background image

Ks. Marek Dziewiecki 

Asertywność i empatia a wychowanie 

Rola asertywności w wychowaniu  

 

Jednym  z  ważnych  zadań  wychowawczych  jest  uczenie  dzieci  i  młodzieży  podstawowych 

kompetencji, które umożliwiają budowanie pozytywnych i pogłębionych więzi międzyosobowych. Do 
takich  kompetencji  należy  asertywność  i  empatia.  Warto  przyjrzeć  się  bliżej  kształtowaniu 
dojrzałych postaw w tym względzie, gdyż jest to zjawisko trudne wychowawczo i wieloaspektowe. 
Łatwo tu o niebezpieczne uproszczenia czy jednostronność spojrzeń. 

Asertywność  oznacza  zdolność  człowieka  do  szczerego,  zrównoważonego  i  precyzyjnego 

wyrażania  własnych  myśli,  przekonań,  przeżyć  i  pragnień,  w  sposób  akceptowany  społecznie, 
przyznając jednocześnie innym ludziom prawo do czynienia tego samego. Asertywność to zdolność 
„wpuszczania” drugiego człowieka do naszego niepowtarzalnego świata wewnętrznego, aby mógł on 
nas zrozumieć i uszanować, oraz aby mógł skorzystać z bogactwa naszej historii i naszej osobowości. 
Podstawą  tak  rozumianej  asertywności  jest  miłość.  W  kontekście  asertywności  miłość  wyraża  się 
poprzez  zaufanie,  że  drugi  człowiek  potrafi  zrozumieć  i  uszanować  moje  przekonania  i  przeżycia, 
moje potrzeby, prawa i ideały, moją tożsamość i wrażliwość.  

Każdy  człowiek  ma  obowiązek  poinformowania  innych  ludzi  o  tym,  co  chce,  by  oni  w  nim 

zrozumieli i uszanowali. Sprawdzianem asertywności jest zdolność do adekwatnej obrony własnych 
praw  i  własnej  tożsamości,  przy  jednoczesnym  respektowaniu  praw  i  tożsamości  innych  ludzi. 
Chodzi  tu,  między  innymi,  o  trudną  niemal  dla  wszystkich  sztukę  mówienia  "nie"  w  obliczu  próśb, 
propozycji  czy  nacisków  ze  strony  innych  osób.  Z  tego  powodu  jedna  z  podstawowych  zasad 
asertywności  brzmi:  "masz  prawo  prosić  mnie  o  wszystko,  czego  chcesz  pod  warunkiem,  że 
przyznajesz  mi  prawo  do  powiedzenia:  nie".  Zaprzeczeniem  asertywności  jest  sytuacja,  w  której 
dana  osoba  nie  przyznaje  sobie  prawa  do  tego,  by  szczerze  mówić  o  tym,  co  myśli,  co  czuje  czy 
czego  pragnie.  Zwykle  taka  postawa  oznacza  błędną  próbę  respektowania  innych  ludzi  kosztem 
samego  siebie.  Trudno  taką  osobę  zrozumieć  i  uszanować.  Trudno  też  udzielić  jej  pomocy 
wychowawczej, gdyż nie znamy jej myśli, przeżyć, potrzeb czy trudności. Drugą formą zaprzeczenia 
asertywności  jest  sytuacja,  w  której  dana  osoba  mówi  wprawdzie  spontanicznie  i  szczerze  o 
własnych  przekonaniach,  przeżyciach  czy  pragnieniach,  jednak  czyni  to  w  sposób  błędny,  np.  tak 
agresywny,  że  jej  głównym  celem  nie  jest  obrona  własnych  praw,  lecz  np.  szukanie  zemsty, 
osądzanie i potępianie innych ludzi albo też chęć odreagowania własnych napięć psychicznych czy 
rozczarowań.  

