W mocy Ducha
Morris Venden
3
Słowo wstępne
Często stawiamy sobie pytanie: Co jest największą potrzebą zbo-
ru ostatków? Odpowiedź może być tylko jedna: Największą potrzebą
tych, którzy już wkrótce mają spotkać swego Zbawcę i króla, nie jest
bynajmniej wielka liczba wyznawców, liczna rzesza dobrze przygoto-
wanych pracowników, większa suma pieniędzy, wielka liczba domów
modlitwy. Największą potrzebą dzisiaj są ludzie - mężczyźni i kobie-
ty - napełnieni mocą Ducha Świętego. Aby każde miasto i wioska,
dom i pojedynczy człowiek mógł usłyszeć dobrą nowinę o zbawieniu
w Chrystusie, potrzebujemy przeżyć nowy chrzest Ducha Świętego.
W tym doświadczeniu wielką pomocą może służyć książka Mor-
risa Vendena
w
mocy
ducha
. Niech będzie z uwagą i z modlitwą
przestudiowana.
Władysław
Polok
W poszukiwaniu sensacji
C
zy wolałbyś umrzeć niż być uzdrowionym przez diabła, czy też ra-
czej wolałbyś być uzdrowionym przez diabła niż umrzeć? Czy wo-
lałbyś zostać spalony na stosie niż wyprzeć się wiary, czy też raczej
wolałbyś wyprzeć się wiary niż być spalonym na stosie? Czy wolał-
byś prowadząc chrześcijańskie życie, ponosić porażki przez kolejne
sześć miesięcy, czekając, aż Bóg pokaże ci drogę do zwycięstwa, czy
też wolałbyś raczej, by szatan dał ci zwycięstwo już teraz?
Chciałbym, abyśmy zastanowili się nad tymi pytaniami, które
dzisiaj wzbudzają nie mniejsze zainteresowanie niż w przeszłości.
Zaczniemy od Ewangelii Mateusza 24,23.24.
Oczywiście mówienie o powtórnym przyjściu Chrystusa zawsze
wywołuje poruszenie. Wiąże się z tym też prawdziwe błogosławień-
stwo. Dzisiaj jednak skoncentrujemy uwagę na tym, co ma się wyda-
4
rzyć zanim On przyjdzie: „Gdyby wam tedy kto powiedział: Oto tu
jest Chrystus, albo tam, nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi me-
sjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile
można, zwieść i wybranych.”
Jakkolwiek rozumielibyście te teksty, jedno jest jasne: Wróg za-
mierza zwieść nawet wybranych, a to za pomocą znaków i cudów.
Wskazuje to na znaną nam wszystkim prawdę, że człowiek zawsze
był podatny na niesamowicie silny wpływ znaków i cudów. Zawsze
robiły na nas wrażenie zjawiska spektakularne i sensacyjne. Jeśli
zdarza się coś, co odbiega od codzienności, wzbudza to nasze głębo-
kie zainteresowanie, obojętnie czy jest to lunatyk, czy cokolwiek in-
nego. Oczywiście po sześciu, ośmiu czy dziesięciu razach staje się to
powszednie, więc nasze zainteresowanie maleje.
Kiedyś podczas wykładu ktoś opowiedział o pewnej osobie, któ-
ra była pod silnym wrażeniem jakiegoś niesamowitego wydarzenia.
Ktoś inny powiedział: „A wy nie bylibyście zdumieni?” Taka wła-
śnie jest ludzka natura. Dlatego też wróg zamierza postawić na tą
cechę i zwieść nawet tych, którzy są wybrani i otrzymali błogosła-
wieństwo Bożego zbawienia. Dla naszego pokolenia nie jest to już
czymś nowym. Możliwe, że jesteśmy odporniejsi na to niż poprzed-
nie pokolenia. Dlatego też sensacyjne wydarzenia muszą stać się
jeszcze bardziej sensacyjne.
W Biblii raz po raz podawane są przykłady ludzi, którzy byli
pod wrażeniem sensacji. Dziesiąty rozdział Ewangelii Łukasza opi-
suje wysłanie uczniów do pracy misyjnej. Po powrocie pochwalili
się Jezusowi swoim najważniejszym, według nich, doświadczeniem.
„Panie, i demony są nam podległe w imieniu Twoim. Możemy doko-
nywać cudów!” Jezus jednak uciszył ich i wskazał na fakt, że to nie
cuda są tak naprawdę cudowne. Powiedział: „Najważniejszym po-
wodem radości jest dla was to, że wasze imiona są zapisane w nie-
bie.” To jest naprawdę wielka rzecz!
Gdybyśmy kogoś wzbudzili z martwych, informacja o tym po-
jawiłaby się w nagłówkach wszystkich gazet; gdy jednak ktoś, kto
był grzesznikiem, nawraca się, nie ma o tym nawet notatki małymi
literami. Jezus powiedział, że w niebie istnieje zupełnie inny spo-
sób wartościowania. Największym z cudów jest przekształcenie ser-
ca i zmiana życia. To jest największe dzieło Ducha Świętego. W wy-
5
rzucaniu demonów i czynieniu cudów nie ma nic niezwykłego, prze-
cież diabeł już dawno został wyrzucony z nieba.
Rozważ opowiedzianą przez Jezusa historię o bogaczu i Łazarzu
zapisaną w szesnastym rozdziale Ewangelii Łukasza. Bogacz znaj-
duje się w męczarniach. Prosi, aby Łazarz został posłany do jego
pięciu braci. Mówi: „Jeśli kto z umarłych pójdzie do nich, upamię-
tają się”. Abraham zaś w odpowiedzi wygłasza stwierdzenie, że sen-
sacyjne wydarzenia nie wystarczą, by wzbudzić prawdziwą wiarę.
Ci którzy nie chcą wierzyć, nie uwierzą nawet gdyby ktoś powstał
z martwych. Zostało to oczywiście zademonstrowane i wypełnione
w misji Chrystusa, w Jego śmierci i zmartwychwstaniu.
Zwróć uwagę na Szymona czarnoksiężnika z ósmego rozdziału
Dziejów Apostolskich. Ludzie w jego czasach zdumiewali się na widok
spektakularnych i sensacyjnych zjawisk. Mówili: „Ten człowiek to wiel-
ka moc Boża”. Szymon ujrzał jednak coś, co robiło większe wrażenie
niż jego magiczne sztuczki. Najwidoczniej przeżył nawrócenie i posta-
nowił oddać swoje życie Bogu, ale nie wytrwał w tym szlachetnym po-
stanowieniu. Potem możesz znaleźć go towarzyszącego Piotrowi w dro-
dze do Rzymu. Możesz dowiedzieć się, że nawet sam cesarz Neron dał
się wciągnąć Szymonowi w czary. Szymon miał też, według tradycji,
coś wspólnego z ukrzyżowaniem Piotra. Świadczy to o tym, jak sądzę,
że skoro ktoś raz w coś się uwikła, trudno mu się z tego wyzwolić.
Pomyślcie o sensacjach w codziennym życiu. Program „The
$64,000 Ouestion” („Pytanie za 64 000 dolarów”) został zdjęty z an-
teny, ponieważ okazał się oszustwem. Wcześniej jednak podbił nie-
mal cały kraj. „Słyszeliście o tym? Mają być znowu w przyszłym ty-
godniu. Podadzą odpowiedź na pytanie za 64 000 dolarów!” Moja
żona i ja wdaliśmy się w spór z krewnymi, którzy myśleli, że ten
program to największa rzecz, jaka do tej pory się wydarzyła - odkry-
wanie wielkich talentów. Staraliśmy się wytłumaczyć im, że ludzie
prowadzący ten program wcale nie mają zamiaru nieczego odkry-
wać. Mieli po prostu zamiar zareklamować pewien produkt. W ca-
łym kraju ludzie byli podekscytowani. Potem okazało się, że cały
ten program jest oszustwem! Produkt jednak został rozreklamowany
jeszcze gdy program pozostawał na antenie.
Ekscytujące jest przy okazji sensacyjnych wydarzeń jeszcze
to, żo można dostać coś za nic. To jest wielka sprawa. Pamiętam,
6
gdy jako chłopiec usłyszałem, że Henry Ford da nowego „forda” za
szczególnego rodzaju pensa - z określonego roku i o specyficznym
wzorze matrycy. Mój ojciec prowadził publiczne spotkania, któ-
rych uczestnicy składali dary. Spędziłem wiele wieczorów prze-
glądając pensy i w końcu znalazłem odpowiedniego! Wysłałem go
do Henry Forda pocztą lotniczą! Nie mogłem się doczekać mojego
nowego „forda”. W nocy nie mogąc usnąć gapiłem się w sufit. My-
ślałem o tym, jakiego koloru będzie mój „ford”, i czy będzie miał
białe opony. Planowałem podróże i ustalałem, których z moich ko-
legów będę zabierał ze sobą - słowem wszystko, w szczegółach.
Coś za nic! Potem otrzymałem list od Henry’ego Forda. Niestety,
to było wszystko co otrzymałem. List z wyrazami ubolewania z po-
wodu mojej naiwności.
Możesz wygrać stereofoniczny sprzęt grający albo nowego Mu-
stanga w lokalnej stacji radiowej! Coś za nic. Ludzie połykają to, ła-
pią się na haczyk, dają się wyciągnąć i złowić. Rodzaj ludzki jest
bardzo wrażliwy na rzeczy niecodzienne.
A teraz chciałbym przypomnieć wam, że według Pisma Świę-
tego znaki i cuda nie są dowodem mocy Bożej. Trzeba to wyraźnie
podkreślić. (Patrz Obj. 13,13.14.) Oczywiście, jeśli studiujecie Słowo
Boże uważnie, wiecie, że jest to prawda, i nie musimy teraz nad tym
długo się rozwodzić. Diabeł wie, jak dokonywać cudów. Jego anioło-
wie również wiedzą, jak robić znaki i cuda. On zwodzi świat, miesz-
kańców ziemi, za pomocą tych cudów, które ma moc czynić.
Księga Objawienia 16,14 mówi o „czyniących cuda duchach
demonów, które idą do królów całego świata”. Królowie mają być
zwiedzeni, wielcy ludzie, politycy, mężowie stanu - zwiedzeni przez
dokonującą niezwykłych cudów moc wroga.
Znamy z trzynastego rozdziału Ewangelii Łukasza kobietę, która
była dotknięta niemocą przez osiemnaście lat. Związana przez kogo?
Przez szatana! Jeśli więc szatan mógł związać kobietę na osiemna-
ście lat, czy nie jest logiczne sądzić, że mógłby on w dowolnym mo-
mencie w ciągu tego czasu rozwiązać te więzy, gdyby chciał? Oczy-
wiście! Ale to Jezus złamał jego moc i dokonał cudu uzdrowienia.
Znamy historię Joba, jego wrzodów i tego, kto je spowodował.
Jeśli więc wróg mógł wywołać wrzody u Joba, to prawdopodobnie
mógł również usunąć przyczynę ich powstania, jakakolwiek by ona
7
nie była. Wówczas dzięki naturalnemu funkcjonowaniu ludzkiego
organizmu miałby miejsce „cud uzdrowienia”.
Pamiętamy o faraonie, władcy starożytnego Egiptu, o laskach
jego czarowników i o tym, jak zaskoczony był Mojżesz, gdy dokonał
cudu ze swoją laską zmieniającą się w węża, a potem zobaczył, że oni
zrobili to samo. Znamy dobrze znaczenie tego zajścia. Jest ono jasno
przedstawione w Biblii. Rozumiemy więc, że nie tylko Bóg może do-
konywać cudów.
Na początek chcę was przekonać głównie do tego, abyście nie dali
się wprawiać w zdumienie niecodziennymi zjawiskami. To prawda,
że Jezus dokonywał cudów i były one zjawiskami niezwykle spekta-
kularnymi; gdy Jezus przyjdzie powtórnie, będzie to także zjawisko
bardzo spektakularne. Możemy tak zatwardzić się w oporze wobec
wszystkiego co nadzwyczajne i sensacyjne, że nie będziemy chcieli
zaakceptować niczego z takich rzeczy. Sedno zagadnienia polega na
tym, że nigdy nie wolno weryfikować prawdy na podstawie cudów.
Nie wolno oceniać na podstawie cudu czy dane działanie pochodzi od
Boga czy nie. To kryterium nie sprawdza się. Jest niewystarczające.
W ostatnich czasach pojawiła się nowa forma pentakostalizmu
zwana neopentakostalizmem. Nie niesie ona ze sobą tradycyjnych
form zachowania, takich jak kołysanie się, toczenie piany z ust, prze-
rzucanie dzieci przez ramię do tylnego rzędu, co niektórzy z nas wi-
dzieli. Nie ma nic wspólnego z zamieszaniem i piekielnym zgieł-
kiem, które tradycyjnie były ostro krytykowane przez innych, bar-
dziej fundamentalnych i konserwatywnych chrześcijan. Neopenta-
kostalizm jednak, przybierając nowy wygląd, przekracza wszelkie
granice i wdziera się do wszystkich denominacji - do Kościoła epi-
skopalnego, Kościoła katolickiego i wielu protestanckich wyznań,
nawet tych konserwatywnych. Można więc przewidzieć, że któregoś
dnia przekroczy granicę takich zborów jak wasz. Oto pytanie: Jak
mamy odróżnić czy to pochodzi od Boga czy nie?
Dziś spoczywa na chrześcijanach wielki ciężar odpowiedzialno-
ści związany z doświadczaniem wielu błogosławieństw, darów Du-
cha Świętego i wszystkiego, co im towarzyszy. Nie wolno nam prze-
chodzić obok tej sprawy obojętnie, traktować ją z lekceważeniem,
jak robiliśmy to czasem do tej pory, ponieważ sprawa ta po prostu
pociąga ludzi, niezależnie od tego, czy jest dobra czy zła.
8
Kiedyś, na przykład, prowadziłem spotkania w małym mieście
w stanie Oregon. Po spotkaniu pewna kobieta podeszła do mnie i za-
pytała:
- Czy wierzysz w chrzest Ducha Świętego?
- Tak, wierzę - odpowiedziałem.
- Więc jesteś pierwszym adwentystą jakiego znam, który w to
wierzy - odrzekła.
- Ale o tym chyba jest w Biblii napisane, czyż nie?
- Tak.
- Więc jeśli jest o tym w Biblii, wierzę w to.
Kobieta ta miała jednak wrażenie, że ani jedna osoba w moim
Kościele nie wierzy w chrzest Ducha Świętego. A przecież powinni-
śmy w to wierzyć, czyż nie? Oczywiście!
Czy wierzymy w dary Ducha Świętego? Na ich temat panują nie-
raz fantastyczne wyobrażenia. Słyszałem ludzi, którzy mówili, że
lekarz - chrześcijanin, który z powodzeniem prowadzi swoją prak-
tykę, pokazuje tym samym, iż posiada dar uzdrawiania. Nie stosu-
jemy tego jednak do lekarza, który słowa nie chce słyszeć o Bogu.
Nie mówimy, że ma on dar Ducha Świętego, czyż nie? Taki pogląd
nie sprawdza się więc.
Słyszałem ludzi, którzy mówili, że jeśli człowiek może pojechać
do Japonii, nauczyć się w ciągu roku języka japońskiego i zdać egza-
min medyczny, to świadczy to, iż ma dar języków. Nie takie jest jed-
nak znaczenie daru języków opisanego w Biblii, nieprawdaż?
Może się zdarzyć, że ktoś będzie tak wyczulony i tak będzie się
obawiał złego wpływu fałszywych manifestacji, iż nie będzie chciał
zaakceptować żadnych. Wierzę, że wszystkie dary Ducha Świętego
mają być zademonstrowane i ewidentnie zaistnieć w Kościele Bo-
żym, wśród ludu Bożego, przed zabraniem go z tego świata. Czy
wierzycie w to? Wierzę, że wszystko to się stanie, i wszystko, co
miało miejsce w dniach apostołów, ujrzymy, jak nam powiedziano,
znowu. Nie próbujcie więc ograniczać Boga.
Jednym z naszych problemów w Laodycei jest to, że staliśmy się
zimni i skostniali. Są jednak w Laodycei ludzie, którzy jednoczą się
lub starają się zjednoczyć w poszukiwaniu czegoś, czego nie znajdu-
ją. I to również nie jest najlepsze, czyż nie? Czy nie jest złe mieć taki
zimny kościół, od którego ludzie odchodzą szukać gdzie indziej do-
9
świadczenia, które powinni znaleźć w nim? Czyż nie jest to wielkim
złem? Chcę wam przeczytać coś na ten temat za chwilę.
Są ludzie, którzy poważnie debatują nad tym, gdzieby tu się udać
w poszukiwaniu tego czy innego szczególnego daru lub szczegól-
nej manifestacji nadprzyrodzonego działania. Są tacy, którzy idą, są
tacy, którzy znajdują ale są i tacy, którzy poddają te dary i manife-
stacje w wątpliwość i próbują dociekać ich istoty. Zapewniam was,
że nie opracowywałem tego tematu z doskoku, w jeden wieczór. Ob-
serwowałem długi czas. To, co nie zostanie zrozumiane dzisiaj, wy-
jaśnię za tydzień, za dwa tygodnie, za trzy tygodnie, gdyż jest to se-
ria czterech wykładów.
W porządku, jeśli chcecie szukać szczególnych darów lub szcze-
gólnych doświadczeń, których nie znaliście dotąd, oto kilka rzeczy,
jakie możecie znaleźć na zewnątrz. Mówię na podstawie natchnio-
nego słowa i osobistych doświadczeń ludzi, którzy byli na zewnątrz.
1. Znajdziecie tam niewątpliwą obecność mocy, której wasze
zmysły nie będą mogły zaprzeczyć. A tak przy okazji, jak to się
dzieje, że spektakularne zjawiska wywierają na nas wrażenie? Czy-
nią to przez nasze zmysły. Zwiedzenie wroga w czasach końca ma
być oparte na działaniu na nasze zmysły. Widzę, słyszę, czuję coś,
o czym wiem, że jest nadnaturalne. To niesamowite. Co za sensacja.
2. Zobaczycie rzeczy cudowne. Jeśli dobrze poszukacie, zobaczy-
cie je. Znajdziecie je dziś w Los Angeles. Możecie je znaleźć w wie-
lu różnych miejscach; nie trzeba nawet iść daleko stąd - cuda i nad-
naturalne zjawiska, których nie można wyjaśnić za pomocą ludz-
kich metod.
3. Zauważycie jak wielki nacisk kładzie się na Biblię i na Jezusa,
jak bardzo wywyższa się Jezusa.
4. Zauważycie też, jak bardzo podkreśla się znaczenie miłości
jako naszej wielkiej potrzeby oraz szczęścia i radości jako jej owo-
ców.
5. Znajdziecie coś, co wyda wam się wzniosłą formą religii, głęb-
szym doświadczeniem wiary, głębokim wejrzeniem w rzeczy, któ-
rych nigdy dotąd nie widzieliście. Wtedy powiecie: „To musi być moc
Boża”.
6. W końcu możecie znaleźć, i prawdopodobnie znajdziecie, lu-
dzi, których życie zostało zmienione.
10
Gdy analizuję to, sam się zastanawiam: „Czy to wszystko jest do-
wodem działania mocy Bożej?” Z jednej strony możemy powiedzieć:
„To musi być moc Boża, aby spełniała wszystkie te kwalifikacje”.
Oto dlaczego chcę wam wskazać coś, co zostało nam dane jako spe-
cjalny dar dla kościoła. Jeśli nie przyjmiecie tego jako szczególny
dar, to już wasza sprawa. Ja jednak jestem wdzięczny za świadectwa,
które pozwalają mi zrozumieć lepiej to, co ma się wydarzyć w cza-
sie końca.
Mamy książki takie jak Wielki bój. Chcę zacytować z niej ważne
wypowiedzi dotyczące spirytyzmu.
1. Gdy znajdujesz coś niezaprzeczalnego - moc, w której obec-
ność twoje zmysły nie mogą wątpić. Wielki bój, s. 447: „[Szatan]
przedstawia ludziom swe pokusy w taki sposób, że opanuje umysły
wszystkich, którzy nie są osłonięci Bożą mocą”.
