Tom 19 O arcytrudnej sztuce przekЕ‚adu

background image

O arcytrudnej sztuce przek³adu

Z y g m u n t G r o s b a r t

Katowice 2006

Pod redakcj¹

Anny Bednarczyk i Piotra Fasta

background image

Projekt ok³adki i strony tytu³owej

MAREK J. PIWKO

© Copyright by Stanis³awa Grosbart, Katowice 2006

Redakcja

GRA¯YNA WILK

ISBN 978-83-7164-486-3

ISSN 150.3296

„Œl¹sk” Sp. z o.o. Wydawnictwo Naukowe

al. W. Korfantego 51, 40-161 Katowice

tel. biuro (032) 258-07-56, 258-18-12, 258-32-28, 258-19-10, 258-19-13, fax 258-32-29,

dzia³ handlowy 258-58-70

e-mail: biuro@slaskwn.com.pl, redakcja@slaskwn.com.pl,

handel@slaskwn.com.pl; http://www.slaskwn.com.pl

background image

SPIS TREŒCI

7

27

35

45

56

67

76

92

101

132

141

171

179

191

205

Anna Bednarczyk, Piotr Fast: Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Z TEORII PRZEK£ADU

Wieloaspektowoœæ teorii przek³adu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich (propozycje meto-

dologiczne) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Jednostka przek³adu a jego adekwatnoœæ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych. Próba definicji i po-

szukiwania terminologiczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Heterofemia miêdzyjêzykowa, czyli skutki nadmiernego zaufania do in-

tuicji translatorskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Transkrypcja i transliteracja w ujêciu teorii i praktyki przek³adu . . . . .

PUSZKIN I MICKIEWICZ W DZIEJACH PRZEK£ADU

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza a dzieje przek³adu w Rosji (dwie

propozycje metodologiczne) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Dos³ownoœæ w t³umaczeniu a problem stylu (Czaty Mickiewicza w prze-

k³adzie Feta) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Maksyma Rylskiego droga do arcyprzek³adu Pana Tadeusza . . . . . . . .

Piotra Wiaziemskiego przek³ad Sonetów Mickiewicza w œwietle metody

translatorskiej i pogl¹dów literackich t³umacza . . . . . . . . . . . . . .

Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza. Stan i perspektywy

badañ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

PROBLEMY WARSZTATU T£UMACZA

Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu (przek³ady bal-

lad na jêzyk rosyjski) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych w odtwarzaniu kolorytu na-

rodowego orygina³u . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

background image

218

229

235

O sztuce t³umaczenia przys³ów (na marginesie S³ownika przys³ów ro-

syjsko-polskiego i polsko-rosyjskiego Ryszarda Stypu³y) . . . . . . . .

Odtwarzanie gry s³ów i etymologii ludowej w polskich przek³adach

literatury rosyjskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Bibliografia prac prof. Zygmunta Grosbarta (opr. Anna Bednarczyk) . . . .

background image

7

Przedmowa

PRZEDMOWA

Jeden z nestorów polskiego przek³adoznawstwa, prof. dr hab. Zygmunt

Grosbart urodzi³ siê i spêdzi³ dzieciñstwo w £odzi. W czasie II wojny

œwiatowej (w grudniu 1939 r.) znalaz³ siê w Zwi¹zku Radzieckim (na

Ukrainie), gdzie ukoñczy³ szko³ê œredni¹, a w nastêpnie do 1944 r. wal-

czy³ w ruchu Ruchu Oporu. Po wojnie pracowa³ jako nauczyciel jêzyka

niemieckiego i t³umacz. Prawdopodobnie wtedy w³aœnie objawi³a siê jego

trwaj¹ca do koñca ¿ycia fascynacja nie tylko praktyk¹ t³umaczenia — ta

pasja by³a znacznie wczeœniejsza — jak sam wspomina³: „Przek³ad inte-

resowa³ mnie dos³ownie od lat dzieciêcych, zaœ pocz¹tek mojej praktyki

translatorskiej wypad³ na okres II wojny œwiatowej”

1

— ale te¿ teore-

tycznymi aspektami przek³adu. W 1948 r. ukoñczy³ Specjalny Wydzia³

Translatorski Centralnych Kursów Zaocznej Nauki Jêzyków Obcych

w Moskwie w zakresie t³umaczenia w obrêbie jêzyka niemieckiego i ro-

syjskiego, a w 1953 zosta³ absolwentem filologii rosyjskiej Uniwersyte-

tu Odeskiego. Trzeba tu odnotowaæ, ¿e pierwszym jêzykiem wschodo-

s³owiañskim, jaki pozna³ podczas pobytu w ZSRR nie by³ jêzyk rosyj-

ski, ale ukraiñski, co póŸniej pozwoli³o mu zarówno t³umaczyæ, jak i pro-

wadziæ badania w zakresie trzech jêzyków s³owiañskich (polskiego, ro-

syjskiego i ukraiñskiego).

Do rodzinnej £odzi powróci³ w 1956 r. Rok póŸniej podj¹³ pracê na

Uniwersytecie £ódzkim. Pracowa³ najpierw jako lektor w Studium Jê-

zyków Obcych. Jak siê zdaje, wp³ynê³o to na zainteresowanie problema-

1

Z. G r o s b a r t: Przes³anki opracowania „u¿ytecznej” teorii przek³adu. W: Przek³ad

artystyczny a wspó³czesne teorie translatorskie. Red. P. F a s t. Katowice: „Œl¹sk” 1998,

s. 50.

background image

8

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

tyk¹ dydaktyki

2

, w tym metodyk¹ nauczania przek³adu postrzegan¹ przez

pryzmat specyfiki bliskich sobie jêzyków

3

.

W roku 1965 otrzyma³ stanowisko wyk³adowcy w Katedrze Filologii

Rosyjskiej, przekszta³conej póŸniej w Instytut, którego by³ jednym z za-

³o¿ycieli i w którym w latach 1975–1981 r. pe³ni³ funkcjê kierownika

Zak³adu Historii Literatury Rosyjskiej.

W jego „przek³adoznawczej biografii” szczególnie wa¿n¹ datê stano-

wi³ natomiast rok 1981, kiedy to zosta³ kierownikiem stworzonego przez

siebie Miêdzyinstutowego Zak³adu Teorii T³umaczenia. Zak³ad ten pro-

wadzi³ badania i pracê dydaktyczn¹ do roku 1995. By³a to pierwsza i przez

wiele lat jedyna w Polsce jednostka naukowo-badawcza zajmuj¹ca siê

problematyk¹ teorii i krytyki przek³adu, przede wszystkim przek³adu li-

terackiego. By³o to równie¿ najukochañsze naukowe dziecko Profesora,

którego ca³e zawodowe ¿ycie zwi¹zane by³o z t³umaczeniem.

Praktyk¹ translacji, jak ju¿ wspomniano, zaj¹³ siê jeszcze w czasie po-

bytu na Ukrainie. Dlatego te¿, wystêpuj¹c swego czasu na Forum Prze-

k³adu Prawniczego, móg³ powiedzieæ:

Zdecydowa³em siê na rozmowê z Pañstwem przede wszystkim jako t³umacz z 50-letnim

sta¿em zawodowym, który w ci¹gu pó³wiecza mia³ do czynienia ze wszystkimi rodzajami

przek³adu — od s³owa ¿ywego, poprzez dokumenty, teksty naukowe i techniczne — do

t³umaczenia poezji w ramach kilku jêzyków i to, jak siê mówi, w jedn¹ i drug¹ stronê

4

.

Wróæmy jednak do lat 60., kiedy Zygmunt Grosbart postanowi³ po-

œwiêciæ siê przede wszystkim pracy naukowej i dydaktycznej, a jako

badacz zaj¹³ siê tekstami artystycznymi czyli „problematyk¹ nie upra-

wian¹ w zasadzie przez naszych rusycystów”

5

, jak pisa³ o nim w 1977 r.

Ryszard £u¿ny.

2

Zob. np.: Z. G r o s b a r t: Åùå î ìåòîäèêå ïðåïîäàâàíèÿ. „Ðóññêèé ãîëîñ” 1959,

nr 10–11, s. 5.

3

Zob. np.: Z. G r o s b a r t: Ðîëü è ìåñòî ïåðåâîäîâåäåíèÿ â ñèñòåìå îáó÷åíèÿ

ïîëüñêèõ ðóñèñòîâ. W: Woko³ badañ i nauczania literatury rosyjskiej. Red. M. D o -

b r o g o s z c z, T. K o ³ a k o w s k i, A. S e m c z u k. Warszawa 1986, s. 209–215.

4

Z. G r o s b a r t: Prawda artystyczna, prawda dokumentalna i prawda przewrotna

w sztuce t³umaczenia. W: Polskie forum przek³adu prawniczego. Red. M. G i z m a j e r.

Warszawa: „Tepis” 1991, s. 57.

5

R. £ u ¿ n y: Wydawnictwa rusycystyczne uczelni polskich w latach 55–71. „Slavia

Orientalis” 1977, nr 4, s. 448.

background image

9

Przedmowa

Warto odnotowaæ, ¿e ju¿ wtedy, na pocz¹tku lat 60., Grosbart uwa¿a³,

¿e nauka o przek³adzie winna zaj¹æ nale¿ne jej miejsce wœród nauk filo-

logicznych i rozwijaæ siê jako samodzielna dziedzina badawcza, mimo

¿e w tym czasie celowoœæ oraz mo¿liwoœæ kreowania przek³adoznaw-

stwa jako samodzielnej nauki najczêœciej podwa¿ano

6

, sytuuj¹c j¹ b¹dŸ

w sferze zainteresowañ historii literatury, b¹dŸ te¿ jêzykoznawstwa.

Wtedy tak¿e powsta³y publikacje, które, jak siê wydaje, wyznaczy³y

póŸniejszy kr¹g zagadnieñ translatologicznych interesuj¹cych Grosbar-

ta. Ju¿ pierwszy jego artyku³ — Πìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ

7

z 1958 r.,

czy powsta³y w latach 1961–1962 cykl rozwa¿añ o przek³adzie pod

wspólnym tytu³em Îòäà÷à äîëãà…

8

koncentrowa³y siê wokó³ zagad-

nieñ, do których powracaæ bêdzie póŸniej wielokrotnie, takich jak t³u-

maczenie w obrêbie bliskich sobie jêzyków, odtwarzanie artystycznej

wartoœci tekstu, orientacji na jêzyk przek³adu czy niebezpieczeñstwa

dos³ownej translacji.

Jednak w latach 60. w jego pracach badawczych dominowa³a proble-

matyka znaczenia twórczych dokonañ t³umacza dla rozwoju praktyki

i teoretycznych zasad przek³adu poetyckiego. Opublikowa³ w tym cza-

sie wiele artyku³ów poœwiêconych Puszkinowskim t³umaczeniom poezji

Adama Mickiewicza

9

. Tematyka ta sta³a siê równie¿ centralnym proble-

mem analizowanym w obronionej w 1967 r. rozprawie doktorskiej Pusz-

kinowskie t³umaczenia Mickiewicza i ich znaczenie dla zasad przek³adu.

6

Z. G r o s b a r t: Niektóre aspekty nauki o t³umaczeniu. W: T³umaczenie. Rzemios³o

i sztuka. Red. J. S n o p e k. Warszawa: Wêgierski Instytut Kultury 1996, s. 57.

7

Z. G r o s b a r t: Î ìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ. „Jêzyk rosyjski” 1958, nr 6, s. 49–53.

8

Z. G r o s b a r t: Îòäà÷à äîëãà. Ïåðâàÿ áåñåäà î ïåðåâîäå: I. Óñòàíîâêà íà ðîäíîé

ÿçûê ïåðåâîä÷èêà. „Ðóññêèé ãîëîñ” 1961, nr 15–16, s. 5; Te n ¿ e: Îòäà÷à äîëãà.

Âòîðàÿ áåñåäà î ïåðåâîäå: II. Ñïåöèôèêà ïåðåâîäîâ èç ðîäñòâåííûõ ÿçûêîâ. „Ðóñ-

ñêèé ãîëîñ” 1961, nr 17–18, s. 6; Te n ¿ e: Îòäà÷à äîëãà. Òðåòüÿ áåñåäà î ïåðåâîäå:

III. Ïîýòè÷åñêîå ïîñëàíèå. „Ðóññêèé ãîëîñ” 1962, nr 2, s. 6.

9

Zob. np.: Z. G r o s b a r t: Tradycja Puszkinowska w t³umaczeniu poezji Mickiewicza

na jêzyk rosyjski. „Zeszyty Naukowe U£”. Seria I: Fil. Ros. 1964, z. 36, s. 101–113;

Te n ¿ e: Zagadnienie adekwatnoœci w Puszkinowskich przek³adach ballad Mickiewicza.

„Zeszyty Naukowe U£”. Seria I: Fil. Ros. 1965, z. 41, s. 79–106; Te n ¿ e: Puszkinow-

skie t³umaczenia Mickiewicza i ich znaczenie dla zasad przek³adu. „Biuletyn poloni-

styczny” 1967, z. 29, s. 72–75; Te n ¿ e: Pierwsze rosyjskie t³umaczenie ballady „Trzech

budrysów” a przek³ad Puszkina. „Zeszyty Naukowe U£”. Seria I: Fil. Ros. 1968, z. 54,

s. 67–74.

background image

10

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

W pracy tej i w póŸniejszych artyku³ach szczególn¹ uwagê poœwiê-

ci³ Autor metodzie twórczej Aleksandra Puszkina w kontekœcie trady-

cji przek³adu klasycystycznego, romantycznego i realistycznego oraz

znaczeniu twórcy Eugeniusza Oniegina dla formowania siê zasad prze-

k³adu literackiego w Rosji. Uwa¿a³ bowiem, ¿e najs³abiej rozwiniêt¹

dyscyplin¹ przek³adoznawcz¹ jest historia t³umaczenia, „a to poci¹ga

za sob¹ okreœlone skutki: bez historii przek³adu nie mo¿e powstaæ jego

œciœle naukowa teoria, tak jak nigdy nie powsta³aby teoria literatury, gdyby

nie materia³y nagromadzone przez historiê literatury”

10

. Dlatego te¿ ewo-

lucja sztuki przek³adowej, a tak¿e wp³yw literatury przek³adowej na roz-

wój systemu literackiego i jej powi¹zania z oryginaln¹ poetyck¹ twór-

czoœci¹ t³umaczy-poetów („Powi¹zania przet³umaczonego dzie³a z twór-

czoœci¹ oryginaln¹ pisarzy oraz z innymi ich przek³adami — to fakty

niew¹tpliwe. Trzeba wiêc […] rozpatrywaæ przek³ady w ca³okszta³cie

twórczoœci t³umacza, w powi¹zaniu z jego dzie³ami oryginalnymi” —

pisa³

11

) sta³y siê jednym z podstawowych tematów badawczych podej-

mowanych przez Grosbarta, tematów, do których czêsto bêdzie póŸniej

powracaæ.

Odnotujmy tu, ¿e uwagi badacza koncentrowa³y siê najczêœciej wokó³

epoki romantycznej

12

, której znaczenie dla kszta³towania siê zasad wspó³-

czesnego przek³adu artystycznego zawsze podkreœla³

13

. Pisa³: „Szcze-

gólne miejsce zajmuje tu epoka romantyzmu, którego myœl teoretyczna

z ca³¹ pewnoœci¹ antycypowa³a wiele wspó³czesnych nam problemów

10

Z. G r o s b a r t: Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich. Propozycje

metodologiczne. W: Poetyka i stylistyka s³owiañska. Red. S. S k w a r c z y ñ s k a. Wro-

c³aw 1973, s. 111.

11

Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza a dzieje przek³adu w Rosji.

Dwie propozycje metodologiczne. W: Spotkania literackie. Z dziejów powi¹zañ polsko-

rosyjskich w dobie romantyzmu i neoromantyzmu. Red. B. G a l s t e r, J. K a m i o n k o -

w a. Wroc³aw: Ossolineum 1973, s. 112.

12

Zob. np.: Z. G r o s b a r t: Przek³ad w literaturach s³owiañskich w epoce romanty-

zmu. W: Problemy nauczania jêzyka rosyjskiego oraz kszta³cenia nauczycieli rusycy-

stów w Polsce. Kielce: WSP im. J. Kochanowskiego 1990, s. 37–44.

13

Zob. np.: Z. G r o s b a r t: T³umaczenie poezji w literaturach s³owiañskich XIX w.

i jego znaczenie dla wspó³czesnej sztuki przek³adu. W: Z polskich studiów slawistycz-

nych. Seria 7: Literaturoznawstwo, folklorystyka, problematyka historyczna. Warszawa

1988, s. 385–389; Ten¿e: Przek³ad. W: S³ownik literatury polskiej XIX wieku. Red. J. B a -

c h ó r z, A. K o w a l c z y k o w a. Wroc³aw: Ossolineum 1991, s. 801–803.

background image

11

Przedmowa

sztuki t³umaczenia i pogl¹dów na ni¹”

14

. Zauwa¿my te¿, ¿e uwagi te do-

tyczy³y nie tylko metody twórczej paraj¹cych siê sztuk¹ t³umaczenia po-

etów doby romantyzmu, takich jak Aleksander Puszkin, Adam Mickie-

wicz, Piotr Wiaziemski

15

, Afanasij Fet

16

, ale tak¿e poetów przek³adaj¹-

cych dzie³a rosyjskich i polskich twórców tego okresu, jak Julian Tu-

wim

17

, czy najlepszy ukraiñski t³umacz Pana Tadeusza — Maksym Ryl-

ski

18

, którego t³umaczenie nazywa³ „arcyprzek³adem”

19

.

Wypada tu podkreœliæ, ¿e interesowali go t³umacze najwiêksi, ci w³aœnie,

których dzia³alnoœæ translatorska przyczyni³a siê do ewolucji docelowego

systemu literackiego. Uwa¿a³ bowiem, ¿e „utwór przet³umaczony wzboga-

ca dorobek literatury, na której jêzyk zosta³ prze³o¿ony”

20

. Uwzglêdnia³ przy

tym zawsze teoretyczne pogl¹dy danego twórcy na sztukê przek³adu oraz

ich wp³yw na podejmowane przez niego w decyzje translatorskie

21

.

Obserwowa³ tak¿e zmiany strategii translatorskiej t³umacza, dostrze-

gaj¹c ró¿ne metody twórcze, na przyk³ad w t³umaczeniach Aleksandra Pusz-

14

Z. G r o s b a r t: Przes³anki opracowania „u¿ytecznej” teorii przek³adu…, s. 54.

15

Z. G r o s b a r t: Piotra Wiaziemskiego przek³ad „Sonetów” Mickiewicza w œwietle

metody translatorskiej i pogl¹dów literackich t³umacza. W: Literatura rosyjska i jej zwi¹z-

ki miêdzynarodowe. Red. E. K u c h a r s k a. Szczecin: Wydawnictwa Naukowe Uniwer-

sytetu Szczeciñskiego 1988, s. 251–263.

16

Z. G r o s b a r t: Dos³ownoœæ w t³umaczeniu a problem stylu. „Czaty” Mickiewicza

w przek³adzie Feta. W: Z polskich studiów slawistyczych. Seria 3: Jêzykoznawstwo. Red.

W. D o r o s z e w s k i. T. 3. Warszawa 1968, s. 321–328.

17

Z. G r o s b a r t: Twórczoœæ Juliana Tuwima i „arcytrudna sztuka” przek³adu. W: Oby-

czajowoœæ a przek³ad. Red. P. F a s t. Katowice: „Œl¹sk” 1996, s. 155–172.

18

Z. G r o s b a r t: T³umacz i jego polscy sympatycy. (Nieznane materia³y o Maksymie

Rylskim). „Odg³osy” 1973, nr 33, s. 3; Te n ¿ e: Maksyma Rylskiego droga do arcyprze-

k³adu „Pana Tadeusza”. W: Z dziejów stosunków literackich polsko-ukraiñskich. Wro-

c³aw: 1974, s. 239–270; Te n ¿ e: Z wielk¹ mi³oœci¹ (O mickiewiczianach w twórczoœci

M. Rylskiego — w osiemdziesi¹t¹ rocznicê urodzin poety ukraiñskiego). „Odg³osy”, 1975,

nr 16, s. 3; Te n ¿ e: Jak powstawa³ ukraiñski arcyprzek³ad „Pana Tadeusza”. W: Miêdzy

orygina³em a przek³adem II. Przek³ad, jego tworzenie siê i wp³yw. Red. M. F i l i p o w i c z -

R u d e k, J. K o n i e c z n a - Tw a r d z i k o w a. Kraków: Universitas 1996, s. 155–165.

19

Z. G r o s b a r t: Maksyma Rylskiego droga do arcyprzek³adu „Pana Tadeusza”…;

Te n ¿ e: Jak powstawa³ ukraiñski arcyprzek³ad „Pana Tadeusza”…

20

Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza, a dzieje przek³adu w Ro-

sji…, s. 112.

21

Zob. np.: Z. G r o s b a r t: Dos³ownoœæ w t³umaczeniu a problem stylu…; Te n ¿ e:

Piotra Wiaziemskiego przek³ad „Sonetów” Mickiewicza…; Te n ¿ e: T³umaczenie poezji

w literaturach s³owiañskich XIX wieku…

background image

12

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

kina

22

czy Adama Mickiewicza

23

, stosowane w zale¿noœci od przyœwiecaj¹-

cego t³umaczowi-poecie celu i œledz¹c ewolucjê twórcz¹ t³umacza.

Badania podjête w latach 60. da³y wiêc niew¹tpliwie pocz¹tek póŸ-

niejszym rozwa¿aniom dotycz¹cym zagadnienia adekwatnoœci w prze-

k³adzie poetyckim, a tak¿e poszukiwaniom strategii translatorskiej i me-

tody twórczej t³umacza. W latach 70. w³¹czy³y siê one w nurt podejmo-

wanych tak¿e przez innych badaczy rozwa¿añ dotycz¹cych zarówno hi-

storii przek³adu, jak i warsztatu t³umacza, postuluj¹cych uwzglêdnienie

w nauce o przek³adzie kontekstów historycznoliterackich, podejmuj¹cych

problematykê miejsca oraz roli t³umaczeñ w rozwoju literatury i kultury

docelowej

24

i pozwoli³y sformu³owaæ wnioski dotycz¹ce wspó³zale¿no-

œci miêdzy teori¹ a histori¹ przek³adu artystycznego

25

.

Zagadnienia badawcze podjête w latach 60. sta³y siê równie¿ punktem

wyjœcia do rozwa¿añ o odmiennoœci œrodków poetyckich, jakimi pos³ugu-

j¹ siê twórcy w ró¿nych kulturach, co ³¹czy³o siê z dostrze¿eniem u³atwieñ

i utrudnieñ pracy t³umacza przek³adaj¹cego w obrêbie bliskich sobie jêzy-

ków, jakimi s¹ polski, rosyjski i ukraiñski. Spostrze¿enia te dostarczy³y

Zygmuntowi Grosbartowi bodŸca do skoncentrowania uwagi nad specyfi-

k¹ przek³adu w obrêbie jêzyków bliskopokrewnych i do teoretycznego opra-

cowania wysuwanych wczeœniej uwag na ten temat, czynionych na margi-

nesie rozwa¿añ o praktyce przek³adowej (np. Maksyma Rylskiego

26

).

22

Z. G r o s b a r t: Twórczoœæ translatorska Puszkina, a teoria przek³adu artystyczne-

go. W: O poetyce Aleksandra Puszkina. Poznañ 1975, s. 155–164.

23

Z. G r o s b a r t: T³umaczenie poezji w literaturach s³owiañskich XIX wieku…

24

Zob. np.: E. B a l c e r z a n: T³umaczenie poetyckie wœród kontekstów historycznoli-

terackich. W: Prace z poetyki. Red. M. R. M a y e n o w a, J. S ³ a w i ñ s k i. Wroc³aw:

Ossolineum 1968, s. 32–59; Te n ¿ e: Przek³ad poetycki w systemie kultury poetyckiej.

„Literatura na Œwiecie” 1978, nr 8, s. 342–357; J. Œ w i ê c h: Przek³ad a problemy poety-

ki historycznej. W: Problemy metodologiczne wspó³czesnego literaturoznawstwa. Red.

H. M a r k i e w i c z, J. S ³ a w i ñ s k i. Kraków: Wyd. Literackie 1976, s. 360–383; W. S o -

l i ñ s k i: Przek³ad artystyczny a kultura literacka. Komunikacja i metakomunikacja lite-

racka. Wroc³aw 1987; S. S k w a r c z y ñ s k a: Przek³ad i jego miejsce w literaturze i kul-

turze narodowej (Na przyk³adzie „Hamleta” w wersji Józefa Paszkowskiego). W: Po-

miêdzy histori¹ a teori¹ literatury. Red. S. S k w a r c z y ñ s k a. Warszawa 1975.

25

Z. G r o s b a r t: O wspó³zale¿noœci pomiêdzy teori¹ a histori¹ t³umaczenia literatury

piêknej. „Zeszyty Naukowe U£”. Seria I: Fil. Ros. 1970, z. 70, s. 99–106; Te n ¿ e:

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza, a dzieje przek³adu w Rosji…, s. 85–112.

26

Zob.: Z. G r o s b a r t: Maksyma Rylskiego droga do arcyprzek³adu…

background image

13

Przedmowa

Obserwacje poczynione najpierw niejako na marginesie pracy na-

uczyciela jêzyka i t³umacza, a tak¿e póŸniej, podczas przek³adoznaw-

czej analizy rosyjskich t³umaczeñ poezji Mickiewicza, sta³y siê pod-

staw¹ dla póŸniejszych rozwa¿añ uwieñczonych w 1984 r. rozpraw¹

habilitacyjn¹ Teoretyczne problemy przek³adu literackiego w ramach

jêzyków bliskopokrewnych (Na materiale jêzyka polskiego i jêzyków

wschodnios³owiañskich)

27

.

Poœwiêcaj¹c w latach 70. szczególn¹ uwagê specyfice przek³adu w ra-

mach jêzyków bliskopokrewnych

28

, badacz wyró¿nia³ kilka zagadnieñ

szczegó³owych.

By³a to przede wszystkim problematyka tak zwanych „fa³szywych przy-

jació³ t³umacza” (miêdzyjêzykowe homonimy i homofony, nazywane

przez niego myl¹cymi podobieñstwami miêdzyjêzykowymi, w skrócie

— mpm

29

). Grosbart zwraca³ przy tym uwagê na sid³a zastawione przez

mpm

na t³umacza i definiowa³ heterofemiê miêdzyjêzykow¹ jako „b³êd-

ne u¿ycie jednostki jednego jêzyka podobnej pod wzglêdem formy (wy-

mowy lub pisowni) do jednostki innego jêzyka, maj¹cej znaczenie od-

mienne”

30

. Wraca³ w ten sposób do spostrze¿eñ publikowanych w pierw-

szych swoich artyku³ach: Î ìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ

31

, Î ðóññêèõ

è ïîëüñêèõ ñëîâàõ, áëèçêèõ ïî çâó÷àíèþ è ðàçíûõ ïî çíà÷åíèþ (ìåæú-

ÿçû÷íûå îìîíèìû)

32

, zapowiadaj¹c jednoczeœnie koniecznoœæ bardziej

wnikliwego przyjrzenia siê temu problemowi, co uczyni³ przede wszyst-

kim we wspomnianej ju¿ monografii, prezentuj¹c m.in. pe³n¹ klasyfika-

cjê myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych.

27

Z. G r o s b a r t: Teoretyczne problemy przek³adu literackiego w ramach jêzyków bli-

skopokrewnych. (Na materiale jêzyka polskiego i jêzyków wschodnios³owiañskich. £ódŸ:

Wyd. U£ 1984.

28

Z. G r o s b a r t: Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich…

29

Z. G r o s b a r t: Heterofemia miêdzyjêzykowa, czyli skutki nadmiernego zaufania do

intuicji translatorskiej. W: Wielojêzycznoœæ literatury i problemy przek³adu artystyczne-

go. Red. E. B a l c e r z a n. Wroc³aw: Ossolineum 1984, s. 29–44.

30

Z. G r o s b a r t: Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych. Próba definicji

i poszukiwania terminologiczne. „Acta Universitas Lodziensis”. Folia Litteraria. 1982,

nr 9, s. 208.

31

Z. G r o s b a r t: Î ìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ…

32

Z. Grosbart: Î ðóññêèõ è ïîëüñêèõ ñëîâàõ, áëèçêèõ ïî çâó÷àíèþ è ðàçíûõ ïî çíà÷åíèþ

(ìåæúÿçû÷åûå îìîíèìû). W: Ìàòåðèàëû òðåòüåãî ìåæäóíàðîäíîãî ñåìèíàðà

ïðåïðëàâàòåëåé ðóññêîãî ÿçûêà ñòðàí ñîöèàëèçìà. Ìîñêâà 1962, s. 228–238.

background image

14

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Innym zagadnieniem, ³¹cz¹cym siê ze specyfik¹ t³umaczenia w ramach

bliskich sobie jêzyków, jakie rozpatrywa³ Grosbart, by³o wykorzystanie

w przek³adzie tak zwanych „pseudobarbaryzmów”, czyli „wyrazów zbli-

¿onych brzmieniowo do s³ów jêzyka orygina³u”, które „nie podwa¿¹

poprawnoœci jêzyka t³umaczenia i nie narusz¹ jego stylu”

33

. W przeci-

wieñstwie do „myl¹cych podobieñstw”, przed którymi ostrzega³, ponie-

wa¿ ich u¿ycie grozi³o pope³nieniem b³êdu, we wprowadzeniu do prze-

k³adu „pseudobarbaryzmów” (na przyk³ad: „ïàí”, „ïàííà”, „õëîïåö”

w Puszkinowskim tlumaczeniu Czat Mickiewicza) widzia³ szczególn¹

mo¿liwoœæ wykorzystania pokrewieñstwa jêzyków dla odtworzenia w tek-

œcie docelowym narodowego kolorytu utworu.

A w³aœnie odtworzenie kolorytu narodowego by³o kolejnym podjêtym

w latach 70.

34

tematem, który Grosbart rozpatrywa³ tak¿e póŸniej (w tym

w monografii z 1984 r.) w kontekœcie specyfiki przek³adu w ramach jê-

zyków bliskopokrewnych. Wypada przy tym wspomnieæ równie¿ o za-

interesowaniu Grosbarta zwi¹zkami literatury i folkloru, co zaowoco-

wa³o m.in. znakomitym artyku³em o czastuszce

35

. Mo¿na wiêc uznaæ, ¿e

problematyka odtworzenia w przek³adzie etymologii ludowej, a tak¿e gry

s³ów i przys³ów by³a logiczn¹ kontynuacj¹ jego wczeœniejszych badañ

literaturoznawczych.

Odnotujmy tu równie¿, ¿e obok b³êdów spowodowanych myl¹cym po-

dobieñstwem miêdzyjêzykowym, Grosbart zauwa¿a³ omy³ki wynikaj¹-

ce z interferencji jêzyka orygina³u (zarówno w leksykalno-semantycz-

nej, jak i w syntaktycznej p³aszczyŸnie tekstu), a obok mo¿liwoœci wy-

korzystania „pseudobarbaryzmów” zwraca³ uwagê na u¿ycie barbary-

zmów, wtrêtów obcojêzycznych oraz stylizacji na jêzyk wyjœciowy (obej-

muj¹cej tak¿e system metryczny). Ostrzega³ przy tym przed niebezpie-

33

Z. G r o s b a r t: Rola pseudobarbaryzmów przek³adowych w odtwarzaniu kolorytu

narodowego orygina³u. „Zeszyty Naukowe U£”. Seria I: Fil. Ros. 1971, z. 8, s. 49–60.

34

Z. G r o s b a r t: O sztuce t³umaczenia przys³ów (Na marginesie „S³ownika przys³ów

rosyjsko-polskiego i polsko-rosyjskiego” Ryszarda Stypu³y). „Teksty” 1975, nr 6, s. 129–

139; Te n ¿ e: Odtwarzanie gry s³ów i etymologii ludowej w polskich przek³adach litera-

tury rosyjskiej. „Slavia Orientalis” 1980, nr 3, s. 465–468.

35

Z. G r o s b a r t: „Czastuszka” jako zjawisko z pogranicza folkloru i literatury. Pró-

ba syntezy. W: Z polskich studiów slawistyczych. Seria 4: Nauka o literaturze. Warszawa

1972, s. 259–265.

background image

15

Przedmowa

czeñstwem przek³adu dos³ownego

36

, a podstawowym kryterium oceny

translacji sta³a siê dla niego funkcjonalnoœæ t³umaczenia rozumiana jako

adekwatnoœæ stylistyczna, co mo¿na zaobserwowaæ ju¿ w najwczeœniej-

szych publikacjach, takich choæby jak rozwa¿ania z 1961 r., podejmuj¹-

ce pytanie o ukierunkowanie przek³adu na jêzyk docelowy

37

, czy analiza

dos³ownoœci przek³adu w kontekœcie odtworzenia stylu orygina³u — z ro-

ku 1968

38

. Nie tylko wyznaczy³y one póŸniejsze kierunki poszukiwañ

uczonego, ale równie¿ okreœli³y jego podejœcie do badanego materia³u,

na przyk³ad do pytania o wybór strategii przek³adu i zwi¹zan¹ z tym ró¿-

nicê miêdzy b³êdem a œwiadom¹ manipulacj¹ translatora. Poszukiwania

takie prowadziæ bêdzie Grosbart jeszcze w latach 80.

39

, a nawet 90.

40

.

O b³êdzie i manipulacji wspomni równie¿, zastanawiaj¹c siê nad od-

tworzeniem oraz wprowadzeniem komizmu do tekstu docelowego (Za-

mierzony i niezamierzony humor w przek³adzie

41

), tym bardziej ¿e „[…]

b³¹d t³umacza — jak pisa³ — mo¿e otworzyæ drogê do niebezpiecznych

manipulacji”

42

. Jednym z obrazowych przyk³adów podawanych przez

Grosbarta jest t³umaczenie s³owa áåñåäîâàòü (rozmawiaæ, dyskutowaæ)

jako biesiadowaæ w wypowiedzi rosyjskiego agenta dotycz¹cej spotkañ

z Józefem Oleksym, oskar¿anym wtedy o wspó³pracê z rosyjskim wy-

wiadem i wykorzystanie owego b³êdu translatorskiego przez opozycjê,

co mo¿e ju¿ byæ traktowane jako manipulacja.

W tym kontekœcie rozpatrywaæ bêdzie te¿ ró¿nicê miêdzy przek³adem arty-

stycznym i prawniczym (Prawda artystyczna, prawda dokumentalna i praw-

da przewrotna w sztuce t³umaczenia

43

). Zacytujmy w tym miejscu jego s³owa:

36

Z. G r o s b a r t: Niebezpieczeñstwa przek³adu dos³ownego w ramach jêzyków s³o-

wiañskich. W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria V. Warszawa 1978, s. 255–266.

37

Z. G r o s b a r t: Îòäà÷à äîëãà. Ïåðâàÿ áåñåäà î ïåðåâîäå: I. Óñòàíîâêà íà ðîäíîé

ÿçûê ïåðåâîä÷èêà…

38

Z. G r o s b a r t: Dos³ownoœæ w t³umaczeniu a problem stylu…

39

Zob. np.: Z. G r o s b a r t: Heterofemia miêdzyjêzykowa…

40

Zob. np.: Z. G r o s b a r t: B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu. Prace Komisji Fi-

lologicznej PTPN. T. 40. 1999, s. 83–90.

41

Z. G r o s b a r t: Zamierzony i niezamierzony humor w przek³adzie. W: Komizm a prze-

k³ad. Red. P. F a s t. Katowice: „Œl¹sk” 1997, s. 47–69.

42

Tam¿e, s. 56.

43

Z. G r o s b a r t: Prawda artystyczna, prawda dokumentalna i prawda przewrotna

w sztuce t³umaczenia…

background image

16

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

T³umacz obcojêzyczny, przyswajaj¹cy swemu narodowi literackie dzie³a obcojêzyczne,

czyni czasem z nimi rzeczy dziwne, zaskakuj¹ce, nierzadko wskutek ró¿norakich ingerencji

w jego pracê […], lecz tak¿e pod wp³ywem autocenzury. […]

Wydaje siê, ¿e podobne postêpowanie powinno byæ — przynajmniej w zasadzie —

obce t³umaczowi dokumentu

44

.

Widzia³ wiêc zarówno niebezpieczeñstwa wynikaj¹ce z manipulacji

tekstem Ÿród³owym, jak i potrzebê owych manipulacji. Cytowa³ przy

tym s³owa Georgesa Mounina, twierdz¹cego, ¿e „jeœli t³umacz odcho-

dzi od dok³adnoœci dos³ownej”, czyni to „z powodów, za którymi stoi

ca³a jego cywilizacja”

45

, a w t³umaczeniu — jak sam mówi³ — „cel

uœwiêca œrodki”

46

.

Najlepszym tego przyk³adem jest opisany przez Grosbarta przypadek

t³umaczenia na jêzyk polski s³owa „ëåëåêà” jako „lelek”, a nie „bocian”

(takie jest znaczenie tego ukraiñskiego s³owa wprowadzonego przez

Grigorija Pietnikowa do rosyjskiego tekstu)

47

, co jest wprawdzie sprzeczne

ze znaczeniem s³ownikowym (lelek kozodój to nocny, owado¿erny ptak

leœny, w Polsce chroniony

48

, odpowiednik rosyjskiego — êîçîäîé, a gwa-

rowo tak¿e — ëåòó÷àÿ ìûøü

49

, co nawiasem mówi¹c mog³oby dopro-

wadziæ do przekszta³cenia siê tego niewielkiego ptaszka w nietoperza),

ale pozwala odtworzyæ brzmienie rosyjskiego wiersza i zachowaæ wyin-

terpretowane dominanty utworu, w tym przypadku jego warstwê fone-

tyczn¹.

Rozwa¿ania te ³¹czy³y siê z przemyœleniami uczonego odnosz¹cymi

siê do problematyki jednostki przek³adu, a w szczególnoœci z jego ob-

serwacjami dotycz¹cymi transkrypcji i transliteracji jako metody trans-

44

Tam¿e, s. 62.

45

G. M o u n i n: Les belles infideles. Paris: 1956, s. 85–86. Cyt. za: Z. G r o s b a r t: Có¿

to jest przek³ad? Pytanie prawie mistyczne. W: Krytyka przek³adu w systemie wiedzy

o literaturze. Katowice: „Œl¹sk” 1999, s. 8–9.

46

Z. G r o s b a r t: Przes³anki opracowania „u¿ytecznej” teorii przek³adu…, s. 54.

47

Z. G r o s b a r t: Teoretyczne problemy przek³adu literackiego…., s. 112–113; Por:

Te n ¿ e: Rola myœlenia w praktyce przek³adu. W: Miêdzy orygina³em a przek³adem I: Czy

istnieje teoria przek³adu? Red. J. K o n i e c z n a-Tw a r d z i k o w a, U. K r o p i w i e c.

Kraków: Universitas 1995, s. 71–72.

48

Zob.: S³ownik jêzyka polskiego. T. II. Red. M. S z y m c z a k. Warszawa: PWN 1984,

s. 23.

49

Zob.: Wielki s³ownik polsko-rosyjski. T. I. Red. D. H e s s e n, R. S t y p u ³ a. Warsza-

wa–Moskwa: Wiedza Powszechna — Russkij Jazyk 1979, s. 387.

background image

17

Przedmowa

latorskiej. Grosbart rozpatrywa³ tê problematykê w Teoretycznych pro-

blemach przek³adu literackiego… (1984), poœwiêci³ jej tak¿e kilka arty-

ku³ów na pocz¹tku lat 90.

50

. O ile jednak, w³¹czaj¹c siê do trwaj¹cej

w latach 70.

51

dyskusji, w monografii zaj¹³ siê przede wszystkim za-

gadnieniem wyodrêbniania jednostek przek³adu na poszczególnych po-

ziomach jêzyka, opowiadaj¹c siê przy tym za koncepcj¹ Leonida Bar-

chudarowa

52

, któr¹ uzupe³ni³ i uszczegó³owi³, o tyle w póŸniejszych pu-

blikacjach szczególn¹ uwagê zwraca³ na transkrypcjê i transliteracjê,

a wiêc na „ten rodzaj przek³adu, w którym zachowana zostaje ca³a

warstwa brzmieniowa orygina³u” i który „jest […] niezbitym dowo-

dem istnienia specyfiki t³umaczenia w ramach jêzyków bliskopokrew-

nych”

53

.

Podobnie, jak w przypadku trwaj¹cej, jak siê zdaje, ca³e ¿ycie fascy-

nacji sztuk¹ translatorsk¹ Puszkina i zainteresowania problematyk¹ hi-

storii t³umaczenia, których swoistym podsumowaniem sta³o siê opubli-

kowane w roku 2000 studium o stanie badañ nad Puszkinowskimi t³u-

50

Z. G r o s b a r t: Swoistoœæ jêzyków a jednostka przek³adu. W: My i oni. Obcoœæ czy

wspólnota? Materia³y konferencji naukowej Wydz. Neofilologii Uniwersytetu Warszaw-

skiego 20–24 listopad 1989. Warszawa: Wydz. Neofilologii UW 1990, s. 143–156; Te n -

¿ e: Transkrypcja i transliteracja w ujêciu teorii i praktyki przek³adu. W: Dziesiêæ wie-

ków zwi¹zków wschodniej s³owiañszczyzny z kultur¹ Zachodu. T. I: Literaturoznawstwo.

Red. J. B o r s u k i e w i c z. Lublin: UMCS 1990, s. 457–468; Te n ¿ e: Åäèíèöà ïåðåâîäà

â ñòðàòåãèè îáó÷åíèÿ òðàíñëÿöèè. W: Przek³ad artystyczny. T. 5: Strategie transla-

torskie. Red. P. F a s t. Katowice: Wyd. UŒ 1993, 168–177; Te n ¿ e: Jednostka przek³a-

du a jego adekwatnoœæ. „Przegl¹d Rusycystyczny” 1992, s. 3–4, s. 37–45; Te n ¿ e: The

Way Meanings and Sounds Exist in the Original and in Its Translation. W: Translation

and Meaning. Part 2. Proceedings of the £ódŸ Session of the 1990 Maastricht–£ódŸ Duo

Colloquium on «Translation and Meaning». Red. B. L e w a n d o w s k a-To m a s z c z y k,

M. T h e l e n. Maastricht: Rijkshogeschool Maastricht Faculty of Translation and Inter-

preting 1992, s. 261–269.

51

Zob. np.: Â. Êîì è ñ ñ à ð î â: Ñëîâî î ïåðåâîäå (Î÷åðê ëèíãâèñòè÷åñêîãî ó÷åíèÿ

î ïåðåâîäå). Ìîñêâà: Ìåæäóíàðîäíûå Îòíîøåíèÿ 1973; E. A. N i d a: Meaning and

Translation. „Babel” 1977, nr 3, s. 99–103; G. R a d ó: Outline of Systematic Translatolo-

gy. „Babel” 1979, nr 4, s. 187–196; A. B o g u s ³ a w s k i: Problem tertium comparationis

w porównaniu lingwistycznym. „Kwartalnik Neofilologiczny” 1976. XXIII, nr 3, s. 295–

303; Te n ¿ e: Zagadnienia jednostek przek³adowych. W: Problemy jêzykoznawstwa po-

równawczego. Red. M. B o b r a n. Rzeszów: Wyd. WSP 1976, s. 41–62; Te n ¿ e: Uwagi

o przek³adzie i jego wartoœciowaniu, „Przegl¹d Humanistyczny” 1978, nr 2, s. 39–52.

52

Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä. Ìîñêâà: 1975.

53

Z. G r o s b a r t: Transkrypcja i transliteracja…, s. 464.

background image

18

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

maczeniami poezji Mickiewicza

54

, tak¿e rozpatruj¹c specyfikê przek³a-

du w ramach jêzyków bliskopokrewnych, Grosbart powraca³ do badañ

podjêtych przed laty, rozwija³ je, poszerza³ zakres rozpatrywanych pro-

blemów i uzupe³nia³ swe wypowiedzi nowymi przyk³adami z praktyki

translatorskiej

55

.

Czyni³ to równie¿ w odniesieniu do innych poruszanych wczeœniej

zagadnieñ, takich na przyk³ad jak dydaktyka przek³adu i przek³ado-

znawstwa

56

.

Szczególnie interesuj¹cy wydaje siê jednak jego powrót do pytania

o kszta³t teorii t³umaczenia. Pytanie to po raz pierwszy pojawi³o siê w pra-

cy Grosbarta w roku 1966

57

. Niektóre sygnalizowane wtedy w¹tki roz-

winê³y siê z czasem i w latach 70. uczony zainteresowa³ siê dominuj¹-

cymi w rozwoju tej nauki tendencjami

58

, a tak¿e wieloœci¹ aspektów teorii

przek³adu

59

. Dwadzieœcia lat póŸniej bêdzie on postulowaæ powstanie

teorii t³umaczenia jako nauki zintegrowanej

60

, dostrzegaj¹cej ró¿ne aspek-

ty przek³adu i wykorzystuj¹cej ró¿ne koncepcje teoretyczne. Bêdzie siê

te¿ zastanawiaæ nad mo¿liwoœci¹ stworzenia „u¿ytecznej”, jak j¹ nazy-

wa³, teorii przek³adu

61

.

W t³umaczeniu — napisze w roku 1998 — cel uœwiêca œrodki. I tak rozumiem swoj¹

teoriê przek³adu. Teoriê przek³adu skutecznego. Teoriê otwart¹ na koncepcje translatolo-

giczne przesz³oœci, wspó³czesnoœci i przysz³oœci, swobodnie czerpi¹c¹ z nich wszystko, co

54

Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza. Stan i perspektywy

badañ. W: 50 lat polskiej rusycystyki literaturoznawczej. Red. B. S t e m p c z y ñ s k a,

P. F a s t. Katowice: Wyd. UŒ 2000, s. 141–150.

55

Zob.: Z. G r o s b a r t: Îñîáåííîñòè ñëàâÿíñêîãî âçàèìîïåðåâîäà õóäîæåñòâåííîé

ëèòåðàòóðû (èçáðàííûå âîïðîñû). W: Ïðîáëåìû ñîâðåìåííîé ðóñèñòèêè. Red.

A. M a r k u n a s. Poznañ: UAM 1995, s. 45–50.

56

Z. G r o s b a r t: Îáó÷åíèå ïåðåâîäó è ïåðåâîäîâåäåíèþ íà ôèëîëîãè÷åñêèõ

ôàêóëüòåòàõ ïîëüñêèõ âóçîâ. Ñîâðåìåííîå ïîëîæåíèå è ïåðñïåêòèâû äàëüíåéøåãî

ðàçâèòèÿ. W: Ubersetzungswissenschaft und Sprachmittlerausbildung. Akten der I In-

ternationalen Konferenz Berlin 17–19 Mai 1990. Band II. Berlin: 1990, s. 443–446.

57

Z. G ros bar t: Îáùåå è ÷àñòíîå â òåîðèè ïåðåâîäà. „Ðóññêèé ãîëîñ” 1966, nr 7, b.p.

58

Z. G r o s b a r t: Niektóre tendencje rozwojowe teorii przek³adu. „Litteraria” (Wro-

c³aw) 1975, t. VII, s. 81–104.

59

Z. G r o s b a r t: Wieloaspektowoœæ teorii przek³adu. „Zeszyty Naukowe U£”. Se-

ria I: Fil. Ros. 1976, nr 109, s. 71–77.

60

Zob.: Z. G r o s b a r t: Niektóre aspekty nauki o t³umaczeniu…, s. 64.

61

Z. G r o s b a r t: Przes³anki opracowania „u¿ytecznej” teorii przek³adu…, s. 47–54.

background image

19

Przedmowa

mo¿e byæ u¿yteczne dla t³umacza. Przyjêcie jednej zasady nie musi byæ równoznaczne z od-

rzuceniem innej

62

.

Rok póŸniej badacz „prze³o¿y” te teoretyczne rozwa¿ania na praktykê

t³umaczenia, powtarzaj¹c:

W naszym zmieniaj¹cym siê i rozwijaj¹cym œwiecie rzecz¹ najgorsz¹ by³by dogma-

tyzm. […] Jeœli sztuka przek³adu ma byæ skuteczna, to jej podstawy naukowe, powinny byæ

otwarte na wszelkie koncepcje translatologiczne, niezale¿nie od ich umiejscowienia w cza-

sie i przestrzeni […] Niech decyduje wiedza, intuicja i umiejêtnoœæ twórczego rozwi¹zywa-

nia problemów

63

.

Przekonanie o wzajemnym, nierozerwalnym powi¹zaniu teorii

i praktyki przek³adu — z jednej strony przeœwiadczenie o tym, ¿e

nauka o t³umaczeniu powinna byæ u¿yteczna dla t³umaczy i przyczyniæ

siê do podniesienia poziomu translacji, a z drugiej — ¿e teoria rodzi siê

z praktyki przek³adu i doœwiadczeñ t³umaczy

64

, prowadzi³o do wniosków

o koniecznoœci po³¹czenia wysi³ków przek³adowców i przek³ado-

znawców.

Po³¹czenie takie postulowa³ ju¿ w latach 70., okreœlaj¹c t³umaczenie

literatury piêknej jako syntezê sztuki i nauki

65

. Ponad dwadzieœcia lat

póŸniej, próbuj¹c rozwik³aæ stawian¹ samemu sobie zagadkê: Có¿ to

jest przek³ad? Pytanie prawie mistyczne

66

, wróci³ do wczeœniejszych

przemyœleñ i w ich kontekœcie zastanawia³ siê nad zale¿noœciami miê-

dzy translatorsk¹ intuicj¹, a myœleniem. „T³umaczenie literatury piêk-

nej opiera siê na podstawach intuicyjnych, artystycznych i na myœle-

niu naukowym” — konstatowa³ w Przes³ankach opracowania „u¿y-

tecznej” teorii przek³adu

67

. „Znaczenie intuicji translatorskiej jest nie-

podwa¿alne. Po¿yteczne bywa jednak po³¹czenie jej z pewn¹ wiedz¹

naukow¹, wskazówkami teoretycznymi, wk³adem naukowego myœle-

nia” — pisa³

68

. A z drugiej strony przestrzega³: „Doceniajmy wiêc

62

Tam¿e, s. 54.

63

Z. G r o s b a r t: Có¿ to jest przek³ad? Pytanie prawie mistyczne…, s. 23.

64

Z. G r o s b a r t: Przes³anki opracowania „u¿ytecznej” teorii przek³adu…, s. 48 i 54.

65

Z. G r o s b a r t: T³umaczenie literatury piêknej jako synteza sztuki i nauki. „Zeszyty

Naukowe U£” 1973. Seria I, z. 97, s. 13–20.

66

Z. G r o s b a r t: Có¿ to jest przek³ad? Pytanie prawie mistyczne…, s. 7–24.

67

Z. G r o s b a r t: Przes³anki opracowania „u¿ytecznej” teorii przek³adu…, s. 49.

68

Tam¿e, s. 52.

background image

20

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

wagê myœlenia w pracy translatorskiej, ale nie zapominajmy przy tym

o tak wa¿nej i tak trudno uchwytnej rzeczy, jak intuicja”

69

.

Do koñca ¿ycia Grosbart pozosta³ bowiem badaczem pe³nym pasji i no-

wych pomys³ów. W ostatnich latach pracy, a tak¿e po przejœciu na eme-

ryturê w 1993 r., nie tylko kontynuowa³ podjête wczeœniej badania, ale

podejmowa³ te¿ nowe. Œledzi³ decyzje t³umaczy, ale równie¿ zasady rz¹-

dz¹ce sztuk¹ translacji. Zastanawiaj¹c siê nad problematyk¹ krytyki prze-

k³adu, postulowa³ t³umaczenie tekstu jako integralnej ca³oœci

70

, a tak¿e

opracowanie specjalnej tekstologii przek³adu

71

. Potrafi³ przy tym uwa¿-

nie przygl¹daæ siê dowolnej jednostce t³umaczenia, choæby jednemu s³o-

wu, i dog³êbnie analizowaæ jego historyczne oraz kulturowe, a co za tym

idzie, tak¿e przek³adowe aspekty

72

.

Jednak obok poszukiwania odpowiedzi na pytanie o mo¿liwoœæ stwo-

rzenia „u¿ytecznej” teorii przek³adu najczêœciej podnoszonym przez niego

zagadnieniem sta³a siê na prze³omie tysi¹clecia problematyka bilingwi-

zmu i polilingwizmu t³umacza

73

. Zagadnienie to nurtowa³o go ju¿ wcze-

œniej, wspomina³ o nim miêdzy innymi w artykule poœwiêconym warsz-

tatowi translatorskiemu Tuwima

74

, ale najpe³niej rozwin¹³ spostrze¿enia

na ten temat w dwu swoich ostatnich publikacjach.

Pisz¹c o osobach, w tym twórcach wielojêzycznych, Grosbart zauwa-

¿a³, ¿e stopieñ opanowania przez nich jêzyków obcych, jakimi siê po-

s³uguj¹ mo¿e byæ ró¿ny, wskazywa³ te¿ zarówno na p³yn¹ce z polilin-

gwizmu korzyœci, takie choæby jak „zakodowane w podœwiadomoœci

69

Z. G r o s b a r t: Rola myœlenia w praktyce przek³adu…, s. 73.

70

Z. G r o s b a r t: Có¿ to jest przek³ad? Pytanie prawie mistyczne…, s. 9.

71

Tam¿e, s. 16.

72

Zob.: Z. G r o s b a r t: „Bobok” Fiodora Dostojewskiego. Rozwa¿ania nad tytu³em utwo-

ru. W: Topika erotyczna w przek³adzie. Red. P. F a s t. Katowice: „Œl¹sk” 1994, s. 85–96;

Te n ¿ e: Historycznoœæ zjawisk leksykalnych (w aspekcie lingwometodycznym i przek³a-

dowym). W: Nowe rosyjskie realia i ich odzwierciedlenie we wspó³czesnym jêzyku rosyj-

skim. Olsztyn: Wyd. ART 1994, s. 42–48; Te n ¿ e: „Åâðåé” è „æèä”: ýòíîëèíã-

âèñòè÷åñêèå ðåôëåêñèè. „Studia Rossica Posnaniensia” 1998, z. 28, s. 73–78.

73

Z. G r o s b a r t: Z problematyki wielojêzycznoœci na ziemiach polskich i ukraiñskich

w XIX–XX w. W: Acta Polonu-Ruthenica. T. VI. Olsztyn: Wyd. UWM 2001, s. 219–226;

Te n ¿ e: ¯ywot cz³owieka kilkumownego. W: Przek³ad w historii literatury. Red. P. F a s t.

Katowice: „Œl¹sk” 2002, s. 19–30.

74

Z. G r o s b a r t: Twórczoœæ Juliana Tuwima i „arcytrudna sztuka” przek³adu…,

s. 164–165.

background image

21

Przedmowa

[…] sprzê¿enie zwrotne miêdzy dwoma lub wieloma jêzykami, powo-

duj¹ce m.in. lepsze rozumienie ich mo¿liwoœci lingwistyczno-kulturo-

wych”

75

, jak i na zjawisko interferencji — „permanentnej hipnozy miê-

dzyjêzykowej”, która wytwarza siê w umyœle osoby wielo-, czy dwu-

jêzycznej i „mo¿e naruszaæ lingwistyczn¹ poprawnoœæ wypowiedzi

w ka¿dym z u¿ywanych przez ni¹ jêzyków”

76

.

A dba³oœæ o jêzyk przek³adu by³a w jego przekonaniu rzecz¹ niezwy-

kle istotn¹. Pisa³ o tym m.in. w artykule o roli t³umacza w promowaniu

literatury

77

. Wypada tu zauwa¿yæ, ¿e w promocji literatury szczególne

miejsce wyznacza³ krytykowi przek³adu, którego wiedza o jêzyku win-

na byæ „mo¿e nawet wiêksza ni¿ wiedza jêzykowa t³umacza”. „Najwa¿-

niejszym propagatorem literatury rodzimej za granic¹ jest t³umacz —

zapewnia³ — Najlepszym zaœ jego sprzymierzeñcem i pomocnikiem mo¿e

i powinien byæ translatolog, zw³aszcza krytyk przek³adu”

78

. To w³aœnie

on powinien z jednej strony eksponowaæ rozwi¹zania mistrzowskie, ta-

kie jak francuskie t³umaczenie przydomka „Robak” w Panu Tadeuszu za

pomoc¹ transkrypcji — „Le Ver” (pisane du¿¹ liter¹)

79

, a z drugiej stro-

ny dbaæ o to, aby promocja literatury nie by³a chybiona, jak w przypad-

ku tekstów, w których pojawiaj¹ siê jêzykowe „dziwol¹gi” lub takich,

gdzie t³umacz niszczy szczególny charakter orygina³u.

Fascynacja „arcytrudn¹ sztuk¹ przek³adu” sprawi³a, ¿e Zygmunt Gros-

bart bra³ udzia³ w licznych konferencjach, podczas których propagowa³

ideê kszta³cenia t³umaczy (w jednej ze swoich prac, przypominaj¹c wy-

suniêt¹ przez Tuwima propozycjê stworzenia szko³y t³umaczenia, pisa³:

„jest to woda na mój m³yn, bo od dziesi¹tków lat walczê o tak¹ szko³ê,

w szczególnoœci zaœ — o kszta³cenie t³umaczy literatury piêknej”

80

), ¿e

75

Z. G r o s b a r t: ¯ywot cz³owieka kilkumownego…, s. 20.

76

Tam¿e, s. 29.

77

Z. G r o s b a r t: Rola przek³adoznawcy w promowaniu t³umaczeñ literatury rodzi-

mej. W: Miêdzy orygina³em a przek³adem. VI: Przek³ad jako promocja literatury. Red.

M. F i l i p o w i c z - R u d e k, I. K a l u t a, J. K o n i e c z n a - Tw a r d z i k o w a, N. P l u t a.

Kraków: Ksiêgarnia Akademicka 2000, s. 113–121.

78

Tam¿e, s. 112.

79

R. B o u r g e o i s: Les noms propres [fragment artyku³u bez danych bibliograficz-

nych i paginacji]. Podajê za: Z. Grosbart: Rola przek³adoznawcy…, s. 119

80

Z. G r o s b a r t: Twórczoœæ Juliana Tuwima i „arcytrudna sztuka” przek³adu…,

s. 165.

background image

22

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

zosta³ przedstawicielem Polski w powo³anej w 1982 r. przez V Kongres

MAPRJA£ Komisji do Spraw Teorii i Praktyki Przek³adów z Jêzyka

Rosyjskiego, ¿e by³ jednym z za³o¿ycieli Stowarzyszenia T³umaczy Pol-

skich

81

i wieloletnim cz³onkiem Zarz¹du G³ównego STP, wreszcie — ¿e

opublikowa³ ponad 100 artyku³ów naukowych i popularnonaukowych

poœwiêconych ró¿nym aspektom praktyki oraz teorii przek³adu.

* * *

Zygmunt Grosbart zaistnia³ w polskim przek³adoznawstwie jako autor

jednej monografii naukowej z zakresu translatologii. Jako badacz su-

mienny i pracowity, zostawi³ jednak oko³o stu prac mniejszych (choæ

kilka z nich to studia rozleg³e materia³owo i doœæ obszerne), które s¹

niemal niedostêpne dla zainteresowanych podejmowanymi tam proble-

mami badaczy czy zg³êbiaj¹cych problemy przek³adu adeptów naszej

dyscypliny.

Ceni¹c te prace i dostrzegaj¹c ich przydatnoœæ w kszta³towaniu „trans-

latologicznego œwiatopogl¹du” postanowiliœmy opublikowaæ je w tomie,

który traktujemy tak¿e jako formê ho³du dla Zygmunta, którego aktyw-

noœæ w dziedzinie przek³adoznawstwa trudna jest dziœ do przecenienia.

Zygmunt Grosbart by³ przecie¿ tak¿e od pocz¹tku zwi¹zany z dzia³alno-

œci¹ tranlatologów u nas, na Œl¹sku. By³ obecny na pierwszej naszej kon-

ferencji i potem niemal na wszystkich kolejnych, korzystaliœmy z jego

rad jako recenzenta wydawniczego wielu naszych ksi¹¿ek, pisa³ i publi-

kowa³ w wiêkszoœci tomów z serii, w której teraz pojawia siê — mo¿e

nieco zbyt póŸno — Jego ksi¹¿ka.

Czêsto sprawia³ wra¿enie cz³owieka kostycznego, nieco czasami na-

wet marudnego i nadmiernie przywi¹zanego do detali, drobnych, nie-

wa¿nych na pierwszy rzut oka szczegó³ów. Po bli¿szym poznaniu do-

strzegaliœmy jednak jego rzetelnoœæ, odpowiedzialnoœæ za napisane s³o-

wo, ogromn¹ erudycjê i — co mo¿e zaskoczyæ tych, którzy znali go

81

Przez wiele lat Zygmunt Grosbart pe³ni³ funkcjê wiceprezesa Oddzia³u STP w £o-

dzi. W latach 80. by³ te¿ cz³onkiem Zarz¹du Sekcji T³umaczy Literatury przy Zarz¹dzie

G³ównym i Komisji Teorii Przek³adu Stowarzyszenia.

background image

23

Przedmowa

pobie¿nie — fascynuj¹ce, skryte za mask¹ oficjalnoœci, poczucie humo-

ru. Takim Go dziœ pamiêtamy, przygotowuj¹c zbiór Jego studiów, które

zgrupowaliœmy wed³ug trzech najbli¿szych mu przez ca³e ¿ycie krêgów

problemowych: studia teoretyczne, analizy zagadnieñ translatologicz-

nych, zwi¹zanych z dzia³alnoœci¹ Adama Mickiewicza i Aleksandra Pusz-

kina oraz przyczynki warsztatowe z krêgu praktyki translatorskiej.

Prezentujemy tylko niewielk¹ cz¹stkê prac badacza, który o t³umacze-

niu potrafi³ mówiæ uczenie, a zarazem z ogromn¹ doz¹ humoru.

Anna Bednarczyk, Piotr Fast

background image

24

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

background image

25

Wieloaspektowoœæ teorii przek³adu

Z TEORII PRZEK£ADU

background image

26

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

background image

27

Wieloaspektowoœæ teorii przek³adu

WIELOASPEKTOWOŒÆ TEORII PRZEK£ADU

Przek³ad stanowi we wspó³czesnym œwiecie wartoœæ nie kwestionowan¹.

Fakt ten wi¹¿e siê przede wszystkim z rewolucj¹ naukowo-techniczn¹, z og-

romnym znaczeniem, jakie cybernetycy nadaj¹ informacji, rozpatruj¹c jej prze-

noszenie i przetwarzanie jako „[…] jeden z trzech (obok przenoszenia i prze-

twarzania materii i energii) podstawowych rodzajów procesów w przyrodzie

i spo³eczeñstwie”

1

. W tym ujêciu t³umaczenie jest jednym z najistotniejszych

komponentów przenoszenia, a przede wszystkim przetwarzania informacji.

Trudno wymieniæ jak¹kolwiek dziedzinê dzia³alnoœci, o której wypowie-

dziano by tyle sprzecznych opinii, co o pracy translatorskiej. Wyrazist¹ tego

ilustracj¹ s¹ postulaty dotycz¹ce jej wyników, zestawione (przez Theodore’a

Savory’ego) w taki sposób, ¿e w ka¿dej parze zdaj¹ siê wzajemnie wykluczaæ:

1. Przek³ad musi oddawaæ s³owa orygina³u.

2. Przek³ad musi oddawaæ myœli orygina³u.

3. Przek³ad powinien brzmieæ jak utwór oryginalny.

4. Przek³ad powinien brzmieæ jak przek³ad.

5. Przek³ad powinien odzwierciedlaæ styl orygina³u.

6. Przek³ad powinien posiadaæ styl t³umacza — itp.

2

Ale czym w³aœciwie jest t³umaczenie? Nazywamy nim zespó³ czynnoœci,

w rezultacie których wyra¿amy „[…] za pomoc¹ œrodków jednego jêzyka to,

co zosta³o […] wyra¿one za pomoc¹ œrodków drugiego jêzyka”

3

. W ramach

tej definicji rozró¿niamy poszczególne formy przek³adu, przy czym ró¿nice

zachodziæ mog¹ w wielu p³aszczyznach: w p³aszczyŸnie percepcji t³umaczo-

nego tekstu (np. wizualna lub audytywna, jeœli t³umaczy cz³owiek, lub gdy

uzyskujemy zmechanizowane sygna³y jêzyka informacyjnego w przek³adzie

maszynowym); w p³aszczyŸnie gatunkowej (np. teksty techniczne, naukowe,

1

A. M i e l c z a r e k: Informacja jêzykowa. Jej czynniki sta³e i niektóre problemy wspó³cze-

sne. „Problemy” 1969, nr 12, s. 748.

2

T. M. S a v o r y: The Art o f Translation. London 1957, s. 49.

3

À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1968, s. 15.

background image

28

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

publicystyczne, literackie); w p³aszczyŸnie okreœlonych jêzyków naturalnych

(np. w ramach par lub grup jêzyków bliskich albo dalekich); w p³aszczyŸnie

podmiotu t³umacz¹cego (cz³owiek — autor orygina³u wzglêdnie inny t³umacz

— lub maszyna); w p³aszczyŸnie adekwatnoœci przek³adu do orygina³u (np.

przek³ad dos³owny, wolny, artystyczny) i innych.

Przytoczona definicja t³umaczenia okreœla zadania ogólnej teorii przek³a-

du. W jej szerokich ramach mieœci siê problematyka ró¿nych rodzajów t³u-

maczeñ zawieraj¹ca — przy pewnych za³o¿eniach ogólnych — cechy specy-

ficzne, co warunkuje celowoœæ postulowania teorii szczególnych (specjalnych),

jak np. teoria t³umaczenia literatury piêknej czy — aby uj¹æ zagadnienie w spo-

sób odmienny — teoria przek³adu w ramach jêzyków pokrewnych. Rozwa¿a-

nia o t³umaczeniu literatury piêknej znajd¹ siê w centrum niniejszego studium.

W nich bowiem, jak w soczewce, ogniskuj¹ siê wszystkie bodaj ogólne cechy

i prawid³owoœci przek³adu. Wykrycie ich i zrozumienie mo¿e pomóc w usta-

leniu najbardziej uniwersalnych zasad teoretycznych.

Tak np. dwoistoœæ — podstawowa cecha przek³adu, wynikaj¹ca z kon-

frontacji w jego procesie dwóch jêzyków — nie ma, praktycznie rzecz bio-

r¹c, istotnego znaczenia w t³umaczeniu tekstów nieartystycznych, ma je nato-

miast w odniesieniu do literatury piêknej, gdy¿ pozwala w³¹czyæ dzie³o prze-

t³umaczone do literatury jêzyka przek³adu, a zarazem traktowaæ je jako utwór

literatury obcej. Z dwoistoœci przek³adu wynika owa nieprzezwyciê¿alna na po-

zór sprzecznoœæ postulatów, dowcipnie sformu³owanych w „parach” Savory’ego.

To z niej rodzi siê niewiara w mo¿liwoœæ t³umaczenia, a jednoczeœnie przeko-

nanie o niemo¿liwoœci stworzenia teorii przek³adu.

Czy mo¿na rozwi¹zaæ ow¹ sprzecznoœæ teoretyczn¹ zawart¹ w samej na-

turze t³umaczenia? Zapewne tak — jeœli oprzemy siê na przes³ankach filozo-

ficznych. Jedn¹ z nich jest dialektyczna teza o jednoœci przeciwieñstw, drug¹

zaœ — materialistyczne przekonanie o spo³ecznej roli przek³adu jako jednego

ze œrodków porozumienia miêdzy ludŸmi.

Dwoistoœci przek³adu nie mo¿na ujmowaæ wy³¹cznie jako zagadnienia fi-

lologicznego. Trzeba j¹ rozpatrywaæ równie¿ jako zjawisko z pogranicza na-

uki i sztuki. Stwarza to mo¿liwoœæ eksponowania jednego z tych dwóch aspek-

tów i traktowania problematyki b¹dŸ jako dyscypliny filologicznej, b¹dŸ lite-

raturoznawczej. T³umacz nie mo¿e ograniczaæ siê do poszukiwania odpowied-

ników jêzykowych, choæ jest to bardzo istotna strona jego pracy — musi

równie¿ siêgn¹æ do œrodków, „[…] które nie dadz¹ siê sprowadziæ do prak-

tycznego zastosowania gramatyki porównawczej i stylistyki”

4

. Nale¿¹ do nich

4

J. L e v ý: Äâå ãëàâû èç êíèãè „Èñêóññòâî ïåðåâîäà”. W: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà 1966.

Ìîñêâà 1968, s. 440.

background image

29

Wieloaspektowoœæ teorii przek³adu

elementy z dziedziny sztuki, takie jak „[…] krytyczna ocena oddzia³ywania

t³umaczonego utworu na problematykê ¿yciow¹ œrodowiska t³umacza, wybór

pozycji intepretacyjnej, przeniesienie œwiata przedstawionego w oryginale

i w³aœciwoœci stylu jego autora do nowego œrodowiska kulturowego”

5

oraz

wiele innych. Wkraczamy wiêc w dziedzinê literaturoznawstwa, które, jak

s³usznie s¹dzi Jiøi Levý, zaj¹æ siê winno „[…] tym w³aœnie wspó³odniesie-

niem dwóch ró¿nych realizacji dzie³a, dwoist¹ struktur¹ przek³adu i jego funkcji

w kulturze narodowej”

6

. T³umaczenie jest zjawiskiem wieloaspektowym. P r o -

c e s przek³adu, realizuj¹cy siê w jêzyku, uznaæ by mo¿na za twórczoœæ ory-

ginaln¹, poniewa¿ „[…] wszystkie œrodki artystyczne o charakterze jêzyko-

wym t³umacz tworzy sam, w jêzyku ojczystym, na nowo”

7

. Nale¿y jednak

pamiêtaæ, ¿e produkt tego procesu, bêd¹cy nowym dzie³em, powsta³ym w in-

nym ni¿ pierwowzór jêzyku, w nurcie innej tradycji literackiej, jest artystycz-

nym odtworzeniem orygina³u, a wiêc jest od niego zale¿ny.

Rozpatruj¹c przek³ad jako dzie³o sztuki, chc¹c zrozumieæ jego istotê, nale-

¿y okreœliæ typ sztuki, która powo³a³a go do ¿ycia. Jest to sztuka bliska ma-

estrii aktora. Podobnie jak szczytowe osi¹gniêcia sceniczne aktora „[…] pole-

gaj¹ nie na odejœciu od woli dramaturga, lecz na organicznym z ni¹ zespoleniu,

ca³kowitym podporz¹dkowaniu siê jej, tak i sztuka t³umacza w najwy¿szych

swych osi¹gniêciach polega na organicznym zespoleniu siê z wol¹ autora”

8

.

A wiêc przek³ad jest hybryd¹, konglomeratem dwóch przenikaj¹cych siê

wzajemnie struktur — zawiera „treœæ i w³aœciwoœci formalne orygina³u”, a za-

razem „kompleks cech artystycznych zwi¹zanych z jêzykiem t³umacza”

9

. Spe-

cyficzne zadanie translatora polega na tym, aby „[…] pogodziæ sprzecznoœci

wynikaj¹ce z dwoistego charakteru dzie³a t³umaczonego”

10

.

Przedstawione zagadnienia stanowi¹ konieczne za³o¿enia wstêpne teorii

przek³adu. Stwierdziæ nale¿y, ¿e ambitne zadanie stworzenia takiej teorii nie

zosta³o dotychczas w pe³ni zrealizowane. Badania teoretyczne oparte s¹ na

kilku koncepcjach. Na szczególn¹ uwagê zas³uguj¹ dwie: lingwistyczna, jako

najlepiej opracowana, i literaturoznawcza — maj¹ca najszersze perspektywy,

zw³aszcza jeœli chodzi o t³umaczenie literatury piêknej. Za podstawê ich cha-

rakterystyki przyj¹æ mo¿na w œlad za Edwardem Balcerzanem — acz z pew-

nymi zastrze¿eniami — ró¿nice w poziomie refleksji teoretycznej

11

.

5

Tam¿e, s. 440–441.

6

Tam¿e.

7

Tam¿e.

8

Ê. È. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî. Ìîñêâà 1941, s. 34.

9

J. L e v ý: Äâå ãëàâû…

10

Tam¿e, s. 453.

11

Zob.: E. B a l c e r z a n: Poetyka przek³adu artystycznego. „Nurt” 1969, nr 8, s. 24.

background image

30

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Tak wiêc „[…] w ujêciu lingwistycznym teoria przek³adu kszta³tuje sw¹

zasadnicz¹ problematykê na poziomie tekstu jêzykowego”

12

. Jeden z g³ów-

nych teoretyków tego kierunku, Andriej Fiodorow, za specyfikê teorii t³uma-

czenia, w odró¿nieniu od innych dyscyplin jêzykoznawczych, uwa¿a „[…]

sta³e zestawianie faktów i […] kompleksów faktów na p³aszczyŸnie ró¿nych

jêzyków” oraz „[…] kompleksowe ujmowanie zjawisk jêzykowych w ich

wzajemnym oddzia³ywaniu”

13

. G³êbsze opracowanie koncepcji lingwistycznej

wi¹¿e siê zapewne z bardziej dynamicznym rozwojem wspó³czesnego jêzyko-

znawstwa w porównaniu z innymi dyscyplinami humanistycznymi, z kszta³-

towaniem siê w jego nurcie nowych metod, które — w tej czy innej mierze,

dziœ lub jutro — znaleŸæ mog¹ zastosowanie w teorii t³umaczenia (wymieñ-

my przyk³adowo teoriê informacji czy teoriê przek³adu maszynowego

14

).

Literaturoznawcza koncepcja przek³adu kszta³tuje swoj¹ problematykê

w systemie nauki o literaturze. W jej œwietle jêzykowe studia porównawcze,

pozostaj¹c jednym z podstawowych komponentów teorii, nie mog¹ wyjaœniæ

wszystkich aspektów t³umaczenia, zw³aszcza w dziedzinie literatury piêknej.

Refleksja teoretyczna dotyczyæ winna utworu jako ca³oœci organicznej, w je-

go odniesieniach wewnêtrznych (np. powierzchniowa i g³êboka struktura jê-

zykowa) i zewnêtrznych (rzeczywistoœæ pozajêzykowa, percepcja odbiorcy itp.).

Ka¿da z tych koncepcji ma prawo bytu, tote¿ spory na temat ich wiêkszej

czy mniejszej „naukowoœci” uznaæ nale¿y za nieistotne. Mo¿na zreszt¹ przerzu-

ciæ miêdzy nimi pomost — jest nim kontrastywno-komparatywna stylisty-

ka, w ramach której odnajduj¹ wspólny jêzyk przedstawiciele obu koncep-

cji

15

. Taki pogl¹d nawi¹zuje do idei Leo Spitzera, w którego przekonaniu

„stylistyka staje siê pomostem miêdzy jêzykoznawstwem a literaturoznaw-

stwem”

16

. Ujêcie literaturoznawcze jest jednak szersze i bardziej uniwersalne

ni¿ lingwistyczne. Ono w³aœnie zdaje siê zwyciê¿aæ w dzia³alnoœci tak auto-

ratywnej szko³y translatorskiej, jak oparta na ogromnym doœwiadczeniu jêzy-

kowo-kulturowym szko³a radziecka. Donios³ej wymowy nabiera przy tym fakt,

12

Tam¿e.

13

À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà…, s. 28.

14

Zob. np.: J. Z i o m e k: Staff i Kochanowski. Próba zastosowania teorii informacji w ba-

daniach nad przek³adem. Poznañ 1966; È. È. Ð å â ç è í, Â. Þ. Ðî ç å í ö â å é ã: Îñíîâû îáùåãî

è ìàøèííîãî ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1964.

15

Np. przedstawiciel koncepcji lingwistycznej A. Fiodorow napisa³ Î÷åðêè îáùåé è ñî-

ïîñòàâèòåëüíîé ñòèëèñòèêè (Moskwa 1971), zaœ reprezentant ujêcia literaturoznawczego J. Et-

kind obroni³ pracê habilitacyjn¹ Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé

ñòèëèñòèêè (Leningrad 1965, maszynopis).

16

Zob.: R. H a n d k e: Zagadnienia jêzyka i stylu w pracach Karola Vosslera i Leo Spitze-

ra. W: K. Vo s s l e r, L. S p i t z e r: Studia stylistyczne. Warszawa 1972, s. 47.

background image

31

Wieloaspektowoœæ teorii przek³adu

¿e koncepcja literaturoznawcza, operuj¹ca pojêciami bardziej z³o¿onymi ni¿

elementy lingwistyczne, zbli¿a teoriê przek³adu do semiotyki

17

.

Waga koncepcji literaturoznawczej w ogólnym systemie teorii przek³adu

sk³ania do nieco dok³adniejszego zrelacjonowania pewnych jej komponen-

tów. Przes³ankami tej koncepcji s¹: poetyka porównawczo-historyczna oraz

— jak to okreœla Levý — „analiza twórczego wk³adu t³umacza w przek³ada-

ne dzie³o”

18

. Niew¹tpliwie oba te aspekty przenikaj¹ siê i warunkuj¹ wzajem-

nie, niemniej rozpatrywaæ je mo¿na jako zjawiska odrêbne.

Poetyka porównawczo-historyczna rozwija siê zarówno w nurcie nauki o li-

teraturze, jak i jêzykoznawstwa, a œciœle — stylistyki kontrastywno-kompara-

tywnej. Legitymuje siê powa¿nymi opracowaniami

19

, wœród nich interesuj¹cy-

mi studiami polskiego badacza

20

. Znacznie s³abiej spenetrowana zosta³a dzie-

dzina „twórczego wk³adu t³umacza w przek³adane dzie³o” sensu stricto. Istnie-

j¹ jednak fundamentalne zagadnienia translatorskie, których nie sposób wyjaœniæ

bez dog³êbnego zbadania obu tych przes³anek. Nale¿y do nich psychologia

twórczoœci przek³adowej oraz funkcja t³umaczenia w kulturze narodowej. W po-

dobnych wypadkach sprowadzenie przek³adu do kontaktu dwóch jêzyków oka-

zuje siê niemo¿liwe. Nasuwa siê tutaj trafne spostrze¿enie Georges’a Mounina,

¿e jeœli t³umacz odchodzi od dok³adnoœci dos³ownej”, czyni to niemal zawsze

„powodów, za którymi stoi ca³a jego cywilizacja”

21

.

Jedn¹ z istotnych prób wprowadzenia problemu psychologii twórczoœci

translatorskiej na grunt naukowy by³ znakomity esej Juliana Tuwima Cztero-

wiersz na warsztacie, opublikowany po raz pierwszy w roku l934

22

. Po latach

z gór¹ trzydziestu Borys Mej³ach zwróci³ uwagê na rosyjski przek³ad Cztero-

wiersza

23

i kontynuuj¹c swe badania nad psychologi¹ twórczoœci literackiej

24

17

Zdaniem I. Riewzina „rozwój wspó³czesnej nauki uczyni³ problem przek³adu jednym z cen-

tralnych problemów […] semiotyki”. Zob.: È. Ð å â ç è í: Ñåìèîòè÷åñêèé êîììåíòàðèé ê ÷åø-

ñêîé êíèãå î ïåðåâîäå. W: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà 1966. Ìîñêâà 1968, s. 425.

18

È. Ë å â è: Ñîñòîÿíèå òåîðåòè÷åñêîé ìûñëè â îáëàñòè ïåðåâîäà. W: Ìàñòåðñòâî

ïåðåâîäà 1969. Ñá. 6. Ìîñêâà. 1970, s. 420.

19

Zob. prace J. Etkinda i A. Fiodorowa jak równie¿: F. G u t t i n g e r: Zietsprache. Theorie

md Technik der Übersetzens. Zürich 1963; J.-P. V i n e y, J. D a r b e l n e t: Stytistique comparée

du français et de l’anglais. Methode de traduction. Paris 1958 i in.

20

E. B a l c e r z a n: Poetyka przek³adu artystycznego…, s. 23–28; ten¿e: Oprócz g³osu.

Warszawa 1971, s. 231–289 i in.

21

G. M o u n i n: Les belles infidèles. Paris 1956, s. 85–86.

22

J. Tu w i m: Czterowiersz na warsztacie. Pierwodruk: „Wiadomoœci Literackie” 1934, nr

47. Zob.: J. T u w i m: Dzie³a. T. 5. Warszawa 1964, s. 339–356 (por. te¿ komentarz na s. 775).

23

×åòâåðîñòèøüå íà âåðñòàêå. Ïåð. À. Ý ï ï å ë ü. W: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà 1964.

Ìîñêâà 1965, s. 335–350.

24

Zob. np. Â. Ì å é ë à õ: Õóäîæåñòâåííîå ìûøëåíèå Ïóøêèíà êàê òâîð÷åñêèé ïðîöåññ.

Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1962.

background image

32

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

napisa³ w oparciu o materia³ zawarty w eseju szkic teoretyczny

25

. Zdaniem

Mej³acha, proces twórczy t³umaczenia (mowa oczywiœcie o t³umaczeniu, któ-

re nazwaæ by mo¿na „humanistycznym”, w przeciwieñstwie do przek³adu

maszynowego) dzieli siê na trzy fazy. W pierwszej t³umacz stara siê przysto-

sowaæ w³asne wyobra¿enia do wyobra¿eñ autora orygina³u, w drugiej odtwa-

rza we w³asnej œwiadomoœci proces tworzenia orygina³u, w trzeciej zaœ kreu-

je w wyobraŸni model œwiata — rzeczywistego lub urojonego — jaki sugero-

wa³o przek³adane dzie³o. Nale¿y przy tym zaznaczyæ, ¿e model ten mo¿e siê

w pewnej mierze ró¿niæ od tego, jaki stworzy³ sobie autor orygina³u

26

.

Niektóre tezy Mej³acha s¹ dyskusyjne, zw³aszcza teza o reprodukowaniu

przez t³umacza procesu powstawania orygina³u

27

. Mo¿na z nich jednak wy-

snuæ fundamentalny wniosek teoretyczny, ¿e praca t³umacza literatury piêk-

nej „[…] z punktu widzenia psychologii twórczoœci nie ró¿ni siê w zasadzie

swoim charakterem od pracy poety w procesie tworzenia dzie³a oryginalne-

go”

28

. Warto zaznaczyæ, ¿e do podobnych wniosków sk³aniaj¹ niektóre stu-

dia, analizuj¹ce proces przek³adu w sposób odmienny, ni¿ to czyni Mej³ach

29

.

Mimo ¿e proces t³umaczenia bliski jest procesowi powstawania oryginal-

nego utworu literackiego, to jednak dzie³o powsta³e w wyniku pracy t³uma-

cza jest wytworem znacznie bardziej specyficznym. Ma ono swój byt odrêb-

ny, swoj¹ — jak to okreœla Balcerzan — poetykê

30

. Tak np. dzie³o oryginalne

stanowi wypowiedŸ w zasadzie niepowtarzaln¹, zaœ „[…] istotn¹ cech¹ t³u-

maczeñ jest […] wielokrotnoœæ i powtarzalnoœæ”

31

, bowiem teoretycznie w ka¿-

dym jêzyku istnieæ mo¿e nieograniczona liczba przek³adów tego samego dzie³a,

z których ka¿dy posiada swoj¹ w³asn¹, odrêbn¹ wartoœæ

32

.

Istnienie t³umaczenia „w serii t³umaczeñ” stanowi¹cej „ci¹g praktycznie

nieskoñczony, szereg otwarty”

33

— tak zbli¿aj¹cy przek³ad do sztuki aktor-

skiej — warunkuje daleko id¹ce konsekwencje. Zatrzymajmy siê na jednej

z nich, o wa¿kim znaczeniu zarówno dla teorii, jak i praktyki. Jest to zagad-

25

Te g o ¿: Ïñèõîëîãèÿ õóäîæåñòâåííîãî ïåðåâîäà êàê íàó÷íàÿ ïðîáëåìà. W: Ðóññêî-

åâðîïåéñêîå ëèòåðàòóðíûå ñâÿçè. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1966, s. 433–438.

26

Â. Ì å é ë à õ: Õóäîæåñòâåííîå ìûøëåíèå Ïóøêèíà…, s. 434–436.

27

Por.: Â. Êî ï ò è ë î â: Ïåðøîòâèð è ïåðåêëàä. Êèïâ 1972, s. 67–68.

28

Á. Ì å é ë à õ: Ïñèõîëîãèÿ…, s. 436.

29

Zob. np.: À. Êó ð å ë ë à: Òåîðèÿ è ïðàêòèêà ïåðåâîäà. W: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà.

Ìîñêâà 1959, s. 417; Â. Êî ï ò è ë î â: Ïåðøîòâèð è ïåðåêëàä…, s. 65–81; À. Ø â å é ö å ð:

Âîçìîæíà ëè îáùàÿ òåîðèÿ ïåðåâîäà? W: Òåòðàäè ïåðåâîä÷èêà. Ìîñêâà 1970, s. 38–45.

30

E. B a l c e r z a n: Poetyka przek³adu artystycznego…, s. 23.

31

Tam¿e.

32

Por.: Ï. Òî ï å ð: Ïåðåâîä õóäîæåñòâåííûé. W: Êðàòêàÿ ëèòåðàòóðíàÿ ýíöèêëîïåäèÿ.

T. 5. Ìîñêâà 1968, s. 658.

33

E. B a l c e r z a n: Poetyka przek³adu artystycznego…, s. 23.

background image

33

Wieloaspektowoœæ teorii przek³adu

nienie „tradycji translatorskiej”

34

, czyli wykorzystania istniej¹cych ju¿ prze-

k³adów w nowym t³umaczeniu tego samego utworu. Teoretyczne wypowiedzi

na ten temat s¹ sprzeczne. Zdecydowanym przeciwnikiem tej metody jest

Jefim Etkind. Uwa¿a, on, ¿e zapo¿yczenia z innych t³umaczeñ zgodne s¹ z es-

tetyk¹ klasycyzmu, lecz w naszych czasach stosowanie podobnych metod jest

krokiem wstecz w sztuce przek³adu, a zarazem „faktem bez precedensu z punk-

tu widzenia estetyki XX wieku”, prowadz¹cym do „wewnêtrznej sprzeczno-

œci stylistycznej”

35

.

Wrêcz przeciwnego zdania by³ Wikientij Wieriesajew, który œwiadomie

korzysta³ z przek³adów innych autorów, a ponadto próbowa³ uzasadniæ teore-

tycznie swoje pogl¹dy. „G³ównym celem, który wszystko, usprawiedliwia

i wszystko przes³ania — pisa³ — powinno byæ przet³umaczenie orygina³u jak

najdok³adniejsze i najlepsze pod wzglêdem artystycznym. Jeœli uwa¿amy, ¿e

dopuszczalna jest wspó³praca zespo³owa niejako w przestrzeni, to dlaczego

mielibyœmy siê sprzeciwiaæ takiej wspó³pracy zespo³owej w czasie, miêdzy

kolejnymi, nastêpuj¹cymi po sobie t³umaczami? To wszystko, co dobre, wszyst-

ko to, co siê uda³o, powinien nowy t³umacz czerpaæ pe³n¹ garœci¹ z poprzed-

nich przek³adów, oczywiœcie z jednym zastrze¿eniem: nie przenosz¹c ich do

swego t³umaczenia mechanicznie, lecz organicznie wtapiaj¹c we w³asny styl,

a œciœlej — w styl orygina³u w odczuciu t³umacza”

36

.

Praktykê Wieriesajewa i jej teoretyczne uzasadnienie potwierdzaj¹ fakty

z historii przek³adu. Mo¿na uznaæ za pewne, ¿e t³umacze, nie wy³¹czaj¹c

najwybitniejszych mistrzów ró¿nych epok, takich jak Aleksander Puszkin czy

Maksym Rylski, korzystali i korzystaj¹ z osi¹gniêæ swych poprzedników

37

.

Zapo¿yczenia z wczeœniejszych t³umaczeñ nie s¹ w praktyce translatorskiej

zjawiskiem przypadkowym czy odosobnionym. Omówienie — lub choæby

zasygnalizowanie literackich, etycznych i prawnych aspektów tego zagadnie-

nia przekracza zakres niniejszej pracy. Wydaje siê jednak, ¿e nie nale¿y kie-

rowaæ siê przyjêtymi z góry za³o¿eniami teoretycznymi — jak to czyni np.

Etkind — lecz na podstawie faktów dotycz¹cych historii przek³adu dojœæ do

odpowiednich ustaleñ.

Autor niniejszego studium przyk³ada du¿¹ wagê do teoretycznej wypo-

wiedzi Wieriesajewa, dotycz¹cej wykorzystania cudzych t³umaczeñ, i w pe³ni

34

Sformu³owanie Levý’ego. Zob.: Äâå ãëàâû…, s. 461.

35

Å. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé ñòèëèñòèêè…

36

Â.  å ð å ñ à å â: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â ïÿòè òîìàõ. Ò. 5. Ìîñêâà 1961, s. 487.

37

Zob.: Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza a dzieje przek³adu w Rosji

Dwie propozycje metodologiczne. W: Spotkania literackie. Z dziejów powi¹zañ polsko-rosyjskich

w dobie romantyzmu i neoromantyzmu. Wroc³aw 1973, s. 102–112. Przyk³ady wykorzystania

t³umaczeñ poprzedników znajdujemy równie¿ u Levý’ego. Zob.: Äâå ãëàâû…, s. 461—464.

background image

34

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

podziela pogl¹d Jurija Lewina, i¿ „[…] tendencja do stworzenia «obiektyw-

nego» przek³adu […] dzie³a obcojêzycznego przy wykorzystaniu osi¹gniêæ

poprzednich pokoleñ bêdzie siê rozwija³a równie¿ w przysz³oœci”

38

. W pracy

niniejszej przedstawiono pewien ogólny punkt widzenia, odnosz¹cy siê do

wybranych problemów i tendencji rozwojowych nauki o przek³adzie. Nieprze-

brany materia³, zawarty w ramach wielowiekowej dzia³alnoœci t³umaczy, cze-

ka jeszcze na uogólnienie.

Teoria przek³adu jest dyscyplin¹ wieloaspektow¹, lecz, jak dotychczas,

opracowano tylko jej poszczególne dziedziny. Wystarczy³o to do stworzenia

pewnych roboczych modeli. Takie wyodrêbnianie modeli bywa owocne pod

wzglêdem metodologicznym i ze wszech miar po¿yteczne, zarówno dla teo-

rii, jak i dla celów praktycznych. Nale¿y jednak do zagadnienia teorii prze-

k³adu podejœæ w sposób wszechstronny, bowiem model, konstruowany „[…]

z uwzglêdnieniem jednego z aspektów modelowanego procesu trudno uznaæ

za adekwatny z punktu widzenia jego si³y interpretacyjnej”

39

. Zadaniem na

przysz³oœæ — niezbyt ju¿ chyba odleg³ym — jest zespolenie ró¿nych ujêæ

teoretycznych pod wspólnym sklepieniem ogólnej teorii przek³adu.

38

Þ. Ä. Ë å â è í: Îá èñòîðè÷åñêîé ýâîëþöèè ïðèíöèïîâ ïåðåâîäà (Ê èñòîðèè ïåðåâîä-

÷åñêîé ìûñëè â Ðîññèè). W: Ìåæäóíàðîäíûå ñâÿçè ðóññêîé ëèòåðàòóðû. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä

1963, s. 8.

39

À. Ø â å é ö å ð: Âîçìîæíà ëè îáùàÿ òåîðèÿ ïåðåâîäà?… s. 36.

background image

35

Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich…

SPECYFIKA PRZEK£ADU

W RAMACH JÊZYKÓW S£OWIAÑSKICH

(propozycje metodologiczne)

Pytanie, czy istnieje specyfika t³umaczenia w ramach okreœlonej grupy

jêzykowej, nie jest, wbrew pozorom, wywa¿aniem otwartych drzwi. Niemal

ka¿dy, kto uprawia przek³ad z jêzyków bliskich i dalekich, wie, ¿e s¹ to rze-

czy ró¿ne. Na czym jednak owa „ró¿noœæ” polega?

Fundamentalne prace teoretyczne z dziedziny nauki o przek³adzie

1

zajmu-

j¹ siê z regu³y wykrywaniem prawid³owoœci ogólnych, które mo¿na odnieœæ

do bardzo wielu jêzyków, co niekiedy zaznaczone jest w tytule (Îñíîâû î á -

ù å é òåîðèè ïåðåâîäà — podkr. moje Z. G.

2

). Z drugiej jednak strony trud-

no nie dostrzec, ¿e przek³ady z ró¿nych jêzyków, oprócz ogólnej problematy-

ki niejednokrotnie rozpatrywanej w studiach teoretycznych, wysuwaj¹ niema-

³o zagadnieñ dodatkowych, szczegó³owych, niejako wewnêtrznych. Tak np.

japoñski t³umacz literatury polskiej nazywa sw¹ pracê przek³adaniem „z po-

ziomego na pionowe”, a to ¿artobliwe przeciwstawienie uk³adów graficznych

pisma i druku symbolizuje myœl o wpisywaniu treœci literackiej w ca³kowicie

inny ni¿ u nas „wymiar” kulturalny

3

.

Odrêbnoœæ jêzyka, jak równie¿ rzeczywistoœci pozajêzykowej, to jedna

strona zagadnienia. Niemniej wa¿na jest jednak strona druga. Otó¿ do naj-

wa¿niejszych zadañ wspó³czesnej filologii nale¿¹ badania dotycz¹ce zale¿no-

œci i powi¹zañ — m.in. jêzykowych, literackich i folklorystycznych — w ra-

mach pewnych wspólnot

4

. Tak¹ wspólnotê tworz¹, ze wzglêdów historycz-

nych i politycznych, narody s³owiañskie. Œwiadczy to o wadze podjêtego w ni-

niejszej pracy problemu, a zarazem ten problem warunkuje. Podkreœliæ przy

tym trzeba, ¿e autorzy teoretycznych studiów z dziedziny przek³adu nie zaj-

1

Termin „nauka o przek³adzie” proponujê jako odpowiednik rosyjskiego „ïåðåâîäîâåäåíèå”

i ukraiñskiego „ïåðåêëàäîçíàâñòâî”.

2

À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1968.

3

Zob. K. O k a z a k i: Kazuo Yonekawa. „Literatura na Œwiecie”, 1972, nr 3, s. 165.

4

Zob. np. Ñò. Ê ð è æ à í i â ñ ü ê è é: Ðàäÿíúñêà ëiòåðàòóðà: Çìiñò i ìåòîäè äîñëiáæåííÿ.

„Ðàäÿíñüêå ëiåðàòóðîçíàâñòâî”, 1972, nr 1, s. 2.

background image

36

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

mowali siê na ogó³ zagadnieniami t³umaczenia w ramach jêzyków s³owiañ-

skich

5

. Nie znaczy to, ¿e nie ma opracowañ i wypowiedzi opartych na mate-

riale s³owiañskim, nie wyczerpuj¹ one jednak ca³oœci problemu. Z grubsza

mo¿na by te studia i wypowiedzi podzieliæ na dwie grupy. Pierwsza — to

prace formu³uj¹ce wnioski zbyt szerokie, wykraczaj¹ce poza ramy omawia-

nych jêzyków i odnosz¹ce siê do ogólnej teorii t³umaczenia

6

, druga zaœ — to

opracowania dotycz¹ce p r a k t y k i przek³adu — jak np. ksi¹¿ka Stepana

Kowhaniuka pod takim w³aœnie tytu³em — Ïðàêòèêà ïåðåêëàäó

7

. W najlep-

szym razie mówi siê o problematyce, co nie jest równoznaczne z pojêciem

specyfiki, czyli „swoistego, szczególnego charakteru”

8

zjawiska czy zagad-

nienia. Charakterystyczna w tym sensie jest wypowiedŸ t³umacza i teoretyka

radzieckiego W³adimira Rosselsa. Uwa¿a on, ¿e w przek³adzie z jêzyków bli-

skich istniej¹ te same „trudnoœci […], co i w t³umaczeniu z ka¿dego innego

jêzyka”, nie ma tu wiêc specyfiki, jest tylko problematyka obejmuj¹ca zagad-

nienia czysto techniczne

9

.

A wiêc na postawione na pocz¹tku pytanie, czy istnieje specyfika t³uma-

czenia w ramach wspólnoty jêzykowej, teoria nie da³a zadowalaj¹cej odpo-

wiedzi. Natomiast wœród znacznej czêœci pisarzy i t³umaczy, a wiêc „prakty-

ków”, od dawna zauwa¿yæ mo¿na intuicyjne rozumienie, niejako „wyczucie”

problemu. Nie brak tu nazwisk o s³awie œwiatowej, takich jak Gogol, Niekra-

sow, a ze wspó³czesnych — Tuwim, Maksym Rylski. Dodajmy jeszcze barw-

n¹ postaæ Komieja Czukowskiego, który harmonijnie ³¹czy³ talent pisarski

i translatorski z pasj¹ naukowca. Dziwne mo¿e siê wydaæ polemiczne stwier-

dzenie autora Wznios³ej sztuki…, ¿e t³umaczenie Tarasa Szewczenki na jêzyk

rosyjski jest spraw¹ trudniejsz¹ ni¿ przek³adanie poetów zachodnioeuropej-

skich. Zdaniem Czukowskiego: „w³aœnie dlatego, ¿e jêzyk ukraiñski jest tak

blisko spokrewniony z rosyjskim, t³umacz na ka¿dej stronicy napotyka pod-

wodne rafy i mielizny, które nie istniej¹ przy t³umaczeniu z innych jêzyków”

10

.

A przecie¿ nie jest to opinia odosobniona — podobny pogl¹d wyra¿a³ Go-

gol

11

i Niekrasow. Ten ostatni podkreœla³, ¿e trudnoœæ rosyjskich t³umaczeñ

5

Zwróci³ na to uwagê m.in. Maksym Rylski. Zob. Ì. P è ë ü ñ ü ê è é: Òâîðè. T. IX. Êè¿â

1962, s. 70.

6

Zob. Â. Â. Êî ï ò i ë î â: Àêòóàëüíè ïèòàíèÿ óêðàïíñüêîãî õóäîæíüîãî ïåðåêëàäóþ

Êè¿â 1971; Âë. Ð î ñ ñ å ë ü ñ: Ïîäñïîðüÿ è ïðåãðàäû (Çàìåòêè î ïåðåâîäå ñ áëèçêèõ ÿçûêîâ).

 êí.: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà — 1962. Ìîñêâà 1963, s. 151–178 i in.

7

Ñ. Êîâãàíþê: Ïðàêòèêà ïåðåêëàäó. Êè¿â 1968.

8

Definicja ze S³ownika wyrazów obcych. Red. J. To k a r s k i. Warszawa [1971], s. 659.

9

Zob. Âë. Ð î ñ ñ å ë ü ñ: Ïîäñïîðüÿ è ïðåãðàäû…, s. 171–173.

10

Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî. Ìîñêâà 1941, s. 224.

11

Zob. Í. Â. Ãî ã î ë ü: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. T. X. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1940,

s. 311–312.

background image

37

Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich…

Mickiewicza polega, m.in. na podobieñstwie jêzyka polskiego i rosyjskiego.

„Z bliskiego duchem jêzyka — dowodzi³ Niekrasow — t³umaczyæ jest jesz-

cze trudniej — byæ mo¿e dlatego, ¿e bardziej i naoczniej odczuwa siê niedo-

ci¹gniêcia przek³adu w porównaniu z orygina³em. Czasem np. ³atwiej t³uma-

czyæ z w³oskiego ni¿ z ma³orosyjskiego”

12

.

Te dwie wypowiedzi o charakterze impresyjnym, wybrane spoœród wielu

podobnych, formu³uj¹ paradoksaln¹ na pozór tezê, ¿e podobieñstwo miêdzy

dwoma jêzykami nie u³atwia, a przeciwnie — utrudnia przek³ad. „Niepraw-

dopodobne, a jednak prawdziwe” — koñczy swoje uwagi Niekrasow

13

.

Czy z takim stwierdzeniem zgodziæ siê mo¿e teoretyk?

Zanim odpowiemy na to pytanie — kilka uwag wstêpnych.

Jêzyki dalekie mo¿na porównaæ do ca³kowicie odmiennych, kontrastuj¹-

cych z sob¹ kolorów, które nietrudno rozró¿niæ. I na odwrót, jêzyki pokrewne

— to jakby ró¿ne odcienie tej samej barwy. Przymiotnikiem, czerwony” okre-

œlamy karmazyn, szkar³at, p¹s, purpurê, amarant i wiele innych odcieni kolo-

ru czerwonego, które rozró¿ni tylko oko wytrawnego malarza. T³umacz z jê-

zyków bliskich musi mieæ to wyostrzone „malarskie” wyczucie, gdy¿ tylko

ono mo¿e go ustrzec przed rozbiciem o „podwodne rafy” pokrewieñstw jêzy-

kowych. Tak wiêc t³umacz z jêzyków bliskich winien posiadaæ pewne pre-

dyspozycje psychiczne, które nie s¹ konieczne w innych przypadkach sztuki

translatorskiej.

Czynniki okreœlaj¹ce specyfikê przek³adu mo¿emy bowiem podzieliæ na

trzy grupy:

1. Czynniki obiektywne — zwi¹zane ze struktur¹ pewnych grup jêzyko-

wych.

2. Psychologiczne — zwi¹zane z oddzia³ywaniem jêzyka orygina³u i jê-

zyka przek³adu na t³umacza.

3. Recepcyjne — zwi¹zane z oddzia³ywaniem przek³adu na czytelnika.

Zarówno dane zaczerpniête z historii przek³adu, jak i doœwiadczenia t³u-

maczy sk³aniaj¹ do wniosku, ¿e w obrêbie jêzyków pokrewnych wystêpuj¹

pewne prawid³owoœci specyficzne, czyli odnosz¹ce siê wy³¹cznie do tych jê-

zyków. Czynniki obiektywne u³atwiaj¹ dokonanie przek³adu, psychologiczne

— utrudniaj¹ go, zaœ recepcyjne decyduj¹ o lepszym lub gorszym rozumieniu

jêzyka dzie³a przez czytelnika, co dotyczy zarówno przek³adu, jak i orygina-

³u. Rozumienie dzie³a w skrajnych przejawach dojœæ mo¿e do bilingwizmu

(dwujêzycznoœci), co znacznie zwiêksza kontrolê ze strony czytelnika.

12

Í. À. Í å ê ð à ñ î â: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé è ïèñåì. Ðåä. Â. Å. Å â ã å í ü å â -Ì à ê -

ñ è ì î â, À. Ì. Å ãî ë è í, Ê. È. × ó êî â ñ ê è é. T. IX. Ìîñêâà 1948–1953, s. 443.

13

Tam¿e.

background image

38

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Wœród licznych wypowiedzi, sprowadzaj¹cych siê w zasadzie do stwier-

dzenia, ¿e wszystkie teoretyczne zagadnienia translatorskie dotycz¹ przek³a-

du na jakikolwiek jêzyk, zas³uguje na uwagê opinia Witolda Jab³oñskiego.

Uwa¿a on, ¿e „zagadnienie przek³adów orientalnych niczym siê zasadniczo

nie ró¿ni od zagadnienia jakichkolwiek innych przek³adów”

14

. Mimo to Ja-

b³oñski próbuje — w przeciwieñstwie do innych, potwierdzaj¹cych jedynie

fakt istnienia „problematyki” — wyodrêbniæ œciœle orientalistyczn¹ specyfikê

przek³adow¹

15

, pod któr¹ rozumie stopnia trudnoœci zabiegów translatorskich

16

.

Szczególnie wa¿ne znaczenie ma dla nas druga czêœæ tej wypowiedzi,

zawiera bowiem rzadk¹ w literaturze przedmiotu próbê okreœlenia specyfiki

przek³adu w odniesieniu do pewnej grupy jêzyków. Specyfikê tak¹, a œciœlej

— jeden z jej elementów, stanowi¹ r ó ¿ n i c e s t o p n i a t r u d n o œ c i z a -

b i e g ó w t r a n s l a t o r s k i c h. Rozwiniêcie i sprecyzowanie myœli Jab³oñskie-

go prowadzi do definicji: s p e c y f i k ê p r z e k ³ a d u o k r e œ l a j ¹ p e w n e

p r a w i d ³ o w o œ c i , a   t a k ¿ e i c h n a t ê ¿ e n i e i   c z ê s t o t l i w o œ æ w y -

s t ê p o w a n i a. Sztuka przek³adu nie mo¿e bowiem stanowiæ odstêpstwa od

dialektycznej regu³y o przechodzeniu iloœci w jakoœæ. Nie tylko to jest wa¿-

ne, ¿e okreœlone zjawisko wystêpuje w odniesieniu do ka¿dej pary jêzyków,

ale równie¿ to, ¿e w obrêbie pewnej grupy jêzyków stanowi trudnoœæ niepo-

miernie wiêksz¹ lub czêœciej spotykan¹, a wiêc — jakoœciowo ró¿n¹. Jako

przyk³ad pos³u¿yæ mo¿e tzw. interferencja jêzykowa, która w przypadku jê-

zyków bliskich wystêpuje tak czêsto i osi¹ga tak du¿e nasilenie, ¿e nale¿y j¹

uznaæ za komponent specyfiki t³umaczenia w obrêbie tych jêzyków.

Podobne zjawiska wytyczaj¹ kierunek poszukiwañ pierwiastków specy-

ficznych w sztuce przek³adu.