Popatrzmy na konkretny przykład. Oto nastoletni syn rozmawia z ojcem o swoich trudnościach w 

szkole.  Ojciec  mówi  do  niego  mocno  podniesionym  głosem.  W  tej  sytuacji  błędem  ze  strony  syna 
byłoby  udawanie,  że  krzyk  ojca  mu  nie  przeszkadza.  Drugim  błędem  byłaby  agresywna  reakcja  i 
stwierdzenie  np.,  że  ojciec  jest  źle  wychowany.  Prawdopodobnie  doprowadziłoby  to  jedynie  do 
eskalacji  konfliktu.  Tymczasem  asertywność  oznacza  sztukę  szczerego  mówienia  o  samym  sobie 
wyłącznie  po  to,  by  bronić  swoich  słusznych  praw  i  potrzeb,  a  nie  po  to,  by  zaatakować  drugą 
osobę! W omawianym przykładzie asertywna reakcja syna mogłaby mieć np. taką formę: "gdy tata 
na  mnie  krzyczy,  to  ja  mam  trudności  w  rozmawianiu  i  mam  ochotę  buntować  się.  Proszę,  więc 
tatę,  by  mówił  do  mnie  ściszonym  głosem".  Dzięki  takiej  wypowiedzi  ojciec  ma  szansę,  by  lepiej 
rozumieć  trudności  syna,  a  jednocześnie  nie  czuje  się  potępiony  czy  zaatakowany  jego 
wypowiedzią.  

background image

Powyższe  zasady  asertywności  powinni  respektować  wychowawcy  w  każdym  kontakcie  z 

wychowankami.  Najczęstszym  błędem  są  tutaj  wypowiedzi,  w  których  wychowawca  osądza  czy 
potępia wychowanka,  zamiast przedstawić swoje myśli czy  przeżycia,  związane z  jego określonym 
zachowaniem.  Wyobraźmy  sobie  sytuację,  w  której  kilkunastoletnia  córka  wraca  do  domu  później 
niż  ustaliła  to  z  mamą.  Często  rodzice  reagują  wtedy  agresją,  potępianiem  czy  osądzaniem,  np. 
poprzez  wypowiedź  typu:  "jesteś  zupełnie  nieodpowiedzialna,  źle  wychowana  i  nie  można  tobie 
ufać".  Efektem  tego  typu  reakcji  jest  często  bunt  czy  agresywna  obrona  ze  strony  wychowanków. 
Natomiast asertywna wypowiedź mamy w przytoczonym przykładzie mogłaby mieć np. taką  formę: 
„gdy spóźniasz się, córeczko, to ja bardzo się o ciebie martwię i przeżywam bolesne myśli, że stało 
ci się coś złego. Proszę cię, więc o to, byś na przyszłość wracała do domu punktualnie". Tego typu 
wypowiedź  znacznie  skuteczniej  mobilizuje  córkę  do  punktualnych  powrotów  w  przyszłości,  a 
ponadto stwarza jej szansę, by się upewniła, że mama ją kocha i że troszczy się o jej los. 

Opisując  i  promując  postawy  asertywne  u  wychowawców  i  u  wychowanków,  współczesna 

psychologia  ułatwia  budowanie  właściwej  więzi  wychowawczej,  gdyż  uczy  obie  strony  wzajemnej 
otwartości i autentyczności. Asertywność nie może być jednak stosowana bezkrytycznie, a szczerość 
nie może być uważana za najwyższą wartość w relacji między wychowawcą a wychowankiem, jak to 
sugerują niektórzy psycholodzy. Oczywistą jest rzeczą, że w relacji wychowawczej nie powinno być 
miejsca na kłamstwo czy obłudę. Nie znaczy to jednak, że obie strony powinny mówić o wszystkim, 
co myślą, co przeżywają czy czego pragną. Odnosi się to zwłaszcza do wychowawców. Wyobraźmy 
sobie, jakim szokiem dla dziecka byłoby "szczere" stwierdzenie taty, że pogniewał się on na mamę, 
czy  że  już  jej  nie  kocha.  Albo  "szczere"  wyznanie  nauczyciela  wobec  dzieci,  że  dzisiaj  nie  ma  on 
ochoty ich uczyć. O zakresie szczerości i otwartości powinna decydować miłość i odpowiedzialność, 
a nie sama techniczna sprawność w mówieniu na temat własnych myśli czy przeżyć. 

