Modul 3 Szermierka na slowa

background image

Szermierka na słowa

Wstęp
1. Pola walki
2. Atak osobisty i siła autorytetu
3. Przekształcenie wypowiedzi
4. Techniki różne
5. Strategia i obrona
Słownik
Bibliografia

background image

2

Wstęp

Bohaterką tego modułu będzie sztuka walki, jaką jest erystyka, czyli swoiste jiu-jit-
su, w którym do pokonania przeciwnika używa się nie kopnięć, uderzeń i dźwigni,
lecz słów i argumentów. Co ważne, owa sztuka walki pozwala odnieść zwycięstwo
nawet wtedy, gdy przeciwnik jest silniejszy — lepiej pod względem merytorycznym
przygotowany do sporu-dyskusji.

Ojcami erystyki byli antyczni sofiści słynący z tego, że potrafili udowodnić każdą
— nawet najbardziej absurdalną — tezę. Oczywiście wykorzystywane przez nich
wówczas paradoksy semantyczne mogą się dzisiaj wydawać zabawne i łatwe do
obalenia. Współczesny człowiek posiada bowiem znacznie szerszą i głębszą wiedzę
na temat języka.

Erystyka utożsamiana jest ze stosowaniem technik i forteli śliskich pod względem
moralnym. Niewątpliwie jednak jej znajomość jest przydatna. Po pierwsze, warto
znać podstępne metody argumentacji, aby móc je zdemaskować wtedy, gdy są wy-
korzystywane względem nas. Po drugie, taka wiedza pozwala w niektórych sytu-
acjach odpłacić pięknym za nadobne. Wszak, co trzeba podkreślić, same techniki
erystyczne są pod względem moralnym neutralne — mogą służyć zarówno złej, jak
i dobrej sprawie. Warto także zauważyć, że erystyka staje się udziałem każdego,
kto nie chce swojej wygranej w dyskusji oddać w ręce przypadku, pojawia się ona
zarówno na salach sądowych, w debatach telewizyjnych, jak i codziennych życio-
wych sytuacjach.

background image

3

1. Pola walki

Erystyka jest wykorzystywana w wielu życiowych sytuacjach, ale należy pamiętać,
że ma ona zdecydowanie wojowniczy rodowód.

Spór wojowniczy

był bowiem czymś

normalnym dla antycznych erystyków: retorów, sofistów i filozofów ze szkoły me-
garejskiej. Czy taki spór należy potępić? Pięknie odpowiada na to pytanie Tadeusz
Kotarbiński w swojej rozprawie O sposobach prowadzenia sporów: „Trzeba go tylko
oswoić, uspołecznić, sprowadzić do granic uczciwości, a zrobi się z niego cenna for-
ma obcowania. I podobnie jak dziedzictwem turniejów jest gimnastyka, szermier-
ka, tak też i spór wojowniczy może stać się pięknym sportem ćwiczebnym. Usuń-
my z niego niesmaczne elementy, ale zostawmy jedno: prawo operowania pozorem
słuszności, jak gdyby dobrą monetą, pod warunkiem, iżby wiadomo było przed
rozpoczęciem sporu, że wolno niepostrzeżenie używać paralogizmów. Dodajmy
wspólną analizę końcową, w której razem się rozważy, kto, gdzie, kogo i jak wy-
wiódł w pole, ot tak, jak się rozważa podstępy gry szachowej, a otrzymamy formę
sporu ćwiczebną, równouprawnioną z ćwiczebnym sporem dociekliwym i mającą
również swoiste zalety. Polegają one na tym, że się przeciwnikowi stawia większe
trudności do zwalczenia, a więc surowszej próbie poddaje się jego czujność. Dobrze
jest ćwiczyć się po trosze w sztuce wyprowadzenia na żarty, aby potem kto inny nie
zdołał nas wywieść w pole na serio”

1

.

Tradycyjnym polem walki, na którym od wieków pojawiają się fortele erystyczne,
jest oczywiście

sala sądowa

. Wszak jedną z najstarszych form rozstrzygania sporów

jest przedstawienie sprawy przez zainteresowane strony przed neutralnym arbi-
trem. Dawniej obowiązki owego arbitra sprawował władca, później wyznaczał on
swoich następców, którzy rozpatrywali skargi, orzekali o winie, wyznaczali karę
i — co ważne — przyznawali rację jednej ze stron. Współcześnie sąd wyrokuje
w imieniu państwa jako wymiar sprawiedliwości, ale także jako przeróżne sądy
polubowne, arbitrażowe czy komisje. W tego typu sporach występują co najmniej
trzy grupy: strony prowadzące spór i grupa sędziowska. Walka ma tutaj charak-
ter pojedynku bokserskiego prowadzonego przez sędziego ringowego. Przy czym
bardzo rzadko dochodzi w niej do nokautu — zwykle jest to raczej zwycięstwo na
punkty, a pokonany ma wrażenie, że owe punkty były niewłaściwie liczone przez
sędziego

2

.

Często spory mają zdecydowanie jałowy charakter i zdają się przeciągać w nieskoń-
czoność. Są one wówczas ironicznie określane jako

dyskusje akademickie

,

a rzadziej

jako

dysputy scholastyczne

. Dyskusje akademickie kojarzą się wielu ludziom z opi-

sywanymi wcześniej sporami ćwiczebnymi, organizowanymi przez antycznych
nauczycieli wymowy. Z kolei średniowieczne dysputy teologiczne (scholastycz-
ne) dotyczyły zwykle bardzo subtelnych zagadnień religijnych i polegały głównie
na odwoływaniu się do Biblii, autorytetów i dogmatów. Także uzyskanie stopnia
naukowego łączyło się w średniowieczu dla pretendenta z koniecznością wzięcia
udziału w dyspucie, w której miał on wykazać swoją dojrzałość poprzez walkę na
słowa

3

. Do dzisiaj zresztą stopień doktora uzyskuje się po tzw. obronie pracy dok-

torskiej. Innymi słowy, doktorant — by zdobyć stopień naukowy — musi obronić
sformułowaną w pracy tezę, musi odpowiedzieć na pytania i zarzuty recenzentów,
profesorów z rady wydziału, a także zgromadzonych podczas obrony gości.

