Europejskie marzenia

background image


614

W MIEJSCE ZAKO

ŃCZENIA



Iwona KORCZ
Uniwersytet Zielonogórski
Andrzej ZDUNIAK
Wy

ższa Szkoła Bezpieczeństwa w Poznaniu

„EUROPEJSKIE MARZENIE”

WYZWANIEM DLA POLSKIEJ PRZESTRZENI EDUKACYJNEJ

Inni widzieli, co si

ę dzieje i pytali,

dlaczego. Ja widzia

łem, co może się zda-

rzy

ć i pytałem, dlaczego nie.

~R.F. Kennedy~


Tylko marz

ąc o wielkich rzeczach, staniesz

si

ę kimś na miarę swoich marzeń.

~J. Allen~


Nie ma innego sposobu na odkrycie granic
niemo

żliwego, jak wykroczyć poza nie w

stref

ę niemożliwości.

~A.C. Clarke~

I. Krajobraz europejskiej czasoprzestrzeni w oczach ameryka

ńskiego

wizjonera J. Rifkina

„Ludzko

ść po raz kolejny znalazła się na rozdrożu pomiędzy starym porząd-

kiem a nadchodz

ącą nową epoką. Nowe rewolucyjne technologie zmuszają nas

do dokonania zasadniczych zmian w pojmowaniu przestrzeni i czasu. Po dwustu
latach dominacji rynków narodowych i okre

ślonego terytorialnie państwa narodo-

wego stosunki mi

ędzyludzkie rozsadzają stare ramy instytucjonalne. Poczucie „ja”

nowego cz

łowieka i jego postrzeganie świata odróżniają go od autonomicznego,

posiadaj

ącego własność człowieka epoki nowoczesnej (...) Nowa świadomość jest

znacznie szersza i ma charakter globalny” – pisze w swym „Europejskim marzeniu”
J. Rifkin

1

, wybitny wspó

łczesny wizjoner i myśliciel społeczny. I zaraz dość pate-

tycznie dopowiada: „cho

ć Europa nie stała się nagle utopią szczęśliwości, właśnie

tu, na Starym Kontynencie rodzi si

ę europejskie marzenie, jedyna naprawdę uni-

wersalna propozycja dla globalizuj

ącego się świata. To Europejczycy wyrażają

najlepsze aspiracje ludzko

ści i od zrealizowania tej wizji – zasadniczo odmiennej

od ameryka

ńskiej – zależą przyszłe losy mieszkańców Ziemi XXI wieku”.

Czy jednak Europejczycy potrafi

ą żyć w zgodzie ze swym marzeniem

i je skutecznie realizowa

ć? – to już odrębne zagadnienie, którym też warto byłoby

si

ę zająć.

Rifkin, autor znamienitych prac, ot chocia

żby takich jak: „Koniec pracy”, „Wiek

dost

ępu”, „The Biotech Century” czy „The Hydrogen Economy”, wykładowca

1

J. Rifkin: Europejskie marzenie. Jak europejska wizja przysz

łości zaćmiewa american dream. War-

szawa 2005

background image


615

w Wharton School na Uniwersytecie Pensylwa

ńskim, tudzież prezes głośnej The

Fundation on Economy Trends w Waszyngtonie, sw

ą światową popularnością nie

ust

ępuje A. Tofflerowi, który „Szokiem przyszłości” przygotował nas wstępnie do

nadchodz

ącej „trzeciej fali cywilizacyjnej”, czyli społeczeństwu wiedzy i gospodarki

opartej o wiedz

ę (GOW), ani S.P .Huntingtonowi, kreślącemu wytrwale obraz przy-

sz

łości w kategoriach nieuchronnego zderzenia się antagonistycznych cywilizacji,

maj

ąc na myśli cywilizacje: zachodnią, islamską i chińską, ani tym bardziej F. Fu-

kuyamie, znanemu wi

ększości z generalnie chybionych zapowiedzi „końca historii”

i „ko

ńca człowieka”.

Zaprezentowana przez wspomnianego uczonego europejska wizja przysz

ło-

ści, powoli zajmująca – jego zdaniem – miejsce american dream, niewiele ma
wspólnego z naiwnym idealizmem, cho

ć z naszego punktu widzenia nie brakuje jej

elementów nadoptymistycznych. Bywa te

ż odczytywana jako zdecydowane prze-

ciwstawienie si

ę funkcjonującemu do tej pory stereotypowi, w myśl którego Amery-

kanów zwyk

ło się postrzegać, oczywiście metaforycznie rzecz ujmując, jako po-

chodz

ących z Marsa, a Europejczyków bardziej utożsamiać z naturą Wenus.

2

Nie-

w

ątpliwie stanowi ona próbę zbudowania nowego historycznego systemu, włącza-

j

ącego rodzaj ludzki w nowy nurt wspólnej historii, opartej na powszechnych pra-

wach cz

łowieka i niepodważalnych prawach natury. Tak więc, europejskie marze-

nie, kreuj

ąc nową poniekąd historię, pozwala Europie odkryć się na nowo. A będąc

lepiej przystosowane do realiów czasu i przestrzeni globalizuj

ącego się świata,

staje si

ę pierwszą ponadnarodową ideologią powstałą w erze globalizacji, uwalnia-

j

ącą jednostkę od hołdowania zachodniej opcji ideologicznej.

Wyznaczaj

ąc Europejczykom odgrywanie ambitnej, bo pierwszoplanowej roli

w marszu ku nowej erze, Rifkin lokalizuje swe europejskie marzenie u zbiegu
postmodernizmu i formuj

ącego się globalizmu. Bliższe jednak prawdy byłoby

stwierdzenie niniejszej tre

ści: marzenie to przenosi nas z późnej nowoczesności

w tzw. epok

ę globalną, jako że proces wielkiej transformacji już się rozpoczął i nie

ma od niego odwrotu, a wymaga

ć on będzie zbudowania zupełnie nowej świado-

mo

ści – globalnej wraz z towarzyszącą jej uniwersalną moralnością (idea etyczno-

ści globalnej) oraz wypracowania zgoła odmiennych modeli instytucjonalnych.

Warto w tym miejscu zaznaczy

ć, iż kluczowymi paradygmatami ery nowożyt-

nej,

łącznie z aktualnym – późnym okresem jej ewolucji, są: (1) rynek kapitalistycz-

ny, (2) pa

ństwo narodowe i (3) nauka przesiąknięta na wskroś duchem oświece-

niowym, gdzie liczy si

ę tylko rozum.

Pami

ętajmy, wielkie zwroty dokonujące się w historii ludzkości zawsze wyni-

ka

ły ze zmiany koncepcji czasu i przestrzeni. Dzięki potężnemu przełomowi w po-

strzeganiu czasoprzestrzeni i ch

ęci panowania nad nią wyłoniły się nowoczesna

nauka, gospodarka rynkowa i pa

ństwo narodowe, w ramach których tkwimy do

dnia dzisiejszego (np. czas to towar, przestrze

ń – zasobem surowcowym, prawo

w

łasności i konwersja w kapitał, samoregulujący się rynek, konsolidacja władzy

i rz

ądzenie terytorium, użyteczność, racjonalizm, postęp naukowo-techniczny,

wzrost gospodarczy, dobrobyt materialny, etc.).

Obecnie zachodz

ące zmiany czasu i przestrzeni, rewolucyjne w swej treści

i formie, zw

łaszcza wyraźne skrócenie tych parametrów i zburzenie muru odgrani-

czaj

ącego czas od przestrzeni, czyli bycie od stawania się, a także znoszenie gra-

2

R. Kagan: Of Paradise and Power: America and Europe in the New World Order, 2003

background image


616

nic pa

ństwowych pod wpływem globalnej rewolucji informacyjno-informatycznej

i komunikacyjnej oraz rozszerzenie dzia

łalności ludzkiej prowadzonej ponad tymi

granicami w wymiarze globalnym, wiedzie do radykalnego os

łabienia filarów no-

śnych nowoczesności, w miejsce których wyłaniają się – charakterystyczne dla ery
globalizacji – globalna gospodarka sieciowa, ponadnarodowe (regionalne) prze-
strzenie polityczne i nowe podej

ście do nauki, techniki i technologii, bazujące

na holistycznej wizji cz

łowieka i relacyjnej świadomości. Szerzej omówimy je przy

szczegó

łowym opisie europejskiego marzenia, zachowując wykładnię odautorską.

Za

ś co się tyczy samej globalizacji, definiowanej z reguły jako sieć współza-

le

żności na skalę światową, będącej – według Cz. Mojsiewicza – rozszerzeniem

„dzia

łań człowieka we wszystkich rodzajach działalności ponad granicami narodo-

wymi” i obejmuj

ącej niemalże cały świat, choć bardzo nierównomiernie, bynajmniej

nie jest to zjawisko nowe. Raczej mamy do czynienia z procesem trwaj

ącym od

najdawniejszych czasów, który stosunkowo niedawno nabra

ł niezwykłego tempa,

intensywno

ści i niebywale się rozszerzył, obejmując swym zakresem takie dziedzi-

ny, jak: ekonomiczno - techniczn

ą, komunikacyjno-informacyjną, kulturalno-

naukow

ą i polityczno-społeczną. E. Wnuk-Lipiński wśród fundamentalnych płasz-

czyzn globalizacyjnych wymienia równie

ż płaszczyznę zorganizowanej przestęp-

czo

ści. Jak zauważa R. Kapuściński, proces globalizacji, pojmowanej z reguły jako

swobodny przep

ływ ogromnych ilości energii, w tym kapitału ludzkiego i kapitału

pracy, oraz tworzenie si

ę społeczeństwa planetarnego (czytaj: globalnego) są nie-

odwracalne. W globalizacji, która sama z siebie nie jest ani dobra, ani z

ła, zawiera

si

ę wyjątkowa szansa dla całej ludzkości, bowiem oznacza ona nowe, niespotyka-

ne dot

ąd możliwości, ale także niesie sporo zagrożeń, w tym o charakterze global-

nym, i generuje nie

łatwy do rozwiązania problem niepożądanych skutków pogloba-

lizacyjnych. Tym samym okazuje si

ę być wielkim paradoksem, gdyż przynosząc

póki co wymierne korzy

ści nielicznym, marginalizuje bądź wręcz wyklucza prawie

dwie trzecie ludzko

ści świata.

Laureat Nagrody Nobla – A.K. Sen czyni s

łuszną uwagę pod jej adresem,

mówi

ąc: „Globalizacja sama w sobie nie jest fałszywą drogą (...) Potrzeba nam

przede wszystkim sprawiedliwego podzia

łu owoców globalizacji”, jako że globali-

zacja przep

ływów kapitałowych rodzi, niestety, nowe podziały. Nic przeto dziwne-

go,

że ostatnimi czasy obserwuje się wzmożone wysiłki w kierunku nadania globa-

lizacji „ludzkiej twarzy”, nie mówi

ąc już o wprowadzeniu do niej, w szczególności

do sfery biznesowej, elementu „sumienia”, wskutek czego ma ona sta

ć się ludziom

bardziej

życzliwą, sprzyjając naszemu przejściu do „cywilizacji rozwoju”, a nie po-

gr

ążać ubogich krajów w otchłani bezwzględnej walki o przetrwanie.

Konkluduj

ąc, integracja europejska to jeden z istotnych komponentów globali-

zacji, i wszystko wskazuje na to,

że w długofalowej perspektywie będzie to proces

udany. Europejskie marzenie ma te

ż o wiele większe szanse na zaspokojenie róż-

norakich d

ążeń ludzkich, wiodących ku zaistnieniu społeczności globalnej, na spo-

sób my

ślenia, zachowania i działania której wpływ mają niekwestionowane warto-

ści uniwersalne, wyznawane przez jej członków. Tym niemniej należy mieć na
wzgl

ędzie fakt, iż trzecia fala procesów globalizacyjnych nie pokrywa się z trzecią

fal

ą demokratyzacji. Wciąż więcej między nimi rozbieżności niż punktów stycznych.

