O Sontag

background image

 

O Susan Sontag pisze Joanna Mieszko­Wiórkiewicz — ...And the winner

iiiiiiiiis...!

«Joanna Mieszko­Wiórkiewicz writes about Susan Sontag: ...And the winner iiiiiiiis...!»

by Joanna Mieszko­Wiórkiewicz

Source:
Time of Culture (Czas Kultury), issue: 01 / 2005, pages: 110­117, on 

www.ceeol.com

.

background image

Dusza Susan Sontag wlaz∏a w mojego kota. Za ka˝dym razem, kiedy siada∏am do
tego tekstu mój kot usadawia∏ si´ na klawiaturze i nie mog∏am napisaç ani s∏owa.
A chcia∏am pisaç krytycznie. W koƒcu panegiryków na czeÊç Sontag ukaza∏o si´
po jej Êmierci ca∏e mnóstwo i wszystkie do siebie podobne – przyd∏ugie mowy
pogrzebowe. Upór kota da∏ mi do myÊlenia. Jeszcze raz przewertowa∏am jej
ksià˝ki, które ju˝ z wolna pokrywa∏y si´ kurzem na moich pó∏kach. Z dybukiem
nie ma ˝artów. Wreszcie wróci∏am do kota i powiedzia∏am Duszy: Podziwiam
ci´. Naprawd´ ci´ podziwiam
. Dusza uwierzy∏a, bo kot wolno zlaz∏ z klawiatu-
ry. Nawet po Êmierci Susan Sontag g∏odna jest pochwa∏. Za ˝ycia by∏a najbar-
dziej chyba na Êwiecie podziwianà i opluwanà intelektualistkà. ÂciÊlej mówiàc,
w ostatnich latach – od s∏ynnego 11 wrzeÊnia – by∏a najbardziej zniewa˝anym

110

CzasKultury / 1 – 2005

...And the winner iiiiiiiiis...!

O Susan Sontag pisze Joanna Mieszko-Wiórkiewicz

background image

i znienawidzonym obywatelem USA. Bardziej chyba ni˝ Michael Moore. Ona –
taka wra˝liwa, dumna i zawsze niezale˝na. Dlaczego?

Susan Sontag, z domu Rosenblatt, urodzona 16 stycznia 1933 roku, eseistka,
pisarka, re˝yserka filmów dokumentalnych i sztuk teatralnych, krytyk literacki
i dramatopisarka, a czasami nawet aktorka („Zelig” Woody Allena), by∏a amery-
kaƒskà superstar nie tylko dla intelektualistów. Kiedy stawa∏a przy mównicy
w uniwersyteckich aulach albo w salach odczytowych i kiedy odrzuca∏a w∏osy
z twarzy naturalnym, efektownym ruchem lwa, widzowie wiedzieli, ˝e zaraz
zacznie si´ teatr. Mówi∏a szybko, a jej angielski by∏ trudny do zrozumienia nie
tylko dla czytelników „U.S. Today”. Nawet dla takich, co mieli po 22 lata i ob-
legali kursy literatury europejskiej na miejscowym uniwersytecie. Pomi´dzy
wodospadem s∏ów wypatrywano puenty: zdania, które koniecznie trzeba zano-
towaç i wbiç sobie do g∏owy na ten moment, kiedy przyjdzie olÊniç gdzieÊ ja-
kieÊ towarzystwo.

Je˝eli si´ ju˝ u˝ywa s∏owa „tchórze”, to powinno si´ odnieÊç je do tych,
którzy dokonujà aktów zemsty z powietrza, ani˝eli do tych, którzy gotowi
sà sami umrzeç, by zabiç innych.

(z eseju na temat 11 wrzeÊnia 2001, „FAZ” z 15.09.2001)

Stany Zjednoczone sà przedziwnym krajem. Ludzie majà tu wyraêny
pociàg do anarchii i jednoczeÊnie pewien zabobonny respekt wobec
litery prawa. Modlà si´ o amoralny sukces i jednoczeÊnie majà dok∏adne
poczucie moralnego z∏a i dobra.

