Fotografia ślubna dla amatorów – wybór sprzętu
Fotografowanie ślubów wymaga pewnych umiejętności i sprzętu. Umiejętności trzeba nabyć przez praktykę, a w
jaki sprzęt się zaopatrzyć – radzimy w poniższym artykule. Zwracamy uwagę na typowe problemy, na jakie natrafi
fotograf ślubny, szczególnie jeśli będzie chciał uwiecznić uroczystość w modnym stylu reportażowym.
DFV.pl/Dominik Herman
Każdego roku okres pomiędzy marcem i październikiem jest u fotografów ślubnych zawsze gorący: w weekendy
zajmują się dokumentacją ceremonii i sesjami portretowymi dla par młodych, by w ciągu tygodnia obrobić i
przygotować do przekazania gotowy materiał zdjęciowy. Fotografia ślubna jest taką dziedziną komercyjnej
fotografii, która stale przyciąga zarówno profesjonalistów, na co dzień zajmujących się fotoreportażem, portretami
czy zdjęciami produktowymi, jak i amatorów, chcących spróbować własnych sił i przy okazji zarobić parę złotych.
Całkiem częsta jest sytuacja kiedy ktoś z rodziny albo znajomy, wiedzący o naszej fotograficznej pasji, nie chce
zatrudniać doświadczonego fotografa, tylko poprosi nas o wykonanie zdjęć na swoim ślubie. Jeśli będzie to
pierwsze zlecenie tego typu, reakcją może być panika: czy mamy odpowiedni sprzęt, czy mamy dość umiejętności,
by z niego skorzystać, czy poradzimy sobie w uroczystej, ale jednak stresującej scenerii? Spokojnie – fotografia
ślubna wymaga od twórcy zdjęć pewnego teoretycznego przygotowania, jednak prawdziwe doświadczenie
zdobywa się przede wszystkim z praktyką. Pierwszy ślub może okazać się trudny, ale obserwując i analizując
własne błędy unikniemy ich powtórzenia w przyszłości podczas kolejnych zleceń. Najbardziej komfortową sytuacją
byłby start w roli drugi fotograf dla osoby o większym doświadczeniu. Wówczas podpatrując i w wolnych chwilach
zadając pytania, szybko nauczymy się jak skutecznie fotografować ceremonie ślubne. Kiedy nie mamy takiej
możliwości, pozostaje samodzielny skok na głęboką wodę. Doradzimy jak zrobić to bezpiecznie.
Współczesna fotografia ślubna
Strona 1 / 31
Warto przez chwilę zastanowić się czym jest współczesna fotografia ślubna. Wiedza istotna z bardzo prostego
powodu: powinniśmy wiedzieć, co chcemy osiągnąć i jakie mamy zdjęcia wykonać, zanim weźmiemy aparat do
ręki. Jeśli obejrzymy fotografie ze ślubu naszych rodziców, najprawdopodobniej nie znajdziemy tam ujęć o
charakterze reporterskim, natomiast prawie na pewno będą to pamiątkowe, ustawiane, pozowane kadry, wykonane
w warunkach studyjnych. W obecnej dekadzie takie podejście do fotografii ślubnej, nazywane niekiedy
„formalnym”, to już przeszłość. Obecnie modny jest dynamiczny reportaż z uroczystości ślubnej i z wesela oraz
sesja portretowa z parą młodą (oraz ewentualnie ze świadkami, członkami rodziny, etc.) wykonana jak najdalej od
fotograficznego atelier.
Dzięki aparatom cyfrowym, pozwalającym wykonywać zdjęcia przy dużych czułościach
ISO, możliwe stało się fotografowanie ceremonii ślubu w naturalnym oświetleniu w kościele. Zdjęcie wykonano
obiektywem 85mm f/1.8 przy /f2.8 i czasie 1/160 sekundy i czułości 800 ISO. (Fot. Pracownia Fotografii Ślubnej i
Portretowej 24MM.ORG)
Mamy więc do czynienia z dwoma różnymi rodzajami fotografii, z którymi będziemy musieli się zmierzyć wykonując
zdjęcia ślubne. Pierwsza część to niepozowany reportaż, gdzie jako fotograf pełnimy rolę obserwatora, który
powinien pozostać zupełnie niewidoczny dla młodej pary i zaproszonych gości, a jednocześnie stale obecny w
samym środku najważniejszych wydarzeń w dniu ślubu. Druga część to sesja portretowa, ustawiana i w pełni
kontrolowana przez twórcę zdjęć, ale jednocześnie przedstawiająca młodą parę w sposób spontaniczny i
pozbawiona tego „sztywnego”, formalnego charakteru zdjęć naszych rodziców. Obie te części łączy jeden wspólny
mianownik: dwoje ludzi, wiążących się ze sobą na resztę życia. Dzień ślubu, zwykle okupiony potężnymi
przygotowaniami i towarzyszącym temu stresem, ma pozostać najważniejszym i dobrze pamiętanym wydarzeniem,
którego my – jako fotograf – nie mamy prawa zepsuć.
Strona 2 / 31
Weselny reportaż i ślubna sesja portretowa kładą na fotografującego nieco inne wymagania, dotyczące zarówno
techniki, jak i metod pracy. Przed przyjęciem zlecenia powinniśmy dokładnie omówić poszczególne etapy dnia
ślubu z młodą parą, tak by jak najmniej pozostawić przypadkowi i solidnie przygotować się do fotografowania.
Kluczowe będzie poznanie i zrozumienie potrzeb klientów, pozwalające ocenić czy uda się nam sprawnie
przygotować materiał zdjęciowy sprzętem już znajdującym się w naszym posiadaniu, czy też konieczne będzie
pożyczenie dodatkowego obiektywu lub lampy błyskowej, a także zwrócenie się o pomoc przy asystowaniu do
kogoś znajomego.
Jaki sprzęt przygotować?
Powszechnie przyjmuje się, że do dobrego wykonania zdjęć ślubnych zgodnie z obowiązującymi trendami
niezbędna jest lustrzanka cyfrowa najlepiej z pełnoklatkowym przetwornikiem obrazu i zestaw jasnych,
stałoogniskowych obiektywów, natomiast lampa błyskowa mocowana w sankach w aparacie jest złem koniecznym.
Po części jest to prawda – zdjęcia wykonane sprzętem opisanej klasy przy świetle zastanym mają charakter
obrazów niewymuszonych, naturalnie oddających przebieg ceremonii ślubnej. W praktyce jest jednak tak, że
aparat z matrycą 35 mm i odpowiednie jasne szkła są zwykle poza finansowym zasięgiem początkujących
fotografów ślubnych. W takiej sytuacji nie powinniśmy od razu załamywać rąk. Zlecenie ślubne możemy wykonać
sprzętem średniej klasy, pod warunkiem, że wiemy czego się spodziewać podczas pracy i jakich zdjęć oczekują
młodzi oraz znamy swoje umiejętności użycia posiadanych narzędzi.
Topowe lustrzanki Canona i Nikona skierowane są do najbardziej wymagających zawodowych
fotografów. Za przetworniki o wysokich rozdzielczościach, precyzyjne autofokusy i bardzo szybkie tryby seryjne
trzeba jednak słono zapłacić. Osoby rozpoczynające przygodę z fotografią ślubną nie są od razu skazane na takie
wydatki.
Strona 3 / 31
W reportażu ślubnym warto mieć aparat z szybkim i precyzyjnym
mechanizmem nastawiania ostrości (chodzi zarówno o sensor układu AF jak i szybki silnik w obiektywie), radzącym
sobie w warunkach ze słabym oświetleniem, oraz z matrycą rejestrującą obraz o możliwie najmniejszym
zaszumieniu przy czułości 800 i 1600 ISO. Z tego względu odpadają wszelkiej maści aparaty kompaktowe i
lustrzanki nastawiające ostrość metodą detekcji kontrastu. Takie urządzenia po prostu nie poradzą sobie w
kościele podczas ceremonii, kiedy nie możemy liczyć na powtórzenie kluczowych momentów: złożenia przysięgi
czy nałożenia obrączek. Pomocnym dodatkiem będzie stabilizator obrazu, czy to wbudowany w obiektyw, czy też
dostępny dzięki odpowiedniemu mechanizmowi przy sensorze w aparacie. Dzięki niemu zwiększamy nasze szanse
na wykonanie nieporuszonych ujęć przy niższych czułościach i z bardziej przymkniętą przysłoną w obiektywie.