Przejd

źmy teraz do zwięzłej charakterystyki europejskiego marzenia w wyda-

niu Rifkina. Skoncentrujemy si

ę w niej na trzech zasadniczych płaszczyznach re-

fleksji, a mianowicie: gospodarce, polityce i spo

łeczeństwie.

background image


617

Przedtem jednak proponujemy wgl

ąd w istotę europejskiego i amerykańskiego

marzenia, b

ędących jak wiadomo dwoma diametralnie różnymi podejściami do

przysz

łości. Ważniejsze człony tych marzeń zestawione zostały w poniższym uję-

ciu tabelarycznym (tab.1).

Tabela nr 1. Istotne ró

żnice pomiędzy marzeniami: amerykańskim i europejskim

Lp.

AMERYKA

ŃSKIE MARZENIE

EUROPEJSKIE MARZENIE

1.

orientacja na zysk

orientacja na ludzi

2.

niezale

żność, samodzielność i samowystar-

czalno

ść jednostki

dojrza

ła współzależność, wzajemne powiąza-

nia zwi

ązki i interakcje społeczne, odrzucenie

mitu o samowystarczalno

ści człowieka

3.

prawo w

łasności prywatnej

(w

łasność zderza się z demokracją!)

powszechne prawa cz

łowieka i niezbywalne

prawa natury

4.

skrajny indywidualizm

umiarkowany kolektywizm + umiarkowany
indywidualizm

5.

to

żsamość jednopoziomowa

to

żsamość wielopoziomowa

6.

odpowiedzialno

ść osobista za własne życie,

sukces i szcz

ęście

odpowiedzialno

ść zbiorowa, współodpowie-

dzialno

ść za losy innych ludzi i świata

7.

nacisk na indywidualne mo

żliwości i samo-

doskonalenie
(„p

ływaj, albo toń”)

akcent na równo

ść szans (nie ma możliwości

zagwarantowania równych praw)

8.

wolno

ść związana z autonomią

wolno

ść upatrywana w relacjach

9.

nieustanny znój/wyt

ężony wysiłek

(„

żyją, żeby pracować”)

oprócz aktywno

ści zawodowej – prawdziwa,

g

łęboka zabawa (deep play) („pracują, aby żyć”)

10.

tendencja do gromadzenia bogactw
(wzrost zamo

żności)

promowanie zdrowego stylu

życia i podno-

szenia jako

ści życia

11.

liczy si

ę wydajność pracy

(protestancka etyka pracy)

liczy si

ę wszechstronny rozwój człowieka i

umiej

ętne wykorzystywanie jego potencjału

progresja kapita

łu społecznego i jego spójność

12.

przedsi

ębiorczość, wynalazczość, inicjatywa

elastyczno

ść konkurencyjna (twarda)

kreatywno

ść na średnim poziomie, uwalnianie

pot

ęgi ludzkiego ducha

elastyczno

ść konstruktywna (miękka)

13.

podejmowanie ryzyka
odwaga decyzyjna

zapobieganie ryzyku i dzielenie si

ę nim na

wspólnym polu dzia

łania, rozwaga decydenta

14.

rywalizacja, konkurencja, posiadanie

otwarto

ść, dostęp, uczestnictwo w życiu

wszystkiego, co nas otacza, consens
dialog i negocjacje spo

łeczne

15.

dominacja/hegemonia
styl protranskacyjny

wspó

łdziałanie i kooperacja, styl umiarkowa-

nie protransakcyjny i propartnerski

16.

dyktat si

ły

polityka empatii, zrozumienie

17.

patriotyzm i duma narodowa
(„naród wybrany”)

idea obywatelstwa ponadnarodowego
obywatel-kosmopolita (kosmokrata)

18.

bezpiecze

ństwo oparte na wyodrębnieniu

(exclusivity)

bezpiecze

ństwo oparte na włączeniu

(inclusivity)

19.

my

ślenie strategiczno-prakseologiczne

warto

ści materialne

my

ślenie holistyczno-instrumentalne

warto

ści społeczne i duchowe (postmateriali-

styczne)

20.

motywy dzia

łania: pieniądze, władza, osią-

gni

ęcia, połączone z nagrodami zewnętrz-

nymi

motywacja afiliacyjna, uznanie, szacunek,
presti

ż, sukces psychologiczny

21.

nieograniczony post

ęp materialny (niekiedy

cel u

święca środki)

zrównowa

żony i trwały rozwój harmonia i

wspó

łbrzmienie

22.

niepohamowany wzrost gospodarczy (do-
brobyt gospodarczy)

kolektywny dobrobyt spo

łeczny (dobrostan

jednostki i wspólnoty bazuje na wzajemnych
zale

żnościach)

23.

gospodarka liberalna (minimum ingerencji
pa

ństwa)

socjalna gospodarka rynkowa (interwencjo-
nizm pa

ństwowy)

background image


618

Lp.

AMERYKA

ŃSKIE MARZENIE

EUROPEJSKIE MARZENIE

24.

świadomość indywidualna

troska o globaln

ą świadomość i etyczność

25.

zasklepienie si

ę wyłącznie w granicach

w

łasnego interesu

dba

łość o wspólne dobro, korespondujące z

dobrem jednostki

26.

racjonalizm, pragmatyzm, utylitaryzm

kompilacja ograniczonej racjonalno

ści z pozy-

tywn

ą emocjonalnością i scalającym wymia-

rem duchowym

27.

podmioty inwestuj

ące w rozwój kapitału

ludzkiego: pracownik i firma

inwestorzy rozwoju kapita

łu ludzkiego: pań-

stwo, organizacje, pracownicy

28.

ZZL: partycypacja finansowa

ZZL: partycypacja przedstawicielska

29.

spo

łecznikostwo korzeniami tkwiące w reli-

gijno

ści i indywidualizmie

wsparcie i pomoc spo

łeczna udzielane tak na

poziomie indywidualnym, grupowym, jak i
instytucjonalnym

30.

panowanie nad przyrod

ą, mającą wartość li

tylko u

żytkową, i nierzadko rabunkowa

eksploatacja jej zasobów

wra

żliwość ekologiczna, ekologiczny sens

życia, myślenie systemowe, scalanie ekosys-
temów, bezpo

średni kontakt z Naturą, mającą

warto

ść wewnętrzną

31.

geopolityka (

środowisko – polem walki

wszystkich ze wszystkimi i o wszystko)

polityka biosfery (wspó

łpraca z otoczeniem i

wspólnot

ą w taki sposób, by sprzyjało to

ogólnemu dobrostanowi biosfery), istoty

żywe

po

łączone w jedną, niepodzielną sieć życia w

obr

ębie biosfery

32.

podej

ście wynikowe, bazujące na profesjo-

nalizmie

podej

ście procesowe z wyczuciem konteksto-

wym. (cele-procesy-ludzie)

33.

dawanie pierwsze

ństwa suwerennemu

prawu wyrokowania o s

łuszności działań

podejmowanych przez w

łasne państwo nad

mi

ędzynarodowe pakty i zobowiązania

(zbrojne interwencje wyprzedzaj

ące)

d

ążenie do budowania stabilnego świata,

umacniania pokoju (pokojowe wspó

łistnienie) i

respektowania prawa mi

ędzynarodowego,

minimalizowania konfliktów, a w razie ko-
nieczno

ści – interweniowania rozjemczego;

aktywna pomoc krajom rozwijaj

ącym się

34.

nastawienie wysoceoptymistyczne, cz

ęsto-

kro

ć huraoptymistyczne

od umiarkowanego pesymizmu do umiarko-
wanego optymizmu, przewa

ża realizm

35.

zawy

żone poczucie własnej wartości

zainteresowanie kondycj

ą ludzką i jej krucho-

ścią, zdrowe poczucie własnej wartości (w
rzeczywisto

ści w niektórych przypadkach –

zbyt zani

żone)

36.

przezwyci

ężanie sprzeczności

zarz

ądzanie porażkami i rozczarowaniami

synteza sprzeczno

ści, zarządzanie między

ekstremami, zarz

ądzanie paradoksami

37.

marzenie – raczej indywidualnym przedsi

ę-

wzi

ęciem, czerpiącym siłę ze zmagań i

zamiarów wieku m

łodzieńczego

zbiorowe marzenie, czerpi

ące z mądrości

wieku dojrza

łego

38.

wydawa

łoby się, że ukierunkowane na przy-

sz

łość, lecz, osadzone niewzruszenie w ide-

ologii protestanckiej i ideologii o

świeceniowej,

coraz mniej maj

ące wspólnego z epoką globa-

lizacyjn

ą (marzenie wracające do przeszłości)

optyka przysz

łościowa, ale oparta na pomo-

ście łączącym przeszłość, teraźniejszość i
przysz

łość

39.

du

ża niezależność badań naukowych i

cz

ęsto bezkrytyczna akceptacja ich rezulta-

tów oraz zbyt pospieszne wdra

żanie ich w

praktyce, bez zg

łębienia ich możliwych

konsekwencji

regulacje dotycz

ące nauki i techniki

zasady ostro

żności obowiązujące przy wpro-

wadzaniu na rynek nowych technologii, pro-
duktów i us

ług („wtórne oświecenie”)

40.

Ameryka – supermocarstwem
(uznawanym wska

źnikiem – PKB)

mniej obiecuj

ące miejsce dla awansu

Europa – „mi

ękką” potęgą, z wysokim HDI

(preferowane indeksy to: zrównowa

żonego

dobrobytu gospodarczego, rozwoju cz

łowieka,

zdrowia spo

łecznego, pomyślności gospodar-

czej czy prawdziwego post

ępu) większe

mo

żliwości realizacji kariery

Źródło: na podstawie dostępnej literatury przedmiotu.

background image


619

Oba marzenia maj

ą swoje mocne i słabe strony. A do tego nie wystarczy

przeczyta

ć „Zrób to, o czym marzysz” J. Canfielda i M.V. Hansena, aby się spełniło

które

ś z nich. Wygląda na to, że amerykańskiemu marzeniu trudno będzie dosto-

sowa

ć się do świata relacji, przepływów i pozbawionego granic, gdzie dobrobyt

pojedynczego cz

łowieka i wspólnoty włączonej w sieć powiązań oparty będzie na

wzajemnych zale

żnościach i jakości kontaktów.

Europejskie marzenie ju

ż dziś percepowane jest jako interesująca i realna al-

ternatywa w stosunku do american dream, zw

łaszcza wielce obiecująca w czasach

burzliwych przemian zachodz

ących we współczesnym świecie. Z uwagi na większe

poczucie wspólnej odpowiedzialno

ści za dobrobyt społeczny, Europejczycy mają

niepowtarzaln

ą szansę znaleźć się w awangardzie działań, kształtujących zredefi-

niowany

świat na miarę globalnych wyzwań zmienionej czasoprzestrzeni.

W dalszej cz

ęści naszych rozważań, mówiąc o Europie, będziemy mieli na

my

śli Unię Europejską – nowy podmiot gospodarczy, nowy byt polityczny i nowy

twór spo

łeczny, która wciąż się znajduje w stadium formowania, a już wymaga

pilnego reformowania w zakresie administracji.

Gospodarka UE, pod wzgl

ędem miernika PKB, niezbyt zresztą wiernie opisu-

j

ącego dobrobyt gospodarczy państwa, konsekwentnie goni gospodarkę amery-

ka

ńską, a biorąc pod uwagę lepsze od PKB wskaźniki, ot chociażby: indeks rozwo-

ju cz

łowieka (HDI), czy indeks zrównoważonego dobrobytu gospodarczego

(ISEW), albo indeks prawdziwego dobrobytu (GPI) – mo

żna odnieść wrażenie, iż

ju

ż ją przegoniła.

Podstawow

ą strukturą gospodarki globalnej jest sieć. Sieciowy biznes różni

si

ę w znaczący sposób od gospodarki modelu rynkowo-wymiennego, a właściwa

dla niego jest optymalizacja strumienia dochodów uczestników sieci. Sieci bazuj

ą

na idei

łączenia zasobów i dzielenia ryzyka podejmowanych przedsięwzięć, przy

jednoczesnym skracaniu czasu potrzebnego do dostarczenia produktu czy

świad-

czenia us

ług docelowym użytkownikom.

Podmioty gospodarcze, zasilaj

ące sieci, godzą się dobrowolnie zrezygnować

z cz

ęści swej suwerenności na rzecz korzyści płynących ze wspólnego korzystania

z zasobów i dzielenia si

ę ryzykiem na jakże szerokim polu działania sieciowego.

