1
JAK UWODZI
Ć
SKUTECZNIE?
CZĘŚĆ I
Jak uwodzić skutecznie? Na początek może zmartwię cię małą informacją: nie da się
tego nauczyć tak po prostu, z dnia na dzień. To często lata (i nie teorii, lecz praktyki!), a i to
nawet czasem nie wystarcza, żeby móc uważać się za rasowego podrywacza. Ale, ale! Są
pewne techniki, które pozwalają na to, byśmy na płeć przeciwną działali niemalże jak
magnes. I wcale nie potrzebujemy do tego nieskazitelnej urody i niebywale oryginalnej
osobowości. Wystarczy po prostu kilka prostych trików, dzięki którym można dosłownie
oczarować i powalić na kolana drugą osobę.
Chyba każdy z nas posiada własny, rozpracowany już od jakiegoś czasu ideał, to tak
naprawdę szuka go przez całe życie. Choćby dlatego, że ideały nie istnieją i o tym
powinniśmy wiedzieć. Ideał, nawet jeśli będzie najbardziej szlachetny, dobry i bez wad,
zawsze posiada jakieś niedoskonałości, które komuś będą się zawsze rzucały w oczy. Ludzie
czerpią dziś wzorce nie tak, jak kiedyś – z dawnych dzieł starożytnych, romantycznych czy
oświeceniowych – a wyłącznie z filmów, muzyki, telewizji, gazet. Najważniejsze jest jedynie
to dla oczu – wystarczy, że widzimy zgrabną dziewczynę z super głosem, i już staje się ona
dla większości prawdziwym kanonem piękna. Nie trzeba już nawet wiedzieć tego, czy jest
mądra, co dotąd w życiu zrobiła, jakie ma plany na przyszłość, czy ma bogatą osobowość –
istotne, że jest ładna. Współczesne ideały powstają dzisiaj niestety wyłącznie na skutek emisji
jednej fajnej piosenki, udanej roli filmowej czy też niewybrednego wywiadu, którego nawet
diabeł by się powstydził. I tak młode pokolenie wychowuje się na kulcie osób, które tak
naprawdę wcale nie powinny wyróżniać się z tłumu z tą swoją przeciętnością, a jednak robią
furorę na świecie, przez co wielu kroczy ich śladami, biorąc ich za bóstwo, za przykład. I
takimi kryteriami kierujemy się przy wyborze „życiowego” partnera, a wszystkie te wrażenia
szybko okazują się być bardzo złudne.
Uwodzenie rzadko kiedy ma cokolwiek wspólnego z miłością. To bardziej chęć
udowodnienia czegoś sobie. „Czegoś”, czyli tego, jacy to jesteśmy atrakcyjni, i że potrafimy
zauroczyć swą osobą nawet tę najbardziej niedostępną, zimną i nieczułą dziewczynę na ziemi!
I choć jest to dalekie od uznania takiego zachowania za „w porządku”, to i tak wiele osób lubi
się tym „trudnić”. I nie potrzebują do tego celu znaleźć się na dyskotece z tysiącem
rozochoconych dziewczyn tudzież chłopaków dokoła, żeby móc którąś/któregoś zarwać.
Tak naprawdę uwodzimy nie zawsze tylko osoby, które się nam podobają zewnętrznie.
Często jest to wynikiem jakiegoś zakładu z kolegami, stanu upojenia alkoholowego lub stanu
niezmiernej rozpaczy z jakiegoś powodu i chęci „rozerwania się z pierwszą lepszą osobą,
która się nawinie”. Tak niestety bywa! W związku z tym trzeba być czujnym, jeśli
obserwujemy, że ktoś przesadnie, albo wręcz nawet nachalnie się nami interesuje i
niewiadomo nawet, skąd „wyrósł z ziemi” i kiedy się w ogóle pojawił, kto go o to prosił. Nie
ulegajmy banalnemu bajerowi takiej osoby ani nie dajmy się omamić jej pustym
zapewnieniom bez pokrycia, typu: „Boże, jakie ty masz śliczne oczka”, albo „Czy bolało cię,
jak spadłaś? No, wiesz, taki anioł, jak ty, który spadł z nieba, to skarb…”. Owszem, nie
oznacza to, że musimy od razu spławić takiego człowieka, ale też nie wolno nam brać tych
2
słów na poważnie. Jeśli zdajemy sobie sprawę, że po imprezie nasze drogi się rozejdą, to
wszystko okej.
Jak zatem uwodzić? Przede wszystkim należy uświadomić sobie, jakiego rodzaju
uwodzenie jest „okej”. I jakich błędów się wyrzekać, żeby nasze podrywanie nie okazało się
totalną porażką. Dobra. Od początku więc. Wyjaśnijmy sobie w tym miejscu pewną sprawę:
nie ma tak naprawdę osoby, której nie sprawia przyjemności fakt, że ktoś się nią interesuje, że
się komuś podoba. Może to doskonale maskować, może udawać bardzo niedostępną, ale
prawda jest taka, że w głębi duszy cieszy ją, kiedy ktoś do niej pierwszy podchodzi i
podejmuje konwersację. Nieważne, czy jest to ktoś brzydki, ładny, mądry czy głupi. Istotne,
ż
e utwierdza ją to w przekonaniu, że pozostali ludzie nie przechodzą obok niej zupełnie
obojętnie. I cóż z tego? Otóż tym małym wstępem chciałam uświadomić, że nawet, jeśli ktoś
okazuje niewielkie zainteresowanie twoją obecnością, to tak naprawdę udaje, bo w gruncie
rzeczy chciałby znać powody, dla których koło niej jesteś, i poznać ciebie lepiej. I posiadając
tę wiedzę, już powinieneś, co robić. Dajmy na przykład, iż widzisz przy barze całkiem fajną
dziewczynę, która na pierwszy rzut oka wydaje ci się atrakcyjna. Ponieważ czujesz się na
siłach, aby do niej pierwszy zagadasz, oczywiście do niej podchodzisz. Podejmujesz
rozmowę, ale nie widzisz większego efektu swoich starań. Wówczas pierwsze, co powinieneś
zrobić, to zapytać, czy nie przeszkadzasz, czy nie czeka na kogoś (jeśli ma faceta, to nie
powinien widzieć jej w twoim towarzystwie – to dla twojego własnego dobra). Jeśli odpowie
„nie”, a nadal zachowuje się dziwnie, spróbuj podejść ją psychologicznie. Zapytaj, jak to jest,
ż
e tylko te naprawdę ładne dziewczyny są takie skromne, a te największe szkarady są natrętne
i myślą, że są takie piękne, podczas, gdy tak nie jest? Pochwal, że lubisz taki typ dziewczyn,
które przesadnie się sobą nie afiszują (taki typ, jak ona, żeby nie było niedomówień!),
aczkolwiek to niesprawiedliwe, że właśnie takie normalne i wartościowe nigdy same nie
podchodzą do chłopaków, przez co są skazani na te inne, mało ciekawe. Jeśli podłapie temat,
to dobrze, pierwsza bariera przełamana. Jeśli jednak cię spławi, lepiej w ogóle przestać się
starać i odejść z godnością (jeszcze jest na to szansa, bo im bardziej będziesz nachalnie się
wypytywać o inne rzeczy, tym bardziej uzna ciebie za frajera). W pierwszym przypadku
pozwól jej się możliwie najdłużej wypowiedzieć, abyś i ty ją trochę poznał, więc nie wchodź
jej w zdanie, ani nie zamęczaj zbędnymi pytaniami.
Jakich mężczyzn lubią kobiety, jeśli chodzi o ich zachowanie, bo wygląd to
oczywiście sprawa indywidualna? Podobnie z resztą z mężczyznami… Obie płcie tak
naprawdę lubią ludzi wesołych. Tak więc, jeśli chcesz kogoś poderwać, na pewno tego nie
zrobisz „na smutnego”, np.: „Ej, sorry, napijemy się razem – właśnie mnie laska rzuciła!”.
Zupełnie inaczej będzie sprawa wyglądała, jeśli powiesz: „Witam! Szukam kogoś, kto wypije
ze mną za mój sukces! Właśnie dostałem awans! Ja stawiam! Zgodzisz się?” – dziewczyna,
która by w takiej sytuacji odmówiła, byłaby albo wyjątkowo głupia, albo przesadnie nieczuła.
Niemożliwe, żeby, po pierwsze, nie zainteresowała się tak optymistycznie nastawionym do
ś
wiata człowiekiem, jak ty, jak i faktem, że dostałeś AWANS, co zaraz skojarzy jej się, że
jesteś osobą na pewno dobrze wykształconą, mądrą, na poziomie, a więc godną dalszego
poznania. Oczywiście, nie można być w tym względem zbyt nachalnym, ani w tej swojej
„wesołości” kłamać. Nigdy nie próbuj robić na kimś wrażenia, oszukując, bo gdy druga osoba
zacznie wypytywać cię o szczegóły, a ty zaczniesz się plątać w zeznaniach, nie zdziw się, że
szybko cię zostawi.
Dobrze, ludzi wesołych i wyluzowanych już, że tak powiem, „przerobiliśmy”. Teraz
pora na ludzi szczerych i inteligentnych. Dużo lepiej wypadniesz w oczach „ofiary”, jeśli
zaczniesz konwersację na jakiś niekonwencjonalny temat, na przykład, że: „czy wie pani, ile
zwierząt cierpiało, żeby mogła pani nosić na sobie te piękne futro? Ale takiej ślicznej osobie
można i takie rzeczy wybaczyć – ba, nie tylko takie!”, niż na przykład: „jak zobaczyłem przy
barze taką dobrą d…, to nie mogłem się powstrzymać, żeby nie podejść!”. Inteligencja
3
sprowadza się w tym momencie również do pojęcia takiego, jak „kultura” przez duże „K”.
Tak więc wszystkie te cechy, jak szczerość, wesołość i kultura mają za zadanie przede
wszystkim nie spłoszyć „zwierzyny”, zaś inteligencja – zatrzymać ją na jak najdłużej. Nie bój
się zatem zabłysnąć czymś bardzo mądrym – i nie miej obaw, że to wystraszy drugą osobę i
będzie chciała jak najszybciej stamtąd uciec. Musisz tylko zauważyć, że chce ona w ogóle z
tobą rozmawiać, i to na te takie nawet zahaczające o filozofię, tematy.
Teraz kwestia wyglądu. Tu, niestety, sprawa trudniejsza, żeby trafić w gust. A ten ma
każdy (stety lub niestety) inny. I problem, czy akurat ty jesteś w typie drugiej osoby jest jak
najbardziej uzasadniony. Ale! Nawet, jeśli nie jesteś jej spełnieniem marzeń, to autentycznie
możesz zainteresować ją swoim charakterem i osobowością, i to nie są wcale puste słowa.
Istotne jednak, żeby nie odstraszyć jej w pierwszym momencie, a stanie się tak z pewnością,
jeśli podejdziemy w nieświeżym ubraniu, z odrażającym oddechem, pijani, z tłustymi
włosami, z nadmiernym owłosieniem – chodzi mi bowiem o takie sprawy, na które mamy
wpływ! Każdy z nas przecież może zadbać o to, żeby ładnie pachnieć, żeby włosy błyszczały,
paznokcie były czyste, żeby broda nam nie zarosła zarostem, i tak dalej. To jest sprawa
wyglądu, co leży w naszej kwestii – reszta już zależy od drugiej osoby, na ile nas zaakceptuje
takich, jakimi jesteśmy. Często jest też tak, że tak zwana „chemia” pomiędzy dwojgiem ludzi
pojawia się wcale nie na skutek nieskazitelnej atrakcyjności „z zewnątrz”, ale z ogółu, a więc
„mieszanki niesamowitej osobowości, zainteresowań, stylu ubierania, stylu prowadzenia
rozmowy, stylu tańczenia, ogólnej prezentacji, sposobu poruszania się oraz trochę wyglądu,
który bynajmniej nie może napawać obrzydzeniem, ale nie musi też być perfekcyjny”.
Teraz poruszyć pragnę kwestię tak zwanego „wożenia się”, a więc okazywania
swojego bogactwa. Wiadomo, że na kobiety działa piorunująco, jeśli mężczyzna jest na tyle
szarmancki, że stawia drinki, że proponuje odwiezienie swoim własnym samochodem, a w
dalszej perspektywie – zaprasza na kolację, do kina, i tak dalej, ale nie na wszystkie w
równym stopniu. Niektóre panie, te dużo bardziej szanujące się, boją się przyjąć tego typu
propozycji ze względu na to, że w przyszłości może się to obrócić przeciw nim – a więc,
gdyby zdarzyło się, że owy miły pan pewnego dnia zażąda jakiegoś rewanżu (pod różnoraką
postacią), na który wcale nie mają ochoty, a wówczas, pod presją, zgadzają się na wszystko, a
potem żałują. Co więc robić? Nie pozwalać sobie stawiać ani niczego sprezentować? No,
jeden drink czy kawa to na pewno nie grzech. Ale nie może się to więcej powtarzać. Ludzie-
bogacze robią pozytywne wrażenie, ale do czasu, gdy zaczynają się tym zbytnio afiszować.
Nietrudno bowiem wtedy o wniosek, że pieniędzmi próbują „kupić” drugą osobę, sądząc, że
nie oprze się niczemu, przez co będą mieć ją coraz bardziej w garści, a gdy trzeba –
odpowiednie argumenty, np.: „Nie możesz tak odejść bez słowa, zbyt dużo ci ofiarowałem!”.
Wówczas, próbują brać na litość i wyrzuty sumienia. A to już nie jest w porządku i w ten
sposób na pewno nie powinno się nikogo uwodzić.
Nie oznacza to jednak, że nie można zaprosić kogoś do kina czy na kawę – ale to raz
po raz. Dużo mniej zobowiązujące będzie jednak na przykład propozycja wspólnego spaceru,
pójścia na koncert czy posiedzenia u kogoś w domu, najlepiej w towarzystwie domowników
(dzięki czemu druga osoba ma pewność, że ta pierwsza nie chce jej wykorzystać, i nie ma
wobec niej złych zamiarów, a do domu przyprowadziła ją po to, żeby poznała jego rodzinę, w
związku z czym może się czuć przede wszystkim jako dobra koleżanka, a nie od razu jako
dziewczyna/chłopak czy kochanka/kochanek).
Uwodzenie jest sztuką! I warto jednak, żeby osoba, którą chcemy uwieść, chociaż
trochę się nam podobała (czyli strona fizyczna), abyśmy w dalszej kolejności mogli znaleźć
upodobanie również w jej charakterze. Nie wolno się nikim bawić, czyli na przykład założyć
się z kimś, że w ciągu tygodnia rozkocha się którąś z panienek na dyskotece! Nikt nie jest
lalką i nikt nie ma prawa nikogo w ten ohydny sposób traktować!
4
Jak uwodzić skutecznie? Jakie stosować triki, jak się zachowywać w stosunku do
osoby, którą chcemy uwieść? To nie aż tak trudne, jak nam się wydaje, ale trzeba poznać
pewne techniki. Zapraszam zatem do zapoznania się z dalszymi częściami tej publikacji.
CZĘŚĆ II
W tej części przeczytaj, proszę, wypowiedź pani psycholog z Lubonia (koło
Poznania), Barbary Kozar, która próbuje w ten oto sposób wyjaśnić, jakie są proste techniki
na to, żeby nasze uwodzenie było skuteczne.
Nastolatkowie mają silną potrzebę miłości, zwłaszcza ze strony rówieśników płci przeciwnej.
Są wrażliwi emocjonalnie, szczególnie dotyczy to własnego wyglądu i umiejętności życiowych.
Silnie przeżywają rozmaite emocje – zarówno pozytywne, jak i negatywne. Ponadto skłonni są
do wzruszeń, a także wzajemnych poświęceń w imię przyjaźni i miłości. Silnie przeżywają
rozczarowania i niepowodzenia w związkach emocjonalnych. Często traktują te związki jako
niepowtarzalne i jedyne. Istnieją istotne różnice w psychice dziewczyn i chłopaków, dotyczące
oczekiwań w związku. Dziewczęta pragną przede wszystkim uczucia, wzajemnego
zrozumienia, zaufania, wspólnej płaszczyzny porozumienia (czyli tak zwanego rozumienia się
bez słów), romantycznych słów, wsparcia. Chłopcy zaś koncentrują się głównie na fizycznej
stronie kontaktu, tj. dążą do seksualnych zbliżeń, często też deklarują miłość, co niekoniecznie
jest zgodne z prawdą, aby tylko zdobyć dziewczynę w sensie seksualnym. Czasem stosują
szantaż, by to osiągnąć. Dziewczyny w obawie przed utratą chłopaka, czasem nieodczuwające
jeszcze gotowości do podjęcia współżycia, decydują się na spełnienie próśb chłopaka. Potem
odczuwają frustrację. Dobre uwodzenie jednak nie powinno być frajerstwem ani oszustwem,
lecz prawdziwą sztuką, godną pochwały. Jest wiele porządnych osób, które naprawdę wiedzą,
czego chcą od życia, są mądre i wartościowe, a mimo to potrafią również działać na płeć
przeciwną jak magnes i wcale nie potrzebują do tego ubierać się wyzywająco czy sprośnie się
zachowywać. I to od takich powinno się brać przykład? Jak one to robią? Już mówię.
