1
ŚWIADECTWO NAWRÓCENIA
2
WSTĘP
Każdy chce byd szczęśliwym i osiągnąd pełnię szczęścia. Jedyną straszną siłą,
która niszczy ludzkie szczęście jest zło.
Dlaczego więc ludzie grzeszą?
Dlaczego człowiek, który decyduje się na popełnienie grzechu wierzy, że w ten
sposób osiągnie jakieś dobro? Skąd się bierze w świadomości ludzkiej dziwna
przecież fascynacja i uległośd pozornemu urokowi zła?
Dlaczego grzech, który prowadzi do śmierci i samozniszczenia wydaje się byd
tak bardzo atrakcyjnym sposobem na osiągnięcie szczęścia?
Odpowiedzi na te pytania poszukajmy w Biblii.
W opisie stworzenia Bóg mówi nam, że stworzył człowieka na Swój obraz i
podobieostwo. Co to znaczy? Oznacza to, że obdarzył go rozumem i wolnością,
a więc sprawił, że spośród wszystkich stworzeo żyjących na ziemi, tylko
człowiek ma zdolnośd kochania Boga i innych ludzi.
Bóg od zawsze mówi człowiekowi prawdę
:
PAMIĘTAJ, ŻE NIE JESTEŚ BOGIEM, A
TYLKO CZŁOWIEKIEM. SAM O WŁASNYCH SIŁACH NIE JESTEŚ W STANIE OSIĄGNĄD
PEŁNI SZCZĘŚCIA. W TWOIM SERCU SĄ NIESKOOCZONE PRAGNIENIA I ASPIRACJE; ALE
BEZE MNIE, POZOSTAWIONY SAM SOBIE JESTEŚ ŚMIERTELNY I SKAZUJESZ SIEBIE NA
WIECZNE POTĘPIENIE.
Dlatego Bóg mówi dalej; pamiętaj, że istnieje pewna granica, której nie wolno ci
przekroczyd. Nie możesz wbrew moim przykazaniom sam decydowad o tym, co
jest dobre a o złe. Te przykazania wynikają z Mojej miłości do ciebie, one tylko
opisują rzeczywistośd i wyznaczają jedyną drogę życia, którą Ja pragnę
prowadzid ciebie do pełni szczęścia, a więc do przebóstwienia. Pełnię wolności,
miłości i życia osiągniesz tylko wtedy, gdy się ze mną zjednoczysz w miłości.
Jeżeli natomiast zerwiesz i spożyjesz owoc z drzewa poznania dobra i zła, a więc
uwierzysz w kłamstwo, że sam o własnych siłach i wbrew Mojej miłości możesz
osiągnąd szczęście, wtedy na pewno umrzesz, ponieważ odrzucając Mnie,
odrzucisz miłośd i życie, a wybierzesz śmierd i samozniszczenie.
MOJE ŚWIADECTWO NAWRÓCENIA
W moim życiu i mojej rodzinie od początku była wiara pokładana w zabobony,
przesądy i wróżbiarstwo. Znawca tematu powiedziałby: to czysty okultyzm i to
prawda, ale w Biblii napisane jest:
„Niech nie znajdzie się u ciebie taki, który
przeprowadza swego syna czy swoją córkę przez ogieo, ani wróżbita, ani
wieszczbiarz, ani guślarz, ani czarodziej, ani zaklinacz, ani wywoływacz duchów,
ani znachor, ani wzywający zmarłych; gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy,
3
kto to czyni, i z powodu tych obrzydliwości Pan, Bóg twój, wypędza ich przed
tobą. Bądź bez skazy przed Panem, Bogiem twoim”.
(5 Mojż 18, 10-13)
Jak większośd katolików chodziłem na religię i do kościoła, chodziłem do
spowiedzi św. i modliłem się wyuczonymi na pamięd formułkami, aż przyszedł
kryzys wiary. Zobaczyłem, że wtedy, gdy naprawdę potrzebowałem, aby Bóg
wysłuchał mojej modlitwy, wszystko wokoło milczało, posągi i obrazy jak były
martwą naturą, tak są nią nadal… Cisza, Bóg nie odpowiadał. Wtedy przyszła
myśl, że jak Bóg milczy, to może Go wcale nie ma albo, jeśli jest, to jest daleko i
nie zaprząta sobie mną głowy. Gdy dochodziłem do takich wniosków, wzbierała
we mnie złośd i poczułem się oszukany, pomyślałem sobie, że skoro Bóg się
mną nie interesuje, to i ja, mając wypaczony Jego obraz, przestanę w Niego
wierzyd. Jak pomyślałem, tak też zrobiłem. Zacząłem wtedy coraz bardziej
opuszczad się w nauce, wagarowad, zaczęły się problemy w domu.
