background image

Biblia III

By Krzysztof Łukiewski

Copyright 2012 Krzysztof Łukiewski

Smashwords Edition

background image

Od autora:

Drodzy czytelnicy!

Co powinno ucieszyć współczesnych czytelników, a niektórych być może zasmucić, 

to fakt, że powieść ta nie będzie długa i nie będzie zawierała zbędnych, półstronicowych, 

kwiecistych, metaforyczno-alegorycznych opisów tego, co leżało na jakimś stoliku lub tego, 

jaki był krój spodni i kolor koszuli bohaterów, albo jeszcze lepiej, jak co pachniało i czym 

było czuć. Nie będzie przedłużania, bo kto w naszych czasach czytałby takie książki? To nie 

czasy wieku XIX czy XX, kiedy generalnie „nie było tak naprawdę, co robić” i ludzie z braku 

zajęć szwędali się bez celu rozmyślając o niebieskich migdałach. Dziś na myślenie nie ma już 

czasu, skoro smartfon, komputer, e-pralka i e-lodówka zrobią to za nas. 

Nie będzie też nic o skomplikowanych społeczno – emocjonalno – psychologicznych 

powiązaniach   międzyludzkich   i   społecznych   oraz   różnych   ich   aspektach   i   wariacjach.  

Tak wiele już o tym napisano, że wystarczy skorzystać z tego, co jest. Problem jednak w tym, 

że   część   z   nas   jest   zbyt   zajęta   zamartwianiem   się   i   ciężką   pracą   nad   poprawą   swego 

mizernego losu, a część pracą nad tym by losem się nie przejmować – by w ogóle zawracać 

sobie głowę traceniem czasu na czytanie książek. Czasy są zbyt  nerwowe i niepewne na 

czytanie   opasłych   tomisk,   nie   ten   klimat   można   pewnie   powiedzieć   (chyba,   że   jest   się 

dziesięciolatkiem),   a   publikacja   ta,   mimo   że   krótka   to   cele   ma   ambitne   i  może   właśnie, 

dlatego jest idealna na te kryzysowo – przejściowe czasy.

Na wstępie wypadałoby odnieść się do kontrowersyjnego tytułu tej krótkiej nowelki 

i stwierdzić:, jakie czasy taki tytuł, ale byłaby to prawdopodobnie zbyt ostra ocena, co nie 

zmienia faktu, że mimo tak monumentalnego tytułu książka ta mogłaby być jeszcze o połowę 

krótsza.   W   przeciwieństwie   do   dwóch   pierwszych   części   o   tym   samym   tytule,   uważne 

czytanie każdego zdania i analizowanie każdego słowa jest niewskazane. Najważniejsze, to 

postarać się uchwycić ideę. Może to komuś wydawać się nudne, jak wszystko, co dotyczy 

filozofii lub polityki, ale tym razem jest przynajmniej generalnie, konkretnie i poza ogólnym 

filozoficzno-politycznym   ględzeniem,   do   którego   wszyscy   przywykli.   Prezentowane   są 

rozwiązania, a nie tylko ogólne stwierdzenia typu „trzeba zrobić, żeby było dobrze”. Jest też 

odpowiedź na proste, ludzkie pytanie – „niby jak?” W każdym razie…

Pierwszy człowiek był na księżycu ponad pięćdziesiąt lat temu, a ówczesne komputery 

były wielkości szafy… A teraz? … Niektóre są wielkości paczki papierosów. Bombarduje nas 

Internet, telewizja, telefony komórkowe i „publiczne kluby”, w których bawią się „wszyscy”. 

Świat zrobił się wioską… Tyle, że ta wioska jest ewidentnie skrzywiona moralnie, ponieważ 

2

background image

w   jednej   jej   części   matki   przymierające   głodem   chowają   swoje   dzieci,   a   w   drugiej   inni 

operacyjnie zmniejszają żołądki… 

Tak czy siak, na początku XXI wieku wszystko i wszędzie dzieje się szybko, szybko! 

Dlatego   pisarz   w   naszych   czasach   powinien   (oprócz   talentu)   posiadać   mocno   rozwinięte 

„sumienie artysty”,  które jak filtr, czy bramkarz na imprezie dla VIPów wyrzucał będzie 

wszystko  to, co jest zbędne, nudne i jedynie  zmarnuje  czas  potencjalnego czytelnika  nie 

wnosząc do jego rozumu żadnych pożytecznych czy ważnych informacji, a co gorsze ani 

krztyny   rozrywki.   Ostrzegam   na   wstępie   –   ja,   mimo   świadomości   tej   kwestii,   do   końca 

pewnie nim nie jestem, choć będąc tego świadom – przynajmniej się staram, stąd nowela jest 

tak krótka, na ile się dało. 

Książka ta nie opisuje problemów, natomiast pokazuje rozwiązania, nie opisuje tego, 

co złe, lecz co można byłoby zrobić, żeby było dobrze, nie jest o narzekaniu, jest o szukaniu 

rozwiązań.

 

... No, i jest w tej książce Krzyś, a Krzysiowi, tak jak i całemu obecnie światu, wciąż się 

spieszyło, więc szybko, szybko, zaczynamy…

3

background image

OD WUJKA GUGLA I CIOCI WIKIPEDII:

1.

The  

Septuagint

  starożytne   żydowskie   tłumaczenie   Tory   na   język   grecki   powstałe 

pomiędzy III i I wiekiem przed naszą erą i późniejsze, inne księgi anonimowych twórców 

tłumaczą wszystkie trzydzieści dziewięć przypadków, gdzie występuje hebrajskie słowo 

messiah, jako Christos. Nowy Testament zawiera grecką formę Μεσσίας, Messias jedynie 

dwukrotnie w ewangelii Św. Jana, 1:41 oraz  4:25.

2.

Krzyś: imię pochodzenia greckiego, od słów Christos (Chrystus) i phero (nieść). Oznacza: 

niosący (w sobie), wyznający Chrystusa.

3. W roku 2007 świat nawiedziło ponad 400 klęsk żywiołowych, jest to dziesięciokrotnie 

więcej niż na początku lat 90. 

LICZBA 81

4. W   pierwszych   16   wersach   Ewangelii   Mateusza,   raportowania   przodków   Jezusa   od 

Abrahama, 81 imion męskich jest notowanych. 

5.

1:81= 0.1234567890.

4

background image

Wstęp

Rok 1981 był rokiem jak każdy inny, gdzieś ktoś kogoś zabił, gdzieś ktoś się urodził, 

gdzieś była jakaś wojna, a gdzieś rewolucja. Świat nabierał rozpędu. IBM zaprezentował 

pierwszy komputer osobisty. Jak świat się przez to zmienił… Miały wtedy również miejsce, 

doniosłe   później   w   skautkach,   odkrycia   medyczne   –   takie   jak   odkrycie   komórek 

macierzystych,   (z   których   niebawem   zaczęto   „produkować”   organy   do   przeszczepu  

oraz   leczyć   wszelakie   ciężkie   choroby)   oraz   inne,   mniej   optymistyczne   –   odkryto   nową 

chorobę – AIDS. 

W tym też, to roku zmarł Bob Marley, a pewien morderca zaczął odsiadywać wyrok 

śmierci, potem zaczął pisać książki dla dzieci, za które dostał nagrodę literacką i niewiele 

brakowało,   a   zostałby   laureatem   pokojowej   Nagrody   Nobla.   Problem   polegał   na   tym,  

że nie był zrzeszony w żadnej religii, gdyż wierzył w Jednego i porozumiewał się z Nim bez 

pośredników. Gdyby nie ten fakt, to bez problemów załapałby się gdzieś na beatyfikację. 

Chciał   zbawić   świat   i   zapewne   trochę   mu   się   udało,   choć   chyba   znowu   nie   do   końca,  

– co widać codziennie w wiadomościach.

Tego   roku   miały   również   miejsce   wspomniane   wcześniej   rewolucje   i   przewroty.  

W kraju pochodzenia Krzysztofa panował w tym czasie dziwny stan, zwany wojennym.  

A może nie taki dziwny, skoro w innym kraju – Syrii – od 30 lat nie mogą się zdecydować 

żeby go znieść…, kto to wie…

W   tym   też   roku,   miał   miejsce   zamach   na   prezydenta   Egiptu,   (co   jest   całkiem 

nieprzypadkowe, jeżeli wierzyć w święte księgi i proroków oraz znaki na niebie i ziemi, które 

być może ostrzegają przed tym, co ma być lub jest). Dlaczego?  Ale wróćmy do głównego 

wątku historii … Mały Krzyś urodził się o jeden miesiąc za wcześnie, pewnego zimowego 

poranka, dokładnie 8 stycznia 1981 roku, po ośmiu miesiącach i jednym tygodniu ciąży.  

W skrócie 8.1.81 – urodził się akurat wtedy zapewne, żeby łatwo mu  było  zapamiętać.  

Tak czy owak jego matka, po sześciu miesiącach leżenia z nogami u góry, przez cesarskie 

cięcie, dała życie wcześniakowi o imieniu Krzyś. Co ciekawe, od razu po poczęciu, lekarze 

ochrzcili   Krzysztofa   dzieckiem   wysokiego   ryzyka,   ponieważ   mały   Krzyś,   wtedy   jeszcze 

nawet nie Krzyś, lecz po prostu małe coś, bardzo spieszyło się do wyjścia i dlatego jego 

matka musiała leżeć we wcześniej podanym położeniu. 

Ponadto okazało się, że Krzyś mógł poczekać jeszcze trochę, gdyż urodził się mały, 

słaby i cherlawy; na tyle słaby, że lekarze gotowi byli wypisywać mu akt zgonu. Najpierw 

wróżyli mu tydzień życia, potem miesiąc, później dwa miesiące, potem rok, potem dwa.  

5

background image

Jak skończył trzy lata lekarze dali sobie spokój z zabawą we wróżkę i stwierdzili, że „żyć 

będzie,   choć   ile   nie   wiadomo?.   W   każdym   razie,   od   tego   czasu,   określenie   „dziecko 

wysokiego   ryzyka”   oderwało   się   niejako   od   osoby   Krzysia   i   całkiem   niesłusznie   jak   się 

później okaże, zostało ono zapomniane. 

Krzyś mieszkał w okresie swojej młodości w malutkim jednopokojowym mieszkaniu, 

na dziesiątym, ostatnim piętrze bloku (nazwa ta określa dokładnie zarówno typ budynku  

jak i jego kształt), który mieścił się w jeszcze większym „bloku”, zwanym sowieckim. Jego 

dzieciństwo przebiegało, w porównaniu do wcześniejszych jak i późniejszych losów, dość 

typowo,   no  może   oprócz   faktu,   że   zegarki   na   jego  ręce   stawały  lub   zaczynały   chodzić  

„do tyłu”. Co więcej, w jego obecności psuły się wszystkie inne urządzenia mechaniczne  

i   elektryczne   –   pewne   specjalistki   od   mocy   tajemnych   stwierdziły,   że   to   wszystko   jest 

wynikiem jakiegoś pola energetycznego, czy czegoś w tym stylu. 

Prawdopodobnie przez swój przedwczesny start, jako dziecko był mniejszym, nieco 

nadpobudliwym chłopcem, który od rana do wieczora biegał wraz z innymi dziećmi na placu 

zabaw. Sąsiadka z pierwszego piętra bloku, która zajmowała się Krzysiem, gdy jego rodzice 

byli w pracy, zauważyła jedną prawidłowość – „Krzyś nigdy na nic nie dawał sobie czasu”. 

To było prawdą – Krzyś, bowiem uważał, że czasu nie ma. Nie wiadomo w tym momencie, 

czy świadomości braku czasu nie miał już w łonie matki, – co tłumaczyłoby tak wielką jego 

chęć wyjścia na zewnątrz. W każdym razie, czteroletni Krzyś był przekonany, że z życia musi 

czerpać jak najwięcej i jak najwięcej spostrzegać i analizować, bowiem żyć będzie jedynie 

„do około trzydziestki”,  a potem koniec. Ten właśnie koniec napawał go nieuzasadnioną 

radością.   Był   to   inny   świat,   do   którego   zawsze   mógł   uciec   w   momencie,   gdy   świat 

rzeczywisty   stawał   się   nie   do   zniesienia   i   nie   do   przyjęcia.   Tak   jak   wtedy,   gdy   brak 

przestrzeni   życiowej,   doskwierająca   bieda   i   fruwające   talerze   przy   akompaniamencie 

wiadomości o głodujących w Afryce rezonowały, co często miało miejsce. Jak jego rodzice 

się kłócili, a on nie miał gdzie się schować ani gdzie uciec (była to, jak już wspomniano 

kawalerka)  wówczas  tłumaczył  sobie – „to nie ważne, wszystko  nie ważne, będę żył  do 

trzydziestki, przeżyję, doświadczę i odczuję ile się da, zmienię ten świat, żeby ludzie nie 

musieli mieszkać w pięć osób na dwudziestu metrach kwadratowych, żeby nie było więcej 

małych dzieci umierających z głodu, albo takich, co muszą kraść, żeby mieć, co jeść…,  

a jeżeli to za dużo, to zarobię kupę kasy i spadam”. 

Nie wiadomo skąd w tym małym chłopcu tak wielkie ambicje i pragnienia, ale być 

może, jak twierdzi pewien mędrzec:, –„jeśli naprawdę z całych sił czegoś się pragnie, znaczy 

to, że pragnienie owo zrodziło się z Duszy Wszechświata”. Być może. Krzyś bardzo wierzył 

6

background image

w dobro, jako prawdziwe pojęcie, a nie slogan i naiwnie wierzył, że skoro świat jest dobry, 

a ludzie posiadają wielkie umysły, to przecież świat może być piękny, a fakt, że jeszcze dla 

tak wielu do końca taki nie jest, albo raczej nie mają warunków by się nim cieszyć, wydawał 

mu się jedynie drobnym błędem będącym rezultatem zbiorowego niedopatrzenia.

Dużo łatwiej natomiast można wytłumaczyć chęć „zarobienia kasy” – rodzice Krzysia 

często i głównie kłócili się w owym czasie o pieniądze, dlatego zapewne Krzyś, mimo wstrętu 

do pieniędzy samych w sobie, chciał wtedy mieć ich bardzo dużo. Natomiast słowo „spadam” 

oznaczało  dla małego  Krzysztofa  nic innego jak samobójstwo. Takie podejście było  jego 

tarczą, tarczą przed rzeczywistością, tarczą przed nim samym i budzącą się w nim agresją. 

Mimo,   że   Krzyś   miał   wtedy   dopiero   cztery   latka   myślał   nadzwyczaj   dużo  

i   to   nad   rzeczami,   jak   na   czterolatka,   bardzo   poważnymi.   Doszedł   on,   bowiem   wtedy  

do wniosku, skądinąd bardzo słusznego, ze świat sam w sobie nigdy nie jest winny jego ani 

niczyich   innych   problemów,   i   że   w   związku   z   tym   nie   powinien   on   ich   na   świecie 

wyładowywać. Mszczenie się jest złe, nie istnieje zasada oko za oko, ząb za ząb, a zatem sens 

wyładowywania agresji był mu obcy – przeciwnie wolał wyładowywać ją na sobie stosując 

autoagresję.   Wymyślił   punkt,   przesuwając   go   w   czasie,   w   którym   cała   ta   agresja,   jeżeli 

jeszcze istniałaby, znalazłaby sobie ujście – za jakieś dwadzieścia sześć lat i w ten oto sposób 

przelewał  cały gniew  w ten jeden przepastny jak przyszłość  – worek, co pozwalało mu  

na egzystencję i zracjonalizowanie otaczającego go świata.

