background image

www.dk.uni.wroc.pl

 

Marta Tyczyńska 

Kobieta w cieniu Akropolu 

szkic z zakresu historii kultury 

 

 
 
 
Dlaczego kobieta? Życiem codziennym kobiet w antyku, ich pozycją społeczną, 

uczuciami, seksualnością,  życiem prywatnym zainteresowano się dopiero w latach 
siedemdziesiątych XX wieku i początkowo jedynie w wąskich kręgach naukowców, wraz z 
rozwojem studiów kobiecych i gender studies (studiów nad tożsamością  płci kulturowej i 
społecznej) w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Bramę do tych rozważań otwarło 
studium Sarah B. Pomeroy Goddesses, Whores, Wives and Slaves: Women in Classical 
Antiquity
, wydane w roku 1975. Książka ta na stałe wprowadziła feminizm do historii 
starożytnej Grecji

1

 i zapewniła stałe miejsce kobiety w historii. Prawie wszystkie bowiem 

informacje o życiu kobiet w czasach starożytnych pochodzą ze źródeł pisanych przez 
mężczyzn

2

 - przez starożytnych filozofów, historyków i dramatopisarzy. Tak jednostronny 

przekaz wytworzył wykrzywiony, szowinistyczny obraz kobiety. Dla badaczek-feministek 
kobieta antyku stanowi idealny przedmiot badań, ze względu  na jej sytuację w ówczesnym 
społeczeństwie, odwrotnie proporcjonalną w stosunku do tej, jakiej od bez mała stu lat 
domagają się feministki – sytuacji równouprawnienia społecznego, prawnego, seksualnego, 
mentalnego. W poniższych rozważaniach postaram się unikać wartościujących sądów, 
wygłaszanych z natury kobiecej wzbogaconej o niemal dwadzieścia pięć stuleci dziejów 
kobiecych od czasów omawianych, choć pewne osobiste uwagi uważam za nieuniknione.  

Dlaczego w cieniu? Kobieta w Atenach doby klasycznej, a do tego czasu i miejsca 

ograniczę ów szkic z powodów niżej wymienionych, stała niżej od mężczyzny w hierarchii 
odnoszącej się tak do życia społecznego, kulturalnego, jak i fizycznego, warunkowanego 
przez naturę ludzką. Cień spowijał postać kobiecą bardzo szczelnie, nie pozwalając jej na 
korzystanie z życia w sposób przysługujący człowiekowi wolnemu, czy kategorię  tę 
pojmiemy na sposób grecki, czy nam współczesny. W każdej dziedzinie życia była 
dyskryminowana, choć niektóre z objawów poniżenia nakazywano jej odbierać jako 
przywileje. 

Dlaczego Akropol? Symboliczne miejsce górujące nad całą potężną polis ateńską, 

obserwujące ludzi oczyma bogów, którym poświęcone  świątynie były miejscem kultu 
sprawowanego przez wszystkich mieszkańców Aten, jest wygodną etykietą określającą 
wszystkie instytucje ograniczające wolność kobiety w Atenach V wieku p.n.e. W tym bowiem 
czasie, wraz z rozkwitem demokracji ateńskiej, zapoczątkowanej przez Klejstenesa reformą w 
latach 508-507, a doprowadzonej do apogeum przez rządy Peryklesa w latach 443-429 i 
upadku przez wojnę peloponeską ze Spartą (431-404), życie kobiety w Atenach uległo 
zmianie przez wprowadzenie znacznych ograniczeń jej wolności. Po czasach homeryckich i 
epoce archaicznej, w których kobieta cieszyła się umiarkowaną swobodą, nastąpił czas 
wyrzeczeń, rygoru, zakazów i poddaństwa. Inny powód limitowanego czasu i miejsca jest 
natury technicznej – historia pozostawiła najwięcej źródeł właśnie z czasów klasycznych, z 
obszaru polis ateńskiej. Źródła literackie i plastyczne (głównie malarstwo wazowe) są niemal 
wyłącznie ateńskiego pochodzenia. I tylko mówiąc o Atenach można pozwolić sobie na coś 
więcej niż hipotezy, jak to jest np. w przypadku legendarnego homoseksualizmu kobiecego na 
wyspie Lesbos, w kręgu żyjącej w VII wieku p.n.e. poetki Safony. 

                                                           

1

 Kocur 2001, s. 55. 

2

 Ibidem, s. 54. 

 

1

background image

www.dk.uni.wroc.pl

 

    

RZĄDY FALLUSA 

 

Fallokracją  (phallocracy), analogicznie do demokracji, nazwała ustrój panujący w 

Atenach okresu klasycznego Eva C. Keuls, autorka odkrywczej i odważnej analizy greckiego 
malarstwa wazowego – The Reign of the Phallus. Sexual Politics in Ancient Athens. Na 
podstawie olbrzymiego, dotychczas w części niepublikowanego materiału plastycznego, 
będącego niewyczerpanym źródłem wiarygodnych informacji o zachowaniach seksualnych i 
ich prymarnej roli w starożytnej Grecji, autorka pokusiła się o przełożenie go na cały system 
społeczny. Obscena i dosłowność czarno- i czerwonofigurowych przedstawień na naczyniach 
o różnym przeznaczeniu (głównie na czarach do napojów, używanych podczas biesiad), 
gorszą dziś niejednego widza. Tak powszechne, bezwstydne (używam tego określenia 
zgodnie z jego etymologią, bez oceniania i bez konotacji pejoratywnych, choć samo pojęcie 
wstydu warunkowane jest przecież kulturowo) ukazywanie na przedmiotach codziennego 
użytku narządów płciowych, zwłaszcza męskich, a także aktów seksualnych, często 
wywołujących u współczesnego człowieka konotacje z tanią pornografią, perwersyjną i odartą 
z człowieczeństwa, dużo mówi o mentalności i moralności ówczesnych Greków i o ich 
stosunku do seksualności człowieka, jej roli. Powiedzieć,  że w antycznej Grecji panowały 
monogamia i patriarchat, jak można przeczytać w wielu historycznych opracowaniach, to 
stanowczo zbyt mało. Dokładnie tymi dwoma słowami można też określić kulturę 
chrześcijańską. 

 Zachowania seksualne ludzi były w V wieku w Atenach konstruowane społecznie. 