Wreszcie aspekt ostatni, prowadz¹cy do tezy najbardziej polemicznej. Zda-

niem autora niniejszego referatu — a wbrew wielu innym opiniom — istniej¹

teoretyczne zagadnienia specjalne, prawid³owoœci odnosz¹ce siê jedynie do

pewnych wspólnot jêzykowych. Wymienne u¿ywanie terminów: jêzyki „po-

krewne”, „bliskie” i „s³owiañskie”, nie jest przypadkowe. Przedstawiaj¹c pro-

pozycje metodologiczne dotycz¹ce badañ nad specyfik¹ przek³adu w ramach

jêzyków s³owiañskich, autor nie wyklucza mo¿liwoœci poszerzenia jego wnio-

sków na inne wspólnoty jêzykowe.

PrzejdŸmy od rozwa¿añ ogólnych do rozpatrzenia problemu translacji

w obrêbie jêzyków s³owiañskich na konkretnym materiale jêzyka polskiego

14

Zob. W. J a b ³ o ñ s k i: Zagadnienie przek³adów z jêzyków orientalnych zilustrowane na

materiale chiñskim. W: O sztuce t³umaczenia. Red. M. R u s i n e k. Wroc³aw 1955.

15

Tam¿e.

16

Tam¿e, s. 62.

background image

39

Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich…

i wschodnios³owiañskich. Stwierdziæ nale¿y, ¿e jedn¹ z podstawowych cech

tych jêzyków jest podobieñstwo budowy gramatycznej i s³ownictwa. U³atwia

to wzajemne rozumienie siê S³owian, jak równie¿ stanowi o b i e k t y w n y

aspekt dzia³alnoœci t³umacza pracuj¹cego w ramach tych jêzyków.

Z tego faktu wyci¹gano niekiedy daleko id¹ce wnioski, posuwaj¹c siê

nawet do negowania celowoœci przek³adów poetyckich w obrêbie jêzyków

s³owiañskich

17

. Bia³orusini i Ukraiñcy zamieszkuj¹cy tereny Zwi¹zku Radziec-

kiego wprowadzaj¹ do tekstów pisanych w jêzyku ojczystym fragmenty po-

ezji rosyjskich w oryginale, wychodz¹c z za³o¿enia, ¿e czytelnik je zrozumie.

Utrzymuje siê równie¿ pogl¹d, ¿e krytycy moskiewscy mog¹ oceniaæ utwory

pisarzy ukraiñskich i bia³oruskich w oryginale, nie maj¹c specjalnego przygo-

towania jêzykowego

18

.

Pogl¹d ten nie jest pozbawiony podstaw, choæ kryje w sobie powa¿ne nie-

bezpieczeñstwa, wynikaj¹ce przede wszystkim z tzw. „homonimii miêdzyjê-

zykowej” (o której bêdzie jeszcze mowa). Wœród narodów z³¹czonych wieka-

mi historii, nale¿¹cych do tej samej s³owiañskiej wspólnoty, w wiêkszej lub

mniejszej mierze wystêpuje bilingwizm. Najjaskrawszym jego przejawem jest

powstawanie utworów dwujêzycznych, np. popularnych na Ukrainie Ñòâîìî-

âîê Stepana Rudanskiego, opartych na materiale ludowym, w których czêsto

tekst ukraiñski swobodnie przeplata siê z polskim

19

.

Umiarkowany bilingwizm czy po prostu podobieñstwo jêzykowe i wyni-

kaj¹ce z niego tradycje literackie umo¿liwiaj¹ wprowadzanie do tekstu napi-

sanego w jednym z jêzyków s³owiañskich s³ów, zwrotów i form gramatycz-

nych innego jêzyka z tej samej grupy. Takie wtrêty — przy pewnych retu-

szach — s¹ zrozumia³e dla ogó³u czytelników. W literaturze polskiej mo¿na

znaleŸæ wiele przyk³adów potwierdzaj¹cych s³usznoœæ tego twierdzenia —

u Mickiewicza (Ryków w Panu Tadeuszu), S³owackiego, Sienkiewicza i in.

W niektórych utworach napotykamy ca³e zwrotki ludowych pieœni ukraiñskich

w brzmieniu oryginalnym, wplecione w prozê i poezjê polsk¹, co na ogó³ nie

utrudnia rozumienia tekstu

20

.

Natomiast wtrêty w jêzykach dalekich — np. francuski monolog Anny

Scherer, od którego rozpoczyna siê Wojna i pokój Lwa To³stoja

21

, czy nawet

17

Zob. Í. À. Êî í ä ð à ò î â: Ðîìàí Ôåäîðîâè÷ Áðàíäò. Ìîñêâà 1963, s. 48–49.

18

Zob. I. D r a c z: OdpowiedŸ na ankietê Î ïåðåâîäàõ ïîýçèè è ïîýçèè ïåðåâîäà.

„Ëèòåðàòóðíàÿ ãàçåòà”, 1969, nr 37, s. 5.

19

Zob. Ñòâîìîâêè.  êí.: Ñ. Ð óä à í ü ñ ê è é: Ãâîðè. Êè¿â 1962, s. 148–263.

20

Zob. ïð. Ð. Ô. Ê è ð i â: Óêðàïíèêà â ïîëüñúêèõ àëüìàíàõàõ äîáè ðîìàíòèçìó. Êè¿â

1965, s. 89.

21

Zob. Ë. Í. Òî ë ñ ò î é: Ñîáðàíèå õóäîæåñòâåííûõ ïðîèçâåäåíèé. T. III. Ìîñêâà 1948,

s. 5.

background image

40

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

stylizacja pod koloryt jêzyków dalekich (z wyj¹tkiem tych jej komponentów,

które po prostu robi¹ wra¿enie kaleczenia jêzyka

22

) nie s¹ zrozumia³e dla

czytelnika nie maj¹cego odpowiedniego przygotowania filologicznego.

Oczywiœcie wplatanie w tekst s³ów czy zwrotów obcojêzycznych nie ma

nic wspólnego z przek³adem, a stylizacja jêzykowa ró¿ni siê od t³umaczenia

w sposób zasadniczy. Wydaje siê jednak, ¿e oba te literackie œrodki wyrazu

s¹ kluczem do zrozumienia pewnych aspektów przek³adu w ramach jêzyków

bliskich. Mo¿na je traktowaæ jako teoretyczne propozycje, zmierzaj¹ce do

rozwi¹zania jednego z najbardziej z³o¿onych problemów t³umaczenia, jakim

jest odtworzenie kolorytu narodowego orygina³u. Autor niniejszego studium,

opieraj¹c siê na rosyjskich i ukraiñskich przek³adach poezji polskiej, wysun¹³

tezê, ¿e jednym ze sposobów odtwarzania narodowego kolorytu t³umaczone-

go utworu mo¿e byæ wprowadzanie do przek³adu „pseudobarbaryzmów”, czyli

„wyrazów zbli¿onych brzmieniowo do s³ów jêzyka orygina³u, pod warun-

kiem, ¿e nie podwa¿¹ poprawnoœci jêzyka t³umaczenia i nie narusz¹ jego sty-

lu”

23

. Odsy³aj¹c zainteresowanych do pracy, z której zaczerpn¹³em ten cytat

24

,

dodam tylko, ¿e chodzi tu o wyrazy przyswojone przez jêzyk rosyjski

25

i pod

wzglêdem znaczeniowym identyczne ze s³owami orygina³u (np. Puszkinow-

skie „ïàí” i „ïàíè” w Wojewodzie — w t³umaczeniu Czat Mickiewicza —

„êðûæàêè” jako odpowiednik Krzy¿aków w Trzech Budrysach itp.).

Jednak¿e nie tylko „pseudobarbaryzmy” wzbogaci³y arsena³ t³umaczy. Prak-

tyka przek³adu w obrêbie jêzyków s³owiañskich dowodzi, ¿e nie ograniczaj¹

siê oni do „pseudobarbaryzmów”, lecz wprowadzaj¹ po prostu barbaryzmy —

rusycyzmy, polonizmy itd. Rosyjski t³umacz Pana Tadeusza, Niko³aj Berg, tak

dalece spolonizowa³ tekst, ¿e nawet s³owo „scyzoryk” — chodzi oczywiœcie

o miecz Gerwazego — pozostawi³ w brzmieniu oryginalnym — „cöûçîðûê”

26

.

Przek³ad Berga wywo³a³ z³oœliw¹ replikê poety i t³umacza Wasilija Ku-

roczkina

27

. Ciekawe jednak, ¿e tê sam¹ w zasadzie drogê wprowadzania po-

22

Oto przyk³ad stylizacji wypowiedzi niemieckiego guwernera w powieœci Lwa To³stoja

Äåòñòâî: „×àñîâîé õîäèë ñ ðóæüåì auf und ab è ñìîòðåë íà ìåíÿ. «Qui vive?» sagte er auf

einmal, è ÿ ìîë÷àë. «Qui vive?» sagte er auf zum zweiten Mal, , è ÿ ìîë÷àë. «Qui vive?» —

sagte er auf dritten Mal, è ÿ áåãàë. ß ïðèãíóë â âîäà, âëåçàë íà äðóãîé ñòîðîíà è ïóñòèë” —

itp. Ë. Í. Òî ë ñ ò î é: Ñîáðàíèå õóäîæåñòâåííûõ ïðîèçâåäåíèé…, T. 1, s. 126.

23

Z. G r o s b a r t: Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych w odtwarzaniu kolorytu naro-

dowego orygina³u. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego”. S. I. Z. 80. £ódŸ 1971, s. 59.

24

Tam¿e, s. 49–60.

25

Tam¿e, s. 55.

26

Zob. np. A. À. Ì è ö ê å â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåâîä ñ ïîëüñêîãî Í. Â. Á å ð ã. ÑÏá 1907,

s. 198.

27

Zob. Â. Ñ. Êó ð î ÷ ê è í: Ñîáðàíèå ñòèõîòâîðåíèé. [Áèáëèîòåêà ïîýòà (áîëüøàÿ ñåðèÿ)]

Ìîñêâà 1947, s. 149–150.

background image

41

Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich…

lonizmów do przek³adu Pana Tadeusza wybra³ M. Rylski. W swoich wersjach

ukraiñskich — a by³o ich kilka

28

— Rylski powtórzy³ niemal dos³ownie nie-

które barbaryzmy Berga, np. wyœmiane przez Kuroczkina klucznikowskie

„mopanku”. Praktyka najwybitniejszego t³umacza arcydzie³a Mickiewicza ma

wielkie znaczenie dla okreœlenia pewnych elementów specyfiki przek³adu, tym

wiêksze, ¿e poparte zosta³o wypowiedzi¹ teoretyczn¹. „Mo¿na czasem zacho-

waæ w t³umaczeniach z jêzyka bliskiego pewne dialektyzmy lub szczególnie

ciekawe s³ówka orygina³u” — mówi Rylski, ilustruj¹c sw¹ tezê w³asnym prze-

k³adem Mickiewiczowskiej epopei, w której «bez wahania» pozostawi³

«ìîïàíêó»

29

klucznika Gerwazego, Radziwi³³owskie «ïàíå êîõàíêó», «ãåì-

òðåì-áðåì» i inne okrzyki Kropiciela”

30

.

Odrêbnym zagadnieniem jest przek³ad tekstów zawieraj¹cych s³owa, fra-

zy, a nawet ca³e fragmenty napisane w innym jêzyku ni¿ orygina³. Wtrêtów

w jêzykach dalekich — jak np. francuski pocz¹tek Wojny i pokoju — z regu-

³y nie t³umaczy siê, poniewa¿ winny mieæ jednakowe (obce) brzmienie, za-

równo dla czytelnika orygina³u, jak i czytelnika przek³adu. Inaczej wygl¹da spra-

wa w przypadku przeplatania siê dwóch jêzyków pokrewnych, np. rosyjskiego

i ukraiñskiego. S³owa i zwroty ukraiñskie w tekœcie rosyjskim, zw³aszcza nasyco-

nym bliskimi do jêzyka ukraiñskiego dialektyzmami, s¹ zazwyczaj zrozumia³e

dla Rosjanina, zw³aszcza jeœli pochodzi z po³udniowych terenów Rosji. W Ci-

chym Donie Micha³a Szo³ochowa kozak Grigorij Mielechow z ca³kowitym zro-

zumieniem s³ucha Ukraiñca Haran¿y, mówi¹cego jêzykiem ojczystym. W t³uma-

czeniu polskim nale¿a³oby wiêc prze³o¿yæ równie¿ s³owa Haran¿y stylizuj¹c je

— a mamy pod tym wzglêdem bogat¹ tradycjê — na jêzyk ukraiñski. Tak te¿

zrobi³ jeden z dwóch polskich t³umaczy Cichego Donu Wac³aw Rogowicz

31

.

Mo¿na stwierdziæ, ¿e omówiony przez nas kompleks zagadnieñ u³atwia prze-

k³ad w obrêbie jêzyków s³owiañskich, a zarazem podwa¿a tezê, i¿ wiêksz¹ trud-

noœæ nastrêcza t³umaczenie z jêzyków bliskich ni¿ z dalekich. Istniej¹ jednak

czynniki specyficzne, które przek³ad w ramach jêzyków podobnych utrudniaj¹.

T³umacz dokonuj¹cy przek³adu w obrêbie jêzyków bliskich czuje siê bar-

dziej skrêpowany ni¿ w przypadku, gdy ma do czynienia z jêzykami daleki-

mi, poniewa¿ pokrewieñstwo jêzyków zaostrza zarówno samokontrolê trans-

28

Zob. np. À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø: 1) „Ñëîâî” (Êè¿â) 1927; 2);  êí.: Ì. Ð è ë ü -

ñ ê è é: Òâîðè. T. VII. Êè¿â 1961, s. 7–342; 3) Êè¿â 1964. .

29

Wszystkie owe „szczególnie ciekawe s³ówka orygina³u” przytaczam — jak u Rylskiego

— w brzmieniu ukraiñskim, bêd¹cym przek³adem na poziomie fonemów, transliteracj¹ polskie-

go „mopanku”, „panie kochanku” i „hem, trem, brem”.

30

Ì. P è ë ü ñ ü ê è é: Òâîðè…, t. IX, s. 80.

31

Por. np. Ì. Ø î ë î õî â: Òèõèé Äîí. T. I. Ëåíèíãðàä 1945, s. 161 i M. S z o ³ o c h o w:

Cichy Don. T. II. Warszawa: Rój 1934, s. 191.

background image

42

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

latora, jak i kontrolê ze strony czytelników, „spróbuj zachowaæ smak i zapach

s³owa — pisze Anatol Wielugin, poeta i t³umacz bia³oruski — które […]

¿yje samodzielnie — i ka¿dy z nas [tzn. Bia³orusinów — Z. G.], znaj¹c ro-

syjski, widzi i s³yszy to s³owo; tu ju¿ nie ma miejsca dla t³umaczenia wolne-

go”

32

. Mo¿na wiêc lepiej zrozumieæ westchnienie Niekrasowa nad rosyjskimi

przek³adami Mickiewicza: „bardziej i naoczniej odczuwa siê niedoci¹gniêcia

przek³adu w porównaniu z orygina³em”. Nawi¹zuj¹c do znanego wyra¿enia

Aleksandra F. Tytlera o pracy translatorskiej

33

, rzec mo¿na, ¿e im bli¿szy jest

jêzyk orygina³u jêzykowi przek³adu, tym ciaœniejsze staj¹ siê okowy, w któ-

rych chodzi t³umacz. Czy jest to równoznaczne z twierdzeniem, ¿e najwiêk-

sze trudnoœci nastrêcza przek³ad w obrêbie jêzyków bliskich? Zarówno za³o-

¿enia teoretyczne, jak i praktyka przek³adu sk³aniaj¹ do wniosku, ¿e pozy-

tywne lub negatywne oddzia³ywanie kontroli i samokontroli zale¿y od pre-

dyspozycji psychicznych t³umacza i niew¹tpliwie jest sk³adnikiem specyfiki

pracy translatorskiej w obrêbie jêzyków pokrewnych.

Nastêpnym elementem specyficznym, jeszcze g³êbiej siêgaj¹cym w dzie-

dzinê psychologii, jest pozorna ³atwoœæ przek³adu z jêzyków bliskich, „kryj¹-

cych dla t³umacza tyle pu³apek i zasadzek”

34

. Zjawiskiem czêsto wystêpuj¹-

cym, a wiêc najobficiej udokumentowanym (co nie znaczy, ¿e dostatecznie

opracowanym teoretycznie), jest tzw. „homonimia miêdzyjêzykowa”

35

: podo-

bieñstwo graficzne lub brzmieniowe s³ów, form, wyra¿eñ w ró¿nych jêzy-

kach przy ich odmiennoœci semantycznej czy stylistycznej. Takie s³owa i for-

my sprawiaj¹ pewien k³opot t³umaczom z jêzyków dalekich

36

, jednak¿e przy

t³umaczeniu w obrêbie jêzyków pokrewnych (w szczególnoœci s³owiañ-

skich) urastaj¹ do problemu o znaczeniu zasadniczym. Nie ma chyba t³u-

maczy, którzy by nie dostrzegli tego zagadnienia, a wielu mia³o z tego

powodu szereg potkniêæ

37

. Czynione by³y próby teoretycznej analizy tego

32

À.  å ë þ ã è í: Ñòèõ òîâàðèùà ïåðåâåë. „Ëèòåðàòóðíàÿ ãàçåòà”, 1963, nr 4.

33

„Trudno mieæ wyraz wdziêku i swobody, gdy siê chodzi w okowach”. Cyt. za W. B o r o -

w y: Dawni teoretycy t³umaczeñ. W: O sztuce t³umaczenia…, s. 39.

34

Cytat zaczerpniêto z artyku³u: Z. H i e r o w s k i: Nad Weltaw¹, Dunajem i nad Wis³¹. „¯y-

cie Literackie”, nr 789, 12 III 1967, s. 9. Proszê zwróciæ uwagê, jak te s³owa koresponduj¹

z przytoczon¹ w niniejszej pracy opini¹ Czukowskiego.

35

Dla unikniêcia nieporozumieñ zastrzegam siê, ¿e u¿ywam tego terminu, powszechnie przy-

jêtego w nauce o przek³adzie, umownie, nie wkraczaj¹c w kompetencje jêzykoznawców — dla-

tego dodajê „tzw.” i biorê s³owa „homonimy miêdzyjêzykowe” w cudzys³ów.

36

Zob. np. Ñ. Ñ. Òî ë ñ ò î é: Íåêîòîðûå îñíîâíûå ïðîáëåìû ïðåïîäàâàíèÿ ïåðåâîäà.

W: Âîïðîñû ïñèõîëîãèè è ìåòîäèêè îáó÷åíèÿ èíîñòðàííûì ÿçûêàì. 1947, s. 161–162;

Â. Â. À ê ó ë å í êî: Î „ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà”.  êí.: Àíãëî-ðóññêèé è ðóññêî-

àíãëèéñêèé ñëîâàðü „ëîæíûõ äðóçåé ïåðåâîä÷èêà”. Ìîñêâà 1969, s. 371–384.

37

Podobnych b³êdów nie unikn¹³ nawet J. Tuwim. Zob. np. J. Tu w i m: Dzie³a. T. V. War-

szawa 1964, s. 379.

background image

43

Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich…

zjawiska

38

; autor niniejszego studium w 1960 r. postulowa³ opracowanie

„w miarê mo¿noœci pe³nego i usystematyzowanego s³ownika-informatora”

s³ów bliskich fonetycznie lub graficznie, a ró¿nych znaczeniowo w ramach

jêzyków s³owiañskich

39

. Z przykroœci¹ podkreœliæ trzeba, ¿e do dnia dzi-

siejszego nie podjêto pracy nad tym dzie³em, którego teoretyczne i prak-

tyczne znaczenie trudno przeceniæ

40

.

Poœwiêæmy nieco uwagi jeszcze jednej trudnoœci specyficznej. Bliskoœæ

struktur gramatycznych, silny wp³yw „homonimii miêdzyjêzykowej” w naj-

przeró¿niejszych jej przejawach, bilingwizm w ramach jêzyków pokrewnych

— ca³y zespó³ tych czynników szczególnie zaostrza niebezpieczeñstwo nie-

uzasadnionej dos³ownoœci i literalnoœci (pod tym okreœleniem autor rozumie

b³êdny przek³ad na poziomie fonemów

41

).

W jêzykach pokrewnych spotyka siê czasem s³owa i zwroty o identycz-

nym brzmieniu, znaczeniu i zabarwieniu stylistycznym — nie bêd¹ce wiêc

„homonimami miêdzyjêzykowymi” — a mimo to nastrêczaj¹ce powa¿ne trud-

noœci wskutek niejednoznacznoœci w ich t³umaczeniu. Siêgnijmy po porów-

nanie z przek³adem z jêzyków dalekich. Jeœli np. w tekœcie angielskim napo-

tykamy zaimek „you”, to t³umaczenie jego uzale¿niamy od kontekstu „ty”,

„wy”, „pan” itp. Mog³oby siê wydawaæ, ¿e problem tego rodzaju nie wystê-

puje w obrêbie jêzyków bliskich, jeœli istniej¹ w nich adekwatne odpowiedni-

ki leksykalne. Ukrainiec przek³adaj¹cy tekst rosyjski nie powinien mieæ trud-

noœci z rosyjskim s³owem „âû”. Tak zapewne s¹dzi³ t³umacz Tarasa Bulby,

który przek³ada³ literalnie i dos³ownie: „âû”. Ale w powieœci Gogola jest mowa

o Ukraiñcach — per „âû” zwraca siê tam równie¿ syn do ojca, a to niezgod-

ne jest z obyczajami ukraiñskimi. Nic dziwnego, ¿e przek³ad ten spotka³ siê

z dezaprobat¹ takiego znawcy i mistrza, jak Rylski

42

.

38

Zob. np. Z. G r o s b a r t: O „ìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ”. „Jêzyk Rosyjski”, 1958, nr 6,

s. 49–63; 3. Ãð î ñ á à ð ò: Î ðóññêèõ è ïîëüñêèõ ñëîâàõ, áëèçêèõ ïî çâó÷àíèþ è ðàçíûõ ïî

çíà÷åíèþ („ìåæúÿçû÷íûå îìîíèìû”). W: Ìàòåðèàëû òðåòüåãî ìåæäóíàðîäíîãî ñåìèíàðà

ïðåïîäàâàòåëåé ðóññêîãî ÿçûêà ñòðàí ñîöèàëèçìà. Ìîñêâà 1962, 5. 228–238; Â. Â. Êî ï -

ò i ë î â: Ìiæìîâè; îëþøìè i ïèòàíèÿ ïåðåêëàäó. „Âicíèê Êèïâñüêîãî óíiâåðñèòåòó”, nr 5,

ñåðiÿ ôiëîëîãiï òà æóðèàëicòèêè, âèï. 2, 1962, s. 91–94; B. M o s k a l: Homonimia wewn¹trz-

jêzykowa i problem tzw. homonimii miêdzyjêzykowej (Na materiale jêzyka polskiego i rosyjskie-

go). Rozprawa doktorska. £ódŸ 1969 (maszynopis).

39

Zob. 3. Ãð î ñ á à ð ò: Î ðóññêèõ è ïîëüñêèõ ñëîâàõ…, s. 238.

40

O wadze problemu i objêtoœci podobnego dzie³a œwiadczyæ mo¿e fakt, ¿e w roku 1956

polski nauczyciel Ignacy Kozielewski w oparciu o niektóre ze s³owników oraz materia³y swoich

lekcji zebra³ blisko dwa tysi¹ce „homonimów miêdzyjêzykowych”.

41

T³umaczenie na poziomie fonemów polega na zamianie fonemów jêzyka orygina³u przez naj-

bli¿sze pod wzglêdem artykulacyjnym i brzmieniowym fonemy jêzyka przek³adu. Zob. np. Ë. Á à ð-

õóäàðî â: Óðîâíè ÿçûêîâîé èåðàðõèè è ïåðåâîä. W: Òåòðàäè ïåðåâîä÷èêà. Ìîñêâà 1969, s. 4.

42

Ì. P è ë ü ñ ü ê è é: Òâîðè. T. IX, s. 78–79. Uwagê Rylskiego uwa¿am za s³uszn¹. Jeszcze

w dzisiejszych czasach na wielu wsiach ukraiñskich — a zapewne i w niejednej wsi polskiej —

dzieci zwracaj¹ siê do rodziców per „wy”.

background image

44

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

We wspólnotach s³owiañskich, utrzymuj¹cych sta³y, bezpoœredni aktywny

kontakt, dos³ownoœæ i literalnoœæ, staj¹ siê niekiedy istn¹ plag¹. Krytycy ukra-

iñscy niejednokrotnie zwracali uwagê na kalkowanie struktur jêzykowych oraz

przek³ad na poziomie fonemów tych wyrazów, które wymagaj¹ innego spo-

sobu t³umaczenia

43

. „S³owa s¹ niby […] rosyjskie, ale nie wiadomo, dlaczego

napisane literami ukraiñskimi” — ironizuje Wiktor Kopti³ow, przytaczaj¹c

przek³ad znanej pieœni Lwa Oszanina:

Içäàëåêà äîâãî

Òå÷å ðiêà Âîëãà…

44

Przyk³ady mo¿na by mno¿yæ, jednak wyczerpuj¹ca egzemplifikacja nie

wchodzi w zakres niniejszego referatu. Celem jego by³o udowodnienie istnie-

nia specyfiki przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich, okreœlenie pewnych

jej cech oraz próba wytyczenia kierunków badañ. Sformu³owania potrakto-

wane zosta³y w sposób roboczy, co mog³o spowodowaæ pewne nieœcis³oœci

terminologiczne.

Autor stoi na stanowisku, ¿e specyfikê przek³adu wyznaczaj¹ aspekty,

zarówno obiektywne, zawarte w strukturach danych jêzyków, jak i psycholo-

giczne. Kompleks czynników psychologicznych jest w badaniach naukowych,

dotycz¹cych problemów przek³adu, na ogó³ niedoceniany. W pracy starano

siê przeanalizowaæ zagadnienie w obu aspektach, co doprowadzi³o do pew-

nych wniosków teoretycznych. O ich wartoœci i przydatnoœci zadecyduj¹ dal-

sze badania oraz doœwiadczenia t³umaczy.

43

Zob. np. Â. Êî ï ò i ë î â: Çäîáóòêè i âòðaòè ïîåòè÷íîãî ïåðåêëàäó. „Ëiòåðàòóðíà

Óêðàiíà”, 20 I 1967, nr 6, s. 3–4.

44

Tam¿e.

background image

45

Jednostka przek³adu a jego adekwatnoœæ

JEDNOSTKA PRZEK£ADU A JEGO ADEKWATNOŒÆ

WSTÊP

Nieuchronn¹ tendencj¹ wspó³czesnej nauki jest d¹¿enie do coraz wê¿szej

specjalizacji. Nie ominê³o to nauk filologicznych i dyscyplin w ten czy inny

sposób z filologi¹ zwi¹zanych. Przedstawiciele ró¿nych dziedzin wiedzy nie

zawsze orientuj¹ siê w tym, co dzieje siê na terenie bliskiego nawet s¹siada.

Powoduje to czasem dublowanie wysi³ków, wywa¿anie otwartych drzwi, roz-

praszanie si³. Piszê sine era et studio, bo takie s¹ przecie¿ koszty w³asne

wszelkiego rozwoju.

Nic dziwnego, ¿e ten stan rzeczy znajduje niekiedy odzwierciedlenie w pu-

blikacjach i wypowiedziach odnosz¹cych siê do problematyki t³umaczenia.

Dotyczy to równie¿ zagadnienia tzw. jednostki przek³adu (nazywanej te¿ po

polsku jednostk¹ przek³adow¹

1

).

Koncepcja jednostki przek³adu nale¿y do niezmiernie interesuj¹cych i z³o-

¿onych zagadnieñ teorii t³umaczenia; poœwiêcono mu wiele wyst¹pieñ, publi-

kacji, nawet specjalne konferencje

2

. Dyskusyjnym ale obiecuj¹cym aspektem

tego problemu jest lansowane przez niektórych informatyków przekonanie

o jego zasadniczej przydatnoœci w pracach nad przek³adem maszynowym

3

.

Wszystko to sk³ania do przedstawienia tematu szerszemu gronu badaczy inte-

resuj¹cych siê problematyk¹ translacji […].

1

Zob.: A. B o g u s ³ a w s k i: Zagadnienia jednostek przek³adowych. W: Problemy jêzyko-

znawstwa porównawczego. Rzeszów: WSP 1976, s. 41–62.

2

Np. Miêdzynarodowe Sympozjum Translatorskie w Moskwie 22–25 paŸdziernika 1978 r.

3

Zob. np.: G. R a d ó: Outline of a Systematic Translatology. „Babel” 1979. Vol. 25, nr 4,

s. 187–196; G. Va z q u e z - Ay o r a: On the Notion of an Analytical Unit of Translation. „Babel”

1982. Vol. 28, nr 2, s. 70–81; Þ. Í. Ì à ð÷ ó ê: Î ñòàòüå Ä. Ðàäî „Ïðèíöèïû ñèñòåìàòè÷åñ-

êîé òðàíñëàòîëîãèè”. „Babel” 1982. Vol. 28. nr 2, s. 82–85, a tak¿e komentarze G. Radó

w „Babel” 1982. Vol. 28, nr 2, s. 86–87.

background image

46

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

DYGRESJA

Wiele lat temu, jeszcze za czasów caratu, wydany zosta³ w Kijowie prze-

k³ad rosyjski niemieckiej ksi¹¿ki o sytuacji gospodarczej Ukrainy. Na stronie

pierwszej jako motto wydrukowano piêciowersowy fragment poematu Pusz-

kina Po³tawa, który w piêknej poetyckiej formie dawa³ pojêcie o bogactwie

tego kraju. Szkoda tylko, ¿e t³umacz nie zada³ sobie trudu, aby dotrzeæ do

orygina³u i po prostu zacytowaæ go po rosyjsku. Zamiast tego dokona³ tak

zwanego przek³adu powrotnego — z niemieckiego z powrotem na rosyjski.

Popatrzmy na rezultat takiej karko³omnej operacji:

Áûë Êî÷óáåé áîãàò è ãîðä,

Åãî ïîëÿ îáøèðíû áûëè,

È î÷åíü ìíîãî êîíñêèõ ìîðä,

Ìåõîâ, ñàòèíà ïåðâûé ñîðò

Åãî ïîòðåáíîñòÿì ñëóæèëè

4

.

„Èçâîëü, äîêàæè ÷èòàòåëþ — pisa³ Korniej Czukowski, — ÷òî õîòÿ

òóò íåò íè îòñåáÿòèíû, íè ëÿïñóñîâ, õîòÿ ïåðåâîä÷èê àêêóðàòíî ñòðîêà

çà ñòðîêîé ñêîïèðîâàë ïîäëèííèê, õîòÿ êîíè ê íåãî òàê è îñòàëèñü

êîíÿìè, ìåõà — ìåõàìè, Êî÷óáåé — Êî÷óáååì, äëÿ âñÿêîãî, êòî íå ñîâñåì

ðàâíîäóøåí ê ïîýçèè, ýòîò ïåðåâîä îòâðàòèòåëåí”, poniewa¿ (cytujê da-

lej) „åñëè áû ïî ýòîìó ïåðåâîäó ìû âçäóìàëè çíàêîìèòüñÿ ñ òâîð÷åñòâîì,

Ïóøêèí ÿâèëñÿ áû íàì äóáèíîãîëîâûì êðåòèíîì”

5

.

Jest to typowy przyk³ad t³umaczenia, które w sposób absolutny wypacza, fa³-

szuje obraz autora orygina³u. I nie nale¿¹ niestety do wyj¹tków przek³ady, maj¹ce

tyle¿ wspólnego z pierwowzorem, co cytowana rymowanka z wierszami Puszkina:

Áîãàò è ñëàâåí Êî÷óáåé,

Åãî ëóãà íåîáîçðèìû;

Òàì òàáóíû åãî êîíåé

Ïàñóòñÿ âîëüíû, íåõðàíèìû,

………………………………

È ìíîãî ó íåãî äîáðà,

Ìåõîâ, àòëàñà, ñåðåáðà

6

.

Dlaczego wiêc przek³ad, w którym przekazano treœæ orygina³u, podstawo-

w¹ semantykê, a nawet brzmienie wyrazów, jak równie¿ metrum, rym i sys-

4

Zob.: Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî. Ìîñêâà: Èñêóññòâî 1964, s. 52.

5

Tam¿e.

6

À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. T. IV. Ìîñêâà: Wyd.

ÀÍ ÑÑÑÐ 1963, s. 255.

background image

47

Jednostka przek³adu a jego adekwatnoœæ

tem rymów — dlaczego ów przek³ad sta³ siê ponur¹ i z³oœliw¹, aczkolwiek

bynajmniej nie zamierzon¹ karykatur¹ Puszkinowskiej Po³tawy? S¹dzi siê, ¿e

odpowiedzi na podobne pytania s¹ niezmiernie trudne, nieomal niemo¿liwe,

poniewa¿ generalnie chodzi o rzeczy nieuchwytne.

Czy jest tak naprawdê? A uogólniaj¹c zagadnienie: czy istnieje mo¿liwoœæ

ustalenia pewnych zasad przek³adu i kryteriów jego oceny? Broni³bym tezy, ¿e

jakoœæ translacji da siê okreœliæ w sposób obiektywny. Oceny takiej dokonaæ mo¿na

— przede wszystkim w odniesieniu do t³umaczenia literatury piêknej — za po-

moc¹ dwóch mierników, stosowanych jednoczeœnie i (zw³aszcza w t³umaczeniu

artystycznym) równorzêdnie: miary przybli¿enia do orygina³u (kryterium odtwór-

cze) i wartoœci t³umaczenia jako utworu samoistnego (kryterium artystyczne)

7

.

W zwi¹zku z tym wysun¹æ mo¿na dwa postulaty: 1) prawdziwoœci przek³adu

w stosunku do orygina³u (Andriej Fiodorow)

8

lub, ujmuj¹c rzecz nieco inaczej,

„rzetelnoœci” jako jednego z przykazañ naczelnych w „katechizmie t³umacza” (Jan

Parandowski)

9

i 2) wysokich walorów artystycznych t³umaczenia

10

.

To s¹ mierniki zasadnicze, generalne. Specyficzne ich uszczegó³owienie

i sprecyzowanie stanowi koncepcja jednostki przek³adu.

DEFINICJA I TECHNIKA STOSOWANIA JEDNOSTKI PRZEK£ADU

Jednym z najistotniejszych zadañ, stoj¹cych przed t³umaczem w procesie

realizacji przek³adu, przed teoretykiem przek³adu przy opisie (modelowaniu)

tego procesu, a przed krytykiem czy redaktorem przy ocenie translacji, jest

definiowanie i wyodrêbnienie w tekœcie wyjœciowym (tzn. w tekœcie orygina-

³u) minimalnej ca³ostki, któr¹ nale¿y poddaæ operacji t³umaczenia. Ow¹ ca-

³ostkê przyjêto nazywaæ jednostk¹ przek³adu (ang. Unit of Translation, ros.

åäèíèöà ïåðåâîäà

11

).

Poszukiwania jednostki przek³adu — nazwijmy j¹ w skrócie jp — pole-

gaj¹ na uzale¿nieniu t³umaczenia od odpowiedniego poziomu hierarchii jêzy-

7

Zob.: Z. G r o s b a r t: Teoretyczne problemy przek³adu literackiego w ramach jêzyków bli-

skopokrewnych. Na materiale jêzyka polskiego i jêzyków wschodnios³owiañskich. £ódŸ: Wyd.

Uniwersytetu £ódzkiego 1984, s. 29.

8

À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà: Âûñøàÿ øêîëà 1968, s. 142

(wszystkie t³umaczenia — Z. G.).

9

J. P a r a n d o w s k i: O znaczeniu i godnoœci t³umacza. W: O sztuce t³umaczenia. Red. M. R u -

s i n e k. Wroc³aw: Ossolineum 1955, s. 13.

10

Zob. np.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà…, s. 149.

11

Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä. Ìîñêâà: Ìåæäóíàðîäíûå îòíîøåíèÿ 1975,

s. 174–189.

background image

48

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

kowej

12

, od trafnego wyboru odpowiedniej jednostki w jêzyku wyjœciowym

i jêzyku docelowym (tzn. w jêzyku, na jaki przek³adamy). Ow¹ hierarchiê

jêzykow¹ mo¿na przedstawiæ w kszta³cie schodków — od najni¿szego, rów-

noznacznego z jednostk¹ najprostsz¹, poprzez bardziej z³o¿one, a¿ — pozo-

staj¹c przy obrazie schodków — „do samej góry”. Mo¿na np. zaproponowaæ

nastêpuj¹ce, tradycyjne w zasadzie — lecz tak¿e ró¿ne inne — poziomy (za-

pisujê w porz¹dku odwrotnym — od góry do do³u):

7

Poziom tekstu

6

Poziom zespo³ów zdaniowych

5

Poziom zdañ

4

Poziom grup wyrazowych

3

Poziom wyrazów

2

Poziom morfemów

1

Poziom fonemów/grafemów

W takim ujêciu t³umaczenie polegaæ bêdzie na zamianie jp jêzyka wyj-

œciowego na ekwiwalentn¹ jp jêzyka docelowego. Jeœli operacjê tê wykona-

my w sposób poprawny, to jej rezultatem powinno byæ t³umaczenie, które

nazywamy adekwatnym, ekwiwalentnym, pe³nowartoœciowym

13

. Zasygnalizujê

stosowanie tej zasady na ró¿nych poziomach.

1. Przek³ad na poziomie fonemów/grafemów

Przek³ad na poziomie fonemów (wzglêdnie grafemów, w zale¿noœci od

tego, czy percypujemy tekst na s³uch, czy wizualnie) zak³ada odtwarzanie

fonemów/grafemów jêzyka wyjœciowego za pomoc¹ najbardziej bliskich do

nich (pod wzglêdem artykulacji, brzmienia itp.) fonemów/grafemów jêzyka

docelowego. Ten rodzaj przek³adu — bliski transkrypcji i transliteracji —

omówi³em ju¿ w innym miejscu

14

, tu wiêc przedstawiê go skrótowo. W jego

12

Nb. pierwszy bodaj¿e artyku³ Leonida Barchudarowa stawiaj¹cy i analizuj¹cy problem

jednostki przek³adu nosi³ tytu³ Óðîâíè ÿçûêîâîé èåðàðõèè è ïåðåâîä (W: Òåòðàäè ïåðåâîä÷èêà.

Ìîñêâà 1969, s. 3–12).

13

Okreœlenia „pe³nowartoœciowy”, „ekwiwalentny” i „adekwatny” w odniesieniu do przek³a-

du traktujê jako wyrazy równoznaczne (por.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðå-

âîäà…, s. 144; Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä…, s. 185–186).

14

Z. G r o s b a r t: Transkrypcja i transliteracja w ujêciu teorii i praktyki przek³adu. W: Dzie-

siêæ wieków zwi¹zków wschodniej s³owiañszczyzny z kultur¹ zachodu. Cz. I. Lublin: UMCS 1990,

s. 457–468.

background image

49

Jednostka przek³adu a jego adekwatnoœæ

zakres wchodzi m.in. wiele sposobów odtwarzania imion w³asnych, g³ównie

— choæ nie tylko — tych, które zakorzenione s¹ w ró¿nych alfabetach, np.

w ³aciñskim i cyrylickim (Liverpool — Ëèâåðïóë, Hemingway — Õåìèíãóýé),

ale i Shakespeare — Szekspir. Dodaæ tu nale¿y transkrybowanie jednostek

mowy oznaczaj¹cych realia (ang. „lady”, „lord” i ros. „ëåäè”, „ëîðä”), wpro-

wadzanie przez tlumacza barbaryzmów i pseudobarbaryzmów przek³adowych

15

(ros. Ïàí Òàäåóø) itp. Krótko mówi¹c, t³umaczenie na poziomie fonemów/

grafemów obejmuje w znacznej czêœci techniki zmierzaj¹ce ku zachowaniu

w przek³adzie swoistoœci narodowej orygina³u.

2. Przek³ad na poziomie morfemów

Nastêpny poziom hierarchii jêzykowej zak³ada odpowiednio zamianê mor-

femu jêzyka wyjœciowego na ekwiwalentny morfem jêzyka docelowego. Tak

np. struktura i znaczenie niektórych s³ów podobne s¹ w ró¿nych jêzykach —

jak ang. „under” odpowiada niemieckiemu „unter”, a ang. „take” — niemiec-

kiemu „nehmen”, aby bez pomocy s³ownika rozszyfrowaæ ca³y wyraz.

Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e metoda ta nierzadko zawodzi. Taki, powiedz-

my, wyraz, jak ukr. „cïiëêóâàòè” (czeœciej: „cïiëêóâàòèñÿ”) nie oznacza we

wspó³czesnej polszczyŸnie pojêcia „spó³kowaæ”, a s¹ to przecie¿ czasowniki

to¿same pod wzglêdem budowy i znaczenia morfemów: „cïië-êóâàòè(ñÿ)” —

„spo³-kowaæ”. Podkreœlam s³owo „wspó³czesnej”, bo niegdyœ w jêzyku naszym

wyraz ten mia³ znaczenie bliskie do obecnego ukraiñskiego: „wspó³dzia³aæ, ³¹-

czyæ siê z kimœ”

16

. Ale to wyrywkowy ekskurs w g³¹b historii jêzyka — zasad¹

stosowan¹ w niniejszej pracy jest analiza synchroniczna.

Kilka refleksji na temat oddania w jêzyku polskim jednego ze znaczeñ niem.

wyrazu „Grossemeister” i jego ros. odpowiednika „ãðîñìåéñòåð” jako pol. „ar-

cymistrz” (szachowy). W relacji niemiecko-rosyjskiej jp jest fonem/grafem,

w t³umaczeniu na pol. — morfem wchodz¹cy w sk³ad wyrazu z³o¿onego; w tym

wypadku podstawowe znaczenie niemieckiego „gross” to „du¿y”, przyswojone

przez jêzyk polski „arcy” uwydatnia „wysoki stopieñ nasilenia” s³ów, z który-

mi jest ³¹czone

17

, a pol. „mistrz” pochodzi od niemieckiego „Meister”.

I jeszcze jeden przyk³ad. Polskiemu rzeczownikowi „wspó³¿ycie” odpo-

wiada — strukturalnie, a czêœciowo i semantycznie — ros. „cîæèòåëüñòâî”.

15

Zob.: Z. G r o s b a r t: Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych w odtwarzaniu kolorytu

narodowego orygina³u. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego”. S. I. Z. 80. £ódŸ 1971,

s. 49–60.

16

S³ownik jêzyka polskiego. Red. W. D o r o s z e w s k i. T. VIII. Warszawa: PWN 1966, s. 615.

17

Zob. S³ownik jêzyka polskiego…, t. I, 1958, s. 191.

background image

50

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Ale wyraz „ñîæèòåëüñòâî” znacznie czêœciej ni¿ ów polski odpowiednik ko-

jarzy siê ze „wspó³¿yciem seksualnym, p³ciowym”, dlatego te¿ grupy wyra-

zowe, jak „normy wspó³¿ycia miêdzy ludŸmi” czy „pokojowe wspó³¿ycie

pañstw” prze³o¿ymy raczej jako „ôîðìû ÷åëîâå÷åñêîãî îáùåæèòèÿ” i „ìèð-

íîå ñîñóùåñòâîâàíèå ãîñóäàðñòâ”

18

.

W taki sposób znaleŸliœmy siê na nastêpnych, wy¿szych „schodkach” trans-

latorskich — na poziomie w y r a z ó w i   g r u p w y r a z o w y c h.

3. Przek³ad na poziomie wyrazów

Oto bardzo proste zdanie angielskie i jego absolutnie dos³owne, a zara-

zem wierne i poprawne jêzykowo t³umaczenie na rosyjski:

He came home.

Îí ïîøåë äîìîé

19

.

Kontynuujmy przyk³ady pozostaj¹c w ramach jêzyków s³owiañskich:

Zgoda buduje, niezgoda rujnuje (pol.).

Çãîäà áóäóº, íåçãîäà ðóéíóº (ukr.).

Çãîäà áóäóå, íåçãîäà ðóéíóå (bialor.)

czy — wywodz¹ce siê zapewne ze Ÿród³a ukraiñskiego —

Òåðïè, êîçà÷å, îòîìàíîì áóäåø — por.:

Cierp, kozacze, atamanem bêdziesz (pol.),

Öÿðïi, êàçàê, àòàìàíàì áóäçåø (bia³or.),

Òåðïè, êàçàê, àòàìàíîì áóäåøü (ros.).

Proszê zwróciæ uwagê, ¿e zacytowane przys³owia traktowaæ mo¿na jako

przek³ady zarówno na pierwszym (fonemy/grafemy), jak i na trzecim po-

ziomie (wyrazy). Jest to — jak pisa³em we wspomnianej ju¿ pracy

20

—

jeden z istotnych elementów specyfiki przek³adu z jêzyków bliskopo-

krewnych.

Ale praktycy przek³adu wiedz¹, ¿e t³umaczenie s³owo w s³owo, czyli do-

s³owne, jest na d³u¿sz¹ metê niepoprawne, wrêcz niemo¿liwe. W polskim

przek³adzie tak proœciutkiego zdania rosyjskiego, jak cytowane „oí ïðèøåë

18

D. H e s s e n, R. S t y p u ³ a: Wielki s³ownik polsko-rosyjski. T. II. Moskwa–Warszawa: Wie-

dza Powszechna 1979, s. 544.

19

Przyk³ad zaczerpniêty z: Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä…, s. 179.

20

Z. Grosbart: Transkrypcja i transliteracja…, s. 464.

background image

51

Jednostka przek³adu a jego adekwatnoœæ

äîìîé”, mo¿emy odrzuciæ zaimek osobowy „on”, zaœ rosyjski przys³ówek

„äîìîé” musimy odtworzyæ za pomoc¹ polskiego przyimka „do” i rzeczow-

nika „dom”: „(On) przyszed³ do domu”. Podobnie by³oby przy t³umaczeniu

z rosyjskiego czy angielskiego na niemiecki, gdzie — podobnie jak w prze-

k³adzie polskim — jednemu wyrazowi orygina³u („äîìîé”, „home”) odpo-

wiadaja dwa („nach Hause”). Granice pomiêdzy ró¿nymi poziomami t³uma-

czenia s¹, jak widzimy, p³ynne — przeszliœmy ju¿ do translacji na poziomie

grup wyrazowych.

4. Przek³ad na poziomie grup wyrazowych

Kilka lat temu w telewizyjnej relacji z „Dni Warszawy” w Moskwie za-

uwa¿y³em na budynku kina moskiewskiego afisz zapowiadaj¹cy filmy pol-

skie. By³ tam m.in. tytu³ — po rosyjsku — ×óäíûé ðåáåíîê. Chodzi³o za-

pewne o polsko-kanadyjski bodaj¿e film Cudowne dziecko, który po rosyjsku

powinien nazywaæ siê — ¿e z niemiecka, to inna sprawa — za to poprawnie

— Âóíäåðêèíä. A wiêc wyraz rosyjski (bêd¹cy w tym wypadku kopi¹ z nie-

mieckiego) odpowiada polskiej grupie wyrazowej („cudowne dziecko”), któ-

r¹ prze³o¿ono w tym wypadku s³owo w s³owo, czyli na poziomie trzecim,

ni¿szym od wymaganego czwartego. Wybiegaj¹c nieco naprzód, odnotujê, ¿e

t³umaczenie takiego rodzaju okreœliæ mo¿na jako tzw. literalizm (ros. „áóê-

âàëèçì”).

Przek³ad na poziomie grup wyrazowych, zw³aszcza w kombinacji z ele-

mentami przek³adu s³owo w s³owo, jest w sztuce translacji zjawiskiem czê-

stym, a o egzemplifikacjê nietrudno. „Pozostaæ bez dachu nad g³ow¹” to po

ros. „oñòàòüñÿ áåç êðîâà”, zaœ zwyk³a „dziurka od klucza” nazywa siê zupe³-

nie inaczej, bo „çàìî÷íàÿ ñêâàæèíà” — od s³ów „çàìîê” („zamek”, „k³ód-

ka”) i „cêâàæèíà” („w¹ski otwór; szczelina”). Niemieckie „(das) Sonntag-

skind” nie ma nic wspólnego z ironicznym polskim wyra¿eniem „urodzony

w niedzielê” (chocia¿ „Sonntag” to „niedziela” a „Kind” — „dziecko”), a od-

powiada frazeologizmowi „w czepku urodzony” (z kolei po rosyjsku —

„â ðóáàøêå ðîäèâøèéñÿ”; a wiec odpowiednikiem polskiego „czepka” jest

tu „ðóáàøêà” — „koszula”).

Specyficznym — i nierzadkim — przypadkiem stosowania omawianej jp

— a tak¿e, jak zobaczymy dalej, przek³adu na poziomie zdania — bywa t³u-

maczenie tytu³ów dzie³ literackich, filmowych itp. Czyngis (Czyngiz) Ajtma-

tow, dokonuj¹c przek³adu autorskiego swej powieœci na jêzyk rosyjski, na-

zwa³ j¹ Ìàòåðèíñêîå ïîëå. Ale tytu³ pierwowzoru kirgiskiego brzmia³ Sa-

manczynýn d¿o³ú, co — jak wyjaœni³ mi znawca zagadnienia — znaczy do-

s³ownie po rosyjsku Äîðîãà ñîëîìùèêà. „Ñîëîìùèê” wedlug W³adimira Dala

background image

52

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

to „sprzedawca, dostawca s³omy”

21

, a wiêc, w po³¹czeniu ze s³owem „äîðîãà”

(„droga”) — cz³owiek, który wiezie s³omê. Ale sêk w tym, ¿e obraz jad¹cego

wozu, z którego wysypuje siê, rozsypuje siê s³oma, oznacza w tradycji kirgi-

skiej — a zapewne nie tylko kirgiskiej — gwiezdn¹ „Drogê mleczn¹”!

22

. Byæ

mo¿e, uda siê uzyskaæ od Ajtmatowa komentarz na ten temat; w chwili obec-

nej mo¿na tylko stwierdziæ, ¿e wchodzimy tu w dziedzinê problematyki prze-

k³adu autorskiego.

5. Przek³ad na poziomie zdania

Przek³ad na poziomie zdania (5) lub zespo³u zdaniowego (6) polega na

tym, ¿e ca³e zdanie (lub inny wiêkszy fragment tekstu) odtworzone zostaje za

pomoc¹ s³ownictwa, nieekwiwalentnego nie tylko na poziomie wyrazów, ale

nawet grup wyrazowych. Taki przek³ad dotyczy wielkiej czêœci frazeologi-

zmów, przys³ów, nierzadko — jeœli znajduje to uzasadnienie — t³umaczenia

tytu³ów dzie³. Bywa zreszt¹ stosowany i w bardzo prostych przypadkach. Tak

np. napotykane czêsto w publikacjach naukowych wyra¿enie „podkreœlenie

moje” (traktujê to jako zdanie) brzmi po rosyjsku: „ïîä÷åðêíóòî ìíîþ”.

Przechodzê do przyk³adów bardziej z³o¿onych: „chodziæ (do pracy) w krat-

kê” — a wiêc (wci¹¿ pozostajê na gruncie jêzyka rosyjskiego) — „êàê

ïîïàëî”, „íåñèñòåìàòè÷åñêè”, zaœ „daj kurze grzêdê, powie: wy¿ej siêdê”

mo¿na oddaæ (przyznajê, ¿e rubaszniej) przez „ïîñàäè ñâèíüþ çà ñòîë, à îíà

è íîãîé íà ñòîë”. Pierwsza powieœæ Bu³ata Okud¿awy Áóäü çäîðîâ, øêîëÿð

zosta³a wydana w Polsce pod tytu³em Jeszcze po¿yjesz, a t³umacz, Ziemowit

Fedecki, opowiada³, ¿e nazwa ta, do której doszed³ po gruntownej analizie

utworu i d³ugich rozmyœlaniach zyska³a ca³kowit¹ aprobatê autora

23

.

6. Przek³ad na poziomie zespo³u zdaniowego

Ten typ przek³adu obejmuje charakterystyczne przypadki. Bez jego stoso-

wania nie da³oby siê np. przet³umaczyæ na rosyjski niektórych wierszy dla dzieci

Juliana Tuwima — takiego jak Abecad³o odwo³uj¹cego siê do formy graficznej

liter polskich, bynajmniej nie zawsze identycznej z kszta³tem liter alfabetu cy-

21

Â. Ä à ë ü: Òîëêîâûé ñëîâàðü æèâîãî âåëèêîðóññêîãî ÿçûêà. T. IV. Ìîñêâà: Ãîñóäàðñò-

âåííîå èçäàòåëüñòâî èíîñòðàííûõ è íàöèîíàëüíûõ ñëîâàðåé 1956, s. 267.

22

Informacja uzyskana od Wiaczes³awa I. Szapowa³owa, naukowca, poety i t³umacza.

23

Informacja t³umacza zaczerpniêta z wywiadu w Polskim Radiu.

background image

53

Jednostka przek³adu a jego adekwatnoœæ

rylickiego, czy S³ówka i s³ufka, gdzie chodzi o wprowadzenie i uzasadnienie

du¿ej liczby b³êdów ortograficznych (które przecie¿ ró¿nie wygl¹daj¹ w ró¿-

nych jêzykach). Przypomnijmy fragmenty drugiego z tych dzie³ek i jego od-

tworzenia w jêzyku rosyjskim. W oryginale do drzemi¹cego Jerzyka przysz³y

[…] trzy s³ówka

„Brzózka”, „Jab³ko” i „G³ówka”,

I powiedzia³y:

— Jestem Brzózka, nie „b¿uska”.

— Jestem Jab³ko, nie „japko”

— Jestem G³ówka, nie „g³ufka”

24

.

Aby wybrn¹æ z tej sytuacji, rosyjski t³umacz Siergiej Micha³kow wprowa-

dza do swego przek³adu (zatytu³owanego Ñëîâå÷êè-êàëå÷êè) trzy zupe³nie

inne wyrazy:

Òóò ÿâèëèñü òðè ñëîâå÷êà:

„Àïåëüñèí”, „Ñîñíà”, „Êîëå÷êî”

25

.

Operacje, jakie przeprowadza na nich odpowiednik „Jerzyka” — „Je¿y”,

s¹ zgodne zarówno ze specyfik¹ jêzyka rosyjskiego, jak i praktyka pope³nia-

nia b³êdów w jêzyku ojczystym przez niektórych Rosjan:

„ß, — âîñêëèêíóë «Àïåëüñèí», —

Íèêàêîé íå «Îïåëüñûí»!” —

„ß, — ðàñïëàêàëîñü «Êîëå÷êî», —

Íèêàêàÿ íå «Êàëå÷êà»!”

„ß, — ðàçãíåâàëàñü «Ñîñíà», —

ß äî ñëåç âîçìóùåíà!

Ìîæíî òîëüêî ëèøü ñî ñíà

Íàïèñàòü, ÷òî ÿ «Ñàñíà»!”

itd.

26

Pozostaj¹c przy Tuwimie dodajmy, ¿e t³umacz znakomitej Lokomotywy

winien zapewne bardziej dbaæ o oddanie brzmienia i rytmu zwi¹zanego z ru-

chem parowozu i poci¹gu ni¿ o dok³adne przekazanie treœci i konstruuj¹cych

j¹ jednostek jêzykowych.

Wreszcie przek³ad innego rodzaju. Przed trudnym problemem stan¹³ ro-

syjski translator powieœci Williama M. Thackeraya Irinarch Wwiedienski.

Chodzi³o o odtworzenie jêzyka jednej z postaci, „cz³owieka dobrego i m¹dre-

24

J. Tu w i m: Dzie³a. T. I. Cz. 2: Wiersze. Warszawa: Czytelnik 1955, s. 328.

25

Þ. Òó â è ì: Äåòÿì. Ìîñêâà: Äåòñêàÿ ëèòåðàòóðà 1964, s. 28.

26

Tam¿e, s. 29.

background image

54

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

go, ale pedanta”. Jego pedanteria wyra¿a³a siê w tym, ¿e „bêd¹c prawdziwym

Anglikiem” nieustannie ozdabia³ swoje wypowiedzi „d³ugimi s³owami sprzecz-

nymi z duchem angielszczyzny”. Có¿ ma w takim wypadku czyniæ t³umacz

na jêzyk rosyjski, w którym wielosylabowe wyrazy nie s¹ niczym osobli-

wym? Dos³owny przek³ad elaboratów „pedanta”, jak s³usznie zauwa¿a Wwie-

dienski, zatar³by ca³y koloryt i w ¿adnej mierze nie przekaza³by tego, o co

mog³o chodziæ autorowi. T³umacz postanawia wiêc odejœæ od tekstu orygina-

³u i — pamiêtaj¹c o „pedantyzmie” swego bohatera — wprowadza nieobecne

u Thackeraya zdanie, informuj¹ce, ¿e cz³owiek ów jest „wielkim latynist¹ i lubi

wyra¿aæ siê wysokim stylem”. Temu za³o¿eniu podporz¹dkowane zostaj¹ jego

wypowiedzi, w zwi¹zku z czym Wwiedienski opuszcza fragment orygina³u

charakteryzuj¹cy jêzyk bohatera, który „stara³ siê dobieraæ najpiêkniejsze i naj-

d³u¿sze s³owa, jakie […] móg³ znaleŸæ w s³owniku”, a na jego miejsce wpro-

wadza odmienn¹ w treœci wersjê rosyjsk¹: „Äîñòîïî÷åòíûé Âèëü âñåãäà

ñòàðàëñÿ âêëåèòü â câîþ ðå÷ü ëàòèíñêèé èëè ãðå÷åñêèé ýïèòåò, êàêîé òîëüêî

ìîã îòûñêàòüñÿ â ñëîâàðå”. Wwiedienski wyjaœnia, ¿e „tych ³aciñskich s³ów,

jak równie¿ niektórych epitetów […] nie ma w oryginale”, ale jego zdaniem

„bez owych dodatków nie mo¿na wyraziæ po rosyjsku podstawowej idei Thac-

keraya. I jeœli czytelnik uzna, ¿e w taki sposób uda³o siê wyraziæ «ideê pedan-

tyzmu», wtedy «t³umacz ma prawo s¹dziæ, ¿e swój cel osi¹gn¹³»”

27

.

7. Przek³ad na poziomie tekstu

Jednostk¹ przek³adu mo¿e byæ wreszcie tekst jako integralna ca³oœæ. W taki

sposób opracowane zosta³y niektóre, mocno osadzone w tradycji angielskiej, wier-

sze i piosenki z Alicji w krainie czarów Lewisa Carrola prze³o¿onej na jêzyk ro-

syjski

28

, jeœli oczywiœcie uwa¿aæ te wierszowane fragmenty za utwory samodziel-

ne. Przechodz¹c zaœ do dzie³ sensu stricto poetyckich, to trudno wyobraziæ sobie

ich adekwatne t³umaczenie na poziomie ni¿szym ni¿ zdanie, zespó³ zdaniowy

czy nawet poziom ca³ego tekstu. Leonid Barchudarow, porównuj¹c 49 sonet Szek-

spira z jego rosyjskim przek³adem (dokonanym przez Samuela Marszaka), do-

szed³ do uzasadnionego wniosku, ¿e „jednostk¹ przek³adu jest tu integralny tekst

jako ca³oœæ […]”

29

— to znaczy, ¿e nie da siê tam ustaliæ ekwiwalentnych relacji

miêdzy wyrazami, grupami wyrazowymi, a nawet zdaniami.

27

Zob. Þ. Ä. Ë å â è í: Ðóññêèå ïåðåâîä÷èêè XIX âåêà. Ëåíèíãðàä: Íàóêà 1985, s. 133.

28

Zob. Í. Ä å ì ó ð î â à: Ãîëîñ è ñêðèïêà (Ê ïåðåâîäàì ýêñöåíòðè÷åñêèõ ñêàçîê Ëüþèñà

Êåððîëëà). W: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà. T. 7. Ìîñêâà: Ñîâåòñêèé ïèñàòåëü 1970, s. 150–185.

29

Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä…, s. 185.

background image

55

Jednostka przek³adu a jego adekwatnoœæ

T£UMACZENIE ADEKWATNE, LITERALNE I WOLNE

W KONCEPCJI JEDNOSTKI PRZEK£ADU

Naruszenie hierarchii jêzykowej jp z regu³y prowadzi do odejœcia od ade-

kwatnoœci t³umaczenia — b¹dŸ „w dó³”, do „literalnoœci”

30

, b¹dŸ „w górê”,

do t³umaczenia wolnego

31

. Cudowne dziecko t³umaczymy na rosyjski jako

nieroz³¹czn¹ grupê dwóch wyrazów otrzymuj¹c odpowiednik „âóíäåðêèíä”.

Jeœli natomiast owo polskie wyra¿enie prze³o¿ymy dos³ownie czyli na pozio-

mie ni¿szym (proszê sobie przypomnieæ „schodki”), co da w rezultacie dwa

wyrazy rosyjskie — „÷óäíûé (÷óäåñíûé) ðåáåíîê”, wtedy bêdzie to prze-

k³ad literalny (ros. „áóêâàëüíûé”).

Do czêstych i znanych b³êdów t³umaczy — zw³aszcza t³umaczy z jêzyków

bliskopokrewnych — jest uleganie „hipnozie” myl¹cych podobieñstw miêdzy-

jêzykowych. Tak np. polskie „czerstwy” to nie zawsze rosyjskie „÷åðñòâûé”

i „czerstwy staruszek” to bynajmniej nie „÷åðñòâûé ñòàðèê”. Dokonanie takiej

pseudotranslacji opiera siê na wyborze zbyt niskiego poziomu hierarchii jêzy-

kowej, a konkretnie — poziomu fonemów/grafemów zamiast poziomu wyrazo-

wego. Jest to równie¿ jedna z przyczyn literalnoœci w przek³adzie.

Wreszcie przek³ad wolny powstaje wtedy, gdy wybrany poziom hierarchii

jêzykowej jest za wysoki. Byæ mo¿e — powtarzam — przek³ad poezji jest

zawsze, lub przynajmniej z regu³y przek³adem wolnym. Bywa jednak, ¿e jp

usytuowana zostaje na wysokim poziomie (nie u¿ywam oczywiœcie s³owa „po-

ziom” w sensie wartoœciuj¹cym) w sposób nieuzasadniony. W historii t³umaczenia

literatury piêknej znajdujemy przyk³ady doœæ drastyczne. Zas³yn¹³ tu cytowany

wy¿ej Irinarch Wwiedienski w swoich przek³adach Dickensa. Oto kilka casu-

sów — bynajmniej nie odosobnionych (cytujê za Korniejem Czukowskim):

Ó Äèêêåíñà ñêàçàíî:

„ß ïîöåöåëîâàë åå!”

Ââåäåíñêîìó ýòîãî ìàëî. Îí ïèøåò:

„ß çàïå÷àòëåë ïîöåëóé íà åå âèøíåâûõ ãóáêàõ”.

Åñëè Äèêêåíñ ãîâîðèò: „Îíà çàïëàêàëà”, Ââóäåíñêèé ñ÷èòàåò ñâîèì äîëãîì ñêàçàòü:

„Ñëåçû ïîêàçàëèñü íà ïðåëåñòíûõ ãëàçàõ ìèëîé ìàëþòêè” ” — itd., itp.

32

.

Na pocz¹tku artyku³u wspomnia³em o zainteresowaniu informatyków przed-

stawionym w tu problemem. Có¿, w chwili obecnej trudno jeszcze przewi-

dzieæ, jakie znaczenie mieæ bêd¹ studia nad jp dla t³umaczenia maszynowe-

go. Jest natomiast pewne, ¿e teoretyczne i praktyczne zu¿ytkowanie tych stu-

diów w sposób istotny pomaga osi¹gniêciu adekwatnego, pe³nowartoœciowe-

go przek³adu. Nie zmniejsza to znaczenia wynikaj¹cej z talentu i doœwiadczenia

intuicji translatorskiej, zak³ada jednak sta³¹ nad ni¹ kontrolê.

30

Nazywa siê to czasem — nies³usznie, jak s¹dzê — dos³ownoœci¹.

31

Zwróci³ na to uwagê L. Barchudarow (ßçûê è ïåðåâîä…, s. 185–189). .

32

Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî…, s. 289.

background image

56

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

B£¥D I MANIPULACJA W SZTUCE PRZEK£ADU

W latach nasyconych ideologi¹, czy raczej pseudoideologi¹, nie³atwych dla

literatury, sztuki i wielu dziedzin nauki, niektórzy koledzy odnosili siê ze swo-

ist¹ zazdroœci¹ do dyscypliny, któr¹ uprawia³em, uwa¿aj¹c j¹ za „bezpieczn¹”,

dalek¹ od politycznych oraz innych pozanaukowych nacisków. Do tych osób

nale¿a³ na przyk³ad mój wieloletni szef, profesor Mœcis³aw Olechnowicz, który

by³ jêzykoznawc¹ i z tego zapewne powodu bynajmniej nie odosobnionym przed-

stawicielem rozumienia przek³adoznawstwa jako dyscypliny czysto teoretycz-

nej, sterowanej prawami lingwistyki, nie uwzglêdniaj¹cej wp³ywu takich dzie-

dzin ideologiczno-naukowych, jak polityka, psychologia itp. Podobne trakto-

wanie translatologii wydaæ by siê mog³o logiczne. T³umacz otrzymuje tekst

w jednym jêzyku i jego obowi¹zkiem jest rzetelne przekazanie tego tekstu w jê-

zyku innym. T³umacze — pisa³em kiedyœ — „trudni¹ siê niejako zawodowo

«zbli¿eniem miêdzy narodami»

1

, tworz¹c w ¿ywiole jêzyka, n i e m a l zawsze

traktuj¹ go zgodnie z najg³êbszym pragnieniem Erazma z Rotterdamu

2

jako «³¹cz-

nika miêdzy ludŸmi, szerzyciela zgody i porozumienia, a wiêc pokoju»”

3

.

Proszê zwróciæ uwagê na s³owo „niemal” w tym moim doœæ dawnym tek-

œcie. Jest ono znakiem pewnego racjonalnego sceptycyzmu w odniesieniu do

szlachetnych wymagañ stawianych wspó³czesnemu t³umaczowi. Do najwa¿-

niejszych z nich nale¿y postulat „prawdziwoœci przek³adu” (sformu³owanie

Andrieja Fiodorowa

4

) oraz wynikaj¹ce z niego wymogi „wiedzy i rzetelno-

œci” jako przykazania naczelne w „katechizmie t³umacza” (Jan Parandowski

5

).

1

Sformu³owanie z: Zarys teorii przek³adu. Zagadnienia wybrane. Oprac. T. M i c e w i c z.

Warszawa 1971, s. 12 [skrypt].

2

Z. S z m y d t o w a: Erazma z Rotterdamu „Jêzyk” i jego polskie powi¹zania. „Miesiêcznik

Literacki” 1969, nr 12, s. 76.

3

Z. G r o s b a r t: Niektóre tendencje rozwojowe teorii przek³adu. „Litteraria”. T. VII. 1975, s. 82.

4

À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1968, 5. 142.

5

J. P a r a n d o w s k i: O znaczeniu i godnoœci t³umacza. W: O sztuce t³umaczenia. Wroc³aw

1955, s. 13.

background image

57

B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu

W zasadzie te w³aœnie aspekty brane s¹ pod uwagê przez u¿ytkowników przy

ocenie jakoœci przek³adu. Tak wiêc prawda w przek³adzie postulowana jest

jako conditio sine qua non. Jednak¿e z realizacj¹ tego postulatu bywa ró¿nie,

a odstêpstwa od niego s¹ wystarczaj¹co powa¿ne i czêste, aby zastanowiæ siê

nad ich przyczynami oraz dokonaæ próby pewnych uogólnieñ.

Rozpocznijmy od spraw, które mo¿na by uznaæ za najbardziej oczywiste:

od b³êdów zawinionych przez t³umacza. Do przyczyn ich powstawania nale-

¿y niewystarczaj¹ca znajomoœæ jêzyka, zwykle jêzyka orygina³u (wed³ug ter-

minologii translatorycznej — wyjœciowego), nierzadko powi¹zana z niedosta-

tecznym uœwiadomieniem sobie tego faktu i zbytnim zaufaniem do intuicji.

Wynikaj¹ce st¹d pomy³ki powodowane s¹ czêsto zjawiskiem, które nazwa³em

heterofemi¹ miêdzyjêzykow¹ — na przyk³ad „krête brzegi Bojkotu” jako

odpowiednik rosyjskiego tytu³u ksi¹¿ki „áàéêàëüñêèå êðóòûå áåðåãà”. Przy-

k³ad jest doœæ banalny, wiêc dla uatrakcyjnienia egzemplifikacji przytoczê

jeszcze jeden casus. Oto scena z filmu rosyjskiego nadanego przez nasz¹ te-

lewizjê

6

. Obecne w nim by³y elementy fantastyki, a wiêc zgodnie z jej prawa-

mi ukaza³y siê na niebie dziwne obiekty, lec¹ce, o ile pamiêtam, z naszej

grzesznej ziemi gdzieœ w zaœwiaty. Obserwowa³a to zjawisko grupa prostych

starszych kobiet i z ust ich dwukrotnie wyrwa³ siê pe³en trwogi i nabo¿noœci

okrzyk: „ñâÿò, ñâÿò, ñâÿò!”. Jak prze³o¿ono to na polski, powiem za chwilê,

teraz — hamuj¹c emocje, nie licuj¹ce z obiektywizmem rzemios³a badacza

i szukaj¹c okolicznoœci ³agodz¹cych dla t³umaczki — odnotujê, ¿e w filmo-

wym niebie ukaza³o siê œwiat³o czy œwiat³a (co mia³o zapewne oznaczaæ po-

jawienie siê obiektów lataj¹cych). Byæ mo¿e te œwietliste obrazy utwierdzi³y

nieszczêsn¹ translatorkê w przekonaniu, ¿e da siê intuicyjnie zaufaæ brzmie-

niu rosyjskiego s³owa — jak siê okaza³o, myl¹cemu. Dosyæ, ¿e dwukrotnie,

podobnie jak w tekœcie oryginalnym, rozleg³ siê g³os lektora, czytaj¹cego li-

stê dialogow¹: „Œwiat³o, œwiat³o, œwiat³o!”.

Bywa jednak i tak, ¿e wzglêdnie samokrytyczny przek³adowca zdecyduje

siê zajrzeæ do s³ownika. Tyle ¿e ze s³ownika trzeba umieæ korzystaæ. Znany

rosyjski badacz Mickiewicza cytuje po rosyjsku opuszczon¹ w druku zwrotkê

ballady Trzech Budrysów, trochê frywolnie opisuj¹c¹ powaby piêknych La-

szek. Oto fragment przek³adu owego mickiewiczologa:

[…] à íîæêè èõ òàê ìàëû

÷òî â êà÷åñòâå áàøìàêà øàëîâëèâîé äåâóøêå

6

Ogl¹da³em czêœæ tego filmu i nie uda³o mi siê zobaczyæ jego tytu³u. Pewne dane wskazy-

wa³yby jednak, ¿e chodzi o „czarn¹ komediê” E. R i a z a n o w a Niebiosa obiecane (1991).

Zob. „Antena” 1995, nr 43. s 11.

background image

58

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

÷àñòî ñëóæèò íàäåæíûé [?] öâåòîê, íàçûâàåìûé

áàøìà÷êîì êîðîëåâíû […]

7

.

Sk¹d wziê³o siê to niezbyt sensowne wyra¿enie „íàäåæíûé öâåòîê” („nie-

zawodny kwiat”)? Zajrzyjmy do oryginalu:

Piersi twarde jak gruszki,

A tak ma³e ich nó¿ki,

¯e za trzewik dziewczynie swywolnej,

Czêsto s³u¿y kwiat pewny,

Zwany trepkiem królewny

Kwiat niewiêkszy od lilii polnej

8

.

Teraz wszystko sta³o siê jasne. T³umacz zapewne zerkn¹³ do s³ownika, ale

nie zada³ sobie trudu, by wybraæ odpowiedni ekwiwalent wyrazu „pewny” —

w tym przypadku nie „íàäåæíûé” (w znaczeniu np. „íåêîòîðûé, íåêèé,

îäèí”. Na — bardzo s³abe zreszt¹ — usprawiedliwienie niefortunnego trans-

latora i jako zarzut w stosunku do najobszerniejszego dykcjonarza polsko-ro-

syjskiego odnotowaæ nale¿y brak drugiego z tych znaczeñ w haœle „pewny”,

a pozostawienie go tylko przy s³owie „pewien”

9

.

Wœród doœæ prostych b³êdów, tak czy inaczej obci¹¿aj¹cych sumienie

t³umacza, trafiaj¹ siê niedoci¹gniêcia innego rodzaju. Zauwa¿y³em kiedyœ

cytat z polskiego przek³adu Prologu Eugeniusza Jewtuszenki mówi¹cy

o „mieszaninach Gauguina”. T³umaczy³em kiedyœ i ja ów wiersz i zapamiê-

ta³em z niego fragment „ðåçêèå ñìåùåíèÿ Ãîãåíà”

10

. Co ma wspólnego

„ñìåùåíèå” prze³o¿y³em to chyba jako „deformacjê” — z „mieszanin¹”?

B³¹d ten — jak siê zdaje — wynikn¹æ móg³ z dwóch typowych przyczyn:

albo dlatego, ¿e przek³adowca — przez nieuwagê, z powodu os³abionego

wzroku (co czêste jest przecie¿ u ludzi pisz¹cych), wskutek z³ego oœwietle-

nia, zmêczenia i tym podobnych czynników — w sumie jednak z w³asnej

winy — nie zauwa¿y³ maleñkiego „ogonka” przy literze „ù” i przeczyta³ j¹

jako „ù”, co zamiast s³owa „ñìåùåíèÿ”, ktorego u¿y³ Jewtuszenko, wykre-

owa³o „ñìåøåíèÿ”, a to rzeczywiscie oddaæ by mo¿na jako „mieszaniny”.

Drugim powodem (choæ mniej prawdopodobnym) móg³ byæ b³¹d w tekœcie

7

Nie zapisa³em, niestety, nazwy ksi¹¿ki, zawieraj¹cej tê wpadkê, wiem jednak, ¿e taka

publikacja istnieje.

8

Zob.: A. M i c k i e w i c z: Dzie³a wszystkie. T. 1. Cz. 2. Wroc³aw 1972, s. 284 [tak w tek-

œcie: „Kwiat niewiêkszy” — Z. G. ]

9

Zob. Wielki s³ownik polsko-rosyjski. T. II. Moskwa–Warszawa 1979, s. 30.

10

Å. Å âò ó ø å í êî: Îáåùàíèå. Ìîñêâà: Ñîâåòñêèé ïèñàòåëü 1957, s. 7. Po latach Jew-

tuszenko przerobi³ ten wers na „äåâñòâåííûå ëèíèè Ãîãåíà”. Zob.: Ñòèõîòâîðåíèÿ è ïîýìû.

T. 1. Ìîñêâà 1987, s. 74.

background image

59

B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu

rosyjskim. Ale tu wchodzimy w dziedzinê tekstologii, o której mowa bê-

dzie póŸniej.

Wiele jest jeszcze rodzajów naruszania przykazañ naczelnych w „katechi-

zmie t³umacza” Parandowskiego — wymogów wiedzy i rzetelnoœci.

Przedstawiê pewne wydarzenie obrazuj¹ce w sposób jaskrawy i skonden-

sowany kolejny mankament odbijaj¹cy siê na pracy niektórych translatorów

— to mianowicie, ¿e przek³adom poszczególnych konkretnych utworów po-

œwiêcaj¹ mniej czasu ni¿ powinni. Otó¿ jedna z moich magistrantek, osoba

ostra i bezpoœrednia w swoich wypowiedziach i dzia³aniach, pisa³a pracê o ro-

syjskich t³umaczeniach wierszy wspó³czesnej poetki polskiej. Wiêkszoœæ tych

przek³adów uzna³a za mierne, a poniewa¿ uda³o jej siê wtedy pojechaæ do

Moskwy, dotar³a do ich autorki i bez ogródek wypowiedzia³a swoj¹ negatyw-

n¹ opiniê — ma³o tego: zapyta³a wprost, jak mo¿na publikowaæ tak niedo-

pracowane wersje! T³umaczka oburzy³a siê i koniec koñców wyprosi³a in-

truzkê, ale na odchodne rzuci³a jej, ¿e gdyby przy obowi¹zuj¹cych honora-

riach zbyt d³ugo œlêcza³a nad ka¿dym przek³adem, nie mia³aby czego do gêby

w³o¿yæ…

Nie mogê pomin¹æ zasygnalizowania doœæ istotnego problemu, który po-

zornie tylko wydaje siê prosty. Chodzi o znajomoœæ jêzyka orygina³u. Kon-

sultowa³em kiedyœ translatorkê rosyjsk¹, która po polsku mówi³a bez zaj¹k-

nienia. Jednak¿e moja pomoc, dotycz¹ca przek³adu dramatu jednego z wybit-

nych pisarzy polskich, trwa³a wiele godzin. Powiedzia³bym, ¿e t³umaczka by³a

dobra w arytmetyce przek³adu, ale nie opanowa³a jeszcze jego algebry, nie

mówi¹c ju¿ o wy¿szej matematyce… Tak na przyk³ad wyra¿enie „na odlew”

oznaczaj¹ce gwa³towne uderzenie skojarzy³a z… odlewem” czyli tym, „co

zosta³o odlane w odpowiednich formach odlewniczych i krzepn¹c zachowa³o

kszta³t formy”

11

.

Niechaj pewnym usprawiedliwieniem podobnych b³êdów translatorskich

bêdzie trudnoœæ, jak¹ stanowi dla przek³adowców frazeologia orygina³u. Pa-

miêtam eksperyment, przeprowadzony podczas I Warszawskiego Zjazdu T³u-

maczy Literatury Polskiej, kiedy to zagranicznym uczestnikom zadano pyta-

nie, co oznacza wyra¿enie „bia³e szaleñstwo”. Poprawnej odpowiedzi nie

udzieli³ bodaj¿e nikt.

Bywaj¹ pewne typy odstêpstw od pierwowzoru, które przek³adowcy wpro-

wadzaj¹ œwiadomie, z ró¿nych pobudek, zarówno mniej, jak i bardziej szlachet-

nych. Zwróæmy uwagê na tê drug¹ grupê, gdzie t³umacze stosuj¹ specyficzn¹ auto-

cenzurê. Oto fragment s³ynnego wiersza Mickiewicza Do przyjació³ Moskali:

11

S³ownik jêzyka polskiego. T. V. Warszawa 1963, s. 720. Por. te¿ tam¿e, t. IV. Warszawa

1962, s. 1119.

background image

60

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Gdzie¿ wy teraz? Szlachetna szyja Rylejewa,

Któr¹m jak bratni¹ œciska³, carskimi wyroki

Wisi do hañbi¹cego przywi¹zana drzewa:

Kl¹twa ludom, co swoje morduj¹ proroki

12

.

Gorzk¹, byæ mo¿e krzywdz¹c¹ Rosjan, ale przez Mickiewicza wypowie-

dzian¹ myœl tego czterowiersza przekaza³ bez owijania w bawe³nê XIX-wiecz-

ny t³umacz:

×òî ñòàëîñÿ ñ âàìè Ðûëååâà ÷åñòíàÿ øåÿ,

Êîòîðóþ áðàòñêè ñæèìàë ÿ â îáúÿòüÿõ ìîèõ,

 ïåòëå çàäîõíóëàñü ïî âîëå öàðÿ-ëèõîäåÿ…

Ïðîêëÿòüå íàðîäàì, ãóáÿùèì ïðîðîêîâ ñâîèõ…

13

Inaczej post¹pi³ t³umacz radziecki. Kierowany zapewne najlepszymi in-

tencjami, postanowi³ — w imiê umacniania przyjaŸni polsko-rosyjskiej i nie-

rozdrapywania dawnych ran — z³agodziæ wymowê orygina³u:

Î ãäå âû? Ñâåòëûé äóõ Ðûëååâà ïîãàñ

Öàðü ïåòëþ çàòÿíóë âêðóã øåè áëàãîðîäíîé,

×òî, áðàòñêèõ ïîëîí ÷óâñòâ, ÿ îáíèìàë íå ðàç,

Ïðîêëÿòüå ïàëà÷àì òâîèì, ïðîðîê íàðîäíûé!

14

Mickiewicz œle kl¹twê ludom, które morduj¹ swoich proroków, a jego ra-

dziecki interpretator kieruje j¹ tylko do oprawców („ïàëà÷è”). Odstepstwo

od prawdy jest w tym przek³adzie ewidentne.

Bywa jednak, ¿e autocenzura t³umacza, prowadz¹ca do nieakceptowal-

nych na pozór odstêpstw od orygina³u, jest w pe³ni uzasadniona istniej¹cymi

uwarunkowaniami, na przyk³ad wzglêdami politycznymi. Kiedy Miko³aj Berg

w roku 1845 publikowa³ pierwsze swoje przek³ady urywków Pana Tadeusza

na jêzyk rosyjski, przemianowa³ „puszcze litewskie” na „ukraiñskie lasy”,

a „ob³oki Litwy” na „niebiosa ojczyzny” [czyli Rosji — Z. G.]

15

. Post¹pi³ tak

z ca³¹ œwiadomoœci¹, aby ukryæ orygina³ i umo¿liwi³o to przemycenie frag-

mentów poematu w czasie, gdy twórczoœæ Mickiewicza objêta by³a w impe-

rium Romanowów najsurowszym zakazem.

12

A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. T. III. Warszawa 1948, s. 305.

13

Áèáëèîòåêà ðóññêèõ àâòîðîâ. T. 1: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé Ê Ô. Ðûëååâà. Ëåéïöèã

1861, s. XIV.

14

À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â 5 òîìàõ. T. 3. Ìîñêâà 1952, 5. 285 [przek³ad

W. Lewika].

15

Í. Á å ð ã: Êàê è êîãäà ñäåëàë ìíîþ ïåðåâîä „Ïàíà Òàäåóøà». W: Ïàí Òàäåóø.

Ïîýìà À. Ìèöêåâè÷à. Ïåðåâîä Í. Á å ð ã. Warszawa 1875, s. XXII. Zob. te¿: J. Œ w i d z i ñ s k i:

Adam Mickiewicz w opiniach rosyjskich i radzieckich. Poznañ 1992, s. 25, 44.

background image

61

B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu

Do specyficznych, wa¿nych i trudnych zagadnieñ translatorskich nale¿y

problem zachowania, a œciœlej: odtwarzania kolorytu narodowego orygina³u

w przek³adzie. Jednym z rozpowszechnionych i doœæ prostych sposobów przy-

bli¿ania siê do tego celu jest stosowanie barbaryzmów, a wiêc rusycyzmów

w t³umaczeniu z rosyjskiego, polonizmów w przek³adach z polskiego itd. Wia-

domo jednak, ¿e tego rodzaju poczynania t³umaczy, mimo ¿e maj¹ d³ugolet-

ni¹ tradycjê, z regu³y wywo³uj¹ krytykê — nierzadko uzasadnion¹. Wspo-

mniany ju¿ Miko³aj Berg, którego wielk¹ zas³ug¹ jest autorstwo pierwszego

kompletnego przek³adu wierszem Pana Tadeusza na jêzyk rosyjski, tak dale-

ce spolonizowa³ tekst, ¿e nawet s³owo „scyzoryk” — chodzi oczywiœcie

o miecz Gerwazego — pozostawi³ w brzmieniu jêzyka orygina³u (tyle ¿e na-

pisane alfabetem cyrylickim: „cöûçîðûê”)

16

.

Przek³ad ten wywo³a³ z³oœliw¹ replikê poety i t³umacza Wasilija Kurocz-

kina. Przytaczam charakterystyczne fragmenty owej repliki-parodii, w której

wszystkie s³owa napisane kursyw¹ zaczerpniête zosta³y z t³umaczenia Berga:

[…] â ðîññèéñêèõ âèðøàõ òû

«Òàäåóøà» ñóìåë ÿâèòü íàì êðàñîòû

È îíûìè âîñïåòü êóð÷åíòà, áèãîñ, çðàçû,

Øïàðàãè, õîëîäåö, ïàíîâ, êñåíäçîâ ïðîêàçû,

Ïîêðîé çàòåéëèâûé ÷àìàðîê, òàðàòàòîê,

È ïîëüñêèé íàëîæèòü íà ñòèõ ñâîé îòïå÷àòîê.

[…]

Ñ ïëåáàíèè ïîïû ñîáðàëèñü ó êñåíæèíû

È âøèñöè äüÿáëè è ãðóáîé ïîäêîìîðèíû.

Ñìîòðèòå, êàê ìî ïàíêó ìîé ïàíèñêî

Ïðèáëèçèëñÿ äî íèõ è ÷òî-òî î÷åíü áëèçêî;

Êàê, ñáåãàâ ïî êñåíäçà, íà ïèðå ïüÿíû ãîñòû

Çäîðîâüå ëèõî ïüþò åãî êðóëåâñêîé ìîñòè…

17

Mo¿e nie wszystkie barbaryzmy wprowadzone przez Berga s¹ naganne

18

,

w sumie jednak krytyka ich jest s³uszna, a to przynajmniej z dwóch powo-

dów. Po pierwsze, propozycje t³umacza kopiuj¹ polskie jednostki jêzykowe,

drastycznie naruszaj¹c przy tym normy gramatyczne jêzyka rosyjskiego (por.

w cytowanej parodii „êóð÷åíòà” jako polskie „kurczêta”, „êðóëåâñêîé ìîñòè”,

16

Zob.: À. Ì è ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåâîä ñ ïîëñêîãî Í. Â. Á å ð ã à. Ñàíêò-

Ïåòåðáóðã 1907, s. 198.

17

Zob.: Â. Ñ. Ê ó ð î ÷ ê è í: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä, 1947, s. 149–

150. Ñót. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå. ÕVI–ÕÕ ââ. Ëåíèíãàä 1960, s. 472.

18

Zob. na ten temat: Z. G r o s b a r t: Teoretyczne problemy przek³adu literackiego w ramach

jêzyków bliskopokrewnych (Na materiale je¿yka polskiego i jêzyków wschodniostowiañskich). £ódŸ

1984, s. 51–52.

background image

62

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

czy „spolonizowane” „äî íèõ” zamiast poprawnego „ê íèì”). Po drugie, bar-

baryzm przek³adowy, u¿yty w celu oddania specyfiki narodowej orygina³u,

powinien byæ zrozumia³y dla adresata danego t³umaczenia. A w¹tpliwe jest,

¿eby czytelnik rosyjskojêzyczny i nie zwi¹zany z Polsk¹ zrozumia³ na przy-

k³ad u¿yte przez Berga s³owo „êóð÷åíòà” (po rosyjsku „öûïëÿòà”).

Bywaj¹ przypadki ekstremalne i dotycz¹ one bynajmniej nie tylko prze-

ciêtnych czy wrêcz miernych t³umaczy. W Tuwimowskim niezakoñczonym

przek³adzie Eugeniusza Oniegina napotykamy tak¹ oto wypowiedŸ o g³ów-

nym bohaterze:

Wiêc wróci³, bo go woja¿ znu¿y³,

I — niby Czackij — tak jak sta³,

Od razu „s korablia na ba³”

19

.

A wiêc ju¿ niejedno czy parê s³ów, ale ca³e przys³owiowe wyra¿enie,

nawi¹zuj¹ce do sztuki Aleksandra Gribojedowa Ãîðå îò óìà, zostaje — bez-

zasadnie, jak myœlê — prze³o¿one na poziomie fonemów, przetranskrybowa-

ne na jêzyk polski! Znakomity t³umacz jakby zapomnia³ o swoim polskim

czytelniku, który siêga do przek³adu, poniewa¿ nie zna jêzyka rosyjskiego

i nie musi rozumieæ rosyjskich skojarzeñ literacko-kulturowych.

Jeszcze wiêksze zastrze¿enia budzi inne miejsce w omawianej Tuwimow-

skiej wersji „ðîìàíà â ñòèõàõ” Puszkina. Czytamy tam, ¿e matka Tatiany

P³aka³a, wszystko j¹ razi³o,

Chcia³a siê rozwieœæ. Wreszcie j¹

Wci¹gnê³o gospodarstwo, dom,

Przywyk³a — i ju¿ dobrze by³o.

Priwyczka swysze nam dana

Zamiena sczastiju ona

20

.

Nie s¹dzê, aby sytuacjê uratowa³ odnoœnik z autokomentarzem t³umacza

(notabene mistrzowie przek³adu staraj¹ siê na ogó³ unikaæ przypisów uwa¿a-

j¹c je za rodzaj kapitulacji przed translatorskimi trudnoœciami), w którym

czytamy:

Dwuwiersz ten, który sta³ siê rosyjskim zwrotem przys³owiowym, zostawiam

w brzmieniu oryginalnym, gdy¿ jak dotychczas, nie uda³o mi siê przet³umaczyæ go do-

statecznie dobrze. Dos³ownie: „Przyzwyczajenie jest nam dane przez opatrznoœæ, zastê-

puje ono szczêœcie”

21

.

19

J. T u w i m: Z rosyjskiego. T. 1. Warszawa 1954, s. 348.

20

Tam¿e, s. 322.

21

Tam¿e.

background image

63

B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu

Poruszy³em ju¿ problem znajomoœci jêzyka u t³umaczy. Pomijaj¹c z³oœli-

we anegdoty na ten temat, stwierdziæ nale¿y, ¿e na ogó³ translator najlepiej

zna jêzyk, na który przek³ada. Czasem jednak, zw³aszcza (choæ niekoniecz-

nie) napotykaj¹c trudne zadania translatorskie, zapomina o po¿ytecznej rów-

nie¿ w dziedzinie przek³adu przestrodze Puszkina i, ìóäðñòâóÿ ëóêàâî, wpro-

wadza do swego dzie³a nie zawsze stosowne warianty. Dlaczego np. tytu³

filmu rosyjskiego Ëþáîâü ñ ïðèâèëåãèÿìè (nadanego w programie I naszej

telewizji 9 listopada 1993 r.) prze³o¿ono jako Mi³oœæ i przywileje zamiast —

zgodnie z pierwowzorem (i treœci¹ utworu) — Mi³oœæ z przywilejami? Czy¿-

by t³umacz przestraszy³ siê przek³adu dos³ownego, który — choæ rzeczywi-

œcie bywa niebezpieczny — w tym wypadku nie podwa¿a poprawnoœci jêzy-

ka? W jednej z rosyjskojêzycznych prac radzieckich (w tej chwili nie pamiê-

tam, niestety, nazwiska jej autora) znalaz³o siê stwierdzenie, jakoby Wac³aw

Lednicki nazwa³ Puszkina „ïîæèðàòåëåì ïîëÿêîâ”. Niewykluczone, ze pol-

ski badacz u¿y³ s³owa „polako¿erca”, ale — nie neguj¹c negatywnego nace-

chowania tego wyrazu w polszczyŸnie — zwróciæ nale¿y uwagê, ¿e rosyjski

„ïîæèðàòåëü” ma raczej odmienne konotacje, inna sferê stosowania: „òîò,

êòî ïîæèðàåò, ïîãëîùàåò êîãî-÷òî-ëèáî”

22

. Siedemnastotomowy s³ownik jê-

zyka rosyjskiego egzemplifikuje has³o dwoma przyk³adami z literatury radziec-

kiej: „âû, ïîæèðàòåëü áåêàñîâ, êóðîïàòîê è ïðî÷åé äè÷è, ïüÿíèöà

è îñåë!” oraz „Àðêòóð áûë çàäóìàí êàê ëåêàðñòâî… À îí ñòàë ïîæèðà-

òåëåì çäîðîâüÿ äîêòîðà Êëåáå, ñòàë ïàãóáîé”

23

. Odpowiednik propono-

wany w tekœcie rosyjskim trudno uznaæ za udany; s¹dzê, ¿e od tego w¹tpli-

wego neologizmu lepszy by³by, powiedzmy, „ïîëîíîôîá”, utworzony na

wzor istniej¹cych i zaœwiadczonych w s³ownikach wyrazów typu „ïîëîíî-

ôèë” i „þäîôîá”.

Ale powy¿sze przyk³ady to niewinne igraszki w porównaniu z tym, do

czego mo¿e doprowadziæ radosna twórczoœæ „ìóäðñòâóþùèõ ëóêàâî” t³u-

maczy. Oto jak jeden z nich próbowa³ wybrn¹æ z autentycznego k³opotu, jaki

sprawi³a mu znana ballada Mickiewicza. Trudnoœæ dotyczy³a odnalezienia

ekwiwalentów dwóch bliskich — ale bynajmniej nie identycznych! — zna-

czeniowo polskich czasowników „lubiæ” i „kochaæ”, które, na dobr¹ sprawê,

maj¹ jeden tylko odpowiednik rosyjski: „ëþáèòü”. Cytuje interesuj¹cy nas

fragment ballady:

Maryla s³odkie mi³oœci wyrazy

Dzieli³a sk¹po w rachubie;

22

Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ÿçûêà. T. X. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1960, ñòëá. 746.

23

Tam¿e.

background image

64

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Choæ jej kto kocham mówi³ po sto razy,

Nie rzek³a nawet i lubiê

24

.

Spójrzmy, jaki wygl¹d przybra³a ta zwrotka w t³umaczeniu na jêzyk ro-

syjski:

Ìàðûëÿ ëþáîâü îòìåðÿëÿ òàê ñêóïî,

Áûëà ðàâíîäóøíà êî âçäîõàì;

Íà ñîòíþ „ëþáëþ!” íèêîãäà åå ãóáû

 îòâåò íå ïðîìîëâèëè: „êîõàì!”

25

.

Polskie „kocham” prze³o¿y³ t³umacz poprawnie — jako „ëþáëþ”, ale w tej

sytuacji zabrak³o mu odpowiednika do „lubiê”. Przeniós³ wiêc in extenso do

tekstu przek³adu polski czasownik, w specyficznie polskiej, obcej w odczuciu

Rosjanina, formie pierwszej osoby liczby pojedynczej, zakoñczonej na -am,

nadaj¹c mu tylko rosyjsk¹ formê graficzn¹. Na domiar z³ego — dziwol¹g

„êîõàì” postawiono na miejsce polskiego „lubi³”, a nie fonetycznego pier-

wowzoru „kocham”.

Znane s¹ te¿ przypadki bezpoœredniej brutalnej ingerencji w³adz w zagad-

nienia przek³adu. Klasycznym tego przyk³adem sta³ siê potê¿ny, ca³ostronico-

wy niemal artyku³ redakcyjny gazety „Prawda”, który ukaza³ siê 2 lipca 1951 r.

Eksponujê datê, aby zwróciæ uwagê na okres historyczny pojawienia siê owej

publikacji, zatytu³owanej — w sposób typowy dla tych czasów — Ïðîòèâ

èäåîëîãè÷åñêèõ èçâðàùåíèé â ëèòåðàòóðå

26

. W artykule przeprowadzono

totaln¹ krytykê wiersza ukraiñskiego poety Wo³odymyra Sosiury, którego

oskar¿ono o nacjonalizm (a by³o to wtedy oskar¿enie straszne). Wiersz nazy-

wa³ siê Ëþáèòú Óêðàèíó, a opublikowany zosta³ po raz pierwszy w roku

1944. Dlaczego wiêc rozgromiono go dopiero po 8 latach? A dlatego, ¿e poza

Ukrain¹ znany by³ w ZSRR w przek³adach rosyjskich, zaœ przek³ady te ³ago-

dzi³y jak gdyby ukraiñski koloryt narodowy, czyni³y wiersz jakby bardziej

radzieckim, uniwersalnym. „Òàêèå ïðèåìû â ïåðåâîä÷åñêîé ðàáîòå ñîâåð-

øåííî íåäîïóñòèìû” g³osi „Prawda”, poniewa¿ nale¿y „âåñòè íåïðèìèðè-

ìóþ áîðüáó ñî âñåìè è âñÿ÷åñêèìè ïðîÿâëåíèÿìè íàöèîíàëèçìà, íåóñòàííî

ïðîïàãàíäèðîâàòü áëàãîðîäíûå èäåè ñîâåòñêîãî ïàòðèîòèçìà, ïðîëåòàð-

ñêîãî èíòåðíàöèîíàëèçìà, âîñïåâàòü â ñâîèõ ïðîèçâåäåíèÿõ ãåðîè÷åñêèå

äåëà íàøåé âåëèêîé Ðîäèíû, ñòðîÿùåé êîììóíèçì”.

24

A. M i c k i e w i c z: Do przyjació³… Posy³aj¹c im balladê „To lubiê”. W: Dzie³a wszyst-

kie. T. 1. Cz. l. Wroc³aw 1971, s. 40.

25

À. Ì è ö êå â è ÷: Äðóçüÿì. Ïðè ïîñûëêå èì áàëëàäû „Ëþáëþ ÿ”. W: Èçáðàííîå. Ìîñêâà

1946, s. 170.

26

Ïðîòèâ èäåîëîãè÷åñêèõ èçâðàùåíèé â ëèòåðàòóðå. „Ïðàâäà” 2 èþëÿ 1951, s. 2.

background image

65

B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu

Nawi¹¿my do odnotowanego wy¿ej radzieckiego t³umaczenia wiersza Do

przyjació³ Moskali, które wyraŸnie z³agodzi³o antyrosyjsk¹ wymowê orygina³u.

A przecie¿ tego przek³adu, opublikowanego nie póŸniej ni¿ w roku 1952, nigdy

oficjalnie nie kwestionowano. Stosowane wiêc by³y — obym móg³ pisaæ to w cza-

sie przesz³ym — ró¿ne miary wobec prawdy w t³umaczeniu. Znamienne i typo-

we jest przy tym ca³kowite skoncentrowanie siê na wymogach przekazania spe-

cyficznie pojmowanych „s³usznych” treœci ideowych przy pominiêciu tak istot-

nego — zw³aszcza w poezji — problemu odtworzenia wartoœci artystycznych.

Nasuwa mi siê pewna osobista refleksja siêgaj¹ca w przesz³oœæ. Jako dziecko

czyta³em bardzo popularn¹ podówczas Chatê wuja Toma Harriet E. Beecher Sto-

we, oczywiœcie w jêzyku polskim. Wiele lat póŸniej przegl¹da³em ten sam

utwór wydany w przek³adzie rosyjskim w ZSRR. By³a to edycja solidna i ob-

szerna, jej objêtoœæ sugerowa³a pe³ne oddanie treœci orygina³u — w przeci-

wieñstwie do niewielkiej ksi¹¿eczki zaadaptowanej dla dzieci, któr¹ mia³em

w rêku przed laty. Ale pomimo rozmiarów wolumenu rzuca³y siê w oczy

opuszczenia dotycz¹ce spraw religijnych, elementów wiary, tak charaktery-

stycznych przecie¿ dla postaci Toma. Na pró¿no szuka³em tam sceny skruchy

i nawrócenia jego katów, które pamiêta³em od dzieciñstwa…

Jest jeszcze jeden rodzaj odstêpstw od orygina³u, nie zawsze zawinionych

przez t³umacza. S¹ to b³êdy spowodowane siêgniêciem do tekstu niezweryfi-

kowanego, niekanonicznego. Dotarcie do kanonu tekstu bywa trudne, czasem

wrêcz niemo¿liwe. Praktyka translatorska daje wiele na to przyk³adów; za-

trzymajmy siê na jednym z nowszych, dotycz¹cym polskiego t³umaczenia

powieœci P³atonowa Êîòëîâàí (zatytu³owanego Wykop). Niektóre z wystêpu-

j¹cych tam mankamentów zdaj¹ siê wynikaæ z doœæ miernej znajomoœci jêzy-

ka wyjœciowego lub te¿ z nieuwagi przek³adowcy. Wniosek taki by³by po-

chopny i niesprawiedliwy; w¹tpliwoœci co do jego ferowania nasuwa ju¿ oso-

ba translatora, znawcy literatury rosyjskiej i kompetentnego t³umacza, An-

drzeja Drawicza. Jak jednak wyjaœniæ rozbie¿noœci podobne na przyk³ad do

„œpi¹cego przedstawiciela” w tekœcie polskim jako odpowiednika „cèäÿùåãî

ïðåäñòàâèòåëÿ” czy „zastyg³ego œniegu” na miejscu „çàìåðøåãî ñâåòà”?

Okazuje sie, ¿e podczas pracy nad Wykopem translator zdany by³ na niedo-

skona³¹ pod wzglêdem tekstologicznym wersjê orygina³u, która ukaza³a siê

w roku 1969 na ³amach czasopisma „Ãðàíè” wydawanego w owczesnych

Niemczech Zachodnich. Czytamy tam odpowiednio: „ñïÿùèé ïðåäñòàâèòåëü”,

„çàìåðøåãî ñíåãà” itp. Wymieniam tylko niewielk¹ czêœæ niedopatrzeñ, któ-

re znalaz³y siê w tekœcie spo¿ytkowanym przez t³umacza

27

.

27

Dok³adniej i wiêcej na ten temat zob.: B. Szczerbiak: Ïîâåñòü Àíäðåÿ Ïëàòîíîâà „Êîòëîâàí”

â ïåðåâîäå íà ïîëüñêèé ÿçûê. £ódŸ 1993, s. 22–28 [praca magisterska, maszynopis].

background image

66

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Ograniczona objêtoœæ artyku³u pozwoli³a ukazaæ jedynie wierzcho³ek góry

lodowej, zasygnalizowaæ tylko niektóre aspekty ogromnego zagadnienia b³ê-

du i manipulacji w przek³adzie. W moim g³êbokim przekonaniu problem ten

powinien staæ siê przedmiotem obszernej rozprawy, która mo¿e wzbogaciæ

teoriê i praktykê t³umaczenia.

background image

67

Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych…

PROBLEM MYL¥CYCH PODOBIEÑSTW

MIÊDZYJÊZYKOWYCH. PRÓBA DEFINICJI

I POSZUKIWANIA TERMINOLOGICZNE

Konfrontacja dwóch lub kilku jêzyków etnicznych wskazuje na istnienie

zjawiska identycznoœci lub podobieñstwa pod wzglêdem formy (wymowy lub

pisowni) miêdzy pewnymi jednostkami ró¿nych jêzyków przy ich jednocze-

snej odmiennoœci funkcjonalnej (semantycznej, stylistycznej lub innej). Szcze-

gólny przypadek takich relacji, obejmuj¹cy bardzo liczny i wa¿ny podzbiór,

odnosi siê do jêzyków narodowych. Zjawisko to wystêpuje w sposób najbar-

dziej widoczny na poziomie wyrazów, jednak¿e obejmuje równie¿ inne po-

ziomy jêzyka, zarówno jego postaci fonetycznej, jak i graficznej, a wiêc lite-

ry, morfemy, grupy wyrazowe, zwroty frazeologiczne itd. Tak np. wyraz ³una,

który po polsku oznacza „silne œwiat³o odbite; od blask, blask”

1

, znaczy —

z przesuniêciem akcentu na ostatni¹ zg³oskê — w jêzyku rosyjskim „ksiê-

¿yc”, a w ukraiñskim „echo”. Ukraiñskie ði÷êà niekoniecznie ma odcieñ de-

minutywny, jak polskie rzeczka czy rosyjskie ðå÷êà; rosyjski mianownik l.mn.

êîëõîçíèöû oznacza rodzaj ¿eñski (od êîëõîçíèöà) — „ko³choŸnice”, nie zaœ

mêski, jak polski odpowiednik brzmieniowy „ko³choŸnicy”. Wystêpuje tu

myl¹ce podobieñstwo miêdzyjêzykowe sufiksów i koñcówek: -ka (-êà) i -cy

(-öû). Z zagadnieniem tym jest równie¿ zwi¹zana homograficznoœæ niektó-

rych znaków literowych, np. B czy C w alfabecie ³aciñskim i w pismach opar-

tych na tzw. gra¿dance.

Zjawisko to dostrze¿ono ju¿ dawno. B³êdy, jakie z tej przyczyny pope³-

niaj¹ t³umacze, wydaj¹ siê równie stare, jak praktyka translatorska — zw³asz-

cza w obrêbie jêzyków bliskich. W czasach nam wspó³czesnych na b³êdy ta-

kie zwróci³ uwagê Korniej Czukowski

2

, a Maksym Rylski

3

i Julian Tuwim

4

1

S³ownik jêzyka polskiego. Red. W. D o r o s z e w s k i. T. IV. Warszawa 1962, s. 330.

2

Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî. Ìîñêâà 1941 (II wyd. Ìîñêâà 1964).

3

Zob.: Ì. Ð û ë ü ñ ê è é: Iç äóìîê ïåðåêëàäà÷à. „Äíiïðî” 1954, nr 4, s. 98–105; por. idem.

Èç ðàçìûøëåíèé ïåðåâîä÷èêà. „Íîâûé ìèð” 1954, nr 9, s. 227–233, a zw³aszcza 229.

4

J. Tu w i m: Traduttore-traditore. W: Pegaz dêba. Warszawa 1950, s. 165–189.

background image

68

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

— bardziej serio ni¿ ¿artem — zestawiali dwujêzyczne tabliczki wyrazów

o podobnym brzmieniu, ró¿ni¹cych siê pod wzglêdem funkcjonalnym, np. ukra-

iñskie s³owo ðîæà — „malwa”, „ró¿a” i ros. ðîæà — „pysk”, „morda”, ros.

òðóñ — „tchórz” i ukr. òðóñ — „rewizja”; pol. dzier¿awa i wschodnios³o-

wiañskie äåðæàâà (ros.), äåðæàâà (ukr.) [por. äçåðæàâà (bia³orusk.) — Z. G.]

— „pañstwo”; pol. g³az i ros. ãëàç — „oko” i in. — u Rylskiego

5

; czy pol.

brak, gadanie, gnuœny, dawka, uczciwy — i odpowiednio ros. áðàê — „œlub”,

ãàäàíüå

6

— „wró¿ba”, ãíóñíûé — „pod³y”, äàâêà — „t³ok”, ó÷òèâûé —

„dobrze u³o¿ony” — Tuwima

7

. Zagadnienie zosta³o wiêc dostrze¿one i odno-

towane, nie doczeka³o siê jednak gruntownego i systematycznego opracowa-

nia teoretycznego, choæ próby takich opracowañ by³y podejmowane

8

. Zazna-

czyæ nale¿y przy tym, ¿e ograniczano siê na ogó³ do badañ na poziomie

wyrazowym, nie uwzglêdniaj¹c myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych na

innych poziomach, takich jak np. fonetyczny, morfologiczny, czy literowy

9

.

Ogólnie rzecz bior¹c, stwierdziæ nale¿y, ¿e studia nad poruszanym proble-

mem wkraczaj¹ dopiero na grunt œciœle naukowy

10

. O ich potrzebie œwiad-

czyæ mog¹ s³owa wybitnego lingwisty, który podkreœla ogromne znaczenie

zagadnienia „dla ogólnej teorii przek³adu i dla leksykologii porównawczej jê-

zyków pokrewnych i niepokrewnych”

11

.

Trudnoœci zaczynaj¹ siê od prób nadania omawianemu zjawisku adekwat-

nej nazwy, która mog³aby staæ siê nowym terminem, czyli „wyrazem” lub

5

Ì. Ð û ë ü ñ ü ê è é: Iç äóìîê…, s. 99; por. idem: Èç ðàçìûøëåíèé…, s. 299.

6

Tak jest u Tuwima. Poprawniej by³oby: ãàäàíèå.

7

J. Tu w i m: Traduttore-traditore…, s. 160–170.

8

Zob. np.: Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî…, Ì. Ðèëüñüêèé: Iç äóìîê…; Z. G r o s -

b a r t: Î „ìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ”. „Jêzyk Rosyjski” 1959, nr 6, s. 49–53; idem: Î ðóññêèõ

è ïîëüñêèõ ñëîâàõ, áëèçêèõ ïî çâó÷àíèþ è ðàçíûõ ïî çíà÷åíèþ („ìåæúÿçû÷íûå îìîíèìû”).

W: Ìàòåðèàëû òðåòüåãî ìåæäóíàðîäíîãî ñåìèðíàðà ïðåïîäàâàòåëåé ðóññêîãî ÿçûêà

ñòðàí ñîöèàëèçìà. Ìîñêâà 1962, s. 228–238; tego¿: Specyfika przek³adu w ramach jêzyków

s³owiañskich. W: Poetyka i stylistyka s³owiañska. Wroc³aw–Warszawa–Kraków–Gdañsk 1973,

s. 111–119; Â. Â. Êî ï ò i ë î â: Ìiæìîâíi îìîíiìè i ïèòàííÿ ïåðåêëàäó. „Âiñíèê Êèiâñêîãî

óíiâåðñèòåòó”. Ñåðiÿ ôiëîëîãiï òà æóðíàëiñòèêè, 1962, nr 5, s. 91–94; Ð. À. Á óä à ã î â: Òèïû

ñîîòâåòñòâèé ìåæäó çíà÷åíèÿìè ñëîâ â ðîäñòâåííûõ ÿçûêàõ. W: ßçûê, èñòîðèÿ è ñîâðå-

ìåííîñòü. Ìîñêâà 1971, s. 109–130; tego¿: Ëîæíûå äðóçüÿ ïåðåâîä÷èêà. W: ×åëîâåê è åãî

ÿçûê. Ìîñêâà 1974, s. 141–146; Â. Â. À ê ó ë å í êî: Î „ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà”.

W: Àíãëî-ðóññêèé è ðóññêî-àíãëèéñêèé ñëîâàðü „ëîæíûõ äðóçüåé ïåðåâîä÷èêà”. Ìîñêâà 1969,

s. 371–384; B. M o s k a l: Homonimia wewn¹trzjêzykowa i problemy tzw. homonimii miêdzyjêzy-

kowej (na materiale jêzyka polskiego i rosyjskiego). £ódŸ 1969 [maszynopis] i in.

9

Uogólnia to definicja R. Budagowa: „Chodzi o wyrazy [podkr. autora — Z. G.] do siebie

podobne (zewnêtrznie), a zarazem niepodobne (funkcjonalnie)”. Zob.: Ð. Á óä à ã î â: Ëîæíûå

äðóçüÿ…, s. 141. Przek³ad wszystkich cytatów obcojêzycznych — Z. G.

10

Por.: Ð. Á óä à ãî â: Ëîæíûå äðóçüÿ…, s. 146.

11

Tam¿e.

background image

69

Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych…

„po³¹czeniem wyrazowym o œciœle ustalonym znaczeniu naukowym”

12

oraz

— jak dodaj¹ niektórzy autorzy — odznaczaj¹cym siê „stabilnoœci¹ u¿ywa-

nia”

13

. Praktyka tworzenia terminów uczy ponadto, ¿e po¿¹dan¹ ich cech¹

jest ³atwoœæ wchodzenia w obieg miêdzynarodowy.

Podejmowano wiele takich prób, ¿adnej jednak nie mo¿na uznaæ za w pe³ni

udan¹.

Do pierwszej grupy proponowanych terminów mo¿na zaliczyæ te, które

— jak angielskie misleading words of foreign origin czy niemieckie irreführen-

de Fremdwörter („myl¹ce wyrazy obce”)

14

— przez u¿ycie s³owa wyrazy

(words, Wörter), ograniczaj¹ swój zakres do jednego tylko poziomu hierar-

chii jêzykowej. Ich ramy terminologiczne nie obejmuj¹ wiêc innych pozio-

mów jêzykowych, np. morfemów. Poza tym propozycje te sugeruj¹, ¿e chodzi

o wyrazy obce (Fremdwörter). Pojêcie to obejmuje przede wszystkim tzw. in-

ternacjonalizmy, s³owa o zasiêgu miêdzynarodowym — takie jak polskie sym-

patia i angielskie sympathy, pochodz¹ce od greckiego sympátheia

15

. Podobne

ograniczenie jest niewskazane, s¹ bowiem jêzyki, w których znaczn¹ grupê sta-

nowi¹ wyrazy i formy odczuwane przez odbiorcê jako „swojskie”. Tak np. we

wspó³czesnych jêzykach s³owiañskich najwiêksz¹ grupê stanowi¹, jak siê zda-

je, s³owa, morfemy, fleksje itp. maj¹ce etymologiê ogólnos³owiañsk¹.

Lingwiœci szko³y michiganskiej zaproponowali okreœlenie deceptive co-

gnates — „myl¹ce kognaty”

16

, jednak¿e jego niedostatkiem jest tradycyjne

dla jêzykoznawstwa kojarzenie terminu kognat ze wspólnym pochodzeniem

s³ów w jêzykach pokrewnych

17

(nb. ogólne, nieterminologiczne znaczenie wy-

razu kognat sugeruje równie¿ takie skojarzenie

18

). Tymczasem myl¹ce podo-

12

S³ownik poprawnej polszczyzny. Red. W. D o r o s z e w s k i. Warszawa 1973, s. 781; por.:

S³ownik wyrazów obcych. Red. J. To k a r s k i. Warszawa 1971, s. 755.

13

Zob. np.: Èç èñòîðèè ñòàíîâëåíèÿ êëèíè÷åñêèõ òåðìèíîâ. W: Â. Ð. À ë å ê ñ à í ä ð î â -

ñ ê è é, Â. Ã. Ñ î êî ë î â ñ ê è é: Ñëîâàðü êëèíè÷åñêèõ òåðìèíîâ (ñ ïåðåâîäíûì è òîëêîâûì

çíà÷åíèåì). Êèåâ 1969, s. 12.

14

„Irreführende Fremdwörter” — tak np. zdefiniowano omawiane zjawisko w ksi¹¿ce:

W. H o r n u n g, E. K r e t s c h m e r, H. O r t m a n n, H. W ü s t e n e c k: Die Ubersetzung wissen-

schaftlicher Literatur aus dem Russischen ins Deutsche. Leipzig 1974, s. 85.

15

Por. (niezupe³nie precyzyjn¹) uwagê W. Akulenki, ¿e terminy typu „irreführende Framd-

wörter” sprowadzaj¹ zagadnienie do wyrazów pochodzenia obcego. Zob.: Â. À ê ó ë å í êî:

Π„ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà”…, s. 372.

16

R. L a d o: Linguistics across Cultures (Applied Linguistics for Language Teachers). Ann

Arbor 1958, s. 85. Cyt. za: Â. À ê óë å í êî: Î „ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà”…, s. 372.

17

Zob.: Â. À ê óë å í êî: Î „ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà”…, s. 372.

18

Kognat <³ac. cognatus = krewny>. 1. hist. W staro¿ytnym Rzymie: krewny naturalny,

spokrewniony przez zwi¹zek krwi (w odró¿nieniu od agnata, którego pokrewieñstwo wynika³o

ze stosunku prawnego, polegaj¹cego na podleganiu ojcu rodziny). 2. daw. Krewny naturalny ze

strony ojca lub matki”. Zob.: S³ownik wyrazów obcych…, s. 362.

background image

70

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

bieñstwa miêdzyjêzykowe — zachowuj¹c niew¹tpliw¹ specyfik¹ w ramach

jêzyków bliskich — rozprzestrzeniaj¹ siê na znacznie wiêksze zbiory jêzy-

ków, a nawet (wskutek nieuniknionych zbie¿noœci przypadkowych), na teore-

tycznie dowoln¹ ich liczbê — por. ogólnos³owiañskie jama — „znaczne

wg³êbienie gruntu” i japoñskie jama — „góra”.

W ZSRR lansowane s¹ dwie propozycje terminologiczne. Pierwsza to fa³-

szywi przyjaciele t³umacza, przeniesiona z jêzykoznawstwa francuskiego (faux

amis du traducteur

19

) jako ëîæíûå äðóçüÿ ïåðåâîä÷èêà

20

. Pod tym w³aœnie

tytu³em wydany zosta³ w Moskwie s³ownik dwujêzyczny, opracowany w aspek-

cie omawianego przez nas problemu na materiale jêzyka rosyjskiego i angiel-

skiego

21

.

Druga propozycja wi¹¿e siê z nazwiskiem wybitnego poety i znakomitego

t³umacza Maksyma Rylskiego

22

. Jego homonimy miêdzyjêzykowe (ìiæìîâíi

îìîíiìè, po rosyjsku ìåæúÿçû÷íûå lub ìåæúÿçûêîâûå îìîíèìû

23

) uzy-

ska³y rangê terminu i wystêpuj¹ w naukowej literaturze radzieckiej, zw³asz-

cza ukraiñskiej

24

, polskiej

25

, czeskiej

26

, a zapewne i w innych. Nie ma wiêc

racji Walerij Akulenko, pisz¹c, ¿e termin ten napotykamy w literaturze tylko

19

M. K o e s s l e r, J. D e r o q u i g n y: Les faux-amis ou le trahisions du vocabulaire anglais;

conseils aux traducteurs. Paris 1928 (wyd. 5. Paris 1961). Za: Â. À ê óë å í êî: Î „ëîæíûõ

äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà”…, s. 372.

20

Â. À ê óë å í êî: Î „ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà”…, s. 371–384. Termin „ëîæíûå

äðóçüÿ ïåðåâîä÷èêà” wprowadzi³, jak siê zdaje, do naukowej literatury radzieckiej S. To³stoj.

Przed prawie 30 laty pisa³ on o wydanej we Francji ksi¹¿ce Les Faux Amis du Traducteurs,

ukazuj¹c jako autora „Ëåðîêèíüè” [?] co nasuwa przypuszczenie o b³êdnie wydrukowanym na-

zwisku Deroquigny (por. przyp. 19). Dok³adniejszych danych bibliograficznych wspomnianej

pracy radziecki lingwista nie przytacza. Zob.: Ñ. Ñ. Òî ë ñ ò î é: Íåêîòîðûå îñíîâíûå ïðîáëåìû

ïðåïîäàâàíèÿ ïåðåâîäà. W: Âîïðîñû ïñèõîëîãèè è ìåòîäèêè îáó÷åíèÿ èíîñòàííûì ÿçûêàì.

Ìîñêâà 1947, s. 161.

21

Àíãëî-ðóññêèé è ðóññêî-àíãëèéñêèé ñëîâàðü…

22

Ì. Ð û ë ü ñ ü ê è é: Iç äóìîê…, s. 100; tego¿: Èç ðàçìûøëåíèé…, s. 229.

23

Czy Rylski by³ twórc¹ terminu „homonimy miêdzyjêzykowe”? Pewne w¹tpliwoœci co do

tego nasuwa wypowiedŸ poety, opublikowana w tym samym roku i w tym¿e czasopiœmie, w któ-

rym ukaza³ siê artyku³ Iç äóìîê ïåðåêëàäà÷à: „Nie bêdê rozwodzi³ siê na temat tak zwanych

[podkr. autora — Z. G.] homonimów miêdzyjêzykowych…”. Zob.: Òðåòié ç’èçä ðàäÿíñüêèõ

ïèñüìåííèêiâ Óêðàiíè. „Äíiïðî” 1954, nr 12, s. 102. S³owa „tak zwanych” mog¹ podkreœlaæ

nieprecyzyjnoœæ okreœlenia, jednak¿e mog¹ te¿ sugerowaæ, ¿e powtórzone zosta³o — i to z pew-

n¹ rezerw¹ — sformu³owanie cudze.

24

Zob.: np.: Â. Êî ï ò i ë î â: Ìiæìîâíi îìîíiìè i ïèòàííÿ ïåðåêëàäó… i inne prace tego¿

autora; Î. Êó í ä ç è÷: Ñëîâî è îáðàç. Êèåâ 1966, s. 57 i in.

25

Zob.: Z. G r o s b a r t: Î „ìåæúÿçû÷íûõ… i inne prace tego¿ autora; B. M o s k a l: Ho-

monimia wewn¹trzjêzykowa…

26

Zob.: J. V l è e k: K problematice rusko-ceske homonymie. „Acta Universitas Carolina”.

Philologica nr 3. Slavica Pragnensia IV. Praga 1963, s. 4667–473.

background image

71

Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych…

„z rzadka”

27

. Ma natomiast racjê kwestionuj¹c jego precyzyjnoœæ i adekwat-

noœæ do przedstawionych treœci, choæ czyni to w sposób zbyt ogólnikowy

28

.

Nieprecyzyjnoœæ wyra¿enia „homonimia miêdzyjêzykowa (miêdzyjêzyczna)”

zasadza siê przede wszystkim na ró¿nicach wystêpuj¹cych miêdzy podobny-

mi fonemami ró¿nych jêzyków. Pojêcie homonimii czy homofonii wewn¹trz-

jêzykowej oznacza (homonimiê) homofoniê niejako zupe³n¹ — przynajmniej

dwie jednostki jêzykowe (pod uwagê bierze siê niemal wy³¹cznie wyrazy)

wymawiane s¹ w sposób absolutnie jednakowy — por. „pol. bez — gatunek

krzewu i bez — przyimek oznaczaj¹cy brak”

29

. Przyj¹wszy to zastrze¿enie,

mamy oczywiœcie prawo odpowiednio zmodyfikowaæ termin homonimia miê-

dzyjêzykowa w porównaniu z homonimi¹ wewn¹trzjêzykow¹. Stajemy jednak

wówczas przed nastêpn¹ trudnoœci¹ — okazuje siê bowiem, ¿e w relacjach

myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych wielk¹ rolê odgrywa równie¿ sy-

nonimia

30

, paronimia, paronomazja i in.

Akulenko opowiada siê za propozycj¹ pierwsz¹ — „fa³szywi przyjaciele

t³umacza”

31

— wybór jego, choæ z pewnymi zastrze¿eniami, akceptuje Ruben

Budagow

32

. Lingwiœci radzieccy, w œlad za jêzykoznawcami francuskimi, maj¹

tu na myœli jedynie wyrazy, nie bior¹c pod uwagê innych jednostek jêzyko-

wych

33

. Mo¿na by pomin¹æ to ograniczenie, nie uwidocznione przecie¿ w lan-

sowanym terminie — jednak¿e i w tym wypadku propozycja wydaje siê nie

do przyjêcia. Brak jej precyzji i zwiêz³oœci, jest zbyt niejasna, wieloznaczna,

metaforyczna, trudno przyznaæ jej status terminu, czyli „wyrazu, po³¹czenia

wyrazowego o œciœle ustalonym znaczeniu naukowym…”

34

. Ponadto — choæ

wzywa siê do nietraktowania jej dos³ownie

35

— wyeksponowanie s³owa t³u-

macz sugeruje istotny i wa¿ny, lecz jednostronny punkt widzenia. Problem

27

Â. À ê óë å í êî: Î „ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà”…,, s. 372.

28

Tam¿e.

29

Z. G o ³ ¹ b, A. H e i n z, K. P o l a ñ s k i: S³ownik terminologii jêzykoznawczej. Warszawa

1970, s. 238.

30

Por.: Â. À ê óë å í êî: Î „ëîæíûõ äðóçüÿõ ïåðåâîä÷èêà”…, s. 371–373.

31

Tam¿e, s. 372.

32

Ð. Áóäàãîâ: Ëîæíûå äðóçüÿ…, s. 141. W tekœcie swej publikacji (z wyj¹tkiem jej tytu³u)

Budagow ujmuje wyra¿enie „ëîæíûå äðóçüÿ ïåðåâîä÷èêà” w cudzys³ów, co mog³oby sugero-

waæ pewn¹ nieprecyzyjnoœæ terminologiczn¹ okreœlenia. W podobny zreszt¹ sposób postêpuje

równie¿ Akulenko, stosuj¹c cudzys³ów zarówno w tytu³ach, jak i w tekstach swoich prac. W daw-

niejszym artykule Budagow ca³kowicie zrezygnowa³ z terminologicznoœci w nazywaniu oma-

wianego przez nas zjawiska, co wynika z samego tytu³u: Òèïû ñîîòâåòñòâèé ìåæäó çíà÷åíèÿ-

ìè ñëîâ â ðîäñòâåííûõ ÿçûêàõ.

33

Zob. np.: cytowan¹ definicjê Budagowa: Ëîæíûå äðóçüÿ…, s. 141.

34

S³ownik poprawnej polszczyzny…, s. 781.

35

Â. Â. À ê óë å í êî: Ïðåäèñëîâèå. W: Àíãëî-ðóññêèé è ðóññêî-àíãëèéñêèé ñëîâàðü…,

s. 5.

background image

72

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych ma niew¹tpliwie du¿e znaczenie

dla t³umaczy. Ale nie tylko dla nich — jest wa¿ny dla teorii i historii jêzyka,

dla badañ porównawczych, dla metodyki nauczania jêzyków obcych, dla prak-

tyki korzystania z literatury obcojêzycznej itp.

W takiej sytuacji wskazane s¹ dalsze poszukiwania terminologiczne. Roz-

pocznijmy od wystêpuj¹cego w lingwistyce terminu heteronimia. Oto jak

definiuje go Olga Achmanowa — dla œcis³oœci definicjê przytoczymy w ory-

ginale:

Ãåòåðîíèìèÿ — àíãë. heteronymy, ôð. heteronymie, (-) íåì. Heteronymie”, èñï. hetero-

nimia:

1. „Ëåêñè÷åñêèé ñóïëåòèâèçì”, îáîçíà÷åíèå ïðåäìåòîâ, åñòåñòâåííî îáúåäèíÿþ-

ùèõñÿ â ïàðû è ðÿäû, ñëîâàìè, îáðàçîâàííûìè îò ðàçíûõ êîðíåé. ? Ðóññê. Áðàò —

ñåñòðà, ñåëåçåíü — óòêà.

2. Ñîâïàäåíèå ïî ôîðìå (çâóêîâîìó ñîñòàâó) ñëîâ ðàçíûõ ÿçûêîâ ïðè íåñîîòâåò-

ñòâèè èõ çíà÷åíèé, ïðèâîäÿùåå òàêæå ê èñêàæåíèþ ñìûñëà ïðè áóêâàëüíîì ïåðåâîäå.

Ðóññê. àáñòðàãèðîâàòüñÿ — àíãë. abstract oneself; íåì. eventuell — àíãë. eventual; ôð.
Que vous êtes grossier

! — àíãë. You are a grocer!; ôð. Rose émue lui tendit la main —

àíãë. A pink emu stretched out its paw to him

36

.

Jeœli do definicji Achmanowej wprowadzimy pewne uœciœlenia i korektu-

ry, mo¿emy okreœliæ heteronimiê (w znaczeniu drugim) jako „zbie¿noœæ for-

maln¹ (graficzn¹ lub fonetyczn¹) wyrazów lub innych jednostek jêzykowych

ró¿nych jêzyków przy nieodpowiednioœci ich znaczeñ”.

Otrzymalibyœmy zatem termin adekwatny do treœci zjawiska omawianego

w niniejszej pracy. Do uœciœleñ i korektur upowa¿niaj¹ zaœ nastêpuj¹ce wzglêdy:

1. Nie jest jasne, czy kszta³tuj¹c wypowiedŸ jako „cîâïàäåíèå ïî ôîðìå

(çâóêîâîìó ñîñòàâó) ñëîâ”, Achmanowa mia³a na myœli zbie¿noœæ graficzn¹

i fonetyczn¹, czy te¿ jedynie fonetyczn¹, traktuj¹c s³owa zawarte w nawiasach

jako uœciœlenie poprzedzaj¹cej je frazy. S¹dz¹c z przytoczonych przyk³adów,

w rachubê wchodzi pierwsza ewentualnoœæ. W nowym sformu³owaniu usuniêto

tê dwuznacznoœæ, ukierunkowuj¹c je zarazem wed³ug zamierzenia autora ni-

niejszej pracy — zgodnego, jak siê zdaje, z intencj¹ badaczki radzieckiej.

2. Termin, zdefiniowany przez Achmanow¹, jako odnosz¹cy siê tylko do

zbie¿noœci wyrazów rozszerzono na zbie¿noœæ wyrazów lub innych jednostek

jêzykowych przez analogiê do terminu homonimia, która — zgodnie z przyjê-

tymi definicjami — oznacza zbie¿noœæ przynajmniej dwóch jednostek jêzy-

kowych w planie ekspresji (wyra¿enia) przy nieodpowiednioœci ich znaczeñ

37

.

36

Î. À õ ì à í î â à: Ñëîâàðü ëèíãâèñòè÷åñêèõ òåðìèíîâ. Ìîñêâà 1966, s. 98.

37

Tam¿e, s. 287; por.: G o ³ ¹ b i in.: S³ownik terminologii jêzykoznawczej…, s. 238: homo-

nim i homonimia.

background image

73

Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych…

Pomijamy tê czêœæ definicji Achmanowej, gdzie jest mowa o wypaczeniu

sensu „ïðè áóêâàëüíîì ïåðåâîäå”. Badaczka radziecka — jak zreszt¹ wielu

innych autorów — nieprecyzyjnie u¿ywa wyra¿enia „áóêâàëüíûé ïåðåâîä”,

traktujac je wymiennie jako przek³ad na ró¿nych poziomach: fonetycznym,

wyrazowym czy morfologicznym. Œwiadcz¹ o tym przytoczone przyk³ady. Tak

wiêc b³êdne t³umaczenie na jêzyk angielski rosyjskiego àáñòðàãèðîâàòüñÿ

— „abstract oneself” ma Ÿród³o w prze³o¿eniu àáñòðàãèðîâàòü na „abstract”

(poziom fonemów) i -ñÿ na „oneself” (poziom wyrazów, wzgl. morfemów).

W naszych rozwa¿aniach chodzi zaœ o b³êdny przek³ad wy³¹cznie na pozio-

mie fonemów (wzgl. grafemów).

Nie to jednak wydaje siê g³ównym mankamentem terminu heterofemia

w zastosowaniu do myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych. Gorzej, ¿e —

jak wynika z cytowanej definicji Achmanowej — istniej¹ dwa zupe³nie ró¿ne

znaczenia tego terminu; co wiêcej — oba odnosz¹ siê do tego samego (se-

mantycznego) poziomu jêzyka. Ponadto znaczenie pierwsze — „supletywizm

leksykalny” — jest, jak siê zdaje, szerzej rozpowszechnione w terminologii

jêzykoznawczej. Poœredni dowód stanowi nieobecnoœæ drugiego znaczenia

w tak powa¿nych wydaniach, jak S³ownik terminologii lingwistycznej Julesa

Marouzeau

38

czy S³ownik lingwistyczny Larousse’a

39

. Polski S³ownik termino-

logii jêzykoznawczej pomija termin heteronimia ca³kowicie

40

.

Trudno wiêc uznaæ za udany jakikolwiek z omawianych terminów. Sk³a-

nia to do wysuniêcia pewnych roboczych propozycji.

Oto pierwsza z nich. Mo¿na by mówiæ o relacjach myl¹cych podobieñstw

miêdzyjêzykowych — w skrócie mpm (fonetycznie ‘empeem’). Skrót taki —

ewentualnie modyfikowany przy t³umaczeniu na inne jêzyki — by³by zgodny

ze wspó³czesn¹ tendencj¹ do tworzenia abrewiatur i akronimów na wzór: ONZ

— „Organizacja Narodów Zjednoczonych” — por. ros. ÎÎÍ — „Îðãàãèçàöèÿ

Îáúåäèíåííûõ Íàöèé”, mc — „maszyna cyfrowa”, „komputer” — por. ros.

ÝÂÌ — „ýëåêòðîííî-âû÷èñëèòåëüåàÿ ìàøèíà” itp.

41

Drug¹ propozycjê móg³by stanowiæ termin falsiekwiwalent miêdzyjêzyko-

wy (falsiaequivalent — dos³ownie: „fa³szywy równoznacznik”) — i, odpo-

wiednio, falsiekwiwalencja miêdzyjêzykowa. Dla zwiêz³oœci autor propono-

38

J. M a r o u z e a u: Lexique de la terminologie linguistique françois, allemand, anglais. Pa-

ris 1943, s. 107; por.: Æ. Ì à ð ó ç î: Ñëîâàðü ëèíãâèñòè÷åñêèõ òåðìèíîâ. T³um. Í. Ä. À í -

ä ð å å â à. Ìîñêâà 1960, s. 68.

39

L a r o u s s e: Dictionaire de linguistique. Paris 1973, s. 244.

40

Zob. G o ³ ¹ b i in.: S³ownik terminologii jêzykoznawczej…

41

Nowe abrewiatury i akronimy powstaj¹ w sposób nieprzerwany, na wszystkich szczeblach

terminologii. Tak np. w lutym 1975 r. Przedstawiono w ³ódzkim oddziale Polskiego Towarzystwa

Cybernetycznego program, który otrzyma³ nazwê AURAP — „AUtomatyczny RAdca Prawny”.

background image

74

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

wa³by przy tym zrezygnowaæ z przydawki „miêdzyjêzykowy”, „miêdzyjêzy-

kowa” w rozwa¿aniach interlingwistycznych b¹dŸ te¿ stosowaæ termin falsie-

kwiwalencja tylko w odniesieniu do takich rozwa¿añ (wy³¹czywszy z nich

problemy wewn¹trzjêzykowe, nie odwo³uj¹ce siê do konfrontacji z innymi

jêzykami). W tym drugim przypadku przydawka by³aby zbêdna ex definitio-

ne. W taki sposób otrzymalibyœmy zwiêz³y termin o zasi¹gu miêdzynarodo-

wym (tzw. internacjonalizm), powsta³y w oparciu o tradycyjne dla tworzenia

terminologii s³ownictwo ³aciñskie. St¹d jego zalety: operatywnoœæ i ³atwoœæ

przek³adu.

Byæ mo¿e warto by w ramach tych propozycji zaleciæ utworzenie terminu

wê¿szego — homoetymy (homoetymologia), jako odpowiednika nazwy nad-

zwyczaj obszernej i wa¿nej grupy falsiekwiwalentów obejmuj¹cej wyrazy

(wzgl. inne jednostki jêzykowe) o wspólnej etymologii (por. pol. zapomnieæ

i ros. çàïîìíèòü, w przeciwieñstwie do pol. rzeczownika groch i ros. wy-

krzyknika ãðîõ — od czasownika „ãðîõíóòü”, „ãðîõíóòüñÿ”). W takim wypad-

ku falsiekwiwalenty o ró¿nej etymologii (a wiêc wszystkie pozosta³e) mo¿na

by nazwaæ heteroetymami i wprowadziæ w obieg naukowy wyra¿enia falsie-

kwiwalencja homoetymiczna i falsiekwiwalencja heteroetymiczna

42

. Nieporów-

nywalnie wa¿niejsza by³aby przy tym grupa homoetymów, poniewa¿, wobec

wieloœci jêzyków z jednej strony, a bardzo ograniczonej liczby fonemów i gra-

femów z drugiej, przypadkowe zbie¿noœci s¹ po prostu wynikiem dzia³ania

pewnych praw statystycznych. Jednak¿e w praktyce translatorskiej pewn¹ rolê

odgrywa równie¿ falsiekwiwalencja heteroetymiczna, œciœlej — b³êdy spowo-

dowane zbie¿noœciami przypadkowymi, nie nale¿y wiêc z rozwa¿añ ca³kowi-

cie ich eliminowaæ.

Praktycznym nastêpstwem falsiekwiwalencji miêdzyjêzykowej s¹ specy-

ficzne b³êdy pope³niane przez ludzi operuj¹cych przynajmniej dwoma jêzy-

kami, zw³aszcza przez t³umaczy. Specyficznoœæ takich pomy³ek jest dla mnie

rzecz¹ niew¹tpliw¹, choæ niektórzy badacze zaliczaj¹ je do pospolitych, ra¿¹-

cych b³êdów

43

. Myl¹ce podobieñstwa miêdzyjêzykowe sprawiaj¹ szczególny

k³opot w obrêbie jêzyków pokrewnych, przy czym — jak œwiadczy praktyka

— niebezpieczeñstwo wzrasta wraz ze stopniem pokrewieñstwa jêzyków. Nie

ma chyba t³umaczy, którzy nie dostrzegliby tego zagadnienia; wielu mia³o

z tego powodu potkniêcia — wœród nich tak wybitni jak Julian Tuwim

44

.

42

W swoim czasie zosta³a wysuniêta propozycja wyodrêbnienia miêdzyjêzykowych homo-

nimów homogennych i heterogennych — w pewnej mierze podobna do klasyfikacji zawartej

w niniejszej pracy. Zob.: B. M o s k a l: Homonimia wewn¹trzjêzykowa…, s. 158.

43

Zob. np.: Ë. Ì ê ð ò ÷ ÿ í: ×òî ïåðåâîäèòü, êàê ïåðåâîäèòü. „Âîïðîñû ëèòåðàòóðû”

1964, nr 7, s. 56–57.

44

Zob. np.: J. Tu w i m: Dzie³a. T. V. Warszawa 1964, s. 379.

background image

75

Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych…

Z punktu widzenia psycholingwistyki jest to szczególny przypadek interfe-

rencji (transferu negatywnego), czyli negatywnego przenoszenia pewnej wy-

uczonej wprawy na wykonanie innego zadania

45

. Nawyk wytworzony w jêzy-

ku ojczystym, wskutek swego myl¹cego podobieñstwa miêdzyjêzykowego,

przeszkadza w ukszta³towaniu siê poprawnego nawyku w jêzyku obcym. In-

terferencja wystêpuje nie tylko na ró¿nych etapach uczenia siê jêzyka obce-

go, lecz równie¿ u ludzi, którzy znaj¹ jêzyki obce dobrze lub wrêcz doskona-

le (zdarza siê to w wypowiedziach bilingwów i polilingwów).

Waga problemu sk³ania przeto do oznaczenia go specjalnym terminem:

heterofemia miêdzyjêzykowa.

Heterofemia — jak stwierdza Achmanowa — jest to „b³êdne u¿ycie wy-

razu podobnego pod wzglêdem formy (wymowy lub pisowni) do innego,

maj¹cego znaczenie odmienne”

46

.

Po pewnych korekturach definicji Achmanowej (przeprowadzonych pod

k¹tem naszych poprzednich rozwa¿añ nad relacjami mpm), mo¿emy stwier-

dziæ, ¿e heterofemia miêdzyjêzykowa jest to b³êdne u¿ycie jednostki jednego

jêzyka podobnej pod wzglêdem formy (wymowy lub pisowni) do jednostki

innego jêzyka, maj¹cej znaczenie odmienne.

Takie s¹ propozycje terminologiczne autora przedstawione na tle literatu-

ry przedmiotu

47

. Mo¿e przyczyni¹ siê do uporz¹dkowania dalszych rozwa¿añ

nad wyznaczon¹ przez nie problematyk¹.

45

Zob.: Z. H a r c z u k: Interferencja jêzyka polskiego w procesie nauczania jêzyka rosyjskie-

go. Warszawa 1972, s. 10–11.

46

Î. À õ ì à í î â à: Ñëîâàðü ëèíãâèñòè÷åñêèõ òåðìèíîâ…, s. 98.

47

Godna uwagi jest propozycja terminologiczna Olgierda Wojtasiewicza — „z³udne odpo-

wiedniki”, zawarta w liœcie do autora niniejszego artyku³u. Poniewa¿ list przyszed³ ju¿ po ukoñ-

czeniu artyku³u (luty 1976 r.), nazwê proponowanego terminu zamieszczono w przypisie. Korzy-

staj¹c z okazji, proszê Pana Profesora dra Olgierda A. Wojtasiewicza o przyjêcie wyrazów g³êbo-

kiej wdziêcznoœci za przeczytanie tego artyku³u i cenne uwagi. Koledzy Ignacy Danka i Józef

Macjon zechc¹ przyj¹æ serdeczne podziêkowanie za pomoc przy tworzeniu ³aciñskiej terminologii.

background image

76

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

HETEROFEMIA MIÊDZYJÊZYKOWA,

CZYLI SKUTKI NADMIERNEGO ZAUFANIA

DO INTUICJI TRANSLATORSKIEJ

[…] Istnienie zjawiska identycznoœci lub podobieñstw pod wzglêdem for-

my (wymowy lub pisowni) miêdzy pewnymi jednostkami ró¿nych jêzyków

przy ich jednoczesnej odmiennoœci funkcjonalnej (semantycznej, stylistycznej

lub innej) […] dostrze¿ono ju¿ dawno […] nie doczeka³o siê ono jednak

gruntownego i systematycznego opracowania teoretycznego […]

Trudnoœci zaczynaj¹ siê od nadania omawianemu zjawisku adekwatnej

nazwy […]. Podejmowano wiele takich prób, ¿adnej jednak nie mo¿na uznaæ

za w pe³ni udan¹.

Sk³oni³o to autora niniejszej pracy do wysuniêcia w³asnych propozycji

okreœlenia ukazanego zjawiska mianem r e l a c j i m y l ¹ c y c h p o d o -

b i e ñ s t w m i ê d z y j ê z y k o w y c h (w skrócie mpm) lub f a l s i e k w i w a -

l e n c j i m i ê d z y j ê z y k o w e j

1

.

Praktycznym nastêpstwem falsiekwiwalencji miêdzyjêzykowej s¹ specy-

ficzne b³êdy pope³niane przez ludzi operuj¹cych przynajmniej dwoma jêzy-

kami, zw³aszcza przez t³umaczy. Specyficznoœæ takich pomy³ek jest dla mnie

rzecz¹ niew¹tpliw¹, choæ niektórzy badacze zaliczaj¹ je do pospolitych ra¿¹-

cych b³êdów

2

. Myl¹ce podobieñstwa miêdzyjêzykowe sprawiaj¹ szczególny

k³opot w obrêbie jêzyków pokrewnych, przy czym — jak œwiadczy praktyka

— niebezpieczeñstwo wzrasta wraz ze stopniem pokrewieñstwa jêzyków. Nie

ma chyba t³umaczy, którzy nie dostrzegliby tego zagadnienia; wielu mia³o

z tego powodu potkniêcia — wœród nich tak wybitni jak Julian Tuwim

3

.

1

Dok³adne uzasadnienie celowoœci wprowadzenia proponowanych terminów oraz omówie-

nie obfitej a nie uzgodnionej terminologii, funkcjonuj¹cej w ró¿nojêzycznej literaturze przed-

miotu zob.: Z. G r o s b a r t: Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych. Próba definicji

i poszukiwania terminologiczne. „Acta Universitas Lodziensis. Folia Litteraria”. £ódŸ 1982. nr

9. s. 197–208 (zw³aszcza 199–206; przedruk w niniejszym tomie).

2

Zob. np.: Ë. Ì ê ð ò ÷ ÿ í: ×òî ïåðåâîäèòü, êàê ïåðåâîäèòü. „Âîïðîñû ëèòåðàòóðû”

1964. nr 7, s. 56–57.

3

Zob.: J. Tu w i m: Dzie³a. T. 5. Warszawa 1964, s. 379.

background image

77

Heterofemia miêdzyjêzykowa…

Z punktu widzenia psycholingwistyki jest to szczególny przypadek interfe-

rencji (transferu negatywnego), czyli negatywnego przenoszenia pewnej po-

siadanej wprawy na wykonanie innego zadania

4

. Nawyk wytworzony w jêzy-

ku ojczystym, wskutek swego myl¹cego podobieñstwa miêdzyjêzykowego,

przeszkadza w ukszta³towaniu siê poprawnego nawyku w jêzyku obcym. In-

terferencja wystêpuje nie tylko na ró¿nych etapach uczenia siê jêzyka obce-

go, lecz równie¿ u ludzi, którzy znaj¹ jêzyki obce dobrze lub wrêcz doskona-

le (zdarza siê w wypowiedziach bilingwów i polilingwów).

Waga problemy sk³ania mnie przeto do oznaczenia go specjalnym termi-

nem: h e t e r o f e m i a m i ê d z y j ê z y k o w a.

H e t e r o f e m i a jest to „b³êdne u¿ycie wyrazu podobnego pod wzglêdem

formy (wymowy lub pisowni) do innego, maj¹cego znaczenie odmienne”

5

.

Po pewnych korekturach definicji (przeprowadzonych pod k¹tem rozwa¿añ

nad relacjami mpm), mo¿emy stwierdziæ, ¿e h e t e r o f e m i a m i ê d z y j ê -

z y k o w a jest to b³êdne u¿ycie jednostki jednego jêzyka podobnej pod wzglê-

dem formy (wymowy lub pisowni) do jednostki innego jêzyka, maj¹cej zna-

czenie odmienne.

Teza o szczególnym niebezpieczeñstwie mpm w ramach jêzyków s³owiañ-

skich zosta³a potwierdzona empirycznie. Niezliczonych przyk³adów dostarcza

nam praktyka jêzykowa, zw³aszcza translatorska. Znamienny jest fakt, ¿e za-

gadnienie to znalaz³o odbicie w literaturze piêknej. Przypomnijmy fragment

z Przedwioœnia Stefana ¯eromskiego, znany ka¿demu niemal Polakowi, o pod-

ró¿y pani Jadwigi Barykowej, kiedy to matka bohatera powieœci

[…] jad¹c przez Moskwê […] ws³awi³a siê by³a poœród polonii rosyjskiej rozmow¹

z  j a m s z c z y k i e m. Gdy bowiem powóz, w którym siedzia³a, trz¹s³ niemi³osiernie na wy-

bojach mostowej [jezdni — Z. G.], strofowa³a k u c z e r a [woŸnic¹ — Z. G.] siedz¹cego na

koŸle, obrzêdowo i poniek¹d urzêdowo wypchanego sowicie we wszystkich kierunkach: „Co

to u was takie p ³ o c h e b r u k i ?” [podkreœlenie — Z. G.]. Powtarza³a tê wymówkê raz,

drugi i trzeci, w miarê zniecierpliwienia, a¿ do chwili katastrofy. WoŸnica ogl¹da³ siê na ni¹

kilkakroæ z oburzeniem, a gdy jeszcze raz powtórzy³a okrzyk uskar¿aj¹cy siê na „p³oche

bruki” [podkreœlenie — Z. G.], zatrzyma³ swego siwka i wrzasn¹³: Da czto wy, barynia,

w samom diele, k moim briukam pristali! P³ochije briuki, da p³ochije briuki! Isz babu! P³o-

chije briuki, tak p³ochije, a tiebie, baba, czto za die³o!

6

.

Znaczy to mniej wiêcej: „Czego siê pani, w rzeczy samej, przyczepi³a do

moich spodni! Wci¹¿ z³e spodnie i z³e spodnie! Widzicie j¹! Z³e spodnie —

no to z³e, ale co to, babo, ciebie obchodzi!”. Nieporozumienie polega³o na

4

Zob.: Z. H a r c z u k: Interferencja jêzyka polskiego w procesie nauczania jêzyka rosyjskie-

go. Warszawa 1972, s. 10–11.

5

Î. Ñ. À õ ì à í î â à: Ñëîâàðü ëèíãâèñòè÷åñêèõ òåðìèíîâ. Ìîñêâà 1966, s. 98.

6

S. ¯ e r o m s k i: Przedwioœnie. Warszawa 1970, s. 8.

background image

78

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

u¿yciu przez pani¹ Jadwigê polskiego wyrazu bruki, zbli¿onego brzmieniem

do rosyjskiego áðþêè — „spodnie”.

Pamiêtamy tak¿e straszn¹ gafê, jak¹ pani Barykowa pope³ni³a na balu.

Chc¹c powiedzieæ komplement m³odziutkiej córce gubernatora, ubranej w suk-

niê z piêkn¹ ró¿¹ przypiêt¹ do stanika, wyrzek³a: „— Ach, kakaja u was kra-

snaja ro¿a!”, co w t³umaczeniu znaczy: „— Ach, jak¹ pani ma czerwon¹ mor-

dê!”. Nic wiêc dziwnego, ¿e ku zdumieniu, ba! przera¿eniu niefortunnej po-

chlebczyni „dziewczê gubernatorskie omdlewaj¹co-bolesnym dyszkantem

poczê³o wo³aæ w kierunku ojca: — Papieñka! Papieñka! Mienia zdieœ obi¿a-

jut! [podkreœlenie — Z. G.], co znaczy: „Obra¿aj¹ mnie tutaj!”. „Sk¹d¿e —

konkluduje autor — pani Jadwiga (z D¹browskich) mog³a wiedzieæ, ¿e pol-

ska ró¿a to nie ro¿a, tak, zdawa³o siê, z brzmienia podobna!”

7

.

¯ycie potwierdza bystroœæ i trafnoœæ satyrycznych obserwacji ¯eromskie-

go, swoist¹ typowoœæ postaci pani Jadwigi Barykowej. Pisarz odzwiercie-

dli³ i uogólni³ zjawisko znamienne dla okreœlonego typu kontaktów miê-

dzyjêzykowych. Jest przy tym niemal pewne, ¿e opar³ siê na autentycznych

wydarzeniach; œwiadczyæ by o tym mog³o wspomnienie Haliny Ostrowskiej-

-Grabskiej (która nb. zna³a ¯eromskiego osobiœcie): „Ojciec [autorki cytatu

— Z. G.] nie mia³ zdolnoœci jêzykowych i jego póŸniejszy [po przymuso-

wym wyjeŸdzie z Warszawy do Charkowa w 1915 r. — Z. G.] polsko-ukra-

iñsko-rosyjski volapük by³ sta³ym tematem ¿artów („kakaja ro¿a prosto urod”

[co mo¿na oddaæ jako: „co za morda, prawdziwa szkarada” — Z. G.] —

doradzali mu z³oœliwie jako komplement dla kelnerki przyjaciele-wspó³wy-

gnañcy, znaj¹cy dobrze rosyjski). Opisane przez ¯eromskiego w Przedwio-

œniu perypetie jêzykowe m³odej pani Barykowej s¹ zupe³nie zbli¿one do

tych opowiadanych nam przez p. Mariê Toeplitzow¹ jej przygód po osie-

dleniu siê w Charkowie („kakije u was u¿asnyje bruki”) i nie wiem, czy nie

zosta³y zaczerpniête przez ¯eromskiego poœrednio z opowiadañ matki i mo-

¿e Staffa”

8

.

Podobne nieporozumienia nie s¹ rzadkoœci¹ w kontaktach miêdzy przed-

stawicielami ró¿nych narodów s³owiañskich. Najtrudniej przy tym wyzwoliæ

siê spod hipnozy jêzyka ojczystego w przypadku, kiedy mylne rozumienie

wyrazu (lub innej jednostki jêzykowej) nie podwa¿a logiki wypowiedzi.

WeŸmy dla przyk³adu fragment wiersza W³adimira Majakowskiego:

ß íèêîãäà íå çíàë,

÷òî ñòîëüêî

7

Tam¿e, s. 9.

8

H. O s t r o w s k a - G r a b s k a: Bric à brac. 1848–1939. Warszawa 1978, s. 192.

background image

79

Heterofemia miêdzyjêzykowa…

òûñÿ÷ òîíí

â ìîåé ïîçîðíî ëåãêîìûñëîé ãîëîâåíêå […]

9

Ogromna wiêkszoœæ Polaków (dobrze znaj¹cych jêzyk rosyjski), którym,

proponowa³em ów tekst zinterpretowaæ, t³umaczy³a: „Nigdy nie wiedzia³em,

¿e tyle tysiêcy ton [mam] w swojej pozornie lekkomyœlnej g³ówce”. A prze-

cie¿ ïîçîðíûé znaczy po polsku „haniebny”, nie pozorny.

Przyk³ad drugi, zaczerpniêty z tekstu ukraiñskiego. We wspomnieniu ze

spotkania w roku 1935 uczniów szko³y ukraiñskiego miasta Kaniewa z poet¹

Paw³em Tyczyn¹ czytamy

[…] êiëüêà õëîï÷èêiâ ïiäiéøëè äî ïîåòà i, âiä÷óâàþ÷è, ÿê çåìëÿ ïðîâàëþºòüñÿ

êóäèñü âíèç, ÿ ïðîìîâèâ: Ïàâëî Ãðèãîðîâè÷, à âè íàïèøåòå âiðø ïðîòè ôàøèñòiâ?

Ëàñêîâî [podkreœlenie moje — Z. G.] ïîäèâèâøèñü íà íàñ, âií âiäñêàçàâ: Àÿêæå. Áóäåì,

áóäåì áèòü!…]

10

.

Nietrudno sobie wyobraziæ, ¿e wybitny, otoczony ogólnym szacunkiem

i uznaniem poeta móg³ rozmawiaæ „³askawie” z „ch³opczykiem”, który z wra-

¿enia czu³, „jak ziemia zapada mu siê pod nogami”. Tylko ¿e po ukraiñsku

ëàñêîâî — znaczy „serdecznie, ¿yczliwie”.

Jako przyk³ad trzeci mo¿e pos³u¿yæ tekst polski, fragment znanego opo-

wiadania Jaros³awa Iwaszkiewicza. Jego bohater, bêd¹c na wsi u swego wuja,

zapragn¹³ zobaczyæ któr¹œ z dawnych znajomych mieszkaj¹cych w po³o¿o-

nym nie opodal maj¹tku ziemskim. Poszed³ wiêc tam

[…] i po dwudziestu minutach wchodzi³ na ganek dworu wilkowskiego. Nie spotka³

jednak ¿adnej z po¿¹danych kobiet. Czeka³a na niego jakby naumyœlnie Zosia [jedyna spo-

œród sióstr, której nie chcia³ zobaczyæ — Z. G.] […] — Przecie¿ przyszed³eœ — powiedzia-

³a Zosia, jak gdyby siê ucieszy³a, ale zaraz zmy³a ten pozór — siostry o niczym innym nie

mówi³y przez te dni, tylko dlaczego ciebie nie widaæ

11

.

Wp³yw jêzyka ojczystego t³umacza mo¿e zaznaczyæ siê w próbie prze³o-

¿enia tekstu Iwaszkiewicza na rosyjski z b³êdem wynikaj¹cym z mpm s³ów

pozór — ïîçîð „[Çîñÿ] ñìûëà ýòîò ïîçîð”, czyli „zmy³a tê hañbê”, pod-

czas gdy polski wyraz pozór ma zupe³nie inne znaczenie („âèäèìîñòü”). Za-

chodzi tu wiêc zjawisko odwrotne ni¿ w tekœcie przyk³adu „[…] â ìîåé

ïîçîðíî ëåãêîìûñëîé ãîëîâåíêå […]”.

9

Â. Ì à ÿ êî â ñ ê è é: Þáèëåéíîå. W: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. T. IV. Ìîñêâà 1957, s. 47.

10

Â. Êî ñ ò å í êî: Êàíiâñüêi ìàíäiðâêè Òè÷èíè. „Ëiòåðàòóðíà Óêðàiíà” 1979 nr 19, s. 4.

Ostatnie zdanie to cytat z bardzo popularnego wiersza Tyczyny.

11

J. I w a s z k i e w i c z: Panny z Wilka. W: ten¿e: Opowiadania zebrane. T. I. Warszawa

1969, s. 83.

background image

80

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Bywa i tak, ¿e mpm wystêpuje w kontekœcie, który pos³uguj¹cemu siê in-

nym jêzykiem s³owiañskim wydaje siê zdumiewaj¹co nielogiczny i nieodpo-

wiedni, a nierzadko nabiera w jego oczach cech komizmu, choæ go tam w ogó-

le nie ma. Oto Rosjanin, nieŸle znaj¹cy nasz jêzyk, przegl¹da gazetê. Coœ go

w niej rozœmieszy³o. O co chodzi? „Nag³a pomoc lekarska” — czyta i œmieje

siê. Powsta³o skojarzenie z rosyjskim wyrazem íàãëûé — „bezczelny, nachal-

ny”. A wiêc czytaj¹cy zrozumia³ anons b³êdnie: „bezczelna pomoc lekarska”.

Spoœród ogromnej liczby przypadków heterofemii miêdzyjêzykowej, bez-

poœrednio z praktyki, z ¿ycia, przytoczê jeszcze jeden, dotycz¹cy mylnego

rozumienia homonimicznych fleksji nazwisk.

W grupie Polaków, którzy podczas drugiej wojny œwiatowej znaleŸli siê

w Zwi¹zku Radzieckim, na Ukrainie, by³o pewne ma³¿eñstwo, pañstwo Duñ-

cowie. Zgodnie z polskim zwyczajem jêzykowym rodacy zwracali siê do

po³owicy pana Duñca per „pani Duñcowa”. S³ysz¹c to, miejscowi Ukraiñcy

i Rosjanie zaczêli nazywaæ jej mê¿a Duncow — przez analogiê do nazwisk

rosyjskich z koñcówk¹ -îâ lub -îâà (np. Èâàí Äîíöî⠗ Ìàðèÿ Äîíöîâà).

Podobne zjawisko wystêpowa³o na pocz¹tku tych lat wœród Polaków; wielu

uto¿samia³o wschodnios³owiañskie (œciœlej: etnicznie rosyjskie, genetycznie

rosyjskie lub zrusyfikowane) nazwiska na -îâà i -åâà wy³¹cznie z nazwiska-

mi kobiet zamê¿nych (lub rozwiedzionych). Dopiero po jakimœ czasie zrozu-

mieli, ¿e Èâàíîâà czy Ìåäâåäåâà mo¿e byæ nie tylko matk¹ lub ¿on¹, lecz

równie¿ siostr¹ albo córk¹ mê¿czyzny o nazwisku Èâàíîâ, Ìåäâåäåâ.

Przytoczy³em kilka przyk³adów zaczerpniêtych z konwersacyjnej praktyki

jêzykowej. PrzejdŸmy teraz do egzemplifikacji œciœle udokumentowanej, a wiêc

niepodwa¿alnej: do pomy³ek, jakie pope³nili autorzy opublikowanych t³uma-

czeñ z literatury piêknej.

Rozpocznijmy od t³umaczy starszych — z XIX wieku. U reprezentatyw-

nego przedstawiciela tego okresu, W³adys³awa Syrokomli, którego przek³ady

odegra³y „donios³¹ rolê w przybli¿eniu literatury rosyjskiej do czytelnika pol-

skiego”

12

, niejednokrotnie napotykamy „nieœcis³e oddanie znaczenia niektó-

rych wyrazów”

13

. Jak s³usznie zauwa¿a Jan Or³owski, „[…] chodzi tu szcze-

gólnie o wyrazy, które brzmi¹ podobnie w zestawieniu z odpowiednimi s³o-

wami polskimi, ale maj¹ zupe³nie odmienne znaczenie [czyli mpm — Z. G.].

Tak wiêc rosyjskie ³y¿y (narty) prze³o¿y³ poeta w Wojnarowskim jako ³y¿wy

(«Na szybkich ³y¿wach wlecia³ do lasu»)”

14

, wyraz rodina (ojczyzna) t³uma-

12

J. O r ³ o w s k i: W³adys³aw Syrokomla jako t³umacz poezji polskiej. „Annales Universitatis

Mariae Curie-Sklodowska”. Sectio F. Vol. XXVII. Nr 7. Lublin 1972, s. 121.

13

Tam¿e, s. 120.

14

Trzeba tu odnotowaæ, ¿e wyraz ³y¿wy w znaczeniu „narty” wystêpuje w jêzyku polskim

jako s³owo regionalne (Zob.: S³ownik jêzyka polskiego…, s. 349).

background image

81

Heterofemia miêdzyjêzykowa…

czy³ jako rodzina (u Rylejewa: „O, Piotr! O, rodina!” — u Syrokomli: „Pio-

trze! Rodzino!”); b³êdnie zrozumia³ te¿ t³umacz wyraz buran, który oznacza

œnie¿n¹ zamieæ w stepie (u Rylejewa: „Buran szumie³ wokrug mienia…”.

Syrokomla t³umaczy³ buran jako burzan (wysoka trawa stepowa), co wysz³o

trochê niedorzecznie:

Dooko³a dzikie szumia³y burzany,

A mróz siê w polu sro¿y³ bezlitoœnie […]

Rylejewowskie zdanie: „ãîâîðèëà […] î ñëàâíîì äÿäå” (tj. o s³awnym

wuju) prze³o¿y³ t³umacz nieœciœle:. „zmar³ego wspomina³a dziadka”. Jak na

jeden utwór, jest sporo nieœcis³oœci. Podobnego typu nieporozumienia trafiaj¹

siê w innych t³umaczeniach. W wierszu Cmentarz Nikitina poeta zasugerowa³

siê brzmieniem wyrazu íåâçãîäà (udrêka, niedola) i zrozumia³ go b³êdnie jako

niezgoda („pokój wam, pokój, stare niezgody”)

15

.

Obszerna egzemplifikacja przypadków heterofemii miêdzyjêzykowej nie

wchodzi w zakres niniejszej pracy. Chc¹c jednak jeszcze raz przypomnieæ

utajone niebezpieczeñstwo tego zjawiska i jego du¿¹ wagê, przytoczê kilka

przyk³adów wystêpowania pomy³ek wskutek mpm u wybitnych polskich t³u-

maczy wspó³czesnych. Tak wiêc Mieczys³aw Jastrun rosyjskie ãðîìàäà —

„potê¿na bry³a, potê¿ny masyw”, „kolos, olbrzym”, przek³ada jako gromada.

Orygina³:

Êàê áüþò òîãäà â åãî ñîíàòå

Êà÷àÿ ìàÿòíèê ãðîìàä

×àñû ðàçúåçäîâ è çàíÿòèé […]

16

Przek³ad:

Wahad³em gromad ko³ysz¹ce

Jak bij¹ w rytm jego sonaty

Gadziny prac, rozjezdnych nocy […]

17

A oto kolejny przyk³ad, zaczerpniêty z „¯ycia Literackiego”. W zamiesz-

czonym w tym tygodniku fragmencie powieœci pisarza radzieckiego jej rosyj-

ski tytu³ Áàéêàëüñêèå êðóòûå áåðåãà przet³umaczony zosta³ jako Krête brzegi

15

J. O r ³ o w s k i: W³adys³aw Syrokomla…, s. 120.

16

Á. Ïàñòåðíàê: Îïÿòü Øîïåí íå èùåò âûãîä. W: Poezja — mówiê, Polska — myœlê.

Polska w poezji rosyjskiej XX wieku. Warszawa 1973, s. 66 i 68.

17

B. P a s t e r n a k: Szopen. W: tam¿e, s. 67 i 69. Z tym samym b³êdem przedrukowano w:

Jak unieœæ wierszem Twoj¹ chwa³ê. Polska w poezji radzieckiej. £ódŸ 1977, s. 46.

background image

82

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Bajka³u

18

. Nastêpny t³umacz nie powtórzy³ na szczêœcie tego b³êdu i powieœæ

wysz³a pod w³aœciwie prze³o¿onym tytu³em Strome brzegi Bajka³u

19

. Wiele

podobnych pomy³ek pope³ni³ Adam Wa¿yk, co wytkn¹³ mu Tuwim

20

, samo-

krytycznie nie zapominaj¹c przy tym i o sobie

21

.

B³êdy takie trafiaj¹ siê oczywiœcie nie tylko u t³umaczy polskich (nie

wy³¹czaj¹c, jak widzieliœmy, wybitnych). Wystêpuj¹ one równie¿ na innych

obszarach jêzykowych — najczêœciej w przek³adach na jêzyki bliskopokrew-

ne. Znakomity poeta rosyjski, Michai³ Swiet³ow, t³umacz¹c wiersz Ukraiñca

Wo³odymyra (W³odzimierza) Sosiury, „przypisa³” autorowi orygina³u tak¹ oto

frazê: „Ïî ðîçàì çâåíåë òðàìâàé” [Po ró¿ach dzwoni³ tramwaj.]

[…] w ten sposób — komentuje ów wers Czukowski — zasugerowa³ czytelnikowi, ¿e

Sosiura jest mistykiem, który ³¹czy przejawy miejskiej powszednioœci z jakimiœ niebiañski-

mi ró¿ami […] A wszystko wynik³o st¹d, ¿e t³umacz nie wiedzia³, i¿ ðiã [polskie „róg” —

Z. G.] to po rosyjsku óãîë [„róg”] i wzi¹³ go za ró¿ê. W oryginale powiedziano po prostu:

Íà óãëó çâåíåë òðàìâàé.

(Íà ðîçè äçâåíiâ òðàìâàé)

[Na rogu (ulicy) dzwoni³ tramwaj].

Tym jednym b³êdem jêzykowym — konkluduje Czukowski — t³umacz, jak widzieli-

œmy wypaczy³ treœæ ideow¹ twórczoœci Sosiury

22

.

Je¿eli nawet krytyka konkretnej pomy³ki translatorskiej zosta³a tu wyolbrzy-

miona, to myœl ogólna tej wypowiedzi jest ca³kowicie s³uszna. Sprowadza siê ona

do tego, ¿e b³êdna interpretacja mpm mo¿e zniekszta³ciæ obrazowanie, stylistykê,

a nawet wymowê ideow¹ t³umaczonego dzie³a (wzglêdnie jego fragmentu). Podob-

nych posuniêæ, destrukcyjnych w stosunku do tekstu orygina³u, nie ustrzegli siê,

niestety, równie¿ polscy t³umacze wspó³czeœni. Tak np. Leonard Podhorski-Oko-

³ów i Jerzy Zagórski powtórzyli jeden z b³êdów Syrokomli (i nie tylko Syrokomli)

w przek³adach s³ynnego Borodina Micha³a Lermontowa. Oto pierwsze rosyjskie

s³owa wiersza, ogólnie znane w Zwi¹zku Radzieckim: „Ñêàæè-êà äÿäÿ […]”

23

.

Podhorski-Oko³ów t³umaczy „Dziadziusiu!”

24

, a Zagórski „Dziaduniu, po-

wiedz…”

25

.

18

F. N. Ta u r i n: Bunt Polaków. „¯ycie Literackie” 1970. nr 4, s. 8 — cytujê fragment

nag³ówka: „Niniejszy fragment pochodzi z powieœci tytu³ Áàéêàëüñêèå êðóòûå áåðåãà (Krête

brzegi Bajka³u) […]”.

19

F. N. Ta u r i n: Strome brzegi Bajka³u. Przek³., przypisy A. S z y m a ñ s k i. Warszawa 1975.

20

J. Tu w i m: „Eugeniusz Oniegin” w przek³adzie Adama Wa¿yka. W: ten¿e: Pisma proz¹.

Warszawa 1964, s. 357–401.

21

Tam¿e, s. 379.

22

Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî. Ìîñêâà 1941, s. 10.

23

Ì. Ë å ð ì î í ò î â: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â ÷åòûðåõ òîìàõ. T. I. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä

1961, s. 408.

24

M. L e r m o n t o w: Wybór poezji. T. I. Warszawa 1956, s. 197.

25

Z Lermontowa. Warszawa 1955, s. 47.

background image

83

Heterofemia miêdzyjêzykowa…

„Dziadziuœ” czy „dziadunio” jest tu falsiekwiwalentem. I chodzi nie tylko

o to, ¿e äÿäÿ to po polsku „wuj” lub „stryj”. W kontekœcie rosyjskim wyraz

ten nie oznacza stosunku pokrewieñstwa, lecz jest potocznym zwrotem grzecz-

noœciowym, którym na ziemiach wschodnios³owiañskich m³odzi tytu³uj¹ star-

szych. Obaj t³umacze zmienili sugerowany przez orygina³ obraz dwóch ¿o³-

nierzy — m³odego (zapewne rekruta) i weterana, który æwieræ wieku temu

walczy³ z Napoleonem, z przek³adów zaœ wy³ania siê postaæ dziadka, opo-

wiadaj¹cego wnukowi — przy kominku czy w ciep³ej izbie — o bitwie pod

Borodinem.

Do tradycji przesz³y nieporozumienia, jakie naros³y wokó³ jednego du¿ej

wagi s³owa z Testamentu Tarasa Szewczenki — dzie³a, które naród ukraiñski

czci jak najwiêksz¹ œwiêtoœæ. Cytujê pocz¹tkowy fragment orygina³u:

ßê óìðó òî ïîõîâàéòå

Ìåíå íà ìîãèëi,

Ñåïåä ñòåïó øèðîêîãî,

Íà Âêðàiíi ìèëié,

Ùîá ëàíè øèðîêîïîëi,

i Äíiïðî, i êðó÷i

Áóëî âèäíî […]

26

A oto przek³ad tego ustêpu zaczerpniêty z ksi¹¿ki, która na pó³kach ksiêgar-

skich ukaza³a siê w roku 1978, a wiêc publikacji chronologicznie najnowszej:

Kiedy umrê, prochy moje

Z³ó¿cie do mogi³y

Poœród stepu szerokiego,

W Ukrainie mi³ej.

¯eby stamt¹d pól roz³ogi,

Dniepr i jego ska³y

Widaæ by³o […]

27

Szewczence jednak nie chodzi³o o to, by prochy jego z³o¿ono „do mogi-

³y” — nie wymaga³oby to wszak¿e specjalnego przes³ania. Pragn¹³, aby po-

chowano go „na mogile”, czyli na wzgórzu, na kurhanie, ¿eby z góry „widaæ

by³o” szerok¹ panoramê Ukrainy — „pól roz³ogi, Dniepr i jego ska³y”.

B³êdna interpretacja ukraiñskiego s³owa ìîãèëà nie jest bynajmniej po-

my³k¹ odosobnion¹ — pope³ni³o j¹ jeszcze paru polskich t³umaczy:

26

Ò. Ø å â÷ å í êî: Ïîåçii â äâîõ òîìàõ. T. II. Êèiâ 1955, s. 434.

27

T. S z e w c z e n k o: Testament. Prze³. J. J ê d r z e j e w i c z. W: Antologia poezji ukraiñskiej.

Red. F. N i e u w a ¿ n y, J. P l e œ n i a r o w i c z. Warszawa 1977, s. 155. Na s. 2 (nie paginowanej)

b³êdny rok wydania 1976.

background image

84

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Kiedy umrê, to zakopcie

Mnie w prost¹ mogi³ê,

W g³êbi stepu szerokiego,

W Ukrainie mi³ej […]

28

Mnie, gdy umrê — pochowajcie

W Ukrainie mi³ej

Poœród stepu szerokiego

Wykopcie mogi³ê […]

29

Sprawiedliwoœæ nakazuje odnotowaæ, ¿e w nastêpnych wersach translator

kompensuje nieco sw¹ pomy³kê:

¯ebym le¿¹c na kurhanie

Nad urwistym brzegiem

S³ysza³ […]

30

A przecie¿ w jêzyku polskim oraz — co bardzo istotne — w polskiej tra-

dycji literackiej wystêpuje wyraz „mogi³a” w tym w³aœnie lub bliskim temu,

co u Szewczenki, znaczeniu! Jedenastotomowy S³ownik jêzyka polskiego eg-

zemplifikuje odnoœn¹ czêœæ has³a cytatem z Ogniem i mieczem:

Po drodze widzia³ pan Skrzetuski na uroczyszczu Kuczkasów olbrzymi¹ mogi³ê z bia-

³ych kamieni, któr¹ ksi¹¿ê na pami¹tkê swego pobytu kaza³ usypaæ

31

.

W tym¿e S³owniku zamieszczono jeszcze jeden przyk³ad, bardzo znamien-

ny, choæ pochodz¹cy z innego Ÿród³a o wiele mniej znanego. Zacytujmy go,

poniewa¿ omawiane s³owo (polskie!) ma w nim znaczenie bardzo bliskie, mo¿e

nawet identyczne z tym, w jakim u¿yte zosta³o w Testamencie:

Na lewo od nas sta³o batalionów dwa, z których jeden na pochy³oœci wznosz¹cej siê

w polu mogi³y formowa³ czerwon¹ plamê

32

.

Nale¿y wiêc w pe³ni doceniæ znakomit¹ propozycjê translatorsk¹ Jaros³a-

wa Iwaszkiewicza — poety ¿yciem zwi¹zanego z Ukrain¹:

Kiedy umrê, na wysokiej

Schowajcie mogile […]

33

28

T. S z e w c z e n k o: Testament. Prze³. T. C h r ó œ c i e l e w s k i. „Wieœ” 1951, nr 10, s. 3.

29

T. S z e w c z e n k o: Testament. Prze³. z ukraiñskiego J. K[oprowski?]. „G³os Robotniczy”

10 III 1951, nr 68, s. 4.

30

Tam¿e.

31

S³ownik jêzyka polskiego. T. IV, s. 803.

32

Tam¿e.

33

T. S z e w c z e n k o: Utwory wybrane. Warszawa 1955, s. 148.

background image

85

Heterofemia miêdzyjêzykowa…

Dawne s³owo wraca do polszczyzny, wyraŸnie zabarwione kolorytem ukra-

iñskim — kolorytem orygina³u.

Inaczej post¹pi³ Leon Pasternak, który myœl Szewczenki odda³ trafnie, lecz

bez uciekania siê do stylizacji:

Kiedy umrê, to na wzgórzu

Wznieœcie mi mogi³ê […]

34

.

Powróæmy jednak do b³êdnego interpretowania wyrazu ìîãèëà z orygi-

nalnego tekstu Testamentu Szewczenki. Wyraz ten wyprowadzi³ w pole nie

tylko t³umaczy polskich, lecz tak¿e rosyjskich. Zwróci³ na to uwagê niestru-

dzony tropiciel translatorskich niedorzecznoœci, Korniej Czukowski, piêtnu-

j¹c Fiodora So³oguba za to, ¿e „wskutek niedostatecznej znajomoœci jêzyka

ukraiñskiego” wypaczy³ „s³ynny Testament”

35

.

Szewczenko — pisze Czukowski — mówi: Kiedy umrê, pochowajcie mnie na wyso-

kim wzgórzu, na kurhanie, a So³ogub t³umaczy:

Êàê óìðó, ïîõîðîíèòå

Âû ìåíÿ â ìîãèëå!

Zapomniawszy, ¿e po ukraiñsku mogi³a znaczy „kurhan”, konkluduje sarkastycznie autor

Wznios³ej sztuki — [t³umacz] zmusza poetê do spisania specjalnego testamentu z proœb¹

o pochowanie… w mogile! Dla takiego pochówku testament nie jest potrzebny. W mogile

ka¿dego z nas i tak pochowaj¹

36

.

Zatrzyma³em siê d³u¿ej nad interpretacj¹ jednego ze znaczeñ ukraiñskiego

s³owa ìîãèëà (mohy³a), dlatego ¿e rozumienie go jest niezmiernie wa¿ne dla

t³umacza. Jeden z ukraiñskich pisarzy radzieckich stwierdza, ¿e „bez owych kur-

hanów-mogi³ trudno wyobraziæ sobie step ukraiñski”. S¹ one „poetyckim zna-

mieniem” stepu, a „ich obrazy” napotykamy „w pieœniach ludowych, dumkach,

w poezji Tarasa Szewczenki”. Same zaœ stepy to dla Ukraiñca „coœ wiêcej ni¿

pojêcie geograficzne; przez wieki ca³e by³y aren¹ naszej historii narodowej […]”

37

.

Cytowane fragmenty przet³umaczono opieraj¹c siê na rosyjskim przek³a-

dzie autorskim z orygina³u ukraiñskiego

38

. Znamienne jest w nim to, ¿e ukra-

iñskie s³owo ìîãèëà pisarz odtwarza po rosyjsku za pomoc¹ dwuwyrazowej

34

Tam¿e, s. 149.

35

Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî…, s. 221.

36

Tam¿e.

37

Î. Ãî í ÷ à ð: Óêðàèíñêèå ñòåïè. „Ëèòåðàòóðíàÿ Ðîññèÿ” 1978, nr 14, s. 6.

38

Ñ óêðàèíñêîãî. Ñîêðàùåííûé ïåðåâîä àâòîðà (Z ukraiñskiego. Skrócony przek³ad au-

tora). Tam¿e, s. 7.

background image

86

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

definicji êóðãàí-ìîãèëà (co zachowa³em w t³umaczeniu polskim). Zwykle zaœ

teksty rosyjskie, w których jest mowa o Ukrainie, wprowadzaj¹ w podobnych

wypadkach wyraz êóðãàí (dok³adnie odpowiadaj¹cy polskiemu kurhan). Jako

przekonywaj¹cy dowód na to mo¿e pos³u¿yæ popularna w ZSRR od wielu lat

piosenka, rozpoczynaj¹ca siê ¿ywym, plastycznym opisem stepu ukraiñskiego:

Ñïÿò êóðãàíû òåìíûå,

Ñîëíöåì îïàëåííûå,

È òóìàíû áåëûå

Õîäÿò ÷åðåäîé…

×åðåç ðîùè øóìíûå

È ïîëÿ çåëåíûå

Âûøåë â ñòåïü äîíåöêóþ

Ïàðåíü ìîëîäîé

39

.

Historia t³umaczenia uczy, ¿e nie uzasadnione tekstem orygina³u zmiany,

które do swojego przek³adu wprowadza t³umacz, mog¹ byæ spowodowane

nie tylko b³êdn¹ interpretacj¹ (jeœli rozumieæ j¹ bêdziemy jako zwyk³¹ po-

my³kê), lecz tak¿e zamierzonym wypaczeniem treœci. Znajduje to odbicie

w rozpatrywanej tu problematyce miêdzyjêzykowej falsiekwiwalencji. Pozo-

stañmy przy t³umaczeniach z Szewczenki, które — niestety — dostarczaj¹

sporo materia³u do podobnych stwierdzeñ.

Oto poemat Sen (Ñîí)

40

, nazwany przez autora Komedi¹. Poeta wzywa

w nim rodaków do walki o wolnoœæ i szczêœcie, a widz¹c, ¿e cierpi¹ w poko-

rze, wo³a z rozpacz¹ i gniewem:

À âi â ÿðìi ïàäàºòå,

Òà ÿêîãîñü ðàþ

Íà òiì ñâiòi áëàãàºòå?

Íåìàº! Íåìàº!

41

Íà òiì ñâiòi znaczy po polsku na tamtym œwiecie. Trzeba wiêc — jak

s³usznie komentuje Czukowski —

[…] walczyæ o raj na ziemi, bo raj niebieski nie istnieje. […] So³ogub zaœ [w swym

t³umaczeniu] zmusza Szewczenkê do wypowiedzenia wrêcz przeciwnej myœli:

Òàê íà ýòîì ñâåòå

Ðàÿ, ÷òî ëè, âû õîòèòå?…

Íåòó ðàÿ! Íåòó!

39

Ñïÿò êóðãàíû òåìíûå (Èç êèíîôèëüìà Áîëüøàÿ æèçíü). Ñòèõè Á. Ë à ñ ê è í. Ìóçûêà

Í. Á î ã î ñ ë î â ñ ê è é. W: Ïåñåííèê. Ìîñêâà 1973, s. 182–183.

40

Ò. Ø å â÷ å í êî: Ñîí (Êîìåäiÿ). W: Ten¿e: Ïîåçiè…. T. I, s. 293–311.

41

Tam¿e, s. 294.

background image

87

Heterofemia miêdzyjêzykowa…

Innymi s³owy: nie ma co marzyæ o mo¿liwoœci osi¹gniêcia przez ludzi szczêœcia na

ziemi — trzeba wiêc marzyæ o rozkoszach w niebie

42

.

So³ogub nie by³ osamotniony w swojej „interpretacji” Snu. Tak¹ sama myœl

narzuca Szewczence inny t³umacz rosyjski, Iwan Bie³ousow:

Ñàìè âû â ÿðìî ïàäàåòå,

Äîæèäàÿñü ðàÿ

Íà çåìëå çäåñü. Íå äîæäàòüñÿ

43

.

„Nie chodzi tu o wypaczenie trzech wersów tego czy innego wiersza Szew-

czenki” — stwierdza autor Wznios³ej sztuki — ale „o ca³kowite zafa³szowa-

nie jego oblicza duchowego. Szewczenko ¿ywi³ niez³omne przekonanie, ¿e

ludzie zdobêd¹ raj w³aœnie tu, n a z i e m i, jego t³umacze zaœ (opieraj¹c siê,

byæ mo¿e, na z³oœliwie zniekszta³conym tekœcie ukraiñskim) zmuszaj¹ go do

znêcania siê nad podstawowymi prawdami ca³ego ¿ycia”

44

.

Rzecz jasna, ¿e tak powa¿ne fa³szerstwo ideologiczne musia³o zostaæ do-

strze¿one i skorygowane przez t³umacza radzieckiego:

Ïîä ÿðìîì âû ïàäàåòå,

Æäåòå, óìèðàÿ,

Ðàéñêèõ ðàäîñòåé çà ãðîáîì…

Íåò çà ãðîáîì ðàÿ!

45

Nie mo¿na tego, niestety, powiedzieæ o przek³adach polskich. W najnow-

szym i najobszerniejszym zbiorze dzie³ wielkiego poety ukraiñskiego czytamy:

W ciê¿kim jarzmie upadacie

I raju jakiego

Na tym œwiecie po¿¹dacie?

Nie ma, nie ma jego!

46

T³umaczem, jak wyjaœnia Marian Jakóbiec, by³ „historyk literatury, profe-

sor Uniwersytetu Jagielloñskiego, Bohdan £epki (1872–1941)

47

, znakomity

42

Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî…, s. 47.

43

Ò. Ã. Ø å â÷ å í êî: Çàïðåòíûé Êîáçàðü. Wybór È. À. Á å ë îó ñ î â. Wyd. „Ãðàíü”.

Ì[îñêâà] 1918, s. 4. Cyt. wg: Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî…, s. 47.

44

Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî…, s. 47.

45

T³umaczenie W³adimira Dier¿awina. Zob.: Ò. Ã. Ø å â÷ å í êî: Èçáðàííûå ïðîèçâåäåíèÿ.

Red. Ê. × ó êî â ñ ê è é. Ìîñêâà 1939. Cyt. wg: Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî…, s. 247

(Czukowski nie podaje numeru strony cytowanego przez siebie tekstu).

46

T. S z e w c z e n k o: Wybór poezji. Oprac. M. J a k ó b i e c. Wroc³aw 1974, s. 95.

47

Tam¿e, s. CXXVII–CXXVIII.

background image

88

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

pisarz, zwi¹zany przed pierwsz¹ wojn¹ œwiatow¹ z ugrupowaniem M³oda

Muza, poeta […]”

48

. Trudno dociec, jak powsta³ b³¹d, czy profesor £epki

opiera³ siê na „zniekszta³conym tekœcie ukraiñskim”, czy te¿ œwiadomie do-

puœci³ siê zafa³szowania treœci poematu Szewczenki. Nie nale¿y bowiem

zapominaæ, ¿e przek³ady profesora „pojawia³y siê zw³aszcza na ³amach pra-

wicowego, antyradzieckiego «Biuletynu Polsko-Ukraiñskiego» […]”. Ich „in-

spiratorem by³ warszawski Ukraiñski Instytut Naukowy”, który wyda³ w roku

1936 spory tom Tarasa Szewczenki Poezje. Otó¿ — pisze Jakóbiec — „wspó³-

czeœni radzieccy badacze t³umaczeñ polskich Szewczenki zwracaj¹ uwagê, ¿e

w przek³adach Wielkiego Lochu i Episto³y dopuszczono siê obni¿enia wymo-

wy rewolucyjnej poszczególnych miejsc, a w niektórych zmieniono istotny

sens”

49

. Tak wiêc, jeœli w omawianym przeze mnie t³umaczeniu £epkiego

dostrzegamy „obni¿enie wymowy rewolucyjnej poszczególnych miejsc”, a na-

wet „zmianê istotnego sensu”, czyli mówi¹c bez ogródek — œwiadome zafa³-

szowanie myœli oraz œwiatopogl¹du Tarasa Szewczenki, nie jest to zjawisko

odosobnione w twórczoœci translatorskiej ukraiñskiego profesora UJ. Ale je-

¿eli przek³ady te uwa¿a siê za godne wznowienia w chwili obecnej (œwiadczy

o tym najnowsze wydanie zbioru poezji Szewczenki

50

), poniewa¿ podobno

stanowi¹ „do dziœ najwy¿sze osi¹gniêcie polskiej sztuki translatorskiej”

51

, to

nale¿a³oby je przeredagowaæ, a u¿ywaj¹c sformu³owañ mniej dyplomatycz-

nych — przywróciæ im pierwotn¹, zgodn¹ z prawd¹ wymowê ideologiczn¹

52

.

Reasumuj¹c trzeba stwierdziæ, ¿e b³êdy wynikaj¹ce z niew³aœciwej inter-

pretacji poszczególnych jednostek jêzykowych s¹ wœród t³umaczy zjawiskiem

niemal¿e nagminnym: pope³niaj¹ je nawet najwybitniejsi twórcy. Chcia³abym

te¿ zaznaczyæ, ¿e w zasadzie b³êdy takie nie deprecjonuj¹ przek³adowcy, musi

on bowiem podo³aæ sprawom znacznie wa¿niejszym, np. takim jak wierne

odtworzenie stylu czy treœci ideowej przek³adanego dzie³a. Nale¿y jednak

stwierdziæ, ¿e i te podstawowe zasady sztuki translatorskiej mog¹ byæ naru-

szane z powodu wystêpowania w tekœcie myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzy-

kowych, przy czym uwzglêdniæ tu trzeba dwie ewentualnoœci: b³êdn¹ inter-

pretacjê lub (rzadziej) œwiadomy zamys³ t³umacza. Jako przyk³ad naruszenia

podstawowych zasad translatorskich mo¿na by przytoczyæ przek³ad z Lermon-

48

Tam¿e, s. CXXVII.

49

Tam¿e, s. CXXVIII.

50

„Wiele z nich [tzn. t³umaczeñ zamieszczonych w wydawnictwie Ukraiñskiego Instytutu

Naukowego z r. 1936 — Z. G.] wprowadzamy do niniejszego wydania”. Tam¿e, s. CXXIX.

51

Tam¿e, s. CXXVIII-CXXIX.

52

Pomijam tu inne braki przek³adu £epkiego, np. jego mocno dyskusyjn¹ polszczyznê. Oto

pierwszy z brzegu przyk³ad: „I raju jakiego [w znaczeniu „jakiegoœ” — Z. G.] po¿¹dacie? Nie

ma […] jego!”.

background image

89

Heterofemia miêdzyjêzykowa…

towa, gdzie na pozór niewinne przekszta³cenie rosyjskiego äÿäè w polskiego

dziadunia narzuci³o t³umaczom obraz ca³kowicie odmienny od zawartego w tek-

œcie orygina³u. Jeœli zaœ chodzi o mylne zrozumienie wyrazu ìîãèëà z Testamen-

tu Szewczenki, a zw³aszcza o fa³szyw¹ interpretacjê ukraiñskiego zaimka òîé

(íà òiì ñâiòi) — to konsekwencje, jak widzieliœmy by³y bardzo powa¿ne.

Nieœcis³oœci spowodowane niew³aœciw¹ interpretacj¹ tekstu zawieraj¹cego

mpm s¹ na ogó³ ³atwe do usuniêcia — co jest rzecz¹ niezmiernie wa¿n¹

w praktyce translatorskiej. Trzeba jednak staraæ siê je wyœledziæ i skorygo-

waæ. Niestety, praktyka dowodzi, ¿e w nieczêstych na ogó³ przypadkach wy-

kazania b³êdów przek³adu bardzo rzadko dochodzi do ich poprawienia.

Sytuacja jest doœæ ¿enuj¹ca, bo wydaje siê, ¿e do rozwi¹zania przedstawio-

nego problemu wystarczy³oby trochê dobrej woli i wzajemnej ¿yczliwoœci wœród

ludzi zwi¹zanych ze sztuk¹ przek³adu. Czêsto bowiem indywidualne odczucia

i intuicja t³umacza okazuj¹ siê zawodne. Przekonywaj¹cym na to dowodem mo¿e

byæ u¿ycie synonimów wyrazu matka w trzech jêzykach s³owiañskich: polskim,

rosyjskim i ukraiñskim. Niechaj przyk³ad ten pos³u¿y jako puenta zagadnienia.

Kiedy Ukrainiec wypowiada s³owo ìàìî lub ìàòè — pisze Czukowski — to w jego

œwiadomoœci jêzykowej s³owa te […] harmonizuj¹ ze s³owami najwy¿szego stylu

53

.

Dlatego te¿ Szewczenko w jednym ze swych naœladowañ proroków bi-

blijnych móg³ zawo³aæ, zwracaj¹c siê do ojczystej Ukrainy:

Âîñêðåñíè, ìàìî!

54

Lecz kiedy So³ogub — kontynuuje Czukowski — przet³umaczy³ [na jêzyk rosyjski —

Z. G.] ten okrzyk:

Âîñêðåñíè, ìàìà —

wynik³o z tego operetkowo-parodystyczne pomieszanie stylów, bo w rosyjskiej œwiadomo-

œci jêzykowej s³owo ìàìà jest wyrazem „domowym”, powszednim, intymnym — równie

nieodpowiednim w uroczystym jêzyku biblijnym, jak np. ìàìàøà czy ìàìåíüêà

55

.

PrzeprowadŸmy dowód nie wprost s³usznoœci spostrze¿enia Czukowskie-

go. Oto dobrze nam znane s³owa z epilogu Pana Tadeusza:

O, Matko Polsko! Ty tak œwie¿o w grobie

Z³o¿ona…

56

Nie œpieszmy siê z os¹dem szokuj¹cego nasze ucho przek³adu tego frag-

mentu na jêzyk ukraiñski:

53

Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî…, s. 226.

54

Zob.: Ò. Ø å â÷ å í êî: Ïîåçi¿ â äâîõ òîìàõ. T. II, s. 365. (Por.: Ê. × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå

èñêóññòâî…).

55

Ê × ó êî â ñ ê è é: Âûñîêîå èñêóññòâî…

56

A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. Wydanie narodowe. T. IV. Warszawa 1948, s. 380.

background image

90

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Î, ìàìî Ïîëüùå, òè òàê ñâiæî â ãðîái

Ïîëîæåíà…

57

T³umaczem epilogu by³ wielki poeta Iwan Franko, który kontynuuje tra-

dycjê Szewczenki, a ten, jak widzieliœmy, u¿y³ s³owa ìàìî w kontekœcie bi-

blijnym i — co jest w tym przypadku znamienne — w odniesieniu do swojej

ojczyzny! Nam zaœ podobieñstwo jêzyków polskiego i ukraiñskiego zasuge-

rowa³o ra¿¹cy, lecz wyimaginowany, b³¹d w stylistyce przek³adu. W jêzyku

polskim bowiem „mama” mówi siê, jak potwierdza autorytatywne Ÿród³o,

„poufale albo pieszczotliwie o matce”

58

.

Na zakoñczenie zwróæmy uwagê na pewien odrêbny, bardzo szczególny

aspekt omawianego zagadnienia. Chodzi mianowicie o przek³ad powrotny

tekstów, zawieraj¹cych omówienie b³êdów wynik³ych z mpm, na jêzyk, któ-

rego interferencja przyczyni³a siê do powstania wykazanych przez krytykê

b³êdów. Wyjaœniê to na przyk³adzie fragmentu zaczerpniêtego z powa¿nego

slawistycznego pisma naukowego:

W 1928 roku w czasopiœmie „Moskowskij Tielegraf” pojawi³a siê recen-

zja A. Krasnowskiego z przek³adu proz¹ Konrada Wallenroda, opublikowa-

nego przez „Moskowskij Wiestnik”. Krytyk zarzuca t³umaczowi, ¿e stroi Li-

twinów w rysie ko³paki, komandorów zamienia w komturów […] itd.

59

.

O co chodzi? Przecie¿ to w³aœnie Mickiewicz „stroi Litwinów w rysie ko³-

paki” i Mickiewicz mówi — w oryginale! — o „komturach”. Przypomnijmy:

Z tej strony t³umy litewskiej m³odzie¿y

W ko³pakach rysich, w niedŸwiedziej odzie¿y […]

60

Zewsz¹d komtury do stolicy œpiesz¹ […]

61

Na czym wiêc polega sprawa? Po prostu na tym, ¿e tekst recenzji, a mó-

wi¹c œciœlej — artyku³ zawieraj¹cy obszerne jej fragmenty, jest przek³adem

z jêzyka rosyjskiego. Oto ów pierwowzór:

 1828 ã. Íà ñòðàíèöàõ „Ìîñêîâñêîãî òåëåãðàôà” áûëà îïóáëèêîâàíà ðåöåíçèÿ

À. Êðàñîâñêîãî íà ïðîçàè÷åñêèé ïåðåâîä Êîíðàäà Âàëëåíðîäà, ïîìåùåííûé ⠄Ìîñ-

êîâñêîì âåñòíèêå”. Êðèòèê óïðåêàë ïåðåâîä÷èêà çà òî, ÷òî òîò íàðÿæàåò ëèòîâöåâ â ðûñüè

êîëïàêè, êîììàíäîðîâ ïðåâðàøàåò â êîìòóðîâ […] è ò.ä.

62

.

57

À. Ì i ö êå â è ÷: Wielka Utrata. Iñòîðè÷íà äðàìà ç ðð. 1831–32. Ç äîäàòêîì æèòºïèñó

À. Ìiöêåâè÷à òà âèáîðó éîãî ïîåçié ó ïåðåêëàäi íà óêðàiíñüêó ìîâó âèäàâ äð. Iâàí Ô ð à í êî.

Ëüâiâ 1914, s. LII.

58

S³ownik jêzyka polskiego. T. IV, s. 426.

59

S. £ a n d a. Nowe wspomnienia o Puszkinie i Mickiewiczu. „Slavia Orientalis” 1959, nr

2–3, s. 58.

60

A. M i c k i e w i c z: Konrad Wallenrod. W: Ten¿e. Dzie³a. T. II. Warszawa 1949, s. 71.

61

Tam¿e, s. 73.

62

Ñ. Ñ. Ë à í ä à: Ïóøêèí è Ìèöêåâè÷ â âîñïîìèíàíèÿõ À. À. Ñêàëüñêîãî. W: Ïóøêèí

è åãî âðåìÿ. Ñá. Ñòàòåé. Ëåíèíãðàä: Èçäàòåëüñòâî Ãîñóäàðñòâåííîãî Ýðìèòàæà 1962, s. 279.

background image

91

Heterofemia miêdzyjêzykowa…

Teraz wszystko sta³o siê jasne. Otó¿ s³owo êîëïàê kojarzy siê Rosjanino-

wi raczej ze szlafmyc¹, czapk¹ kucharsk¹ lub wrêcz czapk¹ b³azna

63

, rzadziej

zaœ z wysok¹, spiczasto zakoñczon¹ czapk¹

64

z rysiej skóry, w którym to zna-

czeniu u¿y³ go Mickiewicz. Niebezpieczeñstwo podobnych skojarzeñ dostrzeg³

znakomity poeta radziecki Niko³aj Asiejew, który zaproponowa³ taki oto prze-

k³ad cytowanego fragmentu:

Ñ ëèòîâñêîãî áåðåãà — öâåò ìîëîäåæè;

Âñå â øàïêàõ èç ðûñè, â ìåäâåæüåé îäåæå […]

65

Je¿eli chodzi o wyraz êîìòóð, to jest on w jêzyku rosyjskim barbary-

zmem, zaczerpniêtym z jêzyka niebliskopokrewnego. Asiejew t³umaczy wiêc

— zale¿nie od kontekstu — ðûöàðü

66

lub ìàãèñòð

67

, zaœ Wielki s³ownik

polsko-rosyjski proponuje odpowiednik êîìàíäîð

68

(co jest, nawiasem mó-

wi¹c, ca³kowicie zgodne z sugesti¹ krytyka z XIX wieku, Krasowskiego).

Tyle teoretycznych uwag na ten temat. ZwiêŸlej i piêkniej uj¹³ istotê za-

gadnienia poeta:

Î íåïîêîðíîñòü áëèçêèõ ñëîâ,

Ðîäèâøèõñÿ â ñîñåäíèõ ÷àøàõ,

Ïðè îáùíîñòè ñâîèõ îñíîâ,

Ñàìîñòîÿòåëüíî çâó÷àùèõ

69

.

W œwietle przeprowadzonych rozwa¿añ wyraŸnie rysuje siê problem, któ-

ry zaproponowa³em nazwaæ h e t e r o f e m i ¹ m i ê d z y j ê z y k o w ¹.

W przypisie autor pisze, ¿e „po raz pierwszy artyku³ opublikowany zosta³ z pewnymi skrótami

w „Slavia Orientalis”. R. VIII. nr 2–3. Warszawa 1951 [winno byæ 1959 — Z. G.], s. 53–59.

(Por. przypis 72 niniejszej pracy). Tam¿e, s. 274.

63

Por. Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. V. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä

1956, s. 1197–1198; Wielki s³ownik rosyjsko-polski. T. I. Warszawa–Moskwa 1970, s. 439.

64

Por. S³ownik jêzyka polskiego. T. III. Warszawa 1961, s. 844.

65

Êîíðàä Âàëëåíðîä. W: À. Ì è ö ê å â è ÷: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â 5 òîìàõ. Red.

Ì. Ô. Ð û ë ü ñ ê è é è äð. T. I. Ìîñêâà 1948, s. 383.

66

Zob. np.: tam¿e, s. 385.

67

Zob.: tam¿e, s. 389–390, 392 i n.

68

Wielki s³ownik polsko-rosyjski. T. I. Moskwa–Warszawa 1979, s. 336.

69

A oto przybli¿one spolszczenie wiersza — proz¹:

O, hardoœæ bliskich s³ów,

Zrodzonych w s¹siednich kniejach —

s³ów, które zachowa³y wspólne korzenie (dos³ownie: podstawy),

A brzmi¹ samodzielnie.

S¹ to s³owa rosyjskiego t³umacza poezji bia³oruskiej, Jakowa (Jakuba) Chelemskiego. Cyt.

wg: À. Á å ë þ ã è í: Ñòèõ òîâàðèù ïåðåâåë. „Ëèòåðàòóðíàÿ ãàçåòà” 1963. nr 4, s. 3.

background image

92

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

TRANSKRYPCJA I TRANSLITERACJA

W UJÊCIU TEORII I PRAKTYKI PRZEK£ADU

Czy transkrypcja i transliteracja mo¿e kszta³towaæ pewien typ t³umacze-

nia? Na to pytanie otrzymuje siê na ogó³ odpowiedŸ negatywn¹

1

. Nawet Le-

onid Barchudarow, który wprowadza te pojêcia do swej koncepcji jednostki

przek³adu

2

, zastrzega siê, ¿e „ten rodzaj translacji stosowany byæ mo¿e jedy-

nie w bardzo ograniczonym zakresie”

3

. Jednak ani negacja, ani zastrze¿enie

Barchudarowa nie s¹ zasadne — do takiego wniosku sk³ania rozwa¿enie pro-

blemu w ramach jêzyków s³owiañskich jako jêzyków bliskopokrewnych. […]

Przek³ad na poziomie fonemów (wzglêdnie grafemów […]) zak³ada od-

twarzanie fonemów (grafemów) jêzyka wyjœciowego za pomoc¹ najbardziej

bliskich do nich — pod wzglêdem artykulacji, brzmienia itp. — fonemów

(grafemów) jêzyka docelowego. Ten rodzaj przek³adu, bliski do transkrypcji

i transliteracji, odzwierciedla coraz wiêksz¹ integracjê œwiata, w zwi¹zku

z czym obejmuje coraz wiêcej istotnych zagadnieñ. WeŸmy przyk³adowo t³u-

maczenie antroponimów jako szczególny przypadek odtwarzania nazw w³a-

snych: tu przek³ad na poziomie fonemów (grafemów) zmierza ku swej opty-

malnie pe³nej realizacji — teoretycznej i praktycznej — dopiero w ostatnich

dziesiêcioleciach. Jeszcze w pierwszych polskich t³umaczeniach Äåëà Àðòàìî-

íîâûõ Ilja Artamonow nazywa³ siê „Eliasz”

4

. Jest to zrozumia³e, poniewa¿

pol. „Eliasz” i ros. „Èëüÿ” pochodza z jednego Ÿród³a genealogicznego: por.

pol. „prorok Eliasz” i ros. „ïðîðîê Èëüÿ”. Z drugiej jednak strony Heinrich

Heine do dziœ dnia wystêpuje w Rosji na ogó³ jako „Ãåíðèõ Ãåéíå”. Taka

wymowa pochodzi, jak wiadomo z czasów, kiedy w jêzyku rosyjskim ³aciñ-

skie „h” albo opuszczano („èñòîðèÿ”), albo zastêpowano przez nieadekwatne

1

W tym duchu wypowiadali siê np. niektórzy uczestnicy dyskusji nad moim referatem, na

którego podstawie powsta³ niniejszy artyku³.

2

Zob.: Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä, Ìîñêâà 1975, s. 176-179.

3

Tam¿e, s. 177 (Przek³ady wszystkich cytatów obcojêzycznych — Z. G.).

4

Zob.: M. G o r k i: Artamonow i synowie. Prze³. S. S t r u m p h - Wo j t k i e w i c z. Warszawa

1949, od s. 9, passim.

background image

93

Transkrypcja i transliteracja…

brzmieniowo, zw³aszcza w poprawnej wymowie literackiej „ã” („ãèïíîç”).

Jednak¿e nikt z nas, wspó³czesnych Polaków, nie powie ju¿ „Eliasz Eren-

burg” czy „Eliasz Artamonow”, z drugiej zaœ strony Ernest Hemingway wszed³

do jêzyków wschodnios³owiañskich jako „Õåìèíãóýé” (nie „Ãåìèíãóýé”).

Zreszt¹ czêœæ inteligencji rosyjskiej, ukraiñskiej i bia³oruskiej od lat wyma-

wia nazwisko Henryka — bo pod takim przecie¿ spolszczonym imieniem jest

u nas znany — Heinego jako „Õàéíå”, nie „Ãåéíå”.

Tak wiêc na omawianym poziomie jêzykowym (obejmuj¹cym, jak wspo-

mniano, transkrypcjê i transliteracjê, a œciœlej — bêd¹cym swoist¹ kombina-

cj¹ tych dwóch sposobów przyswajania nazw obcych) wystêpuj¹ w chwili

obecnej pewne wahania. Oto dalsze przyk³ady z tekstów rosyjskich: „Êîâàëü-

ñêè”, ale i „Êîâàëüñêèé”, „õàáèëèòàöèÿ”, a gdzie indziej „ãàáèëèòàöèÿ”,

„ïîýò Ñèãèçìóíä Êðàñèíñêèé” i „ïîëüñêèé êîðîëü Ñèãèçìóíä”, ale „Çûã-

ìóíò Ãðîñáàðò” — którego zreszt¹ przed laty, gdy by³ obywatelem Zwi¹zku

Radzieckiego, przemianowano na „Ñèãèçìóíäà”; „Ýëèçà Îæåøêî” (nie

„Îæåøêîâà”), ale „Áàðáàðà Êðàôôòóâíà”… (Aby nie pos¹dzono mnie o nie-

znajomoœæ ortografii polskiej, przypominam, ¿e wyrazy rosyjskie i wschod-

nios³owiañskie transkrybujê wedle ogólnie przyjêtych zasad). Isadora Duncan

wesz³a do kultury rosyjskiej jako „Àéñåäîðà Äóíêàí” i mo¿na s¹dziæ, ¿e

w owej nieadekwatnej brzmieniowo formie wystêpuje w ruszczyŸnie po dzieñ

dzisiejszy

5

. A propos, w angielskim filmie o tej najwybitniejszej przedstawi-

cielce „tañca wyzwolonego” rozentuzjazmowane t³umy — bodaj¿e czerwo-

noarmiœci — na ulicach Moskwy, maj¹ce oddaæ koloryt lokalny Rosji tak¿e

w sferze jêzykowej, skanduj¹: I-sa-do-ra! I-sa-do-ra! Tak to niedostatek wie-

dzy socjolingwistycznej spowodowa³ pewne zafa³szowanie prawdy historycz-

nej, bo przecie¿ znakomita tancerka znana jest wœród wschodnich S³owian

jako „Ajsiedora”.

Oczywiœcie mo¿na to wszystko wyjaœniæ w aspekcie historycznym, ale

g³êbsze diachroniczne rozwa¿anie tych problemów wykracza poza ramy ni-

niejszego opracowania. W tym aspekcie nie powinno dziwiæ brzmienie an-

gielskiego nazwiska w odzie £omonosowa:

…×òî ìîæåò ñîáñòâåííûõ Ïëàòîíîâ

È áûñòðûõ ðàçóìîì Íåâòîíîâ

Ðîññèéñêàÿ çåìëÿ ðîæäàòü

6

.

5

Zob. np.: Áîëüøàÿ ñîâåòñêàÿ ýíöèêëîïåäèÿ. Wyd. II. T. VIII. Ìîñêâà 1972, s. 540.

6

Îäà íà äåíü âîñøåñòâèÿ íà Âñåðîññèéñêèé Ïðåñòîë Åå Âåëè÷åñòâà Ãîñóäàðûíè

Èìïåðàòðèöû Åëèñàâåòû Ïåòðîâíû 1747 ãîäà. W: Ì. Â. Ë î ì î í î ñ î â: Ïîëíîå ñîáðàíèå

ñî÷èíåíèé. T. VIII. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1959, s. 206. Transliteracjê „Íåâòîí” zastosowa³ £o-

monosow w jeszcze jednym swoim utworze poetyckim — w dedykowanym Szuwa³owowi Ïèñü-

ìå î ïîëüçå ñòåêëà. Zob.: Tam¿e, s. 517.

background image

94

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Jest to po prostu konsekwentna XVIII-wieczna transliteracja — w przeciwieñ-

stwie do wspó³czesnej niezupe³nie konsekwentnej transkrypcji „Íüþòîí”

7

. Ale —

jeœli wierzyæ Tuwimowi — swoist¹, choæ dziwaczn¹ transliteracjê „Ñöõàêåñïåàð”

(od „Shakespeare” — „Szekspir”) zastosowa³ i So³ogub, a wiêc pisarz tworz¹cy

w XIX i XX stuleciu…

8

. Jednak ogólna tendencja polega na wspó³czesnym d¹¿e-

niu do optymalnego upodobnienia formalnego jednostek jêzyka docelowego do

przek³adanych na tym poziomie jednostek jêzyka wyjœciowego.

Przek³ad na poziomie fonemów (grafemów) — jednostek jêzykowych nie

bêd¹cych noœnikami samodzielnego znaczenia — ró¿ni siê od innych rodza-

jów t³umaczenia w sposób zasadniczy

9

, z zwi¹zku z czym wymaga szerszego,

bardziej wnikliwego omówienia i uzasadnienia. Nie pretenduj¹c zatem do

ujêcia ca³oœciowego, spróbujê sklasyfikowaæ pewne charakterystyczne przy-

padki tego typu translacji.

Grupa 1: Imiona w³asne

Jest to problem, od którego rozpocz¹³em niniejsze rozwa¿ania, staraj¹c

siê zasygnalizowaæ jego z³o¿onoœæ. Pozostaje pokusiæ siê o pewne podsumo-

wanie. Tak wiêc jeœli chodzi o imiona w³asne pisane w ró¿nych alfabetach —

np. w ³aciñskim i cyrylickim — sprawa jest w zasadzie bezdyskusyjna: Chur-

chill — ×åð÷èëë, Liverpool — Ëèâåðâóë, Hemingway — Õåìèíãóýé. Swo-

ista transpozycja stosowana jest równie¿ w jêzykach, których piœmiennictwo

wywodzi siê z alfabetu wspólnego. Ukraiñskie imiona „Ïàâëî” czy „Ìèêîëà”

[czyt. Myko³a — red.] czêsto pozostaj¹ w przek³adach rosyjskich jako „Ïàâëî”

i „Ìèêîëà” [czyt. Miko³a — red.] — tak nazywani s¹ w Ÿród³ach rosyjskich

poeci Paw³o Tyczyna i Myko³a [Miko³a] Ba¿an — choæ w innych wypadkach

napotykamy równie¿ zrusyfikowane „Ïàâåë”, „Íèêîëàé”. Imiê i nazwisko

(a w³aœciwie pseudonim klasyka literatury bia³oruskiej Jakuba Ko³asa brzmi

jednakowo po bia³orusku, rosyjsku i ukraiñsku. Zreszt¹ wœród u¿ytkowników

liter pochodzenia ³aciñskiego stosuje siê nierzadko równolegle z pisowni¹ ory-

ginaln¹ „unarodawianie” formy graficznej imion i nazwisk — por. w jêzyku

polskim Karol Marks, Jan Jakub Rousseau, Shakesperare i Szekspir, Chopin

i Szopen, Voltaire i Wolter.

Zagadnienie odtwarzania nazw w³asnych, które naszkicowa³em w niniej-

szym artykule, jest niezmiernie z³o¿one i równie ma³o opracowane. Badania

7

L. Barchudarow stwierdza, ¿e w XVIII-wiecznej Rosji nazwisko „Newton” powszechnie

transliterowano „tak w³aœnie (jako „Íåâòîí” — Z. G.) odtwarzano to nazwisko w XVIII wie-

ku”. Zob.: Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä..., s. 177.

8

Zob.: K. I. G a ³ c z y ñ s k i, J. Tu w i m: Listy. Warszawa 1969, s. 19.

9

Zob.: Ë. Ñ. Á à ð õóä à ð î â: ßçûê è ïåðåâîä..., s. 176 i 177.

background image

95

Transkrypcja i transliteracja…

nad tym problemem pomóc mog¹ odtwarzaniu onomastyki orygina³u w t³u-

maczeniu, a ujmuj¹c rzecz szerzej — zachowaniu w przek³adzie swoistoœci

narodowej orygina³u

10

.

PrzejdŸmy do nastêpnych grup sygnalizowanej klasyfikacji, zwracaj¹c

szczególn¹ uwagê na powi¹zania w ramach jêzyków s³owiañskich.

Grupa 2: Internacjonalizmy

— od tradycyjnych, mocno wroœniêtych w tkankê dawnych jêzyków a¿ do

najnowszych: klasyfikacja, demokracja, sputnik, ³unnik, integracja, kicz, be-

stseller, mikroprocesor, doping (niektóre z tych wyrazów ujmowano z pocz¹t-

ku w cudzys³ów, jak „êè÷” w jêzyku rosyjskim).

Grupa 3: Wyrazy lub inne jednostki jêzykowe, oznaczaj¹ce realia

— czyli, ogólnie mówi¹c, to, co nie ma odpowiedników w bycie, kulturze itp.

kraju jêzyka docelowego: „ëåäè” w jêzykach wschodnioeuropejskich (np. tytu³

sztuki Oskara Wilde’a Âååð ëåäè Óèíäåðìèð czy o pani Margaret Thatcher —

„æåëåçíàÿ ëåäè”), „ñåéì”, „ñêóïùèíà”, w pewnych wypadkach „sowiecki”,

„ñîâåöüêèé” w jêzyku polskim i ukraiñskim (por. grupê 4). Jak zwykle w pró-

bach klasyfikacji, granice pomiêdzy poszczególnymi grupami s¹ p³ynne: np. wspó³-

czesne internacjonalizmy „sputnik” i „³unnik” w chwili swego powstania odzwier-

ciedla³y jedynie rzeczywistoœæ radzieck¹. Angielskie s³owo „(space) shuttle” ozna-

czaj¹ce ten typ statku kosmicznego, który otrzyma³ po polsku nazwê „wahad³ow-

ca”, trafi³o do prasy radzieckiej w transkrypcji, jako „øàòëë” — w cudzys³owie

11

.

