷à äîëãà. Âòîðàÿ áåñåäà î ïåðåâîäå: II. Ñïåöèôèêà ïåðåâîäîâ èç
ðîäñòâåííûõ ÿçûêîâ. Ðóññêèé ãîëîñ 1961, nr 1718, s. 6.
10. Îòäà÷à äîëãà. Òðåòüÿ áåñåäà î ïåðåâîäå: III. Ïîýòè÷åñêîå ïîñëàíèå.
Ðóññêèé ãîëîñ 1962, nr 2, s. 6.
11. Î ðóññêèõ è ïîëüñêèõ ñëîâàõ, áëèçêèõ ïî çâó÷àíèþ è ðàçíûõ ïî
çíà÷åíèþ (ìåæúÿçû÷åûå îìîíèìû). W: Ìàòåðèàëû òðåòüåãî ìåæäó-
íàðîäíîãî ñåìèíàðà ïðåïîäàâàòåëåé ðóññêîãî ÿçûêà ñòðàí ñîöèàëèçìà.
Ìîñêâà 1962, s. 228238.
12. «Âåðíîñòü ðàáñêàÿ» (Î ïåðåâîäå îäíîé èç áàëëàä Ìèöêåâè÷à). Ðóñ-
ñêèé ãîëîñ 1963, nr 56, s. 7.
236
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
13. Î íîâîé ïðîãðàììå ïî ðóññêîìó ÿçûêó. Ðóññêèé ãîëîñ 1963, nr 78, s. 15.
14. Ïðåëîìëåííûé ñâåò ïîýçèè. Ðóññêèé ãîëîñ 1964, nr 910, s. 12.
15. Tradycja puszkinowska w t³umaczeniach poezji Mickiewicza na jêzyk ro-
syjski. Zeszyty Naukowe U£ 1964, seria I, zesz. 36, s. 101113.
16. Èç îïûòà ïðåïîäàâàíèÿ ðóññêîãî ÿçûêà â Ëîäçèíñêîì óíèâåðñèòåòå.
Ìåòîäè÷åñêèå îñíîâû. W: Ìàòåðèàëû ïÿòîãî ìåæäóíàðîäíîãî ìåòî-
äè÷åñêîãî ñåìèíàðà ïðåïîäàâàòåëåé ðóññêîãî ÿçûêà è ëèòåðàòóðû
ñòðàí ñîöèàëèçìà. Ìîñêâà 1965, s. 142148.
17. Zagadnienie adekwatnoci w Puszkinowskich przek³adach ballad Mickie-
wicza. Zeszyty Naukowe U£ 1965, seria I, z. 41, s. 79107.
18. Îáùåå è ÷àñòíîå â òåîðèè ïåðåâîäà. Ðóññêèé ãîëîñ 1966, nr 7, b.p.
19. Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza i ich znaczenie dla zasad prze-
k³adu. Biuletyn Polonistyczny 1967, z. 29, s. 7275.
20. Pierwsze rosyjskie t³umaczenie ballady Trzech budrysów a przek³ad
Puszkina. Zeszyty Naukowe U£ 1968, seria I, z. 54, s. 6774.
21. Dos³ownoæ w t³umaczeniu a problem stylu. Czaty Mickiewicza w prze-
k³adzie Feta. W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria 3: Jêzykoznaw-
stwo. Red. W. D o r o s z e w s k i. T. 3. Warszawa 1968, s. 321328.
22. Reymont w Rosji. 1. Opinie i oceny. 2. Materia³y do bibliografii. W: Pra-
ce Polonistyczne. Seria 24. £ód: 1968, s. 103128.
23. Czastuszka. Zagadnienia Rodzajów Literackich, t. 11, z. 2, £ód 1969,
s. 193195.
24. Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu (Przek³ady ballad
na jêzyk rosyjski). Zeszyty Naukowe U£ 1969, seria I, z. 64, s. 7992.
25. O wspó³zale¿noci pomiêdzy teori¹ a histori¹ t³umaczenia literatury piêk-
nej. Zeszyty Naukowe U£ 1970, seria I, z. 70, s. 99106.
26. Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych w odtwarzaniu kolorytu naro-
dowego orygina³u. Zeszyty Naukowe U£ 1971, seria I, z. 80, s. 4960.
27. Czastuszka jako zjawisko z pogranicza folkloru i literatury. Próba syn-
tezy. W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria 4: Nauka o literaturze.
Warszawa 1972, s. 259265.
