Jezus Król zwyciężył - kilka refleksji na temat katolickiej nauki o Szatanie
Po pierwsze Chrystus
Syn Boży stał się człowiekiem dla naszego zbawienia. Są to słowa
wyznania wiary, którego nie zrozumiemy bez bolesnego kontekstu
grzechu pierworodnego. Tego z kolei nie pojmiemy bez
uświadomienia sobie przerażającej tajemnicy zła osobowego.
Często człowiek pyta sam siebie o kwestię zła i nie znajduje
odpowiedzi. Szuka w książkach, w systemach religijnych i
filozoficznych. Lecz nie znajduje odpowiedzi.
Poza Jezusem nie ma odpowiedzi. W Nim można ją usłyszeć i zrozumieć. Ale Jezus nie ogranicza się do
aspektu poznawczego i wskazuje na sposób odparcia osaczającej człowieka potęgi ciemności. Wierzący
katolik ma zawsze przed oczyma postać wywyższonego Jezusa, który nas miłuje i jest dla nas źródłem
żywej nadziei zwycięstwa. Dlatego nasze rozważania, choć podejmują trudny i bolesny temat, daleki od
chwalebnej światłości Królestwa Niebios, muszą koncentrować się wokół Jezusa Króla, muszą być
chrystocentryczne. Zachętę i świadectwo takiej postawy daje nam Kościół katolicki, którego aktualne
nauczanie będzie dla nas źródłem.
Stworzone jako dobre
Papież Benedykt XVI ofiarował Kościołowi Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego, które w
sposób syntetyczny przedstawiając nauczanie Kościoła nie pomija nauki o zwycięstwie Jezusa nad
Szatanem. Dzięki skróconej formie w sposób treściwy ukazuje najistotniejsze aspekty pełnego nadziei
orędzia o klęsce złych duchów. Przypatrzmy się zatem podstawowemu nauczaniu Kościoła w kwestii
Diabła.
Szatan i inne złe duchy zostały stworzone przez Boga jako dobre z natury (KKKK 74). Pismo Święte
poświadcza wspólnie z Tradycją, że złe duchy są stworzeniami Boga, ale w sposób wolny i nieodwołalny
Boga odrzuciły. Przez to same siebie uczyniły złymi i w taki sposób dały początek piekłu. W ewidentnym
braku pokory odrzuciły królowanie Boga i do swego buntu włączyły człowieka. W ten sposób upadek
aniołów rozszerzył się na sferę życia człowieka. Był on na początku kuszony przez Diabła i pozwolił, by
zamarło w jego sercu zaufanie do Stwórcy (KKKK 75). Człowiek pozbawiony stanu pierwotnej świętości i
sprawiedliwości rodzi się odtąd w grzechu pierworodnym i nosi znamię pierwszego upadku oraz skłonność
do ulegania złemu władcy. Bóg Ojciec jest jednak daleki od pogodzenia się z panowaniem Szatana, dlatego
wysłał Swego Syna, który już w scenie kuszenia na pustyni odniesionym wówczas zwycięstwem zapowiada
i uprzedza zwycięstwo męki (KKKK 106). Podobnie wyrzucanie złych duchów uprzedza zwycięstwo Jezusa
na krzyżu (KKKK 108). I rzeczywiście, jak podaje Kompendium, przez swoją śmierć dla nas zwyciężył
śmierć i Diabła (KKKK 125). Szatan bowiem dzierżył władzę nad śmiercią (Hbr 2,14) i w ogóle nazywany
jest władcą tego świata (J 12,13). Jezus zatem nie tylko faktycznie zdetronizował władcę tego świata, ale
wdarł się do piekieł, do królestwa śmierci i wyzwolił sprawiedliwych oczekujących na Zbawiciela i otworzył
im bramy nieba (KKKK 125). Jezus zatem jawi się w tu jako absolutny Zwycięzca. Jest to ważne orędzie
dla Kościoła w pierwszych latach trzeciego tysiąclecia. Jednakże to przeświadczenie nie jest myślą nową,
czy oryginalną w stosunku do wcześniejszego nauczania Magisterium. W ciągu wieków przekazywano tą
Dobrą Nowinę, a w ubiegłym wieku w doniosły sposób potwierdził wiarę w nią Sobór Watykański II.
Na początku
Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre (Rdz
1,1.31). Stan pierwotnego ładu był czasem radości Boga i stworzeń, uznając bowiem władanie Króla
Wszechświata, stworzenia doświadczały niezmąconego pokoju i wielbiły swego Stwórcę. Stan ten mógł
trwać wiecznie, jednakże stworzenia pozostawały wolne, nie były przymuszone do wielbienia swego Króla.
Stworzenie dobrowolnie zrezygnowało z tej łaski.