Grupa 4

Specyficzne kryteria sk³aniaj¹ mnie do wyodrêbnienia grupy 4, w której

przek³ad na poziomie fonemów / grafemów staæ siê mo¿e narzêdziem walki

ideologicznej i politycznej. O egzemplifikacjê nietrudno. Tak np. po wtargniêciu

wojsk niemieckich do Zwi¹zku Radzieckiego podczas II wojny œwiatowej

zaczêto tam nazywaæ hitlerowców „ôðèöàìè”, od niemieckiego imienia

„Fritz”, i taka nazwa nacechowana by³a negatywnie. Do pewnego stopnia po-

równywalne jest polskie „Szwab”, które S³ownik jêzyka polskiego okreœla:

„z niechêci¹ o Niemcu”

12

, egzystuj¹ce w naszym jêzyku przynajmniej od wie-

ku XIX, a powszechne w okresie miêdzywojennym. Niew¹tpliwe jest pocho-

dzenie tego wyrazu od niemieckiego „der Schwabe” (por. ros. „øâàᔠbez

10

Zob.: Â. Ï. Ð à ã î é ø à: Ïðîáëíìû ïåðåâîäà ñ áëèçêîðîäñòâåííûõ ÿçûêîâ. Áåëîðóñ-

ñêî-ðóññêî-óêðàèíñêèé ïîýòè÷åñêèé âçàèìîïåðåâîä. Ìèíñê 1980, s. 137.

11

Zob. np.: À. È ñ ò î ì è í: Íóæåí ëè ñîâåòñêèé ÷åëíîê. „Ëèòåðàòóðíàÿ ãàçåòà” 1988. Nr

46, s. 9.

12

Por.: S³ownik jêzyka polskiego. Red. W. Doroszewski. T. VIII. Warszawa 1966, s. 1205–1206.

background image

96

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

nacechowania stylistycznego, emocjonalnego

13

), nazwy „mieszkañca Szwabii”

14

(Szwabia — po niemiecku „Schwaben”

15

). Z kolei Niemcy nazywali swoich

radzieckich przeciwników „Iwans” (l.p. „Iwan”). Podobne zapo¿yczenia na-

potkaæ mo¿na np. w wielojêzycznych wypowiedziach, nie¿yczliwych dla ZSRR

i jej sprzymierzeñców: „Sowiet”, „Soffjet” — na niemieckim obszarze jêzy-

kowym, wspomniane w grupie 3) „sowiecki”, „ñîâåöüêèé” we wspó³czesnym

jêzyku polskim i ukraiñskim, a w naszych rodzimych, polskich tekstach —

„politruk”, „aparatczyk” itp. Znamienne jest, ¿e Andrzej Bogus³awski ekspo-

nuje wyraz „aparatczyk” nazywaj¹c go „istotnym i szeroko u¿ywanym” i po-

stuluje omówienie go „wraz z nale¿yt¹ charakterystyk¹ jego ³adunku warto-

œciuj¹cego” w przysz³ym nowym wielkim s³owniku polszczyzny”

16

.

Grupa 5. Barbaryzmy

Jest to jeden z rozpowszechnionych i doœæ prostych sposobów oddania

w przek³adzie specyfiki narodowej orygina³u. Wiadomo przy tym, ¿e tego ro-

dzaju poczynania t³umaczy, mimo i¿ maj¹ d³ugoletni¹ tradycjê, spotykaj¹ siê

z regu³y z krytyk¹ — nierzadko uzasadnion¹. Niko³aj (Miko³aj) Berg, autor

pierwszego kompletnego przek³adu wierszem Pana Tadeusza na jêzyk rosyjski,

tak dalece spolonizowa³ tekst t³umaczenia, ¿e nawet polskie s³owo „scyzoryk”

— chodzi oczywiœcie o miecz Gerwazego — pozostawi³ w brzmieniu jêzyka

orygina³u: „cöûçîðûê”, tyle ¿e pisz¹c ten wyraz literami cyrylickimi

17

.

Przek³ad ten wywo³a³ z³oœliw¹ replikê poety i t³umacza Wasilija Kurocz-

kina. Przytaczam fragment owej repliki-parodii, w której wszystkie podkre-

œlone s³owa zaczerpniête zosta³y z t³umaczenia Berga:

Ñ ïëåáàíèè ïîïû ñîáðàëèñü ó êñåíæèíû

È âøèñöè äüÿáëè è ãóð áîé ïîäêîìîðèíû.

Ñìîòðèòå, êàê ìî ïàíêó ìîé ïàíèñêî

Ïðèáëèçèëñÿ äî íèõ è ÷òî-òî î÷åíü áëèçêî

18

.

Oczywiœcie przek³ad Berga nie jest arcydzie³em, nie mo¿e te¿ s³u¿yæ jako

godny do naœladowania wzór sztuki translatorskiej. Ciekawe jednak, ¿e t¹ sama

w zasadzie drogê wprowadzania polonizmów wybra³ — z jak¿e odmiennym

13

Zob.: Áîëüøîé íåìåöêî-ðóññêèé ñëîâàðü. T. II. Ìîñêâà 1969, s. 328.

14

S³ownik jêzyka polskiego. T. VIII, s. 1206.

15

Zob. np.: Meyers Taschenlexikon. T. III. Leipzig 1970, s. 743 oraz Wielka encyklopedia

powszechna PWN. T. II. Warszawa 1968, s. 261.

16

A. B o g u s ³ a w s k i: Jêzyk w s³owniku. Wroc³aw: Ossolineum 1988, s. 9.

17

Zob.: À. Ì è ö ê å â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåâîä ñ ïîëüñêîãî Í. Â. Á å ð ã. ÑÏá 1907,

s. 198.

18

Zob.: Â. Ñ. Êó ð î ÷ ê è í: Ñîáðàíèå ñòèõîòâîðåíèé [Áèáëèîòåêà ïîýòà (áîëüøàÿ

ñåðèÿ)]. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1947, s. 149-150.

background image

97

Transkrypcja i transliteracja…

skutkiem — Maksym Rylski, autor arcyt³umaczenia Pana Tadeusza. W swoich

wersjach ukraiñskich — a jest ich kilka — Rylski powtórzy³ niemal dos³ownie

barbaryzmy Berga, np. wyœmiane przez Kuroczkina klucznikowowskie „mo-

panku”. Praktyka najwybitniejszego bodaj¿e t³umacza arcypoematu Mickiewi-

cza ma wielkie znaczenie dla okreœlenia pewnych elementów specyfiki prze-

k³adu, tym wiêksze, ¿e poparta zosta³a wypowiedzi¹ teoretyczn¹

19

.

Mo¿na wysun¹æ tezê, ¿e wprowadzanie barbaryzmów do t³umaczenia z jê-

zyka bliskopokrewnego ró¿ni siê w sposób istotny od podobnego traktowania

przek³adu z jêzyka dalekiego. S¹ bowiem wœród owych barbaryzmów takie,

które nie brzmi¹ obco w jêzyku przek³adu, gdy¿ jêzyk ten zawiera s³owa

i wyra¿enia podobne. W omawianym przypadku mo¿liwoœæ wprowadzenia

polonizmów i uzyskania po¿¹danego skutku uwarunkowana by³a wystêpowa-

niem w jêzyku ukraiñskim wyrazów pokrewnych, takich jak: „ïàí”, „ïàíîê”,

„ïèäïàíîê”, „êîõàíîê” itd.

20

.

Grupa 6. Wyrazy tradycyjnie przyswojone z innych jêzyków:

p o d g r u p a a ) z jêzyków niebliskopokrewnych. Tak np. niem. „Gross-

meister” (w znaczeniu „arcymistrz szachowy”) to wspó³czesny rosyjski

„ãðîññìåéñòåð”, ros. „áóòåðáðîä” pochodzi od niem. „Butterbrot” itd.;

p o d g r u p a b ), znacznie istotniejsza dla problematyki przek³adu, to wyra-

zy wzglêdnie inne jednostki jêzykowe, ca³kowicie i organicznie przyswojone

z jêzyków bliskopokrewnych. W swoim czasie zaproponowa³em nazwaæ je pseu-

dobarbaryzmami przek³adowymi

21

, poniewa¿ oddaj¹ koloryt lokalny orygina³u

nie naruszaj¹c przy tym poprawnoœci jêzyka t³umaczenia. Odsy³aj¹c zaintereso-

wanych do bardziej szczegó³owych swoich prac na ten temat

22

, podajê kilka

tylko przyk³adów: wyraz „pan” w jêzykach wschodnios³owiañskich (np. nazwa

poematu Mickiewicza Pan Tadeusz brzmi w zasadzie jednakowo po rosyjsku,

ukraiñsku i bia³orusku); „pani” — Ïàíè Òâàðäîâñêàÿ (ros.), Ïàíi Òâàðäîâñüêà

(ukr.), Ïàíè Òâàðäîóñêàÿ (bia³orus.); „panna”, „ch³opiec” („õëîïåöü”) i in.

Znamienne jest, ¿e tytu³ Pan Tadeusz z a w s z e t³umaczony by³ na jêzyki

wschodnios³owiañskie za pomoc¹ pseudobarbaryzmu „ïàí” — Ïàí Òàäåóø

(czasem — na rosyjski — Ïàí Ôàääåé

23

). W t³umaczeniach na jêzyki niebli-

19

Ì. Ð è ë ñ ü ê è é: Òâîðè. T. IX. Êèiâ 1961, s. 80.

20

Dok³adniej na ten temat zob.: Z. G rosbar t: Teoretyczne problemy przek³adu z jêzyków blisko-

pokrewnych (Na materiale jêzyka polskiego i jêzyków wschodnios³owiañskich). £ódŸ 1984, s. 50–53.

21

Zob.: Z. G r o s b a r t: Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych w odtwarzaniu kolorytu

narodowego orygina³u. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego”. S. I. Z. 80. £ódŸ 1971,

s. 49–60.

22

Zob. Z. G r o s b a r t: Rola „pseudobarbaryzmów”; Ten¿e: Teoretyczne problemy...,

s. 53–69.

23

Zob.: Àäàì Ìèöêåâè÷ â ðóññêîé ïå÷àòè 1825–1955. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1957, s. 511.

background image

98

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

skopokrewne sprawa mo¿e wygl¹daæ inaczej: np. Monsieur Thadeé de Sopli-

ca

24

, czy Herr Thaddäus

25

.

Wreszcie p o d g r u p a c ) — wyrazy bliskoznaczne, o wspólnej etymolo-

gii, nierzadko ró¿nie nacechowane pod wzglêdem stylistycznym: pol. i ukr.

„oczy” — „î÷i” w por. z ros. „î÷è”, pol. ogólnoliterackie „piersi” a ros.

„ïåðñè”, s³owo przestarza³e lub zabarwione archaiczn¹ poetyckoœci¹

26

itp.

Grupa 7

— stanowi jednoczesne t³umaczenie na dwóch poziomach, hierarchicznie

bardzo odleg³ych — fonematycznym i zdaniowym. Oto przyk³ady (zaczerp-

niête z jêzyka polskiego i wschodnios³owiañskich):

Zgoda buduje, niezgoda rujnuje (pol.)

Çãîäà áóäóº, íåçãîäà ðóéíóº (ukr.)

Çãîäà áóäóå, íåçãîäà ðóéíóå (bia³orus.) […];

Òåðïè, êîçà÷å, îòîìàíîì áóäåø —

pol. Cierp, kozacze, atamanem bêdziesz,

bia³orusk. Öÿðïi, êàçàê, àòàìàíàì áóäçåø,

i ros. Òåðïè, êàçàê, àòàìàíîì áóäåøü.

Ten rodzaj przek³adu, w którym zachowana zostaje ca³a warstwa brzmie-

niowa orygina³u — zdania, przys³owia, rymowanego aforyzmu itp. jest dal-

szym, niezbitym dowodem istnienia specyfiki t³umaczenia w ramach jêzyków

bliskopokrewnych. S¹ to oczywiœcie przypadki niezmiernie rzadkie, nie pod-

wa¿aj¹ce opinii o niebezpieczeñstwie przek³adu dos³ownego

27

.

W studium niniejszym przedstawiono niektóre aspekty transkrypcji i trans-

literacji z punktu widzenia teoretyka i praktyka przek³adu, sygnalizuj¹c przy

tym pewne elementy specyficzne t³umaczenia na poziomie fonemów (grafe-

mów) w ramach omawianych jêzyków s³owiañskich. Jednym z istotnych za-

dañ, które postawi³ sobie autor tej pracy, by³o rozwiniêcie dawno wysuniêtej

przez niego tezy, ¿e pewne teoretyczne komponenty przek³adu w ramach jê-

zyków bliskopokrewnych ró¿ni¹ go od przek³adu w ramach szerszych, pod-

porz¹dkowanych prawom ogólnej teorii t³umaczenia

28

.

24

Zob.: Adam Mickiewicz. Zarys bibliograficzny. Opr. I. Œ l i w i ñ s k a, W. R o s z k o w s k a.

S. S t u p k i e w i c z. Warszawa: PIW 1957, s. 261.

25

Tam¿e, s. 262.

26

Dok³adniej o tym zob. w publikacjach wymienionych w przyp. 25.

27

Zob.: Z. G r o s b a r t: Niebezpieczeñstwa przek³adu dos³ownego w ramach jêzyków s³o-

wiañskich. W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria V. Warszawa 1978, s. 255–266.

28

Teza ta postawiona zosta³a w referacie autora niniejszej publikacji na Konferencji Komisji

Poetyki i Stylistyki S³owiañskiej Miêdzynarodowego Komitetu Slawistów (Warszawa 1972). Zob.:

Z. G r o s b a r t: Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich. W: Poetyka i stylistyka

s³owiañska. Red. S. S k w a r c z y ñ s k a. Wroc³aw: Ossolineum 1973, s. 11–119.

background image

99

Transkrypcja i transliteracja…

PUSZKIN I MICKIEWICZ W DZIEJACH PRZEK£ADU

background image

100

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

background image

101

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

PUSZKINOWSKIE T£UMACZENIA MICKIEWICZA

A DZIEJE PRZEK£ADU W ROSJI

(dwie propozycje metodologiczne)

Poszczególne dziedziny nauki o t³umaczeniu opracowane s¹ w sposób nie-

równomierny: teoria przek³adu poszczyciæ siê mo¿e dzie³ami wybitnymi

1

,

natomiast bie¿¹ca krytyka wykazuje nierzadko ¿enuj¹c¹ bezradnoœæ, wynika-

j¹c¹ przede wszystkim z nieznajomoœci teorii. Jednak¿e dyscyplin¹ rozwiniê-

t¹ najs³abiej jest historia t³umaczenia

2

, a to poci¹ga za sob¹ okreœlone skutki:

bez historii przek³adu nie mo¿e powstaæ jego œciœle naukowa teoria, tak jak

nigdy nie powsta³aby teoria literatury, gdyby nie materia³y nagromadzone przez

historiê literatury.

T³umaczenie utworów literackich jest dyscyplin¹, która rozwija siê w miarê

up³ywu lat, osi¹gaj¹c wci¹¿ doskonalsz¹ formê. Dowodem tego s¹ starania

o coraz precyzyjniejszy dobór stylistycznych œrodków jêzykowych, poszuki-

wanie nowych form literackich, walka z próbami fa³szowania t³umaczonych

utworów itp. Szczególn¹ rolê odegra³ tu wiek XIX, którego wp³yw na kszta³-

towanie podstaw wspó³czesnej teorii t³umaczenia by³ wyj¹tkowo du¿y.

Zarys dziejów t³umaczenia literatury piêknej powstaæ by móg³ jedynie

dziêki wspólnym wysi³kom badaczy ró¿nych obszarów jêzykowych, koniecz-

ne bowiem by³oby napisanie historii przek³adów na poszczególne jêzyki,

uwzglêdniaj¹c w tym tak¿e polski i rosyjski. Pracê tak¹ winny poprzedziæ stu-

dia o nieco wê¿szym zakresie

3

, a do nich w³aœnie nale¿y niniejsza rozprawa,

1

Np.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1968; J. L e v ý: Umìni

pøekladu. Praha 1963; G. M o u n i n: Les problémes thèoriques de la traduction. Paris 1963;
O.

Wo j t a s i e w i c z: Wstêp do teorii t³umaczenia. Wroc³aw 1957; E. C a r y: La traduction dans

le monde moderne. Genève 1956.

2

Pisze o tym J. Lewin w rozprawie Îá èñòîðè÷åñêîé ýâîëþöèè ïðèíöèïîâ ïåðåâîäà.

(Ê èñòîðèè ïåðåâîä÷åñêîé ìûñëè â Ðîññèè). W: Ìåæäóíàðîäíûå ñâÿçè ðóññêîé ëèòåðàòóðû.

Ðåä. Ì. Ï. À ë å ê ñ å å â. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1963, s. 5 i 63.

3

Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: O wspó³zale¿noœci pomiêdzy teori¹ a histori¹ t³u-

maczenia literatury piêknej. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego” 1970. S. I. Z. 70,

s. 101–102.

background image

102

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

poœwiêcona pewnym aspektom dzia³alnoœci translatorskiej wybranego t³uma-

cza — Puszkina — w odniesieniu do jednego jêzyka — polskiego — i do

jednego autora — Mickiewicza. Celem jej jest zasygnalizowanie wspó³zale¿-

noœci pomiêdzy oryginaln¹ i przek³adow¹ twórczoœci¹ Puszkina oraz powi¹-

zañ jego t³umaczeñ z innymi przek³adami poezji Mickiewicza. Autor zdaje

sobie sprawê, ¿e jest to zaledwie ma³y fragment zagadnienia roli twórcy Bo-

rysa Godunowa w pó³torawiecznych ju¿ dziejach przyswajania poezji nasze-

go wieszcza literaturze rosyjskiej, pozostawia jednak szersze przedstawienie

problemu i gruntowniejsz¹ analizê do studium bardziej obszernego

4

.

O wadze zagadnienia stanowi ranga obu poetów, w których — wed³ug

znanych s³ów Maksyma Gorkiego — ucieleœni³ siê „duch narodu z najwiêk-

sz¹ si³¹, piêknoœci¹ i pe³ni¹”

5

.

Poezja by³a zawsze najtrudniejsz¹ dziedzin¹ t³umaczenia literatury piêk-

nej, tej „najwy¿szej formy dzia³alnoœci przek³adowej”

6

. Problem t³umaczenia

wierszy sta³ siê te¿ jednym z najwa¿niejszych w rozwoju piœmiennictwa ro-

syjskiego w po³owie wieku XVIII, w okresie klasycyzmu. Walka o zmianê

stylów i kierunków w literaturze rosyjskiej znajdowa³a bezpoœrednie odbicie

w sztuce t³umaczenia. Spróbujmy wiêc naszkicowaæ schemat ich ewolucji —

nie pozbawiony oczywiœcie, jak ka¿dy schemat, braków i uproszczeñ.

Klasycyzm, romantyzm, realizm itp. w ró¿nych epokach okreœla³y zarów-

no styl literatury oryginalnej, jak i przek³adowej, przy czym przejawia³o siê

to nie tylko w doborze t³umaczonych utworów, lecz dotyczy³o tak¿e podsta-

wowych zasad przek³adu. Tak np. teoretycy i krytycy klasycyzmu nie rozró¿-

niali manier stylistycznych poszczególnych autorów, lecz jedynie w³aœciwo-

œci stylistyczne okreœlonych rodzajów literackich. Nie dostrzegaj¹c istotnych

ró¿nic miêdzy kulturami narodowymi, jak równie¿ miêdzy indywidualnoœcia-

mi twórczymi, klasycyœci na pierwszy plan wysuwali myœl, któr¹ w sposób

4

Ró¿norodne aspekty zagadnienia autor omówi³ w swoich pracach: Tradycja puszkinowska

w t³umaczeniach poezji Mickiewicza na jêzyk rosyjski. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódz-

kiego” 1964. S. I. Z. 36, s. 101–113; Zagadnienie adekwatnoœci w Puszkinowskich przek³adach

ballad Mickiewicza. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego” 1965, z. 41, s. 70–107; Pierwsze

rosyjskie t³umaczenie ballady „Trzech Budrysów” a przek³ad Puszkina. „Zeszyty Naukowe Uni-

wersytetu £ódzkiego” 1968, z. 54, s. 67–74; Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umacze-

niu. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego” 1969. z. 64, s. 79–92; O wspó³zale¿noœci po-

miêdzy teori¹ a histori¹ t³umaczenia literatury piêknej. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódz-

kiego” 1970, z. 70, s. 99–106; Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych w odtwarzaniu kolo-

rytu narodowego orygina³u. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego” 1971, z. 80. s. 49–60;

Dos³ownoœæ w t³umaczeniu a problem stylu. W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria III:

Jêzykoznawstwo. Warszawa 1968, s. 321–328; Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza i ich zna-

czenie dla zasad przek³adu. Praca doktorska. £ódŸ 1966 [maszynopis].

5

Ì. Ãî ð ü ê è é: Ìàòåðèàëû è èññëåäîâàíèÿ. Ëåíèíãðàä 1937. T. I, s. 70.

6

À. Â. Ô å ä î ð î â: Ââåäåíèå â òåîðèþ ïåðåâîäà. Wyd. 2. Ìîñêâà 1958, s. 8.

background image

103

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

mo¿liwie doskona³y nale¿a³o wyraziæ w jêzyku poezji

7

. Wystêpowa³o przy

tym zjawisko tak zwanego „cêëîíåíèÿ íà íàøè íðàâû”, czyli unarodowie-

nia t³umaczonych utworów, którego teoretyczne podstawy najdobitniej wyra-

zi³ na gruncie rosyjskim W³adimir £ukin

8

. Taka zasada, bêd¹ca odzwiercie-

dleniem zjawiska ogólnoeuropejskiego

9

, obowi¹zywaæ bêdzie w wiêkszoœci

t³umaczeñ literatury obcej na jêzyk rosyjski a¿ do koñca lat 20. XIX wieku.

Nie nale¿y przy tym zapominaæ, ¿e proces powstawania i ugruntowywania

siê literackiego jêzyka rosyjskiego w wieku XVIII by³ nieroz³¹cznie zwi¹za-

ny z dzia³alnoœci¹ przek³adow¹, zw³aszcza w dziedzinie poezji

10

.

Nastêpnym etapem w rozwoju rosyjskiej sztuki przek³adu by³ romantyzm,

który wprowadzi³ metodê na owe czasy nowatorsk¹, ca³kowicie odmienn¹ od

pryncypiów klasycystycznych: romantycy, wyznawcy teorii „idea³u”, chcieli

mianowicie, by nowa metoda by³a ca³kowitym potwierdzeniem prawa artysty

do pe³nej swobody twórczej. Dla twórcy teorii „przek³adu mitycznego”, No-

valisa, godne odtworzenia jest nie tyle obiektywnie istniej¹ce dzie³o literac-

kie, ile pewien idea³ poetycki w subiektywnym wyobra¿eniu i odczuciu t³u-

macza. G³ównym walorem przek³adu jest jak najwiêksze zbli¿enie do ide-

a³u

11

. T³umacz epoki romantyzmu stara siê wiêc wnikn¹æ jak najg³êbiej w mniej

lub bardziej dalekiego mu i obcego, egzotycznego niejako ducha orygina³u.

Mimo jaskrawej subiektywnoœci metody romantycznej (której genialnym przed-

stawicielem w Rosji by³ ¯ukowski) stanowi³o to du¿y krok naprzód w po-

równaniu z teori¹ i praktyk¹ klasycystów, uwa¿aj¹cych za idea³ sztukê an-

tyczn¹ i sprowadzaj¹cych sztukê przek³adow¹ do naœladowania b¹dŸ poetów

antycznych, b¹dŸ uznanych wzorców literatury rodzimej.

Pojêcia, bez których wspó³czesna, realistyczna sztuka t³umaczenia nie

mog³aby istnieæ — umiejêtnoœæ odtworzenia kolorytu narodowego, oddania

specyfiki historycznej orygina³u, jego formy artystycznej itp. — wszystko to

wypracowywano i wywalczano na ró¿nych etapach rozwoju twórczoœci przek³a-

dowej. Jeszcze w latach 30. XIX wieku nie istnia³a wyraŸna granica miêdzy

przek³adem poetyckim a twórczoœci¹ oryginaln¹. Potwierdza to wypowiedŸ

Bielinskiego o ¯ukowskim, o jego „îðèãèíàëüíî-ïåðåâîäíîì òâîðåíèè”, co

7

Zob.: Å. Ã. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé ñòè-

ëèñòèêè. Ëåíèíãðàä 1965 [maszynopis], jak rownie¿ opublikowany autoreferat tej rozprawy:

Ëåíèíãðàä 1965, s. 5.

8

Zob.: Ñî÷èíåíèÿ è ïåðåâîäû Â. È. Ëóêèíà è Á. Å. Åëü÷àíèíîâà. Ñî ñòàòüåþ î Ëóêèíå

À. Í. Ï û í è í à. Red. Ï. À. Å ô ð å ì î â. Ñ.-Ïåðåðáóðã 1868, s. 111–113. Zob.: Ðóññêèå

ïèñàòåëè î ïåðåâîäå. Red. Þ. Ä. Ë å â è í, À. Â. Ô å ä î ð î â. Ëåíèíãðàä 1960, s. 54–56.

9

Zob. np.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà…, s. 38–40.

10

Tam¿e, s. 56.

11

Dok³adniej o tym zob. Ýòêèíä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä…, autoreferat, s. 5–15.

background image

104

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

mo¿na rozumieæ jako „twórczoœæ oryginalno-przek³adow¹”, stanowi¹c¹ nie-

rozerwaln¹ ca³oœæ

12

.

Poezja Adama Mickiewicza trafia do Rosji w okresie wielkiej dyskusji

literackiej i translatorskiej

13

, staj¹c siê tam, zw³aszcza podczas pobytu poety

polskiego w tym kraju, zarówno jedn¹ z przyczyn, jak i przedmiotem sporów

i dociekañ teoretycznych. Nie nale¿y przy tym s¹dziæ, ¿e poezja ta dociera³a

do szerszych krêgów inteligencji rosyjskiej w oryginale, dziêki pokrewieñ-

stwu jêzyka polskiego i rosyjskiego. Przeciwnie, Konrad Wallenrod np. —

jak wspomina Ksenofont Polewoj — znany by³ licznym wielbicielom wpraw-

dzie bezpoœrednio po ukazaniu siê w druku, ale w doraŸnych, niemal dos³ow-

nych przek³adach, o które zwracali siê oni do mieszkaj¹cych w Petersburgu

„wykszta³conych Polaków”

14

. Drogê poetyck¹ Mickiewicza w Rosji wyzna-

czy³y przede wszystkim opinie o nim Rosjan i t³umaczenia jego dzie³. Cech¹

zaœ dla dziejów przek³adu rosyjskiego znamienn¹ jest to, ¿e najwybitniejsi

pisarze i poeci sami zajmowali siê t³umaczeniem, a zarazem uczestniczyli

w tworzeniu jego teorii.

Nic wiêc dziwnego, ¿e wœród pierwszych translatorów Mickiewicza na

jêzyk rosyjski znalaz³ siê „stary Dmitrijew”

15

, wybitny reprezentant minio-

nego wieku XVIII. Jego przek³ad sonetu ¯egluga, opublikowany w 1827 r.

przez Piotra Wiaziemskiego

16

, osadzony jest jeszcze mocno w poetyce kla-

sycyzmu. „Wysokie” s³ownictwo, charakterystyczna szata prozodyczna —

dwadzieœcia jeden przeplatanych wersów szeœcio- i czterojambicznych, na-

pisanych w zasadzie (z wyj¹tkiem szeœciu-oœmiu pocz¹tkowych) bia³ym wier-

szem — wszystko to oddala t³umaczenie zarówno od stylu orygina³u, jak

od formy sonetu w ogóle. W swoim przek³adzie Iwan Dmitrijew zrobi³ z Mic-

kiewicza typowego rosyjskiego poetê koñca XVIII i pocz¹tku XIX wieku,

spe³niaj¹c przy tym zreszt¹ klasycystyczny postulat Goethego, który nawo-

³ywa³ do „przesiedlenia obcego autora do nas — tak abyœmy mogli ujrzeæ

w nim swego rodaka”

17

.

12

Â. Ã. Á å ë è í ñ ê è é: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. T. V. Ìîñêâà 1954, s. 548.

13

O dyskusjach translatorskich tego czasu zob.: Î. Õî ë ì ñ ê à ÿ: Ïóøêèí î ïåðåâîäå.

„Ó÷åíûå çàïèñêè I Ìîñêîâñêîãî Ïåäàãîãè÷åñêîãî Èíñòèòóòà Èíîñòðàííûõ ßçûêîâ”. Ìîñêâà

1958. T. XIII, s. 35–84.

14

Ê. À. Ï î ë å â î é: Çàïèñêè î æèçíè è ñî÷èíåíèÿõ Í. À. Ïîëåâîãî. W: Ïóøêèí â âîñïî-

ìèíàíèÿõ ñîâðåìåííèêîâ. Ìîñêâà 1950, s. 364.

15

Tak nazwa³ poetê Mickiewicz w liœcie do Antoniego Edwarda Odyñca z 14 (26) kwietnia

1827 r. Zob.: A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. Warszawa 1953. T. XIV. Cz. 1, s. 309.

16

„Ìîñêîâñêèé Òåëåãðàô” 1827. Cz. 14. Nr 7, s. 221–222 (przedruk w: Ï. À.  ÿ ç å ì ñ ê è é:

Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. Ñ.-Ïåòåðáóðã 1878. T. I, s. 348).

17

J. W. G o e t h e: Sämtliche Werke. Hrsg. von H. K u r z. Leipzig und Wien: Bibliogr. Insti-

tut. T. 12, s. 649–650.

background image

105

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

Lecz metoda translatorska, jak¹ zastosowa³ Dmitrijew, nale¿a³a ju¿ wów-

czas do przesz³oœci. Rozpoczyna³ siê bowiem nowy, o¿ywiony okres rozwoju

teorii i praktyki przek³adu rosyjskiego. Równoczeœnie z t³umaczeniem Dmi-

trijewa Wiaziemski publikuje w³asny przek³ad sonetów Mickiewicza, a w rok

póŸniej — powieœci Beniamina Constanta Adolf; w tym samym czasie ukazu-

je siê t³umaczenie Hamleta pióra Micha³a Woronczenki (1828); w 1929 Mi-

ko³aj Gniedicz koñczy wieloletni¹ pracê nad przek³adem Iliady, a  Wilhelm

Küchelbecker t³umaczy kilka kronik historycznych i tragedii Szekspira. Mimo

i¿ prace te by³y bardzo ró¿ne, ³¹czy³o je jednak podobieñstwo zasad przek³a-

du: Wiaziemski i Gniedicz postawili sobie bowiem za zadanie odtworzenie

kolorytu narodowy w t³umaczeniu, odrzuciwszy zdecydowanie „cêëîíåíèå

íà íàøè íðàâû”, a Woronczenko i Küchelbecker starali siê oddaæ jak naj-

wierniej indywidualny styl t³umaczonego autora, obejmuj¹c tym pojêciem rów-

nie¿ zewnêtrzn¹, poetyck¹ formê utworu

18

, czego absolutnie nie przestrzega³

Wiaziemski. Przet³umaczy³ on Sonety krymskie Mickiewicza proz¹

19

, a po-

nadto da³ próbê teoretycznego uzasadnienia takiej metody.

W t³umaczeniu swoim — pisa³ w przedmowie — nie szukaliœmy élégance, ale

przywi¹zaliœmy wiêksz¹ wagê do wiernoœci i bliskoœci kopii. Staraj¹c siê t³umaczyæ,

w miarê mo¿noœci dos³ownie, kierowaliœmy siê dwoma wzglêdami: po pierwsze, chcie-

liœmy pokazaæ podobieñstwo miêdzy jêzykiem polskim a rosyjskim, czêsto nie tylko

przek³adaj¹c s³owo w s³owo, lecz i przenosz¹c s³owo polskie, gdy znajdowaliœmy je

w jêzyku rosyjskim […] Drugim wzglêdem, który sk³ania³ nas do przek³adu dos³ow-

nego, by³o przekonanie, ¿e t³umaczenia bliskie, zw³aszcza w prozie, zawsze maj¹ wiêk-

sz¹ wartoœæ ni¿ takie, w których t³umacz bardziej myœli o sobie ni¿ o […] oryginale.

Rzetelny [„ïðÿìîäóøíûé”] t³umacz powinien dawaæ przyk³ad wyrzeczenia. Nagro-

d¹, która go oczekuje, bêdzie ciche zadowolenie ze spe³nionego dobrego uczynku

i wdziêcznoœæ zobowi¹zanych mu czytelników, nigdy zaœ równy udzia³ w s³awie au-

tora […]

20

.

W zakoñczeniu swej pracy, zawieraj¹cej przek³ady sonetów Mickiewi-

cza i omówienie jego poezji, Wiaziemski wyra¿a³ nadziejê, ¿e „m³odzi

pierwszorzêdni poeci” rosyjscy, tacy jak Puszkin i Baratynski, „uœwiêc¹

swymi imionami przyjaŸñ pomiêdzy muzami rosyjskimi i polskimi”, „ubior¹

w czarodziejskie barwy” jago „szkic” „i w ten sposób wyra¿¹ jêzykiem

¿ywym i p³omiennym to”, co on, Wiaziemski, odda³ „w jêzyku martwym

i bezbarwnym”

21

.

18

Por.: Þ. Ë å â è í: Îá èñòîðè÷åñêîé ýâîëþöèè…, s. 27–28.

19

Ìîñêîâñêèé Òåëåãðàô” 1827, cz. 14, nr 7, s. 205–221 (przedruk w: Ï. À.  ÿ ç å ì ñ ê è é:

Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé…, t. I, s. 337–348).

20

Ñîíåòû Ìèöêåâè÷à. W: Ï. À.  ÿ ç å ì ñ ê è é: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé…, t. I, s. 334.

21

Tam¿e, s. 348.

background image

106

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Nadzieje Wiaziemskiego spe³ni³y siê tylko czêœciowo. Eugeniusz Bara-

tynski w ogóle nie t³umaczy³ Mickiewicza (fakt godny zastanowienia!), nato-

miast napisa³ o nim piêkny, przepojony najg³êbszym szacunkiem wiersz

22

.

Puszkin równie¿ nie przek³ada³ Sonetów, choæ, jak wiadomo, ceni³ je wyso-

ko

23

. Swoistym odzewem na apel Wiaziemskiego sta³y siê Puszkinowskie t³u-

maczenia innych utworów Mickiewicza, a jedno z nich — przek³ad fragmen-

tu Konrada Wallenroda — spe³nia postulat ubrania martwego szkicu w „cza-

rodziejskie barwy”, jest bowiem bardzo prawdopodobne, ¿e dokonane zosta-

³o na podstawie prozaicznego t³umaczenia rosyjskiego

24

. Œlady podobnego

traktowania pracy translatorskiej odnaleŸæ mo¿na równie¿ w Puszkinowskim

t³umaczeniu Trzech Budrysów.

Z ZAGADNIEÑ WSPÓ£ZALE¯NOŒCI POMIÊDZY ORYGINALN¥

I PRZEK£ADOW¥ TWÓRCZOŒCI¥ PUSZKINA

„Epoka Puszkina

25

” otwiera nowy wa¿ny okres w dziejach przek³adu ro-

syjskiego. Spod pióra wielkiego poety wysz³o stosunkowo niewiele opra-

cowañ tekstów obcojêzycznych, lecz ich doskona³oœæ artystyczna sprawi³a,

¿e sta³y siê wzorem dla ówczesnych t³umaczy

26

.

W ró¿nych okresach ¿ycia Puszkin przek³ada³ m.in. epigramaty poetów

francuskich XVII i XVIII wieku, wiersze Voltaire’a i Ewarysta Parny’ego,

fragment poematu tego ostatniego, urywki poezji André Chéniera i liryki sta-

rogreckiej, odê Horacjusza, fragmenty z Ariosta, a tak¿e z Koranu i biblijnej

Pieœni nad pieœniami. Jeœli dodamy do tego t³umaczenia ballad Mickiewicza

i wstêpu do Konrada Wallenroda, przyznaæ trzeba, ¿e kr¹g zainteresowañ li-

terackich poety ci¹gle siê rozszerza³. Ca³okszta³t jego pracy translatorskiej

22

Íå ïîäðàæàé: ñâîåîáðàçåí ãåíèé W: Í. À. Á à ð à ò û í ñ ê è é: Ïîëíîå ñîáðàíèå

ñî÷èíåíèé. Êèåâ 1894, s. 1000. Inny wiersz Baratynskiego, nawiazuj¹cy do oceny Sonetów

krymskich wymienia B. B i a ³ o k o z o w i c z w: Z dziejów wzajemnych polsko-rosyjskich zwi¹z-

ków literackich w XIX wieku. Warszawa 1971, s. 36.

23

Za dowód tego uznaæ mo¿na wymienienie nazwiska Mickiewicza wœród mistrzów tego

gatunku (w utworze Ñîíåò). Jest równie¿ prawdopodobne, ¿e wiersz Puszkina W rozkosznym

cieniu, gdzie fontanny ( ïðîõëàäå ñëàäîñòíîé ôîíòàíîâ, 1828), którego „przeziernym i skrzy-

dlatym” bohaterem jest, zdaniem wielu badaczy, Mickiewicz, powsta³ pod wra¿eniem Sonetów

krymskich.

24

Zob.: S. £ a n d a: Nowe wspomnienia o Puszkinie i Mickiewiczu. „Slavia Orientalis” 1959,

nr 2/3, s. 53–59.

25

Nawi¹zanie do s³ów Fiodorowa, który stwierdza, ¿e Puszkin zapocz¹tkowa³ „now¹ epokê

w dziejach przek³adu rosyjskiego”. Zob.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà…,

s. 60.

26

Tam¿e.

background image

107

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

œwiadczy o d¹¿eniu do stworzenia przek³adu wiernie odzwierciedlaj¹cego

charakter narodowy i klimat orygina³u, a bêd¹cego zarazem samoistnym dzie-

³em poetyckim

27

.

Pod wzglêdem iloœciowym przek³ady zajmuj¹ w dorobku pisarskim Pusz-

kina miejsce skromne, trudno jednak nie doceniaæ ich roli dla rozwoju sztuki

t³umaczenia w Rosji. Po pierwsze, dawa³y przyk³ad zupe³nej samodzielnoœci

w doborze utworów — Puszkin nie kierowa³ siê bowiem ocenami przyjêtymi

z Zachodu; po drugie, by³y dowodem „nowego traktowania orygina³u — prze-

strzegania wszystkiego, co jest znamienne dla indywidualnoœci autora, dla

narodowego i historycznego kolorytu utworu […], a zarazem ca³kowitej swo-

body, jak¹ pisarz rosyjski zachowuje w stosunku do Ÿród³a obcego, podpo-

rz¹dkowania tego Ÿród³a swojej woli twórczej i prawom jêzyka rosyjskiego”

28

.

Pogl¹dy Puszkina na teoriê t³umaczenia s¹ bardzo z³o¿one i nastrêczaj¹ ba-

daczom wiele k³opotów

29

. Ogólnie stwierdziæ nale¿y, ¿e problem teoretycznej

i praktycznej dzia³alnoœci Puszkina-t³umacza pozostaje do dnia dzisiejszego jedn¹

z najbardziej spornych kwestii w dziedzinie historii przek³adu w Rosji

30

. Pewne

fakty s¹ jednak niew¹tpliwe — nale¿y do nich przede wszystkim organiczne

powi¹zanie twórczoœci przek³adowej poety z jego twórczoœci¹ oryginaln¹.

T³umaczenia Puszkina s¹ ¿ywym œwiadectwem jego „proteizmu” czy te¿,

wed³ug s³ów Fiodora Dostojewskiego „âñåìèðíîé îòçûâ÷èâîñòè”

31

— „go-

towoœci do ¿yczliwego odzewu wobec ca³ego œwiata”. O „genialnym” odze-

wie Puszkina na „lekturê poetów wszystkich narodów i wieków” pisa³ Miko-

³aj Gogol; „Bohater hiszpañski Don Juan […], przedmiot niezliczonej iloœci

poematów”, sta³ siê dlañ bodŸcem do napisania dramatu, w którym „jeszcze

silniej czuje siê Hiszpaniê”; Faust Goethego zrodzi³ projekt „skoncentrowa-

nia na dwóch-trzech stroniczkach g³ównej myœli poety niemieckiego”, a „su-

rowe tercyny Dantego” podpowiedzia³y „myœl o poetyckim zobrazowaniu

dzieciñstwa swego w Carskim Siole w takich¿e tercynach i w duchu […]

Dantego […].

27

Szerzej o dzia³alnoœci przek³adowej Puszkina zob.: Ã. Ä.  ë à ä è ì è ð ñ ê è é: Ïóøêèí-

-ïåðåâîä÷èê. W: Âðåìåííèê Ïóøêèíñêîé êîìèññèè. Ìîñêâà-Ëåíèíãðàä 1930. T. IV/V, s. 300–

330.

28

À. Â. Ô å ä î ð î â: Ââåäåíèå â òåîðèþ ïåðåâîäà…, s. 51.

29

Por.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà, s. 60–63; ten¿e: Ââåäåíèå

â òåîðèþ ïåðåâîäà…, s. 48–52; Ã. Ä.  ë à ä è ì è ð ñ ê è é: Ïóøêèí-ïåðåâîä÷èê…; Ï. Ì. Òî -

ï å ð: Òðàäèöèè ðåàëèçìà. (Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå). W: Âîïðîñû õóäîæåñòâåííîãî

ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1955, s. 45–96.

30

Þ. Ä. Ë å â è í: Îá èñòîðèçìå â ïîäõîäå ê èñòîðèè ïåðåâîäà. W: Ìàñòåðñòâî

ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1963, s. 392.

31

Ô. Ì. Ä î ñ ò î å â ñ ê è é: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. T. X. Ìîñêâà 1958,

s. 454 i 456.

background image

108

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

A ile¿ prawdy w jego odzewie, jak wra¿liwe jest jego ucho! Czujesz za-

pach, kolor ziemi, czasu, narodu. W Hiszpanii jest Hiszpanem, w Grecji —

Grekiem, na Kaukazie zaœ — wolnym góralem w ca³ym tego s³owa znacze-

niu”

32

.

Tê w³aœnie myœl Gogola rozwin¹³ Dostojewski, który uwa¿a³, ¿e Puszkin

jest zjawiskiem „niemal¿e cudownym”, niezwyk³ym, dot¹d nie spotykanym.

Zdaniem Dostojewskiego ¿aden z wielkich geniuszów literatury œwiatowej,

jak np. Szekspir, Cervantes czy Schiller, nie mia³ takiego daru „âñåìèðíîé

îòçûâ÷èâîñòè” jak Puszkin. Dar ten uwa¿a Dostojewski za najwa¿niejsz¹

cechê narodu rosyjskiego, dlatego Puszkin jest dla niego przede wszystkim

wielkim poet¹ narodowym. „Ze wszystkich poetów o znaczeniu œwiatowym

— pisze — jedynie Puszkin ma dar ca³kowitego przeistaczania siê w obc¹

narodowoœæ […] i nie chodzi tu tylko o «îòçûâ÷èâîñòü», lecz równie¿ o zdu-

miewaj¹c¹ jej g³êbokoœæ, o przeistoczenie swego ducha w ducha obcych na-

rodów, o przeistoczenie niemal¿e doskona³e i dlatego cudowne, albowiem zja-

wisko takie nie powtórzy³o siê nigdzie, u ¿adnego poety na œwiecie”

33

. Roz-

wijaj¹c sw¹ myœl, Dostojewski wysuwa tezê o „wszecheuropejskiej i wszech-

œwiatowej misji” Rosjan

34

.

Ocena twórczoœci Puszkina, jak¹ w œlad za Gogolem da³ Dostojewski, jest

s³uszna, z jednym wszak¿e merytorycznym zastrze¿eniem, które w sposób

przekonuj¹cy sformu³owa³ Jefim Etkind, pisz¹c: „Dar przeistaczania siê […]

Puszkina nie jest oczywiœcie cech¹ […] rosyjskiego charakteru narodowego”,

lecz wynikiem takiego rozumienia sztuki pisarskiej, „które prowadzi do ab-

solutnej harmonii treœci i wszystkich elementów formy wewnêtrznej i zewnêtrz-

nej. U podstaw le¿y konkretna, historyczna koncepcja epok” i kultur, „która

prowadzi³a do stworzenia poezji o niespotykanej przedtem jednolitoœci […]”

35

.

Przek³ady Puszkina s¹ komponentem jego twórczoœci, wskazuj¹ jeden ze

sposobów przyswajania ró¿norodnych stylów literatury œwiatowej (obok jaw-

nej i ukrytej parodii, naœladowania, kontaminacji itp.)

36

. „W twórczoœci Pusz-

kina od pocz¹tku lat trzydziestych do ich po³owy — pisze Wiktor Winogra-

dow — ró¿norodne style literatury œwiatowej stanowi³y arsena³ bojowy form

artystycznych, przyswojonych przez poetê, a te s³u¿y³y mu za wspania³y orê¿ do

realistycznego odtworzenia ró¿nych epok i ró¿nych stron rzeczywistoœci. Za

ich poœrednictwem poeta urzeczywistnia³, czasami zaœ parodiowa³ najbardziej

32

Í. Â. Ãî ã î ë ü: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. Ìîñêâà 1959. T. VI, s. 175.

33

Ô. Ì. Ä î ñ ò î å â ñ ê è é: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé…, s. 454–456.

34

Tam¿e, s. 457.

35

Å. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé ñòèëèñòèêè…,

autoreferat, s. 26.

36

Tam¿e.

background image

109

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

skomplikowane tematy i fabu³y. Myœlenie artystyczne Puszkina jest to myœle-

nie stylami literackimi, których ca³a ró¿norodnoœæ by³a dostêpna poecie […]”

37

.

Puszkin udowodni³ swymi przek³adami, ¿e jêzyk rosyjski mo¿e przyswo-

iæ sobie i oryginalnie odzwierciedliæ wielowiekow¹ kulturê s³owno-artystycz-

n¹ Wschodu i Zachodu

38

. Przy takim pojmowaniu sztuki przek³adu zrozumia-

³e siê staje d¹¿enie autora Eugeniusza Oniegina do uprawiania twórczoœci

translatorskiej.

Puszkinowskie przek³ady poezji Mickiewicza dotycz¹ fragmentu poematu

Konrad Wallenrod oraz dwóch ballad: Trzech Budrysów i Czat. T³umaczenia

te s¹ niezwykle cennymi pozycjami w historii literatury rosyjskiej, a zarazem

stanowi¹ wa¿ny etap w rozwoju rosyjskiej sztuki przek³adowej.

Wybór wspomnianych dzie³ do t³umaczenia nie by³ przypadkowy — wy-

nika³ z zainteresowania Puszkina utworami o charakterze narodowym i ludo-

wym, co wi¹za³o siê œciœle zarówno z postulatem „po¿ytecznych t³umaczeñ”,

wysuniêtym na pocz¹tku lat 20. przez dekabrystów

39

, jak i z poetyk¹ roman-

tyzmu.

Uprawianie przek³adu pomaga³o ponadto poecie w „rozszerzaniu w³asne-

go doœwiadczenia twórczego”

40

. Daje to podstawê do postawienia hipotezy,

¿e jedn¹ z przyczyn pominiêcia przez niego Sonetów krymskich, do których

t³umaczenia tak gor¹co zachêca³ go Wiaziemski, by³o dobre obeznanie z te-

matyk¹ orientaln¹, zw³aszcza zwi¹zan¹ z Krymem (por. Fontannê Bachczysa-

raju) — „w³asne doœwiadczenie twórcze” by³o w tej dziedzinie wystarczaj¹-

ce. W wyborze natomiast przek³adów z Mickiewicza zaznacza siê wyraŸna

chêæ dotarcia do pierwiastków narodowych i ludowych przez te dzie³a poety

polskiego, które s¹ œciœle zwi¹zane z dziejami jego ojczyzny.

Warto by siê zastanowiæ nad pewnymi powi¹zaniami Puszkinowskich prze-

k³adów poezji Mickiewicza z oryginalnymi utworami autora Borysa Goduno-

wa, zw³aszcza o tematyce polskiej.

W znanym wierszu By³ tu œród nas (Îí ìåæäó íàìè æèë, 1834) jest

mowa o serdecznej przyjaŸni ³¹cz¹cej poetów rosyjskich z Mickiewiczem

w latach jego pobytu w Rosji (1824–1829):

[…] ìû

Åãî ëþáèëè. […]

[…] Ñ íèì

37

Â. Â è í î ã ð à ä î â: Ñòèëü Ïóøêèíà. Ìîñêâà 1941, s. 484.

38

Dok³adniej o tym zob.: Å. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòà-

âèòåëüíîé ñòèëèñòèêè…

39

Por. np.: list M. Or³owa do P. Wiaziemskiego z 1 wrzeœnia 1821 r. (cyt. za: Ã. Ä.  ë à -

ä è ì è ð ñ ê è é: Ïóøêèí-ïåðåâîä÷èê…, s. 304).

40

Tam¿e, s. 320.

background image

110

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Äåëèëèñü ìû è ÷èñòûìè ìå÷òàìè

È ïåñíÿìè (îí âäîõíîâåí áûë ñâûøå […]).

W tym kontekœcie wystêpuje s³ynna Mickiewiczowska wizja czasów:

Êîãäà íàðîäû, ðàñïðè ïîçàáûâ,

 âåëèêóþ ñåìüþ ñîåäèíÿòñÿ.

Potem ton siê zmienia:

Íàø ìèðíûé ãîñòü íàì ñòàë âðàãîì […],

lecz w ostatnich s³owach, nawi¹zuj¹cych do ca³ego wiersza i zamykaj¹cych

go, dŸwiêczy wyraŸnie wezwanie do pojednania:

[…] Áîæå! Îñâÿòè

 íåì ñåðäöå ïðàâäîþ òâîåé è ìèðîì.

Porównajmy z tym wzruszaj¹cym (a nie publikowanym za ¿ycia Puszki-

na) przes³aniem do przyjaciela pewne aspekty przek³adu fragmentu Konrada

Wallenroda.

Przek³ad Puszkina, licz¹cy czterdzieœci siedem wersów, obejmuje trzy spo-

œród piêciu zwrotek Wstêpu poematu. Wed³ug K. Polewoja poeta zaniecha³

dalszego wysi³ku, gdy „zobaczy³ […], ¿e nie umie t³umaczyæ, tzn. nie umie

podporz¹dkowaæ siê ciê¿kiej pracy t³umacza”

41

. Trudno z t¹ opini¹ zgodziæ

siê ca³kowicie

42

— przyczyn nale¿y szukaæ g³êbiej.

W pierwszych trzech zwrotkach Wstêpu, które przet³umaczy³ Puszkin, „nie

ma jeszcze aluzyj co do treœci poematu i losu jego bohaterów”

43

. Przek³ad

urywa siê na s³owach, które w oryginale brzmi¹: „[s³owiki] lataj¹ w goœci na

spólne ostrowy”

44

. Znamienne jest, ¿e zosta³ przerwany w miejscu, w którym

poeta mówi o pokoju i braterstwie w œwiecie przyrody, jakie triumfuj¹ nad

wrogoœci¹ panuj¹ca w stosunkach miêdzyludzkich:

Òîê Íåìåíà ãîñòåïðèèìíûé,

Ñâèäåòåëü èõ âðàæäû âçàèìíîé,

Ñòàë ïðàãîì âå÷íîñòè äëÿ íèõ;

41

Ê. À. Ï î ë å â î é: Çàïèñêè î æèçíè è ñî÷èíåíèÿõ Í. À. Ïîëåâîãî…, s. 365.

42

Dok³adniejsz¹ analizê wypowiedzi Polewoja zob. w: Z. G r o s b a r t: Tradycja puszkinow-

ska…, s. 103–104.

43

J. T y c: Puszkinowskie przek³ady z Mickiewicza. Kraków 1939 (nadbitka z t. XVII Prac

Towarzystwa dla badañ Europy Wschodniej i Bliskiego Wschodu. pt. Puszkin 1837–1937. Kra-

ków 1939, s. 18.

44

Wszystkie cytaty z Mickiewicza przytaczam wed³ug wydania: A. Mickiewicz: Dzie³a.

Warszawa 1949. T. I, s. 226–228 (Czaty); s. 228–229 (Trzech Budrysów); Warszawa 1949. T. II,

s. 71–136 (Konrad Wallenrod).

background image

111

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

Ñíîøåíèé äðóæíûõ ãëàñ óòèõ,

È âñÿê, ïåðåñòóïèâøèé âîäû,

Ëèøåí áûë æèçíè èëü ñâîáîäû.

Ëèøü õìåëü ëèòîâñêèõ áåðåãîâ,

Íåìåöêîé òîëïîþ ïëåíåííûé,

×åðåç ðåêó, ìåæ òðîñòíèêîâ,

Ïåðåïðàâëÿëñÿ äåðçíîâåííûé,

Áðåãîâ ïðîòèâíûõ äîñòèãàë

È äðóãà íåæíî îáíèìàë.

Ëèøü ñîëîâüè äóáðàâ è ãîð

Ïî ñòàðèíå âðàæäû íå çíàëè

È â îñòðîâ, îáùèé ñ äàâíèõ ïîð,

Äðóã ê äðóãó â ãîñòè ïðèëåòàëè

45

.

Ciekaw¹ hipotezê wysun¹³ w zwi¹zku z tym Dmitrij B³agoj, wed³ug któ-

rego w przek³adzie Puszkina doszukaæ siê mo¿na koncepcji pojednania dwóch

powaœnionych narodów

46

. Tym te¿ mo¿na by, zdaniem B³agoja, t³umaczyæ

liczne odchylenia przek³adu od orygina³u (np. prze³o¿enie s³ów „pruska topo-

la” na „íåìåöêàÿ òîïîëü”), gdyz trudno podejrzewaæ Puszkina o niedbal-

stwo, szczególnie w stosunku do autora, którego, jak wiadomo, wysoko ceni³,

lub o tak¹ nieznajomoœæ historii, aby nie wiedzia³, ¿e Prusowie byli plemie-

niem ba³tyckim podbitym przez Krzy¿aków i w czasach, w których toczy siê

akcja poematu, nie mo¿na by³o jeszcze uto¿samiaæ ich z Niemcami

47

.

Analiza s³ownictwa tego fragmentu s³u¿yæ mo¿e jako poparcie hipotezy

B³agoja. Na uwagê zas³uguje zw³aszcza wprowadzony przez t³umacza wers,

którego nie ma w oryginale, pe³ni¹cy funkcjê przydawki do s³owa „Niemen”

— „ñâèäåòåëü èõ âðàæäû âçàèìíîé”. Poecie chodzi³o tu prawdopodobnie

o podkreœlenie symbolicznego znaczenia rzeki o dwóch w r o g i c h brzegach.

Interesuj¹cy jest pogl¹d Miko³aja Asiejewa, który stara siê wyjaœniæ, dla-

czego Puszkin pozbawi³ Wstêp kolorytu lokalnego, tak wyraŸnego u Mickie-

wicza. W t³umaczeniu konsekwentnie opuszczono wszystkie epitety umiej-

scawiaj¹ce akcjê na konkretnym obszarze geograficzno-przyrodniczym: k o -

w i e ñ s k a d¹browa, z a p u s z c z a ñ s k a góra, l i t e w s k i e rozmowy. W ory-

ginale czytamy:

Tylko s³owiki kowieñskiej d¹browy

Z braci¹ swoimi zapuszczañskiej góry

Wiod¹, jak dawniej, litewskie rozmowy.

45

À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. T. III. Ìîñêâà 1949,

s. 52–53; (Ñòî ëåò ìèíóëî, êàê òðåâòîí…); s. 256–257 (Áóäðûñ è åãî ñûíîâüÿ); s. 258–260

(Âîåâîäà); s. 256–257 (Îí ìåæäó íàìè æèë…).

46

Por. Ä. Á ð à í î é: Ìèöêåâè÷ â Ðîññèè. „Êðàñíàÿ Íîâü” 1940. T. XI–XII, s. 311–312.

47

Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych…,

s. 50–51.

background image

112

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

U Puszkina zaœ:

Ëèøü ñîëîâüè äóáðàâ è ãîð

Ïî ñòàðèíå âðàæäû íå çíàëè

È â îñòðîâ, îáùèé ñ äàâíèõ ïîð,

Äðóã ê äðóãó â ãîñòè ïðèëåòàëè.

Zdaniem Asiejewa, zmiana polskiego s³owa „pruska” na „íåìåöêàÿ” oraz

pozbawienie Wstêpu kolorytu lokalnego by³o poci¹gniêciem zamierzonym

i konsekwentnym. Wyra¿a on pogl¹d, ¿e Puszkin pragn¹³ przetworzyæ wiersz

w „ukryte dla postronnych oczu przes³anie” do Mickiewicza, w którym chcia³

wyeksponowaæ „rozbie¿noœæ stanowisk politycznych i pokrewieñstwo tempe-

ramentów poetyckich”

48

.

Zestawienie Puszkinowskiego fragmentu Konrada Wallenroda z wierszem

By³ tu œród nas wykazuje pokrewieñstwo ideowe obu utworów. Na tym jed-

nak nie koniec: przerwanie przek³adu i wprowadzenie w t³umaczonym frag-

mencie zmian w stosunku do orygina³u traktowaæ mo¿na jako chêæ przybli¿e-

nia ideowej treœci poematu Mickiewicza do oryginalnego dzie³a t³umacza.

Nie nale¿y przy tym zapominaæ, ¿e móg³ istnieæ równie¿ inny powód prze-

rwania pracy nad Konradem Wallenrodem — a mianowicie negatywny stosu-

nek t³umacza do idei „wallenrodyzmu”, przez który rozumiano usankcjono-

wanie wszelkich metod walki z wrogiem, nie wy³¹czaj¹c zdrady. Jesieni¹ 1828 r.,

a wiêc w kilka miesiêcy po ukazaniu siê drukiem Wallenroda, Puszkin ukoñ-

czy³ sw¹ Po³tawê. Przedstawiaj¹c tam w ujemnym œwietle postaæ Mazepy,

poeta pragn¹³, byæ mo¿e, wyraziæ pogl¹d, ¿e daleki jest od aprobowania spo-

sobu walki przedstawionego w Konradzie Wallenrodzie. Wiele œwiat³a rzuca

na tê sprawê wypowiedŸ Polewoja, który wspomina, ¿e Mickiewicz i Puszkin

dyskutowali na ten temat w Petersburgu w 1828 roku: „Przy mnie […] Pusz-

kin objaœnia³ Mickiewiczowi plan swojej, nie wydanej jeszcze wówczas Po-

³tawy), która pierwotnie nosi³a tytu³ Mazepa) i z zapa³em […] stara³ siê wy-

kazaæ, ¿e gruntownie przemyœla³ postaæ g³ównego bohatera swego poematu.

Mickiewicz robi³ uwagi na temat s y l w e t k i m o r a l n e j p o s t a c i […]

49

.

Kontynuowanie przek³adu Konrada Wallenroda mog³o zatem byæ sprzeczne

z s¹dem Puszkina o „wallenrodyzmie”.

Nie zawsze jednak doszukiwaæ siê trzeba w twórczoœci t³umacza powi¹-

zañ miêdzy okreœlonymi jego utworami oryginalnymi i przek³adami. Czêœciej

wystêpuje zjawisko traktowania orygina³u w duchu pewnej koncepcji wyni-

48

À. À ñ å å â: Ïåðåâîäû èç À. Ìèöêåâè÷à. „Íîâûé Ìèð” 1946, nr 1 /2, s. 149.

49

Ê. À. Ï î ë å â î é: Çàïèñêè î æèçíè è ñî÷èíåíèÿõ Í. À. Ïîëåâîãî…, s. 364–365 (wszyst-

kie podkreœlenia w cytatach rozstrzelonym drukiem moje — Z. G.).

background image

113

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

kaj¹cej z ca³okszta³tu twórczoœci t³umacza, koncepcji niekoniecznie identycz-

nej z zamierzeniami autora. Ciekawy pod tym wzglêdem materia³ przynosi

analiza Puszkinowskiego Wojewody (w oryginale Czaty).

W pracy Ballady Mickiewicza w przek³adzie Puszkina Wiktor Choriew

wyrazi³ pogl¹d, ¿e poeta rosyjski „zawsze dok³adnie oddaje treœæ i ideê ory-

gina³u, a umiej¹c w razie koniecznoœci pomin¹æ szczegó³y drugorzêdne, nie-

zbyt wa¿ne, wspaniale odtwarza formê artystyczn¹ ballad Mickiewicza”

50

.

Opinia ta jest s³uszna w stosunku do Budrysa i jego synów (Trzech Budry-

sów), ale nie w stosunku do Wojewody. Puszkin nie opuszcza tylko tych szcze-

gó³ów — i  w ³ a œ n i e t y c h — które s³u¿¹ do uwypuklenia P u s z k i n o w -

s k i e g o ujêcia tematu, zobrazowania jego w³asnego œwiata, nieco innego

ni¿ ten, który poeta polski przedstawia w balladzie. Nie mo¿na bowiem uwa-

¿aæ za szczegó³ „drugorzêdny, niezbyt wa¿ny” zamiany s³ów orygina³u „¿ona”

i „niewiasta” na „panna”, a z drugiej strony trudno siê zgodziæ, ¿e takie od-

stêpstwo od orygina³u spowodowa³y przyczyny obiektywne

51

, jak ta np., o któ-

rej pisze W. Czernobajew, ¿e „u¿ycie s³owa «panna» w stosunku do kobiety

zamê¿nej” œwiadczy „o s³abej znajomoœci polskich obyczajów […]”

52

. Zda-

niem autora niniejszego studium zmiana ta by³a zamierzona. Przemawia za

tym analiza brulionów Puszkina. W pierwszych szkicach Wojewody czytamy:

Îí áåæèò ê æåíå â ñâåòëèöó,

Äåðíóë ïîëî㠗 ì î ë î ä è ö ó.

S³owa „æåíà” i „ìîëîäèöà” oznaczaja kobietê zamê¿n¹. Albo:

 ñïàëüíþ êèíóëñÿ ê ïîñòåëå,

Äåðíóë ïîëîã: â ñàìîì äåëå!!…

Íåò æåíû — ïóñòà êðîâàòü

53

.

Nienaganny wariant, w którym ka¿de s³owo jest mocno osadzone na swo-

im miejscu. A jednak potem nastêpuje zmiana, która wejdzie do tekstu osta-

tecznego:

Íèêîãî; ïóñòà êðîâàòü.

50

Â. À. Õî ð å â: Áàëëàäû Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå Ïóøêèíà. W: Ëèòåðàòóðà ñëàâÿíñêèõ

íàðîäîâ. T. I. Ìîñêâà 1956, s. 89.

51

Zob. np. opiniê J. Tr e t i a k a: Mickiewicz i Puszkin. Warszawa 1906, s. 266.

52

Â. Ã. × å ð í î á à å â: Ê âîïðîñó î ëèòåðàòóðíûõ ñâÿçÿõ Ïóøêèíà è Ìèöêåâè÷à. Ïóøêèí

è ïîýìà Ìèöêåâè÷à „Êîíðàä Âàëëåíðîä”. „Ó÷åíûå çàïèñêè Ëåíèíãðàäñêîãî ãîñóäàðñòâåííîãî

ïåäàãîãè÷åñêîãî èíñòèòóòà èì. À. È. Ãåðöåíà”. T. III. Ëåíèíãðàä 1938, s. 103.

53

À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. Red. Ì. Ãî ð ü ê è é, Ñ. Á î í ä è i in.

T. III (II). Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1948, s. 904, 905.

background image

114

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Co by³o powodem tej zmiany? Czy „íèêîãî” brzmi lepiej ni¿ jasne i nie-

dwuznaczne „íåò æåíû”? Bynajmniej. Chodzi o to, ¿e Puszkin postanowi³

zmieniæ treœæ ballady, opowiedzieæ nie o zdradzie ¿ony, lecz o równorzêdnej

w sensie moralnym rywalizacji dwóch mê¿czyzn o jedn¹ kobietê. W³aœnie

dlatego w koñcowej wersji ballady bohaterk¹ jest „ïàííà”.

Na podstawie poczynionych spostrze¿eñ mo¿na stwierdziæ z du¿¹ doz¹

prawdopodobieñstwa, ¿e poeta u¿y³ w przek³adzie wyrazu „ïàííà” tylko w je-

go istotnym sensie: „Kobieta niezamê¿na, najczêœciej m³oda dziewczyna”

54

.

Jeszcze jeden szczegó³ zdaje siê potwierdzaæ œwiadome wprowadzenie

zmiany w przek³adzie Puszkina. Otó¿ we wczeœniejszym wariancie t³umacze-

nia czytamy:

Ìóæ è õëîïåö ïîä çàáîðîì […]

55

.

Potem s³owo „ìóæ” zamienione zostalo na „ïàí”.

W interpretacji Puszkina nie zdrada ¿ony, jak w oryginale, lecz rywaliza-

cja dwóch kochanków jest wa¿nym motywem ballady. Zwróci³ na to uwagê

Platon Ku³akowski

56

, a powtórzy³ jego myœl J. Tyc

57

. Za³o¿enie, ¿e bohaterk¹

ballady jest „panna”, zmienia zarówno zasadnicz¹ treœæ utworu, jak i niektóre

szczegó³y akcji. Bior¹c pod uwagê mo¿liwoœæ takiej interpretacji mo¿na by

logicznie wyt³umaczyæ nastêpn¹ zmianê, któr¹ Choriew równie¿ uwa¿a za

„niezbyt wa¿n¹”

58

: Puszkinowski wojewoda nie jest „zdyszany”, nie „bie¿y

na zamek z wœciek³oœci¹ i trwog¹”, nie dr¿¹ mu ze zdenerwowania rêce. Warto

odnotowaæ, ¿e wrêcz przeciwnego ni¿ Choriew zdania by³ Julian Tuwim, który

w wyimaginowanej rozmowie z Puszkinem zarzuci³ mu:

— ¯ebym ja Waszej Poetyckiej Moœci przek³adu Czatów nie przypomnia³!

— Mo¿e nie piêkny?

— Owszem, cudowny: ale inny rytm ni¿ u Mickiewicza, a czego Waszej Wspania³oœci

nigdy nie darujê, to tego, ¿e wojewoda nie jest w przek³adzie zdyszany i nie bie¿y z altany

w zamek z wœciek³oœci¹ i trwog¹ (o czym u nas wie ka¿de dziecko), ale po prostu póŸn¹

noc¹ wraca z pochodu i ka¿e s³u¿bie milczeæ

59

.

Wojewoda Puszkina to nie wstrz¹œniêty do g³êbi, zdradzony m¹¿, lecz

zdecydowany walczyæ o kochankê, dzia³aj¹cy z premedytacj¹ rywal.

54

S³ownik jêzyka polskiego. Warszawa 1964. T. VI, s. 76.

55

À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé…, t. III (II), s. 909.

56

Ï. Êó ë à êî â ñ ê è é: Ñëàâÿíñêèå ìîòèâû â òâîð÷åñòâå Ïóøêèíà. Âàðøàâà 1899,

s. 18–19.

57

J. T y c: Puszkinowskie przek³ady z Mickiewicza…, s. 28.

58

Â. À. Õî ð å â: Áàëëàäû Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå Ïóøêèíà…, s. 88.

59

J. Tu w i m: Czterowiersz na warsztacie. „Problemy” 1949, nr 7, s. 440.

background image

115

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

Zmiany w Puszkinowskim przek³adzie dotycz¹ zarówno treœci, jak i for-

my zewnêtrznej utworu. Dalsze odchylenia od orygina³u maj¹ charakter nie-

jako iloœciowy. Do najznaczniejszych zaliczyæ trzeba opuszczenie w przek³a-

dzie strof pi¹tej i ósmej oraz wprowadzenie du¿ych skrótów do strof dziesi¹-

tej i jedenastej. Nietrudno dostrzec, ¿e skróty te dotycz¹ g³ównie miejsc o za-

barwieniu erotycznym. Oto dwie pominiête zwrotki:

Jedn¹ rêk¹ swe oczy kry³a w puklach warkoczy

I pierœ kry³a pod r¹bek bielizny;

Drug¹ rêk¹ od ³ona odpycha³a ramiona

Klêcz¹cego u kolan mê¿czyzny.

…………………………………………………….

„Co wieczora on bêdzie, ton¹c w puchy ³abêdzie,

Stary ³eb na twym ³onie ko³ysa³,

I z twych ustek ró¿anych, i z twych liców rumianych

Mnie wzbronione s³odycze wysysa³”.

Przez pominiêcie tych strof Puszkin zaciera erotykê orygina³u (na co

zwrócili uwagê P. Ku³akowski

60

, Józef Tretiak

61

i Lew Poliwanow

62

).

Modyfikacji uleg³a równie¿ strofa ostatnia. Obiektywnie rzecz bior¹c,

wypad³a ona gorzej ni¿ u Mickiewicza, os³abiony bowiem zosta³ efekt final-

ny. W oryginale do koñca nie wiadomo, jak zakoñczy siê akcja; rozwi¹zanie

— œmieræ wojewody — jest zupe³nie nieoczekiwane, nastêpuje dopiero w ostat-

nim s³owie utworu, bezpoœrednio i natychmiast po kulminacji:

„Wy¿ej… w prawo… poma³u, czekaj mego wystrza³u,

Pierwej musi w ³eb dostaæ pan m³ody”.

Kozak odwiód³, wyceli³, nie czekaj¹c wystrzeli³

I ugodzi³ w sam ³eb — wojewody.

Z efektownoœci niespodziewanego zakoñczenia Puszkin zrezygnowa³, po-

œwiêcaj¹c opisowi œmierci wojewody ca³¹ zwrotkê:

Âûñòðåë ïî ñàäó ðàçäàëñÿ.

Õëîïåö ïàíà íå äîæäàëñÿ;

Âîåâîäà çàêðè÷àë,

Âîåâîäà ïîøàòíóëñÿ…

Õëîïåö, âèäíî, ïðîìàõíóëñÿ:

Ïðÿìî â ëîá åìó ïîïàë.

60

Ï. Êóë à êî â ñ ê è é: Ñëàâÿíñêèå ìîòèâû â òâîð÷åñòâå Ïóøêèíà…, s. 19.

61

J. T r e t i a k: Mickiewicz i Puszkin…, s. 266.

62

Ë. Ï î ë è â à í î â: Ñî÷èíåíèÿ Ïóøêèíà. T. II. Ìîñêâà 1887, s. 310–311 (zob.: Í. Î. Ë å ð -

í å ð: Komentarz. W: À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ñî÷èíåíèÿ. Red. Ñ. À.  å í ã å ð î â. Ñ.-Ïåòåðáóðã 1915.

T. VI, s. 447).

background image

116

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Wydaje siê, ¿e w przek³adzie Puszkina utwór bli¿szy jest autentycznej

balladzie ludowej ni¿ orygina³ Mickiewicza. Bowiem „swoisty sposób” ujê-

cia wydarzeñ w balladzie polega na „uwypukleniu podstawowych motywów

sytuacyjnych, nieraz przez ich powtarzanie, przy pominiêciu stanów przej-

œciowych i szczegó³owej motywacji psychologicznej”

63

. Ballada Trzech Bu-

drysów spe³nia³a powy¿sze warunki, dlatego m.in. zyska³a wysok¹ ocenê Ju-

liusza Kleinera

64

(trzykrotne powtórzenia, pomijanie „stanów przejœciowych

i szczegó³owej motywacji psychologicznej”). Pod tym wzglêdem Áóäðûñ è åãî

ñûíîâüÿ Puszkina nie odbiegaj¹ od orygina³u.

Inaczej rzecz siê ma w Czatach. Tutaj t³umacz stara siê zbli¿yæ przek³ada-

ny utwór do wyobra¿onego przez siebie idea³u. Nie jest to jednak czysto

subiektywny idea³ romantyków — idea³ Puszkina opiera siê na pewnych prze-

s³ankach realistycznych.

Mo¿na by zaryzykowaæ twierdzenie, ¿e w Czatach mniej jest elemen-

tów ludowych ni¿ w Trzech Budrysach (oczywiœcie, dotyczy to przede

wszystkim formy, a nie treœci utworu). Opuszczone przez Puszkina zwrotki

nie zawieraj¹ bowiem nic innego, jak w³aœnie opisy „stanów przejœciowych

i szczegó³owej motywacji psychologicznej”, w balladach ludowych z regu³y

pomijane. To samo powiedzieæ by mo¿na o dr¿eniu r¹k wojewody. Efek-

townoœæ zaœ nieoczekiwanego zakoñczenia, choæ ma z pewnoœci¹ du¿y wa-

lor literacki, nie le¿y jednak w charakterze utworów ludowych. Ostatni¹

zwrotkê Puszkin przebudowuje, wprowadzaj¹c do niej m.in. typowo balla-

dowe powtórzenia:

Õëîïåö ïàíà íå äîæäàëñÿ;

Âîåâîäà çàêðè÷àë,

Âîåâîäà ïîøàòíóëñÿ…

Õëîïåö, âèäíî, ïðîìàõíóëñÿ.

Nietrudno zauwa¿yæ, ¿e zmiany, jakie wprowadzi³ Puszkin do swego prze-

k³adu, dotycz¹ przede wszystkim tych miejsc, w których dostrzeg³ on w ory-

ginale odejœcie od ludowoœci.

Wojewoda, nawi¹zuj¹cy do rosyjskich ballad ludowych typu Ëþáèëà

êíÿãèíÿ êàìåð-ëàêåÿ, pozostawi³ niezatarty œlad w folklorze rosyjskim. Mimo

¿e ballada Puszkina nie sta³a siê pieœni¹ ludow¹, niew¹tpliwy wydaje siê jej

wp³yw na utwory, które na sta³e wesz³y do rosyjskiej literatury folklorystycz-

nej, m.in. na balladê Iwana Turgieniewa Ïåðåä âîåâîäîé ìîë÷à îí ñòîèò

(1841) oraz M. I. O¿egowa Íà Âîëãå (po 1870 r.). Pieœni Turgieniewa i O¿e-

63

S³ownik folkloru polskiego. Red. J. K r z y ¿ a n o w s k i. Warszawa 1965, s. 37.

64

J. K l e i n e r: Mickiewicz. T. II. Cz. 1. Lublin 1948, s. 159.

background image

117

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

gowa, szczególnie druga, zaczynaj¹ca siê od s³ów: „ìåæ êðóòûõ áååæêîâ

Âîëãà-ðå÷êà òå÷åò”, œpiewane s¹ […] do dzisiejszego dnia.

O odchyleniach od orygina³u wystêpuj¹cych w przek³adzie Puszkina pisano

ró¿nie i ró¿nie starano siê je wyjaœniæ

65

. Ku³akowski s³usznie wi¹za³ je z w³a-

œciwoœciami twórczymi rosyjskiego poety

66

: dziwne by by³o, ¿eby tak wielka

indywidualnoœæ t³umacza nie wycisnê³a piêtna na przek³adanym utworze! Mo¿-

na by dyskutowaæ czy taka postawa jest s³uszna, niemniej charakteryzuje ona

wielu wybitnych t³umaczy, których osi¹gniêcia wesz³y do skarbca literatury

œwiatowej, a ponadto znamienna jest dla pewnych okresów historii literatury.

Podobne wspó³zale¿noœci nazwaæ mo¿na p o w i ¹ z a n i a m i i d e o w y -

m i. Wystêpuj¹ one nie tylko w relacji: twórczoœæ oryginalna–przek³ad, lecz

mog¹ równie¿ dotyczyæ wy³¹cznie dorobku translatorskiego t³umacza.

W tych samych latach, w których pracowa³ nad balladami Mickiewicza,

Puszkin tworzy³ na podstawie francuskich przeróbek Prospera Meriméego cykl

Pieœni S³owian zachodnich. Motywy walki i odwetu wystêpuj¹ce w tych Pie-

œniach przypominaj¹ ¿ywo bunt ch³opa, bêd¹cy wa¿nym w¹tkiem psycholo-

gicznym Czat

67

. Dodajmy, ¿e zarówno przek³ady ballad Mickiewicza, jak Pieœni

S³owian zachodnich powsta³y w latach studiów Puszkina nad dziejami po-

wstania Jemieliana Pugaczowa, a studia te, jak wiadomo, wywar³y wp³yw za-

równo na pogl¹dy poety, jak i na jego twórczoœæ.

O innego rodzaju wspó³zale¿noœci œwiadcz¹ p o w i ¹ z a n i a j ê z y k o w e,

zw³aszcza leksykalne. Mo¿na np. wyraziæ uzasadnione przypuszczenie, ¿e

pojawianie siê w Wojewodzie fontanny, której nie ma w Czatach Mickiewi-

cza, wi¹¿e siê zapewne ze s³ynn¹ „polsk¹” scen¹ przy fontannie w Borysie

Godunowie.

Porównajmy u Mickiewicza:

Na darniowym siedzeniu coœ bieleje siê w cieniu:

To siedzia³a w bieliŸnie niewiasta.

U Puszkina:

Íà ñêàìåéêå, ó ôîíòàíà,

 áåëîì ïëàòüå, âèäÿò, ïàííà.

65

Ï. Êóë à êî â ñ ê è é: Ñëàâÿíñêèå ìîòèâû â òâîð÷åñòâå Ïóøêèíà…, s. 18–19; Â. À. Õî -

ð å â: Áàëëàäû Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå Ïóøêèíà…, s. 88–90; J. Tretiak: Mickiewicz i Puszkin…,

s. 266 i in.

66

Ï. Êóë à êî â ñ ê è é: Ñëàâÿíñêèå ìîòèâû â òâîð÷åñòâå Ïóøêèíà…, s. 18.

67

Podobny pogl¹d wypowiada polonistka radziecka: „Jeœli w balladzie Mickiewicza zainte-

resowanie Puszkina […] wzbudzi³o odtworzenie motywów ludowych, by³y to przede wszystkim

motywy buntu i zemsty dokonanej na gnêbicielach” (Ä. Á. Ê à ö í å ë ü ñ î í: Ê âîïðîñó îá

îòíîøåíèè Ìèöêåâè÷à ê íàðîäíîìó òâîð÷åñòâó (1820–1829). „Ó÷åíûå çàïèñêè Èíñòèòóòà

Ñëàâÿíîâåäåíèÿ ÀÍ ÑÑÑД. T. VIII. Ìîñêâà 1954, s. 214).

background image

118

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Jest to najprawdopodobniej „samozapo¿yczenie” podœwiadome, spowodo-

wane przede wszystkim polskoœci¹ tematyki obu utworów rosyjskiego poety,

a byæ mo¿e równie¿ pewn¹ zbie¿noœci¹ sytuacji, zarówno bowiem scena z Bo-

rysa Godunowa, jak odpowiednie strofy Wojewody przedstawiaj¹ spotkania

i wyznania mi³osne dwojga m³odych. Przypomnijmy Borysa Godunowa, po-

cz¹tek ods³ony, w której Dymitr Samozwaniec z zamieraj¹cym sercem ocze-

kuje przyjœcia Maryny Mniszchówny:

Í î÷ ü . Ñ à ä . Ô î í ò à í .

Ñàìîçâàíåö (âõîäèò)

Âîò ôîíòàí; îíà ñþäà ïðèäåò […]

68

.

Podobnie dzieje siê u Puszkina z u¿yciem synonimicznych s³ów orygina-

³u, np. wyrazów „ïîëÿêè” „ïîëÿ÷êà” jako odpowiednikow s³ów „Lachy”

i „Laszka”, co równie¿ nale¿a³oby rozpatrywaæ w oparciu o ca³okszta³t jego

twórczoœci, a zw³aszcza dzie³a o tematyce polskiej (Borys Godunow)

69

.

Rozwijaj¹c koncepcjê o wspó³zale¿noœci miêdzy twórczoœci¹ oryginaln¹

a przek³adow¹ pisarza, spróbujmy oprzeæ siê na za³o¿eniu sugerowanym przez

podtytu³ Czat, które Mickiewicz nazwa³ „ballad¹ ukraiñsk¹”. W tym kontek-

œcie wyraz „õëîïåö” wprowadzony przez Puszkina — np. „Áåäíûé õëîïåö

ïðîøåïòàë” — mo¿e byæ stylizacj¹ zarówno na jêzyk polski, jak ukraiñski.

Zgodnie z informacj¹ zawart¹ w S³owniku jêzyka Puszkina wyrazu tego u¿y³

poeta tylko w dwóch utworach: w Wojewodzie (czterokrotnie) i w Huzarze

(dwukrotnie)

70

. (Warto podkreœliæ, ¿e huzar opowiada o przygodzie w stolicy

Ukrainy — Kijowie, przeplataj¹c swój monolog ukrainizmami — „ãîðåëêà”,

„ãàëóøêè”, „÷åðíîáðèâàÿ”

71

. Utwór ten powsta³ 18 kwietnia 1833 r., a wiêc

zaledwie na kilka miesiêcy przed ukoñczeniem Wojewody

72

. Upowa¿nia³oby

to do wysuniêcia hipotezy, ¿e s³ownictwo ukraiñskie wczeœniejszego z oma-

wianych wierszy znalaz³o odbicie w utworze napisanym póŸniej).

Powi¹zania jêzykowe widoczne s¹ równie¿ przy zestawieniu t³umaczeñ

Puszkina z jego utworami oryginalnymi, o czysto rosyjskim kolorycie ludo-

wym. Do przek³adów ballad Mickiewiczowskich zbli¿one s¹ np. Baœnie po-

ety rosyjskiego. Zwrócono ju¿ uwagê, ¿e w bajce O œpi¹cej królewnie i sied-

miu junakach (1833) Puszkin u¿y³ tych samych zwrotów, co w t³umaczeniu

Trzech Budrysów.

68

À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ…, t. V, s. 278.

69

Dok³adniej zob.: Z. G r o s b a r t: Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych…, s. 52–54.

70

Zob.: Ñëîâàðü ÿçûêà Ïóøêèíà. T. IV. Ìîñêâà 1961, s. 816.

71

Zob.: À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. T. III, s. 249–253.

72

Tam¿e, s. 519.

background image

119

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

W balladzie:

Æäåò, ïîæäåò èõ ñòàðèê äîìîâèòûé…

Ñíåã íà çåìëþ âàëèòñÿ…

W bajce:

Æäåò-ïîæäåò ñ óòðà äî íî÷è…

Ñåã âàëèòñÿ íà ïîëÿ

73

.

Ostatnie zagadnienie, które chcia³bym zasygnalizowaæ, dotyczy powi¹zañ

wersyfikacyjnych. Rozpatrzmy je chronologicznie. Jedenastozg³oskowiec Kon-

rada Wallenroda odtworzy³ Puszkin czterostopowym jambem, czyli krótszym

bo oœmio- i dziewiêciosylabowym odpowiednikiem miary orygina³u. Nie wni-

kaj¹c tu g³êbiej w przyczyny takiego postêpowania

74

, podkreœliæ trzeba, ¿e

by³o to metrum najszerzej bodaj wówczas stosowane w poematach rosyjskich.

By³a to równie¿ ulubiona miara wierszowa Puszkina, który jambem cztero-

stopowym napisa³ wiêkszoœæ swych du¿ych utworów poetyckich, odkrywaj¹c

w nim coraz to nowe mo¿liwoœci.

Kontrowersyjna

75

zmiana metrum w Puszkinowskim t³umaczeniu Czat

znajduje równie¿ g³êbokie uzasadnienie w ca³okszta³cie twórczoœci Puszkina.

Przypomnijmy, ¿e istota zmiany polega na wprowadzeniu trocheja w miejsce

stopy orygina³u podobnej do anapestu. Trochej by³ stop¹ wierszow¹, któr¹

poeta chêtnie stosowa³, gdy pragn¹³ nadaæ swym utworom charakter ludowy.

Autor niniejszego studium powo³ywa³ siê ju¿ na Walerego Briusowa, który

stwierdzi³, ¿e wiele utworów Puszkina utrzymanych w stylu ludowym ma

formê trocheiczn¹

76

, a wœród nich s¹ opracowania tekstów obcojêzycznych:

kilka Pieœni S³owian zachodnich (Pieœñ pogrzebowa, Bonaparte i Czarnogor-

cy, S³owik, Wilko³ak, Koñ), ballada szkocka Kruk do kruka w polu skacze

77

oraz Mickiewiczowski Wojewoda

78

.

W przek³adzie Czat, podobnie jak w niektórych innych utworach, np. w Pa-

nu m³odym (Æåíèõ), Puszkin w³¹czy³ siê w nurt poszukiwañ formy i treœci

nowej oryginalnej ballady rosyjskiej, natomiast t³umaczeniu drugiej ballady

73

Â. À. Õî ð å â: Áàëëàäû Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå Ïóøêèíà…, s. 86–87.

74

Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…, s. 29–33.

75

Dok³adniej o tym zob.: Tam¿e, s. 79–82 i 85 oraz: Ten¿e: Zagadnienie adekwatnoœci…,

s. 90–91.

76

Por.: Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoœci…, s. 90 i in.

77

Tytu³ w t³umaczeniu J. Tuwima.

78

Â. Á ð þ ñ î â: Èçáðàííûå ñî÷èíåíèÿ â äâóõ òîìàõ. T. II. Ìîñêâà 1955, s. 381 (Ñòèõî-

òâîðíàÿ òåõíèêà Ïóøêèíà).

background image

120

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Mickiewicza przyœwieca³, jak siê zdaje inny cel — dok³adne odtworzenie

formy wiersza orygina³u. Albowiem formê wierszow¹ Trzech Budrysów, iden-

tyczn¹ z miar¹ Czat, poeta odda³ ekwimetrycznie, dziêki czemu powsta³ utwór

o niezwyk³ym dla literatury rosyjskiej owych czasów kszta³cie wersyfikacyj-

nym. Wyzyskuj¹c ogromne mo¿liwoœci rytmiczne jêzyka rosyjskiego, genial-

ny t³umacz przekaza³ nie tylko miarê wierszow¹ orygina³u, lecz tak¿e jej,

nierzadko bardzo subtelne, odcienie prozodyczne, wskutek czego czytelnik

rosyjski otrzyma³ wiarygodn¹ informacjê o nowatorskiej formie poezji Mic-

kiewicza, który w tym czasie przekszta³ca³ wersyfikacjê polsk¹

79

. Nale¿y przy

tym podkreœliæ, ¿e wed³ug Briusowa t³umaczenie Trzech Budrysów jest pierw-

sz¹ w twórczoœci Puszkina powa¿n¹ prób¹ zastosowania anapestu trzy- i czte-

rostopowego

80

.

W tym przypadku poeta nie mia³ oparcia we w³asnej twórczoœci — prze-

ciwnie, ballada Budrys i jego synowie pomog³a mu w rozwi¹zaniu nowych

zagadnieñ metrycznych.

O PEWNYCH POWI¥ZANIACH PUSZKINOWSKICH T£UMACZEÑ

Z INNYMI PRZEK£ADAMI BALLAD MICKIEWICZA

Wojewoda jest pioniersk¹ prób¹ transpozycji Mickiewiczowskich Czat na

jêzyk rosyjski, natomiast jeœli chodzi o Trzech Budrysów, to Puszkin nie by³

ich pierwszym t³umaczem. W 1829 r. w czasopiœmie „Cûí îòå÷åñòâà è Ñåâåð-

íûé Àðõè┠ukazal siê przek³ad tej ballady pióra Tadeusza Bu³haryna

81

. By³

to przek³ad prozaiczny, co mo¿na by uwa¿aæ za ca³kowite odejœcie jego auto-

ra od poprzednich zapatrywañ na istotê t³umaczenia poezji, bowiem kilka lat

przedtem, w 1821 r., w³¹czywszy siê do dyskusji nad przek³adem na jêzyk

rosyjski ballady Goethego Der Fischer, Bu³haryn zdecydowanie wypowie-

dzia³ siê przeciw t³umaczeniu wierszy proz¹

82

.

Ocena t³umaczenia Bu³haryna musi wypaœæ zdecydowanie ujemnie

83

, to-

te¿ dziwiæ siê mo¿na badaczom, którzy s¹ odmiennego zdania

84

. Puszkin jed-

nak pos³u¿y³ siê tym przek³adem — i zrobi³ to po mistrzowsku. By³o to zreszt¹

ca³kowicie zgodne ze stylem jego pracy przek³adowej, z d¹¿eniem, aby „roz-

79

Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: Odtworzenie metrum…, s. 89–91.

80

Â. Á ð þ ñ î â: Èçáðàííûå ñî÷èíåíèÿ…, s. 381.

81

Òðè Áóäðûñà. Ëèòîâñêàÿ áàëëàäà. „Ñûí Îòå÷åñòâà” 1829. T. V, nr 28, s. 113–115.

82

„Ñûí Îòå÷åñòâà” 1821, nr 9, s. 73.

83

Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: Pierwsze rosyjskie t³umaczenie ballady „Trzech

Budrysów”…, s. 67–74.

84

Por. opiniê Czernobajewa. × å ð í î á à å â: Ê âîïðîñó î ëèòåðàòóðíûõ ñâÿçÿõ…, s. 104.

background image

121

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

szerzaæ kr¹g Ÿróde³ poznania orygina³u, je¿eli nieznajomoœæ lub niewystar-

czaj¹ca znajomoœæ jêzyka utrudnia³a t³umaczenia bezpoœrednie”

85

. Wypowia-

dano te¿ pogl¹d, ¿e za „charakterystyczny przyk³ad wykorzystania innych

t³umaczeñ rosyjskich” s³u¿yæ mo¿e Puszkinowi Budrys

86

.

Nad tym utworem pracowa³ Puszkin skrupulatnie i rzetelnie. Wskazuje na

to Piotr Bartieniew — jego zdaniem poeta t³umaczy³ tekst Mickiewicza dwu-

krotnie. „W pierwszym, zagubionym przek³adzie — pisze Bartieniew — któ-

ry czyta³ on Kiriewskiemu, by³o: «Òàì âñå æåíû êàê èêîíû / Â ñåðåáðå

è æåì÷óãàõ».Teraz czytamy jeden wiersz: «Æåíû èõ, êàê â îêëàäàõ,

â äðàãîöåííûõ íàðÿäàõ». […] Zwróciæ trzeba uwagê, ¿e w o r y g i n a l e

t e g o w c a l e n i e m a […]”

87

.

Sk¹d zatem wzi¹³ siê powy¿szy wiersz? Wielce prawdopodobna wydaje

siê hipoteza, ¿e na ostateczny kszta³t Puszkinowskiego t³umaczenia wp³yn¹³

w³aœnie prozaiczny przek³ad Bu³haryna, w którym znajdujemy obraz „cåðåá-

ðÿíûå îêëàäû”

88

. „W oryginale — podkreœla Grigorij W³adimirski — mowa

jest o ñåðåáðèñòûõ ïîêðîâàõ [srebrzystych zas³onach]”

89

.

U Mickiewicza:

Tam sobole ogony i srebrzyste zas³ony.

U Bu³haryna:

Òàì õâîñòû ñîáîëèè, òàì ñåðåáðÿíûå îêëàäû.

Interesuj¹cy œlad pracy Puszkina nad tym wersem, a zarazem potwierdze-

nie s³ów Bartieniewa odnajdujemy w zachowanych brulionach drugiej —

opublikowanej — wersji Budrysa:

Òàì êóïåöêèå æåíû, êàê â î ê ë à ä à õ è êî í û

90

.

Jak widzimy, obraz, który pozosta³ w wariancie ostatecznym, by³ bardziej

konkretny, sprecyzowany.

Ta praktyka Puszkina mog³aby staæ siê nieb³ahym przyczynkiem do za-

gadnieñ psychologii twórczoœci przek³adowej. Na jednym z wczesnych (choæ

zapewne nie pierwszym, jak wskazuje dok³adniejsza analiza wariantów bru-

85

Ã. Ä.  ë à ä è ì è ð ñ ê è é: Ïóøêèí-ïåðåâîä÷èê…, s. 303.

86

Tam¿e, s. 316.

87

Ï. Á [ à ð ò å í å â ]. Äâà ñòèõà Ïóøêèíà. „Ðóññêèé Àðõè┠1885, nr 3, s. 460.

88

Por.: Ã. Ä.  ë à ä è ì è ð ñ ê è é: Ïóøêèí-ïåðåâîä÷èê…, s. 313.

89

Tam¿e.

90

À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé… T. III(II), s. 902.

background image

122

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

lionowych

91

) etapów pracy nad tym przek³adem poeta rezygnuje z dos³owno-

œci w t³umaczeniu i wprowadza nowy obraz: ¿ony kupców ruskich, jak ikony

w srebrze i per³ach. £atwo zauwa¿yæ, ¿e obraz ten, nie maj¹cy nic wspólnego

ze s³owami orygina³u: „Tam sobole ogony i srebrzyste zas³ony” — jest jak

najbardziej adekwatny, podkreœla bogactwo kupców nowogrodzkich. Wyraz

„îêëàä” (metalowe okrycie zdobi¹ce ikonê), zaczerpniêty z innego przek³a-

du, podsun¹³ Puszkinowi rozwiniêcie, skonkretyzowanie i sprecyzowanie jego

w³asnej wersji — ¿ony kupców jak ikony w o k r y c i a c h . Da³o to w efekcie

obraz piêkny, pyszny, bogaty i mimo ¿e (mo¿e ze wzglêdów rytmicznych?) od-

rzucono s³owo „ikona”, ono w³aœnie spowodowa³o ca³¹ „reakcjê ³añcuchow¹”:

Æåíû èõ, êàê â îêëàäàõ, â äðàãîöåííûõ íàðÿäàõ.

Znamienne jest, ¿e wyraz, którego nie ma w oryginale („îêëàäû”), a wiec

powsta³y w wyniku b³êdu drukarskiego, albo raczej z intencji Bu³haryna (b¹dŸ

wskutek b³êdnego zrozumienia tekstu, b¹dŸ œwiadomej jego zmiany), sta³ siê

dla Puszkina szczêœliwym znaleziskiem, ziarnem, z którego rozkwit³ ca³y wers.

Omawiane zapo¿yczenie nie wyczerpuje jednak problemu wykorzystania

przez Puszkina Bu³harynowskiego t³umaczenia. Oto kilka dalszych przyk³adów:

U Mickiewicza:

Stamt¹d ja przed pó³wiekiem, gdym by³ m³odym cz³owiekiem,

Laszkê sobie przywioz³em za ¿onê;

A choæ ona ju¿ w grobie, jeszcze dot¹d j¹ sobie

Przypominam, gdy spojrzê w tê stronê.

U Bu³haryna:

Îòòóäà ÿ, ïîëâåêà ïåðåä ñèì, êîãäà áûë þíîøåé,

Ï ð è â å ç ê ñ å á å — ë ÿ ø ê ó,

È õîòÿ îíà óæå âî ãðîáå, íî ÿ â ñ å î í å é â ñ ï î ì è í à þ,

Ê à ê ò î ë ü ê î â ç ã ë ÿ í ó â ò ó ñ ò î ð î í ó.

W przek³adzie Puszkina strofa ta stanowi w du¿ej mierze artystyczne opra-

cowanie schematu leksykalno-sk³adniowego narzuconego przez Bu³haryna:

Áûë ÿ, äåòè, ìîëîæå, â Ïîëüøó ñúåçäèë ÿ òîæå

È î ò ò óä à ï ð è â å ç ñ å á å æ å í ê ó;

Âîò è âåê äîæèâàþ, à â ñ å ãä à â ñ ï î ì è í à þ

Ï ð î í å å , ê à ê ãë ÿ æ ó â ò ó ñ ò î ð î í ê ó.

91

Analizê wariantów brulionowych ballad Puszkina Budrys i jego synowie i Wojewoda zob.

w: Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…, s. 110–114.

background image

123

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

Puszkinowskie „ïðèâåç ñåáå æåíêó” mog³o byæ wzorowane na: „ïðèâåç

ê ñåáå — ëÿøêó” Bu³haryna, a „à âñåãäà âñïîìèíàþ / Ïðî íåå, êàê ãëÿæó

â òó ñòîðîíêó” — na „íî ÿ âñå î íåé âñïîìèíàþ, / Êàê òîëüêî âçãëÿíó

â òó ñòîðîíó”.

Pierwsza fraza, zarówno u Bu³haryna, jak u Puszkina, odbiega od sche-

matu leksykalno-sk³adniowego orygina³u („Laszkê sobie przywioz³em za

¿onê”), druga jest u pisarzy rosyjskich podobnie wtopiona w schemat metrycz-

ny, inaczej ni¿ u Mickiewicza.

A oto jeszcze jeden przyk³ad, jak siê zdaje przekonuj¹cy: koñcowy wers

Puszkina niezupe³nie odpowiada odnoœnym s³owom orygina³u. Porównajmy:

Lecz nim zdobycz pokaza³, stary Budrys ju¿ kaza³

Prosiæ goœci na trzecie wesele.

Ñòàðûé Áóäðûñ õëîïî÷åò è ñïðîñèòü óæ íå õî÷åò,

À ãîñòåé íà ò ð è ñ â à ä ü á û ñçûâàåò.

Nie by³oby w tym nic zastanawiaj¹cego — t³umacz mo¿e i powinien uni-

kaæ dos³ownoœci — gdyby nie jedna okolicznoœæ. Otó¿ ten w³aœnie zwrot

w Puszkinowskim Budrysie: „íà òðè ñâàäüáû” — jest dokladnym powtórze-

niem przek³adu Bu³haryna:

Íî ïîêà îí ïîêàçàë äîáû÷ó, ñòàðûé Áóäðûñ ïðèêàçàë

Çâàòü ãîñòåé íà ò ð è ñ â à ä ü á û.

Znamienne jest jednak — i to nale¿y z naciskiem podkreœliæ — ¿e p o -

e t y c k i przek³ad Puszkina, odtwarzaj¹cy dok³adnie prozodiê orygina³u, stoi

pod wzglêdem artyzmu jêzykowego o wiele wy¿ej ni¿ p r o z a i c z n e t³uma-

czenie Bu³haryna. Przyczyna tkwi niew¹tpliwie w niewspó³miernoœci talen-

tów literackich obu pisarzy. Puszkin nie tylko odtworzy³ genialnie te kom-

ponenty ballady Mickiewicza, które Bu³haryn œwiadomie pomin¹³, lecz od-

da³ równie¿ — bez porównania lepiej — piêkno jej jêzyka, choæ skrêpowa-

ny by³ dodatkowymi trudnoœciami wersyfikacyjnymi. A trzeba pamiêtaæ, ¿e

wielu wybitnych poetów i badaczy wspó³czesnych uwa¿a za rzecz nieosi¹-

galn¹ oddanie w t³umaczeniu adekwatnym stylistycznie prozodii utworu

poetyckiego

92

.

Nie ulega jednak w¹tpliwoœci, ¿e Puszkin w pracy nad Budrysem w pe³ni

pos³u¿y³ siê przek³adem Bu³haryna, a jest to zarazem jedyny po tym niewy-

sokiego lotu t³umaczeniu œlad w literaturze.

92

Zob. np.: O antologii poezji polskiej mówi¹: Julian Przyboœ, Artur Sandauer, Maciej ¯u-

rowski i Janusz Wilhelmi. „Kultura” 1966, nr 3.

background image

124

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Doskona³y przek³ad Puszkina, opublikowany w 1833 r., utorowa³ drogê

nastêpnemu z kolei t³umaczowi ballady Trzech Budrysów, A. Danilewskiemu-

Aleksandrowowi

93

. Otrzyma³ on po swym poprzedniku przede wszystkim roz-

pracowane do najsubtelniejszych szczegó³ów metrum wiersza, które doœæ zrêcz-

nie zastosowa³ w swojej transpozycji. Porównajmy.

U Puszkina:

Òðè ó Áóäðûñà ñûíà, êàê è îí, òðè ëèòâèíà.

Îí ïðèøåë òîëêîâàòü ñ ìîëîäöàìè.

„Äåòè! Ñåäëà ÷èíèòå, ëîøàäåé ïðîâîäèòå,

Äà òî÷èòå ìå÷è ñ áåðäûøàìè”.

U Danilewskiego-Aleksandrowa:

Òðè ó Áóäðûñà ñûíà, òðè ìîãó÷èõ ëèòâèíà;

Îí èõ âûâåë èç õàòû ñ ðå÷àìè:

„Äåòè, âûáðàòü âàì íàäî ëó÷øèõ êîíåé èç ñòàäà,

Äà òî÷èòü øåñòîï¸ðû ñ ìå÷àìè!”.

Przypomnijmy tekst orygina³u:

Stary Budrys trzech synów, têgich jak sam Litwinów,

Na dziedziniec przyzywa i rzecze:

„WyprowadŸcie rumaki i narz¹dŸcie kulbaki,

A wyostrzcie i groty, i miecze”.

Zarówno wiêc u Puszkina, jak u Danilewskiego-Aleksandrowa mamy prze-

platany anapest cztero- i trzystopowy, z dodatkowymi obci¹¿eniami rytmu,

zwiêkszaj¹cymi ekspresjê wiersza (a wiêc metrum odpowiadaj¹ce prozodii

orygina³u):

U Puszkina:

Òðè ó Áóäðûñà ñûíà, êàê è îí, òðè ëèòâèíà

……………………………………………………

„Äeòè! Ñåäëà ÷èíèòå […]”

U Danilewskiego-Aleksandrowa:

Òðè ó Áóäðûñà ñûíà, òðè ìîãó÷èõ ëèòâèíà;

…………………………………………………………

„Äeòè, âûáðàòü âàì íàäî ëó÷øèõ êîíåé èç ñòàäà,

93

À. Í. Ä à í è ë å â ñ ê è é - À ë å êñ à í ä ð î â: „Òðè Áóäðûñà”. Èç Ìèöêåâè÷à. W: À. Í. Ä à -

í è ë å â ñ ê è é - À ë å êñ à í ä ð î â:  ìèðå ïåñíè. Ñ.-Ïåòåðáóðã 1910. T. I, s. 22–24 (dalsze

cytaty wg tego wydania).

background image

125

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

„Strofa Mickiewiczowska”, któr¹ do poezji rosyjskiej wprowadzi³ Pusz-

kin, wystêpuje — choæ nader rzadko — w utworach innych poetów rosyj-

skich, np. w t³umaczeniu Czat pióra Afanasija Feta

94

. Trzeba przy tym za-

strzec, ¿e zbie¿noœæ u ró¿nych t³umaczy metrum i rytmu odpowiadaj¹cych ory-

gina³owi niekoniecznie musi byæ zale¿noœci¹. Nie mo¿na jednak powiedzieæ

tego o pewnych wp³ywach leksykalnych, intonacyjnych i sk³adniowych, któ-

re napotykamy w przek³adzie Danilewskiego-Aleksandrowa. Porównajmy

pierwszy wers cytowanej zwrotki.

U Mickiewicza:

Stary Budrys trzech synów, têgich jak sam Litwinów.

U Puszkina:

Òð è ó Áóä ð û ñ à ñ û í à, êàê è îí, ò ð è ë è ò â è í à.

U Danilewskiego-Aleksandrowa:

Òð è ó Áóä ð û ñ à ñ û í à, òðè ìîãó÷èõ ë è ò â è í à;

W dwóch miejscach swego przek³adu skorzysta³ Danilewski-Aleksandrow

równie¿ z Puszkinowskiego odpowiednika wyrazu „Krzy¿aki”.

U Mickiewicza czytamy:

„Niech zaci¹gnie siê drugi w ksiêdza Kiejstuta cugi,

Niechaj têpi Krzy¿aki psubraty”.

U Puszkina:

À äðóãîé îò ïðóñàêîâ, îò ïðîêëÿòûõ êðûæàêîâ,

Ìîæåò ìíîãî äîñòàòü äîðîãîãî.…

U Danilewskiego-Aleksandrowa:

Ñðåäíèé ïóñòü ìåæäó âàìè ïîä Êåéñòóòîâî çíàìÿ

Òîðîïèòñÿ, ïóñòü äóøèò êðûæàêîâ.

Tego¿ wyrazu u¿y³ Danilewski-Aleksandrow t³umacz¹c inne s³owa Mic-

kiewicza:

94

Przek³ad A. Feta omówiono dok³adnie w: Z. G r o s b a r t: Dos³ownoœæ w t³umaczeniu a pro-

blem stylu…, s. 321–328.

background image

126

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Olgierd ruskie posady, Skirgie³³ Lachy s¹siady,

A ksi¹dz Kiejstut napadnie Teutony.

Êíÿçü Êåéñòóò — íà êðûæàêîâ, êíÿçü Ñêèðãàéë — íà ïîëÿêîâ,

À Îëüãåðä êëè÷åò ê Èëüìåíþ âîè.

O wp³ywie t³umaczenia Puszkina na póŸniejszy przek³ad Danilewskiego-

-Aleksandrowa œwiadczy równie¿ strofa siódma, zaczynaj¹ca siê Puszkinow-

skim zwrotem „íåò íà ñâåòå”, ktory nie ma odpowiednika w oryginale.

U Mickiewicza:

Bo nad wszystkie ziem branki milsze Laszki kochanki.

U Puszkina:

Íåò íà ñ â å ò å öàðèöû êðàøå ïîëüñêîé äåâèöû.

U Danilewskiego-Aleksandrowa:

Íåò íà ñâåòå ñòðîéíåå ïîëüñêèõ äåâ è ìèëåå.

Podobne wp³ywy i zale¿noœci obserwowaæ mo¿na w póŸniejszych — po

Puszkinowskim Wojewodzie — trawestacjach Czat. Autorem nastêpnego prze-

k³adu, którego pierwszy wariant opublikowano w 1846 r., jest, jak ju¿ wspo-

mniano, Afanasij Fet. T³umaczenie to ró¿ni siê od Puszkinowskiego w spo-

sób zasadniczy, jest wyraŸnie polemiczne w swoim d¹¿eniu do literalnoœci,

dos³ownoœci i ekwirytmii

95

. A jednak i on nie unikn¹³ zapo¿yczeñ z Puszkina.