Liczy si

ę zatem nie tyle posiadanie (częstokroć własność przynależąca do produ-

centa udost

ępniana jest użytkownikowi na ściśle określony czas), co uczestnicze-

nie. A powodzenie w sieci warunkuj

ą w dużej mierze: dobra wola, bliskość, zaufa-

nie podparte wiarygodno

ścią, wzajemność, gotowość do współpracy i wymiany

informacji, bez wykorzystywania innych jej uczestników.

Europejczycy maj

ą też mieszane uczucia w stosunku do kapitalizmu, miast

„niewidzialnej r

ęki rynku” chcieliby widzieć przyjazne jego oblicze.

Gospodarka globalna coraz bardziej przypomina struktur

ę dyspersyjną, wy-

muszaj

ącą redefinicję pojęcia własności, być może jako prawa dostępu do własno-

ści wspólnej, lub – jak chce tego McPherson – jako prawa do odpowiedniej jakości
życia. Zdecydowanie należy odejść od Bodinowskiego rozumienia wspólnej wła-
sno

ści jako stanu nienaturalnego, gwałcącego prawa boskie.

Warto te

ż pamiętać o nielinearności, ciągłości i cybernetyczności (cybernetyka

zogniskowana g

łównie na sprzężeniu zwrotnym ujemnym!) gospodarki sieciowej,

podczas gdy charakterystyczne dla gospodarki rynkowej pozostaj

ą: liniowość, nie-

ci

ągłość i izolacja.

background image


620

Odnosz

ąc się do UE jak bytu politycznego, określonego przez jednych „specy-

ficznym supermocarstwem”, nie zwi

ązanym z konkretnym terytorium a jednak

prawnie wi

ążącym, przez innych – „wymuszonym imperium”, trzecim co do wielko-

ści organizmem politycznym na świecie, bądź też „potęgą polityczną zrodzoną z
popio

łów klęsk”, można śmiało powiedzieć, że należy go uznać za unikalny w dzie-

jach ludzko

ści eksperyment polityczny, tym bardziej, iż – wobec istnienia w tym

przypadku zmiennej geometrii – mo

żliwych jest wiele różnych kombinacji jego za-

ko

ńczenia. Nie brakuje bowiem zwolenników zarówno modelu federacyjnego

(wi

ększa władza w rękach Unii), jak i konfederacyjnego (pozostawienie władzy

poszczególnym pa

ństwom członkowskim, UE – jako międzyrządowe forum koor-

dynuj

ące cele i wspierające realizację inicjatyw tychże państw).

Prób

ą kompromisu między federalistami a konfederatami ma być przyjęcie

Konstytucji UE, która nada jej niejako status pa

ństwa, co ciekawe, nieroszczącego

sobie pretensji do atrybutu pa

ństwowości, jakim tradycyjnie jest terytorium. Nie-

przypadkowo fundament tej

że dyskutowanej ciągle jeszcze konstytucji stanowi

Karta Praw Podstawowych, jako

że prawa w niej zawarte to nic innego jak normy

reguluj

ące działanie ludzkie w obrębie sieci publicznych.

Eksperyment unijny zasadza si

ę na sieciowej strukturze władzy politycznej.

Ten wielopoziomowy model rz

ądzenia w ramach horyzontalnych sieci zorientowa-

ny jest na proces uczestniczenia rz

ądu, gospodarki (biznesu) i społeczeństwa w

ci

ągłym dialogu, debacie, negocjacjach i wypracowywaniu kompromisów pomiędzy

wszystkimi uczestnikami sieci.

Innymi s

łowy, eksperymentalne sprawowanie władzy przez UE polega na za-

rz

ądzaniu otwartymi, podlegającymi nieustannym zmianom, ludzkimi działaniami w

globalnych sieciach („Rz

ądzenie – ciągłym procesem zaangażowania”). Demokra-

cja uczestnicz

ąca staje się jednym, ogromnym przedsięwzięciem człowieka, obej-

muj

ącym i czas, i przestrzeń.

Rol

ą Unii w płaszczyźnie politycznej nie jest prezentacja żywotnych interesów

narodowych, lecz: po pierwsze – bycie forum dyskusyjnym, dokonuj

ącym oceny

istniej

ących stosunków międzypaństwowych i procedur koordynujących działania

podmiotów – uczestników sieci w

ładzy, w których państwo narodowe jest tylko

jednym z graczy, gdy

ż na scenie politycznej pojawiły się nowe siły, wymykające się

kontroli pa

ństwowej, oraz mechanizmem regulacyjnym umożliwiającym stały dialog

mi

ędzy stronami, po drugie – bycie instytucją ustawodawczą, wysuwającą propo-

zycje, zastanawiaj

ącą się nad inicjatywami legislacyjnymi i udzielającą stosownej

pomocy w implementacji decyzji politycznych, po trzecie – bycie mediatorem i ne-
gocjatorem, d

ążącym do ułatwienia i regulowania przepływu konkurencyjnych czy

wr

ęcz sprzecznych ze sobą działań, interesów, celów, zamiarów, po czwarte –

bycie kreatorem kolektywnej to

żsamości europejskiej, zbudowanej na obywatel-

stwie ponadnarodowym (rewizja poj

ęcia obywatelstwa; obywatel UE – powszechne

prawa cz

łowieka nadrzędne wobec praw politycznych przysługujących mu w jego

pa

ństwie; nowe poczucie przynależności i poczucie wspólnego celu, aby Zjedno-

czona Europa mia

ła swych prawdziwych Europejczyków).

Ze wzgl

ędu na fakt rozgrywania polityki w UE pomiędzy rządem, gospodarką i

spo

łeczeństwem, uprawianej bardziej w ramach policentrycznego stylu rządzenia

(decentralizacja i interaktywno

ść), szczególny nacisk należy położyć na ukształto-

wanie odpowiedniego typu wspó

łpracy Unia – społeczeństwo obywatelskie, a do-

k

ładniej jego organizacji (organizacje społeczeństwa obywatelskiego [CSO] są

background image


621

terminem szerszym od organizacji pozarz

ądowych). Wbrew pozorom, dotychcza-

sowa s

łabość CSO w sieciowych strukturach władzy nie oznacza, że społeczeń-

stwo obywatelskie nie odzyska centralnej pozycji w

życiu publicznym, w sieciach

publicznych. Ju

ż dziś Europejczycy żywią większe zaufanie do CSO niż do przed-

stawicieli rz

ądu czy biznesu.

Co by

śmy jednak nie powiedzieli o unijnym eksperymencie politycznym, bę-

dzie to wci

ąż enigmatyczne i nie oddające rzetelnie dynamiki procesualnej w tej

sferze

życia europejskiego. Ledwie dotykamy powierzchni „góry lodowej”, a bez

si

ęgnięcia do jej głębi nie sposób przewidzieć, co w obrębie tej płaszczyzny de

facto si

ę wydarzy. Wszak obszar polityczny najwolniej i najtrudniej podlega oddzia-

ływaniu procesów globalizacyjnych.

Zgodnie z „europejskim marzeniem”, w domenie spo

łecznej Wspólnota Euro-

pejska to zintegrowane spo

łeczeństwo informacyjne, a w niedalekiej przyszłości –

spo

łeczeństwo wiedzy. Niektórzy określają je mianem społeczeństwa pokapitali-

stycznego/ postindustrialnego.

Spo

łeczeństwu Networked Europe przyjdzie się zmierzyć z wieloma proble-

mami, m. in. z ró

żnorodnością kulturową, kłopotem prokreacyjnym (niski wskaźnik

urodze

ń), ze starzeniem się obywateli, z problemem imigrantów, z rozrastającą się

biurokratyczn

ą machiną brukselską, z kwestią wojskową (chodzi o siły szybkiego

reagowania), z traktowaniem Natury w zupe

łnie nowy sposób, z globalnymi zagro-

żeniami, poradzenie sobie z którymi wymaga globalnej świadomości, a kluczem do
niej jest empatia.

Ponadto nie bez znaczenia s

ą też nabrzmiałe problemy typu terroryzm, bez-

robocie, odczuwalne braki w zatrudnieniu na europejskim rynku pracy, a tak

że

stworzenie nowej wizji cz

łowieka oraz rozstrzygniecie dylematu: panowanie czy

s

łużenie.

Europejczycy chc

ą być włączeni w globalny nurt przemian, nie tracąc przy tym

pewnej dozy autonomii, indywidualizacji i poczucia to

żsamości kulturowej. Wyma-

ga

ło to będzie poszukania dynamicznej równowagi pomiędzy dążeniem do zróżni-

cowania a integracj

ą w obrębie Homo sapiens.

G

łoszenie szczytnego hasła o „ubogaceniu poprzez różnorodność kulturową”

nie wystarczy, o czym

świadczy zagorzały spór w tej materii między zwolennikami

pluralizmu kulturowego a ksenofobami. Nie jest

łatwo realizować powszechne pra-

wa cz

łowieka i z równą atencją respektować zasadę wielokulturowości. Przykła-

dem losy imigracji w Europie. Rozkwit diaspor kulturowych stwarza mo

żliwości

powstania autentycznej globalnej sfery publicznej, ale trzeba równocze

śnie pogo-

dzi

ć się z tym, iż imigranci europejscy – w przeciwieństwie do amerykańskich –

przynosz

ą ze sobą swoją kulturę, a nie asymilują się z gospodarzem.

Innymi s

łowy, społeczności diaspor kulturowych są powiązane w czasie, ale

ju

ż nie w przestrzeni i dlatego mogą nieźle funkcjonować tak w obrębie granic pań-

stwowych, jak i ponad okre

ślonym terytorium, co prowadzi do podwójnej zależno-

ści i wątpliwości dotyczących ich lojalności. W związku z tym istotnym byłoby wy-
pracowanie wspólnego celu i doprowadzenie do jego internalizacji (uwewn

ętrznie-

nia) przez diaspory. Dzi

ęki utożsamieniu się ich z nim wzrasta zaangażowanie w

jego realizacj

ę i zadowolenie z tytułu jego osiągnięcia.

Radzenie sobie z zagro

żeniami w skali globalnej możliwe jest dzięki stworze-

niu globalnej

świadomości, która zakłada z kolei istnienie zintegrowanej osoby

(najlepiej by

łączyła ona umysłowość i zdobycze naukowe Zachodu z umysłowo-

background image


622

ścią i mądrością Wschodu oraz funkcje lewej półkuli z funkcjami prawej), działają-
cej w oparciu o etyczno

ść globalną.

Punktu wyj

ścia do globalnej świadomości upatruje się w empatii, która prócz

tego, i

ż jest dyspozycją wewnętrzną człowieka, jednocześnie stanowi umiejętność

wyuczon

ą. Przenosi nas ona w świat jednoczącej całości, czyli świat „nas”, będący

przeciwwag

ą świata „my – oni”. Co więcej, umożliwia funkcjonowanie w ramach

wspólnoty biosferycznej poprzez w

łączenie się w mnogość relacji składających się

na biosfer

ę, a to oznacza nie tylko wyjście ku innym ludziom, lecz także rzeczywi-

ste (a nie wirtualne) i bezpo

średnie spotkanie z Naturą. Nie można bowiem być

od

łączonym (ekskluzja) i doświadczać empatii.

Cz

ęść badaczy utrzymuje wręcz, że nadszedł czas przejścia od „wieku rozu-

mu” do „wieku empatii”. My jeste

śmy zdania, iż kardynalne znaczenie dla dojrzałej

świadomości jednostki ludzkiej mają i wiara, i rozum, i empatia. Trzeba tylko za-
cz

ąć myśleć sieciowo.

O. Barfield, postrzegaj

ąc historię jako odsłanianie się ludzkiej świadomości,

twierdzi: nasza

świadomość osiąga aktualnie trzeci stopień wtajemniczenia. Wiąże

si

ę z tym stadium przeniesienie zainteresowania człowieka z geosfery na biosferę.

W my

śl polityki biosfery Ziemia traktowana jest jak żywy organizm, składający się z

powi

ązanych ze sobą relacji, a przetrwanie i rozwój każdego z nas możliwe jest

dzi

ęki włączeniu się w działanie na rzecz wspólnot większych, których jesteśmy

zaledwie cz

ęścią (pamiętajmy: całość nie sprowadza się do sumy części).

