Drag Kings - dowód na istnienie gender?
Zapisałam się na warsztat Drag Kings z ciekawości, chciałam spróbować i zobaczyć
jak to jest. Lubię eksperymentować z ciuchami, mimo to jakoś nie mogłam wyobrazić sobie
siebie jako faceta. Wraz ze zbliżaniem się LadyFestu rosły moje wątpliwości, które swe
apogeum osiągnęły sobotniego ranka. Przemierzając przed lustrem ubrania brata poważnie
rozważałam myśl o rezygnacji, a pomysł wyjścia na miasto w przebraniu przyprawiał mnie
o dreszcze. Zastanawiałam się, tak właściwie, po co mi ten warsztat? Miałam jednak
ś
wiadomość, że będę żałować, jeśli nie spróbuję.
Zabawę czas zacząć….
Nieco stremowana stanęłam o 13:00 przed drzwiami NRD. Sama nie wiem, czego się
spodziewałam… Zajęcia prowadziły dwie dziewczyny: Ania i Megi z Da Boyz. Z racji, że to
warsztaty standardowo zaczęłyśmy od przedstawienia się i powiedzenia kilku słów o sobie.
Dziewczyny z Da Boyz wprowadziły nas w temat, oraz przedstawiły historię Drag Kings
w Polsce. Przystąpiłyśmy do gry. Na początek bandaże i skarpety. Pierwszymi owinęłyśmy
sobie klatki piersiowe by ukryć biust i w ten sposób upodobnić się do mężczyzn. Te drugie
posłużyły za atrapę penisa. Kolejnym krokiem było założenie męskich ubrań, uprzednio
przygotowanych i przyniesionych ze sobą. Mnie czekało jeszcze dokładne schowanie długich
włosów pod czapką z daszkiem. Prowadzące zajęły się naszą charakteryzacją, dorabiając nam
brody i wąsy. W tym czasie wybierałyśmy sobie sceniczne pseudonimy. Usiadłam na fotelu
a DK Morffi w skupieniu pracowała nad moją bródką. Metamorfoza się dokonała. Gdy
spojrzałam w lustro Grzechu puścił mi oczko, wprost nie mogłam uwierzyć, że ten przystojny
facet, który się tak pięknie do mnie uśmiecha to ja! Nastąpiła krótka lekcja poruszania się,
wybrałyśmy sobie piosenki, które chciałyśmy zaprezentować i byłyśmy gotowe do występu.
Pierwsze lody przełamał niejaki Czesław Wąs, dalej było już z górki. Z występu na występ
atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca, publiczność szalała. Nadeszła moja kolej,
początkowo ogarnięty tremą wkroczyłem na scenę. Sam na sam z publicznością, i z własnym
zakłopotaniem, spojrzałem na widownię… Zaraz, zaraz, gdzie podziały się dziewczyny?!
Otaczał mnie tłum rozbawionych mężczyzn. Mam świadomość, że to zabrzmi banalnie,
poczułam nagły przypływ energii, adrenalina zaczęła działać, publika szalała, a moja trema
zniknęła. Nie spodziewałam się, że bycie Drag King może sprawiać tyle frajdy.
Spacer po mieście
Po jakże udanym występie postanowiłyśmy ruszyć w miasto coś zjeść. O dziwo,
opuściła mnie myśl o tym żeby wymknąć się po angielsku. Pewni siebie wyruszyliśmy
roześmianą gromadą do Manekina na naleśniki. Torunianki i Torunianie z wyraźnym
zdziwieniem się nam przyglądali, niektórzy wprost nie mogli od nas wzroku oderwać. Głośno
wyrażały swoje zaskoczenie głównie dzieci. Po skończonym posiłku wróciłyśmy do NRD,
większość z nas się przebrała z powrotem w codzienne ubranie. Mnie bycie Drag tak się
spodobało, że postanowiłam pozostać Grzechem na resztę wieczoru. Jako, że do następnego
punktu LadyFestowego programu, zostało trochę czasu, wybrałem się na spacer po Starówce.
Zajrzałem do koleżanek siedzących w Green Way. Miały stolik tuż koło wejścia.
Uśmiechnąłem się do nich. Im bardziej się do nich zbliżałem tym większe zdumienie
malowało się na ich twarzach… Rozpoznały mnie dopiero, gdy się odezwałem. Metamorfoza
musiała być faktycznie niezła, ponieważ nie zauważył mnie własny brat, z którym umówiłem
się przy barze w NRD. Przeszedł obok obojętne patrząc prosto na mnie, a przecież byłam
ubrana w jego ciuchy!
Wreszcie długo oczekiwany występ
Wieczorem w NRD wystąpiła grupa Da Boyz, DK Morfi oraz DK TIVV.
Zaprezentowali niezapomniany show, aż trudno uwierzyć, że grupa istnieje dopiero rok.
Publiczność szalała, na pewno na długo zapamięta pierwszy występ Drag Kingów w Toruniu.
Frekwencja na widowni była jak na moje miasto ogromna, klub pękał w szwach, a brawom
nie było końca. Swój udany debiut mieli także lokalni DK, absolwenci popołudniowego
warsztatu.
Marzenia…
Jak czułam się wchodząc w męska rolę? Zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Takie ja nie
ja…. Paradoksalnie męskie przebranie dodało mi pewności siebie. Zmieniłam postawę ciała,
sposób poruszania się oraz gestykulację. Miałam odwagę zrobić coś, co mi się wcześniej nie
mieściło w głowie, jako Drag King spacerowałam sama po Szerokiej. Wyprawa w piątkowy
wieczór na główną ulicę mojego rodzinnego miasta w męskim stroju sprawiła mi wiele
radości, ba tak mi się spodobała, że nie dość, iż w przebraniu spędziłam cały dzień to jeszcze
wróciłam tak do domu.
Bez wątpienia, na moje zachowanie miał duży wpływ ciepłe przyjęcie, z którym się
spotkałam. W NRD znajomi, ale też zupełnie nieznane mi osoby reagowały bardzo
pozytywnie, uśmiechały się, chwaliły, zagadywały, a nawet robiły zdjęcia.
Nie znaczy to wcale, że chciałabym być mężczyzną, wręcz przeciwnie, cieszę się
z faktu bycia kobietą. Podoba mi się zabawa stereotypami ról płciowych i ukazanie,
ż
e stanowią one społeczny konstrukt, nie są nam sztywno przypisane. Drag King to koronny
dowód na istnienie gender. To mój osobisty wkład w obalanie stereotypów płciowych. Dla
mnie cały ten sobotni dzień, stanowił wyśmienitą zabawę, nie chciałabym mojej Drag
Kingowej przygody zakończyć na jednym warsztacie. Nieśmiało sobie marzę o założeniu
grupy toruńskiej.
Może są jeszcze chętne, które chciałyby spróbować swoich sił?
Na warsztatach
uwolniłyśmy tak wiele pozytywnej energii, szkoda byłoby ją zmarnować.
Zaręczam, to wcale nie
jest trudne, nie wymaga jakiś szczególnych umiejętności, a jest naprawdę niezapomnianym
przeżyciem.
Na koniec chciałabym jeszcze podziękować grupie Da Boyz za niesamowite zajęcia
i wspaniały show, a także wszystkim uczestniczkom oraz prowadzącym warsztaty Drag Kings
za odwagę, otwartość oraz dobrą zabawę.
Kasia Smułek
Nieprawdopodobna idealistka, feministka, członkini
MSKN „Gender” UMK. Współorganizatorka I Manify
Toruńskiej i LadyFestu w Toruniu. Marzy by zostać
Drag King. szelka@autograf.pl