background image

1. Czym jest modlitwa wstawiennicza?
(na podstawie książki Marii Jurczyńskiej "Modlitwa wstawiennicza")

Powierzam   ci   tajemnicę   uzdrawiania   Moją   miłością,   Moim   sercem.   Nie   wiesz,   bo   nie 

możesz wiedzieć o głębokości Mego pragnienia uzdrowienia każdego człowieka z jego niemocy 
duchowej. Spójrz Mi w oczy, zanurz się w nich cała zanurz w nich twego chorego. Moje Boskie 
oczy przenikają chorego, którego Mi dajesz. Pod wpływem promieni miłości, które na wskroś 
przenikają chorego, bo nieskończenie go kocham dziecko Moje topnieje w nim zło, które go jak rak 
toczyło. Obserwujesz proces jego własnej złej woli, idącej ku zgubie i przekształcasz ją w silny 
most, pomost między chorym a Mną. Idę tym pomostem, dostępnym Mi przez człowieka i dotykam 
jego jaźni, duszy,  ciała, jego psyche; wszystko się ożywia, rozkurcza, taje, zaczyna rozkwitać. 
Zeschła ziemia zielenieje, słońce Mych oczu promienieje, niesie ciepło, skała się rozkrusza, pięści 
zwalniają ucisk, nogi stają się proste i silne, głowa i czoło uniesione. Człowiek gotowy do nowej 
drogi z pieśnią dziękczynienia i uwielbienia Mnie w Ojcu na ustach. Oto cud uzdrowienia, łaski 
Mojej, danej ku pomocy. A potem mówię: Idź, okaż się kapłanom na świadectwo, na chwałę Mojej 
miłości do Ojca. "Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane". (Mt 19,11)?

2. Czego dotyczy modlitwa?
(na podstawie J. Powell "Jak kochać i być kochanym", Józef Augustyn ,Lucyna Słup "Jak zgadzać 
się na własne życie?")

Jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Pana Boga. Nasza wartość i godność wynika z 

tego, że jesteśmy dziećmi Boga, kochanymi i zaproszonymi do szczęścia. Św. Ireneusz napisał, iż 
chwałą Boga jest człowiek żyjący pełnią życia.

Uznanie swojej wartości i zgoda na siebie rodzi się w dzieciństwie. Ich źródłem jest miłość 

naszych   rodziców.   Już   w   łonie   matki   dziecko   mocno   reaguje   na   wszystkie   jej   przeżycia   - 
pozytywne i negatywne. Czuje się kochane, chciane, przyjęte albo przeciwnie. J. Powell pisze, iż 
niemowlę "wkracza w świat niczym żywe pytanie poszukujące odpowiedzi: Kim jestem? Co jestem 
wart? Na czym polega życie?" 

Dobrze jest, gdy ta odpowiedź jest pełna miłości. Jest ona na początku bardziej wyrażana za 

pomocą czułych gestów, pieszczot i pocałunków. Z czasem dołączają także słowa.

A one mogą nieść wiarę w wartość małego człowieka - dziecko "dowiaduje się", że jest 

kochane za to, że jest, albo uzależnienie tej wartości od określonych, spełnianych warunków np. na 
miłość rodziców trzeba zasłużyć dobrym zachowaniem, sukcesami, uległością, posłuszeństwem.

Rodzice na ogół nie zdają sobie sprawy z tego, że stawiając takie wymagania i uzależniając 

od spełnienia tych wymagań przyjęcie lub odrzucenie dziecka, w istocie odmawiają mu akceptacji.

Dziecko   kochane   miłością   warunkową   "za   coś"   stopniowo   nabiera   przekonania,   że   jest 

niewiele warte. Dochodzi do wniosku, że nie może być przyjmowane dla wartości, którą jest samo 
w sobie, ale że jego wartość tkwi w rzeczach, które zdobywa, w wymaganiach, które spełnia. A 
ponieważ   na   tym,   żeby   być   kochanym   zależy   mu   najbardziej   -   rozwija   w   sobie   postawę 
"zasługiwania   na   miłość".   Tworzymy   sobie   "mechanizmy   obronne".   Przejawiają   się   z   różną 
intensywnością, nie występują w stanie czystym, są wymieszane. Zasadniczo można je podzielić na 
dwie grupy:
- zmierzające do zaskarbienia sobie cudzej miłości i szacunku;
- zminimalizowanie bólu płynącego z przekonania o własnej bezwartościowości.
Niektóre z nich to:
Bojaźliwość,   chełpliwość   i   przechwałki,   ślepe   posłuszeństwo,   perfekcjonizm,   ucieczka   w 
samotność,   racjonalizacja,   nieśmiałość,   gniew,   maski,   dewocja,   mieć   bardziej   niż   być, 
naśladownictwo.

