background image

DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI

 

do ko

ń

ca staro

Ŝ

ytno

ś

ci

 

 

ś

redniowiecze i odrodzenie

 

 

barok i o

ś

wiecenie

 

 

1815-1914

 

 

1914-1989

  

jak i z czego studiowa

ć

 filozofi

ę

 

 

moje wykłady

 

 

Wittgenstein

 

 

filozofowie i socjologowie nauki

 

George BERKELEY 

TRAKTAT O ZASADACH POZNANIA LUDZKIEGO 

przeło

Ŝ

ył Jan Leszczy

ń

ski 

Cz

ęść

 I, §§ 1-36 

1. Dla ka

Ŝ

dego, kto dokonuje przegl

ą

du przedmiotów poznania ludzkiego, jest oczywiste, 

Ŝ

e s

ą

 to idee albo aktualnie wyryte w zmysłach, albo takie, jakie postrzegamy, gdy 

zatrzymujemy uwag

ę

 na uczuciach i czynno

ś

ciach umysłu, albo wreszcie idee 

ukształtowane z pomoc

ą

 pami

ę

ci i wyobra

ź

ni, gdy ona ł

ą

czy, rozdziela, albo te

Ŝ

 

przedstawia obrazowo te idee, jakie zostały postrze

Ŝ

one pierwotnie na drogach, o 

których była mowa powy

Ŝ

ej. Wzrokowi zawdzi

ę

czam idee 

ś

wiatła i barw w ich licznych 

stopniach i odmianach. Dotykiem postrzegam na przykład twardo

ść

 i mi

ę

kko

ść

, gor

ą

co i 

zimno, ruch i opór oraz wszystko, czego pod wzgl

ę

dem ilo

ś

ci lub stopnia jest mniej lub 

wi

ę

cej. Powonienie dostarcza mi zapachów, podniebienie smaków, a słuch doprowadza 

do umysłu d

ź

wi

ę

ki w całej ró

Ŝ

norodno

ś

ci ich tonów i zestawie

ń

. Poniewa

Ŝ

 za

ś

 

zauwa

Ŝ

ono, i

Ŝ

 niektóre idee towarzysz

ą

 sobie wzajemnie, doszło do tego, i

Ŝ

 oznaczono 

je jedn

ą

 nazw

ą

, a tym samym uznano je za jedn

ą

 rzecz. Tak na przykład 

zaobserwowawszy, 

Ŝ

e pewna barwa, smak, zapach, kształt i spoisto

ść

 wyst

ę

puj

ą

 razem, 

uznano je za jedn

ą

 oddzieln

ą

 rzecz i oznaczono nazw

ą

 jabłko. Inne zespoły idei tworz

ą

 

kamie

ń

, drzewo, ksi

ąŜ

k

ę

 i im podobne rzeczy zmysłowe; rzeczy te, w zale

Ŝ

no

ś

ci od tego 

czy si

ę

 podobaj

ą

, czy s

ą

 nieprzyjemne, wzbudzaj

ą

 uczucia miło

ś

ci, nienawi

ś

ci, rado

ś

ci, 

smutku i tak dalej.

2. Lecz obok całej tej niesko

ń

czonej rozmaito

ś

ci idei, czyli przedmiotów poznania, 

istnieje równie

Ŝ

 co

ś

, co je poznaje lub postrzega i w zwi

ą

zku z nimi dokonuje ró

Ŝ

nych 

czynno

ś

ci, takich jak chcenia, wyobra

Ŝ

ania sobie, przypominania. Ten oto postrzegaj

ą

cy, 

czynny byt nazywam umysłem, duchem, dusz

ą

 lub mn

ą

 samym. Słowami tymi nie 

oznaczam 

Ŝ

adnej z moich idei, lecz rzecz całkowicie od nich ró

Ŝ

n

ą

, w której one istniej

ą

 

lub, co na jedno wychodzi, która je postrzega: bo istnienie idei polega na tym, 

Ŝ

e jest ona 

postrzegana.

3. Ka

Ŝ

dy przyzna, 

Ŝ

e ani nasze my

ś

li, ani uczucia, ani idee ukształtowane przez 

wyobra

ź

ni

ę

 nie istniej

ą

 poza umysłem. Otó

Ŝ

 wydaje si

ę

 nie mniej oczywiste, 

Ŝ

e ró

Ŝ

ne 

wra

Ŝ

enia zmysłowe, to znaczy idee wyryte na zmysłach, jakkolwiek byłyby zmieszane i 

poł

ą

czone ze sob

ą

 (to znaczy bez wzgl

ę

du na to, na jakie składałyby si

ę

 przedmioty) nie 

mog

ą

 istnie

ć

 inaczej, jak tylko w umy

ś

le, który je postrzega. My

ś

l

ę

Ŝ

e ka

Ŝ

dy mo

Ŝ

e si

ę

 o 

tym przekona

ć

 naocznie, kto tylko zwa

Ŝ

y, co si

ę

 rozumie przez termin istnie

ć

 wówczas, 

gdy stosuje si

ę

 on do rzeczy zmysłowych. Mówi

ę

Ŝ

e stół, na którym pisz

ę

, istnieje; 

znaczy to, 

Ŝ

e go widz

ę

 i odczuwam dotykiem; je

ś

libym za

ś

 był poza sw

ą

 pracowni

ą

powiedziałbym, 

Ŝ

e istniał - rozumiej

ą

c przez to, 

Ŝ

e gdybym si

ę

 w swej pracowni 

znajdował, mógłbym go postrzega

ć

; lub 

Ŝ

e jaki

ś

 inny duch teraz wła

ś

nie go postrzega. 

Był tu zapach, to znaczy, 

Ŝ

e go odczuto w

ę

chem; był d

ź

wi

ę

k, to znaczy, 

Ŝ

e go słyszano; 

była barwa czy kształt, a wi

ę

c postrze

Ŝ

ono je wzrokiem albo dotykiem. To jest wszystko, 

co mog

ę

 rozumie

ć

 przez te i tym podobne wyra

Ŝ

enia. Bo to, co si

ę

 mówi o absolutnym 

istnieniu rzeczy niemy

ś

l

ą

cych, bez 

Ŝ

adnego zwi

ą

zku z tym, 

Ŝ

e s

ą

 postrzegane, wydaje 

mi si

ę

 całkowicie niezrozumiałe. Ich esse to percipi - i nie jest mo

Ŝ

liwe, aby miały 

jakiekolwiek istnienie poza umysłami, czyli rzeczami my

ś

l

ą

cymi, które je postrzegaj

ą

.

4. Doprawdy dziwnie jest rozpowszechnione w

ś

ród ludzi mniemanie, jakoby domy, góry, 

rzeki, słowem wszelkie przedmioty zmysłowe, miały przyrodzone, czyli realne istnienie, 

Strona 1 z 9

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

odmienne od tego, 

Ŝ

e umysł je postrzega. Ale bez wzgl

ę

du na to, z jakim zaufaniem 

ś

wiat t

ę

 zasad

ę

 przyjmuje i udziela na ni

ą

 zgody, to przecie

Ŝ

 ka

Ŝ

dy, kto si

ę

 zdob

ę

dzie na 

podanie jej w w

ą

tpliwo

ść

, mo

Ŝ

e, je

ś

li si

ę

 nie myl

ę

, dostrzec, i

Ŝ

 zawiera w sobie jawn

ą

 

sprzeczno

ść

. Czym

Ŝ

e bowiem s

ą

 wy

Ŝ

ej wymienione przedmioty, je

ś

li nie rzeczami, które 

postrzegamy przez zmysły? A czy

Ŝ

 postrzegamy co

ś

 innego oprócz własnych swych idei, 

czy wra

Ŝ

e

ń

 zmysłowych? Czy

Ŝ

 nie jest wi

ę

c jawn

ą

 sprzeczno

ś

ci

ą

Ŝ

eby którekolwiek z 

nich lub dowolne ich poł

ą

czenie miało istnie

ć

 niepostrze

Ŝ

one?

