60
Ludwinowskie tango
C
c
G
C
G
C
G
G
g
D
D
dm
A
D
A
D
d7
A
G F E D
C
c
G
F
f
C
F
C
C
c
G
A
a
E
D
dm
A
D
d7
A
G F E D
C
c
G
C
G
C
c
G
G
g
D
D
dm
A
D
A
G
g
D
C
c
G
F
f
C
c
D
d7
g7
G F E D
C
c
G
A
a7
E
61
D
dm
D
d7
G
F E D
C
c
G
g7
C
c
G
F
f
C
C
c
G
1.
2.
G
g7
D
C
c
F
f
C
c
G
g7
C
c
G
C
c
G
C
g7
C
c
C
c
G
C
g7
C
c
C
c
F
f
G
g7
C
c
C
c
G
C
g7
C
c
C
c
G
C
G
C
G
G
g
D
D
dm
A
D
A
G
g
D
C
c
G
F
f
C
c
D
d7
g7
G F E D
62
C
c
G
A
Po co nam piosenki zagraniczne, dość tej mięty, płaczu i dość łez.
Nasze przecież takie są prześliczne, chociaż mniej w nich pachnie bez.
Ale za to serce jest i fajer, każdy zaraz humor lepszy ma,
i do tańca pcha się każdy frajer, kiedy gdzie muzyczka gra.
To krakowskie, ludwinowskie tango, będziesz brachu tańczyć chciał.
To krakowskie, ludwinowskie tango, choćby ci go na grzebieniu grał.
Kapeluszem praśniesz w stół, chwycisz brzanę poprzez wpół,
i jak w raju wnet się będziesz czuł.
A gdy jedna zdradzi cię dziewczyna, nie martw się, tańcz, gdzie klawo, bo:
zdradzi ciebie i mnie, i coś z pół Krakowa.
Właśnie ta dziewczyna, właśnie ta jedyna, Lola z Ludwinowa.
Właśnie ta dziewczyna, właśnie ta jedyna, Lola z Ludwinowa.
Lecz w jakąś niedzielę, będą święta dwa, spędzę z nią wesele do białego dnia.
Będziem pić, ty i ja, i będziemy tańczyć do białego dnia.
To krakowskie, ludwinowskie tango, będzie każdy tańczyć chciał.
To krakowskie, ludwinowskie tango, choćby ci go na grzebieniu grał.
Kapeluszem praśniesz w stół, chwycisz brzanę poprzez wpół,
i jak w raju wnet się będziesz czuł.
I w podzięce będziesz składał ręce, że ci Kraków takie tango dał.
a7
E
D
dm
G
g7
C
c
G
C
c