Konflikty systemow wartosci

background image


22

R O Z D Z I A Ł I

BEZPIECZEŃSTWO SZKOLNE



Jacek POSŁUSZNY
Akademia Pedagogiki Specjalnej w Warszawie

PROBLEMY PEDAGOGIKI BEZPIECZEŃSTWA:

KOMPENSACYJNA NIENAWIŚĆ I KONFLIKTY SYSTEMÓW WARTOŚCI

– NOWE WYZWANIA, NOWE PERSPEKTYWY



Przedmiotem artykułu są dwa problemy, których ogarnięcie istotne, w moim

przekonaniu, okazać się może dla kształtowania bezpieczeństwa zarówno jedno-
stek i społeczeństw (z perspektywy badań nad nim w niełatwych czasach cyber-
rewolucji – technologicznej i społecznej), a mianowicie: problem kompensacyjnej
nienawiści oraz problem nowych (charakterystycznych dla ery informacyjno-
komunikacyjnej) form uczestnictwa w konfliktach systemów wartości. (Zagadnienia
te wiążą się ze sobą w dosyć oczywisty sposób – w szerszej perspektywie badań
nad nienawiścią i konfliktami na jej tle wyrastającymi, ale związki te nie będą
przedmiotem naszej uwagi w niniejszym tekście. W nim zagadnienia te połączyła
jedynie ocena wagi, jaką w refleksji nad perspektywami badań problemów bezpie-
czeństwa skłonny jestem im przypisywać). Kwestie te postrzegam jako jedne
z bardzo istotnych wyzwań dla refleksji nad problemami bezpieczeństwa, głównie
z racji tego, iż ważne okazują się w najbardziej dziś newralgicznych jej obszarach,
jak np. pole badań nad terroryzmem. W tekście tym podejmuję próbę ich naświe-
tlenia oraz staram się ukazać rolę, jaką w ogarnianiu ich (mającym rzecz jasna
prowadzić do uzyskania nad nimi kontroli) odegrać mogą narzędzia o charakterze
społeczno-pedagogicznym. (Refleksje o takim charakterze a dotyczące problemów
istotnych z punku widzenia badań nad bezpieczeństwem jednostek i grup społecz-
nych określać będę mianem analiz z zakresu pedagogiki bezpieczeństwa). Trudno
jest w kilkunastostronicowym artykule w wyczerpujący sposób zaprezentować ja-
kiegokolwiek zagadnienie spośród bardzo złożonych kwestii podejmowanych
w ramach pedagogiki bezpieczeństwa; tym bardziej, gdy w grę wchodzą problemy
wymagające wysoce interdyscyplinarnego podejścia, a tak jest w wypadku zagad-
nień kompensacyjnej nienawiści i konfliktów systemów wartości. Dlatego też kon-
centrować się będę na ukazaniu tego, co w analizach tych kwestii uznaję za naj-
istotniejsze. Tekst zarysowuje dwie idee (ambiwalencji i alternatyw), za pomocą
których ogarnąć próbuję z perspektywy pedagogiki bezpieczeństwa problemy nie-
pokojących konsekwencji zjawisk kompensacyjnych transformacji systemów war-
tości oraz nowych form uczestnictwa w konfliktach światopoglądowych. Chciałbym,
by praca ta odsłoniła wagę interdyscyplinarności badań tych problemów, by poka-
zała, jak istotna w analizach z zakresu pedagogiki bezpieczeństwa jest integracja
perspektywy badań społecznych z perspektywą psychologicznych badań jedno-
stek. Obydwie istotne są i przenikają się w analizach zarówno problemu nowych
form uczestnictwa w konfliktach systemów wartości, jak i kwestii kompensacyjnej

background image


23

nienawiści, jednakże waga integracji obydwu perspektyw szczególnie mocno daje
o sobie znać w badaniach nad tym ostatnim zagadnieniem.

Konflikty światopoglądowe wyzwaniem dla nauk o bezpieczeństwie

w XXI wieku

Problem konfliktów światopoglądowych dotykał indywiduów i społeczności

ludzkich od kiedy istnieją, to raczej oczywiste. Na obecnym etapie ich rozwoju, gdy
przychodzi im funkcjonować w rzeczywistości rządzonej prawami ekspandującego
z rozmachem „wirtualu” informacyjno-komunikacyjnego nowych, wysoce interak-
tywnych mediów elektronicznych, jego waga z perspektywy nauk o bezpieczeń-
stwie gwałtownie wzrasta.

1

Wpływ na to ma, jak zawsze, gdy w grę wchodzą zło-

żone fenomeny psychiczno-społeczne, wiele czynników. Ja uwagę zwrócić chciał-
bym na dwa, jak sądzę – najważniejsze, opierając się na przykładach kilku, w mo-
jej opinii bardzo znaczących konfliktów systemów wartości, które już dziś w istotny
sposób oddziałują na kondycję bezpieczeństwa społecznego (i poczucia bezpie-
czeństwa zarazem) w wysoko rozwiniętych państwach cywilizacji zachodniej.


E-(r)ewolucja
Na ewolucję przebiegu współczesnych konfliktów systemów wartości najistot-

niejszy bodajże wpływ wywiera gigantyczny w odniesieniu do niezbyt nawet odle-
głej przeszłości poprzedniego ćwierćwiecza wzrost poziomu dostępności specjali-
stycznej wiedzy. Jak łatwo się domyślić, kluczową rolę w podnoszeniu go odgrywa
niepohamowany i niezwykle szybki rozwój zasobów sieci internetowej. Opubliko-
wać w niej można praktycznie wszystko, jako że skuteczność sposobów przeła-
mywania ograniczeń w tej materii jest wysoka (i nic nie wskazuje na to, iżby w naj-
bliższej przyszłości ten stan rzeczy ulec miał zmianie). Wielokrotnie zarówno bada-
cze tej problematyki, jak i nawet szeroko dostępne i powszechnie znane publikato-
ry informowały o przypadkach zamieszczania na stronach www, serwerach ftp czy
w sieciach p2p materiałów upowszechniających bardzo groźną z punktu widzenia
bezpieczeństwa państw i społeczeństw wiedzę. Dostępność w sieci internetowej
podręczników prowadzenia działań sabotażowych publikowanych np. przez skraj-
ne skrzydła nowych ruchów społecznych, jak ruch antyaborcyjny, ekologiczny,
animalistyczny – to bezsprzecznie niewielki problem (z tego punktu widzenia)
w porównaniu chociażby z obecnością (nawet nie permanentną) pirotechnicznych
materiałów instruktażowych umożliwiających konstruowanie rozmaitych ładunków
wybuchowych czy informacji na temat produkcji bomby atomowej, co w końcu
ubiegłego roku ujawnił New York Times, opisując skandal związany z publikacją
w Internecie przez administrację rządową USA (pod naciskiem Kongresu) materia-