5. Je

ś

li poddamy to prze

ś

wiadczenie gruntownemu badaniu, wykryjemy mo

Ŝ

e u jego 

podstaw zale

Ŝ

no

ść

 od doktryny dotycz

ą

cej idei abstrakcyjnych. Bo czy

Ŝ

 mo

Ŝ

na dalej 

posun

ąć

 si

ę

 w abstrakcji ni

Ŝ

 wówczas, gdy si

ę

 rozró

Ŝ

nia istnienie rzeczy zmysłowych od 

tego, 

Ŝ

e s

ą

 postrzegane, tak i

Ŝ

 pojmuje si

ę

 je jako istniej

ą

ce, chocia

Ŝ

 nie s

ą

 

postrze

Ŝ

one? Czym

Ŝ

e jest 

ś

wiatło i barwy, ciepło i zimno, rozci

ą

gło

ść

 i kształty, słowem 

wszystko, co widzimy i czujemy, je

ś

li nie ró

Ŝ

norodnymi wra

Ŝ

eniami zmysłowymi, 

poj

ę

ciami, ideami czy impresjami wywartymi na zmysły? I czy mo

Ŝ

na, cho

ć

by w my

ś

li, 

oddzieli

ć

 którekolwiek z nich od postrze

Ŝ

enia? Ze swojej strony mógłbym łatwo oddzieli

ć

 

jak

ąś

 rzecz od niej samej. Mog

ę

 bowiem istotnie oddzieli

ć

 w my

ś

li, to znaczy poj

ąć

 z 

osobna ka

Ŝ

d

ą

 z tych rzeczy, których mo

Ŝ

e nigdy zmysłami nie postrzegałem tak 

rozdzielonych. Tak wyobra

Ŝ

am sobie kadłub ludzki pozbawiony ko

ń

czyn lub pojmuj

ę

 

zapach ró

Ŝ

y nie my

ś

l

ą

c o samej ró

Ŝ

y. Nie b

ę

d

ę

 przeczył, 

Ŝ

e w tych granicach mog

ę

 

abstrahowa

ć

, je

ś

li mo

Ŝ

na w sposób wła

ś

ciwy nazwa

ć

 abstrakcj

ą

 samo oddzielne 

pojmowanie takich przedmiotów, które mog

ą

 istnie

ć

 w rzeczywisto

ś

ci oddzielnie lub by

ć

 

aktualnie z osobna postrzegane. Lecz moja zdolno

ść

 pojmowania lub wyobra

Ŝ

ania nie 

si

ę

ga dalej ni

Ŝ

 mo

Ŝ

liwo

ść

 realnego istnienia lub postrzegania. Podobnie wi

ę

c, jak nie 

jestem w stanie widzie

ć

 ani czu

ć

 niczego, czego bym aktualnie zmysłowo nie doznawał, 

tak te

Ŝ

 nie mog

ę

 przedstawi

ć

 sobie w my

ś

li 

Ŝ

adnej zmysłowej rzeczy lub przedmiotu, 

Ŝ

nego od jego wra

Ŝ

enia zmysłowego lub postrze

Ŝ

enia.

6. Niektóre prawdy s

ą

 dla naszego umysłu tak bliskie i tak oczywiste, 

Ŝ

e wystarczy nam 

oczy otworzy

ć

, aby je dojrze

ć

. Za tak

ą

 uwa

Ŝ

am t

ę

 wa

Ŝ

n

ą

 prawd

ę

Ŝ

e cały chór niebieski i 

wszystko, co si

ę

 znajduje na Ziemi, słowem wszelkie ciała, które składaj

ą

 si

ę

 na pot

ęŜ

n

ą

 

budow

ę

 

ś

wiata, nie maj

ą

 

Ŝ

adnego samodzielnego istnienia poza umysłem, a ich byt 

polega na tym, 

Ŝ

e s

ą

 postrzegane lub poznawane; a zatem dopóki te rzeczy nie s

ą

 

aktualnie przeze mnie postrze

Ŝ

one, czyli nie istniej

ą

 w moim umy

ś

le lub w umy

ś

le 

jakiego

ś

 innego ducha stworzonego, to albo musz

ą

 by

ć

 pozbawione wszelkiego istnienia, 

albo te

Ŝ

 musz

ą

 istnie

ć

 w umy

ś

le jakiego

ś

 Ducha wiecznego; przypisywa

ć

 bowiem 

jakiejkolwiek poszczególnej ich cz

ęś

ci istnienie od ducha niezale

Ŝ

ne, byłoby czym

ś

 

zupełnie niezrozumiałym i zawieraj

ą

cym cał

ą

 niedorzeczno

ść

 abstrakcji. W celu 

przekonania si

ę

 o tym potrzeba, aby czytelnik zastanowił si

ę

 tylko i spróbował oddzieli

ć

 w 

swych my

ś

lach byt rzeczy zmysłowej od tego, 

Ŝ

e jest ona postrzegana.

7. Z tego, co powiedziałem, wynika, 

Ŝ

e nie ma 

Ŝ

adnej innej substancji oprócz ducha, czyli 

tego, co postrzega. Lecz aby to w pełni udowodni

ć

 zwa

Ŝ

my, 

Ŝ

e jako

ś

ciami zmysłowymi 

s

ą

: barwa, kształt, ruch, zapach, smak i tym podobne, to znaczy idee postrzegane przez 

zmysły. Otó

Ŝ

 jawn

ą

 jest sprzeczno

ś

ci

ą

, aby idea istniała w rzeczy niepostrzegaj

ą

cej; 

mie

ć

 bowiem ide

ę

 to tyle, co postrzega

ć

: zatem to, w czym istnieje barwa, kształt i tym 

podobne jako

ś

ci, musi je postrzega

ć

. St

ą

d jest jasne, 

Ŝ

e nie mo

Ŝ

e by

ć

 niemy

ś

l

ą

cej 

substancji, czyli substratum tych idei.

8. Mówicie jednak, 

Ŝ

e chocia

Ŝ

 same idee nie istniej

ą

 poza umysłem, to przecie

Ŝ

 mog

ą

 

by

ć

 rzeczy do nich podobne, b

ę

d

ą

ce ich kopiami lub podobiznami, i 

Ŝ

e rzeczy te istniej

ą

 

poza umysłem w niemy

ś

l

ą

cej substancji. Odpowiadam na to: idea mo

Ŝ

e by

ć

 podobna 

tylko do idei i do niczego wi

ę

cej; barwa lub kształt mo

Ŝ

e by

ć

 podobna wył

ą

cznie do innej 

barwy i kształtu. Je

ś

li bodaj troch

ę

 wejrzymy w swe my

ś

li, to stwierdzimy, i

Ŝ

 jest 

niemo

Ŝ

liwe, aby

ś

my podobie

ń

stwo pojmowali inaczej ni

Ŝ

 jako podobie

ń

stwo pomi

ę

dzy 

Strona 2 z 9

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

naszymi ideami. I pytam znowu, czy te domniemane oryginały, czyli rzeczy zewn

ę

trzne, 

których obrazami lub przedstawieniami maj

ą

 by

ć

 nasze idee, same s

ą

 dost

ę

pne 

postrze

Ŝ

eniu, czy nie? Je

ś

li tak, to s

ą

 one ideami i jeste

ś

my u celu, lecz je

ś

li powiecie, 

Ŝ

nie s

ą

, odwołuj

ę

 si

ę

 do kogokolwiek, by rozstrzygn

ą

ł, czy mo

Ŝ

na twierdzi

ć

 z sensem, i

Ŝ

 

barwa jest podobna do czego

ś

, co jest niewidzialne, 

Ŝ

e to, co twarde lub mi

ę

kkie, jest 

podobne do czego

ś

, czego nie mo

Ŝ

na dotkn

ąć

 itd.

9. S

ą

 ludzie, którzy rozró

Ŝ

niaj

ą

 jako

ś

ci pierwotne i wtórne: przez pierwsze rozumiej

ą

 

rozci

ą

gło

ść

, kształt, ruch, spoczynek, masywno

ść

, czyli nieprzenikliwo

ść

 i liczb

ę

, drug

ą

 

nazw

ą

 oznaczaj

ą

 wszelkie pozostałe jako

ś

ci zmysłowe, jak barwy, d

ź

wi

ę

ki, smaki i tak 

dalej. Przyznaj

ą

 oni, 

Ŝ

e idee jako

ś

ci wtórnych nie s

ą

 podobiznami czegokolwiek, co 

istnieje poza umysłem, czyli istnieje niepostrzegane; natomiast nasze idee jako

ś

ci 

pierwotnych chc

ą

 uwa

Ŝ

a

ć

 za wzory czy obrazy rzeczy istniej

ą

cych poza umysłem w 

substancji niemy

ś

l

ą

cej, któr

ą

 nazywaj

ą

 materi

ą

. Przez materi

ę

 mamy tedy rozumie

ć

 