Krzyś jednak, nie wiedząc nawet o tym, pragnął bardzo, choć podświadomie, ziścić to, 

co było nie jego chceniem, lecz chceniem jego matki, która krzyczała: „ja już dłużej nie 

mogę!, ja mam dość!, ja już dłużej nie wytrzymam!” Były to słowa człowieka na krawędzi, 

krawędzi końca… końca, który jakoś jednak nigdy nie nadchodzi… Krzyś działał i myślał tak 

by koniec nadszedł, żeby był pewny, określony i rychły. Życzył sobie tego z całego serca, 

tego pragnął najbardziej. Dla niego był to przejaw buntu, buntu bez powodu, lecz powód 

jakoś nigdy nie był potrzebny, tak samo jak większości nigdy nie jest specjalnie potrzebny 

powód by żyć, a on widział w otaczającej go rzeczywistości mnóstwo powodów by się z nim 

rozstać. 

Krzyś pomimo swego młodego wieku rozumiał jednak, że takie postanowienie jest  

w pewnym sensie paktem z diabłem, który to pakt podpisałby wykonując swój zamysł – 

pozbawienia się życia, jako że przecież samobójstwo jest grzechem. Myślał jednak, że taki 

grzech jest najmniejszym z możliwych, i jeżeli człowiek nie popełni żadnych innych, a będzie 

starał się być jak najlepszy, to Bóg będzie miał nie lada zagadkę, co z takim delikwentem 

począć. Poza tym życie nie jest przyjemne, gdy jest się nieszczęśliwym, myśli się o śmierci 

7

background image

lub jej usilnie pragnie, a ciągłe odkładanie tego dylematu w odległą przyszłość zmusza zająć 

się życiem na bieżąco, w momencie jego trwania, a nie zamartwianiem się nad własnym 

losem,   losem   głodujących   dzieci   w   Afryce   lub   też   niepewną   czy   też   w   czyjejś   opinii 

beznadziejną przyszłością. Wszystko to jest nie ważne, jest tu i teraz. Tak, więc mały Krzysio 

został można by powiedzieć, małym wyznawcą zasady  carpe diem  z wielkimi ambicjami, 

lecz   on   zapewne   tak   wtedy   o   sobie   nie   myślał,   miał   przecież   mniej   niż   dziesięć   lat.  

Mała bomba zegarowa z detonatorem czasowym ustawionym na „trzydzieści lat, albo coś 

koło tego” oraz ambitnym planem na życie, żyła więc sobie, dorastając z roku na rok. 

Dzieciństwo przebiegało praktycznie bardzo normalnie i Krzysiu był pozornie całkiem 

wesołym i grzecznym chłopcem. Do czasu. Najpierw, po ukończeniu szkoły podstawowej 

Krzyś poznał odpowiednich ludzi, którzy mieli dostęp do odpowiednich specyfików, na które 

od dawna już Krzyś miał ochotę. Zapalił marihuanę i od tego czasu wszystko się zmieniło. 

Detonator czasowy został schowany głęboko do szafy, przestał być oglądany i podziwiany 

oczyma  duszy i zaczął nawet zachodzić kurzem, bowiem Krzyś  dzień w dzień znajdował 

sposób na oderwanie się od rzeczywistości, która przestała być już tak istotna i tak dołująca. 

Kłótnie jego rodziców zwyczajnie już go nie dotyczyły, a brak sensu takiej rzeczywistości 

został zamazany. On miał na to swoje, nowe, lekarstwo – śmiech. Tak zaczęła się trwająca 

długie lata przygoda Krzysia z Marysią. Krzyś nie był już pozornie szczęśliwy – był po prostu 

całkiem szczęśliwy.

Tak mijało dziesięć lat, w tym czasie bohater naszej historii jak i świat wyraźnie się 

zmieniał. Telewizorów początkowo nie było, potem były kolorowe, a na koniec stały się 

płaskie   jak   obrazy.   Telefony   wcześniej   były   analogowe,   potem   cyfrowe,   komórkowe,  

aż   w   końcu   stały   się   komputerami,   a   komputery   uprzednio   były   stacjonarne,   potem 

przenośne,

 

a na koniec w ogóle straciły klawiatury, a do tego niebawem wszystkie przestaną być twarde 

i zaczną się wyginać. 

Krzyś   przeżył   w   tym   czasie   faktycznie   tak   wiele,   ile   się   dało,   dla   przykładu:  

z matecznika komunizmu wybrał się do matecznika kapitalizmu (USA), jego rodzice w końcu 

wzięli   rozwód,   wyprowadzili   się   z   25m

2

  do   domu   jednorodzinnego,   za   namową   pewnej 

dziewczyny został ojcem, która chyba czuła, że coś jest w nim na rzeczy, choć nie do końca 

wiedziała co, ale dzięki temu poznał, co to znaczy być ojcem. Zakochał się, żył w miłości 

i doświadczył jej straty, żył życiem studenta i życiem kloszarda, życiem osoby pracującej  

i   bumelanta,   osoby   zdrowej   i   schorowanej,   żeby   doświadczyć   wszystkiego   żył   kilka  

żyć na raz. 

8

background image

Najistotniejsze   jednak   chyba   było   to,   że   przede   wszystkim   myślał,   ciągle   i   bez 

przerwy, puszczał swe myśli po nieuczęszczanych torach i poddawał w wątpliwość wszystkie 

dogmaty,  aż pewnego dnia, gdy jeszcze czuł tę miłość, wszystkie te myśli  i pragnienia,  

w tym to jego największe, w końcu złożyły się w jedną spójną całość, którą ludzie nazywają 

wizją, a ludzi takich – wizjonerami. I tak został Krzyś – wizjonerem … 

I

…A gdy powoli miał nadejść czas, gdy zaświeci gwiazda, a księżyc zatrzęsie się  

i nadejdą inne dziwne rzeczy, a wśród ludzi zapanuje chaos – było lato. Ciepłe powietrze,  

a w szczególności słońce pozwalało wszystkim ładować życiowe akumulatory.

Krzyś spoglądał na zegarek mniej więcej, co dwadzieścia sekund, gdy w tym czasie 

jego mózg pracował na pełnych obrotach tyle, że na biegu jałowym. Jego myśli latały bez 

składu i ładu. E niedługo miała się pojawić i w końcu miał podzielić się z kimś, co od tak 

dawna siedziało w jego głowie. Czekał w samochodzie przełączając kanały w radiu i wiercąc 

się   nerwowo.   Choć   słońce   grzało   niemiłosiernie   Krzyś   nie   miał   zamiaru   wychodzić,  

gdyż z tego miejsca dokładnie widział każdą z dróg, którą E mogła przyjść na spotkanie. Był 

pewien, że rozpozna ją nawet z daleka, choć nigdy wcześniej jej nie widział. Gdy jego oczy 

zwrócone były akurat w stronę zachodnią w jego polu widzenia pojawiła się już E. 

Krzyś   odwrócił   głowę   w   prawo,   tylko   na   chwilę,   chcąc   dalej   wypatrywać   strony 

zachodniej. Potem tępo patrzył jeszcze w tamtą stronę przez kilka sekund, po czym odwrócił 

się gwałtownie szukając obiektu, który przywołał jego spojrzenie. I ukazała się ona. Piękna, 

wysoka,   szła   krokiem   dystyngowanym,   niespiesznym   i   pełnym   gracji,   jak   kobiety  

z   poprzednich   epok,   niespotykanym   w   obecnych   czasach.   Gdy   zadzwonił   telefon,   czego 

Krzyś nie mógł usłyszeć, usiadła na chwilę na ławce. Gdy założyła jedną szczuplutką nogę, 

będącą   marzeniem   wielu   kobiet,   na   drugą,   jego   serce   stopniało   do   reszty.   Wysiadł  

z   samochodu   i   niespiesznym   krokiem   ruszył   w   stronę   ławki,   na   której   siedziała   E, 

rozmyślając nad tym czy być sobą i tak jak planował podzielić się z nią swoją wizją, czy być 

raczej   spełnieniem   oczekiwań   tej   pięknej   damy   na   ten   piękny   letni   dzień.   Dystans   do 

przebycia nie był zbyt długi i zanim się namyślił był już przy ławce.

– Witaj! – powiedział uśmiechając się.

– Witaj królu parkietu – zadziornie odparła E. – Więc, jaki masz plan na ten piękny 

dzień? Idziemy na plażę? 

– Ok. – odparł nie wiedząc za bardzo, od czego zacząć. 

9

background image

Do morza prowadziła krótka brukowana dróżka pośród wielkich kasztanów, a na jej 

końcu stała ławka, na której na chwilę usiedli i zdjęli buty. Zaraz potem E złapała go za rękę 

i podskakując prowadziła go na swoje ulubione miejsce. Usiedli naprzeciw siebie, po czym E 

widząc niezdecydowanie Krzysia bezpardonowo rzekła:

– Pocałuj mnie podrywaczu – zaśmiała się. 

– Dobrze – sama ta odpowiedź, niepoparta czynem, już ją zdziwiła, ale to miał być 

dopiero początek jej zdziwienia, – ale najpierw chcę ci coś pokazać – powiedział wyciągając 

z torby laptopa – wtedy będziesz po części wiedziała, czemu w ogóle tak zależy mi na tym, co 

robię, na tym, co chcę osiągnąć w tej mojej misji. – Przeczytaj to – powiedział.

E z lekkim zdziwieniem, szczególnie po wczorajszym spotkaniu w klubie, widząc  

tę ładną buźkę nigdy by nie przypuszczała, że może mieścić się w niej cokolwiek więcej niż 

sex, drugs and rock and roll, dlatego zaintrygowana położyła komputer na kolana i zaczęła 

czytać:

Prawa człowieka a statystyki: 

1. Połowa świata – prawie trzy miliardy ludzi – żyje za mniej niż dwa dolary na dzień.

Ta wielkość jest oparta na współczynniku siły nabywczej (PPP –purchasing power 

parity), co oznacza w praktyce, że ceny dóbr w krajach równają się i dlatego też dana 

osoba mogłaby kupić taką samą ilość dóbr za daną sumę pieniędzy w każdym kraju. 

Innymi słowy, gdyby biedna osoba z biednego kraju, która żyje za dolara dziennie,  

przeprowadziła się np. do USA, bez żadnej zmiany w jej dochodach, wciąć żyłaby za  

dolara dziennie. 

2.

Zaledwie 12% populacji zużywa 85% wody, te 12% nie żyje w krajach Trzeciego 

Świata.

3.

PKB czterdziestu ośmiu najbiedniejszych krajów jest mniejszy niż bogactwo trzech 

najbogatszych ludzi. 

4.

Kraje   rozwijające   się   wydają   13   $   na   spłatę   długów   za   każdego,   1   $   jakiego  

otrzymują   w   subwencjach.   Źródło   –   Global   Development   Finance,   World  

Bank, 1999

5. Prawie miliard ludzi weszło w 21 wiek nie będąc zdolnymi do przeczytania książki  

lub nawet podpisania się. 

6.

Mniej   niż   1%   sumy,   jaką   świat   wydaje   na   broń   była   potrzebna,   aby   do

roku 2000 wszystkie dzieci uczęszczały do szkół – jednak tak się nie stało.

10

background image

7.

51% ze 100 najbogatszych instytucji na świecie to korporacje. 

8. Najbogatsza nacja na Ziemi ma największą przepaść między bogatymi i biednymi  

spośród wszystkich krajów zindustrializowanych. 

9.

Im   biedniejsze   państwo   tym   większe   prawdopodobieństwo,   że   spłata   jego 

zadłużenia jest odciągana wprost od ludności, która ani nie podpisywała umów  

o pożyczkę, ani też nie dostała żadnych pieniędzy.

10. 20% populacji w krajach rozwiniętych konsumuje 80% dóbr tego świata.

11.

Połączone bogactwo 200 najbogatszych ludzi osiągnęło trylion dolarów w roku 

1999, połączone bogactwo 582 milionów ludzi z 43 najbiedniejszych państw wynosi  

146 milionów.

12.

497 miliarderów w 2001 zarejestrowało majątek wartości 1,54 tryliona dolarów,  

jest to dużo więcej niż produkt narodowy wszystkich nacji regionu subsaharyjskiej 

Afryki (929,3 miliony dolarów) a nawet więcej  niż regionów bogatych w ropę  

z   bliskiego   wschodu   i   północnej   Afryki   (1,34   tryliona).   Posiadają   oni   również  

majątek   większy   niż   połączone   dochody   biedniejszej   połowy   całej   światowej 

populacji. 

13.

Całkowita   suma   majątku   najbogatszych   8,3   miliona   ludzi   na   świecie   „wzrosła

o 8,2% do 30,8 trylionów w 2004 r. dając im kontrolę nad prawie jedną czwartą  

światowych aktywów finansowych”. Innymi słowy, około 0, 13 % populacji świata 

kontroluje 25 % światowego bogactwa w roku 2004. 

14.

Zgodnie z danymi UNICEF 30 000 dzieci ginie codziennie z powodu ubóstwa. 

„Umierają cicho w jakichś najbiedniejszych wioskach na świecie, poza kontrolą 

i świadomością świata”.

30   000   dziennie,   to   210   000   w   każdym   tygodniu,   lub   niewiele   mniej   niż  

11 milionów w ciągu roku – tyle dzieci umiera przed ukończeniem piątego roku 

życia. 

15.

Około   6   milionów   dzieci   umiera   rocznie   z   powodu   głodu.  Źródło: 

www.care.org/campaigns/Word-hunger/facts.asp

11

background image

16.

Dla wzrostu ekonomicznego i prawie wszystkich innych wskaźników ostatnie 20 lat 

(obecnej formy globalizacji – od 1980 do 2000 r.) pokazały bardzo wyraźny spadek 

w   postępie   w   porównaniu   z   poprzednimi   dwiema   dekadami   (1960-1980).   Dla 

każdego wskaźnika podzielono państwa na 5 w miarę równych grup, na podstawie 

poziomu, jaki osiągnęły na początku okresu (1960 lub 1980). Wnioski:

wzrost: spadek wskaźników wzrostu gospodarczego był najbardziej wyraźny  

i dotyczył wszystkich grup państw,

przewidywana długość życia: postęp w przewidywanej długości życia również  

został  dla   4  z  5  grup  państw,  z   wyjątkiem  najwyższej  grupy  (przewidywana  

długość życia 69-76 lat),

umieralność noworodków i dzieci: postęp w redukcji umieralności niemowląt  

był   również   znacząco   niższy   w   okresie   globalizacji   (1980-1998)   niż   przez  

poprzednie dwie dekady,

edukacja i umiejętność czytania i pisania: postęp w edukacji również zwolnił  

podczas okresu globalizacji.

Statystyki dotyczące dzieci:

1.

Liczba dzieci na świecie – 2,2 miliarda.

2.

Liczba dzieci żyjących w nędzy – 1 miliard (co drugie dziecko).

3. Z pośród 1,9 miliarda dzieci żyjących w krajach rozwijających się:

640 milionów bez odpowiedniego schronienia (1 na 3),

400 milionów bez żadnej dostępu do bezpiecznej wody pitnej (1 na 5),

270 milionów bez żadnego dostępu do usług medycznych (1 na 7).