Wystarczy, że panie zmysłowo odgarną włosy do tyłu, albo bawią się nimi w rękach,
przeczesując je palcami i głaszcząc. Poza tym – nic nie działa tak, jak głos. Im niższy, tym
bardziej pociągający. Dalej – oczy. Nie muszą być mocno umalowane, ani wielkie, ani w
konkretnym kolorze – umiejętne trzepocenie rzęskami doprowadza mężczyzn do obłędu!
Również styl chodzenia – i nie chodzi o to, żeby przewracać biodrami na prawo i lewo
przesadnie, żeby ktoś zauważył nasze pośladki. Wystarczy, że chodzimy wyprostowani, z
piersiami do przodu, wciągniętym brzuchem, a nie wygiętym jak piłka, który wygląda jak
ciąża bliźniacza. Co jeszcze…? No, nie muszę mówić o zadbanym wyglądzie – a więc o
zachowaniu podstawowych zasad higieny. Bardzo paraliżująco, i to zarówno na kobiety, jak i
na mężczyzn, działają cudownie pachnące perfumy. Jeśli chodzi o ubiór, to ważne, by
podkreślał atuty naszej sylwetki, a więc prosty wniosek: żeby ani za dużo nie odsłaniał, ani za
dużo nie zasłaniał. No i zachowanie…. Pewność siebie – jak najbardziej, ale nie narcyzm!
Pewność siebie, czyli świadomość posiadania wielu zalet, a więc kładzenie na nie ogromnego
nacisku i podkreślanie ich, ale również napominanie o posiadaniu wad. Co to jest narcyzm,
mówić chyba nie muszę. Trzeba znać swoje miejsce, swoje atuty, ale także wiedzieć, gdzie się
one kończą, a gdzie zaczynają „luki”. Nie ma się co ich wstydzić – druga osoba, którą
pragniemy oczarować, również nie jest taka idealna, jaka się wydaje na pierwszy rzut oka!
A teraz kilka pytań, które zadałam:
JA: Czy musimy się wiele natrudzić, żeby kogoś uwieść?
B.K.: Niektórzy mówią, że nigdy nie sprawia im to trudności, ale mówią tak „teraz”, do
czasu, kiedy trafi kosa na kamień, a więc gdy spotkają osobę niezwykle niedostępną, której
5
nie da się do siebie przekonać. Czyli generalnie uważam, że trzeba się trochę natrudzić. Ale
warto, jeśli chcemy zobaczyć tego efekt. Oczywiście, zależy to też od podejścia drugiej
osoby, bo z początku może się wydawać, że to „twardy orzech do zgryzienia”, a przy
pierwszym poznaniu okazuje się, że to osoba niezwykle miła i sympatyczna. Może być
równie dobrze na odwrót.
JA: Czego unikać w takich kontaktach?
B.K.: Przede wszystkim nadmiernych przechwałek, bo nikt tego nie lubi, a więc czegoś w
rodzaju: „co to nie ja!”. Później – wiadomo, nachalności. Dalej – rutyny, a więc siedzenia
przez długi czas w jednym i tym samym temacie. Również monotematyczności, która
sprowadza się do tego, że jeśli ciągle będziemy jedynie mówić zbyt przesadzone, i widać, że
nieszczere już powoli komplementy, to staniemy się zwyczajnie nudni.
JA: A co w związku z tym robić, aby przekonać do siebie drugą osobę?
B.K.: No, na pewno uśmiechać się, ale nie sztucznie, bo to denerwuje (a więc tylko wtedy,
gdy naprawdę nas coś rozbawi, a nie, że siedzimy z wciąż tak samo przyklejonym
uśmiechem). Miło będzie drugiej osobie, jeśli okażemy szczere, ale nie natrętne,
zainteresowanie jej sprawami, takimi jak: czym się zajmuje, jakie ma zainteresowania, i tak
dalej. Jeśli jednak zauważymy, że unika odpowiedzi, albo odpowiada pytaniem na pytanie,
należy natychmiast przestać się dopytywać. Dalej – prowadzić rozmowę na poziomie, a więc
pozwolić drugiej stronie na swobodne, nieskrępowane wyrażanie swoich poglądów i
zapewnienie uczucia, że może z nami rozmawiać dosłownie o wszystkim, i to zupełnie na
luzie, że nie ma dla nas tematów tabu, że nie będziemy jej niczego narzucać.
JA: Jakie błędy ludzie głównie popełniają, kiedy chcą kogoś uwieść?
B.K.: Przede wszystkim: mają złe podejście i wydaje im się, że każda osoba może być jego.
A jeśli tak się nie staje, to wówczas reagują niemalże agresywnie i obrażają drugą osobę,
która po prostu nie była nimi zainteresowana. Poza tym: gadają zbyt dużo o sobie, nie
pozwalając na jakiekolwiek wtrącenie się z jakimś innym tematem. Dalej: ludzie uwielbiają
koloryzować wiele spraw, a więc na przykład: mały wypadek rowerem na osiedlowym
skwerze potrafią rozbudować do rozmiarów ogromnego karambolu na autostradzie. Łatwo
jest się wówczas połapać, że taka osoba lubi opowiadać bajeczki, w których, o dziwo, zawsze
gra prawdziwego bohatera.
JA: Co odróżnia na przykład nas, Polaków, od, nie wiem, Włochów, Hiszpanów,
Brazylijczyków – a więc ludzi o tzw. południowym temperamencie, jeśli chodzi o
podrywanie?
B.K.: Heh, chyba nic, to takie trochę bardziej stereotypowe. Zarówno w naszej, jak i tamtej
kulturze, znajdują się osobniki, którzy marzą o prawdziwej, romantycznej miłości, jak i tacy,
którym zależy jedynie na niezobowiązującym seksie z przygodnie poznaną osobą, której się
więcej nie zobaczy. Generalnie mówi się, że takiemu Włochowi to się żadna kobieta nie
oprze, bo wiadomo – inna uroda i inny styl zachowania, ubierania i w ogóle, ale to też nie
reguła! Są takie panie, którym to w ogóle nie imponuje i wolą skromnych, nieśmiałych,
zwyczajnych chłopaków.
