1
PROBLEMY I DYLEMATY WSPÓŁCZESNEGO ŚWIATA – JAK JE
OCENIAĆ I ROZWIĄZYWAĆ
ZADANIE 1:
Przed jakim zjawiskiem ostrzega Raport ONZ-u?
Które kraje są nim najbardziej dotknięte i dlaczego?
W jaki sposób można rozwiązać ten problem? Zaproponuj rozwiązania.
ONZ ostrzega przed ekspansją slumsów
mak
06-10-2003, strona internetowa Gazety Wyborczej
Prawie miliard ludzi, czyli jedna szósta ludności świata, żyje dziś w slumsach. Jeśli nic się nie zrobi, za 30 lat
będzie tam połowa ludzkości - alarmuje raport opublikowany w Światowy Dzień Habitat (warunków
zamieszkania)
Na wszystkich kontynentach rozrastają się slumsy. Ich mieszkańcy żyją w brudzie, bez wody pitnej i
podstawowych wygód, na obrzeżach wielkich miast - stwierdza tegoroczny raport ONZ ogłoszony w
poniedziałek z okazji Światowego Dnia Habitat (warunków zamieszkania). Jeśli nie zostaną podjęte radykalne
kroki przeciwdziałające temu zjawisku, w ciągu następnych 30 lat nasza planeta stanie się jednym wielkim
slumsem. ONZ obliczyło, że w 2050 r w slumsach będzie mieszkać 3,5 mld ludzi. Już teraz wielkim slumsem
jest Afryka podzwrotnikowa, gdzie w beznadziejnych warunkach mieszka ponad 70 proc. ludności. Ludność
slumsów rośnie w tempie astronomicznym - w 1993 r. liczyły one 712 mln mieszkańców. W 2001 r. już 924
mln, czyli jedną trzecią wszystkich mieszkańców miast na świecie.
Zespół ONZ Habitat, który ogłosił raport, określa slumsy jako "miejsce skrajnej biedy, cierpienia i degradacji
środowiska". Typowe slumsy to wybudowane byle gdzie i z byle czego skupiska lepianek, w których
mieszkańcy koczują w prymitywnych warunkach. W slumsie kenijskim opisywanym w ubiegłorocznym raporcie
jedna toaleta przypadała na 1,5 tys. osób, w Indiach w 22 zbadanych slumsach dziewięć nie miało żadnych
latryn, dziesięć 19 na 102 tys. mieszkańców. Stąd choroby, infekcje, wysoka śmiertelność typowe dla slumsów.
Autorzy raportu o slumsach zebrali dane z 37 miast na wszystkich kontynentach. Dr Anna Tibaijuka, dyrektor
zespołu, liczy na to, że świat przeczyta i się zawstydzi. Jedyna szansa to powolna ewolucja podejścia rządów do
tego problemu. Jeszcze 20 lat temu likwidowały slumsy albo udawały, że ich nie ma. Teraz, wydają się coraz
bardziej rozumieć, że same z siebie nie znikną.
ZADANIE 2:
Jakie są poglądy Polaków na temat kary śmierci? Podaj przyczyny takich postaw.
ZA, czy PRZECIW karze śmierci? Omów argumenty stron sporu.
Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Odpowiedź uzasadnij.
CBOS: Polacy popierają karę śmierci
PAP
25-03-2004, strona internetowa Gazety Wyborczej
Ponad trzy czwarte Polaków akceptuje orzekanie kary śmierci za najcięższe przestępstwa. Co czwarty bardzo boi
się, że ofiarą przestępstwa może paść jego rodzina, co drugi określa swe obawy o bezpieczeństwo najbliższych
jako umiarkowane - wynika z przeprowadzonego na początku marca sondażu CBOS.
Poczucie zagrożenia przestępczością w Polsce generalnie nie zmieniło się w porównaniu z rokiem 2003. O 4
proc. wzrosła jednak liczba respondentów, którzy mają duże poczucie zagrożenia przestępczością (w 2003 roku -
22 proc., 26 proc. w 2004); o 2 proc. zmalała liczba osób deklarujących, że mają obawy umiarkowane (51 proc. -
2003, 49 proc. - 2004). 25 proc. ankietowanych (w 2003 r. - 27 proc.) nie czuje się zagrożonymi.
77 proc. badanych jest zwolennikami kary śmierci orzekanej za najcięższe przestępstwa (w 2003 roku 74 proc.),
2
19 proc. jest temu przeciwnych.
Na zróżnicowanie postaw wobec kary śmierci wpływa intensywność praktyk religijnych. Wśród badanych
praktykujących religijnie kilka razy w tygodniu - niemal połowa (48 proc.) to zwolennicy kary śmierci, a 39
proc. jej przeciwnicy. Wśród osób niepraktykujących zdecydowana większość 83 proc. odpowiada się za karą
śmierci, a zaledwie 10 proc. przeciw.
Przeciwników kary śmierci prawie dwukrotnie częściej spotyka się wśród respondentów o poglądach
prawicowych (26 proc.) niż lewicowych (13 proc.). Częściej też są nimi osoby z wykształceniem wyższym,
mieszkańcy dużych miast i ucząca się młodzież.
Z przeprowadzonego sondażu wynika też, że ludzie, którzy nie czują się bezpiecznie w swym miejscu
zamieszkania, łatwiej uogólniają taką ocenę na cały kraj. Wśród nich powszechne niemal jest przekonanie, że
Polska nie należy do krajów mogących dawać swoim mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa.
Lęk o bezpieczeństwo własne i najbliższych, kształtuje się nie tylko pod wpływem własnych doświadczeń i
obserwacji najbliższego otoczenia (39 proc. badanych deklarowało, że padło ofiarą przestępstw, głównie
kradzieży i włamań), ale także i informacji medialnych o przestępczości w kraju.
Bardziej o swoje bezpieczeństwo obawiają się mieszkańcy największych miast (74 proc. badanych z miast
liczących ponad 500 tys. mieszkańców uważa, że Polska nie jest krajem bezpiecznym. Tak samo twierdzi 60
proc. respondentów mieszkających na wsi).
Bardziej o swoje bezpieczeństwo własne, respondenci obawiają się o bezpieczeństwo najbliższych. Znacznie
więcej jest wśród nich kobiet niż mężczyzn - duże poczucie zagrożenia deklaruje co piąty mężczyzna i co trzecia
kobieta.
Wyniki sondażu wykazały, że lęk o własne bezpieczeństwo niemal wcale nie wiąże się z wiekiem
ankietowanych. Brak obaw deklarowany był natomiast tym częściej, im niższy poziom wykształcenia badanych.
Sondaż przeprowadzono w dniach 5 - 8 marca na liczącej 1022 osoby reprezentatywnej próbie losowej
dorosłych Polaków.
ZADANIE 3:
Bohater czy zdrajca ? - kim był pułkownik Ryszard Kukliński? Przedstaw swoje zdanie na ten temat.
Zmarł pułkownik Ryszard Kukliński
Bartosz Węglarczyk, Waszyngton, pi
11-02-2004, artykuł pochodzi z portalu internetowego Gazety
Wyborczej
Ryszard Kukliński zmarł wczoraj o ósmej rano czasu polskiego w szpitalu w Waszyngtonie. Miał 74 lata.
Prochy pułkownika trafią do Polski.
Według informacji z otoczenia rodziny pułkownika w statni piątek miał on wylew i przebywał w stanie
krytycznym w szpitalu w stolicy USA. Wczoraj o drugiej nad ranem lekarze stwierdzili zatrzymanie pracy
serca.[...] Ryszard Kukliński był pułkownikiem Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego. Na początku
lat 70. nawiązał współpracę z CIA. Jak twierdzi, uczynił tak z pobudek antykomunistycznych i w poczuciu
zagrożenia. Obawiał się bowiem, że w przypadku wojny atomowej Polska padnie ofiarą ataku jądrowego
Zachodu, gdy będą przez nią przechodzić gigantyczne siły tzw. II rzutu strategicznego Armii Czerwonej.
Kukliński przekazał Stanom Zjednoczonym 35 tysięcy stron tajnych dokumentów Układu Warszawskiego i
plany wprowadzenia w PRL stanu wojennego. Zagrożony zdemaskowaniem w listopadzie 1981 roku został
potajemnie ewakuowany z Polski. W
1984 roku sąd PRL skazał go zaocznie na śmierć za zdradę i dezercję. Śledztwo wobec niego umorzono jesienią
1997 r. z powodu "działania w stanie wyższej konieczności".
