background image

Wiele popularnych i stosowanych w naszej kulturze zachodniej metod i technik relaksacyjnych czerpie inspirację z kultur
dalekowschodnich.   Zawierają   one   daleko   idące   zapożyczenia   z   tamtejszych   systemów   filozoficzno-religijnych   i
wychowawczych.   Wśród   nich   wymienić   należy   cieszący   się   dużą   popularnością   trening   autogenny   Johannesa   Heinricha
Schultza czy relaksację progresywną Edmunda Jacobsona oraz metody relaksowo-koncentrujące o charakterze edukacyjnym,
jak sugestopedia Georgija Łozanowa rozpowszechniona pod nazwą supernauczanie. Powyższe praktyki mogą wywoływać
zdumiewające efekty, jednakże zawsze za jakąś cenę, którą wcześniej czy później trzeba zapłacić.

Według Pawła Zielińskiego, godnego uwagi znawcy problemu technik relaksacji, który przeprowadził badania na ten temat także w Polsce, wokół
różnorodnych metod i technik relaksacyjnych (które mogą oznaczać coś więcej niż tzw. relaks) nagromadziło się wiele kontrowersji. Dotyczą one
m.in. nazewnictwa, pochodzenia, sposobów działania, przeznaczenia, a także zagrożeń związanych z wykonywaniem tych metod czy technik.
Jak podaje P. Zieliński (na którego badaniach chcę się częściowo oprzeć w tym artykule), metody i techniki relaksacyjne stały się przedmiotem
badań w pedagogice i znalazły zastosowanie w edukacji już kilkadziesiąt lat temu. Spośród polskich pedagogów badania takie prowadził już w
latach 70. XX wieku prof. Andrzej Szyszko-Bohusz, a spośród zagranicznych - Hubert Teml. Psychologiczny i fizjologiczny aspekt tego problemu
badali w Polsce chociażby Julian Aleksandrowicz, Wiesław Romanowski, Stanisław Grochmal, Stanisław Siek,
Andrzej Kokoszka, Lesław Kulmatycki, a za granicą m.in. Herbert Benson oraz Daniel Goleman.
W edukacji instytucjonalnej realizowanej w  zachodniej kulturze spotkać można metody relaksowo-koncentrujące umieszczone w  programach
szkolnych. W Niemczech w przedszkolach i szkołach podstawowych można spotkać się z nauczaniem treningu autogennego Schultza czy innych
metod relaksowo-koncentrujących, chociażby w szkołach waldorfskich. Proces ten narasta także w Polsce.
Jednocześnie,  pisze dalej  P.  Zieliński,  zdarza  się często,  że sami  twórcy lub niektórzy naukowcy badający wspomniane  metody,  techniki  i
systemy relaksowo-koncentrujące niechętnie lub wcale nie wspominają o inspiracjach i  zapożyczeniach z  innych kultur i  religii, szczególnie
orientalnych. Niektórzy twórcy i badacze nie ukrywają jednak faktów i otwarcie piszą o wartościach odkrytych przez nich w kulturach i religiach
Wschodu. Przykładem może być  tekst wspomnianego już Daniela Golemana, który stwierdził, że w  zachodnich teoriach osobowości brakuje
odpowiednika typu osobowości reprezentowanej przez buddyjskiego arahata (oświeconą i urzeczywistnioną osobę), choć w jakimś stopniu jest
on podobny do osoby "samorealizującej się", opisanej  przez A. Maslowa i C. Rogersa, określanych jako psychologów  humanistycznych, a w
istocie inspirujących się religiami Wchodu, a także ezoterycznymi systemami duchowości. "Samorealizacja" odpowiada tu "inicjacji", podobnie u
R.  Steinera czy Junga,  który nawiązywał  do  gnozy,  kabały,  ale też  do orientalnych odpowiedników  gnozy jak tantryzm czy kundalini-joga.
Podobnie jak techniki "relaksu" przypominają one orientalne ćwiczenia duchowne u innych znanych autorów, jak J.H. Schultz czy E. Jacobson.

