Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
Rozdział pierwszy
W przyćmionym świetle księżyca Shanna Draganesti ze smutkiem
patrzyła na klomby zwiędłych kwiatów. Zostały stłamszone przez chwasty,
które pojawiły się zaraz po jej śmierci. Tak szczerze, to od ostatnich trzech
miesięcy ogród był na szarym końcu jej listy. Miała ważniejsze rzeczy do
roboty - na przykład przyzwyczajenie się do krwistej diety, której widok
jeszcze sześć lat temu przyprawiłby ją o mdłości, czy popracowanie nad
zwiększeniem zdolności czytania w myślach.
Praktycznie, tylko w nocy miała czas na opanowanie tych wszystkich
wampirzych rzeczy. Lewitacja? Przerażające, szczególnie, gdy spojrzy się w
dół i nie zobaczy podłoża. Nie ma mowy, by znowu się wywróciła.
Zapamiętaj: nigdy nie zakładaj spódniczki na zajęcia z lewitacji.
A teleportacja? Bała się, że zmaterializuje się w połowie drzewa czy
skały. I dlaczego, do cholery, nie mogłaby się pojawiać o pięć kilo lżejsza?
Jej genialny mąż nie umiał na to odpowiedzieć. Roman śmiał się z jej
wrażeń.
No i były jeszcze kły. Wysuwały się w najmniej odpowiednim
momencie. Na szczęście nie widziała tych swoich nowych, przerażających
zębów w lustrze. Niestety, w ogóle siebie nie widziała. Prawie upuściła
swoją trzyletnią córeczkę, gdy po raz pierwszy zobaczyła Sofię, trzymaną
przez niewidzialną matkę. I to była najtrudniejsza rzecz w byciu
wampirem. Już nie była tą samą matką. Każde zdarte kolano czy nabity
guz, których doświadczyły ich dzieci w ciągu dnia, były obserwowane
przez kogoś innego - bo podczas dnia była martwa.
Nigdy w pełni nie potrafiła zrozumieć, co inne Wampiry przeżywały
każdego świtu. Śmiertelny sen zdawał się dość łatwy, kiedy leżałeś sztywny
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
jak kołek. Musisz umrzeć - znowu i znowu. Jednak, gdy tylko słońce
zbliżało się do horyzontu, doświadczała niewyobrażalnego bólu i uczucia
paniki. Roman zapewniał ją, że stanie się to prostsze, jeśli będzie
odprężona. Ale jak mogła taka być, wiedząc, że umiera? Co, jeżeli nigdy się
nie obudzi? Co, jeżeli nigdy więcej nie zobaczy dzieci ani męża? Nie
widziała żadnego światełka w tunelu, obietnicy szczęśliwego życia
pozagrobowego. Tylko czarna dziura nicości. Według Romana to była
droga dla wampirów. Będąc średniowiecznym mnichem, interpretował
ciemność jako jeszcze jeden znak – uważał, że został przeklęty, a jego
dusza na zawsze będzie zgubiona. Teraz zmieniał zdanie. Gdy zakochał się
w niej, uznał to za błogosławieństwo z góry i znak, że Bóg go nie opuścił. I
jeszcze kochany Ojciec Andrew – niech spoczywa w pokoju – przekonywał
resztę Wampirów, że nie zostali odrzuceni przez Stwórcę. Twierdził, że to
wszystko nie dzieje się bez celu. Jego słowa przekonały dobre Wampiry.
Byli jedynymi, którzy mogli pokonać tych złych. Dobre Wampiry chroniły
niewinnych, więc przysługiwali się ważnym celom w tym nowoczesnym
świecie.
Notka: każdej nocy przypominaj sobie, że jesteś jedną z tych dobrych.
To powinno sprawić, że łatwiej jej będzie przełknąć syntetyczną
krew.
- Chodź, mamo! – Constantine wyprzedził ją i wbiegł na schodki
werandy. Jego młodsza siostra Sofia poszła w jego ślady.
- Nie muszę czekać, aż mama otworzy drzwi – chełpił się Tino. –
Mogę teleportować się do środka.
Sofia popatrzyła na niego groźnie, gdy odwróciła się do Shanny.
– Mamo, on znowu się przechwala.
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
Posłała Tino ostre spojrzenie. Ile razy go już upominała, by zwracał
uwagę na uczucia swojej małej siostrzyczki? Jak na razie, Sofia nie ujawniła
umiejętności teleportacji i coraz bardziej się tym przejmowała.