3
Zdrajca czy bohater - rzecz o Ryszardzie Kuklińskim
PAWEŁ SMOLEŃSKI 06-03-1995,
artykuł pochodzi z portalu internetowego Gazety Wyborczej
Co czwarty Polak uważa, że pułkownik Ryszard Kukliński był szpiegiem na obcym żołdzie. Co szósty twierdzi,
że walczył z komunistami o niepodległość Polski. Co sądzą o Kuklińskim politycy, oficerowie, historycy i
publicyści? Zapytał ich o to Paweł Smoleński.
Od kilku lat toczy się dyskusja na temat płk. Ryszarda Kuklińskiego, amerykańskiego agenta działającego do
1981 r. w Sztabie Generalnym WP. Jego pracę CIA określiła jako "jedną z największych i najbardziej
niezwykłych operacji wywiadowczych". "Jego raporty - powiedział dziennikowi "Washington Post" anonimowy
analityk wojskowy - w praktyce zakreślały nasze ramy wiedzy o przeciwniku. Żaden z naszych informatorów
nie dostarczył nam nawet w przybliżeniu tak cennych informacji o wszystkim, co wiązało się z konfliktem sił
NATO z Układem Warszawskim".[...]
"Washington Post", opierając się na rozmowie z Kuklińskim, stwierdził, że pułkownik działał z pobudek
patriotycznych, sam zgłosił się do amerykańskiego wywiadu wojskowego w Niemczech w 1970 r. poruszony
masakrą na Wybrzeżu i nie brał pieniędzy za przekazywane informacje. W listopadzie 1981 r. uciekł razem z
rodziną z Polski i od tamtego czasu jest na utrzymaniu CIA. W 1994 r. w tajemniczych okolicznościach zginęli
jego dwaj synowie.
W 1984 r. sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego skazał Kuklińskiego na karę śmierci (później na mocy
amnestii zmienioną na 25 lat więzienia). Zaoczny proces przypominał operetkę: podstawą wyroku były notatki
szefa Wojskowej Służby Wewnętrznej, artykuły z prasy amerykańskiej i zeznania oficera wywiadu płk.
Sylwestra Jędrzejowskiego, oparte na nie sprawdzonych materiałach wywiadowczych państw socjalistycznych.
Kukliński tak skomentował wyrok: "Jestem z niego dumny. Nie mam się czego wstydzić. Zasłużyłem nań, nawet
po trzykroć".
Byli polscy przełożeni pułkownika kwestionują patriotyczne motywy działalności pułkownika. Wojciech
Jaruzelski powiedział "Washington Post": "Znał tajemnice kuchni. To, co się stało, było dla mnie podwójnym
rozczarowaniem. Po pierwsze - ze względu na polityczne i wojskowe powody jego dezercji. Po drugie - z
powodów osobistych. Człowiek, któremu zaufałem, zdradził mnie". W 1992 r. generał Jaruzelski w rozmowie z
rosyjskim dziennikiem "Izwiestia" opowiedział się za amnestią dla Kuklińskiego "ze względów humanitarnych
i z uwagi na przemiany historyczne".
W rozmowie z "Gazetą" Jaruzelski zakwestionował wojskową przydatność raportów Kuklińskiego, a generał
Czesław Kiszczak mówił, iż wedle jego informacji pułkownik został zwerbowany przez Amerykanów w
Wietnamie, a za przekazywane informacje pobierał wynagrodzenie.
Według badań opinii publicznej, przeprowadzonych w październiku 1992 r. przez Demoskop, Kukliński został
uznany za zdrajcę przez 46 proc. respondentów, a za bohatera - przez 16 proc. W maju 1995 r. CBOS postawił
pytanie, jak powinien postąpić sąd rozpatrując ponownie sprawę Kuklińskiego. 24 proc. Polaków uważa, że
wyrok 25 lat więzienia powinien być utrzymany, 16 proc. twierdzi, że pułkownika należy zrehabilitować jako
bohatera narodowego, zaś 35 proc. sądzi, że Kuklińskiego można uniewinnić, pod warunkiem że za swą
działalność nie brał pieniędzy od Amerykanów.
ZADANIE 4:
Jakie poglądy na temat Unii Europejskiej i demokracji mają biskupi?
Na czym polega według autorów Apelu odpowiedzialność za ojczyznę i etyczny wymiar polityki?
Apel biskupów o udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego – fragmenty.