bezwładn

ą

 substancj

ę

, która nie ma czucia i w której aktualnie jest rozci

ą

gło

ść

, kształt i 

ruch. Lecz na podstawie tego, co ju

Ŝ

 okazali

ś

my, jest widoczne, 

Ŝ

e rozci

ą

gło

ść

, kształt i 

ruch s

ą

 tylko ideami istniej

ą

cymi w umy

ś

le i 

Ŝ

e idea mo

Ŝ

e by

ć

 podobna tylko do innej 

idei, 

Ŝ

e zatem ani one same, ani ich pierwowzory nie mog

ą

 istnie

ć

 w substancji 

niepostrzegaj

ą

cej. St

ą

d jest jasne, 

Ŝ

e ju

Ŝ

 poj

ę

cie tego, co ludzie nazywaj

ą

 materi

ą

, czyli 

substancj

ą

 cielesn

ą

, zawiera w sobie sprzeczno

ść

10. Ci, którzy twierdz

ą

Ŝ

e kształt, ruch i pozostałe jako

ś

ci pierwotne, czyli pocz

ą

tkowe, 

istniej

ą

 poza umysłem w niemy

ś

l

ą

cych substancjach, jednocze

ś

nie przyznaj

ą

Ŝ

e nie 

dotyczy to barwy, d

ź

wi

ę

ków, ciepła, zimna i tym podobnych jako

ś

ci wtórnych. Mówi

ą

 nam 

o nich, 

Ŝ

e s

ą

 wra

Ŝ

eniami zmysłowymi istniej

ą

cymi tylko w umy

ś

le, 

Ŝ

e s

ą

 uzale

Ŝ

nione i 

wywołane przez ró

Ŝ

n

ą

 wielko

ść

, powi

ą

zania i ruch drobnych cz

ą

stek materii. Uwa

Ŝ

aj

ą

 to 

za prawd

ę

 niew

ą

tpliw

ą

, która daje si

ę

 udowodni

ć

 niezbicie i opiera si

ę

 wszelkim 

zarzutom. Otó

Ŝ

, je

ś

li to pewne, 

Ŝ

e te jako

ś

ci pierwotne s

ą

 nierozerwalnie zł

ą

czone z 

innymi jako

ś

ciami zmysłowymi i nawet w my

ś

li nie podobna ich od nich oderwa

ć

, to 

wynika st

ą

d z cał

ą

 jasno

ś

ci

ą

Ŝ

e istniej

ą

 one tylko w umy

ś

le. Chciałbym jednak, by ka

Ŝ

dy 

zastanowił si

ę

 i spróbował, czy dzi

ę

ki jakiejkolwiek abstrakcji my

ś

lowej zdoła przedstawi

ć

 

sobie rozci

ą

gło

ść

 i ruch ciała bez wszelkich innych jako

ś

ci zmysłowych. Go do mnie, 

widz

ę

 wyra

ź

nie, 

Ŝ

e nie potrafiłbym utworzy

ć

 idei ciała rozci

ą

głego i poruszaj

ą

cego si

ę

któremu bym nie musiał zarazem przypisa

ć

 jakiej

ś

 barwy lub innej jako

ś

ci zmysłowej, 

która, jak si

ę

 przyznaje, istnieje tylko w umy

ś

le. Krótko mówi

ą

c, rozci

ą

gło

ść

, kształt i ruch 

s

ą

 nie do poj

ę

cia w oderwaniu od wszystkich pozostałych jako

ś

ci. A wi

ę

c tam, gdzie 

znajduj

ą

 si

ę

 inne jako

ś

ci zmysłowe, tam równie

Ŝ

 i te musz

ą

 si

ę

 znajdowa

ć

, to znaczy w 

umy

ś

le i nigdzie indziej.

11. Uznaje si

ę

 dalej, 

Ŝ

wielkimały, szybki i powolny, jako cechy całkowicie wzgl

ę

dne i 

zmieniaj

ą

ce si

ę

 wraz ze zmianami budowy lub poło

Ŝ

enia organów zmysłowych, nigdzie 

poza umysłem nie istniej

ą

. Rozci

ą

gło

ść

 wi

ę

c, która istnieje poza umysłem, nie jest ani 

wielka, ani mała, ruch ani szybki, ani powolny; co znaczy, 

Ŝ

e rozci

ą

gło

ść

 i ruch nie s

ą

 

zgoła niczym. Ale powiadacie, 

Ŝ

e jest to rozci

ą

gło

ść

 w ogóle i ruch w ogóle: widzimy 

st

ą

d, jak bardzo przekonanie o istnieniu rozci

ą

głych i ruchomych substancji poza 

umysłem jest uzale

Ŝ

nione od owej dziwacznej doktryny o ideach abstrakcyjnych. Nie 

mog

ę

 tu pomin

ąć

 uwagi, jak dalece ten m

ę

tny i nieokre

ś

lony opis materii, czyli substancji 

cielesnej, do jakiego nowszych filozofów doprowadziły własne ich zasady, przypomina 
przestarzałe i tak bardzo wy

ś

miane poj

ę

cia materia prima, które mo

Ŝ

na spotka

ć

 u 

Arystotelesa i jego zwolenników. Nie sposób poj

ąć

 masywno

ś

ci bez rozci

ą

gło

ś

ci; skoro 

wi

ę

c okazali

ś

my, 

Ŝ

e rozci

ą

gło

ść

 nie istnieje w substancji niemy

ś

l

ą

cej, to to samo musi 

by

ć

 prawdziwe w odniesieniu do masywno

ś

ci.

12. Gdyby

ś

my nawet przyznali istnienie poza umysłem innym jako

ś

ciom, to dla ka

Ŝ

dego, 

kto zwa

Ŝ

y, 

Ŝ

e ta sama rzecz, gdy j

ą

 umysł pod ró

Ŝ

nymi wzgl

ę

dami rozpatruje, nosi ró

Ŝ

ne 

Strona 3 z 9

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

liczbowe okre

ś

lenia, stanie si

ę

 oczywiste, 

Ŝ

e liczba jest całkowicie tworem umysłu. Tak 

wi

ę

c jedn

ą

 i t

ę

 sam

ą

 rozci

ą

gło

ść

 oznacza słowo jedentrzy, albo trzydzie

ś

ci sze

ść

zale

Ŝ

nie do tego, czy umysł rozwa

Ŝ

a j

ą

 w stosunku do jarda, stopy, czy cala. Liczba jest 

tak jawnie wzgl

ę

dna i zale

Ŝ

na od umysłu ludzkiego, 

Ŝ

e dziwne byłoby przypuszczenie, 

aby ktokolwiek miał jej przyznawa

ć

 istnienie absolutne poza umysłem. Mówimy: jedna 

ksi

ąŜ

kajedna stronicajeden wiersz; wszystko to w równej mierze s

ą

 jedno

ś

ci, chocia

Ŝ

 

jedne z nich zawieraj

ą

 wiele innych. I w ka

Ŝ

dym przypadku jest jasne, 

Ŝ

e jedno

ść

 

odpowiada pewnej szczególnej kombinacji idei dowolnie zestawionych przez umysł.

13. Wiem, 

Ŝ

e niektórzy chcieliby widzie

ć

 w jedno

ś

ci ide

ę

 prost

ą

 lub niezło

Ŝ

on

ą

towarzysz

ą

c

ą

 w umy

ś

le wszystkim innym ideom. Nie dostrzegam, 

Ŝ

ebym miał jak

ąś

 ide

ę

 

odpowiadaj

ą

c

ą

 słowu jedno

ść

; my

ś

l

ę

 za

ś

Ŝ

e gdybym j

ą

 miał i chciał j

ą

 znale

źć

, to nie 

mógłbym jej nie znale

źć

; przeciwnie, mój umysł powinien zna

ć

 j

ą

 najlepiej, skoro si

ę

 

twierdzi, 

Ŝ

e idea ta towarzyszy wszystkim innym ideom i mo

Ŝ

e by

ć

 postrzegana 

wszelkimi sposobami doznania zmysłowego i refleksji. Mówi

ą

c zwi

ęź

le, jest to idea 

abstrakcyjna.