- No, już – matka Shanny – Darlene – przytuliła Sofię. – Każde z was
ma własne wyjątkowe umiejętności.
Sofia pokiwała głową, uśmiechając się słodko do babci.
– Słyszę rzeczy, których Tino nie może.
- Mamo, ona znowu się przechwala – powiedział Tino wysokim
głosikiem, naśladując swoją małą siostrę.
Parskając, Shanna przeniosła puste walizki dzieci pod frontowe
drzwi. Mimo ostatnich zmian w jej życiu, jej dzieci próbowały żyć
normalnie. Tak samo jak chwasty, mogły przyzwyczaić się do każdego
środowiska.
- Urocza weranda – Darlene rozejrzała się wokoło. – Jednak trzeba tu
zamieść. Będziesz musiała mieć tu porządek, zanim wystawisz dom na
sprzedaż.
- Wiem – Shanna odstawiła małe walizeczki, by otworzyć drzwi.
To pierwszy raz, gdy jej matka widziała ich dom w White Plains w
Nowym Jorku. I być może ostatni. Od przemiany Shanny praktycznie
mieszkali w Dragon Nest Academy – szkole dla wyjątkowych dzieci,
głównie zmiennokształtnych albo dla mieszańców takich jak Tino i Sofia.
Roman twierdzi, że łatwiej jej będzie zasnąć, wiedząc, że ich dzieci są całe
i zdrowe w ciągu dnia. Jednak skrycie martwił się, że ona nie jest
szczęśliwa, że nie zdoła się przystosować. I głęboko w środku bał się, że
ona obwiniała go za przemianę i oddzielenie jej od dzieci. Nigdy nie
powiedział tego głośno, ale mogła odczytać to w jego myślach. I czuła to,
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
gdy się kochali. W jego pocałunkach i czułym dotyku była desperacja,
jakby miał nadzieję wykorzenić jej wszystkie lęki i wyleczyć smutek.
Odgoniła te myśli, z szarpnięciem otwierając frontowe drzwi. Biedny
Roman. Powinna go uspokoić, że wszystko jest w porządku, ale to byłoby
kłamstwo.
Wniosła walizki do bardzo dobrze oświetlonego foyer. Lampy na
werandzie i w paru pokojach włączały się każdego wieczoru dzięki
automatycznemu stoperowi, więc wydawało się, że w domu ktoś mieszka.
– Wchodź.
- Wow, Shanna! – Darlene rozejrzała się, a jej oczy błyszczały. – Jaki
śliczny dom.
– Dziękuję - Shanna uśmiechnęła się smutno.
Trzy miesiące zwlekała z tym co nieuniknione. Musieli się
przeprowadzić. Nie ważne, jak bardzo kochała ten dom, to już nie
działało. Nie, gdy oboje z Romanem byli martwi przez cały dzień.
Chwała Bogu, że jej matka powróciła do jej życia. Ostatnio Darlene
uwolniła się spod kontroli umysłu męża - Seana Whelana. Teraz cały swój
czas poświęcała dzieciom i wnukom, próbując nadrobić stracone lata.
- Chodź, babciu! – Sofia zaczęła wchodzić się po schodach. – Chcę
pokazać ci mój pokój.
- Nie zapomnij jej walizki – Shanna podała różową walizkę w zielone
kropki swojej matce. – Może wziąć jakieś zabawki, by mogła się tam nimi
bawić.
- Chcę moje Kucyki Pony! – krzyknęła Sofia w połowie schodów.
- Druga walizka jest w jej szafie – powiedziała Shanna. – Potrzebuje
więcej ubrań.
- Nie ma problemu – Darlene weszła na schody. – Zajmę się tym.
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
– Trzymaj - Shanna wręczyła synowi jego pomarańczową walizkę.
Constantine spojrzał na nią.
– Naprawdę musimy się wyprowadzać?
Pokiwała głową.
– To najlepsze rozwiązanie. W szkole jest więcej osób, które
mogłyby cię pilnować podczas dnia.
- Nie potrzebuję niańki.
Shanna westchnęła. Sofia była zachwycona przeprowadzką, odkąd
przy szkole znajdowała się szkółka jeździecka. Ale Tino tak łatwo nie dał
się przekonać.
