Erazm z Rotterdamu wychowuje chłopców
Na podstawie fragmentów: N. Elias, Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1980.
Aleksandra A.W.
Colloquia Erazma
Colloquia (Rozmowy) – praca wydana drukiem bez zgody Erazma z Rotterdamu, z obcymi wtrętami i
poprawkami, które zniekształcają styl i obraz całości. Erazm przerobił ją i wydał sam w 1522 pod
nowym tytułem: Familiarum Colloquiorum Formulae non tantum ad linguam puerilem expoliandam,
verum etiam ad vitam instituendam (Dialogi intymne, mające na celu nie tylko kształcenie mowy
chłopców, lecz również przysposabianie ich do życia).
Dzięki książce chłopcy mogli uczyć się nie tylko dobrego łacińskiego stylu (kształcenie mowy), ale
też było to kompendium wiedzy wprowadzające w życie. Wg Erazma trzeba było nauczyć chłopców
odpowiedniego zachowywania się wobec sytuacji, które mogą napotkać w życiu. Książka zdobyła
sobie wielka popularność – jako jedna z najgłośniejszych książek swoich czasów była wielokrotnie
wznawiana i tłumaczona na wiele języków. Elias przytacza książkę Erazma by pokazać zmiany, jakie
zaszły w pojmowaniu spraw intymnych. Zestawienie moralności ukazanej w Colloquiach z jej krytyką
w XIX wieku pokazuje jak zmieniło się podejście do wielu spraw na przestrzeni wieków. Niemiecki
pedagog von Raumer grzmi: Jak można było taką książkę wprowadzić do szkół?!
Erazm z Rotterdamu pisze o rzeczach poważnych w tonie lekko moralizatorskim. Dominuje zasada
troski o druga osobę, np. dzielenie łóżka jest naturalne, ale obwarowane zasadami – nie wolno się
rozbierać i ubierać w towarzystwie. Erazm opisuje sytuacje zgodnie z standardem świeckiej
społeczności (ruch humanistów – chęć wyrwania łaciny z izolacji tradycji kościelnej, potrzeba
stworzenia piśmiennictwa świeckiego). Ponieważ jest to poradnik dla młodych mężczyzn i chłopców,
książka zawiera dialogi, które prowadzi młodzieniec z różnymi osobami, miedzy innymi z prostytutką.
Z tych rozmów wynikać ma nauka jak radzić sobie w sytuacjach życiowych. Był to poradnik
praktyczny, więc odnosił się do wiedzy praktycznej. Na przykład: jeżeli domy publiczne nie są
tajemnicą, to „zadanie wychowawcy polega na tym, żeby dziecko uświadomić, jaką powinien wobec
tych instytucji zająć postawę. Celem było urobienie młodego w „właściwym i pożądanym przez
społeczeństwo kierunku.”
Dialogi Erazma dają świadectwo wrażliwości we wszystkich sprawach dotyczących regulowania
popędów, choć ich treść nie odpowiada naszym standardom. W XVI stuleciu obca była pruderia,
uczniom nazbyt często podsuwano teksty, którą żadną miara nie zaakceptowaliby nasi pedagodzy.
Zaletą jest jednak to, że teksty Erazma w istocie można użyć w praktyce, właśnie przez to, że są tak
realistyczne. „Erazm pragnie jak w zwierciadle pokazać świat młodemu człowiekowi; chce go
pouczyć, czego należy unikać, a co daje spokój w życiu.” Dzieci obracały się w tym samym świecie
co dorośli i wg Erazma tak należy je uczyć, pokazując im przykłady z świata dorosłych (My
wychowujemy dzieci na przykładach wziętych z świata dzieci, czyli - Erazm tłumaczy moralność na
przykład w dialogu z ladacznicą, my tłumaczymy moralność na zasadzie: jeśli zabierzesz Stefciowi
jego kredki, to będzie nieładnie...)
Problemy z wychowaniem
Dzieci z natury rzeczy prowokują poprzez swą nieznajomość prawideł rządzących życiem
społecznym. Przekraczają próg wstydliwości dorosłych, naruszają tabu, budzą zażenowanie i
„emocjonalny mur” - nie są jeszcze urobione [czy jak rzekłby socjolog: nie podległy socjalizacji
poprzez internalizację norm:) ]
Ś
redniowiecze: widok nagiego ciała w miejscu do tego przeznaczonym był czymś o wiele bardziej
naturalnym, niż ciało ubrane, a widok zupełnej nagości był do XVI stulecia czymś zupełnie
powszednim, tak samo funkcje fizjologiczne. Były to czasy, gdy np. naturalne było dzielenie łóżka z
całą rodziną, a często z obcymi, problemem nie była więc ani nagość ani stosunki seksualne, ani nawet
rozmowy na ten temat, nie trzeba było uczyć dzieci obecności ich własnego ciała, a podejścia i
odpowiedniej interpretacji.
Zmiana: pojęcie wstydu to o wiele późniejszy wynalazek. W miarę wzrostu zamożności ludu pojawia
się w domach więcej łóżek, więcej pokoi i wzrasta wrażliwość na pewne zachowania (poczucie
intymności). Rośnie liczba zakazów i rośnie także dystans między dziećmi a dorosłymi.
XIX wiek: dorośli sami niechętnie między sobą rozmawiali o „tych sprawach”, a co dopiero z dziećmi.
Od najmłodszych lat dziecko stykało się z wpajaniem wstydu i brakiem manifestowania popędów.
W obliczu pism Erazma i krytyki wysnuć można prosty wniosek: w średniowieczu nie jest dla dzieci
tajemnicą zjawisko stosunku płciowego, trzeba jedynie dziecko nauczyć, jak się do tej sprawy odnosić
(jak pisze Elias: w ramach tego, co dziecko wie, i co jest dla niego oczywiste, urobić wychowanka w
pożądanym przez wychowawcę kierunku). Jest to trudne, ale konieczne. W XIX wieku dziecko trzeba
już uczyć dwóch trudnych rzeczy: 1) jak odnosić się do spraw typu stosunku płciowego, 2)
wytłumaczyć sam stosunek płciowy, który (poprzez wszelkie rygory moralne i wstyd) jest dla
młodzieży tajemnicą. Trudność XIX wieku wynika z tego, że sami dorośli nie potrafią (lub tez nie
wypada im) mówić o sprawach intymnych – nie potrafią się przemóc. Jak pisze Elias: w XIX wieku
wystarczy, że matka raz powie dobrze wychowanej (!) córce, że „te sprawy” mają ją nie interesować i
ona już o to nigdy nie zapyta.
W średniowieczu wychowaniem dzieci zajmowała się cała społeczność, wszyscy ludzie, z którymi
stykało się dziecko. Z czasem rosła rola rodziny, a obowiązek przystosowania dziecka do życia w
społeczeństwie spadał tylko na rodziców. Co więcej – dotąd liczne rodziny (kilka pokoleń,
dziadkowie, kuzyni, służba itp.) kurczą się do układu 2plus1... Nawyki wstydu i zażenowania
sprawami intymnymi internalizują się jako wewnętrzny przymus i swego rodzaju „wstyd przed samym
sobą” ( całość wywodu Eliasa zgrabnie bazuje na Freudzie, stan XIX wieczny określić można
prymatem społecznego superego)
Fragment z Eliasa, s.247: