Ich żony umierały w samotności, a dzieci w domach
dziecka
Ich żony umierały w samotności, a synowie i córki w domach dziecka. Dla Stalina czy Trockiego nie istniała
cena, której nie warto było zapłacić za zwycięstwo.
Nieodżałowana Kato
Młody Józef Dżugaszwili był najbardziej znanym działaczem partii bolszewickiej na Kaukazie. Ten syn
gruzińskiego szewca organizował zamachy na banki i pociągi z pieniędzmi (tak zwane ekspropriacje).
Nieustannie ukrywał się przed policją. Tryb życia, jaki wiódł, z pewnością nie ułatwiał założenia normalnej
rodziny. Wiosną 1905 r. Dżugaszwili trafił w Tyflisie do mieszkania zajętego przez trzy dziewczęta; wszystkie
były siostrami jego przyjaciela Aloszy Swanidzego. Aleksandra, Maria i Jekatierina; ta ostatnia – zwana
popularnie Kato – była piękną brunetką. Towarzysz Soso (jak wtedy nazywano Stalina) od razu zwrócił uwagę
na czarującą krawcową. Kato była zafascynowana jego osobowością, urzeczona niebezpiecznym trybem życia i
ideałami. Nie mogła wiedzieć, że właśnie ideały Stalina wkrótce będą kosztowały ją bardzo wiele.
Kato miała silną osobowość, chciała ślubu cerkiewnego i postawiła na swoim, choć Dżugaszwili był ateistą. Przy
małżonce Stalin zmieniał się w czułego, łagodnego i troskliwego męża. Kato zaś szybko przekonała się, jak
trudno żyć u boku rewolucjonisty.
Kiedy angażował się w pracę, znikał na parę dni. Poza domem prowadził niebezpieczne i brutalne życie; wkrótce
miało ono się stać również częścią życia jego żony. Kiedy Stalin ukrywał się w górach, Kato została
aresztowana; była wtedy w piątym miesiącu ciąży. W areszcie spędziła około dwóch miesięcy; niedługo po
zwolnieniu, w marcu 1907 r., urodziła syna Jakowa. Według wszelkich relacji, Stalin był niezwykle czuły dla
swego pierworodnego, jednak obowiązki partyjne zawsze brały górę nad rodzinnymi. Młody Dżugaszwili
rozpoczął pracę na terenie Baku, a rodzinę umieścił w niewielkiej wsi na przedmieściach. Po latach wspominał:
„Były okresy, że nie wracałem do domu na noc. Mówiłem jej, żeby się nie martwiła, a kiedy wracałem, siedziała
w tym samym miejscu. Czekała na mnie całą noc”. Jako rewolucjonista czuł się zwolniony z normalnych
obowiązków ojca rodziny. Kato uznała, że można kochać człowieka i wybaczyć mu wszystko w imię ideałów,
które nosi w sobie.
Stan zdrowia Jekatieriny poważnie się pogorszył. Jej rodzina prosiła Stalina, aby zawiózł ją z powrotem do
Tyflisu, ten jednak zwlekał. W październiku Kato opadła z sił na tyle, że mąż pojechał z nią do rodzinnego domu.
Zaraz potem pospieszył z powrotem do Baku. Osłabiona, niedożywiona, wyczerpana Kato zaraziła się tyfusem.
Stalin powrócił, aby jej doglądać. Nie odstępował od łóżka na krok. Bez rezultatu; 22-letnia Kato zmarła 22
listopada 1907 r. Według relacji – Stalin „był zdruzgotany, płakał, że nie udało mu się jej uszczęśliwić”. W obawie
o życie towarzysze zabrali mu broń. Podczas pogrzebu Soso stracił panowanie nad sobą. Rzucił się do grobu za
trumną. Żałobnicy musieli go wyciągać. Pod koniec uroczystości Stalin zauważył kilku tajnych agentów Ochrany,
a ponieważ był wtedy poszukiwany, przeskoczył przez płot i uciekł z pogrzebu własnej żony. Ośmiomiesięczny
Jakow został z rodziną matki. Ojciec prawie go nie odwiedzał, nie widzieli się dziesięć lat. Porzucona
Aleksandra
Lew Trocki był przekonany, że los przeznaczył go do wielkości. Już jako uczeń gimnazjum zaangażował się w
działalność ruchu rewolucyjnego. Jako członek Południoworosyjskiego Związku Robotniczego został
aresztowany w styczniu 1898 r. W odeskim więzieniu spędził dwadzieścia miesięcy, czekając na proces.
