background image

http://chomikuj.pl/hanka_chibiusa

 - WYKŁADY I OPRACOWANIA Z SOCJOLOGII

Znalezione na: www.pat.krakow.pl/wyklady/09%20Filozofia%20czlowieka.doc

Wykład IX – Homo ludens.

Homo ludens to „człowiek bawiący się”. Pojęcie to znane jest już od dawna, ale we 

współczesnej humanistyce upowszechnił je Johan Huizinga – holenderski historyk, historyk 

kultury,   filozof.   Tytuł   książki,   w   której   przedstawił   swoje   poglądy   ....   (coś   jakby 

przerwane) ... szalonych rzeczy; przede wszystkim I wojna światowa i rewolucja bolszewicka. 

Stąd już w pierwszym zdaniu swojej pracy Huizinga stwierdza, iż owa dumna nazwa, jaką 

ludzie określali samych siebie – homini sapienti – zdewaluowała się i chyba już nie bardzo 

pasuje do naszego gatunku. Bardziej powszechne, czy trafne w przekonaniu ogółu stało się 

pojęcie   homo   faber   –   człowiek   pracujący,   twórczy.   Zdaniem   Huizingi   jednak   ani   homo 

sapiens, ani homo faber nie są w stanie do końca opisać tego, kim naprawdę jest człowiek. 

Opierając   się   na   doświadczeniu   kultury   nie   tylko   europejskiej   chciał   rozważyć,   czy 

rzeczywiście tym, co najważniejsze w człowieku, co charakteryzuje jego działalność zarówno 

wtedy,   kiedy   się   uczy,   kiedy   tworzy,   kiedy   się   modli,   nie   jest   najzwyklejszą   w   świecie 

zabawą. 

Jednak chodzi tu o zabawę rozumianą jako źródło kultury, która występuje w obszarze 

kultury.   Huizinga   przeciwstawia   się   dość   rozpowszechnionym   poglądom   w   sferach 

przedstawicieli   nauk   biologicznych,   jakoby   zabawa   była   czynnością   fizjologiczną, 

zachowaniem   zaprogramowanym,   przewidzianym   przez   przyrodę   w   celu   rozwiązania 

rozmaitych  problemów, z jakimi człowiek się spotyka. Ale już pierwsze zdanie z książki 

Huizingi brzmi paradoksalnie: „Zabawa jest starsza od kultury”. Cóż to znaczy? To znaczy, 

ze   zanim   człowiek   zaczął   się   porozumiewać,   wytwarzać,   bawić,   tańczyć,   śpiewać, 

rozmawiać,   istniała   już   zabawa   jako   taka.   Wiemy   to   choćby   z   obserwacji   zachowania 

młodych  zwierzątek, np. psów, kotków i możemy bardzo wiele powiedzieć na temat, jak 

wygląda   zabawa   w   świecie   zwierzęcym.   Huizinga   twierdzi   jednak,   że   nawet   w   tym 

biologicznym   świecie   zabawa   ma   znacznie   większe   znaczenie,   aby   określać   ją   tylko   w 

kategoriach   czysto   biologicznych,   czy   fizjologicznych.   Jako   reprezentant   filozofii   życia 

traktuje   życie   jako   kategorię   niesprowadzalną   i   nieredukowalną   do   czystych   zachowań 

mechanicznych; wobec tego kategoria życia obejmuje nie także świat zwierzęcy, w którym 

mamy także do czynienia z jakimiś sensownymi działaniami. Zabawa bowiem jest dla niego 

czynnością sensowną; zawsze coś oznacza, lub do czegoś odsyła. Nie jest to tylko niewinne 

rozładowanie jakichś, skądinąd szkodliwych popędów, czy agresji. Chcemy, czy nie chcemy, 

podczas   zabawy   mamy   do   czynienia   z   jakimś  doświadczeniem   duchowym.   Huizinga 

