background image

 Szermierka na słowa

Wstęp
1. Pola walki
2. Atak osobisty i siła autorytetu
3. Przekształcenie wypowiedzi
4. Techniki różne
5. Strategia i obrona
Słownik
Bibliografia

background image

2

 Wstęp

Bohaterką tego modułu będzie sztuka walki, jaką jest erystyka, czyli swoiste jiu-jit-
su, w którym do pokonania przeciwnika używa się nie kopnięć, uderzeń i dźwigni, 
lecz słów i argumentów. Co ważne, owa sztuka walki pozwala odnieść zwycięstwo 
nawet wtedy, gdy przeciwnik jest silniejszy — lepiej pod względem merytorycznym 
przygotowany do sporu-dyskusji.

Ojcami erystyki byli antyczni sofiści słynący z tego, że potrafili udowodnić każdą 
— nawet najbardziej absurdalną — tezę. Oczywiście wykorzystywane przez nich 
wówczas  paradoksy  semantyczne  mogą  się  dzisiaj  wydawać  zabawne  i łatwe  do 
obalenia. Współczesny człowiek posiada bowiem znacznie szerszą i głębszą wiedzę 
na temat języka. 

Erystyka utożsamiana jest ze stosowaniem technik i forteli śliskich pod względem 
moralnym. Niewątpliwie jednak jej znajomość jest przydatna. Po pierwsze, warto 
znać podstępne metody argumentacji, aby móc je zdemaskować wtedy, gdy są wy-
korzystywane względem nas. Po drugie, taka wiedza pozwala w niektórych sytu-
acjach odpłacić pięknym za nadobne. Wszak, co trzeba podkreślić, same techniki 
erystyczne są pod względem moralnym neutralne — mogą służyć zarówno złej, jak 
i dobrej sprawie. Warto także zauważyć, że erystyka staje się udziałem każdego, 
kto nie chce swojej wygranej w dyskusji oddać w ręce przypadku, pojawia się ona 
zarówno na salach sądowych, w debatach telewizyjnych, jak i codziennych życio-
wych sytuacjach. 

 

background image

3

 1. Pola walki

Erystyka jest wykorzystywana w wielu życiowych sytuacjach, ale należy pamiętać, 
że ma ona zdecydowanie wojowniczy rodowód. 

Spór wojowniczy

 był bowiem czymś 

normalnym dla antycznych erystyków: retorów, sofistów i filozofów ze szkoły me-
garejskiej. Czy taki spór należy potępić? Pięknie odpowiada na to pytanie Tadeusz 
Kotarbiński w swojej rozprawie O sposobach prowadzenia sporów: „Trzeba go tylko 
oswoić, uspołecznić, sprowadzić do granic uczciwości, a zrobi się z niego cenna for-
ma obcowania. I podobnie jak dziedzictwem turniejów jest gimnastyka, szermier-
ka, tak też i spór wojowniczy może stać się pięknym sportem ćwiczebnym. Usuń-
my z niego niesmaczne elementy, ale zostawmy jedno: prawo operowania pozorem 
słuszności,  jak  gdyby  dobrą  monetą,  pod  warunkiem,  iżby  wiadomo  było  przed 
rozpoczęciem  sporu,  że  wolno  niepostrzeżenie  używać  paralogizmów.  Dodajmy 
wspólną analizę końcową, w której razem się rozważy, kto, gdzie, kogo i jak wy-
wiódł w pole, ot tak, jak się rozważa podstępy gry szachowej, a otrzymamy formę 
sporu ćwiczebną, równouprawnioną z ćwiczebnym sporem dociekliwym i mającą 
również swoiste zalety. Polegają one na tym, że się przeciwnikowi stawia większe 
trudności do zwalczenia, a więc surowszej próbie poddaje się jego czujność. Dobrze 
jest ćwiczyć się po trosze w sztuce wyprowadzenia na żarty, aby potem kto inny nie 
zdołał nas wywieść w pole na serio”

1

Tradycyjnym polem walki, na którym od wieków pojawiają się fortele erystyczne, 
jest oczywiście 

sala sądowa

. Wszak jedną z najstarszych form rozstrzygania sporów 

jest  przedstawienie  sprawy  przez  zainteresowane  strony  przed  neutralnym  arbi-
trem. Dawniej obowiązki owego arbitra sprawował władca, później wyznaczał on 
swoich następców, którzy rozpatrywali skargi, orzekali o winie, wyznaczali karę 
i  —  co  ważne  —  przyznawali  rację  jednej  ze  stron.  Współcześnie  sąd  wyrokuje 
w imieniu  państwa  jako  wymiar  sprawiedliwości,  ale  także  jako  przeróżne  sądy 
polubowne, arbitrażowe czy komisje. W tego typu sporach występują co najmniej 
trzy grupy: strony prowadzące spór i grupa sędziowska. Walka ma tutaj charak-
ter pojedynku bokserskiego prowadzonego przez sędziego ringowego. Przy czym 
bardzo rzadko dochodzi w niej do nokautu — zwykle jest to raczej zwycięstwo na 
punkty, a pokonany ma wrażenie, że owe punkty były niewłaściwie liczone przez 
sędziego

2

.

Często spory mają zdecydowanie jałowy charakter i zdają się przeciągać w nieskoń-
czoność. Są one wówczas ironicznie określane jako 

dyskusje akademickie

,

 

a rzadziej 

jako 

dysputy scholastyczne

. Dyskusje akademickie kojarzą się wielu ludziom z opi-

sywanymi  wcześniej  sporami  ćwiczebnymi,  organizowanymi  przez  antycznych 
nauczycieli  wymowy.  Z kolei  średniowieczne  dysputy  teologiczne  (scholastycz-
ne) dotyczyły zwykle bardzo subtelnych zagadnień religijnych i polegały głównie 
na odwoływaniu się do Biblii, autorytetów i dogmatów. Także uzyskanie stopnia 
naukowego łączyło się w średniowieczu dla pretendenta z koniecznością wzięcia 
udziału w dyspucie, w której miał on wykazać swoją dojrzałość poprzez walkę na 
słowa

3

. Do dzisiaj zresztą stopień doktora uzyskuje się po tzw. obronie pracy dok-

torskiej. Innymi słowy, doktorant — by zdobyć stopień naukowy — musi obronić 
sformułowaną w pracy tezę, musi odpowiedzieć na pytania i zarzuty recenzentów, 
profesorów z rady wydziału, a także zgromadzonych podczas obrony gości.

