ŻYCIE CODZIENNE
Okres romantyzmu i powstań narodowych (1815-1870)
MIESZKANIE
Domem szlacheckim na wsi był zwykle drewniany dwór o wyglądzie ukształtowanym jeszcze w XVII wieku.
Bogatsi stawiali pałacyki murowane z cegły naśladujące w pomniejszeniu pałace klasycystycze. W związku z
modą na średniowiecze pojawiły się także zameczki neogotyckie - murowane, o fantazyjnym rozplanowaniu,
ozdobione blankami, wieżyczkami i arkadami. Oblicza się że na ziemiach polskich powstało wówczas około 100
takich budowli. Najsłynniejszą z nich jest zameczek w Opinogórze pod Ciechanowem, wzniesiony przez ojca
poety Zygmunta Krasińskiego.
Wyposażenie wnętrza zależało od zamożności i gustu właściciela. Zestaw niezbędnych mebli przypominał
standardy współczesne. Najelegantsze sprzęty ustawiano w salonie lub bawialni. Podstawę urządzenia
pomieszczenia reprezentacyjnego stanowił tzw. garnitur, czyli duża kanapa, 2 lub 4 niewielkie fotele, 6 krzeseł,
owalny lub okrągły stół. Meble te wykonywano z jednakowego drewna i pokrywano jednakowym obiciem.
Nieodzowny był także fortepian. Ściany wybijano ozdobną materią i zawieszano lustra. Mniejsze znaczenie niż
dawniej przywiązywano do dywanów. Podłogi często w ogóle nie przykrywano, aby widać było ozdobny wzór
klepki. Zwiększyła się za to ilość firan, zasłon i portier.
Pokoje mieszkalne urządzano z mniejszym przepychem, ale w tym samym stylu. Charakterystycznymi
pomieszczeniami w dworze były gabinet i kancelaria. Stanowiły one jak gdyby miejsce pracy ziemianina -
prowadzenia rachunków, czy obmyślania produkcji rolnej. Kancelaria służyła do przyjmowania interesantów,
gabinet zaś miał charakter prywatny. Do ogrzewania służyły kominki i piece kaflowe. Po zmroku wnętrza
oświetlano świecami lub lampami olejnymi. Z okazji bankietów lub balów nie żałowano wydatków na światło,
jednak w dni powszednie oświetlenie było bardzo skromne - nawet mniejsze przyjęcia odbywały się przy trzech
lub czterech świecach. Przełom nastąpił dopiero w drugiej połowie XIX wieku wraz z pojawieniem się lamp
naftowych.
Wiele miast i miasteczek wciąż posiadało stosunkowo niską i luźną
zabudowę drewnianą z XVIII wieku. Przepisy budowlane zachęcały
jednak, by nowe budynki wznosić już z cegły. Przy rynkach lub głównych
ulicach władze w ogóle zabraniały budowania z drewna. Czasem
wznoszono więc okazałą ceglaną ścianę frontową, do której
dobudowywano w głąb posesji drewniany dom parterowy. Jednak z
powodu wzrostu zapotrzebowania na mieszkania w miastach
właścicielom działek opłacało się zwykle wznieść budynek większy,
murowany, o kilku osobnych mieszkaniach do wynajęcia.
Pod koniec lat czterdziestych przyjął się nowy typ kamienicy,
budowany na szerokiej działce frontem do ulicy, z oficynami od strony podwórza. Budynek taki miał jedno lub
dwa piętra. Na parterze umieszczano sklepy, na piętrach mieszkania. W 1868 roku w Warszawie blisko połowę
mieszkań stanowiły lokale dwupokojowe. Za lepsze uchodziły takie o trzech lub czterech pokojach, ale zdarzały
się i znacznie większe.
Mieszkania w kamienicach miejskich posiadały początkowo podłogi z desek, często malowane. Od połowy
XIX wieku coraz częściej układano parkiety z klepki, zwłaszcza w pomieszczeniach reprezentacyjnych. Ściany
tynkowano, obijano modnymi obiciami lub tapetowano. W zamożniejszych domach znaleźć można było boazerie,
początkowo lakierowane na biało, potem w naturalnych odcieniach szlachetnych odmian drewna. Modne było
ozdabianie ścian i sufitów gipsowymi sztukateriami, od lat pięćdziesiątych produkowanych przemysłowo po
umiarkowanych cenach. Wnętrza ogrzewano piecami kaflowymi. Stosowano głównie kafle o polewie zielonej
(tańsze) i białej.
Na typowy zestaw mebli składały się: łóżka, stół i krzesła, stołki, szafa oraz kanapa. Niezbędnym sprzętem
była również komoda o dwóch lub trzech szufladach służąca do przechowywania bielizny. Powszechnie
występowały także toaletki - czyli lusterko w ramie umocowane na pudełku z szufladkami, który służył kosmetyce
zarówno kobiet jak i mężczyzn. W zamożniejszych domach pojawiały się także fotele, małe stoliki do gry w karty,
a także coraz częściej fortepiany. Jako elementy zdobnicze wykorzystywano kilimy, lustra, zegary oraz litografie.
W lepszych mieszkaniach do pokoju wchodziło się nie wprost ze schodów czy wspólnej sieni, lecz z przedpokoju,
gdzie zostawiano na wieszakach odzież wierzchnią.
Do oświetlenia wnętrz używano świec, początkowo łojowych, później także stearynowych. Posługiwano się
też lampami olejnymi, spirytusowymi, a w latach sześćdziesiątych także naftowymi Jednak oświetlano
mieszkania bardzo oszczędnie. Często musiała wystarczyć jedna świeczka. Jeszcze w drugiej połowie XIX wieku
dom, gdzie co wieczór paliła się jedna lampa i dwie świece, uchodził za suto oświetlony.
W XIX wieku stopniowo poprawiał się stan chałup chłopskich. Tak jak w poprzednich wiekach w
zdecydowanej większości były budowane z drewna i kryte strzechą, powiększała się jednak ich powierzchnia i
ilość pomieszczeń. Od połowy wieku rozpowszechnił się zwyczaj bielenia zewnętrznych ścian wapnem, czasem
z dodatkiem niebieskiej farbki. W niektórych rejonach (np. w Łowickiem, Rzeszowskiem) zaczęto zdobić je
malowaną dekoracją o wzorach roślinnych lub geometrycznych. W oknach pojawiły się szyby, w bogatszych
chatach zamiast polepy zaczęto kłaść podłogę z desek.
Największe zmiany w jakości domów chłopskich zaszły na terenach pod zaborem pruskim, gdzie ścisły
nadzór budowlany nakazywał oddzielenie pomieszczeń mieszkalnych od zabudowań gospodarczych,
przeniesienie pieców piekarskich do specjalnych budynków położonych z dala od reszty zagrody. Zalecano także
stosowanie cegły bądź tzw. muru pruskiego (drewniany szkielet wypełniony cegłą lub kamieniem) oraz gontów
zamiast strzech. Jednak nawet tam chłopskie domy murowane były wciąż wielką rzadkością.
1
Od lat czterdziestych coraz częściej na wsi zaczęto wznosić budynki mieszkalne wielorodzinne,
przeznaczone dla czeladzi folwarcznej. Najczęściej budowano tak zwane czworaki, czyli domy czteroizbowe ze
wspólną sienią. Pod względem wykonania nie różniły się one od chałup chłopskich.