Niewątpliwie spory mają szczególnie żarliwy przebieg, gdy dotyczą spraw zwią-
zanych ze światem polityki. Historia pokazuje nam, że władcy, królowie zwykle

1

T. Kotarbiński, O sposo-

bach prowadzenia sporów,

cyt. za: T. Pszczołowski,

1963: Umiejętność przeko-

nywania i dyskusji, s. 40.

2

Zob. T. Pszczołowski,

ibidem, s. 41.

3

Ibidem, s. 41–44.

background image

4

korzystali z rad doświadczonych mężów, którzy przekonywali np. czy należy, czy
też nie należy rozpoczynać wojny. Współcześnie tego typu rady przekształciły się
w parlamenty, których obradami kierują przewodniczący wybierani przez zgroma-
dzenie.

Parlamentarny sposób dyskutowania

jest udziałem posłów na sejm, pojawia

się podczas obrad ONZ i różnorakich oficjalnych spotkań międzynarodowych. Po-
nadto podobną strukturę ma także współczesna dyskusja akademicka — podczas
konferencji naukowych dyskusje prowadzone są przez przewodniczącego, który
udziela prawa głosu, kontroluje ich przebieg, wyznacza czas dla poszczególnych
prelegentów i ucina wypowiedzi nie na temat.

Dyskusje mogą być także odróżniane ze względu na liczbę uczestników i formę
prowadzenia, stanowisko, jakie zajmują względem siebie jej uczestnicy, oraz cel,
który dzięki nim można osiągnąć. Przyjmując taką perspektywę, Tadeusz Pszczo-
łowski proponuje następujący podział.

Ze względu na liczbę uczestników i formę:

1. Dyskusja spontaniczna

— odbywająca się zwykle w małym gronie, gdy dwie lub kil-

ka osób rozpoczyna żywą wymianę zdań na temat interesującego je zagadnienia.

2. Dyskusja zorganizowana

— odbywająca się zwykle w większym gronie, prowadzo-

na na zasadach parlamentarnych, czyli pod przewodnictwem jednej osoby, która
koordynuje jej przebieg.

3. Dyskusja przed arbitrem

— rodzaj „pojedynku” prowadzonego przez dwie lub

więcej osób wobec sędziego (sędziów), który ma przyznać rację jednej ze stron
(np. rozprawa sądowa).

Ze względu na stanowiska, jakie zajmują dyskutanci:

1. Dyskusja wojownicza

— czyli polemika (od gr. polemos — „wróg”) — ma miejsce

wówczas, gdy dyskutanci dzielą się na co najmniej dwa przeciwne i zwalczające
się obozy, starają się wzajemnie przekonać, broniąc argumentami i kontrargu-
mentami swojego stanowiska (np. spór między teistami i ateistami).

2. Dyskusja budująca

— polegająca na odnajdywaniu argumentów przemawiających

za słusznością pewnej tezy, gdy rozbieżność poglądów nie ma jednak charakte-
ru polemicznego (np. dyskusja prowadzona przez zdeklarowanych zwolenników
jednego spójnego światopoglądu).

Ze względu na cel:

1. Dyskusja teoretyczna

— dotycząca twierdzeń naukowych i światopoglądowych

(np. dyskusja dotycząca powstania życia na Ziemi).

2. Dyskusja praktyczna

— czyli zmierzająca do ustalenia pewnych wytycznych dzia-

łania (np. dyskusja mająca na celu wypracowanie metod walki z przedsiębior-
stwami zatruwającymi środowisko naturalne).

3. Dyskusja ćwiczebna

— prowadzona dla celów szkoleniowych (np. dyskusje do-

tyczące fikcyjnego przedsiębiorstwa, prowadzone na platformie PUW-u przez
studentów zarządzania).

4. Rozgrywka osobista

— jej celem jest osiągnięcie osobistego zwycięstwa nad prze-

ciwnikiem

4

.

Na koniec warto zauważyć, iż bardzo często jest tak, że ludzie biorący udział w dys-
kusjach nieświadomie przyjmują pewną konwencję i stosują się do różnych niesfor-
malizowanych i niespisanych przepisów — reguł walki. Do takich uniwersalnych
prawideł należy np. zakaz przerywania cudzej wypowiedzi.

4

Ibidem, s. 53–55.

background image

5

2. Atak osobisty i siła autorytetu

Bardzo często chwyty erystyczne zastępują w sporach rzeczowe argumenty. Innymi
słowy, niejednokrotnie nie wystarczy mieć rację, aby wygrać w dyskusji. W tym
temacie zostaną przedstawione najprostsze do zastosowania i najczęściej wykorzy-
stywane techniki erystyczne. Większość z nich została „zdemaskowana” i pięknie
opisana około 1830 roku przez niemieckiego filozofa Artura Schopenhauera w li-
czącym kilkadziesiąt stron dziełku z pogranicza logiki i retoryki pt. Erystyka

5

(Die

eristische Dialektik).

Wymienionym już przez Schopenhauera sposobem jest

doprowadzenie przeciwnika

do złości

: „…albowiem w złości nie jest on w stanie prawidłowo rozumować i do-

pilnowywać swoich korzyści. Sprowokować do złości można przez jawnie niespra-
wiedliwe traktowanie lub szykany i w ogóle przez bezczelne zachowanie się”

6

. Tego

typu zachowanie (technika) jest stosowane przez osoby prymitywne, agresywne
i łączy się zwykle z

bezpośrednim atakiem osobistym

7

. Jak pisze Schopenhauer (jest

to ostatni, trzydziesty ósmy wymieniany przez niego sposób): „Jeśli się spostrzega,
że przeciwnik jest silniejszy, że w końcu nie będzie się miało racji, to atakuje się
go w sposób osobisty, obraźliwy, grubiański. Polega to na tym, że (mając i tak już
sprawę przegraną) porzuca się przedmiot sporu i zamiast tego atakuje się osobę
przeciwnika w jakikolwiek bądź sposób; można by to nazwać

argumentum ad per-

sonam

[wyróżnienie — Ł. Z.-S.]”

8

. Przykładem mogą być obelżywe epitety: „Czy

ty nie słyszysz, durniu, co do ciebie mówię?”, „Tylko idiota może mieć takie po-
glądy!”. Najlepszą formą obrony przy takim ataku jest zachowanie zimnej krwi
i rzeczowe wykazywanie, że nasz adwersarz nie ma racji — spokój w obecności
audytorium skompromituje przeciwnika.

Ataki osobiste przybierają bardziej rozwiniętą formę, gdy ludzie prowadzący spór
szukają najczulszych punktów swoich przeciwników. Wówczas przedmiotem ataku
może stać się

płeć

, np.: „Tak wygląda kierowanie państwem, gdy kobieta bierze się

za politykę!”;

moralność

(twoja lub twoich bliskich), np.: „Starasz się dbać o dobro

ojczyzny, a nie potrafisz zadbać o dobro swoich dzieci!”;

wykształcenie (pochodze-

nie)

, np.: „Doceniam twoje wysiłki, ale uwierz mi, że wiejski nauczyciel nie może

orientować się w pewnych rzeczach!”;

wygląd

, np.: „Czy tak ważną misję można

powierzyć niechlujnemu i źle ubranemu politykowi?”

9

. Nagminnie spotykaną for-

mą takiej techniki jest także

odnoszenie się w dyskusji do czyjegoś

wieku

, np.: „Co ty

— taki młody — możesz na ten temat wiedzieć?”.

Bardzo prostym do zastosowania i często wykorzystywanym w sporach chwytem
jest

powołanie się na autorytet

. Jak pisze Schopenhauer: „Wygramy łatwo, mając po

swojej stronie jakiś autorytet, który jest szanowany przez przeciwnika; dla niego
zaś istnieje tym więcej autorytetów, im bardziej ograniczone są jego wiadomości
i zdolności. Jeżeli stoi on pod tym względem na bardzo wysokim poziomie, to
liczba tych autorytetów będzie bardzo mała lub nie będzie ich wcale. Co najwyżej
uzna on autorytet fachowców w mało znanych mu dziedzinach nauki, sztuki lub
rzemiosła, a i to z nieufnością. Prości ludzie natomiast mają głęboki respekt dla
wszelkiego rodzaju fachowców. (…) Jeśli zatem nie znajdujemy autorytetu odpo-
wiedniego, to trzeba się posłużyć pozornym i zacytować co ktoś nam powiedział,
choćby w innym sensie lub innych warunkach. Najskuteczniej działają zwykle au-
torytety, których przeciwnik w ogóle nie rozumie. (…) W razie potrzeby można nie
tylko przekręcić cytaty, ale po prostu je fałszować, a nawet podawać takie, które

5

Zob.: A. Schopenhauer,

1986: Erystyka, czyli sztu-

ka prowadzenia sporów,

a także: doskonała książ-

ka o podobnie „kieszon-

kowym formacie” M. M.

Czarnawskiej pt. Współ-

czesny sofista, czyli nowe

chwyty erystyczne (1995),

w której autorka uwspół-

cześnia chwyty opisane

przez Schopenhauera.

6

A. Schopenhauer, 1986:

Erystyka, czyli sztuka pro-

wadzenia sporów, s. 71.

7

Por. M. M. Czarnawska,

1995: Współczesny sofista,

czyli nowe chwyty ery-

styczne, s. 11–12.

8

A. Schopenhauer, op. cit.,

s. 108.

9

Zob. M. M. Czarnawska,

op. cit., s. 12–14.

background image

6

są wyłącznie własnym wymysłem: przeciwnik przeważnie nie ma pod ręką książki
i zresztą nie umiałby się nią posługiwać”

10

. Jako autorytet może wystąpić przywód-

ca duchowy, kanon dogmatu religijnego czy kanon prawa. O sile odwołania się do
autorytetu może świadczyć m.in. jego powszechne stosowanie w reklamie — jak
pokazują badania, niezwykle skuteczne okazuje się tutaj wykorzystanie wizerunku
popularnych aktorów, sportowców i autorytetów w najróżniejszych dziedzinach
życia. Często miejsce takiego autorytetu z powodzeniem zastępuje także samo
„opakowanie”, symbol autorytetu — dobrym przykładem jest ubieranie w kitle le-
karskie aktorów występujących w reklamach medykamentów

11

.

Najskuteczniejszym z autorytetów jest niewątpliwie

zdanie ogółu

. Jak zauważa au-

tor Erystyki: „Doprawdy nie ma tak absurdalnego poglądu, którego by ludzie nie
przyjęli jako własny, o ile tylko potrafi im się wmówić, że pogląd ten został przyję-
ty przez ogół. Przykład tak działa na ich myślenie, jak na ich czyny. Są oni jak owce,
które idą za baranem, gdziekolwiek ich prowadzi; łatwiej im umrzeć niż myśleć.
Jest to bardzo dziwne, że zdanie ogółu ma dla nich tak wielkie znaczenie, skoro
przecież sami widzą po sobie, w jaki sposób przyjmuje się zdania, mianowicie zu-
pełnie bez rozumowania i tylko na skutek przykładu. Tego nie wiedzą jednak, bo
nie mają żadnego samokrytycyzmu”

12

.

Współczesna psychologia społeczną ufność wobec zdania ogółu nazywa tzw.

spo-

łecznym dowodem słuszności

. Jego skuteczność polega na tym, że uznajemy pewne

zachowanie za poprawne w danej chwili o tyle, o ile widzimy innych, którzy tak
właśnie się zachowują. Niewątpliwie ma on swoje ewolucyjne uzasadnienie, gdyż
trzymając się takiej zasady, popełniamy mniej błędów niż ustawicznie ją łamiąc.
Jednocześnie czyni nas podatnymi na manipulację tych, którzy chcą ową regułę
i nas wykorzystać. Dlatego np. barmani bardzo często przyozdabiają swoje tale-
rzyki na napiwki kilkoma banknotami mającymi nas przekonać o szczodrości po-
przednich klientów i o tym, że dawanie napiwków jest właściwym zachowaniem
w pubie. Zasada społecznego dowodu słuszności wykorzystywana jest nagminnie
w reklamach, które przekonują nas, że dany produkt osiąga „największą” lub „naj-
szybciej rosnącą” sprzedaż na rynku, dzięki czemu nie muszą nas przekonywać, że
ten produkt jest najlepszy (gdyż „jak widać, wszyscy już tak myślą”). W podobny
sposób przed wyborami specjaliści od marketingu politycznego manipulują wyni-
kami badań opinii publicznej i przekonują nas, że większość wyborców wybrała
już partię X, a zatem głosując na podobną do partii X partię Y, zmarnujemy nasz
głos. Doskonałym przykładem jest tutaj także skuteczność stymulowania praw-
dziwego aplauzu publiczności przez klakę i „zaraźliwość” tzw. śmiechu z puszki
(śmiechu z off-u), który dodawany do programów rozrywkowych, mimo swojej ra-
żącej sztuczności, podnosi ich oglądalność