Niewątpliwie spory mają szczególnie żarliwy przebieg, gdy dotyczą spraw zwią-
zanych ze światem polityki. Historia pokazuje nam, że władcy, królowie zwykle 

1

  T. Kotarbiński, O sposo-

bach prowadzenia sporów

cyt. za: T. Pszczołowski, 

1963: Umiejętność przeko-

nywania i dyskusji, s. 40.

2

  Zob. T. Pszczołowski, 

ibidem, s. 41.

3

 Ibidem, s. 41–44.

background image

4

korzystali z rad doświadczonych mężów, którzy przekonywali np. czy należy, czy 
też nie należy rozpoczynać wojny. Współcześnie tego typu rady przekształciły się 
w parlamenty, których obradami kierują przewodniczący wybierani przez zgroma-
dzenie. 

Parlamentarny sposób dyskutowania

 jest udziałem posłów na sejm, pojawia 

się podczas obrad ONZ i różnorakich oficjalnych spotkań międzynarodowych. Po-
nadto podobną strukturę ma także współczesna dyskusja akademicka — podczas 
konferencji  naukowych  dyskusje  prowadzone  są  przez  przewodniczącego,  który 
udziela  prawa  głosu,  kontroluje  ich  przebieg,  wyznacza  czas  dla  poszczególnych 
prelegentów i ucina wypowiedzi nie na temat.

Dyskusje  mogą  być  także  odróżniane  ze  względu  na  liczbę  uczestników  i formę 
prowadzenia, stanowisko, jakie zajmują względem siebie jej uczestnicy, oraz cel, 
który dzięki nim można osiągnąć. Przyjmując taką perspektywę, Tadeusz Pszczo-
łowski proponuje następujący podział.

Ze względu na liczbę uczestników i formę:

1.  Dyskusja spontaniczna 

— odbywająca się zwykle w małym gronie, gdy dwie lub kil-

ka osób rozpoczyna żywą wymianę zdań na temat interesującego je zagadnienia.

2.  Dyskusja zorganizowana

 — odbywająca się zwykle w większym gronie, prowadzo-

na na zasadach parlamentarnych, czyli pod przewodnictwem jednej osoby, która 
koordynuje jej przebieg.

3.   Dyskusja  przed  arbitrem

  —  rodzaj  „pojedynku”  prowadzonego  przez  dwie  lub 

więcej osób wobec sędziego (sędziów), który ma przyznać rację jednej ze stron 
(np. rozprawa sądowa). 

Ze względu na stanowiska, jakie zajmują dyskutanci:

1.  Dyskusja wojownicza

 — czyli polemika (od gr. polemos — „wróg”) — ma miejsce 

wówczas, gdy dyskutanci dzielą się na co najmniej dwa przeciwne i zwalczające 
się obozy, starają się wzajemnie przekonać, broniąc argumentami i kontrargu-
mentami swojego stanowiska (np. spór między teistami i ateistami).

2.  Dyskusja budująca 

— polegająca na odnajdywaniu argumentów przemawiających 

za słusznością pewnej tezy, gdy rozbieżność poglądów nie ma jednak charakte-
ru polemicznego (np. dyskusja prowadzona przez zdeklarowanych zwolenników 
jednego spójnego światopoglądu). 

Ze względu na cel:

1.   Dyskusja  teoretyczna

  —  dotycząca  twierdzeń  naukowych  i światopoglądowych 

(np. dyskusja dotycząca powstania życia na Ziemi).

2.  Dyskusja praktyczna

 — czyli zmierzająca do ustalenia pewnych wytycznych dzia-

łania (np. dyskusja mająca na celu wypracowanie metod walki z przedsiębior-
stwami zatruwającymi środowisko naturalne).

3.  Dyskusja ćwiczebna 

— prowadzona dla celów szkoleniowych (np. dyskusje do-

tyczące  fikcyjnego przedsiębiorstwa,  prowadzone  na  platformie  PUW-u przez 
studentów zarządzania).

4.  Rozgrywka osobista 

— jej celem jest osiągnięcie osobistego zwycięstwa nad prze-

ciwnikiem

4

.

 

Na koniec warto zauważyć, iż bardzo często jest tak, że ludzie biorący udział w dys-
kusjach nieświadomie przyjmują pewną konwencję i stosują się do różnych niesfor-
malizowanych i niespisanych przepisów — reguł walki. Do takich uniwersalnych 
prawideł należy np. zakaz przerywania cudzej wypowiedzi.

 

4

 Ibidem, s. 53–55.

background image

5

 2. Atak osobisty i siła autorytetu

Bardzo często chwyty erystyczne zastępują w sporach rzeczowe argumenty. Innymi 
słowy, niejednokrotnie nie wystarczy mieć rację, aby wygrać w dyskusji. W tym 
temacie zostaną przedstawione najprostsze do zastosowania i najczęściej wykorzy-
stywane techniki erystyczne. Większość z nich została „zdemaskowana” i pięknie 
opisana około 1830 roku przez niemieckiego filozofa Artura Schopenhauera w li-
czącym kilkadziesiąt stron dziełku z pogranicza logiki i retoryki pt. Erystyka

5

 (Die 

eristische Dialektik). 

Wymienionym już przez Schopenhauera sposobem jest 

doprowadzenie przeciwnika 

do złości

: „…albowiem w złości nie jest on w stanie prawidłowo rozumować i do-

pilnowywać swoich korzyści. Sprowokować do złości można przez jawnie niespra-
wiedliwe traktowanie lub szykany i w ogóle przez bezczelne zachowanie się”

6

. Tego 

typu  zachowanie  (technika)  jest  stosowane  przez  osoby  prymitywne,  agresywne 
i łączy się zwykle z 

bezpośrednim atakiem osobistym

7

. Jak pisze Schopenhauer (jest 

to ostatni, trzydziesty ósmy wymieniany przez niego sposób): „Jeśli się spostrzega, 
że przeciwnik jest silniejszy, że w końcu nie będzie się miało racji, to atakuje się 
go w sposób osobisty, obraźliwy, grubiański. Polega to na tym, że (mając i tak już 
sprawę przegraną) porzuca się przedmiot sporu i zamiast tego atakuje się osobę 
przeciwnika w jakikolwiek bądź sposób; można by to nazwać 

argumentum ad per-

sonam

 [wyróżnienie — Ł. Z.-S.]”