– Będą tam inne dzieci, z którymi będziesz mógł się bawić jak Coco i
Bethany.
– To są dziewczyny. One chcą tylko robić jakieś głupie rzeczy -
zmarszczył nosek.
– Teraz dziewczyny są głupie? - pogładziła jego blond loczki.
- Tak. One chcą się tylko stroić i udawać, że są gwiazdami
filmowymi. A ja chcę grać w koszykówkę albo w gry planszowe czy w
Statki.
- Gdzie się tego nauczyłeś? – wiedziała, że jej syn grał w koszykówkę
z tatą, ale nigdy nie widziała, jak gra w gry planszowe.
- Howard mnie nauczył.
- Och. To słodkie.
Howard Barr był dziennym ochroniarzem jej rodziny przez ostatnie
kilka lat. Jako niedźwiedziołak był dzikim obrońcą, ale miał tak delikatną
naturę, że Shanna zawsze uważała go bardziej za Kubusia Puchatka niż za
grizzly.
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
- Howard uwielbia gry – kontynuował Tino. – Wszyscy myślą, że jest
wolny, bo jest taki wielki i je dużo pączków, ale on naprawdę jest szybki.
- Jestem tego pewna.
- I jest też mądry – Tino zmrużył oczy, skupiając się. – Mówi, że
wygrana to połączenie umiejętności, synchronizacji i… strategii.
- Strategii?
- Tak. Howard jest naprawdę dobry w strategiach. Kiedy wraca? On
odszedł na zawsze!
– To było miesiąc temu - przypomniała sobie, że wyjechał na Alaskę
pod koniec maja, a teraz był koniec czerwca.
- Tak! To prawie na zawsze!
Podejrzewała, że tak było dla pięcioletniego chłopca.
– Zadzwonię do wujka Angusa i spytam go o to, ale teraz chcę byś
spakował rzeczy, które chcesz zabrać do szkoły.
- Okej – zamiast pójść schodami, ustawił się, by wylądować na
drugim piętrze.
- Tino, zaczekaj… - spóźniła się. Już zdążył się unieść i zniknąć z
zasięgu jej wzroku. – Uważaj.
Spojrzał w dół na swoją zaniepokojoną mamę, uważając, że jest
trochę nadopiekuńcza.
– Spójrz, mamo. Tak nie mogę spaść – dotarł na drugie piętro,
rzucając swoją walizkę na podłogę.
Zacisnęła zęby, gdy usiadł na balustradzie, wymachując nogami. Na
pewno by spadł, jeśli straciłby równowagę albo balustrada by się załamała.
Przygotowała się, by w razie czego lewitować i złapać go, ale zręcznie
wylądował na podłodze drugiego piętra. Odetchnęła z ulgą.
– Wszystko w porządku?
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
- Tak. Nie martw się o mnie – zaniósł walizkę do swojej sypialni.
Nie martw się? Była mamą. Jak mogła się nie martwić? Jego słowa
pobrzmiewały w jej umyśle, gdy szła do salonu. Martwiła się. Bała się, że
on spróbuje czegoś naprawdę niebezpiecznego. Jak teleportacja do
jadącego samochodu. Albo lewitacja na szczyt nadajnika telefonicznego.
Kiedyś usłyszała, gdy pytał Angusa MacKaya, jak taki wysoki Wampir
może lewitować. I zawsze błagał Angusa i innych facetów z MacKay S&I,
by opowiadali o niebezpiecznych przygodach, które przeżywali przez
wieki.
W pokoju dziennym, zarzuciła torebkę na oparcie fotela i wyciągnęła
komórkę. Spyta Angusa o Howarda i przypomni mu, by uważali co mówią
przy pięciolatku. Jej spojrzenie padło na miejsce między ławą a kanapą,
gdzie Tino stawiał swoje pierwsze kroki. Dlaczego on tak szybko dorastał?
Jeśli próbowałby zrobić coś głupiego w dzień, jej by tam nie było, by mogła
go powstrzymać. Jak mogłaby żyć ze świadomością, że jej dzieciom coś się
stało, a ona nie była w stanie ich ochronić? Rozwiązanie było proste.
Howard musiał wrócić. Mógłby ochronić jej dzieci lepiej niż ktokolwiek
inny. Tino nie ośmieliłby się sprzeciwić zdaniu zmiennego Kodiaka.
Ze wstydem zrozumiała, że ostatnio była za bardzo skupiona na
własnych problemach. Powinna była dowiedzieć się, co dzieje się z
Howardem. To do niego nie podobne, by wyjeżdżać na tak długo. Przez
sześć lat, odkąd go znała, brał tylko dzień lub dwa wolnego w miesiącu,
żeby mógł pojechać do swojej chaty w Adirondak i przejść przemianę. Czy
miał jakieś problemu osobiste? Znowu było z nim źle?
Przypomniała sobie, że gdy go spotkała, był łysiejącym facetem w
średnim wieku z rozbitym nosem. Ale był radosny i miał poczucie
humoru, więc nie miała pojęcia, że chorował. Roman wyjaśnił jej, że po
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
liceum Howard został wygnany ze swojego klanu na Alasce. Spędził cztery
lata na Uniwersytecie Alabama na zajęciach z futbolu i kolejne trzy lata,
grając w obronie Chicago Bears. Odizolowany od swojego rodzaju, nie
miał żadnego bezpiecznego miejsca do przemiany.
Faktycznie, pierwszy raz zmienił się w Tuscaloosa, ale widomość o
grasującym po okolicy kodiackim grizzly szybko się rozeszła i spędził całą
noc na unikaniu kul i dubeltówek. Potem, wolał już nie ryzykować. Raz
nawet został zmuszony, by zagrać mecz tej nocy, gdy jego ciało
rozpaczliwe potrzebowało przemiany. Wymagało to ogromnych pokładów
kontroli i siły, ale gdyby prawda wyszła na jaw, zaprzepaściłby swoją
karierę i naraził gatunek. Jednak unikanie przemiany spowodowało
niestabilność jego organizmu. To go zatruwało. Zestarzał się. Włosy mu
wypadły. Rany, doznawane na boisku nie goiły się. Szansa, która uratowała
Howardowi życie, pojawiła się, gdy Gregori wyciągnął Romana i Laszlo na
decydujący mecz na starym stadionie Giants’ów. Wyczuli na boisku
chorującego zmiennokształtnego. Nawet wijąc się z bólu, Howard zdołał
trzy razy pokonać rozgrywającego przeciwników. Zaniepokojeni, odszukali
go i przekonali, że jeśli będzie dalej szedł tą drogą, umrze. Zapewniony o
pracy, gdzie nie będzie musiał ukrywać swojej prawdziwej tożsamości,
Howard zaczął pracować dla Angusa w MacKay S&I. Zbudował chatę w
Adirondak, by mógł się tam zmieniać, a i wracał do poprzedniej kondycji:
kości mu się wzmocniły, włosy odrosły, odzyskał młodsze, bardziej męskie
ciało, takie jakim zmiennokształtni normalnie cieszyli się przez wieki. Ale
nigdy nie wrócił na Alaskę, skąd został wygnany. Aż do tej pory.
Shanna zastanowiła się, co się zmieniło. Usiadła w fotelu,
przeszukując listę kontaktów w telefonie, by zadzwonić do Angusa.
- Jeszcze nie zadzwoniłaś?
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
Prawie upuściła komórkę. Jej syn nagle zmaterializował się przed
ławą.
– Tino, przestraszyłeś mnie. Myślałam, że jesteś na górze i się
pakujesz.
- Spakowałem się – wdrapał się na fotel tuż obok niej. – Dzwoniłaś
do wujka Angusa? Howard wraca? Będzie mieszkał z nami w szkole?
- Mam nadzieję, że tak.
- Więc, dlaczego nie spakujemy paru jego rzeczy? – spytał Tino. –
Moglibyśmy urządzić mu pokój.
Shanna przeszła korytarzem, do pokoju Howarda. Odkąd ona i
Roman zajęli całą piwnicę bez okien, Howard korzystał z głównej sypialni i
gabinetu na parterze. Jako niedźwiedziołak chronił swoje terytorium, więc
pozwolili, by traktował tę część domu jak swój prywatny teren. Kilka razy
widziała jego gabinet, ale nigdy nie odważyła się wejść do jego sypialni.
Potrząsnęła głową.
– Nie chciałby, żebyśmy grzebali w jego pokoju. Poza tym, jest od
miesiąca na urlopie. Musi mieć większość ubrań ze sobą.
- Ale nie ma swoich gier – Tino podskoczył na fotelu. – Nie możemy
się wyprowadzić bez jego gier.