Wiejskie chałupy składały się tradycyjnie z trzech pomieszczeń. W sieni przechowywano beczki, koszyki,
naczynia na wodę, mniejsze narzędzia gospodarcze. W izbie mieściła się kuchnia, piec, tu też ustawiano meble -
skrzynie, ławy, łóżka, stołki, u bogatszych także stoły. Na ścianach wieszano półki na drobniejsze naczynia, oraz
święte obrazy produkowane masowo - malowane na papierze lub szkle. Element ozdobny stanowiła także
układana na łóżkach pościel, której ilość i jakość świadczyła o zamożności domu. Komora służyła do
przechowywania surowców spożywczych, także innych cenniejszych rzeczy. Ustawiano w niej czasem także
dodatkowe łóżko lub ławę do spania. Wnętrza oświetlano po zmroku łuczywem, czasem świecami własnej roboty
lub kagankiem.
KOMUNIKACJA
Wiek XIX przyniósł znaczne usprawnienie komunikacji i transportu na większe odległości. Wyraźnie poprawił
się stan głównych dróg. Co prawda już w końcu XVIII wieku powstał trakt bity łączący Wrocław z Krakowem, lecz
dopiero w latach dwudziestych XIX wieku przystąpiono do budowy sieci dróg bitych na ziemiach polskich.
Najwięcej było ich w Wielkopolsce, gdzie w 1870 roku już większość miast miała połączenia drogowe. Dość
szybko rozwijała się też sieć dróg w Królestwie Polskim. W Galicji w tym czasie powstał tylko trakt łączący Lwów i
Kraków z Wiedniem i szlak z Przemyśla na Węgry.
Drogi bite miały nawierzchnię z tłucznia lub układanych kamieni polnych, a wzdłuż poboczy ustawiano słupy
odmierzające odległości. Aby zapewnić przeprawę przez rzeki budowano mosty łyżwowe rozbierane na zimę,
czasem także stałe mosty drewniane. W drugiej połowie XIX wieku przystąpiono do wznoszenia mostów
metalowych. Największy i najnowocześniejszy był most zaprojektowany przez inż. Stanisława Kierbedzia na
Wiśle w Warszawie (powstał w latach 1859-1864).
Po drogach poruszano się różnego rodzaju powozami zaprzężonymi w konie, a na wsi także w woły. W
transporcie towarowym posługiwano się dużymi wozami ciągniętymi przez cztery lub więcej koni. Ich ładowność
sięgała 1000-1500 kg.
Istniało wiele modeli powozów pasażerskich - bryczek, koczy, faetonów, różniących się wielkością i
komfortem podróżowania. Najwygodniejsze i najbardziej reprezentacyjne były luksusowo wyposażone karety. Do
regularnej komunikacji pasażerskiej między miastami służyły karetki pocztowe (tzw. berlinki, dla 2-4 osób) oraz
dyliżanse (przewoziły od 5 do 14 pasażerów i dwóch woźniców). Najszybsze dyliżanse pokonywały kilkanaście
kilometrów na godzinę, a dzięki częstej zmianie koni nie przerywały jazdy nawet w nocy.
W latach czterdziestych XIX wieku na ziemiach polskich pojawiła się kolej. Pierwszy odcinek między
Wrocławiem a Brzegiem powstał w 1842 roku. Pięć lat później linia ta została dociągnięta do Krakowa, a w 1848
roku zyskała połączenie z nowootwartą koleją warszawsko-wiedeńską. Od tej pory systematycznie rosła długość
sieci kolejowej.
Po torach jeździły pociągi ciągnięte przez lokomotywy parowe. Wagony pasażerskie dzieliły się na cztery
klasy. W dwóch pierwszych każdy przedział miał własne drzwi zewnętrzne, nie było zaś korytarza wzdłuż całego
wagonu. Dwie pozostałe klasy nie posiadały przedziałów; w klasie IV nie było nawet ławek. Szybkość poruszania
się pociągów wahała się od kilkunastu do ponad 50 km/h, co było prędkością przysparzającą ówczesnych o
zawrót głowy.
Komunikacja wodna największe znaczenie miała w zaborze pruskim, gdzie rozwijano system szlaków
wodnych prowadzonych rzekami i kanałami. W Królestwie Polskim także podjęto wielkie roboty wodne. W latach
1824-1839 wybudowano nowoczesny Kanał Augustowski łączący dorzecza Wisły i Niemna. Jego powstanie
wiązało się z planami skierowania transportu z Wisły przez Niemen i Dźwinę, z powodu represyjnych ceł
wprowadzonych przez Prusy w 1822 roku na towary spławiane do Gdańska.
W większych miastach komunikację zapewniały dorożki, które oczekiwały na klientów w stałych miejscach
postoju w najruchliwszych punktach miasta. Pojawiły się także omnibusy konne kursujące po stałych trasach i
zabierające od kilku do kilkunastu pasażerów. Zwykle ich trasy łączyły różne punkty miasta z nowopowstającymi
dworcami kolejowymi. W 1866 roku w Warszawie została uruchomiona pierwsza linia tramwaju konnego na
ziemiach polskich. Połączyła ona oddalone od siebie dworce kolei warszawsko-wiedeńskiej i warszawsko-
petersburskiej.
OBIEG INFORMACJI
W ciągu całego XIX stulecia niezwykle ważną rolę dla wymiany informacji odgrywała korespondencja.
Rozwój poczty znacznie przyspieszył jej obieg. Listy przewożono dyliżansami, specjalnymi furgonami, karetkami
pasażerskimi, później także koleją. Piesi posłańcy roznosili listy tylko na wsiach, w miastach odbierano
korespondencję w urzędzie, gdzie po przybyciu przesyłek wywieszano spisy adresatów.
Urządzeniem zapewniającym szybką łączność, ale wykorzystywanym jedynie przez rząd i wojsko był telegraf
- początkowo mechaniczno-optyczny, potem szybszy elektryczny. Pierwsza linia, łącząca Warszawę z twierdzą
Modlin powstała już w 1830 roku
Doskonaliły się także metody upowszechniania informacji przeznaczonej dla większego kręgu odbiorców. W
miastach pojawiły się liczne afisze zapowiadające przedstawienia teatralne, zabawy publiczne czy wystawy.
Sklepy zaczęły wywieszać szyldy i urządzać witryny przyciągające klientów.
Dla piśmiennej części społeczeństwa ważnym źródłem informacji była prasa. Jednak gazety codzienne aż
do połowy lat pięćdziesiątych XIX wieku pozostawały niewielkie objętościowo i mało atrakcyjne treściowo. Jako
2
pierwszy unowocześnił się "Dziennik Warszawski", w ślad za nim poszedł krakowski "Czas" i "Dziennik
Poznański". Znacznie wzrosła ich objętość, pojawiły się felietony, korespondencje zamiejscowe, rozbudowane
zostały działy aktualności. W drugiej połowie XIX stulecia gazety starły się przyciągać czytelników sensacyjnymi
wiadomościami.
Prasa codzienna drukowała także ogłoszenia. W ten sposób na przykład właściciele sklepów informowali o
świeżych dostawach szczególnie atrakcyjnych towarów. Były to początki reklamy prasowej. Od lat trzydziestych
XIX wieku krótkie teksty reklamowe zaczęto wzbogacać o drobne elementy graficzne, a następnie pojawiły się
spore ilustracje ukazujące zachwalany towar. W dziennikach pojawiały się także zawiadomienia o premierach
teatralnych, czy niecodziennych widowiskach w rodzaju pokazu sztucznych ogni albo chodzenia głową po suficie.