Inspiracje orientalne niektórych znanych technik "relaksacyjnych"
Najbardziej znanym i popularyzowanym typem relaksacji jest tzw. trening autogenny Johannesa Heinricha Schultza (1884-1970), który do jego
odkrycia   doszedł   dzięki   studiom   nad   hipnozą.   Z   wykształcenia   był   dermatologiem   i   dopiero   później   został   neurologiem,   i   zajął   się   też
psychoterapią,   dokonując   jej   podziału   na   myślową   i   aktywno-kliniczną.   Do   tej   drugiej,   niewymagającej   długotrwałego   postępowania
analitycznego, zaliczył hipnozę i trening autogenny.
Jak podaje P. Zieliński, w czasie gdy tworzył podwaliny pod swoją metodę relaksacyjną, przebywał we Wrocławiu i pracował w tamtejszym
ambulatorium hipnozy. Schultz szukał sposobów rozwoju pożądanych cech osobowości człowieka oraz jego moralności, odwołując się nie tylko
do hipnozy, ale też do filozofii i praktyki indyjskiej jogi i japońskiego zen, które to systemy wówczas intensywnie studiował.
Filozofia Wschodu z kolei, zdaniem Schultza, zawiera wielką wiedzę dotyczącą praw rządzących ludzkim umysłem. Zapragnął on jednak stworzyć
metodę wolną od ograniczeń zarówno hipnozy, jak i religijnych uwarunkowań systemów filozoficzno-religijnych Dalekiego Wschodu. Chciał, by
jego metoda była zrozumiała  dla wszystkich, prosta do zastosowania i  skuteczna.  Czy ta próba obiektywizacji problemu była rzeczywiście
udana?
Wielu badaczy ma poważne wątpliwości. Na świecie bowiem rozpowszechniona jest znajomość podstawowego treningu autogennego Schultza,
propagowanego w  mediach. Jednak istnieje stopień wyższy nazywany medytacją autogenną. Osoby wytrenowane w podstawowym treningu
relaksacyjnym   uczą  się   trwać   w   relaksacji   nawet   godzinę,   utrzymując   gałki   oczne   zwrócone   jednocześnie   do  góry  i   do   wewnątrz,   jakby
spoglądając w kierunku środka czoła. Istnieje tu wyraźne odniesienie do hinduskiej czy orientalnej duchowości.
Według P. Zielińskiego, którego analizę opisuję, interesujący jest tu fakt, że w indyjskiej filozofii i mistyce właśnie na czole lokuje się jedna z
siedmiu tzw. czakr - duchowych ośrodków, będących ekwiwalentami sfer kosmicznych i poziomów  rozwoju świadomości. Ośrodki te można
obudzić, pisze nasz autor, przez stosowanie odpowiednich praktyk, z których najważniejszą jest medytacja. Szósta z czakr - adżnia, czyli "moc"
albo "kontrola", znajduje się między brwiami i pozwala opanować  umysł  oraz  całkowicie rozbudzić  niższe czakry, umożliwiając tym samym
dalszą duchową ewolucję człowieka przez  rozbudzenie ostatniej, siódmej  czakry.  Ta znajduje  się na szczycie głowy i  obudzona umożliwia
zjednoczenie z absolutem oraz stanie się dżiwanmuktą, czyli wyzwolonym za życia. Można więc zauważyć, że medytacja autogenna ma wiele
wspólnego z medytacjami jogi, a nawet buddyzmu zen.
Inną   znaną   techniką   relaksacji   jest   tzw.   relaksacja   progresywna   (postępująca)   Edmunda   Jacobsona   (1888-1983).   Był   on   fizjologiem   na
Uniwersytecie w  Chicago oraz praktykującym lekarzem. Zakłada się, że stworzona przez  niego koncepcja i technika relaksacji opiera się na
przesłankach badań laboratoryjnych oraz jego własnych obserwacjach zachowań ludzi zdrowych i chorych pacjentów. I choć P. Zieliński nie
dotarł do dowodów wskazujących na bezpośrednie powiązania relaksacji Jacobsona ze źródłami spoza kultury Zachodu, pisze on, że w czasach
jej powstawania była ogólnie dostępna w Stanach Zjednoczonych Ameryki zarówno literatura o jodze, jak i bezpośrednie nauczanie realizowane
przez nauczycieli jogi. Nie dziwi więc, że prof. S. Grochmal napisał  wprost  i wyraźnie, że z systemu jogi "czerpali wzory do swych metod
relaksacyjnych zarówno Schultz, jak i Jacobson" (por. "Teoria i metodyka ćwiczeń relaksowo-koncentrujących" pod red. S. Grochmala, PZWL,
Warszawa 1979, wyd. III, s. 224).
Pozycja  leżąca na  plecach jest  punktem wyjścia dla wielu metod relaksowo-koncentrujących i znajduje  zastosowanie również  u Schultza i
Jacobsona. Właśnie ta pozycja, w jodze asana zwana śavčsaną, służy do nauki i stosowania relaksacji.
W systemie jogi (joga-nidra) nauka relaksacji obejmuje grupę ćwiczeń, które odpowiadają omawianym technikom relaksacyjnym, choć w jodze
nie chodzi o relaks, ale o duchową otwartość, czyli inicjację.
Widać tu jednak wyraźnie, pisze słusznie P. Zieliński, podobieństwo z założeniami i ćwiczeniami medytacji autogennej  Schultza i niektórymi
technikami relaksacji Jacobsona.
Iyengar, popularyzowany także na kursach dla pedagogów nauczyciel jogi, przytacza tekst jogi dotyczący stosowania śavčsany, który wskazuje,
że wykonując te ćwiczenia można dostąpić nawet ostatecznego wyzwolenia - mokszy, i doświadczyć radości nie do opisania. Gdzie tu można
ustawić jakiekolwiek granice?
Podobnie jest z innymi technikami. Na całym świecie znana jest metoda relaksowo-koncentrująca, tzw. odzew relaksacyjny wspominanego już
Herberta Bensona, który w czasie swojego pobytu na Dalekim Wschodzie samodzielnie wykonał zaawansowane badania dotyczące procesów
fizjologicznych przebiegających u osób ćwiczących różne techniki medytacji tybetańskich mnichów i joginów. Według P. Zielińskiego, z opisu
wynika,   że   jest   to   bardziej   medytacja   (tak   jak   medytacja   autogenna   Schultza)   niż   relaksacja   i   ma   elementy   podobne   do   Medytacji
Transcendentalnej, niebezpiecznej kontrinicjacyjnej praktyki, o której pisałem w "Naszym Dzienniku" w zeszłym roku.
Należy też wspomnieć w końcu o sofrologii, czyli nauce o umyśle człowieka zajmującej się badaniem i modyfikacją stanów świadomości. Jest
ona znana przede wszystkim wśród lekarzy we Francji, Hiszpanii, Szwajcarii i Kolumbii. Metoda ta została stworzona przez neuropsychiatrę prof.
Alfonso Caycedo i określona mianem relaksacji dynamicznej lub sofronicznej. Zwróćmy uwagę, ze służy ona do walki z nadmiernym "stresem",
znajdując zastosowanie w profilaktyce chorób psychosomatycznych i rekonwalescencji oraz w sporcie i edukacji.
Stres i odpowiadający mu relaks to jednak tylko punkt wyjścia w otwarciu na orientalne tradycje duchowe.
Według P. Zielińskiego, relaksacja dynamiczna została tu ujęta w trzy stopnie: pierwszy opiera się na ćwiczeniach relaksowo-koncentrujących
wzorowanych na systemie jogi; drugi odwołuje się do relaksacji kontemplacyjnej, czerpiąc z technik buddystów, trzeci zaś przez swój charakter
relaksacji refleksyjnej nawiązuje do systemu zen. Ponadto wykorzystuje też techniki Schultza, Jacobsona i Gerdy Alexander, twórczyni metody
relaksacyjnej umożliwiającej utrzymywanie stanu tzw. eutonii.

Supernauczanie, czyli inspiracje orientalno-okultystyczne G. Łozanowa
Systemy relaksowo-koncentrujące o charakterze edukacyjnym, takie jak sugestopedia Georgija Łozanowa, który prowadził finansowany przez
państwo Instytut Sugestologii w Sofii, czy samokontrola umysłu José Silvy, często nawiązywały nie tylko do źródeł dalekowschodnich, ale wprost
okultystycznych, jak np. hermetyzm czy terapia kolorami. Sugestopedia Łozanowa opierająca się na tzw. sugestologii - paranauce, która zajmuje
się   problematyką   sugestii   jako   czynnika   pozwalającego   sięgnąć   do   ukrytych   rezerw   w   ludzkiej   osobowości   (zastosowanej   w   dziedzinie
nauczania),  zawiera jednak sporo  elementów  wzorowanych na  jodze,  będącej  wszakże,  jak udowodnił  to  M.  Eliade,  tradycją  inicjacyjną  i
duchową.
Twierdzi się ponadto, że sugestopedia już w swoich założeniach jest holistycznym systemem edukacyjnym, w którym ciało, umysł i intuicja łączą
się w  całość  w  procesie uczenia się, co też  jest  zgodne ze spotykanymi na Dalekim Wschodzie filozofiami  człowieka. Mamy tu jednak do
czynienia
z "błędem antropologicznym" monizmu, w który uwikłany jest holizm, jak orientalne światopoglądy i kulty.
Według P. Zielińskiego, w latach sześćdziesiątych XX w. Łozanow odbył podróż do Indii, gdzie odwiedził różne ośrodki i centra jogi. W Bombaju,
w Instytucie Śri Yogendry, spotkał się z Yogim Sna, potrafiącym po roku ćwiczeń z łatwością zapamiętywać liczby składające się z 18 cyfr. Tu
odnalazł   źródła  rzekomej   "superpamięci"   (znanej  też  jako   hipermnezja)   będącej   podstawowym   założeniem   dla   "supernauczania",   którego
zasady   określi   w   przyszłości.   W   odwiedzanych   przez   Łozanowa   instytutach   wedyjskich   niektórzy   bramini   potrafili   recytować   z   pamięci
kilkusetstronicowe traktaty sanskryckie, co wzbudziło jego zaciekawienie i podziw. Osiągali to przez ćwiczenia jogi i medytację. Ważną rolę
odgrywała też muzyka odprężająca ciało i pobudzająca umysł, spotykana nie tylko w kulturze Indii, ale na całym świecie.
W rezultacie Łozanow, który był ekspertem w dziedzinie hipnozy i przez wiele lat praktykował radżajogę (można ją częściowo określić jako jogę
mentalną), stworzył system, który polegał na zsynchronizowaniu różnych elementów: relaksacji ciała i koncentracji umysłu, spokojnej muzyki,
pozytywnych sugestii,  odpowiedniego  oddychania oraz  określonego rytmu czytania tekstu lekcji.  Ten system wielu technik wytwarzał  stan