28. Mickiewicz w ocenie i dzia³alnoci redaktorskiej Miko³aja Niekrasowa.
W sto piêædziesi¹t¹ rocznicê urodzin rosyjskiego poety (18211878). Ze-
szyty Naukowe U£ 1973, seria I, z. 89, s. 5567.
29. Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich. Propozycje metodo-
logiczne. W: Poetyka i stylistyka s³owiañska. Red. S. S k w a r c z y ñ s k a.
Wroc³aw 1973, s. 111119.
30. T³umacz i jego polscy sympatycy. (Nieznane materia³y o Maksymie Ryl-
skim). Odg³osy 1973, nr 33, s. 3.
31. T³umaczenie literatury piêknej jako synteza sztuki i nauki. Zeszyty Na-
ukowe U£ 1973, seria I, z. 97, s. 1320.
237
Wstêp
32. Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza a dzieje przek³adu w Rosji. Dwie
propozycje metodologiczne. W: Spotkania literackie. Z dziejów powi¹zañ
polsko-rosyjskich w dobie romantyzmu i neoromantyzmu. Red. B. G a l -
s t e r, J. K a m i o n k o w a. Wroc³aw 1973, s. 85112.
33. Maksyma Rylskiego droga do arcyprzek³adu Pana Tadeusza. W: Z dzie-
jów stosunków literackich polsko-ukraiñskich. Wroc³aw 1974, s. 239270.
34. Ïåðåêëàä øåäåâð. Íàøà êóëüòóðà 1974, nr 7, s. 13.
35. Niektóre tendencje rozwojowe teorii przek³adu. Litteraria (Wroc³aw)
1975, t. VII, s. 81104.
36. Reymont w Rosji. Ziemia obiecana i Ch³opi. W: Reymont. Z dziejów
recepcji twórczoci. Wybór tekstów i wstêp B. K o c ó w n a. Warszawa 1975.
37. Twórczoæ translatorska Puszkina a teoria przek³adu artystycznego. W:
O poetyce Aleksandra Puszkina. Materia³y sesji naukowej (UAM 67 grud-
nia 1974). Red. B. G a l s t e r. Poznañ 1975, s. 155164.
38. O sztuce t³umaczenia przys³ów. (Na marginesie S³ownika przys³ów ro-
syjsko-polskiego i polsko-rosyjskiego Ryszarda Stypu³y). Teksty 1975,
nr 6, s. 129139.
39. Z wielk¹ mi³oci¹. (O mickiewiczianach w twórczoci M. Rylskiego
w osiemdziesi¹t¹ rocznicê urodzin poety ukraiñskiego). Odg³osy 1975,
nr 16, s. 3.
40. Wieloaspektowoæ teorii przek³adu. Zeszyty Naukowe U£ 1976, seria I,
z. 199, s. 7177.
41. Niebezpieczeñstwa przek³adu dos³ownego w ramach jêzyków s³owiañskich.
W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria 5: Jêzykoznawstwo. Warsza-
wa 1978, s. 255266.
42. Wiek t³umaczenia. Odg³osy, 1978, nr 20, s. 7.
43. Îáìàí÷èâûå ìåæúÿçûêîâûå ñõîäñòâà (îìñ) â ñèñòåìå îáó÷åíèÿ
ðóñèñòîâ. W: Ïðîáëåìû ïîäãîòîâêè è ïîâûøåíèÿ êâàëèôèêàöèé
ïðåïîäàâàòåëåé ðóññêîãî ÿçûêà è ëèòåðàòóðû. Red. B. B i a ³ o k o z o -
w i c z i in. Lublin: UMCS 1979, s. 186195.
44. Odtwarzanie gry s³ów i etymologii ludowej w polskich przek³adach litera-
tury rosyjskiej. Slavia Orientalis 1980, nr 3, s. 465468.
45. Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych. Próba definicji i po-
szukiwania terminologiczne. Acta Universitas Lodziensis. Folia Littera-
ria. 1982, nr 9, s. 197208.
46. Myl¹ce podobieñstwa miêdzyjêzykowe w ramach jêzyków s³owiañskich.
Próba klasyfikacji wed³ug oznak semantycznych. W: Z polskich studiów
slawistycznych. Seria 6: Literaturoznawstwo. Folklorystyka. Problematyka
historyczna. Warszawa 1983, s. 245253.
47. Heterofemia miêdzyjêzykowa, czyli skutki nadmiernego zaufania do in-
tuicji translatorskiej. W: Wielojêzycznoæ literatury i problemy przek³a-
238
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
du artystycznego. Red. E. B a l c e r z a n. Wroc³aw: Ossolineum 1984,
s. 2944.