OczywiÊcie, ˝e nadal b´dà dzieliç Europ´ i Ameryk´ wielkie ró˝nice...
W mi´dzyczasie Amerykanom przesta∏o zale˝eç, ˝eby ich na Êwiecie
lubiano. Wszystko im jedno, co si´ o nich myÊli – czy to w Europie,
czy gdziekolwiek indziej.

(2003)

Ameryka jest krajem ob∏´du religijnego.

(2001)

Chcia∏abym, aby nie by∏o na Êwiecie ˝adnego dominujàcego kraju.
I ˝eby przede wszystkim nie by∏a to moja ojczyzna.

(2004)

Podobnie jak broƒ i auta, kamery sà dziÊ tak˝e „zabawkami”,
które uzale˝niajà.

(„On Photography”, 1977)

111

Korespondencje

+

Access via CEEOL NL Germany

background image

AIDS zmusza ludzi do zdania sobie sprawy z faktu, ˝e seks kryje
w sobie najstraszniejszà opcj´ – samobójstwo lub mord.

(z eseju „AIDS and Its Metaphors”, 1989)

Literatura jest w gruncie rzeczy kosmopolitycznym przedsi´wzi´ciem.

(2003)

By∏a mistrzem syntezy. Zabiera∏a si´ za obszerne, trudne i wymykajàce si´ jed-
nostronnemu spojrzeniu tematy, takie jak: istota sztuki, istota ÊwiadomoÊci,
a nade wszystko – istota naszej wspó∏czesnej kondycji. Podczas gdy krytycy jak
Êwiat d∏ugi i szeroki najch´tniej zajmujà si´ analizà zjawisk przesz∏ych, Susan
Sontag oglàda∏a i objaÊnia∏a nam Êwiat przepoczwarzajàcej si´ na naszych oczach
kultury. A by∏ to w jej oczach rozleg∏y pejza˝. Pisa∏a powa˝ne eseje o tak popu-
larnych formach sztuki, jak kino i science fiction, czego przed nià nie podjà∏by
si´ ˝aden powa˝ny krytyk w Stanach. Og∏asza∏a g∏´boko przesiàkni´te emocjami
studia o twórcach europejskich, których podziwia∏a (a którzy pozostajà na dobrà
spraw´ nieznani tak˝e wyrobionym czytelnikom europejskim), takich jak Jean-
-Paul Sartre, Roland Barthes, Walter Benjamin czy Jean-Luc Godard. Pisa∏a eks-
perymentalne powieÊci o snach lub istocie ÊwiadomoÊci. Publikowa∏a dysertacje
krytyczne na temat fotografii i taƒca, choroby, polityki i pornografii oraz – naj-
bardziej znane – „Notes on Camp”, które w ciàgu 24 godzin przynios∏y jej s∏aw´:
refleksje na temat estetyki dandysowskiej. Jej dzie∏a pomog∏y osadziç w rze-
czywistoÊci kultur´ pop, która nas otacza, a która bez niej nie mia∏aby nauko-
wo objaÊnionych znaczeƒ. Bez wahania przekracza∏a w swoim pisaniu granice
pomi´dzy highbrow art i kulturà masowà. Wzi´∏a na warsztat tematy, które
zmieni∏y powszechnà ÊwiadomoÊç. W tomie „Choroba jako metafora” (1978)
przeanalizowa∏a szereg metafor otaczajàcych chorob´ naszej cywilizacji – raka.
Notabene bodêcem dla tego tomu by∏a diagnoza, którà us∏ysza∏a wczeÊniej od
lekarzy – rak piersi. Walczy∏a z chorobà na wszystkich frontach: intelektualnym,
emocjonalnym i socjotechnicznym. Pociesza∏a si´ pó∏˝artem, ˝e chemioterapia
dobrze robi na w∏osy. Mia∏a wi´cej zaufania do francuskich lekarzy ani˝eli ame-
rykaƒskich. W 1998 roku dosz∏a kolejna forma raka: leukemia, która jà ostatecz-
nie pokona∏a.
Czasy jej niekwestionowanej wielkoÊci to koniec lat 70. Po tym, kiedy pomimo
lecàcych na g∏ow´ bomb pojecha∏a do Wietnamu. Nie by∏a tam ani pierwszym
amerykaƒskim intelektualistà, ani jedynym, ale potrafi∏a to dobrze sprzedaç.
Marketing by∏ wa˝ny. Jej upozowane zdj´cia robione przez takich fotografów,
jak Irving Penn czy Richard Avedon ukazywa∏y si´ na b∏yszczàcym papierze luk-
susowych magazynów „Mademoiselle” i „Vogue”. To dzi´ki Susan Sontag An-
ne Leibovitz uwierzy∏a w swój talent. B´dziesz dobra – powtarza∏a jej jak man-
tr´ Susan Sontag. I by∏a dobra. Na ∏amach bodaj „Vogue” ukaza∏a si´ jakiÊ czas