Pismo Święte wskazuje jednoznacznie, że przyczyną zła jest osoba anioła, który podniósł bunt przeciw
Bogu. Był ów anioł osobą posiadającą dobrą naturę, stworzoną przez Boga (KKK 391). W sposób radykalny
naukę tą wyraża Synod w Braga z 563 roku w kanonie nr 7: Jeśli ktoś mówi, że Diabeł nie był najpierw
dobrym aniołem stworzonym przez Boga i że natura jego nie była Bożym dziełem, ale twierdzi, że wyłonił się
z ciemności i że nie miał żadnego stwórcy, że jest początkiem i substancją zła, jak mówili Manes i Pryscylian
- niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych (BF V,4). O błędzie Manesa zwanym manicheizmem
wspomnimy później. Teraz zwróćmy uwagę na to, że Diabeł był pierwotnie dobrym stworzeniem, a Bóg ma
nad nim większą przewagę niż człowiek ma nad papierowym żołnierzykiem. Cytowany powyżej synod
dodaje jeszcze w kanonie nr 8, że jeśli ktoś wierzy, że pewne stworzenia w świecie uczynił Diabeł, oraz że
grzmoty, pioruny, burze i susze sam Diabeł swoją mocą wywołuje, jak mówił Pryscylian - niech będzie
wyłączony ze społeczności wiernych (BF V,5). To pokazuje nam, że zbuntowany anioł nie tylko jest
stworzeniem, ale sam nie może nic stworzyć. Nie jest jakimś złym bogiem drugiego rzędu. Nawet
przerażające zjawiska atmosferyczne przynależą do świata stworzonego przez Jedynego Króla Wieków.
Sobór Laterański IV z 1215 roku poucza: Diabeł bowiem i inne złe duchy zostały przez Boga stworzone jako
dobre z natury, ale sami siebie uczynili złymi. Człowiek zaś zgrzeszył za podszeptem Diabła (BF IV, 33).
Widzimy zatem, że w ciągu wieków, aż do dziś, trwa niezmiennie nauka Kościoła, że złe duchy swojemu
własnemu odstępstwu zawdzięczają swój niewątpliwie tragiczny los. Wiemy bowiem, że za Szatanem
przeciw Bogu powstali inni aniołowie. Pismo święte mówi o grzechu tych aniołów. Ich "upadek" polega na
wolnym wyborze dokonanym przez te duchy stworzone, które radykalnie i nieodwołalnie odrzuciły Boga i
Jego Królestwo. Odbicie tego buntu znajdujemy w słowach kusiciela skierowanych do naszych pierwszych
rodziców: "tak jak Bóg będziecie" (Rdz 3, 5). Diabeł "trwa w grzechu od początku" (1 J 3, 8) i jest "ojcem
kłamstwa" (J 8, 44) (KKK 392).
Często spotykamy się dziś z pełnym współczucia i nadziei pytaniem, czy Szatan będzie w niebie?
Twierdząca odpowiedź na to pytanie szuka swego uzasadnienia w miłosierdziu Boga. A jak Kościół
odpowiada na to pytanie? Kościół naucza jednoznacznie, że Szatana w niebie oglądać nie będziemy.
Odpowiedź ta bywa dla niektórych trudna do zaakceptowania, jakby był to co najmniej ktoś im bliski.
Kościół natomiast głosi, że wybór dokonany przez aniołów ma charakter nieodwołalny (KKK 393). Cóż to
znaczy? Oznacza to, że Nie ma dla nich skruchy po upadku, jak nie ma skruchy dla ludzi po śmierci. To nie
brak miłosierdzia Bożego, ale charakter popełnionego grzechu wyrzucił złe duchy w ciemności zewnętrzne
sprzed miłosiernego Oblicza Boga.
Dzieła Diabła
Człowiek po upadku doświadcza działania zła i oddalając się od światła Bożej Prawdy próbuje opisać zło w
kategoriach filozofii opartej na ludzkiej tradycji, a nie na Chrystusie (Kol 2,8). Dochodzi do tego, że pomija
jego charakter osobowy, jak to się dzieje we współczesnym nurcie New Age, gdzie Szatana nazywa się złą
energią. We wspomnianym wcześniej starożytnym manicheizmie zakorzenionym w religii irańskiego
mazdaizmu postrzegano złego boga jako równorzędnego z bogiem dobrym. Taki system nazywamy
dualizmem i jest on również sprzeczny z nauką Kościoła. Łatwo możemy zaobserwować wiarę w
równoważność sił dobra i zła w teorii Ing i Jang, gdzie barwa czarna splata się z białą ukazując fałszywy
obraz świata. Innym wypaczeniem jest wiara w absolutną przewagę złego boga, Lucyfera. Taki pogląd
reprezentują sataniści. Do tych kilku uwag obrazujących wierutne oszustwa (Kol 2,8) w kwestii zła dodać
należy i tę, że to właśnie demonom najbardziej zależy na zagmatwaniu prawdy o ich słabości względem
Jezusa Króla i o poniesionej przez nich klęsce.
Kościół wprawdzie naucza otwarcie, że Szatan jest mocny, ponieważ jest czystym duchem (KKK 395). Jego
działanie powoduje wielkie szkody - natury duchowej, a pośrednio nawet natury fizycznej - dla każdego
człowieka i dla społeczeństwa. Na przykład sataniści, którzy bezczeszczą cmentarze. Zło natury duchowej
powoduje szkody natury fizycznej. Inni sataniści wywołali II wojnę światową, która pociągnęła za sobą
miliony ofiar, a bolesne skutki społeczne, polityczne, gospodarcze, kulturowe a zwłaszcza duchowe stały się
nieznośnym brzemieniem, którego ciężar w różny sposób dźwiga każdy żyjący dzisiaj człowiek. W
tragicznym wydarzeniu II wojny światowej ukazała się oczom ludzi straszliwa moc Szatana, która jednak
nie jest nieskończona (KKK 395). Szatan jest tylko stworzeniem. Nie może zatem definitywnie zwyciężyć i
zniszczyć dobra, gdyż sam już jest pokonany. Nie może też przeszkodzić w budowaniu Królestwa Bożego.