KAI
14-04-2004, ostatnia aktualizacja 14-04-2004 12:15
Do Wiernych Kościoła Katolickiego, do Sióstr i Braci w Chrystusie Panu, do wszystkich ludzi dobrej woli
żyjących na polskiej ziemi,
[...]
4
2. Jedność owocem ofiarnego trudu
Nie wchodzimy do struktur europejskich z pustymi rękami. Od 15-tu lat staramy się budować wolne, suwerenne
i demokratyczne państwo. Dzieje się to nie bez wysiłku i nie bez błędów. Z trudem dźwigamy ciężary
codzienności. Często są one związane z ogromem przemian dokonujących się we wszystkich niemal dziedzinach
życia. Wszyscy wykazywaliśmy wiele cierpliwości. Coraz częściej jednak stawiamy sobie pytanie: czy te
wszystkie wyrzeczenia, trudy i dolegliwości, zwłaszcza takie jak ogromne bezrobocie, olbrzymia skala nędzy
materialnej i wykluczenia społecznego czy też organizacyjny nieład np. w służbie zdrowia, są nieuniknionym
skutkiem przemian, czy też są raczej rezultatem ludzkiej bezmyślności i zaniedbań? Apelujemy do władz
państwowych o dobre funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, by zapewnić społeczeństwu bezpieczeństwo,
w tej ważnej dziedzinie życia Narodu i Państwa.
Wydaje się, że wiele naszych współczesnych ciężarów to bolesny efekt mentalności, która na pierwszym
miejscu - przed dobrem wspólnym - stawia osobisty czy też grupowy egoizm posuwając się do korupcji, do
braku odpowiedzialności i do arogancji. Zapomniano, że "podstawowym kryterium polityki uprawianej na rzecz
osoby i społeczeństwa, jest dążenie do wspólnego dobra jako dobra wszystkich ludzi i całego człowieka", a
"sprawowanie władzy politycznej winno mieć za podstawę ducha służby, gdyż tylko on, w połączeniu z
konieczną kompetencją i skutecznością działania decyduje o tym, czy poczynania polityków są "jawne" i
,,czyste", zgodnie z tym, czego (...) ludzie od nich wymagają" (Christifideles laici, nr 42). Historia państw w
wymiarze nie tylko europejskim, ale i globalnym uczy, że demokratyczny system sprawowania władzy sprawdza
się pod jednym warunkiem - jeśli opiera się na silnym fundamencie etycznym.
3. Odpowiedzialność za własną Ojczyznę
Szereg czynników sprawia, że pokolenie współczesnych Polaków stoi przed szansami, ale także i przed
niebezpiecznymi pokusami, które będą się jeszcze bardziej wzmagać. A jest to nie tylko pokusa bierności i
apatii, wycofania się z zaangażowania na rzecz wspólnoty czy pokusa emigracji. Znajdzie się także wielu
polityków, którzy będą kusić i łudzić obietnicami bez pokrycia i fałszywymi receptami na łatwe szczęście. Nie
wolno dać się zbałamucić. Nie istnieje droga na skróty do pomyślności i społecznego ładu. Im więcej wolności,
tym więcej odpowiedzialności. W perspektywie naszej obecności w Unii Europejskiej przed polskim
społeczeństwem stoją wielkie zadania. Poprzez udział w wyborach każdy musi wskazać na te osoby i
ugrupowania polityczne, które stanowić będą rękojmię mądrych i odpowiedzialnych decyzji dla dobra Narodu.
Stawia to również wysokie wymagania przed samymi politykami, dla których troska o dobro człowieka oraz o
dobro wspólne stanowić powinny cel najważniejszy.[...]
4. Etyczny wymiar europejskiej polityki
[...]
Pomyślny rozwój Europy wymaga budowania cywilizacji życia i miłości. Tymczasem zagrożenia, także w
naszej Ojczyźnie są wielkie. Po raz kolejny podejmuje się propagandę na rzecz zabijania nienarodzonych dzieci
oraz przygotowuje się programy edukacyjne sprzeczne z prawem rodziców do wychowania dzieci w duchu
własnych przekonań. Ta tendencja przed kilku laty została przezwyciężona, a dzisiaj, w imię wypaczonej wizji
postępu, z uporem usiłuje się do niej wracać.
