dziś, 06:23
Chiński szał budowy szbybkich dróg i kolei
Tagi:
kolej
,
Chiny
,
autostrady
,
lotniska
,
infrastruktura
,
zadłużenie
,
USA
,
drogi
,
gospodarka
,
transport
W niewielkim Bao na wysuniętej najdalej na południe Chin wyspie
Hainan nowoczesny dworzec kolejowy ze stali i szkła wznosi się
ponad miastem jak współczesna wersja nowojorskiej Grand Central
Station. Wnętrze jest przepastne, lśniące nowością. Eleganckie białe
szybkie pociągi przewożą pasażerów wzdłuż brzegu wyspy do
lotniska w Haikou w niecałą godzinę. Tyle że kiedy niedawno tam
podróżowałem, prawie wcale nie było pasażerów.
Szybka kolej na wyspie Hainan o długości 270 km wybudowana kosztem ok.
3 mld dol. to na wiele sposobów symbol niedawnego boomu infrastrukturalnego w Chinach: jest sprawna,
supernowoczesna, kosztowna i w dużym stopniu niewykorzystana.
Od końca 2008 r., kiedy Chiny wdrożyły program stymulacji fiskalnej, aby uniknąć skutków globalnego
spowolnienia gospodarczego, cały kraj zaczął budować na potęgę autostrady, linie szybkiej kolei, mosty,
metra i prawie setkę lotnisk.
Dzięki nowej kolei podróż z Pekinu do Szanghaju skróciła się do zaledwie pięciu godzin. W tym roku oddano
do użytku najdłuższy most na świecie w Qingdao nad zatoką Jiaozhou (41 km). Chiny wkrótce prześcigną USA
w długości wybudowanych autostrad.
Dla wielu ludzi, którzy patrzą na to z zazdrością, równa się to inwestowaniu w przyszłość. - Wybudowanie
światowej klasy systemu transportowego to jeden z czynników, który zapewnił nam status gospodarczego
supermocarstwa. Czy teraz mamy zamiar przyglądać się bezczynnie, jak Chiny budują nowe lotniska i szybsze
koleje? – pytał retorycznie prezydent Barack Obama podczas wrześniowego orędzia do połączonych izb
Kongresu.
Ale w samych Chinach ten boom budowlany budzi wiele wątpliwości. Jak wiele nowej infrastruktury to już zbyt
wiele? Czy kraj nie zadłużył się ponad miarę, aby stworzyć najszybsze pociągi na świecie, najdłuższe mosty i
najbardziej rozległą sieć autostrad?
W świetle zaś dwóch wielkich katastrof – śmiertelnej kolizji szybkich pociągów w lipcu w Wenzhou oraz
wrześniowego zderzenia w metrze w Szanghaju – powraca też pytanie, czy ten wyścig budowlany odbywa
się kosztem bezpieczeństwa?
“Szybkie koleje stały się świętym graalem postępu. Ambitne hasła mające wzbudzić poparcie dla tych
inwestycji czyniły z sieci kolejowej symbol wybicia się Chin na potęgę w zglobalizowanym świecie” – pisał we
wstępniaku do jednego wrześniowych numerów magazyn reporterski Caixin, przypominając przy okazji
retorykę katastrofalnego w skutkach Wielkiego Skoku z czasów Mao Zedonga.
Jeszcze ostrzejszy komentarz pojawił się w organie rządzącej partii komunistycznej – “People’s Daily” – po
katastrofie w Wenzhou, w której zginęło 30 osób. Gazeta przestrzegła, że Chiny nie potrzebują “unurzanego
we krwi PKB”.
System centralnego planowania znalazł się na cenzurowanym w mediach. Większość wielkich projektów
infrastrukturalnych została zaprojektowana i wdrożona odgórnie, praktycznie bez udziału opinii publicznej. W
rezultacie powstało wiele bezsensownych tworów takich jak “widmowe miasto” Ordos w Mongolii Wewnętrznej
pełne pustych biurowców albo wielkie lotniska w odległych miastach na zachodzie kraju, z których prawie nikt
nie lata.
Wydatki na infrastrukturę od dawna krytykuje profesor Zhao Jian, ekonomista z czołowej chińskiej uczelni w
dziedzinie transportu, uniwersytetu Jiaotong w Pekinie. Twierdzi on, że rozwijający się kraj potrzebuje nowej
infratruktury, ale nie musi ona być najnowocześniejsza i najdroższa na świecie, bo większość obywateli na nią
nie stać.
