Czarnowódzkie krasnale
str-77 -78
Tu, nad wdzydzkim jeziorem.
Stoi domek malutki.
A do niego wieczorem/
Chodzą spać krasnoludki.
Rankiem idą do lasu.
Zbierać grzyby i rydze.
A jak starczy im czasu.
Łowią ryby na Wdzydze.
Tylko w domku zostaje.
Krysia w smutku i żalu…
Takie są tu zwyczaje.
Czarniwódzkich krasnalów.
By samotność zagłuszyć.
Słucha wiatru symfonii.
Albo z całej swej duszy.
Krysia gra na harmonii.
I paluszki jej małe.
Po klawiszach biegają.
Lub się snuje ospale.
Smutne piosnki nam grają.
Już południe mięło.
Słychać głosy z oddali?
Nie. To wichrem zadęła.
Niema, niema krasnali.
Więc ich pieśnią przyzywa:
Dźwięczą w tonach jej żale.
Lub nadzieja szczęśliwa…
Wróćcie, wróćcie - krasnale.
Płynie smętna piosenka.
Wiatr ją wdzydzki wciąż goni.
A samotna Krysieńka.
Ciągle gra na harmonii.
Przeszło nocy już wiele.
Pieśń jej niosą w dal fale.
Ponad wdzydzkie topiele:
Nie wróciły krasnale.
Płynie smętna piosenka.
Wiatr ją wdzydzki wciąż goni.
A samotna Krysieńka.
Ciągle gra na harmonii. Str.78
Czy słyszycie? – Ja słyszę.
Jakby płacz, czy wołanie.
Wpada w wdzydzką tę ciszę.
Nie, harmonii to granie.