Strona 1 z 8

background image

http://chomikuj.pl/hanka_chibiusa

 - WYKŁADY I OPRACOWANIA Z SOCJOLOGII

Znalezione na: www.pat.krakow.pl/wyklady/09%20Filozofia%20czlowieka.doc

świadomie używa tego określenia. Terminu „duchowy” nie należy w tym wypadku od razu 

utożsamiać z jakimkolwiek wymiarem religijnym. Jeśli dobrze rozumiem tego autora, chodzi 

mu o to, że w zabawie mieści się jakiś naddatek, nadmiar, coś więcej. Zabawa jest więc 

przejawem obecności i doświadczenia tego nadmiaru. Nadmiar ów w wypadku człowieka, 

zarówno pracującego (homo faber) jak i rozumnego (homo sapiens), stanowi „coś więcej”, 

albowiem „jesteśmy więcej niż rozumnymi” – jak zaznacza filozof. Zabawa nie jest rozumna, 

choć każdą zabawą rządzą bardzo precyzyjne prawa; jest czymś więcej, niż tylko rozumnym 

zachowaniem.

Jakie   charakterystyczne   cechy   zabawy   można   byłoby   wymienić?   W   jaki   sposób 

zabawa różni się od innych naszych zachowań? Co sprawia, że możemy nazwać kogoś „homo 

ludens? Mówi się na przykład o kimś, że to „zabawowy facet”, ale co innego mamy wtedy na 

myśli.   Huizinga,   którego   teoria   bardzo   się   upowszechniła,   twierdził,   iż   w   sumie   każdy 

człowiek jest zabawowy dlatego właśnie, że jest człowiekiem. Zabawa jest wprzęgnięta w 

samą istotę człowieczeństwa i stanowi wręcz osnowę kultury. Jak można byłoby opisać, czym 

jest zabawa? W potocznym mniemaniu zabawa stanowi przeciwieństwo powagi. Powaga ma 

w sobie coś solennego, zasadniczego, sprzeciwiającego się pewnym formom lekkości bytu, 

który niewątpliwie wiąże się z uśmiechem i zabawą. Ale nie jest to takie proste, ponieważ 

obserwując np. dzieci dostrzegamy, z jaką powagą podchodzą one do zabawy. Zabawa jest 

zajęciem   niesłychanie   absorbującym   uwagę.   Spróbujcie   powiedzieć   np.   piłkarzowi,   który 

właśnie ma rozegrać jakiś mecz, że zajmuje się czymś niepoważnym. Przecież to poważna 

sprawa! A przecież zabawa to także gra, która stanowi ważny element zabawy. 

Zabawa nie jest tym samym co śmiech. Arystoteles definiował człowieka jako homo 

ridens – „człowieka śmiejącego się”. Dla tego mądrego Greka właśnie śmiech jest jednym z 

czynników, który decyduje o człowieczeństwie. Tylko człowiek potrafi się śmiać; w każdym 

razie   Arystoteles   był   o   tym   przekonany.   Nie   można   natomiast   postawić   znaku   równości 

pomiędzy homo ridens a homo ludens. Człowiek śmiejący się nie jest zawsze tym, który się 

bawi.  Tak   samo   człowiek,   który  się  bawi,   nie  zawsze   się  śmieje.  Należy  więc  oddzielić 

kategorię komizmu od kategorii zabawy. Być może komizm stanowi część zabawy. Często 

określamy tym pojęciem jakieś wygłupy. Niewątpliwie komizm wiąże się w jakiś sposób z 

głupotą, gdyż człowiek głupi jest komiczny i reagujemy śmiechem na jego widok. Często 

mądrość   i   głupota   są   ze   sobą   związane.   Spróbujemy   rozwinąć   ten   temat   w   ostatnim 

wykładzie, w którym zajmę się homo idiota; któż to jest, czy wszyscy jesteśmy idiotami, i 

jaka jest istota idiotyzmu jako pewnej kategorii humanistycznej. 