Mój młodzieoczy bunt przez to jeszcze bardziej się pogłębiał aż przerodził się w
nienawiśd do wszystkiego, co „chrześcijaoskie” i katolickie, co tylko wskazywało
na religię i Boga.
Po jakimś czasie zaczęli się pojawiad ludzie, którzy tak jak ja byli przepełnieni
buntem. Słuchaliśmy ciężkiej muzyki metalowej, gdzie śpiewano o tym
wszystkim, co było przeciwne Bogu. Wówczas też dotarło do mnie, że tym
pierwszym, który się zbuntował był i jest szatan. Były to lata 80-te, właśnie
wtedy ktoś poddał pomysł, aby przyłączyd się do tego, którego nazywa się
przeciwnikiem Boga. Postanowiliśmy, że każdy z nas podpisze się własną krwią
na sztywnym, skóropodobnym materiale. Było to pewnego rodzaju ślubowanie,
w którym oddawaliśmy swoje ciało i duszę w posiadanie ojcu kłamstwa. Gdy się
to już stało, poczułem bardzo silny pociąg do okultyzmu i zacząłem praktykowad
różne rzeczy poprzez otwarcie się na moc zła, która nie pochodziła od Boga.
Na początku wiele rzeczy traktowałem jako zabawę, lecz gdy wgłębiałem się w
to wszystko zobaczyłem, że diabeł nie zna się na żartach. Gdy sięgałem po coraz
to nowe praktyki i doznania, zacząłem wierzyd, że posiadam jakąś nieokreśloną
moc, poprzez którą mogę mied wpływ na innych ludzi. To wszystko sprawiało,
że moja pycha i moje ego rozrastały się w szybkim tempie. Doszło do tego, że
po jakimś czasie przestałem już wierzyd w diabła, anioły, Boga, piekło, niebo,
śmiałem się z tego i żartowałem, lecz nie wiedziałem, że pokładając wiarę w
samym sobie, uważając siebie za boga, stałem się satanistą. Wtedy też moje
fascynacje wszystkim co zakryte, tajemnicze poszły w kierunku parapsychologii.
Była to po prostu inna forma okultyzmu.
Praktykowałem seanse spirytystyczne, czyli wywoływanie duchów, rozmowy ze
zmarłymi i gdy zobaczyłem, że to działa, wciągnąłem w to jeszcze kilka osób.
Podczas jednego z seansów złapałem kontakt z nieznaną istota pozaziemską.
4
Było to tak fascynujące i tak oryginalne, że poddałem się działaniu tego ducha
w moim życiu. Na początku potrzebowałem różnych akcesoriów do komunikacji
z nim, lecz im bardziej otwierałem się na jego działanie, tym bardziej relacja z
nim pogłębiała się, aż w którymś momencie zauważyłem, że już nie potrzebuję
żadnych rzeczy do komunikacji, gdyż mogłem rozmawiad z nim w swoim
umyśle. Wtedy wiele osób mówiło o mnie, że jestem medium i mam zdolności
medialne. Chodzi tu o osobę, która ma wejrzenie w świat duchowy, a także
przez ten świat może ingerowad w życie innych, w dobry lub zły sposób.
Wówczas przeszedłem jakby do następnego etapu. Była to radiestezja (prace z
wahadełkiem), bioenergoterapia, czyli wykorzystywanie mocy, w tym
przypadku prądów, które miały leczyd. Owszem, leczyły, lecz to nie pochodziło
od Boga. Wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem. Od początku byłem typem
samotnika i nie chciałem nigdy mied przyjaciół. Miałem swój świat i „opiekuna”,
który, jak miało się okazad; chciał mnie opanowad, tak abym stał się jego sługą.