Może przeszkadzać, ale nie przeszkodzić. W tym przejawia się absolutna potęga Boga, który mimo buntu
stworzeń, swoją władzą ogarnia wszystko. Zły duch zaś działa w świecie przez nienawiść do Boga i Jego
Królestwa. Nie dziwmy się zatem, że „ulubionym” celem jego ataków jest właśnie Kościół Katolicki,
którego posłannictwo polega na głoszeniu i krzewieniu Królestwa Chrystusowego i Królestwa Bożego (KK
5; DI 18). Działanie Szatana jest jednak dopuszczone przez Opatrzność Bożą, która z mocą i zarazem
łagodnością kieruje historią człowieka i świata (KKK 395). Jest to niepojęta dla nas tajemnica wiary, która
wymaga od człowieka ufnej nadziei, że Jezus Król, który objawił się po to, aby zniszczyć dzieła Diabła (1 J
3, 8), da nam po ziemskich zmaganiach udział w chwale odnowionego świata przed swoim Tronem.
Kłamliwe uwiedzenie
Katechizm poucza nas, że wśród wszystkich destrukcyjnych dzieł Diabła najcięższe w konsekwencjach było
kłamliwe uwiedzenie, które doprowadziło człowieka do nieposłuszeństwa Bogu (KKK 394). Adam i Ewa
usłyszeli uwodzicielski głos przeciwstawiający się Bogu (KKK 391). Poszli za tym pełnym nienawistnego
jadu głosem, który sprowadza na nich śmierć. Człowiek nadużył swojej wolności (KDK 13), stał się
nieposłuszny Bogu. Gdy zastanawiamy się nad przyczyną tego odstępstwa, wydaje się, że człowiekiem
powodować musiała pycha i nieufność wobec swojego Króla. Katechizm poucza, że człowiek - kuszony
przez Diabła - pozwolił, by zamarło w jego sercu zaufanie do Stwórcy (KKK 397). Brak zaufania jest zatem
przyczyną pierwszego grzechu człowieka, a zarazem grzechu pierworodnego. Pycha zaś uwidacznia się w
tym, że człowiek przestał doceniać bogactwo darów otrzymanych z czystej miłości od swojego Dobrego
Ojca i chciał "być jak Bóg" (KKK 398). Było to pragnienie zgodne z naturą i powołaniem człowieka, gdyż
człowiek był przeznaczony do pełnego "przebóstwienia" przez Boga w chwale. Kuszony przez Diabła
zapragnął jednak wykroczyć przeciw Bogu i wyłamać się z ustalonych przez Mądrość Bożą planów.
Człowiek zatem okazując posłuszeństwo Szatanowi, poddał się złu, które dotyka jego natury i ściąga na cały
rodzaj ludzki znamię grzechu. Z pokolenia na pokolenie przekazywana jest natura pozbawiona pierwotnej
świętości i sprawiedliwości (KKK 404). Nie znaczy to, że człowiek posiada złą naturę. Posiada naturę
skażoną, zranioną i skłonną do zła (KKK 407). Znajduje się pod panowaniem Diabła, który uzyskał nad
człowiekiem władzę i przewagę. Pociągnęło to za sobą opłakane skutki wielkich błędów w dziedzinie
wychowania, polityki, działalności społecznej i obyczajów. Grzech ma więc skutki społeczne, gdyż cały
świat leży w mocy Złego (1 J 5, 19). Kończąc tę część należy podkreślić, że to przez zawiść Diabła śmierć
weszła na świat (Mdr 2, 24), a Szatan nie jest jakąś abstrakcją, lecz osobą, która sprzeciwia się Bogu i dziełu
zbawienia. Przez to Diabeł jest największym wrogiem Jezusa Króla i Jego Intronizacji w Narodzie Polaków.
Ostateczna rozpacz
Zwycięstwo Szatana nad człowiekiem jest tragedią tego drugiego. Sobór Laterański V z 1513 roku nazwał
Szatana siewcą kąkolu, odwiecznym wrogiem rodzaju ludzkiego, który zasiał na niwie Pańskiej i hoduje
różne zgubne ze wszech miar błędy (BF V, 36). W podobnym tonie wypowiedzieli się Ojcowie na ostatnim
soborze: Nader często jednak ludzie, zwiedzeni przez Złego, nikczemnieli w swoich myślach i Bożą prawdę
zamienili w kłamstwo, służąc raczej stworzeniu niż Stworzycielowi (Rz 1,21.25), albo też, żyjąc i umierając
na tym świecie bez Boga, narażają się na ostateczną rozpacz (KK 16). Świat pogrążony w beznadziei i
błędzie zmierzał do większego z każdym pokoleniem zniewolenia przez moce demoniczne. Przejawiało się
to w pełnych bluźnierstwa i okrucieństwa kultach sił ciemności, znanych nam dzisiaj z „ucywilizowanych”
kultur politeistycznych. Każda z nich zbudowana była na lęku przed demonami, których drapieżność
gaszono ludzką krwią. Fakty te są dobrze znane z Pisma Świętego. Wiedzą o nich również badacze kultur
antycznych. Bliski Wschód, Grecja, Rzym. Walki gladiatorów są niczym innym jak krwawą ofiarą składaną
– mówiąc wprost – Diabłu. Do czasów nowożytnych dotrwały krwawe rzezie na kontynencie
amerykańskim. Tysiące ludzi mordowano w hołdzie bóstwu przedstawianemu w postaci węża. Aby
dostarczać ofiar prowadzono wojny. Aby prowadzić wojny wytwarzano broń. W ten sposób gospodarka,
system społeczny i kultura wielu cywilizacji podporządkowane były Luceferowi. Do tej makabrycznej
rzeczywistości dostosowany był również system prawny.