Orientalne i okultystyczne inspiracje kursów dla nauczycieli (4) Technik...

http://www.aleksanderposacki.pl/pl/artykuly/orientalne-i-okultystyczne...

1 z 3

2011-01-04 23:43

background image

pozytywnych sugestii,  odpowiedniego  oddychania oraz  określonego rytmu czytania tekstu lekcji.  Ten system wielu technik wytwarzał  stan
optymalnej   gotowości   (otwartości)  u  ucznia  do   przyswajania  wiedzy i  umożliwiał   osiąganie  niezwykłych efektów  w  postaci  wielkich  ilości
zapamiętywanych   informacji.   Jego   metoda   rozpowszechniła   się   w   Stanach   Zjednoczonych   Ameryki   pod   nazwą   supernauczania   (ang.
superlearning), a potem na całym świecie.
W systemie Łozanowa można jednak odnaleźć jeszcze inne, problematyczne, a nawet niebezpieczne źródła inspiracji. Nie tylko muzykoterapię
czy psychodramę, lecz nauczanie we śnie (hipnopedia), hipnozę, wspomniany już trening autogenny, ale też radiestezję, terapię kolorami czy
ćwiczenia rozwijające zdolności parapsychiczne (to samo jest u Silvy).
To ostatnie jest bliskie okultyzmowi i magii, gdzie zdolności paranormalne stają się celem, wbrew ostrzeżeniom mistrzów duchowych hinduizmu
i buddyzmu. Ostrzeżenia chrześcijańskie są jeszcze bardziej surowe i radykalne, postrzegając takie "otwarcie" w kategoriach grzechu pychy i
idolatrii oraz związanej także z tym faktem możliwości opętania.
Jednak w USA i innych krajach zachodnich, jak zauważył m.in. H. Teml, przedstawiano supernauczanie w sposób bardzo komercyjny, wiążąc je
głównie z "nadzwyczajną" metodą nauczania, często też w sposób bardzo przesadny i wyolbrzymiony przedstawiając jego możliwości. Obecnie
jednak szacunki dotyczące efektywności tej metody, zwłaszcza stosowanej podczas nauki języków obcych, wskazują na około trzykrotny wzrost
wyników w porównaniu z tradycyjnymi kursami językowymi.
W świetle powyższego rodzi się jednak pytanie o źródło mocy i skuteczności powyższych technik, które reaktywują wprost lub w ukryciu stare
ćwiczenia duchowe lub magiczno-spirytystyczne rytuały.
Weźmy np. kolejną metodę "relaksowo-koncentrującą", jaką jest "praca z oddechem", którą stosuje się też w sugestopedii G. Łozanowa, gdzie
w fazie zatrzymania oddechu, po wdechu podaje się treści do zapamiętania, który to proces ma zachodzić mimowolnie. Ta metoda ma jednak,
zauważa konsekwentnie Zieliński, bezpośrednie powiązania z hinduską hatha-jogą, w której szczegółowo opracowano różne formy oddychania
pod nazwą - pranayama,  co  według J.  Hewitta,  zachodniego badacza  jogi,  oznacza w  tłumaczeniu mniej  dosłownym relaksującą  kontrolę
oddychania, zaś  według mistrza jogi Iyengara - rytmiczną kontrolę oddechu. Metoda pracy z  oddechem jest  też bezpośrednio powiązana z
chińskim qi-gongiem oraz dalekowschodnimi sztukami walki.
Sheila Ostrander i Lynn Schroeder przytaczają w swej książce "Superlearning" dane, z których wynika, że kiedy grupie kontrolnej prezentowano
nowy materiał w wolnym, 10-sekundowym rytmie i kiedy studenci oddychali zgodnie z rytmem prezentowanego materiału, retencja podskoczyła
do 75 procent. Oddychanie jest sztuką znaną joginom od tysięcy lat. Według prastarych nauk indyjskich, oddychając, dostarczamy organizmowi
energii życia, która może być również wykorzystywana w celu obudzenia zdolności umysłowych.
Jeżeli oddychamy regularnie, w określonym rytmie, umysł automatycznie zaczyna pracować na "innych falach". Myślenie i rozumienie staje się
szybsze i jaśniejsze. Jeżeli dodamy jeszcze do tego umiejętność chwilowego zatrzymania oddechu pomiędzy wdechem i wydechem, efektywność
działania mózgu ulega jeszcze większej  koordynacji i wchodzimy w  stan pełnej  koncentracji. Techniki oddechowe we wszystkich tradycjach
duchowych (szczególnie magicznych) otwierają na odmienne stany świadomości.
W supernauczaniu oddychanie zwalnia się do tempa wolnego pulsu i rytmicznie odczytywanego (w takt muzyki) materiału. Nikt tak do końca nie
wie, dlaczego właśnie takie, a nie inne warunki muszą być spełnione, żeby uruchomić nasze nieskończone rezerwy umysłowe, w tym naszą
superpamięć. Wydaje się jednak, że jest to rytm dostosowany do rytmu prawej półkuli mózgowej emitującej fale alfa.
W ten sposób ideologia i pseudonaukowa teoria wszechmocnego mózgu łączy się z inspiracją orientalno-okultystyczną związaną ze starożytną
wiedzą Dalekiego Wschodu. Tu dochodzimy do prawdziwych źródeł  superpamięci czy innych paranormalnych zdolności pojawiających się w
procesie
supernauczania. Według Wed bowiem, superpamięć to stan świadomości. W tym odmiennym stanie świadomości, zdaniem mędrców hinduskich,
zdolność jednostki do przywoływania wspomnień jest rzekomo nieograniczona. Wedy uczą, że pamięć nie jest zamknięta w określonym ciele
fizycznym, lecz zapisana we wszechświecie, poza czasem. Pamięć tę określa się mianem pamięci zbiorowej lub pamięci Przyrody. Przechowuje
ona doświadczenia całej ludzkości, jest skarbnicą
zawierającą mądrość gromadzoną przez ludzi od wieków. Dlatego też wyznawcy Wed wierzą, że superpamięć jest stanem człowieka, który
potrafił zjednoczyć się z pamięcią wszechświata (J. Jarzębińska, M. Szczebiot).
Podobne idee rozwinął okultysta R. Steiner, twórca antropozofii i szkół waldorfskich, także inspirujący się hinduizmem w tym względzie, w tzw.
Kronice Akaszy będącej nieskończonym rezerwuarem kosmicznej pamięci, do której wchodzi medium, często z pomocą duchów przewodników,
do   czego  zachęcał  José   Silva  mówiący z   kolei  o  Wyższej   Inteligencji.   Wewnętrzni   przewodnicy  w   tym  niebezpiecznym  "otwarciu"  na   siły
nieznanego pochodzenia używani są także w supernauczaniu.

