background image

Bezpieczny układ kierowniczy Fiata 126p

Ogólny opis Fiata 126 p znajduje się w innym numerze. Wiele o nim informacji podały prasa, radio
i telewizja. Na Placu Defilad w Warszawie był on eksponowany przez dziesięć dni i tłum ciekawych
przyglądał się mu dokładnie ze wszystkich stron. Nie będę więc wnikał w jego zalety czy wady ani
też przeprowadzał  jeszcze  jednej  analizy, ale w kilku  kolejnych numerach  postaram się opisać
bardziej szczegółowo kilka ciekawszych jego elementów. 
    Na pierwszy ogień weźmiemy kierownicę, a raczej układ kierowniczy. 
    Każdy samochód może mieć kraksę i biuro konstrukcyjne już w założeniach przewiduje środki
mające   do   minimum   zmniejszyć   ryzyko   kalectwa   ludzi   w   razie   w   wypadku.   W   tak   małym
samochodzie, jak Fiat 126 p. problem ten jest szczególnie trudno rozwiązać, wszędzie bowiem
człowiek jest tutaj blisko ścian pojazdu. Pomimo to konstruktorzy z Turynu tak zaprojektowali ten
model, że wszyscy pasażerowie, jadący oczywiście z pasami bezpieczeństwa, powinni wyjść bez
szwanku przy wjechaniu na sztywną przeszkodę z prędkością 50 km/h. Zostało to osiągnięte przez
zastosowanie samonośnego nadwozia o zróżnicowanej wytrzymałości, sztywnej, nieodkształcalnej
kabinie, przez zastosowanie drzwi z usztywnieniem wewnętrznym, zdolnych przenosić zarówno
siły   podłużne,   jak   i   boczne,   oraz   przez   zastosowanie   trójczęściowej,   bezpiecznej   kolumny
kierownicy połączonej przegubami. 
    Wiadomo ze statystyki, że sztywna oś kierownicy przy czołowym uderzeniu o przeszkodę może
przebić   klatkę   piersiową   kierowcy.   Na   rys.   1   i   2   pokazano,   jak   przed   takim   wypadkiem
zabezpieczono   kierowcę   Fiata   126   p.   Na   rys.   2   widać,   co   dzieje   się   z   osią   kierownicy   przy
zderzeniu. 
    Jak zbudowana jest ta bezpieczna kierownica, pokazuje rysunek. 
    Kierownica (1) jest osadzona na osi (2) zamocowanej przez obudowę (6) do deski rozdzielczej.
Moment obrotowy wytworzony rękami kierowcy przenoszony jest następnie przez wał Cardana (8)
z dwoma przegubami (7 i 9) do skrzynki przekładniowej (11), w której umieszczony ślimak (12)
obracając   się,   powoduje   obrót   wycinka   ślimacznicy   (13)   połączonej   z   osią   (14)   mechanizmu.
Przełożenie   pomiędzy   obrotem   kierownicy   a   obrotem   koła   wynosi   1:13,   przy   czym   liczba
obrotów'koła kierownicy od jednego skrajnego wychylenia kół do drugiego wynosi 3,1. Połowa tych
obrotów pozwala na uzyskanie promienia skrętu bardzo małego, bo wynoszącego tylko 4,5 m. 
      Mechanizm sterowania kołami jest tutaj klasyczny. Dwa drążki sterownicze (15) połączone są
przy użyciu przegubów kulistych (16) ze zwrotnicami (17) zawieszonymi na wahaczu górnym (1.3)
i resorze poprzecznym (20). Obrót kierownicy wokół osi X—X powoduje więc obrót koła wokół osi
Y—Y. Tak działa ten mechanizm w czasie jazdy. 
       A co dzieje się przy uderzeniu w przeszkodę? Popatrzmy jeszcze raz na rys. 2. Zmiażdżony
zderzak i  maska naciskają na  koło  zapasowe,  stanowiące jakby  wewnętrzny amortyzator.  Koło
atakuje skrzynię przekładniową, która, przesunąwszy się w głąb samochodu, opiera się o resor
przedni,   a   następnie   o   specjalne   wzmocnienia   nadwozia   połączone   z   płytą   podłogową.
(Wzmocniona część nadwozia pokazana jest na rysunku grubą linią). W czasie tej wędrówki oś
kierownicy   nie   przemieszcza   się   jednak   do   tyłu,   bo   to   zagroziłoby   kierowcy,   ale   wskutek
nieosiowości z częścią łożyskowaną w obudowie (6) wychyla się na przegubach (7 i 9) i wyłamuje z
zamocowania (4). W ten sposób uniemożliwiono przeniesienie sił poosiowych przez mechanizm
kierownicy w kierunku kierowcy. 
       Z opisów  w prasie  technicznej,  między  innymi  z  opisu  zamieszczonego  na  okładce 11  nr
„Młodego Technika" z 1970 r., znamy wiele różnych metod zapobiegających pchnięciu kierowcy
przez „sztycę" kierownicy. System zastosowany w Fiacie 1 26 p jest - jak się wydaje - prosty, lekki i
pewny. 
    Nie życzymy przyszłym, licznym nabywcom Fiata 126 p katastrof, ale można mieć nadzieję, że to
rozwiązanie zwiększy dla nich szansę wyjścia cało z wypadków. Te ostatnie zaś statystycznie są
nieuchronne, chociaż zwykle sądzimy, że nas nie dotkną. 
     
    Mgr inż. Andrzej Moldenhawer

Młody Technik 1/1973