Z najnowszymi prądami umysłowymi i literackimi pozwalały zapoznać się periodyki. W latach trzydziestych
XIX wieku było ich niewiele, powstawały wówczas jednorazowe tzw. "noworoczniki". Natomiast już na początku
lat czterdziestych tylko w Warszawie ukazało się około 20 nowych tygodników i miesięczników. Większość
magazynów przestała ukazywać się po roku 1846. Do najpoczytniejszych należały: "Atheneum", "Tygodnik
Illustrowany", "Tygodnik Literacki" i "Kłosy". Oprócz poważnych pism literackich i naukowych wychodziły
przeznaczone dla kobiet żurnale informujące o ostatnich trendach w modzie.
Na początku XIX wieku zarówno gazety codzienne jak i periodyki były stosunkowo drogie, tylko niewielką
część społeczeństwa było stać na ich regularny zakup. Lektura magazynów wymagała ponadto solidnego
wykształcenia, co dodatkowo ograniczało krąg ich czytelników. Wydawane zaś specjalne pisemka "dla ludu" tak
miejskiego jak i wiejskiego nie zyskały popularności. Dopiero w latach sześćdziesiątych dzienniki upowszechniły
się na tyle, że planując zakupy często kierowano się zawartymi w nich informacjami handlowymi.
Ograniczony był także krąg odbiorców literatury pięknej. Informacja na temat nowości wydawniczych
docierała zresztą jedynie do wąskiego grona zainteresowanych za pośrednictwem prasy. Poprzez ogłoszenia
wydawcy i księgarze zawiadamiali o tytułach dostępnych w subskrypcji, popularnej wówczas formie sprzedaży
literatury.
Tylko elity ówczesnego społeczeństwa gromadziły księgozbiory. Największe kolekcje prywatne były
własnością arystokracji rodowej. Bogate biblioteki liczące nawet kilkaset tomów znajdowały się w domach
przedstawicieli wolnych zawodów i bogatego mieszczaństwa. Rzemieślnicy i drobni kupcy miewali bardzo
niewiele książek, chłopi - jeszcze mniej lub wcale. Oprócz kolekcji prywatnych w miastach istniały biblioteki.
Powiązane z instytucjami naukowymi gromadziły literaturę specjalistyczną, książek rozrywkowych dostarczały
natomiast komercyjne wypożyczalnie działające w księgarniach, a nawet kawiarniach. Korzystanie z nich było
jednak odpłatne.
Oprócz literatury wydawanej oficjalnie i ocenzurowanej we wszystkich zaborach krążyły ręcznie
przepisywane utwory patriotyczne. Upowszechniali je także wędrowni śpiewacy - często inwalidzi wojenni
układający pieśni o wielkich wodzach i bitwach. Taka forma przekazu informacji dostępna była także dla w
większości niepiśmiennych chłopów.
Mieszkańcy miast w pierwszej połowie XIX stulecia zyskiwali coraz więcej możliwości zapoznania się z
aktualnymi osiągnięciami nauki, sztuki czy gospodarki. Systematycznie zaczęto organizować muzea (np. otwarto
dla zwiedzających zbiory sztuki w Wilanowie) i wystawy. W 1860 r. powstało Towarzystwo Zachęty Sztuk
Pięknych zajmujące się organizowaniem czasowych wystaw malarskich. Wystawy "krajowych płodów rolniczych i
przemysłowych" przyciągały już nie tylko wyrobioną artystycznie publiczność. Bardzo popularne były również
wystawy kwiatów.
Cały czas istotną rolę odgrywał ustny obieg informacji. Z konieczności dominował on na wciąż niepiśmiennej
wsi, zaś w miastach - funkcjonował obok pisemnego. Z jednej strony przydatne w życiu codziennym wiadomości
gazetowe rozchodziły się ustnie wśród analfabetów z warstw najuboższych, z drugiej - powstające w XIX wieku
mieszczańskie salony stwarzały okazję do wspólnej lektury, dyskusji politycznych i zwykłych plotek.
UBIÓR
Do produkcji odzieży używano tkanin wyrabianych w domu, wytworów rzemieślniczych lub przemysłowych.
W domach tkano płótna - od grubego zgrzebnego po białe, delikatne przeznaczone do szycia bielizny i strojów
odświętnych. Wysoko cenione tkaniny lniane i ciepłe wełniane produkowali rzemieślnicy oraz manufaktury i
fabryki. Z Prus i Francji sprowadzano materiały jedwabne, z Austrii - drukowane w kwiatowe wzory kupony
bawełny. Z czasem tkaniny bawełniane zaczął produkować także przemysł krajowy.
3
W dalszym ciągu większość ubrań i bielizny szyły
własnoręcznie kobiety w domach. Na wsiach częściej robiły to
nieudolnie, zaś w miastach z większym powodzeniem, zwłaszcza
od lat czterdziestych XIX wieku, kiedy to tygodniki poświęcone
modzie zaczęły zamieszczać wykroje. W rodzinach
zamożniejszych wzrastała ilość kupowanej gotowej odzieży.
Jednocześnie od lat pięćdziesiątych zaczęły pojawiać się
magazyny produkujące konfekcję. Modne i drogie stroje
sprowadzano z zagranicy. Warstwy najuboższe natomiast
zaopatrywały się "na tandetach" - tj. w sklepach i kramach z
odzieżą używaną.
Obuwie wytwarzane było w warsztatach rzemieślniczych. Z
jednej strony potrafiono szyć najmodniejsze fasony, z drugiej zaś
jeszcze w latach sześćdziesiątych XIX wieku szewcy produkujący
na potrzeby biedoty wyrabiali jednakowe buty i na prawą i na
lewą nogę.
W omawianym okresie nie można jeszcze mówić o jednolitej
modzie dla całego społeczeństwa. Modzie, czerpanej z wzorów
zachodnich (przede wszystkim francuskich, a dla stroju męskiego i angielskich) ulegały
warstwy zamożniejsze. W drugiej połowie wieku doprowadziło to do pewnej uniformizacji i
zatarcia różnic stanowych w ubiorze. Niezależnie od poziomu majątkowego za modą
starali się nadążać ludzie młodzi, przede wszystkim kobiety. W okresie powstań do głosu
dochodziła "moda patriotyczna". Noszono się wówczas na czarno, usiłowano nawiązywać
do strojów narodowych, a motywami zdobniczymi stały się stylizowane więzienne łańcuchy
czy korony cierniowe.
Zaopatrzenie wsi w odzież poprawiło się dopiero po uwłaszczeniu, w drugiej połowie stulecia. Wcześniej
ciągle jej brakowało i w związku z tym bardzo ją oszczędzano. Do pracy wkładano nieforemne ubrania lniane lub
konopne, w naturalnym kolorze włókna. Dopiero w latach pięćdziesiątych XIX wieku kobiety zaczęły nosić
barwne chustki i fartuchy. W pole chodzono boso, bądź w łapciach (mężczyźni) lub drewniakach (kobiety).
Dużą wagę przywiązywano natomiast do stroju odświętnego. Starannie przechowywano go w skrzyniach, a
niektóre elementy przekazywano dzieciom. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XIX wieku postępował
proces kształtowania się strojów regionalnych. Poszczególne elementy ubioru różniły się fasonem i barwą w
różnych częściach kraju.