Cały świat znalazł się w mocy złego. Siłą popychającą ludzi przeciwko sobie stała się zazdrość. Św.
Augustyn widział w zazdrości "grzech diabelski" w pełnym znaczeniu tego słowa. (KKK 2539). Podobnym
grzechem jest kłamstwo, o którym sam Jezus poucza, że jego ojcem jest Diabeł, a wszyscy kłamcy są jego
dziećmi (J 8,44). Są to ostre słowa i jednoznacznie oceniają każdego, kto stawia opór prawdzie. Innym
wielkim grzechem spowodowanym przez uległość Szatanowi jest bałwochwalstwo, które posuwa się nawet
do otwartego kultu demonów, czemu sprzeciwia się Kościół (KKK 2113). Od bałwochwalstwa blisko już do
wróżbiarstwa, które katechizm identyfikuje z odwoływaniem się do Szatana i demonów w celu rzekomego
odsłonięcia przyszłości (KKK 2116). Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie
przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium – wymienia jednym tchem Kościół
pośród darów oferowanych naiwnym przez złego ducha. Dodatkowo wymienia magię, czary i spirytyzm,
jakby Magisterium, z troski o człowieka, bało się pominąć jakiekolwiek z mrocznych narzędzi, przez które
Diabeł coraz częściej grozi słabo utwierdzonym synom i córkom Kocioła. Te wszystkie praktyki, tak jasno
określone przez Ewangelię jako złe, były powszechnie stosowane w podległych Szatanowi społecznościach.
Różne plemiona były tak dalece przeświadczone o słuszności krwawego procederu składania ofiar z ludzi,
że Bóg w swej pedagogii wymagał zastąpienia ich najpierw tylko ofiarami zwierzęcymi i pokarmowymi.
Jednak nawet Naród Wybrany z wielkim oporem trwał przy kultach demonicznych i składał swoje dzieci w
ofierze złemu duchowi o imieniu Moloch. To bałwochwalstwo sprowadziło na Naród Wybrany surowe
kary. Bóg jednak zawsze ostrzegał i obiecywał pomoc. Wymagał przy tym posłuszeństwa i zaufania.
Obiecana pomoc nadeszła, ale została odrzucona. Ratunek przyniósł Boży Syn i tym, którzy Go przyjęli, dał
moc stąpania po całej potędze przeciwnika. Ta moc wyraża się w życiu sakramentalnym Kościoła i
sprawowanych mocą imienia Jezusa egzorcyzmach. O zwycięstwie Jezusa i o egzorcyzmach powiemy w
kolejnych częściach tego artykułu.
Et Agnus vincet (Ap 17,14)
Nauka Kościoła przekonuje nas od początku, że Szatan zatryumfował nad upadłym człowiekiem. Papież św.
Leon w Liście do Flawiana z 449 roku opisał tą sytuacje w pełny prostoty, ale jakże trafny sposób: Diabeł
chełpił się, że człowiek jego podstępem zwiedziony utraci dary Boskie, że wyzuty ze swej nieśmiertelności
poniesie ciężkie konsekwencje wyroku śmierci; myślał, że znajdzie pociechę w swoim nieszczęściu przez
podzielenie swojego losu z niewiernym [człowiekiem]; myślał, że Bóg – wiedziony wymaganiami
sprawiedliwości – zmieni swoje postępowanie wobec człowieka, którego stworzył w tak zaszczytnym stanie.
Dlatego potrzeba było łaski najwyższej Bożej Rady, aby niezmienny Bóg, którego wola nie może być
pozbawiona dobroci, uzupełnił jeszcze głębszą świętą tajemnicą swoją pierwotną postawę dobroci wobec
nas, a człowiek nie zginął wbrew zamiarowi Bożemu, gdy na skutek przewrotności złośliwego Diabła wpadł
w stan grzechu (BF VI,7). Leon Wielki ukazuje nam w swoim liście upajającego się zwycięstwem Diabła,
ale wskazuje jeszcze wyraźniej na tajemniczą decyzję podjętą przez Bożą Radę. Była to decyzja jak
najbardziej przychylna człowiekowi.
Katechizm naucza, że po swoim upadku człowiek nie został opuszczony przez Boga. Przeciwnie, Bóg wzywa
go i zapowiada mu tajemnicze zwycięstwo nad złem oraz podniesienie go z upadku (KKK 410).