Choć w opinii wielu profesjonalistów użycie lampy błyskowej będzie grzechem, trzeba ją mieć wchodząc z młodą
parą do kościoła. Podstawowym powodem jest zapewniane przez lampę wsparcie dla autofokusa, z którego
możemy skorzystać nawet wówczas, jeśli zdecydujemy się wykonać zdjęcia bez błyskania. Drugim
wytłumaczeniem dla użycia flasha będzie chęć wyrównania poziomów oświetlenia w niektórych sytuacjach
pomiędzy planami na zdjęciu. Umiejętnie użyty błysk pozwoli uzyskać zrównoważone tonalnie ujęcie bez
charakterystycznego „spłaszczenia” twarzy w pierwszym planie bądź przeciwnie – wydobyć z kadru detal na tle
ciemniejszego otoczenia. Trzeci dobry powód dla posiadania lampy błyskowej ma znaczenie dla osób
korzystających z ciemniejszych obiektywów i z tego powodu skazanych na użycie dłuższych czasów ekspozycji na
skraju poruszenia obrazu w kadrze. W takiej sytuacji flasha używamy do rozświetlania pierwszego planu, a drugi
naświetlamy odpowiednio długim czasem migawki, stosując tzw. synchronizację z długimi czasami („slow sync”).
Dzięki temu postacie oświetlone błyskiem w pierwszym planie zostaną „zamrożone”, natomiast ewentualne
rozmycia tła, wynikające z mimowolnego drżenia dłoni przy dłuższych ekspozycjach, nie powinny być właściwie
zauważalne dla oglądającego zdjęcie.
Nieco inaczej jest podczas ślubnego pleneru. Ponieważ de facto jest to sesja portretowa, najlepiej w niej
sprawdzają się jasne obiektywy (f/1.4-f/2.8) o standardowych ogniskowych, rysujące postaci bez niepotrzebnych
przerysowań perspektywy. Mniejszy nacisk jest położony na elementy kluczowe z punktu widzenia reportażu
ślubnego: tutaj będziemy mieli czas na ewentualne powtórzenie ujęcia po błędzie autofokusa. W typowych
warunkach podczas takiej sesji będziemy mieli do dyspozycji więcej światła niż podczas reportażu w kościele,
dlatego z powodzeniem wystarczy aparat z matrycą o niskich szumach przy czułościach 100-400 ISO – czyli
właściwie dowolna lustrzanka. Posiadanie sprzętu zapewniającego stabilizację obrazu będzie przydatne, ale
ponownie – nie tak krytyczne, jak w przypadku części reporterskiej. Również lampa błyskowa nie będzie
niezbędna. Zdecydowanie lepsze wypełnienia cieni uzyskamy stosując srebrną blendę, dającą wystarczający
odblask nawet w pochmurny dzień. Tutaj jednak pomocny staje się asystent, a więc najlepiej osoba z
doświadczeniem przy sesjach zdjęciowych, zaproszona do sesji przez fotografa, a w ostateczności przyjaciel pary
młodej (np. świadek lub osoba z rodziny).
Strona 4 / 31
Aparat: z dużą czy małą matrycą?
Pierwszą kwestią do rozstrzygnięcia będzie wybór aparatu. Z powodów opisanych wcześniej do części
reportażowej zdecydowanie powinniśmy zrezygnować z kompaktów cyfrowych na rzecz sprawdzonej,
półprofesjonalnej lustrzanki. W części portretowej kwestia jest odrobinę dyskusyjna – doświadczony fotograf z
dobrze poznanym kompaktem poradzi sobie na pewno lepiej od osoby z lustrzanką, fotografującej nią po raz
pierwszy. Możemy jednak uznać, że ze zleceniami ślubnymi poradzimy sobie sprawniej mając cyfrową lustrzankę.
Wybór konkretnego modelu jest jednocześnie łatwy i trudny, w zależności od przyjętej perspektywy. Jeśli przyjrzeć
się sprzętowi stosowanemu przez zawodowców, znajdziemy dwie dominujące marki: Canon i Nikon. Tort rynku
ślubnego z powodzeniem będzie podgryzać wprowadzony w 2008 roku pełnoklatkowy aparat Sony DSLR-A900
(oraz tańsze modele, np. DSLR-A700 i DSLR-A350) i to co najmniej z dwóch powodów: pierwszym jest sprzętowa
stabilizacja obrazu, funkcjonująca niezależnie od użytego obiektywu, drugim są świetne systemowe obiektywy
firmowane przez Carla Zeissa (przede wszystkim portretowy klasyk Planar T* 85mm f/1,4). Decyzję o kupnie
aparatu powinniśmy więc uzależnić przede wszystkim od... sprawdzenia dostępności i wyboru obiektywów
odpowiednich do zleceń, które będziemy wykonywać. Jeśli już jesteśmy w posiadaniu lustrzanki, której nie
zamierzamy zmieniać na inny model, możemy od razu przejść do kolejnej kwestii sprzętowej.
Pełnoklatkowa lustrzanka Sony to nowość, która ma spore szanse zyskać uznanie u
fotografów ślubnych dzięki bardzo dużej rozdzielczości obrazu (ok. 24 megapiksele) i stabilizatorowi
współpracującemu praktycznie z dowolnym obiektywem.
Istotne pytanie, na które należy sobie odpowiedzieć, związane jest z wielkością przetwornika wbudowanego w
aparat: czy ma to być droższa lustrzanka pełnoklatkowa (z sensorem formatu 24x36 mm), czy też aparat tańszy,
ale z mniejszą matrycą. Odpowiedzi można szukać na dwóch poziomach. Jeden dotyczy tzw. plastyki obrazu, czyli
niemierzalnego czynnika określającego w jaki sposób wygląda zarejestrowane zdjęcie. Przyjmuje się, że zdjęcia
wykonane większymi sensorami są bardziej „plastyczne” – a chodzi przede wszystkim o rodzaj i wygląd rozmyć
obiektów w kadrze, pozostających poza głębią ostrości. Większa kontrola nad rozmyciami w lustrzankach
Strona 5 / 31
pełnoklatkowych przyda się głównie podczas części portretowej w sesji ślubnej, ale może okazać się równie cenna
w reportażu, pozwalając w pełniejszy sposób wydobyć istotny, subiektywnie postrzegany detal z szerszego tła.
Czynnik związany z plastyką obrazu jest jednak na tyle względny, że wszelkie dyskusje na ten temat wcześniej czy
później nabiorą akademickiego, czysto teoretycznego charakteru.
Dlatego skupmy się na kwestiach pozostających bliżej gruntu. Jeśli przyjmiemy, że sensor formatu 24x36 mm i
sensor typu APS-C (z tzw. mnożnikiem 1,5-1,6x) mają identyczną rozdzielczość w pikselach, to ze względu na
większe rozmiary pojedynczych pikseli matryca pełnoklatkowa będzie sobie radziła lepiej w słabszym oświetleniu,
przy wysokich czułościach ISO, zapewniając korzystniejszy dla jakości odstęp pomiędzy sygnałem i szumem. W
efekcie lustrzanka z przetwornikiem 24x36 mm da mniej zaszumiony obraz na zdjęciach wykonanych w kościele
czy podczas wesela, kiedy normą jest brak odpowiednio zrównoważonego i silnego oświetlenia. Duży fizyczny
rozmiar matrycy ma więc praktyczne przełożenie na efekt uzyskiwany w ślubnym reportażu.
Dwaj bracia: Canon EOS 5D Mark II z pełnoklatkową matrycą o rozdzielczości 21
megapikseli i EOS 50D z sensorem typu APS-C o rozdzielczości 15 megapikseli. Dzięki użytecznym wysokim
czułościom ISO oba aparaty sprostają wymogom fotografii ślubnej.
Z drugiej strony aparaty z sensorami pełnoklatkowymi nie dość, że same są większe, to do uzyskania ostrego,
dobrej jakości obrazu, wymagają użycia obiektywów droższych i cięższych od modeli dostosowanych do
współpracy z lustrzankami klasy APS-C. Dla sporej grupy klientów w branży ślubnej różnice w jakości obrazu
uzyskanego z przetworników o różnych formatach i z obiektywów z różnych półek pozostają zbyt subtelne, by byli
skłonni opłacić droższego zawodowca wyposażonego w aparat pełnoklatkowy tylko dlatego, że dysponuje takim
sprzętem. Dlatego obecni i przyszli fotografowie ślubni nie są i nie będą „skazani” na zakup lustrzanki z matrycą 35
mm zaraz na początku działalności.
Wybór aparatu do zdjęć ślubnych w największej mierze powinien być uzależniony po prostu od tego, czy stać nas
na zakup wybranego korpusu i pasujących do niego obiektywów, które pozwoliłyby uzyskać oczekiwany poziom
jakości obrazu. Główni producenci lustrzanek (Canon, Nikon i Sony) oferują obecnie pary aparatów o zbliżonej
konstrukcji i możliwościach, bazujące na sensorach 24x36 mm i APS-C. Są to odpowiednio: Canony EOS 5D Mark
II i EOS 50D, Nikony D700 i D300 oraz Sony A900 i A700. Do każdego z tych korpusów przewidziany został
opcjonalny uchwyt pionowy, ułatwiający wykonywanie ujęć o orientacji pionowej i zapewniający stabilniejsze
trzymanie aparatu przy użyciu cięższych obiektywów. W każdym z tych systemów dostępne są szkła zwyczajowo
dobierane do fotografii ślubnej (o samych obiektywach w dalszej części artykułu), jak również pomocnicze
Strona 6 / 31
akcesoria – przede wszystkim szybko ładujące się lampy błyskowe. Wszystkie wymienione modele zapewniają
rozsądny kompromis pomiędzy jakością obrazu, funkcjonalnością, wytrzymałością i ceną w obrębie
poszczególnych systemów. Sposób podjęcia decyzji jest więc prosty: od kwoty przeznaczonej na zakup całego
sprzętu odejmujemy koszt szkieł i akcesoriów, a za resztę kupujemy korpus w wybranym systemie.
Nikon D700, czyli półprofesjonalna lustrzanka z pełnoklatkową matrycą o rozdzielczości 12
megapikseli, dziedziczy większość komponentów z reporterskiego topowego Nikona D3, oferując bardzo zbliżoną
funkcjonalność w lżejszej obudowie za niższą cenę.
Pewne znaczenie ma też przyjęty styl pracy. Jedni będą lepiej się czuli z cięższym korpusem z uchwytem
pionowym i ciężkim zoomem, dla innych wygodniejsze będą lżejsze aparaty ze szkłami stałoogniskowymi. Większy
korpus będzie lepiej i pewniej „siedział” w dłoni kiedy zechcemy skorzystać z obiektywów o dużych gabarytach
(szkła klasy 24-70 mm f/2,8 i 70-200 mm f/2,8). Próby przymocowania takich szkieł do lżejszych lustrzanek bez
gripa zwykle skończą się mało komfortowym uczuciem „uciekania” aparatu do przodu podczas wykonywania zdjęć,
co może przełożyć się na zwiększoną liczbę ujęć poruszonych z winy fotografa.
SUGESTIA: Jeśli tylko nas na to stać, kupmy lustrzankę pełnoklatkową: Canon EOS 5D II, Nikon D700 lub Sony
A900.
Obiektywy: wszystkie potrzebne ogniskowe
Najprościej powiedzieć – podczas uroczystości zaślubin, życzeń i następnie na weselu najlepiej sprawdzą się
Strona 7 / 31
obiektywy o ogniskowych stosowanych typowo w reportażu, którego bohaterem są ludzie, natomiast w części
plenerowej dobre będą obiektywy portretowe. Brzmi banalnie? Owszem, ale jest to prawdziwe twierdzenie. Nie ma
sensu na nowo wymyślać koła, wystarczy użyć gotowych i sprawdzonych rozwiązań.
Nietypowe ujęcia detali urozmaicają typowe zdjęcia z twarzami pary młodej i gości weselnych. Warto
podczas części reportażowej zadbać też o takie ujęcia, jak zbliżenia dłoni podczas nakładania obrączek czy
pamiątkowe zdjęcia bukietu panny młodej. (Fot. Pracownia Fotografii Ślubnej i Portretowej 24MM.ORG)
Wybrane ogniskowe decydują o stylu fotoeseju ślubnego. Krótsze ogniskowe pozwalają uchwycić szeroki plan lub
zagrać perspektywą w taki sposób, by młoda para lub inne postacie znajdujące się blisko obiektywu i w centrum
kadru zostały „wydobyte” z tła w dynamiczny sposób. Współczesna fotografia ślubna dość często zasadza się na
użyciu właśnie obiektywów szerokokątnych, które umiejętnie użyte pozwalają przedstawić wydarzenia w ciekawy,
nowoczesny sposób. Podobnie jak w dobrze zmontowanym filmie, nie obejdzie się bez obiektywów o dłuższych
ogniskowych, stosowanych do sfotografowania detalu czy też wydobycia postaci z tła dzięki odpowiedniemu
zastosowaniu głębi ostrości, tak by plany przed i za fotografowanymi osobami pozostały rozmyte na
skomponowanym ujęciu. Atrakcyjny wizualnie materiał zdjęciowy ze ślubu powinien być urozmaicony kadrami o
szerokim i wąskim polu widzenia, tak bo osoba oglądająca nie odczuwała znużenia na przykład ze względu na zbyt
dużą liczbę „główek”, czyli typowo portretowych ujęć twarzy zaproszonych gości.
Jest w czym wybierać – główni producenci lustrzanek oferują po kilkadziesiąt różnych obiektywów
dla swoich aparatów, a do tego dochodzą jeszcze produkty wytwórców niezależnych (Sigma, Tamron i inni). Do
pracy nie potrzeba jednak takiego arsenału – wystarczą dwa lub trzy obiektywy dobrane z głową.
Strona 8 / 31
Uznawany za jeden z najlepszych obiektywów portretowych Canony EF 85mm F/1.2L USM to
również dobry wybór do fotografii ślubnej. Niestety, nie jest on taniTakie podejście podpowiada, że do zleceń
ślubnych potrzebne będą obiektywy o co najmniej dwóch ogniskowych: z szerokim i wąskim kątem widzenia.
Faktycznie, istnieje nawet szkoła sugerująca by do tego rodzaju reportażu zabierać dwa obiektywy, nazywane
niekiedy szerokim i wąskim „standardem”. Za standardową ogniskową w przypadku lustrzanek pełnoklatkowych
uważa się wartość 50 mm. Ogniskowa 50 mm nie wprowadza przerysowań obrazu, mogących w pewnych
przypadkach uwypuklić niekorzystne cechy wyglądu fotografowanych osób. W przypadku aparatów typu APS-C
niezbędne jest przeliczenie ogniskowych o współczynnik 1,5x lub 1,6x – wówczas pole widzenia obiektywu 50 mm
na aparacie pełnoklatkowym zapewni obiektyw o ogniskowej ok. 35 mm. W dalszej części tekstu wszelkie
podawane ogniskowe będą dotyczyły kąta widzenia obiektywu we współpracy z matrycą pełnoklatkową.
Umowne pojęcie szerokiego i wąskiego „standardu” dotyczy dwóch innych ogniskowych: odpowiednio 35 i 85 mm.
Obie te wartości są graniczne. Obiektywy o krótszych ogniskowych nazywane będą szerokokątnymi, o dłuższych –
teleobiektywami. Ogniskowe 35 i 85 mm ciągle zapewniają naturalne pole widzenia bez niepożądanych
zniekształceń obrazu i przerysowań poza centrum kadru, pozwalają jednocześnie lepiej (od obiektywu 50 mm)
kontrolować rozbicie lub spłaszczenie planów na zdjęciu, co przekłada się na sposób narracji w fotoeseju.
Powinniśmy więc przyjąć, że obiektywy z ogniskowymi w przedziale od 35 do 85 mm są absolutnie niezbędne w
fotografii ślubnej.
Obiektywy typowo szerokokątne znajdują podczas zleceń ślubnych zdecydowanie większe zastosowanie od
teleobiektywów. Ogniskowych od 24 do 35 mm (lub nawet krótszych) będziemy potrzebowali do sfotografowania
ogólnych ujęć w kościele, zwłaszcza w obszernych, strzelistych świątyniach. Takie obiektywy przydadzą się
również w „bliskich zwarciach”, czyli w sytuacjach, kiedy konieczne będzie wykonanie zdjęć z bardzo małej
odległości, np. wśród licznych gości składających życzenia młodej parze. Posiadanie w torbie obiektywu
szerokokątnego nie jest absolutnie niezbędne przy zleceniach ślubnych, natomiast – jak dowodzi doświadczenie –
bardzo przydaje się podczas pracy z parą młodą.
Teleobiektywy stosuje się zwykle w jednej z dwóch sytuacji: wówczas gdy nie możemy podejść dostatecznie blisko
do fotografowanego obiektu (w fotografii ślubnej taki przypadek nie występuje) lub gdy celem jest spłaszczenie
planów i rozmycie tła. Podczas wykonywania reportażu ślubnego rzadko kiedy występuje potrzeba użycia
ogniskowej dłuższej od 100-135 mm. Fotograf zwykle ma dość miejsca by podejść z aparatem odpowiednio blisko
do pary młodej, do gości, księdza, etc. Ogniskowe do 200 mm przydadzą się natomiast przy sesji portretowej,
choćby do uzyskania często stosowanego efektu z panną młodą pozostającą w obszarze ostrości i rozmytym przez
Strona 9 / 31
obiektyw panem młodym w tle (i na odwrót).
Należy jeszcze wspomnieć o obiektywach efektowych z ogniskowymi ultraszerokokątnymi (krótszymi od 24 mm) i o
konstrukcji rybiego oka. Szkła tego typu rejestrują obraz w specyficzny sposób, z różnymi zniekształceniami. Użyte
umiejętnie i celowo pozwolą uzyskać ciekawy rezultat na fotografiach, jednak nawet niewielkie błędy spowodują
przerysowania zwykle niekorzystne dla portretowanej osoby. Obiektywy z tej grupy wymagają wcześniejszego
dobrego „rozpoznania” i eksperymentów umożliwiających określenie w jakich warunkach. Szkła ultraszerokokątne i
rybie oka, nawet dobrze poznane, powinny być stosowane z umiarem – trzeba pamiętać, że często odbiorcami
zdjęć będą rodzice młodych i inne starsze osoby, które nie przyjmą eksperymentów fotograficznych ze
zrozumieniem.