112

CzasKultury / 1 – 2005

background image

potem reklama wódki Absolut uwiarygodniona portretem Susan. Anne Leibovitz
by∏a zresztà przez wiele lat jej towarzyszkà ˝ycia. Na podziwiajàcych jà adeptach
sztuk wszelakich, którzy w Kalifornii lub Nowym Jorku przychodzili jej s∏uchaç,
fakt ten robi∏ piorunujàce wra˝enie. Tak, kocha∏am m´˝czyzn i kobiety – przyzna-
∏a w jakimÊ niedawnym wywiadzie – ale to tylko i wy∏àcznie moja sprawa. Nikt
nie jest w stanie oceniaç czyichÊ uczuç
. Trzeba by∏o jeszcze dwudziestu lat, by
nikt si´ specjalnie nie ekscytowa∏, s∏uchajàc szeptanych (w ka˝dym razie wy∏àcz-
nie szeptanych!) plotek o preferencjach seksualnych pierwszej damy Ameryki
lub nast´pcy jej m´˝a.
Bardzo dok∏adnie oddziela∏a w ˝yciu prac´ zawodowà od ˝ycia prywatnego, któ-
re chroni∏a przed opinià publicznà. Jej ojciec, Jack Rosenblatt, zajmowa∏ si´ han-
dlem futrami i dlatego przebywa∏ z ˝onà w Chinach. Ona z siostrà wychowywa-
na by∏a przez babk´. Ojciec cierpia∏ na gruêlic´. Niesprzyjajàcy zimny klimat
w Chinach szybko go zabi∏. Susan mia∏a wówczas 5 lat i ju˝ p∏ynnie czyta∏a. Po-
niewa˝ cierpia∏a na astm´, matka po powrocie do Stanów przenios∏a si´ z córka-
mi do Tucson w Arizonie. Co mo˝na by∏o robiç w Tuscon w latach 30.? Liczyç
chmury, le˝àc na ∏àce, i czytaç. To ostatnie by∏o ulubionym zaj´ciem ma∏ej Su-
san, które jednoczeÊnie coraz bardziej izolowa∏o jà ze Êrodowiska. Po∏yka∏a
ksià˝ki, tak˝e te szkolne. Kiedy matka po powtórnym zamà˝pójÊciu za Nathana
Sontaga przenios∏a si´ do Kalifornii, dziesi´cioletnia Susan przegryza∏a si´ przez
encyklopedie, czyta∏a Poego oraz biografi´ Marii Curie-Sk∏odowskiej, która sta-
∏a si´ jej wzorem. Majàc 12 lat, zobaczy∏a w jakimÊ oknie wystawowym zdj´cia
z uwolnienia jakiegoÊ obozu Êmierci w Europie. Prze˝y∏a szok. Najbardziej inte-
resowa∏a jà wówczas literatura niemiecka. Majàc 14 lat, wprosi∏a si´ do Thoma-
sa Manna na herbat´. Majàc 16 lat, posz∏a na studia na uniwersytet w Chicago:
filologia francuska, filozofia i... teologia. Jej wyk∏adowcy to mi´dzy innymi Leo
Strauss i Kenneth Burke. W 17. roku ˝ycia, w roku 1950, wysz∏a za mà˝ za so-
cjologa Philipa Reifa, którego zna∏a ca∏e 10 dni. W 1952 roku przyszed∏ na Êwiat
jej syn David. Z m´˝em napisa∏a pierwszà ksià˝k´ na temat wp∏ywu freudyzmu
na wspó∏czesnà kultur´. Postanowi∏a kontynuowaç studia w Oxfordzie, Berkeley
i Harvardzie, gdzie zrobi∏a doktorat u Paula Tillicha. Nast´pnie pojecha∏a na rok
na studia do Pary˝a, gdzie odkry∏a egzystencjalizm i mi∏oÊç do francuskiego kina.
Po powrocie przenosi si´ do Nowego Jorku, rozwodzi si´ i jest jedynà bodaj
Amerykankà, która dobrowolnie rezygnuje z alimentów na dziecko. Chce sama
wychowaç syna. Na uniwersytecie Columbia wyk∏ada religioznawstwo oraz pu-
blikuje swojà pierwszà powieÊç pod tytu∏em „Dobroczyƒca” (1963), inspirowanà
przez modernizm francuski. Znajduje nieprzypadkowego wydawc´, który b´dzie
jej wierny do koƒca: Farrar, Strauss & Giroux. Pisanie esejów jest zadaniem nie-
s∏ychanie trudnym. Cienki tomik wymaga kilku lat pracy i niezliczonych lektur.
Prawie ka˝dy tekst ma od kilkunastu do kilkudziesi´ciu wersji – mówi. Czy
odczuwa coÊ takiego, jak rywalizacj´ obu tych form? Tak, to dwa zupe∏nie ró˝-
ne sposoby myÊlenia i zupe∏nie inny stosunek do j´zyka. OsobiÊcie uwa˝a si´