Oto przyk³ad:

Íå ëþáèë, íå ñ ò ð à ä à ë î í ,

ëèøü êàçíîé ïîáðÿöàë îí

96

.

Przypomnijmy, jak brzmi ten wers w opracowaniu Puszkina:

Í å è ñ ê à ë î í , í å ñ ò ð à ä à ë î í,

Ñåðåáðîì ëèøü ï î á ð ÿ ö à ë î í .

Propozycjê Puszkina podj¹³ w swoim przek³adzie radziecki t³umacz ukra-

iñski, znakomity poeta Maksym Rylski:

95

Tam¿e.

96

À. À. Ô å ò: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñòèõîòâîðåíèé. Ëåíèíãðàä 1959, s. 951.

background image

127

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

Í å ê î õ à â , í å á ë à ã à â â i í, ãàìàíöåì ç à á ð ÿ æ à â â i í

97

.

Zarówno w przek³adzie Feta, jak i Rylskiego fragment ten jest kopi¹ kon-

strukcji sk³adniowej zdania Wojewody, z charakterystycznym przestawieniem

zaimka polskiego na koniec fraz — w przeciwieñstwie do tekstu polskiego,

w którym na koñcu fraz znajduj¹ siê orzeczenia:

On nie kocha³, nie jêcza³. Tylko trzosem zabrzêcza³.

Wykorzystanie osi¹gniêcia Puszkina pozwoli³o nastêpnym t³umaczom za-

chowaæ dok³adny rysunek rytmiczny wiersza Mickiewicza (z czego, jak wia-

domo, Puszkin zrezygnowa³, oddaj¹c anapest orygina³u trochejem) w niena-

gannym jêzyku przek³adu.

Mo¿na te¿ podaæ inne przyk³ady œwiadcz¹ce o wp³ywie Puszkinowskiego

Wojewody na póŸniejsze t³umaczenia Czat. Puszkin opuœci³ w swoim t³uma-

czeniu s³owa Mickiewicza: „t o r b a b o r s u c z a”, „j a ñ c z a r k a h a j d u c z a”,

„p r o c h l e s z c z y ñ s k i”, dopatruj¹c siê w nich zapewne zbyt jaskrawego

zagêszczenia obcych realiów. W Wojewodzie czytamy:

Ïðèãîòîâü ìåøîê, âåðåâêó,

Äà ñíèìè ñ ãâîçäÿ âèíòîâêó.

U Mickiewicza wers ten brzmi:

WeŸ mi torbê borsucz¹ i jañczarkê hajducz¹,

natomiast zdanie z Mickiewiczowskiego tekstu:

masz tu z prochem leszczyñskim sakiewkê

zosta³o w t³umaczeniu opuszczone.

I có¿ siê okazuje? Œladami Puszkina poszli wszyscy niemal t³umacze ro-

syjscy — prócz Feta.

W anonimowym przek³adzie z 1835 r. czytamy:

Âîí ðóæüå — è çà ìíîé,

À âèíòîâêà ñî ìíîé

98

.

W t³umaczeniu W. Markowa z 1897 r.:

97

Zob.: À. Ì i ö ê å â è ÷: Çiáðàíi òâîðè â äâîõ òîìàõ. T. II. Êèïâ 1955, s. 187.

98

„Âîåâîäà” Ïîëüñêàÿ áàëëàäà. „Ìîëâà” 1835. Cz. IX. Nr 2, s. 32–33.

background image

128

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Äàé ìíå ñóìêó æèâåé

È ñ âèíòîâêîé ìíîé

Êàðàáèí ñâîé çàõâàòèøü, òû âìåñòå.

……………………………………

Ñâåæèé ïîðîõ âîçüìè

99

.

W przek³adzie L. Miedwiediewa z 1898 r.:

Ïîêàæè-êà ñíîðîâêó,

Çàõâàòè-êà âèíòîâêó,

Äàé ðóæüå ìíå… óæ áîëüíî îáèäíî

100

.

W t³umaczeniu S. Blauberg z 1899 r.:

Äàé ðóæüå ïîñêîðåå, ñîáèðàéñÿ æèâåå,

Äà õâàòàé ïîïðîâîðíåé âèíòîâêó

101

.

Wreszcie w przek³adzie A. Danilewskiego-Aleksandrowa z 1910 r.:

Íà, âîò ïîðîõ! Ïîäñûïü íà ïàíîâêó

102

.

Mo¿na by wysnuæ przypuszczenie, ¿e przyczyn¹ odchyleñ Wojewody od

tekstu oryginalnego jest zapewne tzw. „opór materia³u”, znany ka¿demu t³u-

maczowi, a zw³aszcza t³umaczowi poezji. Wydaje siê jednak, ¿e taki mistrz

przek³adu, jak Puszkin, móg³by — gdyby chcia³ — tê trudnoœæ pokonaæ, tak

jak uczyni³ to zreszt¹ Fet, który w swojej wersji Czat swobodnie wkompono-

wa³ w wiersz zarówno „torbê borsucz¹”, jak i „jañczarkê hajducz¹”:

Ñíèìåøü ñóìêó áàðñó÷üþ è âèíòîâêó ãàéäó÷üþ.

Przek³ad, jak wiadomo, jest sztuk¹ wyrzeczeñ, ci¹g³¹ rezygnacj¹ z pew-

nych sk³adników orygina³u. Puszkin wybra³ drogê ró¿ni¹c¹ siê od propozycji

Feta w sposób zasadniczy: da³, jak siê zdaje, przyk³ad œwiadomej rezygnacji

ze szczegó³ów drugorzêdnych, zyskuj¹c w ten sposób mo¿liwoœæ wprowa-

dzenia elementów bardziej istotnych, i propozycja ta przyjêta zosta³a przez

nastêpnych t³umaczy ze zrozumieniem i aprobat¹. Puszkinowska wersja Czat

wesz³a na sta³e do dziejów przek³adu, oddzia³uj¹c na póŸniejsze t³umaczenia

tego utworu.

99

Çàñàäà. „Âåñòíèê Åâðîïû” 1897, T. I, s. 251–253.

100

 çàñàäå. „Ñåìüÿ” 1898, nr 50, s. 3.

101

Çàñàäà. „Çíàìÿ” 1899, nr 1, s. 29–31.

102

À. Ä à í è ë å â ñ ê è é - À ë å ê ñ à í ä ð î â: „Çàñàäà”. Èç Ìèöêåâè÷à…, s. 21.

background image

129

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

Trzeba stwierdziæ, ¿e oddzia³ywanie to nie zawsze by³o pozytywne. Tak

np. W. Markow — zapewne pod wp³ywem przek³adu Puszkina, który wszê-

dzie nazywa³ bohaterkê „pann¹” — pope³nia ra¿¹cy b³¹d, powtarzaj¹c za swym

znakomitym poprzednikiem s³owo „ïàííà” w wierszu:

Ó äåðíîâîé ñêàìüè

×òî-òî âèäíî â òåíè:

 áåëîì ïëàòüå òàì ïàííà ñèäåëà.

Jest to tym bardziej dziwne, ¿e w zwrotce pierwszej Markow nazywa he-

roinê „¿on¹” wojewody:

Âîåâîäà â ñâîé çàìîê ïðèõîäèò,

 æ å í è í òåðåì áåæèò

103

.

Jest to wiêc albo karygodne niedbalstwo t³umacza (którego przek³ad, na-

wiasem mówi¹c, jest bardzo mierny), albo nieœwiadomoœæ tego, ¿e „pann¹”

nazywa siê w Polsce tylko kobietê niezamê¿n¹.

Pomijaj¹c ³añcuch dalszych uzale¿nieñ zwi¹zanych z wielkim talentem

translatorskim Puszkina, jakie mo¿na wyœledziæ w twórczoœci poetów rosyj-

skich i ukraiñskich — Afanasija Feta, W³adimira Bieniediktowa, Mychaj³a

Staryckiego, Maksyma Rylskiego i innych

104

— chcia³bym poœwiêciæ parê s³ów

balladzie Dmitrija Kiedrina (1907–1945), nosz¹cej tytu³ Tulipany

105

. Utwór to

szczególnie interesuj¹cy dla badacza polsko-rosyjskich powi¹zañ literackich.

Znakomity poeta okreœla swoj¹ balladê jako wolny przek³ad z Mickiewicza

106

.

Wiersz jest niew¹tpliwie wzorowany na Lilijach, jednak¿e pod wyraŸnym

wp³ywem Puszkina t³umacz zastosowa³ uk³ad wersyfikacyjny Wojewody, bohate-

ra gin¹cego z rêki z³ej ¿ony nazwa³ „wielmo¿nym panem” („ïàí Ñàïåãà

âåëüìîæíûé”) — por. „ïàí” i „âîåâîäà” u Puszkina), przenios³ z Wojewody do

Tulipanów „sad” i „hajduka”, których nie ma w Mickiewiczowskich Lilijach.

Przek³ady omówione w niniejszej pracy dowodz¹, ¿e t³umacze nie wy³¹-

czaj¹c najwybitniejszych mistrzów ró¿nych epok (Puszkin, Rylski), siêgaj¹

do przek³adów swoich poprzedników. Tak wiêc Wikientij Wieriesajew, który

w swoim t³umaczeniu Iliady wyzyska³ czêœciowo stare opracowania M. Gnie-

dicza i N. Minskiego

107

, nie by³ pod tym wzglêdem wyj¹tkiem — korzysta³

103

Çàñàäà. „Âåñòíèê Åâðîïû” 1897. T. I, s. 251 i 252.

104

Zob.: Ç. Ãð î ñ á à ð ò: Îá èñïîëüçîâàíèè ïåðåâîäîâ äðóãèõ àâòîðîâ (maszynopis).

105

Ä. Êå ä ð è í: Èçáðàííîå. Ìîñêâà 1957, s. 410–412.

106

Tam¿e, s. 410.

107

Ãî ì å ð: Èëèàäà. Prze³. Â.  å ð å ñ à å â. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1949.

background image

130

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

œwiadomie z przek³adów innych autorów, wcale siê z tym nie kryj¹c, a po-

nadto da³ próbê teoretycznego uzasadnienia swoich pogl¹dów

108

.

Zdecydowanym przeciwnikiem takiego postêpowania jest Jefim Etkind.

Jego zdaniem zapo¿yczenia z dawnych t³umaczeñ stanowi¹ krok wstecz w sztu-

ce przek³adu, a zarazem „fakt bez precedensu z punktu widzenia estetyki XX

wieku”, prowadz¹cy do „wewnêtrznej sprzecznoœci stylistycznej”

109

.

Zapo¿yczenia z wczeœniejszych przek³adów nie s¹ w praktyce translator-

skiej zjawiskiem przypadkowym czy odosobnionym. Omówienie — lub choæby

zasygnalizowanie — literackich, etycznych i prawnych aspektów tego zagad-

nienia przekracza zakres niniejszego studium. Wydaje siê jednak, ¿e nie nale-

¿y siê kierowaæ przyjêtymi z góry za³o¿eniami teoretycznymi, lecz na podsta-

wie faktów dotycz¹cych historii przek³adu dojœæ do odpowiednich ustaleñ.

Z ca³¹ pewnoœci¹ mo¿na stwierdziæ, ¿e metoda korzystania z przek³adów

innych autorów siêga korzeniami okresu klasycyzmu i zgodna jest z panuj¹-

cym wówczas systemem pojêæ

110

. Nie wiadomo jednak, czy pryncypialna re-

zygnacja z tej — jak j¹ okreœli³ Wieriesajew — „wspó³pracy zespo³owej w cza-

sie”

111

uwa¿ana byæ mo¿e bez zastrze¿eñ za przejaw realizmu w sztuce (a o to

chodzi Etkindowi). Pogl¹d ten zbli¿ony jest raczej do idea³u romantyków,

z ich apologi¹ pierwiastka subiektywnego. Bowiem realizm w t³umaczeniu,

podobnie jak realizm w sztuce, polega na maksymalnie wiernym przedsta-

wieniu rzeczywistoœci, któr¹ w danym przypadku jest utwór napisany w jêzy-

ku obcym. Bior¹c to pod uwagê, trudno nie zgodziæ siê ze s³owami Wierie-

108

Â.  å ð å ñ à å â: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â ïÿòè òîìàõ. T. V. Ìîñêâà 1961, s. 487: „Kie-

dy nastêpny z kolei t³umacz przystêpuje do przek³adania klasycznego utworu literatury piêknej,

najwiêkszy jego k³opot i g³ówna obawa polega na tym, aby nie okazaæ siê w czymœ podobnym

do któregoœ z poprzednich t³umaczy. Gdy jakiœ zwrot, jakiœ wiersz lub dwuwiersz, nawet, po-

wiedzmy, ca³¹ zwrotkê, odda³ jego poprzednik jak najdoskonalej i jak najdok³adniej, wszystko

jedno! W³asnoœæ jest œwiêta! I t³umacz daje swój w³asny przek³ad owego miejsca, mimo i¿ zdaje

sobie sprawê, ¿e t³umaczenie jego jest gorsze i mniej zgodne z treœci¹ orygina³u. Wszystkie

osi¹gniêcia poprzednich t³umaczy zostaj¹ przekreœlone i ka¿dy zaczyna na nowo od pocz¹tku!

Taki stosunek do rzeczy wydaje mi siê ca³kowicie nies³uszny. G³ównym celem [t³umacza],

który wszystko usprawiedliwia i wszystko przes³ania, powinno byæ przet³umaczenie orygina³u

jak najdok³adniejsze i najlepsze pod wzglêdem artystycznym. Jeœli uwa¿amy, ¿e dopuszczalna

jest wspó³praca zespo³owa niejako w przestrzeni, dlaczego mielibyœmy siê sprzeciwiaæ takiej¿

wspó³pracy zespo³owej w czasie, miêdzy kolejnymi nastêpuj¹cymi po sobie t³umaczami? To

wszystko, co dobre, to wszystko, co siê uda³o, powinien nowy t³umacz czerpaæ pe³n¹ garœci¹

z poprzednich przek³adów, oczywiœcie z jednym zastrze¿eniem: nie przenoszê ich do w³asnego

t³umaczenia mechanicznie, lecz organicznie przerabiaj¹c na swój w³asny styl, a dok³adniej — na

styl orygina³u, tak jak odczuwa go dany t³umacz”.

109

Å. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé ñòèëèñòèêè…

110

Por. Å. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé ñòèëèñ-

òèêè…, s. 5.

111

Â.  å ð å ñ à å â: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â ïÿòè òîìàõ…, s. 487.

background image

131

Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza…

sajewa, ¿e „g³ównym celem, który wszystko usprawiedliwia”, celem niejako

nadrzêdnym — „powinno byæ jak najdok³adniejsze i jak najlepsze pod wzglê-

dem artystycznym przet³umaczenie orygina³u”

112

.

Autor niniejszej pracy przyk³ada du¿¹ wagê do teoretycznej wypowiedzi

Wieriesajewa, dotycz¹cej korzystania z cudzych t³umaczeñ, i w pe³ni podzie-

la pogl¹d Jurija Lewina, i¿ „tendencja do stworzenia […] «obiektywnego»

przek³adu […] dzie³a obcojêzycznego przy wykorzystaniu osi¹gniêæ poprzed-

nich pokoleñ bêdzie siê rozwijaæ równie¿ w przysz³oœci”

113

.

Utwór przet³umaczony wzbogaca dorobek literatury, na której jêzyk zo-

sta³ prze³o¿ony. Powi¹zania przet³umaczonego dzie³a z twórczoœci¹ oryginal-

n¹ pisarzy oraz z innymi ich przek³adami — to fakty niew¹tpliwe. Trzeba

wiêc, po pierwsze, rozpatrywaæ przek³ady w ca³okszta³cie twórczoœci t³uma-

cza, w powi¹zaniu z jego dzie³ami oryginalnymi. Po drugie, w dziejach prze-

k³adu, podobnie jak w historii literatury, nie nale¿y pomijaæ ¿adnego t³uma-

czenia, nawet je¿eli nie przedstawia ono wiêkszej wartoœci artystycznej. Tym

bardziej nie wolno zapominaæ o translacjach wybitnych. Bez uwzglêdnienia

poprzednich przek³adów niemo¿liwe jest pe³ne rozumienie t³umaczeñ doko-

nanych w okresie póŸniejszym.

Oto dwa podstawowe wnioski teoretyczne wynikaj¹ce z niniejszej pracy.

112

Tam¿e.

113

Þ. Ä. Ë å â è í: Îá èñòîðè÷åñêîé ýâîëþöèè…, s. 8.

background image

132

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

DOS£OWNOŒÆ W T£UMACZENIU A PROBLEM STYLU

(Czaty Mickiewicza w przek³adzie Feta)

Teza, któr¹ przedstawi³em w pracach Tradycja Puszkinowska w t³umacze-

niach poezji Mickiewicza na jêzyk rosyjski oraz Zagadnienie adekwatnoœci

w Puszkinowskich przek³adach ballad Mickiewicza

1

, sprowadza siê do twier-

dzenia, ¿e t³umacz da³ propozycjê realistycznego traktowania utworu jako

n i e r o z e r w a l n e j c a ³ o œ c i s t y l i s t y c z n e j.

Traktowanie t³umaczonego utworu jako nierozerwalnego systemu styli-

stycznego stanowi wielk¹ zdobycz sztuki przek³adu. W myœl tej zasady nie-

przet³umaczalne mog¹ byæ poszczególne elementy utworu, jednak¿e ca³oœæ

mo¿na odtworzyæ zawsze. W wypadku naruszenia tej zasady rodzi³aby siê

w¹tpliwoœæ, czy przek³adanie literatury piêknej, a przede wszystkim poezji,

jest w ogóle mo¿liwe.

Apagogicznym dowodem s³usznoœci powy¿szej tezy mo¿e byæ twórczoœæ

Afanasija Feta, a przede wszystkim jego przek³ad Mickiewiczowskich Czat,

zw³aszcza gdy siê go porówna z Wojewod¹ Puszkina

2

.

Fet by³ w ubieg³ym stuleciu najwybitniejszym teoretykiem i praktykiem

przek³adu formalistycznego, lecz w³aœnie b³êdnoœæ jego teorii by³a przyczyn¹

niepowodzeñ tego znakomitego sk¹din¹d poety, gdy tylko przystêpowa³ do

t³umaczenia. W jego przek³adach

[…] czêsto napotkaæ mo¿na wiersz niezgrabny, nie oddaj¹cy wiernie myœli orygina³u,

czasami nawet wrêcz niezrozumia³y — pisa³ w latach dziewiêædziesi¹tych prof. W. £azur-

ski, daj¹c wyraz powszechnej niemal opinii wspó³czesnych — tak i¿ mo¿na by³o jedynie

dziwiæ siê, sk¹d u poety, znanego z piêkna i g³adkoœci swoich wierszy, bierze siê tak z³y

smak. […] Staraj¹c siê t³umaczyæ wiersz w wiersz, s³owo w s³owo, Fet wpada³ nierzadko

w ciê¿k¹ i trudn¹ do zrozumienia dos³ownoœæ. Aby nie odst¹piæ ani na jotê od orygina³u,

trzeba by³o stosowaæ wyra¿enia i epitety nie odpowiadaj¹ce duchowi jêzyka rosyjskiego,

nadu¿ywaæ partyku³, dokonywaæ gwa³tu nad akcentami, dopuszczaæ siê nieprawid³owoœci

1

„Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego”. Nauki Humanistyczno-Spo³eczne 1964. S. I.

Z. 36, s. 101–113; tam¿e, 1965. ser. I. zesz. 41, s. 79–107.

2

Por.: Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoœci…

background image

133

Dos³ownoœæ w t³umaczeniu a problem stylu…

gramatycznych i metrycznych. Konstruuj¹c niemal dos³ownie zgodne z orygina³em, lecz

chropowate i ciemne frazy, Fet osi¹ga niekiedy tak zdumiewaj¹ce efekty, ¿e czytelnik rosyj-

ski musi siêgaæ do orygina³u obcojêzycznego, aby poj¹æ w pewnych miejscach tajemniczy

sens Fetowskiego przek³adu

3

.

Do opinii £azurskiego nale¿a³oby dodaæ jeszcze dwa zarzuty uzupe³niaj¹ce

i w pewnym sensie uogólniaj¹ce jego uwagi: Fet odtwarza w sposób mecha-

niczny niektóre miejsca orygina³u oraz wypacza styl t³umaczonych autorów.

Wysuniêto przypuszczenie, ¿e Fetowska teoria przek³adu kszta³towa³a siê

pod wp³ywem wypowiedzi A. Dru¿ynina

4

, zdaniem którego mo¿liwe by³y

dwa rodzaje t³umaczenia. Dru¿ynin, nawi¹zuj¹c do pogl¹dów Bielinskiego,

wyrazi³ siê, ¿e przek³ady mog¹ byæ „dok³adne, miêdzywierszowo bliskie ory-

gina³owi”, jak równie¿ „poetyckie”, czyli takie, „w których t³umacz, z ko-

niecznoœci rezygnuj¹c z dos³ownego przek³adu […] stara siê g³ównie odtwo-

rzyæ w swoim jêzyku tê poezjê, która zadziwi³a go w t³umaczonym utwo-

rze”

5

. Fet wybra³ przek³ad dos³owny i znalaz³ siê „na wyspie bezludnej”, ga-

wêdz¹c z wyimaginowanym „¿yczliwym czytelnikiem”, który przyp³ywa³ do

niego „na swej samotnej ³ódeczce”

6

.

Niski poziom kultury przek³adowej w drugiej po³owie XIX wieku, a zw³a-

szcza w ostatnim jego trzydziestoleciu

7

, móg³ jedynie utwierdziæ Feta w prze-

konaniu o s³usznoœci w³asnych pogl¹dów.

Nale¿y stwierdziæ, ¿e Fetowski przek³ad Czat (pierwsza publikacja

w 1846 r., druga i trzecia w 1850 i 1892 r.

8

) przyjêty zosta³ przychylnie. „Prze-

k³ad jest bardzo wierny, dŸwiêczny, a gdzieniegdzie odznacza siê zuchwa³o-

œci¹ iœcie Fetowsk¹” — pisa³ Jakow Po³onski

9

. Zdaniem Bartieniewa, t³uma-

czenie Feta jest „o wiele bardziej zbli¿one do orygina³u” ni¿ Wojewoda Pusz-

kina

10

. Apollon Grigoriew uwa¿a, ¿e ballada prze³o¿ona zosta³a „nadzwyczaj

3

Â. Ëàçóðñêîé: À. À. Ôåò êàê ïîýò, ïåðåâîä÷èê è ìûñëèòåëü. „Ðóññêàÿ ìûñëü” 1894,

luty, s. 34–35.

4

Þ. Ë å â è í: Îá èñòîðè÷åñêîé ýâîëþöèè ïðèíöèïîâ ïåðåâîäà. W: Ìåæäóíàðîäíûå ñâÿçè

ðóññêîé ëèòåðàòóðû. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1963, s. 53–54.

5

A. D r u ¿ y n i n: Wstêp do przek³adu „Króla Leara”. W: À. Â. Ä ð ó æ è í è í: Ñîáðàíèå

ñî÷èíåíèé. T. III. ÑÏá. 1865. Cyt. wed³ug: Ðóññêèå ïèñàòåëè â ïåðåâîäå. Ëåíèíãðàä 1960,

s. 305.

6

Ä. Þíèÿ Þâåíàëà „Ñàòèðû” â ïåðåâîäå è ñ îáúÿñíåíèÿìè À. Ôåòà. Ìîñêâà 1855,

s. 3 i 9.

7

Dok³adniej o tym zob.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Ââåäåíèå â òåîðèþ ïåðåâîäà. Wyd. 2. Ìîñêâà

1958, s. 74–76.

8

Wed³ug danych zawartych w ksi¹¿ce: À. À. Ô å ò: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. Ëåíèíãðàä

1959, s. 841.

9

List z 11 marca 1892 r. W: À. À. Ô å ò: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé…, s. 842.

10

Ðóññêèé àðõèâ I (1855), 460. Cyt. za: Í. Î. Ë å ð í å ð. W: À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ñî÷èíåíèÿ.

Red. Ñ. À. Â å í ã å ð î â. T. VI. Ïðã. 1915, s. 448.

background image

134

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

dobrze i z du¿¹ wiernoœci¹ wobec orygina³u”, lecz zarazem zwraca uwagê na

„mnóstwo zwrotów polskich”

11

.

Przyznaæ trzeba, ¿e na tle popuszkinowskich przek³adów Czat

12

t³umacze-

nie Feta wyró¿nia siê korzystnie, a ponadto niemal we wszystkich innych

odnaleŸæ mo¿na œlady Fetowskiego Äîçîðà, nie wy³¹czaj¹c jawnych zapo¿y-

czeñ. Oto kilka przyk³adów:

U Feta:

ß æ, êîíÿ îñåäëàâøè, ÷óòü ëóíó óâèäàâøè,

Òîðîïëþñÿ ïî õëàäó íåíàñòüÿ,

×òîá âñòðå÷àòüñÿ ñòåíàíüåì è ïðîùàòüñÿ æåëàíüåì

Äîáðîé íî÷è è äîëãîãî ñ÷àñòüÿ

13

.

W t³umaczeniu W. Markowa zatytu³owanym Çàñàäà (1897):

ß ëåòåë íà êîíå

Ïî íî÷àì, ïðè ëóíå

È ïîä ëèâíåì õîëîäíûì íåíàñòüÿ,

×òîá, ïðîùàÿñü, âçäîõíóòü

È óêðàäêîé øóïíóòü:

Äîáðîé íî÷è è äîëãîãî ñ÷àñòüÿ!

14

U Feta:

Îò ñàäîâîãî âõîäà â ïîïûõàõ âîåâîäà…

Îí — ÷òî íî÷ü — âëàñòåëèíîì, íà ïóõó ëåáåäèíîì…

W t³umaczeniu A. Danilewskiego-Aleksandrowa Çàñàäà (1910):

Èç ñàäîâîãî âõîäà â ÷àñ íî÷íîé âîåâîäà…

Ñòàâ òâîèì âëàñòåëèíîì, íà ïóõó ëåáåäèíîì…

15

Mimo niew¹tpliwych zalet Äîçîð Feta nie wy³amuje siê z ram jego teorii

i praktyki przek³adowej. Ju¿ samo siêgniêcie do utworu, który w transpozycji

11

„Îòå÷åñòâåííûå çàïèñêè” 1850. nr 1, s. 66. Cyt. wed³ug: À. À. Ô å ò: Ïîëíîå ñîáðàíèå

ñî÷èíåíèé…, s. 842.

12

Çàñàäà. Prze³. Â. Ì à ð êî â („Âåñòíèê Åâðîïû” 1897, ks. I, s. 251–253); Çàñàäà. T³um.

C. Á ë àó á å ð ã („Çíàìÿ” 1899, nr 1, s. 29–31);  çàñàäå. T³um. Ë. Ìå ä â å ä å â („Ñåìÿ” 1898,

nr 50, s. 3); Çàñàäà. T³um. À. Í. Ä à í è ë å â ñ ê è é - À ë å êñ à í ä ð î â. W: À. Í. Ä à í è ë å â -

ñ ê è é -À ë å ê ñ à í ä ð î â:  ìèðå ïåñíè. T. I. ÑÏá 1910, s. 19–22.

13

À. À. Ô å ò: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé…, nr 951. Wszystkie cytaty wed³ug tego wydania.

14

Çàñàäà. Prze³. Â. Ì à ð êî â.

15

Çàñàäà. Prze³. À. Í. Ä à í è ë å â ñ ê è é - À ë å êñ à í ä ð î â.

background image

135

Dos³ownoœæ w t³umaczeniu a problem stylu…

Puszkina daleko odbieg³ od orygina³u przede wszystkim pod wzglêdem for-

my, uwa¿aæ mo¿na za zgodne z pogl¹dami Feta na priorytet przek³adu do-

s³ownego nad poetyckim. Jest to metodologiczna polemika z Puszkinem, starcie

dwóch przeciwstawnych zasad przek³adu. Fet w pe³ni by³ tego œwiadom, bo-

wiem we wspomnieniach swoich pisa³: „[…] prze³o¿y³em miar¹ orygina³u

Wojewodê”

16

. S³owa „miar¹ orygina³u” (Puszkin znacznie odszed³ od metrum

Mickiewicza), a tak¿e — mimowolne, byæ mo¿e — u¿ycie zamiast Czat tytu-

³u Wojewoda (pod którym autor Eugeniusza Oniegina opublikowa³ swoje t³u-

maczenie ballady) — nasuwa wniosek, ¿e „poetyckiej” transpozycji Puszkina

przeciwstawi³ Fet przek³ad „dos³owny, dok³adny, miêdzywierszowo zbli¿ony

do orygina³u”.

Gdyby przez wierne, adekwatne t³umaczenie nale¿a³o rozumieæ oddanie

ka¿dego zdania, ka¿dej grupy wyrazów, ka¿dego s³owa orygina³u, mo¿na by

nazwaæ przek³ad Feta idealnie wiernym. Zdumiewaj¹ca jest równie¿ formal-

na bliskoœæ do orygina³u, jeœli chodzi o oddanie miary wierszowej. Niemniej

w ¿adnym z rosyjskich wydañ dzie³ Mickiewicza nie zamieszczono przek³adu

Feta przede wszystkim dlatego, ¿e idea³ dos³ownoœci i sumiennoœci metrycz-

nej osi¹gniêty tu zosta³ za cenê powa¿nych naruszeñ regu³ jêzyka rosyjskie-

go, jego budowy gramatycznej i s³ownictwa.

Wielk¹ zas³ugê Puszkina-t³umacza Mickiewicza stanowi³o mistrzowskie

odtworzenie stylu orygina³ów, wielkim brakiem przek³adu Feta jest konsekwentne

zacieranie stylu polskiego poety. Rozpatrzmy Äîçîð pod tym w³aœnie k¹tem.

Ju¿ w pierwszej zwrotce napotykamy niedopuszczaln¹ w danym kontek-

œcie grupê wyrazow¹:

Äåðíóë çàíàâåñ, — ÷òî æå? ãëÿäü íà æåíèíî ëîæå…

Mamy tu po³¹czenie s³ów o krañcowo ró¿nym zabarwieniu stylistycznym

— potoczne ãëÿäü i æåíèíî oraz uroczyste ëîæå.

Jeszcze wyraŸniej wypaczony zosta³ styl orygina³u w zwrotce pi¹tej:

Áåëîé ðó÷êè ïåðñòàìè, ñêðûâøè î÷è êóäðÿìè,

Ãðóäü ñîðî÷êîé îíà ïðèêðûâàëà,

À äðóãîþ ðóêîþ îò êîëåí ïðåä ñîáîþ

Ïëå÷è þíîøè ïðî÷ü îòêëîíÿëà.

Powa¿ne zastrze¿enia budzi u¿ycie cerkiewnos³owiañskiego wyrazu ïåðñòû

oraz archaicznego wzglêdnie ludowo-poetyckiego î÷è obok potocznych ïðî÷ü

i ñîðî÷êà; ponadto podkreœlona „poetycznoœæ” pierwszego dwuwiersza, któr¹

16

À. À. Ô å ò. Ðàííèå ãîäû. Cyt. wed³ug: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé…, s. 841.

background image

136

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

osi¹ga autor za pomoc¹ u¿ycia wznios³ych i poetyckich s³ów staros³owiañskich

i doœæ zagmatwanej sk³adni, nie odpowiada jego frywolnej treœci:

Áåëîé ðó÷êè ïåðñòàìè, ñêðûâøè î÷è êóäðÿìè,

Ãðóäü ñîðî÷êîé îíà ïðèêðûâàëà…

Przez niezamierzony kontrast poszczególnych komponentów jêzyk wier-

sza brzmi niemal jak parodia.

Ra¿¹ce wypaczenie stylu napotykamy w zwrotce ósmej:

Îí — ÷òî íî÷ü — âëàñòåëèíîì, íà ïóõó ëåáåäèíîì…

Ñòàðûé ëîá ê ýòèì ïåðñÿì ñêëîíÿåò

È ñ ëàíèò âîñïàëåííûõ è ñ êóäðåé áëàãîâîííûõ

Ìíå çàïðåòíóþ ñëàäîñòü âïèâàåò.

Przestarza³e poetyckie s³owo ïåðñè

17

mo¿na by traktowaæ jako „pseudo-

polonizm”, podobnie jak ñèâûé (óñ) w Wojewodzie

18

. W przeciwieñstwie jed-

nak do Puszkina Fet narusza styl orygina³u, a wiêc propozycjê jego trudno

uwa¿aæ za udan¹. Niestosowne jest równie¿ oddanie ludowych wyra¿eñ ustka

ró¿ane i lica rumiane przez górnolotne ëàíèòû âîñïàëåííûå i êóäðè áëàãî-

âîííûå. A obok kopia dosadnego s³owa polskiego ³eb — ëîá, przy czym

trzeba podkreœliæ, ¿e w znaczeniu g³owa s³owo ëîá u¿ywane jest w jêzyku

rosyjskim nader rzadko

19

.

Nie lepsza jest zwrotka dziewi¹ta, gdzie obok gwarowych lub rzadko u¿y-

wanych form îñåäëàâøè i óâèäàâøè (maj¹cych zapewne odtworzyæ „polski”

klimat przek³adu) napotykamy õëàä íåíàñòüÿ, mamy wiêc po³¹czenie prze-

starza³ego cerkiewnos³owianizmu ze s³owem doœæ pospolitym oraz podnios³e

ñòåíàíüå obok powszechnie u¿ywanego äîáðîé íî÷è:

ß æ, êîíÿ îñåäëàâøè, ÷óòü ëóíó óâèäàâøè,

Òîðîïëþñÿ ïî õëàäó íåíàñòüÿ,

×òîá âñòðå÷àòüñÿ ñòåíàíüåì è ïðîùàòüñÿ æåëàíüåì

Äîáðîé íî÷è è äîëãîãî ñ÷àñòüÿ.

W zwrotce dwunastej kozak çàìå÷àåò î ÷åì-òî panu:

Ïàí, — êàçàê çàìå÷àåò, — áåñ êàêîé-òî ìåøàåò…

17

Por. np.: Ñëîâàðü ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. IX. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1959,

s. 1050.

18

Por.: Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoœci…, s. 95.

19

„ëîá […] ÷åëî, íàäáðîâüå; ÷àñòü ãîëîâû, ëèöà, ìåæäó âèñêîâ, îò áðîâåé äî ïðåäåëà

âîëîñ, èëè ïîâûøå, äî òåìåíè, ïðàâèëüíåå æ îòëè÷àòü ëîá (÷åëî), ïîäòåìÿíüå è òåìÿ”.

(Â. Ä à ë ü: Òîëêîâûé ñëîâàðü æèâîãî âåëèêîðóññêîãî ÿçûêà. T. II. Ìîñêâà 1956, s. 260).

background image

137

Dos³ownoœæ w t³umaczeniu a problem stylu…

Spoœród wszystkich synonimów s³owa ãîâîðèò (w oryginale „kozak po-

wiada”) wyraz çàìå÷àåò w tym kontekœcie uznaæ nale¿y za najmniej odpo-

wiedni. Notabene, Puszkin w swoim t³umaczeniu wyeksponowa³ jeszcze roz-

terkê Nauma:

Áåäíûé õëîïåö ïðîøåïòàë

20

.

S³owa Mickiewicza:

Ona jeszcze nie s³ucha, on jej szepce do ucha…

21

Fet t³umaczy:

Íå ïëåíèâøè åé ñëóõà (!), âåðíî øåï÷åò åé â óõî…

niwecz¹c w ten sposób prostotê i jasnoœæ stylu.

Przyk³ady mo¿na by mno¿yæ.

Nierzadko narusza Fet normy literackie jêzyka rosyjskiego, s¹dz¹c wi-

docznie, ¿e podkreœla w ten sposób obcojêzyczny koloryt przek³adu. T³umacz

gromadzi imies³owy przys³ówkowe z koñcówk¹ -âøè, rzadko u¿ywane w ro-

syjskim jêzyku literackim: ñêðûâøè, îñåäëàâøè, óâèäàâøè, ïëåíèâøè,

äðîæàâøè, íàæèìàâøè (konstrukcja ostatniego jest w ogóle niedopusz-

czalna z punktu widzenia gramatyki rosyjskiej, poniewa¿ czasownik íàæè-

ìàòü ma postaæ niedokonan¹, a przyrostek -âøè w³aœciwy jest dla imies³o-

wów w postaci dokonanej, innymi s³owy, w imies³owie wystêpuj¹ dwa przy-

rostki, które nawzajem siê wykluczaj¹: -èì- i -âøè). Polskiego w ty³ Fet

nie t³umaczy przez rosyjskie íàçàä, jak to uczyni³ Puszkin, lecz â òûë; do

ogrodu przek³ada äî îãðàäû, mimo ¿e ogród to po rosyjsku, ñàä zreszt¹

poprawnie nale¿a³oby powiedzieæ ê îãðàäå. Do ma³o u¿ywanych zaliczyæ

mo¿na s³owa ðóêîæàòüå, âïèâàåò, jak równie¿ szereg form sk³adniowych:

íå ïëåíèâøè óé ñëóõà itp., podczas gdy Mickiewicz u¿ywa jêzyka konwer-

sacji, ludowego i potocznego. W przek³adzie Feta obserwujemy literalnoœæ

i mechanicznoœæ, ograniczaj¹c¹ siê do odtwarzania zewnêtrznej pow³oki s³ów

bez wnikniêcia w ich sens.

Staraj¹c siê dok³adnie skopiowaæ budowê syntaktyczn¹ zwrotki dziesi¹tej,

t³umacz w sposób ra¿¹cy narusza normy sk³adni rosyjskiej:

20

Zob.: À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. T. III. Ìîñêâà

1963, s. 258–260. Wszystkie cytaty wed³ug tego wydania.

21

Zob.: A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. T. I. Wydanie Narodowe. 1948, s. 226–228. Wszystkie

cytaty wed³ug tego wydania.

background image

138

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Íå ïëåíèâøè åé ñëóõà, âåðíî øåï÷åò åé â óõî

Îí èíûå ìîëüáû è çàêëÿòüÿ,

÷òî îíà áåç äâèæåíüÿ è ïîëíà óïîåíüÿ

Ïàëà ê ìèëîìó òèõî â îáúÿòüÿ

Porównajmy orygina³:

Ona jeszcze nie s³ucha, on jej szepce do ucha

Nowe skargi i nowe zaklêcia:

A¿ wzruszona, zemdlona, opuœci³a ramiona

I schyli³a siê w jego objêcia.

Czystym polonizmem jest zwrot ÷òî íî÷ü (por. polskie: co noc):

Îí — ÷òî íî÷ü — âëàñòåëèíîì, íà ïóõó ëåáåäèíîì…

Stanowi to dok³adn¹ kopiê sk³adni orygina³u:

Co wieczora on bêdzie, ton¹c w puchy ³abêdzie…

Zapewne te i tym podobne odstêpstwa od norm jêzyka rosyjskiego mia³

na myœli Po³onski pisz¹c, ¿e przek³ad „gdzieniegdzie odznacza siê zuchwa³o-

œci¹ iœcie Fetowsk¹”.

U Feta kozak çàìå÷àåò panu, zakochany m³odzieniec jest ñìóùåííûé,

choæ, jak wynika³oby z treœci, raczej siê niezbyt krêpuje… itd.

Trudne do zrozumienia s¹ s³owa t³umacza:

Ñ êàçàêîì âîåâîäà ëàäÿò ñ ïåðâîãî âçâîäà

È ïàòðîíû èç ñóìêè äîñòàëè.

Czy chodzi o to, ¿e wojewoda i kozak maj¹ zamiar zabiæ m³odych ludzi

ñ ïåðâîãî âçâîäà, czyli od pierwszego wystrza³u? A mo¿e pan i s³uga s¹…

w dobrej komitywie (ëàäÿò)? To by³oby jeszcze jedno ra¿¹ce wypaczenie myœli

Mickiewicza. Trawestuj¹c s³owa prof. £azurskiego — mo¿emy tylko snuæ

domys³y na temat sensu niektórych zdañ w przek³adzie Feta.

Pewne fragmenty t³umaczenia œwiadcz¹ o „impresyjnoœci” poety, bêd¹c

jednoczeœnie dowodem braku wiêzi ideowo-formalnej miêdzy Fetem a twór-

c¹ orygina³u. Tak na przyk³ad wiersz:

Íà ñêàìåéêå èç äåðíà ÷òî-òî áåëî è ÷åðíî,

daje obraz nieokreœlony, pozbawiony konkretnoœci, impresjonistyczny, wypa-

czaj¹cy metodê pisarsk¹ Mickiewicza, który mówi przecie¿ konkretnie i wy-

raŸnie:

background image

139

Dos³ownoœæ w t³umaczeniu a problem stylu…

Na darniowym siedzeniu coœ bieleje siê w cieniu:

To siedzia³a w bieliŸnie niewiasta.

Zwróæmy uwagê, ¿e zmiany, jakie wprowadza³ do swego przek³adu Pusz-

kin, nie odbiera³y obrazom Mickiewicza jasnoœci i konkretnoœci, pod tym

wzglêdem odpowiada³y metodzie twórczej polskiego poety. Porównajmy od-

powiednie miejsce z Wojewody:

Íà ñêàìåéêå, ó ôîíòàíà,

 áåëîì ïëàòüå, âèäÿò, ïàííà…

Wielkim grzechem t³umacza w stosunku do poety takiej miary, jak Mic-

kiewicz, jest szczodre, a niestosowne wplatanie do tekstu karze³kowatych s³ów-

paso¿ytów, s³u¿¹cych wy³¹cznie potrzebom rymu lub rytmu:

À äðóãîþ ðóêîþ îò êîëåí ïðåä ñîáîþ

Ïëå÷è þíîøè ïðî÷ü îòêëîíÿëà.

ß æ, êîíÿ îñåäëàâøè, ÷óòü ëóíó óâèäàâøè…

Âñûïü íà ïîëêó, äà æèâî! Ñäåðíè íîãòåì îãíèâî,

È òîé æåíùèíå â ëîá òû ïðèöåëüñÿ.

Mo¿na wreszcie zarzuciæ Fetowi zbyt swobodne rozstawianie akcentu. Co

prawda transakcentacja zaimków osobowych (éìó, òéáÿ itp. ) spotykana jest

w poezji rosyjskiej do dnia dzisiejszego, trudniej jednak pogodziæ siê z wy-

mow¹ ñàäîâáÿ zamiast ñàäóâàÿ:

Âçÿëè ðóæüÿ, ïîì÷àëèñü, äî îãðàäû ïîäêðàëèñü,

Ãäå áåñåäêà ñòîèò ñàäoâáÿ.

W zwi¹zku z tym warto odnotowaæ, ¿e w pierwszej zwrotce u¿y³ Fet ak-

centacji poprawnej:

Îò ñàäóâîãî âõîäà âïîïûõàõ âîåâîäà…

Jest to dowodem, ¿e w poprzednim wypadku naruszenie normy akcento-

wej dokonane zosta³o ze wzglêdów wy³¹cznie metrycznych.

W przeprowadzonej tutaj analizie przek³adu Feta, bardzo polemicznej

w stosunku do licznych ocen pozytywnych Äîçîðà, po³o¿ony jest umyœlnie

nacisk na niedostatkach jego t³umaczenia. Ze wzglêdu na obiektywnoœæ wy-

daje siê wiêc niezbêdne podkreœlenie faktu, ¿e sam Fet w latach swojej doj-

rza³oœci twórczej by³ niezadowolony z tego t³umaczenia i w 1863 r. Wy³¹czy³

background image

140

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

je ze zbioru swych wierszy

22

. Chodzi mi jednak o polemiczne zaostrzenie

problemu, o dok³adne scharakteryzowanie jednego z najbardziej negatywnych

zjawisk sztuki przek³adowej, o wyeksponowanie pozornej dok³adnoœci, bêd¹-

cej w istocie rzeczy „wiernoœci¹ niewolnicz¹”, któr¹ ¯ukowski trafnie okre-

œli³ jako „niewolnicz¹ zdradê”

23

.

Porównanie t³umaczeñ Puszkina i Feta œwiadczy o zdecydowanej wy¿szo-

œci i ¿ywotnoœci realistycznych tradycji przek³adu rosyjskiego, a zarazem o ca³-

kowitym bankructwie formalistycznych pogl¹dów na istotê jêzyka i sztukê

t³umaczenia. Nie nale¿y bowiem zapominaæ, ¿e Fet by³ poet¹ wybitnym, a je-

go niepowodzenia przek³adowe wynika³y przede wszystkim z b³êdnych za³o-

¿eñ teoretycznych, na których opiera³a siê jego dzia³alnoœæ translatorska.

Nie znaczy to jednak, by Fet w pewnym sensie nie wykorzysta³ wcze-

œniejszego t³umaczenia Puszkina. Oto przyk³ady:

U Puszkina:

Íå èñêàë îí, íå ñòðàäàë îí;

Ñåðåáðîì ëèøü ïîáðÿöàë îí…

U Feta:

Íå ëþáèë, íå ñòðàäàë îí, ëèøü êàçíîé ïîáðÿöàë îí…

Bezowocne próby kopiowania sk³adników formalnych orygina³u prowa-

dz¹ nieuchronnie do niewiary w mo¿liwoœæ oddania w jêzyku ojczystym my-

œli wyra¿onej w mowie obcej. Tak wiêc formalizm w t³umaczeniu przekszta³-

ca siê logicznie w negacjê jêzyka jako œrodka porozumiewania siê.

Niepowodzenia w rodzaju tych, które zdeprecjonowa³y Fetowski przek³ad

Czat, nie by³y w jego twórczoœci wyj¹tkiem. W zwi¹zku z tym warto zwróciæ

uwagê na t³umaczenie ballady Goethego Erlkönig, w którym Fet „d¹¿y³ do

osi¹gniêcia ca³kowitej zgodnoœci z orygina³em, zarówno pod wzglêdem lek-

sykalnym, jak i rytmiczno-sk³adniowym”, „jednak¿e w znacznym stopniu utra-

cona zosta³a poetycka bezpoœrednioœæ ballady, jej intonacja dramatyczna

i, oczywiœcie, jej pod³o¿e folklorystyczne”

24

.

22

Zob.: À. À. Ô å ò: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé…, s. 841–842.

23

„ß ñòàðàëñÿ ïåðåâîäèòü ñëîâî â ñëîâî, ñêîëüêî ýòî âîçìîæíî áåç íàñèëèÿ ÿçûêó

(îò÷åãî âåðíîñòü ðàáñêàÿ ñòàíîâèòñÿ ÷àñòî ðàáñêîþ èçìåíîþ)”. Zob.: Â. À. Æó êî â ñ ê è é:

Î ïåðåâîäå Îäèññåè. W: Â. À. Æó êî â ñ ê è é: Ñî÷èíåíèÿ. Ïîëíîå ñîáðàíèå â îäíîì òîìå.

Ìîñêâà 1905, s. 607.

24

Å. Ã. Ý ò ê è í ä: Ñòèõîòâîðíûé ïåðåâîä êàê ïðîáëåìà ñîïîñòàâèòåëüíîé ñòèëèñòèêè

(Rozprawa habilitacyjna). Ëåíèíãðàä 1965 (maszynopis, b.p.).

background image

141

Maksyma Rylskiego droga…

MAKSYMA RYLSKIEGO DROGA

DO ARCYPRZEK£ADU PANA TADEUSZA

Stan wiedzy o zainteresowaniach literatur¹ polsk¹ na Ukrainie, zw³aszcza

postaci¹ Adama Mickiewicza, by³ w naszym spo³eczeñstwie ¿enuj¹co niski.

W informacjach bibliograficznych dotycz¹cych tego zagadnienia istnia³y spo-

re luki. „Mickiewiczem interesowali siê Ukraiñcy daleko wiêcej ni¿ o tym

wiadomo z bibliografij” — pisa³ w roku 1934 Wo³odymyr Doroszenko

1

, po-

wo³uj¹c siê na bibliografiê L. Stolarzewicza

2

, który „notuje […] dwa (!) prze-

k³ady «w jêzyku ma³oruskim» (sic!)”

3

, oraz na Korbuta, gdzie pominiêto wa¿-

niejsze mickiewicziana ukraiñskie

4

. Z najœwie¿szych opinii przytacza Doro-

szenko wypowiedŸ Józefa Go³¹bka, który stwierdzi³, ¿e „w literaturze ruskiej

bezpoœrednio ani o Mickiewiczu, ani o Panu Tadeuszu nie pisano”

5

. Opinia

Go³¹bka by³a tym bardziej zaskakuj¹ca, ¿e, jak zaznacza Doroszenko, „ju¿ na

kilka lat przedtem znany poeta ukraiñski Maksym Rylœkyj zamieœci³ w mie-

siêczniku „Æèòòÿ i ðåâîëþöiÿ” (1925, II) piekn¹ rozprawê na temat A. Mic-

kiewicz i jego „Pan Tadeusz”, któr¹ da³ póŸniej jako wstêp do swego dosko-

na³ego przek³adu tego utworu (Kijów 1927)”

6

.

Dziœ […] podobna sytuacja jest nie do pomyœlenia. Nale¿y jednak przy-

znaæ racjê Mieczys³awowi Inglotowi, który stwierdza, ¿e w dziedzinie badañ

nad polsko-ukraiñskimi zwi¹zkami literackimi XIX wieku „w ostatnich la-

tach […] ukraiñscy uczeni wysunêli siê zdecydowanie na czo³o, przejawiaj¹c

1

W. D o r o s z e n k o: Adam Mickiewicz w literaturze ukraiñskiej. „Kamena” 1934, nr 10,

s. 190. Ze wspomnieñ K. A. Jaworskiego wynika, ¿e artyku³ ten jest t³umaczeniem przegl¹du

napisanego do „Mickiewiczowskiego” numeru pisma, dokonanym przez Œwiatos³awa Hordyñ-

skiego (zob. K. A. J a w o r s k i: W krêgu „Kameny”. Lublin 1966, s. 46–47, 48 i 339)

2

L. S t o l a r z e w i c z: Bibliografia Mickiewiczowska. Wilno 1924 (cytujê za: W. D o r o -

s z e n k o: Adam Mickiewicz w literaturze ukraiñskiej…).

3

Tam¿e.

4

Tam¿e.

5

„Ruch S³owiañski” 1929, nr 3 (cyt. za: W. D o r o s z e n k o: Adam Mickiewicz w literaturze

ukraiñskiej…).

6

W. D o r o s z e n k o: Adam Mickiewicz w literaturze ukraiñskiej…

background image

142

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

zainteresowanie owymi stosunkami w stopniu o wiele wiêkszym ni¿ badacze

polscy”

7

. Równie¿ w dziedzinie przek³adu literatury piêknej prym wiod¹ t³u-

macze ukraiñscy, pozostawiaj¹c daleko w tyle swoich polskich kolegów.

A czy¿ nie jest naszym zaniedbaniem pominiêcie w fundamentalnych

wydaniach Pana Tadeusza oceny ukraiñskiego przek³adu epopei, dokonanego

przez Maksyma Rylskiego? Przek³adu, który zdaniem specjalistów polskich

okaza³ siê „najlepszym przek³adem z literatury polskiej” za rok 1949 (za co

t³umaczowi przyznano nagrodê PEN-Clubu)

8

i jest „niew¹tpliwie najœwietniej-

szym s³owiañskim t³umaczeniem arcydzie³a literatury polskiej”

9

. Dodajmy, ¿e

istniej¹ podstawy do uznania pracy Rylskiego za najwybitniejszy przek³ad Pana

Tadeusza w literaturze œwiatowej

10

. Trudno wiêc uwa¿aæ za s³uszne zigno-

rowanie tego t³umaczenia, tym jaskrawsze na tle wysokiej oceny dziewiêtna-

stowiecznej translacji czeskiej pióra E. Krasnohorskiej i niemieckiego przek³a-

du Z. Lipinera (nb. surowo skrytykowanego przez Hermanna Buddensiega)

11

.

Kontakty literackie miêdzy Polsk¹ a Ukrain¹ dokumentuj¹ siê wielowieko-

w¹ histori¹, dawne s¹ równie¿ dzieje przyswajania sobie przez literaturê ukra-

iñsk¹ literatur obcych, wœród nich piœmiennictwa polskiego. ¯aden jednak po-

eta innego narodu — z wyj¹tkiem mo¿e Aleksandra Puszkina i Henryka Heine-

go — nie by³ tak popularny wœród Ukraiñców, jak Adam Mickiewicz.

Zainteresowanie pisarzem — równie¿ poza granicami jego ojczyzny —

warunkuj¹ albo wzglêdy spo³eczno-polityczne, albo ideowo-artystyczne war-

toœci jego dzie³. Nic zatem dziwnego, ¿e Mickiewicz bliski by³ poetom ukra-

iñskim, zw³aszcza romantycznym. Znalaz³o to wyraz w próbach przek³ado-

wych, a tak¿e i w twórczoœci oryginalnej, bowiem „pierwsi ukraiñscy roman-

tycy kszta³cili swój kunszt poetycki […] przede wszystkim […] na utworach

Mickiewicza”

12

. Dodajmy, ¿e od czasów Szewczenki „powi¹zania literackie

ukraiñsko-polskie nabieraj¹ charakteru sta³ego”, co wynika zarówno z ogól-

nos³owiañskich d¹¿eñ do wzajemnego poznawania siê, jak i z wewnêtrznych

7

M. I n g l o t: Polsko-ukraiñskie zwi¹zki literackie w XIX w. w œwietle badañ radzieckich

(1918–1966). „Pamiêtnik Literacki” 1967, z. 3, s. 253.

8

Zob.: Kronika ¿ycia literackiego 1944–1963. Red. E. K o r z e n i e w s k a. Warszawa 1965,

s. 62, poz. 76 za rok 1950.

9

„KuŸnica” 1950. nr 12, s. 4.

10

Maksym Rylski, pisze Marian Jakóbiec, „wywo³a³ powszechny zachwyt kongenialnym

przek³adem Pana Tadeusza, który do dziœ dnia uchodzi za najlepsze t³umaczenie tego arcydzie³a

na œwiecie” (Literatura ukraiñska. Wypisy. Wyb., wstêp i koment. M. J a k ó b i e c. Objaœnienia

jêzykowe sporz¹dzi³a T. H o ³ y ñ s k a - B a r a n o w a. Warszawa 1962, s. 596).

11

Zob. ostatnie trzy wydania: A. M i c k i e w i c z: Pan Tadeusz czyli ostatni zajazd na Li-

twie. Oprac. S. P i g o ñ. Wroc³aw 1958, rozdzia³ XIII „Wœród obcych”, s. CXLVII — oraz

odpowiednie stronice wyd. IV (1962) i V (1968).

12

H. K o c z u r: Literatura polska w ukraiñskich przek³adach. „¯ycie Literackie” 1970, nr

23, s. 10.

background image

143

Maksyma Rylskiego droga…

potrzeb rozwojowych literatury ukraiñskiej

13

. Podkreœliæ przy tym trzeba, ¿e

literatura ukraiñska XIX i pocz¹tku XX wieku to literatura narodu uciskane-

go, któremu odmówiono prawa do rozwijania w³asnego jêzyka, przy czym,

jak podkreœla Hryhorij Koczur, zakazy cenzuralne w znaczniejszym stopniu

dotyczy³y t³umaczeñ ni¿ literatury oryginalnej

14

. Tym wiêksz¹ uwagê i uzna-

nie winien budziæ fakt, ¿e tak czêsto siêgano na Ukrainie do dzie³ pisarzy

polskich, przede wszystkim zaœ Mickiewicza.

Iloœæ t³umaczeñ Pana Tadeusza na jêzyki s³owiañskie jest mniejsza ni¿ na

inne, nie spokrewnione z naszym

15

. Miejsce wyj¹tkowe zajmuje wœród nich

przek³ad Maksyma Rylskiego, wydany po raz pierwszy w 1927 roku.

Rylski nie by³ pierwszym t³umaczem ukraiñskim, który siêgn¹³ do epopei

Mickiewicza. Wczeœniej o lat piêædziesi¹t, w roku 1874, przek³ad ksiêgi pierw-

szej og³osi³ w lwowskim czasopiœmie „Prawda” KuŸma Wo³yniec (Wo³yneæ).

Praca ta jednak, choæ niew¹tpliwie posiada znaczenie historyczne, pozbawio-

na jest raczej walorów artystycznych

16

.

Dopiero Iwan Franko zdo³a³ w t³umaczeniu urywków Pana Tadeusza prze-

kazaæ czytelnikom ukraiñskim genialne piêkno orygina³u

17

. Wielki pisarz,

uczony i t³umacz odnosi³ siê do twórczoœci i osobowoœci Mickiewicza z ogrom-

nym pietyzmem, poœwiêci³ mu niema³o rozpraw naukowych i krytycznych,

dokona³ wielu przek³adów, nierzadko mistrzowskich

18

. Jego praca nad Panem

Tadeuszem, którego uwa¿a³ za „najpiêkniejsze dzie³o muzy epickiej Mickie-

13

Ã.  å ð â å ñ: Ãîëîâíi ïðîáëåìè óêðàïíñüêî-ïîëüñüêèõ ëiòåðàòóðíèõ âçàºìèí XIX ñò.

Êè¿â 1958, s. 4 (cyt. wg: Ñ. Êîçàê: Ç iñòîðiï óêðàïíñüêî-ïîëüñüêèõ ëiòåðàòóðíèõ âçàºìèí.

„Ðàäÿíñüêå ëiòåðàòóðîçíàâñòâî” 1967, nr 8, s. 41. Przek³ad cytatów zawartych w niniejszej

pracy, z wyj¹tkiem miejsc omówionych osobno — Z. G.

14

H. K o c z u r: Literatura polska w ukraiñskich przek³adach…

15

Zwróci³ na to uwagê jeszcze w 1934 J. S z w e d: Przek³ady „Pana Tadeusza” w ci¹gu

stulecia. Przegl¹d bibliograficzny. „Kurier Literacko-Naukowy” 1934. nr 25 (faktycznie nr 24:

b³êdna numeracja — Z. G.), s. IV.

16

Zob. np.: Adam Mickiewicz w rusiñskiej literaturze. Przez Iwana Frankê. W: Ksi¹¿ka zbio-

rowa ku uczczeniu pamiêci Adama Mickiewicza w stuletni¹ rocznicê urodzin poety. Petersburg

1898, s. 114; M. Ry l s k i: A. Mickiewicz a ukraiñska literatura (przek³ad nieautoryzowany na

prawach rêkopisu). W: Materia³y sesji naukowej poœwiêconej twórczoœci A. Mickiewicza (1855–

1955). Warszawa 1956, s. 15 i in.

17

Iwana Franki przek³ady fragmentów Pana Tadeusza. W: I. Ô ð à í êî. Òâîðè â ÕÕ òîìàõ.

Êèïâ 1955. T. XIV, s. 331–334. We fragmencie zatytu³owanym Ãîñïîäàðñüêèé âå÷ið (s. 331–

332) Franko po³¹czy³ dwa urywki ks. I; drugi (Áóðÿ, s. 332–334) stanowi pocz¹tek ks. X (zob.

jeszcze tam¿e, komentarz na s. 452). T³umaczenie Epilogu zamieœci³ Franko w ksi¹¿ce À. Ì i ö -

ê å â è ÷: Âåëêà Óòðàòà. Iñòîðè÷íà äðàìà ç ðð. 1831–32. Ç äîäàòêîì æèòòºðèñó À. Ìiö-

êåâè÷à òà âèáîðó éîãî ïîåçi¿ íà óêðàïíñüêó ìîâó. Wyd. dr. I. Ô ð à í êî: Ëâiâ 1914, s. LI–

LIV.

18

O dzia³alnoœci I. Franki jako badacza i t³umacza Mickiewicza zob.: Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì

Ìiöêåâè÷ â óêðàiíñüêié ëiòåðàòóði. Êè¿â 1955, s. 158–218. Na s. 205 zamieszczono pe³ny

wykaz t³umaczeñ poezji Mickiewicza dokonanych przez Frankê.

background image

144

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

wicza”

19

, pozostawi³a trwa³y œlad w literaturze ukraiñskiej, mimo ¿e przet³u-

maczy³ stosunkowo niedu¿¹ czêœæ epopei. Przek³ad jego jest „najwy¿szym

osi¹gniêciem translatorskiej praktyki odtwarzania Mickiewicza w ca³ej ukra-

iñskiej poezji literaturze przedpaŸdziernikowej”

20

. To w³aœnie Franko, poprzez

swoje pogl¹dy teoretyczne na „sztukê t³umaczenia”

21

, zawarte w wielu pra-

cach, jak równie¿ dziêki zastosowaniu nowych œrodków poetyckich w przek³a-

dzie fragmentów Pana Tadeusza utorowa³ drogê arcyt³umaczowi — Maksymowi

Rylskiemu. Dotyczy to zw³aszcza odtworzenia muzycznoœci i malarskoœci jêzy-

ka Mickiewicza, jego obrazowania oraz znakomitego wyboru metru, adekwat-

nego do wiersza poematu. Propozycja wersyfikacyjna Franki polega³a na od-

tworzeniu trzynastog³oskowca orygina³u za pomoc¹ aleksandrynu, czyli sze-

œciostopowego wiersza jambicznego. By³ to krok œmia³y, poniewa¿ wiersz alek-

sandryczny nie odpowiada tradycji poezji ukraiñskiej. Nie odpowiada tak dalece,

¿e wybitny i doœwiadczony t³umacz, Wo³odymyr Samij³enko, proponowa³ prze-

k³adaæ Pana Tadeusza metrem innym, rzeczywiœcie tradycyjnym — wierszem

ko³omyjkowym (4+4+6)x2

22

. Wybór takiej miary wierszowej, jak aleksandryn,

œwiadczy o du¿ej odkrywczoœci Franki w dziedzinie translatorskiej.

Pierwszy pe³ny przek³ad ukraiñski Pana Tadeusza ukaza³ siê w roku 1927

w Kijowie, jedenaœcie lat po œmierci Franki

23

, staj¹c siê od razu wielkim

wydarzeniem kulturalnym

24

. Autor przek³adu, Maksym Rylski, by³ ju¿ wtedy

znanym i cenionym poet¹. Rok wczeœniej wyst¹pi³ z t³umaczeniem dwóch

fragmentów epopei, i to nie byle jakich, bo opisu gry Wojskiego na rogu

i sceny poloneza

25

, a przed dwoma laty, w 1925 roku ukaza³ siê esej Adam

Mickiewicz i jego „Pan Tadeusz”

26

, uwa¿any za pocz¹tek literaturoznawczej

dzia³alnoœci przek³adowcy

27

. Do poematu powraca³ Rylski wielokrotnie, pra-

19

I. F r a n k o: Nowe wydanie dzie³ Mickiewicza. „Kurier Lwowski” 1897. nr 15 (cyt. wg:

Ã. Ä.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ â óêðàïíñüêié ëiòåðàòóði…, s. 163).

20

Ã. Ä.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷ â óêðàiíñüêié ëiòåðàòóði…, s. 215.

21

Wyra¿enie samego I. Franki. Zob. np.: Äåùî ïðî øòóêó ïåðåêëàäàííÿ. W: I. Ôðàíêî:

Òâîðè… T. XVI, s. 397–408.

22

Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷. W: À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåêëàä i âñòóïíà

ñòàòòÿ Ì. Ð è ë ü ñ ü êî ã î, s. XXXIV.

23

À. Ì i ö ê å â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåêëàä i âñòóïíà ñòàòòÿ Ì. Ð è ë ü ñ ü êî ãî. Êè¿â 1927.

24

Zob. np.: Ã. Ä.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 222; H. K o c z u r: Literatura polska

w ukraiñskich przek³adach…

25

Zob.: Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é. Áiáëiîãðàôi÷íèé ïîêàæ÷èê 1907–1965. Óêëàëà Ê. E. Ñ êî -

ê à í. Êè¿â 1970, s. 19, poz. 8.

26

Àäàì Ìiöêåâè÷ i éîãî „Ïàí Òàäåóø”. „Æèòòÿ i ðåâîëþöiÿ” 1925. nr 3, s. 69–71. Infor-

macja wg: Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Áiáëiîãðàôi÷íèé ïîêàæ÷èê…, s. 121, poz. 980.

27

Zob.: Ñ. Ê ð è æ à í i â ñ ü ê è é: Áàãàòîãðàííèé òàëàíò. W: Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Áiáëiî-

ãðàôi÷íèé ïîêàæ÷èê…, s. 9; Zob. równie¿: Iñòîðiÿ óêðàiíñüêîé ðàäÿíñüêîi ëiòåðàòóði. Êè¿â

1965, s. 528.

background image

145

Maksyma Rylskiego droga…

cuj¹c nad nim do koñca ¿ycia — szósta

28

redakcja przek³adu wysz³a poœmiert-

nie w 1964 roku

29

.

Trudno wyobraziæ sobie osobê bardziej predestynowan¹ do tak odpowie-

dzialnego i trudnego przedsiêwziêcia, jakim jest t³umaczenie epopei Mickie-

wicza. Rzadko bowiem ³¹czy siê w jednym cz³owieku tyle potrzebnych ku

temu walorów: wybitny talent poetycki i translatorski, nieprzeciêtna znajo-

moœæ kultury ojczystej i œwiatowej, rozmi³owanie w Polsce, jej sztuce i litera-

turze, zw³aszcza w twórczoœci Mickiewicza, wreszcie znajomoœæ jêzyka pol-

skiego, z którym os³uchany by³ od dziecka.

S³usznie zauwa¿y³ wspó³czesny badacz, ¿e „mo¿na by napisaæ specjalne

studium «Polska w twórczoœci Maksyma Rylskiego»”

30

. Praca nad takim stu-

dium — wielostronnym, obszernym i bogatym materia³owo — by³aby trud-

na, wymaga³aby wiele czasu. Powinno jednak studium takie powstaæ — jako

wyraz szacunku i wdziêcznoœci dla wielkiego, zas³u¿onego przyjaciela Pola-

ków. Poprzedziæ by je mog³y opracowania bardziej szczegó³owe, np. rozpra-

wa na temat Mickiewicz w ¿yciu i twórczoœci Maksyma Rylskiego. Do tego

zagadnienia nawi¹zuje autor niniejszej pracy, staraj¹c siê omówiæ pewien bar-

dzo istotny wycinek dzia³alnoœci przek³adowej Rylskiego — t³umaczenie Pana

Tadeusza. Nale¿y jednak zaznaczyæ, ¿e wysi³ek autora nie sprowadza siê

wy³¹cznie do zwiêz³ego przedstawienia stanu badañ nad omawianym zagad-

nieniem, lecz jest zarazem prób¹ wskazania dróg, jakimi pójœæ by mog³y dal-

sze studia.

Maksym Rylski (1895–1964) urodzi³ siê jako syn ch³opki ukraiñskiej i zna-

nego „narodnika”, ukraiñskiego etnografa Tadeusza Rylskiego

31

, pochodz¹ce-

go z polskiej

32

lub raczej — wed³ug s³ów samego Maksyma Rylskiego —

spolonizowanej

33

rodziny szlacheckiej. Jêzykiem ojczystym poety by³ ukraiñ-

ski. W tym jêzyku uczy³ siê czytaæ

34

i pisa³ pierwsze dzieciêce utwory

35

, jed-

nak¿e — jak wynika ze wspomnieñ poety — ju¿ w dzieciñstwie zna³ dobrze

jêzyk polski, przyjaŸni³ siê serdecznie z rówieœnikami Polakami

36

i z zachwy-

28

Zob.: Ñ. Êî÷ ó ð: Øòðèõè ê ïîðòðåòó Ìàêñèìà Ðûëüñêîãî. W: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîäà

1970. Ìîñêâà 1970, s. 15; Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Áiáëiîãðàôi÷íèé ïîêàæ÷èê…, s. 269–270,

poz. 2849; s. 59, poz. 101.

29

À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåêëàä Ì. Ð è ë ü ñ ü êî ã î. Êè¿â 1964.

30

F. N i e u w a ¿ n y: Maksym Rylski. W: M. Ry l s k i: Poezje. Warszawa 1965, s. 19.

31

Zob. np.: Iñòîðiÿ óêðàiíñüêîé ðàäÿíñüêîi ëiòåðàòóði. Êèïâ 1965, s. 527.

32

Zob. np.: F. N i e u w a ¿ n y: Maksym Rylski…, s. 20.

33

Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Iç äàâíiõ ëiò. W: Ïîåçiï â òðüîõ òîìàõ. Êèïâ 1946, s. 38.

34

Tam¿e, s. 41.

35

Zob. np.: Ðèëüñüêèé ïðî ñåáå. „Ëiòåðàòóðíà Óêðàiíà”. nr 60, s. 3.

36

Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Iç äàâíiõ ëiò…, s. 43.

background image

146

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

tem s³ucha³ Pana Tadeusza w oryginale

37

. Systematyczn¹ naukê jêzyka pol-

skiego rozpocz¹³ jeszcze w czasach przedgimnazjalnych

38

.

We wczesnej jego twórczoœci, poczynaj¹c od pierwszego zbioru poezji

Na bia³ych wyspach (1910), nietrudno dostrzec powi¹zania z romantyzmem

polskim

39

. Wydaje siê te¿, ¿e pierwsze t³umaczenia Rylskiego — z wyj¹tkiem

sporadycznych i mniej istotnych (jak np. dwa przek³ady wierszy Henryka

Heinego w tomikach z 1910 i 1918 roku

40

) — dokonane zosta³y z literatury

polskiej i francuskiej. Od tego czasu — a¿ do ostatnich swoich dni — Mak-

sym Rylski „przyswoi³ literaturze ukraiñskiej szereg wybitnych polskich dzie³

poetyckich”

41

, od Mickiewicza po twórców wspó³czesnych. Dzia³alnoœæ trans-

latorsk¹ Rylskiego mo¿na by porównaæ z prac¹ na tym polu znakomitego t³u-

macza literatury rosyjskiej, Juliana Tuwima

42

.

Puszkin i Mickiewicz — najdro¿si obok Szewczenki nauczyciele Rylskie-

go

43

— byli tymi nieukraiñskimi poetami, do których siêga³ najczêœciej za-

równo w twórczoœci oryginalnej, jak i w pracy przek³adowej.

Wiele by³o powodów, które mog³y zbli¿yæ Rylskiego do poezji naszego

wieszcza. Czêœciowo polskie pochodzenie ukraiñskiego poety, pierwsze nie-

zapomniane wra¿enia dzieciñstwa (lektura Pana Tadeusza), w póŸniejszym

zaœ okresie niew¹tpliwe pokrewieñstwo twórcze z geniuszem poetyckim Mic-

kiewicza i z jego, tak blisk¹ Szewczence, ide¹ braterstwa narodów

44

. Wszyst-

ko to zrodzi³o uczucie bezgranicznego szacunku i mi³oœci, które w Rylskim

nigdy nie wygas³o. W m³odoœci nazwa³ Mickiewicza jednym z najdro¿szych

37

Zob.: M. Ry l s k i: O Adamie Mickiewiczu. W: Pisarze œwiata Mickiewiczowi. 1962: ory-

gina³ ukraiñski Ïðî Àäàìà Ìiöêåâè÷à…, s. 225. Cytujê polski przek³ad I. Piotrowskiej, s. 228.

38

Zob.: Ðèëüñüêèé ïðî ñåáå, s. 15, poz. 1.

39

Zob.: Â. Ãðîìîâà: Íà øëÿõàõ äî ïîâíîçâó÷íîi òâîð÷îñòi. „Ðàäÿíñüêå ëiòåðàòóðîçíàâ-

ñòâî” 1969. nr 2, s. 28, 29. Na szczególn¹ uwagê zas³uguje przytoczona w pracy opinia O. Bi-

³eckiego o pierwiastkach romantycznych w tomiku Na bia³ych wyspach (s. 28). Zob. równie¿:

S. Pollak: Neoklasyk szlachetny. „Twórczoœæ” 1966. nr 11, s. 101.

40

Îò ìåíå ïðèëåòiâ. W: Íà áiëèõ îñòðîâàõ (1910). Cyt. za: Õ. Êî÷ ó ð: Øòðèõè

ê ïîðòðåòó Ìàêñèìà Ðèëüñêîãî…, s. 7; Iç Ãåéíå. W: Ïiä îñiííiìè çîðÿìè. Êèïâ 1918. Zob.:

Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Áiáëiîãðàôi÷íèé ïîêàæ÷èê…, s. 16, poz. 3. Przek³ady te nazywa H. Ko-

czur „ca³kiem poprawnymi, lecz zarazem zupe³nie zwyk³ymi, nie wznosz¹cymi siê ponad prze-

ciêtny poziom ówczesnej ukraiñskiej sztuki przek³adowej” (Øòðèõè ê ïîðòðåòó…, s. 7).

41

F. N i e u w a ¿ n y: Maksym Rylski…, s. 17.

42

Tam¿e.

43

„[…] ju¿ wówczas — pisa³ o swych latach szkolnych Rylski — g³êboko pokocha³em na

ca³e ¿ycie Szewczenkê, Puszkina, Mickiewicza, trzech moich najdro¿szych nauczycieli” (Ì. Ð è ë ü -

ñ ü ê è é: Òâîðè â äåñÿòè òîìàõ. T. I. Êèïâ 1960, s. 67).

44

Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Àäàì Ìiöêåâè÷ i éîãî „Ïàí Òàäåóø” (Âñòóïíà ñòàòòÿ äî

âèäàííÿ 1951 r. ). Cyt. wg À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåêëàä Ì. Ðèëüñüêîãî. Êè¿â

1964, s. 7–8; M. Ry l s k i: A. Mickiewicz a ukraiñska literatura…, s. 1.

background image

147

Maksyma Rylskiego droga…

swych nauczycieli, o jego „nieœmiertelnej muzie” mówi³ w ostatnich s³owach

poœwiêconych Polsce

45

.

Niejednokrotnie zwraca siê Rylski ku Mickiewiczowi w mottach do swych

poezji

46

, a tak¿e w tych komponentach swoich wierszy, które Iwan Bi³odid

nazywa „rozmowami duchowymi” z nie¿yj¹cymi ju¿ twórcami, okreœlaj¹c ich

jako „symbole kultury œwiatowej”. Zwi¹zki poety z Mickiewiczem przejawiaj¹

siê tak¿e w reminiscencjach kulturowych jego twórczoœci

47

. Wiersz Czó³no

(×îâåí, 1924) poœwiêcony jest „pamiêci najwiêkszego poety epickiego no-

wych czasów — Adama Mickiewicza”

48

, w wielu innych wymienione jest

jego imiê

49

, niejednokrotnie obok imienia Puszkina

50

, mo¿na równie¿ — jako

symbol jednakiej mi³oœci poety do wielkich synów dwóch bratnich narodów

— napotkaæ w jego wierszu cytaty z ich dzie³, umieszczone obok siebie

51

.

45

Zob.: F. N i e u w a ¿ n y: Maksym Rylski…, s. 19.

46

Z dzie³ Mickiewicza zaczerpn¹³ Rylski motta do trzech swoich utworów: 1) do jednego

z rozdzia³ów poematu Ìàðèíà (1929), 2) do wiersza Ìiñòî ðåâîëþöiï (1957), 3) do noweli

Êëó÷i âiä íàéäîðîæ÷îãî ñêàðáó (1962). Zob. Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Áiáëiîãðàôi÷íèé ïîêàæ-

÷èê…, s. 367.

47

Zob.: I. Ê. Á i ë î ä i ä: Ïîåòè÷íà ìîâà Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî. Êèïâ, s. 45, 46, 57, 66–67,

97, 98, 113.

48

Zob. np.: Ì. Ò. Ðèëüñüêèé: Âèáðàíi ïîåçiï. Êèïâ 1970, s. 46. W oryginale: „Ïàì’ÿòi

íàéáiëüøîãî åïi÷íîãî ïîåòà íîâèõ ÷àñi⠗ Àäàìà Ìiöêåâè÷à”. Dedykacjê tê niedok³adnie

cytuje H. Werwes: „Ïàìÿòi âåëèêîãî åïi÷íîãî ïîåòà í î â î ãî ÷ à ñ ó (Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 266;

podkreœlenie moje — Z. G.). Drobny b³¹d pope³ni³ i F. Nieuwa¿ny cytuj¹c: „pamiêci najwiêkszego

epickiego poety n a s z y c h czasów” (F. N i e u w a ¿ n y: Maksym Rylski…, s. 17; podkreœlenie moje

— Z. G.). Natomiast przek³ad T. Hollendra zamieszczony w tym¿e tomiku wraz z t³umaczeniem

wiersza Czó³no dok³adnie odpowiada orygina³owi (M. Ry l s k i: Poezje…, s. 62).

49

Np.: „Ñèíè Ìiöêåâè÷à, Ñëîâàöüêîãî, Øîïåíà, / Ñèíè Êîïåðíèêà, çàêîâàíi ñèíè! /

Ðâiñ ëàíöþãè òÿæêi” (Òâîðè…, T. II. 1960, s. 181). Imiê Mickiewicza napotykamy równie¿

w pracy M. Rylskiego Przyroda i literatura. W: Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Íàøà êðîâíà ñïðàâà.

Ñòàòòi ïðî ëiòåðàòóðó. Êèiâ 1959. Zob. jeszcze: I. Ê. Áiëîäiä: Ïîåòè÷íà ìîâà Ìàêñèìà

Ðèëüñüêîãî…, s. 113.

50

Np. motto do wiersza Ãîðêèé zaczerpniêto z urywka utworu Puszkina poœwiêconego Mic-

kiewiczowi: Îí ìåæäó íàìè æèë. Zob. jeszcze: „Äå Ïóøêií iç Ìiöêåâè÷îì êîëèñü […]

ãîâîðèëè òi ñëîâà” (Òâîðè…, T. V. 1961, s. 133). „Âðàç — ðîç÷åðêîì ïåðà — ç iñòîðii

çìåñòè / Ïåòðàðêè, Ïóøêiíà, Ìiöêåâè÷à ëèñò腔 (Ñîíåò. W: Òâîðè…, T. III. 1961, s. 97)

i in. Nadzwyczaj interesuj¹cy jest poni¿szy czterowiersz: „Òóò âèñòàâêà: Ìiöêåâè÷ — Ïóøêií.

Ñêiëüêè / Êðàñè é ëþáîâi ó öèõ äâîõ ñëîâàõ! / Öå íå Áîäëåð, öå íå Âåðëåí, íå Ðiëêå, / Öå

äâîõ îðëiâ øèðîêîëåòíèé çìàõ!” (Òâîðè…, T. V. 1961, s. 520). S³owa te nawi¹zuj¹ jak gdyby

do oceny, jak¹ da³ Mickiewiczowi i Puszkinowi Maksym Gorkij: „Ruœ potrzebuje poety wielkiej

miary. Utalentowanych mamy niema³o […]. A potrzebny jest poeta wielkiej miary, jak Puszkin,

jak Mickiewicz, jak Schiller, potrzebny jest poeta bêd¹cy demokrata i romantykiem” (Ì. Ãî ð ü -

ê è é: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â òðèäöàòè òîìàõ. T. XIX, s. 304. Cyt. wg: Â. Ï å ð ö î â:

Ìàÿêîâñêèé. Æèçíü è òâîð÷åñòâî. Ìîñêâà 1969, s. 280).

51

Do poematu Ìàíäðiâêà â ìîëîäiñòü Rylski do³¹czy³ jako motto s³owa Puszkina: „Â òå

äíè, êîãäà ìíå áûëè íîâû / Âñå âïå÷àòëåíèÿ áûòèÿ” — a ju¿ w pierwszych wersach swego

dzie³a cytuje Mickiewicza: „Êîëèñü ïåðåä iñòîðii ñóäîì / i ÿ ïîñòàíó, ï ò à õ ì à ë î ã î

background image

148

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Znamienny jest fakt, ¿e gdy znawca ¿ycia i twórczoœci Rylskiego, O³eksandr

Bi³ecki, chcia³ oddaæ „ostry ból roz³¹ki” pisarza z ukochan¹ Ukrain¹ podczas

ostatniej wojny œwiatowej, siêgn¹³ do „jednego z najbardziej umi³owanych”

jego poetów, do tak bliskiej nam inwokacji z Pana Tadeusza, cytuj¹c —

w przek³adzie Rylskiego:

Ty jesteœ jak zdrowie,

Ile ciê trzeba ceniæ, ten tylko siê dowie,

Kto ciê straci³

52

.

Tak, Pan Tadeusz by³ tym dzie³em Mickiewicza, które poeta ukraiñski

ukocha³ najserdeczniej. Wydaje siê, ¿e obcowanie z twórczoœci¹ polskiego

wieszcza rozpoczê³o siê dlañ od owej Historii szlacheckiej, kiedy to jeszcze

w dzieciñstwie starszy brat czyta³ mu scenê polowania

53

. W latach m³odzieñ-

czych zachwyca³ siê Rylski opisem gry Wojskiego na rogu

54

, niejednokrotnie

wyra¿aj¹c swój podziw dla tej sceny

55

. Pana Tadeusza nazywa arcydzie³em

i stawia „w jednym szeregu z […] Faustem czy Don Kichotem”

56

, uwa¿a go

bowiem za ostatni, najwy¿szy szczyt twórczoœci Mickiewicza

57

. „Dzie³a do-

skonalszego, bardziej przejrzystego nie stworzy³ w ci¹gu ca³ego swego ¿y-

cia” — konkluduje Rylski, wyznaczaj¹c epopei takie samo miejsce w litera-

turze polskiej, jakie zaj¹³ w piœmiennictwie rosyjskim Eugeniusz Oniegin

58

.

Zwraca uwagê na niezwyk³y artyzm poematu, na jego obiektywizm, którego

wy¿yny moralne góruj¹ nawet nad Wojn¹ i pokojem Lwa To³stoja, na epickie

œrodki stylistyczne, z którymi „konkurowaæ mog¹ […] jedynie pewne frag-

menty Tarasa Bulby Gogola”, na zadziwiaj¹cy „³agodny humor, tak […] bli-

ski dobremu uœmiechowi Cervantesa […]”, na po³¹czenie klasycyzmu, ro-

mantyzmu i realizmu, na muzycznoœæ i malowniczoœæ

59

.

ë ü î ò ó, Âîññòàííå îãëÿäàþ÷èñü êðóãîì” [podkr. moje — Z. G.]. Do wersu tu zacytowanego

daje Rylski nastêpuj¹ce wyjaœnienie: „Wyra¿enie Mickiewicza — M. Rylski”. Zob. np.:

Ì. Ðèëüñüêèé: Ïîåçi¿…, T. II, s. 139. Chodzi oczywiœcie o ten oto fragment z „Epilogu” Pana

Tadeusza: „Chcia³em pomin¹æ, p t a k m a ³ e g o l o t u, / Pomin¹æ strefy ulewy i grzmotu…”

(wers 20–21).

52

Zob.: Î. Á i ë å ö ü ê è é: Òâîð÷iñòü Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî. W: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïîåçiï.

T. I, s. 31.

53

M. Ry l s k i: O Adamie Mickiewiczu…, s. 228.

54

Tam¿e.

55

Zob. np.: M. Ry l s k i: O Adamie Mickiewiczu; Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷…, s. XXXII;

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Àäàì Ìiöêåâè÷ i éîãî „Ïàí Òàäåóø”…, s. 20; Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ

Àäàìà Ìiöêåâè÷à. Êè¿â 1955, s. 90–91.

56

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷…, s. VI.

57

Tam¿e, s. XXVI.

58

Tam¿e, s. XXVI–XXVII.

59

Tam¿e, s. XXVIII–XXXII.

background image

149

Maksyma Rylskiego droga…

Od ocen tych, wypowiedzianych w po³owie lat 20., Rylski nie odejdzie

nigdy, z czasem poszerzaj¹c je tylko i uzupe³niaj¹c. W póŸniejszych swoich

pracach zatrzyma siê na jeszcze bohaterach Pana Tadeusza, zwróci uwagê na

piêkno Zosi, jednej „z najbardziej uroczych postaci w literaturze œwiatowej”

60

,

na Robaka, który „spoœród postaci patriotów, jakie stworzy³ Mickiewicz, […]

jest [postaci¹] najsilniejsz¹ i najwy¿sz¹”

61

, na ciep³e barwy, jakimi odmalo-

wa³ „polskiego patriotê” Jankiela

62

. Podkreœli³ pierwiastki ludowe

63

w epopei

„przetkanej z³otymi niæmi liryzmu”

64

, omówi zmiany w rozwoju fabu³y

65

i wiele

innych zagadnieñ.

Opinia, ¿e Rylski by³ jednym z najautorytatywniejszych znawców twór-

czoœci Mickiewicza poza granicami naszego kraju

66

, jest s³uszna, jeœli wzi¹æ

pod uwagê, ¿e do przytoczonych wypowiedzi mo¿na by dodaæ wiele g³êbokich

spostrze¿eñ, dotycz¹cych innych dzie³ polskiego poety. Nie jest jednak przy-

padkiem, ¿e — jak wspomniano w niniejszej pracy — za pocz¹tek literaturo-

znawczej dzia³alnoœci Rylskiego przyjmuje siê jego studium o Panu Tadeuszu

67

.

I to nie przypadek, ¿e têsknotê poety, którego wojna rzuci³a na wschód Rosji,

daleko od ojczystej Ukrainy, wyrazi³ Bi³ecki pierwszymi s³owami Inwokacji.

W zamêcie ewakuacji, z dala od kraju lat dziecinnych, tworzy Rylski sw¹

liryczno-epick¹ Wêdrówkê w m³odoœæ (1941–1944), poemat „nasycony s³oñ-

cem, humorem, z mnóstwem opisów pejza¿u, polowañ i uroku ciszy nadrzecz-

nej”

68

, którego „«encyklopedycznoœæ» […] i […] pogodny nastrój” przypo-

mina — jak s³usznie sugeruje Florian Nieuwa¿ny — Pana Tadeusza

69

.

60

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà Ìiöêåâè÷à…, s. 25.

61

Tam¿e, s. 61.

62

Tam¿e, s. 64–65.

63

Tam¿e, s. 73.

64

Tam¿e, s. 104.

65

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Àäàì Ìiöêåâè÷ i éîãî „Ïàí Òàäåóø”…, s. 20;

66

„Œwiadectwem znawstwa Rylskiego poezji polskiej jest praca O poezji Adama Mickiewi-

cza (Kijów 1955), bêd¹ca najwnikliwszym studium o autorze Dziadów napisanym poza granica-

mi Polski” — stwierdza M. Jakóbiec. Zob.: Literatura ukraiñska…, s. 596. Zob. jeszcze:

Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 269. Rylski by³ redaktorem wielu edycji Mickiewicza nie

tylko w jêzyku ukraiñskim, lecz tak¿e rosyjskim — wœród nich fundamentalnego wydania Dzie³

Mickiewicza (À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â ïÿòè òîìàõ. Ìîñêâà 1948–1954). Po-

zwolê sobie na pewn¹ dygresjê osobist¹. Gdy w paŸdzierniku 1964 roku przyjecha³em do Mo-

skwy, aby kontynuowaæ pracê o t³umaczeniach poezji Mickiewicza na jêzyk rosyjski, akademik

Wiktor Winogradow (który obj¹³ patronat nad moj¹ dysertacj¹) powiedzia³ z ¿alem: — Jaka

szkoda, ¿e nie ¿yje Maksym Faddiejewicz Rylski! To by³by idealny opiekun pañskiej pracy

(M. Rylski zmar³ 24 lipca 1964 r.).

67

Zob.: Ì. Ò. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Áiáëiîãðàôi÷íèé ïîêàæ÷èê…, s. 9; Iñòîðiÿ óêðàiíñüêîé

ðàäÿíñüêîi ëiòåðàòóði…, s. 528.

68

Zob.: F. Nieuwa¿ny: Maksym Rylski…, s. 13.

69

Zob.: Tam¿e, s. 14.

background image

150

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Powi¹zania miêdzy poematem Mickiewicza a twórczoœci¹ Rylskiego s¹

ró¿norodne, nie zawsze bezpoœrednie, nie zawsze — w formie aprobuj¹cej.

We wczesnej swej twórczoœci (do r. 1925) poeta zwraca siê przede wszyst-

kim ku przyrodzie, traktowanej bardzo konkretnie

70

, co mo¿e w pewnej mie-

rze wi¹zaæ siê z lektur¹ Pana Tadeusza i prac¹ nad jego t³umaczeniem. Epic-

kie zami³owania Rylskiego mog³y równie¿ rozwin¹æ siê pod wp³ywem Pana

Tadeusza, wszak w przedmowie do pierwszego wydania swego przek³adu

napisze, ¿e „Tadeusz jako utwór epicki, mo¿e staæ siê […] niebagateln¹ na-

uk¹ dla […] wierszopisów”, podkreœlaj¹c zarazem wagê i aktualnoœæ „stwo-

rzenia epopei majestatycznych wydarzeñ wspó³czesnoœci”

71

. S¹ to przyk³ady,

które mo¿na by nazwaæ „aprobuj¹cymi”. Natomiast jako egzemplifikacja po-

lemicznych powi¹zañ z Panem Tadeuszem s³u¿yæ mo¿e poemat Rylskiego

Maryna (pierwsza publikacja w 1933 r.). „Niedawno

72

jeszcze — pisa³

w zwi¹zku z tym O. Bi³ecki — t³umacz¹c Mickiewicza poeta wraz z nim lu-

bowa³ siê piêknem epickim starej szlachty polsko-litewskiej”, sympatycznym

Wojskim, romantycznym Hrabi¹, w Marynie zaœ stworzy³ postacie panów —

Przemys³owskich i Medyñskiego — kieruj¹c ostrze swego poematu „prze-

ciwko romantyzacji przesz³oœci”

73

. Rozwa¿ania id¹ce w tym kierunku mo¿na

i trzeba kontynuowaæ zgodnie z za³o¿eniem samego Rylskiego, który podkre-

œla³ korzyœci p³yn¹ce z porównywania „stylu i charakteru utworów oryginal-

nych tego czy innego poety ze stylem i charakterem jego przek³adów”

74

.

Logiczn¹ konsekwencj¹ ogromnej roli, jak¹ odegra³ Pan Tadeusz w ¿yciu

i twórczoœci oryginalnej Rylskiego, by³a naturalna dla wybitnego poety i t³u-

macza chêæ przyswojenia arcydzie³a Mickiewicza literaturze ukraiñskiej. W pe³-

ni doceniaj¹c wzglêdy osobiste, autobiograficzne i twórcze, stwierdziæ jednak

nale¿y, ¿e pojawienie siê ukraiñskiego przek³adu Pana Tadeusza w po³owie

lat 20. XX wieku spowodowane zosta³o szeroko pojmowanymi zadaniami

literackimi, narodowymi i politycznymi. W przedmowie do t³umaczenia Ryl-

ski podkreœla nastêpuj¹ce przyczyny, wystarczaj¹ce, jego zdaniem, „aby zwró-

ciæ uwagê czytelnika na arcydzie³o Mickiewicza”. Po pierwsze, nie ma na

ogó³ na Ukrainie zadowalaj¹cych przek³adów utworów Mickiewicza, a wiêc

przeciêtny czytelnik po prostu nie zna najwiêkszego poety polskiego. Szcze-

gólnie dotyczy to tak wspania³ych dzie³, jak III czêœæ Dziadów i Pan Tade-

70

Zob.: Tam¿e, s. 9.

71

Ì. Ò. Ðèëüñüêèé: Ìiöêåâè÷…, s. VI.

72

Nad poematem Maryna Rylski pracowa³ przez piêæ lat. Zob:. Iñòîðiÿ óêðàiíñüêîé

ðàäÿíñüêîi ëiòåðàòóði…, s. 535.

73

Î. Á i ë å ö ü ê è é: Òâîð÷iñòü Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî…, s. 20.

74

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é [Recenzja pracy doktorskiej W. Kopti³owa: Íàðèñ Iñòîðiï óêðà¿íñüêîãî

ïîåòè÷íîãî ïåðåêëàäó. Äîæîâòíåâèé ïåðiîä. Maszynopis, bez daty, s. 3].

background image

151

Maksyma Rylskiego droga…

usz. Nastêpnie — o czym by³a ju¿ mowa — dzie³o Mickiewicza mo¿e „wier-

szopisom” s³u¿yæ ku nauce i pomóc w stworzeniu „epopei majestatycznych

wydarzeñ wspó³czesnoœci”

75

. Poza tym, jak s³usznie stwierdzaj¹ badacze, „ak-

tualne znaczenie”

76

przek³adu polega³o na tym, ¿e ukaza³ siê on w okresie

„burzy i naporu” literatury ukraiñskiej, „kiedy œciera³y siê z sob¹ najrozmait-

sze kierunki literackie — od proletkultu do panfuturyzmu, kiedy ekspery-

mentowano na ka¿dym odcinku, kiedy dominowa³ w¹tpliwej jakoœci «vers

libre»”

77

. „Rylski trzyma³ siê na uboczu od tego ha³asu” — pisa³ O. Bi³ecki.

— „Na has³o destrukcji formy odpowiada³ wiernoœci¹ dla klasycznych jam-

bów, dla kanonicznej strofiki i przek³adami arcydzie³ literatury œwiatowej”,

wœród nich „s³ynn¹ epopej¹ Mickiewicza Pan Tadeusz”

78

. Podkreœla³ w ten

sposób swoje powi¹zania z ojczyst¹ i europejsk¹ tradycj¹ literack¹ oraz zna-

czenie kulturowej schedy przesz³oœci dla dalszego rozwoju literatury ukraiñ-

skiej.

Fakt podjêcia przek³adu Pana Tadeusza w tak z³o¿onym momencie walk

politycznych i literackich H. Werwes uwa¿a za dowód, ¿e „pisarze ukraiñscy

zajmowali siê Mickiewiczem nie tylko jako zjawiskiem o wielkiej wadze

kulturowej”, lecz dlatego, ¿e „siêganie do jego dzie³ by³o zawsze aktualne”.

T³umaczenie Rylskiego obiektywnie kierowa³o siê przeciwko „lekcewa¿eniu

klasycznej schedy przez […] wrogów kultury radzieckiej”

79

. Znaczenie prze-

k³adu Rylskiego polega równie¿ na tym, ¿e chocia¿, jak pisze Werwes, „pro-

blem t³umaczenia wielkich dzie³ epickich Mickiewicza wynika³ w literaturze

ukraiñskiej jeszcze w latach 70. ubieg³ego stulecia”, to jednak szerokiego roz-

machu nabra³ dopiero po drugiej wojnie œwiatowej

80

. A zatem Rylski okaza³

siê pionierem, twórc¹ nadzwyczaj dalekowzrocznym.

Nale¿a³oby tu podkreœliæ jeszcze jeden istotny aspekt zagadnienia. Znako-

mity t³umacz i teoretyk wiedzia³, ¿e „przek³ad […] s³u¿y nie tylko wzbogace-

niu wartoœci duchowych czytelników, lecz przyczynia siê tak¿e do wzbogace-

nia jêzyka, na który t³umaczony jest ten czy inny utwór”

81

. WypowiedŸ Ryl-

skiego, dotycz¹c¹ przek³adów poezji Puszkina na jêzyk ukraiñski, przek³a-

dów, które „wzbogacaj¹ […] jêzyk ukraiñski, ukraiñsk¹ poezjê, literaturê

w ogóle”

82

, niew¹tpliwie odnieœæ mo¿na i do t³umaczenia dzie³ Mickiewicza,

75

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷…, s. V–VI.

76

Zob.: Ã.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 222.

77

F. N i e u w a ¿ n y: Maksym Rylski…, s. 10.

78

Î. Á i ë å ö ü ê è é: Òâîð÷iñòü Ìàêñèìà Ðûëüñüêîãî…, s. 18.

79

Ã. Ä.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 274.

80

Zob.: Tam¿e, s. 259.

81

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Òâîðè…, T. IX. 1962, s. 59.

82

Cyt. wg: I. Ê. Á i ë îä i ä: Ïîåòè÷íà ìîâà Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî…, s. 118.

background image

152

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

zw³aszcza Pana Tadeusza. Przek³adem szlacheckiej epopei „rozpocz¹³ siê naj-

œwietniejszy rozdzia³ w historii ukraiñskich t³umaczeñ z literatury polskiej”

83

—

tym sformu³owaniem H. Koczura podsumowaæ mo¿na powy¿sze rozwa¿ania.

Nie ostatnim powodem zainteresowania Rylskiego Mickiewiczem by³y

biograficzne i twórcze powi¹zania polskiego poety z Ukrain¹, które podkre-

œla³ zarówno t³umacz Pana Tadeusza

84

, jak i inni badacze ukraiñscy

85

. Rylski

zwróci³ uwagê, ¿e pobyt poety polskiego na Ukrainie znalaz³ odbicie w Panu

Tadeuszu: „Przyjazna przyroda ukraiñska niew¹tpliwie dostarcza³a m³odemu

poecie mi³ych wra¿eñ — pisa³. — Za dowód tego s³u¿yæ mo¿e chocia¿by

wzmianka w Panu Tadeuszu o wielkiej, starej lipie w maj¹tku Ho³owiñskich

[Steblowie — Z. G.] nad spokojn¹ Rosi¹ […], pod której cieniami «Sto m³o-

dzieñców, sto panien sz³o w taniec parami»”

86

.

Pracê nad przek³adem Pana Tadeusza rozpocz¹³ Rylski w r. 1923

87

od opisu

gry Wojskiego i poloneza

88

, publikuj¹c — o czym ju¿ by³a mowa — obydwa

te fragmenty na rok przed ukazaniem siê ca³oœci epopei. Ten „przyjemny

i ciê¿ki trud” trwa³ wed³ug s³ów samego poety „ze cztery lata”

89

. W tym okresie

powsta³ te¿ wiersz Czó³no (1924), zadedykowany „pamiêci najwiêkszego poety

e p i c k i e g o nowych czasów — Adama Mickiewicza” [podkreœlenie moje

— Z. G.], a nosz¹cy œlady lektury Mickiewicza i pracy nad przek³adem Pana

Tadeusza — na co zwróci³ uwagê H. Werwes

90

.

T³umaczenie wysz³o w r. 1927. Jego wysokie walory zauwa¿one zosta³y

zarówno na Ukrainie jak i w Polsce. S. Rodziewicz, w recenzji opublikowa-

nej w kijowskim czasopiœmie „Æèòòÿ i ðåâîëþöiÿ”

91

, zwraca³ uwagê na ma-

83

H. K o c z u r: Literatura polska w ukraiñskich przek³adach…

84

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷…, s. XII–XIII.

85

Zob. np.: Ð. Ñ ì à ë ü - Ñ ò î ö ü ê è é: Âñòóïíå ñëîâî. W: À. Ì i ö ê å â è ÷: Ïàí Òàäåóø.

Ïåðåêëàä Ì. Ð è ë ü ñ ü êî ã î. Warszawa 1934, s. X–XIV; Ã. Ä. Â å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…

86

Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷…, s. XII. 27 listopada 1960 r. M. Rylski dokona³

otwarcia muzeum Iwana Neczuja-Lewickiego w Steblowie. Zwróci³ wtedy uwagê na obraz F. Ri-

znyczenki Grota Adama Mickiewicza w Steblowie: „— To przecie¿ te same ska³y i lipy nad

Rosi¹, o których poeta wspomina³ w Panu Tadeuszu — powiedzia³ […] patrz¹c na obraz. — Tu,

w Steblowie, by³y gdzieœ i lipy, pod którymi œpiewa³a i tañczy³a m³odzie¿ ukraiñska, kiedy do

wsi przyjecha³ polski poeta”. Zob.: Ñ. Õ à â ð ó ñ ü: Ìàêñèì Ðèëüñüêèé ó Ñòåáëåâi „Ëiòåðàòóðíà

Óêðàiíà” 1970, nr 94, s. 3. Motyw lipy wystêpuje u Rylskiego w zakoñczeniu wstêpu.

87

„Zdaje siê, w r. 1923” — pisze sam t³umacz (M. Ry l s k i: O Adamie Mickiewiczu). H. Ko-

czur na podstawie listu Rylskiego do Myko³y Zerowa z 6 sierpnia 1923 r. tak¿e odnosi pocz¹tek

pracy nad przek³adem do tego¿ roku (Ã. Êî ÷ ó ð: Øòðèõè ê ïîðòðåòó Ìàêñèìà Ðûëüñêîãî…,

s. 14).

88

Zob.: M. R y l s k i: O Adamie Mickiewiczu…; Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà

Ìiöêåâè÷à…, s. 90.

89

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷…, s. XXXIII.

90

Zob.: Ã. Ä.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 266.

91

„Æèòòÿ i ðåâîëþöiÿ” 1928. Ks. IV. Cyt. wg: Ã. Ä.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 223.

background image

153

Maksyma Rylskiego droga…

estriê przek³adu, „na bogactwo barw jego krajobrazu, na ró¿norodnoœæ od-

twarzania metod instrumentacji”

92

. Bi³ecki nazwa³ t³umaczenie Rylskiego

„wzorowym”, stawiaj¹c je na pierwszym miejscu w rzêdzie „wierszowanych

przek³adów klasycznych […] dzie³ poetów zachodnioeuropejskich i s³owiañ-

skich”, których wiele ukaza³o siê w r. 1927

93

. Zdaniem Bi³eckiego, przek³ad

ów nale¿y do dzie³, „którymi œmia³o szczyciæ siê mo¿e literatura ukraiñska”

i które wejd¹ do niej na sta³e „jako wysokowartoœciowe osi¹gniêcie artystycz-

nego s³owa ukraiñskiego”

94

.

Nadzwyczaj wysoko oceniono dzie³o Rylskiego i w naszym kraju, przede

wszystkim, jak siê zdaje, w œrodowisku zamieszkuj¹cych go w tym czasie

Ukraiñców. Zapewne tê ocenê maj¹ na myœli badacze radzieccy, mówi¹c o pra-

sie „obcej demokratycznej”

95

lub „polskiej prasie postêpowej”

96

. Jest jednak

wypowiedŸ dotychczas zupe³nie nie znana. Wysz³a spod pióra znanego bi-

bliofila i bibliografa, introligatora-artysty i zbieracza dzie³ Mickiewicza, Alek-

sandra Semkowicza (1885–1954). WypowiedŸ Semkowicza odnosi siê do

wydania z roku 1927, a odnaleziona zosta³a w jego archiwum i udostêpniona

autorowi niniejszego artyku³u przez kustosza biblioteki Muzeum Adama Mic-

kiewicza w Warszawie Halinê Natuniewicz. Oto treœæ tego dokumentu: „Œwiet-

ny przek³ad Maksyma Rylskiego, wydany w radzieckiej Ukrainie, staje god-

nie w rzêdzie doskona³ych przek³adów s³owiañskich Krasnohorskiej i Maretiæa.

T³umacz operuje bogactwem jêzyka, jakiego trudno by siê doszukaæ u t³uma-

czy galicyjskich. T³umaczy Pana Tadeusza wierszem aleksandryjskim, naj-

bardziej zbli¿onym do miary orygina³u”

97

.

„Doskona³ym przek³adem”, najlepszym z dotychczasowych t³umaczeñ

ukraiñskich nazwa³ pracê Rylskiego Wo³odymyr Doroszenko

98

w artykule

nades³anym do redakcji „Kameny” ze Lwowa

99

. Przek³ad Pana Tadeusza „pióra

Rylskiego […] okreœlono mi jako kongenialny” — informowa³ Tadeusz Hol-

92

Tam¿e; por.: Ã. Ä.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 266.

93

Î. Á i ë å ö ü ê è é: Çiáðàííÿ ïðàöü ó ï’ÿòè òîìàõ. Êè¿â 1966. T. V. s. 603–604.

94

Tam¿e, s. 606.

95

Ã. Ä.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 266.

96

Î. Ë à ð i î í î â à: Ì. Ðèëüñüêèé — ïåðåêëàäà÷ „Pana Tadeusza” À. Ìiöêåâè÷à. W: Ïðàöi

Îäåñüêîãî Äåðæàâíîãî Óíiâåðñèòåòó. Ñåðià Ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Ðiê XCII. T. 160. Âûï. 5.

1956, s. 15.

97

Bibliografia Mickiewiczowska. Cz. 2: T³umaczenia. — Informacja zaczerpniêta z papie-

rów po A. Semkowiczu przez H. Natuniewicz.

98

Zob.: W. D o r o s z e n k o: A. Mickiewicz w literaturze ukraiñskiej. „Kamena” 1934, nr 10,

s. 190 i 191.

99

Pisze o tym K. A. J a w o r s k i. W krêgu „Kameny”, s. 48; zob. tak¿e list T. Hollendra do

K. A. Jaworskiego z 2 czerwca 1934. Z listu wynika, ¿e artyku³ przys³any zosta³ w jêzyku ukra-

iñskim, a nastêpnie prze³o¿ony na jêzyk polski. Zob.: Tam¿e, s. 339. (W ksi¹¿ce list, najoczywi-

œciej b³êdnie, datowano 1935 r.).

background image

154

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

lender Kazimierza Andrzeja Jaworskiego w przeddzieñ wyjœcia na œwiat Mic-

kiewiczowskiego numeru „Kameny” (1934), odnosz¹c siê zreszt¹ do tej opi-

nii doœæ sceptycznie i zastrzegaj¹c, ¿e t³umaczenia nie zna i ¿e „trzeba by to

stwierdziæ naocznie”

100

. Wreszcie Roman Smal-Stoæky, nawi¹zuj¹c zapewne

do s³ów Bi³eckiego, pisa³: „Przek³adem Rylskiego rzeczywiœcie mo¿emy siê

szczyciæ. Bêdziemy nieskromni i powiemy — porównawszy t³umaczenia fran-

cuskie, niemieckie, angielskie, rosyjskie i czeskie z ukraiñskim Rylskiego —

¿e jest to, jak siê zdaje, jedyny przek³ad, jaki najlepiej oddaje melodiê i na-

stroje orygina³u”

101

. Na marginesie swojej wypowiedzi krytyk wyra¿a ¿al, ¿e

t³umacz nie mia³ mo¿liwoœci korzystania z edycji Pana Tadeusza „w opraco-

waniu najlepszego znawcy Mickiewicza, prof. St. Pigonia (Kraków 1925,

Nak³adem Krakowskiego Towarzystwa Wydawniczego). […] Edycja ta, ze

znakomitym wstêpem, któremu i my zawdziêczamy g³êbsze rozumienie Pana

Tadeusza, da³aby t³umaczowi ustalony mozoln¹ prac¹ autentyczny tekst epo-

pei. Dowiedzia³by siê w szczególnoœci, ¿e wstêp do Pana Tadeusza jest epi-

logiem”

102

.