SUGESTIA: Potrzebujemy obiektywów w zakresie 24 do 85 mm (ekwiwalent dla lustrzanki pełnoklatkowej).
Obiektywy: zoomy kontra stałoogniskowe
Wiedząc już, jakie ogniskowe są nam potrzebne, możemy przystąpić do kompletowania odpowiednich szkieł do
fotografii ślubnej. Tutaj podstawową kwestią na jaką odpowiemy będzie pytanie: czy lepiej wybrać obiektywy
stałoogniskowe, cenione za ogólnie lepszą jakość obrazu (zarówno w kategoriach mierzalnych, a więc przede
wszystkim ostrości, jak i w kategoriach czysto percepcyjnych – chodzi zwłaszcza o plastykę i jakość rozmyć), czy
też bardziej odpowiednie będą obiektywy typu zoom, zapewniające duży komfort pracy.
Jeśli przyjrzeć się walorom szkieł stałoogniskowych to będą one zwykle przeważać nad tym co oferują zoomy.
Wybierając obiektyw klasy 24 mm f/2.8, 35 mm f/2.0, 50 mm f/1.8 czy 85 mm f/1.8 zyskujemy niedrogie,
stosunkowo lekkie i bardzo efektywne narzędzie pracy. Takie, które zapewni nam bardzo wysoką jakość obrazu
oraz – ze względu na bardzo duży otwór względny – pozwoli fotografować bez lub z bardzo niewielkim użyciem
lampy błyskowej wszędzie tam, gdzie będziemy odczuwać niedostatek naturalnego oświetlenia. Mowa głównie o
wnętrzu kościoła oraz o sali weselnej – miejscach wymagających solidnego technicznego przygotowania u
fotografa ślubnego. Kiedy dysponujemy większą ilością pieniędzy na zakup sprzętu, nic nie stoi na przeszkodzie by
sięgnąć po droższe odpowiedniki wymienionych modeli: 24 mm f/1.4, 35 mm f/1.4, 50 mm f/1.2 i 85 mm f/1.2.
Trzeba jednak pamiętać, że operowanie takimi obiektywami przy przysłonach dających „papierową” głębię ostrości
(f/1.2-f/2.0) wymaga wcześniejszego treningu po to, by nauczyć się odpowiednio trzymać aparat i unikać błędów,
których skutkiem jest uchwycenie obrazu ostrego nie tam, gdzie powinien.
Strona 10 / 31
Typowo reporterski zoom 24-70 mm f/2.8 dostępny jest we wszystkich trzech
systemach: u Canona, Nikona i Sony. Każdy z producentów dopracował konstrukcję tych obiektywów, by spełniły
wymogi zawodowców: obok wysokiej jakości obrazu nacisk położony został również na wytrzymałą obudowę i
bardzo szybki, precyzyjny autofokus (dzięki wbudowanemu silnikowi ultradźwiękowemu).
Kłopot w użyciu obiektywów stałoogniskowych polega na tym, że kiedy chcemy uzyskać inny wycinek otoczenia w
kadrze, musimy zmienić obiektyw. To wymaga czasu, który zwykle nie będzie dostępny podczas ślubnego
reportażu. Co wówczas? Z pomocą przychodzą zoomy, czyli obiektywy zmiennoogniskowe – cięższe, ciemniejsze
(o mniejszym maksymalnym otworze względnym) i na ogół droższe od lekkich szkieł stałoogniskowych, ale mające
jedną zasadniczą przewagę – dające możliwość zmiany pola widzenia jednym ruchem dłoni.
Jakie szkła zabrać ze sobą na ślubne zlecenia? „Musowy” zestaw dla fotografów korzystających z jednej lustrzanki
to dobry, jasny zoom pracujący w zakresie ogniskowych 24-70 mm, najlepiej ze światłem f/2.8 (może to być też
ciemniejszy obiektyw klasy f/4.0 o ile mamy do dyspozycji stabilizator obrazu) do oraz jeden lub dwa obiektywy
stałoogniskowe, z których skorzystamy gdyby okazało się, że jest za mało światła dla przysłony f/2.8 lub gdy
potrzebna będzie ogniskowa będąca poza zakresem zoomu (np. 85 mm). Osoby mające w dyspozycji dwa
aparaty, mogą na jednym zamontować zooma, na drugim stałoogniskowy teleobiektyw to wykonywania zbliżeń np.
gości w kościele. Inną możliwością jest użycie obiektywu o szerokim polu widzenia (np. 35 mm) na jednym i
krótkiego teleobiektywu (85 mm) na drugim korpusie.
Jeśli chodzi o maksymalny otwór względny obiektywów wybranych do pracy to oczywiście najlepiej, żeby był jak
największy. Obiektyw jasny jest zwykle synonimem wysokiej jakości obrazu, jednak możliwość ustawienia
przysłony typu f/2.0 ma czysto praktyczne znaczenie podczas fotografowania w kościele czy na sali weselnej,
pozwala bowiem zminimalizować użycie lampy błyskowej oraz nie wymusza podbijania czułości ISO dla uzyskania
prawidłowo naświetlonego ujęcia. W rzeczywistości ważniejsze jest jednak jakie czasy dla danej ogniskowej
potrafimy utrzymać „z ręki” bez poruszenia gotowego zdjęcia. Przyjmuje się, że aby obraz był nierozmyty,
Strona 11 / 31
najdłuższy dopuszczalny czas to 1/ogniskowa (dla aparatu pełnoklatkowego). Kierując się tą zasadą, by wykonać
nieporuszoną fotografię obiektywem 50 mm potrzebujemy czasu 1/50 sekundy lub krótszego. Mając na uwadze tę
wartość jako stałą i nieprzekraczalną, poprawność ekspozycji regulujemy wartością przysłony (de facto otwierając
obiektyw w kościele do maksimum, stąd potrzeba posiadania jasnej optyki) oraz czułością ISO. Obiektywy
szerokokątne pozwalają na stosowanie dłuższych czasów ekspozycji (np. rzędu 1/15-1/30 sekundy) i dzięki temu
mogą mieć mniejszy maksymalny otwór względny (np. f/4.0).
SUGESTIA: Zoom 24-70 mm f/2.8 to praktyczna konieczność przy zdjęciach ślubnych. Nie obejdzie się też bez
jasnych „stałek” 24 mm lub 35 mm i 50 mm lub 85 mm (warto mieć dwa z tych czterech wymienionych szkieł).
Otwarta przysłona czy wysokie ISO?
To pytanie mogłoby zostać sformułowane inaczej: czy lepiej korzystać z jasnych i drogich obiektywów, czy też
zakupić korpus nowszej generacji, pozwalający pracować z czułościami 800 i 1600 ISO (oraz wyższymi) bez
poważniejszych obaw o jakość obrazu wykonanego z takimi ustawieniami. Ponownie – kiedy mamy w dyspozycji
dużo pieniędzy na zakupy nie ma żadnych przeszkód, by nabyć jeden z najnowszych korpusów i profesjonalną
optykę, jednak u osób dopiero rozpoczynających przygodę z fotografią ślubną duże koszty sprzętu mogą okazać
się przeszkodą.
Duże otwory przysłony pozwalają wykonać zdjęcia o bardzo płytkiej głębi ostrości. Taki typ ujęcia
umożliwia wydobycie interesującego detalu z całego ujęcia – w tym przypadku chodzi o zbliżenie obrączek
ślubnych (Fot. Pracownia Fotografii Ślubnej i Portretowej 24MM.ORG)
Ze względu na obecny trend w fotografii ślubnej, zakładający wykonywanie zdjęć jedynie przy świetle zastanym
bądź z bardzo słabym doświetleniem z lampy błyskowej zamontowanej na korpusie (np. z korekcją na -2 EV do
wypełnienia cieni pod oczami, etc.) najlepiej wykorzystywać jasną optykę. W takim ujęciu znakomicie sprawdzą się
stałoogniskowe obiektywy o otworach względnych f/2.0 lub większych. Praca z w pełni otwartą optyką wiąże się
Strona 12 / 31
jednak z dwoma ryzykami. Pierwsze związane jest z jakością obrazu – takie szkła z przysłoną ustawioną na f/1.4
czy f/1.8 nie będą rysowały tak ostro, jak po przymknięciu o jedną czy dwie pełne działki, pojawi się również
winietowanie w narożnikach. Dlatego nawet wybierając obiektywy stałoogniskowe nie powinnyśmy dać się ponieść
złudzeniu, że uzyskamy dzięki nim zdjęcia o najwyższej jakości technicznej, jeśli będą one wykonane w warunkach
wymagających dużego otworu przysłony. Drugie ryzyko bierze się z bardzo niewielkiej głębi ostrości, z jaką
będziemy mieli do czynienia pracując z otwartą, jasną optyką. Raz, że prawidłowe ustawienie ostrości będzie
bardzo uzależnione od sprawności układu AF w lustrzance, którego efektywność zostanie wystawiona na poważną
próbę przy słabym i często mieszanym świetle w kościele. Dwa, że nawet jeśli autofokus trafi w punkt, to niewielkie
drgnięcie ręki i poruszenie aparatu w momencie wyzwalania migawki może przesunąć płaszczyznę ostrości do
przodu lub do tyłu (zwłaszcza przy dłuższych ogniskowych), skutkując nieudaną fotografią. Dlatego z góry
powinniśmy przyjąć, że nawet mając jasne obiektywy stałoogniskowe, nie powinniśmy – poza sytuacjami
ekstremalnymi – pracować przy pełnych otworach przysłony.