13

. Dlatego nie można zapominać o tym,

że podczas dyskusji bardzo ważnym autorytetem jest

audytorium

— ten, kto ma za

sobą audytorium, wydaje się mieć rację. Dlatego też sprawny erystyk usilnie zabie-
ga o poparcie słuchaczy. Stara się ponadto wykazać, że pomiędzy poglądami słu-
chaczy a jego przeciwnika zachodzi sprzeczność. Prowadzi tym samym do sytuacji,
w której adwersarz musi zwalczać poglądy audytorium.

W jaki sposób można bronić się przed adwersarzem powołującym się na autorytet?
Jak twierdzą specjaliści, najlepszą strategią będzie posługiwanie się dokładnie ta-
kimi samymi chwytami. Dlatego też świadków Jehowy najlepiej jest przekonywać
cytatami z Biblii, marksistów cytatami z Marksa, a prawników paragrafami prawa.
Oczywiście może się to udać jedynie wtedy, gdy jesteśmy znawcami danego tematu.
Co więcej, jak pisze Mira Montana Czarnawska: „Musisz się jednak liczyć rów-
nież z możliwością napotkania przeciwnika, dla którego »autorytet« ograniczy się
do zamkniętego zbioru haseł i sloganów, i który nie będzie zdolny wyjść poza nie
w żadnej sytuacji. Wtedy niestety nie masz szans, albowiem nikt jeszcze nie wygrał
z głupotą absolutną”

14

.

10

A. Schopenhauer, Erysty-

ka, op. cit., s. 92–94.

11

Zob. Ł. Zaorski-Sikora,

2002: Estetyzacja jako

strategia reklamy,

[w:] Estetyka reklamy,

(red.) M. Ostrowicki,

s. 61–68.

12

A. Schopenhauer, op. cit.,

s. 94–95.

13

Zob. R. Cialdini, 2001:

Wywieranie wpływu na

ludzi. Teoria i praktyka,

s. 110–151.

14

M. M. Czarnawska,

op. cit., s. 23.

background image

7

3. Przekształcanie wypowiedzi

Jeżeli dobrze przygotujemy się do dyskusji pod względem merytorycznym, jesteśmy
gotowi do walki na rzeczowe argumenty. Dlatego też możemy łatwo przeoczyć
to, iż nasz adwersarz nie odpowiada na sformułowany przez nas argument, lecz
umiejętnie go przekształca i atakuje wypowiedź już przez siebie zmienioną. Istnieje
kilka metod, którymi może się w tym celu posłużyć.

Skuteczną techniką służącą przekształcaniu cudzych wypowiedzi jest ich

uogólnie-

nie

. Zdanie ogólne jest następnie znacznie łatwiej zaatakować przekonująco, poka-

zując jego fałszywość. Zgodnie z wykładnią Schopenhauera w fortelu tym chodzi
o to, aby: „Rozszerzyć wypowiedź przeciwnika poza jej naturalną granicę, inter-
pretować ją możliwie ogólnikowo, akceptować ją w jak najszerszym sensie i trak-
tować przesadnie; własną wypowiedź zaś utrzymywać w możliwie ograniczonym
sensie, zawęzić w możliwie ciasnych granicach; albowiem im bardziej ogólnikowe
jest twierdzenie, tym bardziej jest ono narażone na ataki. Środkiem zaradczym na
to jest dokładne ustalenie puncti lub status controversiae [tego, o co spór się toczy
— Ł. Z.-S.]”

15

.

Schopenhauer ilustruje technikę uogólnienia przykładem dyskusji, w której sam
brał kiedyś udział: „Powiedziałem: »Anglicy są pierwsi w dziedzinie dramatu«.
Przeciwnik, próbując zastosować metodę instantia [przeciwieństwa — Ł. Z.-S.],
odpowiedział, że wiadomo, Anglicy nie mają osiągnięć w muzyce, zatem także
i w operze. Odparłem to, wzmiankując, że muzyka nie jest zawarta w pojęciu sztu-
ki dramatycznej, która obejmuje tylko tragedię; przeciwnik wiedział o tym bardzo
dobrze, próbował jednak tak uogólnić moją wypowiedź, aby odnosiła się do wszel-
kich dzieł teatralnych, a więc i do oper, a zatem i do muzyki — po to, by mnie
w ten sposób pokonać”

16

. Jak zauważa Schopenhauer, często jest tak, że jedyną

możliwą drogą obrony sformułowanej przez nas tezy jest zawężenie jej bardziej
niż było to naszym pierwotnym zamiarem. Ponadto doskonałą w swej prostocie
obroną przed uogólnieniem jest zauważenie tego chwytu i nieprowadzenie dalej
rozmowy zgodnie z interpretacją przeciwnika.

Nasza wypowiedź może być nie tylko uogólniona, ale także uszczegółowiona.

Uszczegółowienie wypowiedzi

polega na tym, że wypowiedź, która ma charakter

ogólny, zostaje przez naszego adwersarza sprowadzona do jednego, konkretnego
przypadku. Np.:

A: Myślę, że nie powinno się na państwa bogate zrzucać całej odpowiedzialności za

nędzę w poszczególnych krajach.

B: W takim razie nie mamy o czym rozmawiać, skoro sądzisz, że ataki na Turków

w Niemczech są uzasadnione…!