14. Dodam jeszcze, 

Ŝ

e podobnie jak nowocze

ś

ni filozofowie dowodz

ą

, i

Ŝ

 pewne jako

ś

ci 

zmysłowe nie istniej

ą

 w materii, czyli poza umysłem, tak te

Ŝ

 mo

Ŝ

na dowie

ść

 tego 

samego dla wszystkich innych jako

ś

ci zmysłowych. Tak na przykład mówi si

ę

Ŝ

e gor

ą

co 

i zimno to tylko doznania naszego umysłu, a wcale nie wzorce cech bytów rzeczywistych, 
które by istniały w substancjach cielesnych i doznania te wywoływały: to samo ciało 
bowiem, które jest zimne dla jednej r

ę

ki, drugiej wydaje si

ę

 ciepłe. Dlaczegó

Ŝ

 tedy nie 

mogliby

ś

my równie dobrze argumentowa

ć

Ŝ

e kształt i rozci

ą

gło

ść

 tak

Ŝ

e nie s

ą

 wzorcami 

lub podobiznami cech, jakie istniej

ą

 w materii, na tej podstawie, 

Ŝ

e temu samemu oku z 

Ŝ

nych stanowisk lub oczom odmiennej budowy z tego samego stanowiska ukazuj

ą

 si

ę

 

Ŝ

ne i wobec tego nie mog

ą

 by

ć

 obrazami czego

ś

 ustalonego i okre

ś

lonego poza 

umysłem? Dowodzi si

ę

 dalej, 

Ŝ

e słodycz nie znajduje si

ę

 naprawd

ę

 w smacznej rzeczy, 

poniewa

Ŝ

 bez zmiany tej rzeczy mo

Ŝ

e przej

ść

 w gorycz, jak to bywa w przypadku 

gor

ą

czki lub inaczej jako

ś

 schorzałego podniebienia. Czy

Ŝ

 nie nale

Ŝ

y zatem powiedzie

ć

 z 

równ

ą

 słuszno

ś

ci

ą

Ŝ

e nie ma ruchu poza umysłem, skoro, jak wiadomo w przypadku 

szybkiego nast

ę

pstwa idei w umy

ś

le, ruch bez jakiejkolwiek zmiany w przedmiotach 

zewn

ę

trznych wydaje si

ę

 powolniejszy?

15. Krótko mówi

ą

c, pozwólcie komukolwiek rozwa

Ŝ

y

ć

 te argumenty, o których si

ę

 s

ą

dzi, 

Ŝ

e jawnie dowodz

ą

, i

Ŝ

 barwy i smaki istniej

ą

 tylko w umy

ś

le, a stwierdzi on, 

Ŝ

e argumenty 

te mog

ą

 równie dobrze słu

Ŝ

y

ć

 jako dowód tego samego dla rozci

ą

gło

ś

ci, kształtu i ruchu. 

Aczkolwiek trzeba przyzna

ć

Ŝ

e ten sposób rozumowania dowodzi nie tyle tego, i

Ŝ

 w 

przedmiocie zewn

ę

trznym nie ma wcale rozci

ą

gło

ś

ci czy barwy, ile tego, 

Ŝ

e posługuj

ą

si

ę

 zmysłami nie wiemy, jaka jest prawdziwa rozci

ą

gło

ść

 czy barwa przedmiotu. Lecz 

poprzednie argumenty pokazuj

ą

 wyra

ź

nie, i

Ŝ

 

Ŝ

adna barwa czy rozci

ą

gło

ść

 ani 

jakakolwiek inna jako

ść

 zmysłowa w niemy

ś

l

ą

cym substracie poza umysłem istnie

ć

 nie 

mo

Ŝ

e, albo raczej, 

Ŝ

e nie mo

Ŝ

e istnie

ć

 co

ś

 takiego jak przedmiot zewn

ę

trzny.

16. Ale przyjrzymy si

ę

 jeszcze nieco bli

Ŝ

ej pogl

ą

dowi tradycyjnemu. Mówi si

ę

Ŝ

rozci

ą

gło

ść

 to modus lub akcydens materii, a materia to podło

Ŝ

e, czyli substratum, które 

j

ą

 podtrzymuje. Otó

Ŝ

 pragn

ą

łbym, aby mi kto

ś

 zechciał wyja

ś

ni

ć

, co nale

Ŝ

y rozumie

ć

 

przez podtrzymywanie rozci

ą

gło

ś

ci przez materi

ę

. Powiecie, 

Ŝ

e nie mog

ę

 tego wyja

ś

ni

ć

bo brak mi jakiejkolwiek idei materii. Odpowiem na to, 

Ŝ

e cho

ć

by

ś

cie równie

Ŝ

 pozytywnej 

idei materii nie mieli, to przecie

Ŝ

 je

ś

li w ogóle wi

ąŜ

ecie z tym słowem jaki

ś

 sens, musicie 

przynajmniej mie

ć

 wzgl

ę

dn

ą

 ide

ę

 materii; chocia

Ŝ

 nie wiecie, czym ona jest, to nale

Ŝ

chyba przypu

ś

ci

ć

Ŝ

e wiecie, w jakim stosunku pozostaje do akcydensów i co si

ę

 rozumie 

przez podtrzymywanie ich przez ni

ą

. Podtrzymywanie nie mo

Ŝ

e tu oczywi

ś

cie by

ć

 brane 

w zwykłym lub dosłownym znaczeniu, jak wtedy gdy mówimy, 

Ŝ

e filary podtrzymuj

ą

 

budynek; w jakim wi

ę

c mamy je wzi

ąć

 znaczeniu.

Strona 4 z 9

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

17. Je

ś

li zbadamy, co filozofowie, przestrzegaj

ą

cy najwi

ę

kszej 

ś

cisło

ś

ci, sami 

o

ś

wiadczaj

ą

Ŝ

e rozumiej

ą

 przez substancj

ę

 materialn

ą

, to napotkamy na ich twierdzenie, 

Ŝ

e nie przywi

ą

zuj

ą

 do tych d

ź

wi

ę

ków 

Ŝ

adnego innego znaczenia poza ide

ą

 bytu w ogóle, 

w poł

ą

czeniu ze wzgl

ę

dnym poj

ę

ciem podtrzymywania przeze

ń

 akcydensów. Ogólna 

idea bytu wydaje mi si

ę

 najbardziej abstrakcyjna i niezrozumiała ze wszystkich; co si

ę

 

za

ś

 tyczy podtrzymywania akcydensów, to, jake

ś

my wła

ś

nie zauwa

Ŝ

yli, nie mo

Ŝ

na tego 

rozumie

ć

 w pospolitym znaczeniu owych słów; musimy je wi

ę

c bra

ć

 w jakim

ś

 innym 

znaczeniu, ale w jakim, tego si

ę

 nie wyja

ś

nia. Gdy przeto rozwa

Ŝ

am obie cz

ęś

ci czy 

strony, które si

ę

 składaj

ą

 na znaczenie zwrotu substancja materialna, dochodz

ę

 do 

przekonania, i

Ŝ

 

Ŝ

adne wyra

ź

ne znaczenie z nimi si

ę

 nie wi

ąŜ

e. Lecz po có

Ŝ

 mieliby

ś

my 

si

ę

 jeszcze dalej kłopota

ć

 rozwa

Ŝ

aniem tego materialnego substratum, czyli podło

Ŝ

a dla 

kształtu i ruchu oraz innych jako

ś

ci zmysłowych? Czy

Ŝ

 nie tkwi w tym przypuszczenie, 

Ŝ

istniej

ą

 one poza umysłem? A czy

Ŝ

 twierdzenie takie nie jest czym

ś

 po prostu 

sprzecznym i całkowicie niepoj

ę

tym?

18. Lecz gdyby to nawet było mo

Ŝ

liwe, 

Ŝ

eby istniały poza umysłem masywne, w pewien 

sposób ukształtowane, ruchome substancje, które odpowiadałyby ideom, jakie mamy o 
ciałach, to jak mogliby

ś

my o tym wiedzie

ć

? Musieliby

ś

my to pozna

ć

 albo przez zmysły, 

albo za pomoc

ą

 rozumu. Je

ś

li chodzi o nasze zmysły, to dostarczaj

ą

 nam one wiedzy 

jedynie o naszych wra

Ŝ

eniach zmysłowych, ideach lub tych rzeczach, nazwijcie je, jak 

chcecie, które przez zmysły bywaj

ą

 postrzegane bezpo

ś

rednio; zmysły wszak

Ŝ

e nie 

informuj

ą

 nas, 

Ŝ

e rzeczy istniej

ą

 poza umysłem, czyli niepostrze

Ŝ

one, podobne do tych, 

które si

ę

 postrzega. Sami materiali

ś

ci to przyznaj

ą

. Pozostaje wi

ę

c przyj

ąć

Ŝ

e je

Ŝ

eli w 

ogóle jako

ś

 poznajemy rzeczy zewn

ę

trzne, to tylko dzi

ę

ki rozumowi, który wnioskuje o 

ich istnieniu z tego, co bezpo

ś

rednio postrze

Ŝ

one przez zmysły. Lecz jaka

Ŝ

 racja mo

Ŝ

nas skłoni

ć

 do wiary w istnienie ciał poza umysłem na podstawie tego, co postrzegamy, 

kiedy nawet sami obro

ń

cy materii nie twierdz

ą

Ŝ

eby istniał jaki

ś

 konieczny zwi

ą

zek 

mi

ę

dzy ciałami a naszymi ideami? S

ą

dz

ę

Ŝ

e panuje powszechne mniemanie (a czyni je 

bezspornym to, co zdarza si

ę

 w snach, w obł

ę

dzie i tym podobnych stanach), i

Ŝ

 jest 

mo

Ŝ

liwe, by

ś

my wszystkich tych idei, które mamy teraz, doznawali tak

Ŝ

e wówczas, gdyby 

nie istniały na zewn

ą

trz 

Ŝ

adne ciała do nich podobne. St

ą

d jest rzecz

ą

 oczywist

ą

Ŝ

e aby 

idee nasze mogły si

ę

 wytworzy

ć

, nie trzeba zakłada

ć

, jakoby ciała zewn

ę

trzne istniały, 

skoro si

ę

 przyznaje, 

Ŝ

e bez ich współdziałania idee s

ą

 czasami wytwarzane i 

prawdopodobnie mog

ą

 by

ć

 zawsze wytworzone w tym samym porz

ą

dku, w jakim je 

widzimy obecnie.