Nie tylko katolikom, ale każdemu, komu miłe są wartości humanistyczne i ogólnoludzkie nie wolno
uczestniczyć w kształtowaniu opinii publicznej tak, by sprzyjała zamachowi na życie człowieka. Nie wolno też
katolikowi okazywać poparcia w głosowaniu dla tych ugrupowań politycznych, które postuluj ą treści godzące w
życie i w rodzinę. Episkopat Polski zdecydowanie zaprotestował i będzie protestował przeciw legalizacji aborcji,
eutanazji, oraz tzw. związków partnerskich, których próba ustawowego zrównania z małżeństwem uderza w
samą istotę małżeństwa i rodziny.
5. Udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego prawem i obowiązkiem
Na koniec zwracamy się do wszystkich wiernych, jak też do wszystkich ludzi dobrej woli z gorącym apelem i
zachętą, by w poczuciu odpowiedzialności za Ojczyznę i jej godne miejsce w jednoczącej się Europie wzięli
udział w zbliżających się wyborach naszych przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. Apelujemy nie tylko
o sam udział, ale także o wybranie takich przedstawicieli Narodu, którzy będą umieli działać dla dobra Polski,
Europy a także Kościoła.[...]
"Nie wolno zapominać - przypomina Jan Paweł II - że (...) odrzucenie Boga i Jego przykazań doprowadziło w
ubiegłym stuleciu do powstania bałwochwalczych tyranii, które krzewiły kult rasy, klasy społecznej, państwa,
narodu czy partii, odrzucając kult Boga żywego i prawdziwego. Właśnie w świetle tragedii, jakie dotknęły XX
stulecie, można zrozumieć, że prawa Boga i człowieka albo umacniają się nawzajem, albo razem zostają
przekreślone" (przesłanie Jana Pawła II skierowane na ręce kard. Ortasa za: "L'Osservatore Romano", 17 grudnia
5
2000, s. 6).
Apelujemy szczególnie do młodych Polaków, którzy są naszą nadzieją, by z entuzjazmem włączyli się w dzieło
kształtowania oblicza Europy w oparciu o wartości chrześcijańskie.[...]
Warszawa, dnia 18 marca 2004 r. Podpisali Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi obecni na 326. Zebraniu
Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski
ZADANIE 5:
Jakie są powody wzrostu nastrojów nacjonalistycznych w Rosji?
W czym przejawia się to zjawisko i kto powinien się temu przeciwstawić?
Dlaczego nacjonalizm staje się popularny na świecie i czy może on zagrażać demokracji?
Jakie jest Twoje zdanie na temat publikacji? Odpowiedź uzasadnij.
W Rosji wzrost nastrojów nacjonalistycznych
Marcin Wojciechowski, Moskwa
26-03-2004, publikacja ze strony internetowej Gazety Wyborczej
Z powodu słabości demokratów nacjonaliści mogą się stać wkrótce główną siłą oprócz obozu prezydenta
Władimira Putina - ostrzegają socjologowie i obrońcy praw człowieka. Czy Kreml wytoczy walkę ksenofobii?
Inteligencja rosyjska jest wciąż w szoku po morderstwie dziewięcioletniej dziewczynki z Tadżykistanu zabitej
przez skinów pod koniec stycznia w Petersburgu, gdy wracała z ojcem z miejskiej ślizgawki. Kilka tygodni
później w Woroneżu zginął student z Gwinei zasztyletowany przez trzech wyrostków. Jeden z nich był
studentem wydziału prawa. W piątek miejscowa prokuratura ogłosiła, że nie ma wątpliwości, iż zbrodni
dokonano z premedytacją na tle etnicznym. Nie był to żaden spór o dziewczynę ani sprzeczka po alkoholu, jak
sądzono na początku. Trzem podejrzanym postawiono zarzut umyślnego zabójstwa.
Moskiewskie Biuro Praw Człowieka opracowało i ogłosiło wczoraj raport o korzeniach dzisiejszego rosyjskiego
nacjonalizmu. - Poziom ksenofobii niepokojąco rośnie. Hasło "Rosja dla Rosjan" popiera prawie 60 proc.
społeczeństwa, a ponad 5 proc. jest gotowe aktywnie wcielać je w życie, brać udział w pogromach, zmuszać
obcych do wyjazdu z naszego kraju - mówi "Gazecie" Aleksander Brod, szef Biura.
