20.5.2013 traduction
Ewa Jakubczyk©
(3)
Było to w zasadzie prawo serii – marny system, którego tajemnicę nagle odkrywaliśmy – sekret
zwietrzony od chwili nocy wszechczasów, lecz każdorazowo demaskowany, ten, który brutalnie
ujawniony, wyryty, ogłupiał nas i otępiał żałością. To dziadek zakończył serię, a sposób „byście-
dobrze-wbili-sobie-to-do-głowy” okazał się bezużyteczny. To zawcięcie – tak jakby lekcja nie została
pojęta.
Ten zbyteczny ruch ryzykował nawet pozostanie niezauważonym i zarazem bycie trafnym dla dziadka.
Pewnego wieczora, bez uprzedzenia czy czegokolwiek, zabrakło mu odwagi. Choć jego wiek był
wprawdzie nieco dojrzały, wygląd nie świadczył o 76 latach. Jednak ostatnie wydarzenia zaznaczyły
się na nim bardziej niż się wydawało. Tajemniczy stary człowiek, zdystansowany, prawie nieobecny.
Ta obojętność, powiązana z ekstremalnym wyrafinowaniem w jego sposobie ubierania i manierach,
miała w sobie coś chińskiego. Również wygląd: małe, podłużne oczy, brwi uniesione niczym kąty
pagody oraz żółtawa cera musiały być skutkiem naleciałości azjatyckiej (albo jakiejś innej
dalekowschodniej, za sprawą najazdów – reaparycja genetyczna), choć w mniejszym stopniu niż
nadużywania papierosów rzadkiej marki, której nie widziano u nikogo innego; oliwkowa paczka z
przestarzałym logo, którą na naszą prośbę raz zamierzał przywieźć z Rosji, innym razem, po miesiącu,
z taką samą powagą, z Pampeluny. Produkcji niewątpliwie zaprzestano po jego śmierci.