Oznacza to,

że wszystkie istoty żywe (w tym nasi „bracia mniejsi”), połączone

s

ą w jedną, niepodzielną sieć życia. Mało tego, jeśli Ziemia naprawdę funkcjonuje

jako

żywy organizm, to działalność ludzka dysfunkcjonalna lub destrukcyjna może

mie

ć poważne konsekwencje zarówno dla życia nas samych, jak i całej biosfery.

Europejczycy chc

ą żyć w zrównoważonym związku z Ziemią, z uwzględnie-

niem dobra nast

ępnych pokoleń, i jednocześnie cieszyć się dobrym życiem „tu

i teraz”. Chc

ą żyć w stabilnym świecie, w którym panuje pokój, rządzonym przez

consens, a prowadzona polityka opiera

ć się ma o włączenie (aby skorzystać

z w

łączenia przedtem trzeba mieć dostęp) oraz umiejętne łączenie interesów

wszystkich krajów i dzielenie wspólnych losów. Brzmi to jak utopia, cho

ć być nią

nie musi, o ile potrafimy przyj

ąć odpowiedzialność za siebie, wspólnotę, otoczenie,

czyli za dobrostan biosfery, któr

ą zamieszkujemy.

To równie

ż nowa era w nauce i technice, od których oczekuje się, by tworzone

produkty,

świadczone usługi i powstające technologie uwzględniały reguły ekolo-

giczno

ści i zasady zrównoważonego rozwoju.

Summa sumarum, wszystkie te zmiany mog

ą okazać się punktem zwrotnym

w dziejach ludzko

ści, do czego Europejczycy są lepiej przygotowani niż

Amerykanie.

Co prawda, dla Rifkina podzia

ł miedzy USA a Europą ma charakter raczej

psychologiczny. Po cz

ęści ma on rację, jak w przypadku wytykania nam zbyt nikłe-

go optymizmu, niedostatku ufno

ści w siebie, małych pokładów nadziei czy rażąco

niskiej odpowiedzialno

ści osobistej. Wypada nad tym solidnie popracować. Tym

niemniej s

ądzimy, iż zarysowujące się pomiędzy europejskim a amerykańskim

marzeniem ró

żnice są głębsze i ich podłoża należy szukać także poza mechani-

zmami psychologicznymi. Nie podzielamy te

ż jego poglądu na temat obiecującego

eksportu modelu UE do krajów ASEAN.

background image


623

II. Wyzwania stoj

ące przed przestrzenią edukacyjną w Polsce

W lekcji nowego podej

ścia do przyszłości, dawanej światu przez Europę, nie

mo

że zabraknąć – ze zrozumiałych względów – udziału edukacji. I nie chodzi tu

jedynie o ogólnoeuropejskie programy edukacyjne, typu: Sokrates (wraz z Era-
smusem), Leonardo da Vinci czy M

łodzież. Rzecz dotyczy ukształtowania holi-

stycznego cz

łowieka i rozwoju społeczeństwa przyszłości. Tę lekcję musi odrobić

sumiennie i polska szko

ła. Dobrze by było, gdyby kierowała się przy tym trzema

filarami, konstytuuj

ącymi – w naszym mniemaniu – przestrzeń edukacyjną, a mia-

nowicie: nadziej

ą, zaufaniem i empatią (rys.1).

Rysunek nr 1. Kamienie milowe polskiej przestrzeni edukacyjnej

Źródło: opracowanie własne.

Poni

żej omówimy je pokrótce.

Nadzieja
Do niedawna nadzieja uchodzi

ła, w myśl wielowiekowego poglądu, za emocję

reguluj

ącą zachowania jednostki i pełniącą funkcje motywacyjne. Jednak kognity-

wi

ści dokonali prawdziwego przewrotu w jej rozumieniu i odtąd zaczęto postrzegać

nadziej

ę jako „wielowymiarową strukturę poznawczą, której centralnym składnikiem

jest przekonanie,

że w przyszłości człowiek osiągnie pożądany cel z określonym

Sens życia

NADZIEJA

PRZESTRZEŃ

EDUKACYJNA

ZAUFANIE

EMPATIA

wiarygodne relacje

ułatwiające współpracę

współzależność

background image


624

prawdopodobie

ństwem. Poza tym jej elementami są: składnik emocjonalny, tempo-

ralny, afiliatywny i sprawczy. Tworz

ą one pewną całość, w której dominuje emocja,

ale przede wszystkim poznanie”

3

. Nadto nadzieja ma charakter dynamiczny, co

czyni j

ą ważnym motywatorem człowieka, uruchamiającym określonego rodzaju

zachowania.

W sk

ład komponenty poznawczej wchodzą myśli, wyobrażenia, skojarzenia,

poczucia, ale centralne miejsce zajmuje system przekona

ń o osiągnięciu w przy-

sz

łości doniosłego celu, pożądanego wyniku czy określonego dobra oraz ocena

stopnia prawdopodobie

ństwa ich zrealizowania, czyli możliwości spełnienia

nadziei.

Powy

ższe przekonanie jest nasycone emocjami, uczuciami i namiętnościami,

które oddzia

ływują na atrakcyjność rezultatu i jego znaczenie dla dobrostanu jed-

nostkowego b

ądź społecznego, motywując do intensywnych działań w tym kierun-

ku. Jednym s

łowem, mimo iż nadzieja nie jest emocją, składnik emocjonalny od-

grywa w tej strukturze istotn

ą rolę. Stąd bylibyśmy skłonni definiować nadzieję jako

struktur

ę poznawczo-afektywną. Nie zapominajmy też, że z nią łączą się tak emocji

i uczucia pozytywne, jak i negatywne.

Co si

ę tyczy składnika temporalnego, nadzieja koncentruje się na przyszłości,

cho

ć nie wolno pomijać w niej udziału doświadczenia zdobytego w przeszłości,

u

łatwiającego ocenę wartości obranego celu i wyboru środków umożliwiających

jego osi

ągnięcie, oraz wiedzy teraźniejszej, decydującej o konstruowaniu przy-

sz

łych planów działania.

W sk

ładniku afiliatywnym ważną rolę odgrywają głównie ludzie, i to w obrębie

nadziei skierowanej na w

łasną osobę (samonadziei), jak również – a dokładniej

szczególnie istotn

ą – w nadziei zorientowanej na innych (przykładem nadzieja

altruistyczna). Sk

ładowa sprawcza dynamizuje procesy nie tylko psychicznej natu-

ry, ale i o charakterze spo

łecznym. Pełniąc funkcję motywacyjną, zwiększa aktyw-

no

ść człowieka, odpowiada za trwałość działań i ochrania przed przeciwnościami

życiowymi, tudzież pozwala lepiej sobie z nimi radzić.

Analizuj

ąc nadzieję, nie sposób pominąć lęku, jako że nadzieja i lęk – to dwie

podstawowe si

ły sprawcze człowieka, niejako dwie różne strony ludzkiego losu:

jasna – nadzieja, ciemna – l

ęk. W potocznym rozumieniu ujmowane w układzie:

t

ęcza-mrok. W przeciwieństwie do nadziei, lęk jest jednowymiarową strukturą psy-

chiczn

ą, czyli emocją negatywną (co prawda skognitywizowaną), której źródłami są

najcz

ęściej: zagrożenia naturalne, zdobycze cywilizacyjne, zwłaszcza ich niespo-

dziewane skutki uboczne, oraz

świadome i celowe działania destruktywne skiero-

wane przeciwko cz

łowiekowi (przemoc, terroryzm, etc.). Ma on też większą prze-

strze

ń temporalną, bowiem obejmuje czas teraźniejszy i przyszły, jego manifesta-

cja jest bardziej widoczn

ą w porównaniu z nadzieją, której symptomy dotyczą ra-

czej sfery wewn

ętrznej, a także przewyższa tę ostatnią bogactwem różnorodności.

Uwzgl

ędniając wpływ tych dwóch sił, można powiedzieć, iż nadzieja kojarzy

nam si

ę z oddziaływaniem pozytywnym, skierowanym „do”, ułatwiającym osiągnię-

cie ambitnego celu, utrzymuj

ącym możliwość jego osiągnięcia i kolejnych celów w

przysz

łości oraz zwiększającym dotychczasową ich wartość.

Natomiast l

ęk jest siłą regulacyjną „od”, zmuszającą człowieka do eliminacji

b

ądź redukcji zaistniałego zagrożenia czy niebezpieczeństwa, lub odroczenia w

3

J. Kozielecki: Psychologia nadziei. Warszawa 2006, s. 134

background image


625

czasie maj

ącego nastąpić zagrożenia, albo zastosowania reakcji unikowej bądź

ucieczki od sytuacji streso- i l

ękotwórczych. Byłoby błędem twierdzić, że siła ta ma

charakter wy

łącznie negatywny, gdyż pełni również wiele funkcji pozytywnych.

Bior

ąc pod uwagę dwa wymiary: pasywność-aktywność i partykularność-

generalno

ść, Kozielecki wyróżnia cztery główne rodzaje nadziei, a mianowicie:

- pasywn

ą nadzieję partykularną (pasywność + partykularyzm);

- aktywn

ą nadzieję partykularną (aktywność + partykularyzm);

- pasywn

ą nadzieję generalną (pasywność + generalność);

- aktywn

ą nadzieję generalną (aktywność + generalność).

Nadzieja pasywna to bierne oczekiwanie na osi

ągniecie pożądanego celu z

okre

ślonym stopniem prawdopodobieństwa (mamy/żywimy nadzieję). Aktywną

charakteryzuje za

ś przekonanie, że dzięki swym umiejętnościom i motywacji jeste-

śmy w stanie zrealizować wytyczony cel, rzecz jasna również z określonym stop-
niem prawdopodobie

ństwa.

Istot

ą nadziei partykularnej jest ukierunkowanie na jeden ściśle zdefiniowany

cel. Z kolei zgeneralizowan

ą (ogólną) nadzieję cechuje ogólne przekonanie,

i

ż w przyszłej czasoprzestrzeni możliwe będzie osiągnięcie doniosłych celów, po-

zwalaj

ących zaspokoić jednocześnie osobiste interesy i wypracować dobro spo-

łeczne (życie według nadziei i w nadziei oraz działanie z nadzieją). Nadzieja gene-
ralna nadaje sens

życiu i afirmuje ten proces, zwiększa zaufanie i szanse lepszego

przystosowania si

ę do środowiska, tworzy podwaliny autentycznego sukcesu, re-

dukuj

ąc ryzyko i wpływa pozytywnie na partykularną, otwierając się na przyszłość i

kreatywno

ść, czyli twórcze nastawienie do zmian („Nadzieja jest drogą człowieka”).

Nas interesuje przede wszystkim aktywna nadzieja generalna, która wpisana

jest zarówno w rozum, jak i serce cz

łowieka, która sprawia – powtórzmy za

E. Eriksonem –

że świat wydaje nam się bardziej uporządkowany, usensowniony

i przychylniejszy. Bez niej nie byliby

śmy w stanie zaspokajać potrzeby samoreali-

zacji, przekracza

ć granice siebie i niemożliwego w działaniach transgresyjnych.

Uchodzi te

ż za jedną z elementarnych cnót i wartości kulturowych, którą zaczynają

interesowa

ć się przedstawiciele psychologii i socjologii pozytywnej.

Cz

ęsto jednak bywa mylona z innymi zasobami umysłu, jak na przykład:

optymizmem (mo

żna mieć nadzieję, lecz nie przejawiać optymizmu, i vice versa),

umiejscowieniem kontroli (generalnie wewn

ętrzne poczucie kontroli koreluje z wyż-

szym poziomem nadziei, ale nadzieja jest bardziej samodzieln

ą i fundamentalną,

je

śli chodzi o kwestie eschatologiczno-transcendentalne), poczuciem własnej sku-

teczno

ści (chociaż oba zasoby wpływają regulująco na zachowania celowe, po-

czucie w

łasnej skuteczności – mniej zabarwione emocjami – okazuje się być decy-

duj

ące w wybranych sytuacjach specyficzno-kontekstowych). Poza podobień-

stwami, te poj

ęcia różnią się między sobą, o czym nie należy zapominać.