Chiński szał budowy szbybkich dróg i kolei - Onet Biznes
http://biznes.onet.pl/,0,4889525,drukuj
1 z 3
2011-10-25 11:24
Chiny mają obecnie 73 tys. km dróg ekspresowych – tylko niewiele mniej niż USA – i planują do roku 2030
rozbudować tę sieć do 180 tys. km. Większość z nich jest płatna. Ale, jak zauważa Zhao, Amerykanie mają
trzy razy więcej samochodów niż Chińczycy. - Nie ma darmowych obiadów. Ludzie muszą płacić za jazdę po
tych drogach. Jeśli w Chinach jest tak mało samochodów, to kto zapłaci za budowę autostrad? Chiny powinny,
owszem, budować drogi, ale nie autostrady – ocenia Zhao.
Równie krytycznie wyraża się on o systemie szybkiej kolei. Jego zdaniem jest za drogi w budowie (co
najmniej trzykrotnie w stosunku do normalnej kolei) a ceny biletów wciąż za wysokie na kieszeń przeciętnego
Chińczyka. Podobnie jak w przypadku autostrad, według Zhao Chiny potrzebują więcej kolei, ale nie szybkich
kolei.
Jednym z powodów budowy szybkich kolei był zamiar usprawnienia przewozu towarów. Obecnie pociągi
towarowe i pasażerskie jeżdżą po tych samych torach, co spowalnia przewóz cennych surowców takich jak
węgiel. Linie szybkiej kolei miały zabrać transport pasażerski z istniejącej sieci połączeń.
Ale nawet najtańsze bilety na szybką kolej kosztują o wiele więcej niż na tradycyjną a popyt na nie wciąż jest
słaby. Tam, gdzie zlikwidowano już połączenia zwykłą koleją, wielu Chińczyków podróżujących na ferie
noworoczne wybrało samochód albo autobus, co zapchało autostrady.
Zhao nie jest zresztą jedynym krytykiem tempa budowy infrastruktury przez rząd, coraz liczniejsi z nich
mówią otwartym tekstem. - Moim zdaniem zbudowaliśmy już za dużo infrastruktury. Mam na myśli, że
prześcignęliśmy stopień rozwoju gospodarczego i jesteśmy daleko w przodzie przed popytem – mówi Xu
Xiaonian, profesor ekonomii z chińsko-europejskiej szkoły biznesu w Szanghaju.
Wskazując na nowe lotniska i nieużywane autostrady Xu porównuje boom budowlany z systemem obrony
przeciwrakiektowej zwanym “Gwiezdnymi wojnami”, promowanym w latach 80. przez prezydenta Ronalda
Reagana. – Czy hasło “jutro możemy tego potrzebować” jest dobrym argumentem? – pyta.
Inni chińscy ekonomiści twierdzą wręcz przeciwnie, że szybko rozwijający się kraj z ponad 1,3 mld
mieszkańców co prawda nie potrzebuje takiej infrastruktury dziś, ale będzie jej potrzebował już niebawem.
Jako przykład przytaczają szereg obwodnic wokół Pekinu. W czasie kiedy budowano trzecią, czwartą i piątą
obwodnicę, wydawało się, że to marnotrawstwo, bo było mało samochodów. Obecnie większość z tych dróg
jest zakorkowana w dzień i w nocy.
Zdaniem wielu większym problemem niż sama infrastruktura jest zadłużenie, które powstało w związku z jej
budową.
Wart 586 mld dol. pakiet stymulacyjny był w istocie serią pożyczek bankowych na korzystnych warunkach
wpompowanych do gospodarki. Władze lokalne tworzyły “specjalne platformy finansowania” czyli prawie
samodzielne podmioty inwestycyjne, które pożyczały pieniądze na niski procent. Środki te zużyto na budowę
lotnisk i dworców oraz wielu nowych dzielnic handlowych. Wiele samorządów oferowało grunty jako
zabezpieczenie.
Obecnie panuje zaś obawa przed wybuchem ukrytej “bomby zadłużenia” chińskich jednostek samorządowych.
Zadłużenie platform inwestycyjnych jest szacowane na co najmniej 1,6 bln dol., choć niektórzy szacują je
nawet na 2,2 bln dol.
- Chiny mają ogromny dług i niewykluczone jest, że wejdziemy w kryzys gospodarczy – mówi Guo Tianyong,
profesor Centralnej szkoły finansów i gospodarki w Pekinie.
Keith B. Richburg
Chiński szał budowy szbybkich dróg i kolei - Onet Biznes
http://biznes.onet.pl/,0,4889525,drukuj
2 z 3
2011-10-25 11:24
The Washington Post
Copyright 1996-2011 Grupa Onet.pl SA
Chiński szał budowy szbybkich dróg i kolei - Onet Biznes
http://biznes.onet.pl/,0,4889525,drukuj
3 z 3
2011-10-25 11:24