Cóż, nic odkrywczego – wszak tak jest i teraz. Trzeba wziąć jednak pod uwagę specyfikę 
społeczeństwa ateńskiego, stosunki w nim panujące. System seksualności nie zamykał się w 
sferze prywatności człowieka, ale konstytuowany był przez politykę, przez zasady, według 
których zorganizowane było  życie publiczne Aten. Ludzka seksualność w Atenach 
zorganizowana była wokół potrzeb dorosłych obywateli płci męskiej, których ciała były 
ogniskiem władzy. Akt seksualny był zaś ucieleśnieniem hierarchii: władca, czyli ten, który 
posiada fallusa i poddany, czyli ten, który jest przez władcę penetrowany. Ponieważ istniały 
trzy główne sfery życia seksualnego (małżeństwo, prostytucja, pederastia), poddanym mogli 
zostać: kobieta wolna, niewolnica,   cudzoziemka, chłopiec. W kulturze greckiej nie istniały 
bowiem dwa różnie ustrukturyzowane stany psychoseksualne – orientacja hetero- i 
homoseksualna – ale jeden stan właściwy i dostępny dorosłym mężczyznom, w którym ten 
sam rodzaj pożądania mógł być powiązany z jakąkolwiek osobą, czy to z kobietą, czy z 
chłopcem. Stosunki seksualne tożsame były stosunkom władzy, dominacji mężczyzny

3

Kultura starożytnej Grecji bliska była pod tym względem naturze, światu zwierzęcemu, w 
stosunku do którego szeroko rozpowszechniona jest symbolika męskie – żeńskie na 
wyrażenie dwu postaw: dominacji i podległości. Wzwód był symbolem siły, potęgi Grecji, 
która opierała się na przemocy. Dla kobiet ateńskich najpowszechniejszym symbolem 
fallicznym były statuy boga Hermesa, które przyjęte było stawiać na wewnętrznych 
podwórzach prywatnych domów. Były to tzw. hermy, przedstawiające olbrzymie fallusy z 
głową boga.  

Rządy Fallusa w Grecji demokratycznej objawiały się także w fakcie, że gwałt na 

kobiecości i gwałt w ogóle nie był moralnie piętnowany. Dopiero dwudziestowieczny 
feminizm zajął się problematyką gwałtu w mitologii greckiej. Gwałt w mitach nie jest 
popełniany dla przyjemności czy prokreacji, ale by seksualnie ukonstytuować zasadę 
dominacji. Obok zaś motywu gwałtu, charakterystycznym tematem mitologii jest 
pozbawienie życia lub okiełznanie w jakiś mniej okrutny sposób nieposłusznej kobiety, jak to 
miało miejsce w przypadku mitologicznych wojowniczych Amazonek. 

                                                           

3

 Arkins 1994. 

 

2

background image

www.dk.uni.wroc.pl

 

 

PARTHENOS W DOMU RODZINNYM 

 

W starożytnych Atenach określenie  parthenos, dziewica, odnosiło się raczej do 

dziewczyny, która jeszcze nie wyszła za mąż, niż do stanu fizycznego; było zatem 
przeciwieństwem słowa  gyne,  które oznaczało jednocześnie kobietę i żonę, czyli tę, która 
osiągnęła dorosłość. Już od samych narodzin sytuacja życiowa chłopca i dziewczynki 
znacznie się różniła. W ciągu dziesięciu dni od przyjścia dziecka na świat, jego ojciec 
decydował, czy je przyjmie. W przypadku odrzucenia przez niego noworodka, porzucano go 
na śmietniku, co najczęściej równało się wyrokowi śmierci. Eva C. Keuls owo „porzucenie” 
nazywa eufemizmem na eksterminację. W Sparcie porzucano niemowlęta słabe i ułomne, ze 
względu na charakter wychowania tam obowiązujący. Tymczasem w Atenach częściej 
porzucano dziewczynki niż chłopców, ponieważ stanowiły one dla ojca ciężar ekonomiczny 
w postaci posagu, który młoda Atenka wnosiła do domu świeżo poślubionego męża. W 
rezultacie siostry były zjawiskiem rzadkim, gdyż tylko najbogatsze rodziny pozwalały sobie 
na „luksus” wychowywania kilku dziewczynek

4

. Poeta Posidippos stwierdził nawet, że 

Każdy, nawet biedak, wychowuje jednego syna; córkę porzuca nawet bogaty.

5

 Do siódmego 

roku  życia chłopcy i dziewczęta w Atenach wychowywani byli podobnie. Spędzali czas w 
domu, pod opieką matki lub mamki, najczęściej niewolnicy. W wieku lat siedmiu chłopiec 
przechodził pod opiekę ojca i dalszą edukację zdobywał od niego, a następnie w 
didaskaleionie (nauka czytania, pisania, muzyki) oraz w gimnazjonie (trening gimnastyczny). 
W życiu dziewczynki natomiast nie zmieniało się wiele; nadal przebywała w ścianach domu i 
pod okiem matki nabywała umiejętności przydatnych w późniejszym  życiu małżeńskim. 
Uczyła się przędzenia, tkactwa, prowadzenia gospodarstwa domowego, podstaw lecznictwa. 
Od najmłodszych lat poprzez odmienne wychowanie, socjalizację, uczono przyszłą  żonę 
obywatela akceptować i szanować swe miejsce w społeczeństwie, z którego praktycznie była 
wykluczona. W Atenach doby klasycznej, swoboda wolnych (paradoksalnie) kobiet była 
wyjątkowo ograniczona. Podczas gdy chłopców wychowywano, który to proces określano 
mianem  paideia, dziewczęta nadzorowano, pilnowano ich. Trzymane były w domu m.in. 
dlatego, by przed ślubem nie straciły dziewictwa

6

. W Atenach nie istniały szkoły dla 

dziewcząt; dopiero pod koniec IV i w III wieku p.n.e. znajdujemy ślady edukacji i szkolenia 
dziewcząt w greckim świecie

7

. Dziewczęta, owszem, uczyły się czytania i pisania w domu, 

ale myśliciele greccy (mężczyźni, oczywiście) odnosili się do tego co najmniej sceptycznie.  

