background image

Shelly Laurenston 

 

 

 

 

 

 

Bestia zachowuje się źle 

Tłumaczenie: madlen 

Beta: agnieszka 

 

ROZDZIAŁ 6 

 
Bo przedarł się przez strefę bramkową i umieścił krążek w siatce. 
- Bry! 
Ten  głos  przebił  się  przez  jego  skupienie  i  Bo,  bez  wybijania  się  z  rytmu,  zmienił 

kierunek  i  podjechał  do  wejścia  na  lodowisko.  Zatrzymał  się  gwałtownie,  rozpryskując  lód 
pod swoimi łyżwami, i stanął przed wilkopsem. 

Spojrzał w dół na nią a ona spojrzała w górę na niego. Uśmiechała się nawet wtedy, 

gdy on tego nie robił. W końcu zapytał: 

- Na którą godzinę się umówiliśmy? 
- Siódmą - odpowiedziała radośnie, co ostro go poirytowało. 
- A która jest godzina? 
- Yhm... - Włożyła dłoń w jeansy i wyciągnęła komórkę. 
Fakt, że wciąż miała na sobie ten cholerny, bezużyteczny zegarek sprawił, że głowa 

o mało mu nie eksplodowała. Jak ktoś dorosły mógł funkcjonować bez cholernego zegarka? 

Uśmiechając  się  tak,  że  mógł  widzieć  te  wszystkie  idealnie  ustawione  w  szeregu 

zęby, powiedziała: 

- Szósta czterdzieści pięć! 
- A na którą się umówiliśmy? 
Zamrugała a jej uśmiech zgasł. Po chwili rzekła: 
- Na siódmą. 
- Czy jest siódma? 
- Nie. - Gdy on nie robił nic innego tylko na nią patrzył, miękko zapytała:  - Chcesz 

żebyśmy się spotkali na torze o siódmej? 

Cały czas się na nią patrzył, dopóki nie skinęła głową i nie powiedziała: 
- Okej. 
Odeszła i Bo wrócił do pracy. 
Piętnaście  minut  później  Bo  wszedł  na  mały  stadion.  Blayne,  wyglądająca 

nieskrępowanie  w  ciemnoniebieskich  legginsach,  bluzie  od  dresu  i  łyżwach,  odwróciła  się 
twarzą  do  niego.  Spodziewał  się,  że  będzie  na  niego  zła  albo,  co  gorsza,  że  przybierze  ten 
zraniony  wyraz  twarzy,  który  często  widywał  u  ludzi,  w  stosunku  do  których  był  rażąco 
bezpośredni.  Ale  radzenie  sobie  z  każdym  z  tych  scenariuszy  było  ceną,  którą  Bo  zawsze 
chętnie płacił by się upewnić, że ludzie w jego życiu od początku rozumieją jak on działa. W 
ten sposób nie było później niespodzianek. Nazywało się to „granice” i  przeczytał o tym  w 
książce. 

Jednak  kiedy  Blayne  go  spostrzegła,  uśmiechnęła  się  i  wyciągnęła  w  górę  kubek 

Starbucks

1

- Kawa - powiedziała, gdy podszedł bliżej. - Mam dla ciebie tutejszą markę, bo nie 

miałam pojęcia co byś chciał. I mieli paluszki cynamonowe

2

, więc przyniosłam ci kilka. 

Wziął kawę, przypatrując jej się z bliska. Gdzie on był? Ten gniew? Oburzenie? Czy 

ona coś knuła? 

Blayne wyciągnęła przed siebie torebkę ze słodyczami i Bo je wziął. 
-  Dziękuję  -  powiedział;  wciąż  był  podejrzliwy,  gdy  pił  małymi  łykami  doskonale 

zaparzoną kawę. 

- Proszę bardzo. - I znów się uśmiechnęła. Szerzej i jaśniej niż to cholerne słońce. - I 

załapałam.  Siódma  znaczy  siódma.  Ósma  znaczy  ósma,  et  cetera,  et  cetera.  Załapałam  i 
przyjęłam.  To  się  więcej  nie  powtórzy.  -  Powiedziała  to  wszystko  bez  cienia  goryczy  czy 
rozdrażnienia,  oszałamiając  Bo  swoim  zrozumieniem  bardziej,  niż  oszołomiła  go  swoimi 

                                                           

1

Starbucks Corporation - największa na świecie sieć kawiarni, działająca w 54 krajach i terytoriach zależnych 

2

http://img4.myrecipes.com/i/recipes/rs/2004/cinnamon-twists-rs-1637106-l.jpg 

background image

Shelly Laurenston 

 

 

 

 

 

 

Bestia zachowuje się źle 

Tłumaczenie: madlen 

Beta: agnieszka 

 

nogami. 

- Więc - położyła dłonie na swoich biodrach. - Co chcesz, żebym najpierw zrobiła? 
Wyszła za mnie? Czekaj. Nie, nie. Nieprawidłowa odpowiedź. To ją tylko zaniepokoi i 

znów  ucieknie.  Normalny.  Bądź  normalny.  Możesz  to  zrobić.  Nie  tylko  jesteś  wspaniałym 
łyżwiarzem. Jesteś normalnym wspaniałym łyżwiarzem.

3

 

Gdy Bo wiedział, że poskładał już wszystko do kupy, powiedział: 
- Najpierw popracujemy nad twoim skupieniem. I, hmm, czy powinienem zapytać co 

się stało z twoją twarzą? 

Miała sporo szram na swoich policzkach. Wyżłobień. Jakby coś małego przejechało 

po niej pazurami. 

-  Nie!  -  zaszczebiotała  ściągając  bluzę.  Miała  pod  spodem  niebieski  T-shirt  z 

nabazgrolonym  w  poprzek  napisem  B&G  HYDRAULIKA.  Z  bluzą  w  dłoni  podjechała  do 
odkrytej  trybuny,  zatrzymała  się,  potrząsnęła  głową,  podjechała  do  następnej  trybuny, 
zatrzymała  się,  popatrzyła  na  bluzę,  odwróciła  się  i  podjechała  do  barierki.  -  Powinnam 
zostawić to tutaj - wyjaśniła. - Na wypadek gdyby zrobiło się chłodno. 

Bo przyszło do głowy, że właśnie stracił dwie minuty swojego życia obserwując, jak 

ona stara się wykombinować gdzie położyć tę cholerną bluzę. Dwie minuty, których nigdy nie 
odzyska.

4

 

- Woo-hoo! - zawołała, gdy wjechała na tor. - No dalej! 
Jechała do tyłu, nalegając by połączył swoje dłonie z jej. 
Wskazał na coś za nią. 
- Uważaj na... 
- Auć! 
- … barierkę. 
Chryste, w co też on się wpakował? 
 
Chryste wszechmogący, w co też ona się wpakowała? 
Dwadzieścia  minut  później  i  miała  ochotę  rozbić  jego  głowę  o  ścianę.  Chciała  się 

cofnąć w  czasie i  skopać tyłek Czyngis  Chanowi  zanim wróci  do swoich braci,  Larry'ego i 
Moe.  Okej.  To  nie  były  ich  imiona,  ale  ona  z  ledwością  pamiętała  imię  Czyngisa  na  dzień 
dobry, więc jak do cholery miała zapamiętać jego braci? Ale jakiekolwiek imiona krewnych 
Chana  by  nie  były,  Blayne  chciała  zranić  ich  wszystkich  za  zrzucenie  plagi  na  jej  świat  w 
postaci tego... tego... Wizygota! 

Co gorsza, wiedziała, że on nawet nie brał na poważnie tego co ona robiła. Upierał 

się,  by  nazywać  to  sportem  dla  lasek.  Gdyby  był  seksistowską  świnią  w  całej  rozciągłości, 
Blayne mogłaby przymknąć na to oczy, jako na zwyczajną wadę w jego wychowaniu. Ale, co 
wkrótce  odkryła,  Bo  miał  duży  szacunek  dla  sportowców  płci  żeńskiej...  tak  długo  dopóki 
były one sportowcami a nie tylko „gorącymi laskami w ładnych strojach ocierającymi się o 
siebie  nawzajem.  Wszystko  czego  dziewczyny  potrzebujecie,  to  gorąca  oliwka  lub  błoto  i 
będziecie miały w rękach prawdziwą maszynkę do robienia pieniędzy”. 

A jednak, nawet jeśli on nie uważał jej sportu za sport, to wciąż nad nią pracował, tak 

jakby chciał ją przygotować do Igrzysk Olimpijskich. 

Po trzydziestu minutach, nie pragnęła niczego więcej, jak tylko położyć się na boku i 

dyszeć. Choć wątpiła, by ta hybryda pozwoliła by uszło jej to na sucho. 

Pędząc wokół toru, Blayne ponownie została zatrzymana w sposób, który uważała za 

wysoce irytujący: chwycił ją za głowę tą swoją wielką ręką i przytrzymał w miejscu. 

