NR 3 (104)
MARZEC 2002
9
EKOCI¥GA
Postêpujmy wszyscy globalnie.
Podczas mego wydobycia
Dochodzi do du¿ego zu¿ycia
Energii elektrycznej-
To wielka strata.
Takiej energetycznej dziury
Nikt ju¿ nie za³ata.
Dlaczego nikt nie rozumie,
¯e w tym mieci t³umie
S¹ skarby nieocenione?
Puszki aluminiowe
musz¹ byæ przetworzone!
Dlatego tu¿ obok, na parkingu,
Oddajcie mnie do recyklingu.
Osoba I:
Duszo przeklêta czy b³oga,
Opuszczaj wiête obrzêdy.
Oto dla ciebie pojemnik.
Prêdko, prêdko wchod¿e têdy.
Osoba I wskazuje ¿ó³ty pojemnik dla puszki.
Osoba I:
Ach, utrapione straszyd³o,
Jak stanê³o, tak i stoi.
Niemo, g³ucho, nieruchomo,
Jak kamieñ poród mietniska.
Cicho wszêdzie, ciemno wszêdzie,
Co to bêdzie, co to bêdzie?
Butelka
: (pojawia siê z ty³u sceny)
Jam jest butelka szklana,
Wina pe³na i szampana.
Niedawno ceniona
i droga.
Teraz ju¿ tylko ¿al
i trwoga.
Ongi pito z mego
naczynia.
Teraz wokó³ brud tylko
i ruina.
Przyjdzie
mi d³ugo
po wiecie
siê b³¹kaæ.
P³akaæ, skar¿yæ siê,
nudziæ i krz¹taæ.
Ju¿ nigdy nie zaznam
spokoju,
Nikt ze mnie nie
wypije napoju.
Och, ¿ywot mój bêdzie okrutny,
Los ju¿ mój ciê¿ki i smutny.
Osoba II:
A czegó¿ potrzeba dla duszy,
Aby unikn¹æ katuszy?
Czy prosisz o chwa³ê nieba?
Czegó¿ ci duszo potrzeba?
Butelka:
Chcê, aby ze mnie powsta³a
Nowa butelka wspania³a.
Niech kto mnie jeszcze u¿yje.
Niech s³odki nektar we mnie skryje.
Dlatego, tu¿ obok, na parkingu,
Oddajcie mnie do recyklingu!
Osoba I:
Duszo przeklêta czy b³oga,
Opuszczaj wiête obrzêdy.
Oto dla ciebie pojemnik.
Prêdko, prêdko wchod¿e têdy.
Osoba I wskazuje butelce niebieski po-
jemnik.
Osoba II:
Przybywajcie dusze ciemne.
Naprzód wy, z lekkimi duchy,
Cocie ród tego pado³u
Ciemnoty i zawieruchy,
Nêdzy, p³aczu i mozo³u,
Kto z was wietrznym b³¹dzi szlakiem?
Kogo wiatr przepêdza ¿wawy,
Kto nie mo¿e ¿yæ spokojnie?
Kogo mêcz¹ senne mary,
Przyzywamy, zaklinamy.
Mówcie, komu czego braknie,
Kto z was pragnie, kto z was ³aknie?
Osoba I:
Cicho wszêdzie ciemno wszêdzie,
Co to bêdzie, co to bêdzie?
Karton
: (wychodzi ze sceny)
Mnie przywia³y do was wiatry,
Mnie przepêdza wiatr po mieciach.
Dusza moja cierpi wiecznie.
Ach odpocznê przy tych wiecach.
Kartonem by³em papierowym,
Mleko przepyszne nosi³em,
Troszczy³em siê o jego jakoæ,
wie¿oci te¿ gwarancj¹ by³em.
Nie chcê b³¹kaæ siê po polach,
£¹kach, skwerach czy mietniskach.
Chcê rozkoszy zaznaæ wiata,
Niech siê szczêcie znowu splata.
Niech siê soki przelewaj¹,
W mych podwojach siê chowaj¹.
Niech raz jeszcze stanê w sklepie.
Niech siê znów poczujê lepiej.
Obroñcy rodowiska:
Darmo ¿ebrze, darmo p³acze.
My tu czarnym korowodem,
Sowy, kruki i puchacze,
My obroñcy rodowiska.
Dobrze wiemy winny z³ego,
Nic nie mo¿na zrobiæ z niego.
Ni to plastik, ni to folia.
Z wierzchu laminat. Nic dobrego.
Zrezygnujmy lepiej z niego.
Twoje miejsce tutaj. bratku,
Poród mieci, poród brudu.
Tu dokoñczysz sam ¿ywota,
Nie trzeba naszego trudu.
Osoba I:
(przechodzi do przodu)
Cicho wszêdzie, g³ucho wszêdzie,
Co to bêdzie, co to bêdzie?
Nieprzyjemnie tu i pusto.
Woñ przebrzyd³a, jakie gus³o
Unosi siê nad mietniskiem.
Chodmy st¹d to wysypisko.
Wszyscy z wyj¹tkiem kartonu k³aniaj¹ siê
i schodz¹ ze sceny.
Opracowa³a
TAMARA DEBLESSEM
nauczycielka biologii w Publicznym
Gimnazjum nr 1 w Opolu
Scenariusz ten zachwyci³ i roz-
bawi³ ca³¹ nasz¹ redakcjê. Jego
Autorce nale¿¹ siê szczególne s³o-
wa pochwa³y. Zainspirowa³a nas
ona do zorganizowania konkursu
na scenariusz ekolekcji. Wkrótce
go og³osimy. Ten ma ju¿ w nim wy-
soko punktowane miejsce.
ekologiczne
o recyklingu
ekologiczne
o recyklingu