KAŻDE DZIECKO MOŻE NAUCZYĆ SIĘ SPAĆ autorzy Anette Kast-Zahn i Hartmut Morgenroth.
A oto co pisze z tyłu książki:
Moje dziecko nie chce zasnąć!
Moje dziecko nie przesypia nocy!
Nieprzespane noce to najczęstszy problem rodzin, w których pojawia się niemowlę. Próby jego
rozwiązania na własna rękę są na ogół bezskuteczne. Książka nie powtarza ogólnie znanych rad, korzysta
natomiast z ustaleń bostońskiego Centrum Badania Snu Dziecka. Na ich podstawie konstruuje plan terapii
zaburzeń snu, a także daje wskazówki, jak można im zapobiec. Licznie przytaczane konkretne historie
przekonują, że każde dziecko może w przeciągu kilku dni nauczyć się samo zasypiać i przesypiać noc.
(Wyjątki z listów rodziców po udanym zastosowaniu planu terapii)
Moja córka miała od 12 miesięcy problemy ze spaniem. Budziła się co dwie, trzy godziny i chciała pić.
Trudno uwierzyć, że obecnie przesypia od 19:00 do 6:00!
Chcielibyśmy Wam Bardzo serdecznie podziękować za spokojne noce, z których korzystamy po raz
pierwszy od 14 miesięcy - i to już od dwóch i pół tygodnia.
A to juz wypowiedz mamy z innego forum:
magda s napisał:
witam!
Jestem mamą 8,5 miesięcznej Natalii i do niedawna miałam probelm z jej spaniem.
Nieprzespane noce - budziła sie po 8 razy a czasami tylko 2 razy (!).Aż do chwili, kiedy
przypomniałm sobie o książce pt.: "każde dziecko może nuczyć sie spać". Nie bede sie
rozposywac, bo wszystko znajdziecie w ksiązce, ale powiem Wam, że po jednym dniu i jednej
nocy problem ZNIKNĄŁ !!!Natalia śpi jak aniołek, zasypia sama, regulanie drzemie w ciągu dnia
i przede wszystkim regularnie je. Aha i nie domaga sie picia w nocy ! Jest baaaaaardzo
wypoczęta i radosna. Widzimy po naszej córeczce, że to był dobry ruch. Stosując tę metodę
można rozwiązać sprawę już po 3, 5 dniach. Sama w to nie moge jeszcze uwierzyc, ale
konsekwentne dzialanie względem dzidzi czyni cuda ! I tak mi sie wydaje
, że to dobra baza
na przyszłość. My tez dużo sie nauczyliśmy!Nie myslcie, ze to jakas nieludzka metoda. Jestem
ostatnia, jesli chodzi o poradniki, ale ta książka jest warta przeczytania i moim zdaniem
powinna byc rozdawana na porodówce! Nia namawiam, ale polecam. WARTO !!!!
Pozdrawiamy!
A oto odnośnik do forum z którego zaczerpnęłam powyższą wypowiedź!
http://wege.dzieciak.pl/viewtopic.php?t=1162&start=0
PLAN TERAPII.
Jak wasze dziecko może nauczyć się samo zasypiać i przesypiać spokojnie noc
(...) Przy tej metodzie dzieci tylko rzadko zmieniają swoje przyzwyczajenia bez protestu. Ich krzyk
utrzymuje się jednak w określonych granicach, gdyż wspierają je regularnie rodzice. Nie dostają jednak
wszystkiego tego, czego chciałyby uzyskać płaczem. Dlatego też dość szybko się uspokajają.
Większości rodziców udaje się konsekwentnie zrealizować ów program. Wówczas - i tylko wówczas -
istnieje duże prawdopodobieństwo, że już po kilku dniach dziecko będzie przesypiało całą noc.
Oto jak wygląda dokładny plan terpaii:
- Najpier ustalcie dziecku realne terminy jedzenia i spania (patrz rozdział 3). W tych ustalonych terminach
kładźcie je za dnia i na noc do łóżeczka, bowiem ustalone godziny są sensowną i skuteczną pomocą przy
usypianiu.
- Należy zrezygnowac ze wszystkich innych "pomocy", z których dziecko dotychczas korzystało
bezpośrednio przed zaśnięciem.
- Oznacza to, że nalezy co najmniej pół godziny wcześniej zakończyć noszenie na rękach, dokarmianie,
podawanie buteleczki i inne rzeczy dotychczas wymagane przez dziecko przed zaśnięciem.
- Poświęćcie dziecku ostatnich kilka minut przed zaśnięciem, utrzymując z nim intensywny kontakt w
postaci harmonijnego rytuału wieczornego (patrz rozdział 3). Bezpośrednio po tym połóżcie je jeszcze
rozbudzone do łóżeczka, żegnając się z nim (np. buzi na dobranoc) i wyjdźcie z pokoju.
- Samo leżenie w łóżku w stanie rozbudzonym jest dla dziecka doznaniem całkiem niezwykłym. Dlatego
też zacznie ono prawdopodobnie płakać, oczekując, iż za chwilę nastąpi tradycyjny proceder usypiania.
- Tym razem tak jednak nie będzie. Zamiast tego postępujcie według uprzednio ustalonego
harmonogramu, odczekując kilka minut przed ponownym zajrzeniem do dziecka (harmonogram w
tabelce poniżej). Z naszych doświadczen wynika, że rodzice mogą dziecko "obciążyć" trzyminutową faza
płaczu. Dlatego proponowany plan rozpoczyna sie od trzyminutowej fazy czekania.
HARMONOGRAM
Okres czekania przed zajrzeniem do dziecka
W powyższym harmonogramie skróciłam czasy czekania o 2 minuty niz podane w książce (napisali w niej
bowiem, że jesli komus wydaja sie one zbyt długie to mozna je skrócic)!
- Spójrzcie na zegarek. Może się wam wydawać, że minuty wydłużają się w nieskończoność. Drzwi do
pokoju dziecka moga być w tym czasie zamknięte.
- Jesli dziecko wciąż jeszcze płacze, wejdźcie do niego po upływie tego czasu, pozostając przy niem przez
minutę lub dwie. Możecie wówczas spokojnym głosem z nim porozmawiać, pocieszyć je i pogłaskać. Jesli
dziecko wstało, nalezy je ponownie położyć, jednak nie kilka razy z rzędu. Nienalezy dziecka w żadnym
wypadku brac na ręce ani też nie dawać żadnych innych "pomocy", jak smoczka czy buteleczki. Nie
powinno ono tez zasypiać w waszej obecności. Sens waszego pojawienia sie jest taki, żeby zrozumiało, iż
"wszystko jest w porządku. Jestem przy tobie, ale traz musisz się nauczyć zasnąc samo". Kilkakrotne
powtarzanie tych słów może być pomocne. Z samej intonacji wyczuwa ono pewność i zdecdowanie, jak
również ciepło i uczucie - nawet wówczas, gdy jeszcze nie rozumie sensu samych słów.
- Niektóre dzieci reagują na obecność rodziców jeszcze intensywniejszym krzykiem. w takim wypadku
pozostańcie przy nim tylko przez chwilę. Słuszna okazała się następująca reguła: ima bardziej dziecko
rozkrzyczane, tym krótsza wizyta. Niemniej nalezy zawsze do niego zaglądnąć, aby się nie poczuło
osamotnione.
- Niezależnie od tego czy dziecko się uspokoiło, czy też nie, wyjdźcie z pokoju najpóźniej po dwóch
minutach, spoglądając na zegarek. Tym razem poczekajcie nieco dłużej - według harmonogramu pięc
minut - po czym zaglądniecie ponownie, aby się przekonać, czy wszystko jest w porządku. Następnie
postępujcie tak jak opisano wyżej. Wyjdźcie z pokoju po jednej do dwóch minut, przedłużając tym razem
czas czekania do siedmiu minut.
- Jeśli dziecko jeszcze nie śpi, zaglądajcie do niego co siedem minut, pocieszając je i dając mu do
zrozumienia, że jesteście na miejscu - aż wreszcie rzeczywiście samo zaśnie w swoim łóżeczku.
- Zarówno przy dziennej drzemce, jak i przy wieczornym zasypianiu i nocnym budzeniu się zacznijcie
pierwszego dnia od trzyminutowego czasu czekania, wydłużając ten okres do siedmiu minut.