4. Dzieci nieuczęszczające do szkoły w skali całego świata – 121 milionów.

5. 10,6 miliona dzieci zmarło w 2003 r. przed ukończeniem 5 roku życia (jest to tyle 

samo ile wynosi populacja dzieci we Francji, Niemczech, Grecji i Włoszech).

Weźmy  również  pod rozwagę takie  oto  zestawienie  ukazujące globalne  priorytety  

w wydatkach w 1998 r.:

kosmetyki w USA – 8 miliardów $,

lody w Europie – 11 miliardów,

perfumy w Europie i USA – 12 miliardów,

12

background image

karmy dla zwierząt w Europie i USA – 17 miliardów,

papierosy w Europie – 50 miliardów,

napoje alkoholowe w Europie – 105 miliardów,

narkotyki w świecie – 400 miliardów,

wydatki na wojsko na świecie – 780 miliardów,

i porównajmy je z tym, co nazwane było „dodatkowymi kosztami” w celu osiągnięcia 

powszechnego   dostępu   do   podstawowych   usług   we   wszystkich   krajach  

rozwijających się:

edukacja podstawowa dla wszystkich – 6 miliardów,

woda i urządzenia sanitarne – 9 miliardów,

zdrowie rozrodcze dla wszystkich kobiet – 12 miliardów, 

podstawowa opieka zdrowotna i wyżywienie – 13 miliardów.

I ze zrealizowanym programem ratunkowym dla amerykańskiego sektora finansowego  

– 700 miliardów.

II

– To jest straszne – powiedziała i cała radość z tego słonecznego dnia nagle gdzieś się 

ulotniła. Miała nadzieję na romantyczne spotkanie, a zrozumiała, że po tym, co przeczytała 

dziś raczej nie może na to liczyć. Była z jednej strony zdziwiona, że w tej ładnej główce kryją 

się takie przemyślenia i trochę zła na niego, że porusza takie tematy w tak piękny słoneczny 

dzień, gdy ostatnio tak mało ich było, ale jakaś mała jej cząstka zaczęła być ciekawa, do 

czego zmierza.

– I, to jest ten TWÓJ PLAN!? – powiedziała z wyrzutem odkładając laptopa.

– To jest tylko, „dlaczego”, to jest jedynie teraźniejsza rzeczywistość, a jednocześnie 

moja motywacja – odparł.

E,   nawet   na   niego   nie   spojrzała   wyglądając   w   stronę   spokojnego   morza.   Krzyś 

popatrzył na jej słodką nadąsaną buzię i również zaczął patrzeć na morze. Gdy ich policzki 

dotknęły się szepnął:

– To co, mam ci opowiedzieć, jaki mam plan, żeby to w końcu zmienić? 

13

background image

E odwróciła się chcąc spojrzeć mu w oczy, aby sprawdzić w nich czy to prawda i gdy 

spojrzała w te brązowe ślepia święcące się do niej z pewnością, podświadomie zdziwiona 

tym, co zobaczyła, odparła uśmiechając się:

– Tak.

Dobrze, ale najpierw trochę mistycyzmu, żeby to wszystko było trochę bardziej 

wiarygodne i przekonujące – rzekł z ironią w głosie – no i ciekawsze – dodał – no dobra, więc 

po pierwsze to wiesz, że ma przyjść ktoś na dwa tysiące lat po Chrystusie – ciągnął dalej, już 

bardziej poważnym, wręcz teatralnie poważnym tonem.

Taak…  –  z   początkowym   zdziwieniem   odparła   E,   lecz   gdy   spojrzała  

na uśmiechniętego Krzysia patrzącego na nią z dziwną pewnością siebie dodała ze słodyczą 

w głosie, aby kontynuował przedstawienie – mów, mów - rzekła.

Raz  w  życiu   otworzyłem  Biblię  –  podrapał  się  po głowie  –  to  znaczy raz 

ostatnio, od czasu jak pamiętam – stwierdził, nie potrafiąc powstrzymać uśmiechu – i tam był 

taki wers, że ten ktoś, kto ma  przyjść  za te dwa tysiące  lat po Chrystusie,  ma  oddzielić 

dobrych od złych? 

No, no i… – z niecierpliwością w głosie powiedziała E. 

Czekaj zaraz przejdę do konkretów, jeszcze tylko jeden fakt, który widziałem 

gdzieś w telewizji, chyba na dwójce, że już biegają po świecie wyznawcy islamu i szukają 

tego gościa – tu zrobił teatralną przerwę i dodał – i ten gość ma podobno mieć, zgodnie z ich 

księgami, znamię na lewym policzku – znowu zrobił przerwę. 

E domyśliła się po chwili, dokąd zmierza i badawczo spojrzała na jego twarz. 

No i co? – spytała.

No spójrz na mój lewy policzek.

Spojrzała   jeszcze   raz,   tym   razem   precyzując   swoje   spojrzenie   z   całej   twarzy   na 

jedynie wskazany fragment. 

No faktycznie masz pieprzyk – stwierdziła i uśmiechnęła się, bo znowu zaczęło 

robić się ciekawie.

Aha i jeszcze jedno – rzekł Krzyś, jakby o czymś zapomniał – i w tym islamie 

jest napisane, że ten koleś ma przyjść i powiedzieć jak ma być i tak będzie i wszyscy powinni 

go słuchać. 

E patrzyła na niego coraz bardziej zdziwiona, zaciekawiona i rozbawiona.

No dobra, to teraz może trochę bardziej na poważnie. Opowiem ci o świecie z 

mojej głowy, moim wymyślonym  wymarzonym świecie, mojej wizji świata, o tym jak to 

według mnie niedługo będzie. Ok?

14

background image

Tak, tak! – odparła.

Ach, powinienem, może jeszcze na wstępie, podać ci parę faktów naukowych, 

żeby   określić   kontekst,   punkt,   w   jakim   nasz   świat   się   znajduje.   Wiesz   na   przykład,   że 

wymyślili kamerę dla ślepych, taki chip, który się wszczepia do mózgu, żeby mogli widzieć. 

Na razie działa w czerni i bieli i do tego trzeba nosić przy sobie taką małą skrzynkę, ale 

pracują już nad taką, co będzie działać w kolorze. I na przykład wymyślili też taki inny chip 

do mózgu, żeby kadłubki – tu wykonał adekwatną pozę – ludzie bez rączek i nóżek, mogli 

sterować komputerem za pomocą myśli – na razie jest to na poziomie poruszania myszką, 

góra,

 dół

 

i prawo, lewo. Oprócz tego pracują nad takim nowym rodzajem chipów, które mają zastąpić 

kody kreskowe, i w ten sposób nie trzeba będzie tych biednych kobiet, co siedzą przy tych 

czytnikach. Po prostu przejeżdżasz wózkiem przez bramkę i komputer liczy wszystko, co 

masz w wózku i do tego już niedługo płacić będziemy swoim smartfonem zbliżając go tylko 

do czytnika, który sam ściągnie punkty z karty – zaśmiał się,  –  pomyśl – ciągnął dalej,  

– że domy, mogłyby być budowane przez roboty, a pola orane przez automatyczne traktory. 

Super, czyż nie? 

E kiwnęła głową na znak zgody.

I   jeszcze   opowiem   ci   o   takiej   ciekawej   teorii   opartej   na   tempie   rozwoju 

procesorów komputerowych, których moc obliczeniowa podwaja się, co każde dwa lata, albo 

coś  koło   tego.  W  każdym  razie  jest  teoria,  według  mnie  całkiem   słuszna,  że   nasz  świat 

rozwija się dużo szybciej niż świat pięćdziesiąt, sto, czy chociażby sto pięćdziesiąt lat temu. 

Chodzi

 

o to, że tempo rozwoju od czasu wynalezienia procesora komputerowego wzrasta w takim 

tempie: kładziesz ziarenko, następnie za dwa lata dwa ziarenka, następnie cztery, a potem 

osiem, szesnaście, trzydzieści dwa, sześćdziesiąt cztery i tak dalej. Zawsze dwa razy więcej 

– no tak jak w procesorach nie? Masz 128, 256, 512, 1024 i tak dalej. Więc skoro wynaleźli 

ten procesor w tysiąc dziewięćset czterdziestym którymś, a komputer wtedy był wielkości 

szafy,   a   teraz   mamy   dwa   tysiące   jedenasty   i   komputer   jest   czasami   wielkości   paczki 

papierosów, to praktycznie walimy już pionowo w górę – mówiąc to wyciągnął w górę rękę 

ukazując krzywą odzwierciedlającą tą ideę. 

Naprawdę ciekawa teoria – przyznała E.

Szkoda   tylko,   że   niezbyt   skutecznie   to   wykorzystujemy.   Nasz   system 

polityczno –ekonomiczny jest jak przedwczorajszy pampers – wtrącił Krzyś z nutą nostalgii, 

ale zaraz otrząsnął się z tej myśli i powiedział: 

15

background image

Ale wracając do tematu – kontynuował – żyjemy w czasach industrializmu, 

technologii, po prostu w zajebistych czasach, czyż nie?

Niewątpliwie – odpowiedziała, – ale co to wszystko ma do rzeczy? Jaki jest ten 

twój plan?

Ok.,   w   końcu,   chyba   naprawdę   jesteś   ciekawa   –   rzekł   z   niekrywaną 

satysfakcją,

 

– więc teraz opowiem ci o tym moim świecie, jak myślę, niedługo on będzie tak wyglądał 

i jak to osiągnąć. 

Znowu skinęła głową i uśmiechnęła się, co wywołało naturalny uśmiech również  

na twarzy Krzysia.

No właśnie – kontynuował, – więc skoro jest dobro, a jest, nie? I skoro jest zło, 

nie?, to powinno być na ziemi adekwatnie – niebo i piekło, więc najpierw opowiem ci, jak 

zorganizować   niebo   na   ziemi.   Podam   ci   instrukcję   „how   to   make   poverty   a   history”   – 

uśmiechnął się – i przepraszam, że jestem w tym trochę niepoważny, ale pozory to tylko 

pozory – nie są ważne. Prawda jest najważniejsza – dodał  –  a w ogóle, to plan jest tak 

naprawdę   w   swym   założeniu   bardzo   prosty   i   nie   trzeba   profesora   ekonomii,   żeby   go 

zrozumiał. – To może zacznę tak – powiedział – gdyby porównać tą misję wyeliminowania 

nędzy   i   innych   okropności   do   budowania   domu   choćby   –   to,   co   jest   potrzebne?   Żeby 

wybudować jakikolwiek budynek potrzebny jest plan i tak samo jest ze zmienianiem świata 

i z zaspokajaniem ludzkich potrzeb. Potrzebny jest plan. Trzeba wiedzieć, co, ile i gdzie. 

Zatem   bierzemy  te   super   komputery,   co  wymyślają   bomby  atomowe   i  wysyłają   rakiety  

w kosmos, bierzemy dane z programu Google Earth i map geograficznych, liczymy ile jest 

ludzi   na   ziemi,   bierzemy   średnie   zużycie   dóbr,   jakie   występuje   w   tak   zwanych   krajach 

rozwiniętych,   gdzie   ludzie   używają   mydła,   kremów,   proszków   do   prania,   telefonów 

komórkowych,   kina,   imprez,   basenów,   siłowni   etc.   Potem   wklepujemy   tym   super 

komputerom, w tę makietę z Google Earth, taki program coś a’la „sim city”, oczywiście ten 

program musiałby być trochę bardziej rozbudowany, ale w ogóle znasz tą grę? – zapytał.

O dziwo, mimo tego, że E była kobietą, ponownie odpowiedziała twierdząco i nawet, 

aby   upewnić   Krzysia,   że   tym   razem   jej   kiwnięcie   nie   jest   jedynie   czystym   gestem 

opowiedziała pokrótce o tej grze strategicznej i na czym ona polega.

No właśnie – ciągnął dalej – i te komputery wyliczają ilu ludzi potrzeba, do 

jakiej pracy,  oczywiście  przy użyciu  najnowszej i najbardziej  ekologicznej  technologii  w 

każdej   gałęzi   produkcji,   do   wytwarzania   wszystkich   tych   dóbr,   jakie   człowiek   chce   i 

potrzebuje   posiadać   do   komfortowego   i   ciekawego   życia,   budowy   odpowiedniej   ilości 

16

background image

domów,   kin,   szkół,   bibliotek,   basenów,   dróg   i   tak   dalej.   I   w   związku   z   tym,   ile   każdy 

człowiek

 

musi

 

w życiu przepracować, żeby wszyscy mieli to, czego chcą. A tłumacząc to od dupy strony, 

albo, innymi słowy, z drugiej strony – zaśmiał się – od strony obywateli – to wyglądałoby 

to tak, że istniałaby taka strona internetowa, coś na wzór obecnych sklepów internetowych  

z mydłem i powidłem, gdzie każdy zaznaczyłby wybrane przez siebie produkty. Wiesz, tak 

jak w biblii – proście, a będzie wam dane – trzeba to zdanie wprowadzić w życie. Po prostu 

bierzemy i robimy (to znaczy ograny państwa) ankietę w internecie, gdzie każdy zaznacza, co 

chce i czego potrzebuje i oczywiście również swoje talenty i ilość pracy, jaką jest gotowy 

poświęcić   by   zaspokoić   swoje   potrzeby.   Taką   ankietę   przeprowadzać   się   będzie   wśród 

wszystkich   mieszkańców   ziemi.   Za   dziadka,   który   nie   zna   się   na   komputerach,   może 

wypełnić wnuczek, a za dziecko jego rodzic, w każdym razie w tej ankiecie będą zawarte 

wszystkie   rzeczy,   jakie   człowiek   może   potrzebować   bądź   sobie   zażyczyć,   począwszy  

od   wyboru   produktów   spożywczych,   chemii,   RTV-AGD,   przez   wycieczki   zagraniczne, 

hobby, mieszkanie, meble i tak dalej, po prostu wszystko. Jak przykładowo ktoś ma już dom, 

to nie zaznacza, jak ktoś nie ma, to zaznacza, jeden chce jeść same warzywa, inny tylko mięso 

i tak dalej, każdy wpisuje, co chce. W każdym razie chodzi o to, że wszystko jest policzalne, 

a w obecnych czasach mamy sprzęt i technologię, żeby te wszystkie dane w łatwy sposób 

zebrać i wszystko policzyć. OK?

Ok., tylko nie mów „od dupy strony”, bo ja bym się na miejscu tych obywateli 

bardzo obraziła – uśmiechnęła się.

Masz rację – odparł Krzyś – wcale nie mam tych obywateli w dupie, bo w 

końcu właśnie dla nich, dla ludzi, na to wpadłem. A gadam tak, pewnie przez to życie na 

podwórku

 

i zbuntowaną naturę, przez to mój język jest mało wykwintny i elokwentny, a czasami nawet 

chamski – zaśmiał się, – aż dziw bierze, że skończyłem studia.

Coś w tym jest Krzysiu, no i mam taką nadzieję – rzekła, uśmiechając się, – ale 

opowiadaj dalej.

No i potem prognozuje się produkcję określonych dóbr, sprawdza możliwość, 

termin realizacji możliwie wszystkich zadań i w związku z tym ilu ludzi potrzeba, do jakiej 

czynności, żeby to się stało, … i produkować powinno się tylko to, co najlepsze, bo produkcja 

tego   i   tak   nie   wymaga   większych   nakładów   pracy   ani   materiałów.   Bo   jaki   sens   robić 

pończochy,   żeby   się  darły  skoro   można   produkować   praktycznie   niezniszczalne?   Jedynie 

wymaga   tego,   co   najlepsze,   tego,   żeby   ci,   co   to   wymyślili   chcieli   podzielić   się   tym  

17

background image

ze światem, a każdy dobry człowiek tego właśnie chce. Tak jak każdy dobry człowiek chce 

pracować na swoje utrzymanie i dla dobra innych, rozumiesz mnie? To proste, prawda?