Kiedy podczas ustawienia ekspozycji światłomierz ciągle wskazuje na niedoświetlenie, pomimo dużego otworu
obiektywu i granicznego czasu z jakim możemy wykonać fotografię bez obawy o poruszenie, ostatnim parametrem
na jaki mamy wpływ jest czułość matrycy. Rewolucja technologiczna, jaka dokonała się w minionych latach, dała
całkiem nowe możliwości twórcom zdjęć. Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku, kiedy obrazy utrwalane były na
kliszach, użycie filmu o czułości 800 ISO lub szybszego nieodzownie wiązało się widocznym grubym ziarnem na
zdjęciach. Także lustrzanki cyfrowe, wprowadzone ponad 2-3 lata temu, przy ustawieniach powyżej 400 ISO
rejestrowały obraz z wyraźnie dostrzegalnym cyfrowym odpowiednikiem ziarna – czyli szumem. Aparaty obecnej
generacji pozwalają spokojnie pracować z ustawieniami 800 i 1600 ISO bez dużego ryzyka zakłócenia obrazu
szumem, pod warunkiem dbałości o prawidłową ekspozycję ujęć.
Trzeba w tym momencie zauważyć, że większość potencjalnych klientów na zdjęcia ślubne nie będzie wykonywało
odbitek innych niż „pocztówkowe” 10x15 cm, a tylko nieliczni zamówią wielkoformatowe powiększenia wielkości np.
20x30 cm (i najprawdopodobniej będą to zdjęcia z sesji plenerowej). Mając do dyspozycji nowy aparat z matrycą o
rozdzielczości 10-15 megapikseli możemy więc spokojnie fotografować z ustawieniami 800 i 1600 ISO bez obawy
o pojawienie się wyraźnie widocznego szumu na małych odbitkach. Kluczowym warunkiem mającym wpływ na
jakość tak wykonanych fotografii jest to, by pamiętać o ustawieniu prawidłowej ekspozycji. Ewentualne
niedoświetlenie, korygowane późniejszym forsowaniem zdjęcia w trakcie obróbki na komputerze, doprowadzi
bowiem do przeniesienia szumu „ukrytego” razem z detalami w cieniach zdjęcia na średnie tony i w konsekwencji
do znacznej utraty jakości ostatecznego ujęcia.
Powodzenie w reportażowej części fotografii ślubnej zapewni właściwe balansowanie pomiędzy relatywnie dużymi
otworami przysłony (czyli takimi, które z jednej strony zapewnią dobrą jakość obrazu, a z drugiej pozwolą na użycie
jak najniższych czułości ISO) a czułościami ISO dobieranymi w taki sposób, by uzyskać dobrą ekspozycję po
wcześniejszym ustaleniu innych parametrów wykonywanych zdjęć. Nie należy bać się zwiększania ISO do wartości
Strona 13 / 31
1600 czy nawet 3200 w przypadku najnowszych lustrzanek, jeśli efektem ma być udane zdjęcie oddające emocje
tak ważne w dniu ślubu. Lepiej mieć taką fotografię zaszumioną niż nie mieć jej wcale.
Zdjęcia wykonywane w kościele wymagać będą znalezienia kompromisu pomiędzy
czasem ekspozycji, wartością przysłony i czułością ISO, zapewniającego dobrą jakość obrazu. Powyższa fotografia
uchwycona została obiektywem 85mm f/1.8 przy f/2.0 i czasie 1/60 sekundy i czułości 400 ISO. (Fot. Pracownia
Fotografii Ślubnej i Portretowej 24MM.ORG)
Nieco inne, prostsze reguły, obowiązują podczas fotografowania sesji plenerowej. Tutaj kluczowa jest wysoka
jakość obrazu. Nie bez znaczenia jest też komfort wynikający z możliwości powtórzenia danego ujęcia, gdyby
wcześniej wykonana fotografia nie wyszła. Fotografując „plener” powinniśmy zadbać o naturalne lub sztuczne
oświetlenie, pozwalające na pracę z czułościami 100-400 ISO. Otwór przysłony – w zależności od zamierzonego
efektu: duży dla subiektywnego spojrzenia na detal i zabawy z rozmytymi planami, mały dla ujęć wymagających
dużej głębi ostrości.
SUGESTIA: Potrzebujemy nauczyć się tak dobierać wartość przysłony i czułość matrycy, by uzyskać fotografie o
najlepszej jakości technicznej dostępnej dla danych warunków fotografowania. Pamiętajmy, że lepiej mieć zdjęcie z
szumem, niż mieć zdjęcie poruszone lub nie mieć go wcale.
Kiedy skorzystać ze stabilizacji obrazu?
Strona 14 / 31
Jeszcze do niedawna określenie „optyczna stabilizacja obrazu” dotyczyło jedynie
profesjonalnych, drogich obiektywów zmiennoogniskowych, przeznaczonych dla
fotoreporterów, fotografów sportowych i przyrodniczych. Dzisiaj optyczne
stabilizatory obrazu dostępne są nawet w „kitowych” obiektywach dla amatorów.
Nowością okazała się technologia sprzętowej stabilizacji matrycy, wprowadzona w
lustrzankach Sony, Pentaxa i Olympusa, działająca właściwie z każdym
przymocowanym do korpusu obiektywem.
Stabilizacja optyczna dostępna do niedawna w
najdroższych profesjonalnych obiektywach (jak na przykład szkła klasy 70-200
mm f/2.8), teraz pojawia się również w szkłach kierowanych do amatorów. Taki
obiektyw bardzo może ułatwić pracę w systemach Canona i Nikona, pamiętajmy
jednak by nie kierować się wyłącznie ceną i informacją o wbudowanym
stabilizatorze. Jakość uzyskiwanego obrazu jest równie istotna!
Niezależnie od metody stabilizacji, jaka dostępna jest w danym systemie
lustrzankowym, warto chwilę poświęcić zrozumieniu możliwości tej technologii. W
ogólnym założeniu stabilizacja pozwala na wykonywanie nieporuszonych zdjęć z
wydłużonymi czasami ekspozycji. To, o ile dłuższe mogą być czasy naświetlania,
uzależnione jest od wielu czynników, z których najważniejsze to ogniskowa
obiektywu i umiejętności pewnego utrzymania aparatu w rękach jako takiego.
Producenci sprzętu deklarują efektywność najnowszych generacji obiektywów i
aparatów na poziomie 4 EV (co oznacza nawet 16-krotne wydłużenie czasu
ekspozycji ponad czas uznawany za graniczny, czyli przykładowo z 1/200
sekundy do 1/12 sekundy). Praktyka weryfikuje jednak takie zapewnienia.
Spokojnie możemy przyjąć, że dzięki stabilizatorowi w korpusie zyskujemy
Strona 15 / 31
możliwość pracy z czasami ekspozycji 4- czy nawet 8-krotnymi dłuższymi od
przyjmowanych za graniczne.
Lustrzanki w systemie Sony Alpha wyposażone są w
stabilizator matrycy, którego funkcjonalność dostępna jest niezależnie od
zamontowanego obiektywu. To duża zaleta dla osób korzystających z obiektywów
stałoogniskowych, które w wersji ze stabilizacją w innych systemach są
praktycznie niedostępne.
Włączenie stabilizatora nie oznacza automatycznie, że każde zdjęcie, wykonane
w „bezpiecznym” przedziale czasów, wyjdzie ostre, a jedynie zwiększa szanse na
brak poruszenia. Pracujący stabilizator nie „zamrozi” również osób poruszających
się przed obiektywem. Na uzyskanie wyraźnych, ostrych zdjęć obiektów
pozostających w ruchu nie ma innej rady jak użycie odpowiednio krótkiego czasu
otwarcia migawki.