JA: To tak na koniec, proszę jeszcze powiedzieć: kilka prostych porad na to, by zrobić dobre
wrażenie na kimś, kto się nam podoba?
B.K.: Przede wszystkim być sobą i zachowywać się naturalnie – nie próbować na siłę być
super przebojowym ani nic innego. Tylko prawdziwość i szczerość jest w stanie nas do kogoś
zbliżyć. Poza tym trzeba się starać o komfort rozmowy pod kątem drugiej osoby – musimy
wczuć się w jej sytuację, zastanawiając się za każdym razem: „czy mi by odpowiadało, gdyby
ktoś się tak zachowywał wobec mnie?”. Należy sobie samemu w duchu odpowiedzieć
obiektywnie i w razie czego szybko, zręcznie i dyskretnie zmienić swój styl bycia na bardziej
stonowany.
6
JA: A więc dziękuję bardzo za rozmowę. Dowiedzieliśmy się dzięki niej naprawdę wielu
ciekawych rzeczy, które – mam nadzieję – podziałają!
B.K.: Oby! Też mam taką nadzieję. I również dziękuję za tę rozmowę. I życzę powodzenia
wszystkim!
CZĘŚĆ III
A oto fragmenty różnych publikacji, które pojawiły się w prasie bądź w książkach na
ten temat.
1. Piękny biust, idealna talia, nogi do samego nieba… Jesteś załamana, bo nijak w lustrze nie
widzisz tych wszystkich „znaków szczególnych” u siebie? Zastanawiasz się, ile może ci pomóc
chirurg plastyczny i jak szybko jesteś w stanie odłożyć majątek na jego zabiegi? Całym
sercem wierzysz, że blond włosy sprawią, że szef w ciągu miesiąca da ci awans, a sąsiad z
dołu (samotny i przystojny, że aż dech w piersiach zapiera) natychmiast zaprosi cię na kolację
przy świecach, jednocześnie wręczając bukiet czerwonych róż? Spokojnie, spokojnie… Nie
musisz zmieniać się o 180 stopni, rujnując się przy tym finansowo. (…) Bo wyznacznikiem
seksapilu wcale nie jest silikonowy biust a’la Pamela Anderson. Seksapil to coś
nieuchwytnego. Coś, co pozwala nam, kobietom, tylko z pozoru słabym istotkom,
manipulować mężczyznami: przyszłymi i obecnymi mężami, niedostępnymi i oschłymi szefami,
nieugiętymi policjantami czy gburowatymi urzędnikami. Jednym słowem, całym męskim
gatunkiem! (…) Eugeniusz Bodo w filmie „Piętro wyżej” z 1937 roku śpiewał: „Seksapil to
nasza broń kobieca. Seksapil to coś, co was podnieca. Wdzięk, styl, czar, szyk, tym was
zdobywamy w mig”. I mimo że od premiery tej piosenki minęło wiele lat, jej słowa powinny
być dla nas jak jedenaste przykazanie. (…) W języku angielskim sex appeal tłumaczy się
dosłownie jako zew płci. Według psychologów to wyjątkowy stan umysłu kobiety, na który
składają się połączone techniki języka perswazji, uwodzenia niewerbalnego i werbalnego
oraz mowy ciała. Tyle trudna teoria. W praktyce seksapil to nic innego jak zbiór umiejętności,
które pozwalają kobiecie skutecznie wpływać na mężczyzn. W celu? Dowolnym, takim jaki
tylko ona sama sobie założy…(…) Musisz wiedzieć jedno – na nic drogie ciuchy, markowe
perfumy i wizyta u kosmetyczki za pół pensji, jeśli sama nie uwierzysz w to, że jesteś
wyjątkowa. Bo jesteś! A to dlatego, że już na wstępie dostałaś od losu cenny dar – urodziłaś
się kobietą. Niestety, często sama starannie ukrywasz swoją kobiecość pod grubymi swetrami,
luźnymi spodniami i… flanelową pidżamą, którą dostałaś w prezencie od babci. Zapomnij o
nich! Wieczorem wyciągnij z dna szuflady zwiewną koszulkę nocną. Nie masz? A musisz spać
w czymkolwiek? (…) Buty na obcasie to nieodzowne minimum, jakie musisz sobie zapewnić,
by ujawnić swój ukryty seksapil. Są jak wisienka na torcie – obowiązkowym uzupełnieniem
codziennego stroju. Dają nam samym poczucie, że wyglądamy świetnie! (…) Inteligentne
kobiety są najatrakcyjniejsze – jak to możliwe? Przecież wiadomo, na co faceci zwracają
uwagę, z pewnością nie na intelekt… Nieprawda! Może i zerkają na biusty w
wydekoltowanych bluzkach, ale tylko przez ułamek sekundy. (…) Zapamiętaj, że najbardziej
kusi to, co jest niewidoczne gołym okiem. Inteligentna kobieta zdaje sobie z tego sprawę. Wie,
ż
e nie ma nic bardziej działającego na mężczyznę, jak ramiączko wystające spod bluzeczki (a
nie prawie cała pierś!). Wyobraź sobie policjanta, który zamierza wlepić ci mandat za złe
parkowanie. Twoje ramiączko podziała na niego jak płachta na byka. Zamiast mandatu,
możesz dostać… zaproszenie na kawę. Według psychologów to kobiety, a nie mężczyźni, są
mistrzyniami manipulacji. Jesteśmy w stanie każdego faceta doprowadzić do stanu, w którym
zrobi dla nas wszystko, co chcemy. (…) Uwodzenie to podstawa sprytnej manipulacji
mężczyznami. (…) Z badań angielskich naukowców wynika, że 50 procent londyńczyków
zakochało się w kobietach, które zrobiły pierwszy krok. Dlaczego tak łatwo manipulować
7
mężczyznami? Bo są wzrokowcami. To stawia ich na z góry przegranej pozycji, w
przeciwieństwie do nas. Oni nas uwielbiają! Za sposób poruszania się, gesty, zapach –
jednym słowem za nasz… seksapil! Mając tę wiedzę, grzechem byłoby jej nie wykorzystać, by
osiągnąć swój cel. Według Veronique Jullien z paryskiej szkoły uwodzenia (jednej z
najlepszych w Europie) najważniejsze są pierwsze sekundy. Czujesz na sobie czyjś wzrok?
