Kim był Widzący z Lublina ...
Gdyby zadać to pytanie przypadkowym przechodniom na lubelskich ulicach, z pewnością
zdecydowana większość nie potrafiłaby na nie odpowiedzieć. Nawet po ostatnich
uroczystościach odsłonięcia tablicy pamiątkowej, poświęconej tej postaci, które miały
miejsce 6 października, w słoneczne południe, na placu Zamkowym. Myślę, że warto
przybliżyć naszym czytelnikom tę interesującą, kontrowersyjną i jakby na to nie patrzeć,
zasłużoną dla Lublina i jego historii postać. Przyjeżdżający do Lublina z całego świata
Żydzi odwiedzają tu dwa miejsca - Majdanek oraz Stary Cmentarz żydowski na
Kalinowszczyźnie.
Zwłaszcza to drugie miejsce jest szczególne dla Żydów religijnych. Znajduje się na nim
nagrobek Jakuba Icchaka Horowitza, zwanego także Lublinerem i Jasnowidzącym z
Lublina, zmarłego w 1815 r. Mimo że
nagrobek ten nie jest najstarszy na tym cmentarzu, to jednak uważany jest za jeden z
najcenniejszych obiektów tej nekropolii. Spowodowane to jest szczególną pozycją
Lublinera wśród religijnych Żydów, przede wszystkim wśród chasydów. Dzięki niemu
Lublin został rozsławiony na całym świecie. Dzięki niemu też nasze miasto zyskało sobie
miano "twierdzy ortodoksji żydowskiej w Królestwie Polskim" i nazwę tą nosić aż do 1939
r.
Jakub Icchak Horowitz urodził się w 1745 r. w Józefowie nad Wisłą. Według tradycji
chasydzkiej obdarzony był darem jasnowidzenia. Stąd też nazywano go Jasnowidzącym
bądź Widzącym (Ha-Hoze). Bardzo wcześnie rozpoznano w nim dar cadykizmu, a on sam
będąc zwolennikiem chasydyzmu, nauki swoje pogłębiał na najsłynniejszym w II poł. XVIII
w.na ziemiach polskich dworze chasydzkim, u samego Elimelecha z Leżajska, gdzie
zetknął się z innymi przyszłymi cadykami, którzy wraz z nim
stanowili następnie trzon chasydyzmu w Królestwie Polskim.
Przenosząc się z miejsca na miejsce, poprzez Łańcut i prawdopodobnie Kazimierz Dolny,
dotarł na przełomie lat 80. i 90. do Lublina, a dokładniej do podlubelskiego, żydowskiego
miasteczka Czechów -
Wieniawa, gdzie założył swój stały dwór i gdzie w krótkim czasie stał się
niekwestionowanym przywódcą chasydów, nie tylko z Lublina i okolic, ale także z całego
terenu centralnej Polski i Galicji.
Jak pisali już w 1798 r. jego przeciwnicy, chasydzi przybywali do niego "całymi stadami" z
terenu Królestwa Polskiego i Galicji, wierząc w jego wielką moc i czynione przez niego
cuda.
Na jego dworze stale przebywali uczniowie. Wielu z nich w następnych latach założy
własne dwory, wśród których największą sławę zyskały sobie Kock Morgenszternów czy
Przysucha reb Jakuba Icchaka zwanego Judem. Z czego wynikała tak wielka popularność
Lublinera wśród rzesz chasydów ?. Z pewnością ze sławy o jego darze jasnowidzenia i
jego wielkiej mocy Przytoczmy tu fragment pisma chasydzkiego charakteryzującego,
1
czym był "praktyczny cadykizm ; pochodzącego z 1788 r :
"Bóg ogląda świat oczyma cadyka. Cadyk jest wybrańcem Bożym, przez niego płynie
łaska Boga. Cadyk potrafi zapobiec nieszczęściom grożącym narodowi i każdemu
Żydowi, czyni cuda, zwalnia uwięzionych, leczy chorych, daje zarobki, usuwa
bezpłodność kobiet itp. (...) Orężem, którym działa cadyk, jest żarliwa modlitwa - słowo,
którym łączy się z Bogiem. Drugim orężem są cuda, które czyni. Uczoność odgrywa u
cadyka podrzędną rolę. Aby spełnić swoje posłannictwo, musi być cadyk wolny od trosk
materialnych - i dlatego zwolennicy jego winni mu składać datki (...)".
Poza tym zwolennicy jego musieli bezwzględnie mu ufać i wierzyć .Sam Horowitz
pogłębił jeszcze naukę o cadykach, stwierdzając, że ten święty ma taką moc, że może
ściągać kary niebieskie na wrogów narodu żydowskiego. Taką karą,według samych
chasydów, miała być klęska Napoleona w Rosji, ściągnięta na niego dzięki mocy trzech
największych, najpotężniejszych cadyków z Królestwa, na czele z Lublinerem.
Klęska cesarza Francuzów, uznanego przez Lublinera za Armiliusza, czyli coś w rodzaju
Antychrysta, miała zapoczątkować mesjańską erę w dziejach Żydów i wyzwolenie całego
narodu żydowskiego. Gdy Lubliner ogłosił te teorie, jego dwór egzystował już w centrum
żydowskiego Lublina, w domu przy ul. Szerokiej 28 na Podzamczu, i stanowił ważniejsze
miejsce dla Żydów lubelskich, niż historyczna Synagoga Maharszala przy ul. Jatecznej.
Jasnowidzący z Lublina miał bardzo wielu zwolenników, równie wielu miał przeciwników
Nie brakowało ich w samym Lublinie, a przewodził im oficjalny rabin gminny, Ezriel
Horowitz, zwany także Eiserner Kopf - Żelazna Głowa. Lublinera oskarżano o chciwość i
nadużywanie trunków, by mógł w ten sposób wprowadzać się w religijną ekstazę.
Mówiono o nim, że jest "czarownikiem i szarlatanem, bogacącym się na głupocie
naiwnych zwolenników". Sława jego była jednak zdecydowanie większa. Dzięki jego
działalności, w Lublinie, przy ul. Szerokiej 2, chasydom udało się już w 1794 r założyć
oficjalną chasydzką bóżnicę, rzecz wtedy niespotykana na ziemiach polskich. Jego nauka
pokory i radości, znajomość, kabały i dar jasnowidzenia spowodowały, że Lublin na
początku XIX w stał się jednym z najaktywniejszych ośrodków życia żydowskiego na
ziemiach polskich, a sława naszego miasta przetrwała tragiczną i nie wyjaśnioną do
dzisiaj śmierć reb Jakuba Icchaka Horowitza, która miała miejsce 15 sierpnia 1815 r.
Według legendy chasydzkiej, trzech cadyków z terenu Królestwa, po klęsce Napoleona,
miało przypuścić "szturm niebios", by przyśpieszyć nadejście Mesjasza. Bóg miał ukarać
śmiercią niecierpliwych cadyków. Dwaj z nich zmarli w 1814 r., Lubliner, jako nieustępliwy,
ukarany został śmiercią tragiczną i niezwykłą - złożony ciężką chorobą, miał być przez
tajemne siły wyrzucony z I piętra domu przy ul. Szerokiej 28 na ulicę, gdzie skonał.
Pozostawił po sobie jednak pamięć całe rzesze uczniów, sławiące chwałę Lublinera.
Robert Kuwałek
2