1

Wkroczenie ludzkości w nową erę - informacyjno-komunikacyjną wielokrotnie już było anonsowane i

nie sposób zaprzeczyć temu, iż za sprawą nowych wielce interaktywnych mediów dokonało się i doko-
nuje wiele ważkich przeobrażeń społeczeństw naszych czasów (głównie rzecz jasna na obszarach
najbardziej rozwiniętej technicznie cywilizacji zachodniej i jej dalekowschodnich „technologicznych
kolonii”). Trudno dziś jeszcze podjąć się rzetelnego przewidywania całokształtu zmian, jakie w nasze
życie wniosą one w XXI wieku, szczególnie gdy próbuje się przewidzieć negatywne jego przeobrażenia,
„na bieżąco” i bezustannie poddawane przecież rozmaitym korektom, mniej lub bardziej nieporadnym,
jak zawsze, gdy poprawiać próbuje się to co in statu nascendi. Stosunkowo rzetelnie, jak mi się wydaje,
można jednakże przewidywać efekty ewolucji wielu nie nazbyt złożonych jego fragmentów w niezbyt
odległej przyszłości i jedynie taką, bardzo ograniczoną prognostyką posłużyć chcę się w niniejszym
tekście.

background image


24

łów z archiwów rządowych Iraku (przejętych po inwazji na ten kraj) zawierających
wyniki irackich badań nuklearnych. Rozmaite strony wielbicieli pirotechniki pełne są
informacji nie tylko techniczno-konstruktorskich, ale i logistycznych. Nawet w sieci
stron www tak słabo rozwiniętej jak polskojęzyczna nietrudno jest, jak donosi
PCWorld,

2

znaleźć komplet informacji potrzebnych do skonstruowania niebez-

piecznych ładunków wybuchowych.

Nie mniej istotny wpływ na wzrost poziomu zagrożenia poważnymi konse-

kwencjami rozwoju konfliktów światopoglądowych przypisać należy łatwości, z jaką
dzięki stronom Word Wide Web rozpowszechniać można informacje na temat po-
tencjalnych celów „akcji bezpośrednich” Przykładów nie musimy szukać daleko ani
w przestrzeni, ani w czasie. Polscy neofaszyści, korzystając z doświadczeń ich
brytyjskich pobratymców ideowych, uruchomili rodzimą wersję inicjatywy interne-
towej znanej jako Redwatch. Jej zadaniem jest gromadzenie i ujawnianie wszelkich
możliwych informacji (w tym: zdjęć, adresów, numerów telefonicznych itp.) na te-
mat osób przeciwstawiających się ich działalności oraz pozostających w radykal-
nym konflikcie z ich opcją światopoglądową (a więc np. – jak piszą na polskich
stronach www akcji Redwatch – „trudniących się działalnością antyfaszystowską,
antyrasistowską, kolorowych imigrantów, działaczy lewackich stowarzyszeń
i wszelkiego rodzaju sympatyków i aktywistów szeroko rozumianego lobby homo-
seksualnego oraz pedofili”). Intencje polskich rasistów narodowców, twórców tej
strony www, odsłania zamieszczony na jej łamach cytat: „Pamiętaj miejsca, twarze
zdrajców rasy, oni wszyscy zapłacą za swoje zbrodnie”. Niezbyt wiele wyobraźni
potrzeba, by oszacować zagrożenia (jednostkowe i społeczne), jakie niesie ta ini-
cjatywa. (Kontrinicjatywy, w postaci np. materiałów fotograficznych przedstawiają-
cych wizerunki narodowców próbujących zakłócać manifestacje tzw. „środowisk
wolnościowych” nie dorównują pod względem zawartości informacyjnej przedsię-
wzięciu nacjonalistycznych konserwatystów).

3

Rozwijaniu jej służyć może opisy-

wany w maju ubiegłego roku (wiązany z nią początkowo i najprawdopodobniej
niesłusznie, jak sugerują wyniki śledztwa Komendy Stołecznej Policji) atak na oso-
bę, której dane zamieszczone zostały na stronie Redwatch, poprzedzony – jak
twierdzi poszkodowany – pogróżkami i próbami pobicia. Związek pomiędzy tą pró-
bą zabójstwa a inicjatywą Redwatch nie jest istotny. Liczy się jedynie to, jak łatwo
jest ów związek wyobrazić sobie; czyż nie tak bowiem „działać” ma to przedsię-
wzięcie?