Wyp³ywa wiêc problem tekstologii. Potraktujmy szerzej to zagadnienie

i zastanówmy siê, z jakich pierwowzorów korzystaæ móg³ Rylski przystêpu-

j¹c do pracy nad epopej¹ Mickiewicza. Pierwszorzêdnym Ÿród³em informacji

s¹ w tym wzglêdzie wypowiedzi samego t³umacza, zawarte w przedmowie do

pierwszego wydania jego przek³adu. „Mia³em zawsze pod rêk¹ — pisa³ —

nastêpuj¹ce edycje orygina³u: 1. Poezje Adama Mickiewicza. Wydanie jubile-

uszowe, Warszawa 1897; 2. Poezje Adama Mickiewicza. Wydanie nowe zupe³-

ne, u³o¿one przez P. Chmielowskiego, Kraków 1914, t. IV; 3. Dzie³a wszystkie

Adama Mickiewicza. Wydali Tadeusz Pini i Marian Rejter, we Lwowie.

Przek³ad mój dokonany zosta³ g³ównie z tej ostatniej”

103

.

Znamienne jest jednak, ¿e autor korzysta³ nie tylko z tekstów oryginal-

nych: „[…] le¿a³y na moim biurku — pisze — t³umaczenia rosyjskie: Tade-

usz Berga, wyd. w Warszawie w 1875 r. oraz Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé Àäàìà

Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå ðóññêèõ ïèñàòåëåé ïîä ðåäàêöèåþ Ï. Í. Ïîëåâîãî,

èçä. Âîëüô 1902. Przeglada³em równie¿ Meja przek³ad Ob³awy”

104

.

W zwi¹zku z tym wysuwaj¹ siê dwa zagadnienia, nie podjête, jak siê zda-

je, przez badaczy:

1. W jaki sposób wp³ywa³y na kszta³t przek³adu Rylskiego kolejne —

wœród nich niektóre doskonalsze pod wzglêdem tekstologicznym — edycje

100

List z 1 czerwca 1934 r. Zob.: Tam¿e, s. 338.

101

Ð. Ñ ì à ë ü - Ñ ò î ö ü ê è é: Âñòóïíå ñëîâî…, s. XIV.

102

Tam¿e, s. XVI.

103

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷…, s. XXXIII-XXXIV.

104

Tam¿e, s. XXXIV.

background image

155

Maksyma Rylskiego droga…

orygina³u? Ju¿ pierwszy rzut oka wyjawia np., ¿e w nastêpnych (po r. 1927)

wydaniach ukraiñskiego Pana Tadeusza Wstêp staje siê Epilogiem — niew¹t-

pliwie pod wp³ywem wspomnianej przez R. Smal-Stoækiego edycji Stanis³a-

wa Pigonia.

2. Czy istniej¹ — a teoretycznie mo¿na by za³o¿yæ, ¿e tak — i na czym

polegaj¹ powi¹zania miêdzy rosyjskimi przek³adami Pana Tadeusza a t³uma-

czeniem Rylskiego? Nie musz¹ to byæ zapo¿yczenia — chodzi³oby m.in.

o przyjêcie lub odrzucenie tej czy innej metody, o polemikê twórcz¹ itp.

Przyjmuj¹c z wdziêcznoœci¹ i najwiêksz¹ uwag¹ objaœnienia autora prze-

k³adu na temat Ÿróde³ z jakich korzysta³, nie mo¿na jednak na tych informa-

cjach poprzestaæ. Obiektywnoœæ naukowa nakazuje szukaæ powi¹zañ, o któ-

rych t³umacz nie wspomnia³. Niejedna przecie¿ niæ ³¹czy pracê Rylskiego

z przek³adow¹ klasyk¹ ukraiñsk¹, przede wszystkim z dzia³alnoœci¹ przek³a-

dow¹ jego wielkiego poprzednika na niwie przyswajania Mickiewicza kultu-

rze ukraiñskiej, Iwana Franki. Ów wa¿ny czynnik powi¹zañ twórczoœci Ryl-

skiego z dziedzictwem przesz³oœci narodowej zbyt czêsto uchodzi uwagi ba-

daczy. Nie wspomina o tym ani Olga £arionowa

105

, ani Jelizawieta Jegoro-

wa

106

— ¿e wymieniê tylko prace w ca³oœci poœwiêcone przek³adowi Pana

Tadeusza pióra Rylskiego. E. Anczewska w artykule Iwan Franko jako t³u-

macz Mickiewicza przeciwstawia t³umaczenie Rylskiego przek³adowi Franki,

nie zauwa¿ywszy ani jednej z nici ³¹cz¹cych tych dwu wielkich translato-

rów

107

. A przecie¿ takie komponenty przek³adu, jak mistrzowskie odtworzenie

obrazowania Mickiewicza i — nierzadko onomatopeicznej — melodyki Pana

Tadeusza, za co (s³usznie!) chwal¹ Rylskiego krytycy, to nawi¹zanie do „zdo-

byczy” translatorskich Franki i bezpoœrednia ich kontynuacja. Zagadnienie za-

sygnalizowa³ H. Werwes

108

, zwróciwszy przede wszystkim uwagê na przejêcie

w t³umaczeniu Rylskiego zastosowanego przez Frankê metru — aleksandrynu.

„Rozmyœlaj¹c nad form¹ wiersza” — pisa³ Rylski w przedmowie do pierw-

szego wydania swego przek³adu Pana Tadeusza — „wzi¹³em tzw. wiersz

a l e k s a n d r y c z n y — zdawa³o mi siê i zdaje, ¿e najbardziej odpowiada on

rozlewnemu stylowi autora. Nie czu³em bowiem si³, a zreszt¹ nie mia³em ocho-

ty iœæ za rad¹ jednego z najlepszych naszych t³umaczy, […] W. Samij³enki,

który proponowa³ dla tego celu wiersz k o ³ o m y j k o w y”

109

.

105

Î. Ë à ð i î í î â à: Ì. Ðèëüñüêèé — ïåðåêëàäà÷ „Pana Tadeusza” À. Ìiöêåâè÷à. W:

Ïðàöi Îäåñüêîãî Äåðæàâíîãî Óíiâåðñèòåòó. Ñåðià Ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Ðiê XCII. T. 160.

Âûï. 5. 1956, s. 15.

106

Å. Å. Åãîðîâà: [nie uda³o siê ustaliæ adresu bibliograficznego tej pracy — red.].

107

E. A n c z e w s k a: Iwan Franko jako t³umacz Mickiewicza, „Slavia Orientalis” 1958, nr 1,

s. 94, 95, 96–97.

108

Zob.: Ã. Ä.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 266.

109

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷…, s. XXXIV.

background image

156

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Rada Wo³odymyra Samij³enki (1864–1925), poety, który pozostawi³ kla-

syczne dzie³a przek³adowe i wywar³ niew¹tpliwy wp³yw na m³odego t³uma-

cza Pana Tadeusza

110

, nie by³a w tym wypadku s³uszna. Przekreœla³a podsta-

wowe osi¹gniêcia poprzedników Rylskiego, zastosowanie jej stanowi³oby

powrót do ukrainizowanych trawestacji, odrzuconych przez klasyka przek³a-

du ukraiñskiego Iwana Frankê (wiersz ko³omyjkowy jest metrem pieœniowo-

-ludowym). Z drugiej strony trudno nie zgodziæ siê ze zdaniem H. Koczura,

który w wyborze metru t³umaczenia Pana Tadeusza dostrzega przywi¹zanie

Rylskiego do tradycji, sk³onnoœæ do trzymania siê utorowanych dróg, niechêæ

do eksperymentowania

111

.

Zastosowanie aleksandrynu dla odtworzenia miary wierszowej Pana Ta-

deusza uznaæ nale¿y za trafne przede wszystkim dlatego, ¿e trzynastozg³o-

skowiec polski uwa¿any jest — zarówno przez badaczy naszych

112

, jak i ob-

cych

113

— za polski odpowiednik wiersza aleksandrycznego. Odnosi siê to

równie¿ do metru Pana Tadeusza

114

. Nawi¹zuj¹c do zdobyczy Franki, Rylski

okaza³ siê bardzo konsekwentny, rzecz by mo¿na — œmielszy od swego po-

przednika. Aleksandryn wystêpowa³ jako jeden z najpopularniejszych metrów

w literaturze rosyjskiej XVIII w.

115

, potem jednak zacz¹³ wychodziæ z u¿ycia

„jako wiersz niezgrabny i monotonny”

116

, dopiero Puszkin przywróci³ mu

dawny blask

117

. Puszkin jednak pisa³ jambem szeœciostopowym tylko drob-

niejsze utwory poetyckie. Franko, id¹c tym œladem, zastosowa³ aleksandryn

do przek³adu urywków Pana Tadeusza, dopiero Rylski odtworzy³ w jêzyku

ukraiñskim ca³¹ epopejê Mickiewicza rosyjskim wierszem aleksandrycznym,

czyli jambem szeœciostopowym z rymami parzystymi, na przemian ¿eñskimi

i mêskimi, z mêsk¹ lub daktyliczn¹ œredniówk¹ po trzeciej stopie

118

. Gwoli

110

Zob. opiniê H. Koczura o W. Samij³ence. W: Øòðèõè ê ïîðòðåòó Ìàêñèìà Ðûëüñêî-

ãî…, s. 9–10.

111

Zob.: tam¿e, s. 14.

112

Zob. np.: M. R. M a y e n o w a: Poetyka opisowa. Warszawa 11949, s. 45; S. S i e r o -

t w i n s k i: S³ownik terminów literackich. Wroc³aw–Warszawa–Kraków 1970, s. 25.

113

Zob. np.: R. L a u e r: Die Anfänge des Alexandriners in Russland. W: Slavistische Stu-

dien zum VI. Internationalen Slavistenkongress in Prag 1968. Herausgegeben von E. Koschmie-

der und M. Braun. München (Sonderdruck). br., s. 477. Trzynastozg³oskowiec polski definiuje

siê równie¿ jako „l’alexandrin du type polonais”. Zob.: O. U n b e g a n: Les débuts de la versi-

fication russe et la Comédie d’Artaxerxès. RdEtsl. T. I [1955], s. 32 (cyt. Za R. L a u e r e m: Die

Anfänge des Alexandriners in Russland…, s. 477).

114

Zob.: M. R. M a y e n o w a: Poetyka opisowa…

115

Zob. np.: À. Ê â ÿ ò êî â ñ ê è é: Ïîýòè÷åñêèé ñëîâàðü. Ìîñêâà 1966, s. 15.

116

Â. Á å ë è í ñ ê è é: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â òðåõ òîìàõ. T. III. Ìîñêâà 1948, s. 390

(przytaczam za: Å. Åãîðîâà: [???], s. 199).

117

Zob.: tam¿e.

118

Zob. np.: À. Ê â ÿ ò êî â ñ ê è é: Ïîýòè÷åñêèé ñëîâàðü…, s. 16.

background image

157

Maksyma Rylskiego droga…

obiektywnoœci nale¿y odnotowaæ, ¿e w jednym z t³umaczeñ rosyjskich Pana

Tadeusza, które, wed³ug s³ów Rylskiego, le¿a³y na jego biurku — chodzi tu

o przek³ad Miko³aja Berga — zastosowano z ca³¹ konsekwencj¹ aleksandryn

rosyjski. Móg³ wiêc Rylski nawi¹zaæ do osi¹gniêcia Berga, którego przek³ad

mia³ na podorêdziu podczas pracy, fakt ten jednak nie podwa¿a stwierdzenia

o kontynuacji zdobyczy Franki w dziedzinie literatury ukraiñskiej.

Konsekwentne stosowanie zasad aleksandrynu rosyjskiego spowodowa³o

zamianê nieprzerwanego ci¹gu rymów ¿eñskich orygina³u parami rymów na

przemian ¿eñskich i mêskich. By³o to zgodne z tradycj¹ — tak przek³ada³

Pana Tadeusza Berg i Franko. Rymy mêskie wprowadzi³ do przek³adu Kon-

rada Wallenroda Aleksander Puszkin, zapocz¹tkowawszy pewn¹ tradycjê trans-

latorsk¹

119

, niejednokrotnie potem naruszan¹

120

— równie¿ w t³umaczeniach

Pana Tadeusza

121

.

Rylski, który zarówno w twórczoœci oryginalnej, jak i przek³adowej czê-

sto pos³ugiwa³ siê stylem klasycznym (Myko³a Zerow nazywa ten styl „ma-

nier¹ parnask¹”

122

), nie lubi eksperymentatorstwa w poezji

123

, idzie drog¹ uto-

rowan¹, wybieraj¹c stosowany przez jego poprzedników wiersz aleksandryczny.

Œmia³oœæ kroku Rylskiego polega³a jednak na tym, ¿e w XX wieku aleksan-

dryn wyszed³ na ogó³ z u¿ycia w literaturze ukraiñskiej i rosyjskiej. Z tym

oczywiœcie zastrze¿eniem, ¿e sam Rylski opublikowa³ w 1925 r. cykl Wierszy

aleksandrycznych, co niew¹tpliwie wi¹¿e siê z jego prac¹ nad epopej¹ Mic-

kiewicza.

Natomiast odtworzenie metrum Epilogu w Panu Tadeuszu (w drugiej re-

dakcji przek³adu, w r. 1949) jest osi¹gniêciem nowatorskim. W oryginale

Epilogu zastosowany zosta³ — w odró¿nieniu od wiersza trzynastozg³osko-

wego — jedenastozg³oskowiec. Tu doœwiadczenia poprzedników Rylskiego

by³y ró¿ne. Dmitrij Minajew (t³umacz Epilogu w wydaniu Dzie³ Mickiewicza

pod redakcj¹ P. Polewoja, które towarzyszy³o Rylskiemu w pracy) i Miko³aj

Berg zastosowali aleksandryn, dopiero Iwan Franko poczyni³ w pewnych

miejscach swego t³umaczenia aluzje do metru orygina³u (zob. np. pierwszy

czterowiersz), które zreszt¹ zagubi³y siê w g¹szczu nieuzasadnionych odmian

metrycznych. Nic wiêc dziwnego, ¿e w pierwszej publikacji przek³adu Pana

119

Por.: Z. G r o s b a r t: Tradycja Puszkinowska w t³umaczeniach poezji Mickiewicza na ro-

syjski. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego”. £ódŸ 1964, s. I, z. 36, s. 108.

120

Zob. np.: Tam¿e, s. 112.

121

Zob.: Ïàí Òàäåóø. Ïåðåâîä Ñ. Ì à ð (Àêñåíîâîé). W: À. Ì è ö ê å â è ÷: Èçáðàííûå

ïðîèçâåäåíèÿ (â äâóõ òîìàõ). T. II. Ìîñêâà 1955, s. 276–570; por.: Å. Åãîðîâà: [???],

s. 189.

122

Zob.: Ã. Êî ÷ ó ð: Øòðèõè ê ïîðòðåòó Ìàêñèìà Ðûëüñêîãî, s. 11.

123

Tam¿e, s. 14.

background image

158

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Tadeusza Rylski równie¿ proponuje rosyjsk¹ — czy raczej wschodnios³owiañ-

sk¹ odmianê aleksandrynu:

Ïðî ùî òóò äóìàòè íà áðóêîâi Ïàðèæó,

Ïðèíiñøè ç óëèöi i ãîëîâó íåñâiæó,

i âóõà, ñïîâíåíi ñëîâàìè áðåõóíiâ,

i ñåðöå, äå ãîðèòü çàïiçíié õàëü i ãíiâ?…

Musia³o min¹æ z gór¹ dwadzieœcia lat, aby móg³ powstaæ wspania³y i ory-

ginalny odpowiednik metryczny Epilogu:

Îäíî âñå äóìàòü íà ïàðèçüêiì áðóêó,

Ïðèíiñøè ç ìiñòà óøi ïîâíi ñòóêó,

Áðåõíi é ïðîêëüîíiâ, çàìiðiâ áåçñèëèõ,

Ñâàðîê îòðóéíèõ i æàëiâ ñïiçíiëèõ!

Zastosowany tu jamb piêciostopowy jest absolutnym odpowiednikiem ryt-

micznym ukraiñskim polskiego jedenastozg³oskowca. Nie doœæ na tym. Wbrew

tradycji Rylski stosuje w Epilogu wy³¹cznie rymy ¿eñskie.

Pos³uchajmy interesuj¹cej wypowiedzi na ten temat J. Jegorowej, odwo-

³uj¹cej siê do autorytetu Wissariona Bieliñskiego: „Same rymy mêskie lub

¿eñskie, powtarzane uporczywie, nadaj¹ wierszowi rosyjskiemu i ukraiñskie-

mu monotoniê”, która „mo¿e staæ siê równie¿ uosobieniem zamierzenia ide-

owego”. „Bieliñski — kontynuuje autorka — analizuj¹c poemat Lermontowa

Mcyri, ukaza³ jak odpowiada w nim zamierzeniu poety po³¹czenie rymu mê-

skiego z jambem czterostopowym”. Przytoczywszy s³owa Bieliñskiego, Jego-

rowa dochodzi do s³usznego w znacznej mierze wniosku, ¿e zastosowanie

wy³¹cznie rymów ¿eñskich w t³umaczeniu Epilogu „nadaje rytmowi mono-

tonnoœæ i napiêcie”, odpowiadaj¹ce nastrojowi tej w³aœnie czêœci poematu,

gdzie „sama treœæ dyktuje monotoniê rytmu”

124

.

Reasumuj¹c, stwierdziæ mo¿na, ¿e forma rytmiczna póŸniejszego warian-

tu t³umaczenia Rylskiego ca³kowicie odpowiada treœci utworu, a tak¿e w³a-

œciwoœciom wersyfikacji ukraiñskiej. S³uszne te¿ wydaje siê stwierdzenie Je-

gorowej, ¿e w „rytmie przek³adu, w owym starym jambie szeœciostopowym,

który nabiera u Rylskiego takiej plastycznoœci”, wyczuwa siê ducha minionej

epoki

125

, owych lat pamiêtnych, kiedy powstawa³ orygina³.

124

Zob.: Å. Åãîðîâà: [???], s. 188–189.

125

Por.: Tam¿e, s. 190. Ciekawe, ¿e, jak zauwa¿y³ H. Koczur, pewne miejsca przedmowy do

pierwszego wydania swego Pana Tadeusza Rylski utrzyma³ w stylu nieco zarchaizowanym (zob.

Ã. Êî÷ ó ð: Øòðèõè ê ïîðòðåòó Ìàêñèìà Ðûëüñêîãî, s. 11). Mo¿na by dopatrzyæ siê tu

wp³ywu pracy nad stylem przek³adu, prób oddania w nim kolorytu epoki.

background image

159

Maksyma Rylskiego droga…

Z zagadnieniem rytmu wi¹¿e siê problem zachowania takiej samej liczby

wersów, jaka jest w oryginale (ekwilinearnoœæ), wzglêdnie rezygnacji ze œci-

s³ego przestrzegania tej zasady.

Nie nale¿y przypisywaæ Rylskiemu teoretycznego postulatu bezwzglêdnej

ekwilinearnoœci na podstawie pewnego niezbyt precyzyjnego sformu³owania

z referatu na II ZjeŸdzie Pisarzy Radzieckich

126

. W tym samym tekœcie stwier-

dza on wyraŸnie — wraz z Paw³em Antokolskim i Muchtarem Auezowem,

którzy byli wspó³autorami referatu — ¿e „przy t³umaczeniu utworów nie

maj¹cych œcis³ej strofiki […] dopuszczalne s¹ odchylenia od równowierszo-

woœci”

127

. W praktyce przek³adowej Rylski przestrzega³ zasady ekwilinearno-

œci tylko w odniesieniu do utworów o budowie stroficznej, takich jak Euge-

niusz Oniegin lub Sonety krymskie. Natomiast w Panu Tadeuszu pozwala³ sobie

— na co zwrócono uwagê

128

— na zmiany dotycz¹ce liczby wersów. Nale¿y

zgodziæ siê z opini¹ o dopuszczalnoœci takiego postêpowania przy pracy nad

dzie³em nie maj¹cym œcis³ego podzia³u na strofy, a wiêc równie¿ w przypad-

ki Pana Tadeusza

129

.

Najwa¿niejszym zagadnieniem przy t³umaczeniu Pana Tadeusza by³o od-

tworzenie jêzyka i stylu Mickiewicza. Zacz¹æ tu nale¿y od stwierdzenia, ¿e

poziom literackiego jêzyka ukraiñskiego w pocz¹tkach lat 20., gdy powsta-

wa³ pierwszy wariant przek³adu Rylskiego, inny by³ ni¿ w koñcu lat 40., gdy

ukaza³a siê druga redakcja.

Radziecki okres t³umaczenia literatury piêknej na Ukrainie mo¿na podzie-

liæ na dwa etapy. „Etap pierwszy — pisze Wiktor Kopti³ow — koñczy siê

w po³owie lat trzydziestych”

130

. W tym okresie — od dwóch pierwszych dzie-

siêcioleci XX wieku do po³owy lat 30. — toczy³a siê ostra walka wokó³

zagadnieñ rozwoju ukraiñskiego jêzyka literackiego, walka, która wycisnê³a

na przek³adach owego czasu tak znaczne piêtno, ¿e du¿¹ ich czêœæ musiano

w edycjach nastêpnych redagowaæ na nowo

131

. Natomiast „etap drugi, u któ-

126

Zob. cytat przytoczony przez S. Kry¿aniwskiego (Áàãàòîãðàííèé òàëàíò…, s. 13):

„Podstawowe rysy tego stylu [tzn. radzieckiego stylu przek³adowego — Z. G.] stanowi¹: wier-

noœæ treœci ideowej t³umaczonego dzie³a, maksymalna bliskoœæ w odtwarzaniu obrazowania,

epitetów, stylistycznych i syntaktycznych w³aœciwoœci orygina³u, wreszcie ekwimetrycznoœæ przy

k o n i e c z n e j e k w i l i n e a r n o œ c i” [podkr. moje — Z. G.].

127

Zob.: Âòîðîé âñåñîþçíûé ñúåçä ñîâåòñêèõ ïèñàòåëåé. Ñòåíîãðàôè÷åñêèé îò÷åò.

Ìîñêâà 1956, s. 263.

128

Å. Åãîðîâà: [???], s. 189.

129

Tam¿e.

130

Â. Â. Êî ï ò i ë î â: Íàðèñ iñòîði¿ óêðà¿íñüêîãî ïîåòè÷íîãî ïåðåêëàäó. Äîæîâòíåâèé

ïåðiîä). Äèñåðòàöiÿ íà çäîáóòòÿ â÷åíîãî ñòóïåíÿ êàíäèäàòà ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Êèïâ 1961(ma-

szynopis), s. 284.

131

Tam¿e, s. 284–285.

background image

160

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

rego Ÿróde³ stoj¹ Maksym Rylski i Myko³a Ba¿an, doprowadzi³ do powszech-

nego rozwoju kultury i udoskonalenia maestrii przek³adu”

132

. Nie jest wiêc

kwesti¹ przypadku, ¿e nowa redakcja Pana Tadeusza opublikowana zosta³a

w drugim etapie rozwoju ukraiñskiego jêzyka literackiego i sztuki translator-

skiej, a œciœlej mówi¹c, po drugiej wojnie œwiatowej, kiedy w zwi¹zku z utwo-

rzeniem Polski Ludowej umacniaj¹ siê polsko-ukraiñskie kontakty kulturalne,

zaœ na Ukrainie radzieckiej nabieraj¹ rozmachu studia nad twórczoœci¹ Mic-

kiewicza i prace nad t³umaczeniem jego dzie³. Wydaje siê równie¿ — choæ

zagadnienie to wymaga specjalnych badañ — ¿e uczeñ i kontynuator klasy-

ków, Rylski, nie musia³ tak gruntownie przerabiaæ swoich wczeœniejszych

t³umaczeñ — bior¹c w rachubê i przek³ad Pana Tadeusza — jak poeci s³abiej

zwi¹zani z wielkimi tradycjami literatury ojczystej, s³owiañskiej i ogólnoeu-

ropejskiej.

Zagadnienie nastêpne wyp³ywa z ró¿nicy poziomów rozwoju literackiego

jêzyka orygina³u i t³umaczenia, z ró¿nic w „u¿ywaniu […] pewnych grup lek-

sykalnych, wspólnych dla obu jêzyków itd.”

133

. Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e

w pierwszym etapie rozwoju sztuki translatorskiej na Ukrainie radzieckiej,

w czasie, kiedy jêzyk ukraiñski po d³ugim okresie ucisku i rugowania go z li-

teratury jako „narzecza jêzyka rosyjskiego”

134

dopiero zaczyna³ siê swobod-

nie rozwijaæ, poziom jêzyka polskiego by³ wy¿szy. Musia³o to stawiaæ ukra-

iñskich t³umaczy dzie³ wybitnych, bardziej z³o¿onych w warstwie intelektual-

nej i artystycznej, w obliczu trudnoœci czasem nie do przezwyciê¿enia. Nato-

miast w latach póŸniejszych sytuacja zmieni³a siê radykalnie, nast¹pi³a pewna

krystalizacja regu³ jêzyka i burzliwy, wszechstronny jego rozkwit. Powstanie

drugiej redakcji t³umaczenia Pana Tadeusza jest wiêc pewn¹ prawid³owoœci¹

i z tego punktu widzenia.

Kontynuuj¹c te rozwa¿ania, mo¿na by postawiæ hipotezê, ¿e ostatni wa-

riant przek³adu — wydany poœmiertnie w r. 1964 — jest wyrazem dalszego

rozwoju — a mo¿e nowego etapu? — ukraiñskiej sztuki translatorskiej, w tych

bowiem latach ukaza³o siê na Ukrainie wiele wysoko ocenianych t³umaczeñ

arcydzie³ literatury œwiatowej.

A oto jak rozwój i stabilizacja ukraiñskiego jêzyka literackiego odbi³y siê

na obu redakcjach przek³adu. Przyjrzyjmy siê np. pierwszym wersom.

Wydanie z 1927 r.:

Î, Ëèòâî, êðàþ ìié! Òè íà çäîðîâ’ÿ ñõîæà!

ßêà åñü äîðîãà, ëèø òîé çáàãíóòè ìîæå,

132

Tam¿e, s. 285.

133

Zob.: Â. Â. Êî ï ò i ë î â: Íàðèñ iñòîði¿…, s. 271.

134

Zob. np.: Literatura polska w ukraiñskich przek³adach…

background image

161

Maksyma Rylskiego droga…

Õòî çàãóáèâ òåáå. Òåïåð, íà ÷óæèíi,

Òàêà ÿñíà é êðàñíà çîðiºø òè ìåíi!

135

Wydanie z 1949 r. :

Î, Ëèòâî, êðàþ ìié! Òè íà çäîðîâ’ÿ ñõîæà!

ßêà òè äîðîãà, ëèø òîé çáàãíóòè ìîæå,

Õòî âòðàòèâ ðàç òåáå. ßê âèäèâî æèâå,

Òåáå ìàëþþ, ÿ áî òóãà ñåðöå ðâå

136

.

£arionowa zwróci³a uwagê na zast¹pienie epitetów z wczeœniejszego wy-

dania („ÿñíà é êðàñíà”), „ktorych nie ma w oryginale […], rozwiniêt¹ prze-

noœni¹ «òóãà ñåðöå ðâ廔

137

, stanowi¹c¹ niew¹tpliwie bli¿szy odpowiednik

tekstu Mickiewicza. Wydaje siê jednak, ¿e rozpocz¹æ by nale¿a³o od rzeczy

elementarnych — takich jak zamiana «ÿêà åñü äîðîãà» na «ÿêà òè äîðîãà».

Ta zamiana nast¹pi³a w wyniku rozwoju jêzyka ukraiñskiego, w którym od

wielu lat s³owo „åñü” (i ca³y zwrot „ÿêà åñü äîðîãà”) brzmi archaicznie

138

.

Rozpatruj¹c najbardziej elementarne sprawy jêzykowe, nale¿a³oby prze-

œledziæ reakcjê Rylskiego na zarzuty dowolnego b¹dŸ nieliterackiego akcen-

towania poszczególnych s³ów przek³adu

139

(nb. akcenty odbiegaj¹ce od norm

literackich charakteryzuj¹ w pewnym stopniu ca³okszta³t twórczoœci poetyc-

kiej Rylskiego

140

). Przyk³ad zmiany akcentu — b¹dŸ pod wp³ywem krytyki,

b¹dŸ na skutek stabilizacji jêzyka — napotykamy ju¿ w pierwszym wersie

ostatniej redakcji t³umaczenia, wydanej w 1964 roku: „O, êðàþ ìié, Ëèòâó!”

[akcent postawiony przeze mnie — Z. G.]. Por. ten¿e wers z wydañ poprzed-

nich (1927 i 1949): „O, ËÅòâî, êðàþ ìié!” [akcent postawiony przeze mnie

— Z. G.].

Sygnalizuj¹c ten problem, przedstawmy punkt widzenia samego t³umacza,

który w przedmowie do ostatniej redakcji przek³adu pisa³: „Pewne w³aœciwoœci

mego jêzyka, zw³aszcza akcenty, jakie przyswoi³em sobie od dziecka, które nie

przyjê³y siê jednak w naszej praktyce ogólnoliterackiej, niech obarcz¹ moje su-

135

À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø… Êè¿â 1927, s. 9.

136

Cyt. wg: À. Ì i ö êå â è ÷: Âèáðàíi òâîðè â äâîõ òîìàõ. T. II. Êè¿â 1955, s. 7.

137

Î. Ë à ð i î í î â à: Ì. Ðèëüñüêèé — ïåðåêëàäà÷ „Pana Tadeusza” À. Ìiöêåâè÷à. W:

Ïðàöi Îäåñüêîãî Äåðæàâíîãî Óíiâåðñèòåòó. Ñåðià Ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Ðiê XCII. T. 160.

Âûï. 5. 1956, s. 18.

138

O usuniêciu z wydania 1949 r. S³ów „ma³o u¿ywanych” pisze £arionowa, ale odnotowu-

je tylko jeden taki wyraz: „ìè÷êà”. Zob.: Ì. Ðèëüñüêèé — ïåðåêëàäà÷…, s. 16.

139

Zob. np.: Å. Åãîðîâà: [???], s. 190.

140

Pisa³ o tym sam Rylski w przedmowie do ostatniej redakcji ukraiñskiego Pana Tadeusza

(Êiëêà ñëiâ ïåðåêëàäà÷à äî íîâîãî âûäàííÿ. W: À. Ì i ö ê å â è ÷. Ïàí Òàäåóø. Ïåðåêëàä

Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî. Êè¿â 1964, s. 27. System akcentacyjny poetyckiego jezyka Rylskiego

omawia I. Á i ë î ä i ä: Ïîåòè÷íà ìîâà Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî…, s. 23).

background image

162

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

mienie”

141

. Nale¿y przy tym podkreœliæ, ¿e niektórych zarzutów nie uzna³ do koñca

¿ycia, odwo³uj¹c siê do autorytetu Tarasa Szewczenki

142

, a odwo³ania podobne s¹

do dnia dzisiejszego wa¿kim argumentem w dyskusjach akcentologicznych

143

.

Zbadanie poruszonych tu zagadnieñ mog³oby stworzyæ podstawy do ana-

lizy adekwatnoœci jêzyka i stylu przek³adu. Rzuca siê tu w oczy znaczna iloœæ

zmian, stopniowo, od wydania do wydania, zwiêkszaj¹cych adekwatnoœæ tek-

stu ukraiñskiego wobec tekstu orygina³u. Dotyczy to przede wszystkim re-

dakcji drugiej, opublikowanej bezpoœrednio po jubileuszowym roku 1948, gdy

z okazji 150-lecia urodzin Mickiewicza „nowa demokratyczna Polska” sk³a-

da³a „ho³d genialnemu, najwiêkszemu poecie polskiemu”. Pisz¹c o tym w re-

edycji z 1951 roku, Rylski nazwa³ sw¹ pracê uk³onem z³o¿onym bratniemu

narodowi, „przek³adem zredagowanym o d n o w a ” [podkreœlenie moje —

Z. G.]

144

, w pe³ni bowiem zdaje sobie sprawê, ¿e brak mu si³ — i czasu — na

wprowadzanie wiêkszych zmian. Myœl o tym jednak go nie opuszcza: „[…]

gdyby sta³ siê cud i powróci³a do mnie m³odoœæ, to ca³¹ pracê rozpocz¹³bym

od nowa i wykona³bym j¹ po nowemu”

145

.

Poniewa¿ cud taki zdarzyæ siê nie mo¿e, poeta decyduje siê na publikacjê

redakcji, której s¹dzone by³o staæ siê ostateczn¹, trochê tylko zmieniaj¹c tekst,

zw³aszcza redukuj¹c liczbê „œwiadomych polonizmów”

146

, które próbowa³ uza-

sadniaæ teoretycznie w 1927 roku

147

. (Zbadanie przebiegu owej redukcji polo-

nizmów mog³oby nb. mieæ niema³e znaczenie dla teorii t³umaczenia, zw³asz-

cza dla przek³adu w obrêbie jêzyków pokrewnych.)

Sygnalizuj¹c zagadnienie i rezygnuj¹c z dok³adnej jego analizy w niniejszym

artykule, pragn¹³bym jeszcze zwróciæ uwagê na inne kierunki badañ, do których

wiele cennego materia³u dostarczyæ mog¹ studia, eseje i wypowiedzi Rylskiego.

Przede wszystkim Rylski podkreœla³ swoistoœæ stylu Pana Tadeusza pole-

gaj¹c¹ na po³¹czeniu pierwiastków realizmu, romantyzmu i satyry

148

, epicko-

œci i liryzmu

149

, wp³ywów Homera

150

i ³agodnego uœmiechu Cervantesa

151

. Jest

141

Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Êiëêà ñëiâ ïåðåêëàäà÷à…, s. 27.

142

Tam¿e.

143

W razie w¹tpliwoœci co do miejsca akcentu w s³owie specjaliœci ukraiñscy radz¹ siêgaæ

„do s³ownika, a jeszcze lepiej — do Szewczenki”. Zob. np.: Â. × à á à ÷ å í êî: Êëîïîòè

ç íàãîëîñîì. „Ëiòåðàòóðíà Óêðàïíà” 1970, nr 77, s. 4.

144

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Àäàì Ìiöêåâè÷ i éîãî „Ïàí Òàäåóø”…, s. 25.

145

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Êiëüêà ñëiâ ïåðåêëàäà÷à…, s. 27.

146

Tam¿e.

147

Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷…, s. XXXIV.

148

Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà Ìiöêåâè÷à…, s. 114–116.

149

Zob.: tam¿e, s. 104–105.

150

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Àäàì Ìiöêåâè÷ i éîãî „Ïàí Òàäåóø”…, s. 23; Ì. Ðèëüñüêèé:

Ìiöêåâè÷…, s. XXIX i in.

151

Zob.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷, s. XXIX i XXXI.

background image

163

Maksyma Rylskiego droga…

to istot¹ poetyki Mickiewicza, który — jak s³usznie zauwa¿ono — lubi³ „zde-

rzaæ œmiesznoœæ i heroicznoœæ, przeplataæ wysoki polot romantyczny z nie-

œpiesznym opisem codziennoœci”

152

. Chodzi³oby wiêc o odtworzenie w prze-

k³adzie toku narracyjnego Pana Tadeusza, który Kazimierz Wyka zdefinio-

wa³ za pomoc¹ Mickiewiczowskiej charakterystyki Eugeniusza Oniegina: „Styl

jego ma niezwyk³¹ doskona³oœæ, przepiêkny tok, coraz to zmieniaj¹cy swój

kszta³t i barwê, tak ¿e czytelnik ani siê spostrzega, jak z tonu ody spadamy

do epigramatu, potem siê podnosimy, napotykamy sceny opowiedziane z po-

wag¹ niemal epick¹”

153

.

Wi¹¿e siê z tym sprawa odtworzenia malarskoœci i muzycznoœci wiersza

Mickiewicza. „Zasoby obrazowania, przenoœni, porównañ, epitetów s¹ u Mic-

kiewicza niewyczerpalne” — pisze Rylski, egzemplifikuj¹c sw¹ opiniê opi-

sem chmur z Pana Tadeusza we w³asnym przek³adzie poetyckim

154

. „Czasem

malarskoœæ Mickiewicza nabiera charakteru tego, co mo¿na by umownie na-

zwaæ impresjonizmem” — dodaje, podaj¹c jako przyk³ad — znów we w³a-

snym poetyckim t³umaczeniu — obraz Zosi wœród dzieci wiejskich i ptac-

twa

155

. Odnotowuje „wiernoœæ i subtelnoœæ obrazu”, podkreœla, ¿e „Mickiewi-

czowskie opisy — przyrody, ubiorów, okolicznoœci akcji itp. — zadziwiaj¹

pysznym bogactwem barw”, a zarazem „w³aœciwa jest im […] naturalnoœæ

i przekonywaj¹ca si³a […]”, jak równie¿ ³¹czenie najró¿norodniejszych to-

nów bez obawy popadniêcia w dysharmoniê

156

. W kontekœcie tych wypowie-

dzi warto by przeanalizowaæ choæby dwa omawiane tu t³umaczenia, niejako

zaaprobowane przez poetê, który nie zawsze uwa¿a za stosowne cytowanie

w swoich rozprawach w³asnych poetyckich przek³adów z Mickiewicza —

zw³aszcza jeœli chodzi o Pana Tadeusza

157

. Nale¿a³oby równie¿ zastanowiæ

siê, jak odda³ Rylski scenê polowania na niedŸwiedzia, któr¹ zawsze stawia³

jako wzór „wyj¹tkowej, niemal dotykalnej plastyki”, uwa¿aj¹c j¹ za szczyt

„realistycznego obrazu rzeczywistoœci”, mimo ¿e „w pojêciu czysto myœliw-

skim zawiera spor¹ domieszkê fantazji”

158

.

152

Sformu³owanie Lwa Ozierowa. Zob.: Ë. Î ç å ð î â: Ìàñòåðñòâî ïåðåâîä÷èêà. W:

Ñîâåòñêàÿ ëèòåðàòóðà íà ïîäúåìå. Ìîñêâà 1951, s. 271 (cyt. wg.: Î. Ë à ð i î í î â à:

Ì. Ðèëüñüêèé — ïåðåêëàäà÷ „Pana Tadeusza” À. Ìiöêåâè÷à. W: Ïðàöi Îäåñüêîãî Äåðæàâíîãî

Óíiâåðñèòåòó. Ñåðià Ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Ðiê XCII. T. 160. Âûï. 5. 1956, s. 21)

153

A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. Wydanie Narodowe. T. X. 1952, s. 336. Por.: K. Wy k a:

„Pan Tadeusz”. Studia o poemacie. Warszawa 1963, s. 278.

154

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà Ìiöêåâè÷à, s. 97–98.

155

Tam¿e, s. 100.

156

Tam¿e, s. 101.

157

Wiele na to przyk³adów znaleŸæ mo¿na w cytowanej rozprawie Ïðî ïîåçiþ Àäàìà

Ìiöêåâè÷à.

158

M. R y l s k i: O Adamie Mickiewiczu…; Por.: Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà

Ìiöêåâè÷à…, s. 115–116.

background image

164

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Za najtrudniejsze bodaj, nierzadko niewykonalne zadanie dla t³umacza

uwa¿a³ Rylski odtworzenie muzycznoœci wiersza Pana Tadeusza. Niezmien-

nie wyra¿a³ pogl¹d, „¿e c a ³ y c z a r m u z y c z n y opisu gry Wojskiego”,

owej „wizji muzycznej”, jak siê wyrazi³ Tadeusz Zieliñski, „nie da siê prze-

laæ w inny kszta³t jêzykowy”

159

. „[…] jeœli Mickiewicz mówi” — pisa³ Ryl-

ski — „¿e natchniona gra Wojskiego zadziwi³a s³uchaczy «moc¹, czystoœci¹,

dziwn¹ harmoni¹ pieni», to ta sama moc, czystoœæ i dziwna harmonia zadzi-

wia w opisie gry Wojskiego. Wydaje mi siê, ¿e jest niemo¿liwe lub prawie

niemo¿liwe oddanie muzycznego czaru tego opisu w innym jêzyku. Zadzi-

wiaj¹ce jest tu po³¹czenie pierwiastków muzycznych z malarskimi, przy czym

jedne i drugie oddane zosta³y s³owem”. Ilustracj¹ tej wypowiedzi jest znako-

mity przek³ad poetycki Rylskiego du¿ego fragmentu owej „wizji muzycznej”

160

,

przek³ad, który wymaga dog³êbnej analizy. Powstaje bowiem pytanie, czy

uda³o siê t³umaczowi oddaæ ca³e piêkno orygina³u, czy te¿ mamy tu do czy-

nienia z «nierozpuszczalnym osadem», czyli z tym, co na inny jêzyk prze³o-

¿yæ siê nie da” — jak z rezygnacj¹ stwierdza³ Kornelij Zieliñski

161

. Wszak

sam Rylski wyzna³: „[…] t³umacz¹c miejsce, gdzie mamy grê Wojskiego na

rogu, odczu³em nieprzezwyciê¿aln¹ trudnoœæ nie tylko odtworzenia go, lecz

nawet dobrania dla czytelników klucza do zrozumienia i odczucia tych sub-

telnoœci muzycznych, jakie le¿¹ u jego podstaw”

162

.

Tym zagadnieniem równie¿ nie zajêto siê równie¿ nale¿ycie. Nie wystar-

czy bowiem cytat z przek³adu Rylskiego, opatrzony stwierdzeniem, ¿e s³y-

chaæ, „jak zamieraj¹ w lesie dŸwiêki rogu”

163

. Jest to w istocie pytanie („jak

zamieraj¹ w lesie dŸwiêki rogu?”), pozostawione bez odpowiedzi. Nie mo¿e

te¿ w pe³ni zadowoliæ analiza O. £arionowej, wed³ug której Rylski „w sa-

mym doborze wyrazów […] daje odczuæ nadci¹ganie polowania z jego swo-

ist¹ wrzaw¹”, tworz¹c „malowid³o dŸwiêkowe”, które „nabiera osobliwej przej-

rzystoœci i ³agodnoœci poetyckiej, jak¹ t³umacz osi¹ga przez czêste powtarza-

nie dŸwiêku «ë» i dodatkowe zmiêkczanie go: «æàëü — êðèøòàëü»

164

. S¹ to

rozwa¿ania s³uszne, lecz ma³o pog³êbione i nie pretenduj¹ce do wyczerpania

problemu.

159

M. Ry l s k i: O Adamie Mickiewiczu…, s. 228.

160

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà Ìiöêåâè÷à…, s. 90–91.

161

Ê. Ç å ë è í ñ ê è é: Ïåðåâîä è ëèòåðàòóðíàÿ íàóêà. W: Ê. Ç å ë è í ñ ê è é: Îêòÿáðü

è íàöèîíàëüíûå ëèòåðàòóðû. Ìîñêâà 1967, s. 298.

162

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷…, s. XXXII.

163

Å. Åãîðîâà: [???], s. 190.

164

Î. Ë à ð i î í î â à: Ì. Ðèëüñüêèé — ïåðåêëàäà÷ „Pana Tadeusza” À. Ìiöêåâè÷à. W:

Ïðàöi Îäåñüêîãî Äåðæàâíîãî Óíiâåðñèòåòó. Ñåðià Ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Ðiê XCII. T. 160.

Âûï. 5. 1956, s. 20.

background image

165

Maksyma Rylskiego droga…

A przecie¿ nie grê Wojskiego, lecz „koncert nad koncertami” uwa¿a Ryl-

ski za „szczyt muzyczno-poetyckiego natchnienia Mickiewicza”. „To nie tyl-

ko muzyka-wizja — pisze, nawi¹zuj¹c do okreœlenia Zieliñskiego — to mu-

zyka-historia, to wielki hymn patriotyczny, to studŸwiêczna symfonia pate-

tyczna […]”. Nastêpnie zaœ cytuje koncert Jankiela we w³asnym t³umaczeniu

poetyckim

165

. Oto znowu okazja do wnikliwego studium porównawczego.

Dotychczas jednak — o ile mi wiadomo — ograniczono siê do wa¿nego sk¹d-

in¹d stwierdzenia, ¿e „muzyka Jankiela ca³y czas nawi¹zuje do polskiej tra-

dycji pieœniowej, b l i s k i e j c z y t e l n i k o w i u k r a i ñ s k i e m u [podkreœle-

nie moje — Z. G.]

166

, co ma niew¹tpliwie du¿e znaczenie dla okreœlenia spe-

cyfiki przek³adu naszej poezji na jêzyk ukraiñski, lecz problemu odtworzenia

„koncertu nad koncertami” nie wyczerpuje. Poczyniono te¿ uwagi na temat

dopuszczalnoœci dokonanych przez t³umacza skrótów, co wi¹zaæ siê mia³o

z jego d¹¿eniem do oddania „kolorytu ludowopoetyckiego”

167

.

Nie oznacza to jednak, ¿e badacze przek³adów Rylskiego pomijaj¹ za-

gadnienie obrazowania, malarskoœci czy instrumentacji wiersza Pana Ta-

deusza. Przeciwnie, pisz¹ o tym niemal wszyscy, lecz wydaje siê, ¿e w spo-

sób niewystarczaj¹cy wykorzystuj¹ wskazówki pozostawione przez same-

go t³umacza.

Trudnym dla t³umacza problemem jest oddanie wszelkiego rodzaju od-

chyleñ od norm jêzyka literackiego — barbaryzmów, dialektyzmów itp. Ryl-

ski wypowiada siê i na ten temat. Podkreœla np. efekt humorystyczny, jaki

osi¹ga Mickiewicz stosuj¹c makaronizmy, wprowadzaj¹c do tekstu polskiego

s³owa ³aciñskie lub pseudo³aciñskie. Przytacza jako przyk³ad perorê Kluczni-

ka, wymuszaj¹cego na swym przeciwniku „intromisyj¹ Hrabi do zamku, do

dworu Sopliców”:

…cum gais, boris et graniciebus,

Kmetonibus, scultetis et omnibus rebus

Et quibusdam alijis…

Ksiêga VIII, w. 631–735

„Owej komicznej mowy polsko-³aciñskiej nie mo¿na w ¿adnym wypadku

nie zachowaæ w przek³adzie” — stwierdza Rylski

168

. Wcielaj¹c zaœ sw¹ tezê

w praktykê translatorsk¹, oddaje ten fragment — we wszystkich redakcjach

t³umaczenia — w sposób nastêpuj¹cy:

165

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ïðî ïîåçiþ…, s. 90–93.

166

Ã. Ä.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 271.

167

Å. Åãîðîâà: [???], s. 189.

168

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Òâîðè…, T. IX. Êè¿â 1962, s. 73.

background image

166

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Öåé ãðóíò i âñi ïîëÿ, âñå cum graniciebus,

Cum gais, boris et omnibus rebus…

169

O ile nader s³uszna wydaje siê teoretyczna propozycja Rylskiego, o tyle

jej realizacja budzi pewne drobne zastrze¿enia, a to z dwóch powodów.

Po pierwsze, czytelnik ukraiñski musi w porównaniu z czytelnikiem pol-

ski pokonaæ dodatkow¹ trudnoœæ, polegaj¹c¹ na rozszyfrowaniu obcego dlañ

alfabetu ³aciñskiego. Czy nie s³uszniej by³oby pójœæ w œlady Iwana Kotla-

rowskiego, który — a przytacza ten przyk³ad sam Rylski w komentarzach do

przek³adu Pana Tadeusza — zastosowa³ w podobnym przypadku abecad³o

rodzime: „Ýíåóñ íîñòåð ìàãíóñ ïàíóñ” (Åíåiäà)

170

. Nale¿a³oby mo¿e oprócz

wyrazów ³aciñskich — transkrybowanych (?) — u¿yæ s³ów ukraiñskich z przy-

rostkami i fleksjami ³aciñskimi, np.: êóì ãàiñ, áîðiñ… itd.

Poza tym w drugim z cytowanych wersów naruszony zosta³ rytm — z metru

aleksandrycznego wy³amuje siê raptem odpowiednik polskiego jedenastozg³o-

skowca, wers zbli¿ony do jambu piêciostopowego:

s

Ss

Ss

s

SsS

Ss

Cum

gais,

boris

et

omnibusrebus

Nie mniejsze trudnoœci w dziedzinie przek³adu literatury piêknej nastrêcza

problem odtworzenia dialektyzmów oraz s³ownictwa organicznie zroœniêtego

z jêzykiem orygina³u. Ka¿da propozycja na ten temat ma wielk¹ wagê, bo-

wiem zagadnienie oddania w przek³adzie dialektyzmów nie jest rozwi¹zane

nawet teoretycznie. Rylski uwa¿a, ¿e „mo¿na czasem zachowaæ w t ³ u m a -

c z e n i a c h z   j ê z y k a b l i s k i e g o [podkreœlenie moje — Z. G.] pewne

dialektyzmy lub szczególnie ciekawe s³ówka orygina³u”, i tezê sw¹ ilustruje

w³asnym przek³adem Pana Tadeusza, gdzie „bez wahania” pozostawi³ «ìîïàí-

êó»

171

klucznika Gerwazego, Radziwi³³owskie «ïàíå êîõàíêó», «ãåì-òðåì-

áðåì» i inne okrzyki Kropiciela”

172

. Znaczenie teoretycznej wypowiedzi Ryl-

skiego, popartej praktyczn¹ jej realizacj¹, polega równie¿ na tym, ¿e u³atwia

nam ona zrozumienie specyfiki przek³adu w obrêbie jêzyków pokrewnych.

169

Zob.: À. Ì i ö ê å â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Êè¿â 1927, s. 221; À. Ì i ö ê å â è ÷: Âèáðàíi

òâîðè…, s. 175; À. Ì i ö ê å â è ÷: Ïàí Òàäåóø… Êè¿â 1964, s. 273.

170

Zob. komentarz M. Rylskiego do wszystkich edycji poematu, np.: wyd. 1927 r. — s. XXII,

nr 25; À. Ì i ö êå â è ÷: Âèáðàíi òâîðè…, s. 175; À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø…, Êè¿â 1964,

s. 273.

171

Wszystkie owe „szczególnie ciekawe s³ówka orygina³u” przytaczam — jak u Rylskiego

— w brzmieniu ukraiñskim bêd¹cym, w zasadzie, transkrypcj¹ polskiego „mopanku”, „panie

kochanku” i „hem, trem, brem”.

172

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Òâîðè…, T. IX. Êè¿â 1962, s. 80.

background image

167

Maksyma Rylskiego droga…

Omówione tu zagadnienia wi¹¿¹ siê z problematyk¹ odtworzenia w prze-

k³adzie humoru poematu. Znaczenie tego problemu w przypadku t³umaczenia

Pana Tadeusza jest oczywiste, na genialny komizm epopei wielokrotnie zwra-

ca³ uwagê Rylski. Podkreœlano maestriê t³umacza ukraiñskiego w trudnej sztuce

transpozycji na grunt jêzyka ojczystego „narodowego humoru polskiego”

173

i tak charakterystycznego dla Mickiewicza ³¹czenia komizmu z heroizmem

174

.

Brak jednak opracowania, które postawi³oby w centrum uwagi tê oto zna-

mienn¹ wypowiedŸ Rylskiego: „£agodny humor […] spowija utwór osobli-

w¹ mgie³k¹ i stanowi dla t³umacza n a j w i ê k s z ¹ t r u d n o œ æ, poniewa¿

[…] z a k o r z e n i o n y j e s t w   s a m y m j ê z y k u” [podkreœlenie moje —

Z. G.]

175

.

Niezmiernie wa¿ny wydaje siê równie¿ problem odtworzenia kolorytu

narodowego epopei zwi¹zanego œciœle z folklorem polskim, zw³aszcza z pie-

œni¹ ludow¹, a tak¿e z polsk¹ tradycj¹ literack¹. Nawi¹zuj¹c do cytowanej

wypowiedzi H. Werwesa o ludowoœci koncertu Jankiela bliskiej czytelnikowi

ukraiñskiemu, stwierdziæ nale¿y, ¿e pokrewieñstwo polskiej i ukraiñskiej tra-

dycji pieœniowej winno u³atwiaæ przek³ad w obrêbie tych dwóch jêzyków,

a w ka¿dym razie wywrzeæ znaczny wp³yw na specyfikê t³umaczeñ z jêzy-

ków pokrewnych.

W ci¹gu czterdziestu lat Rylski raz po raz powraca³ do pracy nad przek³a-

dem Pana Tadeusza. Przyczyny owych sta³ych powrotów mo¿na by podzieliæ

na subiektywne i obiektywne. Do subiektywnych zaliczyæ trzeba nie s³abn¹cy

zachwyt Rylskiego wobec arcydzie³a Mickiewicza i chêæ przyswojenia go

w formie jak najdoskonalszej literaturze ukraiñskiej. Oto co pisa³ na ten te-

mat: „[…] moj¹ prac¹ nad przek³adem Pana Tadeusza uwa¿am […] za jedn¹

z najistotniejszych spraw mojego ¿ycia i raz po raz powracam do niej, stara-

j¹c siê usun¹æ b³êdy i usterki, osi¹gn¹æ mo¿liwie najwy¿sz¹ wiernoœæ arty-

styczn¹”

176

. Rozwój Rylskiego jako poety i t³umacza o niebywa³ym doœwiad-

czeniu twórczym oraz jego wnikliwe i owocne studia nad poezj¹ Mickiewi-

cza znacznie pog³êbi³y jego translatorskie zainteresowania epopej¹.

Z przyczyn obiektywnych mo¿na by wymieniæ dynamiczny rozwój ukra-

iñskiego jêzyka literackiego. A tak¿e ukraiñskiej poezji (zw³aszcza jej du¿ych

gatunków literackich) w epoce radzieckiej. Nie ostatni¹ przyczyn¹ powstawa-

nia kolejnych redakcji t³umaczenia mog³a byæ równie¿ powstaj¹ca przy udziale

173

Zob.: Ã. Ä.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 269–270; Î. Ë à ð i î í î â à: Ì. Ðèëüñüêèé

— ïåðåêëàäà÷ „Pana Tadeusza” À. Ìiöêåâè÷à. W: Ïðàöi Îäåñüêîãî Äåðæàâíîãî Óíiâåðñè-

òåòó. Ñåðià Ôiëîëîãi÷íèõ íàóê. Ðiê XCII. T. 160. Âûï. 5. 1956, s. 19.

174

Zob. np.: Ã. Ä.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 270

175

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Ìiöêåâè÷…, s. XXXI.

176

M. Ry l s k i: O Adamie Mickiewiczu…

background image

168

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

samego Rylskiego tradycja „ponownych przek³adów tego samego utworu,

dokonywanych przez tego samego t³umacza”

177

, tradycja, która staje siê zna-

mienna dla radzieckiej szko³y przek³adowej.

Wyniki czterdziestoletniej pracy nad Panem Tadeuszem, ukoronowanej

s³owami najwy¿szego uznania oraz wysokimi nagrodami i odznaczeniami, nie

zadowoli³y t³umacza. W swoim wyst¹pieniu w Polskiej Akademii Nauk w 1956

roku samokrytycznie oceni³ swój przek³ad, podkreœlaj¹c, ¿e choæ dokonywa³

go „z wielk¹ mi³oœci¹”, nie ustrzeg³ siê wielu nieœcis³oœci i b³êdów, staraj¹c

siê je naprawiæ w nastêpnych wydaniach. „Myœlê — powiedzia³ w zakoñcze-

niu — ¿e gdybym mia³ t³umaczyæ ten genialny poemat teraz, zadba³bym o jak

najœciœlejsze przekazanie ideologicznych i artystycznych w³aœciwoœci orygi-

na³u”

178

.

U schy³ku ¿ycia powróci do tego tematu po raz ostatni, podsumowuj¹c

swe myœli w s³owach pe³nych zadumy i rezygnacji, które czêœciowo by³y ju¿

cytowane w niniejszej pracy: „Przegl¹daj¹c i gdzieniegdzie poprawiaj¹c swój

przek³ad Pana Tadeusza do nowego wydania, czujê, ¿e gdyby sta³ siê cud

i powróci³a do mnie m³odoœæ, to ca³¹ pracê rozpocz¹³bym od nowa i wyko-

na³bym j¹ po nowemu. Cudów nie ma. Posy³am wiêc swe t³umaczenie po-

miêdzy ludzi, trochê je tylko, w miarê swoich si³, wyg³adziwszy”

179

.

Tak pisa³ cz³owiek, który da³ swemu narodowi najlepszy chyba w œwiecie

przek³ad arcydzie³a Mickiewicza. Nie w¹tpimy w szczeroœæ tych s³ów, któ-

rych tragizm przypieczêtowa³a rych³a œmieræ. Œwiadcz¹ one o wiecznym d¹-

¿eniu mistrza do doskona³oœci.

Pan Tadeusz w t³umaczeniu Maksyma Rylskiego od dawna cieszy siê

wielk¹ popularnoœci¹ u naszych wschodnich s¹siadów. Œwiadcz¹ o tym wie-

lokrotne wznowienia i wysokie, masowe nak³ady

180

, zawsze rozchwytywane.

Tote¿ z pewnoœci¹ rzec mo¿na, ¿e jeœli — poza Polsk¹ — istnieje kraj, gdzie

by wieœniaczki „[…] wziê³y na koniec do rêki / Te ksi¹¿ki, proste jako ich

piosenki, to jest nim Ukraina”.

Przek³ady poetyckie Maksyma Rylskiego œwiadcz¹ o rozwoju i du¿ych

mo¿liwoœciach wspó³czesnego jêzyka ukraiñskiego. S¹ przedmiotem dumy

narodowej, w pe³ni zas³uguj¹cym na g³êbokie studia naukowe

181

. Jeœli zaœ,

177

Zob.: Ï. Ì. Òî ï å ð: Ïåðåâîä õóäîæåñòâåííûé. W: Êðàòêàÿ ëèòåðàòóðíàÿ ýíöèêëî-

ïåäèÿ. T. V. Ìîñêâà 1968, s. 663.

178

M. Ry l s k i: Adam Mickiewicz a ukraiñska literatura, s. 19–20 (Do nieautoryzowanego

przek³adu wnios³em drobne poprawki stylistyczne — Z. G.).

179

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê è é: Êiëêà ñëiâ ïåðåêëàäà÷à …, s. 27.

180

Ã. Ä.  å ð â å ñ: Àäàì Ìiöêåâè÷…, s. 230.

181

Wagê i celowoœæ takich studiów, zw³aszcza w aspekcie lingwistycznym, uzasadni³ I. Bi-

³odid (I. Ê. Á i ë î ä i ä: Ïîåòè÷íà ìîâà Ìàêñèìà Ðèëüñüêîãî…, s. 124–125).

background image

169

Maksyma Rylskiego droga…

zgodnie z powszechn¹ opini¹, uznamy jego t³umaczenie Pana Tadeusza (a tak¿e

Eugeniusza Oniegina) za kongenialne, staniemy przed problemem du¿ej wagi

w dziedzinie teorii przek³adu. Julian Szwed zauwa¿y³ kiedyœ, ¿e s³owiañskie

przek³ady Pana Tadeusza s¹ „w i e r n i e j s z e i bli¿sze duchowi orygina³u”,

ni¿ t³umaczenia na jêzyki „nie spokrewnione z polskim”. Przyczynê tego ba-

dacz upatrywa³ w fakcie, ¿e t³umaczenia s³owiañskie s¹ „bezpoœrednio o pol-

ski tekst oparte”, nies³owiañskie zaœ „korzysta³y czêsto z  p o œ r e d n i c t w a

innych przek³adów”

182

. Wydaje siê jednak, ¿e g³ównym powodem jest pokre-

wieñstwo jêzykowe i historyczne. Puszkinowskie Pieœni S³owian zachodnich

bli¿sze s¹ zapewne pierwowzorom s³owiañskim — a takie, wbrew automisty-

fikacji Prospera Mérimeego istnia³y!

183

— ni¿ La Guzla, z której by³y t³uma-

czone

184

. Rylskiego t³umaczenie Pana Tadeusza s³u¿yæ mo¿e jako przyk³ad

po³¹czenia wybitnej osobowoœci t³umacza z pokrewieñstwem w obrêbie jêzy-

ka, a tak¿e historii i kultury.

T³umaczenie Maksyma Rylskiego publikowane by³o nie tylko na Ukra-

inie, lecz tak¿e w Polsce miêdzywojennej. Scena gry Wojskiego (wraz ze Ste-

pami akermañskimi) ukaza³a siê w Mickiewiczowskim numerze „Kameny”,

stanowi¹cym „jakby ukoronowanie […] rocznej dzia³alnoœci s³owiañskiej”

czasopisma

185

w czerwcu 1934 roku

186

. W tym¿e jubileuszowym roku Ukraiñ-

ski Instytut Naukowy w Warszawie wyda³ t³umaczenie Rylskiego w ca³oœci

187

.

Wstêp do tej edycji zawiera zarys biografii Mickiewicza ze szczególnym

uwzglêdnieniem ukrainików, krótkie omówienie prób przek³adu epopei, twór-

czoœci poetyckiej oraz dzia³alnoœci translatorskiej Rylskiego. Datê wydania ksi¹¿ki

uzasadniaj¹ edytorzy pragnieniem „uczczenia stulecia pierwszego wydania Pana

Tadeusza oraz tym, ¿e nak³ad kijowski z 1927 roku dawno siê rozszed³”

188

(jest

to nb. œwiadectwem du¿ej popularnoœci przek³adu na Ukrainie).

Mówi¹c o losach dzie³a Rylskiego w Polsce nie mogê przemilczeæ dwóch

drobnych, lecz jak¿e znamiennych faktów. Otó¿ w bibliotece Warszawskiego

Muzeum Adama Mickiewicza natrafi³em na dwie edycje przek³adu Rylskie-

go: wydanie kijowskie z 1927 roku i warszawskie z 1934 roku. Na pierw-

182

J. S z w e d: Przek³ady „Pana Tadeusza” w ci¹gu stulecia. Przegl¹d bibliograficzny. „Ku-

rier Literacko-Naukowy” 1934, nr 25 [faktycznie nr 24 — b³êdna numeracja — Z. G.], s. IV.

183

Zob. np.: Ô. ß. Ï ð û é ì à: Èç èñòîðèè ñîçäàíèÿ „Ïåñåí çàïàäíûõ ñëîâÿí” À. Ñ. Ïóø-

êèíà. W: Èç èñòîðèè ðóññêî-ñëàâÿíñêèõ ñâÿçåé XIX â. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1963, s. 63.

184

Å. Ã. Ý ò ê è í ä: Ïîýòè÷åñêèé ïåðåâîä â èñòîðèè ðóññêîé ëèòåðàòóðû. W: Ìàñòåðà

ðóññêîãî ñòèõîòâîðíîãî ïåðåâîäà. Ëåíèíãðàä 1968, s. 47–49.

185

K. A. J a w o r s k i: W krêgu „Kameny”…, s. 47.

186

„Kamena” 1934, nr 10.

187

À. Ì i ö êå â è ÷: Ïàí Òàäåóø. Warszawa 1934.

188

Zob.: Tam¿e, s. V–XVI.

background image

170

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

szym zwróci³a moj¹ uwagê serdeczna dedykacja: „Àëåêñàíäðîâè Àíòîíîâè÷ó

Ñåìêîâè÷ó íà òåïëèé ñïîãàä Ì. Ðèëüñüêèé 30. XI. 40. Ëüâèâ”. A wiêc

Aleksander Semkowicz zna³ Rylskiego i otrzyma³ od niego tê ksi¹¿kê we Lwo-

wie w roku 1940. Po œmierci A. Semkowicza, za³o¿yciela i pierwszego dy-

rektora Muzeum Adama Mickiewicza, ksiêgozbiór jego zakupiony zosta³

w 1955 roku przez Muzeum.

Trudno okreœliæ w tej chwili, kiedy Semkowicz nawi¹za³ osobisty b¹dŸ

listowny kontakt z poet¹ ukraiñskim. Na podstawie materia³ów archiwalnych,

zakupionych niedawno przez Muzeum, Halina Natuniewicz wyci¹ga s³uszny

zapewne wniosek, ¿e spotkania obu wielbicieli Mickiewicza na terenie Lwo-

wa w 1940 r. „zwi¹zane by³y […] z akcjami mickiewiczowskimi Semkowi-

cza”, który zorganizowa³ w³aœnie w listopadzie tego¿ roku [proszê zwróciæ

uwagê na datê dedykacji — 30 listopada! — Z. G.] wystawê Mickiewiczow-

sk¹. Katalog tej wystawy wydano w jêzyku ukraiñskim. […] Odby³ siê te¿

w zwi¹zku z t¹ rocznic¹ uroczysty wieczór poœwiêcony Mickiewiczowi. W tym

czasie Semkowicz wyst¹pi³ we Lwowie na sesji naukowej Akademii Nauk

USRR z wyk³adem Dzie³a Mickiewicza w rodzinie narodów s³owiañskich. Te

wszystkie okazje da³y niew¹tpliwie sposobnoœæ do spotykania siê i zaprzyjaŸ-

nienia Rylskiego z Semkowiczem

189

.

Drugi egzemplarz pochodzi z ksiêgozbioru Marii D¹browskiej, przekaza-

nego po œmierci pisarki bibliotece Muzeum Adama Mickiewicza

190

. Jest to

przek³ad Pana Tadeusza pióra Maksyma Rylskiego, wydany przez Ukraiñski

Instytut Naukowy w 1934 roku.

Oto dwa przyczynki do powi¹zañ polsko-ukraiñskich. Mo¿e stan¹ siê dla

kogoœ bodŸcem do dalszych poszukiwañ i przemyœleñ.

Czci¹ i szacunkiem otoczone jest na Ukrainie imiê Maksyma Rylskiego.

Lecz na temat jego wk³adu w kulturê, sztukê i naukê innych narodów wypo-

wiedzieæ siê winni jeszcze ich przedstawiciele, a wœród nich równie¿ Polacy.

Praca niniejsza powinna byæ traktowana jako jedna z wypowiedzi szcze-

gó³owych, z których z³o¿y siê z czasem pe³ny obraz ¿ycia i twórczoœci wybit-

nego i wielkiego przyjaciela naszej ojczyzny.

189

Z listu H. Natuniewicz do autora niniejszego artyku³u.

190

Informacji o losie ksiêgozbiorów Marii D¹browskiej i Aleksandra Semkowicza udzieli³a

równie¿ mgr H. Natuniewicz, której w tym miejscu sk³adam serdeczne podziêkowanie.

background image

171

Piotra Wiaziemskiego przek³ad „Sonetów”…

PIOTRA WIAZIEMSKIEGO PRZEK£AD SONETÓW

MICKIEWICZA W ŒWIETLE METODY TRANSLATORSKIEJ

I POGL¥DÓW LITERACKICH T£UMACZA

Piotr Wiaziemski opublikowa³ swe przek³ady Sonetów Mickiewicza w r. 1827

1

,

wkrótce po ukazaniu siê pierwszego polskiego wydania orygina³ów

2

. T³umacze-

nia dokona³ proz¹, zreszt¹ w sposób rzetelny i wykazuj¹c siê bardzo dobr¹ na

ogó³ znajomoœci¹ jêzyka polskiego oraz, jak odnotowa³ Franciszek Malewski,

zasiêgaj¹c rad Iwana Dmitrijewa i Jewgienija Baratyñskiego

3

.

Wybór, który zaproponowa³ t³umacz (a zawieraj¹cy Ranek i wieczór, Rezy-

gnacjê oraz wszystkie Sonety krymskie w kolejnoœci wersji oryginalnej), by³

przemyœlany i najprawdopodobniej uzgodniony z autorem orygina³ów

4

. Taki

wniosek nasuwa fragment listu Mickiewicza napisanego przed ukazaniem siê

przek³adów Wiaziemskiego w druku. Poeta donosi w nim Antoniemu E. Odyñ-

cowi, ¿e „w Moskwie znany ksi¹¿ê Wiaziemski «wyt³umaczy³» jego «sonety na

rosyjskie»”, a nastêpnie radzi, aby do ewentualnego t³umaczenia ich na jêzyk

francuski wzi¹æ „kilka tylko, np. Ranek i wieczór, Rezygnacja”, poniewa¿ „reszta

jeœli ma jak¹ zaletê w polskim oryginale, straci j¹ do reszty w t³umaczeniu. Krym-

skie — konkluduje (Z. G.) — mog¹ wiêcej siê cudzoziemcom podobaæ”

5

.

Przewidywania Mickiewicza potwierdzi³y siê. 18 Sonetów krymskich trak-

towanych jako pewna ca³oœæ artystyczna (która zdominowa³a wybór Wiaziem-

skiego) sta³o siê kanonem, kszta³tuj¹cym gusta nie tylko t³umaczy

6

, lecz tak-

¿e czytelników rosyjskich, a ju¿ na pewno wydawców. Dowód stanowi 31

edycji przek³adów ca³ego zbioru owych arcydzie³ w Rosji do r. 1955

7

.

1

„Ìîñêîâñêèé òåëåãðàô” 1827, cz. 14, nr 7, s. 205–222.

2

Sonety Adama Mickiewicza. Moskwa 1826. Ksi¹¿ka ukaza³a siê w koñcu grudnia. Zob.:

A. M i c k i e w i c z: Dzie³a wszystkie. T. I. cz. 2. Wroc³aw–Warszawa–Kraków–Gdañsk 1972, s. 99.

3

Przewodnik naukowy i literacki. Lwów 1896, s. 1147. Cyt. wg: À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû.

Èçäàíèå ïîäãîòîâèë Ñ. Ñ. Ë à í ä à. Ëåíèíãðàä 1976, s. 309.

4

Zwróci³ na to uwagê Siemion £anda. Zob.: À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû…, s. 309.

5

A. Mickiewicz: Dzie³a. Wydanie Narodowe. T. XIX. Cz. 1. Warszawa 1953, s. 309.

6

Zob.: À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû…, s. 309.

7

Zob.: À. Ìèöêåâè÷ â ðóññêîé ïå÷àòè 1825–1955. Áèáëèîãðàôè÷åñêèå ìàòåðèàëû.

Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1963.

background image

172

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Trzy lata po opublikowaniu wyboru Wiaziemskiego Mickiewicz niemal

dos³ownie powtórzy³ swój „program przek³adu”

8

sonetów przedstawiony

uprzednio w liœcie do Odyñca: „Gdyby mnie poradzono siê, co nale¿y wy-

braæ do t³umaczenia, wskaza³bym […] Sonety krymskie (m.in. — Z. G.)”

oraz „parê sonetów z pierwszej czêœci […]”

9

. Program ów, bêd¹cy odwzoro-

waniem wyboru Wiaziemskiego (na co zwróci³ uwagê Siemion £anda

10

),

wytrzyma³ wiêc próbê czasu w oczach samego Mickiewicza.

Tyle o udanej i owocnej propozycji d o b o r u dotycz¹cej t³umaczenia sone-

tów Mickiewicza. PrzejdŸmy teraz do sprawy bardziej kontrowersyjnej: do trans-

latorskich pryncypiów Wiaziemskiego. Poeta rosyjski by³ bowiem zwolenni-

kiem przek³adu literalnego; logiczn¹ tego konsekwencj¹ sta³o siê prze³o¿enie

Sonetów proz¹ oraz próba teoretycznego uzasadnienia takiej metody. […]

Dla lepszego zrozumienia teoretycznych zasad Wiaziemskiego zacytujmy

fragment jego wypowiedzi dotycz¹cej przek³adu utworu zupe³nie innego ro-

dzaju i z innego — nies³owiañskiego — jêzyka. Mam na myœli autokomen-

tarz do t³umaczenia Adolfa Benjamina Constanta. „[…] oprócz chêci zaznajo-

mienia pisarzy rosyjskich z t¹ powieœci¹ mia³em jeszcze mój w³asny cel: stu-

diowaæ […] nasz jêzyk, wypróbowaæ go niemal do torturowania (ïðîèçâîäèòü

íà íåì ïîïûòêè, åñëè íå ïûòêè); wywiedzieæ siê, na ile zbli¿yæ siê mo¿e

do jêzyka obcego, oczywiœcie […] bez okaleczania, bez rozci¹gania na ³o¿u

prokrustowym”

11

. To ostatnie zastrze¿enie — „bez rozci¹gania na ³o¿u pro-

krustowym” — rozumieæ nale¿y jako zgodnoœæ z wymaganiami gramatyki

normatywnej, nie zaœ z normami stylistycznymi, które traktowane bywaj¹ przez

Wiaziemskiego bardzo swobodnie, zgodnie z za³o¿eniami maksymalnego „wy-

próbowywania” jêzyka ojczystego.

Zanim przyst¹pimy do omówienia konkretnych przek³adów Sonetów,

zwróæmy uwagê na pewn¹ niedostrze¿on¹, a istotn¹ myœl zawart¹ w teore-

tycznych deklaracjach Wiaziemskiego. Wynika z nich bowiem, ¿e t³umaczeñ,

dokonywanych wed³ug proponowanej przez niego metody, nie nale¿y uwa¿aæ

za przek³ady sensu stricto literackie, poetyckie, nie nale¿y wiêc stosowaæ do

nich kryteriów artystycznych. Ich adresatem nie s¹ szerokie krêgi czytelników.

Myœl tê potwierdza cytowana wy¿ej uwaga do t³umaczenia Adolfa, w której

mowa o chêci zaznajomienia z powieœci¹ „p i s a r z y rosyjskich” [podkreœlenie

moje — Z. G.]. Do pisarzy i poetów kierowa³ Wiaziemski swoje przek³ady,

by³y to t³umaczenia nie artystyczne, a miêdzywierszowe, opatrzone solidnym

8

Wyra¿enie S. £andy. Zob.: À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû…, s. 309 — wszystkie cytaty ze

Ÿróde³ obcojêzycznych w t³umaczeniu moim — Z. G.

9

A. M i c k i e w i c z: Dzie³a…, s. 497.

10

À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû…, s. 309.

11

Cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå. XVIII–XXââ. Ëåíèíãðàä 1960, s. 131.

background image

173

Piotra Wiaziemskiego przek³ad „Sonetów”…

aparatem naukowym (przedmowa, komentarze), zak³adaj¹c jak najrzetelniej-

sze torowanie dróg tym, którzy martwe szkice ubior¹ „w czarodziejskie bar-

wy”, czyli podnios¹ je do wy¿yn sztuki.

Pogl¹dy Wiaziemskiego na sztukê przek³adu i stosowana przez niego me-

toda polegaj¹ca na „formalnym, dos³ownym odwzorowywaniu treœci i sk³adni

orygina³u” i „eksperymentowaniu na jêzyku rosyjskim”

12

, by³y sprzeczne

z g³ównym nurtem rozwoju t³umaczenia literatury piêknej w Rosji i s¹ trady-

cyjnie krytykowane

13

. Przek³ad Sonetów jest interesuj¹c¹, a zarazem kontro-

wersyjn¹ realizacj¹ tych pogl¹dów.

Przypomnijmy pierwszy postulat metodologiczny: „[…] pokazaæ podobieñ-

stwo miêdzy jêzykiem polskim i rosyjskim, […] nie tylko przek³adaj¹c s³owo

w s³owo, lecz i przenosz¹c s³owo polskie, gdy znajdowaliœmy je w jêzyku

rosyjskim”. W opinii Wiaziemskiego jest to zasada niezwykle istotna dla ro-

syjskiego t³umacza z jêzyka polskiego, jêzyka bliskopokrewnego, którego

przedstawiciel uznany zostaje za „wspó³plemieñca”, „wspó³rodaka” („ñîïëå-

ìåííèê”)

14

. Dlatego te¿ w przek³adzie pojawiaj¹ siê „õîðóãâè” jako odpo-

wiednik „chor¹gwi”, „ðàìåíà” („ramiona”), „ñòðàøèëèùà” („straszydla”), czy

nawet „ãðîìàäû” (w znaczeniu polskiej „gromady”). Stanowi to zapewne

niejakie odstepstwo od jasnego klarownego, choæ czêsto przecie¿ majesta-

tycznego stylu Mickiewicza, „tr¹ci — jak to uj¹³ £anda — rosyjsk¹ archa-

ik¹”

15

, ale zgodne jest z za³o¿on¹ koncepcj¹ teoretyczn¹. Trudno natomiast

zaliczyæ do „archaiki” — a tak czyni cytowany badacz

16

— bliskie brzmie-

niowo i semantycznie rosyjskie odpowiedniki wyrazów polskich, takie jak

„íàãè唖 por. „nagie” („íà ìà÷òàõ íàãèõ”)

17

czy „óäèëà” (por. „dasa siê

okrêt, zrywa siê z wêdzid³a”)

18

. U¿ycie tych s³ów nie budzi zastrze¿eñ.

12

À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1983, s. 47.

13

Zob. np.: tam¿e, s. 47; Þ. Ä. Ë å â è í: Ðóññêèå ïåðåâîä÷èêè XIX âåêà è ðàçâèòèå

õóäîæåñòâåííîãî ïåðåâîäà. Ëåíèíãðàä 1985, s. 38; Å. Ã. Ý ò ê è í ä: Ïîýòè÷åñêèé ïåðåâîä

â èñòîðèè ðóññêîé ëèòåðàòóðû. W: Ìàñòåðà ðóññêîãî ñòèõîòâîðíîãî ïåðåâîäà. Ëåíèíãðàä

1968, s. 37.

14

Ï. À.  ÿ ç å ì ñ ê è é — cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå…, s. 329.

15

À. Ì è ö êå â è ÷. Ñîíåòû…, s. 310.

16

Tam¿e.

17

Wyraz „íàãîé” jest do dnia dzisiejszego jednym z odpowiedników polskiego „nagi” i —

zw³aszcza w omawianym kontekœcie — nie ma mowy o archaizacji.

18

W³aœciwie „óäèëî”. £anda cytuje niedok³adnie: u Wiaziemskiego „ñ óäèëà”, a wiêc w lp.

— „óäèëî”. 17-tomowy s³ownik jêzyka rosyjskiego podaje to has³o bez kwalifikatora „przesta-

rza³e”, a cytowane w nim przyk³ady, zaczerpniête z dzie³ Puszkina, Korolenki, a nawet Fadieje-

wa, nic wspólnego z „archaik¹” nie maj¹. — Zob.: Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðåññêîãî ëèòåðàòóð-

íîãî ÿçûêà. T. XVI. Ìîñêâà-Ëåíèíãðàä 1964, kol. 325–326. W s³owniku polsko-rosyjskim,

wydanym przed kilku zaledwie laty, wystêpuje jako drugi odpowiednik wyrazu „wêdzid³o” s³o-

wo „óäèëà” bez kwalifikatora „przestarza³e” — zob.: D. H e s s e n, R. S t y p u ³ a: Wielki s³ownik

polsko-rosyjski. Moskwa–Warszawa 1979, s. 510.

background image

174

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Mo¿na natomiast uznaæ za s³uszn¹ krytykê takich cerkiewnos³owianizmów

jak „âûÿ” „êîðàáëü […] çàíîñèò âûþ” — w oryginale „okrêt wznosi kark”

czy „âåðüâè” (u Mickiewicza „liny”). Ogólny zarzut, dotycz¹cy naruszenia

stylu orygina³u, nadania mu tonacji bardziej skomplikowanej i bardziej ksi¹¿-

kowej

19

, jest w sumie zasadny. Ale to ju¿ sprawa inna, odzwierciedlaj¹ca in-

dywidualne cechy twórczoœci Wiaziemskiego. Istotniejsze i godne g³êbszego

przebadania jest jego d¹¿enie do spo¿ytkowania w t³umaczeniu pokrewieñ-

stwa jêzyka polskiego i rosyjskiego, próby wyjawienia pewnych swoistych

w³aœciwoœci przek³adu z jêzyków bliskopokrewnych. £atwo wytykaæ mu nie-

doci¹gniêcia z ogromnej perspektywy czasowej, jaka dzieli epokê kompute-

rów od epoki gêsich piór, stanowi¹cych ówczesne narzêdzie pisarza i filolo-

ga. Podstawowy b³¹d Wiaziemskiego polega³ na tym, ¿e nierzadko formalne

podobieñstwo i wspólna genealogia wyrazów polskich i rosyjskich przes³a-

nia³y mu w pewnej mierze ich semantykê, a przede wszystkim nacechowa-

nie stylistyczne. Przyznaæ jednak trzeba, ¿e nawet najmniej udane propo-

zycje — do których nale¿y znaczeniowy okazjonalizm „æèâ÷èê” uzyty

jako odpowiednik Mickiewiczowskiego „¿yj¹tka”, a budz¹cy, zw³aszcza

wspó³czeœnie, niezamierzone i myl¹ce raczej skojarzenia

20

— powsta³y na

podstawie interesuj¹cych przes³anek filologicznych

21

. Podobnie ma siê

sprawa z wyrazem „êîëåñíèöà” wprowadzonym, jak uwa¿a £anda, tam,

gdzie powinno byæ „âîçîê” lub „ïîâîçêà”

22

(chodzi o „wóz” ze Stepów

akermañskich, który „nurza siê w zielonoœæ i jak ³ódka brodzi”). Oczywi-

œcie s³owo „êîëåñíèöà” brzmi dostojnie, uroczyscie i odpowiada mu g³ów-

nie polskie „rydwan”; z drugiej jednak strony nawet najnowszy Wielki s³ow-

nik rosyjsko-polski podaje — z kwalifikatorem przestarza³e: „powóz, […]

kolasa, wóz”, a has³o ilustruje potocznym frazeologizmem: „ïîñëåäíÿÿ

ñïèöà â êîëåñíèöå”

23

.

Wiaziemski by³ zdania, ¿e rosyjskie wyrazy „âîç”, „ïîâîçêà” nie odpo-

wiadaja polskiemu, bardziej ogólnemu znaczeniowo s³owu „wóz”, bliskiemu,

jak pisa³, do francuskiego „equipage”

24

. Czy mia³ racjê? Na to pytanie móg³-

by odpowiedzieæ kompetentny badacz historii jêzyka. Translatolog zaœ musi

19

À. Ì è ö ê å â è ÷: Ñîíåòû…, s. 310.

20

Chodzi o skojarzenie z plemnikiem, spermotozoidem.

21

Zob.: Ï. À.  ÿ ç å ì ñ ê è é. Cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå…, s. 339 (przypis

1 do przek³adu sonetu Cisza morska — Ìîðñêàÿ òèøü).

22

À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû…, s. 309.

23

A. M i r o w i c z, I. D u l e w i c z, I. G r e k - P a b i s, I. M a r y n i a k: Wielki s³ownik rosyjsko-

polski. T. I. Moskwa–Warszawa 1970, s. 436.

24

Ï. À.  ÿ ç å ì ñ ê è é — cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå…, s. 338 (przyp. 1. do

t³um. sonetu Stepy akermañskie — Àêêåðìàíñêèå ñòåïè).

background image

175

Piotra Wiaziemskiego przek³ad „Sonetów”…

pamiêtaæ, ¿e w badaniach zjawisk w tej czy innej mierze odleg³ych obowi¹-

zuje zasada historycznoœci. Zgodnie ze swoim punktem widzenia Wiaziemski

wprowadzi³ s³owo „êîëåñíèöà” w trosce o semantyczn¹ dok³adnoœæ prze-

k³adu. Czy naruszy³ przez to styl orygina³u? Z naszego, dwudziestowieczne-

go punktu widzenia — zapewne tak. Ale jeszcze W³adimir Dal jako p i e r w -

s z e znaczenie wyrazu „êîëåñíèöà” podaje „âñÿêàÿ ïîâîçêà íà ëåòíåì

õîäó”

25

— co mo¿na by w przybli¿eniu t³umaczyæ jako „wóz przeznaczony

do jazdy latem”.

Wreszcie s³owo „ïëàâàòåëè”, ktore równie¿ uznano za archaiczne

26

. U¿y-

te zosta³o jako odpowiednik grupy wyrazowej „podró¿ne grono” — chodzi

o „grono” podró¿uj¹cych na okrêcie — a wiêc jak najbardziej trafnie pod

wzglêdem znaczeniowym: „ïëàâàòåëü […] Òîò, êòî ïëàâàåò íà ñóäíå,

ó÷àñòíèê ïëàâàíèÿ”

27

— czyli ten, który p³ynie na statku, uczestnik podró¿y

(szlakiem wodnym)”. Tyle, jeœli chodzi o semantykê. Co zaœ do implikowa-

nej archaizacji — to wyraz „ïëàâàòåëü” wystepuje — bez intencji stylizacyj-

nych — tak¿e w literaturze lat znacznie póŸniejszych ni¿ przek³ady Wiaziem-

skiego: u Iwana Gonczarowa (np. Ôðåãàò „Ïàëëàäà”), a nawet u W³adimira

Arsienjewa (Äåðñó Óçàëà)

28

. Rozpatrywanie s³owa u¿ytego w innej epoce li-

terackiej wymaga uwzglêdnienia stylistyki tej¿e epoki, ujmowania problemu

— powtarzam — w aspekcie historycznym.

Na tle dobrej znajomoœci jêzyka polskiego, zaœwiadczonej w omawianych

przek³adach, zdziwienie budz¹ perypetie Wiaziemskiego przy t³umaczeniu

wyrazu „warkocz”. W sonecie Ranek i wieczór zast¹pi³ go „ðàñïóùåííûìè

âîëîñàìè”, a wiêc pojêciem innym, w istocie antonimicznym (por.: u Mic-

kiewicza „sploty swych z³otych warkoczy”, w przek³adzie „êóäðè ñâîèõ

ðàñïóùåííûõ âîëîñ”). Napotkawszy „warkocz” w ¯egludze — tym razem

w znaczeniu przenoœnym („Wzdyma siê wyobraŸnia jak warkocz tych ¿agli”)

— Wiaziemski przetransponowa³ go na „ðóíî” („âîîáðàæåíèå âçäóâàåòñÿ

êàê ðóíî ïàðóñà”), komentujac tê zmianê w zaskakuj¹cym przypisie: „â ïîëü-

ñêîì warkocz, chevelure. Ó íàñ íåò ïîäîáíîãî ñëîâà”

29

, czyli „Po polsku

warkocz, chevelure. My nie mamy podobnego s³owa”. Jest to, jak siê zdaje,

rzadki przypadek niezupe³nego zrozumienia tekstu polskiego, bo przecie¿ jest

25

Â. Ä à ë ü: Òîëêîâûé ñëîâàðü æèâîãî âåëèêîðóññêîãî ÿçûêà. T. II. Ìîñêâà 1956, s. 137.

26

À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû…, s. 310.

27

Ñëîâàðü ðóññêîãî ÿãûêà â ÷åòûðåõ òîìàõ. T. I. Ìîñêâà 1983, s. 129.

28

Tam¿e. Pierwsze wydania cytowanych w haœle — ï ë à â à ò å ë ü ksi¹¿ek ukaza³y siê:

Ôðåãàò „Ïàëëàäà” w 1858, Äåðñó Óçàëà — w 1923 roku. Zob.: Êðàòêàÿ ëèòåðàòóðíàÿ

ýíöèêëîïåäèÿ. T. II. Ìîñêâà 1964, kol. 262 oraz: Tamze. T. I. Ìîñêâà 1962, kol. 325.

29

Ï. À.  ÿ ç å ì ñ ê è é. Cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå…, s. 329 (przyp. 2 do

przek³adu sonetu ¯egluga — Ïëàâàíèå).

background image

176

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

— i by³ za czasów Wiaziemskiego — dok³adny odpowiednik rosyjski „war-

kocza” — „êîñà”

30

.

Jednak nie ewidentne b³êdy znaczeniowe okreœlaj¹ istotê metody transla-

torskiej Wiaziemskiego, a — powtórzmy — konsekwentne d¹¿enie do tego,

aby „pokazaæ podobieñstwo miêdzy jêzykiem polskim i rosyjskim, […] nie tylko

przek³adaj¹c s³owo w s³owo, lecz i przenosz¹c s³owo polskie, gdy znajdowali-

œmy je w jêzyku rosyjskim”. Przyk³ady na to mo¿na by kontynuowaæ. Polskie

„pierœ”, „piersi” t³umaczone jest jako „ãðóäü”, „ëîíî”, lecz tak¿e „ïåðñè” („ob-

³ok […] jak ³abêdŸ […] pierœ ma bia³¹” — „áåëûå ïåðñè åãî”; „[…] góra

z piersi […] otrz¹sa chylaty” — „ãîðà îòðÿñàåò ñ ïåðñåé […] ïîêðîâû”

31

.

Jeœli mo¿na dyskutowaæ, czy rosyjskie „ïåðñè” sa odpowiednikiem styli-

stycznie adekwatnym, to raczej bezdyskusyjna jest nieodpowiednioϾ stylistyczna

miêdzy pospolitym „íàâñåãäà” i s³owem „zawsze” w podnios³ej wypowiedzi

Mirzy (Czatyrdah). Natomiast u¿ycie wyrazu „ïåðóí” w t³umaczeniu Drogi nad

przepaœci¹ w Czufut-Kale jako ekwiwalentu polskiego „piorunu” — „myœl […]

piorunem spadnie” — „ìûñëü ðèíåòñÿ ïåðóíîì” jest poci¹gniêciem interesu-

j¹cym jak przywo³anie starego, poetyckiego i bliskiego obu jêzykom znacze-

nia

32

. To prawda, ¿e wspó³czesnym Polakom „pierun” kojarzyæ siê mo¿e ze

œl¹skim „pieronem” („Ty pieronie”), ale przek³ad rosyjski przeznaczony jest

dla u¿ytkowników jêzyka rosyjskiego i u nich takich skojarzeñ nie wzbudzi.

Rekapituluj¹c — nie mogê siê zgodziæ z opini¹, ¿e „praktyka translator-

ska” Wiaziemskiego „zostawa³a w ra¿¹cej sprzecznoœci z (jego) w³asnymi

zasadami teoretycznymi […]”

33

. Wrêcz przeciwnie — stanowi³a konsekwent-

n¹ ich realizacjê. Jeszcze mniej zasadne jest nastêpuj¹ce przypuszczenie —

ba, stwierdzenie: „Gdyby sonety Mickiewicza sta³y siê znane w Warszawie

tylko w „opracowaniu Wiaziemskiego”, mog³yby liczyæ na przyjazny odzew

zwolenników klasycyzmu”

34

. Uzasadnieniem takiej opinii ma byæ „ca³kowite

niemal” zatarcie w owym „opracowaniu” kolorytu orientalnego

35

. Jednak¿e

„klasycy warszawscy” krytykowali Mickiewicza w³aœnie za to, co u Wiaziem-

30

Zob. np. u Puszkina w Eugeniuszu Onieginie: „Ìíå ñ ïëà÷åì êîñó ðàñïëåëè, / Äà ñ ïåíüåì

â öåðêîâü ïîâåëè”.

31

Ciekawe, ¿e s³owa „ïåðñè” u¿y³ w t³umaczeniu ballady Mickiewicza Czaty Afanasij Fiet,

który by³ jednym z niewielu wybitnych poetów rosyjskich specyficznie nawi¹zuj¹cych do litera-

lizmu Wiaziemskiego. Dok³adniej na ten temat zob.: Z. Grosbart: Dos³ownoœæ w t³umaczeniu

a problem stylu. „Czaty” Mickiewicza w przek³adzie Fieta. W: Z polskich studiów slawistycz-

nych. S. 3: Jêzykoznawstwo. Warszawa 1968, s. 324.

32

„Ïåðóí […] Óñòàð. ïîýò. Ñèìâîëè÷åñêîå îáîçíà÷åíèå ãðîìà, ìîëíèè”. („Symboliczne

oznaczenie gromu, b³yskawicy”). Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî… T. IX. 1959, kol. 1063.

33

À. Ì è ö êå â è ÷: Ñîíåòû…, s. 310.

34

Tam¿e.

35

Tam¿e.

background image

177

Piotra Wiaziemskiego przek³ad „Sonetów”…

skiego, z regu³y pozostawa³o. Nawet Franciszek Salezy Dmochowski — zali-

czany przecie¿ do „umiarkowanych”

36

— potêpia wszystkie œmielsze s³owa

i wyra¿enia, jakie napotyka w Sonetach. Pisz¹c o A³uszcie w dzieñ narzeka,

¿e nie mo¿e „zrozumieæ ca³ych czterech wierszy […]:

Ju¿ góra z piersi mgliste otrz¹sa c h y l a t y,

Rannym szumi n a m a z e m niwa z³otok³osa,

K ³ a n i a s i ê l a s i   s y p i e z majowego w³osa,

Jak z ró¿añca kalifów rubin i granaty.

Nastêpnie, maj¹c na uwadze przede wszystkim rozstrzelone s³owa i zdanie,

obwinia autora „o dobrowolne ³amanie praw jêzyka”, zw³aszcza za wprowa-

dzenie — jak pisze „wyrazów tureckich”. Dalej w ca³oœci przytacza Widok z gór

ze stepów Koz³owa, w którym „tak wielka jest liczba ra¿¹cych uchybieñ, ¿e

lubo pomys³ jego jest w gruncie swoim poetyczny, zaledwie siê do niego prze-

drzeæ mo¿e (!)”. Przechodz¹c do szczegó³ów Dmochowski krytykuje s³owo

„tam!”, którym rozpoczyna siê sonet oraz „sprzeczne” po³¹czenie metafor „w jed-

nej strofie […]”. „Czy to jest m o r z e l o d u, czy t r o n a n i o ³ ó w z  z a -

m r o ¿ o n e j c h m u r y o d l a n y, czy nareszcie mury z æ w i e r c i l ¹ d u

w z n i e s i o n e?” — pyta z oburzeniem i dodaje: „W dalszym ci¹gu sonet c h y -

l a t b u r y, a w odpowiedzi Mirzy g a r d ³ a r z e k i   d z i o b y p o t o k ó w pi-

j¹ce z gniazda, j a z d a c h m u r, a nareszcie A  a ! ! koñcz¹ce sonet — wszyst-

ko to zamiast wielkoœci tworzy dziwacznoœæ i œmiesznoœæ”. Dochodz¹c do kon-

kluzji, ¿e Mickiewicz pozape³nia³ wiersze „parodi¹ wyra¿eñ i pomys³ów wschod-

nich” i ¿e „to¿ samo moglibyœmy powiedzieæ o […] sonecie […] Czatyrdah”

— koñczy przestrog¹: „wyobraŸnia i smak wschodnich narodów […] ró¿ni¹

siê od naszego, a przy tym nie zalecaj¹ siê czystoœci¹ i naturalnoœci¹ […]

37

.

Otó¿ Wiaziemski pozostawi³ w swoim przek³adzie (z jednym wyj¹tkiem

oprócz „chylata” i „chylatów”) wszystkie s³owa i metafory, które Dmochow-

ski uzna³ za „niew³aœciwe”, i „nieprawdziwe”

38

itp. Odnajdziemy tu i potê-

piony za niezrozumia³e usytuowanie wyraz „tam”, i owo „sprzeczne” po³¹-

czenie „dziwacznych” zdaniem krytyka przenoœni: „Òàì? Í å À ë ë à ë è

ï îä í ÿ ë î ë å ä å í å ë î å ì î ð å? Í å à í ã å ë à ì ë è î ò ë è ë î í ï ð å -

ñ òîë è ç ç à ì å ð ç ø è õ î áë à êî â? Í å Ä è â û ë è â î ç í å ñ ë è ñ ò å í û

è ç î á ë î ì ê à â ñ å ë å í í î é […]? ß âèäåë, êàê ê ë þ â û ï î ò î êî â

è  ç å â û ð å ê ïüþò èç åå ãíåçäà […]”

39

i os¹dzone wyra¿enie „ïðåêëîíÿåòñÿ

36

Zob.: W. B i l l i p: Mickiewicz w oczach wspó³czesnych. Dzieje recepcji na ziemiach pol-

skich w latach 1818–1830. Antologia. Wroc³aw–Warszawa–Kraków 1962, s. 25–26.

37

Tam¿e, s. 74–76.

38

Tam¿e, s. 72.

39

Ï. À.  ÿ ç å ì ñ ê è é. Cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå…, s. 339–340. (Podkreœle-

nie moje — Z. G.).

background image

178

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

ëåñ”

40

. S¹ te¿ — z wyj¹tkiem odnotowanego ju¿ „chylatu” — wyklête przez

„klasyków” „wyrazy tureckie”: „÷àëìà”, „íàìàç”, „ìèíàðåò”, „ïàäèøàõ”,

„ÿí÷àðû”, „äðîãìà픅

41

.

Wiaziemski by³ zwolennikiem translacji literalnej, ze wszystkimi p³yn¹-

cymi st¹d konsekwencjami teoretycznymi i praktycznymi, pozosta³ poza g³ów-

nym nurtem t³umaczenia literackiego w Rosji

42

i sta³ siê w sztuce przek³adu

persona non grata. Nie powinno to jednak przes³aniaæ jego zas³ug w tej dzie-

dzinie, wœród nich tego, ¿e dostrzeg³ zasadnicz¹ swoistoœæ przek³adu w ra-

mach jêzyków s³owiañskich. Jeœli zaœ chodzi o jego pogl¹dy literackie, to

ró¿ni³y siê bardzo nie tylko w teorii (czego krytycy nie neguj¹), lecz tak¿e

w praktyce przek³adowej

43

od pogl¹dów klasyków. W tym równie¿ „klasy-

ków warszawskich”

44

. […]

40

Tam¿e, s. 343.

41

Ï. À.  ÿ ç å ì ñ ê è é — cyt. wg: Ðóññêèå ïèñàòåëè î ïåðåâîäå…, s. 342–344.

42

Zob. np.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà…, s. 47; Í. Ã. Ý ò ê è í ä:

Ïîýòè÷åñêèé ïåðåâîä â èñòîðèè ðóññêîé ëèòåðàòóðû, s. 37.

43

Por.: „P³omienny herold nowych pr¹dów literackich, Wiaziemski by³ wielce konserwa-

tywny w swojej twórczoœci […] i w szczególnoœci w przek³adach z Mickiewicza”. À. Ì è ö -

êå â è ÷: Ñîíåòû…, s. 310.

44

Jurij Lewin nazywa dzia³alnoœæ przek³adow¹ Wiaziemskiego i wspó³czesnych mu t³uma-

czy o podobnych pogl¹dach „naiwno-romantycznym literalizmem” i uwa¿a, ¿e by³ to etap, przez

który musia³a przejœæ „rosyjska kultura translatorska” w drodze do etapu wy¿szego, realistycz-

nego”. Þ. Ä. Ë å â è í: Ðóññêèå ïåðåâîä÷èêè…, s. 38 [podkreœlenie moje — Z. G.].

background image

179

Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza…

PUSZKINOWSKIE T£UMACZENIA

POEZJI MICKIEWICZA.

STAN I PERSPEKTYWY BADAÑ

W kwietniu nadano dwie audycje radiowe z cyklu Wielcy, s³awni, niepo-

korni pod wspóln¹ nazw¹ Rówieœnicy Mickiewicza. Ich bohaterem by³, wy-

mieniony w podtytule, Aleksander Puszkin

1

. Nie wiem, czy nazwa s³uchowi-

ska nawi¹zywa³a do ksi¹¿ki Aliny Witkowskiej Rówieœnicy Mickiewicza

2

,

poniewa¿ w centrum zainteresowania autorki tej publikacji znajduj¹ siê Pola-

cy, pierwsze mickiewiczowskie pokolenie „okutych w powiciu”. Niemniej

poeta rosyjski tak¿e by³ rówieœnikiem autora Czat i nawi¹zanie do tytu³u

powy¿szego opracowania mog³o byæ uzasadnione.

Podwójny jubileusz dwóchsetlecia urodzin Mickiewicza i Puszkina — ten

drugi przyszed³ na œwiat w pó³ roku po naszym wieszczu — stwarza znako-

mit¹ i wyj¹tkow¹ okazjê do refleksji nad zderzeniem losów obu wielkich

poetów. Ale jubileusz jest tylko pretekstem sk³aniaj¹cym do oderwania siê od

spraw codziennych i pochylenia czo³a przed twórcami ukszta³towanymi przez

swoj¹ epokê, lecz myœl¹ wybiegaj¹cymi daleko w przysz³oœæ. Zu¿ytkujmy wiêc

ów chronologiczny pretekst do przemyœlenia zjawisk i dokonañ, maj¹cych

charakter ponadczasowy, do zadumy nad tymi dwoma wybrañcami, w któ-

rych — wed³ug s³ów Gorkiego — ucieleœni³ siê „duch narodu z najwiêksz¹

si³¹, piêknoœci¹ i pe³ni¹”

3

.

Kr¹g zagadnieñ zakreœlony przez twórcze i biograficzne powi¹zania na-

szego wieszcza i tego, który do historii swojego narodu wszed³ jako „s³oñce

poezji rosyjskiej”

4

, jest nieogarniony. Zgodnie ze swoimi kompetencjami na-

1

Zob. „Antena” 1998, nr 13, s. 54 (program 2, 7 kwietnia) oraz nr 14, s. 54 (program 2,

14 kwietnia).

2

A. Witkowska: Rówieœnicy Mickiewicza. Warszawa 1962.

3

Cyt. za M. Rylskim. Ì. Ð û ë ü ñ ê è é: Àäàì Ìèöêåâè÷. W: À. Ì è ö êå â è ÷: Èçáðàííîå.

Ìîñêâà 1946, s. 8.

4

Sformu³owanie Juliana Tuwima (Lutnia Puszkina. Wybra³ i prze³o¿y³ J. T u w i m. [Kra-

ków] 1949, s. 12), nawi¹zuj¹ce zapewne do pierwszych s³ów s³ynnego nekrologu: „Ñîëíöå

íàøåé Ïîýçèè çàêàòèëîñü! Ïóøêèí ñêîí÷àëñÿ […]”. Zob. Ïóøêèí â ïîðòðåòàõ è èëëþñòðà-

öèÿõ. Ëåíèíãðàä 1951, s. 289).

background image

180

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

ukowymi zajmê siê drobnym wycinkiem owej bezmiernej problematyki: jej

aspektem translatologicznym, którego wagê postaram siê teraz uzasadniæ.

Rozpocznijmy od tego, ¿e twórczoœæ wspomnianych bohaterów odbija siê,

jak s³oñce w kroplach wody, w t³umaczeniach stanowi¹cych, zgodnie z trady-

cj¹ romantyzmu, istotn¹ czêœæ ich dorobku. Albowiem znamienn¹ cech¹ epo-

ki, w której przysz³o im tworzyæ, by³ znaczny wzrost popularnoœci przek³adu,

zaliczanego wtedy do „gatunków poezji”

5

.

Aby podkreœliæ znaczenie podejmowanego tematu, dodam jeszcze, ¿e ana-

liza i ocena dzia³alnoœci translatorskiej i translatologicznej Puszkina nale¿y

do najbardziej spornych kwestii historii przek³adu w Rosji

6

.

„Trudno mieæ wyraz wdziêku i swobody, gdy siê chodzi w okowach” —

powiedzia³ o t³umaczach Aleksander F. Tytler

7

. To prawda. Z tym, ¿e pro-

blem „oporu materia³u”, zwiêkszaj¹cego uci¹¿liwoœæ tych oków, praktycznie

nie istnieje u takich wirtuozów pióra, jak Mickiewicz i Puszkin. Zwiêksza to

przejrzystoœæ i teoretyczn¹ wiarygodnoœæ stosowanych przez nich zasad i me-

tod. Ca³a ich twórczoœæ dowodzi, ¿e w sposób piêkny i pe³ny umieli wyra¿aæ

najbardziej z³o¿one myœli. Potwierdzaj¹ to s³awne Mickiewiczowskie improwi-

zacje, wœród nich ta, której fragment zacytujê:

…Ja rymów nie dobieram, ja zg³osek nie sk³adam, Tak wszystko napisa³em, jak tu do

was gadam. W piersi tylko uderzê, wnet zdrój s³ów wytryœnie…

8

Nie sposób nie wierzyæ tym s³owom poety… Nie ulega te¿ w¹tpliwoœci,

¿e Puszkin (nb. niestrudzony eksperymentator w dziedzinie poezji

9

) nie mu-

sia³ podporz¹dkowywaæ siê trudnoœciom technicznym, w przek³adach zaœ oka-

za³ siê „si³aczem niepospolitym” (¿e u¿yjê jego w³asnych s³ów, którymi

charakteryzowa³ praktykê translatorsk¹ Wasilija ¯ukowskiego)

10

. Mo¿na wiêc

w twórczoœci przek³adowej obu arcymistrzów zaobserwowaæ pewne zasady

translatorskie w czystej niejako formie.

5

R. M. We r n e r: Lyrik und Lyriker, s. 245. Cyt. za Z. £ e m p i c k i: Œwiat ksi¹¿ek

i œwiat rzeczywisty. Przyczynek do ujêcia istoty romantyzmu. T³um. O. D o b i j a n k a. W: tego¿:

Wybór pism. T. 1. Warszawa 1966, s. 349 [podkreœlenie — Z. G.].