W tym przypadku A wypowiada się w sposób ogólny, a tym samym wieloaspekto-
wy. Żaden konkretny przypadek nie będzie dotyczył takiej wypowiedzi, dopóki nie
dowiemy się, co A naprawdę miał na myśli. Dlatego też każdorazowe sprowadze-
nie jej do zdania szczegółowego jest jedynie przykładem zastosowania chwytu ery-
stycznego. Obrona powinna tutaj wyglądać podobnie do tej, którą należy stosować
w obliczu uogólnienia. Po pierwsze, należy zauważyć przekształcenie wypowiedzi.
Po drugie, warto doprecyzować swoją pierwotną wersję.

15

A. Schopenhauer, op. cit.,

s. 56–57.

16

Ibidem, s. 57.

background image

8

A może zatem powiedzieć:

A:

Mówiłem, że nie należy zrzucać na państwa bogate całej odpowiedzialności za

nędzę w krajach biednych. Chciałem przez to powiedzieć, że istnieje pewna gra-
nica udzielania pomocy finansowej czy nawet przyjmowania azylantów, ale nie
ma to nic wspólnego z bestialskimi napadami na domy bezbronnej ludności

17

.

Sprawny erystyk może także starać się

sprowadzić

wypowiedź do absurdu

. Technika

ta polega na przyjęciu twierdzenia adwersarza, a wręcz uznaniu go za słuszne, by
później pokazać, że przeczy ono jakiejś niewątpliwej prawdzie

18

. Najczęściej spro-

wadza się to do rozciągnięcia wypowiedzi do granic ostatecznego absurdu i odrzu-
cenia dopiero w takiej postaci. Np.:

A: Praca w systemie sieciowym jest najlepszą z możliwych prac.

B: Oczywiście. Wszyscy powinni to robić. Ta praca daje absolutnie wszystko, czego

człowiek potrzebuje: pieniądze, czas, poczucie szczęścia. Tylko idiota mógłby ją
odrzucić.

A: Cieszę się, że tak sądzisz.

B: Jasne! I nie będzie już w naszym społeczeństwie ani lekarzy, ani prawników, ani

nauczycieli. Wszyscy będą sprzedawać kosmetyki!

19

.

A powinien się bronić podobnie jak w przypadku uogólnienia i uszczegółowienia
wypowiedzi. Po pierwsze, musi zdemaskować chwyt erystyczny. Po drugie, powi-
nien sprowadzić swoją wypowiedź do zamierzonego pierwotnie rozmiaru.

Jedną z najbardziej błyskotliwych sztuczek prowadzących do przekształcenia wy-
powiedzi adwersarza jest

odwrócenie argumentu

(retorsio argumenti). Jak pisze Scho-

penhauer: „…polega ona na tym, że ten sam argument, który przeciwnik chciał
zastosować dla siebie, może być z powodzeniem zastosowany przeciw niemu. Gdy
przeciwnik mówi np.: »To jeszcze dziecko, trzeba mu pobłażać«, można zastosować
retorsio: »Właśnie dlatego, że jest jeszcze dzieckiem, należy je ukarać, żeby się jego
złe przyzwyczajenia nie zakorzeniły«

20

. Siła tej techniki jest bardzo duża, doskonale

ilustruje to następujący przykład:

A: Stwierdziliśmy, że nasze dziecko ma wybitne zdolności językowe. Dlatego chce-

my je posłać do szkoły z wykładowym francuskim.

B: Jeżeli wasze dziecko ma takie wybitne zdolności jak mówisz, samo nauczy się

języka i nie potrzebuje do tego specjalnej szkoły.

Jak bronić się przed takim chwytem erystycznym? Niestety, obrona jest w zasadzie
niemożliwa. Jedynym wyjściem dla A jest zastosowanie karkołomnego podwójnego
odwrócenia:

A: Owszem, nauczy się języka poza szkołą, ale to już będzie trzeci język

21

.

A zatem, jak widać na przykładzie powyższych forteli, także osoba doskonale przy-
gotowana pod względem merytorycznym do dyskusji, będąc zbyt otwartą i auten-
tyczną, może przegrać w starciu z erystykiem, który sprytnie wykorzystuje (zmie-
nia, odwraca) jej własne argumenty.

17

Przykład podaję za:

M. M. Czarnawska, op.

cit., s. 32–33.

18

Zob. A. Schopenhauer,

op. cit., s. 54–55.

19

Przykład podaję za:

M. M. Czarnawska, op.

cit., s. 33.

20

A. Schopenhauer, op. cit.,

s. 86.

21

M. M. Czarnawska, op.

cit., s. 45–46.

background image

9

4. Techniki różne

W tym krótkim temacie zostaną pomieszczone chwyty erystyczne często wykorzy-
stywane w dyskusjach, dla których trudno jest jednak odnaleźć wspólny mianow-
nik. Będzie to zatem swoisty przegląd technik różnych, które powinien znać adept
erystyki.

Skutecznym fortelem erystycznym w sytuacji, kiedy spór dotyczy jakiegoś ogólnego
pojęcia, jest

zastosowanie odpowiedniej nazwy

. I tak np. jeżeli nasz adwersarz zapro-

ponował jakąś zmianę, to korzystnie będzie ją nazwać „nowinką”, albowiem słowo
to ma wydźwięk złośliwy i pejoratywny, a następnie przeciwstawić „istniejącemu
porządkowi”. W odwrotnej sytuacji, kiedy propozycja pochodzi od nas, możemy
ją nazwać „nowością” i przeciwstawić „zacofaniu”. Podobnie te same rzeczy może-
my nazwać „gorącą wiarą” lub „fanatyzmem”, „flirtem” lub „zdradą małżeńską”,
„kryzysem finansowym” lub „bankructwem”, „szczerą wdzięcznością” lub „dobrą
zapłatą”. Jak pisze Schopenhauer: „To, co ktoś bezstronny i niemający ubocznych
celów nazwałby »kultem« lub »publiczną nauką religii«, zwolennik nazwałby »po-
bożnością« lub »bogobojnością«, przeciwnik zaś »bigoterią« lub »zabobonem«. (…)
Co jeden nazywa »zabezpieczeniem« jakiejś osoby lub jej »prewencyjnym zatrzy-
maniem«, to samo nazwie przeciwnik »zamknięciem w więzieniu«. Mówca często
zdradza już z góry swój zamiar przez nazwę, jaką wybiera dla danej rzeczy. Jeden
mówi »duchowny«, inny »klecha«. Ze wszystkich chwytów i sposobów ten jest uży-
wany najczęściej i po prostu instynktownie”

22

.