Do czego więc w fotografii ślubnej możemy wykorzystać stabilizator? Mechanizm
ten poprawi nam przede wszystkim odsetek udanych technicznie ujęć, co ma
niebagatelne znaczenie w momencie składania przysięgi, nakładania obrączek,
Strona 16 / 31
składania życzeń i w każdej innej chwili, której nie sposób powtórzyć przed
obiektywem. Co jest jasne, stabilizator przyda się w kościele i na sali weselnej,
czyli w miejscach, gdzie niedostatek światła skłania do otwarcia obiektywu lub
zwiększenia czułości pracy matrycy. Dzięki stabilizatorowi być może będziemy
mogli korzystać z czułości 800 ISO zamiast 1600 ISO, co przełoży się na jakość
rejestrowanego obrazu. Dodatkowo urządzenie to można wykorzystać w sposób
kreatywny do tworzenia dynamicznych ujęć z umiejętnie uchwyconymi
rozmyciami, stosując zamierzenie długie czasy ekspozycji w ujęciach w którym
jedna lub kilka osób (np. ksiądz) pozostaje w bezruchu przez kilka sekund,
natomiast pozostałe postacie w kadrze poruszają się (np. goście w trakcie
składania życzeń młodej parze).
Nie ma sensu rozważać, czy efektywniejsza jest stabilizacja optyczna (Canon,
Nikon) czy mechaniczny stabilizator matrycy (Sony, Pentax, Olympus). Istotna jest
informacja, że obie te metody są sprawne i bardzo pomocne w ślubnej fotografii.
Użytkownicy aparatów ze stabilizowaną matrycą są w o tyle lepszej sytuacji, że
mogą wykorzystać ten mechanizm we współpracy ze stałoogniskowymi
obiektywami, które rzadko kiedy są dostępne w wersjach ze stabilizatorem
optycznym w systemach Canona i Nikona (za wyjątkiem np. makroobiektywu
Nikkor AF-S VR 105 mm f/2.8G IF-ED). Zwłaszcza pełnoklatkowa lustrzanka Sony
A900 może przyciągnąć wielu ambitniejszych fotografów dzięki dużej
rozdzielczości obrazu i właśnie stabilizatorowi pracującemu z optyką typu Carl
Zeiss Planar T* 85 mm F1.4 ZA czy Sony 35 mm F1.4 G.
SUGESTIA: Korzystajmy ze stabilizacji obrazu zawsze, jeśli tylko pozwala nam na
to używany sprzęt.
Strona 17 / 31
Czy i kiedy stosować lampę błyskową?
Kwestia użycia lampy błyskowej zamontowanej na lustrzance w fotografii ślubnej
należy do najbardziej kontrowersyjnych tematów związanych z techniką
powstawania tego typu zdjęć. Odkąd cyfrowe lustrzanki pozwoliły na pracę w
niedoświetlonych wnętrzach kościołów bez konieczności wypełniania sceny
sztucznym światłem błyskowym, rozgorzała dyskusja pomiędzy zwolennikami
zdjęć wykonywanych w świetle zastanym a resztą świata. Należy zauważyć, że
upowszechniony w ostatnich latach niepozowany i naturalny reportaż ślubny to
olbrzymi krok naprzód i istotne odejście od klasycznie rozumianej „formalnej”
fotografii ślubnej. Powstanie tego kierunku jest efektem rewolucji cyfrowej, za
sprawą której to co wcześniej było niemożliwe, nagle stało się dostępne dla
fotografów. Problem polega na tym, że jego zwolennicy – często zawodowcy
wyposażeni w najnowsze i drogie lustrzanki oraz komplet bardzo jasnych
obiektywów – niesłusznie odrzucają zdjęcia wykonane ze wsparciem flasha,
jednocześnie podkreślając swoje techniczne przygotowanie do wykonywania ujęć
zupełnie bez pomocy błysku.
szybka lampa błyskowa to niezbędne narzędzie pracy fotografa ślubnego. Nawet
jeśli korzystamy z kilku tańszych flashy (na przykład w konfiguracjach
wyzwalanych bezprzewodowo), jako główną lampę warto wybrać najwyższy
model dostępny w ofercie producenta posiadanej lustrzanki.
Strona 18 / 31
Tymczasem liczba możliwych scenariuszy, kiedy lampa błyskowa będzie
potrzebna, prawdopodobnie przewyższy liczbę sytuacji, w których sztuczne
doświetlanie okaże się nie na miejscu. Bez wahania należy w tym momencie
powiedzieć, że nawet kiedy zamierzamy się skupić przede wszystkim na
wykonaniu reportażu w naturalnym oświetleniu, lampę bezapelacyjnie powinniśmy
zabrać ze sobą na zlecenie.
Którą lampę wybrać? Koniecznie dopasowaną do systemu, w którym mamy
resztę sprzętu, współpracującą z korpusem przy pomiarze światła TTL („through
the lens” czyli przez obiektyw). Jeśli mamy na to pieniądze, powinniśmy wybrać
najwyższy model dostępny w ramach danego systemu (u Canona jest to obecnie
Speedlite 580EX II, u Nikona – Speedlight SB-900, u Sony – HVL-F58AM). Liczba
przewodnia, określająca moc danej lampy, nie jest w porównaniach specyfikacji
tak bardzo istotna jak inne parametry użytkowe, właściwe najdroższym modelom:
duża szybkość ładowania kondensatorów (decydująca o tym ile zdjęć uda nam się
wykonać ze światłem błyskowym zanim lampa będzie musiała się w pełni
naładować przed kolejnymi ujęciami), możliwości pełnej regulacji kierunku
reflektora (regulacja w górę-do przodu i wokół środkowej osi urządzenia), zoom
palnika, pozwalający efektywnie wykorzystać moc zgromadzoną w
kondensatorach, wspomaganie dla wszystkich punktów autofokusa w korpusie i
inne. Wybór najdroższego modelu w pewnym momencie z pewnością pozytywnie
zaprocentuje, jeśli myślimy o fotografii reporterskiej (i to w kontekście szerszym
niż tylko zdjęcia ślubne).
Przyjrzyjmy się najpierw przypadkom, kiedy nieumiejętne użycie lampy błyskowej
przyniesie negatywny skutek wykonywanym zdjęciom ślubnym. Najbardziej
typowa sytuacja, w której z flasha należy korzystać z bardzo dużą ostrożnością, to
Strona 19 / 31
taka w której mamy mieszane światło w fotografowanej scenie – dotyczy to
zwłaszcza kościelnej części ceremonii. Sama lampa daje światło o dziennej
temperaturze barwowej ok. 5400 K. Światło z jakim będziemy mieli do czynienia w
kościele z całą pewnością będzie zróżnicowane. Żarowe oświetlenie mieszać się
będzie ze światłem świec, te z kolei z niekiedy spotykanym bocznym oświetleniem
jarzeniowym. Pomalowane na biało ściany kościoła nie wprowadzają
dodatkowego zafarbu, jednak często świątynia pomalowana będzie na kolor
kremowy, żółty lub zbliżony – mniej lub bardziej ocieplający ogólną kolorystykę na
fotografii. Nie zapominajmy również o świetle dziennym, którego temperatura
barwowa będzie zależna od pory dnia, pory roku i ogólnych warunków
atmosferycznych. Światło to przechodzić może przez kolorowe witraże, co stawia
fotografa w naprawdę trudnym położeniu i właściwie bez żadnego wpływu na
rodzaj i jakość oświetlenia.
Światło w kościele będzie miało sumarycznie temperaturę barwową
prawdopodobnie niższą od sztucznego światła błyskowego. Jeśli w takich
warunkach zdecydujemy się użyć flasha do oświetlenia pierwszego planu i twarzy
pary młodej, możemy być niemal pewni, że na wykonanym zdjęciu, w zależności
od tego jak zdecydujemy się ustawić balans bieli, będziemy mieli naturalne twarze
głównych postaci i pomarańczowe tło lub w miarę naturalne tło i niebieskie twarze
u pary młodej. Jeśli nie możemy w ogóle zrezygnować ze światła błyskowego
(ponieważ nasz sprzęt nie zapewni odpowiedniej jakości obrazu w słabym świetle
zastanym), powinniśmy skorzystać z jednego z możliwych rozwiązań. Po
pierwsze możemy zrezygnować zupełnie z koloru i wykonać zdjęcia czarno-białe
z błyskiem synchronizowanym do długiego czasu ekspozycji, zapewniającym
odpowiednie wyrównanie oświetlenia pierwszego planu i tła. Druga metoda
polega na użyciu filtrów kompensujących temperaturę barwową światła
błyskowego – do światła żarowego lub jarzeniowego. Filtry takie, montowane na
palniku flasha, będą dostarczone z lampą lub można je kupić osobno. Trzeci i
najbardziej pracochłonny sposób to selektywne łączenie różnych obszarów
fotografii w programie graficznym, poprzedzone wywołaniem zdjęcia z różnymi
ustawieniami balansu bieli.
Strona 20 / 31
Wszelkiego typu stelaże pozwalają odsunąć reflektor lampy od
osi obiektywu, co pozwala uniknąć efektu bardzo płaskiego oświetlenia
błyskowego, efektu czerwonych oczu i nieatrakcyjnych cieni położonych
bezpośrednio za fotografowanymi osobami.
