CZĘŚĆ 16
Zwycięstwo
Każdy z nas chciałby je odnieść w życiu, w tym, czym się zajmuje, i to zapewne nie raz. Nie
ma chyba lepszego uczucia niż smak zwycięstwa. Pytanie tylko, ile chcemy dać od siebie
żeby je odnieść oraz ile jesteśmy w stanie wytrzymać żeby je dostać.
I tutaj już przestaje być tak wesoło. Zwycięstwo nie jest tym, co zazwyczaj sądzą i myślą o
nim inni.
Zwycięstwo jest efektem długiej pracy i wysiłku w to włożonego.
A tego nie podejmie się każdy. Lenistwo, brak cierpliwości i wytrwałości, potrzeba
zrezygnowania z robienia „wygodnych” rzeczy jak gapienie się w tv, siedzenia w pubach,
grania godzinami w gry i wiele innych. No i najważniejsze, strach przed przegraną.
Jeśli nie zaczynasz, bo boisz się przegrać, to tym bardziej zwycięstwa nie osiągniesz.
Jeśli nie chcesz mieć swego udziału w klęskach, nie będziesz go miał również w zwycięstwach.
- Antoine de Saint-Exupery
Żeby to sobie uświadomić, najlepiej spojrzeć na ludzi sukcesu a w zasadzie nie na efekt
końcowy, tylko na drogę, którą przebyli. Wtedy naprawdę można zobaczyć jak wyboista ona
niekiedy, a nawet i często była.
Dobry sportowiec ćwiczy latami, po treningach też ćwiczy, przed treningiem też ćwiczy.
Czasem odnosi kontuzje, nie zawsze wygrywa i jest w dobrej formie, lecz walczy i koniec
końców zawsze swoje sukcesy i zwycięstwa będzie miał. Muzyk, żeby zdobyć i opanować
umiejętności potrzebne do zrealizowania jego marzeń, czyli grania i nagrywania muzyki,
ćwiczy latami, stając się coraz lepszym instrumentalistą i kompozytorem. Pisarz, pisząc
książkę, ma tysiące skreśleń, poprawek, stron wyrzuconych do kosza zanim osiągnie efekt
końcowy, który jest w pełni zadowalający. Nie inaczej jest również i w biznesie, gdzie trzeba
stale analizować to, co się robi oraz ulepszać metody działania i gdzie zdarzają się też
nietrafione interesy. Przykładów można by mnożyć.
Największą chlubą nie jest to, aby nigdy się nie potknąć, ale to, aby po każdym upadku
dźwignąć się i stanąć na nogi.
- Anonim
Od dzieciństwa żyjemy niestety wychowywani w duchu i nauce mówiącej: „nie popełniaj
błędów, bo jak popełnisz to będziesz ukarany”. Czysty absurd. Nie popełniając żadnych
błędów, nie wyciągając z nich właściwych wniosków nigdy nie nauczymy się jak postępować
właściwie, będziemy kompletnie pozbawieni doświadczenia życiowego, będziemy wręcz
nieprzystosowani do życia. Bycie „doskonałym” od momentu narodzin uczyni z nas istotę
„niedoskonałą”, bez kompletnie żadnych odniesień i porównań.
Rachunek jest prosty. Jeśli mamy odnieść zwycięstwo w jakiejkolwiek dziedzinie w
życiu, to i musimy kilka razy na tyłek również upaść.
Zwycięstwo jest zazwyczaj okupione potem i ciężką systematyczną pracą.
Weźmy sobie taki przykład. Wspomniałem wcześniej w tym artykule o pisarzu, więc jest to
dobry pomysł na przykład. Jest sobie pisarz Stephen King, idę do niego i mówię: „ej stary,
tylko napisz tą książkę bezbłędnie i na czysto.” Sam przyznasz, że jest to niedorzeczne. Zanim
ją napisze, będzie na tych stronicach cała masa uwag, bazgrołów, skreśleń, poprawek jak i
będzie cała masa wyrzuconych do śmieci kartek, a jeszcze przecież książka zanim osiągnie
ostateczną formę, przejdzie korektę przez osoby trzecie. Dopiero wtedy jest dopuszczona do
obiegu. Efekt końcowy, zwycięstwo i… czas na kolejną książkę i kolejne zwycięstwo.
I tak też wygląda właśnie nasze życie. Jest to masa korekt, poprawek, skreśleń, błędnych
założeń i decyzji zanim osiągniemy sukces.
Każdy ma inny cel, więc dla każdego, co innego będzie mianem zwycięstwa. Mam nadzieję,
że powyższy przykład dobrze zobrazował ten temat.
Jest to może i kręta droga, z tym, że… pomyśl jak będzie smakowało zwycięstwo. Na pewno
będzie bardzo słodkie i warte poświęceń Pomyśl już teraz, jaka radość będzie z jego
odniesienia. Jeśli to czujesz to dobrze, oznacza to, że to, co chcesz osiągnąć jest warte
poświęceń.
A co zrobić po osiągnięciu pierwszego zwycięstwa? Oczywiście w drogę po kolejne.
Spoczywanie na laurach jest równie niezdrowe jak brak podjęcia działań w kierunku
osiągnięcia zwycięstwa ;)
ŻYCZĘ TOBIE WIELU ZWYCIĘSTW
Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem.
Veni, vidi, vici. (łac.)
Juliusz Cezar
Możesz wykorzystywać ten tekst we własnych celach pod jednym
warunkiem. Nie zmienisz jego zawartości, układu ani linków tutaj
zawartych bez uprzedniej zgody autora.
© 2013 Daniel Karwicki
Wszystkie prawa zastrzeżone