Miejsce i rola
wybranych państw latynoamerykańskich
w regionalnych stosunkach politycznych
Wstęp
1. Brazylia
2. Argentyna
3. Meksyk
4. Kolumbia
5. Chile
6. Wenezuela
7. Kuba
Słownik
Bibliografia
2
Wstęp
Analizując miejsce i rolę krajów latynoamerykańskich w stosunkach międzyna-
rodowych, a także ich politykę zagraniczną, można na początku dokonać pew-
nych konstatacji. Po pierwsze, co było już zresztą wielokrotnie przywoływane, re-
gion ten znajduje się na marginesie (albo można powiedzieć na peryferiach) świata.
Oznacza to, że jego wpływ na kształtowanie się stosunków międzynarodowych jest
znacznie ograniczony. Po drugie, bliskość Stanów Zjednoczonych często uniemoż-
liwia rozwinięcie całkowicie niezależnej polityki zagranicznej, gdyż USA postrze-
gają cały ten region jako swoją strefę wpływów. Stąd też bardzo często mówi się
o pewnym zakresie „niezależności” albo „autonomii” w definiowaniu i kształtowa-
niu polityki zagranicznej. Zależność możemy zdefiniować jako stan podporządko-
wania krajów peryferyjnych wysoko uprzemysłowionemu centrum, które różnymi
środkami będzie starało się utrzymać status quo. Dlatego też latynoamerykani-
ści przede wszystkim rozważają, na jaką autonomię (niezależność) w polityce za-
granicznej kraje Ameryki Łacińskiej mogą sobie pozwolić. Józef Kukułka zwraca
uwagę, że o skali autonomii decyduje zakres niezależności lub zależności państw
— im państwo jest bardziej niezależne, tym bardziej wielokierunkowe i skuteczne
są jego oddziaływania międzynarodowe. Wyróżnia on trzy stadia narastania asy-
metrii autonomii zewnętrznej państw, które oznaczają rozszerzenie i intensyfikację
ich zależności: narastające wpływy zewnętrzne, dominacja imperialna, hegemo-
nizm wchłaniający (absorbujący)
1
.
1
Kukułka J., 2000: Zaspoko-
jenie potrzeb i rozwiązywanie
konfliktów w stosunkach mię-
dzynarodowych, [w:] Stosun-
ki międzynarodowe. Geneza,
struktura, dynamika, (red.)
E. Haliżak, R. Kuźniar, War-
szawa, s. 252–253.
3
1. Brazylia
Brazylia jest szczególnym krajem w Ameryce Łacińskiej, różniącymi się pod wzglę-
dem językowym, kulturalnym i politycznym od sąsiadów. Od samego początku
swojego niepodległego bytu prowadziła ona politykę bliskiego sojuszu — najpierw
z Wielką Brytanią, a od początku XX wieku ze Stanami Zjednoczonymi. Warto do-
dać, że dominuje ona nie tylko pod względem politycznym, gospodarczym czy de-
mograficznym nad innymi krajami, ale także pod względem stabilności politycznej.
W 1930 roku doszło do zamachu stanu Getulio Vargasa, co w konsekwencji do-
prowadziło do obalenia tzw. Starej Republiki rządzonej dotąd przez oligarchiczny
sojusz hodowców bydła i plantatorów kawy. Vargas ogłosił wprowadzenie w ży-
cie idei „Nowego Państwa”, związanej z centralizacją państwa (zniesiono autono-
mię stanów, stworzono silny rząd) i świadomie rozbudzał brazylijski nacjonalizm,
m.in. przez zakaz nauczania w obcych językach oraz prześladowania organizacji
politycznych, społecznych i kulturalnych migrantów w Brazylii, silnych zwłaszcza
w jej południowych stanach. W rzeczywistości podjął on jednak próbę zintegro-
wania państwa oraz jego modernizację. Prowadził także w miarę niezależną po-
litykę zagraniczną, starając się utrzymać dobre stosunki ze Stanami Zjednoczo-
nymi, zdywersyfikować swoich partnerów. Był on jednak oskarżany o inklinacje
faszystowskie, a w jego modelu „Nowego Państwa” widziano państwo korporacyj-
ne (na wzór włoski). Stąd też nawiązano bliższe kontakty z Rzeszą Niemiecką oraz
w pewnym stopniu z Włochami.
Niemcy byli zainteresowani w nawiązaniu bliższych relacji z krajami latynoame-
rykańskimi, w tym z Brazylią jako najważniejszym krajem regionu. Chodziło o to,
żeby związać Stany Zjednoczone wydarzeniami na zachodniej półkuli i odciągnąć
od interwencji w Europie. Stąd też Berlin proponował Brazylii bardzo preferencyj-
ne warunki współpracy, na przykład handel barterowy, który w latach trzydzie-
stych XX wieku był szczególnie atrakcyjny dla zmęczonego kryzysem kraju, cier-
piącego na chroniczny brak środków płatniczych na sfinansowanie importu.
Mimo czynienia pewnych „umizgów” w kierunku Berlina, po wybuchu II wojny
światowej Brazylia nie pozostawiła wątpliwości, po której stronie opowiada się.
Nie tylko pozwolono Stanom Zjednoczonym na otworzenie baz kontrolujących
Atlantyk, ale także wysłano — fakt, że symbolicznie — własne wojsko na front
włoski. USA doceniały zresztą swojego sojusznika, zapewniając mu atrakcyjny do-
stęp do swojego rynku wewnętrznego.
Po II wojnie światowej Brazylia liczyła — podobnie jak i inne kraje regionu — na
utrzymanie preferencyjnych stosunków handlowych ze Stanami Zjednoczonymi.
Marzono o „planie Marshalla dla Ameryki Łacińskiej”, lecz były to płonne na-
dzieje. Brak poważnych zagrożeń bezpieczeństwa Ameryki Łacińskiej, w przeci-
wieństwie do Europy i Azji, spowodował, że Stany Zjednoczone odrzuciły możli-
wość zaproponowania temu regionowi podobnego planu i zadowalały się polityką
udzielania ograniczonej pomocy, przy jednoczesnym energicznym i bezwzględnym
zwalczaniu wszelkich, według oceny Waszyngtonu, zagrożeń dla bezpieczeństwa
zachodniej półkuli oraz prób zewnętrznej penetracji przez ruchy wywrotowe.
Przez ponad dekadę Stanom Zjednoczonym udało się uniknąć podejmowania ja-
kichkolwiek działań poświęconych kwestiom gospodarczym. To Brazylia była też
pierwszym krajem, który ponownie postawił kwestię ożywienia stosunków gospo-
4
darczych w ramach systemu międzyamerykańskiego. W 1959 roku prezydent Bra-
zylii Juscelino Kubitschek rzucił hasło „Operacji Panamerykańskiej”, która była
zapowiedzią programu modernizacji i rozwoju Ameryki Łacińskiej. Brazylijski pre-
zydent liczył na współdziałanie państw latynoamerykańskich i ich solidarność, co
miało być gwarancją wywarcia skutecznej presji na Waszyngton, mającej zmusić
go do wymiernego wsparcia rozwoju krajów regionu i ułatwienia ich „przeskoku”
do grona krajów uprzemysłowionych. Echa tej inicjatywy można odnaleźć w wielu
działaniach i inicjatywach (np. w projektach integracji latynoamerykańskiej), jed-
nakże sama „Operacja Panamerykańska” nie przyniosła żadnego rezultatu.
Kubitschek mimo wszystko wprowadził Brazylię na drogę przyspieszonej industria-
lizacji, jednakże cena, jaką za to przyszło temu państwu zapłacić była bardzo wy-
soka, gdyż doszło do znacznego jego zadłużenia. Jego następcy w mniejszym lub
większym stopniu kontynuowali tę politykę.
W 1961 roku prezydentem został Jânio Quadros, który zaczął głosić konieczność
podjęcia reform w duchu lewicowym. Rządził jednak krótko — z bliższej niezna-
nych powodów ustąpił z urzędu. Jego miejsce zajął dotychczasowy wiceprezydent
João Goulart, który miał jeszcze bardziej radykalne poglądy niż jego poprzednik.
W czasie ich urzędowania doszło do opracowania tzw. nowej polityki zagranicz-
nej, która miała być wyznacznikiem niezależności Brazylii i miała gwarantować jej
stabilny rozwój. Miała to być polityka pragmatyczna, zapewniającą wzrost gospo-
darczy oraz poprawę sytuacji społeczeństwa. Jednakże takie cele nie zawsze po-
krywały się z interesem północnoamerykańskim, a w dwubiegunowym świecie nie
zawsze istniała możliwość artykułowania własnych interesów. „Nowa polityka za-
graniczna” postanowiła przełamać oraz zignorować walkę ideologiczną i politycz-
ną między dwoma supermocarstwami. Starano się także prowadzić politykę trze-
cioświatową i pragmatyczną współpracę z krajami komunistycznymi.
Powyższy eksperyment przerwał, przynajmniej tak się wydawało, wojskowy za-
mach stanu i niezależną politykę zagraniczną. Nowy wojskowy prezydent, gene-
rał Castelo Branco, sprawujący swój urząd w latach 1964–1967, był zwolennikiem
tradycyjnej polityki sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Jednakże już kolejny przy-
wódca kraju, Arturo da Costa e Silva, rządzący krajem w latach 1967–1969, bez
specjalnego afiszowania się, powrócił do niektórych elementów „nowej polityki
zagranicznej”. Ożywiono przede wszystkim współpracę z krajami Trzeciego Świa-
ta. Ta polityka, nazywana często „odpowiedzialnym pragmatyzmem”, była konty-
nuowana przez wszystkie rządy wojskowe aż do powrotu sił zbrojnych do koszar
w połowie lat osiemdziesiątych XX wieku.
W warstwie werbalnej Brazylia zachowywała gorącą retorykę antykomunistyczną,
w praktyce jednak zwyciężał pragmatyzm. Na przykład Brazylia była pierwszym
niekomunistycznym krajem świata, który uznała angolański rząd MPLA. Działo
się tak, mimo że Stany Zjednoczone jeszcze ponad dekadę odmawiały uznania An-
goli. Brazylia, odpowiadając na pretensje Waszyngtonu, argumentowała, że była
do tego moralnie zobowiązana, gdyż łączy oba kraje wspólne dziedzictwo kolonia-
lizmu i niewolnictwa. Zdecydował jednak czysty pragmatyzm. Angola mogła bo-
wiem, w ramach wymiany barterowej, dostarczyć Brazylii tak niezbędną dla roz-
woju ropę naftową.
Brazylia dążyła wówczas przede wszystkim do uzyskania statusu mocarstwa regio-
nalnego. Stąd też liczne inicjatywy podejmowane na forum międzyamerykańskim.
Przez swoje działania dążyła do podkreślenia własnego znaczenia nie tylko na za-
chodniej półkuli, ale w ogóle świecie. Brazylia jako mocarstwo regionalne doma-
gała się uznania i poszanowania swoich interesów przez społeczność międzynaro-
dową. Jednocześnie dyplomacja brazylijska odrzucała automatyczną koordynację
polityki z jakimkolwiek państwem, o ile nie było to zgodne z obiektywnymi inte-
resami państwa.
5
Kryzys gospodarczy, który wybuchł na początku lat osiemdziesiątych, doprowadził
zarówno do powrotu w 1985 roku sił zbrojnych do koszar (ich polityka gospodar-
cza w konsekwencji doprowadziła do znacznego pogorszenia się sytuacji ekono-
micznej kraju) oraz powrotu rządów demokratycznych, jak i znacznego ogranicze-
nia aktywności brazylijskiej dyplomacji. Władze musiały bowiem przede wszystkim
skupić się na rozwiązaniu problemów wewnętrznych (np. opanowaniu szalejącej hi-
perinflacji).
Współczesna polityka zagraniczna Brazylii została ukształtowana dopiero w poło-
wie lat dziewięćdziesiątych XX wieku, kiedy prezydentem kraju został Fernando
Henrique Cardoso (1995–2003).
Cardoso, niegdyś zwolennik radykalnych, lewicowy rozwiązań, w latach dziewięć-
dziesiątych okazał się zwolennikiem neoliberalizmu. Jego utrzymana w tym duchu
polityka doprowadziła do wyjścia Brazylii z największego kryzysu, a jednocześnie
sprawiła, że stała się ona bardziej wrażliwa na wszelkie kryzysy w międzynarodo-
wych stosunkach gospodarczych (co na przykład spowodowało kryzys finansowy
w 1998 roku). Wykorzystano jednak fakt, że Brazylia — jako jedyny kraj w Amery-
ce Łacińskiej — wkroczyła na drugi etap industrializacji przez substytucję impor-
tu, stając się eksporterem dóbr wysoko przetworzonych (np. brazylijskie samoloty
Embraer). Brazylia za czasów prezydentury Cardoso posiadała silną, zrównowa-
żoną gospodarkę, komplementarną z najbardziej rozwiniętymi państwami świata.
Gospodarka brazylijska cechowała się dużą konkurencyjnością, zwłaszcza w pro-
dukcji rolnej i wybranych działach przemysłu. Warto także wspomnieć, że wymia-
na handlowa Brazylii była dynamiczna i równomiernie rozłożona między czterech
wielkie kraje i bloki: Unię Europejską, Stany Zjednoczone, Amerykę Łacińską oraz
region Azji i Pacyfiku.
W czasie prezydentury Cardoso Brazylia zaczęła silniej akcentować swoje mocar-
stwowe aspiracje — już nawet nie tyle regionalne, co globalne. Aby osiągnąć ten
cel, uznano konieczność współdziałania i koordynacji działań z krajami latyno-
amerykańskimi, a także szerzej — z krajami globalnego Południa. Brazylia zaczęła
montować koalicję z krajami, które miały podobne cele do osiągnięcia w ramach
różnych forów współpracy międzynarodowej, np. ONZ czy WTO. Wiąże się to
z dużą aktywnością tego kraju na arenie międzynarodowej — utrzymywane są bli-
skie kontakty zwłaszcza z krajami BRIC, do których — oprócz Brazylii — wchodzą
także Chiny, Indie, Rosja oraz Republika Południowej Afryki.
Następca Cardoso, lewicowy działacz związkowy, Luiz Inacio Lula da Silva, kon-
tynuował od 2003 roku działania swojego poprzednika w kwestii nadania Brazylii
statusu mocarstwa globalnego, czego najbardziej wyrazistym przykładem było for-
sowanie kandydatury Brazylii na stałego członka Rady Bezpieczeństwa Narodów
Zjednoczonych. Jednocześnie jednak inaczej zostały rozłożone akcenty tej polityki.
Większą wagę Lula da Silva przywiązuje na przykład do kwestii społecznych, zarów-
no w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej. Lula da Silva, w większym stopniu
niż uczynił to Cardoso, wykorzystał zdecydowany spadek zainteresowania Ameryką
Łacińską ze strony Stanów Zjednoczonych. Nowy brazylijski prezydent tworzył licz-
ne koalicje, które miały bronić interesów krajów biednych, na przykład w ramach
systemu międzyamerykańskiego (Mercosur przeciw idei Strefy Wolnego Handlu
Ameryk) czy WTO (kraje rolnicze przeciw krajom wysoko uprzemysłowionym).
6
2. Argentyna
Argentyna jest spadkobiercą Wicekrólestwa La Platy. 9 lipca 1816 roku kongres
przedstawicieli prowincji proklamował w San Miguel de Tucuman niepodległość
Zjednoczonych Prowincji La Plata. Na początku XIX wieku, na progu niepod-
ległego bytu, wcale nie było jednak przesądzone, że kraj ten będzie funkcjono-
wać w obecnym kształcie. Poszczególne regiony, niegdyś wchodzące w skład wspo-
mnianego wicekrólestwa, obawiały się dominacji Buenos Aires. Zmierzały bowiem
do sprawowania samodzielnych rządów, obejmujących także prowadzenie nieza-
leżnej polityki zagranicznej odpowiadającej ich własnym interesom.
Integracja w ramach współczesnej Argentyny rodziła się stopniowo, a kluczo-
wą rolę odegrał w tym czynnik ekonomiczny. Początkowo między poszczególny-
mi regionami utworzono strefę wolnego handlu, znoszącą ograniczenia w prawie
do przepływu ludzi i towarów w obrębie Federacji La Platy, później zaś unii poli-
tycznej powstałej między prowincjami a rządem w Buenos Aires. Kolejne działania
obecnej stolicy Argentyny dążyły do centralizacji władzy, zwłaszcza w czasie dyk-
tatury Juana Manuela de Rosasa (1835–1852). W efekcie powstała Republika Ar-
gentyny, państwo federacyjne, jeden z najważniejszych podmiotów stosunków mię-
dzynarodowych w regionie Ameryki Łacińskiej.
Podobnie jak w Brazylii, na początku lat trzydziestych XX wieku władzę w kraju
straciła stara oligarchia, krajem zaczęły zaś kierować siły starające się modernizo-
wać go. To z tego środowiska wywodził się Juan Domingo Perón. Pełnił on różne
funkcje w juncie wojskowej, a w 1946 roku stanął na czele kraju, rządząc nim do
1955 roku. Podobnie jak Vargas, był on również oskarżany o sympatie faszystow-
skie. Starał się „urządzić” kraj zgodnie z regułami korporacyjnymi, formułując ideę
justycjalizmu, swoistej argentyńskiej „trzeciej drogi” między kapitalizmem a so-
cjalizmem. Wprowadzony przez Peróna pięcioletni plan gospodarczy miał przy-
nieść szybką industrializację Argentyny, zapewnioną dzięki państwowej kontroli
nad rozwojem przemysłu.
Jego działania cieszyły się popularnością wśród Argentyńczyków jak długo korzyst-
na sytuacja na międzynarodowych rynkach umożliwiała eksport argentyńskich su-
rowców i towarów rolno-spożywczych. Załamanie gospodarcze doprowadziło do
obalenia Perona i ponownego przejęcia władzy przez juntę wojskową. Później kilka-
krotnie argentyńskie wojsko wracało do koszar, a następnie ponownie przejmowa-
ło władzę. Zwłaszcza junta rządząca w latach 1976–1982 zapisała się bardzo krwa-
wo w świadomości Argentyńczyków. Szacunkowe dane mówią o 30 tys. zabitych
albo „znikniętych” (desaparecidos) Argentyńczykach. Rząd wojskowych starał się
odwrócić uwagę opinii publicznej od tych zbrodni, a także od niezwykle trudnej sy-
tuacji gospodarczej, wszczynając bezsensowną wojnę z Wielką Brytanią o Malwiny
w 1982 roku. Przegrana w tym konflikcie sprawiła, że junta upadła i w 1983 roku
doszło do demokratycznych wyborów (zwyciężył je Raúl Alfonsín), które rozpoczę-
ły trudny okres transformacji. Dojście do władzy prezydenta Alfonsina wiązało się
z wielkimi nadziejami Argentyńczyków na rozwiązanie najważniejszych problemów
gospodarczo-społecznych kraju. Jednak w krótkim czasie okazało się, że dług ze-
wnętrzny, galopująca inflacja i wysoki współczynnik bezrobocia powiększyły się po
wdrożeniu rozwiązań w duchu keynesowskim i w praktyce uderzyły głównie w naj-
biedniejsze warstwy społeczne.
7
W 1989 roku prezydentem kraju został Carlos Menem, nominalny socjaldemokra-
ta, który stał się architektem transformacji kraju na wzór neoliberalny. Zmiany te
zostały zatrzymane dopiero po kryzysie finansowym na przełomie lat 2001/2002.
Wówczas doszło do radykalizacji społeczeństwa i kolejne wybory, w 2003 roku,
wygrał Néstor Kirchner. W czasie swoich rządów doprowadził do nacjonalizacji
niektórych przedsiębiorstw prywatnych (które zostały przeważnie sprywatyzowa-
ne w czasie rządów Menema). Za jego rządów doszło do wzrostu PKB i ogranicze-
nia zjawiska bezrobocia. Wszystko to udało mu się osiągnąć mimo rzuconego wy-
zwania Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu, który odrzucił jego mocno
krytykowany „program naprawczy”. W konsekwencji Kirchner zyskał bardzo duże
poparcie społeczne, które gwarantowało mu ponowny wybór na prezydenta. Ku
zaskoczeniu opinii publicznej zdecydował się nie kandydować. W szranki wyborcze
stanęła dotychczasowa Pierwsza Dama — Cristina Fernández de Kirchner, zwycię-
żając już w pierwszej turze w październiku 2007 roku.
Argentyna zdecydowanie opowiada się za światem wielobiegunowym, wspólnie
z Brazylią — w ramach Wspólnego Rynku Południa (Mercosur) — działając na tym
polu w ramach zachodniej półkuli. W tym miejscu warto przypomnieć, że współ-
praca brazylijsko-argentyńska w znacznym stopniu przyczyniła się do zmniejszenia
napięć i nieporozumień w regionalnych stosunkach międzynarodowych. Argenty-
na i Brazylia często przemawiają jednym głosem i są obecnie największymi kryty-
kami poczynań Stanów Zjednoczonych w świecie.
8
3. Meksyk
Polityka zagraniczna Meksyku przez lata była uważana za najbardziej niezależną
od Stanów Zjednoczonych spośród wszystkich krajów latynoamerykańskich. Za-
częła się kształtować od rewolucji, która wybuchła w 1910 roku i była skierowana
przeciwko dyktaturze Porfirio Diaza, trwającej od 1876 roku. Owa rewolucja była
nie tylko próbą (zresztą udaną) obalenia długoletniej dyktatury, ale także — a mo-
że nawet przede wszystkim — przejawem procesów modernizacyjnych w kraju.
Zresztą rewolucja meksykańska uważana jest za jedno z najważniejszych wydarzeń
w Ameryce Łacińskiej i odcisnęła silne piętno na wszystkich krajach tego regionu.
Na początku warto stwierdzić, że rewolucja na cały XX wiek ukształtowała sys-
tem polityczny Meksyku. W 1929 roku formalnie powstała Partia Narodowo-Re-
wolucyjna, później (w 1946 roku) przemianowana na Partię Rewolucyjno-Instytu-
cjonalną (PRI), która rządziła nieprzerwanie krajem aż do 2000 roku. Doszło do
instytucjonalizacji rewolucji — prezydent Plutarco Elias Calles próbował zastąpić
dotychczasowy system wodzowski (caudillismo) kontrolowanym przez siebie sys-
temem politycznym. Wspomniana partia, czasem legalnie, czasem nie, zapewniła
sobie ciągłość władzy. Program PRI automatycznie stawał się programem nowo
wybranego prezydenta. Partia była narodem, a naród partią — w imię gwarancji
realizacji ideałów rewolucji, o których zresztą już zapomniano po 1940 roku.
Wspomniana wyżej data wskazuje na zakończenie prezydentury Lazaro Cardena-
sa, ostatniego meksykańskiego prezydenta odwołującego się do ideałów rewolu-
cyjnych. Po jego rządach odrzucono ostrą krytykę kapitału i wzywanie do walki
klas. Partia, określająca się mianem reformistycznej i ogólnonarodowej, miała te-
raz działać na rzecz stabilizacji i pokoju wewnętrznego, niezbędnych do rozwoju
kapitalizmu „w wydaniu meksykańskim”. Zaczęto więc realizować program przy-
spieszonej industrializacji kraju i tworzono warunki dla preferencyjnego trakto-
wania prywatnego kapitału narodowego i zagranicznego. Opowiedziano się więc
zdecydowane za kapitalistycznym modelem rozwoju, choć — podobnie jak inne
kraje latynoamerykańskie — nie w pełni poddano się rygorom otwartej na świat
gospodarki wolnorynkowej. Podobnie jak to było omawiane w różnych miejscach
na przykładzie Brazylii, państwo zostawiło sobie wielkie możliwości manewru
i interwencji w celu pobudzania działalności gospodarczej. Jednakże rozbudowane
uprawnienia rządu nieuchronnie rodziły biurokrację i korupcję, sprzyjały błyska-
wicznemu bogaceniu się elit politycznych, pogłębiały rozwarstwienie społeczne.
Powyższa krytyka rządów porewolucyjnych, bardzo często odwołujących się do ide-
ałów 1910 roku, za czym nie stały jednak żadne konkretne działania, nie dotyczy
polityki zagranicznej Meksyku. Akurat w tej kwestii pozostał on wierny zasadom,
o które walczyli rewolucjoniści meksykańscy z początku XX wieku. Do podstawo-
wych zasad polityki zagranicznej Meksyku należały takie kwestie, jak: walka o su-
werenność i niezależność, przeciwstawianie się interwencjom mocarstw w sprawy
państw mniejszych, poparcie dla ruchów emancypacyjnych i wolnościowych w re-
gionie, miały świadczyć o wiarygodności rządów i reprezentowaniu przez nie inte-
resów całego narodu, a więc także mas ludowych i lewicy.
Jak łatwo się domyślić, Stany Zjednoczone postrzegały to jako politykę konfron-
tacyjną, nastawioną na kontestowanie północnoamerykańskiego przywództwa na
zachodniej półkuli. Z drugiej jednak strony Waszyngton byłby ostatnim krajem,
który próbowałby zdestabilizować sytuację w tym kraju, gdyż mogłoby to zagrozić
9
sytuacji wewnętrznej w USA. Zresztą przywódcy meksykańscy zapewniali północ-
noamerykańskich prezydentów, że nie kwestionują kapitalistycznej drogi rozwoju
ani nie chcą mieć nic wspólnego z komunizmem. Stąd też niezależny kurs polity-
ki zagranicznej Meksyku przyjmowany był w Waszyngtonie na ogół ze spokojem.
Uważano bowiem, że mimo doraźnych sprzeczności, najważniejsza jest zgodność
życiowych interesów narodowych obu państw, a ta przez cały okres zimnej woj-
ny została utrzymana. Tym można tłumaczyć, że Waszyngton nie zareagował, gdy
Meksyk, jako jedyne państwo Ameryki Łacińskiej, nie zerwał stosunków dyplo-
matycznych z Kubą. Jako jedno z możliwych wytłumaczeń wskazywano na to, że
Stany Zjednoczone być może chciały zostawić sobie jakąś „furtkę” do utrzyma-
nia nieoficjalnych relacji z wyspą. Z drugiej strony USA blokowały możliwość uzy-
skania przez Meksyk niestałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, w konse-
kwencji w latach 1945–1990 Panama o wiele częściej zasiadała w tym organie niż
Meksyk. Dlatego też Meksyk przez długi czas pozostawał bardzo sceptyczny wo-
bec samej Organizacji Narodów Zjednoczonych. Już w czasie konferencji w San
Francisco protestował przeciwko nadaniu zbyt dużych kompetencji Radzie Bez-
pieczeństwa (co w jego mniemaniu oznaczało oddanie świata pod władzę wielkich
mocarstw) i postulował nadrzędność Zgromadzenia Ogólnego. Meksyk nie anga-
żował się specjalnie w operacje pokojowe ONZ. Nie zmienia to jednak faktu, że
był jednym z najbardziej aktywnych członków ONZ spośród państw latynoame-
rykańskich. Jego szczególnym zaangażowaniem na forum ONZ okazała się walka
o likwidację kolonializmu, rasizmu i apartheidu.
W ramach systemu międzyamerykańskiego Meksyk cechowała duża samodziel-
ność w konstruowaniu i realizacji polityki zagranicznej tego kraju. Niejednokrot-
nie sprzeciwiano się unilateralnym działaniom Stanów Zjednoczonych, jak na
przykład w 1954 roku, kiedy próbowały one przeforsować podczas X Konferen-
cji Międzyamerykańskiej w Caracas rezolucję potępiającej rewolucję gwatemalską.
Podobnie, gdy CIA doprowadziło do obalenia konstytucyjnego rządu Jacobo Ar-
benza, Meksyk uznał ten czyn za sprzeczny z zasadą nieinterwencji i samostano-
wienia.
W latach siedemdziesiątych retoryka antyimperialistyczna meksykańskich władz
uległa dalszemu nasileniu. Było to związane z trudnościami w kraju, których
najbardziej znanym przykładem jest masakra studentów na Placu Trzech Kultur
w 1968 roku. Prezydentura Luisa Echeverii Alvareza, przypadająca na lata 1970–
–1976, miała być odpowiedzią na rewolucyjny marazm dekady lat pięćdziesiątych
i sześćdziesiątych XX wieku. Na początku swojej sześcioletniej kadencji Echeveria
zdefiniował, na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, podstawowe zasady polity-
ki zagranicznej Meksyku: „Nie będzie pokoju na świecie, jeśli nie zreformuje się
do gruntu stosunków ekonomicznych między narodami. Dzisiaj w równym stopniu
groźna dla świata jest możliwość wojny nuklearnej, jak i pogłębianie się nierówno-
ści między państwami bogatymi i biednymi”
2
.
Wspomniany antyimperializm nie trwał jednak długo — na początku lat osiem-
dziesiątych zastąpił go pragmatyzm. Meksyk był pierwszym latynoamerykańskim
krajem, który ogłosił niewypłacalność i zawiesił spłatę długu zagranicznego. Wyj-
ście z kryzysu wiązało się z akceptacją neoliberalnych reform narzucanych przez
Międzynarodowy Fundusz Walutowy, na co rząd Miguela de la Madrida, sprawu-
jący władzę w latach 1982–1988, przystał. Oznaczało to porzucenie strategii indu-
strializacji przez substytucję importu. Zaprzestano izolacjonizmu i protekcjonizmu
w gospodarce. Zaczęto wykazywać więcej zaufania do inwestorów zagranicznych
i korporacji ponadnarodowych (dotychczas obowiązywała zasada, że zagraniczny
kapitał mógł w każdym przedsięwzięciu gospodarczym wynieść co najwyżej 49%).
W 1986 roku Meksyk przystąpił do GATT, co zmusiło ten kraj do dalszej libe-
ralizacji handlu i stopniowego obniżania stawek celnych. Tym samym rozpoczęto
transformację kraju w kierunku neoliberalizmu.
2
Za: W. Dobrzycki, 2000:
Stosunki międzynarodowe
w Ameryce Łacińskiej. Histo-
ria i współczesność, Warsza-
wa, s. 294.
10
Dzieło de la Madrida było kontynuowane przez kolejnego prezydenta Carlosa Sa-
linasa de Gortari. Dokonał on ostatecznego demontażu państwowego kapitalizmu
meksykańskiego, wprowadzając zakrojone na szeroką skalę programy prywatyza-
cyjne, choć z tego procesu wyłączono wielkie państwowe przedsiębiorstwo PE-
MEX (Petroleo Mexicano), monopolistę w zakresie wydobycia, rafinacji i ekspor-
tu ropy naftowej.
Radykalne zmiany nie ominęło także rolnictwa. Dotychczasowe dzierżawione od
państwa ziemie wspólnot indiańskich (ejido) zostały im przekazane na własność.
Ta zasadnicza zmiana została wymuszona przez proces negocjacji związany z utwo-
rzeniem strefy wolnego handlu ze Stanami Zjednoczonymi i Kanadą. Zmiany nio-
sły za sobą ustawodawstwo umożliwiające obrót ziemią i tworzenie spółek z udzia-
łem prywatnego kapitału krajowego i zagranicznego. Zmiany te były niekorzystne
dla wspólnot indiańskich, doszło bowiem do masowych wymuszeń sprzedaży ziemi
ze strony wielkich latyfundystów, którzy stosunkowo łatwo (i bardzo tanio) prze-
jęli majątek wspólnot. Był to jeden z powodów wybuchu w styczniu 1994 roku po-
wstania zapatystów w Chiapas.
Salinas de Gortari doprowadził także do szczęśliwego zakończenia negocjacji z USA
i Kanadą i podpisania Północnoamerykańskiego Porozumienia o Wolnym Handlu
(NAFTA). Nie udało mu się jednak ograniczyć rozwarstwienia społecznego — po-
głębiło się ono jeszcze. Wiele grup społecznych zostało zmarginalizowanych, na-
rastały protesty społeczne i oskarżenia polityków o korupcję. Walka polityczna
przed zbliżającymi się wyborami przybrała brutalne formy. Doszło do zabójstw
kandydata PRI na prezydenta oraz sekretarza generalnego partii rządzącej, a wielu
czołowych biznesmenów i bankierów porwano.
W 2000 roku po raz pierwszy od wybuchu rewolucji, a następnie jej instytucjona-
lizacji, wybory wygrał kandydat prawicowej Partii Akcji Narodowej (PAN) Vicente
Fox. Do dotychczasowej neoliberalnej polityki swoich poprzedników dodał on dzia-
łania zmierzające do demontażu systemu stworzonego przez PRI.
Jeżeli chodzi o politykę zagraniczną, w rządowej strategii zapisano, że celem dzia-
łań jest promocja demokracji i praw człowieka, co dotychczas nie było specjalnie
akcentowane. Najważniejszą jednak kwestią było pogłębiające się zbliżenie Meksy-
ku ze Stanami Zjednoczonymi. Z pozycji największego krytyka na zachodniej pół-
kuli działań Waszyngtonu w świecie, Meksyk Vicente’a Foxa stał się ich najwięk-
szym apologetą. Nic dziwnego, skoro sam Fox przez lata pełnił funkcję dyrektora
zarządzającego w koncernie Coca-Cola. Nie dziwi także zatem, że prezydent Sta-
nów Zjednoczonych George W. Bush pierwszą zagraniczną podróż w lutym 2001 ro-
ku odbył do Meksyku, gdzie na rancho prezydenta Foxa w Guanajuato dyskutował
o priorytetowych celach obu administracji.
W 2006 roku następcą Foxa został Felipe Calderón, także reprezentujący Partię
Akcji Narodowej. Kontynuuje on politykę zbliżenia ze Stanami Zjednoczonymi,
będąc ich rzecznikiem wśród innych państw latynoamerykańskich. Te jednak z du-
żą nieufnością postrzegają zmianę w polityce Meksyku i dążą — zwłaszcza Brazy-
lia — do ograniczenia jego wpływu na sprawy latynoamerykańskie (np. brak jego
udziału w Południowoamerykańskiej Wspólnocie Narodów). Mówi się wręcz o po-
stępującej „północnoamerykanizacji” Meksyku, choć we wzajemnych stosunkach
jest też wiele problemów, np. w kwestii migracji Meksykanów do Stanów Zjedno-
czonych.
11
4. Kolumbia
Simón Bolivar, noszący przydomek El Libertador, ze względu na jego zaangażowa-
nie w wyzwolenie całej Ameryki Południowej, dążył do zjednoczenia wszystkich
państw kontynentu. W tym bowiem upatrywał szansę na obronę niepodległości
byłych kolonii hiszpańskich, jak również gwarancji ustanowienia stabilnych insty-
tucji państwowych. Eksperymentem w tym względzie było powołanie na kongresie
w Angosturze Republiki Kolumbii (zwanej też Wielką Kolumbią), w skład której
weszły Wenezuela, Kolumbia, Ekwador i Panama.
Eksperyment nie powiódł się. W 1830 roku, zaledwie po dekadzie istnienia, Repu-
blika Kolumbii rozpadła się. Wenezuela i Ekwador wystąpiły z Wielkiej Kolumbii,
która przyjęła nazwę Republiki Nowej Granady. Odtąd wymienione państwa za-
częły podążać własną drogą politycznego rozwoju.
Kolumbia była przez cały XIX i znaczną część XX wieku targana licznymi wojnami
domowymi, które w zasadniczy sposób wpływały na jej udział w regionalnych sto-
sunkach politycznych. Przemoc jest więc wpisana w historię Kolumbii — była bo-
wiem najczęstszym sposobem rozwiązywania konfliktów i regulowania stosunków
społecznych. W XX wieku szczególnego symbolicznego znaczenia nabrało zabój-
stwo Jorge Eliecera Gaitana, 9 kwietnia 1948 roku w Bogocie. Był on przywódcą
Partii Liberalnej i niemal pewnym zwycięzcą zbliżających się wyborów prezydenc-
kich. Jego zabójstwo doprowadziło do gwałtownego wybuchu niezadowolenia spo-
łecznego, które do historii przeszło pod nazwą bogotazo. Po tym trwającym tydzień
wydarzeniu rozpoczął się okres do mniej więcej 1964 roku, określany mianem
La Violencia („Przemoc”). W tym czasie zginęło około 200 tys. osób. Konflikt ten
był niezwykle złożony i wieloaspektowy. Można go w zasadzie odnieść zarówno
do walki politycznej, obrony religii, konfliktu agrarnego, etniczno-kulturowego,
jak też różnych form zwykłego bandytyzmu.