Na tym, rzecz jasna, nie kończy się wpływ, jaki na wzrost poziomu zagrożenia

poważnymi konsekwencjami rozwoju konfliktów światopoglądowych oraz na ewo-
lucję ich przebiegu wywiera nieustannie poszerzająca się sieć stron internetowych,
które nie tylko rozpowszechniają skonfliktowane idee, lecz także np. instruują, jak
propagowane przesłanie wprowadzać w życie, czy też motywują do realizowania
misji na wzór jej prominentnych orędowników, których dokonania są na tych stro-
nach szczegółowo opisywane. Za przykład niech posłuży strona internetowa wirtu-

2

D. Cieślak: „Interwencja: bomba w sieci”, 30 marca 2004, http://www.pcworld.pl/news/65206.html

3

Przykłady znaleźć można chociażby na stronach „oddolnego” portalu informacyjnego („sieci zwykłych

ludzi, aktywistów i organizacji zajmujących się tworzeniem niezależnych mediów”, jak chcą, by był
postrzegany, twórcy tego przedsięwzięcia) Intymedia (http://pl.indymedia.org; czwarta część fotorepor-
tażu z ubiegłorocznej krakowskiej Manify). Jak szybko ten stan rzeczy może ulec zmianie pokazuje
ostatni z komentarzy do materiałów zamieszczonych na tej podstronie, zawierający dane osobowe, na
co zapewne jej twórcy nie mieli wpływu

background image


25

alnego sprzysiężenia skrajnych antyaborcjonistów amerykańskich znanego jako
Armia Boga (AOGArmy of God). Znaleźć na niej można prawie w wszystko, co
istotne jest dla podtrzymywania zdecentralizowanej (podług zasad „oporu bez
przywództwa”) aktywności rzeczników propagowanych tam idei – jednoczące prze-
słanie wsparte odniesieniami do ważkich źródeł, instrukcje działania – w postaci
podręcznika antyaborcyjnego oporu: Army of God Manual czy motywujące przy-
kłady „bohaterskiej działalności w obronie życia” – poczet męczenników: Anti-
Abortion Heroes of the Faith
.


Sieci nien@wiści
Dzięki wirtualowi sieci internetowej w przestrzeni komunikacyjnej świata prze-

łomu wieków zaroiło się od różnorakich „idei poszukujących wyznawców”, którzy
gotowi byliby wprowadzić je w życie za wszelką cenę – także na drodze działań
wykorzystujących przemoc. Jeśliby ich aktywność porządkowały „tradycyjne” pio-
nowe formy organizacji, można by mieć nadzieję, iż uda się utrzymać kontrolę nad
różnorakimi próbami urzeczywistnienia wirtualnych przepisów na „ulepszenie świa-
ta”. Jednakże rozwojowi informacyjno-komunikacyjnego wirtualu idei towarzyszy
porównywalnie gwałtowny wzrost popularności sieciowych form organizacji pod-
miotów gotowych zrobić wiele dla ich urzeczywistnienia. Ci, którzy współcześnie
wprowadzać w życie próbują idee radykalnie „skłócone z rzeczywistością”, działają
najczęściej podług zasad tzw. „oporu bez przywództwa” („leaderless resistance”).
Ta strategia działań wyjątkowo skutecznie obniża efektywność wszelkich form ich
kontroli. Słynny jej propagator – Louis R. Beam, radykalny aktywista skrajnej ame-
rykańskiej prawicy – w następujący sposób naświetla jej walory, dyskredytując
jednocześnie przeciwstawną, piramidalną formę organizacji: „Koncepcja oporu bez
przywództwa nie jest niczym innym jak tylko odejściem od teorii organizacji. Kla-
syczny schemat organizacji stanowi piramida – z masą u podstaw i liderem na
szczycie. Tę zasadę organizacji dostrzec można nie tylko w armiach, stanowiących
oczywiście najlepszą ilustrację struktury piramidalnej (z masą żołnierzy – szere-
gowców – u podstaw, podległych kapralom, którzy z kolei podlegają sierżantom
i tak dalej – aż do generałów na szczycie całego łańcucha dowodzenia), lecz także
w korporacjach, kobiecych klubach ogrodowych czy w samym naszym systemie
politycznym. Ten klasyczny piramidalny schemat organizacji odnaleźć można za-
sadniczo we wszystkich istniejących politycznych, społecznych i religijnych struktu-
rach dzisiejszego świata... Ten schemat organizacji, piramida, jest nie tylko bezu-
żyteczny, ale wręcz niebezpieczny (dla wszystkich, którzy do takiej organizacji
należą), gdy zastosuje się go w ruchu oporu przeciwko tyrani państwowej. Szcze-
gólnie odnosi się to do społeczeństw zaawansowanych technologicznie, w których
na drodze elektronicznej inwigilacji można często spenetrować taką strukturę, od-
słaniając łańcuch dowodzenia nią. Doświadczenie wielokroć pokazywało, że anty-
państwowe organizacje polityczne wykorzystujące tę metodę dowodzenia i kontroli
łatwo poddawały się rządowej infiltracji i wyłapywaniu oraz destrukcji zasobów
kadrowych... W piramidalnej strukturze organizacji infiltrator może zdestruować
wszystko, co znajduje się poniżej tego poziomu piramidy, na który zdołał przenik-
nąć, a często także i to, co znajduje się ponad nim. Jeśli zdrajca przeniknie na sam
szczyt, wtedy na kompromitację narażona jest cała organizacja (od dołu aż po
szczyt). Indywidua i grupy wykorzystujące koncepcję oporu bez przywództwa dzia-
łają niezależnie od siebie i nigdy nie odwołują się do jakiegoś centralnego zarządu

background image


26

czy pojedynczego lidera w celu uzyskania dyrektyw czy instrukcji, co czynić muszą
ci, którzy należą do typowych organizacji piramidalnych. Na pierwszy rzut oka taka
forma organizacji wydaje się nierealistyczna, w pierwszym rzędzie dlatego, iż wy-
gląda na to, że nie jest żadna organizacją. W naturalny sposób rodzi się pytanie:
jak te grupy czy jednostki mogą kooperować ze sobą, jeśli nie istnieje pomiędzy
nimi komunikacja i jeśli nie posiadają centralnego zarządu? Odpowiedź brzmi tak
oto: osoby podejmujące indywidualne akcje lub przynależące do grup oporu bez
przywództwa muszą dokładnie wiedzieć co robią – i jak należy to robić. Na nich
spoczywa odpowiedzialność za zdobycie koniecznych umiejętności i wiedzy odno-
śnie do tego, co muszą zrobić. To żadną miarą nie jest tak nierealne, jak się wyda-
je, gdyż prawdą jest, że wszystkie osoby działające w jakimkolwiek ruchu mają taki
sam generalny pogląd na świat, zaznajomione są z tą samą filozofią
i w określonych sytuacjach zasadniczo reagują w podobny sposób... Jako że za-
sadniczym celem oporu bez przywództwa jest unicestwienie tyrani państwowej...
wszystkie jednostki i członkowie grup będą reagować na obiektywne zdarzenia
w ten sam sposób, wykorzystując typowe taktyki oporu. Narzędzia rozpowszech-
niania informacji – takie jak gazety, ulotki, komputery itp. – powszechnie dostępne,
dadzą każdemu możliwość bycia poinformowanym o tych wydarzeniach... Niepo-
trzebne jest wydawanie poleceń komukolwiek. Ci idealiści prawdziwie zaangażo-
wani w sprawę wolności będą działać, gdy poczują, że nadszedł właściwy moment
lub gdy zobaczą, że inni zaczęli działać”.