Strona 2 z 8

background image

http://chomikuj.pl/hanka_chibiusa

 - WYKŁADY I OPRACOWANIA Z SOCJOLOGII

Znalezione na: www.pat.krakow.pl/wyklady/09%20Filozofia%20czlowieka.doc

Huizinga   chyba   trafnie   zauważa,   że   zabawa   wychodzi   poza   przeciwieństwa   typu 

mądrość-głupota, prawda-fałsz, dobro-zło. Zabawa jako tak nie nosi w sobie żadnej funkcji 

moralnej, nie jest ani cnotą, ani grzechem, choć greccy scholastycy wśród rozmaitych cnót, 

czyli pewnych sprawności etycznych, dopatrywali się zdolności do zabawy jako eutraperii(?). 

Sam   zgodziłbym   się   ze   stwierdzeniem,   iż   kategoria   zabawy  wykracza   poza   jakiekolwiek 

próby jej oceny. Jeżeli można byłoby przyrównać zabawę do którejś z klasycznych wartości, 

to być może najbliższa jest ona pięknu. Pewne zachowania mające charakter zabawowy zdają 

się być bliskie kategorii piękna, np. taniec. W myśl znanego, banalnego powiedzenia, tylko 

trzy rzeczy są piękne; galopujący koń, statek z rozwiniętymi żaglami i kobieta w tańcu. Może 

to i prawda, choć przecież są różne statki i różne kobiety. 

Jakich   sformułowań   musielibyśmy   użyć,   aby   opisać   wszystkie   istotne   cechy 

charakteryzujące   zabawę?   Po   pierwsze   zabawa   jest   zawsze   jakąś  działalnością.   Tylko   w 

przenośni można byłoby powiedzieć, że ktoś bawi się swoimi myślami;  ale nawet wtedy 

wykonuje jakąś czynność, choć ma ona charakter wewnętrzny, nieprzechodni, coś roi mu się 

w głowince. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, iż jest to swobodne działanie.  Tylko 

człowiek wolny jest człowiekiem bawiącym się, trudno bowiem bawić się na rozkaz. Być 

może   dla   celów   pedagogicznych   mamusie,   lub   panie   w   przedszkolu   zachęcają   dzieci   do 

zabawy. Prawdopodobnie jednak dziecko bawi się najlepiej wtedy, kiedy nikt mu nie każe, 

siedzi   cicho   i   później   przerażona   mama   wpada   do   pokoju   widząc   rezultaty   tej   zabawy. 

Podobno cicho bawiące się dziecko jest zawsze podejrzane. Zabawa w tym sensie jest czymś 

zbytecznym,   nie   jest   konieczna.   Potrzebujemy   jej   wówczas,   gdy   wiąże   się   z   nią   jakaś 

przyjemność, gdy jest nam dobrze podczas zabawy.  To bardzo ważna cecha; zabawa jest 

swobodnym,  płynącym  z wolności działaniem, które odbiega od potocznego rytmu  życia. 

Zabawa jest wejściem człowieka w inny czas, niż płynie czas naszej codzienności. Czasami 

dzieci mówią, że robią coś „na niby”, czyli dla zabawy. Tutaj nasuwa mi się piękny przykład. 

Pewien tatuś zastał swojego czteroletniego synka siedzącego na przedzie rzędu krzeseł, które 

mały  poustawiał  tak, aby wyobrażały pociąg.  Rodzic  ucieszył  się, że  dziecko  potrafi  tak 

ładnie zająć się sobą i wycałował synka. Mały zareagował na to z oburzeniem: - Tatusiu, nie 

wolno ci całować lokomotywy, bo inaczej wagony pomyślą, że to wszystko nieprawda! Oto 

świetna definicja powagi w zabawie. Tatuś widocznie bardzo się tym przejął, bo zapisał i 

przekazał dalej uczonym, żeby zrobili z tego użytek naukowy. Wychodząc poza normalny 

czas, zabawa nie wyprowadza jednak człowieka poza całe jego życie. Ona wymaga często 

powagi. 