Albo chcesz poczuć? Na początek pamiętaj o gestach – zmysłowymi ruchami przeczesuj
dłonią włosy, od czasu do czasu dotykaj siebie, np. w sposób, jakbyś wygładzała bluzkę lub
spódnicę. Delikatnie przygryzaj wargi. Nie garb się! Pierś do przodu! Idź pewnym krokiem,
stanowczym. Nie bój się raz po raz zawieszać wzrok na osobie, na której chcesz zrobić
wrażenie. Niech wasze spojrzenia się spotkają. Gdy już tak się stanie, spuść szybko wzrok,
jakbyś czuła się zawstydzona. Bez względu, czy jesteś z partnerem tydzień, rok czy 20 lat
zaskakuj go na każdym kroku. Do tej pory ubierałaś się w ciemne kolory? Nieoczekiwanie
zmień garderobę na jasne ciuszki. Zapytana przez partnera, dlaczego to zrobiłaś, odpowiedz:
„Dla ciebie, kochanie”. Na bank mocno przytuli cię wzruszony twoją miłością (każdy facet
chce być idolem swojej kobiety). Tymczasem ty godzinę później usiądź smutna w fotelu.
Natychmiast zapyta, co się stało. Jak to co? Kupiłaś z myślą o nim nowe ciuszki. Ale choć
byłaś tak bardzo oszczędna, nie starczyło ci już pieniędzy na pantofelki. Kochana, już je masz!
(…) Złota rada! Nigdy nie mów partnerowi wprost, o co ci chodzi.
Fragment pochodzi z artykułu pt.: „Seksapil, czyli jak sprytnie manipulować
mężczyznami”, „Świat Kobiety”, Warszawa – wrzesień 2007.
2. Najśmieszniejsze jest to, że – paradoksalnie – im bardziej koncentrujesz swoje życie na
partnerze, tym bardziej tracisz w jego oczach. Dlaczego? Po pierwsze, nie jesteś już dla niego
osobą, którą musi zdobywać. Po drugie, jest irytujące, jeśli ktoś opiera całe swoje życie
uczuciowe tylko na tobie. (…) Kiedy zacząłem chodzić z moją przyszłą żoną, jedną z rzeczy,
które pociągały mnie w niej najbardziej, było to, że nie budowała swego życia na mnie. Nigdy
nie zapomnę, jak w ostatniej chwili odwołała ważną randkę (z uśmiechem i bez przeprosin!),
ponieważ wypadło jej coś ważnego. Uwielbiałem ją za to! Była sobą i miała wewnętrzną siłę,
niezależną ode mnie. (…) Wierz mi, będziesz o wiele bardziej atrakcyjnym partnerem, jeśli nie
będziesz budować całego życia na swojej sympatii. Niezależność zawsze jest bardziej
pociągająca niż zależność.
Fragment pochodzi z książki pt.: „7 nawyków skutecznego nastolatka”, Sean Covey,
Poznań 2002.
3. Zanim się zabierzesz za uwodzenie, spójrz w lustro. Czy z ręką na sercu możesz powiedzieć,
ż
e jesteś kobietą zadbaną? Jeśli nie, natychmiast weź się do dzieła. Nie wykręcaj się brakiem
czasu. Pamiętaj – jeśli wygląda się jak przysłowiowa kuchta, na nic zdadzą się miłosne
zaklęcia, spojrzenie pełne pożądania, a nawet seksowna bielizna. Idź do kosmetyczki, fryzjera.
Zrób sobie dobry makijaż, manikiur, kup modny ciuch, perfumy. Dopiero wtedy możesz
zacząć uwodzić swojego męża. Pamiętasz wasze pierwsze spotkania? Jak wtedy
postępowałaś, co mu czule szeptałaś do ucha? Czy czasem zamiast „tak”, nie mówiłaś: „być
może” lub „zobaczymy”? Ta gra słów przyciągała go do ciebie jak magnes. A gdy już był
niemal pewny, że jesteś jego – co wtedy robiłaś, pamiętasz? Patrzyłaś zalotnie na innego.
Teraz też tak możesz. Nie musisz mu we wszystkim ulegać. Niech poczuje się trochę
zagrożony, odstawiony na drugi plan. Tylko go nie rań! Zacznij z nim flirtować jak za
dawnych lat. Nie żałuj komplementów tak mile łechcących jego męską próżność. Gdy już
będzie przekonany, że znowu poza nim świata nie widzisz, zmień taktykę. Kilka razy wróć
później z pracy, pójdź sama na spotkanie z przyjaciółmi. Taka huśtawka nastrojów,
podbarwiona odrobiną niepewności, podsyca zmysły.
8
Fragment pochodzi z artykułu pt.: „Jak uwieść własnego męża?”, „Świat Kobiety”,
Warszawa – październik 2000.
9
CZĘŚĆ IV
W tej części chciałabym przytoczyć kilka przykładów z życia codziennego, które
pokażą ci, w jaki sposób zwyczajni ludzie, jakich pełno wokoło, uwodzą innych. Może
wypróbujesz któryś z nich?
•
Bartek: „Zawsze, gdy jakaś dziewczyna mi się spodoba, po prostu do niej podchodzę i
bez zażenowanie mówię <<cześć>> i tylko czekam na jej reakcję. Jeśli widzę, że się
uśmiecha, to czuję, że już jestem w domu i jestem w stanie zrobić wszystko. Później
się pytam, czy się ze mną czegoś nie napije, albo czy nie pójdzie potańczyć. Dalej,
gdy już się do siebie zbliżymy w tańcu, idziemy do baru albo do stolika pogadać.