113

Korespondencje

+

background image

za pisark´ ani˝eli eseistk´. Oprócz wspomnianego ju˝ debiutu ukazujà si´ trzy
nast´pne powieÊci: „Death Kit” (1967), „The Volcano Lover” (1992) oraz zbiór
opowiadaƒ „I, etcetera” (1978). Na koniec przysz∏a powieÊç pod tytu∏em „In
America”: historia emigracji Heleny Modrzejewskiej, której dynamiki nadaje
melodramatyczny trójkàt mi∏osny (jednà stronà tego trójkàta by∏, jak wiadomo,
Henryk Sienkiewicz). W Stanach ksià˝ka otrzyma∏a w 2000 roku najwy˝szà na-
grod´ National Book Award. Oprócz wielu pochwa∏ spad∏y na nià oczywiÊcie
zarzuty plagiatu oraz wiele z∏oÊliwoÊci ze strony krytyków, którzy wyrabiajà
sobie nazwisko kosztem wybitnych artystów. Ksià˝ka napisana zosta∏a Êwietnym
j´zykiem, krótkimi, dynamicznymi zdaniami. Sceny przewijajà si´ jak pod no-
˝em filmowego cuttera i na pewno wkrótce powstanie na jej podstawie film. Ale
szkoda by∏oby zadowalaç si´ filmem, kiedy najsmakowitszy jest w∏aÊnie j´zyk,
jakim Sontag stworzy∏a t´ powieÊç.
Mówi∏a, ˝e chcia∏a napisaç powieÊç o osobie, która podobnie jak wiele gwiazd,
nienawidzi zawodziç i która aran˝uje swoje ˝ycie tak, ˝e zawsze odnosi triumf
– „she is a winner”
. Ona sama jest w gruncie rzeczy niespe∏nionà aktorkà
powiedzia∏a jeszcze niedawno w jakimÊ wywiadzie. Czy˝by zatem powieÊciowa
Modrzejewska, równie˝ sama wychowujàca syna, nosi∏a biograficzne cechy Son-
tag? Nie jestem zainteresowana samà sobà, lecz Êwiatem – mówi, ale nie trzeba