Shanna przygryzła wargę. Howard nie będzie mógł mieć do niej
pretensji, że zabrała parę gier.
- I będzie chciał mieć swoje sekretne DVD.
– Jego co? - odwróciła się do Tino.
- Jego DVD. Ma pudełko schowane pod łóżkiem. Ogląda je, gdy nie
pracuje.
- Chyba nie są za bardzo sekretne, skoro wiesz, gdzie są.
Tino wzruszył ramionami.
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
– Tylko nazywam je sekretnymi, bo nie pozwolił mi ich obejrzeć.
Powiedział, że są tylko dla dorosłych.
Tylko dla dorosłych? Shanna przełknęła. Czy w Howardzie było coś,
o czym nie wiedziała? Nie, nie uwierzy w to. Słodki Howard z jego
szerokim uśmiechem i pączkiem w ręce? Chyba nie był…
- Czy powiedział ci coś jeszcze o tym DVD?
Tino spuścił głowę, zastanawiając się.
– Jest dziewczyna i dwóch facetów. Nazywają się Duży Al i Młotek
1
…
- Dobrze – Shanna próbowała ukryć zaniepokojenie widoczne na jej
twarzy. Dobry Boże, powierzyła swoje dzieci Howardowi. Nie myślała o
przestrzeganiu prywatności - jako odpowiedzialny rodzic musiała
zorientować się o co chodziło.
– Ja… Myślę, że mogłabym zajrzeć do pokoju Howarda po parę gier.
- Super! Mogę iść z tobą?
- Nie! – Shanna ściszyła głos i kontynuowała. – Dlaczego nie
będziesz tak miły i nie pomożesz Babci przynieść walizek twojej siostry?
Tino zmarszczył brwi.
– Okej. Ale pamiętaj o zabraniu szachów. Howard obiecał, że nauczy
mnie grać.
- Dobrze – odczekała, aż jej syn teleportuje się na górę i pobiegła w
głąb korytarza.
Zajrzała do gabinetu Howarda, wykorzystywanego też jako biuro
bezpieczeństwa. Jedna ściana była w całości pokryta monitorami.
Zazwyczaj kilka ekranów pokazywało teren otaczający dom w White
Plains, a inne były podłączone do kamer w kamienicy Romana na Upper
East Side. Odkąd nikt nie mieszkał w żadnym z tych miejsc, monitory były
1
Org. The Hummer
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
wyłączone. Spojrzenie omiotła pokój. Gablotka z kilkoma trofeami i
nagrodami, jakie Howard zdobył w swojej futbolowej karierze, proste
drewniane krzesło, para ciężarków na podłodze. Dwadzieścia pięć kilo
każdy? Dobry Boże. Howard może być straszny, gdy ktoś mu się sprzeciwi.
Dobrze, że miał takie łagodne usposobienie. Albo i nie? Czy naprawdę go
tak dobrze znała? Przyjrzała się kajdankom na jego biurku.
Howard uwielbia gry. Słowa Tino pobrzmiewały w jej umyśle z
nowym, niepokojącym znaczeniem. Nie, to można było łatwo wyjaśnić.
Howard był ich ochroniarzem. Potrzebował srebrnych kajdanek, by
zapobiec teleportacji wampirów. Ale co z jego filmami dla dorosłych pod
łóżkiem?
Drzwi do sypialni były zamknięte na klucz, ale to nie był problem,
odkąd miała nową wampirzą siłę.
Zapamiętaj: naprawić pękniętą framugę i klamkę przy drzwiach,
zanim dom pójdzie na sprzedaż.
Włączyła światło, wchodząc do pokoju, i zatrzymała się zaskoczona.
Jak Howard zdołał urządzić tak swoją sypialnię? Kilka razy odwiedzała
jego chatę, gdy Connor ukrywał tam rodzinę Draganestich w czasie
zagrożenia. Chata była tym, czego się spodziewała po niedźwiedziołaku z
Alaski. Dużo drewna, skóry, koce w kolorach ziemi i nieba oraz kilka
zwierzęcych głów, wiszących na ścianach. W tej sypialni nie było nic
takiego. Elegancka, wyszukana i nowoczesna - to nie pasowało do
Howarda. Czyżby miał drugie oblicze, o którym nie wiedziała? Ogromne
łóżko było przykryte czarno-białym pledem i jasnoczerwonymi
poduszkami. Stoliki nocne były z chromu i szkła. Naprzeciwko łóżka stał
lśniący, czarny regał z wielocalowym telewizorem. W kącie znajdował się
szezlong z czarnej skóry, a obok niego biblioteczka za szkłem. Na
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
najniższej półce zauważyła gry, które chciał Tino. Ale co z sekretnym
DVD? Zbliżając się do łóżka, jej uwagę przykuło niezwykłe oparcie.