Zapowiedziane zostało to w słowach zwanych Protoewangelią, czyli pierwszą Dobrą Nowiną. Bóg
zapowiedział zwycięstwo Potomka Niewiasty nad wężem (Rdz 3,15). Gdy zatem nadeszła pełnia czasów
Bóg (…) postanowił wkroczyć w historię ludzką w nowy i definitywny sposób poprzez zesłanie swojego Syna
w ludzkim ciele, aby przez Niego wyrwać ludzi z mocy ciemności i Szatana (DM 3). Ta zbawienna dla
ludzkości decyzja Bożej Rady ujawniła się w misterium Wcielenia, poprzez narodziny Jezusa.
Przywołajmy po raz wtóry słowa św. Leon zamieszczone w liście do Flawiana: doczesne narodziny (…)
dążyły do naprawienia zwiedzionego człowieka. Miały bowiem odnieść zwycięstwo nad śmiercią i swoją
mocą zniszczyć Diabła, który dzierżył władzę nad śmiercią. Nie mogliśmy bowiem pokonać sprawcy grzechu
i śmierci bez udziału w naszej naturze i bez przyjęcia jej na siebie przez Tego, którego ani grzech nie mógł
skazić, ani śmierć nie mogła związać (BF VI,7). Nauka Leona Wielkiego wyrasta wprost z przekazu
biblijnego, gdzie rzeczywiście Jezus Chrystus, Boży Syn, nie tylko nie popełnił żadnego grzechu, ale za
grzechy świata wydał samego siebie na śmierć, przez którą wyzwolił nas od Szatana i od grzechu. Wysłużył
nam nowe życie w Duchu Świętym (KKK 1708). W ten cudowny sposób Bóg w Jezusie wyrwał nas z
niewoli Diabła i grzechu (KDK 22). Zwycięstwo to dokonało się raz na zawsze w Godzinie, w której Jezus
dobrowolnie wydał się za nas na śmierć, aby dać nam swoje Życie (KKK 2853). Proklamowanie tego
zwycięstwa, które jest Dobrą Nowiną o Królowaniu Jezusa, zlecił On sam swoim apostołom, aby
zwiastowali, że Syn Boży przez swoją śmierć i zmartwychwstanie uwolnił nas spod władzy Szatana (Dz
26,18) i śmierci, oraz przeniósł do królestwa Ojca (KL 6). Tak zatem w atmosferze radości Paschalnej i
eschatologicznej głosimy po dziś dzień, że zwycięstwo Jezusa Króla nad władcą tego świata (J 14,30)
przeprowadziło Sąd nad tym światem, a władca tego świata zostanie precz wyrzucony (J 12,31; Ap 12,11).
Przykład dla Kościoła
Zapowiedzią zwycięstwa na krzyżu była działalność Jezusa, podczas której dokonywane przez Niego cuda
potwierdzały, że nastało już na ziemi królestwo Boże (KK 5). Jezus uzdrawia chorych, wskrzesza umarłych
i z opętanych wypędza złe duchy. Jednak już na samym wstępie działalności stoczył prawdziwą walkę z
księciem ciemności.
Było to na końcu czterdziestodniowego postu. Na końcu tego czasu trzykrotnie kusi Go Szatan, usiłując
wystawić na próbę Jego synowską postawę wobec Boga. Jezus odpiera te ataki, które jakby streszczają w
sobie pokusy Adama w raju i Izraela na pustyni, a Diabeł oddala się od Niego "do czasu" (Łk 4,13) (KKK
538). Katechizm poucza, że Szatan chciał, by Jezus rzucił się ze Świątyni i aby przez to zmusił Boga do
działania. Jezus przeciwstawia Mu słowa Boga: "Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego" (Pwt
6,16) (KKK 2119). Magisterium Kościoła wnikając w wydarzenie kuszenia na pustyni objaśnia je dalej w
słowach: Ewangeliści wskazują na zbawcze znaczenie tego tajemniczego wydarzenia. Jezus jest nowym
Adamem, który pozostaje wierny tam, gdzie pierwszy Adam uległ pokusie. Jezus doskonale wypełnia
powołanie Izraela, w przeciwieństwie do tych, którzy prowokowali niegdyś Boga przez czterdzieści lat na
pustyni. Chrystus objawia się jako Sługa Boży całkowicie posłuszny woli Bożej. W tym Jezus jest zwycięzcą
Diabła; związał mocarza, aby odebrać mu jego zdobycz. Zwycięstwo Jezusa nad kusicielem na pustyni
uprzedza zwycięstwo męki, w której Jezus okazał najwyższe posłuszeństwo swojej synowskiej miłości do
Ojca (KKK 539). Szatan zatem od początku mógł być pewien swojej klęski, którą niewątpliwie zwiastowało
odparcie pokus przez Syna Bożego. Przyszedł On jako Mesjasz, ale nie chciał stosować „tanich chwytów”,
nie chciał zmieniać kamieni w chleb, ani popisywać się swoją nadludzka mocą. Nie przyszedł jak kolejny
uzurpator, jak jeden ze zmieniających się władców, ale jako Jedyny i Prawdziwy Król. Nie pozwolił
Szatanowi przypisać sobie sztuczek z piekła rodem, ale upokorzył tego, który także dziś oferuje ludziom
swoje usługi. W ten sposób Jezus odniósł autentyczne zwycięstwo, a przy tym zachował swoją tożsamość,
której nie pozwolił wypaczyć (KKK 540).
Katechizm dodaje, że Kościół co roku przez czterdzieści dni Wielkiego Postu jednoczy się z tajemnicą
Jezusa na pustyni. To liturgiczne zjednoczenie z kuszonym Jezusem jest jednocześnie unią z Jezusem
zwyciężającym, a dla wyznawców Jezusa jest zapowiedzią ostatecznego tryumfu. Przez przykład Chrystusa
zwyciężającego Diabła na pustyni również my, chrześcijanie, jesteśmy powołani do zwycięskiej walki z
mocami ciemności.
Codzienna walka
O konieczności tej walki wiedział Jezus jeszcze przed swoją męką. Jezus modlił się za uczniów w słowach:
Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od Złego (J 17,15). Jezus dobrze znał potęgę
Szatana, której definitywnego tryumfu i klęski zarazem miał doświadczyć osobiście na drzewie krzyżowym.
Stąd Jego pełna miłości troska o najbliższych przyjaciół, a w nich, o cały Kościół. Jezus chciał posłać
apostołów do świata i dobrze wiedział, komu ten świat podlega. Św. Jan wyraża to w swoim liście: Wiemy,
że każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a Zły go nie dotyka. Wiemy,
że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego (1 J 5,18-19). Tak więc Jezus w swojej modlitwie
wstawienniczej uświadamia nam, że jest gotowy strzec i chronić nas przed zakusami Diabła, walczącego z
nami, aby nieprzyjaciel – źródło wszelkich przewinień – nie zaskoczył nas. Kto powierza się Bogu, nie
obawia się Szatana (KKK 2852). Tą pewnością ożywieni toczymy duchowy bój, w którym przewodzi nam
Jezus Król.
Kościół naucza, że w tej walce, która jest naszą codziennością (KKK 2516), doświadczamy konfliktu
dążności ducha i ciała. Walka ta w rzeczywistości należy do dziedzictwa grzechu, jest jego konsekwencją i
równocześnie jego potwierdzeniem. Wewnętrzne rozdwojenie w człowieku sprawia, że walka duchowa jest
autentyczną drogą krzyża. Kościół też mówi dobitnie, że nie ma świętości bez wyrzeczenia i bez walki
duchowej. Postęp duchowy zakłada ascezę i umartwienie, które prowadzą stopniowo do życia w pokoju i
radości błogosławieństw (KKK 2015). Ale nie tylko asceza lecz także modlitwa jest walką. Przeciw komu?
Przeciw nam samym i przeciw podstępom kusiciela, który robi wszystko, by odwrócić człowieka od
modlitwy, od zjednoczenia z Bogiem (KKK 2725). Brak prawdziwej komunii ze Stwórcą wywołuje
wewnętrzne rozdarcie w człowieku. Z tego też powodu całe życie ludzi, czy to jednostkowe, czy zbiorowe,
przedstawia się jako walka, i to walka dramatyczna, między dobrem i złem, między światłem i ciemnością
(KKK 1707). Kościół nie lęka się zatem wskazać wprost na źródło wszelkich konfliktów personalnych,
interpersonalnych, społecznych i międzynarodowych. Jest nim grzech spowodowany przez Diabła.
Władza i obowiązek wypowiadania egzorcyzmów
Nie powinno nikogo dziwić, że Kościół walczy nie tylko ze skutkiem, ale uderza także w jego przyczynę.
Formą tego odważnego kontrataku jest egzorcyzm. Ponieważ chrzest oznacza wyzwolenie od grzechu i od
kusiciela, czyli Diabła, dlatego wypowiada się nad kandydatem egzorcyzm (lub kilka egzorcyzmów).
Namaszcza się go olejem katechumenów lub celebrans kładzie na niego rękę, a on w sposób wyraźny
wyrzeka się Szatana. Tak przygotowany kandydat do chrztu może wyznać wiarę Kościoła, której zostanie
"powierzony" przez chrzest (KKK 1237).
O tej praktyce mówi Indiculus o łasce Bożej z ok. 440 roku: Dzieci lub dorastający przystępując do
sakramentu odrodzenia (chrztu) nie prędzej dostępują do źródła życia, zanim kapłani egzorcyzmami i
tchnieniem nie wypędzą z nich ducha nieczystego, aby w tym momencie zgodnie z prawdą ukazać, jak to
„książę tego świata wyrzucony jest na zewnątrz” (J12,31), i jak „najpierw mocarz zostaje związany” (Mt
12,29), a potem sprzęt jego zrabowany (Mk 3,27) staje się własnością zwycięzcy, który wywiódł pojmanych
(Ef 4,8) i „ludzi obdarzył darami” (Ps 67,19) (BF VII,14). Nad każdym katolikiem przynajmniej raz w
życiu odprawiono egzorcyzm.
Jednak poza egzorcyzmem chrzcielnym Kościół przewiduje specjalną formę modlitwy skierowaną przeciw
złemu duchowi. Gdy Kościół publicznie i na mocy swojej władzy prosi w imię Jezusa Chrystusa, by jakaś
osoba lub przedmiot były strzeżone od napaści Złego i wolne od jego panowania, mówimy o egzorcyzmach.
Praktykował je Jezus , a Kościół od Niego przyjmuje władzę i obowiązek wypowiadania egzorcyzmów . W
prostej formie egzorcyzmy występują podczas celebracji chrztu. Egzorcyzmy uroczyste, nazywane
"wielkimi", mogą być wypowiadane tylko przez prezbitera i za zezwoleniem biskupa. Egzorcyzmy należy
traktować bardzo roztropnie, przestrzegając ściśle ustalonych przez Kościół norm. Egzorcyzmy mają na celu
wypędzenie złych duchów lub uwolnienie od ich demonicznego wpływu, mocą duchowej władzy, jaką Jezus
powierzył Kościołowi. Czymś zupełnie innym jest choroba, zwłaszcza psychiczna, której leczenie wymaga
wiedzy medycznej. Przed podjęciem egzorcyzmów należy więc upewnić się, że istotnie chodzi o obecność
Złego, a nie o chorobę (KKK 1673). W tak delikatnej materii warto zapoznać się nawet z dłuższą definicją,
jeśli pochodzi ona wprost od autorytetu Magisterium Kościoła. W Katechizmie wyraża się zatem
świadomość powagi walki toczącej się każdego dnia przeciw władcy tego świata. Egzorcyzm jest tutaj
szczególnym wyrazem tej pomocy, która okazuje się niezbędna w codziennej walce Królestwa Bożego.
Bez kompromisu
O konieczności czerpania ze źródła darów nadprzyrodzonych wspomina cytowany już Indiculus: Nawet ten,
kto łaską chrztu został odnowiony, nie jest w stanie wyzwolić się z sideł Szatańskich i zwyciężyć
pożądliwości cielesnej inaczej, jak przez to, że otrzymuje od Boga – z Jego ustawicznej pomocy – wytrwanie
w dobrym życiu. (…) Nieuchronnie bowiem z Jego pomocą zwyciężamy, a bez tej pomocy ulegamy (BF
VII,9). W pierwszych latach chrześcijaństwa prawdę tą wyraził św. Paweł wzywając wyznawców Chrystusa
do przyjęcia Bożego oręża (Ef 6,11-13). Ostatni sobór powtórzył to wezwanie w słowach: przyoblekamy
zbroję Bożą, byśmy mogli się ostać wobec podstępnych zakusów Diabła i przeciwstawić się w dzień zły (KK
48). Zatem również w dobie dwudziestego wieku Kościół postrzega czas jako okres walki, jako dzień zły,
który od autentycznych uczniów Jezusa wymaga przyjęcia postawy czuwania i bezkompromisowego
zmagania.
Pozbawionym rozsądku wydaje się zatem poszukiwanie kompromisu w walce, która, mówiąc bez owijania
w bawełnę, toczy się na śmierć i życie. Nie jest naszym celem rozwijanie teraz katolickiej nauki o piekle, ale
wystarczy przytoczyć kilka wypowiedzi na jego temat, aby przekonać się o zasadności apelu o wytrwałą
walkę.
Już Synod Konstantynopolitański obradujący w 543 roku w kanonie nr 9 orzeka przeciw orygenistom: Jeśli
ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli
nastąpi apokatastaza dla diabłów i bezbożnych ludzi – niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych (BF
VIII,101). W Kościele nie ma zatem miejsca na dywagacje na temat zbawienia Szatana i ludzi umierających
bez pojednania z Bogiem.
Innocenty IV w liście do kardynała-legata na Cyprze z 1254 roku upomina, że kto bez pokuty umiera w
grzechu śmiertelnym, to bez wątpienia cierpi na zawsze męki ognia wieczystego piekła (BF VIII,105). Te
słowa potwierdza jeszcze raz Benedykt XII w Konstytucji Benedictus Deus z 1336: Ponadto orzekamy, że
według ogólnego rozporządzenia Boga dusze umierających w uczynkowym grzechu śmiertelnym zaraz po
śmierci zstępują do piekła, gdzie doznają kar piekielnych (BF VIII,110). Nie ma zatem w Kościele nie tylko
miejsca na nadzieję zbawienia Diabła, ale także na zbawienie ludzi umierających w nienawiści do Boga,
podobnej do tej, którą żywi Diabeł.
Wszystkie wysiłki musimy zatem skupić na staraniach o to, aby nikt nie odchodził z tego świata nie
pojednany z Bogiem. To proponuje Kościół każdemu, kto wierzy, że Bóg pragnie zbawienia wszystkich
ludzi i odnowienia świata.
Świat wyzwolony
Odnowienie świata jest realistyczną obietnicą przypisaną do zwycięstwa Jezusa. Nasz Król wzywa nas,
byśmy przez głoszenie Ewangelii rozszerzali Królestwo Boże na ziemi. Jego doczesna obecność powoduje
radykalną przemianę jednostek i społeczeństw. Z tym większą nadzieją i pewną niecierpliwością
oczekujemy całkowitej naprawy skutków zła w czasie paruzji.
Odnowienie, jakie przynosi światu Kościół Chrystusowy, ostatni sobór opisał w słowach: Cokolwiek zaś z
prawdy i łaski znajdowało się już u narodów w postaci jak gdyby ukrytej obecności Boga, uwalnia od
szkodliwych zniekształceń i przywraca swojemu Sprawcy, Chrystusowi, który niszczy władztwo Szatana i
powstrzymuje zło różnego rodzaju występków. Cokolwiek zatem dobrego znajduje się jako zasiew w sercu i
umyśle ludzi albo we własnych obyczajach, obrzędach i kulturach narodów, nie tylko nie ginie, ale jest
oczyszczane, podnoszone i obracane na chwałę Bożą, zawstydzenie Szatana i szczęście człowieka (DM 9).