Skazano go na cztery lata zesłania. Zanim znalazł się na Syberii, osiemnastoletni Lew poprosił o zezwolenie na
ślub. Władze więzienia się nie sprzeciwiły.
Jego wybranką była Aleksandra Sokołowska, którą aresztowano i osadzono w tym samym zakładzie jako
działaczkę socjalistyczną. Poznali się i zakochali podczas działalności konspiracyjnej. Oczytany, niezwykle
inteligentny Trocki, obdarzony wspaniałymi niebieskimi oczami, musiał imponować tej młodej kobiecie. Dla
Aleksandry zerwał stosunki z rodzicami, którzy nie chcieli słyszeć o tym związku. W listach Lew nazywał ją
pieszczotliwie Szureczką; pisał o kłótni z matką: „Doszło do okropnej sceny. Spotkanie zakończyło się
całkowitym zerwaniem – no i dobrze, nie sądzisz?”. Siedząc w tym samym więzieniu, pisał do niej czułe listy:
„Szureczka, gdy będziesz szła na spacer, powiedz coś, bym mógł cię usłyszeć. Chciałbym cię zobaczyć (...).
Syberia będzie najlepszą próbą naszych uczuć. Tam będziemy szczęśliwi”. Trocki nie mógł wiedzieć, że będzie
to próba, której on nie zda.
Bez wątpienia było to małżeństwo zawarte z miłości; mieli już dziecko, urodzoną w 1900 r. córkę Zinaidę. Lew
poświęcił dla tego uczucia stosunki z rodzicami. Jednak w swej autobiografii poświęca swej żonie jeden akapit:
„Jej wierność idei socjalizmu i całkowity brak ambicji osobistych były źródłem autorytetu. To, co robiliśmy, bardzo
nas do siebie zbliżyło”. Wygnanie na dalekiej północy Trocki spędzał na lekturze i pisaniu. W 1902 r. dowiedział
się, że jego artykuły dotarły do wydawanej przez Lenina „Iskry” i zostały tam dobrze przyjęte... Chciał uciec,
męczyła go bezczynność. Wierzył, że jego miejsce jest w Petersburgu albo na zachodzie Europy. Powiedział
1
Aleksandrze, że planuje ucieczkę... sam! Właśnie przyszła na świat ich druga córka, Nina. Szureczka nie
protestowała. Miała zostać sama z dwójką małych dzieci w syberyjskiej głuszy. Dlaczego więc zgodziła się na
samotną ucieczkę męża?
W jej oczach Lew był geniuszem i rycerzem rewolucji. Nie miała prawa stawać na drodze jego przeznaczenia.
Sam Trocki chciał działać na rzecz socjalizmu, szczęście rodzinne stało na drugim planie. I rzeczywiście, w
lutym 1902 r. Trocki zbiegł, posługując się fałszywymi dokumentami. Aleksandra na pożegnanie powiedziała mu:
„Jedź, czeka cię wielka przyszłość”. Sama poświęciła wszystko, swoje małżeństwo i córki. Nie mogła mieć
żadnej nadziei na połączenie z mężem. Na Zachodzie Trocki całkowicie poświęcił się pracy partyjnej. Wkrótce
ożenił się po raz drugi; jego wybranką była Natalia Siedowa, również działaczka partyjna. Z pierwszą rodziną,
nawet po zwycięstwie rewolucji 1917 r., nie utrzymywał stałych kontaktów. Córki Zina i Nina widywały go
okazjonalnie. Ojciec nie brał udziału w ich wychowaniu, ale od czasu do czasu posyłał im życzenia urodzinowe.
Kiedy Stalin doszedł do władzy, a Trocki stał się w Związku Sowieckim wrogiem publicznym numer jeden,
rodzina nie mogła przypuszczać, jak tragiczny los ją czeka. Dwie córki z pierwszej matki i dwóch synów z drugiej
– wszyscy zapłacili wysoką cenę za posłannictwo swego ojca. Najmłodsza, Nina, zmarła na gruźlicę w 1928 r.,
kiedy Trocki był na zesłaniu. Jej mąż został aresztowany, a następnie rozstrzelany. Córka Niny, Wolina, trafiła do
sowieckiego sierocińca w wieku trzech lat, jej los pozostaje nieznany. Starsza z sióstr, Zina, żyła w biedzie w
atmosferze moralnego terroru, napiętnowana jako córka Trockiego i wyrzutek. NKWD aresztowało jej męża, a
synek Wsiewołod ciężko chorował. Władze sowieckie pozwoliły jej wyjechać do Turcji do ojca, który przebywał
tam na wygnaniu. Ale czuła się niekochaną córką, była samotna. Pojawiły się objawy depresji i napady histerii.