Inny książkowy przypadek błędnego zastosowania światła błyskowego to
ustawienie ekspozycji w aparacie w taki sposób, że flash staje się de facto
jedynym źródłem światła w fotografowanej scenie. Zdjęcie wówczas ma na ogół
prawidłowo i niestety dość płasko zaświecony pierwszy plan (może to być para
młoda) oraz niemal zupełnie ciemne tło (zwykle będą to pozostający w znacznym
oddaleniu goście kiedy zdjęcie wykonujemy ze strony, po której stoi kapłan lub
urzędnik prowadzący ceremonię). Korzystając z błysku powinniśmy tak ustawić
jego moc, by na zdjęciach uzyskać w miarę zrównoważoną ekspozycję pomiędzy
pierwszym doświetlanym planem a tłem wypełnionym głównie przez światło
zastane (stosując na przykład wyższą czułość ISO lub synchronizując błysk z
dłuższym czasem otwarcia migawki).
Powyższe dwie sytuacje opisują w jaki sposób najszybciej „popsuć” zdjęcia
Strona 21 / 31
stosując lampę błyskową w nieumiejętny sposób. Szczególnie drugi wymieniony
przypadek znacznie przyczynił się do anty-popularności lamp błyskowych w
fotografii ślubnej. Tymczasem ten właściwie akademicki błąd jest niezwykle łatwy
do uniknięcia w momencie wykonania zdjęcia. „Zła” sława lamp błyskowych
przyćmiewa niestety zalety, jakie daje ten dodatek do aparatu fotograficznego.
Najważniejszym i niezaprzeczalnym jest wsparcie dla autofokusa. Systemowe
lampy błyskowe mają zwykle w podstawie zamontowaną dodatkową diodę, która
po automatycznym włączeniu przez aparat emituje wzór ułatwiający nastawienie
ostrości przez obiektyw. Nawet jeśli nie chcemy błyskać podczas ślubu,
powinniśmy skorzystać z tej właściwości, zwiększając w ten sposób szansę na
wykonanie ostrej fotografii.
Lampy błyskowe są nieodzowne do delikatnego wypełnienia cieni zarówno we
wnętrzach, jak i na zewnątrz – na przykład podczas składania życzeń w ostrym
świetle słonecznym, rysującym głębokie cienie pod oczami i nosami u gości
weselnych. Ze względu na dynamikę tej części ceremonii nie uda nam się
skorzystać z pomocy ustawianej blendy. W takiej sytuacji po przestawieniu lampy
w tryb High-Speed Sync (emitujący serię bardzo krótkich błysków o niewielkiej
mocy przy czasach migawki krótszych od granicznego czasu synchronizacji z
lampą) i ewentualnym wprowadzeniu korekty siły błysku uzyskamy zdjęcia o
złagodzonych kontrastach i nie wymagające późniejszych komputerowych
poprawek.
Strona 22 / 31
Efektowne rozmycia sukni podczas pierwszego tańca
uzyskano dzięki użyciu lampy błyskowej w trybie synchronizacji z długimi czasami
ekspozycji na kurtynę zamykającą. Zdjęcie wykonano obiektywem 24 mm f/2.8
przy f/2.8 i czasie 1/8 sekundy i czułości 400 ISO. (Fot. Pracownia Fotografii
Ślubnej i Portretowej 24MM.ORG)
Jeszcze inny sposób użycia lampy to eksperymenty z ruchem przy synchronizacji
z długimi czasami otwarcia migawki. Stosując błysk na drugą lamelkę (inne
określenie to druga kurtyna lub kurtyna zamykająca) możemy wykonać
dynamiczne ujęcia pierwszego tańca pary młodej. Błysk z lampy „zamrozi” na
zdjęciu ruch w pierwszym planie w ostatniej jego fazie, zapewniając odpowiedni
poziom ostrości w ujęciu, a długi czas ekspozycji pozwoli na odpowiednie
równomierne naświetlenie tła i jednocześnie zapewni efektowne rozmycia sukni
czy poruszających się osób.
Kupując lampę błyskową warto równocześnie pomyśleć o nabyciu systemowego
kabla TTL. Jest to przewód o długości zwykle od kilkudziesięciu centymetrów do
dwóch metrów, zakończony dwoma „kostkami” – jedną montuje się w mocowaniu
lampy w aparacie, drugą w gorącej stopce w lampie. Kabel TTL pozwala odsunąć
w znacznym stopniu palnik od osi obiektywu. Niezależnie czy zdecydujemy się
użyć tego przewodu do wyzwolenia lampy trzymanej w ręki, czy też po to, żeby
Strona 23 / 31
zamocować ją na specjalnym stelażu przy aparacie, cel jest jeden – możliwość
„położenia” cieni na zdjęciu w sposób inny niż z lampy zamocowanej standardowo
na korpusie. Alternatywnym sposobem będzie wyzwolenie zewnętrznej lampy
przy pomocy flasha wbudowanego w korpus, o ile system, z którego korzystamy,
daje taką możliwość. Istotnej jest to, by lampa błyskowa pracowała w trybie TTL,
gwarantującym uzyskanie prawidłowej ekspozycji bez potrzeby manipulowania w
ustawieniach flasha (który może również pracować w trybie manualnym, z ręcznie
nastawianą siłą błysku, lub w trybie automatycznym z własnym pomiarem światła
zastanego). Na wykonywanie kolejnych ujęć, żeby naprawić błędy wcześniej
wykonanych kadrów, nie ma czasu w trakcie ceremonii ślubnej.
SUGESTIA: wbrew obiegowym opiniom lampa błyskowa jest konieczna w
fotografii ślubnej – choćby po to, by korzystać z podświetlenia dla autofokusa.
Sprzęt zapasowy – czy jest konieczny?
Ceremonia ślubu jest niepowtarzalnym przeżyciem, dlatego pełniąc rolę fotografa
podczas tej uroczystości należy zadbać o to, by w technicznym sensie nic nie
przeszkodziło w jej utrwaleniu na zdjęciach. Zakupy zapasowego sprzętu
oznaczają jednak konieczność poniesienia sporych wydatków. Zawodowi
fotografowie ślubni często korzystają z więcej niż jednego korpusu, mają
obiektywy o dublujących się ogniskowych i są wyposażeni w więcej niż jedną
lampę błyskową. Amator zwykle nie może sobie pozwolić od razu na zakup takich
środków, dlatego do kwestii należy podejść z rozsądkiem.
Strona 24 / 31
Co najmniej dwa obiektywy to w fotografii ślubnej zwykła konieczność.
Niezależnie od tego na jaką konfigurację szkieł się zdecydujemy, mając dwa
obiektywy zyskujemy pewność, że nawet kiedy jeden „padnie” (przestanie działać
przysłona czy napęd autofokusa) to mamy drugi, którym być może mniej
komfortowo, ale zawsze zrobimy zdjęcia. Dodatkowy korpus również okaże się
przydatny i to nie tylko jako rodzaj zabezpieczenia, ale również do aktywnego
wykorzystania z drugim obiektywem. Często jest tak, że nasza przygoda ze
zdjęciami rozpoczyna się od amatorskiej lustrzanki, potem kupujemy bardziej
zaawansowany model. Nie zawsze jest wtedy sens pozbywać się starego aparatu
– może on się nam przydać właśnie w takim celu. Nie należy się też bać korzystać
z lustrzanek analogowych. Jeśli dysponujemy takim aparatem w systemie, w
którym mamy resztę sprzętu, nic nie zaszkodzi zabrać go ze sobą wraz z jedną
czy dwiema rolkami filmu o szybkości 400 ISO – tak na wszelki wypadek.
SUGESTIA: W sytuacji awarii podstawowego aparatu i obiektywu lepiej wykonać
zdjęcie słabszym technicznie sprzętem zapasowym, niż nie wykonać go wcale.
W co się zapakować?
Wybór odpowiedniego środka do przenoszenia naszego ekwipunku
fotograficznego jest często bagatelizowany, jednak w praktyce to właśnie torba,
plecak czy inne nosidło na sprzęt ma bardzo duże znaczenie dla wygody pracy.
Strona 25 / 31
Plecak zapewnia wygodne przenoszenie wszystkich używanych urządzeń,
których sumaryczna waga często może przekroczyć dziesięć lub nawet więcej
kilogramów. To sporo, szczególnie, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że zlecenie
ślubne jest zwykle rozciągnięte na cały dzień do późnego wieczora, co oznacza
osiem i więcej godzin pracy z takim ekwipunkiem. Wadą plecaka jest to, że dostęp
do sprzętu nie jest szybki. By wymienić obiektyw używany z aparatem na taki,
znajdujący się w plecaku, konieczne jest jego zdjęcie, otwarcie, wymiana sprzętu i
ponowne założenie na plecy. Z kolei torba przenoszona na ramieniu daje
możliwość stosunkowo szybkiej zmiany jednego urządzenia na inne, ale worek
złota temu, który dowiedzie, że ten niesymetrycznie umieszczony na ciele
wielokilogramowy ładunek pozostaje obojętny dla kręgosłupa. Krótko mówiąc przy
dłuższej pracy z torbą fotograficzną jesteśmy narażeni na ból pleców.
