Egzorcyzmy
str.-72 -73
Czy Wy wiecie, czy nie wiecie?
Że w tym domu straszy.
Od podziemia głos ten leci.
Do samych poddaszy.
Ale dotąd tajemnica.
Ta strzeżona była.
Poznałem ich zaradne lica.
Wiem w czym tkwi ich siła.
Egzorcyzmy więc odprawię.
Zaklnę błędne dusze.
Czy to we śnie, czy na jawie.
Zło odpędzić muszę.
W dzień – normalne wiodą życie.
Jako „homo sapiens”.
W nocy - często usłyszycie.
Jak po domu człapią.
Zaczekajmy – jeszcze chwilka.
Północ – dzwony biją
Patrzcie – idzie już widm kilka.
Słyszycie jak wyją?
Na zew – widma zaraz zlecą.
Skupi się gromada.
Krwawe ślepia ich się świecą.
Szał nimi owłada.
Jakaś dzika im muzyka.
Zawodzi i wycie:
To jęk sowy i puszczyka.
Słyszycie, słyszycie?
To do tańca zaproszenie.
Idą pierwsze pary.
Idą straszne duchy, cienie.
I potworne mary.
Idą mątwy, ośmiornice.
Z długimi mackami.
Wilkołaki, czarownice.
Idą ze śpiewami.
Tupot kopyt echo niesie.
Rytm perkusji tłumi.
To ci raj, więc hulaj biesie.
Oto taniec mumii.
Str.-73
Hej – radośnie, hej - wesoło.
Wrzeszczy chochoł zjawa.
Naprzód – żywo, dalej w koło.
Oto jest zabawa.
Drży podłoga, jęczą mury.
Dom się cały chwieje.
He-he, hi-hi, niosą góry…
Tak się chochoł śmieje.
Cała ziemia w czerń objęta.
Gdzieś światełka drgają.
Czy to dusza jest zaklęta.
Czy gwiazdy mrugają.
Cisza nocy w uszach dzwoni.
Pierwszy kur gdzieś pieje.
Czas ucieka, zegar goni.
Patrzcie, patrzcie – dnieje.
Przyszedł ranek, znikły strachy.
Czy to mi się śniło?
Może – głupstwo. Temat błachy.
Jakby nic nie było.