POZNAJ ŻYDA

background image

POZNAJ

¯YDA

background image

Wydanie III Warszawa 1999
jest przedrukiem fragmentów ksi¹¿ki „Poznaj ¯yda
(Talmud i dusza ¿ydowska)”, Wydawnictwo
„Samoobrony Narodu”, Poznañ 1937

Warszawa 1997

ISBN 83-87035-99-8

Wydawca:

Infopress Ltd. Sp. z o.o.

00-024 Warszawa

Al. Jerozolimskie 42/100

background image

WSTÊP

¯ydzi. Czy istnieje na œwiecie jakikolwiek

naród, który wzbudza³by tyle negatywnych
namiêtnoœci wœród innych nacji, co potom-
kowie Dawida? W ci¹gu 2000 lat naszej ery
nie by³o chyba innego takiego przypadku.

Wiele jest odpowiedzi na pytanie o taki

stan rzeczy. Wœród przyczyn wymienia siê
zwykle d¹¿enia polityczne ¯ydów? Ich eko-
nomiczn¹ dominacjê na œwiecie, czy obc¹
cywilizowanemu cz³owiekowi kulturê i religiê.

W Polsce przedwojennej zagro¿enie ¿y-

dowskie dostrzegane by³o przede wszyst-
kim przez pryzmat ekonomiczny - dzisiaj
odczuwany jest element ich decyduj¹cego
wp³ywu na ¿ycie publiczne kraju.

Czy ¯ydzi obecnie kojarz¹ siê Polakom

zarówno z czymœ moralnie nagannym (jak
Jerzy Urban), jak i niebezpiecznym dla ist-
nienia narodu (Unia Wolnoœci, SLD). Czy
bez powodu?

W niniejszej ksi¹¿eczce przedstawiamy

opracowany na podstawie Ÿróde³ ¿ydow-

background image

4

skich obraz kulturowych i politycznych d¹-
¿eñ „narodu wybranego”.

Nie demonizujemy problemu ¿ydowskie-

go w dziejach ludzkoœci - nie mo¿emy jed-
nak udawaæ, ¿e on nie istnieje. Dlatego te¿
zachêcamy naszych Czytelników, by „poz-
nali ¯yda” i nauczyli siê przed nim broniæ.

MAREK A.WOJCIECHOWSKI

background image

¯YDO-MASONERIA I POSTÊP

Jedn¹ z przeszkód w akcji od¿ydzeniowej jest ma³a, albo

¿adna znajomoœæ duszy ¿ydowskiej. Nie znamy ¿ydostwa. Mie-
rzymy ich swoj¹, chrzeœcijañsk¹ miar¹ i do niej stosujemy spo-
soby walki, je¿eli to, co siê obecnie ku od¿ydzeniu Polski czyni,
mo¿na nazwaæ walk¹.

Tymczasem ¿ydostwo stanowi odrêbny œwiat ducha i myœli,

etyki, moralnoœci, zwyczajów, d¹¿eñ i celów. ¯yj¹c w ca³kowitem
odseparowaniu siê od reszty œwiata, w œcis³ym zakonspirowaniu
swych d¹¿eñ i celów: stoi przed nami jako sfinks, jako zagadka,
jako niewiadoma. Równoczeœnie ¿ydostwo przenika do naszego
¿ycia, penetruje wœród nas, bierze z nas wszystko, co im po-
trzebne, nic w zamian nie objawiaj¹c ze swoich tajników ducho-
wych i moralnych. Dlatego te¿ wszelaka przeciwakcja od¿ydze-
niowa jest trudna, ciê¿ka, w wielu wypadkach niemo¿liwa.

Wprawdzie w ostatniem pó³wieczu dziêki takim ludziom jak Je-

leñski i Niemojewski (dziœ ju¿ nie ¿yj¹cy), a obecnie ks. Trzeciak,
ks. Charszewski, ks. Kruszyñski, dr. Skrudnik, Pieñkowski itd. itd.
uœwiadomienie ¿ydoznawcze zrobi³o du¿e postêpy, jest jednak je-
szcze niedostateczne, znikome, wobec olbrzymiej fali nieœwiado-
moœci, jaka w tym wzglêdzie panuje w naszem spo³eczeñstwie.

Wielkiej miary pisarz i znawca kwestii ¿ydowskiej, Andrzej

Niemojewski, w ksi¹¿ce swojej „Dusza ¿ydowska w zwierciadle
talmudu” pisa³: „musi powstaæ u nas ¿ydoznawstwo, które po-
ucza³oby systematycznie nasz naród, czem s¹ w istocie nasi ¿y-
dzi talmudyczni i jak¹ kieruj¹ siê etyk¹”.

W nawiasie chcemy zwróciæ uwagê na wyra¿enie Niemojew-

skiego „nasi ¿ydzi talmudyczni”. W Polsce utar³o siê dzielenie
¿ydostwa na ¿ydów talmudycznych, religijnych, ¿yj¹cych œciœle
wed³ug wskazañ talmudu, o których mówi siê, ¿e s¹ zacofani,
niekulturalni. Prócz nich s¹ jeszcze jakoby ¿ydzi postêpowi,
a wiêc ludzie nauki, wiedzy, kultury i o tych siê mniema, ¿e nie
maj¹ nic wspólnego z talmudem, ¿e wiêc nie mogli przyswoiæ

5

background image

sobie barbarzyñstwa i okropnoœci, jakie daje ¿ydom talmudycz-
nym - talmud.

Tymczasem mamy œwie¿e przyk³ady z ¿ycia. Oto w czerwcu

1935 r. umar³ w Warszawie uczony ¿ydowski, Szymon Aszkena-
zy. By³ to cz³owiek du¿ej nauki. Mówi¹c nawiasem: jedno z pol-
skich pism narodowych pisa³o o zgonie Aszkenazego, ¿e umar³
wielki uczony, „historyk polski”. Otó¿ jak doniós³ „Warsz. Dzien-
nik Narodowy” z dn. 25 czerwca 1935 r.:

„Pogrzeb zmar³ego prof. Szymona Aszkenazego (wielkiego

uczonego polskiego!!!) odbêdzie siê œciœle wed³ug ¿ydowskie-
go rytua³u, a cia³o prof. Aszkenazego zostanie z³o¿one na ¿y-
dowskim cmentarzu w Warszawie wœród honorowych grobów.”

A w ¿ydowskim „Naszym Przegl¹dzie” Majer Ba³aban pisa³

o Aszkenazym:

„Potomek Chachama Cwi Aszkenazego w linii prostej, prze-

j¹³ po swych przodkach - pisze M. Ba³aban - postawê i hart du-
cha. Wysoki, smuk³y, mocno krótkowidz¹cy, przypomina³ zupe³-
nie Chachama Cwi, którego znamy z portretu czêsto reproduko-
wanego... Ojciec Szymona, Wolf Aszkenazy, by³ kupcem wielkiej
miary, przytem cz³owiek wykszta³cony równie¿ in judaicis, cz³o-
nek komitetu wielkiej synagogi na T³omackiem, da³ synowi roz-
leg³e wykszta³cenie i nie zapomnia³ równie¿ o jêzyku hebrajskim
i naukach biblijnych. Nauczycielem m³odego Szymona by³ znany
hebraista i t³umacz Gätza Gzefer-Rabinowicz, którego ju¿ jako
wielki uczony wspomnia³ z czci¹ i sentymentem”.

Z wywodów dr. Ba³abana okazuje siê równie¿, ¿e prof. Aszke-

nazy by³ przeciwnikiem sjonizmu, który uwa¿a³ za sztuczny twór,
zaszczepiony przez niemieckie ¿ydostwo, wœród ¿ydów w Polsce.

„Czy w swych licznych zawodach ¿yciowych - pisze Ba³aban

- a tak¿e po objektywnym bankructwie asymilacji i narodzeniu
siê rasizmu hitlerowskiego i praktycznem odrodzeniu Palestyny,
pozosta³ wierny swym pierwotnym idea³om? - pyta Ba³aban.
- Nie wiem, gdy¿ unika³ w rozmowie tego tematu i stale prze-
chodzi³ do kwestii naukowych, szczególnie do rozbudowy histo-

6

background image

rii ¿ydów w Polsce, oraz instytucyj maj¹cych i mog¹cych to u³at-
wiæ. Wzi¹³ te¿ udzia³ w uroczystoœci po³o¿enia kamienia wêgiel-
nego pod wielk¹ bibliotekê judaistyczn¹ przy Synagodze, przy-
chodzi³ do Synagogi na „s¹dny dzieñ”, ostatnio widzia³em go
spiesz¹cego do synagogi na modlitwê w rocznicê œmierci swe-
go ojca, Wolfa Aszkenazego”.

Przytoczymy jeszcze jeden charakterystyczny, z najœwie¿szej

daty, bo z dnia 19 sierpnia 1936 r. wypadek, opisywany przez
prasê warszawsk¹, a mianowicie:

W Warszawie zmar³ 19 sierpnia 35-letni urzêdnik pañstwowy

Jerzy Neumann. Koledzy zmar³ego udali siê do jego mieszkania,
gdzie przekonali siê, ¿e rodzina przygotowuje pogrzeb ¿ydowski.
Wiadomem jednak by³o, ¿e Neumenn ochrzci³ siê przed kilku la-
ty w Czêstochowie i w biurze podawa³ siê za katolika.

Wobec tego koledzy zmar³ego zamówili pogrzeb katolicki

w parafii œw. Florjana, podczas gdy rodzina chcia³a go pocho-
waæ na kirkucie.

Podczas pogrzebu dosz³o do awantury, a w³adze wstrzyma-

³y pogrzeb, a¿ do wyjaœnienia ca³ej sprawy.

Wdowa oœwiadczy³a, ¿e nic nie wie o chrzcie zmar³ego mê-

¿a, a dzieci, jak stwierdzono, nie by³y chrzczone.

Zmar³y p³aci³ sk³adki na gminê ¿ydowsk¹, a równoczeœnie

by³ cz³onkiem i dzia³aczem ró¿nych organizacyj spo³ecznych,
chrzeœcijañskich, za co otrzyma³ nawet srebrny krzy¿ zas³ugi.

Oto postêp ¿ydowski, oto ¿ydzi nietalmudyczni, lub neofici..

czyli chrzczeni ¿ydzi.

Czem siê wiêc ró¿ni³ uczony Aszkenazy od zwyk³ego z Pia-

seczna czy Rypina talmudysty? Niczem. Jeden i drugi s¹ ¿yda-
mi wyros³ymi na talmudzie.

Dygresja ta, mo¿e nieco zbyt d³uga, by³a nam potrzebna do

wykazania b³êdu, jakiemu wielu z nas ulega, dziel¹c ¿ydów na
talmudycznych i postêpowych.

Ale powróæmy do tematu.
Otó¿ wielkiej miary pisarz i znawca kwestii ¿ydowskiej,

7

background image

Andrzej Niemojewski, docenia³ koniecznoœæ krzewienia ¿ydo-
znawstwa, zaprojektowa³ przed kilkunastu laty Instytut ¯ydo-
znawczy, którego niestety nie umiano stworzyæ.

Niemojewski zostawi³ spo³eczeñstwu w spuœciznie wielk¹

rzecz, ksi¹¿kê pt. „Dusza ¿ydowska w zwierciadle talmudu”,
z której te¿ czerpiemy czêœciowo materia³y do opracowania ni-
niejszej broszury.

¯ydostwo jest „postêpowe” tylko na eksport tj. ku zara¿eniu

spo³eczeñstw, narodów nie¿ydowskich, chrzeœcijañskich. Do-
wodów na to mo¿naby przytaczaæ tysi¹ce, trudno by je by³o na
wo³owej skórze wypisaæ.

Przytoczymy jeden charakterystyczny, jak to przed stu laty

zbrodnicza masoneria (a wiêc ¿ydostwo) snu³a plany moralne-
go zniszczenia katolicyzmu, a wiêc i chrzeœcijañstwa. W roku
1838 na kongresie lo¿ masoñskich we W³oszech uchwalono:

„Rozszerzajmy wystêpek w t³umach. Niech wydychaj¹ go

piêcioma zmys³ami, niech siê nim nasyc¹. Stwarzajmy serca wy-
stêpne, a nie bêdziecie mieæ wiêcej katolików... podjêliœmy siê
zepsucia na wielk¹ skalê. Najlepszy sztylet do przebicia Koœcio-
³a - to zepsucie”.

Podobnych dowodów moglibyœmy przytaczaæ b. du¿o.
Bierzemy wiec jeszcze jeden, pierwszy lepszy z brzegu - w gru-

dniu r. 1936 odby³ siê w Pradze czeskiej zjazd masonerii, z udzia-
³em delegatów z Czechos³owacji, Polski, Rumuni i Jugos³awii.

Gor¹c¹ dyskusjê wywo³a³o sprawozdanie „braci” polskich

o postêpach „wolnej myœli” w Polsce. Wszczêli j¹ delegaci lo¿
¿ydowskich, którzy oskar¿ali „braci” polskich o brak energii
w zwalczaniu „fali antysemickiej” i „org. Faszyzmu i klerykali-
zmu polskiego”. - Pozwoliliœcie siê rozbiæ i zastraszyæ! - wo³ali
„bracia” ¿ydowscy pod adresem „braci” polskich. - Wielu „bra-
ci” z lo¿ polskich wycofa³o siê, inni s¹ „uœpieni”.

Tak dalej byæ nie mo¿e. „Braci œpi¹cych” trzeba obudziæ!
Pod naciskiem delegatów ló¿ ¿ydowskich, popartych przez

„braci” innych narodowoœci, postanowiono o¿ywiæ dzia³alnoœæ

8

background image

ló¿ polskich. W tym celu uchwalono wezwaæ „braci” polskich do:

Stworzenia „frontu ludowego” w Polsce.
Za³o¿enia nowych pism codziennych, które by o¿ywi³y ideê

frontu ludowego.

Wzmo¿enia walki z klerykalizmem, faszyzmem i antysemity-

zmem w Polsce.

Mówcy, uzasadniaj¹cy te uchwa³y, wskazywali na „wielki

obowi¹zek”, jaki spad³ na „braci polskich”.

Gdyby nam siê uda³o stworzyæ front ludowy i opanowaæ rz¹-

dy w Polsce, to zadalibyœmy decyduj¹cy cios faszyzmowi, na-
cjonalizmowi i klerykalizmowi w Europie - stwierdzali „bracia”
w dyskusji.

Gdy siê „bracia” polscy skar¿yli na skromne zasoby finanso-

we ló¿ w Polsce, uniemo¿liwiaj¹ce im rozwiniêcie szerszej akcji
prasowej, postanowiono lo¿om polskim przekazaæ wiêksze su-
my na propagandê idei frontu ludowego i na za³o¿enie nowych
dzienników.

Tu i ówdzie s³ychaæ g³osy, pono nawet uczonych, którzy do-

wodz¹, ¿e masonerja nie pochodzi od ¿ydów, ¿e nie jest przez
nich kierowana itd.

I rzeczywiœcie prawd¹ jest, ¿e w pewnych lo¿ach ¿ydów nie

ma lub s¹ ukryci, ale nale¿y nie zapominaæ, ¿e ¿ydzi robotê sw¹
wykonuj¹ zawsze za czyjemiœ plecami, lubi¹ strzelaæ z za p³otu.

Zreszt¹ wytworzenie masonerii przez ¿ydów samych nie

przedstawia³oby dla nich wartoœci z tego wzglêdu, ¿e trudniej
by³oby im uzyskaæ wp³yw na rz¹dy poszczególnych pañstw,
oraz zwróci³oby to uwagê ca³ego œwiata na ¿ydów, który wyst¹-
pi³by na pewno przeciwko nim, a wtedy ca³y plan podboju œwia-
ta przy pomocy masonerii spali³by siê na panewce.

Dlatego te¿ u¿yli ¿ydzi do tej roboty „gojów”, omamiaj¹c ich

z gruntu fa³szywymi has³ami, brzmi¹cymi jednak szczytnie i ma-
j¹cymi na pozór donios³e cele ogólno-ludzkie.

Pos³uchajmy, co ¿ydzi sami o tem mówi¹:
”...goje zapisuj¹ siê do ló¿” - czytamy w s³ynnych „Protokó-

9

background image

³ach Mêdrców Syjonu” - jedni powodowani ciekawoœci¹ lub te¿
nadziej¹ dorwania siê t¹ drog¹ do godnoœci spo³ecznych. Nie
wzbraniamy im tego powodzenia, by korzystaæ z powsta³ej na
tem tle zarozumia³oœci i przekonania o wartoœci w³asnej, dziêki
czemu ludzie ci przyjmuj¹ bezkrytycznie nasze projekty.

W ksi¹¿eczce pt. „Stimmen aus dem Osten”, napisanej przez

hamburskiego rabina G. Saloma, na str. 106-108 czytamy:

„Dlaczego w masoñskim ca³ym rytuale nie ma ani œladu koœ-

cielnego chrzeœcijañstwa? Dlaczego imienia Chrystusa nie wy-
mienia siê ani razu czy to w przysiêdze, czy to w modlitwie, któ-
r¹ odmawiaj¹ masoni? Dlaczego masoni licz¹ nie od narodzenia
Chrystusa, lecz od pocz¹tku œwiata, jak ¿ydzi? Dlaczego nie ma
masonerja ¿adnego symbolu chrzeœcijañskiego?”
Argumenty, które przytacza siê, wymownie œwiadcz¹ o roli, ja-
k¹ ¿ydzi odgrywaj¹ w masonerii, oraz o jej celach.

¯ydzi jednak wszelkimi sposobami staraj¹ siê ukryæ swoj¹,

w masonerii, dzia³alnoœæ, swoje na ni¹ wp³ywy. Dopomaga im
do tego tajemnica, przestrzegana w lo¿ach.

Podstaw¹ organizacji masonerii jest sekret i absolutne pos³u-

szeñstwo. („Przysiêgam wieczne milczenie i pos³uszeñstwo
wszystkim prze³o¿onym i statutom zakonu. W tym co jest obiek-
tem zakonu zrzekam siê zupe³nie moich w³asnych widoków
i mojego rozs¹dku”). Obok hipokryzji, która jest cnot¹ najwy¿-
sz¹, obowi¹zuje szpiegostwo. Ka¿dy brat ma powierzonego ele-
wa, którego œledzi. („Miejcie na niego oczy w chwilach, kiedy nie
spodziewa siê, aby go dostrzegano”).

Na stopniu 4-ym nowicjusz zobowi¹zany by³ opowiedzieæ

ca³¹ historiê swego ¿ycia, co by³o najsilniejszym wêz³em, ³¹cz¹-
cym go z organizacj¹. „Teraz ich trzymam - mówi Weishaupt
o tej „próbie” - je¿eli zechce nas zdradziæ, i ja te¿ mam ich se-
krety”. „Gdy zachoruje brat, który - powiada statut Minerwal-
nych - drudzy bracia powinni go bezprzestannie pilnowaæ na-
przód fla umocnienia jego ducha, „czyli zapobie¿enia, aby przez
bojaŸñ œmierci nie wygada³ tajemnic: powtóre, aby pochwycili

10

background image

wszystkie pisma zakonne, które by mog³y znajdowaæ siê przy
chorym”. To asystowanie œledcze „braci” przy ³o¿u masona, jest
obyczajem powszechnie ju¿ stwierdzonym).

W masonerii obowi¹zuje zasada: „Wszystko co jest u¿yteczne

zakonowi, jest aktem cnoty”. Dozwolona jest kalumnia, zdrada
najbli¿szych, zabójstwo, trucicielstwo, o ile to zbli¿a organizacjê
do jej celów. St¹d pytanie dla nowicjuszów: „Czy przyznajecie za-
konowi prawo ¿ycia i œmierci?” OdpowiedŸ brzmi m.in. „Rz¹d nie
wiele straci (na zabiciu niewygodnych lo¿om), bo na miejsce jed-
nego znajdzie zawsze innych, zaœ zakon zyska”. Szczególnie illu-
minaci, filiacje wy¿sze, powsta³e z rytu „œcis³ej obserwy”, a rz¹-
dz¹ce masonerj¹, pos³uguj¹ siê bezwzglêdnie tym „prawem”.

I oto w Rosji sowieckiej osi¹gniêto „idea³” pognêbienia

chrzeœcijañstwa.

Jak strasznie przeœladowano chrzeœcijañstwo w Bolszewji,

œwiadczy fakt, ¿e w chwili wybuchu rewolucji by³o tam 44.000
duchownych prawos³awnych, obecnie jest coœ oko³o tysi¹ca.
Duchowych ewangelickich by³o oko³o 300, dziœ jest ich 15, wre-
szcie by³o 150 ksiê¿y katolickich, zosta³o kilkunastu, reszta pa-
d³a ofiar¹ przeœladowañ.

Oto, co nas czeka na wypadek zwyciêstwa w Polsce frontu

ludowego, oto nasza przysz³oœæ, jeœli nie uwolnimy Polski od
zalewu ¿ydowskiego, który jest jednoczeœnie tworzywem, roz-
sadnikiem zarazy komunistycznej w Polsce.

A teraz zobaczymy jak przedstawia siê sytuacja religii ¿y-

dowskiej w Rosji bolszewickiej. Najbardziej miarodajnem bê-
dzie zapewne œwiadectwo g³ównego rabina miasta Miñska, któ-
ry w odezwie, przeznaczonej dla ¿ydów œwiata, oœwiadczy³:

„Stwierdzam uroczyœcie, ¿e rz¹d sowiecki okaza³ siê jedy-

nym rz¹dem na œwiecie, który jawnie i szczerze walczy z naj-
drobniejszymi nawet objawami antysemityzmu.
Ju¿ Lenin, szef partii komunistycznej i g³owa pañstwa sowieckie-
go, wyda³ dekret, w którym og³osi³ antysemitów za zdrajców
i wrogów proletariatu. Niechaj to bêdzie œwiadectwem stosunku

11

background image

rz¹du sowieckiego od ¿ydów, ¿e w czasach, gdy nawet Anglia
nie potrafi³a zapobiec krwawym pogromom ludnoœci ¿ydow-
skiej w Palestynie, gdy w Rumunii i wielu innych pañstwach
rz¹dy zachowuj¹ siê biernie wobec wyst¹pieñ elementów anty-
semickich i pozwalaj¹ na szerzenie agitacji antysemickiej - jed-
na jedyna Rosja sowiecka potrafi³a zmobilizowaæ ca³¹ opiniê
publiczn¹ przeciw antysemityzmowi i nie zawaha³a siê uciec do
najostrzejszych represyj wobec najs³abszych nawet przejawów
takiego ruchu”.

A dalej pisze ten sam rabin w swojej odezwie:
„Z powodu naszych przekonañ religijnych nigdy nie byliœmy

nara¿eni w Rosji sowieckiej nawet na najmniejsze przykroœci
i uwa¿amy za swój obowi¹zek uroczyœcie przed ca³ym œwiatem
stwierdziæ, ¿e ani jeden rabin nie zosta³ w Rosji sowieckiej ska-
zany na œmieræ, ani na jak¹kolwiek inn¹ ciê¿k¹ karê i ¿e nawet
¿adna tak¹ kar¹ nie gro¿ono ¿adnemu rabinowi. Tak samo od
chwili powstania pañstwa sowieckiego, ani jeden rabin nie pad³
ofiar¹ ruchu rewolucyjnego”.

Ani jedna te¿ synagoga nie zosta³a zburzona, a niedawno

zbudowano w Moskwie dwie wielkie synagogi, z których ka¿da
mo¿e pomnieœciæ 2.500 osób.

A jednoczeœnie wykorzystuj¹c straszny g³ód, jaki panowa³

i panuje w Rosji, gdzie by³y wypadki handlowania miêsem ludz-
kiem i zjadania tak samo jak i zabijania ludzi na po¿arcie lu-
dziom, nakazano 16 lutego 1922 r. „wy³¹czyæ z koœcielnego do-
bra, rzeczy z³ote, srebrne i drogie kamienie, których zabranie
nie mo¿e zbyt dotkliwie dotkn¹æ sprawy kultu i oddaæ je insty-
tucji, walcz¹cej z g³odem”.

Chodzi³o tutaj o obrabowanie œwi¹tyñ chrzeœcijañskich i wzbo-

gacenie siê komisarzy bolszewickich. Zrabowane przedmioty li-
turgiczne znalaz³y siê zaraz na rynkach zagranicznych. Zohydza-
no przytem duchownych jako wrogów ludu, umieraj¹cego z g³o-
du i jako kontrrewolucjonistów, bo sprzeciwiaj¹cych siê wyda-
waniu przedmiotów s³u¿by Bo¿ej.

12

background image

Prawos³awnego metropolitê petersburskiego Benjamina

i ca³y szereg biskupów prawos³awnych, duchownych i œwiec-
kich skazano na œmieræ 5 lipca 1922 r. za sprzeciwianie siê temu
rozporz¹dzeniu.

Jeœli chodzi o stosunek ¿ydostwa do chrzeœcijañstwa jest on

taki sam w Polsce jak i w Rosji.

Tu chwa³a Bogu, komunizm nie rz¹dzi, nie ma wiêc przeœlado-

wania, rozstrzeliwania kap³anów, palenia, grabienia, profanowania
koœcio³ów itp. Ustosunkowuj¹ siê jednak tak samo i tu i tam.

WeŸmy np. fakt, ¿e sekciarstwo i bezbo¿nictwo wi¹¿e siê

œciœle z ¿ydostwem, bowiem oni je tworz¹, propaguj¹, nie tyka-
j¹c rzecz prosta swojej religii.

Nie bêdziemy siê na ten temat sekciarstwa i bezbo¿nictwa

rozwodziæ, musimy jednak zwróciæ uwagê choæby na tzw. wol-
nomyœlicieli.

Ci zwalczaj¹ religiê, Koœció³, duchowieñstwo, „zacofañstwo”

itd., wyszydzaj¹ nasze obrzêdy, uroczystoœci.

Nigdy jednak nie czytaliœmy w ¿adnem piœmie wolnomyœli-

cielskim, ¿eby siê oburza³o na smród panuj¹cy w hederach ¿y-
dowskich, w których siê og³upia od dziecka ¿ydostwo. Nie kry-
tykuje siê rabinów „cudotwórców”, których ¿ydostwo otacza
wprost ba³wochwalczym kultem. Nie troszczy siê o dolê tysiêcy
kobiet ¿ydowskich, rzucanych na pastwê losu skutkiem potwor-
nego prawa ma³¿eñskiego. Nie walcz¹ wolnomyœliciele z barba-
rzyñskim zwyczajem rytualnego okaleczania noworodków p³ci
mêskiej (obrzezanie), nie zwracaj¹ uwagi wolnomyœliciele na
ró¿ne „ofiary koguta”, skakanie do ksiê¿yca, mykwy, dnie s¹d-
ne itp. Nie wystêpuj¹ przeciwko barbarzyñskiemu ubojowi rytu-
alnemu. Nie zwracaj¹ uwagi na nikczemny wyzysk gmin ¿ydow-
skich, pobieraj¹cych olbrzymie zap³aty za kawa³ek ziemi na kier-
kucie.

Wolnomyœliciel zwalcza jedynie Koœció³ katolicki, katolickie

œwiêta i obrzêdy, katolickie duchowieñstwo, katolickie obyczaje,
tradycje, pami¹tki.

13

background image

Nie jest to wiêc ¿adna walka z religi¹ jako tak¹, jest to jedy-

nie walka z chrzeœcijañstwem, z katolicyzmem, z Koœcio³em na-
szym, z naszem duchowieñstwem.

Trzeba sobie to uœwiadomiæ, trzeba to zrozumieæ, ¿e wolno-

myœlicielstwo jest jedynie narzêdziem ¿ydowskiem w walce
z chrzeœcijañstwem.

¯ydostwo krzewi, popiera, rozpowszechnia wœród nas bez-

bo¿nictwo, w Rosji przy pomocy swoich rz¹dów pognêbi³o
wszystkie wyznania chrzeœcijañskie, nie ruszaj¹c judaizmu.

Nie ma wiêc ¿ydów talmudycznych lub nietalmudycznych,

wszyscy bowiem dysz¹ ¿¹dz¹ pognêbienia chrzeœcijañstwa
i pohañbienia Krzy¿a.

Nie ma ¿ydów postêpowych lub zacofanych, wszyscy bo-

wiem jednako d¹¿¹ do zawojowania œwiata.

Przecie¿ w protokó³ach Mêdrców Syjonu powiedziano wyraŸnie:
Jako œrodek pokojowego podboju ma byæ wojna ekono-

miczna, która da postawê przewadze ¿ydowskiej (Prot. II § 25).

Nienawiœæ do wszystkich stanów wyrasta na gruncie przesi-

lenia ekonomicznego, które wstrzyma wszelkie operacje gie³do-
we i ruch w przemyœle. Stworzymy dostêpnymi dla nas sposo-
bami tajnymi przy pomocy z³ota, bêd¹cego wy³¹cznie w naszem
posiadaniu, ogólne przesilenie ekonomiczne, wyœlemy na ulice
równoczeœnie we wszystkich krajach europejskich ca³e t³umy
robotników. T³umy te z rozkosz¹ bêd¹ przelewaæ krew tych, któ-
rym w prostocie ducha zazdroszcz¹ od najm³odszych lat, a któ-
rych dobytek bêd¹ mog³y wówczas grabiæ (Prot. IV. § 43).

Przy pomocy nêdzy i wyp³ywaj¹cej st¹d nienawiœci, rz¹dzi-

my t³umem i d³oñmi jego mia¿d¿ymy wszystkich, którzy staj¹
na drodze do naszych celów (Prot. III).

Kiedy ju¿ cytujemy „Protokó³y” warto wspomnieæ, ¿e

i chwa³a bie¿¹ca daje wiele dowodów i faktów, jak ¿ydzi d¹¿¹ do
opanowania nas, do wyzucia z wszelkiej wartoœci. Z wartoœci
moralnych przez wydarcie nam religii i tego wszystkiego co
z niej dobrego wyp³ywa. W równej mierze d¹¿¹ do wyzucia nas

14

background image

z wszelkich wartoœci materialnych.

Mówi¹ o tem zacytowane wy¿ej urywki z „Protokó³ów”, ale

¿ydzi zaprzeczaj¹ ich autentycznoœci, dowodz¹c, ¿e s¹ to pa-
szkwile, k³amstwa, na szkodê ¿ydów wymyœlone.

WeŸmy wiêc choæby stosunek ¿ydów do reformy rolnej

w Polsce. Co tu siê du¿o rozpisywaæ, przeczytajmy, co niedaw-
no na ten temat pisa³a ¿ydowska gazeta „Hajnt”.

„¯ydzi nie chc¹ w mieœcie ch³opa. Niech wieœ robi co chce.

Niech siê rozdrabnia i jeszcze raz rozdrabnia, niech wch³onie w
ci¹gu dziesiêciu lat wszystkie ziemie ponad 50 ha, niech siê je-
szcze rozdrabnia, niech produkuje jeszcze taniej. Do miasta
niech nie wchodz¹, to nie dla nich! Straganu niech siê nie ima,
ch³op jest dla p³uga”.

¯ydzi wiêc s¹ zwolennikami reformy rolnej.
¯ydzi i komuniœci jeszcze w innym celu krzycz¹ g³oœno o re-

formê roln¹.

Has³em reformy chc¹ sobie zjednaæ wieœ, chc¹ pozyskaæ lud

wiejski dla tzw. frontu ludowego, czyli frontu ¿ydowsko-komu-
nistycznego!

15

background image

CO TO JEST TALMUD?

„Talmud jest jedynem Ÿród³em, z którego ¿ydostwo wyp³y-

nê³o, jest gruntem, na którym ¿ydostwo istnieje i jest dusz¹ ¿y-
j¹c¹, która ¿ydostwo kszta³tuje i utrzymuje” (Samson Hirsch,
¿yd z Frankfurtu n/M. Napisa³ to w r. 1884)

„¯ydostwo jest jako formacja historyczna nawskroœ produk-

tem nauki talmudycznej”.

Ca³e œrodowisko ¿ydowskie jest przesycone talmudem i tal-

mudyzmem, to jest liter¹ i duchem talmudu.

„Je¿eli w innych wyznaniach wychowanie religijne ludu

ogranicza siê na samym tylko wyk³adzie katechizmu mniej lub
wiêcej obszernym, stanowi¹c w ten sposób ma³¹ bardzo sto-
sunkowo cz¹stkê ogólnego wyk³adu, to wychowanie religijne
wspó³wyznawców naszych (¿ydowskie pismo „Jutrzenka” dale-
ko wa¿niejsz¹ w ogólnym planie nauk odgrywa rolê”.

Redakcja „Jutrzenki” wyjaœnia, ¿e jest to konieczne najpierw

ze wzglêdu na wielk¹ iloœæ przepisów obowi¹zuj¹cych ka¿dego
¿yda, a nastêpnie, ¿e wstyd jest uchodziæ w kwestiach religij-
nych za nieokrzesañca. Dlatego gminy ¿ydowskie od wieków
utrzymuj¹ szko³y talmudyczne.

I rzeczywiœcie, przepisów, reguluj¹cych ¿ycie ¿yda jest mnó-

stwo. Mówi siê o 613 przepisach, czyli 248 nakazach, gdy¿ wed-
le ¿ydów tyle ró¿nych cz³onków ma ludzkie cia³o, oraz o 365 za-
kazach, tyle bowiem dni ma rok s³oneczny. W rzeczywistoœci
przepisów tych jest daleko wiêcej. Piske Tosafot wymieniaj¹c
najwa¿niejsze, wyliczaj¹ a¿ 5.931 przepisów obowi¹zuj¹cych,
powiada Eryk Bischoff.

Dziecko ¿ydowskie zaczyna naukê religii od 5 roku ¿ycia

i uczy siê do 16-go.

Równoczeœnie kszta³ci siê dzieci ¿ydowskie handlowo. Jak

pisze E. ¯u³awski: „W rodzinie ¿ydowskiej dzieciêce zabawki
wyobra¿aj¹: kramiki, ró¿ne towary, monety itp., któremi bawi¹c
siê dzieci graj¹ w handel i lichwiarstwo”. Przez co ju¿ z najm³od-

16

background image

szych lat wdra¿a siê w nie chêtkê i przebieg³oœæ do zarobkowania
handlarskiego; a rodzice ciesz¹ siê, zachêcaj¹ i g³adz¹ po g³ówce
synalka, kiedy mu siê uda okpiæ podejœciem swego rówieœnika.

¯ydostwo w obawie, ¿e jednak talmud choæby w czêœci mo-

¿e byæ poznany przez chrzeœcijan, u¿ywa wszelkich sposobów,
¿eby wypisywano o nim pochwa³y.

¯ydostwo uwa¿a talmud za nietykalny i ka¿dy g³os o nim

nieprzychylny wprowadza ¿ydów w furiê.