1

background image

Wspólne cechy wszystkich przedstawionych sposobów "ucieczki" i "przystosowania" to: 

"odwrót od rzeczywistości", lęk przed pełną odpowiedzialnością za własne życie, koncentracja na 
sobie, interesowność, agresja lub przynajmniej obojętność na bliźnich... Sposoby te są namiastką 
życia, iluzją życiową - wcześniej czy później odwracają się przeciw człowiekowi. I chociaż na 
krótko uspokajają człowieka, to jednak w końcu rodzą cierpienie.

Nie   jesteśmy   odpowiedzialni   za   nasze   zranienia   w   miłości   z   najmłodszych   lat   oraz   za 

jakiekolwiek  skrzywdzenia,   których  doznaliśmy od  innych.  Jesteśmy jednak  odpowiedzialni   za 
nasze życie obecne, dorosłe. I choć nasza przeszłość wywiera na nas pewien wpływ to jednak nas 
nie determinuje. Możemy nauczyć się kochać siebie i kochać innych z naszą przeszłością. Możemy 
w pełni pogodzić się z naszym życiem i możemy je przeżyć w sposób twórczy. A przezwyciężone i 
uleczone   zranienia   stają   się   "miejscem   wrażliwości   wewnętrznej"   twórczości,   pełniejszego 
zrozumienia innych.

Zgoda na własne życie wymaga od nas:
-   Szukania   celu   i   sensu   życia.  Aby   zgodzić   się   na   życie   trzeba   odkryć   życie   duchowe   jako 
płaszczyznę integrującą, scalającą wszystkie przejawy ludzkiego życia (życie fizyczne, zmysłowe, 
seksualne, intelektualne, społeczne, wspólnotowe, religijne itd.);
- Czasami niezwykłej determinacji emocjonalnej i duchowej. Wyraża się ona poprzez odwagę, 
wytrwałość, wierność;
- Twórczej postawy wobec życia. Chodzi o twórczość duchową, emocjonalną i intelektualną;
- Przekraczania swoich ograniczeń;
- Zgody na śmierć;
- Obecności drugiego człowieka z jednej strony, ale także przyjętej z pełną wolnością samotności, 
która szuka warunków dla wewnętrznego wyciszenia.
Zgoda na życie jest to proces trwający całe życie.
I   NAJWAŻNIEJSZE:   ZGODA   NA   ŻYCIE   DOMAGA   SIĘ   OBECNOŚCI   PANA   BOGA   W 
NASZYM ŻYCIU, PRZYJĘCIA JEGO MIŁOŚCI.

Przyjęcie miłości Pana Boga jest początkiem zgody na życie. Ponieważ tylko Bóg kocha 

każdego z nas pełną i bezwarunkową miłością, dlatego tylko przez otwarcie się i przyjęcie Jego 
miłości   możliwa   jest   nasza   pełna   zgoda   na   siebie   i   na   swoje   życie.   Doświadczenie   życiowe 
pokazuje, że uwierzyć w tę miłość konkretnie zaufać jej i w oparciu o nią budować swoje życie jest 
bardzo trudno. Nasze zamknięcie na miłość Pana Boga płynie z fałszywego obrazu Jego, jaki sami 
sobie "stworzyliśmy".
1. Bóg jest kimś obojętnym, kogo w ogóle nie interesuje nasz los.
2. Jeśli interesuje się naszym życiem to jest to zainteresowanie "policjanta" czyhającego na nasze 
wykroczenie lub surowego "sędziego" z drobiazgową dokładnością egzekwującego przestrzeganie 
prawa i karzącego natychmiast za każde przewinienie.
3. Czasem wręcz okrutnego "sadysty" napawającego się naszym cierpieniem.
4. Nie zawsze uświadamiamy sobie, że tak jak postrzegamy Boga, dajemy tego wyraz naszym 
postępowaniem - pełnym lęku lub lekceważenia Boga.
5. Nosimy w sobie jakąś "pierwotną nieufność" względem Boga będącą po części dziedzictwem 
grzechu pierworodnego, a pogłębioną przez nasze osobiste grzechy.
6. Współczesna kultura pokazuje często Boga jako bezsilnego "starca", który patrzy jak stworzony 
przez Niego świat pogrąża się w chaosie.
7. Doświadczenie ograniczoności ludzkiej miłości, którą byliśmy kochani i które przenosimy na 
Boga   czyniąc   Go   niejako   "odpowiedzialnym"   za   wszystkie   nasze   nieszczęścia,   urazy   i 
skrzywdzenia   -   szczególnie   przenosimy   na   Boga   wizerunek   rodziców,   np.,   jeżeli   matka   nie 
nawiązała kontaktu uczuciowego - Bóg będzie daleki - jeżeli ojciec był porywczy - Bóg będzie 
"sędzią" - jeżeli rodzice nam pobłażali będziemy mieli tendencje do manipulowania.