Z okresu La Violencia wywodzą się działające do dziś organizacje partyzanckie.
Początkowo były to grupy samoobrony, które podjęły walkę, żeby przeciwdzia-
łać bezmyślnej przemocy, jaka wówczas miała miejsce w tym kraju. Z czasem jed-
nak przeszły one do działań ofensywnych. W latach sześćdziesiątych XX wieku
powstały, istniejące zresztą do dziś, Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (Fuerzas
Armadas Revolucionarias de Colombia, FARC). oraz Armia Wyzwolenia Narodo-
wego (Ejército de Liberación Nacional, ELN). W latach siedemdziesiątych i osiem-
dziesiątych istniały także (dziś już nieistniejące): maoistowska Ludowa Armia Wy-
zwolenia (Ejército Popular de Liberación, EPL) i Ruch 19 Kwietnia (Movimiento
de 19 de Abril, M–19). Te organizacje, które u zarania ich istnienia można określić
mianem lewicowy, na początku lat osiemdziesiątych XX wieku zaczęły tracić swo-
ją ideowość i zaangażowały się w handel narkotykami — podobnie jak powstałe
w tym samym czasie prawicowe oddziały paramilitarne, wywodzące się z oddzia-
łów „prywatnego wojska”, organizowanych przez bogatych latyfundystów i posia-
daczy ziemskich w latach sześćdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku. Początko-
wo działały one legalnie, były bowiem postrzegane jako przeciwwaga dla lewicowej
guerrilli. Jednakże w 1989 roku z powodu liczby popełnionych przestępstw zostały
zdelegalizowane. Szwadrony śmierci funkcjonowały jednak dalej, w 1995 roku do-
szło zaś do zjednoczenia rozproszonych dotąd oddziałów. Powstały wówczas Zjed-
noczone Siły Samoobrony Kolumbii (Autodefensas Unidas de Colombia, AUC).
12
Od początku lat osiemdziesiątych XX wieku kolejni prezydenci podjęli próbę
unormowania sytuacji w kraju i zakończenia wojny domowej na drodze negocja-
cji pokojowych. Pierwszą kompleksową strategię pokoju i rozmów z partyzanta-
mi zaproponował prezydent Belisario Betancur, sprawujący swoją funkcję w latach
1982–1986. Celem jego polityki było doprowadzenie do demobilizacji oddziałów
zbrojnych i przywrócenie ich bojowników społeczeństwu oraz „otwarcie demokra-
tyczne” państwa. Kolejni prezydenci — Virgilio Barco (1986–1990), Cesar Gavi-
ria (1990–1994) oraz Ernesto Samper (1994–1998) — kontynuowali w mniejszym
lub większym stopniu politykę pokojowego rozwiązania sporu. Najwięcej udało się
osiągnąć Gavirii, który doprowadził do demobilizacji EPL i M-19 oraz uchwalenia
nowej konstytucji uwzględniającej postulaty lewicowych grup zbrojnych.
Walkę kontynuowały jednak nadal FARC i ELN, problem organizacji zbrojnych
pozostał więc nadal. Prezydentura Andresa Pastrany Arango (1998–2002) skon-
centrowała się na pokojowym zakończeniu konfliktu wewnętrznego. Strona rzą-
dowa poszła na daleko idące ustępstwa. Zgodzono się na przykład na utworzenie
strefy zdemilitaryzowanej dla FARC o powierzchni ponad 42 tys. km². Niestety,
partyzanci okazali się mało elastyczni i w konsekwencji w lutym 2002 roku doszło
do zakończenia negocjacji i eskalacji konfliktu.
Kolejny prezydent — Alvaro Uribe, wybrany w 2002 roku — postawił na konfron-
tację z lewicową guerrillą, jednocześnie rozpoczynając — po raz pierwszy w histo-
rii — negocjacje z prawicowymi „szwadronami śmierci”. Nowa filozofia została
określona mianem „bezpieczeństwa demokratycznego”. Na przełomie lat 2004–
–2005 doszło do zawarcia porozumienia z paras oraz złożenia broni przez znaczną
część oddziałów.
Od początku XX wieku Kolumbia w swojej polityce kieruje się doktryną zwaną
Réspice Polum, która zakładała, że kraj powinien zawsze podążać za światłym przy-
kładem płynącym ze Stanów Zjednoczonych. Sama doktryna została sformułowana
przez prezydenta Marco Suareza i brzmiała: „Tak więc przyszłość naszej polityki za-
granicznej powinna iść właśnie tam w kierunku tego potężnego Narodu, który bar-
dziej niż jakikolwiek inny jest zdecydowanie atrakcyjny dla wszystkich ludów Ame-
ryki. Gdyby nasze działania mogły mieć jakąś dewizę, która zawierałaby nasze cele
i dążenia — mogłaby nią być Réspice Polum, to znaczy baczenie, aby nie stracić z po-
la widzenia wagi naszych stosunków z Wielką Konfederacją Północy”
3
. Polityka ta,
z niewielkimi zmianami, jest kontynuowana do dziś. Co prawda na progu XX wie-
ku stosunki północnoamerykańsko-kolumbijskie układały się bardzo źle, a to dlate-
go, że Stany Zjednoczone doprowadziły do oderwania Panamy od Kolumbii, w wy-
niku czego w 1903 roku powstało nowe niepodległe państwo. Wszystko po to, aby
Stany Zjednoczone mogły opanować Strefę Kanału Panamskiego. Jednakże ponow-
ne zbliżenie USA z Kolumbią nastąpiło w styczniu 1909 roku, kiedy to doszło do
podpisania dwóch traktatów: między Kolumbią i Stanami Zjednoczonymi oraz Ko-
lumbią i Panamą. Ostatecznego uregulowania wszystkich spornych kwestii dokona-
no w traktacie podpisanym 16 kwietnia 1914 roku.
Kolumbia była lojalnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych w czasie II wojny
światowej (choć nie brała w niej czynnego udziału) i w późniejszych konfliktach
zimnowojennych. Na przykład jako jedyne państwo latynoamerykańskie Kolum-
bia wysłała wojsko na wojnę w Korei w 1951 roku, brała udział w siłach ONZ roz-
mieszczonych w Strefie Kanału Sueskiego w 1956 roku oraz poparła wykluczenie
Kuby z Organizacji Państw Amerykańskich i północnoamerykańską interwencję
w Republice Dominikańskiej w 1965 roku.
W latach siedemdziesiątych XX wieku polityka zaczęła się w pewnym stopniu uela-
styczniać. Stany Zjednoczone nadal pozostały priorytetowym sprzymierzeńcem,
ale jednocześnie zaczęto wykazywać większe zainteresowanie państwami Trzeciego
3
Za: Dobrzycki W., 1989:
Ameryka Łacińska we współ-
czesnym świecie, Warszawa,
s. 201.
13
Świata (polityka tercermundismo). W kolejnej dekadzie — podobnie jak w innych
krajach latynoamerykańskich — kryzys zadłużeniowy znacznie ograniczył możli-
wości kolumbijskiej dyplomacji. Wychodząc z owego kryzysu, zaczęto w większym
stopniu przywiązywać wagę do stosunków gospodarczych, co oznaczało dalsze za-
cieśnienie współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Kulminacją tego procesu było
podpisanie przez Waszyngton i Bogotę porozumienia o wolnym handlu.
Najważniejszy powód obecnego uzależnienia Kolumbii od Stanów Zjednoczonych
jest jednak związany z problemem narkotykowym. Od lat bowiem Kolumbia jest
jednym z największych producentów narkotyków, zwłaszcza kokainy. Stany Zjed-
noczone od lat osiemdziesiątych udzielają temu państwu wsparcia w walce z karte-
lami narkotykowymi. Środki finansowe są uzależnione od tzw. certyfikacji. Polega
ona na tym, że każdy kraj musi rozliczyć się przed Waszyngtonem ze skuteczności
w zwalczaniu upraw roślin, z których produkowane są narkotyki oraz z samej ich
produkcji.
Kolumbia jest bardzo „pilnym uczniem” i bez większych problemów uzyskuje cer-
tyfikację. Jedynie w okresie prezydentury Ernesto Sampera w latach 1994–1998,
którego Stany Zjednoczone oskarżały o korzystanie ze środków finansowych po-
chodzących z handlu narkotykami, Kolumbia nie uzyskała certyfikacji, a samemu
prezydentowi anulowano północnoamerykańską wizę. Kolejne dwie prezydentury
Andresa Pastrany i Alvaro Uribego są wzorcowym przykładem współpracy anty-
narkotykowej pod dyktando Waszyngtonu.
W 1998 roku, niedługo po objęciu urzędu prezydenta przez Pastranę, sformułowa-
no pierwszy zarys Planu Colombia, który miał dotyczyć kompleksowego zwalcza-
nia narkotyków. Ostatecznie prezydent USA Bill Clinton podjął decyzję o pakiecie
pomocowym dla Kolumbii w styczniu 2000 roku, przeznaczając na ten cel w sumie
około miliarda USD. Pomoc ta — kontynuowana później przez prezydenta Geor-
ge’a W. Busha w postaci Strategicznej Inicjatywy Andyjskiej lub Planu Colombia II
— miała jednak przede wszystkim charakter wojskowy. Aż 74% całego wsparcia
dotyczyło kwestii militarnych, a na takie cele, jak pomoc wysiedlonym, składają-
cym broń rebeliantom czy reformy społeczno-gospodarcze przeznaczono niewiele
środków.
Kolumbia oczywiście utrzymuje szerokie kontakty dyplomatyczne także z innymi
krajami. Aktywnie uczestniczy w różnego rodzaju inicjatywach latynoamerykań-
skich, ma ożywione kontakty z Unią Europejską, posiada dostęp do unijnego ryn-
ku dzięki „Ogólnemu Systemowi Preferencji +”, a ostatnio coraz więcej uwagi po-
święca regionowi Azji i Pacyfiku.
14
5. Chile
Chile od czasów kolonialnych leżało „na krańcu świata”. Słowa te należy czytać
dosłownie i w przenośni — formalnie Chile należało bowiem do Wicekrólestwa
Peru, ale z racji odległości i trudnych warunków geograficznych, praktycznie nie
utrzymywało z nim kontaktów. Być może z tego wynika daleko posunięty prag-
matyzm i realizm w stosunkach międzynarodowych. Stąd też nie starano się ich
rozważać w kategoriach etycznych czy moralnych. W sprawach, które bezpośred-
nio Chile nie dotyczą, zwykle zachowywano neutralność, jak np. w czasie I wojny
światowej czy praktycznie przez całą II wojnę światową.
W przypadku II wojny światowej Chile nie planowało występować przeciwko pań-
stwom Osi, uznając, że jest to wojna europejska, która w żadnym stopniu nie doty-
czy tego kraju. Nie miało jednak wyjścia — presja Stanów Zjednoczonych była bar-
dzo duża. W konsekwencji w styczniu 1943 roku zerwano stosunki dyplomatyczne
z Niemcami, Japonią i Włochami. Nie zareagowano jednak na nalegania Waszyng-
tonu i opierano się wypowiedzeniu wojny państwom Osi. Zrobiono to dopiero, gdy
losy tego konfliktu były przesądzone (w kwietniu 1945 roku) i to tylko i wyłącznie
wobec Japonii.
Od zakończenia wojny do początku lat siedemdziesiątych XX wieku Chile pro-
wadziło pragmatyczną politykę, w której generalnie akceptowano przywództwo
Stanów Zjednoczonych i popierano zwalczanie komunizmu na zachodniej półkuli.
Potrafiło jednak w latach sześćdziesiątych zachować pewną niezależność, nie po-
dzielało na przykład poglądów północnoamerykańskich na kwestie Kuby, a pod-
czas szczytu w Punta del Este w 1962 roku było przeciwne usunięciu tego kraju
z Organizacji Państw Amerykańskich.
Zasadnicza zmiana sytuacji nastąpiła w 1970 roku, wraz z objęciem władzy przez
Salvadora Allende, lewicowego prezydenta reprezentującego wspólny blok wybor-
czy „Jedność Ludowa”. Rozpoczął się rewolucyjny okres w chilijskiej polityce za-
granicznej. Przypominał on w pewnym stopniu „niezależną politykę zagranicz-
ną” Brazylii z lat sześćdziesiątych XX wieku. W pewnych kwestiach był jednak
zdecydowanie bardziej radykalny. Stosunki międzynarodowe postrzegano zatem
jako dychotomiczny świat, w którym walczą dwa bloki — blok sił imperialistycz-
nych na czele ze Stanami Zjednoczonymi i blok sił antyimperialistycznych, złożo-
ny ze Związku Radzieckiego, krajów socjalistycznych oraz krajów Trzeciego Świa-
ta, zwłaszcza skupionych w ruchu państw niezaangażowanych. Nawiązano bliższe
kontakty z krajami socjalistycznymi, w tym ze Związkiem Radzieckim. Najbliż-
szym sojusznikiem Chile na zachodniej półkuli stała się Kuba. W podejmowanych
działaniach wykazywano jednak umiar i pragmatyzm, starano się nie drażnić Sta-
nów Zjednoczonych i nie podejmowano żadnych zobowiązań, które mogłyby suge-
rować przejście Chile do drugiego obozu.
Mimo to jednak, 11 września 1973 roku doszło do inspirowanego przez CIA za-
machu stanu generała Augusto Pinocheta. Junta wojskowa na masową skalę zaczęła
walkę z „komunistycznym wrogiem wewnętrznym”. Z gorliwością neofity kryty-
kowano bierność państw zachodnich w walce z międzynarodowym komunizmem.
Sama junta deklarowała, że weźmie czynny udział w tej walce.
Ku zdziwieniu chilijskich oficerów Zachód nie przyjął z radością upadku demokra-
tycznie wybranego prezydenta. Wręcz przeciwnie, Chile znalazło się w międzyna-
15
rodowej izolacji. Oprócz Wielkiej Brytanii, w której rządziła Margaret Thatcher
oraz później Stanów Zjednoczonych po objęciu władzy przez Rolanda Reagana,
żaden kraj nie chciał mieć nic wspólnego z Pinochetem. Wiele państw europejskich
utrzymywało stosunki dyplomatyczne z Chile, ale ich placówki nie były kierowane
przez ambasadorów. Liczne apele międzynarodowej opinii publicznej, dotyczące
zaprzestania represji i przestrzegania praw człowieka, wywoływały oskarżenie ze
strony junty o mieszanie się w wewnętrzne sprawy Chile.
Na chwilę uwagi zasługują relacje Chile ze Stanami Zjednoczonymi. Mimo że CIA
było pośrednio zaangażowane w zamach Pinocheta, stosunki północnoamerykań-
sko-chilijskie początkowo nie układały się zbyt dobrze. Prezydent Jimmy Carter do-
magał się zdecydowanie przestrzegania praw człowieka w Chile oraz wprowadził
embargo na sprzedaż broni amerykańskiej. Sytuacja uległa zdecydowanej poprawie
po objęciu władzy przez Ronalda Reagana, jednakże nawet ten prezydent starał się
nakłonić Pinocheta, zresztą z marnymi skutkami, do przywrócenia demokracji.
Ostatecznie demokrację przywrócono w 1990 roku. Najpierw odbyło się referen-
dum, w którym Pinochet spytał społeczeństwo, czy może dłużej rządzić. Ku jego
zdziwieniu odpowiedź była negatywna. W zorganizowanych wyborach prezydenc-
kich i parlamentarnych wygrała Concertación — koalicja ugrupowań chrześcijań-
sko-demokratycznych i lewicowych. Pierwszym prezydentem został Patricio Ayl-
win, który doprowadził do redefinicji celów chilijskiej polityki zagranicznej po
upadku systemu dwublokowego. Polityka chilijska została oparta na takich zasa-
dach, jak demokracja, prawa człowieka, wolny rynek oraz ograniczenia siły zbroj-
nej jako sposobu rozwiązywania sporów. Chile szybko zaczęło wychodzić z między-
narodowej izolacji. Włączono się w różnego rodzaju regionalne i ponadregionalne
fora współpracy. Z dużym sceptycyzmem podchodzono jednak do różnego rodza-
ju projektów integracyjnych proponowanych przez inne kraje latynoamerykańskie.
Chile prowadzi bowiem bardzo liberalną politykę gospodarczą i obawiano się, że
bliższe związanie się z jakimkolwiek blokiem może znacznie ograniczyć możliwość
jej kreowania. Stąd też kraj ten nastawiony jest na współpracę bilateralną i w tym
kontekście warto wspomnieć, że Chile ma największą na świecie liczbę podpisa-
nych dwustronnych porozumień o utworzeniu stref wolnego handlu (m.in. ze Sta-
nami Zjednoczonymi i ChRL).
Koalicja Concertación rządziła Chile przez dwadzieścia lat. W wyborach prezy-
denckich w 2010 roku monopol na sprawowanie władzy przełamał dopiero Seba-
stián Piñera z prawicowej Koalicji na Rzecz Zmian. Objęcie przez niego urzędu
prezydenta może doprowadzić do pewnej redefinicji polityki zagranicznej, choć
trudno oczekiwać większych zmian w tej kwestii.
16
6. Wenezuela
Kraj ten był jednym z głównych inspiratorów południowoamerykańskiej wojny
o niepodległość. Stąd pochodził Simón Bolivar, który zresztą otoczony jest do dziś
kultem i czcią, niezależnie od orientacji politycznej. Wenezuela, podobnie jak inne
kraje regionu, charakteryzuje się także bardzo skomplikowaną historią.
Jak już wspomniałem podczas charakteryzowania Kolumbii, Wenezuela była czę-
ścią boliwarowskiego projektu integracyjnego, czyli Wielkiej Kolumbii. Pisałem
również o tym, że projekt ten „umarł” razem ze śmiercią Simona Bolivara, We-
nezuela zaś pogrążyła się w okresie dyktatur, wojen domowych i walk o władzę,
głównie między konserwatystami i liberałami. Ostatnim wielkim wenezuelskim
caudillo był Juan Vicente Gómez, który rządził w sumie 27 lat. Jego śmierć i brak
wyraźnego, silnego następcy oznaczały wejście Wenezueli w krótki okres przej-
ściowy, aż w końcu w 1945 roku doszło do zamachu stanu (inspirowanego przez
siły zbrojne i pewną część sektora cywilnego) i rozpoczęcia procesu budowy de-
mokracji.
W wenezuelskiej historiografii okres ten określa się mianem Trienio („Trzylecia”).
Udało się w nim przeprowadzić pierwsze w historii tego kraju demokratyczne wy-
bory parlamentarne i prezydenckie. Był to jednak także czas anarchii i chaosu,
który w 1948 roku sprowokował kolejny wojskowy zamach stanu. Bardzo szybko
władzę w kraju objął Marcos Perez Jimenez. Jego dyktatura była bardzo podob-
na do innych tego typu autorytarnych rządów w Ameryce Łacińskiej — niezwy-
kle krwawa i represyjna wobec własnych obywateli, w imię walki z „wrogiem we-
wnętrznym” oraz serwilistyczna wobec Stanów Zjednoczonych. Perez Jimenez, jak
wielu jemu podobnych satrapów tego okresu, uważał, że Waszyngton obroni go
przez wszelkim zagrożeniem w sytuacji, gdyby taka pomoc okazała się niezbędna.
Nie docenił jednak własnego społeczeństwa. Jego represyjne rządy doprowadziły
w 1958 roku do ogólnonarodowego strajku i wybuchu niezadowolenia, którego nie
udało mu się już opanować. W efekcie uciekł z kraju, a władzę przejęły siły demo-
kratyczne.
Trzy główne ugrupowania dotąd opozycyjne — socjaldemokratyczna Akcja Demo-
kratyczna, chrześcijańsko-demokratyczna COPEI oraz lewicująca Unia Radykalnej
Demokracji (która notabene dość szybko przestała się liczyć i zniknęła z wenezu-
elskiej sceny politycznej) — zdawały sobie sprawę, że główną przyczyną interwen-
cji wojska był chaos okresu Trienio. Starano się temu zaradzić i maksymalnie ogra-
niczyć politykierstwo. Stąd też doszło do zawarcia nieformalnego porozumienia
z Punto Fijo, w którym zapisano, że partie będą z sobą rywalizować na niwie wy-
borczej, ale po wyborach będą starać się tworzyć rządy koalicyjne i wzajemnie nie
przeszkadzać sobie w rządzeniu państwem. To porozumienie stworzyło tzw. system
puntofijismo, który dał dwóm największym partiom — Akcji Demokratycznej i CO-
PEI — możliwość rządzenia krajem przez kolejne czterdzieści lat, aż do 1998 roku.
W podręcznikach traktujących o systemach politycznych krajów latynoamerykań-
skich często podaje się przykład Wenezueli jako kraju, w którym ukształtował się
stabilny system demokratyczny. Taki punkt widzenia wymaga jednak komentarza.
Prawdą jest, że wybory w owym czterdziestoleciu odbywały się bez przeszkód i nie
były fałszowane. Jednakże obie partie stworzyły system idealnego korumpowania
obywateli i to w sposób legalny. Czerpiąc krociowe zyski z wydobycia ropy nafto-
wej, państwo płaciło rentę dla obywateli, zachęcając ich do wstępowania do jednej
17
z dwóch wielkich partii i pod przykrywką różnego rodzaju programów transferu-
jąc środki finansowe dla swoich sojuszników. Wszystkie mniej lub bardziej ważne
funkcje w państwie zostały upartyjnione. Szerzyła się korupcja i nepotyzm, Wene-
zuela pozostawała zaś jednym z najbardziej rozwarstwionych społecznie państw
Ameryki Łacińskiej, w którym spora rzesza obywateli nie uczestniczyła w życiu po-
litycznym (np. nie biorąc udziału w wyborach).
Zmęczenie społeczeństwa systemem puntofijismo dało w 1998 roku zwycięstwo
w wyborach prezydenckich Hugo Chavezowi, a w wyborach parlamentarnych jego
lewicowej koalicji Bieguna Patriotycznego. Chavez od początku jawił się jako rady-
kalny populista, który zapowiadał głębokie zmiany polityczne, gospodarcze i spo-
łeczne. W dodatku w 1992 roku próbował przeprowadzić nieudany zamach stanu,
za który siedział w więzieniu, z którego wyszedł na mocy amnestii. Społeczeństwo
wenezuelskie wiedziało zatem, czego może się spodziewać po nowym prezydencie,
jednakże niechęć do starego systemu okazała się tak wielka, że powierzono losy
kraju właśnie jemu.
Chavez był wierny obietnicom złożonym w czasie kampanii wyborczej i dynamicz-
nie zabrał się za demontaż systemu puntofijismo zaraz po objęciu władzy, w lutym
1999 roku. W działania te zaangażował wojsko, ogłaszając Plan Bolívar 2000, po-
legający na posunięciach mających na celu poprawę sytuacji społeczno-gospodar-
czej najbiedniejszych mieszkańców kraju. Kolejnym krokiem było doprowadzenie
do zmiany konstytucji z 1961 roku, która była gwarantem systemu puntofijismo.
W ogólnonarodowym referendum, pierwszym w historii Wenezueli, obywatele
opowiedzieli się za powołaniem konstytuanty (88% głosów na „tak”), a następnie
zatwierdzili nową konstytucję (72% głosów „za”).
W ten sposób Chavez zainaugurował żywot V republiki, która zmieniła nazwę na
Boliwariańska Republika Wenezueli. W 2000 roku odbyły się wybory prezydenc-
kie i parlamentarne, które ponownie wygrał Hugo Chavez i jego blok sił lewico-
wych. Podjęto kolejne działania dotyczące reform politycznych i społeczno-go-
spodarczych. Z racji tego, że prezydent uzyskał możliwość wydawania dekretów
z mocą ustawy, kolejne sprawy regulowane w ten sposób dotyczyły kwestii ziemi
(wprowadzając reformę rolną) czy nowego prawa o surowcach energetycznych.