2. Gdy widzisz cudowne zjawiska. Wielki bój, s. 476: „Dziać się
będą cuda”. Nie będzie się wydawało, że dzieją się, ale będą się
dziać . Między innymi uzdrawianie chorych.” I wówczas trzeba
będzie
podjąć trudną decyzję, czyż nie, przyjaciele? Jeśli umieraliby-
ście na jakąś chorobę, a mielibyście możliwość iść w pewne miej-
sce w Los Angeles i być uzdrowieni, czy wolelibyście umrzeć, czy
też być uzdrowieni, nawet przez diabła? To byłaby ciężka decyzja.
Sądzę, że niektórzy z nas stali przed tego rodzaju wyborem. Innych
czeka to być może w przyszłości. To, abym został uzdrowiony, może
nie być wolą Bożą, a wręcz przeciwnie, wolą diabła. „Dziać się będą
cuda, między innymi uzdrawianie chorych.”
3. Gdy stwierdzisz, jak wielki nacisk kładzie się na Biblię. Wielki
bój, s. 476: „Ponieważ duchy potwierdzą wiarę w Biblię... ich dzieło
zostanie przyjęte jako objawienie mocy Bożej”. Na stronie 450 czy-
tamy: „Podczas gdy dawniejszy spirytyzm odrzucał Chrystusa oraz
Biblię, spirytyzm dzisiejszy stwarza pozory, że przyjmuje i Chrystu-
sa i Pismo Święte”.
4. Gdy zauważysz jak bardzo podkreśla się znaczenie miłości.
Wielki bój, s. 450: „[Spirytyzm] podkreśla miłość jako główną cechę
Boga”. Wielki bój, s. 447: „[Wróg] apeluje do rozumu, przedstawiając
wzniosłe teorie lub porywające sceny, wywołuje zachwyt i zdobywa
uczucia swoim krasomówczym opisem miłości oraz miłosierdzia”.
11
Jeśli miłość jest przedstawiona w Piśmie Świętym jako najważniej-
sza cecha Boga, w Jego własnym charakterze i w życiu Jego ludu - je-
śli miłość ma tak wielkie znaczenie w Bożym planie, to wróg za-
mierza z pewnością w jakiś sposób jej przeciwdziałać, czyż nie? Tak
więc podkreślanie znaczenia miłości również niczego nie dowodzi.
5. A co z tą wzniosłą formą religii? Wielki bój, s. 476: „Poprzez
spirytyzm szatan będzie się jawił jako dobroczyńca ludzkości, lecząc
choroby i wprowadzając nową formę wzniosłej religii”.
„O - powie ktoś - ale przecież ja nigdy nie słyszałem prawdy ta-
kiej, jak w tym czy w innym miejscu. Dlaczego tam mam wgląd
w to, czego nigdy wcześniej nie widziałem?” Nowa, piękna forma
wzniosłej religii doskonale służy planom i zamiarom wroga. Jesz-
cze raz Wielki bój, s. 447: „[Wróg] apeluje do rozumu, przedstawia-
jąc wzniosłe teorie”.
A co ze zmianą życia? Chciałbym was zapytać: Na bazie logiki
i rozumu, gdybyście byli diabłem i doprowadzili jakiegoś człowieka
do pogrążenia się po uszy w grzechu, czy nie byłoby w waszej mocy
odstąpić od niego i przestać torturować go pokusami? Czy nie mo-
glibyście pozwolić ludziom żyć dobrze, zamiast źle? Oto jeszcze je-
den cytat z Wielkiego boju, s. 410: „Kusiciel często najskuteczniej
działa przez tych, którzy wydają się nie mieć z nim nic wspólne-
go... Niejeden człowiek o wysokiej kulturze, inteligencji i gładkich
manierach, który nigdy nie dopuścił się tego, co powszechnie nazy-
wa się niemoralnym czynem, może stać się wypolerowanym narzę-
dziem w ręku szatana”.
Diabeł nie rzuca wszystkich od razu do rynsztoka. Używa lu-
dzi, których życie wydaje się być zmienione - dobre, moralne, etycz-
ne, uprzejme i miłe. Pozwólcie mi zadać wam kolejne pytanie. Je-
śli szatan wpędził kogoś w narkomanię i ponosi za to główną odpo-
wiedzialność, czy nie sądzicie, że może wycofać się i przestać ku-
sić człowieka pozwalając mu odnieść zwycięstwo nad narkotykami?
Czy to jest możliwe? Ja tylko pytam. Innymi słowy, dochodzicie do
wniosku, że fakt zmiany życia jakieś osoby nie dowodzi działania
mocy Bożej.
Gdy więc usiadłem i przeczytałem to wszystko, co przed chwi-
lą czytałem wam, rozważyłem wszystkie możliwości i powiedzia-
łem sobie: „Skoro nie mogę zdecydować czy coś jest prawdą, czy nie,
12
na podstawie działania nadnaturalnej mocy, ani cudownych zjawisk,
ani wywyższania Biblii i Jezusa, ani podkreślania miłości i szczę-
ścia, ani pewnej formy wzniosłej religii, ani nawet na podstawie
zmiany życia ludzi, to, powiedzcie proszę, na jakiej podstawie mogę
to określić?” To jest bardzo ważne pytanie! Nie łatwo na nie odpo-
wiedzieć. Jak mamy zdecydować?
Chciałbym przeczytać wam część odpowiedzi na to pytanie
z cytowanej wcześniej książki. Wielki bój, s. 375, opisuje coś, co bę-
dzie miało miejsce przed powtórnym przyjściem Jezusa. „Nim Pan
przyjdzie po raz ostatni na ziemię, by sądzić ludzi, wśród Jego wier-
nych nastąpi powrót do pierwotnej pobożności, jaka istniała jedynie
w czasach apostolskich”.
Czy to nie brzmi dobrze? Koniec z powierzchownym chrześci-
jaństwem. Ożywienie, jakiego nie było od czasów apostolskich. Po-
trzebujemy tego. Duch Boży będzie wylany na dzieci Boże.
Teraz intryga staje się jasna. Posłuchajcie. „Wróg dusz pragnie
zahamować to dzieło; zanim więc nadejdzie czas tego przebudze-
nia, zatroszczy się o to by je udaremnić przez wprowadzenie kontr-
ataku. We wszystkich kościołach, które będzie w stanie poddać swo-
jej zwodniczej mocy -”
„No dobrze, możesz już dalej nie czytać” - powiecie. „W jakich
kościołach? W których?” Jeśli chcecie powiedzieć: „To musi ozna-
czać, że we wszystkich z wyjątkiem Kościoła Adwentystów Dnia
Siódmego”, bądźcie ostrożni, zaczekajcie.
„We wszystkich kościołach, które będzie w stanie-poddać swojej
zwodniczej mocy, upozoruje wylanie szczególnego Bożego błogo-
sławieństwa; będzie się to objawiać wielkim zainteresowaniem reli-
gią. Tłumy będą zachwycone tym, że Bóg cudownie działa dla nich,
podczas gdy będzie to dzieło zupełnie innego ducha. Poprzez to reli-
gijne zwiedzenie szatan będzie się starał rozciągnąć swój wpływ na
cały chrześcijański świat.”
To ma się wydarzyć niebawem. Ma się to stać przed prawdzi-
wym ożywieniem. Gdy to ujrzysz, możesz być pewny, że coś wiel-
kiego jest przed nami. Czas wielkiego przebudzenia nadszedł. Co
zamierzasz zrobić, przyjacielu?
Teraz zwróćcie uwagę na te słowa: „We wszystkich kościołach,
które będzie w stanie poddać swojej zwodniczej mocy.” Tam wła-
13
śnie zacznie się kontratak. A oto jeszcze coś, co powiedziano nam
na temat tego kontrataku: „Antychryst zamierza przedstawić cu-
downe dzieła przed naszymi oczami. Zwiedzenie będzie tak podob-
ne do prawdy, że niemożliwe będzie odróżnić je bez pomocy Pisma
Świętego. Każde stwierdzenie i każdy cud powinien być oceniany
na podstawie świadectwa Biblii” - Spirit of Prophecy, tom 4, s. 411.
Rzeczywiście, studiując to zagadnienie, ze zdumieniem zdałem
sobie sprawę, że nawet ci, którzy są pod Bożą opieką, mają stanąć
twarzą w twarz z ukazującymi się im w postaci zmarłych bliskich
osób demonami. Wcześniej sądziłem, że to zdarza się tylko ludziom,
którzy uczęszczają na seanse spirytystyczne. Ale nie. Wasza babcia
albo ciocia, albo wujek, może którejś nocy przyjść do waszego po-
koju. Moglibyście wówczas zastanawiać się nad istotą tego doświad-
czenia, gdybyście wcześniej nie wiedzieli, że takie rzeczy przyda-
rzać się będą ludowi Bożemu. Czy będziecie w stanie to znieść?
Kontratak jest bardzo podobny do prawdy. Musimy wykryć go przy
pomocy Słowa Bożego.
Ale patrzcie, wyrzuciliśmy całą masę rzeczy, które mogłyby po-
służyć nam jako test-wykrywacz! Co nam zostało? W wyniku nasze-
go dotychczasowego studium został nam jeden wniosek: Kiedykol-
wiek usłyszysz o jakiejś cudownej manifestacji mocy, objawieniach
miłości i o tym wszystkim, nie biegnij tam, by zobaczyć co się dzie-
je. Innymi słowy, nie poszukuj sensacji.
Chciałbym zadać pytanie: „Dlaczego ludzie szukają czegoś?
Dlaczego robią to z takim uporem?” Myślę, że szczególnie trafny
komentarz tego zjawiska znalazłem w książce Evangelism, na stro-
nie 598 i 599. „Jako lud popadliśmy w błąd.” Cieszę się, że nie ja
to powiedziałem. Powiedział to ktoś inny. Cóż to bowiem jest za
błąd? „Poznaliśmy wymagania prawa Bożego i uczymy ludzi posłu-
szeństwa wobec nich. Wierzymy, że musimy dać z siebie wszystko,
ale nie dostrzegamy, że musimy również wszystko wziąć. Nie dosta-
je nam tej ufności, tej wiary, która zachowuje duszę w Chrystusie...
Przez brak wiary wielu starających się zachowywać Boże przykaza-
nia ma tak mało pokoju i radości.”
Czy zauważyliście to już wcześniej? Jeśli nie mam doświad-
czenia „sam na sam” z Jezusem, wówczas posłuszeństwo przyka-
zaniom Bożym i wysiłki zmierzające do prawego postępowania
14
nie dają mi pokoju i radości. Do czego wtedy zaczynam zmierzać?
Zwróćcie uwagę: „Wielu czuje braki w swoich religijnych doświad-
czeniach; pragną oni czegoś, czego nie mają; niektórzy z nich za-
czynają uczęszczać na spotkania uświęceniowe i zostają oczarowani
sentymentalizmem tych, którzy łamią prawo Boże.”
Co sprawia, że daję się zainspirować i namówić do uczęszczania
na spotkania takiej czy innej grupy w poszukiwaniu czegoś nowe-
go? Sprawia to chłód mojego własnego doświadczenia. Brak pozna-
nia i doświadczenia sprawiedliwości przez wiarę. Chłód moich braci
i sióstr w zborze. Powiedziałem, że to będzie wspaniały dzień, gdy
w Bożym kościele ludzie znajdą głębię swojego religijnego doświad-
czenia, której poszukują bez udawania się na poszukiwanie gdzieś
indziej. Czy pragniecie tego?
Zostaliśmy ostrzeżeni przed udawaniem się na zewnątrz.
W książce Evangelism, na stronie 364, czytamy: „Jest mało bez-
pieczne, a jeszcze mniej potrzebne, uczęszczanie na popularne spo-
tkania uświęceniowe; badajmy raczej Pismo z większą uwagą i gor-
liwą modlitwą, żebyśmy mogli zrozumieć podstawy naszej wiary.”
Mało bezpieczne, a jeszcze mniej potrzebne!
„Dobrze - powie ktoś - ale przecież tu jest mowa o spotkaniach
uświęceniowych z końca XIX i początku XX wieku.” Pozwólcie, że
zasugeruję wam, abyście porównali przeciętnych wyznawców wte-
dy i teraz. Ludzie nie zmienili się zbyt wiele.
Innym powodem, dla którego ludzie angażują się w neopentako-
stalizm jest to, że szukają oni zysków: nowego forda, 64 000 dolarów.
Są przegrywającymi chrześcijanami i szukają zwycięstwa. Tak na-
prawdę jestem zdania, że wielu członków mojego zboru jest przegry-
wającymi chrześcijanami, a przez to są oni otwarci niemal na wszyst-
ko, co może dać im pewność ich własnego zbawienia. Czy to możliwe?
Gdybym tak byt wrogiem i w jakiś sposób mógłbym wypełnić te
braki, a w tym samym czasie uwikłać daną osobę w spirytystyczne
zwiedzenie, byłaby to jedyna logiczna rzecz, jaką mógłbym zrobić,
czyż nie? Dać człowiekowi zwycięstwo i w tym samym czasie po-
kazać mu niesamowitą manifestację ducha - złą manifestację, bo po-
chodzącą od złego ducha - oto logiczny sposób postępowania diabła.
Bóg natomiast ma Swój sposób zmiany naszego życia, pole-
gający na poddaniu naszej woli. Wiąże się to z kompletną kapitu-
15
lacją z naszej strony, której towarzyszy bolesne, przykre zmaga-
nie. Trzeba ciężko pracować, aby zarobić na nowego forda - nawet
w naszych czasach - trzeba też prawdziwego rachunku sumienia,
złamanego i pokornego serca, które upadło na Skałę, Jezusa Chry-
stusa, aby odkryć tajemnicę zwycięstwa i mocy Chrystusowej. Je-
śli więc jest łatwiejsza droga, skrót, przeciętny człowiek znajdu-
jący się pod wpływem sensacyjnych wydarzeń i pragnący wypeł-
nienia wewnętrznej pustki natychmiast, może powiedzieć: „Dalej,
dajcie mi to”.
Czy Bóg przywodzi człowieka do posłuszeństwa zanim daje mu
dary Ducha Świętego, czy też daje mu dary Ducha Świętego zanim
przywiedzie go do posłuszeństwa? Oto jest pytanie. Mówiąc o po-
słuszeństwie mam na myśli wszystkie przykazania Boże.
Jeśli poszlibyście dzisiaj na pewne spotkania uświęceniowe szu-
kając tego, czego wam brak, znajdziecie moc, cuda, Biblię, Jezusa,
miłość i zmienione życie. Tym jednak, co powinniście w końcu zna-
leźć, obojętnie co znaleźliście wcześniej, powinni być ludzie, którzy
zachowują wszystkie przykazania Boże.
„O - chcecie powiedzieć - teraz mówisz jak legalistyczny, szuka-
jący dziury w całym, dumny adwentysta.” Aby dowieść, że nie cho-
dzi tu o denominacyjną dumę, mam zamiar zająć stanowisko, z któ-
rym prawdopodobnie się zgodzicie.
Weźmy pod uwagę dwa kościoły. Jeden wie o prawie Bo-
żym i o wszystkich przykazaniach, ale nie ma zbyt głębokiego do-
świadczenia z Chrytusem. Drugi nie wie o prawie i przykazaniach
i o wszystkich prawdach z tym związanych, ale zdaje się mieć do-
świadczenie z Chrystusem. W porządku. W której z tych grup Duch
Święty zamanifestuje się w wielkich duchowych darach i objawie-
niach? W której z tych dwu?
Nie spodziewam się, by miało to się stać w którejkolwiek z nich.
Nie spodziewam się ujrzeć prawdziwej manifestacji Ducha Świętego
w duchowych darach w grupie ludzi, którzy nie zachowują wszyst-
kich Bożych przykazań, jak również wśród tych, którzy zachowują
przykazania Boże, ale nie czynią tego przez sprawiedliwość Jezusa
Chrystusa. A więc w żadnej z tych dwu grup!
Wierzę, że manifestacje Ducha Świętego w pełni Jego mocy będą
miały miejsce, gdy nastąpi połączenie tych dwóch czynników: Za-
16
chowywania przykazań Bożych, wszystkich przykazań, i doświad-
czenia z Chrystusem. Wówczas nastąpią manifestacje Ducha Świę-
tego i Jego ostateczne dzieło zamykające historię ziemi. To oznacza,
że mogę być nie lepszy od innych ludzi, dopóki uważam, że mam ja-
kikolwiek powód do duchowej dumy wynikającej z przynależności
do określonego wyznania.
Oto pewne wskazówki mówiące o tym, jak możemy ostatecznie
podjąć decyzję w konflikcie na tle przykazań Bożych. Tesimonies,
tom 9, s. 16: „Szatan, otoczony przez złych aniołów, ...czyni cuda
wszelkiego rodzaju, aby, jeśli to możliwe, zwieść i wybranych... Do-
świadczany i poddawany próbie lud Boży znajdzie swą moc w zna-
ku, o krórym jest mowa w 2 Mojż. 1,12-18.” Tym znakiem jest sabat.
Jeszcze jeden cytat, tym razem z 5 tomu Seventh-day Adventist Bibie
Commentary, s. 1099: „Nikt nie musi być zwiedziony. Prawo Boga
jest tak święte, jak Jego tron, i każdy człowiek, który przyszedł na
świat będzie przez to prawo sądzony. Nie ma innego standardu, na
podstawie którego możnaby dokonać oceny charakteru.”
„O, ale przecież oni mają miłość!” To za mało. „Ale oni tak ko-
chają Biblię.” To za mało. „Ale oni mają takie głębokie zrozumienie
Pism -” O nie, nie. Nie ma innego standardu, na podstawie którego
możnaby ocenić charakter, oprócz prawa Bożego. „Jeżeli tak nie po-
wiedzą, to nie zabłyśnie dla nich jutrzenka” (Izaj. 8,20).
„Czy zatem należy osądzać każdego zgodnie ze słowem Bożym,
czy też według indywidualnych oczekiwań i pretensji?...
Musimy strzec się udawanej świętości, która dopuszcza przestę-
powanie prawa Bożego.” Zauważ, nie powiedziano tu „pielęgnuje”
przestępstwo, ale dopuszcza, tylko dopuszcza je.
I dalej Review and Herald z 24 grudnia 1889 roku: „Musi być
wykonane dzieło przygotowania ludu, aby ostał się w dniu ucisku,
i każdy musi wykonać swoją część pracy. Wszyscy muszą przy-
odziać się w sprawiedliwość Chrystusa.” „Bądźcie tak ufortyfiko-
wani w prawdzie [Słowie Bożym], aby zwiedzenia szatana nie zosta-
ły przyjęte przez was jako prawdziwe przedstawienia mocy Bożej.”
Dwie gwarancje bezpieczeństwa - doświadczenie sprawiedliwo-
ści Chrystusa w moim życiu i znajomość prawdy Bożego Słowa, któ-
re zawiera wszystkie Boże przykazania. Potrzebuję obu, aby właści-
wie ocenić, co jest złe, a co jest dobre. Wiemy też, że potrzebujemy
17
ich obu, aby otrzymać dary i cudowną moc Ducha Świętego w Jego
ostatecznej manifestacji.
Chciałbym podzielić się prawdziwą nadzieją i zachętą z osoba-
mi, które szczerze szukają i badają. Nie wierzę, aby Bóg pozwolił ta-
kim ludziom ulec zwiedzeniu. (Martwiłbym się, gdyby osoby te zo-
stały zwiedzione wtedy, gdy trudno odróżnić zło od dobra, a schwy-
tane w ten sposób w sieć, nie potrafiły odróżnić zła od dobra wtedy,
gdy będzie to zupełnie łatwe.)
Nabieram jednak otuchy czytając Wielki bój, s. 560: „Ci, którzy
usilnie szukają Prawdy i starają się oczyścić swe serce przez posłu-
szeństwo, przygotowując się tym samym do walki, znajdą w Bogu
pewną ochronę. ‚Ponieważ zachowałeś nakaz mój, by przy mnie wy-
trwać, przeto i ja zachowam cię w godzinie próby’ (Obj. 3,10) - brzmi
obietnica Zbawiciela. Prędzej wyśle On wszystkich aniołów z nie-
ba w celu ochrony Swego ludu, niż pozostawi choćby jednego czło-
wieka, który Mu ufa, na pastwę szatana.” Mówię więc do tych, któ-
rzy mocno tęsknią za czymś głębokim i wielkim, którzy poszukują
i badają: Bóg was kocha. On jest z wami. Ale On też, jestem tego pe-
wien, chce, abyśmy serio potraktowali Jego ostrzeżenia.