Kasetony? Przeciągnęła palcami po wytłoczonych wzorach. Interesujące.
Kasetony były przyczepione do kawałka sklejki, tworząc wezgłowie.
Howard zrobił to sam? Widocznie nie znała go tak dobrze, jak jej się
wydawało? Z dziwnym uczuciem, uklęknęła i zajrzała pod łóżko. Było tam.
Czarne pudełko ze skóry aligatora. Wyciągnęła je i biorąc głęboki oddech,
otworzyła. Domowa wideoteka. Przegrzebała stos płyt, czytając
przyczepione do opakowań etykietki napisane przez Howarda. Elsa w
Londynie. Elsa w Amsterdamie. Elsa w Berlinie. Ta Elsa na pewno była
nieźle oblatana. Elsa w Pittsburghu. Elsa w Cincinnati. To było coś takiego
jak Debbie Does Dallas?
Shanna włożyła pierwszą płytę do odtwarzacza DVD Howarda i
ściszyła dźwięk, w razie gdyby pierwsza scena była zbyt głośna. Na ekranie
pojawiły się okazałe, stare domy i tytuł programu. Międzynarodowi
Niszczyciele Domów. W tle ukazała się mapa Wysp Brytyjskich i brytyjska
flaga, a na pierwszym planie zdjęcie dobrze ubranego mężczyzny - Alastair
Whitfield alias Duży Al. Mapa Niemiec i ich flaga, a przed nimi zdjęcie
Oskara Mannheima alias The Hummer. I w końcu, mapa i flaga Szwecji
razem ze zdjęciem pięknej blondynki, ubranej w jeansowe szorty i
kraciastą koszulę zawiązaną tuż pod piersiami, parę roboczych butów i pas
z narzędziami na biodrach. Elsa Bjornberg alias Amazonka Ellie. Zaczęła
się reklama HGRS. Home and Garden Renovation Station.
- Och, mój Boże – odetchnęła Shanna. – Kocham ten kanał –
spojrzała z powrotem na wezgłowie łóżka. To dlatego Howard tak
wyszykował to wnętrze?
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
Gdy program się już zaczął, dwaj mężczyźni wywracali do góry
nogami wiktoriańską kamienicę w Londynie. Alastair, ubrany w drogi
garnitur od projektanta, wybierał nową tapetę do salonu. Oskar, noszący
jeansy i koszulkę, rozcinał ohydny, pomarańczowy, kudłaty dywan, by
odkryć drewnianą podłogę pod spodem.
- To niezmiernie ważne, by zachować odpowiedni klimat tego
miejsca – wyjaśnił Alastair z brytyjskim akcentem. – Ale jednocześnie,
musimy zwracać uwagę na potrzeby rodziny, która będzie zamieszkiwała
ten dom. Twierdzą, że pragną nowoczesności i otwartej przestrzeni, więc
zgodziliśmy się zlikwidować ścianę pomiędzy salonem, a sąsiadującym
pokojem. Na szczęście, mamy idealną osobę do wyburzania ścian. Elsa!
Shanna złapała oddech, gdy Elsa Bjornberg weszła do pokoju. Dobry
Boże, musiała mieć ze sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu. Nosiła
białe ogrodniczki poplamione farbą i koszulkę z krótkim rękawem, która
kontrastowała z jej ładną złocistą opalenizną. Długie blond włosy miała
związane w koński ogon, a na oczach wielkie, ochronne gogle. W dłoniach
ubranych w rękawice trzymała wielki młot. Nie minęła sekunda, gdy
wzięła zamach i trzasnęła młotkiem w ścianę. Shanna patrzyła, zdumiona.
Nic dziwnego, że nazywali ją Amazonką Ellie. Była dużą kobietą. Długie
kości, wypracowane mięśnie i szeroki uśmiech, jaki posłała do kamery, gdy
ostatnia cegła obróciła się w pył.
Wracając do czarnego pudełka, Shanna dokładniej zbadała jego
zawartość. Program TV informował, że tę audycję nadawali popołudniami.
To wyjaśniało, dlaczego nigdy go nie widziała. Ale, dlaczego Howard był
tak bardzo zainteresowany odnawianiem domów? Pod stosem płyt odkryła
wycinek z gazety zawierający wywiad z Oskarem, Elsą i Alastairem. A
jeszcze głębiej, zauważyła komplet zdjęć, które wyglądały na wydruki z
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
Internetu. Każde z nich pokazywało Elsę. Elsa w jeansowych szortach,
które odkrywały jej długie, opalone nogi. Elsa w wieczorowej sukni z
rozcięciem po samo biodro. Zbliżenie na twarz Elsy i jej żywo zielone oczy.
- Och, mój Boże – szepnęła Shanna. To dlatego Howard oglądał ten
program. Zakochał się w Amazonce Ellie. W samą porę spojrzała na ekran,
by zobaczyć jak Elsa rozbija umywalkę w łazience. – Wow.
Serce Shanny waliło, gdy wstała z klęczek. Howard znalazł idealną
kobietę dla niedźwiedziołaka! Wyłączyła telewizor i drżącymi rękami
włożyła DVD z powrotem do skórzanego pudełka. Idealna kobieta dla
Howarda! Shanna musiała upewnić się, że się spotkają. Ale on oglądał
program w tajemnicy. W takim tempie nigdy nie spotka dziewczyny ze
swoich marzeń. Potrzebował maleńkiej pomocy. Jej serce zamarło. Stary
dom z bramą! Którejś nocy, ona i Roman dyskutowali o możliwości
przebudowy starego domu na nowy. Tylko kilka kilometrów od szkoły, na
terenie tej samej posiadłości, której byli właścicielami. Niestety, był w
opłakanym stanie. Bezsensowne wyrzucanie pieniędzy - stwierdziła jej
matka. Ale to byłby doskonały projekt dla Międzynarodowych Niszczycieli
Domów! To była raczej historyczna perełka, a oni by ją unowocześnili.
Wepchnęła pudełko z powrotem pod łóżko i skoczyła na równe nogi.
Czy ośmieli się to zrobić? Swatać niedźwiedziołaka? Jej serce galopowało i
zrozumiała, że pierwszy raz od trzech miesięcy się uśmiecha. Chwyciła gry
z biblioteczki Howarda i pognała do salonu. Kilka sekund później już
dzwoniła do Angusa.
- Cześć, Angus. Możesz bezzwłocznie przyprowadzić tu Howarda?
- Coś nie tak, dziewczyno? – spytał.
Tłumaczenie by Ruda
Korekta: kajomag
- Martwię się o bezpieczeństwo moich dzieci podczas dnia,
szczególnie o Tino. Niestety próbuje robić różne głupie rzeczy i tylko
Howard jest w stanie go ochronić. Potrzebuję go z powrotem.
Zanim Angus odpowiedział, nastąpiła chwila ciszy.
– Jego urlop skończył się tydzień temu. Chciałem go wysłać na jedną
misję, ale odmówił.
- Co? – jej mięśnie się napięły. – On nie odchodzi, prawda?
- Tak powiedział, ale skurwysyn przestał odbierać ode mnie telefony.
Wysłałem Dougala i Phila, by zapolowali na niego.
Shanna skrzywiła się.
– Ale nie jest w niebezpieczeństwie?
- Nie wiemy – odpowiedział Angus. – Właśnie dlatego go szukamy.
Wysłałbym więcej chłopaków, ale mamy trzy misje do wykonania.
Wszyscy są zajęci.
- Wiem – wzięła głęboki oddech. Szukanie opiekuna dla jej dzieci
prawdopodobnie było mało ważne w porównaniu z innymi zadaniami
Angusa, ale to wcale nie sprawiło, że poczuła się lepiej. – Jeśli znajdziecie
Howarda, możecie powiedzieć mu, że go potrzebujemy? Tino za nim
tęskni.
- Tak, powiemy mu.
- Dziękuję – Shanna schowała telefon do torebki.
Branie dłuższego urlopu niż wyznaczony było niepodobne do
Howarda. Albo ignorowanie telefonów od swojego szefa. Angus brzmiał na
rozdrażnionego, ale musiał go znaleźć.
Tylko co, do licha, dzieje się z Howardem?