Podczas gdy chłopcy wchodzili w kulturę poprzez edukację, dziewczęta odbywały tę 

drogę przez mity i kulty, rytuały i święta na cześć bóstw olimpijskich. Tylko bowiem podczas 
świąt religijnych kobietom wolno było przebywać poza domem. Dziewczęta przechodziły 
przez rytuały inicjacyjne, by będąc dorosłą uczestniczyć w świętach przeznaczonych dla 
kobiet zamężnych (Adonia ku czci Adonisa, Tesmoforia ku czci Demeter). W wieku siedmiu 
lat dziewczynka mogła zostać jedną z czterech tzw. arrefor, których zadaniem było 
ozdobienie kosztownym haftem peplosu dla Ateny oraz niesienie szkatuły z klejnotami bogini 
w procesji panatenajskiej, z okazji głównego  święta ku jej czci – Panatenajów (Świąt 
Wszechateńskich). Jako dziesięciolatki mogły mleć pszenicę na święty placek dla bogini 
wojny i mądrości. Jeszcze nieco starsza Atenka mogła nieść w procesji eleuzyńskiej święty 
kosz z plonami dla bogini Demeter. Owe funkcje kultowe, pełnione przez dziewczęta i 
kobiety, były jedynymi przejawami swobody i przynależności do ateńskiej  polis, jakie im 
przysługiwały. 

                                                           

4

 Ciechomska 1996, s. 26. 

5

 Cambiano 2000, s. 109. 

6

 Reinsberg 1998, s. 43. 

7

 Finnegan 1995. 

 

3

background image

www.dk.uni.wroc.pl

 

 

MAŁŻEŃSTWO, CZYLI PRAWIE WSZYSTKO BEZ ZMIAN 

 

Tak odchowana Atenka w wieku 14-15 lat, czyli tak fizycznie, jak i psychicznie 

pozostająca jeszcze dzieckiem, wydawana była za mąż (dla porównania – w Sparcie 
mężatkami zostawały w miarę dojrzałe już 18-20-latki). Ponieważ w Atenach V wieku  
kobiety wolne, jak niewolnicy, nie posiadały samodzielności prawnej ani żadnych praw 
politycznych, nie mogły same decydować o swoim losie; przez całe  życie miały opiekuna-
mężczyznę  (kyrios), który nimi rozporządzał: najpierw ojca, później męża, a w stanie 
wdowieństwa dorosłego syna. A ponieważ jedynym możliwym przeznaczeniem wolno 
urodzonej Atenki było małżeństwo, zadaniem ojca było znalezienie dla niej obywatela 
ateńskiego

8

, który zgodzi się  ją przyjąć. Wybór małżonka nie miał wiele wspólnego z 

uczuciami kobiety i vice versa, ponieważ sam związek nie miał takiej roli. W Atenach 
klasycznych małżeństwo miało dwa główne zadania i cele: państwowy – obywatelskim 
obowiązkiem było przysporzenie swej polis pełnoprawnych obywateli, czyli spłodzenie 
legalnego potomstwa, a także charakter prywatno–religijny: dzieci miały przejąć obowiązki 
kultowe wobec przodków swego ojca; po jego śmierci zadbać też miały o jego duszę.  

Sam akt małżeństwa miał charakter religijno-prawny: oznaczał przejście kobiety spod 

władzy ojca pod władzę  męża, czyli przeprowadzkę  będącą skutkiem zawarcia kontraktu 
między dwoma mężczyznami

9

, a to oznaczało,  że od tej pory jako przynależna do rodziny 

męża, to jego przodkom będzie składać ofiary. Zanim jednak przystąpiono do ceremonii 
zaślubin, odbywały się formalne zaręczyny (engyesis), w których przyszła panna młoda nie 
odgrywała  żadnej czynnej roli. Przyrzeczenie składał narzeczonemu ojciec, brat, bliski 
krewny lub prawny opiekun dziewczyny (czyli już wspomniany kyrios). W spisywanym akcie 
prawnym wyznaczano warunki i wysokość posagu (proix, pherne), jaki panna młoda wniesie 
do małżeństwa, czyli faktycznie zapłaci przyszłemu mężowi (tylko niewielka część posagu 
należała do żony). W niedługim czasie po tej koniecznej formalności przystępowano do  
ceremonii  ślubnej. Opatrzona była ona wieloma rytuałami. Po porannej uroczystej kąpieli, 
panna młoda składała ofiary bogom według wierzeń opiekującym się rodziną i małżeństwem 
(Zeusowi, Herze, Hestii, Artemidzie i Mojrom). Ofiary te stanowiły jej zabawki (na znak 
przejścia z dzieciństwa do dorosłości) i pukiel włosów. Podczas uczty weselnej panna młoda 
nie siedziała u boku męża, ale osłonięta welonem zwanym kalyptra  przebywała w gronie 
swych rówieśnic. Był to już swego rodzaju przedsmak późniejszego  życia małżeńskiego. 
Jednak właściwym zawarciem małżeństwa było dopiero wprowadzenie żony do domu męża, 
które określano mianem ekdosis, używanym także na oznaczenie przekazania zlecenia albo 
oddania niewolnika

10

. Stawała się odtąd – obok niewolników, koni, owiec – „żyjącą częścią 

własności”,  żeby zdefiniować  ją  słowami Arystotelesa. Podkreśla to instrumentalne 
traktowanie wolnej kobiety w demokracji ateńskiej. Odtąd najważniejszym wydarzeniem w 
życiu gyne miało być urodzenie pierworodnego syna. Poza tym nowym szczytnym celem, nic 
się nie zmieniło w codziennym życiu „obywatelki ateńskiej”

11

. Nadal traktowana była jak 

ktoś, kogo trzymać trzeba w zamknięciu, pod kontrolą, nad kim trzeba trzymać pieczę, co nie 
dziwi tak bardzo, gdy uświadomimy sobie fakt, że mąż był najczęściej dwukrotnie starszy od 
żony! Tych dwoje obcych sobie ludzi nie miało o czym ze sobą rozmawiać, nie mieli 
wspólnych zainteresowań, byli na zupełnie innym poziomie intelektualnym, psychicznym i 
fizycznym. Dwa fragmenty dzieła  Oikonomikos autorstwa starożytnego historyka greckiego 

                                                           

8

 Małżeństwo w Atenach mogło być zawarte tylko pomiędzy obywatelem i córką wolnego obywatela Aten. 

9

 Cambiano op.cit., s. 116. 