48. Ðîëü è ìåñòî ïåðåâîäîâåäåíèÿ â ñèñòåìå îáó÷åíèÿ ïîëüñêèõ ðóñèñòîâ.
W: Wokó³ badañ i nauczania literatury rosyjskiej. Red. M. D o b r o -
g o s z c z, T. K o ³ a k o w s k i, A. S e m c z u k. Warszawa 1986, s. 209215.
49. Przek³ad artystyczny. Biuletyn Slawistyczny 1986, R. 9, z. 9, s. 6975.
50. Âîññîçäàíèå íàöèîíàëüíîãî êîëîðèòà â ïåðåâîäàõ õóäîæåñòâåííîé
ëèòåðàòóðû. W: Ïðâîäüò è ðîäíèÿò åçèê. Ñîôèÿ 1987, s. 8387.
51. T³umaczenie poezji w literaturach s³owiañskich XIX w. i jego znaczenie
dla wspó³czesnej sztuki przek³adu. W: Z polskich studiów slawistycznych.
Seria 7: Literaturoznawstwo, folklorystyka, problematyka historyczna. War-
szawa 1988, s. 385389.
52. Piotra Wiaziemskiego przek³ad Sonetów Mickiewicza w wietle metody
translatorskiej i pogl¹dów literackich t³umacza. W: Literatura rosyjska i jej
zwi¹zki miêdzynarodowe. Red. E. K u c h a r s k a. Szczecin: Wydawnictwa
Naukowe Uniwersytetu Szczeciñskiego 1988, s. 251263.
53. Przek³ad w literaturach s³owiañskich w epoce romantyzmu. W: Problemy
nauczania jêzyka rosyjskiego oraz kszta³cenia nauczycieli rusycystów w Pol-
sce. Kielce: WSP im. J. Kochanowskiego 1990, s. 3744.
54. Transkrypcja i transliteracja w ujêciu teorii i praktyki przek³adu. W: Dzie-
siêæ wieków zwi¹zków wschodniej s³owiañszczyzny z kultur¹ Zachodu. T. I:
Literaturoznawstwo. Red. J. B o r s u k i e w i c z. Lublin: UMCS 1990,
s. 457468.
55. Îáó÷åíèå ïåðåâîäó è ïåðåâîäîâåäåíèþ íà ôèëîëîãè÷åñêèõ ôàêóëüòåòàõ
ïîëüñêèõ âóçîâ. Ñîâðåìåííîå ïîëîæåíèå è ïåðñïåêòèâû äàëüíåéøåãî
ðàçâèòèÿ. W: Ubersetzungswissenschaft und Sprachmittlerausbildung.
Akten der I Internationalen Konferenz Berlin 1719 Mai 1990. Band II.
Berlin 1990, s. 443446.
56. Swoistoæ jêzyków a jednostka przek³adu. W: My i oni. Obcoæ czy wspól-
nota? Materia³y konferencji naukowej Wydz. Neofilologii Uniwersytetu
Warszawskiego 2024 listopad 1998. Warszawa: Wydz. Neofilologii UW
1990, s. 143156.
57. Prawda artystyczna, prawda dokumentalna i prawda przewrotna w sztuce
t³umaczenia. W: Polskie forum przek³adu prawniczego. Red. M. G i z m a -
j e r. Warszawa: Tepis 1991, s. 5769.
58. Przek³ad [has³o]. W: S³ownik literatury polskiej XIX w. Red. J. B a c h ó r z,
A. K o w a l c z y k o w a. Wroc³aw: Ossolineum 1991, s. 801803.
59. Jednostka przek³adu a jego adekwatnoæ. Przegl¹d Rusycystyczny 1992,
s. 34, s. 3745.
60. The Way Meanings and Sounds Exist in the Original and in Its Transla-
tion. W: Translation and meaning. Part 2. Proceedings of the £ód ses-
239
Wstêp
sion of the 1990 Maastricht £ód Duo Colloquium on Translation and
Meaning. Red. B. L e w a n d o w s k a - To m a s z c z y k, M. T h e l e n. Ma-
astricht: Rijkshogeschool Maastricht Faculty of Translation and Interpre-
ting 1992, s. 261269.
61. Åäèíèöà ïåðåâîäà â ñòðàòåãèè îáó÷åíèÿ òðàíñëÿöèè. W: Przek³ad
artystyczny. T. 5: Strategie translatorskie. Red. P. F a s t. Katowice: Wyd.
U 1993, s. 168177.