Nadzieja, jako naturalny stan egzystencji cz

łowieka, swój proces dojrzewania,

na który wp

ływ mają: przekaz genetyczny, oddziaływanie społeczne, własna dzia-

łalność jednostki i jej praca nad sobą, rozpoczyna już we wczesnym dzieciństwie.
Do kluczowych przymiotów w pe

łni rozwiniętej nadziei, zwanej dojrzałą, zaliczamy:

a) aktywno

ść (aktywna nadzieja angażuje potencjał człowieka i jego wolę, pozwa-

laj

ąc mu się rozwijać i ubogacać kulturę), b) tendencje wzrostowe (zwiększanie

poziomu nadziei); nie jest to wzrost liniowy, lecz raczej falowanie nadziei, c)

świa-

domo

ść (świadoma nadzieja to ta, do której mamy dostęp, inaczej mówiąc – jest

ona zdawaniem sobie sprawy z celu i prawdopodobie

ństwa jego osiągnięcia; od-

background image


626

r

ębnym problemem jawi się nieświadoma, będąca niezbywalnym składnikiem natu-

ry ludzkiej), d) ekspansywno

ść (wzrost ekspansywności nadziei i to w wielu kierun-

kach naraz), e) realizm (realistyczna nadzieja bazuje na faktach, wiedzy naukowej
i racjonalnym my

śleniu), f) regulacja (nadzieja pełni funkcje regulatora ludzkich

zachowa

ń), g) unikatowe przeżycie (niepowtarzalne doświadczenie, owiane nutą

tajemniczo

ści, przepojone ekspresyjnością).

K. Obuchowski w „Galaktyce potrzeb” prezentuje tez

ę o związku nadziei

z sensem

życia, głosząc wszem i wobec: „Łatwo przecież wykazać, że brak nadziei

eliminuje sens sensu

życia”

4

, przy czym jego konstatacja dotyczy nie tylko sensu

życia w warunkach zsyłki syberyjskiej. I trudno się nie zgodzić z tak sformułowaną
tez

ą.

Z aksjologicznego punktu widzenia dominuj

ą trzy opcje poglądowe: po pierw-

sze – nadzieja poj

ęciem neutralnym, a więc można za jej pomocą opisywać czyny

dobre i z

łe, po drugie – nadzieja łączona z celami prospołecznymi, czyli percepo-

wana jako cnota (np. dla katolików jest jedn

ą z ważniejszych cnót, chodzi tu o na-

dziej

ę na życie wieczne); dla nauk społecznych tego stulecia, które mają się zaj-

mowa

ć naszymi najlepszymi potencjałami, jak utrzymuje J.Czapiński, „istnieje zbiór

ludzkich mocnych stron, które wspaniale chroni

ą przed chorobą psychiczną: opty-

mizm, nadzieja, odwaga, umiej

ętność współżycia z ludźmi, życzliwość i czułość,

etyka pracy, odpowiedzialno

ść, wiara, nastawienie na przyszłość, uczciwość i wy-

trwa

łość”

5

, po trzecie – nadzieja autentyczna (prawdziwa) powi

ązana z pożądanym

dobrem spo

łecznym, a fałszywa (sztuczna) z celami antyspołecznymi, tym samym

pojawia si

ę podział na nadzieję dobrą i złą.

Zasadnicze znaczenie dla autentycznej nadziei, g

łęboko zakotwiczonej w na-

szej

świadomości, pełniącej funkcję regulatora zachowań w warunkach normal-

nych, stresowych i kryzysowych, a tak

że w trakcie działań zachowawczych

(ochronnych) i transgresyjnych, ma rozwój kompetencji telicznych (umiej

ętność

formu

łowania doniosłych, odległych celów) i instrumentalnych (umiejętność posłu-

giwania si

ę narzędziami materialno-społecznymi oraz korzystania ze znanych i

konstruowania nowych metod, wiod

ących do osiągnięcia celu).

Rola prawdziwej, ukszta

łtowanej na wysokim poziomie nadziei gwałtownie

wzrasta w ró

żnych dziedzinach działalności ludzkiej współczesnego świata, m. in.

w edukacji, medycynie, nauce, technice, gospodarce, polityce, sporcie, mediach,
wojsku, czy religii.

W mi

ędzyczasie, poza klasycznymi rodzajami nadziei, wymienionymi wcze-

śniej, zaczynają pojawiać się odmiany nader osobliwe, takie jak: mininadzieja w
stresie traumatycznym, zw

łaszcza w PTSD; nadzieja zapożyczna (transfer nadziei

od edukatorów, pracowników s

łużby zdrowia czy mających autorytet polityków);

nadzieja „trzeciego wieku” (ludzie starsi z wysokim stopniem nadziei – to ludzie
m

ądrzy); nadzieja na pokaz (fasadowa), która nie dosięga głębi osobowości, a

jedynie pozyskuje si

ę nią aprobatę społeczną, czy nadzieja altruistyczna (osiąga-

nie celów, pozwalaj

ących uratować życie innych).

Bardzo wa

żnym w sprostaniu sytuacjom trudnym, w szczególności zaś eks-

tremalnym, jest sprz

ężenie aktywnej nadziei (hoping) z radzeniem sobie (coping).

4

K. Obuchowski: Galaktyka potrzeb. Psychologia d

ążeń ludzkich. Poznań 2000, s. 273

5

J. Czapi

ński, (red.): Psychologia pozytywna. Nauka o szczęściu, zdrowiu, sile i cnotach człowieka.

Warszawa 2004, s. 31

background image


627

Jakie zatem funkcje pe

łni nadzieja fałszywa, iluzoryczna, czasem określana

zamiennie dewiacyjn

ą?, której źródeł należy szukać w wypaczeniach prawdy (złu-

dzenia, iluzje, fabrykowanie informacji, mity historyczne i psychologiczne, my

ślenie

magiczne) i braku realizmu (utopie, fantazjowanie odno

śnie nieosiągalnych celów

i dróg ich realizacji, przekraczanie niedozwolonych lub nieprzekraczalnych granic,
dobór nieodpowiednich narz

ędzi).

Otó

ż, nie da się zaprzeczyć jej istnieniu. Poza tym, iż jest ona faktem, trzeba

te

ż przyznać, że spełnia w regulacji zachowania ludzkiego tak pozytywne, jak

i negatywne funkcje. A to oznacza trudno

ści z jednoznacznym dokonaniem bilansu

zysków i strat, zwi

ązanych właśnie z tą nadzieją.

Na pewno mamy z ni

ą do czynienia częściej w sytuacjach wyjątkowych, prak-

tycznie przekraczaj

ących ludzkie możliwości. W porównaniu z prawdziwą, fałszywa

nadzieja okazuje si

ę mniej skuteczna i krótkotrwała. Ponieważ funkcjonuje w opar-

ciu o wypaczony stan rzeczy, cz

ęsto prowadzi do konfliktu wartości, do konfliktu

mi

ędzy dobrem a złem.

Mo

że być ona do zaakceptowania w przypadku, gdy bazuje na złudzeniach

pozytywnych czy konstruktywnych mitach. Co interesuj

ące, niekiedy uciekamy się

do nadziei fa

łszywej, opowiadając się po stronie nadziei, a nie po stronie prawdy,

gdy uwa

żamy ją za wybór mniejszego zła.

Warto w tym miejscu wspomnie

ć i o dwunadziei, która wiąże ze sobą nadzieję

indywidualn

ą (psychologiczną) z globalną (uniwersalną). Dziś nie chodzi nam bo-

wiem o ukszta

łtowanie li tylko homo esperans, lecz zbudowanie społeczeństwa

nadziei indywidualnej i zbiorowej, w którym „ludzie b

ędą dążyć do wspólnego do-

bra, stosuj

ąc pozytywne środki”. Ta struktura, broniąc nas przed absurdem świata,

przy równoczesnym zaanga

żowaniu poziomów mikro-, mezo- i makrospołecznego,

sprzyja aktywno

ści obywatelskiej (z zachowaniem obopólnego szacunku, wzajem-

nego zrozumienia i zaufania, rado

ści, zadowolenia, szczęścia, poczucia spełnienia,

dumy itd.), jednocze

śnie minimalizuje niepewność, lęk, niepokój, smutek, przymus,

przemoc, kary, poni

żanie i dewiacje społeczne. Kolektywna nadzieja jest grupo-

wym przekonaniem,

że dzięki solidarnej realizacji zadań i zbiorowej uspójnionej

motywacji, dana spo

łeczność osiągnie w przyszłości wspólne dobro z określonym

prawdopodobie

ństwem.

Jest to zatem nagl

ący problem w obliczu powszechnego spadku nadziei,

a nierzadko stanów beznadziejno

ści, prowadzących do nudy, frustracji, gniewu,

w

ściekłości, demobilizacji, rozpaczy, depresji, apatii i samobójstwa. Jak dowodzą

badania empiryczne istnieje

ścisła zależność pomiędzy beznadziejnością a ten-

dencjami samobójczymi. Jest ona, mamy na my

śli beznadziejność, znacznie lep-

szym predyktorem ni

ż powiązanie samobójstw z nastrojem depresywnym.

Wobec nasilaj

ącej się fali deficytu i erozji nadziei szkoła nie może pasywnie

oczekiwa

ć samorozwiązania się tego problemu, po prostu żywiąc nadzieję na lep-

sze czasy. Musi si

ę włączyć aktywnie do poszerzania środowiska nadziei, pamięta-

j

ąc przy tym o mądrej sentencji Fromma: „Posiadanie nadziei jest podstawowym

warunkiem bycia cz

łowiekiem. Jeśli człowiek porzuca całą nadzieję (...) pozostawia

za sob

ą własne człowieczeństwo”, a wtórują mu G.Marcel

6

: „Mie

ć nadzieję, to żyć

w nadziei” i P. Ricoeur

7

: „

Życie w nadziei i życie nadzieją nabiera sensu”.

6

G. Marcel: Homo viator. Wst

ęp do metafizyki nadziei. Warszawa 1984

7

P. Ricoeur: Pod

ług nadziei. Warszawa 1991

background image


628

Odno

śnie do E. Fromma, którego książka „Rewolucja nadziei” (1968), pisana

z pozycji modernistycznych, okaza

ła się w sumie dziełem ponad jego siły, czytamy

w niej: „Znajdujemy si

ę w samym środku kryzysu współczesnego człowieka (...)

Istnieje jednak nadzieja, poniewa

ż istnieje rzeczywista możliwość, że człowiek,

okre

ślając się na nowo, stworzy humanistyczne społeczeństwo technologiczne”

8

.

Jego zdaniem, nie jeste

śmy skazani na klęskę w walce o dobro człowieka.

Wzrost optymizmu, dodajmy – antropologicznego, i d

ążenie ku samorealizacji – to

moralne osi

ągnięcie kontrkultury. Autor „Rewolucji nadziei” postuluje stworzenie

spo

łeczeństwa alternatywnego i zmianę dotychczas praktykowanych systemów

warto

ści na drodze ewolucyjnej, a nie rewolucyjnej, kierując się przy tym niezby-

walnymi potrzebami natury ludzkiej. Mówi

ąc oględnie, jego propozycje nie obejmu-

j

ą likwidacji istniejących instytucji, lecz dobudowanie nowych, bardziej demokra-

tycznych, przeobra

żenie postaw na antyautorytarne i danie „zielonego światła”

warto

ściom postmaterialistycznym.

Zaufanie
Drugi znacz

ący filar przestrzeni edukacyjnej stanowi zaufanie. Arystoteles był

przekonany, zupe

łnie zresztą słusznie, że nadzieja zwiększa stopień zaufania do

siebie i interpersonalnego, a w szerszym planie – sprzyja powstaniu kultury zaufa-
nia.

W tym w

ątku tematycznym interesuje nas głównie socjologiczny aspekt za-

ufania. Ale poprzedzimy go zupe

łnie świadomie spojrzeniem psychologii społecz-

nej, która za zaufanie interpersonalne uwa

ża „zgeneralizowane oczekiwanie (prze-

konanie) wobec drugiej osoby, grupy lub instytucji spo

łecznej, że można polegać

na jej s

łowie, przyrzeczeniu, powiedzianym lub napisanym, na intencji takiego

przyrzeczenia dzi

ęki temu, że osoba ta, grupa lub instytucja posiada następujące

cechy: intencje zachowa

ń wiarygodnych, kompetencje ich spełnienia oraz obiek-

tywne mo

żliwości zachowań zgodnych z tymi intencjami, tymi kompetencjami”

9

.