Popchnął ją w plecy raz a dobrze, i Blayne walczyła by nie upaść na tyłek przy tej 

                                                           

3

 I masz normalnie puszystą grzywę - zupełnie bez odżywek 

4

Czy on rzeczywiście jest takim sztywniakiem jak mi się  wydaje, czy to po prostu moja wybujała  wyobraźnia 

takim chce go zobaczyć? Od razu sztywniak, chłopak ma po prostu szacunek do czasu 

background image

Shelly Laurenston 

 

 

 

 

 

 

Bestia zachowuje się źle 

Tłumaczenie: madlen 

Beta: agnieszka 

 

prędkości.  Kiedy  ktoś  ją  popychał  w  ten  sposób  znaczyło  to  zazwyczaj,  że  był  na  nią 
wkurzony. Bo nie był. 

- Muszę coś zobaczyć - powiedział, wciąż sącząc kawę z kubka. 
Wykończył cynamonowe paluszki w mniej niż pięć minut, podczas jej rozgrzewki. 
- Podjedź do mnie tak mocno jak potrafisz. 
- Jesteś pewien? - spytała przypatrując mu się. 
Nie  miał  na  sobie  żadnego  ze  swoich  ochraniaczy;  jakoś  udało  mu  się  przebrać  w 

spodnie dresowe i T-shirt i jeszcze sprawić, że przybył na tor dokładnie o siódmej. 

- Nie chcę cię zranić - powiedziała mu szczerze. 
Śmiech,  który  po  tym  nastąpił,  jednakże,  kazał  jej  pomyśleć,  że  jednak  chce  go 

zranić. Chciała bardzo go zranić. Kiedy zorientował się, że ona nie śmieje się razem z nim lub 
- w tym przypadku - nie śmieje się z siebie samej, ponieważ on oczywiście śmiał się z niej, 
Bo zamrugał i powiedział: 

- Och. Ty nie żartujesz. 
- Nie. Nie żartuję. 
- Och. Och! Hmm... nic mi nie będzie. Uderz we mnie najlepiej jak potrafisz. 
-  Jak  Pat  Benatar

5

?  -  zażartowała,  ale  gdy  on  tylko  się  na  nią  gapił,  dodała:  - 

Zapomnij. 

Blayne  oceniła  wielkość  potwora  przed  sobą  i  zdecydowała  się  cofnąć  o  kilka 

dodatkowych stóp, tak żeby mogła wystartować naprawdę szybko. Ustawiła się na pozycji i 
rzuciła  jeszcze  jedno  baczne  spojrzenie.  Była  to  umiejętność,  której  nauczył  ją  jej  ojciec. 
Oceniać  słaby  punkt.  Czy  był  to  słaby  punkt  osoby,  czy  budynku  czy  czegokolwiek. 
Oczywiście, Blayne często używała tej umiejętności pożytecznie, odkrywając u kogoś słaby 
punkt  a  następnie  pomagając  mu  go  przezwyciężyć.  Jej  ojciec,  aczkolwiek,  używał  tej 
umiejętności by niszczyć. 

Pochylając  swoje  ciało,  Blayne  wzięła  oddech,  zacisnęła  pięści  i  ruszyła.  Straciła 

trochę prędkości na zakręcie, ale przyspieszyła ścinając po wewnętrznej. Gdy Bo zbliżała się 
do Novikova, jeszcze raz go oceniła, gdy stał tam sobie jakby od niechcenia, popijając kawę i 
patrząc  jak  ona  się  porusza  wokół  toru.  Opierając  się  na  swoim  ostatnim  oceniającym 
spojrzeniu,  nieznacznie  zmodyfikowała  swoją  pozycję  i  uderzyła  w  niego  z  całą  siłą  jaką 
miała. 

I,  taa,  znokautowała  też  siebie,  ale  to  było  absolutnie  tego  warte,  gdy  ten  potwór 

upadł na ziemię razem z nią. 

 
Bo był  uderzany przez ważących czterysta-funtów-i-trochę  facetów odkąd dołączył 

do  szkolnej  drużyny  w  liceum.  Byli  tam  faceci,  którzy  dosłownie  chcieli  go  widzieć 
martwym,  uderzając  w  niego  z  siłą  oszalałego  stada  bydła.  Kilkorgu  z  nich  udało  się  go 
wyeliminować.  Kilkorgu  z  nich  udało  się  mu  o  tym  przypomnieć. Ale  nikomu,  absolutnie 
nikomu, nie udało się go zaskoczyć. 

