background image

Triumf woli, forma filmowa i ideologia, podziw i potępienie - 1935 

•  Leni LeniLeni: 
•  Urodzona w Berlinie w Niemczech, Riefenstahl rozpoczęła karierę jako Gdy kontuzja 

zmusiła ją do porzucenia tańca, Riefenstahl zainteresowała się kinem. 

•  Zachwycona możliwościami tego środka przekazu skontaktowała się z miejscowym 

reżyserem, Arnoldem Fanckiem, domagając się roli w jego następnym filmie. Uległ on jej 
naleganiom i Riefenstahl zagrała w kilku tzw. "filmach górskich" wytwórni Universum Film 
AG, takich jak Święta góra (Der Heilige Berg) czy Burza nad Mont Blanc (Stürmeüberdem 
Mont Blanc). 

•  Od początku zainteresowana była filmami fabularnymi. Gdy nadarzyła się jej sposobność 

reżyserowania filmu skorzystała z niej, tworząc obraz Błękitne światło (Das BlaueLicht). 

•  W 1932 usłyszała na wiecu przemowę Adolfa Hitlera i - zafascynowana jego zdolnościami 

oratorskimi – zaoferowała mu swoje usługi jako reżyser. 

Triumf Woli to dokument, który nie tylko rejestruje, ale pokazuje też IDĘĘ. Wielkie przedsięwzięcie, 
59 kamer, 170 osób w ekipie, 30 zespołów operatorskich, podesty, szyny, filmowano z wieżowców, 
samolotów.  Na Leni nie oszczędzali. No i film się udał, idealne ujęcia, świetnie zmontowany, bardzo 
plastyczny, bez komentarza pozakadrowego(W "Triumfie woli" obraz z muzyką mają mówić same za 
siebie i mówią - nikogo nie trzeba przekonywać, że pokazywane masy są szczęśliwe, a narrator nie 
musi głośno podkreślać tego, co widać gołym okiem)   . Dużo pieśni wojskowych, tańców ludowych, 
dużo przemówień. W 36 minucie przemawia Hitler i potem to on jest w centrum. Hitler filmowany od 
dołu, taki wielki, na tle nieba = istota nadnaturalna. Plany totalne i zbliżenia(głównie blond chłopcy) = 
tłum. 

- obrazy tysięcy postaci w uniformach i mundurach, maszerujących i tworzących zgeometryzowane 
szeregi 

- sugestywna pełna symboliki sceneria – historyczna zabudowa Norymbergi, ogromne  trybuny, 
maszty, lasy sztandarów, wieczorem znicze i   pochodnie. Z mównic nieustannie płyną slogany i 
objawiane są „prawdy” faszystowskiej ideologii, a zwarte umundurowane szeregi, recytując zadane 
kwestie odprawiają specyficzną liturgię słowa. To wszystko tworzy swoiste misterium zbiorowej 
ekscytacji i fanatycznej wiary. 

Film jest wyraźnie podzielony na kilka części. W każdej z nich zastosowano inny styl realizacji, co 
powoduje ciągłą zmianę oddziaływania poszczególnych fragmentów filmu na widza. Pierwszych 20-25 
minut to przyjazd Hitlera do Norymbergi i przygotowania do rozpoczęcia kongresu Jeśli oceniać 
"Triumf woli" przede wszystkim jako film propagandowy, ten fragment po prostu trafia w dziesiątkę. 
Riefenstahl pokazuje głównie reakcje tłumu - zachwyconych ludzi, śpiewające kobiety, zadowolone 
dzieci; wszyscy uśmiechnięci, radośni, pełni nadziei. Dopiero po pewnym czasie pojawia się 
wysiadający z samochodu Hitler ...z lekko zakłopotaną miną (choć wyraźnie widać też, że jest 
zadowolony). Na pierwszy rzut oka, w ciągu tych pierwszych kilku sekund, nie wydaje się 
przyzwyczajony do takiego traktowania. "ludzkie", prawie intymne ujęcie
. Druga cześć filmu to 
główna część kongresu - przede wszystkim przemówienia. Statyczna kamera i tak dalej. Trzecia 
zauważalna cześć filmu to defilady i jest to fragment, w którym pojawiają się chyba najciekawsze 
stylistycznie, chwilami niezwykle piękne, nowatorskie ujęcia. (to te tańce przebierańce) Długo to trwa 
i nudne. No i taki super film. 

background image

Potem Leni zobaczyła, to chyba było zresztą w Polsce, jak Hitlerowcy naprawdę działają. I olaboga, co 
za szok, taka zdziwiona! Powiedziała ojej kazali robić mi takie filmy, nic nie wiedziałam że Hitler zły i 
wyjechała do Afryki kręcić lwy i antylopy, albo murzynów. 

Potępienie, chodzi o to, że tępią ją, tzn tępili, bo już nie żyje, że filmy takie propagandowe?