Syjon - kobieta nieczysta
Księga Lamentacji daje wgląd w sytuację Jerozolimy po jej
zdobyciu w 586 r. przed Chrystusem i drugim przesiedleniu do
Babilonu. Nie tylko gatunek literacki pieśni żałobnych rodzi
skojarzenia z kobietami pełniącymi rolę płaczek. Także treść pieśni
- przez personifikację Jerozolimy, Syjonu czy Judei albo opis
kobiet w sytuacji wojny i niewoli - odwołuje się do świata kobiet.
Personifikacja Syjonu ukazana jest najwyraźniej w pierwszym z pięciu
trenów i to na wielu płaszczyznach. Mowa o Syjonie jako kobiecie podczas
menstruacji, a więc uznawanej za nieczystą (por. Kpł 15, 19-27). W
polskich przekładach aspekt ten często umyka czytelnikowi, czytamy
bowiem: “Ciężko zgrzeszyła Jerozolima, dlatego stała się odrazą. (...)
Trwale splamione obrzeża jej szaty; niepomna swej przyszłości -
niezmiernie upadła i nie ma, kto by ją pocieszył” (Lm 1, 8. 9). Kolejny
fragment dosadniej oddaje przekład ks. Jakuba Wujka: “Rozciągnął Syjon
swe ręce, nie ma, kto by go pocieszał. Rozkazał Pan przeciw Jakubowi
nieprzyjaciołom jego wokoło niego; stało się Jeruzalem między nimi jak
splugawiona krwią miesięczną” (1, 17). Porównanie miasta do
miesiączkującej kobiety podkreśla jego izolację w potrzebie: jest samo i
znikąd nie ma pomocy.
Obraz niedoli pokazany jest również przez społeczne role kobiet: “Ach, jak
pozostaje samotne Miasto [ongiś] ludne! Stała się niby wdowa ona, wielka
wśród narodów, księżniczka okręgów została podwładną” (1, 1; por. 5, 3).
Gdy mowa o Syjonie jako wdowie, nie chodzi, rzecz jasna, o oblubieńczą
relację z Jahwe. To sprzymierzone z nią państwa nie spieszą z pomocą:
“Nie ma, kto by ją pocieszył pośród wszystkich jej miłośników. Zdradzili ją
wszyscy jej przyjaciele, stając się jej wrogami” (1, 2). Ukazując Syjon
jako miłującą i ukochaną, autor nawiązuje do bezbronności kobiety w
takich relacjach.
Syjon jawi się również jako matka. Widać to najpierw pośrednio - w opisie
mieszkańców jako jej “dziatwy” (1, 5; 2, 19. 22). Potem sam Syjon
przemawia, lamentując nad śmiercią swych dzieci: “(...) tych, których
piastowałam i wychowałam, wróg mój wytracił” (2, 22). Najmocniejszą
wymowę ma fragment pieśni czwartej, w której miłość Syjonu-matki
porównuje się z macierzyńskim instynktem samic zwierząt: “Nawet
szakale ssać dają pierś, karmią swe młode; [lecz] Córa ludu mego stała
się okrutna jak strusie na pustyni” (4, 3). Strusie, składając jaja w piasku
pustyni, narażają potomstwo na niebezpieczeństwo - rozdeptanie lub
pożarcie przez dzikie zwierzęta. Poza tym, traktują młode jak obce. Taką
matką jest według autora Córa Syjonu.
Nawet ten obraz wydaje się nie oddawać grozy sytuacji. “Ręce czułych
niewiast gotowały własne ich dziatki; były dla nich pokarmem w czas
klęski Córy ludu mojego” (4, 10; por. 2, 20). W końcu przenikają się oba
poziomy narracji - symboliczny i opisowy, w odrażającym obrazie matek
uprawiających kanibalizm wobec własnych dzieci. To niewątpliwie punkt
szczytowy trenów, wyrażający głębię cierpienia przez zaprzeczenie
opiekuńczej miłości matki. Niedola i zniszczenie wspólnoty obnażono
najbardziej drastycznie w zakwestionowaniu tego, co - pozornie -
oczywiste w doświadczeniu każdego człowieka: troski macierzyńskiej.
Pośród wojennych doświadczeń - niewoli, głodu, choroby, śmierci (1, 18;
2, 12) - wymieniono też przemoc seksualną: “Niewiasty hańbione na
Syjonie, dziewice - w miastach judzkich” (5, 11; por. 3, 51). Nie dziwi
więc, że pośród grup ludności, lamentujących i pokutujących, są dziewice,
młode kobiety: “[Już] usiedli na ziemi, umilkli doradcy Córy Syjonu; sypali
proch na swe głowy, przywdziali wory pokutne. Dziewice Jeruzalem
pochyliły swe głowy ku ziemi” (2, 10; por. 1, 4). One też mogłyby
dołączyć się do pełnych nadziei pytań kończących Księgę, zbudowaną z
pobudzających do współodczuwania skarg: “Czemu miałbyś zapomnieć o
nas na zawsze [Jahwe], opuszczać nas na długo? (...). Czyż odrzuciłeś nas
całkowicie, zagniewany na nas tak bardzo?”.