Strona 3 z 8

background image

http://chomikuj.pl/hanka_chibiusa

 - WYKŁADY I OPRACOWANIA Z SOCJOLOGII

Znalezione na: www.pat.krakow.pl/wyklady/09%20Filozofia%20czlowieka.doc

Następną   ważną   cechą   charakteryzującą   zabawę,   a   pośrednio   przez   nią   i   tego 

człowieka   homini   ludens,   jest   jej  bezinteresowność.   Nasze   normalne   działania   zmierzają 

zawsze  do osiągnięcia  jakichś   celów,  korzyści.   Tutaj  korzyść  leży w   samej  zabawie;   cel 

zabawy tkwi w niej samej. Jest auto..deliczna(?), czyli samocelowa. Bez wątpienia umila i 

upiększa życie, ale jakby wyczerpuje się w samym działaniu. Człowiek bawiący się stawia 

sobie   cele   będące   poza   wszelkimi   materialnymi,   ale   też   i   psychicznymi   korzyściami. 

Wyszczególnienie zachowania homo ludens sprawia, że zabawa rozgrywa się w odrębnym 

czasie   i   w   określonej,   wydzielonej   przestrzeni.   Zawiera   w   sobie   swój   bardzo   dokładny, 

własny przebieg i sens. Ma określony początek, scenariusz i z zasady zmierza do jakiegoś 

zakończenia, kiedy już coś zostanie rozegrane. 

Aby zabawa była naprawdę zabawą, powinna mieć określony porządek, ład i jest on 

bezwarunkowy. Oczywiście istnieje nieskończona ilość zabaw, ale proszę zauważyć, iż każda 

z nich musi podlegać określonym  regułom,  do których  uczestnicy się stosują. Jeżeli ktoś 

„psuje” zabawę, to znaczy, że wychodzi poza te reguły i zabawa traci wtedy sens. Np. gramy 

w   piłkę   nożną,   a   jeden   z   zawodników   łapie   piłkę   do   ręki   i   biegnie   w   kierunku   bramki 

przeciwnika. Sędzia przepędza go z boiska, nie wolno bowiem łamać reguł gry. Czynnik ładu 

decyduje o pewnej estetycznej wartości zabawy. Owszem, istnieją różne estetyki i kryteria 

piękna,   choć   ja   osobiście   nie   potrafię   dopatrzyć   się   wielkiego   piękna   w   futbolu 

amerykańskim. Nie rozumiem, o co tym facetom chodzi, choć niewątpliwie o coś im chodzi i 

widzą jakąś celowość w tym, co robią, stosują się więc do przyjętych reguł. 

W każdej zabawie związanej z grą ważna jest obecność jakiegoś napięcia. Wypływa 

ono z niepewności. Reguły, którym podporządkowana zostaje zabawa, czy gra, nie zawsze 

gwarantują sukces każdemu z uczestników. Element amoralny, czyli walka, o której powiem 

w dalszej części, jest też bardzo istotny dla zabawy. Wszyscy mają szanse, ale wynik nie jest 

pewny; stąd wynika napięcie. Uczestnicy gry zmierzają więc do jakiegoś odprężenia, które 

jest jednym z wewnętrznym celów, którymi kierują się uczestnicy. 

Zaznaczałem już, że gra powinna mieć bardzo mocne reguły. O gracz, który 

w pewnym momencie odstępuje od reguł gry, mówi się po dziecinnemu, że „psuje” zabawę. 