8

. Przykładem mogą być obelżywe epitety: „Czy 

ty nie słyszysz, durniu, co do ciebie mówię?”, „Tylko idiota może mieć takie po-
glądy!”.  Najlepszą  formą  obrony  przy  takim  ataku  jest  zachowanie  zimnej  krwi 
i rzeczowe  wykazywanie,  że  nasz  adwersarz  nie  ma  racji  —  spokój  w obecności 
audytorium skompromituje przeciwnika.

Ataki osobiste przybierają bardziej rozwiniętą formę, gdy ludzie prowadzący spór 
szukają najczulszych punktów swoich przeciwników. Wówczas przedmiotem ataku 
może stać się 

płeć

, np.: „Tak wygląda kierowanie państwem, gdy kobieta bierze się 

za politykę!”; 

moralność

 (twoja lub twoich bliskich), np.: „Starasz się dbać o dobro 

ojczyzny, a nie potrafisz zadbać o dobro swoich dzieci!”; 

wykształcenie (pochodze-

nie)

, np.: „Doceniam twoje wysiłki, ale uwierz mi, że wiejski nauczyciel nie może 

orientować się w pewnych rzeczach!”; 

wygląd

, np.: „Czy tak ważną misję można 

powierzyć niechlujnemu i źle ubranemu politykowi?”

9

. Nagminnie spotykaną for-

mą takiej techniki jest także 

odnoszenie się w dyskusji do czyjegoś

 

wieku

, np.: „Co ty 

— taki młody — możesz na ten temat wiedzieć?”.

Bardzo prostym do zastosowania i często wykorzystywanym w sporach chwytem 
jest 

powołanie się na autorytet

. Jak pisze Schopenhauer: „Wygramy łatwo, mając po 

swojej stronie jakiś autorytet, który jest szanowany przez przeciwnika; dla niego 
zaś istnieje tym więcej autorytetów, im bardziej ograniczone są jego wiadomości 
i zdolności.  Jeżeli  stoi  on  pod  tym  względem  na  bardzo  wysokim  poziomie,  to 
liczba tych autorytetów będzie bardzo mała lub nie będzie ich wcale. Co najwyżej 
uzna on autorytet fachowców w mało znanych mu dziedzinach nauki, sztuki lub 
rzemiosła,  a i to  z nieufnością.  Prości  ludzie  natomiast  mają  głęboki  respekt  dla 
wszelkiego rodzaju fachowców. (…) Jeśli zatem nie znajdujemy autorytetu odpo-
wiedniego, to trzeba się posłużyć pozornym i zacytować co ktoś nam powiedział, 
choćby w innym sensie lub innych warunkach. Najskuteczniej działają zwykle au-
torytety, których przeciwnik w ogóle nie rozumie. (…) W razie potrzeby można nie 
tylko przekręcić cytaty, ale po prostu je fałszować, a nawet podawać takie, które 

5

  Zob.: A. Schopenhauer, 

1986: Erystyka, czyli sztu-

ka prowadzenia sporów

a także: doskonała książ-

ka o podobnie „kieszon-

kowym formacie” M. M. 

Czarnawskiej pt. Współ-

czesny sofista, czyli nowe

chwyty erystyczne (1995), 

w której autorka uwspół-

cześnia chwyty opisane 

przez Schopenhauera.

6

  A. Schopenhauer, 1986: 

Erystyka, czyli sztuka pro-

wadzenia sporów, s. 71.

7

  Por. M. M. Czarnawska, 

1995: Współczesny sofista,

czyli nowe chwyty ery-

styczne, s. 11–12.

8

  A. Schopenhauer, op. cit., 

s. 108.

9

  Zob. M. M. Czarnawska, 

op. cit., s. 12–14.

background image

6

są wyłącznie własnym wymysłem: przeciwnik przeważnie nie ma pod ręką książki 
i zresztą nie umiałby się nią posługiwać”

10

. Jako autorytet może wystąpić przywód-

ca duchowy, kanon dogmatu religijnego czy kanon prawa. O sile odwołania się do 
autorytetu może świadczyć m.in. jego powszechne stosowanie w reklamie — jak 
pokazują badania, niezwykle skuteczne okazuje się tutaj wykorzystanie wizerunku 
popularnych  aktorów,  sportowców  i autorytetów  w najróżniejszych  dziedzinach 
życia.  Często  miejsce  takiego  autorytetu  z powodzeniem  zastępuje  także  samo 
„opakowanie”, symbol autorytetu — dobrym przykładem jest ubieranie w kitle le-
karskie aktorów występujących w reklamach medykamentów

11

.

Najskuteczniejszym z autorytetów jest niewątpliwie 

zdanie ogółu

. Jak zauważa au-

tor Erystyki: „Doprawdy nie ma tak absurdalnego poglądu, którego by ludzie nie 
przyjęli jako własny, o ile tylko potrafi im się wmówić, że pogląd ten został przyję-
ty przez ogół. Przykład tak działa na ich myślenie, jak na ich czyny. Są oni jak owce, 
które idą za baranem, gdziekolwiek ich prowadzi; łatwiej im umrzeć niż myśleć. 
Jest to bardzo dziwne, że zdanie ogółu ma dla nich tak wielkie znaczenie, skoro 
przecież sami widzą po sobie, w jaki sposób przyjmuje się zdania, mianowicie zu-
pełnie bez rozumowania i tylko na skutek przykładu. Tego nie wiedzą jednak, bo 
nie mają żadnego samokrytycyzmu”

12

Współczesna psychologia społeczną ufność wobec zdania ogółu nazywa tzw. 

spo-

łecznym dowodem słuszności

. Jego skuteczność polega na tym, że uznajemy pewne 

zachowanie za poprawne w danej chwili o tyle, o ile widzimy innych, którzy tak 
właśnie się zachowują. Niewątpliwie ma on swoje ewolucyjne uzasadnienie, gdyż 
trzymając się takiej zasady, popełniamy mniej błędów niż ustawicznie ją łamiąc. 
Jednocześnie czyni nas podatnymi na manipulację tych, którzy chcą ową regułę 
i nas wykorzystać. Dlatego np. barmani bardzo często przyozdabiają swoje tale-
rzyki na napiwki kilkoma banknotami mającymi nas przekonać o szczodrości po-
przednich klientów i o tym, że dawanie napiwków jest właściwym zachowaniem 
w pubie. Zasada społecznego dowodu słuszności wykorzystywana jest nagminnie 
w reklamach, które przekonują nas, że dany produkt osiąga „największą” lub „naj-
szybciej rosnącą” sprzedaż na rynku, dzięki czemu nie muszą nas przekonywać, że 
ten produkt jest najlepszy (gdyż „jak widać, wszyscy już tak myślą”). W podobny 
sposób przed wyborami specjaliści od marketingu politycznego manipulują wyni-
kami badań opinii publicznej i przekonują nas, że większość wyborców wybrała 
już partię X, a zatem głosując na podobną do partii X partię Y, zmarnujemy nasz 
głos.  Doskonałym  przykładem  jest  tutaj  także  skuteczność  stymulowania  praw-
dziwego  aplauzu  publiczności  przez  klakę  i „zaraźliwość”  tzw.  śmiechu  z puszki 
(śmiechu z off-u), który dodawany do programów rozrywkowych, mimo swojej ra-
żącej sztuczności, podnosi ich oglądalność

13

. Dlatego nie można zapominać o tym, 

że podczas dyskusji bardzo ważnym autorytetem jest 

audytorium 

— ten, kto ma za 

sobą audytorium, wydaje się mieć rację. Dlatego też sprawny erystyk usilnie zabie-
ga o poparcie słuchaczy. Stara się ponadto wykazać, że pomiędzy poglądami słu-
chaczy a jego przeciwnika zachodzi sprzeczność. Prowadzi tym samym do sytuacji, 
w której adwersarz musi zwalczać poglądy audytorium.

W jaki sposób można bronić się przed adwersarzem powołującym się na autorytet? 
Jak twierdzą specjaliści, najlepszą strategią będzie posługiwanie się dokładnie ta-
kimi samymi chwytami. Dlatego też świadków Jehowy najlepiej jest przekonywać 
cytatami z Biblii, marksistów cytatami z Marksa, a prawników paragrafami prawa. 
Oczywiście może się to udać jedynie wtedy, gdy jesteśmy znawcami danego tematu. 
Co więcej, jak pisze Mira Montana Czarnawska: „Musisz się jednak liczyć rów-
nież z możliwością napotkania przeciwnika, dla którego »autorytet« ograniczy się 
do zamkniętego zbioru haseł i sloganów, i który nie będzie zdolny wyjść poza nie 
w żadnej sytuacji. Wtedy niestety nie masz szans, albowiem nikt jeszcze nie wygrał 
z głupotą absolutną”

14

.

10

  A. Schopenhauer, Erysty-

ka, op. cit., s. 92–94.

11

  Zob. Ł. Zaorski-Sikora, 

2002: Estetyzacja jako 

strategia reklamy,  

[w:] Estetyka reklamy

(red.) M. Ostrowicki,  

s. 61–68. 

12

  A. Schopenhauer, op. cit., 

s. 94–95.

13

  Zob. R. Cialdini, 2001: 

Wywieranie wpływu na 

ludzi. Teoria i praktyka,  

s. 110–151.

14

  M. M. Czarnawska,  

op. cit., s. 23.

background image

7

 3. Przekształcanie wypowiedzi

Jeżeli dobrze przygotujemy się do dyskusji pod względem merytorycznym, jesteśmy 
gotowi  do  walki  na  rzeczowe  argumenty.  Dlatego  też  możemy  łatwo  przeoczyć 
to, iż nasz adwersarz nie odpowiada na sformułowany przez nas argument, lecz 
umiejętnie go przekształca i atakuje wypowiedź już przez siebie zmienioną. Istnieje 
kilka metod, którymi może się w tym celu posłużyć.

Skuteczną techniką służącą przekształcaniu cudzych wypowiedzi jest ich 

uogólnie-

nie

. Zdanie ogólne jest następnie znacznie łatwiej zaatakować przekonująco, poka-

zując jego fałszywość. Zgodnie z wykładnią Schopenhauera w fortelu tym chodzi 
o to, aby: „Rozszerzyć wypowiedź przeciwnika poza jej naturalną granicę, inter-
pretować ją możliwie ogólnikowo, akceptować ją w jak najszerszym sensie i trak-
tować przesadnie; własną wypowiedź zaś utrzymywać w możliwie ograniczonym 
sensie, zawęzić w możliwie ciasnych granicach; albowiem im bardziej ogólnikowe 
jest twierdzenie, tym bardziej jest ono narażone na ataki. Środkiem zaradczym na 
to jest dokładne ustalenie puncti lub status controversiae [tego, o co spór się toczy 
— Ł. Z.-S.]”

15

Schopenhauer  ilustruje  technikę  uogólnienia  przykładem  dyskusji,  w której  sam 
brał  kiedyś  udział:  „Powiedziałem:  »Anglicy  są  pierwsi  w dziedzinie  dramatu«. 
Przeciwnik, próbując zastosować metodę instantia [przeciwieństwa — Ł. Z.-S.], 
odpowiedział,  że  wiadomo,  Anglicy  nie  mają  osiągnięć  w muzyce,  zatem  także 
i w operze. Odparłem to, wzmiankując, że muzyka nie jest zawarta w pojęciu sztu-
ki dramatycznej, która obejmuje tylko tragedię; przeciwnik wiedział o tym bardzo 
dobrze, próbował jednak tak uogólnić moją wypowiedź, aby odnosiła się do wszel-
kich dzieł teatralnych, a więc i do oper, a zatem i do muzyki  — po to, by mnie 
w ten  sposób  pokonać”

16

.  Jak  zauważa  Schopenhauer,  często  jest  tak,  że  jedyną 

możliwą  drogą  obrony  sformułowanej  przez  nas  tezy  jest  zawężenie  jej  bardziej 
niż było to naszym pierwotnym zamiarem. Ponadto doskonałą w swej prostocie 
obroną  przed  uogólnieniem  jest  zauważenie  tego  chwytu  i nieprowadzenie  dalej 
rozmowy zgodnie z interpretacją przeciwnika. 

Nasza  wypowiedź  może  być  nie  tylko  uogólniona,  ale  także  uszczegółowiona. 

Uszczegółowienie  wypowiedzi

  polega  na  tym,  że  wypowiedź,  która  ma  charakter 

ogólny, zostaje przez naszego adwersarza sprowadzona do jednego, konkretnego 
przypadku. Np.:

A:  Myślę, że nie powinno się na państwa bogate zrzucać całej odpowiedzialności za 

nędzę w poszczególnych krajach.

B:  W takim razie nie mamy o czym rozmawiać, skoro sądzisz, że ataki na Turków 

w Niemczech są uzasadnione…!

W tym przypadku A wypowiada się w sposób ogólny, a tym samym wieloaspekto-
wy. Żaden konkretny przypadek nie będzie dotyczył takiej wypowiedzi, dopóki nie 
dowiemy się, co A naprawdę miał na myśli. Dlatego też każdorazowe sprowadze-
nie jej do zdania szczegółowego jest jedynie przykładem zastosowania chwytu ery-
stycznego. Obrona powinna tutaj wyglądać podobnie do tej, którą należy stosować 
w obliczu uogólnienia. Po pierwsze, należy zauważyć przekształcenie wypowiedzi. 
Po drugie, warto doprecyzować swoją pierwotną wersję. 

15

  A. Schopenhauer, op. cit., 

s. 56–57.

16

 Ibidem, s. 57.

background image

8

A może zatem powiedzieć:

A:  

Mówiłem, że nie należy zrzucać na państwa bogate całej odpowiedzialności za 

nędzę w krajach biednych. Chciałem przez to powiedzieć, że istnieje pewna gra-
nica udzielania pomocy finansowej czy nawet przyjmowania azylantów, ale nie 
ma to nic wspólnego z bestialskimi napadami na domy bezbronnej ludności

17

.

Sprawny erystyk może także starać się 

sprowadzić

 

wypowiedź do absurdu

. Technika 

ta polega na przyjęciu twierdzenia adwersarza, a wręcz uznaniu go za słuszne, by 
później pokazać, że przeczy ono jakiejś niewątpliwej prawdzie

18

. Najczęściej spro-

wadza się to do rozciągnięcia wypowiedzi do granic ostatecznego absurdu i odrzu-
cenia dopiero w takiej postaci. Np.:

A: Praca w systemie sieciowym jest najlepszą z możliwych prac.

B:  Oczywiście. Wszyscy powinni to robić. Ta praca daje absolutnie wszystko, czego 

człowiek potrzebuje: pieniądze, czas, poczucie szczęścia. Tylko idiota mógłby ją 
odrzucić.

A: Cieszę się, że tak sądzisz.

B:  Jasne! I nie będzie już w naszym społeczeństwie ani lekarzy, ani prawników, ani 

nauczycieli. Wszyscy będą sprzedawać kosmetyki!

19

A powinien się bronić podobnie jak w przypadku uogólnienia i uszczegółowienia 
wypowiedzi. Po pierwsze, musi zdemaskować chwyt erystyczny. Po drugie, powi-
nien sprowadzić swoją wypowiedź do zamierzonego pierwotnie rozmiaru.

Jedną z najbardziej błyskotliwych sztuczek prowadzących do przekształcenia wy-
powiedzi adwersarza jest 

odwrócenie argumentu 

(retorsio argumenti). Jak pisze Scho-

penhauer: „…polega ona na tym, że ten sam argument, który przeciwnik chciał 
zastosować dla siebie, może być z powodzeniem zastosowany przeciw niemu. Gdy 
przeciwnik mówi np.: »To jeszcze dziecko, trzeba mu pobłażać«, można zastosować 
retorsio: »Właśnie dlatego, że jest jeszcze dzieckiem, należy je ukarać, żeby się jego 
złe przyzwyczajenia nie zakorzeniły«

20

. Siła tej techniki jest bardzo duża, doskonale 

ilustruje to następujący przykład:

A:  Stwierdziliśmy, że nasze dziecko ma wybitne zdolności językowe. Dlatego chce-

my je posłać do szkoły z wykładowym francuskim.

B:  Jeżeli wasze dziecko ma takie wybitne zdolności jak mówisz, samo nauczy się 

języka i nie potrzebuje do tego specjalnej szkoły.

Jak bronić się przed takim chwytem erystycznym? Niestety, obrona jest w zasadzie 
niemożliwa. Jedynym wyjściem dla A jest zastosowanie karkołomnego podwójnego 
odwrócenia:

A: Owszem, nauczy się języka poza szkołą, ale to już będzie trzeci język

21

.

A zatem, jak widać na przykładzie powyższych forteli, także osoba doskonale przy-
gotowana pod względem merytorycznym do dyskusji, będąc zbyt otwartą i auten-
tyczną, może przegrać w starciu z erystykiem, który sprytnie wykorzystuje (zmie-
nia, odwraca) jej własne argumenty. 

17

  Przykład podaję za:  

M. M. Czarnawska, op. 

cit., s. 32–33.

18

  Zob. A. Schopenhauer, 

op. cit., s. 54–55.

19

  Przykład podaję za:  

M. M. Czarnawska, op. 

cit., s. 33.

20

  A. Schopenhauer, op. cit., 

s. 86.

21

  M. M. Czarnawska, op. 

cit., s. 45–46.

background image

9

 4. Techniki różne

W tym krótkim temacie zostaną pomieszczone chwyty erystyczne często wykorzy-
stywane w dyskusjach, dla których trudno jest jednak odnaleźć wspólny mianow-
nik. Będzie to zatem swoisty przegląd technik różnych, które powinien znać adept 
erystyki.

Skutecznym fortelem erystycznym w sytuacji, kiedy spór dotyczy jakiegoś ogólnego 
pojęcia, jest 

zastosowanie odpowiedniej nazwy

. I tak np. jeżeli nasz adwersarz zapro-

ponował jakąś zmianę, to korzystnie będzie ją nazwać „nowinką”, albowiem słowo 
to ma wydźwięk złośliwy i pejoratywny, a następnie przeciwstawić „istniejącemu 
porządkowi”. W odwrotnej sytuacji, kiedy propozycja pochodzi od nas, możemy 
ją nazwać „nowością” i przeciwstawić „zacofaniu”. Podobnie te same rzeczy może-
my nazwać „gorącą wiarą” lub „fanatyzmem”, „flirtem” lub „zdradą małżeńską”, 
„kryzysem finansowym” lub „bankructwem”, „szczerą wdzięcznością” lub „dobrą 
zapłatą”. Jak pisze Schopenhauer: „To, co ktoś bezstronny i niemający ubocznych 
celów nazwałby »kultem« lub »publiczną nauką religii«, zwolennik nazwałby »po-
bożnością« lub »bogobojnością«, przeciwnik zaś »bigoterią« lub »zabobonem«. (…) 
Co jeden nazywa »zabezpieczeniem« jakiejś osoby lub jej »prewencyjnym zatrzy-
maniem«, to samo nazwie przeciwnik »zamknięciem w więzieniu«. Mówca często 
zdradza już z góry swój zamiar przez nazwę, jaką wybiera dla danej rzeczy. Jeden 
mówi »duchowny«, inny »klecha«. Ze wszystkich chwytów i sposobów ten jest uży-
wany najczęściej i po prostu instynktownie”

22

.

Inną techniką jest tzw. 

instancja obalająca

23

. Ma ona zastosowanie przy wniosko-

waniu indukcyjnym. Jak było to wcześniej podkreślone, indukowanie jest bardziej 
zawodną od dedukcji formą wnioskowania i znacznie częściej może nas zaprowa-
dzić na manowce (szczególnie jeśli bierzemy pod uwagę indukcję przez proste wyli-
czenie). Na przykład zdanie: „Wszystkie ssaki są żyworodne” może zostać obalone 
przez instancję, jaką jest dziobak (ssak, który znosi jaja, czyli nie jest żyworodny). 
Erystyczne wykorzystanie „instancji obalającej” polega jednak na tym, że jest ona 
po prostu fałszywa i nie ma wiele wspólnego z przeprowadzonym wcześniej wnio-
skowaniem (argumentacją). Siła tego chwytu polega na tym, że już samo wyko-
rzystanie formy instancji obalającej powoduje często, iż nie zostaje dostrzeżona jej 
pozorność. Np.:

A:  Pójdę na spotkanie Amwaya. Chcę się przyjrzeć, jak funkcjonuje tłum ludzi, jak 

myśli. Zrozumieć sterowanie tłumem.

B:  Ale zobacz, taki Kowalski jest zamknięty w sobie. Ma mało przyjaciół, nie kon-

taktuje się z ludźmi. Ale to on stworzył potężną firmę i na niego teraz patrzą 
i pytają, jak on to zrobił.

Pozorność wykorzystanej przez B instancji polega na jej braku związku z wypowie-
dzią A, który może bronić się w stosunkowo łatwy sposób, mówiąc:

A: A co to ma wspólnego z tym, co mówiłem przed chwilą?

24

Dlatego też, jak zauważa Schopenhauer: „…gdy przeciwnik stosuje instancję, mu-
simy zważyć: 1) czy jego przykład zdarzył się naprawdę; istnieją bowiem proble-
my, których jedyne możliwe rozwiązanie polega na tym, że ów przypadek nie jest 
prawdziwy, np. wiele cudów, historie o duchach itd.; 2) czy przykład rzeczywiście 
podpada pod zakres przedstawionej tezy, co jest często tylko pozorne; wyjaśnić to 

22

  A. Schopenhauer, op. cit., 

s. 74–75.

23

 Ibidem, s. 84–85.

24

  Przykład podaję za:  

M. M. Czarnawska,  

op. cit., s. 48–49.

background image

10

można dopiero po dokładnym rozgraniczeniu zakresów; 3) czy przykład rzeczywi-
ście przeczy przedstawionej tezie, co także jest tylko pozorne”

25

.

W sytuacji gdy nie znajdujemy odpowiedzi na argumenty adwersarza, możemy za-
stosować chwyt erystyczny polegający na 

ironicznym zgłoszeniu własnej niekompeten-

cji

. Np.: „To, co Pan mówi, przekracza moje możliwości pojmowania, być może jest 

to bardzo słuszny pogląd, ale ja tego nie mogę zrozumieć, a zatem powstrzymuję 
się od wydawania jakiegokolwiek sądu. Przy Pańskiej wielkiej przenikliwości zro-
zumiałby to Pan z łatwością, i to tylko moja wina, że rzecz źle przedstawiłem”

26

.

Fortel warto zastosować tylko wtedy, gdy jesteśmy pewni, że mamy większe po-
ważanie u słuchaczy niż nasz przeciwnik (np. gdy profesor występuje przeciwko 
studentowi). W takich okolicznościach możemy zainsynuować audytorium, które 
nas szanuje, że jego wypowiedź jest czystym nonsensem. Ironiczny charakter wy-
powiedzi  dobrze  jest  ponadto  podkreślić  poprzez  odpowiedni  ton  głosu,  to  bo-
wiem dopiero on czytelnie narzuca interpretację odwrotną do tej, jaką niesie ze 
sobą sama treść wypowiadanych słów.

W jaki  sposób  należy  się  bronić  przed  ironicznie  zgłaszaną  niekompetencją  (czy 
szerzej — przed wypowiedziami ironicznymi)? Nawet w obliczu jawnej ironii nie 
należy nawiązywać do jej emocjonalnego przekazu. Jeśli to możliwe, zdecydowanie 
lepiej jest „nie słyszeć” tonacji ironicznej i kontynuować rozmowę, uwzględniając 
jedynie dosłowną treść wypowiedzi. Np.:

A:   Naprawdę  zamierzasz  zrezygnować  z pracy  w zakładzie?  Ty  to  masz  świetne 

pomysły!

B:  Cieszę się, że je pochwalasz. Myślę, że każdy człowiek z odrobiną inicjatywy 

podjąłby taką decyzję

27

.

Jeżeli dyskusja, w której bierzemy udział, ma formalny charakter, to ten, kto po-
stawił  jakąś  tezę,  starając  się  jej  dowieść,  bardzo  często  stosuje  wobec  swojego 
adwersarza 

technikę pytań

. Czyni to w celu uzyskania odpowiedzi potrzebnych do 

udowodnienia własnego twierdzenia. Metoda ta była stosowana szczególnie w cza-
sach antycznych, stąd też nazywa się ją sokratyczną (Sokrates był bowiem mistrzem 
w stawianiu pytań, które miały „wydobyć” z rozmówcy określoną treść). Jak sta-
wiać owe pytania? Według Schopenhauera należy pytać jednocześnie o wiele róż-
nych rzeczy, aby ukryć to, na czym nam w odpowiedziach przeciwnika najbardziej 
zależy. Natomiast argumentację własną, w oparciu o to, co już zostało zaakcepto-
wane i ustalone, przedstawić szybko, gdyż adwersarz będzie miał wówczas mniej 
czasu na śledzenie naszego rozumowania i najprawdopodobniej przeoczy obecne 
w nim błędy i braki. Jeśli spostrzegamy, że przeciwnik konsekwentnie i przekor-
nie odpowiada negatywnie na pytania, których potwierdzenie byłoby dogodne dla 
obrony naszej tezy, to warto zapytać o coś, co jest przeciwieństwem tej tezy, tak 
jakbyśmy chcieli uzyskać odpowiedź pozytywną

28

. Np.:

 A:  Wie pan, ja się w tym dorobiłem, ale to jest harówka, a pan chyba nie potrzebu-

je aż takich pieniędzy? Dobrze się panu powodzi, ma pan rodzinę, samochód, 
mieszkanie.

B:  Co to za mieszkanie, dla pięcioosobowej rodziny już dawno przydałoby się więk-

sze. I ten samochód, pożal się Boże! Wie pan, za te pieniądze, które wydaję na 
jego reperację, kupiłbym już sobie nowy. To wszystko nie jest tak, jak pan myśli. 
Przydałoby się trochę pieniędzy.

A: No, jak panu tak zależy, to możemy porozmawiać

29

Dzięki tak postawionemu pytaniu A bez problemu i jakiegokolwiek antagonizmu 
osiągał zamierzony cel — „w białych rękawiczkach” zmanipulował B

25

  A. Schopenhauer, op. cit., 

s. 85.

26

  Przykłady podaję za:  

A. Schopenhauer, op. cit., 

s. 100–101.

27

  Przykład obrony podaję 

za: M. M. Czarnawska, 

op. cit., s. 19.

28

  Zob. A. Schopenhauer, 

op. cit., s.70–72.

29

  Przykład obrony podaję 

za: M. M. Czarnawska, 

op. cit., s. 52.

background image

11

 5. Strategia i obrona

Erystyczne techniki mogą niewątpliwie pomóc wygrać walkę na słowa, do której 
jesteśmy pod względem merytorycznym przygotowani gorzej od naszego adwersa-
rza. Warto jednak pamiętać także o tym, że fortele i chwyty erystyczne są znacznie 
skuteczniejsze wtedy, gdy popiera je 

wiedza rzeczowa

 dotycząca przedmiotu sporu. 

Trudno bowiem nawiązać równorzędną walkę z adwersarzem, który zdecydowa-
nie sprawniej od nas operuje ścisłymi danymi, datami, liczbami i faktami. 

Kolejnym  istotnym  elementem  strategicznym  jest  właściwe 

rozpoznanie okoliczno-

ści sporu oraz zamiarów i sił przeciwnika

. W przypadku wielu dyskusji możemy góry 

przewidzieć  stanowisko  i linię  argumentacji  naszego  adwersarza,  a tym  samym 
odpowiednio  przygotować  się  do  odparcia  jego  ataku.  Innymi  słowy,  będziemy 
potrafili uprzedzić posunięcia przeciwnika i wytrącić mu z rąk jego najlepszą broń. 
Na przykład przewidując zarzuty, możemy je sformułować sami, ale w taki sposób, 
aby je z łatwością i efektownie odeprzeć. Prognozowaniu posunięć adwersarza po-
winno towarzyszyć także wartościowanie pozwalające określić, które z jego argu-
mentów są silne, a które słabe i łatwe do zwalczenia

30

.

Bardzo ważne jest także właściwe 

rozpoznanie widowni

, przed którą będzie toczył się 

spór. Wszak w przypadku większości sporów to widownia decyduje o wygranej lub 
przegranej biorących w nich udział. Audytorium możemy podzielić na dwa typy:

 

widownię specyficzną

, czyli zbiór osób, które mają wspólne poglądy i uznają te same 

wartości (np. zwolennicy jednej partii politycznej), oraz 

widownię niespecyficzną

która nie charakteryzuje się z góry przyjętą postawą (np. widzowie telewizyjni). 
Oczywiście znacznie trudniejszą sytuacją jest prowadzenie sporu przed przychyl-
ną  naszemu  adwersarzowi  widownią  specyficzną  —  w takiej  sytuacji  trzeba  się 
przygotować  na  „ataki  osobiste”  czy  też  „żonglowanie  autorytetem”.  Z bardziej 
komfortową sytuacją mamy do czynienia, kiedy spór rozgrywa się przed widownią 
specyficzną, którą łatwo jest jednak adwersarzowi ująć żartem, anegdotą czy też 
sprowadzeniem kwestii do czarno-białych kategorii

31

Właściwe rozpoznanie pozwala ponadto przygotować 

elastyczny plan działania

 za-

wierający różne warianty posunięć dostosowanych do dynamicznie rozwijającej się 
sytuacji i odpowiednią 

ekonomię działania

, która pozwoli osiągnąć własne cele przy 

użyciu minimum sił. Jak pisze Krzysztof Szymanek: „(…) Pierwsze proste wska-
zanie  jest  następujące:  nie  należy  koncentrować  się  na  dowodzeniu  fałszywości 
twierdzeń przeciwnika tam, gdzie do naszych celów wystarczy wykazać ich niedo-
stateczne uzasadnienie — co jest zwykle dużo łatwiejsze. (…) Nie należy też po-
święcać uwagi mało ważnym, marginalnym enuncjacjom [deklaracjom — Ł. Z.-S.] 
oponenta. Główny atak powinien być skierowany na te stwierdzenia, które w ob-
rębie  stanowiska  przeciwnika  są  zarazem  fundamentalne  i względnie  słabe.  (…) 
Zasada ekonomii nakazuje też używanie własnych środków tak, by wyrządzić nimi 
jak najwięcej szkód przeciwnikowi. Nie warto więc np. zdradzać swoich głównych 
zamierzeń przy okazji mało ważnej, drugoplanowej potyczki. Mało ważne zwycię-
stwo w takiej potyczce daje wtedy przeciwnikowi okazję do przygotowania się na 
główny atak”

32

.

Jak zauważa w swojej Erystyce Schopenhauer, człowiek jest z natury próżny i żad-
na  rana  nie  boli  go  tak,  jak  ta  zadana  jego  próżności

33

.  Dlatego  też  w dyskusji, 

w której brakuje mu rzeczowych argumentów, niejednokrotnie bez wahania sięga 
po  erystyczne  techniki.  W walce  z takim  adwersarzem  należy  przede  wszystkim 

30

  Zob. K. Szymanek, 2005: 

Sztuka argumentacji. 