Mężczyźni nosili wełniane spodnie, białą lub kolorowo haftowaną płócienną koszulę, kamizelę i kaftan. Na
wierzch wkładano długą do pół łydki ozdobną sukmanę i kapelusz bądź czapkę rogatywkę albo baranią.
Sukmanę ściskano szerokim, często nabijanym gwoździami pasem. Popularne były dwa typy butów: polskie - z
wywijanymi cholewami i węgierskie - proste. Strój ozdabiano kolorowymi wstążkami, wiązanymi pod szyją
chustkami oraz guzikami i zapinkami.
Strój kobiecy składał się z białej płóciennej haftowanej koszuli zdobionej u szyi kryzą, gorsetu, marszczonej
spódnicy i nakładanego na nią fartucha. Na ramiona zarzucano chusty, od chłodu chroniły watowane sukienne
kaftany i kożuchy. Mężatki nosiły na głowach czepce, panny przykrywały włosy chustkami. Ozdobę fryzury
stanowiły barwne wstążki, wysoko ceniono również biżuterię, przede wszystkim korale z bursztynu bądź
prawdziwego korala.
O tym co nosili mieszkańcy miast
decydowały względy majątkowe, ale nawet
ubodzy robotnicy i służba domowa w swym
stroju odświętnym starali się nadążać za
głównymi trendami mody. Ich ubiory były
skromniejsze, gorzej wykonane, uszyte z
tanich materiałów, często naprawiane i
przerabiane.
Przeróbek dokonywały zresztą również
kobiety z warstw zamożnych. Suknie jakie
dostawały w wyprawie ślubnej musiały
bowiem służyć im wiele lat. Panny na
wydaniu natomiast na tyle często
uczestniczyły w balach i przyjęciach, że musiały w jakiś sposób zmieniać już
"obnoszoną" kreację. Strojów wyjściowych oszczędzano. Z tego względu zarówno
mężczyźni jak i kobiety w domowym zaciszu nosili różnego typu szlafroki.
W modzie męskiej już na początku XIX w. dominowała ciemna kolorystyka.
Powszechnie noszono brązowe, tabaczkowe bądź oliwkowe fraki. Do ich popularności przyczyniło się
wprowadzenie na terenie wszystkich zaborów tzw. munduru obywatelskiego, czyli stroju jaki zobowiązani byli
nosić ziemianie przy oficjalnych okazjach. W połowie wieku frak stał się ubiorem wieczorowym, a jego miejsce
zajął skromny tużurek. Dominujący, choć podlegający drobnym zmianom, krój spodni miał długie, wykładane na
buty nogawki. Spodnie podtrzymywano skórzanymi, a od lat pięćdziesiątych XIX wieku gumowymi szelkami.
Powszechnie używano białych koszul z ozdobnym gorsem. Często zmieniały się wzory kamizelek. Od
aktualnej mody zależał też sposób wiązania chustek pod szyją. W latach sześćdziesiątych XIX wieku pojawiły się
też chustki długie i wąskie, przypominające krawaty. Na początku wieku modne były szerokie płaszcze tzw.
hiszpańskie, weneckie lub francuskie. W latach trzydziestych pojawiły się krótkie, z doszywaną jedną bądź
kilkoma pelerynkami. Na głowie noszono cylindry i kapelusze filcowe, a latem słomkowe. Na uroczyste okazje
4
obowiązkowo nakładano rękawiczki. Modne zrobiły się okulary i zegarki z dewizką.
Podstawę stroju kobiecego stanowiła suknia. Na początku wieku modny fason miał podniesiony stan i
miękko drapowaną spódnicę. Pod koniec lat dwudziestych XIX wieku popularne stały się suknie wcięte w talii o
rozszerzanej spódnicy i bufiastych rękawach. Wtedy też po raz pierwszy żurnale lansowały zestawienie bluzki ze
spódnicą. Od lat pięćdziesiątych prawie do końca sześćdziesiątych XIX wieku moda nakazywała nosić krynoliny,
początkowo usztywniane licznymi halkami, później rozpięte na stelażu z giętkiej stalowej taśmy.
Aby zapobiec brudzeniu się podczas spacerów długich i szerokich sukien wynaleziono specjalny aparat,
który za pociągnięciem sznurków unosił lekko ich brzeg. Niezależnie od zmieniających się fasonów młode panny
nosiły suknie jasne, kobiety starsze (za jakie uchodziły wówczas już panie około czterdziestki) - ciemne, a jeżeli
zdarzyło się im być w żałobie często nie zdejmowały jej do końca życia.
Ważnym elementem stroju, zwłaszcza na początku wieku, był obszerny szal. Najmodniejsze kaszmirowe
indyjskie były niezwykle drogie, powszechnie noszono więc tańsze - jedwabne, wełniane lub bawełniane. Jako
okryć wierzchnich używano mantyli (krótkich peleryn z kapturem), a zimą podbijanych futrem salop. Na głowach
kobiety nosiły kapelusze, początkowo duże, o wysokich główkach i szerokich rondach, a później mniejsze,
wiązane pod brodą. Okresowo modne były "orientalne" zawoje. Panny ozdabiały włosy kokardami i sztucznymi
kwiatami, a na uroczyste okazje przypinały sztuczne loki i warkocze. Obowiązkowo noszono rękawiczki, a od
słońca osłaniano się parasolkami. Kobiety chętnie nosiły biżuterię: naszyjniki, korale, kolczyki, pierścionki i
rzadziej małe zegarki na łańcuszkach. Strój wieczorowy uzupełniały wachlarze. Moda nakazywała ozdabiać
ubrania i bieliznę koronkami, aplikacjami i haftami, niekiedy bardzo skomplikowanymi. Kobiety robiły to
własnoręcznie spędzając wiele godzin nad tzw. "robótkami".
W XIX wieku stopniowo wzrastała ilość noszonej bielizny. Niezależnie od płci używano koszul nocnych,
pończoch i chustek do nosa. Męską specyfiką była szlafmyca chroniąca głowę przed nocnym chłodem, kobiecą -
królujący od lat dwudziestych gorset, służący do kształtowania sylwetki. Mniej więcej w połowie wieku kobiety
zaczęły nosić majtki zaopatrzone w długie nogawki.
Dzieci, zarówno chłopców jak i dziewczynki do wieku 5-7 lat ubierano w sukienki. Starsze dziewczęta nosiły
sukienki krótsze niż dorosłe kobiety, od lat dwudziestych do pięćdziesiątych XIX wieku wystawały spod nich
ozdobione koronkami pantalony. Tak ubierały swoje potomstwo warstwy zamożniejsze, w ubogich rodzinach
dzieci donaszały okrycia po starszych.
HIGIENA I ZDROWIE
Pomimo stopniowego upowszechnienia mydła wciąż nie dotarło ono do chłopów i biedoty miejskiej, którzy
do mycia i prania stosowali ług. Na wsi mężczyźni latem kąpali się czasem w rzece lub stawie, kobiety chyba
nigdy nie zażywały kąpieli. Ograniczano się do codziennego mycia rąk i twarzy. Okryć zewnętrznych nie prano
nigdy, czyszczono jedynie z większych zabrudzeń. Dość dużo uwagi poświęcano natomiast czystości odzieży
spodniej. Bieliznę prano w rzece lub stawie przy użyciu kijanek. Schludność odzieży obowiązywała chyba jednak
tylko w stroju odświętnym.