Pytam, jak ma na imię, i tak dalej. Jeśli rozmowa się klei i widzę, że dziewczyna jest
kumała, to biorę od niej numer, a potem na drugi dzień piszę z pytaniem, jak się
wczoraj bawiła. Jeśli odpisze, to znaczy, że chce kontynuować znajomość, wobec
czego tego samego dnia zapraszam ją już na spacer. I tak ją w dalszym ciągu poznaję i
stwierdzam, czy pasowałaby na moją kobietę, z którą mógłbym być. Z reguły nie, ale
trzeba próbować, wiadomo!”
•
Julka: „Nie mam większych problemów z podrywaniem chłopaków, bo jestem w tym
naprawdę dobra. To co, że ubieram się trochę wyzywająco i że się mocno maluję, ale
wystarczy, że pojawi mi się na horyzoncie jakiś fajny, wolny, ładny chłopak, to od
razu podchodzę i pytam, czy nie ma może zegarka, bo chciałabym się dowiedzieć,
która godzina, że się umówiłam, a ta osoba się spóźnia. Z reguły wówczas proponuje,
ż
e ze mną poczeka. A jak trwa to dosyć długo, to mówi, że pewnie już ta osoba nie
przyjdzie, więc może pójdziemy gdzieś posiedzieć, to się lepiej poznamy. I tak się
rozwija znajomość!”
•
Asia: „Nie można być nachalnym, a kobieta powinna się szanować. Jestem
konserwatystką pod tym względem, ale jednak uważam, że pierwszy krok należy do
faceta. Ale nie oznacza to, że kobieta nie może już nic w tym względzie zupełnie
zrobić. Wystarczy, że kręci się wokół jej obiektu zainteresowania, spogląda na niego,
a gdy ich wzroki się spotkają, powinna za chwilę odwrócić głowę, udając, że trafiła na
niego przypadkiem. Po kilku takich razach facet chyba byłby głupi, gdyby się nie
zorientował! Ale to on powinien zrobić pierwszy krok. Jeśli nie podejdzie, dziewczyna
sama nie powinna się tak ośmieszać i zeszmacić.”
•
Grzesiu: „Dziewczyny kochają, gdy miły i szarmancki chłopak pomoże im, jako tym
bezbronnym, niewinnym istotom, na przykład w przenoszeniu ciężkich rzeczy. Albo
na imprezie – gdy widzę, że do którejś lepi się jakiś koleś, od którego ewidentnie
ucieka, to wtedy podchodzę do niego, mówię: <<o co chodzi?>>, mrugam do niej
okiem, biorę za rękę i udaję przed nim, że jestem jej chłopakiem. Potem biorę ją na
boczek i wyjaśniam sytuację. Kiedy mi dziękuję, wówczas wychodzę z propozycją, że
przecież się tak poświęciłem, to powinna mnie chociaż na piwo zaprosić! A dalej to
już rozmowa wychodzi sama!”
•
Ania: „Z reguły jestem nieśmiała, ale w kontaktach z facetami opracowałam sobie
złoty środek w ten sposób, że wychodzi na to, że to oni mnie tak naprawdę podrywają
– ja tylko zaczynam… Robię to tak, iż jeśli podoba mi się jakiś chłopak, to podchodzę
do niego z moją teczką dystrybutorską (rozprowadzam perfumy) i się pytam, czy nie
byłby może zainteresowany kupnem pięknie pachnących, oryginalnych perfumów po
bardzo atrakcyjnej cenie. I że ponieważ wydaje się być bardzo sympatycznym
gościem, to możemy pomyśleć o jakimś upuście. Wówczas musimy się wymienić
10
numerami, żebym mogła zrealizować zamówienie i mu je jakoś przekazać. Zdarzało
się, że i później kontakt został dłużej utrzymany, a z jednym takim jestem do dziś ☺.
No i oczywiście o nowych klientach nie wspominam! Nie zawsze się to sprawdzało,
ale w paru przypadkach podziałało!”.
•
Paulina: „Mam to szczęście, że z reguły podobają mi się tylko barmani w klubach,
gdzie chadzam. I to ten plus, że zawsze, bez problemu można do nich podejść i jakoś
zagadać przy składaniu zamówienia. Jeśli widzę, że wykazuje jakiekolwiek
zainteresowanie, to gdy wkładam mu do ręki tajemniczą karteczkę i patrzę na jego
reakcję, a następnie się ulatniam z klubu. Jeśli do mnie napisze, to się z nim spotykam,
a jak mnie ignoruje – więcej nie pojawiam się w tym klubie! Prosta rzecz, są i tacy, ale
próbować trzeba!”
•
Karol: „Ostatnio, jak mi się spodobała jedna dziewczyna, to było akurat, na moje
szczęście, w kolejce do kasy po bilety na dworcu PKP. I kiedy już miała odejść od
okienka, zrobiła raban sprzedającej, że źle wstukała to, co jej powiedziała i że ona
chce zwrotu pieniędzy i kupi bilet gdzie indziej, bo tutaj już drugi raz nie da się
oszukać. I wtedy ja się za nią wstawiłem – oboje zrobiliśmy tyle szumu, że w końcu
otrzymała zwrot pieniędzy. Podejrzewam, że bez mojej interwencji by się to tak nie
skończyło. Potem mi podziękowała, a ja głupi nie zostawiłem jej żadnego namiaru.
Szkoda, bo była śliczna, ale trudno! Niemniej jednak dziewczyny uwielbiają, jak jakiś
chłopak staje w ich obronie – ich serce od razu wtedy mięknie!”
•
Natalia: „Zawsze mi się wydawało, że nie umiem obchodzić się z chłopakami. Ale od
czasu, gdy zmieniłam całkowicie styl ubierania, fryzurę i cały swój wygląd, sytuacja
ta zmieniła się diametralnie, bo zyskałam wiele pewności siebie i obycia w kontaktach
z facetami. Dzięki temu nie mam już oporów, aby podejść do kogoś i zagadać. Ale
wyłącznie na płaszczyźnie koleżeńskiej – przynajmniej na początku. Facet nie może
myśleć na samym wstępie, że mi się podoba – ma myśleć, że szukać wyłącznie nowej
znajomości o bardzo czystym charakterze. Dalej pałeczkę przekazuję jemu i czekam,
aż on coś zrobi!”