Nie zachowały się ślady korespondencji między Lwem a Ziną; dzieliła ich bariera nieporozumienia.
W lutym 1932 r. rząd sowiecki pozbawił obywatelstwa Trockiego i całą jego rodzinę. Najstarsza córka nie miała
dokąd wrócić. W styczniu 1933 r. po odprowadzeniu syna do sąsiadów – odkręciła gaz. Małego Wsiewołoda
adoptował syn Trockiego z drugiego małżeństwa Lew Siedow. Aleksandra, drugie dziecko Ziny, kiedy osiągnęła
pełnoletność, została skazana i zesłana w głąb Związku Sowieckiego. Tragedię pierwszej rodziny Lwa
przypieczętował los pierwszej żony – Aleksandry. W 1935 r. skazano ją na pobyt w obozie pracy, z Syberii już
nie wróciła. Siostra Trockiego Olga przeszła gehennę: więzienia, zesłania i łagry; rozstrzelano ją w 1941 r. Jego
starszy brat Aleksander zniknął na dobre w kazamatach NKWD podczas wielkiej czystki.
Osadzona Zosia
Feliks Dzierżyński poświęcił dla sprawy równie dużo jak Stalin i Trocki. Urodzony w szlacheckiej rodzinie,
wychowany w patriotycznej atmosferze, szybko nawrócił się na socjalizm. Zanim jednak to się stało, zdarzył się
wypadek, który pozostawił po sobie ślad do końca jego życia. Nastoletni Feliks z bratem Stanisławem wzięli dla
zabawy rewolwer ojca. Przypadkowo postrzelili młodszą siostrę Wandę. Dziecko zmarło. Nigdy nie wyjaśniono,
czyja ręka ją zabiła, Stanisława czy Feliksa. Dorastający Dzierżyński wyjechał na nauki do Wilna, tam związał się
z kołami socjaldemokratów. Pochłonęła go praca konspiracyjna i służba rewolucji. W jednym z listów pisał: „Nie
wolno mi kochać nawet Boga. Wyświęcono mnie na inne kapłaństwo, powołano do innego kochania”. Sądził, że
ma kochać całą ludzkość. Jako jeden z założycieli (pseudonim Józef) Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i
Litwy (SDKPiL) trzykrotnie został skazany na syberyjską katorgę, trzykrotnie uciekał. Na zesłaniach w sumie
spędził pięć lat, a ponad sześć w różnych więzieniach, między innymi w Cytadeli Warszawskiej. W dzienniku
zapisał: „Życie wymaga przezwyciężania naszych uczuć i podporządkowania ich rozsądkowi”.
Dzierżyński wiązał się z kobietami, które podzielały jego ideały. Na dobre Feliks zakochał się w młodszej od
siebie Zofii Muszkat, córce znanego działacza socjalistycznego. Stanowili typowy związek partnerski dwojga
rewolucjonistów, łączyła ich wspólna idea. Nawiązało się między nimi gorące uczucie. Kiedy Feliks odsiadywał
kolejny wyrok w X Pawilonie Cytadeli, pisał do Zosi miłosne listy. Był poszukiwany, spotykali się więc potajemnie.
Pobrali się w Krakowie, w kościele (!) św. Mikołaja, w listopadzie 1910 r. Miesiąc miodowy nie trwał długo. Kilka
tygodni po ślubie towarzysz Józef wysłał swoją żonę z nielegalnymi materiałami do Warszawy. Zosia wpadła,
była wtedy w trzecim miesiącu ciąży. Osadzono ją w żeńskim więzieniu nazywanym Serbią.
Feliks i Zosia nie mogli przypuszczać, że zobaczą się dopiero za osiem lat. W więzieniu w 1911 r. na świat
przyszedł ich syn Jasiek. Sąd skazał Zofię na dożywotnie zesłanie na Syberię. Ponieważ małe dziecko nie
wytrzymałoby trudów podróży, Jasiek został oddzielony od matki i trafił do domu dziecka. Zosię wkrótce
wywieziono. Jej mąż również siedział w więzieniu na Pawiaku, tam po raz pierwszy zobaczył fotografię syna.
Skazano go na ciężkie roboty. Wywieziono do Orła, a potem do Moskwy, tam zastała go rewolucja. Wyszedł na
wolność w marcu 1917 r.