¯ydzi te¿ strzeg¹ tajemnicy, aby nic z talmudu nie dosz³o do

wiadomoœci gojów. Np. zgromadzenie ¿ydowskie w r. 1611 wy-
da³o rozporz¹dzenie treœci nastêpuj¹cej:

„Poniewa¿ dowiedzieliœmy siê, ¿e wielu chrzeœcijan do³o¿y-

³o wielkiego trudu dla nauczania siê jêzyka, w którym nasze
ksi¹¿ki s¹ pisane, obostrzamy wam pod groŸb¹ wielkiej kl¹twy
abyœcie w ¿adnem nowem wydaniu Miszny albo Gemery nie
og³aszali niczego, odnosz¹cego siê do Jezusa z Nazaretu...
Jeœli nasze pismo dok³adnie zwa¿aæ siê bêdziecie, lecz przeciw po-
stêpowaæ bêdziecie, to mo¿ecie sprowadziæ i byæ powodem, ¿e nas
tak, jak poprzednio zmuszaæ bêd¹ do przyjêcia religii chrzeœcijañ-
skiej... Z tych powodów rozkazujemy, jeœli og³aszacie nowe wyda-
nie tych ksi¹g opuszczaæ odnoœne miejsca do Jezusa z Nazaretu
i to miejsce wype³niaæ ma³em ko³em. Rabini i nauczyciele bêd¹ wie-
dzieli jak m³odzie¿ ustnie pouczyæ. Wtedy nie bêd¹ mieli chrzeœci-
janie nic wiêcej do wykazania przeciw nam odnoœnie do tego tema-
tu, a my mo¿emy oczekiwaæ uwolnienia od ucisków, pod któremi
cierpieliœmy poprzednio i mo¿emy spodziewaæ siê ¿yæ w spokoju”.

A kiedy w r. 1892 kilku niemieckich uczonych zamierza³o

wydaæ drukiem t³umaczenie „Szulchan aruchu”, ¿ydzi ostrzega-
li przed tem i jedna z gazet ¿ydowskich we Lwowie, pisa³a:

„Popieranie t³umaczenia „Szulchan aruchu” by³oby nik-

czemn¹ pod³oœci¹ i zaparciem siê Boga samego w najwy¿szym
stopniu. T³umaczenie to bowiem, gdyby wydanie jego dosz³o do
skutku mog³oby wywo³aæ przeciwko nam srog¹ gehennê, jak¹
300 lat temu nasi bracia w Hiszpanii prze¿ywali”.

17

background image

Niemojewski dowodzi, ¿e nazywanie ¿ydów ludŸmi „wyzna-

nia moj¿eszowego” albo „starozakonnymi” jest b³êdne i nie wy-
trzymuje krytyki, pojmowanej Ÿród³owo. Z wiêkszym prawem -
twierdzi Niemojewski - móg³by nawet chrystjanizm roœciæ pre-
tensje do „starozakonnoœci”, albowiem nie wypaczy³ Dekalogu,
jak to uczynili ¿ydzi. Ale chrystjanizm zachowuj¹c czêœæ dla Sta-
rego Zakonu, opar³ siê na Nowym, ¿ydzi zaœ zachowuj¹c czêœæ
dla Starego Testamentu, oparli siê na talmudzie.

W samym zaœ talmudzie znajduj¹ siê wyraŸne potwierdzenia

faktu, ¿e usuwano Bibliê w cieñ. Rabini uczyli, ¿e s³awny rabbi
Eliezer kaza³ uczniom dzieci swe sadzaæ miêdzy kolana uczo-
nych a nie dawaæ im czytaæ, to znaczy nie dawaæ czytaæ Pisma
(Berachot 28 b). W Baba Mecja 33 a czytamy:

„Rabini uczyli: „kto siê zajmuje Pismem, ten ma coœ, ale nic

szczególnego, ale gdy Miszna, jest to coœ i otrzymuje siê za to na-
grodê”. W Misznie Sanhedryn XI. 3, znajduje siê przepis: „Suro-
wiej (chomer) jest ze s³owami pismoznawców. W Erubin 21 b jest
powiedziane: „licz siê bardziej ze s³owami pismoznawców, ni¿ ze
s³owami Tory”, w Torze s¹ nakazy; zakazy, ate kto przestêpuje s³o-
wa pismoznawców, zas³uguje na œmieræ”. I tu zjawia siê przepis
zdumiewaj¹cy: „Wszystkie Ksiêgi Pisma Œwiêtego kalaj¹ rêce.”

Gdyby ktoœ z ¿ydów zamierza³ wyjaœniæ któr¹kolwiek czêœæ

ksi¹g rabinicznych, mo¿e to uczyniæ, udzielaj¹c b³êdnego wyja-
œnienia, a gdyby tego nie uczyni³, staje siê winnym zdrady.

Ka¿dy winien i musi z³o¿yæ fa³szyw¹ przysiêgê, gdyby goje

chcieli siê dowiedzieæ, czy nasze ksiêgi zawieraj¹ co wzglêdem
nich przeciwnego. Jesteœmy podówczas obowi¹zani stwierdziæ
przysiêg¹, ¿e niema nic przeciwnego.

Ka¿dy goj, który studiuje talmud i ka¿dy ¿yd, który mu

w tem pomaga, winien jest œmierci.

Z powy¿szego wiêc widzieliœmy, ¿e talmud ukrywa przed na-

mi zbrodnicze zamiary ¿ydowskie przeciwko chrzeœcijañstwu.

I jeszcze jedno: ¿e ¿yd fa³szyw¹ przysiêg¹ nawet chroniæ bê-

dzie tajemnicy talmudu.

18

background image

WA¯NOŒCI I ZNACZENIE TALMUDU

Niektórzy s¹dz¹, ¿e ju¿ dziœ, w czasach „postêpu” wielu ¿y-

dów nie obserwuje talmudu. Na wstêpie niniejszej pracy wyka-
zaliœmy ju¿, ¿e jeœli chodzi o stosunek ¿ydów do chrzeœcijan, to
niema postêpu.

Przytoczymy jednak wiele g³osów ¿ydowskich o znaczeniu

i wa¿noœci talmudu.

Pismo ¿ydowskie „Archives israelito” (r. 1865); „Co siê ty-

czy talmudu, to uznajemy jego bezwzglêdn¹ wy¿szoœæ nad Pra-
wem Moj¿esza”.

W procesie w r. 1894 przeciw redaktorowi Rethwischowi

w Hanowerze, rzeczoznawca rabin dr. Groneman zezna³:

„Talmud jest miarodajnem Ÿród³em prawnem ¿ydów i posia-

da jeszcze pe³n¹ sw¹ wartoœæ”.

W r. 1924 w niemieckim piœmie „C. - V. Zeitung” pisa³ rabin

Munk z Berlina:

„W talmudzie zawarte poszczególne twierdzenia i rozstrzygniê-

cia s¹, jako takie, niekoniecznie obowi¹zuj¹ce. Natomiast wska-
zówki, przykazy talmudu, s¹ w ca³ej pe³ni miarodajne i tem samem
obowi¹zuj¹ce naród ¿ydowski po wszystkie czasy i w ka¿dej czê-
œci œwiata do uleg³ego pos³uszeñstwa”.

Ponad najœwiêtszy talmud niema nic wy¿szego (Mizbach

Hazaha bh. c. V).

Równie¿ wy¿szoœæ talmudu podkreœlaj¹ rabini w swoich

upomnieniach do m³odzie¿y: „Syna mój, uwa¿aj wiêcej na s³o-
wa uczonych w piœmie, ni¿ na s³owa Tory.”

Samson Hirsch pisze o talmudzie: „Talmud jest jedynem

Ÿród³em, z którego ¿ydostwo istnieje i jest dusz¹ ¿ywi¹c¹, która
¿ydostwo kszta³tuje i utrzymuje”.

„Kto rozumie talmud, rozumie wszystko” - poucza³ na Litwie

Jozue Mojman swego syna, Salomona, póŸniejszego filozofa.

Postanowienia talmudu s¹ s³owami Boga ¿yj¹cego. Sam Je-

howa zasiêga opinii rabinów na ziemi, gdy chodzi o za³atwienie
wa¿nych spraw na ziemi - rabbi Menahem.

19

background image

Jehowa w niebie oddaje siê studiom talmudu, wykazuj¹c

w ten sposób szacunek dla tej ksiêgi - Tr. Mechilla.

Z powy¿szego widzimy, ¿e talmud obowi¹zuje ca³e ¿ydostwo

i w ca³ym œwiecie. Od najbardziej zamierzch³ych czasów ¿ydo-
stwo wychowuje siê na talmudzie, na nim wzrasta, nim przesi¹-
k³a dusza, umys³, krew i cia³o ¿ydowskie.

Jak cytaty powy¿sze dowodz¹, ¿ydzi wy¿ej stawiaj¹ talmud

nad Pismo Œw. Nad dziesiêcioro przykazañ, nawet ponad Boga
wywy¿sza ¿ydostwo swój talmud, ponad rabinów, bowiem
w g³upiem zaœlepieniu swojem dowodz¹, ¿e Pan Bóg czyta (stu-
diuje) ich talmud i rabinów rad zasiêga. Rabini wiêc, ich zda-
niem, s¹ m¹drzejsi od Boga.

Dlatego na ¿ydów trzeba patrzeæ z punktu widzenia ich talmu-

du. Niemojewski œwietnie zestawia Dziesiêcioro Przykazañ Bo-
¿ych z talmudem, przy ka¿dym przykazaniu przytaczaj¹c odpo-
wiedni ustêp z talmudu.

20

background image

DZIESIÊCIORO PRZYKAZAÑ

II. Nie wzywaj imienia Jehowy, Boga twojego, do fa³szu.
Tymczasem ka¿dy ¿yd mo¿e siê zwolniæ ze œlubu, uczynio-

nego nawet przy zaklêciu siê na Boga Izraela, je¿eli oœwiadczy
trzem specjalnie w tym celu obranym ¿ydom, i¿ chce tego, i je-
¿eli oni trzykrotnie powiedz¹ do niego: „mutter lach” (wolno to-
bie). (Loewe, Schulchan - Aruch I. 247). ¯ydzi mog¹ te¿ pod-
czas przysiêgania odczyniaæ w sercu magiczne przysiêgi, a wo-
bec gojów, celników i rozbójników przysiêgi nie obowi¹zuj¹.

III. Pamiêtaj o dniu szabasu, abyœ go œwiêci³
Tymczasem traktat Erubin szczegó³owo poucza, w jaki spo-

sób mo¿na obchodziæ prawo szabasu, otaczaj¹c miasto lub
okolicê magicznym drutem, zwanym „erub” lub „ejruw”.

IV. Czcij ojca twego i matkê twoj¹.
Kiedy ¿ydowi sprzykrzy³o siê dawaæ na utrzymanie rodzi-

ców, móg³ powiedzieæ: „wszystko, co wam by³oby odemnie
u¿yteczne - jest korban”, czyli ofiar¹ na œwi¹tyniê i wtedy zwol-
niony by³ z tego przykazania.

V. Nie zabijaj.
Wedle Miszny, traktatu Sanhedryn IX. 2. ¯yd ma prawo za-

biæ w³asne dziecko, jeœli s¹dzi, nawet mylnie, ¿e jest niezdolne do
¿ycia. Tak¿e wolno mu bezkarnie zabiæ goja.

VI. Nie cudzo³ó¿.
Ale gojowi mo¿esz porwaæ niewolnicê o „nadobnem wejrze-

niu”, jak uczy Tosefta, Aboda Zara VIII, 5. Cudzo³óstwo z ¿on¹
innowiercy nie jest u ¿ydów karane. (Sanhedryn 52, 6).

VII. Nie kradnij.
Ale je¿eliœ ju¿ ukrad³, podziel siê ze swoim spólnikiem, jak

uczy Choszen Hamiszpat (w 176, art. 12).

VIII. Nie mów fa³szywego œwiadectwa przeciwko bliŸniemu

twemu.

¯yd jako sêdzia obowi¹zany jest braæ sprawê ¿yda przeciw-

ko gojowi, jak uczy Baba Kamma 113 a. ¯yd nie mo¿e œwiad-

21

background image

czyæ w s¹dzie gojowskim na niekorzyœæ ¿yda, ale mo¿e œwiadczyæ
na niekorzyϾ goja. (Choszen Hamiszpat 28, ust. 3 i 4).

IX. Nie po¿¹daj ¿ony bliŸniego twego. Ksiêga Eben Heazer

pozwala ¿ydowi (§ 62, art. 2), poj¹æ jednego dnia tyle ¿on, ile
mu siê podoba. Wed³ug zaœ b. powa¿nego rabina Akiby, ¿yd
mo¿e ka¿dej chwili wrêczyæ swej ¿onie list rozwodowy, je¿eli
znalaz³ sobie kobietê ³adniejsz¹, jak to stwierdza Miszna Gittin
IX. 1. X. Nie po¿¹daj domu bliŸniego twego, ani s³u¿ebnicy, ani
wo³u, ani ¿adnej rzeczy, która jego jest.

Majêtnoœci goja s¹ dla ¿yda, narodu wybranego, jako rzecz

niczyja, a je¿eli pierwszy na nich rêkê po³o¿y, bêd¹ jego na za-
sadzie prawa dawnoœci Chazaka. (Miszna Baba, Batra III. I etc).

Ciekawe te¿ jest, jak ¿ydzi wyobra¿aj¹ sobie P. Boga:
„¯ydzi wyobra¿aj¹ sobie Jehowê w niebie jako wielkiego ra-

bina, który przez trzy godziny dziennie studiuje talmud. Otacza
go kolegium rabinów, z którymi siê naradza.

W ksi¹¿ce „Co my wiemy o ¿ydach” - Niemojewski przyta-

cza niezliczon¹ iloœæ dowodów, jak ¿ydzi w nieuczciwy sposób
w handlu zwalczaj¹ polsk¹ konkurencjê, jak solidaryzuj¹c siê ze
z³odziejstwem czy innymi zbrodniczymi postêpkami swoich
wspó³wyznawców, ¿ydzi bojkotuj¹ Polaków, którzy te dane zbro-
dnie potêpili, jak na najmniejszy odruch oburzenia wszczynaj¹
„gewa³t” na ca³y œwiat, jak ze strony polskiej zowi¹ pogromem,
odbijaj¹c z r¹k policji z³odziei - swoich wspó³wyznawców, jak
w stosunku do nich utrudniaj¹ nale¿yty wymiar sprawiedliwoœci
itd. W koñcu przytacza z pracy S. Rossowa pt. „Kwestja ¿ydow-
ska” dane statystyczne z lat 1876 - 1886, z warszawskiego s¹du
okrêgowego, wyliczaj¹c iloœæ przestêpców ¿ydowskich na 1.000
przestêpców w ogóle:

A wiêc:
Na 1000 przestêpców o przyw³aszczenie i defraudacjê by³o ¿y-

dów 587, na 1000 przestêpców o bandytyzm 652, na 1000 prze-
stêpców o fa³szerstwo i oszustwo 789, na 1000 przestêpców o pa-

22

background image

serstwo 797, na 1000 przestêpców o jawne zabójstwo 111, na
1000 przestêpców o trucicielstwo 824, na 1000 przestêpców
o krzywoprzysiêstwo i fa³szyw¹ denucjacjê 862, na 1000 prze-
stêpców o sztuczne bankructwo 921, na 1000 przestêpców
o podrabianie pieniêdzy 946 ¿ydów.

Nale¿y zwróciæ uwagê, ¿e ówczeœnie na odnoœnym terenie

(10 guberni) by³o 140 ¿ydów na 1000 ogó³u mieszkañców.

Widzimy wiêc z tego, ¿e ka¿dy niemal ¿yd pope³ni³ jak¹œ

zbrodniê.

I dziœ czytaj¹c dok³adnie gazety, widzimy, ¿e ¿ydostwo jest roz-

sadnikiem wszelakiego ³ajdactwa i zbrodni.

Talmud zawiera rozdzielane w ró¿nych traktatach paragrafy

istnego kodeksu z³odziejskiego.

Poznajmy wiêc bli¿ej ten osobliwy „kodeks”.

23

background image

TALMUD - KODEKS

Morderstwo i zabójstwo.

¯yd mo¿e goja zabiæ bezkarnie.
Jeœli (chcia³) zabiæ bydlê, a zabi³ cz³owieka, nie¿yda, (nie¿y-

da wolno zabiæ, gdy¿ ten nie jest cz³owiekiem), talmud bowiem
mówi: „Wy (izraelici), wy moje owce, owce mojego pastwiska,
ludŸmi jesteœcie, wy nazywacie siê ludŸmi, narody œwiata jed-
nak nie nazywaj¹ siê ludŸmi, lecz bydlêtami.

¯yd mo¿e goja bezkarnie zabiæ, a goj ¿yda nie mo¿e.
Je¿eli goj zabi³ goja lub zabi³ ¿yda, to odpowiada, a je¿eli ¿yd

zabi³ goja to nie odpowiada.

S¹d nad zabójc¹ goja pozostawia siê niebu.
Kto zabije goja, wolny jest od s¹du ludzkiego, ten s¹d nad

nim pozostawia siê niebu.

Goj badaj¹cy zakon winien œmierci.
Rabbi Johanan powiedzia³: goj studiuj¹cy zakon winien

œmierci, albowiem jest powiedziane: zakon da³ nam Moj¿esz, ja-
ko spadek (morasza); jest spadkiem dla nas, a nie dla nich.

W niemieckim przek³adzie ks. Pranojtisa „Christianus in Talmuden

Judaeorum” ks. dr. J. Dechat przytacza charakterystyczne orzeczenie
z Dibbre Dawid 37: „Zakomunikowanie coœ nie¿ydowi o naszych
stosunkach religijnych równa siê zabiciu wszystkich ¿ydów, bo
gdyby nie¿ydzi wiedzieli, czego o nich uczymy toby nas pozabijali.”

Donosiciela ¿ydowskiego wolno zamordowaæ.

Zdrajcê mo¿na sprz¹tn¹æ podstêpnie.

Je¿eli nie ma w¹tpliwoœci, ¿e ktoœ trzykrotnie zdradzi³ ¿ydów,

lub sta³ siê przyczyn¹, ¿e ich pieni¹dze (!) przesz³y do akumów,
staraæ siê nale¿y o sposób i radê mêdrcy, by go sprz¹tn¹æ.

Koszty sprz¹tniêcia zdrajcy ¿ydowskiego.
Na koszty, które ponios³a gmina celem usuniêcia zdrajcy,

musi ³o¿yæ ka¿dy.

24

background image

Topienie ludzi niebezpiecznych dla ¿ydów.
Heretyków, zdrajców i odstêpców nale¿y str¹caæ (do studni)

a nie wyci¹gaæ.

Sprz¹tanie niedowiarków ¿ydowskich.
Niedowiarków (apikorsim - epikurejczyków) Izraela, tych

mianowicie, co odpadli do kultu akumów, co grzesz¹ przez zu-
chwa³oœæ, tak¿e tych którzy spo¿ywaj¹ miêso padliny i ubieraj¹
siê niecnie, jako ¿e s¹ to prawdziwi epikurejczycy, tak¿e tych,
którzy nie uznaj¹ Tory i proroków wszystkich tych trzeba zabi-
jaæ, kto ma w³adzê zabiæ ich, niech zabija jawnie, mieczem, jeœli
nie, to niechaj siêga do podstêpów, a¿ zgin¹.

Z³odziejstwo

Majêtnoœci gojów s¹ rzecz¹ niczyj¹.
Majêtnoœci gojów s¹ jak pustynia, kto je zaj¹³ niech je zdo-

bywa.

¯ydzi nawet kupuj¹c majêtnoœci gojów, rozumiej¹, ¿e je „wy-

zwalaj¹”, „ratuj¹” z r¹k gojowskich. Rabini ucz¹, ¿e je¿eli ¿yd
wetkn¹³ tylko rydel w ziemiê goja, ju¿ siê sta³ panem ca³oœci.

Dwór goja - dworem ¿yda.
Na dwór goja patrzy siê jak na zagrodê dla byd³a, wolno

(w szabas) przenosiæ do dworu i z dworu do domu, te¿ jeœli
w owym dworze mieszka jeden ¿yd, to on odpowiada, i¿ prze-
nosiæ rzeczy nie wolno, albowiem dwór uwa¿a siê jakoby za je-
go w³asnoœæ.

Powtórne œci¹ganie d³ugów zap³aconych.
Nie wolno dla chwa³y bo¿ej p³aciæ gojowi nale¿noœci, o któ-

rej zapomnia³.

Korzystanie z omy³ek nie¿yda.
Je¿eli ¿yd obiera pieni¹dze od nie¿yda przez ¿yda pos³añca,

a nie¿yd siê omyli³ i da³ za du¿o, zwy¿ka nale¿y do ¿yda pos³añ-
ca, chyba, ¿e tego nie zauwa¿y³, bo w takim razie nale¿y do te-
go, kto go wys³a³.

Nie wolno korzystaæ z takiej omy³ki ¿yda; je¿eli ¿yd otrzyma³

25

background image

za du¿o od bliŸniego, to musi nadwy¿kê zwróciæ bez ¿¹dania
drugiej strony, skoro tylko zachodzi prawdopodobieñstwo
omy³ko.

Goja wolno okraœæ byle nie zmiarkowa³.
Nie¿yda wolno bezpoœrednio okraœæ tj. Oszukaæ go, w ra-

chunku itp. byle tylko nie zmiarkowa³, gdy¿ imiê bo¿e mog³oby
byæ zniewa¿one.

Dzielenie siê kradzie¿¹.
Je¿eli jeden spólnik ¿ydowski coœ ukrad³ lub zrabowa³, to

musi siê z drugim spólnikiem podzieliæ. Szkodê ponosi sam.
Ale je¿eli szkoda przysz³a dopiero po podziale, to ponosz¹ j¹
obaj. Tak samo rzecz siê ma, je¿eli jeden ze spólników kupi³ kra-
dzione.

Podmawianie do kradzie¿y nie jest przestêpstwem

Z³odziej ¿ydowski jest czysty, gojowski nieczysty

Zguby gojowskiej bezwarunkowo nie wolno odda-

waæ, chyba, ¿e chodzi o poprawê opinii ¿ydowskiej

Mo¿na spadkobiercom nie¿yda, d³ugu, o którym nie

wiedz¹ nie oddawaæ

Je¿eli nie¿yd, któremu ¿yd by³ d³u¿ny, umar³, a spadkobier-

cy jego o tym d³ugu nie wiedz¹, ¿yd p³aciæ nie potrzebuje.

Ciekawe te¿ jest, ¿e choæby goj da³ siê obrzezaæ i przeszed³

na wiarê ¿ydowsk¹, dzieci jego nie zyska³yby na tem nic, gdy¿:

¯yd nie zwraca d³ugu spadkobiercom ¿ydowskim

Je¿eli ¿yd zaci¹gn¹³ d³ug u prozeity, którego dzieci wraz

z nim przesz³y na wiarê ¿ydowsk¹, a prozeita umrze, ¿yd nie jest
obowi¹zany zwracaæ d³ugu jego dzieciom; je¿eli to uczyni, czyn
taki nie podoba siê mêdrcom, gdy¿ ci¹¿a i narodzenie dzieci nie
by³y œwiête, chyba, ze prozeita przeszed³ na wiarê ¿ydowsk¹
przed narodzeniem siê dzieci.

26

background image

Przedmiot znaleziony przez ¿ydówkê

Przedmiot znaleziony przez ¿ydówkê jest w³asnoœci¹ jej mê¿a.

Oszustwo

Nie¿yda wolno podejœæ.
Pomoc w oszustwie.
Je¿eli nie¿yd za³atwia jakiœ interes z ¿ydem, a podejdzie drugi

¿yd i pomo¿e mu oszukaæ goja na miarze, iloœci lub wadze, to tam-
ten musi podzieliæ siê zyskiem w ten sposób osi¹gniêtym z ¿ydem.

Nie wolno gojowi powiedzieæ, ¿e kupi³ u ¿yda za drogo.
Je¿eli ktoœ sprzeda³ coœ nie¿ydowi, a ¿yd mu powie, ¿e kupi³

za drogo, to jest zdrajc¹ i musi szkodê st¹d powsta³¹ nagrodziæ.

¯yd zad³u¿ony mo¿e uciekaæ.
Wy³udzanie od spadkobierców.
Nie jest skalaniem imienia (Szem - imiê bo¿e), gdy np. (¿yd)

powie do spadkobiercy: da³em ojcu twemu, a on umar³, byle goj
nie zmiarkowa³, ¿e ³¿e.

Goja mo¿na oszukiwaæ za pomoc¹ jêzyka hebrajskiego.
¯yd nie mo¿e udzielaæ informacyj w³adzy gojowskiej o

stronie maj¹tkowej ¿yda.

¯yd mo¿e udawaæ, ¿e nie jest ¿ydem.
Wprawdzie ¿adnemu ¿ydowi nie wolno powiedzieæ, ¿e ¿y-

dem nie jest, ale mo¿e wyra¿aæ siê dwuznacznie, i¿by nie¿yd
myœla³, ¿e ¿yd nie jest ¿ydem, gdy ¿yd równoczeœnie myœli so-
bie co innego.

Krzywoprzysiêstwo

przysiêga bez znaczenia.
Kto przysi¹g³ wobec gojów, rozbójników i celników, nie od-

powiada.

Uroczyste ³amanie przysi¹g i rytualne zrywanie œlubów

Legalizacja wiaro³omstwa.
Celem uniewa¿nienia œlubów, przysi¹g i obietnic, ¿yd udaje

siê do rabina, a gdy go niema, zaprasza trzech innych ¿ydów,

27

background image

powiada im, ¿e ¿a³uje, i¿ to uczyni³ i uniewa¿nia, oni zaœ mówi¹
do niego trzy razy: „mutter lach” tj. „wolno tobie”.

Zerwanie przysi¹g i œlubów przysz³ych.
¯ydzi maj¹ dwie formy legalnego wiaro³omstwa; najpierw

mog¹ ka¿dej chwili w ci¹gu roku zrywaæ zobowi¹zania wieczy-
ste, zachowawszy pewne formalnoœci, nastêpnie w bo¿nicy
odrzekaj¹ siê tych, do których siê w ci¹gu roku nastêpnego zo-
bowi¹zuj¹.

Handel zgni³emi jajami i padlin¹

Je¿eli ktoœ sprzedaje jaja, a by³y zgni³e, to sprzeda¿ jest nie-

wa¿na: ale teraz panuje inny zwyczaj, a zwyczaj znosi prawo.

Fa³szowanie pieniêdzy

Je¿eli ¿yd jaki fa³szuje monety w mieœcie, w którym rz¹d to

zakaza³ i nale¿y siê obawiaæ, ¿e mo¿e to wszystko ¿ydów nara-
ziæ na nieprzyjemnoœci, to nale¿y owego ¿yda przestrzec. Prze-
strzega s¹d ¿ydowski. A dopiero wtedy, gdy ¿yd na to nie zwra-
ca uwagi, mo¿na go wydaæ w³adzy i z³o¿yæ zapewnienie, ¿e to
tylko ten jeden ¿yd tem siê trudni³, ale inni nie.

Z tego wiêc wynika, ¿e je¿eli fa³szowanie pieniêdzy przez da-

nego ¿yda, nie narazi innych jego wspó³wyznawców na nieprzy-
jemnoœci, to talmud nie nakazuje go ani przestrzegaæ, ani wy-
daæ w³adzom.

Przemytnictwo.

Je¿eli ¿yd nie dzier¿awi c³a, tylko c³o pobiera jako urzêdnik,

to wedle niektórych rabinów nie powinien przeszkadzaæ tym ¿y-
dom, którzy chc¹ obejœæ, chyba, ¿e siê bardzo boi.

Malwersacje podatkowe.

Szanta¿, terroryzowanie tych, którzy siê zwracaj¹

po wymiar sprawiedliwoœci, jak oszukiwaæ s¹dy

krajowe, a gojów w s¹dach ¿ydowskich.

Za zwrócenie siê do s¹du nie¿ydowskiego grozi kl¹twa.

28

background image

Grozi miano zdrajcy temu, kto siê zwróci³ do s¹du nie¿y-

dowskiego.

¯yd nie mo¿e œwiadczyæ przeciw ¿ydowi na rzecz goja.
Sêdzia ¿ydowski ma braæ stronê ¿yda przeciw gojowi.

Stosunek do w³adzy

W³adza jest herezj¹ i bêdzie siedzia³a w piekle.
W³adza jest osielstwem, lecz trzeba j¹ zrêcznie wprzêgaæ

do swych celów.

¯ydostwo w³adzê nie¿ydowsk¹ wprowadza w b³¹d, oszuku-

je, pochlebstwem zyskuje jej zaufanie, która powierza mu nawet
s¹dzenie. W g³êbi duszy zaœ ¿yd w³adzê nie¿ydowsk¹ nazywa
osielstwem, gdy¿ wed³ug ksi¹g ¿ydowskich goje s¹ zwierzêtami
albo os³ami.

Trucie inwentarza

Ucz¹, ¿e je¿eli ktoœ cudzemu byd³u poda truciznê, jest wol-

ny wobec s¹du ludzkiego i s¹dzony bêdzie tylko s¹dem nieba.

29

background image

KAHA£ - CHAZAKA

W Baba Batra 54 b. czytamy, ¿e majêtnoœci gojów s¹ jako

pustynia, kto je zaj¹³, niech je zdobywa.

Na powy¿szym oparty jest ca³y stosunek ¿ydów do nie¿y-

dów. Miêdzy innymi w tym kierunku w³aœnie dzia³aj¹ kaha³y ¿y-
dowskie, o których ju¿ wy¿ej wspomnieliœmy.

Dzia³alnoœæ kaha³ów u³atwia ¿ydom tzw. chazakê, czyli reali-

zowanie prawa rozporz¹dzalnoœci majêtnoœciami gojów.

Ale zatrzymajmy siê nieco d³u¿ej nad kaha³ami.
Historia ich powstania siêga jeszcze czasów rzymskich.
Za panowania Wespezjana, Rabbi Johanan Ben Zahai w mieœcie

Jamna za³o¿y³ szko³ê ¿ydowsk¹, która jest zacz¹tkiem organizacji
gmin ¿ydowskich i kaha³u. Jak widzimy wiêc, organizacjê swoj¹ ¿y-
dostwo ukry³o pod p³aszczykiem nauki. Przedstawiciele tej szko³y-
organizacji nosili tytu³y uczonych mê¿ów, jako to: Tana - czyli studiu-
j¹cego, Haham - mêdrca, Sofer - bibliotekarza, Amore - t³umacza itd.

Tak¹ formê „uczon¹” organizacja ¿ydowska zachowa³a a¿ do

czasów, kiedy w g³ównych oœrodkach ¿ycia ¿ydowskiego na
wygnaniu, znajduj¹cych siê w krajach babiloñskich, nie rozwi-
nê³a siê chor¹giew nowego zdobywcy z Arabii, fundatora maho-
metañskiego pañstwa.

W pracy i ¿yciu kaha³u przyjmuje udzia³ rabin, lecz jednak

nie ma prawa mieszaæ siê do rozporz¹dzeñ kaha³u. Ale je¿eli
który z cz³onków kaha³u zwraca siê do rabina o interwencjê
w sprawie jakiegoœ zarz¹dzenia kaha³u, rabin obowi¹zany jest
trzymaæ stronê protestuj¹cego, a spór m¹drze zakoñczyæ.

Kaha³ w za³atwianiu spraw pieniê¿nych jest nieomylnym, ra-

bin wiêc nie ma prawa zmieniaæ jego wyroku ani na jotê.

Po zapoznaniu siê w ogólnym i krótkim zarysie z histori¹ po-

wstania organizacji ¿ydowskiej, zwanej kaha³ami, przejdziemy
do ich znaczenia, roli i dzia³ania w naszem ¿yciu, w ¿yciu pol-
skiem. Kaha³y bowiem za g³ówny cel maj¹ u³atwianie ¿ydom
eksploatacjê gojów.

30

background image

Na wstêpie niniejszego rozdzia³u zacytowaliœmy odpowiedni

ustêp z talmudu, który g³osi, ¿e:

Majêtnoœæ, nale¿¹ca nie do ¿ydów, uwa¿ana jest przez nich

za to samo, co pustynia, czyli step wolny. Z tego za³o¿enia wy-
chodz¹c kaha³ uwa¿a w³asnoœæ gojów za swoj¹, któr¹ sprzeda-
je czêœciami mieszkañców ¿ydowskim danej miejscowoœci.

Ka¿dy kaha³ w swym obrêbie sprzedaje jako swym wiernym

poddanym, ¿ydom, cz¹stkami prawo eksploatowania w³asnoœci
i osób nie¿ydowskich.

Sprzedaje wiêc kaha³ ¿ydowi np. dom, który wed³ug wszel-

kich praw hipotecznych danego kraju, stanowi w³asnoœæ chrze-
œcijanina. Wygl¹da to w ten sposób:

Po op³aceniu siê kaha³owi za taki akt kupna ¿yd naby³ na ma-

jêtnoœæ chrzeœcijanina, wskutek czego ma on wy³¹cznie prawo
i to bez wspó³zawodnictwa innych ¿ydów staraæ siê zaw³adn¹æ
t¹ majêtnoœci¹, i to jak w kahalnym akcie sprzeda¿y jest wymie-
nione „jakimkolwiek sposobem”. Nabywca ma prawo jedynie -
naj¹æ majêtnoœæ od w³aœciciela prawdziwego, prowadziæ w niej
handel, po¿yczaæ w³aœcicielowi pieni¹dze na lichwê, równie¿
i lokatorom tej¿e majêtnoœci, byæ lokatorem tak w³aœciciela jak
i lokatorów jego majêtnoœci.

Kaha³ mo¿e te¿ sprzedaæ ¿ydowi prawo eksploatacji goja,

który nie posiada maj¹tku nieruchomego. Nazywa to siê mozo-
pije, czyli zniszczenie chrzeœcijanina.

Teœæ tego ich prawa jest nastêpuj¹ca:
Je¿eli cz³owiek ¿ydowskiego pochodzenia posiada prawo

wyzyskiwania nie¿yda, to zabrania siê wtedy wszystkim innym
¿ydom wchodziæ w jakiekolwiek b¹dŸ stosunki z przeznaczonym
do wyzyskiwania chrzeœcijaninem. Ten ¿yd tylko, który kupi³
prawo wyzyskiwania od kaha³u, mo¿e mu wypo¿yczaæ pieni¹dze
na lichwê, nasy³aæ innych ¿ydów na oszukanie go rozmaitemi
sposobami, s³owem obedrzeæ go i pogr¹¿yæ w nêdzy, bo ka¿da
osobistoœæ nie¿ydowska jest Hefker (wolny) i kto wczeœniej ni¹
zaw³adnie, do tego ona nale¿eæ musi.

31

background image

Jak to zaznaczyliœmy, dane powy¿sze zaczerpnêliœmy z ksi¹¿-

ki Brafmana pt. „¯ydzi i Kaha³y”.