Ponadto,  promując  asertywność,  psychologia  przecenia  na  ogół  jej  znaczenie  w  procesie 

wychowania.  Dla  przykładu  wielu  psychologów  sugeruje,  że  wychowanie  do  abstynencji  w  wieku 
rozwojowym polega głównie na uczeniu dzieci i młodzieży, by asertywnie wyrażały własne emocje, 
zwłaszcza  te  bolesne  czy  niepokojące.  Tymczasem  jest  to  tylko  część  prawdy.  Wychowanie  nie 
polega  jedynie  na  uczeniu  wychowanków  szczerego  wyrażania  własnych  przeżyć,  lecz  także  na 
uczeniu dojrzałej postawy wobec przeżywanych emocji. Jest tu miejsce na wyrabianie cierpliwości 
wobec nieuniknionego cierpienia oraz na szukanie i eliminowanie źródeł niepokojów emocjonalnych. 
Także  wtedy,  gdy  wymaga  to  od  wychowanka  przemiany  życia.  Innymi  słowy,  nie  wystarczy 
pomagać  wychowankowi,  by  nauczył  się  prawidłowo  komunikować  niepokojące  go  emocje.  Nie 
mniej  ważną  rolą  wychowawcy  jest  pomaganie  wychowankowi  w  eliminowaniu  przyczyn 
niepokojących go przeżyć oraz w cierpliwym znoszeniu bolesnych nastrojów, które  są nieuniknione 
w życiu każdego człowieka, a szczególnie intensywnie odczuwane są właśnie w wieku rozwojowym.  

Rola empatii w wychowaniu  

Empatia  to  słowo,  które  zrobiło  zawrotną  karierę  we  współczesnej  psychologii  i  pedagogice. 

Oznacza  ono  szczególnego  rodzaju  wsłuchiwanie  się  w  to,  co  mówi  drugi  człowiek.  Słuchać 
empatycznie to wczuwać się w świat myśli i przeżyć drugiego człowieka, pozostając przy tym sobą, 
czyli nie tracąc własnej tożsamości, świadomości własnych myśli i odczuć emocjonalnych. Słuchanie 
empatyczne  oznacza  jakby  wejście  do  psychicznego  mieszkania  drugiej  osoby,  aby  zobaczyć  i 
poczuć, w jakim ono jest stanie oraz jak wygląda świat z tej perspektywy. Zaprzeczeniem empatii 
jest patrzenie na drugiego człowieka jedynie w kategoriach zewnętrznych, a więc w oparciu o nasze 
przekonania,  osądy  czy  podejrzenia.  Drugą  skrajnością  jest  takie  wczuwanie  się  w  subiektywny 
świat myśli i przeżyć drugiego człowieka, że zapominamy o własnej tożsamości i utożsamiamy się z 
tym  człowiekiem.  Asertywność  to  zdolność  i  odwaga  wpuszczania  innych  ludzi  do  naszego 
wewnętrznego  świata  myśli  i  przeżyć.  Empatia  natomiast  to  zdolność  i  odwaga  wchodzenia  do 
subiektywnego świata innych ludzi. 