Istnieją na szczęście inne sprawdzone rozwiązania dla fotografów, na przykład
plecaki typu „sling”, łączące zalety tradycyjnych plecaków (możliwość
przenoszenia sprzętu na plecach i nie krępowanie ruchów) z zaletami
tradycyjnych toreb fotograficznych (szybki dostęp do sprzętu). W normalnej
pozycji plecak „sling” umieszczony jest normalnie na plecach. Kiedy zachodzi
konieczność wymiany sprzętu, wystarczy przesunąć go z pleców pod ramię, by
mieć dostęp do komory z urządzeniami. Po zamianie torba wraca na
wcześniejsze miejsce, umożliwiając dalszą pracę bez krępowania ruchów
fotografa. Godne polecenia są torby firmy Kata z serii 3N1, które można
„skonfigurować” jako „sling” obracany przez lewe lub prawe ramię (torby innych
producentów zwykle zorganizowane są w taki sposób, by obracać się pod lewym
ramieniem), a system nośny złożony z dwóch pasów naramiennych umożliwia
przenoszenie ich jak normalnych plecaków w czasie, gdy nie potrzebujemy
korzystać ze sprzętu.
Strona 26 / 31
Plecaki typu „sling” zapewniają duży komfort przenoszenia
sprzętu, nie krępują ruchów podczas pracy jak klasyczne torby fotograficzne, a
przy tym zapewniają bardzo szybki dostęp do obiektywów i akcesoriów.
Rozwiązaniem stosowanym pomocniczo są futerały przenoszone na pasie
biodrowym lub innego rodzaju uprzęży (np. w ofercie LowePro dostępne są
specjalistyczne „kamizelki” fotograficzne). Idea polega na tym, żeby zabrać do
pokrowców sprzęt absolutnie niezbędny do pracy, a resztę urządzeń pozostawić
w plecaku lub torbie, które można odłożyć w jakimś bezpiecznym miejscu na czas
wykonywania zdjęć. Futerały dają natychmiastowy dostęp do sprzętu, a ich
umieszczenie na pasie biodrowym nie powoduje istotnego obciążenia kręgosłupa.
Co istotne, futerały wypełnione obiektywami i innymi akcesoriami nie zmniejszają
swobody ruchów, tak ważnej kiedy potrzebujemy wykonać ujęcie z nietypowej
perspektywy. Nie są też drogie – pokrowce popularnych firm LowePro i Tamrac
kosztują po kilkadziesiąt złotych (nie będziemy potrzebować więcej niż dwóch lub
trzech). Nieco droższy będzie firmowy pas, ale w jego zastępstwie w sklepie z
artykułami militarnymi możemy nabyć szeroki pas na sprzęt za 20-30 zł.
SUGESTIA: Torba typu „sling” i dodatkowy pas biodrowy z dwoma-trzema
futerałami na obiektywy to wygodne nosidła dające bardzo szybki dostęp do
sprzętu.
Strona 27 / 31
Gra w karty
Do ślubów warto wyposażyć się w co najmniej dwie wydajne karty pamięci. Ich
łączna pojemność powinna zostać określona na drodze rachunku: ile zdjęć
potrzebujemy wykonać, żeby mieć pewność zarejestrowania takiej liczby udanych
kadrów, jaka została przewidziana w umowie z młodą parą. Nadmiarowość w
fotografii ślubnej jest cechą bardzo pożądaną, a wykonywanie zdjęć w seriach
uzasadnione jest wieloma zmiennymi warunkami pracy. Przykładowo robiąc
zdjęcie grupowe po ceremonii zaślubin mamy niemal pewność, że któryś z gości
zmruży oczy. Większa liczba ujęć może nam pomóc wybrać jedno najbardziej
udane lub - idąc o krok dalej – zmontować z kilku kadrów jeden taki, w którym
wszyscy goście będą zwróceni do obiektywu. Nadmiar zapisanych fotografii
przydaje się również podczas wyboru ujęć z kluczowych momentów uroczystości:
błogosławieństwa rodziców, wejścia i wyjścia z kościoła lub urzędu, złożenia
przysięgi, nałożenia obrączek, pierwszego tańca, życzeń przyjmowanych od
rodziców i dziadków, etc. Zależnie od przyjętych metod pracy i zobowiązania
wynikającego z umowy możemy przyjąć, że potrzebujemy wykonać 2 do 3 razy
więcej fotografii, by mieć odpowiedni materiał do późniejszej obróbki.
Przykładowo więc, jeśli zobowiązaliśmy się przekazać 100 zdjęć, potrzebujemy
wykonać co najmniej 200-300 ujęć. Tę liczbę należy przemnożyć przez średni
rozmiar zdjęcia w formacie w jakim pracujemy (dla 12-megapikselowej lustrzanki
będzie do zwykle od 15 do 20 megabajtów na plik RAW), by uzyskać całkowitą
minimalną pojemność nośników flash. Jako, że tak naprawdę nie wiemy co się
może zdarzyć, warto doliczyć do uzyskanej liczby jeszcze dodatkowy zapas.
Realnie patrząc 16 GB przestrzeni na dwóch kartach flash po 8 GB nie jest
szczególnie zawrotną pojemnością.
Strona 28 / 31
Dwie lub więcej kart, które będziemy zamieniać w trakcie wykonywania zlecenia,
są po to, by na wypadek awarii jednego z nośników mieć przynajmniej zdjęcia z
drugiego. Aby ustrzec się przed utratą danych, warto wyposażyć się również w
databank, na który będziemy zrzucać zdjęcia między kolejnymi partiami
uroczystości. Możemy przyjąć taką metodę, że po jednej części – na przykład po
złożeniu przysięgi i nałożeniu obrączek – wyciągamy z aparatu kartę, zastępując
ją drugim nośnikiem umożliwiającym dalsze fotografowanie, a ten pierwszy
podłączamy do databanku i kopiujemy dane. W ten sposób zdjęcia zapisywane są
na kartach na „zakładkę”. Przyjmując najczarniejszy scenariusz, gdy pada jedna z
kart i dysk twardy w databanku, ciągle mamy część zdjęć z całego dnia na drugiej
karcie flash.
Wydajność pamięci jest również czynnikiem, który należy wziąć pod uwagę
wybierając nośniki do pracy. Wykonując zdjęcia w trybie seryjnym należy zakupić
taki rodzaj pamięci, który zapewni odpowiednio szybkie przesyłanie danych z
bufora aparatu, umożliwiając w ten sposób dalsze fotografowanie. Doświadczenie
uczy, że w zleceniach o charakterze reporterskim nie ma sensu oszczędzać na
nośnikach danych – lepiej wybrać szybkie pamięci z profesjonalnej serii uznanego
producenta (np. Kingston, Lexar, Pretec czy SanDisk), niż później żałować.
Wytwórcy zwykle zachwalają dużą trwałość i bezpieczeństwo przed utratą danych
w obrębie pamięci dla zawodowców, podkreślając to przyznaniem wieczystej
gwarancji na swój produkt.
SUGESTIA: Wybierzmy przynajmniej dwie karty po 8 GB jeśli chcemy zapisywać
zdjęcia w formacie RAW.
Strona 29 / 31
Proponowane zestawy do fotografii ślubnej
Zaprezentowane poniżej zestawienie sprzętu jest podsumowaniem artykułu i ma
stanowić punkt wyjściowy do określenia i wyboru własnego ekwipunku
fotograficznego do zdjęć ślubnych. Nie sugeruję czytającym żadnego konkretnego
systemu lustrzankowego ani marki sprzętu, jednak by nie mówić wyłącznie o
bytach abstrakcyjnych, posłużę się konkretnymi modelami.
Zestaw profesjonalny
Zestaw półprofesjonalny
Korpusy
2x lustrzanka pełnoklatkowa (Canon
EOS 5D II, Nikon D700, Sony A900)
lub 1x lustrzanka pełnoklatkowa
PLUS 1x lustrzanka typu APS-C
1-2x lustrzanka typu APS-C (Canon
EOS 50D, Nikon D300, Sony A700)
Obiektywy
16-35 mm f/2.8
24-70 mm f/2.8
70-200 mm f/2.8
17-55 mm f/2.8 LUB 16-35 mm f/2.8
PLUS 24-70 mm f/2.8
50 mm f/1.4 I/LUB 85 f/1.8
Strona 30 / 31
24 mm f/1.4, 35 mm f/1.4, 50 mm
f/1.2-1.4, 85 mm f/1.2-1.4, 135 mm f/2.0
70-200 mm f/2.8
Lampy błyskowe
2x najbardziej zaawansowany model
w systemie (Canon Speedlite 580 EX II,
Nikon Speedlight SB-900 lub SB-800,
Sony HVL-F58AM)
1x najbardziej zaawansowany model
w systemie (Canon Speedlite 580 EX II,
Nikon Speedlight SB-900 lub SB-800,
Sony HVL-F58AM)
Strona 31 / 31