10

 Ciechomska op.cit., s. 27. 

11

 Kobieta nie była oczywiście obywatelką  w dosłownym tego słowa znaczeniu, w sensie prawnym i 

politycznym; posiadała jedynie bierne prawa obywatelskie, czyli przywilej zawarcia legalnego małżeństwa i 
rodzenia prawowitych potomków. 

 

4

background image

www.dk.uni.wroc.pl

 

Ksenofonta (ok. 430 - ok. 355 p.n.e.) przedstawiają tę sytuację bardzo wyraźnie. Ischomach 
tak mówi o swej żonie: 

 

A cóż mogła umieć, Sokratesie, skoro przyszła do mnie nie mając nawet jeszcze lat piętnastu, a                                 
przedtem przez całe jej życie dbano usilnie, aby jak najmniej widziała, jak najmniej słyszała, jak 
najmniej zadawała pytań? 

 
W innym dialogu Sokrates tak rozmawia z Kritobulosem: 
 

Czy znasz jakichś ludzi, z którymi mniej byś rozmawiał niż z własną żoną? 

Wcale takich nie ma. 

 

W jaki sposób mężowie radzili sobie z takim stanem rzeczy, będzie jeszcze mowa. 

Tymczasem jak wyglądała codzienność niedojrzałych żon, które wprzęgano w przerastające 
je obowiązki? Musiało być to życie pełne wyrzeczeń, smutku, niespełnionych pragnień i 
tęsknoty. Domeną kobiety pochodzącej z szanowanej klasy społeczeństwa, kobiety-
arystokratki, która wyszła za mąż, stając się żoną i matką, był dom (oikos). Spędzała w nim 
większość swego życia, ponieważ pozwalało to mężowi na nieustanną kontrolę jej poczynań. 
Kobieta sama przebywająca poza domem była moralnie podejrzana, ponieważ podkopywała 
honor i reputację  męża. Poza domem mogła bowiem narazić się na niebezpieczeństwo 
spotkania innych mężczyzn, a wtedy mąż nie miałby pewności co do pochodzenia swych 
rzekomych potomków. Traciła wtedy swą jedyną wartość jako ta, która ma rodzić dzieci z 
prawego  łoża. Aby więc mieć pewność swoich genów i aby nie musieć  kłopotać się o swą 
duszę, wolał trzymać żonę z dala od wszelkich pokus. Dopiero kobiety starsze, od których nie 
oczekiwano już rodzenia potomków, miały większą swobodę. Często przywoływane zdanie 
Tukidydesa najdosłowniej określa sytuację wolnej kobiety w Atenach  klasycznych: 

 

Kobieta winna żyć tak, by nie mówiono o niej ani źle, ani dobrze, a na ulicę może wyjść 
swobodnie dopiero wtedy, gdy ludzie nie będą pytać, czyja to żona?, lecz – czyja to matka? 
 

W tym względzie niewolnica paradoksalnie cieszyła się większą wolnością – mogła chodzić 
swobodnie po ulicy. Gdy obywatelka ateńska chciała złożyć wizytę innej kobiecie, musiała jej 
towarzyszyć co najmniej jedna niewolnica, a ona sama musiała mieć zakrytą twarz. Jedynym 
zaś przypadkiem, w którym kobiecie wolno było bez przyzwoitek poruszać się po mieście 
były święta religijne, które będą jeszcze przedmiotem niniejszych rozważań. 

Skoro zatem żona spędzała swe życie zamknięta w domu, jak funkcjonował społeczny 

aparat sprawujący nad nią kontrolę? Choć w życiu społecznym tak poniżana i zawsze 
poddana, w domu to ona była panią – rządziła domem, miała wszystko na oku, a przez 
niewolników zwana była despoina (pani). Gorgiasz tak mówił w Platońskim Menonie

 

(...) jeżeli chcesz mówić o dzielności (arete) kobiety, to nietrudno ją opisać: kobieta powinna 
dobrze gospodarować, dbać o wszystko w domu i być poddaną mężowi. 

 

Oznaką jej autorytetu, nieodłącznym atrybutem stanowiącym o jej władzy były klucze od 
spiżarni. Aby jednak nie zachłysnęła się  tą odrobiną poczucia wartości, zawsze miała 
świadomość, że mąż ma prawo w każdej chwili odebrać jej owo berło, gdy stwierdzi, że zbyt 
dużo je, pije, jest zbyt łakoma czy niegospodarna.  

Mąż i żona uzupełniali się we wspólnym prowadzeniu oikos:  żona reprezentowała 

wszystko to, co wewnętrzne, a mąż zajmował się tym, co zewnętrzne; taki porządek 
tłumaczony był uwarunkowaniami biologicznymi, fizycznością każdej z płci. Mąż zatem 
najczęściej przebywał poza domem, wypełniając rozmaite obowiązki i nie stroniąc od 
przyjemności, kobieta natomiast spędzała czas w wyznaczonej dla siebie kobiecej kwaterze w 

 

5

background image

www.dk.uni.wroc.pl

 

domu, w żeńskiej części zwanej gynaikeion. Siedziała tam za zamkniętymi podwójnymi 
drzwiami (z obawy mężowskiej przed kradzieżą i niewolnikami (!)), z oknami nie 
zewnętrznymi, wychodzącymi na ulicę, ale wewnętrznymi, z widokiem na podwórze, przędąc 
wełnę, spożywając w samotności posiłki i czekając na wezwanie męża do komnaty 
małżeńskiej. Eva C. Keuls interpretuje półotwarte, przymknięte drzwi kobiecego pokoju, 
pojawiające się dość często na wazach, jako symbol obowiązków seksualnych żony. Co 
ciekawe, ani jeden obraz czy rzeźba o tematyce erotycznej nie przedstawia męża i żony

12

Widocznie kombinacja małżeństwa i pożądania w przedstawieniach plastycznych była co 
najmniej niewłaściwa, a może i skandaliczna. 