19. Ale cho

ć

by

ś

my nawet mogli posiada

ć

 wszystkie nasze wra

Ŝ

enia zmysłowe bez 

zewn

ę

trznych ciał do nich podobnych, to przecie

Ŝ

 mo

Ŝ

na by s

ą

dzi

ć

Ŝ

e raczej przez ich 

przyj

ę

cie, ni

Ŝ

 w inny sposób, łatwiej poj

ąć

 i wyja

ś

ni

ć

 tworzenie si

ę

 wra

Ŝ

e

ń

; mogłoby 

zatem przynajmniej uchodzi

ć

 za prawdopodobne, 

Ŝ

e s

ą

 takie rzeczy jak ciała, które 

wzbudzaj

ą

 w naszych umysłach swe idee. Ale i tego nie mo

Ŝ

na powiedzie

ć

. Bo je

ś

li 

nawet zgodzimy si

ę

 z materialistami na ich ciała zewn

ę

trzne, to podług własnego ich 

wyznania nie maj

ą

 oni wcale dokładniejszej wiedzy o tym, jak idee nasze zostaj

ą

 

wytworzone, skoro przyznaj

ą

, i

Ŝ

 nie s

ą

 zdolni zrozumie

ć

, jak ciało mo

Ŝ

e działa

ć

 na 

ducha, lub jak to jest mo

Ŝ

liwe, by miało jak

ąś

 ide

ę

 wra

Ŝ

a

ć

 w umysł. St

ą

d wida

ć

 jasno, 

Ŝ

tworzenie si

ę

 w naszych umysłach idei lub wra

Ŝ

e

ń

 zmysłowych nie mo

Ŝ

e by

ć

 racj

ą

, by 

przypuszcza

ć

Ŝ

e istnieje materia lub substancje cielesne, skoro si

ę

 uznało, 

Ŝ

e ich 

tworzenie si

ę

 pozostaje równie niewytłumaczone po wprowadzeniu tego zało

Ŝ

enia, jak i 

bez niego. Gdyby zatem było nawet mo

Ŝ

liwe, by ciała istniały poza umysłem, to pogl

ą

d, 

Ŝ

e one tak wła

ś

nie istniej

ą

, musiałby by

ć

 bardzo niepewny, poniewa

Ŝ

 twierdzi

ć

 tak, 

znaczyłoby przyj

ąć

 bez 

Ŝ

adnej zgoła racji, 

Ŝ

e Bóg stworzył niezliczone byty całkowicie 

bezu

Ŝ

yteczne i 

Ŝ

adnemu celowi nie słu

Ŝą

ce.

20. Krótko mówi

ą

c, gdyby ciała zewn

ę

trzne istniały, to nie mogliby

ś

my nigdy si

ę

 o tym 

przekona

ć

; gdyby za

ś

 ich nie było, mogliby

ś

my mie

ć

 zupełnie te same racje, jakie mamy 

Strona 5 z 9

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

teraz, by my

ś

le

ć

Ŝ

e istniej

ą

. Przypu

ść

my, czego mo

Ŝ

liwo

ś

ci nikt nie zaprzeczy, 

Ŝ

e jaka

ś

 

istota rozumna bez współdziałania ciał zewn

ę

trznych doznaje tego samego, co ty, ci

ą

gu 

wra

Ŝ

e

ń

 zmysłowych lub idei, które zostaj

ą

 wra

Ŝ

one w jej umysł w tym samym porz

ą

dku i 

z podobn

ą

 

Ŝ

ywo

ś

ci

ą

. Pytam, czy istota ta nie miałaby wszelkich powodów, by wierzy

ć

 w 

istnienie substancji cielesnych, reprezentowanych przez jej idee i wzbudzaj

ą

cych je w jej 

umy

ś

le, jakie ty masz mo

Ŝ

e, wierz

ą

c w to samo? Nie mo

Ŝ

e by

ć

 co do tego w

ą

tpliwo

ś

ci; a 

ju

Ŝ

 to jedno rozwa

Ŝ

anie wystarcza, aby ka

Ŝ

demu rozs

ą

dnemu człowiekowi nasun

ąć

 

podejrzenie co do siły jakichkolwiek argumentów za istnieniem ciał poza umysłem, nawet 
gdyby s

ą

dził, 

Ŝ

e argumenty takie posiada.

21. Gdyby po tym, co powiedziałem, niezb

ę

dny był jeszcze jaki

ś

 dalszy dowód przeciw 

istnieniu materii, mógłbym si

ę

 powoła

ć

 na niektóre spo

ś

ród tych bł

ę

dów i trudno

ś

ci (

Ŝ

eby 

nie wspomnie

ć

 bezbo

Ŝ

no

ś

ci), które z tego pogl

ą

du wzi

ę

ły pocz

ą

tek. Wywołał on 

niezliczone kwestie sporne i dysputy w filozofii oraz niemało sporów o daleko wi

ę

kszej 

doniosło

ś

ci w religii. Ale nie b

ę

d

ę

 wdawał si

ę

 tu w szczegóły zarówno dlatego, 

Ŝ

e s

ą

dz

ę

i

Ŝ

 argumenty a posteriori s

ą

 zb

ę

dne dla wzmocnienia tego, co, je

ś

li si

ę

 nie myl

ę

, zostało 

wystarczaj

ą

co udowodnione a priori, jak i dlatego, 

Ŝ

e pó

ź

niej znajd

ę

 sposobno

ść

, aby 

co

ś

 nieco

ś

 o nich powiedzie

ć

.

22. Obawiam si

ę

Ŝ

e dałem powód do mniemania, i

Ŝ

 bez potrzeby rozwlekle traktuj

ę

 ten 

przedmiot. Po có

Ŝ

 bowiem szeroko si

ę

 rozwodzi

ć

 nad tym, co mo

Ŝ

na udowodni

ć

 w 

jednym czy dwu wierszach w sposób najbardziej oczywisty ka

Ŝ

demu, kto potrafi zdoby

ć

 

si

ę

 cho

ć

by na odrobin

ę

 zastanowienia? Trzeba tylko, aby

ś

cie zajrzeli do własnych my

ś

li i 

spróbowali, czy zdołacie poj

ąć

, aby d

ź

wi

ę

k czy kształt, ruch czy barwa mogły istnie

ć

 

poza umysłem, czyli niepostrze

Ŝ

one. Ta łatwa próba zapewne przekona was, 

Ŝ

e to, co 

twierdzicie, jawn

ą

 jest sprzeczno

ś

ci

ą

; tak dalece, 

Ŝ

e od wyniku tej próby godz

ę

 si

ę

 

uzale

Ŝ

ni

ć

 rozstrzygni

ę

cie całej sprawy. Je

Ŝ

eli uznacie za cho

ć

by mo

Ŝ

liwe, by jaka

ś

 

rozci

ą

gła, poruszaj

ą

ca si

ę

 substancja lub w ogóle jakakolwiek idea, lub cokolwiek do idei 

podobnego istniało inaczej ni

Ŝ

 w postrzegaj

ą

cym je umy

ś

le, jestem gotów odst

ą

pi

ć

 od 

swego zdania i zgodzi

ć

 si

ę

 z wami, 

Ŝ

e istnieje cały ten zespół ciał zewn

ę

trznych, jak tego 

chcecie, mimo i

Ŝ

 nie potraficie ani poda

ć

 mi 

Ŝ

adnej racji, dla której wierzycie w jego 

istnienie, ani wskaza

ć

, czemu ma on słu

Ŝ

y

ć

, je

ś

li si

ę

 zało

Ŝ

y, 

Ŝ

e istnieje. Powtarzam, 

Ŝ

sam

ą

 mo

Ŝ

liwo

ść

, i

Ŝ

 pogl

ą

d wasz mógłby by

ć

 słuszny, uwa

Ŝ

a

ć

 b

ę

d

ę

 za argument, 

Ŝ

e jest 

słuszny.