114

CzasKultury / 1 – 2005

Fot. Studio Maja

s.: 110, 114

background image

wierzyç ka˝demu s∏owu, które pisarze lub aktorzy, szczególnie ci niespe∏nieni,
mówià o sobie. Niewa˝ne, co ja myÊl´, wa˝ne jest, co sàdzà moi bohaterowie.
I to nawet wtedy, gdy wyposa˝eni sà w elementy biograficzne polsko-˝ydow-
skich przodków autorki.
Susan Sontag znana by∏a z tego, ˝e nie dopuszcza∏a do psychologicznej intro-
spekcji. Dwa bieguny wspó∏czesnego odczuwania to Nostalgia i Utopia – g∏o-
si∏a. Niech jej wierzà na s∏owo ci, co chcà. T∏umaczy∏oby ono co prawda emo-
cjonalne podejÊcie narodu niemieckiego i ludu sowieckiego do swojej specjalnej
misji w Êwiecie, ale to akurat, to ju˝ (wierzymy!) historia. Takie zdania same do
mnie przylatujà. Nawet nie wiem, skàd. I potem potrzebuj´ trzydziestu lat, ˝eby
ich ciàgle broniç. JeÊli ju˝ coÊ powiedzia∏am, to jest to powiedziane, a wi´c
wykona∏am ju˝ swojà robot´
. Sontag znana by∏a z tego, ˝e z minà osoby, która
zjad∏a wszystkie rozumy, wypowiada∏a sàdy kategoryczne. I nie tylko co do teo-
rii kultury, ale te˝ zdania krytyczne o innych twórcach. Jej sàdy mog∏y kogoÊ
pogrà˝yç albo wywindowaç. Na szcz´Êcie, albo i nie – zale˝y od indywidualne-
go przypadku – zmienia∏a te˝ swoje kategoryczne sàdy. To jest w∏aÊnie u mnie
amerykaƒskie
.
Amerykaƒska by∏a zatem jej niekonsekwencja – twierdzili nie tylko z∏oÊliwcy.
Nie lubiano jej za jej europocentryzm. Ch´tnie bywa∏a w Europie, szczególnie
we Francji, W∏oszech i Niemczech. Jestem najlepiej obeznanym z literaturà
niemieckà amerykaƒskim intelektualistà nie znajàcym j´zyka niemieckiego

Êmia∏a si´. KiedyÊ napisa∏a pean pochwalny na czeÊç dokonaƒ filmowych na-
dwornej re˝yserki Hitlera i Goebbelsa Leni Riefenstahl. Trzeba by∏o lat, ˝eby
zrewidowa∏a swój zachwyt. Jej pobyt w Sarajewie (prawie 3 lata z przerwami)
podczas wojny oceniano w Stanach jako samoinscenizacj´. Wystawi∏a w Saraje-
wie sztuk´ Becketta „Czekajàc na Godota”. Media nie donosi∏y o sarajewskich
aktorach, nikt z nimi nie rozmawia∏. Stacje telewizyjne nie pokazywa∏y fragmen-
tów sztuki. Pokazywano tylko i wy∏àcznie Sausan Sontag, która twierdzi∏a, ˝e
wojna przysz∏a o przynajmniej 3 lata za póêno. Dziwne, jak jej oczytanie w hi-
storii europejskiej, jej znajomoÊç literatury i kultury Êwiatowej nie przek∏ada∏y
si´ na wra˝liwoÊç politycznà, choç osobiste zaanga˝owanie w sprawy tego Êwia-
ta oraz stanowisko prezesa amerykaƒskiego PEN kaza∏y jej wypowiadaç si´ na
tematy polityczne. W po∏owie lat 90. kilka razy odwiedzi∏a Polsk´, by poznaç
kraj swoich przodków (wielu przedstawicieli polskiego Êrodowiska pisarskiego
pozna∏a ju˝ wczeÊniej w Stanach. By∏a s∏ynna z pomocnej r´ki dla wschodnio-
europejskich twórców, pod warunkiem, ˝e byli to m´˝czyêni. To ona pomog∏a
Josipowi Brodskiemu, to dzi´ki jej poÊrednictwu ukaza∏ si´ tam „Cesarz” Ryszar-
da KapuÊciƒskiego). Po powrocie og∏osi∏a wszem i wobec, ˝e stalinizm by∏
o wiele gorszy ni˝ faszyzm. Niemcy podzi´kowali jej za ten werdykt stypendia-
mi i nagrodami.
Po og∏oszeniu w tygodniku „New Yorker” i we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”
cztery dni po 11 wrzeÊnia eseju, w którym oskar˝a∏a bezwzgl´dnà supremacj´