Aż pewnego razu doszło do tego jednego wieczoru, podczas praktyki, która
fachowo nazywa się eksterioryzacją lub wyjściem w ciele astralnym. Chodziło o
wyjście z ciała. Wydarzyło się to w świecie duchowym, który wydawało mi się,
że dosyd dobrze znam. Nie będę tego opisywał ze szczegółami, bo nawet
niektórych rzeczy nie da się opisad.
W każdym bądź razie okazało się, że istota, którą zobaczyłem ma wobec mnie
złe zamiary. Poczułem, że olbrzymia moc chce mnie opętad; zaczyna wsysad
mojego ducha, przyciągając mnie jak magnes dobrze znaną mi już wcześniej
mocą, lecz tym razem ta moc działała przeciwko mnie. To było potworne i
straszne, zostałem całkowicie unieruchomiony i nie mogłem nic zrobid. Istota ta
miała około czterech metrów wysokości i była na wpół przezroczysta.
Zbliżałem się do niej coraz bardziej i bardziej, w ostatniej chwili, gdy zaczynałem
już tracid świadomośd kim ja jestem; zawołałem do Boga:
Boże, uratuj mnie...!!!
I wtedy pojawiła się błyskawica, która z niewyobrażalną mocą uderzyła między
mnie i tego demona. Mój duch z wielką siłą został oderwany i wrzucony z
powrotem do ciała, które cały czas leżało na łóżku czekając na mnie.
Poderwałem się do pozycji półsiedzącej i próbowałem otworzyd oczy, lecz nic
nie widziałem, byłem jak ślepiec. Dopiero po jakimś czasie (około pół godziny)
zacząłem dostrzegad kontury przedmiotów w pokoju.
Pierwsze myśli, jakie zaczynały do mnie dochodzid po szoku, były następujące:
„A jednak jest i Bóg... On uratował mnie… To znaczy, że jest też szatan i piekło”
.
I wtedy zaczęły powracad do mnie podstawowe prawdy biblijne, że jest niebo,
jest piekło, są aniołowie i demony. Był to dla mnie wielki wstrząs. I znowu
wszystko runęło! Lecz tym razem wiedziałem, ze Bóg żyje, wcale nie umarł i że
to jest ten sławny Jezus Chrystus. Wtedy bardzo zapragnąłem Go poznad.
5
Nie musiałem długo czekad; Jezus sam mnie znalazł, postawił na mojej drodze
na ulicy chrześcijan, którzy zaczepili mnie, bo nie byli tutejsi. Nawiązała się
rozmowa, potem zwiastowali mi ewangelię i na ławce w parku oddałem swoje
życie Panu Jezusowi. Wyznałem na głos wspaniałą prawdę, w którą już
wierzyłem, że Jezus naprawdę zmartwychwstał. Poprosiłem Go, aby obmył
moje brudne życie i oczyścił mnie drogocenną krwią z grzechu, a także, by
wybaczył mi wszystko, co Mu przez lata czyniłem. To, co natychmiast się
wydarzyło zmieniło całe moje życie, to było cudowne! Pamiętam jak usłyszałem
śpiew ptaków i zachwyciłem się zielenią drzew w parku. Naprawdę poczułem,
że narodziłem się na nowo, przejrzałem na oczy, spadła zasłona, przyszły radośd
i pokój, a także pewnośd, że Bóg odpowiedział na mój płacz i wołanie, że teraz
jestem Jego dzieckiem. Czułem obecnośd Boga i wiedziałem, że teraz wszystko
będzie nowe i inne.
I rzeczywiście tak się stało. Duch Święty od razu zabrał się do pracy pokazując
mi, co jest obrzydliwością i grzechem przed Bogiem. Na samym początku zabrał
przeklinanie, nienawiśd do Żydów i kolorowych, potem papierosy, alkohol,
muzykę i narkotyki, następnie kłamstwo, moc i zdolności, które nie pochodziły
od Niego. Uwolnił mnie od całej mojej przeszłości i wpływów demonicznych.