Chyba tak, to znaczy, że chciałbyś  wprowadzić komunizm po prostu? Tak? 

Każdemu po równo? 

Tak myślałem,  że to powiesz. Właśnie nie! Chodzi o to, żeby każdy mógł 

mieć, choć to minimum humanizmu, na pewno nie komunizm, no może z ideą marksizmu czy 

socjalizmu   ma   to   coś   wspólnego,   ale   z   komunizmem,   czyli   że   wszystko   miałoby   być 

państwowe, ludzie inwigilowani, a partii nie wolno krytykować, to na pewno nie. Według 

mnie,   to   w   ogóle   ten   język,   te   nazwy,   terminologie   są   archaiczne   i   nie   pasują   nijak   do 

teraźniejszości.

 

Ja   na   przykład,   jeżeli   chodzi   o   gospodarkę,   to   chyba   można   nazwać   moje   poglądy 

lewicowymi,   choć   nie   jestem   pewien,   ale   jeżeli   chodzi   o   sprawy   takie   jak   tożsamość 

narodowa, patriotyzm czy moralność to raczej jestem prawicowy. Prawica, czy lewica, co za 

różnica – zaśmiał się.

To, jaki miałby być to ustrój? – spytała E.

No właśnie, sęk w tym,  że sama nazwa, czy rodzaj ustroju nie jest w tym 

wszystkim w ogóle ważny, może być kapitalizm, może komunizm, a najlepiej hybryda obu. 

Ważne jest, że ludzie są równi, że jesteśmy jedną ludzką rodziną, że są prawa człowieka i nie 

może być tak, że miliony umierają z głodu. Ważne jest to, co powiedziałem przed chwilą. 

Ważne jest, kto i co chce oraz co jest gotowy zrobić by osiągnąć swój cel. Jaką ma motywację 

i   predyspozycje,   a   potem   ważne   jest   stworzenie   dobrego   planu   osiągnięcia   tego   celu.  

Czy przykładowo jogurt lub samochód będzie produkować firma Danone należąca do kogoś 

tam   czy   państwowa   mleczarnia,   albo   auto   produkować   będzie   państwowa,   czy   prywatna 

firma   jest  w  tym  świetle   drugorzędne,  ważne  jest  na  ile  i  jakich  jogurtów,  albo  aut  jest 

zapotrzebowanie i ewentualnie kto, na co zasłużył. Rozumiesz?

Chyba   tak,  ale   co  będzie,  jeżeli  każdy  będzie   chciał  dwa  samochody,   trzy 

domy

 

i sto jogurtów?

No cóż... Jak mówił Gandi, ziemia na pewno jest w stanie zaspokoić potrzeby 

wszystkich   ludzi,   ale   nie   chciwość   jednej   osoby,   dlatego   jeżeli   ludzie   w   tej   ankiecie 

pozaznaczaliby tak, to symulacja wykazałaby pewnie, że niemożliwe jest osiągnięcie celu 

polegającego  na takim dobrobycie,  a raczej  rozpuście  i należałoby wszystkim  oznajmić,  

że w związku z tym, że wszyscy są tak pazerni i chciwi nikt nie będzie miał nic, dalej będzie 

18

background image

tak jak jest, czyli biedni będą biednieć, a bogaci się bogacić i każdy każdego będzie starał się 

wykorzystać. Ale myślę, że nie będzie tak źle, szczególnie, że większość ludzi nie ma nawet 

własnego pokoju, więc będą w stanie zrozumieć sens i logikę tego wszystkiego. Większość 

ludzi pragnie znaleźć miłość, założyć rodzinę, mieć dzieci, jeździć na wakacje, zwiedzać i tak 

dalej. Jeżeli ze swojej pracy są w stanie zapewnić sobie to wszystko są po prostu szczęśliwi, 

a cała reszta leni i degeneratów dostanie minimum pozwalające na egzystencję. To znaczy, 

jeżeli ktoś zaznaczy, że chce trzy samochody, dwie wille i dziesięć kilo mięsa dziennie,  

a nie miał ani chęci ani motywacji by skończyć podstawówkę, a do tego zaznaczy, że nie ma 

zamiaru podjąć jakiejkolwiek pracy, to system również może wziąć to pod uwagę i takich 

delikwentów po prostu nie brać zupełnie na serio, co nie zmienia przecież faktu, że akurat 

jogurtów,   chleba   i   zamulaczy   życiowych   spokojnie   dla   nich   wystarczy.   Chodzi  

o wprowadzenie odpowiedniego modelu sprawiedliwości społecznej, parytetu wykształcenia, 

zdolności, pracowitości i motywacji. Rach ciach ciach i gotowe. A jeżeli chodzi o prawo, 

zakazy i nakazy, to wszystko już zostało wymyślone i nie trzeba Ameryki odkrywać. Jest 

dekalog,   są   prawa   człowieka,   kodeksy   karne   i   cywilne,   trójpodział   władzy   i   tak   dalej,  

a zresztą zasady typu, czy wolno pluć gumą do żucia na ulicy, albo czy wolno pić piwo,  

czy palić papierosy, czy całować się publicznie mogą być różne w różnych częściach świata, 

bo w końcu ludzie są trochę różni i różne są ich historie i … tu zrobił małą przerwę, a na jego 

twarzy widać było jakby dziecięce zagubienie, gdyż gonitwa myśli, za którą podążał nagle 

urwała   się.   E   zauważyła   to,   przysunęła   się   do   niego   bliżej,   uśmiechnęła   sie,   po   czym 

pocałowała go w policzek. Nagle jakby coś mu się przypomniało, zaczął znowu.

Aha, ale jest tu jeden haczyk, jeżeli ludzie mieliby takie niebo na ziemi, to jest 

jeden problem.

A mianowicie? – zapytała. 

No taki, że możemy zacząć się rozmnażać również na skalę przemysłową i 

zjemy

 

tą naszą ziemię, jak szarańcza – uśmiechnął się – zresztą, teraz już jesteśmy w trakcie, tak 

więc   wpadłem   na   pomysł,   najprostszy   jaki   mi   przyszedł   do   głowy   w   tej   chwili,   żeby 

wprowadzić generalną zasadę i propagować (nie nakazywać tylko pokazywać konsekwencje 

innego   scenariusza),   że   każda   kobieta   może   mieć   maksymalnie   dwójkę   dzieci.   W  końcu 

przecież   największym   szczęściem   jest   być   za   młodu   wystarczająco   rozważnym,  

a   jednocześnie   romantycznym,   aby   doczekać   poznania   tego   jednego,   zakochać   się  

z   wzajemnością   i   potem   mieć   dzieci.   A   przecież   już   liczba   nie   ma   tutaj   znaczenia,  

grunt,   że   jest   choć   jedno   czy   dwójka   dzieci,   obiektów   rodzicielskiej   miłości,   ale 

19

background image

najważniejsze, że w ten sposób nasza liczba pozostanie na w miarę stałym i przewidywalnym 

poziomie. Pasuje?

No tak, a co będzie, jeżeli będzie jedno dziecko więcej? – spytała E.

Nic – odparł – wypadki się zdarzają, i nie wszystkie kobiety przecież będą 

miały dwójkę dzieci, więc jakoś to się pewnie zbilansuje – znowu się uśmiechnął, – przecież 

wiadomo, że nie będziemy ich zabijać, prawda?, chodzi tu bardziej o kwestie świadomości 

i propagowania właściwych społecznie postaw. Żeby ludzie rozumieli, że ma to głębszy sens 

poza samym  „ograniczaniem”, choćby dla ekologii, dla środowiska, jak i dla możliwości 

stworzenia dobrobytu dla wszystkich. 

E coraz bardziej promieniała, słysząc pomysłowość Krzysia, a Krzyś również, choć 

bardziej   skrycie   radował   się,   że   jest   w   końcu   ktoś,   kto   chce   wysłuchać   jego   „głupiego 

gadania”, a do tego zgadza się z nim i wierzy w to już, tak samo mocno jak on. On czuł się 

zwykłym człowiekiem, no może z lekkim świrem, ale raczej bez super mocy.

No dobrze Mesjaszu, co jeszcze mi opowiesz?

Krzyś znowu zamyślił się przez chwilę, po czym znowu zaczął:

Ach, właśnie, a propos – uśmiechnął się znacząco – jeszcze jedna rzecz, o 

której  zapomniałem.  Kiedy jakieś  500 lat  p.n.e., pierwszy raz  tłumaczono  Torę  na język 

grecki

 

na zlecenie któregoś z potomków Aleksandra Wielkiego, wszystkie 39 przypadków, gdzie 

występowało słowo Mesjasz uczeni przetłumaczyli, jako Christos, – czyli, przecież po grecku 

Krzyś,  – czyli  tak,  jak mam  na imię.  Więc  też  pasuje – zaśmiał  się, – ale  te wszystkie 

mistyczne wiadomości przekazuję ci tylko, ponieważ je odkryłem buszując po necie i jakoś 

tworzą one logiczną całość z moim pomysłem. Ale wcale tak być naprawdę nie musi, i nie to 

jest ważne. Nie trzeba traktować tego poważnie. Poważnie traktuj mój pomysł i przekonania, 

bo one są dla mnie najważniejsze. Jak mawiał Aleksander Macedoński, człowieka mierzyć 

powinno się po zamiarach, – a moje są dość ambitne, nie uważasz? – zaśmiał się znowu. 

E patrzyła na niego wielkimi niebieskimi oczami pełnymi zdumienia. Ale jedna rzecz 

nie dawała jej spokoju, więc spytała:

No i świetnie, sam pomysł jest naprawdę interesujący Krzysiu, ale mam jedną 

wątpliwość – powiedziała, nie będąc do końca przekonana jeszcze do jednej podstawowej 

rzeczy, – a jak twoim zdaniem miałoby się to stać? 

No   cóż,   to   chyba   oczywiste?   Skoro   każdy   miałby   wypełnić   ankietę,   gdzie 

zaznaczałby wymarzoną pracę i inne zajęcia, które mógłby wykonywać, swój ulubiony kolor 

papieru   toaletowego   i   wystrój   wnętrza   swojej   chatki   i   to   nie   miałoby   być   problemem,  

20

background image

to bez wątpienia nie byłoby problemem zorganizować proste wybory, czy ludzie reflektują na 

taki to właśnie system ekonomiczny czy nie, i jeżeli większość na to pójdzie, to w demokracji 

oznacza to, że sprawa jest załatwiona. Czyli, jeżeli w każdym  z krajów oraz w każdym  

z narodów, który teraz jeszcze nie jest krajem, ale nie czuje się wspólnotą z istniejącym 

obecnie   podziałem   administracyjnym   świata,   a   po   prostu   takim   podziałem   by   się   stał.  

Bo   jeżeli   w   jakiejś   części   tego   naszego   globu   żyje   Polak,   Niemiec,   Rosjanin,   Czeczen, 

Syryjczyk, Kurd, obywatel Gorkhalandu czy Rom to też jest częścią człowieczeństwa i ma 

prawo do wolności, dobrobytu i poczucia wspólnoty we własnym narodzie, jako wspólnocie 

narodów, do własnych mediów, kultury i tak dalej. I teoretycznie, gdyby w każdym z państw 

znaleźli  się  tacy,  którzy zrozumieją  przesłanie  tej  idei  i  zechcą  sprawdzić  to  w praktyce 

zakładając jakąś partię z programem na jej podstawie, to na przykład mógłby być sposób.  

Bo tak jest dobrze, i jeżeli ludzie chcą zrobić, żeby było dobrze to, TO jest właśnie jedyna 

właściwa droga.

Aha, i jeszcze, właśnie – jakby opuścił jakiś fragment – to się chyba rozumie 

samo

 

z siebie, ale w każdym razie, żeby ten system działał to taka polityka musiałaby obejmować 

całą kulę ziemską. To jest ta właśnie wspólna cecha z Aleksandrem, on też chciał stworzyć 

jedno globalne państwo, pewnie w celu, żeby wszystkim żyło się lepiej. Nikt w obecnych 

czasach nie jest samotną wyspą, zawsze komuś czegoś będzie brakowało, a ktoś inny będzie 

potrzebował czegoś innego, boleśnie doświadczyła tego Japonia. Więc nie będzie już państw 

tylko   jedna   wielka   organizacja,   na   przykład   WU   –   World   Union   Liablity   Company  

– tu znowu uśmiechnął się – tę nazwę tak sobie wymyśliłem, może być inna. Zresztą jest już 

jedna taka organizacja i biurowiec i kompy do zrobienia tego projektu, normalnie wszystko – 

ONZ,   która   po   prostu   pomagałoby   w   koordynacji   pomocy   i   współpracy   między 

poszczególnymi krajami. No i oczywiście uznane byłyby państwa i narody, lecz pełniłyby one 

bardziej rolę okręgów administracyjnych o być może nieco różnych systemach prawnych, 

ustalanych   przez   demokratycznie   wybranych   prawodawców   w   tych   krajach.   –   Wiesz?  

– wtrącił – w jednym kraju wolno byłoby pluć na ulicy, bo tam większość to świntuchy,  

a w drugim nawet bąka nie wolno byłoby puścić, jeżeli to kraj „świętoszków” – zaśmiał się, – 

ale celem każdego tego rządu byłoby osiągnięcie stanu określonego minimum egzystencji 

socjalnej dla każdego homo sapiens i wolność osiągania szczytów dla tych, którzy chcą i mają 

motywację oraz zdolności, czyli wszystko sprowadza się również do sprawiedliwego modelu 

społecznego. Ale generalnie ten świat byłby nie rządzony, a raczej zarządzany, tak jak wielkie 

koncerny, przez ludzi o odpowiednich predyspozycjach i wykształceniu, a co najważniejsze – 

21

background image

poprzez pryzmat celu, czyli zadowolenia swoich „akcjonariuszy”, a nie jak teraz, rządzony 

często przez tych, co najgłośniej krzyczą i najbardziej chcą, a nie mają czasami ukończonej 

nawet szkoły średniej, a ich celem jest jedynie dopchać się do koryta i splendoru. I jestem 

pewien, że ci, którzy sami nie ukończyli studiów, nie mieliby przeciwko temu jakichkolwiek 

obiekcji. Bo prości ludzie chcą jedynie dobrobytu, igrzysk i chleba, jak mawiali Rzymianie, 

teraz może bardziej net LTE i plazmę, bo teraz igrzyska są w telewizji i w Internecie.

W tym nowym świecie ludzie będą mogli podróżować swobodnie po całym 

globie, łatać sobie tam i z powrotem. No może nie tak od razu, bo niektóre kraje mogłyby się 

nie zgodzić obawiając się pewnie napływu obcokrajowców, ale w miarę jak poziom życia 

globalnie wzrośnie i w miarę zrówna się, to ta obawa zniknie. Ale tak czy siak ważne jest to, 

że ten system musi obejmować całą kulę ziemską, bo nawet jak jedno państwo chce się tak 

zorganizować, według zasady jak tu zrobić, żeby każdy miał, co chciał, a wokół są same 

kraje, które kombinują, według zasady rywalizacji i konkurencji, czyli niby „każdy ma równe 

szanse”, a naprawdę – jak by tu „wydymać” bliźniego (przepraszam za wyrażenie) taniej 

kupić,   drożej   sprzedać,   to   taki   system   jest   z   góry   skazany   na   porażkę,   rozumiesz?   …  

– przerwał nagle i spytał, jakby szukając litości, – ale mam zakręcony umysł, co? 