23. Ale

Ŝ

 - powiecie - na pewno nie ma nic łatwiejszego, ni

Ŝ

 na przykład wyobrazi

ć

 sobie 

drzewa istniej

ą

ce w parku lub ksi

ąŜ

ki w gabinecie, przy tym za

ś

 nikogo, kto by je 

postrzegał. Odpowiem, 

Ŝ

e tak mo

Ŝ

na pomy

ś

le

ć

 i 

Ŝ

e nie ma w tym nic trudnego, lecz 

raczcie mi powiedzie

ć

, czym

Ŝ

e wi

ę

cej jest to wszystko ni

Ŝ

 tworzeniem w waszym umy

ś

le 

pewnych idei, które nazywacie ksi

ąŜ

kami i drzewami, przy jednoczesnym zaniedbaniu 

utworzenia idei kogo

ś

, kto by je postrzegał? Czy

Ŝ

 jednak wy sami ich nie postrzegacie 

lub nie my

ś

licie o nich przez cały ten czas? Ta droga nie wiedzie do celu; okazuje si

ę

 tu 

tylko, 

Ŝ

e potraficie wyobra

Ŝ

a

ć

 sobie czy kształtowa

ć

 idee w swym umy

ś

le, ale st

ą

d wcale 

nie wynika, aby

ś

cie mogli sobie przedstawi

ć

, i

Ŝ

 jest mo

Ŝ

liwe, by przedmioty waszych 

my

ś

li istniały poza umysłem. Aby tego dowie

ść

, musieliby

ś

cie wyobrazi

ć

 sobie, 

Ŝ

istniej

ą

 przez nikogo nie przedstawione ani nie pomy

ś

lane, co jest jawn

ą

 sprzeczno

ś

ci

ą

Gdy czynimy wszystko, co w naszej mocy, aby poj

ąć

 istnienie ciał zewn

ę

trznych, przez 

cały czas oddajemy si

ę

 tylko rozwa

Ŝ

aniu własnych swych idei. Lecz umysł, nie bior

ą

samego siebie pod uwag

ę

, łudzi si

ę

 my

ś

l

ą

, i

Ŝ

 mo

Ŝ

e wyobra

Ŝ

a

ć

 sobie i 

Ŝ

e sobie wyobra

Ŝ

ciała, które istniej

ą

 przeze

ń

 nie pomy

ś

lane, czyli 

Ŝ

e znajduj

ą

 si

ę

 poza nim, mimo 

Ŝ

e s

ą

 

one jednocze

ś

nie przeze

ń

 pomy

ś

lane lub w nim obecne. Odrobina uwagi ujawni 

ka

Ŝ

demu prawd

ę

 i oczywisto

ść

 tego, co tu powiedziałem, czyni

ą

c zb

ę

dnym domaganie 

si

ę

 jakichkolwiek innych dowodów przeciw istnieniu substancji materialnej.

Strona 6 z 9

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

24. Wystarczy cho

ć

 troch

ę

 zbada

ć

 własne my

ś

li, by zupełnie jasno wiedzie

ć

, czy 

mo

Ŝ

emy poj

ąć

, co rozumie si

ę

 przez absolutne istnienie przedmiotów zmysłowych 

samych w sobie, czyli poza umysłem. Dla mnie jest oczywiste, 

Ŝ

e za tymi słowami albo 

kryje si

ę

 wyra

ź

na sprzeczno

ść

, albo słowa te zgoła nic nie znacz

ą

. Natomiast w celu 

przekonania o tym równie

Ŝ

 innych, najpro

ś

ciej i najwła

ś

ciwiej b

ę

dzie poprosi

ć

 ich, by 

zechcieli spokojnie skierowa

ć

 uwag

ę

 na własne swe my

ś

li; a je

ś

li dzi

ę

ki temu wyjdzie na 

jaw, 

Ŝ

e wyra

Ŝ

enia te s

ą

 puste i sprzeczne, to z pewno

ś

ci

ą

 nie trzeba b

ę

dzie niczego 

wi

ę

cej, aby ich przekona

ć

. Oto na co nastaj

ę

: na to mianowicie, 

Ŝ

e słowa absolutne 

istnienie rzeczy niemy

ś

l

ą

cych b

ą

d

ź

 nie maj

ą

 znaczenia, b

ą

d

ź

 zawieraj

ą

 sprzeczno

ść

. To 

wła

ś

nie powtarzam, to wpajam w umysły i usilnie zalecam my

ś

li i uwadze czytelnika.

25. Wszystkie nasze idee, wra

Ŝ

enia zmysłowe lub rzeczy, które postrzegamy, 

jakichkolwiek nazw u

Ŝ

yliby

ś

my, by je rozró

Ŝ

ni

ć

, s

ą

 wyra

ź

nie nieaktywne, nie zawieraj

ą

 w 

sobie nic, co byłoby sił

ą

 czy działaniem; 

Ŝ

adna idea, czyli przedmiot my

ś

li nie mo

Ŝ

e wi

ę

wytworzy

ć

 ani spowodowa

ć

 

Ŝ

adnej zmiany w innej idei. Aby si

ę

 upewni

ć

Ŝ

e tak jest 

istotnie, potrzeba tylko prostej obserwacji własnych idei. Skoro bowiem idee, jak te

Ŝ

 

ka

Ŝ

da ich cz

ęść

, istniej

ą

 jedynie w umy

ś

le, to nie ma w nich nic innego, jak tylko to, co 

jest postrzegane; ktokolwiek tylko skieruje uwag

ę

 na swe idee, pochodz

ą

ce czy to od 

zmysłów, czy to z refleksji, nie postrze

Ŝ

e w nich wcale siły ani aktywno

ś

ci, a zatem nic 

takiego w nich si

ę

 nie zawiera. Odrobina uwagi oka

Ŝ

e nam, 

Ŝ

e prawdziwy byt idei 

obejmuje bierno

ść

 i bezwładno

ść

 tak dalece, 

Ŝ

e jest rzecz

ą

 niemo

Ŝ

liw

ą

, aby idea co

ś

 

sprawiła lub, mówi

ą

ś

ci

ś

le, była przyczyn

ą

 czegokolwiek; nie mo

Ŝ

e te

Ŝ

 by

ć

 podobizn

ą

 

ani wzorcem cech jakiego

ś

 bytu aktywnego, co jest oczywiste z art. 8. St

ą

d jasno wynika, 

Ŝ

e rozci

ą

gło

ść

, kształt i ruch nie mog

ą

 stanowi

ć

 przyczyny naszych wra

Ŝ

e

ń

 zmysłowych. 

Twierdzi

ć

 wi

ę

c, 

Ŝ

e s

ą

 one skutkami sił wypływaj

ą

cych z układu, liczby, ruchu i wielko

ś

ci 

drobnych cz

ą

stek, to na pewno bł

ą

d.

26. Postrzegamy ci

ą

głe nast

ę

pstwo idei: jedne wywoływane s

ą

 na nowo, inne ulegaj

ą

 

zmianom lub całkowicie znikaj

ą

. Istnieje zatem jaka

ś

 przyczyn

ą

 tych idei, od której one 

zale

Ŝą

, a która je wytwarza i zmienia. Z poprzedniego artykułu jasno wynika, 

Ŝ

przyczyn

ą

 t

ą

 nie mo

Ŝ

e by

ć

 

Ŝ

adna jako

ść

 ani idea, ani kombinacja idei. Musi to wi

ę

c by

ć

 

jaka

ś

 substancja. Ale wykazałem, 

Ŝ

e nie ma substancji cielesnej czy materialnej; 

pozostaje wi

ę

c jedno tylko, 

Ŝ

e przyczyn

ą

 idei jest niecielesna aktywna substancja, czyli 

duch.

27. Duch jest to byt prosty, niepodzielny, czynny; nazywamy go rozumem, gdy postrzega 
idee, wol

ą

 za

ś

, gdy je wytwarza lub w pewien inny sposób na nie wpływa. Nie mo

Ŝ

na 

wi

ę

c utworzy

ć

 idei duszy lub ducha, ka

Ŝ

da bowiem idea jest bierna i bezwładna (zob. art. 