Bóg nigdy nie prosił nas, abyśmy wyszli na zewnątrz w poszu-
kiwaniu sensacji. Nie ulegajcie wrażeniu, jakie wywierają sensacyj-
ne wydarzenia.
Jeśli nie mogę otrzymać Ducha Świętego i wszystkich Jego
darów, które On ma, w mojej „własnej izdebce”, w mojej grupie,
w moim zborze, na moim zgromadzeniu namiotowym, to nie będę
szukał jeszcze innego miejsca, gdzie mogłoby się to stać. Czy jest
to bezpieczne? Nie znalazłem w Słowie Bożym miejsca, gdzie Bóg
mówiłby mi, abym szedł gdzieś indziej szukać tego, co on Mi obie-
cał, jak tylko do „mojej izdebki”, i nie inaczej, jak tylko na kolanach,
w modlitwie. Dlatego też nie muszę nawet osądzać innego człowie-
ka, czy jest on pod wpływem Boga czy diabła. Mogę powiedzieć:
„Sąd należy do Boga”. Jednocześnie bezpiecznie będę stał z dala od
zgromadzeń wątpliwej natury i nikt nie będzie mnie podejrzewał
o to, że odstaję od wiary, albo już odpadłem od Boga.
W końcu, nie próbujcie nigdy choćby tylko przyglądać się dro-
gom na skróty do zbawienia. Drogi na skróty są bardzo niebezpiecz-
ne. Idąc na wycieczkę w góry widzicie przy ścieżce ostrzegawcze
18
znaki: „Nie chodź na skróty!” Dlaczego? Bo jest to niebezpieczne.
„O, ale w takim razie będę musiał dłużej iść.” To prawda. Droga bę-
dzie dłuższa. Skróty są niebezpieczne i często nigdy się nie kończą.
Boża droga jest jedyną drogą. Módlmy się.
Drogi Ojcze, który jesteś w niebie, zdajemy sobie sprawę, że je-
steśmy tylko ludźmi, i wahamy się przed decyzjami w tak trudnych
sprawach, jak ta. Ale prosimy Cię o Twoje prowadzenie i o Twoje-
go Ducha, abyśmy mogli wszystko zrozumieć. Ty wiesz, Panie, że
ponad wszystko inne potrzebujemy w tym kościele Twojej obecno-
ści i Twojej mocy. Panie, ześlij ją na nas i pomóż nam być otwartymi
na nią. Pomóż nam przyjąć wszystko, z czym Duch czeka, aby nam
dać. Według Twojej obietnicy, pomóż nam paść na kolana i pojąć na-
szą bezradność; prosimy Cię, Panie, prowadź ostrożnie tych, którzy
poszukują, może w niewłaściwych miejscach. Prosimy, bądź z nimi,
w imieniu Jezusa. Amen.
Chrzest Ducha Świętego
D
ziś kontynuujemy to, co zaczęliśmy tydzień temu - studium o Du-
chu Świętym. Mamy przed sobą bardzo rozległe zagadnienie. Chciał-
bym je przedstawić w formie czegoś w rodzaju typowego studium bi-
blijnego.
W ubiegłym tygodniu staraliśmy się dowieść, że, po pierwsze,
nie powinniśmy wychodzić na zewnątrz w poszukiwaniu sensacji i,
po drugie, nie powinniśmy szukać skrótów w chrześcijańskim ży-
ciu. Niebezpieczne jest rozglądanie się za skrótami. Możecie je zna-
leźć, ale może się okazać, że wcale nie skracają one drogi, ale prze-
ciwnie, wydłużają ją.
Niektórzy ludzie mówią: „Wiesz, to brzmi tak, jakbyś był starym
legalistą dzielącym włos na pół. Czy sądzisz, że jedynym miejscem,
gdzie możesz cokolwiek dobrego dostać, jest twój kościół?”
Jeśli ktokolwiek tu jest przeciwny denominacyjnej dumie, to jest
nim ten, który stoi przed wami. Chciałbym podkreślić pewien fakt.
19
W naszych czasach niestety często ma się do czynienia z denomina-
cyjną dumą, więc w tej sprawie chciałbym jedną rzecz wyjaśnić. Jest
różnica między chodzeniem gdzieś i szukaniem ponadnaturalnych
manifestacji albo jakichś specjalnych błogosławieństw Ducha Świę-
tego, a chodzeniem dla wspólnoty z innymi ludźmi lub w celu świad-
czenia o swojej wierze i zasadach. Jest różnica między tymi dwo-
ma sposobami postępowania. Niedostrzeganie tej różnicy jest głów-
nym powodem nieporozumień, o których mówiłem w kazaniu ty-
dzień temu.
No dobrze, zauważyliśmy też, że jednym z ważnych powodów,
dla których ludzie wychodzą na zewnątrz w poszukiwaniu szczegól-
nych błogosławieństw, jest chłód panujący w kościele, co jest oczy-
wiście bardzo złe. Ludzie ci nie znajdują we własnej grupie lub zbo-
rze tego rodzaju pomocy i duchowego zapału, którego potrzebują
i którego szukają.
Nawiasem mówiąc - przyjaciele - młodzi ludzie szukają dzisiaj
kogoś, kto swobodnie i szczerze mówiłby o doświadczeniu z Jezu-
sem, więc najwyższy czas, abyśmy przestali czuć się nieswojo w ja-
kichkolwiek okolicznościach i czasie, gdy mówimy o głębokich du-
chowych sprawach. Wiecie, gdy młody człowiek zauważa, że chrze-
ścijanin nie jest zainteresowany sprawami wiary, poddania się, Du-
cha Świętego, itd., a mówi tylko o wiadomościach ze świata, nieco-
dziennych wydarzeniach, które miały miejsce w ostatnim tygodniu,
pogodzie i planach urlopowych, wówczas ten młody człowiek zaczy-
na rozglądać się za kimś, z kim będzie mógł porozmawiać o głębo-
kich sprawach duchowego życia. Powinniśmy zwrócić na to szcze-
gólną uwagę w każdym chrześcijańskim domu.
Tydzień temu wskazaliśmy też, jak odróżnić prawdę od fałszu.
Zaproponowaliśmy dwuczęściowy test. (1) Musimy mieć doświad-
czenie sprawiedliwości przez wiarę. (2) Musimy znać prawdę Słowa
Bożego. Jedno bez drugiego nie wystarczy.
Jestem przekonany, że w moim zborze są tacy ludzie, którzy po-
legają na pewnego rodzaju znajomości Słowa Bożego, wierząc, że
zachowa ich ona bezpiecznych podczas końcowych wydarzeń, ale
nie mają oni doświadczenia sprawiedliwości przez wiarę i nie kwa-
pią się, by jej doświadczyć. Sądzę również, że są tacy, którzy mają
doświadczenie sprawiedliwości przez wiarę, ale zaniedbują Słowo
20
Boże jako miarę prawdy, tracą swoje doświadczenie i nie są przygo-
towani, by ostać się w ostatecznym zwiedzeniu.
Jest coś, co chciałbym dziś dodać do tego. Jezus powiedział: „Ja
jestem droga, prawda i żywot”. Powiedział również o Duchu, że jest
On Duchem Prawdy. Biblia uczy, że wszystkie Boże przykazania są
prawdą, tak więc ostatecznie wszystkie te ścieżki prawdy: Biblia, Je-
zus, Duch Święty i przykazania Boże, zbiegają się w jedną. Jest to
niezaprzeczalny fakt. Oto dlaczego zauważyliśmy już w naszym do-
tychczasowym studium, że Izaj. 8,20 tak wyraźnie wypowiada się
na temat przykazań Bożych jako miernika prawdy. Czy znacie lud,
który ma prawdę prowadzącą do posłuszeństwa wszystkim przyka-
zaniom Boga, Jego prawu?
Stwierdziliśmy, że prawdy nie można mierzyć faktem występowa-
nia mocy, dobrych uczuć, cudów, gloryfikowania Biblii, wskazywania
na Jezusa, atmosfery miłości, duchowego pobudzenia czy zmienione-
go życia. (1) Fakt, że ktoś może być w stanie czytać w myślach innego
człowieka, niczego nie dowodzi. (2) Fakt, że ktoś jest uczciwy, ponie-
waż pości (nic nie je przez jakiś czas) i modli się, niczego nie dowodzi.
(3) Fakt, że ktoś mówi językami niczego nie dowodzi. Ale o tym sze-
rzej powiem w części trzeciej w przyszłym tygodniu.
Dzisiaj mamy skupić się na chrzcie Ducha Świętego. Co to ta-
kiego jest? Kto może to otrzymać? Kto go potrzebuje? Co trzeba
zrobić, aby otrzymać ten chrzest, i co zrobić, gdy się go otrzyma?
Chciałbym sięgnąć do Ewangelii Łukasza 3,16: „Sam Jan odpowie-
dział wszystkim, mówiąc: „Ja chrzczę was wodą, lecz przychodzi
mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rze-
myka u sandałów jego; On was chrzcić będzie Duchem Świętym
i ogniem.” Oto stwierdzenie Jana Chrzciciela. Było ono przepowied-
nią dotyczącą Jezusa, a wzmianknim znajduje się w każdej z pozo-
stałych Ewangelii: Mateusza, Marka i Jana. Jest to przepowiednia
jednego z największych proroków, Jana Chrzciciela, mówiąca, że lu-
dzie będą chrzczeni Duchem Świętym.
W Ewangelii Łukasza 24,49 Jezus sam przyznał, że coś takiego
ma się wydarzyć, i nazwał to „obietnicą Ojca”. „A oto Ja zsyłam na
was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zosta-
niecie przyobleczeni mocą z wysokości.” To są słowa przepowiedni
samego Jezusa.
21
Studiując zagadnienie chrztu Ducha Świętego w Piśmie Świę-
tym, znajdziesz wiele wypowiedzi odnoszących się do tego samego
zjawiska. Jest ono nazwane w niektórych miejscach napełnieniem
przez Ducha Świętego. Jest też nazwane darem Ducha Świętego. Jest
mowa o jego powiązaniu z mocą z wysokości, i jak zauważyliśmy
przed chwilą, jest ono również nazwane obietnicą Ojca. Wszystkie
określenia odnoszą się do tego samego zjawiska, tego samego do-
świadczenia.
A teraz sięgnijmy do Dziejów Apostolskich, aby zobaczyć wy-
pełnienie przepowiedni Jezusa i Jana Chrzciciela. Jego opis znajdu-
je się w wierszach 4 i 5 pierwszego rozdziału. Zostaje tam przypo-
mniana wypowiedź Jezusa z Ewangelii Łukasza 24, którą już czy-
taliśmy. „A spożywając z nimi posiłek, nakazał im: Nie oddalajcie
się z Jerozolimy, lecz oczekujcie obietnicy Ojca, o której słyszeliście
ode mnie; Jan bowiem chrzcił wodą, ale wy po niewielu dniach bę-
dziecie ochrzczeni Duchem Świętym.”
Następuje więc przypomnienie wypowiedzi Jezusa, a w wierszu
ósmym podana zostaje kolejna Jego wypowiedź dotycząca zagadnie-
nia chrztu Ducha Świętego: „Ale weźmiecie moc Ducha Świętego,
kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w ca-
łej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi”. Duch Święty, obietni-
ca, dar, chrzest, jakiemu służy celowi? Świadczeniu! Daje moc świa-
dectwu.
Teraz, gdy poznaliśmy wypowiedzi Jezusa i apostołów ocze-
kujących na chrzest Ducha Świętego, chciałbym zająć stanowisko
i wesprzeć je dowodami Biblijnymi, że chrzest ten jest konkretnym
doświadczeniem, i można wiedzieć, czy przyjęło się go, czy nie.
W przeciwnym razie, dlaczego Jezus poleciłby uczniom pozostać
w Jerozolimie? Gdyby nie wiedzieli, czy otrzymali obiecany dar,
mogliby tam pozostawać jeszcze długo po tym fakcie, wciąż cze-
kając. Czy to nie jest logiczne? Jeśli mielibyście czekać, aż to przyj-
dzie, to kiedy to przyjdzie, musielibyście wiedzieć, że przyszło. Czy
oni wiedzieli? Tak, oczywiście wiedzieli, i sam ten fakt świadczy, że
było to konkretne doświadczenie.
Pan powiedział: „Czekajcie, a po niewielu dniach coś się stanie”.
Kolejne pomocne nam teksty znajdujemy w Dziejach Apostolskich
19,2, gdzie jest mowa o tym, jak apostoł Paweł spotkał grupę wierzą-
22
cych w Efezie i „rzekł do nich: Czy otrzymaliście Ducha Świętego,
gdy uwierzyliście?” Paweł najwyraźniej oczekuje zdecydowanej od-
powiedzi. Nie chce słyszeć: „Tak myślę” albo „A co to takiego?” albo
„Tak sądzę”. Oczekuje jednoznacznej odpowiedzi. Ta, jaką otrzymu-
je raczej nie jest pocieszająca.
„A oni mu na to: Nawet nie słyszeliśmy, że jesf Duch Święty.”
Paweł przystąpił więc niezwłocznie do tego, by pomóc tym ludziom
w otrzymaniu Ducha Świętego. Musiał oczywiście być nieco do-
ciekliwym i zbadać przyczynę, dlaczego nie otrzymali oni Ducha
Świętego wcześniej. Być może nie było wśród nich radości, której
należało spodziewać się po chrześcijanach albo grupa licząca dwa-
naście osób nie powiększała się od dłuższego czasu, więc Paweł mu-
siał zwrócić na to uwagę. Jeśli ktoś jest ochrzczony Duchem Świę-
tym, czy długo będzie pozostawał w zamkniętej grupce? Z pewno-
ścią niedługo.
Po drugie, chciałbym w naszym dzisiejszym studium postawić
tezę, że chrzest Ducha Świętego nie jest jednoznaczny z Jego dzie-
łem nawrócenia i odrodzenia. Chrzest Ducha Świętego nie koniecz-
nie ma miejsce w czasie nawrócenia, choć wierzę, że wolą Bożą jest,
aby tak było. Jest on jednak odrębnym, innym doświadczeniem.
Rozważmy to przez chwilę z punktu widzenia takich książek jak
Działalność Apostołów i inne książki tej samej autorki, w których
znajduje się rada dla wierzących, że powinni się zgromadzać, aby
wspólnie modlić się o chrzest Ducha Świętego. Jeśli jest to prawda,
wskazuje to, że chrzest Ducha Świętego jest odrębnym doświadcze-
niem od tego, które czyni nas wierzącymi. Zwróćmy jednak uwa-
gę na dowody z Pisma Świętego potwierdzające, że tak właśnie jest.
Uczniowie oczekujący na chrzest Ducha Świętego, przeszli już
doświadczenie nowonarodzenia. Nikt temu nie zaprzeczy. Ktoś jed-
nak może powiedzieć: „Tak, ale wtedy to było co innego. Używasz
ilustracji z tamtego czasu, a nie zwracasz uwagi na fakt, że ucznio-
wie przeżyli nowonarodzenie, gdy Duch Święty jeszcze nie był
dany.” Może to i prawda, ale fakt pozostaje faktem, że ich nawróce-
nie poprzedzało ich udział w wylaniu Ducha Świętego w dniu Pięć-
dziesiątnicy.
Spójrzmy na inny przykład z ósmego rozdziału Dziejów Apo-
stolskich, gdzie jest mowa o grupie wierzących w Samarii. Dzieje
23
Apostolskie 8,12. Przypominacie sobie Filipa, jednego z diakonów.
Został on wybrany do tego urzędu, gdyż był mężem pełnym Du-
cha Świętego. Udał się do Samarii niedługo po wyborze na diakona
i zamiast pełnić obowiązki wynikające z tego urzędu, zajął się ka-
zaniem. Wiecie, to cudowna rzecz, kiedy diakon nie może wytrzy-
mać, gdy ma chodzić z tacką między rzędami, i odchodzi, by kazać
Słowo.
Poszedł on do Samarii, a Samarytanie z pewnością musieli sły-
szeć o chrzcie Ducha, który miał miejsce w Jerozolimie, gdyż Sama-
ria nie była daleko od Jerozolimy, czyż nie? Jeśli Filip był człowie-
kiem pełnym Ducha Świętego, mieli oni na pewno jakieś dowody, że
tak było. Filip więc kazał (w. 12) „dobrą nowinę o Królestwie Bożym
i o imieniu Jezusa Chrystusa, [i] dawali się ochrzcić, zarówno męż-
czyźni, jak i niewiasty”.
Dobrze, macie więc grupę ludzi ochrzczonych w imię Pana Je-
zusa Chrystusa, ludzi, którzy najwyraźniej przeżyli nowonarodze-
nie - przynajmniej niektórzy z nich musieli je przeżyć. Być może
była to fala nawróceń podobna do tych, które mają miejsce po kam-
paniach ewangelizacyjnych. Być może chrzczono wszystko, co się
rusza, jak to czyni się nieraz w naszych czasach. Fakty świadczą, że
tam miało miejsce jednak coś o wiele bardziej wartościowego. Zgo-
dzicie się więc, że musiało być w tej grupie nowo ochrzczonych choć
kilka osób, które przeżyły nowonarodzenie. Czy tak?
Kontynuujmy (w. 14): „A gdy apostołowie w Jerozolimie usły-
szeli, że Samaria przyjęła Słowo Boże, wysłali do nich Piotra i Jana,
którzy przybywszy tam, modlili się za nimi, aby otrzymali Ducha
Świętego. Na nikogo bowiem z nich nie był jeszcze zstąpił, bo byli
tylko ochrzczeni w imię Pana Jezusa. Wtedy wkładali na nich ręce,
a oni otrzymywali Ducha Świętego.” Mamy więc tutaj do czynie-
nia z konkretnym doświadczeniem, niezależnym, innym od pierwot-
nego doświadczenia nawrócenia. Moglibyśmy mówić na ten temat
więcej, ale chyba już wystarczy.
Na podstawie tych biblijnych cytatów możemy powiedzieć, że
jeśli ktoś jest narodzony na nowo, to ma zbawienie; ale nie koniecz-
nie musi być przygotowany do służby Bożej. Ma Ducha Świętego,
ale nie koniecznie w pełni. Jest przynajmniej jeden wyjątek od tej
zasady zapisany w Piśmie, a jest to przypadek Korneliusza, który
24
musiał być mocnym, szczerym, wiernym człowiekiem. Musiał też
mieć głęboką pokorę, gdyż po tym, jak Piotr głosił mu Jezusa Chry-
stusa, przyjął on Ducha Świętego, zanim został ochrzczony wodą.
Zaakceptował jednocześnie wszystko, co Bóg miał dla niego, choć
należy przypuszczać, że studiował Pismo Święte i wierzył w Boga
na długo wcześniej zanim Piotr został do niego posłany.
W porządku, teraz numer trzy. Chrzest Ducha Świętego zawsze
związany jest z przygotowaniem do służby lub chrześcijańskiego
świadczenia, i temu celowi głównie służy. Chrzest Ducha Święte-
go nie jest po to, aby uczynić nas świętymi. Chrzest Ducha Święte-
go nie jest po to, aby uczynić nas szczęśliwymi. Musicie być radośni
i szczęśliwi zanim go przyjmiecie, i nie przestaniecie być radośni po
jego otrzymaniu, ale uczynienie was szczęśliwymi nie jest jego ce-
lem. Jest nim uczynienie was świadkami.
Chcę teraz zrobić to, co pewien kaznodzieja dawno temu. Czy
słyszeliście kiedyś o tym, jak udowadniając pewną prawdę zaofero-
wał on 3000 dolarów za znalezienie w Biblii tekstu, który by prze-
czył tej prawdzie? Ja słyszałem o tym dawno temu. Nie zamierzam
tutaj oferować 3000 dolarów, ale chcę powiedzieć, że nie ma ani jed-
nego tekstu w Biblii na temat chrztu Ducha Świętego, który nie wią-
załby tego doświadczenia z przygotowaniem do świadczenia lub
służby.