E   cały   czas   się   uśmiechała   i   wydawało   się,   że   widzi   w   tym   sens   i   zgadza   się  

z każdym jego słowem oraz akceptuje go całego, takiego nawet zakręconego. Tak już mają 

ci nadpobudliwi ludzie, są bardzo ufni i łatwowierni, mają otwarte umysły i nie mają żadnych 

uprzędzeń. 

Był jednak bardzo szczęśliwy, że ktoś wierzy w jego idee. Po chwili dodał:

Ludzie   na   całym   świecie   też   widzą,   że   świat,   a   szczególnie   nasza   ludzka 

cywilizacja   naprawdę   poszła   do   przodu.   Ludzie   chcą   zmian,   wolności,   demokracji   i 

dobrobytu. Teraz jest tak jakby zwykli ludzie żyli w jednym świecie, a rządzący, bogacze i 

oligarchowie w zupełnie innym. Elity  żyją jeszcze w innej epoce i myślą, że albo gnębiąc 

„poddanych”

 

utrzymają

 

się

 

u władzy, a będąc u tej władzy wcale nie przejmują się obowiązkami wobec suwerena, czyli 

obywateli,   a   tylko   walką   z   „wrogiem”,   czyli   obcym   państwem,   albo   będąc   u   władzy  

w praktyce zapominają, jaki jest prawdziwy cel, w jakim zostali na te funkcje przez ludzi 

powołani. Bo tak naprawdę większość Palestyńczyków osobiście nic nie ma do Żydów, ani 

Żydzi   do   Palestyńczyków,   tak   jak   Polacy   do   Rosjan   czy   Niemcy   do   Francuzów.  Teraz 

wszędzie   są   jakieś   rewolucje.  Ludzie   na   całym   świecie   organizują   demonstracje   przez 

Facebooka  – w Tunezji, Egipcie, Syrii, Libii, a nawet w Rosji, ludzie chcą zmiany,  chcą 

dobra,   wolności,   prawdy,   uczciwości,   ale   chyba   nie   ma   spójnej   wizji   jak   to   osiągnąć  

22

background image

– a ja myślę, że może tak, może czuję to pragnienie wszechświata. Choć ja za długo pewnie 

nie   pożyję   –   przerwał,   jakby   zastanawiając   się   nad   tym,   co   właśnie   miał   powiedzieć. 

Wreszcie   godząc   się   na   to,   co   ma   powiedzieć   stwierdził   tonem   trochę   nie   do   końca 

poważnym, próbując obrócić to w żart – wiesz wybrańcy boga, żyją krotko.

Dlaczego tak mówisz? Będziesz żył i umrzesz, jako staruszek.

Tak myślisz? … Może? Ale wiesz? – dodał – oglądałem w telewizji taki film 

fabularny o śmierci Kennedy’ego, wiesz, dlaczego go zabili? Bo był niby komunistą.

Rozmowa pół żartem pół serio na chwilę urwała się. W tym momencie oboje jakby 

zamyślili się, nie czując potrzeby odzywania się do siebie. Obejrzeli się dookoła. Morze było 

spokojne, obok nich, pod bacznym okiem babci, bawił się mały chłopiec. Natomiast dziadek 

zażywał kąpieli słonecznych, nie bacząc na nic. Plaża była jeszcze pusta. Oprócz paru osób 

nie było nikogo. Krzyś cieszył się towarzystwem E, a ona jego. W życiu są rożne chwile,  

w tej chwili na pewno i ona i on byli szczęśliwi.

Krzyśku   opowiedz   mi   coś   jeszcze   z   tych   twoich   przemyśleń,   wesołych 

nowinek – ciągnęła Krzysia. 

No   dobra   –   entuzjastycznie   odparł   Krzyś,   –   więc   jeszcze   trochę   wesołych 

nowinek.

 

A wiesz, że w ogóle, to Ewangelia oznacza właśnie wesołą nowinę, więc można powiedzieć, 

że głoszę Ewangelię, … albo jakby sceptyk, niedowiarek bez nadziei, stwierdził – populizm, 

– jak kto woli – zaśmiał się, – ale teoretycznie, hipotetycznie, jak już będzie takie niebo na 

ziemi, to nie będzie już, na przykład, tych biednych czarnych dzieci, które są takie chude, jak 

ja,   albo   jeszcze   chudsze,   a   brzuszki   mają   jakby   zjadły   piłkę.   Bo   kiedyś   ich   kontynent 

ograbiono z najlepszych ludzi robiąc z nich niewolników, a potem pozostałych zostawiając 

samym sobie, albo „biedne” kraje Trzeciego Świata bogate w zasoby naturalne, w których 

ciągle jest wojna, na rękę wielkim koncernom – nagle zamyślił się i powiedział – zresztą nie 

wiem,   ale   czasami   wydaje   mi   się,   że   wpadłem   na   tę   ideę   właśnie,   dlatego,   że   jestem 

Polakiem. Bo z jednej strony Polacy, tak jak Afrykańczycy i inni, wiele wycierpieli z rąk 

okupantów przez ostatnie wieki, ale jednocześnie Polska, czy ktokolwiek tego chce, czy nie, 

leży   w   Europie   i   dzieli   jej   kulturę   i   rozwój   cywilizacyjny.   I   chyba   tylko   dla   Polaków  

te wzniosłe idee polityczne, solidaryzmu i prawa człowieka są więcej niż jedynie pustymi 

frazesami   służącymi   do   tego   by   wywyższać   się   ponad   innych,   samemu   tych   zasad  

nie przestrzegając. 

Jesteś niesamowity – powiedziała E.

23

background image

Krzyś jakby tego nie usłyszał i mówił dalej – w każdym razie nie będzie ludzi, którzy muszą 

kraść, bo nie mają na chleb, nie będzie ludzi, którzy żyją razem z rodzicami, nie dlatego, że 

tak ich kochają, ale dlatego, że nie stać ich po prostu na własne cztery kąty. Ludzie będą po 

prostu   żyli   jak   im   się   podoba,   oczywiście   w   ramach   ustalonych   przez   cywilizacje  

i   społeczeństwo   zasad.   Będą   żyć,   imprezować,   czasem   pracować,   a   ogólnie   cieszyć   się 

życiem i rozwijać. Zobacz też na rynek pracy na przykład, ludzie studiują pięć lat jakieś 

prawo czy ekonomię, a potem i tak robią coś całkiem innego i to za śmieszne pieniądze,  

bo tak naprawdę wyszkolenie kogokolwiek do wykonywania jakiejś pracy nie zabiera lat, 

tylko   trochę   rozumu   od   tego,   kto   ma   być   uczony.   Ludzie   powinni   studiować   dla 

przyjemności, dla poszerzania swoich horyzontów i pogłębiania swojej wiedzy, bo to robi  

z nich lepszych, bardziej świadomych ludzi. No i wykształcenie można stosować, jako jeden 

z   parytetów   w   tworzeniu   sprawiedliwego   modelu   społecznego.   Rozumiejąc   to,   naprawdę 

można   bardzo   łatwo   zamienić   ten   nasz   okropny   świat   w   niebo   na   ziemi.   Nie   będzie,  

na przykład, patrząc z drugiej strony – klęsk urodzaju. Co to jest w ogóle klęska urodzaju? 

To tak, jakby za dużo było źle… bez sensu. Skoro mamy za dużo pszenicy, czy czegokolwiek 

innego, to dobrze, jak my mamy za dużo, to na pewno gdzieś będzie miejsce, gdzie jest  

za mało, a jeżeli nawet nie, to można zachować nadwyżkę na później, oszczędzając ludzką 

pracę. Albo rajstopy, które były niezniszczalne, a już nie są, tylko po to, żeby ludzie mieli 

więcej   pracy.   Cała   polityka   postarzania   produktów.   Bezsens.   Lepiej   już   wprowadzić  

w większości branż politykę, na przykład 4 godzinnego dnia pracy, albo pracy jedynie trzy 

dni w tygodniu, żeby każdy miał zajęcie. Proste. Mówię ci, ten system, co wymyśliłem pasuje 

do   wszystkiego   i   wszystko   naprawi.   I   nieważne,   czy   jesteś   Żydem,   muzułmanem, 

chrześcijaninem czy nawet ateistą, czy jesteś czarny, żółty, biały czy czerwony, czy jeszcze 

innym stworem, ważne żeby być człowiekiem i wierzyć w dobro i starać się nie być złym  

i to wystarczy. 

Czyli, niebo na Ziemi? – zapytała.

No cóż – zamyślił się Krzyś – pewnie i tak będą te dzikie albo artystyczne 

dusze,   które   wiele   do   szczęścia   nie   potrzebują   prócz   wolności   od   wszystkiego,   będą   też 

pewnie nieszczęśliwie zakochani, odrzuceni, być może samotni albo zgnuśniali i będą tacy, 

którym się nie udało, którym coś nie wyszło, ale tutaj pomóc mogą księża, kuratorzy, lekarze 

i psycholodzy, a nie filozofowie ustrojowi – zaśmiał się, – ale nie będzie takich, co umierają 

z głodu, nie z własnej chęci, a tylko dlatego, że nie mają co jeść albo takich co pracują  

po szesnaście godzin dziennie w wieku lat piętnastu. No, ale zapomniałem wspomnieć o tym 

całym „piekle” i jak to ma wyglądać. Więc teraz może o tym. 

24

background image

III

Według mnie, tak jakby wziąć pod uwagę cały rozwój naszej cywilizacji, to na 

początku była dżungla, każdy robił co chciał, każdy sobie rzepkę skrobał, jakby to można 

było   powiedzieć,   jak   każde   inne   zwierzę,   zresztą   pewnie   nie   było   nas   zbyt   wielu,   więc 

problemów między ludźmi też nie było wiele. Ale my przecież mamy wielki umysł dany  

od   Boga.   Wiec   najpierw   ktoś   wpadł   na   ten   wspaniały   pomysł   i   wprowadził   państwo, 

organizację do tej naszej egzystencji, żeby wprowadzić jakieś prawa, ład i porządek oraz 

żebyśmy zaczęli się rozwijać, a nie szkodzić sobie na wzajem. Potem, jeszcze inny ktoś, jakiś 

Francuz chyba, wpadł w końcu na tą piękną i prawdziwą ideę, że tak naprawdę suwerenem 

państwa są ludzie, jego obywatele i państwo nie jest dla jednego człowieka, króla, czy grupy 

ludzi,   którzy  nami  rządzą,   lecz  dla  obywateli.  Bo,  to z  ich  woli  zostało  one  stworzone  

i   istnieje.   Szkoda   tylko,   że   mimo   upływu   ponad   dwustu   lat   od   tego   jakże   trafnego 

spostrzeżenia jakoś dalej rządzący w swoich działaniach dbają głównie o swoje własne dobro. 

Aha, ale miało być o piekle, więc tutaj w sumie też nic nowego nie wymyślam, na to wpadli 

już kiedyś  Angole z Australią.  Czyli  bierzemy taki  mniej  więcej kawałek  ziemi,  gdzieś  

na naszej planecie, ale nie Australię oczywiście, bo czemu, tam jest tak ładnie, rafy koralowe 

i w ogóle. Na przykład, gdzieś w okolicach Syberii, tam będzie dobrze, zimno tak dalej, to nie 

będzie im tak wesoło. Państwo, cywilizacja opiera się na zasadach, zasadach akceptowanych 

przez   większość,   takich   jak   nie   zabijaj   czy  nie   gwałć.   Zasady   są   jasne   i   każdy   je  zna.  

Są jednak tacy, którzy nie chcą się im podporządkować. Więc bierzemy taki kawał ziemi 

stawiamy   dwudziestometrowy   mur   z   fundamentami   na   30   metrów   w   głąb,   kamerami   na 

podczerwień oraz ze strażnikami, co każde sto, sto pięćdziesiąt metrów i tam trafia każdy 

człowiek, który zrobił coś złego. Bez względu na to, jakiej jest narodowości, wyznania czy 

koloru skóry. I tam będą sobie mogli robić już zupełnie, co będą chcieli. W środku nie będzie 

strażników ani żadnej ochrony. I, jeżeli się komuś nie podoba, że na świecie są zasady, na 

przykład nie zabijaj, nie kradnij, nie gwałć i tak dalej, to tam może robić, co mu się rzewnie 

podoba. Tam będzie całkowita dżungla, pełna wolność. Bez żadnych praw. Można tam będzie 

zabijać, kraść, gwałcić i rabować, ale trzeba będzie liczyć się z tym, że jemu mogą zrobić  

to samo i nie będzie policjanta, do którego będzie mógł pobiec. I, jak stworzymy takie piekło, 

to   każdy,   kto   będzie   chciał   robić   jakieś   złe   rzeczy   innym   ludziom   pomyśli   dwa   razy.  

Bo wątpię, że ktoś będzie chciał udać się w to miejsce. Aaa, a zakłady penitencjarne, jakie już 

istnieją będą służyć jako, jak by, to powiedzieć, tak zwane „przejściówki”. Jak ktoś zostanie 

25

background image

złapany   po   raz   pierwszy   czy   drugi   czy   nawet   trzeci   (to   chyba   będzie   zależało   od   jego 

przewinienia), to pójdzie tam, ale nie na pięć lat czy dziesięć czy nawet rok. Wsadzi się  

go tam na tydzień, albo dwa dni czy kilka miesięcy. Będzie on siedział w celi, oglądał filmy 

ze świata, do którego zmierza i będzie mógł zastanowić się, co woli – naszą cywilizację, 

DVD i MTV czy dżunglę, – tu znowu na chwile przestał mówić … jakby trochę zmieniając 

temat,   powiedział,   –   bo   tak   naprawdę   nie   chodzi   o   to,   czy   ludzie   lubią   używki   czy   nie

czy są bi, homo czy hetero czy aseksualni, czy są czarni złoci czy czerwoni, ważne jest

czy są dobrzy czy źli  i  trzeba  jednych  od drugich oddzielić,  na tym  polega  moja  idea.  

Bo   według   mnie,   nie   powinno   być   tak,   że   dobrzy   ludzie   nie   ufają   sobie   nawzajem,  

a źli wykorzystują tych, którzy nie chcieli zamknąć swych serc. Trzeba oddzielić dobrych  

od   złych.   Pasuje   ci   taki   plan?   Chcę   zmienić   oblicze   ziemi,   z   tysiąca   masek   na   jedną 

uśmiechniętą twarz trzymającą za pysk wściekłe zło. Czy ktokolwiek chciałby dzielić tę samą 

ziemię z kimś, kto go okradł, zgwałcił jego dziecko, jego kobietę albo zamordował kogoś 

bliskiego? Z pewnością nie! I da się to załatwić tworząc niebo – państwo, cywilizację i piekło 

–   dżunglę,   gdzie   każdy   robi,   co   chce,   gdzie   wszystko   wolno.   Tam   będą   trafiać   również 

rządzący,  którzy zapomnieli się w swojej roli i pragnęli zostać królami, jak na przykład  

w Korei czy Syrii. 

Jesteś niesamowity – odpowiedziała, a na jej twarzy widać było prawdziwy 

podziw, a nawet fascynację – trochę roztrzepany, ale niesamowity.