Inną techniką jest tzw.

instancja obalająca

23

. Ma ona zastosowanie przy wniosko-

waniu indukcyjnym. Jak było to wcześniej podkreślone, indukowanie jest bardziej
zawodną od dedukcji formą wnioskowania i znacznie częściej może nas zaprowa-
dzić na manowce (szczególnie jeśli bierzemy pod uwagę indukcję przez proste wyli-
czenie). Na przykład zdanie: „Wszystkie ssaki są żyworodne” może zostać obalone
przez instancję, jaką jest dziobak (ssak, który znosi jaja, czyli nie jest żyworodny).
Erystyczne wykorzystanie „instancji obalającej” polega jednak na tym, że jest ona
po prostu fałszywa i nie ma wiele wspólnego z przeprowadzonym wcześniej wnio-
skowaniem (argumentacją). Siła tego chwytu polega na tym, że już samo wyko-
rzystanie formy instancji obalającej powoduje często, iż nie zostaje dostrzeżona jej
pozorność. Np.:

A: Pójdę na spotkanie Amwaya. Chcę się przyjrzeć, jak funkcjonuje tłum ludzi, jak

myśli. Zrozumieć sterowanie tłumem.

B: Ale zobacz, taki Kowalski jest zamknięty w sobie. Ma mało przyjaciół, nie kon-

taktuje się z ludźmi. Ale to on stworzył potężną firmę i na niego teraz patrzą
i pytają, jak on to zrobił.

Pozorność wykorzystanej przez B instancji polega na jej braku związku z wypowie-
dzią A, który może bronić się w stosunkowo łatwy sposób, mówiąc:

A: A co to ma wspólnego z tym, co mówiłem przed chwilą?

24

.

Dlatego też, jak zauważa Schopenhauer: „…gdy przeciwnik stosuje instancję, mu-
simy zważyć: 1) czy jego przykład zdarzył się naprawdę; istnieją bowiem proble-
my, których jedyne możliwe rozwiązanie polega na tym, że ów przypadek nie jest
prawdziwy, np. wiele cudów, historie o duchach itd.; 2) czy przykład rzeczywiście
podpada pod zakres przedstawionej tezy, co jest często tylko pozorne; wyjaśnić to

22

A. Schopenhauer, op. cit.,

s. 74–75.

23

Ibidem, s. 84–85.

24

Przykład podaję za:

M. M. Czarnawska,

op. cit., s. 48–49.

background image

10

można dopiero po dokładnym rozgraniczeniu zakresów; 3) czy przykład rzeczywi-
ście przeczy przedstawionej tezie, co także jest tylko pozorne”

25

.

W sytuacji gdy nie znajdujemy odpowiedzi na argumenty adwersarza, możemy za-
stosować chwyt erystyczny polegający na

ironicznym zgłoszeniu własnej niekompeten-

cji

. Np.: „To, co Pan mówi, przekracza moje możliwości pojmowania, być może jest

to bardzo słuszny pogląd, ale ja tego nie mogę zrozumieć, a zatem powstrzymuję
się od wydawania jakiegokolwiek sądu. Przy Pańskiej wielkiej przenikliwości zro-
zumiałby to Pan z łatwością, i to tylko moja wina, że rzecz źle przedstawiłem”

26

.

Fortel warto zastosować tylko wtedy, gdy jesteśmy pewni, że mamy większe po-
ważanie u słuchaczy niż nasz przeciwnik (np. gdy profesor występuje przeciwko
studentowi). W takich okolicznościach możemy zainsynuować audytorium, które
nas szanuje, że jego wypowiedź jest czystym nonsensem. Ironiczny charakter wy-
powiedzi dobrze jest ponadto podkreślić poprzez odpowiedni ton głosu, to bo-
wiem dopiero on czytelnie narzuca interpretację odwrotną do tej, jaką niesie ze
sobą sama treść wypowiadanych słów.

W jaki sposób należy się bronić przed ironicznie zgłaszaną niekompetencją (czy
szerzej — przed wypowiedziami ironicznymi)? Nawet w obliczu jawnej ironii nie
należy nawiązywać do jej emocjonalnego przekazu. Jeśli to możliwe, zdecydowanie
lepiej jest „nie słyszeć” tonacji ironicznej i kontynuować rozmowę, uwzględniając
jedynie dosłowną treść wypowiedzi. Np.:

A: Naprawdę zamierzasz zrezygnować z pracy w zakładzie? Ty to masz świetne

pomysły!

B: Cieszę się, że je pochwalasz. Myślę, że każdy człowiek z odrobiną inicjatywy

podjąłby taką decyzję

27

.

Jeżeli dyskusja, w której bierzemy udział, ma formalny charakter, to ten, kto po-
stawił jakąś tezę, starając się jej dowieść, bardzo często stosuje wobec swojego
adwersarza

technikę pytań

. Czyni to w celu uzyskania odpowiedzi potrzebnych do

udowodnienia własnego twierdzenia. Metoda ta była stosowana szczególnie w cza-
sach antycznych, stąd też nazywa się ją sokratyczną (Sokrates był bowiem mistrzem
w stawianiu pytań, które miały „wydobyć” z rozmówcy określoną treść). Jak sta-
wiać owe pytania? Według Schopenhauera należy pytać jednocześnie o wiele róż-
nych rzeczy, aby ukryć to, na czym nam w odpowiedziach przeciwnika najbardziej
zależy. Natomiast argumentację własną, w oparciu o to, co już zostało zaakcepto-
wane i ustalone, przedstawić szybko, gdyż adwersarz będzie miał wówczas mniej
czasu na śledzenie naszego rozumowania i najprawdopodobniej przeoczy obecne
w nim błędy i braki. Jeśli spostrzegamy, że przeciwnik konsekwentnie i przekor-
nie odpowiada negatywnie na pytania, których potwierdzenie byłoby dogodne dla
obrony naszej tezy, to warto zapytać o coś, co jest przeciwieństwem tej tezy, tak
jakbyśmy chcieli uzyskać odpowiedź pozytywną

28

. Np.:

A: Wie pan, ja się w tym dorobiłem, ale to jest harówka, a pan chyba nie potrzebu-

je aż takich pieniędzy? Dobrze się panu powodzi, ma pan rodzinę, samochód,
mieszkanie.