62. Bobok Fiodora Dostojewskiego. Rozwa¿ania nad tytu³em utworu. W: Topika
erotyczna w przek³adzie. Red. P. Fas t. Katowice: l¹sk 1994, s. 8596.
63. Historycznoæ zjawisk leksykalnych (w aspekcie lingwometodycznym i prze-
k³adowym). W: Nowe rosyjskie realia i ich odzwierciedlenie we wspó³cze-
snym jêzyku rosyjskim. Olsztyn: Wyd. ART 1994, s. 4248.
64. Rola mylenia w praktyce przek³adu. W: Miêdzy orygina³em a przek³a-
dem I. Czy istnieje teoria przek³adu?. Red. J. K o n i e c z n a - Tw a r d z i -
k o w a, U. K r o p i w i e c. Kraków: Universitas 1995, s. 6573.
65. Îñîáåííîñòè ñëàâÿíñêîãî âçàèìîïåðåâîäà õóäîæåñòâåííîé ëèòåðà-
òóðû (èçáðàííûå âîïðîñû). W: Ïðîáëåìû ñîâðåìåííîé ðóñèñòèêè. Red.
A. M a r k u n a s. Poznañ: UAM 1995, s. 4550.
66. The Problem of Realiability of Translation. W: Translation and Meaning.
Part 4. Proceedings of the Maastricht Session of the 2nd International
Maastricht£ód Duo Colloquium on Translation and Meaning, £ód 22
24 September 1995. Red. B. L e w a n d o w s k a - To m a s z c z y k, M. T h e -
l e n. Maastricht: Rijkshogeschool Maastricht Faculty of Translation and
Interpreting 1996, s. 4554.
67. Jak powstawa³ ukraiñski arcyprzek³ad Pana Tadeusza. W: Miêdzy ory-
gina³em a przek³adem II. Przek³ad, jego tworzenie siê i wp³yw. Red. M. F i -
l i p o w i c z - R u d e k, J. K o n i e c z n a - Tw a r d z i k o w a. Kraków: Uni-
versitas 1996, s. 155165.
68. Niektóre aspekty nauki o t³umaczeniu. W: T³umaczenie. Rzemios³o i sztu-
ka. Red. J. S n o p e k. Warszawa 1996.
69. Twórczoæ Juliana Tuwima i arcytrudna sztuka przek³adu. W: Obycza-
jowoæ a przek³ad. Red. P. F a s t. Katowice: l¹sk 1996, s. 155172.
70. Zamierzony i niezamierzony humor w przek³adzie. W: Komizm a przek³ad.
Red. P. F a s t. Katowice: l¹sk 1997, s. 4769.
71. «Åâðåé» è «æèä»: ýòíîëèíãâèñòè÷åñêèå ðåôëåêñèè. Studia Rossica
Posnaniensia 1998, z. 28, s. 7378.
72. Przes³anki opracowania u¿ytecznej teorii przek³adu. W: Przek³ad arty-
styczny a wspó³czesne teorie translatologiczne. Red. P. F a s t. Katowice:
l¹sk 1998, s. 4755.
73. B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu. Prace Komisji Filologicznej. PTPN
T. 40. 1999, s. 8390.
240
Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu
74. Có¿ to jest przek³ad? Pytanie prawie mistyczne. W: Krytyka przek³adu
w systemie wiedzy o literaturze. Red. P. F a s t. Katowice: l¹sk 1999,
s. 724.
75. Rola przek³adoznawcy w promowaniu t³umaczeñ literatury rodzimej. W:
Miêdzy orygina³em a przek³adem. VI. Przek³ad jako promocja literatury.
Red. M. F i l i p o w i c z - R u d e k, I. K a l u t a, J. K o n i e c z n a - Tw a r d z i -
k o w a, N. P l u t a. Kraków: Ksiêgarnia Akademicka 2000, s. 113121.
76. Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza. Stan i perspektywy ba-
dañ. W: 50 lat polskiej rusycystyki literaturoznawczej. Red. B. S t e m p -
c z y ñ s k a, P. F a s t. Katowice: Wyd. U 2000, s. 141150.
77. Z problematyki wielojêzycznoci na ziemiach polskich i ukraiñskich w XIX
XXw. W: Acta Polonu-Ruthenica. T. VI. Wyd Uniwersytetu Warmiñsko-
Mazurskiego: Olsztyn 2001, s. 219226.
78. ¯ywot cz³owieka kilkumownego. W: Przek³ad w historii literatury. Red.
P. F a s t. Katowice: l¹sk 2002, s. 1930.