•
Karolina: „Nie jestem ani jakoś szczególnie piękna, ani wyzywająca, ani nawet super
dziewczęca – często zachowuję się jak chłopczyca i razem z przyjaciółką takie
jesteśmy, ale jak idziemy na miasto, to nigdy nie zdarzyło się jeszcze, żeby ktoś nas
nie zaczepił. I zauważyłam, że im mniej na to reagujemy, tym bardziej kręci to kolesi,
ż
ebyśmy w końcu na nich spojrzały przynajmniej, a nie przechodziły obojętnie! O
dziwo taka niedostępność działa na facetów jak magnes!!”
•
Sylwia: „Ostatnio zrobiłam taki numer, że poszłam biegać do parku i koło mnie biegał
bardzo fajny chłopak, którego widywałam już wcześniej, ale nic o nim nie wiedziałam
więcej. Postanowiłam tym razem coś zrobić. Było to brzydkie z mojej strony, ale
usiadłam na ławce i zaczęłam udawać, że coś sobie zrobiłam w kostkę i że mnie
bardzo boli. Potem przez chwilę kuśtykałam. I faktycznie, przyszedł i zaproponował
pomoc. Pomasował nawet trochę „bolące” miejsce, a ja udawałam, że przeszło. Co
prawda, nic z tego nie wyszło większego, ale spotkaliśmy się parę razy i było bardzo
miło. Aczkolwiek metoda na zwabienie go bardzo dobra ☺”
CZĘŚĆ V
W tej części pragnę zaproponować ci kilka prostych zadań do wykonania, ażebyś mógł
przekonać się, że nauczenie się skutecznego uwodzenia jest jak najbardziej w zasięgu twojej
11
ręki – nieważne, ile masz lat, jakim urodziłeś się człowiekiem i co robisz w życiu.
Oczywiście, nie musisz wykonywać wszystkich od razu – w zależności od twoich chęci i
samozaparcia. Niemniej jednak, życzę wytrwałości, no i… powodzenia!
1.
Jeszcze dziś zapytaj się kogoś, kto słabo cię zna, a więc będzie obiektywny, czy jeśli
faktycznie schudniesz kilka kilogramów, wybierzesz się do kosmetyczki i do fryzjera
– czy to może coś zmienić w twoim życiu naprawdę, czy to tylko pozory?
2.
Myślisz o zmianie? Idź do fryzjera! A czemu by nie? I lepiej nie nastawiaj się na to,
jaki ma być efekt końcowy. Poproś o jakieś ładne, modne ścięcie, pasujące do twojej
twarzy. Powiedz tylko, że np. nie interesuje cię żadna asymetria, włosy krótkie do
uszu, ani nic takiego. Ważne, by była to zmiana w ogóle widoczna dla otoczenia. No i
dla ciebie. To jest najważniejsze!
3.
Zacznij chodzić na kurs salsy. Jeśli nie masz z kim chodzić, możesz chodzić na zajęcia
tańca solo (są takie). Dlaczego salsa? Oczywiście, równie dobrze może być cza-cza,
samba, walc, tango, flamenco, czy hip-hop, ale jednak salsa jest ostatnio niezwykle
popularna, i z pewnością ma w sobie to „coś”. Nikt nie oprze się twoim wirującym
bioderkom, a każdy, któremu opowiesz o tym, co robisz, od razu zwariuje na tym
punkcie. Jeśli nie stać cię na takie zajęcia, spokojnie możesz wybrać się do klubu,
który organizuje za darmo takie warsztaty (tylko, że to już dużo mniej profesjonalnie,
dużo bardziej dla zabawy). Poznasz tam pełno ludzi – i kto wie, może uwiedziesz
kogoś swoim cudownym tańcem!
4.
Jeśli podoba ci się jakaś konkretna osoba i chcesz zrobić na niej wrażenie, ale nie
wiesz jak, żeby wyszło to naturalnie, zorganizuj imprezę na przykład z okazji urodzin.
W pewnym momencie poproś tę osobę o pomoc w czymś – na pewno nie odmówi.
Gdy już będziecie sami, pokaż swoją, udawaną co prawda, bezradność i oczekuj, aż
pomoc nadejdzie ze strony tej osoby. Oczywiście, za wszystko odpowiednio miło
podziękuj – a to już leży w twojej kwestii.
5.
Udaj się do solarium. Ale na tyle minut, by czuć się dobrze, a nie być spalonym jak
skwarek w smalcu. Trochę światła z pewnością podziała na ciebie pobudzająco, a
ś
niada cera obudzi w tobie poczucie bycia atrakcyjnym człowiekiem. Jeśli na imprezie
pojawisz się tak pięknie opalony/a, dodatkowo w połączeniu z jakąś białą bluzką,
przyciągniesz wzrok natychmiast!
Mam nadzieję, że niniejsza publikacja choć trochę przybliżyła ciebie do osiągnięcia
wymarzonego celu, jakim jest skuteczne uwodzenie. Oczywiście, nie jest sama w stanie
zrobić wszystkiego za ciebie, jeśli osobiście nie weźmiesz własnych spraw w swoje ręce!
Aby dojść do celu i sięgnąć po zwycięstwo, musisz mocno się zaprzeć i powiedzieć
sobie: „jestem w stanie góry przenosić! Mogę to zrobić!”. Bez tego ani rusz. A zatem,
powodzenia życzę!
KURS PT.: „JAK UWODZIĆ SKUTECZNIE?”
OPRACOWAŁA MARTA AKUSZEWSKA, REDAKTOR
PORTALU eSzkoła.pl (KONTAKT:
m.akuszewska@eszkola.pl)
12