Dzieci najczęściej takiego kamienują, postępując zresztą rozsądnie. Huizinga zwraca uwagę, 

że postać  owego „psuja” można  ująć w pewną kategorię  kultury.  „Psujami”  są wszyscy, 

którzy wyłamują się z pewnych ogólnych reguł obowiązujących w społeczeństwie. Huizinga 

uważa, że „psuj” jest w stanie odegrać w kulturze bardzo znaczącą rolę, bo przecież gdyby 

wszyscy żyli tylko i wyłącznie według ustalonych zasad, byłoby to niesłychanie nudne. Ale 

zawsze znajdzie się jakiś święty, heretyk, lub rewolucjonista i te „psuje” często zmieniają 

Strona 4 z 8

background image

http://chomikuj.pl/hanka_chibiusa

 - WYKŁADY I OPRACOWANIA Z SOCJOLOGII

Znalezione na: www.pat.krakow.pl/wyklady/09%20Filozofia%20czlowieka.doc

reguły gry. Kiedy podczas gdy pojawi się czynnik psujący, jej uczestnicy podchodzą doń 

bardzo krytycznie. 

Jeśli ktoś niewtajemniczony przygląda się jakiejś zabawie, może ona wyglądać dlań 

dziwnie.   Opowiadano   mi   o   pewnym   Afrykańczyku,   który   studiował   w   Londynie   i   jak 

przyjechał   do   swojego   kraju   zapytano   go,   czego   się   tam   właściwie   nauczył,   w   sensie 

praktycznym. On na to, że różnych rzeczy go uczono; rodacy jednak chcieli konkretów na 

temat jakichś praktycznych umiejętności, które tam nabył. On zaczął opowiadać: _ Wszedłem 

kiedyś do takiego budynku- nie budynku, otwarta przestrzeń otoczona ławkami, w środku 

ładnie przystrzyżona łąka. Z jednej strony wybiegło jedenastu facetów ubranych na niebiesko, 

z drugiej strony też jedenastu, ale ubranych na biało. Wyszedł jeszcze jeden, zagwizdał i 

wtedy, jak zaczęło padać! Tak więc ów student wyciągnął praktyczną naukę z okresu pobytu 

w Anglii. Jeśli urządzić coś takiego w jego kraju, to za pomocą tych kolorowo odzianych 

facetów   i   gwizdka   można   byłoby   sprowadzić   deszcz   i   nie   byłoby   suszy.   Przykład   ów 

wskazuje na to, że zabawa czasem może być pożyteczna dla celów czysto zewnętrznych, co 

nie potwierdzałoby tezy wysuniętej przez Huizingę. A więc zabawa obserwowana z zewnątrz 

przez kogoś nie wtajemniczonego, ma w sobie coś zagadkowego. Zagadkowe są zachowania 

obserwowane z zewnątrz. Innymi słowy, wewnętrzną logikę zabawy możemy uchwycić tylko 

przez uczestnictwo, od wewnątrz, od środka. Pewna zagadkowość i tajemniczość ( nie w tym 

głębszym znaczeniu, lecz bardziej potocznym) zabawy wynika właśnie z faktu, że zabawa 

wychodzi poza reguły i prawa naszego codziennego, pospolitego życia. 

Ale tak było zawsze. Nawet starożytne mity opowiadały o stworzeniu i ukształtowaniu 

przez bogów świata naznaczonego jakąś ułomnością. Co jakiś czas uciekała z niego energia i 

musiał   przechodzić   proces   okresowej   regeneracji,   odnowienia.   Odnowienie   było 

przeprowadzane   poprzez   powtarzanie   gestów,   które   bogowie   czynili   kiedyś,   na   początku 

istnienia wszystkiego. Stąd wywodzi się np. obyczaj obchodzenia karnawału wywodzącego 

się  ze  święta,   które  miało  przywracać   nowy  ład  całemu   światu   nadając  mu  nową  moc   i 

energię. 

Inność   i   tajemniczość   zabawy   przejawia   się   najpełniej   w   takich   formach,   które.... 

(przerwa na zmianę strony kasety). Jeśli nie wiadomo jak się skończy, to znaczy, że skończy 

się dobrze. Niewątpliwie ów element ludyczny zawarty jest zawsze w tej powadze zabawy. 

Przytoczę   teraz   fragment   z  „Praw”  Platona,   powtarzany   wielokrotnie   przez   tych,   którzy 

zajmują   się   problemem   zabawy.   To   bardzo   solidne   i   poważne   dzieło,   jedno   ze   źródeł 

europejskiej myśli etycznej i prawniczej. Filozof zwraca tu uwagę na bardzo istotną rzecz: 

„Wagę   przykładać   trzeba   do   tego,   co   jest   poważne,   a   nie   trzeba   do   tego,   co   nie   jest 

Strona 5 z 8

background image

http://chomikuj.pl/hanka_chibiusa

 - WYKŁADY I OPRACOWANIA Z SOCJOLOGII

Znalezione na: www.pat.krakow.pl/wyklady/09%20Filozofia%20czlowieka.doc

poważne”. Jak na filozofa to bardzo trafne stwierdzenie. „Otóż bóg jedynie godny jest tego, 

żeby mu poświęcać – i z jakim szczęściem! – całą uwagę, człowiek zaś... jest jakby jakąś  

przemyślnie sporządzoną zabawką boga i to, że nią jest, stanowi naprawdę największą jego 

wartość.   Zgodnie   z   tym   przeznaczeniem   powinien   każdy,   mąż   i   niewiasta,   bawiąc   się   w 

najpiękniejsze   zabawy,   przepędzać   swe   życie”.  Proszę   zauważyć;   jeśli   Platon   uważa,   że 

człowiek jest zabawką w ręku boga (pisanego z małej litery), czy też bogów, mogłoby się 

wydawać,  iż ci bogowie po prostu bawią się ludźmi. Platon sugeruje jednak coś innego; 

człowiek ma spędzać życie bawiąc się jak najpiękniej. „Musi myśleć jednak o tym zupełnie 

inaczej,  niż   się myśli  obecnie   (...)  Żeby  mieć  pokój  – należy  dobrze  rozgrywać  poważne  

sprawy, sprawy wojny. W rzeczywistości jednak wojna nie stworzyła dla nas nigdy możności 

ani prawdziwej zabawy, ani nauki, o której by warto mówić, a zabawa i nauka są to właśnie  

rzeczy najpoważniejsze, twierdzimy”

Wynika stąd, że bogowie stworzyli ludzi jako przemyślne zabawki po to, żeby się 

bawili. Ale owa zabawa służy jak najbardziej nauce i zdobywaniu mądrości. „Oto bawiąc się 

i weseląc, to jest składając ofiary bogom i wielbiąc ich śpiewem i tańcem. Zjednamy sobie w 

ten sposób przychylność bogów i staniemy się zdolni odpierać wrogów i zwyciężać w walce”

W ten sposób Platon przyznaje zabawie najwyższą  wartość, gdyż  poprzez śpiew i taniec 

można zjednać sobie przychylność bogów. Niektórzy teoretycy liturgii chrześcijańskiej, na 

przykład  znakomity niemiecki  filozof  i teolog  Romanow  Łargini(?) zaznaczał,  że liturgia 

posiada także element zabawowy, albowiem jest ona bezcelowa, ale sensowna. Nie służy 

wprost jakimkolwiek utylitarnym działaniom. 

Co  wskazuje  na   podobieństwo,   a   co  stanowić   będzie   różnicę   pomiędzy   zabawą   a 

kultem? Zarówno zabawa jak i kult rozgrywają się w określonej, wydzielonej przestrzeni 

i w czasie. Zabawa też przebiega w konkretnych miejscach. Kiedy dziewczynki rysują kredą 

na chodniku kwadraty do gry w klasy, wydzielają sobie w ten sposób określoną przestrzeń i 

ustalają konkretne reguły gry, bardzo zresztą precyzyjne; tu skaczemy na jednej nodze, tu na 

obydwu, tam się obracamy, itd. Ale w tej grze nie ma czegoś wzniosłego. Mimo pewnych 

podobieństw   pomiędzy   zabawą   -grą   a   kultem,   zasadnicza   różnica   polega   na   tym,   iż   dla 

człowieka sprawującego jakiś kult, rzecz nie dzieje się na niby. W zabawie zawsze coś dzieje 

się   na   niby,   natomiast   sens   działania   kultowego   rysuje   się   ponad   obrzędem.   Człowiek 

religijny jest bowiem przekonany,  że sens owego działania  wykracza poza to, co zostało 

spełnione.

Podsumujmy jeszcze w kilku punktach różnicę pomiędzy zabawą a kultem, czy też 

świętowaniem.   Po   pierwsze   w   jednym   i   drugim   wypadku   zostajemy   wyłączeni   z   życia 

Strona 6 z 8

background image

http://chomikuj.pl/hanka_chibiusa

 - WYKŁADY I OPRACOWANIA Z SOCJOLOGII

Znalezione na: www.pat.krakow.pl/wyklady/09%20Filozofia%20czlowieka.doc

powszedniego. Po drugie ton całej akcji jest w zasadzie radosny. Towarzyszy im ograniczenie 

czasowe   i   przestrzenne.   Ostatnim   czynnikiem   jest   połączenie   precyzji   ze   swobodą. 

Spróbujmy teraz sformułować jakąś quasi definicję zabawy/gry, na podstawie wszystkiego, 

co zostało tu przedstawione. Zabawa jest dobrowolną czynnością, dokonywaną w pewnych 

ustalonych  granicach czasowo- przestrzennych, której uczestnicy przyjmują dobrowolnie i 

bezwarunkowo   obowiązujące   reguły.   Reguły   te   są   jednocześnie   dobrowolnie   przyjęte   i 

bezwarunkowo obowiązujące. Czynności tej towarzyszy uczucie napięcia i radości, ale też i 

odmienności od zwyczajnego życia. 

Przyjrzyjmy się teraz zabawie w znaczeniu gry; otóż zakłada ona istnienie jakichś co 

najmniej zdwojonych elementów, rozgrywających się między dwiema stronami. Często gry 

mają charakter  agonalny  - od greckiego słowa  agon  – walka. Stąd pochodzi agonia, czyli 

ostateczna walka ze śmiercią. Agonalny oznacza, że zgodnie z określonymi regułami gra staje 

się walką zmierzającą do osiągnięcia jakiejś nagrody, np. medalu. Najistotniejsze jest jednak 

nie zdobycie nagrody, lecz sama walka; jak kiedyś powiedział pewien chłopiec, nie chodzi o 

guziki, chodzi o grę. Nie chodzi o to, że coś zdobędziesz, coś zyskasz, lecz o samą grę, żeby 

się udała. „Udało się” nie zawsze znaczy, że doszło do zwycięstwa którejś ze stron; to znaczy, 

że było interesująco i ciekawie, że coś się działo. W grze element szczególnie podnoszący 

napięcie stanowi fakt, że dokonuje się publicznie. Przejawia się to nawet na meczach piłki 

nożnej, gdzie już inaczej punktuje się tych, którzy grają na własnym boisku, a inaczej gości. 

Czytając  Huizingę i zmagając się z nim doszedłem do wniosku, że sformułowane 

przezeń kategorie, tak bardzo dokładnie porządkujące pewne sprawy, są jednak osadzone w 

dość   spokojnej   jeszcze   kulturze   lat   trzydziestych.   Pisze   na   przykład   o   sporcie   jako   o 

szlachetnej   rywalizacji.   Ja   patrzę   już   na   to   podejrzliwie,   bo   to   wszystko   staje   się   teraz 

handlem   i   nadużywaniem   rozmaitych   środków,   które   mają   fizjologicznie   usprawnić 

człowieka, a praktycznie go zabijają, skracają mu życie. 