Dzierżyńskiego pochłonęły wydarzenia polityczne. Partia bolszewicka sięgała po władzę. Choć nie miał
wiadomości o synu, a żona przebywała na Syberii, uznał, że jest bardziej potrzebny w Moskwie i Petersburgu.
Jasiek źle znosił pobyt w domu dziecka, był chory i zaniedbany. Szczęśliwie trafił potem do stryja Zofii. To
pewnie uratowało mu życie.
Zofia wróciła ze wschodu w 1918 r. i po niemal ośmiu latach połączyła się z mężem. Nawiązali kontakt z
Jaśkiem, ojciec przysyłał pieniądze na jego utrzymanie. Listy do syna są niezwykle ciepłe, zakończone zwykle
2
„Twój Tatuś Felek”. Po raz pierwszy zobaczył Jaśka kilka miesięcy później, kiedy sprowadzono go do Moskwy.
Rodzina Dzierżyńskich zajęła mieszkanie na Kremlu. Feliksa zwykle nie było w domu, rewolucja go
potrzebowała. Stojąc na czele CzeKa, większość czasu spędzał w swym gabinecie na Łubiance. Na biurku
trzymał zdjęcie Jaśka; na tym samym biurku podpisywał wyroki śmierci na kolejnych „wrogów ludu”. Zdradzona
Polina
Wiaczesław Mołotow był najwierniejszym sojusznikiem Stalina. Na Kremlu pełnił funkcję stróża bolszewickiej
doktryny i surowości. Ten syn drobnego kupca został rewolucjonistą w wieku 16 lat. Ożenił się z Poliną
Karpowską, zwaną też Żemczużyna, czyli Perła. Pochodziła z żydowskiej rodziny; była odważna, inteligentna i
niezależna, wielbiła Stalina. Mołotow – nazywany pieszczotliwie Wiacze – surowy i zdyscyplinowany, w listach
nazywał ją Ukochaną Polinką i zapewniał: „Należę do Ciebie ciałem i duszą”. Wielki terror nie ominął także
rodzin najwyższych przedstawicieli partyjnych. Ten czas wystawił na próbę ich lojalność; musieli wybierać, co
jest ważniejsze: lojalność wobec partii czy wobec najbliższych. Żony dygnitarzy pełniły dla Stalina rolę
zakładników za ich dobre sprawowanie.
Pierwsze ostrzeżenie dla Poliny przyszło w sierpniu 1938 r. Biuro Polityczne oskarżyło ją o nielojalność;
postawiono wniosek o wykluczenie jej z Komitetu Centralnego. Podczas głosowania Mołotow umył ręce,
wstrzymał się od głosu, nie przemówił w jej obronie. Ponieważ Wiacze wykazał się lojalnością, Polinę jeszcze
oszczędzono.
Już po wojnie, w 1948 r., do Moskwy przybyła jako ambasador Izraela Golda Meir. Spotkała się z Poliną. Stalin
był wściekły. Uznał to za demonstracyjną nielojalność, bał się, że radzieccy Żydzi staną się piątą kolumną. Na
początku grudnia osobiście poinformował Mołotowa o winie żony. „Czas, abyś się z nią rozwiódł” – powiedział.
Wiacze się zgodził. Kiedy powiedział Polinie o zarzutach, jakie jej postawiono (związki z żydowskimi
nacjonalistami), zapytała męża: „Jak mogłeś w to uwierzyć?”. W końcu jednak wzięli rozwód. Kiedy
rozpatrywano sprawę jego żony na posiedzeniu Politbiura, Wiacze, tak jak dekadę wcześniej, wstrzymał się od
głosu. Kilka dni później w liście do Stalina napisał: „Popełniłem błąd. Po przemyśleniu całej sprawy, głosuję ZA
wykluczeniem Żemczużyny z partii”; zaraz potem oświadczył, że „był i zawsze będzie wiernym uczniem Stalina”.
Polinę aresztowano w styczniu 1949 r., skazano na pięć lat zesłania. Zwolniono ją po śmierci Stalina.
Żony radzieckich dygnitarzy płaciły wysoką cenę za lojalność swoich mężów wobec bolszewickiej doktryny.
Kiedy w samym apogeum wielkiej czystki w kręgu podejrzanych NKWD znalazła się żona marszałka Siemiona
Budionnego, Olga – Stalin zagadnął marszałka: „Nie zauważyłeś wroga obok siebie. Dlaczego ci jej żal?”. Olgę
skazano na osiem lat więzienia. W pojedynczej celi postradała zmysły.
Tomasz Targański
(Polityka)
2009-09-23 (06:48)
3