„Chajzówka” - stanowi eksploatacjê ziemi przez ¿ydów na za-

sadzie podzia³u w³aœcicieli ziemskich miêdzy ¿ydów, handluj¹cych
produktami rolnemi. ¯yd handlarz otrzymuje przydzia³ swych „go-
jów” i staje siê on niepodzieln¹ w³asnoœci¹ takiego kupca czy po-
œrednika. Wszelkie wykroczenia przeciw podzia³owi, wynikaj¹ce-
mu z chajzówki s¹ s¹dzone przez wewnêtrzne s¹dy ¿ydowskie, ka-
halne czy rabinackie i podlegaj¹ powa¿nym sankcjom karnym
w postaci wysokich grzywien, odszkodowañ itd. W ten sposób
¿ydzi uregulowali zagadnienie konkurencji miêdzy sob¹, wyklu-
czaj¹c j¹ po prostu. Odwrotnie ka¿dy zbo¿owiec - Polak, któryby
usi³owa³ konkurowaæ z chajzówk¹, ulegnie najostrzejszym repre-
sjom, koñcz¹cym siê zazwyczaj upadkiem firmy, spowodowa-
nym przez handel ¿ydowski. Chajzówka oddaje ch³opów i zie-
mian polskich w zupe³n¹ zale¿noœæ od handlu ¿ydowskiego.

Rzecz prosta, nie pomagaj¹ca tu i tzw. gie³dy zbo¿owe. Np. lu-

belska gie³da zbo¿owo-towarowa, obejmuj¹ca równie¿ Wo³yñ, na
86 cz³onków w r. 1934 liczy³a 49 firm ¿ydowskich, nie licz¹c kilku
innych, ukrywaj¹cych siê pod anonimowemi nazwami. Resztê sta-
nowi³y instytucje pañstwowe, na ogó³ nie bior¹ce udzia³u w obro-
tach gie³dowych, trochê ziemiañstwa, raczej dla dekoracji i kilkana-
œcie firm handlowych polskich, prywatnych, z których jednak - jak
nas poinformowano, zaledwie dwie obraca³y powa¿niejszymi kon-
tyngentami na gie³dzie.

Gorzej jeszcze przedstawia siê sytuacja w oddziale wo³yñskim

(Równe) gie³dy. Na 104 cz³onków tego oddzia³u 56 firm jest ¿ydow-
skich z nazwisk w³aœcicieli, z gór¹ 20 ¿ydowskich w³aœcicieli kryje siê
pod anonimowemi nazwami. Polskich firm prywatnych naliczyæ mo-
¿na zaledwie oko³o 10, resztê cz³onków stanowi¹ instytucje pañstwo-
we, samorz¹dowe, nie zajmuj¹ce siê handlem i trochê ziemiañstwa.

W nies³ychany sposób za¿ydzone s¹ w³adze gie³dy.
W radzie gie³dy przewa¿aj¹ nieznacznie Polacy, w biurze

gie³dy na stanowiskach p³atnych i to najlepiej - siedz¹ ¿ydzi.

32

background image

Dyrektorem jest dr. Hollenberg, ¿yd, równoczeœnie wicedy-

rektor Izby Przemys³owo-Handlowej w Lublinie, radc¹ pra-
wnym ¿yd, adw. Bier, sekretarzem s¹du rozjemczego jest ¿yd,
mgr Adolf Sztajnhammer, jeden z maklerów jest równie¿ ¿ydem.
W oddziale rówieñskim dyrektorem jest ¿yd, dr Hollenberg, ma-
klerem równie¿ ¿yd. Komitet gospodarczy oddzia³u w wiêkszo-
œci ¿ydowski, s¹d rozjemczy wybitnie za¿ydzony.

W ten sposób uda³o siê ¿ydom zagarn¹æ ca³y handel ziemio-

p³odami w swe rêce. Na 21 218 537 z³ obrotów, dokonywanych
na gie³dzie w Lublinie, z gór¹ 20 milionów z³otych przypada na
obroty ¿ydowskie, a prawie na 27 milionów z³otych obrotów
w dziale rówieñskim, z gór¹ 25 milionów z³otych przypada na
obroty ¿ydowskie. Rozmiary zysków trzeba okreœlaæ pod k¹tem
widzenia specyficznie ¿ydowskiego sposobu handlu i cen, ofia-
rowanych przez pachciarzy i poœredników ¿ydowskich rolni-
kom, zw³aszcza drobnym i trzeba je uznaæ za bardzo wysokie.

Jak wiadomi, ludnoœæ rdzennie polska wed³ug spisu z r. 1931

wynosi w województwie lubelskim 82,4 proc. A w wojewódz-
twie wo³yñskim 38 proc. ludnoœci, która bezma³a w 100 pro-
centach uzale¿niona jest gospodarczo od znanego z umiejêtno-
œci bezlitosnego wyzysku ¿ydostwa.

Na podstawie powy¿szego ³atwo zrozumieæ powód niskich

cen p³odów rolnych. ¯ydostwo je celowo obni¿a.

„- Praca na roli jest wyjœciem z sytuacji op³akanej. Je¿eli siê

weŸmie pod uwagê, ¿e ziemia obecnie jest tania, ¿e od ca³ych
pokoleñ nie by³o takiej tanioœci ziemi, jak obecnie, to oka¿e siê,
¿e obecnie nadszed³ w³aœciwy czas, aby osiedliæ ¿ydów na roli
i to w³aœnie w Polsce”.

I niestety wielu Polaków sprzedaje ziemiê ¿ydom.
Na Wo³yniu w dwóch powiatach w³asnoœæ polska spad³a

w ci¹gu 15 lat rz¹dów polskich ze 134 680 ha na 89.672 ha,
a wiêc zmniejszy³a siê o 45.008 ha. Natomiast w³asnoœæ ¿ydow-
ska wzros³a z 6.540 ha na 26.930 ha, czyli o 20.390 ha. W chwi-
li obecnej, wœród rówieñskiego i kostopolskiego ziemiañstwa

33

background image

¿ydzi stanowi¹ ju¿ 22 proc. wobec 72 proc. w³asnoœci polskiej
i 6 proc. w³asnoœci rosyjskiej. Czyli, ¿e w³asnoœæ ziemiañska
polska ma siê tam do ¿ydowskiej mniej wiêcej, 3:1 a tymczasem
jeszcze 15 lat temu mia³a siê, jak 22:1.

Z Wileñszczyzny nadchodz¹ wieœci o coraz czêstszych wypad-

kach wykupywania ziemi polskiej przez ¿ydów. Zrazu nabywcami by-
li tylko bogaci dorobkiewicze ¿ydowscy, którym zachcia³o siê zostaæ
ziemianami. Obecnie kasy bezprocentowe maj¹ wspomagaæ handel
i rzemios³o ¿ydowskie, rozszerzaj¹ sw¹ dzia³alnoœæ na skup ziemi.

W dniu 31 grudnia 1936 r. donosi³ Goniec Warszawski

z Wilna: Chowa Komur i jej córka Fajga, posiada³y ma³y kawa-
³ek ziemi, który niedawno sprzeda³y chrzeœcijaninowi Jakubow-
skiemu, wbrew ostrze¿eniom miejscowego rabina.

Kiedy Jakubowski zbudowa³ na tej parceli dom i za³o¿y³ skle-

pik, na zebraniu gminy ¿ydowskiej Drui postanowiono obie ¿y-
dówki ukaraæ przez publiczne hajrem t.j. wyklêcie w domach mo-
dlitwy. Rabin wystosowa³ wezwanie do ludnoœci ¿ydowskiej, aby
wystêpowa³a wszelkimi sposobami przeciwko obu ¿ydówkom.

Ostatecznie postanowiono, ¿e obie winowajczynie bêd¹ pocho-

wane na kirkucie pod murem w miejscu, gdzie chowa siê z³odziei.

Czy nie powinniœmy postêpowaæ w podobny sposób w sto-

sunku do Polaków-zdrajców, sprzedaj¹cych ¿ydom nierucho-
moœci lub kupuj¹cych cokolwiek u ¿ydów?

Z powy¿szego widzimy wiêc, i¿ ¿ycie, rzeczywistoœæ nasza

potwierdza w ca³ej rozci¹g³oœci istnienie i takie a nie inne dzia-
³anie kaha³ów w Polsce.

Rzecz prosta, rola kaha³ów nie ogranicza siê bynajmniej na

rozdzielaniu w³asnoœci gojów wœród ¿ydów.

Kaha³y pilnie œledz¹ bieg ¿ycia i w ka¿dej potrzebie powo³u-

j¹ ¿ydostwo do odpowiedniego dzia³ania.

Jednem s³owem ¿ydostwo przez swoj¹ organizacjê, spoi-

stoœæ, solidarnoœæ i karnoœæ stanowi pañstwo w pañstwie, pod-
porz¹dkowuje siê w³asnemu rz¹dowi i ustawom, lekcewa¿¹c
rz¹dy i prawa kraju, który zamieszkuje.

34

background image

OBYCZAJE I PRZES¥DY

¯YDOWSKIE

Obrzezanie

Ka¿de dziecko ¿ydowskie p³ci mêskiej musi byæ obrzezane

ósmego dnia po narodzeniu. Aktu obrzezania dokonywa spe-
cjalny obrzezywacz (mohel) przy pomocy dwóch innych, którzy
zw¹ siê perea i mecyc.

Mohel operuje no¿em obosiecznym, albo u ¿ydów prawowier-

nych ostrym g³adzikiem rytualnym, co dowodzi, ¿e obrz¹dek ten
siêga jeszcze epoki przedhistorycznej kamienia g³adzonego. Obrze-
zanie na cmentarzu dziecka martwego musi byæ dokonywane tylko
takim g³adzikiem. Perea operuje paznokciem u wielkiego palca,
specjalnie w tym celu wyhodowanym. Dowodzi to, ¿e obrz¹dek ten
pochodzi z czasów jeszcze dawniejszych, kiedy jedynem narzê-
dziem cz³owieka by³y tylko rêce. Mecyc zaœ operuje ustami.

Mohel naci¹ga napletek niemowlêcia, wsadza miêdzy zêby

grzebienia i tnie, rzucaj¹c go na piasek, trzymany w specjalnej
misie, zastêpuj¹cej piasek pustyni albo stepu. Perea na zranio-
nym w ten sposób cz³onku niemowlêcia dokonywa operacji naj-
boleœniejszej, zwanej „priak”, „obna¿anie”, gdy¿ paznokciem
obdziera doko³a cz³onka skórkê. Mecyc zaœ bierze zraniony
cz³onek w usta i ranê wysysa, zasypuj¹c proszkiem.

Podczas aktu obrzezania ustawia siê fotel - tron dla asystu-

j¹cego ceremonji proroka Eljasza, zapala siê funtow¹ œwiecê
woskow¹ na czeœæ noworodka i dwanaœcie œwieczek na czeœæ
dwunastu pokoleñ Izraela, oznaczaj¹cych zarazem dwanaœcie
œwiate³ zodjaku, wed³ug talmudystów „priak” czyli „obna¿enie”
cz³onka paznokciem, stoi w zwi¹zku z liczb¹ 365, gdy¿ taka jest
wartoœæ liczbowa wyrazu „priak”. Dla kantora przygotowuje siê
kubek z winem. Kubek ten winien mieæ dwanaœcie kantów. Kan-
tor zag³usza wrzask dziecka psalmem XX (XIX): „Niechaj ciê
wys³ucha Pan w dniu utrapienia”.

35

background image

Mohel wyssawszy krwawi¹cy cz³onek, wyssan¹ krew splu-

wa do kieliszka z winem, potem macza palec w owem winie
i dwa lub trzy razy wk³ada do ust noworodka, tak¿e matce jego
daj¹ nieco do wypicia tego wina.

WyobraŸmy sobie, ¿e taki obrzezywacz jest chory na gruŸli-

cê czy syfilis, a ³atwo sobie wyobraziæ szkodliwoœæ obrzezania.

Ale jednoczeœnie ¿ydostwo czêstokroæ zarzuca „zacofanie”,

„zaœniedzia³oœæ” katolicyzmowi, a sami praktykuj¹ obrzêdy
z czasów przedhistorycznych.

Ze wzglêdów higieniczno-zdrowotnych, w imiê kultury i cy-

wilizacji nale¿y siê domagaæ od naszych w³adz, aby zabroni³y
stosowania obrzezania.

Maglowanie trupów

Ka¿dy ¿yd umieraj¹c, ma „stan¹æ czysty przed Panem”, w tym

celu zw³oki ¿yda oczyszcza siê rytualnie. A wiêc z cia³a wyciska
siê odchody, wlewa siê trupowi do ust wody i znów siê cia³o wy-
ciska, póki z kiszki odchodowej nie wyjdzie „czysta woda”.

Mikwa

Ka¿da dziewczyna i niewiasta ¿ydowska, bêd¹ca „nidda”, musi

po minionej menstruacji jako rytualnie nieczysta (Lewit. XII. 2-7; XV.
19-33) udaæ siê do mikwy, czyli oczyszczaj¹cej k¹pieli rytualnej.

Mikwa czêsto znajduje siê w ciemnych, s³abo oœwietlonych

suterenach. Dziewczyna rozbiera siê, ¿ydówka zwana „negel-
sznejderke”, obcina jej paznokcie, a tak¿e zdrapuje z niej wszel-
kie strupy, je¿eli je ma, bo gdyby woda choæ w jednym miejscu
nie dosta³a siê do cia³a, k¹piel by³aby niewa¿na.

Basen z wod¹, przeznaczon¹ do rytualnego zanurzania, musi mieæ

czterdzieœci miar wody, czyli wed³ug œcis³ego obliczenia rabinów 44118
1/2 pojemnoœci wielkiego palca. Powierzchnia jego górna wynosi trzy
³okcie kwadratowe, spód ³okieæ kwadratowy, a wysokoœæ trzy ³okcie.

Woda powinna byæ bie¿¹ca, ale ¿e o tak¹ trudno, to urz¹dza

siê basen w ten sposób, ¿e nieco wody wcieka i wycieka. To te¿
wodê w takim basenie zmienia siê raz na miesi¹c lub rzadziej.

36

background image

Dziewczyna schodzi po stopniach do mikwy, wedle przepisu

zm¹ca wodê, odmawia odpowiedni¹ modlitwê i zanurza siê tak,
aby nad g³ow¹ nie by³o widaæ ani jednego w³oska. Zanurzanie
trwa tak d³ugo, póki inna ¿ydówka zwana „tukerke” nie zawo³a
„koszer”. Zanurzanie powtarza siê trzykrotnie. W tej samej wo-
dzie te¿ wyp³ukuje usta. Po niej schodzi do wody druga, trzecia,
dziesi¹ta, setna.

Je¿eli ¿ydówka wracaj¹c z mikwy, natknie siê na goja lub in-

ne nieczyste zwierzê, strefi³a siê i musi wracaæ do mikwy, celem
ponownego zanurzenia siê. Powinny te¿ utrzymywaæ w tajemni-
cy swoje wêdrówki do mikwy, inaczej wedle nauki rabinów bê-
d¹ uwa¿ane za byd³o.

Mówi o tem wyraŸnie talmud: „Gdyby ¿ydówka, wyszed³szy

z rytualnej k¹pieli (mikwa), upad³a na brudne zwierzê albo na
goja, winna wróciæ i dope³niæ nowej k¹pieli, bo uwa¿ana jest za
nieczyst¹. (Szulchen Aruch, Jore Dea. Z. A.).

Ofiara koguta i kury

Wskutek zburzenia œwi¹tyni jerozolimskiej w r. 70 po Chr.

usta³y ofiary ze zwierz¹t.

Ale zachowa³a siê dot¹d ofiara koguta przez mê¿czyzn a kury

przez kobiety. Rano, w wilijê dnia s¹dnego, ¿yd chwyta koguta za
nogi i dokonywa obrz¹dku „koppores”, czyli okrêcania koguta
nad g³ow¹. Czyni to trzykrotnie i jednoczeœnie odmawia nastêpu-
j¹c¹ modlitwê: „Kogut idzie na œmieræ, a ja na ¿ywot d³ugi i b³o-
gos³awiony”. Nastêpnie chwyta koguta za g³owê i ciska o ziemiê.
To samo czyni ¿ydówka z kur¹.

Nad dzieæmi zakrêcaj¹ kurê lub koguta starsi. Nad kobiet¹

ciê¿arn¹ zakrêca siê koguta i kurê, poniewa¿ niewiadomo czy
urodzi ch³opca czy dziewczynkê. Potem zarzyna siê ptaki. Zja-
daj¹ je ci, których grzechy na nie przesz³y.

Wytrz¹sanie grzechów nad wod¹.

W okresie ¿ydowskiego Nowego Roku, czyli „strasznych

dni”.

37

background image

W Rokosz ha-szana udaj¹ siê t³umnie nad rzekê, stoj¹c

u brzegu, recytuj¹ wersety Micheaszowe VII 18-19: „Który¿ Bóg
podobny tobie, co oddalasz nieprawoϾ i mijasz grzech ostat-
ków dziedzictwa swego? Nie rozpuœci wiêcej zapalczywoœci
swojej, bo chc¹cy w mi³osierdziu jest. Wróci siê, a zlituje nad
nami; z³o¿y nieprawoœci nasze i wrzuci do g³êbokoœci morskiej
wszystkie grzechy nasze” - wytrz¹saj¹ wtedy na wodê bie¿¹c¹
wszystkie swoje kieszenie.

Skakanie do ksiê¿yca

Gdy ksiê¿yc ma ju¿ dni siedem, ¿ydzi t³umnie wychodz¹

w nocy na ulice, place lub pola i dokonywuj¹ obrz¹dku „Birchat
halbanach”, czyli odmawiania benedykcji nad „bia³ym” „laban”,
czyli ksiê¿ycem. ¯yd staje, przyk³ada stopê do stopy, patrzy na
ksiê¿yc i odmawia po hebrajsku modlitwê.

Tu ¿yd skacze trzy razy w górê, trzymaj¹c wci¹¿ stopê przy

stopie.

„Jako ja do ciebie podskakujê, a siêgn¹æ ciê nie mogê, tak

niechaj mnie dotkn¹æ nie mo¿e ¿aden nieprzyjaciel, ani te¿ wy-
rz¹dziæ szkody”.

Powtarza to trzykrotnie bez podskakiwania a nastêpnie mówi:
„Szolem-Alechem” - „Alechem-Szolem”, to jest „Pokój z to-

b¹” - „Z tob¹ pokój”.

Ubój rytualny

Barbarzyñstwo to, w ostatnich czasach, poruszy³o ca³¹ opiniê

polsk¹, bowiem stanowi ono ohydê plami¹c¹ dobr¹ opiniê Polski,
która pozwala w granicach swoich stosowaæ coœ podobnego.

W broszurze niniejszej, niestety, nie mamy tyle miejsca, ¿e-

by wyczerpuj¹co omówiæ tê kwestiê. Chcemy tu bowiem zapo-
znaæ Czytelnika w ogóle z przes¹dami ¿ydowskimi.

Bli¿ej interesuj¹cych siê kwesti¹ uboju rytualnego, kieruje-

my do œwiêtej broszury ks. dr St. Trzeciaka pt. „Ubój rytualny
w œwietle biblii i talmudu”, z której przytoczymy jedynie prze-
bieg uboju rytualnego.

38

background image

ród³em przepisów o uboju rytualnym jest obawa, by nie

jeœæ miêsa zwierzêcia, z którego nie wypuszczono wszystkiej
krwi do ostatniej kropli. Dlatego te¿ zadaje siê zwierzêciu trud-
ne do wypowiedzenia mêki, przed³u¿a siê jego dogorywanie od
15 do 20 minut przy pe³nej œwiadomoœci œmierci.

Z jak¹ te¿ niewymown¹ boleœci¹ i lêkiem idzie zwierzê na

stracenie, œwiadczy jego p³acz, ³zy z ócz mu spadaj¹ jak groch.
Zwierzêta czuj¹ zapach krwi, p³osz¹ siê, oszo³omione chc¹ ucie-
kaæ, tymczasem uganiacze bij¹ niemi³osiernie, skrêcaj¹ im ogo-
ny, kalecz¹ i torturuj¹. Przed samym rzniêciem powalaj¹ zwie-
rzê zwi¹zane na ziemiê, bo wed³ug rytua³u podanego w §19
ksiêgi „Jore Dea” Szulchan Aruch, wi¹¿e siê cztery nogi razem,
jak Abraham zwi¹za³ syna swego, by go z³o¿yæ w ofierze Panu.
Zwierze powala siê na wznak, gard³em do góry i w tej pozycji le-
¿y ono, szamocz¹c siê, kalecz¹c i czekaj¹c na sw¹ kolejkê za-
r¿niêcia. Patrzy oszala³e na mêki, dogorywanie i konwulsyjne
drganie swych poprzedników.

Do le¿¹cego bydlêcia podchodzi robotnik izraelita (szojhet),

ten ostatni z d³ugim, prawie pó³tora ³okcia maj¹cym, no¿em.
Robotnik chwyta za rogi ³eb le¿¹cego bydlêcia i wykrêca tak,
aby by³ w po³o¿eniu prostopad³em do poziomu, pyskiem do gó-
ry a rogami w dó³. Rzezak zaœ odmawia modlitwê, przeci¹ga
palcem po ostrzu no¿a, czy niema jakiej szczerby; a po tem ci¹-
gnie nim po gardzieli tak d³ugo, póki nie przetnie arterii po le-
wej stronie szyi. Robi to powoli, z pewnem namaszczeniem,
z tajemniczoœci¹. Krew wybucha silnym strumieniem, a gdy
p³yn¹æ przestaje, rzezak uwa¿a misterium za skoñczone i udaje
siê do s¹siedniego bydlêcia.

Zakaz jedzenia wieprzowiny

Zakaz jedzenia wieprzowiny przewa¿nie t³umaczono wzglê-

dami zdrowotnoœci. W Biblii jednak nie mówi siê nic o zdrowiu,
bowiem czytamy, ¿e kto bêdzie jad³ wieprzowinê, stanie siê nie-
czystym. Rabini œredniowieczni t³umaczyli, ¿e kto jad³ œwininê,

39

background image

ten stawa³ siê do tego zwierzêcia podobnym w zakresie jego
nieczystoœci i jego obyczajów.

Jest jeszcze jedna legenda t³umacz¹ca dlaczego ¿ydzi nie je-

dz¹ wieprzowiny.

Gdy Pan Jezus chodzi³ po ziemi Galilejskiej, a za Nim sz³y ty-

si¹czne rzesze, ¿¹dne s³uchania Jego Boskiej nauki - jednocze-
œnie Jego œmiertelni wrogowie, zwolennicy faryzeuszów i sade-
uszów, szukali wci¹¿ okazji podchwycenia Go w mowie.

W tym celu urz¹dzili rzecz tak¹: wyszukali beczkê, postawili

j¹ do góry dnem, wsadzili pod ni¹ ¿ydziaka - i pytali przechodz¹-
cego Pana ob³udnie: my wiemy, ¿eœ Ty wielki, m¹dry, uczony
i wszystkowiedz¹cy, powiedz wiêc nam, co jest pod t¹ beczk¹?
- A Pan, znaj¹cy ich ob³udê i podstêp odrzek³: „œwinia” i szed³
dalej - zaœ wrogowie ucieszeni, ¿e Pana w oczach obecnych
zdyskredytuj¹ i na œmiech wystawi¹, co prêdzej podnosz¹ becz-
kê, by dowieœæ Chrystusowi, ¿e nie jest wszechwiedz¹cy.

Lecz jakie¿ by³o ich przera¿enie, gdy z pod beczki rzeczywi-

œcie wyskoczy³a z kwikiem œwinia i pêdem pobieg³a w las czy
w pole ku zdumieniu obecnych, daj¹c œwiadectwo prawdzie
s³ów Chrystusa Pana.

I dlatego to dziœ, choæ od tych czasów up³ynê³o blisko 2.000 lat,

prawowierne ¿ydy, zachowuj¹ce swój zakaz i przepisy talmudu
oraz innych ksi¹g rabinistycznych nie jedz¹ œwininy, wierz¹c niez³o-
mnie, ¿e w ka¿dej œwini siedzi ¿ydowska niechrzczona dusza.

Kobieta w talmudzie

U ¿ydów dostatecznym powodem do rozwodu jest fakt, ¿e

¿ona przypali³a mê¿owi obiad, zaœ rabbi Akiba jest zdania, ¿e ca³-
kowicie wystarcza, je¿eli ¿yd znalaz³ sobie niewiastê ³adniejsz¹,
albowiem jest powiedziane: „Nie znalaz³a ³aski w jego oczach”.

¯yd mo¿e siê zarêczyæ w trojaki sposób: 1) daj¹c pannie

m³odej pieni¹¿ek, 2) daj¹c jej list zarêczynowy, 3) przez stosu-
nek p³ciowy z ni¹. ¯ydówka mo¿e byæ zarêczona maj¹c 3 lata
i jeden dzieñ. Ojcu wolno j¹ zarêczyæ przez stosunek p³ciowy.

40

background image

Je¿eli matka pieszcz¹c siê z synem ma³oletnim, dokona³a

„haaraa” (zetkniêcia organów p³ciowych) to wedle szko³y Sza-
mai nie jest godna kap³ana, a wedle szko³y Hillele jest godna.

P³ód w ³onie kobiety gojowskiej niczem siê nie ró¿ni od by-

dlêcia. Ka¿da gojówka jest kobiet¹ nierz¹dn¹. Nastêpnie ka¿da
¿ydówka, która mia³a stosunek z cz³owiekiem jej zabronionym,
je¿eli pope³ni³a grzech sodomicki, mo¿e byæ ukamienowan¹ za
to, ale nierz¹dnic¹ nie jest i kap³an mo¿e siê z ni¹ o¿eniæ.

¯ydówka nie powinna karmiæ syna goi, ale gojka mo¿e kar-

miæ syna ¿ydówki.

Je¿eli doros³a kobieta uwiedzie ch³opca poni¿ej dziewiêciu

lat, nie jest winna œmierci. Tak samo nie powinno siê karaæ mê¿-
czyzny za stosunek p³ciowy z dziewczynk¹ poni¿ej trzech lat.

Inne przes¹dy ¿ydowskie

Œlina syna pierworodnego ¿yda jest lekarstwem na ból oczu,

ale syna pierworodnego ¿ydówki nie.

Na stole, na którym siê jada ser, nie wolno k³aœæ miêsa, bo

mo¿na siê omyliæ i zjeœæ razem jedno i drugie.

Po miêsie mo¿na jeœæ ser dopiero za szeœæ godzin.
Je¿eli kawa³ek miêsa, choæby wielkoœci œliwki wpad³ do kot-

³a z gor¹cem mlekiem, trzeba daæ posmakowaæ mleko nie¿ydo-
wi, jeœli powie, ¿e mleko traci miêsem, to mleko jest terefa, je-
œli nie, to jest koszer.

Strawy gotowanej ani napoju nie mo¿na stawiaæ pod ³ó¿-

kiem, bo z³y duch lubi siadaæ na takich rzeczach.

Nie zaczyna siê ¿adnego interesu w poniedzia³ek i w œrodê,

bo wtedy planety nie sprzyjaj¹ temu, a ¿eniæ siê trzeba w pe³ni
ksiê¿yca.

Gdy dotykasz siê swego otworu odchodowego, aby przyspie-

szyæ wypró¿nienie, czyñ to nim si¹dziesz, ale nie czyñ tego, gdy
ju¿ usiad³eœ, bo narazisz siê na to, ¿e zostaniesz zaczarowany.

Jeœli siê za³atwia potrzebê na miejscu wolnem, nieotoczo-

nem p³otem, zwa¿aæ nale¿y, aby siadaæ twarz¹ na pó³noc, a ty-

41

background image

³em na po³udnie, lub odwrotnie: siadaæ miêdzy wschodem i za-
chodem zakazano.

Nie nale¿y siê (podczas wypró¿niania) obcieraæ rêk¹ praw¹.
Nie nale¿y siê obcieraæ (podczas wypró¿niania) skorupk¹,

bo mo¿na zostaæ zaczarowanym: tak¿e nie nale¿y siê obcieraæ
suszonemi trawami, gdy¿ temu, który siê obciera przedmiotem,
mog¹cym byæ strawionym przez ogieñ, miêsieñ os³abnie.

Trzeba w wypadkach nastêpuj¹cych dokonywaæ oblucji r¹k:

gdy siê wsta³o z ³ó¿ka, gdy siê wysz³o z ustêpu, gdy siê wysz³o
z k¹pieli, gdy siê obciê³o paznokcie, gdy siê zdjê³o obuwie„ gdy
siê dotknê³o nogi, gdy siê uciera³o, a niektórzy powiadaj¹, ¿e
i ten, co przeszed³ miêdzy grobami, co dotkn¹³ siê trupa, co
oczyœci³ ubranie z robactwa, co za³atwi³ stosunek p³ciowy, co
dotkn¹³ siê wszy, co dotkn¹³ siê swego cia³a. Kto uczyni³ jedn¹
z tych rzeczy, a nie zmy³ sobie r¹k, je¿eli by³ uczonym, zapomni,
czego siê nauczy³, a jeœli nie by³ uczonym, to zwarjuje.

Nie wolno w szabas na przestrzeni czterech ³okci iœæ z pe³-

nym nosem i zebran¹ œlin¹ w ustach.

Wszystkie ciecze, wydzielaj¹ce siê z trupa, s¹ czyste prócz

jego krwi.

Œrodek na febrê: weŸ uryny chorego, dodaj mleka chleba

i daj zeŸreæ psu.

Œrodek na tamowanie krwi podczas obrzezania, wzi¹æ cie-

p³ego gnoju œwiñskiego i po³o¿yæ dziecku na ¿o³¹dek.

Kto chce staæ siê niewidzialnym, niech zanurzy melon we

krwi menstruacyjnej i zasadzi, gdy wyrosn¹ nowe owoce, niech
jeden z nich nosi przy sobie, a bêdzie niewidzialny.

Kto chce byæ m¹drym, niech siê zwraca podczas modlitwy na pó³-

noc, a kto jest m¹dry i zwracaæ siê bêdzie na po³udnie, bêdzie boga-
ty, albowiem stó³ sta³ w œwi¹tyni na pó³noc, a œwiecznik na po³udnie.

Kto spe³nia swój obowi¹zek ma³¿eñski przy œwietle lichtarza,

bêdzie mia³ dzieci epileptyczne. Je¿eli podczas tego znajduje siê
w ³ó¿ku dziecko, bêdzie epileptyczne, ale tylko wtedy, gdy œpi
w nogach a nie w g³owach i gdy jeszcze nie ma roku.

42

background image

W traktacie Berechot 60 b. znajduje siê nastêpuj¹ca modlitwa

do anio³ów, towarzysz¹cych, ¿ydowi gdy wchodzi do ustêpu:
„Czeœæ wam czcigodne œwiête s³ugi Najwy¿szego. Oddajcie czeœæ
Bogu Izraela i pozostawcie mnie a¿ wejdê, spe³niê sw¹ potrzebê
i przyjdê do was”. Abbai rzek³: nie nale¿y mówiæ: „pozostawcie
mnie”, bo mog¹ opuœciæ go i odejœæ, niech przeto mówi: „strze¿-
cie mnie, strze¿cie, pomagajcie mi, pomagajcie, czekajcie na
mnie, czekajcie, a¿ wejdê i wyjdê, bo to jest ludzka rzecz”.

Z braku miejsca musieliœmy ograniczyæ do podania nie-

znacznej czêœci przeró¿nych przes¹dów ¿ydowskich.

ODK¥D ¯YDZI ¯YJ¥

W ROZPROSZENIU

¯ydzi oraz nieznaj¹cy ¿ydostwa dowodz¹, ¿e ¿ydostwo ¿yje

w rozproszeniu od czasu zburzenia im Jerozolimy, zmuszeni
koniecznoœciami dziejowymi. Dowodz¹ te¿, ¿e przez ciemi꿹ce
ich narody spychani byli do tzw. gheta, czyli odosobnienia, czy-
ni¹c ich obywatelami drugiej klasy.

Jedno, drugie i trzecie jest nieprawd¹.
Ju¿ dziejopis ¿ydowski, Józef Flawjusz, naoczny œwiadek

zburzenia Jerozolimy, twierdzi, ¿e „naród ¿ydowski z wieloma
ludami ¿yje w zmieszaniu prawie na ca³ym obszarze ziemi”.

A wiêc ju¿ wtedy ¿ydzi ¿yli w rozproszeniu.
Ks. dr Trzeciak w pracy swojej „Kolonje ¿ydowskie za cza-

sów Chrystusa Pana” pisze, ¿e ju¿ wtedy ¿ydzi mieli liczne ko-
lonje i skupiali siê od kilku wieków w ró¿nych miastach.

Wspomniany wy¿ej historyk ¿ydowski, Flawjusz, wyjaœnia

te¿ dlaczego ¿ydzi skupiali siê w dzielnicach odrêbnych.

Aleksander Wielki otrzymawszy od ¿ydów wsparcie podczas

wojny z Egiptem, powodowany uczuciem wdziêcznoœci, zrów-
na³ ich pod wzglêdem praw obywatelskich z Grekami. Djado-
chowie zaœ poszli jeszcze dalej, bo nie tylko zostawili ¿ydom te
prawa, „ale nawet osobn¹ dzielnicê w mieœcie im wyznaczyli,
aby niezmiêszani z innymi czystszy wiedli ¿ywot”.

43

background image

D¹¿enie wiêc ¿ydów do odosobnienia siê z poœród otoczenia

nie¿ydowskiego wyp³ywa z talmudu, wed³ug którego ka¿dy goj
jest „zaw”, czyli plugawiec istot¹ nieczyst¹, która kala ¿yda.
A wiêc nie goje wypêdzili ¿ydów do gheta, tylko oni sami siê
wyodrêbnili, uwa¿aj¹c goja za nieczyste bydlê. Tak samo te¿
nieprawd¹ jest, ¿e nakazywano ¿ydom nosiæ strój ró¿ni¹cy siê
od chrzeœcijan. Wedle ksiêgi Jore Dea §178, ¿yd nie mo¿e siê
ubieraæ jak nie¿yd, nie mo¿e tak w³osów nosiæ jak nie¿yd, nie
mo¿e sobie domu budowaæ jak nie¿yd, musi siê we wszystkim
ró¿niæ od nie¿yda, aby obyczajów jego nie naœladowaæ. Tylko
w stosunkach z osobami wybitnemi wszystko mu wolno.
Wprawdzie wedle §157 ¿yd nie mo¿e wypieraæ siê swego ¿ydo-
stwa, ale wolno mu wyra¿aæ siê dwuznacznie, aby goj myœla³,
¿e dany ¿yd nie jest ¿ydem.

Nieprawda te¿ jest, ¿e chrzeœcijanie czyni¹ ¿ydów obywate-

lami drugiej klasy. To u ¿ydów w³aœnie tzw prozelici czyli nawró-
ceñcy, byli zawsze w prawach bardzo ograniczonymi. Goj u ¿y-
dów w ogóle jest bez klasy, wobec którego ¿ydom wszystko
wolno. Wskazuj¹ na to ksiêgi ¿ydowskie.

SAMOZACHWYT ¯YDOWSKI.

¯ydzi s¹ synami bo¿ymi.
¯ydzi s¹ ludem œwiêtym, dziwnym, specjalnie przez Boga

stworzonym.

Izrael jest nie tylko wybranym, ale wy³¹cznym i pozostaje

w spó³ce z Jahw¹, a reszta ludzkoœci jest tylko przedmiotem
eksploatacji.