Niszczyłem i paliłem wszystko, na co wskazywał Boży Duch: książki, rękopisy,
akcesoria, symbole, ubrania z okultystycznymi nadrukami itp. Zaczynałem nowe
życie, wszystko od nowa, ale nie sam, bo z Jezusem, który okazał mi swoją
wielką miłośd i zainteresowanie. Tak naprawdę dopiero w Nim odnalazłem sens
życia, wiedziałem już, że warto żyd, bo prawdziwa radośd i pokój wypełniły
moje wnętrze. Bóg zaczął również uzdrawiad nie tylko mego ducha, ale także
umysł i ciało. Zabrał choroby skórne, uzdrowił kręgosłup, uleczył z kilku
rodzajów alergii, zniszczył doszczętnie moje stare przyzwyczajenia i sposób
myślenia. Zaczął uczyd mnie i nadal uczy, jak żyd dla innych, a nie dla samego
siebie. Wprowadził mnie w nową rzeczywistośd i środowisko wierzących
chrześcijan. Zaczęło się dla mnie prawdziwe życie chrześcijaoskie; obozy,
ewangelizacje, mówienie świadectw i dzielenie się Słowem Bożym, ale
najwięcej radości sprawiało mi i nadal sprawia głoszenie ewangelii.
Na koniec chciałem powiedzied, że nigdy bym nie pomyślał, iż tak potoczy się
moje życie. Dzisiaj dzięki relacji z Bogiem jestem naprawdę szczęśliwym
człowiekiem. Czuję niewysłowioną radośd i wdzięcznośd, że znam Pana Jezusa,
nic mi teraz nie brakuje, bo w Nim mam wszystko.
Dopóki wystarczy mi życia będę głosił Jego chwałę i rozgłaszał Jego cnoty oraz
to, że Jego cudowna Boża łaska trwa na wieki. To prawdziwy cud, że taki
grzesznik jak ja może żyd nowym życiem, mając również dział w Królestwie
Bożym. Teraz pozostaje mi modlid się za tych, którzy jeszcze nie poznali
6
zmartwychwstałego Jezusa - moich rodziców, krewnych, znajomych i wszystkich
szukających sensu życia i nadziei, która jest w naszym umiłowanym Zbawicielu
Jezusie Chrystusie.
„I nie masz w żadnym innym zbawienia; albowiem nie masz żadnego imienia
pod niebem, danego ludziom, przez które byśmy mogli byd zbawieni”
(Dz 4,12 -
Biblia Gdańska).
Jarosław Turtoń
ZAKOŃCZENIE
GRZECH JEST NAJWIĘKSZĄ TRAGEDIĄ KAŻDEGO CZŁOWIEKA. Taka była treśd
Bożego Słowa skierowana do pierwszych ludzi w raju, została symbolicznie
wyrażona w zakazie spożywania owocu z drzewa poznania dobra i zła. Ludzie
przed grzechem pierworodnym mieli Boże prawo wpisane w swoich sercach i
nie odczuwali go, jako ciężaru i jarzma. W sposób spontaniczny i naturalny byli
przekonani, że do szczęścia potrzebny jest im tylko i wyłącznie Bóg.
Pierwsza próba zakwestionowania tej prawdy zrodziła się nie z winy człowieka,
lecz została mu zasugerowana z zewnątrz przez „ojca kłamstwa” – szatana,
przedstawionego w opisie biblijnym w symbolu węża. Szatan i jego poplecznicy;
to istoty czysto duchowe, które zostały stworzone i powołane do wspólnoty
miłości z Bogiem. Kiedy w czasie próby miały w sposób całkowicie dobrowolny
przyjąd i odpowiedzied miłością na miłośd Stwórcy; zamiast Boga wybrały i
ukochały tylko siebie. Samouwielbienie doprowadziło upadłych aniołów do
stanu przerażającego egoizmu i do nieskooczonej wiecznej nienawiści Boga.
Demon jest wrogiem numer 1, jest kusicielem w pełnym znaczeniu tego słowa.
„Czy to prawda, że Bóg powiedział: nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew
tego ogrodu? (Rdz 3,1). Tym wstępem, prowokacyjnym pytaniem, wąż wciągnął
Ewę w rozmowę, zawierającą w intencji niezwykle inteligentnie spreparowaną
sugestię: to nie prawda, że Bóg ciebie kocha. On przecież zakazuje ci
spożywania owoców z tego drzewa, a więc ogranicza twoją naturalną wolnośd.
Szatanowi chodzi o to, aby w człowieku zrodziło się poczucie pretensji i krzywdy
w stosunku do Pana Boga i przekonanie, że Bóg faktycznie ogranicza jego
wolnośd. Szatan w swej pokusie idzie dalej, chce aby człowiek podzielił jego los.