Co się naprawdę dzieje? Rzecz o ukrytej inicjacji
Problem polega na tym, że psychologia staje się dziś religią, a religia psychologią, której jednak nie wystarcza zwykła świadomość, ale dąży do
jakiejś nadświadomości czy nadczłowieczeństwa. W ten sposób wchodzi się mimowolnie w obszar duchowy, religijny czy inicjacyjny, często pod
płaszczykiem naukowej lub pseudonaukowej "nowomowy".
Zwróćmy   uwagę   na   ten   nowy   język.   W   New   Age   dąży   się   ku   "absolutnej   świadomości   kosmicznej",   w   nauce   chodzi   o   to,   by   rozwijać
"nieskończone możliwości mózgu" za pomocą stanu alfa czy tetha. Supernauczanie mówi natomiast o "superpamięci" superczłowieka, używając
jogi,  której  celem bynajmniej  nie  jest  relaks,  ale inicjacja.  We  wszystkich tych przypadkach odkrywamy podobny schemat  myślenia,  który
przekracza granice nauki, choć występuje w jej obszarze. Jest to jednak "otwarcie", które w praktyce może oznaczać otwarcie na wszystko, co
możliwe, także na świat duchowy, nie wykluczając pozaludzkiego świata złych duchów. Istotą bowiem każdej inicjacji jest otwarcie na świat
duchowy. Możemy więc mieć do czynienia w opisanych przypadkach nie ze schematem myślenia, ale schematem ukrytej inicjacji. Zobaczmy
jednak, dlaczego tak się dzieje.
Pojęcie "otwarcia", do którego zachęca się uporczywie we wszystkich tych wymienionych wyżej sytuacjach, ma w tym kontekście dwa znaczenia
ściśle powiązane ze sobą. Są to:

1)   Otwartość   postawy   wewnętrznej   (zmiana   obrazu   świata   i   siebie,   decyzja   woli   oparta   o   światopogląd,   często   o   ukrytym   religijnym
charakterze. Następuje tu pierwsze i decydujące "otwarcie" na poziomie wolnej woli).
W pseudorelaksie (który może być formą mediumizmu) jest to otwartość na nieskończone możliwości mózgu (fale alfa czy tetha, także ideologia
biofeedbacku oferuje jakoby nieograniczony potencjał rozwojowy, nie wykluczając zdolności czy manifestacji paranormalnych), co faktycznie jest
aktem religijnym "gnostyckiego" i idolatrycznego samoubóstwienia. W supernauczaniu natomiast ten sam religijno-inicjacyjny akt wyraża się w
bezwarunkowej  otwartości  (potwierdzonej  świadomie poprzez  liczne  akty-techniki   tzw.  afirmacji)  na własne  quasi-boskie  supermożliwości,
oparte  o  konkretną hinduistyczną ideologię superpamięci.  Przypomina to okultystyczną Kronikę  Akaszy R. Steinera, jak też  Nieświadomość
zbiorową Junga, który zresztą inspirował się zarówno Orientem, jak i okultyzmem.
W   jednym   z   podręczników   supernauczania   czytamy,   że   konieczne   jest   przejście   pierwszego   etapu,   jakim   jest   "ZAPROGRAMOWANIE
WEWNĘTRZNE   I   USUNIĘCIE   BARIER   PSYCHOLOGICZNYCH".   Jest   to   "nieodzowny   element   szybkiego   uczenia,   [który]   polega   na
zneutralizowaniu blokad umysłowych, które uniemożliwiają łatwe i naturalne przyswajanie wiedzy. Należy do nich mała wiara we własne siły,
możliwości i umiejętności. Paradoksalne jest, że istnienie tych blokad jest rezultatem dotychczasowego systemu szkolnictwa!".
Zwróćmy uwagę, że owo "zaprogramowanie wewnętrzne", które można by nazwać "manipulacją sumieniem" dokonuje się w oparciu o orientalny
lub okultystyczny światopogląd, lub w oparciu o schemat wyrażony "nowym językiem", który przypomina podobne wizje świata.

2) Otwartość, jaka istnieje w samej naturze mediumicznej techniki (istotna jest tu dyspozycyjność woli, choćby w formie wyrzeczenia się woli,
co też jest skutkiem określonej decyzji).
Nie można tu ustalić żadnych granic np. między relaksem a religijną medytacją, co widzieliśmy na przykładzie Schultza czy Jacobsona. Także
wizualizacje i afirmacje już z samej swojej natury mogą być aktami otwartości na rzeczywistość pozapsychiczną czy transcendentną (chodzi też
o   świadomie   przyzywanych   "wewnętrznych   przewodników",   którzy   mogą   być   odpowiednikiem   - jest   to   ten   sam   schemat   -   "duchów
przewodników" szamanizmu i każdego zresztą spirytyzmu).
I znowu czytamy w  tym samym podręczniku supernauczania, że drugim etapem (warunkiem)  jest "FIZYCZNA  I UMYSŁOWA  RELAKSACJA",
albowiem "na tym etapie następuje wprowadzenie w stan alfa, niezbędny do pozbawionej stresu koncentracji i gotowości umysłowej, podczas
której nowe informacje absorbowane są szybko i efektywnie". Jest to przykład eufemistycznej "nowomowy", która jednak tylko ukrywa postawę
inicjacji.
Tradycja inicjacyjna wyjaśnia nam bowiem, że opisane wyżej metody i techniki działają głównie wtedy, gdy otworzymy się na konkretne idee,
przyjmując określoną postawę duchowo-moralną. To jest dopiero istotna całość, która decyduje o ewentualnej skuteczności. Jeśli dodamy do
tego pomoc "wewnętrznych przewodników" (za pomocą wizualizacji), to owa całość staje się jeszcze bardziej "całościowa" i skuteczna! To, co
jest   jednak  naprawdę   niebezpieczne  w  tym   wszystkim,  to   zawarty  w   tej  podwójnej   otwartości   brak  wszelkich   granic,  oparty   zresztą   na
pomieszaniu pojęć, który występuje zarówno na poziomie praktyki, czyli środków, jak i na poziomie celów. Cele oraz środki określone są przez
światopogląd okultystyczny lub światopogląd pseudonaukowy jak omawiany już holizm, który może być jednym i drugim.
Stwierdzano więc wielokrotnie, że zmiana obrazu świata (i samego siebie oraz wizji Boga) w oparciu o określony światopogląd [1], to warunek
skuteczności działania techniki [2], co widać jasno na przykładzie Transcendentalnej Medytacji, gdzie warunkiem "skuteczności" działania tej
techniki   (np.   w   aspekcie   uzdrowień)   jest   uprzednia,   starannie   przeprowadzona   inicjacja.   Istotą   okultyzmu   nie   są   więc   same   medialne   i
niebezpieczne techniki będące często ukrytymi rytuałami magicznymi (w formie afirmacji) i inwokacjami spirytystycznymi (w formie wizualizacji),
ale religijna czy inicjacyjna postawa o charakterze idolatrycznym i profanicznym, czyli grzesznym.
Wszystkie opisane praktyki i ćwiczenia są bowiem rodzajem treningu woli i wiary w określony światopogląd, ale też wiary w działanie tychże
technik (temu służą tzw. afirmacje  często  stosowane w  religiach Wschodu),  zwykle  bez  żadnych ograniczeń czy zastrzeżeń,  ze  swoistym
zaufaniem i oddaniem się do dyspozycji. Tymczasem tradycja chrześcijańska naucza, że w podobnym otwarciu ludzkiego ducha (który ustawia
się dosyć pasywnie, rezygnując z rozumu, a nawet woli) moce ciemności mogą objawić się "pozytywnie" jako "anioł światłości", ale tylko po to,
aby zwodzić i niszczyć. Z tego względu powyższe praktyki mogą rzeczywiście wywołać fałszywe "cuda", jednakże zawsze za jakąś cenę, którą
wcześniej  czy później  trzeba zapłacić.  Wielu nie  dostrzega nawet  powiązania pomiędzy pierwszymi,  fantastycznymi  efektami  stosowanych