Œwiat nie móg³by istnieæ bez ¿ydów.
Wed³ug Zohar II. 62 b.-65 a. Narody gojowskie s¹ jako wó³

i osio³. ¯ydzi mog¹ nad niemi panowaæ bezpiecznie, ale nigdy
nie powinni oraæ równoczeœnie wo³em i os³em, bo jakby siê te
dwie potêgi sprzêg³y, to ¿aden cz³owiek, czyli ¿yd nie móg³by
istnieæ.

44

background image

G£OSY O ¯YDACH

Niebezpieczeñstwo ¿ydowskie rozumieli ju¿ przed wiekami

nasi przodkowie i to ludzie wiary, m¹drzy, powa¿ni.

Poni¿ej przytaczamy g³osy naszych uczonych i pisarzów,

pocz¹wszy od czasów najdawniejszych do ostatnich:

Wincenty Kad³ubek w wieku XIV:
„Z³oœæ ¿ydowska d¹¿y do tego, aby chrzeœcijany nie tylko

w wierze, ale te¿ w bogactwie zaw¿dy poni¿a³a i skazi³a”.

Jan D³ugosz:
„¯ydzi mieszkaj¹cy w Krakowie, zamordowali chrzeœcijañ-

skie dzieciê i w jego krwi spe³niali obrzydliwe praktyki, na kap³a-
na, wioz¹cego wiatyk do chorego rzucali kamieniami”.

Jan Dantysek, („B³êdy talmudowe” 1520):
„Naród ¿ydów jest gruby, bez wszelkiej ludzkoœci,
Pe³en wszelkiej rozpusty, tak¿e i wœciek³oœci.
Trwa w nim upór niezmierny, naród to zdradliwy,
Usty pochlebiaj¹cy, czo³em niewstydliwy.
Wszêdzie stroi zasadzki, jednak nierozumny,
Omylny i zwodz¹cy, obmierz³y i „dumny”.
Szymon Syreñski, medyk krakowski „O ¿ydach rzecz krót-

ka” w ksi¹¿ce „Zielnik”. Kraków 1611.

„I¿ z³oœliwi ¿ydowie niewinne dziatki chrzeœcijañskie, z okrut-

nego postanowienia co rok zabiyay¹ y haniebnie morduj¹: tak-
¿e na co tey niewinney krwicy u¿yway¹, œwiadectwo tak daw-
nych iako y m³odszych historyków nas upewnia”.

Ks. Piotr Skarga („¯ywoty œwiêtych”):
„Taki jest po¿ytek tych nieszczêsnych ¿ydów, okrom udziela

innych szkód, które Koœcio³owi i Rzeczypospolitej z jadu wro-
dzonego ku chrzeœcijañstwu czyni¹. Ich rabinowie wyk³ad Pis-
ma œw. Starego Zakonu psuj¹: wszyscy wielekroæ na dzieñ”.

St. Staszic („Przestroga dla Polski”, r. 1770).
„¯ydostwo to letnia i zimowa szarañcza naszego kraju, któ-

ry zara¿a powietrze zgnilizn¹, roznosi pró¿niaczego ducha

45

background image

swych ojców, wœród pracowitego ludu utrzymaæ siê nie mo¿e i tam
tylko siê gnieŸdzi i mno¿y, gdzie pró¿niactwo ma ochronê”.

Ten¿e (O przyczynach szkodliwoœci ¿ydów, 1816 r.):
- ¯ydzi byli zaraz¹ wewn¹trz, zaraza ci¹gle polityczne cia³o

s³abi¹c¹ i nêdzni¹c¹. Chocia¿by nawet to cia³o nie by³o podzie-
lone (mowa o rozbiorze Polski - uw. Autora), chocia¿by po
podziale zjednoczone zosta³o, przecie¿ z t¹ wewnêtrzn¹ skaz¹
nigdy nie nabierze w³aœciwych sobie si³, ani czerstwoœci, musi
byæ zawsze tylko s³abe, wynêdznia³e i nikczemne”.

Janusz Iwaszkiewicz („Litwa w r. 1812” - r.1912):
„Jeszcze przed wojn¹ ¿ydzi manifestacyjnie zaznaczali swo-

je sympatie dla rz¹du rosyjskiego, brali gor¹cy udzia³ w owacyj-
nych powitaniach cesarza Aleksandra, ustanawiali posty, zano-
sili po synagogach mod³y o powodzenie rosyjskiego orê¿a...
Denuncjowali osoby bior¹ce udzia³ w nowej administracji, oraz
wszystkich, którzy przyst¹pili do konferencji generalnej.

Dr. St. Michalski („Walka o Polskê” r. 1919):
Niezapominajmy ani na chwilê, lecz pamiêtajmy zawsze, ra-

no, w dzieñ, wieczór, czy w nocy, ¿e w Warszawie obecnie na
100 dzieci polskich rodzi siê 136 ¿ydowskich.

Teodor Jeske-Choiñski (Z przedmowy do ksi¹¿ki „¯ydzi i Ka-

ha³y”, J. Brafmana, 1914 r.):

Nie dopiero w czasach ostatnich bojkotuj¹ ¿ydzi handel pol-

ski. Bojkotowali go od setek lat, od chwili kiedy im nasza ziemia
otworzy³a na swoje nieszczêœcie szeroko swoje bramy goœcin-
ne. Osiad³szy w naszych miastach i miasteczkach, podjêli oni od
razu walkê z naszem mieszczañstwem, wydzieraj¹c im z r¹k
handel.

Wac³aw Sobieski (w tyg. „Rozwój” z r. 1933):
¯ydzi - wieczni tu³acze - ci „Luft menschen”, „Beduini kultu-

ry” jak siê zw¹ sami - ludzie bez ziemi i sta³ego terenu, nie czu-
j¹ sentymentu do kraju, przez który przechodz¹. Tam ich ojczy-
zna, gdzie dobrze. Niech siê pañstwo rozsypie w gruzy, oni wyj-
d¹ z tego kraju, byleby tylko uciu³ane skarby z niego wynieœæ.

46

background image

OBCY O NARODZIE ¯YDOWSKIM.

Diodor

(rok 30 przed nar. Chr. Do 20 po nar. Chr).

Ju¿ doradcy i przyjaciele króla Autjocha (145-163 przed Chr.)

radzili królowi by wytêpi³ naród ¿ydowski do szczêtu, gdy¿ ¿y-
dzi, jako jedyny naród na œwiecie opierali siê wszelkiemu zmie-
szaniu siê i z innemi narodami. Uwa¿ali wszelkie inne narody za
wrogów swoich i przenosili nienawiœæ t¹, jako dziedzictwo na
dalsze pokolenia. Ksiêgi ich œwiête, zawieraj¹ wrogie dla ca³ej
ludzkoœci i niesprawiedliwe przepisy.

Tacyt

(55 do 120 po Chr.). Prawa ¿ydowskie stoj¹ w sprzecz-

noœci do praw wszystkich innych narodów. Pogardzanem jest
u nich wszystko, co dla nas jest œwiêtem i odwrotnie mi³e jest
wszystko, co w nas obrzydzenie wzbudza. ¯yj¹ œciœle zespole-
ni, wspieraj¹c siê wzajem, nienawidz¹c natomiast obcych i roz-
k³adaj¹c ich.

Mohamet

(571 do 632 po Chr). Wed³ug Koranu, I. Sura str.

178: Nie przestawaj w odkrywaniu oszustw dzieci Izraela. Oszu-
stami bowiem s¹ oni z ma³emi wyj¹tkami.

Giordano Bruno

(1548-1690). ¯ydzi stanowi¹ taki zad¿umio-

ny, trêdowaty i niebezpieczny dla wszystkiego ród, ¿e na nic in-
nego nie zas³uguj¹, jak na wytêpienie jeszcze przed urodzeniem.

Voltaire

(1694-1778). ¯ydzi nie s¹ niczem wiêcej, jak nieu-

œwiadomionym i barbarzyñskim ludem, który od d³ugich cza-
sów ³¹czy w sobie najbrudniejszy egoizm z obrzydliwym zabo-
bonem i nieugaszon¹ nienawiœci¹ do wszystkich narodów, któ-
re ich znosz¹ i na których siê wzbogacaj¹.

Cesarzowa Marja-Teresa

(1717-1780). Nie znam gorszej

d¿umy dla pañstwa od narodu który przez oszustwa, lichwê
i umowy pieniê¿ne przyprowadza lud do stanu ¿ebraczego, oraz
wykonuje wszystkie czyny, którymi uczciwy cz³owiek siê brzy-
dzi. Wobec tego; nale¿y ich jaknajmo¿liwiej od nas (odt¹d)
wstrzymywaæ i liczbê ich zmniejszaæ. Jesteœmy zdziwieni z ist-
nienia nienawiœci i pogardy, któremi wszystkie narody ¿ydów

47

background image

traktowa³y. Jest to nieuchronne nastêpstwo ich, ¿ydów, zacho-
wania siê. Huroni, Kanadyjczycy, Irokezi byli filozofami humani-
taryzmu w porównaniu z izraelitami.

Benjamin Franklin, prezydent Stanów Zjednoczonych

: Pano-

wie, mamy u nas przykrzejsze zagadnienie, od zagadnienia
rzymskiego: jest nim ¿yd. W którym tylko kraju osiedlili siê ¿y-
dzi, zni¿yli jego poziom moralny, zburzyli jego standard kupiec-
ki, szydzili z jego religii podkopywali j¹. Stworzyli pañstwo
w pañstwie. S¹ oni wampirami - a wampiry nie ¿yj¹ z wampi-
rów. Nie potrafi¹ oni nigdy ¿yæ i utrzymaæ siê wœród samych
siebie. Utrzymaæ siê i ¿yæ potrafi¹ tylko wœród chrzeœcijan i in-
nych narodów, które nie nale¿¹ do ich rasy. Jeœli nie oddal¹ siê
oni z naszego kraju moc¹ naszej konstytucji, stanie siê, ¿e
w przeci¹gu mniej ani¿eli 200 lat, przybêd¹ do nas w takiej ma-
sie, ¿e bêd¹ na czele dominowali i kraj poch³on¹. Przestrzegam
was, panowie, ¿e jeœli na wszelkie czasy nie usuniecie ¿ydów
z naszego kraju, dzieci i potomkowie wasi przeklinaæ was
w grobie bêd¹.

Szenk Erazmus z Rotterdamu

(1487 r.) Jest to grabie¿ i wy-

zysk ubogiego ch³opa, ¿e œcierpieæ tego ju¿ nie mo¿na i by Bóg
siê zlitowa³ nareszcie. ¯ydzi lichwiarze osiedlaj¹ siê w najmniej-
szej wiosce i bior¹ odsetki od odsetek i od tych znów odsetki.
Ch³op, doprowadzony do nêdzy, wszystko traci, co posiada.

Goethe

, najwiêkszy poeta niemiecki. Naród ¿ydowski nigdy

nie by³ wiele wart, jak mu to zreszt¹ po tysi¹c razy zarzucali jego
wodzowie, sêdziowie i prorocy. Ma³o posiada szlachetnych przy-
miotów, a wszystkie wady razem wzi¹wszy innych narodów.

Tertuljan.

Synagogi ¿ydowskie s¹ Ÿród³em, sk¹d siê rozcho-

dz¹ przeœladowania.

Luter

(32 tom dzie³ Lutra). Nigdy nie by³o pod s³oñcem na-

rodu krwi rz¹dniejszego i mœciwszego, ni¿ ci, którym siê zdaje,
¿e s¹ narodem przez Boga wybranym, aby obowi¹zani i musie-
li mordowaæ pogan. Najwiêksz¹ rzecz¹, jak¹ spodziewaj¹ siê od
swego mesjasza, jest to, ¿e powinien swym mieczem wymordo-

48

background image

waæ i zatraciæ ca³y œwiat. ¯yd, to jest serce ¿ydowskie, jest drew-
niano-kamienno-diabelsko-stalowo twarde niczem niewzruszal-
ne... gdy przyjdzie mesjasz, to on ma zabraæ ca³emu œwiatu z³o-
to i srebro i pomiêdzy siebie rozdzieliæ.

A wy, moi kochani panowie, przyjaciele, pastorzy i kazno-

dzieje przypominam wam wiernoœæ obowi¹zkom, abyœcie bro-
nili parafian, jakto czyniæ umiecie od zguby wiecznej - aby strze-
gli siê ¿ydów i unikali ich, o ile mog¹.

Napoleon

(w mowie do senatu 6 IV 1806 r.). ¯ydzi s¹ roz-

bójnikami naszych czasów i starymi krukami.

Fantone

(Historja powszechna). Kiedy ¿yd panuje jest za-

wsze okrutny. Jako wielkorz¹dca - jest despot¹, jako kap³an - ty-
ranem. Kazanie ¿yda jest przepe³nione przekleñstwami. Jako
wojownik, jest pod³y i bez litoœci.

Momson

(Historja Rzymu, t. V).

... gdy ¿ydzi dwa stulecia po Chrystusie maj¹ wiêkszoœæ na

wyspie Cyprze i chc¹ za³o¿yæ pañstwo narodowe, wyrzynaj¹
wszystkich mieszkañców nie¿ydów.

Ryszard Wagner

(¯ydostwo w muzyce. Religia i sztuka).

¯adne zetkniêcie, choæby najdalsze, z jedn¹ z religii narodów

cywilizowanych nie wp³ywa w jakikolwiek sposób na ¿ydów,
gdy¿ w gruncie rzeczy nie maj¹ ¿adnej religii, jak tylko wiarê
w pewne obietnice swego narodowego boga, które siê wcale nie
odnosz¹, jak w ka¿dej innej religii, do jakiegoœ ¿ywota pozaziem-
skiego, ale ograniczaj¹ tylko jedynie na ¿ycie doczesne, ziem-
skie, tutejsze, w którem zreszt¹ jego plemieniu ¿ydowskiemu
obiecane jest panowanie nad wszystkiem, co ¿yje i co martwe.

Dr. - Naudh

(¯ydzi i pañstwo niemieckie). Niemiec nazywa

siê wed³ug pracy: Milier, Schmidt, Zimmermann itd. ¯yd zaœ
wed³ug zwierz¹t drapie¿nych: Löwe, Wolf, Fuchs itd. a gdy chce
siê maskowaæ, brzmi sentymentalnie: Rosenthal, Lilie, Stern
itd., nigdy wed³ug u¿ytecznoœci.

Helmuth O. Moltke

(Wewnêtrzne stosunki w Polsce, Berlin

1832 r.). Pomimo swego rozproszenia ¿ydzi s¹ silnie zwi¹zani

49

background image

miêdzy sob¹. Nieznani w³adcy kieruj¹ nimi konsekwentnie do
swych ogólnych celów. Odrzucaj¹c wszelkie usi³owania przez
rz¹d ich zasymilowania, ¿ydzi zawsze i wszêdzie tworz¹ pañ-
stwo w pañstwie, a w Polsce stali siê g³êbok¹, j¹trz¹c¹ ran¹ na
ciele tego piêknego kraju.

Bismarck

(mowa 15 maja 1847 r.). S¹dzê, ¿e osiedleni w Poz-

nañskiem ¿ydzi, chocia¿by im dozwolono, nie pójd¹ wielk¹ ma-
s¹ do prowincji niemieckich, gdy¿ niechcia³bym dra¿liwego u¿yæ
wyra¿enia - bezmyœlnoœæ charakteru polskiego pod wzglêdem
dóbr doczesnych czyni³a zawsze z Polski eldorado dla ¿ydów.

(W rozmowie z A. Tatiszczewem, Bismarck powiedzia³): Po-

co Pan Bóg stworzy³ ¿ydów polskich, jak nie po to, abyœmy z
nich mieli s³u¿bê szpiegowsk¹.

J. Schilder

(„Cesarz Aleksander” tom III) Gdy wojska rosyj-

skie wkroczy³y do Ksiêstwa Warszawskiego (1813 r), nikt nie
spotka³ Rosjan jako zbawców. Jedni tylko ¿ydzi z ka¿dego mia-
steczka, le¿¹cego na drodze przemarszu armii, wychodzili na
spotkanie z ró¿nokolorowemi chor¹gwiami ozdobionemi cyfr¹
cesarza, przy odg³osie kapeli.

Burcew

(w „Journal de Pologne”)....Polsce powa¿nie gro¿¹

zbolszewizowaniem mas robotniczych ¿ydzi i dyplomatyczna
misja bolszewicka w Warszawie, która rzuca na ten cel miljony.

G£OSY ¯YDOWSKIE

Karol Marks

. Bogiem ¿ydów jest weksel. Tward¹ naturê ¿y-

dowskiego charakteru nie nale¿y t³umaczyæ ich religi¹, ale tem co
s³u¿y za podstawê religji ¿ydowskiej, mianowicie ich egoizmem.

Co jest podstaw¹ ¿ydostwa? - Korzyœæ w³asna. Co jest

œwieckim obyczajem ¿ydów? - Szachrajstwo. Co jest istotnym
bogiem ¿ydów? - Pieni¹dz.

Kurt Munzer.

W¿arliœmy siê w narody, pohañbiliœmy czasy,

z³amaliœmy si³ê, wszystko pod wp³ywem naszej prze¿ytej kultu-
ry skrusza³o, zgni³o i zwietrza³o.

50

background image

Graetz.

Talmud by³ sztandarem, który s³u¿y³ jako znak ³¹cz-

noœci dla ¿ydów, rozproszonych po rozmaitych krajach, by pod-
trzymaæ jednoœæ judaizmu.

Aleksander Fischman

(cz³onek wydzia³u ¿ydowskiego w Ame-

ryce. Wyj¹tek z jego listu, 1920r). Rz¹d polski wkrótce bêdzie
czyni³ zabiegi w celu zaci¹gniêcia w Stanach Zjednoczonych 50
miljonów dolarów. ¯ydostwo amerykañskie musi do³o¿yæ
wszelkich starañ, aby ta po¿yczka spe³z³a na niczem.

Chaskel Cwi Klössel

. Jak my ¿ydzi wiemy o tem, ¿e nie¿yd

w jakimb¹dŸ zak¹tku swego serca jest i musi byæ antysemit¹,
tak ka¿dy ¿yd w najwiêkszej g³êbi swej istoty jest nienawistnym
wrogiem wszystkiego, co nie jest ¿ydowskie.

Semi Abraham

(Od ¿yda do chrzeœcijanina, r. 1912).

Tak bêd¹ wychowywane dzieci ¿ydowskie: nienawiœæ do

wszystkiego, co chrzeœcijañskie, bêdzie im wszczepiana od
wczesnego dzieciñstwa.

Arnold Zweig

(O ¿ydostwie. Praca zbiorowa). Dziecko ¿y-

dówki jest ¿ydem niezale¿nie kto ojciec - to prawo talmudyczne
wyra¿a po prostu rzeczywistoœæ w ma³¿eñstwach mieszanych.

DUSZA ¯YDOWSKA

Dusza ¿ydowska jest star¹, dzik¹, wysz³a z prastarych, zmierz-

chem przedawnoœci okrytych czasów przedhistorycznych.

Bo tylko zauwa¿my:
Obrzezanie, czêsto dokonywane jeszcze ostrym g³azikiem

œwiadczy, ¿e pochodzi ono jeszcze z epoki kamienia g³adzonego,
a odrywanie zaœ cia³a podczas tego aktu specjalnie hodowanemi
paznokciami wskazuje, ¿e obyczaj ten siêga jeszcze epoki starszej.

Wstrzymywanie siê od jedzenia œwini, lêk doznawany na jej

widok - to pozosta³oœæ z czasów, kiedy dzik by³ zwierzêciem -
bóstwem.

Otaczanie miast magicznym ejruwem, dla wiêkszej swobody

ruchów w szabas, ablucje r¹k, dokonywane celem odpêdzenia

51

background image

od palców czepiaj¹cych siê ich z³ych duchów, niezliczone prze-
pisy czarodziejskich odczyniañ, wszystko to pochodzi z epoki
magii religijnej, czyli najpierwotniejszej formy znanych nam zja-
wisk religijnych.

Maglowanie trupów jest zjawiskiem szcz¹tkowem po mumi-

fikowaniu zw³ok w Egipcie.

Koszer i terefa siêga równie¿ czasów przedhistorycznych.
Wyleganie za miasto i modlenie siê podczas pierwsze kwa-

dry ksiê¿yca, zwracaj¹c siê do niego a nawet trzy razy w górê
podskakuj¹c, œwiadczy o zabytku z czasów kultu do ksiê¿yca.

Tê pierwotn¹, dzik¹ duszê ¿ydowsk¹ przenika ¿¹dza zaw³a-

dniêcia ca³ego œwiata, w imiê czego ciemny duch ¿ydowski nie
widzi ¿adnych przeszkód moralnych, wszystkie drogi i œrodki
do celu wiod¹ce uznaje za dobre, brudna dusza ¿ydowska.

Ten brud i to z³o rozla³o siê przeogromn¹ fal¹ na ca³ym œwie-

cie, by go zniszczyæ, zatopiæ, a na gruzach wszystkiego, co go-
jowskie, co pogañskie, co plugawe - zbudowaæ œwiat ¿ydowski.

Patrz¹c na ten ogrom z³a i pod³oœci, a jednoczeœnie na

ogrom si³y, wytworzonej spoistoœci¹, organizacj¹, dyscyplin¹,
nasuwa siê pytanie, co przeciwstawiæ takiej potêdze z³a?

Jedno tylko przeciwstawiæ mo¿na - potêgê dobra.

¯YDZI W ŒWIETLE FAKTÓW

Tak, tylko potêgê dobra, przeciwstawiæ mo¿na ku skutecznej

obronie przed potêg¹ z³a, nikczemnoœci, jak¹ stanowi ¿ydostwo.

Nie damy jednak pe³nego obrazu z³a, jakie stanowi ¿ydostwo,

jeœli nie poka¿emy, choæby w migawkowym rzucie oka obraz przy-
sz³oœci, jaki nas czeka, w razie zwyciêstwa ¿ydostwa nad œwiatem.

Wiemy wszyscy doskonale, czem ¿ydostwo ³udzi masy spo-

³eczeñstw i narodów chrzeœcijañskich.

£udzi ich mianowicie zapowiedziami jakiegoœ raju na ziemi,

do którego ka¿e iœæ, d¹¿yæ przez rewolucjê, poprzez walki, po-
przez krew bratni¹, jak¹ maj¹ przelaæ goje, w rzekomem d¹¿e-
niu do lepszego jutra.

52

background image

I oto za cenê morza krwi chrzeœcijañskiej, za cenê setek ty-

siêcy pomordowanych ch³opów, robotników, inteligentów i du-
chownych w Rosji, zaprowadzono tam „nowy ³ad”, ³ad komuni-
styczny, który mia³ uciskanej jakoby przez carat moskiewski lud-
noœci rosyjskiej, przynieœæ lepsz¹ egzystencjê, lepszy byt, ba,
poprostu, jak to wy¿ej rzekliœmy, miano stworzyæ raj na ziemi.

Warto dodaæ, ¿e kierownik administracji obozami G.P.U.,

Berman, jest jednym z najbardziej znanych czekistów. Jeszcze
w r. 1927 otrzyma³ od rz¹du Z.S.S.R. Order czerwonego sztan-
daru. Abraham Izakowicz Rottenberg, znany jest policji krymi-
nalnej na ca³ym œwiecie jako niebezpieczny z³oczyñca, oskar¿o-
ny o kradzie¿ i morderstwa. Wiêkszoœæ wy¿ej wymienionych
czekistów zosta³a odznaczona orderami Lenina za skuteczne
znêcanie siê nad jeñcami.

Nic wiêc dziwnego, ¿e ¿ydzi u¿ywaj¹ sobie na znienawidzo-

nych „gojach”.

Ale nie tylko przy tej imprezie s¹ ¿ydzi „dyrektorami”.
Przecie¿ ktoby ich mianowa³ na te stanowiska jak nie inni ¿ydzi.
Na 165 miljonów w Rosji sowieckiej mieszkañców, ¿ydów

jest zaledwie 1,7 procent. Jest to wiêc iloœæ znikoma. A jednak
¿ydzi s¹ tam g³ównymi kierownikami polityki i najwa¿niejszymi
sternikami nawy pañstwowej.

Ca³y niemal aparat kierowniczy Z.S.S.R. Sk³ada siê wy³¹cznie

z ¿ydów. W Rosji liczba urzêdników ¿ydowskich wynosi 150 tys.
Czyli ca³y prawie personel centrum administracyjnego Sowiec-
kiego Zwi¹zku. U samego szczytu, obok Stalina, który nie jest
¿ydem ani Rosjaninem, tylko Gruzinem, zgrupowali siê na naj-
wy¿szych stanowiskach sami ¿ydzi: Kaganowicz, Radek, Litwi-
nów itd. Na 59 cz³onków politbiura, trzech zaledwie nie jest ¿y-
dami, ani te¿ nie jest pochodzenia ¿ydowskiego. Co do pozosta-
³ych, to ju¿ same nazwiska najlepiej œwiadcz¹ o ich przynale¿no-
œci rasowej: Baumann, Gamarnik, Kaganowicz, Litwinow (Mey-
er-Wa³ach Finkelstein), Blumberg, Rachichimowicz, Frachter,
Posern, Rosenberg, Weinberg itd. itd.

53

background image

Ca³a polityka zagraniczna skupia siê w rêkach ¿ydowskich.

Na czele komisarjatu spraw zagranicznych stoi wspomniany ju¿
Litwionow z trzema zastêpcami, którymi s¹: Rosjanin, Krestiñ-
skij, o¿eniony z ¿ydówk¹, oraz dwaj ¿ydzi: Karachan i Sokolni-
kow-Brylant. Sekretarzami Litwinowa s¹ sami ¿ydzi: Schmoch,
Morstiner, Epstein itd.

Szefem drugiej sekcji zachodniej (Europa Centralna i Ba³ka-

ny) jest ¿yd Stern, jego zastêpcy (Linde, Szapiro, Kanter) s¹ tak-
¿e ¿ydami. ¯ydem jest równie¿ szef trzeciej sekcji zachodniej
(kraje anglo-romañskie) oraz jego wspó³pracownicy. ¯ydami s¹
równie¿ wszyscy szefowie wydzia³ów pozosta³ych. Podobnie
przedstawia siê sprawa z personelem ambasad rosyjskich.

Szefem centralnego kierownictwa politycznego armii jest

¿yd (Gamarnik), podobnie, jak jego zastêpcy (Ozol, Bulin), sze-
fowie rejonów (Blumenthal, Reisin itd.), inspektorzy (Berlin,
Reitman, Politmann, Katzelsohn itd) oraz komisarze przy do-
wódcach poszczególnych obwodów wojskowych, armii dalekie-
go wschodu (Aronstamm), flota ba³tycka (Rabinowicz), Wo³ga
(Meises), Kaukaz pó³nocny (Szyfres) itd.

Na czele G. P. U. Stoi ¿yd, Herszel Jagoda, z zastêpc¹ ¿ydem

(Agronow-Soronson). Wszystkie obozy koncentracyjne Rosji
sowieckiej kierowane s¹ przez ¿yda (Bermana). Wiêzienia so-
wieckie s¹ równie¿ pod kierownictwem ¿yda (Chaim Apeter). Na
czele handlu zagranicznego Z.S.S.R. Widzimy jeszcze jednego
¿yda (Aron Rosengolf). ¯ydzi znajduj¹ siê na czele kooperatyw
pañstwowych (Zeleñski), banku pañstwowego (Marazin), prze-
mys³u lekkiego (Lubimow), spo¿ywczego (Kalmanowicz), g³ów-
nych trustów (Ginsburg, Gurewicz, Trachter, Magulis itd.), pra-
sy (Radek, Weinberg, Heiflitz itd.).

Gazeta sowiecka „Czerwona Gwiazda” Przynios³a rozkaz nomi-

nacyjny za numerem 2488. Treœæ tego rozkazu jest nastêpuj¹ca:

Komisarz ludowy obrony Z.S.S.R. Zarz¹dza nastêpuj¹ce no-

minacje:

Komisarzami politycznymi korpusu mianowani zostaj¹:

54

background image

Izaak Mojsiewicz - Grinberg, Lazar Jakowlecz - Bruber, Mor-

duch Lajbowicz-Chorosz.

Komisarzami politycznymi dywizji:
Mojsiej Paw³owicz Bargard, Izydor Dawidowicz Weineros,

Grzegorz Isajewicz Gorin, Micha³ Mojsiewicz Zeldowicz, Izaak
Abramowicz Mustafin, Grigory Salomonowicz Szymanowski.
Lew Izraelewicz Szczegolew, Lew Grigorjewicz Jakubowski.

Komisarzami politycznymi brygady:
Aleksander Salomonowicz Aleksandrow, Mojsiej Jefimowicz

Piwowarow, Borys Izakowicz Pugaczewski, Semen Borysowicz
Rejsin, Izydor Mojsiewicz Szubin.

Komisarzami politycznymi pu³ku: Markus Grigorjewicz Altszul,

W³odzimierz Markowicz Berlin, Emanuel Micha³owicz Chanin.

Intendentami brygady: Józef Izajewicz Szafran, Józef Bory-

sowicz Powzner.

Intendentami pierwszej klasy:
Józef Borysowicz Ajzenberg, Izaak Lwowicz Zelenow, W³o-

dzimierz Dawidowicz Lipiec, Efralm Chaimowicz Gerszon.

Do powy¿szej listy, obejmuj¹cej wy³¹cznie nazwiska ¿ydow-

skie, nale¿y nadmieniæ, ¿e komisarz polityczny przy formacji
wojskowej, a wiêc przy pu³ku, brygadzie, dywizji lub koprusie,
jest w gruncie rzeczy prze³o¿onym w³aœciwego dowódcy danej
formacji, gdy¿ zadaniem jego jest czuwanie nad prawomyœlno-
œci¹ dowódcy i oficerów oraz kierowanie politycznem wyszko-
leniem ¿o³nierzy.

Sowiecka armja czerwona jest tedy w du¿ej mierze armj¹ ¿y-

dowsk¹, skoro najwa¿niejsze stanowiska, decyduj¹ce o duchu
tej armji, obsadzane s¹ przez ¿ydów. W razie wojny ¿ydzi pêdziæ
bêd¹ czerwonych ¿o³nierzy sowieckich na rzeŸ w imiê swoich
interesów i swoich porachunków. Sami bêd¹ oczywiœcie trzy-
maæ siê w bezpiecznej odleg³oœci od frontu bojowego.

55

background image

¯YDZI W PALESTYNIE

W Palestynie niedozwolone s¹ walki klasowe, strajki, wszel-

kie zatargi mog¹ce istnieæ miêdzy robotnikiem ¿ydowskim i ¿y-
dem pracodawc¹, rozstrzyga tzw. arbitra¿, to jest w polubowny
sposób dochodz¹ do porozumienia.

A wiêc, dr Schmorak (¿yd) ze Lwowa, na œwiatowej konfe-

rencji sjonistów, powiedzia³:

„Potrzeba ostrzec i przyznaæ, ¿e socjalna demokracja

w ¿adnym kraju nie by³a w stanie urzeczywistniæ swojego pro-
gramu, nie wy³¹czaj¹c systemu bolszewickiego...

„¯¹damy polityki jednoœci narodowej i bezklasowego intere-

su ludowego. Musimy golusowi (¿ydom w rozproszeniu) daæ
obraz nowego narodowego ¿ycia w Palestynie... Obraz wojny
obywatelskiej i rozbicia klasowego, panowania jednej klasy nie
nadaje siê do zmobilizowania moralnych i materjalnych si³ ca³e-
go narodu ¿ydowskiego dla Palestyny”.

¯argonowy „Moment” w lipcu 1935 r. pisa³:
„We w³asnym kraju (w Palestynie) musi byæ ³ad i porz¹dek.

To te¿ emigracja do Palestyny musi byæ w ten sposób pokiero-
wana, aby wzmocniæ ¿ywio³y twórcze, a odsun¹æ lub os³abiæ ¿y-
wio³y burzycielskie”.

W czasie, o którym mowa, muzu³manie liczyli 515.000, chrzeœ-

cijanie ró¿nych wyznañ 63. 000 i ¿ydzi 65.000.

Po³udniowa czêœæ Palestyny stanowi pustyniê, wzgórza j¹

otaczaj¹ce s¹ kamieniste i wysch³e, jedynie ziemie nadbrze¿ne
i dolina Jordanu mog¹ byæ doprowadzone do wiêkszej urodzaj-
noœci. Po dokonaniu ogromnych prac irrygacyjnych i dostoso-
waniu olbrzymiego materja³u agronomicznego i przemys³owe-
go mo¿naby tam osiedliæ najwy¿ej do 1.500.000 ¿ydów i to
z jednoczesnem usuniêciem Arabów i Syryjczyków.

¯ydzi wiêc buduj¹ sobie tê siedzibê jedynie w celach taktycz-

nych. Mog¹ sobie na to pozwoliæ, bo œrodki na ten cel wysysa-
j¹ z narodów chrzeœcijañskich. Dowodz¹ tego cyfry, które czer-

56

background image

piemy z oficjalnego sprawozdania organizacji syjonistycznej na
XIX kongresie w Lucernie. Pieni¹dze te p³yn¹ do Palestyny albo
w kieszeniach emigrantów ¿ydowskich lub drog¹ przesy³ek, al-
bo wreszcie sk³adek na cele palestyñskie, op³acanych przez ¿y-
dostwo zamieszka³e w Polsce.*)

O ile w rozwoju ¿ycia gospodarczego w œwiecie nie przoduje-

my, o tyle w odbudowie Palestyny zajêliœmy pierwsze miejsce. A
mianowicie, jak z zacytowanego sprawozdania wynika, udzia³ po-
szczególnych pañstw w proc. ca³oœci importowanego kapita³u
wyniós³ za okres 2 i pó³ letni (1933, 1934 i l e pó³rocze 1935 r.):

Polska

37.1%

Niemcy

34%

Stany Zjednoczone

10%

Anglia

0,8%

Inne pañstwa

18,1%

Polska zajmuje zatem pierwsze miejsce wœród narodów

œwiata pod wzglêdem wywo¿onej do Palestyny gotówki.

Badaj¹c poszczególne lata, mo¿emy zestawiæ nastêpuj¹c¹

tabelê dla „najwiêkszych dostawców” Polski i Niemiec:

Polska Niemcy

w r. 1933 25,4% ca³oœci 50% ca³oœci
w r. 1934 37% „ 34,7% „
w r. 1935 48% „ 18,8% „
Widzimy z niej, i¿ wywóz kapita³ów z Niemiec gwa³townie

spada, udzia³ zaœ Polski równie gwa³townie wzrasta.

Jednem s³owem w okresie 3 lat daliœmy na budowê Palesty-

ny trzysta kilkadziesi¹t milionów z³otych, a w jednym tylko roku
1935 - 177.196.000 z³.

Nie s¹ to, rzecz prosta, cyfry œcis³e, brane s¹ z daleko id¹-

c¹ ostro¿noœci¹ i w rzeczywistoœci na pewno s¹ znacznie
wiêksze.

Có¿ wiêc dziwnego, ¿e nasz bud¿et deficytowa³, ¿e bilans

nasz p³atniczy w r. 1935 spad³ w porównaniu do 1934 o 103
miljony, có¿ dziwnego, ¿e w Polsce nêdza i bezrobocie.