Wiem, wiem – jakby odrzucając wagę tego stwierdzenia odpowiedział Krzyś, 

a potem dodał – widzisz mogłem zostać lekarzem, prawnikiem, astronautą albo raperem, ale 

wtedy pewnie nie stworzyłbym tej idei, po prostu zajmowałbym się czymś innym, a wolałem, 

jednak   mimo   wszystko,   skierować   swój,   być   może   nie   tak   mały   umysł   na   coś   bardziej 

istotnego. Ja w to wierzę, za to mogę umrzeć i co może najśmieszniejsze to, że to piekło, ale 

w szczególności niebo jest dla mnie bardzo rzeczywiste ... w mojej wyobraźni.

E, nic na to nie odpowiedziała, a Krzyś, który dalej chciał jej opowiadać, jako że była 

to pierwsza od długiego czasu osoba, która chciała rozmawiać o czymś innym niż telewizja 

i pogoda mówił dalej, – bo nie chodzi o to, że ktoś na przykład nie ma, ale chodzi głównie 

o to, że co po niektóry, ma taką świadomość, że nie ma albo, że nie będzie miał albo, że nie 

ma szansy na to, że będzie miał, że jest sam i nie ma nikogo, kto chciałby mu pomóc. To pcha 

go   w   tą   otchłań   bez   wyjścia,   w   autodestrukcję.   Ja,   na  przykład   całe   życie   uważam   się  

za milionera, a przynajmniej czuję się tak, jakbym miał ten zasrany milion dolarów, czy 

czego tam, mimo że nie mam nic. Ale jestem szczęśliwy jakbym miał ten milion i nie jest mi 

w ten sposób do szczęścia potrzebny. Bo pieniądze szczęścia nie dają. Na przykład ja nic nie 

26

background image

mam i nie mam specjalnej potrzeby ani chęci mieć, ale mogę mieć tą świadomość, że mam, 

a inni, których rodzice nie są, na przykład, dobrze sytuowani mają świadomość, że z pracą 

jest ciężko, płacą jak niewolnikom i on ma świadomość, że nie ma i raczej mieć nie będzie. 

Ale chce i tak, jak każdy potrzebuje mieć, wtedy niektórzy chcą mieć za wszelka cenę i tu 

pojawia się zło, na przykład kradzieże.

Racja   Krzyś.   Naprawdę   zaczynam   dostrzegać,   że   masz   rozwiązanie,   jak  to 

wszystko zmienić, nieprawdaż?

– No myślę, że ten plan naprawdę nie jest zły, a do tego łatwo go zweryfikować,  

czy realny. Wystarczy policzyć na tych komputerkach i zrobić małą symulację. I te kilka 

puszek dla najbardziej potrzebujących, to naprawdę myślę, że i teraz bez liczenia by się dało, 

ale ja bym poszedł dalej z tym minimum, tak bardziej po norwesku, myślę. 

– Dobrze. Rozumiem – zaśmiała się – i co jeszcze? To koniec tej twojej filozofii?

– Nie   do   końca,   w   żadnym   razie,   bo   dla   mnie   to   jest   wizja,   tak   jakby   ktoś   mi 

podyktował to ze wszystkimi szczegółami … tyle, że one są wszystkie razem pomieszane  

w mojej zakręconej głowie, która być może dodaje coś od siebie … już czekaj chwilę, bo jak 

zauważyłaś   znowu   się   zgubiłem.   Aha,   wszystko   jest   policzalne   i   weryfikowalne,   więc  

a propos tego właśnie, to dzięki procesorom, technologii, a w szczególności dzięki temu,  

że mamy INTERNET i, że jest on już dość szybki, to wszystko będzie możliwe. Podam  

ci przykład takiego jednego z, jak to nazwałem „rozwiązań technicznych” – otóż, jak teraz 

mamy salony sprzedaży telefonów komórkowych, to tak będą wyglądać urzędy i w takim 

urzędzie   będzie   można   załatwić   praktycznie   wszystko,   oczywiście,   co   jest   związane  

z organizacją, państwem, no ta Ziemia Sp. Z o.o. – czyli, na przykład wybór szkoły, pracy, 

zezwolenia,   pozwolenia   i   tym   podobne.   Będą   też   takie   automaty,   coś   a’la   teraźniejsze 

bankomaty i tam będzie można załatwić z państwem mnóstwo rzeczy, na przykład wybrać 

sobie   pracę,   dokonać   zmian   w   ankiecie,   płacić   i   sprawdzać   rachunki   i   tym   podobne.  

I trzeba jedynie wymyśleć jakiś system zabezpieczeń, żeby nie można było się podszywać 

pod jakąś  inną osobę. Czyli,  na  przykład  te  bankomaty miałyby  czytniki  siatkówki oka  

oraz odcisku palca i problem z głowy. Choć, z drugiej strony teraz, to każdy ma smartfon, 

a tym, to już praktycznie można wszystko ogarnąć, … więc, po co, to komu? Ale myślę,  

że   jakiś   taki   urząd   „face   to   face”,   to   by   się   przydał.   …   Ładnie   mam   nakitrane   w   tej  

głowie, co? Ale technologia już jest i jedynie trzeba ją zacząć powszechnie stosować, aby 

wszystkim  żyło  się łatwiej  i lepiej.  Nie po to, by ludzi  kontrolować,  ale  by im  służyć.  

Bo spójrz na to z tej strony, na przykład samochód czy ten cały procesor komputerowy,  

to jest drogie, bo ktoś to zaprojektował, wynalazł i chce za to wielką kasę, oprócz tego  

27

background image

ma firmę i jej właściciele też muszą na tym trzepać wielką kasę, a tak naprawdę to, co to jest 

auto – trochę blach, trochę plastiku i trochę pracy, żeby go wyprodukować. No i oczywiście 

potrzeba fabryki, żeby go zbudować, a jeżeli jest ich za mało, to trzeba wybudować więcej. 

Proste. – I jakby sam do siebie  się zwrócił  z lekkim gniewem – dla mnie  to jest kurde 

wszystko proste.

– Nie szkodzi Krzysiu, nie przejmuj się i opowiadaj dalej. 

W tym momencie zadzwonił telefon.

– Halo?

– Siema, dziku. Zbychu z tej strony, od Natalii. Masz załatwić jakieś palenie.

– No mam, ale sorry, dzisiaj nie dam rady, jestem u siebie na dzielnicy, a tutaj pustki, 

a nie chce mi się dzisiaj jechać. Dobra, to będę szukał. Na razie.

– Na razie.

– Sorry, to kumpel dzwonił, po palenie, ale nie będę latał za towarem, skoro mam  

ci jeszcze tyle do opowiedzenia, prawda?

– Prawda, prawda Krzyś – uśmiechnęła się – no, to mów dalej. 

– Ach, no właśnie coś mi się znowu przypomniało i to jest ważne, bo jak wytną to 

potem z tej mojej biblii, to ty przynajmniej będziesz wiedziała i będziesz mogła powiedzieć, 

że jest przekłamanie w tekście – zaśmiał się. – Otóż, jak już mówiłem, dozwolone powinno 

być wszystko, co nie jest złe, a zła jest ta działalność człowieka, która krzywdzi drugą osobę. 

W każdym razie chodzi o to, że według mnie narkotyki powinny być legalne, to znaczy ich 

sprzedaż powinna być kontrolowana przez państwo. I to wszystkie narkotyki, nawet heroina. 

Bo, na przykład, co by było jak heroina byłaby nielegalna, oczywiście znalazłby się ktoś, kto 

sprzedawałby ją, bo zawsze będzie ktoś, kto będzie chciał ją brać – tak jest przecież teraz. 

Samo   branie   nie   jest   złe,   kradzież   jest   zła,   a   jak   hera   kosztuje   dwie   stówy   za   grama,  

to ci biedni kanalarze kradną, a tak dostaliby to świństwo, jak w Norwegii, na receptę i byłby 

spokój. Jeżeli z jakiegoś powodu chcą zniszczyć sobie życie i zdrowie, to ich sprawa, nie? 

Gdyby,   na   przykład   zakazali   palenia   ziółka,   to   przecież   jedną   trzecią   naszej   populacji 

należałoby od razu za ten plot wyrzucić, jako złych ludzi, a przecież wielu nawet wielkich 

myślicieli i odkrywców zażywało rożnych specjałów. No i nie oszukujmy się, na imprezach 

kupa ludzi bierze piguły, koks i tak dalej. I, to sami prawnicy, menadżerzy, psycholodzy i tak 

dalej. Branie nie jest złe, ale tłumaczenie, że zrobiłem coś, bo byłem, na przykład naćpany, 

to   żadne   tłumaczenie.   Samo   branie   środków   odurzających   też   wcale   nie   jest   czymś   tak 

niezwykłym, ale tak, czy inaczej, jeżeli nie umiesz się kontrolować, to twój problem, nie ćpaj 

wtedy. To jest sport dla ludzi o mocnych nerwach. A jak jeszcze raz zrobisz coś złego,  

28

background image

to wypad za płot i nie ważne, czy byłeś naćpany, czy nie. Proste. A co jest złe? No, to już jest 

ustalone   w   kodeksach,   na   przykład   gwałty,   pobicia,   kradzieże,   wymuszenia   i   tak   dalej. 

Wszystko jest proste, he he.

– No, ciekawe, ciekawe. A jak byś chciał, żeby, to się stało, to przecież nie realne, jak 

chcesz, to wprowadzić?

– No, cóż – odparł, – co do tych  narkotyków, to już raczej tylko moja prywatna 

opinia,   która   raczej   nie   przejdzie   i   będzie   odrzucona   –   zaśmiał   się,   –   ale   co   do   reszty 

pomysłów na świat, to już ci mówię – uśmiechał się znowu. – Więc, to też jest proste, mamy 

demokrację, nie? Więc robimy głosowanie obejmujące cały glob i pytamy, czy ludzie chcą 

wprowadzić taki system. Dla każdego DVD, MTV i Discovery Channel, dach nad głową, 

praca za godziwą płacę, pozwalająca na godziwe życie dla siebie i swojej rodziny,  pełna 

wolność   słowa,   ubioru,   orientacji,   preferencji   i   tak   dalej.   Jak   ludzie   się   zgodzą,   będą 

reflektować   na  taki   pomysł,  to  wtedy  wszyscy  wypełniają   tę  ankietę,   a  ten   stary  system 

obowiązywać będzie jeszcze przez jakieś, na przykład pięć lat. A w tym czasie największe 

umysły obliczają przy użyciu komputerów, dokładnie, ile, czego trzeba jeszcze wybudować, 

ile domów, mieszkań, ile fabryk i tak dalej. Wszystko jest policzalne, a do tego, zanim się 

przecież  zacznie,  to w takiej  wirtualnej symulacji wszystko wyjdzie,  łącznie  z tym,  czy  

w   ogóle   jest   to   możliwe,   czy  nie   i   jak  wszystko   będzie   przygotowane,   to   w   dzień   zero 

zaczynamy   i   mamy   niebo   na   ziemi.   Jak   już   ci   mówiłem,   suwerenem   państwa   są   jego 

obywatele, więc jak obywatele zdecydują, że ma być taki system, to wolę obywateli trzeba 

uszanować i w demokratyczny sposób wprowadzić  ten pomysł,  czyli  jak to zrobić, żeby 

każdy miał, co chce i wolna amerykanka. A, jeżeli ktoś będzie się sprzeciwiał (na przykład 

te kilka tysięcy bogaczy) no, to trzeba będzie się zbuntować i zrobić rewolucję. Ale skoro nikt 

tu nie planuje nikomu nic zabrać, to chyba nie będzie takich. W tej rewolucji nie chodzi o to, 

żeby bogaci byli biedni, tak jak reszta, tylko, żeby reszta, a szczególnie ta część, która teraz 

żyje w ubóstwie, zdobyła nadzieję i miała szansę żyć, tak jak człowiek, jako twór na kształt 

Boga i na to zasługuje. Myślę, że za kilka lat świat sam ewoluuje do tego pomysłu i będzie to, 

po prostu naturalne. Świat robi się coraz mniejszy. Zresztą ty, to wiesz, sama jeździsz po 

świecie. Ludzie wszędzie są tacy sami, tylko w kilku typach.

– To fakt.

– Zapewne. Ja też zwiedziłem już trochę świata, mam znajomych w rożnych krajach, 

i wszyscy są tacy sami. I to jest właśnie piękne. Człowiek jest człowiek. Są rożne typy ludzi, 

ale wszędzie te typy są takie same, nawet w takiej pipidówce jak Islandia, znajdzie się amator 

szuwaru, a w jakiejś małej mieścinie w Szwecji znajdzie się miłośnik ziela. W Stanach,  

29

background image

no cóż, tam to już praktycznie wszyscy – zaśmiał się. – Świat jest piękny, tylko trzeba go 

trochę uporządkować. No i oczywiście  dalej będą mniej  i bardziej  sytuowani,  biedniejsi  

i bogaci, bo tak już jest, są mądrzejsi i głupsi, ładniejsi i brzydsi, wyżsi i niżsi. Chyba jasnym 

jest, że lekarz musi dostać więcej niż, na przykład stróż. I na przykład, jak teraz jest wielka 

afera z piratami, którzy nielegalnie używają muzyki, nie? Ale, jak kogoś nie stać na kupienie 

płyty   za   cztery   dychy,   bo  ma   pięćset   na   cały  miesiąc   to,   co   ma   zrobić?   Na   to,  też   jest 

rozwiązanie, jest KaZaA, eMule, czy inny program, nie? Więc, jak ktoś będzie ściągał sobie 

muzykę  danego artysty,  to jemu  wpływa punkt na konto, na przykład dziesięć  groszy za 

pierwsze pięć tysięcy ściągnięć i jedna dziesiąta grosza za następne. I jak jesteś wielkim 

artystą, to twój film, czy piosenkę mogą słuchać miliardy ludzi i jesteś bogaty jak cholera. 

Oni będą mogli mieszkać sobie na wyspach i posiadać wielkie wille. A normalny człowiek 

to,   czego   pragnie   i   potrzebuje?   Mieszkania,   kasy  na   rachunki,   spotkania   ze   znajomymi  

i zabalować od czasu do czasu, a potem, też wychowywać dzieci. No i oczywiście wszyscy 

naukowcy,   którzy   teraz   dostają   średnią   pensję   od   koncernu,   którego   akcjonariusze 

większościowi, czytaj: właściciele spijają śmietankę, w nowym systemie będą wychwalani 

pod niebiosa za te wszystkie wynalazki, dzięki którym praca jest wydajniejsza, środowisko 

lepiej  chronione lub ludzkie  życie  wygodniejsze.  Ci też  oczywiście  będą dostawać  wille. 

Zresztą   jest   na   to,   nawet   teraz   bardzo   dobry   sposób,   żeby   bez   zmiany   systemu 

ekonomicznego,   jako   takiego,   wrócić   do   pierwotnych   jego  wartości.   Opodatkować   zysk  

z dywidendy z obecnych 20% na jakieś 80%, wtedy taki masowy obrót akcjami straciłby 

sens,   jednakże   sam   biznes,   jako   taki   miałby   sens,   jeżeli   przynosi   przykładowo   kilkaset 

milionów   dolarów   zysku   rocznie,   bo   20%   jest   również,   na   pewno   pokaźną   sumą,   która 

jednemu lub nawet kilku osobom spokojnie wystarczą, a przecież są firmy i koncerny, które 

produkują miliardowe zyski. A dla rządów, takie 80%, to byłby szok. Mogliby nie wiedzieć, 

co   robić  z  taką  kasą,  ale  całe  szczęście,  jak  już  ci  mówiłem,   mam   plan  –  zaśmiał   się.  