B: Co to za mieszkanie, dla pięcioosobowej rodziny już dawno przydałoby się więk-

sze. I ten samochód, pożal się Boże! Wie pan, za te pieniądze, które wydaję na
jego reperację, kupiłbym już sobie nowy. To wszystko nie jest tak, jak pan myśli.
Przydałoby się trochę pieniędzy.

A: No, jak panu tak zależy, to możemy porozmawiać

29

.

Dzięki tak postawionemu pytaniu A bez problemu i jakiegokolwiek antagonizmu
osiągał zamierzony cel — „w białych rękawiczkach” zmanipulował B.

25

A. Schopenhauer, op. cit.,

s. 85.

26

Przykłady podaję za:

A. Schopenhauer, op. cit.,

s. 100–101.

27

Przykład obrony podaję

za: M. M. Czarnawska,

op. cit., s. 19.

28

Zob. A. Schopenhauer,

op. cit., s.70–72.

29

Przykład obrony podaję

za: M. M. Czarnawska,

op. cit., s. 52.

background image

11

5. Strategia i obrona

Erystyczne techniki mogą niewątpliwie pomóc wygrać walkę na słowa, do której
jesteśmy pod względem merytorycznym przygotowani gorzej od naszego adwersa-
rza. Warto jednak pamiętać także o tym, że fortele i chwyty erystyczne są znacznie
skuteczniejsze wtedy, gdy popiera je

wiedza rzeczowa

dotycząca przedmiotu sporu.

Trudno bowiem nawiązać równorzędną walkę z adwersarzem, który zdecydowa-
nie sprawniej od nas operuje ścisłymi danymi, datami, liczbami i faktami.

Kolejnym istotnym elementem strategicznym jest właściwe

rozpoznanie okoliczno-

ści sporu oraz zamiarów i sił przeciwnika

. W przypadku wielu dyskusji możemy góry

przewidzieć stanowisko i linię argumentacji naszego adwersarza, a tym samym
odpowiednio przygotować się do odparcia jego ataku. Innymi słowy, będziemy
potrafili uprzedzić posunięcia przeciwnika i wytrącić mu z rąk jego najlepszą broń.
Na przykład przewidując zarzuty, możemy je sformułować sami, ale w taki sposób,
aby je z łatwością i efektownie odeprzeć. Prognozowaniu posunięć adwersarza po-
winno towarzyszyć także wartościowanie pozwalające określić, które z jego argu-
mentów są silne, a które słabe i łatwe do zwalczenia

30

.

Bardzo ważne jest także właściwe

rozpoznanie widowni

, przed którą będzie toczył się

spór. Wszak w przypadku większości sporów to widownia decyduje o wygranej lub
przegranej biorących w nich udział. Audytorium możemy podzielić na dwa typy:

widownię specyficzną

, czyli zbiór osób, które mają wspólne poglądy i uznają te same

wartości (np. zwolennicy jednej partii politycznej), oraz

widownię niespecyficzną

,

która nie charakteryzuje się z góry przyjętą postawą (np. widzowie telewizyjni).
Oczywiście znacznie trudniejszą sytuacją jest prowadzenie sporu przed przychyl-
ną naszemu adwersarzowi widownią specyficzną — w takiej sytuacji trzeba się
przygotować na „ataki osobiste” czy też „żonglowanie autorytetem”. Z bardziej
komfortową sytuacją mamy do czynienia, kiedy spór rozgrywa się przed widownią
specyficzną, którą łatwo jest jednak adwersarzowi ująć żartem, anegdotą czy też
sprowadzeniem kwestii do czarno-białych kategorii

31

.

Właściwe rozpoznanie pozwala ponadto przygotować

elastyczny plan działania

za-

wierający różne warianty posunięć dostosowanych do dynamicznie rozwijającej się
sytuacji i odpowiednią

ekonomię działania

, która pozwoli osiągnąć własne cele przy

użyciu minimum sił. Jak pisze Krzysztof Szymanek: „(…) Pierwsze proste wska-
zanie jest następujące: nie należy koncentrować się na dowodzeniu fałszywości
twierdzeń przeciwnika tam, gdzie do naszych celów wystarczy wykazać ich niedo-
stateczne uzasadnienie — co jest zwykle dużo łatwiejsze. (…) Nie należy też po-
święcać uwagi mało ważnym, marginalnym enuncjacjom [deklaracjom — Ł. Z.-S.]
oponenta. Główny atak powinien być skierowany na te stwierdzenia, które w ob-
rębie stanowiska przeciwnika są zarazem fundamentalne i względnie słabe. (…)
Zasada ekonomii nakazuje też używanie własnych środków tak, by wyrządzić nimi
jak najwięcej szkód przeciwnikowi. Nie warto więc np. zdradzać swoich głównych
zamierzeń przy okazji mało ważnej, drugoplanowej potyczki. Mało ważne zwycię-
stwo w takiej potyczce daje wtedy przeciwnikowi okazję do przygotowania się na
główny atak”

32

.

Jak zauważa w swojej Erystyce Schopenhauer, człowiek jest z natury próżny i żad-
na rana nie boli go tak, jak ta zadana jego próżności

33

. Dlatego też w dyskusji,

w której brakuje mu rzeczowych argumentów, niejednokrotnie bez wahania sięga
po erystyczne techniki. W walce z takim adwersarzem należy przede wszystkim

30

Zob. K. Szymanek, 2005:

Sztuka argumentacji.

Słownik terminologiczny,

s. 138.

31

Zob. M. M. Czarnawska,

op. cit., s. 26–28.

32

K. Szymanek, op. cit., s.

137–138.