background image

Psychologia  słusznie  podkreśla,  że  udzielanie  odpowiedzialnej  i  skutecznej  pomocy 

wychowawczej  nie  jest  możliwe  bez  empatycznego  wczuwania  się  w  subiektywną  sytuację 
wychowanka.  Wychowawca,  który  ogranicza  się  jedynie  do  patrzenia  na  wychowanka  poprzez 
pryzmat jego zewnętrznych zachowań, nie jest w stanie zbudować pogłębionej więzi wychowawczej 
ani  okazać  wychowankowi  miłości.  Z  kolei  wychowawca,  który  tak  wczuwa  się  w  świat  myśli  i 
przeżyć wychowanka, że aż utożsamia się z nim, nie będzie w stanie udzielić mu skutecznej pomocy 
wychowawczej.  Wychowanek  nie  potrzebuje,  bowiem  lustra,  aby  się  przejrzeć,  lecz  spotkania  z 
silniejszym  i  dojrzalszym  od  siebie  przyjacielem,  aby  nauczyć  się  czegoś  z  jego  mądrości  i 
dojrzałości,  bo  wtedy  będzie  mógł  lepiej  zrozumieć  samego  siebie  oraz  rozsądniej  pokierować 
własnym życiem. 

Badania  psychologiczne  potwierdzają,  że  nie  wystarczy,  by  wychowawca  chciał  słuchać 

wychowanka  w  empatyczny  sposób,  aby  tak  się  właśnie  stało.  Sama  dobra  wola  tu  nie  wystarczy. 
Rodzice  i  inni  wychowawcy  muszą  spełniać  określone  warunki,  bez  których  wczuwanie  się  w 
subiektywny świat drugiego człowieka nie jest możliwe. Pierwszym z tych warunków jest właściwa 
intencja,  która  towarzyszy  słuchaniu.  Słuchać  można  przecież  z  wielu  powodów:  z  ciekawości,  z 
poczucia obowiązku, ze strachu, z dobrego wychowania, z chęci zysku, a nawet po to, by ośmieszyć 
drugiego  człowieka  czy  by  wyrządzić  mu  krzywdę.  W  takich  sytuacjach  słuchanie  jest  zawsze 
selektywne oraz interesowne, a to wyklucza prawdziwe wczucie się w świat myśli i przeżyć drugiego 
człowieka.  Empatyczne  wsłuchiwanie  się  jest  możliwe  tylko  wtedy,  gdy  wczuwamy  się  w  świat 
innych osób w sposób bezinteresowny, czyli z miłości. Po prostu, dlatego, że są oni cenni w naszych 
oczach.  

Kolejnym  warunkiem  wsłuchiwania  się  w  sposób  empatyczny  jest  dobra  znajomość  własnych 

sposobów myślenia i przeżywania emocjonalnego. Tylko wtedy, gdy dokładnie wiemy, co dzieje się 
w  nas  samych,  możemy  odróżnić  to,  co  myśli  i  przeżywa  rozmówca,  od  naszych  własnych  myśli  i 
przeżyć. Ten, kto nie jest w dobrym kontakcie z samym sobą, będzie miał tendencję, by utożsamiać 
to, co dzieje się w nim samym z tym, co mówi i co przeżywa drugi człowiek.  

Innym  jeszcze  warunkiem  empatii  jest  równowaga  psychiczna  i  bogactwo  wewnętrznego  świata 

osoby, która słucha. Jeśli ktoś ma poważne trudności psychiczne czy też przeżywa siebie i świat w 
sposób  jednostronny,  np.  głównie  poprzez  pryzmat  lęku  czy  poczucia  zagrożenia,  to  nie  będzie  w 
stanie  zrozumieć  tych  ludzi,  którzy  inaczej  przeżywają  siebie  i  świat.  Ponadto  człowiek  z 
trudnościami  psychicznymi  ma  tendencję,  by  wszystkich  osądzać  według  własnych  kryteriów  oraz 
nie dysponuje wystarczającą wolnością wewnętrzną, by przyznawać ludziom prawo do odmiennego 
spojrzenia na życie i świat. Innymi słowy człowiek zaburzony psychicznie jest przekonany, że to on 
ma zawsze rację. A taka postawa wyklucza zdolność wczuwania się w świat myśli i przeżyć drugiego 
człowieka.  

Kolejnym warunkiem słuchania empatycznego jest zdolność całkowitego skupienia się na tym, co 

w  danym  momencie  mówi  o  sobie  drugi  człowiek.  Wymaga  to  zdystansowania  się  wtedy  od 
wszystkich  innych  osób,  spraw  i  wydarzeń.  Wymaga  także  zdystansowania  się  od  samego  siebie, 
czyli  od  tego,  co  w  nas  samych  dzieje  się  w  chwili,  gdy  wsłuchujemy  się  w  drugiego  człowieka. 
Słuchanie empatyczne wymaga wreszcie zrezygnowania z naszych domysłów i oczekiwań na temat 
tego, co dzieje się w drugim człowieku i o czym powinien on nam teraz powiedzieć. Wychowawca, 
który  pragnie  empatycznie  wczuwać  się  w  subiektywny  świat  przekonań  i  przeżyć  swojego 
wychowanka, musi zatem czynić to z bezinteresownej miłości, być zrównoważonym emocjonalnie, 
posiadać  bogactwo  myśli  i  przeżyć,  przyznawać  drugiemu  człowiekowi  prawo  do  odmienności  i 
niedoskonałości oraz być zdolnym do całkowitego skupienia się na tym, o czym w danym momencie 
mówi wychowanek. 

Zachęcając  z  całą  mocą  wszystkich  wychowawców,  by  uczyli  się  dojrzałej  empatii,  pragnę 

powiedzieć, że sama empatia nie wystarczy, by udzielać odpowiedzialnej pomocy wychowawczej. A 

background image

takie  właśnie  magiczne  rozumienie  empatii  sugeruje  część  psychologów  i  pedagogów. 
Poprzestawanie na empatycznym wczuwaniu się w świat myśli i przeżyć drugiej osoby jest właściwą 
postawą jedynie wobec Boga. Jedynie, bowiem w Bogu to, co subiektywne, odpowiada jednocześnie 
obiektywnej prawdzie i miłości. W człowieku taka jedność nigdy nie jest w pełni osiągalna. Z tego 
względu w obliczu wychowanka prawie nigdy nie możemy poprzestać na przyjęciu do wiadomości i 
biernym zaakceptowaniu tego, co zrozumieliśmy z jego subiektywnych myśli, przeżyć czy pragnień. 

Dla  przykładu  byłoby  wręcz  nieszczęściem,  gdybyśmy  poprzestawali  na  wczuwaniu  się  w 

subiektywne  myśli  i  pragnienia  człowieka  uzależnionego  od  alkoholu.  Pośrednio  akceptowalibyśmy 
wtedy  te  zachowania,  które  prowadzą  go  do  śmierci.  Podobnie  byłoby  przejawem  niedojrzałości  i 
naiwności  wychowawców,  gdyby  poprzestawali  na  wczuwaniu  się  w  subiektywny  świat  ich 
wychowanków,  którzy  przecież  z  definicji  są  jeszcze  niedojrzali  a  ich  subiektywne  przekonania  i 
odczucia wymagają procesu formowania. Niektórzy z wychowanków są np. subiektywnie przekonani, 
że  piwo  nie  jest  napojem  alkoholowym,  albo,  że  sięganie  po  narkotyki  nie  uzależnia  a  jedynie 
wprowadza w miłe  nastroje. Zadaniem  wychowawcy jest  nie tylko  pomaganie  wychowankowi, aby 
uświadomił sobie to, co dzieje się w jego wnętrzu i aby przekonał się, że wychowawca go rozumie. 
Zadaniem wychowawcy  jest także pomaganie wychowankowi, by  zajął on  dojrzałą postawę wobec 
własnych myśli, przekonań, pragnień czy przeżyć emocjonalnych.  

A oto inny przykład, który potwierdza, że w kontakcie z wychowankiem nie wolno poprzestać na 

samej  empatii.  Jeśli  kilkuletnie  dziecko  zwierza  się  mamie  ze  swoich  lęków  czy  niepokojących 
snów,  to  nie  wolno  tych  przeżyć  lekceważyć,  dyskwalifikować,  negować  czy  ośmieszać.  Jednak 
równie niebezpieczna wychowawczo byłaby sytuacja, w której mama poprzestałaby na wyjaśnieniu 
dziecku, iż wczuwa się w jego lęki i je rozumie. Słuchanie empatyczne ma znaczenie wychowawcze 
dopiero wtedy, gdy wychowawca pomaga wychowankowi mądrze pokierować własnymi przeżyciami i 
zająć wobec nich dojrzałą postawę! We wspomnianej sytuacji dojrzałość mamy będzie polegała na 
tym,  że  uświadomi  dziecku,  iż  odczuwane  przez  nie  lęki  nie  mogą  mu  wyrządzić  rzeczywistej 
krzywdy.  Innymi  słowy  chodzi  o  to,  by  mama  pomogła  zrozumieć  dziecku,  że  pomimo  realnie 
przeżywanych lęków nie grozi mu żadne realne niebezpieczeństwo i że w związku z tym nie musi się 
ono bać swoich lęków. A lęki, których nie trzeba się bać, mają to do siebie, że dosyć szybko znikają.  

W  tym  kontekście  można  przytaczać  wiele  innych  sytuacji,  które  potwierdzają  zasadę,  iż 

wychowawcom nie wolno poprzestawać na empatycznym wczuwaniu się w subiektywny świat myśli i 
przeżyć  dziecka.  Dzieje  się  tak  np.  w  obliczu  jego  lenistwa,  agresji  czy  przejawów  egoizmu. 
Najwspanialszym  wzorcem  w  tym  względzie  jest  postawa  Chrystusa,  który  postanowił  tak  bardzo 
wczuć  się  w  sytuację  człowieka,  że  dosłownie  stał  się  jednym  z  nas.  Pomimo  to  zachował  własną 
tożsamość,  pozostając  sobą:  we  wszystkim  podobny  do  nas  oprócz  grzechu.  Jego  wcielenie  się  w 
świat człowieka nie jest, zatem celem samym w sobie. Jest natomiast najbardziej przemawiającym 
znakiem  miłości,  a  jednocześnie  najbardziej  skutecznym  wezwaniem,  byśmy  stawali  się  nowym 
człowiekiem.  Podobnie  dla  dojrzałego  wychowawcy  empatia  nie  jest  celem  samym  w  sobie,  ale 
środkiem,  dzięki  któremu  wychowanek  nie  tylko  poczuje  się  zrozumiany  i  pokochany,  lecz  będzie 
miał  szansę,  by  lepiej  zrozumieć  samego  siebie  oraz  by  zająć  dojrzalszą  postawę  wobec  własnych 
myśli, pragnień i przeżyć.  

Osobiście niemal codziennie przekonuję się, że tak rozumiana empatia jest bardzo skuteczna w 

tworzeniu  więzi  zaufania  między  wychowawcą  a  wychowankiem  oraz  umożliwia  udzielanie 
odpowiedzialnej pomocy wychowawczej. Oto przykład. W jednej z parafii w diecezji wrocławskiej 
miałem spotkanie z młodzieżą. Wraz z organizatorami przybyłem na miejsce spotkania kilku minut 
wcześniej.  Za  oknem  był  zimny,  styczniowy  poranek.  W  sali  znajdowała  się  na  razie  jedna  tylko 
dziewczyna.  Zauważyłem,  że  jest  zziębnięta  i  że  wciągnęła  dłonie  głęboko  w  rękawy  kurtki. 
Podszedłem  do  niej,  by  ją  pozdrowić  i  spytałem  czy  ma  rękawiczki.  Po  chwili  wahania 
odpowiedziała,  że  ma  rękawiczki,  ale  ich  nie  wzięła  z  domu.  Nie  uległem  pokusie,  by  czegoś  się 
domyślać,  np.  że  mam  przed  sobą  lekkomyślną  osobę,  lecz  starałem  się  zrozumieć  sytuację  z 