57

background image

Tak¿e na miejscu bêdzie przytoczyæ tu zdanie Silberpfenni-

ga, który w r. 1934 pisa³:

„Jak drzewo wsysa siê korzeniami i korzonkami w³oskowa-

temi w glebê, tak Palestyna zwi¹zana jest tysi¹cami niewidzial-
nych nici z Polsk¹”.

Czas ju¿ najwy¿szy wyrwaæ te korzenie z gleby naszego ¿y-

cia, bowiem one wysysaj¹ soki ¿yciodajne z naszego organi-
zmu. Czemu to Sejm i Senat w debatach nad naszym stanem
gospodarczym, nie zwróci uwagi na te sprawê?

Zbyt ma³o jeszcze ogó³ spo³eczeñstwa naszego zdaje sobie

sprawê z tego, ¿e to w³aœciwie my budujemy tê Palestynê, bo za
nasze pieni¹dze.

W RÊKACH ¯YDOWSKICH

Widzimy ju¿, co ¿ydostwo zrobi³o w Rosji, jak siê tam roz-

panoszy³o. Rzecz prosta - Rosja nie jest ostatnim etapem nie
jest szczytem d¹¿eñ ¿ydowskich. Wiemy o tem i ¿ydzi nie ukry-
waj¹ siê z tem wcale.

¯ydzi czasem, oœlepieni nadmiarem nienawiœci, staj¹ siê

brutalnie szczerzy i prawdomówni i wtedy pod wp³ywem rozbe-
stwienia ods³aniaj¹ nieostro¿nie swoje karty.

Oto, co miêdzy innemi pisa³ ¿yd, Marks Eli Revage, w nowo-

jorskim czasopiœmie „Century Magasine” w r. 1928:

”...Jeœli wy istotnie powa¿nie myœlicie z gadanin¹ o ¿ydow-

skich sprzysiê¿eniach, czy¿ nie powinienem zwróciæ uwagi na
jedn¹ rzecz, o której op³aci³oby siê mówiæ? Co tu ma za cel tra-
ciæ s³owa nad mnieman¹ kontrol¹ waszej publicznej myœli,
przez ¿ydowskich finansistów, wydawców gazet i si³y kinowe
kiedy wy mo¿ecie nas tak samo dobrze oskar¿yæ o udowodnio-
n¹ kontrolê nad ca³¹ wasz¹ cywilizacj¹ przez ¿ydowski mit.”

„Wyœcie nie zauwa¿yli nawet w najdalszym stopniu miary

naszej winy. My siê wciskamy, jesteœmy burzycielami, wywro-
towcami. Myœmy wasz œwiat cielesny wziêli w posiadanie, tak

58

background image

samo wasze idea³y, wasz los. Myœmy byli ostatni¹ przyczyn¹ nie
tylko ostatniej wojny, ale prawie wszystkich waszych wojen.
Myœmy byli sprawcami nie tylko rewolucji rosyjskiej, ale pod¿e-
gaczami do ka¿dej wiêkszej rewolucji w waszej historii. Myœmy
wnieœli niezgodê i zamieszanie w wasze ¿ycie osobiste i publicz-
ne. My to czynimy tak¿e i dzisiaj jeszcze. Nikt nie mo¿e powie-
dzieæ, jak d³ugo to jeszcze czyniæ bêdziemy.

„... Myœmy was dostali w rêce i zburzyli piêkn¹ i wspania³¹

budowlê, któr¹œcie stworzyli. My zmieniamy ca³y bieg historii
waszej. Myœmy was tak zdobyli, jak nigdy ¿adna z waszych po-
têg nie zdoby³a Afryki ani Azji”.

„...Myœmy was uczynili roznosicielami naszej misji œwiato-

wej, bez waszej woli, albo bez waszej œwiadomoœci. Wy niesie-
cie nasz¹ misjê do ras barbarzyñskich na ziemi, do niezliczo-
nych, nie urodzonych jeszcze generacji”.

„WeŸcie trzy g³ówne rewolucje w nowych czasach, francu-

sk¹, amerykañsk¹ i rosyjsk¹. Czem one by³y innem, jak nie try-
umfem ¿ydowskiej idei o sprawiedliwoœci socjalnej, politycznej
i gospodarczej”.

„Myœmy rozdzielili wasza duszê, zmienili wasze d¹¿enia, nie-

mo¿liwemi uczynili wasze ¿yczenia”.

Ten sam ¿yd wkrótce rozpisa³ siê pod adresem gojów:
„Wy aryjczycy, gorzko siê skar¿ycie na wp³yw ¿ydowski na

wasze ¿ycie kulturalne. My jesteœmy, jak wy mówicie, narodem
internacjonalnym, jednolit¹ mniejszoœci¹ w waszem œrodowi-
sku, o tradycjach, zainteresowaniach, d¹¿eniach i celach: które
s¹ od waszych ró¿ne. Wy oœwiadczacie, ¿e ten stan oznacza nie-
bezpieczeñstwo dla waszego normalnego rozwoju, on zam¹ca
wasze widoki i na przysz³oœæ, Ja nie widzê w tem niezbêdnie
niebezpieczeñstwa. Wasz œwiat by³ zawsze rz¹dzony przez
mniejszoœci, zdaje mi siê, ¿e jest to zupe³nie obojêtnem, sk¹d
pochodzi klika rz¹dz¹ca i jak¹ ma wiarê. Wp³yw z drugiej stro-
ny jest pewny. On jednak jest znacznie wiêkszy i wiêcej pod-
stêpniejszy, ni¿ jak siê zdaje, wy to pojmujecie”.

59

background image

”... Wy bierzecie pojedyñcze fakty i mówicie wspaniale o ¿y-

dowskich finansistach i ¿ydowskich królach filmowych... Wtedy
nasza obawa natychmiast przechodzi. Czynicie siê œmiesznymi.
Goj nie pozna nigdy istotnego zepsucia naszych przestêpstw”.

„Wy nazywacie nas wywrotowcami, agitatorami, pod¿ega-

czami do rewolucji. Zgadza siê to zadziwiaj¹co, nachylam siê
przed waszem odkryciem”.

„Bez w¹tpienia mieliœmy wiêkszy udzia³ w reformacji Lutra.

Ponadto jest to jasnem jak gwiazdy, ¿e myœmy w pierwszej linii
byli winnymi demokratycznych rewolucji ostatniego stulecia tak
we Francji jak i w Ameryce”.

„... A kiedy wy mówicie o ¿ydowskich sprzysiê¿eniach, nie

mogê poj¹æ, dlaczego wy nie myœlicie o zburzeniu Rzymu
i o ca³ym œwiecie kulturalnym...”

„Tu w Palestynie uknuto, jak nigdy, wielki wywrotowy ruch,

rozszerzony przez ¿ydowskich agitatorów finansowany za ¿y-
dowskie pieni¹dze, propagowany w ¿ydowskich broszurach
i pismach polemicznych. To dzia³o siê w czasie, kiedy ¿ydostwo
i Rzym stanê³o do walki ze sob¹ na œmieræ i ¿ycie. Skoñczy³o siê
za³amaniem wielkiego aryjskiego pañstwa œwiatowego”.

„... I potem bajecie jeszcze dalej o ¿ydowskich sprzysiê¿e-

niach i podajecie jako przyk³ad wojnê œwiatow¹ i rewolucjê ro-
syjsk¹”.

„Mo¿ecie siê wtedy dziwiæ, je¿eli my ¿ydzi waszego antyse-

mityzmu nie wziêliœmy powa¿nie, dopóki wy nie uciekliœcie siê
do gwa³tu”.

Czy¿ trzeba lepiej odtworzyæ pewnoœæ siebie i drwiny nawet

z jak¹ ¿yd mówi o antysemityzmie, czy¿ nie powiada z ironj¹, ¿e
„goj nie pozna nigdy istotnego zepsucia naszych (¿ydowskich)
przestêpstw”.

Dlatego te¿ powiadamy, ¿e po³ow¹ zwyciêstwa, po³ow¹ wyg-

ranej w walce z ¿ydostwem bêdzie, jeœli ich poznamy.

Trzeba ich poznaæ, jeœli chcemy wyrwaæ z ich r¹k œwiat, bo-

wiem sami przyznaj¹, ¿e go dostali w swe rêce.

60

background image

POZNAJ ¯YDA

Tylko przeczysta i przepiêkna idea Chrystusa, do rdzenia du-

szy ludzkiej wkorzeniona - mo¿e zniweczyæ z³o i brud duszy ¿y-
dowskiej.

Tylko absolutne i ca³kowite zszeregowanie siê ca³ego œwiata

chrzeœcijañskiego pod sztandarem Chrystusa!

Tylko przepojenie duszy ludzkiej piêknem i czystoœci¹ chrze-

œcijañstwa!

Si³ê i moc zdoln¹ przeciwstawiæ siê skutecznie zarazie duszy

¿ydowskiej - da jedynie czystoœæ dusz naszych.

Nie osi¹gniemy jednak idea³u czystoœci, póki bêdziemy cier-

pieæ miedzy sob¹ ¿ydostwo, póki to ostatnie zara¿aæ nas bêdzie
wyziewem zgni³ej duszy swojej.

¯adne ograniczenia praw ¿ydów, ¿adne represje, czy uciœnie-

nia stosowane przeciw ¿ydom miêdzy nami mieszkaj¹cym, ¿yj¹-
cym, nie uchroni¹ nas od niebezpieczeñstwa zarazy ¿ydowskiej.

Wszystko to s¹ pó³œrodki, nie zmniejszaj¹ce ani na jotê

ogromu z³a, jakie ze sob¹ niesie do nas ¿ydostwo.

Jedynym ratunkiem dla œwiata chrzeœcijañskiego jest wyo-

drêbniæ spoœród siebie ¿ydostwo. Wyodrêbniæ trzeba ca³kowi-
cie. Niechaj sobie za³o¿¹ swoje pañstwo, z którem, w imiê w³a-
snego dobra, ¿aden naród chrzeœcijañski nie mo¿e podtrzymy-
waæ ¿adnych stosunków.

Jest to bowiem jakby naród trêdowatych.
Kto siê doñ zbli¿y - ulega zarazie!
Dla Polski nie wystarcza ju¿ dziœ zmniejszenie iloœci ¿ydów

zamieszka³ych w Polsce. ¯ydzi musz¹ siê st¹d wynieœæ zupe³-
nie, co do jednego i bezpowrotnie.

Dopiero po ca³kowitem usuniêciu ¿ydów z Polski mo¿na bê-

dzie myœleæ o wyleczeniu zara¿onej za¿ydzeniem duszy polskiej.

Niestety, zaraza za¿ydzenia toczy organizm nasz.
Dowody tego widzimy na ka¿dym kroku, w ¿yciu spo³ecz-

nem, politycznem, gospodarczem i w ¿yciu jednostek.

61

background image

Nie osi¹gniemy jednak celu uwolnienia Polski od ¿ydów, nie

uwolnimy od nich œwiata chrzeœcijañskiego, nie wyodrêbnimy
ich z ¿ycia naszego, póki ich - nie poznamy.

Narody chrzeœcijañskie ¿ydów nie znaj¹. Pozna³y ich tylko

nieliczne jednostki, jak np. œp. Jeleñski, Niemojewski, jak z ¿y-
j¹cych ks. Trzeciak, Charaszewski itd., ale dzia³alnoœæ tych ludzi
¿ydostwo potrafi unieszkodliwiæ, potrafi do Ÿród³a wiedzy nie
dopuszczaæ najszerszych mas spo³eczeñstwa.

A tymczasem ¿ydów musi poznaæ ca³y naród, musz¹ ich po-

znaæ wszystkie narody chrzeœcijañskie!

Dlatego te¿ rzucamy has³o -

POZNAJ ¯YDA!

Warunki obecne nie pozwalaj¹ na rozwiniêcie planowej i sta-

³ej akcji uœwiadamiaj¹cej o niebezpieczeñstwie ¿ydowskiem.
Niestety, powtarzamy, w tej chwili gospodarze tej ziemi, prawi
jej dziedzice, Polacy, nie mog¹ rozwin¹æ odpowiedniej w tym
kierunku akcji.

Ale¿ nam jeszcze jêzyków nikt nie poucina³!
Niechaj wiêc ka¿dy Polak, jako tako uœwiadomiony, poucza

drugich, nieuœwiadomionych, niechaj szerzy wiedzê ¿ydoznaw-
cz¹ pod has³em:

POZNAJ ¯YDA!

W tym przecie¿ celu rozwinêliœmy szeroko dzia³alnoœæ,

w tym celu rzucamy setki tysiêcy broszur i miljony odezw, aby
je rozpowszechniali i czytali drugim uœwiadomieni Polacy!

Niechaj przez ca³¹ Polskê, a od nas przez œwiat ca³y p³ynie

has³o

POZNAJ ¯YDA!

62

background image

ZAKOÑCZENIE

Staraliœmy siê w niniejszej broszurze daæ mo¿liwie najpe³-

niejszy materia³, niejako przeœwietlaj¹cy duszê ¿yda, ods³aniaj¹-
cy jego etykê, moralnoœæ, stosunek ¿ydostwa do œwiata chrze-
œcijañskiego i wreszcie ods³oniæ siê staraliœmy ich cele œwia-
tow³adcze oraz rezultaty, do jakich dochodz¹ narody (Rosja)
opanowane ca³kowicie przez ¿ydów.

W zakoñczeniu zaœ niniejszej pracy chcemy podkreœliæ zasa-

dniczy dla nas, dla Polaków, moment, a mianowicie, ¿e Polska
musi siê najbardziej liczyæ z niebezpieczeñstwem ¿ydowskiem,
¿e kraj nasz jest jednym z najg³ówniejszych celów, w ¿ydow-
skich d¹¿eniach œwiatow³adczych.

Otó¿ ¿ydzi planuj¹ podjêcie w Europie wielkiej ekspansji ¿y-

dowskiej do wszystkich jej krajów. W tych planach ¿ydowskich
Polska ma odgrywaæ rolê bazy operacyjnej, gdy¿ w Polsce tkwi
zbiornik ¿ydowskich si³ biologicznych, bez którego ¿ydzi nie by-
liby w stanie wytworzyæ tej subtelnej nadbudowy spo³ecznej
w postaci wp³ywowych kó³ œwiatowego ¿ydostwa, które eksplo-
atuj¹ wszechstronnie wszelkie bogactwa tak kulturalne, jak
i materialne tych narodów, wœród których zamieszkuj¹.

A ¿e ¿aden z krajów na œwiecie nie nadaje siê tak dobrze na

bytowanie w nim mas ¿ydowskich, jak w³aœnie Polska, przeto
te¿ Polskê ¿ydostwo przeznaczy³o na wylêgarniê swoich si³ bio-
logicznych.

W planach ¿ydowskich na przysz³e pañstwo ¿ydowskie s¹

wyznaczone nasze ziemie wschodnie z Polesiem na czele. W³a-
œnie na naszych kresach wschodnich dziœ ¿ydzi najwiêcej sku-
puj¹ ziemi; tam te¿ najwiêcej osiedla siê ¿ydów na roli; tam w³a-
œnie miasta i miasteczka s¹ niemal w 100 proc. przez nich opa-
nowane.

Dla tych samych celów ¿ydostwo wytwarza w Polsce swój

niejako duchowy oœrodek, z którego chc¹ promieniowaæ, od-
dzia³ywaæ na ¿ydostwo ca³ego œwiata.

63

background image

A wiêc - jedyny uniwersytet religijny ¿ydowski, tzw. Jeszywas

Chachamej, mieœci siê w Lublinie przy ul. Lubartowskiej 57.

Najwy¿sza szko³a rabinów znajduje siê znowu w starem kre-

sowem miasteczku polskiem, Mirze.

W Wilnie mieœci siê odpowiednik naszej Akademji Umiejêt-

noœci „¯ydowski Instytut Naukowy”, po³¹czony z centraln¹ bi-
bjograficzn¹, archiwum i muzeum teatrologicznem im. E. R. Ka-
miñskiej.

Prócz tego mieœci siê w Wilnie wydawnictwo talmudyczne:

talmudy bowiem dla ca³ego œwiata ¿ydowskiego drukuje siê tyl-
ko w Wilnie. Drugiego wydawnictwa talmudycznego wogóle nie-
ma na œwiecie. Ten monopol wydawniczy talmudu zawdziêcza
Wilno zapewne zaufaniu, jakiem siê ciesz¹ polscy talmudyœci,
w pierwszym zaœ rzêdzie wileñscy, wœród ¿ydów ca³ego œwiata
i trosk¹ o jednolitoœæ tekstu talmudycznego, który móg³by byæ
przy ró¿nych wydawnictwach nara¿ony na dowolne zmiany.

W Warszawie maj¹ ¿ydzi dwie wy¿sze uczelnie o s³awie miê-

dzynarodowej, mianowicie „Instytut nauk judaistycznych” i se-
minarjum religijno - ¿ydowskie „Tachkomoni” (wy¿sza uczel-
nia). Pierwsza z nich posiada dwa fakultety: fakultet rabinistycz-
ny, dla kszta³cenia rabinów i nauczycieli religii moj¿eszowej
w szko³ach œrednich i fakultet nauk historyczno-spo³ecznych,
dla kszta³cenia nauczycieli historii ¿ydowskiej i literatury
w szko³ach œrednich oraz pracowników spo³ecznych. Druga zaœ
- daje wykszta³cenie ogólne, rzec mo¿na, przysposabiaj¹ce do
wstêpu do akademji lubelskiej.

W Krakowie zaœ mieœci siê siedziba tajnych, naczelnych

w³adz ¿ydowskich. Z Krakowa w³aœnie rozchodz¹ siê teraz na
ca³y œwiat tajne rozkazy „nieznanych naczelników” rz¹du ¿y-
dowskiego. Rozkazom tym pos³uszni s¹ wszyscy ¿ydzi. Pos³u-
szne s¹ tak¿e i miêdzynarodowe potêgi finansowe: nowojorska
Wall-Street i londyñska City.

W Krakowie, blisko Wawelu, odby³ siê w ostatnich czasach

szereg ¿ydowskich zjazdów jawnych i tajnych, jak np. zjazd sjoni-

64

background image

stów, zjazd „Betaru”, zjazd rewizjonistów, zjazd rabinów, zjazd
kierowników ló¿ masoñskich „Bnei-Brith”, zjazd naczelnych
w³adz „Alliance Israelite Universelle”, zjazdy tzw. „Rady siedmiu”,
czyli istotnego tajnego „rz¹du ¿ydowskiego” i wiele innych.

Do Krakowa jeŸdzi³ tak¿e w swoim czasie pó³oficjalny przed-

stawiciel rz¹du niemieckiego na... konferecjê z ¿ydami!...

Z powy¿szego widzimy wiêc, ¿e Polska przedewszystkiem

musi poznaæ ¿ydów, musi zorganizowaæ siê, zjednoczyæ dla wy-
tworzenia odporu, w przeciwnym bowiem razie czeka nas bar-
dzo smutna przysz³oœæ.

Jeszcze wiêc raz wo³amy: trzeba szerzyæ ¿ydoznawstwo,

trzeba rozpowszechniaæ broszury, pisma i ulotki anty¿ydow-
skie! Trzeba siê skupiaæ, jednoczyæ, trzeba tworzyæ akcjê samo-
obronn¹, wynikiem której bêdzie unarodowienie ¿ycia naszego,
od¿ydzenie Polski!

65

background image

Widmo katastrofy gospodarczej i spo³eczno-politycznej ci¹-

¿¹cej dziœ nad wspó³czesn¹ Polsk¹ bierze swój pocz¹tek w da-
lekiej przesz³oœci. Jest konsekwencj¹ zaplanowanych i dobrze
przygotowanych dzia³añ wrogich Polsce œrodowisk ¿ydow-
skich, które skutecznie doprowadzi³y do upadku moralnego na-
rodu, a z tradycji i œwiêtych dla nas idei wolnoœciowych uczyni-
³y poœmiewisko. Bierne przyzwolenie narodu na obce nam rz¹-
dy sprawuj¹ce w³adze dla w³asnych korzyœci wynika ze Ÿle po-
jêtej tolerancji, która by³a zawsze nasz¹ chlub¹ narodow¹, a sta-
³a siê przekleñstwem.

Korzeni rodowodowych wspó³czesnych „w³adców” Polski

nale¿y szukaæ na pocz¹tku tego stulecia, w kszta³towaniu siê
europejskiego ruchu komunistycznego, w konsekwencji syjoni-
stycznego.

W 1918 r. w Warszawie grupa polskich komunistów powo-

³a³a Komunistyczn¹ Partiê Polski. Inicjatorami jej utworzenia
byli ludzie narodowoœci ¿ydowskiej, czêœciowo polskiej. W roku
nastêpnym partia ta wesz³a w sk³ad Miêdzynarodówki Komuni-
stycznej zwanej Kominternem. Jej siedzib¹ by³a Moskwa. Od
pocz¹tku swego istnienia KPP mia³a ambicjê odgrywania wio-
d¹cej roli w poczynaniach ró¿nego rodzaju organizacji o komu-
nistycznym zabarwieniu, co mia³o istotny wp³yw na dalsze losy
Polski.

W 1923 r. w sk³ad KPP wesz³a Komunistyczna Partia Zacho-

dniej Ukrainy z zaciêtym wrogiem polskoœci Ozjaszem Szechte-
rem (ojcem Adama i Stefana Michników) i Komunistyczna Par-
tia Zachodniej Bia³orusi.

Wystêpuj¹cy od pocz¹tku problem narodowoœciowy dopro-

wadzi³ do powstania w kierownictwie KPP dwóch frakcji:
„mniejszoœci” z dzia³aczami ¿ydowskimi: F. Fiedlerem, P. Finde-
rem, A. Lampe, J. Paszynem i „wiêkszoœci” z A. Warskim,

66

ZNIEWOLENIE NARODU POLSKIEGO

JEGO PRZYCZYNY I SKUTKI

background image

M. Koszutsk¹, S. Królikowskim. W wyniku ró¿nych intryg i ma-
nipulacji frakcja „mniejszoœci” (a wiêc ¿ydowska) opanowa³a
kierownictwo KPP, a dzia³aczy „wiêkszoœci” odsuniêto od pracy
partyjnej. W 1938 r. z polecenia Kominternu KPP zosta³a roz-
wi¹zana, a jej aktyw przenikn¹³ do wszystkich strukur partyj-
nych. Nabyte doœwiadczenia wzbogacone o nowe formy prze-
stêpczej manipulacji przynios³y dzia³aczom ¿ydowskim nadspo-
dziewanie znakomite rezultaty personalne w Polsce powojen-
nej.

W œrodku dzia³añ wojennych, gdy naród polski dramatycz-

nie walczy³ o przetrwanie, ¿ydzi szykowali siê do opanowania
umys³ów i przejêcia sterów losami zniewolonego narodu. Z ini-
cjatywy Komitetu Wykonawczego Miêdzynarodówki Komuni-
stycznej przybyli z Moskwy ¿ydzi: M. Nowotko, P. Finder,
M. Mo³ojec i utworzyli na polskiej ziemi Polsk¹ Partiê Robotni-
cz¹. I sekretarzem zosta³ Marceli Nowotko, a po jego zamordo-
waniu przez partyjnego kolegê Boles³awa Mo³ojca - Pawe³ Fin-
der. Po aresztowaniu Findera przez gestapo rz¹dy przej¹³ W³a-
dys³aw Gomu³ka.

Zwyciêska bitwa pod Stalingradem w lutym 1943 r. przes¹-

dzi³a o losach II wojny œwiatowej. ¯ydowscy dzia³acze z b.KPP
zdawali sobie sprawê z nieuchronnoœci wyzwolenia Polski „mi-
mochodem”, co stwarza³o im znakomite warunki dla urzeczywi-
stnienia swoich haniebnych planów wobec naszego narodu. Dla
swych celów zyskali pe³n¹ akceptacjê ¿yda £. Berii, wówczas
Ministra Spraw Wewnêtrznych ZSRR.

Wiêkszoœæ dzia³aczy ¿ydowskich to zwolennicy pogl¹dów

Trockiego. Przekonani byli, ¿e komunizm zwyciê¿y we wszyst-
kich krajach, a jego kolebk¹ bêdzie zawsze ZSRR, gdzie pierw-
szoplanow¹ rolê odgrywa³ £awrentij Beria.

W 1943 r. powsta³ w Moskwie Zwi¹zek Patriotów Polskich

z Wand¹ Wasilewsk¹ na czele. Czo³ow¹ rolê odegrali w nim ¿y-
dzi: B. Drobner, A. Lampe, S. Jêdrychowski, W. Grosz, H. Minc,
J. Berman, Z. Berling, W³. Sokorski, L. Bristygierowa. ZPP dys-

67

background image

ponowa³ w³asn¹ radiostacj¹ w Samarze, a zarz¹dy dzia³a³y pra-
wie we wszystkich republikach autonomicznych.

J. Berman, przy poparciu £. Berii stworzy³ przy ZPP Komitet

Organizacyjny ¯ydów w Polsce. Jego kierownictwo tworzyli:
J. Berman, E. Szyr, H. Minc, I. i W. Groszkowie, j. Bristygiero-
wa, J. Borejsza, R. Zambrowski, E. Ochab, S. Wierb³owski,
A. Brumberg, A. Fejgin, O. Szechter, Rubinstein. Komitet dzia³a³
w wielkiej tajemnicy, nie wiedzia³a o nim nawet Wanda Wasilew-
ska. O dzia³aniach komitetu informowa³ Beriê tylko J. Berman.

Dzia³acze ¿ydowscy wiedz¹c, ¿e kierownictwo PPR spoczy-

wa³o w rêkach W³. Gomu³ki szukali moœliwoœci zdominowania
PPR. Nie by³o to ³atwe, bo Gomu³ka zdawa³ sobie z tego spra-
wê i stawia³ dzia³aczy ZPP przed faktami dokonanymi.

W marcu 1944 r. PPR podjê³o próbê nawi¹zania kontaktu

z rz¹dem radzieckim. Delegacja PPR w sk³adzie: Edward Osób-
ka-Morawski, Marian Spychalski, Kazimierz Sidor, Jan Hane-
man przyby³a do Moskwy. Spychalski wrêczy³ Stalinowi osobi-
sty poufny list W³. Gomu³ki informuj¹cy go o powstaniu Krajo-
wej Rady Narodowej i o stanowisku PPR w sprawach dotycz¹-
cych przysz³ego oblicza stosunków spo³eczno-politycznych wy-
zwolonym kraju. Nie sposób jednak by³o wyeliminowaæ ¿ydow-
skich towarzyszy z ZPP z komunistycznych przetargów, wobec
czego PPR dosz³o z nimi do porozumienia w utworzeniu nowe-
go rz¹du ju¿ na terenach wyzwolonych.

Mimo tego gestu I sekretarza PPR, ¿ydowscy wspó³towa-

rzysze nie wybaczyli Gomu³ce wielu inicjatyw i decyzji w spra-
wach, które oni chcieli rozwi¹zywaæ po swojemu. Ta ¿ydowska
mœciwoœæ dosiêg³a Gomu³kê w 1951 r. (kiedy go aresztowano),
w 1968 r. i ostatecznie w 1970 r.

W powsta³ym kierownictwie Polskiego Komitetu Wyzwole-

nia Narodowego znaleŸli siê E. Osóbka-Morawski - przewodni-
cz¹cy, Andrzej Witos (brat Wincentego), Wanda Wasilewska,
zabrak³o natomiast przedstawicieli PPR. Kierowanie g³ównymi
resortami powierzono ¿ydom:

68

background image

Stanis³aw Radkiewicz - bezpieczeñstwo publiczne,
Stefan Jêdrychowski - informacja i propaganda,
Jan Haneman - gospodarka narodowa i finanse,
Emil Sommerstein - odszkodowania wojenne (wywióz³ ca³¹

dokumentacjê wojenn¹ z lat 1945-1947 do Izraela),

Stanis³aw Skrzeszewski - oœwiata.
W sierpniu 1944 r. dosz³o w Lublinie do po³¹czenia Komite-

tu Centralnego PPR z Komitetem ¯ydowskim w ZSRR i powsta³
nowy KC PPR zdominowany przez ¿ydów, w sk³adzie:

Marian Bary³a, Jakub Berman, Boles³aw Bierut, Hilary Che³-

chowski, Ignacy Loga-Sowiñski, Hilary Minc, Mieczys³aw Mo-
czar, Edward Ochab, W³adys³aw Gomu³ka, Franciszek JóŸwiak,
Zenon Kliszko, Aleksander Kowalski, Helena Koz³owska, Stani-
s³aw Radkiewicz, Marian Stefañski, Stefan Wierb³owski, Roman
Zambrowski, Aleksander Zawadzki. PóŸniej dokoptowano Zyg-
munta Modzelewskiego, Mariana Spychalskiego.

Nowo powsta³ego rz¹du PKWN oficjalnie ¿adne z mocarstw

nie uzna³o. Zarzucano, ¿e sk³ada siê z ludzi nie maj¹cych man-
datu do reprezentowania narodu polskiego, wytykano te¿ ra-
dziecko-¿ydowski rodowód wielu osób. Wobec zaistnia³ej sytu-
acji wielu dzia³aczy ¿ydowskich przesz³o do tzw. drugiej linii, co
w praktyce oznacza³o podejmowanie inicjatyw bez firmowania-
ich w³asnym nazwiskiem.

Niemal równolegle z powstaniem PKWN tworzy³y siê struk-

tury ¿ydowskie w Polsce. Powsta³ Centralny Komitet ¯ydów
w Lublinie, który we wszystkich miastach - siedzibach w³adz
wojewódzkich powo³a³ swe komitety, maj¹ce za zadanie obronê
w³asnych narodowoœciowych interesów.

W czasie II wojny dosz³o do œcis³ego wspó³dzia³ania ¿ydów

ca³ego œwiata, uznaj¹cych ró¿ne koncepcje ustrojowe - komu-
nizmu i kapitalizmu. ¯ydzi ze Stanów Zjednoczonych i Zwi¹zku
Radzieckiego podali sobie rêce. Ród ¿ydów skupiony wokó³ Ro-
osevelta doprowadzi³ do udzia³u USA wspólnie ze ZSRR do wal-
ki przeciw Europie Œrodkowej, która nienawidzi³a ¿ydów. Dlate-

69

background image

go ¿ydzi rosyjscy poœwiêcili krew narodu ¿ydowskiego, a ¿ydzi
amerykañscy zaanga¿owali swoje kapita³y.

Misj¹ ¿ydów by³o aktywne w³¹czenie siê w dzia³alnoœæ partii

politycznych i organizacji m³odzie¿owych. Chodzi³o o takie od-
dzia³ywanie, by œrodowisko ¿ydowskie mia³o z tego jak najwiêk-
sze profity. Dla zamaskowania wywrotowej dzia³alnoœci gre-
mialnie zmieniano nazwiska na czysto polskie (nierzadko dwu-
krotnie) i zawierano mieszane ma³¿eñstwa. Kwintesencj¹ zamie-
rzeñ ¿ydowskich by³o wyst¹pienie Jakuba Bermana w kwietniu
1946 r. na posiedzeniu egzekutywy Komitetu ¯ydowskiego. Na-
wo³ywa³ wówczas do tworzenia tzw. drugiego garnituru, czyli
kierowania ¿yciem spo³ecznym, politycznym, gospodarczym za
plecami Polaków. Nakaza³ uznaæ antysemityzm za zdradê g³ów-
n¹ i têpiæ go na ka¿dym kroku, a Polaków antysemitów natych-
miast likwidowaæ jako faszystów przy pomocy w³adz bezpie-
czeñstwa publicznego (którym ca³y czas kierowa³).

Podtrzymywanie i nag³aœnianie antysemityzmu by³o i jest

ich najskuteczniejsz¹ broni¹, nastêpstwem - s¹ liczne w histo-
rii prowokacje (kielecka, poznañska, marzec 1968, grudzieñ
1970, Radom 1976, stan wojenny 1981, morderstwa ksiê¿y
patriotów, wyrzucenie Karmelitanek z Oœwiêcimia, usuniêcie
krzy¿y itp.). Niewinne osoby oskar¿ano o antysemityzm, reak-
cyjnoœæ, sabota¿, szpiegostwo, przestêpstwa kryminalne,co
poci¹ga³o za sob¹ wzrost fali aresztowañ, d³ugoletnie kary wiê-
zienia, wyroki œmierci. Niewygodne osoby usuwano ze stano-
wisk, zastêpuj¹c je swoimi pobratymcami. Tak wiêc œrodowi-
sko ¿ydowskie gruntownie przygotowa³o siê do rozwoju
i umacniania socjalizmu w Polsce, a póŸniej jego obalenia
i wprowadzenia tzw. demokracji, co w praktyce oznacza³o per-
manentny terror ¿ydo-komuny.

W czerwcu 1945 r. na mocy porozumienia w Moskwie Bole-

s³aw Bierut powo³a³ w Polsce Tymczasowy Rz¹d Jednoœci Na-
rodowej z udzia³em Stanis³awa Miko³ajczyka reprezentuj¹cego
tzw. obóz londyñski.

70

background image

Uzna³y go m.in. Wlk. Brytania i USA.
Premierem zosta³ Edward Osóbka-Morawski (PPS), I wice-

premierem i Ministrem Ziem Odzyskanych W³adys³aw Gomu³-
ka, II wicepremierem i Ministrem Rolnictwa i Reform Rolnych
Stanis³aw Miko³ajczyk.

I tym razem dzia³acze ¿ydowscy nie wypuœcili kluczowych

resortów ze swoich brudnych r¹k. Kierowali:
J. Sztachelski (mia³ ¿onê ¿ydówkê) - aprowizacj¹ i handlem,
St. Radkiewicz

- bezpieczeñstwem publicznym

St. Matuszewski

- informacja i propagand¹,

H. Minc

- przemys³em

K. D¹browski

- skarbem,

H. Œwi¹tkowski

- sprawiedliwoœci,

S. Jêdrychowski

- ¿eglug¹ i handlem,

St. Tkaczew

- leœnictwem.

Utworzenie tego rz¹du czêœciowo ogranicza³o pole manew-

ru dzia³aczom ¿ydowskim, ale nie zagra¿a³o ich dalekosiê¿nym
celom. Przygotowywali siê do rozprawy z E. Osóbk¹-Moraw-
skim i Stanis³awem Miko³ajczykiem.

Wówczas prostsz¹ spraw¹ by³o usuniêcie Osóbki-Morawskiego,

ni¿ walka z ca³ym miko³ajczykowskim PSL. Na stanowisko premiera
¿ydzi wysunêli kandydaturê Józefa Cyrankiewicza (Zimmermana) -
syna w³aœcicieli aptek i ma³ych zak³adów w Krakowie i Tarnowie,
wiêŸnia KL Auschwitz, lojalnego pobratymca, ¿¹dnego w³adzy ¿yda.