6

Zob. Np. Þ. Ä. Ë å â è í: Îá èñòîðèçìå â ïîäõîäå ê èñòîðèè ïåðåâîäà. W: Ìàñòåðñòâî

ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1963, 8. 392

7

Cyt. za W. B o r o w y m: Dawni teoretycy tlumaczeñ. W: O sztuce t³umaczenia. Red.

M. R u s i n e k. Wroc³aw 1955, s. 39.

8

A. M i c k i e w i c z: Dzie³a wszystkie. Red. K. G ó r s k i. T. l, cz. 4. Wroc³aw 1986, s. 23.

9

Du¿o i przekonuj¹co pisa³ na ten temat Walery Briusow. Zob. m.in. Ñòèõîòâîðíàÿ òåõíèêà

Ïóøêèíà. W: Â. Á ð þ ñ î â: Èçáðàííûå ñî÷èíåíèÿ â äâóõ òîìàõ. Ò. 2. Ìîñêâà 1955,

s. 371–408.

10

Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: Twórczoœæ translatorska Puszkina a teoria prze-

k³adu artystycznego. W: O poetyce Aleksandra Puszkina. Red. B. G a l s t e r. Poznañ 1975, s. 155.

background image

181

Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza…

Jak wiadomo, Puszkin prze³o¿y³ trzy utwory Mickiewicza: fragment poematu

Konrad Wallenrod oraz dwie ballady: Trzech Budrysów i Czaty. T³umaczenia te

s¹ niezwykle cennymi pozycjami w historii literatury rosyjskiej, a zarazem sta-

nowi¹ wa¿ny etap w rozwoju rosyjskiej sztuki przek³adowej. Studia nad nimi

mog¹ w znacznej mierze dopomóc w opracowaniu historii t³umaczenia w Ro-

sji, a tak¿e przyczyniæ siê do stworzenia nowoczesnej teorii przek³adu.

Celem mojego artyku³u jest próba przybli¿enia pewnych za³o¿eñ realiza-

cji tytu³owego zagadnienia. Postaram siê to zrobiæ w sposób w miarê wielo-

stronny, ale, rzecz jasna, szkicowy, przy czym bêdê z regu³y operowa³ pro-

blemami, nie nazwiskami.

Zagadnienie nale¿a³oby przedstawiæ w kontekœcie dziejów literatury XIX

wieku, œcierania siê XIX-wiecznego romantyzmu z odchodz¹cym klasycyzmem

i pierwiastkami krzepn¹cego realizmu, traktuj¹c t³umaczenie jako organiczn¹

czêœæ ruchu literackiego. Ponadczasowoœæ Puszkinowskiego przek³adu Trzech

Budrysów, która jest jego wartoœci¹ kardynaln¹, mo¿na zreszt¹ w sposób uza-

sadniony i przekonuj¹cy ukazaæ tylko z uwzglêdnieniem ewolucji tego ruchu.

Polsko-rosyjskoœæ tematu stanowi o pewnej swoistoœci rozwa¿añ: ich aspek-

tów lingwistycznych (bliskie pokrewieñstwo analizowanych jêzyków), literac-

kich czy kulturowych. Zarazem jednak konieczne jest wychodzenie poza ob-

rêb owej swoistoœci i traktowanie mieszcz¹cych siê w jej ramach zagadnieñ

jako odskoczni do szerokich teoretycznych uogólnieñ. Dla pe³niejszego zaœ

przedstawienia problemu nale¿a³oby ukazaæ go na tle innych przek³adów poezji

Mickiewicza na jêzyk rosyjski (przed- i popuszkinowskich) oraz w kontekœcie

ca³ej dzia³alnoœci translatorskiej Puszkina i jego pogl¹dów na sztukê t³umacze-

nia. Wi¹¿e siê z tym zagadnienie wspó³zale¿noœci pomiêdzy przek³adowym

dorobkiem wielkiego poety rosyjskiego, a jego twórczoœci¹ oryginaln¹.

Nawi¹zuj¹c do lingwistycznej swoistoœci tematu, postawiæ mo¿na tezê, ¿e

Puszkin zastosowa³ postulat metodologiczny Piotra Wiaziemskiego, który

uwa¿a³, i¿ w t³umaczeniu z polskiego na rosyjski nale¿y „pokazaæ podobieñ-

stwo” miêdzy tymi jêzykami, poniewa¿ s¹ to jêzyki bliskopokrewne

11

. Nale-

¿y przy tym podkreœliæ, ¿e koncepcjê Wiaziemskiego mo¿na by uznaæ tylko

za punkt wyjœciowy do przemyœleñ i praktyki translatorskiej autora Âîåâîäà,

które okaza³y siê o wiele dojrzalsze i bli¿sze pogl¹dom nam wspó³czesnych.

Frapuj¹ce jest zagadnienie odtworzenia kszta³tu wersyfikacyjnego w oma-

wianych przek³adach, m.in. dlatego, ¿e w ka¿dym z nich Puszkin zastosowa³

inn¹ metodê: adaptacjê (fragment Konrada Wallenrod), zupe³n¹ zmianê rytmu

11

Zob. tego¿: Piotra Wiaziemskiego przeklad „Sonetów krymskich” Mickiewicza w œwietle

metody translatorskiej i pogl¹dów literackich t³umacza. W: Literatura rosyjska i jej zwi¹zki

miêdzynarodowe. Szczecin 1988, s. 254.

background image

182

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

(Âîåâîäà), wreszcie wiern¹ kopiê metrum orygina³u Áóäðûñ è åãî ñûíîâüÿ).

Ewokuje to szerszy zakres problemów. Tak np. jamb czterostopowy, którym

zast¹pi³ Puszkin jedenastozg³oskowiec Konrada Wallenroda (a wiêc miarê d³u¿-

sz¹), by³ ulubion¹ stop¹ wierszow¹ t³umacza, czêsto spotykan¹ zarówno w jego

utworach, jak i w poezji rosyjskiej tego okresu

12

. Natomiast ekwimetryczne t³u-

maczenie Trzech Budrysów jest (wed³ug tak autorytatywnego znawcy jak Wa-

lery Briusow) pierwsz¹ w twórczoœci Puszkina powa¿n¹ prób¹ zastosowania

anapestu trzy- i czterostopowego

13

. W tym wiêc wypadku poeta nie mia³ raczej

oparcia we w³asnej twórczoœci, przeciwnie — ballada Áóäðûñ è åãî ñûíîâüÿ

pomog³a mu w rozwi¹zywaniu przysz³ych zagadnieñ metrycznych.

Kontynuuj¹c zagadnienie odtworzenia metrum, rozpatrzmy je z punktu

widzenia adekwatnoœci przek³adu. Otó¿ w trzech swoich t³umaczeniach z pol-

skiego Puszkin, jak ju¿ wspomnia³em, zastosowa³ trzy sposoby oddania mia-

ry wierszowej orygina³u — od wyraŸnego odejœcia od rytmu pierwowzoru,

przez jego adaptacjê, do odtworzenia absolutnie ekwimetrycznego, do najsub-

telniejszych odcieni w³¹cznie. Sk¹d taka rozbie¿noœæ „technologiczna”? Sto-

sowanie ró¿nych technik uzale¿nione by³o zapewne od ró¿nych celów, jakie

stawia³ sobie t³umacz. Tak wiêc pracuj¹c nad przek³adem Czat, w³¹cza siê

w nurt poszukiwañ nowej formy narodowej ballady rosyjskiej, tote¿ próba

jego ma wartoœæ literacko-historyczn¹. Przek³adaj¹c Trzech Budrysów, Pusz-

kin postawi³ sobie zgo³a inny cel — dok³adne, eksperymentalne niejako od-

tworzenie formy wiersza, wskutek czego czytelnik rosyjski otrzyma³ wia-

rygodn¹ informacjê o nowatorstwie Mickiewicza, który ówczesn¹ twórczo-

œci¹ przebudowywa³ polsk¹ wersyfikacjê narodow¹.

Zachowanie w Puszkinowskim Áóäðûñe… rytmu Mickiewiczowskiej bal-

lady — niezwyk³ego przecie¿ w literaturze rosyjskiej, zw³aszcza owych lat

14

— jest wa¿kim argumentem na rzecz mo¿liwoœci ekwirytmii w przek³adzie

— mo¿liwoœci podwa¿anej do dnia dzisiejszego.

Zadziwiaj¹cy jest fakt, ¿e nie tylko Áóäðûñ…, lecz wszystkie analizowa-

ne t³umaczenia zajmuj¹ najwy¿sze miejsce w rosyjskiej literaturze przek³ado-

wej, wœród nich równie¿ Âîåâîäà, ze wszystkimi jego formalnymi, a nawet

merytorycznymi odchyleniami od pierwowzoru. Opinia Briusowa, ¿e „¿adne

póŸniejsze przek³ady nie mog¹ zast¹piæ Puszkinowskich Wojewody i Budry-

sa”

15

, jest — w moim przekonaniu — s³uszna. Jakie s¹ jednak podstawy tej

12

PopularnoϾ jambu czterostopowego wʗwczesnej poezji rosyjskiej nasuwa nb. niezmier-

nie istotne zagadnienie zale¿noœci przek³adu od ca³okszta³tu twórczoœci literackiej omawianego

okresu

13

Â. Á ð þ ñ î â: Èçáðàííûå ñî÷èíåíèÿ â äâóõ òîìàõ…, s. 381.

14

Ðîã. À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1968, s. 61.

15

Â. Á ð þ ñ î â: Ìîé Ïóøêèí. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1929, s. 264.

background image

183

Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza…

opinii? „Maniera wielkiego poety [Mickiewicza — Z. G.] uchwycona zosta³a

z ca³kowit¹ dok³adnoœci¹ […]”

16

— pisze Briusow. Proponujê zamieniæ nie-

zbyt udane s³owo „maniera” na „styl”

17

, a otrzymamy egzemplifikacjê funda-

mentalnej zasady g³osz¹cej, ¿e jednym z podstawowych zadañ t³umacza lite-

ratury piêknej jest odtworzenie stylu orygina³u. To zadanie Puszkin spe³ni³

w sposób doskona³y. Z zagadnieniem rekonstrukcji stylu ³¹czy siê problem

odtworzenia narodowej specyfiki pierwowzoru. Pogl¹dy na ten temat s¹ z³o-

¿one i kontrowersyjne, omawiane zaœ przek³ady Puszkina nasuwaj¹ interesu-

j¹ce propozycje teoretyczne. Tak wiêc poeta wprowadza do t³umaczeñ uza-

sadnione stylistycznie „pseudobarbaryzmy” — wyrazy zbli¿one brzmieniowo

do s³ów jêzyka orygina³u, a zarazem nie podwa¿aj¹ce jêzyka przek³adu

18

(np.

ïàí, ïàííà, õëîïåö

19

). Stosuje te¿ inne techniki. Na pierwszym miejscu

wymieni³bym d¹¿enie do zreprodukowania polskiego brzmienia frazy przez

uniezwyklenie jej konstrukcji syntaktyczno-intonacyjnej i nietypowe dla jê-

zyka rosyjskiego roz³o¿enie akcentów w zdaniu, dobór s³ów z akcentem na

przedostatniej sylabie. Oto znakomity przyk³ad, odnotowany jeszcze w roku

1939 przez Grigorija W³adimirskiego:

„Ïàí ìîé, öåëèòü ìíå íå ìîæíî” —

Áåäíûé õëîïåö ïðîøåïòàë…

20

Powtarzam — podobne zabiegi zak³adaj¹ zupe³n¹ poprawnoœæ jêzyka.

A wszystko to mo¿na traktowaæ jako teoretyczn¹ propozycjê, zmierzaj¹c¹ do

rozwi¹zania jednego z najbardziej z³o¿onych problemów t³umaczenia, jakim

jest odtworzenie kolorytu narodowego orygina³u

21

.

16

Tam¿e.

17

Termin „maniera” uto¿samiany bywa — równie¿ aktualnie — z pojêciem „styl autorski”

(zw³aszcza w literaturoznawstwie pañstw z terenów by³ego Zwi¹zku Radzieckiego — zob. np.

Â. Ì. Ë å ñ è í, Î. Ñ. Ï óë è í å ö ü: Ñëîâíèê ëèïåðàòóðîçíàâ÷èõ òåðìèíîâ. Êèåâ 1965, s. 359–

360, 202, 358 i in.). Nale¿y jednak odnotowaæ, ¿e w póŸniejszej fundamentalnej pracy, doty-

cz¹cej stylu, a pochodz¹cej z tego¿ obszaru, poczyniono próbê zupe³nego rozgraniczenia tych

dwóch pojêæ (Àð. Ãð è ã î ð ÿ í: Õóäîæåñòâåííûé ñòèëü è ñòðóêòóðà îáðàçà. Åðåâàí 1974,

s. 13).

18

Dok³adniejsz¹ definicjê „pseudobarbaryzmu” przek³adowego wraz z obszern¹ egzemplifi-

kacj¹ zaproponowa³ autor niniejszej pracy. Zob. Rola, pseudobarbaryzmów” przek³adowych w od-

twarzaniu kolorytu narodowego orygina³u. „Zeszyty Naukowe U£”. Seria 1. Z. 80. £ódŸ 1971,

s. 49–60.

19

Por. J. O r ³ o w s k i: Stylistyczna funkcja polonizmów w rosyjskich utworach literackich

o tematyce polskiej. W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria 7. Warszawa 1988, s. 423–434.

20

Por. Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoœci Puszkinowskich przekladów ballad Mic-

kiewicza. „Zeszyty Naukowe UL”. Seria 1. Z. 41. £ódŸ 1965, s. 94–95.

21

Por. np. tego¿: Specyfika przek³adu w ramach jêzyków slowiañskich (Propozycje metodolo-

giczne). W: Poetyka i stylistyka s³owiañska. Red. S. S k w a r c z y ñ s k a. Wroc³aw 1973, s. 115.

background image

184

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Dla pe³niejszego, w miarê ca³oœciowego ujêcia problemu wspomniane

„pseudobarbaryzmy” Puszkina nale¿a³oby omówiæ na szerszym tle stosowa-

nia polonizmów w przek³adowej i oryginalnej literaturze rosyjskiej.

W latach dojrza³oœci twórczej Puszkin wypowiada³ siê za ukazywaniem dzie³

literatury obcej „w ich w³asnej postaci, w ich narodowej szacie”

22

. Warto wiêc

postawiæ pytanie, jak realizowa³ ten postulat w odniesieniu do omawianych

przek³adów — rozpatruj¹c zagadnienie w szerszym kontekœcie jego dzia³alno-

œci translatorskiej. Ów szerszy kontekst ukazuje kontrowersyjnoœæ Puszkinows-

kiego postulatu i sk³ania do dalszych rozwa¿añ translatologicznych

23

.

Nastêpny problem, który pragnê zasygnalizowaæ, jest wyraŸnie niedoce-

niany przez translatologów. Postulujê celowoœæ badañ nad wariantami, przede

wszystkim nad brulionami t³umaczeñ. Badania takie wnios³yby wiele nowego

materia³u do niezwykle wa¿nego zagadnienia, jakim jest psychologia twór-

czoœci translatorskiej. Pomog³yby tak¿e w merytorycznej ocenie, bêd¹cej pod-

staw¹ zaszeregowania przek³adu oraz przeprowadzenia weryfikacji umiejêt-

noœci zawodowych t³umacza (np. jego znajomoœci jêzyka orygina³u). Zacho-

wane brudnopisy Âîåâîäû i Áóäðûñà… rzucaj¹ wiele œwiat³a na dzia³alnoœæ

przek³adow¹ Puszkina. S¹ m.in. dowodem, ¿e Puszkin: „[…] 1) t³umaczy³

ballady bezpoœrednio z orygina³u (a wiêc zna³ wtedy jêzyk polski w stopniu

wystarczaj¹cym dla dokonania przek³adu bezpoœredniego — czego nie mo¿-

na powiedzieæ o latach, w których t³umaczy³ Wallenrod); 2) zaczyna³ od ro-

boczej dos³ownoœci t³umaczenia, stopniowo z niej rezygnuj¹c; 3) odstêpstwa

od orygina³u by³y œwiadomym zamierzeniem artystycznym”

24

.

Niepodwa¿alne jest przekonanie o znaczeniu analizy arcydzie³ sztuki prze-

k³adowej dla kszta³towania translatologii. Odnajdujemy w nich bowiem wzorce

mistrzowskich rozwi¹zañ trudnych zadañ, rozwi¹zañ, które, jak s³usznie stwier-

dza Andriej Fiodorow, zyskuj¹ „charakter prawid³owoœci jako urzeczywistnienie

realnej mo¿liwoœci t³umaczenia” i wymagaj¹ systematyzacji i uogólnienia

25

. Tak

wiêc jednym z fundamentalnych zadañ proponowanego opracowania powinno byæ

zwrócenie uwagi na arcymistrzowskie rozwi¹zania translatorskie wielkiego poety

rosyjskiego i na ponadczasowe znaczenie teoretyczne pewnych jego praktyk.

Odnotujmy jeszcze przenikanie twórczoœci Mickiewicza, g³ównie dziêki

t³umaczeniom Puszkina, do ¿ycia literackiego Rosji. Osobliwe miejsce zaj-

22

Î Ìèëüòîíå è Øàòîáðèàíîâîì ïåðåâîäå „Ïîòåðÿííîãî ðàÿ”. W: À. Ñ. Ï ó ø ê è í:

Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. Ò. 7. Ìîñêâà 1964, s. 488.

23

Szerzej na ten temat zob.: Z. G r o s b a r t: Twórczoœæ translatorska Puszkina a teoria prze-

k³adu artystycznego…, s. 159–162.

24

Analizê omawianych brudnopisów Puszkina przeprowadzono w nie opublikowanej roz-

prawie doktorskiej (maszynopis) autora niniejszej pracy zatytu³owanej Puszkinowskie t³umacze-

nia Mickiewicza i ich znaczenie dla zasad przek³adu. £ódŸ 1966, s. 110–115.

25

À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà…, c. 144

background image

185

Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza…

muje tu ballada Trzech Budrysów. Z jednej bowiem strony wybitne osi¹gniê-

cie wersyfikacyjne Puszkina, polegaj¹ce na pe³nym odtworzeniu rytmu Trzech

Budrysów, nie przyjê³o siê, generalnie rzecz bior¹c, w poezji rosyjskiej przez

du¿e „P”. Z drugiej natomiast, to nowe dla wersyfikacji rosyjskiej metrum,

tworz¹c pewn¹ satyryczn¹ ca³oœæ w integralnym po³¹czeniu ze schematem

treœciowym, zrobi³o specyficzn¹ karierê w szeregu rosyjskich trawestacji na-

wi¹zuj¹cych — co wydaje siê pewne — nie do tekstu Mickiewicza, a do

przek³adu Puszkina

26

, „który do dziœ stanowi ¿elazn¹ pozycjê w rosyjskich

wydaniach” polskiego poety. I ma oczywiœcie racjê Jan Or³owski, dodaj¹c,

¿e „naœladowania i przeróbki owej ballady” s¹ „poœrednim dowodem popu-

larnoœci tak spo¿ytkowanego utworu jako Ÿród³a nowych pomys³ów twór-

czych”

27

.

Có¿ — problemów jest multum, i nieb³ahych. Wielu nie da siê nawet za-

sygnalizowaæ. Ograniczê siê wiêc jeszcze do wskazania na potrzebê szero-

kich i dog³êbnych badañ dotycz¹cych zwi¹zków analizowanych ballad oraz

ich t³umaczeñ z folklorem polskim, rosyjskim, a zapewne równie¿ ukraiñskim

(co sugerowa³by podtytu³ Czat: Ballada ukraiñska).

Wreszcie zagadnienie doœæ specyficzne, a w ró¿nych swoich przejawach

mniej lub wiêcej ¿enuj¹ce. Chodzi o b³êdy interpretacyjne niektórych bada-

czy. Wiadomo, ¿e krytycy przek³adu bardzo lubi¹ wychwytywaæ ró¿norodne

lapsusy, ale tych dotycz¹cych Puszkinowskich — lub, jak zaraz zobaczymy,

pseudo-Puszkinowskich — t³umaczeñ Mickiewicza jakoœ nie zauwa¿yli. Warto

niektóre z nich odnotowaæ i sprostowaæ — choæby te, które wystêpuj¹ u na-

ukowców znanych i cenionych.

Oto przyk³ad. Wybitni literaturoznawcy rosyjscy chwal¹ Puszkina za mi-

strzowskie przekazanie sylabicznego — jak twierdz¹ — wiersza Trzech Bu-

drysów metrem sylabotonicznym. Rzecz jednak w tym, ¿e orygina³ ballady

napisany jest tzw. strof¹ Mickiewiczowsk¹, utrzyman¹ w toku rytmicznym,

którego sylabotonicznoœci nie podaje w w¹tpliwoœæ nikt z polskich znawców

wersyfikacji. Tak wiêc konkretne zadanie przekazania rytmu nie wymaga³o

od Puszkina tak ju¿ wielkiego wysi³ku czy odkrywczoœci, jak wynika³oby

z sugestii wspomnianych badaczy

28

.

26

Zob. J. O r ³ o w s k i: Parafrazy utworów Mickiewicza w rosyjskiej poezji satyrycznej.

„Annales Universitatis Mariae Curie-Sk³odowska”. Sectio FF. Vol. 2, 8. Lublin 1984, s. 155–166.

27

Tego¿: Motywy Mickiewiczowskie w poezji rosyjskiej. W: Ksiêga w 170 rocznicê wydania

„Ballad i romansów” Adama Mickiewicza. Red. J. K o l b u s z e w s k i. Wroc³aw 1993, s. 459.

28

Z. G r o s b a r t: Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu. Przek³ady ballad

na jêzyk rosyjski. „Zeszyty Naukowe U£”. Seria 1. Z. 64. £ódŸ 1969, s. 85, przypis 26.

(Zob. komentarz. S. Bondiego do wiersza Áóäðûñ è åãî ñûíîâüÿ w: Ñòèõîòâîðåíèÿ Àëåêñàíäðà

Ïóøêèíà. Ìîñêâà 1965, s. 104, jak równie¿ Przedmowê M. Wilmonta w: Çàðóáåæíàÿ ïîýçèÿ

â ðóññêèõ ïåðåâîäàõ. Ìîñêâà 1968, s. 25).

background image

186

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Inna znana osoba, analizuj¹ca Puszkinowskie przek³ady ballad Mickiewi-

cza, b³êdnie zinterpretowa³a wyraz „dziewka” w tekœcie orygina³u Czat, co

„doprowadzi³o do daleko id¹cych, dalekosiê¿nych, niestety jednak niepraw-

dziwych wniosków”

29

.

Podobne b³êdy, doœæ typowe dla analiz przek³adoznawczych, utwierdzaj¹

mnie w kontrowersyjnej zapewne myœli, ¿e podczas gdy t³umacz mo¿e sobie

pozwoliæ na luksus niedoskona³ej znajomoœci jêzyka (zw³aszcza jêzyka orygi-

na³u), to wobec krytyka przek³adu, teoretyka — ogólnie rzecz bior¹c: trans-

latologa — nie da siê zastosowaæ lingwistycznej taryfy ulgowej. Mo¿e siê to

wydaæ paradoksalne, ale paradoksem nie jest.

Specyficzny rekord „gaforóbstwa” ustanowi³ utytu³owany literaturoznaw-

ca rosyjski, który z ca³¹ powag¹ omawia i cytuje [!] obszerne fragmenty

przek³adu Pomnika Piotra Wielkiego Mickiewicza — przek³adu, którego

jakoby dokona³ Puszkin! Odnalezienie czwartego — poza balladami i frag-

mentem Konrada Wallenroda — t³umaczenia Puszkina z Mickiewicza by³o-

by rewelacj¹ na skalê œwiatow¹. Okazuje siê jednak, ¿e roztargniony ba-

dacz przypisa³ autorowi JeŸdŸca Miedzianego prozaiczny przek³ad miêdzy-

wierszowy pióra Niko³aja Gudzija, wykonany dla celów informacyjno-na-

ukowych

30

.

Puszkinowskie t³umaczenia ballad Mickiewicza wnios³y istotny wk³ad nie

tylko do literatury, lecz tak¿e do rosyjskiej kultury muzycznej. Siêgali do

nich — mówiê tu o kompozytorach rosyjskich — Piotr Czajkowski i Edward

Naprawnik (Âîåâîäà), a tak¿e Cezar Cui oraz Jurij Biriukow (Áóäðûñ è åãî

ñûíîâüÿ). Ten aspekt nie zosta³ pominiêty w badaniach, wymaga jednak g³êb-

szego opracowania

31

.

I jeszcze jedna sprawa, wykraczaj¹ca poza omawiany temat, ale istotna

dla kompletnoœci, ca³oœciowego ujêcia problematyki. Otó¿ do rozprawy, któ-

rej wstêpny zarys szkicujê w tym artykule, nale¿a³oby w³¹czyæ wnikliw¹ ana-

lizê Mickiewiczowskiego przek³adu jednego „z najg³êbszych i najbardziej po-

29

Zob. Z. G r o s b a r t: Zamierzony i niezamierzony humor w przek³adzie. W: Komizm a prze-

klad. Red. P. F a s t. Katowice 1997, s. 62–63.

30

Ã. Ï. Ì à êî ã î í å í êî: Òâîð÷åñòâî À. Ñ. Ïóøêèíà â 1830-å ãîäû. Ëåíèíãðàä 1974,

s. 363–364. ród³em rozwa¿añ zawartych w powy¿szej ksi¹¿ce by³a publikacja Ðóêîþ Ïóøêèíà.

Íåñîáðàííûå è íåîïóáëèêîâàííûå òåêñòû. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1935. Jednak Georgij Mako-

gonenko nie wzi¹³ pod uwagê zamieszczonej w tej ksi¹¿ce informacji: „Ïåðåâîä ñòèõîòâîðåíèé

Ìèöêåâè÷à ñäåëàí Í. Ê. Ãóäçèåì” (czyli: „Przek³adu wierszy Mickiewicza dokona³ N. K. Gudzij

Ðóêîþ Ïóøêèíà…, s. 12.

31

Zob. np. È. Á ý ë ç à: Ìèöêåâè÷ è ìóçûêà. „Ëèòåðàòóðà ñëàâÿíñêèõ íàðîäî┠1956, nr l,

s. 144–162, a tak¿e inne wydania.

background image

187

Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza…

ruszaj¹cych liryków Puszkina”

32

, wiersza Âîñïîìèíàíèå (u Mickiewicza Przy-

pomnienie). Przek³ad ten uwa¿any jest za kongenialny

33

.

Zbli¿aj¹c siê ku koñcowi swych refleksji, pozwolê sobie poruszyæ pewn¹

kwestiê techniczn¹, a nie naukow¹, której za³atwienie nie zale¿y w³aœciwie

ode mnie. Chcia³bym j¹ jednak zasygnalizowaæ. Otó¿ uzyskanie funduszy

niezbêdnych do wydania ksi¹¿ki, której opracowanie postulujê, by³oby, jak

s¹dzê, n a j b a r d z i e j r e a l n e w dwóch latach jubileuszowych: bie¿¹cym

(Mickiewicz) i przysz³ym (Puszkin). Byæ mo¿e, przedsiêwziêciem tym uda³o-

by siê zainteresowaæ równie¿ stronê rosyjsk¹?

34

Pora na podsumowanie. „Puszkinowskie t³umaczenia z Mickiewicza maj¹

ju¿ obszern¹ literaturê […]”

35

. Jest to opinia w zasadzie s³uszna. Mówiê „w za-

sadzie”, poniewa¿ literatura ta doœæ daleka jest od kompletnoœci, a istniej¹ce

publikacje s¹ rozproszone, niezbyt wielkie objêtoœciowo i nie ukazuj¹ jeszcze

ca³oœci problemu. Nadszed³ czas uzupe³nienia, poszerzenia i pog³êbienia te-

matu, stworzenia dzie³a stanowi¹cego integraln¹ i obszern¹ ca³oœæ. Dobr¹ do

tego okazj¹ jest Mickiewiczowsko-Puszkinowski jubileusz.

32

Wstêp. Mickiewicz i Puszkin. W: Mickiewicz — Puszkin. Materia³y Ÿród³owe i bibliogra-

ficzne. Antologia. T. 1: Mickiewicz o Puszkinie. Zebra³ i opracowa³ J. Œ w i d z i ñ s k i. Wstêpem

opatrzy³ B. G a l s t e r. Poznañ 1991, s. 8. Przypomnienie Mickiewicza analizowano tylko wy-

rywkowo (zob. np. D. M a t l a k-P i w o w a r s k a: Rosyjska poezja romantyczna w polskim ¿yciu

literackim lat 1822–1863. Wroc³aw–Warszawa–Kraków–Gdañsk 1977, s. 95).

33

Tam¿e.

34

By³oby to nawi¹zanie do tradycji owocnej wspó³pracy naukowej polskich i zagranicznych

(przede wszystkim rosyjskich) badaczy twórczoœci Mickiewicza i Puszkina. Jako nowy istotny

przyk³ad takiej wspó³pracy odnotowujê ostatni tom „Acta Polono-Ruthenica”: Aleksander Pusz-

kin a S³owiañszczyzna. Olsztyn 1998. Publikacja ta nie zawiera jednak prac analizuj¹cych Pusz-

kinowskie t³umaczenia z Mickiewicza.

35

Mickiewicz — Puszkin…, s. 8, przypis 23.

background image

188

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

background image

189

Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza…

PROBLEMY WARSZTATU T£UMACZA

background image

190

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

background image

191

Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu…

ODTWORZENIE METRUM I STROFY ORYGINA£U

W T£UMACZENIU

(przek³ady ballad na jêzyk rosyjski*)

Jak wiadomo, istniej¹ dwa zasadniczo ró¿ne pogl¹dy na artystyczne t³u-

maczenie poezji. Pierwszy sprowadza siê do twierdzenia, ¿e mowê wi¹zan¹

przek³adaæ nale¿y proz¹, drugi — i¿ wiersz da siê t³umaczyæ tylko wierszem.

W Rosji pogl¹d drugi panowa³ i panuje prawie niepodzielnie. Wyj¹wszy Wia-

ziemskiego, który prze³o¿y³ sonety Mickiewicza proz¹, trudno by³oby wy-

mieniæ kogokolwiek z wybitnych t³umaczy rosyjskich, kto podobn¹ metodê

uwa¿a³by za dopuszczaln¹.

Przy takim za³o¿eniu wynika jednak problem, który do dziœ dnia sprawia

wiele k³opotu zarówno teoretykom, jak i praktykom t³umaczenia — zagad-

nienie odtworzenia w przek³adzie miary wierszowej orygina³u.

Pewna w³aœciwoœæ wersyfikacji rosyjskiej dzieli na dwie grupy utwory

t³umaczone z polskiego, a tak¿e z wielu innych jêzyków. Mam na myœli wier-

sze sylabiczne i wiersze sylabotoniczne. Inn¹ bowiem spraw¹ jest odtworze-

nie rytmu sylabotonicznego, który od po³owy XVIII w., a¿ do naszych cza-

sów ma mocne oparcie w sylabotonizmie rosyjskim, inna zaœ oddanie w wier-

szu rosyjskim sylabiki, która po reformie weryfikacyjnej Trediakowskiego —

£omonosowa wyparta zosta³a z poezji rosyjskiej ca³kowicie. Osobny problem

przek³adowy stanowi³aby grupa trzecia — wiersze obcojêzyczne zbli¿aj¹ce

siê do tonizmu, które niemal do koñca wieku XIX z regu³y odtwarzano za

pomoc¹ metrów sylabotonicznych.

Studium niniejsze ogranicza siê do analizy problemu przekazywania czy-

telnikowi rosyjskiemu miary wierszowej t³umaczonych utworów sylabotonicz-

* Studium niniejsze stanowi rozwiniêcie pewnych tez wysuniêtych w artykule tego¿ autora

Zagadnienie adekwatnoœci w Puszkinowskich przek³adach ballad Mickiewicza. „Zeszyty Nauko-

we Uniwersytetu £ódzkiego”. Seria I, z. 41. £ódŸ 1965, s. 79–107. Ze wzglêdów kompozycyj-

nych dopuszczono drobne powtórzenia. Nale¿y odkreœliæ, ¿e nie zmieniaj¹c zasadniczych pogl¹-

dów na poruszone problemy autor podda³ rewizji niektóre szczegó³y twierdzeñ poprzedniej swojej

pracy.

background image

192

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

nych. Zdajê sobie przy tym sprawê, ¿e metrum nie jest celem samym w so-

bie, a nierozerwalnie i organicznie wi¹¿e siê z innymi elementami wiersza —

przede wszystkim z jego sk³adni¹ oraz intonacj¹. Nie rezygnujê wiêc ca³ko-

wicie z naszkicowania tych powi¹zañ, jednak¿e w pierwszym rzêdzie zajmê

siê omówieniem zagadnieñ sensu stricto metrycznych. Analiza dokonana

zostanie w granicach pierwszego trzydziestolecia XIX w., kiedy jednym

z g³ównych, podstawowych zadañ przek³adu by³o wypróbowanie i wzboga-

cenie mo¿liwoœci literatury ojczystej t³umacza i jêzyka, w którym dokonano

przek³adu.

Wielkie zas³ugi dla rozwoju sztuki przek³adowej w Rosji po³o¿y³ Alek-

sander Puszkin. Podczas „drugiej jesieni bo³dinowskiej” 1833 r. powsta³y

(wzglêdnie uzyska³y swój kszta³t ostateczny) jego t³umaczenia ballad Mic-

kiewicza — Czat i Trzech Budrysów. By³ to okres, kiedy zainteresowania poety

twórczoœci¹ ludow¹ Rosjan i innych narodów s³owiañskich wyraŸnie pog³êbi-

³y siê, zaœ „oparcie w swoich poszukiwaniach nowych œrodków wyrazu —

jak s³usznie pisze Wiktor Winogradow — znalaz³ Puszkin w romantyzmie”

1

.

Jest wiêc rzecz¹ naturaln¹, ¿e zwróci³ — zapewne nie po raz pierwszy, na co

wskazywa³yby pewne dane — uwagê na ballady Mickiewicza.

Przek³ady Czat i Budrysów s¹ zapewne nawi¹zaniem do Narzeczonego

Puszkina — „bajki gminnej” wed³ug definicji samego autora. Bajkê tê, napi-

san¹ wczeœniej, bo w 1825 r., uwa¿a³ Wissarion Bielinski za wzór ludowo-

œci

2

. Tak wiêc Mickiewiczowskie ballady, które w przek³adach Puszkina o¿y-

³y dla Rosjan i wesz³y do skarbca ich poezji, kontynuuj¹ tradycjê rosyjskiej

ballady ludowej.

Ju¿ w Narzeczonym, a nastêpnie w Wojewodzie oraz Budrysie i jego sy-

nach Puszkin w³¹cza siê w nurt poszukiwañ formy i treœci nowej oryginalnej

ballady rosyjskiej. W dyskusjach na ten temat poeta kontynuuje i rozwija

pogl¹dy Wasilija ¯ukowskiego oraz Paw³a Katienina, którzy w zaciêtej pole-

mice twórczej

3

wskazywali, ¿e dla powstania rodzimej ballady niezbêdne jest

1

Â. Â. Â è í î ã ð à ä î â: Ñòèëü Ïóøêèíà. Ìîñêâà 1941, s. 99.

2

„Ballada ta zarówno pod wzglêdem formy jak i pod wzglêdem treœci przepojona jest du-

chem rosyjskim […] — pisa³ Bielinski w Rozprawie ósmej swojej pracy Dzie³a Aleksandra

Puszkina. We wszystkich rosyjskich pieœniach ludowych razem wziêtych nie ma wiêcej ludowo-

œci rosyjskiej ni¿ w owej balladzie”. Â. Ã. Á å ë è í ñ ê è é: Èçáðàííûå ñî÷èíåíèÿ. Ìîñêâà–

Ëåíèíãðàä 1949, s. 628–629.

3

Omówienie polemiki wokó³ przek³adów Lenory Bürgera, dokonanych przez ¯ukowskiego

i Katienina, zob. m.in.: Î. Õî ë ì ñ ê à ÿ: Ïóøêèí î ïåðåâîäå. „Ó÷åíûå çàïèñêè I Ìîñêîâñêîãî

Ãîñóäàðñòâåííîãî ïåäàãîãè÷åñêîãî èíñòèòóòà èíîñòðàííûõ ÿçõûêîâ”. T. XIII. Ìîñêâà 1958,

s. 39–56 oraz Í. È. Ìî ð ä î â÷ å í êî: Ðóññêàÿ êðèòèêà ïåðâîé ÷åòâåðòè âåêà. ÀÍ ÑÑÑÐ.

Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1959, s. 148–154.

background image

193

Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu…

opracowywanie tekstów obcojêzycznych. Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e Narze-

czony — Puszkinowska opowieœæ o dramatycznych przygodach „córki ku-

pieckiej” Nataszy — nawi¹zuje zarówno do Ludmi³y i Œwiet³any ¯ukowskie-

go, jak i do Olgi Katienina, a tak¿e do ich pierwowzoru — ballady Lenore,

pióra jednego z najwybitniejszych przedstawicieli preromantyzmu niemieckie-

go, G. A Bürgera, napisanej w 1773 r.

Utwór Puszkina jest protestem przeciwko mistycznej fantastyce ¯ukow-

skiego, jak równie¿ przeciw dosadnoœci jêzyka Olgi.

Z ogromnej problematyki, jaka wy³ania siê przy porównaniu ballad —

Lenory, Ludmi³y, Œwiet³any, Olgi i Narzeczonego — wyodrêbniam, zgodnie

z za³o¿eniem niniejszego artyku³u, jedno tylko zagadnienie: odtworzenie for-

my wersyfikacyjnej wzglêdnie jej adaptacjê do przedstawionych treœci.

¯ukowski ca³kowicie odrzuca metrum orygina³u, zastêpuj¹c jambiczne

oœmiowiersze Bürgera ³añcuchem dwunastowersowych zwrotek trocheicznych

z rymami parzystymi, na przemian ¿eñskimi i mêskimi (aabbccddeeff). Oto

przyk³ad budowy wiersza w strofach ¯ukowskiego:

Ñëûøóò øîðîõ òèõèõ òåíåé:

a

rym ¿eñski

 ÷àñ ïîëóíî÷íûõ âèäåíèé,

a

rym ¿eñski

 äûìå îáëàêà, òîëïîé,

b

rym mêski

Ïðàõ îñòàâÿ ãðîáîâîé,

b

rym mêski

Ñ ïîçäíèì ìåñÿöà âîñõîäîì,

c

rym ¿eñski

Ëóãêèì ñâåòëûì õîðîâîäîì

c

rym ¿eñski

 öåïü âîçäóøíóþ ñâèëèñü;

d

rym mêski

Âîò çà íèìè ïîíåñëèñü;

d

rym mêski

Âîò ïîþò âîçäóøíû ëèêè:

e

rym ¿eñski

Áóäòî â ëèñòüÿõ ïàâèëèêè

e

rym ¿eñski

Âüåòñÿ ëåãêèé âåòåðîê,

f

rym mêski

Áóäòî ïëåùåò ðó÷ååê

4

.

f

rym mêski

Niewiele maj¹ wspólnego te idylliczne wiersze z dosadnym, a nawet bru-

talnym w treœci i formie orygina³em, z jego metrum i z³o¿onym systemem

rymów (ababccdd):

Sieh da! Sieh da! Am Hochgericht

am

Tanzt, um des Rades Spindel

b¿

Halb sichtbarlich bei Mondelicht

am

Ein luftiges Gesindel.

b¿

„Sasa! Gesindel, hier! Komm hier!

cm

Gesindel, komm und folge mir!

cm

Tanz’ uns den Hochzeitsreigen,

d¿

4

Â. À. Æó êî â ñ ê è é: Ñòèõîòâîðåíèÿ. Ëåíèíãðàä: Ñîâåòñêèé ïèñàòåëü [Áèáëèîòåêà

ïîýòà. Áîëüøàÿ ñåðèÿ] 1950, s. 286.

background image

194

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Wann wir zu Bette steigen!”

d¿

Und das Gesindel husch, husch, husch!

Kam hinten nachgeprasselt,

Wie Wirbelwind am Haselbusch

Durch dürre Blätter rasselt

5

.

¯ukowski nie próbuje choæby w przybli¿eniu odtworzyæ formy orygina-

³u, dobiera metrum, które jego zdaniem odpowiada treœci utworu. Jedno-

czeœnie w sposób istotny zmienia sk³adniê, a co za tym idzie, intonacjê bal-

lady Bürgera: zamiast krótkich, gwa³townych, urywanych fraz z wielk¹ ilo-

œci¹ wykrzyknikowych zdañ rozkazuj¹cych, pojawiaj¹ siê spokojne, powie-

dzia³bym, beznamiêtne wersy, ³¹czone w p³ynne, wyszukanie poetyckie ci¹gi

stroficzne.

W przek³adzie Katienina jest na odwrót: widzimy wyraŸne d¹¿enie do

zachowania formy prozodycznej orygina³u — utwór swoiœcie adaptuje into-

nacjê pierwowzoru, ma, jak u Bürgera, strofy oœmiowersowe oraz podobny

schemat rymów:

Êàçíè ñòîëá; íàä íèì çà òó÷åé

a¿

Áðåçæèò òðåïåòíî ëóíà;

bm

×üåé-òî ñâîëî÷è ëåòó÷åé

a¿

Ïëÿñêà âêðóã åãî âèäíà.

bm

„Êòî òàì! ñâîëî÷ü! âñÿ çà ìíîþ!

c¿

Âñëåä áåãèòå âñå òîëïîþ,

c¿

×òîá ïîä ïëÿñêó âàøó ìíå

dm

Âåñåëåé ïðèëå÷ü ê æåíå”

6

.

dm

Katienin jednak zastosowa³ w swoim przek³adzie czterostopowy trochej,

podczas gdy w oryginale wystêpuje na przemian jamb cztero- i trzystopowy;

s¹ równie¿ ró¿nice w uk³adzie rymów. Nic dziwnego —

[…] w tej epoce nowe formy wiersza przyswajano z pewn¹ trudnoœci¹, nie od razu,

dlatego te¿ tworzy³y siê czêsto jak gdyby „pomosty” — formy przejœciowe, zbli¿one wpraw-

dzie do form orygina³u, lecz nie naœladuj¹ce ich ca³kowicie. Wa¿na jest jednak sama d¹¿-

noœæ do nadania utworowi formy przypominaj¹cej oryginaln¹

7

.

Puszkin w Narzeczonym dok³adnie odtworzy³ kszta³t metryczny Lenory

Bürgera, wype³ni³ go jednak treœci¹ zupe³nie inn¹ ni¿ w oryginale, aczkol-

wiek utrzyman¹ w tonie ballady ludowej:

5

G. A. B ü r g e r: Lenore. W: Bürger Werke in einem Band. Weimar: BDK. Volksverlag

1962, s. 66. Przytaczam zwrotkê 25 i pierwsz¹ po³owê zwrotki 26, których odpowiednikiem jest

cytowana 12-wersowa strofa ¯ukowskiego.

6

Ï. À. Ê àò å í è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. T. IV. Ìîñêâà: ÀÍ ÑÑÑÐ 1963, s. 411.

7

Î. Õî ë ì ñ ê à ÿ: Ïóøêèí î ïåðåâîäå…, s. 53.

background image

195

Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu…

Òðè äíÿ êóïå÷åñêàÿ äî÷ü

am

Íàòàøà ïðîïàäàëà;

b¿

Îíà íà äâîð íà òðåòüþ íî÷ü

am

Áåç ïàìÿòè âáåæàëà.

b¿

Ñ âîïðîñàìè îòåö è ìàòü

cm

Ê Íàòàøå ñòàëè ïðèñòóïàòü.

cm

Íàòàøà èõ íå ñëûøèò,

d¿

Äðîæèò è åëå äûøèò

8

.

d¿

Dopiero eksperyment dokonany przez Puszkina, któremu uda³o siê prze-

transponowaæ niemieckie metrum balladowe Bürgera na grunt literatury ro-

syjskiej, umo¿liwi³ ¯ukowskiemu prze³o¿enie Lenory (w1831) wierszem tej

miary, jak¹ posiada orygina³

9

:

Âîò ó äîðîãè, íàä ñòîëáîì,

Ãäå âèñåëüíèê ÷åðíååò,

Âîçäóøíûé ðîé, ñâèÿñü êîëüöîì,

Êðóæèòñÿ, ïëÿøåò, âååò.

„Êî ìíå! çà ìíîé âû, ïëÿñóíû!

Âû âñå íà ìèð ïðèãëàøåíû!

Ñêà÷ó, ëå÷ó æåíèòñÿ…

Êî ìíå! ïîâåñåëèòüñÿ!”

10

Poszukiwania metryczne Puszkina trwaj¹ dalej. Ciekawego pod tym wzglê-

dem materia³u dostarcza analiza dokonanych przez niego t³umaczeñ ballad

Mickiewicza: Czat i Trzech Budrysów. Pierwowzorem metrycznym obu utwo-

rów by³a zapewne miara wierszowa ballady Walter Scotta The Eve of Saint

John (1799), któr¹ na jêzyk polski prze³o¿y³ i opublikowa³ w almanachu Meli-

tele A. E. Odyniec

11

. Trudno zgodziæ siê z A. Wa¿ykiem, ¿e „Odyniec nie pró-

bowa³ kalkowaæ formy Walter Scotta”, poniewa¿ „angielskie wersyfikowanie

8

À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé…, s. 411.

9

Powy¿sze fakty obalaj¹ twierdzenie M. Wilmonta, jakoby strofê Lenory wprowadzi³ do

poezji rosyjskiej ¯ukowski (Por.: Çàðóáåæíàÿ ïîýçèÿ â ðóññêèõ ïåðåâîäàõ. Ìîñêâà 1969,

s. 19–20).

10

Â. À. Æó êî â ñ ê è é: Ñòèõîòâîðåíèÿ…, s. 438.

11

Zwróci³a na to uwag H. F e l c z a k ó w n a (Strofa Mickiewiczowska. W: Prace ofiarowane

K. Wóycickiemu. Wilno 1937, s. 149–188). Spostrze¿enie Felczakówny nie by³o zapewne pierw-

sz¹ enuncjacj¹ na ten temat, skoro formu³uje swoj¹ myœl w nastêpuj¹cych s³owach: „Znawcy

twierdz¹, ¿e Czaty pozostaj¹ w niew¹tpliwej zale¿noœci genetycznej od ballady Walter Scotta

The Eve of Saint John (The Poetical Works of Sir Walter Scott…, s. 151). Podobnego zdania jest

A. Wa ¿ y k (zob.: Mickiewicz i wersyfikacja narodowa. Warszawa: Czytelnik 1951, s. 101–

104). Pogl¹d ten zakwestionowa³ K. W. Zawodziñski, obstaj¹c przy opinii F. Siedleckiego, który

za odpowiednik „angielskiej balladowej strofy o rozk³adzie akcentów 2+2, 3, 2+2, 3 uwa¿a

strofê Mickiewiczowskiej Œwitezi”. (Geneza „sm”, czyli strofy „Czat” i „Trzech Budrysów”. W:

K. W. Z a w o d z i ñ s k i: Studia z wersyfikacji polskiej. Wroc³aw 1954, s. 455).

background image

196

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

po polsku da³oby w rezultacie nieznoœne dziwactwo”

12

. Przeciwnie — Odyniec

stara³ siê jak najdok³adniej skopiowaæ metrum orygina³u, o ile tylko pozwala³a

na to struktura jêzyka polskiego

13

. Porównajmy dla przyk³adu:

The Baron of Smaylho’me rose with day,

He spurr’d his courser on,

Without stop or stay, down the rocky way,

That leads to Brotherstone

14

.

Schemat metryczny:

sSssSs / SsS

4 akcenty

sSsSsS

3 akcenty

ssSsS / ssSsS

4 akcenty

sSsSsS

3 akcenty

U Odyñca:

Baron Smajlhomu wyjecha³ z domu

Zorzê uprzedziwszy wschodz¹c¹,

Spi¹³ konia ostrog¹ i puœci³ siê drog¹

Do Brodderstonu wiod¹c¹

15

.

Schemat rytmiczny:

SssSs / sSsS

4 akcenty

SsssSssSs

3 akcenty

(S) SssSs / sSssSs

4

16

akcenty

sssSssSs

3

17

akcenty

Zarówno orygina³, jak i przek³ad napisany jest (na ogó³) przeplatanym

cztero- i trzyzestrojowym wierszem tonicznym (ci¹¿¹cym w t³umaczeniu ku

amfibrachowi) z dopuszczalnymi s³abszymi obci¹¿eniami dodatkowymi, jak

12

A. Wa ¿ y k: Mickiewicz i wersyfikacja narodowa…, s. 101.

13

„Odyniec […] doœæ starannie odtwarza formê orygina³u” — s³usznie stwierdza K. W. Za-

wodziñski, a dalej precyzuje sw¹ myœl: „[…] przek³ad Odyñca daje dobre wyobra¿enie, jak

wygl¹da³aby staranna kopia balladowej strofy angielskiej na ówczesnym etapie rozwojowym

wiersza polskiego” (tam¿e, s. 454 i 456).

14

The Poetical Works of Sir Walter Scott. London–New York–Toronto: Oxford University

Press 1957, s. 664.

15

A. E. O d y n i e c: Wieczór œw. Jana. Cyt. za A. Wa¿ykiem (Mickiewicz i wersyfikacja

narodowa…, s. 102).

16

Jeœli traktowaæ pierwsz¹ zg³oskê jako atonê.

17

Poniewa¿ tok rytmiczny narzuca niejako dodatkowy przycisk w zg³osce drugiej.

background image

197

Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu…

np. w trzecim wersie t³umaczenia oraz luzami rytmicznymi (w wierszu czwar-

tym)

18

.

Jak s³usznie zauwa¿y³a Felczakówna, radykalizm adaptacji Odyñca, „któ-

ry widocznie postanowi³ nie liczyæ siê z rzeczywistoœci¹ panuj¹cej wówczas

«metafory» wersyfikacyjnej […] okaza³ siê jednak zbyt rewolucyjny, a zbyt

ma³o usankcjonowany przez autorytet t³umacza czy wagê samego utworu,

¿eby zdo³a³ prze³amaæ wrog¹ tradycjê

19

i daæ pocz¹tek nowej metryce — he-

terosylabicznej”

20

. „Modyfikacja Odyñca — dodaje Wa¿yk — […] zosta³a

zgaszona przez inwencjê sylabotoniczn¹ Mickiewicza”

21

. W tym¿e bowiem

almanachu Melitele, obok opracowania wiersza Walter Scotta, pe³nego upior-

nej fantastyki, og³oszona zosta³a „najbardziej realistyczna ballada Mickiewi-

cza […] Czaty. Czytelnicy mogli wyczuæ rywalizacjê, tym bardziej ¿e i Czaty

mia³y nie znan¹ dot¹d formê wersyfikacyjn¹”

22

.

Forma ta by³a zapewne wzorowana na wierszu ¯ukowskiego

23

, który t³u-

macz¹c Wieczór œwiêtego Jana zast¹pi³ — zgodnie z rosyjskim obyczajem

wersyfikacyjnym, obowi¹zuj¹cym w ci¹gu ca³ego niemal XIX w. — zestrojo-

wy wiersz toniczny Scotta melodyjnym i regularnym anapestem, dzia³aj¹c

niejako w kierunku przeciwnym ni¿ Odyniec, poniewa¿ t³umacz polski jesz-

cze dalej odszed³ od schematu sylabotonicznego ni¿ autor orygina³u. Oto jed-

na ze zwrotek ¯ukowskiego:

Äî ðàññâåòà ïîäíÿâøèñü, êîíÿ îñåäëàë

Çíàìåíèòûé Ñìàëüãîëüìñêèé áàðîí;

È áåç îòäûõà ãíàë, ìåæ óòåñîâ è ñêàë,

Îí êîíÿ, òîðîïÿñü â Áðîòåðñòîí

24

.

18

Charakterystykê owej próby przeniesienia wersyfikacji tonicznej do poezji polskiej kreœli

Zawodziñski (Kilka spornych kwestii z dziejów wersyfikacji polskiej. W: Prace ofiarowane K. Wóy-

cickiemu…, s. 298–301. Przedruk w: K. W. Z a w o d z i ñ s k i: Studia z wersyfikacji polskiej…,

s. 441–443).

19

Dzia³o siê to bowiem „w czasach, kiedy na tle starej sylabiki zaczyna³ siê dopiero kszta³-

towaæ polski system sylabotoniczny” (Tam¿e, s. 161).

20

Tam¿e, s. 161–162.

21

A. Wa ¿ y k: Mickiewicz i wersyfikacja narodowa…, s. 101–102.

22

Tam¿e, s. 102.

23

Por. opiniê Wa¿yka (Mickiewicz i wersyfikacja narodowa…, s. 103). Zawodziñski rów-

nie¿ nie neguje roli przek³adu ¯ukowskiego. Jednak¿e jego zdaniem strofa Mickiewiczowska

genetycznie zwi¹zana jest raczej z pewnym wierszem Bestu¿ewa, w którym niejako sparodiowa-

no prozodiê ballady ¯ukowskiego. (Zob.: Geneza „sm”, czyli strofy „Czat” i „Trzech Budry-

sów”…).

24

Â. À. Æó êî â ñ ê è é: Ñòèõîòâîðåíèÿ…, s. 407.

background image

198

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Ta sama miara sylabotoniczna — anapest — le¿y u podstaw metru Czat

oraz opublikowanych nieco póŸniej Trzech Budrysów

25

. Dla przypomnienia

i porównania przytaczam pocz¹tek pierwszej z ballad Mickiewicza:

Z ogrodowej altany wojewoda zdyszany

Bie¿y w zamek z wœciek³oœci¹ i trwog¹.

Odchyliwszy zas³ony, spojrza³ w ³o¿e swej ¿ony

Pojrza³, zadr¿a³, nie znalaz³ nikogo

26

.

W swoim t³umaczeniu Puszkin zrezygnowa³ z oddania tego specyficznego

metrum — jest to najbardziej widoczne odstêpstwo od orygina³u — i prze³o-

¿y³ balladê czterostopowym trochejem:

Ïîçäíî íî÷üþ èç ïîõîäà

Âîðîòèëñÿ âîåâîäà.

Îí ñëóãàì âåëèò ìîë÷àòü;

 ñïàëüíþ êèíóëñÿ ê ïîñòåëå;

Äåðíóë ïîëîã… Â ñàìîì äåëå!

Íèêîãî; ïóñòà êðîâàòü

27

Czym wyt³umaczyæ tak¹ zamianê?

Aby odpowiedzieæ na to pytanie, nale¿y przede wszystkim siêgn¹æ do

ca³okszta³tu twórczoœci Puszkina. Jak siê okazuje, trochej by³ stop¹ wierszo-

w¹, któr¹ poeta chêtnie stosowa³ wtedy, gdy pragn¹³ w swoich utworach od-

daæ charakter ludowy. Autor niniejszego studium powo³ywa³ siê ju¿ na

W. Briusowa, który stwierdzi³, ¿e wiele utworów Puszkina, utrzymanych w sty-

lu ludowym, ma formê trocheiczn¹

28

. Wœród takich wierszy niema³o jest opra-

25

S³uszna wydaje siê opinia tych badaczy, którzy, jak Felczakówna (Strofa Mickiewiczow-

ska…, s. 150), M. D³uska (Studia z historii i teorii wersyfikacji polskiej. T. II. Kraków 1950,

s. 361–368) oraz S. Skwarczyñska (Wstêp do nauki o literaturze. cz. II. Warszawa 1954, s. 508)

za miarê wierszow¹ „strofy Mickiewiczowskiej” uwa¿aj¹ anapest. Przeciwstawny punkt widze-

nia reprezentuj¹ m.in. J. Kleiner (Mickiewicz. T. II. cz. I. Lublin 1948, s. 152) i A. Wa¿yk

(Mickiewicz i wersyfikacja narodowa…, s. 103). Zob. tak¿e: T. K u r y œ: Anapest. W: Sylaboto-

nizm. Red. Z. K o p c z y ñ s k a, M. R. M a y e n o w a. Wroc³aw 1957, s. 254–272. Nale¿y jednak

stwierdziæ, ¿e nikt z polskich znawców wersyfikacji nie podaje w w¹tpliwoœæ sylabotonicznoœci

toku rytmicznego Czat i Trzech Budrysów. W zwi¹zku z tym nie mo¿na zgodziæ siê z twierdze-

niami niektórych uczonych radzieckich — np. prof. S. Bondiego i M. Wilmonta — którzy odno-

sz¹ „strofê Mickiewiczowsk¹” do wierszy sylabicznych (Zob.: komentarz S. Bondiego do wier-

sza Áóäðèñ è åãî ñûíîâüÿ. W: Ñòèõîòâîðåíèÿ Àëåêñàíäðà Ïóøêèíà. „Äåòñêàÿ ëèòåðàòóðà”.

Ìîñêâà 1965, s. 104, jak rownie¿ Przedmowê M. Wilmonta W: Çàðóáåæíàÿ ïîýçèÿ â ðóññêèõ

ïåðåâîäàõ…, s. 25).

26

A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. Wydanie Narodowe. T. I. 1948, s. 226.

27

À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé… T. III. Ìîñêâà 1963, s. 258.

28

Por. Z. Grosbart: Puszkinowskie t³umaczenia… w niniejszym tomie.

background image

199

Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu…

cowañ tekstów obcojêzycznych: kilka Pieœni S³owian Zachodnich (Pieœñ po-

grzebowa, Bonaparte i Czarnogorcy, S³owik, Wilko³ak, Koñ), ballada szkocka

Kruk do kruka w polu skacze

29

oraz Mickiewiczowski Wojewoda

30

.

Interesuj¹c¹ koncepcjê wysunê³a J. Jegorowa, objaœniaj¹c tê zmianê formy

wierszowej „przesuniêciem znaczeniowym, jakiego Puszkin dokona³ w balla-

dzie, po swojemu interpretuj¹c j¹ przy t³umaczeniu. WyobraŸniê poety zajê³a

nie tyle postaæ panny, która dla pieniêdzy zdradzi³a ukochanego, ile postaæ

tyrana-wojewody i hajduka”. Autorka wi¹¿e to z drugim istotnym odchyleniem

od orygina³u, a mianowicie z tym, ¿e w porównaniu z Mickiewiczem t³umacz

mniej miejsca poœwiêci³ bohaterce, a wiêcej opisowi zabójstwa wojewody.

T³umi¹c w przek³adzie motywy liryczne — pisze Jegorowa — i wysuwaj¹c na plan pierw-

szy postaci wojewody i hajduka, ich stosunki wzajemne, Puszkin tym samym nada³ balladzie

wiêksz¹ ostroœæ socjaln¹, pog³êbi³ jej treœæ ideow¹. Takiemu zamierzeniu poety nie odpowia-

da³ ³agodny, p³ynny wiersz orygina³u, dlatego zmieni³ go zgodnie ze swoj¹ interpretacj¹, po-

têguj¹c napiêcie w utworze oraz nadaj¹c mu rytm bardziej urywany i energiczny

31

.

Choæ trudno by³oby zgodziæ siê z twierdzeniem jakoby Puszkin „pog³ê-

bi³” treœæ ideow¹ ballady, pewne jest jednak, ¿e zmodyfikowa³ j¹, skupiaj¹c

g³ównie uwagê na postaci wojewody (wskazuje na to równie¿ zmiana tytu-

³u na Wojewoda)

32

. Ponadto uwaga Jegorowej jest ciekawa jako przyczynek

do percepcji polskiego wiersza sylabotonicznego przez czytelnika rosyjskie-

go. Rosjaninowi wychowanemu na sylabotonice trudno jest odczuæ ów do-

datkowy ³adunek, jaki zawiera polski wiersz sylabotoniczny

33

, maj¹cy tak

29

Tytu³ podajê w t³umaczeniu J. Tuwima.

30

Zob.: Â. Á ð þ ñ î â: Ñòèõîòâîðíàÿ òåõíèêà Ïóøêèíà. W: Èçáðàííûå ñî÷èíåíèÿ â äâóõ

òîìàõ. T. II. Ìîñêâà 1955, s. 381.

31

Å. Å ã î ð î â à: Âîïðîñû õóäîæåñòâåííîãî ïåðåâîäà â ðàáîòàõ Â. Ã. Áåëèíñêîãî.

„Äðóæáà íàðîäîâ”. 1951, nr 4, s. 149–150.

32

Zreszt¹, jak przypomina Kleiner: „Mickiewicz waha³ siê miêdzy tytu³em Czaty a tytu³em

Wojewoda […] Helena Szymanowska zanotowa³a w dzienniku dn. 31 lipca 1828, ¿e Mickiewicz

deklamowa³ balladê Pan Wojewoda”. (J. K l e i n e r: Mickiewicz…, s. 151, przypis nr 1). Jest

wiêc prawdopodobne, ¿e po raz pierwszy Puszkin s³ysza³ deklamacjê Czat, gdy ballada nosi³a tê

w³aœnie nazwê, podczas pobytu Mickiewicza w Rosji. Mog³o to wp³yn¹æ na tytu³ przek³adu —

mo¿e te¿ s³u¿yæ za poœrednie poparcie hipotezy, ¿e Puszkin przyst¹pi³ do t³umaczenia ballady

na d³ugo przed r. 1833 (por. przypis nr 41 niniejszej pracy). Przy sposobnoœci warto sprostowaæ

pewn¹ niedok³adnoœæ wypowiedzi Kleinera, stanowi¹cej ci¹g dalszy przytoczonego cytatu. Tak

wiêc Wojewoda Puszkina nie ukaza³ siê po raz pierwszy w 1922 r., lecz w r. 1834, w czasopi-

œmie „Áèáëèîòåêà äëÿ ÷òåíèÿ”. T. II. Zesz. 3. Dzia³. I, s. 98–100. W r. 1922 opublikowano

jedynie czystopis wiersza, ró¿ni¹cy siê w pewnej mierze od tekstu drukowanego (Zob.:

Íåèçäàííûé Ïóøêèí. Ñîáðàíèå À. Ô. Îíåãèíà. Òðóäû Ïóøêèíñêîãî Äîìà ïðè Ðîññèéñêîé

Àêàäåìèè Íàóê. Ïåòðîãðàä 1922, s. 85–88).

33

Odnotujmy wnikliw¹ charakterystykê pewnych form polskiego rytmu sylabotonicznego

zawart¹ w pracy Kleinera Kilka uwag o polskim rytmie jambicznym. W: Prace polonistyczne

background image

200

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

wielkie znaczenie dla wersyfikacji naszego kraju i jego kultury pieœniar-

skiej. Zastosowawszy wiersz sylabiczny w balladach, zw³aszcza w Czatach,

Mickiewicz nada³ tym utworom szczególn¹ ekspresjê dynamiczn¹. W po-

ezji rosyjskiej sylabotonika i tonika króluj¹ prawie niepodzielnie (odnosi

siê to szczególnie do panowania sylabotonizmu w epoce puszkinowskiej).

Zapewne dlatego miara wierszowa Czat wyda³a siê Jegorowej „³agodna

i p³ynna”.

A oto paralela — dla sprecyzowania myœli. Studenci-poloniœci s³uchaj¹cy

wyk³adów z historii literatury rosyjskiej, zdolni s¹ oczywiœcie zrozumieæ istotê

reformy wersyfikacyjnej Trediakowskiego–£omonosowa. Trudniej jest jednak

z odczuciem tego swoistego i niezgrabnego brzmienia, jakie ³¹czy siê dzisiaj

dla czytelnika rosyjskiego z pojêciem rosyjskiego wiersza sylabicznego. Cho-

dzi o to, ¿e podobnie jak utwór sylabotoniczny dla wspó³czesnego Rosjanina,

wiersz sylabiczny dla Polaka jest rzecz¹ najzupe³niej normaln¹, kojarzy siê,

powiedzmy, z rytmem Pana Tadeusza

34

.

Z powy¿szych uwag wynika jednak konkluzja, ¿e po¿¹dane bywa odej-

œcie od formy wiersza dla adekwatnego oddania jej w przek³adzie. W tym

wypadku za pomoc¹ wypróbowanego rosyjskiego trocheja uda³o siê poecie

z jak najlepszym skutkiem przetransponowaæ na jêzyk przek³adu tekst ludo-

wy, pe³en dramatyzmu i napiêcia

35

.

Zauwa¿ono ju¿, ¿e oryginalny schemat rymowy Wojewody zawiera aluzjê

do rymów wewnêtrznych „strofy Mickiewiczowskiej”

36

. W zwi¹zku z tym

warto jednak zwróciæ uwagê na zastanawiaj¹cy szczegó³, nie zauwa¿ony bo-

daj¿e przez badaczy Puszkinowskiego przek³adu — na to mianowicie, ¿e strofa

t³umaczenia dok³adnie odzwierciedla uk³ad rymów pierwodruku Czat

37

, który

w 1829 w almanachu Melitele mia³ kszta³t a a b c c b:

Z ogrodowej altany

Wojewoda zdyszany

Bie¿y w zamek z wœciek³oœci¹ i trwog¹…

itd.

ofiarowane J. £osiowi dla uczczenia 25-lecia jego dzia³alnoœci naukowej na uniwersytecie Ja-

gielloñskim. 1902–1927. Warszawa 1927, s. 35–43.

34

Z doœwiadczeñ dydaktycznych autora.

35

Por. zdanie Â. Õî ð å â à (Áàëëàäû Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå Ïóøêèíà. W: Ëèòåðàòóðà

ñëàâÿíñêèõ íàðîäîâ. Ìîñêâà: ÀÍ ÑÑÑÐ 1956. Z. I., s. 90).

36

Podkreœli³ to W. Choriew (Áàëëàäû Ìèöêåâè÷à â ïåðåâîäå Ïóøêèíà…, s. 90), a za nim

autor niniejszego artyku³u (Z. G r o s b a r t: Puszkinowskie t³umaczenia…, s. 91) oraz M. Wil-

mont (Çàðóáåæíàÿ ïîýçèÿ â ðóññêèõ ïåðåâîäàõ…, s. 25–26).

37

Uwaga ta i wynikaj¹ce z niej wnioski nasunê³y mi siê w rezultacie rozmowy z dr Z. Kop-

czyñsk¹ i dr L. Pszczo³owsk¹.

background image

201

Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu…

Taki sam uk³ad rymów — aabccb — wystêpuje w Wojewodzie. Fakt ten

mo¿e s³u¿yæ za poparcie hipotezy, ¿e — wbrew rozpowszechnionej opinii

38

— Puszkin móg³ przyst¹piæ do t³umaczenia Czat nie w r. 1833

39

, po otrzy-

maniu od Sobolewskiego paryskiego wydania Poezyj Mickiewicza, lecz o wiele

wczeœniej

40

.

Inaczej ni¿ Jegorowa, a trafnie i niepowierzchownie oceni³ miarê i rytm

Czat ukraiñski poeta, jeden z najlepszych t³umaczy Mickiewicza, Maksym

Rylski. Byæ mo¿e wp³yn¹³ na to fakt, ¿e jêzyk ukraiñski bli¿ej ni¿ rosyjski

spokrewniony jest z jêzykiem polskim. Znamienne jest, ¿e zmianê formy wier-

szowej Czat na trochej uwa¿a Rylski za najwiêkszy brak przek³adu Puszkina.

Podkreœlaj¹c muzykalnoœæ wiersza ballady, laureat nagrody polskiego Pen-clu-

bu pisze:

Dla ludzi znaj¹cych jêzyk polski przypomnê choæby namiêtny, burzliwy rytm ballady

Czaty […]. Puszkin prze³o¿y³ dwie ballady Mickiewicza: Trzech Budrysów […] i te w³aœnie

Czaty […]. Znawcy, wœród nich Walery Briusow, uwa¿aj¹ oba przek³ady za kongenialne.

Nie podzielam tej opinii. Jeœli w Budrysie i jego synach poeta nie tylko z cudown¹ dok³ad-

noœci¹ odda³ i treœæ, i obrazowanie, i rytm orygina³u, to w Wojewodzie odszed³ od tekstu

Mickiewicza pod wieloma wzglêdami, a co najwa¿niejsze — przet³umaczy³ balladê miar¹

trocheiczn¹, która ca³kowicie zmienia charakter wiersza Mickiewiczowskiego

41

.

Nie podoba³a siê ta zmiana rytmu równie¿ znakomitemu t³umaczowi pol-

skiemu Julianowi Tuwimowi, choæ przek³ad nazwa³ „cudownym”

42

.

38

„Balladê tê (Czaty — Z. G.), podobnie jak i drug¹ — Budrys i jego synowie — Puszkin

przet³umaczy³ w 1833 r.” — czytamy w fundamentalnym i autorytatywnym wydaniu (À. Ì è ö -

êå â è ÷: Ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â ïÿòè òîìàõ. Red. Ä. Ä. Á ë à ã î é, Ô. Ì. Ãî ë î â÷ å í êî,

Ì. Ñ. Æ è â î â, Ì. Ô. Ð û ë ü ñ ê è é, Í. À. Ñ ë à â ÿ ò è í ñ ê è é, Â. À. Òó ð ã à í î â. T. I. Ìîñêâà:

ÎÃÈÇ 1948, s. 495.

39

Tym bardziej nie ma podstaw do twierdzenia — opieraj¹cego siê zapewne jedynie na

dacie 28 paŸdziernika 1833 r., któr¹ poeta postawi³ na rêkopisach Budrysów i Wojewody —

jakoby Puszkin prze³o¿y³ obie ballady w ci¹gu jednego dnia. Por. np.: M. Wi l m o n t: Çàðóáåæíàÿ

ïîýçèÿ â ðóññêèõ ïåðåâîäàõ…, s. 24).

40

Hipotezê, przesuwaj¹c¹ pocz¹tek pracy Puszkina nad balladami Mickiewicza przed r. 1833,

postawi³, aczkolwiek bardzo ostro¿nie, J. Tyc. W studium Puszkinowskie przek³ady z Mickiewi-

cza pisa³ on: „Jest to jednak tylko maj¹ca pewne cechy prawdopodobieñstwa hipoteza, bo œla-

dów ¿adnych w rêkopisach nie ma” (W: Prace Polskiego Towarzystwa dla badañ Europy Wschod-

niej i Bliskiego Wschodu pt. Puszkin 1837–1937. Kraków 1939, s. 24). Zdaj¹ siê to potwierdzaæ

przytoczone w niniejszym artykule fakty zbie¿noœci uk³adu rymów Wojewody z pierwodrukiem

Czat (s. 88) oraz przypuszczalna geneza tytu³u wiersza (przypis nr 33). Poœrednia próbê po-

twierdzenia hipotezy J. Tyca przeprowadzono równie¿ w mojej rozprawce Pierwsze rosyjskie

t³umaczenia ballady „Trzech Budrysów” a przek³ad Puszkina. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu

£ódzkiego”. Seria I. Z. 54. £ódŸ 1968, s. 71–72.

41

Ì. Ð è ë ü ñ ü ê i é: Ïðî ïîåçiþ Àäàìà Ìiöêåâè÷à. Êèïâ 1955, s. 93–94.

42

J. Tu w i m: Czterowiersz na warsztacie. „Problemy” 1949, nr 7, s. 440.

background image

202

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Z punktu widzenia wspó³czesnych pogl¹dów na t³umaczenie zmiana me-

trum Czat nie mo¿e byæ uznana za s³uszn¹. Puszkin zmieni³ charakter wier-

sza orygina³u, a tak¿e nie odda³ jego wersyfikacyjnego mistrzostwa i nowa-

torstwa. Chodzi wszak¿e nie tylko o sam fakt zmiany, ile o jej istotê — twór-

czoœæ przek³adowa samego Puszkina (m.in. jego praca nad Fragmentem „Kon-

rada Wallenroda”

43

) dowodzi bowiem, ¿e modyfikacja miary wierszowej

przyczyniæ siê mo¿e do sukcesu przedsiêwziêcia.

Zarzut dotycz¹cy zmiany metrum Czat istotny jest w œwietle analizy nie-

jako „ponadhistorycznej”. Jeœli zaœ rozpatrywaæ Wojewodê jako zjawisko w ów-

czesnej literaturze, to stwierdziæ nale¿y, ¿e utwór ten jest dalszym poszuki-

waniem formy nowej ballady rosyjskiej. W rozmowie na ten temat z autorem

niniejszej pracy prof. A. Fiodorow wyrazi³ pogl¹d, ¿e w Wojewodzie poeta

szuka³ nowej formy metryczno-intonacyjnej dla wyra¿enia mi³oœci i tragizmu.

Przek³adaj¹c Budrysów, Puszkin postawi³ przed sob¹ inny zgo³a cel — do-

k³adne, eksperymentalne niejako odtworzenie formy wiersza orygina³u. Cel ten

osi¹gn¹³ w zupe³noœci, przekazawszy czytelnikowi rosyjskiemu nie tylko miarê

wierszow¹, lecz tak¿e jej, nierzadko bardzo subtelne, odcienie rytmiczne, wskutek

czego czytelnik rosyjski otrzyma³ wiarygodn¹ informacjê o nowatorstwie po-

ety, który w tym czasie przebudowywa³ polsk¹ wersyfikacjê narodow¹.

Badacze strofy Czat i Trzech Budrysów zastanawiali siê, w jaki sposób

Mickiewicz „skojarzy³ odziedziczone i rozwiniête przez siebie obyczaje ryt-

miczne z nowym sylabotonicznym instrumentem”

44

. Zwrócono m.in. uwagê

na „pozametryczne obci¹¿enia przyciskowe pierwszej zg³oski szeregu: Bie¿y

w zamek z wœciek³oœci¹ i trwog¹ […]”

45

. Liczne u Mickiewicza, a „wynikaj¹-

ce z w³aœciwoœci materia³u jêzykowego obci¹¿enia niemetrycznymi akcenta-

mi” by³y, jak to wnikliwie odnotowa³ K. W. Zawodziñski, „tak uderzaj¹ce na

tle weryfikacji sylabotonicznej, ¿e Puszkin w swoim przek³adzie Trzech Bu-

drysów stara³ siê te w³aœciwoœci podkreœliæ”

46

.

43

Zob.: Z. G r o s b a r t: Tradycja puszkinowska w t³umaczeniach poezji Mickiewicza na jêzyk

rosyjski. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego”. Seria I. Z. 36. £ódŸ 1964, s. 107–109,

jak równie¿: Te n ¿ e: Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza i ich znaczenie dla zasad przek³a-

du. Praca doktorska. £ódŸ 1966 (maszynopis), s. 29–33.

44

S³owa A. Wa ¿ y k a: Mickiewicz i wersyfikacja narodowa…, s. 107.

45

H. F e l c z a k ó w n a: Strofa Mickiewiczowska…, s. 163. W pracy tej dokonano dok³adnej

charakterystyki strofy omawianych ballad, któr¹ autorka nazwa³a „strof¹ Mickiewiczowsk¹”. Zob.

tak¿e: J. K l e i n e r: Mickiewicz…, s. 157 oraz A. Wa ¿ y k: Mickiewicz i wersyfikacja narodo-

wa…, s. 107–108.

46

Geneza „sm” — s. 457. Nale¿y jednak zaznaczyæ, ¿e „Puszkin uwa¿a³ za zupe³nie do-

puszczalne” obci¹¿enia niemetryczne w tesis stóp anapestycznych jeszcze na d³ugo przed napi-

saniem Budrysa — np. w pieœni Zemfiry z poematu Cyganie: „Ñòaðûé ìóæ, ãðoçíûé ìó慔

(Por.: Â. Á ð þ ñ î â: Ñòèõîòâîðíàÿ òåõíèêà Ïóøêèíà…, s. 397).

background image

203

Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu…

Rzeczywiœcie — Puszkin nie tylko odda³ wiernie ogólny charakter „kroku

rytmicznego” orygina³u, ale podobnie jak Mickiewicz urozmaica³ rytmikê

wiersza, wprowadzaj¹c do anapestu stopy pomocnicze.

Walerij Briusow, podkreœlaj¹c, ¿e ballada Budrys i jego synowie jest pierw-

sz¹ w twórczoœci Puszkina powa¿n¹ prób¹ zastosowania anapestu trzy- i czte-

rostopowego, pisa³

47

:

W anapeœcie Puszkin uwa¿a³ za zupe³nie dopuszczalne u¿ywanie w tesis stóp, zw³asz-

cza pierwszej, nie tylko jednosylabowych wyrazów okreœlaj¹cych pewne pojêcia (cíåã íà

çåìëþ âàëèòñÿ), lecz tak¿e takich samych wyrazów dwusylabowych, zreszt¹ jedynie tro-

cheicznych. […]. W balladzie Budrys i jego synowie takie atony [nb. — Z. G.] w pierwszej

stopie przewa¿aj¹ nawet nad pirrychejami:

Äeòè, ñåäëà ÷èíèòå…

Æeíû èõ, êàê â îêëàäàõ…

Äeíåã ñ öåëîãî ñâåòà, ñyêîí ÿðêîãî öâåòà…

48

A oto inne przyk³ady dodatkowych obci¹¿eñ tesis, wyraŸnie zwiêkszaj¹-

cych ekspresjê wiersza:

Íûí÷å ñàì ÿ íå åäó, âañ ÿ øëþ íà ïîáåäó…

×eì òåáÿ íàäåëèëè? ×òo òàì? Ãå! Íå ðóáëè ëè?

Wypada wiêc zgodziæ siê z opini¹, ¿e Puszkin, który odtworzy³ formê

wiersza ballady Trzech Budrysów, przeniós³ do poezji rosyjskiej strofê polsk¹

zrodzon¹ z inspiracji ¯ukowskiego, a wiêc poety rosyjskiego

49

. Niemniej kszta³t

wersyfikacyjny Budrysów by³ dla literatury rosyjskiej owych lat niezwyk³y

50

i zachowanie go w t³umaczeniu podkreœla³o narodowy koloryt pierwowzoru.

Warto zwróciæ na to uwagê w³aœnie teraz, kiedy coraz szerzej rozpowszech-

nia siê tendencja nazywania wszelkich prób dok³adnego odtworzenia prozo-

dycznej formy orygina³u t³umaczeniem dos³ownym, formalizmem itp.

51

.

W zwi¹zku z tym przypominaj¹ siê s³owa znakomitego t³umacza z XIX w.,

demokraty i rewolucjonisty, Michai³a Michaj³owa, który twierdzi³, ¿e „si³a

poetycka zdolna jest przyswajaæ jêzykowi miary wierszowe, które s¹ mu, jak

siê zdaje, najzupe³niej obce”

52

. Istota rzeczy polega zapewne na tym, ¿e dla

47

Â. Á ð þ ñ î â: Ñòèõîòâîðíàÿ òåõíèêà Ïóøêèíà…, s. 381.

48

Tam¿e, s. 396–397.

49

Por.: A. Wa ¿ y k: Mickiewicz i wersyfikacja narodowa…, s. 115. — Na powi¹zania „stro-

fy Mickiewiczowskiej” z poezj¹ ¯ukowskiego wskazuj¹ równie¿ Felczakówna (Strofa Mickiewi-

czowska…, s. 153) i Zawodziñski (Geneza „sm”…, s. 454–460).

50

Por. zdanie A. Fiodorowa (Ââåäåíèå â òåîðòþ ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1958, s. 49).

51

Zob. np.: Ë. Ì ê ð ò ÷ ÿ í: ×òî ïåðåâîäèòü, êàê ïåðåâîäèòü. „Âîïðîñû ëèòåðàòóðû”

1964. nr 7, s. 59–60.

52

Ì. Ë. Ì è õ à é ë î â: Ñî÷èíåíèÿ. T. III. Ìîñêâà 1958, s. 50–51.

background image

204

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

przyswojenia rodzimej poezji nowego metrum wiersza potrzebny jest wybit-

ny talent twórczy. Autor niniejszej pracy podziela opiniê wspó³czesnego ba-

dacza rosyjskiego Jurija Lewina, który s¹dzi, ¿e w³aœnie w braku talentu twór-

czego „tkwi³a przyczyna pojedynczych niepowodzeñ, nie zaœ w samej zasa-

dzie dok³adnego odtwarzania formy”. A jaki z tego wniosek? „Wyrzeczenie

siê […] tej zasady […] jest równoznaczne z wyrzeczeniem siê tego, co by³o

zdobycz¹ rosyjskiej myœli przek³adowej przed stu [i wiêcej — por. np. Bu-

drysa (1833) i Narzeczonego (1825) Puszkina czy Lenorê (1831) ¯ukowskie-

go — Z. G.] laty”

53

.

Podsumowuj¹c niniejsze uwagi, stwierdziæ nale¿y, ¿e w omawianym okresie

poszukiwania wersyfikacyjne rosyjskich t³umaczy i twórców ballad sz³y

w trzech zasadniczych kierunkach:

Kierunek pierwszy — typowe dla doby romantyzmu próby odtworzenia

treœci orygina³u za pomoc¹ formy prozodycznej, odpowiadaj¹cej subiektyw-

nemu idea³owi autora przek³adu.

Kierunek drugi — wype³nianie dok³adnie odtworzonej formy metrycznej

przek³adanego dzie³a treœci¹ inn¹ ni¿ w pierwowzorze literackim, ale blisk¹

pod wzglêdem ideowo-stylistycznym.

Kierunek trzeci — odtwarzanie treœci orygina³u w formie ekwimetrycz-

nej, z regu³y poprzez formy przejœciowe, coraz bardziej zbli¿one do metrycz-

nego kszta³tu pierwowzoru.

Doœwiadczenia, jakie na tym polu zdobyli ówczeœni t³umacze, nie tylko

wzbogacaj¹ teoriê i historiê przek³adu, lecz mog¹ tak¿e pomóc w translator-

skiej praktyce dnia dzisiejszego

54

.

53

Þ. Ä. Ë å â è í: Îá èñòîðè÷åñêîé ýâîëþöèè ïðèíöèïîâ ïåðåâîäà. W: Ìåæäóíàðîäíûå

ñâÿçè ðóññêîé ëèòåðàòóðû. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä: ÀÍ ÑÑÑÐ 1963, s. 49.

54

Ju¿ po oddaniu niniejszego artyku³u do druku do autora dotar³a praca: Â. Õîë ø å â í è êî â:

Ðóññêàÿ è ïîëüñêàÿ ñèëëàáèêà è ñèëëàáîòîíèêà. W: Òåîðèÿ ñòèõà. Ëåíèíãðàä: Íàóêà 1968,

s. 24–58. W pracy tej na s. 47–51 przeprowadzono porownawcz¹ analizê metryczn¹ ballady

Trzech Budrysów, jej Puszkinowskiego t³umaczenia oraz przek³adu ¯ukowskiego Çàìîê

Ñìàëãîëì.

background image

205

Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych…

ROLA „PSEUDOBARBARYZMÓW” PRZEK£ADOWYCH

W ODTWARZANIU KOLORYTU NARODOWEGO

ORYGINA£U

Istnieje opinia, ¿e utwór literacki powinien w przek³adzie oddzia³ywaæ na

czytelnika w sposób adekwatny do tego, w jaki oddzia³uje orygina³ na swoje-

go odbiorcê. Trudno zgodziæ siê z takim pogl¹dem ca³kowicie. Jeœli bowiem

przek³adany utwór dotyczy œrodowiska narodowego rodzimego dla obszaru,

w którego jêzyku zosta³ napisany — a tak przecie¿ bywa najczêœciej — wte-

dy oddzia³ywanie jego na czytelnika rodzimego i obcokrajowego ró¿niæ siê

musi miêdzy sob¹ z samej istoty rzeczy. Polak np. inaczej reaguje na realia

polskie i niepolskie itp.

Wspó³czeœni teoretycy przek³adu zgadzaj¹ siê w zasadzie, ¿e nie nale¿y

w t³umaczeniu zacieraæ kolorytu narodowego orygina³u. Z drugiej jednak strony

ostrzega siê przed kopiowaniem s³ów lub konstrukcji, uwa¿aj¹c to za przeja-

wy literalnoœci i dos³ownoœci, czyli kierunku potêpionego jako linia rozwojo-

wa sztuki przek³adowej. W praktyce bywa zaœ ró¿nie. Gdzie¿ wiêc szukaæ

drogowskazów postêpowania? Otó¿ przede wszystkim w arcydzie³ach prze-

k³adu, które (poza tym, ¿e s¹ arcydzie³ami

1

) spe³niaj¹ warunek odtworzenia

kolorytu narodowego. Odnajdujemy w nich bowiem przyk³ady mistrzow-

skich rozwi¹zañ trudnych zadañ translatorskich, rozwi¹zañ, które, jak s³usznie

stwierdza Andrzej Fiodorow, zyskuj¹ „charakter prawid³owoœci jako urze-

czywistnienie realnej mo¿liwoœci t³umaczenia” i wymagaj¹ systematyzacji

i uogólnienia

2

.

Rzecz jasna, ¿e rekonstrukcja pierwiastków narodowych odbywa siê

w przek³adzie za pomoc¹ organicznego kompleksu œrodków — leksykalnych,

gramatycznych, intonacyjnych, prozodycznych i in. Z kompleksu tego wyizo-

1

Istnieje bowiem niema³o arcydzie³ przek³adu nie spe³niaj¹cych warunku odtworzenia kolo-

rytu narodowego — np. „ballada szkocka” A. Puszkina Âîðîí ê âîðîíó ëåòèò (zob.: Z. G r o s -

b a r t: Zagadnienie adekwatnoœci w Puszkinowskich przek³adach ballad Mickiewicza. „Zeszyty

Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego”. S. I. Z. 41. £ódŸ 1965, s. 90) i in.

2

À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 12968, s. 144.

background image

206

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

lowuje niniejsza praca jedno tylko w¹skie zagadnienie — problem u¿ycia

w t³umaczeniu s³ów bliskich fonetycznie w stosunku do wyrazów jêzyka ory-

gina³u, wzglêdnie rezygnacji z takich brzmieniowych odpowiedników. Jako

materia³ do analizy pos³u¿¹ t³umaczenia poezji Adama Mickiewicza pióra

Aleksandra Puszkina — fragmentu Konrada Wallenroda oraz ballad: Trzech

Budrysów i Czat — na tle niektórych innych przek³adów, jak równie¿ pew-

nych sk³adników oryginalnego (tzn. nieprzek³adowego) dorobku poetyckiego

twórcy Eugeniusza Oniegina. Wykorzystane zostan¹ przy tym dawniejsze

3

i nowe spostrze¿enia autora niniejszego artyku³u, który d¹¿yæ bêdzie od ana-

lizy do syntezy i ca³oœciowego ujêcia zagadnienia, nie rezygnuj¹c przy tym

z rozwa¿añ nad s³ownictwem Puszkina wykraczaj¹cych za ramy sygnalizo-

wanego problemu.

Rozpocznijmy od najwczeœniejszego chronologicznie Fragmentu „Konra-

da Wallenroda”

4

. Zwraca tu uwagê m.in. t³umaczenie s³ów „Prusak” i „pru-

ski”. Wyra¿enie „pruska topola”

5

odda³ t³umacz s³owami „íåìåöêèé òîïîëü”.

Wysuniêto tezê o œwiadomym odejœciu Puszkina od tekstu oryginalnego

6

, gdy¿

trudno podejrzewaæ go o niedbalstwo, szczególnie w stosunku do autora, któ-

rego, jak wiadomo, wysoko ceni³, wzglêdnie o tak¹ nieznajomoœæ historii,

aby nie wiedzia³, ¿e Prusowie byli plemieniem ba³tyckim podbitym przez

Krzy¿aków i w czasach, w których toczy siê akcja poematu, nie mo¿na by³o

jeszcze uto¿samiaæ ich z Niemcami. Za dowód œwiadomego u¿ycia przez

Puszkina wyrazu „íåìåöêàÿ” uznaæ by mo¿na prze³o¿enie s³owa „Prusak”

(„Ju¿ Prusak szyjê uchyli³ w okowy”) zgodnie z prawd¹ historyczn¹ przez

„ïðóñàê” („Óæå ïðóñàê â îêîâû âäàëñÿ”). Ten w³aœnie przyk³ad przytacza

S³ownik jêzyka Puszkina pod objaœnieniem has³a „ïðóñàê”: „I. Ïðåäñòàâèòåëü

îäíîãî èç áàëòèéñêèõ ïëåìåí — ïðóñîâ, îáèòàâøèõ íà òåððèòîðèè

ñîâðåìåííîé Âîñòî÷íîé Ïðóññèè (â ñîáèð. çíà÷.)”

7

.

3

Zawarte w nastêpuj¹cych pracach: Tradycja Puszkinowska w t³umaczeniach poezji Mickie-

wicza na jêzyk rosyjski. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego. S. I. Z. 36. £ódŸ 1964,

s. 101–113; Zagadnienie adekwatnoœci…, s. 79–107; Pierwsze rosyjskie t³umaczenie ballady

„Trzech Budrysów” a przek³ad Puszkina. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu £ódzkiego. S. I. Z. 54.

£ódŸ 1968, s. 67–74; Dos³ownoœæ w t³umaczeniu a problem stylu. W: Z polskich studiów slawi-

stycznych. Seria 3. Jêzykoznawstwo. Warszawa 1968, s. 321–328.

4

Wszystkie cytaty wed³ug wydania: À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè

òîìàõ. T. III. Ìîñêâà: ÀÍ ÑÑÑÐ 1963, s. 53–54.

5

Wszystkie cytaty wed³ug wydania: A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. Wydanie Narodowe. 1949,

s. 71–72.

6

Zob.: Ä. Á ë à ã î é: Ìèöêåâè÷ â Ðîññèè. „Êðàñíàÿ íîâü” 1940. Ks. 11–12, s. 311–312;

Í. Àñ å å â: Ïåðåâîäû èç À. Ìèöêåâè÷à. „Íîâûé ìèð” 1946, nr 1–2, s. 149; Z. Grosbart:

Tradycja Puszkinowska…, s. 104–105.

7

Ñëîâàðü ÿçûêà Ïóøêèíà. T. III. ÀÍ ÑÑÑÐ: Ìîñêâà 1959, s. 869–870.

background image

207

Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych…

Gwoli obiektywnoœci zaznaczyæ trzeba, ¿e wed³ug owego S³ownika jest to

jedyny wypadek u¿ycia w twórczoœci, listach i zapiskach Puszkina s³owa

„ïðóñàê” w historycznym znaczeniu. We wszystkich innych przypadkach przez

wyraz ten (wraz z jego pochodnymi „ïðóñà÷êà” i „ïðóññêèé”) rozumie poeta

Niemca — „óðîæåíöà èëè æèòåëÿ Ïðóññèè”

8

. Mog³oby to budziæ pewne

w¹tpliwoœci co do poprzedniej interpretacji s³owa, lecz oczywisty sens kon-

tekstu raczej wyklucza dwuznacznoϾ.

Nastêpnie warto zastanowiæ siê nad u¿yciem w przek³adzie Puszkina

wyrazu „òîïîëü” w rodzaju ¿eñskim (por. polskie „topola”, f.), podczas

gdy nie tylko we wspó³czesnym jêzyku rosyjskim

9

, ale i w czasach pusz-

kinowskich

10

by³o to s³owo rodzaju mêskiego (równie¿ w prozaicznym t³u-

maczeniu Apollona Skalkowskiego — jak mo¿na wnioskowaæ na podsta-

wie opracowanej przez Stiepana Szewyriowa publikacji

11

— z którego

korzysta³ Puszkin

12

). S³ownik jêzyka Puszkina sugeruje, ¿e poeta prawie

nigdy nie u¿ywa³ przestarza³ej w owych latach formy rodzaju ¿eñskiego

13

.

W takim razie „feminizacja” rosyjskiego s³owa „òîïîëü” mog³aby byæ trak-

towana jako zamierzony chwyt artystyczny, b¹dŸ archaizuj¹cy dawne prze-

cie¿ w stosunku do autora wydarzenia, b¹dŸ uwypuklaj¹cy symboliczn¹

myœl Mickiewicza o mi³oœci dwóch „kochanków”, przezwyci¹¿aj¹cej

wszystkie przeszkody. Przyznaæ trzeba, ¿e Puszkinowskie przeciwstawie-

nie „chmielu” (rodzaj mêski) — „topoli” (rodzaj ¿eñski), z przydaniem

„stronie mêskiej” typowego dla niej epitetu „äåðçíîâåííûé” (zuchwa³y),

jeszcze mocniej akcentuje przeciwstawienie ni¿ ma to miejsce w orygina-

le. Porównajmy oba teksty:

8

Tam¿e, s. 870.

9

Zob.: „òîïîëü, -ÿ, ìí. òoïîëè… è òîïîëÿ?… óñòàð. òoïîëü, -腔. Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî

ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. XV. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1963, s. 642.

10

Zob. tam¿e: „Â èíîì (óñòàð.) ãðàììàò. ðîäå; òîïîëü, -è, æ. … Ñðåçíåâñêèé: òîïîëü,

Âåéñìàíîâ ëåêñ., 1731, 462, òîïîëÿ; Àëåêñååâ, öåðê. ñëîâ. 1773; òîïîëÿ; Íîðäñòåò, Ñëîâ.

1782: òîïîëÿ?, Ñëîâ. Àêàä. 1794: òoïîëü”, jak równie¿ Ñëîâàðü öåðêîâíîñëàâÿíñêîãî è ðóñ-

ñêîãî ÿçûêà, ñîñò. Âòîðûì îòä. Àêàäåìèè Íàóê, T. IV. ÑÏá 1847, s. 604; Ñëîâàðü Àêàä.

Ðîñ. i Ñëîâ. Ïåòðà Ñîêîëîâà 1834, II, 1478: „òîïîëü, -ÿ, ñ. ì”. .

11

Przek³ad proz¹ S. Sz[ewyriowa] „Ìîñêîâñêèé âåñòíèê” 1828, cz. 8, nr 7, 8, 9 i 10.

Wszystkie cytaty wed³ug tego wydania.

12

Zob.: S. £ a n d a: Nowe wspomnienia o Puszkinie i Mickiewiczu. „Slavia Orientalis” 1959.

Nr 2–3, s. 53–59.

13

Objaœnienia w S³owniku jêzyka Puszkina budz¹ pewne zastrze¿enia. Na przyk³ad s³owo

„òîïîëü” w zdaniu „Êàê òîïîëü êèåâñêèõ âûñîò, Îíà ñòðîéíà” (o Marii z Po³tawy) interpre-

towane jest jako wyraz rodzaju mêskiego, podczas gdy w kontekœcie kojarzy siê z postaci¹ dziew-

czyny, co sugeruje raczej rodzaj ¿eñski — z w ³ a s z c z a jeœli porównaæ u¿ycie s³owa z wyra-

zem „òîïîëü” z Fragmentu „Konrada Wallenroda”. (Zob.: Ñëîâàðü ÿçûêà Ïóøêèíà… T. IV.

Ìîñêâà 1861, s. 544).

background image

208

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Puszkin:

Ëèøü õìåëü ëèòîâñêèõ áåðåãîâ,

Íåìåöêîé òîïîëüþ ïëåíåííûé,

×åðåç ðåêó, ìåæ òðîñòíèêîâ,

Ïåðåïðàâëÿëñÿ äåðçíîâåííûé…

Mickiewicz:

Tylko ga³¹zka litewskiego chmielu,

Wdziêkami pruskiej topoli nêcona,

Pn¹c siê po wierzbach i po wodnym zielu,

Œmia³e, jak dawniej, wyci¹ga ramiona

I rzekê kraœnym przeskakuj¹c wiankiem,

Na obcym brzegu ³¹czy siê z kochankiem.

Z tekstu Mickiewicza mog³oby wynikaæ, ¿e s³owo „kochanek” (topoli) odnosi siê

raczej do „ga³¹zki litewskiego chmielu”, czyli do rzeczownika rodzaju ¿eñskiego.

Natomiast nazwê „Niemen” Puszkin polonizuje i podaje w brzmieniu

„Íåìåí” zamiast po rosyjsku „Íåìàí”. Jest to zapewne aluzja do polskoœci

orygina³u

14

. Podobne aluzje, aczkolwiek wyraŸniejsze i bardziej udane, znaj-

d¹ siê póŸniej w Puszkinowskich t³umaczeniach ballad Mickiewicza (o czym

mowa w dalszych partiach niniejszego artyku³u). Nie bez wp³ywu na poja-

wienie siê formy fonetycznej „Íåìåí” w przek³adzie Puszkina mog³o byæ

wspomniane t³umaczenie Skalkowskiego-Szewyriowa, w którym wystêpuje

równie¿ s³owo „Íåìåí” a nie „Íåìàí”:

Íåìåí ðàçäåëÿåò ëèòîâöåâ îò âðàãîâ èõ.

Òàê Íåìåí, èçäðåâëå ñëàâíûé ãîñòåïðèèìñòâîì, ñîåäèíÿâøèé äåðæàâû íàðîäîâ

áðàòíèõ, òåïåðü ñòàë äëÿ íèõ ïîðîãîì âå÷íîñòè.

Ciekawe refleksje nasuwa podobna analiza t³umaczeñ dwóch ballad —

Trzech Budrysów i Czat. Rozpatrzmy Puszkinowski odpowiednik pierwszej

— Budrysa i jego synów

15

. Tak wiêc przek³adowca nie stara siê o stylistycz-

nie adekwatne oddanie spolszczonego wyrazu rosyjskiego

16

„dzienga”, który

14

W S³owniku jêzyka Puszkina nie ma ani s³owa „Íåìåí”, ani „Íåìàí”, trudno wiêc usta-

liæ, czy wariant fonetyczny „Íåìåí” jest dla poety norm¹ czy te¿ odchyleniem od normy. Oczy-

wiœcie tylko w tym drugim wypadku mo¿na by uznaæ u¿ycie tego s³owa w przek³adzie Wallen-

roda za „polonizacjê”.

15

Wszystkie cytaty wed³ug wydania: Áóäðèñ è åãî ñûíîâüÿ. W: À. Ñ. Ïóøêèí: Ïîëíîå

ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé…, s. 256–257.

16

Por.: S³ownik jêzyka Adama Mickiewicza. T. II. Red. K. G ó r s k i, S. H r a b e c. Wroc³aw–

Warszawa–Kraków: Wyd. PAN 1964, s. 323.

background image

209

Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych…

oznacza monetê rusk¹: „I u kupców tam dziengi jak lodu”

17

. S³owo to ma

w tekœcie polskim brzmienie raczej egzotyczne ni¿ archaiczne i wprowadzone

zosta³o do opowieœci o bogactwach kupców nowogrodzkich dla podkreœlenia

„rosyjskoœci”

18

. Puszkin uwa¿a³ widaæ, ¿e zabarwienie stylistyczne tego s³o-

wa jest nie do odtworzenia w jêzyku rosyjskim, w którym wyraz „äåíüãè”

jest s³owem neutralnym, zastosowa³ wiêc w przek³adzie debarbaryzacjê. Nie

szuka te¿ poeta stylistycznych odpowiedników s³ów „Lach”, „Laszka” i „La-

chy”, które tak naturalnie brzmia³y w ustach Litwinów — Budrysów, a nie-

mal wszêdzie zamienia je na „ïîëÿêè”, „ïîëÿ÷êà”. Widocznie ró¿nica styli-

styczna w wyrazach „ëÿõ” i „ïîëÿê” zosta³a zatarta w jêzyku rosyjskim ubie-

g³ego stulecia, mimo ¿e zachowa³a siê w jêzyku polskim. Jako ciekawostkê

mo¿na tu odnotowaæ, ¿e w znanym epigramacie Puszkin nazwa³ Mickiewicza

i Koœciuszkê „ëÿõàìè”, a znienawidzonego Bu³haryna „ïîëÿêîì”:

Íå òî áåäà, ÷òî òû ïîëÿê:

Ìèöêåâè÷ ëÿõ, Êîñòþøêî ëÿõ!…

19

Poza tym mog³a byæ jeszcze jedna, zapewne doœæ istotna przyczyna tego,

¿e Puszkin, mistrz eufonii, unika pewnych form s³owa „ëÿõ”, które wystêpu-

je w Budrysach przede wszystkim w rodzaju ¿eñskim — „ëÿøêà”. £atwo do-

strzec nieeufonicznoœæ, niezamierzony frywolny komizm tego s³owa w kon-

tekœcie rosyjskim, brzmi ono bowiem identycznie, jak potoczne s³owo „ëÿæêà”

— udo. Warto równie¿ przypomnieæ, ¿e jeszcze w S³owniku Akademii Nauk

z r. 1847 wyraz „ëÿæêà” ma inn¹ ortografiê: „ëÿøêà”, tak wiêc jest on do-

k³adnym odpowiednikiem polskiego s³owa „Laszka”

20

. S³ownik W³adimira Dala

przytacza równolegle „ëÿæêà” i „ëÿøêà”

21

, dopiero w Òîëêîâîì ñëîâàðå Dmi-

trija Uszakowa (1938 r.) znajdujemy tylko jeden wariant ortograficzny:

„ëÿæêà”

22

. Notabene, wed³ug danych zawartych w S³owniku jêzyka Puszkina

poeta nie u¿y³ s³owa „ëÿøêà” w znaczeniu „Laszka” w ca³ej swojej twórczo-

œci, zarówno literackiej, jak i epistolarnej oraz wspomnieniowej.

17

Wszystkie cytaty wed³ug wydania: A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. T. I. Wydanie Narodowe.

1948, s. 228–229.

18

Por.: Kronikê: r. 1420 „Nowogrodzianie poczêli targowaæ srebrnymi diengami, a artugi

[…] posprzedawali Niemcom”. Wed³ug A. B r ü c k n e r a: S³ownik etymologiczny jêzyka polskie-

go. Warszawa 1957, s. 109.

19

À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ. T. III. Ìîñêâà 1963,

s. 167. Zob. tak¿e: Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoœci…, s. 85.

20

Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. VI. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1957,

s. 458.

21

Â. Ä à ë ü: Òîëêîâûé ñëîâàðü æèâîãî âåëèêîðóññêîãî ÿçûêà. T. II. Ìîñêâà 1956, s. 285.

22

Òîëêîâûé ñëîâàðü ðóññêîãî ÿçûêà. Red. Á. Â î ë è í, Ä. Óø à êî â. T. II. Ìîñêâà 1938,

s. 109.

background image

210

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Nieczêsto napotykamy u Puszkina wyrazy „ïîëüêà” (jeden raz — w li-

œcie

23

) i nieco zarchaizowane

24

„ïîëÿ÷êà” (trzy razy

25

). Formê drug¹ stosuje

Puszkin w utworach przedstawiaj¹cych wydarzenia dawne, a wiêc w Borysie

Godunowie:

Ä ì è ò ð è é (ãîðäî)

………………………………………

Öàðåâè÷ ÿ. Äîâîëüíî, ñòûäíî ìíå

Ïðåä ãîðäîþ ïîëÿ÷êîé óíèæàòüñÿ

26

i dwukrotnie w Budrysie:

Íåò, îòåö ìîé: ïîëÿ÷êà ìëàäàÿ.

Jest to wiêc zapewne kontynuacja metody, któr¹ odnotowaliœmy w Pusz-

kinowskim przek³adzie Konrada Wallenroda: podkreœlanie dawnoœci wyda-

rzeñ przez u¿ycie nie ra¿¹cych archaizmów

27

.

Autor niniejszej pracy wypowiedzia³ kiedyœ pogl¹d, ¿e s³owo „ìëàäàÿ”

(„ïîëÿ÷êà ìëàäàÿ”) w Puszkinowskim t³umaczeniu „mo¿e siê […] wydaæ […]

niezupe³nie stosowne” na tle ludowo-potocznego stylu ballady. „[…] s³owo

«ìîëîäàÿ» — pisa³ — by³oby chyba wariantem odpowiedniejszym”

28

. W kon-

tekœcie niniejszych rozwa¿añ nasuwa siê przypuszczenie, ¿e niepe³nog³os

u¿ytego przez Puszkina s³owa móg³ zbli¿yæ jego brzmienie do niepe³nog³oso-

wego odpowiednika polskiego, stanowi¹c jeden ze œrodków oddania w niena-

gannym jêzyku przek³adu kolorytu narodowego orygina³u (por.: m³oda —

m³adaja — mo³odaja). Ciekawe, ¿e w Puszkinowskich brulionach Budrysa

napotykamy kilka wariantów wiersza. W dwóch pocz¹tkowych Puszkin u¿y³

s³owa „ìîëîäàÿ”:

Íåò, ïîëÿ÷êà, îòåö, ìîëîäàÿ

Íåò, ïîëÿ÷êà, æåíà ìîëîäàÿ

29

.

23

Ñëîâàðü ÿçûêà Ïóøêèíà. T. III. Ìîñêâà 1959, s. 524.

24

Por.: „[…] ïîëüêà, -è, ìí. ïîëüêè, -ëåê è (óñòàð.) ïîëÿ÷êà, -è, ìí. ïîëÿ÷êè, -÷åê”,

æ. Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. X. Ìîñêâà–Ëåíèíãðàä 1960,

s. 1150.

25

Ñëîâàðü ÿçûêà Ïóøêèíà. T. III. Ìîñêâà 1959, s. 524.

26

À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ… T. V. Ìîñêâà 1964,

s. 524.

27

Z. G r o s b a r t: Tradycja Puszkinowska…, s. 106.

28

Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoœci…, s. 86.

29

À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé. Red. Ì. Ãîðüêèé, Ñ. Áîíäè è äð. T. III

(2). 1948, s. 903.

background image

211

Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych…

Z obu tych wariantów zrezygnowa³ potem na rzecz ostatecznego:

Íåò, îòåö ìîé, ïîëÿ÷êà ìëàäàÿ

30

.