W miastach kąpano się chyba częściej. Wprawdzie tylko najbogatsi mieli prywatne łazienki, ale zaczęto
zakładać łaźnie publiczne (w połowie XIX wieku w Warszawie było ich 17). Standardy higieniczne mieszczaństwa
i ziemian były jednak również dość niskie. Cudzoziemców dziwił często brud panujący we dworach, brak
pomieszczeń do mycia, czasem nawet ustępów. Jak wyglądała higiena elit społecznych pokazuje instrukcja
Stanisława Zamoyskiego z 1814 roku regulująca wychowanie jego synów. Mieli oni myć co rano twarz i uszy
wodą, a ręce także mydłem, zaś nogi i całe ciało tylko w niedzielę. Mieli posiadać własne szczotki do włosów i
szczoteczki do zębów, ale proszku do mycia zębów należało używać tylko dwa razy w tygodniu.
Pomimo dość niskiego poziomu higieny zamożniejsze warstwy stosowały różne kosmetyki, takie jak mydła
kwiatowe, proszki wybielające zęby, pomady do włosów (przeciwdziałające jakoby ich siwieniu i wypadaniu),
pomady do twarzy i rąk, puder, perfumy, woda kolońska.
Zasadniczo nastąpiła pewna poprawa stanu higieny - zarówno osobistej, jak i mieszkań. Świadczą o tym
działy porad praktycznych w czasopismach. Przedstawiano w nich różne sposoby na usuwanie plam, doradzano
jak sprzątać, prać, jak przygotować pastę do podłóg, kosmetyki, a przede wszystkim jak pozbyć się robactwa
domowego.
Nie rozwiązano natomiast kwestii usuwania nieczystości. Ustępy na wsi występowały niemal wyłącznie przy
dworach. Tylko w zaborze pruskim w latach czterdziestych XIX w. zobowiązano ludność wiejską do stawiania
wygódek. W miastach wciąż nie było kanalizacji. Wykorzystywano kloaki, z których nieczystości trzeba było
wywozić. W 1862 roku w Warszawie na 2819 zabudowanych posesji było 397 kloak na beczkach, 1315 na
dołach, 747 na gnoju, 188 na kanałach. W niektórych domach nie było ich w ogóle - w pewnych rejonach miasta
jedna kloaka przypadała na 700 mieszkańców. Nic dziwnego, że dość powszechnie używano nocników.
Ostatecznie natomiast zerwano z grzebaniem zmarłych w kryptach kościołów i na cmentarzach
przykościelnych.
W okresie tym nastąpiła poprawa stanu zdrowotnego ludności. Coraz rzadziej zdarzały się zachorowania na
szkorbut i malarię, szerzyła się natomiast gruźlica. Niebezpiecznymi chorobami były wciąż krzywica, odra,
szkarlatyna, krup, kiła. Kilkakrotnie panowała epidemia cholery, nie znanej wcześniej w Europie (np. w latach
1838, 1846-1854). Wielkie znaczenie dla zdrowotności miało propagowanie szczepień przeciw ospie, których
dokonywały nawet akuszerki i wiejscy proboszczowie. W 1840 roku w Królestwie Polskim szczepiono już połowę
rodzących się dzieci, a w 1860 - trzy czwarte.
Mniejszym zagrożeniem dla zdrowia i życia ludzkiego stały się głody. Największa w XIX wieku klęska głodu
miała miejsce w połowie lat czterdziestych. Spowodowana była wyjątkowo złymi warunkami atmosferycznymi i
wybuchem zarazy ziemniaczanej. Wielkim problemem społecznym i zdrowotnym stał się natomiast alkoholizm,
zwłaszcza wśród niższych warstw społecznych.
5
Opieka medyczna stała na niskim poziomie. Lekarzy było bardzo mało, na przykład w latach 1827/1828 w
całym Królestwie Polskim praktykowało 169 lekarzy, z czego 53 w Warszawie. W 1862 roku było ich już 408, z
czego 200 w Warszawie. W tymże roku na blisko 6 milionów ludności Królestwa Polskiego przypadało zaledwie
8 dentystów. Oprócz lekarzy pomoc nieśli w pewnym zakresie przedstawiciele innych zawodów medycznych -
cyrulicy, felczerzy, przeszkolone akuszerki.
Od lat trzydziestych XIX wieku przystąpiono do budowy szpitali i modernizowania istniejących (które
spełniały raczej rolę przytułków). Działalność szpitali jednak przez cały ten okres pozostawiała wiele do życzenia.
Skarżono się na ciasnotę, brud, złą opiekę. Do szpitali udawano się tylko w ostateczności. Ludzie zamożni
unikali ich w ogóle, także ze względów prestiżowych, i gotowi byli wiele zapłacić za leczenie w domu. Chętnie
natomiast jeździli "do wód", czyli do miejscowości sanatoryjnych, zarówno za granicą, jak i nowopowstałych w
kraju (takich jak Krynica, Busko, Ciechocinek, Szczawnica). W uzdrowiskach takich można było się poddać
kuracji balneologicznej - zakładano w nich specjalne łazienki i pijalnie wód mineralnych.
Nastąpił również znaczny wzrost ilości aptek, które pojawiały się nawet w mniejszych miasteczkach. W 1859
roku w Królestwie Polskim było ich już 211. Leki wyrabiano zwykle na miejscu, choć pojawiły się także składy
materiałów aptecznych. Wzrosło zapotrzebowanie na pijawki, które stosowano w kuracji zamiast popularnego
wcześniej puszczania krwi. Było ich jednak zbyt mało w naturalnym środowisku, zakładano więc sztuczne
pijawkarnie.
ODŻYWIANIE
Za sprawą upowszechnienia się hodowli ziemniaków nastąpiła ogromna zmiana w sposobie odżywiana
szerokich warstw społecznych. Na przełomie XVIII i XIX wieku roślina ta uważana była jeszcze za egzotyczną
ciekawostkę, lecz już w latach 1810-1811 w Księstwie Warszawskim przypadało na jednego mieszkańca 45 kg
ziemniaków rocznie, a w następnym dziesięcioleciu ilość ta się podwoiła. Dzięki hodowli ziemniaków praktycznie
znikła groźba głodu. Jadano je gotowane w wodzie lub pieczono, przyrządzano z nich placki i kluski, dodawano
do zup i chleba.
Spośród warzyw największe znaczenie wciąż miała kapusta. Uprawiano także znane od dawna marchew,
rzepę, pasternak itd. Do nowych gatunków, które znaleźć można było na bogatszych stołach, należały: szparagi,
fasolka szparagowa, melony, brokuły, brukselka i bardzo rzadkie jeszcze pomidory.
Sadownictwo natomiast stało wciąż na niskim poziomie. Spory wybór owoców hodowała na własny użytek
tylko bogatsza szlachta. W miastach owoce były drogie i trudno dostępne. W niektórych latach w Warszawie
sprzedawano nawet wiśnie na sztuki.
Spożycie importowanych przypraw korzennych bardzo się zmniejszyło w związku z zarzuceniem
aromatycznej kuchni staropolskiej na rzecz uważanej za zdrowszą kuchni zachodnioeuropejskiej. Ciągle jednak
za dobre i wartościowe uchodziły posiłki tłuste. Powoli rosło spożycie mięsa, niemniej na stołach chłopskich
wciąż pojawiało się ono bardzo rzadko. Nowością była produkcja twardych serów żółtych na wzór szwajcarskich i
francuskich.