Orientalne i okultystyczne inspiracje kursów dla nauczycieli (4) Technik...

http://www.aleksanderposacki.pl/pl/artykuly/orientalne-i-okultystyczne...

2 z 3

2011-01-04 23:43

background image

wcześniej  czy później  trzeba zapłacić.  Wielu nie  dostrzega nawet  powiązania pomiędzy pierwszymi,  fantastycznymi  efektami  stosowanych
ćwiczeń, a ich rzeczywistym, trochę późniejszym działaniem (np. koszmary nocne, stany lękowe, depresyjne, próby samobójcze). Potwierdzają
to zarówno egzorcyści, jak i psychiatrzy.
Reasumując, w  inicjacji istotne jest praktyczne otwarcie woli człowieka i rozwijanie jej  przez  metody czy techniki, które jednak wynikają z
określonej teorii światopoglądowej. Istotą jest tu niebezpieczna definicja i afirmacja boskości człowieka wynikająca z określonej teorii, co z kolei
techniki i praktyki - już często jako ukryte rytuały - potwierdzają i utrwalają. W teoriach okultyzmu opartych na panteistycznej gnozie oznacza to
np. idolatryczne samoubóstwienie. Sprzyja temu pseudonaukowa teoria monistycznego holizmu i panenergetyzmu, który jest propagowany jako
nowa koncepcja nauki, gdzie króluje "homo energeticus".
Tak właśnie wkracza się na obszar duchowości, tak dokonuje się stopniowo proces ukrytej inicjacji. Inteligentna "laicyzacja" pojęć niewiele tu
zmieni, ale może zwieść wielu, ukrywając prawdziwy stan rzeczy. Człowiek określa się wobec jakiejś teorii, z której wynikają określone praktyki.
Te praktyki wyrażają i zarazem utwierdzają np. określoną i obiektywnie wyrażoną wizję Boga i człowieka czy stosunek człowieka do Boga. Na
opętanie otwierają grzechy, które są ukryte w tych koncepcjach, a proces zniewolenia pogłębiają określone techniki, które stają się realizacją
procesu inicjacji, a właściwie kontrinicjacji niebezpiecznej dla naszego zbawienia i będącej zdradą inicjacji chrzcielnej.
ks. Aleksander Posacki SJ

Orientalne i okultystyczne inspiracje kursów dla nauczycieli (4) Technik...

http://www.aleksanderposacki.pl/pl/artykuly/orientalne-i-okultystyczne...

3 z 3

2011-01-04 23:43