Myślę, że cały problem homo ludens, człowieka ludycznego, należałoby przemyśleć 

równie   solidnie   i   głęboko   jak   zrobił   to   Huizinga,   ale   w   odniesieniu   do   współczesnych 

przedstawicieli   tego   gatunku.   Czy   człowiek   kupujący   w   supermarkecie   jest   człowiekiem 

pracującym, czy bawiącym się? Czy to jest zabawa, czy powaga? Bardzo często powaga i to 

ogromna, ale bliska powadze dziecka, które ustawia klocki. Z tą różnicą, że kupujący ma 

dużo więcej lat niż dziecko i kartę kredytową. W ten sposób doszlibyśmy do pytania, czy gry 

komputerowe  uzależniają. Oczywiście,  że uzależniają. A czy to jest zabawa? Czy można 

uzależnić się od zabawy? Mówi się o kimś, że jest zabawowy, ale być może jest to zdrowy 

objaw zdrowego podejścia do życia. Jeżeli   Huizinga twierdzi, że zabawa ma tak istotne 

Strona 7 z 8

background image

http://chomikuj.pl/hanka_chibiusa

 - WYKŁADY I OPRACOWANIA Z SOCJOLOGII

Znalezione na: www.pat.krakow.pl/wyklady/09%20Filozofia%20czlowieka.doc

znaczenie dla ludzi i wręcz definiuje człowieka jako homo ludens, to znaczy, że upatruje w 

tym jakiejś bardzo ważnej przyczyny ożywiającej coś niezmiernie istotnego w człowieku. 

Myślę, że takie autentyczne badania naukowe mają w sobie coś z zabawy. Słyszę czasami 

w radio, czy w rozmowie z matematykiem lub fizykiem, że naukowcom moment odkrycia 

czegoś  nowego  sprawia  niezmierną  radość  i   mówią  wtedy:   wiesz,  ta   fizyka   to  jest   kupa 

zabawy. Tylko, że ta zabawa ma swoje reguły; dla mnie, niestety, niepojęte, bo ja w szkole 

zawsze mnożyłem dżule przez centymetry. 

Bardzo istotnym  elementem  zabawy,  czy gry,  jest  współzawodnictwo. Teraz  dużo 

mówi się o wyścigu szczurów, tym nie mniej współzawodnictwo jest czynnikiem, który w 

sposób bardzo istotny przyczynia się do budowania klimatu zabawy, a konkretnie napięcia 

odczuwanego przez wszystkich uczestników. Mówi się, że gra się w ruletkę, ale gra się też na 

giełdzie. Czy to jest gra, czy też ciężka praca? Czy giełda jest obszarem zabawy „dużych” 

chłopców i dziewczynek? 

Podam teraz dwa przykłady zabaw, które wyszukał Huizinga. Nazwa jednej z nich 

pochodzi z jakiegoś dialektu południowoamerykańskich Indian (nazwa). Polega na tym, że 

stają   dwie   strony   naprzeciw   siebie   i   wygrywa   ta,   która   więcej   drugiej   da   darów.   Król 

zaczynający panowanie w plemieniu urządza zawsze taką zabawę. Bardziej perfidna forma tej 

zabawy polega na tym, iż wygrywa ten, kto zniszczy więcej swojego. Myślę, że te formy 

zabawy są warte wypróbowania. Możemy też zastanowić się, czy warto potraktować egzamin 

jako zabawę na zasadzie, kto komu więcej da, albo kto komu więcej zabierze. Grecy, jak na 

przykład   Aleksander   Wielki,   byli   specjalistami   od   przekształcania   życia   w   zabawę. 

Aleksander wymyślił kiedyś zabawę, w której trzeba było jak najwięcej zjeść i wypić. Za 

jednym  razem  umarło  mu  trzydziestu  pięciu   uczestników.  Ta  zabawa  miała  rzeczywiście 

charakter agonalny i zakończyła się agonią. A więc kończę, żeby nie doprowadzić Państwa do 

stanu agonalnego.  

Strona 8 z 8