Słownik terminologiczny

s. 138.

31

  Zob. M. M. Czarnawska, 

op. cit., s. 26–28.

32

  K. Szymanek, op. cit., s. 

137–138.

33

  Zob. A. Schopenhauer, 

op. cit., s. 109–110.

background image

12

zachować spokój

. Niewątpliwie łatwiej jest ów spokój zachować osobie, która ćwi-

czy się w dyskutowaniu. Można w tym miejscu się jednak zastanowić, czy w ogóle 
z każdym warto jest dyskutować? Na tak sformułowane pytanie pięknej odpowie-
dzi udziela Arystoteles w swoich Topikach: „Nie należy jednak z każdym dyskuto-
wać i nie wdawać się z pierwszym lepszym, bo dyskusja z pewnymi osobami musi 
się stać jałowa. Przeciwko oponentowi, który za wszelką cenę chce wywołać wra-
żenie, że mu nic nie może zaszkodzić, można wprawdzie na wszelki sposób dążyć 
do wyciągnięcia wniosku, ale to nie jest dobra forma. Dlatego też nie należy wda-
wać się w dyskusję z pierwszym lepszym, bo z tego nic nie wyniknie tylko jałowa 
gadanina...”

34

Na koniec należy podkreślić, iż erystykę trzeba wykorzystywać z umiarem i w osta-
tecznych sytuacjach. Uciec od niej jednak się nie da — jest obecna na posiedzeniach 
i zebraniach, pojawia się podczas debat telewizyjnych i spotkań towarzyskich, a na-
wet w rozmowach rodzinnych. Przynależy także do poziomu słowa pisanego, jest 
wykorzystywana w artykułach prasowych i na forach internetowych. A zatem jeśli 
chcemy bronić prawdy i etyki, powinniśmy znać erystykę — 

chcąc wroga pokonać, 

należy go najpierw dobrze poznać

.

34

  Arystoteles, 1990: Topi-

ki, [w:] Dzieła wszystkie

t. 1, s. 473.

background image

13

 Słownik

„Dyskusja akademicka”, „dysputa scholastyczna”

 — pejoratywne (ironiczne) określe-

nie zdecydowanie jałowego i zdającego się przeciągać w nieskończoność sporu. 

Instancja obalająca”

 — technika erystyczna stosowana do odrzucania wniosku in-

dukcyjnego. Erystyczne wykorzystanie „instancji obalającej” polega na tym, że jest 
ona po prostu fałszywa i nie ma wiele wspólnego z przeprowadzonym wcześniej 
wnioskowaniem (argumentacją). Siła tego chwytu polega na tym, że już samo wy-
korzystanie formy instancji obalającej powoduje często, że nie zostaje dostrzeżona 
jej pozorność.

Argumentum ad personam

 — chwyt erystyczny polegający na porzuceniu przedmio-

tu sporu i atakowaniu osoby przeciwnika.

Dyskusja budująca 

— dyskusja polegająca na odnajdywaniu argumentów przema-

wiających  za  słusznością  pewnej  tezy,  gdy  rozbieżność  poglądów  nie  ma  jednak 
charakteru polemicznego (np. dyskusja prowadzona przez zdeklarowanych zwo-
lenników jednego spójnego światopoglądu). 

Dyskusja ćwiczebna 

— dyskusja prowadzona dla celów szkoleniowych (np. dysku-

sje dotyczące fikcyjnego przedsiębiorstwa prowadzone na platformie PUW-u przez 
studentów zarządzania).

Dyskusja  praktyczna

  —  dyskusja  zmierzająca  do  ustalenia  pewnych  wytycznych 

działania (np. dyskusja mająca na celu wypracowanie metod walki z przedsiębior-
stwami zatruwającymi środowisko naturalne).

Dyskusja przed arbitrem

 — rodzaj „pojedynku” prowadzonego przez dwie lub więcej 

osób wobec sędziego (sędziów), który ma przyznać rację jednej ze stron (np. roz-
prawa sądowa).

Dyskusja spontaniczna 

— dyskusja odbywająca się zwykle w małym gronie, gdy dwie 

lub kilka osób rozpoczyna żywą wymianę zdań na temat jakiegoś interesującego je 
zagadnienia.

Dyskusja teoretyczna

 — dyskusja dotycząca twierdzeń naukowych i światopoglądo-

wych (np. dyskusja dotycząca powstania życia na Ziemi).

Dyskusja wojownicza

 — polemika (gr. polemos — wróg) — dyskusja, w której dys-

kutanci dzielą się na co najmniej dwa przeciwne i zwalczające się obozy, starają się 
wzajemnie przekonać, broniąc argumentami i kontrargumentami swojego stanowi-
ska (np. spór między teistami i ateistami).

Dyskusja zorganizowana

 — dyskusja odbywająca się zwykle w większym gronie, pro-

wadzona na zasadach parlamentarnych, czyli pod przewodnictwem jednej osoby, 
która koordynuje jej przebieg.

Rozgrywka osobista 

— jej celem jest osiągnięcie osobistego zwycięstwa nad przeciw-

nikiem.

 

Społeczny dowód słuszności

 — mechanizm polegający na tym, że uznajemy pewne 

zachowanie za poprawne w danej chwili o tyle, o ile widzimy innych, którzy tak 
właśnie się zachowują.

background image

14

 Bibliografia

1. Arystoteles, 1990: Topiki, [w:] Dzieła wszystkie, t. 1, PWN, Warszawa.
2.  Cialdini R., 2001: Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka, Gdańskie 

Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk.

3.  Czarnawska M. M., 1995: Współczesny sofista, czyli nowe chwyty erystyczne

Sokrates, Warszawa. 

4.   Kotarbiński  T.,  O sposobach  prowadzenia  sporów,  cyt.  za:  T.  Pszczołowski, 

1963: Umiejętność przekonywania i dyskusji, Czytelnik, Warszawa.

5.  Schopenhauer A., 1986: Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów, Almapress, 

Warszawa. 

6.  Szymanek K., 2005: Sztuka argumentacji. Słownik terminologiczny, PWN, War-

szawa.

7.  Zaorski-Sikora Ł., 2002: Estetyzacja jako strategia reklamy, [w:] Estetyka rekla-

my, (red.) M. Ostrowicki, Art-Tekst, Kraków.


Document Outline