Œmieræ Stalina w 1953 r. i czystki przeprowadzane w ZSRR sta³y siê

sygna³em do wyjazdu z Polski dla wielu ¿yciowych oprawców, w oba-
wie przed s³uszn¹ zemst¹. W latach 1953-1956 wyjecha³o do Izraela
i krajów zachodnich ok. 100 tys. ¿ydów. Grupa ta utworzy³a silne anty-
polskie lobby na œwiecie i bezpieczne przyczó³ki dla tych, którzy pozo-
stali, skutecznie manipuluj¹c i niszcz¹c Polskê i œwiadomoœæ narodu.

W 1956 r. Ministrem Szkolnictwa Wy¿szego zosta³ ¿yd Ste-

fan ¯ó³kiewski, dziêki niemu wielu ¿ydów zaczê³o robiæ zawrot-
ne kariery naukowe i przejmowaæ stanowiska w placówkach na-
ukowo-badawczych i szko³ach wy¿szych.

71

background image

Mimo odwil¿y paŸdziernikowej, która nios³a ze sob¹ wielkie

nadzieje, ¿ydzi przegrupowali swoje si³y, z oprawców stali siê
wybawcami. Ten manewr wykorzystuj¹ do dnia dzisiejszego.

Mordercy Polaków, ¿o³nierzy i oficerów

niepodleg³oœciowych

Gustaw Auskaler, gen. NKWD Igor Andrejew, Ró¿añski (Jo-

sek Goldberg) NKWD, stalinowski gen. Józef Hubner (Schwarc),
gen. Roman Romanowski (Natan Grinszpan), gen. Mieczys³aw
Mietkowski (Moj¿esz Borowicki), gen. Jan Ptasiñski, p³k. Gajew-
ski doradca NKWD, p³k. Leon Andrzejewski (Wolf AzjenLajb)
NKWD, MBP, p³k. Julia Bristygierowa, p³k. Duliasz, p³k. Sobczyñ-
ski (Kornacki), szef woj. UB w Kielcach, p³k. Górecki (Goldber),
p³k. Anatol Fejgin, p³k. Józef Œwiat³o (Izaak Fleiszfarb), gen. Ja-
nusz Zarzycki (Neugebauer, gen. MBP, LWP), Grzegorz Korczyñ-
ski (Kalinowski) „Walterowiec” morderca 17 tys. ksiê¿y, zakon-
nic i dzieci w Hiszpanii, s³ynny z³odziej koœcielnych monstrancji
i z³otych vot, gen. Toruñczyk (Toruñski) twórca NKBW-KBW
w Polsce, zaufany Stalina, gen. Karol Œwierczewski (Goltz, „Wal-
ter”) - g³ówny morderca w Hiszpanii.

P³k Stefan Kuhl - Zarz¹d Informacji LWP, pierwszy wspómor-

derca oficerów polskich, on fingowa³ procesy specjalne, pokazo-
we, s¹dy doraŸne wraz z gen. Dymitrem WoŸniesieñskim (sowiec-
kim ¿ydem, ziêciem K. Œwierczewskiego), p³k Lewandowskim
(G³. Zarz¹d Informacji), swoim z-c¹ gen. Jerzym Fonkowiczem
przygotowali procesy oficerów AK, NSZ, WiN. P³k. Tomaszewski -
sêdzia œledczy S¹du Nadzwyczajnego, morderca s¹dowy gen. Fiel-
dorfa „Nila”, sêdzia Maria Górowska wyda³a wyrok œmierci na gen.
Fieldorfa, prokurator Paulina Kern, oskar¿a³a gen. Fieldorfa.

P³k Hryckowian sêdzia S¹du Najwy¿szego, kpt. Badecki sê-

dzia, prokurator Czes³aw £apiñski, p³k Drochomirecki, p³k Ro-
man Kryze, mjr Leon Hochberg wszyscy zgodnie s¹dzili rotmi-
strza W³odzimierza Pileckiego, skazuj¹c go na karê œmierci.

72

background image

P³k Dusza morderca s¹dowy Doboszyñskiego, mjr Sura¿ki

niedosz³y morderca p³k. Antoniego Hedy „Szarego”.

Sêdzia Mieczys³aw Widaj - morderca s¹dowy oficerów AK:

Borowskiego, Minkiewicza, Olechnowicza, Szendzielorza „£u-
paszki”, ¿o³nierzy z okrêgu Wileñskiego AK. Ze szczególnym za-
anga¿owaniem w tych zbrodniach uczestniczy³ sowiecki ¯yd p³k
dr Stolzman (krewny dzisiejszego prezydenta RP) z NKWD w
Gross Bon - Bia³ogard-Drawsko-Pi³a, prokurator p³k Stanis³aw
Zarakowski (¯arko), p³k Adam Humer z NKWD morderca £a-
bêdzkiego i wielu innych oficerów AK, NSZ, WiN.

P³k Kasztelañski (pe³nomocnik NKWD), lekarz morderca,

asystent w zabijaniu ofiar „bezpieki”.

Grabicki, naczelnik wiêzienia Warszawa-Mokotów, gen. Tar-

nowski, sowiecki ¿yd, twórca NKWD, KBW, Informacji LWP
z nominacji Stalina, gen. Matejewski (Kugelschwanz), cz³onek
Kominternu, KPP, PPR, MBP (odpowiedzialny za przemyt pol-
skiego z³ota i dukatów), gen. Skulbaszewski, sowiecki ¿yd, Ge-
neralny Prokurator LWP, p³k Or³owski, morderca ksiê¿y w Hi-
szpanii, p³k. Pacanowski (Komintern, NKWD, MBP, „Waltero-
wiec”), z³odziej koœcielnego z³ota w Hiszpanii, morderca dzieci,
ksiê¿y, zakonnic, lubi³ podpisywaæ siê nad zw³okami pomordo-
wanych, dokona³ wielu morderstw politycznych.

Rubinow, sowiecki ¿yd, prezes S¹du Nadzwyczajnego, orga-

nizator sowieckiej sprawiedliwoœci w PRL, gen. Ignacy Blum
(Mosiek Buchman), ¿ydowski policjant, wspó³pracowa³ z Gesta-
po, szef WUBP w Krakowie pod nazwiskiem p³k Bielecki.

Gen. Mieczys³aw Moczar (Demko Myko³a), NKWD, szef

MSW, b. szef WUBP w £odzi, mjr Halina Altenberg (Chaja Alten-
berg) oficer œledczy MBP, Józef Goldberg (brat Ró¿añskiego),
mjr Barbara Biller (Basza Lea) oficer œledczy MBP.

73

background image

Dygnitarze partyjni i pañstwowi pochodzenia

¿ydowskiego

Boles³aw Bierut (Tomasz Jankowski) ps. „Bia³y”, „Bielak”.
ur. 18.04.1892 r. w Rurach Jezuickich k. Lublina, zm.

12.03.1956 r. w Moskwie. By³ specjalnym i g³ównym agentem
Sowietów w Polsce. W jego rêku spoczywa³o ca³e kierownictwo
pañstem, parti¹ i bezpieczeñstwem. Przed wojn¹ by³ m³odszym
oficerem NKWD, w czasie wojny podwójnym agentem na Bia³o-
rusi, w Miñsku, Grodnie, Lidzie itd. Po likwidacji M. Nowotki i
P.Findera zosta³ g³ównym przedstawicielem Kominternu w Pol-
sce. Od tego czasu datuje siê jego wielka niechêæ do W³. Go-
mu³ki i w chwili objêcia tego ostatniego stanowiska sekretarza
PPR, podejmuje z nim walkê.

Boles³aw Bierut natychmiast wprowadzi³ wypróbowane i nie-

zawodne metody NKWD, s³ynne kapturowe morderstwa, szanta-
¿e, prowokacje, terror, przemoc, s¹dy doraŸne, wyow³uj¹c stra-
ch i przera¿enie, nawet wœród swoich. Formalnie Boles³¹wowi
Bierutowi podlega³y Ministerstwo Bezpieczeñstwa Publicznego,
Korpus Ochrony, wszystkie Urzêdy Bezpieczeñstwa, które zasi-
lali sami zbrodniarze, bandyci, zdrajcy, a kierowali nimi sami ¿y-
dzi specjalnie przeszkoleni w ZSRR, a przybyli do Polski wraz ze
144 Dywizj¹ NKWD. Zadaniem tej Dywizji by³o w³¹czenie do
ZSRR Polski jako 17-tej Republiki. Ca³¹ dzia³alnoœæ operacyjna
aparatu bezpieczeñstwa podlega³a triumwiratowi: Boles³aw Bie-
rut, Jakub Berman, Hilary Minc. Wspólnie zlikwidowali legaln¹
prasê opozycyjn¹ i w tych gazetach porozmieszczali dyspozycyj-
nych dziennikarzy: Skrzeszewskiego (Fukeman), Adama Wa¿yka
(Wagman), Turlejskiego, Jerzego Turowicza, Dawida Warszaw-
skiego, Ernesta Skalskiego, Ungera, Dariusza Fikusa, Daniela
Passenta, Alinê Grabowsk¹ (Sarê Rotenfisch) i in.

Ochrona Boles³awa Bieruta sk³ada³a siê ze 150 ¿o³nierzy

i oficerów KBW oraz dodatkowo 25 specjalnych oficerów
ochrony osobistej. Tow. B. Bierut mia³ do dyspozycji 2 opance-

74

background image

rzone samochody, specjalnie dla niego wyprodukowane przez
czechos³owack¹ fabrykê SKODA. Dyrektorem departamentu
ochrony rz¹du by³ p³k Tadeusz Grabowski, jego zastêpcami by-
li wy³¹cznie sowieccy ¿ydzi. Mimo szczelnej ochrony dosz³o do
kilku prób zamachu na B. Bieruta. W 1951 r. szeregowy ¿o³nierz
KBW pe³ni¹c s³u¿bê na posterunku w Belwederze odda³ niecel-
ny strza³ do spaceruj¹cego Bieruta. Zastrzeli³ siê, zanim ktokol-
wiek zd¹¿y³ zareagowaæ. W 1952 r. agenci ochrony zamordowa-
li m³odego nieznanego cz³owieka, który chcia³ dostaæ siê do
B. Bieruta ze skarg¹ osobist¹. Zaatakowany przez ochronê, wyr-
wa³ pistolet oficerowi Doskoczyñskiemu i zastrzeli³ go, sam
pad³ od gradu kul. W marcu 1953 r. na dziedziniec Belwederu
wdar³ siê robotnik, który zabi³ siekier¹ zastêpuj¹cego mu drogê
oficera specjalnej ochrony, pad³ od kul agentów ochrony.

B. Bierut pomimo rozleg³ych kompetencji, mia³ w³adzê ogra-

niczon¹, wszystkie wa¿niejsze decyzje by³y podejmowane przez
specjalnego doradcê sowieckiego i podlega³y ca³kowicie jego
gestii. Bierut jedynie je firmowa³ swoim nazwiskiem.

Kochank¹ B. Bieruta by³a Wanda Górska, która pochodzi³a

z rodziny policyjnej. Jej brat pracowa³ w czasie okupacji w „Kry-
po” (niemieckiej policji kryminalnej) i mia³ bezpoœrednie powi¹-
zania z Gestapo i z Bierutem. Kiedy zosta³ zatrzymany pod pre-
tekstem brania udzia³u w ³apankach, w wyniku interwencji Bie-
ruta zosta³ zwolniony i oczyszczony z zarzutów.

Nad spreparowaniem ¿yciorysu Bieruta pracowa³a specjalna

komisja pod przewodnictwem Kowalczyka, Andrzeja Brauna,
Blomberga (Rotenschwantza, Hercla, Grosfelda), by zrobiæ
z niego wybitnego dzia³acza komunistycznego.

Jakub Berman
ur. siê 24.12.1901 r. w Warszawie, pochodzi³ z bardzo boga-

tej rodziny ¿ydowskiej, wybitny dzia³acz miêdzynarodowego ru-
chu syjonistycznego, podlega³ jedynie „Lo¿y Czerwonej”, by³
wiêc wysoko wtajemniczony i nietykalny.

75

background image

Przebieg³y i chytry adwokat, sprawowa³ faktyczn¹ i niekon-

trolowan¹ w³adzê nad bezpieczeñstwem wewnêtrznym pañ-
stwa, a w samej partii by³ g³ównym ideologiem i doktrynerem.
Mia³ nieograniczon¹ w³adzê, móg³ aresztowaæ, s¹dziæ, mordo-
waæ bez powodu. Do dyspozycji mia³ morderców s¹dowych.

By³ tzw. szar¹ eminencj¹, bezpoœrednio podlega³ £. Berii.

Z polecenia J. Bermana X Departament Urzêdu Bezpieczeñstwa
podda³ obserwacji wszystkich cz³onków Biura Politycznego
PPR, co umo¿liwi³o spreparowanie niezwykle kompromituj¹-
cych i obci¹¿aj¹cych materia³ów. Przy pomocy tej wiedzy szan-
ta¿owano nawet najbli¿szych wspó³pracowników.

W 1952 r. wysz³a na jaw afera w Ministerstwie Zdrowia, gdzie

ujawniono, ¿e szagier J. Bermana, dr Grundberg handlowa³ lekar-
stwami (penicylin¹, streptomycyn¹ i passem - do walki z gruŸli-
c¹), które sprowadzono z zagranicy dla aptek. dr Grundberg przy-
dziela³ je jedynie swoim zaufanym ¿ydom, którzy handlowali nimi
na czarnym rynku zarabiaj¹c krocie. Dziêki interwencji Bermana
ca³a sprawê zatuszowano i dr Grundberg pracowa³ bezkarnie na
swym stanowisku d³ugie lata.

Julia Bristygier
syjonistka ¿ydowska, znana jako „krwawa Luna”, wspó³orga-

nizatorka tajnej organizacji ¿ydowskiej pod kryptonimem „Czu-
lant”, co w jêzyku hebrajskim oznacza³o ¿ydowsk¹ postawê religij-
n¹. Jest to odnoœnik do potrawy religijnej talmudycznych ¿ydów,
która jest tym smaczniejsza, im d³u¿ej jest trzymana w piecu. Ta-
k¹ „potraw¹” by³y ofiary zbrodni i terroru, ¿o³nierze AK, inteligen-
cja polska, która uniknê³a przeœladowañ hitlerowskich. Tajna orga-
nizacja „Czulant” uzna³a Polskê za „ziemiê obiecan¹”. W pierwszej
kolejnoœci nale¿a³o rozprawiæ siê z Koœcio³em Katolickim, jako
odwiecznym wrogiem. Tote¿ g³ównym zadaniem by³o opanowanie
wszystkich struktur od parafii do Watykanu. By³a kochank¹ i na³o-
¿nic¹ Jakuba Bermana, Hilarego Minca i Eugeniusza Szyra.

Po wkroczeniu wojsk bolszewickich do Lwowa w 1939 r.

76

background image

J. Bristygierowa zosta³a konfidentk¹ nowych w³adz. Natych-
miast zorganizowa³a tzw. komitet wiêŸniów politycznych, sk³a-
daj¹cy siê z samych ¿ydów bêd¹cych zwyk³ymi przestêpcami
kryminalnymi. Przy pomocy tego komitetu NKWD wy³apywa³o
wszystkich przeciwników politycznych i partyjnych.

Zaprowadzi³a swoje rz¹dy w ZPP. Polega³y one na prowadzeniu

tajnej dokumentacji organizacyjnej, tajnych akt osobowych, poufnej
korespondencji, poufnego rozdzia³u pomocy materialnej wœród ¿y-
dów. Te praktyki przenios³a do MBP. J. Bristygierowa œciœle wspó³-
pracowa³a z J. Bermanem w organizowaniu „wspólnot rodzin ¿y-
dowskich”. Nak³ania³a ¿ydów do zawierania mieszanych ma³¿eñstw,
przechodzenia na katolicyzm i zmianê nazwisk. Prowadzi³a s³ynne
biuro matrymonialne. Ma³¿eñskie pary mieszane obdarzano szczo-
drze zapomogami i wszelkimi przywilejami i dopiero takie wspólno-
ty ¿ydowskie decydowa³y o karierze politycznej najró¿niejszych zdraj-
ców, renegatów, zaprzañców. Biuro to posiada³o specjalnie dobrany
personel, dyskretnie dzia³aj¹cy na terenie ca³ego kraju. Zorganizowa-
³a wielki zwi¹zek rodzin ze sob¹ spokrewnionych na wzór sycylijskiej
mafii, nietykalny i ponadczasowy. To z ich strony po œmierci Stalina i
Berii nasili³a siê najwiêksza represja na niespotykan¹ skalê.

G³ównym celem „krwawej Luny” by³o ca³kowite „krycie ¿y-

dów”, podobnie jak wczeœniej nazistów, faszystów, syjonistów,
na rzecz tworzenia przysz³ej Judeopolonii. W centrali „bezpieki”
mia³a nies³ychanie mocn¹ pozycjê i by³a nietykalna. Nazywano
j¹ pi¹tym wiceministrem bezpieczeñstwa”. Pracowa³a w Infor-
macji, która stanowi³a centrum realizacji zbrodniczych akcji
organizacji „Czulant”. Podlega³a jej kontrola nad Sejmem, rz¹-
dem, Koœcio³em, organizacjami politycznymi. Sama prowadzi³a
œledztwa, wymyœlanymi przez siebie metodami katowa³a wiêŸ-
niów. Kaza³a im rozbieraæ siê do naga i zgniata³a im genitalia
szuflad¹ od biurka. Bi³a po j¹drach nagich wiêŸniów szpicrut¹,
zakoñczon¹ o³owian¹ kulk¹. Stosowa³a tortury wieszaka na
rzeŸniczych hakach za œciêgna, bicie stalowymi prêtami po piê-
tach, polewanie na przemian lodowat¹ i wrz¹c¹ wod¹, stosowa-

77

background image

³a damskie poñczoszki powy¿ej pachwin w górê, co polega³o na
wsypywaniu do jedwabnych poñczoch upalonego piasku wiœla-
nego (trzecia by³a ju¿ œmiertelna), wk³adanie o³ówków miêdzy
palce i œciskanie na zasadzie imad³a. Lubowa³a siê w pe³nym
pohañbieniu przeciwników, okazywaniu im pogardy. Jej prymi-
tywna i bezwzglêdna nienawiœæ kierowana by³a w najczulsze
miejsca. Do niej „nale¿eli” aresztowani pos³owie, dygnitarze par-
tyjni, dzia³acze polityczni. Przez jej „œledztwo” przeszli pos³owie
Putek i Dobrowolski, Kazimierz Pu¿ak - przywódca PPS, liczni
oficerowie AK. Chcia³a osi¹gn¹æ swój cel poprzez ca³kowite zni-
szczenie armii polskiej i zast¹pienie podleg³ymi instytucjami -
specjalnej politycznej policji, uzupe³nionej milicj¹ obywatelsk¹, co
by³o rozmyœlnym dzia³aniem i parali¿owa³o odruchy samoobrony
narodu. Czêsto w swych zwyrodnia³ych praktykach wys³ugiwa³a
siê swym przyjacielem p³k Stolzmanem z Bia³ogardu.

Po rozwi¹zaniu Informacji otrzyma³a bardzo dobr¹ posadê

w Wojewódzkiej Radzie Narodowej w Warszawie w dziale plano-
wania. Wskutek licznych protestów ludnoœci zwolniono j¹ i wy-
s³ano do Izraela. Ochronê zapewnili jej przyjaciele ¿ydzi, którzy
uznali, ¿e postawienie jej przed PRL-owskim s¹dem by³oby dla
niej obraŸliwe. Bêd¹c ju¿ w Izraelu otrzyma³a raporty od cz³onków
swej organizacji „Czulant”, by³a absolutnie pewna swej wygranej.

W³adys³aw Gomu³ka ps. „Wies³aw”
(¿ona ¿ydówka), po sprzedaniu Gestapo Paw³a Findera w lis-

topadzie 1943 r. przej¹³ z polecenia Moskwy obowi¹zki I sekre-
tarza KC PPR. W³. Gomu³ka odegra³ g³ówn¹ rolê w przygotowa-
niu dokumentów do utworzenia Komitetu Organizacyjnego Kra-
jowej Rady Narodowej i wielu innych, czym sam przysporzy³ so-
bie wielu œmiertelnych wrogów. Po 1957 r. maj¹c bardzo siln¹
pozycjê w Moskwie stanowi³ szczególne zagro¿enie dla ¿ydów.
Zbyt du¿o wiedzia³ o ich wywrotowej dzia³alnoœci i dlatego by³
ci¹gle zwalczany przez wszystkie ¿ydowskie grupy nacisku.

78

background image

Aleksander JóŸwiak ps. „Witold”
w czasie okupacji by³ szefem sztabu Armii Ludowej. Poleci³

on w tym okresie Jerzemu Albrechtowi utrzymywanie kontaktów
z Gestapo, deleguj¹c dwóch komunistów Walczaka i Minkiewi-
cza, po wojnie aresztowanych przez X Departament i straconych.

Wyda³ rozkaz dowódcy oddzia³u na LubelszczyŸnie Grzegorzo-

wi Korczyñskiemu, wymordowania ca³ego ¿ydowskiego oddzia³u
partyzanckiego w Lasach Janowskich, co zosta³o wykonane.

Po wojnie Al. JóŸwiak zosta³ komentantem Milicji Obywatel-

skiej. Milicja podlega³a bezpoœrednio ministrowi bezpieczeñ-
stwa publicznego Stanis³awowi Radkiewiczowi. Al. JóŸwiak po-
piera³ partyzantów z okresu okupacji, szczególnie Mieczys³awa
Moczara, co dla Radkiewicza by³o bardzo niewygodne. W koñ-
cu JóŸwiak musia³ odejœæ ze stanowiska komendanta MO, zna³
zbyt wiele tajemnic ró¿nych ludzi.

Hilary Minc
ur. siê w 1905 r. w Kazimierzu Dolnym, by³ cz³onkiem Zwi¹z-

ku M³odzie¿y Komunistycznej, nastêpnie KPP. W latach 1925-
1928 przebywa³ we Francji, gdzie koñczy³ studia ekonomiczne
i dzia³a³ we Francuskiej Partii Komunistycznej. W czasie wojny
przebywa³ w ZSRR, gdzie wraz z W. Wasilewsk¹ wspó³organi-
zowa³ ZPP, a póŸniej I Dywizjê Koœciuszkowsk¹, ps. wojskowy
„Mirek”. Prowadzi³ destrukcyjn¹, zbrodnicz¹ i antypolsk¹ dzia-
³alnoœæ polityczn¹, oddaj¹c w ³apy NKWD najlepszych Polaków
z I Dywizji Koœciuszkowskiej.

Szczególnie wyró¿ni³ siê w tolerowaniu z³odziejstwa, okradania

¿o³nierzy ze skromnych racji ¿ywnoœciowych, zosta³ usuniêty przez
gen. Z. Berlinga ze stanowiska dywizyjnego prokuratora wojskowe-
go, a zaw³aszczone naramienniki majora zerwa³ mu w obecnoœci
oficerów przed frontem, ówczesny pu³kownik Florian Siwicki. H.
Minca zdegradowano do stopnia kaprala i odes³ano do s³u¿by linio-
wej w jednej z kompanii. Wczeœniej na wniosek p³k W³. Sokorskie-
go odwo³ano go ze stanowiska szefa Wydzia³u Oœwiatowego.

79

background image

W 1944 r. z porêczenia W. Wasilewskiej zosta³ szefem Biura

Ekonomicznego PKWN. Pe³nego poparcia udzieli³a mu J. Bri-
stygierowa. Do 1956 r. zajmowa³ wiele stanowisk publicznych
partyjnych i pañstwowych. Po 1956 r. zbieg³ do Szwajcarii,
gdzie w banku ulokowa³ znaczne sumy w z³ocie i dolarach USA,
pochodz¹ce z grabie¿y i nadu¿yæ w czasie pe³nienia odpowie-
dzialnych funkcji i ³apówkarstwa za tuszowanie licznych afer.

Marceli Nowotko
agent NKWD i Gestapo, zaciek³y wróg Polaków i zaufany

cz³owiek £. Berii. Zrzucony do Polski w grudniu 1941 r. w celu
zorganizowania PPR z tzw. mêtów spo³ecznych i wprowadzenia
na stanowiska kierownicze ludzi z NKWD oraz rozszyfrowania
polskiego ruchu podziemnego i zlikwidowania go wszystkimi
dostêpnymi œrodkami przy pomocy Gestapo i „Krypo”. By³a to-
realizacja paktu Ribbentrop-Mo³otow.

Natychmiast po przyjeŸdzie do Warszawy, M. Nowotko przy-

st¹pi³ do zorganizowania na terenie miasta tajnej komórki dezor-
ganizacyjnej. Zadaniem tej komórki by³o rozpracowanie i zlikwi-
dowanie Delegatury Rz¹du i ca³ego ruchu niepodleg³oœciowego.
Komórka ta zbiera³a dane o dzia³alnoœci AK, tj. nazwiska, adresy,
szczegó³y dyslokacji i przesy³a³a je bezpoœrednio do Gestapo
w Alejach Szucha, podkreœlaj¹c, i¿ s¹ to szczególnie niebez-
pieczni komuniœci. Na podstawie tych ¿ydowskich doniesieñ
zgiê³o wielu wybitnych polskich dzia³aczy niepodleg³oœciowych.

M. Nowotko zastrzelony zosta³ przez Zygmunta Mo³ojca,

brata Edwarda, którego chcia³ wyznaczyæ na kierownika grupy
dywersyjno - dezinformacyjnej.

Edward Ochab
reprezentowa³ skrajny stalinowski bolszewizm, absolutny

zwolennik utworzenia z Polski 17-tej Republiki. Agent GPU,
NKWD, szkolony na przywódcê partii i nastêpcê Bieruta. Ojciec
Ochaba by³ przed wojn¹ pracownikiem Oddzia³u II i bezpieczeñ-

80

background image

stwa w wojewódzwie krakowskim, wspó³pracuj¹cym z GPU.
Szwagier Ochaba - Czes³aw Ringer by³ konfidentem oficera in-
formacyjnego Oddzia³u II przed wojn¹ w Krakowie i rozpraco-
wa³ sprawê 16 oskar¿onych o szpiegostwo w wojsku polskim
na podstawie fa³szywych materia³ów podrzuconych przez ojca
Ochaba. Skazani dostali wyroki wiêzienia.

Karierê Ochaba zapocz¹tkowa³ Stalin oœwiadczaj¹c oficjalnie

w Moskwie: „U was w Warszawie jest wspania³y bolszewik, Ochab.
Dlaczego on do tej pory nie jest w³aœciwie wykorzystywany?”

Stanis³aw Radkiewicz
szef Urzêdu Bezpieczeñstwa. Konferowa³ codziennie z Bieru-

tem, ale sw¹ dzia³alnoœæ uzgadnia³ wy³¹cznie z doradc¹ wojsko-
wym, sowieckim genera³em Lalinem.

Wype³nia³ ka¿dy jego rozkaz bez komentarza. Doskonale

wiedzia³, ¿e w wiêzieniach osadzono dziesi¹tki tysiêcy niewin-
nych ludzi, których siê s¹dzi, rozstrzeliwuje i wywozi do Worku-
ty i na Sybir.

Konstanty Rokossowski
ur. siê w grudniu 1895 r. pochodzi³ z polskiej, piastowskiej

rodziny, zrusyfikowanej, marsza³ek Zwi¹zku Radzieckiego, dwu-
krotny jego bohater. Od 1918 r. w Armii Radzieckiej. Od 1919 r.
w KPZR, wskutek nies³usznych oskar¿eñ wiêziony w latach
1937-1941 w sowieckich gu³agach. Podczas II wojny œwiatowej
jeden z najwybitniejszych dowódców radzieckich.

W 1949 r. zosta³ mianowany ministrem obrony narodowej,

nastêpnie marsza³kiem i wicepremierem Polski, by³ cz³onkiem
KC PZPR. Nie miesza³ siê do polityki wewnêtrzenej, zbyt dobrze
zna³ system. Czêsto nie bra³ udzia³u w posiedzeniach Biura Po-
litycznego i nie informowa³ Bieruta o sprawach wojskowych. In-
strukcje otrzyma³ z Moskwy i tam te¿ sk³ada³ raporty. Mieszka³
z rodzin¹ w Warszawie, mia³ te¿ willê w Konstancinie. Jego
ochrona sk³ada³a siê z 19 Rosjan.

81

background image

Rodzony brat marsza³ka przed wojn¹ s³u¿y³ w poskiej poli-

cji, a w czasie okupacji wspópracowa³ z niemieck¹ policj¹ kry-
minaln¹ i polityczn¹ na terenie ZSRR. Pod koniec wojny zajmo-
wa³ siê szabrowaniem Ziem Zachodnich i korzystaj¹c ze znane-
go nazwiska brata marsza³ka i jego ochrony, wywozi³ i handlo-
wa³ wszystkim, co siê da³o.

Marsza³ek K. Rokossowski w 1956 r. powróci³ do Zwi¹zku

Radzieckiego, gdzie obj¹³ stanowisko wiceministra obrony.

Stanis³aw Ró¿añski (Goldberg)
szef Departamentu Œledczego, prowadzi³ œledztwa we wszy-

stkich sprawach, z wyj¹tkiem tych, które dotyczy³y ¿ydowskich
cz³onków partii i rz¹du. WiêŸniów bestialsko bi³, kopa³ w krocze,
brzuch chc¹c wymusiæ przyznanie siê do winy.

By³ agentem GPU, NKWD. Wydawa³ NKWD wszystkich,

w tym równie¿ ¿ydów, za ich odchylenia i odmienne pogl¹dy
polityczne. Wœród ¿ydów cieszy³ siê du¿ym uznaniem, ale te¿
wielu go nienawidzi³o i ba³o siê. Ma na sumieniu setki ofiar ze-
s³anych na Sybir i do Workuty.

Józef Œwiat³o (Izaak Fleiszfarb)
by³ cz³onkiem partii komunistycznych ponad 20 lat. Cieszy³ siê

szczególnym zaufaniem Bieruta i Radkiewicza, jednak by³ cz³owie-
kiem Jakuba Bermana. Mia³ dostêp do wszystkich tajemnic Urzê-
dów Bezpieczeñstwa, w tym i KC PZPR. Wykonywa³ najbardziej
poufne i tajne zadania. Zlecano mu œledzenie, operacyjne rozpra-
cowywanie i aresztowanie najwy¿szych dygnitarzy re¿imu i partii.

Na polecenie Bieruta i Bermana aresztowa³ W³adys³awa Go-

mu³kê, marsza³ka Rolê-¯ymierskiego, gen. M. Spychalskiego,
kard. S. Wyszyñskiego i in. Jako funkcjonariusz MBP bra³ udzia³
w fa³szowaniu referendum i wyborów do Sejmu. Pracowa³
w MBP w Krakowie, Olsztynie, Warszawie. Zoganizowa³ wspól-
nie z ¿ydem R. Romkowskim specjalny oddzia³, który przekszta³-
ci³ siê w os³awiony X Departament. By³ znany w ca³ej Polsce,

82

background image

szczególnie bali siê go wysocy dygnitarze partyjni, tacy jak on
zdrajcy i bandyci. Podpisywa³ wszystkie insturukcje i rozkazy
z X Departamentu. Jedn¹ rêk¹ nagradza³, drug¹ z ca³¹ bez-
wzglêdnoœci¹ kara³. Po swojej ucieczce na Zachód zgin¹³ w wy-
padku samochodowym upozoowanym przez swoich by³ych
podw³adnych.

Wanda Wasilewska
ur. w styczniu 1905 r. w Krakowie, zmar³a w lipcu 1964 r. na

raka w Kijowie.

G³ówna inicjatorka zniewolenia i upodlenia Polski, swoj¹

dzia³alnoœci¹ d¹¿y³a do ca³kowitego podporz¹dkowania Polski
¿ydo-komunistycznego imperium sowieckiemu. Pisarka, publi-
cystka, dzia³aczka polityczna Kominternu. Po ukoñczeniu stu-
diów polonistycznych na Uniwersytecie Jagielloñskim, praco-
wa³a jako nauczycielka, redagowa³a pisma dzieciêce „P³omyk”
i „P³omyczek”. Dzia³a³a w Lidze Obrony Praw Cz³owieka i Oby-
watela oraz w Czerwonej Pomocy w Polsce. Wspóorganizator-
ka Kongresu Pracowników Kultury we Lwowie w 1936 r. i s³yn-
nego strajku nauczycielskiego w 1937 r. w Warszawie. Wspó³-
pracowa³a z pras¹ PPS i pismami antyfaszystowskiego frontu
ludowego. W czasie wojny przebywa³a w ZSRR, bra³a czynny
udzia³ w pracach Zwi¹zku Pisarzy Radzieckich, by³a cz³onkiem
WKP/b, redagowa³a pismo „Nowe Widnokrêgi”, wspó³za³o¿y-
cielka i przewodnicz¹ca Zarz¹du G³ównego Zwi¹zku Patriotów
Polskich, wspó³pracowa³a z pismem „Wolna Polska”, wiceprze-
wodnicz¹ca KWN, gdzie z Moskwy przesy³a³a wszelkie instruk-
cje. By³a blisk¹ przyjació³k¹ Stalina. W 1945 r. wysz³a za m¹¿ za
Rosjanina O. Korniejczuka i osiad³a w Kijowie, gdzie zmar³a.

Aleksander Zawadzki
ur. siê w 1899 r. w Bêdzinie, zmar³ w 1964 r. w Warszawie.

Dzia³acz ruchu robotniczego, cz³onek Zwi¹zku M³odzie¿y Komu-
nistycznej, KPP, genera³, górnik. Kilkakrotnie wiêziony. Podczas

83

background image

II wojny œwiatowej przebywa³ w ZSRR, wspó³organizator ZPP,
przewodnicz¹cy Centralnego Biura Komunistów Polskich
w ZSRR, z-ca dowódcy I Armii Polskiej w ZSRR do spraw poli-
tycznych, w latach 1944-1945 z-ca naczelnego dowódcy Woj-
ska Polskiego do spraw polityczno-wychowawczych.

Zwiazany w szczególny sposób ze zwi¹zkiem rodzin ¿ydow-

skich J. Bristygierowej. Piastowa³ wysokie funkcje partyjne i
pañstwowe, cz³onek PZPR, wojewoda œl¹sko-d¹browski, wice-
premier, przewodnicz¹cy Ogólnopolskiego Komitetu Frontu
Jednoœci Narodu, mason Sanhedrynu, szczególnie samorz¹do-
wego, w celu doprowadzenia do rozruchów spo³ecznych.

Roman Zambrowski
syn rabina z Wilna, w 1946 r. partia powierzy³a mu zadanie

sfa³szowania referendum i wyborów. Dzia³a³ skutecznie. Po wy-
borach do Rad Narodowych w 1954 r. by³ oficjalnie odpowie-
dzialny za ca³y aparat wyborczy.

Ojciec Antoniego Zambrowskiego.

Micha³ Rola ¯ymierski
ur. siê w 1890 r. w Krakowie, ps. „Rola”, prawnik, marsza-

³ek Polski. Przed I wojn¹ œwiatow¹ ukoñczy³ Uniwersytet Jagiel-
loñski i Akademiê Handlow¹ w Krakowie. Od 1909 r. dzia³a³
w ruchu niepodleg³oœciowym, w Polskich Dru¿ynach Strzelec-
kich. W latach 1911-1912 s³u¿y³ w Armii Austriackiej. Podczas
I wojny œwiatowej oficer Legionów Polskich. W 1918 r. po
przedarciu siê 2 pu³ku Polskiego Korpusu Posi³kowego przez
front pod Rañcz¹, którego by³ dowódc¹, zosta³ szefem sztabu
2 Korpusu Polskiego, by³ aktywny w POW na terenie Rosji.

Podczas przewrotu majowego w 1926 r. by³ jednym z dowódców

wojsk rz¹dowych, po zwyciêstwie J. Pi³sudskiego aresztowany i ska-
zany na 5 lat wiêzienia w s³ynnej aferze zakupu masek przeciwgazo-
wych na emigracji we Francji. Agent wielu wywiadów, ró¿nych armii:
sowieckiej, francuskiej, niemieckiej, pracowa³ dla Kominternu.

84

background image

W okresie okupacji pracowa³ w ZPP w Moskwie, przej¹³

Gwardiê Ludow¹. Cz³onek PPR, KRN, naczelny dowódca AL,
wspótwórca PKWN w Moskwie, wspóorganizator LWP, marsza-
³ek Polski z nominacji Stalina. By³ jednym z czo³owych agentów
Gestapo w Polsce, handlowa³ ka¿d¹ informacj¹ na wszystkie
strony, w zale¿noœci od ceny. Za swe us³ugi ¿¹da³ zap³aty w dro-
gocennych kamieniach, sztabkach z³ota, monetach. W czaie
okupacji proponowa³ sw¹ wspó³pracê Armii Krajowej (propozy-
cjê odrzucono).

Kontakt z Gestapo utrzymywa³ przez agenta wywiadu nie-

mieckiego Lewandowskiego i kierownika wywiadu Gestapo
Szpilknera. ¯ymierski przekazywa³ Gestapo raporty i materia³y
o wielu Polakach z niepodleg³oœciowych organizacji podziem-
nych. Z polecenia wywiadu sowieckiego oddawa³ w rêce Gesta-
po materia³y przygotowane w Moskwie, by³ dla Szpilknera nie-
wyczerpanym Ÿród³em informacji. Z Moskwy otrzyma³ te¿ pole-
cenia dotarcia do kardyna³a Sapiehy. W Moskwie prac¹ ¯ymier-
skiego kierowa³ p³k Szklarenko z wywiadu NKWD. Z nominacji
Stalina, za wybitne zas³ugi zosta³ dowódc¹ Armii Ludowej,
w rz¹dzie lubelskim ministrem Obrony Narodowej, potem wo-
dzem naczelnym i marsza³kiem Polski. Odznaczony wieloma
orderami: Wielk¹ Wstêg¹ Orderu Virtuti Militari, sowieckim
Orderem Pobiedy, wysadzanym brylantami orderem Krasnoj
Znami, orderem Czerwonego Sztandaru, Krzy¿em Grunwaldu,
Orderem Odrodzenia Polski.

Mia³ swoje wille wypoczynkowe w Krynicy, Zakopanem, So-

pocie oraz maj¹tki: podwarszawski Hellenówek, „Ksia¿êcy
Dwór” po³o¿ony w rozwidleniu rzek Wkry i Pier³awki. Wyposa-
¿enie - meble i antyki, dzie³a kultury, obrazy, rzeŸby pochodzi³y
z grabie¿y Ziem Odzyskanych. Po jego aresztowaniu zosta³y
przyjête przez Muzeum Narodowe w Warszawie. Po mianowa-
niu przez Moskwê w 1949 r. na naczelnego dowódcê WP
gen. K. Rokossowskeigo, kariera ¯ymierskiego dobiega koñca.
Wiosn¹ 1953 r. aresztowany przez Józefa Œwita³ê.

85

background image

MASONERIA W POCZ¥TKACH PRL

W marcu 1941 r. na ³amach tygodnika „Jestem Polakiem”

w Londynie ukaza³ siê list otwarty in¿. Adama Doboszyñskiego
do ¿yda Antoniego S³onimskiego (sprawuj¹cego kierownicze
funkcje w miêdzynarodówce i w masonerii w Polsce), bêd¹cy
dowodem na istnienie masonerii œwiatowej, która budowa³a sy-
stemy ustrojowe (komunizm i faszyzm) w Europie. Oto jego
treϾ:

„Szanowny Panie!
Z „Wiadomoœci Polskich” dowiedzia³em siê, jakiej Polski

Pan chce. Naszkicowa³ Pan równie¿ z grubsza uk³ad stosunków
odpowiadaj¹cych Panu po wojnie. Pañskie s³owa maj¹ dla nas
du¿¹ wagê, bonie od dziœ uwa¿amy Pana za sztandarowy inte-
lekt przeciwnego nam obozu. Ja zwalcza³em w Polsce wp³ywy
komunistyczne, a Pan napisa³ „Czarn¹ wiosnê”. Dziœ mieni siê
Pan socjalist¹ i demokrat¹. O tê przewrotn¹ ewolucjê nie bê-
dziemy siê sprzeczali, bo pozosta³ Pan w ramach tego samego
sposobu myœlenia miêdzynarodowego, nieskalanego ¿adnym
nacjonalizmem.

W ka¿dej epoce byli ludzie, którzy wierzyli, ¿e œwiat ulegnie

radykalnej naprawie. Ma Pan wielu zwolenników takiego myœle-
nia. T¹ chwil¹ ogólnej szczêœliwoœci mia³o byæ zajêcie przez bol-
szewoków Warszawy, obecnie mówi siê o zakoñczeniu wojny.
My nie wierzymy w raptown¹ naprawê ludzi. Nie wierzymy, ¿e
za kilka lat ludzie na œwiecie bêd¹ lepsi. Wrêcz przeciwnie. Wie-
lu zdemoralizuje wojna, czêœæ uszlachetni. Niewiele siê zmienie,
zwyciê¿y z³o i zak³amanie.

Wierzymy, ¿e jest tylko jeden sposób na uleczenie cz³owie-

ka, a mianowicie powolne bratanie, hartowanie go w ogniu wia-
ry i moralnoœci chrzeœcijañskiej. Takim to powolnym procesem
wznios³a siê Europa na wy¿yny. Niestety, proces ten od paru
wieków przebiega wstecz. Ludzkoœæ odwraca sie od Chrystusa.
St¹d cywilizacji. Wprawdzie ostatnio katolicyzm odradza siê i

86

background image

potê¿nieje, ale Niemcy i Holendrzy prze¿ywaj¹ katastrofê Chry-
stianizmu. W rezultacie œwiat nie bêdzie w 1944 r. bardziej
chrzeœcijañski ni¿ w 1900 r. Nie wierzê, ¿eby przeciêtny Euro-
pejczyk by³ lepszy za parê lat, gdy bêdziemy kszta³towaæ œwiat
powojenny.

A tylko z lepszymi ludŸmi mo¿na zlepiæ lepszy œwiat. Pisze Pan:
„Wszystko wskazuje na to, ¿e do starych kategorii ju¿ po tej

wojnie nie wrócimy... Zjednoczenie europejskie ju¿ siê kszta³tu-
je, ju¿ jest przedmiotem rozwa¿añ najwybitniejszych umys³ów
epoki, ju¿ jest w zasiêgu dzia³añ realnych polityków - tajnego
rz¹du œwiata....Na czele demokracji amerykañskiej stoi dziœ
cz³owiek wielki i jest nasz. Wspó³praca demokracji amerykañ-
skiej z demokracj¹ angielsk¹ nie skoñczy sie po zwyciêskiej
wojnie. Idziemy do olbrzymich i œmia³ych przeobra¿eñ, zarów-
no politycznych jak i spo³ecznych i religijnych”.

Szanowny Panie!
Te s³owa móg³ Pan napisaæ w 1917 r. Te same has³a i nic po-

nadto. ¯adne z takich proroctw nie sprawdzi³o siê po poprze-
dniej wojnie. I niewiele maj¹ z tego ci, którzy w nie uwierzyli. I
po tej wojnie niewiele siê sprawdzi. Jest to czysty fa³sz, ohyda
dla maluczkich...

Wierzymy i mamy nadziejê, ¿e po tak wielkim wstrz¹sie, któ-

rymœ z kolei, nast¹pi¹ wielkie zmiany. Ale zmiany te bêd¹ po-
wierzchowne, zewnêtrzne, oszukañcze, zmiany w osobach,
organizacjach, granicach i formach, natomiast istota rz¹dz¹-
cych ludzkoœci¹ zostanie bez zmian. Prawo bêdzie rz¹dziæ nadal
tylko tam, gdzie spo³eczeñstwo bêdzie na wysokim poziomie
etycznym, a tam gdzie etyka upadnie, upadn¹ narody. Jedne na-
rody bêd¹ rozkwita³y, inne upada³y pod naciskiem systemu to-
talitarnego narzuconego si³¹.

Nikomu nie wolno zapominaæ, ¿e federacje, unie, common-

wealthy bêd¹ siê rozwija³y tam, gdzie bêd¹ wyrazem natural-
nych d¹¿eñ. Narzucone sztucznie, na si³ê, za³ami¹ siê ¿a³oœnie,

87

background image

upadn¹ doprowadzaj¹c do nastêpnego nieszczêœcia, narobiw-
szy przedtem jak¿e wiele szkody nieodwracalnej.

Pisze Pan, ¿e po wojnie... przyjdzie zmierzch nacjonalizmów,

co wiêcej, pañstw narodowych. Zdaniem Pana, po tej wojnie
wielkie demokracje bêd¹ si³¹ najpotê¿niejsz¹. Si³a ta nie mo¿e
dopuœciæ do nowego odrodzenia siê nacjonalizmów i pañstw na-
rodowych. Zupe³nie Pana nie rozumiem. Nacjonalizm, to rzecz
stara jak œwiat, jak Egipt, Sparta, Ateny, Rzym, Indie. to po pro-
stu uczucie przywi¹zania do w³asnego narodu i wszystkie wyni-
kaj¹ce z niego konsekwencje, jakie przeszkadzaj¹ i bêd¹ prze-
szkadza³y Panu i Pana wspó³plemieñcom. Je¿eli to uczucie jest
zbyt nieopanowane i zak³óca wspó³¿ycie wielkiej rodziny ludów
zwanej ludzkoœci¹, wtedy mówi siê o szowiniŸmie, jaki ujawni³
siê w Rosji Sowieckiej po 1917 r. Pan zwyk³ w takich razach mó-
wiæ o nacjonalizmie zoologicznym. Zwyrodnienia nacjonalizmu
w pañskim rozumieniu nale¿y i wolno têpiæ. Ale mówiæ, ¿e na-
cjonalizmy kiedykolwiek znikn¹ na œwiecie, to naiwnoœæ i bzdu-
ra. Choæby po tej wojnie mia³y znikn¹æ wszystkie nacjonalizmy,
to dwa zostan¹ na pewno: angielski i ¿ydowski w Sowietach, aby
m¹ciæ i niszczyæ wszystko, co ma jak¹kolwiek wartoœæ...

Boli Pana, ¿e tu i ówdzie ktoœ mówi o imperalizmie polskim.

A wie Pan, czym by³aby szeroko zakrojona europejska federacja
(o czym mówi¹ Pañscy wspó³plemieñcy)? Nie taki sobie natu-
ralny zwiazek paru pañstw pokrewnych, jak np. Czech, Polski,
Litwy, S³owiañszczyzny - ale federacja w rodzaju Stanów Zjed-
noczonych Europy, z³o¿onych z kilkunastu pañstw. By³oby to
poszerzone imperium angielskie z domen¹ ¿ydów i Niemców.
Taki zlepek pañstw mia³by tyle karnoœci, ile wymusiliby wspól-
nie RAF i Royal Navy lub inne tego rodzaju s³u¿by. Owszem, jest
to koncepcja, która wielu ludziom mo¿e siê uœmiechaæ.

...Czy Pan na serio podtrzymuje twierdzenie, ¿e po tej woj-

nie imperium brytyjskie zniknie, tak jak nacjonalizm angielski, a
tak naprawdê ¿ydowski? A mo¿e Pan przewiduje zanik syjoni-
zmu? A mo¿e siê Panu zdaje, ¿e w Rosji Sowieckiej lub w USA

88

background image

nie ma syjonistycznego nacjonalizmu? I nie bêdzie po wojnie?...
Nacjonalizmy zawsze by³y i bêd¹, dok¹d bêdzie istnia³ œwiat.
Jest nas wielu, którzy staramy siê o najwa¿niejsz¹ kulturê pol-
skiego nacjonalizmu narodowego...

Anglia zmontowa³a nowoczesny naród, wytworzy³a w³asny

odcieñ religii, w³asny system elitarny pod postaci¹ i przewag¹
masonerii, w³asny ustrój gospodarczy, polityczny, wojskowy.
Wielkoœæ Anglii polega na tym, ¿e stworzyli ustrój ca³kowicie
narodowy. Najbli¿szy jej s¹siad - Francja - spróbowa³a przej¹æ
od Anglii jej instytucje narodowe, masoneriê, parlamentaryzm
o typie anglosaskim, kapitalizm. Te same instytucje, które przy-
czyni³y siê do wielkoœci Anglii (a któr¹ na pewno kiedyœ zgubi¹)
zgubi³y Francjê ju¿ na starcie. Tote¿ my nie przejmiemy od An-
glików ani ich kapitalizmu, ani ich masonerii, ani ich typu par-
lamentarnego, ani ich sporów z Watykanem. Je¿eli to zrobimy,
przepadniemy, podziel¹ nas na euroregiony bez znaczenia poli-
tycznego i pañstwowego. W naszym interesie jest stworzenie
w³asnego ustroju politycznego, jawnego, nie opartego o obc¹
si³ê militarn¹ i ekonomiczno-polityczn¹. Mieliœmy nasz w³asny
typ parlamentarny w epoce Unii Lubelskiej (na sto lat przed
pierwszym Liberum Veto) i rozrastaliœmy siê wtedy w potê¿ny
Commonwealth Rzeczypospolitej. Staæ nas i teraz na wychowa-
nie naszej demokracji i nadanie jej w³asnych polskich form.
Stworzymy w³asny ustrój gospodarczy, a nie zapo¿yczony
u A. Smitha czy K. Marksa. Bêdziemy pilnie patrzyli, by nasz ka-
tolicyzm mia³ odcieñ polski. Wywieziemy z Anglii kulturê ich
wspania³ego nacjonalizmu i rozwiniemy j¹ na swój sposób
w Polsce, pod warunkiem, ¿e Anglicy wczeœniej nas nie sprze-
dadz¹. ¯a³ujê, Panie Antoni, ¿e Pan tego ju¿ na w³asne oczy nie
zobaczy, bo wnioskujê z Pañskich s³ów, ¿e Pan nie zechce do
Polski wróciæ. Pisze Pan:

„Nie chcemy ¿adnego skazywania na wielkoœæ. My nie chce-

my Polski z ¿elaza. Chcemy ¿yæ w zwyczajnym kraju. Nie na szañ-
cu, nie na bastionie, nie na barbakanie, nie na przedmurzu. Nie

89

background image

chcemy ani misji dziejowych, nie chcemy ani mocarstwowoœci,
ani polskiego imperializmu, nacjonalizmu. Chcemy ¿yæ w zwy-
czajnym kraju. To my postawimy kropkê nad „i”.

To siê Panu nie uda, Panie Antoni. Polska nie mo¿e byæ zwy-

czajnym krajem. Polska, w jej po³o¿eniu, mo¿e byæ tylko tak jak
by³o zawsze, krajem nadzwyczajnym, i tak bêdzie. W przeciw-
nym wypadku Europa wpadnie w sytuacjê bez wyjœcia. Pisze
Pan s³usznie, ¿e Polska bêdzie „pañstwem zale¿nym jedynie od
koniunktury, od niepewnych sojuszy, zdanych jedynie na hazard
wojen. Trzeba mieæ wielk¹ nienawiœæ i odwagê sumienia, by ten
kraj wymêczony pchaæ na d³ug¹ drogê krwi i ¿elaza, by zmieniaæ
te ziemie w obóz warowny”.

Nic nowego. Niestety, Bóg pchn¹³ nas, ten kraj na drogê krwi

i ¿elaza, zmusi³ nas do sta³ego warowania na granicach, wiêc jes-
teœmy przyzwyczajeni. I nikt tego faktu nie zmieni go³os³ownymi
zapewnieniami, ¿e bêdziemy sobie ¿yli na ziemiach polskich po
wieczne czasy, spokojnie, pod os³on¹ jakiejœ obcej federacji, któ-
ra mo¿e jedynie doprowadziæ do powszechnego niepokoju. My,
Panie Antoni, wiemy, ¿e Polska na zawsze zostanie z woli Boga
- warowna ¿elazem, nie po to, by gnêbiæ s¹siadów, lecz by daæ
im spokój i ¿yæ w³asnym ¿yciem narodowym, nigdy obywatel-
skim, takim jak Anglia. Przyjmujemy do wiadomoœci, ¿e ¿ycie w
takich warunkach Panu nie odpowiada, ¿e Pan chce ¿yæ ¿yciem
odmiennym od naszego. Proponujemy wiêc, by Pan zosta³ tam,
gdzie demokracja ju¿ jest, a nie wraca³ do nas...

U nas stan potrzeby trwaæ bêdzie jeszcze bardzo d³ugo, mo-

¿e nawet do koñca lat 90-tych tego stulecia, a z nim koniecz-
noœæ zbudowania silnej w³adzy po polsku.

Pierwszym obowi¹zkiem bêdzie opamiêtanie narodu i powo-

³anie w³adzy, której celem bêdzie wychowanie u nas demokracji
o formach rodzinnych, naszych w³asnych, a nie zapo¿yczonych
od spo³eczeñstw anglosaskich, tj. syjonistycznego rytu.

Zadanie to bêdzie piêkne i pasjonuj¹ce, ale d³ugie i jak¿e

¿mudne. ¯adnymi frazesami i g³upimi has³ami go nie przyœpie-

90

background image

szymy, bo to droga donik¹d. Jeœli Pan chce demokracji w pe³ni
i to zaraz po wojnie i jeœli nie lubi Pan ludzi silnej rêki, to niech
Pan do Polski nie wraca, poniewa¿ dziêki takim jak Pan d³ugo
jej nie bêdzie.

Napisa³ Pan o naszej polskiej tolerancji, ¿e powinniœmy

o niej mówiæ Anglikom. Bojê siê, ¿e bêdzie to niedelikatne wo-
bec naszych gospodarzy, bo przecie¿ w czasie, gdy u nas by³o
dla Was olbrzymie eldorado tolerancji, oni skazywali na œmieræ
za katolicyzm i krzy¿owali na bramach stodó³ katolików w Irlan-
dii. I Was, ¿ydów wygnali w XIII wieku, zbiegliœcie wówczas do
Polski, i po dziœ dzieñ staraj¹ siê Was wpuszczaæ jak najmniej.
Pozostaje do rozwi¹zania zagadka, dlaczego przy tych w¹tpli-
wych metodach Anglia wyros³a na pierwsz¹ potêgê œwiata,
a my przy naszej tolerancji dla Was, utraciliœmy niepodleg³oœæ
i krwawimy co pokolenie... Jeœliby to mia³o Panu pomóc przy
rozwi¹zywaniu tej zagadki, niech Pan przeczyta s³owa Francuza
Eduardo Drumonta w „La France Juive”.

„Poniewa¿ Francja mia³a 800 tysiêcy ¿ydów, wygna³a ich

w XIV wieku, by istnieæ. Poniewa¿ ich wygna³a, sta³a siê naj-
wiêkszym narodem Europy, o czym oni nie zapomnieli. Ponie-
wa¿ Polska przyjê³a tych ¿ydów, znik³¹ z rzêdu narodów, wyda-
na na pastwê konspiracji i anarchii celowo szerzonej. Poniewa¿
Francja z kolei przyjê³a z powrotem tych ¿ydów polskich, kiedyœ
francuskich, jest w stanie upadku”.

Co za prorocze s³owa! Spe³ni³y siê na naszych oczach... Wi-

dzieliœmy tragediê Francji i nie dopuœcimy, by to samo powtó-
rzy³o siê w Polsce, kiedy zbudujemy od podstaw nasze pañ-
stwo. Ale nie bêdziemy ¿ydów wyganiali, jak to zrobili swego
czasu Francuzi, Portugalczycy, Hiszpanie, Anglicy, czy Szwedzi
podczas wojny trzydziestoletniej. To nie by³oby w naszym stylu.
Po prostu zorganizujemy, w porozumieniu z wielkimi demokra-
cjami Zachodu, masow¹ emigracjê ¿ydów z Polski. Bêdzie to
akcja zorganizowana humanitarnie i wg najœwie¿szych metod

91

background image

naukowych. Istnieje ju¿ dziœ zrozumienie dla tej sprawy... pod
warunkiem, ¿e nie wydarzy siê jakieœ nieszczêœcie...

Mamy nadziejê, ¿e w tej akcji dopomo¿e nam Pan i odda

swe cenne pióro na us³ugi wielkiej emigracji z Polski Pañskich
rodaków. Wspólnie dopilnujemy, by ten nieuchronny proces
odby³ siê w atmosferze godnej naszych wielkich tradycji, na po-
ziomie polskiej tolerancji...

Co do Pana, to spodziewamy siê, ¿e znajdzie Pan bez trudu

gdzieœ na kuli ziemskiej mniej hazardowe miasto, bez szañców
i barbakanów, które bêdzie Pan móg³ opisywaæ rymami mniej
wymêczonymi, a na równie wysokim poziomie. I uwa¿amy, ¿e
nie bêdzie to Moskwa, poniewa¿ by³aby to Pana najwiêksza
i niewybaczalna pó³prawda, czyste szachrajstwo”.

A. Doboszyñski i B. Winiarski

Na ziemiach polskich masoni utworzyli ju¿ w 1928 r. klub

„Prometeusz” (J. Wala „Grabarze Polski, cz. I”). Jego dzia³alnoœæ
rozci¹ga³a siê na pañstwa Zachodniej Europy. Cz³onkami Klubu
byli nacjonaliœci i szowiniœci ukraiñscy, azerbejd¿añscy, kaukascy,
doñscy, armeñscy, uralscy. Protektorami byli ¿ydzi polscy, dzia³a-
j¹cy aktywnie wolontariusze: M. Mandelsman, I. Jêdrzejewicz,
J. Kaden-Bandrowski, A. Koc, A. Lednicki, K. Okulicz, S. Paproc-
ki, C. Poznañski, S. Siedlecki, S. S³oñski, S. Stempowski,
A. Strug, S. Traugutt, L. Wasilewski (ojciec Wandy), J. Wo³oszy-
nowski. Wielkimi Suwerenami Komandorii Rady Najwy¿szej byli:
A. Strug (1920-1929), S. Stempowski (1930-1936), tj. do czasu
delegalizacji przez prezydenta RP I. Moœcickiego, a wiêc zakazu
dzia³alnoœci na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej.

Istnia³y 33 stopnie wtajemniczenia. Czêsto szeregowi maso-

ni, wstêpuj¹c do wolnomularstwa z czysto szlachetnych pobu-
dek, nie byli nawet zorientowani w g³ównych celach i kierun-
kach dzia³alnoœci swoich ló¿, tym bardziej w miedzynarodo-
wych przygotowaniach do II wojny œwiatowej.

Nawet Andrzej Strug - wg relacji ¿ony Nelly - wyst¹pi³ z ma-

92

background image

sonerii z powodu sprzeniewierzenia siê wolnomularstwa szla-
chetnym idea³om, krótko przed sw¹ tajemnicz¹ œmierci¹.

W miêdzynarodówce masoñskiej „Totenhopf und Knohten” by-

li masoni spod znaku B’neit B’rith (czyli Synowie Przymierza, co w
jêzyku hebrajskim oznacza naród wybrany). Czo³owym dzia³aczem
tego ruchu w Polsce miêdzywojennej by³ ¿yd Moj¿esz Schorr, któ-
ry mówi³ o solidarnoœci wszystkich ¿ydów na ca³ym œwiecie i bra-
terstwie wszystkich ludzi i narodów w myœl idei masoñskiej. W tym
celu opracowano dalekosiê¿ny plan wybieraj¹cy poza 2000 rok.

Miêdzynarodowy wp³yw B’neit B’rith polega na nacisku grup

wielkiego kapita³u, w tym kapita³u ¿ydowskiego w takich krajach
jak: USA, Wlk. Brytania, Francja, W³ochy, Hiszpania, Dania, Ho-
landia, Polska. Wi¹¿e siê to z miêdzynarodowymi wp³ywami sy-
jonistów i ca³ego Sanhedrynu. Pogl¹dy jego czo³owych dzia³aczy:
Aszera, Grindberga, ¯abotyñskiego, Begina „wy¿szoœci rasowej
¿ydów” zbli¿one s¹ do nazistowskich za³o¿eñ Adolfa Hitlera (te¿
¿yda). Pañstwo Izrael, ciesz¹ce siê sta³ym poparciem ¿ydów i
amerykañsko-¿ydowskiego kapita³u opiera swój ekspansjonizm
na teorii „wybranego narodu”, a wiêc jedynego do przewodzenia
innym. Dlatego ¿ydzi propaguj¹ zasadê „podwójnej lojalnoœci”
wobec pañstw, w których ¿yj¹, a g³ównie wobec Izraela.

Jest rzecz¹ tragiczn¹, ¿e inteligencjê w naszym kraju repre-

zentuj¹ masoni i ¿ydzi, a Polacy nie s¹ zorientowani w rozmia-
rach ich zbrodniczej dzia³alnoœci. Ale nad tym skutecznie czuwa³
„rz¹d ¿ydowski”: Jakub Berman odpowiedzialny za kadry, s³u¿-
bê bezpieczeñstwa, ideologiê, Hilary Minc - za ekonomiê, Józef
Cyrankiewicz by³ premierem przez ponad 20 lat, Jerzy Borejsza
zajmowa³ siê sprawami wydawniczymi i kultur¹. Politk¹ ideolo-
giczn¹ i kadrow¹ w partii kierowa³ Roman Zambrowski.

Czo³owy dzia³acz masonerii okresu miêdzywojennego Hen-

ryk Ko³odziejski by³ w Polsce Ludowej cz³onkiem Rady Pañstwa
prezesem najwy¿szej Izby Kontroli.

Mason - prof. Maurycy Jaroszyñski minister spraw wewnê-

trznych w rz¹dach sankcyjnych by³ po wojnie wiceprezesem

93

background image

Polskiej Akademii Nauk, nagminnie nadaj¹c tytu³y naukowe ma-
sonom ¿ydom. Nasza narodowa tragedia polega na tym, i¿ wie-
lu utalentowanych ludzi nie ma pojêcia, ¿e s³u¿¹ swymi umiejêt-
noœciami masoñskim inspiratorom.

G³ównym celem B’neit B’rith jest ubezw³asnowolnienie na-

rodów, przeciw którym siê zwracaj¹. Tak postêpowali w Niem-
czech od 1933 r., gdzie g³ównymi dzia³aczami miêdzynarodów-
ki masoñskiej byli ¿ydzi: Adolf Eichmann - z-ca Hitlera ds holo-
kaustu, zabity w Izraelu, Nosig agent NKWD i Gestapo w Berli-
nie. Obaj za wiedz¹ swych prze³o¿onych podjêli decyzjê przesie-
dlenia do Polski 600 tys. ¿ydów.

Tajny rz¹d masoñski ma obowi¹zek fa³szowania historii na-

rodów na podstawie zak³amanych teorii, wystêpuj¹c w roli au-
torytetów moralnych. Ci przedstawiciele „wybranego narodu”,
ludobójcy, zbrodniarze, krwawi oprawcy, odpowiedzialnoœæ za
dokonane przestêpstwa ukryli pod p³aszczykiem zbrodni „holo-
kaustu”. G³ówny organizator pogromu ¿ydów Ben Gurion, zgo-
dnie z doktryn¹ przywódców syjonistycznych zawar³ umowê
z K. Adenauerem w 1946 r., na mocy której za 8,5 mld dolarów
USA zrzuci³ odpowiedzialnoœæ za tzw. holokaust na Polaków.
St¹d ¿ydowskie wrzaski przeciw Karmelowi, symbolom religij-
nym, ¿¹dania zwrotu rzekomego maj¹tku, walka przeciw projek-
tom lustracyjnym, niezaspokojone ¿¹dania odszkodowañ itp.

Wspó³czeœnie rz¹dy masonerii polegaj¹ na przechwytywa-

niu i utrzymaniu w³adzy pod ró¿nymi has³ami, w Polsce g³ów-
nie „Solidarnoœci”. Bezwzglêdne pos³uszeñstwo wobec „rz¹du
œwiatowego” zapewnia karierê osobist¹ i materialn¹ ludziom
prymitywnym, czego przyk³adem s¹ pos³owie i senatorowie na
czele z kolejnymi prezydentami-nieukami. Rodzi to niezdrow¹
sytuacjê oœwiatowo-edukacyjn¹, negatywny system selekcji.

W latach 40 i 50-tych ¿ydzi na ca³ym œwiecie wdziêczni byli

Zwi¹zkowi Radzieckiemu za jego stosunek do ¿ydów w czasie
wojny, za poparcie idei powstania Izraela i szczodr¹ pomoc fi-

94

background image

nansow¹. Œrodowiska te w pe³ni popiera³y komunizm i wierzy-
³y w jego œwiatowe zwyciêstwo. Jednak w wyniku œcierania siê
dwóch przeciwstawnych nurtów i orientacji politycznych dosz³o
w 1944 r. do wielu morderstw politycznych. Zadenucjowani zo-
stali wówczas przedstawiciele orientacji proradzieckiej -
prof. Marceli Handelsman, doc. Ludwik Widerszel, Halina Kra-
helska, dr Jerzy Makowiecki i inni ¿ydzi.

Po zakoñczeniu II wojny œwiatowej zaczê³a odgrywaæ decy-

duj¹c¹ rolê syjonistyczna masoneria ¿ydowska z dr. Józefem
Rettingerem - polako¿erc¹ - ca³kowicie opanowuj¹c sfery dys-
pozycyjne, kierownicze w bloku pañstw socjalistycznych. Prze-
jêli równie¿ kierownicz¹ rolê w Stanach Zjednoczonych i w nie-
których pañstwach Zachodniej Europy, w tym tak¿e rz¹d polski
w Londynie.

Pomiêdzy judaizmem a masoneri¹ zachodzi œcis³y zwi¹zek.

Ca³a symbolika oparta jest na postaci legendarnego „Hirama”
(budowniczego œwi¹tyni Salomona). Równie¿ w rytua³ach wi-
daæ wp³yw kaba³y ¿ydowskiej. „Ksi¹¿e Królewskiej Tajemnicy”
oraz „Genera³ Wielki Inspektor” to s¹ dwa najwy¿sze stopnie
wtajemniczenia „Lo¿y Templariuszy” - Masonerii Bia³ej, którzy
twierdzili, ¿e kaba³a jest g³ówn¹ filozoficzn¹ podstaw¹ i kluczem
œwiatowej masonerii.

Masoneria ¿ydowska zorganizowana jest w zakony, z któ-

rych g³ównym i najbardziej znanym jest „B’neit B’rith”. Do za-
konów nale¿¹ wy³¹cznie ¿ydzi najwy¿szego wtajemniczenia, bez
wzglêdu na pogl¹dy, które i tak prezentuj¹ na pokaz.

W dwóch tysi¹cach ló¿ jest pó³ miliona cz³onków i dzia³aczy

w 42 krajach. Dzia³aj¹ w elitach w³adzy, s¹ czêsto prezydentami,
premierami, ministrami, szefami wywiadów. Reprezentuj¹ jed-
noczeœnie interesy nacjonalizmu, szowinizmu i faszyzmu ¿y-
dowskiego w najbardziej jaskrawej postaci.

Karierê naukow¹ robi¹ w naszym kraju zawsze studenci bê-

d¹cy cz³onkami kó³ek m³odzie¿owych organizowanych przez
wybitnych profesorów masonów.

95

background image

Masoneria najchêtniej obejmowa³a swoimi wp³ywami wy-

dzia³y humanistyczne: historiê, filozofiê, socjologiê, pedagogi-
kê, prawo, medycynê, psychiatriê.

W Warszawie szczególn¹ rolê odgrywali: dr Emil Kipa i prof.

Marceli Mandelsman, historycy zatrudnieni na Uniwersytecie
Warszawskim, posiadaj¹cy œcis³e kontakty z Muzeum Narodo-
wym i Akademi¹ Umiejêtnoœci w Berlinie.

Dr Emil Kipa w czasie okupacji by³ ³¹cznikiem pomiêdzy ma-

soneri¹ polsk¹ i niemieck¹, staraj¹c siê spacyfikowaæ wrogie
nastroje Polaków do Niemców. Czêsto goœci³ na Wawelu. Z je-
go oraz dr. Hansa Franka inicjatywy, podobn¹ akcjê prowadzi³
Front Odrodzenia Narodowego, którego oœrodek stanowi³a lo¿a
„Credo”, kierowana przez masona Witolda Bieñkowskiego, ku-
zyna W³adys³awa Bieñkowskiego (równie¿ masona, cz³onka KC
PPR i KC PZPR, dzia³acza opozycyjnego powi¹zanego z KOR
i „Solidarnoœci¹”).

W okresie powojennym na Wydziale Humanistycznym Uni-

wersytetu Warszawskiego dzia³a³a grupa masonów: Aleksander
Gieysztor, Stanis³aw Lorentz, Kazimierz Micha³owski, Juliusz
Starzyñski, Maria Turlejska (¿ona renegata Jan Turlejskiego,
który zgin¹³ w 1941 r.), Maria Bernhard, Micha³ Walicki, W³odz-
imierz Antoniewicz, W³adys³aw Tomkiewicz.

W latach 50-ych grupa Al. Gieysztora wspó³dzia³a³a z tzw.

Warszawsk¹ Szko³¹ Historyków reprezentowan¹ przez powo-
jenne pokolenie uczniów prof. Stanis³awa Ossowskiego, prof.
Bogdana Suchodolskiego, prof. Tadeusza Kotarbiñskiego, prof.
Adama Schaffa. W jej sk³ad wchodzili: Leszek Ko³akowski, Je-
rzy Szacki, Zygmunt Bauman, Micha³ Walicki i in.

W tym okresie Al. Gieysztor patronowa³ grupie systenckiej

Karola Modzelewskiego, Jacka Kuronia. Wspiera³ równie¿ dzia-
³ania tzw. poszukiwaczy sprzecznoœci Adama Michnika. Profe-
sor Gieysztor wykorzystujac swoje olbrzymie wp³ywy w KC
PZPR za³atwi³ Karolowi Modzelewskiemu stypendium „Giorgio
Gino” w Wenecji, gdzie ten spotka³ siê z w³oskimi masonami.

96

background image

W pierwszych latach powojennych o¿ywion¹ dzia³alnoœæ na

terenie Uniwersytetu Warszawskiego prowadzi³y trzy wy³¹cznie
¿ydowskie kluby œciœle ze sob¹ powi¹zane:

„Pawianów”, „Asystencka” i „Personalistów“. Kluby by³y tere-

nem rekrutacji dla wewnêtrznych krêgów wtajemniczenia masoñ-
skiego. Klub „Pawianów” powsta³ na prze³omie lat 1945/1946
w Warszawie z incjatywy prof. Bogdana Suchodolskiego. Jego
cz³onkami byli: Irena Gliwko-Wojnar, Krzysztof Dunin-W¹sowicz,
Jan Strzelecki, Zygmunt D¹browski, Nik Rostworowski, Halina
Korciepiñska i in. By³o to elitarne œrodowisko obserwacji i rekru-
tacji nowych cz³onków. Klub istnia³ do 1951 r., wielu jego cz³on-
ków zasili³o MBP, kadry partyjne.

Klub „Asystencki” posiada³ dwa oœrodki rekrutacji: ³ódzki

i warszawski. Inspiratorami i jego duchowymi opiekunami byli
prof. Stanis³aw i Maria Ossowscy. Cz³onkowie: Marian Czerwiñ-
ski, Stanis³aw Frybas, Jan Strzelecki, Krystyna Zwoliñska, Alina
Grabowska, Myszka Krahelska itp. Wielu cz³onków tego klubu
zbli¿onych by³o do prawego skrzyd³a PPS. W zespo³ach „Asy-
stenckich” obowi¹zywa³ podzia³ na wewnêtrzne i zewnêtrzne
krêgi wtajemniczenia.

Warszawski Klub „Asystencki” by³ kontynuatorem analo-

gicznie dzia³aj¹cego w czasie okupacji na Uniwersytecie War-
szawskim klubu kierowanego przez Henryka Hi¿a - asystenta
prof. Tadeusza Kotarbiñskiego. W sk³ad okupacyjnej grupy
wchodzili: Andrzej Grzegorczyk, Klemens Szaniawski, Henryk
Stonert i in.

Z grup¹ „Asystenck¹” wspó³pracowa³a grupa J. Wilhelmie-

go, do której nale¿eli: Lech Burdacki, Witold Jedlicki, Jan Józef
Lipski, Andrzej Walicki, prof. Anna Chmielowska.

Grupa ³ódzka Klubu „Asystenckiego” œciœle wspó³pracowa³a

z ¿ydowsko-niemieck¹ lo¿¹ „Bilderberg”, nale¿eli do niej: Ma-
rian Prze³êcki, Leszek Ko³akowski (ówczesny asystent prof.
Adama Schaffa), Witold Jedlicki i in. W 1949 r. przenieœli siê oni
na Uniwersytet Warszawski.

97

background image

Wiosn¹ 1945 r. powsta³ Klub „Personalistów” w Warszawie

na bazie dzia³aj¹cego w Krakowie Klubu „Logofagów” (tj. po¿e-
raczy wiedzy i tradycji). Po przeniesieniu siê do Warszawy ta
grupa (m.in. Zygmunt Skórzyñski, Czes³aw Czapow, Aleksander
Matejko) redagowa³a wk³adkê do PAX-owskiego tygodnika
„Dziœ i Jutro”. Do grupy do³¹czyli: Jan Strzelecki, Jerzy Kubin,
Andrzej Wielowieyski, Jan Józef Lipski i in.

Dzia³anie grupy „Personalistycznej” w okresie stalinowskim

stworzy³o warunki kszta³cenia przysz³ych mafijnych kadr we
wszystkich oœrodkach akademickich, szko³ach, w harcerstwie.
Z jednej strony zwi¹zane by³y z tradycj¹ i ideologi¹ prawicy
PPS, z drugiej z nurem intelekualnym œrodowiska katolickiego.
Wymownym jest zwi¹zek nazwisk: Jan Strzelecki, Witold Jed-
liñski, Aron Berman jako Wiktor Borowski (brat Jakuba Berma-
na), Klemens Szaniawski, Zygmunt Skórzyñski, Andrzej Wielo-
wieyski, Stanis³aw Stomma, Jerzy Turowicz, Leszek Ko³akow-
ski, Maria Turlejska, Adam Schaff. Ten sk³ad nie by³ dzie³em
przypadku, a œwiadom¹ i d³ugofalow¹ realizacj¹ zamierzeñ ma-
sonerii w przygotowaniu „trzeciego” i „czwartego” garnituru
(„drugi” tworzy³ Jakub Berman).

W latach 40- ych i 50-ych dzia³a³a w £odzi bardzo silna gru-

pa „M³odych Dzier¿yñszczaków” o skrajnie stalinowskim zabar-
wieniu. W jej sk³ad wchodzili: Leszek Ko³akowski, Wiktor Woro-
szylski, Ryszard Herczyñski, wspó³pracowali: Jan Józef Lipski,
Klemens Szaniawski, Wiktor Borowski, Czes³aw Mi³osz.

W po³owie lat 70-ych masoneria w ramach zwi¹zku rodzin ¿y-

dowskich rozwinê³a szerok¹ dzia³alnoœæ i ca³kowicie opanowa³a na-
ukê polsk¹. Prof. Al. Gieysztor zorganizowa³ eksluzywn¹ grupê na
terenie Zamku Królewskiego. Jej cz³onkami byli m.in.: Klemens
Szaniawski, Henryk Samsonowicz, Jerzy Sawicki, Wac³aw Gajew-
ski, W³adys³aw Fiszdon, Krystyna Kersten, Aleksander Ma³achow-
ski, Bronis³aw Geremek. W 1980 r. prowadzili oni aktywn¹ dzia³al-
noœæ w kampanii przedwyborczej, d¹¿¹c do obsadzenia swoimi
ludŸmi decyzyjnych stanowisk w Polskiej Akademii Nauk i na Uni-

98

background image

wersytecie Warszawskim. Zwi¹zek rodzin ¿ydowskich przechwyci³
wiêkszoœæ najwy¿szych stanowisk w PAN, rz¹dzie, ministerstwach.

Prof. Al. Gieysztor zosta³ prezesem PAN, a wiceprezesami:

prof. Wac³aw Gajewski i porf. W³adys³aw Fiszdon (przyjaciel
dr Ryszarda Herczyñskiego aresztowanego pod zarzutem szpie-
gostwa na rzecz USA), prof. Henryk Samsonowicz wybrany zo-
sta³ rektorem Uniwersytetu Warszawskiego. Powo³a³ on spe-
cjaln¹ Komisjê Rehabilitacyjn¹ dla dania satysfakcji moralnej
„pohañbionym w 1968 r., wybitnym uczonym o niezwyk³ej
uczciwoœci intelektualnej” (czyli bandzie masonów z B’neit
B’rith). Chodzi³o o Leszka Ko³akowskiego, Krzysztofa Pomiana,
Bronis³awa B¹czka, Zygmunta Baumana, Aleksandra Smolara,
Adama Michnika, Halinê Grybsztajn i in.

Z t¹ grup¹ zwi¹zany by³ œciœle czo³owy mason w Polsce,

prof. Bogdan Suchodolski (przyjaciel Ben Guriona). Niezmiernie
³atwo i czêsto zmienia³ swe pogl¹dy polityczne, w zale¿noœci od
potrzeb. By³ endekiem, s³u¿y³ w sanacji, w czasie okupacji gor-
liwym katolikiem i inicjatorem powo³ania PPR, po wojnie zago-
rza³ym stalinowcem, wyznawc¹ marksizmu i lenizmu.

Masonami byli te¿: prof. Stefan Baley (Wielki Mistrz), Han-

na Pohorska, prof. Franciszek Czubalski b. rektor UW i Akade-
mii Medycznej w Warszawie, prof. Stanis³aw Helsztyñski, znany
anglista, prof. W³odzimierz Zonn, astronom zwi¹zany z UW.

W œrodowisku warszawskim znanym masonem by³ prof.

Wdzia³u Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, ¿yd Jakub Sawic-
ki. Przyjaciel Jakuba Bermana, w czasie okupacji rzekomo prze-
szed³ na katolicyzm i sta³ siê frankist¹. Po wojnie przez pewien
czas by³ kierownikiem III Zakonu Dominikañskiego, bez œwiêceñ.

Równie¿ prof. Helena Radliñska-Rajchmanowa przesz³a na

katolicyzm w celu infiltracji œrodowiska koœcielnego. Utrzymy-
wa³a stosunki z grup¹ ksiê¿y masonów: Janem Ziaj¹ z Lasek
k. Warszawy, ks. Czajkowskim i in. Z jej porêczenia wychowa-
niem na Uniwersytecie £ódzkim kierowa³ ¿yd mason, polako-
¿erca, agent MBP Adam Stanowski, cz³onek centrum kierowni-

99

background image

czego grupy „Sodalicyjnej” inspirowanej przez „Tygodnik Po-
wszechny” Jerzego Turowicza i Tadeusza Mazowieckiego. Tygo-
dnik ten by³ wa¿nym oœrodkiem masoñskim na terenie kraju,
œciœle powi¹zany z centralnym oœrodkiem masonerii ¿ydow-
skiej.

MASONERIA W OŒRODKACH

NAUKOWYCH NA TERENIE KRAJU

Oœrodek ³ódzki

Masoni: prof. prawa ekonomicznego Uniwersytetu £ódzkiego

Wac³aw Fabierkiewicz, wspó³pracownik prof. Stefana Kuczyñskie-
go, prof. Henryk U³aszn - g³ówny filar masonerii kpolskiej. Przed
II wojn¹ œwiatow¹ wspólnie z prof. Florianem Znanieckim,
prof. Wac³awem Sobieskim oraz dr. Józefem Rettingerem tworzyli
na Uniwersytecie Poznañskim zwart¹ grupê silnie zwi¹zan¹ z ruchem
masoñskim. W tej grupie uczestniczy³ Krzysztof Skubiszewski.

Prof. Albert Dryjski, kierownik Katedry Psychologii na U£ do

koñca 1949 r.

Prof. Jan Namiotkiewicz - prawo handlowe w Instytucie Wi-

leñskim w okresie przedwojennym, po wojnie dziekan wydzia³u
prawa na KUL oraz sêdzia S¹du Najwy¿szego (odrzuca³ wszyst-
kie proœby o rewizjê).

Prof. Stefania Skwarczyñska, ¿ona dzia³acza sanacyjnego-

cz³onka KPP, wspópracowa³a z miesiêcznikiem „Znak”, przyja-
ció³ka prof. B. Suchodolskiego, Aleksandra Wata, Marii Turlej-
skiej, Jerzego Zawiejskiego (przechrzty).

G³ównym masonem by³ prof. Sergiusz Hessen, przed wojn¹

czo³owy ideolog sanacji. Zwi¹zani z nim byli prof. Stanis³aw
i Maria Ossowscy, prof. Remigiusz Bierzanek, a jego uczniami -
prof. W³adys³aw Babirkiewicz i prof. Krzysztof Skubiszewski.
Ten ostatni specjalizowa³ siê w dobieraniu ludzi o sk³onnoœciach
homoseksualnych.

100

background image

Oœrodek krakowski

Uniwersytet Jagielloñski - wydzia³ prawa w pierwszym okre-

sie powojennym opanowany by³ ca³kowicie przez masoneriê.
Wybitnymi masonami byli: prof. Ludwik Erlich, prof. Jerzy Lan-
grod - Wielki Mistrz Lo¿y „Kopernik” w Pary¿u, a jego praw¹ rê-
k¹ Jerzy Turowicz.

Oœrodek wroc³awski

Uniwersytet Wroc³awski - wyk³adowc¹ na tym Uniwersyte-

cie by³ od 1946 r. dr Stefan Kuczyñski, wspópracownik prof.
Wac³awa Fabierkiewicza, prof. Jakuba Fabierkiewicza i prof.
Bogdana Suchodolskiego.

Oœrodek toruñski

Zas³u¿onymi masonami byli: prof. Tarnowska, prof. Stefan

Srebrny, prof. Ludwik Kolanowski.

Oœrodek lubelski

Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i Uniwersytecie Lu-

belskim centrum masonerii stanowi³a sekcja Polskiego Towa-
rzystwa Historycznego. Aktyw tworzyli profesorowie: Leon Bia³-
kowski, Andrzej Wojtkowski, Leon Halban nale¿a³ do wypróbo-
wanych masonów, którzy poœwiêcili siê przejêciu inteligencji
katolickiej od wewn¹trz, poprzez rozbicie koœcio³a. W latach
40-ych ostentacyjnie obnosi³ siê swym katolicyzmem, swoj¹
„siln¹ wiar¹”. Mia³ rozleg³e powi¹zania miêdzynarodowe. Stale
utrzymywa³ kontakty z „Wielkim Wschodem Francji”, jako cór¹
„Wielkiej Lo¿y Wschodu”, z Jerzy Langrodem, który by³ Wiel-
kim Mistrzem Lo¿y Polskiej „Kopernik” we Francji, z Ben Gurio-
nem, Gold¹ Meir i innymi ¿ydami.

Wa¿n¹ rolê w KUL odgrywa³ prof. Stefan Swie¿awski,

wspó³pracuj¹cy z grup¹ „Tygodnika Powszechnego”, „Znaku”,
grup¹ „Solidacji”.

KUL w okresie powojennym sta³ siê centralnym oœrodkiem

i g³ówn¹ baz¹ masonerii polskiej. Kardyna³ Sapieha wiedzia³

101

background image

o roli KUL-u i ubolewa³, ¿e jest to wylêgarnia fa³szerzy historii
Koœcio³a Katolickiego, bezpoœrednio sprawców utraty niezawi-
s³oœci pañstwa polskiego. Uwa¿a³, ¿e lepiej, gdyby tej uczelni
nie by³o, bo nie ma ono nic wspólnego z Koœcio³em katolickim.

Z t¹ uczelni¹ zwi¹zani byli najwiêksi agenci i wrogowie kato-

licyzmu i Polski.

Katolickim tylko z nazwy by³ „Tygodnik Powszechny”. Ma-

son Jerzy Turowicz otrzyma³ koncesjê od Jakuba Bermana. By³
to najwiêkszy szwindel „bezpieki”, grono wspó³towarzyszy sta-
³o siê najlepszym Ÿród³em denucjatorów. Pod przykrywk¹ arty-
ku³ów pe³nych uczuæ religijnych, cytatów z Pisma Œwiêtego,
wypowiedzi hierarchów Koœcio³a, funkcjonuje wa¿na ekspozy-
tura masoñska, centrala konspiracji ¿ydowskiej. W zespole pra-
cuje spore grono homoseksualistów, lesbijek, agentów obcych
wywiadów, niektórzy pracownicy nawet nie udaj¹ katolików,
np. Stefan Kisielewski, znany libera³, zaufany Lo¿y „Kopernik”
serdeczny przyjaciel Jerzego Giedroycia.

O pozycji masonów decyduje zakon „B’neit B’rith” w Pary¿u,

Bernie, Bonn, Rzymie. Przyk³adem jest szybka kariera W³ady-
s³awa Bartoszewskiego, który zupe³nie niespodziewanie awan-
sowa³ na cz³onka „Tygodnika Powszechnego”. Udawa³ gorliwe-
go katolika w okresie studiów akademickich.

W czasie okupacji sta³ siê niewierz¹cym rozwodnikiem, po-

rzuci³ ¿onê Polkê, a poœlubi³ ¯ydówkê, wspó³pracowa³ z bezpie-
k¹. Ma bardzo bliskie powi¹zania z amerykañsk¹ central¹
„B’neit B’rith” i ca³¹ ¿ydowsk¹ masoneri¹ niemieck¹. PrzyjaŸni³
siê z braæmi Jakubem i Aronem Bermanami. To oni umo¿liwili
mu wystêpowanie w roli „profesora” Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego, mimo, ¿e nie posiada³ nawet doktoratu.

KUL-em opiekowa³a siê ca³a grupa przedstawicieli „Tygodni-

ka Powszechnego”: Stanis³aw Stomma, Jacek WoŸniakowski,
Adam Stanowski, Stefan Swie¿awski, sekunduj¹ im: J. Turo-
wicz, T. Mazowiecki, Z. Kuratowska-Jaszuñska (Goldman),

102

background image

A. S³onimski, J. Berman. Dlatego zrozumia³ym jest fakt, ¿e
w masoñskich pismach Lo¿y „Kopernik” najczêœciej cytowany-
mi czasopismami s¹ „Tygodnik Powszechny” i „Znak”.

Konspiracja ¿ydowska jak i ca³a masoneria w swojej dzia³al-

noœci opiera siê na ludziach, których wychowuje, wspomaga
i przygotowuje przez ca³e dziesiêciolecia do ostatecznego celu -
opanowania œwiata. Przyk³adem tego mo¿e byæ „grupa sodali-
cyjna”, rozbudowana m³odzie¿ówka „Tygodnika Powszechne-
go”. Opiekê nad ni¹ sprawowa³ Jerzy Turowicz, Stefan Swie-
¿awski, Tadeusz Mazowiecki. Oto losy tej grupy:

Zofia Lewin wspó³pracowa³a szczególnie z W³adys³awem

Bartoszewskim przy pisaniu ksi¹¿ki „Ten jest z ojczyzny mojej”
poœwiêconej eksterminacji ¿ydów w Polsce w czasie II wojny
œwiatowej, w której Polaków i Niemców w równym stopniu ob-
winia siê o udzia³ w martyrologii, cierpieniu i mêczeñstwie ¿y-
dów. Stefan Wiklanowicz zosta³ redaktorem naczelnym mie-
siêcznika „Znak” oraz cz³onkiem zespo³u „Tygodnika Powszech-
nego”. Po sierpniu 1981 r. jako przedstawiciel Komisji Krajowej
NSZZ „Solidarnoœæ” wyje¿d¿a³ na Zachód wraz z innym maso-
nami. Adam Stanowski zosta³ profesorem KUL, by³ redaktorem
naczelnym organu „Solidarnoœæ Lubelska”. Ksi¹dz Józef Tisch-
ner zosta³ profesorem, Juliusz Beks jest zastêpc¹ redaktora na-
czelnego „Wiêzi”, Tadeusz Mazowiecki by³ premierem Polski,
Feliks Sawicki (kuzyn Jerzego Turowicza) zosta³ kierownikiem
i wychowawc¹ „sekcji kulturowej” Klubu Inteligencji Katolickiej
w Warszawie. Grupa ta odegra³a bardzo wa¿n¹ rolê w 1980 r.
wspó³pracuj¹c z ¿ydowskimi „Komandosami”.

Romuald Kuku³owicz wystêpowa³ w charakterze doradcy „So-

lidarnoœci” z ramienia ks. kardyna³ Stefana Wyszyñskiego, zade-
nuncjowanego w latach 50-ych przez Tadeusza Mazowieckiego.

Andrzej Wielowieyski, zwi¹zany z „Tygodnikiem Powszech-

nym”, cz³onek redakcji „Wiêzi”, nale¿a³ do Klubu Krzywego Ko³a,
aktywny cz³onek masoñskiej ekspozytury bermanowskiej pod na-
zw¹ „Konserwatorium - Doœwiadczenie i Przysz³oœæ”, senator RP.

103

background image

Po roku 1981 wielu z nich znalaz³o siê wœród doradców ksiê-

dza prymasa Józefa Glempa, jako cz³onkowie Prymasowskiej
Rady Spo³ecznej: Jerzy Turowicz, Stanis³aw Stomma, Andrzej
Wielowieyski, Andrzej Micewski (aktyw grupy „Doœwiadczenie
i Przysz³oœæ” oraz „Tygodnika Powszechnego”), przechrzta
ks. Bronis³aw Dembowski (kapelan warszawskiego KIK-u, wspó³-
pracownik „sekcji kulturowej” oraz „Komandosów”), Andrzej
Œwiêcicki (prezes warszawskiego KIK, denuncjator, mason).

Klub Krzywego Ko³a

Rodowód grupy osób, której powierzono zadanie rozniece-

nia rozruchów na Uniwersytecie Warszawskim w marcu 1968 r.

W 1955 r. w Warszawie uformowa³ siê „Klub Krzywego Ko-

³a”, jego wspó³za³o¿ycielem by³ Micha³ Bristygier, syn „krwawej
Luny”, przy jej aktywnym wsparciu.

Klub sta³ siê kuŸni¹ póŸniejszych kadr kierowniczych, partyj-

nych, pañstwowych, zwi¹zkowych, kulturalno-oœwiatowych,
naukowych. Podj¹³ blisk¹ wspó³pracê z tygodnikiem „Po Pro-
stu”, w którym pracowali sami ¿ydzi.

Kierownictwo Klubu tworzyli: Pawe³ Jasienica (Lech Bey-

nar), Aleksander Ma³achowski (Mach - syn Karczmarza z Cho-
rzel w woj. ciechanowskim), Jerzy Duracz, Tadeusz Byrski, Wi-
told Jedlicki. Wyznawali jawnie pogl¹dy reakcyjne i rewizjoni-
styczne. Cz³onkami byli: Wojciech Ziembiñski, Jan Wolski, Le-
szek Ko³akowski, Jan Wyka, Jan Olszewski, Ludwik Hass, Hen-
ryk Holland (ojciec Agnieszki - autorki wielu ohydnych antypol-
skich filmów). W pracach Klubu uczestniczyli: Karol Modzelew-
ski (Fiszer - syn Zenona), Jacek Kuroñ, Adam Michnik, Antoni
Zambrowski (syn Romana), Andrzej Drawicz, Bogdan Tejkow-
ski, Antoni S³onimski (Stoma), S. Szechter (wujek Adama Mich-
nika). Najliczniejsz¹ grupê tworzyli dziennikarze, literaci, publi-
cyœci, historycy, prawnicy, Ekonomiœci. Wszyscy narodowoœci
¿ydowskiej. „Klub Krzywego Ko³a” by³ miejscem opracowywa-

104

background image

nia ró¿nych koncepcji, programów politycznych, spo³ecznych,
ekonomicznych, które by³y realizowane po odsunieciu W³. Go-
mu³ki od w³adzy.

W 1962 r. Klub zosta³ rozwi¹zany wskutek ujawnienia roli ja-

k¹ odegrali jego cz³onkowie w przekszta³ceniu pogrzebu Henry-
ka Hollanda, ¿ydowskiego prowokatora w wielk¹ manifestacjê.
Wówczas jego dzia³acze zasilili Kluby Inteligencji Katolickiej i in-
ne organizacje.

W tym okresie ¿ydzi zaczêli nazywaæ siebie „Komandosami”

(czyli ¿o³nierzami specjalnej jednostki bojowej zorganizowanej
do prowadzenia rozpoznania, dywersji, opanowania wa¿nych
obiektów itp.)

W 1965 r. w mieszkaniu Wojciecha Ziembiñskiego zredago-

wano tzw. „List 34”. G³ównymi autorami Listu byli Jacek Kuroñ
i Karol Modzelewski. Nawo³ywali w nim klasê robotnicz¹ do wy-
st¹pieñ przeciwko w³adzy pañstwowej, która wyzyskuje robot-
ników i ch³opów odbieraj¹c im si³¹ produkt pracy. Preparowali
te¿ ¿yciorysy niewygodnych dzia³aczy spo³eczno-politycznych
i przekazywali je radiu „Wolna Europa” celem publicznego ich
skompromitowania.

Ruchy spo³eczne, do których d¹¿yli mia³y odsun¹æ od w³¹-

dzy W³adys³awa Gomu³kê, Mariana Spychalskiego i innych nie-
wygodnych towarzyszy. rozwa¿ali koncepcje wyprowadzenia
m³odzie¿y na ulicê celem zamanifestowania niezadowolenia,
zorganizowania pochodu pod Ambasad¹ ZSRR w Warszawie,
itp. patronem „Komandosów” byli: Edward Ochab - przewodni-
cz¹cy Rady Pañstwa, W³adys³aw Wicha - sekretarz KC PZPR,
Marian Rybicki - minister sprawiedliwoœci, który skutecznie
ochroni³ ich przed odpowiedzialnoœci¹ za dzia³alnoœæ wywroto-
w¹ w 1968 r.

„Komandosi” posiadali liczne zagraniczne kontakty politycz-

ne, wywiadowcze, mafijne, dziêki emigracji z lat 50-tych, która
mia³a obowi¹zek u³atwiaæ ich nawi¹zywanie. Na przyk³ad Antoni
Zambrowski, Karol Modzelewski nawi¹zali kontakty z trockista-

105

background image

mi we W³oszech, z komunistami z IV Miêdzynarodówki. Po
ujawnieniu przez S³u¿bê Bezpieczeñstwa w 1964 r. ich dzia³alno-
œci trockistowskiej, obaj otrzymali wyroki wiezienia. W wiêzieniu
mogli pisaæ prace doktorskie, a nastêpnie ich wypuszczono, by
mogli spokojnie przygotowaæ wydarzenia marcowe w 1968 r.

Równie¿ Adam Michnik czêsto podró¿owa³. Starszy brat Le-

on (Jerzy) wyemigrowa³ w 1959 r. do Izraela, brat Stefan by³ sê-
dzi¹ s¹du wojskowego i mia³ na sumieniu 9 wyroków œmierci,
zbieg³ do Szwecji. Wujek Szymon Szechter i jego ¿ona Nina Kar-
sov znani z dzia³alnoœci antypolskiej wyemigrowali do Izraela.
Korzystaj¹c z powi¹zañ rodzinnych podró¿owa³ do Francji, Au-
strii, Niemiec, gdzie omawia³ z dzia³aczami ¿ydowskimi sytuacjê
mniejszoœci ¿ydowskiej w Polsce, przyjaŸni³ siê z pracownikami
radia „Wolna Europa”, „New York Timesa”, „Le Monde”, odwie-
dza³ parysk¹ „Kulturê” J. Giedroycia, nawi¹zywa³ kontakty
z agentami CIA i Mosadu.

Jacek Kuroñ (Kortblum) matka ¿ydówka, ojciec dzia³acz PPS,

PZPR, dziennikarz „Dziennika Ludowego” we Lwowie, „Czerwo-
nego Sztandaru”, po wojnie pracowa³ w spó³dzielczoœci. Jacek
aktywnie dzia³a³ w Zwi¹zku M³odzie¿y Polskiej, Zwi¹zku M³odzie-
¿y Socjalistycznej, organizowa³ w Warszawie dru¿yny harcerskie
im. Gen. Œwierczewskiego, zwane „Walterowcami”.

Wiktor Górecki (Muhlred) urodzony po wojnie, syn Jana Gó-

reckiego, cz³onka KPP, PPR, PZPR. Brat Wiktora - Hugo mie-
szka w Brazylii i jako w³aœciciel przedsiêbiorstwa „Sulamex” na-
razi³ Skarb Pañstwa na wielomilionowe straty dolarowe wsku-
tek niekorzystnego dla nas importu skór, obuwia, myd³a.

Antoni Zambrowski (syn Romana), urodzi³ siê w 1934 r.

Podczas wojny razem z rodzicami przebywa³ w ZSRR. Po woj-
nie studiowa³ w Polsce, dzia³a³ w organizacjach m³odzie¿owych,
w PZPR. W 1957 r. agresywnie protestowa³ przeciwko zamkniê-
ciu przez W³. Gomu³kê ¿ydowskiego pisma „Po Prostu”.
W 1965 r. w³¹czy³ siê aktywnie w dzia³alnoœæ katolickich kó³
opozycji politycznej. W tym celu przeszed³ z judaizmu na kato-

106

background image

licyzm. Wzi¹³ œlub koœcielny, ochrzci³ dziecko oraz aktywnie
uczestniczy³ w obchodach „Milenium”. Mimo tego judaizm jest
mu bli¿szy.

O przygotowaniach „Komandosów” do wydarzeñ marco-

wych byli dobrze poinformowani: Edward Babiuch, Henryk Jab-
³oñski, Andrzej Werblan, Jerzy Waszczuk, Romuald Jezierski.

Po agresji wojsk izraelskich na ziemie arabskie (Egipt, Syriê

i Jordaniê) przywódcy pañstw socjalistycznych potêpili Izrael
i zerwali stosunki dyplomatyczne z tym pañstwem. Decyzja ta
spotka³a siê w polskim œrodowisku ¿ydowskim z wielkim obu-
rzeniem, a nienawiœæ skierowano w stronê W³. Gomu³ki, który
przyst¹pi³ do usuwania ze stanowisk wszystkich, którzy pu-
blicznie manifesowali swoje poparcie dla Izraela.

Inicjatorom „Marca 1968” chodzi³o o zmianê w Polsce w³a-

dzy, ale ich agresja nie mog³a byæ skierowana przeciwko sta-
gnacji ekonomicznej kraju, bowiem za ewidentne b³êdy gospo-
darcze odpowiadali wy³¹cznie ¿ydzi. Pos³u¿yli siê wiêc prete-
kstem, jakim by³o wystawienie dramatu Mickiewicza pt. „Dzia-
dy”. Mimo tych zabiegów manewr przejêcia w³adzy nie uda³ siê
dlatego, ¿e przerwano milczenie na temat rodowodu „Koman-
dosów” i powi¹zania ich z niektórymi prominentami ¿ycia par-
tyjno-pañstwowego. Odwo³ano wówczas Edwarda Ochaba ze
stanowiska przewodnicz¹cego Rady Pañstwa, jego miejsce za-
j¹³ Marian Spychalski. W tym czasie Wojciech Jaruzelski zosta³
ministrem Obrony Narodowej.

Wymienione agendy mafijne, to wysoko wyspecjalizowane

zespo³y dywersji politycznej, infiltracji, manipulacji opini¹ spo-
³êczn¹. Grupy te na pozór niezale¿ne, w istocie s¹ powi¹zane
personalnie, rodzinne, organizacyjnie. Stanowi¹ jeden z³o¿ony
zespó³, ca³y organizm niewidoczny z zewn¹tz. Ich podstawo-
wym zadaniem jest wywo³ywanie wstrz¹sów spo³ecznych, któ-
re w konsekwencji umacniaj¹ wp³ywy mafijne i zniewalaj¹ na-
ród. Dzia³aj¹c z moc prawa nadanego im przez poprzedników,
powielaj¹c stary schemat zamiany katów w wybawców i dobro-

107

background image

czyñców. Kiedyœ zbrodniarze, podwójni agenci NKWD, Gesta-
po, z zimn¹ krwi¹ za sowite pieniadze wykonywali swój proce-
der niszczenia narodu polskiego, dziœ oni sami lub ich dzieci,
wnukowie, krewni, pod szyldem „Solidarnoœæ”, Klubu 300, Klu-
bu Rzymskiego, Fundacji Batorego robi¹ to samo, dokonuj¹c
kolejnego rozbioru Polski.

7 maja 1988 r. zarejestrowano kolejn¹ mafijn¹ agendê, Fun-

dacjê Batorego i jej integraln¹ czêœæ Klub Europa.

Za³o¿ona przez Georga Sorosa, pe³nomocnika Jeffreya

Sachsa i œwiatowej ¿ydowskiej finansjery, wymyœlona przez An-
drzeja Szczypiorskiego. Oto jej sk³ad:
Jerzy Turowicz -

przewodnicz¹cy

Zbigniew Janas -

wiceprezes

Józef Chain -

sekretarz

Georg Soros -

cz³onek honorowy

Bogdan Borusewicz - cz³onek honorowy, pose³
Bronis³aw Geremek - cz³onek honorowy, pose³, minister spraw
zagranicznych
Jan Gros -

prof. Emary Uniwersity USA, cz³onek ho-

norowy
Leszek Ko³akowski - cz³onek honorowy
Marek Król -

red. naczelny „Wprost”, „Respublica”

Krzysztof Michalski - prof. IMW w Wiedniu
Adam Michnik - red. naczelny „Gazety Wyborczej“
Zbigniew Pe³czyñski - prof. Uniwersytetu w Oxfordzie
Maria Radomska -

prof. SGGW, AR

Anna Radziwi³³ -

b. minister oœwiaty

Andrzej Rabczyñski - prof. Columbia Uniwersity USA
Józef Tischner - prof. Papieskiej Akademii Teologii
Stanis³aw Welisz -

prof. Columbia Uniwersity USA

Aleksander Smolar - prof. PAN
Hanna Suchocka -

b. premier, pose³

Teresa Bogucka, Jan Osiatyñski, Micha³ Boni, A. Ziêbicki,

A. Wojnarowski, J. Stachurska, Halberstadt, Czes³aw Bielecki,

108

background image

B³oñski, Dziewanowski, Marek Edelman, W³adys³aw Frasyniuk,
Aleksander Hall, Holzer, Tadeusz Mazowiecki, M¹czek, Czes³aw
Mi³osz, Artur Miêdzyrzecki, Janusz Onyszkiewicz, Opiela, Ry-
szard Reiff, Ruter, Soldar, P. S³onimski, Cha³asiñska, Gasparski,
Konczewski, Modrzewski, Slisz, Andrzej Stelmachowski, Soko-
³owska, Stanis³aw Stomma, Sieklicka, J. Sczczepañski,Andrzej
Szczypiorski, A. Trzeciakowski, Andrzej Wajda, A. Wielowieyski,
Wróblewski, Henryk Wujec, Zofia Kuratowska, Krystyna Za-
chwatowicz, Ryszard Kapuœciñski, Witold Lutos³awski i inni po-
mniejsi ¿ydzi.

Ludzie ci powi¹zani z tajnym masoñskim, syjonistycznym

rz¹dem œwiatowym realizuj¹ nadal plan zredukowania Polski do
roli Euroregionów o peryferyjnym znaczeniu, bez przemys³u,
produkcji, rolnictwa, nauki, kultury, wiary katolickiej. Staliœmy
siê obiektem gigantycznej manipulacji, opartej na rozptaniu
wielkich emocji spo³ecznych za niewyobra¿alne pieniadze, rzu-
cone w tym celu z Banku Œwiatowego.

Ten silny pêd ¿ydowskiego wolnomularstwa ku ca³kowitemu

podporz¹dkowaniu œwiata „narodowi wybranemu” musi zakoñ-
czyæ siê katostrof¹. Trzecie tysi¹clecie przyniesie ze sob¹ nowy
sprawiedliwy porz¹dek, zwyciêstwo prawdy nad z³em. Taka
nadzieja tkwi w rodz¹cej siê sile S³owiañszczyzny, opartej na
wspólnej tradycji, wierze, obyczajach, kulturze, korzeniach.
Konfrontacja ta zakoñczy siê sromotn¹ klêsk¹ naszych odwiecz-
nych ciemiê¿ycieli.

Karol Orkan

109


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Poznaj Zyda
Poznaj Żyda Kazimierz Gajewski
Poznaj Zyda
Leszek Bubel Seria Poznaj Żyda
Poznaj Żyda Kazimierz Gajewski
poznajemy worda
przyroda kl IV poznajemy nasze otoczenie 1, KLASA 4
POZNAJEMY ZWIERZETA Z WIEJSKIEGO PODWORKA
Poznajemy kolegów i przedszkole, Scenariusze zajęc - przedszkole, początki w przedszkolu
ekologia - poznajemy glebę, Ekologia dla najmlodszych
Poznajemy zwyczaje wigilijne, Wychowanie przedszkolne-gotowe scenariusze wraz z kartami pracy
Dziecko poznaje smaki - żywienie niemowląt, Dziecko, Żywienie niemowląt, żywienie dzieci (od noworod
Poznajemy kolory czerwony docx

więcej podobnych podstron