4

Strategię organizacyjną określaną mianem oporu bez przywództwa wykorzy-

stują dziś liczne skrajne skrzydła dysydenckich podkultur i ruchów społecznych,
dopuszczające w walce o swoje ideały wykorzystanie działań niezgodnych z pra-
wem. Za przykład posłużyć mogą ekstremistyczne odłamy radykalnych ruchów
ekologicznych i animalistycznych (wyzwolenia zwierząt), amerykańskiego ruchu
pro-life, czy w końcu – podkultury Straight Edge (ze szczególnym uwzględnieniem
jej ekstremistycznego skrzydła – Hardline), łączącej w sobie wartości hołubione
przez wszystkie trzy ruchy. Nie inaczej jest w ruchu amerykańskich milicji

5

czy

nawet w licznych kręgach przeobrażającej się w ruch społeczny Al-Kaidy. Sku-
teczność funkcjonowania sieci organizacyjnej oporu bez przywództwa wzmacniana
jest poprzez wykorzystanie internetowej sieci informacyjno-komunikacyjnej – to
dosyć oczywiste: „Technologie informacyjne i komunikacyjne oferują nowe możli-
wości politycznym ekstremistom i terrorystom. Umożliwiają rozproszenie dowodze-
nia i kontroli; dają nieograniczone możliwości komunikacji i pozwalają uczynić ce-
lem działań zasoby informacyjne czy procesy komunikacyjne przeciwników. Rewo-
lucja informacyjna uwypukla znaczenie wszelkich form sieci, a fakt, iż dzięki nim

4

L.R. Beam: The Seditionist. „Leaderless Resistance” 1992, nr 12, s. 2-3

5

Interesujący wyraz koncepcja ta znalazła w podręczniku jednej z amerykańskich milicji: „Fundamen-

talnym prawidłem rządzącym organizacją wolnej milicji jest generalizacja zasad i planowania oraz
decentralizacja taktyk i akcji. Znaczenie tej kluczowej dyrektywy jest takie oto: cała milicja musi być
oddana tej samej sprawie i zintegrowana w obronie wspólnoty; musi być przeto posłuszna dowództwu.
Jednakże wybór określonych taktyk winien być pozostawiony poszczególnym jej komórkom, tak by
kłopoty jakiegoś elementu nie narażały na szwank całości. Ponadto szkolenia i akcje bojowe winny
pozostawać w gestii mniejszych elementów, także po to, by izolacja i destrukcja dowództwa nie czyniła
mniejszych komórek niezdolnymi do funkcjonowania.” (Field Manual Section 1: Principles Justifying the
Arming and Organizing of a Militia
, Wisconsin: The Free Militia, 1994, s. 78 – cyt. za: J. Arquilla, D.F.
Ronfeldt: The Advent of Netwar, Santa Monica 1996, s. 60)

background image


27

rozmaite, rozproszone podmioty mogą się komunikować, konsultować, integrować
i działać wspólnie pokonując większe niż kiedykolwiek odległości i opierając się na
lepszych niż kiedykolwiek zasobach informacyjnych – sprzyja ich rozwojowi. (...)
Z powodu ceny komputera i modemu ekstremista czy przyszły terrorysta może stać
się uczestnikiem wydarzeń w państwowej i światowej skali. (...) Gdy komputery
stają się coraz tańsze, mniejsze, coraz przyjaźniejsze użytkownikom, cyberprze-
strzenna przestępczość i terroryzm będą się ‘demokratyzować’. Wkrótce, w miarę
wzrostu dostępności technologii i technik, prawie każdy będzie mógł w tym uczest-
niczyć“.

6

Sieć internetowa w wyjątkowo intensywny sposób wpływa też na powstawanie

nowych ponadnarodowych struktur aktywności społeczno-politycznej „single-
issue”. Dzięki niej ludzie z różnych zakątków świata podobni do siebie nawet pod
jednym tylko względem podejmować mogą wspólne działania w jakiejś łączącej ich
sprawie. Poza nią są być może całkowicie różni, czasem pewnie nawet tak różnią
się od siebie w odniesieniu do innych spraw, że wyglądają na niezdolnych do
współpracy, a jednak – jak pokazuje historia rozmaitych ruchów i organizacji „jed-
nej sprawy” (jak chociażby te już wspominane: obrońców środowiska, zwierząt
i życia) – bardzo \ skutecznie pracować mogą ze sobą na rzecz łączącej ich idei.
Współpraca ta nie wymaga bowiem, by powiązani byli silnymi i licznymi relacjami;
wystarczy jedynie, że łączyć ich będzie wspólna idea, realizacji której każdy z nich
poświęci trochę energii i poinformuje o przebiegu czy skutkach swego działania
innych jej rzeczników za pośrednictwem np. internetu.