Chciałbym teraz przejść do pytania: Kto może otrzymać chrzest
Ducha Świętego? Zatrzymajmy się na moment przy Ewangelii Łuka-
sza 1,15. Jan Chrzciciel otrzymał go, a było to przecież przed dniem
Pięćdziesiątnicy. Interesujące, nieprawdaż? Jan Chrzciciel otrzymał
go przed urodzeniem (patrz Łuk. 1,41). Jego matka, Elżbieta, otrzy-
mała go (patrz Łuk. 1,67). Jego ojciec, Zachariasz, otrzymał go, tak
więc było to rodzinne doświadczenie. Wspaniała sprawa, niepraw-
da?
W Ewangelii Łukasza 2,25.26 Symeon, prorok w podeszłym
wieku, miał chrzest Ducha Świętego, i prorokował. Było to przed
dniem Pięć dziesiątnicy. Tak więc obecność Ducha Świętego i na-
pełnienie Duchem Świętym nie jest czymś, co zdarza się dopiero od
Pięćdziesiątnicy, choć wydaje się, że przed Pięćdziesiątnicą dar ten
udzielany był nielicznym osobom, wybiórczo, podczas gdy w dniu
Pięćdziesiątnicy został wylany na cały kościół i w pełniejszy sposób.
25
Jest różnica między tym, co było przed i po Pięćdziesiątnicy. Mamy
jednak dowody, że święci ludzie w dawniejszych czasach przema-
wiali z natchnienia Ducha Świętego, a więc nie mówcie, że chrzest
Ducha Świętego albo napełnienie Duchem Świętym zdarza się do-
piero od Pięćdziesiątnicy. Nie można bronić takiego poglądu.
Innym ciekawym faktem jest to, że Jezus otrzymał chrzest Du-
cha Świętego (patrz Dz. Ap. 10,38). Czy zwróciliście na to kiedykol-
wiek uwagę? Bóg namaścił Go Duchem Świętym i mocą. Co Jezus
wówczas zrobił? „Chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich
opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim.”
W Ewangelii Łukasza 3,21.22 czytamy, że Jezus przyjął specjal-
ny chrzest Ducha Świętego po swoim chrzcie w Jordanie, gdy Duch
Święty zstąpił na niego w postaci gołębia. Ewangelia Łukasza 4,1
mówi, że Jezus przyszedł w pewne miejsce pełen Ducha Świętego.
Podobnie Łuk. 4,14, a w Łuk. 4,18 czytamy słowa Jezusa: „Duch
Pański nade mną”.
Jezus miał chrzest Ducha. Wiedział o tym. Faktem jest, że doko-
nywał swych wspaniałych dzieł i żył sprawiedliwym życiem przez
moc Ducha Świętego. Istotne jest dla mnie wiedzieć to o Jezusie, bo
ten dar jest dostępny również dla mnie. Czy wierzycie w to? A oto
jeszcze coś. Jezus przyjmował każdego dnia nowy chrzest Ducha
Świętego. Christ Object Lessons, s. 139: „Po wielu godzinach spę-
dzonych na rozmowie z Ojcem [Jezus] wychodził co rano do ludzi
niosąc im światło z nieba. Codziennie otrzymywał nowy chrzest Du-
cha Świętego.” Jeśli Jezus tego potrzebował będąc Synem Bożym,
to jak sądzicie, czy ktoś inny oprócz Niego potrzebuje chrztu Ducha
Świętego? Czy miałbym iść przed siebie nie zważając na tą sprawę
lub spychając ją do rangi jakiegoś przejawu fanatyzmu? Nie ma po-
wodu, abym miał przyjąć tego rodzaju postawę.
Kolejne pytanie: Jak wielu może otrzymać chrzest Ducha? Efez.
5,18: Oto polecenie Pawła: „I nie upijajcie się winem -” Czy wierzy-
cie w to? Czy akceptujecie to? To jest polecenie. Dobrze, jeśli jest
ono prawdą, to i druga część tekstu musi być prawdą - „ale bądźcie
pełni Ducha”. Czy to jest prawdą tak samo jak pierwsza część? Do-
brze, tak właśnie myślał Paweł w tej sprawie.
Dzieje Apostolskie 2,38.39 nie ograniczają chrztu Ducha Świę-
tego do jakiegoś grona sędziwych osób. Czynią go doświadcze-
26
niem dostępnym dla każdej osoby. „A Piotr do nich: Opamiętajcie
się i niechaj się każdy z was da ochrzcić... a otrzymacie dar Ducha
Świętego. Obietnica ta [Jaka obietnica? Obietnica Ducha Świętego]
odnosi się do was i do dzieci waszych, oraz do wszystkich, którzy
są z dala [tu jest mowa również o poganach], ilu ich Pan, Bóg nasz,
powoła.” Idąc za słowem „powoła”, odkryjecie, że oznacza ono po-
wołanie do zaakceptowania Bożego planu zbawienia, powołanie do
nawrócenia i przyjęcia ofiary Jezusa. Tak więc obietnica obejmuje
wszystkich, nawet tych, którzy są z dala.
Obejmuje ona wszystkich, którzy zostali wezwani do pokuty
i nawrócenia. Jak wielu więc obejmuje? Wszystkich. Pan nie chce,
aby ktokolwiek zginął, ale żeby wszyscy byli zbawieni, w tym i dzie-
ci. Tak więc, dziewczęta i chłopcy, ta obietnica - chrzest Ducha Świę-
tego - jest również dla was.
Dobrze. A teraz chciałbym rozważyć kolejną rzecz. Zwróć-
cie uwagę na cztery teksty mówiące o działaniu Ducha Świętego.
Oczywiście Duch Święty musi być obecny w jakiś sposób w życiu
człowieka, gdyż w przeciwnym razie człowiek ten nie należałby do
Boga. Możecie o tym przeczytać w Rzym. 8,9: „Jeśli zaś kto nie ma
Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego”. Tak więc musimy w jakimś
stopniu mieć Ducha, aby być chrześcijanami. Są jednak cztery stop-
nie działania Ducha Świętego.
1. On ma przekonać świat o grzechu (patrz Jan 16,8). Tym działa-
niem Ducha Świętego objęty jest cały świat. Nikt nie jest wyłączony
poza jego nawias. Zdajemy sobie z tego sprawę. Nie będziemy więc
zatrzymywać się nad tym dłużej, choć moglibyśmy jeszcze sporo na
ten temat powiedzieć.
2. Drugą częścią dzieła Ducha Świętego jest nawrócenie grzesz-
nika. W Ewangelii Jana 3,3-5 znajduje się wypowiedź Jezusa w roz-
mowie z Nikodemem, w której Jezus udziela jasnych wskazówek do-
tyczących nowonarodzenia. „Jeśli się kto nie narodzi z wody i z Du-
cha, nie może wejść do Królestwa Bożego”. Tak więc nowonarodze-
nie jest częścią dzieła Ducha Świętego.
Możecie przeczytać o tym również w Tyt. 3,5. Chcę przeczytać
ten tekst. Teksty 3-5 trzeciego rozdziału Listu do Tytusa jakoś szcze-
gólnie do mnie przemawiają. „Bo i my byliśmy niegdyś nierozumni,
niesforni, błądzący, poddani pożądliwości i rozmaitym rozkoszom,
27
żyjący w złości i zazdrości, znienawidzeni i nienawidzący siebie na-
wzajem. Ale gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi Zbawiciela
naszego, Boga, zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, któ-
re spełnialiśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia
oraz odnowienie przez Ducha Świętego.” Tak więc Duch Święty jest
zaangażowany w odrodzenie, odnowienie czy też nowonarodzenie.
Drugi wiersz dwunastego rozdziału Listu do Rzymian mówi, że On
dokonuje tych rzeczy przez odnowienie naszych umysłów.
3. Chcę przedstawić teraz trzeci stopień działania Ducha Świę-
tego. Nad tym punktem zatrzymamy się nieco dłużej. Chcę wyjść
na początku z założenia, które na podstawie ludzkiego doświadcze-
nia jest dla nas wszystkich aż nazbyt oczywiste, że osoba, która do-
świadczyła nowonarodzenia, niekoniecznie wolna jest od wszelkiej
nieprawości w postępowaniu. Czy wiecie o czym mówię? Wielu lu-
dzi przeoczyło ten fakt, i dlatego czują się rozczarowani rzeczywi-
stością.
Wielu młodych ludzi czuje, że po nawróceniu powinni być zu-
pełnie inni i nie powinni już nigdy mieć problemów, które mieli po-
przednio. Wówczas nagle uświadamiają sobie, że jest zupełnie ina-
czej, więc mówią: „Sądzę, że nigdy nie przeżyłem prawdziwego na-
wrócenia i nie wiem jak je przeżyć”. Potem popadają w duchowe otę-
pienie na resztę życia. Czy nie jest tak?
Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych brzmi to jak herezja, i dla-
tego powinniśmy zatrzymać się dłużej nad tym, bo nowe serce po
nawróceniu niekoniecznie jest sercem czystym, czy oczyszczonym.
Chciałbym powiedzieć przede wszystkim, czym jest nawrócenie. Na-
wrócenie jest nadnaturalnym działaniem Ducha Świętego na serce
czy umysł człowieka dającym nam nową zdolność poznawania i ko-
chania Boga. I to jest wszystko, czym jest nawrócenie. Jeśli zosta-
łem wyleczony z buntu przeciwko Bogu i nie walczę dłużej przeciw-
ko Niemu, jeśli jestem po Jego stronie i chcę uczyć się o Nim, aby Go
lepiej poznać, to jestem nawrócony. Duch Święty daje mi nową zdol-
ność poznawania Boga, ale moje serce wciąż potrzebuje oczyszczenia.
Spróbuję to lepiej udokumentować za chwilę. Teraz jednak chcę
powiedzieć, że trzeci stopień dzieła Ducha Świętego, oczyszczenie
serca i życia chrześcijanina jest dokonywane przez to, co nazywamy
zamieszkaniem Ducha Świętego w sercu. W Rzym. 8,9-11 czytamy:
28
„Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży
mieszka w was... A jeśli Duch tego, który Jezusa wzbudził z mar-
twych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z mar-
twych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego,
który mieszka w was.”
Wiecie, byłem do głębi poruszony pieśnią, którą chór śpiewał
kilkanaście minut temu. Co za poselstwo, i jak pięknie przekaza-
ne! Nie powinniśmy byli spać. Potrzebujemy zmiany życia; ale jak
ma ona nastąpić? Przez Ducha, który już teraz, w sensie duchowym,
wzbudził nas do nowego życia, a dosłownie wzbudzi nas do wiecz-
nego życia w przyszłości.
W Ewangelii Jana 14,15.16 czytamy słowa Jezusa: „Jeśli mnie
miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie. Ja prosić będę
Ojca i da wam innego Pocieszyciela.” A co uczyni ów Pocieszyciel?
„Przebywa wśród was i w was będzie” (w. 17).
W 1 Kor. 3,16 i 6,19 Paweł mówi o ludzkim ciele jako o świą-
tyni Ducha Świętego, w której przebywa On dokonując oczyszcze-
nia chrześcijanina z wszelkiej nieprawości. Oczyszczenie zaczyna
się przy nawróceniu, ale może trwać przez długi okres. Nowe ser-
ce niekoniecznie jest więc sercem oczyszczonym. Jest jednak zba-
wionym sercem, a człowiek jest zbawiony od momentu, gdy przyjął
Chrystusa i zaczął Go poznawać lepiej, tak długo, jak podtrzymuje
to doświadczenie i zależność.
Oto komentarz z książki, którą wielu z was na pewno czytało,
Życie Jezusa, s. 532: „Grzechowi można się będzie przeciwstawić
i odnieść nad nim zwycięstwo jedynie za pośrednictwem Trzeciej
osoby Bóstwa, która przybyła na ziemię z niezmierzonymi zasoba-
mi energii, ale za to w pełni opiera się na mocy Bożej. Duch Świę-
ty wprowadza bowiem w życie to wszystko, czego na ziemi dokonał
Odkupiciel. Za sprawą Ducha Świętego nasze serca doznają oczysz-
czenia, a wyznawcy Boga wcielają się w Jego świętą Istotę. Chrystus
zesłał Ducha Świętego jako siłę Bożą, która będzie pomagała nam
przezwyciężać dziedziczne i nabyte złe skłonności.” Trzecią częścią
dzieła Ducha Świętego jest więc oczyszczenie serca chrześcijanina
przez zamieszkanie w nim.
4. O czwartym stopniu działania Ducha Świętego czytamy w Dz.
Ap. 1,8. Możemy nazwać to wyposażeniem w moc do składania świa-
29
dectwa. Ważne, a nawet bardzo ważne jest, aby pamiętać, że nikt
nie przyjmie czwartego stopnia manifestacji Ducha, mocy do składa-
nia świadectwa, dopóki nie doświadczy trzeciej manifestacji Ducha,
mocy oczyszczającej życie. Osoba, której życie nie zostało oczysz-
czone, nie otrzyma chrztu Ducha w jego pełnym wymiarze. Niebez-
pieczne jest więc dla każdego oczekiwanie na chrzest Ducha Święte-
go, Jego dary i nadnaturalne duchowe manifestacje, podczas gdy oso-
ba ta nie poddała najpierw swego życia oczyszczeniu.
Jeśli człowiek wpadnie w pułapkę polegającą na szukaniu ja-
kichś szczególnych manifestacji zanim jego życie będzie oczyszczo-
ne - a to oznacza zwycięstwo nad wszystkimi grzechami, których
jest świadomy - wówczas diabeł może odpowiedzieć na jego modli-
twy i dać mu coś z gruntu błędnego i fałszywego. Oto jeden z głów-
nych wniosków, do jakich dochodzimy w wyniku naszego studium.
To jest kulminacyjny punkt naszego drugiego wykładu. Jeśli nie je-
steście pewni, że odnieśliście zwycięstwo nad wszystkimi znanymi
wam grzechami w waszym życiu, nie idźcie szukać żadnych szcze-
gólnych manifestacji mocy Ducha świętego. Nie czyńcie tego! Po-
wtarzam: Nie czyńcie tego! Czy rozumiecie mnie? Czytam Testimo-
nies to Ministers, s. 507: „To przez wyznanie i porzucenie grzechów,
gorliwą modlitwę i poświęcenie się Bogu, pierwsi uczniowie przy-
gotowali się na wylanie Ducha Świętego w Dniu Pięćdziesiątnicy. To
samo dzieło, lecz w większym stopniu, musi być wykonane teraz.”
Tragiczne jest to, że tak wielu członków kościoła Bożego do-
świadczyło jedynie pierwszego etapu działania Ducha Świętego
- nowonarodzenia. Dzięki Bogu za to, ale czy nie jest złem, jeśli
ktoś pozostaje w takim stanie dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści czy
czterdzieści lat? Czy nie jest to tragiczne? Owszem, jest. Oto dlacze-
go mamy zimne zbory. Oto dlaczego mamy Laodyceę. Oto dlaczego
ludzie z zakłopotaniem mówią o głębokich sprawach duchowego ży-
cia, a młodzi odchodzą na zewnątrz w poszukiwaniu czegoś lepsze-
go. Musimy doświadczyć działania Ducha jako tego, który oczysz-
cza nasze życie, i tego, który ostatecznie chce nas wyposażyć w moc
do składania świadectwa.
Tu chcę powiedzieć coś jeszcze na temat związku oczyszczenia
życia ze świadczeniem. Możecie utracić dary Ducha Świętego na-
wet jeśli wcześniej je posiadaliście. Wiecie jak? Oto cytat z książ-
30
ki, którą wszyscy macie w swoich biblioteczkach, Wielki bój, s. 382:
„Świadome popełnianie grzechu zagłusza głos Ducha Świętego”.
Ktoś zapyta: „Jak długi czas musi upłynąć od nowonarodze-
nia do chrztu Ducha Świętego? Jak długo to trwa?” Ktoś inny po-
wie: „To zbyt długo, poddaję się”. I dobrze. Niektórzy odstają z tego
powodu od zboru. Jest to pytanie, na które niełatwo odpowiedzieć.
U Pawła trwało to trzy dni. Najwyraźniej był nawrócony na drodze
do Damaszku, ale dopiero po trzech dniach, za pośrednictwem Ana-
niasza, przyjął chrzest Ducha Świętego. Piotrowi i innym apostołom
zajęło to trzy lata.
Czy zauważyliście kiedykolwiek, że życie apostołów nie zmie-
niło się zbyt wiele w tym czasie, gdy chodzili oni z Jezusem? Wciąż
spierali się ze sobą i rywalizowali aż do ostatniej wieczerzy. Czy nie
było tak? Doznali nowonarodzenia, ale ich życie nie zostało oczysz-
czone, i fakt ten po raz kolejny wskazuje, jaka przestrzeń może dzie-
lić nowonarodzenie od zmiany życia. Tak więc w przypadku Piotra
i jego towarzyszy trwało to około trzech lat.
Ciekawe jest jednak to, że trwa to tym krócej, im lepiej rozumie-
cie potrzebę zmiany życia, chrztu Ducha Świętego i im lepiej wie-
cie, jak do tego doświadczenia podejść. Sześć tygodni minęło od
czasu, gdy Piotr klął i przysięgał, że nie zna Jezusa, do dnia Pięć-
dziesiątnicy. To nie tak dużo, co? Sześć tygodni. Ile czasu potrzebo-
wał Jakub? Dwadzieścia lat. Jeśli chcecie nauczyć się czegoś cieka-
wego, studiujcie jego życie - od Betel, gdzie ujrzał drabinę z ziemi
do nieba, do potoku Jabbok, gdzie siłował się z aniołem - okres przy-
najmniej dwudziestu lat. Moment doświadczenia zupełnego oczysz-
czenia przez Ducha Świętego jest momentem całkowitego poddania
się Chrystusowi, a w przypadku Jakuba poprzedziło go dwadzieścia
lat doświadczeń.
A jak to było z Dawidem? Nie wiem ile mogło to trwać, ale
wiem, że po tym, jak zcudzołożył z Batszebą i zamordował Uriasza,
gdy prorok Natan przyszedł do niego i wskazał nań palcem, Dawid
załamał się i napisał pokutny psalm, Psalm 51. Powiedział: „Serce
czyste stwórz we mnie, o Boże, a ducha prawego odnów we mnie”.
Prosił o coś, czego wcześniej nie znał, mówiąc: „Stwórz”. To jest in-
teresująca myśl, którą muszę jeszcze rozwinąć, gdyż odkryłem ją
dopiero w tym tygodniu. Oczyszczenie przez Ducha Świętego jest
31
momentem kryzysu, a nie jakimś procesem. Jest tak samo zwrot-
nym punktem w życiu wierzącego, jak jego wcześniejsze nawróce-
nie. Dzisiaj nie macie go, a jutro już macie, przez Ducha Świętego.
Mówimy, że nie wierzymy w ewolucję, ale w stworzenie. Dawid po-
wiedział: „Serce czyste stwórz we mnie, o Boże”.
Podsumowując: Jakie warunki trzeba spełnić, aby otrzymać
chrzest Ducha Świętego? Powtórzymy krótko te cztery czy pięć
punktów. (1) Zaakceptować Jezusa jako jedyną nadzieję zbawienia
(Dz. Ap. 4,12). (2) Odrzucić wszystkie grzechy (Dz. Ap. 2,38). (3)
Być posłusznym (Dz. Ap. 5,32). Bóg dał Swojego Ducha tym, któ-
rzy są Mu posłuszni, a to posłuszeństwo obejmuje nie tylko wier-
ność Jego przykazaniom, ale także powołaniu do służby w składa-
niu świadectwa. (4) Pragnąć tego. Czytajmy Ewangelię Jana 7,37-39.
Musimy pragnąć tego ponad wszystko. (Nie wolno nam jednak pra-
gnąć tego ze złych motywów. Nie bądźmy podobni do Szymona
czarnoksiężnika, który pragnął tego daru ze złych motywów. Jest
tylko jeden właściwy motyw - uwielbienie Chrystusa.) (5) W końcu
zaś musimy o to prosić (Łuk. 11,13). Bóg chce dać dar Ducha Świę-
tego tym, którzy o to proszą.
Tytułem podsumowania chcę przeczytać fragment z książki Ży-
cie Jezusa, s. 533, mówiący o tym, że wciąż przed nami jest wiel-
ka potrzeba chrztu Ducha Świętego, o który powinniśmy zabiegać.