Tak w mitologii, jak i w społeczeństwie ateńskim V wieku panowało przekonanie, że 

matka nie jest jednym z rodziców dziecka, mimo iż jest tak nazywana; kobieta uważana była 
jedynie za swoisty inkubator przechowujący nasienie mężczyzny. I to właśnie ojciec był 
uznawany za jedynego sprawcę spłodzenia, życia dziecka, które kobieta jedynie chowała w 
swym  łonie, sama będąc zupełnie obcą (przynajmniej genetycznie) tak ojcu, jak i dziecku. 
Dlatego też o wspomnianym już porzuceniu dziecka decydował ojciec, bo do niego ono 
należało; podobnie w przypadku rozwodu dzieci zostawały z ojcem, gdyż należały do jego 
rodziny. Nie zmienia to faktu, że śmierć w połogu, która w owych czasach zdarzała się nader 
często, była gloryfikowana analogicznie do śmierci mężczyzny na polu walki. 

W kwestiach zdrady i rozwodu pozycje kobiety i mężczyzny również znacznie się 

różniły. Właściwie w odniesieniu do mężczyzny pojęcie zdrady nie istniało – obowiązek 
wierności dotyczył jedynie żony, wszak mąż musiał mieć gwarancję prawowitych potomków. 
Gdy mąż przyłapał swą żonę z mężczyzną w niedwuznacznej sytuacji in flagranti, miał prawo 
– zapisane już u schyłku VII wieku w kodeksie Drakona -  zabić jej kochanka. Następnie 
mógł się z nią rozwieść bez zbędnych formalności. Ale nie zawsze tak się działo. Czasem mąż 
pozostawiał żonę w domu mimo jej niewierności, a przyczyny tak dziwnego, wydawać by się 
mogło, zachowania upatrywać należy w sytuacji materialnej. Jeśli bowiem to mąż chciał 
rozwodu, odsyłał swą  żonę do domu jej opiekuna w stanie przedmałżeńskim (zwykle do 
domu rodzinnego), ale musiał oddać jej posag, który zapisany był w akcie małżeństwa. 
Bogaty Ateńczyk mógł się jednak rozwieść w każdej chwili, bez konieczności podawania 
jakichkolwiek motywów swej decyzji. Tymczasem żonie o wiele trudniej było uzyskać 
rozwód, ponieważ musiała ona złożyć archontowi na piśmie dowody obciążające męża i nie 
miała gwarancji, że urzędnik się z nimi zgodzi. Jeśli tak się nie stało, sprawa rozwodowa 
miała swój finał w sądzie, gdzie również reprezentować musiał pozbawioną praw kobietę 
archont. Różne były też określenia na rozwód żądany przez mężczyznę – odesłanie – i przez 
kobietę – opuszczenie. Spowodowane to było utożsamianiem małżeństwa z oikos – domem 
męża, do którego kobieta się wprowadziła. 

Niemniej jednak, jeśli w związku nie doszło do rozwodu czy innych niemiłych zajść, 

kobieta zamężna żyła odcięta od reszty świata w swoich czterech ścianach bez okien na świat, 
wykonywała co dzień te same czynności, a im była starsza, tym rzadziej widywała swego 
męża. Biorąc pod uwagę sytuację panującą ówcześnie w Grecji, a także różnicę wieku między 
małżonkami, nie będzie bezpodstawne przypuszczenie, że w wieku 30-40 lat większość 
kobiet była już wdowami (jeśli same nie umarły w połogu). „Staruchy” w komediach 
Arystofanesa to kobiety właśnie 30-40-letnie. Można więc przyjąć,  że mimo upodobania 
komediopisarza do wyolbrzymiania tkwi w tym ziarnko prawdy. Te właśnie stare kobiety 
wyszydzane są często w Komedii Starej w kontekście erotycznym przez męskie 
społeczeństwo. Często szukały też ponoć pociechy i zapomnienia o swych niespełnionych 
pragnieniach i potrzebach w alkoholu; aluzje do pijaństwa kobiet często występują u 
Arystofanesa, wspomina też o tym znany ze swej mizoginii Eurypides.    

                                                           

12

 Reinsberg op.cit., s. 65. 

 

6

background image

www.dk.uni.wroc.pl

 

Zatem „wolna obywatelka ateńska” brzmi z dzisiejszej perspektywy nieco ironicznie. 

Wyrażenia „obywatelka ateńska” celowo używam w cudzysłowie; w Atenach epoki 
demokratycznej mówiło się bowiem o matkach, żonach, córkach obywateli. Kobiety były 
bezimienne, anonimowe, przynajmniej te wolno urodzone. Znamy dziś wiele imion ateńskich 
obywateli, bo trzeba mieć imię, by zostać zapamiętanym. Kobiety greckie nawet przez 
własnych mężów, bezpośrednio do nich się zwracających, nazywane były gyne, co dosłownie 
przetłumaczyć można jako ‘ta, która rodzi dzieci’. Jeszcze w Komedii Nowej, np. w Odludku 
Menandra z 316 roku p.n.e. jedna z głównych postaci nazywana jest „córką Knemona”, 
podczas gdy służąca tegoż ma własne imię. Znamienne jest na przykład, o ilu heterach można 
dziś przeczytać w różnych opowieściach o życiu codziennym starożytnych Greków. I to 
właśnie dlatego, że posiadały imiona. Poniżej postaram się przedstawić charakterystykę życia 
heter nie na podstawie jednostkowych, „nazwanych” przypadków, ale w ogólności, skupiając 
się na tym, co im było wspólne. 

 

TOWARZYSZKA I KOCHANKA 

 

Brian Arkins w swym eseju Sexuality in Fifth-Century Athens pisze,  że kobieta w 

owym czasie mogła być albo żoną, albo dziwką. Sam Herodot mawiał, iż mężczyźni w jego 
społeczeństwie chcieli od kobiet seksu i pracy. Hetera dosłownie znaczy towarzyszka. W 
klasycznych Atenach hetery stanowiły elitę prostytutek. Skoro bowiem istniały tylko dwie 
kategorie kobiet, przy czym ta pierwsza w pełni obsadzona była przez córki obywateli, 
instytucja prostytucji musiała objąć wszystkie pozostałe – nieszanowane – klasy społeczne. 
Tak więc Arkins wskazuje, iż kobiety-prostytutki były społecznie podzielone na pięć 
kategorii: 1) niewolnice

13

 w domach publicznych; 2) ulicznice (niewolnice, cudzoziemki, 

kobiety z ubogich warstw społeczeństwa); 3) tancerki i flecistki na sympozjonach, oferujące 
muzykę i inne rozkosze; 4) konkubiny, które zaangażowane były w długotrwałe związki, co 
było pewną alternatywą dla małżeństwa dla kobiet uboższych; 5) hetery (hetairai), kurtyzany, 
zwykle cudzoziemki (pochodzące z warstwy metoike

14

), prekursorki wszystkich prostytutek z 

wyższych sfer, kobiety wykształcone

15

, greckie odpowiedniczki gejszy, które najbliższe były 

– jak uważa autor artykułu – dzisiejszym kobietom wyzwolonym. Choć dopiero IV w. p.n.e. 
był „złotym wiekiem” heter, kiedy to piękne i inteligentne kobiety zdominowały całkowicie 
ateńskie życie polityczne, kulturalne i towarzyskie, wcześniej już zajmowały ważne miejsce 
w systemie ateńskiej demokracji. Prostytucja, choć oficjalnie nie była zalegalizowana, 
podlegała jednak opodatkowaniu. Kwitła, ponieważ sprzyjała idei demokracji – była tania i 
łatwo dostępna. Stanowiła regulator nadmiernego, niezaspokojonego i agresywnego popędu 
seksualnego i – wbrew pozorom – ochraniała ład społeczny: nieżonaci mężczyźni trzymali się 
z dala od obywatelskich żon i córek

16

. System instytucji uprzyjemniających i ułatwiających 

życie mężczyzn przedstawia słynne zdanie autorstwa Demostenesa: Utrzymujemy hetery dla 
przyjemności, konkubiny dla codziennej opieki nad naszym ciałem i żony, aby rodziły nam 
prawowitych potomków i by wiernie doglądały naszego domostwa.  

Kurtyzany były luksusem, na który pozwolić mogli sobie bogatsi obywatele ateńscy. 

Były  łatwo rozpoznawalne po kolorowych ubraniach, wyszukanych fryzurach i ostrym 
makijażu. Hetery przede wszystkim towarzyszyły mężczyznom podczas sympozjonów, na 

                                                           

13

 Często taki los spotykał owe wspomniane na początku porzucane noworodki płci żeńskiej; przygarnięte, 

stawały się niewolnicami, które sprzedawano do burdeli. 

14

 Metojkowie byli wolnymi cudzoziemcami, którzy posiadali wobec Aten obowiązki ekonomiczne, ale 

pozbawieni byli praw politycznych. 

15

 Carola Reinsberg  w swej książce Obyczaje seksualne starożytnych Greków między bajki wkłada rzekome 

oczytanie heter, a zamiast wykształcenia i wysokiego poziomu intelektualnego przypisuje im zuchwałość i 
ciętość języka w rozmowach z szanowanymi, poważanymi Ateńczykami. 

16

 Reinsberg op.cit., s. 12. 

 

7

background image

www.dk.uni.wroc.pl

 

które ich żony nie miały wstępu, choć odbywały się za ścianą gynaikeionu, w pomieszczeniu 
przeznaczonym na biesiady, zwanym andron. Organizowanie sympozjonów – dosłownie 
‘uczta alkoholowa’ – było szeroko rozpowszechnionym wśród obywateli ateńskich 
zwyczajem. Na tego typu biesiadach mężczyzna mógł otrzymać wszystko to, czego nie 
dostawał od swej żony – doznawał zaspokojenia potrzeb tak intelektualnych, jak i cielesnych 
wszelkiego rodzaju. Podczas owych spotkań jedzono, pito, spędzano czas na rozmaitych 
grach i zabawach, prowadzono filozoficzne dysputy, słuchano muzyki w wykonaniu 
ponętnych flecistek, podziwiano zgrabne tancerki, a także uprawiano publicznie seks z 
prostytutkami, konkubinami i mężczyznami, ale nigdy z żonami. Najwięcej scen aktów 
seksualnych i zbiorowych orgii przedstawianych na wazach ukazuje właśnie zdarzenia z 
sympozjonów. Mężczyźni dawali ujście swoim najskrytszym emocjom, co nierzadko 
owocowało przemocą seksualną, zwłaszcza wobec heter niemłodych. Kobiety te były bite, 
upokarzane, zmuszane do wykonywania fellatio, poniżane jako poddane wobec mężczyzny za 
pomocą stosunku analnego. Tak sprzeczne w gruncie rzeczy informacje o traktowaniu heter 
przez ich klientów – od uwielbienia po sponiewieranie – pozwalają wątpić w wiarygodność 
jakichkolwiek dyskusji na ten temat. Być może wizerunek wielkiej, kulturalnej damy, której 
nie zbywało na rozumie i dowcipie, która posiadała moc towarzyskich zalet i umiała 
znamienitych mężczyzn tamtych czasów omotać za pomocą  świetnego wykształcenia i 
intelektualnych rozkoszy, stworzyli w głównej mierze współcześni badacze starożytności i 
całkowicie go brak w literaturze sprzed czasów cesarstwa rzymskiego

17

. Być może zatem w 

sławnych rzekomych heterach: Aspazji, Lais, Fryne, Tais... więcej jest legendy i nowożytnej 
nadbudowy niż prawdy historycznej. Ale dziś jest to już kwestia nierozstrzygalna. Nie ma 
bowiem dowodów na to, iż w okresie klasycznym (inaczej niż w hellenistycznym) hetery 
cieszyły się poważaniem. Ceniono ich urodę, subtelność, dobre maniery przy stole, ale 
pogardzano ich sprzedajnością i chciwością. Kurtyzana troszczyć się musiała o swoją 
przyszłość, a wiedziała,  że zapewnić sobie ją może tylko poprzez swe wdzięki, o czym 
wspomina Amfis w jednej z komedii (IV w. p.n.e.): 

 

Czyż nie należy przedkładać towarzystwa hetery nad obecność ślubnej małżonki? Z pewnością 
tak. Tej bowiem prawo i tak zapewnia, że pozostanie w domu, nawet jeżeli się nią wzgardzi, ale 
tamta wie, iż może się sprzedać jedynie dzięki ujmującemu obejściu, w przeciwnym bowiem razie 
będzie musiała pójść sobie do kogoś innego. 
 

