Orgjen Tobdzial Rinpocze: "Rady dla praktykujących Dharmę"
Orgjen Tobdzial Rinpocze, jeden z najbliższych uczniów Kjabdzie Dilgo Khjentse Rinpoczego,
jest najstarszym synem Tekczoka Tenpela, trzeciej inkarnacji Ciodziura Lingpy z Neten. Znany
ze swego zaangażowania w podtrzymywanie tradycji linii Khjentse i wyjątkowego oddania,
Rinpocze ma opinię wybitnego znawcy wadżrajany.
Odkąd zacząłem przyjeżdżać na Zachód, zauważyłem, że panuje tu wielkie przywiązanie do
sposobu praktykowania Dharmy. Zamiast po prostu starać się to robić najlepiej, jak potraficie,
czujecie, że jeżeli nie możecie robić tego w sposób doskonały, musi być z wami coś nie w
porządku. Sami siebie doprowadzacie do depresji i skazujecie na cierpienie, w przekonaniu, że
nie jesteście "wystarczająco dobrzy". Tego typu nastawienie tylko powiększa wasze problemy,
dokładając jeszcze więcej zmartwień do tych, które już macie. Umysł staje się bardziej spięty,
depresja się pogłębia. W końcu siadacie i zaczynacie płakać, że znaleźliście się w tak
rozpaczliwej sytuacji. Muszę wam powiedzieć, że niczego nie osiągniecie w ten sposób.
Od nikogo nie można wymagać, by robił więcej niż tyle, na ile go stać. Oczywiście, nauki
mówią, że powinniśmy praktykować z niesłabnącą pilnością. Tak! Ale nie chodzi o to, aby w
swych wysiłkach rozwijania pilności doprowadzać się do stanu skrajnej depresji. Wręcz
przeciwnie, nauki zapewniają nas, że im intensywniej praktykujemy, tym więcej pojawi się
entuzjazmu i chęci, by być jeszcze pilniejszym.
Ważne, abyście czuli zadowolenie z ilości zasługi, jaką gromadzicie dzięki swej praktyce.
Przypuśćmy, że w ciągu jednego dnia uda wam się wyrecytować sto mantr OM Mani Peme
Hung. Wieczorem pomyślicie o tym i poczujecie się dobrze. To wspaniałe! Udało wam się
wyrecytować sto mantr! Powinniście poczuć satysfakcję i pogratulować sobie, myśląc: "To, co
zrobiłem dzisiaj, jest dobre. Jutro zrobię jeszcze więcej."
Jest to zręczne pogodzenie aspiracji i entuzjazmu z realistyczną akceptacją naszych obecnych
ograniczeń, z tym, ile faktycznie możemy zrobić w ciągu dnia. Karanie siebie za to, że nie
zrobiło się więcej, zamartwianie się i wprowadzanie w stan coraz większej depresji przynosi
niewielki pożytek. Nie jest to sposób na zdobycie jakiegokolwiek szczęścia ani poczucia
satysfakcji. Prawdziwe szczęście i otwartość umysłu pojawiają się wtedy, kiedy robicie tyle, ile
możecie. Wiecie, że jest to wszystko, na co was stać. Jednocześnie czujecie się wciąż
1 / 2
Orgjen Tobdzial Rinpocze: "Rady dla praktykujących Dharmę"
zainspirowani i nie tracicie aspiracji, by robić więcej i lepiej. To bardzo efektywna droga rozwoju.
Może się mylę, ale mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach, we współczesnym świecie,
odczuwanie satysfakcji sprawia wielu ludziom trudność. Nienasycenie jest dla ludzi z Zachodu
źródłem mnóstwa problemów. Głównym przesłaniem współczesnej kultury zdaje się być to, że
nigdy nie ma się dosyć. Możecie być władcami świata, lecz zamiast czuć zadowolenie,
rozglądacie się za następnym światem do zdobycia.
Współcześni ludzie z łatwością ulegają swoim pragnieniom, seksualnym i innym. Zawsze
szukacie czegoś nowego, czego nikt wcześniej jeszcze nie próbował, czegoś niezwykłego,
czegoś "na ostrzu brzytwy". Prawda, że dokonaliście niepojętych rzeczy, niektórzy nawet mówią
- cudów, szczególnie na polu technologii komputerowej. Ale praktykowanie z tą samą gorączką
niezaspokojenia nie jest właściwym podejściem do Dharmy. Nie przyniesie wam szczęścia ani
żadnych duchowych rezultatów czy osiągnięć. By uzyskać poziom duchowego
urzeczywistnienia, trzeba mieć odpowiednią karmę, motywację, aspirację i dużo szczęścia. Nie
da się dojść do Przebudzenia tylko dlatego, że desperacko się tego pragnie. To nie wystarczy.
Sam Budda powiedział, że Dharmę powinno się praktykować w rozsądny sposób, zgodnie z
własnymi predyspozycjami. Wtedy wasz rozwój przebiega w takim tempie, z jakim jesteście w
stanie sobie poradzić. Takie jest również moje doświadczenie - robię to, co mogę. Praktykuję
tyle, ile mogę. Nie martwię się tym, czego nie jestem w stanie zrobić. Zamiast tego modlę się do
moich nauczycieli, abym mógł zdziałać więcej.
Pilność nie oznacza popadania w obsesyjną manię doskonałości czy też praktykowania więcej
niż faktycznie jesteście w stanie. Może zdołalibyście utrzymać to tempo przez kilka miesięcy, a
nawet lat. W końcu jednak załamalibyście się i może nawet w ogóle porzucili praktykę Dharmy,
co byłoby najgorszą rzeczą, jaka mogłaby się zdarzyć. Spędzilibyście cały ten czas na
oszukiwaniu samych siebie. O wiele lepiej jest rozwijać poczucie zadowolenia, tak abyście z
nadejściem śmierci mogli sobie powiedzieć: "W tym życiu osiągnąłem to, co mogłem. Nie
zmarnowałem go." Wtedy niczego nie będziecie żałować.
Tłumaczyła Beata Stępień
2 / 2