Dla Ojców soborowych jest zatem oczywiste skażenie świata przez grzech spowodowany zawiścią Diabła.
Przyznają jednak rację odwiecznemu przekonaniu Kościoła, że nie wszystko uległo skażeniu, to zaś, co
pozostało dobre, Kościół oczyszcza mocą zwycięskiego Jezusa, który zawstydza tryumfującego dotychczas
złego ducha.
W sposób jasny i zwięzły Vaticanum II wyraża to w słowach: Świat, który jak wierzą chrześcijanie, został
stworzony i jest zachowywany dzięki miłości Stworzyciela, popadł w niewolę grzechu, lecz po złamaniu
przez ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa macy Złego, został wyzwolony, aby przeobrazić się
zgodnie z zamierzeniem Boga i osiągnąć doskonałość (KDK 2). Jezus więc także w tym punkcie nauczania
Kościoła jawi się jako zwycięski Król, który uderzył w potęgę Szatana i definitywnie złamał jego moc.
Chrystus wyzwolił świat i zaprowadza w nim porządek zaplanowany przez Boga. Prowadzi świat do
doskonałości. Kościół zaś, którego Chrystus jest Głową, z gorliwością przyczynia się do szerzenia w świecie
Dobrej Nowiny o zwycięstwie swego Króla.
W obozie Niepokalanej
W apostolskiej działalności Kościoła staje przed nami jako wzór Najświętsza Matka Jezusa. Doskonałej
niewinności Jej duszy, wolnej od wszelkiej zmazy, odpowiada w sposób niezwykle harmonijny najpełniejsze
uwielbienia Jej dziewiczego ciała, a Ona jak była złączona ze swym Jednorodzonym Synem w walce
przeciwko piekielnemu wężowi, tak razem z Nim uczestniczy w chwalebnym triumfie nad grzechem i jego
przesmutnymi następstwami (BF VI,108). Tak napisał o naszej Królowej Pius XII w encyklice Fulgens
corona z 1953 roku.
Matka Boża jest Nową Ewą, która wywołuje gniew starodawnego węża. Chciałby Ją zbezcześcić i
zniszczyć, lecz nie potrafi. Maryja bowiem jest za sprawą Ducha Świętego zachowana od grzechu i od
zniszczenia śmierci (KKK 2853). Ten gniew złego ducha obraca się każdego dnia przeciw potomstwu
Niewiasty, którym jest Kościół. I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej
potomstwa (Ap 12,17).
Żyjemy zatem w epoce wściekłego ataku Szatana skierowanego przeciw dzieciom Niepokalanej. Dlatego
Duch i Kościół wołają: "Przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,17.20), ponieważ Jego przyjście wybawi nas od Złego.
Nim jednak nastąpi ostateczne rozstrzygnięcie, w czasie którego Szatan i zło zostanie usunięte sprzed
oblicza Boga, my oczekujemy zgromadzeni w obozie Niepokalanej i trudzimy się każdego dnia pełni
nadziei, że dane nam będzie kosztować radości ze zwycięstwa w ostatniej walce.
Na wieki wieków
Człowiek każdego dnia doświadcza tajemnicy i potęgi zła. Kościół pouczony Bożym Objawieniem głosi
światu, że za złem kryje się śmiertelny wróg, bezwzględny morderca czekający na najmniejsze potknięcie
swej ofiary, aby ją zniszczyć i pogrążyć w otchłani rozpaczy. Być może lepiej byłoby zapoznać się z
świadectwami osób doświadczających wpływu Diabła na co dzień. Jednak zanim zaczniesz czytać
jakiekolwiek wyznania egzorcysty, przemyśl głęboko moją radę: jedno słowo na temat Diabła musi być
poprzedzone trzema zdaniami o dobroci Boga; jedno słowo na temat Diabła musi wywołać pięć zdań o
zwycięstwie Jezusa Króla. Zaznaczyłem to na początku tego wykładu i podkreślam na zakończenie. Jak
widzisz, słowa te są oparte na żmudnym studium nauki Kościoła, która wypływa z mierzonego w tysiącach
lat doświadczenia ludzi wiary. Diabeł znajduje swoje miejsce w nauczaniu Kościoła tak, jak Piłat ma swoje
miejsce w Credo. Jednak ani jednego, ani drugiego pominąć nie sposób, gdyż właśnie w dramatycznym
kontekście misterium zła objawia się potęga i wielkość miłosiernego Ojca, który całą władzę przekazał
Synowi w Duchu Świętym. Tak więc Bóg w Trójcy Świętej Jedyny króluje na wieki wieków. A my
wszyscy jesteśmy tego świadkami.
Piotr Pikuła
Skróty:
BF – Breviarium fidei
DI - Deklaracja Dominus Jesus
DM – Dekret o misyjnej działalności Kościoła Ad gentes divinitatus
KDK – Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes
KK – Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium
KKK – Katechizm Kościoła Katolickiego
KKKK – Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego
KL – Konstytucja o liturgii świętej Sacrosanctum Consiliom
Źródło: http://www.intronizacja.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=179:jezus-krol-
zwyciezyl&catid=35