Podjeżdżała  do  niego  z  jednej  strony  i  -  gdy  on  sączył  swoją  kawę  i  w  myślach 

dostosowywał  swój  harmonogram  dnia,  by  przeznaczyć  tę  godzinę  na  nie-swój-własny-
trening - nagle zmieniła kierunek uderzając go w jego słabszy prawy bok, posyłając go prosto 
na jego tyłek.  

Resztki  kawy  rozprysnęły  się  na  tor,  tył  jego  głowy  mocno  uderzył  w  ziemię  i  Bo 

nagle sobie przypomniał jak to jest oglądać świat z tej pozycji.

6

 

Zajęło mu chwilę otrząśnięcie się z tego odrętwienia spowodowanego wstrząsem.  I 

                                                           

5

„Hit me with your best shot” to tytuł piosenki Pat Benatar. Piosenkarka była popularna na początku lat 80-tych 

a jej największy przebój to „Love Is a Battlefield ” - może ktoś z Was jest na tyle „stary”, by to pamiętać 
;) Ja pamiętam ;) 

6

 i TO wiele mówi o jego związkach 

background image

Shelly Laurenston 

 

 

 

 

 

 

Bestia zachowuje się źle 

Tłumaczenie: madlen 

Beta: agnieszka 

 

chciałby móc zbyć to zdarzenie jako „szczęśliwy traf”. 

Znał jednak jej zamiar, gdy go zobaczył. Ona chciała powalić go na tyłek i to zrobiła. 

Mały wilkopies zrobił to, czego faceci, z którymi trenował od lat, nie byli w stanie zrobić. 

Zmartwiony, że mogła się zranić podczas tej akcji, Bo wypuścił pusty kubek, który 

wciąż trzymał, i podniósł ręce by chwycić Blayne za ramiona. 

- Blayne? Blayne, słyszysz mnie? 
Jęknęła  a  on  westchnął  z  ulgą.  Położyła  swoje  dłonie  na  jego  klatce  piersiowej  i 

powoli dźwignęła się w górę. Jednak co uznał za najbardziej niepokojące, to to, że kiedy to 
robiła, słyszał coś, co mógłby tylko nazwać serią pstrykających dźwięków, które poniekąd go 
wkurzały. 

Blayne  zacisnęła  zęby,  gdy  dźwięki  nadal  trwały  i  wypuściła  oddech,  gdy  ustały. 

Pokręciła głową, rozglądając się dookoła. 

- Blayne? - Duże brązowe oczy skupiły się na nim. - Dobrze się czujesz? 
- Uhm. - Przechyliła głowę na bok. - Dlaczego jesteś na podłodze? 
- Ponieważ tam mnie rzuciłaś. 
- Tam cię... - Znów potrząsnęła głową. - Co? 
- Rzuciłaś mną jak toną cegieł, Blayne. 
- Ja? Ja... ja to zrobiłam? 
- Taa. 
- Mówisz poważnie? Czy jesteś po prostu miły? 
- Miły? - zapytał. - Czy to prawdziwe słowo czy właśnie je wymyśliłaś? Nie jestem 

zaznajomiony z tym słowem... miły. Czy to po francusku?

7

 

Wyprostowała się, dłońmi przykryła usta. 
- O mój... o mój Boże! 
Poderwała się z niego i stanęła na nogi, pędząc wokół toru z rękami wysoko w górze. 

I - co nie było niespodzianką, jako że pochodziła z Fila- zaczęła śpiewać motyw przewodni z 
filmu „Rocky”

8

, ale że nie znała słów, więc to mniej więcej brzmiało jak „Coś tam, coś tam 

teraz! Stając się coś tam, coś tam teraz!” 

Powinien być teraz wściekły, albo co najmniej przesadnie zażenowany. Ale nie był. 

Nie mógł sobie przypomnieć, żeby kiedykolwiek wcześniej tak kogoś uszczęśliwił i było to 
najbardziej przyjemne doznanie, jakiego doświadczył od dłuższego czasu. 

Bo wstał i spojrzał na nią. 
- Blayne? 
- Coś tam w górę teraz! 
- Blayne, uważaj na... 
- Auć! 
- … barierkę. 

                                                           

7

Po francusku to i owszem, ale coś innego :P 

8

„Gonna Fly Now” 

http://www.youtube.com/watch?v=ioE_O7Lm0I4

 

 

Trying hard now 

 

it's so hard now 

 

trying hard now 

 

    Getting strong now 

 

    won't be long now 

 

    getting strong now 

 

Gonna fly now 

 

flying high now 

 

gonna fly, fly, fly...