– Zresztą nie ważne, właśnie w tym wszystkim jest to, „jak?”, – najważniejsze jest, co, ile, 

kiedy, komu i odpowiednie symulacje komputerowe. A po stworzeniu optymalnego planu 

pozostaje jedynie wybór środków, które i tak na końcu sprowadzają się do ludzkiej pracy, 

bądź inwencji. A, czy ten człowiek będzie pracował w firmie państwowej czy prywatnej, czy 

firma będzie miała jednego czy sto tysięcy właścicieli, to z punktu widzenia celu, planu, jak 

i efektu tej pracy nie ma zasadniczego  znaczenia. Chodzi o to, żeby sprawdzić, co i jak 

miałoby to być, a potem tak to zrobić, mówiąc w skrócie.

– Podoba mi się ta twoja filozofia.

30

background image

– No jasne. Bo nadchodzi nowa era. Era rozumu, nauki i postępu. I nic tego nie 

zatrzyma, a mi po prostu zawsze się spieszy. Czytałem w Internecie, że ostatnie dwa tysiące 

lat była astrologiczna era ryb, która kończy się w 2012 roku i nastąpi era wodnika, a wodnik 

właśnie   hołduje   rozumowi,   nauce   i   tolerancji,   a   jest   przeciwko   zabobonom,   fobiom, 

dyskryminacji,   i   tym   podobnym.   A   wiesz,   że   ja   bym   się   urodził   w   znaku   wodnika,   ale 

oczywiście  musiałem  się pośpieszyć  i  urodziłem  się  koziorożcem.  Choć, jakby liczyć  od 

poczęcia, jestem wodnikiem. No, to już wszystko pasuje, nie? 

– No, pasuje, pasuje, ty mój Mesjaszu – odparła rozbawiona.

– Bardzo śmieszne. Choć może i prawdziwe,… że to raczej schizofrenia – zaśmiał 

się. – Ach właśnie, a propos schizofrenii i praw autorskich, bo to może pod to podchodzić – 

zaśmiał   się   –   słyszałaś   o   tym   nowym   prawie   zwanym   ACTA,   które   chcą   wprowadzić 

miłościwie nam panujący? Więc, gdyby ktoś miał schizofrenię, to ONI wprowadzają to prawo 

nawet nie tylko po to, albo nie głównie po to, żeby zablokować YouTube i inne tym podobne 

strony,   tylko   właśnie,   żeby   kontrolować   i   blokować   wolność   słowa   i   tych   wszystkich 

oburzonych,   albo   podobnych   mi,   z   rewolucyjno-wywrotowymi   poglądami,   aby   tylko   nie 

rozplenili   swojej   idei,   żeby   mogli   uciszyć   tego,   który   będzie   miał   rozwiązanie  

na współczesne problemy, ale które pozbawi te pięć czy dziesięć procent populacji kontroli 

nad resztą plebsu i nie będą mogli czuć się, już tak bardzo lepsi, niż reszta. Ja, na przykład, 

jak napisałbym tę książkę, to oczywiście też chciałbym za nią dostać jakieś wynagrodzenie, 

ale najważniejsze dla mnie jest to, żeby moja idea dotarła do umysłów innych, żeby ludzie 

mogli poznać moje poglądy i zobaczyli to, co ja, i jeżeli ktoś przeczyta moją książkę bez 

płacenia,  to nie będę miał  z tym  zasadniczego problemu.  Ale wracając do tej idei, którą 

próbuję ci wkręcić, jeszcze powiem ci trochę o tym państwie, organizacji. Nie będzie już, tak 

jak  teraz  państw,  bo  będzie,  jak  już  mówiłem   jedno  państwo,  organizacja,  World–Union 

Limited Liability Company, takie ONZ, tylko miałoby więcej obowiązków, ale nie będzie też 

rządu, tylko zarząd, tak jak jest na przykład w firmach. Ten zarząd będzie zdawał coroczną 

relację radzie nadzorczej, czyli coś a’la teraźniejszy sejm czy senat, ze swojej działalności. 

Jego   działalność   można   by   kolokwialnie   określić,   jako   hodowlę   ludzi.   A   człowiek,   jako 

akcjonariusz, czyli współwłaściciel tego „przedsięwzięcia”, a jednocześnie zwierzę wysoko 

rozwinięte potrzebuje nie tylko jeść i pić, ale też przez komórkę pogadać, film sobie obejrzeć, 

muzyki  posłuchać, na imprezkę wyskoczyć,  osiągać swoje cele, rozwijać się, mieć swoje 

prawa itd., a do tego może wnieść skargę, jak coś w tej jego hodowli szwankuje. Ale mając 

do tego takie właśnie hodowlane podejście i używając do tego najnowszej technologii – cały 

czas  najnowszej, (bo najnowsze cały czas  się zmienia)  sprawa będzie według mnie  dość 

31

background image

prosta i do tego życie będzie dużo zdrowsze i lepsze. Na przykład, jeżeli jakaś określona dieta 

jest najlepsza, to państwo-organizacja będzie promować ją w mediach oraz będzie miała  

gotowe,   standardowo   wypełnione   ankiety   zawierające,   na   przykład   wybalansowaną   dietę, 

ćwiczenia fizyczne i tym podobne. A każdy, jeżeli tylko będzie chciał, będzie miał czas na 

studiowanie   świata   wokół   nich,   edukację,   wymiany   studenckie   oraz   poznawanie   siebie, 

swojej duchowości i może jeszcze jeden aspekt tego całego nieba. Jak będzie już taki system, 

to wszyscy ludzie, którzy wykonują jakąś pracę mogą czuć się dumni z siebie, ponieważ ich 

praca pozwala na to, by cały ten nasz wózek jechał do przodu, ważny jest każdy etat. Przecież 

praca i lekarza i sprzątaczki jest tak samo ważna, w tym sensie, że musi być wykonana, nie? 

A cała reszta, która akurat nie musi chodzić do pracy, bo pracy dla nich po prostu nie ma, 

będzie wdzięczna pozostałym za to, że jest tak wspaniale, że hodowla idzie wzorowo i każdy 

ma, co chce. Praca będzie w dużej mierze przywilejem, a nie obowiązkiem. No, i to jest 

niebo, a teraz piekło.

– Krzyś – przerwała mu – i ty, to sam wszystko wymyśliłeś, co mi opowiadasz?  

– spytała z lekkim niedowierzaniem – musisz, to spisać! – powiedziała.

– Mam zamiar to wszystko spisać – powiedział, jeszcze bardziej uradowany tym, że 

piękna E, uważała te jego pomysły za godne spisania – zresztą mam cześć spisaną, ale  

w bardziej naukowym tonie, a to się raczej nie sprzeda, więc napiszę jeszcze jakąś powieść 

i tam to wkleję. – No – powiedział, – więc teraz to „piekło”, czyli raj dla pedofili, złodziei, 

gwałcicieli, oszustów, tyranów i tak dalej – podrapał się po głowie, – ale w sumie, to o piekle 

już ci chyba opowiedziałem. 

– Opowiedziałeś, jak będzie wyglądało, ale jak się tam będzie tych ludzi wsadzać,  

za przeproszeniem? – spytała.

– No,   tak   jak   teraz,   w   tej   mierze   niewiele   się   zmieni   –   są   kodeksy,   są   ciężkie 

przestępstwa, jest sąd niezawisły, który orzeka o winie bądź niewinności oskarżonego, wtedy 

dopiero naprawdę nabierze sensu idea domniemania niewinności. Bo konsekwencje skazania 

nie będą byle, jakie! Zresztą w to miejsce, myślę, wysyłać będzie się ludzi popełniających 

najcięższe przestępstwa oraz starych recydywistów. 

– To ja będę robiła aplikację sędziowską! – stwierdziła.

– Będziesz najpiękniejszą sędziną w całym mieście. Bo czyż nie powinno być tak, że 

dobrzy ludzie nie ufają sobie nawzajem, a źli wykorzystują tych, którzy nie chcieli zamknąć 

swych serc. Trzeba oddzielić dobrych od złych. Zgadzasz się? To jest idea wprowadzenia 

takiego   „piekła”,   czyli   państwa   dla   „złych   ludzi”.   Jak   będzie   piekło,   to   według   mnie 

32

background image

wystarczą   jakieś   dwa   pokolenia   i   przestępczość   praktycznie   przestanie   istnieć,   zostanie 

przeprowadzona naturalna selekcja.

– Naturalna selekcja? – odparła E i piękny uśmiechem rozświetlił jej twarz. 

– E, … – zamyślił się Krzyś – powinienem ci chyba przedstawić jeszcze jedną wersję 

tej historii – uśmiechnął się. – Taką normalną wersję dla ateistów i niedowiarków – zaśmiał 

się, – czyli dla normalnych ludzi. A, tak szczerze mówiąc to, to jest właśnie ta „pierwsza 

wersja”, po stworzeniu której, dotarły do mnie te tajemne informacje, które tak naprawdę,  

to  znalazłem  w  internecie.  Otóż wpadłem  na tę ideę,  jako spójną całość  leżąc  w  łóżku  

po wykładach z praw człowieka na moim uniwerku, kilka lat temu. To znaczy myślałem  

o tym bez przerwy (no może z jakimiś przerwami) – uśmiechnął się – w każdym razie,  

w   ramach   ONZ,   większość   świata,   dokładnie   183   państwa,   ratyfikowały   taką 

międzynarodową umowę, w której zobowiązują się do zapewnienia wolności obywatelskich 

i praw, tak zwanej drugiej generacji, czyli praw społecznych, gospodarczych i kulturalnych, 

takie jak, na przykład, prawo do nauki dla dzieci, prawo do zdrowia albo prawo do pracy, 

która   powinna   pozwolić   na   utrzymanie   ciebie   i   twojej   rodziny.   Te   wszystkie   państwa 

zobowiązały się do zrobienia wszystkiego, co trzeba, aby te prawa zrealizować. I, gdy tak sam 

zastanawiałem   się,   jak   to   zrobić,   gdybym   był   takim   kimś   z   władzą   i   zależałoby   mi   na  

how to make poverty a history, – to wpadłem na tą ideę. Bo świat teraz jest pełen obłudy,  

z jednej strony istnieją prawa człowieka, a z drugiej żadna władza tak naprawdę nie dba o nie 

i są kraje, w których rządzą tyrani lub garstka ludzi, są czystki etniczne, głód i jeszcze inne 

straszne rzeczy, a przecież siły ONZ, (jako wspólnoty wszystkich państw i ludzi) spokojnie 

poradziłyby sobie w tydzień z takim „rządem”.  

– Tak mój Panie – odparła, a jej twarz promieniała tym anielskim blaskiem. 

To nie była kobieta, to była ta trzecia płeć – anielska. Krzyś osłupiał i zamilkł na 

chwilę. Jego umysł przeżył szok. Nagle, w końcu jego przeczucie się sprawdziło. Istnieje 

Anioł, który ma mu pomóc zbawić ten świat, ten, o którego płakał do Boga, gdy nachodziła 

go rozpacz i opuszczał entuzjazm, ten anioł, którego tak całe życie mu brakowało.

– Aniele…

– Słucham   –   odparła   w   sposób   tak   naturalny,   jak   odpowiada   osoba,   której   imię 

wypowiada się. E myślała, jak bardzo zmieniło się jej życie i spojrzenie na świat przez  

te   kilkanaście   minut   rozmowy.   Parzyła   na   Krzysia,   który   wydawał   jej   się   słodkim 

niepokornym chłopcem, który jednocześnie nim nie jest. W tym momencie spojrzała na niego 

i widziała go dokładnie takim, jakim jest i Krzyś też to zobaczył.

33

background image

– Bo ja, … to znaczy … – Krzyś nie mógł zebrać myśli. Jego mózg zarejestrował ten 

krótki przekaz, który przepłynął  przez oczy E, ale jego umysł,  który wcześniej  podobnej 

rzeczy   nie   doświadczył,   cofnął   się   na   tą   chwilę   do   poziomu   dziecka,   które   bierze   swój 

pierwszy krok, do nastolatka poznającego nowe umiejętności, do niemowlęcia, które poznaje 

nowy świat i umysł ten chciał jeszcze raz „zobaczyć” to, co przekazała E. Gdy nigdy czegoś 

takiego nie znałeś musisz odnieść to, do czegoś innego, a jeżeli nie możesz, musisz dobrze to 

poznać i zdefiniować samodzielnie. Krzyś tylko to poczuł, lecz nie rozumiał jeszcze wtedy. 

Siedział, jakby w innym świecie przez kilka sekund.

– Spokojnie – powiedziała E, łapiąc go za rękę – jeszcze będzie dobrze, ja to wiem, 

Aniołem będę Twym – uśmiechnęła się. 

I   proces   się   powtórzył.   Jednak   Krzyś   wcale   lepiej   nie   poczuł   się.   Był   zupełnie 

wyobcowany.   Nie wiedział,  co  mówić,  ani  co  robić.  Było   to  po nim  widać,  jak  nigdy.  

E patrzyła na niego, wiedziała to, tak jak wiedziała, że tak zareaguje. Czuła, że odzyskała coś, 

co utraciła. Czuła się tak, jak człowiek, który odzyskuje wzrok, który kiedyś już posiadał. 

Czuła, że jej moce i wiara wróciły, poczuła, kim jest. 

Rozmawiali tak, jeszcze przez kilka godzin. Słońce zachodziło tego dnia nadzwyczaj 

powoli. Być może zbliżało się letnie przesilenie. W każdym razie, gdy zrobiło się ciemno 

pora była już bardzo późna. Spostrzegłszy to, E postanowiła zakończyć spotkanie.

– Krzysiu, kochanie moje, ja muszę już iść, mam jeszcze bardzo dużo pakowania – 

powiedziała.

– Jasne – odparł nie wiedząc, co jeszcze powiedzieć.

– A   ty   masz   pisać.   Tylko   nie   tak   chaotycznie   –   zamyśliła   się   nad   tym,   co   ma 

powiedzieć i rzekła godząc się z losem, jak również mając za pewne na uwadze swój wyjazd 

na długi czas – a nawet jak chaotycznie to trudno, może ktoś to poczuje i zrozumie, skoro 

ja zrozumiałam. 

– Mam taką nadzieję – odparł – w każdym razie po rozmowie z tobą jestem pełen 

inspiracji i na pewno coś napiszę. 

Gdy E wstała i kierowała się ku deptakowi złapał ją za rękę.

– Jeszcze jedno, choć już to ci mówiłem – powiedział, – ale pamiętaj, a propos tego 

mistycznego   początku   mojej  opowieści,   ja  żadnego  cudu  nie   widziałem,   ani  Bóg  mi   nie 

powiedział, że jestem tym Mesjaszem, który ma przyjść na dwa tysiące lat po Chrystusie  

czy Christosem z LXX, następnym wcieleniem Buddy czy czymtamkolwiek innym. Podałem 

ci   jedynie   suche   fakty   i   po   prostu   mój   rozum   tak   je   połączył,   że   tworzą   one   z   moimi 

przekonaniami jakoś dziwnie spójną całość i pokrywają się z moim pomysłem na naprawę 

34

background image

świata, no i oczywiście tak jest ciekawiej, nieprawdaż? Ale tak naprawdę najpierw była idea 

a dopiero potem odnalazłem te inne pasujące mistyczne wiadomości. Żadnego cudu przy tym 

nie ma.

