Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale[1] – opera Wojciecha Bogusławskiego z muzyką Jana Stefaniego
wystawiona w niedzielę 1 marca 1794 roku w Teatrze Narodowym w Warszawie. Uważana za pierwszą operę
narodową.
Miejscem akcji opery są zachowane do dziś młyn i karczma obok klasztoru oo. cystersów w Mogile. W czasach gdy W.
Bogusławski uczył się w Szkołach Nowodworskich w Mogile dwa razy do roku odbywał się odpust, na który licznie
przybywali zarówno mieszkańcy okolic Krakowa jak i górale. Miejsce to mógł znać W. Bogusławski także dlatego, że
Mogiła leżała na drodze do Kościelnik, gdzie w tym czasie mieszkali jego krewni ze strony matki, Linowscy. Obecnie
obie te miejscowości znajdują się na terenie Nowej Huty, gdzie o W. Bogusławskim i jego operze przypomina pomnik
przy ul. W. Sieroszewskiego, Teatr Ludowy im. W. Bogusławskiego, osiedla Krakowiaków i Górali oraz ul. Bardosa[2].
Premiera opery odbyła się na cztery tygodnie przed przysięgą Kościuszki. Zebrała elity Polski przed trzecim rozbiorem
– oficerów rosyjskich, polskich, szlachtę i bogatych mieszczan, a także magnatów i innych możnych. Dekoracje
przygotował Antoni Smuglewicz. Oprócz znanych śpiewaków Teatru Narodowego w operze śpiewał sam Wojciech
Bogusławski.
OSOBY:
Bartłomiej, młynarz.
Dorota, jego żona.
Basia, córka młynarza z pierwszego małżeństwa.
Wawrzyniec, zagrodnik.
Stach, syn jego, kochanek Basi.
Jonek, przyjaciel Stacha.
Paweł, Państwo młodzi
Zosia,
Bardos, student z Krakowa.
Bryndus, górale.
Morgal,
Świstos
Miechodmuch, organista.
Pastuch
Stara baba.
Krakowiacy. Krakowianki. Górale. Góralki. Lud
AKCJA: w Mogile, niedaleko Krakowa
ODSŁONA I
Sprawa I
Teatr przedstawia z jednej strony chałupy wiejskie, wspośrzód nich widać karczmę z wystawą, po drugiej
stronie pod laskiem młyn i rzeka, na której stoi mostek, w głębi widać wieś Mogiłę, kościół i grobowiec
Wandy.
Jonek siedzi na wierzbie i spogląda ku Wiśle. Stach biega niespokojny.
Jonek wygląda Górali, a Stach strasznie się denerwuje tym. Jonek w końcu ich wypatrzył i zeskakuje z
drzewa.
Stach mówi, że czym prędzej muszą w takim razie iść do Młynarza – ojca Baśki (jego wybranki) i prosić,
aby zgodził się na małżeństwo z jego córką, którą Stach kocha.
Nie jest to takie łatwe, ponieważ młoda (druga) żona ojca Baski zakochała się w Stachu (w ogóle ogląda
się z innymi mężczyznami) i cały czas go nagabuje - on jej nie chce, a poza tym obiecała już dawno rękę
Baśki jakiemuś Góralowi.
Mówią, że to się może udać, ponieważ Stach jest swój – z Krakowa i ma całkiem pokaźny majątek (buty i
tak dalej- no wiecie...)
Spostrzegają Basię.
Sprawa II
Basia nie może do nich normalnie zejść, bo maka zamknęła drzwi od młyna. Schodzi do nich po kole.
Stach martwi się Góralem, Basia się nie martwi, cały czas mówi mu, że go nie chce i chce wyjść za
Stasia, ale ten nie słucha. Dziś też chce go odprawić z kwitkiem. Ojciec jej nie zmusi, bo ją kocha, a
matce powie, że jak chce to niech sama go bierze. Jeśli się nie uda o zaśpiewa mu piosenkę (tu piosenka,
że go nie chce). Jak ją porwie to sprawi, że po tygodniu głowa mu spuchnie i mu się odechce.
Basia myśli, że macocha ma jakiegoś amanta, nie wie, że to jej Stach.
Basia i Jonek idą na wesele Pawła do karczmy, J. Jest starszym.
Jonek żartuje, żeby Stach zakręcił się też obok macochy, bo co dwie to nie jedna – S. go karci.
Sprawa III
Dorota – młynarzowa widzi Stacha, rzuca mu się na szyję, on ją odpycha. Nie chce jej. Mówi jej, że na co
to jej, skoro ma męża i, żeby dała mu spokój. Ona mówi, że ma starego męża i to jej nie wystarcza
(śpiewka – to tym, że małżeństwa rzadko kiedy się kochają i, że starzy nie powinni brać młodych żon).
Stach mówi, żeby Dorota dala mu za żonę Baśkę; ona nie chce się zgodzić; mówi jej, że jak jej nie da to
znajdzie sobie inną i wyjedzie, żeby już nigdy go nie zobaczyła – Dorota tego nie chce.
Zgadza się więc, jeśli będzie jej przychylny i czasem ją pocałuje, on mówi, że nigdy nie zdradzi żony,
więc Dorota cofa swoje słowa i znowu chce oddać Baśkę Góralowi. Stach straszy ja, że poskarży się jej
mężowi, że za nim biega – ona mówi na to, że młode żony wodzą za nos starych mężów i Młynarz mu
nie uwierzy.
Stach idzie do karczmy porozmawiać z ojcem Basi.
Sprawa IV
krakowiak na weselu. Piosenka o tym, że Paweł weźmie dziś wianek Zosi, a ona otrzyma małżeński
czepek. Mowa też o tym, że starzy nie powinni brać młodych żon.
Sprawa V
Jonek prosi Bartłomieja i Dorotę w imieniu Pawła na wesele.
Bartłomiej życzy im wszystkiego najlepszego.
Pytają Zosię, czy kocha Pawła, ale ona się wstydzi powiedzieć, po namowach mówi, że tak.
Sprawa VI
Weselne życzenia od Wawrzyńca i od Miechodmucha. Potem hymn weselny – panny płaczą nad Zosią, że
nie jest już panienka, a chłopcy mówią, że to dobrze, że nie jest.
Stach chce namówić Bartłomieja, żeby oddał mu Baśkę.
Znowu łapie go Dorota – on ją znowu odrzuca.
Sprawa VII
Nadchodzi student z Krakowa - Bardos. (śpiewka – o tym, że ciężkie jest życie biednego studenta, jest
bardzo głodny, ale nie chce iść na żebry podczas wesela, wyrzuca w złości książki – nie wiem po co to mu
było, kiedyś nie lubił się uczyć, teraz wyrzucili go ze szkoły za to, że zbił z tropu pytaniem profesora, chce
prosić o coś do jedzenia kogoś kto wychodzi z karczmy)
Sprawa VIII
Basia i Stach rozmawiają o tym co teraz robić, bo Dorota jest nieubłagana, Basia podejrzewa, że ona
kocha się w Stachu – ten zaprzecza.
Okazuje się, że Bardos i Stach się znają, zapraszają go do karczmy na wesele. Ma im dzięki swojej
wymowie pomóc przekonać Dorotę, ale najpierw musi zjeść.
Bardos chce, aby opowiedzieli mu o tym jak się poznali (śpiewka – o tym, że jak zobaczyli turkawki, a
potem krowy to zaczęli się ściskać i tak wyszło...)
Bardos mówi, żeby szli przodem do ojca, ona do nich zaraz dołączy, tylko pozbiera manatki.
Sprawa IX
Sam Bardos mówi do książek, że pozbiera je, bo dzięki nim dziś się naje, widzi z daleka łodzi Górali.
Sprawa X
Przybywają Górale, niosą podarki, chcą zakończyć dziś zaręczyny.
Sprawa XI
Wszyscy witają Górali. Bryndus (przyszły narzeczony Basi) pyta czy za nim tęskniła, ona mówi, że nie.
Twierdzi, że to tylko dlatego, że panny się wstydzą mówić o swoich uczuciach. (śpiewka – wychwala
siebie, że wszystkie panny chciałyby takiego męża), mówi, że odmówił jednej bogatej Góralce, bo wolał
Basię.
Stach jest strasznie zły.
Reszta Górali też wychwala Bryndusa (śpiewka – o tym, że jak Góral chce zdobyć jakąś pannę to ona
przed nim nie ucieknie).
Młynarz zaprasza ich do karczmy, Dorota mówi, żeby Bryndus wziął Basię za rękę, bo to jego przyszła
żona. Stach prosi Dorotę o litość – ona się mści, że jej nie chciał.
Organista i Wawrzyniec są już pijani. Pojawia się też postać Starej Baby, która ich budzi. Potem idzie z
nimi pić do karzmy.
Sprawa XII
Wawrzyniec to ojciec Stacha (a to ci...). Nie wiedza co zrobić.
Bardos chciał rozmawiać z Dorotą wcześniej, ale przeszkadzała mu pieczeń przy Stach (jadł)
Bardos radzi im, żeby poszli teraz do karczmy i obwieścili wszystkim, że Stach i Basia się kochają
dlatego też Stach ma pierwszeństwo nad jej ręka.
Boją się, że wyjdzie z tego awantura, ale ostatecznie przystają na to i idą. Są wdzięczni Bardosowi, chcą
mu płacić.
Sprawa XIII
Bardos pyta się Jonka czy Dorota pała uczucie do Stacha – ten potwierdza, potem pyta czy Basia o tym
wie – domyśla się, trzeba oczyścić Stacha z zarzutów, żeby potem nie było problemów.
Pyta się też czy Stach jest wierny, Jonek mówi, że teraz jak się zakochał i będzie się żenił to jest, ale
ogóle to z niego hultaj. Poza tym jak kobiety się na kogoś zawezmą to go zdobędą. (piosnka – o tym jak
kobiety zawsze zdobywają mężczyzn, których chcą). Jonek opowiada o swojej ciotce, która została
wydana za starszego mężczyznę i też zdobywała młodszych.
W karczmie jest szamot, wszyscy wychodzą na zewnątrz.
Sprawa XIV
Bryndus jest wściekły, że nic nie wyszło ze ślubu, Bartłomiej się tłumaczy, że jeśli ona nie chce to nie ma
rady, Basia też mówi, że od początku mu mówiła, że go nie chce.
Góral jest wściekły, że wszystko już naszykował, a ona mu odmawia.
Bardos chce to załagodzić Cyceronem, ale od razu go uciszają.
(śpiewka – o tym jak Górale się zemszczą na krakowiakach, zapowiadają bójkę; wszyscy się odgrażają)
Sprawa XV
Dorota mówi, że teraz będą już tylko kłopoty przez wybryki Basi – będą chcieli zapłaty.
Stach mówi, że skoro i tak już wszystko przepadło powinna oddać mu rękę Basi. Ona nie chce się
zgodzić. Wtedy Bardos namawia Stacha, żeby obiecał Dorocie, że będzie ją kochał jak odda mu Basię, a
on jakoś tak to załatwi, że potem Stach się z tego wywinie.
Stach obiecuje miłość Dorocie, a ta od razu się zgadza na ślub.
Bardos mówi, że teraz powinni się bawić, bo Górale na pewno już nie wrócą.
Sprawa XVI
Nagle przypływa Pastuch i mówi, że Górale porywają całe bydło Krakowian.
Wszyscy biegną na ratunek krowom.
Sprawa XVII
Bardos chce pogodzić chłopów, nagle przypomina sobie, że ma ze sobą elektrykę (?) i w ten sposób uda
mu się ego dokonać. Woła do pastucha, żeby zabrał go na swoją łódź, żeby wyprzedzili Górali.
Sprawa XVIII
Wszyscy krakowianie idą, żeby odzyskać bydło, a jak nie odzyskają to będą źli jak orły.
ODSŁONA II
Sprawa I
Dorota boi się, że coś się stało Stachowi, wtedy by bardzo płakała. Wolałaby, żeby zginał jej mąż, ale po
chwili się reflektuje, że to nieładnie tak życzyć mężowi. Boi się też, że po ślubie Stach nie dotrzyma
obietnicy, bo Baśka zawróci mu w głowie.
Sprawa II
Wraca Jonek i Bryndus. Wszyscy są pogodzeni, bydło wróciło na pole. Opowiadają Dorocie co się stało
śpiewając kolejna piosenkę.
Bardos pogodził ich porażając ich prądem ? Oni nic nie rozumieją, ja niestety też... sorry
Sprawa III
Wszyscy wracają, chcą opowiedzieć Dorocie co się stało, ona chce, żeby jej Stacho opowiedział.
Bartłomiej posyła Dorotę, Baśkę i Stacha do młyna. Ale coś tam nie poszło, on sam idzie do młyna, a, że
pójdzie ze Sachem szykować dla wszystkich śniadanie (bo to taka szelma była). Reszta idzie na razie do
karczmy, potem maja przyjść od chaty młynarzy.
Sprawa IV
Bardos próbuje zwrócić uwagę Baśki, ale ona musi iść do karczmy, bo jest druchną. Dorota i Stach
odchodzą do chaty.
Sprawa V
Bardos każe Basi wejść na wierzbę, żeby tam obserwował wszystko. Chce, żeby zobaczyła co się dzieje i
chce też sprowadzić młynarza, żeby zobaczył co wyprawia jego żona. Baska nie wie o co chodzi,
wchodzi na wierzbę (gdzie Bardos ją zamyka – WTF...) i idzie po młynarza.
Sprawa VI
Dorota próbuje namówić Stacha na amory, ten się nie daje. Ucieka przed nią, ona nadal go namawia,
mówi, że Basi nie ma i nikt ich nie zobaczy, on mówi, że nie może, bo będzie miał teraz żonę, którą
kocha. Ona mówi, że to nic nie znaczy, bo ona ma męża, a o tak nie może o nim zapomnieć.
Sprawa VII
Wchodzi Bartłomiej (trochę pijany) i Bardos. Dorota ściska Stacha. Stach ucieka i chowa się do wierzby
(bo to ul jest xD już rozumiem), gdzie siedzi już Basia. Wmawiają Bartłomiejowi, że mu się wszystko
przewidziało. Bartos nagle zaczyna mówić o ulu, chce zobaczyć czy są tam pszczoły, Dorota jest
przerażona, bo nie wie, że jest tam też Basia, boi się nakrycia przez męża na zdradzie. W strachu mówi,
że nie chce już takiej miłości. Kiedy Bartos otwiera drzwiczki ulu okazuje się, że nie ma tam pszczół (bo
w sumie od dawna tam ich nie było), ale wychodzą z niego Basia i Stach, którzy się tam rzekomo
ściskali. Bartłomiej przeprasza, żonę, że podejrzewał ją o zdradę. Potem Bartłomiej idzie prosić ludzi na
wesele Basi i Stacha.
Sprawa VIII
Pozostali w pomieszczeniu mówią, że Bardos to mała pchła szachrajka i dobrze wymyślił ten plan.
Dorota obiecuje, że już nigdy nie będzie nękała Stacha.
Basia nie jest zła na macochę, bo przekonała się, że jej ukochany jest jej wierny i dlatego nie będzie się
na nic denerwować.
Sprawa IX
Wspólne śniadanie Krakowian i Górali.
Stach proponuje Bardasowi, że odwiezie go do szkoły do Warszawy, ale ten mówi, że woli zostać na roli.
Wszyscy razem tańczą i śpiewają.
(śpiewka – morały, pouczenia → Bartłomiej: trudno znaleźć poczciwą żonę, ale nie warto brać młodej,
Dorota: nie warto brać starego męża, a jak się weźmie to nie wolno swawolić, Stach: nie wolno się
oglądać za innymi kobietami, Basia: lepiej mieć za męża „swojego” a nie cudzoziemca, Bryndus: nie
pogardzaj uboższymi, Mogral: nie pogardzaj mądrym, Jonek: panny niech strzegą swoich wianków,
Bardos: uczeni nie powinni się zrażać nawet jeśli przymierają głodem, Miechoduch: należy kościołowi
oddawać podatki)