Budowanie tego zaufania odbywa si

ę poprzez możliwość nawiązywania kon-

taktów mi

ędzyludzkich, na drodze komunikowania się i obcowania z innymi.

A istotnym faktorem stymuluj

ącym tworzenie się zaufania jest gotowość jednostki

do wspó

łdziałania i współpracy z ludźmi. Tymczasem nastawienie rywalizacyjne

wiedzie ku kszta

łtowaniu się zachowania nieufnego.

Rozwój socjologicznego nurtu bada

ń nad zaufaniem datuje się na koniec lat

70. XX w., a rozpoczyna go esej N. Luhmanna z 1979 r. pt. Trust and Power, któ-
rego autor stara si

ę dowieść, że w związku z rosnącą złożonością, niepewnością,

niejasno

ścią i dynamicznością zaufanie staje się niezbędne w życiu społecznym.

A. Giddens w „Nowoczesno

ści i tożsamości” traktuje zaufanie jako charakte-

rystyczny sk

ładnik późnej nowoczesności. Dla niego „podejmowanie ryzyka jest

rodzajem «eksperymentu z zaufaniem» (w sensie podstawowego zaufania)”

10

, a

„Funkcjonowanie systemów abstrakcyjnych opiera si

ę na zaufaniu, ale nie sposób

czerpa

ć z nich korzyści moralnych, jakie dają stosunki międzyludzkie”.

11

Samo za

ś

8

E. Fromm: Rewolucja nadziei. Pozna

ń 2000, s. 194

9

za: G. Bartkowiak, H. Januszek: Umiej

ętności kierownicze. Poznań 1996, s. 29

10

A. Giddens: Nowoczesno

ść i tożsamość. „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności. War-

szawa 2002, s. 183

11

Ibidem, s. 187

background image


629

zaufanie pojmuje on jako oparte na zawierzeniu, które równowa

ży niewiedzę lub

brak informacji, poleganie oparte na osobach lub systemach abstrakcyjnych

Z kolei A. Seligman definiuje zaufanie w kategoriach efektu lawinowo rosn

ącej

liczby wyspecjalizowanych ról spo

łecznych, czyli jako niezbędną konieczność w

dzisiejszych czasach.

Najbardziej interesuj

ące wydaje się syntetyczne podejście P. Sztompki, który

w 1999 r. uku

ł socjologiczną teorię zaufania i zaprezentował ją w pracy, zatytuło-

wanej „Trust: A socjological Theory”. Wyk

ładnię i zasadnicze elementy tej właśnie

teorii przedstawimy w dalszej cz

ęści artykułu.

Poniewa

ż ludzkie działania są zorientowane na przyszłość i formowane przez

jej antycypacj

ę, skutki naszych aktualnych zmagań po części zależą od przyszłych

okoliczno

ści naturalnych (przyrodniczych) i wydarzeń społecznych, nad którymi nie

sprawujemy kontroli lub jedynie cz

ęściową. Tak więc, funkcjonujemy i działamy w

świecie wykreowanym w dużej mierze przez innych, obdarzonych – podobnie jak
my – swobod

ą wyboru, a co za tym idzie istnieje zawsze ryzyko, którego nie da się

unikn

ąć podczas wchodzenia w rozliczne interakcje z ludźmi, że ci inni ludzie po-

dejm

ą decyzje i działania dla nas niekorzystne czy wręcz szkodliwe.

Skomplikowanie rzeczywisto

ści społecznej powoduje, że decydujemy się na

uczestnictwo w ustawicznej grze, w której czynimy zak

łady, stawiając na takie lub

inne przysz

łe działania naszych partnerów, a czyniąc to udzielamy im zaufania

b

ądź go odmawiamy (pozostajemy wobec nich nieufni).

Dla Sztompki, „zaufanie i nieufno

ść to swoiste zakłady na temat przyszłych,

niepewnych dzia

łań ludzi. Słowo «zakład» w tej definicji ma podkreślić, że zaufanie

to nie tylko kontemplacyjna nadzieja, ale oparte na tym zaanga

żowanie, podjęcie

jakiej

ś nie dającej się odwrócić i obarczonej ryzykiem decyzji”

12

.

Poniewa

ż w życiu można grać ostrzej (większe ryzyko) lub ostrożniej (mniej-

sze ryzyko), nasze zak

łady tworzą swoistą skalę zaufania, zależnego od rodzaju

oczekiwa

ń wobec partnerów interakcji społecznych, poczynając od najmniej wy-

magaj

ących oczekiwań efektywnościowych (racjonalna kalkulacja) – poprzez ocze-

kiwania aksjologiczne (dzia

łania uczciwe, sprawiedliwe, odpowiedzialne; nasi part-

nerzy lud

źmi moralnymi) – a na najbardziej wymagających oczekiwaniach opie-

ku

ńczych/powierniczych (bezinteresowna troska o nasze sprawy ze strony innych;

partnerzy – szlachetnymi altruistami) ko

ńcząc.

Wraz ze wzrostem wymaga

ń stawianych partnerom, szansa doznania zawodu

zaufania si

ę zwiększa. Mało tego, znacznie łatwiej jest utracić zaufanie, niż je zdo-

by

ć. Doznany zawód, odczytywany jako zdarzenie destruktywne, może z czasem

doprowadzi

ć do uogólnionej nieufności, podczas gdy sprawdzenie się pokładanej

ufno

ści (doświadczenie pozytywne) częstokroć rzutuje na wygenerowanie uogól-

nionego zaufania.

Jak podkre

śla politolog R.Hardin, zaufanie (podobnie jak kondycja ludzka –

I.K.) to dobro bardzo kruche.

Cytowany wy

żej polski socjolog, określa zaufanie jako „wyrażone w działaniu

wobec partnera oczekiwanie,

że jego reakcje będą dla nas korzystne”, inaczej

mówi

ąc – jako „podejmowany w warunkach niepewności zakład na temat tego, co

uczyni partner”.

12

P. Sztompka: Socjologia. Analiza spo

łeczeństwa. Kraków 2002, s. 310

background image


630

Zaufanie tak pojmowane mo

że mieć charakter wybiórczy, skoncentrowany na

wybranych obiektach i osobach, b

ądź uogólniony, przyjmując wówczas postać

„klimatu/atmosfery” zaufania, charakteryzuj

ącego poszczególne jednostki ludzkie

lub ca

łą zbiorowość.

Pod wzgl

ędem skierowania ku obiektom wyróżnia się takie jego odmiany, jak:

osobiste (nakierowane na konkretne osoby), pozycyjne (nacelowane a priori na
ka

żdego, zajmującego godną zaufania pozycję społeczną czy pełniącego określo-

n

ą rolę), komercyjne (przekonanie wyrażone w decyzji zakupu, odnoszące się

bezpo

średnio do produktów i usług, a pośrednio do producentów i usługodawców),

technologiczne (w stosunku do systemów technicznych, a po

średnio do ich kon-

struktorów i operatorów), instytucjonalne (dotycz

ące organizacji i ich uczestników)

i systemowe (adresowane do systemu spo

łecznego, ustroju politycznego, gospo-

darki, zapewniaj

ące poczucie bezpieczeństwa egzystencjalnego).

Motywacji do podejmowania takich a nie innych zak

ładów, tzn. wyrażających

zaufanie b

ądź nieufność wobec określonych osób i obiektów, wymienia się kilka.

Wi

ększość z nich dotyczy właściwości „adresatów” zaufania i kontekstu ich

dzia

łania. Sporo jest związanych z cechami „nadawców” zaufania, czyli z indywi-

dualn

ą ich skłonnością do obdarzania zaufaniem albo odmową zaufania. Nie wolno

te

ż zapominać o kulturowo motywowanym zaufaniu bądź nieufności.

Co si

ę tyczy adresatów zaufania, brane są pod uwagę zarówno kryteria bez-

po

średnio wiążące się z nimi, typu: reputacja, osiągnięcia, fizjonomia, jak i pośred-

nie – charakter kontekstu sytuacyjnego czy strukturalnego (czy jest to kontekst
wymuszaj

ący na osobie/instytucji postępowanie godne zaufania), w którym działa

obiekt obdarzany przez nas zaufaniem.

Poza racjonaln

ą kalkulacją mogą zaistnieć inne okoliczności skłaniające do

zaufania b

ądź nieufności, niezależnie od cech adresata. Jednym z takich czynni-

ków jest osobista ufno

ść nadawcy, traktowana jako cecha osobowościowa, okre-

ślana mianem „impulsu zaufania” (dyspozycja osobowościowa, która skłania do
udzielenia zaufania a priori) lub „zaufania podstawowego”, w ró

żnym zresztą stop-

niu rozwini

ęta u różnych ludzi. Wydaje się być ona nie tyle cechą wrodzoną, co

efektem korzystnego klimatu we wczesnej fazie socjalizacji jednostki i zgromadzo-
nego przez ni

ą pozytywnego doświadczenia w trakcie relacji międzyludzkich.

Oprócz sk

łonności psychologicznej w wydaniu indywidualnym, można również

zaobserwowa

ć tendencję do udzielania zaufania bądź jego odmawiania, mającą

charakter zbiorowy. Wówczas mamy do czynienia z regu

łą kulturową, normatyw-

nym oczekiwaniem spo

łecznym, u podstaw którego legły skumulowane w ramach

dziedzictwa historycznego rezultaty do

świadczeń zbiorowych.

Zaufanie w wymiarze kulturowym mo

że przybrać tak charakter wybiórczy (być

skierowane do okre

ślonego rodzaju obiektów), jak i uogólniony (w stosunku do

wszelkich obiektów). Uogólnione zaufanie prowadzi do kultury zaufania, przenika-
j

ącej całą zbiorowość, a uogólniona nieufność buduje kulturę nieufności, zwaną

zamiennie kultur

ą cynizmu (podejrzliwość, ciągły monitoring i kontrola), która uru-

chamia destrukcyjn

ą spiralę rozpowszechniającej się i pogłębiającej nieufności.

Warto te

ż w tym miejscu wspomnieć o bilansach zaufania dokonywanych

przez jednostki, organizacje i instytucje, które s

ą charakterystycznymi dla nich

zestawami obiektów, wobec których przejawiaj

ą one zaufanie, i jednocześnie ze-

stawami podmiotów, które wyra

żają wobec nich zaufanie.

background image


631

Ugruntowywanie zaufania b

ądź nieufności bazuje generalnie na relacjach typu

epistemologicznego (b

łąd w tym zakresie prowadzi do nadmiernej łatwowierności

lub paranoicznej podejrzliwo

ści), gdzie przyjmowane są zakłady w oparciu o ocenę

wiarygodno

ści partnera, albo na relacjach o charakterze genealogicznym, u pod-

staw których znajduj

ą się orientacje indywidualne (predyspozycje osobiste

„nadawcy”) lub orientacje kulturowe (nakazy podzielane przez zbiorowo

ść). W

przypadku relacji genealogicznych, b

łąd inercji, wynikający z zerwania przez rady-

kalnie zmieniaj

ącą się współczesność ze swą przeszłością, może doprowadzić do

naiwno

ści lub cynizmu.

Z problemem ugruntowania pozostaje w

ścisłym związku funkcjonalność i dys-

funkcjonalno

ść zaufania i nieufności, i to odnośnie do całego społeczeństwa, jak i

poszczególnych jego cz

łonków.

Je

śli zaufanie jest zasadne, to okazuje się być funkcjonalne tak dla obdarza-

j

ącego zaufaniem, jak i obdarzonego. Zwiększa się tym samym „kredyt zaufania” i

wolno

ść działania adresata zaufania.

Uzasadniona nieufno

ść wobec niegodnych zaufania pełni pozytywne funkcje i

jest jak najbardziej postaw

ą racjonalną.

Dysfunkcjonalnymi staj

ą się zarówno zaufanie, jak i nieufność, gdy brakuje im

epistemologicznych podstaw. W przypadku nieugruntowanego epistemologicznie
zaufania, czyli ufania niegodnym zaufania, dochodzi do nieracjonalnej niedba

łości

(brak niezb

ędnych informacji o partnerze i działanie „na ślepo”) bądź naiwności

(ignorowanie posiadanych niekorzystnych informacji). W sytuacji nieuzasadnionej
nieufno

ści generowane są szkody po obu stronach, gdy odmowa zaufania dotyczy

tych, którzy na zaufanie w pe

łni zasługują, albo pojawiają się zgoła nieracjonalne

obawy na pograniczu paranoi, prowadz

ące do wzajemnej alienacji.