Wenezuelskie społeczeństwo ulegało szybko postępującej polaryzacji, która w efek-
cie doprowadziła w kwietniu 2002 roku do zamachu stanu i objęcia władzy przez
Pedro Carmonę. Nowy prezydent jednym dekretem anulował wszystkie decyzje
podjęte przez wcześniejszy rząd. Zamachowcy nie docenili jednak faktycznego po-
parcia, jakim cieszył się Chavez. Jego zwolennicy wyszli na ulicę i w efekcie po
dwóch dniach prawomocny prezydent wrócił na swój urząd (14 kwietnia).
Konfrontacja między chavistami a opozycją jednakże na tym się nie skończyła.
Wśród bardziej znaczących wydarzeń warto wymienić strajk sektora naftowego na
przełomie 2002 i 2003 roku oraz przegrane przez opozycję referendum w 2004 ro-
ku, które zmierzało do odwołania Chaveza z urzędu prezydenta. Ta wygrana tylko
go wzmocniła i zapewne przyczyniła się dwa lata później do ponownego zwycięstwa
w wyborach prezydenckich, które zapewniło mu kolejną sześcioletnią kadencję.
W grudniu 2007 roku Chavez poniósł jedyną, jak dotąd, porażkę. Społeczeństwo
odrzuciło wówczas jego propozycję reformy konstytucji, która przewidywała m.in.
zniesienie ograniczeń w liczbie kadencji prezydenckich, wprowadzenie zabezpie-
czeń społecznych dla pracowników gospodarki nieformalnej, zniesienie autonomii
banku centralnego, zakaz posiadania latyfundiów, zmniejszenie maksymalnego
czasu pracy z 44 do 36 godzin tygodniowo, obniżenie cenzusu wieku przy głoso-
waniu z 18 do 16 lat, wydłużenia kadencji prezydenckiej z 6 do 7 lat, możliwość
wprowadzania przez prezydenta nieograniczonego stanu wyjątkowego oraz zakaz
korzystania przez stowarzyszenia i partie polityczne z zagranicznych funduszy.
18
Na początku 2009 roku udało mu się jednak przekonać wenezuelskie społeczeń-
stwo do znacznie ograniczonej reformy konstytucji, ale zawierającej jeden z głów-
nych jego postulatów — zniesienia ograniczeń w liczbie kadencji na urząd prezy-
denta. Oznacza to, że Chavez może bez przeszkód starać się o ponowny wybór
w 2012 roku i w kolejnych latach.
Warto wspomnieć, co rządy Chaveza oznaczają dla polityki zagranicznej tego kra-
ju. Boliwarianizm odwołuje się z jednej strony do chlubnej historii kraju, szukając
w niej inspiracji dla współczesności (m.in. do takich postaci jak Simón Rodrígu-
ez czy Ezequiel Zamora i oczywiście Simón Bolivar), z drugiej mówi o budowaniu
„socjalizmu XXI wieku”. Idea ta głosi, że ani kapitalizm, ani komunizm nie były
w stanie rozwiązać najważniejszych problemów ludzkości, takich jak bieda, głód,
wyzysk ekonomiczny, ucisk, rasizm, seksizm, zniszczenia środowiska naturalne-
go i brak prawdziwej demokracji partycypacyjnej. Dlatego też, aby urzeczywistnić
ideę społeczeństwa socjalistycznego i bezklasowego, niezbędne jest zbudowanie:
— zrównoważonej gospodarki opartej na teorii wartości, gospodarce nierynkowej,
demokratycznie determinowanej przez to, co bezpośrednio tworzy wartość,
— większościowej demokracji z wykorzystaniem plebiscytu w sprawach istotnych
dla całego społeczeństwa,
— demokracji partycypacyjnej opartej na państwie jako reprezentancie wspólnych
interesów z odpowiednią ochroną mniejszości,
— krytycznych, rozsądnych, racjonalnych i etycznych obywateli.
Budowa „socjalizmu XXI wieku” nie wiąże się z wyrugowaniem prywatnej wła-
sności — przynajmniej w deklaracjach rządowych nic nie wskazuje na chęć podję-
cia bardziej radykalnej polityki. W sferze gospodarczej Chavez przywiązuje bardzo
dużą wagę do rozwoju spółdzielczości, uważając, że jest to klucz do politycznego,
społecznego i gospodarczego ożywienia Wenezuelczyków dotąd wykluczonych ze
społeczeństwa.
Boliwarianizm Chaveza jest zatem projektem wprowadzającym zasady demokra-
cji partycypacyjnej, realizację idei samowystarczalności gospodarczej, wychowanie
w duchu patriotyzmu, równy dostęp wszystkich obywateli do zysków z ropy naf-
towej oraz wykorzenienie korupcji. W sferze zagranicznej oznacza on suwerenność
polityczną i gospodarczą państwa oraz antyimperializm, antykolonializm i antyne-
okolonializm.
W polityce zagranicznej Hugo Chavez zaczął wykorzystywać zasoby ropy nafto-
wej, jakie posiada Wenezuela, stąd też jego politykę można określić mianem „dy-
plomacji naftowej” lub „petrodyplomacji”. Warto jednak nadmienić, że w mo-
mencie obejmowania urzędu prezydenta ceny ropy naftowej były bardzo niskie
— około 10 USD za baryłkę. Dlatego też dyplomacja wenezuelska podjęła działa-
nia zmierzające do ożywienia współpracy w ramach Organizacji Państw Ekspor-
terów Ropy Naftowej (OPEC). Za sprawą Chaveza i aktywności jego ministrów
doszło we wrześniu 2000 roku w Caracas do drugiego szczytu w historii tej orga-
nizacji. Podjęto wówczas decyzje o lepszej koordynacji polityki naftowej państw
członkowskich OPEC, co w efekcie w znacznym stopniu przyczyniło się do wzro-
stu ceny ropy naftowej nawet powyżej 100 USD za baryłkę. Nie trzeba chyba do-
dawać, że dziesięciokrotne zwiększenie zysków ze sprzedaży ropy naftowej, biorąc
pod uwagę, że Wenezuela jest obecnie trzecim producentem tego surowca wśród
krajów OPEC, z wydobyciem rzędu 2,7 mln baryłek dziennie, dało możliwość roz-
szerzenia rewolucji boliwariańskiej poza granice kraju.
Chavez, deklarując antyimperializm i antykolonializm, utrzymuje bliskie kontakty
z krajami biednego Południa, często z tymi, które są największymi krytykami Sta-
nów Zjednoczonych (i vice versa), takimi jak: Kuba, Białoruś, Iran, Libia (jeszcze
przed „nawróceniem” Muhamara Kadaffiego) czy Irak (za czasów Saddama Husaj-
19
na). Warto jednak dodać, że gorąco i płomiennie deklarowany antyamerykanizm
nie przekłada się w żadnym stopniu na sprzedaż ropy naftowej Stanom Zjednoczo-
nym, które są tradycyjnym największym odbiorcą tego wenezuelskiego produktu.
Pod tym względem, mimo wzajemnej nienawiści, obie strony zachowują daleko
idący pragmatyzm.
Ropa naftowa pozwala Wenezueli na rozwój wielu inicjatyw o charakterze wielo-
stronnym (m.in. ALBA, Petrocaribe, Petrosur, Bank Południa czy Telesur) czy bila-
teralnym (np. z Kubą czy Brazylią). 4 marca 2005 roku Chavez publicznie ogłosił
„śmierć” lansowanej przez Stany Zjednoczone idei Strefy Wolnego Handlu Ame-
ryk, w zamian proponując Alternatywę Boliwariańską dla Ameryk.
Hasła rewolucji boliwariańskiej padają obecnie w Ameryce Łacińskiej — zmęczo-
nej neoliberalnym eksperymentem — na podatny grunt. W ostatnich latach do idei
„socjalizmu XXI wieku” zaczęli odwoływać się tacy latynoamerykańscy przywód-
cy, jak prezydent Boliwii Evo Morales czy Ekwadoru Rafael Correa. Światowy kry-
zys finansowy z 2008 roku, który pociągnął spadek cen ropy naftowej, ograniczył
w pewnym stopniu dynamizm boliwariańskiej dyplomacji, ale z pewnością Chavez
nie zamierza ograniczyć swoich ambitnych planów integracji latynoamerykańskie-
go kontynentu pod swoją egidą, w imię lewicowych zasad, wspieranych dochoda-
mi z ropy naftowej.
20
7. Kuba
Rewolucja kubańska z 1959 roku była jednym z najważniejszych wydarzeń w dwu-
dziestowiecznej historii zachodniej półkuli. Kuba wcale nie zamierzała w styczniu
1959 roku stać się członkiem bloku socjalistycznego. Zmusiła ją do tego sytuacja
geopolityczna — rywalizacja dwóch supermocarstwa nie dawała szans (zwłaszcza
w przypadku, gdy jakiś kraj leżał niedaleko jednego z nich) na utrzymanie niezależ-
ności. Stąd też, gdy rewolucyjna Kuba zaczęła dążyć do asymetrycznych układów
zawartych ze Stanami Zjednoczonymi, na co kraj ten odpowiedział wszczęciem
wojny handlowej, wyspa nie miała wyjścia — musiała opowiedzieć się po którejś
ze stron. Ladislau Dowbor, były brazylijski partyzant polskiego pochodzenia, któ-
ry dziś jest doradcą prezydenta Brazylii Luli da Silvy w kwestiach społeczno-go-
spodarczych, tak pisze na ten temat: „Podobnie jak wiele innych prób przeobrażeń
społecznych w XX wieku, Kuba padła ofiarą zimnej wojny — Amerykanie świa-
domie zmusili ją do przejścia na pozycje ekstremistyczne, czego wcale nie pragnę-
ła, a ponieważ chciała za wszelką cenę przetrwać, łatwo było ją zepchnąć na or-
bitę interesów radzieckich. Dla drogi pośredniej nie było miejsca — świat musiał
być albo USA, albo ZSRR. Jeśli Kuba nie chciała być proamerykańska, musiała być
proradziecka. Gdy stała się proradziecka, ogłoszono, że jest śmiertelnym wrogiem.
Stosunkowo mała, izolowana od świata wyspa, stwardniała politycznie na skutek
agresji, których ofiarą padała, zduszona przez blokadę, miała nie przeżyć. To in-
teresujący proces: najpierw robi się wszystko, aby pewne doświadczenie nie było
zdolne do życia, a gdy takim się staje, stanowi to dowód, że model nie funkcjonuje.
Ponieważ zaś popchnięto tę wyspę w ramiona Związku Radzieckiego, można było
zarazem dowodzić, że to komunizm się nie sprawdza. Batista, Somoza, Mobutu
okazali się przyjaciółmi demokracji. Natomiast Kubę uznano za antydemokratycz-
ną. Naród kubański stał się igraszką — liczyły się punkty na szachownicy wielkiej
strategii światowej”
4
.
Kuba co prawda próbowała zachować pewną niezależność od Moskwy. Kryzys ku-
bański i podjęcie przez Nikitę Chruszczowa decyzji o wycofaniu z wyspy rakiet
jądrowych krótkiego zasięgu, bez konsultacji z Fidelem Castro, doprowadziło do
znacznego pogorszenia stosunków kubańsko-radzieckich w latach 1962–1968. Od-
powiedzią na politykę radziecką była kubańska „strategia kontynentalna” zakłada-
jąca wzniecenie „ognisk partyzanckich” w całej Ameryce Łacińskiej. Było to jawne
wystąpienie przeciwko radzieckiej koncepcji „pokojowego współistnienia”, stąd też
— mimo że oficjalnie Moskwa nie krytykowała, przynajmniej nie wprost, kubań-
skich towarzyszy — ograniczono pomoc do niezbędnego minimum.
Wolta kubańska zakończyła się w 1968 roku, gdy okazało się, że cele „strategii kon-
tynentalnej” są niemożliwe do osiągnięcia, a także, gdy Leonid Breżniew dał jasno
do zrozumienia Fidelowi Castro, że nie będzie tak pobłażliwy jak jego poprzednik.
W efekcie, ku zdumieniu międzynarodowej opinii publicznej sympatyzującej dotąd
z Kubą, Castro poparł interwencję Układu Warszawskiego w Czechosłowacji.
Kuba — największy biorca radzieckiej pomocy rozwojowej, państwo de facto utrzy-
mywane przez Moskwę, egzystowała w ten sposób do 1989 roku. Rozpad bloku
wschodniego okazał się dla wyspy tragiczny w skutkach. Związek Radziecki, a po-
tem jego sukcesor — Rosja, nie zamierzali dłużej utrzymywać Fidela Castro i prak-
tycznie z dnia na dzień odcięto wszelką pomoc. Skutki były tragiczne. Warto bo-
wiem pamiętać, że w latach osiemdziesiątych XX wieku 85% wymiany handlowej
4
Dowbor L., 2000: Rozbi-
ta mozaika (Ekonomia poza
równaniami),
, stan
z 24 marca 2010 r.
21
było prowadzone z blokiem socjalistycznym, a jedynie 15% z krajami gospodarki
rynkowej. Za kubański cukier ZSRR płacił powyżej ceny światowej, radziecką ropę
naftową eksportowano z kolei znacznie poniżej jej wartości. Moskwa dostarczała
na kubański rynek ponad 65% ryżu, 99% fasoli, 100% mąki, 50% mleka oraz
prawie 100% masła, smalcu wieprzowego i sera. W tym samym czasie sprzeda-
no wyspie 98% paliwa i 90% maszyn i innego wyposażenia. Przemiany w Europie
Środkowo-Wschodniej doprowadziły m.in. do rozpadu ZSRR (ówczesny pierwszy
partner handlowy Kuby) i włączenia NRD (drugi partner) do RFN. W połącze-
niu z drastycznym ograniczeniem handlu z innymi byłymi krajami socjalistyczny-
mi, Kuba straciła ogromną część swojego rynku zbytu. Stąd w lipcu 1990 roku
Fidel Castro zadeklarował, że Kuba znalazła się w „specjalnym okresie czasu po-
koju”, oraz że Kubańczycy muszą przygotować się do poświęceń niezbędnych dla
obrony rewolucji
5
.
Pierwsze lata „okresu specjalnego” były świadectwem całkowitego upadku pań-
stwa. Zmusiło to komunistyczne władze do pewnego rozluźnienia polityki go-
spodarczej, dopuszczając pewne przejawy działalności prywatnej oraz starając
się ożywić, dotąd zaniedbywany, sektor turystyczny. Dzięki tej polityce udało się
w pewnym stopniu odbić od dna, w żadnym jednak przypadku nie można mówić
o zasadniczej i gruntownej poprawie sytuacji.
Nic więc dziwnego, że zarówno w kwestiach wewnętrznych, jak i zewnętrznych
obrona socjalistycznej rewolucji stała się głównym celem działań państwa. Za prio-
rytety polityki zagranicznej uznano umocnienie i obronę tożsamości ustrojowej,
rozwijanie jedności i współpracy z krajami Ameryki Łacińskiej i Karaibów, znie-
sienie pozostałości neokolonializmu w krajach Południa oraz solidarność z naro-
dami, które przeciwstawiają się dominacji Stanów Zjednoczonych. Na początku lat
dziewięćdziesiątych XX wieku Kuba ostatecznie zrezygnowała z dotychczasowej
polityki internacjonalizmu proletariackiego (polegającego na wspieraniu rządów
i ugrupowań lewicowych w świecie) i zastąpiła ją nowym internacjonalizmem, de-
finiowanym jako walka z dysproporcjami rozwojowymi między Północą a Połu-
dniem, neoliberalizmem, globalizacją itd. Aktywność Hawany na arenie międzyna-
rodowej uległa jednak zdecydowanemu osłabieniu.
Obecnie najważniejszym sojusznikiem Kuby jest Wenezuela Hugo Chaveza, który
de facto wziął „na utrzymanie” reżim braci Castro, nie tylko zapewniając im sta-
ły dostęp do wenezuelskiej ropy naftowej, ale dając także możliwość jej sprzeda-
ży państwom trzecim, co jest cennym zastrzykiem dewiz dla tego biednego kra-
ju. Jednocześnie jednak otwarcie gospodarcze sprawiło, że na wyspie inwestują
— przez tworzenie spółek joint venture — firmy europejskie i kanadyjskie. Hawa-
na utrzymuje ożywione stosunki z innymi krajami latynoamerykańskimi, krajami
Południa, Chińską Republiką Ludową, a od 2008 roku także ponownie z Rosją.
Największym problemem pozostają relacje ze Stanami Zjednoczonymi. W czasie pre-
zydentury Billa Clintona, który początkowo jawił się jako osoba mogąca doprowa-
dzić do zasadniczej redefinicji polityki północnoamerykańskiej wobec Kuby, przyjęto
ustawę Helmsa-Burtona, która uderzyła nie tyle w samą wyspę, co w jej partnerów
gospodarczych zza granicy. Prezydent George W. Bush jeszcze bardziej zaostrzył
przepisy antykubańskie, m.in. ograniczając w 2004 roku sumę transferów pieniędzy
od emigrantów kubańskich w USA do ich krewnych na wyspie. Z kolei administracja
Baracka Obamy nie zaproponowała, jak dotąd, żadnego „nowego otwarcia” w sto-
sunkach kubańsko-północnoamerykańskich, które pozostają w ciągłym konflikcie,
bez szans na podjęcie rozmów na temat jakiejkolwiek normalizacji.
W 2008 roku ze stanowiska prezydenta Kuby ustąpił Fidel Castro, a jego miejsce
zajął bardziej pragmatyczny od brata Raul. Nie wpłynęło to jednak zasadniczo ani
na pozycję międzynarodową Kuby, ani na rozwiązanie sytuacji konfliktowej ze Sta-
nami Zjednoczonymi.
5
Martínez Salsamendi C.,
1994: Posibilidad para la re-
inserción de Cuba en la eco-
nomía internacional y el pa-
pel de Europa, [w:] Cuba en
los años 90. Su reinserción en
la economía internacional y el
papel de Europa, La Habana,
s. 17; Płachtański P., 2000:
ZSRR i Rosja wobec Kuby,
[w:] Kuba widziana z Euro-
py Środkowo-Wschodniej,
(red.) M. Kula, Dokumenty
robocze CESLA, nr 32, s. 41;
por. Gawrycki M. F., 2004:
Kuba i rewolucja w Ameryce
Łacińskiej, Toruń.
22
Słownik
Boliwariańska Alternatywa dla Ameryki
— porozumienie gospodarcze podpisane
29 kwietnia 2006 roku w Hawanie przez prezydenta Kuby Fidela Castro, prezy-
denta Wenezueli Hugo Chaveza i prezydenta Boliwii Evo Moralesa. Powstała z ini-
cjatywy Wenezueli jako przeciwwaga dla Strefy Wolnego Handlu Obu Ameryk
zaproponowanej przez USA. Obecnie członkami są: Boliwia, Kuba, Wenezuela, Ni-
karagua, Dominika, Antigua i Barbuda, Ekwador oraz Saint Vincent i Grenadyny.
CARICOM (Karaibska Wspólnota i Wspólny Rynek)
— organizacja powstała na mocy
paktu z 4 lipca 1973 roku, podpisanego przez cztery państwa: Barbados, Gujanę,
Jamajkę oraz Trynidad i Tobago. Pakt wszedł w życie 1 sierpnia 1973 roku. In-
tegralną część CARICOM stanowi Karaibskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu
(CARIFTA). Obecnie organizacja liczy 20 członków regionu karaibskiego, w tym
5 nieposiadających pełnego statusu członkowskiego. Są to: Barbados, Gujana, Ja-
majka, Trynidad i Tobago, Antigua i Barbuda, Belize, Dominika, Grenada, Saint
Lucia, Montserrat, Saint Kitts i Nevis, Saint Vincent i Grenadyny, Bahamy, Bry-
tyjskie Wyspy Dziewicze (bez pełnego statusu), Turks i Caicos (bez pełnego statu-
su), Surinam, Anguilla (bez pełnego statusu), Kajmany (bez pełnego statusu), Haiti
oraz Bermudy (bez pełnego statusu).
CEPAL (Komisja Ekonomiczna Narodów Zjednoczonych ds. Ameryki Łacińskiej i Karaibów)
— organizacja utworzona w 1948 roku, jej głównym celem jest opracowywanie
koncepcji rozwojowych dla tego regionu świata. Ma siedzibę w Santiago de Chile.
Dependencia
— tzw. teoria zależności, kwestionująca konieczność przejścia przez kraje
rozwijające się takiej samej drogi, jaką przeszły wcześniej kraje wysoko rozwinięte.
Doktryna bezpieczeństwa narodowego
— doktryna wprowadzana przez wojskowe
junty w krajach latynoamerykańskich w drugiej połowie XX wieku, zakładająca
konieczność zwalczania „wroga wewnętrznego”, którego widziano we wszystkich
ugrupowaniach kontestujących dyktatorskie rządy.
Grupa z Rio
— organizacja międzynarodowa skupiająca kraje Ameryki Południowej
oraz Karaibów. Została założona 18 grudnia 1986 roku w Rio de Janeiro. Obec-
nie członkami Grupy z Rio są: Argentyna, Belize, Boliwia, Brazylia, Gujana, Gwa-
temala, Haiti, Honduras, Chile, Dominikana, Kolumbia, Kostaryka, Meksyk oraz
Ekwador.
Latynoamerykański System Ekonomiczny (SELA)
— organizacja międzynarodowa po-
wołana w 1975 roku, mająca na celu wspieranie procesów regionalnej integracji
gospodarczej. Siedzibą organizacji jest Caracas. Skupia ona: Argentynę, Bahamy,
Barbados, Belize, Boliwię, Brazylię, Kolumbię, Kostarykę, Kubę, Chile, Ekwador,
Grenadę, Gwatemalę, Gujanę, Haiti, Honduras, Jamajkę, Meksyk, Nikaraguę, Pa-
namę, Paragwaj, Peru, Dominikanę, Surinam, Trynidad i Tobago, Urugwaj i We-
nezuelę.
Latynoamerykańskie Porozumienie o Wolnym Handlu (ALALC)
— organizacja między-
narodowa założona 2 czerwca 1961 roku przez 7 państw Ameryki Łacińskiej: Ar-
gentynę, Brazylię, Chile, Meksyk, Paragwaj, Peru i Urugwaj, po ratyfikowaniu
podpisanego 18 lutego 1960 roku w Montevideo traktatu zakładającego utworze-
nie w ciągu 12 lat strefy wolnego handlu. Do roku 1970 do stowarzyszenia przystą-
piły następne cztery kraje — Kolumbia (30 września 1961), Ekwador (3 listopada
23
1961), Wenezuela (31 sierpnia 1966) i Boliwia (8 lutego 1967). Mimo znacznych
różnic dzielących poszczególne państwa członkowskie i ograniczonego stopnia in-
tegracji swoich stowarzyszonych państw organizacja odegrała znaczącą rolę w hi-
storii gospodarek państw członkowskich. W 1980 roku przekształcona została
w Stowarzyszenie Integracji Ameryki Łacińskiej (hiszp. Asociacion Latinoameri-
cana de Integracion, ang. Latin American Integration Association, ALADI), zrze-
szające obecnie 12 krajów (oprócz 11 wymienionych wyżej członków, także Kubę,
która przystąpiła doń 2 stycznia 1999 roku).
Latynoamerykańskie Stowarzyszenie Integracyjne (ALADI)
— organizacja państw Ame-
ryki Łacińskiej, której celem jest integracja handlowa i gospodarcza zrzeszonych
krajów. Siedzibą ALADI jest Montevideo. Do ALADI należą: Argentyna, Boliwia,
Brazylia, Chile, Ekwador, Kolumbia, Meksyk, Paragwaj, Peru, Urugwaj, Wenezu-
ela oraz Kuba (od 1999 roku).
Populizm
— współcześnie tym terminem najczęściej określa się zachowanie poli-
tyczne polegające na głoszeniu tych poglądów, które są aktualnie najbardziej popu-
larne w danej grupie społecznej, w celu łatwego zdobycia popularności, bez anali-
zowania sensu tych poglądów oraz zastanawiania się nad realnymi możliwościami
i rzeczywistymi skutkami wprowadzenia głoszonych poglądów w czyn. Często po-
pulizm przybiera formę schlebiania masom przez krytykowanie ekipy rządzącej.
Natomiast będąc u władzy, populiści rządzą, reagując na krótkotrwałe nastroje
społeczne i nie czując się zobowiązanymi do osiągania nadrzędnych celów oraz re-
alizacji programów politycznych.
Północnoamerykańska Strefa Wolnego Handlu (NAFTA)
— umowa zawarta między
USA, Kanadą i Meksykiem, tworząca między tymi państwami strefę wolnego han-
dlu. W przeciwieństwie do Unii Europejskiej NAFTA nie tworzy ponadpaństwo-
wych ciał rządowych, a jej prawo nie jest nadrzędne w stosunku do prawa naro-
dowego. Kraje należące do NAFTA zniosły stawki celne w handlu wzajemnym,
zachowując jednak autonomiczne stawki celne w handlu z krajami trzecimi. Poro-
zumienie zostało podpisane w 1988 roku, a weszło w życie 1 stycznia 1994 roku.
Strefa Wolnego Handlu Ameryk (ang. FTAA, hiszp. ALCA)
— porozumienie między pań-
stwami zachodniej półkuli (z wyjątkiem Kuby) o zniesieniu lub redukcji barier cel-
nych. Wzorem dla FTAA była wcześniej powstała strefa wolnego handlu obejmują-
ca Stany Zjednoczone, Meksyk i Kanadę — NAFTA. Strefa Wolnego Handlu Obu
Ameryk miała rozpocząć swoją działalność do końca 2005 roku, jednak w związku
z silną opozycją kilku krajów południowoamerykańskich oraz części konserwatyw-
nych kręgów w Stanach Zjednoczonych nie doszło do tego. Obecnie wciąż trwają
negocjacje w tej sprawie, choć niektóre elementy umowy są stopniowo wprowadza-
ne. Jeżeli przedsięwzięcie dojdzie do skutku, będzie to największy obszar wolnego
handlu na świecie. Obejmie 34 państwa zamieszkane przez 800 ml ludzi, o łącznym
produkcie gospodarczym powyżej 13 bilionów dolarów.
System Integracji Środkowoamerykańskiej (SICA)
— proces integracji środkowoame-
rykańskiej obejmujący Belize, Kostarykę, Salwador, Gwatemalę, Honduras, Nika-
raguę i Panamę. Dominikana jest państwem stowarzyszonym. Formalnie rozpoczął
funkcjonowanie 1 lutego 1993 roku.
Środkowoamerykańska Strefa Wolnego Handlu (DR-CAFTA)
— strefa wolnego han-
dlu Ameryki Środkowej obejmująca: Salwador, Nikaraguę, Honduras, Gwatemalę
i Dominikanę. Kostaryka podpisała umowę o CAFTA, lecz nie ratyfikował jej jesz-
cze parlament. Układ CAFTA, podpisany 28 maja 2004 roku, doczekał się ratyfi-
kacji w amerykańskim senacie 30 czerwca 2005 roku.
Unia Narodów Południowoamerykańskich (UNASUR)
— wspólnota polityczna i eko-
nomiczna dwunastu krajów południowoamerykańskich, ustanowiona 8 grudnia
24
2004 roku w Cusco w Peru podczas III Szczytu Południowoamerykańskiego. Na
I Południowoamerykańskim Szczycie Energetycznym między 16 a 17 kwietnia
2007 roku na wyspie Margarita (Wenezuela) przywódcy południowoamerykańscy
zdecydowali, że Południowoamerykańska Wspólnota Narodów zmieni nazwę na
Unię Narodów Południowoamerykańskich, a jej stały sekretariat będzie miał sie-
dzibę w mieście Quito (Ekwador).
Wspólny Rynek Ameryki Środkowej (MCCA)
— skupia Gwatemalę, Salwador, Honduras,
Nikaraguę i Kostarykę; został ustanowiony traktatem z Managui w 1960 roku.
Wspólnota Andyjska (CAN)
— do 1996 roku Grupa Andyjska, Pakt Andyjski; ugru-
powanie gospodarcze w Ameryce Łacińskiej powołane w 1969 roku przez Boliwię,
Kolumbię, Ekwador, Chile i Peru. Jego cele to m.in. utworzenie wspólnego ryn-
ku i przyspieszenie procesu rozwoju gospodarki. Chile wycofało się z organizacji
w 1976 roku, a Wenezuela w 2006 roku.
Wspólny Rynek Południa (Mercosur)
— organizacja międzynarodowa powołana
w 1991 roku traktatem z Asuncion (Paragwaj). Należą do niej: Argentyna, Brazy-
lia, Paragwaj, Urugwaj oraz Wenezuela (od 2006 roku; członkostwo niepełne). Jej
zadania to wzmocnienie współpracy gospodarczej i zniesienie barier handlowych.
Obecnie Mercosur jest najsilniejszą strefą wolnego handlu w Ameryce Południo-
wej, do której chcą dołączyć także inne kraje regionu. Dwa pozostałe regionalne
porozumienia integracyjne w Ameryce Południowej to: CACM (Central America
Common Market) i Pakt Andyjski.
25
Bibliografia
1. Bryła J., 1993: Uwarunkowania i implikacje amerykańskiej interwencji w Pana-
mie w grudniu 1989 r., Toruń.
2. Bryła J., 2002: Strefy wpływów w stosunkach międzynarodowych. Aspekty teo-
retyczne i praktyczne na przykładzie supermocarstw, Poznań.
3. CEPAL, 2000: La brecha de la equidad: una segunda evalución, Santiago de
Chile.
4. Czyżowicz W., 1979: Pakt Andyjski, Warszawa.
5. Czyżowicz W., 1983: Republika Boliwijska, Warszawa.
6. Dobrzycki W., 1989: Ameryka Łacińska we współczesnym świecie, Warszawa.
7. Dobrzycki W., 2000: Stosunki międzynarodowe w Ameryce Łacińskiej. Histo-
ria i współczesność, Warszawa.
8. Dobrzycki W., 2002: System międzyamerykański, Warszawa.
9. Dobrzycki W., 2003: Historia stosunków międzynarodowych 1815–1945, War-
szawa.
10. Dowbor L., 2000: Rozbita mozaika (Ekonomia poza równaniami),
stan z 24 marca 2010 r.
11. Flisiuk R., 2006: Ameryka Łacińska w Organizacji Narodów Zjednoczonych,
[w:] Ameryka Łacińska we współczesnym świecie, (red.) M. F. Gawrycki, War-
szawa.
12. Gawrycki M. F., 2004: Kuba i rewolucja w Ameryce Łacińskiej, Toruń.
13. Gawrycki M. F., 2004: Między wojną a pokojem — narodowe i międzynarodo-
we koncepcje rozwiązania konfliktu zbrojnego w Kolumbii, Warszawa.
14. Gawrycki M. F., 2004: Unia Europejska–Ameryka Łacińska i Karaiby: trudne
partnerstwo dwóch regionów, Warszawa.
15. Gawrycki M. F., 2005: Regionalne koncepcje bezpieczeństwa w Ameryce Łaciń-
skiej, Warszawa.
16. Gawrycki M. F., 2006: Ameryka Łacińska we współczesnym świecie, Warszawa.
17. Gawrycki M. F., 2006: Ameryka Łacińska wobec wyzwań globalizacji, Toruń.
18. Gawrycki M. F., 2006: Polityka zagraniczna państw Ameryki Łacińskiej, War-
szawa.
19. Gawrycki M. F., 2007: Ameryka Łacińska w regionie Azji i Pacyfiku, Toruń.
20. Gawrycki M. F., 2007: Geopolityka w myśli i praktyce politycznej Ameryki Ła-
cińskiej, Warszawa.
21. Gawrycki M. F., 2007: Procesy integracyjne w Ameryce Łacińskiej, Warszawa.
22. Gawrycki M. F., 2008: Wenezuela i rewolucja (boliwariańska) w Ameryce Ła-
cińskiej, Toruń.
23. Gawrycki M. F., 2009: Dzieje kultury latynoamerykańskiej, Warszawa.
24. Gruszczak A., 1996: Ameryka Łacińska wobec kryzysu środkowoamerykań-
skiego, Toruń.
25. Haliżak E., 2006: Gospodarka światowa 2005 — poszukiwanie nowej równo-
wagi, [w:] Rocznik Strategiczny 2005/2006, Warszawa.
26. Huntington S. P., 2005: Zderzenie cywilizacji i nowy kształt ładu światowego,
Warszawa.
27. Krzywicka K., 1998: Kuba w środowisku międzynarodowym, Lublin.
28. Kuba i Afryka. Sojusz dla rewolucji, 2006: (red.) M. F. Gawrycki, W. Lizak,
Warszawa.
29. Kukułka J., 2000: Zaspokojenie potrzeb i rozwiązywanie konfliktów w stosun-
kach międzynarodowych, [w:] Stosunki międzynarodowe. Geneza, struktura,
dynamika, (red.) E. Haliżak, R. Kuźniar, Warszawa.
26
30. Kula M., 1987: Historia Brazylii, Wrocław.
31. Kula M., 1999: Anatomia rewolucji narodowej (Boliwia w XX w.), Wrocław.
32. Liberska B., 1989: Brazylia przyszłości, Warszawa.
33. Lidert M., 1961: Kuba a Stany Zjednoczone, Warszawa.
34. Łepkowski T., 1986: Historia Meksyku, Wrocław.
35. Ługowska U., 2002: Boom kokainowy w Ameryce Łacińskiej. Casus Boliwii,
Warszawa.
36. Martínez Salsamendi C., 1994: Posibilidad para la reinserción de Cuba en la
economía internacional y el papel de Europa, [w:] Cuba en los años 90. Su rein-
serción en la economía internacional y el papel de Europa, La Habana.
37. Miller Bailey H., Nasatir A. P., 1969: Dzieje Ameryki Łacińskiej, Warszawa.
38. Oberda-Monkiewicz A., 2009: Polityka USA wobec Ameryki Łacińskiej po zim-
nej wojnie, Warszawa.
39. Ocampo J. A., 2001: Los retos del desarrollo latinoamericano y caribeño en
los albores del siglo XXI, [w:] Actas del 50 Congreso Internacional de America-
nistas 10–14 de julio de 2000 — Universidad de Varsovia, (red.) A. Dembicz,
D. Olejniczak, Warszawa.
40. Perry J. H., 1983: Morskie imperium Hiszpanii, Gdańsk.
41. Płachtański P., 2000: ZSRR i Rosja wobec Kuby, [w:] Kuba widziana z Europy
Środkowo-Wschodniej, (red.) M. Kula, Dokumenty robocze CESLA, nr 32.
42. Spyra J., 1996: Polityka zagraniczna Brazylii w latach 1930–1954, Warszawa.
43. Spyra J., 2009: Krótkie dzieje Ameryki Łacińskiej, [w:] Dzieje kultury latyno-
amerykańskiej, (red.) M. F. Gawrycki, Warszawa.
44. Stec J., 2006: OPA i ruch panamerykański, [w:] Ameryka Łacińska we współ-
czesnym świecie, (red.) M. F. Gawrycki, Warszawa.
45. Una década de luces y sombras, 2001: „Notas de la CEPAL”, nr 15, s. 5–6.
46. Urbański E. S., 1981: Hispanoameryka i jej cywilizacje, Warszawa.
47. Walewska D., 2003: Pyrrusowe zwycięstwo najbiedniejszych, „Rzeczpospolita”,
16 września, s. B3.
48. Zyblikiewicz L., 1992: Polityka Stanów Zjednoczonych wobec Ameryki Łaciń-
skiej w latach 1981–1988, Kraków.
49. Żuławska U., 2003: System gospodarczy krajów Ameryki Łacińskiej, Warszawa.