33

Zob. A. Schopenhauer,

op. cit., s. 109–110.

background image

12

zachować spokój

. Niewątpliwie łatwiej jest ów spokój zachować osobie, która ćwi-

czy się w dyskutowaniu. Można w tym miejscu się jednak zastanowić, czy w ogóle
z każdym warto jest dyskutować? Na tak sformułowane pytanie pięknej odpowie-
dzi udziela Arystoteles w swoich Topikach: „Nie należy jednak z każdym dyskuto-
wać i nie wdawać się z pierwszym lepszym, bo dyskusja z pewnymi osobami musi
się stać jałowa. Przeciwko oponentowi, który za wszelką cenę chce wywołać wra-
żenie, że mu nic nie może zaszkodzić, można wprawdzie na wszelki sposób dążyć
do wyciągnięcia wniosku, ale to nie jest dobra forma. Dlatego też nie należy wda-
wać się w dyskusję z pierwszym lepszym, bo z tego nic nie wyniknie tylko jałowa
gadanina...”

34

.

Na koniec należy podkreślić, iż erystykę trzeba wykorzystywać z umiarem i w osta-
tecznych sytuacjach. Uciec od niej jednak się nie da — jest obecna na posiedzeniach
i zebraniach, pojawia się podczas debat telewizyjnych i spotkań towarzyskich, a na-
wet w rozmowach rodzinnych. Przynależy także do poziomu słowa pisanego, jest
wykorzystywana w artykułach prasowych i na forach internetowych. A zatem jeśli
chcemy bronić prawdy i etyki, powinniśmy znać erystykę —

chcąc wroga pokonać,

należy go najpierw dobrze poznać

.

34

Arystoteles, 1990: Topi-

ki, [w:] Dzieła wszystkie,

t. 1, s. 473.

background image

13

Słownik

„Dyskusja akademicka”, „dysputa scholastyczna”

— pejoratywne (ironiczne) określe-

nie zdecydowanie jałowego i zdającego się przeciągać w nieskończoność sporu.

Instancja obalająca”

— technika erystyczna stosowana do odrzucania wniosku in-

dukcyjnego. Erystyczne wykorzystanie „instancji obalającej” polega na tym, że jest
ona po prostu fałszywa i nie ma wiele wspólnego z przeprowadzonym wcześniej
wnioskowaniem (argumentacją). Siła tego chwytu polega na tym, że już samo wy-
korzystanie formy instancji obalającej powoduje często, że nie zostaje dostrzeżona
jej pozorność.

Argumentum ad personam

— chwyt erystyczny polegający na porzuceniu przedmio-

tu sporu i atakowaniu osoby przeciwnika.

Dyskusja budująca

— dyskusja polegająca na odnajdywaniu argumentów przema-

wiających za słusznością pewnej tezy, gdy rozbieżność poglądów nie ma jednak
charakteru polemicznego (np. dyskusja prowadzona przez zdeklarowanych zwo-
lenników jednego spójnego światopoglądu).

Dyskusja ćwiczebna

— dyskusja prowadzona dla celów szkoleniowych (np. dysku-

sje dotyczące fikcyjnego przedsiębiorstwa prowadzone na platformie PUW-u przez
studentów zarządzania).

Dyskusja praktyczna

— dyskusja zmierzająca do ustalenia pewnych wytycznych

działania (np. dyskusja mająca na celu wypracowanie metod walki z przedsiębior-
stwami zatruwającymi środowisko naturalne).

Dyskusja przed arbitrem

— rodzaj „pojedynku” prowadzonego przez dwie lub więcej

osób wobec sędziego (sędziów), który ma przyznać rację jednej ze stron (np. roz-
prawa sądowa).

Dyskusja spontaniczna

— dyskusja odbywająca się zwykle w małym gronie, gdy dwie

lub kilka osób rozpoczyna żywą wymianę zdań na temat jakiegoś interesującego je
zagadnienia.

Dyskusja teoretyczna

— dyskusja dotycząca twierdzeń naukowych i światopoglądo-

wych (np. dyskusja dotycząca powstania życia na Ziemi).

Dyskusja wojownicza

— polemika (gr. polemos — wróg) — dyskusja, w której dys-

kutanci dzielą się na co najmniej dwa przeciwne i zwalczające się obozy, starają się
wzajemnie przekonać, broniąc argumentami i kontrargumentami swojego stanowi-
ska (np. spór między teistami i ateistami).

Dyskusja zorganizowana

— dyskusja odbywająca się zwykle w większym gronie, pro-

wadzona na zasadach parlamentarnych, czyli pod przewodnictwem jednej osoby,
która koordynuje jej przebieg.

Rozgrywka osobista

— jej celem jest osiągnięcie osobistego zwycięstwa nad przeciw-

nikiem.

Społeczny dowód słuszności

— mechanizm polegający na tym, że uznajemy pewne

zachowanie za poprawne w danej chwili o tyle, o ile widzimy innych, którzy tak
właśnie się zachowują.

background image

14

Bibliografia

1. Arystoteles, 1990: Topiki, [w:] Dzieła wszystkie, t. 1, PWN, Warszawa.
2. Cialdini R., 2001: Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka, Gdańskie

Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk.

3. Czarnawska M. M., 1995: Współczesny sofista, czyli nowe chwyty erystyczne,

Sokrates, Warszawa.

4. Kotarbiński T., O sposobach prowadzenia sporów, cyt. za: T. Pszczołowski,

1963: Umiejętność przekonywania i dyskusji, Czytelnik, Warszawa.

5. Schopenhauer A., 1986: Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów, Almapress,

Warszawa.

6. Szymanek K., 2005: Sztuka argumentacji. Słownik terminologiczny, PWN, War-

szawa.

7. Zaorski-Sikora Ł., 2002: Estetyzacja jako strategia reklamy, [w:] Estetyka rekla-

my, (red.) M. Ostrowicki, Art-Tekst, Kraków.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Uwazaj na slowa przy dziecku[1], Dzieci wiedzą lepiej
Uważajcie na słowa przy dziecku, pedagogika-wychowanie
uwazaj na slowa przy dziecku www prezentacje org
Uwazaj na slowa przy dziecku[1], Dzieci wiedzą lepiej
06 ANNA ORYŃSKA Walka na słowa O pewnych zachowaniach magicznojęzykowych w gwarze więziennej i subku
uwazaj na slowa przy dziecku
2019 03 15 Jest reakcja PSL na słowa Rabieja Do Rzeczy

więcej podobnych podstron