„Chrystus przyrzekł swemu Zborowi zesłanie Ducha Świętego i dla-
tego to przyrzeczenie w równej mierze dotyczy nas, co pierwszych
Jego uczniów. Spełnienie tego przyrzeczenia, podobnie jak i innych,
było obłożone pewnymi warunkami. [Dziś zwróciliśmy uwagę na
niektóre z tych warunków.] Widzimy stale ludzi wierzących i powo-
łujących się na obietnicę daną przez Pana; rozprawiają oni o Chry-
stusie oraz Duchu Świętym i nie otrzymują niczego w zamian. Dzie-
je się tak dlatego, że ludzie ci nie potrafią podporządkować swoich
dusz pod przewodnictwo i opiekę Niebios. Nie leży w naszej mocy
posługiwanie się Duchem Świętym, bo to On jest powołany, aby
z nas czynić swoje narzędzia. Przez Ducha Świętego Bóg włącza lu-
dzi do Swej pracy, ‚albowiem Bóg jest, który sprawuje w nas chęci
i skuteczne wykonanie według upodobania Swego’ (Filip. 2,13). Jed-
nakże w świecie istnieje wielka liczba ludzi, którzy nie chcą pod-
porządkować się tym nakazom, ponieważ chcą sami kierować wła-
32
snymi losami. Jest tak dlatego, że nie otrzymali daru z nieba. Duch
Święty zsyłany bywa tylko na tych, którzy w pokorze wypatru-
ją Boga, w nadziei na pozyskanie Jego wskazań i łaski. Bóg chęt-
nie spełnia ich prośbę i przyjmuje ich. W ślady za tym błogosławio-
nym przywilejem uzyskiwanym przez wiarę, idą inne błogosławień-
stwa. Rozdawane są one odpowiednio do zasobów łaski Chrystusa,
a On jest gotów obdarzyć każdą duszę według jej zdolności przyj-
mowania.” Czy to nie brzmi tak, jakby było napisane specjalnie dla
nas? Chrzest Ducha Świętego. Potrzebuję tego. Pragnę tego, i pragnę
wszystkiego, co Bóg chce mi dać, abym miał moc służyć Mu moim
życiem. Czy ty też? Módlmy się.
Drogi Ojcze, który jesteś w niebie, studiowaliśmy dziś wiele tek-
stów, więc uczyniliśmy to nieco pobieżnie. Ale chcemy przyjąć peł-
ny obraz tego, co pragniesz uczynić dla nas. Przebacz nam, prosi-
my, że tak mało rozumiemy, i prowadź nas do doświadczenia pełne-
go poddania Tobie i Twojemu dziełu. Prosimy, uczyń nas gorącym
kościołem, w którym ludzie będą uwielbiać rozmowy o Jezusie, nie
będą się czuć zakłopotani mówieniem o Nim.
Wyrwij z korzeniami to, co jest w nas złego i co skłania nas ku
światu. Przekonaj nas. Nawróć nas na nowo, oczyść nas, prosimy
Cię. Daj nam moc do służby. Prosimy w imieniu Jezusa. Amen.
Dar języków
D
zisiaj mamy trzeci wykład z serii poświęconej Duchowi Święte-
mu. Przypomnę, o czym była mowa w dwóch poprzednich. Otóż za-
częliśmy studium mówiąc o niebezpieczeństwie poszukiwania sensa-
cyjnych zjawisk i niebezpieczeństwie szukania skrótów w chrześcijań-
skim życiu. Zauważyliśmy też, że nie można odróżniać prawdy od fał-
szu kierując się pewnymi manifestacjami mocy, przyjemnymi uczu-
ciami, które im towarzyszą, cudami, podkreślaniem znaczenia Biblii,
wywyższaniem osoby Jezusa czy też duchem miłości i akceptacji, du-
chową głębią doznań i zmianą życia uczestników danego ruchu.
33
Tydzień temu mówiliśmy, że nie można powiedzieć, co jest praw-
dą na podstawie nadnaturalnych objawień mających miejsce w życiu
innych ludzi, ani na podstawie ich zalet charakteru czy też gorli-
wości w spełnianiu praktyk religijnych takich jak poszczenie i mo-
dlenie się. Tak więc wciąż pozostaje pytanie: „Jak mamy odróżnić
prawdę od błędu? Wygląda to tak, jakbyśmy odrzucili wszystkie do-
stępne sprawdziany.
Tydzień temu studiowaliśmy na temat chrztu Ducha Świętego.
Zauważyliśmy, że jest to konkretne doświadczenie. Człowiek może
być pewny, czy przyjął go, czy nie. Stwierdziliśmy, że jest to dzie-
ło Ducha Świętego odmienne od dzieła odrodzenia, a jednocześnie
zawsze związane z przygotowaniem do służby. Zauważyliśmy też,
że doświadczenie to jest dostępne dla wszystkich i że nawet dzie-
ci mogą mieć w nim udział. Studiowaliśmy dzieło Ducha Świętego
w jego czterech fazach: (1) przekonanie świata o grzechu, (2) nawró-
cenie grzesznika, (3) oczyszczenie chrześcijanina i (4) wyposażenie
w moc do świadczenia, któremu towarzyszą wyjątkowe dary i nad-
naturalne manifestacje.
Naszą główną tezą w ubiegłym tygodniu było to, że nikt nie
otrzyma darów Ducha Świętego i Jego nadnaturalnych manifestacji
nie doświadczywszy wcześniej mocy Ducha Świętego pozwalającej
na przezwyciężenie wszystkich świadomie popełnianych grzechów.
Dary Ducha związane z chrztem Ducha Świętego nie mają służyć
daniu nam zwycięstwa nad grzechami, których jesteśmy świadomi.
W końcu, zauważyliśmy, że chrzest Ducha Świętego można otrzy-
mać tylko przez zaakceptowanie Jezusa jako jedyną nadzieję zba-
wienia, odrzucenie wszystkich grzechów przez Jego moc, posłu-
szeństwo w służbie, pragnienie i oczekiwanie oraz usilną prośbę
o ten dar.
Dziś mam zamiar mówić o darze języków. Ktoś mógłby zapytać:
„Dlaczego o darze języków?” Powód jest taki, że większość z nas,
którzy mamy jakąś świadomość religijną i znajomość Biblii, nie ma
większego problemu z darami duchowymi z wyjątkiem daru języ-
ków. Na początek przyjrzymy się wszystkim darom Ducha Święte-
go; potem skoncentrujemy się na tym, który wydaje się być otoczo-
ny największymi wątpliwościami. W tym celu sięgniemy do czwar-
tego rozdziału Listu do Efezjan.
34
W rozdziale tym nie są wymienione wszystkie dary duchowe.
Znajdują się tam tylko niektóre z nich. Zacznę od wiersza 8: „[Jezus]
wstąpiwszy na wysokość powiódł za sobą jeńców i ludzi darami ob-
darzył”. Dalej czytam od wiersza 11: „I On ustanowił jednych apo-
stołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych paste-
rzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługi-
wania, do budowania ciała Chrystusowego”.
Skoro jesteśmy w czwartym rozdziale Listu do Efezjan, chciał-
bym, abyście zwrócili uwagę na wiersz 23, który będziemy rozwa-
żać nieco później w naszym studium. „I odnówcie się w duchu umy-
słu waszego.” Jedyną rzeczą, którą chciałbym, abyście zapamięta-
li teraz z tego rozdziału, jest to, że odnowienie przez Ducha i od-
nowienie umysłu są ze sobą w jakiś sposób ściśle związane. Jest tu
powiedziane wręcz „w duchu umysłu waszego”. Zaraz zrozumiecie,
dlaczego ten tekst jest tak ważny. A teraz dalej wymieniając dary
przejdźmy od dwunastego rozdziału 1 Listu do Koryntian. Jak wie-
cie, Paweł pisze tam o darach duchowych poczynając od dwunaste-
go rozdziału, aż po czternasty.
Rozdział rozpoczyna się słowami: „A co do darów duchowych,
bracia, nie chcę, abyście byli nieświadomi rzeczy”. Potem nastę-
puje opis tego, jak Duch Święty udziela darów na różne sposoby,
a od wiersza 7 zaczynają być wymieniane niektóre dary duchowe.
„A w każdym różnie przejawia się Duch ku wspólnemu pożytkowi.
Jeden bowiem otrzymuje przez Ducha mowę mądrości, drugi przez
tego samego Ducha mowę wiedzy, inny wiarę w tym samym Duchu.
Jeszcze inny dar czynienia cudów, inny dar proroctwa, inny dar roz-
różniania duchów, inny różne rodzaje języków, inny wreszcie dar
wykładania języków.”
Wszystko to zmierza do stwierdzenia (w wierszu 11), że Duch
rozdziela je „jak chce”. W wierszu 18 zaś czytamy: "Tak, jak [Bóg]
chciał”. Wszystko to dzieje się więc zgodnie z Jego inicjatywą, Jego
wyborem, Jego wolą. Pod koniec rozdziału ma miejce podsumowa-
nie, począwszy od wiersza 28, gdzie wymienione są niektóre dary
duchowe w formie pewnego zestawienia. „A Bóg ustanowił w ko-
ściele najpierw apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycie-
li, następnie moc czynienia cudów, potem dary uzdrawiania, niesie-
nia pomocy, kierowania, różne języki. Czy wszyscy są apostołami?
35
Czy wszyscy prorokami? Czy wszyscy nauczycielami? Czy wszyscy
mają moc czynienia cudów? Czy wszyscy mają dar uzdrawiania?
Czy wszyscy mówią językami? Czy wszyscy je wykładają?” Pyta-
nia te są retoryczne, a odpowiedź na nie brzmi oczywiście: Nie. Czy
wszyscy mogą mieć ten sam dar? Nie.
A teraz, zanim skoncentrujemy się na tym, co mówi czterna-
sty rozdział 1 Listu do Koryntian na temat daru języków, chciałbym
przeczytać, co sam Jezus powiedział swoim uczniom o dziele, jakie
mieli oni do wykonania. Czytam z Ewangelii Marka 16,17.18. „A ta-
kie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli: w imieniu moim
demony wyganiać będą, nowymi językami mówić będą, węże brać
będą, a choćby coś trującego wypili, nie zaszkodzi im. Na chorych
ręce kłaść będą, a ci wyzdrowieją.” Tak więc Jezus osobiście prze-
powiedział dar języków.
Gdybyście sięgnęli do oryginału Nowego Testamentu, spostrze-
glibyście, że słowo „nowe” oznacza języki nowe dla tych, którzy
otrzymają dar posługiwania się nimi. Nie oznacza ono języków, któ-
re nigdy przedtem nie były znane ani słyszane. To tak, jak z moim
chłopakiem, który kupił nowy samochód. Mam syna nastolatka, któ-
ry kupił niedawno taką „nowość”. To był model z lat 60-tych. Ale dla
niego był nowy. Nie musiałem długo się przyglądać, żeby zauważyć,
że tak naprawdę jest stary. Ja też mogę tylko w ten sposób kupić sa-
mochód. Nie stać mnie na zupełnie nowy. Dobijam więc targu z wła-
ścicielem, on odchodzi, a ja mam nowy samochód, choć jest on już
używany. Dla mnie jednak jest nowy.
Gdy Jezus powiedział uczniom, że będą mówić nowymi języka-
mi, wskazał na języki już używane, ale nieznane im. To jest jedyne
racjonalne wyjaśnienie Mar. 16,17.
Przechodząc do czternastego rozdziału 1 Listu do Koryntian
zbliżamy się do sedna problemu. Jeśli nie widzicie tam żadnego pro-
blemu, to chyba nie czytaliście nigdy tego rozdziału. Problem pole-
ga na tym, że przy pierwszym czytaniu pojawia się w tym fragmen-
cie pewna liczba niejasności, rzeczy nie dopowiedzianych do koń-
ca. Pewne nowoczesne przekłady czynią ten fragment jeszcze mniej
zrozumiałym.
Jedna z wersji, na przykład, oddaje słowo „języki” w czterna-
stym rozdziale jako „język ekstazy”. Nie można jednak poprzeć ta-
36
kiego tłumaczenia w jakikolwiek sposób, gdy weźmie się pod uwa-
gę oryginalny tekst grecki. Greckie słowo oznaczające ekstazę ani
raz nie pojawia się w tym rozdziale listu Pawła. Jeśli chcecie spraw-
dzić w słowniku, co oznacza słowo „ekstaza”, zobaczycie, że jest
to „stan, w którym jest się poza panowaniem rozsądku i samokon-
troli, pod działaniem ekstremalnych i wszechwładnych emocji; jest
to opanowanie przez nie dające się odeprzeć emocje”. Główną ideą
tej definicji jest to, że w stanach ekstatycznych ludzie funkcjonują
bez kontroli umysłu, nie panując nad swoim postępowaniem. Umysł
drzemie! Czy Biblia zachęca do tego rodzaju rzeczy? Zastanówcie
się nad tym.
Słowo „język” jest tłumaczone z greckiego słowa glóssa, które
oznacza nic innego, jak tylko „język”. W King James Version tłuma-
cze dodali jednak słowo „nieznane”. Możecie zauważyć, że w star-
szych wydaniach słowo to wydrukowane jest kursywą, co wskazu-
je, że zostało dodane przez tłumaczy. Pytanie wynikające z czterna-
stego rozdziału 1 Listu do Koryntian brzmi więc: „Czy mamy tu do
czynienia z dwoma rodzajami manifestacji języków, czy z jednym?”
Czy chodzi tu o manifestację języków służącą pokonaniu bariery
językowej, a mającą na celu umożliwienie przekazywania ewange-
lii w języku znanym miejscowej ludności? Czy ma tu miejsce rów-
nież manifestacja języków w kategoriach ekstatycznych doznań na-
zywanych przez niektórych „językami anielskimi”, mająca służyć
po prostu osobistemu nabożeństwu i kontaktowaniu się z Bogiem?
Czy w czternastym rozdziale 1 Listu do Koryntian jest mowa o obu
tych manifestacjach, czy też tylko o jednej z nich?
Przyjrzyjmy się przez moment tekstom, które zdają się popierać
hipotezę o mówieniu nieznanymi językami w ekstatycznym uniesie-
niu. Takim tekstem jest na przykład wiersz 2, w którym czytamy:
„Bo kto językami mówi, nie dla ludzi mówi, lecz dla Boga; nikt go
bowiem nie rozumie, a on w mocy Ducha rzeczy tajemne wygłasza”.
Po przeczytaniu tego tekstu można odnieść wrażenie, że jest w nim
mowa o pewnej formie ekstatycznych wypowiedzi.
Wiersz 4 wywiera na czytelniku podobne wrażenie. „Kto języ-
kami mówi, siebie tylko buduje; a kto prorokuje, zbór buduje.” Na-
stępnie wiersz 14: „Bo jeśli się modlę, mówiąc językami, duch mój
się modli, ale rozum mój tego nie przyswaja”. To brzmi tak, jakby
37
umysł drzemał, podczas gdy pewnego rodzaju zjawisko ma miejsce
w „duchu”, czymkolwiek ten „duch” jest. Ostatni trudny fragment
dotyczący całego problemu to wiersze 27 i 28, w których Paweł daje
wskazówki co do postępowania z tym darem. Dopuszcza, aby korzy-
stały z niego jednocześnie dwie, a najwyżej trzy osoby, przy czym
„jeden niech wykłada” (patrz także w. 5 i 13), „a jeśliby nie było ni-
kogo, ktoby wykładał, niech milczą w zborze, niech mówię samym
sobie i Bogu”. Tak więc wszystko wskazuje, że mamy tu namacalny
dowód na rzecz występowania ekstatycznych wypowiedzi.
Gdy jednak czytając ten sam rozdział zwrócicie uwagę na dwa
lub trzy inne teksty, zobaczycie drugą stronę medalu. W wierszu 9,
na przykład, Paweł mówi: „Tak i wy, jeśli językiem zrozumiale nie
przemówicie, jakże kto zrozumie co się mówi? Na wiatr bowiem mó-
wić będziecie”. W wierszu 19: „Wszakże w zborze wolę powiedzieć
pięć słów zrozumiałych, aby innych pouczyć, niż dziesięć tysięcy
słów językiem niezrozumiałym”. W wierszu 22: „Przeto mówienie
językami to znak nie dla wierzących, ale dla niewierzących”. Tek-
sty te wyraźnie przeczą teorii o ekstatycznych wypowiedziach. Do-
brze. Ale co dalej?
Teraz chciałbym dać wam mały przykład tego, co nazywamy
„hermeneutyką”, nauką poprawnego interpretowania Pisma, czy po
prostu nauką interpretowania. Kościół w czasach reformacji zajął
stanowisko, określone zresztą w Biblii, że żadne proroctwo nie pod-
lega „dowolnemu wykładowi”. Uczono, że nikt nie jest dostatecznie
mądry, aby interpretować Pismo, więc nikt nie powinien go również
osobiście studiować. Za niedopuszczalne uznano, aby ktoś z laikatu
mógł powiedzieć: „Wierzę, że ten tekst oznacza to, a tamten tamto”.
Jak więc można było zrozumieć Pismo, skoro nie wolno go było in-
terpretować?
Kościół sprzeciwił się naturalnie poglądom Lutra i innych refor-
matorów. Luter zaproponował biblijne podejście polegające na tym,
że gdy natrafia się na tekst, który trudno zrozumieć, nie wolno mó-
wić: „Myślę, że to znaczy to albo tamto”. Należy raczej przestudio-
wać najpierw wszystko, co Biblia mówi na temat, którego dotyczy
ten trudny tekst, a dopiero potem wyciągać wnioski. Niechaj Pismo
samo się interpretuje. Czy nie jest to słuszne? To jest jedyna popraw-
na metoda hermeneutyczna w przypadku interpretowania Pisma
38
Świętego. Jest to historyczny pogląd protestantyzmu. Można dysku-
tować, czy zawsze postępowaliśmy zgodnie z tą zasadą, czy nie, ale
pozwólcie, że dam wam przykład.
W Ewangelii Łukasza 23,43 opisana została historia łotra, któ-
remu Jezus przyrzekł, że będzie w niebie tego samego dnia. Gdy-
byście czytali tylko Łuk. 23,43 chcąc zgłębić zagadnienie natury
człowieka po śmierci, moglibyście łatwo dojść do złych wniosków.
Gdybyście oparli się tylko na 16 rozdziale Ewangelii Łukasza chcąc
dociec, co będzie się działo z człowiekiem po śmierci, moglibyście
nabrać przekonania, że piekło, to miejsce wiecznej męki, a ludzie
przebywający w nim mogą porozumiewać się z mieszkańcami nie-
ba, i odwrotnie.
Możecie więc wybrać tylko te teksty i udowadniać, co wielu lu-
dzi czyni, swój mylny pogląd na temat stanu człowieka po śmierci.
Wzięliście jednak pod uwagę jedynie część wypowiedzi Pisma na
ten temat. Właściwe podejście polega na tym, abyśmy prześledzili
całą Biblię i wybrali wszystkie fragmenty mówiące o tym, co dzieje
się, gdy człowiek umiera. W wyniku zastosowania takiej procedury
doszliśmy już wiele lat temu do wniosku, że śmierć jest nieświado-
mym snem w grobie aż do dnia zmartwychwstania. Świadczy o tym
olbrzymia ilość dowodów. Mając więc wyrobiony pogląd, wraca-
my do 23 rozdziału Ewangelii Łukasza i staramy się zrozumieć, jak
można pogodzić ten tekst ze świadectwem Biblii, która interpretu-
je sama swoje wypowiedzi. Przyjrzawszy się dobrze odkrywamy, że
nie ma tu żadnej niezgodności, wręcz przeciwnie tekst ten harmoni-
zuje w pełni z całym obrazem zagadnienia.
Kolejnym przykładem może być prawda o przyjściu Chrystu-
sa. Są w Piśmie teksty, które wydają się wskazywać, że Chrystus ma
przyjść potajemnie, ale gdy przeczytacie w Biblii wszystko, co doty-
czy przyjścia Chrystusa, dochodzicie do wniosku, że będzie to wy-
darzenie widzialne, na skalę światową - nie będzie w nim nic tajem-
nego czy ukrytego. Gdy jesteście już co do tego przekonani, wraca-
cie do tekstów, które mówią, że Chrystus przyjdzie jak złodziej, po
cichu, i rozważacie je jeszcze raz. Co odkrywacie? Tajemnicą jest je-
dynie czas przyjścia, dzień przyjścia, który zbliża się niepostrzeże-
nie, „jak złodziej”. Teraz wszystko jest zrozumiałe i tworzy harmo-
nijną całość.