Zaprzecza, że grzech pociąga za sobą śmierd. Sugeruje, że jest nieprawdą to, co
mówi Bóg:
„NIE WOLNO WAM JEŚD Z NIEGO, ABYŚCIE NIE POMARLI„
(Rdz 3,2-5).
Szatan wsącza w świadomośd pierwszego człowieka straszny jad grzechu pychy,
perfidnie zapewniając swym kłamstwem:
NA PEWNO NIE UMRZECIE, BĘDZIECIE
ŻYD WIECZNIE!
7
Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak
jak Bóg będziecie znali dobro i zło (Rdz 3,4-5). Poznanie dobra i zła – w języku
Biblii – oznacza posiadanie wszechmocy samego Boga. Wąż starodawny
(Lucyfer) wmawia nam i dziś, że dopiero przekroczenie tego boskiego zakazu
pozwoli człowiekowi osiągnąd pełnię szczęścia, bo otworzy przed nim
nieskooczone, boskie perspektywy. W ten to oto sposób szatan podjął próbę
całkowitego zafałszowania obrazu Wiecznego Boga w ludzkiej świadomości.
Człowiek w raju wierzył i intuicyjnie doświadczał, że Bóg go stworzył z miłości;
że byd od Boga uzależnionym jest dla niego największym dobrem. I tu nagle
usłyszał, że Bóg nie tylko go nie kocha; ale, że jest jego największym
przeciwnikiem, absolutnym tyranem, ponieważ zakazując spożywania owoców
z tego drzewa, broni mu dostępu do pełni szczęścia i nie chce, aby człowiek stał
się taki jak On. Pokusa Lucyfera podana w tak ponętnej i atrakcyjnej formie
wzbudziła w świadomości pierwszych ludzi podejrzenie i wątpliwości:, kto tu
mówi prawdę, Bóg, czy szatan? Wtedy Ewa spostrzegła, że drzewo to ma
owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa
nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc..... (Rdz3,6).
Właśnie w ten sposób dokonał się grzech pierworodny. Jest to grzech pychy i
niewiary w miłośd Boga.
I dzisiejszy człowiek też przestaje wierzyd Bogu jak swego czasu Jarek; który w
swym świadectwie mówi nam jak naiwnie uwierzył w seansie spirytystycznym
(istocie pozaziemskiej) szatanowi. Uznał tam, że to nie Bóg mówi prawdę; bo w
niego od pewnego czasu nie wierzył, tylko w istotę demoniczną. O mało przy
tym nie stracił życia i własnej duszy. Nie przyjął odwiecznej Bożej prawdy, że
grzech jest największą tragedią człowieka i że prowadzi do śmierci wiecznej.
Jarek w pewnym momencie swego życia przekreślił prawdę w tym; iż Bóg dając
zakaz spożywania owoców z drzewa poznania dobra i zła (spirytyzm, okultyzm)
kierował się bezinteresowna miłością do niego:
„nie czyo tego, bo to jest twoją
wieczna zgubą i w ten sposób wejdziesz tylko w śmierd wieczną i bezsens życia”
Ale tak jak Jarek możesz i Ty byd pewny! Bóg kocha i Ciebie; traktuje poważnie
każde Twoje słowo. Jego miłośd nigdy od Ciebie nie odstępuje, chociaż Tobie
ciężko czasami w to uwierzyd. Czasami ja i Ty zostawiamy Boga na dalszym
planie; grzesząc odrzucamy Jego zbawienie, które On chce nam przez swego
Syna ofiarowad. To jednak nie zmienia Jego wiecznej miłości do Ciebie i mnie.
Pamiętaj o tym drogi Czytelniku; każdego dnia. Kiedy wstajesz i kiedy kładziesz
się spad pamiętaj o Jego miłości do Ciebie. Rozpamiętuj, że jest zawsze przy
Tobie i w każdej chwili możesz do Niego przyjśd. Stawaj przed Nim w prawdzie;
przedstaw Mu jak Jarek swoje; zmartwienia, problemy, wątpliwości, cierpienia
oraz dziękuj; za radośd, za życie, które Ci daje, za Twoich bliskich i za wszystko.