 Aby  więc nie zakończyć  życia w nędzy, na bruku, hetera szukała sobie stałego kochanka, 
gdyż jako konkubina zyskiwała status podobny do małżonki i opiekę. Jeśli zaś konkubina 
była Atenką, nie różniła się od ślubnej  żony w ogóle, gdyż i jej dzieci uważano za 
Ateńczyków. Monogamia zatem, którą Grecy tak się szczycili, realizowana była jedynie 
formalnie – w rzeczywistości konkubinat od małżeństwa różnił się tym, że to pierwsze nie 
wymagało wniesienia przez kobietę posagu, a ona sama cieszyła się większym 
zainteresowaniem ze strony „męża”.  

Wbrew dualistycznemu podziałowi Arkinsa, oprócz kobiet-żon i kobiet-prostytutek 

istniały jeszcze inne, np. wolno urodzone acz ubogie Atenki, których nie stać było na posag i 
które często zostawały konkubinami. Te kobiety, jako że nie pochodziły z szanowanych 
warstw społeczeństwa, pracowały poza domem. Zarabiały przede wszystkim na produkcji i 
handlu zwykle artykułami spożywczymi na targu lub na ulicy; pracowały także jako mamki, 
służące, opiekunki, swatki, akuszerki

18

, nosiwody. 

 

                                                           

17

 Reinsberg op.cit., s.119. 

18

 Położnictwo było jedyną gałęzią medycyny w rękach kobiet i to dopiero od VI w. p.n.e., kiedy to pierwsza 

Atenka – Agnodike – odważyła się wykonywać zawód lekarza. Do tamtego czasu kobiety częściej umierały w 
połogu, ponieważ lekarze nie mieli dostępu do kobiety, a ponadto mieli abstrakcyjne pojęcie o budowie jej ciała. 

 

8

background image

www.dk.uni.wroc.pl

 

TEATR I INNE RYTUAŁY 

 

Kobiety wolne mogły opuszczać dom tylko na czas świąt religijnych i państwowych 

oraz w celu odprawienia kobiecych rytuałów. Największym i najważniejszym dla 
społeczności ateńskiej tego typu wydarzeniem były festiwale teatralne. Problem kobiet w 
teatrze greckim, choć tylko nakreślony w toku badań, najbardziej przekonująco porusza 
Mirosław Kocur w szczegółowym studium Teatr antycznej Grecji i wynikami jego badań 
będę się posiłkować. Otóż kwestia samej tylko obecności kobiet na festiwalach teatralnych w 
charakterze publiczności wciąż jest sporna i szeroko dyskutowana. Pojawiały się hipotezy, że 
wolno im było oglądać tragedie, natomiast nie bywały na dramatach satyrowych i komediach 
Arystofanesa, chociażby ze względów moralnych, gdyż komedia stara attycka miała śmiały, 
niewybredny język i nieskrępowane gesty. Dramaty tworzone jednak były przez mężczyzn 
żyjących w świecie zniewolonych kobiet: aktorami byli obywatele płci męskiej i występowali 
przed widownią prawdopodobnie również składającą się w większości z mężczyzn, o czym 
świadczą m.in. komedie Arystofanesa i Menandra, w których autorzy zwracają się do 
widowni zawsze w taki sposób, jakby składała się wyłącznie z mężczyzn. I choć  główne 
postaci wielu tragedii to kobiety (Helena, Antygona, Medea, Klitajmestra, Elektra), to 
niespójność występująca pomiędzy milczeniem kobiet w życiu społecznym i politycznym 
oraz ich głośną obecnością na scenie (choć w męskim wcieleniu) powoduje, iż trudno nam w 
tych słynnych heroinach dopatrywać się portretów rzeczywistych kobiet żyjących w Atenach 
w V w. p.n.e. Wnioski z prac feministek, badających rolę pierwiastka żeńskiego w procesie 
konstruowania obywatelskiej tożsamości „męskiej polis”

 są następujące: Kobieta w teatrze 

greckim to antymężczyzna, jego negatyw, konstrukt zawierający przeciwieństwa cech 
męskich. Mężczyzna definiował zatem siebie poprzez postać kobiety, która uosabiała to 
wszystko, co było wobec rodzaju męskiego radykalnie inne

19

. Teza ta zdaje się jednak 

odnosić tylko do tragedii. Komedie Arystofanesa, szczególnie te należące do cyklu tzw. 
komedii kobiecych, przedstawiają w głównych rolach kobiety, które nie są antynomią 
mężczyzn.  Lizystrata, na przykład, stanowi dla feministek jeden z ulubionych obrazów 
ukazujących ciężki los kobiet w antycznej Grecji. I rzeczywiście, komedia ta, wystawiona po 
raz pierwszy na festiwalu w roku 411 p.n.e., jest być może kluczem do wizerunku kobiety w 
czasach współczesnych autorowi. Strajk seksualny, który postanawiają wprowadzić bohaterki 
komedii (a kobiety mają w obsadzie dość znaczną przewagę liczbową i nie tylko) w związku 
z trwającą wojną peloponeską, poprzedza o z górą dwa tysiące lat głośne hasło propagowane 
przez subkulturę hippisowską: Make love, not war. Arystofanes, mimo sporej dawki ironii i 
dużego  ładunku sprośnego humoru, nie odmawia kobietom zdolności przywódczych i 
mądrości politycznej. Kobiety postanowiły bowiem walczyć jedyną bronią, jaka była im 
dostępna, choć – jak przecież wiadomo – mężczyźni mogli zaspokajać swe seksualne 
potrzeby w wielu innych miejscach prócz oikos. Pomijając jednak tę niekonsekwencję 
Arystofanesa, pewną nielogiczność opisanej sytuacji (skoro mężczyźni byli na wojnie i nie 
było ich w domu, jaki sens miało niedopuszczanie ich do małżeńskiego  łoża?) i brak 
wierności rzeczywistości, nie można nie zauważyć, iż w gruncie rzeczy przedstawiona jest tu 
mentalność męskiego społeczeństwa greckiego, wytknięte są jego wady, a w finale to dzięki 
kobietom pod wodzą Lizystraty (‘tej, która rozwiązuje wojsko’) zostaje przywrócone 
zbawienne  status quo w postaci pokoju między Atenami i Spartą (wojna peloponeska 
faktycznie zakończyła się dopiero w 404 roku) i pojednania płci. 

Istnieją poważne wątpliwości, czy obywatelki ateńskie mogły uczestniczyć w 

festiwalach teatralnych siedząc na trybunach (o miejscu na scenie nawet nie myślały), pewne 
jest jednak to, że obchodziły specjalne święta religijne, przeznaczone dla kobiet. Bachanalia, 
czyli rytuał poświęcony bogowi wina, życia i wszelkiej rozkoszy, były dominującym w 

                                                           

19

 Kocur op.cit., s. 58. 