W odniesieniu do kulturowego wymiaru zaufania sprawa funkcjonalno

ści czy

dysfunkcjonalno

ści zaufania i nieufności nie zasadza się na epistemologicznym

ugruntowaniu. Nie mo

żna powiedzieć o kulturze zaufania czy kulturze cynizmu, że

s

ą zasadne albo bezzasadne. Będąc wynikiem wyjątkowej kompilacji czynników

historycznych, strukturalnych i podmiotowych, mog

ą one spowodować różne kon-

sekwencje, w zale

żności od konkretnej obecnej sytuacji społecznej.

Funkcjonalno

ść zgeneralizowanego zaufania lub uogólnionej nieufności, uza-

sadnionego przesz

łymi doświadczeniami, jest sensowna wtedy, gdy te minione

do

świadczenia będą powielać się w przyszłości.

Je

śli natomiast dokonały się w społeczeństwie fundamentalne zmiany, wów-

czas utrzymywanie uogólnionego zaufania czy tego samego rodzaju nieufno

ści,

zbudowanych na bazie dawnych do

świadczeń, staje się społecznie dysfunkcjonal-

ne.

Model teoretyczny kultury zaufania, która wydaje si

ę być stanem pożądanym

w dobie ewolucji ku spo

łeczeństwu globalnemu, składa się – według Sztompki – z :

A – uwarunkowa

ń historycznych, pełniących rolę tła dla teraźniejszości (tego dzie-

dzictwa nie da si

ę zmienić), B – uwarunkowań strukturalnych (spoistość i stabil-

no

ść normatywna; trwałość porządku społecznego; przejrzystość organizacji spo-

łecznej; podporządkowanie władzy regułom prawa, czyli odpowiedzialność osób i
instytucji; realizacja uprawnie

ń i egzekucja obowiązków, tj. <<oswajanie> otocze-

background image


632

nia spo

łecznego) i C – uwarunkowań podmiotowych (rysy osobowościowe wraz z

nastrojami spo

łecznymi oraz społeczne zasoby kapitałowe).

13

Ten model da si

ę przełożyć na język praktyki. A zatem kulturę zaufania można

kszta

łtować, a szanse tego przedsięwzięcia zwiększają się w miarę jak społeczeń-

stwo jest zasobniejsze i uczciwsze.

Poniewa

ż historii zmienić się nie da (w przypadku Polski – „zakodowana” tra-

dycja nieufno

ści), pozostaje oddziaływanie na pozostałe składniki modelu.

Mowa o kontek

ście życia społecznego (czynniki strukturalne), gdzie dostrze-

gamy ogromne pole do popisu polityków, i czynnikach podmiotowych, czyli cz

łon-

kach spo

łeczeństwa (np. wzrost zasobów kapitałowych, pewność siebie, wzrost

morale spo

łeczeństwa, proaktywność, optymizm, nadzieja, nastawienie na przy-

sz

łość, poczucie własnej wartości, prospołecznosć, aspiracje i ambicje, sprzyjająca

socjalizacja).

Jedno jest pewne, kultura zaufania prowadzi do wzmocnienia wi

ęzi społecz-

nych, zintensyfikowania wzajemnych oddzia

ływań, wolności, otwartości, aktywno-

ści, podmiotowości, integracji wspólnotowej, kooperatywności, spontaniczności i
kreatywno

ści, a wpływając zwrotnie na własne uwarunkowania, poszerza i pogłę-

bia

środowisko zaufania.

Reasumuj

ąc, zaufanie jako podstawa wszelkich stosunków międzyludzkich i

spoiwo organizacyjne, wyp

ływa z potencjalnej wiarygodności osoby obdarzonej

zaufaniem oraz oczywistej wiarygodno

ści osoby, która zaufaniem obdarza. Wiary-

godno

ść zaś stanowi pochodną charakteru człowieka i jego kompetencji

14

oraz –

uzupe

łnijmy – jego troski. Dojrzałe demokracje wyzwalają „silniejsze zasoby uogól-

nionego zaufania a priori”.

Empatia
W niniejszym fragmencie rozmy

ślań wyjdziemy poza spopularyzowaną przez

D. Golemana i wsp. perspektyw

ę emaptii, której istotę obrazuje rys.2.

Przypomnijmy, Goleman, R. Boyatzis i A. McKee wyró

żniają cztery podsta-

wowe obszary inteligencji emocjonalnej (IE): samo

świadomość, samokontrolę,

świadomość społeczną i zarządzanie relacjami. Z obszarami tymi, które współdzia-
łają ze sobą w ramach dynamicznych relacji, związane są kompetencje, dające się
podzieli

ć na: I – osobiste, czyli odnoszące się do człowieka w wymiarze indywidu-

alnym, oraz sk

ładające się na nie: samoświadomość i samokontrolę, II – kompe-

tencje spo

łeczne, dotyczące zachowań człowieka w odniesieniu do innych ludzi,

zw

łaszcza umiejętności zrozumienia drugiego człowieka i ułożenia wzajemnych,

zadowalaj

ących relacji, które dzielą się z kolei na: świadomość społeczną i zarzą-

dzanie relacjami.

Te kompetencje s

ą rudymentarnymi składnikami kompetencji przywódczych.

Empatia, zaklasyfikowana do

świadomości społecznej, jako znaczący „ele-

ment umiej

ętności przywódczych, jest dzisiaj szczególnie ważna z trzech przy-

najmniej powodów: wzrastaj

ącej roli pracy zespołowej, gwałtownej globalizacji i

coraz pilniejszej potrzeby zatrzymania talentów w szeregach firmy”

15

– trafnie za-

uwa

ża w „Co czyni cię przywódcą?” Goleman.

13

P. Sztompka: Socjologia. Analiza spo

łeczeństwa. Kraków 2002, s. 321, 318 – 320

14

S.R. Covey: 8. nawyk. Pozna

ń 2005, s. 166, 168

15

Harvard Business Review: Atrybuty przywódcy. Gliwice 2006, s. 21

background image


633

To prawda, szanuj

ący się lider musi, podejmując decyzje, życzliwie liczyć się

z emocjami i uczuciami swych zwolenników czy wspó

łpracowników, umieć wyczuć

i zrozumie

ć punkt widzenia każdego członka zespołu.

Chocia

ż empatia ciągle jeszcze nie cieszy się zbyt dużym szacunkiem w

świecie biznesu, a samo słowo „empatia” wydaje się – na pierwszy rzut oka – zu-
pe

łnie nie pasować do twardych realiów gospodarczych, to za sprawą postępują-

cych procesów globalizacyjnych jej udzia

ł wśród najbardziej pożądanych cech

liderskich b

łyskawicznie wzrasta. Empatyczni przywódcy dostrzegają istnienie róż-

nic kulturowych i etnicznych, potrafi

ą zrozumieć i docenić ich znaczenie w dialogu

mi

ędzykulturowym, umiejętnie radząc sobie z konfliktami zrodzonymi na tym tle.

Coraz to istotniejsz

ą rolę pełni też empatia w zatrzymywaniu w organizacji

utalentowanych pracowników („wielkie umys

ły”), stanowiących trzon jej kapitału

intelektualnego, co szczególnie wa

żne jest w gospodarce opartej o wiedzę. Co-

aching i mentoring, o skuteczno

ści których decyduje charakter więzi, przynoszą

organizacjom korzy

ści, zarówno w formie uzyskiwania lepszych wyników, jak i

wzrostu satysfakcji ich uczestników oraz mniejszej fluktuacji kadr.

OBSZARY IE I ZWIĄZANE Z NIMI KOMPETENCJE EMOCJONALNE

SAMOKONTROLA = ZARZĄDZANIE SOBĄ

SAMOŚWIADOMOŚĆ

samoświadomość emocjonalna

samokontrola emocjonalna

otwartość

elastyczność (zdolność do adaptacji)

motywacja osiągnięć (nastawienie na sukces)

inicjatywa

optymizm

ZARZĄDZANIE RELACJAMI

inspiracja

wywieranie wpływu na ludzi

dbałośc o rozwój innych

inicjowanie i katalizowanie zmian

zarządzanie konfliktami

praca zespołowa i współpraca

trafna samoocena

pewność siebie

ŚWIADOMOŚĆ SPOŁECZNA

empatia

świadomość organizacyjna

uczynność (nastawienie na klienta)

K

O

M

P

E

TE

N

C

J

E

OS

O

B

IS

TE

K

O

M

P

ETE

NC

J

E

S

PO

Ł

E

C

Z

NE

Rysunek nr 2. Miejsce empatii w inteligencji emocjonalnej

Źródło: T. Bradberry, J. Greaves: Podręcznik inteligencji emocjonalnej. Helion, Gliwice 2006, s. 35; D. Gole-

man, R. Boyatzis, A. McKee: Naturalne przywództwo. Odkrywanie mocy inteligencji emocjonalnej. Jacek Santorski-
Wydawnictwa Biznesowe. Wroc

ław 2002, s. 57 – 58, 171 – 174.

My pragniemy przybli

żyć ekoempatyczne podejście do zarządzania organiza-

cjami i kierowania lud

źmi, autorstwa L.J. Krzyżanowskiego, traktowane przez niego

jako podstawowa zasada poznawczo-aksjologiczna.

Jego nowatorstwo wyra

ża się tym, iż – jak sam tłumaczy autor książki „O pod-

stawach kierowania organizacjami inaczej: paradygmaty, metafory, modele, filozo-
fia, metodologia, dylematy, trendy” – „Kategori

ę empatii oraz postaw i zachowań

background image


634

empatycznych proponuj

ę odnieść nie tylko do nadorganicznego poziomu rzeczy-

wisto

ści – człowieka i wszelkich społeczności ludzkich, od lokalnych po globalną,

lecz tak

że do organicznego poziomu rzeczywistości – od poszczególnych «bio-

osobników», poprzez gatunki i populacje flory i fauny oraz biocenozy do biosfery
ziemskiej, i wreszcie, do podorganicznego poziomu rzeczywisto

ści – od geo-

poprzez atmo- do astrosfery, wszystko w ich wzajemnych oddzia

ływaniach (inte-

rakcjach) wewn

ątrz i w otoczeniu organizacji”

16

.

Przyj

ęcie ekoempatycznej koncepcji działań kierowniczych spowoduje zasad-

nicz

ą zmianę treści, sposobów pełnienia ról kierowniczych i statusu społecznego

zarz

ądzających, których dotąd niezmiernie obciążona stresem profesja – w ramach

ewolucji sztuki przewodzenia – przekszta

łci się w godne podziwu powołanie i peł-

nienie misji spo

łecznej z niekłamaną pasją.

Godzi si

ę stwierdzić rzecz następującą: kategoria empatii, początkowo jako

konstruktu nauk psychologicznych, zasilaj

ących „nauki humanistyczne”, wraz z

obserwowan

ą tendencją do rozpatrywania problemów współczesnego świata w

uj

ęciu nie tyle już interdyscyplinarnym, co transdziedzinowym, pomału stała się

poj

ęciem szeroko rozumianych nauk społecznych, a ostatnio wyraźnie wyszła i

poza ich granice.

Dlatego te

ż mówiąc o zachowaniach empatycznych, łączących aspekty: emo-

cjonalny i poznawczy, mamy na my

śli nie tylko te skierowane na jednostki ludzkie,

grupy spo

łeczne, kultury organizacyjne, wspólnoty socjokulturowe i inne zbiorowo-

ści ludzkie, ale również zorientowane na zjawiska i procesy przyrodnicze oraz na
procesy techniczno-technologiczne, które mog

ą sprzyjać przetrwaniu i rozwojowi

Natury i ludzko

ści, bądź zagrażać ich egzystencji.

Empatia stanowi punkt wyj

ścia dla właściwego pojmowania współzależności,

a na dojrza

łej jej postaci powinno współczesnym zależeć najbardziej.

Model zale

żności (1994), zilustrowany na rys.3, sugeruje, że nie ma możliwo-

ści bezpośredniego przejścia od zależności do współzależności. Po drodze znajdu-
j

ą się fazy albo wzajemnej zależności, albo odrzucenia zależności; jedną z nich

trzeba zaliczy

ć.

WSPÓŁZALEŻNOŚĆ

NIEZALEŻNOŚĆ

ODRZUCENIE ZALEŻNOŚCI

ZALEŻNOŚĆ

WZAJEMNA ZALEŻNOŚĆ

Rysunek nr 3. Model zale

żności wg Coxa i Makina

Żródło: P.Makin, C.Cooper, Ch.Cox: Organizacje a kontrakt psychologiczny. Zarządzanie ludźmi w pracy. WN

PWN, Warszawa 2000, s. 183.

16

L.J. Krzy

żanowski: O podstawach kierowania organizacjami inaczej: paradygmaty, metafory, modele,

filozofia, metodologia, dylematy, trendy. Warszawa 1999, s. 278

background image


635

My ze swej strony rozbudowaliby

śmy go o kategorię pojęciową – przeciw-

zale

żność, dobudowując ramię do odrzucenia zależności w taki oto sposób:

NIEZALEŻNOŚĆ

PRZECIWZALEŻNOŚĆ

ODRZUCENIE ZALEŻNOŚCI

...

...

Postawa zale

żności w dorosłym życiu świadczy o pewnym infantylizmie. Nie-

zale

żność stanowi naturalny etap w młodzieńczym rozwoju, ale jeśli jest dalej pre-

ferowana – wydatnie ogranicza formu

łowanie dojrzałych celów i kształtowanie się

zdrowych wi

ęzi grupowych.

Przeciwzale

żność zaś oznacza wewnętrzny przymus przyjmowania postaw

i wyra

żania poglądów przeciwstawnych do otoczenia, obojętnie, jakie by one nie

by

ły.

Najw

łaściwszą zatem jest dojrzała współzależność, czyli świadomość wza-

jemnej nieodzowno

ści ludzi i potrzeby współpracy, bo człowiek nie jest jednostką

samowystarczaln

ą i samotniczą, przynajmniej pod względem psychologicznym.

Bez empatii i wspó

łzależności nie ma mowy o etyczności globalnej, a zdaniem

H. Künga: „Nie ma globalnego porz

ądku bez globalnej etyki”. Wprowadzenie przez

J. Seku

łę do literatury pojęcia „etyczność” wydaje się słuszne, gdyż jest ono neu-

tralne aksjologiczne, bez obci

ążeń zrelatywizowanego kulturowo wartościowania.

Gwa

łtowny rozwój sieci powiązań gospodarczych, politycznych, społecznych,

naukowych, kulturowych, organizacyjnych, technologicznych, turystycznych i spor-
towych rozbudza nadzieje na zaistnienie niespotykanego do tej pory w historii
ludzko

ści nowego przymierza między ludźmi na skalę globalną. Kluczowym pro-

blemem tej integracji, oboj

ętnie jak będziemy ją nazywać, czy wspólnotą ogólno-

ludzk

ą, czy społeczeństwem globalnym lub planetarnym, czy też zintegrowaną

cywilizacj

ą bądź cywilizacją miłości i mądrości, jest kwestia scalenie moralnego.

Etyczno

ść globalna, w sytuacji jakiej znalazł się aktualnie świat, to nie utopia,

nie potencjalna mo

żliwość, nie postulowana powinność, lecz realna konieczność.

Seku

ła jest przekonany o tym, że wspomniana etyczność „to moralność dą-

żeń, to drogowskaz szlaku ku jedności z zachowaniem pluralizmu kulturowego
i religijnego”.

17

Nie powinna by

ć ona jakąś sztuczną konstrukcją etyczną czy systemem mo-

ralnym bazuj

ącym na jednej doktrynie światopoglądowej. A za to musi cemento-

wa

ć tradycję ze współczesnością, konwencjonalizm z innowacyjnością, globalność

z regionalno

ścią i lokalnością, uniwersalizm z różnorodnością.

Rozwój etyczno

ści globalnej nieuchronnie pociągnie za sobą sformułowanie

nowego paradygmatu filozoficzno-etycznego, otworzy nowe perspektywy przed
filozofi

ą człowieka i ludzkości, przyczyni się do opracowania socjologicznej teorii

rozwoju globalnego i stanie si

ę przyczynkiem do przeobrażeń tak w sferze teorii,

jak i praktyki spo

łecznej.

17

J. Seku

ła (red.): Idea etyczności globalnej. Siedlce 1999, s. 11

background image


636

I wówczas zi

ści się marzenie T. Kotarbińskiego, któremu marzył się „taki układ

świata, iżby każdy mógł wszędzie na globie ziemskim czuć się jak u siebie”.

Wi

ększość z nas zapewne zgodzi się z twierdzeniem, że świat kapitalizmu jest

do

ść wydajny, ale jednocześnie odhumanizowany i zdepersonalizowany. Mechani-

zmy rynkowe przyzwyczai

ły nas do oddzielania wydajnych („skazanych na suk-

ces”) od niewydajnych („skazanych na pora

żkę”). Przywykliśmy też do obrazu,

zgodnie z którym wydajno

ść i empatia nie tworzą dobranej pary.

Tymczasem autorzy nowej koncepcji kapitalizmu, J. Ridderstr

åle i K. a Nor-

dström z Stockholm School of Economics, propaguj

ą hasło: „Wydajności i empatio,

łączcie się”. Zgadzają się co do tego, że „naczelnym celem powinno być stworze-
nie takiego systemu, który by

łby równocześnie wydajny i humanistyczny – jak glo-

balna struktura zarz

ądzająca, odznaczająca się zarówno sprawnością, jak

i empati

ą”

18

(rys.4).

HUMANIZACJA

POPRZEZ ZAANGAŻOWANIE

(STAN POŻĄDANY)

ZADŁAWIENIE

PRZEZ REGULACJĘ

STAN OBECNY

ULGA

PRZEZ WIARĘ

E

M

P

A

T

IA

wysoka

wysoka

WYDAJNOŚĆ

w

ys

o

ka

n

is

ka


Rysunek nr 4. Relacja: empatia – wydajno

ść

Źródło: J.Ridderstråle, K.a Nordström: Karaoke capitalism. Zarządzanie dla ludzkości. Helion, Gliwice 2006, s. 252.

W zwi

ązku z powyższym proponują realną, lecz bardziej wymagającą drogę –

humanizacj

ę dzięki zaangażowaniu. Wymaga ona zaakceptowania odpowiedzial-

no

ści za to, co się dzieje w świecie. Odpowiedzialność osobista, od której należa-

łoby zacząć, nie powinna jednak wykluczać kolektywnego działania i tym samym
zbiorowej odpowiedzialno

ści czy współodpowiedzialności.

S.R. Covey, wsz

ędzie gdzie tylko to możliwe, tzn. w „7. nawykach skuteczne-

go dzia

łania”, „Zasadach skutecznego przywództwa” i „8. nawyku”, podkreśla do-

broczynn

ą rolę komunikacji empatycznej i prowadzącego do niej empatycznego

s

łuchania, którym potrzebne jest ćwiczenie uważności, podobnie jak „zachęta sta-

nowi tlen dla duszy”.

Mistrzowie buddyjscy, w ramach uczenia swych adeptów sztuki <<uwa

żnego

życia>>, zaczynają od pięciu treningów uważności, które można potraktować jak
najlepszy lek na bol

ączki naszych czasów. Wydaje się nam celowym przytoczyć je

w rozszerzonej formie. Oto one:

18

J. Ridderstr

åle, Nordström: Karaoke capitalism..., op. cit., s. 251

background image


637

1) „

Świadomy cierpienia powodowanego przez niszczenie życia – zobowiązu-

j

ę się pielęgnować w sobie współczucie i uczyć się, jak chronić życie ludzi,

zwierz

ąt, roślin i minerałów”;

2) „

Świadomy cierpienia powodowanego przez wyzysk, niesprawiedliwość

spo

łeczną, kradzież i ucisk – zobowiązuję się pielęgnować w sobie miłują-

c

ą dobroć i uczyć się, jak działać dla dobra ludzi, zwierząt, roślin i minera-

łów”;

3) „

Świadomy cierpienia powodowanego przez niewłaściwe zachowanie sek-

sualne – zobowi

ązuję się pielęgnować w sobie poczucie odpowiedzialności

i uczy

ć się, jak dbać o bezpieczeństwo i chronić nienaruszalność jednostki,

praw ma

łżeńskich, rodzin i całego społeczeństwa”;

4) „

Świadomy cierpienia powodowanego przez nieuważną mowę i niezdol-

no

ść słuchania innych ludzi – zobowiązuję się pielęgnować w sobie zdol-

no

ść wypowiadania słów z miłością i umiejętnością uważnego słuchania,

aby przynosi

ć szczęście innym i łagodzić ich cierpienia”;

5) „

Świadomy cierpienia powodowanego przez nieuważną konsumpcję – zo-

bowi

ązuję się dbać o dobre zdrowie, zarówno fizyczne, jak i psychiczne –

swoje, mojej rodziny, spo

łeczności i całego społeczeństwa – praktykując

uwa

żne jedzenie, picie i bycie uważnym konsumentem”.

19

Czy

ż to nie doskonały przykład eko-empa-etycznej koncepcji działań ludzkich

w „globalnej wiosce” i „globalnym mie

ście”?, kładącej silny nacisk na ekologię,

empati

ę i etykę.

Zmierzaj

ąc ku zakończeniu naszej refleksji, pokusimy się o wysnucie trzech

wniosków z niej p

łynących, natury ogólniejszej:

- Po pierwsze – nadzieja, zaufanie, empatia, jak s

ądzimy, stanowią solidne

w

ęzły sieci mądrości, która z oczywistych przyczyn nie sprowadza się do

sieci wiedzy. A jak wynika z Coveyowskiej zapowiedzi, cywilizacja m

ądro-

ści nastanie po społeczeństwie wiedzy; jej wykładnią będzie służba.

- Po drugie – te trzy filary spo

łeczeństwa globalnego już dziś są gwarantami

naszego bezpiecze

ństwa, a w niedalekiej przyszłości stworzą realną moż-

liwo

ść odpowiedzialnej progresji całej planety, zwanej Ziemią, w harmonii

ze Wszech

światem. Stąd dobrze przysłużą się realizacji skorygowanego

europejskiego marzenia.

- Po trzecie – urzeczywistnienie w Polsce idei bezpiecznej i prorozwojowej

szko

ły wymaga od wszystkich uczestników przestrzeni edukacyjnej, w tym

mened

żerów edukacji, edukatorów i samych edukowanych, nieustannego

kszta

łtowania, pielęgnowania i wzmacniania wymienionych wyżej kamieni

milowych, b

ędących równocześnie podwalinami rodzimego sukcesu. Warto

przy tym pami

ętać o Evansomowskim powiedzonku: „Ludzie nie czują nie-

ch

ęci do zmian, a do bycia zmienianymi”. Dlatego zmiany należy zacząć

od siebie, maj

ąc na uwadze to, co dawno temu napisał Tołstoj, a mianowi-

cie: „Ka

żdy myśli o zmienianiu świata, ale nikt nie myśli o zmienianiu sa-

mego siebie”. Ju

ż czas wyciągnąć z tego stosowną naukę, a nie powtarzać

ci

ągle tych samych błędów.

19

T.N. Hanh: Nauki o mi

łości. Poznań 2006, s. 129 – 131


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
EUROPEJSKA WSPÓLNOTA GOSPODARCZA
Unia Europejska 2
OPIEKA DLUGOTERMINOWA W KRAJACH UNII EUROPEJSKIEJ
download Prawo PrawoAW Prawo A W sem I rok akadem 2008 2009 Prezentacja prawo europejskie, A W ppt
europejski system energetyczny doc
Europejski Bank Centralny
LOBBING W UNII EUROPEJSKIEJ
Integracja europejska geneza i rozwoj
Turcja a Unia Europejska
Ćwiczenie 2 Polska w europejskim systemie bezpieczeństwa
prawo europejskie (EWSPA uslugi)
Problemy zrównoważonego rozwoju w Polsce i Unii Europejskiej
The law of the European Union
Europejska Polityka Sąsiedztwa

więcej podobnych podstron