Nawet MSW przyznało ostatnio, że ataki na cudzoziemców o ciemnym kolorze skóry, przybyszów z Kaukazu i
Azji Środkowej, nie są dziełem chuliganów ani pijanych kibiców - jak przekonywano jeszcze do niedawna - ale
coraz częściej mają charakter zorganizowany.
- Co roku publikacje wzywające do nienawiści rasowej wychodzą w Rosji w nakładzie ok. 300 tys. egzemplarzy.
Wydaje je przynajmniej dziesięć wydawnictw, które świetnie na tym zarabiają i są bezkarne, choć to niezgodne
z prawem - mówi Brod.
Liczbę członków organizacji skinowskich szacuje się na 50 tys. Niektórzy wcale nie kryją się ze swymi
poglądami. W Czelabińsku aresztowano tydzień temu przywódcę miejscowych skinów, gdy pod nazwiskiem i ze
swoim zdjęciem opowiedział gazecie "Izwiestia", jak jego ludzie robią w mieście porządek z "czarnymi".
Ideologia nacjonalistyczna jest też propagowana przez pseudonaukowców, którzy rozwijają teorię, że Rosjanie
są narodem aryjskim pochodzącym z okolic bieguna północnego, który potem przewędrował na Ural, i od
którego wzięła się cała kultura europejska przejęta później przez świat judeo-chrześcijański.
- To bzdura, ale dziesięć lat temu mitu aryjskiego praktycznie u nas nie było. Teraz stał się pożywką dla
rozmaitych grup skinowskich - mówi Wiktor Sznirelman z Rosyjskiej Akademii Nauk, od dziesięciu lat
badający ideologię nacjonalistyczną. - Rozmaici szaleńcy organizują ekspedycje na północ w poszukiwaniu
zaginionej cywilizacji Ruso-słowian. Niestety, media często bezkrytycznie podchwytują i nagłaśniają takie
sensacje, które idealnie wpadają w oczekiwania przeciętnych ludzi.
Niedawno artykuł o aryjskich korzeniach Rosjan ukazał się w piśmie "Prezydent, rząd, parlament" adresowanym
do elity rosyjskiej. - Nic dziwnego, że po takich publikacjach gubernator Kraju Krasnodarskiego Aleksander
6
Tkaczow publicznie ogłasza, że tylko Kozacy mogą czuć się u siebie na południu Rosji, a całą resztę najlepiej
wysiedlić jako obcych - mówi "Gazecie" Ludmiła Aleksiejewa, w czasach radzieckich znana dysydentka i
szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej.
Kreml nie zajmuje na razie zdecydowanego stanowiska w sprawie wzrostu nastrojów nacjonalistycznych.
Prezydent Putin tylko raz nazwał w grudniu "głupcami" tych, którzy grają na nucie ksenofobii w
wielonarodowym państwie jak Rosja.
- Gdy we Francji zdewastowano niedawno jeden cmentarz żydowski, prezydent Chirac potępił to publicznie, a
na ulice wyszły setki tysięcy ludzi. Putin, który jest przecież tak popularny w naszym kraju, nie robi nic, by
powstrzymać falę ksenofobii. Zupełnie nie rozumiem dlaczego - mówi Aleksiejewa.
ZADANIE 6:
Na czym polega wolność prasy? Czy dziennikarze mogą pisać o wszystkim, a „cel uświęca środki”?
Jakie argumenty przytaczają przeciwnicy, a jakie zwolennicy publikacji zamieszczonej w „Gazecie
Wyborczej” na temat choroby byłego dyrygenta Poznańskich Słowików?
Jakie jest Twoje zdanie na temat publikacji?
Prawa ofiar dyrygenta zakażonego HIV
em
22-02-2004, artykuł pochodzi z portalu internetowego Gazety Wyborczej
- Ostrzeżenie ofiar było uzasadnione moralnie. Sprawca nie ma pierwszeństwa przed ofiarą. Jaką drogą trzeba
było dzieci ostrzec, nie wiem- mówi siostra Małgorzata Chmielewska o sporze wokół opublikowania przez
"Gazetę Wyborczą" informacji o tym, że oskarżony o pedofilię dyrygent poznańskiego chóru jest zakażony HIV.
Ewa Milewicz: Podejrzany o pedofilię jest zakażony HIV. Czy prasa ma prawo ten fakt opublikować, aby
jego ofiary wiedziały, że powinny się zbadać?