2

background image

Bóg czeka na nas ze Swoją miłością w każdym momencie naszego życia, jest ona darem. 

Naszym zadaniem jest osobiste przyjęcie tego daru. Droga do przyjęcia Bożej miłości wiedzie przez 
przyjęcie Jezusa, zaproszenie Go do swojego życia. Dzieje się tak w skutek naszej wolnej decyzji 
wyrażonej w modlitwie prośby i zapraszającej Jezusa do naszego życia. Jezus stopniowo, jeśli Mu 
na   to   pozwolimy,   dokonuje   w   nas   wewnętrznego   uzdrowienia.   Istnieje   dziwna   "odwrotnie 
proporcjonalna" zależność między głębią naszych zranień a doświadczeniem Bożej miłości. Im 
boleśniej byliśmy zranieni, tym większym darem ufności możemy być obdarzeni, bo tam gdzie 
jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska (Rz 5,20).

Modlitwa wstawiennicza jest odpowiedzią na słowa Jezusa: "bo gdzie są dwaj lub trzej 

zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich." (Mt. 18,20).

3. Zasady służby w diakonii modlitwy wstawienniczej

- postawa służenia; 
- wierność służbie;
- świadomość, że jesteśmy narzędziami w ręku Boga;
- powinniśmy dbać o to, aby nie przeszkadzać Bogu działać;
-   Bóg   jest   najważniejszy;   trzeba   podjąć   wewnętrzną   decyzję   zanurzenia   w   Bogu,   nieustannie 
zachowywać łączność z Duchem Świętym;
-   nie   przejmować   się,   że   czasami   mamy   tylko   świadomość   obecności   Boga,   nie   odczuwamy 
żadnych poruszeń, emocji;
- trzeba się modlić, aby Bóg dał taką łaskę, abyśmy mogli patrzeć jakby oczami Boga na osobę, 
która prosi nas o modlitwę mimo zmęczenia, późnej pory a sam Bóg da cierpliwość i siły, pokój; 
- różne są metody, sposoby prowadzenia modlitwy, trzeba szanować sposób, w jaki inne osoby 
prowadzą modlitwę, ale też trzeba być otwartym na rady, uwagi, aby zmieniać na lepsze swoją 
służbę wyjaśniać wątpliwości, błędy;
- każdy może posługiwać charyzmatami, które Bóg daje mu w danej chwili, lub przez dłuższy 
okres, jednak jedna osoba nie ma wszystkich charyzmatów, dlatego inne osoby są potrzebne, aby 
wzbogacić modlitwę o te szczególne charyzmaty, które otrzymały od Boga;
- osoba, która przychodzi na modlitwę musi czuć się kochana, akceptowana przez osoby modlące 
się, nie można jej oceniać;
- potrzebna jest na modlitwie mądrość i zdrowy rozsądek;
- trzeba modlić się o spokój, opanowanie, starać się wyciszać emocje;
- często dotykamy na modlitwie trudnych spraw, problemów grzechu, zranień, chorób jesteśmy 
zobowiązani, aby zachować delikatność, wrażliwość, dyskrecję jak na spowiedzi;
- musimy pamiętać, że źródłem wszelkiego zła, cierpień jest brak miłości, głód miłości.

3