– To nie jest ważne, ja i tak naprawdę wierze w sens tego, co mówiłeś i zobaczysz 

będzie dobrze. Muszę lecieć. Buziak. 

Słońce właśnie zaszło i zapanował ciepły,  letni  wieczór.  Pocałowała  go i ścisnęła 

mocno, tak jak drogą osobą, której nie będzie się widzieć przez długi czas. 

Po rozmowie tej poczuł i zrozumiał, że nie może ruszać detonatora, którego tak długo 

nosił w sobie, mimo, że zapracował na to, by wcisnąć go leciutko, choćby opuszkiem palców 

i nawet, jeżeli Bóg lub los zechce sam go włączyć nawet jutro to i tak stało się tego dnia coś 

wielkiego – znalazł coś, czego wielu szuka bardzo długo – sens istnienia. 

35

background image

POSŁOWIE

****

Wszystkiego,   czego   w   tej   książce   nie   dopowiedziano,   jak   i   wiele   szczegółów 

technicznych,   zobaczyć   i   wydedukować   można   na   podstawie   You   Tube,   National 

Geographic, Planete i Descovery Chanel, poczuć przy piosence „When we stand Together” 

Nickelback, Imagine zespołu The Beatles, This could be heaven, Queen i …. Fatithless’a. 

Wystarczy tylko  wyobraźnia, umiejętność czytania  między wierszami,  dobra wola, 

optymizm i trochę wiary w ludzi i świat. 

36

background image

MIĘDZYNARODOWY PAKT PRAW GOSPODARCZYCH, 

SPOŁECZNYCH I KULTURALNYCH

otwarty do podpisu w Nowym  Jorku dnia 19 grudnia 1966 r.(Dz. U. z dnia 29 grudnia  

1977 r.) i podpisany przez ponad 150 państw naszego globu. 

Artykuł 11 

1. Państwa Strony niniejszego Paktu uznają prawo każdego do odpowiedniego poziomu życia 

dla niego samego i jego rodziny, włączając w to  wyżywienie, odzież i mieszkanie, oraz do 

stałego polepszania warunków bytowych. Państwa Strony podejmą odpowiednie kroki w celu 

zapewnienia  realizacji  tego   prawa,   uznając   w   tym   celu   zasadnicze   znaczenie  współpracy 

międzynarodowej, opartej na zasadzie dobrowolności. 

2.   Państwa   Strony   niniejszego   Paktu,   uznając   podstawowe   prawo   każdego   do   wolności  

od głodu, podejmą, indywidualnie i w drodze współpracy międzynarodowej, niezbędne kroki, 

włączając w to konkretne programy potrzebne w celu: 

a) ulepszenia metod produkcji, konserwacji i dystrybucji żywności przez pełne wykorzystanie 

wiedzy technicznej i naukowej, przez rozpowszechnianie wiedzy o zasadach żywienia oraz 

przez rozwijanie lub reformowanie systemów rolnych w taki sposób, aby osiągnąć najbardziej 

sprawny rozwój i wykorzystanie zasobów naturalnych; 

b)   zapewnienia   sprawiedliwego   podziału   światowych   zasobów   żywności   stosownie   do 

potrzeb, uwzględniając problemy krajów importujących i krajów eksportujących żywność.

37

background image

NARODY WIRTUALNIE 

ZJEDNOCZONE

INNOWACYJNY PROGRAM BADAWCZY

Niemożliwe nie istnieje. 

INFOMACJE WSTĘPNE
wska zów ki d o interp reta c ji:

A

Prezentowana idea nie ma na celu likwidacji  
państw narodowych ani nie ma na celu 
stworzenia jednego globalnego państwa. 
Historia i tradycje narodowe powinny być
ważne i pielęgnowane jako, że są one 
podstawowymi cechami ludzkiej cywilizacji 
ale nie ozna cza to również, że państwa i 
narody nie mogą współpracować dla 
wspólnego dobra zamiast dbania jedynie o 
własne państwo jako, że praktycznie żadne 
państwo nie jest w 100% samowystarczalne.  

38

background image

INFOMACJE WSTĘPNE
wska zów ki d o interp reta c ji:

A

Prezentowana idea nie ma na celu inwigila cji, 
obserwacji ani kontroli obywateli i nigdy nie 
powinna zostać użyta jako narzędzie albo 
wymówka dla stosowania jakichkolwiek 
represji. Cały przepływ informacji pomiędzy 
rządem a obywatelami powinien być
wykorzystywany jedynie do zarzą dza nia 
ekonomicznym i społecznym aspektem życia 
ludzkiego.  

INFOMACJE WSTĘPNE
wska zów ki d o interp reta c ji:

A

Wdrażanie niniejszej idei nigdy nie 
powinno wyłączać ani ograniczać
żadnych praw ani wolności , w 
szczególności prawa do własności 
prywatnej, pra w i wolności osobistych 
i politycznych lub prawa  do prywatnej 
działalności gospodarczej. 

39

background image

CEL projektu: Sp ra w d zenie c zy 
realizacja idei praw człowieka
w śród  całej ludzkiej populacji
jest w ogóle możliwa

(w szc zeg ólnośc i p ra w sp ołec znyc h, 

g osp od a rc zyc h i kultura lnyc h –
zg od nie z tra kta ta mi ONZ)

NARODY WIRTUALNIE ZJEDNOCZONE

A

CEL OSTATECZNY:  rea liza c ja  id ei 
p ra w c złowieka  – d ob rob ytu 
większośc i p op ula c ji lud zkiej 
za mieszkują c ej kulę ziemską 

NARODY WIRTUALNIE ZJEDNOCZONE

40

background image

Osiągnięcie 

wcześniej 

wymienionych  celów

wymaga

przeprowadzenia kilku globalnych i 
kompleksowych programów 
badawczych:

A.

Program badań Ziemii

B.

Program badań ludzkiej populacji 

C.

Program badań aspektów 
ekonomicznych i  technicznych.

NARODY WIRTUALNIE ZJEDNOCZONE

A

Wyniki programów A, B i C oraz 

wyniki 

globalnej ankiety 

dostarczą

niezbędnych danych do stworzenia 
programu badawczego 

Narodów 

Wirtualnie Zjednoczonych

, który to 

program przedstawi 

ROZWIĄZANIE

.

NARODY WIRTUALNIE ZJEDNOCZONE

41

background image

ROZWIĄZANIE – Wynik programu Narodów 

Wirtualnie Zjednoczonych byłby to 

wirtualny plan stworzony na podstawie 

rzeczywistych danych (programów badań

A,B, C oraz globalnej ankiety, opisanych w 

następnych slajdach), który organizuje 

naszą planetę w najbardziej efektywny 

sposób, przy użyciu najnowszego dorobku 

naukowego i potencjału technologicznego 

w celu realizacji idei dobrobytu całej 

ludzkości. 

NARODY WIRTUALNIE ZJEDNOCZONE

Program 
badań

A

Opis 
programu

Zebranie dokładnych, reczywistych danych 

dotyczących populacji ludzkiej we wszystkich 
aspektach, takich jak: położenie geograficzne, 
wiek, wykształcenie itp. (większość tych 
danych jest jużznana i tym samym łatwa do 
pozyskania)

Cel programu Określenie zakresu, wielkości projektu a 

jednocześnie określenie środków jakimi można 
osiągnąć CEL. 

42

background image

Program 
badań

B

Opis 
programu

Zebranie dokładnych danych dotyczących 
naszej planety takich jak: rodzaje gleb w 
poszczególnych częściach globu, dostępności 
wody pitnej, źródeł energii oraz bogactw 
naturalnych itd.  (dane te są również w 
większości znane więc badanie powinno być
niedrogie i proste do wykonania) 

Cel 
programu

Określenie bazy, na której PLAN miałby być
stworzony. 

Program 
badań

C

Opis 
programu

Zebranie danych ekonomicznych i 
technicznych dotyczących wydajności 
produkcji we wszystkich gałęziach gospodarki 
(przy użyciu najnowocześniejszych 
technologii i najlepszego know-how), nowych 
technologii, źródeł energii etc. 

Cel programu Określenie narzędzi / środków do osiągnięcia 

CELU. 

43

background image

Innowacyjny
Program 
badawczy

Narody Wirtualnie Zjednoczone

Opis programu

Stworzenie wirtualnego planu (komputerowej 
symulacji), który organizuje naszą planetę w 
najbardziej pragmatyczny i ekologicznie wydajny 
sposób aby osiągnąć cele zapisane konwencjach 
praw człowieka oraz Celach M ilenijnych ONZ. 
(stworzenie takiego planu wymaga współpracy 
wielu specjalistów z takich dziedzin jak: logistyka, 
informatyka, nauki ścisłe, architektura, 
ekonomia, filozofia, ekologia).

Cel programu

Stworzenie wstępnego planu, który powinien 
zostać zrewidowany i uaktualniony po 
zakończeniu dodatkowego programu 
badawczego -

globalnej ankiety

.

Dodatkowy 
program 
badawczy

Globalna ankieta

Opis i cel 
programu

Z jednej strony ankieta powinna pokazać oczekiwania 
indywidualnych osób dotyczących ich stylu życia, 
pracy, mieszkania, diety, sposobu spędzania wolnego 
czasu itp., a jednocześnie powinna pokazać
indywidualne ambicje i motywacje oraz co dana osoba 
jest gotowa zrobić w celu osiągnięcia swoich osobistych 
celów życiowych, mając na względzie, że los każdego 
leży w jego rękach i zależy do pewnego stopnia od jego 
indywidualnego wysiłku i potencjału. 
Ankieta powinna pokazać co jest potrzebne w celu 
zaspokojenia tych oczekiwań i czy jest to w ogóle 
możliwe. 

Short c omment to the ta b le :

44

background image

Globalna ankieta

Niniejszy p rog ra m  b a d a w c zy p ow inien zosta ć

p rzep row a d zony rów noleg le z p rog ra ma mi 

w sp omnia nym i w c ześniej. Na  p oc zą tku (w  c elu 

w stęp neg o p orów na nia  z p rog ra m em Na rod ów  

Wirtua lnie Zjed noc zonyc h) a nkieta  m oże b yć

p rzep row a d zona  na  c zęśc i p op ula c ji w  c ela c h 

sta tystyc znyc h, a le d oc elow o p ow inna  zosta ć

p rzep row a d zona  z ka żd ym ob yw a telem kuli ziem skiej. 
Pod c za s p rzep row a d za nia  a nkiety w śród  c a łej lud zkiej 

p op ula c ji na leża łob y za stosow a ć Internet, c o w  b a rd zo 

zna c zą c y sp osób  ob niżyłob y koszty p rzep row a d zenia  

ta kieg o b a d a nia  a  jed noc ześnie p ozw oliłob y na  

zeb ra nie w ielu różnyc h d a nyc h w  ła tw y sp osób  i 

osta tec znie – jeżeli p rog ra m  Na rod ów  Wirtua lnie 

Zjed noc zonyc h oka za łb y się m ożliw y d o w d rożenia , 

p la tform a  ta  m og ła b y służyć p óźniej d o za ma w ia nia  

ind yw id ua lnie niektóryc h tow a rów  b ą d ź usług  lub  też d o 

w ymia ny inform a c ji p omięd zy rzą d em a  jeg o suw erenem  

– ob yw a tela mi.

A

Rezulta t p rogra mu Na rod ów  Wirtua lnie 

Zjed noc zonyc h i rezulta ty d od tkow eg o

p rog ra mu b a d a wc zego – glob a lnej a nkiety 

muszą b yć komp a tyb ilne w  p rzec iw nym 

wyp a d ku d a lsze w d ra ża nie teg o p rog ra mu 

b yłob y b ezsensow ne. 

A

Jeżeli rezultaty pokrywają się i wyniki 

programu Narodów Wirtualnie 

Zjednoczonych są pozytywne można 

przeprowadzić debatę z ośrodkami 

badawczymi, politykami i naukowcami i 

sposoby na wprowadzenie teorii w życie 

mogą być omówione. 

Komentarz do tabel 

45

background image

Podczas wykonywania badań w fazie 

teoretyczno-wirtualnej nie ma ograniczeń

natury politycznej lub ekonomicznej. Są

oczywiście ograniczenia obiektywne, natury 

naukowej lub technicznej lecz nie zmienia to 

faktu, że wciąż można w pełni wykorzystać

dostępny potencjał naukowy i techniczny. 

Prowa dzenie ba dania w fazie całkowicie 

teoretycznej nie wymaga koniecznie 

zaangażowania ani zgody politycznej jako, 

że, w tym stadium, nie narusza suwerenności 

żadnego państwa ani nie narusza praw i 

wolności żadnych osób fizycznych ani 

prawnych. 

Zalety koncepcji programu badawczego 
Narodów Wirtualnie Zjednoczonych

Program badawczy Narodów Wirtualnie 

Zjednoczonych proponuje nowy sposób na 

rozwiązanie współczesnych problemów i 

jednocześnie jego globalne podejście 

może mieć pozytywny wpływ na aspekt 

zbliżania do siebie ludzi, kultur i narodów.

Program Narodów Wirtualnie 

Zjednoczonych prezentuje innowacyjne 

podejście do znalezienia trwałego 

rozwiązania współczesnych problemów 

głodu, ubóstwa, zacofania i 

zanieczyszczenia środowiska w dużej 

części świata jak i innych problemów 

istniejących w krajach rozwiniętych. 

Zalety koncepcji programu badawczego 
Narodów Wirtualnie Zjednoczonych

46

background image

Nawet jeżeli program badawczy Narodów 
Wirtualnie Zjednoczonych okazałby się nie 
możliwy do dalszego wdrażania i realizacji 
(co jest mało prawdopodobne) to na pewno 
dostarczyłby wielu istotnych danych 
ekonomicznych. 

Koncepcja progra mu Narodów Wirtualnie 
Zjednoczonych, jeżeli możliwa do 
wdrożenia, dzięki swojemu podejściu do 
filozofii tworzenia i dystrybucji towarów oraz 
usług, miałaby bardzo pozytywny wpływ na 
powiązanie pomiędzy popytem a podażą a 
tym samym pozytywny wpływ na ceny 
towarów i usług. 

Zalety koncepcji programu badawczego 
Narodów Wirtualnie Zjednoczonych

Program badawczy Narodów Wirtualnie 

Zjednoczonych skupia się na i dotyka 

jedynie ekonomicznego, społecznego 

aspektu ludzkiej egzystencji dlatego też

nie powinien być powodem konfliktów 

religijnym, rasowych czy etnicznych a 

może mieć pozytywny wpływ na te 

aspekty naszej cywilizacji. 

Program badawczy Narodów Wirtualnie 

Zjednoczonych spotkałby się za pewne z 

publiczną aprobatą.

Zalety koncepcji programu badawczego 
Narodów Wirtualnie Zjednoczonych

47

background image

Program badawczy Narodów Wirtualnie 
Zjednoczonych określiłby nasz 
potencjał, możliwości jak i nasze 
potrzeby w mierzalny i wymierny sposób. 

Końcowy komentarz

A

Gdyby program badawczy Narodów 
Wirtualnie Zjednoczonych mógł zostać
zastosowany rozwiązałby kompleksowo 
wiele problemów, takich jak:

-

głód i ubóstwo,

-

zanieczyszczenie środowiska, 

-

kryzysy polityczne. 

Końcowy komentarz

48

background image

Dziękuję za uwagę

49


Document Outline