Siostra Małgorzata Chmielewska*: Na pewno ofiary powinny być powiadomione. Jeśli dowiedziały się z prasy,
to skandal.
Lekarzy wiąże tajemnica lekarska. Oni więc nie mogli, nie łamiąc prawa, zawiadomić ofiar. Zresztą nie
wszystkie nazwiska dzieci molestowanych są znane.
- To znaczy, że jest luka w prawie. Prawo nie może chronić sprawcy kosztem ofiary. Ofiara powinna być
bardziej chroniona niż sprawca.
"Cel nie uświęca środków. Wasze działanie może się okazać bardzo szkodliwe, zwłaszcza dla ofiar
dyrygenta" - tak oceniał "Gazetę" ks. Arkadiusz Nowak, który od lat zajmuje się chorymi na AIDS. To,
co należało zrobić?
- To, co mówi ks. Nowak, jest argumentem. Dziennikarze powinni sprawdzić przed opublikowaniem tekstu, czy
nie można zawiadomić inaczej ofiar.
Niemożliwe, choćby dlatego, że nieznana jest ich lista.
- To znaczy, że znaleźli się państwo w nieprawdopodobnie trudnej sytuacji. Z jednej strony, ofiary powinny być
chronione, a więc powinny wiedzieć, co im grozi, z drugiej strony, ogłaszając to w prasie, doprowadziliście
państwo to stygmatyzacji tych dzieci. Pytanie jest takie: w jakim celu to dziennikarze zrobili - czy aby przestrzec
ofiary, czy aby mieć newsa? Czy dziennikarze wykorzystali wszystkie ludzkie metody nakłonienia lekarzy, aby
to oni zawiadomili ofiary?[...]
Ks. Nowak mówił "Gazecie": "Najwyraźniej uznaliście, że skoro dyrygent jest oskarżony o pedofilię, to
można go pozbawić wszelkich praw".
- Czy podejrzanemu o pedofilię zaszkodzi informacja prasowa, nie ma znaczenia wobec zagrożenia ofiar.
7
Człowiek, który dokonuje takich czynów, ryzykuje. Musi się liczyć z tym, że informacja o jego życiu,
chorobach, najintymniejszych sprawach znajdzie się na pierwszych stronach gazet.
Podobnie jest z życiem prywatnym polityków. Ono jest mniej chronione niż życie zwykłych ludzi. Jeśli mój pies
zdechnie, to nikt się tym nie zainteresuje, jeśli zdechnie pies prezydentowi Kwaśniewskiemu, pisze o tym prasa.
Ja nie drwię. Takie jest ryzyko zawodu polityka. Oczywiście nie zwalnia to dziennikarzy z moralnej
odpowiedzialności za skutki podawanych informacji.
Ewangelia mówi: "Wszystko, coście uczynili najmniejszemu z was, mnieście uczynili". Czy te słowa mają
zastosowanie do tej sytuacji?
- Jak najbardziej. Jeśli te czyny pedofilii zostały popełnione, to życie duchowe dzieci zostało zniszczone. Nie
znam przypadku, aby ofiara pedofilii kiedykolwiek doszła do całkowitej równowagi. Jeśli ktoś taki przypadek
zna, to proszę, aby mi powiedział. Będzie to dla mnie pocieszeniem. Ale jeśli dodatkowo te dzieci zostały
zakażone HIV, to zniszczone zostało także ich życie fizyczne. W ten sposób sprawca zniszczył w dziecku
Chrystusa i taki jest sens tych słów Ewangelii.
I nie ma to żadnego przełożenia na karę śmierci. Człowiek, który zrobił tak straszną rzecz, ma swoje porachunki
z bliźnimi i Bogiem. Ale może uzyskać zbawienie.
Jak dziennikarze powinni w tej sytuacji postąpić?
- Ostrzeżenie ofiar było uzasadnione moralnie. Sprawca nie ma pierwszeństwa przed ofiarą. Jaką drogą trzeba
było dzieci ostrzec - nie wiem.
*Siostra Małgorzata Chmielewska, przełożona wspólnoty Chleb Życia, od lat zaangażowana w pracę z
najuboższym. Ostatnio wyróżniona nagrodą Totus 2003 fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia powołanej przez
Episkopat w kategorii promocja człowieka, praca charytatywna oraz edukacyjno-wychowawcza.