39
Takie powinno być zawsze nasze podejście do Pisma. Oto więc,
co chcę zaproponować wam dzisiaj: Uznajmy, że 14 rozdział 1 Li-
stu do Koryntian jest rozdziałem trudnym. Wydaje się, że zawie-
ra sprzeczności. Znajdują się w nim fragmenty trudne do zrozumie-
nia. Co więc powinniśmy zrobić? To, co sugeruje protestanckie sta-
nowisko w dziedzinie hermeneutyki. Studiujecie ten problem w in-
nych miejscach w Biblii, tam, gdzie jest on opisany, a potem formu-
łujecie wnioski. Potem wracacie do trudnego fragmentu i zastana-
wiacie się, co może on oznaczać. Czy chcecie to zrobić wraz ze mną?
Spróbujemy?
Ponieważ zaledwie w kilku miejscach w Biblii jest mowa o da-
rze języków, nie będziemy potrzebowali zbyt wiele czasu, by dojść
do konkretnych wniosków. Zaczniemy od 2 rozdziału Dziejów Apo-
stolskich. Nie będziemy teraz czytać całego rozdziału. Zechciejcie
to zrobić w waszych domach. W wierszu czwartym dowiadujemy
się, co stało się w dzień Pięćdziesiątnicy. Uczniowie „napełnieni zo-
stali wszyscy
Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im
Duch poddawał”. Zaczęli „mówić”. Jest to więc dar mówienia, albo
języków.
Następnie przedstawiona zostaje reakcja ludzi. Wszyscy „zdu-
mieli się”. Dalej wymienione jest więcej niż dwanaście grup języ-
kowych, których przedstawiciele słyszeli poselstwo we własnym
języku, co oznacza, że dwunastu apostołom, gdyby nawet każdy
z nich mówił innym językiem, musieli towarzyszyć inni z grupy 120
uczniów zgromadzonych tego dnia w górnej izbie.
Dochodzimy zatem do wiersza 12 i czytamy: „Zdumieli się tedy
wszyscy i będąc w niepewności, mówili jeden do drugiego: Cóż to
może znaczyć? Inni zaś drwiąc, mówili: Młodym winem się upili.”
Piotr jednak wyjaśnił im, że to, co widzą, jest wypełnieniem proroc-
twa Joela.
Zgromadzeni ludzie powiedzieli też (wiersz 8): „Słyszymy, każ-
dy z nas, swój własny język”. Słyszałem od pewnych osób studiu-
jących Biblię pogląd, że uczniowie mówili wszyscy tym samym ję-
zykiem, ale ludzie słyszeli w różnych językach. To jednak nie byłby
już dar języków, dar mówienia. Byłby to raczej „dar słuchania”, do-
puśćmy jednak i tą możliwość, że uczniowie mówili wszyscy w tym
40
samym języku, a ludzie słyszeli w różnych językach to, co było mó-
wione.
Mamy pewne dowody we współczesnych misjach, że dzieje się
to rzeczywiście dwoma sposobami. Co do owego doświadczenia
w dniu Pięćdziesiątnicy, nie znam nikogo, kto zaprzeczałby, że cho-
dziło tam o mówienie zrozumiałymi dla ludzi językami, co miało
służyć przełamaniu bariery językowej jaka istniała w zgromadzeniu
składającym się z ludzi przybyłych z różnych stron świata. Nie mu-
simy więc długo zatrzymywać się nad tym. Niektórzy jednak twier-
dzą, że 2 rozdział Dziejów Apostolskich jest jedynym miejscem
w Piśmie, gdzie dar języków jest przedstawiony jako mówienie zro-
zumiałymi dla słuchaczy językami. Chcę wam wykazać, że jest ina-
czej.
Kolejny przypadek wystąpienia daru języków opisany jest w 10
rozdziale Dziejów Apostolskich. Należałoby przeczytać niemal cały
rozdział, aby uzyskać pełny obraz przedstawionej w nim sytuacji,
ale chyba przypominacie sobie, jak Bóg posłał Piotra do Korneliu-
sza. Niektórzy uważają, że Korneliusz został nawrócony na chrze-
ścijaństwo wprost z pogaństwa, jeśli jednak czytacie wiersz 22, do-
wiadujecie się, że Korneliusz był człowiekiem bojącym się Boga,
a nawet miał dobrą opinię u Żydów. Są więc dowody na to, że Kor-
neliusz był pobożnym, uduchowionym człowiekiem jeszcze przed
spotkaniem z Piotrem. Korneliusz także pościł i modlił się. To mówi
sporo o jego życiu.
W końcu Piotr pojawił się w jego domu i zaczął przedstawiać
prawdę, którą Bóg polecił mu głosić. Korneliusz był w domu wraz
ze swymi krewnymi i przyjaciółmi. Wiersz 44: „A gdy Piotr jesz-
cze mówił te słowa, zstąpił Duch Święty na wszystkich słuchających
tej mowy”. Ci zaś, którzy byli z Piotrem, zauważcie, byli zdumieni
widząc, że na pogan został wylany dar Ducha Świętego. Wiersz 46:
„Słyszeli ich bowiem, jak mówili językami i wielbili Boga”. Wów-
czas Piotr rzekł: „Czy może ktoś odmówić wody, aby ochrzcić tych,
którzy otrzymali Ducha Świętego jak i my?” Czy te słowa nie wska-
zują na coś? Po wyjaśnienie udajmy się nieco dalej, do 15 wiersza 11
rozdziału.
Oto Piotr jest znowu w Jerozolimie przemawiając w swojej obro-
nie przed „Generalną Konferencją”. Zadano mu poważne pytania
41
w sprawie jego wizyty u pogan i tego, co się tam wydarzyło. Opo-
wiedział szczegółowo całą historię, po czym na zakończenie rzekł:
„A gdy zacząłem mówić, zstąpił na nich Duch Święty, jak i na nas
na początku”. „Jak i na nas na początku.” Czy to jest jasne? Pismo
wskazuje, że w przypadku Korneliusza miała miejsce taka sama ma-
nifestacja jak ta, która była udziałem uczniów w dniu Pięćdziesiąt-
nicy. Czy nie jest to wystarczający dowód, aby dojść do określonych
wniosków?
Przejdźmy jednak do kolejnych przypadków daru języków opisa-
nych w 19 rozdziale Dziejów Apostolskich. Jest tam mowa o grupie
dwunastu ludzi, o których wspominaliśmy już poprzednio, a którzy
nie słyszeli nicDuchu Świętym. Paweł postanowił pomóc im w po-
głębieniu ich religijnego doświadczenia. Czytamy w wierszach 5 i 6:
„A gdy to usłyszeli, zostali ochrzczeni w imię Pana Jezusa. A gdy
Paweł włożył na nich ręce, zstąpił na nich Duch Święty i mówili ję-
zykami, i prorokowali. Było zaś wszystkich tych mężów około dwu-
nastu.”
Nic w kontekście tego sprawozdania nie wskazuje, czy były to
znane języki, czy ekstatyczna mowa, ale na bazie naszego dotych-
czasowego studium nie mamy żadnych powodów przypuszczać, że
było to cokolwiek innego, jak znane języki.
Aby pomóc nam w zrozumieniu problemu, pragnę zacytować
fragment z książki Działalność Apostołów, s. 172: „Bracia wysłu-
chali słów Pawła z głębokim zainteresowaniem, wdzięcznością i ra-
dością. Mocą wiary pojęli cudowną prawdę o pojednawczej ofierze
Chrystusa, przyjmując Go jako swego Odkupiciela. Potem zostali
ochrzczeni w imię Jezusa, ‚a gdy Paweł włożył na nich ręce’, przyję-
li także chrzest Ducha Świętego, dzięki któremu mogli mówić języ-
kami innych narodów i prorokować. W ten sposób zostali przygoto-
wani do pracy misyjnej w Efezie i jego okolicach. Mogli też iść da-
lej i głosić ewangelię w całej Azji Mniejszej.” Jestem przekonany, że
wszystkie omówione przez nas dotąd przypadki daru języków do-
tyczą mówienia znanymi językami w celu głoszenia ewangelii. Czy
zgadzacie się ze mną?
Gdy przeczytaliśmy już wszystko, co dotyczy studiowanego
przedmiotu, jaki powinien być nasz kolejny krok w interpretacji? Te-
raz możemy wrócić do 14 rozdziału 1 Listu do Koryntian, z którym
42
mieliśmy takie trudności, i zobaczyć, czy nasz wniosek wytrzyma
próbę krytyki w kontekście treści tego rozdziału. Jak z pewnością
zauważyliście, przyjęliśmy dziś stanowisko, że 14 rozdział 1 Listu
do Koryntian jest jedynym miejscem w Biblii, gdzie może być mowa
o językach jako mówieniu w ekstazie. Trzeba jednak podkreślić, że
greckie słowo oznaczające języki jest zarówno w tym rozdziale jak
i w 2 rozdziale Dziejów Apostolskich identyczne!
Chciałbym wrócić do tekstów, które czytaliśmy na początku,
i użyć jako substytutu „języka sikkimejskiego”. Jest taki mały kraj
na Dalekim Wschodzie znany jako kraj Sikkim. Osobiście nie znam
nikogo, kto mówiłby językiem sikkimejskim. Wybrałem celowo je-
den z najmniej znanych języków na świecie. Wyobraźcie sobie, że
mamy tutaj zgromadzenie składające się z ludzi rozumiejących wy-
łącznie język angielski, a ja przemawiam w innym języku. Przeczy-
tajmy teraz wiersz 2 tak, jakby dotyczył tej sytuacji. „Bo kto języ-
kiem sikkimejskim mówi, nie dla ludzi mówi.” Czy to byłaby praw-
da? Gdybym znał sikkimejski i zacząłbym mówić do was w tym ję-
zyku, to tak naprawdę nie mówiłbym do was, czyż nie? Oczywiście,
„lecz dla Boga”. O tak, jestem pewny, że Bóg zna sikkimejski.
Dlatego też, jeśli mówię językiem innym niż ten, którego wy
używacie, mówię nie dla ludzi, lecz dla Boga, gdyż żaden człowiek
mnie nie rozumie. Czy to jest sensowne? Nie musicie wcale widzieć
w słowach 2 wiersza odniesienia do jakichś ekstatycznych mów.
Kolejny trudny tekst, to wiersz 4. „Kto po sikkimejsku mówi,
siebie tylko buduje” i nikogo innego. Zgadza się? Oczywiście. Był-
bym jedynym człowiekiem, który wyszedłby stąd dzisiaj zbudowa-
ny, gdybym znając sikkimejski przemawiał do was dzisiaj w tym ję-
zyku. Nie mógłbym jednak być zbudowany, gdybym sam nie rozu-
miał co mówię, podobnie jak wy nie bylibyście zbudowani nie ro-
zumiejąc tego (patrz w. 5). To wyklucza wszelkie manifestacje daru
języków służące indywidualnemu nabożeństwu, podczas których
człowiek mówiący językami sam nie rozumie co mówi. Zrozumienie
jest czynnikiem nie do pominięcia, jeśli dar ten ma służyć czyjemu-
kolwiek zbudowaniu! To prowadzi do kolejnej logicznej konkluzji:
Jeśli rozumiem, co mówię posługując się darem języków w moim
osobistym nabożeństwie, to jaki byłby sens używania obcego języka
w indywidualnym nabożeństwie? Nie byłoby żadnego!
43
Przechodzimy teraz do wiersza 14, kolejnego trudnego fragmen-
tu. „Bo jeśli się modlę, mówiąc językami, duch mój się modli, ale ro-
zum mój tego nie przyswaja”. Brzmi to tak, jakby ktoś miał mówić
językiem, którego sam nie rozumie, ale ja chciałbym zwrócić waszą
uwagę na oryginalny tekst grecki. Oto co rzeczywiście oznacza ten
tekst: „Jeśli modlę się po sikkimejsku, mój duch się modli, ale moje
rozumowanie nie ma wpływu na innych”. Czyli moje rozumowanie
w was jest bezowocne. Nie będzie nadużyciem sparafrazowanie tego
w następujący sposób: „Modlę się w nieznanym języku, mój duch
się modli, ale wasze zrozumienie nie wzrasta”. O to właśnie chodzi
w wierszu 14.
No dobrze. Przejdźmy teraz do kwestii wykładania. Zauważyli-
śmy już, że osoba mówiąca językami powinna wykładać. Mogą być
pewne problemy ze zrozumieniem tego, dopóki nie sięgniemy do
oryginału. Słowo przetłumaczone jako wykładanie oznacza również
objaśnianie, wyjaśnianie, tłumaczenie. Tam więc, gdzie znajdujecie
słowo „wykładać”, użyte w wierszach 5, 13 oraz 27 i 28 w 14 roz-
dziale 1 Listu do Koryntian, możecie je rozumieć jako „objaśniać,
wyjaśniać, tłumaczyć”. To samo słowo w rozdziale 12, gdzie jest
mowa o wykładaniu języków może więc oznaczać tłumaczenie języ-
ków, czy też objaśnianie lub wyjaśnianie. Nie można ograniczyć go
do „wykładania”, które miałoby rzekomo służyć interpretacji pew-
nych ekstatycznych wypowiedzi.
Chcę teraz zająć się innym problemem z 14 rozdziału 1 Listu
do Koryntian, mianowicie wyrażeniem „w duchu”. Znajduje się ono
w wierszu 2: „W mocy Ducha rzeczy tajemne wygłasza”, a także
w wierszu 14: „Bo jeśli się modlę, mówiąc językami, duch mój się
modli, ale rozum mój tego nie przyswaja”, i w wierszu 15: „Będę się
modlił duchem, będę się modlił i rozumem; będę śpiewał duchem,
będę też śpiewał i rozumem”.
Co to znaczy? Niektórzy mówią: „To znaczy, że w człowieku
jest istota, która w jakiś sposób funkcjonuje niezależnie od umysłu
i rozumu”. To jednak nie jest zgodne z Pismem, z powodu, o którym
mówiliśmy już wcześniej w naszym studium Listu do Efezjan 4,23,
a mianowicie, że nasze odnowienie ma być odnowieniem naszego
umysłu, albo ducha naszego umysłu. Gdy sięgniecie do Rzym. 12,2,
znajdziecie tam definitywne stwierdzenie, że Bóg manifestuje swoje
44
działanie przez co? Jesteśmy odnowieni przez odnowienie naszych
umysłów. Bóg nie działa niezależnie od umysłu, rozumu człowie-
ka, jak zakładają ci, którzy podtrzymują pogląd o mówieniu w eks-
tazie. „Umysł włada całym człowiekiem. Wszystkie nasze poczyna-
nia, dobre albo złe, mają swoje źródło w umyśle. To umysłem wielbi-
my Boga” - Fundamentais of Christian Education, s. 426.
Podsumowując muszę stwierdzić, że dziś, w czasie końca, są
czynione wielkie wysiłki, aby przy pomocy zwiedzenia przeciw-
działać prawdziwemu dziełu Ducha Świętego. Antychryst zamierza
przedstawić swe cuda przed naszymi oczyma. Zwiedzenie będzie
tak bardzo podobne do prawdy, że tylko w oparciu o Pismo Święte
można będzie je zidentyfikować jako fałsz. Oto dlaczego poświęci-
liśmy dziś tyle czasu na zapoznanie się z zasadami chrześcijańskiej
hermeneutyki biblijnej, aby posłużyć się nią w celu wyjaśnienia pro-
blemu mówienia językami.
We wczesnych latach istnienia naszego Kościoła pojawił się
w nim ruch, w którym zaczęło występować mówienie językami.
Oto komentarz na ten temat zapisany w 1 tomie Testimonies for the
Church na stronie 412: „Niektóre z tych osób doświadczają czegoś,
co nazywają darami i twierdzą, że Pan dał im szczególne miejsce
w Kościele. Nic nie znaczące mamrotanie nazywają nieznanymi ję-
zykami. Rzeczywiście są one nieznane, nie tylko dla ludzi, ale tak-
że dla nieba i dla samego Pana. Takie dary są wytworem mężczyzn
i kobiet, którzy dostali się pod kontrolę wielkiego zwodziciela. Fa-
natyzm, niewłaściwa ekscytacja, fałszywe mówienie językami i ha-
łaśliwe zachowanie uważane są za dary, które Bóg zesłał Kościoło-
wi. Wielu nie zdaje sobie sprawy, jak okropnemu ulegli zwiedzeniu.”
W świetle tego, co studiowaliśmy dzisiaj, chcę stwierdzić, że w Pi-
śmie Świętym nie ma nic, co popierałoby ideę mówienia w ekstazie.
Jeśli weźmiecie pod uwagę wszystko co Pismo mówi na temat daru
języków, zauważycie, że nigdzie nie ma mowy o tym, by dar języ-
ków, czymkolwiek miałby on być, ma służyć indywidualnemu nabo-
żeństwu. Opisane w Biblii mówienie językami w wyniku manifesta-
cji daru Ducha Świętego zawsze miało na celu umożliwienie głosze-
nia ewangelii tam, gdzie na przeszkodzie temu stała bariera językowa.
14 rozdział 1 Listu do Koryntian również nie sugeruje nic innego,
gdy jest czytany w biblijnym kontekście całego zagadnienia. Pamiętaj-
45
cie, że problem daru języków został przedstawiony przez dwóch auto-
rów: Łukasza, który napisał Dzieje Apostolskie, i Pawła autora 1 Listu
do Koryntian. Obaj byli oni związani bezpośrednio z dziełem głosze-
nia ewangelii i doskonale rozumieli to, o czym pisali.
„Wielkie dzieło musi zostać wykonane. Świat nie zostanie na-
wrócony przez dar języków czy przez czynienie cudów, ale przez
głoszenie Chrystusa ukrzyżowanego” - Testimonies to Ministers, s.
424. „Największa manifestacja Jego [Ducha Świętego] mocy może
być oglądana w doprowadzeniu ludzkiej natury do doskonałości
charakteru Chrystusa” - Testimonies, tom 7, s. 143.
Pewnego razu będąc w Kolorado spotkałem chłopca, który bar-
dzo kochał swoją dziewczynę i nie chciał jej stracić. Ona po pewnym
czasie ich znajomości dowiedziała się o nim czegoś, czego nie wie-
działa od początku. Zauważyła mianowicie, że ma on choleryczny
temperament. Rzeczywiście dawał tego dowody tak często, że ona
zaczęła tracić sympatię i szacunek, jakie do niego żywiła.
Chłopiec był tym zdruzgotany. Przyszedł więc do mnie pewne-
go dnia i ze łzami w oczach zapytał: „Co ja mam robić? Słysza-
łem o pewnych spotkaniach, gdzie mógłbym otrzymać chrzest Du-
cha Świętego, któremu towarzyszy mówienie językami i wiele in-
nych fantastycznych rzeczy, między innymi zwycięstwo nad wybu-
chowym temperamentem. Myślę, że pójdę tam. A ty co mi radzisz?”
Dałem mu tą samą radę, jaką podawałem wam tydzień temu. Nie
szukaj żadnych szczególnych manifestacji ani „darów duchowych”,
w tym mówienia językami, jeśli chcesz rzeczywiście odnieść zwy-
cięstwo nad grzechami, które sobie uświadamiasz. Nie rób tego.
Czy to możliwe, by bardziej być zainteresowanym zwycięstwem niż
Chrystusem? A skoro masz na celu jedynie zatrzymanie przy sobie
dziewczyny, to czy twoja motywacja do walki z wadami charakteru
nie jest egoistyczna, podobnie jak motywacja Szymona czarnoksięż-
nika z 8 rozdziału Dziejów Apostolskich?
Jak można pragnąć chrztu Ducha Świętego tylko po to, aby coś
niezwykłego wydarzyło się w moim życiu i w dodatku pragnąć ze
złych motywów? Czy to możliwe? Jeszcze raz chcę podkreślić, przy-
jaciele: Nie chodźcie tam, gdzie dzieją się sensacyjne rzeczy w poszu-
kiwaniu jakichś szczególnych błogosławieństw. Jeśli w świetle Pisma
Świętego zgromadzenia takie zasługują na surową ocenę, nie chodź-
46
cie na nie. Nie szukajcie skrótów w chrześcijańskim życiu i nie zako-
chujcie się w sensacjach. Wróg będzie szczęśliwy sprzedając wam po-
zorne zwycięstwo w opakowaniu spirytystycznych zjawisk, czyż nie?