 

9

background image

www.dk.uni.wroc.pl

 

kulturze masowej Aten V wieku kultem, przybierającym postać orgii, którym oddawały się 
kobiety, na co dzień zdominowane przez swych ojców, mężów, synów. Kobiety oddające 
cześć Dionizosowi w orgiastycznym śpiewie i tańcu, zwano menadami (‘szalejące kobiety’). 
Jeszcze bardziej niekontrolowane i wyuzdane były obchody święta Adonisa, pięknego 
myśliwego, wybranka bogini piękna i miłości Afrodyty. Kult Adonisa stanowił dla kobiet 
ucieczkę od ich codziennego życia w zamknięciu i ograniczeniu. Wychodziły poza swe 
domowe kwatery, stawały na dachach z pochodniami i łamały wszelkie zakazy narzucane im 
przez państwo: przeklinały, zachowywały się obscenicznie, kapłanki nakłaniały wierne żony 
do zdrady... Przez te cztery dni w roku mogły sobie pozwolić na pełną swobodę i zrzucenie 
społecznych kajdan w imię Adonisa. Podczas Adoniów nadal w mocy były Rządy Fallusa – 
wszak pełne były erotycznych nawiązań, a samo bóstwo czczone było ze względu na swą 
męską urodę. Adonis był kimś w rodzaju duchowego przodka Romea i Rudolfa Valentino, jak 
określiła go Eva C. Keuls. To on, a nie np. osławiony kochanek Herakles, przyprawiał kobiety 
o orgiastyczne szaleństwo. Trzecim, obok Bachanaliów i Adoniów, kobiecym kultem były 
Tesmoforie,  święto ku czci Demeter, bogini ziemi i płodności, które przeznaczone było 
jedynie dla mężatek, wolnych obywatelek. Kobiety wychodziły poza obręb miasta i tworzyły 
„miasto kobiet”, rytualną wspólnotę. Obchody te, mniej może odważne, sprzyjać miały 
płodności obywatelskich żon, a tym samym przekazywaniu państwu nowych obywateli.  

 

ROZWAŻNA I NIEROMANTYCZNA 

 

Taka właśnie była kobieta w Atenach przystrojonych demokracją. Rozważna – bo 

jeden nieprzemyślany krok mógł ją kosztować czasem nawet życie; nieromantyczna – bo w 
życiu jej nie było nawet kropli miłości. I w tym przypadku nie ma już podziału na „wolne 
obywatelki ateńskie” i pozostałe – prostytutki, konkubiny, niewolnice. Te pierwsze – żony i 
matki – obdarzane były szacunkiem, zyskiwały społeczne uznanie, co było możliwe jedynie 
w tej właśnie przestrzeni życiowej. Ale jaka była wartość tego uznania? Prawną i polityczną 
dyskryminację, całkowite odseparowanie od spraw publicznych trudno określić społecznym 
wyróżnieniem. Te drugie już z założenia nie zasługiwały na miejsce w hierarchii 
człowieczeństwa, skoro nie należały do wąskiego grona obywateli ateńskich. Tylko kobiety i 
niewolnicy grali na aulosie, ponieważ blokował on główne narzędzie demokracji – mowę. Na 
każdym kroku kobieta musiała liczyć się z tym, że mężczyzna ma prawo okazać swą 
wyższość na drabinie bytów. Jak w Biblii Ewa, tak w mitologii greckiej Pandora na wiele 
wieków – z nasileniem w V p.n.e. w Atenach – napiętnowała los kobiety, świadcząc o jej 
społecznym upośledzeniu. I jak w kulturze chrześcijańskiej synowie Adama żądali zapłaty za 
zgubną uległość swego przodka, tak córki Pandory płacić musiały wysoką cenę za naiwność 
Epimeteusza i wcześniejsze nieposłuszeństwo Prometeusza (on to przecież wykradł bogom 
ogień, mitologiczny odpowiednik jabłka z rajskiego drzewa). Ów upadek naznaczył  życie 
kobiet okresu klasycznego w stopniu najwyższym. Zbiorowa odpowiedzialność za czyny 
pierwszych matek, jaką były i są obarczone wszystkie kobiety, nie jest jednak przekleństwem. 
Choć zakazany owoc okazał się gorzki, było warto – puszka Pandory to nic innego jak 
człowieczeństwo. A to nie jest łatwy dar. 

 
 
 
 
 

 

 

 
 

 

10

background image

www.dk.uni.wroc.pl

 

 
 
 
 
 
 
 
 

BIBLIOGRAFIA 

 

 

•  Arkins B., Sexuality in Fifth-Century Athens, w: CLASSICS IRELAND 1994 Volume 1,                          

University College Dublin, Ireland. 

•  Cambiano G., Stać się człowiekiem, w: Człowiek Grecji, red. J.-P. Vernant, Warszawa 

2000. 

•  Chałubiński M., Trybusiewicz J., 500 zagadek o kobiecie, Warszawa 1981. 
•  Ciechomska M., Od matriarchatu do feminizmu, Poznań 1996. 

•  Finnegan R., The Professional Careers: Women Pioneers and the Male Image Seduction, 

w: CLASSICS IRELAND 1995 Volume 2, University College Dublin, Ireland. 

•  Flaceliere R., Życie codzienne w Grecji za czasów Peryklesa, Warszawa 1985. 
•  Jurewicz O., Winniczuk L., Starożytni Grecy i Rzymianie w życiu prywatnym i 

państwowym, Warszawa 1968. 

•  Keuls E.C., The Reign of the Phallus. Sexual Politics in Ancient Athens, New York 1985. 

•  Kocur M., Teatr antycznej Grecji, Wrocław 2001. 
•  Parandowski J., Mitologia, Warszawa 1984. 

•  Redfield J., Człowiek i życie domowe, w: Człowiek Grecji, j.w. 

•  Reinsberg C., Obyczaje seksualne starożytnych Greków, Gdynia 1998. 
•  Winniczuk L., Ludzie, zwyczaje, obyczaje starożytnej Grecji i Rzymu, Warszawa 1983. 
 

 

 
 

 

11