background image

 

Ludwig  von  Mises  (1881-1973)  —  jeden  z  najwybitniejszych 
ekonomistów  XX  wieku,  czołowy  przedstawiciel  austriackiej 
szkoły  ekonomicznej,  wykładowca  wielu  prestiżowych 
uniwersytetów,  autor  licznych,  książek  i  publikacji,  znany 
przede  wszystkim  z  prac  pt.  „Teoria  a  Historia”,  „Ludzkie 
Działanie”,  „Teoria  Pieniądza  i  Kredytu”,  „Socjalizm”, 
„Biurokracja”,  w  których  w  przystępny  i  obrazowy  sposób 
wykazywał 

irracjonalność 

marksistowskich 

koncepcji 

społeczno-  ekonomicznych,  oraz  przekonywał  czytelników  o 
zaletach płynących z gospodarki wolnorynkowej. 

 

http://libertarianizm.pl/wolnosciowe_czytanki/prekursorzy/mentalnosc_antykapitalistycz
na/start

 

background image

 

Spis treści 

Przedmowa .............................................................................................................................................. 3 

I. SPOŁECZNA CHARAKTERYSTYKA KAPITALIZMU I PSYCHOLOGICZNE PRZYCZYNY 
JEGO DYSKREDYTOWANIA ............................................................................................................. 4 

1. Wszechwładny konsument .............................................................................................................. 4 

2. Bodziec do polepszania gospodarki. ............................................................................................... 5 

3. Kapitalizm a społeczeństwo oparte na kryteriach "urodzenia" i pochodzenia ................................ 6 

4. Urazy zawiedzonej ambicji ............................................................................................................. 9 

5. Urazy inteligentów ........................................................................................................................ 12 

6. Antykapitalistyczne uprzedzenia amerykańskich intelektualistów ............................................... 13 

7. Urazy pracowników umysłowych ................................................................................................. 15 

8. Urazy "kuzynów" .......................................................................................................................... 17 

9. Komunizm Broadwayu i Hollywoodu ........................................................................................... 20 

II. FILOZOFIA SPOŁECZNA ZWYKŁEGO CZŁOWIEKA ............................................................. 22 

1. Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany oczyma przeciętnego człowieka ......................... 22 

2. Front antykapitalistyczny .............................................................................................................. 27 

III. LITERATURA W KAPITALIZMIE .............................................................................................. 30 

12. Rynek zbytu na literaturę............................................................................................................. 30 

2. Sukces na rynku książkowym. ...................................................................................................... 31 

3. Uwagi na temat tzw. powieści kryminalnych. ............................................................................... 32 

4. Wolność prasy. .............................................................................................................................. 33 

5. Bigoteria literatów. ........................................................................................................................ 35 

6. Tematy "społeczne" w powieści, filmie, teatrze. ........................................................................... 39 

IV. ZARZUTY ANTYKAPITALISTYCZNE Z DZIEDZINY POZA-GOSPODARCZEJ................. 44 

1. Argument szczęścia. ...................................................................................................................... 44 

2. Materializm. .................................................................................................................................. 45 

3. Niesprawiedliwość. ....................................................................................................................... 48 

4. "Burżuazyjny" przesąd co do wolności. ........................................................................................ 53 

5. Wolność a cywilizacja zachodnia. ................................................................................................. 58 

6. Antykomunizm a kapitalizm. ........................................................................................................ 61 

 

background image

 

Przedmowa 

 

Zastąpienie przedkapitalistycznych metod zarządzania gospodarką systemem 

wolnorynkowego  kapitalizmu  spowodowało  zwielokrotnienie  liczby  ludności  i 

podniesienie  średniego  standardu  życia  w  sposób  bezprecedensowy.  Tym  bogatsze 

staje  się  społeczeństwo  im  mniej  stawia  mu  się  przeszkód  na  drodze  wolnej 

przedsiębiorczości  i  prywatnej  inicjatywy.  Mieszkańcom  Stanów  Zjednoczonych 

powodzi  się  lepiej  niż  mieszkańcom  innych  krajów,  ponieważ  rząd  amerykański 

podjął później, niż to miało w innych miejscach świata politykę ingerencji państwa w 

dziedzinę  prywatnej  przedsiębiorczości.  Niemniej  wielu  ludzi,  szczególnie 

intelektualistów,  odnosi  się  z  niechęcią  do  kapitalizmu.  Z  ich  punktu  widzenia  ten 

system  organizacji  społeczno-ekonomicznej  nic  prawie  nie  przyniósł  oprócz  biedy  i 

nieszczęść.  Ludzie  byli  szczęśliwi  i  dobrze  im  się  powodziło  w  dobrych  dawnych 

czasach poprzedzających „rewolucję przemysłową”. Teraz w kapitalizmie większość 

stanowią  ludzie  głodujący  oraz  biedacy  nielitościwie  eksploatowani  przez 

bezwzględne jednostki. Dla tych ostatnich nic się nie liczy za wyjątkiem pieniężnych 

interesów.  Nie  produkują  dobrych  i  naprawdę  użytecznych  rzeczy,  lecz  tylko  co 

przynosi  największe  zyski.  Zatruwają  ciała  alkoholem  i  tytoniem,  a  dusze  i  umysły 

treścią  szmatławych  czasopism,  pornograficznych  książek  i  głupich  filmów. 

Ideologiczną nadbudową kapitalizmu jest literatura zgnilizny i upodlenia, burleska i 

sztuka strip-teas'u, hollywoodzkie filmy i powieści detektywistyczne. Uprzedzenie i 

fanatyzm opinii publicznej przejawia się najwyraźniej w fakcie, że odnosi ona epitet 

„kapitalistyczny”  do  rzeczy  źle  widzianych  i  zjawisk  negatywnych,  a  nie  do  tych, 

które cieszą się powszechną aprobatą. Jak może coś dobrego wynikać z kapitalizmu? 

Wartościowe  rzeczy  są  wytwarzane  wbrew  kapitalizmowi,  a  złe  są  jego  domeną. 

Analiza  tych  antykapitalistycznych  uprzedzeń,  oraz  ujawnianie  ich  podstaw,  oraz 

skutków, jest celem niniejszego opracowania. 

background image

 

I. SPOŁECZNA CHARAKTERYSTYKA KAPITALIZMU I PSYCHOLOGICZNE 

PRZYCZYNY JEGO DYSKREDYTOWANIA 

 

1. Wszechwładny konsument 

Charakterystyczną  cechą  nowoczesnego  kapitalizmu  jest  masowa  produkcja 

dóbr  przeznaczonych  do  konsumpcji  dla  mas.  Wynikiem  tego  jest  tendencja  do 

ciągłego  polepszania  się  średniego  standardu  życia,  co  polega  na  postępującym 

bogaceniu się wielu ludzi. Kapitalizm awansuje „szarego” człowieka i wywyższa go 

do rangi „burżuja”.  

W  społeczeństwie  kapitalistycznym  „szary”  człowiek  jest  wszechwładnym 

konsumentem,  który  kupując,  lub  powstrzymując  się  od  kupowania,  ostatecznie 

określa  to  co  powinno  być  dla  rynku  produkowane  i  w  jakiej  ilości  i  jakości.  Te 

sklepy  i  warsztaty,  które  wyłącznie  i  przeważnie,  zaspokajają  tylko  wyrafinowane 

potrzeby bogatych obywateli, odgrywają jedynie podrzędną rolę w całej gospodarce 

rynkowej. Z zasady nie osiągają one rozmiarów wielkiego przedsiębiorstwa. Wielki 

biznes  zawsze  służył  masom,  bezpośrednio  lub  pośrednio.  Na  tym  awansie 

pospólstwa  polega  radykalna  przemiana  społeczna  spowodowana  „rewolucją 

przemysłową”.  Lud,  który  we  wszystkich  poprzednich  wiekach  tworzył  zastępy 

niewolników  i  chłopów  pańszczyźnianych,  ubogich  i  żebraków,  stał  się  kupującą 

publicznością, o której względy zabiegają przedsiębiorcy. Składa się ona z klientów, 

którzy  „zawsze”  mają  rację,  z  odbiorców,  którzy  mogą  uczynić  biednych 

przedsiębiorców bogatymi, a bogatych biednymi.  

W  strukturze  ekonomii  rynkowej,  nie  sabotowanej  przepisami  rządów  i 

polityków,  nie  ma  rządów  i  dziedziców  trzymających  ludzi  w  poddaństwie, 

zbierających  daniny  i  kontrybucje,  oraz  opływających  w  zbytki,  podczas  gdy 

poddani  muszą  zadowalać  się  byle  czym.  System  zysku  czyni  prosperującymi  tych 

ludzi, którym udaje się zaspokajać potrzeby innych w możliwie najlepszy i najtańszy 

sposób.  dobrobyt  może  być  osiągnięty  tylko  poprzez  służenie  konsumentom. 

Kapitaliści tracą swoje fundusze z chwilą, gdy przestają inwestować w dziedzinach, 

w  których  ludzkie  potrzeby  są  najlepiej  zaspokajane.  W  codziennie  powtarzanym 

plebiscycie, w którym każdy grosz daje prawo do głosowania, konsumenci określają 

kto  powinien  posiadać  i  prowadzić  fabrykę,  sklep,  czy  farmę.  Kontrola 

materiałowych  środków  produkcji  staje  się  więc  funkcją  społeczną  uzależnioną  od 

potwierdzenia lub odwołania tej kontroli przez wszechwładnych konsumentów.  

Nowoczesne pojecie  wolności polega na tym, że człowiek dorosły ma prawo 

do  kształtowania  swego  życia  zgodnie  z  własnymi  planami.  A  więc  nie  jest 

background image

 

zmuszany do życia według założeń władzy egzekwującej je za pomocą policji - czyli 

aparatu przymusu i zniewolenia. Wolność jednostki zawsze jest jednak ograniczona 

fizjologiczną budową człowieka i niedostatkiem czynników produkcji dostarczanych 

przez naturę. Oczywiste jest, że wola człowieka kształtowania swego losu nie może 

przekroczyć granic tzw. praw natury.  

Stwierdzenie  tych  faktów  nie  jest  równoznaczne  z  uzasadnieniem  potrzeby 

wolności  jednostki  z  punktu  widzenia  jakichkolwiek  norm  absolutnych  lub  pojęć 

metafizycznych. Nie wyraża też żadnego sądu o modnych doktrynach zwolenników 

totalitaryzmu  prawicowego  lub  lewicowego,  i  nie  ma  nic  wspólnego  z  ich 

założeniem, że masy są głupie i ignoranckie, aby wiedzieć, co może najlepiej służyć 

ich  prawdziwym  potrzebom  interesom;  i  dlatego  koniecznie  potrzebują  one  rządu 

będącego  nadzorcą  i  opiekunem,  gdyż  inaczej  będą  sobie  szkodziły.  Również  nie 

bierze  pod  uwagę  tez,  że  istnieją  nadludzie  powołani  do  sprawowania  z  urzędu 

takiego nadzorowania.  

 

 

2. Bodziec do polepszania gospodarki. 

W  kapitalizmie  przeciętny  człowiek  cieszy  się  ułatwieniami,  które  w 

minionych  czasach  były  nieznane,  a  więc  nieosiągalne  nawet  dla  najbogatszych 

jednostek. Oczywiście jednak samochody, telewizory i lodówki nie czynią człowieka 

szczęśliwym. W chwili gdy je nabywa, jest szczęśliwszy niż przedtem, ale gdy tylko 

niektóre  z  jego  pragnień  zostają  zaspokojone,  rodzą  się  nowe.  Taka  jest  ludzka 

natura.  

Niewielu Amerykanów w pełni zdaje sobie sprawę z faktu, że ich kraj posiada 

najwyższy  standard  życia;  a  życie  przeciętnego  Amerykanina  wydaje  się  czymś 

wspaniałym  i  nieosiągalnym  dla  większości  ludzi  zamieszkujących  kraje 

niekapitalistyczne.  Większość  ludzi  nie  docenia  tego  co  posiada,  lub  co  mogłaby 

nabyć,  i  pragnie  tych  rzeczy,  które  są  dla  niej  niedostępne.  Daremne  byłoby 

ubolewanie nad tym nienasyconym apetytem na coraz większą ilość dóbr. Ta żądza 

jest  właśnie  impulsem,  który  skierowuje  człowieka  na  drogę  prowadzącą  do 

polepszenia  gospodarki.  Wedle  kryteriów  materialistycznych,  nie  można  uznać  za 

cnotę zadawalania się tym, co się ma, lub co łatwo można mieć, i powstrzymywanie 

się  od  wysiłków  polepszania  swych  warunków  materialnych.  Postawa  braku 

dążenia  do  polepszania  tych  warunków  jest  raczej  typowa  dla  zwierząt,  a  nie  dla 

przeciętnego  człowieka.  Charakterystycznym  dla  ludzkiej  istoty  jest  to  że,  na  ogół 

nigdy nie zaprzestaje wysiłków na rzecz polepszania swego dobrobytu.  

background image

 

Jednakże  dla osiągnięcia pożądanych rezultatów, wysiłki te powinny być we 

właściwy  sposób  ukierunkowane  i  dostosowane  do  celu.  U  większości  naszych 

współczesnych  niewłaściwe  jest  nie  to,  że  tęsknią  za  bogatszym  zaopatrzeniem  w 

różne dobra, ale to, że wybierają oni nieodpowiednie środki do osiągnięcia tego celu. 

Są  zwodzeni  przez  fałszywe  ideologie.  Faworyzują  te  poglądy  polityczne,  które  są 

sprzeczne  z  ich  własnymi,  prawidłowo  rozumianymi,  życiowymi  interesami.  Nie 

przewidują nieuniknionych, długoterminowych konsekwencji swego postepowania i 

znajdują  zadowolenie  w  ich  przemijających,  krótkotrwałych  efektach.  Godzą  się  na 

środki,  których  zastosowanie  musi  powodować,  w  dziedzinie  podziału  pracy, 

ogólny rozkład współpracy społecznej i powrót do barbażyństwa.  

Jedynym  dostępnym  środkiem  na  polepszenie  materialnych  warunków 

rodzaju ludzkiego jest przyśpieszenie wzrostu stosunku gromadzonego kapitału do 

przyrostu  ludnośći.  Im  więcej  jest  kapitału  zainwestowanego  w  przeliczeniu  na 

głowę pracownika, tym lepsze dobra można produkować i z nich korzystać. To jest 

właśnie to, co kapitalizm, ten oparty na zysku, najbardziej dyskredytowany system, 

powodował i powoduje codziennie od nowa. Tymczasem, większość współczesnych 

rządów i partii politycznych przykłada się do niszczenia tego systemu.  

Dlaczego  nienawidzą  oni  kapitalizmu?  Dlaczego,  korzystając  z  dobrobytu, 

który on ludziom przyniósł, z nostalgią wspominają „dobre dni” i tęsknie spoglądają 

na nędzne warunki pracownicze w ZSRR?.  

 

 

3. Kapitalizm a społeczeństwo oparte na kryteriach "urodzenia" i 

pochodzenia 

Zanim  omówimy  ten  punkt  konieczne  jest  podkreślenie  charakterystycznej 

cechy  kapitalizmu  w  porównaniu  z  tą,  która  charakteryzuje  system  społeczeństwa 

opartego  na  kryteriach  „urodzenia”  i  pochodzenia,  które  to  społeczeństwo  dla 

uproszczenia nazwać można stanowym.  

Dość  często  porównuje  się  przedsiębiorców  i  kapitalistów  w  ekonomii 

rynkowej  do  arystokratów  w  społeczeństwie  stanowym.  Podstawą  takiego 

porównania  jest  stosunkowa  zamożność  obu  grup,  w  przeciwieństwie  do 

stosunkowej  biedy  innych.  Jednakże,  powoływanie  się  na  tę  metaforę  może  dawać 

złudzenie,  że  nie  ma  podstawowych  różnic  między  majętnością  arystokratów  a 

zamożnością  „burżuazji”  lub  kapitalistów.  Majętności  arystokratów  nie  są 

zjawiskiem  rynkowym,  lecz  wywodzą  się  one  głównie  z  podbojów,  z  hojności 

zwycięzcy. Kresem tych majętności i zamożności może być ich unieważnienie przez 

background image

 

dawcę,  zabranie  przez  innego  zwycięzcę,  lub  też  ich  roztrwonienie.  Feudał  nie 

zaopatruje konsumentów w dobra i dlatego obojętne mu są opinie gminu.  

Przedsiębiorcy  i  kapitaliści  natomiast  zawdzięczają  zamożność  swym 

klientom. Tracą ją w momencie gdy ktoś inny zaopatruje klientów lepiej i taniej niż 

oni sami.  

Nie jest celem niniejszego opracowania opisywanie historycznych warunków, 

które doprowadziły do powstania kastowych i stanowych instytucji i do podziału na 

dziedziczne  grupy  o  różnych  prawach,  pozycjach  społecznych  i  legalnie 

uświęconych  przywilejach  i  ograniczeniach.  To  co  dla  nas  jest  ważne  to  fakt,  że 

zachowanie  istnienia  instytucji  feudalnych  było  nie  do  pogodzenia  z  systemem 

kapitalistycznym.  Ich  obalenie  i  ustalenie  zasady  równości  wobec  prawa  usunęło 

bariery  dzielące  ludzkość  od  możliwości  korzystania  ze  wszystkich  tych 

dobrodziejstw,  które  jedynie  system  prywatnej  własności  środków  produkcji  i 

prywatna przedsiębiorczość czyni możliwym.  

W  społeczeństwie  opartym  na  kastach,  stanach  lub  na  statusie,  pozycja 

indywidualnego  człowieka  jest  ustalona.  Z  urodzenia  przypisany  jest  on  do 

określonej warstwy społecznej, a jego pozycję w społeczeństwie wyznaczają prawa i 

przepisy,  które  definiują  przysługujące  tej  warstwie  określone  przywileje  i 

obowiązki,  oraz  dotyczące  ją  ograniczenia.  W  przypadkach  wyjątkowego  szczęścia 

lub  pecha,  rzadkie  jednostki  mogą  dostąpić  awansu  społecznego,  lub  doznawać 

społecznej  degradacji.  Z  reguły  jednak  warunki  życia  poszczególnych  członków 

określonej  warstwy  społecznej  mogą  polepszyć  się  lub  pogorszyć  tylko  ze  zmianą 

warunków życia tej warstwy jako całości. Człowiek nie jest najpierw obywatelem, a 

następnie  członkiem  określonej  warstwy  społecznej,  lecz  odwrotnie,  jest  członkiem 

tej  ostatniej  i  tylko  dzięki  temu  staje  się  pośrednio  częścią  narodu  i  obywatelem. 

Dlatego  jeśli  wchodzi  on  w  kontakt  z  rodakiem  należącym  do  innej  warstwy,  nie 

poczuwa się z nim do wspólnych więzi a raczej odczuwa tę przepaść, która dzieli go 

od ludzi o innym statucie społecznym. Ta odmienność znalazł odbicie w zwyczajach 

językowych i sposobie ubierania się. Swego czasu np. europejska arystokracja lubiła 

posługiwać  się  językiem  francuskim.  Szlachta  używała  języka  rodzimego,  podczas 

gdy  niższe  warstwy  mieszkańców  miast  i  wsi  trzymały  się  lokalnych  dialektów, 

żargonów  i  gwar,  które  często  bywały  niezrozumiałe  dla  ludzi  „dobrze 

wychowanych”.  Różne  stany  ubierały  się  odmiennie  i  trudno  było  się  pomylić  w 

rozpoznaniu do jakiej warstwy społecznej należy spotkany nieznajomy.  

Chwalący  dobre  starych  czasy  wymierzają  swą  krytykę  głównie  przeciw 

zasadzie  równości  wszystkich  wobec  prawa,  która  znosiła  przywileje  stanowe  i 

tytuły.  Mówiąc,  że  przez  tę  zasadę  społeczeństwo  zatraciło  swą  „organiczną” 

background image

 

złożoność  na  rzecz  „amorficznych”  mas.  Masy  te  są  najwyższą  instancją,  a  ich 

przyziemny materializm zastąpił szlachetne wzory minionych wieków. Pieniądz jest 

królem.  Ludzie  bezwartościowi  opływają  w  dostatek  i  bogactwa,  podczas  gdy 

zasłużeni i wartościowi nie posiadają nic.  

Krytyka ta dyskretnie daje do  zrozumienia,  że w danych czasach  arystokraci 

wyróżniali  się  prawością,  i  że  zawdzięczali  posiadany  status  społeczny  i  dochody 

swej  moralnej  i  kulturalnej  wyższości.  Chyba  nawet  nie  ma  potrzeby  rozprawiania 

się  z  tą  bajką.  Wstrzymując  się  od  jakichkolwiek  sądów  wartościujących,  historyk 

może  jednak  przypomnieć,  że  wyższa  arystokracja  głównych  krajów  Europy 

składała się w istocie z potomków tych wojowników, dworzan i kurtyzan, którzy w 

wyniku  wojen,  głównie  religijnych  i  dynastycznych  XVI  i  XVII  wieku  znaleźli  się, 

dzięki swemu przezornemu wyborowi, w obozie zwycięzcy w danym kraju.  

Aczkolwiek  konserwatywni  i  „postępowi”  przeciwnicy  kapitalizmu  nie 

zgadzają  się  między  sobą  w  ocenie  dawnych  ustrojów,  są  oni  całkowicie  zgodni  w 

potępianiu wzorca społeczeństwa kapitalistycznego. W ich ocenie, nie ci zdobywają 

dobrobyt  i  uznanie,  którzy  przysługują  się  współobywatelom,  ale  lekkomyślni  i 

bezwartościowi ludzie. Obie grupy pretendują do tego, że ich celem jest znalezienie 

metod  „rozdziału”  dóbr,  słuszniejszych  od  wyraźnie  niesprawiedliwych  metod 

panujących w systemie kapitalizmu wolnorynkowego.  

Otóż nikt nigdy nie twierdził, że w warunkach nieskrępowanego kapitalizmu 

będzie  się  najlepiej  powodziło  tym  osobnikom,  którzy  z  punktu  widzenia 

odmiennych  kryteriów  wartości,  powinni  być  wyróżnieni.  Kapitalistyczna 

demokracja  rynku  nie  wynagradza  ludzi  na  zasadzie  ich  „prawdziwych”  zalet, 

wrodzonych  wartości,  czy  moralnych  walorów.  Nie  ocena  zasług  człowieka  oparta 

na  „absolutnej”  zasadzie  sprawiedliwości  zapewnia  większe  czy  mniejsze 

powodzenie,  lecz  jego  ocena  przez  innych  ludzi,  którzy  stosują  wyłącznie  miarę 

swych  własnych  potrzeb,  życzeń  i  celów.  Jest  to  właśnie  dokładnie  to  co  oznacza 

demokratyczny system rynkowy. Konsumenci są wszystkim - oni są władcami i chcą 

być zadowalani.  

Np.  miliony  ludzi  lubi  pić  pinka-pinkę,  napój  przyrządzany  przez  światową 

kompanię Pinka-Pinka. Miliony ludzi lubi detektywistyczne książki, „dreszczowce”, 

ilustrowane gazety, walki byków, boks, whisky, papierosy, gumę do żucia. Miliony 

ludzi  wybiera  rządy,  które  pragną  zbrojeń  i  prowadzą  wojny.  W  ten  sposób 

przedsiębiorcy, którzy dostarczają w sposób najlepszy i najtańszy wszystkich rzeczy 

potrzebnych  do  zaspokajania  tych  potrzeb  czy  zachcianek-osiągają  powodzenie  i 

bogactwo.  Co  się  liczy,  w  ramach  rynkowej  gospodarki  to  nie  akademicka  ocena 

background image

 

wartości, ale praktyczne wartościowanie dokonywane przez ludzi, wyrażające się w 

kupowaniu lub w powstrzymywaniu się od zakupów.  

Jest  tylko  jedna  rada  dla  malkontentów  narzekających  na  nieuczciwość 

systemu  rynkowego.  Jeśli  chcesz  zdobyć  majątek,  próbuj  zadowolić  publiczność 

przez zaoferowanie jej czegoś co tańsze, lub co ona najbardziej lubi. Próbuj zastąpić 

pinka-pinkę skomponowanym przez siebie napojem. Równość wobec prawa daje ci 

siłę  do  rzucania  wyzwania  każdemu  milionerowi.  Na  rynku  nie  sabotowanym 

restrykcjami  narzucanymi  przez  rządy-tylko  ty  jesteś  sobie  winien,  jeśli  swymi 

osiągnięciami nie zdystansujesz „króla” czekolady, gwiazdy filmowej czy mistrza w 

boksie.  

Lecz jeśli wyżej sobie cenisz satysfakcję jaką ci daje pisanie poezji lub rozpraw 

filozoficznych, od bogactwa jakiego możesz dorobić się w branży odzieżowej, lub w 

boksie  zawodowym,  masz  pełną  wolność  takiego  wyboru.  Oczywiście  nie  zarobisz 

wtedy  takich  pieniędzy  jak  ci,  którzy  obsługują  większość,  gdyż  takie  jest  prawo 

ekonomicznej  demokracji  rynku.  Ci  którzy  zaspokajają  potrzeby  małej  grupy  ludzi, 

zbiorą  mniej  głosów/dolarów  niż  ci,  którzy  zaspokajają  potrzeby  większości  ludzi. 

Zarobki  gwiazdy  filmowej  przewyższają  zarobki  filozofa,  a  producenci  pinka-pinki 

górują nad zarobkami nad kompozytorem symfonii.  

Ważne  jest  zdawanie  sobie  sprawy,  że  korzystanie  ze  sposobności  do 

konkurowania  do  nagród,  które  społeczeństwo  ma  do  rozdzielenia,  jest  zwyczajem 

społecznym i nie może usuwać lub leczyć wrodzonych ułomności u tych, którzy, w 

porównaniu z innymi ludźmi dotknęła dyskryminacja natury. Nie może też zmienić 

faktu,  że  wielu  rodzi  się  chorymi  lub  staje  się  kalekami  w  okresie  swego  życia. 

Biologiczne wyposażenie danego człowieka, określa i ogranicza pole działalności, na 

które  może  on  służyć  on  innym.  Klasa  ludzi,  którzy  mają  zdolność  niezależnego 

myślenia  jest  oddzielona  przepaścią  nie  do  pokonania  od  tych,  którzy tej  zdolności 

nie posiadają.  

 

 

4. Urazy zawiedzonej ambicji 

Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:  

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać swój 

niepomyślny  los  warunkom,  nad  którymi  nie  ma  kontroli.  Jest  niewolnikiem, 

ponieważ  wyższe  siły,  które  określają  wszystko  co  się  dzieje,  wyznaczyły  mu  jego 

miejsce.  Jego  czyny  nie  maja  tu  wpływu  i  nie  ma  powodu  aby  miał  wstydzić  się 

swoich  nędznych  warunków.  Żona  nie  może  go  za  to  winić.  Jeśliby  go  spytała: 

„Dlaczego  nie  jesteś  księciem,  ja  byłabym  księżniczką”,  on  odpowiedziałby: 

background image

10 

 

„Gdybym się urodził synem księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z 

córką  innego  księcia;  a  to,  że  nie  jesteś  księżniczką  to  jest  wyłącznie  twoja  wina; 

dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?”.  

W  kapitalizmie  sprawy  mają  się  zupełnie  inaczej.  Tutaj  pozycja  życiowa 

każdego  zależy  od  jego  własnego  działania.  Każdy,  którego  ambicje  nie  zostały  w 

pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był poddany próbie, w 

której  został  pokonany  przez  innego.  Gdy  żona  strofuje  go:  „Dlaczego  zarabiasz 

tylko  dwieście  dolarów  tygodniowo?  Gdybyś  był  tak  mądry  jak  twój  przyjaciel 

Paweł,  byłbyś  teraz  szefem  a  ja  bym  miała  lepsze  życie”,  staje  się  świadom  swej 

niższości i czuje się upokorzony.  

Częsta  gadanina  na  temat  surowości  kapitalizmu  wynika  z  faktu, że  traktuje 

on  każdego  człowieka  w  zależności  od  jego  wkładu  w  dobrobyt  innych.  Władanie 

zasady - „Każdemu według jego zasług” nie pozwala na żadne tłumaczenie się co do 

powodów  osobistych  niedociągnięć.  Każdy  wie,  że  wielu  z  tych,  którym  zazdrości, 

zawdzięczają wszystko samym sobie i że startowali z tego samego punktu co on i, co 

gorsze, zdaje sobie sprawę, że wszyscy inni ludzie wiedzą to także. Czyta w oczach 

żony  i  dzieci  cichy  wyrzut:  „Dlaczego  nie  byłeś  mądrzejszy?”.  On  wie  jak  ludzie 

podziwiają tych, którym poszczęściło się lepiej od niego i jak patrzą z lekceważeniem 

i politowaniem na jego niepowodzenia.  

Co  wielu  czyni  nieszczęśliwymi  w  kapitalizmie  to  fakt,  że  kapitalizm  daje 

każdemu  możliwość  osiągnięcia  najbardziej  pożądanych  pozycji,  które  oczywiście 

mogą  być  osiągnięte  tylko  przez  niewielu.  Cokolwiek  człowiek  osiągnął  dla  siebie 

jest  jedynie  ułamkiem  tego  do  czego  zdobycia  popycha  go  ambicja.  Zawsze  ma  na 

widoku ludzi, którzy osiągnęli to co jemu się nie udało. Są ludzie, którzy prześcignęli 

go i w stosunku do, których żywi w swej podświadomości kompleks niższości. Taka 

jest postawa włóczęgi w stosunku do człowieka posiadającego stałą pracę, robotnika 

niewykwalifikowanego  w  stosunku  do  kierownika,  wykonawcy  w  stosunku  do 

zleceniodawcy,  wicedyrektora  w  stosunku  do  dyrektora  przedsiębiorstwa, 

człowieka, który posiada trzysta tysięcy dolarów w stosunku do milionera itd. Dobre 

samopoczucie  i  równowaga  wewnętrzna  zostają  zachwiane  na  widok  tych,  którzy 

dali  dowód  większych  zdolności  i  pojętności.  Każdy  jest  świadom  własnego 

niepowodzenia i niedoskonałości.  

Pierwszym  z  długiego  szeregu  niemieckich  autorów,  którzy  radykalnie 

odrzucali  „zachodnie”  idee  Oświecenia  i  społecznej  filozofii  racjonalizmu, 

utylitaryzmu i leseferyzmu oraz kierunki propagowane przez te szkoły myślenia, był 

Justus  Moser.  Jedną  z  nowych  zasad,  która  wywołała  oburzenie  Mosnera,  było 

żądanie  by  awansowanie  oficerów  armii  i  urzędników  opierało  się  na  osobistych 

background image

11 

 

zasługach  i umiejętnościach, a nie na ich pochodzeniu  i szlacheckich powiązaniach, 

lub  na  wieku  i  czasie  trwania  służby.  Życie  w  społeczeństwie,  w  którym  sukces 

zależałby  wyłącznie  od  osobistych  zasług,  twierdził  Mosner,  byłoby  nie  do 

zniesienia. Ludzką naturą jest, że każdy jest skory do przeceniania swych własnych 

wartości  i  zasług.  Jeżeli  pozycja  człowieka  jest  uwarunkowana  przez  czynniki  inne 

niż jego wrodzona doskonałość, to ci którzy pozostaną na dole drabiny społecznej są 

w  stanie  się  z  tym  zgadzać  i,  znając  swoją  wartość,  wciąż  zachowywać  swoją 

godność i szacunek dla siebie. Ale jest inaczej jeśli tylko zasługa ma mieć znaczenie 

decydujące. Wtedy ci, którym się nie powiodło, czują się urażeni i upokorzeni. Stąd 

rodzi się nienawiść i wrogość przeciwko wszystkim, którzy ich zdystansowali.  

Cechą  rynkowego  systemu  kapitalistycznego  jest  takie  społeczeństwo,  w 

którym  sukces  lub  niepowodzenie  człowieka  są  określone  jego  zasługami  i 

osiągnięciami.  Cokolwiek  można  myśleć  o  uprzedzeniu  Mosnera  w  stosunku  do 

zasady  zasług,  należy  przyznać,  że  miał  rację  w  opisie  jednej  z  jego  konsekwencji 

psychologicznych.  Miał  wgląd  w  psychikę  tych,  którzy  poddani  zostali  próbie  i  jej 

nie wytrzymali.  

Celem pocieszenia się i odnowienia wiary w siebie taki człowiek szuka kozła 

ofiarnego. Próbuje wytłumaczyć sobie, że nie powiodło mu się nie z własnej winy.  

Jest  on  co  najmniej  tak  zdolny,  wydajny  i  pracowity  jak  ci,  którzy  go 

przyćmili.  Niestety  ten  nasz  niegodziwy  porządek  społeczny  nie  wynagradza 

najbardziej  zasłużonych  ludzi;  koronuje  nieuczciwych,  łajdaków,  oszustów, 

wyzyskiwaczy,  ludzi  bezwzględnych  i  bez  skrupułów.  To  jego  prawość 

spowodowała  niepowodzenie.  Był  on  zbyt  uczciwy  by  stosować  podłe  chwyty, 

dzięki  którym  rywalom  powiodło  się  w  osiągnięciu  wyższej  pozycji.  W  warunkach 

panujących  w  kapitalizmie  człowiek  jest  zmuszany  do  wyboru  między  prawością  i 

biedą  z  jednej  strony,  a  złem  i  bogactwem  z  drugiej.  On  sam,  dzięki  Bogu,  wybrał 

pierwsze rozwiązanie, odrzucając tym samym drugie.  

To  poszukiwanie  kozła  ofiarnego  jest  postawą  ludzi  żyjących  w  społecznym 

ustroju,  który  traktuje  każdego  według  jego  wkładu  w  dobrobyt  innych  i  gdzie 

każdy jest z tego powodu „kowalem własnego losu”. W takim społeczeństwie każdy 

człowiek,  którego  ambicje  nie  zostały  całkowicie  zaspokojone,  może  czuć  się 

dotknięty  losem  tych,  którym  powiodło  się  lepiej.  Głupiec  ujawnia  te  uczucia  w 

oszczerstwach  i  zniesławieniu,  mądrzejszy  nie  traci  czasu  na  osobiste  szkalowanie. 

Przekształca  swoją  nienawiść  w  filozofię  antykapitalizmu,  aby  zagłuszyć  cichy 

wewnętrzny  głos,  który  mówi,  że  doznane  porażki  są  jego  własną  winą.  Jego 

fanatyzm  w  obronie  krytyki  kapitalizmu  jest  w  rzeczywistości  spowodowany  tym, 

że zwalcza własną świadomość fałszywości tej krytyki.  

background image

12 

 

Cierpienia  sfrustrowanej  ambicji  są  charakterystyczne  dla  ludzi  żyjących  w 

społeczeństwie  gdzie  istnieje  równość  wobec  prawa.  Nie  są  one  spowodowane  tą 

równością, ale  faktem, że w takim  społeczeństwie nierówność ludzi pod  względem 

zdolności  intelektualnych,  siły  woli  i  zdolności  realizatorskich  staje  się  widoczna. 

Przepaść  między  tym,  czym  ktoś  jest  i  co  osiąga,  a  tym  co  myśli  o  swoich 

zdolnościach i osiągnięciach, jest ujawniana bezlitośnie. Marzenia o „sprawiedliwym 

świecie”,  który  by  traktował  człowieka  według  jego  „prawdziwej  wartości”  są 

ucieczką tych wszystkich, którzy są dotknięci brakiem znajomości siebie.  

 

 

5. Urazy inteligentów 

Przeciętny człowiek z reguły nie ma okazji do przestawania z ludźmi, którym 

powiodło się lepiej niż jemu samemu. Obraca się w kręgu innych zwyczajnych ludzi. 

Prawie  nigdy  nie  spotyka  swego  głównego  szefa  towarzysko  i  nie  dowie  się  z 

bezpośrednich  kontaktów  jak  różnym  jest  od  niego  wielki  przedsiębiorca,  lub 

naczelny  dyrektor,  z  punktu  widzenia  posiadanych  zdolności  służenia  potrzebom 

klientów.  Swoją  zazdrość  i  urazy  spowodowane  powyższym  często  zwraca  on  nie 

przeciwko żywej istocie z krwi  i kości, ale przeciwko bladym abstraktom takim jak 

„dyrekcja”,  „kapitał”  i  „giełda”.  Niemożliwe  jest  nienawidzenie  nikłego  cienia  z  tą 

samą goryczą jaką można żywić do bliźniego spotykanego co dzień.  

Inaczej  jest  z  ludźmi,  których  szczególne  warunki  ich  zatrudnienia,  lub 

związki rodzinne, wprowadzają w osobiste kontakty ze zdobywcami laurów, które, 

jak wierzą, prawnie  im samym też powinny być przyznane. W stosunku do  owych 

zdobywców  uczucia  sfrustrowanej  ambicji  stają  się  szczególnie  cierpkie,  gdyż 

powodowane są nienawiścią do konkretnych żyjących osób. Ludzie tacy nie cierpią 

kapitalizmu,  ponieważ  przydzielił  on  innemu  człowiekowi  pozycję,  którą  sami 

chcieliby zajmować.  

Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy 

np. lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym 

faktu, że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika 

medycyny.  Ci,  którzy  są  teraz  wybitniejsi  od  danego  lekarza,  ci,  których  metod  i 

usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania 

się  na  właściwym  poziomie,  ci  sami  byli  jego  zwykłymi  kolegami  na  akademii 

medycznej,  później  służyli  jako  interniści,  tak  jak  i  on,  a  obecnie  razem  z  nim 

uczęszczają  na  zebrania  stowarzyszenia  lekarzy.  Spotyka  ich  zarówno  przy  łóżku 

pacjenta  jak  i  na  towarzyskich  spotkaniach.  Niektórzy  z  nich  są  jego  osobistymi 

przyjaciółmi,  lub  spokrewnieni  z  nimi;  wszyscy  oni  odnoszą  się  do  niego  z 

background image

13 

 

uprzejmością  i  nazywają  go  swoim  drogim  kolegą.  Ale  górują  nad  nim  w  uznaniu 

przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą 

do  innej  klasy  ludzi.  Gdy  przyrównuje  się  do  nich,  czuje  się  poniżony.  Ale  musi 

uważać  na  siebie,  ażeby  swojej  złości  i  zazdrości  nikomu  nie  ujawniać.  Nawet 

najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby 

go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić 

gniew  w  innym  kierunku.  Oskarża  więc  ustrój  ekonomiczny  i  system 

kapitalistyczny,  który  uważa  za  szkodliwy.  Gdyby  nie  ten  nieuczciwy  system,  jego 

zdolności, praca, jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.  

To  samo  dzieje  się  z  wieloma  prawnikami  i  nauczycielami,  artystami, 

aktorami i dziennikarzami, architektami  i pracownikami naukowymi,  inżynierami i 

chemikami.  Oni  także  odczuwają  frustrację,  ponieważ  są  zirytowani  powodzeniem 

swoich  bardziej  zdolnych  kolegów,  swoich  dawnych  szkolnych  towarzyszy  i 

przyjaciół.  Urazy  te  są  właśnie  pogłębiane  przez  owe  przepisy  postępowania 

zawodowego,  które  rzucają  zasłonę  koleżeństwa  i  braterstwa  na  realia 

współzawodnictwa.  

Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do kapitalizmu trzeba sobie 

zdać sprawę, że w  ich umyśle system ten utożsamiany jest z określonymi osobami, 

których  sukces  mają  im  za  złe,  i  których  czynią  odpowiedzialnymi  za  swoje 

zawiedzone  ambicje.  Ich  odraza  do  kapitalizmu  jest  tylko  maską  ich  zawiści 

żywionej do „kolegów”, którym się lepiej powiodło.  

 

 

6. Antykapitalistyczne uprzedzenia amerykańskich intelektualistów 

Antykapitalistyczne  uprzedzenie  intelektualistów  jest  zjawiskiem  nie 

ograniczającym się do jednego lub kilku krajów. Jest jednak bardziej powszechnym i 

gorzkim  w  USA  niż  w  krajach  europejskich.  Dla  wyjaśnienia  tego  raczej 

zaskakującego zjawiska należy rozpatrzyć sprawę tzw. wyższych sfer, czyli dobrego 

towarzystwa, po francusku - „le monde”  

W  Europie  wyższe  sfery  obejmują  wszystkie  znakomitości  w  każdej  sferze 

działalności.  Mężowie  stanu  i  przywódcy  parlamentu,  szefowie  różnych 

departamentów  państwowych,  wydawcy  i  redaktorzy głównych  gazet  i  czasopism, 

znani pisarze, naukowcy, artyści, aktorzy, muzycy, sławni inżynierowie, prawnicy i 

lekarze,  tworzą  razem  z  wyróżniającymi  się  przedsiębiorcami  i  potomkami 

arystokratycznych  i  patrycjuszowskich  rodów  to  co  uważane  jest  za  dobre 

towarzystwo.  Spotykają  się  oni  razem  na  obiadach,  herbatkach,  balach  i  wentach 

dobroczynnych,  wernisażach  i  wystawach,  odwiedzają  te  same  restauracje,  hotele  i 

background image

14 

 

uzdrowiska.  Gdy  się  spotykają,  znajdują  przyjemność  w  rozmowach  na  tematy 

intelektualne  więc  -  w  zwyczaju  towarzyskim  pierwotnie  wypracowanym  we 

Włoszech  w  okresie  renesansu,  doskonalonym  na  paryskich  salonach,  a  później 

naśladowanym  przez  oświecone  klasy  wszystkich  ważniejszych  miast  zachodniej  i 

centralnej  Europy.  Nowe  idee  i  ideologie  znajdowały  aplauz  lub  dezaprobatę  na 

spotkaniach  towarzyskich  zanim  zaczęły  zataczać  szersze  kręgi.  Nie  można 

rozważać historii sztuki, literatury dziewiętnastego wieku bez analizy roli wówczas 

odegranej  przez  wyższe  sfery  towarzyskie,  które  dodawały  lub  ujmowały  ducha 

umysłowej awangardzie.  

Dostęp  do  zachodnio-europejskich  salonów  jest  nadal  otwarty  dla  każdego 

kto  wybił  się  w  jakiejkolwiek  dziedzinie.  Oczywiście,  łatwiejszy  jest  on  dla  osób 

wykazujących  się  pochodzeniem  arystokratycznym  lub  pochodzących  z  bogatych 

rodzin,  aniżeli  dla  ludzi  skromnego  pochodzenia  i  ze  średnim  dochodem.  Ale  nie 

bogactwo lub tytuł może dać członkowi tej grupy rangę i prestiż, który jest wynikiem 

osobistego  wyróżniania  się.  Gwiazdami  paryskich  salonów  nie  są  milionerzy,  lecz 

członkowie Akademii Francuskiej. Intelektualiści przodują, a inni co najmniej udają 

zamiłowanie do spraw umysłowych.  

W  tym  znaczeniu  pojęcie  „wyższe  sfery  towarzyskie”  jest  obce  życiu 

amerykańskiemu,  a  to  co  nosi  miano  „society”  odnosi  się  prawie  wyłącznie  do 

najbogatszych rodzin. Powiązania towarzyskie między przodującym biznesmenem a 

np.  wybitnym  znanym  powszechnie  pisarzem,  artystą  czy  naukowcem  są  w  USA 

minimalne.  Ci  których  nazwiska  znajdują  się  w  „Rejestrze  Towarzyskim”,  nie 

spotykają  się  towarzysko  z  twórcami  opinii  publicznych  i  zwiastunami  idei 

determinujących przyszłość narodu. Większość członków „society” nie interesuje się 

książkami i ideami. Kiedy spotykają się i nie grają w karty, plotkują o innych, mówią 

więcej o sporcie, aniżeli o problemach kultury. Ale nawet ci, którzy nie czują awersji 

do  czytania,  nie  maja  ochoty  zadawać  się  z  pisarzami,  naukowcami  czy  artystami. 

Nieomal  że  przepaść  dzieli  „society”  od  warstwy  intelektualistów.  Amerykańscy 

pisarze  lub  naukowcy  są  skłoni  do  osądzania  bogatego  przedsiębiorcy  jako 

barbarzyńcę,  jako  człowieka  pochłoniętego  wyłącznie  zarabianiem  pieniędzy. 

Profesor  pogardza  swymi  wychowankami,  którzy  są  bardziej  zaangażowani  w 

uniwersyteckiej  drużynie  sportowej,  aniżeli  w  naukowych  osiągnięciach 

uniwersytetu.  Czuje  się  upokorzony  dowiadując  się,  że  trener  sportowy  zarabia 

więcej  niż  on  -  wybitny  profesor  filozofii.  Człowiek,  którego  praca  twórcza  daje 

początek nowym technologiom, nie cierpi biznesmena zainteresowanego głównie ich 

materialną wartością. Jest znamienne jak wielu amerykańskich naukowców-fizyków 

sympatyzuje z socjalizmem lub komunizmem. Zważywszy, że będąc ignorantami w 

background image

15 

 

dziedzinie  ekonomii  bywają  przeciwni  temu,  co  lekceważąco  nazywają  systemem 

zysku, nie można się po nich spodziewać bardziej odpowiednich postaw.  

Jeżeli  grupa  ludzi  izoluje  się  od  reszty  narodu,  a  zwłaszcza  od  sfer 

intelektualnych, w sposób jaki to robi amerykańska „society”, nieuniknionym jest, że 

członkowie tej ostatniej stają się celem raczej wrogiej krytyki ze strony tych, których 

trzymają  poza  własnym  kręgiem.  wyłączność  praktykowana  przez  amerykańskich 

bogaczy  uczyniła  ich  w  pewnym  sensie  wyrzutkami.  Mogą  się  pysznić  swoim 

własnym  wyróżnieniem.  Nie  zauważają  jednak,  że  stosując  powyższą  segregację 

towarzyską  sami  się  izolują  i  rozjątrzają  urazy,  które  skłaniają  intelektualistów  do 

przybierania postaw antykapitalistycznych.  

 

 

7. Urazy pracowników umysłowych 

Poza  wspólną  dla  większości  ludzi  niechęcią  do  kapitalizmu  pracownik 

umysłowy często bywa dotknięty dwoma charakterystycznymi rodzajami urazów.  

Siedząc  za  biurkiem  i  wypisując  słowa  lub  cyfry  na  papierze jest  on  skłonny 

przeceniać wartość swojej pracy. Podobnie jak zwierzchnik, pisze i czyta tylko to co 

inni współpracownicy napisali i rozmawia bezpośrednio lub przez telefon z innymi 

ludźmi.  Zarozumiały,  wyimaginowuje  swoją  przynależność  do  elity  zarządzającej 

przedsiębiorstwem  i  utożsamia  siebie  ze  swoim  zwierzchnikiem.  Jako  pracownik 

umysłowy,  spogląda  on  lekceważąco  na  ubrudzone  ręce  robotników.  Zły  jest,  gdy 

okazuje  się,  że  wielu  z  pośród  pracowników  fizycznych  otrzymuje  wyższą  płacę  i 

cieszą  się  większym  szacunkiem  niż  on  sam.  Myśli  sobie  wtedy:  co  za  wstyd,  żeby 

kapitalizm  nie  wynagradzał  jego  pracy  umysłowej  we  właściwy  sposób,  a 

rozpieszczał  niedouków  za  ich  zwykłą  pracę  fizyczną.  Żywiąc  takie  atawistyczne 

idee  o  znaczeniu  pracy  urzędniczej  i  fizycznej,  pracownik  umysłowy  traci  z  oczu 

rzeczywisty  obraz  sytuacji.  Nie  widzi,  że  jego  własna  praca  urzędnicza  polega  na 

wykonywaniu rutynowych czynności, które wymagają zwykłego treningu, podczas 

gdy  „fizyczni”,  którym  zazdrości,  są  wysoko  wykwalifikowanymi  mechanikami  i 

technikami,  którzy  wiedzą  jak  operować  skomplikowanymi  maszynami  i 

urządzeniami  współczesnego  przemysłu.  To  jest  właśnie  zupełne  niezrozumienie 

realnego stanu rzeczy, ujawniające urzędniczy brak rozeznania i rozumowania.  

Inaczej  mówiąc,  podobnie  jak  osoba  wolnego  zawodu,  jest  skazany  na 

codzienne kontakty z ludźmi, którym się lepiej powodzi niż jemu samemu. Widzi on 

niektórych współpracowników, którzy startowali kiedyś z tego samego poziomu co 

on,  robiących  karierę  w  ramach  hierarchii  firmy,  podczas  gdy  on  został  w  tyle. 

Jeszcze  wczoraj  Paweł  miał  tę  samą  pozycję,  co  on.  Dzisiaj  Paweł  ma  ważniejsze  i 

background image

16 

 

lepiej płatne stanowisko. I myśli sobie ”…i to mimo tego, że Paweł jest pod każdym 

względem  gorszy  ode  mnie”.  Oczywiście  -  wnioskuje  -  Paweł  zawdzięcza  swój 

awans  różnym  kombinacjom,  intrygom  i  podstępom,  mogącym  zapewnić  karierę 

człowiekowi  tylko  w  tym  niesprawiedliwym  systemie  kapitalistycznym,  który 

demaskowany jest przez literaturę i prasę, przez naukowców i polityków jako źródło 

niezgody i nieszczęścia.  

Klasyczny przykład zarozumiałości i fałszywego przekonania urzędników, że 

ich własna podrzędna praca jest częścią głównej działalności przedsiębiorstwa i jest 

pokrewna pracy zwierzchników, znajduje się w tekście Lenina o „kontroli produkcji i 

dystrybucji”, uznanym za jego najbardziej popularne dzieło. Lenin i większość jego 

współpracowników  nigdy  nie  nauczyli  się  niczego  o  funkcjonowaniu  ekonomii 

rynkowej  i  nigdy  nie  chcieli  tego  zrobić.  Ich  wiedza  oparta  była  na  opisie  Marksa 

uznającym kapitalizm za najgorsze ze wszystkich nieszczęść. Byli oni zawodowymi 

rewolucjonistami.  Prawie  zawsze  jedynym  źródłem  ich  dochodów  były  fundusze 

partii,  które  były  zasilane  przez  dobrowolne  a  częściej  przymusowe  kontrybucje  i 

składki  członkowskie,  a  w  okresie  późniejszym  przymusowe  wywłaszczenia 

(chociaż  przed  1917,  jako  tułacze  w  zachodniej  i  centralnej  Europie,  niektórzy  z 

pośród  znanych  towarzyszy  czasami  otrzymywali  niższe  rangą,  rutynowe  prace  w 

przedsiębiorstwach).  To  było  ich  doświadczenie  -  doświadczenie  urzędnika,  który 

wypełniał  formularze  i  blankiety,  przepisywał  listy,  zapisywał  cyfry  w  księgach  i 

wprowadzał  dokumenty  do  akt  -  i  to  dostarczyło  Leninowi  i  jego  towarzyszom 

wszystkich informacji o funkcjonowaniu i działalności przedsiębiorstw.  

Lenin  poprawnie  rozróżniał  pracę  przedsiębiorcy,  z  jednej  strony,  a  zespołu 

wykształconych inżynierów z drugiej strony. Ci eksperci i technolodzy są głównymi 

wykonawcami zamówień. W kapitalizmie są oni posłuszni kapitaliście, w socjalizmie 

będą  posłuszni  „uzbrojonym  robotnikom”.  Funkcja  kapitalisty  i  przedsiębiorcy  jest 

odmienna; jest nią, powołując się na Lenina „kontrola produkcji i dystrybucji pracy i 

produktów”.  W  rzeczywistości  wysiłki  przedsiębiorcy  i  kapitalisty  zdążają  do  jak 

najlepszego  służenia  potrzebom  konsumenta,  a  więc  do  znajdowania  tego,  co 

powinno być produkowane, w jakiej ilości i w jakim gatunku. Nie jest równoważne 

ze  znaczeniem  jakie  Lenin  przypisuje  terminowi  „kontrola”.  Jako  marksista  nie 

zdawał on sobie sprawy z problemów takich jak nieunikniony niedostatek środków i 

czynników  produkcji,  niepewność  co  do  przyszłych  warunków  zapotrzebowania  i 

zbytu,  konieczności  dokonywania  wyboru  spośród  oszałamiającej  ilości  technologii 

najbardziej pożądanych dla osiągnięcia z góry ustalonego celu. Żadnego odniesienia 

do  tych  spraw  nie  znajdziemy  w  dziełach  Marksa  i  Engelsa.  Wiedza  Lenina  o 

biznesie, zdobyta z opowiadań jego towarzyszy, którzy krótko pracowali w biurach 

background image

17 

 

przedsiębiorstw,  ograniczała  się  do  tego,  że  funkcjonowanie  przedsiębiorstwa 

wymaga  bazgraniny,  dokumentacji,  liczenia.  Ogłasza  on  zatem,  że  „księgowość  i 

kontrola” są podstawą dla organizacji i poprawnego funkcjonowania społeczeństwa. 

Ale  „księgowość  i  kontrola”,  powtarza  on,  zostały  bardzo  uproszczone  przez 

kapitalizm,  i sprowadzone do  niezwykle prostych operacji pilnowania,  notowania  i 

wydawania  kwitów,  a  to  jest  dostępne  dla  każdego,  kto  umie  czytać  i  pisać  i  zna 

podstawowe cztery działania arytmetyki.  

Była to filozofia urzędnika od segregowania akt, w jej pełnej chwale.  

 

 

8. Urazy "kuzynów" 

Na  rynku  nie  zakłócanym  siłami  zewnętrznymi,  proces  przekazywania 

kontroli nad czynnikami produkcji w ręce najbardziej uzdolnionych ludzi nigdy nie 

ustaje.  Gdy  tylko  przedsiębiorca  lub  firma  zacznie  zmniejszać  swe  wysiłki  jak 

najlepszego  zaspokajania  pilnych  i  jeszcze  niedostatecznie  zaspokojonych  potrzeb 

konsumenta,  następuje  zmniejszenie  się  majątku  nagromadzonego  uprzednio 

owocną  działalnością.  Często  zaczyna  to  mieć  miejsce  jeszcze  za  życia 

przedsiębiorcy,  kiedy  jego  optymizm,  energia  i  zaradność  słabną  z  powodu  wieku, 

zmęczenia  i  choroby,  a  zdolność  dostosowywania  działalności  przedsiębiorczej  do 

nieustannie zmieniającej się struktury rynku wygasa. Częściej jednak jest to lenistwo 

jego  spadkobierców,  które  powoduje  roztrwonienie  spadku.  Jeżeli  ospałe  i  bierne 

potomstwo  właściciela  nie  straci  dobytku  i  pomimo  swojej  niekompetencji 

pozostanie przy pieniądzach, to zawdzięcza to instytucjom i względom politycznym 

podyktowanym 

tendencjami 

antykapitalistycznymi, 

praktycznie 

bowiem 

spadkobiercy  ci  wycofują  się  z  rynku,  gdzie  nie  ma  sposobu  zachowania  nabytego 

majątku  inaczej  niż  przez  zdobywanie  go  co  dzień  od  nowa  w  ostrej konkurencji  z 

innymi  firmami  tej  branży.  Spadkobiercy  ci  chronią  się  pod  skrzydłami  państwa 

(kupując  np.  państwowe  obligacje),  państwa,  które  obiecuje  ich  ustrzec  przed 

niebezpieczeństwem rynku, na którym straty są karą za nieudolność.  

Istnieją  jednakże  rodziny,  w  których  wybitne  zdolności  wymagane  do 

prowadzenia  przedsiębiorstwa  powtarzają  się  w  kolejnych  generacjach.  jeden,  z 

dwóch  synów,  wnuków,  lub  nawet  prawnuków  może  być  w  swych  zdolnościach 

równy  przodkom.  Majątek  zdobyty  przez  przodków  nie  jest  wówczas  trwoniony, 

lecz coraz bardziej powiększany.  

Te przypadki oczywiście nie są zbyt częste, ale zwracają na siebie uwagę nie 

tylko  z  powodu  rzadkości,  ale  także  z  racji,  że  ludzie,  którzy  umieją  powiększać 

odziedziczone  przedsiębiorstwo  cieszą  się  podwójnym  prestiżem;  szacunkiem 

background image

18 

 

okazywanym im ojcom, a teraz im samym. Tacy patrycjusze, jak czasami  nazywają 

ich 

ludzie 

nieświadomi 

różnicy 

miedzy 

społeczeństwem 

stanowym 

społeczeństwem  kapitalistycznym,  w  opinii  większości  łączą  w  sobie  wychowanie, 

delikatny  smak  i  eleganckie  maniery  ze  zdolnościami  i  umiejętnościami  ciężko 

pracującego  handlowca  czy  przemysłowca.  I  niektórzy  z  nich  należą  do 

przedsiębiorców najbogatszych w kraju, a nawet na świecie.  

Musimy  się  tu  zająć  środowiskiem  tych  najbogatszych  spośród  tzw.  rodzin 

patrycjuszowskich,  celem  objaśnienia  zjawiska  odgrywającego  poważną  rolę  we 

współczesnej propagandzie i w intrygach antykapitalistycznych.  

Nawet  w  tych  szczęśliwych  rodzinach  kwalifikacje  wymagane  dla 

pomyślnego  prowadzenia  interesów  nie  są  dziedziczone  przez  wszystkich  synów  i 

wnuków.  Z  zasady  tylko  jeden,  najwyżej  dwóch,  z  każdej  generacji  jest  nim 

obdarzony.  Jest  wówczas  istotnym  dla  zachowania  majętności  i  interesów  rodziny 

aby  prowadzenie  spraw  było  powierzone  jednemu  czy  dwóm  i  aby  pozostali 

członkowie  rodziny  zostali  przesunięci  jedynie  do  roli  odbiorców  pewnej  części 

zysków.  Metody  ustanawiania  takich  podziałów  rodzinnych  są  różne  w  różnych 

krajach,  zależnie  od  odnośnych  przepisów  państwowych  lub  lokalnych.  Wynik 

jednakże  jest  ten  sam.  Dzielą  one  rodziny  na  dwie  kategorie  członków,  na  tych 

którzy bezpośrednio zajmują się interesami, i których proponuję nazwać „szefami”, i 

na  tych,  którzy  się  interesami  nie  zajmują;  tych  ostatnich  proponuję  nazwać 

„kuzynami”.  

Druga  kategoria  z  zasady  skład  się  z  ludzi  ściśle  spokrewnionych  lub 

spowinowaconych  z  tymi  z  pierwszej  kategorii.  Są  to  bracia,  kuzyni,  bratankowie, 

siostrzeńcy  szefów,  a  częściej  siostry,  owdowiałe  bratowe,  kuzynki,  bratanice, 

siostrzenice itd.  

„Kuzyni” czerpią swoje dochody z firm lub korporacji. Ale obce jest im życie 

przedsiębiorstw  i  nie  wiedza  nic  o  problemach  jakim  przedsiębiorca  musi  sprostać. 

Uczęszczali  do  modnych  szkół  i  uniwersytetów,  których  atmosfera  przepełniona 

była wyniosłym lekceważeniem dla „robienia” pieniędzy. Niektórzy z nich spędzają 

czas  w  nocnych  klubach  i  innych  miejscach  rozrywki,  grają  w  karty  i  uprawiają 

hazard,  lubią  widowiska,  biesiady,  hulanki  i  oddają  się  rozpuście.  Inni  amatorsko 

zajmują  się  malarstwem,  pisaniem  lub  innymi  sztukami.  Większość  z  nich  jest 

gnuśnymi i nieużytecznymi dla społeczeństwa ludźmi.  

Prawdą jest, że były i są wyjątki, i że osiągnięcia tych wyjątkowych członków 

grupy  kuzynów  w  znacznym  stopniu  przeważały  nad  skandalami  wywołanymi 

przez  prowokacyjnie  zachowujących  sie  playboyów  i  rozrzutników.  Wielu  ze 

znanych  autorów,  uczonych  i  polityków  było  takimi  „ludźmi  bez  określonego 

background image

19 

 

zajęcia”. Wolni od konieczności zarabiania zawodowo na życie i niezależni od łaski 

fanatyków  stali  się  pionierami  nowych  idei.  Inni,  sami  nie  posiadając  inspiracji 

twórczej,  stali  się  mecenasami  artystów,  którzy  bez  środków  finansowych  i  bez 

uzyskanej aprobaty nie byliby w stanie zrealizować swej twórczości. Rola jaką bogaci 

ludzie  odegrali  w  intelektualnym  i  politycznym  rozwoju  Wielkiej  Brytanii 

podkreślana  była  przez  wielu  historyków.  Środowisko,  w  którym  pisarze  i  artyści 

dziewiętnastowiecznej  Francji  żyli  i  znajdowali  poparcie  było  zawężone  do  tzw. 

„dobrego  towarzystwa”  -  le  monde.  Jednakże  nie  rozważamy  tu  ani  grzechów 

playboyów  ani  doskonałości  drugiej  grupy  majętnych  jednostek.  Naszym  tematem 

jest udział jaki specjalna grupa „kuzynów” wzięła w szerzeniu doktryn mających na 

celu zniszczenie ekonomii rynkowej.  

Wielu  „kuzynów”  wierzy,  że  zostali  oni  pokrzywdzeni  przez  układy 

regulujące  ich  finansowe  związki  z  „szefami”  i  rodzinną  firmą.  Obojętne  czy  owe 

układy  ustalone  zostały  testamentem  ojca  lub  dziadka,  czy  umową,  którą  sami 

podpisali;  uważają,  że  otrzymują  za  mało  a  szefowie  za  dużo.  Nie  znając  natury 

przedsiębiorstw  i  rynku  są  oni  -  podobnie  jak  Marks  -  przekonani,  że  kapitał 

automatycznie  przynosi  zysk.  Nie  widzą  żadnego  powodu,  dla  którego  ci 

członkowie  rodziny,  którzy  są  odpowiedzialni  za  prowadzenie  interesów  powinni 

zarabiać więcej niż oni. Niezdolni do właściwej oceny znaczenia bilansu zysku i strat 

dopatrują się w każdym akcie „szefów” wrogiego zamiaru oszukania i odsunięcia od 

praw wynikających z racji urodzenia. kłócą się z szefami nieustannie.  

Nie jest więc dziwne, że szefowie zostają wyprowadzeni z równowagi. Są oni 

dumni  ze  swoich  osiągnięć  w  przezwyciężaniu  przeszkód  stawianych  działalności 

dużego  przedsiębiorstwa  przez  państwo  i  związki  zawodowe.  Czują  się  w  pełni 

świadomi faktu, że mimo ich zapału i wybitnych umiejętności firma może upaść, lub 

rodzina  może  doprowadzić  do  jej  sprzedaży.  Wierzą  oni,  że  kuzyni  powinni 

sprawiedliwie oceniać ich zasługi, zamiast skarżyć się i narzekać w sposób bezczelny 

i oburzający.  

Rodzinna  wojna  między  szefami  a  kuzynami  dotyczy  tylko  członków  klanu, 

ale  staje  się  ona  bardzo  istotna  kiedy  kuzyni  dla  dokuczenia  szefom  zaczynają 

przynależeć  do  antykapitalistycznego  obozu  i  udzielają  funduszy  na  różnego 

rodzaju „postępowe” cele. Kuzyni tacy są często entuzjastami popierania strajków, i 

to nawet strajków w fabrykach z których pobierają zyski. Dobrze znany jest fakt, że 

większość  „postępowych”  periodyków  i  wiele  „postępowych”  gazet  prawie 

całkowicie  zależy  od  hojnie  w  ten  sposób  przyznawanych  im  funduszy.  Kuzyni  ci 

czynią  zapisy  „postępowym”  uczelniom,  uniwersytetom  i  instytucjom  na  cele 

„społecznych  badań”  i  popierają  różnego  rodzaju  działania  partii  komunistycznej. 

background image

20 

 

Jako  kawiarniani  socjaliści  i  „salonowi  bolszewicy”  grają  oni  ważną  rolę  w 

„proletariackiej 

armii 

walczącej 

przeciwko 

złowrogiemu 

systemowi 

kapitalistycznemu”.  

 

 

9. Komunizm Broadwayu i Hollywoodu 

Wielu,  którym  kapitalizm  dał  dobry  dochód  i  wolny  czas,  tęskni  za 

rozrywkami.  Tłumy  żądne  są  filmów  i  widowisk.  Dlatego  w  przemyśle 

rozrywkowym można „robić” grube pieniądze. Popularni aktorzy i reżyserzy cieszą 

się bardzo wysokimi zarobkami. Żyją w domach o charakterze pałaców z lokajami i 

basenami  kąpielowymi.  Oczywiście  nie  głodują.  Jednak  Hollywood  i  Broadway, 

słynne  światowe  centra  przemysłu  filmowego  i  estradowego,  są  siedliskiem 

komunizmu.  Autorzy  sztuk  i  aktorzy  są  często  najbardziej  zagorzałymi 

zwolennikami sowietyzmu.  

Czyniono  różne  próby  w  celu  wytłumaczenia  tego  zjawiska.  W  każdej 

uzyskanej  interpretacji  jest  ziarenko  prawdy.  Jednakże  nie  zwrócono  uwagi  na 

główny  motyw,  który  prowadzi  przywódców  sceny  i  ekranu  w  szeregi 

rewolucjonistów.  

W  kapitalizmie,  materialny  sukces  jednostki  zależy  od  oceny  jego  osiągnięć 

dokonanej  przez  niezależnych  konsumentów.  W  tym  znaczeniu  nie  ma  tu  różnicy 

między  usługami  oferowanymi  przez  fabrykanta,  a  scenopisarza,  lub  aktora. 

Świadomość  tej  zależności  czyni  zaangażowanych  w  przemyśle  rozrywkowym 

bardziej  niepewnymi  jutra,  aniżeli  tych,  którzy  oferują  klientowi  namacalne  dobra. 

Producenci  tych  ostatnich  wiedzą,  że  ich  produkty  są  kupowane  z  powodu 

określonych  właściwości  fizycznych.  Mają  więc  podstawę  aby  się  spodziewać,  że 

publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego 

nie  będzie  jej  oferowane,  gdyż  jest  nieprawdopodobne,  aby  potrzeby  klientów 

zaspokajane  przez  takie  produkty  zmieniły  się  w  najbliższej  przyszłości.  Stan 

zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez 

inteligentnego  przedsiębiorcę.  Może  więc  on  z  pewną  dozą  ufności  spoglądać  w 

przyszłość.  

Inaczej jest w przemyśle rozrywkowym. Ludzie ciągną do rozrywek ponieważ 

są  znudzeni.  A  nic  ich  bardziej  nie  nuży  jak rozrywka,  z którą  się  dobrze  obeznali. 

Dlatego  istotą  przemysłu  rozrywkowego  jest  rozmaitość  i  nowość.  Odbiorcy 

przyjmują  z  aplauzem  prawie  wszystko  co  nowe,  nieoczekiwane,  niespodziewane. 

Są  kapryśni.  Lekceważą  dzisiaj  to  co  powiedzieli  wczoraj.  Gwiazdor  sceny  lub 

ekranu  musi  się  zawsze  liczyć  z  nieobliczalnością  i  kapryśnością  publiki.  Jednego 

background image

21 

 

ranka  budzi  się  bogaty  i  sławny,  a  następnego  może  być  zapomniany.  Zdaje  sobie 

doskonale sprawę, że całkowicie zależy od widzimisię i zachcianek tłumu polującego 

za  uciechą.  Jest  więc  wciąż  pełen  niepokoju.  Podobnie  jak  główny  budowniczy  w 

sztukach  Ibsena,  obawia  się  nieznanych  przybyszy  i  żywotności  młodych,  którzy 

zastąpią go jako ulubieńca publiczności.  

Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego 

czyni  niepewnymi  jutra.  Wówczas,  tak  jak  tonący  „chwytają  się  brzytwy”. 

Komunizm, myślą niektórzy, przyniesie mi  oswobodzenie od niepewności. Czy nie 

jest  to  system,  który  czyni  wszystkich  ludzi  szczęśliwymi?  Czyż  oni  sami  ciężko 

pracujący, nie są towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?  

Można  przyjąć,  że  żaden  z  hollywoodzkich  lub  broadwayowskich 

komunistów  nie  studiował  dogłębnie  dzieł  ważniejszych  autorów  socjalistycznych, 

ani  tym  bardziej  analizujących  system  ekonomii  rynkowej,  gdyż  inaczej  owe 

urodziwe dziewczyny, znane tancerki, owi uroczy piosenkarze, autorzy i producenci 

komedii,  filmów  i  przebojów  nie  ulegliby  dziwnemu  złudzeniu,  że  krzywdy  i 

niepokoje artystów znikną gdy „wywłaszczający” zostaną wywłaszczeni.  

Są tacy, którzy winią kapitalizm za głupotę i niedelikatność wielu wytwórców 

przemysłu  rozrywkowego.  Nie  ma  potrzeby  dyskutować  na  ten  temat.  Trzeba 

jednak  pamiętać,  że  żadne  inne  środowisko  amerykańskie  nie  było  tak 

entuzjastyczne  w  aprobowaniu  komunizmu  jak  twórcy  i  ludzie  współpracujący  w 

produkcji głupich filmów, sztuk i widowisk.  

Gdy przyszły historyk szukał będzie mało znaczących faktów, w rodzaju tych, 

które Taine wysoko cenił jako materiał źródłowy, nie powinien zaniedbać wzmianki 

o roli, jaką najsłynniejsza na świecie strip-teaserka odegrała w amerykańskim ruchu 

radykalnym.  

 

 

background image

22 

 

II. FILOZOFIA SPOŁECZNA ZWYKŁEGO CZŁOWIEKA 

 

1. Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany oczyma przeciętnego 

człowieka 

Powstanie  ekonomii  jako  nowej  dziedziny  wiedzy  było  jednym  z najbardziej 

doniosłych  wydarzeń  w  historii  ludzkości.  Poprzez  przygotowanie  drogi  dla 

prywatnej  przedsiębiorczości  kapitalistycznej  zmieniła  ona  w  ciągu  kilku  generacji 

ludzkie  sprawy  bardziej  radykalnie,  aniżeli  uczyniło  to  poprzedzające  ją  dziesięć 

tysięcy  lat.  Każdej  minuty,  od  dnia  urodzenia  aż  do  śmierci,  mieszkańcy  kraju 

kapitalistycznego  korzystają  ze  wspaniałych  osiągnięć  kapitalistycznych  sposobów 

myślenia i działania.  

Najbardziej  zadziwiającą  rzeczą  dotyczącą  bezprecedensowej  zmiany 

egzystencjalnych  warunków  spowodowanych  kapitalizmem  jest  fakt,  że  zostało  to 

dokonane  wysiłkami  niewielu  pisarzy-  -ekonomistów  i  niewielu  mężów  stanu, 

którzy  przyswoili  sobie  idee  tych  pierwszych.  Nie  tylko  szerokie  masy,  ale  także 

większość  przedsiębiorców,  którzy  dzięki  swojej  działalności  handlowo-

przemysłowej  wdrażali  w  życie  prawa  liberalizmu  rynkowego  (leseferyzmu),  nie 

rozumiało głównych cech funkcjonowania tych praw. Nawet w szczytowych dniach 

liberalizmu  tylko  niewielu  ludzi  pojmowało  w  pełni  działanie  ekonomii  rynku. 

Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za zaleceniami tej elity ludzi.  

W pierwszej dekadzie dziewiętnastego wieku wielu było takich ludzi, którzy 

traktowali  swoją  nieznajomość  problemów  ekonomicznych  jako  poważny  brak,  i 

chcieli go naprawić.  W Wielkiej Brytanii,  w okresie między upadkiem Napoleona a 

wojną krymską, nie było innych dzieł, które byłyby czytane chętniej niż rozprawy na 

tematy ekonomiczne. Ale moda szybko zmieniła się. Przedmiot był nieprzyswajalny 

dla większości czytelników.  

Ekonomia jest tak odmienna od nauk przyrodniczych i technicznych z jednej 

strony, a historii  i prawoznawstwa z drugiej, że dla początkującego wydaje się ona 

dziwna  i  odpychająca.  Ci,  których  badania  wykonywane  są  w  laboratoriach, 

archiwach  lub  bibliotekach,  z  podejrzliwością  odnoszą  się  do  szczególnego 

charakteru  ekonomii.  Specyfika  jej  teorii  poznania  wydaje  się  bez  sensu  ciasno 

rozumującym  fanatykom  pozytywizmu.  Ludzie  chcieliby  znaleźć  w  książkach  o 

ekonomii  wiedzę,  która  doskonale  pasuje  do  ich  z  góry  przyjętych  pojęć  czym 

ekonomia  powinna  być,  tj.  dyscypliną  ukształtowaną  zgodnie  z  logiczną  strukturą 

fizyki lub biologii; i stają się oni zdezorientowani i zaprzestają poważnego zmagania 

background image

23 

 

się  z  problemami,  gdy  analizowanie  tych  ostatnich  wymaga  niezwykłego  wysiłku 

umysłowego.  

Wynikiem  tej  ignorancji  jest  fakt,  że  ludzie  przypisują  wszystkie  ulepszenia 

warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą oni 

to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w kierunku 

postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do rozwiązywania 

problemów  technologicznych.  Tendencja  ta  jest  nie  do  pokonania,  i  jest  wrodzona 

rodzajowi  ludzkiemu.  Jej  działanie  występuje  bez  względu  na  polityczną  czy 

gospodarczą  organizację  społeczeństwa.  Uważają  oni,  że  bezprecedensowy  postęp 

technologiczny  w  ostatnich  dwustu  latach  nie  był  kształtowany  systemami 

ekonomicznymi  tego  okresu.  Nie  był  on  osiągnięciem  klasycznego  liberalizmu, 

wolnego  handlu,  leseferyzmu  i  kapitalizmu,  a  zatem  wystąpi  on  w  każdym  innym 

systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny Marksa zdobyły aplauz po prostu 

dla  tego,  że  zaadoptowały  powyższą  interpretację  zdarzeń  i  otoczyły  tę  ostatnią 

pseudofilozoficzną  zasłoną,  co  uczyniło  tę  doktryny  zachęcającymi  zarówno  dla 

heglowskiego  spirytualizmu  jak  i  dla  materializmu.  Materialne  siły  produkcji, 

według  Marksa,  są  nadludzkimi  czynnikami,  niezależnymi  od  woli  i  działania 

człowieka. 

Kroczą 

swymi 

własnymi 

drogami 

wyznaczonymi 

prawami 

niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i 

zmuszają  ludzkość  do  dostosowania  swojej  struktury  społecznej  do  tych  zmian. 

Materialne siły produkcji wystrzegają się jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną 

strukturę  ludzkości.  Podstawową  treścią  historii  jest  walka  materialnych  sił 

produkcji o uwolnienie się od społecznych więzów, którymi są skute.  

Marks  naucza,  że  kiedyś  materialne  siły  produkcji  występowały  między 

innymi w postaci ręcznego młyna i wtedy ustawiały one ludzkie sprawy zgodnie z 

wymogami  feudalizmu.  Kiedy  później  niezgłębione  prawa,  które  wyznaczają 

ewolucję  materialnych  sił  produkcji,  zastąpiły  ręczny  młyn  młynem  parowym, 

feudalizm  musiał  ustąpić  kapitalizmowi.  Od  tego  czasu  owe  materialne  siły 

rozwinęły  się  dalej  i  obecny  stan  absolutnie  wymaga  wprowadzenia  socjalizmu  w 

miejsce  kapitalizmu.  Ci,  którzy  próbują  zahamować  socjalistyczną  rewolucję, 

podejmują się beznadziejnego zadania. Niemożliwym jest zatrzymanie biegu historii.  

Idee tzw. partii lewicowych różnią się między sobą w różnych punktach, lecz 

zgodne  są  co  do  jednego:  wszystkie  traktują  postęp  gospodarczy  jako  proces 

samoczynny.  

Członek  amerykańskiego  związku  zawodowego  uważa  swój  standard 

życiowy  za  rzecz  oczywistą  i  należną  mu.  Los  określił,  że  powinien  używać  dóbr, 

które  były  niedostępne  nawet  dla  najbardziej  zamożnych  ludzi  wcześniejszych 

background image

24 

 

pokoleń  i  które  są  wciąż  niedostępne  dla  nie-Amerykanów.  Nie  przychodzi  mu  na 

myśl,  że  „nieokrzesany  indywidualizm”  wielkiego  biznesu  odgrywać  może  jakąś 

rolę  w  istnieniu  tego  co  nazywa  „amerykańskim  sposobem  życia”.  W  jego  oczach 

„zarządzanie”  reprezentuje  niesłuszne  roszczenia  „eksploatujących”,  którzy 

zamierzają  odebrać  mu  prawa  nabyte  od  urodzenia.  Myśli,  że  w  historycznej 

ewolucji 

istnieje 

niepowstrzymywalna 

tendencja 

do 

ciągłego 

wzrostu 

„produktywności”  jego  pracy.  Oczywiste  jest,  że  owoce  tej  poprawy  wyłącznie 

należą  do  niego.  To  jest  jego  zasługą,  że  w  wieku  kapitalizmu  wartość  produktów 

tworzonych  przez  przemysł  przetwórczy,  dzielona  przez  liczbę  zatrudnionych,  ma 

tendencje wzrostowe.  

Prawdą jest, że wzrost tego co nazywamy produktywnością pracy zawdzięcza 

się stosowaniu lepszych narzędzi i maszyn. Stu robotników we współczesnej fabryce 

produkuje w jednostce czasu wielokrotnie więcej niż stu robotników w warsztatach 

przedkapitalistycznych  rzemieślników.  Usprawnienie  to  nie  jest  uwarunkowane 

wyższymi  umiejętnościami,  kwalifikacjami,  lub  przykładaniem  się  do  pracy 

indywidualnego  robotnika.  Faktem  jest,  że  sprawność  potrzebna  średniowiecznym 

rzemieślnikom  była  bez  porównania  ważniejsza  dla  nich  niż  jest  potrzebna 

robotnikom  w  wielu  dziedzinach  dzisiejszego  przemysłu.  Jest  to  wynikiem 

zastosowania  bardziej  wydajnych  narzędzi  i  maszyn,  które  z  kolei  są  wynikiem 

akumulacji kapitału i dodatkowych inwestycji.  

Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie 

negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez różne 

urzędy  państwowe.  Słowa  te  wciąż  trafnie  wskazują  główny  czynnik,  którego 

działanie  spowodowało  uzyskanie  większości  wspaniałych  osiągnięć  ostatnich 

dwustu  lat  i  bezprecedensowe  polepszenie  średniego  standardu  życia  stale 

wzrastającej  liczbie  ludzi.  To  co  odróżnia  nowoczesne  przemysłowe  warunki  w 

krajach  kapitalistycznych  od  warunków  z  czasów  przedkapitalistycznych,  oraz  od 

tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to jest 

wysokość  dostępnych  kapitałów.  Żadne  ulepszenie  technologiczne  nie  może  być 

wprowadzone  w  życie,  jeśli  wymagany  do  tego  celu  kapitał  nie  został  najpierw 

zaoszczędzony.  

Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, 

na  przestrzeni  tysiącleci,  przekształcił  trudne  poszukiwania  pożywienia  dzikich 

mieszkańców  jaskiń,  w  nowoczesne  procesy  przemysłowe.  Nadającymi  tempo  tej 

ewolucji  były  idee,  które  doprowadziły  do  stworzenia  struktury  organizacyjnej,  w 

ramach,  której  akumulacja  kapitału  stała  się  bezpieczniejsza  dzięki  zasadzie 

prywatnej  własności  środków  produkcji.  Każdy  krok  naprzód,  na  drodze  do 

background image

25 

 

dobrobytu,  jest  wynikiem  oszczędzania.  Najbardziej  pomysłowe  wynalazki 

technologiczne  byłyby  praktycznie  nieużyteczne,  jeśli  środki  wymagane  do  ich 

wykorzystania nie zostałyby zebrane.  

Środki  produkcji,  jakie  stają  się  osiągalne  dzięki  oszczędzaniu,  używane  są 

przez  przedsiębiorców  do  najekonomiczniejszego  zaspokajania  najbardziej 

naglących  i  jeszcze  nie  zaspokojonych  potrzeb  odbiorcy.  Wraz  z  technologiami 

dążącymi  do  ulepszenia  metod  produkcyjnych,  przedsiębiorcy  odgrywają, 

równolegle  z  oszczędzającymi,  aktywną  rolę  w  toku  wydarzeń,  które  nazywamy 

postępem  gospodarczym.  Reszta  ludzkości  ciągnie  zyski  z  działalności  tych  trzech 

klas pionierów, ale cokolwiek sama robi korzysta ona tylko ze zmian, do powstania 

których w niczym się nie przyczyniła.  

Charakterystyczną  cechą  ekonomii  rynkowej  jest  fakt,  że  przydziela  ona 

niepostępowej  większości  ludzi  -  większą  część  ulepszeń  życiowych  uzyskanych 

wysiłkami trzech postępowych klas - tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują 

w środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe metody zastosowania środków 

produkcji.  Akumulacja  kapitału,  przewyższająca  przyrost  ludzkości,  zwiększa  z 

jednej strony wydajność produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę produktu. Proces 

rynkowy  daje  zwykłemu  człowiekowi  szansę  korzystania  z  owoców  osiągnięć 

innych  ludzi.  Zmusza  to  wspomniane  trzy  postępowe  klasy  do  służenia,  w  jak 

najlepszy sposób, niepostępowej większości.  

Każdy  ma  prawo  włączyć  się  w  szeregi  trzech  postępowych  klas 

społeczeństwa  kapitalistycznego.  Te  trzy  klasy  nie  są  zamkniętymi  kastami. 

Członkostwo w nich nie jest przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe 

autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy nie są klubami, i ci co 

się  w  nich  znaleźli  nie  mają  prawa  do  niedopuszczania  do  nich  nowych  członków. 

To  co  jest  potrzebne  aby  stać  się  kapitalistą,  przedsiębiorcą  lub  wynalazcą  nowych 

metod  technologicznych,  to  jest  rozum  i  siła  woli.  Bogaty  spadkobierca  ma  pewną 

przewagę,  gdyż  startuje  z  bardziej  uprzywilejowanej  pozycji  niż  inni,  ale  jego 

wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy niż „nowoprzybyłego”. 

Musi on reorganizować swój spadek w celu przystosowania go do zmian warunków 

na rynku. Tak np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po „królu” kolei, są 

obecnie  bardziej  skomplikowane  niż  te,  które  spotykał  człowiek  zaczynający  od 

„niczego” firmę transportu ciężarówkami lub samolotami.  

Przeciętny  człowiek  interpretuje  powyższe  sprawy  w  sposób  godny 

pożałowania. Ze  sposobu jaki XY widzi  sytuację wynikałoby, że wszystkie te nowe 

przemysły,  które  zapewniają  ułatwienia  życiowe  nieznane  jego  rodzicom,  stały  się 

możliwe dzięki jakiemuś mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja 

background image

26 

 

kapitału, przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym do 

powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś człowiek ma być 

wynagrodzony  za  to  co  XY  określa  wzrostem  produktywności  pracy,  to  powinien 

być  nim  robotnik  przy  taśmie  montażowej.  Niestety,  w  tym  grzesznym  świecie 

występuje  eksploatacja  człowieka  przez  człowieka.  Biznes  zabiera  to  co  najlepsze  i 

pozostawia  jak  wskazuje  Manifest  Komunistyczny  -  tylko  tyle  ile  robotnik 

„potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy”. W rezultacie „współczesny 

robotnik, zamiast korzystać z postępu przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej… staje 

się biedakiem, a ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo”. Autorzy tego 

rodzaju 

opisów 

kapitalistycznego 

uprzemysłowienia 

wychwalani 

są 

na 

uniwersytetach  jako  wielcy  filozofowie  i  dobroczyńcy  ludzkości,  a  nauki  ich  są 

przyjmowane  ze  czcią  przez  miliony  posiadaczy  domów,  które  są  wyposażone  w 

aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitalizmu, o których nawet nie śniło 

się ich rodzicom.  

Najgorsza  eksploatacja,  mówią  tacy  profesorowie,  przywódcy  związków 

zawodowych  i  różni  politykierzy,  jest  stosowana  przez  wielki  biznes.  Stracili  oni 

rozeznanie, że charakterystyczną cechą wielkiego biznesu jest masowa produkcja dla 

zaspokojenia  potrzeb  mas.  W  kapitalizmie  robotnicy  sami,  pośrednio  lub 

bezpośrednio są głównymi konsumentami rzeczy, które fabryki produkują.  

We  wczesnych  latach  kapitalizmu  istniało  duże  opóźnienie  między 

powstaniem wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu 

Gabriel  Trade  miał  rację  wskazując,  że  wynalazek  przemysłowy  służy  najpierw 

zaspokajaniu  kaprysu  mniejszości,  zanim  stanie  się  potrzebą  ogółu;  to  co 

początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą każdego. 

Stwierdzenie  to  było  wciąż  prawdziwe  w  odniesieniu  do  popularyzacji  auta,  ale 

produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie skróciła, a niekiedy 

prawie  wyeliminowała,  to  opóźnienie.  Nowoczesne  wynalazki  mogą  być 

realizowane  z  zyskiem  jedynie  przy  stosowaniu  metod  masowej  produkcji,  a  więc 

staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich wcielenia w życie. Tak np. w 

Stanach  Zjednoczonych  nie  było  odczuwalnego  okresu  czasu  kiedy  korzystanie  z 

takich  innowacji  jak  telewizja,  nylonowe  pończochy,  czy  puszkowane  dziecinne 

jedzenie,  było  dostępne  jedynie  zamożnej  mniejszości.  Wielki  biznes  dąży  w 

rzeczywistości do standaryzacji sposobów konsumpcji i rozrywek.  

W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są 

bogaci.  Bogactwo  bogatych  nie  jest  przyczyną  biedy.  Wręcz  przeciwnie,  proces 

rynkowy,  który  czyni  niektórych  bogatymi,  jest  wynikiem  działania,  które  dało 

satysfakcję  wielu  innym  ludziom  przez  zaspokojenie  ich  potrzeb  materialnych. 

background image

27 

 

Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo zaspokajają 

w najlepszy sposób potrzeby klientów.  

 

 

2. Front antykapitalistyczny 

Od samych początków ruchu socjalistycznego i wysiłków odnowienia polityki 

interwencyjnej 

czasów 

przedkapitalistycznych, 

zarówno 

socjalizm 

jak 

interwencjonizm  zostały  zdyskredytowane  w  oczach  znawców  podstaw  ekonomii. 

Idee  rewolucjonistów  i  reformatorów  znalazły  jedynie  uznanie  większości 

ignorantów  działających  wyłącznie  pod  wpływem  silnych  namiętności:  zazdrości  i 

nienawiści.  

Filozofia  społeczna  wieku  Oświecenia,  która  utorowała  drogę  do  realizacji 

liberalnego  programu  wolności  ekonomicznej,  wprowadzonej  w  życie  ekonomii 

rynkowej  (kapitalizm),  i  do  jego  konstytucyjnego  wytworu  -  rządów 

reprezentatywnych,  nie  sugerowała  likwidacji  trzech  starych  potęg:  monarchii, 

arystokracji  i  kościoła.  Europejscy  liberałowie  dążyli  do  zastąpienia  władzy  króla 

monarchią parlamentarną, a nie do stworzenia rządu republikńskiego. Chcieli znieść 

przywileje  arystokratów,  ale  nie  pozbawiac  ich  tytułów,  herbów  i  posiadłości.  Byli 

chętni  do  rozdawania  każdemu  wolności  sumienia  i  do  zaniechania  prześladowań 

opozycji i heretyków, oraz do dania wszystkim kościołom, i ich odłamom, całkowitej 

wolności  w  dążeniu  do  celów  duchowych.  Wobec  tego  trzy  wielkie  potęgi  „ancien 

regime'u” zostały zachowane. Można byłoby się spodziewać, że książęta, arystokraci 

i  kler,  którzy  niezmordowanie  głosili  swój  konserwatyzm,  byli  przygotowani  do 

przeciwstawienia  się  atakowi  socjalistów  na  podstawy  cywilizacji  zachodniej. 

Ostatecznie  przecież  zwiastuni  socjalizmu  nie  uchylali  się  przed  ujawnieniem,  że 

pod  totalitaryzmem  socjalistycznym  nie  będzie  miejsca  dla  tego,  co  nazywają  oni 

pozostałością tyranii, przywilejów, zabobonu.  

Jednakże  nawet  w  tych  uprzywilejowanych  grupach  uraza  i  zazdrość  były 

silniejsze  niż  zdrowy  rozsądek.  W  istocie  rzeczy  wielu  z  nich  przyłączyło  się  do 

socjalistów nie zważając na to, że socjalizm dążył także do konfiskaty własności i że 

nie  może  być  żadnej  wolności  religijnej  w  systemie  totalitarnym.  Hohenzollern  w 

Niemczech  zapoczątkował  politykę,  którą  pewien  amerykański  obserwator  nazwał 

socjalizmem  monarchicznym.  Autokratyczni  przedstawiciele  Romanowych  w  Rosji 

bawili  się  związkami  zawodowymi  jako  bronią  do  zwalczania  „burżuazyjnych” 

wysiłków  stworzenia  reprezentatywnego  rządu.  W  każdym  europejskim  kraju 

arystokracja  właściwie  współpracowała  z  wrogami  kapitalizmu.  Wszędzie  wybitni 

teologowie  starali  się  zdyskredytować  system  wolnej  przedsiębiorczości,  i  w  ten 

background image

28 

 

sposób  pośrednio  popierać  albo  socjalizm  albo  radykalny  interwencjonizm. 

Niektórzy ze znanych przywódców ówczesnego protestantyzmu - Barth i Brunner w 

Szwajcarii,  Niebhuhr  i  Tillich  w  Stanach  Zjednoczonych,  były  Arcybiskup 

Canterbury  -  William  Temple  -  jawnie  potępiali  kapitalizm  i  nawet  obciążali 

odpowiedzialnością  za  nadużycia  rosyjskiego  bolszewizmu  rzekome  błędy 

kapitalizmu.  

Ktoś  mógłby  się  zastanowić  czy  Sir  William  Harcourt  miał  rację,  gdy 

sześćdziesiąt  lat  temu  oświadczył:  teraz  my  wszyscy  jesteśmy  socjalistami;  ale 

obecnie  rządy,  partie  polityczne,  nauczyciele  i  pisarze,  wojujący  bezbożnicy,  na 

równi  z  chrześcijańskimi  teologami,  są  prawie  jednogłośni  w  odrzuceniu  ekonomii 

rynkowej i uchwaleniu rzekomych zalet wszechmocnego państwa. Obecne pokolenie 

jest wychowane w środowisku fascynowanym ideami socjalizmu.  

Wpływ  pro-socjalistycznej  ideologii  ujawnia  się  w  sposobie  w  jaki  opinia 

publiczna,  prawie  bez  wyjątku,  tłumaczy  przyczyny  wstępowania  ludzi  do  partii 

socjalistycznych  lub  komunistycznych.  Mając  do  czynienia  z  polityką  wewnętrzną 

zakłada  się,  że  ci,  którzy  nie  są  bogaci,  „naturalnie”  i  „nieodzownie”  sprzyjają 

radykalnym  programom  -  planowaniu,  socjalizmowi,  komunizmowi  -  podczas  gdy 

tylko  bogaci  mają  powód  do  głosowania  za  zachowaniem  ekonomii  rynkowej.  To 

założenie  przyjmuje  za  pewnik  podstawową  idee  socjalizmu,  że  działalność 

kapitalizmu  szkodzi  interesom  gospodarczym  mas,  przynosząc  korzyści  jedynie 

„wyzyskiwaczom”, i że socjalizm polepszy standard życia szarego człowieka.  

Tymczasem,  ludzie  chcą  socjalizmu  nie  ponieważ  wiedzą,  że  socjalizm 

zapewni  im  lepsze  jutro,  a  odrzucają  kapitalizm  gdyż  wiedzą,  że  jest  to  system 

przeciwny  ich  życiowym  interesom.  W  rzeczywistości  są  socjalistami  ponieważ 

wierzą, że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą kapitalizmu ponieważ 

wierzą,  że  ich  krzywdzi.  Są  socjalistami  ponieważ  są  zaślepieni  przez  zawiść  i 

ignorancję. Uparcie odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą krytykę 

programów  socjalistycznych  przez  ekonomistów,  gdyż  w  ich  oczach  ekonomia, 

będąca teorią abstrakcyjną jest nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; 

jednak  niemniej  uparcie  odrzucają  przyjęcie  do  wiadomości  niezaprzeczalnych 

faktów  takich  jak  ten,  że  standard  życiowy  przeciętnego  człowieka  jest 

nieporównywalnie  wyższy  w  kapitalistycznej  Ameryce  niż  w  socjalistycznym  raju 

sowietów.  

Rozważając  sytuację  w  krajach  ekonomicznie  zacofanych  ludzie  wykazują  to 

samo  błędne  rozumowanie.  Myślą,  że  mieszkańcy  tych  krajów,  ponieważ  są 

dotknięci biedą, muszą „oczywiście” sympatyzować z komunizmem.  

background image

29 

 

Oczywiste  jest,  że  biedne  kraje  chcą  się  wyzwolić  od  niedostatku.  Ich 

mieszkańcy mając na celu polepszenie warunków gospodarczych winni więc przyjąć 

taki  system  społeczno-ekonomiczny,  który  najlepiej  zagwarantuje  osiągnięcie  tego 

celu;  czyli,  logicznie  rzecz  biorąc,  zdecydować  się  na  kapitalizm.  Tymczasem, 

zbałamuceni przez fałszywe idee antykapitalistyczne, są oni przychylnie nastawieni 

do  komunizmu.  Jest  rzeczywiście  paradoksem,  że  przywódcy  owych  krajów, 

rzucając tęskne spojrzenia na bogactwo krajów zachodnich, odrzucają metody które 

uczyniły  Zachód  bogatym,  a  bywają  oczarowani  sowietyzmem,  który  jest 

odpowiedzialny  za  utrzymanie  Rosjan  i  ich  satelitów  w  biedzie.  Jeszcze  większym 

paradoksem  jest  to,  że  są  Amerykanie,  którzy  korzystając  z  wytworów  wielkiego 

biznesu  kapitalistycznego,  chwalą  system  sowiecki  i  uważają  za  „zupełnie 

naturalne”,  że  biedne  kraje  Azji  i  Afryki  powinny  przedkładać  komunizm  nad 

kapitalizmem.  

Ludzie  mogą  zgadzać  się,  lub  nie,  z  tym  czym  każdy  powinien  poważnie 

studiować  ekonomię.  Jedna  rzecz  jest  pewna:  człowieka,  który  publicznie  mówi  i 

pisze  o  przeciwieństwach  między  kapitalizmem  a  socjalizmem,  a  nie  zapoznał  się 

dokładnie  z  tym,  co  ekonomia  ma  do  powiedzenia  o  tych  dwóch  systemach,  nie 

należy brać poważnie.  

 

background image

30 

 

III. LITERATURA W KAPITALIZMIE 

 

12. Rynek zbytu na literaturę 

Kapitalizm daje wielu ludziom szansę na wykazanie inicjatywy. Podczas gdy 

sztywne reguły społeczeństwa stanowego narzucają działalności monotonną rutynę i 

nie  tolerują  odchyleń  od  tradycyjnych  wzorów  postępowania,  kapitalizm  popiera 

innowatorów.  Zysk  jest  nagrodą  za  uwieńczone  powodzeniem  odchylenia  od 

zwyczajnych  sposobów  postępowania;  strata  jest  karą  dla  tych,  którzy  bezmyślnie 

trzymają  się  przestarzałych  metod.  Jednostka  ma  swobodę  wykazania  się  co  może 

zrobić w lepszy sposób niż inni.  

Jednakże ta wolność jednostki jest ograniczona. Jest ona wynikiem demokracji 

rynku i dlatego uznanie osiągnięć jednostki zależy od wszechwładnego konsumenta. 

Opłacalnym na rynku nie jest osiągnięcie dobre samo w sobie. ale takie, które uznane 

zostało  za  dobre  przez  odpowiednio  dużą  liczbę  konsumentów.  Jeśli  kupująca 

publiczność  nie  dorosła  do  tego  aby  docenić  wartość  produktu,  choćby  był  on 

doskonały, wszystkie kłopoty i koszta związane z jego wytworzeniem są daremne.  

Kapitalizm  jest  zasadniczo  systemem  masowej  produkcji  dla  zaspokojenia 

potrzeb  mas.  Sypie  dobrami  na  zwykłego  człowieka,  jak  z  rogu  obfitości.  Podniósł 

średni  standard  życiowy  na  poziom  o  jakim  nie  marzono  w  dawnych  czasach. 

Milionom  ludzi  udostępnił  udogodnienia,  jakie  kilka  generacji  wcześniej  były  w 

zasięgu jedynie wąskiej elity bogaczy (jeśli w ogóle były).  

Doskonały przykład na to daje ewolucja rynku na wszystkie rodzaje literatury. 

Literatura - w szerokim sensie tego słowa - jest dziś towarem, o który proszą miliony. 

Czytają  gazety,  magazyny  i  książki,  słuchają  transmisji,  zapełniają  teatry.  Autorzy, 

producenci i aktorzy, którzy zadowalają życzenia publiczności, zarabiają niemało. W 

ramach  społecznego  podziału  pracy  rozwinął  się  nowy  podział:  literaci,  tzn.  ludzie 

żyjący  z  pisania.  Literaci  sprzedają  na  rynku  swoje  usługi  i  wytwory  swojego 

wysiłku, podobnie jak inni specjaliści sprzedają swoje usługi lub produkty. W istocie 

pisarze są mocno włączeni w system współdziałania społeczeństwa rynkowego.  

W  latach  przedkapitalistycznych  pisanie  było  sztuką  nieopłacalną.  Kowale, 

szewcy mogli zarobić na życie ale autorzy nie. Pisarstwo było sztuką, „hobby” ale nie 

zawodem.  Było  ono  szlachetnym  zajęciem  ludzi  bogatych,  królów,  dostojników, 

mężów stanu, patrycjuszy i innych finansowo niezależnych. Było ono praktykowane 

w wolnych chwilach przez biskupów i mnichów, wykładowców na uniwersytetach i 

żołnierzy.  Człowiek  bez  grosza,  którego  przemożna  siła  pobudzała  do  pisania, 

musiał  najpierw  zabezpieczyć  sobie  jakieś  źródło  dochodu,  inne  niż  autorstwo. 

background image

31 

 

Spinoza  szlifował  soczewki.  Dwaj  Millowie,  ojciec  i  syn,  pracowali  w  londyńskich 

biurach  Kompanii  Wschodnio-Indyjskiej.  Większość  biednych  autorów  żyła  z 

hojności bogatych przyjaciół sztuki i nauki. Królowie i książęta rywalizowali między 

sobą w patronowaniu poetom i pisarzom. Pałace były azylem literatury.  

Jest faktem historycznym, że system mecenatu dawał na ogół autorom pełną 

wolność  wypowiedzi.  Mecenasi  nie  usiłowali  narzucać  swoim  protegowanym 

własnej  filozofii  i  własnych  standardów  smaku  i  etyki.  Często  nawet  skłonni  byli 

zabezpieczać ich przed autorytetami kościelnymi.  

Tym  niemniej  obraz  filozofów,  historyków  i  poetów  poruszających  się 

pomiędzy dworakami, uzależnionych od łask despoty nie jest zbyt budujący. Starzy 

liberałowie  powitali  ewolucję  rynku  produktów  literackich  jako  zasadniczą  część 

procesu,  który  wyemancypował  człowieka  spod  kurateli  królów  i  arystokratów. 

Myśleli, że odtąd sądy wydawane przez klasy wykształcone będą decydujące. Co za 

wspaniała perspektywa! Zdawało się, że zaświtał nowy okres rozkwitu.  

 

 

2. Sukces na rynku książkowym. 

Było jednakże kilka usterek w tym obrazie. Literatura nie jest konformizmem, 

ale nowością lub rozbieżnością zapatrywań. Ci autorzy, którzy po prostu powtarzają 

to,  co  każdy  aprobuje  i  chce  usłyszeć  nie  mają  znaczenia.  Liczy  się  tylko  nowator, 

dysydent,  zwiastun  rzeczy  ,  o  których  się  nie  słyszało,  człowiek  który  odrzuca 

tradycyjne  wzory  i  dąży  do  zastępowania  starych  wartości  i  idei  nowymi.  Jest  on 

koniecznie  anty-autorytarny  i  anty-rządowy,  nieprzejednany  oponent  ogromnej 

większości  współczesnych.  Ściślej,  jest  on  autorem  książek,  których  większa  część 

publiczności nie kupuje.  

Cokolwiek można sądzić o Marksie czy np. Nietzschem to nikt nie zaprzeczy 

ich olbrzymiego pośmiertnego sukcesu. Pomimo to obaj umarliby z głodu gdyby nie 

to, że poza honorariami mieli inne źródła dochodu. Niekonformista i innowator nie 

powinien zbyt wiele oczekiwać ze sprzedaży swych książek na normalnym rynku.  

Potentatem  rynku  książkowego  jest  autor  beletrystyki  dla  mas.  Byłoby 

błędnym  założeniem,  że  te  masy  zawsze  wolą  złe  książki.  Brakuje  im  rozeznania  i 

dlatego  czasem  gotowe  są  czytać  nawet  dobre  książki.  Prawdą  jest,  że  większość 

powieści i sztuk obecnie publikowanych jest zwyczajnym śmieciem. Niczego innego 

nie  można  się  spodziewać,  gdy  tysiące  tomów  pisanych  jest  każdego  roku.  Nasze 

czasy  mogłyby  kiedyś  nazwane  wiekiem  kwitnącej  literatury,  gdyby  tylko  jedna  z 

tysiąca książek okazała się równa wartością wielkim książkom przeszłości.  

background image

32 

 

Wielu  krytyków  lubi  potępiać  kapitalizm  za  to,  co  nazywają  upadkiem 

literatury. Być może powinni raczej oskarżać swą własną niezdolność do odsiewania 

plew  od  ziarna.  Czy  są  oni  bardziej  gorliwi  niż  ich  byli  poprzednicy  około  sto  lat 

temu? Dziś np. krytycy są pełni chwały dla Stendalha. Ale kiedy umarł w 1842 roku, 

był on nieznany i nie rozumiany.  

Kapitalizm  zapewnił  taki  dobrobyt  masom,  że  mogą  kupować  książki  i 

czasopisma.  Ale  nie  mógł  wpoić  im  smaku,  jaki  posiadali  wielcy  mecenasowie 

sztuki.  Nie  jest  winą  kapitalizmu,  że  przeciętny  człowiek  nie  docenia  niezwykłych 

książek.  

 

 

3. Uwagi na temat tzw. powieści kryminalnych. 

W okresie, w którym radykalny ruch antykapitalistyczny był mocny, na pozór 

nie do pokonania, wystąpił nowy rodzaj literacki: literatura detektywistyczna (znana 

pod nazwą „powieści kryminalnych”). To samo  pokolenie Anglików, których głosy 

wyborcze  wprowadziły  Partię  Pracy  do  brytyjskich  urzędów,  oczarowane  były 

takimi  autorami  jak  Edgar  Wallace.  Konsekwentny  marksista  powinien  nazwać 

powieść detektywistyczną (być może razem z komiksami, hollywoodzkimi filmami i 

sztukami „streap-teasu”) artystyczną nadstrukturą ruchu związkowego i socjalizacji.  

Wielu  historyków,  socjologów  i  psychologów  próbowało  zbadać  i  wyjaśnić 

popularność tego osobliwego rodzaju literatury. Najbardziej gruntowne z tych badań 

wydają się być dokonane przez profesora W.O Aydelotte'a. Ma on rację twierdząc, że 

wartość socjologiczna i psychologiczna powieści kryminalnych polega na tym, że na 

ogół opisują fantazję i marzenia. W związku z tym rzuca to pewne światło na ludzi, 

którzy lubią czytać taką literaturę. Ma on również słuszność sugerując, że czytelnik 

utożsamia  się  z  detektywem  i  w  bardzo  ogólnych  zarysach  czyni  detektywa 

odpowiednikiem własnego ja.  

Taki  czytelnik  jest  człowiekiem  zawiedzonym,  gdyż  nie  osiągnął  pozycji 

życiowej, do  której osiągnięcia pchała go ambicja. Jak już uprzednio wspomniałem, 

jest  on  gotowy  pocieszać  się  poprzez  oskarżanie  niesprawiedliwości  systemu 

kapitalistycznego.  Nie  udało  mu  się  w  życiu,  ponieważ  jest  uczciwy  i  postępuje 

zgodnie  z  prawem.  Jego  konkurentom  bardziej  się  poszczęściło  dzięki  ich 

nieuczciwości;  uciekali  się  oni  do  różnych  kantów,  o  których  stosowaniu  on, 

sumienny i bez skazy, nigdy by nie pomyślał. Gdyby tylko inni ludzie wiedzieli jak 

oszukańczy i aroganccy są owi dorobkiewicze. Niestety ich przestępstwa nie zostały 

odkryte i cieszą się oni niezasłużoną dobrą opinią. Ale dzień sądu nadejdzie. On sam 

zdemaskuje przestępców wyjawiając ich karygodne czyny.  

background image

33 

 

W  typowej  fabule  powieści  kryminalnej  występuje  człowiek,  którego  inni 

szanują  i  uważają  za  niezdolnego  do  podłości,  a  który  popełnia  straszną  zbrodnię. 

Nikt  go  nie  podejrzewa.  Ale  sprytny  detektyw  nie  daje  się  zmylić,  bo  się  zna  na 

świętoszkowatych hipokrytach i  wie gdzie  szukać winowajcy. Zbiera więc dowody 

przeciw niemu i dzięki detektywowi dobra sprawa ostatecznie zwycięża.  

Demaskowanie przestępcy pozującego na czcigodnego obywatela było, wraz z 

ukrytymi tendencjami anty-burżuazyjnymi już nieraz tematem opisywanym także i 

w  powieściach  o  wysokim  poziomie  literackim;  jako  przykład  można  wspomnieć 

„Filary  społeczeństwa”  Ibsena.  Powieść  kryminalna  obniża  wartość  fabuły  poprzez 

wprowadzenie do niej taniego charakteru obłudnego detektywa, który delektuje się 

poniżaniem człowieka ogólnie uważanego za nieskazitelnego obywatela. Motywem 

postępowania  detektywa  jest  podświadoma  nienawiść  do  „burżuja”,  któremu  się 

powodzi.  Odpowiednikami  detektywa,  w  treści  powieści,  są  nieudolni  inspektorzy 

policji  zbyt  tępi  aby  mogli  rozwiązać  zagadkę  kryminalną.  W  powieści  jest  nawet 

czasem  sugerowane,  że  nieświadomie  zakładają  oni  z  góry,  iż  z  racji  wysokiej  i 

imponującej  pozycji  społecznej  faktycznego  winowajcy,  nie  mógł  on  popełnić 

przestępstwa.  Detektyw  pokonuje  przeszkody,  które  tępota  policjantów  stawia  na 

jego  drodze.  Jego  triumf  jest  klęską  władzy  państwa  burżuazyjnego,  które  takich 

policjantów zatrudnia.  

Powyższe  jest  dowodem  dlaczego  powieść  kryminalna  ma  szczególne 

powodzenie wśród ludzi o zawiedzonych ambicjach. (Istnieją oczywiście także inni 

czytelnicy  powieści  kryminalnych.)  Marzą  oni  jak  się  „odegrać”  na  konkurentach, 

którym  się  powiodło.  Marzą  o  momencie  kiedy  taki  konkurent  w  kajdankach 

zostanie  odprowadzony  przez  policję.  Zastępcze  spełnienie  takich  marzeń  dane  im 

jest na ogół w momencie rozwijania się akcji powieści kryminalnych, w której kojarzą 

się z detektywem, a swego konkurenta identyfikują ze schwytanym zbrodniarzem.  

 

 

4. Wolność prasy. 

Wolność  prasy  jest  jedną  z  podstawowych  cech  narodu  wolnych  obywateli  i 

jest  ona  jednym  z  zasadniczych  punktów  programu  politycznego  dawnego 

klasycznego  liberalizmu.  Nikomu  się  jeszcze  nie  udało  wysunąć  możliwego  do 

obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu podanemu w dwóch klasycznych dziełach: 

„Areopagitica”  z  1644,  Johna  Miltona  i  „O  Wolności”  z  1859,  Johna  Stuarta  Millsa. 

Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.  

Wolna  prasa  może  egzystować  tylko  tam  gdzie  jest  prywatna  kontrola 

środków  produkcji.  We  wspólnocie  socjalistycznej,  gdzie  wszystkie  zakłady 

background image

34 

 

wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą rządu, nie może być wolnej 

prasy. Rząd określa kto powinien mieć czas  i warunki na pisanie  i  co powinno być 

drukowane  i  publikowane.  W  porównaniu  z  warunkami  panującymi  w  Związku 

Sowieckim,  nawet  carska  Rosja  retrospektywnie  wygląda  jak  kraj  o  wolnej  prasie. 

Kiedy  naziści  dokonali  słynnego  palenia  książek,  dostosowali  się  oni  dokładnie  do 

programu jednego z wybitniejszych autorów socjalistycznych, Cabeta.  

W trakcie socjalizacji społeczeństwa, wolność autorów stopniowo zanika. Dla 

autora z dnia na dzień, staje się coraz trudniejsze opublikowanie książki lub artykułu 

o  treści,  która  nie  podoba  się  rządowi  lub  silnym  grupom  nacisku.  Heretycy  nie  są 

jeszcze  „likwidowani”  tak  jak  w  Związku  Sowieckim,  ani  ich  książki  nie  są  palone 

jak  za  czasów  i  z  rozkazu  inkwizycji.  Nie  ma  powrotu  do  starego  systemu,  ani  do 

cenzury.  Samozwańczy  postępowcy  mają  bardziej  skuteczną  broń  do  swej 

dyspozycji. Ich głównym narzędziem opresji jest bojkotowanie autorów, wydawców, 

redaktorów, sprzedawców książek, drukarzy, ogłoszeniodawców i czytelników.  

Każdy  ma  prawo  wstrzymania  się  od  czytania  książek,  czasopism  i  gazet, 

których  nie  lubi  i  do  zalecania  innym  ludziom  aby  unikali  tych  publikacji.  Ale  jest 

zupełnie  inną  sprawą  gdy  niektórzy  ludzie  grożą  innym  poważnymi  represjami  za 

popieranie  pewnych  publikacji  i  ich  wydawców.  Na  przykład,  w  wielu  krajach 

wydawcy  gazet  i  czasopism  są  straszeni  perspektywą  bojkotu  ze  strony  związków 

zawodowych.  Unikają  oni  wtedy  otwartej  dyskusji  nad  danym  zagadnieniem  i 

taktycznie ustępują przywódcom związków.(2)  

Ci  przywódcy  związkowi  są  bardziej  wrażliwi  na  opozycję  i  krytykę  niż 

królowie  i  cesarze  ubiegłych  wieków  i  nie  mają  poczucia  humoru.  Ich 

przewrażliwienie zdegradowało satyrę, komedię i operetkę w teatrach publicznych, 

a filmy skazało na jałowość. W „ancien regime” teatry miały wolność w graniu sztuki 

Beaumarchais'a  wyśmiewającej  arystokrację,  czy  w  graniu  nieśmiertelnej  opery 

skomponowanej  przez  Mozarta.  Za  drugiego  cesarstwa  we  Francji  sztuka  p.t. 

„Wielka  księżna  Gerolstein”  autorstwa  Offenbucha  i  Halvy'ego  parodiowała 

absolutyzm,  militaryzm  i  dworskie  życie.  Napoleon  III  i  inni  europejscy 

monarchowie,  osobiście  lubili  nawet  sztuki,  które  ich  ośmieszały.  W  latach 

wiktoriańskich  cenzor  brytyjskich  teatrów,  Lord  Chamberlain,  nie  wstrzymywał 

wykonywania komedii muzycznych Gilberta i Sulivana, wyśmiewających wszystkie 

czcigodne  instytucje  brytyjskiego  systemu  rządów.Wysoko  urodzeni  lordowie 

wypełniali  loże,  podczas  gdy  na  scenie  Earl  Montararat  śpiewał:  „Izba  Lordów  nie 

rości sobie pretensji do wybitnego intelektu.”  

W naszych czasach z zasady nie parodiuje się na scenie jakichkolwiek władz. 

Lekceważące  rozważania  na  temat  związków  zawodowych,  spółdzielni, 

background image

35 

 

przedsiębiorstw  rządowych,  deficytów  budżetowych  i  innych  problemów  państwa 

„opiekuńczego”  nie  są  na  ogół  tolerowane.  Przywódcy  związkowi  i  biurokraci  są 

nietykalni.  To  co  pozostało  komedii  to  te  tematy,  które  często  czynią  z  niej 

nieciekawą farsę.  

 

 

5. Bigoteria literatów. 

Łatwo  może  ujść  uwadze  pobieżnego  obserwatora  obecnych  ideologii 

panująca  bigoteria  urabiaczy  opinii  publicznej  i  machinacje,  które  wyciszają  głosy 

krytyków.  Wydaje  się  istnieć  niezgodność  w  odniesieniu  do  spraw  uważanych  za 

ważne.  Komuniści,  socjaliści  i  interwencjoniści  oraz  różne  sekty  i  szkoły  tych 

kierunków  ideologicznych  zwalczają  się  z  takim  zapałem,  że  ogólna  uwaga 

odwrócona jest od podstawowych dogmatów, co do których panuje całkowita zgoda 

pomiędzy owymi kierunkami. Z drugiej strony, kilku niezależnych myślicieli, którzy 

mają  odwagę  kwestionowania  tych  dogmatów,  praktycznie  jest  wyjętych  spod 

prawa  i  dlatego  ich  idee  nie  są  w  stanie  docierać  do  czytającej  publiczności. 

Olbrzymiej  machinie  „postępowej”  propagandy  i  indoktrynacji  udało  się 

przeforsowanie  swoich  tabu.  Nietolerancyjne  ortodoksyjne,  lecz  samozwańczo 

„nieortodoksyjnie” szkoły dominują na scenie.  

Ten  „antyortodoksyjny”  dogmatyzm  jest  mieszaniną  różnych  sprzecznych  i 

nie  do  pogodzenia  ze  sobą  doktryn.  Jest  to  eklektyzm  w  najgorszym  wydaniu, 

myląca  zbieranina  domysłów  zapożyczonych  z  błędnych  i  fałszywych  pojęć,  które 

dawno  się  rozpadły.  Obejmuje  urywki  dzieł  z  wielu  socjalistycznych  autorów, 

zarówno  „utopijnych”  jak  i  „naukowych  marksistów”,  z  Niemieckiej  Szkoły 

Historycznej, 

Socjalistów 

Fabiańskich, 

Amerykańskich 

Instytucjonalistów, 

Francuskich  Syndykalistów,  Technokratów…  Powtarza  błędy  Godwin'a,  Carleya, 

Ruskin'a, Bismarck'a, Sorel'a, Veblen'a i mnóstwa mniej znanych ludzi.  

Podstawowym  dogmatem  tych  wierzeń  jest  przekonanie,  że  ubóstwo  jest 

wynikiem  niesprawiedliwych  instytucji  społecznych.  Grzechem  pierworodnym, 

który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim ogrodzie, było ustanowienie 

prywatnej  własności  i  prywatnego  przedsiębiorstwa.  Kapitalizm  służy  tylko 

prywatnym  interesom  nieokiełznanych  wyzyskiwaczy.  Skazuje  to  masy  dobrych 

ludzi  na  postępujące  zubożenie  i  degradację.  To  czego  potrzeba,  aby  się  ludziom 

dobrze  wiodło,  to  poskromienie  chciwych  wyzyskiwaczy  przez  wielkiego  boga 

zwanego Państwem. Motyw „zysku” musi zostać zastąpiony motywem „służby”. Na 

szczęście,  mówią  oni,  żadne  intrygi  i  żadna  brutalność  ze  strony  szatańskich 

„ekonomicznych  monarchistów”  nie  może  zdławić  ruchu  reform.  Nadejście  wieku 

background image

36 

 

centralnego  planowania  jest  nieuniknione.  Przyniesie  on  dostatek  i  obfitość  dla 

wszystkich.  Gorliwi  zwolennicy  przyspieszenia  tego  wielkiego  przekształcenia 

nazywają siebie postępowcami właśnie dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co 

jest zarówno pożądane jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji. 

Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy poświęcają się 

próżnemu,  w  ich  mniemaniu,  wysiłkowi  zatrzymania  tego  co  sami  nazywają 

postępem.  

W wyniku przyjęcia tych dogmatów postępowcy opowiadają się za polityką, 

która, jak uważają, mogłaby natychmiast polepszyć los cierpiących mas. Zalecają np. 

rozszerzenie  kredytu  i  zwiększanie  ilości  pieniędzy  w  obiegu,  dekretowanie 

pewnego  minimum  stawki  godzinowej,  która  byłaby  wymuszana  przez  rząd,  bądź 

przez związki zawodowe naciskiem i siłą, kontrolowanie czynszów i cen artykułów 

pierwszej  potrzeby  i  wprowadzanie  innych  środków  interwencyjnych.  Ekonomiści 

wskazali,  że  środki  te  nie  przynoszą  wyników,  których  osiągnięcie  jest  celem 

głoszonym  przez  obrońców  takiej  polityki.  W  rzeczywistości  wynikiem  stosowania 

wspomnianych środków jest to, że nawet z punktu widzenia tych, którzy je zalecają i 

wprowadzają  w  życie,  następuje  pogarszanie  się  stanu  rzeczy,  które  miały  one 

zadanie polepszyć. rozbudowa kredytów powoduje powstrzymywanie się kryzysów 

ekonomicznych  i  okresów  depresji.  inflacja  powoduje  znaczny  wzrost  cen 

wszystkich  podstawowych  artykułów  i  usług.  Wysiłki  narzucania  stawek 

wynagrodzenia  wyższych  niż  te,  które  są  określone  nieskrępowanym  rynkiem, 

prowadzą  do  masowego  bezrobocia  przedłużającego  się  z  roku  na  rok.  Pułapy  cen 

powodują  spadek  zaopatrzenia  w  towary.  Ekonomiści  udowodnili  to  w  sposób 

niezaprzeczalny  i  żaden  „postępowy”  pseudoekonomista  nie  próbował  tego 

zakwestionować.  

Podstawowym  zarzutem  postępowców  jest  teza,  że  powtarzanie  się 

kryzysów,  depresji  i  masowego  bezrobocia,  są  nieodłączną  cechą  kapitalizmu. 

Wykazanie,  że  zjawiska  te  są  wręcz  przeciwne,  wynikiem  interwencyjnych  akcji 

regulowania  kapitalizmu  „dla  polepszenia  warunków  życia  zwykłego  człowieka”  - 

zadaje  ideologii  postępowej  ostateczny  cios.  Ponieważ  postępowcy  nie  są  w  stanie 

wysunąć  jakichkolwiek  możliwych  do  obrony  zarzutów  w  stosunku  do  takich 

ekonomistów,  próbują  oni  ukrywać  je  przed  społeczeństwem,  a  przede  wszystkim 

przed  inteligencją  i  studentami  uniwersytetów.  Jakiekolwiek  wzmiankowanie  tych 

„herezji”  jest  zabronione.  Ich  autorzy  obrzucani  są  wyzwiskami,  a  studentów 

odwodzi się od czytania rzekomych bzdur.  

Z  punktu  widzenia  postępowego  dogmatyka  istnieją  dwie  grupy  ludzi 

kłócących się o to, ile „dochodu narodowego” każda z nich powinna brać na siebie. 

background image

37 

 

Klasa  posiadająca,  przedsiębiorcy  i  kapitaliści,  których  często  nazywają 

„kierownictwem”,  jest  gotowa  pozostawiać  „ludziom  pracy”,  tj.  pracownikom 

najemnym  i  urzędnikom  niewiele  mniej  niż  potrzeba  na  minimum  egzystencji. 

Ludzie  pracy,  co  można  łatwo  zrozumieć,  rozżaleni  chciwością  kierownictwa, 

skłonni  są  do  słuchania  radykałów,  komunistów,  którzy  chcą  całkowicie 

wywłaszczyć  kierownictwo.  Jednakże  większość  klasy  pracującej  jest  na  tyle 

umiarkowana,  że  nie  pozwala  sobie  na  przesadny  radykalizm.  Odrzucają  bowiem 

komunizm  i  gotowi  są  do  zadowolenia  się  mniejszą  niż  całkowitą  konfiskatą 

„niezapracowanego”  dochodu.  Dążą  do  połowicznych  rozwiązań  w  dziedzinach 

państwowej  opieki  społecznej,  planowania  i  socjalizmu.  W  tym  sporze 

intelektualiści,  którzy  jakoby  nie  należą  do  żadnej  z  dwóch  grup  obozów 

przeciwnych,  wzywani  są  na  arbitrów.  Oni  profesorowie,  przedstawiciele  nauki, 

pisarze,  literaci  wystrzegać  się  muszą  ekstremistów  każdej  grupy,  a  więc  zarówno 

tych, którzy zalecają kapitalizm, jak i tych, którzy wybierają komunizm. Muszą stać 

po  stronie  umiarkowanych.  Muszą  być  za  planowaniem,  opieką  społeczną, 

socjalizmem  i  muszą  popierać  wszystkie  środki  przewidziane  dla  ukrócenia 

chciwości kierownictwa i dla zapobiegania nadużywania władzy gospodarczej przez 

to kierownictwo.  

Nie  ma  potrzeby  wchodzenia  w  szczegółową  analizę  wszystkich  błędów  i 

sprzeczności  zawartych  w  tym  sposobie  myślenia.  Wystarczy  wskazać  trzy 

podstawowe punkty:  

Pierwszy:  Wielkim  konfliktem  naszych  czasów  nie  jest  walka  o  podział 

„dochodu  ekonomicznego”.  To  nie  jest  spór  pomiędzy  dwoma  klasami,  z  których 

każda  żądna  jest  przywłaszczyć  sobie  możliwie  jak  największą  część  dóbr 

dostępnych  do  podział.  Jest  to  spór  dotyczący  wyboru  najbardziej  odpowiedniego 

systemu  gospodarczej  organizacji  społeczeństwa.  Pytaniem  jest,  który  z  dwóch 

systemów:  kapitalizm  czy  socjalizm  gwarantuje  wyższą  produktywność  ludzkich 

wysiłków  dla  polepszenia  standardu  życiowego.  Pytaniem  jest  również,  czy 

socjalizm  może  być  rozważany  jako  alternatywa  kapitalizmu  i  czy  jakiekolwiek 

racjonalne  prowadzenie  działalności  produkcyjnej,  a  więc  oparte  na  rachunku 

ekonomicznym,  może  być  realizowane  w  warunkach  socjalistycznych.  Bigoteria  i 

dogmatyzm socjalistów objawia się w fakcie, że uparcie odmawiają oni rozpoczęcia 

badania  tych  problemów.  U  nich  z  góry  jest  przesądzone,  że  kapitalizm  jest 

najgorszym  złem,  a  socjalizm  wcieleniem  dobra.  Każdy  wysiłek  w  kierunku 

dogłębnego  i  szerszego  analizowania  problemów  ekonomicznych  wspólnoty 

socjalistycznej  jest  uważany  za  przestępstwo  obrazy  majestatu.  Skoro  warunki 

istniejące  w  krajach  zachodnich  nie  pozwalają  na  jeszcze  na  likwidację  takich 

background image

38 

 

„przestępców”  metodą  sowiecką,  „przestępcy”  ci  są  znieważani,  oczerniani 

bojkotowani i dyskredytowani odnośnie motywów swojego postępowania.  

Drugi:  W  porządku  ekonomicznym  nie  ma  różnicy  między  socjalizmem  i 

komunizmem.  Oba  terminy  socjalizm  i  komunizm  oznaczają  ten  sam  system 

ekonomicznej  organizacji  społeczeństwa,  polegający  na  publicznej  kontroli 

wszystkich  środków  produkcji  w  odróżnieniu  od  prywatnej  kontroli  środków 

produkcji  charakteryzującej  kapitalizm.  Oba  terminy,  socjalizm,  komunizm,  są 

synonimami.  Dokument  jaki  wszyscy  marksistowscy  socjaliści  uważają  za 

niepodważalną podstawę swej wiary nazwany jest Manifestem Komunistycznym. Z 

drugiej  strony,  oficjalna  nazwa  komunistycznego  imperium  rosyjskiego  brzmi: 

Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich.  

Antagonizm pomiędzy współczesną partią komunistyczną i socjalistyczną nie 

dotyczy  ostatecznego  celu  ich  programu.  Odnosi  się  głównie  do  dążeń  rosyjskich 

dyktatorów  do  ujarzmienia  tak  wielu  krajów  jak  to  możliwe,  a  przede  wszystkim 

Stanów  Zjednoczonych.  Odnosi  się  on  ponadto  do  zagadnienia,  czy  realizacja 

publicznej  kontroli  środków  produkcji  powinna  być  osiągalna  metodami 

konstytucyjnymi, czy też przez obalenie rządów siłą.  

Również  określenie  „planowanie”  i  „opieka  społeczna”,  tak  jak  są  one 

używane  w  języku  ekonomistów,  mężów  stanu,  polityków  i  większości  ludzi  nie 

oznaczają  nic  innego,  jak  ostateczny  cel  komunizmu  i  socjalizmu.  Planowanie 

oznacza, że plan rządowy powinien zastąpić plany pojedynczych obywateli. A zatem 

znaczy,  że  przedsiębiorcy  i  kapitaliści  winni  być  pozbawieni  swobody  używania 

swego  kapitału  według  własnych  planów  i  powinni  zostać  bezwarunkowo 

zobowiązani  dostosować  się  do  zarządzeń  wydawanych  przez  komisje  lub  urzędy 

planowania  centralnego.  Sprowadza  się  to  do  przejęcia  kontroli  przedsiębiorców  i 

kapitalistów przez rząd.  

Poważnym  błędem  byłoby  zatem  uważać  socjalizm,  planowanie,  lub 

państwową  opiekę  społeczną  za  rozwiązanie  problemu  ekonomicznej  organizacji 

społeczeństwa,  różniące  się  od  komunistycznego,  a  które  w  wyniku  ostatecznym 

byłyby  oceniane  jako  mniej  absolutne  i  mniej  radykalne.  Wielu  ludzi  myli  się  gdy 

sądzi, że socjalizm i planowanie są odtrutkami na komunizm. Socjalista jest bardziej 

umiarkowany  od  komunisty  w  jednym  względzie  -  nie  przekazuje  tajnych 

dokumentów  własnego  kraju  sowieckim  agentom  i  nie  organizuje  spisków  dla 

mordowania  antykomunistycznych  burżujów.  Jest  to  oczywiście  bardzo  ważną 

różnicą,  ale  nie  ma  ono  żadnego  związku  z  ostatecznymi  celami  działalności 

politycznej.  

background image

39 

 

Trzeci:  Kapitalizm  i  socjalizm  są  dwoma  odmiennymi  wzorami  organizacją 

społeczeństwa.  Prywatna  kontrola  środków  produkcji  a  kontrola  publiczna  są 

pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko pojęciami różnymi. Nie istnieje 

taki  byt,  jak  ekonomia  mieszana,  system,  który  by  się  znajdował  w  połowie  drogi 

miedzy kapitalizmem a socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za 

rozwiązanie  połowiczne,  nie  zalecają  kompromisu  pomiędzy  kapitalizmem  a 

socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje własne specyficzne cechy i winno 

być  oceniane  zgodnie  ze  swoimi  zaletami.  Ten  trzeci  system,  który  ekonomiści 

nazywają interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych cech 

kapitalizmu  z  pewnymi  cechami  socjalizmu.  To  jest  coś  całkowicie  różnego  od 

każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że interwencjonizm nie osiąga tego, co 

jego  stronnicy  chcą  osiągnąć,  ale  czyni  sprawy  gorszymi,  nie  tylko  z  punktu 

widzenia 

ekonomistów, 

lecz 

nawet 

punktu 

widzenia 

zwolenników 

interwencjonizmu,  nie  są  bezkompromisowymi  ideowcami  czy  ekstremistami. 

Opisują jedynie nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.  

Gdy Marks i Engels w Manifeście Komunistycznym zalecali określone środki 

interwencyjne,  nie  mieli  na  myśli  zalecania  kompromisu  między  socjalizmem  a 

kapitalizmem.  Uważali  oni  te  środki,  a  warto  wspomnieć,  że  są  to  te  same,  które 

tworzyły treść polityki „New Deal'u” i „Fair Deal'u” — za pierwszy krok w stosunku 

ustanowienia  pełnego  komunizmu.  Sami  opisali  te  środki  jako  „ekonomicznie 

niewystarczające  i  nie  do  utrzymania”,  a  żądali  ich  tylko  dlatego,  że  „w  trakcie  ich 

stosowania  dystansują  one  same  siebie,  wymagają  dalszych  ingerencji  w  stary 

porządek 

społeczny 

są 

do 

uniknięcia 

jako 

sposób 

na 

całkowite 

zrewolucjonizowanie sposobów produkcji”. A więc społeczno-gospodarcza filozofia 

postępowców jest obroną socjalizmu i komunizmu.  

 

 

6. Tematy "społeczne" w powieści, filmie, teatrze. 

Publiczność związana z ideami socjalistycznymi żąda tematyki „społecznej” w 

powieściach,  filmach  i  sztukach  teatralnych.  Autorzy,  sami  przepojeni  ideami 

socjalistycznymi,  są  gotowi  dostarczać  żądany  towar.  Opisują  oni  niezadowalające 

warunki,  które,  jak  insynuują,  są  nieuniknioną  konsekwencją  kapitalizmu.  Opisują 

niedostatek  i  nędzę,  ignorancję,  brud  i  choroby  klasy  „eksploatowanej”.  Surowo 

karcą  luksus,  głupotę  i  moralne  zepsucie  klas  „eksploatujących”.  W  ich  oczach 

wszystko  co  złe  i  absolutne  jest  burżuazyjne,  a  wszystko  co  dobre  i  wyniosłe  jest 

proletariackie.  

background image

40 

 

Autorzy, którzy mają do czynienia z życiem zubożałych, mogą być zasadniczo 

podzieleni  na  dwie  klasy.  Do  pierwszej  należą  ci,  którzy  sami  nie  doświadczyli 

biedy,  a  urodzili  się  i  wychowali  bądź  w  środowisku  „burżuazyjnym”,  bądź  w 

środowisku  zamożnych  wieśniaków,  lub  innych  ludzi  pracy,  dla  których 

środowisko,  w  których  umieszczają  akcję  swojej  powieści  czy  sztuki,  jest  obce. 

Autorzy ci przed rozpoczęciem pracy pisarskiej muszą zbierać informacje o życiu w 

podświecie,  który  chcą  przedstawić.  Wplątują  się  więc  w  odnośne  badania,  lecz 

oczywiście nie podchodzą do przedmiotu tych badań bez uprzedzeń. Wiedzą z góry 

co  odkryją.  Są  przekonani,  że  warunki  pracowników  najemnych  są  gorsze  od  tych, 

któreśmy  sobie  wyobrażali  -  wręcz  okropne.  Zamykają  oni  oczy  na  te  wszystkie 

rzeczy,  których  nie  chcą  widzieć,  a  dostrzegają  tylko  to,  co  potwierdza  z  góry  ich 

wyrobioną  opinię.  Nauczeni  zostali  przez  socjalistów,  że  kapitalizm  jest  systemem, 

który przyczynia się do wielkiego cierpienia mas ludzkich  -  im bardziej ten system 

rozwija się i zbliża do pełnej dojrzałości, tym większa liczba ludzi ubożeje. Produkty 

twórczości  takich  autorów  i  arystokratów  służyć  mają  jako  przykłady  obrazujące 

powyższy dogmat marksizmu.  

To,  że  wybrali  za  temat  przedstawienie  nieszczęść  i  nędzy  nie  może  być 

poczytywane  za  zło.  Twórca  może  wykazać  swój  geniusz  w  traktowaniu  każdego 

rodzaju  przedmiotu.  Błąd  ich  polega  raczej  na  tendencyjnym  fałszowaniu 

rzeczywistości  i  fałszywej  interpretacji  warunków  społecznych.  Nie  zauważają,  że 

wstrząsające  warunki,  które  opisują,  są  rezultatem  bądź  nieobecności  kapitalizmu, 

bądź  istnienia  przedkapitalistycznych  pozostałości,  bądź  też  wynikiem  sabotażu 

działalności  kapitalizmu  (np.  rządowymi  interwencjami).  Nie  rozumieją,  że 

kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę produktów masowej konsumpcji, 

jest  zasadniczo  systemem  najbardziej  usuwającym  ubóstwo.  Opisują  oni 

przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego, nie zastanawiając się nad 

faktem,  że  jest  on  także  ważnym  konsumentem  zarówno  wytworów 

przemysłowych, jak i produktów żywnościowych i odnośnych surowców.  

Upodobanie  tych  pisarzy  do  zajmowania  się  ludzką  ruiną  i  niedolą 

przekształca  się  w  skandaliczne  zniekształcenia  prawdy  gdy  sugerują  oni,  że  to  co 

opisują  jest  typowym  i  charakterystycznym  stanem  w  kapitalizmie.  Dane 

statystyczne  dotyczące  produkcji  i  sprzedaży  wszystkich  artykułów  produkcji 

masowej jasno pokazują, że typowy robotnik nie jest pogrążony w nędzy.  

Wybitną  postacią  literatury  na  tematy  „społeczne”  był  Emil  Zola.  Ustalił  on 

wzór,  który  został  przyjęty  przez  mnóstwo  naśladujących  go  mniej  zdolnych 

autorów.  Jego  zdaniem  sztuka  jest  ściśle  związana  z  nauką,  winna  być  oparta  na 

badaniach  i  musi  obrazować  odkrycia  naukowe.  Według  Zoli  głównym  rezultatem 

background image

41 

 

nauk  społecznych  jest  dogmat,  że  kapitalizm  jest  najgorszym  ze  wszystkich 

systemów,  i  że  nadchodzący  socjalizm  jest  zarówno  nieunikniony  jak  i  wysoce 

pożądany.  Jego  powieści  były  zestawem  socjalistycznych  kazań.  Ale  Zola  w  swym 

zapale i w swych socjalistycznych uprzedzeniach bardzo szybko został prześcignięty 

przez literaturę „proletariacką” swoich uczniów.  

„Proletariaccy”  krytycy  literaccy  twierdzą,  że  „proletariaccy”  autorzy  w 

swych  dziełach  zajmują  się  po  prostu  nieprzeinaczonymi  faktami  doświadczenia 

proletariackiego.  W  rzeczywistości  autorzy  ci  nie  tylko  podają  fakty,  ale  fakty  te 

interpretują  z  punktu  widzenia  nauk  Marksa  i  Engelsa,  Veblera  i  Webbów.  Ta 

interpretacja  jest  istotą  ich  pisarstwa,  które  charakteryzuje  je  jako  prosocjalistyczną 

propagandę.  

Pisarze ci zakładają, że dogmaty na których bazują ich wyjaśnienia wydarzeń, 

są  niepodważalnie  zrozumiałe  same  przez  się;  stąd  są  całkowicie  przekonani,  że 

czytelnicy  podzielą  ich  przeświadczenie.  Wydaje  się  im  również  rzeczą  zbyteczną 

wyraźne wspomnienie owych doktryn; czasami pośrednio odwołują się do nich. Ale 

to  nie  zmienia  faktu,  że  treść  książek  tych  autorów  jest  zależna  od  słuszności 

socjalistycznych  doktryn  i  rozważań  pseudoekonomicznych.  W  ten  sposób  fikcja 

ilustruje nauki udzielane przez antykapitalistycznych doktrynerów.  

Drugą  klasę  autorów  proletariackiej  beletrystyki  stanowią,  ci  którzy  urodzili 

się  w  proletariackim  środowisku  opisywanym  w  ich  książkach.  Ludzie  ci  oderwali 

się  od  warunków  życia  pracowników  fizycznych  i  weszli  w  szeregi  pracowników 

umysłowych  i  przedstawicieli  wolnych  zawodów.  Nie  są  oni,  tak  jak  wyżej 

wymienieni  autorzy  pochodzenia  „burżuazyjnego”,  zmuszani  do  podejmowania 

specjalnych badań w celu dowiedzenia się czegoś o życiu pracowników fizycznych i 

najemnych. Mogą opierać się na własnym doświadczeniu.  

To  osobiste  doświadczenie  uczy  ich  praw,  które  wprost  zaprzeczają 

podstawowym  dogmatom  socjalistycznego  credo.  Utalentowani  i  ciężko  pracujący 

synowie  rodziców  żyjących  w  skromnych  warunkach  nie  są  odcięci  od  dostępu  do 

intratnych  stanowisk.  Literaci  o  pochodzeniu  proletariackim  są  tego  dowodem. 

Wiedzą w przeciwieństwie do ich braci i kolegów, dlaczego im samym powiodło się. 

W  trakcie  przesuwania  się  ku  lepszej  pozycji  życiowej  mieli  oni  pełne  możliwości 

zetknięcia  się  z  innymi  młodymi,  którzy  podobnie  jak  oni  sami  byli  żądni  nauki  i 

awansu.  Wiedzą  dlaczego  niektórym  z  nich  udało  się  w  życiu  a  innym  nie.  Teraz 

żyjąc wśród burżuazji odkrywają, że to co odróżnia człowieka, który się bogaci, od 

innego,  który  zarabia  mało  pieniędzy,  to  nie  to,  że  ten  pierwszy  jest  łajdakiem. 

Literaci nie wynieśliby się ponad poziom, z którego pochodzą, gdyby byli tacy głupi 

aby nie zauważyć, że tak jak oni, wielu przedsiębiorców i ludzi wolnych zawodów 

background image

42 

 

pochodzi z ubogich rodzin i głównie zawdzięcza sukces sobie samym. Nie mogą nie 

zdawać sobie sprawy, że różnice w dochodzie spowodowane są innymi czynnikami 

niż te, które sugerują socjalistyczne uprzedzenia.  

Jeśli  tacy  literaci  folgują  sobie  w  pisaniu  i  piszą  to  co  jest  w  rzeczywistości 

prosocjalistycznym  kaznodziejstwem,  nie  są  oni  szczerzy.  Ich  powieści  i  sztuki  są 

kłamliwe i dlatego niewiele warte. Plasują się one znacznie poniżej poziomu książek 

ich  kolegów  pochodzenia  „burżuazyjnego”,  którzy  przynajmniej  wierzą  w  to  co 

piszą.  

Autorzy  socjalistyczni  nie  zadawalają  się  opisywaniem  warunków  życia 

„ofiar”  kapitalizmu.  Piszą  też  o  życiu  i  działalności  przedsiębiorców,  a  więc  tych, 

którzy  z kapitalizmu  korzystają. Intencją  ich  jest  ujawnić  czytelnikom,  jak  powstają 

zyski,  a  że  sami  -dzięki  Bogu-  nie  znają  się  na  tak  brudnych  sprawach,  najpierw 

studiują  je  uważnie  w  dziełach  tak  zwanych  autorytetów,  kompetentnych 

historyków,  ci  zaś  specjaliści  mówią  im  o  „finansowych  gangsterach”  o  „baronach-

rozbójnikach”, i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na przykład: „Zaczął 

karierę  jako  zaganiacz  bydła.  Kupował  od  farmerów  bydło  i  pędził  je  na  rynek, 

karmił  je  solą,  po  czym  do  picia  dawał  duże  ilości  wody.  Litr  wody  waży  jeden 

kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma litrami wody miał w ten 

sposób  niezły  zysk  gdy  dochodziło  do  sprzedaży.”.  W  podobnym  stylu  mnóstwo 

powieści  i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach handlarzy. Potentaci dorobili 

się  swych  majątków  dzięki  sprzedaży  popękanej  stali,  butów  z  kartonowymi 

zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych jako jedwabne. Przekupywali 

senatorów  i  gubernatorów,  sędziów  i  policję.  Oszukiwali  swoich  klientów  i  ich 

pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.  

Nigdy  nie  przyszło  na  myśl  tym  autorom,  że  ich  opowiadania  pośrednio 

zakładają,  że  większość  ludzi  jest  idiotami,  których  każdy  przestępca  może  łatwo 

oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z „napompowanymi” krowami 

jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć, żeby istnieli, 

w  jakiejkolwiek  części  świata,  tak  głupi  rzeźnicy  -  nabywcy  bydła,  aby  się  w 

powyższy  sposób  dali  nabierać.  Takie  opowiadania  są  przesadnym  liczeniem  na 

naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi bajkami.  

Według  autorów  „postępowych”  kapitalista  jest  w  prywatnym  życiu  często 

barbarzyńcą, hazardzistą i pijakiem. Dni spędza na torach wyścigowych, wieczory w 

nocnych  klubach,  a  noce  z  kochankami.  Według  tego  co  Marks  i  Engels  podają  w 

Manifeście Komunistycznym, to ci „burżuje”, nie dość, że mają do swojej dyspozycji 

córki  swych  proletariuszy,  nie  mówiąc  o  zwykłych  prostytutkach,  to  jeszcze 

największą  przyjemność  znajdują  w  uwodzeniu  żon  jedni  drugim.  W  ten  sposób 

background image

43 

 

amerykański  biznesmen  jest  przedstawiany  w  znacznej  części  literatury  i  filmów 

amerykańskich.  

 

 

background image

44 

 

IV. ZARZUTY ANTYKAPITALISTYCZNE Z DZIEDZINY POZA-GOSPODARCZEJ 

 

1. Argument szczęścia. 

Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po  pierwsze mówią, 

że  posiadanie  samochodu,  telewizji  i  lodówki  nie  czyni  ludzi  szczęśliwymi;  po 

drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy. Oba 

twierdzenia  są  słuszne,  lecz  nie  obciążają  winą  kapitalistycznego  systemu 

społecznego.  

Ludzie pracują i mozolą się nie tyle dla osiągnięcia doskonałego szczęścia, co 

dla radykalnego pozbycia się niepokoju, aby w ten sposób stać się bardziej szczęśliwi 

niż  byli  poprzednio.  Człowiek  ,  który  kupuje  telewizor,  daje  dowód,  że  myśli,  iż 

posiadanie tego aparatu polepszy jego dobrobyt i da mu więcej zadowolenia. Gdyby 

było inaczej, nie kupiłby telewizora.  

Zadaniem  lekarza  nie  jest  uczynienie  pacjenta  szczęśliwym,  lecz  usunięcie 

bólu i przywrócenie pacjenta do lepszej formy, która pozwoli mu na kontynuowanie 

tego  co  jest  główną  troską  każdej  żyjącej  istoty,  a  mianowicie  -  walki  z  czynnikami 

grożącymi jego życiu i warunkom bytu.  

Może być prawdą, że wśród buddystów, oddających się medytacji i żyjących 

w  brudzie  i  ubóstwie,  a  utrzymujących  się  z  jałmużny,  są  tacy,  którzy  czują  się 

całkiem szczęśliwi i nie zazdroszczą żadnemu bogaczowi. Faktem jest jednak, że dla 

przeważającej  większości  ludzi  taki  sposób  życia  wydawałby  się  nie  do  zniesienia, 

gdyż  posiadają  oni  jakoby  wrodzone  dążenie  do  nieustannego  polepszania 

zewnętrznych  warunków  egzystencji.  Któżby  stawiał  azjatyckiego  żebraka  za 

przykład przeciętnemu Amerykaninowi?  

Jednym  z  najbardziej  zauważalnych  osiągnięć  kapitalizmu  jest  spadek 

śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej jedną 

z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?  

Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, 

że  z  osiągnięć  technologii  i  medycyny  nie  korzystają  wszyscy  ludzie.  Zmiany  w 

warunkach  ludzkiego  bytu  są  dokonywane  przez  najmądrzejszych  i  najbardziej 

energicznych  ludzi.  Oni  prowadzą,  a  reszta  ludzkości  stopniowo  i  powoli  za  nimi 

postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym niewielu, potem 

tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.  

Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy 

widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi obywają 

się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli używać mydła, byli 

background image

45 

 

zwiastunami  masowej  produkcji  mydła  dla  przeciętnego  człowieka.  Jeśli  ci,  którzy 

mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się powstrzymywać od jego nabycia, 

ponieważ  niektórych  ludzi  na  to  nie  stać,  nie  przyśpieszyliby  lecz  wstrzymali 

upowszechnienie tego wynalazku.  

 

 

2. Materializm. 

Wciąż  istnieją  malkontenci,  którzy  obwiniają  kapitalizm  za  tak  zwany  podły 

materializm.  Nie  mogą  nie  przyznać,  że  kapitalizm  ma  tendencje  polepszania 

materialnych  warunków  ludzkości,  ale  -mówią  -  odrywa  on  ludzi  od  wyższych  i 

szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do 

zaniku  sztuk  pięknych.  Minęły  dni  wielkich  poetów  i  malarzy,  rzeźbiarzy  i 

architektów. Nasze czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.  

Ocena  wartości  dzieł  sztuki  jest  całkowicie  subiektywna.  Niektórzy  ludzie 

chwalą  to,  czym  inni  gardzą.  Nie  ma  ścisłej  miary  określania  wartości  estetycznej 

poematu  lub  budowli.  Ci,  którzy  są  zachwyceni  katedrą  w  Chartes,  czy  dziełami 

Valesqueza, niekiedy mają za prostaków tych ludzi, którzy pozostają obojętni wobec 

tych  wspaniałości.  Wielu  studentów  zanudza  się  na  śmierć,  gdy  szkoła  zmusza  ich 

do czytania Hamleta. Jedynie osoby obdarzone iskrą umysłowości artystycznej mają 

zdolność oceniania i cieszenia się dziełem artysty.  

Pośród  tych,  którzy  roszczą  sobie  pretensje  do  tytułu  ludzi  wykształconych, 

występuje  dużo  hipokryzji.  Przybierają  oni  minę  znawców  i  udają  entuzjazm  dla 

sztuki z przeszłości i dla dawno zmarłych artystów. Nie wykazują tyle sympatii dla 

współczesnego  artysty  walczącego  o  uznanie.  Udawany  podziw  dla  starych 

mistrzów  jest  dla  nich  sposobem  lekceważenia  i  wykpiwania  nowych  mistrzów 

odchodzących od tradycyjnych norm i tworzących swoje własne wzory.  

John  Ruskin,  razem  z  Crley'em  i  Webb'ami,  Bernardem  Shaw  i  kilkoma 

innymi, będzie zapamiętany jako jeden z grabarzy brytyjskiej wolności, cywilizacji i 

dobrobytu.  

Podłego  charakteru,  zarówno  w  życiu  prywatnym  jak  i  publicznym, 

gloryfikował  wojnę  i  rozlew  krwi,  oraz  fanatycznie  oczerniał  nauczanie  ekonomii 

politycznej,  której  zresztą  nie  rozumiał.  Zawzięcie  pomniejszał  zasługi  ekonomii 

rynkowej a wychwalał bractwa. Składał hołd artystom wcześniejszych wieków, lecz 

gdy  spotkał  się  z  pracami  żyjącego  wielkiego  artysty,  Whistlera,  do  tego  stopnia 

krytykował  je,  używając  obelżywego  i  wyzywającego  języka,  że  za  zniesławienie 

został  pozwany  do  sądu  i  uznany  winnym.  „Zasługą”  pisarstwa  Ruskina  jest 

background image

46 

 

szerzenie  przesądu,  że  kapitalizm  oprócz  tego,  że  jest  złym  systemem 

ekonomicznym, zastępuje piękno - brzydotą, wielkość - małością, sztukę - tandetą.  

Ponieważ  ludzie  bardzo  różnią  się  w  ocenie  dzieł  artystycznych,  nie  jest 

możliwe obalenie  wywodów o niższości artystycznej wieku kapitalizmu w ten sam 

autorytatywny  sposób,  w  jaki  można  odrzucić  błędy  w  logice  rozumowania,  lub 

ustaleniu faktów doświadczalnych. tymczasem żaden zdrowo myślący człowiek nie 

miałby  odwagi  na  tyle,  aby  pomniejszać  wielkość  osiągnięć  artystycznych  wieku 

kapitalizmu.  

Wybitną  sztuką  tej  epoki  „podłego  materializmu  i  groszoróbstwa”  jest 

muzyka.  Wagner  i  Verdi,  Berlioz  i  Bizet,  Brahms  i  Bruckner,  Hugo  Wolf  i  Mahler, 

Puccini  i  Richard  Strauss,  co  za  znakomita  kawalkada!  Co  za  epoka,  w  której  tacy 

mistrzowie  jak  Schumann  i  Dionizetti  byli  zaćmiewani  przez  wciąż  wyższej  klasy 

geniuszów!  

Były  też  wielkie  powieści  Balzaca,  Flauberta,  Maupassanta,  Jensa  Jacobsena, 

Prousta  i  poematy  Wiktora  Hugo,  Walta  Whitmana,  Rilkiego  i  Yeatsa.  O  ileż 

biedniejsze  byłoby  nasze  życie,  gdybyśmy  nie  mieli  możności  zapoznania  się  z 

pracami tych wielkich i wielu innych nie mniej wspaniałych pisarzy.  

Nie  zapomnijmy  również  o  francuskich  malarzach  i  rzeźbiarzach,  którzy 

uczyli nas nowych sposobów patrzenia na świat i cieszenia się światłem i kolorem.  

Nikt nigdy nie kwestionował, że wiek ten jest okresem rozkwitu działalności 

naukowej we wszystkich dziedzinach; lecz, mówią malkontenci, to są głównie dzieła 

specjalistów, podczas gdy brakuje „syntezy”. Trudno byłoby w bardziej absurdalny 

sposób  interpretować  nauczanie  nowoczesnej  matematyki,  fizyki  i  biologii.  A  co  z 

książkami filozofów jak Croce, Bergson, Hussler i Whitehead?  

Każda epoka ma swój własny charakter w dziedzinie osiągnięć artystycznych. 

Imitacja  dzieł  sztuki  przeszłości  nie  jest  sztuką,  jest  zwyczajem.  Dziełu  nadają 

wartość  te  cechy,  które  wyróżniają  go  od  innych  i  przydają  mu  to,  co  nazywamy 

stylem epoki.  

Pod 

jednym 

względem 

wielbiciele 

przeszłości 

wydają 

się 

być 

usprawiedliwieni. 

Ostatnie 

pokolenia 

nie 

przekazały 

przyszłości 

takich 

monumentów  jak  piramidy,  greckie  świątynie,  gotyckie  katedry  i  kościoły,  pałace 

renesansowe i barokowe. W ostatnich stu latach zbudowano wiele kościołów i nawet 

katedr,  a  jeszcze  więcej  budynków  rządowych,  szkół  i  bibliotek,  ale  z  zasady  nie 

wykazują  one  żadnej  oryginalnej  koncepcji;  odzwierciedlają  lub  łączą  w  sobie, 

rozmaite  stare  style.  Jedynie  w  charakterze  domów  mieszkalnych,  budynków 

biurowych  i  domów  jednorodzinnych  zauważyć  można  coś  co  można 

zakwalifikować jako styl architektoniczny naszych czasów. Aczkolwiek byłoby raczej 

background image

47 

 

nieuczciwością  niedoceniać  niezwykłej  wielkości  takich  widoków  jak  panorama 

wieżowców  Nowego  Yorku,  to  jednak  można  przyjąć,  że  nowoczesna  architektura 

nie osiągnęła indywidualnego charakteru stylu wieków przeszłych.  

Przyczyny są różne. Odnośnie budowli kościelnych - wyraźny konserwatyzm 

kościołów  ulega  innowacji.  Z  przemijaniem  zaś  dynastii  i  arystokracji,  dążenie  do 

budowania  nowych  pałaców  zasadniczo  zanikło.  Bogactwo  przedsiębiorców  i 

kapitalistów jest natomiast niezależnie od tego, co by opowiadali antykapitalistyczni 

demagodzy,  na  ogół  na  tyle  mniejsze  w  porównaniu  do  tego,  jakim  dysponowali 

książęta i królowie, że nie mogą sobie pozwolić na takie luksusowe pałace i budowle 

jak  Wersal  czy  Escorial.  Przeważnie  decyzja  projektowania  budynków  rządowych 

nie pochodzi od despotów mających, wbrew opinii publicznej, swobodę w wyborze 

mistrza,  którego  cenili,  i  w  popieraniu  projektu,  często  wydającego  się 

skandalicznym większości poddanych. Natomiast komitety i komisje nie są skłonne 

do  przyjmowania  pomysłów  odważnych  pionierów.  Wolą  się  nie  wychylać.  Chyba 

nigdy  nie  było  takiej  epoki,  w  której  wielu  ludzi  byłoby  gotowych  do  chwalenia 

sztuki  im  współczesnej.  Podziw  i  uznanie  dla  żyjących  wielkich  pisarzy  i  artystów 

ograniczone były do  małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak  tłumów jest cechą 

kapitalizmu,  ale  fakt,  że  dzięki  kapitalizmowi  tłumy  obdarzone  bogactwem 

materialnym  stały  się  żądne  literatury,  której  narzucają  swój  zły  smak.  Rynek 

książkowy 

zalewany 

jest 

strumieniem 

sztuki 

podrzędnej 

jakości 

dla 

półbarbarzyńców,  ale  to  nie  przeszkadza  wielkim  autorom  w  tworzeniu  dzieł  o 

niepospolitej  wartości.  Krytycy  płaczą  nad  rzekomym  upadkiem  rzemiosła.  Na 

przykład,  przeciwstawiają  stare  meble,  które  się  zachowały  w  zamkach 

arystokratycznych  rodzin  europejskich  i  w  kolekcjach  muzealnych,  tanim  meblom 

wytwarzanym  na  wielką  skalę  przez  przemysł,  ale  nie  zauważają,  że  owe  okazy 

kolekcjonerskie robione były wyłącznie dla bardzo zamożnych. Rzeźbionych komód 

i inkrustowanych stołów nie znajdowano w nędznych domach biedniejszych warstw 

społeczeństwa.  Ci,  którzy  narzekają  na  tanie  meble  przeciętnego  Amerykanina 

powinni  pojechać  na  południe  i  zobaczyć  lepianki  meksykańskich  rolników,  gdzie 

mebli w ogóle brak. Gdy  nowoczesny przemysł zaczął zaopatrywać masy  w sprzęt 

odpowiadający  wyższej  stopie  życiowej,  głównym  jego  celem  była  jak  najtańsza 

produkcja,  bez  zwracania  uwagi  na  wartości  estetyczne.  Później,  gdy  rozwój 

kapitalizmu spowodował wzrost stopy życiowej mas, przemysł stopniowo nastawił 

się  na  produkcję  rzeczy,  którym  nie  brak  dobrego  wykończenia  i  piękności.  Tylko 

romantyczne  uprzedzenia  mogą  skłonić  widza  do  nie  zwracania  uwagi  na  fakt,  że 

coraz  więcej  mieszkańców  krajów  kapitalistycznych,  żyje  w  otoczeniu,  którego  nie 

można nazwać nieładnym.  

background image

48 

 

 

3. Niesprawiedliwość. 

Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci, którzy odrzucają go z powodu 

rzekomej niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie tego co powinno być, a co 

nie  jest  z  racji  sprzeczności  z  niezmiennymi  prawami  świata  rzeczywistego.  Takie 

marzenia  mogą  być  uważane  za  nieszkodliwe  tak  długo,  jak  długo  zostają 

majaczeniami.  Lecz  gdy  ci,  którzy  je  przeżywają  zaczynają  zapominać  o  różnicy 

między fantazją a rzeczywistością, stają się najpoważniejszą przeszkodą dla ludzkich 

wysiłków i dążeń do dobrobytu.  

Najgorszymi  z  takich  złudzeń  są  pomysły,  że  „natura”  nadała  każdemu 

człowiekowi  pewne  prawa.  Zgodnie  z  tą  doktryną  natura  jest  równie  hojna  dla 

każdego nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym 

każdy  ma  niezaprzeczalne  prawo  w  stosunku  do  innych  ludzi  i  społeczeństwa,  do 

otrzymania  pewnej  części  tego,  co  natura  mu  przydzieliła.  Odwieczne  prawa 

naturalnej  i  boskiej  sprawiedliwości  wymagają,  aby  nikt  nie  przywłaszczał  sobie 

tego,  co  prawnie  należy  do  innych  ludzi.  Biedni  są  w  potrzebie  tylko  dlatego,  że 

niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i 

władz  świeckich  zapobieganie  takiemu  ograbianiu  i  zapewnienie  dobrobytu 

każdemu człowiekowi.  

Doktryna  ta  jest  całkowicie  mylna.  Natura  nie  jest  hojna  lecz  skąpa. 

Ograniczyła zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. 

Zaludniła  świat  zwierzętami  i  roślinami,  które  często  zagrażają  ludzkiemu  życiu  i 

dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom 

i życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności 

w  używaniu  głównego  instrumentu,  w  który  zaopatrzyła  go  natura  czyli  rozumu. 

Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który 

marzyciele  uważają  za  bezpłatny  dar  natury.  Nonsensem  jest  powoływanie  się  na 

rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału” 

tego  bogactwa.  Znaczenie  ma  nie  przydział  odpowiedniej  porcji  funduszu  danego 

ludziom  przez  naturę,  lecz  raczej  rozbudowa  takich  systemów  i  instytucji 

społecznych,  które  umożliwiają  ludziom  kontynuowanie  i  zwiększanie  produkcji 

wszystkich potrzebnych im rzeczy.  

Światowa 

Rada 

Kościołów, 

organizacja 

ekumeniczna 

Kościołów 

Protestanckich, oświadczyła w 1948 roku: „Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy 

Azji i Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn”. Ma to sens tylko wtedy, gdy 

się  zakłada,  że  Bóg  zaofiarował  ludzkości  określoną  ilość  maszyn  i  oczekuje,  że 

zostaną  one  równo  rozdzielone  pomiędzy  różne  narody.  Tymczasem  kraje 

background image

49 

 

kapitalistyczne  były  na  tyle  złe,  że  zawładnęły  większą  niż  nakazywałaby  to 

„sprawiedliwość”  częścią  tego  inwentarza  maszyn  i  w  ten  sposób  pozbawiły 

mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!  

Prawdą  jest,  że  gromadzenie  kapitału  i  jego inwestowanie  w  maszyny,  które 

są źródłem stosunkowo dużej zamożności narodów zachodnich, jest spowodowane 

istnieniem  kapitalizmu;  kapitalizmu,  który  ten  sam  dokument  Rady  Kościołów  z 

zawziętością  i  fałszywie  opisuje  i  odrzuca  z  powodów  moralnych.  Nie  jest  winą 

kapitalistów,  że  Azjaci  i  Afrykanie  nie  przyjęli  tych  ideologii  i  sposobów  ich 

postępowania,  które  uczyniłyby  możliwym  rozwój  kapitalizmu  autochtonicznego. 

Również  nie  jest  winą  kapitalistów,  że  polityka  odnośnych  krajów  udaremniła 

wysiłki  zagranicznych  inwestorów  dla  stworzenia  w  tym  kraju  większej  produkcji 

maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że setkom milionów ludzi w Afryce i 

Azji  przynosi  nędzę  to,  że  trzymają  się  oni  kurczowo  prymitywnych  metod 

produkcji  i  nie  korzystają  z  dobrodziejstw,  które  stosowanie  nowocześniejszych  i 

lepszych technologii i środków wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko 

jeden  sposób  ulżenia  ich  niedoli,  a  mianowicie  całkowite  przyjęcie  przez  te  kraje 

kapitalizmu wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości, 

gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców. Jest 

nonsensem  winić  kapitalizm  i  kapitalistyczne  narody  Zachodu  za  sytuację,  jaką 

zacofani  ludzie  sami  na  siebie  sprowadzają.  Środkiem  zaradczym  nie  jest 

„sprawiedliwość”,  ale  zastąpienie  niewłaściwej  polityki  polityką  zdrową,  czyli 

polityką wolnorynkową.  

To  nie  czcze  rozprawy  o  niejasnym  koncepcie  sprawiedliwości  społecznej 

podniosły,  do  obecnego  poziomu,  standard  życiowy  przeciętnego  mieszkańca 

krajów  kapitalistycznych,  ale  działalność  ludzi  określanych  jako  „jednostki 

bezwzględne” i „wyzyskiwacze”. Ubóstwo krajów zacofanych wynika z faktu, że ich 

polityka  wywłaszczania,  dyskryminacji  podatkowej,  ograniczeń  dewizowych  i 

kontroli  handlu  z  zagranicą  zapobiegają  inwestycjom  kapitału  zagranicznego, 

podczas  gdy  ich  polityka  wewnętrzna  nie  pozwala  na  akumulację  kapitału 

krajowego.  

Wszyscy  ci,  którzy  na  gruncie  moralności  odrzucają  system  kapitalistyczny 

jako system niesprawiedliwy, oszukują samych siebie przez brak zrozumienia czym 

jest  kapitał,  jak  powstaje,  jak  go  się  stosuje  i  jakie  są  korzyści  wynikające  z  jego 

używania na cele procesów wytwórczych.  

Jedynym  źródłem  powstawania  dodatkowych  środków  produkcji  jest 

oszczędzanie.  Jeśli  konsumuje  się  wszystkie  dobra  produkowane,  nie  tworzy  się 

nowego  kapitału;  ale  jeśli  konsumpcja  pozostaje  w  tyle  za  produkcją,  a  nadwyżka 

background image

50 

 

dóbr  nowowyprodukowanych,  ponad  dobra  skonsumowane,  jest  używana  do 

dalszych  celów  wytwórczych,  to  procesy  te  są  odtąd  prowadzone  przy  pomocy 

zwiększonej  ilości  środków  produkcji.  Wszystkie  środki  produkcji  są  dobrami 

pośrednimi  na  drodze  prowadzonej  od  pierwszego  zastosowania  wyjściowych 

czynników  produkcji,  takich  jak  surowce  naturalne  i  ludzka  praca,  do  oddawania 

gotowego  produktu  na  rynek.  Wszystkie  środki  produkcji  są  nietrwałe,  wszystkie 

prędzej  czy  później,  zużywają  się  w  procesie,  któremu  służą.  Jeśli  wszystkie 

produkty  gotowe  zostaną  zużyte,  bez  zastąpienia  podstawowych  środków 

wytwarzania,  których  używano  w  produkcji,  nowymi  środkami,  kapitał  zostanie 

wyczerpany.  Jeśli  to  się  stanie,  dalsza  wytwórczość  będzie  wspierana  mniejszą 

ilością  środków  produkcji  i  dlatego  będzie  wykazywać  mniejszą  wydajność  na 

jednostkę  surowców  i  użytej  pracy  ludzkiej.  Aby  zapobiec  tego  rodzaju  brakowi 

oszczędności  należy  przeznaczyć  część  wysiłku  wytwórczego  na  produkowanie 

kapitału  potrzebnego  do  wymiany  środków  produkcji  pochłoniętych  w 

wytwarzaniu dóbr użytkowych.  

Kapitał  nie  jest  prezentem  od  Boga  lub  natury.  Jest  wynikiem  skrzętnego 

ograniczenia  konsumpcji  przez  człowieka.  Kapitał  tworzy  się  i  zwiększa  przez 

oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej konsumpcji.  

Ani  kapitał,  ani  środki  produkcji  same  w  sobie  nie  mają  mocy  zwiększania 

wydajności  surowców  i  ludzkiej  pracy.  Tylko  gdy  wyniki  oszczędzania  są  mądrze 

wykorzystywane  i  inwestowane,  zwiększają  one  wydajność  na  jednostkę  surowca  i 

ludzkiej pracy. W przeciwnym wypadku są one marnotrawione i tracone.  

Akumulacja  nowego  kapitału  i  konserwacja  poprzednio  zakumulowanego 

oraz  używanie  kapitału  dla  celów  zwiększenia  wydajności  ludzkiego  wysiłku  są 

owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania tych, którzy 

oszczędzają  i  wstrzymują  się  od  wydawania  pieniędzy:  kapitalistów  zarabiających 

procenty  od  samych  funduszy  i  ludzi,  którym  udaje  się  gospodarować  dostępnym 

kapitałem tak, że daje to największe zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi  są 

przedsiębiorcy wytwarzający zyski.  

Ani  kapitał,  ani  postępowanie  kapitalistów  i  przedsiębiorców,  nie  mogłoby 

polepszyć  poziomu  życia  reszty  ludzi,  gdyby  nie-kapitaliści  i  nie-przedsięborcy  nie 

reagowali  w  pewien  określony  sposób.  Gdyby  „zarabiający  na  życie”  mieli 

zachowywać  się  w  sposób  opisany  „żelaznym  prawem  płac”  i  nie  robiliby  innego 

użytku  ze  swoich  pieniędzy  jak  tylko  w  celach  wyżywienia  i  zwiększenia  ilości 

potomstwa, wzrost akumulacji kapitału odpowiadałby przyrostowi liczby ludności, 

a  więc  wszystkie  dobrodziejstwa  wynikające  z  akumulacji  kapitału  dodatkowego 

odzwierciedlałyby  się  w  pomnażaniu  się  ludzkości.  Tymczasem  ludzie  nie  reagują 

background image

51 

 

na  polepszenie  się  ich  zewnętrznych  warunków  w  sposób  taki,  w  jaki  reagują 

gryzonie i bakterie. Znają również inne przyjemności niż odżywianie i rozmnażanie 

się. Dlatego, w krajach cywilizacji kapitalistycznej, wzrost kapitału akumulowanego 

przekracza  przyrost  naturalny  ludności.  W  miarę  jak  to  następuje,  krańcowa 

produktywność  pracy  ludzkiej  zwiększa  się  w  stosunku  do  krańcowej 

produktywności  materialnych  czynników  produkcji.  Występuje  tendencja  do 

wzrostu wysokości płac. Ta część całkowitej wartości produktów materialnych, która 

przypada  w  udziale  pracującym  zarobkowo  zwiększa  się  w  stosunku  do  tej,  która 

jako odsetki przypada kapitalistom, a jako czynsz właścicielom ziemi.  

Mówienie  o  produktywności  pracy  robotnika  ma  sens  tylko  wtedy,  jeśli 

odnosi  się  to  do  krańcowej  produktywności,  a  więc  do  tej,  która  jest  równoważna 

zmniejszeniu  się  produktywności  netto  spowodowanej  odejściem  od  pracy  jednego 

robotnika. Poza tym odnosi się to do określonej wartości gospodarczej, do określonej 

ilości  dóbr  lub  ich  pieniężnej  równowartości.  Pojęcie  ogólnej  wydajności  pracy, 

używanej  w  mowie  potocznej  w  odniesieniu  do  rzekomo  naturalnego  prawa 

robotnika  do  całkowitego  wzrostu  tej  wydajności  jest  niesprecyzowane  i  puste. 

Pojęcie takie jest oparte na złudzeniu, że wśród różnych czynników produkcji udział 

każdego  z  tych  czynników  w  procesie  wytworzenia  gotowego  produktu  da  się 

określić. Jeżeli utnie się nożycami kawałek papieru to niemożliwe jest określenie, jaki 

udział  tej  produkcji  przypadł  na  nożyce,  a  jaki  na  człowieka,  który  nimi  operował. 

Dla  wyprodukowania  samochodu  potrzeba  różnych  maszyn  i  narzędzi,  różnych 

surowców,  pracy  różnych  surowców,  pracy  różnych  pracowników  fizycznych  i 

umysłowych,  a  przede  wszystkim  potrzebne  są  plany  projektodawcy.  Ale  nikt  nie 

może  określić  jaki  procent  gotowego  samochodu  można  dokładnie  przypisać 

każdemu  z  różnych  czynników  współdziałania  jakie  były  potrzebne  do 

wyprodukowania auta.  

Odłóżmy  na  chwilę  na  bok  rozważania  wykazujące  błędy  w  podejściu  do 

problemu i spytajmy, który z dwóch czynników, praca czy kapitał, wywołuje wzrost 

produktywności. Jeśli w ten sposób postawimy pytanie, odpowiedź winna brzmieć: 

kapitał.  Czynnikiem,  który  sprawia,  że  całkowita  wytwórczość  dzisiejszych  Stanów 

Zjednoczonych  jest,  na  głowę  pracownika,  wyższa  niż  miało  to  miejsce  w 

dawniejszych  wiekach,  lub  wciąż  ma  miejsce  w  krajach  gospodarczo  zacofanych, 

takich  jak  np.  Indie,  jest  to,  że  obecnie  robotnik  amerykański  wspomagany  jest 

lepszymi  i  liczniejszymi,  niż  dawniej  maszynami.  Jeżeli  wyposażenie  na  głowę 

robotnika  nie  byłoby  bogatsze  obecnie  niż  trzysta  lat  temu,  lub  ma  dziś  miejsce  w 

Indiach,  to  produkcja  na  głowę  robotnika  nie  byłaby  wyższa.  Z  braku  zwiększania 

liczby  zatrudnionych,  dla  zwiększania  całkowitej  amerykańskiej  produkcji 

background image

52 

 

przemysłowej  wymagana  jest  inwestycja  kapitału  dodatkowego,  który  otrzymany 

być  może  jedynie  drogą  gromadzenia  oszczędności.  Tym  oszczędnościom  i 

inwestycjom  przypisywać  należy  zasługę  pomnażania  produktywności  wszystkich 

sił roboczych.  

Powodem wzrostu zarobków i stale wzrastającego udziału osoby zarabiającej 

w  wydajności  produkcji,  wzmacnianej  akumulacją  nadwyżki  kapitału,  jest  fakt,  że 

procent  wzrostu  tej  akumulacji  przewyższa  procent  przyrostu  ludności.  Oficjalna 

doktryna  pomija  ten  fakt  milczeniem  a  nawet  stanowczo  mu  zaprzecza.  Polityka 

związków  zawodowych  wykazuje  jednak,  że  ich  kierownicy  dobrze  zdają  sobie 

sprawę  z  prawdziwości  teorii,  którą  publicznie  oczerniają  i  określają  głupim 

burżuazyjnym  chwaleniem  się.  W  rzeczywistości  są  oni  chętni  ograniczyć  liczbę 

starających  się  o  pracę  w  całym  kraju  poprzez  prawa  antyimigracyjne  i  poprzez 

zapobieganie dopływowi nowych ludzi do każdej dziedziny rynku pracy.  

Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego 

pracownika, lecz od krańcowej produktywności  pracy ludzkiej jest jasno wykazany 

w  tym,  że  wynagrodzenia  wzrastają  również  za  osiągnięcia,  w  których 

produktywność jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli 

dziś  klienta  w  sposób  podobny  do  tego  w  jaki  zwykli  golić  klientów  jego 

poprzednicy  dwieście  lat  temu.  Lokaj  usługuje  przy  stole  premiera  brytyjskiego  w 

ten  sam  sposób,  w  jaki  kiedyś  lokaje  służyli  Pittowi  i  Palmersonowi.  W  rolnictwie 

niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane przy pomocy tych samych narzędzi i w 

ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat temu. Tymczasem wynagrodzenia 

tych  pracowników  są  znacznie  wyższe  niż  były  w  przeszłości.  Są  one  wyższe, 

ponieważ  wyznaczone  są  krańcową  produktywnością  pracy.  Pracodawca  lokaja 

wstrzymuje  go  przed  zatrudnieniem  się  w  fabryce.  To  nie  żadna  zasługa  lokaja 

powoduje  wzrost  jego  wynagrodzenia  lecz  fakt,  że  ogólny  wzrost  procentowy 

zainteresowania 

kapitału 

przekracza 

ogólny 

procentowy 

wzrost 

liczby 

pracowników.  Wszystkie  pseudoekonomiczne  doktryny,  które  pomniejszają  rolę 

oszczędności  i  akumulacji  kapitału  są  absurdalne.  To  co  składa  się  na  większą 

zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności 

społeczeństwa  niekapitalistycznego  jest  to,  że  dostępne  zaopatrzenie  w  środki 

produkcji jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost 

stopy  życiowej  pracownika  jest  to,  że  wzrosło  wyposażenie  w  kapitał  na  głowę 

chętnych  do  pracy.  Wynikiem  tego  faktu  jest  to,  że  pracownikom  wciąż  przypada 

wzrastający  udział  w  całości  wyprodukowanych  dóbr  użytecznych.  Żaden  z 

namiętnych wywodów Marksa, Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie 

osłabia  słuszności  twierdzenia,  że  istnieje  jeden  środek  na  stały  wzrost  zarobków  i 

background image

53 

 

dobrobytu  tych  wszystkich,  którzy  chcą  zarabiać,  a  mianowicie  przyspieszenie 

wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności. Jeżeli jest to „niesprawiedliwe”, 

to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.  

 

 

4. "Burżuazyjny" przesąd co do wolności. 

Historia zachodniej cywilizacji jest świadectwem nieustannej walki o wolność.  

Współdziałanie  społeczne  w  ramach  podziału  pracy  jest  ostatecznym  i 

wyłącznym  źródłem  sukcesu  człowieka  w  walce  o  byt  i  w  jego  dążeniach  do 

polepszenia,  jak  tylko  można,  materialnych  warunków  jego  egzystencji.  Z  racji 

ludzkiej  natury  społeczeństwo  nie  może  istnieć,  jeśli  nie  ma  sposobu,  na 

uniemożliwienie  ludziom  niezdyscyplinowanym  działań  niezgodnych  z  życiem 

społecznym.  Celem  zabezpieczenia  pokojowej  współpracy,  trzeba  być  gotowym  do 

konieczności,  zastosowania  akcji  represyjnych  przeciwko  zakłócającym  spokój. 

Społeczeństwo nie może funkcjonować bez społecznego aparatu przymusu, tzn. bez 

państwa i rządu. Wyłania się jednak związany z tym problem: potrzeba ograniczania 

tych, którzy są na urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali swej władzy i nie 

zmieniali innych ludzi w swych faktycznych niewolników.  

Celem  walki  o  wolność  jest  trzymanie  w  ryzach  uzbrojonych  obrońców 

pokoju, gubernatorów i ich policjantów. Polityczne pojęcie swobód indywidualnych 

oznacza wolność od samowolnych działań ze strony sił policyjnych.  

Idea  wolności  jest  i  zawsze  była  specyficzna  dla  Zachodu.  Cechą  rozdziału 

Wschodu  od  Zachodu  jest  przede  wszystkim  fakt,  iż  ludzie  wschodu  nie  tworzyli 

idei  wolności.  Nieprzemijającą  chwałą  starożytnych  greków  było  to,  że  oni  pierwsi 

pojęli  znaczenie  instytucji  gwarantujących  wolność.  Niedawne  badania  historyczne 

odkryły  wschodnie  pochodzenie  niektórych  osiągnięć  naukowych,  które  dawniej 

przypisywano  Hellenom.  Ale  nikt  nigdy  nie  kwestionował,  że  idea  wolności 

powstała  w  miastach  starożytnej  Grecji.  Dzieła  greckich  filozofów  i  historyków 

przekazały  ją  Rzymianom,  a  później  Europie  i  Ameryce.  Zasada  wolności  stała  się 

podstawową  troską  wszystkich  planów  Zachodu  dla  ustalenia  dobrego 

społeczeństwa.  Doprowadziła  do  powstania  filozofii  leseferyzmu,  której  ludzkość 

zawdzięcza wszystkie bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.  

Celem nowoczesnych instytucji politycznych i sądowych jest ochrona swobód 

indywidualnych  przed  naruszeniem  ich  ze  strony  rządu.  Reprezentatywny  rząd  i 

reguły  prawa,  niezależność  sądów  i  trybunałów  od  ingerencji  ze  strony  urzędów 

administracyjnych,  nakaz  przyprowadzenia  aresztowanego  do  sądu  dla 

stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania i ukrócenie samowoli administracji, 

background image

54 

 

wolność mowy i prasy, rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały 

tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić jednostki wolnymi od ich 

tyranii.  Wiek  kapitalizmu  obalił  wszystkie  pozostałości  po  niewolnictwie  i 

poddaństwie.  Położył  kres  okrutnym  karom  i  zredukował  karę  za  popełnione 

przestępstwo  do  minimum  koniecznego  dla  odstraszenia  od  przestępstw.  Usunął 

tortury  i  inne  niepożądane  metody  postępowania  z  podejrzanymi  i  łamiącymi 

prawo.  Zniósł  wszystkie  przywileje  i  obwieścił  równość  wszystkich  wobec  prawa. 

Przekształcił poddanych tyranii w wolnych ludzi.  

Materialne  ulepszenia  w  prowadzeniu  spraw  państwowych  były  owocem 

tych  reform  i  innowacji.  Z  chwilą  gdy  wszystkie  przywileje  znikły  i  każdy  nabył 

prawo kwestionowania praw pozostałych ludzi, została dana wolna ręka tym, którzy 

mieli zdolność rozwinięcia tych wszystkich nowych przemysłów, które sprawiły, że 

dziś  materialne  warunki  ludzi  są  dużo  lepsze.  Liczba  ludności  zwielokrotnia  się,  a 

mimo  to  liczniejsza  ludność  może  korzystać  z  życia  lepszego  niż  był  udziałem  ich 

przodków.  

W krajach cywilizacji zachodniej również zawsze istnieli obrońcy tyrani, czyli 

arbitralnej  i  absolutnej  władzy  samowładcy,  lub  arystokracji,  oraz  zwolennicy 

poddaństwa  wszystkich  pozostałych  ludzi.  W  wieku  Oświecenia  głosy  te  słabły,  a 

sprawa  wolności  zaczęła  górować.  W  pierwszej  części  XIX  wieku  wydawał  się  być 

nieodparty zwycięski postęp zasady wolności. Najwybitniejsi filozofowie i historycy 

nabrali przeświadczenia, że ewolucja historyczna dąży do instytucji gwarantujących 

wolność,  i  że  żadne  intrygi  i  machinacje  ze  strony  zwolenników  serwilizmu  nie 

potrafią zatrzymać dążeń zmierzających w kierunku liberalizmu.  

W odniesieniu do liberalnej filozofii społecznej istnieje tendencja do pomijania 

poważnego  znaczenia  czynnika,  który  działał  na  rzecz  idei  wolności,  a  mianowicie 

znaczenia  wybitnej  roli,  jaką  odegrała  literatura  starożytnej  Grecji  w  dziedzinie 

kształcenia  elit.  Wśród  greckich  autorów  byli  również  zwolennicy  wszechmocy 

państwa-zalicza się do nich Platon. Jednakże ideą przewodnią greckiej ideologii było 

dążenie  do  wolności.  Oceniane  na  podstawie  obecnych  kryteriów  greckie  miasta  - 

państwa  winny  być  nazywane  oligarchiami.  Wolność,  którą  greccy  mężowie  stanu, 

filozofowie i historycy chwalili jako najbardziej cenne dobro ludzi, było przywilejem 

zarezerwowanym dla nielicznych. Odmawiając jej niewolnikom, faktycznie broniono 

despotycznych  rządów  dziedzicznej  kasty  oligarchów.  Byłoby  jednak  poważnym 

błędem  uznawanie  starogreckich  hymnów  do  wolności  za  fałszywe.  Starożytni 

Grecy  nie  byli  mniej  szczerzy  w  swoim  chwaleniu  i  poszukiwaniu  swobód,  niż 

właściciele  niewolników,  twórcy  amerykańskiej  Deklaracji  Niepodległości.  To 

polityczna literatura starożytnych Greków zrodziła idee Monarchomachów, filozofię 

background image

55 

 

whigów,  doktryny  Althusiusa,  Grotiusa  i  Johna  Locke'a  oraz  ideologie  ojców 

nowoczesnej  konstytucji  i  Karty  Praw.  Studia  klasyczne,  które  były  podstawą  nauk 

liberalizmu  rozbudziły  ducha  wolności  w  Anglii  Stuartów,  we  Francji  Burbonów,  i 

we Włoszech poddanych despotyzmowi całej plejady różnych książąt. Spośród XIX - 

wiecznych  mężów  stanu  nie  kto  inny  jak  Bismarck,  który  obok  Metternicha  był 

największym  wrogiem  wolności,  przyznaje,  że  nawet  w  Prusach  Fryderyka 

Wilhelma  III  system  wychowania  w  szkole  średniej  —  Gymnasium  —  oparty  na 

greckiej  i  rzymskiej  literaturze  był  twierdzą  republikanizmu.  Żarliwe  usiłowania 

usunięcia  studiów  klasycznych  z  programu  wychowania  liberalnego,  aby  w  ten 

sposób  zniszczyć  istotę  tego  wychowania,  były  jednym  z  głównych  przejawów 

odradzania się ideologii niewolnictwa.  

Faktem jest, że sto lat temu niewielu ludzi przewidziało niezwykły rozwój idei 

antyliberalnych, które miały  się zrodzić  w krótkim czasie. Idea wolności wydawała 

się być tak głęboko zakorzeniona, że nikt nie myślał, iż jakiś ruch reakcyjny mógłby 

kiedykolwiek  przyczynić  się  do  jego  wykorzenienia.  Byłoby  beznadziejnym 

przedsięwzięciem atakować otwarcie wolność i  walczyć o powrót do  poddaństwa i 

niewolnictwa,  lecz  antyliberalizm  zaszczepiał  się  w  ludzkich  zakamuflowany  jako 

superliberalizm, który właśnie rozwinie i urzeczywistni idee prawdziwej wolności i 

swobody.  Przychodził  pod  płaszczykiem  socjalizmu,  komunizmu,  planowania  i 

interwencji państwa.  

Żaden  inteligentny  człowiek  nie  mógł  nie  zauważyć,  że  to  do  czego  dążą 

socjaliści,  komuniści,  planiści  i  interwencjoniści  jest  najbardziej  radykalnym 

obaleniem wolności indywidualnej i ustaleniem państwowej wszechmocy. Jednakże 

przeważająca większość inteligencji socjalistycznej była i jest przekonana, że walcząc 

o  socjalizm  walczy  o  wolność.  Nazywali  siebie  lewicowcami  i  demokratami,  a 

obecnie chcą być liberałami.  

Omawialiśmy  już  czynniki  psychologiczne,  które  osłabiły  zdrowy  rozsądek 

tych inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, 

że sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych 

celów,  do  których  pchała  ich  ambicja.  Bardzo  dobrze  wiedzieli,  że  nie  byli  albo 

dostatecznie  zdolni,  albo  nie  dość  pracowici.  Nie  byli  jednak  skorzy  do 

przyznawania  się,  sami  przed  sobą,  a  tym  bardziej  przed  innymi  ludźmi,  do  swej 

niższości.  Szukali  kozła  ofiarnego.  Pocieszali  się  i  próbowali  przekonać  innych,  że 

przyczyną  niepowodzeń  nie  była  ich  własna  nieudolność,  lecz  niesprawiedliwość 

systemów  ekonomiczno-społecznych.  Twierdzili,  że  w  kapitalizmie  wykorzystanie 

swoich  zdolności  („samorealizacja”)  dostępne  jest  dla  niewielu.  „Wolność  w 

społeczeństwie  leseferystycznym  osiągalna  jest  tylko  przez  tych,  którzy  mają 

background image

56 

 

pieniądze  lub  warunki  do  jej  kupienia.”  Stąd  wnioskowali,  że  państwo  musi 

ingerować  w  celu  zapewnienia  społecznej  sprawiedliwości”,  pod  którą,  w 

rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego 

„zgodnie  z  jej  potrzebami”.  Tak  długo,  jak  problemy  socjalizmu  były  tylko 

przedmiotem  rozpraw,  ludzie,  którym  było  brak  trzeźwego  sądu  i  zrozumienia 

rzeczy  mogli  padać  ofiarą  złudzenia,  że  wolność  w  reżimie  socjalistycznym  da  się 

zachować.  Takie  oszukiwanie  samego  siebie  nie  mogło  być  jednak  dłużej  żywione, 

odkąd  sowiecka  praktyka  wykazała  każdemu  warunki  istniejące  w  socjalistycznej 

wspólnocie. Dzisiaj chwalący socjalizmu, gdy chcą przekonywać ludzi o możliwości 

pogodzenia  socjalizmu  i  wolności,  zmuszeni  są  do  zniekształcania  faktów  i  do 

fałszywego przedstawiania oczywistego znaczenia słów.  

Zmarły  już  prof.  Laski  —  za  życia  wybitny  członek  i  przywódca  Brytyjskiej 

Partii  Pracy,  samozwańczy  niekomunista  lub  nawet  antykomunista  —  mówił: 

„niewątpliwie  w  sowieckej  Rosji  komunista  ma  pełne  poczucie  wolności; 

niewątpliwie  ma  on  również  dobre  wyczucie,  że  w  faszystowskich  Włoszech 

wolność  jest  mu  odmawiana”.  Prawdą  jest,  że  Rosjanin  ma  wolność  być  posłuszny 

wszystkim rozkazom wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się 

choćby  o  jedną  setną  cala  od  drogi  myślenia  ustalonej  przez  władze,  jest  on 

bezlitośnie  karany.  Wszyscy  ci  politycy,  urzędnicy,  wojskowi,  autorzy,  muzycy  i 

naukowcy,  którzy  zostali  poddani  czystce  w  partii  -  bądźmy  tego  pewni  -  nie  byli 

antykomunistami.  Przeciwnie  byli  oni  fanatycznymi  komunistami,  dobrymi 

członkami  partii,  których  najwyższa  władza  w  uznaniu  ich  lojalności  dla 

sowieckiego credo, wysunęła na wysokie stanowiska. Jedynym przestępstwem jakie 

popełnili  było  to,  że  niewystarczająco  szybko  dostosowywali  się  w  swoich  ideach, 

zasadach,  książkach  i  utworach  do  najnowszych  zmian  w  idach  i  gustach  Stalina. 

Trudno  uwierzyć,  aby  ludzie  tacy  mieli  „pełne  poczucie  wolności”,  chyba  że 

przypiszemy  słowu  wolność  znaczenie,  które  jest  dokładnie  odwrotne  temu,  jakie 

wszyscy ludzie dotąd mu przypisywali.  

Faszystowskie  Włochy  były  oczywiście  krajem,  w  którym  nie  było  wolności. 

Przyjęły  one  za  wzór  znaną  sowiecką  zasad  rządów  jednej  partii  i  zgodnie  z  tym 

wyciszały wszystkie odmienne poglądy. Mimo tego istniała jednak w stosowaniu tej 

zasady  rzucająca  się  w  oczy  różnica  między  bolszewikami  a  faszystami.  Np.  w 

faszystowskich  Włoszech  żył  sobie  spokojnie  były  członek  parlamentarnej  grupy 

posłów  komunistycznych  prof.  Antonio  Graziadei,  który  aż  do  śmierci  pozostał 

lojalny  swoim  komunistycznym  wierzeniom.  Otrzymywał  państwową  pensję,  do 

której  był  upoważniony  jako  emerytowany  profesor,  miał  swobodę  pisania  i 

publikowania 

wybitnych 

włoskich 

firmach 

wydawniczych 

typowo 

background image

57 

 

marksistowskich książek. Jego brak wolności był z pewnością mniej ograniczony niż 

ten  doświadczany  przez  rosyjskich  komunistów,  którzy  jak  uznał  prof.  Laski  mieli 

„niewątpliwie pełne poczucie wolności”.  

Prof.  Laski  znajdował  przyjemność  w  powtarzaniu  truizmu,  że  wolność  w 

praktyce  oznacza  zawsze  wolność  w  ramach  prawa.  Powtarzał  on,  że  celem  prawa 

jest  zawsze  „zapewnianie  bezpieczeństwa  sposobowi  życia,  jaki  tym,  którzy 

kontrolują  machinę  państwową,  wydaje  się  zadawalający.”  Jest  to  poprawne 

określenie  praw  wolnego  kraju,  jeśli  oznacza  ono,  że  dąży  do  zabezpieczenia 

społeczeństwa  przed  spiskami  mającymi  za  cel  wywołanie  wojny  domowej  lub 

obalenie  istniejącego  porządku  siłą.  Ale  jest  poważnym  błędem  prof.  Laskiego  jego 

dodatkowe  twierdzenie,  że  w  kapitalistycznym  społeczeństwie  „dążenie  człowieka 

biednego  do  zmiany,  w  radykalny  sposób,  prawa  własności  bogatych,  od  razu 

naraża cały system wolności na niebezpieczeństwo.”  

Weźmy  przykład  Karola  Marksa,  bożka  prof.  Laskiego  i  jemu  podobnych. 

Gdy  w  1848  i  1849  Marks  wziął  czynny  udział  w  organizowaniu  i  kierownictwie 

rewolucji  w  Prusach,  a  potem  również  i  w  innych  państwach  niemieckich,  gdzie 

prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się wówczas z 

żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech 

nastał pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł 

spokojnie wracać do każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był 

on  dłużej  uchodźcą  i  tylko  z  własnej  woli  uczynił  Londyn  miejscem  swego 

zamieszkania.  Nikt  nie  molestował  go,  gdy  w  roku  1864  założył  Międzynarodowe 

Stowarzyszenie  Robotników,  organizm,  którego  zadaniem  było  organizowanie 

wielkiej rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach  tej organizacji 

odwiedzał różne kraje na kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, 

które,  uważając  słów  prof.  Laskiego,  były  z  pewnością  przejawem  dążenia  ku 

„zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych”. Umarł spokojnie w swym 

londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.  

Lub  weźmy  przykład  Brytyjskiej  Partii  Pracy.  Jej  wysiłki,  „aby  zmienić,  w 

sposób  radykalny,  prawa  własności  bogatych”,  jak  prof.  Laski  bardzo  dobrze 

wiedział,  nie  były  ograniczone  z  zewnątrz  żadnymi  aktami  niezgodnymi  z  zasadą 

poszanowania wolności.  

Dysydent Marks, w wiktoriańskiej Anglii mógł swobodnie żyć, pisać i bronić 

rewolucji,  podobnie  jak  w  powiktoriańskiej  Anglii  Partia  Pracy  mogła  się  dowolnie 

angażować  w  działalności  polityczną.  W  sowieckiej  Rosji  nawet  najlżejsza  opozycja 

nie jest tolerowana. Taka jest różnica między wolnością a niewolnictwem.  

 

background image

58 

 

5. Wolność a cywilizacja zachodnia. 

W  praktyce  krytycy  prawnego  i  konstytucjonalnego  pojęcia  wolności  oraz 

instytucji  ustanowionych  do  jej  realizacji  mają  słuszność  twierdząc,  że  wolność  od 

samowolnych  akcji  ze  strony  urzędników  nie  jest  sama  w  sobie  dostatecznie 

wystarczająca dla uczynienia obywateli wolnymi. Tym co daje tyle wolności na ile da 

się  to  pogodzić  ze  współżyciem  w  społeczeństwie,  jest  funkcjonowanie  gospodarki 

rynkowej. Konstytucje i kodeksy prawa nie tworzą tej wolności jaką przynosi system 

gospodarki  konkurencyjnej,  a  jedynie  chronią  wolność  przed  naruszeniem  jej  przez 

władze  policyjne.  W  gospodarce  rynkowej  ludzie  maja  praktycznie  możliwość  do 

dążenia do pozycji jaką chcą osiągnąć w systemie społecznego podziału pracy. Mogą 

wybierać 

sobie  dowolne  pola  działania,  na  których  chcieliby  służyć 

współobywatelom. W gospodarce planowanej brakuje im takich możliwości. W tym 

przypadku  władze  określają  zajęcie  każdego  człowieka.  Wola  przełożonych 

awansuje  człowieka  na  lepsze  stanowisko,  lub  odmawia  takiego  awansu.  jednostka 

całkowicie zależy od  osoby dzierżącej władzę. Natomiast w kapitalizmie każdy ma 

prawo  współzawodniczyć  z  innymi.  Jeśli  sądzi,  że  ma  możliwości  zaopatrywania 

ludzi w jakiejś dziedzinie taniej lub lepiej niż inni to czynią, może próbować wykazać 

się  swymi  umiejętnościami.  Brak  funduszy  nie  powinien  zniechęcać  go  w  tych 

planach, gdyż kapitaliści wciąż poszukują osobników, którzy potrafią gospodarować 

funduszami w jak najbardziej korzystny sposób. Wyniki działalności przemysłowo-

handlowej zależą jedynie od reakcji klientów, którzy kupują to co najlepiej lubią.  

Pracownik  najemny  również  nie  zależy  od  samowoli  pracodawcy. 

Przedsiębiorca, który nie potrafi zatrudnić takich pracowników, jacy by się najlepiej 

nadawali  do  danej  pracy  i  płacić  im  tyle,  aby  nie  znaleźli  lepiej  płatnej  pracy gdzie 

indziej,  jest  karany  obniżką  dochodów.  Pracodawca  nie  robi  pracownikom  łaski. 

Zatrudnia ich, jako środek niezbędny do powodzenia swego przedsiębiorstwa z tych 

samych powodów, dla jakich kupuje surowce i wyposażenie zakładu. Pracownik ma 

prawo znaleźć sobie zatrudnienie, które mu najbardziej odpowiada.  

W  gospodarce  rynkowej  stale  się  odbywa  proces  społecznej  selekcji,  który 

określa  pozycję  i  zarobki  każdego.  Wielkie  majątki  mogą  się  kruszyć  i  całkowicie 

zniknąć,  podczas  gdy  w  tym  samym  czasie  różni  ludzie  urodzeni  w  biedzie,  mogą 

dochodzić  do  wybitnych  pozycji  i  znacznych  dochodów.  Tam  gdzie  nie  ma 

przywilejów  i  gdzie  rządy  nie  chronią  interesów  zagrożonych  wyższą  wydajnością 

„nowoprzybyłych” na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane 

do  nabywania  go  co  dzień  od  nowa,  w  konkurencji  z  innymi  ludźmi.  W  ramach 

podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest uzależniony od uznania jego 

usług  przez  kupującą publiczność,  której  sam  jest  członkiem.  Każdy,  w  kupowaniu 

background image

59 

 

lub  powstrzymywaniu  się  od  kupna,  jest  członkiem  najwyższego  sądu,  który 

wyznacza  wszystkim  ludziom  określone  miejsce  w  społeczeństwie.  Każdy  bierze 

udział w procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe dochody. 

Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są nagrodzić go przyznaniem 

wyższego  dochodu.  Wolność  w  kapitalizmie  znaczy  -  nie  zależeć  od  woli  innych 

ludzi bardziej, niż ci inni zależą od naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność 

gdzie przy istnieniu produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek 

pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.  

Nie 

ma 

potrzeby 

podkreślania, 

że 

podstawowym 

argumentem 

przemawiającym  na  korzyść  kapitalizmu,  a  przeciw  socjalizmowi,  jest  fakt,  że 

socjalizm  musi  koniecznie  odebrać  resztki  wolności  indywidualnych  i  przekształcić 

wszystkich  ludzi  w  niewolników  tych,  którzy  są  u  władzy.  Socjalizm  nie  da  się 

zrealizować  jako  system  ekonomiczny,  ponieważ  społeczeństwo  socjalistyczne  nie 

miałoby żadnej możliwości odwoływania  się do  rachunku ekonomicznego. Dlatego 

socjalizm nie może być uważany za system ekonomicznej organizacji społeczeństwa. 

Jest on środkiem rozkładu współdziałania społecznego metodą wprowadzania biedy 

i chaosu.  

Omawiając  sprawę  wolności  nie  rozpatruje  się  podstawowego  problemu 

ekonomicznych  sprzeczności  między  kapitalizmem  a  socjalizmem.  Wskazuje  się 

raczej na to, że człowiek Zachodu, w odróżnieniu od większości Azjatów, jest istotą 

całkowicie dostosowaną do życia w wolności i ukształtowaną do  życia w wolności. 

Cywilizacje Chin, Japonii, Indii i krajów mahometańskiego Bliskiego Wschodu, takie 

jakimi  były,  zanim  narody  tych  krajów  nie  zaznajomiły  się  z  zachodnim  sposobem 

życia,  oczywiście  nie  mogą  być  kojarzone  z  barbarzyństwem.  Narody  te  już  wiele 

setek  a  nawet  tysięcy  lat  temu  dokonały  wspaniałych  osiągnięć  w  nauce, 

architekturze,  rzemiośle,  w  literaturze,  filozofii  i  oświacie.  Zorganizowały  potężne 

mocarstwa,  lecz  następnie  ich  wysiłki  ustały,  ich  kultura  stopniowo  odrętwiała  i 

kostniała.  Straciły  zdolność  stawiania  czoła  problemom  ekonomicznym.  Ich 

intelektualny  i  artystyczny  geniusz  obumarł,  a  autorzy  i  artyści  kopiowali  wzory 

tradycyjne. Ich teolodzy, filozofowie, prawnicy pozwalali sobie tylko na niezmienne 

odnawianie starych dzieł. Pomniki postawione przez przodków uległy  zniszczeniu. 

Obywatele  stracili  wigor  i  stali  się  apatyczni  wobec  postępującego  rozkładu  i 

zubożenia. Ich mocarstwa rozpadły się.  

Starożytne  prace  wschodniej  filozofii  i  poezji  porównywalne  są  z  najbardziej 

wartościowymi  pracami  Zachodu,  lecz  na  wiele  późniejszych  stuleci  Wschód 

zaprzestał  wkładu  do  wysiłku  umysłowego  ludzkości.  Problemy  i  sprzeczności, 

background image

60 

 

które  wstrząsnęły  Zachodem,  pozostały  nieznane  Wschodowi.  W  Europie 

występował ruch umysłowy, na Wschodzie zastój, ospałość obojętność.  

Przyczyna  jest  oczywista  Wschodowi  brakowało  zasadniczej  -  idei 

niezależności  od  państwa.  Wschód  nigdy  nie  rozwinął  sztandaru  wolności,  nie 

próbował  podkreślać  prawa  jednostek  przeciw  mocy  władców.  Nie  kwestionował 

samowoli  despotów.  I  w  związku  z  tym  nie  ustalił  legalnych  ram,  które 

zabezpieczyłyby  prywatny  majątek  obywateli  przed  konfiskatą  ze  strony  tyranów. 

Przeciwnie,  omamieni  ideami,  że  bogactwo  bogatych  jest  przyczyną  biedoty 

biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz wywłaszczających bogatych 

ludzi  interesu.  W  ten  sposób  była  uniemożliwiana  akumulacja  kapitału  na  dużą 

skalę,  a  narodom  musiało  zabraknąć  tych  wszystkich  ulepszeń,  które  wymagają 

poważnych funduszy na inwestycje. Nie mogła rozwinąć się „burżuazja”, w związku 

z  czym  brakowało  mecenasów  dla  patronowania  autorom,  artystom,  wynalazcom. 

Dla  synów  ludu  wszystkie  drogi  do  wyróżnienia  osobistego  były zamknięte.  Mogli 

oni  tylko  próbować  robić  karierę  w  służbie  władcy.  Społeczeństwo  zachodnie  było 

wspólnotą  jednostek,  które  mogły  współzawodniczyć  o  najwyższe  wyróżnienie. 

Wschodnie 

społeczeństwo 

było 

zbiorowiskiem 

poddanych, 

całkowicie 

uzależnionych  od  łaski  panów.  Młodzież  Zachodu  patrzy  na  świat  jako  na  pole 

działalności,  na  którym  może  się  wybić  i  zdobyć  sławę,  zaszczyty,  majątek;  nic  nie 

jest  zbyt  trudne  dla  ich  ambicji.  Natomiast  potulni  potomkowie  wschodnich 

rodziców  nie  znają  nic  innego  jak  naśladowanie  rutyny  otoczenia.  Szlachetne 

poleganie  na  samym  sobie  człowieka  Zachodu  znalazło  odzwierciedlenie  w  takich 

pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa, mówiącym 

o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii Beetowena. Niczego 

podobnego nie słyszało się na Wschodzie.  

Czy  to  możliwe,  aby  potomkowie  budowniczych  cywilizacji  białych  ludzi 

odrzucili  swoją  wolność  i  dobrowolnie  poddali  się  władzy  wszechwładnego 

państwa?  Czy  powinni  szukać  zadowolenia  w  systemie,  gdzie  ich  jedynym 

wysiłkiem  będzie  służenie,  jako  pionki,  w  kolosalnej  maszynie  przeznaczonej  do 

operowania  przez  wszechwładnego  planistę?  Czy  mentalność  wstrzymanych  w 

rozwoju  cywilizacji  powinna  zniszczyć  ideały,  dla  osiągnięcia  których  tysiące 

przodków poświęciło swoje życie?  

„Ruere in servitium” - pogrążyli się w niewolnictwie, Tacyt smutnie zauważył 

mówiąc o Rzymianach z czasów Tyberiusza.  

 

 

background image

61 

 

6. Antykomunizm a kapitalizm. 

We  wszechświecie  nie  ma  nigdy  i  nigdzie  spokoju  i  bezruchu.  Zmiany  i 

przeobrażenia są podstawowymi cechami życia. Każdy stan rzeczy jest przemijający; 

każdy  wiek  jest  wiekiem  przemian.  Ludzkie  życie  nigdy  nie  jest  spokojem  i 

odpoczynkiem. Życie jest procesem, a nie stanem spoczynku. Mimo to ludzki umysł 

zawsze  był  omamiany  obrazem  nie  zmieniającej  się  egzystencji.  Celem,  do  którego 

przyznają  się  wszystkie  utopijne  ruchy,  jest  położenie  kresu  historii  i  ustalenie 

ostatecznego i trwałego pokoju.  

Przyczyny psychologiczne tego dążenia są oczywiste. Każda zmiana zmienia 

zewnętrzne  warunki  życia  i  dobrobytu  i  zmusza  ludzi  do  dostosowywania  się  od 

nowa  do  modyfikacji  środowiska.  To  godzi  w  interesy  i  zagraża  tradycyjnym 

sposobom  produkcji  i  konsumpcji.  Dokucza  tym  wszystkim,  którzy  są  ospali 

umysłowo  i  wzbraniają  się  zrewidowania  swoich  sposobów  myślenia. 

Konserwatyzm  jest  sprzeczny  z  samą  naturą  ludzkiej  działalności,  ale  zawsze  był 

ukochanym  programem  opieszałych,  którzy  bezdusznie  opierali  się  każdemu 

wysiłkowi  mającemu  na  celu  polepszenie  ich  własnych  warunków,  inicjowanemu 

przez  umysłowo  aktywną  mniejszość.  Przymiotnika  reakcyjny  używa  się  w 

odniesieniu  do  arystokratów  i  duchownych,  którzy  nazwali  swoje  partie 

konserwatywnymi. Tym niemniej dobre przykłady ducha reakcyjnego były dawane 

przez  cechy  rzemieślnicze,  blokujące  nowoprzybyłym  dostęp  praktykowania 

odnośnego  rzemiosła,  przez  farmerów  żądających  ochrony  celnej,  subsydiów  i 

„równoważnych  cen”,  przez  robotników  wrogo  usposobionych  do  ulepszeń 

technologicznych i popierających uprzywilejowanie związkowe i podobne praktyki.  

Czcza  arogancja  literatów  i  cyganerii  określa  działalność  ludzi  interesu 

mianem  prymitywnego  robienia  pieniędzy.  Prawdą  jest  jednak,  że  na  ogół 

przedsiębiorcy  i  organizatorzy  wykazują  więcej  zdolności  umysłowych  niż 

przeciętny  pisarz 

czy  artysta  malarz.  Niższość  wielu  samozwańczych 

intelektualistów  przejawia  się  właśnie  w  fakcie,  że  brakuje  im  rozeznania  jaka 

pojętność i zdolność rozumowania jest wymagana dla pomyślnego zorganizowania i 

prowadzenia przedsiębiorstwa.  

Powstanie licznej klasy takich powierzchownych intelektualistów jest jednym 

z  najmniej  pożądanych  zjawisk  wieku  nowoczesnego  kapitalizmu.  Są  oni 

dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem zniechęca ludzi mniej odpornych. 

Nikomu  by  nie  zaszkodziło,  aby  coś  zrobiono  dla  ukrócenia  ich  działalności,  lub 

nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.  

Jednakże  wolność  jest  niepodzielna.  Każda  próba  ograniczenia  wolności 

nieznośnych dekadenckich literatów i pseudoartystów mogłaby stworzyć precedens 

background image

62 

 

dla  władzy  dla  określania  tego  co  jest  dobre  a  co  złe.  Socjalizowałoby  to  wysiłek 

umysłowy  i  artystyczny.  Także  kwestią  otwartą  jest,  czy  w  końcu  usunięto  by 

niepotrzebne  i  budzące  zastrzeżenia  osoby,  ale  pewne  jest,  że  takie  postępowanie 

mogłoby  stworzyć  przeszkody  nie  do  pokonania  na  drodze  rozwoju  geniuszu 

twórczego.  Władze  nie  lubią  nowych  idei,  nowych  sposobów  myślenia  i  nowych 

stylów sztuki. Są przeciwne wszelkim rodzajom ulepszeń. Zwierzchnictwo władz w 

rezultacie dałoby ścisłe ograniczenie, przyniosłoby zastój i upadek.  

Zgnilizna  moralna,  rozpasanie  i  jałowość,  oraz  społeczna  szkodliwość 

większości  tych,  którzy  tworzą  klasę  kandydatów  na  literatów  i  artystów,  jest 

okupem  jaki  ludzkość  musi  płacić,  aby  pozwolić  twórczym  pionierom  na 

dokonywanie  wielkich  dzieł.  Wolność  musi  być  dana  wszystkim,  nawet  ludziom 

prymitywnym, ażeby nie przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej dla dobra 

ludzkości.  Wolność,  z  której  korzystają  ciemne  typy  z  Quartier  Latin  jest  jednym  z 

warunków, które uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości wielkich pisarzy, 

malarzy,  rzeźbiarzy.  Pierwszą  rzeczą,  której  potrzebuje  geniusz,  jest  oddychanie 

świeżym powietrzem.  

A zresztą, to nie powierzchowne doktryny cyganerii dają złe wyniki, lecz to, 

że  społeczeństwo  gotowe  jest  do  ich  przychylnego  przyjmowania.  Złem  jest 

przychylna  reakcja  na  takie  pseudofilozofie  ze  strony  tych,  którzy  kształtują  opinię 

publiczną,  a  następnym  złem  jest  podobna  reakcja  ze  strony  zadowolonych  mas. 

Ludzie,  ażeby  nie  uchodzić  za  zacofanych  i  prymitywnych,  chętni  są  popierać 

dogmaty, które uważają za modne.  

Najbardziej szkodliwą ideologią ostatnich kilkudziesięciu lat był syndykalizm 

Georga Sorela i jego entuzjazm dla „action directe”. Stworzony przez sfrustrowanego 

francuskiego  intelektualistę,  syndykalizm  wkrótce  ujął  literatów  wszystkich  krajów 

europejskich.  Był  głównym  czynnikiem  w  radykalizacji  wszystkich  ruchów 

wywrotowych.  Wywarł  wpływ  na  francuski  socjalizm,  militaryzm  i  antysemityzm. 

Odegrał  ważną  rolę  w  ewolucji  rosyjskiego  bolszewizmu,  włoskiego  faszyzmu, 

niemieckiego  ruchu  młodzieżowego,  który  w  końcu  spowodował  powstanie 

nazizmu.  Doprowadził  do  przekształcenia  się  partii  politycznych,  pragnących 

zwycięstwa poprzez kampanie wyborcze, we frakcje, które oparły swą działalność na 

organizacjach  uzbrojonych  band.  Również  doprowadził  do  skompromitowania 

rządu  reprezentatywnego  i  „burżuazyjnego  społeczeństwa”,  głosił  zasadę  wojny 

domowej  i  wojny  zagranicznej.  Jego  głównym  sloganem  było  siła  i  jeszcze  raz  siła. 

Obecny stan w Europie jest w dużym stopniu wynikiem zwycięstwa nauczań Sorela.  

Intelektualiści przyjęli jako pierwsi idee Sorela i spopularyzowali je, mimo że 

ton  sorelizmu  był  jaskrawo  antyintelektualny.  Sorel  był  przeciwny  trzeźwemu 

background image

63 

 

myśleniu i rzeczowej dyskusji. Co się dla Sorela liczyło to jedynie czyn, a mianowicie 

akt siły w imię siły. Walczyć dla mitu, cokolwiek może to znaczyć. Jego wskazówką 

było: „Jeśli stawiasz siebie na gruncie mitów, stajesz się odporny na wszelkie zarzuty 

krytyczne”  Co  za  wspaniała  filozofia  zniszczenia  w  imię  zniszczenia.  Nie  mów  nie 

rozumuj,  bij!  Sorel  odrzuca  „wysiłek  umysłowy”  nawet  literackich  mistrzów 

rewolucji.  Podstawowym  celem  mitu  jest  „przygotować  ludzi  do  walki  dla 

zniszczenia tego co istnieje”.  

Mimo 

to 

odpowiedzialność 

za 

rozprzestrzenienie 

destrukcyjnej 

pseudofilozofii  nie  spoczywa  ani  na  Sorelu,  ani  na  jego  uczniach,  Leninie, 

Musolinim,  Rosenbergu,  ani  na  tłumie  nieodpowiedzialnych  literatów  i  artystów. 

Katastrofa  nastąpiła,  ponieważ  przez  wiele  dziesięcioleci  prawie  nikt  nie  podjął 

krytycznego  badania  i  analizowania  agresywnej  mentalności  szalonych  fanatyków. 

Nawet ci autorzy, którzy powstrzymywali się przed przyjęciem bez zastrzeżeń idei 

beztroskiego  używania  siły,  chętnie  wynajdowali  przychylne  wytłumaczenia 

najgorszych  okrucieństw  dyktatorów.  Pierwsze  nieśmiałe  zarzuty  podniesiono 

rzeczywiście  bardzo  późno,  dopiero  wtedy,  kiedy  intelektualni  współwinowajcy 

polityki  okrucieństw  zaczęli  zdawać  sobie  sprawę,  że  nawet  entuzjastyczne 

przyjmowanie ideologii totalitarnych nie chroni nikogo przed torturami i egzekucją.  

Dzisiaj  istnieje  „front antykomunistyczny”.  Ci  ludzie,  którzy  nazywają  siebie 

„liberałami

1

 antykomunistycznymi”, 

których 

inni 

czasem 

nazywają 

„antykomunistami”, dążą do  komunizmu  bez tych wrodzonych i  koniecznych  cech 

komunizmu,  które  są  nadal  nie  do  przyjęcia  dla  Amerykanów.  Stosują  złudne 

rozróżnienia  pomiędzy  komunizmem  a  socjalizmem  i,  paradoksalnie,  szukają 

poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który sami jego autorzy 

nazwali  Manifestem  Komunistycznym.  Myślą,  że  dobrze  określili  zagadnienie, 

używając  takich  terminów  zastępczych  dla  socjalizmu  jak  państwo  planowania  lub 

państwo  opiekuńcze.  Symulują  odrzucanie  rewolucyjnych  i  dyktatorskich  aspiracji 

„czerwonych”, a w tym samym czasie w książkach i czasopismach, w szkołach i na 

uniwersytetach,  chwalą  Karola  Marksa,  szermierza  komunistycznej  rewolucji  i 

dyktatury  proletariatu,  jako  jednego  z  największych  ekonomistów,  filozofów  i 

socjologów,  i  jako  czołowego  dobrodzieja  i  oswobodziciela  rodzaju  ludzkiego. 

Chcieliby  abyśmy  wierzyli,  że  nietotalitarny  totalitaryzm,  rodzaj  trójkątnego 

kwadratu,  jest  najlepszym  lekarstwem  na  wszelkie  choroby.  Jeśli  wysuwają  jakieś 

zarzuty  przeciw  komunizmowi,  to  są  one  łagodne,  natomiast  gotowi  są  lżyć 

kapitalizm  słowami  zapożyczonymi  ze  strofującego  słownictwa  Marksa  i  Lenina. 

                                                           

1

 w  amerykańskiej  terminologii  mianem  liberałów  określa  się  przedstawicieli  lewicy  -  całkiem  jak  u  nas  w 

Polsce. 

background image

64 

 

Podkreślają  oni,  że  odczuwają  znaczenie  mocniejszy  wstręt  do  kapitalizmu  niż  do 

komunizmu  i  tłumaczą  wszystkie  skandaliczne  akty  postępowania  komunistów 

powołując  się  na  „okropności  nie  do  opisania  ”  kapitalizmu.  W  skrócie  -  udają,  że 

zwalczają komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.  

Ci  samozwańczy  „liberałowie  antykomunistyczni”  zwalczają  nie  komunizm 

jako taki, ale system komunistyczny, w którym oni sami nie dzierżą steru. Chcieliby 

stworzyć  system  socjalistyczny,  tzn.  komunistyczny,  w  którym  rządziliby  oni  sami 

lub ich najbliżsi przyjaciele. Gdybyśmy powiedzieli, że pali ich żądza likwidowania 

innych ludzi,  byłoby to za dużo, oni  po  prostu sami nie chcą  być  zlikwidowani. W 

socjalistycznej  wspólnocie  tylko  najwyżsi  arystokraci  i  ich  wspólnicy  mogą  mieć  tę 

pewność.  

Ruch  „anty-coś  tam”  wykazuje  często  negatywna  postawę.  Nie  ma  szansy 

powodzenia.  Namiętne  przemówienia  na  rzecz  takiego  ruchu  często  faktycznie 

propagują program atakowany. Ludzie muszą walczyć o coś co chcą osiągnąć, a nie 

tylko  odrzucać  zło,  jakiekolwiek  ono  może  być.  Muszą  bez  zastrzeżeń  aprobować 

program ekonomii wolnorynkowej.  

Komunizm  mógłby  dziś  mieć,  po  rozczarowaniach  spowodowanych 

sowietami  i  żałosnym  upadku  ich  eksperymentów  socjalistycznych,  bardzo  małe 

szanse  powodzenia  na  Zachodzie,  gdyby  nie  ów  fałszywy  antykomunizm.  Tylko 

otwarte  i  nie  ograniczone  poparcie  kapitalizmu  wolnorynkowego  może  ochronić 

cywilizowane  narody  Europy  Zachodniej,  Ameryki  i  Australii  przed  zniewoleniem 

przez barbarzyństwo Moskwy.  

 

 

 

 


Document Outline