background image

perspektywy  tej dziewczyny. Powiedziałem, że  przykro mi jest, gdy widzę jak marznie i spytałem 
czy chce mi powiedzieć, dlaczego nie wzięła rękawiczek. Przez chwilę patrzyła na mnie w milczeniu 
a  potem  powiedziała:  "ja  się  boję  rękawiczek".  Znowu  nie  uległem  pokusie  domyślania  się,  jak 
interpretować  jej  lęk,  lecz  spytałem:  czy  chcesz  mi  wyjaśnić,  dlaczego  boisz  się  rękawiczek?  Już 
bez oporów zaczęła mówić o najbardziej bolesnej tajemnicy jej życia: o chorobie alkoholowej taty. 
Przed  dwoma  laty  w  zimowy  wieczór  tata  wrócił  do  domu  pijany  i  zaatakował  mamę  nożem, 
trzymanym  w  rękawiczce.  Moja  rozmówczyni  powiedziała,  że  odtąd  nie  używa  już  rękawiczek. 
Spytałem wtedy, czy boi się również noża. Powiedziała, że od tamtego czasu nigdy nie miała noża w 
ręku.  Jeśli  nie  ma  w  domu  mamy  ani  starszej  siostry,  to  rozrywa  chleb  ręką.  Albo  kupuje  sobie 
bułki. Tatę nigdy nie prosi, by pokroił jej chleb. Po spotkaniu z młodzieżą dziewczyna ta poprosiła o 
osobistą  rozmowę.  Nie  byłoby  to  możliwe  bez  wczucia  się  w  "drobiazg":  w  zmarznięte  ręce 
nastolatki  bez  rękawiczek.  Jednak  empatyczne  wczucie  się  w  jej  sytuację  nie  było  kresem,  lecz 
jedynie punktem wyjścia w udzieleniu pomocy wychowawczej. 

Wskazanie  empatii  jako  podstawowego  znaku  miłości,  który  tworzy  klimat  bezpieczeństwa  oraz 

umożliwia  budowanie  pogłębionych  więzi  międzyludzkich  jest  niezaprzeczalnym  wkładem 
współczesnej psychologii i pedagogiki. Dopiero jednak odwołanie się do postawy Chrystusa odkrywa 
ostateczny sens empatii. A sensem tym jest pomaganie wychowankowi, by uświadomił sobie własną 
subiektywność,  by  lepiej  zrozumiał  samego  siebie  oraz  by  zajął  dojrzalszą  postawę  wobec  tych 
myśli, przekonań, przeżyć i pragnień, które są jeszcze niedojrzałe czy problematyczne.  

 

BIBLIOGRAFIA 

 

ADLER R.B., Understanding human communication, New York, Holt-Rinehart-Winston, 1985  

BANDLER R.- GRINDER J., La struttura della magia, Roma, Astrolabio, 1981  

DZIEWIECKI M., La congruenza nella comunicazione interpersonale, Roma, Universita' Salesiana, 1985 

DZIEWIECKI M., Odpowiedzialna pomoc wychowawcza, Wydawnictwo „Ave”, Radom 1999 

FISKE J., Introduction to communication studies, New York, Methuen, 1982  

ROGERS C.R., Communication: concepts and processes, New Jersey, Englewood Cliffs, 1971  

ROSSITER C.M. - PEARCE W.B., Communicating personally, New York, The Merril Co., 1975  

SHUTER R., Communicating: concepts and skills, New York, Holt-Rinehart-Winston, 1984  

WATZLAWICK P. - BEAVIN J.H. - JACKSON D.D., Pragmatica della comunicazione umana, Roma, 

Astrolabio, 1971  

WILMOT W., Dyadic communication, a transational perspective, London, Addison-Wesley Publ., 1975 

 

 

Tekst  ten  ukazał  się  w  odcinkach  na  łamach  tygodnika  Diecezji  Radomskiej  "Ave"  w  nr  7-9 
(1999)