25), a wobec tego nie mo

Ŝ

e poprzez obraz lub podobie

ń

stwo przedstawia

ć

 nam czego

ś

co czynne. Przy odrobinie uwagi stanie si

ę

 jasne dla ka

Ŝ

dego, 

Ŝ

e jest absolutnie 

niemo

Ŝ

liwe mie

ć

 ide

ę

 podobn

ą

 do tej aktywnej zasady ruchu idei i ich zmiany. Le

Ŝ

y w 

naturze ducha, czyli tego, co działa, 

Ŝ

e nie mo

Ŝ

e by

ć

 postrzegany sam przez si

ę

, lecz 

tylko za po

ś

rednictwem skutków, które wytwarza. Je

Ŝ

eli kto

ś

 b

ę

dzie pow

ą

tpiewał o 

prawdzie tego, co tu stwierdziłem, niech

Ŝ

e si

ę

 sam zastanowi i zbada, czy zdoła 

utworzy

ć

 ide

ę

 jakiejkolwiek siły lub bytu aktywnego i czy posiada idee dwu naczelnych 

władz oznaczonych przez nazwy wola i rozum, odmiennych zarówno od siebie, jak i od 
trzeciej idei, to jest idei substancji, czyli bytu w ogóle, która wi

ąŜ

e si

ę

 ze wzgl

ę

dnym 

poj

ę

ciem tego, 

Ŝ

e co

ś

 podtrzymuje lub jest podło

Ŝ

em wy

Ŝ

ej wymienionych władz i nosi 

miano duszy lub ducha. Niektórzy ludzie tak twierdz

ą

, lecz, o ile ja to mog

ę

 zrozumie

ć

słowa: woladuszaduch nie oznaczaj

ą

 odmiennych idei, ani naprawd

ę

 w ogóle jakiej

ś

 

idei, lecz co

ś

, co od idei bardzo si

ę

 ró

Ŝ

ni, a co b

ę

d

ą

c czynne, nie mo

Ŝ

e by

ć

 podobne do 

Ŝ

adnej idei ani przez jak

ą

kolwiek z nich reprezentowane. Jednak

Ŝ

e trzeba zarazem 

przyzna

ć

Ŝ

e mamy jakie

ś

 poj

ę

cie duszy, ducha i działa

ń

 umysłu, takich jak chcenie, 

kochanie, nienawidzenie, o ile znamy lub rozumiemy znaczenie tych słów.

Strona 7 z 9

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

28. Stwierdzam, 

Ŝ

e mog

ę

 dowolnie wzbudza

ć

 idee w swym umy

ś

le oraz zmienia

ć

 i 

przesuwa

ć

 obrazy, ilekro

ć

 uznam to za stosowne. Wystarczy tylko chcie

ć

, by natychmiast 

powstała w mej wyobra

ź

ni ta czy inna idea; dzi

ę

ki tej samej władzy idea zostaje 

wymazana i ust

ę

puje miejsca innej. To, 

Ŝ

e umysł tworzy i rozkłada na cz

ęś

ci idee, 

pozwala nam zupełnie zasadnie nazwa

ć

 go aktywnym. To jest pewne i oparte na 

do

ś

wiadczeniu; gdy natomiast mówimy o rzeczach, które działaj

ą

, cho

ć

 nie my

ś

l

ą

 albo o 

tym, 

Ŝ

e co

ś

 wywołuje idee bez udziału woli, wtedy zabawiamy si

ę

 tylko słowami.

29. Ale jak

ą

kolwiek miałbym władz

ę

 nad własnymi my

ś

lami, to jednak si

ę

 przekonuj

ę

Ŝ

idee aktualnie postrzegane zmysłami nie pozostaj

ą

 w podobnej zale

Ŝ

no

ś

ci od mojej woli. 

Kiedy w biały dzie

ń

 otwieram oczy, nie jest w mej mocy wybiera

ć

, czy b

ę

d

ę

 widział, czy 

nie, lub wyznacza

ć

, jakie poszczególne przedmioty b

ę

d

ą

 si

ę

 ukazywa

ć

 memu wzrokowi; 

podobnie te

Ŝ

 idee wyryte na słuchu i innych zmysłach nie s

ą

 wytworami mojej woli. 

Istnieje zatem jaka

ś

 inna wola lub duch, który je wytwarza.

30. Idee zmysłowe s

ą

 silniejsze, 

Ŝ

ywsze i wyra

ź

niejsze od idei wyobra

ź

ni; przysługuje im 

równie

Ŝ

 pewna stało

ść

, uporz

ą

dkowanie oraz spoisto

ść

; s

ą

 one wzbudzane nie 

przypadkowo, jak bywa cz

ę

sto z tymi, które powstaj

ą

 jako skutki ludzkich aktów woli, lecz 

w prawidłowej kolejno

ś

ci lub szeregu, którego przedziwne powi

ą

zanie dostatecznie 

ś

wiadczy o m

ą

dro

ś

ci i łaskawo

ś

ci ich Twórcy. Otó

Ŝ

 stałe reguły, czyli ustalone metody, 

według których umysł, od którego zale

Ŝ

ymy, wzbudza w nas idee zmysłowe, nazywamy 

prawami przyrody, a zaznajamiamy si

ę

 z nimi poprzez do

ś

wiadczenie, które uczy nas, 

Ŝ

w zwyczajnym biegu rzeczy takim to a takim ideom towarzysz

ą

 takie to a takie inne idee.

31. St

ą

d mamy dar pewnego rodzaju przewidywania, uzdolniaj

ą

cego nas do kierowania 

naszymi czynno

ś

ciami z po

Ŝ

ytkiem dla 

Ŝ

ycia. Bez tego daru byliby

ś

my w nieustannym 

kłopocie; nie mogliby

ś

my wiedzie

ć

, jak zdziała

ć

 cokolwiek, co by nam pozwoliło osi

ą

gn

ąć

 

troch

ę

 przyjemno

ś

ci lub usun

ąć

 najdrobniejsz

ą

 zmysłow

ą

 przykro

ść

ś

e pokarm nas 

Ŝ

ywi, sen pokrzepia, a ogie

ń

 grzeje, 

Ŝ

e aby zebra

ć

 plony w czasie 

Ŝ

niw nale

Ŝ

y zasia

ć

 w 

porze zasiewów i w ogóle, 

Ŝ

e do osi

ą

gni

ę

cia takich czy innych celów wiod

ą

 takie czy inne 

ś

rodki - wszystko to wiemy nie dzi

ę

ki odkryciu jakiego

ś

 koniecznego zwi

ą

zku mi

ę

dzy 

naszymi ideami, lecz tylko dzi

ę

ki obserwacji ustalonych praw przyrody; bez czego 

wszyscy znajdowaliby

ś

my si

ę

 w stanie niepewno

ś

ci i zamieszania, a człowiek dorosły 

wiedziałby nie wi

ę

cej ni

Ŝ

 nowonarodzone dzieci

ę

, jak sob

ą

 pokierowa

ć

 w sprawach 

Ŝ

yciowych.

32. A jednak to stałe, jednostajne działanie, objawiaj

ą

ce tak oczywi

ś

cie dobro

ć

 i m

ą

dro

ść

 

rz

ą

dz

ą

cego wszystkim Ducha, którego wola ustanawia prawa przyrody, tak jest dalekie 

od kierowania naszych my

ś

li ku niemu, 

Ŝ

ś

le je raczej na poszukiwania przyczyn 

wtórnych. Skoro bowiem postrze

Ŝ

emy, 

Ŝ

e po pewnych ideach zmysłowych stale 

nast

ę

puj

ą

 inne idee, a wiemy, 

Ŝ

e nie sprawili

ś

my tego sami - natychmiast przypisujemy 

sił

ę

 i działanie samym ideom, jedn

ą

 z nich czyni

ą

c przyczyn

ą

 drugiej, chocia

Ŝ

 nic nie 

mo

Ŝ

e by

ć

 bardziej od tego niedorzeczne i niezrozumiałe. Tak na przykład, gdy 

zauwa

Ŝ

yli

ś

my, 

Ŝ

e postrzegaj

ą

c wzrokiem pewien okr

ą

gły, 

ś

wietlisty kształt, jednocze

ś

nie 

postrzegamy dotykiem ide

ę

 czy wra

Ŝ

enie zmysłowe, zwane gor

ą

cem, wnioskujemy st

ą

d, 

Ŝ

e Sło

ń

ce jest przyczyn

ą

 gor

ą

ca. Podobnie te

Ŝ

 postrzegaj

ą

c, 

Ŝ

e ruchowi i zderzeniu si

ę

 

ciał towarzyszy głos, jeste

ś

my skłonni mniema

ć

Ŝ

e ten głos jest skutkiem owego 

zjawiska.

33. Idee wyryte na zmysłach przez Twórc

ę

 przyrody nazywaj

ą

 si

ę

 rzeczami realnymi, 

wzbudzone za

ś

 w wyobra

ź

ni, jako mniej prawidłowe, mniej 

Ŝ

ywe i mniej stałe, nosz

ą

 

wła

ś

ciwsz

ą

 nazw

ę

 idei lub obrazów rzeczy, których s

ą

 kopiami i które reprezentuj

ą

. Mimo 

to nasze wra

Ŝ

enia zmysłowe, cho

ć

by były nie wiadomo jak 

Ŝ

ywe i wyra

ź

ne, s

ą

 jednak 

ideami, to znaczy, 

Ŝ

e istniej

ą

 w umy

ś

le, czyli s

ą

 przeze

ń

 postrzegane z tak

ą

 sam

ą

 

pewno

ś

ci

ą

 jak idee, które on sam wytworzył. Przyznaje si

ę

, i

Ŝ

 idee zmysłowe maj

ą

 w 

Strona 8 z 9

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

sobie wi

ę

cej rzeczywisto

ś

ci, to znaczy s

ą

 silniejsze, bardziej uporz

ą

dkowane i 

spójniejsze ni

Ŝ

 wytwory umysłu, lecz to wcale nie 

ś

wiadczy, 

Ŝ

e istniej

ą

 one poza 

umysłem. S

ą

 one równie

Ŝ

 mniej zale

Ŝ

ne od ducha, czyli my

ś

l

ą

cej substancji, która je 

postrzega, skoro wzbudza je wola innego i pot

ęŜ

niejszego Ducha; mimo to s

ą

 wci

ąŜ

 

ideami, a na pewno 

Ŝ

adna idea, słaba czy silna, nie mo

Ŝ

e istnie

ć

 inaczej, ni

Ŝ

 w 

postrzegaj

ą

cym j

ą

 umy

ś

le.

34. Zanim posuniemy si

ę

 dalej, nale

Ŝ

y po

ś

wi

ę

ci

ć

 nieco czasu na odparcie zarzutów, 

które prawdopodobnie b

ę

d

ą

 wysuni

ę

te przeciwko zasadom, wyło

Ŝ

onym dotychczas. Je

ś

li 

przez to wydam si

ę

 zbyt rozwlekły tym, którzy bystro rzecz pojmuj

ą

, mam nadziej

ę

Ŝ

e mi 

to wybacz

ą

, jako 

Ŝ

e nie ka

Ŝ

dy człowiek równie łatwo chwyta rzeczy tego rodzaju, ja za

ś

 

pragn

ę

, by mnie ka

Ŝ

dy rozumiał. Otó

Ŝ

, po pierwsze, zarzuc

ą

 mi, 

Ŝ

e przyjmuj

ą

c powy

Ŝ

sze 

zasady skazujemy na wygnanie ze 

ś

wiata wszystko, co w przyrodzie realne i 

substancjalne, aby na to miejsce wprowadzi

ć

 chimeryczn

ą

 struktur

ę

 idei. Wszystkie 

rzeczy, jakie istniej

ą

, istniej

ą

 tylko w umy

ś

le, to znaczy, 

Ŝ

e s

ą

 to twory czysto poj

ę

ciowe. 

Ŝ

 tedy stanie si

ę

 ze Sło

ń

cem, Ksi

ęŜ

ycem i gwiazdami? Có

Ŝ

 mamy my

ś

le

ć

 o domach, 

rzekach, górach, drzewach, kamieniach, ba, nawet o własnych swych ciałach? Czy to 
wszystko jest urojeniem i złudzeniem fantazji? Na wszystkie te i wszystkie inne tego 
rodzaju mo

Ŝ

liwe zarzuty odpowiadam, 

Ŝ

e przyj

ę

te tu zasady nie pozbawiaj

ą

 nas 

Ŝ

adnej z 

rzeczy istniej

ą

cych w przyrodzie. Cokolwiek widzimy, czego dotykamy, co słyszymy lub w 

jaki

ś

 sposób pojmujemy, czy rozumiemy, pozostaje tak samo pewne, jak zawsze, i tak 

samo rzeczywiste. Istnieje rerum natura, a ró

Ŝ

nica mi

ę

dzy tym, co rzeczywiste, a tym, co 

urojone zachowuje w pełni swoj

ą

 moc. Jest to oczywiste na podstawie art. 29, 30 i 33, 

gdzie wskazałem, co rozumiem przez rzeczy realne w przeciwstawieniu do uroje

ń

 lub idei 

utworzonych przez nas samych, wszelako zarówno jedne jak i drugie istniej

ą

 w umy

ś

le i 

w tym znaczeniu w równej mierze s

ą

 ideami.

35. Moje argumenty nie zwracaj

ą

 si

ę

 przeciwko istnieniu niczego, co mo

Ŝ

na uj

ąć

 czy to 

za pomoc

ą

 zmysłów, czy refleksji. Nie podaj

ę

 bynajmniej w w

ą

tpliwo

ść

 tego, i

Ŝ

 rzeczy, 

które na własne oczy widz

ę

 i dotykam własn

ą

 r

ę

k

ą

, istniej

ą

 i to istniej

ą

 realnie. Jedyn

ą

 

rzecz

ą

, której odmawiam istnienia, jest to, co filozofowie nazywaj

ą

 materi

ą

 lub substancj

ą

 

cielesn

ą

. A czyni

ą

c tak, nie wyrz

ą

dzam 

Ŝ

adnej szkody pozostałej cz

ęś

ci ludzko

ś

ci, która, 

jak 

ś

miem twierdzi

ć

, braku tej substancji nigdy nie odczuje. Atei

ś

cie istotnie brak b

ę

dzie 

pozoru czczej nazwy dla poparcia swojej bezbo

Ŝ

no

ś

ci, filozofowie za

ś

 stwierdz

ą

, by

ć

 

mo

Ŝ

e, i

Ŝ

 utracili pot

ęŜ

n

ą

 d

ź

wigni

ę

 igraszek słownych i dysput. [W wyd. I art. 35 ko

ń

czył 

si

ę

 zdaniem: Lecz nie dostrzegam szkody, jak

ą

 poza tym mogłoby to spowodowa

ć

.]

36. Je

ś

li kto

ś

 s

ą

dzi, 

Ŝ

e jest to zachwianie istnienia lub realno

ś

ci rzeczy, to bardzo jest 

daleki od zrozumienia tego, co wyja

ś

niłem powy

Ŝ

ej w słowach najbardziej jasnych, na 

jakie tylko było mnie sta

ć

. Stre

ść

my tu, co było dot

ą

d powiedziane. Istniej

ą

 substancje 

duchowe, umysły lub dusze ludzkie, które dokonuj

ą

 aktu woli czy te

Ŝ

 budz

ą

 w sobie idee, 

jak im si

ę

 podoba, lecz idee te s

ą

 nikłe, słabe i niestałe w porównaniu z innymi, 

postrzeganymi przez zmysły; te idee, jako wyryte na zmysłach zgodnie z pewnymi 
regułami, czyli prawami przyrody, wyst

ę

puj

ą

 jako skutki działania umysłu pot

ęŜ

niejszego i 

m

ą

drzejszego ni

Ŝ

 duchy ludzkie. O nich mówi si

ę

Ŝ

e zawieraj

ą

 w sobie wi

ę

cej realno

ś

ci 

ni

Ŝ

 tamte, przez co si

ę

 rozumie, 

Ŝ

e silniej pobudzaj

ą

, s

ą

 bardziej uporz

ą

dkowane i 

wyra

ź

ne, oraz to, 

Ŝ

e nie s

ą

 fikcjami postrzegaj

ą

cego je umysłu. W tym rozumieniu 

Sło

ń

ce, które widz

ę

 za dnia, jest Sło

ń

cem rzeczywistym, to za

ś

, które sobie wyobra

Ŝ

am 

noc

ą

, jest ide

ą

 tamtego. Przy podanym tu rozumieniu realno

ś

ci jest oczywiste, 

Ŝ

e ka

Ŝ

da 

ro

ś

lina, gwiazda, minerał i w ogóle ka

Ŝ

da cz

ęść

 systemu 

ś

wiata jest w równej mierze 

bytem realnym na podstawie naszych zasad, jak i wszelkich zasad odmiennych. 
Proponuj

ę

 innym ludziom, aby wejrzeli we własne my

ś

li i przekonali si

ę

, czy ich 

rozumienie terminu realno

ść

 ró

Ŝ

ni si

ę

 czym

ś

 od mojego.

Strona 9 z 9

Bez tytułu 1

2009-10-20