Ten stan rzeczy wpłynąć winien na zmianę naszego stosunku do zindywidu-

alizowanych form przemocy (w szczególności tej motywowanej ideologicznie),
zmuszając do bardziej poważnego niż dotąd traktowania ich oraz bardziej inten-
sywnych prac nad przeciwdziałaniem ich proliferacji. Aktywność ‘samotnych wil-
ków” czy małych grup ekstremistów niewspieranych policentryczną siecią przekazu
informacji o ich działalności trudno uznać za poważne wyzwanie dla bezpieczeń-
stwa dużych społeczności. Sytuacja zmienia się w istotny sposób, gdy działalność
radykałów czy ekstremistów wspierają powszechnie dostępne, globalne publikato-
ry, jak strony WWW rzeczników ich sprawy, niepowiązane wzajemnie częstokroć
w żaden inny sposób, jak tylko poprzez informacje znalezione w sieci internetowej
i wielokrotnie powielone. Rozwój globalnych narzędzi informacyjno-komuni-
kacyjnych każe patrzeć z większym niż dotąd niepokojem na wszelkie ekstremi-
styczne idee, także te, które często skłonni jesteśmy traktować jako dziwactwo tak
skrajne, że niezdolne do rozpowszechnienia się, zapominając, jak szerokie pole
poszukiwania wyznawców otworzyła przed nimi rewolucja informacyjno-
komunikacyjna końca ubiegłego wieku. Dziś, gdy mnogość idei poszukujących
wyznawców w naturalny sposób obniża ich wagę, ekstremistyczne przesłania jed-
nak rosną w siłę – dzięki nowym środkom wprawiania ich w ruch.


Kompensacyjne transformacje systemów wartości (KTSW)
Fenomen KTSW wielokrotnie przywoływany był w rozmaitych eksplikacjach

wielorakich, najczęściej uznawanych za negatywne, zjawisk psychicznych i spo-
łecznych. (Na określenie go nie używano tej terminologii. Najbardziej bezpośrednio

6

M. Whine: „Cyberspace: A New Medium for Communication, Command, and Control by Extremists”,

Studies in Conflict & Terrorism. 1999, T. 22, s. 231-232, 236

background image


28

podejmowali tę kwestię badacze zjawiska resentymentu). Kluczową rolę w po-
wstawaniu tego fenomenu odgrywa poczucie niższości – wielokroć poddawane
analizom (co pokazuje np. praca Oliviera Brachvelda – Inferiority Feelings in In-
dividual and the Group

7

). Jak wielką moc eksplanacyjną mogą posiadać koncepcje,

w których odgrywa kluczową rolę, pokazuje chociażby twórczość jednego z naj-
słynniejszych psychologów ubiegłego wieku Alfreda Adlera, czy też dokonania
protoplasty psychologii głębi – Fryderyka Nietzschego. Jego idee (w szczególności
zaś teoria ressentiment) stanowić mogą dobre źródło inspiracji dla badań nad
KTSW. Poczuciu niższości, mimo iż odgrywa, jak wspomniałem, kluczową rolę
w powstawaniu KTSW, nie musimy się przyglądać ze szczególną uwagą – niejed-
nokrotnie było już opisywane w niekontrowersyjny sposób. Wspomnieć jedynie
należy, iż ważną rolę w diagnozowaniu najbardziej istotnej z punktu widzenia
KTSW jego formy odegrać może zjawisko kompleksu wyższości, opisywane przez
przywoływanego już Alfreda Adlera. Rozwinięcia nie wymagają też, jak sądzę,
dosyć oczywiste tezy wiążące je z przykrością, poczuciem nieszczęścia i niepoko-
jem oraz rozmaitymi innymi negatywnymi emocjami. Trudno też podawać w wąt-
pliwość przekonanie, iż jednostka dotknięta poczuciem niższości (i jego wielce
nieprzyjemnymi konsekwencjami) dążyć będzie do wyeliminowania go ze swego
życia. Analizy KTSW odsłonić mogą jeden z najistotniejszych (głównie ze względu
na konsekwencje psychiczne i społeczne) mechanizmów uwalniania się od niego.

Najogólniej rzecz ujmując, polega on na przekształcaniu różnorakich elemen-

tów jednostkowego systemu wartości (zastępowaniu ich innymi wartościami)
w ucieczce przed poczuciem niższości (przed przykrością, która nieodzownie mu
towarzyszy). Przekształceniu ulegają te fragmenty systemu wartości, którym jed-
nostka nie jest w stanie sprostać, w tym sensie, że okazuje się gorsza od innych
z perspektywy tych wartości. Ich miejsce zajmują nowe – takie, którym indywiduum
może podołać. Zmieniony system wartości wymaga uprawomocnienia. Bez tego
podminowany byłby wątpliwościami, jakie zrodzić by mogła retrospektywna kon-
frontacja nowych wartości ze starymi. Uprawomocnienie to wypełnić musi zadanie
eliminacji wszelkich wątpliwości towarzyszących (mogących towarzyszyć) trans-
formacji systemu wartości. Nie może pozostawić miejsca dla konkurencyjnych
uprawomocnień, dlatego też ma charakter fundamentalistyczny: „tylko to, co zyska-
łem (nowy system wartości) jest ważne, alternatywy są bezwartościowe”. Funda-
mentalistyczne uprawomocnienia nadają nowemu systemowi wartości walory po-
wszechności, ponadczasowej słuszności. (Tak by nic nie mogło mu zagrozić,
wzbudzając wątpliwości co do racji wyboru, szczególnie w początkach jego funk-
cjonowania, gdy pytania o prawomocność rodzą się dosyć naturalnie). System
wcześniejszy też musi zostać potępiony: „cóż błądziłem, ale na szczęście znala-
złem ścieżkę prawdy”. W fundamentalizmie tym silnie objawia się nienawiść kom-
pensacyjna – on pozwala jej poniżyć to, co człowiekowi przed poczuciem niższości
broniącemu się poprzez KTSW, zadało wcześniej ból poniżenia. Fundamentalizm
pozwala jej „podnieść głowę” i zaatakować to, co wydawało się lepsze (wcześniej,
przed transformacją). Tak mszczą się poniżeni.

Fundamentalizm tkwiący w światopoglądach powstałych wskutek KTSW to nie

jedyny kłopot związany z tymi niebezpiecznymi systemami wartości, podszytymi
kompensacyjną nienawiścią. Najpoważniejszy problem tkwi w ich niestabilności.

7

O. Brachfeld: Inferiority Feelings in the Individual and the Group. Westport 1972

background image


29

Wszelkie systemy wartości i ich uprawomocnienia (także te fundamentalistyczne)
bezustannie konfrontowane są z konkurencyjnymi światopoglądami. W wypadku,
gdy system wartości służy kompensacji, walce z poczuciem niższości, broniony
jest przed tą rywalizacją z wyjątkową siłą. (Zagraża ona bowiem fundamentom
nowej tożsamości, stworzonej w wyniku KTSW, umożliwiającej ucieczkę przed
poczuciem niższości). W sytuacji, gdy z takiej aksjologicznej konfrontacji nie udaje
się wyjść obronną ręką, uruchamiany bywa inny mechanizm obronny (często utoż-
samiany z fundamentalizmem, nie przypadkiem, jako że częstokroć wiążą się one,
wspierając wzajem), a mianowicie fanatyzm. Służyć ma zabezpieczeniu przed
upadkiem systemu wartości lub/oraz jego uprawomocnień (przed utratą wiary
w nie; to właśnie oznacza ów „upadek”), niejednokrotnie już analizowanym, a okre-
ślanym najczęściej mianem nihilizmu.

8

Fanatyzm wiąże się z desperacją, obroną

przed nihilizmem, wpisany jest weń strach przed powrotem wszystkiego tego, co
dokuczało indywiduum przed obronną transformacją systemu wartości. Nie powi-
nien więc dziwić fakt, iż łatwo wchodzi w alianse z ekstremizmem czy inklinacją do
stosowania przemocy w imię wartości, ideałów. (Między innymi przez te niebez-
pieczne związki fenomen KTSW winien, w moim przekonaniu, stać się przedmio-
tem szerszych studiów z zakresu nauk o bezpieczeństwie). Najistotniejszym feno-
menem w tym kompleksie powiązanych wzajem zjawisk psychicznych jest ów wal-
czący fundamentalizm na fundamencie kompensacyjnej nienawiści wzniesiony.
Jak istotnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa państw także naszego kręgu cywili-
zacyjnego jest dzisiaj, pokazują chociażby liczne odsłony starcia świata zachod-
niego ze skrajnymi wyznawcami islamizmu (pojmowanego najogólniej jako ideolo-
gia polityczna zakorzeniona w fundamentalizmie islamskim). Związki pomiędzy
tymi fenomenami niejednokrotnie próbowano już naświetlać. Jedną z najciekaw-
szych prób zawiera praca Laurena Langmana i Douglasa Morrisa pt. „Islamic Ter-
rorism: From Retrenchment to Ressentiment and Beyond”.

9

Pobieżna nawet anali-

za fenomenów opisanych w tym paragrafie (tego specyficznego ich kompleksu)

8

To jeden z kluczowych wątków twórczości Fryderyka Nietzschego, być może najistotniejszy.

9

L. Langman, D. Morris: Islamic Terrorism: From Retrenchment to Ressentiment and Beyond, W:

H. Kushner (red.): Essential Readings on Political Terrorism: Analyses of Problems and Prospects for
the 21

st

Century. New York 2002. W swoim studium rozwoju islamskiej nienawiści względem Zachodu

oraz genealogii terroryzmu muzułmańskich fundamentalistów religijnych – dochodzą m.in. do następu-
jących konstatacji: „Dzisiaj, jako odchyleńcy, ‘Inni’ w odniesieniu do hegemona – Zachodu, muzułmanie
często doświadczają poniżenia i pogardy, utraty godności i uznania. Polityczno-ekonomiczna kontrola,
polityczna centralizacja, tłumienie przez centralne ośrodki władzy – świeckich linii demokratycznego
oporu, liberalnych czy socjalistycznych, brak ideologii modernizacji, pospołu z kulturową izolacją i de-
precjacją - stały się najistotniejszymi źródłami resentymentu względem Zachodu, islamskiego funda-
mentalizmu oraz religijnego terroryzmu” (Ibidem, s. 156-157). Autorzy podsuwają też przekonujące
eksplikacje procesu powstawania motywacji do działań terrorystycznych: „Jak sugerował Nietzsche a
wykazywał Fanon, w obliczu kolonizacji i dominacji – kultury i tożsamości kolonizowanych były dyskre-
dytowane i uważane za niższe względem bardziej bogatych i silniejszych kultur i tożsamości kolonizato-
rów. To oczywiście prowadzi do resentymentu i wściekłości, ale wściekłość podporządkowanych często
kieruje się do wewnątrz – przeciwko samym sobie. Przemoc wywarta na kulturze kolonizowanych,
‘wyklętego ludu Ziemi’ – sprzyja nienawiści do samych siebie i autodestruktywnym zachowaniom, takim
jak: przestępczość, uzależnienia czy interpersonalna przemoc. Terroryzm służy przekierowaniu tej
wściekłości ku ciemiężycielowi i w ten sposób daje ciemiężonemu możność przywrócenia sobie godno-
ści i podstaw do szacunku – wysoce wartościowanych w islamskich społeczeństwach. Przemoc skiero-
wana przeciwko kolonizatorowi nie jest jedynie katharsis, ale zaczyna być postrzegana jako narzędzie
przezwyciężania politycznej, ekonomicznej czy kulturowej dominacji. Wyładowując resentyment na
zewnątrz, niewielka liczba radykalnych fundamentalistów, najczęściej młodych, samotnych, pozbawio-
nych stałego zatrudnienia mężczyzn – staje się bojownikami i terrorystami” (Ibidem, s. 160).

background image


30

destruuje nadzieję na to, iż przeciwdziałać ich powstawaniu i rozwojowi można
w prosty sposób (jaki częstokroć sugerują ci, którzy, całkiem słusznie jako się rze-
kło, wiążą islamistyczny ekstremizm z kompleksem niższości), poprzez „wyrówny-
wanie strat”. KTSW zmienia bowiem radykalnie system wartości poszkodowanych,
ich sposób patrzenia na świat. Po KTSW „niedomagania”, braki nie są już objawem
niższości, a wręcz przeciwnie – najczęściej przynoszą chlubę i cześć. Na tym
przecież zasadza się ten mechanizm obronny, to właśnie jest racja jego istnienia.


Nowe perspektywy badawcze
Opisywane powyżej zjawiska odgrywać będą, wszystko na to wskazuje, istot-

ną rolę w obniżaniu poziomu bezpieczeństwa społeczeństw ery informacyjno-
komunikacyjnej. (Tak było i dotąd, jednak w przyszłości ich rola będzie istotniejsza
ze względu na rozwój procesów prywatyzacji przemocy).

10

Nieunikniona multilate-

ralność podejścia do problemów bezpieczeństwa w XXI wieku każe postawić pyta-
nie, co w tej materii osiągnąć można za pomocą narzędzi o charakterze społeczno-
pedagogicznym. W moim przekonaniu – bardzo wiele, choć, rzecz jasna, trudno
będzie dokładnie oszacować ich skuteczność, jak zawsze, gdy w grę wchodzą
bardzo skomplikowane i długofalowe oddziaływania. Dwie kwestie skłonny jestem
uznawać za kluczowe w rozważaniach nad przeciwdziałaniem nienawiści kompen-
sacyjnej oraz negatywnym konsekwencjom gwałtownie przebiegających konfliktów
systemów wartości. Wiążą się one w istotny sposób, a to, co je wiążę pozwala
żywić nadzieję na rozwój możliwości przeciwdziałania proliferacji tych fenomenów
w świecie ponowoczesnym. (Nie przypadkiem o ponowoczesności wspominam,
jako że ów związek na pewnej istotnej jej cesze się zasadza). Pierwszą kwestię
określać będę mianem problemu alternatyw, drugą zaś mianem problemu ambiwa-
lencji. Alternatywy – a dokładniej alternatywne ścieżki życiowe niezwykle istotną
rolę, wydaje mi się, odegrać mogą w walce w KTSW. Ambiwalencja – a dokładniej
wzrost jej poziomu spowodowany przyrostem wiedzy – niebagatelną rolę spełnić
może w moderowaniu konfliktów systemów wartości. „Opcjonalność” – tak chyba
określić można to, co je łączy i co charakteryzuje rzeczywistość relatywistycznej
ponowoczesności; pożyteczna w moderowaniu przebiegu konfliktów światopoglą-
dowych, zbawienna w walce z KTSW, zanim się dokonają i bardzo bolesna, gdy
już zaistnieją (zaostrza bowiem wtedy przebieg „choroby” – generuje nihilizm).

Alternatywne ścieżki życia, umożliwiające ucieczkę przed poczuciem niższo-

ści, mogącym zrodzić kompensacyjną nienawiść, to być może najprostszy środek
zapobiegania KTSW, a zatem i wszelkim niebezpiecznym ich konsekwencjom. Na
skuteczność stosowania go istotny wpływ ma wczesne wykrycie zagrożenia; bez
tego trudno jest stworzyć możliwość „pozytywnej” (niegroźnej psychicznie i spo-
łecznie) kompensacji poczucia niższości. Oczywiste jest, ze warunki, w których
alternatyw jest więcej, uznać należy za pożądane z punktu widzenia hipotez pod-
suwanych przez koncepcję KTSW. Równie oczywiste jest, iż jako pozytywna z tej
perspektywy jawić się musi eliminacja wszelkich możliwych do usunięcia

11

funda-

mentów „twardych” porównań, czyli takich, które jednoznacznie pozwalają dzielić

10

Kwestię tę rozwinąłem w innym artykule: J. Posłuszny, Terroryzm w XXI wieku. Problem prywatyzacji

przemocy, W: M. Żuber (red.): Katastrofy naturalne i cywilizacyjne: Terroryzm współczesny. Aspekty
polityczne, społeczne i ekonomiczne
. Wrocław 2006

11

„Wszelkich możliwych”, tzn. tych, których usunięcie nie zagrozi stabilności tych sfer życia społeczne-

go, w których rywalizacja odgrywa istotną rolę.

background image


31

ludzi na gorszych i lepszych pod jakimkolwiek względem. (Walka z KTSW wymaga
solidnej refleksji nad „zarządzaniem rywalizacją”). To jednak za mało, zdecydowa-
nie za mało. W walce z poczuciem niższości i jego konsekwencjami konieczne jest
zapewnienie zindywidualizowanego wsparcia pedagogicznego, kontroli nad pozy-
tywnymi wzmocnieniami, ułatwiającymi ucieczkę przed rozwiązaniem najprost-
szym, najszybszym, lecz niebezpiecznym – KTSW. Nie jest bowiem łatwo odkryć
pierwsze symptomy KTSW (najistotniejsze być może w walce z tym fenomenem,
z perspektywy jej skuteczności). Zresztą nawet nie na nie winniśmy w przeciwdzia-
łaniu KTSW być zorientowani. Ich wystąpienie oznaczać może bowiem, iż proces
KTSW już się rozpoczął; a odwrócenie go jest niezwykle trudne – praktycznie,
prawdopodobnie prawie że niemożliwe. Opcjonalność, w postaci alternatywnych
ścieżek kompensacji niższości, wprowadzać trzeba nie tyle i nie tylko w życie ludzi
dotkniętych KTSW, lecz przede wszystkim w życie tych, którym KTSW zagraża.
Wczesne oddziaływanie jest najskuteczniejsze, nie jest jednakże łatwe. Wymaga
bowiem zdobycia „głębokiej” wiedzy o potencjalnej ofierze KTSW, wiedzy trudno-
dostępnej, jako że związanej z „ciemną, ukrywaną stroną życia”, z tym, co rodzi lub
może zrodzić poczucie niższości, z tym, czego częstokroć potencjalne ofiary KT-
SW nie mogą nawet dopuścić do świadomości. Niewiele chyba wyobraźni potrze-
ba, by uzmysłowić sobie, jak trudne jest stworzenie czy rozwinięcie skutecznych
społeczno-pedagogiczny narzędzi przeciwdziałania KTSW na drodze zindywiduali-
zowanego wsparcia (podmiotów zagrożonych KTSW) kompensacyjnymi alternaty-
wami. Historia wysiłków poznawczych w materii pogłębionych badań postaw
i zachowań w tzw. „kwestiach drażliwych” (np. napiętnowanych moralnie, obycza-
jowo itp.) dosyć dobrze to pokazuje. Dziś jednak stoimy w obliczu rewolucji infor-
macyjno-komunikacyjnej, której konsekwencją będzie m.in. rozwój nowych narzę-
dzi docierania do głębokich pokładów wiedzy trudnej do zdobycia w relacjach silnie
spersonalizowanych (eliminujących anonimowość). To, co ogromnym problemem
jawi się – jak próbowałem pokazać – z perspektywy refleksji nad indywidualizacją
przemocy, zbawienne okazać się może w walce z KTSW, umożliwiając zdobycie
rzetelnej wiedzy na temat tego, jak procesy te przebiegają w konkretnych przypad-
kach. Do tej rzeczywistości, skrzętnie skrywanej, z oczywistych względów, dotąd
bardzo trudno było dotrzeć. Rozwój środków komunikacji elektronicznej daje szan-
se stworzenia nowych narzędzi społeczno-pedagogicznych (nie tylko takich zresz-
tą, także oczywiście psychologicznych, psychoterapeutycznych itp.), umożliwiają-
cych oddziaływanie jednocześnie zindywidualizowane i zdepersonalizowane (ano-
nimowe), co tylko na pierwszy rzut oka trąci paradoksem.

Znacznie łatwiejsze w porównaniu z przeciwdziałaniem KTSW wydaje się

kształtowanie formy intrakulturowych konfliktów systemów wartości. Na zaostrzenie
ich przebiegu istotny wpływ, z oczywistych względów, ma siła społecznego zaple-
cza ekstremistycznych idei rozniecających je. We wszystkich ważkich współcze-
snych konfliktach światopoglądowych podstawą związków zaplecza z ekstremi-
stami jest deficyt informacji na ich temat. (Nie tylko na tym, rzecz jasna, związki te
się opierają; deficyt wiedzy jest jedną z wielu nici wiążących ekstremistów z zaple-
czem społecznym). Likwidacja deficytu oznacza przyrost ambiwalencji, która w na-
turalny sposób osłabia te więzi. Standardowe edukacyjne środki zmniejszania defi-
cytów wiedzy sprawdzają się także i w tej domenie (oczywiście są to procesy dłu-
gofalowe) i nieustannie poszerza się zakres ich oddziaływania (co prowadzi nieraz
do absurdalnych konsekwencji, rodząc dziwaczne formy tych oddziaływań,

background image


32

sprzeczne z tym, co miało je napędzać).

12

Krzewienie wiedzy na temat tego, co

stanowi światopoglądowe fundamenty konfliktów systemów wartości, wydaje się
proste, ale takie nie jest – wymaga bowiem permanentnej „kontroli jakości”, jako że
o utratę rzetelności, dogłębności jest tu niezwykle łatwo.

13

Gwałtowny wzrost po-

ziomu ambiwalencji w tej materii od lat jest udziałem społeczeństw cywilizacji za-
chodniej. Ważne jest, by miała ona rzetelne podstawy, by nie wyrastała z chaosu
powierzchownej mnogości informacji; zakorzeniona być musi w dogłębnej wiedzy
na temat istotnych aksjologicznych odmienności, zasadniczych różnic systemów
wartości. O powierzchowną wiedzę na ten temat nie jest, jako się rzekło, trudno
(prawie że co dzień masowe media atakują nas rozmaitymi światopoglądowymi
„sensacjami”); o rzetelną wiedzę nie jest łatwo, szczególnie w polskich warunkach
relatywnie słabo rozwiniętego rynku mediów i względnie mało zróżnicowanych
światopoglądowo rzesz ich odbiorców oraz nie nazbyt intensywnie i od niedawna
prowadzonych badań w tej materii. Nie samo krzewienie wiedzy o podstawach
konfliktów systemów wartości jest wyzwaniem dla tych, którzy wykorzystać by ją
chcieli w moderowaniu ich przebiegu, lecz podwyższanie jakości wszelkich tego
rodzaju przedsięwzięć edukacyjnych. Także i w tej materii bowiem trudno jest czę-
stokroć dotrzeć do rzetelnej wiedzy, z podobnych powodów, jak w wypadku KTSW.
Także i tu przeto pomocne okazać się mogą nowe wysoce i w szerokim zakresie
interaktywne narzędzia zdobywania i przekazu informacji. (Ich brak jest, jak mi się
wydaje, poważnym problemem z punktu widzenia jakości refleksji nad światopo-
glądowymi odmiennościami. Nie dostrzegłem – nawet w ostatnich latach bardzo
intensywnego ich rozwoju – żadnych prób zmiany tego stanu rzeczy). Rozwijanie
ich w celach edukacyjnych z troską o poszerzanie umiejętności rzetelnego ich wy-
korzystywania skłonny jestem postrzegać jako jedno z najistotniejszych wyzwań
pedagogicznych najbliższych lat.

12

Najlepszym przykładem jest tu „paradoks poprawności politycznej” – z dyskryminacją wojującej

i często o dyskryminacyjne tendencje oskarżanej (nierzadko słusznie) co nie do łagodzenia napięć
społecznych się przyczynia, lecz przeciwnie – niektóre z nich podsyca.

13

Czego dowodem może być specyficzny „wolnościowy fundamentalizm” z ideą poprawności politycz-

nej wiązany, równości i wolności od dyskryminacji broniący na drodze ich ograniczania. Wolnościowy,
powiedzieć by też chyba można; relatywistyczny fundamentalizm – to pozorny oksymoron, gdy zważy
się na to, że relatywizm filozoficzny i światopoglądowy z ruchami wolnościowymi zazwyczaj, zupełnie
słusznie, kojarzony - w różnych formach się objawia, także radykalnie perspektywicznych, by użyć
Nietzscheańskiej terminologii, i na wewnętrzną sprzeczność tego rodzaju bynajmniej nie jest skazany.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron