"Anodina celowo mówiła o alkoholu we krwi gen. Błasika"
Zdaniem gen. Stanisława Kozieja, szefa BBN
zwracanie uwagi na alkohol we krwi gen.
Błasika było "olbrzymim błędem" Tatiany Anodiny.
Dlaczego Rosjanie ten fakt upublicznili?
Czy chcieli nadad raportowi posmak sensacji? - Podanie tego rodzaju informacji było
celowym "podkręceniem" atmosfery wokół raportu.
Strona rosyjska chciała zainteresowad
sprawą tabloidy, które chętnie sięgają po takie "smaczki". To świadome działanie miało na
celu ukazanie strony polskiej w niekorzystnym świetle i odwrócenie uwagi od
rzeczywistych przyczyn katastrofy
- uważa ekspert ds. marketingu politycznego z Collegium
Civitas dr Sergiusz Trzeciak.
MAK ogłosił w środę, że szef Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik miał w chwili katastrofy 0,6
promila alkoholu we krwi.
Ta informacja zelektryzowała światowe media. Niemiecki tygodnik
"Stern" już w tytule pytał, czy gen. Błasik jest winien katastrofy Tu-154. Znacznie śmielsze
wnioski z prezentacji raportu MAK wyciągał tabloid "Bild", który oceniał, że "Pijany szef sił
powietrznych zmuszał pilotów do lądowania".
Celowe "podkręcanie" atmosfery
Dlaczego Rosjanie upublicznili tę informację? Zdaniem eksperta ds. marketingu politycznego,
z którym rozmawiała Wirtualna Polska dr. Sergiusza Trzeciaka podanie do wiadomości
publicznej tego rodzaju informacji miało na celu "podkręcenie" atmosfery wokół raportu.
Strona rosyjska chciała zainteresowad sprawą nie tylko media opiniotwórcze, ale też
tabloidy, które chętnie sięgają po takie "smaczki". - Prestiż Polski niewątpliwie na tym ucierpi
- ubolewa Trzeciak.
Uspokaja, że nie dojdzie do dramatycznego spadku wiarygodności naszego kraju, ale z
pewnością obraz Polski za granicą, jaki tworzy się w wyniku tego rodzaju doniesieo nie jest
pozytywny.
- Polska jawi się teraz jako kraj, który nie potrafi profesjonalnie przygotowad
wizyty pierwszej osoby w paostwie, w którym panuje bałagan, chaos, podejmowane są
nieodpowiedzialne decyzje, a "pierwszy pilot" jest pijany na pokładzie prezydenckiego
samolotu
- wymienia.
Zdaniem eksperta,
Rosjanie celowo ujawnili informację nt. alkoholu we krwi gen. Błasika,
by ukazad stronę polską w niekorzystnym świetle i odwrócid uwagę od rzeczywistych
przyczyn katastrofy.
- Nawet, jeżeli przyjmiemy najkorzystniejszą dla Rosjan wersję, że nie
działali w złej woli, to wykazali się absolutnym brakiem wyobraźni i delikatności. Można było
przewidzied, jakie oburzenie wywołała ujawnienie tego rodzaju informacji w kontekście
katastrofy smoleoskiej - podkreśla.
MAK kierowały motywy polityczne?
Działania podejmowane przez stronę rosyjskiej stawiają, zdaniem Trzeciaka, pod znakiem
zapytania szczerośd deklaracji o chęci budowania dobrych relacji z Polską.
- Gdyby Rosji
rzeczywiście zależało na tym, by między naszymi krajami doszło do ocieplenia, dziesięd razy
by się zastanowiono, czy taką informację upublicznid
- mówi. Dodaje, że
ujawnienie
informacji nt. alkoholu we krwi gen. Błasika rodzi pytania o polityczne motywy działao MAK i
podważa jej obiektywizm.
W dramatycznym wystąpieniu na informacje MAK zareagowała Ewa Błasik, wdowa po
generale, która oświadczyła, że raport nt. katastrofy smoleoskiej traktuje jako haniebną
próbę szkalowania pamięci jej męża. Zaprotestowała przeciw "bierności rządu premiera
Donalda Tuska", który - jak mówiła - "powinien bronid godności polskich oficerów". Eksperci
z kolei wskazywali, że wynik badania przeprowadzonego przez MAK może byd niemiarodajny.
Kierownik Zakładu Medycyny Sądowej UMK w Toruniu prof. Karol Śliwka, z którym
rozmawiała "Rzeczpospolita", zwracał uwagę, że jeżeli rozpoczęły się procesy rozkładu ciała
denata mógł wydzielid się tzw. alkohol endogenny.
- Alkohol ten w miarę narastania procesów pośmiertnych będzie narastał do etapu
wyczerpania się glukozy, która znajduje się we krwi. Na ogół przyjmuje się, że stężenie
alkoholu endogennego w zwłokach nie powinno byd wyższe niż 1 promil
- wyjaśnia ekspert.
Dlatego według prof. Śliwki jeśli badanie wskaże stężenie alkoholu do 1 promila, to jego
wynik jest niemiarodajny. - W takiej sytuacji alkohol mógł powstad endogennie, czyli
znajdowad się w organizmie denata pomimo że przed śmiercią nie spożywał alkoholu -
podkreślał w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Do sprawy ujawnienia przez MAK informacji o alkoholu we krwi odniósł się w poniedziałek w
audycji "Gośd Radia Zet" gen. Stanisław Koziej. - W tym raporcie fakt mógł byd odnotowany,
ale powtarzad go dwu- lub trzykrotnie w czasie tej konferencji to była manipulacja, zwracanie
uwagi. I o to możemy mied pretensje, do sposobu opublikowania raportu MAK-u - powiedział
Koziej.