Powiedzmy, że szukanie szczególnych doświadczeń w zgroma-
dzeniach , w których mają miejsce takie właśnie nadzwyczajne ma-
nifestacje, jest w dziewięćdziesięciu procentach bezpieczne, a istnie-
je tylko dziesięć procent ryzyka, że zostanie się zwiedzionym. Czy
chcielibyście wystawić się na dziesięcioprocentowe ryzyko? Czy
chcielibyście? Zwłaszcza, że Bóg nigdzie w Swym Słowie nie pole-
cił, aby szukać gdzieś poza Kościołem szczególnego działania i ła-
ski czy też manifestacji Ducha Świętego, a już na pewno nie w tego
typu środowiskach, w jakich ma to miejsce obecnie.
Mamy przykład Jezusa, który samotnie udawał się do lasu lub
na szczyt góry, albo do ogrodu, gdzie na kolanach, w samotności,
w modlitwie, otrzymywał wszystko, co Duch Święty chciał Mu
przekazać. Oto mój apel do was. Sądzę, że jest on wyraźny, i że do-
trze do was jako ostrzegawcze poselstwo od Boga. Jestem pewny, że
On chce ochronić nas od wszelkich form zwiedzenia i zjawisk, które
nie pochodzą od Niego i nie są w harmonii z Jego wolą. Módlmy się.
Drogi Ojcze, który jesteś w niebie, dziękujemy Ci za Twoją mi-
łość i Twoją obietnicę, że będziesz troszczył się o nas - tak jak nikt
inny w całym wszechświecie. Prosimy Cię, byś prowadził każde-
go, kto szuka głębszego kontaktu z Tobą. Ześlij Twego Ducha, aby
dał nam duchowe pojmowanie, mądrość i zrozumienie. Prosimy o to
w imieniu Jezusa. Amen.
Potężny anioł ożywienia
D
ziś będziemy studiować poselstwo „czwartego” anioła. Sądzę, że
dość dobrze znacie trzech aniołów, którzy go poprzedzają. Nasz tekst
znajduje się w 18 rozdziale Objawienia. Studiowaliśmy dotąd o Duchu
Świętym, o chrzcie Ducha Świętego i Jego ostatecznym wielkim dziele
w zbawieniu świata. Zwróciliśmy uwagę na pewne niebezpieczeństwa
47
związane z potencjalną możliwością zwiedzenia związanego z rucha-
mi ożywieniowymi. Teraz chcemy jednak skupić się na prawdziwym
ożywieniu przedstawionym w poselstwie czwartego anioła.
W 2 rozdziale Dziejów Apostolskich czytamy, że apostoł Piotr
uznał wydarzenia Pięćdziesiątnicy 31 roku n.e. za wypełnienie pro-
roctwa Joela. Piotr cytując Joela nawiązuje do znaków na słońcu,
księżycu i gwiazdach. To oznacza, że proroctwo Joela ma podwój-
ne zastosowanie. Nie wszystkie znaki z proroctwa Joela wystąpi-
ły w dniu Pięćdziesiątnicy. Niektóre z nich miały miejsce dopiero
w czasach końca. Najwyraźniej znaki na słońcu, księżycu i gwiaz-
dach nie wystąpiły w dniach apostołów. Pojawiły się w naszych cza-
sach, czy właściwie w czasach naszych pra-pradziadków, niemniej
pełna realizacja przepowiedni Joela należy jeszcze do przyszłości,
najbliższej przyszłości, przed przyjściem Jezusa.
Zaczniemy od 1 wiersza 18 rozdziału Objawienia. „Potem wi-
działem innego anioła zstępującego z nieba, który miał wielkie peł-
nomocnictwo, i rozjaśniła się ziemia od jego blasku.” Jak wiecie, Ob-
jawienie jest księgą pełną symboli. Anioł ten symbolizuje po prostu
Boże dzieło na ziemi, w które zaangażowane są wszystkie moce nie-
ba, aniołowie, a także lud Boży. Nie chodzi tu o pojedynczego anio-
ła. Podobnie jak w przypadku trzech aniołów z 14 rozdziału Obja-
wienia, czwarty anioł symbolizuje potężne dzieło o ogólnoświato-
wym zasięgu - wielką moc, wielkie światło, wielką chwałę.
Teraz przejdziemy wprost do jego poselstwa. „I zawołał dono-
śnym głosem: Upad, upadł Wielki Babilon.” Kiedyś w pewnym zbo-
rze, gdy kaznodzieja przeczytał ten tekst zapytał: „Czym będzie to
wołanie?” Wówczas starszy człowiek z aparatem słuchowym siedzą-
cy w pierwszym rzędzie zawołał głośno: „Głosem, który będzie wy-
raźnie słychać!” Coś musi być wyraźnie usłyszane na całym świe-
cie. Co to takiego?
Możecie mieć pewien kłopot ze zrozumieniem sensu poselstwa:
„Upadł Wielki Babilon”. Jakiego rodzaju wiadomość jest w nim za-
warta?
Pamiętam schemat myślowy w interpretowaniu poselstw trzech
aniołów: (1) nastał sąd, (2) opuście upadłe kościoły, (3) strzeżcie się
papieża. Czy jest to wszystko, co wypływa z trójanielskiego posel-
stwa? Trzeba mu się lepiej przyjrzeć.
48
Babilon to coś więcej niż czasem sądzimy. „Upadł, upadł Wiel-
ki Babilon i stał się siedliskiem demonów i schronieniem wszelkie-
go ducha nieczystego i schronieniem wszelkiego ptactwa nieczyste-
go i wstrętnego.” Czy to ma być wielkie poselstwo ożywienia? Nie-
czyste duchy, wstrętne ptactwo i Babilon? Co z tym począć?
Wiersz 3: „Gdyż wszystkie narody piły wino szaleńczej rozpu-
sty jego”. Wszystkie narody? Tak bez wyjątku? Sądzicie, że to, co
zazwyczaj nazywamy Babilonem dociera do małego kraju Sikkim,
o którym mówiliśmy tydzień temu? Jak to możliwe? A co z tymi
wielkimi krajami będącymi ostoją wiary muzułmańskiej? Wiersze 4
i 5: „I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: Wyjdźcie z niego, ludu
mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie do-
tknęły plagi na niego spadające, gdyż aż do nieba dosięgły grzechy
jego i wspomniał Bóg na jego nieprawości”.
Aby zrozumieć cokolwiek z tych tekstów, musimy odszukać
znaczenie słowa „Babilon”. Wiecie o tym, że jeszcze w czasach po-
przedzających Reformację, Waldensi z narażeniem życia nauczali,
że Babilon w jakiś sposób jest związany z Rzymem. Wiecie rów-
nież, że Marcin Luter miał podobny pogląd. Nie chcę jednak mówić
dzisiaj o poglądach Waldensów i Lutra. Nie będziemy dzisiaj mówić
o tych tekstach z eschatologicznego punktu widzenia. Chcę wska-
zać, gdzie tkwią korzenie problemu z Babilonem i jak to jest, że Pi-
smo mówi o wielkim ożywieniu w symbolice zawierającej wstrętne
ptaki i nieczyste duchy.
Babilon zaczął się od wieży Babel. Czy tak? Nemrod, wielki my-
śliwy, i jego zepsuta żona, Semiramida, byli inicjatorami pogańskie-
go kultu słońca. Miasto i wieża, które budowali, były obiektami od-
zwierciedlającymi ich filozofię życiową. Powiedzieli oni: „Wiemy,
że Bóg obiecał, iż nie ześle kolejnego potopu, ale nie jesteśmy pew-
ni, czy jest dostatecznie cierpliwy, aby dotrzymać swej obietnicy.
Lepiej pomóżmy Mu”. I tak zaczęli budować z cegieł i smoły wie-
żę mającą sięgać nieba. To był klasyczny przypadek człowieka chcą-
cego zbawić się o własnych siłach. Czy zgadzacie się z tym? U sa-
mego początku Babilonu była idea zbawienia przez własne uczynki.
Nebukadnesar wpadł w tą samą pułapkę. Miasto, w którym kró-
lował, stolica ówczesnego świata, kontynuowało swe tradycje z cza-
sów wieży Babel. Nebukadnesar przechadzając się po swoim balko-
49
nie mówił: „Czy to nie jest ów wielki Babilon, który zbudowałem?
Nebukadnesar miał problem z własnym „ja”. Nie zwracał uwagi na
poselstwo pierwszego ani drugiego anioła. No tak, oczywiście nie
były one jeszcze wówczas spisane, ale Nebukadnesar otrzymał oso-
biste objawienie od Boga, i powinien znać sens poselstwa pierwsze-
go anioła. Nie przypisuj chwały sobie, królu! Oddaj chwałę Bogu,
temu, który sprawia, że twoje serce bije.
Tak więc „zrób to sam” i „Babilon” są synonimami. Czytam
z książki Wielki bój, ze strony 307: „Wyrażenie ‚Babilon’ pochodzi
od słowa ‚Babel’ i oznacza zamieszanie. Jest ono używane w Piśmie
Świętym dla określenia fałszywych albo odstępczych religii”. Patriar-
chowie i Prorocy, s. 50 i 51: „Przeważnie wszystkie fałszywe wierze-
nia głoszą tę samą teorię: ‚Zbawienie człowieka zależy od jego wła-
snych wysiłków’”. I jeszcze Życie Jezusa, s. 23, gdzie mowa jest o naro-
dzie żydowskim w czasach Jezusa: „Zasada, że człowiek może zbawić
siebie własnymi uczynkami, leży u podstaw każdej pogańskiej religii.
Stała się ona teraz także zasadą religii żydowskiej, a wszczepił ją sza-
tan. Gdziekolwiek ją wyznają, tam grzech nie natrafia na przeszkody”.
Gdziekolwiek wyznawana jest zasada, że człowiek może zbawić
siebie własnymi uczynkami, tam grzech nie natrafia na przeszkody!
Czy kiedykolwiek zdaliście sobie z tego sprawę? Dochodzimy więc
do wniosku, że nie musicie być w Babilonie, żeby być Babilończy-
kami. Nie możemy odnosić całego problemu tylko do jakiejś grupy
ludzi poza naszym Kościołem, którą określamy jako Babilon. Moż-
liwe jest, bym był ofiarą babilońskiej zasady jednocześnie znajdując
się w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego. Zgadzacie się z tym?
Czy to możliwe, bym mógł być schwytany w tę pułapkę, którą dema-
skuję w moich kazaniach? Oto sedno problemu z Babilonem.
Pewni ludzie przed laty powiedzieli, że nasz Kościół stał się Ba-
bilonem. Nic podobnego! Jest wielka różnica między zamienieniem
się Kościoła w Babilon, a wtargnięciem Babilonu do Kościoła. Jedy-
ne co musi się stać, by Babilon wtargnął do Kościoła, to abym ja, bę-
dąc ofiarą Babilonu, jednocześnie tkwił w Kościele. Poselstwo wska-
zuje, że Babilon upadł już dawno temu. Nie pogrążajcie się wraz
z nim w upadku. Wyjdźcie z niego, ludu mój, bo Babilon jest pełny
wszelkich nieczystych duchów i wstrętnych rzeczy. Babilon nie ma
mocy podnieść się; anioł kieruje więc automatycznie naszą uwagę na
50
wielki temat, który nazwaliśmy „sprawiedliwość jedynie przez wia-
rę w Chrystusa”, a to jest zupełne przeciwieństwo babilońskiej zasa-
dy. Temat ten jest sednem pełnego mocy poselstwa czwartego anio-
ła, potężnego anioła ożywienie z 18 rozdziału Objawienia.
Pragnę przeczytać kilka cytatów z natchnionego komentarza El-
len G. White. Jak się do tego ustosunkujecie, to już wasza sprawa.
Tylko od was zależy na ile darzycie jej pisma autorytetem. Staram
się nie cytować ich zbyt często, ale jest w nich tak wiele głębokich
myśli na temat wielkiego ożywienia mającego nastąpić przed po-
wtórnym przyjściem Jezusa, że chcę tym razem przeczytać kilka
fragmentów po kolei.
Przede wszystkim zauważcie, proszę, co stanowi początek, treść
i zakończenie wielkiego ożywienia: „Czas próby jest tuż przed nami,
gdyż głośne wołanie trzeciego anioła już się zaczęto objawieniem
sprawiedliwości Chrystusa, przebaczającego grzechy Odkupicie-
la”. Słowa te pochodzą z Review and Herald z 22 października 1892
roku. To objawienie jest początkiem światła anioła, którego chwała
ma wypełnić całą ziemię - anioła z 18 rozdziału Objawienia.
Tydzień później, 27 października 1892 roku, w Review ukazało
się następujące stwierdzenie: „Na ziemi musi zostać wykonane dzie-
ło podobne do tego, które miało miejsce po wylaniu Ducha Świętego
w dniach pierwszych uczniów, gdy głosili oni Jezusa ukrzyżowane-
go. Wielu nawróci się w tych dniach, gdyż poselstwo będzie głoszo-
ne z mocą”. Widzimy więc, że początkiem i treścią dzieła potężnego
anioła ożywienia jest poselstwo o sprawiedliwości Chrystusa, prze-
baczającego grzechy Odkupiciela.
Następnie zauważcie co niesie ze sobą to poselstwo według Te-
stimonies to Ministers, s. 92: „Wszelka moc została oddana w Jego
[Chrystusa] ręce, aby mógł obdarzyć ludzi darami, udzielić bezcen-
nego daru Swej własnej sprawiedliwości bezradnym ludzkim isto-
tom”. Czy jest tu ktoś, kto czuje się bezradny w staraniach o wytwo-
rzenie w swym życiu sprawiedliwości? Nie trać odwagi. Sprawiedli-
wość jest dla ciebie. Bezcenny dar sprawiedliwości Jezusa jest do-
stępny dla ciebie. Cytuję: „To jest poselstwo, które Bóg polecił gło-
sić światu. To jest poselstwo trzeciego anioła, które ma być zwiasto-
wane potężnym głosem, i któremu ma towarzyszyć wylanie Ducha
Świętego w obfitości”. To właśnie jest treścią poselstwa ożywienia.
51
Wreszcie znajdujemy podsumowanie w Testimonies, tom 6, s.
19: „Poselstwo sprawiedliwości Chrystusa ma brzmieć od krań-
ca ziemi do krańca, aby przygotować drogę Panu. Ono jest chwałą
Bożą, w której dobiega końca dzieło trzeciego anioła”. Tak więc po-
czątek, treść i zakończenie ostatniego ożywienia koncentrują się na
poselstwie sprawiedliwości jedynie przez wiarę w Chrystusa. Czy
rozumiecie to poselstwo? Ja pragnę je rozumieć coraz lepiej.
Mówiąc o ożywieniu mamy do czynienia z trudnymi, jak sądzę,
do zrozumienia terminami, jak „wczesny deszcz” i „późny deszcz”.
Są to oczywiście terminy biblijne pochodzące z Księgi Ozeasza 6,3;
Księgi Zachariasza 10,1 i Listu Jakuba 5,7.8, wskazujące, że na wiel-
kim Bożym polu potrzeba deszczu, który dałby ziarnu siłę do wy-
kiełkowania i wzrost pszenicy. Potrzeba rosy przez cały czas wege-
tacji i dobrego deszczu przed żniwami. Nie jestem rolnikiem, ale
zdaję sobie sprawę, jak ważny jest deszcz.
Nazywamy dzień Pięćdziesiątnicy wczesnym deszczem, który
zapoczątkował nowy etap dzieła Bożego na ziemi. Późny deszcz, po-
dobny do wczesnego, ma być uzupełnieniem wczesnego i przygoto-
waniem do żniwa w końcu czasu.
Głośne wołanie czwartego anioła jest poselstwem ostrzeżenia
przed czczeniem samego siebie oraz zaproszeniem do przyjęcia spra-
wiedliwości Chrystusa. Późny deszcz jest mocą Ducha Świętego to-
warzyszącą nauczaniu, kazaniu i wprowadzaniu w życie tego po-
selstwa. Poselstwo to zaczyna się niepozornie i przechodzi w gło-
śne wołanie. Każdy ma je usłyszeć. Wierzę, że to wołanie już się za-
częło.
Późny deszcz jest więc, jak możemy zauważyć, ostateczną ma-
nifestacją chrztu Ducha Świętego. Nie musicie czekać na jakiś spe-
cjalny czas wylania późnego deszczu, aby otrzymać chrzest Du-
cha Świętego w jego pełnej mocy. Nigdy nie kazano nam czekać na
chrzest Ducha Świętego, ale przygotowanie na późny deszcz ozna-
cza to samo, co przygotowanie na Chrzest Ducha Świętego.
Chrzest Ducha Świętego nie odbywa się według jakiegoś har-
monogramu. Jest dostępny od czasów Pięćdziesiątnicy, a nawet był
dostępny wcześniej, w czasach Starego Testamentu, ale od czasów
Pięćdziesiątnicy w szczególny, pełny sposób. Późny deszcz wyda-
je się jednak być wydarzeniem umiejscowionym w określonym cza-
52
sie w planie Bożym, co sugeruje sama jego nazwa. Ma nastąpić tuż
przed samym końcem. To bardzo proste, ale wcale nie oznacza, że
wydarzenie to jest zarezerwowane na jakąś daleką przyszłość i że
możemy spokojnie usiąść, czyścić cholewki i czekać, aż to się stanie,
jak to niestety często bywa w Kościele Bożym. Gdy ujrzycie stru-
mienie późnego deszczu, będziecie świadkami ostatniego wielkie-
go ożywienia przewidzianego w Bożym planie. Dziś możemy do-
świadczyć chrztu Ducha Świętego! Przyjrzyjmy się jednak bliżej
temu wielkiemu ożywieniu, które ogarnie świat, gdy ludzie odpo-
wiedzą na Boże wezwanie.
Chcę wam przeczytać kilka fragmentów opisujących co ma się
wydarzyć podczas późnego deszczu czyli wielkiego ożywienia. Po
pierwsze, Bóg ma zamiar „wziąć lejce w swoje dłonie”. To jest sta-
romodne wyrażenie, ale myślę, że wszyscy dobrze je rozumiecie.
Pamiętam przejażdżki do miasta z ciocią Lucy w powozie ciągnię-
tym przez Starą Neli. Nie miałem wtedy ochoty zabierać lejc z rąk
cioci Lucy. Miałem zaledwie cztery lata. Prędzej czy później musi
stać się jasne, że człowiek chcący trzymać lejce w kościele nie zro-
bi nic dobrego. Powinniśmy oddać lejce Bogu, czyż nie? Jeśli tego
nie zrobimy, On sam w jakiś sposób upomni się o nie. O tym wła-
śnie jest mowa w Testimonies to Ministers, na stronie 300. Będzie-
cie zaskoczeni, gdy dowiecie się, jak prostych środków Bóg zamie-
rza użyć, aby wykonać i zakończyć Swoje dzieło w sprawiedliwo-
ści.
A gdy Bóg weźmie lejce w swoje dłonie i powie, że jeszcze pół
godziny zostało do wieczora, „poselstwo rozprzestrzeni się nie tyle
przez rozumne wywody, co przez przekonujące działanie Ducha
Świętego. Dowody zostały przedstawione, a Ziarno Prawdy zasia-
ne; teraz wzrośnie i wyda owoc. Rozpowszechnione przez pracow-
ników ewangelizacyjnych czasopisma wywarły wpływ na czytają-
cych, jednak wielu ludziom przeszkodzono w całkowity m zrozu-
mieniu Prawdy i zastosowaniu jej w życiu. Teraz promienie świa-
tła docierają wszędzie; Prawda widoczna jest w całej krasie, a szcze-
re dzieci Boże zrywają wszelkie niewolące je pęta. Powiązania ro-
dzinne czy też przynależność kościelna nie mogą ich powstrzymać.
Prawda staje się dla nich kosztowniejsza niż wszystko inne na świe-
cie” - Wielki bój, s. 495.496.
53
Czasami dajemy się uwikłać w spory i dyskusje. Byli dawniej
kaznodzieje, którzy uwielbiali toczyć spory i dyskutować, za co nie-
raz byli upominani. Czytałem o pewnym kaznodziei, który przekrę-
cał Pismo cytując: „Bo spór rozstrzygnie, że wielka jest tajemnica
pobożności”. Potem zaś dodawał: „Nie przyjęliście ewangelii, jeśli
nie umiecie się o nią spierać”. Oto przykład błędnego rozumowania
tych, którzy lubią kłótnie. Dosyć więc dyskutowania i spierania się,
czas na głębokie działanie Ducha Świętego.
Kolejna cecha wielkiego ożywienia. Early Writings, s. 277:
„Aniołowie zostali posłani z nieba, by wspomóc dzieło potężnego
anioła, i usłyszałam głosy dochodzące zewsząd: ‚Wyjdźcie z niego,
ludu mój’... To poselstwo wydawało się być połączone z poselstwem
trzeciego anioła”.
Warto to zapamiętać, gdyż przyjdzie czas, kiedy ludzie powie-
dzą: „Czy nie mamy trójanielskiego poselstwa? Wszystko jest w nim
raczej wyraźnie określone. Nie wyskakujcie z czymś nowym”. Gło-
śne wołanie ma być związane z poselstwem trzeciego anioła, i dlate-
go właśnie już dawno powiedziano nam, abyśmy nie głosili sprawie-
dliwości przez wiarę tak, jakby to było jakieś nowe światło. Mamy
mówić o niej jakoświetle, które świeciło już dawno, ale zostało po-
rzucone gdzieś po drodze. To światło świeci już od tysięcy lat. Od
czasów Abla i Kaina. Od czasów Adama i Ewy, którzy spletli so-
bie przepaski z liści figowych, gdy Pan przyszedł do nich. To światło
istniało w czasach potopu i wieży Babel. Jego poselstwo przetrwało
wieki, poselstwo poddania się Jezusowi, poselstwo mówiące, że po-
trzebujemy mocy przewyższającej naszą własną moc, siły przewyż-
szającej nasze wysiłki, zasług przewyższających nasze uczynki. Tak,
to jest stare światło, które mamy przedstawić w nowej oprawie.
Kolejna charakterystyczna cecha wielkiego ożywienia. Jan
mówi: „A potemem widział drugiego Anioła zstępującego z nie-
ba, mającego moc wielką”. Wówczas, podobnie jak w czasie Pięć-
dziesiątnicy, ludzie będą słyszeć prawdę, każdy we własnym języ-
ku. Podczas tego ożywienia ma wystąpić dar języków, tak jak i inne
dary Ducha Świętego. To oczywiste, nieprawdaż? Zwróćcie uwagę
na ten fragment: „Wówczas, podobnie jak w czasie Pięćdziesiątni-
cy, tysiące głosów zostanie wyposażone w moc zwiastowania wspa-
niałych prawd Słowa Bożego. Jąkający się będzie mówił poprawnie,
54
a człowiekowi nieśmiałemu dana będzie moc do odważnego świad-
czenia o prawdzie”. Czy jest tu ktoś nieśmiały? Czy jest tu ktoś, kto
ma kłopoty z jąkaniem się lub seplenieniem? To jest dobra nowina
dla was. Zapisana jest w Gospel Workers na stronie 383.
Następny element ożywienia: „Będą się działy cuda, chorzy będą
uzdrawiani, a różne znaki będą towarzyszyć wierzącym” - Wielki bój,
s. 495. Tak więc wszystko, co miało miejsce w dniu Pięćdziesiątni-
cy, wszystko, co czynili uczniowie, powtórzy się dzięki mocy Bożej.
A teraz coś, co powinno wprawić w drżenie wielkich. Czy są tu
dziś jacyś wielcy ludzie? „W ostatnim uroczystym dziele zaangażo-
wanych było niewielu wielkich ludzi. Są oni zbyt egocentryczni, po-
grążeni w samozadowoleniu, niezależni od Boga, więc nie mógł On
ich użyć” - Testimonies, tom 5, s. 80. Wielcy ludzie mają ustąpić ze
sceny. Dlaczego? Otóż „wielkość” pojmowana na sposób ludzki jest
czymś zupełnie przeciwnym zasadzie sprawiedliwości przez wia-
rę w Chrystusa. Oto dlaczego niektórzy najbardziej niepozorni, sła-
bi, nieobiecujący ludzie staną się największymi, gdy zostaną użyci
przez Boga. Czy zgadzacie się z tym?
Pamiętam, jak przyjechałem do Sierra College i rozpocząłem na-
ukę na pierwszym roku kaznodziejstwa. Razem ze mną rozpoczął
naukę największy jąkała jakiego w życiu widziałem. Ten dopiero się
jąkał. Ale dzięki łasce Boga i inspiracji Ducha dowiódł, że może po-
konać swoje problemy i pracować w dziele Bożym. Prześcignął po-
tem tych, którzy wydawali się mieć prawdziwy „charyzmat”. Oto
jak ostatni stają się pierwszymi.
Jeśli jestem od czegoś zależny, to będę się starał temu podpo-
rządkować. Oto jednak stwierdzenie, które przeczy temu rozumo-
waniu, ale niewątpliwie jest prawdziwe: „Żyjemy w czasie niebez-
piecznym dla ludzi, którzy posiadają talenty liczące się w dziele Bo-
żym; szatan bowiem nieustannie kusi takie osoby starając się napeł-
nić je dumą i ambicją; gdy zaś Bóg używa ich, w dziewięciu przy-
padkach na dziesięć stają się one niezależne, zadowolone z siebie
i czują, że nie mogą polegać na sobie samych. Taki stan grozi wam...
o ile wasze życie nie będzie życiem wiary i nieustannej modlitwy” -
Counsels on Health, s. 367.
W następnym akapicie czytamy: „Talent, lotny umysł i elokwen-
cja nie wystarczą. Bóg przyjmuje tych, którzy mają pokorne, ufające,
55
pełne skruchy serca, i wysłuchuje ich modlitw, a dzięki Jego pomocy
wszystkie ich ułomności i niedostatki zostaną przezwyciężone. Jak-
że wielu ludzi obdarzonych wielkimi możliwościami i wysokim wy-
kształceniem zawiodło na stanowiskach wymagających dużej odpo-
wiedzialności, podczas gdy inni, o słabszym intelekcie, w bardziej
niekorzystnych warunkach, odnieśli wspaniałe sukcesy. Tajemnica
polega na tym, że ci pierwsi ufali sobie, drudzy natomiast złączeni
byli z Tym, który jest cudowny w radzie i potężny w działaniu, mo-
cen wykonać to, co postanowił.” Jeśli więc na sposób ludzki nie je-
steście dziś na szczycie, dziękujcie za to Bogu. Łatwiej będzie wam
poddać się Mu. Jeśli zaś jesteście wielkimi ludźmi, dziękujcie Bogu,
gdy pozwoli, abyście spadli z piedestału.
Jeszcze jedna rzecz ma się wydarzyć w czasie ożywienia, jak
opisane to zostało w Selected Messages, tom 2, s. 58 i 59: „Pod stru-
mieniami późnego deszczu ludzka inwencja, ludzkie sposoby dzia-
łania, rozpłyną się, siła ludzkiego autorytetu zostanie złamana jak
trzcina, a Duch Święty będzie przemawiał przez ludzi z mocą prze-
konywania”. Ludzkie sposoby działania, ludzka inwencja. Moi dro-
dzy, czy wiecie, że mamy tego aż za dużo?! Wiek elektroniki i roz-
woju ludzkiej inwencji obdarzył nas wszelkiego rodzaju dobrami,
które mają pomóc w głoszeniu ewangelii.
Pamiętam jak siedziałem na werandzie pokoju hotelowego w Lu-
xorze, w Egipcie. Mieliśmy już wyjeżdżać wraz z doktorem Hor-
nem. Pozostał tam jeden samotny misjonarz pracujący wśród lepia-
nek mieszkańców górnego Egiptu. Według badań Rockefellera teren
ten jest jednym z miejsc na ziemi, gdzie ludzie żyją na najniższym
poziomie egzystencji.
Jeden z lekarzy z naszej grupy oparł się o barierkę i powiedział:
„Czego pan potrzebuje? Możemy dać panu wszystko, czego będzie
pan sobie życzył. Proszę powiedzieć. Może projektor? Ekran? Inne
wyposażenie?” Nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy tego człowieka,
gdy patrząc poważnie w oczy lekarzowi, odrzekł: „To, czego potrze-
bujemy, to więcej modlitwy”.
Tej nocy wyjeżdżaliśmy pociągiem do Kairu. Urzędnik z zarzą-
du kolei otrzymał nominację na wyższe stanowisko i przenosił się
do stolicy. Miejscowa ludność przyszła, aby go pożegnać. Krzyczeli
i śpiewali nie zwracając na nas najmniejszej uwagi. Wśród tłumu stał
56
samotny misjonarz otoczony ludźmi wiwatującymi na cześć innego
człowieka. Gdy wyjechaliśmy z miasta i zanurzyliśmy się w ciem-
ność, wciąż dźwięczały mi w uszach słowa: „To, czego potrzebuje-
my, to więcej modlitwy”. Potrzebujemy tego. Czy zgadzacie się?
Podczas wylania deszczu wieczornego wydarzy się jeszcze coś
innego. Gdy ludzkie autorytety stracą znaczenie, a Duch Święty
przemówi przez Swe narzędzia, nikt nie będzie wówczas zastana-
wiał się, czy zdania są poprawnie sformułowane, zgodnie z zasada-
mi gramatyki i stylistyki. Nie będzie z tym po prostu żadnego pro-
blemu. Nikt nie będzie się o to martwił. Czy czujecie dziś, że nie na-
dajecie się, by uczyć ewangelii, opowiadać ją komuś? Jezus ma coś
szczególnego dla was, moc, której nic nie może dorównać.
Nie chcę powiedzieć, że mamy teraz dać sobie spokój z nauką
i porzucić szkoły. Niektórzy z was może pomyśleli: „O, to coś dla
mnie. Mam już dość chodzenia do szkoły”. O nie, nic takiego. Jed-
nym z największych czynników postępu świata była działalność
szkolnictwa, na przykład w czasie Reformacji i w innych okresach.
Bóg jednak może użyć tylko takiego człowieka, który nie jest uza-
leżniony od wiedzy zdobytej z książek, nie polega na niej. Czy zgo-
dzicie się z tym? Mamy polegać na Bogu, a nie na swojej wiedzy.
Musimy sobie jednak zdać sprawę, że deszcz wieczorny wiąże
się z przygotowaniem, które musi go poprzedzić. Wymaga on takie-
go samego przygotowania, co chrzest Ducha Świętego. Muszę po-
znać moc Bożą i doświadczyć zwycięstwa Ducha Świętego w moim
życiu, albo nigdy nie będę miał udziału w dziele owego potężnego
anioła z nieba. Teraz więc coś o przygotowaniu.
Testimonies, tom 5, s. 214: „Nikt z nas nie otrzyma pieczę-
ci Boga, jeśli nasze charaktery będą miały choćby jedną skazę lub
zmarszczkę”.
To może zgorszyć kogoś, kto nie rozumie sprawiedliwości przez
wiarę. „Mamy obowiązek [przez moc Bożą] usunąć wszelkie wady
z naszych charakterów, oczyścić świątynię duszy z wszelkich nie-
czystości.” Czy Jezus ma moc, która jest w stanie tego dokonać?
Wierzę, że ma. Czytam dalej: „Późny deszcz spadnie na nas tak, jak
wczesny deszcz na uczniów w dniu Pięćdziesiątnicy”.
Kolejny cytat, Review and Herald z 19 października 1908 roku.
„Jedynie ci, którzy przeciwstawili się pokusom w mocy Najwyższe-
57
go, będą dopuszczeni do udziału w dziele głoszenia go [poselstwa
trzeciego anioła], gdy przejdzie ono w głośne wołanie.” Tylko ci. To
znaczy, że wcześniej muszę poznać moc Bożą, aby wyjść z Babilo-
nu i nauczyć się polegać zupełnie na Bogu. Czy tak to rozumiecie?
Chcę was też zawczasu ostrzec, że wielkie ożywienie symboli-
zowane przez czwartego anioła spotka się z zaciekłą opozycją. Duch
Święty opuści wiele serc, a ludzie nawet nie zdadzą sobie sprawy
z tego, co się stało. A oto opis tego narastającego oporu pochodzący
z 1894 roku, Selected Messages, tom 2, s. 57: „Chrzest Ducha Świę-
tego podobny do tego z dnia Pięćdziesiątnicy spowoduje ożywienie
prawdziwej religijności i wystąpienie wielu cudów i znaków. Nie-
biańskie istoty będą znajdować się pośród nas, a ludzie będą przema-
wiać kierowani przez Ducha Świętego”. Wiecie, dochodzę do wnio-
sku, że przyjdzie taki dzień, gdy ktoś zacznie głosić z mocą ewange-
lię, a my popatrzymy i zapytamy: „Skąd on się wziął? Kto to jest?”
A jedyna odpowiedź jaką otrzymamy będzie brzmieć: „Nie wiem”.
Wierzę, że zanim to wszystko się skończy, aniołowie Boży ukażą się
w ludzkich postaciach i głosić będą ewangelię. Posłuchajcie: „Nie-
biańskie istoty będą znajdować się pośród nas, a ludzie przemawiać
będą kierowani przez Ducha Świętego. Ale gdy Pan uczyni to, co
uczynił ze Swoimi uczniami w dniu Pięćdziesiątnicy i po nim, wie-
lu, którzy twierdzą, że wierzą prawdzie, a jednocześnie mają nie-
wielkie pojęcie o działaniu Ducha Świętego, zawoła: ‚Strzeżcie się
fanatyzmu’. O tych, którzy zostaną napełnieni Duchem, powiedzą:
‚Młodym winem się upili’.”
Wobec prawdziwej manifestacji mocy Bożej narastać będzie
opozycja podobna do tej, jaka ma miejsce wobec manifestacji fał-
szywych. Będziemy musieli być bardzo blisko Boga, aby odczuć
różnicę. Review and Herald z 27 maja 1890 roku: „Światło, które
oświeci ziemię, zostanie nazwane fałszywym światłem przez ludzi
odrzucających ścieżkę światłości prowadzącą do jasnego dnia”.
I w końcu Review and Herald z 7 października 1918 roku:
„W zborach będzie miała miejsce cudowna manifestacja mocy Bo-
żej, ale nie poruszy ona tych, którzy nie upokorzyli się przed Panem,
i nie otworzyli drzwi swoich serc przez szczerą pokutę. W manife-
stacji tej mocy, która oświeci ziemię chwałą Bożą, będą oni widzie-
li jedynie coś, co w swej ślepocie uznają za niebezpieczne zjawisko,
58
coś, co wzbudzi w nich strach, więc postanowią sprzeciwić się jej.”
Jak to się może stać?
Podczas naszych popołudniowych spotkań studiowaliśmy osiem
stopni w doświadczeniu człowieka od teraz do przyjścia Jezusa.
Chyba jesteście świadomi, że wielu z tych, którzy brali udział w spo-
tkaniach mówiło o polityce i sprawach międzynarodowych, ale na-
wet nie zwracali uwagi na sferę osobistego, wewnętrznego doświad-
czenia. Wiecie, wydaje się, że byli bardziej zainteresowani tym, co
dzieje się na Bliskim Wschodzie i w innych miejscach, niż tym, co
dzieje się w ich własnych sercach. Chcę prosić was o coś. Pozwólcie
polityce i sprawom międzynarodowym toczyć się ich torem i skup-
cie uwagę raczej na wewnętrznym, osobistym doświadczeniu, na
rzeczach, które dzieją się teraz w waszych sercach i będą się działy
przed przyjściem Jezusa.
Zwróćcie uwagę na pięć następujących punktów:
1. Narasta wielki nacisk na sprawiedliwość przez wiarę.
2. Ten nacisk na sprawiedliwość jedynie przez wiarę w Chrystusa
wywołuje potężny „wstrząs” wśród ludu Bożego. Jeszcze na krótko
przed przyjściem Chrystusa istnieją trzy grupy ludzi - gorący, zimni
i letni. Po tym wstrząsie jednak pozostaną tylko dwie, gorący i zim-
ni. Letni znikną; tak było zawsze, gdy głoszono poselstwo o Chry-
stusie i Jego sprawiedliwości. Gdziekolwiek szedł apostoł Paweł, tam
następowało ożywienie albo bunt, albo obydwa jednocześnie. Gdzie-
kolwiek Jezus przemawiał, tam ludzie albo stawali w tłumie i mówi-
li: „Wykpijmy Go i zrzućmy ze skały”, albo padali u Jego stóp i mó-
wili: „Panie, bądź miłościw mi, grzesznikowi”. Nie było pośredniej
frakcji. Letni znikną, już zaczęli znikać, moi przyjaciele. Czy zauwa-
żyliście to? Trzy grupy staną się dwiema pod wpływem wstrząsu.
3. Duch Święty i aniołowie opuszczają niezainteresowanych
i wzmacniają opiekę nad tymi, którzy są zainteresowani.
4. W tym trudnym czasie poszukiwania Jezusa zamiast polega-
nia na własnych wysiłkach nastąpi doświadczenie zwycięstwa - zwy-
cięstwa nad poleganiem na sobie, co zaowocuje z kolei zwycięstwem
nad grzechem, gdyż te dwa są ze sobą ściśle związane. Powodem bra-
ku zwycięstwa nad grzechem jest to, że polegamy na sobie.
5. Ci, którzy doświadczyli zwycięstwa nad samymi sobą, zwycię-
stwa nad Babilonem, jak wolicie, przyłączają się do głośnego woła-
59
nia trzeciego anioła, czyli do poselstwa anioła czwartego - wielkiego
ożywienia. Towarzyszy im moc, która pociąga za sobą to, co nazywa
się „przesiewem” lub czasem ucisku albo prześladowaniem.
Niektórzy ludzie mówią, że to, czego potrzebujemy, aby powsta-
ło wielkie ożywienie, to wybuch kilku bomb atomowych tu i ów-
dzie. Pamiętam pewne wydarzenie, które poruszyło cały świat. Na-
stąpiło potem w kościele ożywienie, które trwało tydzień. Nie po-
trzebujemy kogoś, kto naciśnie przez pomyłkę guzik, aby rozpoczę-
ło się ożywienie. Wszystko wskazuje na to, że to ożywienie wywoła
ucisk, a nie ucisk ożywienie. Wówczas, gdy wielkie światło oświeci
ziemię, ucisk szybko zamieni się w noc Jakubową, a lud Boży wal-
czył będzie o wyzwolenie.
W końcu ukaże się Jezus przychodzący na obłokach nieba. To co
teraz mówię, na pewno słyszeliście już nie raz, ale spróbujcie wy-
obrazić sobie, jak to będzie. Czy możecie wyobrazić sobie Jezusa
przychodzącego na obłokach? Wszystko, co uważaliście za ważne,
straci znaczenie! Domy, inwestycje, ubrania, samochody - wszystko
to jest niczym. W jednej chwili wszyscy ludzie przykuwają wzrok
do tego widoku, i zdają sobie sprawę, że to naprawdę Jezus przycho-
dzi. Czy możecie wyobrazić sobie, co to znaczy wiedzieć wówczas,
że dzięki łasce Bożej przyjęliście sprawiedliwość Jezusa i jesteście
po prawicy?
Nabierzcie odwagi, moi przyjaciele; ożywienie nadchodzi. Czy
pragniecie mieć w nim udział, znaleźć się w nim czyniąc wszystko,
co Bóg postanowił, abyście czynili? Czy podniesiecie ręce wraz ze
mną i powiecie: „Boże, pomóż mi wziąć udział w tym wielkim ru-
chu, który zakończy historię świata”? Módlmy się.
Drogi Ojcze, który jesteś w niebie, nie potrzebujemy więcej
sprzętu, więcej środków, więcej kart decyzji; potrzebujemy więcej
modlitwy. Podnieś nas z tych krzeseł, prosimy Cię, i naucz, nas klę-
kać na kolana małymi grupkami w naszych domach, od dziś, od tego
sobotniego popołudnia. Doprowadź nas, prosimy cię, do ożywienia
w naszych sercach, w naszym całym życiu. Daj nam poznać Two-
ją moc zwycięstwa i Twoją moc chrztu Ducha. Niechaj każdy z nas
zrozumie, w jakim kierunku dzisiaj zmierza. Prosimy w imieniu Je-
zusa. Amen.