W połowie XIX wieku w użycie wszedł cukier z buraków cukrowych. Był on dużo tańszy od znanego od
dawna cukru z trzciny cukrowej, jednak wciąż na tyle cenny, że przechowywano go w cukiernicach zamykanych
na klucz. Używano za to dużo soli (ok.12 kg na osobę rocznie). Być może obficiej niż obecnie solono potrawy,
przede wszystkim zaś duże jej ilości wykorzystywano do konserwowania żywności.
Zmniejszyło się znaczenie piwa jako napoju codziennego, prawdopodobnie zaś wzrosło spożycie mleka i
wody. Pito też coraz więcej wódki, była ona bowiem bardzo tania. Popularnym, choć dość drogim napojem była
kawa. Próbowano zastąpić ją różnymi namiastkami, z których przyjęła się tylko kawa zbożowa. Pijali ją robotnicy,
a potem trafiła nawet na stoły chłopskie, zwłaszcza w Wielkopolsce i na Śląsku. W latach dwudziestych XIX w.
zaczęto importować z Rosji samowary, i nieco rozpowszechniło się picie herbaty, wcześniej uważanej raczej za
lekarstwo. W latach sześćdziesiątych pojawiła się na rynku woda gazowana, którą barwiono czerwonym lub
żółtym octem. Sprzedawano ją za grosze na ulicach miast.
Poważnie wzrosło zużycie tytoniu. Obok tabaki, tytoniu fajkowego i cygar pojawiły się papierosy, które
szybko zdobyły popularność. Tytoń był używką typowo męską. Dobre obyczaje zabraniały nawet palenia w
obecności dam. Jedynie tabakę zażywały także kobiety.
Nowym zjawiskiem były drukowane poradniki kucharskie. Wcześniej bowiem umiejętności przyrządzania
potraw uczono się praktycznie, pomagając w kuchni. Największą popularność zdobyły książki kucharskie Lucyny
Ćwierciakiewiczowej (pierwsze wydanie ukazało się w 1860 roku).
W zamożniejszych domach mieszkalnych i w dworach szlacheckich posiłek, przede wszystkim proszony,
zaczął podlegać ścisłym regulacjom. Poradniki pokazywały w jakim porządku należy ustawiać półmiski na stole,
jakie naczynia i sztućce podawać. Zadaniem gościa było właściwe posługiwanie się zróżnicowaną zastawą i
licznymi sztućcami. Większość społeczeństwa wciąż jednak jadła, aby zaspokoić głód, a liczba naczyń
ograniczona była do niezbędnego minimum. Jednak nawet w chłopskich chatach warunki spożywania posiłków
nieco się poprawiały - coraz częściej zamiast ław używano stołów, odchodzono od zwyczaju jedzenia ze
wspólnej miski, pojawiły się naczynia fajansowe.
ROZRYWKI
W XIX stuleciu rozpowszechniły się stare i pojawiły nowe formy spędzania wolnego czasu. Nadal
prowadzono bujne życie towarzyskie. Chłopom okazję do spotkań dawały zajęcia gospodarskie, natomiast w
środowiskach dworskich oraz w miastach dużą rolę odgrywało "bywanie". Modne stało się urządzanie tzw.
herbat, czyli wieczornych przyjęć z bardzo skromnym poczęstunkiem. Urządzano jednak także wystawne obiady i
6
kolacje, na przykład z okazji przybycia gości, niekiedy wykosztowując się ponad miarę. W środowisku
kształtującej się wówczas inteligencji zaczęły powstawać salony, w których przyjmowano gości w określone dni
tygodnia. Zabawiano się w nich deklamacjami, muzykowaniem, głośną lekturą i grami towarzyskimi. Niektóre
domy słynęły z urządzania seansów spirytystycznych.
W okresie karnawału bawiono się szczególnie wystawnie. W bogatych domach odbywały się wielkie bale, w
uboższych - wieczorki taneczne. We dworach dodatkowo urządzano kuligi. Zabawy odbywały się również w
miejscach dostępnych publicznie. Na początku XIX wieku dużą popularnością cieszyły się organizowane w
salach teatralnych bale maskowe, tzw. reduty. Zabawy taneczne urządzano w resursach kupieckich, pojawiły się
też publiczne sale tańców.
Czas wolny chętnie spędzano poza domem. Podczas gdy kobiety zajmowały się robótkami ręcznymi i
urządzały "herbaty", mężczyźni wieczorami odwiedzali kluby, restauracje i resursy, a ubożsi - licznie wówczas
powstające piwiarnie i szynki wódczane. Niezależnie od płci powszechnie chodzono do kawiarni i cukierni.
Kawiarnie, obecne na ziemiach polskich od końca poprzedniego stulecia, stały się w latach dwudziestych XIX
wieku modnym miejscem spotkań towarzyskich. W kawiarniach ogródkowych można było dodatkowo posłuchać
muzyki. Na wsiach zaś ośrodkiem życia towarzyskiego pozostawała wciąż karczma.
Dużą popularnością cieszyły się różnego rodzaju widowiska: od spektakli teatralnych po pokazy magiczne. W
XIX stuleciu w wielu siedzibach magnackich istniały jeszcze prywatne sale teatralne, w których organizowano
amatorskie przedstawienia, lub wystawiano bardzo wówczas modne tzw. żywe obrazy. W teatrach
profesjonalnych repertuar zmieniał się niezwykle szybko - poszczególne sztuki grano tylko kilka razy, z racji
takiego pośpiechu nie dbając zbytnio o kostiumy i dekoracje. Wśród widzów dużo było ludzi zamożnych, ale
bilety na miejsca na samej górze (tzw. paradyz) kupowali uczniowie, studenci, drobni urzędnicy, rzemieślnicy a
nawet służba domowa. Chętnie oglądano sztuki określane jako patriotyczne, co po wprowadzeniu w Królestwie
Polskim w październiku 1861 roku stanu wojennego stawało się powodem okresowego zakazu urządzania
jakichkolwiek widowisk. W dużych miastach popularnością cieszyły się teatry ogródkowe dające przedstawienia
na wolnym powietrzu, w małych często występowały zespoły objazdowe.
Zdecydowanie rzadszą rozrywką był cyrk, w którym główną atrakcję stanowiły tresowane dzikie zwierzęta.
Ponadto zarówno w dużych miastach jak i małych miasteczkach można było obejrzeć niecodzienne widowiska:
pokazy magiczne, popisy akrobatyczne, wystawy osobliwości takich jak kobieta z brodą czy bliźnięta syjamskie.
Bardziej wyrobiona publiczność odwiedzała licznie zakładane w XIX wieku muzea i tzw. gabinety przy
placówkach naukowych. Na początku wieku udostępniono zwiedzającym zbiory sztuki w Wilanowie, a kolejne
muzea otwierano w Krakowie, Poznaniu i Toruniu. Chętnie oglądano wystawy malarstwa. Do mniejszych
ośrodków trafiały często wystawy objazdowe, podczas których objaśniano publiczności treść eksponowanych
obrazów. Sporym zainteresowaniem cieszyły się systematycznie urządzane wystawy "krajowych płodów
rolniczych i przemysłowych" oraz wystawy kwiatów.
Wśród ówczesnych rozrywek ważne miejsce zajmowała muzyka. W dużych miastach popularne były
koncerty profesjonalistów i tzw. cudownych dzieci, na prowincji wykonawcami byli najczęściej amatorzy. Licznie
powstawały towarzystwa muzyczne i śpiewacze, uczniowie szkół rozmaitego szczebla publicznie popisywali się
swoimi umiejętnościami. Od lat trzydziestych XIX wieku upowszechniały się występy solistów i kilkuosobowych
zespołów w parkach, ogródkach i kawiarniach, a w mniejszych miejscowościach - podczas jarmarków
W zaciszu domowym oddawano się kameralnym rozrywkom. Chętnie muzykowano i wspólnie śpiewano. W
pierwszej połowie wieku bardzo rozwinęło się, zwłaszcza wśród dysponujących wolnym czasem kobiet z warstw
wyższych, czytelnictwo literatury pięknej - poezji i powieści romantycznych.
W niemal wszystkich środowiskach popularne były gry towarzyskie: domino, warcaby, szachy i zwłaszcza
karty. Gry karciane, powszechne zarówno w mieście jak i we dworach wiejskich, często obwiniane były o to, że
są przyczyną zaniedbywania obowiązków gospodarczych i zawodowych.
Do kultury fizycznej nie przykładano dużej wagi. Młodzież ziemiańska tradycyjnie jeździła konno i uczyła się
fechtunku, w miastach tylko nieliczni odczuwali potrzebę ćwiczenia sprawności fizycznej. Jazda na bicyklu i
pływanie stanowiły rozrywkę wąskiego grona amatorów.
W XIX wieku zaczęto doceniać rozrywki na świeżym powietrzu. Oprócz tradycyjnych polowań ziemianie
odkryli spacery. Wokół pałaców i dworów wiejskich powszechnie zakładano ogrody i romantyczne parki.
Mieszkańcy miast mogli natomiast odwiedzać parki publiczne i prywatne. Oprócz udostępniania ogrodów
prywatnych (w Warszawie Łazienek i Ogrodu Saskiego) władze miejskie wytyczały nowe parki i zakładały tzw.
promenady, czyli wysadzane drzewami aleje biegnące najczęściej w miejscu dawnych murów obronnych. W ten
sposób powstały krakowskie Planty i główna promenada Lwowa - Wały Hetmańskie. Ogrody publiczne od połowy
wieku zyskiwały różnego typu urządzenia służące wygodzie spacerowiczów: altanki, pawiloniki, pijalnie wód i
mleka. Spacery uchodziły za rozrywkę wykwintną. Do teoretycznie publicznie dostępnych parków nie
wpuszczano osób nieodpowiednio ubranych.
Modne stały się także wycieczki podmiejskie, a od drugiej połowy wieku można mówić o początkach turystyki.
Przedstawiciele inteligencji zaczęli odbywać wycieczki krajoznawcze, w Tatrach pojawili się pierwsi turyści.
Wśród najbogatszych upowszechnił się zwyczaj kuracyjnych wyjazdów nadmorskich - do Odessy, Sopotu i na
zachód Europy. Mniej zamożni odwiedzali uzdrowiska krajowe - Krynicę, Busko czy Ciechocinek.
RODZINA
W XIX stuleciu rodzina stawała się w coraz większym stopniu przedmiotem zainteresowania prawa
państwowego. Wprowadzone już w początkach stulecia kodyfikacje takie jak Powszechne Prawo Krajowe w
zaborze pruskim lub Kodeks Napoleona w Księstwie Warszawskim obrastały następnie w szczegółowe ustawy.
Regulowały one tryb zawierania małżeństwa, jego podstawy majątkowe, ustalały zasady dziedziczenia. W
wyniku nadzoru państwowego powszechne stało się prowadzenie przez odpowiednie instytucje kościelne lub
7
świeckie akt stanu cywilnego rejestrujących urodzenia, śluby i zgony.
Pomimo zwiększonej kontroli państwa nad instytucją małżeństwa dawne normy zwyczajowe zanikały powoli.
W środowisku chłopskim nadal zawierano związki małżeńskie przede wszystkim z osobami z tej samej lub
pobliskich wsi. Kryterium doboru małżeńskiego pozostawał majątek, duże różnice majątkowe towarzyszyły na
ogół dużej różnicy wieku partnerów. Ponieważ rodzina była przede wszystkim jednostką gospodarczą o wyborze
małżonka decydowali rodzice - miłość między młodymi miała pojawić się z czasem. Ważniejsze były współpraca
w gospodarstwie, troska o wspólny majątek i potomstwo. Rodzina wiejska była instytucją trwałą. Sprzyjały temu
względy majątkowe, religijne, nacisk opinii otoczenia i problemy ze znalezieniem nowego partnera. Na wsi rodziło
się też mało dzieci nieślubnych.
Podobny charakter miała typowa rodzina mieszczańska. Oczywiście w mieście przyszłego małżonka można
było wybrać ze znacznie szerszego kręgu osób. Jednak nawet w dużych miastach życie rodzinne podlegało
ścisłej kontroli jakiejś mniejszej grupy społecznej - towarzyskiej, zawodowej lub sąsiedzkiej. Sytuacja taka miała
przemożny wpływ na utrzymywanie się tradycyjnych norm obyczajowych w tym względzie.
W miastach zaczęła się pojawiać jednak i inna grupa mieszkańców - robotnicy fabryczni, zwykle napływający
ze wsi. Byli to na ogół ludzie młodzi, stanu wolnego. Wyrwani z tradycyjnych wiejskich układów zależności
znacznie szybciej znacznie szybciej i łatwiej podejmowali decyzje o wyborze partnera, w większym stopniu
kierując się własnym gustem niż kalkulacjami. W rodzinie robotniczej próbowano kontynuować przyniesiony ze
wsi model rodziny patriarchalnej, ale z gorszym skutkiem. Ograniczona była bowiem rola ojca jako głowy rodziny,
gdyż nie była tu ona jednostką produkcyjną, tak jak w gospodarstwie wiejskim, czy w warsztacie rzemieślniczym -
każdy członek rodziny (także kobiety) pracował zwykle w innej fabryce. Te względy powodowały, że robotnicze
związki małżeńskie były mniej trwałe i częściej dochodziło do rozpadu rodziny.
Znaczne problemy przeżywały rodziny szlacheckie. W wyniku przemian gospodarczych i reform agrarnych
liczne rzesze drobniejszej szlachty utraciło dotychczasowe źródło utrzymania. Wiele rodzin musiało przenieść się
do miast, gdzie mężczyźni mogli znaleźć pracę w kantorach fabrycznych lub w administracji. Kobiety natomiast
dorabiały lekcjami muzyki lub chałupniczym krawiectwem. Dotkliwym ciosem dla rodzin szlacheckich były
również represje zaborców spadające po każdym nieudanym powstaniu. Aresztowania i zsyłki dotykały przede
wszystkim mężczyzn z tej - najaktywniejszej politycznie - warstwy. Częstym zjawiskiem stawały się zatem rodziny
rozbite przez przemoc państw zaborczych, gdzie żony latami oczekiwały na powrót mężów z więzień lub
zesłania, a jednocześnie same musiały zapewnić rodzinie egzystencję.
PRACA
W XIX wieku ziemia nadal stanowiła podstawę utrzymania przeważającej części społeczeństwa polskiego.
Wielcy właściciele ziemscy z pracą na roli w ogóle się nie stykali, powierzając kierowanie dobrami zarządcom.
Drobni ziemianie samodzielnie zarządzali majątkiem, a ich małżonki nadzorowały przynoszące niezłe dochody,
ale wymagające dużo wysiłku tzw. gospodarstwo kobiece - czyli sady, warzywniki i przydomową hodowlę
zwierząt.
Osobiście na roli - swojej i pańskiej - pracowali chłopi oraz niewiele się od nich różniąca zdeklasowana
szlachta. Na początku stulecia we wszystkich zaborach dominowała praca pańszczyźniana, z czasem
zastępowano ją najemną. Po oczynszowaniu w okresie żniw często zatrudniano także robotników sezonowych.
W teorii dużą wagę przykładano do organizacji pracy. Specjalne książki i artykuły w prasie radziły jak ją
usprawnić poprzez szczegółowe planowanie robót, umiejętne wykorzystywanie kwalifikacji zatrudnionych, a
nawet dbałość o ich odpoczynek. W praktyce jednak całą uwagę poświęcano pilnowaniu tempa pracy. Chłopi ze
swej strony starali się włożyć jak najmniej wysiłku w zajęcia wykonywane w ramach pańszczyzny.
Dzień roboczy na wsi trwał od wschodu do zachodu słońca, czyli w zależności od pory roku od 7 do 15
godzin. W lecie jednak często wychodzono w pole dopiero jakiś czas po świcie, około godziny 6. W ciągu tak
długiego dnia robiono przerwy, na polu również spożywano posiłki.
Praca, szczególnie w okresie żniw, była bardzo ciężka. W gospodarstwach chłopskich i w większości
folwarków używano tylko najprostszych narzędzi: zboże ścinano sierpami, młócono cepami. W większych
majątkach pojawiły się pierwsze zmechanizowane urządzenia rolnicze - młockarnie i sieczkarnie. Zwiększały one
tempo pracy, ale stwarzały duże niebezpieczeństwo dla nieumiejętnie obsługujących je chłopów. Wraz z ich
upowszechnieniem rosła liczba poważnych wypadków, przy czym nie istniały żadne przepisy regulujące
bezpieczeństwo pracy. Ponadto pracownicy folwarków często padali ofiarą nadużyć ze strony ekonomów
starających się maksymalnie przedłużyć czas pracy. Z tego między innymi względu bezrolni chętniej najmowali
się do pracy u bogatszych chłopów, gdzie spotykali się z lepszym traktowaniem.
W ciągu XIX stulecia stopniowo wzrastał odsetek ludności zatrudnionej w przemyśle. W jej skład wchodzili
przede wszystkim chłopi, lecz także i zubożali rzemieślnicy oraz niekiedy zdeklasowana drobna szlachta. W
zakładach położonych na terenie majątków szlacheckich (takich jak kopalnie, huty, cukrownie, gorzelnie) w
pierwszej połowie XIX wieku praca oparta była wciąż na pańszczyźnie albo przymusowym najmie. W hutach i
kopalniach rządowych większą rolę odgrywał wolny najem.
W manufakturach wiejskich stosowano dłuższy dzień roboczy w lecie, a krótszy zimą. W kopalniach i hutach
obowiązywał dwunastogodzinny dzień pracy - od 6 rano do 6 wieczorem, przy czym trochę czasu poświęcano na
poranną modlitwę, czynności przygotowawcze i posiłek. W kopalniach soli pracowano najkrócej - tylko 8 godzin.
W innych gałęziach przemysłu właściciel dowolnie regulował czas pracy. W większości manufaktur wynosił on 12
- 14 godzin, we włókiennictwie dochodził do 16. W małych zakładach nie dysponujących dobrym oświetleniem
czas pracy zależny był od pory roku. Najdłużej, bo 14 - 16 godzin pracowano w warsztatach rzemieślniczych.
Przy produkcji zatrudniano też kobiety i dzieci. Płacono im mniej, gdyż spodziewano się po nich niższej
wydajności pracy. W dodatku pracę dzieci zaczęto poddawać ograniczeniom prawnym. Ustawa wydana w
Prusach w 1839 roku ograniczała dniówkę dzieci w wieku 9-10 lat do 10 godzin oraz zabraniała zatrudniać je
8
nocą i w dni świąteczne.
Warunki pracy w przemyśle były bardzo ciężkie. W kopalniach było ciemno i duszno, nie stosowano bowiem
żadnych urządzeń wentylacyjnych. Węgiel rąbano ręcznie, górnicy najczęściej stanowili też siłę pociągową.
Zalegający w korytarzach miał węglowy zwiększał niebezpieczeństwo pożaru. Hutnicy narażeni byli natomiast na
zatrucia powstającymi podczas wytopu tlenkami metali. W innych gałęziach przemysłu niebezpieczeństwo
stwarzała mechanizacja. Maszyny były prymitywne, a robotnicy przemęczeni i nieobyci z ich obsługą. Dodatkowe
zagrożenia dla zdrowia niosło za sobą wprowadzanie do produkcji sztucznych barwników i innych chemikaliów.
Zakłady przemysłowe organizowano zwykle w niedostosowanych do tego pomieszczeniach, zimnych,
wilgotnych i źle oświetlonych. Podobnie złe warunki panowały w warsztatach rzemieślniczych. Praktycznie nie
istniała też żadna opieka socjalna. Co prawda w Galicji od 1811 roku pracodawca ponosił odpowiedzialność za
wypadki przy pracy, zaś w Prusach ograniczono zatrudnianie dzieci, ale w Królestwie Polskim nie obowiązywały
w tym względzie żadne regulacje. Kasy brackie zapewniające swym członkom emerytury i pomoc w razie
wypadku działały jedynie w górnictwie.
Bezpieczniejsza i nieco lżejsza była praca w handlu. W pierwszej połowie wieku trudno jeszcze mówić o
wyspecjalizowanym zawodzie sprzedawcy, duże magazyny dopiero zaczęły się pojawiać. W małych sklepach
obsługiwanych przez właściciela i jego rodzinę czas pracy i zakres obowiązków był właściwie nienormowany.
Podobnie wyglądała praca handlarzy domokrążnych i przekupek.
Duża grupa ludności pracowała jako służba domowa: lokaje, pokojówki, woźnice, portierzy, kucharki,
pomywaczki. Praca ich była - poza najbogatszymi domami - słabo opłacana, a pracodawcy dopuszczali się
nadużyć.
W XIX stuleciu ukształtowała się inteligencja - warstwa utrzymująca się z pracy umysłowej. Dominowali w niej
urzędnicy - od wysokiej rangi państwowych i miejskich po drobnych oficjalistów w prywatnych domach. Cieszący
się prestiżem i dobrze opłacani urzędnicy państwowi pojawili się wraz z biurokracją zaborców i początkowo na
ogół byli obcej narodowości. Dużym poważaniem cieszyły się także zawody prawnika i lekarza. Oba zaczęły też
w XIX wieku przynosić spore dochody. Utrzymanie na nienajgorszym poziomie zapewniał zawód nauczyciela w
szkołach publicznych. Natomiast słabo opłacani nauczyciele prywatni zajmowali niską pozycję społeczną. Na
początku stulecia pojawili się na ziemiach polskich inżynierowie zatrudniani przy fortyfikowaniu miast lub w
rozwijającym się przemyśle. Do "klasy umysłowej" zaliczano także artystów: pisarzy, malarzy, śpiewaków i
aktorów. Profesje związane ze sceną nie cieszyły się jednak szacunkiem i tylko najwięksi aktorzy bywali
przyjmowani w towarzystwie.
9