Zaznaczyæ nale¿y, ¿e w powy¿szej, wydrukowanej wersji wiersz w spo-

sób naturalny dzieli siê na dwie czêœci intonacyjno-semantyczne, co odpo-

wiada naturalnemu tokowi mowy. Nie spe³nia tego warunku wariant pierw-

szy — i to równie¿ by³o zapewne przyczyn¹ odrzucenia go, gdy¿ Puszkin

zawsze d¹¿y³ (w dzie³ach pewnego typu — np. utrzymanych w stylu bliskim

do ludowego) do prostoty wypowiedzi. Rezygnacjê z wersji drugiej, w której

zachowano zarówno rodzimy pe³nog³os (ìîëîäàÿ), jak i naturalnosæ toku wy-

powiedzi, hipotetycznie objaœniæ mo¿na by, poza d¹¿eniem do wprowadzenia

niepe³nog³osu, chêci¹ zachowania zwrotu „mój ojcze”, dwukrotnie wystêpu-

j¹cego i w oryginale, i w t³umaczeniu.

Notabene, rosyjskie „îòåö” jest u Puszkina odpowiednikiem polskiego

wo³acza „ojcze”. T³umacz nie wprowadza tu archaicznego wo³acza rosyjskie-

go „îò÷å”, który zarówno brzmieniowo, jak i morfologicznie odpowiada³by

wyrazowi orygina³u. Forma wo³acza „îò÷å” wystêpuje wprawdzie w twór-

czoœci Puszkina

31

, nie by³aby jednak na miejscu w ludowo-potocznym stylu

przek³adanej ballady (czego apagogiczny dowód da³ w swoim t³umaczeniu

Trzech Budrysów Bu³haryn

32

).

Znakomicie oddaje Puszkin przestarza³e ju¿ wówczas s³owo „ksi¹dz”

w znaczeniu „ksi¹¿ê” rosyjskim odpowiednikiem „âîåâîäà”. Wyraz „âîåâîäà”

u¿yty jest w jego znaczeniu historycznym — „íà÷àëüíèê âîéñêà”. W kon-

tekœcie rosyjskim podkreœla to równie¿ dawnoœæ tocz¹cej siê akcji.

Ciekawe, ¿e S³ownik jêzyka Puszkina przytacza m.in. jako przyk³ad w haœle

„âîåâîäà” w znaczeniu „íà÷àëüíèê âîéñêà â äðåâíåé Ðóñè” (s³owo u¿yte 13

razy) cytat z Âîåâîäû

33

, chocia¿, s¹dz¹c z treœci, a tak¿e z formy utworu (ko-

zak np. zwraca siê do wojewody per „pan”), tytu³owy bohater jest Polakiem.

Cytatu z Budrysa w S³owniku jêzyka Puszkina nie ma, zgodnie zreszt¹ z obja-

œnieniem has³a, Kiejstut nie by³ bowiem „íà÷àëüíèêîì âîéñêà â  ä ð å â í å é

Ð ó ñ è ” [podkreœlenie moje — Z. G.]. Nasuwa siê jednak w¹tpliwoœæ, czy

nie nale¿a³oby sprecyzowaæ znaczenia tego s³owa w twórczoœci Puszkina.

Próbê takiego sprecyzowania daje autor w powy¿szym wywodzie.

Jest poza tym prawdopodobne, ¿e wyra¿enia „Êåéñòóò âîåâîäà” u¿y³ Pusz-

kin przez analogiê do s³owa „âîåâîäà”, maj¹cego g³ówne znaczenie w balla-

30

Tam¿e.

31

Z. G r o s b a r t: Pierwsze rosyjskie t³umaczenie…, s. 71.

32

Tam¿e.

33

Ñëîâàðü ÿçûêà Ïóøêèíà. T. I. Ìîñêâà 1956, s. 315.

background image

212

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

dzie pod tym tytu³em, gdzie wyraz ten jest dos³ownym odpowiednikiem pol-

skiego „wojewoda” — tzn. w t³umaczeniu Czat.

Wyraz „Krzy¿aki” prze³o¿y³ Puszkin s³owem „êðûæàêè”

34

. Wprowadzi³

wiêc do tekstu t³umaczenia polsk¹ nazwê rycerzy zakonu teutoñskiego w zru-

syfikowanej transkrypcji „êðûæàêè”, co jest zreszt¹ literalnym — ale nie me-

chanicznym — odtworzeniem orygina³u: nadaje to przek³adowi koloryt polski,

nie bêd¹c cia³em obcym w tkance jêzyka rosyjskiego, poniewa¿ przyj¹³ siê tam

od dawna doœæ rzadki wyraz „êðûæ”, oznaczaj¹cy „krzy¿ katolicki”

35

.

Nic wiêc dziwnego, ¿e póŸniejszy rosyjski t³umacz ballady, A. Danilew-

ski-Aleksandrow, a¿ w dwóch miejscach swego przek³adu skorzysta³ ze zdo-

byczy Puszkina:

Êíÿçü Êåéñòóò — íà êðûæàêîâ, êíÿçü Ñêèðãàéë — íà ïîëÿêîâ,

À Îëüãåðä êëè÷åò ê Èëüìåíþ âîè.

…………………………………………………………………….

Ñðóäíèé ïóñòü ìåæäó íàìè ïîä Êåéñòóòîâî çíàìÿ

Òîðîïèòñÿ, ïóñòü äóøèò êðûæàêîâ

36

.

PrzejdŸmy na koniec do ballady Czaty

37

, która w przek³adzie Puszkina

nosi tytu³ Wojewoda

38

. Jak przede wszystkim wyt³umaczyæ zamianê s³ów ory-

gina³u „¿ona” i „niewiasta” na „ïàííà”? Trudno zgodziæ siê, ¿e powy¿sze

odejœcie od orygina³u spowodowane jest ignorancj¹, jak s¹dzi np. W. Czerno-

bajew, pisz¹c, ¿e „u¿ycie s³owa «panna» w stosunku do kobiety zamê¿nej”

œwiadczy o „s³abej znajomoœci [Puszkina — Z. G.] polskich obyczajów”

39

,

lub innymi przyczynami obiektywnymi

40

. Zdaniem autora niniejszego studium

zmiana ta by³a zamierzona. Przemawia za tym dalsza analiza brulionów Pusz-

kina. W pierwszych szkicach Wojewody czytamy:

Îí áåæèò ê æåíå â ñâåòëèöó,

Äåðíóë ïîëî㠗 ìîëîäèöó…

S³owa „æåíà” i „ìîëîäèöà” oznaczaj¹ kobietê zamê¿n¹.

34

Dok³adniej zob.: Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoœci…, s. 85.

35

Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà… T. V. 1956, s. 1750.

36

À. Í. Ä à í è ë å â ñ ê è é - À ë å ê ñ à í ä ð î â: Â ìèðå ïåñíè. T. I. ÑÏá 1910, s. 22 i 23.

37

Czaty. Ballada ukraiñska. W: A. M i c k i e w i c z: Dzie³a. jw. s. 226–228. Wszystkie cytaty

wed³ug tego wydania.

38

Âîåâîäà W: À. Ñ. Ïóøêèí: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ…, s. 258–

260. Wszystkie cytaty wed³ug tego wydania.

39

Â. Ã. × å ð í î á à å â: Ê âîïðîñó î ëèòåðàòóðíûõ ñâÿçÿõ Ïóøêèíà è Ìèöêåâè÷à. Ïóøêèí

è ïîýìà Ìèöêåâè÷à „Êîíðàä Âàëëåíðîä”. „Ó÷åíûå çàïèñêè Ëåíèíãðàäñêîãî ãîñóäàðñò-

âåííîãî ïåäàãîãè÷åñêîãî èíñòèòóòà èì. À. È. Ãåðöåíà». T. XLV. Ëåíèíãðàä 1938. s. 103.

40

Zob. np. opiniê J. Tretiaka w: Mickiewicz i Puszkin. Warszawa 1906, s. 266.

background image

213

Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych…

Albo:

 ñïàëüíþ êèíóëñÿ ê ïîñòåëå,

Äåðíóë ïîëîã: â ñàìîì äåëå!!…

Íåò æåíû — ïóñòà êðîâàòü

41

.

Nienaganny wariant, gdzie ka¿de s³owo jest mocno osadzone na swoim

miejscu. A potem nastêpuje zmiana, która wejdzie do tekstu ostatecznego:

Íèêîãî: ïóñòà êðîâàòü.

Co jest powodem tego przekszta³cenia? Czy „íèêîãî” brzmi lepiej ni¿

jasne i niedwuznaczne „íåò æåíû”? Bynajmniej. Chodzi o to, ¿e Puszkin po-

stanowi³ zmieniæ treœæ ballady, opowiedzieæ nie o zdradzie ¿ony, lecz o rów-

norzêdnej w sensie moralnym rywalizacji dwóch mê¿czyzn o jedn¹ kobietê.

W³aœnie dlatego w koñcowej wersji ballady bohaterk¹ jej jest ïàííà.

Na intencjonalnoœæ zmiany treœci Mickiewiczowskiego wiersza zwróci³

uwagê jeszcze Platon Ku³agowski

42

: powy¿sze rozwa¿ania uznaæ mo¿na za

wa¿ki dowód na rzecz jego hipotezy.

W zwi¹zku z tym wydaje siê, ¿e niezbyt dok³adnie objaœniono wyraz

„ïàííà” w S³owniku jêzyka Puszkina: „1. Ïîëüñêàÿ äåâóøêà, æåíùèíà” [pod-

kreœlenie moje — Z. G.]. S³owo „æåíùèíà” nasuwa w¹tpliwoœci, poniewa¿

jako przyk³ad podano jedynie cytaty z Wojewody: „ß ñêàêàë âî ìðàêå íî÷è

ìèëîé ïàííû âèäåòü î÷è, Ðóêó íåæíóþ ïîæàòü; […] íà ñêàìåéêå ó ôîí-

òàíà /  áåëîì ïëàòüå, âèäÿò, ïàííà, è ìóæ÷èíà ïåðåä íåé”

43

.

Na podstawie poczynionych spostrze¿eñ mo¿na stwierdziæ z du¿¹ doz¹

prawdopodobieñstwa, ¿e poeta u¿ywa³ wyrazu „ïàííà” tylko w jego istot-

nym sensie: „Kobieta niezamê¿na, najczêœciej m³oda dziewczyna”

44

.

Jeszcze jedno miejsce zdaje siê potwierdzaæ œwiadome wprowadzenie

zmiany w przek³adzie Puszkina. Otó¿ we wczeœniejszym wariancie t³umacze-

nia czytamy:

Ìóæ è õëîïåö ïîä çàáîðîì […]

45

Potem s³owo „ìóæ” zamieniono na „ïàí”.

41

Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé…, s. 904 i 905.

42

Ï. Êó ë à ã î â ñ ê è é: Ñëàâÿíñêèå ìîòèâû â òâîð÷åñòâå Ïóøêèíà. Warszawa 1899,

s. 18–19.

43

Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé…, s. 909.

44

S³ownik jêzyka Polskiego. T. VI. Warszawa 1964, s. 76.

45

À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé…, s. 909.

background image

214

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Cytowan¹ uwagê Czernobajewa mo¿na natomiast zastosowaæ do póŸniej-

szego przek³adu Czat, pióra W. Markowa

46

. T³umacz — zapewne pod wp³y-

wem przek³adu Puszkina, który wszêdzie nazywa³ bohaterkê „pann¹” — po-

pe³nia gruby b³¹d, powtarzaj¹c za swym wielkim poprzednikiem s³owo

„ïàííà” w wierszu:

Ó äåðíîâîé ñêàìüè

×òî-òî âèäíî â òåíè:

 áåëîì ïëàòüå òî ï à í í à ñèäåëà.

Jest to tym bardziej ra¿¹ce, ¿e Markow w zwrotce pierwszej nazywa he-

roinê „¿on¹” wojewody:

Âîåâîäà â ñâîé çàìîê ïðèõîäèò,

 æ å í è í òåðåì áåæèò…

[…] Wróæmy do Wojewody Puszkina. Wystêpuj¹ce w balladzie s³owa

„ïàí”, „ïàííà”, „õëîïåö”, „î÷è”, „ñèâûé” mo¿na by uwa¿aæ za aluzje do

polskoœci (wzglêdnie ukraiñskoœci — wszak balladê nazwa³ Mickiewicz „ukra-

iñsk¹”) tekstu: wystarczy porównaæ wyrazy rosyjskie z polskimi: „pan”, „pan-

na”, „ch³opiec”, „oczy”, „siwy” i ukraiñskimi — „ïàí”, „ïàííà”, „õëîïåöü”,

„î÷è”, „ñèâèé”. By³yby to wiêc niejako „pseudopolonizmy” lub „pseudo-

ukrainizmy” — ogólnie: „pseudobarbaryzmy”, wyrazy mocno osadzone za-

równo w tkance jêzyka rosyjskiego, jak i polskiego (wzglêdnie ukraiñskiego)

i — co bardzo wa¿ne dla przek³adu — nie wy³amuj¹ce siê ze stylu orygina³u

(w tym wypadku ze stylu ludowego):

È, ìðà÷íåå ÷åðíîé íî÷è,

Îí ïîòóïèë ãðîçíû î÷è,

Ñòàë êðóòèòü ñâîé ñèâûé óñ…

Wyraz „î÷è” traktowaæ mo¿na bowiem jako folkloryzuj¹cy poetycki sta-

ros³owianizm, a „ñèâûé” jest jednym z potoczno-ludowych odpowiedników

s³owa „ñåäîé” — „siwy”

47

.

Mo¿na by wreszcie wysun¹æ hipotezê, ¿e u¿ycie staros³owianizmu „ãðîç-

íû” zamiast powszedniego „ãðîçíûå”, a wiêc krótkiej formy przymiotnika

w roli przydawki — chwyt czêsto stosowany w pieœniach (krótka forma pe³ni

zazwyczaj funkcjê orzecznika) sugeruje jego polsk¹ formê „groŸne”, w tym

46

Çàñàäà. Ïåðåâåë Â. Ì à ð êî â. „Âåñòíèê Åâðîïû” 1897. Ks. 1, s. 251–253. Cytaty we-

d³ug tego wydania.

47

Zob. np.: Òîëêîâûé ñëîâàðü ðóññêîãî ÿçûêà… T. IV, s. 171.

background image

215

Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych…

przypadku (M. lm.) tak¿e krótsz¹ od „ãðîçíûå”. Forma „ãðîçíû”, pochodz¹-

ca z dawnej odmiany prostej przymiotnika, bardziej przypomina polsk¹ „groŸ-

ne”, wywodz¹c¹ siê z dawnej odmiany z³o¿onej, ni¿ pochodz¹ca równie¿ z od-

miany z³o¿onej forma „ãðîçíûå”, poniewa¿ w polskim przymiotniku zasz³o

œci¹gniêcie *-yje

³

-e, wskutek czego przymiotnik ten zrówna³ siê pod wzglê-

dem liczby sylab z rosyjsk¹ form¹ typu „ãðîçíû”.

Dla porównania warto przytoczyæ pseudopolonizm z twórczoœci Afanasija

Feta, który do swego przek³adu Czat wprowadzi³ wyraz „ïåðñè” jako odpo-

wiednik polskiego „piersi”. Nie by³o to jednak posuniêcie udane, gdy¿ staro-

cerkiewne, literackie s³owo „ïåðñè”

48

narusza realistyczny i ludowo-pieœnio-

wy styl orygina³u

49

.

Nie od rzeczy bêdzie wspomnieæ, ¿e na kilka miesiêcy przed ukoñcze-

niem Wojewody Puszkin napisa³ balladê Huzar stanowi¹c¹ monolog bohatera

tytu³owego o jego przygodach w Kijowie, przeplatany ukrainizmami, takimi

jak: „ãîðåëêà”, „ãàëóøêè”, „÷åðíîáðèâàÿ”, „õëîïåö”

50

(ostatni wyraz od-

najdziemy potem w Wojewodzie). A wiêc metoda twórczoœci oryginalnej (tzn.

nie przek³adowej) Puszkina, polegaj¹ca na umiarkowanym wprowadzaniu do

tekstu s³ownictwa obszaru narodowego, na którym odbywa siê akcja, s³ow-

nictwa zarazem organicznie osadzonego w tkance jêzyka rosyjskiego, podob-

na jest w tym wypadku do metody jego pracy przek³adowej.

Wreszcie podtytu³ Czat: Ballada ukraiñska sugerowa³by jeszcze pewn¹ kon-

cepcjê, mianowicie chêæ stylizowania pod jêzyk ukraiñski nie ca³ego utworu,

a tylko postaci „kozaka Nauma”. Z takiego punktu widzenia jako ukrainizm trak-

towaæ nale¿a³oby wyraz „õëîïåö”

51

— tym bardziej, ¿e napotykamy go w ukra-

inizowanym tekœcie Huzara — a tak¿e wyra¿enie „íå ìîæíî” w wierszu:

Ïàí ìîé, öåëèòü ìíå íå ìîæíî […]

52

O ¿ywotnoœci zasady stosowania s³ownictwa polskiego, wros³ego w tkan-

kê innego jêzyka s³owiañskiego, w t³umaczeniach utworów naszych poetów

œwiadcz¹ dwie poetyckie wersje Czat — pióra Micha³a Staryckiego i Iwana

Franki. Otó¿ polski wyraz „krzak” w wierszu Mickiewicza:

Wojewoda z kozakiem przyklêknêli za krzakiem…

48

Por. np.: Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. IX. 1959, s. 1050.

49

Dok³adniej o tym zob.: Z. G r o s b a r t: Dos³ownoœæ w t³umaczeniu…, s. 324.

50

Zob.: À. Ñ. Ï ó ø ê è í: Ïîëíîå ñîáðàíèå ñî÷èíåíèé â äåñÿòè òîìàõ… T. III., s. 249–253.

51

Najbardziej autorytatywny normatywny Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ÿçûêà traktuje

rosyjski wyraz „õëîïåö” jako zapo¿yczenie z jêzyka ukraiñskiego (T. XVII. 1965, s. 205 i 206).

52

Zob. jeszcze: Z. G r o s b a r t: Zagadnienie adekwatnoœci…, s. 95.

background image

216

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

wybitni poeci ukraiñscy oddaj¹ przez „êðàê” (Starycki

53

) wzglêdnie „êðÿê”

(Franko

54

). Oba te warianty zarejestrowane s¹ w s³ownikach ukraiñskich

55

, przy

czym pierwszy z nich odnajdujemy w twórczoœci znakomitego wspó³czesne-

go poety i znawcy jêzyka

56

Maksyma Rylskiego

57

. S¹ to wiêc raczej pseudo-

polonizmy ni¿ polonizmy — wyrazy nie podwa¿aj¹ce poprawnoœci jêzyka

ukraiñskiego.

Powy¿sze refleksje sk³aniaj¹ do pewnych wniosków dotycz¹cych zarów-

no twórczoœci przek³adowej Puszkina, jak i sztuki t³umaczenia w ogóle —

a wiêc: o koniecznoœci debarbaryzacji s³ów nale¿¹cych do jêzyka przek³adu,

a napotykanych w oryginale („dzienga” — „äåíüãè”); o intencjonalnoœci wpro-

wadzenia przez Puszkina pewnych wyrazów — wœród nich pseudopolonizmu

— ró¿ni¹cych siê semantycznie od s³ów u¿ytych lub domniemanych w orygi-

nale i w sposób istotny zmieniaj¹cych ich treœæ („íåìåöêàÿ” zamiast „pru-

ska”, „ïàííà” na miejscu „pani”); o mo¿liwej zmianie w t³umaczeniu grama-

tycznego rodzaju rzeczownika pod wp³ywem orygina³u („íåìåöêàÿ òîïîëü”

— por. „topola”); o fonetycznej polonizacji w przek³adzie nierosyjskich nazw

geograficznych równie¿ pod wp³ywem orygina³u („Íåìåí” zamiast „Íå-

ìàí”); wreszcie o powi¹zaniu twórczoœci przek³adowej t³umacza z jego twór-

czoœci¹ oryginaln¹ (Borys Godunow

58

i Huzar Puszkina a jego przek³ady

ballad Mickiewicza) oraz o mo¿liwej zbie¿noœci metod obu tych rodzajów

dzia³alnoœci literackiej u jednego twórcy (Ãóñàð à Âîåâîäà i Áóäðûñ è åãî

ñûíîâüÿ).

Najwa¿niejszym jednak wnioskiem jest ogólne stwierdzenie, ¿e jednym

ze sposobów odtwarzania narodowego kolorytu t³umaczonego utworu mo¿e

byæ wprowadzanie do przek³adu wyrazów zbli¿onych brzmieniowo do s³ów

jêzyka orygina³u, pod warunkiem, ¿e nie podwa¿¹ poprawnoœci jêzyka t³u-

maczenia i nie narusz¹ jego stylu. Na podstawie analizowanego powy¿ej

materia³u wyrazy te podzieliæ mo¿na na trzy grupy:

1. S³owa imituj¹ce wyrazy jêzyka orygina³u w sposób mo¿liwie zupe³ny

(niedok³adnoœci brzmieniowe spowodowane s¹ fonetycznymi ró¿nicami po-

53

Ì. Ñ ò à ð è ö ü ê è é: Âèáðàíi òâîðè. Êèiâ 1959, s. 113.

54

Zob.: I. Ô ð à í êî: Òâîðè â äâàäöÿòè òîìàõ. T. XIV. Êè¿â 1955, s. 326.

55

Zob.: Óêðàiíñüêî-ðîñiéñüêèé ñëîâíèê. T. II. Êè¿â: ÀÍ ÓÑÑÐ 1958, s. 390 („êðàê”), jak

równie¿ Ñëîâàð óêðàiíñüêîéi ìîâè. Red. Á. Ãð i í ÷ å í êî. T. II. Êè¿â 1908, s. 298 i 316 („êðàê”

i „êðÿê”).

56

M. Rylski by³ wybitnym filologiem, Cz³onkiem Rzeczywistym Akademii Nauk ZSRR

i USRR oraz doktorem honoris causa UJ.

57

Zob. cytat zamieszczony w S³owniku ukraiñsko-rosyjskim (Óêðàéiíñüêî-ðîñéiñüêèé ñëîâ-

íèê)… T. II, s. 390.

58

A propos, pojawienie siê w Wojewodzie „fontanny”, której nie ma w Czatach wi¹¿e siê

zapewne ze s³ynn¹ „polsk¹” scen¹ przy fontannie w Borysie Godunowie.

background image

217

Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych…

miêdzy jêzykiem przek³adu a jêzykiem orygina³u); mo¿e to byæ leksyka ogól-

nos³owiañska — np. „î÷è”, wzglêdnie s³ownictwo zapo¿yczone z jêzyka t³u-

maczonego, b¹dŸ tego, pod jaki stylizuje siê dana postaæ: „ïàí”, „ïàííà”,

„õëîïåö”.

2. Wyrazy niepe³nog³osowe w przek³adach z tych jêzyków s³owiañskich,

gdzie, w przeciwieñstwie do rosyjskiego, niepe³nog³os jest zjawiskiem rdzen-

nym — „ìëàäàÿ” („m³oda”).

3. Krótka forma przymiotnika w roli przydawki w przek³adach z tych jê-

zyków s³owiañskich, gdzie analogiczna fonetycznie forma jest zjawiskiem po-

wszechnym — „ãðîçíû” („groŸne”). Chodzi o jêzyki s³owiañskie, które maj¹

zawsze formê œci¹gniêt¹, a przez to skrócon¹ i upodobnion¹ do rosyjskiej formy

krótkiej. Wystêpuje to równie¿ w sytuacji, gdy w tym¿e przypadku grama-

tycznym rosyjski kontynuant odmiany z³o¿onej nie uleg³ œci¹gniêciu. Ten

zabieg mo¿e byæ stosowany dziêki temu, ¿e w jêzykach s³owiañskich, jak np.

polski, formy dawnej odmiany z³o¿onej przymiotnika ulegaj¹ œci¹gniêciu

w ka¿dym przypadku gramatycznym, zaœ w jêzyku rosyjskim œci¹gniêcie ich

dokona³o siê w wiêkszoœci przypadków, ale nie we wszystkich.

Nale¿y s¹dziæ, ¿e dalsze badania pozwol¹ przeprowadziæ systematyzacjê

szerzej i precyzyjniej. Zadaniem niniejszego studium jest zasygnalizowanie

problemu, który stanowi zapewne jeden z elementów s p e c y f i k i p r z e k ³ a -

d u w   r a m a c h j ê z y k ó w p o k r e w n y c h.

background image

218

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

O SZTUCE T£UMACZENIA PRZYS£ÓW

(Na marginesie S³ownika przys³ów rosyjsko-polskiego

i polsko-rosyjskiego Ryszarda Stypu³y)

Jak oddaæ po rosyjsku „Wyszed³ jak Zab³ocki na mydle”, zachowuj¹c

aforystycznoœæ i zwiêz³oœæ przys³owia? Co oznacza „ñâîé ãëàç — àëìàç”,

i czy wielu z tych, którzy sk¹din¹d dobrze znaj¹ jêzyk rosyjski, bezb³êdnie

skojarzy to z naszym swojskim „pañskie oko konia tuczy”? Cieszyæ siê nale-

¿y, ¿e otrzymaliœmy dobry i ogólnie bior¹c wiarygodny poradnik dotycz¹cy

podobnych spraw — S³ownik przys³ów Ryszarda Stypu³y

1

. Pomys³ opracowa-

nia s³ownika interpretuj¹cego tak specyficzne has³a to zamierzenie du¿ej wagi.

Przys³owie nie jest bowiem zwyk³ym. zwrotem jêzykowym, lecz stanowi

w obrêbie jêzyka miniaturowe dzie³o twórczoœci artystycznej. Inaczej mówi¹c

— jest dzie³em literackim

2

(w szerszym znaczeniu okreœlenie to mo¿na od-

nieœæ równie¿ do wytworów kultury ludowej). Bêd¹c zaœ „ma³¹ form¹ lite-

rack¹” — jak ujmuje to jeden z badaczy — przys³owie „jest zarazem naj-

wiêksz¹ z jednostek frazeologicznych notowanych w s³ownikach”, co „sprzy-

ja […] zachowaniu pewnych cech odrêbnych, zw³aszcza jeœli s³u¿¹ one wy-

mogom rytmu i rymu […]”

3

. Wiele przys³ów zwi¹zanych jest œciœle z jêzykiem

narodu, z jego histori¹ i realiami, otacza je specyficzna aura kolorytu narodo-

wego. Czy, kiedy i jak nale¿y ów koloryt przekazywaæ w innym jêzyku? S³ow-

nik Stypu³y — nie zawiera rozwa¿añ na ten temat. Jak wiêkszoœæ podobnych

opracowañ s³u¿y celom praktycznym — przedstawia interesuj¹cy materia³ do

ewentualnych uogólnieñ, przy czym z aspiracji teoretycznych autor rezygnuje.

Pierwszym widomym tego dowodem jest brak wstêpu omawiaj¹cego pod-

stawowe za³o¿enia teoretyczne edycji. Nie zg³aszaj¹c o to pretensji, chêtnie

ujrza³bym go jednak w nastêpnym wydaniu, gdy S³ownik wejdzie do obiegu

1

R. S t y p u ³ a: S³ownik przys³ów rosyjsko-polski i polsko-rosyjski. Warszawa: Wiedza Po-

wszechna 1974, 557 s.

2

Zob. np. J. Z i o m e k: O przek³adaniu przys³ów. W: Poetyka i stylistyka s³owiañska. Wro-

c³aw 1973, s. 104.

3

J. B a r t m i ñ s k i: O jêzyku folkloru. Wroc³aw 1973, s. 274.

background image

219

O sztuce t³umaczenia przys³ów…

naukowego i doczeka siê wielostronnych omówieñ i opracowañ. Bior¹c go

w rêce w obecnej jego postaci, nie szukajmy tam naukowej charakterystyki

przys³ów i zwrotów przys³owiowych, ich definicji, klasyfikacji, ustalania ty-

pologicznych powi¹zañ miêdzy ró¿nymi elementami folkloru i literatury po-

szczególnych narodów s³owiañskich czy przedstawienia interpretowanych sen-

tencji i wyra¿eñ w kontekœcie twórczoœci europejskiej i œwiatowej. Nie miej-

my za z³e autorowi, ¿e w zebranych przez niego materia³ach znalaz³y siê pewne

konstrukcje jêzykowe, których specjaliœci nie uznaliby za przys³owia czy

zwroty przys³owiowe. Zaakceptujmy praktyczn¹ funkcjê s³ownika, traktuj¹c

wszelkie rozwa¿ania teoretyczne jako marginalne. Uwzglêdniaj¹c zaœ ró¿no-

rodn¹ zawartoœæ S³ownika, pozostawmy sobie prawo do synonimicznego okre-

œlania zawartych w nim jednostek leksykalnych jako „przys³owia” i wyrazy

bliskoznaczne, takie jak wyra¿enie, zwrot, powiedzenie, porzekad³o, poga-

duszka, aforyzm, maksyma, sentencja itp. Pozwólmy te¿ sobie doœæ swobod-

nie definiowaæ relacje zachodz¹ce miêdzy poszczególnymi has³ami jako „prze-

k³ady” (mniej lub bardziej dos³owne), „odpowiedniki”, „ekwiwalenty”, „pó³-

ekwiwalenty frazeologiczne” czy „analogie” — pozostawiaj¹c ich spre-

cyzowanie specjalistom paremiologom.

I jeszcze jedno zastrze¿enie. Jestem œwiadom tego, ¿e pomoc naukow¹

najwnikliwiej i najkompetentniej oceniæ mo¿na po d³ugotrwa³ym praktycz-

nym z niej korzystaniu. Praca Stypu³y ukaza³a siê niedawno, tote¿ opinia moja

bêdzie raczej „sygnalna”, doraŸna, nie pretenduj¹ca do s¹dów opartych na

dog³êbnej analizie przedmiotu. Pragnê te¿ ograniczyæ siê w swoich rozwa¿a-

niach niemal wy³¹cznie do tego, co jest w S³owniku, nie zg³aszaj¹c pretensji

o zupe³ny brak pewnych hase³ (lub ich wariantów) czy wprowadzenie in-

nych. Wszelkie uzupe³nienia i modyfikacje, jak równie¿ szersze refleksje teo-

retyczne, opieraæ siê bêd¹ na przedstawionym w S³owniku materiale, nie ne-

guj¹c jego zasadniczego kszta³tu.

Zacznijmy od pochwa³y wydawnictwa „Wiedza Powszechna” za estetycz-

n¹ i solidn¹ edycjê, dobry papier, ³adn¹ szatê graficzn¹, pomys³owe, z lekka

stylizowane na folklor barwne ryciny, udany dobór kolorów — dzie³o grafi-

ków Stanis³awa KaŸmierczyka i Józefa C. Bieñka. System numerów, skoro-

widzów, ró¿nego rodzaju odsy³aczy i czcionek czyni uk³ad S³ownika przej-

rzystym, u³atwiaj¹c szybkie odnalezienie odpowiedniej jednostki leksykalnej.

Aby nie powracaæ ju¿ do zagadnieñ „technicznych” — parê drobnych

uwag. Otó¿ zgadzam siê z wypowiedzianymi ju¿ w innym miejscu sugestia-

mi

4

, ¿e nale¿a³oby odró¿niæ w jakiœ sposób ekwiwalenty przys³ów od ich

4

Zob. recenzje: I. G r e k - P a b i s o w a („Slavia Orientalis” 1975 nr l, s. 7) i Z. R u d n i k

(„Jêzyk Rosyjski” 1975 nr l, s. 58).

background image

220

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

dos³ownego t³umaczenia — powiedzmy, za pomoc¹ innego kroju czcionki.

Po¿¹dane by³oby wprowadzenie kwalifikatorów stylistycznych, zw³aszcza —

jak sugeruje Iryda Grek-Pabisowa

5

— w tych odpowiednikach, które znacz-

nie odbiegaj¹ od form stylistycznych przys³owia ludowego. Warto by rów-

nie¿ usun¹æ nieliczne b³êdy korektorskie (zob. np. „praznik” zamiast „prazd-

nik” w nr 107 czêœci rosyjsko-polskiej

6

).

PrzejdŸmy teraz do omówienia merytorycznego. Zestaw hase³ podzielono

na dwie czêœci: rosyjsko-polsk¹ i polsko-rosyjsk¹, z których pierwsza zawiera

1563, druga — 1526 jednostek leksykalnych. Niektóre z nich powtarzaj¹ siê

w obu czêœciach — zdarza siê to wtedy, gdy autor proponuje ekwiwalenty

frazeologiczne, np. „ßçûê äî Êèåâà äîâåäåò” —„Jêzyk do Krakowa dopyta”

i „Koniec jêzyka za przewodnika” czy „Áåç òðóäà íå âûíåøü ðûáêó èç

ïðóäà” — „Pieczone go³¹bki same nie wlec¹ do g¹bki”. Jeœli jednostka lek-

sykalna nie powtarza siê w obu czêœciach, oznacza to na ogó³, ¿e nie odnale-

ziono dla niej ekwiwalentu w drugim jêzyku, poprzestaj¹c na przek³adzie

dos³ownym lub prawie dos³ownym, czy te¿ na interpretacji. Przyk³ady: „(Œwiê-

ta) Barbara po lodzie (po wodzie) — Bo¿e Narodzenie po wodzie (po lo-

dzie)” — „(Êîëè) â Âàðâàðó ìîðîç (îòòåïåëü), òî â ðîæäåñòâî îòòåïåëü

(ìîðîç)”; „×àé ïèòü — íå äðîâà ðóáèòü” — „Herbaty zawsze mo¿na siê

napiæ” (odpowiedŸ ma zaproszenie).

Dobór przys³ów jest przemyœlany, a wachlarz ich szeroki. Znajdujemy wiêc

maksymy typowo rosyjskie lub polskie (mam na myœli przede wszystkim

obecnoœæ w nich realiów narodowych): „ Òóëó ñî ñâîèì ñàìîâàðîì íå

åçäÿò”, „Wyszed³, jak Zab³ocki na mydle”, sentencje 1eksykalnie i seman-

tycznie ekwiwalentne w obu jêzykach:

„Ëåñ ðóáÿò — ùåïêè ëåòÿò” — „Gdzie drwa r¹bi¹, tam wióry lec¹” oraz

typowo miêdzynarodowe (przynajmniej w odczuciu wspó³czesnego odbiorcy):

„Íå õëåáîì åäèíûì æèâ ÷åëîâåê” — „Nie samym chlebem cz³owiek ¿yje”,

„Ìåòàòü áèñåð ïåðåä ñâèíüÿìè” — „Rzucaæ per³y przed wieprze”. Uwzglêd-

niono szereg przys³ów odgrywaj¹cych du¿¹ rolê w rozumieniu twórczoœci

wybitnych pisarzy, które s¹ tytu³ami ich utworów (np. „Áåäíîñòü íå ïîðîê”

czy „Íà âñÿêîãî ìóäðåöà äîâîëüíî ïðîñòîðû” — nazwy znanych sztuk

Aleksandra Ostrowskiego) lub zosta³y u¿yte jako motto („Áåðåãè ïëàòüå ñíîâó,

à ÷åñòü ñìîëîäó” — por. Puszkinowskie motto do Córki kapitana: „Áåðåãè

÷åñòü ñìîëîäó”). Napotykamy te¿ popularne sentencje zaczerpniête z utwo-

rów literackich („My rz¹dzim œwiatem, a nami kobiety” Krasickiego, „Niech

siê dzieje wola nieba, z ni¹ siê zawsze zgadzaæ trzeba” z Zemsty Fredry czy

5

G r e k - P a b i s o w a, s, , 117–118.

6

W dalszym ci¹gu bêdê stosowa³ skróty: „czêœæ rosyjsko-polska S³ownika, pozycja…” —

„r…” oraz „czêœæ polsko-rosyjska S³ownika, pozycja…” — „p…”.

background image

221

O sztuce t³umaczenia przys³ów…

„Ñ÷àñòëèâûå ÷àñîâ íå íàáëþäàþò” ze sztuki Gribojedowa M¹dremu bia-

da). Poznanie podobnych przys³ów i proponowanych ekwiwalentów w dru-

gim jêzyku mo¿e bardzo dopomóc w rozumieniu literatury piêknej. W szcze-

gólnoœci zaœ przyda siê t³umaczom, którzy otrzymaj¹ wiarygodn¹ propozycjê

interpretacyjn¹, poczynaj¹c od ekwiwalentów frazeologicznych („Íà íåò è ñóäà

íåò” — „Mówi siê trudno”), a koñcz¹c na przek³adzie ca³kowicie lub czê-

œciowo dos³ownym, przy którym zwykle proponuje siê paralelnie zwrot przy-

s³owiowy stanowi¹cy analogiê do orygina³u („Ðæà åñò æåëåçî, à ïå÷àëü (áåäà)

— ñåðäöå” — „Rdza trawi (zje) ¿elazo, troska (zgryzota) cz³owieka” — „L¿ej

gniot¹ kamienie ni¿ troski” — r. 1189).

Niektóre propozycje autora s¹ wrêcz kapitalne. Tak na przyk³ad dla zna-

nego wyra¿enia „Wyszed³, jak Zab³ocki na mydle”, zaliczanego zazwyczaj

do grupy nieprzek³adalnych ze wzglêdu na nieprzek³adalnoœæ skojarzeñ zwi¹-

zanych z nazwiskiem jego bohatera, Stypu³a znalaz³ znakomite, w moim prze-

konaniu (adekwatne, jak powiadaj¹ teoretycy przek³adu), analogie rosyjskie:

„Îñòàëñÿ íà áîáàõ (ñ íîñîì)”, „Îñòàëñÿ (îêàçàëñÿ) ïðè ïèêîâîì èíòåðåñå”

(p. 1437). Przyk³ady udanych propozycji mo¿na by mno¿yæ.

W niektórych przypadkach interpretacja przys³ów pomo¿e uwa¿nym u¿yt-

kownikom S³ownika ustrzec siê przed wp³ywem tzw. homonimii miêdzyjêzy-

kowej, tak wyraŸnym w przek³adach z jêzyków bliskich. Dowiedziawszy siê

np., ¿e s³owo „Òèøå” w „Òèøå åäåøü, äàëüøå áóäåøü” niewiele ma wspól-

nego z polsk¹ „cisz¹”, a znaczy „powoli” — przestan¹ mo¿e pope³niaæ na-

gminny b³¹d w t³umaczeniu tego zwrotu.

Wybór z tego bogatego materia³u zale¿eæ bêdzie od translatora, jego zdol-

noœci, wiedzy, intuicji twórczej. Oczywiœcie t³umacz mo¿e zmodyfikowaæ

propozycjê autora, mo¿e te¿ pójœæ w kierunku dos³ownoœci, mimo ¿e S³ownik

na ogó³ takich rozwi¹zañ nie zaleca. Czasem jednak s¹ one uzasadnione. Dla

przyk³adu: t³umacz mo¿e prze³o¿yæ porzekad³o „Â Òóëó ñî ñâîèì ñàìîâàðîì

íå åçäÿò” przez „Nie jeŸdzi siê do Tu³y z w³asnym samowarem” w celu za-

chowania rosyjskiego kolorytu narodowego. Niedawno jeszcze taki przek³ad

wymaga³by zapewne komentarza, ale teraz, kiedy — jak podaje prasa

7

—

w sklepach naszego „Argedu” furorê robi¹ samowary z Tu³y, wyjaœnienia prze-

staj¹ byæ potrzebne. Œwiadczy to, nawiasem mówi¹c, o wystêpowaniu ogól-

nej prawid³owoœci, polegaj¹cej na zwiêkszaniu siê mo¿liwoœci translatorskich

w miarê zacieœniania kontaktów miêdzynarodowych. T³umacz mo¿e równie¿

zaproponowaæ oryginalny wariant w³asny — wtedy ma szansê stworzenia

zwrotu, który nabierze cech nowego przys³owia (jak uczynili to np. translato-

rzy noweli Meriméego Carmen, ukuwszy w oparciu o folklor cygañski porze-

7

Zob. np. „G³os Robotniczy” z 10 IV 1975 (nr 82), s. 8.

background image

222

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

kad³o. „Â çàêðûòûé ðîò è ìóõà íå ïîïàäåò”. Wszystkie tego typu warianty

s¹ w pewnych okolicznoœciach (w zale¿noœci od kontekstu, od za³o¿eñ, dane-

go przek³adu itp.) dopuszczalne, poniewa¿ t³umaczenie — co nale¿y z naci-

skiem podkreœliæ — jest procesem twórczym. Recept nie ma, mog¹ byæ tylko

ogólne zalecenia. Przys³owia zaczerpniête ze Ÿróde³ wspólnych, uœwiêconych

kultur¹, tradycj¹, religi¹, np. z Biblii, maj¹ wiêc w ró¿nych jêzykach odpo-

wiedniki ekwiwalentne pod wzglêdem semantycznym i leksykalnym, mimo

¿e przyjêta od wieków ich forma wyklucza przek³ad dos³owny. „Ìåòàòü áèñåð

ïåðåä ñâèíüÿìè” to po polsku „Rzucaæ per³y przed wieprze”, nie zaœ (do-

s³ownie) „Miotaæ paciorki przed œwiniami”, by³oby to bowiem niedorzeczno-

œci¹ (wyraz áèñåð, u¿yty tu w dawnym znaczeniu ‘per³y’, kojarzy siê we

wspó³czesnym jêzyku rosyjskim z „paciorkami”, „koralikami” lub bardzo drob-

nym pismem).

Oczywiœcie wyolbrzymiam zagadnienie, niemniej podobne b³êdy mog¹ siê

zdarzyæ. Odpowiedniki podane w S³owniku pomog¹ b³êdów tych unikn¹æ.

Trudno zreszt¹ znaleŸæ odpowiednik, który by³by stosowny w ka¿dym

kontekœcie. Rozpatrzmy dla przyk³adu z³o¿one zagadnienie przekazania kolo-

rytu narodowego orygina³u. Jaki wa¿ny to problem, dobrze wiedz¹ t³umacze

i teoretycy przek³adu. Wiktor Suchodrew

8

t³umacz Leonida Bre¿niewa, wspo-

imina np., jak to „któryœ z zachodnich dyplomatów zacytowa³ przys³owie:

«To kill two birds with one stone» — «Jednym. kamieniem ubiæ dwa ptaki»).

Przet³umaczy³em to — opowiada Suchodrew — na powszechnie u¿ywane

w jêzyku rosyjskim «ustrzeliæ jednym strza³em dwa zaj¹ce». I natychmiast

po¿a³owa³em tego chwytu, albowiem nasz dyplomata, replikuj¹c swemu ad-

wersarzowi bardzo cienkim dowcipem, zacz¹³ z moim pechowym «zaj¹cem»

wyrabiaæ takie sztuki, które z ich «ptakiem» s¹ zupe³nie niemo¿liwe. No có¿,

trzeba by³o odkrêciæ ca³e t³umaczenie: przeprosi³em i przet³umaczy³em po-

rzekad³o dos³ownie”

9

.

Tak wiêc odtworzenie przys³owia przez, zdawa³oby siê, ca³kowicie ade-

kwatny obcojêzyczny ekwiwalent frazeologiczny doprowadziæ mo¿e do nie-

porozumieñ. Móg³bym, uzupe³niaj¹c uwagi Suchodrewa, przytoczyæ te¿ wy-

padki, kiedy to — na odwrót — przek³ad dos³owny doprowadza³ do nieporo-

zumieñ, a nawet do sytuacji konfliktowych.

8

Poniewa¿ wypowiedŸ Suchodrewa (zapewne Suchodriewa?) cytujê wed³ug Ÿród³a polskie-

go (zob. przyp. 9), podajê transkrypcjê nazwiska wed³ug tego¿ Ÿród³a.

9

(Rozmawia³) L. S i d o r o w s k i: Mówi t³umacz Leonida Brezniewa. „Przek³ada siê nie s³o-

wa, lecz myœli…”. „Ekspress Ilustrowany” (£ódŸ) 29–31 III 1975, (nr 73), s. 3. Nie znaj¹c

ewentualnego rosyjskiego pierwowzoru artyku³u, nie czu³em siê uprawniony do wprowadzania

poprawek stylistycznych.

background image

223

O sztuce t³umaczenia przys³ów…

Zagadnienie doboru odpowiedników zas³uguje na oddzieln¹ wnikliw¹ rozpra-

wê, której potrzebê mogê w tym miejscu jedynie zasygnalizowaæ. Ograniczê siê

do omówienia problemów bezpoœrednio zwi¹zanych z recenzowanym S³ownikiem.

Jak ju¿ wspomnia³em, autor przytacza wiele przys³ów i powiedzonek po-

chodzenia literackiego — mam na myœli przede wszystkim te, które œwiado-

moœæ narodowa ³¹czy z konkretnym dzie³em literackim — np. cytowane „My

rz¹dzim œwiatem, a nami kobiety” (Krasicki), „Ñ÷àñòëèâûå ÷àñîâ íå íàáëþäà-

þò” (Gribojedow) lub „Kradzione nie tuczy” (Syrokomla). Rodzi siê pytanie,

czy mo¿na uwa¿aæ za adekwatny, czyli pe³nowartoœciowy, ekwiwalent, który

owej literackiej proweniencji wyraŸnie nie zaznacza? Có¿ pomog³oby ewen-

tualnemu t³umaczowi Kochanowskiego na jêzyk rosyjski odnalezienie rosyj-

skiego „Òîò çäîðîâüÿ íå çíàåò, êòî áîëåí íå áûâàåò”, proponowanego jako

odpowiednik s³ynnego „Szlachetne zdrowie, / Nikt siê nie dowie, / Jako sma-

kujesz, / A¿ siê zepsujesz” (r. 1377)?

Oczywiœcie zagadnienie znów przejaskrawiam, niemniej ono istnieje, bo-

wiem w obu czêœciach S³ownika napotykamy wiele przys³ów pochodzenia li-

terackiego. Jest to jeden z aspektów niezwykle trudnego problemu przekaza-

nia w innym jêzyku tradycji kulturowej, zw³aszcza literackiej, problemu, bê-

d¹cego mocnym atutem teoretyków nieprzek³adalnoœci. Tak na przyk³ad ani

dos³owny przek³ad polski, ani wariant „Dla szklanki i dziewczyny nie rachu-

je siê godziny” — nie przywodzi na myœl, literackiej genezy pierwowzoru

„Ñ÷àñòëèâûå ÷àñîâ íå íàáëþäàþò”, które Rosjaninowi kojarzy siê z kome-

di¹ Gribojedowa M¹dremu biada (r. 1358), wyra¿enie zaœ „Kto szczêœliwy,

nie patrzy na zegar”, trudno by³oby zaproponowaæ jako ekwiwalent, ponie-

wa¿ Tuwimowski przek³ad sztuki Gribojedowa (z którego ów cytat zaczerpn¹-

³em) nie jest w drobnej nawet czêœci tak popularny u nas, jak orygina³ w Rosji.

Jednak¿e zdarzaj¹ siê powiedzenia nie zwi¹zane z imieniem twórcy, a ko-

jarz¹ce siê — przynajmniej pewnej grupie osób (np. ludziom okreœlonego

wieku i narodu) — z konkretnym tekstem literackim. Rosyjskie wyra¿enie

„Áóäåò è íà íàøåé óëèöå ïðàçäíèê” wesz³o w obieg w Zwi¹zku Radziec-

kim podczas ostatniej wojny œwiatowej i mocno skojarzy³o siê z oczekiwa-

niem zwyciêstwa. Ryszard Stypu³a proponuje dwa odpowiedniki: „I przed

naszym (moim, twoim) okienkiem s³oñce zaœwieci” oraz „Przyjdzie s³oñce

i na nasze koñce”. Trudno mi os¹dziæ, czy za pomoc¹ takich odpowiedników

odtwarzano przys³owie rosyjskie w polskich t³umaczeniach literatury radziec-

kiej. Jeœli wynaleziono dla niego inny wariant, to i ten warto by przytoczyæ,

jako ¿e zwi¹zany jest z dzie³ami literackimi (mam na myœli równie¿ publicy-

stykê), które mówi¹ o pamiêtnym i wa¿nym okresie dziejowym.

Porzekad³o „Íå çà òî âîëêà áüþò, ÷òî ñåð, à çà òî, ÷òî îâöó ñúåë”

opatrzone zosta³o w S³owniku zarówno przek³adem dos³ownym, jak i ekwi-

walentem: „Nie za to j¹ bito, ¿e chodzi³a w ¿yto” (r. 890). Otó¿ druga propo-

background image

224

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

zycja budzi zastrze¿enia. Sens rosyjskiego powiedzenia polega na tym, ¿e

„wilka” — wroga bije siê nie za jego wygl¹d, lecz za uczynki. Przys³owia

tego u¿y³ Józef Stalin w jednym ze swych s³ynnych przemówieñ czasu woj-

ny. Oto przek³ad owego fragmentu w polskim wydaniu dzie³ Stalina:

Ludzie radzieccy nienawidz¹ najeŸdŸców niemieckich nie dlatego, ¿e s¹ to ludzie obce-

go narodu, lecz dlatego, ¿e przynieœli oni naszemu narodowi i wszystkim mi³uj¹cym wol-

noœæ narodom niezliczone nieszczêœcia i cierpienia. Naród nasz od dawna powiada: „Nie za

to wilka bij¹, ¿e jest szary, lecz za to, ¿e zjad³ owcê”

10

.

Od chwili wyg³oszenia tych s³ów — by³o to w listopadzie 1944 r. —

przys³owie zdoby³o wielk¹ i trwa³¹ popularnoœæ w Zwi¹zku Radzieckim. Oczy-

wiœcie w aforystycznej formie rosyjskiej, ca³kowicie zatartej w dos³ownym

polskim przek³adzie. I w znaczeniu, którego nie nazwa³bym adekwatnym do

proponowanego w S³owniku ekwiwalentu „Nie za to j¹ bito…” itd.

Jeœli dobrze zrozumia³em intencje Ryszarda Stypu³y, proponuje on jako

ekwiwalenty, pó³ekwiwalenty lub analogie znane od dawna tradycyjne odpo-

wiedniki z obu jêzyków, wykorzystuj¹c w tym celu istniej¹ce s³owniki (zob.

bibliografiê na s. 559). Nie tworzy wiêc przys³ów sam, nie korzysta te¿ z ist-

niej¹cych przek³adów literatury piêknej, spo³eczno-politycznej czy publicy-

styki. Zasadê tê nale¿y uznaæ za s³uszn¹, bior¹c pod uwagê pionierski cha-

rakter S³ownika. Nasuwa siê jednak pewien postulat, który móg³by znaleŸæ

zastosowanie w przysz³oœci. Mamy ju¿ fundamentalne jednojêzyczne s³owni-

ki przys³ów (zob. np. trzy tomy Nowej ksiêgi przys³ów i wyra¿eñ przys³owio-

wych polskich pod redakcj¹ Juliana Krzy¿anowskiego), jak równie¿ teore-

tyczne rozprawy na ten temat, a obecnie ukaza³ siê dwujêzyczny S³ownik

przys³ów Ryszard¹ Stypu³y. Stworzono wiêc podstawy do ró¿norodnych prac

konfrontatywnych, wœród nich — do opracowania dwujêzycznego (a mo¿e

i szerszego?) S³ownika przys³ów, opartego nie tylko na innych s³ownikach,

lecz tak¿e na przek³adach z literatury, zw³aszcza literatury piêknej. S³ownik

powinien pomagaæ t³umaczom, a osi¹gniêcia t³umaczy — autorom s³owni-

ków. Obopólna wymiana i stymulacja twórcza to jakby cybernetyczne sprzê-

¿enie zwrotne, ogromnie wa¿ne zarówno w nauce, jak i w ¿yciu. Nale¿y siê

spodziewaæ, ¿e w dorobku polskich translatorów, zajmuj¹cych siê t³umacze-

niem wybitnych rosyjskich dzie³, zw³aszcza tych, w których znaczn¹ rolê

odgrywa folklor — np. utworów Gorkiego, Szo³ochowa — znajdziemy wiele

cennych osi¹gniêæ.

Przechodz¹c do omówienia formy jêzykowej przytoczonych w S³owniku

przyk³adów, stwierdziæ trzeba, ¿e nie zawsze jest ona identyczna z t¹, do ja-

10

J. S t a l i n: O wielkiej wojnie narodowej Zwi¹zku Radzieckiego. Warszawa 1950, s. 165.

background image

225

O sztuce t³umaczenia przys³ów…

kiej przywykliœmy. Tak na przyk³ad przys³owie „Ó áîãàòîãî ÷åðò äåòåé

êà÷àåò, (a ó áåäíîãî è áîã ëþëüêè áðîñàåò) (r. 1388) znane jest równie¿

w wersji „Áîãàòîìó ÷åðò äåòåé êîëûøåò (à áåäíîìó è íÿíüêà íå õî÷åò”);

„Ïîñëå äðàêè êóëàêàìè íå ìàøóò” (r. 1138) — „Ïîñëå áîÿ êóëàêàìè íå

ìàøóò; Èç ïóøêè ïî âîðîáüÿì íå ñòðåëÿþò” (r. 500) — „Èç ïóøêè ïî

ëÿãóøêå (íå ñòðåëÿþò)” itp. Przys³owie „Ðàçäåëåííîå ãîðå — ïîëãîðÿ”

(r. 1183) s³ysza³em w formie pe³niejszej: „Ðàçäåëåííàÿ ðàäîñòü — äâîéíàÿ

ðàäîñòü, ðàçäåëåííîå ãîðå — ëèøü ïîëîâèíà ãîðÿ”. Wystêpowanie obocz-

nych form przys³ów i zwrotów frazeologicznych — co jest faktem nieunik-

nionym — ma bardzo du¿e znaczenie, wzbogaca bowiem mo¿liwoœci ekspre-

sji jêzykowej. Ryzykowna by³aby próba obstawania przy wy³¹cznoœci jakie-

goœ wariantu: znajomy rusycysta mówi „Íà ïîïÿòíûé äâîð”, a ja — „Íà

ïîïÿòíóþ”. Obaj nie najgorzej znamy jêzyk rosyjski — i obaj mamy racjê

11

.

Wystêpowanie nieuniknionych — i po¿¹danych — obocznoœci charakteryzu-

je równie¿ pieœni ludowe.

Pewne zastrze¿enia budzi fakt, ¿e niektóre porzekad³a nie maj¹ afory-

stycznej zwiêz³oœci, wydaj¹ siê rozwlek³e, za d³ugie. Na przyk³ad „Âñå

íåâåñòû (äåâóøêè) õîðîùè, à îòêóäà áåðóòñÿ çëûå æåíû?” (r. 201), „Ó÷è

(äèòÿ), ïîêà ïîïåðåê ëàâêè (ëàâî÷êè) óêëàäûâàåòñÿ (ëîæèòñÿ), à âî âñþ

âûòÿíåòñÿ — íå íàó÷èøü” (r. 1435) czy „Jedni siê rodz¹ z ³y¿k¹ z³ot¹ lub

srebrn¹ w gêbie, a drudzy z drewnian¹” (p. 504; notabene ostatniego przyk³a-

du nie ma we wspomnianym fundamentalnym s³owniku przys³ów Krzy¿a-

nowskiego — wœród 22 przys³ów zwi¹zanych z has³em „³y¿ka” i 141 pod

has³em „gêba”).

Nasuwa siê te¿ uwaga, ¿e jednostki leksykalne, zaprezentowane, w S³ow-

niku w tak szerokim zestawie, powinny w zasadzie mieœciæ siê w formule

zbli¿onej do przys³owia. A czy¿ mo¿na to powiedzieæ o frazie „le cz³owie-

kowi byæ samemu” (p. 1517) i o niektórych innych, jakie zawiera s³ownik?

Czasem drobne braki formalne nabieraj¹ wiêkszego znaczenia. Tak bywa

w sytuacji, kiedy stworzone na wzór ludowego porzekad³a wyra¿enie literac-

kie uzyskuje popularnoœæ wiêksz¹ ni¿ pierwowzór. „Âðè, äà íå çàâèðàéñÿ”

(r. 194) czytamy w S³owniku, a dalej „Çëûå ÿçûêè õóæå âèñåëèöû” (r. 457).

Czy¿ nie nale¿a³oby tutaj podaæ wariantów: „(Ïîñëóøàé), âðè, äà çíàé æå

ìåðó” i „(Àõ) çëûå ÿçûêè ñòðàøíåå ïèñòîëåòà”, które ze sztuki Gribojedo-

wa zna ca³a Rosja, lub przytoczyæ w poz. „Èñêëþ÷åíèå ïîäòâåðæäàåò

ïðàâèëà” r. 505) Puszkinowskie „(Íî) ïðàâèë íåò áåç èñêëþ÷åíèé” z Euge-

niusza Oniegina? S³ownik wprowadza przecie¿ niema³o przys³ów o rodowo-

dzie wyraŸnie literackim.

11

Por. Ñëîâàðü ñîâðåìåííîãî ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ÿçûêà. T. 10. Moskwa–Leningrad

1960, s. 1343

background image

226

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Nale¿y równie¿ pamiêtaæ, ¿e wiele trafnych powiedzeñ i aforyzmów lu-

dowych upowszechnili wybitni pisarze, jak np. Gorki: „Ðæà åñò æåëåçî, à ëæà

(tzn. ëîæ) — äóøó” (cytujê z pamiêci), „Åñòü ëþäè, è åñòü ÷åëîâåêè”,

„Âñÿêàÿ òâàðü ñâîþ ÿìêó íàõîäèò”— i inni. Trudno mieæ pretensjê do au-

tora o opuszczenie tych przys³ów, bowiem „Íåëüçà îáúÿòü íåîáúÿòíîãî”,

jak powiada³ Ku¿ma Prutkow. Niewielka stosunkowo objêtoœæ S³ownika ogra-

niczy³a liczbê hase³ zapewne do tych, które autor uzna³ za najbardziej godne

uwagi. Natomiast jeœli w ich zestawie wystêpuje wyra¿enie „Ðæà åñò æåëåçî,

a ïå÷àëü — ñåðäöå” (r. 1189), to mog³aby siê tam znaleŸæ i wspomniana

maksyma „Ðæà åñò æåëåçî, à ëæà — äóøó”. Aforyzm „Åñòü ëþäè, è åñòü

÷åëîâåêè” wydaje siê trafniejszym odpowiednikiem polskiego „S¹ ludzie i lu-

dziska” (p. 1226) ni¿ proponowane przys³owia „Ñâåò îäèí — ëþäè ðàçíûå”,

„ îäíî ïåðî è ïòèöà íå ðîäèòñÿ” i „×åëîâåê ÷åëîâåêó ðîçíü” (zob.

p. 1226). Czy nie warto by równie¿ przypomnieæ powiedzenia starego Serafi-

ma „Âñÿêàÿ òâàðü ñâîþ ÿìêó íàõîäèò” z powieœci Artamonow i synowie

jako ewentualnego — a nie uwzglêdnionego w S³owniku — odpowiednika

porzekad³a „Ka¿da potwora znajdzie swego amatora” (p. 556)?

Proponowa³bym te¿ w³¹czyæ pewne nieuwzglêdnione, a moim zdaniem

nader popularne, warianty niektórych przys³ów. Na przyk³ad obok „Â äîëã

äàâàòü — äðóæáó òåðÿòü” (r. 108) nale¿a³oby przytoczyæ „Êðåäèò ïîðòèò

îòíîøåíèÿ”, przy „Ó÷åíîãî ó÷èòü — òîëüêî ïîðòèòü” (r. 951) — „Íå ó÷è

ó÷åíîãî”. Pominiêto lapidarny odpowiednik rosyjski porzekad³a „Za «dziê-

kujê» nic siê nie kupuje” (p. 1469!) — „«Ñïàñèáî» â êàðìàí íå ïîëîæèøü”

itp. Wœród przys³ów dotycz¹cych pijañstwa zabrak³o tak rozs¹dnych i traf-

nych, jak „Ïåé, Êóçüìà, äà íå òðàòü óìà” czy „Ïåé, äà äåëî ðîçóìåé”

(por. polskie „Pij, lecz rozum miej”, uwzglêdnione w S³owniku — p. 1103!).

Warto by równie¿ zacytowaæ „Õâàëè òðàâó (ðîæü) â ñòîãó, à áàðèíà â ãðîáó”

— jedn¹ z najbardziej gorzkich i bezlitosnych sentencji ludowych, odzwier-

ciedlaj¹c¹ antagonizmy klasowe dawnej Rosji, która zosta³a szeroko spopula-

ryzowana przez poemat Niekrasowa Komu siê na Rusi dobrze dzieje. Mog³y-

by te¿ znaleŸæ siê w S³owniku popularne maksymy, maj¹ce interesuj¹ce ekwi-

walenty w drugim jêzyku. Tak na przyk³ad znane przys³owie rosyjskie „Äîðîãà

ëîæêà ê îáåäó” ma w jêzyku polskim adekwatny odpowiednik „Musztarda

po obiedzie”. Istnieje jednak polski wariant z XV–XVII w.: „Nie w czas ³y¿-

ka po obiedzie”

12

. W tym przypadku t³umacz ma do wyboru dwie drogi: mo¿e

odtworzyæ przys³owie za pomoc¹ wspó³czesnego odpowiednika polskiego

(„Musztarda po obiedzie”), albo te¿ wykorzystaæ ekwiwalent, który wyszed³

12

Zob. Nowa ksiêga przys³ów i wyra¿eñ przys³owiowych polskich. Red. J. K r z y ¿ a n o w -

s k i. T. 2. Warszawa 1969, s. 663, poz. 12a.

background image

227

O sztuce t³umaczenia przys³ów…

z u¿ycia („Nie w czas ³y¿ka po obiedzie”). Oba warianty oddaj¹ w pe³ni za-

równo sens rosyjskiego przys³owia, jak i ogólny charakter okreœlonego zjawi-

ska. Ró¿nica polega jedynie na tym, ¿e pierwszy wariant, przybli¿aj¹c przy-

s³owie czytelnikowi polskiemu, w du¿ym stopniu je banalizuje, natomiast drugi,

odtwarzaj¹c narodowy koloryt, s³ownictwo, a czêœciowo brzmienie orygina³u

(mamy bowiem do czynienia z jêzykami bliskopokrewnymi) jest dla wspó³-

czesnego Polaka trochê niezwyk³y, rzec by mo¿na — egzotyczny.

Takie mo¿liwoœci daje zapewne tylko przek³ad w ramach jêzyków blisko

pokrewnych. W przypadkach skrajnych mog¹ wyst¹piæ pary, a nawet grupy

miêdzyjêzykowe bliŸniaczo podobne pod wzglêdem semantycznym i formal-

nym. Tak wiêc rosyjskie „Íà áåçðûáüå è ðàê ðûáà” (r. 754) w sposób nie-

mal bliŸniaczy odpowiada polskiemu „Na bezrybiu i rak ryba”, ³aciñska mak-

syma zaœ „Concordia parvae res crescunt, discordia maximae dilabuntur” ma

trzy odpowiedniki s³owiañskie: polski — „Zgoda buduje, niezgoda rujnuje”

(p. 1493), ukraiñski — „Zhoda buduje, niezhoda rujnuje” i bia³oruski —

„Zhoda buduje, niazhoda rujnuje”. Jest to wyrazisty przyk³ad identycznoœci

leksykalnej, semantycznej i (w ramach w³aœciwoœci fonetycznych ka¿dego

z jêzyków) brzmienliowej

13

.

Przys³owie „Cierp kozacze, atamanem bêdziesz” ma nie tylko rosyjski

odpowiednik „Òåðïè, êàçàê, àòàìàíîì áóäåøü” (p. 119, r. 1372), lecz i bli¿-

szy, bo zachowuj¹cy formê wo³acza, ekwiwalent ukraiñski: „Terpy, kozacze,

otomanom budesz”. Zachodzi tu ciekawe zjawisko, dos³ownoœæ odpowiedni-

ka polskiego i wschodnios³owiañskich (przys³owie bia³oruskie brzmi: „Ciar-

pi, kazak, atamanam budziesz”) doprowadzi³a do niewielkiej ró¿nicy znaczeñ.

S³owo „cierpieæ” ma dla nas przede wszystkim znaczenie „odczuwaæ, prze¿y-

waæ ból fizyczny lub moralny”

14

(por. rosyjskie „ñòðàäàòü”, ukraiñskie „stra¿-

daty”), podczas gdy w wariantach wschodnios³owiañskich „òåðïåòü”, „terpi-

ty”, „ciarpieæ” nabiera nieco innego sensu: „znosiæ wytrwale, cierpliwie, tole-

rowaæ”. Oczywiœcie mam na myœli znaczenie tych s³ów w odczuciu wspó³-

czesnym — w przesz³oœci znaczy³y one zapewne to samo. Zreszt¹ i we

wspó³czesnym jêzyku polskim wystêpuje wyraz „cierpieæ” w znaczeniu „zno-

siæ wytrwale, cierpliwie, tolerowaæ”

15

, a wiêc jako leksykalny, semantyczny

13

Podobieñstwo fonetyczne jest jeszcze wiêksze ni¿ wskazywa³aby transliteracja, bowiem

wschodnios³owiañskie „h” brzmi dŸwiêcznie, w sposób zbli¿ony do „g” — w terminologii lin-

gwistycznej nosi nazwê „g” frykatywnego (szczelinowego). G³oska ta wystêpuje m.in. w literac-

kiej wymowie Ukraiñców, Bia³orusinów i niektórych Rosjan, a tak¿e w dialektach rosyjskich.

¯ywa jest równie¿ w jêzyku mieszkañców wschodnich rejonów Polski i u Polaków z przedwo-

jennych tzw. kresów — tak np. wymawia³ „h” Melchior Wañkowicz.

14

S³ownik jêzyka polskiego. Red. W. D o r o s z e w s k i. T. l. Warszawa 1958, s. 995.

15

Tam¿e, s. 996.

background image

228

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

i fonetyczny odpowiednik tego s³owa w jêzykach wschodnios³owiañskich.

Mo¿na tu wiêc mówiæ o s³owiañskich wyrazach z pogranicza tzw. homoni-

mów miêdzy jêzykowych (s³owa podobne formalnie, a ró¿ne pod wzglêdem

funkcjonalnym) — tak bowiem (jako owe „homonimy”) kwalifikujemy je

w bezpoœrednim rozumieniu i odczuciu — natomiast przy g³êbszej analizie

rodz¹ siê co do tego w¹tpliwoœci.

Przys³owia zwi¹zane z symbolicznym dla wspólnoty Polaków i S³owian

wschodnich has³em „kozak” nasuwaj¹ jeszcze jedn¹ uwagê dotycz¹c¹ pare-

miografii bliskich jêzykowo i historycznie narodów. Znane s¹ mianowicie

wyra¿enia polskie, w których zachowa³y siê gramatyczne, sk³adniowe i lek-

sykalne wtrêty wschodnios³owiañskie, emanuj¹ce specyficznym kolorytem jê-

zykowym ziem bêd¹cych ich kolebk¹. Oto przyk³ady: „Czy tak, czy owak,

nie b o j u œ, bom kozak” albo „U kozaka koñ taj kulbaka”

16

.

Wiele jeszcze refleksji nasuwa pierwszy bodaj w dziejach naszej leksyko-

grafii S³ownik przys³ów rosyjsko-polski i polsko-rosyjski. Jest to wydawnic-

two ze wszech miar potrzebne dla ludzi ró¿nych zawodów — badaczy jêzy-

ka, folkloru, literatury, dla pracowników naukowych oraz mi³oœników jêzyka

polskiego. I oczywiœcie — dla t³umaczy.

16

Nowa ksiêga przys³ów… T. 2, s. 179.

background image

229

Odtwarzanie gry s³ów i etymologii ludowej…

ODTWARZANIE GRY S£ÓW I ETYMOLOGII LUDOWEJ

W POLSKICH PRZEK£ADACH

LITERATURY ROSYJSKIEJ

Jest w sztuce t³umaczenia problem „bardzo specjalny”, a zarazem „pryn-

cypialnie interesuj¹cy” pod wzglêdem praktycznym i teoretycznym

1

: sposób

oddawania w przek³adzie gry s³ów i etymologii ludowej. Waga problemu za-

sadza siê na œcis³ym powi¹zaniu tych dwu komponentów tekstu „z treœci¹

znaczeniow¹ odnoœnych miejsc orygina³u lub z ca³okszta³tem jego stylu”

2

oraz

z tym, ¿e mog¹ one w sposób istotny okreœlaæ specyfikê narodow¹, a nawet

wymowê ideow¹ utworu.

W przek³adach z jêzyków bliskopokrewnych istniej¹ wiêksze mo¿liwoœci

odtwarzania etymologii ludowej i gry s³ów ni¿ w przypadku t³umaczenia z jê-

zyków dalekich. Stwierdzenie to oparte jest na przes³ankach teoretycznych,

dotycz¹cych podobieñstwa strukturalnego i leksykalnego jêzyków bliskopo-

krewnych, oraz na praktyce wybitnych t³umaczy.

Podamy tutaj dwa przyk³ady pozytywnego rozwi¹zania problemu: pierw-

szy (1) dotyczy etymologii ludowej, drugi (2) — gry s³ów.

1) Etymologia ludowa

Etymologia ludowa odgrywa donios³¹ rolê w stylistyce i wymowie ide-

owej opowiadania Miko³aja Leskowa Mañkut (Ëåâøà). Œciœle mówi¹c, nie

jest to opowiadanie, lecz skaz (co w podtytule zaznacza autor

3

). Zgodnie z for-

m¹ artystyczn¹ skazu „najwa¿niejszym czynnikiem jest w nim sam opowia-

daj¹cy, narracja jakby reprodukuje jego g³os, utrwala gesty foniczne, przed-

stawia zdarzenia tak, jak jawi¹ siê w jego œwiadomoœci

4

”. Poniewa¿ „opo-

1

À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà. Ìîñêâà 1968, s. 326.

2

Tam¿e.

3

Ëåâøà (Ñêàç î òóëüñêîì êîñîì ëåâøå è î ñòàëüíîé áëîõå). W: Í. Ñ. Ëåñêîâ: Èçáðàííûå

ñî÷èíåíèÿ. ÎÃÈÇ 1946, s. 203–218. Przyklady czerpiê z tego wydania.

4

M. G ³ o w i ñ s k i, T. K o s t k i e w i c z o w a, A. O k o p i e ñ - S ³ a w i ñ s k a, J. S ³ a w i ñ s k i:

S³ownik terminów literackich. Wroc³aw 1976, s. 406.

background image

230

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

wiadacz” w Mañkucie jest prostym, nieoœwieconym cz³owiekiem z ludu, au-

tor reprodukuje m.in. charakterystyczne nieprawid³owoœci wystêpuj¹ce w je-

go jêzyku. Oto niektóre z nich:

Àáîëîí ïîëâåäåðñêèé zamiast Àïîëëîí Áåëüâåäåðñêèé (Apollo Belwe-

derski); ìåëêîñêîï, czyli ìèêðîñêîï (mikroskop); áóðåìåòðû, a wiêc áàðîìå-

òðû (barometry); ãðàô Êèñåëüâðîäå — to oczywiœcie ãðàô Êàðë Âàñèëüåâè÷

Íåññåëüðîäå (Karl Nesselrode), Minister Spraw Zagranicznych Rosji w la-

tach 1816–1956.

Julian Tuwim t³umaczy³ Mañkuta

5

, tworz¹c swoisty majstersztyk transla-

torski. W swoim przek³adzie zaproponowa³ dowcipne odpowiedniki tych „jed-

norazowych neologizmów”: Apoleon Pó³wiaderski, Nik³oskop, Burzometry,

Kisielwbrode.

Jest rzecz¹ oczywist¹, ¿e taka metoda przek³adowa, rekonstruuj¹ca za-

równo treœæ znaczeniow¹ przeinaczonych wyrazów, jak i ich formê, oparta

jest na strukturalnym i leksykalnym podobieñstwie jêzyka rosyjskiego i jêzy-

ka polskiego

6

.

2) Gra s³ów

Cykl zatytu³owany Ïîëüñêèå ñòèõè (Polskie wiersze) Siergieja Narow-

czatowa napisany zosta³ w roku 1944, kiedy wojska radzieckie wyzwala³y

tereny Polski. Charakterystyczn¹ cech¹ zawartych w nim utworów jest wyko-

rzystanie podobieñstw brzmieniowych w jêzykach polskim i rosyjskim. Po-

etyckie eksponowanie tych podobieñstw w latach wojny nie by³o li tylko za-

baw¹ jêzykow¹, lecz urasta³o do rangi symbolu, ucieleœniaj¹c w s³owach myœl

o „groŸnym braterstwie S³owian”, które doprowadzi ich do zwyciêstwa:

Òî íå ñëîâî âðûâàåòñÿ â ñëîâî:

Îò Óðàëà è äî Áàëêàí

Êðåïíåò áðàòñòâî ãðîçíîå ñíîâà.

Ìíîãîñëàâíîå áðàòñòâî ñëàâÿí

7

.

5

Mañkut. Opowieœæ o tulskim zezowatym mañkucie i stalowej pchle. W: J. Tu w i m: Z rosyj-

skiego. T. III. Warszawa 1954, s. 385–426. Przyk³ady czerpiê z tego wydania.

6

Pomijam tu zagadnienie autentyzmu omawianych etymologii ludowych, poniewa¿ nie jest

ono istotne dla powy¿szych rozwa¿añ. Odnotujê tylko swoj¹ zgodê z pogl¹dem Aleksieja Czi-

czerina, ¿e „jednorazowe neologizmy” Leskowa „nie s¹ zaczerpniête z praktyki jêzykowej ludu,

lecz zosta³y wymyœlone w stylu autorskiej zabawy jêzykowej”. (À. Â. × è ÷ å ð è í: Î÷åðêè ïî

èñòîðèè ðóññêîãî ëèòåðàòóðíîãî ñòèëÿ. Ìîñêâà 1977, s. 283). Tuwim, jak wiadomo, lubi³

„zabawê jêzykow¹” i by³o to zapewne niepoœlednim powodem zainteresowania siê unikalnym

pod tym wzglêdem Mañkutem.

7

Ñ. Í à ð î â÷ à ò î â: Ïîëüñêèå ñòèõè. W: Poezja — mówiê, Polska — myœlê. Polska w po-

ezji rosyjskiej XX wieku. Warszawa 1973, s. 108.

background image

231

Odtwarzanie gry s³ów i etymologii ludowej…

Tak objaœnia poeta owo nawi¹zanie do polszczyzny, a jego objaœnienie

piêknie transponuje autor t³umaczenia polskiego Tadeusz Chróœcielewski:

A to nie s¹ s³owne igraszki —

Od Uralu a¿ pod Ba³kany

Szczep siê zbrata³ groŸny, s³owiañski,

Bliskos³owny, niepokonany

8

.

„[…] to nie s¹ s³owne igraszki” — mówi t³umacz s³owami, których nie

ma w oryginale, ale które w sposób prosty i jasny wyra¿aj¹ myœl autora. Wiel-

kiej wagi gra s³ów: Ìíîãîñëàâíîå áðàòñòâî ñëàâÿí zast¹piona zostaje rów-

nie wa¿nym stwierdzeniem, ¿e „Szczep siê zbrata³ […] s³owiañski, Blisko-

s³owny”, bardzo dok³adnie oddaj¹cym podobieñstwa odpowiednich wyrazów

rosyjskich (ìíîãîñëàâíîå […] ñëàâÿí — s³owiañski, bliskos³owny).

Po tym wstêpie mo¿emy przejœæ do bardziej systematycznego omówienia

wiersza, z którego zaczerpniêto powy¿sz¹ zwrotkê. Oto jego pocz¹tek:

Áåëîìîðüå íàì ïëàòêîì ìàøåò,

Áåëûì ïëàòêîì, îìûòûì â êðîâè,

Èñòîìèëñÿ ïî íàñ Òîìàøåâ,

Æäåò Ëþáàøåâ íàøåé ëþáâè

9

.

Oddanie ideowej i poetyckiej wymowy tego fragmentu wymaga rezygna-

cji z tzw. przek³adu dok³adnego, czyli — mówi¹c w sposób bardziej œcis³y

terminologicznie — z dos³ownoœci. Chróœcielewski œwietnie to zrozumia³:

Bia³omoœcie macha nam chustk¹ —

Bia³ym r¹bkiem w krwi unurzanym.

Znowu cieszy siê Cieszyn i Lubsko,

I Lubaszów chce byæ kochanym

10

.

Zamiast Tomaszowa, który autorowi orygina³u fonetycznie kojarzy³ siê

z rosyjskim s³owem òîìèëñÿ oznaczaj¹cym w tym kontekœcie ‘mêczy³ siê

(w oczekiwaniu na nas)’, mamy ciesz¹cy siê (na przyjœcie wyzwolicieli) Cie-

szyn i Lubsko — toponim utworzony od lubiæ.

Inny t³umacz chcia³ byæ bardziej dok³adny:

Tomaszów stêskni³ siê za nami.

Czeka Lubaczów udrêczony

11

.

8

S. N a r o w c z a t o w: Polskie wiersze. W: Jak unieœæ wierszem Twoj¹ chwa³ê. Polska w po-

ezji radzieckiej. £ódŸ 1977, s. 224.

9

Poezja — mówiê, Polska — myœlê…, s. 106.

10

Jak unieœæ wierszem Twoj¹ chwa³ê…, s. 223.

11

S. N a r o w c z a t o w: Polskie wiersze. T³um. L. L e w i n. W: Poezja — mówiê, Polska —

myœlê…, s. 107.

background image

232

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

Ale przecie¿ w oryginale Òîìàøåâ koresponduje z òîìèòüñÿ (Èñòîìèëñÿ

ïî íàñ Òîìàøåâ), a Ëþáàøå⠗ z ëþáîâü! Podobieñstwa formalno-seman-

tyczne (a czasem tylko formalne, jak w s³owach Tomaszów i òîìèòüñÿ),

zawarte w dwóch bliskich jêzykach, s¹ kluczem do zrozumienia myœli autora.

T³umacz zaœ — albo tej myœli nie zrozumia³, albo doszed³ do wniosku, ¿e

jest ona nieprzet³umaczlna na jêzyk polski.

Oto nastêpna zwrotka i jej dwa polskie przek³ady:

Íàì èäòè ïî ïóòÿì ïîäçâåçäíûì,

×òîáû ïëå÷è Ïëîöê ðàñïðÿìèë,

×òîá ïîçíàëà ñâîáîäó Ïîçíàíü,

×òîá Ïîìîðüå óçíàëî ìèð

12

.

Wspólgraj¹ brzmieniowo polskie toponimy i s³owa rosyjskie: Ïëîöê —

ïëå÷è, Ïîçíàíü — ïîçíàòü, Ïîìîðüå — ìèð. Nic z tego nie pozosta³o

w przek³adzie, który jest semantycznie dok³adny:

Pójdziemy w dal pod Wielkim Wozem,

By P³ock — swobody ujrza³ zorzê,

By znów Poznaniem zosta³ Posen,

Pokój pozna³o zaœ Pomorze

13

.

„By P³ock — swobody ujrza³ zorzê” to wers semantycznie bardzo bliski

do „×òîáû ïëå÷è Ïëîöê ðàñïðÿìèë”, „By znów Poznaniem sta³ siê Posen”

zawiera podobn¹ myœl, co „×òîá ïîçíàëà ñâîáîäó Ïîçíàíü”, a wers ostatni

jest dos³ownym odpowiednikiem orygina³u. Có¿ z tego, skoro zgubiono „klucz”

— polsko-rosyjsk¹ grê s³ów, która w tym utworze ma wyraŸn¹, kreacyjn¹

wymowê ideow¹.

Chróœcielewski proponuje wersjê jeszcze dalsz¹ od dos³ownoœci ni¿ po-

przednia zwrotka jego t³umaczenia:

Trzeba d¹¿yæ drog¹ podgwiezdn¹,

By P³ock rozkuæ, by Orzysz o¿y³,

By znów or³y gnieŸdzi³o Gniezno,

A Pomorza z³y mór nie morzy³

14

.

I có¿ z tego, ¿e w oryginale nie ma Gniezna, nie ma Orzysza, ¿e ani s³o-

wem nie wspomina siê tam o klêsce moru? W przek³adzie Chróœcielewskiego

Orzysz ¿yje, w staro¿ytnym GnieŸnie znów zagnie¿d¿¹ siê or³y, a Pomorza

12

Poezja — mówiê, Polska — myœlê…, s. 108.

13

Tam¿e. , s. 109.

14

Jak unieœæ Twoj¹ chwa³ê…, s. 224.

background image

233

Odtwarzanie gry s³ów i etymologii ludowej…

morzyæ nie bêdzie z³y mór. Nie zosta³a przekazana pedantycznie, dos³ownie

treœæ dzie³a Narowczatowa — za to znakomicie zrekonstruowano jego treœæ

ideow¹.

I na zakoñczenie jeszcze jeden fragment.

Narowczatow:

…Ëþäÿì ñëîâî çàìîëâèò Ìëàâà,

Ìîäëèí íåáî áóäåò ìîëèòü

15

.

Próba przek³adu dok³adnego pod wzglêdem znaczeniowym znów koñczy

siê niepowodzeniem:

M³awa o ludzi siê upomni [?],

A Modlin bêdzie niebo b³agaæ

16

.

T³umacz nie tylko nie odtwarza trudnej do przekazania gry s³ów ñëîâî

çàìîëâèò Ìëàâà, ale nawet Ìîäëèí […] ìîëèòü, co mo¿na by prze³o¿yæ

dos³ownie, a zarazem adekwatnie brzmieniowo: Modlin […] modliæ.

Autor t³umaczenia bardziej swobodnego, okreœlanego mianem wolnego

przek³adu, pozosta³ wierny swej zasadzie:

Niech z³¹ dolê zamawia M³awa.

Niech nas Modlin w niebie wymodli

17

.

Chróœcielewski — bo o nim mowa — udowodni³, ¿e w t³umaczeniu mo¿-

na pokonaæ trudnoœci na pozór nieprzezwyciê¿alne. Do tego zwyciêstwa przy-

czyni³o siê faktyczne — nie zaœ preparowane ad hoc, na doraŸny u¿ytek —

podobieñstwo dwóch jêzyków s³owiañskich: polskiego i rosyjskiego. Dlatego

te¿ szersze mo¿liwoœci realizacji tak niezmiernie trudnego zadania, jakim jest

odtwarzanie etymologii ludowej i gry s³ów, uwa¿aæ trzeba za komponenty

specyfiki przek³adu w obrêbie jêzyków bliskopokrewnych.

Nasuwa siê jeszcze jedna uwaga. Orygina³ wiersza Narowczatowa zawie-

ra³ swoiste barbaryzmy — polskie toponimy (czasem co prawda w przyjêtym

brzmieniu rosyjskim, minimalnie ró¿ni¹cym siê od polskiego: Òîìàøå⠗

Tomaszów). Zgodnie z obowi¹zuj¹c¹ zasad¹ nale¿a³oby tu zastosowaæ debar-

baryzacjê

18

, czyli przenieœæ w niezmienionym kszta³cie toponimy polskie wy-

15

Poezja — mówiê, Polska — myœlê…, s. 108.

16

Tam¿e, s. 106.

17

Jak unieœæ wierszem Twoj¹ chwa³ê…, s. 224.

18

Zob.: À. Â. Ô å ä î ð î â: Îñíîâû îáùåé òåîðèè ïåðåâîäà, s. 313. Przek³ady cytatów

obcojêzycznych — Z. G..

background image

234

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

stêpuj¹ce w oryginale rosyjskim do polskiego przek³adu. Tak post¹pi³ t³umacz,

który stara³ siê dok³adnie przekazaæ bezpoœredni¹, znaczeniow¹ treœæ pierwo-

wzoru. Inna, jak widzieliœmy, by³a metoda Chróœcielewskiego, który zamiast

debarbaryzacji zaproponowa³ czêœciow¹ zamianê polskich toponimów orygi-

na³u, ich przetworzenie — w oparciu o leksykalne i strukturalne podobieñ-

stwa miêdzy jêzykiem wyjœciowym i jêzykiem t³umaczenia oraz wewn¹trz

ka¿dego z tych jêzyków. Mo¿liwoœci efektywnego przetworzenia podobnych

imion w³asnych budz¹ pewne nadzieje na bardziej adekwatne rozwi¹zanie

problemu wtrêtów obcojêzycznych, t³umaczonych niejako „na powrót” na ten

w³aœnie jêzyk, z którego je zaczerpniêto.

W konkluzji stwierdziæ mo¿na, ¿e podobieñstwa leksykalne i strukturalne

zawarte w konfrontowanych jêzykach s³owiañskich, determinuj¹ pewne specy-

ficzne techniki translatorskie, m.in. swoistoœæ traktowania barbaryzmów i wtrê-

tów oraz szerokie mo¿liwoœci rekonstrukcji gry s³ów i etymologii ludowej.

background image

235

Wstêp

BIBLIOGRAFIA PRAC

PROFESORA ZYGMUNTA GROSBARTA

Monografia:

Teoretyczne problemy przek³adu literackiego w ramach jêzyków bliskopokrew-

nych (Na materiale jêzyka polskiego i jêzyków wschodnios³owiañskich).

£ódŸ: Wyd. U£ 1984.

Artyku³y:

1. Î «ìåæúÿçû÷íûõ îìîíèìàõ». „Jêzyk Rosyjski” 1958, nr 6, s. 49–53.

2. Ïî ïîâîäó îäíîé íàãðàäû. „Çâåíî” 1958, nr 6, s. 1–3 i nr 9–10, s. 1–2.

3. Åùå î ìåòîäèêå ïðåïîäàâàíèÿ. „Ðóññêèé ãîëîñ” 1959, nr 10–11, s. 5.

4. Praca nad aktywacj¹ jêzyka rosyjskiego w procesie nauczania (Wspó³au-

tor: M. Olechnowicz). „G³os Rosyjski” 1960, nr 6, s. 8.

5. Bajka pedagogiczna. „Jêzyk Rosyjski” 1961, nr 1, s. 28–31.

6. Ñåãîäíÿ è çàâòðà êàôåäð èíîñòðàííûõ ÿçûêîâ. (Wspó³autor: M. Olech-

nowicz). „Ðóññêèé ãîëîñ” 1961, nr 9–10, s. 3.

7. Ó÷èòü ïî-íîâîìó. (Wspó³autor: M. Olechnowicz). „Ðóññêèé ãîëîñ” 1961,

nr 19–20, s. 1.

8. Îòäà÷à äîëãà. Ïåðâàÿ áåñåäà î ïåðåâîäå: I. Óñòàíîâêà íà ðîäíîé ÿçûê

ïåðåâîä÷èêà. „Ðóññêèé ãîëîñ” 1961, nr 15–16, s. 5.

9. Îòäà÷à äîëãà. Âòîðàÿ áåñåäà î ïåðåâîäå: II. Ñïåöèôèêà ïåðåâîäîâ èç

ðîäñòâåííûõ ÿçûêîâ. „Ðóññêèé ãîëîñ” 1961, nr 17–18, s. 6.

10. Îòäà÷à äîëãà. Òðåòüÿ áåñåäà î ïåðåâîäå: III. Ïîýòè÷åñêîå ïîñëàíèå.

„Ðóññêèé ãîëîñ” 1962, nr 2, s. 6.

11. Î ðóññêèõ è ïîëüñêèõ ñëîâàõ, áëèçêèõ ïî çâó÷àíèþ è ðàçíûõ ïî

çíà÷åíèþ (ìåæúÿçû÷åûå îìîíèìû). W: Ìàòåðèàëû òðåòüåãî ìåæäó-

íàðîäíîãî ñåìèíàðà ïðåïîäàâàòåëåé ðóññêîãî ÿçûêà ñòðàí ñîöèàëèçìà.

Ìîñêâà 1962, s. 228–238.

12. «Âåðíîñòü ðàáñêàÿ» (Î ïåðåâîäå îäíîé èç áàëëàä Ìèöêåâè÷à). „Ðóñ-

ñêèé ãîëîñ” 1963, nr 5–6, s. 7.

background image

236

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

13. Î íîâîé ïðîãðàììå ïî ðóññêîìó ÿçûêó. „Ðóññêèé ãîëîñ” 1963, nr 7–8, s. 15.

14. Ïðåëîìëåííûé ñâåò ïîýçèè. „Ðóññêèé ãîëîñ” 1964, nr 9–10, s. 12.

15. Tradycja puszkinowska w t³umaczeniach poezji Mickiewicza na jêzyk ro-

syjski. „Zeszyty Naukowe U£” 1964, seria I, zesz. 36, s. 101–113.

16. Èç îïûòà ïðåïîäàâàíèÿ ðóññêîãî ÿçûêà â Ëîäçèíñêîì óíèâåðñèòåòå.

Ìåòîäè÷åñêèå îñíîâû. W: Ìàòåðèàëû ïÿòîãî ìåæäóíàðîäíîãî ìåòî-

äè÷åñêîãî ñåìèíàðà ïðåïîäàâàòåëåé ðóññêîãî ÿçûêà è ëèòåðàòóðû

ñòðàí ñîöèàëèçìà. Ìîñêâà 1965, s. 142–148.

17. Zagadnienie adekwatnoœci w Puszkinowskich przek³adach ballad Mickie-

wicza. „Zeszyty Naukowe U£” 1965, seria I, z. 41, s. 79–107.

18. Îáùåå è ÷àñòíîå â òåîðèè ïåðåâîäà. „Ðóññêèé ãîëîñ” 1966, nr 7, b.p.

19. Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza i ich znaczenie dla zasad prze-

k³adu. „Biuletyn Polonistyczny” 1967, z. 29, s. 72–75.

20. Pierwsze rosyjskie t³umaczenie ballady „Trzech budrysów” a przek³ad

Puszkina. „Zeszyty Naukowe U£” 1968, seria I, z. 54, s. 67–74.

21. Dos³ownoœæ w t³umaczeniu a problem stylu. „Czaty” Mickiewicza w prze-

k³adzie Feta. W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria 3: Jêzykoznaw-

stwo. Red. W. D o r o s z e w s k i. T. 3. Warszawa 1968, s. 321–328.

22. Reymont w Rosji. 1. Opinie i oceny. 2. Materia³y do bibliografii. W: Pra-

ce Polonistyczne. Seria 24. £ódŸ: 1968, s. 103–128.

23. Czastuszka. „Zagadnienia Rodzajów Literackich”, t. 11, z. 2, £ódŸ 1969,

s. 193–195.

24. Odtworzenie metrum i strofy orygina³u w t³umaczeniu (Przek³ady ballad

na jêzyk rosyjski). „Zeszyty Naukowe U£” 1969, seria I, z. 64, s. 79–92.

25. O wspó³zale¿noœci pomiêdzy teori¹ a histori¹ t³umaczenia literatury piêk-

nej. „Zeszyty Naukowe U£” 1970, seria I, z. 70, s. 99–106.

26. Rola „pseudobarbaryzmów” przek³adowych w odtwarzaniu kolorytu naro-

dowego orygina³u. „Zeszyty Naukowe U£” 1971, seria I, z. 80, s. 49–60.

27. „Czastuszka” jako zjawisko z pogranicza folkloru i literatury. Próba syn-

tezy. W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria 4: Nauka o literaturze.

Warszawa 1972, s. 259–265.

28. Mickiewicz w ocenie i dzia³alnoœci redaktorskiej Miko³aja Niekrasowa.

W sto piêædziesi¹t¹ rocznicê urodzin rosyjskiego poety (1821–1878). „Ze-

szyty Naukowe U£” 1973, seria I, z. 89, s. 55–67.

29. Specyfika przek³adu w ramach jêzyków s³owiañskich. Propozycje metodo-

logiczne. W: Poetyka i stylistyka s³owiañska. Red. S. S k w a r c z y ñ s k a.

Wroc³aw 1973, s. 111–119.

30. T³umacz i jego polscy sympatycy. (Nieznane materia³y o Maksymie Ryl-

skim). „Odg³osy” 1973, nr 33, s. 3.

31. T³umaczenie literatury piêknej jako synteza sztuki i nauki. „Zeszyty Na-

ukowe U£” 1973, seria I, z. 97, s. 13–20.

background image

237

Wstêp

32. Puszkinowskie t³umaczenia Mickiewicza a dzieje przek³adu w Rosji. Dwie

propozycje metodologiczne. W: Spotkania literackie. Z dziejów powi¹zañ

polsko-rosyjskich w dobie romantyzmu i neoromantyzmu. Red. B. G a l -

s t e r, J. K a m i o n k o w a. Wroc³aw 1973, s. 85–112.

33. Maksyma Rylskiego droga do arcyprzek³adu „Pana Tadeusza”. W: Z dzie-

jów stosunków literackich polsko-ukraiñskich. Wroc³aw 1974, s. 239–270.

34. Ïåðåêëàä – øåäåâð. „Íàøà êóëüòóðà” 1974, nr 7, s. 1–3.

35. Niektóre tendencje rozwojowe teorii przek³adu. „Litteraria” (Wroc³aw)

1975, t. VII, s. 81–104.

36. Reymont w Rosji. „Ziemia obiecana” i „Ch³opi”. W: Reymont. Z dziejów

recepcji twórczoœci. Wybór tekstów i wstêp B. K o c ó w n a. Warszawa 1975.

37. Twórczoœæ translatorska Puszkina a teoria przek³adu artystycznego. W:

O poetyce Aleksandra Puszkina. Materia³y sesji naukowej (UAM 6–7 grud-

nia 1974). Red. B. G a l s t e r. Poznañ 1975, s. 155–164.

38. O sztuce t³umaczenia przys³ów. (Na marginesie „S³ownika przys³ów ro-

syjsko-polskiego i polsko-rosyjskiego” Ryszarda Stypu³y). „Teksty” 1975,

nr 6, s. 129–139.

39. Z wielk¹ mi³oœci¹. (O mickiewiczianach w twórczoœci M. Rylskiego –

w osiemdziesi¹t¹ rocznicê urodzin poety ukraiñskiego). „Odg³osy” 1975,

nr 16, s. 3.

40. Wieloaspektowoœæ teorii przek³adu. „Zeszyty Naukowe U£” 1976, seria I,

z. 199, s. 71–77.

41. Niebezpieczeñstwa przek³adu dos³ownego w ramach jêzyków s³owiañskich.

W: Z polskich studiów slawistycznych. Seria 5: Jêzykoznawstwo. Warsza-

wa 1978, s. 255–266.

42. Wiek t³umaczenia. „Odg³osy”, 1978, nr 20, s. 7.

43. Îáìàí÷èâûå ìåæúÿçûêîâûå ñõîäñòâà (îìñ) â ñèñòåìå îáó÷åíèÿ

ðóñèñòîâ. W: Ïðîáëåìû ïîäãîòîâêè è ïîâûøåíèÿ êâàëèôèêàöèé

ïðåïîäàâàòåëåé ðóññêîãî ÿçûêà è ëèòåðàòóðû. Red. B. B i a ³ o k o z o -

w i c z i in. Lublin: UMCS 1979, s. 186–195.

44. Odtwarzanie gry s³ów i etymologii ludowej w polskich przek³adach litera-

tury rosyjskiej. „Slavia Orientalis” 1980, nr 3, s. 465–468.

45. Problem myl¹cych podobieñstw miêdzyjêzykowych. Próba definicji i po-

szukiwania terminologiczne. „Acta Universitas Lodziensis”. Folia Littera-

ria. 1982, nr 9, s. 197–208.

46. Myl¹ce podobieñstwa miêdzyjêzykowe w ramach jêzyków s³owiañskich.

Próba klasyfikacji wed³ug oznak semantycznych. W: Z polskich studiów

slawistycznych. Seria 6: Literaturoznawstwo. Folklorystyka. Problematyka

historyczna. Warszawa 1983, s. 245–253.

47. Heterofemia miêdzyjêzykowa, czyli skutki nadmiernego zaufania do in-

tuicji translatorskiej. W: Wielojêzycznoœæ literatury i problemy przek³a-

background image

238

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

du artystycznego. Red. E. B a l c e r z a n. Wroc³aw: Ossolineum 1984,

s. 29–44.

48. Ðîëü è ìåñòî ïåðåâîäîâåäåíèÿ â ñèñòåìå îáó÷åíèÿ ïîëüñêèõ ðóñèñòîâ.

W: Wokó³ badañ i nauczania literatury rosyjskiej. Red. M. D o b r o -

g o s z c z, T. K o ³ a k o w s k i, A. S e m c z u k. Warszawa 1986, s. 209–215.

49. Przek³ad artystyczny. „Biuletyn Slawistyczny” 1986, R. 9, z. 9, s. 69–75.

50. Âîññîçäàíèå íàöèîíàëüíîãî êîëîðèòà â ïåðåâîäàõ õóäîæåñòâåííîé

ëèòåðàòóðû. W: Ïðâîäüò è ðîäíèÿò åçèê. Ñîôèÿ 1987, s. 83–87.

51. T³umaczenie poezji w literaturach s³owiañskich XIX w. i jego znaczenie

dla wspó³czesnej sztuki przek³adu. W: Z polskich studiów slawistycznych.

Seria 7: Literaturoznawstwo, folklorystyka, problematyka historyczna. War-

szawa 1988, s. 385–389.

52. Piotra Wiaziemskiego przek³ad „Sonetów” Mickiewicza w œwietle metody

translatorskiej i pogl¹dów literackich t³umacza. W: Literatura rosyjska i jej

zwi¹zki miêdzynarodowe. Red. E. K u c h a r s k a. Szczecin: Wydawnictwa

Naukowe Uniwersytetu Szczeciñskiego 1988, s. 251–263.

53. Przek³ad w literaturach s³owiañskich w epoce romantyzmu. W: Problemy

nauczania jêzyka rosyjskiego oraz kszta³cenia nauczycieli rusycystów w Pol-

sce. Kielce: WSP im. J. Kochanowskiego 1990, s. 37–44.

54. Transkrypcja i transliteracja w ujêciu teorii i praktyki przek³adu. W: Dzie-

siêæ wieków zwi¹zków wschodniej s³owiañszczyzny z kultur¹ Zachodu. T. I:

Literaturoznawstwo. Red. J. B o r s u k i e w i c z. Lublin: UMCS 1990,

s. 457–468.

55. Îáó÷åíèå ïåðåâîäó è ïåðåâîäîâåäåíèþ íà ôèëîëîãè÷åñêèõ ôàêóëüòåòàõ

ïîëüñêèõ âóçîâ. Ñîâðåìåííîå ïîëîæåíèå è ïåðñïåêòèâû äàëüíåéøåãî

ðàçâèòèÿ. W: Ubersetzungswissenschaft und Sprachmittlerausbildung.

Akten der I Internationalen Konferenz Berlin 17–19 Mai 1990. Band II.

Berlin 1990, s. 443–446.

56. Swoistoœæ jêzyków a jednostka przek³adu. W: My i oni. Obcoœæ czy wspól-

nota? Materia³y konferencji naukowej Wydz. Neofilologii Uniwersytetu

Warszawskiego 20–24 listopad 1998. Warszawa: Wydz. Neofilologii UW

1990, s. 143–156.

57. Prawda artystyczna, prawda dokumentalna i prawda przewrotna w sztuce

t³umaczenia. W: Polskie forum przek³adu prawniczego. Red. M. G i z m a -

j e r. Warszawa: „Tepis” 1991, s. 57–69.

58. Przek³ad [has³o]. W: S³ownik literatury polskiej XIX w. Red. J. B a c h ó r z,

A. K o w a l c z y k o w a. Wroc³aw: Ossolineum 1991, s. 801–803.

59. Jednostka przek³adu a jego adekwatnoœæ. „Przegl¹d Rusycystyczny” 1992,

s. 3–4, s. 37–45.

60. The Way Meanings and Sounds Exist in the Original and in Its Transla-

tion. W: Translation and meaning. Part 2. Proceedings of the £ódŸ ses-

background image

239

Wstêp

sion of the 1990 Maastricht – £ódŸ Duo Colloquium on „Translation and

Meaning”. Red. B. L e w a n d o w s k a - To m a s z c z y k, M. T h e l e n. Ma-

astricht: Rijkshogeschool Maastricht Faculty of Translation and Interpre-

ting 1992, s. 261–269.

61. Åäèíèöà ïåðåâîäà â ñòðàòåãèè îáó÷åíèÿ òðàíñëÿöèè. W: Przek³ad

artystyczny. T. 5: Strategie translatorskie. Red. P. F a s t. Katowice: Wyd.

UŒ 1993, s. 168–177.

62. „Bobok” Fiodora Dostojewskiego. Rozwa¿ania nad tytu³em utworu. W: Topika

erotyczna w przek³adzie. Red. P. Fas t. Katowice: „Œl¹sk” 1994, s. 85–96.

63. Historycznoœæ zjawisk leksykalnych (w aspekcie lingwometodycznym i prze-

k³adowym). W: Nowe rosyjskie realia i ich odzwierciedlenie we wspó³cze-

snym jêzyku rosyjskim. Olsztyn: Wyd. ART 1994, s. 42–48.

64. Rola myœlenia w praktyce przek³adu. W: Miêdzy orygina³em a przek³a-

dem I. Czy istnieje teoria przek³adu?. Red. J. K o n i e c z n a - Tw a r d z i -

k o w a, U. K r o p i w i e c. Kraków: Universitas 1995, s. 65–73.

65. Îñîáåííîñòè ñëàâÿíñêîãî âçàèìîïåðåâîäà õóäîæåñòâåííîé ëèòåðà-

òóðû (èçáðàííûå âîïðîñû). W: Ïðîáëåìû ñîâðåìåííîé ðóñèñòèêè. Red.

A. M a r k u n a s. Poznañ: UAM 1995, s. 45–50.

66. The Problem of Realiability of Translation. W: Translation and Meaning.

Part 4. Proceedings of the Maastricht Session of the 2nd International

Maastricht–£ódŸ Duo Colloquium on Translation and Meaning, £ódŸ 22–

24 September 1995. Red. B. L e w a n d o w s k a - To m a s z c z y k, M. T h e -

l e n. Maastricht: Rijkshogeschool Maastricht Faculty of Translation and

Interpreting 1996, s. 45–54.

67. Jak powstawa³ ukraiñski arcyprzek³ad „Pana Tadeusza”. W: Miêdzy ory-

gina³em a przek³adem II. Przek³ad, jego tworzenie siê i wp³yw. Red. M. F i -

l i p o w i c z - R u d e k, J. K o n i e c z n a - Tw a r d z i k o w a. Kraków: Uni-

versitas 1996, s. 155–165.

68. Niektóre aspekty nauki o t³umaczeniu. W: T³umaczenie. Rzemios³o i sztu-

ka. Red. J. S n o p e k. Warszawa 1996.

69. Twórczoœæ Juliana Tuwima i „arcytrudna sztuka” przek³adu. W: Obycza-

jowoœæ a przek³ad. Red. P. F a s t. Katowice: „Œl¹sk” 1996, s. 155–172.

70. Zamierzony i niezamierzony humor w przek³adzie. W: Komizm a przek³ad.

Red. P. F a s t. Katowice: „Œl¹sk” 1997, s. 47–69.

71. «Åâðåé» è «æèä»: ýòíîëèíãâèñòè÷åñêèå ðåôëåêñèè. „Studia Rossica

Posnaniensia” 1998, z. 28, s. 73–78.

72. Przes³anki opracowania „u¿ytecznej” teorii przek³adu. W: Przek³ad arty-

styczny a wspó³czesne teorie translatologiczne. Red. P. F a s t. Katowice:

„Œl¹sk” 1998, s. 47–55.

73. B³¹d i manipulacja w sztuce przek³adu. Prace Komisji Filologicznej. PTPN

T. 40. 1999, s. 83–90.

background image

240

Zygmunt Grosbart: O arcytrudnej sztuce przek³adu

74. Có¿ to jest przek³ad? Pytanie prawie mistyczne. W: Krytyka przek³adu

w systemie wiedzy o literaturze. Red. P. F a s t. Katowice: „Œl¹sk” 1999,

s. 7–24.

75. Rola przek³adoznawcy w promowaniu t³umaczeñ literatury rodzimej. W:

Miêdzy orygina³em a przek³adem. VI. Przek³ad jako promocja literatury.

Red. M. F i l i p o w i c z - R u d e k, I. K a l u t a, J. K o n i e c z n a - Tw a r d z i -

k o w a, N. P l u t a. Kraków: Ksiêgarnia Akademicka 2000, s. 113–121.

76. Puszkinowskie t³umaczenia poezji Mickiewicza. Stan i perspektywy ba-

dañ. W: 50 lat polskiej rusycystyki literaturoznawczej. Red. B. S t e m p -

c z y ñ s k a, P. F a s t. Katowice: Wyd. UŒ 2000, s. 141–150.

77. Z problematyki wielojêzycznoœci na ziemiach polskich i ukraiñskich w XIX–

XXw. W: Acta Polonu-Ruthenica. T. VI. Wyd Uniwersytetu Warmiñsko-

Mazurskiego: Olsztyn 2001, s. 219–226.

78. ¯ywot cz³owieka kilkumownego. W: Przek³ad w historii literatury. Red.

P. F a s t. Katowice: „Œl¹sk” 2002, s. 19–30.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Deutsche Schachzeitung tom 19
Deutsche Schachzeitung tom 19
Czasopismo Psychologiczne Psychological Journal Tom 19 numer 2
High School DxD Tom 19
KNR 2 02 tom 2 roz 19 zbior i oczysz sciekow
Wyklad 3 - Forma artystyczna - 19.10.2010 r, Wiedza o sztuce (koziczka)
Grzesiuk Psychoterapia Badania i szkolenia (tom III) część I (str 19 239) i roz 27 (str 453 464)
Kraszewski Józef Ignacy GAWĘDY O LITERATURZE I SZTUCE TOM 1
KNR 2 02 tom 2 roz 19 zbior i oczysz sciekow
19 Mikroinżynieria przestrzenna procesy technologiczne,
Prezentacja1 19

więcej podobnych podstron