115

Korespondencje

+

background image

amerykaƒskà o to, co si´ sta∏o, zarzucano jej wr´cz antyamerykaƒskoÊç i zacz´to
opluwaç oraz publicznie zniewa˝aç na ka˝dym kroku. Gdy nieca∏e pó∏tora roku
póêniej Niemcy i Francja odmówi∏y Amerykanom przy∏àczenia si´ do krucjaty
jak nazwa∏ to G.W. Bush – w Iraku, a w Stanach wybuch∏a antyfrancuska i anty-
niemiecka histeria po∏àczona z bojkotem niemieckich i francuskich towarów czy
choçby restauracji, proniemieckie i profrancuskie sympatie Susan Sontag sta∏y
si´ solà w oku nie tylko oficjalnych instytucji czy redakcji gazet, ale milionów lu-
dzi, z których 99% nie mia∏o nawet w r´ku ˝adnej jej ksià˝ki. Sontag pope∏ni∏a,
niestety, ten b∏àd, ˝e zacz´∏a si´ t∏umaczyç, usprawiedliwiajàc przedawkowa-
niem (propagandy) CNN
, co mia∏o wywo∏aç u niej sprzeciw. Mia∏a bowiem
w swoim artykule racj´, którà podzielali nie tylko redaktorzy „New Yorkera”
i „FAZ”, lecz i miliony nieczu∏ych na propagand´ czytelników.
Dowodem na t´ trwajàcà latami kampani´ nienawiÊci jest niewàtpliwie recenzja
jej ostatniego tomu esejów „Where the Stress Falls” z paêdziernika 2004 roku,
która ukaza∏a si´ w „New York Times”. Z nieskrywanà wrogoÊcià wymieszano
niczym wybuchowà mieszank´ wszelkie kategorie: jej karier´, moralnoÊç, wystà-
pienia, estetyk´ – mieszank´, która mia∏a jà pogrà˝yç, a zapalnikiem do tej bom-
by mia∏a byç eurofilia – argument koronny na jej rzekomà antyamerykaƒskoÊç.
Wszyscy uwa˝ali przez lata Susan Sontag za prawdziwà intelektualistk´ – pisa∏
autor – wszyscy, z wyjàtkiem „prawdziwych amerykaƒskich intelektualistów”.
Nazywano jà otwarcie „zdrajczynià”. Publikowano prymitywne dowcipy w ro-
dzaju: Co majà wspólnego Osama bin Laden, Saddam Hussajn i Susan Sontag?
Ca∏a trójka chce zniszczyç Ameryk´
. Wysy∏ano do niej listy z obelgami i pogró˝-
kami. Wszystko to trafia∏o na cz∏owieka, który jednoczeÊnie walczy∏ ze Êmiertel-
nà chorobà o ka˝dy dzieƒ ˝ycia. Sontag tak˝e si´ zradykalizowa∏a. Poj´∏a, ˝e nie
ma ju˝ nic do stracenia i publikowa∏a zdania, które dotàd mo˝na by∏o przeczytaç
tylko w internetowej prasie opozycyjnej: USA sta∏y si´ bezkrytycznym wobec
siebie krajem, upojonym w∏asnà pot´gà i zdecydowanym na samotnà krucjat´
przeciwko wszelkim wydumanym wrogom. W∏adz´ przej´∏a radykalna prawica,
intelektualiÊci schowali g∏owy w piasek. Nie s∏ychaç ˝adnych g∏osów krytycz-
nych
– pisa∏a. Cytowanie zagranicznych pisarzy, jak choçby Arundhati Roy,
uchodzi za niepatriotyczne. Dlatego ani jedna linijka z dwóch pot´˝nych w swo-
jej wymowie artyku∏ów Arundhati Roy nie zosta∏a w USA opublikowana
. Jednak
to nie cenzura jest najwi´kszym problemem, lecz najgorszy rodzaj cenzury, sa-
mocenzura, dawno zwyci´˝y∏a w g∏owach amerykaƒskich intelektualistów
.
Samocenzura amerykaƒskich intelektualistów nie dotyczy∏a okreÊleƒ nadawa-
nych Susan Sontag. Jeden z jej przyjació∏ zebra∏ wi´kszoÊç z nich (które tu
w wi´kszoÊci przet∏umaczone zamieszczam), czyli prawie 60 i obliczy∏, ˝e 33 sà
negatywne, a 25 jest pozytywnych. Nikt nigdy nie nazwa∏ jej jednak g∏upià.