- Następnego dnia rozpocznijcie od pięciominutowego czasu czekania, przedłużając go do 9 minut. Czasu
tego nalezy przestrzegac do chwili, aż dziecko zasnie. Trzeciego dnia zacznijcie od siedmiu minut,
dochodząc stopniowo do 10 minut. Jeszcze dłuższych czasów czekania nalezy jednak zaoszczędzić tak
dziecku, jak i sobie.
- Wchodźcie do pokoju tylko wówczas, gdy rzeczywiście płacze. Przy lekkim popłakiwaniu czy tez
marudzeniu odczekajcie, aż samo się uspokoi.
Przy tej metodzie dziecko jak gdyby oducza się krzyczenia. Zamiast oczekiwanej pomocy przy
zasypianiu osiąga bowiem tylko tyle, że matka lub ojciec na krótko do niego zaglądają, aby je pocieszyć.
Jednoczesnie jest zmęczone, gdyż kładzie się spać o ustalonych i rozsądnych porach. Dlatego też szybko
dochodzi do następującego wniosku: " Zadaję sobie sporo trudu i krzyczę, a co z tego mam? Dla tej
odrobiny korzyści cały mój wysiłek się nie opłaca. To już lepiej sobie zasnę".
Potrzeba snu jest na
dłuższą metę silniejsza niz przyzwyczajenie, o którego zachowanie dziecko na początku walczy. Stopniowe
wydłużanie czasu czekania prowadzi do tego, że dziecko pojmuje, iż dłuższy płacz do niczego nie
prowadzi, "moi rodzice i tak nie robią tego, co ja chcę". Dodatkowo następuje kolejny proces uczenia się.
Za każdym razem, kiedy dziecko samo zasnie, zbliża się ono nieco do najważniejszegi celu: godzi sie z
tym, że zasypia w łóżeczku samo. Z czasem uczucie to przechodzi w przyzwyczajenie, które z kolei
zastepuje dotychczasowe mało przydatne pomoce w zasypianiu. Co prawda dziecko będzie się budziło
nadal nocą, ale jest ono już w stanie zasnąć bez waszej pomocy, ponieważ ów stan "jestem samo w moim
łóżeczku" został uznany za normalny, nie wywołujący juz alarmu.
- Jeśli dziecko za dnia nie zasnęło po upływie godziny, nalezy je z łóżeczka wyjąć i spróbować przetrzymać
aż do następnej przewidzianej pory spania. Może wówczas zacząc grymasic, nawet zasnąc podczas
zabawy. W takim przypadku można je przykryć i pozwolić na pół godziny snu. Jakkolwiek by było, usnęło
bez waszej pomocy.
- Ważne jest budzenie dziecka za dnia i rano o ustalonych porach, nawet wówczas, gdy dłuższy czas nie
spało, ponieważ "nadrabianie" straconych okresów spania może doprowadzić do bardzo niekorzystnego
rytmu snu (rozdział 3).
Pierwsze dni względnie dwie noce mogą byc dla rodziców i dla dziecka trudne. Niektóre dzieci jeszcze
nigdy nie zasypiały same w swoim łóżeczku. Od ich temperamentu i dotychczasowych doświadczen zależy,
jak zareagują i jak energicznie będą się broniły przed tym przestawieniem.
Są dzieci, które nie płaczą dłużej niż 15 minut i które już po dwóch, trzech dniach zmieniają swoje
przyzwyczajenia. (...)
Jeżeli rodzice będa postępowali bardzo konsekwentnie według tego planu, to już po trzech
dniach będzie można zauwazyć znaczną poprawe, a nawet okaże się, że problem został
rozwiązany. (...)
To na tyle kochane mamusie.
Nie mam juz czasu więcej dzisiaj pisac, powiem jeszcze tylko, że to
wszystko to naprawde kropla w morzu co jest w tej książeczce, a naprawdę wszystko jest tam fajnie
wytłumaczone np. sen dziecka a stres rodziców, jak długo dzieci śpią i jak przebiega sen, co się właściwie
dzieje w czasie snu i wiele wiele innych bardzo ciekawych zagadnień.