She was described, variously, as explosive (wybuchowa), anticlimactic,
original, trendy, iconoclastic, captivating
(fascynujàca), hollow (pusta),

116

CzasKultury / 1 – 2005

background image

rhapsodic (zdolna do zachwytu), naive, sophisticated (wyrafinowana),
approachable
(dost´pna), abrasive (drapie˝na), aloof (zdystansowana),
attention-seeking, charming, condescending
(∏askawa, zni˝ajàca si´ do
czyjegoÊ poziomu), populist, puritanical, sybaritic, sincere, posturing
(upozowana), ascetic, voluptuary (zmyslowa), right-wing, left-wing,
mannered

(manieryczna), formidable (niesamowita), brilliant

(b∏yskotliwa), profound (g∏´boka), superficial (powierzchowna), ardent
(p∏omienna), bloodless (bezkrwista), dogmatic, challenging (prowokujàca,
wyzywajàca), ambivalent, accessible (przyst´pna), lofty (zadzierajaca nosa,
arogancka), erudite, lucid (Êwiat∏a), inscrutable (nieprzenikniona),
solipsistic
(egomanka), intellectual, visceral (bebechowa), reasoned
(sensowna, rzeczowa?), pretentious, portentous (nieszcz´sna), maddening
(sfiksowana), lyrical, abstract, narrative (obrazujàca), acerbic (gorzka),
opportunistic, chilly
(ch∏odna), effusive (wylewna, ekspansywna), careerist,
sober
(rzeczowa), gimmicky (umiejàca si´ sprzedaç, u˝ywajàca trików),
relevant
(znaczàca), passé (przebrzmia∏a), facile (zbyt szybko
konkludujàca), illogical, ambivalent, polemical, didactic, tenacious
(wytrwa∏a), slippery (Êlizgajàca si´), celebratory, banal, untenable (nie
umiejàca ˝yç w...), doctrinaire, ecstatic, melancholic, humorous,
humorless, deadpan
(bez wyrazu), rhapsodic, glib (oÊliz∏a), cantankerous
(k∏ótliwa) and clever (sprytna).

W Nowym Jorku nie straci∏a swoich prawdziwych przyjació∏. Spotyka∏a si´
z nimi w dwóch ulubionych lokalach – nie bez kozery rosyjskich. Ale w ostatnich
latach przebywa∏a najcz´Êciej w Europie. Wyemigrowa∏a na sta∏e po Êmierci.
17 stycznia 2005 roku doczesne szczàtki zmar∏ej 28 grudnia 2004 roku w Nowym
Jorku amerykaƒskiej pisarki zosta∏y pochowane na cmentarzu Montparnasse
w Pary˝u. Jest to cmentarz dla wszystkich Êmiertelników, ale potwornie drogi,
wi´c si∏à rzeczy ekskluzywny. Tu z ca∏à pewnoÊcià nikt nie b´dzie opluwa∏ jej
grobu i ktoÊ ze znajomych lub czytelników od czasu do czasu po∏o˝y jakiÊ kwia-
tek i zapali Êwieczk´ – zwyczajem, który w Stanach nie jest bynajmniej taki oczy-
wisty.
Podziwiam ci´ – powiedzia∏am jeszcze raz do Duszy w moim czarnym kocie –
naprawd´ bardzo ci´ podziwiam. Kot zmru˝y∏ z zadowoleniem Êlepia, jakby
by∏a to z góry przesàdzona oczywistoÊç. Ô

Ô

117

Korespondencje


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron