DZIEJE APOSTOLSKIE
Najstarsza tradycja (zob. wstęp do Ewangelii Łukasza) przypisuje Łukaszowi autorstwo
Dziejów Apostolskich. Do tego samego wniosku prowadzi porównywanie języka, gramatyki i
słownictwa tej księgi z trzecią Ewangelią, którą – jak już wiadomo – napisał również Łukasz.
Właściwości wspólne Dziejom i trzeciej Ewangelii są szczególnie widoczne w tych
fragmentach Dziejów, które nie opierają się na żadnych wcześniejszych źródłach, lecz
pochodzą wyłącznie od Łukasza (zob. np. tzw. Wir-Berichte – sprawozdania w 1 osobie). Jeżeli
zaś już wiadomo, że autorem Dziejów jest Łukasz, lekarz z zawodu, wierny towarzysz Pawła,
to sprawa określenia daty powstania tego dzieła jest również znacznie uproszczona. Świeżość i
żywość opowiadania pozwalają przypuszczać, że Łukasz nie zwlekał zbyt długo z utrwaleniem
na piśmie tego, co widział i słyszał podczas podróży misyjnych z Pawłem. Ostatni epizod
Dziejów – uwięzienie Pawła (28,30 n) – wskazuje na to, że księga powstała w siódmej dekadzie
I w. Brak jakiejkolwiek wzmianki o zburzeniu Jerozolimy i świątyni nie pozwala przesunąć tej
daty poza r. 70; co więcej, księga musiała powstać chyba przed r. 67, tj. przed śmiercią Pawła,
skoro Łukasz pomija ten fakt całkowitym milczeniem, a nawet chyba przed uwolnieniem
Apostoła z pierwszego więzienia (r. 63), bo i o tym nie ma w Dz żadnej wzmianki. Księga
powstała być może w latach 62 – 63, najprawdopodobniej w Rzymie.
Materiał do opisywanych przez siebie wydarzeń zaczerpnął autor z relacji naocznych
świadków, których znał osobiście. Niektóre fakty referuje na podstawie własnych obserwacji.
Dotyczy to zwłaszcza dziejów św. Pawła, którego był uczniem i towarzyszem. Dyskretnie
zaznacza swój udział w jego pracach i podróżach, posługując się w opowiadaniu 1. os. l. mn.
(my). Korzystał też z dokumentów pisanych (np. dekret „Soboru Jerozolimskiego”) i
prawdopodobnie z własnego dziennika podróży.
Autor zamierzał przedstawić w swym dziele dzieje pierwotnego Kościoła, umacniającego
się coraz bardziej i rozszerzającego swoją działalność daleko poza granice Palestyny. Jeden z
rysów znamiennych tej swoistej historii stanowią tzw. summaria, czyli syntetyczne,
powtarzające się co pewien czas oceny dziejów Kościoła. Niektóre z nich zdają się być
pochodzenia wyłącznie Łukaszowego (np. 4,32–35), inne opierają się raczej na wcześniejszej
dokumentacji (np. 2,42–47).
Wiele miejsca w Dziejach zajmują mowy, uważane zresztą za najlepsze fragmenty całej
księgi. Każdej większej epoce historycznej odpowiada jedna mowa, każda z mów podaje sens
wydarzeń, które autor przedstawił w kontekście bezpośrednio poprzedzającym. We wszystkich
mowach można dostrzec ślady stylu Łukasza, przedstawiającego na swój sposób dane przekazu
niewątpliwie znacznie wcześniejszego, o kolorycie niekiedy zdecydowanie semickim (np.
mowa Szczepana).
Przechowały się dwie odmiany tekstu Dziejów Apostolskich: tekst wschodni – inaczej
kanoniczny – utrwalony między innymi w kodeksach watykańskim, aleksandryjskim i
synajskim, oraz tzw. tekst zachodni, znajdujący się w Kodeksie Bezy, znacznie obszerniejszy i
zawierający wiele interesujących szczegółów.
PROLOG
DZIEŃ WNIEBOWSTĄPIENIA (1,1–11)
1
1
Pierwszą Księgę napisałem, Teofilu, o wszystkim, co Jezus czynił i czego nauczał od
początku
2
aż do dnia, w którym dał polecenia Apostołom, których sobie wybrał przez Ducha
Świętego, a potem został wzięty do nieba.
3
Im też po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje:
ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym.
4
A podczas wspólnego posiłku
przykazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca:
«Słyszeliście o niej ode Mnie – [mówił] –
5
Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie
ochrzczeni Duchem Świętym».
6
Zapytywali Go zebrani: «Panie, czy w tym czasie przywrócisz
królestwo Izraela?»
7
Odpowiedział im: «Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił
swoją władzą,
8
ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi
świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi».
9
Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu.
10
Kiedy
jeszcze wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w
białych szatach.
11
I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten
Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba».
Dzieje Apostolskie, zwane niekiedy drugim tomem pism św. Łukasza, przedstawiają
ogólnie początki Kościoła, ukazują działalność apostolską Piotra oraz historię, zwłaszcza
misjonarskiej, działalności Pawła. Opowiadanie o wniebowstąpieniu Jezusa stanowi swoisty
wstęp do księgi Dziejów Apostolskich. Bez owego wstępu nie zarysowałby się dość wyraźnie
związek pomiędzy trzecią Ewangelią a Dziejami Apostolskimi.
1–2.
Pierwsza księga, o której autor Dziejów Apostolskich tu wspomina, to Ewangelia
Łukasza. Jej treść stanowi to wszystko, czego Jezus nauczał i co czynił od początku swej
działalności aż do swego wniebowstąpienia. Owo „wszystko” jest – jak dziś powszechnie
wiadomo – swoistą przesadą literacką. Żaden bowiem z Ewangelistów nie zamierzał pisać
wyczerpującej biografii Jezusa, a św. Jan wręcz wyznał: I wiele innych znaków, których nie
zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów (
J 20,30
). Teofil, któremu Łukasz
dedykuje księgę Dziejów Apostolskich, to nie symbol gorliwej, pobożnej duszy, to – według
ogólnego dziś mniemania – historyczna, aczkolwiek nie znana nam bliżej postać.
3.
Jednym z pierwszych obowiązków każdego Apostoła było dawanie świadectwa o
zmartwychwstaniu. Nic tedy dziwnego, że i Łukasz z naciskiem podkreśla tę prawdę.
Umocnienie wiary Apostołów w zmartwychwstanie było też jednym z dwu przedstawionych tu
przez Łukasza celów wszystkich chrystofanii: Chrystus ukazywał się po to, żeby dać dowód, że
żyje i żeby pouczyć ludzi o królestwie Bożym.
4–5.
Przed swym odejściem do Ojca Jezus chciał raz jeszcze ponowić, być może Ucztę
Eucharystyczną. Obietnica, o której tu mowa, znajduje się w
Łk 24,49
: Oto Ja ześlę na was
obietnicę mojego Ojca. A zaraz potem dodaje Zbawiciel: Wy zaś pozostańcie w mieście, aż
będziecie przyobleczeni w moc z wysoka. Obietnica Ojca wylania na ludzi Ducha Świętego była
zapowiadana wielokrotnie zarówno przez proroków ST (
Iz 44,3
;
Ez 11,19
;
36,27
;
39,29
), jak i
przez Jezusa (
J 14,26
;
15,26
;
16,7
). W tym wypadku mające już wkrótce nastąpić obdarzenie
Apostołów Duchem Świętym jest zjawiskiem paralelnie przeciwstawnym w stosunku do
chrztu, którego udzielał Jan, poprzednik Mesjasza. Podobieństwo polega na tym, że tak jak
ongiś ludzie chrzczeni przez Jana byli zanurzani w wodzie, tak teraz Apostołowie będą niejako
skąpani w dobrodziejstwach Ducha Świętego. Jednakże w przypadku Apostołów aluzja ta
oczywiście nie dotyczy chrztu w Duchu Świętym, lecz mającego wkrótce nastąpić zesłania
Ducha Świętego.
6.
Zapowiedź zesłania Ducha Świętego rozbudziła w Apostołach nadzieje mesjańskie, lecz
o charakterze zdecydowanie nacjonalistycznym. I jeszcze jeden raz skoryguje Chrystus błędne
przekonanie swoich uczniów.
7–8.
Poprawka wniesiona przez Jezusa do owych mesjańskich pojęć ma na celu przede
wszystkim wyprowadzenie uczniów z ciasnych granic szowinizmu żydowskiego. Ich
dopytywanie się o czas i godzinę początku nowej świetności Izraela byłoby wkraczaniem w
kompetencje samego Ojca Niebieskiego. Uczniowie Pańscy nie powinni się troszczyć o to,
kiedy będzie odbudowane ziemskie królestwo Izraela, lecz o skuteczne dawanie świadectwa o
Jezusie. Korzystając z pomocy Ducha Świętego będą Apostołowie swoim świadectwem
budować na ziemi królestwo, lecz zgoła inne niż doczesna potęga Izraela. Będzie to znane nam
już z nauczania Jezusa królestwo sprawiedliwości, miłości, pokoju i prawdy. O takim
królestwie można powiedzieć bez przesady, że sięgnie aż po krańce ziemi.
9.
Obłok, zabierający Jezusa sprzed oczu Apostołów, to widzialny znak obecności Boga,
do którego wrócił chwalebny Chrystus. Majestat wniebowstąpienia najzupełniej odpowiada roli
Chrystusa odnoszącego tryumf nad szatanem i śmiercią. Nie wszyscy uczniowie byli
świadkami konania poniżonego Jezusa, wszystkim jednak dane było oglądać
wniebowstąpienie. Wyrażenie w ich obecności ma tu swoją wymowę: podkreśla majestatyczny
powrót Zbawiciela do Ojca.
10–11.
Ze swoistej ekstazy, w jaką zostali porwani Apostołowie wizją w niebo
wstępującego Pana, wyprowadzają ich dwaj aniołowie, pojawiający się nagle w postaci dwu
mężów odzianych w białe szaty. Słowa aniołów, obok niewątpliwego szacunku dla Apostołów,
nazwanych uroczyście „mężami z Galilei”, zawierają jeśli nie lekką naganę, to przynajmniej
pouczenie, które można by streścić w następujący sposób: przestańcie już wpatrywać się
nadaremnie w niebo. Tego rodzaju kontemplacja nie na wiele się już może przydać. Nie ma też
żadnego powodu do rozpaczy: Jezus, zgodnie ze swą zapowiedzią, pojawi się kiedyś znów, tak
samo tryumfalnie, na ziemi.
Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że we wszystkich prawie opisach pojawień się
Zmartwychwstałego prawda o Jego wniebowstąpieniu jest albo wyraźnie stwierdzona, albo też
daje się bez trudności wydedukować. Można więc twierdzić bez przesady, że w całym dziele
zbawienia wniebowstąpienie odgrywa nie mniejszą rolę niż zmartwychwstanie. Ci, którzy
mieli świadczyć o zmartwychwstaniu Jezusa, winni byli pozostawać ze Zbawicielem aż do
momentu Jego wniebowstąpienia.
DZIEJE KOŚCIOŁA W JEROZOLIMIE
PIERWOTNY JEGO STAN (1,12–14)
12
Wtedy wrócili do Jeruzalem z góry zwanej Oliwną, która jest blisko Jeruzalem, w odległości
drogi szabatowej.
13
Przybywszy tam, weszli do sali na górze i przebywali w niej: Piotr i Jan, i
Jakub, i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Szymon Gorliwy, i
Juda, [brat] Jakuba.
14
Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, z
Maryją, Matką Jezusa, i z braćmi Jego.
12.
Tekst ten przedstawia sytuację, w jakiej znaleźli się uczniowie Jezusa zaraz po Jego
wniebowstąpieniu. Samo odejście Zmartwychwstałego do Ojca dokonało się – jak wynika z
tego opowiadania – na Górze Oliwnej, gdzie Jezus zostawił zaskoczonych i przerażonych
zapewne uczniów, a sam wrócił tam, skąd przyszedł na ziemię, gdy jako Słowo odwieczne
stawał się ciałem. Góra Oliwna odegrała w życiu Jezusa niepoślednią rolę: na tej górze
wygłaszał swoją pełną grozy mowę przeciwko Jerozolimie, zapowiadając równocześnie koniec
świata (
Mk 13,3 nn
); stamtąd rozpoczął swój tryumfalny wjazd do Jerozolimy (
Łk 19,29 nn
);
tam płakał nad Świętym Miastem trwającym w grzesznym uporze (
Łk 19,41
); tam wreszcie
wystąpił na Niego pot podczas modlitwy tuż przed męką (
Łk 22,39 nn
).
Jerozolima była ośrodkiem zbawczych planów Boga. Tam owe plany osiągną swoje
dopełnienie, co z upodobaniem przedstawia Łukasz, w którego Ewangelii Jezus znajduje się
ciągle w drodze do Jerozolimy. Kościół – to nowy etap ekonomii zbawienia – rozpocznie swoją
historię też w Jerozolimie, i dlatego świadkowie wniebowstąpienia wrócą do Jerozolimy.
Nie tylko w imię kronikarskiej wierności zaznacza Łukasz, że odległość pomiędzy
Świętym Miastem a Górą Oliwną była tak niewielka, iż można ją było przebyć nie naruszając
prawa odpoczynku szabatowego. Szczegół ten, być może, informuje równocześnie czytelnika,
że wniebowstąpienie miało miejsce w czasie szabatu. Góra Oliwna jest rzeczywiście odległa od
Jerozolimy o niespełna jeden kilometr. Tak więc jeszcze tego samego dnia, nie łamiąc
bynajmniej prawa szabatu, uczniowie wrócili do Jerozolimy, wypełniwszy w ten sposób
polecenie wydane przez Jezusa bezpośrednio przed wniebowstąpieniem. Łukaszowi wyraźnie
zależy na tym, aby pokazać, jak Kościół od samego początku był posłuszny rozkazom Jezusa.
13.
„Sala na górze”, w której byli zebrani Apostołowie, to według najstarszej tradycji
Wieczernik. Łukasz nie podaje przyczyn, dla jakich Apostołowie tu się właśnie zebrali. Czy nie
chce jednak przez to powiedzieć, że pierwotnemu Kościołowi bardzo drogie było miejsce,
gdzie po raz pierwszy była sprawowana Eucharystia? Ma to wskazywać na szczególne związki
pierwszej społeczności wiernych z Eucharystią.
Lista imion Apostołów (nie ma już na niej Judasza) podawana przez Łukasza nie po raz
pierwszy (por. np.
Łk 6,14 nn
), zaraz po Piotrze wymienia Jana, ze względu na szczególną
miłość, jaką go darzył Zbawiciel, oraz z racji pewnych wspólnych wystąpień tych dwóch
Apostołów (por. np.
Łk 22,8
;
J 13,23 nn
;
18,15
;
20,2 nn
;
21,20 nn
).
14.
Spośród wszystkich czterech Ewangelistów właśnie Łukasz pisze najczęściej o
modlitwie nie tylko Jezusa, lecz także Apostołów i pierwszych chrześcijan (por.
Dz 1,24
;
2,42
;
12,5.12
;
13,2
;
20,36
). Modlitwa żarliwa i ustawiczna decyduje o bardzo specyficznej
atmosferze pierwotnego Kościoła. Nikt nie zgłaszał żadnych sprzeciwów co do takiego stylu
życia. Jednomyślność na modlitwie była wyrazem harmonii panującej w pierwotnym Kościele.
Znamienna dla tej relacji jest również wzmianka o obecności niewiast w pierwszej
wspólnocie nowotestamentowej. Wynika stąd, że Łukasz przewiduje dla nich specyficzną i
ważną rolę w życiu dopiero co tworzącego się Kościoła. Zresztą wyraźnie będzie o tym mówił
nie tylko Łukasz (
Dz 12,12 n
;
17,4.12.34
;
18,2.26
), lecz także Paweł (
1 Kor 9,5
; 11;
Rz 16,1
nn
). Tylko Łukasz tak dużo uwagi i miejsca poświęca Maryi. Dziwne nawet byłoby to, gdyby
Jej tu nie wspomniał, skoro mówił o niewiastach zgromadzonych w Wieczerniku. Bracia
Jezusa – to oczywiście Jego krewni, tak właśnie określani już w Ewangeliach.
UZUPEŁNIENIE GRONA DWUNASTU (1,15–26)
15
Wtedy Piotr w obecności braci, a zebrało się razem około stu dwudziestu osób, tak
przemówił:
16
«Bracia, musiało wypełnić się słowo Pisma, które Duch Święty zapowiedział przez
usta Dawida o Judaszu. On to wskazał drogę tym, którzy pojmali Jezusa,
17
bo on zaliczał się do
nas i miał udział w naszym posługiwaniu.
18
Za pieniądze, niegodziwie zdobyte, nabył ziemię i
spadłszy głową na dół, pękł na pół, i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności.
19
Rozniosło się to
wśród wszystkich mieszkańców Jeruzalem, tak że nazwano ową rolę w ich języku Hakeldamach, to
znaczy: Pole Krwi.
20
Napisano bowiem w Księdze Psalmów:
Niech opustoszeje dom jego
i niech nikt w nim nie mieszka!
A urząd jego niech inny obejmie! (
Ps 69[68],26
;
109[108],8
)
21
Trzeba więc, aby jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas, kiedy Pan Jezus
przebywał z nami,
22
począwszy od chrztu Janowego aż do dnia, w którym został wzięty od nas do
nieba, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania».
23
Postawiono dwóch: Józefa, zwanego Barsabą, z przydomkiem Justus, i Macieja.
24
I taką
odmówili modlitwę: «Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego
sobie wybrałeś,
25
by zajął miejsce w tym posługiwaniu i w apostolstwie, któremu sprzeniewierzył
się Judasz, aby pójść swoją drogą».
26
I dali im losy, a los padł na Macieja. I został dołączony do
jedenastu apostołów.
15–16.
Jednym z pierwszych wydarzeń – jeśli nie wręcz pierwszym w dziejach
pierwotnego Kościoła – było uzupełnienie grona Dwunastu. Wiadomo bowiem, że grono to
zostało umniejszone o jedną osobę wskutek tragicznego odejścia Judasza.
Troska o uzupełnienie grona Dwunastu jest następstwem dość powszechnego w NT
przeświadczenia, że Kościół Chrystusowy stanowi wyraźną kontynuację składającego się z
dwunastu pokoleń starotestamentalnego ludu Bożego (zob.
Łk 22,28 nn
;
Mt 19,26 nn
;
Ef 2,20
;
Ap 21,12 nn
); Apostołowie to reprezentanci owych dwunastu pokoleń.
Wyraźnym nawiązaniem do tradycji ewangelicznej jest również wyznaczanie Piotrowi
przewodniej roli w społeczności wczesnochrześcijańskiej. Łukasz zdaje się bardzo starannie
pamiętać o tym, by Piotr ową najważniejszą pozycję zachowywał w całej treści Dziejów (zob.
2,14.38; 3,1; 4,8; 5,3.29; 8,14.20; 9,32; 11,2; 15,7).
W księdze pojawia się nowy tytuł wyznawców Chrystusa. Ci, co w Ewangeliach byli
określani mianem uczniów, są tu nazywani braćmi. Czyżby przez to chciał Łukasz wskazać na
owocującą już miłość Chrystusa, który umarł za braci?
Zebrało się owych braci, według obliczeń Łukasza, około stu dwudziestu. Trudno
stwierdzić, czy liczba ta ma jakiś związek z cyfrą określającą stan ilościowy grona
apostolskiego. Nie bez znaczenia jest jednakże fakt, że według ustawodawstwa żydowskiego
społeczność uprawniona do utworzenia własnej rady musiała liczyć przynajmniej 120 osób.
W samym wystąpieniu Piotra miejsce centralne zajmuje sprawa Judasza. Tragiczne
wydanie na śmierć Jezusa przez jednego z Jego najbliższych uczniów znajdowało się od
wieków w planach Opatrzności Bożej i było nawet zapowiadane przez proroków, spośród
których Piotr wymienia jednego – Dawida, czyniąc aluzję do
Ps 69[68],26
i 109[108],8,
będących według tradycji dziełem tego króla. Ze słów „musiało wypełnić się Pismo” wcale nie
wynika, że Judasz, będąc niejako narzędziem przedwiecznego przeznaczenia, został w ten
sposób uwolniony od winy. Przedmiotem wypełnienia się Pisma jest sytuacja, jaka zaistniała
po samobójstwie Judasza. Zresztą wypełnianie się Pisma – to w NT zawsze sprawa kategorii
poznawczych, a nie sprawczych.
17.
Wina Judasza polegała – gdy chodzi już o bezpośrednie działanie – na tym, że wskazał
on drogę oprawcom Jezusa. Wzmianka o tym, że Judasz zaliczał się do grona Dwunastu i miał
udział w posługiwaniu apostolskim, może mieć w tym kontekście wiele znaczeń. Jest to przede
wszystkim wyjaśnienie, że właśnie dlatego mógł on wskazać drogę do Jezusa. Poza tym
również nawiązuje do teologii dwunastu pokoleń. Judasz „zaliczał się” do grona Dwunastu,
spełniał doniosłą funkcję w całokształcie owej liczby. Poza tym miał swoją cząstkę, swój dział
na wzór działu każdego z dwunastu pokoleń. Zadaniem kolegium Dwunastu było
posługiwanie. Celem wszystkich powołań ludzkich, od Matki Bożej poczynając, jest
posługiwanie.
18–19.
Zarówno wzmianka o nabyciu przez Judasza ziemi za uzyskane pieniądze, jak też
niesłychanie realistyczny zapis śmierci tego tragicznego Apostoła wskazują na tradycję, która
nie została utrwalona przez Ewangelistów (por.
Mt 27,3 nn
). Rozbieżności nie są jednakże tak
wielkie, by można było twierdzić, że te dwie różne tradycje wzajemnie się wykluczają. Zresztą
szczegół mówiący o tym, że Judasz spadłszy głową na dół, pękł na pół jest nie tyle może
relacją o sposobie śmierci zdrajcy, ile raczej nawiązaniem do
Mdr 4,19
, gdzie tak właśnie
został przedstawiony koniec niesprawiedliwego, gardzącego sprawiedliwym. Wiersz zaś 19
słowami: Nazwano ową rolę w ich języku Hakeldamach zdaje się uzasadniać słuszność
przypuszczenia, że mamy tu do czynienia nie z fragmentem mowy Piotra – który mówił
przecież takim samym językiem jak mieszkańcy Jerozolimy – lecz ze wzmianką wyjaśniającą,
pochodzącą od Łukasza, który zresztą w Ewangelii, warto o tym pamiętać, nigdy nie podawał
bliższych szczegółów dotyczących śmierci Judasza. Tekst czytany bez fragmentu 1,17–19 jest
nawet bardziej logiczny i zwarty: stwierdzenie wypełnienia się Pisma wiąże się wtedy
bezpośrednio z treścią proroctwa.
20.
Życie pierwotnego Kościoła upływało pod znakiem dopatrywania się nowych treści
znaczeniowych w księgach ST. Specyfika tych kolejnych odczytywań Pisma Świętego
sprowadzała się do ciągłego poszukiwania w życiu odpowiedników dla tego, co „dla naszego
pouczenia zostało zapisane” (
Rz 15,4
). „Opustoszał dom” – miejsce zajmowane dotychczas w
gronie Dwunastu przez Judasza było wolne. Polecenie dokooptowania kogoś innego mają
Apostołowie właśnie teraz wypełnić.
21–22.
Natychmiast przystąpiono do dzieła. Na początku podano warunki, które
powinien był spełniać ewentualny kandydat na następcę Judasza. Otóż kandydatem owym
mógł być tylko ten, kto 1) był już związany w sposób bardziej ścisły z Apostołami jeszcze
przed śmiercią Jezusa, 2) kto przebywał w kręgu bardziej bezpośrednich wpływów Jezusa od
chrztu Janowego począwszy, czyli od pierwszego publicznego wystąpienia Jezusa, aż do dnia,
w którym został On wzięty do nieba. Te dwa warunki zdają się postulować konieczność
odbycia pewnego stażu przez kandydata na następcę Judasza, potrzebę przejścia przez swoistą
inicjację.
Człowiek, „który będzie spełniał te warunki” i zwycięży w wyborach zostanie urzędowym
świadkiem zmartwychwstania Jezusa. Zmienia się, jak widać, w Dziejach pojęcie
apostołowania. Apostołowie to już nie wysłannicy, którzy mają głosić królestwo Boże, udzielać
chrztu, wypędzać szatana i leczyć ludzkie słabości. Apostołowie działający po śmierci Jezusa
to przede wszystkim świadkowie Jego zmartwychwstania. Doniosłość teologiczną nowej
koncepcji apostołowania ukaże dosadnie św. Paweł w takim m.in. stwierdzeniu: Jeżeli
Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara…
Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał… dotąd pozostajecie w waszych grzechach (
1 Kor
15,14.17
). Kategoryczny wymóg, aby przyszli świadkowie zmartwychwstania oglądali z bliska
Jezusa za dni Jego publicznej działalności, jest wyrazem troski o to, by zarówno sami
świadkowie, jak i ci, wobec których będą oni świadczyć, dostrzegali łączność, co więcej,
tożsamość Jezusa ziemskiego ze zmartwychwstałym Chrystusem.
23–26.
Wśród prawdopodobnie wielu innych dwaj ludzie – Józef Barsaba Justus i Maciej
– zapewne spełniali w szczególny sposób warunki stawiane kandydatom na następcę Judasza.
Ponieważ jednak obaj nie mogli być wybrani do uzupełnienia grona Dwunastu, dokonano
wyboru przez losowanie poprzedzone specjalną modlitwą do Boga, Wszechwiedzącego (por.
1
Sm 16,7
;
Ps 7,10
;
Jr 11,20
;
17,10
;
Syr 42,18
;
Dz 15,8
;
Łk 16,15
;
Rz 8,27
;
1 Tes 2,4
;
Ap 2,23
),
by zechciał wskazać najbardziej godnego kandydata. Wybór padł na Macieja – i tak oto
kolegium apostolskie liczy znów dwunastu ludzi.
ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO (2,1–13)
2
1
Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym
samym miejscu.
2
Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i
napełnił cały dom, w którym przebywali.
3
Ukazały się im też jakby języki ognia, które się
rozdzielały, i na każdym z nich spoczął [jeden].
4
I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i
zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.
5
Przebywali wtedy w Jeruzalem pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem.
6
Kiedy
więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak [tamci] przemawiali w
jego własnym języku.
7
«Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami?» – mówili
pełni zdumienia i podziwu.
8
«Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? –
9
Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji,
10
Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu,
11
Żydzi
oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła
Boże».
12
Zdumiewali się wszyscy i nie wiedzieli, co myśleć: «Co to ma znaczyć?» – mówili jeden
do drugiego.
13
«Upili się młodym winem» – drwili inni.
1.
Pięćdziesiątnicą nazywano Święto Zbiorów obchodzone przez Żydów pięćdziesiątego
dnia po święcie Paschy. W liturgii tego święta miejsce naczelne zajmował obrzęd uroczystego
złożenia w świątyni dwu chlebów upieczonych ze świeżej mąki. W tekstach liturgicznych tego
święta nawiązywano wielokrotnie do faktu przekazania Mojżeszowi Prawa na górze Synaj.
Wspomniani tu przez Łukasza „wszyscy” – to nie tylko Apostołowie, lecz wszyscy wierni
zbierający się według ówczesnego zwyczaju na modlitwie w Wieczerniku. Wyraźna wzmianka
o Wieczerniku znajduje się w
Dz 1,13
. Na tym to miejscu przebywali wszyscy w dzień
Pięćdziesiątnicy.
2.
To, co spadło z góry – bo tak należy rozumieć określenie z nieba – nie było zwykłym
wiatrem, lecz było czymś w rodzaju wichru, który napełnił cały dom, a nie tylko
pomieszczenie, w którym przebywali wszyscy. Tego rodzaju wicher jest w Biblii nierzadko
symbolem działania Boga, zstępującego nagle między ludzi (por.
2 Sm 22,11.16
;
1 Krl 19,12
;
2
Krl 2,11
;
Ps 104[103],3
).
3.
Wzmianka o rozdzieleniu się języków przypomina starotestamentowy opis rozdzielenia
się narodów (
Rdz 11,7–9
;
Pwt 32,8
): ten sam termin grecki użyty jest w
Dz 2,3
i w przekładzie
greckim wspomnianego wyżej wiersza ze ST. Tam pycha ludzi spowodowała ich niemożność
wzajemnego porozumiewania się, tu Duch Święty, symbol miłości, wynagradza niejako
zdyscyplinowanie oraz wzajemną miłość Apostołów i pierwszych chrześcijan. Ogień – to także
symbol obecności i potęgi Bożej, nierzadko tak właśnie przedstawianej w ST (por. np.
Wj 3,2
;
13,21–22
;
Ml 3,2
). Owe jakby języki ognia ukazujące się nad każdym z Apostołów oznaczają
dowody szczególnego wpływu Boga na każdego ze zgromadzonych w Wieczerniku.
4.
W ten sposób została wyjaśniona natura owego zjawiska „języków jakby ognia”.
Wskutek napełnienia Duchem Świętym zebrani w Wieczerniku odczuli w sobie szczególną
moc i zarazem potrzebę opowiadania Ewangelii Chrystusowej.
Z chwilą ukazania się ognistych znaków uczniowie Pańscy poczęli przemawiać językami
innymi niż te, jakimi posługiwali się zazwyczaj. Były to rzeczywiście języki obcych
narodowości, a nie – jak przypuszczali do niedawna egzegeci liberalni – nieokreślony bliżej
bełkot. Wyrażenia zaczęli mówić obcymi językami nie należy też pojmować w ten sposób, iż
uczniowie w rzeczywistości przemawiali swoim zwykłym, rodzimym językiem, a ci, co ich
słuchali, zrozumieli, dzięki jakiejś szczególnej pomocy z góry, słowa uczniów Pańskich „w
przekładzie” na własny język. Łukasz wyraźnie stwierdza, że uczniowie mówili obcymi
językami. Zresztą zaczęli mówić, zanim jeszcze zjawili się jacykolwiek słuchacze. A więc
mamy do czynienia podczas zesłania Ducha Świętego z niezwykłością posługiwania się nie
znaną dotychczas mową, a nie z cudownym zjawiskiem rozumienia obcych języków.
5.
Rozproszeni po całym imperium rzymskim Żydzi na ważniejsze święta przybywali do
Jerozolimy, gdzie pozostawali przez czas dłuższy, aby dać upust swej pobożności i nacieszyć
się widokiem świątyni, która była wielkim skarbem narodowo-religijnym każdego Izraelity.
Wspomniani tu pobożni Żydzi przybyli do Jerozolimy najprawdopodobniej na święto Paschy
lub może – jeśli mieszkali bliżej – udali się do Świętego Miasta na uroczystości związane z
pierwszymi zbiorami płodów ziemi.
Możliwe, że nie byli to Żydzi w sensie ścisłym – tzn. ludzie legitymujący się obrzezaniem i
przynależnością do któregoś z dwunastu pokoleń – lecz tzw. bogobojni, czyli poganie
sympatyzujący z judaizmem i biorący udział w kulcie synagogalnym, lecz nie obrzezani i nie
zachowujący wszystkich przepisów rytuału żydowskiego.
6–7.
Z powyższego stwierdzenia wynika, że szum, który powstał w Wieczerniku, był tak
głośny, iż słyszano go daleko w mieście. Według przypuszczeń wielu egzegetów, uczniowie,
począwszy mówić obcymi językami, udali się do świątyni; tam właśnie zebrały się
różnojęzyczne, wspomniane wyżej tłumy. Ludzie ci zdumiewali się, słysząc przemawiających
uczniów.
8–13.
Głównym powodem zdziwienia tłumów był fakt wszystkim wiadomy – być może
rozpoznawano to po samym ubiorze uczniów – że przemawiający pochodzili z Galilei. Skądże
zatem znajomość tylu języków? Lista narodów, które słuchały uczniów Pańskich, została
ułożona tak, iż autor posuwa się ze wschodu coraz bardziej na zachód. Jeden wspólny język
łączy Partów, Medów i Elamitów. Wszystkie owe trzy ludy zamieszkiwały krainę położoną na
wschód od rzeki Tygrys, poza granicami Imperium Rzymskiego. Pewnymi odmianami języków
semickich posługują się mieszkańcy Mezopotamii, Żydzi i Arabowie. Wśród mieszkańców
Mezopotamii było – szczególnie od czasu niewoli babilońskiej – dość dużo Żydów.
Problem dotąd nie rozwiązany stanowi umieszczona po wyliczeniu Żydów, a tuż przed
wymienieniem Kapadocji, wzmianka o Judei. Niektórzy sądzili – chyba nie bez słuszności – że
w pierwotnym tekście zamiast słowa ’Ioυδαία (Judea) znajdował się rzeczownik ’Ioυδαιoι
(Judejczycy, Żydzi), i wówczas chodziłoby o Żydów mieszkających w Mezopotamii,
Kapadocji itp.
Kapadocja, Pont, Azja, Frygia i Pamfilia składają się w sumie na dzisiejszy półwysep
małoazjatycki. Lista narodów, które tworzyły tłum słuchający Apostołów, kończy się wzmianką
o Rzymianach. Ci ostatni to najprawdopodobniej obywatele rzymscy przebywający w
Jerozolimie lub Żydzi, którzy na pewien czas tylko przybyli z Rzymu do Palestyny.
Kontynuując wyliczenia ludów, tak przedziwnie zmieszanych przed świątynią
jerozolimską, z kolei Łukasz przeciwstawia rodowitych Żydów tak zwanym prozelitom, tj.
nawróconym na judaizm poganom, czyli tym, którzy „doszli” do judaizmu. W drugiej antytezie
wszyscy słuchacze Apostołów zostali podzieleni na Kreteńczyków i Arabów. Pierwsi oznaczają
mieszkańców Zachodu, drudzy Wschodu. Tak więc skutki Zesłania Ducha Świętego dosięgły w
pewien sposób wszystkich ówczesnych ludzi.
PIERWSZE WYSTĄPIENIE GŁOWY KOŚCIOŁA (2,14–36)
14
Wtedy stanął Piotr razem z Jedenastoma i przemówił do nich donośnym głosem: «Mężowie
Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jeruzalem, przyjmijcie do wiadomości i posłuchajcie uważnie
mych słów!
15
Ci ludzie nie są pijani, jak przypuszczacie, bo jest dopiero trzecia godzina dnia,
16
ale
spełnia się właśnie to, co powiedział prorok Joel:
17
W ostatnich dniach – mówi Bóg – wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało,
i będą prorokować synowie wasi i córki wasze,
młodzieńcy wasi widzenia mieć będą,
a starcy – sny.
18
Nawet na niewolników i niewolnice moje
wyleję w owych dniach Ducha mego,
i będą prorokowali.
19
I sprawię dziwy na górze – na niebie,
i znaki na dole – na ziemi.
Krew i ogień, i kłęby dymu,
20
słońce zamieni się w ciemności,
a księżyc w krew,
zanim nadejdzie dzień Pański,
wielki i wspaniały.
21
Każdy, kto wzywać będzie imienia Pańskiego,
będzie zbawiony (
Jl 3,1–5
).
22
Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego
posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego
dokonał wśród was, o czym sami wiecie,
23
tego Męża, który z woli, postanowienia i przewidzenia
Boga został wydany, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście.
24
Lecz Bóg wskrzesił
Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim, bo Dawid mówi o
Nim:
25
Miałem Pana zawsze przed oczami,
gdyż stoi po mojej prawicy,
abym się nie zachwiał.
26
Dlatego ucieszyło się moje serce
i rozradował się mój język,
także i moje ciało spoczywać będzie w nadziei,
27
że nie zostawisz duszy mojej w Otchłani
ani nie dasz Świętemu Twemu ulec rozkładowi.
28
Dałeś mi poznać drogi życia
i napełnisz mnie radością
przed obliczem Twoim (
Ps 16[15],8–11
).
29
Bracia, wolno powiedzieć do was otwarcie, że patriarcha Dawid umarł i został pochowany w
grobie, który znajduje się u nas aż po dzień dzisiejszy.
30
Więc jako prorok, który wiedział, że Bóg
przysiągł mu uroczyście, iż jego Potomek zasiądzie na jego tronie,
31
widział przyszłość i
przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie
ulegnie rozkładowi.
32
Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami.
33
Wyniesiony
na miejsce po prawicy Boga, otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świętego i zesłał Go,
34
jak to sami
widzicie i słyszycie. Bo Dawid nie wstąpił do nieba, a jednak powiada:
Rzekł Pan do Pana mego:
Siądź po prawicy mojej,
35
aż położę nieprzyjaciół Twoich
jako podnóżek stóp Twoich.
36
Niech więc cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście
ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem».
14.
Podobnie jak na początku mowy, tak i w jej zakończeniu słuchacze Piotra są nazwani –
nie bez określonego powodu – Izraelitami, dokładnie, „mężami izraelskimi” i „domem
Izraela”.
Łukasz przekazał nam w Dziejach trzy wielkie mowy Piotra. Charakter najbardziej
judaistyczny ma mowa wygłoszona po zesłaniu Ducha Świętego. Zaznacza się to już w jej
pierwszych słowach, w samym sposobie zwrócenia się Apostoła do słuchaczy: Mężowie
Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jeruzalem, choć wiadomo, że przemowy Piotra słuchali nie
tylko Judejczycy i nie tylko mieszkańcy Jerozolimy. Po zaapelowaniu do dobrej woli i uwagi
słuchaczy Piotr natychmiast przystępuje do wyjaśnienia całkiem niezwykłego zachowania się
Apostołów.
15–16.
Zgromadzonych w Wieczerniku uczniów Pańskich posądzono o nietrzeźwość, na
co mamy w Biblii kilka dowodów. I tak np. w
1 Kor 14,23
czytamy: Kiedy się przeto
zgromadzi cały Kościół i wszyscy poczną korzystać z daru języków, a wejdą na to ludzie prości
oraz poganie, czyż nie powiedzą, że szalejecie? a inna wypowiedź Pawła nakazuje: I nie
upijajcie się winem… ale napełniajcie się Duchem, przemawiając do siebie wzajemnie
psalmami i hymnami, i pieśniami pełnymi ducha… (
Ef 5,18 n
). O trzeźwości Apostołów Piotr
przekonuje argumentem, że jest wczesna pora, tj. godzina trzecia, czyli dziewiąta rano, a
przecież żaden Izraelita nic nie je ani nie pije, zanim nie odprawi modlitw, które zwykły się
rozpoczynać właśnie około godziny dziewiątej. Zjawisko jest rzeczywiście niecodzienne, lecz
jego sensu należy szukać gdzie indziej. Jest ono wypełnieniem tego, co zapowiadał Joel, jeden
z najstarszych proroków Izraela.
17–18.
Wśród kilku proroków opisujących szczególną obfitość darów Ducha Świętego,
patronującego początkom ery mesjańskiej, na plan pierwszy z pewnością wysuwa się Joel. To,
czego dokonywali Apostołowie zaraz po zesłaniu Ducha Świętego, mimo woli musiało się
kojarzyć ze słowami Joela, przepowiadającego powszechne prorokowanie synów i córek,
młodzieńców i starców, niewolników i niewolnic Izraela. Semityzm: „wszelkie ciało” wyraża
nie tylko ideę powszechności daru prorokowania, lecz także i to, że ów dar otrzymają bardzo
zwykli, pełni słabości ludzie (por.
Mt 24,22
;
Łk 3,6
;
Dz 28,28
;
Rz 3,22
;
1 Kor 1,26–29
;
Ga
2,16
itd.). Widzenia i sny to też pewna forma dostrzegania rzeczy przyszłych, zakrytych przed
śmiertelnikami.
19–20.
Wyliczone tu dziwy dokonujące się na niebie i na ziemi nie mają co prawda
odpowiedników w tym, co się działo w Wieczerniku podczas zesłania Ducha Świętego, ale
stanowią elementy nieodłączne prawie wszystkich biblijnych opisów końca świata (zob. np.
Mt
24
;
Mk 13
;
Łk 21
). Nastały więc już czasy ostateczne w sensie szerszym. Możliwe również, że
obrazy ognia, kłębów dymu i zaćmionego słońca skojarzyły się Piotrowi z ognistymi językami
zesłania Ducha Świętego. Jednakże wydaje się, że Piotr przede wszystkim myślał tu o
uniwersalistycznym charakterze dzieła zbawienia. Dary Ducha Świętego są teraz dostępne dla
wszystkich, którzy tworzą nowy lud Boży, lecz w pierwszym rzędzie niejako dla tych, którzy
uchodzą w łonie owego ludu za najmniejszych.
21.
Wzywanie imienia Pańskiego należy do elementów istotnych w posłannictwie każdego
chrześcijanina. W
Dz 9,14
chrześcijanie są po prostu nazywani tymi, którzy wzywają imienia
Pańskiego (por. także 9,21; 22,16;
1 Kor 1,2
;
2 Tm 2,22
). Według Piotra, jak i innych autorów
NT, Panem jest już nie Jahwe, lecz sam Jezus Chrystus; wzywać imienia Pańskiego – tzn.
wyznawać, że Jezus jest Panem.
Na sądzie ostatecznym kara spotka tych, którzy nie wzywali imienia Pańskiego, nagroda
zaś stanie się udziałem ludzi, co wyznawali, że Jezus jest Panem. Znów przypominają się słowa
Pawła, u którego czytamy: Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony
(
Rz 10,13
).
22.
Fragment 2,22–36 uchodzi za jeden z najstarszych schematów katechezy
wczesnochrześcijańskiej (kerygmatu). Teksty analogiczne można odnaleźć we wszystkich bez
mała mowach apostolskich. Na schematy tego rodzaju składają się zazwyczaj takie oto tematy:
1) nawiązanie do konkretnych okoliczności; 2) proklamacja faktu zmartwychwstania; 3)
argumentacja za pomocą tekstów ze ST; 4) wezwanie do pokoju.
Ci, do których na samym początku zwracał się Piotr słowami mężowie Judejczycy, są teraz
nazwani „mężami izraelskimi”, co stanowi dość wyraźne nawiązanie do wyjątkowo
uprzywilejowanej pozycji tego narodu w dziejach całej ludzkości. Paweł jest szczególnie tego
świadom, gdy wypowiada takie oto słowa: Są to Izraelici, do których należą przybrane
synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa… (
Rz 9,4
).
23.
Lecz jakże niewątpliwą rację ma Paweł, gdy nieco dalej, w tym samym Liście do
Rzymian pisze: Nie wszyscy bowiem, którzy pochodzą od Izraela, są Izraelem (9,6). Ci, którzy
nie zasłużyli sobie na miano prawdziwych Izraelitów, dopuścili się czynu dokładnie
przedstawionego na wstępie mowy Piotra. Oni to stali się sprawcami wydania, przybicia do
krzyża i zamordowania Tego, który był co prawda człowiekiem, Jezusem z Nazaretu, lecz
wypełniał posłannictwo Boga. Dowodem tego okazały się dokonywane przez Jezusa wobec
wszystkich – dlatego Piotr podkreśla: Dokonał wśród was, o czym sami wiecie (w. 22) –
niezwykłe czyny, cuda i znaki. Właśnie one bardziej niż wypowiadane przez Jezusa słowa
gwarantują od samego początku autentyczność Jego posłannictwa, co On sam bardzo dosadnie
stwierdza: Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do
wypełnienia; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał (
J 5,36
).
24.
Problem, jakim był dla Żydów Jezus, wcale nie został rozwiązany w momencie
złożenia Go do grobu. Zmartwychwskrzeszenie Chrystusa przez Boga Ojca, to argument
najwymowniej stwierdzający legalność roszczeń mesjańskich Jezusa z Nazaretu. W owym
tryumfie Jezusa nad śmiercią znów widzi Piotr wypełnienie się proroczych słów
Ps 16[15],8–
11
.
25–28.
Piotr nie poprzestaje zresztą na samym zacytowaniu Psalmu. Po cytacie następuje
egzegeza zmierzająca do wykazania, że przytoczone przed chwilą słowa żadną miarą nie mogły
się odnosić do Dawida, bo ten przecież umarł i został pochowany w miejscu, które jest
powszechnie i dobrze znane. Enigmatyczna postać mówiąca w owym Psalmie o niepoddaniu
się prawom skażenia została utożsamiona z osobą Jezusa. To w Jego imieniu przemawiał
Dawid, uważany za autora wspomnianego Psalmu.
29–31.
Tak więc w tej – chyba jednej z najstarszych – chrystologii palestyńskiej zostały
wyeksponowane zasadniczo trzy tematy: 1) publiczna działalność Jezusa, ze szczególnym
uwzględnieniem Jego cudownych czynów (por. Ewangelię Marka, co być może wiąże się z
mową Piotra); 2) śmierć Jezusa i mocne wyakcentowanie odpowiedzialności, jaką za tę śmierć
ponoszą Żydzi jerozolimscy – szczegół ukazywany jeszcze wiele razy w Dziejach (por. np.
3,13–15; 4,10; 5,30; 10,39; 13,27–29; zob. także
Łk 24,20
;
1 Tes 2,15
; 3) zmartwychwstanie
jako wyraz szczególnej interwencji Boga Ojca na rzecz Chrystusa.
32.
Kiedy Piotr, występując w imieniu pozostałych Apostołów, oświadcza: Tego właśnie
Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami, przypomina się owo nowe, znane
już z opisu wyboru Macieja, pojęcie apostołowania. Apostołować – to znaczy świadczyć o
zmartwychwstaniu.
33–35.
Zmartwychwstanie jest tylko cząstką wielkiego dzieła wywyższenia Chrystusa.
Na całość tego dzieła składa się – prócz zmartwychwstania – wniebowstąpienie, zasiadanie po
prawicy Ojca i orędowanie za nami.
Zasiadanie po prawicy Ojca jest wyrazem udziału w Jego władzy i majestacie.
Świadomość obecności audytorium wychowanego na księgach ST skłania Piotra do posłużenia
się znów argumentem e Scriptura. Rolę takiego argumentu spełnia tym razem
Ps 110[109],1
.
Zawarte w tym Psalmie słowa także nie mogą się odnosić do Dawida, lecz do Mesjasza,
Dawidowego Pana. To On usłyszał polecenie: Siądź po prawicy mojej.
Wzmianka o zesłaniu Ducha Świętego nawiązuje ponownie do okoliczności, które
spowodowały wystąpienie Piotra, i jest równocześnie ukazaniem istotnej prawdy, zawartej w
całym wydarzeniu.
36.
Izrael był przedmiotem szczególnego upodobania Bożego, był własnością Jahwe. Otóż
ten właśnie Izrael nie powinien zapominać ani na chwilę – niech wie z niewzruszoną
pewnością – że to jego synowie ukrzyżowali Jezusa, tego Jezusa, o którym autor Dziejów
Apostolskich powie nieco dalej, że przeszedł przez życie wszystkim dobrze czyniąc. Lecz
tryumf „domu Izraela” był tylko pozorny. Bóg przyszedł z pomocą ukrzyżowanemu, a nawet
już pogrzebanemu Jezusowi: uczynił Go i Panem, i Mesjaszem. Pierwszy z tych tytułów jest
aluzją do
Ps 110
, drugi – do
Ps 16
. Pojęcie Pana (Kύριoς) będzie z czasem streszczało całe
wyznanie wiary w zmartwychwstanie i Bóstwo Jezusa. Przyznanie zaś Jezusowi tytułu
Mesjasza naprowadza na chrystologiczny sens całego ST. Piotr wyraźnie stwierdza, że Bóg
uczynił Jezusa Panem i Mesjaszem, a chwila dokonania tego aktu pokrywa się w oczywisty
sposób ze zmartwychwstaniem Jezusa. Nie oznacza to jednak wcale, że Jezus zarówno boską,
jak i mesjańską godność otrzymał dopiero po zmartwychwstaniu. Jednakże w NT stwierdza się
wielokrotnie (
Dz 13,33
;
Hbr 1,5
;
5,5
;
Rz 1,4
), że manifestacja, czyli ukazanie ludziom tej
podwójnej godności, nastąpiła w pełni dzięki zmartwychwstaniu.
PIERWSZE NAWRÓCENIE ŻYDÓW (2,37–41)
37
Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: «Cóż mamy czynić, bracia?» – zapytali Piotra i
pozostałych Apostołów.
38
«Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was przyjmie
chrzest w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie w darze
Ducha Świętego.
39
Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są
daleko, a których Pan, Bóg nasz, powoła».
40
W wielu też innych słowach dawał świadectwo i napominał: «Ratujcie się spośród tego
przewrotnego pokolenia!»
41
Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się
owego dnia około trzech tysięcy dusz.
37.
Przypomnienie winy Izraelitów spełnia wyraźnie zamierzoną funkcję w strukturze
mowy Piotra. Pragnie on zakończyć swe wystąpienie wezwaniem do pokuty. Łukasz zaznacza,
że usłyszawszy słowa Piotra, zebrani przed Wieczernikiem przejęli się nimi do głębi serca.
Było to niewątpliwie wielkie osiągnięcie Apostoła. Po dzień dzisiejszy każdemu misjonarzowi,
każdemu głosicielowi Dobrej Nowiny, chodzi właśnie o takie poruszenie serc tych, do których
przemawia. Taka reakcja jest bowiem wyrazem dobrej woli i gotowości słuchającego na
przyjęcie przekazywanych mu pouczeń. W przypadku słuchaczy Piotra wyrazem tej gotowości
i wewnętrznego otwarcia się było także postawione przez nich pytanie: Cóż mamy czynić,
bracia? Ani pierwsi chrześcijanie nie odczuwali jeszcze swej odrębności od synagogi, ani
ówcześni Żydzi nie uważali uczniów Pańskich za wyłączonych z narodu wybranego. Dlatego
pytając Apostołów o radę nazywają ich braćmi.
38.
W odpowiedzi na to, jakże cenne pytanie, Piotr wydaje dwa zwięzłe polecenia.
Pierwsze z nich brzmi: Nawróćcie się. Polecenie to zobowiązuje do zmiany całego
dotychczasowego sposobu myślenia; ma być radykalnym przestawieniem się duchowym na
zupełnie inne tory. Taki jest sens greckiego czasownika μετανoειν, co zresztą odpowiada dobrze
samej etymologii słowa μετά – νoυς. Słuchacze Piotra powinni więc inaczej patrzeć odtąd na
Boga, na bliźnich i na samych siebie. Bóg, którego uważali dotąd tylko za Boga Abrahama,
Jakuba, Izaaka, czyli za Boga narodu wybranego, jest w rzeczywistości Bogiem wszystkich
ludzi. Bliźni, nawet ci nieobrzezani, są też bliźnimi, mają takie samo prawo do zbawienia
wiecznego, jak obrzezani Izraelici. Każdy człowiek, nabyty za cenę krwi Chrystusa, jest Bożą
własnością, a jego ciało – to świątynia Boga Żywego.
Drugie polecenie zobowiązywało do przyjęcia chrztu św. w imię Jezusa Chrystusa, co
zapewniało z jednej strony darowanie grzechów, a z drugiej zaś otrzymanie darów Ducha
Świętego. Przyjąć chrzest – znaczyło to poddać się obmyciu, które zewnętrznie przypominało
chrzest udzielany przez Jana. Miało to być jednak obmycie dokonane w imię Jezusa Chrystusa
(por.
Dz 8,16
;
10,48
;
19,5
;
22,16
;
1 Kor 1,13.15
;
6,11
;
Ga 3,27
;
Rz 6,3
), co oznaczało, że
przyjmujący owo obmycie spełniał polecenie samego Jezusa i w ten sposób szczególnie się z
Nim jednoczył. Była to równocześnie aluzja do wyznania wiary w Jezusa Chrystusa, jakie się
składało zazwyczaj podczas przyjmowania chrztu.
39.
Różnica zasadnicza pomiędzy chrztem Jana a chrztem udzielanym w imię Jezusa
polegała na tym, że ten ostatni powodował odpuszczenie grzechów i sprowadzał na
ochrzczonego dary Ducha Świętego. Piotr niewątpliwie nawiązuje do starotestamentowych
obietnic, których spadkobiercami mieli być w pierwszym rzędzie synowie narodu wybranego.
Lecz ze słów: dla wszystkich, którzy są daleko, a których Pan Bóg wasz powoła wynika jednak,
że owe dary są przeznaczone dla wszystkich, ponieważ wszystkich – nie tylko synów Izraela –
powołuje Bóg do wiecznego zbawienia. O powoływanych przez Boga mówi tu Piotr, że są
daleko. „Oddalenie”, „dystans” jako konsekwencja grzechu sięga swymi początkami
najstarszych ksiąg ST, a najbardziej przypomina ucieczkę przed Bogiem, ukrywanie się dwojga
pierwszych ludzi po złamaniu zakazu Bożego. Od tego momentu bowiem zwiększał się coraz
bardziej ów dystans między Bogiem a ludźmi, którzy byli przecież stworzeni na obraz i
podobieństwo Boże; między dwojgiem pierwszych ludzi, z których jedno było ciałem z ciała i
kością z kości drugiego; między dwoma rodzonymi braćmi, Kainem i Ablem; między całymi
narodami, Izraelem i jego wrogami, oraz w łonie samego narodu wybranego, gdy nastąpił
podział królestwa Salomona na dwa państwa: północne i południowe.
Wszystkie zbawcze poczynania Boga mają na celu zmniejszenie tego dystansu. Kiedy zaś
Chrystus zstąpił od Ojca, przyjął naturę ludzką, umarł za nas i zmartwychwstał, wtedy Paweł
mógł wreszcie powiedzieć: Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko,
staliście się bliscy przez krew Chrystusa (
Ef 2,13
).
40.
Już w katechezie synoptycznej głoszenie Ewangelii jest niekiedy nazywane dawaniem
świadectwa. W Dziejach prawie wyłącznie tymi słowami określa się posługę apostolską.
Nawoływanie do pokuty i nawrócenia stanowiło nieodłączny aspekt tego świadczenia. Jeśli
ktoś prawdziwie chciał wprowadzić w czyn polecenie głoszących Dobrą Nowinę, jeśli
rzeczywiście pragnął się nawrócić, musiał przede wszystkim odseparować się duchowo od
ludzi złych, musiał się ratować przed wpływami tego przewrotnego pokolenia (por.
Pwt 32,5
;
Ga 1,4
;
Łk 3,7
;
21,23
).
Przyjąć naukę Apostołów – znaczyło to spełnić pierwsze z dwóch poleceń Piotra, znaczyło
to zdecydować się na ów scharakteryzowany już pokrótce inny sposób myślenia. Wtedy
dopiero mógł nastąpić chrzest. Nawrócenie się było wymagane od początku jako warunek
chrztu.
41.
Po pierwszej mowie Piotra około trzech tysięcy ludzi spełniło ów warunek i przyjęło
chrzest. Takie więc były pierwsze owoce zesłania Ducha Świętego. Dzięki Niemu właśnie
tworzyła się nowa społeczność, nowy Izrael, Izrael wedle ducha, rozrastający się coraz bardziej
pod względem liczebności swych członków. Krótkie wzmianki o rozwoju Kościoła
pierwotnego będą nam towarzyszyły jako zwięzłe summaria przy lekturze prawie całego tekstu
Dziejów (por. np. 2,47; 4,4; 5,14; 6,1.7; 9,31; 11,21.24; 16,5; 19,20).
ŻYCIE PIERWOTNEGO KOŚCIOŁA (2,42–47)
42
Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach.
43
Bojaźń
ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów.
44
Ci wszyscy, którzy uwierzyli,
przebywali razem i wszystko mieli wspólne.
45
Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu
według potrzeby.
46
Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach,
spożywali posiłek w radości i prostocie serca.
47
Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich
życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia.
Jest to pierwsze summarium, czyli zwięzła charakterystyka życia religijnego pierwotnej
wspólnoty. Łukasz podaje znamienne rysy tego nowego stylu życia.
42.
Na wstępie zaznacza, że wierni „trwali w nauce Apostołów”. Nie chodzi tu o Dobrą
Nowinę głoszoną Żydom po raz pierwszy i będącą bezpośrednią przyczyną ich nawrócenia.
Jest to raczej aluzja do bardziej szczegółowych instrukcji, jakich Apostołowie udzielali nowo
nawróconym, wprowadzając ich coraz głębiej w naukę Jezusa. Było to jakby swoiste studium
teologii wczesnochrześcijańskiej.
Innym rysem charakterystycznym życia pierwotnej gminy było „trwanie we wspólnocie”.
Naturę tej wspólnoty określi Łukasz nieco dokładniej w dalszym ciągu pierwszego
summarium. Tymczasem wzmianka o owej wspólnocie jest stwierdzeniem faktu miłości
łączącej pierwszych chrześcijan. Szczególny rodzaj wspólnoty tworzyli oni podczas łamania
chleba i na modlitwie. Wzmianka o łamaniu chleba może stanowić aluzję do każdego,
zwłaszcza wieczornego posiłku, kiedy to, po odprawieniu specjalnych modłów, łamano i
rozdzielano między uczestników wieczerzy przaśne chleby. Jednakże w NT określenie to staje
się zwrotem technicznym i odnosi się przede wszystkim do Uczty Eucharystycznej (
1 Kor
10,16
;
11,24
;
Łk 22,19
), która od samego początku odgrywała rolę pierwszoplanową w życiu
pierwotnego Kościoła. Pojęcie wspólnoty podczas łamania chleba pozostaje nietknięte nawet
wtedy, gdy się przyjmie, że owego łamania chleba nie należy utożsamiać formalnie ze
sprawowaniem Eucharystii, ponieważ tego rodzaju zebrania miały miejsce, jak wiadomo, tylko
w niedzielę. Tak więc udział w łamaniu chleba – to uczestniczenie we wspólnym spożywaniu
Ciała i Krwi Chrystusa. Łamaniu chleba towarzyszyły modły, którym przewodzili zazwyczaj
Apostołowie, recytujący w imieniu całej społeczności najczęściej teksty starotestamentowe,
zwłaszcza Psalmy. Typowy przykład takich modłów znajdujemy w
Dz 4,24–30
. To
pozostawanie na wspólnej modlitwie Łukasz będzie z upodobaniem podkreślał jeszcze wiele
razy. Warto też przypomnieć, że Jezus w Ewangelii Łukasza jest również najczęściej
ukazywany w czasie modlitwy.
43.
Wspomniana tu bojaźń jako jeden z elementów atmosfery, w jakiej żyli pierwsi
chrześcijanie, jest nie tyle naturalnym lękiem, ile raczej prawdziwą bojaźnią Bożą.
Bezpośrednim powodem tej bojaźni były znaki i cuda czynione przez Apostołów, o czym
dokładniej pisze Łukasz w
Dz 5,11 n.
Każdy cud jest swoistą epifanią Bożej mocy, a więc w
pewnym sensie objawieniem samego Boga. Otóż na pojawienie się Boga człowiek reaguje – i
jest to reakcja religijnie prawidłowa – uczuciem bojaźni. Źródłem tej bojaźni jest w ogóle
świadomość ludzkiej małości, a w Biblii dość rozpowszechnione zwłaszcza w ST –
przekonanie, że kto widział Boga, musi umrzeć.
44.
Krótka wzmianka o bojaźni na chwilę tylko przerywa opis wspólnotowego sposobu
życia pierwszych chrześcijan. Nie ograniczało się ono do tych samych przekonań religijnych,
czyli do wspólnoty ideologicznej, lecz obejmowało także sprawę wspólnego korzystania z dóbr
materialnych.
45.
Jeśli ktoś miał własną majętność, sprzedawał, co mógł, pieniądze składał do wspólnej
kasy, skąd rozdzielano je między członków wspólnoty, każdemu według rzeczywistych
potrzeb. Pierwsza społeczność chrześcijańska była więc pod tym względem rodzajem rodziny
zakonnej.
46.
Już uprzednio zaznaczył Łukasz, że życie pierwszych chrześcijan upływało pod
znakiem modlitwy i wspólnego uczestniczenia w łamaniu chleba. Teraz dochodzą nowe,
bardzo ważne sprecyzowania co do praktyki modlitwy i udziału w łamaniu chleba. Otóż
okazuje się, że na modlitwę chodzili pierwsi chrześcijanie nadal do świątyni, natomiast
ceremonie łamania chleba odbywały się w prywatnych domach. Zapewne też towarzyszyły im
jakieś modły, ale nie ulega wątpliwości, że na kształtowanie się poczucia odrębności religijnej
pierwszych chrześcijan wpłynęła praktyka łamania chleba. Od początku chrześcijaństwa
istniało więc przeświadczenie, że w łamaniu chleba mogą uczestniczyć tylko ci, którzy się
nawrócili i przyjęli chrzest w imię Jezusa.
Radość i prostota serca, czyli szczerość, brak jakiejkolwiek obłudy, tworzące atmosferę,
jaką żyli i oddychali pierwsi chrześcijanie, to naturalne następstwa lub mówiąc inaczej, owoce
prawdziwej wiary.
47.
W modlitwach pierwszych chrześcijan dominowało uwielbienie Boga. Nic dziwnego,
że od uwielbień zaczynają się prawie wszystkie listy Pawła Apostoła, który niestrudzenie
propagował wspomniane wyżej ideały religijne, kładąc tym samym podwaliny pod niejedną
wspólnotę wczesnochrześcijańską. W tej sytuacji nawet nieochrzczeni nie mieli nic do
zarzucenia pierwszym chrześcijanom. Wszyscy darzyli wszystkich życzliwością. Nic też
dziwnego, że z dnia na dzień przybywali nowi chrześcijanie, czego Łukasz nie omieszka
zaznaczyć, lubując się – jak to już wiemy – w podkreślaniu liczebnego rozrastania się
Kościoła.
Kościół zaleca nam ciągle powrót do tej atmosfery radości (por.
Flp 3,1 nn
), odcinając się
wyraźnie od tych, którzy kiedykolwiek propagowali przesadny ascetyzm i ponure ideały
świętości (por. także
Dz 8,8.39
;
13,48.52
;
16,34
).
UZDROWIENIE CHROMEGO (3,1–11)
3
1
Gdy Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej,
2
wnoszono
właśnie pewnego człowieka, chromego od urodzenia. Umieszczano go codziennie przy bramie
świątyni, zwanej Piękną, aby wchodzących do świątyni prosił o jałmużnę.
3
Ten, zobaczywszy
Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni, prosił ich o jałmużnę.
4
Lecz Piotr przypatrzywszy się mu
wraz z Janem, powiedział:
5
«Spójrz na nas!» A on patrzył na nich, oczekując od nich jałmużny.
6
«Nie mam srebra ani złota – powiedział Piotr – ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa
Nazarejczyka, chodź!»
7
I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. A on natychmiast odzyskał
władzę w nogach i stopach.
8
Zerwał się i stanął na nogach, i chodził, i wszedł z nimi do świątyni,
chodząc, skacząc i wielbiąc Boga.
9
A cały lud zobaczył go chodzącego i chwalącego Boga.
10
I
rozpoznawali w nim tego człowieka, który siedział przy Pięknej Bramie świątyni, aby żebrać, i
ogarnęło ich zdumienie i zachwyt z powodu tego, co go spotkało.
11
A gdy on trzymał się Piotra i Jana, cały lud zdumiony zbiegł się do nich w krużganku, który
zwano Salomonowym.
1.
Niezwykłe czyny, cuda i znaki gwarantowały nie tylko autentyczność posłannictwa
Jezusa, lecz także je niejako przedłużały, pojawiając się w działalności Apostołów Jezusa.
Zaznaczywszy w pierwszym summarium, że bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie
czynili wiele znaków i cudów (
Dz 2,43
), Łukasz przystępuje obecnie do zilustrowania tego
ogólnego stwierdzenia konkretnymi przykładami. Nie jest dziełem przypadku, że w tym celu
wybrał on cud dokonany prawie w obrębie świątyni i akurat w momencie gdy Apostołowie
Piotr i Jan udawali się do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej. Łukaszowi wyraźnie
zależy na tym, by pokazać, że przez długi czas Kościół łączyły dość szczególne związki z
synagogami i ze świątynią. Pod koniec Dziejów Apostolskich zapisuje Ewangelista taki oto
szczegół: Paweł wziął ze sobą tych mężów, następnego dnia poddał się razem z nimi
oczyszczeniu, wszedł do świątyni i zgłosił [termin] wypełnienia dni oczyszczenia, aż zostanie
złożona ofiara za każdego z nich (
Dz 21,26
).
Oficjalnie pobożny mieszkaniec Jerozolimy udawał się dwa razy w ciągu dnia – rano i
wieczorem – na specjalne modły do świątyni; w wielu rodzinach był jednak pielęgnowany
zwyczaj także modlitwy południowej. Okolice Bramy Pięknej, zwanej inaczej Bramą
Nikanora, stanowiły doskonałe miejsce do gromadzenia się wielu żebraków, tamtędy bowiem
przechodziła większość ludzi udających się do świątyni.
2.
W przewidywaniach otrzymania jałmużny w tym miejscu bardziej niż gdzie indziej
odgrywała pewną rolę myśl, że ludzie udający się na modlitwę znajdują się już w nastroju,
który czyni ich wrażliwszymi na ludzkie potrzeby.
3.
Kościół zetknął się po raz pierwszy z problemem ludzkiej nędzy, gdy jeden z
żebrzących zwrócił się do Jana i Piotra z prośbą o jałmużnę.
4–11.
Nie ma powodów, by przypuszczać, że Apostołowie mogli wesprzeć ubogiego, lecz
nie uczynili tego, gdyż chcieli go równocześnie pouczyć, że stać ich na dar ważniejszy.
Świadomie, a może podświadomie naśladował Piotr Jezusa, który przychodził z pomocą przede
wszystkim ludzkim fizycznym słabościom, udzielając w ten sposób proszącym więcej niż się
spodziewali.
Piotr dokonuje cudu w imię Jezusa, tak jak Jezus, gdy przebywał w swym fizycznym ciele,
czynił to w imię Ojca. Piotr jest świadom tego, że mimo wniebowstąpienia przebywa On ze
swymi uczniami. Zapewnił ich przecież wyraźnie: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni,
aż do skończenia świata (
Mt 28,20
). Zresztą przekonanie Piotra opiera się również na innych
słowach Jezusa: W imię moje złe duchy będą wyrzucać… Na chorych ręce kłaść będą, i ci
odzyskają zdrowie (
Mk 16,17 nn
). Równocześnie zaś Łukaszowi zależy prawdopodobnie na
podkreśleniu, że istnieje ścisły związek, absolutna ciągłość między Jezusem z lat Jego
publicznej, palestyńskiej działalności – Jezusem Chrystusem Nazarejczykiem – a
Zmartwychwstałym. Nie ma nic szczególnego w tym, że żebrak bez żadnego wahania wykonał
polecenie Piotra. Człowiek chory jest ciągle zajęty myślą o uleczeniu i zrobi wszystko, byle
tylko odzyskać zdrowie. Zupełnie jest też zrozumiała jego radość i wdzięczność dla Boga,
podobnie jak i za całkiem normalną należy uznać reakcję tłumu rozpoznającego w
uzdrowionym nieszczęśliwego jeszcze do niedawna żebraka: zdumienie i zachwyt – to uczucia
towarzyszące bardzo często dokonywanym przez Jezusa cudom (por.
Łk 5,26
).
Nic wreszcie dziwnego, że Łukasz mówi, iż owo zdumienie ogarnia coraz to nowe rzesze
ludzi. Wieść o uzdrowieniu rozchodziła się szybko, wzrastała też z każdą chwilą liczba
gromadzących się przy krużganku Salomona, czyli tam, gdzie ongiś chętnie przebywał Jezus (
J
10,23
) i gdzie później zwykle zbierali się pierwsi chrześcijanie (
Dz 5,12
).
DRUGA MOWA ŚW. PIOTRA (3,12–26)
12
Na ten widok Piotr przemówił do ludu: «Mężowie izraelscy! Dlaczego dziwicie się temu? I
dlaczego także patrzycie na nas, jakbyśmy własną mocą lub pobożnością sprawili, że on chodzi?
13
Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, Bóg ojców naszych wsławił Sługę swego, Jezusa, wy jednak
wydaliście Go i zaparliście się Go przed Piłatem, gdy postanowił Go uwolnić.
14
Zaparliście się
Świętego i Sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy.
15
Zabiliście Dawcę życia, ale
Bóg wskrzesił Go z martwych, czego my jesteśmy świadkami.
16
I przez wiarę w Jego imię temu
człowiekowi, którego oglądacie i którego znacie, imię to przywróciło siły. Wiara [wzbudzona] przez
niego dała mu tę pełnię sił, którą wszyscy widzicie.
17
Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w
nieświadomości, tak samo jak zwierzchnicy wasi.
18
A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział
przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał.
19
Pokutujcie więc i nawróćcie
się, aby grzechy wasze zostały zgładzone,
20
aby nadeszły od Pana dni ochłody, aby też posłał
wam zapowiedzianego Mesjasza, Jezusa,
21
którego niebo musi zatrzymać aż do czasu
odnowienia wszystkich rzeczy, co od wieków przepowiedział Bóg przez usta swoich świętych
proroków.
22
Powiedział przecież Mojżesz: Proroka jak ja wzbudzi wam Pan, Bóg nasz, spośród
braci waszych. Słuchajcie Go we wszystkim, co wam powie.
23
A każdy, kto nie posłucha tego
Proroka, zostanie usunięty z ludu (
Pwt 18,15.19
).
24
Zapowiadali te dni także wszyscy prorocy,
którzy przemawiali od czasów Samuela i jego następców.
25
Wy jesteście synami proroków i
przymierza, które Bóg zawarł z waszymi ojcami, kiedy rzekł do Abrahama: Błogosławione będą w
potomstwie twoim wszystkie narody ziemi (
Rdz 12,3
;
22,18
).
26
Dla was najpierw wskrzesił Bóg
Sługę swego i posłał Go, aby błogosławił każdemu z was w odwracaniu się od grzechów».
Korzystając z tego, że zgromadziła się znaczna liczba ludzi, Piotr ponownie zabiera głos.
Wie, że ma przed sobą audytorium złożone z samych Żydów, sam zresztą jest Żydem, wygłasza
więc mowę, będącą jednym z najbardziej typowych przykładów katechezy palestyńskiej.
Nazywając zebranych „mężami izraelskimi” przypomina im przez to, że stanowią cząstkę
narodu szczególnie umiłowanego przez Boga. Stwierdzeniem tym posłuży się potem do
wywołania skruchy morderców Jezusa.
12.
Punktem wyjścia apostolskich mów Piotra bywają zazwyczaj okoliczności, w jakich
dane przemówienie jest wygłaszane. Również tym razem nawiązuje on do dokonanego właśnie
cudu, pragnąc najpierw usunąć ewentualne próby przyrównywania Apostołów do wędrownych
magów i pseudocudotwórców. Niczego nie dokonali Apostołowie własnymi siłami. Nawet nie
ich pobożności zawdzięcza nowo uzdrowiony swoje uleczenie. Piotr prawdopodobnie zna
zapewnienie Jezusa: Proście, a będzie wam dane (
Łk 11,9
; por.
J 16,23
), w tym przypadku
chodzi mu jednak o zwrócenie szczególnej uwagi wyłącznie na sprawczą moc Boga. Nie
pierwszy to zresztą przypadek tego rodzaju; podobnie był Apostoł świadom swojej niegodności
przebywania razem z Mistrzem w jednej łodzi podczas cudownego połowu ryb (
Łk 5,8
),
równie stanowczo oświadczył Korneliuszowi padającemu przed nim na kolana, że jest tylko
zwykłym człowiekiem (
Dz 10,26
; por.
2 P 1,13
).
13.
Piotrowi przede wszystkim zależy na tym, żeby słuchacze jego przemówienia
uświadomili sobie dokładnie, kim był Ten, którego pozbawili życia. Otóż był On umiłowanym
Sługą Boga (zob.
Iz 42,1 nn
) wszystkich Izraelitów, Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba.
Wspomniane tu „uwielbienie Sługi” przez Jahwe jest wyraźnym nawiązaniem do
zmartwychwstania Jezusa. To w rzeczywistości najoczywistszy dowód trwania Boga po Jego
stronie. Izraelici muszą zrozumieć, że występując przeciwko Jezusowi, występują w
rzeczywistości przeciwko Jahwe. Przez wydanie Jezusa w ręce pogan oskarżanie Go przed
Piłatem oraz popełnili właściwie zdradę przeciw Jahwe. Ich winę powiększa fakt, że nie
skorzystali z szansy uwolnienia Jezusa, jaką im dawał Piłat. Wystąpienia Żydów przeciw
Jezusowi cechuje więc szczególna przewrotność i upór.
14.
Tę niegodziwość w postępowaniu Żydów pragnie Piotr w całej pełni uwydatnić.
Pozostanie więc jeszcze przez pewien czas przy temacie zabójstwa Jezusa. Mówiąc o
dokonanej przez Żydów zbrodni zaparcia się Świętego i Sprawiedliwego być może myślał
Piotr nie bez skruchy i o tej zdradzie, której on sam się dopuścił. Nienawiść Żydów do Jezusa
stała się z czasem zupełnie ślepa, wskutek czego doprowadziła do zabójstwa Świętego i
Sprawiedliwego po to, by wyprosić ułaskawienie szkodliwego zabójcy.
15.
Co więcej, Ten, którego pozbawili życia, był właśnie Dawcą życia. Dzięki Niemu cała
ludzkość posiądzie prawdziwe życie: Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie, i miały je
w obfitości (
J 10,10
). Kłopotliwego dla siebie problemu Jezusa nie rozwiązali wcale Żydzi w
momencie złożenia Go do grobu. Tego, który był samym życiem (
J 11,25
), nie można było
pozbawić życia. Prawdopodobnie idąc śladami Pawła, również Łukasz – by uwydatnić lepiej
zbawczą inicjatywę Ojca – mówi nie o zmartwychwstaniu Syna, lecz o Jego
zmartwychwskrzeszeniu przez Ojca. Temat owego zmartwychwstania zajmuje miejsce
centralne w całej katechezie wczesnochrześcijańskiej. Fakt przywrócenia Jezusa do życia był
bowiem najważniejszą gwarancją autentyczności Jego posłannictwa, był również definitywnym
rozstrzygnięciem na rzecz Jezusa Jego ziemskich sporów z faryzeuszami.
W rozumieniu autora Dziejów posługa uczniów Pańskich sprowadza się ostatecznie do
dawania świadectwa o zmartwychwstaniu. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro się zważy, że
fakt zmartwychwstania miał zawsze doniosłe znaczenie w apologetyce chrześcijańskiej.
16.
Natychmiast też ukazuje Piotr ważność faktu zmartwychwstania, jako przedmiotu
wiary ludzkiej. Okazuje się, że dzięki tej wierze nawet tak ciężko chorzy, jak wszystkim dobrze
znany żebrak, mogą powracać do zdrowia. Piotr wyraźnie nawiązuje do słów samego
Chrystusa: Jeśli będziecie mieć wiarę…, to nawet gdy powiecie tej górze: „Podnieś się i rzuć w
morze!”, [tak] się stanie (
Mt 21,21
).
Bezpośrednią moc sprawczą cudu przypisuje się jednak imieniu Jezusa. Określenie „imię
Jezusa” obejmuje tu całe zbawcze dzieło Jezusa ze wszystkimi jego następstwami. Wiarę w
cudotwórczą moc imienia Jezus miał jednak nie tylko chory żebrak, lecz także uzdrawiający go
Apostoł.
17.
Gdy Piotr stwierdza, że zarówno prosty lud, jak i jego przywódcy trwali w
nieświadomości, skazując Jezusa na śmierć, nie uniewinnia przez to sprawców śmierci
Zbawiciela. Chce tylko zwrócić uwagę na zaślepienie Żydów, którzy uważali Jezusa za
rzeczywistego gwałciciela Prawa i bluźniercę (zob.
Dz 13,27
;
17,30
;
Łk 23,34
;
1 Tm 1,13
).
18.
W swej odwiecznej wszechwiedzy i mądrości Bóg przewidział taką postawę Żydów,
co więcej, natchnął hagiografów, by tak właśnie przedstawili przyszłe zachowanie się
oprawców Jezusa. W ten sposób wypełniło się wszystko, co od dawna było zapowiedziane w
Piśmie o Jezusie. Mówiąc tu o spełnianiu się Pisma w Jego cierpieniach, znów nawiązuje Piotr
przede wszystkim do postaci Sługi Jahwe z Księgi Deutero–Izajasza.
19.
O tym, że nieświadomość Żydów była zawiniona (ignorantia vincibilis w teologii
moralnej) świadczą słowa Piotra zachęcające słuchaczy do pokuty. Żydzi mieli wszystkie dane
potrzebne do rozpoznania w osobie Jezusa prawdziwego Mesjasza. Ponieważ jednak nie
zdobyli się na akt takiego uznania, nie pozostaje im teraz nic innego, jak pokutować i nawrócić
się, aby ich grzechy mogły być zgładzone. Chociaż w tych napomnieniach nie ma wyraźnej
wzmianki o potrzebie przyjęcia chrztu, to jednak wspomniane tu „zgładzenie grzechów”
wiązało się zawsze w katechezie wczesnochrześcijańskiej z obrzędem chrzcielnym.
20.
Jednakże nawet po ewentualnym nawróceniu i przyjęciu chrztu świętego życie ludzi
wypełnione będzie uciskiem i udrękami, które przeminą dopiero w dniu paruzji. Dla
bogobojnych paruzja, czyli drugie przyjście Pana, będzie dniem ochłody (por.
Rz 8,19 nn
). Tę
prawdę w sposób jeszcze bardziej wyraźny przedstawia uczeń Pawła: A zatem pozostaje
odpoczynek szabatu dla ludu Bożego. Kto bowiem wszedł do Jego odpoczynku, odpocznie po
swych czynach, jak Bóg po swoich (
Hbr 4,9 n
).
21.
W odwiecznych planach Bożych ów dzień paruzji jest od dawna dokładnie określony,
lecz jego nadejście – według przekonań żydowskich warunkują lub dokładniej, opóźniają
grzechy ludzkie (por.
2 P 3,12
). Przedtem musi się dokonać odnowa wszystkich rzeczy.
Prorocy, do których Piotr będzie się za chwilę odwoływał, wiążą początek ery mesjańskiej z
powrotem do Palestyny Żydów, przebywających dotąd w niewoli i w rozproszeniu. Odnowi się
w ten sposób, odzyska dawną świetność królestwo narodu wybranego (por.
Jr 16,15
;
23,8
;
24,6
;
50,19
;
Oz 11,11
). W przekonaniu zaś pierwszych chrześcijan ponowne przyjście Jezusa
będzie początkiem odnawiania wszystkiego, co stworzone. Nastanie nowe niebo i nowa ziemia
(por.
Ef 1,10
;
Kol 1,20
;
2 P 3,13
i zwł.
Ap 21,1
), człowiek zaś będzie całkowicie uwolniony od
cierpień, ucisku, chorób i śmierci (
Ap 21,3 n
).
22–23.
Zapewniał Bóg ongiś Mojżesza (por.
Pwt 18,15.19
), że naród wybrany nigdy nie
będzie pozbawiony odpowiedniego przywódcy. Mąż ten, zwany Prorokiem, będzie miał
wszelkie pełnomocnictwa samego Boga, a absolutna uległość względem niego będzie
warunkiem przynależności do narodu wybranego.
24–25.
Tę samą obietnicę w różnych wariantach powtarzali inni prorocy, zapowiadając
następców – Samuela i innych władców izraelskich. Najdoskonalszym wypełnieniem się tych
wszystkich proroctw jest życie i działalność Jezusa Chrystusa. Lud Boży, nowy Izrael, dopiero
teraz otrzymał prawdziwego przywódcę. Posłuszeństwo względem Niego zapewni
przynależność do królestwa Bożego. Jego członkowie są przecież spadkobiercami obietnic
danych ongiś Abrahamowi, co więcej, synowie królestwa Chrystusowego są synami proroków,
przywódców narodu wybranego. I jak przez nich przygotowywał Bóg doczesne wybawienie
narodu izraelskiego, tak przez synów nowego królestwa nastąpi zbawienie całego świata (por.
Ga 3,8
;
Rz 15,8
). Taki jest sens cytowanych tu według Septuaginty słów: Błogosławione będą
w potomstwie twoim wszystkie narody ziemi (
Rdz 12,3
; por. 22,18).
26.
Nie po raz pierwszy na podstawie proroctwa Izajasza Jezus jest nazywany Sługą
Jahwe. Jego posłannictwo miało na celu zbawcze dobro przede wszystkim Izraela (
Dz 13,46
;
Rz 1,16
;
2,9 n
). Mówiąc o wskrzeszeniu Sługi czyni Piotr aluzję do zmartwychwstania Jezusa,
zamykając tą centralną dla katechezy chrześcijańskiej ideą swoje przemówienie. Oryginalnie
przedstawia Piotr cel zmartwychwskrzeszenia Jezusa: aby błogosławił każdemu z was [tj.
Żydów] w odwracaniu się od grzechów. Równocześnie jest to jeszcze jedno przypomnienie o
konieczności pokuty i nawrócenia.
APOSTOŁOWIE PIOTR I JAN PRZED SANHEDRYNEM (4,1–22)
4
1
Kiedy przemawiali do ludu, podeszli do nich kapłani i dowódca straży świątynnej oraz
saduceusze
2
oburzeni, że nauczają lud i głoszą zmartwychwstanie umarłych w Jezusie.
3
Zatrzymali ich i oddali pod straż aż do następnego dnia, bo już był wieczór.
4
A wielu z tych, którzy
słyszeli naukę, uwierzyło. Liczba mężczyzn sięgała pięciu tysięcy.
5
Następnego dnia zebrali się ich przełożeni i starsi, i uczeni w Jeruzalem:
6
arcykapłan
Annasz, Kajfasz, Jan, Aleksander i ilu ich było z rodu arcykapłańskiego.
7
Postawiwszy ich
pośrodku, pytali: «Czyją mocą albo w czyim imieniu uczyniliście to?»
8
Wtedy Piotr napełniony
Duchem Świętym powiedział do nich: «Przełożeni ludu i starsi!
9
Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj
w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek odzyskał zdrowie,
10
to niech będzie
wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka –
którego wy ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych – że dzięki Niemu ten człowiek
stanął przed wami zdrowy.
11
On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który
stał się głowicą węgła (
Ps 118[117],22
).
12
I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano
ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni».
13
Widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi,
dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa.
14
A widząc nadto, że stoi z nimi
uzdrowiony człowiek, nie znajdowali odpowiedzi.
15
Kazali więc im wyjść z sali Sanhedrynu i
naradzali się między sobą:
16
«Co mamy zrobić z tymi ludźmi? Bo dokonali jawnego znaku,
oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jeruzalem. Przecież temu nie możemy zaprzeczyć.
17
Aby jednak nie szerzyło się to wśród ludu, surowo zabrońmy im przemawiać do kogokolwiek w to
imię!»
18
Przywołali ich potem i zakazali im w ogóle przemawiać i nauczać w imię Jezusa.
19
Lecz
Piotr i Jan odpowiedzieli: «Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż
Boga?
20
Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli».
21
Oni zaś ponowili groźby,
a nie znajdując żadnej podstawy do wymierzenia im kary, wypuścili ich ze względu na lud, bo
wszyscy wielbili Boga z powodu tego, co się stało.
22
A człowiek, który doznał tego cudownego
uzdrowienia, miał ponad czterdzieści lat.
1–2.
Zastrzeżenia, jakie wysunięto przeciwko Apostołom, dotyczą również sprawy
zmartwychwstania. Co prawda mowa Piotra nie zawiera żadnej wzmianki o zmartwychwstaniu
umarłych w Jezusie, lecz zwłaszcza saduceuszom idea wszelkiego zmartwychwstania
wydawała się absolutną niedorzecznością (por.
Łk 20,27–38
;
Dz 23,6–8
). Z drugiej zaś strony
może już wiedzieli o tym także saduceusze, iż w przekonaniu pierwszych chrześcijan prawda o
zmartwychwstaniu Jezusa prowadziła z konieczności do wniosku, że zmartwychwstaną
również wszyscy Jego wyznawcy (por.
1 Kor 15,20–23
;
Kol 1,18
). Wśród tych, którzy
oskarżali Apostołów, prócz kapłanów i dowódcy straży świątynnej zostali wymienieni właśnie
saduceusze. Według rangi dowódca straży świątynnej następował zaraz po najwyższym
kapłanie, większość zaś arystokracji kapłańskiej należała do ugrupowania saducejskiego.
3.
Z wolą tej kategorii ludzi należało się więc liczyć. Zatrzymano zatem Apostołów i
wtrącono ich do więzienia. Tak oto poczęły się sprawdzać słowa Jezusa o przeciwnościach,
wśród których miało być głoszone królestwo Boże. Wiadomo jednak, że nawet największe
prześladowania i najbardziej krwawy ucisk nie będą w stanie unicestwić królestwa Bożego:
Lecz jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i
powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam.
Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże (
Łk 10,10 n
); lub gdzie indziej: … ale słowo
Boże nie uległo spętaniu (
2 Tm 2,9
).
5.
Pojmanie Jana i Piotra nastąpiło o zmroku, tj. w czasie, kiedy Prawo nie zezwalało już
na żadne czynności urzędowe, a więc i na przesłuchiwanie oskarżonych. Przesłuchania owe
rozpoczęły się dnia następnego. W tym celu zebrała się na specjalne posiedzenie Wysoka Rada,
zwana inaczej Sanhedrynem. Ten najwyższy sąd żydowski składał się z 71 członków – już w
czasach Mojżesza istniała taka rada, złożona z 70 starszych i Mojżesza. Do Rady należeli
kapłani, zwani także niekiedy przełożonymi, uczeni w Piśmie, rekrutujący się głównie z
ugrupowań faryzejskich; starsi ludu, którzy nie byli ani kapłanami, ani uczonymi w Piśmie,
lecz należeli zazwyczaj do wysokich rodów żydowskich i cieszyli się szczególnym poparciem
saduceuszy.
6.
Na wzmiankę imienną zasłużyli sobie tylko niektórzy spośród kapłanów na czele z
Annaszem, którego kadencja arcykapłańska co prawda już się skończyła – był on
arcykapłanem w latach 6–15 – lecz jego bogate doświadczenie, wpływy i autorytet nadal były
bardzo cenione. Jego pięciu synów piastowało również godności arcykapłańskie. Wspomniany
tu Kajfasz, zięć Annasza, był najwyższym kapłanem w latach 16 (18) – 36. O Janie i
Aleksandrze brak bliższych danych.
7.
Pierwsze spośród postawionych Apostołom pytań jest tak sformułowane, że wyraźnie
nawiązuje do słów, którymi posłużył się Piotr dokonując cudu uleczenia. Apostoł mówił
bowiem również o mocy i o imieniu Tego, który w rzeczywistości uzdrowił żebraka. Na razie
chodzi o zwykłe wyjaśnienie: nie kwestionuje się ani natury, ani skutków samego cudu.
Członkowie Rady chcieliby tylko wiedzieć, kogo Apostołowie reprezentują, czyimi są
pełnomocnikami.
8–9.
Ze wzmianki o napełnieniu Piotra Duchem Świętym wynika, że to, co Piotr będzie
mówił, należy uważać za wyraz interwencji Boga. Równocześnie zaś przypominają się
wypowiedziane ongiś przez Jezusa przestrogi i słowa pokrzepienia: Miejcie się na baczności
przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet
przed namiestników i królów będą was prowadzić z mego powodu, na świadectwo im i
poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem
godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca
waszego będzie mówił przez was (
Mt 10,17–20
).
Zwracając się do Sanhedrynu Piotr pomija milczeniem osobę najwyższego kapłana oraz
jego teścia Kajfasza. Czyżby to było tylko przeoczenie? Uzdrowienie żebraka nazywa
dobrodziejstwem, zgodnie z określeniem, przy innej sposobności, całego życia Jezusa. Znacie
sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był
z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła
(
Dz 10,38
).
10.
Następnie udziela Piotr jasnej i wyraźnej odpowiedzi na postawione mu pytanie: chory
człowiek odzyskał zdrowie w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka. Przy sposobności
przypomina zebranym, że właśnie oni są sprawcami śmierci Tego, który został już przed tym
nazwany Dawcą życia. Być może Piotr spodziewa się, że pobudzi Sanhedryn do jakichś
zbawiennych refleksji, dodaje bowiem, że Jezus został skazany na śmierć przez ukrzyżowanie.
Równocześnie wyjaśnia, w jaki sposób Jezus, mimo iż został ukrzyżowany, nadal działa,
ujawniając swą moc cudotwórczą. Otóż Jezus został zmartwychwskrzeszony. Piotr pragnie
również udowodnić zebranym, iż mimo władzy, jaką posiadają, są właściwie bezsilni wobec
Jezusa.
11.
Teraz – zdaniem Piotra – jasne się stały słowa proroczego Psalmu 118[117],22.
Odrzucony przez nieudolnych budowniczych kamień, o którym mowa w tym Psalmie – to
właśnie Jezus. Odrzucony przez ludzi, którym się wydawało, że budują Izraela, okazał się On
kamieniem wszystko podtrzymującym. Jezus odnosił do siebie ów obraz odrzuconego
kamienia (
Mk 8,31
;
12,10
). Nic tedy dziwnego, że chrześcijaństwo pierwotne rozumiało na
sposób mesjański wspomniany Psalm (por.
Mt 21,42
;
Łk 20,17 n
;
1 Kor 3,11
itp.)
12.
Nadzieję na pobudzenie członków Sanhedrynu do skruchy – a może tylko uległość
nakazowi Chrystusa, domagającego się świadczenia o Nim – uwydatnia zakończenie pierwszej
wypowiedzi Piotra: Nie ma innej drogi do zbawienia, jak tylko przez wyznawanie imienia,
mocą którego chory człowiek odzyskał zdrowie.
13.
Wspominając o braku wykształcenia Apostołów i o równoczesnym podziwie
Sanhedrynu dla ich roztropności, Łukasz pragnie przypomnieć, że Piotr był napełniony
Duchem Świętym, gdy odpowiadał na postawione mu pytania. Warto przy okazji zauważyć, że
ludzie nie mający wykształcenia byli przedmiotem najwyższej pogardy uczonych w Piśmie; ich
zdziwienie wywoływał swym postępowaniem wiele razy także Jezus. Nie wiadomo, czy z
powodu odwagi połączonej z prostotą, czy też po dokładnym przyjrzeniu się Apostołom,
członkowie Rady rozpoznali w nich towarzyszy Jezusa.
14–15.
Po pośrednim nawiązaniu do interwencji Ducha Świętego i zaznaczeniu, że przed
sanhedrystami stoją towarzysze Jezusa, nie bez określonych intencji teologicznych powie
Łukasz o uczonych w Piśmie i kapłanach, że nie znaleźli żadnej odpowiedzi na oświadczenie
Piotra. Człowiek jest bezradny wobec woli Bożej. Zauważy to na innym posiedzeniu
Najwyższej Rady żydowskiej Gamaliel: „Jeśli [ta sprawa] rzeczywiście od Boga pochodzi, nie
potraficie ich zniszczyć. Oby się nie okazało, że walczycie z Bogiem” (
Dz 5,39
).
Świadomość urzędowej wielkości, jaką reprezentowali, nie pozwoliła sanhedrystom uznać
za słuszne tego, co powiedział Piotr. Należało za wszelką cenę zachować swój autorytet.
Oskarżonym kazano wyjść z sali i rozpoczęła się narada.
16–18.
Faktu uleczenia człowieka nie można było zakwestionować – on sam był żywym i
najbardziej przekonującym argumentem – postanowiono więc uwolnić Apostołów, nakazując
im przy tym stanowczo, żeby w ogóle nie przemawiali i nie nauczali w imię Jezusa.
19.
Można było przewidzieć, że Apostołowie nie podporządkują się temu poleceniu. Od
Jezusa otrzymali nakaz świadczenia o Nim, w najgłębszym przekonaniu, że taka jest wola
Boga Ojca. Kogóż więc mają słuchać, Boga czy ludzi? Pamiętają przecież dobrze ostrzeżenie
Jezusa: Do każdego więc, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim
Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed
moim Ojcem, który jest w niebie (
Mt 10,32 n
).
20–21.
Mimo zupełnie oczywistego faktu interwencji nadprzyrodzonej sanhedryści z
pewnością nie uwolniliby Apostołów, gdyby się nie obawiali ludu, który całkiem jawnie wielbił
Boga za wszystko, co się stało.
22.
Nie można było myśleć a zasugerowaniu innych zeznań uzdrowionemu człowiekowi.
Od swego urodzenia przez czterdzieści lat był kaleką i być może nie marzył już nawet o
odzyskaniu zdrowia. Jego radość i wdzięczność były zbyt wielkie, by można je było stłumić w
jakikolwiek sposób.
MODLITWA KOŚCIOŁA WŚRÓD PRZEŚLADOWAŃ (4,23–31)
23
Uwolnieni przybyli do swoich i opowiedzieli, co do nich mówili arcykapłani i starsi.
24
A ci,
wysłuchawszy tego, wznieśli jednomyślnie głos do Boga i mówili:
«Wszechwładny Stwórco nieba i ziemi, i morza, i wszystkiego, co w nich istnieje,
25
Tyś przez
Ducha Świętego powiedział ustami sługi Twego, Dawida:
Dlaczego burzą się narody
i ludy knują daremne spiski?
26
Powstali królowie ziemi
i książęta zeszli się razem
przeciw Panu i przeciw Jego Pomazańcowi (
Ps 2,1 n
).
27
Zeszli się bowiem rzeczywiście w tym mieście przeciw świętemu Słudze Twemu, Jezusowi,
którego namaściłeś, Herod i Poncjusz Piłat z poganami i pokoleniami Izraela,
28
aby uczynić to, co
ręka Twoja i myśl zamierzyły.
29
A teraz spójrz, Panie, na ich groźby i daj sługom Twoim głosić
słowo Twoje z całą odwagą,
30
gdy Ty wyciągać będziesz swą rękę, aby uzdrawiać i dokonywać
znaków i cudów przez imię świętego Sługi Twego, Jezusa».
31
Po tej ich modlitwie zadrżało miejsce, na którym byli zebrani; a wszyscy zostali napełnieni
Duchem Świętym i głosili odważnie słowo Boże.
23–24.
Przybycie Piotra i Jana do swoich oraz relacja o tym, co przeżyli w związku z
uzdrowieniem chromego człowieka przypominają Łukaszowy opis powrotu Apostołów z
pierwszej samodzielnej wyprawy misyjnej (10,17–20). Dziękczynna modlitwa Piotra, Jana i
wszystkich zebranych jest podobna do hymnu pochwalnego, wyśpiewanego na cześć Boga
Ojca po powrocie siedemdziesięciu (
Łk 10,21–22
). Treść owej modlitwy zawiera
przypomnienie stwórczej wszechmocy Boga, jako Jego najważniejszego przymiotu. Wydaje się
zresztą, że jest to częściej używana formuła liturgiczna pierwotnego Kościoła (por.
Dz 14,15
;
17,24
;
Ap 10,6
;
14,7
).
25–28.
W dalszym ciągu modlitwa, posługując się słowami
Ps 2
– wszystkie Psalmy są
przypisywane w NT Dawidowi – rozpamiętuje śmierć Sługi Boga Najwyższego, Jezusa. Jego
namaszczenie należy tu rozumieć niewątpliwie w sensie Jego zmartwychwskrzeszenia.
Burzące się narody, ludy knujące „rzeczy próżne” w swej bezsilności, królowie ziemi i książęta
schodzący się razem – wszyscy mają swoich przedstawicieli wśród tych, co są winni śmierci
Jezusa. Narody – to z pewnością władcy i żołnierze rzymscy; ludy – wybrany Lud Boży, Izrael,
mordujący Wysłannika Jahwe. W słowach „królowie ziemi” kryje się aluzja do Heroda, a
książąt reprezentuje Piłat. Miasto służące za miejsce spotkania wyliczonych przed chwilą
możnych tego świata – to oczywiście Jerozolima. Tam dokonało się wszystko, co Bóg w swych
odwiecznych planach dawno już przewidział.
29–30.
Nawiązując wyraźnie do ucisku, jakiego doznał Jezus, Apostołowie i pierwsi
chrześcijanie dają wyraz przekonaniu, że ich prześladowania są naturalną kontynuacją
prześladowań Jezusa. Równocześnie zaś można sądzić, że nie mamy do czynienia z tekstem
jakiejś utartej modlitwy, lecz z kompozycją podyktowaną okolicznościami codziennego życia.
W swej modlitwie proszą Apostołowie o to, by podobnie jak Syn Boży wskutek interwencji
Ojca, tak i oni mogli wyjść zwycięsko z trudności, które się przed nimi piętrzą. Proszą nade
wszystko o dar męstwa i odwagi, proszą o pomoc w postaci znaków i cudów dokonywanych w
imię świętego Sługi Jahwe, Jezusa.
31.
Gdy ucichły słowa modlitwy, dokonało się jakby małe zesłanie Ducha Świętego.
Zamiast „szumu i uderzeń gwałtownego wiatru” (2,2) poruszyło się miejsce, na którym byli
zebrani, wszyscy zaś zostali napełnieni Duchem Świętym. Był to wyraźny znak, że modlitwa
zastała wysłuchana. Świadczy o tym również odwaga, z jaką Apostołowie poczęli głosić słowo
Boże.
MIŁOŚĆ ZESPALA KOŚCIÓŁ PIERWOTNY (4,32–37)
32
Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich, którzy uwierzyli. Żaden nie nazywał swoim
tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne.
33
Apostołowie z wielką mocą świadczyli o
zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wielka łaska spoczywała na wszystkich.
34
Nikt z nich nie
cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je
35
i przynosili pieniądze
[uzyskane] ze sprzedaży, i składali je u stóp Apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby.
36
A Józef, nazwany przez Apostołów Barnaba, to znaczy „Syn Pocieszenia”, lewita rodem z Cypru,
37
sprzedał ziemię, którą posiadał, a pieniądze przyniósł i złożył u stóp Apostołów.
Fragment
Dz 4,32–37
– to drugie z kolei summarium, czyli krótkie, syntetyczne omówienie
ogólnego stanu pierwotnego Kościoła. Każde z tych summariów uwydatnia pewien specyficzny
rys społeczności wczesnochrześcijańskiej. W niniejszym tekście opisuje autor Dziejów
chrześcijańską wspólnotę dóbr materialnych.
32.
Warto jednak zwrócić uwagę na ostateczne źródło owej wspólnoty. Szczera i
spontaniczna jedność myśli i uczuć skłaniała ludzi do dzielenia się z bliźnimi każdym
kawałkiem chleba. Nie było żadnych przepisów – jak np. u esseńczyków, o czym mówią i
Józef Flawiusz (Wojna II, 8, 3), i dokumenty qumrańskie (Reguła VI, 18–25) –
zobowiązujących ludzi, pod grozą wyłączenia ich ze społeczności, do oddawania wszystkiego
na rzecz społeczności. Był to „komunizm” wyrastający z bardzo specyficznego, wyraźnie
religijnego podłoża.
33.
Wiersz ten, luźno związany z kontekstem, lepiej harmonizuje z fragmentem 5,12–16,
opisującym dokładnie cuda dokonywane przez Apostołów. Wzmiankę o spoczywaniu łaski,
należy rozumieć w takim sensie, że albo pierwsi chrześcijanie cieszyli się powszechną
życzliwością także niechrześcijan (por. 2,47; 5,13), albo – co słuszniejsze – że w ich życiu
widoczne było szczególne błogosławieństwo Boże.
34–35.
Wspomniana na samym początku jedność myśli i uczuć uwrażliwiała każdego na
potrzeby bliźnich. W rezultacie Kościół nie musiał się borykać z problemem nędzy materialnej
swoich wiernych. Jeśli brakowało pieniędzy, sprzedawano nieruchomości – nie wyłączając
własnych domów, prawdopodobnie czasem zbyt obszernych – po to, by uzyskać środki na
wspieranie ubogich. Rozdzielanie dóbr materialnych powierzono z całym zaufaniem
Apostołom. Do nich należała ocena potrzeb poszczególnych wiernych, oni też ze wspólnej
kasy udzielali wsparcia. Kościół więc od zarania swoich dziejów prowadził akcję charytatywną
i przywiązywał do niej – jak zobaczymy – zawsze wielką wagę. Zresztą sprzedawanie
własnych domów i pól i oddawanie pieniędzy na ubogich nie było niczym innym, jak tylko
prostym wprowadzaniem w życie rady danej przez Jezusa bogatemu młodzieńcowi: sprzedaj
wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; potem przyjdź i chodź za
Mną (
Łk 18,22
).
36–37.
Nie trzeba dodawać, że czyn wspomnianego tu Józefa, zwanego Barnabą, wcale
nie stanowił wyjątku. Jeśli Józef zasłużył na wyróżnienie, to być może dlatego, że odegrał
potem niepoślednią rolę w dziejach Kościoła pierwotnego, a zwłaszcza w działalności misyjnej
św. Pawła (zob. 9,27; 11,22 n; 13,1 nn), o czym Łukasz pisząc Dzieje Apostolskie doskonale już
wiedział. Przydomek „Syn Pocieszenia” jest semityzmem, który znaczy tyle co „Pocieszyciel”.
Nadano go Barnabie prawdopodobnie ze względu na jego wzmiankowane potem (13,1) funkcje
proroka podnoszącego ludzi na duchu (por.
1 Kor 14,3
;
Dz 11,23
).
ANANIASZ I SAFIRA (5,1–11)
5
1
Ale pewien człowiek, imieniem Ananiasz, z żoną swoją, Safirą, sprzedał posiadłość
2
i za
wiedzą żony odłożył sobie część zapłaty, a jakąś część przyniósł i złożył u stóp Apostołów.
3
«Ananiaszu – powiedział Piotr – dlaczego szatan zawładnął twym sercem, że skłamałeś Duchowi
Świętemu i odłożyłeś sobie część zapłaty za ziemię?
4
Czy przed sprzedażą nie była twoją
własnością, a po sprzedaniu czyż nie mogłeś rozporządzać tym, coś za nią otrzymał? Jakże
mogłeś dopuścić myśl o takim uczynku? Nie ludziom skłamałeś, lecz Bogu».
5
Słysząc te słowa,
Ananiasz padł i wyzionął ducha. A wszystkich, którzy tego słuchali, ogarnął wielki strach.
6
Młodsi
zaś mężczyźni wstali, owinęli go, wynieśli i pogrzebali.
7
Mniej więcej po trzech godzinach weszła także jego żona, nie wiedząc, co się stało.
8
«Powiedz mi – zapytał ją Piotr – czy za tyle sprzedaliście ziemię?» «Tak, za tyle» – odpowiedziała.
9
A Piotr do niej: «Dlaczego umówiliście się, aby wystawiać na próbę Ducha Pańskiego? Oto stoją
w progu ci, którzy pochowali twego męża. Wyniosą też ciebie».
10
A ona upadła natychmiast u jego
stóp i skonała. Gdy młodzieńcy weszli, znaleźli ją martwą. Wynieśli ją więc i pochowali obok męża.
11
Strach wielki ogarnął cały Kościół i wszystkich, którzy o tym słyszeli.
1–2.
Podobnie jak postawa Józefa Barnaby posłużyła do zilustrowania sytuacji
przedstawionej w 4,32–37, tak czyn Ananiasza i Safiry został przytoczony po to, żeby pokazać,
iż społeczność wczesnochrześcijańska nie składała się z samych idealistów – królestwo Boże
podobne jest do pszenicy zmieszanej z chwastem. Jednomyślność całej gminy mąci – jakby na
ironię – postępowanie dwojga małżonków, decydujących się na smutną filantropię. Ananiasz za
wiedzą żony odłożył sobie część zapłaty. Możliwe, że akt sprzedaży i darowizny, zgodne z
prawem żydowskim (por.
Pwt 23,22–24
), odbył się uroczyście przy udziale całej społeczności.
3.
Opis niecnego czynu Ananiasza i Safiry stanowi też okazję do zademonstrowania
namacalnej wprost obecności Ducha Świętego w tym wszystkim, co mówili i czego
dokonywali Apostołowie. Inspirowany nadprzyrodzonym światłem – tekst nie wskazuje na
żaden inny sposób poznania intencji Ananiasza i Safiry – Piotr demaskuje Ananiasza,
posługując się przy tym słowami, które występują w opisie grzechu Judasza: Szatan zawładnął
twoim sercem (por.
Łk 22,3
;
J 13,2.27
). Warto pamiętać, że tam również chodziło o pieniądze.
W słowach Piotra jednak najważniejsze jest uświadomienie Ananiaszowi tego, że nie oszukał
on nikogo z ludzi, tylko próbował „okłamać” samego Ducha Świętego. Być może, jest to także
wyraz świadomości Piotra, że w jego postępowaniu i wypowiedziach oraz w życiu całego
Kościoła jest ciągle obecny na swój sposób Duch Święty. Działanie na szkodę Apostołów i
wspólnoty jest występowaniem przeciwko Duchowi Świętemu.
4.
Ujawniając przewrotny czyn Ananiasza, który w sposób nieuczciwy chciał zyskać
miano publicznego dobroczyńcy, Piotr jest nieubłagany.
5–6.
Kara doraźna spada jak grom z jasnego nieba. Nie wiadomo nawet, czy Piotr
spodziewał się takiego obrotu sprawy. Jest to kolejny, wyraźny dowód ingerowania mocy
nadprzyrodzonych w codzienne sprawy pierwotnego Kościoła. Nic dziwnego, że wszystkich
ogarnęło wielkie przerażenie.
7–8.
Wykroczenie Safiry zdaje się być jeszcze cięższe. Co prawda Łukasz zaznacza
wyraźnie, że nie wiedziała ona, co spotkało jej męża, ale miała możność okazania skruchy,
korzystając z okazji, jaką stworzył jej Piotr swoim pytaniem. Umowa z mężem była jednak
silniejsza. Myślała, że uratuje go mówiąc nieprawdę.
9–11.
I jej oznajmi Piotr, że występuje nie przeciwko ludziom, lecz przeciwko Duchowi
Świętemu, i ją spotkała równie surowa, natychmiastowa kara. I jeszcze raz zaznacza Łukasz –
czemu znów nie należy się dziwić – że strach wielki ogarnął cały Kościół i wszystkich, którzy
o tym słyszeli.
Pozornie wydawać się może, iż chodzi tu o naturalne przerażenie ludzi, którzy byli
świadkami zupełnie nieprzewidzianej, tragicznej śmierci. Nie należy jednak zapominać, że ta
śmierć była karą za niewłaściwe postępowanie człowieka wobec Boga. Zatem i lęk tych, co o
owej śmierci tylko słyszeli, wiąże się również ściśle z określoną postawą ludzi w stosunku do
Boga.
Reakcja ludzi na okoliczności śmierci Ananiasza i Safiry podobna jest w zasadzie do
uczuć, jakie budziły cuda dokonywane przez Chrystusa. Nagłość śmierci dwojga
przeniewierców posiadała bowiem charakter nadprzyrodzony. Autor tego zdarzenia objawił się
ludziom jako Istota wszechwiedząca i równocześnie obdarzona mocą nadludzką. Ponieważ zaś
była to moc karząca, powodowała lęk o znaczeniu – w dalszej perspektywie – niewątpliwie
pedagogicznym. Mamy prawo przypuszczać, iż nikt z powiadomionych o śmierci Ananiasza i
Safiry nie odważył się naśladować ich niecnego okłamywania Pana Boga.
Łukasz jednak nie doprowadza swego opisu aż do tego stwierdzenia. Kończy wzmianką o
niemym przerażeniu otoczenia. Wydaje się, że owo doświadczenie spotęgowało w ludziach nie
tyle synowską miłość, ile raczej wielki podziw dla wszechmocy i wszechwiedzy Boga.
CUDA CZYNIONE PRZEZ APOSTOŁÓW (5,12–16)
12
Wiele znaków i cudów działo się wśród ludu przez ręce Apostołów. Trzymali się wszyscy
razem w krużganku Salomona.
13
A z obcych nikt nie miał odwagi dołączyć się do nich, lud zaś ich
wychwalał.
14
Coraz bardziej też rosła liczba mężczyzn i kobiet przyjmujących wiarę w Pana.
15
Wynoszono też chorych na ulice i kładziono na łożach i noszach, aby choć cień przechodzącego
Piotra padł na któregoś z nich.
16
Także z miast sąsiednich zbiegały się wielkie rzesze do
Jeruzalem, znosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste, a wszyscy doznawali
uzdrowienia.
Jest to trzecie już summarium, czyli syntetyczne spojrzenie na stan ówczesnego Kościoła.
Po przedstawieniu sprawy wspólnoty dóbr materialnych ukazuje obecnie Łukasz szczególne
znamiona działalności apostolskiej pierwotnego Kościoła.
12.
Temat znaków i cudów dokonywanych przez Apostołów wiąże się w sposób zupełnie
naturalny z opowiadaniem o Ananiaszu i Safirze. Tym razem jednak, nie wyliczając już
żadnych konkretnych wydarzeń, ogranicza się Łukasz do ogólnego scharakteryzowania
cudotwórczej działalności Apostołów. Nie jest pozbawiony określonego znaczenia szczegół, że
zbierali się oni w krużganku Salomona. Łukasz przez to przypomina, że Apostołowie
posłuchali Boga, a nie ludzi (
Dz 4,19
), i że pozostali w Jerozolimie, nauczając w imię Jezusa.
13.
Tę trudną i wieloznaczną uwagę należy rozumieć chyba w następujący sposób: Nikt
spośród pogan, zwanych tu „obcymi”, nie miał odwagi zbliżać się do miejsca, gdzie gromadzili
się zazwyczaj Apostołowie i wierni. Czynnikiem powstrzymującym była najprawdopodobniej
bojaźń, jaką rodziły coraz to nowe cuda dokonywane przez Apostołów, a może także poczucie
niegodności?
14.
W każdym razie nie była to wrogość do wyznawców Chrystusa, bo w. 13 kończy się
wyraźną uwagą, że „lud ich wychwalał”. Zaraz potem notuje Łukasz, że coraz bardziej rosła
liczba mężczyzn i kobiet przyjmujących wiarę w Pana.
15–16.
Zgodnie z poleceniem wydanym przez Chrystusa (
Mt 10,8
) swoją działalność
misyjną sprowadzali Apostołowie najczęściej do uzdrawiania chorych. Wieści o uleczeniach
przez nich dokonywanych rozchodziły się po całej okolicy. Z czasem możliwościom
cudotwórczym Apostołów przypisywano charakter wprost magiczny: wierzono, że sam cień
przechodzącego Piotra jest w stanie przywrócić zdrowie (por.
Mk 5,27–30
;
6,56
;
Dz 19,12
). I
znów jakby na przekór zakazowi sanhedrystów wszyscy ciągnęli do Jerozolimy, gdzie
przebywali Apostołowie, nauczając i działając coraz to nowe cuda. Warto też zwrócić uwagę na
fakt szczególnego eksponowania – i to od samego początku Dziejów – osoby Piotra. Choć inni
Apostołowie również dokonywali nadprzyrodzonych czynów, to jednak tylko cieniowi osoby
Piotra przypisywano szczególne, cudotwórcze właściwości.
SANHEDRYN PRZECIW APOSTOŁOM (5,17–32)
17
Wówczas arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy, należący do stronnictwa saduceuszów,
pełni zawiści,
18
zatrzymali Apostołów i wtrącili ich do publicznego więzienia.
19
Ale w nocy anioł
Pański otworzył bramy więzienia i wyprowadziwszy ich, powiedział:
20
«Idźcie i głoście w świątyni
ludowi wszystkie słowa o tym życiu!»
21
Usłuchawszy tego, weszli o świcie do świątyni i nauczali.
Tymczasem arcykapłan i jego stronnicy zwołali Sanhedryn i całą starszyznę synów Izraela. Posłali
do więzienia, aby ich przyprowadzono.
22
Lecz kiedy słudzy przyszli, nie znaleźli ich w więzieniu.
Powrócili więc i oznajmili:
23
«Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie zamknięte i strażników
stojących przed drzwiami. Po otwarciu jednak nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo».
24
Kiedy dowódca
straży świątynnej i arcykapłani usłyszeli te słowa, nie mogli pojąć, co się z tamtymi stało.
25
Wtem
nadszedł ktoś i oznajmił im: «Ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia, znajdują się w świątyni i
nauczają lud».
26
Wtedy dowódca straży poszedł ze sługami i przyprowadził ich, ale bez użycia siły,
bo obawiali się ludu, by ich samych nie ukamienował.
27
Przyprowadziwszy ich, stawili przed
Sanhedrynem, a arcykapłan zapytał:
28
«Surowo wam zakazaliśmy nauczać w to imię, a oto
napełniliście Jeruzalem waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas [odpowiedzialność za] krew tego
człowieka».
29
«Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi – odpowiedział Piotr, a także Apostołowie.
30
Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego wy straciliście, zawiesiwszy na drzewie.
31
Bóg
wywyższył Go na [miejscu] po prawicy swojej jako Władcę i Zbawiciela, aby zapewnić Izraelowi
nawrócenie i odpuszczenie grzechów.
32
Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty,
którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni».
17–18.
Z góry można było przewidzieć, że uporczywe trwanie Apostołów w Jerozolimie
oraz rozchodzące się po całej okolicy wieści o ich cudotwórczej działalności nie będą obojętne
Sanhedrynowi. Motywem pierwszych nieprzyjaznych posunięć Rady była zawiść ze strony
arcykapłanów i ich saducejskich zwolenników. Decyzja zapada szybko i Apostołowie są po raz
drugi w więzieniu. Arcykapłani i saduceusze nie chcą dopuścić do tego, by ktoś poza nimi
wywierał wpływ na lud. Sami chcą być jedynymi władcami duszy narodu.
19–24.
Następnego dnia po aresztowaniu Apostołowie mieli stanąć ponownie przed
najwyższym trybunałem żydowskim. Jednakże wskutek nadprzyrodzonej interwencji nie
doszło do przesłuchania. Apostołowie nie tylko że zostają cudownie uwolnieni z więzienia,
lecz także otrzymują od Boga wyraźne polecenie głoszenia w świątyni słów o życiu, czyli
Ewangelii zbawienia, tj. życia wiecznego (4,12; 11,14; 15,11; 16,17.30 n). Polecenie anioła
Pańskiego wypełnili jak najdokładniej: już o świcie udali się do świątyni i nauczali. Gdy na
polecenie Sanhedrynu posłano po nich do więzienia, nie było tam nikogo. Nikt też nie umiał
wytłumaczyć, w jaki sposób więźniowie zostali uwolnieni: zamki były nienaruszone, strażnicy
czuwali.
25–27.
Tymczasem wieść, że Apostołowie nauczają w świątyni, budziła wszędzie tym
większe zdziwienie, iż prawdopodobnie wiedziano już poprzedniego dnia o ich aresztowaniu.
Zgromadzeni na posiedzenie członkowie Najwyższej Rady polecili sprowadzić Apostołów.
Nakaz wkrótce wykonano w sposób bardzo pokojowy. Strażnik eskortujący Apostołów
zorientował się bowiem szybko, iż po ich stronie jest sympatia całego ludu. Za wszelkie zaś
rozruchy w mieście władze żydowskie mogły być pociągnięte do przykrej odpowiedzialności
przez Rzymian.
28.
Przesłuchanie zaczyna się od stwierdzenia, że Apostołowie złamali zakaz przebywania
w Jerozolimie i nauczali w imię Jezusa. Równocześnie podane są motywy wydania tego
zakazu: Apostołowie nadal przedstawiają w sposób realistyczny fakt śmierci Jezusa, wskazując
niedwuznacznie na jej sprawców. W konsekwencji podburzony lud może dokonać krwawej
zemsty, a to zagrażałoby już nie tylko wpływom, lecz także życiu członków Sanhedrynu.
29.
Lecz Piotr występujący w imieniu wszystkich Apostołów nie zmienił ani na jotę swego
stanowiska. Jest nadal święcie przekonany – w co zresztą nie wątpią i członkowie Najwyższej
Rady – że należy słuchać Boga, a nie ludzi.
30–31.
Co więcej, korzystając ze sposobności, znów wypomni przywódcom ludu ich
zbrodnię, dokonaną przez nich, zatrzymując się nieco dłużej przy temacie
zmartwychwskrzeszenia Jezusa przez Ojca, który w ten sposób zaaprobował w pełni dzieło
Syna. Dorzuca ponadto, iż zasięgiem swego zbawczego działania Jezus obejmuje także
Izraelitów, a Bóg po to Go wywyższył, aby umożliwić Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie
grzechów. W tych ostatnich słowach należy widzieć wcale niedwuznaczną zachętę do pokuty –
szczegół występujący w zakończeniach prawie wszystkich mów Piotra.
32.
Wreszcie wyjaśnia Piotr do czego sprowadza się ostatecznie posłannictwo Apostołów:
są oni świadkami życia, czynów, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Ich współdziałanie z
Duchem Świętym jest tak szczególne, że Piotr oświadcza: dajemy świadectwo my oraz Duch
Święty. Warunkiem takiego współdziałania jest jednak uległość Duchowi Świętemu, co znów
łączy się z koniecznością trwania nadal na stanowisku, jakie Sanhedrynowi jest już znane.
WYSTĄPIENIE GAMALIELA (5,33–42)
33
Gdy to usłyszeli, wpadli w gniew i chcieli ich zabić.
34
Lecz pewien faryzeusz, imieniem
Gamaliel, uczony w Prawie i poważany przez cały lud, kazał na chwilę usunąć Apostołów i zabrał
głos w Radzie:
35
«Mężowie izraelscy – przemówił do nich – zastanówcie się dobrze, co macie
uczynić z tymi ludźmi.
36
Bo niedawno temu wystąpił Teudas, podając się za kogoś niezwykłego.
Przyłączyło się do niego około czterystu ludzi, został on zabity, a wszyscy jego zwolennicy zostali
rozproszeni i ślad po nich zaginął.
37
Potem podczas spisu ludności wystąpił Judasz Galilejczyk i
pociągnął lud za sobą. Zginął sam, i wszyscy jego zwolennicy zostali rozproszeni.
38
Więc i teraz
wam mówię: Zostawcie tych ludzi i puśćcie ich! Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy
sprawa, rozpadnie się,
39
a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć, i oby
się nie okazało, że walczycie z Bogiem». Usłuchali go.
40
A przywoławszy Apostołów, kazali ich
ubiczować i zabronili im przemawiać w imię Jezusa, a potem zwolnili.
41
A oni odchodzili sprzed
Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla Imienia <Jezusa>.
42
Nie przestawali też co
dzień nauczać w świątyni i po domach i głosić Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie.
33–35.
Stanowczość i odwaga Apostołów tak podrażniły ambicje sanhedrystów, że
postanowili nie kończąc przesłuchiwania skazać ich na śmierć. Do chwili zastanowienia się
zdołał jednak nakłonić zebranych rabbi Gamaliel, zwany Starszym, cieszący się wielkim
poważaniem całego ludu. Nic tedy dziwnego, że autor Dziejów wspomina go po imieniu, mówi
o jego urzędzie i o przynależności do ugrupowania faryzeuszy. Z czasem poinformuje nas
również, że Gamaliel był nauczycielem św. Pawła (
Dz 22,3
).
36–39.
Jego krótkie, lecz przekonujące rozumowanie było zwykłym odwołaniem się do
zdrowego rozsądku. Jeśli sprawa Apostołów jest dziełem ludzkim, wszelkie obawy są
zbyteczne. „Zlikwiduje się” sama, jak wiele spraw jej podobnych, dobrze znanych z niedalekiej
przeszłości. Z przeszłości owej wymienia Gamaliel dwa wydarzenia. O pierwszym z nich – o
wystąpieniu niejakiego Teudasa – dowiadujemy się od Józefa Flawiusza: miał on działać za
czasów namiestnika Fadusa (44–46 r. po Chr.); podawał się on za proroka, zdołał pociągnąć za
sobą niemałą gromadkę zwolenników, którzy święcie wierzyli, że pewnego dnia Teudas,
zgodnie z czynionymi deklaracjami, odwróci bieg Jordanu (StDzŻ XX, 5, 1). Energiczna
interwencja Fadusa szybko położyła kres działalności tego pseudoproroka. Prawdopodobnie
fakty opisane tu miały miejsce krótko po roku 30 czyli o kilkanaście lat wcześniej. Drugie
wydarzenie – to powstanie Judasza Galilejczyka, o którym również wspomina Józef Flawiusz, i
to nawet kilkakrotnie – najobszerniej w StDzŻ XVIII, 1, 1 – choć chronologia Łukaszowa
dotycząca obydwu przypadków nie odpowiada danym chronologicznym przytoczonym przez
rzymskiego historyka. Być może iż potem rozpoczynające w. 37 nie wyznacza sukcesji
czasowej dwu wydarzeń, lecz po prostu wprowadza inne, drugie z kolei opowiadanie. A zatem
w mowie Gamaliela, w redakcji Dziejów zamieszczono wydarzenia, które prawdopodobnie
były później niż to co – w jego mowie – nastąpiło niedawno. Wystąpienia Judasza polegały na
tym, że wykorzystał on szczególną niechęć do władz rzymskich tzw. zelotów, odstępców od
faryzeizmu urzędowego, i wspierany przez nich bojkotował spis ludności głosząc, iż
poddawanie się tej pogańskiej rejestracji jest karygodną apostazją religijną. Sprawa Judasza
zakończyła się w ten sposób, że zginął nie tylko on sam razem z wieloma zwolennikami, lecz
także jego dwaj synowie – co prawda znacznie później, bo za czasów Aleksandra, uprzednio
namiestnika Tyberiusza, w latach 46–48 – zostali ukrzyżowani. Jednakże Gamaliel przestrzega,
że najdalej posunięta ostrożność i najsurowsze represje nie zdadzą się na nic, jeśli Apostołami
kieruje rzeczywiście sam Bóg. Nikt przecież – nawet poganie nigdy nie odważali się na to (zob.
Epiklet III, 24,24) – nie będzie walczył z Bogiem.
40–41.
Wywody Gamaliela trafiły zebranym do przekonania. I tym razem uwolniono
Apostołów, choć nie całkiem bezkarnie: aby zakaz przemawiania w imię Jezusa utkwił im
lepiej w pamięci, przed wypuszczeniem na wolność zostali ubiczowani (zob.
Mk 13,9
;
Dz
22,19
;
2 Kor 11,24
). Kara ta nie zdołała ich ani złamać, ani przerazić. Przeciwnie, odchodząc
sprzed Sanhedrynu cieszyli się, że byli godni cierpieć dla Imienia Jezusa – szczegół ten
powtarza się dość często w relacjach o działalności misyjnej Apostołów (np.
Flp 1,29
;
Kol
1,24
;
Hbr 10,34
;
Jk 1,2
;
1 P 4,13 n
).
42.
Natychmiast udali się do świątyni, gdzie nauczali jak dawniej, a nadto, nie czekając
tylko na tych, którzy przyjdą do świątyni, sami – posłuszni poleceniu Jezusa: „Idąc nauczajcie”
– chodzili po domach i głosili Dobrą Nowinę.
POCZĄTKI DZIAŁALNOŚCI MISYJNEJ KOŚCIOŁA
USTANOWIENIE SIEDMIU (6,1–7)
6
1
Wówczas, gdy liczba uczniów wzrastała, zaczęli helleniści szemrać przeciwko
Hebrajczykom, że przy codziennym rozdawaniu jałmużny zaniedbywano ich wdowy.
2
«Nie jest
rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbali słowo Boże, a obsługiwali stoły» – powiedziało Dwunastu,
zwoławszy wszystkich uczniów.
3
«Upatrzcie zatem, bracia, siedmiu mężów spośród siebie,
cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości. Im zlecimy to zadanie.
4
My zaś oddamy się
wyłącznie modlitwie i posłudze słowa».
5
Spodobały się te słowa wszystkim zebranym i wybrali
Szczepana, męża pełnego wiary i Ducha Świętego, oraz Filipa, Prochora, Nikanora, Tymona,
Parmenasa i Mikołaja, prozelitę z Antiochii.
6
Przedstawili ich Apostołom, którzy modląc się położyli
na nich ręce.
7
A słowo Boże szerzyło się, wzrastała też bardzo liczba uczniów w Jerozolimie, a
nawet bardzo wielu kapłanów przyjmowało wiarę.
Tekst ten przedstawia historię powołania do życia tzw. instytucji Siedmiu, których
późniejsza tradycja nazwała diakonami. Doszło do tego w związku ze zwiększającą się ciągle
liczbą wyznawców Chrystusa, a bezpośrednim powodem wybrania Siedmiu była troska o pełne
objęcie akcją charytatywną wszystkich chrześcijan ubogich lub cierpiących i wymagających
opieki.
1.
Wyznawcy Chrystusa są tu po raz pierwszy nazwani uczniami. Określenie to
oznaczające w Ewangeliach grono ludzi szczególnie związanych z Jezusem, w Dziejach
Apostolskich odnosi się po prostu do wszystkich wiernych.
Zaznaczaliśmy już wielokrotnie, że Łukasz lubuje się w ukazywaniu wzrostu liczebnego
Kościoła pierwotnego. Wybór Siedmiu ma również m.in. oznaczać ciągłe powiększanie się
jego stanu liczbowego: wiernych, uczniów Chrystusa, było już tak wielu, że grono dwunastu
Apostołów nie mogło podołać zaspokojeniu ich równocześnie duchowych i materialnych
potrzeb. Na pewne, nieuniknione zaniedbania pod tym względem uskarżali się przede
wszystkim tzw. helleniści, czyli Żydzi, którzy dłuższy czas żyli poza granicami Palestyny,
najczęściej w zasięgu kultury greckiej, zapomnieli już po części języka hebrajskiego i dlatego
w ich synagogach czytano Biblię po grecku. Z tej przyczyny stanowili trochę obcy element w
społeczeństwie żydowskim. Ich pretensje były może uzasadnione, lecz mogły też powstać na
podłożu pewnego przewrażliwienia i bezpodstawnego poczucia krzywdy. Przedmiotem
narzekania było rzekome zaniedbywanie przez Hebrajczyków – czyli przez judeochrześcijan –
wdów Żydów zhellenizowanych. Podobno przy codziennym rozdzielaniu jałmużny nie
otrzymywały one tyle, ile – w imię sprawiedliwości – powinna wynosić należna im część.
Jakkolwiek by było, Apostołowie czuwający nad całością życia religijnego pierwszej
wspólnoty doszli do wniosku, że tego niezadowolenia nie należało dłużej lekceważyć. Troski o
wdowy hellenistów nie mogli przejąć w większym stopniu na siebie z tej przyczyny, że po
prostu nie podołaliby całej pracy. Gdyby więcej energii i czasu poświęcali działalności
charytatywnej, musiałaby przez to ucierpieć posługa słowa.
2.
A nie jest rzeczą słuszną zaniedbywać słowo Boże dla posługi stołów. Wzmianka o
zwołaniu wszystkich uczniów zdaje się być pewną niedokładnością, jeśli się zważy, że mianem
uczniów są określani wszyscy chrześcijanie. Nie stanowili oni też całego Kościoła, bo w
przeciwnym razie Łukasz posłużyłby się tu terminem εκκλησία. W każdym razie to zebranie
dwunastu Apostołów i wiernych bardzo przypomina starotestamentowy opis powołania do
życia instytucji sędziów, którzy mieli być pomocnikami Mojżesza (
Wj 18,13–26
; por. także
Lb
27,16–18
).
3.
Liczba owych pomocników Apostołów ma wymowę symboliczną: wyraża ideę pomocy
doskonałej, skutecznej. Kandydaci na współpracowników apostolskich muszą się odznaczać
nieskazitelną reputacją. Łukasz w ogóle zwraca szczególną uwagę na dobre imię osób, o
których pisze. Według jego relacji Paweł, dobierając sobie uczniów, również zważał bacznie na
to, co ludzie o nich mówili (por.
Dz 5,34
;
10,22
;
15,22
;
16,2
;
22,12
).
Kandydaci na współpracowników apostolskich musieli się przy tym odznaczać
posiadaniem pełni Ducha i mądrości. Pełnia Ducha – to synonim pobożności, religijności.
Przyszły pomocnik Apostołów musi być człowiekiem Bożym. Musi się poza tym odznaczać
mądrością, która nie zdaje się tu być zwykłym tylko rozsądkiem ludzkim. Chodzi tu chyba o
mądrość ludzką, jednak oświeconą także łaską Bożą. Tylko kandydatom odznaczającym się
takimi przymiotami postanowili Apostołowie przekazać urząd swoich pomocników. Mieli oni
przede wszystkim – ale nie wyłącznie, jak to ukazuje przykład Szczepana i Filipa – troszczyć
się o ubogich.
4.
Uwolnieni od starań o sprawy materialne Apostołowie mogli oddać się całkowicie
modlitwie i posłudze słowa. Praktycznie oznaczało to przewodniczenie modlitwom na
zebraniach liturgicznych całej wspólnoty oraz nauczanie i wyjaśnianie słowa Bożego, również
dla nich tylko zarezerwowane (por.
Dz 2,42
; zob. także 2,46;
Łk 1,2
).
5.
Spośród siedmiu wybranych na najbardziej chlubną opinię zasłużył sobie Szczepan, o
którym Łukasz powiedział, że był mężem pełnym wiary i Ducha Świętego. Ocenę tę wkrótce
potwierdził Szczepan stylem swojej pracy i męczeńską śmiercią. Wszyscy nowo wybrani
pomocnicy Apostołów mają imiona greckie, co oznacza, że wywodzą się ze środowisk
żydowsko-hellenistycznych. Ostatni z nich, Mikołaj z Antiochii, nie był Żydem, tylko
prozelitą, tj. poganinem nawróconym na judaizm. Okoliczności te świadczą, że Apostołowie
chcieli w pełni zaspokoić żądania hellenistów. Wszelkie podejrzenia o ewentualną stronniczość
zostały w ten sposób wyeliminowane.
6.
Ceremoniał powołania Siedmiu zastał zrelacjonowany w jednym wierszu: Przedstawili
ich Apostołom, którzy modląc się położyli na nich ręce. Jeżeli nie ulega wątpliwości, że owych
Siedmiu przedstawiali Apostołom wspomniani na początku uczniowie, to ze sposobu
sformułowania w. 6 w tekście greckim nie wynika całkowicie jasno, że modlili się i kładli ręce
na Siedmiu tylko Apostołowie, a nie Apostołowie z uczniami lub sami uczniowie. Kontekst
poprzedzający – zwłaszcza w. 3 – zdaje się przemawiać za przypuszczeniem, iż nakładającymi
ręce byli tylko Apostołowie. Odpowiadałoby to tekstom – w pewnym sensie paralelnym – ze
ST, jak
Wj 18,17–26
;
Lb 27,16–23
;
Pwt 34,9
.
7.
Konkluzja całego opowiadania o powołaniu do życia instytucji Siedmiu ma charakter
krótkiego summarium, w którym znów Łukasz podkreśla fakt liczebnego wzrostu pierwotnego
Kościoła. Wzmianka o ekspansji Kościoła stanowi w tym kontekście również potwierdzenie
słuszności utworzenia instytucji Siedmiu: Apostołowie mogli skuteczniej głosić słowo Boże.
Szczegół mówiący o nawróceniu bardzo wielu kapłanów jerozolimskich ma wyjątkowo
doniosłe znaczenie. Między innymi na tym właśnie stwierdzeniu opiera się hipoteza, według
której właśnie nawróceni kapłani jerozolimscy mieliby być adresatami Listu do Hebrajczyków.
W tym kontekście zwrócenie uwagi na fakt zdobycia dla Kościoła nawet kapłanów
jerozolimskich jest też pewnym przejawem wspomnianego już wiele razy upodobania Łukasza
do uwydatnienia liczebnego rozrastania się pierwszej społeczności chrześcijańskiej.
WYSTĄPIENIE ŚW. SZCZEPANA (6,8–15)
8
Szczepan, pełen łaski i mocy, działał cuda i znaki wielkie wśród ludu.
9
Niektórzy zaś z
synagogi zwanej [synagogą] Libertynów oraz Cyrenejczyków i Aleksandryjczyków, i tych, którzy
pochodzili z Cylicji i z Azji, przystąpili do rozprawy ze Szczepanem.
10
Nie mogli jednak sprostać
mądrości i Duchowi, z którego [natchnienia] przemawiał.
11
Podstawili więc ludzi, którzy zeznali:
«Słyszeliśmy, jak on wypowiadał bluźnierstwa przeciwko Mojżeszowi i Bogu».
12
W ten sposób
podburzyli lud, starszych i uczonych w Piśmie. Przybiegli, porwali go i zaprowadzili przed
Sanhedryn.
13
Tam postawili fałszywych świadków, którzy zeznali: «Ten człowiek nie przestaje
mówić przeciwko temu świętemu miejscu i przeciwko Prawu.
14
Bo słyszeliśmy, jak mówił, że Jezus
Nazarejczyk zburzy to miejsce i pozmienia zwyczaje, które nam Mojżesz przekazał».
15
A wszyscy,
którzy zasiadali w Sanhedrynie, przyglądali się mu uważnie i zobaczyli twarz jego, podobną do
oblicza anioła.
Szczepan był jednym z siedmiu mężów powołanych przez Apostołów i przeznaczonych do
pełnienia dzieł miłosierdzia wśród wiernych pierwotnego Kościoła. Prócz owej działalności
charytatywnej do obowiązków pomocników Apostołów, może tylko niektórych spośród
Siedmiu, należało również nauczanie. Tym właśnie zajmował się Szczepan.
8–10.
W tym krótkim zdaniu zostało wyrażone całe nadprzyrodzone bogactwo umysłu i
serca Szczepana. Bez łaski i mocy z nieba nie byłby on w stanie dokonywać cudów i znaków.
Wymienione tu synagogi – to nie określenia budowli, lecz raczej nazwy ugrupowań Żydów
pochodzących z tych samych regionów geograficznych i możliwe, że każde z tych ugrupowań
miało w Jerozolimie własną synagogę. Libertyni – to najprawdopodobniej Żydzi przybywający
z Rzymu. Wzięci kiedyś do niewoli (63 r. przed Chr.) i deportowani do Rzymu, z czasem
odzyskali wolność, a niektórzy nawet nabyli obywatelstwo rzymskie. Być może, iż stąd
właśnie pochodzi ich nazwa: libertyni, czyli wyzwoleńcy. Z kolei Cyrenejczycy – to Żydzi
mający swoje domicilium w Cyrenajce w Libii, o czym wspomina także Józef Flawiusz (StDzŻ
14, 7, 2). Do najbardziej znanych w całej diasporze żydowskiej należy niewątpliwie kolonia
aleksandryjska. Filon – również Aleksandryjczyk – stwierdza, że Żydzi mieszkający w
Aleksandrii zajmowali prawie połowę miasta (In Flac., 8, 55). Do grupy Żydów z Cylicji
należał z pewnością Paweł z Tarsu.
Otóż ci wszyscy, tak różni pochodzeniem Żydzi, wystąpili do rozprawy ze Szczepanem. W
dyspucie Szczepan wyraźnie górował nad swymi przeciwnikami, bo Łukasz stwierdza, że nie
mogli sprostać mądrości i duchowi tego gorliwego chrześcijanina. Sprawdziły się w ten sposób
słowa, wypowiedziane ongiś przez Jezusa: Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której
żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić (por.
Łk 21,15
).
11–14.
Istnieje wiele uderzających podobieństw pomiędzy przesłuchaniem Szczepana a
relacjami Synoptyków z procesu Jezusa. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z
fałszywymi świadkami (por.
Mt 26,59–61
;
Mk 14,55–59
), z posądzaniem o bluźnierstwo, z
oskarżeniem o zamiar zburzenia świątyni jerozolimskiej itp.; tu również podburza się lud. Z
procesu Jezusa już także wiadomo, jaki ciężar gatunkowy posiadały tego rodzaju oskarżenia.
15.
Przyrównywanie twarzy Szczepana do oblicza anioła jest chyba osobistą refleksją
Łukasza, a nie spostrzeżeniem członków Sanhedrynu. Jednakże jest to szczegół o niemałym
znaczeniu teologicznym. Wszystko, co znajduje się w bezpośredniej bliskości Boga,
promieniuje blaskiem Jego chwały; nie tylko aniołowie (
Wj 15,11
[LXX];
Ap 18,1
), lecz także
ludzie, jak np. Mojżesz zstępujący z góry Synaj po otrzymaniu kamiennych tablic (
Wj 34,29–
35
; por.
2 Kor 3,7–18
). Jasność owa jest tak silna, że ludzki wzrok nie jest w stanie jej
wytrzymać (por.
Mt 17,2
;
Łk 9,29
). Autor Dziejów najwyraźniej chce wskazać na szczególne
zjednoczenie Szczepana z Bogiem.
MOWA PRZED SANHEDRYNEM: OD ABRAHAMA DO
MOJŻESZA (7,1–16)
7
1
«Czy to prawda?» – zapytał arcykapłan.
2
A on odpowiedział: «Słuchajcie, bracia i ojcowie:
Bóg chwały ukazał się ojcu naszemu, Abrahamowi, gdy żył w Mezopotamii, zanim zamieszkał w
Charanie.
3
I powiedział do niego: Opuść ziemię swoją i rodzinę swoją, a idź do ziemi, którą ci
wskażę (
Rdz 12,1
).
4
Wtedy wyszedł z ziemi chaldejskiej i zamieszkał w Charanie. A stąd po
śmierci ojca przesiedlił go [Bóg] do tego kraju, który wy teraz zamieszkujecie.
5
Nie dał mu jednak w
posiadanie ani piędzi tej ziemi. Obiecał tylko, że da ją w posiadanie jemu, a po nim jego potomstwu
(
Rdz 13,15
), chociaż nie miał jeszcze wtedy syna.
6
Powiedział Bóg tak: Potomkowie twoi będą
wygnańcami na obczyźnie i przez czterysta lat ciemiężyć ich będą jako niewolników, i będą ich
krzywdzić.
7
Lecz naród, którego będą niewolnikami, Ja sam sądzić będę – mówi Pan. Potem
wyjdą i będą Mi służyli na tym miejscu (
Rdz 15,13 n
).
8
I zawarł z nim przymierze obrzezania. Tak
urodził mu się Izaak, którego obrzezał dnia ósmego (
Rdz 21,4
), a Izaakowi – Jakub, a Jakubowi –
dwunastu patriarchów.
9
Patriarchowie sprzedali Józefa do Egiptu, przez zazdrość, ale Bóg był z nim (
Rdz 37,11.28
;
39,2
).
10
I uwolnił go od wszystkich ucisków, i dał łaskę oraz mądrość w oczach faraona, króla
Egiptu. A ten ustanowił go zarządcą Egiptu i całego swego domu.
11
Nastał wtedy głód w całym
Egipcie i Kanaanie i wielka bieda, i ojcowie nasi nie mieli co jeść.
12
Gdy Jakub dowiedział się, że w
Egipcie jest zboże, wysłał ojców naszych pierwszy raz,
13
a za drugim razem Józef dał się poznać
swoim braciom, faraon zaś dowiedział się o jego rodzie.
14
Posłał Józef po Jakuba i sprowadził ojca
swego i całą rodzinę, w liczbie siedemdziesięciu pięciu osób.
15
Jakub przybył do Egiptu i umarł on
sam, jak i nasi ojcowie.
16
Przeniesiono ich do Sychem i złożono w grobie, który Abraham kupił za
srebro od synów Chamora w Sychem».
1.
Szczepan, podobnie jak kiedyś Chrystus, na stawiane mu zarzuty nie odpowiadał wcale.
Dopiero gdy arcykapłan zażądał od niego zajęcia stanowiska wobec zeznań świadków,
Szczepan skorzystał ze sposobności i wygłosił obszerne – najobszerniejsze ze wszystkich,
zanotowanych w Dziejach – przemówienie. Jest to skrótowy wykład historii Izraela ze
szczególnym uwzględnieniem dobroczynnej i ustawicznej troski Boga o wybrany naród. Owo
zaakcentowanie dobroci Bożej potrzebne było do uwydatnienia przewrotności Izraela,
mordującego wysłanników Boga.
2.
Pierwszy fragment mowy poświęcony jest okresowi historii Izraela, trwającemu od
Abrahama do Mojżesza. Słuchaczy swego przemówienia – podobnie jak to później uczyni
Paweł (
Dz 22,1
) – nazywa Szczepan braćmi i ojcami, co zdaje się było swoistym określeniem
przynależności etniczno-religijnej Szczepana. Słowa „Bóg chwały” są zaczerpnięte z
Ps
29[28],3
. Wzmianka o objawieniu się Boga Abrahamowi w Mezopotamii, przed jego
zamieszkaniem w Charanie, opiera się na tradycji pozabiblijnej, znanej zresztą także Filonowi
(De Abr. 26–67; De migr. Abr. 176) i Józefowi Flawiuszowi (StDzŻ 1, 154). Biblijną daną jest
teofania już w Charanie w
Rdz 12,1
.
3–4.
Wydane Abrahamowi polecenie opuszczenia Ur zostało zacytowane nie całkiem
dokładnie; brak słów: „z domu twojego ojca”. Choć ze starotestamentowych relacji o wyjściu
Abrahama z Charanu do Kanaanu nie wynika to jednoznacznie (zob.
Rdz 11,27 – 12
,4), to
jednak Szczepan wyraźnie podkreśla – podobnie zresztą jak Filon (De migr. Abr. 177) – że
Abraham ruszył w drogę dopiero po śmierci ojca. Szczepan nie chciał, by ktoś posądzał
Abrahama o pozostawienie bez opieki sędziwego rodzica w opuszczonym Charanie.
5–7.
Od tego momentu mowa Szczepana ukazuje z jednej strony absolutną uległość
Abrahama względem Boga, z drugiej zaś zwraca uwagę na to, «że wypełniły się obietnice dane
przez Boga Abrahamowi. Dlatego zatrzyma się Szczepan nieco dłużej przy temacie potomstwa
Abrahama. Mówiąc o 400-letnim pobycie Izraelitów w Egipcie, Łukasz nawiązuje do
Rdz
15,13
, a nie do
Wj 12,40
, gdzie jest mowa o 430 latach. Pierwsza połowa wiersza nawiązuje do
Rdz 15,14
, druga – do
Wj 3,12
, jednakże z małym retuszem. Zamiast „na tym miejscu”, przez
co można by rozumieć Jerozolimę lub cały Kanaan, tekst hebrajski zawiera wyrażenie „na tej
górze”, co jest, zdaje się wyraźną aluzją do góry Horeb.
8–9.
Spośród najbliższych potomków Abrahama wylicza Szczepan tylko Izaaka, Jakuba
oraz ogólnie dwunastu patriarchów, po czym zatrzymuje się dłużej przy dziejach Józefa.
Problem, kto miał rację: Józef czy jego bracia, został rozstrzygnięty za pomocą słów
stosowanych też w odniesieniu do Jezusa: Bóg był z nim, tzn. w tym przypadku z Józefem.
10–15.
Dobrodziejstwa, jakie spotkały Józefa w Egipcie, były wyrazem owego trwania
Boga po stronie niewinnego. Z drugiej strony zaś niechęć okazywana przez braci Józefowi, a
potem jego życzliwość dla całej rodziny – to sprawy, które Szczepan szczególnie mocno
uwydatnia w tym celu, aby jak się wydaje, podsunąć słuchaczom bardzo wymowną analogię:
jak ongiś bracia traktowali Józefa, tak teraz Żydzi odnoszą się do Jezusa i Jego uczniów.
16.
Albo korzysta Szczepan z tradycji, która nie pokrywa się z danymi Księgi Rodzaju,
albo cytując z pamięci, mimo woli zniekształca tekst ST. Abraham kupił u Efrona grotę pod
Hebronem (
Rdz 23
); natomiast pole w okolicy Sychem kupił Jakub u synów Chamora (
Rdz
33,19
); Jakub został pochowany w Hebronie (
Rdz 50
), a w Sychem zostało złożone ciało
Józefa (
Joz 24,32
).
DZIEJE MOJŻESZA (7,17–29)
17
«W miarę, jak zbliżał się czas obietnicy, którą Bóg dał Abrahamowi, rozrastał się lud i
rozmnażał w Egipcie,
18
aż doszedł do władzy inny król w Egipcie, który nic nie wiedział o Józefie.
19
Działał on podstępnie przeciwko naszemu narodowi i przymuszał ojców naszych do wyrzucania
niemowląt, aby nie zostawały przy życiu (
Wj 1,7–10.22
).
20
Wówczas właśnie narodził się Mojżesz.
Był on miły Bogu. Przez trzy miesiące karmiono go w domu ojca (
Wj 2,2
).
21
A gdy go wyrzucono,
zabrała go córka faraona i przybrała go sobie za syna (
Wj 2,5.10
).
22
Mojżesza wprowadzono w
całą mądrość egipską, i potężny był w słowie i czynie.
23
Gdy skończył lat czterdzieści, przyszło mu
na myśl odwiedzić swych braci, synów Izraela (
Wj 2,11
).
24
I zobaczył jednego, któremu
wyrządzano krzywdę. Stanął w jego obronie i zabiwszy Egipcjanina, pomścił skrzywdzonego (
Wj
2,12
).
25
Sądził, że bracia jego zrozumieją, iż Bóg przez jego ręce daje im wybawienie, lecz oni nie
zrozumieli.
26
Następnego dnia zjawił się wśród nich, kiedy bili się między sobą, i usiłował ich
pogodzić. „Ludzie, braćmi jesteście – zawołał – czemuż krzywdzicie jeden drugiego?”
27
Ten
jednak, który krzywdził bliźniego, odepchnął go. „Któż ciebie ustanowił panem i sędzią nad nami? –
zawołał –
28
czy chcesz mnie zabić, tak jak wczoraj zabiłeś Egipcjanina?”
29
Na te słowa Mojżesz
uciekł i żył jako cudzoziemiec w ziemi Madian (
Wj 2,14 n
), gdzie urodziło mu się dwóch synów».
17–29.
Dane starotestamentowe dotyczące historii Mojżesza, tego opatrznościowego
męża Izraela, referuje Szczepan dość dokładnie, aczkolwiek można wykazać tu pewne
rozbieżności. Tak np. według Szczepana Mojżesz był potężny w słowie (zob. także Józef
Flawiusz, StDzŻ 2, 272; 3,13 nn), gdy tymczasem według
Wj 4,10–16
wypowiedzi Mojżesza
były tak nieudolne, że musiał mu przychodzić pod tym względem z pomocą brat Aaron;
według
Wj 2,15
Mojżesz musiał uchodzić z Egiptu, ponieważ na jego życie czyhał faraon,
natomiast według relacji Szczepana raczej życiu Mojżesza zagrażało niebezpieczeństwo ze
strony jego braci (w. 29).
KRZEW OGNISTY (7,30–34)
30
«Po czterdziestu latach ukazał mu się na pustyni góry Synaj anioł Pański w płomieniu
ognistego krzewu (
Pwt 33,16
).
31
Zobaczywszy [go] Mojżesz podziwiał ten widok, lecz kiedy
podszedł bliżej, aby się przyjrzeć, rozległ się głos Pana:
32
„Jam jest Bóg twoich przodków, Bóg
Abrahama i Izaaka, i Jakuba”. Przeraził się Mojżesz i nie śmiał patrzeć.
33
„Zdejmij sandały z nóg –
powiedział do niego Pan – bo miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą.
34
Długo patrzyłem na
ucisk ludu mego w Egipcie i wysłuchałem jego westchnień, i zstąpiłem, aby ich wyzwolić. Przyjdź,
poślę cię teraz do Egiptu”» (
Wj 3,2.5.7.10
;
2,24
).
30–34.
Opowiadanie o ukazaniu się Boga w krzaku gorejącym jest prawie identyczne z
Wj 3,1 nn.
Do miejsca uświęconego obecnością Boga należało zbliżać się stąpając bosymi
stopami, dlatego, że na obuwiu, które bezpośrednio dotyka ziemi, mogły się znajdować ślady
lub resztki rzeczy nieczystych.
MOJŻESZ – PROROKIEM I WODZEM (7,35–43)
35
«Tego właśnie Mojżesza, którego wyparli się, mówiąc: „Któż ciebie ustanowił panem i
sędzią?” (
Wj 2,14
) – tego właśnie Bóg wysłał jako wodza i wybawcę pod opieką anioła, który się
mu ukazał w krzewie.
36
On wyprowadził ich, czyniąc znaki i cuda w ziemi egipskiej nad Morzem
Czerwonym i na pustyni przez lat czterdzieści (
Wj 7,3.10
;
14,21
).
37
Ten właśnie Mojżesz powiedział
do potomków Izraela: Proroka jak ja wzbudzi wam Bóg spośród braci waszych” (
Pwt 18,15
).
38
On
to w zgromadzeniu na pustyni pośredniczył między aniołem, który mówił do niego na górze Synaj, a
naszymi ojcami. On otrzymał słowa żywe, aby wam je przekazać.
39
Nie chcieli go słuchać nasi
ojcowie, ale odepchnęli go i zwrócili serca ku Egiptowi (
Lb 4,13
).
40
„Zrób nam bogów – powiedzieli
do Aarona – którzy będą szli przed nami, bo nie wiemy, co się stało z tym Mojżeszem, który
wyprowadził nas z ziemi egipskiej”.
41
Wówczas to zrobili sobie cielca i złożyli ofiarę bałwanowi, i
cieszyli się dziełem swoich rąk (
Wj 32,1.4.6.23
).
42
Ale Bóg odwrócił się od nich i dopuścił, że czcili
wojsko niebieskie, jak napisano w księdze proroków:
Czy składaliście Mi ofiary i dary na pustyni
przez lat czterdzieści, domu Izraela?
43
Obnosiliście raczej namiot Molocha
i gwiazdę bożka Refana,
wyobrażenia, które zrobiliście, aby im cześć oddawać.
Przesiedlę was za to poza Babilon» (
Am 5,25 nn
LXX).
35–37.
Ilekroć nadarza się sposobność, Szczepan, referując dzieje Mojżesza, posługuje
się wyrażeniami, które występowały tylko w odniesieniu do osoby Jezusa. Tak np. w
Dz 3,13–
14
mówi o Jezusie, że się Go zaparli Żydzi. Dalszy ciąg tego wiersza – cała jego konstrukcja –
przypomina tamtą wypowiedź o Jezusie. Nie pierwszy to przypadek uwydatniania
poszczególnych elementów złożonej typologii Mojżesz – Jezus, o czym zresztą dokładniej
będzie jeszcze mowa. Mojżesz jest również nazywany wybawcą, i to za pomocą terminu
greckiego, który w ST odnosi się tylko do Jahwe (por.
Ps 19[18],15
;
78[77],35
), a w NT
jedynie do Jezusa (
Łk 24,21
).
38.
Pojawia się tu po raz pierwszy bardzo znamienne wyrażenie „Kościół na pustyni”.
Społeczność Izraelitów zdążających pod wodzą Mojżesza przez pustynię do Ziemi Obiecanej –
to typ nowej społeczności, Kościoła NT, zmierzającego do przyszłego odpoczynku. W relacji o
przekazaniu Mojżeszowi kamiennych tablic z Dekalogiem rozbieżność pomiędzy
Wj 19
a
Dz
7,38
sprowadza się głównie do sposobu przedstawiania pośrednictwa Mojżesza. Według Wj
Mojżesz rozmawia wprost z Jahwe, a nie za pośrednictwem anioła. Warto jednak zauważyć, że
według
Wj 3
– 4 ukazuje się Mojżeszowi w krzaku ognistym anioł, chociaż za chwilę
przemawia Jahwe. Uważa się dziś dość powszechnie, że mamy tu do czynienia ze śladami dwu
tradycji, z których jedna, wcześniejsza, utożsamia anioła Jahwe po prostu z zewnętrzną
manifestacją samego Jahwe, druga zaś, późniejsza, akcentuje wyraźniej transcendencję Jahwe,
anioła Bożego zaś nazywa tylko pośrednikiem pomiędzy Jahwe a ludem. Ze względu na ów
transcendentny sposób pojmowania Boga idea aniołów-pośredników kształtuje się coraz
wyraźniej i występuje powszechnie w judaizmie, zwłaszcza okresu późniejszego.
O tym, że przestrzeganie Prawa zapewnia życie, mówi często ST (
Pwt 4,1
;
8,1.3
;
30,15–
16
;
32,46 n
), tę samą funkcję spełnia w NT głoszenie Ewangelii, zwanej „Słowem Życia” (
Flp
2,16
;
Dz 5,20
) lub „Słowem zbawienia” (
Dz 13,26
).
39.
Szczepan uwydatnia jeszcze bardziej grzech Izraelitów mówiąc, że nawet sercem
wrócili do Egiptu.
Wj 16
wspomina tylko o ich żalu z powodu opuszczenia Egiptu.
40–43.
Na tę postawę Izraelitów Bóg zareagował odwróceniem się lub odwróceniem
swojego oblicza od ludu. Za polskim czasownikiem dopuścił (w. 42) znajduje się prawie
powszechnie stosowany w nowotestamentowej nauce o grzechu i odkupieniu termin: „wydał”.
Tak właśnie wydał Bóg grzeszników na łup nieczystości (
Rz 1,24
)… na łup bezczeszczących
namiętności (1,26)… na pastwę niezdatnego rozumu (1,28). Ale też podobnie wydał własnego
Syna za nas wszystkich (8,32), a Syn wydał samego siebie (
Ga 1,4
;
2,20
itp.). Ciała niebieskie
często są uważane w Biblii za uosobienia różnorakich bóstw (np.
2 Krn 33,5
;
Jr 7,18
;
8,2
;
19,13
;
Oz 13,4
;
So 1,5
;
Am 5,25–27
).
ZNAK PRZYBYTKU (7,44–50)
44
«Nasi ojcowie mieli na pustyni Namiot Świadectwa. Ten bowiem, który rozmawiał z
Mojżeszem, rozkazał zbudować go według wzoru, jaki [Mojżesz] ujrzał (
Wj 25,40
).
45
Przyjęli go
nasi ojcowie i pod wodzą Jozuego wnieśli do ziemi pogan, których Bóg wypędził przed ojcami
naszymi, [i był tam] aż do czasów Dawida.
46
On znalazł łaskę u Pana i prosił, aby mógł wznieść
przybytek dla Boga Jakuba (
Ps 132[131],5
).
47
Ale dopiero Salomon wybudował Mu dom (
1 Krl 6,1
).
48
Najwyższy jednak nie mieszka w dziełach rąk ludzkich, jak mówi Prorok:
49
Niebo jest moją stolicą,
a ziemia podnóżkiem stóp moich.
Jakiż dom zbudujecie Mi, mówi Pan,
albo gdzież miejsce odpoczynku mego?
50
Czyż tego wszystkiego nie stworzyła moja ręka?» (
Iz 66,1–2
)
44–45.
Oto historia przybytku Boga, zbudowanego ręką ludzką, według wzoru
objawionego Mojżeszowi. Temat ten wykorzysta z czasem autor Listu do Hebrajczyków,
mówiąc o takim przybytku, którego tamten, ze ST, był tylko niepozornym zarysem. Jest to
przybytek prawdziwy, przybytek, do którego wszedł Jezus Chrystus (
Hbr 8
). Wszystko, co
powiedział Szczepan o Mojżeszu, da się ująć w kilka następujących punktów: 1) Mojżesz swą
potęgą słów i czynów zapowiadał przyszłą działalność Jezusa (
Łk 24,19
); 2) za pośrednictwem
Mojżesza Bóg zgotował Izraelowi wybawienie z niewoli egipskiej, zapowiadając tym samym
wybawienie przez Jezusa całej ludzkości z więzów grzechu (
Łk 24,21
); 3) znaki i cuda
czynione przez Mojżesza były tylko skromnymi typami cudów dokonywanych przez Jezusa
(2,22); 4) wśród swoich nie miał Mojżesz posłuchu podobnie jak Jezus, którego Żydzi nie tylko
nie przyjęli i nie usłuchali, lecz nawet pozbawili życia. Z historią przybytku wiążą się ściśle
dzieje następcy Mojżesza, Jozuego, a także dzieje następnych pokoleń, aż do czasów Dawida.
46–47.
Z różnorodnych i wielkich dzieł Dawida wspomina Szczepan tylko jedno: decyzję
zbudowania świątyni dla Jahwe (por.
2 Sm 7,2
), choć zaznacza równocześnie, że dopiero
następcy Dawida, Salomonowi, udało się urzeczywistnić ten zamiar.
48–50.
Szczepan wprowadza korektę do zbyt materialistycznych kategorii kultu Boga.
Bóg Izraela nie mieszka w domu uczynionym ręką ludzką, choćby tak wspaniałym, jak
świątynia Salomona. Cytując dobrze znany pierwszym chrześcijanom tekst
Iz 66,1–2
(por.
Mt
5,34
;
Ap 16,1.17
) stwierdza Szczepan, że cały wszechświat przez Boga stworzony jest
miejscem Jego zamieszkania. Wszystko, co uczyniły ręce ludzkie, ma charakter przemijający,
nietrwały – zwłaszcza idole (por.
Kpł 26,1.30
;
Iz 2,18
;
10,11
;
16,12
;
19,1
;
21,9
;
30,7
itp.),
natomiast trwałe, nie przemijające jest tylko to, co uczynił Bóg. O przeciwstawieniu się
Duchowi Świętemu mówi już ST (por.
Lb 27,14
;
Iz 63,10
). O zabójstwa proroków oskarża się
Izraelitów szczególnie często w NT (por.
Mt 5,12
;
23,29–37
;
Łk 11,47–51
;
13,34
), lecz na
pewno największą zbrodnią było zabójstwo Sprawiedliwego, czyli Mesjasza. Wszystkiego tego
dopuszczali się ludzie, którzy mieli Prawo dane im przez aniołów i uważali się za szczególnych
jego stróżów.
ZAKOŃCZENIE MOWY (7,51–53)
51
«[Ludzie] twardego karku (
Wj 32,9
i i.) i opornych (
Kpł 26,41
) serc i uszu! Wy zawsze
sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy.
52
Któregoż z proroków nie
prześladowali wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego.
A wyście zdradzili Go teraz i zamordowali.
53
Wy, którzy otrzymaliście Prawo za pośrednictwem
aniołów, lecz nie przestrzegaliście go».
51–53.
Zakończenie mowy Szczepana obfituje w wyjątkowo ostre sformułowanie. O
nieobrzezanych uszach i sercach Izraelitów niejednokrotnie była mowa już w ST (por.
Jr 6,10
;
9,25
;
Ez 44,9
). Tego określenia używa też św. Paweł (
Rz 2,29
). O pośrednictwie aniołów – por.
wyżej w. 38.
MĘCZEŃSTWO ŚW. SZCZEPANA (7,54–8,1)
54
Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego.
55
A on, pełen
Ducha Świętego, patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga.
56
I
rzekł: «Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga».
57
A oni podnieśli
wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem.
58
Wyrzucili go poza miasto i
kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem.
59
Tak
kamienowali Szczepana, który modlił się: «Panie Jezu, przyjmij ducha mego!»
60
A gdy osunął się
na kolana, zawołał głośno: «Panie, nie licz im tego grzechu!» Po tych słowach skonał.
8
1
Szaweł zaś zgadzał się na zabicie go.
54–56.
Oto jak zareagowali Żydzi na oświadczenie Szczepana, że to oni właśnie, Żydzi,
są zdrajcami i mordercami Jezusa. Burzę nienawiści ze strony Żydów wywołało przede
wszystkim oskarżenie ich o łamanie Prawa. Oni, będący jego stróżami, czuwający nad jego
skrupulatnym przestrzeganiem, mieliby właśnie je łamać? Słowa Szczepana wypowiedziane w
ekstazie, o otwartych niebiosach i Synu Człowieczym, stojącym po prawicy Ojca wyrażały
równocześnie przekonanie, że mowę męczennika i całą jego postawę aprobuje Pan Bóg.
Określenie drugiej Osoby Trójcy Świętej mianem „Syna Człowieczego” świadczy o
przynależności opowiadania do najstarszej tradycji katechetycznej, gdyż tylko w niej występuje
wyrażenie „Syn Człowieczy”. Widzenie Szczepana nawiązuje najprawdopodobniej do
proroctwa Daniela (7,13–14).
57–58.
Gdyby pominąć nie rozstrzygniętą po dzień dzisiejszy sprawę, czy, kto i kiedy
wydał wyrok skazujący Szczepana na śmierć, to przebieg tego morderstwa należałoby uznać za
dokonany mniej więcej zgodnie z przepisami Prawa: skazanego na śmierć kamienowano poza
miastem (
Kpł 24,14
;
Pwt 17,7
), w obecności urzędowych świadków. Jednakże niektóre
szczegóły żydowskich przepisów karnych nie zostały zachowane. Na skazanego nie należało
bowiem rzucać bezładnie kamieniami, lecz jeden ze świadków winien strącić go z jakiegoś
wzniesienia, wysokiego co najmniej na cztery metry; ofiara winna upaść na wznak. Wtedy
dopiero drugi świadek miał zrzucić na piersi skazańca ciężki głaz. Gdyby okazało się, że
jeszcze żyje, wówczas wszyscy obecni mieli prawo chwycić za kamienie. Urzędowym
świadkiem ukamienowania Szczepana był m.in. młodzieniec imieniem Szaweł, późniejszy
Paweł, po raz pierwszy tu właśnie wspomniany wielki Apostoł pogan. By móc się swobodniej
poruszać, oprawcy Szczepana złożyli swe szaty u stóp Szawła.
59–60.
Naśladując Zbawiciela (
Łk 23,34
) Szczepan modlił się za swych oprawców.
8,1.
Druga z kolei wzmianka o Szawle świadczy o ówczesnym nastawieniu młodzieńca
bez względu na to czy miał jakiś wpływ na decyzję ukamienowania Szczepana.
PRZEŚLADOWANIE KOŚCIOŁA JEROZOLIMSKIEGO (8,1B–4)
W tym dniu wybuchło wielkie prześladowanie w Kościele jerozolimskim. Wszyscy, z wyjątkiem
Apostołów, rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii.
2
Szczepana zaś pochowali ludzie pobożni
z wielkim żalem.
3
A Szaweł niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety i
wtrącał do więzienia.
4
Ci, którzy się rozproszyli, głosili w drodze słowo.
1–3.
Przesłuchanie Szczepana i jego męczeńska śmierć stały się początkiem krwawych
prześladowań. Wydaje się, że prześladowania te dotknęły w pierwszym rzędzie chrześcijan
nawróconych z Żydów. Ich postawa wobec oficjalnego judaizmu była bowiem o wiele bardziej
nieprzejednana (por. 6,1) niż stanowisko samych Apostołów (por. 2,36; 3,1; 5,12; 11,1–18).
Jednakże już od początku widoczne były błogosławione skutki owych prześladowań. Oto
dzięki nim względnie wcześnie powstały zwarte społeczności chrześcijańskie w Judei i w
Samarii zapoczątkowując w ten sposób jakby drugi okres dziejów pierwotnego Kościoła. Okres
trzeci rozpocznie się od momentu założenia gminy antiocheńskiej (
Dz 11,20
).
Po wzmiance o pobożnym złożeniu do grobu szczątków Szczepana wraca znów Łukasz do
Szawła, którego postać wysuwa się na plan pierwszy wśród prześladowców pierwotnego
Kościoła (por. 9,1–2; 22,4.19–20; 26,10–11;
1 Kor 15,9
;
Ga 1,13.23
;
Flp 3,6
).
4.
Jeszcze raz zaznacza Łukasz, że prześladowania przyczyniły się do tym prężniejszej
ekspansji Kościoła: rozpraszając prześladowanych prześladowcy przyczyniali się do głoszenia
Dobrej Nowiny przez uchodźców w coraz to nowych częściach ówczesnego świata.
DZIAŁALNOŚĆ FILIPA W SAMARII (8,5–13)
5
Filip przybył do miasta Samarii i głosił im Chrystusa.
6
Tłumy słuchały z uwagą i skupieniem
słów Filipa, ponieważ widziały znaki, które czynił.
7
Z wielu bowiem opętanych wychodziły z
donośnym krzykiem duchy nieczyste, wielu też sparaliżowanych i chromych zostało uzdrowionych.
8
Wielka zaś radość zapanowała w tym mieście.
9
Pewien człowiek, imieniem Szymon, który dawniej zajmował się czarną magią, wprawiał w
zdumienie lud Samarii, mówiąc, że jest kimś niezwykłym.
10
Poważali go wszyscy od najmniejszego
do największego: «Ten jest mocą Bożą, którą zowią wielką» – mówili.
11
A liczyli się z nim dlatego,
że już od dość długiego czasu wprawiał ich w podziw swoimi magicznymi sztukami.
12
Lecz kiedy
uwierzyli Filipowi, który głosił dobrą nowinę o królestwie Bożym oraz o imieniu Jezusa Chrystusa,
zarówno mężczyźni, jak i kobiety przyjmowali chrzest.
13
Uwierzył również sam Szymon, a kiedy
przyjął chrzest, towarzyszył wszędzie Filipowi i zdumiewał się bardzo na widok dokonywanych
cudów i znaków.
Łukasz przedstawia pewne fragmenty działalności jednego z siedmiu pomocników
Apostołów. Prowadzili oni akcję charytatywną, tak bardzo właściwą Kościołowi już od
początku jego istnienia.
5–6.
O niektórych spośród Siedmiu – przynajmniej o dwóch – wiadomo, że zajmowali się
również głoszeniem słowa Bożego. Szczepan czynił to głównie w Jerozolimie, a Filip w
Samarii, której mieszkańcy, w przekonaniu ortodoksyjnych Izraelitów, byli skazani na wieczne
potępienie (por.
J 4,4
;
Łk 10,30 nn
;
Mt 10,5
). Działalność Filipa prowadzona właśnie w
Samarii wskazuje na uniwersalistyczny zasięg zbawczej misji Kościoła.
Filip głosił słowo Boże z takim powodzeniem, że zyskał sobie nawet miano ewangelisty,
również cztery jego córki były obdarzone darem prorokowania (
Dz 21,8 n
). Jednakże Łukasz
zaznacza, że przedmiotem nauczania Filipa nie była Dobra Nowina, lecz Chrystus, tj.
zapowiadany przez proroków ST Mesjasz. Na Jego przyjście czekali Samarytanie, podobnie
jak wszyscy Żydzi. Świadczą o tym chociażby słowa Samarytanki rozmawiającej z Jezusem:
Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem (
J 4,25
).
Autor Dziejów Apostolskich nie podaje jednak żadnego przykładu katechezy Filipa. Pisze
natomiast, że powodem powagi i skupienia, z jakim tłumy słuchały Filipa, były znaki
towarzyszące jego nauczaniu. Największe wrażenie robiły cudowne uleczenia opętanych.
7–8.
Z wielu bowiem opętanych wychodziły z donośnym krzykiem duchy nieczyste…
Spośród innych znaków wymienia Łukasz uleczenia sparaliżowanych i chromych. Ulga, jakiej
ludzie nieszczęśliwi doznawali w wyniku tej działalności, była powodem powszechnego
entuzjazmu. Radość stanowi jeden z najbardziej charakterystycznych rysów atmosfery, w jakiej
żyli pierwsi chrześcijanie (por.
Dz 5,41
;
8,8.39
;
13,48.52
;
16,34
). Jej źródłem była nade
wszystko głęboka, świeża wiara.
9–11.
Działalność Filipa na terenie Samarii okazała się tym bardziej konieczna i
zbawienna, że właśnie w tamtej krainie zdobywał sobie coraz większe uznanie Szymon, który
sam sobie nadał przydomek Wielkiego – podobnie jak to czyniło zresztą wielu jemu podobnych
szarlatanów (np. Teudas, o którym zob.
Dz 5,36
). Szymon, zwany potem, ze względu na swoją
działalność, także Czarnoksiężnikiem (Magiem) był postacią niewątpliwie historyczną – wiele
pisze o nim Justyn Męczennik, pochodzący z dzisiejszego Nablus i żyjący na początku II w. –
choć różne szczegóły dotyczące jego osoby są często sprzeczne. W każdym razie istniało
przekonanie, że był to człowiek obdarzony szczególną mocą Bożą.
12–13.
Nadprzyrodzona moc Filipa, oczywiście przewyższała magiczne umiejętności
Szymona Czarnoksiężnika. Filip zjednywał bowiem sobie ludzi i co najważniejsze, przyłączył
się do niego w końcu także Szymon. Tak więc wszystko, co o niezwykłych czynach
czarnoksiężnika powiedział Łukasz, spełnia określoną funkcję: służy ukazaniu wielkich dzieł
Filipa. Opowiadanie o nawróceniu się Szymona przygotowuje czytelnika na przyjęcie mającej
już niedługo nastąpić relacji o nawróceniu się Szawła.
APOSTOŁOWIE PIOTR I JAN W SAMARII (8,14–24)
14
Kiedy Apostołowie w Jerozolimie dowiedzieli się, że Samaria przyjęła słowo Boże, wysłali do
niej Piotra i Jana,
15
którzy przyszli i modlili się za nich, aby mogli otrzymać Ducha Świętego.
16
Bo
na żadnego z nich jeszcze nie zstąpił. Byli jedynie ochrzczeni w imię Pana Jezusa.
17
Wtedy więc
kładli [Apostołowie] na nich ręce, a oni otrzymywali Ducha Świętego.
18
Kiedy Szymon ujrzał, że
Apostołowie przez nakładanie rąk udzielali Ducha Świętego, przyniósł im pieniądze.
19
«Dajcie i
mnie tę władzę – powiedział – aby każdy, na kogo położę ręce, otrzymał Ducha Świętego».
20
«Niech pieniądze twoje przepadną razem z tobą – odpowiedział mu Piotr – gdyż sądziłeś, że dar
Boży nabyć można za pieniądze.
21
Nie masz żadnego udziału w tym dziele, bo serce twoje nie jest
prawe wobec Boga.
22
Odwróć się więc od swego grzechu i proś Pana, a może ci odpuści twój
zamiar.
23
Bo widzę, że jesteś żółcią gorzką i wiązką nieprawości».
24
A Szymon odpowiedział:
«Módlcie się za mną do Pana, aby nie spotkało mnie nic z tego, coście powiedzieli».
14–15.
Tak więc posiewu słowa Bożego dokonał w Samarii Filip. Ziarno padło na dobrą
glebę i poczęło kiełkować. Podtrzymywanie wiary w duszach nowo nawróconych Samarytan
nie należało jednak do obowiązków Filipa. Nic tedy dziwnego, że przebywający w Jerozolimie
Apostołowie, dowiedziawszy się o skutecznej działalności Filipa, posłali do Samarii Piotra i
Jana. O dalsze losy królestwa Bożego wśród Samarytan troszczyli się więc ci, do których to z
urzędu należało – Apostołowie. Wzrastaniu ich autorytetu towarzyszy proces rozwoju
pierwotnego Kościoła. Są świadomi odpowiedzialności, jaka na nich ciąży, świadczą o tym np.
wizytacje Piotra w Liddzie i w Jafie. Po przybyciu do Samarii Piotr i Jan rozpoczęli modły za
mieszkańców tego miasta. Modlitwy owe miały wyjednać Samarytanom u Boga dar Ducha
Świętego.
16.
Łukasz pisze, że „na żadnego z nich jeszcze nie zstąpił Duch Święty” i że byli jedynie
ochrzczeni w imię Pana Jezusa. Czyżby wobec tego z chrztem udzielanym przez Filipa nie
wiązało się udzielanie Ducha Świętego? Przecież nie był to chrzest Jana; Łukasz wyraźnie
zaznacza, że udzielano tego chrztu w imię Jezusa.
17.
Kwestii tej nie można rozwiązać inaczej, jak tylko przez stwierdzenie, że mamy tu do
czynienia z obrzędem innego rodzaju, któremu towarzyszyło również zstępowanie Ducha
Świętego na ludzi. Przywilej sprowadzania Ducha Świętego należał – jak widać – wyłącznie do
Apostołów i wszystko przemawia za przypuszczeniem, że udzielali oni po prostu sakramentu
bierzmowania. Materią tego sakramentu było – i tak jest po dzień dzisiejszy – nakładanie rąk,
formą – modlitwa Apostołów, a skutkiem – specjalne dary Ducha Świętego, utożsamiane tu z
samym Duchem Świętym.
18–19.
Propozycja, jaką Szymon czyni Apostołom – stąd właśnie pochodzi termin
„symonia”, określenie aktu kupczenia rzeczami świętymi, zwłaszcza urzędami lub godnościami
kościelnymi – świadczy, że nawrócenie tego czarnoksiężnika miało charakter bardzo
powierzchowny. Szymonowi zależało nie tyle na związaniu się z Chrystusem, ile raczej na
posiadaniu szczególnej mocy, dzięki której mógłby rozkazywać także Duchowi Świętemu i w
ten sposób wprawiać w podziw coraz więcej ludzi. Okazało się też przy tej sposobności, za
kogo Szymon uważa Apostołów: nie za wysłanników Chrystusa mających ułatwiać ludziom
osiągnięcie zbawienia wiecznego, lecz za szczególnie wyposażonych w moce nadprzyrodzone
czarnoksiężników.
20–23.
Piotr w imieniu własnym i Jana zareagował bardzo ostro na propozycję Szymona.
Szymon dowiedział się, że 1) to, czego dokonują Apostołowie, pochodzi z daru Bożego; 2) że
tego daru za żadną cenę nie można nabyć; 3) że to, czego dokonywał do tej pory Szymon, nie
miało nic wspólnego z Duchem Świętym i Jego darami. Co więcej, taki stosunek do
działalności apostolskiej oraz myśl o możliwości nabycia mocy Ducha Świętego za pieniądze
uważa Piotr za grzech, posługując się słownictwem Proroków ST, i wobec tego nie pozostaje
Szymonowi nic innego jak modlitwa o przebaczenie oraz zmiana dotychczasowego
postępowania i postawy moralnej.
24.
Z reakcji maga na słowa Piotra wynika, że Szymon był nie tyle złym, przewrotnym
człowiekiem, ile raczej nieświadomym nauki Apostołów. Nie chciał być potępiony, dlatego
prosił o modlitwę o swoje ocalenie.
FILIP NAWRACA DWORZANINA ETIOPSKIEGO (8,25–40)
25
Kiedy dali świadectwo i opowiedzieli słowo Pańskie, udali się w drogę powrotną do
Jerozolimy i głosili Ewangelię w wielu wioskach samarytańskich.
26
«Wstań i pójdź około południa
na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta» – powiedział anioł Pański do Filipa.
27
A on poszedł. Właśnie wtedy przybył do Jerozolimy oddać pokłon [Bogu] Etiop, dworzanin
królowej etiopskiej Kandaki, zarządzający całym jej skarbcem,
28
i wracał, czytając w swoim wozie
proroka Izajasza.
29
«Podejdź i przyłącz się do tego wozu» – powiedział Duch do Filipa.
30
Gdy Filip
podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza: «Czy rozumiesz, co czytasz?» – zapytał.
31
A
tamten odpowiedział: «Jakżeż mogę [rozumieć], jeśli mi nikt nie wyjaśni?» I zaprosił Filipa, aby
wsiadł i spoczął przy nim.
32
A czytał ten urywek Pisma:
Prowadzą Go jak owcę na rzeź,
i jak baranek, który milczy, gdy go strzygą,
tak On nie otwiera ust swoich.
33
W Jego uniżeniu odmówiono Mu słuszności.
Któż zdoła opisać ród Jego?
Bo Jego życie zabiorą z ziemi (
Iz 53,7 n
LXX).
34
«Proszę cię, o kim to Prorok mówi, o sobie czy o kimś innym?» – zapytał Filipa dworzanin.
35
A Filip, wychodząc od tego Pisma, opowiedział mu Dobrą Nowinę o Jezusie.
36
W czasie podróży
przybyli nad jakąś wodę: «Oto woda – powiedział dworzanin – cóż stoi na przeszkodzie, abym
został ochrzczony?» <
37
>
38
I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, weszli do wody. I
ochrzcił go.
39
A kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już więcej go nie
widział. Jechał zaś z radością swoją drogą.
40
A Filip znalazł się w Azocie i głosił Ewangelię
przechodząc przez wszystkie miasta, aż dotarł do Cezarei.
25.
Jak Chrystus, tak też i Jego Apostołowie nie pozostawali w jednym miejscu, lecz
obchodząc wsie i miasta głosili Dobrą Nowinę. Szczególnym terenem działalności apostolskiej
Filipa była Samaria: głosił Ewangelię w wielu wioskach samarytańskich. W pismach Łukasza,
droga nauczycieli wędrownych, podobnie jak droga Jezusa, wiedzie do Jerozolimy.
26–35.
Podczas wędrówki Filipa z Jerozolimy do Gazy miało miejsce wydarzenie,
dokładnie opisane przez Łukasza. Polecenie: Pójdź około południa można też pojmować: „Idź
na południe”. Taki sens może nieco lepiej harmonizuje z kontekstem: Ewangelia obejmuje
swym zasięgiem także południowe rejony Palestyny. Wzmianka o drodze pustej jest być może
swoistym uzasadnieniem możliwości spokojnego prowadzenia dialogu Filipa i urzędnika
królowej Kandaki. To ostatnie określenie nie było, jak się wydaje, imieniem własnym, lecz –
podobnie jak termin „faraon” w Egipcie – tytułem panujących – zazwyczaj niewiast – w
Etiopii.
Dworzanin (po grecku ευνoυχoς – grecki termin niekiedy oznacza w ogóle dworzan,
niekoniecznie rzezańców) ten, nazwany Etiopem, mimo iż odbył pielgrzymkę do Jerozolimy,
nie był jednak prozelitą. Prawo Mojżeszowe (
Pwt 23,2
) wykluczało bowiem rzezańców ze
społeczności narodu wybranego. O Bogu Izraelitów mógł on dowiedzieć się od Żydów, których
dość znaczna kolonia znajdowała się w górnym Egipcie już w VI – V w. przed Chr., o czym
świadczą teksty aramejskie znalezione na Elefantynie. Nie ma nic dziwnego w tym, że
Etiopczyk czytał
Iz 53
– jak wskazuje kontekst następujący – fragment ten bowiem należał,
zwłaszcza w okresie późnego judaizmu, do najbardziej znanych, a jego mesjański sens
przyjmowano także w wielu kręgach judaizmu zwłaszcza nieurzędowego. Lektura odbywała
się, zgodnie ze zwyczajem ówczesnym, głośno i dlatego Filip z łatwością mógł stwierdzić, że
chodziło o tekst Izajasza. Zwięzły zatem wykład swoistego katechizmu rozpoczął Filip dopiero
wtedy, kiedy Etiopczyk wyznał, że nie rozumie czytanego tekstu. Urywek z Proroka był
podany według brzmienia Septuaginty, jednakże z pominięciem zwrotów, które ukazują
soteryjne wartości cierpień Jezusa (53,4–6,9b). Łukasz nie zanotował żadnych bliższych
szczegółów interpretacji Filipa; ograniczył się jedynie do stwierdzenia, że opowiedział on
Etiopczykowi Dobrą Nowinę o Jezusie. W każdym razie Filipowi zależało na tym, by
Etiopczyk doszedł do przekonania, iż proroctwa o Słudze Cierpiącym wypełniły się w
działalności i cierpieniach Jezusa.
36–38.
Z propozycji, jaką po objaśnieniach Filipa wyraził Etiopczyk wynika, że słowa
gorliwego „diakona” trafiły na właściwy grunt. Formalnego wyznania wiary (w. 37) złożonego
przez Etiopczyka nie zawiera większość kodeksów greckich, lecz tekst z tym symbolem wiary
znają najstarsi Ojcowie Kościoła – np. Ireneusz, Cyprian – i prawdopodobnie dlatego znajduje
się on od dawna w tekstach liturgii chrzcielnej.
39–40.
Zniknięcie Filipa po udzieleniu chrztu Etiopczykowi ma swoje liczne paralele w
działalności proroków starotestamentowych (
1 Krl 18,12
;
2 Krl 2,16
;
Ez 3,12.14
;
8,3
;
11,1.24
;
43,5
), a całe opowiadanie kojarzy się z relacją o spotkaniu Jezusa z uczniami w drodze do
Emaus (
Łk 24,31
). Dla pierwszych chrześcijan zaś fakt przyjęcia Etiopczyka do Kościoła był
źródłem refleksji nad przejściowym, nie obowiązującym już charakterem przepisów
starotestamentowych: człowiek pozbawiony męskości nie mógł należeć do narodu wybranego
(
Pwt 23,2
), nic jednak nie stało na przeszkodzie temu, żeby został ochrzczony (
Dz 8,36
).
NAWRÓCENIE SZAWŁA (9,1–19)
9
1
Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do
arcykapłana
2
i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do
Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł.
3
Gdy zbliżał się już w
swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba.
4
A gdy upadł na ziemię, usłyszał
głos, który mówił: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?»
5
«Kto jesteś, Panie?» –
powiedział. A On: «Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz.
6
Wstań i wejdź do miasta, tam ci
powiedzą, co masz czynić».
7
Ludzie, którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz
nie widzieli nikogo.
8
Szaweł podniósł się z ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział.
Zaprowadzili go więc do Damaszku, trzymając za ręce.
9
Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł,
ani nie pił.
10
W Damaszku znajdował się pewien uczeń, imieniem Ananiasz. «Ananiaszu!» – przemówił
do niego Pan w widzeniu. A on odrzekł: «Jestem, Panie!»
11
A Pan do niego: «Idź na ulicę Prostą i
zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu, bo właśnie się [tam] modli».
12
(I ujrzał [Szaweł] w widzeniu,
jak człowiek imieniem Ananiasz wszedł i położył na niego ręce, aby przejrzał.)
13
«Panie –
odpowiedział Ananiasz – słyszałem z wielu stron, jak dużo złego wyrządził ten człowiek świętym
Twoim w Jerozolimie.
14
I ma on tutaj władzę od arcykapłanów, aby więzić wszystkich, którzy
wzywają Twego imienia».
15
«Idź – odpowiedział mu Pan – bo wybrałem sobie tego człowieka jako
narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela.
16
I ukażę mu, jak wiele
będzie musiał wycierpieć dla Mego Imienia».
17
Wtedy Ananiasz poszedł. Wszedł do domu, położył na niego ręce i powiedział: «Szawle,
bracie, Pan Jezus, Ten, co ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i
został napełniony Duchem Świętym».
18
Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał
wzrok, i został ochrzczony.
19
A gdy spożył posiłek, wzmocnił się.
1–2.
Opowiadanie o działalności Szawła rozpoczynają pierwsze wiersze rozdz. ósmego.
Przerwała je dość długa parenteza poświęcona opisowi czynów Filipa. Rozdz. 9 wyraźnie
nawiązuje do 8,3. Szaweł jest ciągle jeszcze prześladowcą wyznawców Chrystusa. Ścigając
chrześcijan nie tylko wypełnia gorliwie polecenia swych przełożonych, lecz także z własnej
inicjatywy zabiega o wyniszczenie jak największej liczby uczniów Jezusa. W czasie jednej z
wypraw mających na celu uwięzienie chrześcijan zamieszkałych w Damaszku miało miejsce
wydarzenie, które ze względu na jego niezwykłą doniosłość opisuje Łukasz aż trzy razy (9,1–
19; 22,4–21; 26,10–20). Paweł w swych listach również nawiązuje do tego faktu wielokrotnie
(np.
1 Kor 9,1
;
15,8–10
;
2 Kor 4,6
;
Ga 1,12–17
;
Flp 3,12
). Według wszelkiego
prawdopodobieństwa owa pamiętna podróż miała miejsce około r. 36. tj. na 14 lat – licząc
według ówczesnego zwyczaju terminus a quo i ad quem – przed „Soborem Jerozolimskim”
(por.
Dz 15
;
Ga 2,1
). Ludzie, których Szaweł prześladuje, są nazwani „zwolennikami tej
drogi”. Krocząc tą drogą, służy się Bogu zgodnie z Jego wolą (por.
Mt 21,32
;
1 Kor 12,31
;
2 P
2,2
). Autor Dziejów lubuje się szczególnie w stosowaniu tego określenia (por. 18,25.26;
19,9.23; 22,4; 24,14.22).
3–6.
Wydarzenia pod Damaszkiem przypominają swym charakterem starotestamentowe
opisy różnych interwencji Boga, zwłaszcza tych, które się wiązały z powołaniami proroków
(por.
Ez 1,28
;
43,3
;
44,4
;
Dn 8,17
;
10,9
). Oślepiająca światłość z nieba, prostracja olśnionego
owym blaskiem – to zjawiska towarzyszące prawie wszystkim teofaniom biblijnym. Według
tradycyjnej i wcale nie pozbawionej słuszności egzegezy tego tekstu pytanie: Szawle, Szawle,
dlaczego Mnie prześladujesz i następujące potem wyjawienie: Ja jestem Jezus wypowiada
Jezus, który był obecny w każdym ze swych prześladowanych wyznawców. Stwierdzenie to
zgadza się całkowicie z wielokrotnie powtarzanym oświadczeniem Jezusa, że Jemu samemu
wyrządza krzywdę ten, kto krzywdzi Jego uczniów (por. np.
Mt 10,40
;
18,5
par.; 25,40;
Łk
10,16
).
7–9.
Przypuszczenie, że mogłoby tu chodzić o halucynację Szawła, wyklucza wzmianka o
tym, czego doznawali towarzyszący mu ludzie: oniemieli ze zdumienia, słysząc głos. Szaweł,
utraciwszy wskutek olśnienia niezwykłym blaskiem wzrok, polecenie „udania się do miasta”
mógł wykonać jedynie przy pomocy ludzi, którzy istotnie wprowadzili go do Damaszku.
10–14.
Charakter zdecydowanie nadprzyrodzony posiada również widzenie Ananiasza.
Polecenia, jakie otrzymuje od Jezusa, budzą jego zupełnie uzasadnione opory. Ananiasz nim
zacznie działać, pragnie się upewnić, czy nie zaistniało tu jakieś nieporozumienie. Widać więc,
że wieści o krwawych poczynaniach Szawła wykraczały daleko poza mury Jerozolimy. Tym
razem ludzie, których Szaweł ścigał z taką pasją, są nazwani świętymi. Określenie to,
spotykane szczególnie często w listach Pawła (por. np.
Rz 15,25.26.31
;
1 Kor 16,1.15
;
2 Kor
8,4
;
9,1.12
;
Ef 2,19
;
5,3
;
Flp 1,1
;
4,22
;
Kol 1,2
), nawiązuje do starotestamentowej teologii ludu
Bożego. Chodzi tu, rzecz jasna, nie o świętość w sensie zupełnej wolności od grzechów, lecz o
ideę poświęcenia się, oddania Bogu do Jego szczególnej dyspozycji (por.
Wj 13,2
;
19,6
;
Lb
16,3
).
Jeszcze bardziej starotestamentową formę posiada następna z kolei nazwa pierwszych
chrześcijan: „ci, którzy wzywają imienia Chrystusa”. Pierwiastek raczej moralny dochodzi do
głosu w określeniu pierwszym, drugie zaś można by nazwać określeniem kultycznym. Ze
sprzeciwu Ananiasza wynika również to, że chrześcijanie damasceńscy byli powiadomieni w
jakiś sposób o celu podróży Szawła do ich miasta.
15–19.
Ananiasz ustępuje jednak całkowicie, z chwilą kiedy się dowiaduje, że Bóg
postanowił z dawnego prześladowcy uczynić narzędzie swego działania. Trzymając się ściśle
terminologii greckiej należałoby mówić nie tyle może o narzędziu, ile raczej o „naczyniu”, w
którym Słowo Boże – dosłownie: Imię Jezusowe – będzie zaniesione do pogan, do królów i do
synów Izraela. Ta ostatnia formuła przypomina cokolwiek inwestyturę prorocką Jeremiasza.
Lecz Paweł zasięgiem swego oddziaływania przewyższa wszystkich proroków i sam zresztą z
upodobaniem mówi o uniwersalizmie swego powołania (por.
Rz 1,5
;
11,13
;
15,16–18
;
Ga 1,16
;
2,2.8.9
;
Flp 3,8
;
Kol 1,27
;
1 Tm 2,7
). Dowiaduje się również Ananiasz, że Szaweł, jakby dla
dokonania ekspiacji, sam z kolei będzie musiał wiele wycierpieć. Paweł także wielokrotnie
pisze o swych cierpieniach (
1 Kor 4,10–13
;
2 Kor 4,7–14
;
6,4–10
;
Kol 1,24
), zaznaczając
nawet, że żaden z jego przeciwników z pewnością mu w nich nie dorówna (
2 Kor 11,23–31
).
Całe wydarzenie zresztą odbywało się dokładnie według uprzednich zapowiedzi Jezusa (por.
Mt 5,11–12
par.;
J 15,21
;
16,2–4.20.33
).
Zanim nastąpi sam obrzęd chrztu, Szaweł będzie napełniony Duchem Świętym. Ten zwrot,
szczególnie często stosowany przez Łukasza, określa specjalną pomoc nadprzyrodzoną,
niezbędną do przekazywania za pomocą słowa prawd Bożych (por.
Łk 1,15.67
;
Dz 2,4
;
4,8.31
;
9,17
;
13,9
).
PIERWSZE KROKI NAWRÓCONEGO SZAWŁA (9,20–31)
20
Jakiś czas spędził z uczniami w Damaszku i zaraz zaczął głosić w synagogach, że Jezus
jest Synem Bożym.
21
Wszyscy, którzy go słyszeli, mówili zdumieni: «Czy to nie ten sam, który w
Jerozolimie prześladował wyznawców tego imienia i przybył tu po to, aby ich uwięzić i zaprowadzić
do arcykapłana?»
22
A Szaweł występował coraz odważniej i szerzył zamieszanie wśród Żydów
mieszkających w Damaszku, dowodząc: „Ten jest Mesjaszem”.
23
Po upływie dłuższego czasu
Żydzi postanowili go zgładzić.
24
Szaweł dowiedział się o ich zamiarach. A strzegli bram we dnie i w
nocy, aby go zgładzić.
25
Uczniowie więc spuścili go nocą w koszu na sznurze przez mur i
wyprawili.
26
Kiedy przybył do Jerozolimy, próbował przyłączyć się do uczniów, lecz wszyscy bali się
go, nie wierząc, że jest uczniem.
27
Dopiero Barnaba przygarnął go i zaprowadził do Apostołów, i
opowiedział im, jak w drodze [Szaweł] ujrzał Pana, który przemówił do niego, i z jaką siłą
przekonania występował w Damaszku w imię Jezusa.
28
Dzięki temu przebywał z nimi w
Jerozolimie, z siłą przekonania przemawiając w imię Pana.
29
Przemawiał też i rozprawiał z
hellenistami, którzy usiłowali go zgładzić.
30
Bracia jednak, dowiedziawszy się o tym, odprowadzili
go do Cezarei i wysłali do Tarsu.
31
A Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i
obfitował w pociechę Ducha Świętego.
20–22.
Działalność apostolska Szawła od początku nie była łatwa. Wszędzie spotykał się
on z nieufnością, wszędzie szła za nim opinia dobrze znanego pierwszym chrześcijanom
prześladowcy. Tylko wyraźnej pomocy Bożej i pewnie swej wrodzonej wytrwałości –
zawdzięczał Paweł swą nieugiętą postawę wobec trudności, głosząc prawdę, że Jezus jest
Mesjaszem. Tytuł „Syn Boży” pojawi się jeszcze tylko raz w Dziejach i jest z pewnością
zapożyczony od Pawła, w którego listach pojawia się dość często (por.
Rz 1,3–9
;
Ga 1,16
;
2,20
;
4,4.6
). W katechezie typu palestyńskiego występuje częściej prawda o Jezusie Mesjaszu.
Głoszenie tej nauki sprowadza się zazwyczaj do wykazywania, że Jezus swym życiem,
czynami, cierpieniem i śmiercią wypełnia starotestamentowe proroctwa mesjańskie.
23–25.
Kiedy po pewnym czasie – według
Ga 1,17–18
był to, licząc pobyt na pustyni
arabskiej, okres około 3 lat – zdołał Paweł przełamać pierwsze lody nieufności chrześcijan,
kiedy go już w tym środowisku przyjęto, niespodziewanie pojawiły się nowe trudności:
postanowili go zgładzić Żydzi. O pierwszych wrogich wystąpieniach Żydów w Damaszku
wspomina również Paweł (
2 Kor 11,32–33
). W akcji skierowanej przeciwko Pawłowi
wykorzystano, jak się okazuje, osobę króla Nabatejczyków, Aretasa IV († ok. r. 40), który,
poróżniony z Herodem Agryppą, szukał sposobności, by zjednać sobie szerokie rzesze ludności
żydowskiej. Jednakże przy pomocy przemyślnych chrześcijan damasceńskich, którzy zdołali
już rozpoznać w Szawle wysłannika Bożego, nie powiodły się plany pojmania Apostoła.
26–30.
Opuściwszy Damaszek, przybył Szaweł do Jerozolimy. Celem tej wyprawy – jak
wynika z
Ga 1,18–24
– była nie tylko ucieczka przed niebezpieczeństwami, lecz także chęć
nawiązania osobistego kontaktu z Piotrem i z innymi Apostołami. Nie świadczy o niechęci
Apostołów do Szawła fakt, że w Jerozolimie spotkał się on jedynie z Piotrem i Jakubem.
Przebywał w Jerozolimie tylko 15 dni (
Ga 1,18
); być może, iż akurat w tym czasie
Apostołowie byli poza miastem. Powtarzają się koleje losu, tak bardzo przypominające pobyt
w Damaszku: najpierw nieufność chrześcijan, wśród których Szaweł prześladowca znany był
lepiej niż w Damaszku, następnie przełamanie ich niechęci dzięki protekcji cieszącego się tu
nieskalaną reputacją Barnaby.
Opowiadając wiernym Jerozolimy o działalności Szawła w Damaszku szczególną uwagę
zwrócił Barnaba na „siłę przekonania”, z jaką nowo nawrócony przemawiał w imię Jezusa.
Owa siła przekonania (παρρησία) stanowi rys znamienny całego nauczania Pawła (
Dz 13,46
;
14,3
;
19,8
;
26,26
;
28,31
;
2 Kor 3,12
;
7,4
;
Ef 3,12
;
6,19–20
;
Flp 1,20
;
1 Tes 2,2
). Jest to nie tyle
może naturalna odporność, wytrwałość i męstwo, ile raczej wyraźny dowód skutecznej pomocy
Bożej (por.
Dz 1,8
;
4,29.31
). Kiedy niebezpieczeństwa ze strony chrześcijan jerozolimskich
minęły, życiu Szawła poczęli zagrażać helleniści. Drugie z kolei ocalenie będzie Apostoł
zawdzięczał ludziom, na których życie jeszcze tak niedawno nastawał. Chrześcijanie
jerozolimscy bowiem nie tylko ocalili Pawła od śmierci, lecz, poprzez Cezareę, odwieźli go aż
do rodzinnego Tarsu, gdzie – jak wynika z
Ga 1,23
– rozpoczął bardzo intensywną działalność
apostolską. Według
Dz 22,17–21
Szaweł opuszczał Jerozolimę nie z powodu
niebezpieczeństwa, lecz ze względu na polecenie, jakie otrzymał od Boga w specjalnym
widzeniu. Możliwe jednak, że motywem tego polecenia, może nawet domyślnym, było
zagrożenie życia Pawła.
31.
To swoiste summarium nie tylko nie harmonizuje, lecz jest sprzeczne z kontekstem
poprzedzającym, chyba że założy się, iż od wydarzeń związanych z pobytem Szawła w
Jerozolimie upłynęło sporo czasu. Zresztą pamiętać należy o tym, że w Judei, oprócz
Jerozolimy, dość duże skupiska chrześcijan istniały w Liddzie i w Jafie. O „budowaniu się
Kościoła” mówi ze szczególnym upodobaniem Paweł przedstawiając wewnętrzny rozwój
społeczności chrześcijańskich (por.
1 Kor 8,1
;
10,23
;
14,3–5.12.17.26
;
1 Tes 5,11
). Natomiast
Łukasz – zwłaszcza w Dziejach Apostolskich – chętnie posługuje się cyframi. Wzmianka o
bojaźni Bożej wskazuje na troskę pierwszych chrześcijan o to, by wola Boża była wypełniana
jak najdokładniej, natomiast wyrażenie „napełniali się pociechą Ducha Świętego” zdaje się być
synonimicznym określeniem stanu permanentnej radości, która była udziałem chrześcijan
mimo prześladowań (por.
Dz 13,52
).
CUDA ŚW. PIOTRA (9,32–43)
32
Kiedy Piotr odwiedzał wszystkich, przyszedł też do świętych, którzy mieszkali w Liddzie.
33
Znalazł tam pewnego człowieka, imieniem Eneasz, który był sparaliżowany i od ośmiu lat leżał w
łóżku.
34
«Eneaszu – powiedział do niego Piotr – Jezus Chrystus cię uzdrawia, wstań i zaściel
swoje łóżko!» I natychmiast wstał.
35
Widzieli go wszyscy mieszkańcy Liddy i Saronu i nawrócili się
do Pana.
36
Mieszkała też w Jafie pewna uczennica imieniem Tabita, co znaczy Gazela. Czyniła ona
dużo dobrego i dawała hojne jałmużny.
37
Wtedy właśnie zachorowała i umarła. Obmyto ją i
położono w izbie na piętrze.
38
Lidda leżała blisko Jafy; gdy więc uczniowie dowiedzieli się, że jest
tam Piotr, wysłali do niego dwóch posłańców z prośbą: «Przyjdź do nas niezwłocznie»
39
Piotr
poszedł z nimi, a gdy przybył, zaprowadzili go do izby na górze. Otoczyły go wszystkie wdowy i
pokazywały mu ze łzami w oczach chitony i płaszcze, które zrobiła im Gazela za swego życia.
40
Po
usunięciu wszystkich, Piotr upadł na kolana i modlił się. Potem zwrócił się do zwłok i rzekł: «Tabito,
wstań!» A ona otwarła oczy i zobaczywszy Piotra, usiadła.
41
Piotr podał jej rękę i podniósł ją.
Zawołał świętych i wdowy, i ujrzeli ją żywą.
42
Wieść o tym rozeszła się po całej Jafie, i wielu
uwierzyło w Pana.
43
[Piotr] zaś jeszcze przez dłuższy czas przebywał w Jafie u niejakiego
Szymona, garbarza.
32.
Zgodnie ze zwyczajem przyjętym przez Jezusa i Jego uczniów Piotr głosi Dobrą
Nowinę, obchodząc wszystkie istniejące na terenie Palestyny społeczności
wczesnochrześcijańskie. Wędrówki owe miały na celu nie tyle może formalne nauczanie (por.
np. 8,4.40; 13,6) – Piotrowi nie towarzyszy jak zazwyczaj Jan – ile raczej wizytowanie,
podnoszenie na duchu wyznawców Chrystusa (por. 8,14–23; 9,32; 16,9).
33–35.
Po raz pierwszy przy opisywaniu skutków tego uzdrowienia pojawia się zdanie:
Nawrócili się do Pana. W ten sposób zwykł przedstawiać Paweł nawrócenia Żydów (por. np.
2
Kor 3,16
). Gdy zaś opisuje przyjmowanie chrześcijaństwa przez pogan, posługuje się
najczęściej słowami: Nawrócili się do Boga (14,15; 15,19; 26,18.20;
1 Tes 1,9
).
36–39.
Prawie wszyscy pobożni ludzie, zarówno w Ewangelii Łukasza, jak i w Dziejach,
odznaczają się wrażliwością na materialne potrzeby bliźnich. Hojne jałmużny dawała również
Tabita, mieszkająca w Liddzie – inaczej Diospolis – odległej o kilkanaście kilometrów od Jafy.
40–42.
Wskrzeszając Tabitę dokonuje Piotr z pewnością największego w swej
apostolskiej działalności cudu, podobnego do zmartwychwskrzeszenia córki Jaira, czego Piotr
był świadkiem (
Mk 5,35–43
paral.; zob. także wskrzeszenia dokonywane przez Eliasza i
Elizeusza:
1 Krl 17,17–24
;
2 Krl 4,18–37
). Efekt apostolski tego cudu był taki jak zazwyczaj w
podobnych przypadkach: gdy wieść o tym wydarzeniu rozeszła się po okolicy, wielu uwierzyło
w Pana. Gdyby to byli poganie, Łukasz napisałby, że uwierzyli w Boga.
43.
Ze względu na konieczność ciągłej pracy przy martwych zwierzętach zawód garbarza
uważano za szczególnie nieczysty. Otóż właśnie w domu garbarza przebywał Piotr dość długo
po zmartwychwskrzeszeniu Tabity.
POWOŁANIE SETNIKA KORNELIUSZA (10,1–48)
10
1
W Cezarei mieszkał pewien człowiek imieniem Korneliusz, setnik z kohorty zwanej
Italską,
2
pobożny i „bojący się Boga” wraz z całym swym domem. Dawał on wielkie jałmużny
ludowi i zawsze modlił się do Boga.
3
Około dziewiątej godziny dnia ujrzał wyraźnie w widzeniu
anioła Pańskiego, który wszedł do niego i powiedział: «Korneliuszu!»
4
On zaś wpatrując się w
niego z lękiem, zapytał: «Co, panie?» Odpowiedział mu: «Modlitwy twoje i jałmużny stały się ofiarą,
która przypomniała ciebie Bogu.
5
A teraz poślij ludzi do Jafy i sprowadź niejakiego Szymona,
zwanego Piotrem.
6
Jest on gościem pewnego Szymona, garbarza, który ma dom nad morzem».
7
Kiedy znikł anioł, który z nim mówił, [Korneliusz] zawołał dwóch domowników i pobożnego żołnierza
spośród swoich podwładnych.
8
Opowiedział im wszystko i posłał ich do Jafy.
9
Następnego dnia, gdy oni byli w drodze i zbliżali się do miasta, wszedł Piotr na dach, aby się
pomodlić. Była mniej więcej szósta godzina.
10
Poczuł głód i chciał [coś] zjeść. Kiedy
przygotowywano mu posiłek, wpadł w zachwycenie:
11
Widzi niebo otwarte i jakiś spuszczający się
przedmiot, podobny do wielkiego płótna czterema końcami opadającego ku ziemi.
12
Były w nim
wszelkie zwierzęta czworonożne, płazy naziemne i ptaki podniebne.
13
«Zabijaj, Piotrze, i jedz!» –
odezwał się do niego głos.
14
«O nie, Panie! Bo nigdy nie jadłem nic skażonego i nieczystego» –
odpowiedział Piotr.
15
A głos znowu po raz drugi do niego: «Nie nazywaj nieczystym tego, co Bóg
oczyścił».
16
Powtórzyło się to trzy razy i natychmiast wzięty został ten przedmiot do nieba.
17
Kiedy Piotr zastanawiał się, co może oznaczać widzenie, które miał, przed bramą stanęli
wysłańcy Korneliusza, dopytawszy się o dom Szymona.
18
«Czy przebywa tu w gościnie Szymon,
zwany Piotrem?» – pytali głośno.
19
Kiedy Piotr rozmyślał jeszcze nad widzeniem, powiedział do
niego Duch: «Poszukuje cię trzech ludzi.
20
Zejdź więc i idź z nimi bez wahania, bo Ja ich
posłałem».
21
Piotr zszedł do owych ludzi i powiedział: «Ja jestem tym, którego szukacie. Z jaką
sprawą przybyliście?»
22
A oni odpowiedzieli: «Setnik Korneliusz, człowiek sprawiedliwy i
bogobojny, o czym zaświadczyć może cała ludność żydowska, otrzymał polecenie od anioła
świętego, aby cię wezwał do swego domu i wysłuchał tego, co mu powiesz».
23
[Piotr] więc zaprosił
ich do wnętrza i ugościł. A następnego dnia wyruszył razem z nimi w towarzystwie niektórych braci
z Jafy.
24
Nazajutrz przyszedł do Cezarei. Korneliusz oczekiwał ich, zwoławszy swych krewnych i
najbliższych przyjaciół.
25
A kiedy Piotr wchodził, Korneliusz wyszedł mu na spotkanie, padł mu do
stóp i oddał pokłon.
26
Piotr podniósł go ze słowami: «Wstań, ja też jestem człowiekiem».
27
A
rozmawiając z nim, wszedł i zastał licznie zgromadzonych.
28
Przemówił więc do nich: «Wiecie, że
zabronione jest Żydowi przestawać z cudzoziemcem lub przychodzić do niego. Lecz Bóg mi
pokazał, że nie wolno żadnego człowieka uważać za skażonego lub nieczystego.
29
Dlatego też
wezwany przybyłem bez sprzeciwu. Zapytuję więc: po co mnie sprowadziliście?»
30
Korneliusz
odpowiedział: «Cztery dni temu, gdy modliłem się o godzinie dziewiątej w swoim domu, stanął
przede mną mąż w lśniącej szacie
31
i rzekł: „Korneliuszu, twoja modlitwa została wysłuchana i Bóg
wspomniał na twoje jałmużny.
32
Poślij więc do Jafy i wezwij Szymona, zwanego Piotrem. Jest on
gościem w domu Szymona garbarza, nad morzem”.
33
Posłałem więc natychmiast do ciebie [ludzi],
a ty dobrze zrobiłeś, żeś przyszedł. Teraz my wszyscy stoimy przed Bogiem, aby wysłuchać
wszystkiego, co Pan tobie polecił».
34
Wtedy Piotr przemówił w dłuższym wywodzie: «Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma
względu na osoby.
35
Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje
sprawiedliwie.
36
Posłał swe słowo synom Izraela, zwiastując im pokój przez Jezusa Chrystusa. On
to jest Panem wszystkich.
37
Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie,
który głosił Jan.
38
Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i
mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli
pod władzą diabła.
39
A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w
Jeruzalem. Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie (
Pwt 21,22
).
40
Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i
pozwolił Mu ukazać się
41
nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na
świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu.
42
On nam rozkazał ogłosić
ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych.
43
Wszyscy prorocy
świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów».
44
Kiedy Piotr jeszcze mówił o tym, Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy słuchali nauki.
45
I
zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy przybyli z Piotrem, że dar Ducha Świętego
wylany został także na pogan.
46
Słyszeli bowiem, że mówią językami i wielbią Boga.
47
Wtedy
odezwał się Piotr: «Któż może odmówić chrztu tym, którzy otrzymali Ducha Świętego tak samo jak
my?»
48
I rozkazał ochrzcić ich w imię Jezusa Chrystusa.
Potem uprosili go, aby pozostał <u nich> jeszcze kilka dni.
1–2.
Łukasz przedstawia czytelnikom Korneliusza według schematu znanego z kilku
innych analogicznych sytuacji, jak np. z opowiadań o Zachariaszu, Symeonie, Annie Prorokini,
a zwłaszcza o setniku z Kafarnaum. Może, ów oficer rzymski jest potomkiem jednego z wielu
niewolników, których pod koniec I w. przed Chr. obdarzył wolnością dyktator Korneliusz
Sulla. Na dowód wdzięczności wyzwoleńcy przybierali sobie drugie imię – Korneliusz. W
związku właśnie z osobą setnika pojawia się po raz pierwszy przymiotnik bojący się Boga. W
dalszym ciągu Dziejów przymiotnik ten będzie występował jeszcze kilka razy (np. 10,22.35;
13,16.26 itp.). Określa się nim pogan, którzy sympatyzują z judaizmem, przyjmują wskazania
moralne Prawa Mojżeszowego, uczestniczą w kulcie synagogalnym, lecz nie są obrzezani;
dlatego Żydzi nie uważali ich nigdy za członków narodu wybranego. Nie wykluczone, że
Łukasz sam, zanim stał się chrześcijaninem, był jednym z bojących się Boga.
Zarówno wzmianka o rozdzielaniu jałmużny, jak i stwierdzenie, że Korneliusz modlił się
zawsze do Boga należą do znamiennych rysów charakterystyk dokonywanych przez Łukasza
(
Łk 2,37
;
18,1
; por. także
Ef 6,18
;
Kol 1,3.9
;
1 Tes 5,17
;
1 Tm 5,5
).
3.
Widzenie Korneliusza przypadło również na czas modlitwy: dziewiąta godzina dnia – to
trzecia po południu (por.
Dz 3,1
). Postać pojawiająca się w widzeniu, nazwana po raz pierwszy
aniołem Bożym, będzie w dalszym ciągu określana po prostu wyrazem „anioł” (10,7.22; 11,13)
lub wyrażeniem:. „mąż w lśniącej szacie” (10,30: zob. także
Łk 24,4.23
).
4.
Pojawienie się anioła napełnia Korneliusza przerażeniem (zob. kom. do
Dz 3,10
). Będąc
jeszcze poganinem nie może on składać formalnych ofiar Bogu jedynemu, lecz jego modlitwy i
jałmużny docierają do Boga jakby w postaci ofiarniczego dymu (por.
Kpł 2,2.9.16
;
5,12
;
6,15
).
5–8.
Korneliusz wykonuje dokładnie i bezzwłocznie polecenie wysłania specjalnych ludzi
do Piotra, przebywającego nadal w odległej od Cezarei o 45 km Jafie, w domu Szymona
Garbarza.
9–16.
Widzenie Piotra, które w kompozycji literackiej Łukasza miało miejsce tuż przed
przybyciem do Apostoła ludzi Korneliusza, oznacza, że przepisy rytualne dawnego Prawa
straciły już moc obowiązującą. Bez żadnych skrupułów powinien Piotr spożyć to, co jeszcze do
niedawna uchodziło za nieczyste. Nie bez racji wizja ma miejsce w południe, kiedy Piotr
poczyna odczuwać głód. Wyznanie Piotra, że nigdy nie jadł nic skażonego i nieczystego,
świadczy o długotrwałych związkach łączących pierwotny Kościół z synagogą. Trzykrotne
powtórzenie polecenia spożywania wszystkiego, co znajdowało się w płótnie, świadczy
również o doniosłości nakazu.
W gruncie rzeczy – jak wynika z kontekstu następującego – chodziło przede wszystkim o
to, aby Piotr zrozumiał, że nie można dzielić ludzi na czystych i nieczystych; że – co
ważniejsze – czystość wcale nie jest wyłącznym atrybutem przynależności do narodu
wybranego.
17–23.
Mimo realizmu tego pouczenia Piotr nie zrozumiał jego sensu. Wysłannicy
Korneliusza zastali go właśnie na snuciu różnych domysłów, co może oznaczać widzenie.
Wyjaśniając Piotrowi cel swojej wyprawy wysłannicy Korneliusza zaznaczają, że ich pan jest
człowiekiem sprawiedliwym prawdopodobnie w sensie zachowywania przepisów Prawa – i
bogobojnym. Pomijają jednak milczeniem wzmiankę o dawaniu jałmużny; Korneliusz wspierał
materialnie Żydów, a Piotr był właśnie Żydem. Przyjąwszy i ugościwszy wysłanników
Korneliusza, Piotr bez słowa sprzeciwu udał się dnia następnego do Cezarei.
24–27.
Korneliusz przygotował Piotrowi serdeczne i uroczyste przyjęcie. Zwołał
krewnych oraz najbliższych przyjaciół i oczekiwał dostojnego gościa na progu swego domu.
Gdy Apostoł nadszedł, setnik padł mu do nóg i oddał pokłon, co oznaczało, że uważa go za
wysłannika Bożego. Jak zawsze w podobnych sytuacjach Piotr czuł się niegodny takich
honorów: był tylko człowiekiem.
28–30.
Słowa wypowiedziane przez Piotra do zebranych w domu Korneliusza świadczą,
że zrozumiał wreszcie sens swego widzenia w Jafie. Pojął, iż nie wolno żadnego człowieka
uważać za skażonego lub nieczystego.
31–33.
Jeszcze raz dokładnie powtarza Korneliusz polecenie otrzymane od anioła Bożego
i wyraża gotowość spełnienia wszystkiego, co tylko mu rozkaże Piotr.
34.
Kiedy Piotr stwierdza na wstępie, że Bóg nie ma względu na osoby, to chce przez to
pouczyć Żydów, że chociaż są narodem wybranym, Bóg nie będzie dla nich łagodniejszy i
łaskawszy. Nie będzie też zważał ani na rodowe pochodzenie, ani na mądrość poszczególnych
jednostek. Bezwzględny obiektywizm i niezależność Boga stanowią przedmiot niejednej
wypowiedzi Pawła, korygującego błędne przekonania Żydów, nazbyt pewnych swego
przyszłego zbawienia (por.
Rz 2,11
;
Ga 2,6
;
Ef 6,9
;
Kol 3,25
).
35.
Jedno jest natomiast pewne: jeśli ktoś żyje w bojaźni Bożej i zgodnie ze
sprawiedliwością, na pewno podoba się Bogu, choćby nawet nie należał do narodu wybranego.
Bojaźń Boża jest tu pojęta jak najszerzej z wykluczeniem jednak – jak się wydaje – bojaźni
niewolniczej. Chodzi o to, by się nie sprzeciwić Bogu, by nie zlekceważyć Jego świętej woli,
by nie narazić na zmarnowanie żadnej kropli krwi Jezusa. Jest to również obawa przed utratą
Boga jako przyszłej zapłaty.
36.
Jednakże synowie Izraela byli w sytuacji wyjątkowo uprzywilejowanej. To właśnie do
nich posłał Bóg swe słowo – aluzja do działalności wszystkich proroków i mężów Bożych,
którzy przekazywali ludziom wolę Jahwe, zwłaszcza w ciągu całego okresu ST. Działalność
owa była ostatecznie zorientowana na osobę Jezusa Chrystusa. On to miał przynieść – przede
wszystkim Izraelowi – prawdziwy pokój. Warto w tym miejscu przypomnieć, że pierwsze
słowa, jakie usłyszano z nieba w momencie narodzin Jezusa, były życzeniem pokoju ludziom,
w których sobie Bóg szczególnie upodobał (por.
Łk 2,14
). Tym samym życzeniem pokoju
pozdrawiał Jezus również wszystkich, którym się ukazywał po swym zmartwychwstaniu (por.
Łk 24,36
;
J 20,19.21.26
). Miał się w ten sposób zmniejszać dystans między Bogiem a ludźmi,
wytworzony wskutek pierwszego grzechu. Pokój miał wkraczać na miejsce niezgody panującej
w całej ludzkości i między poszczególnymi ludźmi. Stwierdzenie, że Jezus „jest Panem
wszystkich”, było z jednej strony wyznaniem wiary w zmartwychwstanie Jezusa –
powtarzanym często w listach św. Pawła – z drugiej zaś deklaracją przypisującą Jezusowi
godność samego Boga. Ta prawda, że Jezus jest Panem wszystkich, każe zapomnieć o
podziałach na Greków i Żydów – jakże często wyolbrzymianych i źle pojmowanych – z
wyraźnym uprzywilejowaniem tych ostatnich. Święty Paweł występuje przeciwko tym
podziałom stwierdzając w
Rz 10,12
: Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest
bowiem Pan wszystkich.
37–38.
Od w. 37 rozpoczyna się chrystologiczna katecheza Piotra, podana tu w
streszczeniu, niedokładnym zresztą, na co wskazują luźno zestawione obok siebie
poszczególne zdania. Korneliusz i towarzyszący mu ludzie słyszeli zapewne już o czynach
Jezusa. Inaczej Piotr nie mówiłby: Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei.
Galilea i Judea – to teren działalności Jezusa. W Jego charakterystyce spotykamy znamienną
cechę obrazu Jezusa z Ewangelii Marka pisanej głównie dla pogan zapewne w Rzymie: jest to
dokonywanie przede wszystkim niezwykłych czynów; Jezus cudotwórca w odróżnieniu od
Mateuszowego Jezusa-Nauczyciela.
Obok dość dokładnego określenia przestrzennych granic cudotwórczej działalności Jezusa
jest też wzmianka o Jego ojczyźnie. Łukasz pragnie bowiem zwrócić uwagę, że działalność
owa dokonywała się w okolicznościach łatwo sprawdzalnych przez wielu żyjących jeszcze
wtedy świadków.
Lecz jeśli Jezus z Nazaretu był człowiekiem, którego imię i pochodzenie było
współczesnym znane, to jednak zajmował zupełnie niezwykłe miejsce w odwiecznych planach
Bożych. Bóg namaścił Go Duchem Świętym i mocą. Zarezerwowane dla królów, niekiedy dla
kapłanów i proroków, namaszczenie jest wyraźną aluzją do Jego mesjańskiej godności.
Zacytowany tu tekst ST wyraźnie wskazuje na chęć udowodnienia, że Jezus z Nazaretu jest
Mesjaszem zapowiadanym m.in. przez Izajasza. Duch Święty zstąpił na Niego w momencie
przyjmowania chrztu z rąk Jana, wspomniana zaś moc nawiązuje do cudownych czynów
Jezusa.
Druga część w. 38 jest zwięzłą, ale bardzo trafną, charakterystyką całej publicznej
działalności Jezusa: przeszedł przez życie dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich. Wydaje
się, że wszystkie powstałe dotąd biografie Jezusa są o tyle udane, o ile zdołają ukazać w sposób
przekonujący tę prawdę, że Jezus przeszedł przez życie wszystkim dobrze czyniąc. Znów
zostały uwydatnione nie słowa, tylko czyny Jezusa, co jest znamienne – jak już zaznaczyliśmy
– dla Piotrowego i, konsekwentnie, dla Markowego obrazu Jezusa.
Uwalniania od mocy diabła nie należy pojmować zbyt dosłownie. Bardzo często bowiem
różne słabości ludzkie, a choroby psychiczne prawie z reguły, były uważane za opętania
diabelskie. Cudotwórcza działalność Jezusa – jakkolwiek byśmy ją pojmowali – była
ustawicznym wyzwalaniem świata spod władztwa szatana. Wskutek pierwszego grzechu cała
ludzkość bowiem dostała się pod panowanie Złego. Ten stan rzeczy miał ulec zmianie wskutek
życia, czynów, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Dlatego zaraz na progu swej publicznej
działalności Jezus przede wszystkim rozprawił się z szatanem. Jeśli zarówno tamto starcie, jak i
wszystkie inne kończyły się zwycięstwem Jezusa, to dlatego, że Bóg był z Nim, czego nie
chcieli uznać faryzeusze, posądzający Jezusa o zmowę z Belzebubem. To dość stereotypowe
stwierdzenie, że „Bóg jest z kimś”, wyraża ideę szczególnej pomocy udzielanej człowiekowi
przez Boga. (por.
Dz 7,9
;
J 3,2
;
5,36
;
Rz 8,31
).
39.
Do obowiązków Piotra i innych Apostołów należy wydawanie świadectwa o
cudotwórczej i zarazem dobroczynnej działalności Jezusa. Tak rozumiana koncepcja posługi
apostolskiej dominuje w treści całych Dziejów Apostolskich. Być apostołem – znaczy to dawać
świadectwo o Jezusie lub jeszcze dokładniej, świadczyć o zmartwychwstaniu Jezusa.
Bezpośrednio po wzmiance o dobroczynnej, zbawiennej dla ludzi działalności Jezusa,
następują słowa obliczone na to, by poruszyć sumienia słuchaczy i zachęcić ich do skruchy:
Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Zwrot „zawiesili na drzewie” nawiązuje do
Pwt 21,23
,
gdzie jest mowa o zbrodniarzu, którego ciało miało być zawieszone na drzewie. Oto zapłata za
to, że przez całe życie Jezus wszystkim dobrze czynił.
40–42.
Lecz Bóg był z Nim zawsze, nie tylko za życia, w chwili dokonywania
niezwykłych czynów, ale także w chwili śmierci. Mimo pozornego tryumfu szatana Jezus nie
został opuszczony przez Ojca. Kiedy pozornie sprawa Chrystusa kończy się tragicznie, wtedy
właśnie ingeruje Ojciec: z martwych wskrzesza Syna i pozwala Mu ukazywać się ludziom, by
ich przekonać, że Chrystus miał rację, że Jego należało słuchać, bo Bóg był z Nim.
Chrystofanie, czyli ukazywania się Chrystusa, zajmowały specjalne miejsce w Bożych
planach. Nic dziwnego, że nie wszyscy wierni mogli Go oglądać. Świadkami chrystofanii mieli
być ludzie wybrani już uprzednio przez Boga do dawania świadectwa o zmartwychwstaniu.
Mowa tu najwyraźniej o Apostołach, których pierwszym, jeśli nie jedynym zadaniem było, jak
już wspominaliśmy, dawanie świadectwa o Zmartwychwstałym. Owi świadkowie
zmartwychwstania z Nim „jedli i pili”, bowiem bardzo zależało Chrystusowi na tym, żeby
uwierzono w rzeczywistość Jego zmartwychwstania. Wiadomo również, że niektórym, jakby
na wyraźne ich życzenie, pozwalał dotykać ran na swym ciele, żeby ich uwolnić od wszelkich
wątpliwości (por.
Łk 24,40
;
J 20,27
).
43.
Świadcząc o rzeczywistości zmartwychwstania Apostołowie mieli również ogłaszać
światu, że ukrzyżowany, a potem zmartwychwskrzeszony Chrystus będzie kiedyś sędzią
żywych i umarłych.
Do godności tej był On powołany przed wiekami, lecz dekret ów został niejako
proklamowany światu w chwili zmartwychwstania Jezusa. Funkcja sędziego żywych i
umarłych jest nierozdzielnie związana z misją Zbawiciela. Pouczenie to miało spełniać rolę
wezwania do pokuty. Takimi właśnie akcentami kończą się w Dziejach prawie wszystkie mowy
zarówno Piotra, jak Pawła.
Z kolei następuje wizja nagrody, jaka czeka tych wszystkich, którzy posłuchają napomnień
i zaczną pokutować. Otóż nagrodą za skruchę będzie przede wszystkim odpuszczenie
grzechów, o czym zapewniali zresztą już prorocy Starego Prawa (np.
Iz 33,24
;
Jr 31,34
).
Pamiętać jednak należy, że każda prawdziwa skrucha pociąga za sobą konieczność
autentycznego nawrócenia się; człowiek nawrócony wierzy w Jezusa Chrystusa. W ten sposób
zostaje spełniony warunek niezbędny do uzyskania odpuszczenia grzechów.
44–48.
Jest to jakby trzecie zesłanie Ducha Świętego (pierwsze: 2,1–13; drugie: 4,31),
tzw. Zielone Święta pogan. W odróżnieniu od pierwszego i drugiego zesłania Ducha Świętego
nie ma tu żadnych objawów zewnętrznych w postaci szumu z nieba czy poruszeń ziemi, jest
natomiast, podobnie jak podczas pierwszego zesłania Ducha Świętego, wylanie Ducha i
obdarzanie ludzi możnością posługiwania się obcymi językami. Zamiast wielkiej mowy, Piotr
wypowiada jedno tylko w dodatku retoryczne pytanie, ale rezultat końcowy jest taki sam: wielu
przyjmuje chrzest w imię Jezusa Chrystusa.
ŚW. PIOTR WYJAŚNIA SPRAWĘ KORNELIUSZA (11,1–18)
11
1
Apostołowie i bracia, przebywający w Judei, dowiedzieli się, że również poganie przyjęli
słowo Boże.
2
Kiedy Piotr przybył do Jeruzalem, ci, którzy byli pochodzenia żydowskiego, robili mu
wymówki:
3
«Wszedłeś do ludzi nieobrzezanych – mówili – i jadłeś z nimi».
4
Piotr więc zaczął
wyjaśniać im po kolei:
5
«Modliłem się – mówił – w mieście Jafie i w zachwyceniu ujrzałem jakiś
spuszczający się przedmiot, podobny do wielkiego płótna czterema końcami opadającego z nieba.
I dotarł aż do mnie.
6
Przyglądając mu się uważnie, zobaczyłem czworonożne zwierzęta domowe i
dzikie, płazy i ptaki podniebne.
7
Usłyszałem też głos, który mówił do mnie: „Zabijaj, Piotrze, i jedz!”
8
Odpowiedziałem: „O nie, Panie, bo nigdy nie wziąłem do ust niczego skażonego lub nieczystego”.
9
Ale głos z nieba odezwał się po raz drugi:
10
„Nie nazywaj nieczystym tego, co Bóg oczyścił”.
Powtórzyło się to trzy razy i wszystko zostało wzięte znowu do nieba.
11
Zaraz potem trzech ludzi,
wysłanych do mnie z Cezarei, stanęło przed domem, w którym mieszkaliśmy.
12
Duch powiedział
mi, abym bez wahania poszedł z nimi. Razem ze mną poszło też tych sześciu braci. Przybyliśmy
do domu owego człowieka.
13
On nam opowiedział, jak zobaczył anioła, który zjawił się w jego
domu i rzekł: „Poślij do Jafy i sprowadź Szymona, zwanego Piotrem.
14
On cię pouczy, jak zbawisz
siebie i cały swój dom”.
15
Kiedy zacząłem mówić, Duch Święty zstąpił na nich, jak na nas na
początku.
16
Przypomniałem sobie wtedy słowa, które wypowiedział Pan: „Jan chrzcił wodą, wy zaś
ochrzczeni będziecie Duchem Świętym” (
Mt 3,11
par.).
17
Jeżeli więc Bóg udzielił im tego samego
daru co nam, którzyśmy uwierzyli w Pana Jezusa Chrystusa, to jakżeż ja mogłem sprzeciwiać się
Bogu?»
18
Gdy to usłyszeli, zamilkli. Wielbili Boga i mówili: «A więc i poganom udzielił Bóg [łaski]
nawrócenia, aby żyli».
1–3.
O doniosłości nawrócenia Korneliusza – prócz racji, które były już wymienione –
świadczy bardzo żywe zainteresowanie tym wydarzeniem „Apostołów i braci” przebywających
w Jerozolimie. Chrześcijanom nawróconym z judaizmu musiał Piotr wytłumaczyć, jakim to
prawem „wszedł do ludzi nieobrzezanych i jadł z nimi”. Zasiadając do stołu z nieobrzezanym,
Izraelita narażał się na podwójne niebezpieczeństwo: kontaktował się z człowiekiem
nieczystym, a nadto nigdy nie mógł mieć pewności, czy to, co spożywa, jest rzeczywiście
czyste.
4–16.
Chcąc być dokładny w swych wyjaśnieniach, Piotr opowiedział o własnym
widzeniu, zrelacjonował widzenie Korneliusza, przedstawił pokrótce przebieg wizyty u setnika.
Jeszcze bardziej skraca swoje katechizmowe przemówienie wygłoszone do Korneliusza i jego
domowników.
17–18.
Swoją relację kończy Piotr stwierdzeniem, że Bóg udzielił tych samych darów
poganom, co i Żydom i że wobec tego nie można było odmówić Korneliuszowi i jego
domownikom łaski chrztu św. Indagujących Piotra już przestał dziwić pobyt w domu człowieka
nieobrzezanego i spożywania z nim posiłku. Gdy więc Piotr skończył mówić, wszyscy poczęli
wychwalać Boga za to, że również poganom udzielił łaski nawrócenia. Sposób, w jaki Łukasz
przedstawił nawrócenie Korneliusza, nasuwa myśl, że autor Dziejów pragnie nadać temu
wydarzeniu szczególne znaczenie, i dlatego opowiada o nim aż trzy razy. Idee przewodnie tych
trzech relacji, aczkolwiek trudne do uchwycenia, zdają się być następujące: 1) Bóg uwidocznił
swą wolę, aby poganie mogli być przyjmowani do Kościoła bez konieczności przestrzegania
Prawa Mojżeszowego (10,34–35.44–48; 11,1.15–18); 2) Bóg też pouczył Piotra, że powinien
się pozbyć skrupułów dotyczących prawa czystości rytualnej; 3) żaden chrześcijanin nie
powinien obawiać się kontaktów z nieobrzezanymi.
Cały opis nawrócenia zawiera także wiele instrukcji mających uregulować stosunek
chrześcijan nawróconych z judaizmu do chrześcijan pochodzących z pogan.
POCZĄTKI CHRZEŚCIJAŃSTWA W ANTIOCHII SYRYJSKIEJ
(11,19–30)
19
Ci, których rozproszyło prześladowanie, jakie wybuchło z powodu Szczepana, dotarli aż do
Fenicji, na Cypr i do Antiochii, głosząc słowo samym tylko Żydom.
20
Niektórzy z nich pochodzili z
Cypru i z Cyreny. Oni to po przybyciu do Antiochii przemawiali też do Greków i głosili Dobrą Nowinę
o Panu Jezusie.
21
A ręka Pańska była z nimi, bo wielka liczba uwierzyła i nawróciła się do Pana.
22
Wieść o tym doszła do uszu Kościoła w Jeruzalem. Wysłano do Antiochii Barnabę.
23
Gdy on
przybył i zobaczył działanie łaski Bożej, ucieszył się i zachęcał wszystkich, aby całym sercem
wytrwali przy Panu;
24
był bowiem człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary.
Pozyskano wtedy wielką liczbę [wiernych] dla Pana.
25
Udał się też do Tarsu, aby odszukać Szawła.
26
A kiedy [go] znalazł, przyprowadził do Antiochii i przez cały rok pracowali razem w Kościele,
nauczając wielką rzeszę ludzi. W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami.
27
W tym czasie właśnie przybyli z Jerozolimy do Antiochii prorocy.
28
Jeden z nich, imieniem
Agabos, przepowiedział z natchnienia Ducha, że na całej ziemi nastanie wielki głód. Nastał on za
Klaudiusza.
29
Uczniowie postanowili więc, że każdy według [swej] zamożności pośpieszy z
pomocą braciom mieszkającym w Judei.
30
Tak też zrobili, wysyłając [jałmużnę] starszym przez
Barnabę i Szawła.
19–21.
Krew pierwszego męczennika owocuje. Celem kontynuowania jego dzieła – i to w
sposób jeszcze doskonalszy – został powołany niemal w chwili śmierci Szczepana Szaweł.
Obawa, by nie wpaść w ręce prześladowców, którzy zaczęli się srożyć po śmierci Szczepana,
kazała pierwszym chrześcijanom szukać schronienia w coraz to innych regionach ówczesnej
Palestyny, a także poza jej granicami. Tak właśnie doszło do powstania dość dużego i prężnego
skupiska chrześcijan w Antiochii Syryjskiej, będącej – po Rzymie i Aleksandrii – największym
miastem imperium rzymskiego; tak rozprzestrzeniło się chrześcijaństwo w Fenicji, tj. wzdłuż
północno-zachodniego wybrzeża palestyńskiego; tak wreszcie dotarło na Cypr, skąd pochodził
m.in. Barnaba (
Dz 4,36
) tudzież Mnason (21,16).
Praca misjonarzy chrześcijańskich w Antiochii musiała być szczególnie trudna ze względu
na wyjątkowo złą reputację tego miasta. Obecność ręki Pańskiej nad działającymi tam
Apostołami Chrystusa była wyjątkowo konieczna – i jak się okazuje – skuteczna. Z właściwym
sobie zadowoleniem zaznacza bowiem Łukasz, że nawet w tym rozwiązłym i do gruntu
pogańskim mieście liczba nawróconych do Pana była wielka. Nowo przyjęci do Kościoła
rekrutowali się głównie z wyznawców judaizmu, o czym świadczą słowa, iż nawrócili się do
Pana. Gdyby chodziło o chrześcijan pochodzenia pogańskiego, Łukasz z pewnością
powiedziałby: „Nawrócili się do Boga”. Działający na terenie Antiochii misjonarze pochodzili
z Cypru i z Cyreny – a więc nie byli Żydami, lecz może zhellenizowanymi Żydami lub nawet
poganami – zrozumiałą więc jest rzeczą, dlaczego o ich nauczaniu mówi Łukasz: głosili Dobrą
Nowinę o Panu Jezusie, a nie: o Jezusie Chrystusie. Określenie to było zresztą zgodne z ogólną
tradycją wczesnochrześcijańską. Według niej Jezus jest zasiadającym po prawicy Ojca Panem,
jest Suwerenem, Władcą, a na Jego przyjście przy końcu czasów oczekuje cała ludzkość (por.
Dz 2,21.36
;
7,59 n
;
10,36
;
Rz 10,9–13
;
1 Tes 4,15–17
;
2 Tes 1,7–12
).
22–24.
Chrześcijaństwu w Antiochii – być może ze względu na znaczenie tego miasta w
ówczesnym świecie – poświęca Łukasz wyjątkowo dużo miejsca. Wieści o rozkwicie życia
chrześcijańskiego w tym pogańskim mieście dochodziły aż do Jerozolimy, sprawiając, że
przybywały do Antiochii nie lada osobistości – jedną z takich osób był Barnaba – by oglądać
triumf Ewangelii. Zresztą sam Barnaba, gdziekolwiek się pokazał, dzięki przymiotom swego
umysłu i serca – „człowiek dobry i pełen Ducha Świętego i wiary” – przyczyniał się również
do tego tryumfu w sposób bardzo widoczny, na co Łukasz zwraca uwagę przy każdej
sposobności.
25–26.
Do Antiochii sprowadził Barnaba także Szawła. Roczny okres wspólnej pracy
tych dwu ludzi należy prawdopodobnie do najznakomitszych etapów historii chrześcijaństwa
antiocheńskiego. Chyba właśnie w Antiochii zarysowały się najwcześniej i najwyraźniej
różnice pomiędzy synagogą a społecznością wyznawców Chrystusa. Tam również tych
ostatnich określających się nawzajem „braćmi, uczniami, świętymi”, poganie poczęli nazywać
po raz pierwszy chrześcijanami tzn. zwolennikami Chrystusa.
27–29.
Dar prorokowania, dzięki któremu ten, kto go otrzymywał, nie tyle przepowiadał
przyszłość, ile raczej swym nauczaniem podtrzymywał, umacniał na duchu, budował
słabszych, należał, jak wynika zwłaszcza z listów Pawła, do nierzadkich wydarzeń w życiu
pobożnych chrześcijan pierwotnego Kościoła. Działalność wspomnianego tu – i nigdzie poza
tym tekstem – Agabosa świadczy, że niekiedy prorocy owi korzystali z tego daru, by odkrywać
przed śmiertelnikami rzeczy przyszłe.
Zapowiedziana tu klęska głodu musiała nawiedzić albo tylko Judeę, albo też dotknąć ten
kraj w sposób szczególny. W przeciwnym razie bracia z Antiochii nie byliby w stanie
pośpieszyć z pomocą poszkodowanym. Józef Flawiusz wspomina o kilku klęskach głodu za
panowania cesarza Klaudiusza (lata 41–54). W roku 49 – wielki głód panował w całej Grecji;
w r. 50 – podobna klęska nawiedziła Rzym; lata 44–48 były szczególnie ciężkie dla Judei, cała
zaś Palestyna odczuwała wyjątkowy brak żywności w r. 49 (por. StDzŻ XX, 2. 5; 5,2).
30.
Na czele wspólnoty jerozolimskiej – przynajmniej gdy chodzi o pewien rodzaj spraw –
stali tzw. starsi. Wydaje się, że do nich należało przede wszystkim administrowanie dobrami
materialnymi całej gminy. Dlatego właśnie na ich ręce mieli złożyć zebrane dary Barnaba i
Szaweł. Łukasz nie wspomina tu wcale o Apostołach, nie jest więc wykluczone, że w pewnym
momencie opuścili oni Święte Miasto, udając się na dalsze prace misyjne. Rządy w kościele
jerozolimskim pozostawili starszym, na których czele stał, być może, Jakub, brat Pana (por.
Dz
12,17
).
PRZEŚLADOWANIE WSZCZĘTE PRZEZ HERODA
AGRYPPĘ
POJMANIE ŚW. PIOTRA (12,1–4)
12
1
W tym także czasie król Herod zaczął prześladować niektórych członków Kościoła.
2
Ściął
mieczem Jakuba, brata Jana,
3
a gdy spostrzegł, że to spodobało się Żydom, uwięził nadto Piotra.
A były to dni Przaśników.
4
Pojmawszy go, osadził w więzieniu i oddał pod straż czterech oddziałów,
po czterech żołnierzy każdy, zamierzając po Święcie Paschy wydać go ludowi.
1.
Cały rozdział dwunasty Dziejów poświęcony jest opowiadaniu o prześladowaniach
chrześcijan, wszczętych przez Heroda Agryppę. Najwięcej miejsca w tych relacjach zajmuje
sprawa aresztowania i cudownego uwolnienia Piotra. Prześladowanie owo rozpoczęło się na
krótko przed przybyciem Pawła i Barnaby do Jerozolimy, tzn. około r. 43–44, na polecenie
króla Heroda Agryppy I (lata 37–44). Był on siostrzeńcem Heroda Antypasa (lata 4–39),
znanego nam z procesu Jezusa, a wnukiem Heroda Wielkiego (lata 37 przed Chr.–4 po Chr.).
Prześladowanie za Heroda Agryppy było szczególnie groźne dla nowo założonego Kościoła, bo
zmierzało do wymordowania przede wszystkim jego przełożonych.
2–3.
Pierwszą ofiarą prześladowań był Jakub Starszy, syn Zebedeusza, brat Jana
Ewangelisty. Jakub należał do najbliższego otoczenia Jezusa, a w Jerozolimie uchodził za
osobistość poważaną. Na zasadzie pełnomocnictwa otrzymanego od władców rzymskich
Agryppa mógł wydawać wyroki śmierci. Podstawa oskarżenia miała zapewne charakter
polityczny, w przeciwnym bowiem razie Jakub byłby skazany nie na śmierć przez ścięcie, lecz
na ukamienowanie.
Wykonanie wyroku śmierci na Jakubie spotkało się z ogólną aprobatą Żydów.
Zabiegającego o względy ludu Heroda zachęciło to do kontynuowania tej samej polityki wobec
pozostałych chrześcijan. Następnym skazanym miał być Piotr. Aresztowany i osadzony w
więzieniu czekał na swoją rozprawę i wyrok, którego nie można było wydać podczas świąt
Paschy.
4.
Użyto wszystkich środków, by zapobiec ewentualnej ucieczce Piotra z więzienia. Noc
dzielono na cztery czuwania (vigiliae). Co trzy godziny zjawia się nowy, czteroosobowy
oddział strażników. Zazwyczaj dwóch żołnierzy przywiązywało się z lewej i prawej strony
więźnia do jego kajdan, dwaj pozostali czuwali przy bramie więziennej.
CUDOWNE UWOLNIENIE Z WIĘZIENIA (12,5–17)
5
Strzeżono więc Piotra w więzieniu, a Kościół modlił się za niego nieustannie do Boga.
6
W
nocy, po której Herod miał go wydać, Piotr, skuty podwójnym łańcuchem, spał między dwoma
żołnierzami, a strażnicy przed bramą strzegli więzienia.
7
Wtem zjawił się anioł Pański i światłość
zajaśniała w celi. Trąciwszy Piotra w bok, obudził go i powiedział: «Wstań szybko!» Równocześnie
z rąk [Piotra] opadły kajdany.
8
«Przepasz się i włóż sandały!» – powiedział mu anioł. A gdy to
zrobił, rzekł do niego: «Narzuć płaszcz i chodź za mną!»
9
Wyszedł więc i szedł za nim, ale nie wiedział, czy to, co czyni anioł, jest rzeczywistością;
zdawało mu się, że to widzenie.
10
Minęli pierwszą i drugą straż i doszli do żelaznej bramy,
prowadzącej do miasta. Ta otwarła się sama przed nimi. Wyszli więc, przeszli jedną ulicę i
natychmiast anioł odstąpił od niego.
11
Kiedy Piotr przyszedł do siebie, powiedział: «Teraz wiem na
pewno, że Pan posłał swego anioła i wyrwał mnie z rąk Heroda i z tego wszystkiego, czego
oczekiwali Żydzi».
12
Po zastanowieniu się poszedł do domu Marii, matki Jana, zwanego Markiem, gdzie zebrało
się wielu na modlitwie.
13
Kiedy zakołatał do drzwi wejściowych, nadbiegła dziewczyna imieniem
Rode i nasłuchiwała.
14
Poznała głos Piotra i z radości nie otwarła bramy, lecz pobiegła oznajmić,
że Piotr stoi przed bramą.
15
«Bredzisz» – powiedzieli jej. Ona jednak upierała się przy swoim.
16
«To jest jego anioł» – mówili. A Piotr kołatał dalej.
Kiedy wreszcie otworzyli, ujrzeli [go] i zdumieli się.
17
On zaś nakazał im ręką milczenie,
opowiedział, jak to Pan wyprowadził go z więzienia, i rzekł: «Donieście o tym Jakubowi i braciom».
I udał się gdzie indziej.
5–9.
Wstępny wiersz świadczy o przywiązaniu wiernych Jerozolimy do ich duszpasterzy.
Natomiast dalsza treść opowiadania zilustruje skuteczność modłów Kościoła o uwolnienie
Piotra. Pojawienie się anioła było tak niespodziewane, a wszystkie jego polecenia tak
niezwykłe, że Piotr, mimo iż wykonał wszystko, co nakazał anioł, i był już poza więzieniem,
nie wiedział, czy to, co czyni anioł, jest rzeczywistością; zdawało mu się, że to widzenie.
10.
Przechodzących nie zatrzymał ani pierwszy, ani drugi strażnik, co więcej, brama,
której pokonanie zazwyczaj stanowiło zasadniczą przeszkodę, sama się otwarła przed nimi.
Kiedy Piotr znalazł się, prowadzony ciągle przez anioła, w bezpiecznej odległości od
więzienia, wówczas jego towarzysz znikł.
11–12.
Jan Marek, krewny Barnaby, przebywał z Pawłem podczas jego pierwszej podróży
misyjnej. Był z Apostołem w czasie pierwszego uwięzienia w Rzymie (
Kol 4,10
). Był uczniem
Piotra i według wszelkiego prawdopodobieństwa autorem drugiej Ewangelii.
13–16.
Incydent pod drzwiami domu rodzinnego Jana Marka ma wszystkie cechy
autentycznego wydarzenia. Radość, tak często wspominana w Dziejach jako istotny element
życia pierwszych chrześcijan, będący owocem wiary, w przypadku zachowania się Rode
okazała się przeszkodą do właściwego zareagowania na niespodziewane pojawienie się Piotra.
Wzmianka o aniele jest wyrazem dość powszechnego przekonania (por. także
Rdz 48,16
;
Tb
5,22
;
Mt 18,10
), że każdy człowiek ma swojego anioła stróża, który jest jakby sobowtórem
duchowym swego podopiecznego.
17.
Znów okazuje się, że postacią pierwszoplanową wśród chrześcijan jerozolimskich –
może ze względu na pokrewieństwo z Jezusem – był Jakub (por.
Dz 15,13
;
21,18
;
1 Kor 15,7
).
Piotr uważa za wskazane poinformować o swoim losie przede wszystkim Jakuba. Dotychczas
nie wiadomo, dokąd się udał Apostoł po cudownym wyjściu z więzienia i po opuszczeniu
domu matki Jana Marka. Był w Antiochii – jak wynika z
Ga 2,11–14
. Przypuszczenie, że
wyprawił się do Rzymu, należy uznać za mało prawdopodobne. Spotykamy go bowiem
wkrótce znów na terenie Palestyny (
Dz 15,2
). Musiałby zatem powrócić do Rzymu, by tam
właśnie dokonać żywota. Otóż żadne ze starożytnych świadectw nie wspomina o dwukrotnym
pobycie Piotra w Rzymie. Są zresztą teksty, które raczej wykluczają wcześniejszą podróż
Piotra do Rzymu.
KONIEC HERODA AGRYPPY I (12,18–25)
18
A gdy nastał dzień, powstało niemałe zamieszanie wśród żołnierzy z powodu tego, co się
stało z Piotrem.
19
Herod poszukiwał go, a gdy go nie znalazł, przesłuchał strażników i kazał ich
ukarać śmiercią. Sam zaś udał się z Judei do Cezarei i tam się zatrzymał.
20
Gniewał się bardzo na
mieszkańców Tyru i Sydonu. Lecz oni razem przybyli do niego, a pozyskawszy sobie Blasta,
podkomorzego królewskiego, prosili o pokój, ponieważ sprowadzali żywność z kraju króla.
21
W
oznaczonym dniu Herod, ubrany w szaty królewskie, zasiadł na tronie i miał do nich mowę.
22
A lud
wołał: «To głos boga, a nie człowieka!»
23
Natychmiast poraził go anioł Pański za to, że nie oddał
czci Bogu. I wyzionął ducha, stoczony przez robactwo.
24
A słowo Pańskie szerzyło się i rosło.
25
Barnaba i Szaweł, wypełniwszy swoje zadania,
powrócili z Jeruzalem, zabierając ze sobą Jana, zwanego Markiem.
18–19.
Nastąpił smutny epilog cudownego uwolnienia Piotra. Ludzie, którzy byli
odpowiedzialni za losy więźnia, zostali ukarani, mimo iż nie byli winni żadnego zaniedbania.
20–23.
Nie bez powodu chyba, właśnie po zrelacjonowaniu egzekucji dokonanej na
strażnikach więzienia, opowiada Łukasz o całkiem niespodziewanej śmierci Heroda. Zapewne
pragnie poinformować czytelnika, że śmierć owego władcy, ponieważ nastąpiła zaraz po
straceniu strażników, było oznaką gniewu Bożego.
Źródła pozabiblijne nie mówią nic o wspomnianych tu zatargach Heroda z Tyrem i
Sydonem. Z pewnością nie chodziło o jakiś ważniejszy konflikt, gdyż takiego nie tolerowałyby
władze rzymskie. O sprowadzaniu zboża przez Fenicjan z Palestyny mowa jest już w ST (por.
1
Krl 5,25
;
Ez 27,17
; zob. także Józef Flawiusz, StDzŻ XIV, 10,6).
Nagłą śmierć Heroda opisuje – choć w sposób nieco odmienny – Józef Flawiusz. Król
zasłabł w czasie uroczystości na cześć cezara rzymskiego, może były to tzw. Vicennalia,
obchodzone 5 marca 44 r. Wyniesiono go z komnaty biesiadnej, lecz zmarł dopiero po pięciu
dniach. Wydaje się, że przedstawiając śmierć Heroda Łukasz ulega wpływowi
starotestamentowego opowiadania o zgonie Antiocha IV Epifanesa (
2 Mch 9,5–28
). Przyczyną
tak surowej kary Bożej były, jak się zdaje, nie tylko okrucieństwa Heroda względem ludzi, lecz
także przyzwolenie na to – a może nawet domaganie się – by go przyrównywano do Boga.
Domysł ten sugerują słowa poraził go anioł Pański oraz wzmianka o tym, że Herod nie oddał
czci Bogu.
24–25.
Po śmierci króla młody Kościół odetchnął. Słowo Boże rozszerzało się i rosło w
coraz to nowych Jego wyznawcach. To typowe dla Łukasza stwierdzenie, nie będąc formalnym
summarium, przypomina swą treścią inne teksty. Ostatni wiersz tego fragmentu stanowi
formalne i bezpośrednie wprowadzenie do relacji o pierwszej podróży misyjnej Pawła.
DZIAŁALNOŚĆ ŚW. BARNABY I ŚW. PAWŁA
APOSTOŁOWIE RUSZAJĄ W PIERWSZĄ PODRÓŻ MISYJNĄ.
CYPR (13,1–12)
13
1
W Antiochii, w tamtejszym Kościele, byli prorokami i nauczycielami: Barnaba i Szymon,
zwany Niger, Lucjusz Cyrenejczyk i Manaen, który wychowywał się razem z Herodem tetrarchą, i
Szaweł.
2
Gdy odprawiali publiczne nabożeństwo i pościli, rzekł Duch Święty: «Wyznaczcie Mi już
Barnabę i Szawła do dzieła, do którego ich powołałem».
3
Wtedy odprawiwszy post i modlitwę oraz
położywszy na nich ręce, wyprawili ich.
4
A oni wysłani przez Ducha Świętego zeszli do Seleucji, a
stamtąd odpłynęli na Cypr.
5
Gdy przybyli do Salaminy, głosili słowo Boże w synagogach
żydowskich; mieli też Jana do pomocy.
6
Gdy przeszli przez całą wyspę aż do Pafos, spotkali
pewnego maga, fałszywego proroka żydowskiego, imieniem Bar-Jezus,
7
który należał do
otoczenia prokonsula Sergiusza Pawła, człowieka roztropnego. Ten, wezwawszy Barnabę i Szawła,
chciał słuchać słowa Bożego.
8
Lecz przeciwstawiał się im Elimas – mag (tak bowiem tłumaczy się
jego imię), usiłując odwieść prokonsula od wiary.
9
Ale Szaweł, zwany też Pawłem, napełniony
Duchem Świętym spojrzał na niego uważnie i rzekł:
10
«O, synu diabelski, pełny wszelkiej zdrady i
wszelkiej przewrotności, wrogu wszelkiej sprawiedliwości, czyż nie zaprzestaniesz wykrzywiać
prostych dróg Pańskich? (
Oz 14,10
)
11
Teraz dotknie cię ręka Pańska: będziesz niewidomy i przez
pewien czas nie będziesz widział słońca». Natychmiast spadły na niego mrok i ciemności. I
chodząc wkoło, szukał kogoś, kto by go poprowadził za rękę.
12
Wtedy prokonsul, widząc, co się
stało, uwierzył, zdumiony nauką Pańską.
1.
Pięć osobistości stoi na czele wspólnoty antiocheńskiej; jako pierwszy – nie bez powodu
– został wymieniony Barnaba, jeden z tych, którzy przybyli z Cypru i rozpoczęli swoją
działalność właśnie w Antiochii; na ostatnim miejscu – chyba dlatego, że najpóźniej rozpoczął
nauczanie w tym mieście – znajduje się Szaweł. O tych dwu ludziach Dzieje Apostolskie – i nie
tylko one – przekazują wiele danych, o pozostałych trzech osobach nie wiemy nic.
Przypuszczenie, że wspomniany tu Lucjusz Cyrenejczyk mógłby być utożsamiany z Łukaszem
Ewangelistą – szkoła medyczna w Cyrenie należała do sławniejszych – uznano już dość dawno
za mało prawdopodobne. Manaen posiada imię żydowskie: Menachem lub Manasses; wiadomo
jednak, że otoczenie Heroda Antypasa, a właśnie towarzyszem tego władcy był w dzieciństwie
Manaen, należało do bardziej zhellenizowanych. Wszyscy wspomniani tu mężowie są nazwani
prorokami i nauczycielami. Były to określenia ludzi mających szczególne charyzmaty
nauczania, opartego zazwyczaj na Piśmie Świętym a nie na racjach rozumowych. Te dwa dary,
wymieniane łącznie, umieszcza Paweł zaraz po urzędzie apostolskim (por.
1 Kor 12,28–29
;
14,6.26
;
Ef 4,11
). Do szczególnych obowiązków nauczycieli należało gromadzenie prawd
przekazywanych w ustnym nauczaniu – dotyczyło to przede wszystkim słów Jezusa –
rozpowszechnianie tych prawd i czuwanie nad ich niezmiennością. Sama nazwa „nauczyciel”
pochodzi najprawdopodobniej ze świata judaistycznego, gdzie również istniał i był wysoko
ceniony urząd pedagoga. Pięciu proroków i nauczycieli z Antiochii przypomina znane z czasów
Jezusa grono dwunastu Apostołów oraz kolegium Siedmiu z Dziejów Apostolskich (6,5).
2.
Nie wiadomo, jakie nabożeństwa, połączone z praktyką postu, odprawiali pierwsi
chrześcijanie. W tekście greckim został tu użyty termin, który zwykle określał służbę
świątynną kapłanów. Posługując się więc tym samym terminem Łukasz najwyraźniej chciał
upodobnić modlitwę pierwszych chrześcijan do urzędowego kultu w ST. Podobnych ujęć
zawiera zresztą NT więcej (por. np.
Rz 12,1
;
Flp 3,3
;
4,18
;
Hbr 9,14
;
12,28
;
13,15
;
1 P 2,5
).
Samo zaś łączenie modlitwy z praktyką postu zdarzało się zarówno w ST, jak i w NT (
Ezd
8,21–23
;
Ne 1,4
;
Jon 3,7–8
;
Łk 2,37
;
Dz 14,23
). Wzmianka o poleceniu pochodzącym od
samego Ducha Świętego ma na celu ukazanie nadprzyrodzonego charakteru posłannictwa
Barnaby i Szawła.
3–4.
Z tego dość enigmatycznego stwierdzenia nie wynika ani kim byli ci, którzy kładli
ręce, ani co owo nakładanie rąk miało w tym wypadku oznaczać. Wydaje się, że nakładającymi
ręce byli przynajmniej pozostali trzej spośród pięciu, a może też jacyś starsi gminy. Natomiast
nie wydaje się prawdopodobne to, by włożenie rąk oznaczało jakby formalną konsekrację
biskupią. Wynikałoby z tego, że Symeon, Lucjusz i Manaen posiadali wyższą władzę niż
Barnaba i Szaweł. Wszystko wskazuje na to, że osobą pod każdym względem najważniejszą w
gminie antiocheńskiej był właśnie Barnaba i że władzę oraz odpowiednie godności otrzymał on
już wcześniej od Apostołów (por. np. 11,22). Poza tym można by zapytać, czy Pawłowi, który
tyle razy oświadczał, że swoją apostolską inwestyturę otrzymał od Boga, potrzebna była
jeszcze jakakolwiek władza ludzka? Nałożenie rąk – gest tak bardzo częsty i bogaty pod
względem znaczeniowym – w przypadku Barnaby i Szawła był po prostu poleceniem Bogu
tych dwu misjonarzy, wybranych i posłanych bezpośrednio przez Ducha Świętego, a nie przez
ludzką społeczność. Ten sens Łukasz ponownie zaznaczy, przystępując do relacjonowania
poszczególnych etapów pierwszej podróży misyjnej Szawła, Barnaby i Jana Marka.
5.
Pierwszym etapem owej podróży była wyspa Cypr, dokładniej mówiąc, miasto
Salamina. Nawiązywanie pierwszych kontaktów z mieszkańcami coraz to innych osiedli przez
nauczanie w synagogach (por.
Dz 13,14
;
14,1
;
16,13
;
17,10.17
;
18,4.19
;
19,8
) było
podyktowane przede wszystkim względami praktycznymi: monoteizm Żydów stwarzał
większe szanse trafienia do umysłów słuchaczy niż politeizm pogan, nie odróżniających zresztą
bardzo często chrześcijan od Żydów. Możliwe, iż pewną rolę odgrywał przy tym znany
Pawłowi prymat Żydów w Bożych planach zbawienia (por.
Mk 7,27
;
Dz 3,26
;
13,46
;
Rz 1,16
;
2,9–10
;
3,2
).
6–12.
W Pafos, drugim co do wielkości mieście Cypru, miało miejsce pierwsze z
zapisanych przez Łukasza, a dokonanych za sprawą Szawła, nawrócenie. Uwierzył wtedy i
chrzest przyjął nie byle kto, bo sam prokonsul Cypru, Sergiusz Paweł. Wystąpienia Elimasa –
tzn. w jęz. arabskim „mędrca” lub w aramejskim „mocnego” – nie tylko że nie uniemożliwiło
nawrócenia prokonsula, lecz może je nawet ułatwiło: kara, jaka spadła na Elimasa, była
bowiem wyraźnym dowodem interwencji Boga, jakby sprowadzonej słowami Pawła.
Rzeczą naturalną było to, że Elimas znajdował się w najbliższym otoczeniu prokonsula.
Świadectwa pozabiblijne z owych czasów mówią o wędrujących po całym imperium rzymskim
magach i astrologach pochodzenia żydowskiego, a Juwenalis podaje (X, 93), że przy boku
cesarza Tyberiusza, przebywającego na Capri, znajdowało się kilku astrologów żydowskich.
Od czasu nawrócenia prokonsula Szaweł występuje w Dziejach jako Paweł, co chyba
wiąże się z imieniem wspomnianego przed chwilą Rzymianina. Pomijając fakt, że na Bliskim
Wschodzie istniał również zwyczaj przybierania sobie drugiego imienia – np. Jan-Marek,
Józef-Barsabbas, Tabita-Dorkas itp. – w przypadku Pawła, wkraczającego w świat
hellenistyczny, posiadanie imienia o brzmieniu greckim było koniecznością.
DZIAŁALNOŚĆ W ANTIOCHII PIZYDYJSKIEJ WŚRÓD ŻYDÓW
I POGAN (13,13–52)
13
Odpłynąwszy z Pafos, Paweł i jego towarzysze przybyli do Perge w Pamfilii, a Jan wrócił do
Jerozolimy, odłączając się od nich.
14
Oni zaś przeszli przez Perge, dotarli do Antiochii Pizydyjskiej,
weszli w dzień szabatu do synagogi i usiedli.
15
Po odczytaniu Prawa i Proroków przełożeni
synagogi posłali do nich ze słowami: «Przemówcie, bracia, jeżeli macie jakieś słowo zachęty dla
ludu».
16
Wstał więc Paweł i skinąwszy ręką, przemówił: «Słuchajcie, Izraelici, i wy, którzy boicie się
Boga!
17
Bóg tego ludu izraelskiego wybrał ojców naszych i wywyższył lud na obczyźnie w ziemi
egipskiej, i wyprowadził go z niej mocnym ramieniem (
Pwt 5,5
).
18
Niemal czterdzieści lat znosił
cierpliwie ich obyczaje na pustyni (
Pwt 1,31
).
19
I wytępiwszy siedem szczepów w ziemi Kanaan,
oddał im ziemię ich w dziedzictwo (
Pwt 7,1
)
20
po około czterystu pięćdziesięciu latach. A potem dał
im sędziów aż do proroka Samuela.
21
Później poprosili o króla, i dał im Bóg na lat czterdzieści
Saula, syna Kisza, z pokolenia Beniamina.
22
Gdy zaś jego odrzucił, powołał Dawida na ich króla, o
którym też dał świadectwo w słowach: Znalazłem Dawida, syna Jessego, człowieka po mojej myśli,
który we wszystkim wypełni moją wolę (
1 Sm 13,14
;
Ps 89[88],21
).
23
Z jego to potomstwa, stosownie do obietnicy, wywiódł Bóg Izraelowi Zbawiciela Jezusa.
24
Przed Jego przyjściem Jan głosił chrzest nawrócenia całemu ludowi izraelskiemu.
25
A pod koniec
swojej działalności Jan mówił: „Ja nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten,
któremu nie jestem godny rozwiązać sandałów na nogach” (
Mk 1,7
par.).
26
Bracia, synowie rodu Abrahama, i ci spośród was, którzy się boją Boga! Nam została
przekazana nauka o tym zbawieniu,
27
bo mieszkańcy Jeruzalem i ich zwierzchnicy nie uznali Go, a
potępiając Go, wypełnili głosy Proroków, odczytywane co szabat.
28
Chociaż nie znaleźli w Nim
żadnej winy zasługującej na śmierć, zażądali od Piłata, aby Go stracił.
29
Gdy wykonali wszystko,
co było o Nim napisane, zdjęli Go z krzyża i złożyli w grobie.
30
Ale Bóg wskrzesił Go z martwych,
31
a On ukazywał się przez wiele dni tym, którzy z Nim razem poszli z Galilei do Jeruzalem, a teraz
dają świadectwo o Nim przed ludem.
32
My właśnie głosimy wam Dobrą Nowinę o obietnicy danej
ojcom:
33
że Bóg spełnił ją wobec nas jako ich dzieci, wskrzesiwszy Jezusa. Tak też jest napisane w
psalmie drugim:
Ty jesteś moim Synem,
Jam Ciebie dziś zrodził (
Ps 2,7
).
34
A [to], że Go wskrzesił z martwych i że nie miał już nigdy ulec rozkładowi, tak wyraził:
Wypełnię wierne, święte sprawy Dawida (
Iz 55,3
LXX).
35
Dlatego i w innym miejscu mówi:
Nie dozwolisz, aby Twój Święty uległ rozkładowi (
Ps 16[15],10
).
36
Dawid jednak, zasłużywszy się swemu pokoleniu, zasnął z woli Bożej i został przyłączony do
swych przodków, i uległ rozkładowi.
37
Lecz nie uległ rozkładowi Ten, którego Bóg wskrzesił.
38
Niech więc będzie wam wiadomo, bracia, że zwiastuje się wam odpuszczenie grzechów przez
Niego:
39
Każdy, kto uwierzy, jest przez Niego usprawiedliwiony ze wszystkich [grzechów], z których
nie mogliście zostać usprawiedliwieni w Prawie Mojżeszowym.
40
Baczcie więc, aby nie sprawdziły się na was słowa Proroków:
41
Patrzcie, szydercy, zdumiewajcie się i odejdźcie,
bo za dni waszych dokonuję dzieła,
dzieła, któremu byście nie uwierzyli,
gdyby wam ktoś o nim mówił» (
Ha 1,5
LXX).
42
Kiedy wychodzili, proszono ich, aby w następny szabat mówili do nich o tym samym.
43
A po
zakończeniu zebrania wielu Żydów i pobożnych prozelitów towarzyszyło Pawłowi i Barnabie, którzy
w rozmowie starali się zachęcić ich do wytrwania w łasce Boga.
44
W następny szabat zebrało się
niemal całe miasto, aby słuchać słowa Bożego.
45
Gdy Żydzi zobaczyli tłumy, ogarnęła ich
zazdrość, i bluźniąc sprzeciwiali się temu, co mówił Paweł.
46
Wtedy Paweł i Barnaba powiedzieli
odważnie: «Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie
się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan.
47
Tak bowiem nakazał nam Pan:
Ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi» (
Iz 49,6
).
48
Poganie, słysząc to, radowali się i wielbili słowo Pańskie, a wszyscy, przeznaczeni do życia
wiecznego, uwierzyli.
49
Słowo Pańskie szerzyło się na cały kraj.
50
Ale Żydzi podburzyli pobożne a
wpływowe niewiasty i znaczniejszych obywateli, wzniecili prześladowanie Pawła i Barnaby i
wyrzucili ich ze swoich granic.
51
A oni strząsnąwszy na nich pył z nóg, przyszli do Ikonium.
52
A
uczniowie byli pełni wesela i Ducha Świętego.
13.
Najrozmaitsze, wysuwane od dawna hipotezy egzegetów nie zdołały dotychczas
wyjaśnić powodów, dla których Paweł – nie bez żalu (por.
Dz 15,38 n
) – musiał się rozstać z
Janem Markiem, wspominanym jednak przez Apostoła pod koniec życia bardzo życzliwie (por.
np.
Kol 4,10
;
2 Tm 4,11
). Odtąd Paweł staje się najważniejszą osobą. On prowadzi wyprawę
misyjną, Barnaba zaś jest jego współpracownikiem.
14–15.
Następnym etapem podróży Pawła, już na lądzie małoazjatyckim, była Antiochia
Pizydyjska. Ze względu na wybitnie handlowy charakter tego miasta od dawna istniało tu dość
duże skupisko Żydów. Pobyt w Antiochii rozpoczynał się dla Pawła i Barnaby nadzwyczaj
pomyślnie: nie tylko że nikt nie zabraniał im całkiem swobodnie nauczać w synagodze, lecz
nawet zachęcono ich do wygłaszania przemówień.
16.
Była to pierwsza – przynajmniej spośród zapisanych przez Łukasza – mowa Pawła w
czasie jego pierwszej podróży misyjnej. Słuchaczami Apostoła byli głównie Żydzi. Ich
mniejsze lub większe zgrupowania napotykał Paweł we wszystkich prawie miastach Azji
Mniejszej i Grecji. Obok Żydów wymienia Paweł na początku swego przemówienia także
„bojących się Boga”. Ci ostatni nie są Żydami, lecz nie są też poganami, gdyż jako tacy z
pewnością nie mogliby przebywać w synagodze razem z obrzezanymi. Ci bogobojni zdają się
być grupą religijną wyłonioną z pogan, lecz zbliżoną już w jakiś sposób do judaizmu, co daje
jej prawo do uczestniczenia w synagogalnym kulcie żydowskim. Życzliwy, szczery stosunek
bogobojnych do Pawła sprawia, że misje Apostoła Narodów w środowiskach, gdzie znajdowali
się owi chrystianizujący poganie (Antiochia Pizydyjska, Tesalonika, Berea, Ikonium, Korynt),
należą do bardziej udanych. Pod względem treści mowa Pawła przypomina w głównych
zarysach przemówienie Piotra wygłoszone po zesłaniu Ducha Świętego. Paweł podaje na
wstępie krótkie streszczenie całej historii świętej, co przypomina również mowę Szczepana
(
Dz 7,1–53
). Prawda o zmartwychwstaniu Chrystusa stanowi temat centralny całego
przemówienia, które kończy się, jak każde wystąpienie Apostoła, wezwaniem do pokuty.
17.
W owym krótkim zarysie historii świętej specjalnie mocno akcentuje Paweł ideę
dobroci Bożej. Bóg w swej dobroci wybrał, czyli umiłował w sposób szczególny patriarchów
izraelskich. Uczynił to bynajmniej nie tytułem jakichkolwiek zasług tego narodu: Jahwe
wybrał was i znalazł upodobanie w was nie dlatego, że liczebnie przewyższacie wszystkie
narody, gdyż ze wszystkich narodów jesteście najmniejszym, lecz ponieważ Jahwe was
umiłował. Chce On wam dochować przysięgi danej waszym przodkom. Wyprowadził was
mocną ręką i wybawił was z domu niewoli z ręki faraona, króla egipskiego (
Pwt 7,7 n
). Wydaje
się, że do tego właśnie tekstu nawiązuje Paweł, mówiąc o dobroci Boga względem narodu
izraelskiego.
18–22.
Cytaty z Pwt są niedokładne. Łukasz nie wylicza np. nazw siedmiu szczepów
kanaańskich. Pobyt Izraelitów w Egipcie trwał według
Rdz 15,13 n
ie 450, lecz 400 lat, według
zaś
Wj 12,40–41
– 430 lat. Z historii Izraela zostało zaczerpnięte opowiadanie o powołaniu
Dawida na króla, po odrzuconym przez Boga Saulu. Paweł wspomina przy tym, że pochodził
on z pokolenia Beniamina. Sam również legitymował się przynależnością do tego rodu (
Flp
3,5
). Dawid jest przedstawiony jako idealny władca.
23–25.
Chodziło jednak przede wszystkim o to, żeby przez osobę Dawida nawiązać
wprost do Jezusa, który według ciała (
Rz 1,4
) był potomkiem Dawida. Zesłanie ludzkości tego
Potomka było przedmiotem niejednej obietnicy Bożej. We wszystkich owych zapowiedziach
występuje Jezus jako przyszły Wybawiciel Izraela. Relację o działalności Jezusa poprzedza
wzmianka o wystąpieniach Jana Chrzciciela. Chrzest, którego Jan udzielał, jest tu nazwany
chrztem nawrócenia. Działalność Jana obejmowała swym zasięgiem również tylko naród
izraelski. Jan nigdy nawet nie próbował skorzystać z okazji, by się ogłosić Mesjaszem. Na
pytanie dotyczące tej kwestii odpowiedział, że nie jest godzien nawet rozwiązać rzemyków u
sandałów Mesjasza. Łukasz, podobnie jak autor czwartej Ewangelii, z upodobaniem cytuje
świadectwa Jana Chrzciciela o Jezusie.
26–29.
„Synowie rodu Abrahama” – to określenie Żydów. Nie wydaje się, by wyrażało
ono ideę pochodzenia od Abrahama przez wiarę, choć autor Dziejów oświadczał bardzo
stanowczo, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby (
Dz 10,34
). Natomiast ci, „którzy się
boją Boga” – lub krócej, „bogobojni” to poganie zbliżający się do Boga, szukający Go i
pragnący Go poznać. Łukasz znów nawiązuje do zacytowanego przed chwilą tekstu, gdzie po
stwierdzeniu absolutnej bezstronności Boga następuje wyrażenie: W każdym narodzie miły jest
Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie (10,35). W ten sposób zwraca się Paweł do
chrześcijan nawróconych z pogaństwa i do tych Żydów, których przeciwstawia niewiernym
mieszkańcom Jerozolimy, odpowiedzialnym za śmierć Jezusa. Akcentuje przy tym wyraźnie w
tej apologii Jezusa ideę Jego absolutnej niewinności, znajdującej się zresztą na pierwszym
planie także w katechezie synoptycznej (
Mt 27,3–10.19.23–24
;
Łk 23,22.47
). Choć Paweł
równocześnie zaznacza, że w ten sposób wypełniło się Pismo, to jednak wcale nie uwalnia od
winy Żydów jerozolimskich, a zwłaszcza ich przełożonych.
30–37.
Jak we wszystkich wczesnochrześcijańskich schematach katechetycznych, tak też
i w tej mowie Pawła najobszerniejszy jest fragment poświęcony sprawie
zmartwychwskrzeszenia Jezusa. Znów warto zauważyć, że ujęcie to, typowe dla Pawła, różni
się od sposobu dowodzenia Jana, który mówi raczej o zmartwychwstaniu Jezusa. Argumentacja
biblijna polegająca na odwołaniu się do
Ps 2,7
i 16[15],10 jest nam już znana z mowy
wygłoszonej przez Piotra zaraz po zesłaniu Ducha Świętego (
Dz 2,24–31
). Ważną rolę w tym
dowodzeniu odgrywa – podobnie zresztą jak w analogicznych wywodach zawartych w listach
Pawła (por. np.
1 Kor 15,3 nn
) – prawda o chrystofaniach Jezusa. Wśród tych osób, którym
ukazał się Zmartwychwstały, Paweł tutaj nie wymienia siebie, chociaż tak mocno akcentuje ten
fakt w swoich listach (por.
1 Kor 9,1
;
15,8
). Milczenie to łatwo wytłumaczyć zupełnie
odrębnymi okolicznościami oraz celem, jaki przyświecał Pawłowi w jego mowie
antiocheńskiej: nie chodziło tam o apologię jego apostolskiego urzędu, tylko o rzeczywistość
faktu zmartwychwskrzeszenia Jezusa.
38–41.
Fragment końcowy mowy Pawła, podobnie jak analogiczne wystąpienie Piotra
czy Szczepana, jest wezwaniem do pokuty i nawrócenia, napomnieniem połączonym z
pewnym pouczeniem dogmatycznym. Oto zebrani dowiadują się, że Jezus Chrystus dokonał
tego, czego nie było w stanie dokonać Prawo Mojżeszowe. Aby uzyskać usprawiedliwienie, nie
potrzeba już przestrzegać Prawa, lecz tylko wierzyć w usprawiedliwiającą moc Chrystusowego
dzieła, przy czym usprawiedliwienie jest dostępne dla wszystkich; zarówno dla Żydów, jak i
dla pogan. Lecz biada tym, którzy w swym zaślepieniu zlekceważą sobie cierpienia Jezusa
(por.
Łk 4,25–27
). Posłużenie się tekstem Habakuka, zapewne dobrze znanym przynajmniej
części audytorium Pawła, miało lepiej uświadomić zebranym grozę nieszczęścia, jakie może
spaść na nich, gdy będą trwać w swoich grzechach. Z wywodami tego rodzaju kojarzą się
natychmiast liczne fragmenty wielu listów Pawła (por. np.
Ga 2,16
;
3,5–12
;
Rz 1,17
;
3,21–31
;
4,3–5
,1). Nic w tym dziwnego – cała teologia Pawła ma charakter na wskroś soteriologiczny.
W soteriologii owej dominuje idea o usprawiedliwieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa.
42–45.
Po reakcji zebranych widać, że przemówienie osiągnęło pożądany rezultat. Na
następne spotkanie z Pawłem i Barnabą zbiegło się już prawie całe miasto. Oprócz Żydów i
prozelitów, zwanych tu „pobożnymi” (w nieco innej, gramatycznie dopuszczalnej także
interpretacji), do grona ludzi odnoszących się do Pawła i Barnaby ze szczególną życzliwością
należeli także bogobojni. O ich pozytywnym ustosunkowaniu do Dobrej Nowiny Łukasz
wielokrotnie już wspominał. W niektórych mieszkańcach Antiochii – a może także w
przybyszach przyciągniętych do tego miasta wiadomościami o wystąpieniach Pawła – rozgłos
towarzyszący działalności Pawła i Barnaby budził uczucia gniewu i zawiści – zjawiska dobrze
znane z historii apostolskiej misji Piotra, Filipa czy Szczepana. Być może, iż źródłem niechęci
Żydów była głoszona przez Pawła nauka o całkowitym zrównaniu pogan z Żydami w sprawach
zbawienia wiecznego. Obawiali się, że wskutek takich teorii stracą swoją uprzywilejowaną,
zagwarantowaną przez Prawo i Proroków pozycję wobec Boga i innych narodów.
46–47.
Prawdopodobnie tak właśnie odczytał ich obawy Paweł i chcąc okazać, że pragnie
uszanować pierwszeństwo narodu wybranego wobec Boga, powiedział: Należało głosić słowo
Boże najpierw wam. Decyzja zwrócenia się z Dobrą Nowiną ku poganom, a zwłaszcza jej
biblijne umotywowanie, przypomina analogiczne polecenie, oparte na tym samym tekście ST,
wydane przez Jezusa Apostołom (
Mt 28,20
; por.
Dz 1,4
). Nie ulega również wątpliwości, że
słowa Izajasza o ustanowieniu Sługi Jahwe „światłością pogan” Paweł odnosi tym razem
przede wszystkim do siebie i do Barnaby jako wysłanników Chrystusa (zob. także
Dz 26,17 n
).
48–49.
W kolejnym summarium mówi Łukasz o entuzjazmie pogan wobec głoszonej im
Ewangelii. Przyjmując bowiem Ewangelię i wierząc w nią zasługiwali sobie na życie wieczne.
O ludziach, których czeka takie życie, mówi Łukasz gdzie indziej, że ich imiona są zapisane w
niebie (
Łk 10,20
), a Paweł i Jan – że są oni zapisani w księdze życia (
Flp 4,3
;
Ap 3,5
;
13,8
;
17,8
;
20,12
;
21,27
).
50–52.
Tryumf Ewangelii oczywiście nie był Żydom obojętny. Pragnęli go zniweczyć.
Użyli wszelkich wpływów, podburzyli społeczeństwo antiocheńskie i zdołali usunąć Pawła i
Barnabę z miasta. Odeszli oni do Ikonium tak, jak ongiś Jezus nakazał odchodzić swoim
Apostołom z niegościnnych miast (por.
Mt 10,14
;
Mk 6,11
;
Łk 9,5
), „otrząsnąwszy na nich pył
z nóg”. Represje te wcale nie złamały ani nie osłabiły religijnego entuzjazmu nowo
nawróconych chrześcijan, przeciwnie, byli pełni radości i Ducha Świętego.
DZIAŁALNOŚĆ W IKONIUM (14,1–7)
14
1
W Ikonium weszli tak samo do synagogi żydowskiej i przemawiali, tak że wielka liczba
Żydów i pogan uwierzyła.
2
Ale ci Żydzi, którzy nie uwierzyli, podburzyli i źle usposobili pogan
wobec braci.
3
Pozostali tam dość długi czas i nauczali odważnie, ufni w Pana, który potwierdzał
słowo swej łaski cudami i znakami, dokonywanymi przez ich ręce.
4
I podzielili się mieszkańcy
miasta: jedni byli z Żydami, a drudzy z Apostołami.
5
Gdy jednak dowiedzieli się, że poganie i Żydzi
wraz ze swymi władzami zamierzają ich znieważyć i ukamienować,
6
uciekli do miast Likaonii: do
Listry i Derbe oraz w ich okolice
7
i tam głosili Ewangelię.
1.
Opuściwszy Antiochię, Paweł i Barnaba zatrzymują się na jakiś czas, w Ikonium –
dzisiejszej Konyi. Tam również w synagodze rozpoczynają nauczanie i pozyskują sobie
życzliwość słuchaczy, składających się z pogan i Żydów.
2.
Jednakże, podobnie jak w Antiochii Pizydyjskiej, sytuacja się zmienia. I tu Żydzi
niechętni Pawłowi i Barnabie podejmują przeciwko nim coraz bardziej wrogą akcję. Będąc
zdeklarowanymi przeciwnikami Chrystusa, próbują przeciwko Niemu zmobilizować także
pogan.
3.
Jeśli mimo to Paweł i Barnaba pozostali w Ikonium „dość długo”, to dlatego, że
większość mieszkańców tego miasta okazywała im wyraźną życzliwość. Wiersz 3 wiązać więc
należy z w. 1, a nie z w. 2. Naukę, jaką głosili Paweł i Barnaba, Łukasz nazywa „słowem
łaski”. Inaczej mówiąc, była to nauka o zbawieniu, którego ostatecznym źródłem jest
łaskawość Boga.
4–7.
Charakteryzując zwięźle sytuację, jaka wytworzyła się z czasem w Ikonium wskutek
nauczania Pawła i Barnaby, stwierdza Łukasz, że mieszkańcy tego miasta podzielili się: jedni
byli po stronie Żydów, a drudzy po stronie Apostołów. Z tego określenia wynika, że na miano
Apostoła zasłużył sobie nie tylko Paweł, lecz także Barnaba. Tytuł ten przyzna Łukasz
Barnabie jeszcze tylko raz (14,14), nigdy nie precyzując jednak dokładniej jego znaczenia.
Najprawdopodobniej nie chodzi tu ani o genezę, ani o przymioty jego urzędu, ściśle
zarezerwowanego dla Kolegium Dwunastu i Pawła, lecz o pewne zewnętrzne podobieństwo
pomiędzy działalnością Apostołów a pracą Barnaby przy boku Pawła.
Mimo życzliwości, jaką darzyła ich przez pewien czas część mieszkańców Ikonium,
dłuższe pozostawanie w tym mieście ze względu na wrogość niektórych ugrupowań
żydowskich byłoby świadomym narażaniem się na niebezpieczeństwo. Jednakże Paweł i
Barnaba nie zaniechali raz obranej działalności; ruszyli dalej, by głosić Ewangelię w miastach
Likaonii, tj. w Listrze i w Derbe.
UZDROWIENIE KALEKI W LISTRZE. DERBE. DROGA
POWROTNA (14,8–28)
8
W Listrze mieszkał pewien człowiek o bezwładnych nogach, kaleka od urodzenia, który nigdy
nie chodził.
9
Słuchał on przemówienia Pawła; ten spojrzał na niego uważnie i widząc, że ma wiarę
potrzebną do uzdrowienia,
10
zawołał głośno: «Stań prosto na nogach!» A on zerwał się i zaczął
chodzić.
11
Na widok tego, co uczynił Paweł, tłumy zaczęły wołać po likaońsku: «Bogowie przybrali
postać ludzi i zstąpili do nas!»
12
Barnabę nazywali Zeusem, a Pawła Hermesem, gdyż głównie on
przemawiał.
13
A kapłan Zeusa, [którego świątynia była] przed miastem, przywiódł przed bramę
woły oraz [przyniósł] wieńce i chciał razem z tłumem złożyć ofiarę.
14
Na wieść o tym apostołowie
Barnaba i Paweł rozdarli szaty i rzucili się w tłum, krzycząc:
15
«Ludzie, co wy robicie! My także
jesteśmy ludźmi, podobnie jak wy podlegamy cierpieniom. Nauczamy was, abyście odwrócili się od
tych marności do Boga żywego, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich się
znajduje.
16
Pozwolił On w dawnych czasach, aby każdy naród chodził własnymi drogami,
17
ale nie
przestawał dawać o sobie świadectwa, czyniąc dobrze. Zsyłał wam deszcz z nieba i urodzajne lata,
karmił was i radością napełniał wasze serca».
18
Tymi słowami ledwie powstrzymali tłumy od
złożenia im ofiary.
19
Tymczasem nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium. Podburzyli tłum,
ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje.
20
Kiedy go jednak otoczyli
uczniowie, podniósł się i wszedł do miasta, a następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe.
21
W tym mieście głosili Ewangelię i pozyskali wielu uczniów, po czym wrócili do Listry, do Ikonium i
do Antiochii,
22
umacniając dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, «bo przez wiele
ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego».
23
Kiedy w każdym Kościele wśród modlitw i
postów ustanowili im starszych, polecili ich Panu, w którego uwierzyli.
24
Potem przeszli przez
Pizydię i przybyli do Pamfilii.
25
Głosili słowo w Perge, zeszli do Attalii,
26
a stąd odpłynęli do
Antiochii, gdzie za łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali.
27
Kiedy przybyli i
zebrali [miejscowy] Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom
podwoje wiary.
28
I dość długi czas spędzili wśród uczniów.
8–12.
W Listrze, odległej o około 6 godzin drogi na południe od Ikonium, dokonał Paweł
cudownego uleczenia człowieka o bezwładnych nogach. Autorytet Pawła dokonującego tego
cudu, siła głosu, z jaką wydawał choremu polecenie – stwierdziwszy uprzednio, że ma on
konieczną do uzdrowienia wiarę (por.
Łk 8,50
itp.) – a potem odzyskanie przez
nieszczęśliwego władzy w nogach, które dotychczas zawsze odmawiały mu posłuszeństwa –
wszystko to zrobiło tak wielkie wrażenie na świadkach cudu, że Barnabę uznano za Zeusa, a
Pawła – ponieważ głównie on właśnie przemawiał – za Hermesa, który jak wiadomo z
mitologii greckiej, przekazywał ludziom wolę najważniejszego boga.
Na ową próbę „ubóstwienia” Pawła i Barnaby właśnie w Likaonii, a nie gdzie indziej,
złożyły się pewne okoliczności.
We Frygii, sąsiadującej z Likaonią, było jeszcze powszechnie znane barwne opowiadanie o
Filemonie i Baucis, parze ludzi, która udzieliła gościny Zeusowi i Hermesowi, za co otrzymała
hojną nagrodę.
13–15.
Nie tylko ogół ludności, lecz także kapłan pogański, stróż znajdującej się w
pobliżu świątyni Zeusa, był przekonany, że bogowie zstąpili na ziemię. Natychmiast więc
zabrał się – co było jego urzędową powinnością – do przygotowywania żertwy na ofiarę, jaką
zamierzał uczcić obydwu bogów. Sprzeciw Pawła był bardzo gwałtowny, ponieważ obawiał się
popełnienia grzechu większego niż bałwochwalstwo. Równocześnie zaś, nie zapominając ani
na moment o swym posłannictwie, wygłasza przemówienie, którego fragment stanowi
doskonały przykład wczesnochrześcijańskiej katechezy typu hellenistycznego. Dominuje w
niej zazwyczaj nauka o Bogu jedynym, o Bogu, który jest żywy i prawdziwy w
przeciwieństwie do bożków uczynionych ręką ludzką, martwych i nierzeczywistych (zob. inne
ślady takiej katechezy:
Dz 17,24–30
;
26,18
;
1 Tes 1,9–10
;
Ga 4,9
). Z przymiotów Boga
Jedynego i Prawdziwego wymienia się w tego typu katechezie moc stwórczą, dzięki której
powstało wszystko, co istnieje (zob.
Wj 20,11
;
Ne 9,6
;
Ps 146[145],6
;
Dz 4,24
;
17,24
;
Ap 10,6
;
14,7
). Spośród przejawów żywotności Boga wspomina się obecność Jahwe w historii narodu
wybranego.
16–19.
Opiekując się w sposób szczególny Izraelem, Jahwe nie odwrócił się od narodów
pogan. Ich dzieje składają się z dwóch okresów, przedzielonych faktem śmierci i
zmartwychwstania Jezusa. W okresie „chodzenia własnymi drogami” narody pogańskie,
pozostawione sobie samym, otrzymywały od Boga tyle znaków, że były w stanie rozpoznać po
nich istnienie Stwórcy (por.
Rz 1,17–25
). Wywody owe zdołały przekonać gorliwych czcicieli
Zeusa i Hermesa. Łukasz nie wspomniał jednak, czy zebrani posłuchali słów Pawła i czy się
odwrócili od marności do Boga żywego. Po zażegnaniu niebezpieczeństwa czynnego udziału w
kulcie bałwochwalczym – jako przedmiot tego kultu – spadło nagle na obydwu wysłanników
Boga prawdziwego nieszczęście w postaci groźnej napaści Żydów, którzy krok w krok szli za
Pawłem i Barnabą od samego Ikonium aż po Listrę.
20–28.
Napastnicy, ukamienowawszy Pawła, odeszli przekonani, że Apostoł już nie żyje.
Jednakże i tym razem Paweł, nawet gdy już odzyskał cokolwiek siły, nie od razu ruszył w
drogę powrotną. Dopiero gdy wypełnił swoją – bardzo pomyślną, jak należy przypuszczać –
misję w Derbe, udał się z Barnabą znów do Listry, do Ikonium i do Antiochii nad Orontesem w
Syrii. W trosce o przyszłość wspólnot, które za sprawą Apostołów powstały w poszczególnych
miastach, na czele każdej społeczności ustanowili starszych, odpowiedzialnych za dalsze losy
wspólnoty. Powrót obu misjonarzy do Antiochii i ich opowiadanie o tym, jak wielkich rzeczy
dokonał Bóg przez ich ręce, jak otworzył poganom również podwoje wiary – przypominają
powrót Apostołów z pierwszych prac misyjnych w Palestynie (
Łk 9,10 n
).
TAK ZWANY SOBÓR JEROZOLIMSKI
Dane Dziejów o „Soborze Jerozolimskim” są bardzo zbliżone do
Ga 2,1–10
. Nadal jednak
nie wyjaśniono do końca problemu wzajemnego stosunku tych dwóch tekstów. Pewne
zbieżności zdają się przemawiać za tym, że mamy do czynienia z dwoma różnymi opisami tego
samego wydarzenia, tj. „Soboru Jerozolimskiego”. Obydwie relacje mówią o podróży Pawła i
Barnaby do Jerozolimy. Dzieje wspominają jeszcze o kilku innych braciach z Antiochii – co nie
pozostaje jednak w sprzeczności z Ga, gdzie jest mowa tylko o Tytusie, być może dlatego, że
temu uczniowi Pawła wypadło odegrać w Jerozolimie pewną rolę. Nie muszą się również
wykluczać nawzajem dane o bezpośrednich przyczynach wyprawy do Jerozolimy: była to
według Dziejów niemożność porozumienia się co do potrzeby obrzezania, z chrześcijanami
przybyłymi z Jerozolimy, według Ga – polecenie udania się do Jerozolimy (
Ga 2,1 n
) otrzymał
Paweł od anioła Bożego. Nie ulega wątpliwości, że problem zasadniczy – to właśnie sprawa
obrzezania. Być może, iż pomysł rozwiązania tego problemu na drodze wspólnych konsultacji
został podsunięty przez anioła.
Podczas pobytu Pawła i Barnaby w Jerozolimie odbyło się posiedzenie wstępne, jakby
powitalne, przeznaczone na wzajemne poznanie się zebranych, a dopiero później miało miejsce
drugie zebranie, zwane niekiedy formalnym Soborem Jerozolimskim. O dwóch oddzielnych
posiedzeniach mówi dość wyraźnie Ga. Do najważniejszych przełożonych Kościoła
Jerozolimskiego Ga zalicza Jakuba, Piotra i Jana. Dzieje nie wymieniają Jana, być może
dlatego, że nie odgrywa on samodzielnej roli w historiografii pierwotnego Kościoła. Jeśli
przyjąć, że
Ga 2,1–10
i
Dz 15
dotyczą tych samych wydarzeń, wówczas największą trudność
sprawia egzegetom problem przemilczenia przez Pawła w Ga uchwał „Soboru
Jerozolimskiego”. Nie wszystkich uczonych przekonuje twierdzenie, iż Paweł skorzystał z
tego, że wśród adresatów pisma soborowego nie było mieszkańców Galacji (por. niżej kom. do
ww. 23–27, s. 667). Należałoby się zatem spodziewać w treści Ga całkowitego braku
informacji o soborze. Próby rozwiązania tej trudności stanowią równocześnie pewne wytyczne
odrębnego traktowania zagadnienia stosunku
Ga 2,1–10
do
Dz 15
. Niektórzy autorzy sądzą, że
spotkanie Pawła z Apostołami w Jerozolimie należy odróżnić od zebrania soborowego, którego
wyniki Łukasz niesłusznie powiązał z niesoborowym pobytem Pawła i Barnaby w Jerozolimie.
Precyzując to przypuszczenie uważają niektórzy egzegeci, że co do sprawy poddawania się
pogan obrzezaniu istniały dwa przekazy: jeden pochodzenia antiocheńskiego (
Dz 15,1.6.22–
35
), drugi – jerozolimskiego (
Dz 15,7–11.13–19.21
). Łukasz nie zdając sobie z tego sprawy
zamieścił w Dz obydwie tradycje. Gdy zaś chodzi o samą genezę postanowień soborowych i
związaną z ich powstaniem chronologię wydarzeń, to zdaniem wielu egzegetów najpierw miał
miejsce spór Pawła z Piotrem w Antiochii (
Ga 2,11–14
), a potem – by uniknąć podobnych
zadrażnień w przyszłości – sprawę uregulowano definitywnie specjalnym dekretem.
SPORY O ZACHOWANIE PRAWA (15,1–6)
15
1
Niektórzy przybysze z Judei nauczali braci: «Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według
zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni».
2
Kiedy doszło do niemałych sporów i roztrząsań między nimi a Pawłem i Barnabą,
postanowiono, że Paweł i Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich udadzą się w sprawie tego sporu
do Jeruzalem, do Apostołów i starszych.
3
Wysłani przez Kościół, szli przez Fenicję i Samarię,
sprawiając wielką radość braciom opowiadaniem o nawróceniu pogan.
4
Kiedy przybyli do Jerozolimy, zostali przyjęci przez Kościół, Apostołów i starszych.
Opowiedzieli też, jak wielkich rzeczy Bóg przez nich dokonał.
5
Lecz niektórzy nawróceni ze
stronnictwa faryzeuszów oświadczyli: «Trzeba ich obrzezać i zobowiązać do przestrzegania Prawa
Mojżeszowego».
6
Zebrali się więc Apostołowie i starsi, aby rozpatrzyć tę sprawę.
1.
Niektórzy przybysze z Judei – to prawdopodobnie ludzie z najbliższego otoczenia
Jakuba. Byli to chrześcijanie nie doceniający jednak w pełni nowości chrześcijaństwa. Nie
doceniali oni przede wszystkim zbawczego dzieła Jezusa twierdząc, że do osiągnięcia
zbawienia konieczne jest poddanie się obrzezaniu. Mówią oni tylko o obrzezaniu, ale wiadomo
przecież, że poddanie się temu obrzędowi równało się oficjalnemu podjęciu zobowiązań całego
Prawa, z jego wszystkimi uciążliwymi i niezrozumiałymi, zwłaszcza dla chrześcijan
nawróconych z pogaństwa, przepisami rytualnymi. Domagają się również, aby poganie
przyjmujący chrześcijaństwo przechodzili uprzednio na judaizm. Korygowaniem tego
przeświadczenia zajmuje się św. Paweł głównie w Ga i Rz.
2–3.
Tym razem jednak uczestnicy sporu nie doszli do porozumienia. Ludzie z otoczenia
Jakuba nieustępliwie stali przy swoich racjach, a Paweł i Barnaba także nie chcieli
zrezygnować z własnego zdania. Postanowiono udać się do Jerozolimy, by tam wspólnie z
Apostołami i starszymi uzgodnić rozbieżne stanowiska. Apostołowie, nie wzmiankowani przy
relacjonowaniu innych pobytów Pawła w Jerozolimie (np.
Dz 11,30
;
21,18
), tu występują obok
starszych, zgodnie z
Ga 2,2–9
, gdzie do autorytatywnych osobistości w Kościele jerozolimskim
prócz Jakuba, brata Pańskiego, należą również Piotr i Jan. W taki właśnie sposób doszło do
zwołania tzw. Soboru Jerozolimskiego. Wśród owych kilku chrześcijan antiocheńskich, którzy
według Ga udali się do Jerozolimy, był także Tytus, dawny poganin, wierny i ceniony
towarzysz Pawła, choć Dzieje Apostolskie z niewiadomych przyczyn wcale o nim nie
wspominają.
4–6.
Grupę najbardziej judaizującą wśród chrześcijan jerozolimskich z pewnością
stanowili nawróceni na chrześcijaństwo faryzeusze. Oni to właśnie kategorycznie domagali się
od przybyłych z Antiochii i obrzezania, i zobowiązania się do przestrzegania przepisów Prawa.
Wobec opozycji Pawła i jego towarzyszy okazała się konieczna interwencja Apostołów i
starszych.
MOWA ŚW. PIOTRA (15,7–12)
7
Po dłuższym roztrząsaniu przemówił do nich Piotr: «Wiecie, bracia, że Bóg już dawno wybrał
mnie spośród was, aby z moich ust poganie usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli.
8
Bóg, który zna
serca, zaświadczył na ich korzyść, dając im Ducha Świętego tak samo jak nam.
9
Nie zrobił żadnej
różnicy między nami a nimi, oczyszczając ich serca przez wiarę.
10
Dlaczego więc teraz Boga
wystawiacie na próbę, nakładając na uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my sami nie
mieliśmy siły dźwigać.
11
Wierzymy przecież, że będziemy zbawieni przez łaskę Pana Jezusa tak
samo jak oni».
12
Umilkli wszyscy, a potem słuchali opowiadania Barnaby i Pawła o tym, jak wielkich cudów i
znaków dokonał Bóg przez nich wśród pogan.
7–11.
Łukasz nie określa dokładniej czasu trwania ani nie relacjonuje przebiegu z
pewnością burzliwych obrad. Ogranicza się do przedstawienia końcowej fazy spotkania lub
być może, wybiera dwa najważniejsze, w jego przekonaniu, wystąpienia Piotra i Jakuba. Piotr,
mówiąc o tym, że jest wybrany przez Boga na głosiciela Dobrej Nowiny poganom, z
pewnością nawiązuje do nawrócenia setnika Korneliusza. Było to już zresztą przedmiotem
specjalnych wyjaśnień udzielanych „braciom” w Jerozolimie. Z wystąpienia Piotra wynika
również ponad wszelką wątpliwość fakt, że dobrze zrozumiał on pouczenie, jakie otrzymał w
pamiętnym widzeniu w Jafie: Bóg nie robi żadnej różnicy między obrzezanymi a
nieobrzezanymi, wszyscy jeśli chcą, mogą być zbawieni przez łaskę Pana Jezusa Chrystusa. Co
więcej, Piotr uważa nawet, że domaganie się zachowywania przepisów Prawa od pogan
przyjmujących chrześcijaństwo byłoby wystawieniem Boga na próbę: może On rozgniewać się
na upór ludzi, którym objawił przecież swoją wolę dostatecznie jasno.
12.
Nie wiadomo, czy sam autorytet Piotra, czy też słuszność jego wywodów sprawiły, że
wszyscy jego przeciwnicy umilkli. Oznaczało to, iż przestali zgłaszać dalsze sprzeciwy i że
sformułowaną przez Piotra zasadę równouprawnienia pogan i Żydów w sprawach zbawienia
wiecznego uznano za godną przyjęcia. Natychmiast też udzielili Piotrowi poparcia Paweł i jego
towarzysze. Taki bowiem cel miało z pewnością ich opowiadanie o cudach i znakach
dokonanych przez Boga wśród pogan.
MOWA ŚW. JAKUBA (15,13–21)
13
A gdy i oni umilkli, zabrał głos Jakub i rzekł: «Posłuchajcie mnie, bracia!
14
Szymon
opowiedział, jak Bóg raczył wybrać sobie Lud spośród pogan.
15
Zgadzają się z tym słowa
Proroków, bo napisano:
16
Potem powrócę
i odbuduję przybytek Dawida,
który znajduje się w upadku.
Odbuduję jego ruiny i wzniosę go,
17
aby pozostali ludzie szukali Pana
i wszystkie narody, nad którymi wzywane jest imię moje –
mówi Pan, który to sprawia.
18
To są [Jego] odwieczne wyroki (
Am 9,11 n
LXX).
19
Dlatego ja sądzę, że nie należy nakładać ciężarów na pogan, nawracających się do Boga,
20
lecz napisać im, aby się wstrzymali od pokarmów ofiarowanych bożkom, od nierządu, od tego, co
uduszone, i od krwi.
21
Z dawien dawna bowiem w każdym mieście są ludzie, którzy co szabat
czytają Mojżesza i wykładają go w synagogach».
13–19.
Być może, iż wśród chrześcijan jerozolimskich – a na pewno wśród nawróconych
faryzeuszy – wystąpienie Jakuba wywołało zdziwienie, jeśli nie wręcz zgorszenie. Okazało się
bowiem, że Jakub nie tylko uznał za słuszne stanowisko Piotra, ale nawet znalazł dlań
uzasadnienie w Piśmie. Cytowany przy tej okazji tekst Amosa w brzmieniu greckim odbiega
cokolwiek od wersji hebrajskiej i wyraźniej ukazuje uniwersalizm soteryjny teologii Proroka.
Tak np. w. 17 według tekstu hebrajskiego brzmi: „Aby dzieci Izraela posiadały resztę Edomu”.
Samo zakończenie cytatu nawiązuje trochę do
Iz 45,21 n
, gdzie również mówi się o przyszłym
nawróceniu pogan (por.
Rz 15,9–12
;
16,26
). Po odczytaniu fragmentu ST nie budzi zdziwienia
konkluzja: Sądzę, że nie należy nakładać ciężarów na pogan.
20.
Lecz na tym nie zakończyła się mowa Jakuba. Jak jej początek mógł być pewnym
zaskoczeniem dla judeochrześcijan, a szczególnie może dla nawróconych faryzeuszy, tak też
zakończenie nie zgadzało się chyba z poglądami Pawła i jego towarzyszy z Antiochii.
Solidaryzując się zasadniczo ze stanowiskiem Piotra, Jakub wnosi pewne sprecyzowania,
zwane powszechnie klauzulami Jakuba. Wszystkie klauzule Jakuba uwydatniają problematykę
obrad soborowych. Rozbieżność zdań dotyczyła, jak widać, prawie wyłącznie przepisów
rytualnych. Roztropność propozycji Jakuba polega na tym, że nie przedstawia on jakiegoś
specyficznie obmyślanego kodeksu moralności, lecz usiłuje ocalić przepisy rytualne, które
mają w pewnej mierze ogólnoludzkie znaczenie religijne: spożywanie mięsa składanego już
innym bogom jest – jak to później wyłoży dokładnie św. Paweł – łączeniem się w jedno z
obcym bóstwem (
1 Kor 8,1–13
). Zakaz spożywania krwi, będącej siedliskiem życia, którego
wyłącznym panem jest Bóg, został sformułowany tak radykalnie (por.
Rdz 9,4
;
Kpł 17,10–14
),
że nie odważano się dyspensować odeń kogokolwiek. To samo dotyczyło mięsa zwierząt
pozbawionych życia przez uduszenie. Nierząd zaś uchodził za źródło wszelkiej nieczystości
legalnej. Być może, tym słowem oznaczano związek małżeński między krewnymi.
21.
Motywacja tej propozycji świadczy o bardzo ścisłym jeszcze powiązaniu Kościoła z
synagogą. Jakub liczy na pełne zrozumienie ze strony chrześcijan pochodzenia pogańskiego, a
równocześnie pragnie uszanować zwyczaje tych, co są w każdym mieście i którzy co szabat
czytają Mojżesza i wykładają go w synagogach.
DEKRET APOSTOŁÓW (15,22–35)
22
Wtedy Apostołowie i starsi wraz z całym Kościołem postanowili wybrać ludzi przodujących
wśród braci: Judę, zwanego Barsabą, i Sylasa, i wysłać do Antiochii razem z Barnabą i Pawłem.
23
Posłali przez nich pismo <tej treści>: «Apostołowie i starsi bracia przesyłają pozdrowienie braciom
pogańskiego pochodzenia w Antiochii, w Syrii i w Cylicji.
24
Ponieważ dowiedzieliśmy się, że
niektórzy bez naszego upoważnienia wyszli od nas i zaniepokoili was naukami, siejąc zamęt w
waszych duszach,
25
postanowiliśmy jednomyślnie wybrać mężów i wysłać razem z naszymi
drogimi: Barnabą i Pawłem,
26
którzy dla imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa poświęcili swe
życie.
27
Wysyłamy więc Judę i Sylasa, którzy oznajmią wam ustnie to samo.
28
Postanowiliśmy
bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne.
29
Powstrzymajcie się od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i od nierządu.
Dobrze uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego. Bywajcie zdrowi!»
30
Wysłannicy przybyli więc do Antiochii i zwoławszy lud, oddali list.
31
Gdy został odczytany,
uradowali się jego pocieszającą treścią.
32
Juda i Sylas, którzy byli również prorokami, w licznych
przemówieniach zachęcali i umacniali braci.
33
Po pewnym czasie odeszli w pokoju od braci do
tych, którzy ich wysłali. <
34
>
35
A Paweł i Barnaba przebywali w Antiochii, nauczając i głosząc razem
z wielu innymi słowo Pańskie.
22.
Uchwały „Soboru Jerozolimskiego” powzięte przez Apostołów i starszych,
przedstawiono także wiernym. Delegacji antiocheńskiej, mającej przekazać rodzimemu
Kościołowi wyniki obrad jerozolimskich, miało towarzyszyć nadto kilku ludzi z Jerozolimy.
Jeden z nich imieniem Sylas, „przodujący wśród braci”, stanie się wkrótce cennym
współpracownikiem Pawła (por.
Dz 15,40–18
,5;
2 Kor 1,19
;
1 P 5,12
;
1 Tes 1,1
;
2 Tes 1,1
).
Sylas, zwany w listach Pawła Sylwanem, posiadał – jak wynika z
Dz 16,37
– obywatelstwo
rzymskie, a obaj, Sylas i nie znany bliżej Juda Barsabas, mieli dar proroctwa. Ich obecność
wśród ludzi przekazujących wspólnocie antiocheńskiej wyniki obrad jerozolimskich miała
upewnić judeochrześcijan Antiochii o autentyczności dekretów soborowych.
23–27.
Dekret soborowy skierowany był do Kościołów w Antiochii, Syrii i Cylicji. Nie
wymienione w adresie Kościoły nie mają zatem obowiązku respektowania uchwał
jerozolimskich. I dlatego m.in. Paweł nie wspomina wcale o tych uchwałach wiernym
Kościołów Galacji. Domagała się tego taktyka jego pracy apostolskiej na tym terenie.
Obecność w delegacji dwóch ludzi z Jerozolimy, wcale nie umniejsza powagi Pawła i Barnaby.
Przeciwnie – pismo zawierające dekret nie szczędzi słów pochlebnych pod adresem obu
Apostołów i mówi wyraźnie, że dla imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa poświęcili swe
życie. Juda i Sylas powtórzą tylko ustnie to, co Paweł i Barnaba przekażą na piśmie.
28–29.
W uchwale końcowej znalazły się – jak widać – dwie interwencje: sformułowana
przez Piotra zasada ogólna o nienakładaniu żadnych ciężarów na pogan przyjmujących
chrześcijaństwo i Jakubowe uściślenie tej zasady za pomocą czterech znanych już klauzul.
Bardzo doniosłe znaczenie nie tylko dyscyplinarne, lecz także dogmatyczne ma ostatnie zdanie
dekretu: Dobrze uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego. A więc nie utrzymuje się już, że
przestrzeganie tych uchwał soborowych jest nieodzowne do osiągnięcia zbawienia. Klauzule
Jakubowe nie mają takiej wagi. Zbawienie jest możliwe bez ich stosowania, lecz jeśli wierni
będą je realizować w życiu, ułatwi im to trwanie w spokoju i społecznej miłości, będącej
warunkiem istotnym rozszerzania się królestwa Bożego na ziemi. Wobec tego Apostołowie nie
mogą mieć na myśli zwykłego nierządu, lecz może małżeństwa nieważne (jak w
Mt 5,32
;
19,9
).
30–33.
Dekret „Soboru Jerozolimskiego” został przyjęty przez chrześcijan antiocheńskich
z nadspodziewanym zadowoleniem, co zawdzięczać należy z pewnością także Judzie i
Sylasowi, którzy, korzystając z posiadanego daru proroctwa, w częstych przemówieniach
zachęcali i umacniali braci.
34–35.
Słabo udokumentowana w tradycji piśmienniczej wzmianka o tym, że po upływie
pewnego czasu Juda wrócił do Jerozolimy, a Sylas postanowił pozostać w Antiochii – słusznie
jest uważana za próbę zharmonizowania w. 34 z w. 40, który mówi o tym, że Paweł ruszając w
drugą podróż misyjną wziął ze sobą Sylasa. Nauka głoszona przez Pawła i Barnabę wśród
chrześcijan antiocheńskich, to tzw. didache, czyli pogłębianie, rozwijanie prawd wiary lub
zasad moralnych, w odróżnieniu od kerygmatu, tj. głoszenia Dobrej Nowiny przeważnie
ludziom jeszcze nie ochrzczonym.
DZIAŁALNOŚĆ ŚW. PAWŁA
DRUGA WYPRAWA MISYJNA
SPÓR O MARKA (15,36–41)
36
Po pewnym czasie powiedział Paweł do Barnaby: «Wróćmy już i zobaczmy, jak się mają
bracia we wszystkich miastach, w których głosiliśmy słowo Pańskie».
37
Barnaba chciał również
zabrać ze sobą Jana, zwanego Markiem;
38
ale Paweł prosił, aby nie zabierać tego, który odszedł
od nich w Pamfilii i nie brał udziału w ich pracy.
39
Zaostrzył się spór, tak iż oddalili się od siebie
wzajemnie: Barnaba zabrał Marka i popłynął na Cypr,
40
a Paweł dobrał sobie za towarzysza Sylasa
i odszedł, polecony przez braci łasce Pana.
41
Przechodził przez Syrię i Cylicję, umacniając
miejscowe Kościoły.
36.
Druga wyprawa misyjna Pawła miała być nie tyle podróżą apostolską, zmierzającą do
zdobycia nowych wyznawców dla Chrystusa, co raczej akcją duszpasterską, przypominającą
najbardziej może dzisiejszą wizytację biskupią.
37–41.
Nadal nie wiadomo, dlaczego Jan Marek nie towarzyszył Pawłowi do końca
pierwszej podróży misyjnej. Chodziło być może o jakieś przejściowe nieporozumienie, skoro
Barnaba tak bardzo zabiega o jego udział w drugiej wyprawie. W przekonaniu Pawła jednak
następstwa tego nieporozumienia i niebezpieczeństwo jego recydywy mogłyby mieć bardzo
wielkie znaczenie, skoro sprzeciwiając się zabraniu Marka zrezygnował także – co na pewno
nie przyszło mu łatwo – z dalszej współpracy z Barnabą, któremu przecież tak wiele
zawdzięczał, zwłaszcza w początkowej fazie swego apostołowania. Miejsce Jana Marka i
Barnaby zajął przy boku Pawła znany mu już przybysz z Jerozolimy, Sylas, który znów znalazł
się w Antiochii, choć nie wiadomo dokładnie, co mogło być powodem jego powtórnego tam
przybycia. Fakt, że Barnaba z Markiem udali się na Cypr, będący ojczyzną Barnaby, skłonił
być może Pawła do udania się nie drogą morską, lecz lądową, poprzez Syrię i Cylicję do
założonych podczas pierwszej podróży wspólnot.
PRZYŁĄCZENIE SIĘ TYMOTEUSZA (16,1–5)
16
1
Przybył także do Derbe i Listry. Był tam pewien uczeń, imieniem Tymoteusz, syn Żydówki,
która przyjęła wiarę, i ojca Greka.
2
Bracia z Listry i Ikonium dawali o nim dobre świadectwo.
3
Paweł postanowił zabrać go ze sobą w podróż. Obrzezał go jednak ze względu na Żydów, którzy
mieszkali w tamtejszych stronach. Wszyscy bowiem wiedzieli, że ojciec jego był Grekiem.
4
Kiedy
przechodzili przez miasta, nakazywali im przestrzegać postanowień powziętych przez Apostołów i
starszych w Jerozolimie.
5
Tak więc utwierdzały się Kościoły w wierze i z dnia na dzień rosły w
liczbę.
1–2.
Tymoteusz stał się jednym z najbardziej wiernych i cenionych współpracowników
Pawła (por.
Dz 17,14–15
;
18,5
;
19,22
;
20,4
;
1 Kor 4,17
;
Flp 1,1
;
2,19
;
1 Tes 1,1
;
3,2.6
;
2 Tes
1,1
). Gdy Paweł wybrał go na swego towarzysza, miał on chyba niewiele ponad dwadzieścia
lat, skoro po około piętnastu latach uważa go Apostoł za człowieka jeszcze młodego (por.
1 Tm
4,12
). Być może, ze względu na ów młodociany wiek i brak doświadczenia uważał Paweł za
stosowne zasięgnąć informacji o rodzinie Tymoteusza i wybadać, co o nim sądzi jego
najbliższe otoczenie. Z
2 Tm 1,5
dowiadujemy się, że owa wierząca Żydówka, matka
Tymoteusza, miała na imię Eunice, a z kolei jej matka – Lois.
3.
Na ówczesnym Wschodzie narodowość i przekonania religijne – zwłaszcza w Izraelu,
zgodnie z nakazami Miszny – przekazywała dzieciom matka. Gdyby Tymoteusz, uważany
wobec prawa za Żyda, nie poddał się obrzezaniu, uznano by go za formalnego odstępcę. Aby
tego uniknąć, a z pewnością także i dla dobra Ewangelii, Paweł odstąpił od zasady, której poza
tym przestrzegał dość skrupulatnie (por.
Ga 2,3
;
5,1–12
) i kazał obrzezać Tymoteusza.
4–5.
Zgodnie z przyjętym założeniem podróż Pawła, Sylasa i Tymoteusza ma charakter
wizytacji kanonicznej. W poszczególnych gminach misjonarze przypominają – a może dopiero
przekazują – uchwały „Soboru Jerozolimskiego”. Poziom życia religijnego młodych
Kościołów był widocznie zadowalający, skoro Łukasz zaznacza, że utwierdzały się Kościoły w
wierze i z dnia na dzień rosły w liczbę.
POPRZEZ AZJĘ MNIEJSZĄ (16,6–10)
6
Przeszli Frygię i krainę galacką, ponieważ Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji.
7
Przybywszy do Myzji, próbowali udać się do Bitynii, ale Duch Jezusa nie pozwolił im,
8
przeszli więc
Myzję i zeszli do Troady.
9
W nocy miał Paweł widzenie: jakiś Macedończyk stanął [przed nim] i
błagał go: «Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!»
10
Zaraz po tym widzeniu staraliśmy się
wyruszyć do Macedonii, w przekonaniu, że Bóg nas wezwał, abyśmy głosili im Ewangelię.
6–9.
Po zwizytowaniu Kościołów założonych podczas pierwszej podróży wkroczył w
zamierzenia Pawła i zmodyfikował je cokolwiek – i to aż trzykrotnie – Duch Święty. Wolą
Bożą było, by misjonarze nie przebywali dłużej na terenie Azji Mniejszej, lecz aby się udali na
ląd europejski, do miasta Troady, odległej o dwadzieścia kilka km od starożytnej Troi. Tam
jednak też nie był im przeznaczony dłuższy pobyt. Paweł otrzymuje w specjalnej wizji
polecenie udania się jeszcze dalej na zachód, tj. do Macedonii.
10.
Relacje o dalszych wydarzeniach są podane w pierwszej osobie – sławne Wir-Berichte
– z czego wynika, według dość powszechnego przekonania, że właśnie w Troadzie przyłącza
się do Pawła autor Dziejów Apostolskich, czyli św. Łukasz. Od tego momentu jego dzieło staje
się swoistym dziennikiem podróży.
PRZEPRAWA DO MACEDONII. FILIPPI (16,11–15)
11
Odbiwszy od lądu w Troadzie, popłynęliśmy wprost do Samotraki, a następnego dnia do
Neapolu,
12
stamtąd zaś do Filippi, głównego miasta tej części Macedonii, które jest [rzymską]
kolonią. W tym mieście spędziliśmy kilka dni.
13
W szabat wyszliśmy za bramę nad rzekę, gdzie –
jak sądziliśmy – było miejsce modlitwy. I usiadłszy rozmawialiśmy z kobietami, które się zeszły.
14
Przysłuchiwała się nam też pewna „bojąca się Boga” kobieta z miasta Tiatyry, imieniem Lidia, która
sprzedawała purpurę. Pan otworzył jej serce, tak że uważnie słuchała słów Pawła.
15
Kiedy została
ochrzczona razem ze swym domem, zwróciła się z prośbą: «Jeżeli uważacie mnie za wierną Panu,
przyjdźcie do mego domu i zamieszkajcie w nim». I wymogła to na nas.
11–12.
Poprzez wyspę Samotraka dopłynęli Apostołowie do macedońskiego Neapolis.
Pierwszym miejscem dłuższego postoju na terenie Macedonii było miasto Filippi, leżące przy
ważnym szlaku handlowym, znanym w starożytności pod nazwą via Egnatia. Miasto, w
którym osiedliła się spora grupa byłych legionistów rzymskich – część ich przybyła po
sławnym zwycięstwie Antoniusza w r. 42 przed Chr, inni dołączyli po zwycięstwie pod Akcjum
w r. 31 przed Chr. – miało strukturę administracyjną typowo rzymską, a wśród jego
mieszkańców Żydzi stanowili – jak się zdaje – znikomą mniejszość.
13.
Nic dziwnego więc, że w mieście prawdopodobnie nie było synagogi i dlatego Paweł,
wierny praktyce apostolskiej, stosowanej podczas pierwszej podróży misyjnej, chcąc nawiązać
kontakt z tamtejszymi Żydami, udał się na miejsce, w pobliżu którego przepływała rzeka, co
mogło ułatwiać dokonywanie obmyć rytualnych (por. Józef Flawiusz, StDzŻ XIV, 11. 23;
Tertulian, Nat. 1, 13). Tam Żydzi z Filippi zbierali się na wspólną modlitwę.
14–15.
Tam też miało miejsce pierwsze nawrócenie. Chrzest przyjęła Lidia, rodem z
Tiatyry, ośrodka rękodzielnictwa tkackiego, niewiasta zamożna, już pewnie od dawna
skłaniająca się do judaizmu, skoro Łukasz pisze, że należała do „bogobojnych”. Jej zachowanie
się wobec Pawła pozostanie na zawsze symbolem życzliwości Filipian dla Apostoła. Podobnie
jak później w Filippi (por.
Flp 4,10–18
), tak teraz dla niej uczyni Paweł wyjątek: skorzysta z jej
gościnności, nie odmówi przyjęcia materialnej pomocy (por. natomiast
Dz 20,33–35
;
1 Kor
9,12–18
;
1 Tes 2,9
;
2 Tes 3,8
).
UWOLNIENIE OPĘTANEJ I UWIĘZIENIE PAWŁA (16,16–24)
16
Kiedyśmy szli na miejsce modlitwy, zabiegła nam drogę jakaś niewolnica, opętana przez
ducha wieszczego. Przynosiła ona duży dochód swym panom.
17
Ona to, biegnąc za Pawłem i za
nami, wołała: «Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego, oni wam głoszą drogę zbawienia».
18
Czyniła to przez wiele dni, aż Paweł, mając dość tego, odwrócił się i powiedział do ducha:
«Rozkazuję ci w imię Jezusa Chrystusa, abyś z niej wyszedł». I w tejże chwili wyszedł.
19
Gdy
panowie jej spostrzegli, że przepadła nadzieja ich zysków, pochwycili Pawła i Sylasa, zawlekli na
rynek przed władze,
20
stawili przed pretorami i powiedzieli: «Ci ludzie sieją niepokój w naszym
mieście. Są Żydami
21
i głoszą obyczaje, których nam, Rzymianom, nie godzi się przyjmować ani
stosować się do nich».
22
Zbiegł się tłum przeciwko nim, a pretorzy kazali zedrzeć z nich szaty i siec
ich rózgami.
23
Po wymierzeniu wielu razów wtrącili ich do więzienia, przykazując strażnikowi
więzienia, aby ich dobrze pilnował.
24
Ten, otrzymawszy taki rozkaz, wtrącił ich do wewnętrznego
lochu i dla bezpieczeństwa zakuł im nogi w dyby.
16–17.
Spotykane niekiedy określenie tej biednej dziewczyny mianem „pytonissy” wiąże
się z nazwą węża Pytona, którego rzeźba – w pozycji stojącej – znajdowała się w Delfach, w
miejscu wygłaszania sławnych wyroczni. O wróżbitach mówiono, że mają ducha Pytona, lub
nazywano ich po prostu pytonami albo pytonissami, gdy chodziło o kobiety. Duchowi tego
samego Pytona przypisywano obdarzanie ludzi dość rozpowszechnionymi w starożytności
umiejętnościami brzuchomówstwa. Dlatego św. Augustyn nazywa dziewczynę z Filippi
brzuchomówczynią (De civ. Dei III, 23). Okazuje się jednak, że ów duch Pytona służył
niekiedy także dobrej sprawie. Dzięki niemu np. niewolnica z Filippi rozpoznała w Pawle i
jego towarzyszach wysłanników Bożych i rozgłaszała, że przybyli oni do pogan po to, by
wskazać im prawdziwą drogę do zbawienia.
18–24.
Paweł nie życzył sobie jednak, by szatan był apostołem jego imienia. Jak w imię
Jezusa dokonywał wszelkich cudów, tak też odwołując się do tego imienia rozkazał demonowi
opuścić biedną dziewczynę (por. egzorcyzmy dokonywane przez Jezusa:
Mk 1,25.34
;
5,8 n
;
9,25
itp.). Duch nieczysty okazał się posłuszny mocy, w imię której występował Paweł.
Jednakże opuszczając dziewczynę jeszcze gwałtowniej wtargnął do serc ludzi, którzy mieli się
stać za chwilę sprawcami wyroku wydanego na Pawła i jego towarzyszy. Łukasz wspomina, że
w grę wchodziły pieniądze, których przymnażała swoim panom niecnymi sztuczkami owa
opętana niewolnica. W oskarżeniach skierowanych przeciwko misjonarzom sprawę pieniędzy
oczywiście pominięto milczeniem. Zarzut głoszenia obyczajów, jakich Rzymianie nie mogą ani
pojąć, ani stosować, nawiązywał do prawa rzymskiego, które zezwalało Żydom
przebywającym w środowiskach rzymskich praktykować religię żydowską, lecz zabraniało
jakiegokolwiek propagowania tej religii. Dlatego z takim naciskiem podkreślano w oskarżeniu,
że misjonarze byli Żydami – wiedziano dobrze, że Rzymianie tamtejsi nie odróżniali ich od
Żydów. Oskarżyciele pragnęli też wykorzystać przeciwko Pawłowi i jego towarzyszom znane
powszechnie w ówczesnym imperium rzymskim tendencje antyżydowskie. W takich
okolicznościach łatwo osiągnęli zamierzony cel: nie tylko że zdarto z misjonarzy szaty i
ubiczowano ich, lecz także wtrącono do lochu, gdzie zakutych w kajdany osadzono pod ścisłą
strażą.
CUDOWNE UWOLNIENIE Z WIĘZIENIA (16,25–40)
25
O północy Paweł i Sylas modlili się, śpiewając hymny Bogu. A więźniowie im się
przysłuchiwali.
26
Nagle powstało silne trzęsienie ziemi, tak że zachwiały się fundamenty więzienia.
Natychmiast otwarły się wszystkie drzwi i ze wszystkich opadły kajdany.
27
Gdy strażnik więzienia
zerwał się ze snu i zobaczył drzwi więzienia otwarte, dobył miecza i chciał się zabić, sądząc, że
więźniowie uciekli.
28
«Nie czyń sobie nic złego, bo jesteśmy tu wszyscy!» – krzyknął Paweł na cały
głos.
29
Wtedy [tamten] zażądał światła, wskoczył [do lochu] i przypadł drżący do stóp Pawła i
Sylasa.
30
A wyprowadziwszy ich na zewnątrz, rzekł: «Panowie, co mam czynić, aby się zbawić?»
31
«Uwierz w Pana Jezusa – odpowiedzieli mu – a zbawisz siebie i swój dom».
32
Opowiedzieli więc
naukę Pana jemu i wszystkim jego domownikom.
33
Tej samej godziny w nocy wziął ich ze sobą,
obmył rany i natychmiast przyjął chrzest wraz z całym swym domem.
34
Wprowadził ich też do
swego mieszkania, zastawił stół i razem z całym domem cieszył się bardzo, że uwierzył Bogu.
35
Kiedy nastał dzień, pretorzy posłali liktorów z rozkazem: «Zwolnij tych ludzi!»
36
Strażnik
więzienia oznajmił Pawłowi ten rozkaz: «Pretorzy przysłali, aby was wypuścić.
37
Wyjdźcie więc
teraz i idźcie w pokoju!» Ale Paweł powiedział do nich: «Publicznie, bez sądu, ubiczowali nas,
obywateli rzymskich, i wtrącili do więzienia, a teraz cichaczem nas wyrzucają? O, nie! Niech tu
sami przyjdą i wyprowadzą nas!»
38
Liktorzy oznajmili te słowa pretorom. Ci przestraszyli się,
usłyszawszy, że [tamci] są Rzymianami.
39
Przyszli, przeprosili ich i wyprowadziwszy prosili, aby
opuścili miasto.
40
Oni zaś, wyszedłszy z więzienia, wstąpili do Lidii, zobaczyli się z braćmi,
pocieszyli ich i odeszli.
25–28.
Trzęsienia ziemi zdarzały się w Filippi dość często. Łukasz jednak wyraźnie daje
do zrozumienia, iż tamto pamiętnej nocy uwolnienie Pawła i jego towarzyszy było wyrazem
specjalnej interwencji Boga. Trudno stwierdzić, czy także strażnik więzienny uznał od razu to
trzęsienie ziemi za zjawisko nadprzyrodzone. W każdym razie, poczuwając się do pełnej
odpowiedzialności za więźniów i nie wątpiąc równocześnie, że wykorzystali oni fakt otwartych
drzwi i z pewnością zbiegli, doszedł do wniosku, że powinien odebrać sobie życie. Tylko
szybka i zdecydowana interwencja Pawła zdołała powstrzymać go od wykonania tej decyzji.
29–34.
Teraz strażnik więzienia już nie wątpi, że Paweł i jego towarzysze są
wysłannikami potężnego Boga. Pytanie, jakie stawia Pawłowi: Co mam czynić, aby się zbawić,
jest wyrazem wewnętrznego usposobienia człowieka, gotowego pełnić wszelką wolę Bożą. Ta
pozytywna dyspozycja wystarcza w zupełności do przyjęcia chrztu. Wierny swym założeniom
Paweł nie żąda od dozorcy więzienia ani obrzezania, ani uznania prawa żydowskiego, tylko
wiary w Jezusa Chrystusa.
Relacje Łukasza zawierają wiele podobieństw pomiędzy nawróceniem Korneliusza a
przyjęciem chrześcijaństwa przez dozorcę więzienia w Filippi: chrzest przyjmuje nie tylko
dozorca, lecz także wszyscy domownicy, on również, podobnie jak Korneliusz Piotra,
podejmuje Pawła i jego towarzyszy w swym domu z gościnnością zasługującą na uznanie.
35–40.
Okazuje się, że mimo zastosowanych poprzedniego dnia środków ostrożności
władze rzymskie postanowiły poprzestać na ubiczowaniu wędrownych misjonarzy. Zresztą nie
doszłoby zapewne do wydania takiego polecenia, gdyby władze miasta wiedziały, że mają do
czynienia z obywatelami rzymskimi. Tak zwana Lex Porcia zabraniała bowiem pod bardzo
surowymi karami biczowania obywateli rzymskich (zob. także
Dz 22,25
).
Otóż Paweł postanowił zrobić użytek ze swego obywatelstwa rzymskiego. Zażądał
satysfakcji w formie urzędowego uwolnienia go z więzienia przez tych, którzy go tam wtrącili.
Tę satysfakcję w pełni uzyskał: pretorzy nie tylko wyprowadzili misjonarzy z więzienia, ale
nawet prosili ich o przebaczenie. Tajemnicą pozostanie jednak na zawsze to, dlaczego Apostoł
dopuścił do biczowania i uwięzienia zatrzymanych, zamiast od razu odwołać się do
przysługujących mu praw obywatela rzymskiego. W nowej sytuacji Paweł i jego towarzysze
mogli już bez żadnych obaw wstąpić jeszcze raz do gościnnego domu Lidii, by następnie
odejść spokojnie w dalszą drogę. Wzmianka o tym została zredagowana w trzeciej osobie, co
oznacza, że prawdopodobnie nie ma już Łukasza przy boku Pawła.
W TESALONICE (17,1–9)
17
1
Przeszli przez Amfipolis i Apolonię i przybyli do Tesaloniki, gdzie Żydzi mieli synagogę.
2
Paweł według swego zwyczaju wszedł do nich i przez trzy szabaty rozprawiał z nimi, wychodząc od
Pism;
3
objaśniał i wykładał: «Mesjasz musiał cierpieć i zmartwychwstać. Jezus, którego wam
głoszę, jest tym Mesjaszem».
4
Niektórzy z nich, a także pokaźna liczba pobożnych Greków i
niemało znamienitych kobiet, uwierzyli i przyłączyli się do Pawła i Sylasa.
5
Wtedy zazdrośni Żydzi,
dobrawszy sobie jakieś szumowiny z rynku, wywołali zbiegowisko, podburzyli miasto, naszli dom
Jazona i szukali ich, aby stawić przed ludem.
6
Nie znaleźli ich jednak. Wlekli więc Jazona i
niektórych braci przed politarchów, krzycząc: «Ludzie, którzy podburzają cały świat, przyszli też
tutaj,
7
a Jazon ich przyjął. Oni wszyscy występują przeciwko rozkazom Cezara, głosząc, że jest
inny król, Jezus».
8
Podburzyli tłum i politarchów, którzy tego słuchali,
9
ale po wzięciu poręki od
Jazona i innych, zwolnili ich.
1–4.
Skupiska Żydów w poszczególnych miastach Grecji stawały się coraz mniejsze, a
synagogi w nich należały raczej do rzadkości, skwapliwie przez Łukasza sygnalizowanych.
Jednym z takich uprzywilejowanych pod tym względem miast była Tesalonika, od r. 146 przed
Chr. stolica Macedonii, obdarzona przez Augusta za udział w bitwie pod Filippi prawami
miasta wolnego. Tam więc po przejściu przez dwa inne miasta macedońskie zatrzymali się
misjonarze. Według przyjętego zwyczaju Paweł nie tylko w każdym mieście wstępował
najpierw do synagogi i tam nawiązywał pierwsze kontakty z nowymi słuchaczami swoich
nauk, ale także nauczał, ograniczając się najczęściej do wykazania, że w życiu i działalności
Jezusa znalazły wypełnienie zapowiedzi mesjańskie, a zwłaszcza prorocze pieśni Deutero-
Izajasza o Słudze Cierpiącym (por. także
Łk 24,26–27.45–46
). Wśród słuchaczy Pawła prócz
Żydów znajdowali się, jak to było w zwyczaju, również liczni „bogobojni”.
5–7.
Powodzenie misji Pawła i tym razem wzbudziło zawiść Żydów. Zrodziły się od razu
pomysły mające na celu zmobilizowanie opinii publicznej przeciwko Pawłowi i jego
towarzyszom. Ponieważ nie udało się pochwycić misjonarzy, pociągnięto do
odpowiedzialności – i to w sposób bardzo brutalny – Jazona – być może o nim właśnie
wspomina Paweł w
Rz 16,21
– u którego zamieszkali Paweł i jego towarzysze zaraz po
przybyciu do Tesaloniki.
Nienawiść do Jazona tłumaczy się tym, że był on z pochodzenia Żydem, o czym świadczy
zhellenizowana forma jego hebrajskiego imienia „Jezus”. Zarzuty wysuwane przeciwko
misjonarzom nie wróżyły niczego dobrego: podburzają cały świat – bo zasięgiem swej nauki
rzeczywiście obejmowali coraz to nowe regiony ówczesnego imperium rzymskiego, budząc
wszędzie niezadowolenie Żydów – i występują przeciwko Cezarowi nazywając Jezusa królem.
Nikt już jednak nie precyzował, o jakie to królowanie chodziło w przypadku Jezusa.
8–9.
Z dalszych relacji wynika, że w końcu uwięziono także samych misjonarzy. Jednakże
bardziej życzliwi niż Żydzi okazali się odpowiedzialni za losy miasta politarchowie, którzy po
prostu uwolnili Pawła i jego towarzyszy, poprzestając na uzyskaniu nieznanych bliżej
gwarancji od Jazona.
W BEREI (17,10–15)
10
Natychmiast w nocy bracia wysłali Pawła i Sylasa do Berei. Kiedy tam przybyli, poszli do
synagogi Żydów.
11
Ci byli szlachetniejsi od Tesaloniczan, przyjęli naukę z całą gorliwością i
codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest.
12
Wielu też z nich uwierzyło, a także [wiele]
wpływowych Greczynek i niemało mężczyzn.
13
Gdy Żydzi z Tesaloniki dowiedzieli się, że również
w Berei Paweł głosi słowo Boże, przyszli tam, podburzając tłumy i wzniecając rozruchy.
14
Wtedy
bracia natychmiast wysłali Pawła, aby szedł aż do morza. Sylas i Tymoteusz pozostali tam.
15
Ci,
którzy towarzyszyli Pawłowi, zaprowadzili go aż do Aten i odjechali, otrzymawszy polecenie dla
Sylasa i Tymoteusza, aby czym prędzej przybyli do niego.
10–13.
Podobnie jak podczas poprzedniej podróży, tak i teraz Paweł nie zraził się
trudnościami, które wierni Tesaloniki przeżywali zresztą nadal mimo odejścia misjonarzy.
Ruszył w dalszą drogę i w Berei tak jak zawsze udał się najpierw do synagogi. Tak jak wiele
razy przedtem, spotkał się i tu początkowo z życzliwością słuchaczy. Wieść o jego nauczaniu
dotarła wkrótce do odległej o 75 km Tesaloniki, mobilizując tam nienawiść wrogich
misjonarzom Żydów.
14–15.
Tym razem Paweł, przewodnicząc całej wyprawie i czując się za nią
odpowiedzialny, nie chciał narażać jej na niebezpieczeństwo ze strony Żydów. Wydaje się, że
relację o tej podróży przekazuje w formie pełniejszej
1 Tes 3,1
. Wszystko wskazuje na to, że
przebieg wydarzeń był następujący: dotarłszy do Aten – nie do Koryntu – Paweł otrzymał
jakieś złe wieści z Tesaloniki. Wezwał więc do siebie natychmiast Tymoteusza i posłał go do
Tesaloniki, by załatwił najważniejsze sprawy. Sam udał się do Koryntu. Tam też, wypełniwszy
swoją tesalonicką misję, przybył po pewnym czasie w towarzystwie Sylasa także Tymoteusz
(
Dz 18,5
).
W ATENACH. MOWA NA AREOPAGU (17,16–34)
16
Czekając na nich w Atenach, Paweł burzył się wewnętrznie na widok miasta pełnego
bożków.
17
Rozprawiał też w synagodze z Żydami i z „bojącymi się Boga” i codziennie na agorze z
tymi, których tam spotykał.
18
Niektórzy z filozofów epikurejskich i stoickich rozmawiali z nim: «Cóż
chce powiedzieć ten nowinkarz?» – mówili jedni, a drudzy: «Zdaje się, że jest zwiastunem nowych
bogów» – bo głosił Jezusa i zmartwychwstanie.
19
Zabrali go i zaprowadzili na Areopag, i zapytali:
«Czy moglibyśmy się dowiedzieć, jaką to nową naukę głosisz?
20
Bo jakieś nowe rzeczy kładziesz
nam do głowy. Chcielibyśmy więc dowiedzieć się, o co właściwie chodzi».
21
A wszyscy Ateńczycy i
mieszkający tam przybysze poświęcają czas jedynie bądź na omawianie, bądź na wysłuchiwanie
czegoś nowego.
22
«Mężowie ateńscy – przemówił Paweł, stanąwszy w środku Areopagu – widzę,
że jesteście pod każdym względem bardzo religijni.
23
Przechodząc bowiem i oglądając wasze
świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: „Nieznanemu Bogu”. Ja wam głoszę to,
co czcicie, nie znając.
24
Bóg, który stworzył świat i wszystko, co w nim istnieje, On, który jest
Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych
25
i nie odbiera posługi z rąk
ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko.
26
On
z jednego [człowieka] wywiódł cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi.
Określił [im] właściwe czasy i granice zamieszkania,
27
aby szukali Boga; może dotkną Go i znajdą
niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas.
28
W Nim bowiem
żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak to powiedzieli niektórzy z waszych poetów: „Jesteśmy
bowiem z jego rodu”.
29
Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne
do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka.
30
Nie biorąc pod uwagę
czasów nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia,
31
dlatego że
wyznaczył dzień, kiedy to sprawiedliwie będzie sądzić świat (
Ps 9,9
) przez Człowieka, którego na
to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych».
32
Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: «Posłuchamy cię
o tym innym razem».
33
Tak Paweł ich opuścił.
34
Niektórzy jednak przyłączyli się do niego i
uwierzyli. Wśród nich Dionizy Areopagita i kobieta imieniem Damaris, a z nimi inni.
16–19.
Nie wiadomo, co bardziej skłoniło Pawła do podjęcia apostolskiej akcji wśród
pogan: religijna gorliwość tych ludzi, godniejsza lepszej sprawy, czy też pragnienie zdobycia
dla Chrystusa całego świata? W każdym razie o szerszym zasięgu jego apostolskich zamiarów
świadczy fakt, że nie ograniczył się do nauczania w synagodze, lecz głosił naukę również na
agorze, służącej za swoistą trybunę wszystkim wędrownym nauczycielom, dostępnej dla
mówców i słuchaczy każdego dnia, a nie tylko w szabat. Z góry można było przypuszczać, że
do nauczania na agorze Paweł będzie przywiązywał szczególną wagę ze względu na rolę, jaką
w ówczesnym świecie odgrywały Ateny, miasto najsławniejszych szkół filozoficznych,
centrum kultury, przyciągające zarówno tych, którzy pragnęli głosić własne nauki, jak też
żądnych słuchania uczonych przemówień.
18–19.
W tej sytuacji łatwo też doszło do spotkania z przedstawicielami ateńskich szkół
epikurejskich i stoickich. To co Paweł mówił – choć nazwano go pogardliwie „nowinkarzem” –
było tak niezwykłe, że filozofowie owi, zainteresowani nauczaniem Pawła, zaproponowali mu
spotkanie w bardziej ścisłym gronie i w bardzo godnym miejscu, bo na samym Areopagu.
Nazwa ta ma różne znaczenia: wzniesienie, położone nieco na południe od agory i służące za
miejsce obrad Areopagu, tj. Najwyższej Rady miasta, czy też – co jest bardziej prawdopodobne
– (zob.
Dz 16,19
;
17,6
;
18,12
) – określenie owej Rady, która być może w tym celu się zebrała,
by posłuchać wywodów Pawła. Areopag bowiem, mając pełną władzę nad wszystkimi
sprawami codziennego życia Ateńczyków, sprawował również kontrolę nad tym, czego
obywateli miasta nauczano.
20–21.
Do obowiązków Areopagu należało też czuwanie nad tym, aby bez jego wiedzy
nie wprowadzano do miasta ani podobizn, ani tym bardziej formalnego kultu nowych bogów.
Zanim więc władze miasta podejmą decyzje administracyjne, muszą zapoznać się dokładniej z
nauką Pawła. Jednakże Łukasz zaznacza, iż nie tylko urzędowa troska o miasto, lecz także
zwykła, typowa dla wszystkich Ateńczyków ciekawość kazały sprowadzić Pawła przed
Areopag.
22.
Słowa jesteście pod każdym względem bardzo religijni są chyba nie tyle wyrazem
ironii (por. 26,2–3), co raczej pewną formą captatio benevolentiae, od której każdy wytrawny
mówca – a trudno byłoby nie uważać Pawła za takiego – rozpoczynał swoje wystąpienia.
Jakkolwiek by było, należy uznać, że to exordium mowy Pawła na pewno wiąże się
bezpośrednio ze wzmianką Łukasza w w. 16, że Apostoł burzył się wewnętrznie na widok
miasta pełnego bożków.
23.
Paweł jest w pełni świadom tego, że sprawa może przybrać nieprzyjemny dla niego
obrót, jeśli członkowie Areopagu stwierdzą, że wprowadza do miasta kult innego Boga. Nie
zrezygnuje, rzecz jasna, z głoszenia nauki o Bogu Jedynym, lecz będzie się starał ukazać fakt,
że ten Bóg wcale nie jest ani nowy, ani tak obcy jak przypuszczają Grecy. Jedną z obserwacji
już poczynionych w Atenach uznał Apostoł za odpowiedni punkt wyjścia swoich argumentów.
Zauważył mianowicie ołtarz ofiarny z inskrypcją: Nieznanemu Bogu. Ołtarze takie nie należały
w Grecji do rzadkości. Wznoszono je nie tyle z potrzeby oddania czci bóstwu, ile raczej z
przezornej obawy, by nie narazić się czymś bogom, którzy nie figurując co prawda wśród
powszechnie znanych bóstw, istnieli jednak i mogliby ludziom szkodzić, gdyby ci zupełnie ich
zignorowali.
Nawiązanie Apostoła do tego kultu było z pewnością celowe. Udowodnił on Grekom, iż
skoro czczą owego nieznanego Boga, wobec tego nie jest On dla nich nowy.
24–25.
Przechodząc do pozytywnego wykładu swojej teologii stwierdza Paweł, że Bóg,
którego wyznaje, jest stwórcą wszechświata. Od Niego wszystko wzięło początek. Nie można
więc przypuszczać, że przebywa On w świątyni uczynionej ręką ludzką lub że czegokolwiek
potrzebuje od człowieka (por.
Am 5,21 n
;
1 Krn 29,10 n
;
Ps 50[49],9–13
). Jego cechą
najbardziej znamienną jest to, iż w odróżnieniu od martwych bożków pogańskich jest Bogiem
Żywym i źródłem wszelkiego życia (por.
Rdz 2,7
;
Mdr 15,11
).
26.
Z jednego człowieka, który przez Jedynego Boga został stworzony, wywodzą się
wszystkie narody (por.
Rz 5,12–21
;
1 Kor 15,21–22
) i On jest Bogiem wszystkich. Przez to
Paweł daje do zrozumienia, że nie jest słuszne przekonanie pogan sądzących, iż każdy naród
pochodzi od innego bóstwa i że wobec tego należy czcić swojego boga.
Słowa właściwe czasy i granice zamieszkania – to nie tyle aluzja do czterech pór roku (
Rdz
1,14
;
Mdr 7,18
;
Syr 33,8
) i do granic oddzielających lądy stałe od obszarów wodnych (
Rdz
1,9–10
;
Ps 104[103],9
;
Hi 38,8–11
;
Prz 8,28–29
), ile stwierdzenie, że Bóg Jedyny jest też
Panem dziejów każdego narodu. I miejsce, i czas, w których poszczególnym ludom wypada
żyć, są w Jego władaniu. Jest to jedna z głównych idei ST (
Rdz 10
;
Pwt 3,2
;
Dn 2,21
;
4,22
;
Hi
12,23
;
Jr 1,10
). Spotykamy ją również w podobnym sformułowaniu w NT, zwłaszcza w
pismach Łukasza (
Łk 21,24
;
Dz 1,7
).
27.
Cały zaś porządek świata jest w ten sposób właśnie i po to ustanowiony, żeby ludzie
mogli przez rzeczy stworzone dojść do poznania wszechmocnego i nieskończenie dobrego
Stwórcy (por.
Dz 14,17
;
Rz 1,19
). Obowiązkiem człowieka jest więc przede wszystkim
szukanie Boga – co znów stanowi jedną z naczelnych idei moralności starotestamentowej (por.
np.
Jr 29,12–14
;
2 Krn 22,9
;
Ps 14[13],2
;
Mdr 13,6 nn
;
Iz 9,12
;
51,1
;
65,1
). Mówiąc zaś o
bliskości Boga mógł Paweł odwołać się nie tylko do Biblii (np.
Pwt 4,7
;
Ps 145[144],18
), lecz
także do przekonań pogańskich, których dokładny wyraz znajdujemy w mowie Diona z Prusy
(ok. 97 r. po Chr.) lub w Starożytnościach Józefa Flawiusza (VIII, 4, 2).
28.
Cytując pewien poemat Aratosa z Cylicji, żyjącego w III w. przed Chr. (por. Kleantes,
Hymn do Zeusa), Paweł nie tyle może pragnie afirmować panteizm niektórych stoików, ile
raczej uwydatnić, że poganom również są znane nie tylko materialistyczne, lecz także bardziej
duchowe koncepcje bóstwa. U żadnego natomiast z autorów pogańskich nie spotyka się
równoczesnego zestawienia trzech czasowników: „żyjemy, poruszamy się, jesteśmy”.
Posługując się tymi słowami daje Paweł wyraz przekonaniu o całkowitej zależności naszej
egzystencji od Boga, o naszym zjednoczeniu z Bogiem (por.
Rz 11,36
;
1 Kor 8,6
;
Kol 1,16 n
) i
o bezwzględnej wszechobecności Boga wśród wszystkich Jego stworzeń, tak mocno
akcentowanej już w ST (
Jr 23,24
;
Ps 139
[138]). Nie wykluczone, że u podstaw tego
stwierdzenia znajduje się typowo biblijna idea o obrazie Boga w człowieku (por.
Rdz 1,26–27
;
Mdr 2,23
;
Syr 17,1–8
).
29.
Ze stwierdzeń tych – znanych jak się okazuje również w świecie pogańskim – należy
więc wysnuć wnioski podważające bezpośrednio samą istotę kultu bożków uczynionych ręką
ludzi. Wniosków tego rodzaju nie musiał Paweł formułować; istniały one już dawno w postaci
dostatecznie sprecyzowanej w pismach wielu autorów natchnionych ST (np.
Iz 44,9 nn
;
46,5–
6
;
Ps 115
[113B],4–8; 135[134],15–18), a zwłaszcza w Księdze Mądrości (13,5 nn; 15,15 nn).
30–31.
Jak wszystkie wystąpienia Apostołów, tak też i ta wielka mowa Pawła kończy się
wezwaniem do nawrócenia i pokuty. W celu uczynienia tego wezwania skuteczniejszym,
oświadczy Apostoł, że pogańska nieznajomość Boga Prawdziwego była całkowicie zawiniona.
Grecy mieli bowiem wszelkie możliwości poznania Boga (por.
Dz 17,23
). Jednakże Bóg w
swej dobroci nie będzie oceniał zbyt surowo owego trwania w zawinionej „niewiedzy o Nim”,
jeśli ludzie zechcą się nawrócić (
1 Tes 1,9–10
;
1 J 2,18
). Równocześnie Apostoł zapowiada sąd
sprawiedliwy nad ludźmi trwającymi nadal z własnej woli w nieświadomości (
Ps 9,9
;
96[95],13; 98[97],9; 99[98]). Sądu dokona Człowiek, którego Bóg na to przeznaczył, po
uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych. Jedyna to w całej
mowie Pawła i oględna wzmianka o Jezusie. Wszystko wskazuje na to, że Paweł zamierzał
rozwinąć nieco dokładniej ów temat chrystologiczny po dokładnym wyłożeniu teologii.
32–34.
Słuchaczy Apostoła, którzy zignorowali zupełnie zachętę do pokuty i nawrócenia,
zafrapowała jedynie wzmianka o zmartwychwstaniu Człowieka, który miał być Sędzią
wszechświata. Przyjęcie prawdy o zmartwychwstaniu sprawiło wielką trudność nie tylko
poganom, lecz także Żydom. Sanhedryści jerozolimscy, rekrutujący się głównie spośród
saduceuszy, prześladowali ludzi głoszących naukę o Chrystusie, aż do skazywania ich na
śmierć. Audytorium na Areopagu poprzestało na złośliwym wyszydzeniu Apostoła. Paweł
cierpi nad tym niepowodzeniem nie mniej niż z powodu fizycznych udręk, których doznawał
już tyle razy w czasie pierwszej i drugiej podróży misyjnej. Odtąd nigdy już nie będzie liczył
na „mądrość słowa”, nigdy nie będzie uprawiał retoryki zmierzającej do imponowania ludziom
(por.
1 Kor 1,17
).
Jednakże nawet po tej klęsce nastąpiło żniwo. Niektórzy przyłączyli się do Pawła. Ani o
Dionizym Areopagicie, ani o Damaris nic poza tym nie wiemy, choć – lub może właśnie
dlatego – na temat jednej i drugiej postaci krąży wiele legend: Dionizy miał być rzekomo
pierwszym biskupem Aten i autorem kilku dość znanych pism mistycznych, zdaniem innych
był pierwszym biskupem Paryża.
POCZĄTKI KOŚCIOŁA W KORYNCIE (18,1–11)
18
1
Potem opuścił Ateny i przybył do Koryntu.
2
Znalazł tam pewnego Żyda, imieniem Akwila,
rodem z Pontu, który z żoną Pryscyllą przybył niedawno z Italii, ponieważ Klaudiusz wysiedlił z
Rzymu wszystkich Żydów. Przyszedł do nich,
3
a ponieważ znał to samo rzemiosło, zamieszkał u
nich i pracował; zajmowali się wyrobem namiotów.
4
A co szabat rozprawiał w synagodze i
przekonywał tak Żydów, jak i Greków.
5
Kiedy Sylas i Tymoteusz przybyli z Macedonii, Paweł oddał
się wyłącznie nauczaniu i udowadniał Żydom, że Jezus jest Mesjaszem.
6
A kiedy się sprzeciwiali i
bluźnili, otrząsnął swe szaty i powiedział do nich: «Krew wasza na wasze głowy, jam nie winien. Od
tej chwili pójdę do pogan».
7
Odszedł stamtąd i poszedł do domu „czciciela Boga”, niejakiego Tycjusza Justusa. Dom ten
przylegał do synagogi.
8
Przełożony synagogi, Kryspus, uwierzył w Pana z całym swym domem,
wielu też słuchaczy korynckich uwierzyło i przyjmowało wiarę i chrzest.
9
W nocy Pan przemówił do
Pawła w widzeniu: «Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz,
10
bo Ja jestem z tobą i nikt nie
targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele Ludu mam w tym mieście».
11
Pozostał
więc i głosił im słowo Boże przez rok i sześć miesięcy.
1.
Korynt, kolejny etap drugiej wyprawy misyjnej Pawła, największe miasto prowincji
Achai, zamieszkałe głównie przez Rzymian, lecz ze względu na swój portowo-handlowy
charakter stanowiące zbiorowisko wszelkich nacji, stało się siedzibą jednego z większych i
najbardziej niespokojnych skupisk chrześcijańskich. Do wielu przyczyn tego niepokoju należał
zapewne z jednej strony fakt istnienia w Koryncie dość dużej i – jak się zdaje – aktywnej
religijnie kolonii żydowskiej, z drugiej zaś strony wyjątkowa rozwiązłość moralna większości
pogańskiej, od której chrześcijanie nie mogli się jednak odseparować na co dzień.
2–3.
Losy Pawła związały się na dłużej z dziejami dwojga Żydów, wspomnianych przez
niego jeszcze kilka razy (por.
Rz 16,3
;
1 Kor 16,19
;
2 Tm 4,19
). Wiele do zawdzięczenia miał
im nie tylko Paweł, lecz także – gdy misjonarze opuścili Korynt i osiedli na dłużej w Efezie –
Apollos, którego wprowadzili w tajemnice chrześcijaństwa. W czasie wolnym od zajęć
apostolskich, pracą własnych rąk zarabiał Paweł na utrzymanie nie tylko w Koryncie i nie tylko
podczas drugiej podróży, lecz chyba do końca życia, czym będzie się wiele razy chlubił (por.
1
Kor 4,12
;
2 Kor 11,7–12
;
12,13
; por.
1 Tes 2,9
;
2 Tes 3,7–9
). Swetoniusz, pisząc o
wspomnianym tu dekrecie Klaudiusza (por. Vita Claudii 25) za powód wydania tego
zarządzenia uważa działalność głosicieli nauki Chrystusa, z czego wynikałoby, że albo tylko
ów historyk rzymski, albo nawet władze rzymskie nie odróżniały Żydów od chrześcijan.
Wydaje się, że dekretu tego nie przestrzegano ani zbyt skrupulatnie, ani bardzo długo.
4–5.
Głosząc nauki Paweł wrócił znów do metod praktykowanych dawniej: w każdy
szabat rozprawiał z Żydami i Grekami w synagodze. Z czasem gdy przybyli oczekiwani z taką
niecierpliwością towarzysze jego podróży, Sylas i Tymoteusz (por.
1 Kor 2,1–3
;
Flp 4,15
;
1 Tes
3,6
;
2 Kor 11,8–9
), na nich złożywszy troskę o chleb codzienny, oddał się Paweł tylko
nauczaniu, które posiadało – jak widać – charakter katechezy typowo judaistycznej i
sprowadzało się ostatecznie do wykazywania, że Jezus jest Mesjaszem (por.
Dz 2,36
;
3,18.20
;
5,42
;
8,5.12
;
9,22
;
17,3
;
18,28
;
24,24
;
26,23
).
6.
Słuchacze Pawła w Koryncie, choć na razie nie znieważali go czynnie, tak jednak
przeciwstawiali się jego argumentom, że Apostoł postanowił, otrząsnąwszy swe szaty według
zwyczaju Prawa (Kpł 19,77 n;
2 Sm 1,16
;
Ne 5,13
), opowiadać Dobrą Nowinę wyłącznie
poganom.
7–11.
Jednakże według zamiarów Bożych, ujawnionych w widzeniu, miał pozostać
jeszcze jakiś czas w Koryncie. Jakby dla podniesienia Pawła na duchu – o jego przygnębieniu
świadczy między innymi
1 Kor 2,3
– sprawił Bóg, że znaleźli się ludzie, którzy zaofiarowali
misjonarzom swoją gościnność, a inni, z przełożonym synagogi na czele, przeszli na
chrześcijaństwo. Wobec tych okoliczności pozostał Paweł w Koryncie.
PRZED SĄDEM GALLIONA (18,12–17)
12
Kiedy Gallio został prokonsulem Achai, Żydzi jednomyślnie wystąpili przeciw Pawłowi i
przyprowadzili go przed sąd.
13
Powiedzieli: «Ten namawia ludzi, aby czcili Boga niezgodnie z
Prawem».
14
Gdy Paweł miał już otworzyć usta, Gallio przemówił do Żydów: «Gdyby tu chodziło o
jakieś przestępstwo albo zły czyn, zająłbym się wami, Żydzi, jak należy,
15
ale gdy spór toczy się o
słowa i nazwy, i o wasze Prawo, rozpatrzcie to sami. Ja nie chcę być sędzią w tych sprawach».
16
I
wypędził ich z sądu.
17
A wszyscy <Grecy>, schwyciwszy przełożonego synagogi, Sostenesa, bili
go przed sądem, lecz Galliona nic to nie obchodziło.
12–13.
Według pewnej inskrypcji z Delf Lucjusz Juniusz Gallio, starszy brat Seneki, był
już w r. 52 urzędnikiem w Koryncie. Nie można jednak ustalić dokładnie, kiedy objął to
urzędowanie, ponieważ istniały przynajmniej dwa systemy powoływania prokonsulów: per
sortem, drogą losowania, na okres jednego roku, od wiosny do wiosny, i extra sortem, na mocy
dekretu cesarskiego, który mógł być wydany w każdej porze roku i zazwyczaj nie określał
czasu pełnienia urzędu. Wiadomo jednak (por. Seneka, Ep. CIV, 1), że Gallio, nie znosząc
klimatu Achai, krótko piastował urząd prokonsula. Należy przypuszczać, że po r. 52 już go w
Koryncie nie było i że ze względu na wspomniane już warunki klimatyczne nie przybył tam
przed r. 50. W każdym razie był prokonsulem wtedy, gdy Żydzi korynccy, zorganizowawszy
się uprzednio, wystąpili z oskarżeniami przeciwko Pawłowi.
14–15.
Zarzut został tak sformułowany, chyba na szczęście, że Gallio kierując się
zwykłym wygodnictwem, asekuranctwem politycznym lub może nawet pewną życzliwością
dla Pawła, mógł zawyrokować: Spór toczy się o słowa i nazwy, i o wasze Prawo, rozpatrzcie to
sami! Co najmniej niejednoznaczne bowiem w akcie oskarżenia były wyrażenia „czcić Boga”
oraz termin „prawo”. Mogło tu chodzić równie dobrze o prawo rzymskie (por. 16,20 n; 17,7),
jak i o Prawo Mojżeszowe; mogło chodzić o oddawanie czci bogom pogańskim, jak i o kult
Boga Jedynego.
16–17.
W każdym razie nie zademonstrował Gallio swej życzliwości względem Żydów,
skoro kazał po prostu wypędzić ich z sądu. Nie zmienił swego stanowiska również i wtedy, gdy
Żydzi próbowali wyładować całą swoją nienawiść na Sostenesie, który pozwalał Pawłowi
nauczać w synagodze.
PRZEZ EFEZ, JEROZOLIMĘ DO ANTIOCHII (18,18–22)
18
Paweł pozostał jeszcze przez dłuższy czas, potem pożegnał się z braćmi i popłynął do Syrii,
a z nim Pryscylla i Akwila. W Kenchrach ostrzygł głowę, bo złożył ślub.
19
Następnie przybyli do
Efezu, i tam ich zostawił. Sam zaś wszedł do synagogi i rozprawiał z Żydami,
20
a gdy go prosili,
aby pozostał dłużej, nie zgodził się,
21
ale żegnając się z nimi, powiedział: «Wrócę do was, jeżeli
Bóg zechce». I odpłynął z Efezu.
22
Po przybyciu do Cezarei udał się w górę [do Jerozolimy]. A
pozdrowiwszy [tamtejszy] Kościół, zeszedł do Antiochii.
18.
Korynt stanowił ostatni etap drugiej podróży misyjnej św. Pawła. Drogą stosunkowo
najkrótszą ruszył Paweł z powrotem do Antiochii Syryjskiej, stanowiącej swoistą bazę jego
apostolskiej działalności. Zdaje się, że wśród pozostawionych w Koryncie braci był także
Sylas, bo Dzieje Apostolskie nie wspominają o nim więcej jako o towarzyszu Pawła w dalszych
kolejach jego losu.
Wyrażenie ostrzygł głowę, bo złożył ślub jest dość wieloznaczne, pomijając już bardzo
mało prawdopodobne przypuszczenie, że i samo strzyżenie włosów, i ślub odnoszą się nie do
Pawła, lecz do Akwili. Prawdopodobnie chodzi o strzyżenie włosów związane ze ślubem
nazireatu – uroczystego oddania się Bogu. Ślub taki, praktykowany jeszcze w ST (
Lb 6,1–21
),
składany w celu okazania Bogu wdzięczności za uratowanie z jakiegoś nieszczęścia lub za
niezwykłe uzdrowienie, obowiązywał zazwyczaj przez trzydzieści dni. W tym okresie m.in. nie
należało strzyc włosów. Zewnętrznym znakiem wygaśnięcia ślubu było złożenie pewnej ofiary
i postrzyżyny. Możliwe, choć wyraźnych dowodów na to nie ma, że podczas składania ślubu,
na początku trzydziestodniowego okresu, również obcinano włosy. Trudno więc rozstrzygnąć,
czy w Kenchrach, portowej część Koryntu, Paweł dopiero rozpoczynał swój ślub nazireatu czy
też uroczyście kończył czas jego trwania.
19–21.
Pierwszym etapem dłuższego pobytu Pawła w drodze powrotnej z drugiej
wyprawy misyjnej był Efez, do którego Apostoł zamierzał się udać na początku drugiej
podróży. Nic dziwnego, że opuszczając miasto przyrzekł do niego powrócić i – jak zobaczymy
– dotrzymał słowa.
22.
Choć tekst grecki nie mówi wprost o Jerozolimie, a tylko o Kościele, to jednak
określenie podróży „wstępowaniem do góry” nasuwa domysł, że chodzi o wspólnotę
jerozolimską. Nie wiadomo, co mogło skłonić Pawła do takiego wydłużenia podróży z Efezu
do Antiochii.
TRZECIA WYPRAWA MISYJNA
23
Zabawił tam pewien czas i wyruszył, aby obejść kolejno krainę galacką i Frygię, umacniając
wszystkich uczniów.
23.
Wszystko wskazuje na to, że odpoczynek Apostoła po trudach pierwszej podróży trwał
krótko – może trochę dłużej niż okres jednej zimy (zob.
1 Kor 16,6
;
Dz 20,3
). Krainę galacką –
zgodnie z
Ga 4,13
– nawiedza Paweł już po raz drugi. Cel tej wyprawy jest taki sam, jak
drugiej podróży: umocnienie wiernych w istniejących już Kościołach chrześcijańskich. Nie
wiadomo na razie, kto towarzyszy Pawłowi, wiadomo jednak, że Apostoł udawał się przede
wszystkim do Efezu (18,19; 19,1); choć nie najkrótszą drogą.
DZIAŁALNOŚĆ APOLLOSA (18,24–28)
24
Pewien Żyd, imieniem Apollos, rodem z Aleksandrii, człowiek uczony i znający świetnie
Pisma, przybył do Efezu.
25
Znał on już drogę Pańską, przemawiał z wielkim zapałem i nauczał
dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa, znając tylko chrzest Janowy.
26
Zaczął on odważnie
przemawiać w synagodze. Gdy go Pryscylla i Akwila usłyszeli, zabrali go ze sobą i wyłożyli mu
dokładnie drogę Bożą. A kiedy chciał wyruszyć do Achai, bracia napisali list do uczniów z
poleceniem, aby go przyjęli.
27
Gdy przybył, pomagał bardzo za łaską [Bożą] tym, co uwierzyli.
28
Dzielnie uchylał twierdzenia Żydów, wykazując publicznie na podstawie Pism, że Jezus jest
Mesjaszem.
24–25.
Kilkuwierszowa informacja o Apollosie przerywa na moment rozpoczęty już
wątek narracyjny, wiążący się z trzecią podróżą misyjną św. Pawła. Określenie kogoś mianem
„uczonego” przywodzi na pamięć niejedną sylwetkę spośród żyjących piętnaście wieków
później humanistów. Jednakże humanizm Apollosa jest bardziej chrześcijański, żeby nie
powiedzieć wręcz – biblijny. Prócz wykształcenia zwłaszcza retorycznego posiadał też Apollos
niespożytą gorliwość, która może nawet bardziej niż oratorskie talenty zjednywała mu
słuchaczy.
26.
Pełniejszą formację chrześcijańską – zwłaszcza gdy chodzi o rozumienie istoty i
skutków chrztu, którego udzielał Jezus – otrzymał Apollos właściwie od Pawła, choć za
pośrednictwem Akwili i Pryscylli, małżonków żydowskich nawróconych przez Pawła. Być
może, iż Apollos był uczniem Jana Chrzciciela, że przez Jana został ochrzczony w Jordanie, a
potem udał się do Aleksandrii, gdzie była duża i dość prężna pod względem kulturalno-
religijnym kolonia żydowska.
27–28.
Dzieje Apostolskie nie wspominają już więcej o Apollosie, z listów Pawła
natomiast wiadomo (por. np.
1 Kor 1,12
;
3,4–11.22
;
4,6
;
16,12
;
Tt 3,13
), że jego pięknie
rozwijająca się działalność kaznodziejska w Koryncie, oparta zresztą na założeniach typowych
dla katechezy judaistycznej – wykazywanie na podstawie Pism, że Jezus jest Mesjaszem – stała
się m.in. przyczyną bolesnego rozdarcia wspólnoty korynckiej. Paweł, choć tego nigdy nie
okazał, nie był chyba do końca przekonany co do metod stosowanych przez Apollosa.
DZIAŁALNOŚĆ ŚW. PAWŁA W EFEZIE (19,1–20)
19
1
Kiedy Apollos znajdował się w Koryncie, Paweł przeszedł okolice wyżej położone, przybył
do Efezu i znalazł jakichś uczniów.
2
Zapytał ich: «Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy
przyjęliście wiarę?» A oni do niego: «Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty».
3
«Jaki więc
chrzest przyjęliście?» – zapytał. A oni odpowiedzieli: «Chrzest Janowy».
4
«Jan udzielał chrztu
nawrócenia, przemawiając do ludu, aby uwierzyli w Tego, który za nim idzie, to jest w Jezusa» –
powiedział Paweł.
5
Gdy to usłyszeli, przyjęli chrzest w imię Pana Jezusa.
6
A kiedy Paweł położył
na nich ręce, Duch Święty zstąpił na nich. Mówili też językami i prorokowali.
7
Wszystkich ich było
około dwunastu mężczyzn.
8
Następnie wszedł do synagogi i odważnie przemawiał przez trzy miesiące, rozprawiając i
przekonując o królestwie Bożym.
9
Gdy jednak niektórzy opierali się i nie chcieli uwierzyć, bluźniąc
wobec ludu przeciw drodze, odłączył się od nich i oddzielił uczniów, a rozprawiał codziennie w
szkole <niejakiego> Tyrannosa.
10
Trwało to dwa lata, tak że wszyscy mieszkańcy Azji, Żydzi i
Grecy, usłyszeli słowo Pańskie.
11
Bóg czynił też niezwykłe cuda przez ręce Pawła,
12
tak że nawet
chusty i przepaski z jego ciała kładziono na chorych, a choroby ustępowały z nich i wychodziły złe
duchy.
13
Ale i niektórzy wędrowni egzorcyści żydowscy spróbowali wzywać imienia Pana Jezusa nad
opętanymi przez złego ducha. «Zaklinam was przez Pana Jezusa, którego głosi Paweł» – mówili.
14
Czyniło to siedmiu synów niejakiego Skewasa, arcykapłana żydowskiego.
15
Zły duch odpowiedział
im: «Znam Jezusa i wiem o Pawle, a wy coście za jedni?»
16
I rzucił się na nich człowiek, w którym
był zły duch, powalił wszystkich i pobił tak, że nadzy i poranieni uciekli z owego domu.
17
Dowiedzieli się o tym wszyscy Żydzi i Grecy, mieszkający w Efezie, i strach padł na wszystkich, i
wysławiano imię Pana Jezusa.
18
Przychodziło też wielu tych, którzy uwierzyli, wyznając i
ujawniając swoje uczynki.
19
I wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je
publicznie. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy [drachm] w srebrze.
20
Tak rosło w potęgę i
umacniało się słowo Pańskie.
1.
Efez, największe miasto i najważniejszy w ówczesnej Azji Mniejszej ośrodek życia
politycznego, kulturalnego i handlowego, był też przedmiotem szczególnej troski apostolskiej
Pawła. Przed dotarciem Pawła do Efezu osiadła tam grupka uczniów Jana Chrzciciela – być
może również przybyłych z Palestyny, podobnie jak Apollos – których Łukasz celowo
prawdopodobnie określa enigmatycznie ogólnym mianem „uczniów”.
2–3.
Oznajmienia: nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty, nie należy pojmować w
radykalnym sensie, że „uczniowie z Efezu” nie uznawali w ogóle istnienia Ducha Świętego.
Nie wiedzieli tylko o Jego nowym istnieniu, o „rozlaniu się, Ducha Świętego” po śmierci i
zmartwychwstaniu Jezusa, o wypełnianiu się proroctw mesjańskich. Ze świadectw
wczesnopatrystycznych wynika, że niewielka grupa uczniów Jana Chrzciciela istniała jeszcze
w III w. po Chr., prowadząc pokutny tryb życia i zachęcając innych do pokuty.
4–7.
Prawdopodobnie Pawłowy wykład teologii chrztu nie był tak krótki, jak to zanotował
Łukasz. Kryteria porównawcze chrztu Janowego i chrztu Jezusa znane są już z katechezy
synoptycznej. Paweł tylko przypomina, że chrzest udzielany przez Jana był przygotowaniem i
zapowiedzią chrztu, którego potem udzielał Jezus. Nałożenie rąk, jakie miało miejsce po
chrzcie, powodujące zstąpienie Ducha Świętego, uważa się na ogół – tak jak analogiczny
obrzęd w przypadku wiernych w Samarii (por.
Dz 8,16–18
) – za sakrament bierzmowania.
8–10.
Taktyka apostolatu Pawła, co do nawiązywania pierwszych kontaktów z
mieszkańcami odwiedzanych miast, nadal nie ulega zmianie: wszędzie nauka Pawła
rozpoczyna się w synagodze. Ludziom, którzy wiele czytali w księgach ST o królestwie
Bożym, należało wykazać, że królestwo to przybliżyło się, że jest wśród nich. Nie znalazłszy
posłuchu u Żydów, zwracał się Apostoł do pogan, nie wahając się przemawiać nawet w
znanych w mieście szkołach filozofów pogańskich. Do dwuletniego okresu nauczania w szkole
Tyrannosa należy dorzucić trzy miesiące wypełnione nauczaniem w synagodze (w. 8). Według
Dz 20,31
spędził Paweł w Efezie aż trzy lata.
Podczas pobytu w tym mieście został zredagowany 1 Kor a może również Ga i Flp, jeśli w
1 Kor 15,32
doczytamy się aluzji do uwięzienia.
W wyrażeniu wszyscy mieszkańcy Azji nie chodzi, rzecz jasna, o całą Azję Prokonsularną –
o część zachodnią dzisiejszej Azji Mniejszej – lecz o najbliższe okolice Efezu, z siedmiu
miastami wymienionymi w
Ap 1,11
. Wiadomo też, że dzieła ewangelizowania tego regionu
dokonywał Paweł nie sam, lecz także towarzysze jego apostolskich podróży. Epafras działał w
Kolosach i w Laodycei (
Kol 1,7
;
4,12–13
), przy boku Pawła byli również Tymoteusz i Erast
(
Dz 19,22
); Gajus i Arystarch oraz Tytus i inni nie nazwani po imieniu misjonarze (
2 Kor
12,18
).
11–13.
Paweł miał nie tylko ogromną władzę otrzymaną od Boga, lecz także cieszył się
bezgranicznym zaufaniem wielu ludzi, dla których dobra posługiwał się ową nadprzyrodzoną
mocą. Przypadki analogiczne znane są z dziejów publicznej działalności zarówno Jezusa (por.
Mk 9,38
;
Łk 9,49
), jak i Apostołów (
Dz 8,4–24
). Wędrówki i czarodziejskie wyczyny wielu
rzekomych egzorcystów żydowskich opisuje Justyn – druga połowa II w. – a Józef Flawiusz
(StDzŻ VIII, 2,5) wspomina o Żydzie Eleazarze, który posługując się pewnym korzeniem,
zalecanym przez samego Salomona, w obecności cesarza Wespazjana wyrzucił złego ducha z
wielu opętanych. Zresztą Jezus sam mówi o egzorcystach żydowskich (
Mt 12,27
;
Łk 11,19
), a
w wielu papirusach greckich i koptyjskich, zawierających teksty zaklęć, występują imiona
znanych osobistości ze ST, a nawet z NT (Pap. Paryski 3018).
14–16.
Siedmiu synów Skewasa, mając na uwadze to, że ich ojciec był arcykapłanem,
liczyło prawdopodobnie na szczególnie pomyślny wynik zamierzonych prób wypędzania złych
mocy. Jednakże złe moce nie chciały spełniać rozkazów synów tego nieznanego w dziejach
arcykapłana. Co więcej, jeden z opętanych potraktował ich tak, że ledwie uszli z życiem.
17–20.
Ostateczny efekt całego zdarzenia był zgoła nieprzewidziany: zamiast podziwiać i
otoczyć czcią rzekomych egzorcystów, wszyscy – Grecy i Żydzi – poczęli wysławiać imię
Jezusa, a pośrednio także Pawła, który temu imieniu służył. Największe wrażenie zrobiło na
rzeszach – i to Pawła napełniło chyba szczególną radością – publiczne spalenie ksiąg
czarodziejskich, mających nieprzeciętną wartość, i przyznawanie się wielu ludzi do błędów,
które od tego momentu miały już bezpowrotnie należeć do przeszłości.
PLANY APOSTOŁA POKRZYŻOWANE ROZRUCHAMI
DEMETRIUSZA (19,21–40)
21
Po tych wydarzeniach postanowił Paweł udać się do Jerozolimy przez Macedonię i Achaję.
«Potem, gdy już tam przybędę, muszę i Rzym zobaczyć» – mówił.
22
Wysłał więc do Macedonii
dwóch swoich pomocników, Tymoteusza i Erasta, a sam pozostał przez jakiś czas w Azji.
23
W tym
właśnie czasie powstały niemałe rozruchy z powodu drogi.
24
Pewien złotnik, imieniem Demetriusz,
dawał znaczne zarobki rzemieślnikom przy wyrobie srebrnych świątyniek Artemidy.
25
Zebrał ich
razem z wyrabiającymi podobne rzeczy i powiedział: «Mężowie, wiecie, że nasz dobrobyt płynie z
tego rzemiosła.
26
Widzicie też i słyszycie, że nie tylko w Efezie, ale prawie w całej Azji ten Paweł
przekonał i uwiódł wielką liczbę ludzi, mówiąc, iż ci, którzy rękami są czynieni, nie są bogami.
27
Grozi niebezpieczeństwo, że nie tylko zostanie zniesławione nasze rzemiosło, ale i świątynia
wielkiej bogini Artemidy będzie za nic miana, a ona sama, której cześć oddaje cała Azja i świat cały,
zostanie odarta z majestatu».
28
Gdy to usłyszeli, opanował ich gniew i zaczęli krzyczeć: «Wielka
Artemida Efeska!»
29
Zamieszanie ogarnęło całe miasto. Porwawszy Gajusa i Arystarcha,
Macedończyków, towarzyszy Pawła, ruszono gromadnie do teatru.
30
Gdy zaś Paweł chciał
wmieszać się w tłum, uczniowie mu nie pozwolili.
31
Również niektórzy z azjarchów, którzy mu byli
życzliwi, posłali do niego z prośbą, by nie udawał się do teatru.
32
Każdy krzyczał co innego, bo
zebranie było burzliwe, a wielu nie wiedziało nawet, po co się zebrali.
33
Z tłumu wypchnięto
Aleksandra, bo go wysuwali Żydzi. Aleksander, dawszy znak ręką, chciał się usprawiedliwić przed
tłumem.
34
Gdy jednak poznali, że jest Żydem, ze wszystkich [ust] podniósł się jeden krzyk i prawie
przez dwie godziny krzyczeli: «Wielka Artemida Efeska!»
35
Wreszcie sekretarz uspokoił tłum i powiedział: «Efezjanie, czyż istnieje człowiek, który by nie
wiedział, że miasto Efez oddaje cześć wielkiej Artemidzie i posągowi, który spadł z nieba?
36
Temu
nie można zaprzeczyć. Dlatego winniście zachować spokój i nic nie czynić pochopnie.
37
Przywiedliście bowiem tych ludzi, którzy nie są ani świętokradcami, ani też nie bluźnią naszej
bogini.
38
A jeżeli Demetriusz i jego rzemieślnicy mają sprawę przeciw komuś, to na rynku odbywają
się sądy, są też prokonsulowie, niechże jedni drugich oskarżają.
39
A jeżeli czegoś więcej żądacie,
zostanie rozstrzygnięte na prawnie zwołanym zgromadzeniu.
40
Grozi nam bowiem oskarżenie o
dzisiejsze rozruchy, gdyż nie ma żadnego powodu, którym moglibyśmy wytłumaczyć to
zbiegowisko». Po tych słowach rozwiązał zgromadzenie.
21–22.
Dane Łukasza o planach najbliższych podróży Pawła są bardzo fragmentaryczne i
wymagają uzupełnień wielu szczegółami, znajdującymi się na szczęście głównie w listach
Pawła do Koryntian. Mając na uwadze wszystkie owe informacje, można stwierdzić, co
następuje. Przebywając w Efezie Paweł wiele cierpiał, był sądzony i może wtrącony do
więzienia (por.
1 Kor 15,32
), skąd przynajmniej zdaniem niektórych egzegetów – pisze List do
Filipian. Przyrzeka w nim, że sam wkrótce odwiedzi adresatów, a na razie musi się ograniczyć
do wysłania do Filippi Tymoteusza (
Flp 2,19–23
). Po powrocie z Filippi Tymoteusz, na
polecenie Pawła ciągle jeszcze przebywającego w Efezie, udaje się do Koryntu (por.
1 Kor
4,17
;
16,10–11
). Stąd ma wrócić do Efezu, by następnie, wspólnie z Pawłem, wyprawić się, nie
wcześniej jednak jak około Zielonych Świąt, przez Macedonię do Koryntu (
1 Kor 16,5–8
).
Tymoteusz spełnił swoją koryncką misję, ale wrócił do Efezu z tak złymi wiadomościami, że
Paweł, odstępując od przedtem ustalonych planów, udał się natychmiast do Koryntu. Nie zdołał
tam jednak zaprowadzić porządku ani przywrócić zaufania do swojej apostolskiej godności.
Pobyt w Koryncie był prawdopodobnie krótszy niż Paweł przewidywał, a poza tym zaraz po
jego wyjeździe zdarzył się w tym mieście nie znany bliżej wypadek, który wstrząsnął
Apostołem i skłonił go do napisania „listu we łzach” (por.
2 Kor 1,23 – 2
,10; 7,8–12). Z listem
udał się do Koryntu Tytus i dopiero jemu – może dlatego, że przywiózł wspomniany list –
udało się zaprowadzić we wspólnocie spokój, a sprawców zamieszania nakłonić do pokuty.
Tymczasem Paweł przeżywał w Efezie bardzo ciężkie chwile w obawie nie tylko o koryncki
Kościół, lecz także o losy Tytusa (
2 Kor 1,8–10
). Wyruszył więc naprzeciw swego ucznia. Do
spotkania, ku obopólnej radości, gdyż Tytus przywiózł dobre wieści z Koryntu, doszło w
mieście Filippi (por.
2 Kor 2,12–13
;
7,5–16
). Tam Paweł zatrzymuje się na pewien czas i pisze
2 Kor.
Wspomniana enigmatycznie podróż do Jerozolimy miała na celu zawiezienie Kościołowi
jerozolimskiemu darów zebranych wśród wiernych Macedonii i Achai (por.
Rz 15,25–32
;
1
Kor 16,1–4
;
2 Kor 8–9
).
O zamiarach udania się do Rzymu wspomina Paweł również w
Rz 15,22–32
. Imię „Erast”
występuje także w
Rz 16,24
i
2 Tm 4,20
, trudno jednak wykazać, że odnosi się do tego samego
człowieka.
23.
Określenie w tym właśnie czasie mówi właściwie tylko tyle, że zdarzenia, jakie Łukasz
zamierza zrelacjonować, miały miejsce w czasie pobytu Pawła w Efezie.
24–27.
Archeologia dostarczyła bardzo wielu dowodów potwierdzających kult Artemidy
– w jęz. łacińskim: Diany – w Efezie jako bogini płodności. Tamta Artemida przypominała
swym wyglądem Kybelę lub Asztartę. Jej efeska świątynia należała do tzw. siedmiu cudów
starożytnego świata. O powszechności kultu świadczy fakt, że był on źródłem utrzymania nie
tylko kapłanów, ale i złotników, wyrabiających makietki świątyni Artemidy. Hellenistyczny
model katechezy Pawła streścił Demetriusz całkiem poprawnie i wyprowadził wniosek, że w
razie powodzenia misji Pawła, ustanie kult Artemidy, stanowiący źródło dochodu jego i
paracujących dla niego rzemieślników.
28–31.
Chwyt był bardzo udany. Najpierw zabrzmiały okrzyki mające na celu umocnienie
i ożywienie religijnych uczuć dla przynoszącej takie dochody bogini, a potem przystąpiono do
czynów. Ofiarami padli towarzysze Pawła: Arystarch, rodem z Tesaloniki (
Dz 20,4
; por. także
Kol 4,10
;
Flm 24
) i nie znany bliżej Gajus. Nie wiadomo, dlaczego od razu nie zainteresowano
się Pawłem. Może ocaliła go życzliwość azjarchów, czyli kapłanów-urzędników, którzy byli
mianowani na okres jednego roku. Do ich obowiązków należała troska o kult Augusta i Romy.
Swój tytuł zachowywali nawet wtedy, gdy przestawali piastować urząd.
32–34.
Następną ofiarą – nie wiadomo, co stało się z Gajusem i Arystarchem –
wzburzonego tłumu, zmierzającego do teatru, czyli na miejsce publicznych spotkań, był
pewien Żyd imieniem Aleksander, którego wydelegowała, jak się zdaje, społeczność żydowska
w obawie przed ponoszeniem odpowiedzialności za chrześcijan. Aleksander miał całą rzecz
wyjaśnić i – być może – wskazać na Pawła jako na głównego winowajcę.
35–40.
Każdy trybun ludowy wie dobrze o tym, że podnieconym tłumom łatwo
zasugerować – przy odrobinie znajomości psychologii – każdą ideę. Tak też było w Efezie. Jak
Demetriuszowi udało się względnie szybko wzburzyć rzesze, tak też nie nazwany po imieniu
urzędnik miejski potrafił przemówić im do rozsądku. Jego argumenty były proste, ale
skuteczne: grozi nam oskarżenie o dzisiejsze rozruchy. Efezjanie zbyt dobrze wiedzieli, jak
drogo płaciło się za organizowanie zamieszek. Napomnienie poskutkowało tym bardziej, że ów
mądry urzędnik upewnił przedtem zebranych co do absolutnej nienaruszalności kultu Artemidy,
a następnie całą sprawę sprowadził na płaszczyznę zagrożenia prywatnych interesów
Demetriusza. Złotnikowi zaś wskazał legalny sposób szukania sprawiedliwości.
WYPRAWA DO MACEDONII, GRECJI I POWRÓT DO AZJI
MNIEJSZEJ (20,1–6)
20
1
Gdy ustały rozruchy, Paweł przywołał uczniów, dodał im ducha, pożegnał się i wyruszył w
drogę do Macedonii.
2
Przeszedłszy przez owe strony, udzielił tamtejszym uczniom wielu
napomnień. Potem przybył do Grecji.
3
Kiedy po trzymiesięcznym pobycie zamierzał odpłynąć do
Syrii, Żydzi uknuli przeciwko niemu spisek. Postanowił więc wracać przez Macedonię.
4
Aż do Azji
towarzyszył mu Sopater, syn Pyrrusa z Berei, z Tesaloniczan Arystarch i Sekundus, Gajus z Derbe i
Tymoteusz, a z Azji Tychik i Trofim.
5
Ci poszli naprzód i czekali na nas w Troadzie.
6
A my
odpłynęliśmy z Filippi po Święcie Przaśników i po pięciu dniach przybyliśmy do nich do Troady,
gdzie spędziliśmy siedem dni.
1–2.
Podróż do Macedonii była już dawno zaplanowana (por.
Dz 19,21
). Według
2 Kor
2,12–13
zatrzymał się Paweł w Troadzie, oczekując na Tytusa, mającego tam powrócić po
przekazaniu Koryntianom „listu we łzach pisanego”. Nie doczekawszy się Tytusa w Troadzie,
ruszył w dalszą drogę i spotkał go w Filippi.
3–4.
Ów trzymiesięczny pobyt w Grecji – głównie w Koryncie – gdzie powstał List do
Rzymian, a według niektórych także List do Galatów – przypada na zimę r. 57/58. Również w
tej podróży przeciwnikami Pawła są prawie wszędzie Żydzi, przed którymi postanowił także
uchodzić z Koryntu poprzez Macedonię – w Filippi znalazł się ponownie około Wielkanocy r.
58 – do Syrii. Być może, iż ludzie towarzyszący Pawłowi w jego drodze powrotnej do
Antiochii Syryjskiej – to bracia, którzy mieli wspólnie z Pawłem odwieźć do Jerozolimy dary
zebrane w Achai i Macedonii (por.
1 Kor 16,3
;
2 Kor 8,19.23
;
9,4
). Nie wydaje się jednak
rzeczą pewną, by był wśród nich jakiś przedstawiciel Koryntu. Może Koryntianie wysłali
oddzielną delegację z darami? Większość swych towarzyszy Paweł wspomina w listach:
Sozypater (
Rz 16,21
); Arystarch (
Dz 19,29
), który udaje się z Pawłem w podróż do Rzymu (
Dz
27,2
; por.
Kol 4,10
;
Flm 24
); Trofim, pochodzący z Efezu (
Dz 21,29
; por.
2 Tm 4,20
); Tychik,
wspominany w
Ef 6,21
;
Kol 4,7
;
2 Tm 4,12
;
Tt 3,12
.
5–6.
Być może dla zbadania sytuacji lub znalezienia wcześniej jakiegoś punktu oparcia
towarzysze Pawła udali się do Troady, a Apostoł – chyba znów z Łukaszem, bo opowiadanie
rozpoczyna się w pierwszej osobie – pozostał jeszcze siedem dni w Filippi, by wspólnie z
drogimi mu chrześcijanami tego miasta przeżyć święto Paschy.
CUD W TROADZIE (20,7–13)
7
W pierwszym dniu po szabacie, kiedy zebraliśmy się na łamanie chleba, Paweł, który
nazajutrz zamierzał odjechać, przemawiał do braci i przedłużył mowę aż do północy.
8
Wiele lamp
paliło się w górnej sali, gdzie byliśmy zebrani.
9
Pewien młodzieniec, imieniem Eutych, siedział na
oknie pogrążony w głębokim śnie. Kiedy Paweł przedłużał przemówienie, [ten] zmorzony snem
spadł z trzeciego piętra na dół. Podniesiono go martwego.
10
Paweł zszedłszy na dół, przypadł do
niego i wziął go w ramiona: «Nie trwóżcie się – powiedział – bo on żyje».
11
I wszedł na górę, łamał
chleb i spożywał, a mówił jeszcze długo, bo aż do świtu.
12
Potem wyruszył w drogę. A chłopca
[obecni tam] odprowadzili żywego i doznali niemałej radości.
13
My zaś, wsiadłszy wcześniej na
okręt, popłynęliśmy do Assos, skąd mieliśmy zabrać Pawła, bo tak zarządził, chcąc iść pieszo.
7–9.
Sprawowanie Eucharystii najczęściej nazywa się w Dziejach „łamaniem chleba”
(zob. 2,42.46; 20,11; 27,35; por.
Łk 24,30.35
). W takich okolicznościach zdarzało się Pawłowi
zazwyczaj przeciągać długo swoje przemówienia (por. 20,2.9.11). Duża ilość lamp w być może
niewielkiej sali powodowała z pewnością zaduch, i dlatego nieszczęśliwy Eutych usadowił się
na oknie. Dwukrotna wzmianka o wysokim usytuowaniu sali – „górna sala”, „trzecie piętro” –
stanowi domyślne uzasadnienie stwierdzenia, że chłopca „podniesiono martwego”.
10–12.
Oznajmiając wszystkim, że Eutych żyje, Paweł nie zamierzał kwestionować
niewątpliwego faktu śmierci chłopca. Sposób wyrażania się Łukasza bardzo wyraźnie
nawiązuje do dobrze mu znanego wskrzeszenia córki Jaira (
Mk 5,39
) lub przywrócenia życia
Łazarzowi (
J 11,4.11–15
). W łańcuchu wydarzeń sięgających zresztą cudotwórczej działalności
Eliasza (
1 Krl 17,17–24
) i Elizeusza (
2 Krl 4,30–37
), pragnie umieścić to, czego dokona za
chwilę Paweł.
Dla spotęgowania i tak już wielkiego wrażenia, jakie dotychczasowy przebieg wypadków
zrobił na zebranych, Paweł pozornie zakończywszy sprawę Eutycha tym dziwnym
stwierdzeniem, wrócił do łamania chleba i do swego nauczania. Jednakże po odejściu Apostoła
z Troady chłopca „przyprowadzono żywego”.
13.
Assos było odległe około 40 km od Troady. Udając się tam pieszo chciał być może
Paweł uniknąć niebezpieczeństw wzburzonego morza. Zdaje się, że nikt mu w czasie tej
podróży nie towarzyszył.
DO MILETU. POŻEGNANIE Z EFEZJANAMI (20,14–38)
14
Kiedy spotkał się z nami w Assos, zabraliśmy go. Przybyliśmy do Mityleny.
15
Odpłynąwszy
stamtąd, znaleźliśmy się nazajutrz naprzeciw Chios, a następnego dnia przybyliśmy na Samos;
dzień później dotarliśmy do Miletu,
16
gdyż Paweł postanowił ominąć Efez, aby nie tracić czasu w
Azji. Śpieszył się bowiem, aby jeśli to możliwe, być na dzień Pięćdziesiątnicy w Jerozolimie.
17
Z
Miletu posłał do Efezu i wezwał starszych Kościoła.
18
A gdy do niego przybyli, przemówił do nich:
«Wy wiecie, jaki byłem z wami przez cały czas od pierwszej chwili, kiedy stanąłem w Azji.
19
Jak
służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i doświadczeń, które mnie spotkały z powodu zasadzek
Żydów.
20
Jak nie uchylałem się tchórzliwie od niczego, co pożyteczne, tak że przemawiałem i
nauczałem was publicznie i po domach,
21
nawołując zarówno Żydów, jak i Greków do nawrócenia
się do Boga i do uwierzenia w Pana naszego, Jezusa.
22
A teraz, przynaglany przez Ducha, udaję
się do Jeruzalem; nie wiem, co mnie tam spotka
23
oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia,
o czym zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście.
24
Lecz ja zgoła nie cenię sobie życia,
bylebym tylko dokończył biegu i posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: [bylebym] dał
świadectwo o Ewangelii łaski Bożej.
25
Wiem teraz, że wy wszyscy, wśród których po drodze
głosiłem królestwo, już mnie nie ujrzycie.
26
Dlatego oświadczam wam dzisiaj: Nie jestem winien
niczyjej krwi,
27
bo nie uchylałem się tchórzliwie od głoszenia wam całej woli Bożej.
28
Uważajcie na
samych siebie i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali
Kościołem Boga, który On nabył własną krwią.
29
Wiem, że po moim odejściu wejdą między was
wilki drapieżne, nie oszczędzając stada.
30
Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy
głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów.
31
Dlatego czuwajcie, pamiętając,
że przez trzy lata w dzień i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego <z was>.
32
A
teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski, władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi
świętymi (
Pwt 33,3 n
).
33
Nie pożądałem srebra ani złota, ani szaty niczyjej.
34
Sami wiecie, że te
ręce zarabiały na potrzeby moje i moich towarzyszy.
35
We wszystkim pokazałem wam, że tak
pracując, trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, które On sam wypowiedział:
„Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu”».
36
Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem z nimi wszystkimi.
37
Wtedy wszyscy
wybuchnęli wielkim płaczem. Rzucali się Pawłowi na szyję i całowali go,
38
smucąc się najbardziej z
tego, co powiedział: że już nigdy go nie zobaczą.
Potem odprowadzili go na okręt.
14–17.
Podróż z Assos do Miletu trwała trzy dni, z czego należy wnosić, że nigdzie nie
było dłuższych postojów. Łukasz stwierdza zresztą wyraźnie, że Pawłowi bardzo zależało na
czasie, może chciał spędzić wielkie święto i żydowskie i chrześcijańskie w świętym mieście.
Nie mógł jednak opuścić Azji, nie spotkawszy się przynajmniej z przedstawicielami
chrześcijan efeskich, wśród których przeżył tyle radości i smutków.
18–21.
To właśnie delegaci wspólnoty efeskiej, starsi tamtejszego Kościoła, byli
słuchaczami trzeciej wielkiej mowy Pawła. Pierwsza mowa była skierowana do Żydów (
Dz
13,13–41
), drugiej wysłuchali poganie (
Dz 17,16–31
), trzecia została wygłoszona do
chrześcijan, a dokładniej, do przełożonych społeczności chrześcijańskich. Swoją mowę, zwaną
inaczej testamentem duszpasterskim, rozpoczyna Paweł od wspomnień, w których krótko
charakteryzuje swą posługę apostolską w Efezie. Nie zrażony trudnościami ani zasadzkami ze
strony Żydów – którzy znów wystąpią przeciw niemu w Jerozolimie – nawoływał do pokuty i
nawrócenia nie tylko publicznie, lecz także w domach prywatnych, nie tylko Greków, lecz
także Żydów. Wszystko to czynił z pokorą, jak przystało na prawdziwego sługę (por.
Ef 4,2
;
Flp 2,3
;
Kol 3,12
; zob. także
Mt 20,25–28
).
22–27.
Po tylu udrękach Apostoł wcale nie spodziewa się lepszej przyszłości. W pełni
zdaje sobie sprawę z tego, że będąc już więźniem Chrystusa, zmierza teraz do miasta, w
którym zostanie uwięziony przez ludzi. Lecz zaraz wprowadza korektę do tych rozważań nad
niepewnością lub raczej tragedią własnego losu: nie ceni sobie życia… Chodzi mu tylko o
danie świadectwa Ewangelii. Jest to Ewangelia łaski, bo według niej wszystko, czego Bóg
dokona dla człowieka, jest wyrazem Jego łaskawości.
Mimo zapewnień, że Efezjanie już nie zobaczą jego oblicza, Apostoł przybył jeszcze przed
śmiercią do Efezu (por.
1 Tm 1,3
;
3,14
;
4,13
;
2 Tm 4,13.20
;
Flm 22
). W każdym razie nie tylko
głos – należy chyba sądzić – ale i porządek przekazywania myśli załamał się Pawłowi trochę
po tym oświadczeniu, że starsi z Efezu widzą go po raz ostatni. Znów zapewnia zebranych, że
jego posługiwaniu w Efezie towarzyszyła prawdziwa odwaga i nieposzlakowana uczciwość.
28–31.
Nie lepsza przyszłość czeka też chrześcijańskie wspólnoty i ich przełożonych.
Trudności, niebezpieczeństwa będą pochodziły nie tylko z zewnątrz, ale i z łona społeczności
chrześcijańskich. „Starsi”, πρεσβύτερoι (presbyteroi), nie są tu jeszcze odróżniani od
„biskupów” – επίσκoπoι (epískopoi). Na jednych i drugich sam Duch Święty nałożył
obowiązek troski o dobro Kościoła. Termin επίσκoπoς wyraża przede wszystkim ideę owej
troski. Obowiązek to tym większy, że chodzi przecież o lud Boży, za który Jezus Chrystus
zapłacił cenę własnej krwi (por.
J 3,16
;
Rz 8,32
;
Ef 5,25
;
Hbr 9,12–14
;
13,12
). Metafora
pasterza pilnującego trzody występuje dość często już w ST, zarówno w odniesieniu do Boga
troszczącego się o cały naród wybrany, jak też w związku z posłannictwem przywódców tego
narodu. Kojarzył się z nią często – zwłaszcza w NT – obraz wilków w owczych skórach
stosowany jako forma przestrogi przed niebezpieczeństwami zagrażającymi społeczności
wyznawców Chrystusa (por.
Mt 7,15
;
Rz 16,17–18
;
2 Kor 11,13–15
;
Kol 2,4–8
;
1 P 5,8
;
2 P
2,1–2
itp.).
32–35.
Nie mniej niż treść całej mowy wzrusza jej zakończenie, gdy Paweł poleca dalszej
opiece Bożej Kościół w Azji Mniejszej. Kościół jest często przyrównywany do budowli,
podobnie cały naród wybrany nazywano niekiedy „domem Jakuba” czy „domem Izraela”,
zbudowanym na świętej ziemi. Z obrazem Kościoła-budowli wiąże się często idea dziedzictwa.
Obydwie metafory występują razem tak w ST (por.
Jr 12,14–16
) jak i w NT (
Dz 26,18
;
Ef 1,18
;
Kol 1,12
). Nawiązując jeszcze raz do własnej przeszłości – dokładniej do własnej pracy
fizycznej – podaje Paweł wzniosłą, dodatkową motywację podejmowania przez niego
zwykłych, niekiedy bardzo wyczerpujących prac fizycznych. Apostoł pracował nie tylko po to,
żeby zarobić na własne utrzymanie, lecz także dlatego, by móc wspierać ubogich, bo więcej
szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu. Tych ostatnich słów, aczkolwiek miały być
wypowiedziane przez Jezusa, nie znajdujemy dziś w żadnej Ewangelii, lecz spotykamy je w
pismach autorów wczesnochrześcijańskich (zob. np. Didache 1, 5; Hermas, Pasterz, Mand. II,
5).
36–38.
Wspólna – choćby bardzo krótka modlitwa – zwykle poprzedzała pożegnanie. W
momencie pożegnania Pawła ogólne wzruszenie dochodzi do szczytu. Serdeczność uczuć
wykracza daleko poza ramy tak rozpowszechnionego wśród pierwszych chrześcijan pocałunku
braterskiego (por.
Rz 16,16
;
1 Kor 16,20
;
2 Kor 13,12
;
1 Tes 5,26
;
1 P 5,14
).
KONIEC DZIAŁALNOŚCI – UWIĘZIENIE
KU JEROZOLIMIE (21,1–16)
21
1
Po rozstaniu się z nimi odpłynęliśmy i bezpośrednim kursem przybyliśmy na Kos, a
następnego dnia na Rodos, stąd zaś do Patary.
2
Znalazłszy okręt, który miał płynąć do Fenicji,
wsiedliśmy na niego i odpłynęli.
3
Zobaczyliśmy Cypr i zostawiliśmy go po lewej ręce, a płynąc do
Syrii, przybyliśmy do Tyru, tam bowiem miano wyładować okręt.
4
Odszukawszy uczniów,
pozostaliśmy tam siedem dni, a oni pod wpływem Ducha odradzali Pawłowi podróż do Jerozolimy.
5
Po upływie tych dni wybraliśmy się w drogę, a wszyscy z żonami i dziećmi odprowadzili nas za
miasto. Na wybrzeżu padliśmy na kolana i modliliśmy się.
6
Pożegnaliśmy się ze sobą: myśmy
weszli na okręt, a oni wrócili do swoich domów.
7
Kończąc naszą żeglugę, przybyliśmy z Tyru do Ptolemaidy i powitawszy braci, pozostaliśmy
u nich jeden dzień.
8
Wyszedłszy nazajutrz, dotarliśmy do Cezarei. Weszliśmy do domu Filipa
ewangelisty, który był jednym z Siedmiu, i zamieszkaliśmy u niego.
9
Miał on cztery córki, dziewice
mające dar proroctwa.
10
Kiedyśmy tam przez dłuższy czas mieszkali, przyszedł z Judei pewien
prorok, imieniem Agabos.
11
Przybył do nas, wziął pas Pawła, związał sobie ręce i nogi i powiedział:
«To mówi Duch Święty: Tak Żydzi zwiążą w Jeruzalem męża, do którego należy ten pas, i wydadzą
w ręce pogan».
12
Kiedyśmy to usłyszeli, razem z miejscowymi braćmi zaklinaliśmy Pawła, aby nie
szedł do Jeruzalem.
13
Wtedy Paweł odpowiedział: «Co robicie? Dlaczego płaczecie i rozdzieracie
mi serce? Ja przecież gotów jestem nie tylko na więzienie, ale i na śmierć w Jeruzalem dla imienia
Pana Jezusa».
14
Nie mogąc go przekonać, ustąpiliśmy ze słowami: «Niech się dzieje wola
Pańska!»
15
Potem przygotowawszy się [do podróży], ruszyliśmy do Jerozolimy.
16
Towarzyszyli
nam niektórzy uczniowie z Cezarei i zaprowadzili do niejakiego Mnasona z Cypru, jednego z
pierwszych uczniów, u którego mieliśmy znaleźć gościnę.
1–6.
Prawdopodobnie na wyraźne życzenie Pawła podróż odbywa się w tempie dość
przyśpieszonym. Łukasz ogranicza się do wyliczania mijanych wysp i miejscowości na
wybrzeżu, z czego wynika, że aż do Tyru nigdzie nie zatrzymano się na dłuższy postój.
Życzliwi Apostołowi mieszkańcy Tyru, przeczuwając rzeczy najgorsze – a może dysponując
już nawet pewnymi informacjami – próbowali mu wyperswadować podróż do Jerozolimy.
Jednakże wszelkie perswazje były daremne. Przed pożegnaniem już na wybrzeżu morskim
odprawiono wspólne modły, po czym Tyryjczycy z żonami i z dziećmi wrócili do swych
domów, a Paweł z towarzyszami ruszyli drogą morską w stronę Jerozolimy.
7–8.
Pierwszy postój ma miejsce dopiero w Cezarei. Tam mieszkał znany z pewnością
Pawłowi Filip (por.
Dz 8,40
), do miasta tego ciągnęły też Apostoła wspomnienia wiążące się z
dokonanym za sprawą Piotra nawróceniem Korneliusza (
Dz 10,1 – 11
,18). Fakt ów ze względu
na różnorakie i długotrwałe następstwa z pewnością utkwił Pawłowi na długo w pamięci.
9.
Wzmianka o dziewictwie czterech córek Filipa ma wyrażać ideę ich całkowitego
oddania się na służbę Bogu, a ich dar proroctwa najwyraźniej wiąże się z owym dziewictwem
(por. Anna prorokini:
Łk 2,36
). O działalności proroczej niewiast w pierwotnym Kościele mówi
także św. Paweł (por.
1 Kor 11,5
), a Piotr w swej mowie po zesłaniu Ducha Świętego daje
wyraz przekonaniu, że wypełniły się słowa Proroka mówiącego: i będą prorokować synowie
wasi i córki wasze (
Dz 2,17
).
10–12.
Wystąpienie znanego nam już proroka Agabosa (por.
Dz 11,27–28
), który
przypomina tak bardzo swym postępowaniem symboliczne czyny proroków ST (por.
Iz 20
;
Jr
13,1–14
;
19,1–13
;
27,1–15
;
1 Krl 22,11
itp.), to druga – po przestrogach w Tyrze – zapowiedź
męki Pawła. Łukaszowi najwyraźniej zależy na ukazaniu pewnych analogii do historii
ostatnich dni Jezusa. Towarzysze Pawła proszący go, by nie szedł do Jerozolimy, przypominają
Piotra, próbującego wyperswadować Jezusowi Jego decyzję udania się do tego miasta
mężobójców.
13–14.
Reakcja Pawła, aczkolwiek nie tak gwałtowna, jak odpowiedź Jezusa dana
Piotrowi, była nie mniej stanowcza. Nic nie może przeszkodzić głoszeniu imienia Jezusa. Fiat
wypowiedziane przez towarzyszy Pawła kojarzy się mimo woli z modlitwą Jezusa w
Getsemani (
Łk 22,42
par.).
15–16.
Podróż z Cezarei do Jerozolimy miała potrwać już tylko dwa dni. Możliwe, że
wspomniany tu Mnason, rodem z Cypru, miał swój dom w połowie drogi.
Kontekst bezpośrednio następujący (w. 17) i tzw. tekst zachodni Dziejów Apostolskich
zdają się wskazywać na to, że Mnason nie mieszkał w Jerozolimie. Zresztą Paweł, przybywając
do Świętego Miasta nie szukałby gościny u jakiegoś mało znanego chrześcijanina, lecz właśnie
u Jakuba.
PRZYJĘCIE PRZEZ KOŚCIÓŁ JEROZOLIMSKI (21,17–26)
17
Kiedy znaleźliśmy się w Jerozolimie, bracia przyjęli nas z radością.
18
Następnego dnia
Paweł poszedł razem z nami do Jakuba. Zebrali się też wszyscy starsi.
19
Powitawszy ich, zaczął
szczegółowo opowiadać, czego Bóg dokonał wśród pogan przez jego posługę.
20
Słysząc to,
wielbili Boga, ale powiedzieli mu: «Widzisz, bracie, ile tysięcy Żydów uwierzyło,
21
a wszyscy
trzymają się gorliwie Prawa. O tobie jednak słyszeli, że wszystkich Żydów, mieszkających wśród
pogan, nauczasz odstępstwa od Mojżesza, mówiąc, żeby nie obrzezywali swych synów ani
zachowywali zwyczajów.
22
Cóż więc począć? Na pewno dowiedzą się, żeś przybył.
23
Zrób więc to,
co ci powiemy: Mamy tu czterech mężczyzn, którzy złożyli ślub,
24
weź ich ze sobą, poddaj się
razem z nimi oczyszczeniu, pokryj za nich koszty, aby mogli ostrzyc sobie głowy, a wtedy wszyscy
przekonają się, że w tym, czego się dowiedzieli o tobie, nie tylko nie ma źdźbła prawdy, lecz że ty
sam przestrzegasz Prawa na równi z nimi.
25
Co zaś do pogan, którzy uwierzyli, posłaliśmy im na
piśmie polecenie, aby powstrzymali się od pokarmów ofiarowanych bożkom, od krwi, od tego, co
uduszone, i od nierządu».
26
Wtedy Paweł wziął ze sobą tych mężów, następnego dnia poddał się razem z nimi
oczyszczeniu, wszedł do świątyni i zgłosił [termin] wypełnienia dni oczyszczenia, aż zostanie
złożona ofiara za każdego z nich.
17–18.
Nadal nie wspomina Łukasz o celu podróży Pawła do Jerozolimy ani o tym, że
Apostoł, zgodnie ze swymi zamierzeniami, był w Świętym Mieście – wskazują na to rachuby
czasu – już przed Zielonymi Świętami. Następuje relacja w pierwszej osobie. Jeśli to uznać za
dowód obecności Łukasza przy boku Pawła, to autor trzeciej Ewangelii pojawi się znów obok
Apostoła w
Dz 27,1
, by towarzyszyć swemu mistrzowi w drodze do Rzymu. Spośród
osobistości chrześcijańskich spotkanych przez Pawła w Jerozolimie Łukasz wymienia tylko
Jakuba. Oznacza to, że albo Apostołowie byli chwilowo nieobecni w Jerozolimie, albo że było
ich tam tylko kilku, i tych Łukasz określa ogólnym mianem „starszych”.
19–20.
Choć Łukasz zaznacza, że opowiadanie Pawła o licznych nawróceniach pogan
wywołało radość, podzielaną także przez Jakuba i starszych Kościoła jerozolimskiego, to
jednak ci ostatni natychmiast uczynili Pawłowi wymówkę. Paweł nie wspomina w swej relacji
o nawróceniach Żydów, jednakże wiadomo, że takich nawróceń było wiele, mimo że liczba
tysięcy nawróconych zdaje się być literacką przesadą. Otóż wszyscy ci ludzie byli gorącymi
zwolennikami Prawa (por.
Dz 11,2
;
15,15
;
Ga 2,12
) i – w przekonaniu rozmówców Pawła –
mieli nadzieję, że wolno im będzie zachować dawny szacunek dla niego mimo przejścia na
chrześcijaństwo.
21–22.
Wiadomo jednak, że postawa Pawła była zupełnie odmienna (por.
Rz 1,16
;
3,22
;
10,4 n
;
Ga 3,11 n. 24
). Pewną nieścisłość popełnili ostrożni przełożeni wspólnoty
jerozolimskiej twierdząc, że Paweł zabrania pobożnym Żydom przestrzegania Prawa. Pawłowi
zależało przede wszystkim na tym, żeby nie obarczać ciężarami Prawa chrześcijan
nawróconych z pogaństwa. Jakkolwiek zresztą byłoby w rzeczywistości, istniały uzasadnione
obawy, że fanatyczni judeochrześcijanie albo nawet Żydzi jerozolimscy mogą wystąpić
przeciwko Pawłowi i jego towarzyszom.
23–26.
W celu uniknięcia tego niebezpieczeństwa Apostoł powinien być uznany za Żyda
składającego specjalne śluby. Świadczyłoby to o jego ortodoksji. Ostrzyżone głowy byłyby
widzialnym dowodem dopiero co złożonego ślubu nazireatu, a wykup wpłacony przez Pawła
za siebie i za czterech innych ludzi, prawdopodobnie ubogich, oraz wspólne poddanie się
oczyszczeniu – Apostoł bowiem przebywał wśród nieobrzezanych – podważyłyby jeszcze
skuteczniej opinię o postawie Pawła wobec judeochrześcijan. Dziwi trochę to, że oznajmiono
Pawłowi fakt posłania do Kościołów, złożonych z chrześcijan pochodzenia pogańskiego,
uchwał „Soboru Jerozolimskiego”, tak jakby nie brał on udziału w owym soborze.
POJMANIE ŚW. PAWŁA W ŚWIĄTYNI (21,27–40)
27
Kiedy zaś siedem dni dobiegało końca, Żydzi z Azji, ujrzawszy go w świątyni, podburzyli cały
tłum i rzucili się na niego
28
z krzykiem: «Izraelici! Na pomoc! To jest człowiek, który wszędzie
naucza wszystkich przeciwko narodowi i Prawu, i temu miejscu, a nadto jeszcze Greków
wprowadził do świątyni i zbezcześcił to święte miejsce».
29
Przedtem bowiem widzieli z nim w
mieście Trofima z Efezu i sądzili, że Paweł wprowadził go do świątyni.
30
Poruszyło się całe miasto,
zbiegł się lud, porwali Pawła i wlekli go poza świątynię. Natychmiast też zamknięto bramy.
31
Gdy
usiłowali go zabić, doszła do trybuna kohorty wiadomość, że całe Jeruzalem jest wzburzone.
32
Natychmiast wziął żołnierzy i setników i zbiegł do nich na dół. Na widok trybuna i żołnierzy
zaprzestano bić Pawła.
33
Gdy trybun przybliżył się, kazał go ująć, związać dwoma łańcuchami i
dopytywał się, kim jest i co uczynił.
34
A z tłumu każdy krzyczał co innego. Nie mogąc się nic
pewnego dowiedzieć z powodu zgiełku, kazał go prowadzić do twierdzy.
35
Gdy znalazł się na
schodach, doszło do tego, że żołnierze musieli go nieść z powodu naporu tłumu.
36
Bo tłum ludzi
szedł za nim, krzycząc: «Precz z nim!»
37
Kiedy miano go wprowadzić do twierdzy, rzekł Paweł do trybuna: «Czy wolno mi coś ci
powiedzieć?» A on odpowiedział: «Mówisz po grecku?
38
Nie jesteś więc Egipcjaninem, który
niedawno podburzył i wyprowadził na pustynię cztery tysiące sykaryjczyków?»
39
«Ja jestem Żydem
z Tarsu – odpowiedział Paweł – obywatelem znacznego miasta w Cylicji; proszę cię, pozwól mi
przemówić do ludu».
40
Gdy pozwolił, Paweł stojąc na schodach dał znak ręką ludowi, a gdy nastała
zupełna cisza, odezwał się po hebrajsku tymi słowami
27–29.
Obawy braci jerozolimskich, mimo iż Paweł dokładnie wypełnił ich rady, wkrótce
przybrały kształt realny, niebezpieczny dla Apostoła i jego towarzyszy. Przybyli do Jerozolimy
ludzie, którzy wrogo usposobieni do Pawła, z jednej strony wiele wiedzieli o jego apostolskiej
działalności na terenie Azji Mniejszej, z drugiej zaś nie mieli pełnego rozeznania tego, co się
zdarzyło z Pawłem w ciągu ostatnich dni jego pobytu w Jerozolimie. Byli np. przekonani, że
Paweł wprowadził do świątyni Trofima, czyli człowieka nieobrzezanego – co było zakazane
pod karą śmierci. Generalizując: zarzucono Pawłowi, że występuje przeciwko całemu
narodowi żydowskiemu, przeciwko Prawu i świątyni.
30–36.
Oskarżenia tego rodzaju, wysuwane już przeciwko Jezusowi (
Mt 26,61
;
27,40
;
Mk 14,58
;
15,29
) i Szczepanowi (
Dz 6,11–14
), dały oczekiwane rezultaty: nie upłynęło wiele
czasu, a wywleczono Pawła poza świątynię w celu wymierzenia mu kary, bez żadnych
przesłuchań sądowych i bez dania mu jakiejkolwiek możliwości obrony. O owym samosądzie
powiadomiono trybuna, czyli dowódcę stacjonującego w pobliżu świątyni – dokładnie w
twierdzy Antonia – oddziału rzymskiego. Choć nie wiedział, czy Paweł był winien kary, polecił
zakuć go w kajdany, umieścić w więzieniu, a dopiero potem spokojnie całą sprawę rozpatrzyć.
Widok skutego Pawła jeszcze bardziej wzburzył tłumy. Wypełniło się więc to, co Paweł
niedawno przepowiadał w Milecie: Czekają mnie więzy i utrapienia (
Dz 20,23
) i co mówił o
nim w Cezarei prorok Agabos: Tak Żydzi zwiążą w Jerozolimie męża, do którego należy ten pas
(
Dz 21,11
).
37–40.
Lecz ingerencja Lizjasza – bo tak się ów trybun nazywał (23,26) – choć tak
brutalna, okazała się dla Pawła zbawienna. Mając do czynienia z anonimowym tłumem, nie
mógł w ogóle dojść do głosu, teraz zaś wolno mu było poprosić o możność wygłoszenia wobec
całego tłumu przynajmniej kilku zdań we własnej obronie. Lizjasz zezwolił Pawłowi
przemówić do tłumów, jednakże dopiero po stwierdzeniu, że Apostoł nie jest Egipcjaninem,
poszukiwanym za to, że niedawno podburzył i wywiódł na pustynię cztery tysiące ludzi
uzbrojonych w sztylety o nazwie sica – stąd określenie tych wojowników: „sykaryjczycy” (por.
Józef Flawiusz, WŻ II, 13, 5; StDzŻ, XX, 8, 6).
PRZEMÓWIENIE DO ŻYDÓW (22,1–21)
22
1
«Bracia i ojcowie, słuchajcie, co teraz wam powiem na swoją obronę».
2
Usłyszawszy, że mówi w języku hebrajskim, uciszyli się jeszcze bardziej.
3
«Ja jestem Żydem – mówił – urodzonym w Tarsie w Cylicji. Wychowałem się jednak w tym
mieście, u stóp Gamaliela otrzymałem staranne wykształcenie w Prawie ojczystym. Gorliwie
służyłem Bogu, jak wy wszyscy dzisiaj służycie.
4
Prześladowałem tę drogę, głosując nawet za karą
śmierci, wiążąc i wtrącając do więzienia mężczyzn i kobiety,
5
co może poświadczyć zarówno
arcykapłan, jak cała starszyzna. Od nich otrzymałem też listy do braci i odbywałem drogę do
Damaszku z zamiarem uwięzienia także tych, którzy tam byli, i przyprowadzenia do Jeruzalem dla
wymierzenia kary.
6
W drodze, gdy zbliżałem się do Damaszku, nagle około południa otoczyła mnie
wielka jasność z nieba.
7
Upadłem na ziemię i posłyszałem głos, który mówił do mnie: „Szawle,
Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”
8
„Kto jesteś, Panie?” – odpowiedziałem. Rzekł do mnie:
„Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz”.
9
Towarzysze zaś moi widzieli światło, ale
głosu, który do mnie mówił, nie słyszeli.
10
Powiedziałem więc: „Co mam czynić, Panie?” A Pan
powiedział do mnie: „Wstań, idź do Damaszku, tam ci powiedzą wszystko, co postanowiono, byś
uczynił”.
11
Ponieważ zaniewidziałem od blasku owego światła, przyszedłem do Damaszku
prowadzony za rękę przez moich towarzyszy.
12
Niejaki Ananiasz, człowiek przestrzegający wiernie Prawa, o którym wszyscy tamtejsi Żydzi
wydawali dobre świadectwo,
13
przyszedł, przystąpił do mnie i powiedział: „Szawle, bracie,
przejrzyj!” W tejże chwili spojrzałem na niego,
14
on zaś powiedział: „Bóg naszych ojców wybrał cię,
abyś poznał Jego wolę i ujrzał Sprawiedliwego, i Jego własny głos usłyszał.
15
Bo wobec wszystkich
ludzi będziesz świadczył o tym, co widziałeś i słyszałeś.
16
Dlaczego teraz zwlekasz? Wstań,
przyjmij chrzest i obmyj się z twoich grzechów, wzywając Jego imienia!”
17
A gdy wróciłem do
Jeruzalem i modliłem się w świątyni, wpadłem w zachwycenie.
18
Ujrzałem Go: „Śpiesz się i szybko
opuść Jeruzalem – powiedział do mnie – gdyż nie przyjmą twego świadectwa o Mnie”.
19
A ja
odpowiedziałem: „Panie, oni wiedzą, że zamykałem w więzieniach tych, którzy wierzą w Ciebie, i
biczowałem w synagogach,
20
a kiedy przelewano krew Szczepana, Twego świadka, byłem przy
tym i zgadzałem się, i pilnowałem szat jego zabójców”.
21
„Idź – powiedział do mnie – bo Ja cię
poślę daleko, do pogan”».
1–2.
Posługując się zwrotem „bracia i ojcowie”, Paweł chce dać do zrozumienia, że wśród
słuchających go dostrzega oprócz zwykłych Żydów również członków Wysokiej Rady. Tylko
im bowiem przysługiwał tytuł „ojców” (por.
Dz 7,2
). To że Apostoł przemówił po hebrajsku –
dokładniej: po aramejsku – z pewnością było powodem niemałego zdziwienia. Żydzi z
diaspory na ogół mówili tylko po grecku.
3–5.
Wzmianka o wychowywaniu się w Jerozolimie każe przypuszczać – zresztą inne
wypowiedzi Łukasza również na to wskazują (por.
Dz 26,4
) – że Paweł przybył do Świętego
Miasta, gdy był jeszcze małym chłopcem. W takim wieku zasiadanie u stóp mistrza nie tylko
należało do ówczesnych zwyczajów pedagogicznych, lecz było naturalnym zachowaniem się
uczniów (por.
Łk 8,35
;
10,39
). Swoją religijną gorliwość, datującą się od najwcześniejszej
młodości podkreśla Paweł wielokrotnie także w listach (por. np.
Ga 1,13–14
;
Flp 3,5–6
; zob.
Dz 26,5–6
). Paweł jest świadom tego, że zarówno pierwsi chrześcijanie, jak i starszyzna
żydowska – choć wspomniany tu arcykapłan nie jest tym przełożonym, od którego Szaweł
otrzymał listy zezwalające na prześladowanie chrześcijan damasceńskich – pamiętają jeszcze
dobrze jego wystąpienia przeciwko wyznawcom Chrystusa.
6–16.
Opowiadanie o wydarzeniach pod Damaszkiem na ogół pokrywa się z relacją z
rozdz. 9, mimo pewnych rozbieżności. Na przykład wg 9,7 towarzysze Pawła słyszą słowa, ale
nic nie widzą, tu odwrotnie: widzą jasność, ale głosu żadnego nie słyszą. Jednakże obydwa
opisy zgodne są co do faktu, że ludzie znajdujący się obok Pawła są świadkami szczególnej
interwencji z góry. Przezornie nie wspomina Paweł o tym, że Ananiasz był chrześcijaninem, co
wyraźnie zaznacza 9,10, ani nie referuje jego widzenia (9,10–16). Według
Dz 9,15
Ananiasz
został powiadomiony przez Chrystusa o roli, jaką miał w przyszłości odegrać Paweł, tu zaś
przez usta Ananiasza – podobnie jak w ST przez usta proroków – przemawia sam „Bóg ojców”.
Widać więc, że wszystkie retusze tej nowej relacji o nawróceniu Pawła są wyrazem
dostosowywania się do wyłącznie żydowskiego audytorium.
17–21.
Pod lakonicznym stwierdzeniem gdy wróciłem do Jeruzalem kryją się trzy lata,
które upłynęły od czasu nawrócenia Pawła do jego pierwszej wizyty w Jerozolimie (por.
Dz
9,26
). Widzenie, o jakim tu mowa, nie jest poza tym nigdzie wspomniane i nie można go
utożsamiać z ekstazą opisaną w
2 Kor 12,1–4
. Umiejscowienie tego widzenia w świątyni
pozwala przypuszczać, że Paweł mimo swego nawrócenia, podobnie jak większość
ówczesnych chrześcijan, nie zerwał od razu i radykalnie ze wszystkim, co stanowiło istotę
judaizmu. Opowiadanie o wizji w świątyni okazuje się w pełni uzasadnione okolicznościami, w
jakich Paweł wygłaszał swoją mowę.
Termin „świadek” występuje tu w dwóch znaczeniach. Paweł mógł być świadkiem –
zgodnie z powtarzającą się ciągle w Dziejach koncepcją apostołowania – ponieważ widział i
słyszał Zmartwychwstałego (
Dz 22,14–15
). W tym sensie również mógł być świadkiem
Szczepan, ponieważ widział także niebiosa otwarte i Syna Człowieczego w chwale (
Dz 7,55 n
).
Jednakże Szczepan był również świadkiem w późniejszym znaczeniu greckiego rzeczownika
μάρτυς: wyznawał Chrystusa, dawał o Nim świadectwo aż do śmierci, za cenę własnej krwi
(por.
Ap 2,13
;
6,9
;
17,6
).
Paweł pragnie też wobec tych, którzy podważali autentyczność jego apostolatu,
oświadczyć z całym naciskiem, iż urząd apostołowania otrzymał wprost od Chrystusa, że był
posłany przez Niego samego. Będzie to później podkreślał nie mniej energicznie w wielu
swoich listach (por.
Ga 1,1.12
;
2,7–8
).
Wielokrotnie również wyznaje, że jego posłannictwo apostolskie dotyczy przede
wszystkim pogan (por.
Rz 1,5
;
11,13
;
15,16.18
;
Ef 3,6–8
;
Kol 1,25–29
;
1 Tm 2,7
).
PAWEŁ KORZYSTA Z PRAW OBYWATELA RZYMSKIEGO
(22,22–29)
22
Słuchali go aż do tych słów. Potem krzyknęli: «Precz z ziemi z takim, nie godzi się bowiem,
aby on żył!»
23
Kiedy oni krzyczeli i zrzucali szaty, i piasek wyrzucali w powietrze,
24
trybun rozkazał
wprowadzić go do twierdzy i biczowaniem wydobyć zeznanie, aby się dowiedzieć, dlaczego tak
przeciwko niemu krzyczeli.
25
«Czy wolno wam biczować obywatela rzymskiego? I to bez sądu?» –
odezwał się Paweł do stojącego obok setnika, gdy go związano rzemieniem.
26
Usłyszawszy to,
setnik poszedł do trybuna i oznajmił mu: «Co zamierzasz robić? Bo ten człowiek jest
Rzymianinem».
27
Trybun przyszedł i zapytał go: «Powiedz mi, czy ty jesteś Rzymianinem?» A on
odpowiedział: «Tak».
28
«Ja za wielką sumę nabyłem to obywatelstwo» – odrzekł trybun. A Paweł
powiedział: «A ja mam je od urodzenia».
29
Natychmiast też odstąpili od niego ci, co go mieli badać.
Dowiedziawszy się, że jest Rzymianinem, trybun przestraszył się, że kazał go związać.
22–24.
Wybuch nienawiści i oburzenia właśnie w tym momencie, gdy Paweł
relacjonował przebieg obrzędu ustanawiającego go apostołem pogan, można wytłumaczyć
jedynie tym, że Żydzi w apostolacie owym widzieli zagrożenie własnych interesów. Oni
przecież też prowadzili działalność apostolską wśród pogan, zabiegając o coraz to nowych
prozelitów, o czym wspominał Jezus (
Mt 23,15
). Wiadomo jednak, że Paweł ze swoją teologią
Prawa, obrzezania i całej starotestamentowej ekonomii zbawienia nie wytwarzał wśród pogan
nastrojów życzliwości do judaizmu, tylko raczej do chrześcijaństwa. Trybun był najwyraźniej
zaskoczony ogromem nienawiści tłumów. Zatem ubiczowanie Pawła nie miało być karą, tylko
środkiem wymuszającym zeznanie. Wydawało mu się bowiem, że Paweł ukrywa jakieś
przestępstwo.
25–29.
Obawiając się być może groźniejszych represji albo nie chcąc dopuścić do
biczowania, Paweł po raz drugi w ciągu swej apostolskiej działalności postanawia skorzystać z
przysługujących mu praw obywatela rzymskiego. Okazało się przy tym, że owe prawa –
ponieważ odziedziczył je po ojcu, posiadają większą wartość niż prawa trybuna, który nabył je
za pieniądze. Nazwisko owego trybuna, Klaudiusz Lizjasz, pozwala przypuszczać, że uzyskał
on obywatelstwo rzymskie za panowania cesarza Klaudiusza (lata 41–54). Chociaż Łukasz
zaznacza, że trybun przestraszył się, ponieważ kazał Pawła związać, to jednak głównym
powodem tej bojaźni było jego polecenie ubiczowania Pawła. Kary tego rodzaju prawo
rzymskie nie pozwalało wymierzać obywatelom rzymskim. Z kontekstu następującego wynika,
że Paweł pozostał nadal więźniem (
Dz 23,18
;
24,27
;
25,27
;
27,1
), ale ta custodia militaris już
nie stanowiła sama przez się wykroczenia przeciwko prawom biorącym w obronę obywateli
rzymskich.
PRZED SANHEDRYNEM (22,30–23,11)
30
Następnego dnia, chcąc dowiedzieć się dokładnie, o co go Żydzi oskarżali, zdjął z niego
więzy, rozkazał zebrać się arcykapłanom i całemu Sanhedrynowi i wyprowadziwszy Pawła, stawił
go przed nimi.
23
1
Paweł zaś, spojrzawszy śmiało na Sanhedryn, przemówił: «Bracia, aż do dnia
dzisiejszego służyłem Bogu z zupełnie spokojnym sumieniem».
2
Arcykapłan Ananiasz kazał tym,
co przy nim stali, uderzyć go w twarz.
3
Wtedy Paweł powiedział do niego: «Uderzy cię Bóg, ściano
pobielana! Zasiadłeś, aby mnie sądzić według Prawa, a każesz mnie bić wbrew Prawu?»
4
«Arcykapłanowi złorzeczysz?» – powiedzieli stojący przy nim.
5
«Nie wiedziałem, bracia – rzekł
Paweł – że to arcykapłan. Napisane jest bowiem: Przełożonemu ludu twego nie będziesz
złorzeczył» (
Wj 22,27
).
6
Wiedząc zaś, że jedna część składa się z saduceuszów, a druga z faryzeuszów, wołał Paweł
przed Sanhedrynem: «Jestem faryzeuszem, bracia, i synem faryzeuszów, a stoję przed sądem za
to, że spodziewam się zmartwychwstania umarłych».
7
Gdy to powiedział, powstał spór między
faryzeuszami i saduceuszami i doszło do rozłamu wśród zebranych.
8
Saduceusze bowiem mówią,
że nie ma zmartwychwstania ani anioła, ani ducha, a faryzeusze uznają jedno i drugie.
9
Powstała
wielka wrzawa, zerwali się niektórzy z uczonych w Piśmie spośród faryzeuszów, wykrzykując
wojowniczo: «Nie znajdujemy nic złego w tym człowieku. A jeśli naprawdę mówił do niego duch
albo anioł?»
10
Kiedy doszło do wielkiego wzburzenia, trybun obawiając się, żeby nie rozszarpali
Pawła, rozkazał żołnierzom zejść, zabrać go spośród nich i zaprowadzić do twierdzy.
11
Następnej
nocy ukazał mu się Pan. «Odwagi! – powiedział – trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie zaświadczył o
Mnie, tak jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jeruzalem».
30.
Lizjasz, wnioskując, że od Pawła nie dowie się całej prawdy, z drugiej zaś strony nie
chcąc też wydać oskarżonego zbyt lekkomyślnie w ręce Żydów, kazał zwołać Sanhedryn, który
był równocześnie najwyższym sądem żydowskim, i polecił formalnie przesłuchać Pawła.
Chrystus przepowiadał Apostołom (
Mt 10,17–18
), że będą ich wodzić przed sądy, oskarżać
przed namiestnikami i królami. Otóż przepowiednia ta sprawdzi się z całą dokładnością w
życiu Pawła: staje przed Sanhedrynem (23,1–10), będzie zaprowadzony przed namiestnika
Feliksa (rozdz. 24), by wreszcie stanąć wobec króla Agryppy (25,13 – 26,32).
23,1.
Spokój sumienia, do którego Paweł często się odwołuje (
Dz 24,16
;
1 Kor 4,4
;
2 Kor
1,12
;
2 Tm 1,3
;
Hbr 13,18
) i który często zaleca swym uczniom (np.
1 Tm 1,5.19
;
3,9
), stanowi
źródło jego nieustraszonej odwagi.
2–5.
Zaraz na wstępie przesłuchania doszło do przykrego incydentu – bynajmniej nie z
winy Pawła – który nie wiadomo jak mógłby się skończyć, gdyby Paweł nie przyjął postawy
uznanej przez zebranych za wyraz skruchy. Paweł istotnie nie znał z widzenia arcykapłana, nie
przypuszczał, że ma do czynienia z tak ważną osobistością; jego słowa mogły być jednak
wyrazem ironii lub złośliwości. Mogły znaczyć: „Nie przypuszczałem ani przez moment, że
człowiek tak się zachowujący mógłby być arcykapłanem”. Postępowanie niepraworządne
leżało, jak się zdaje, w samej naturze Ananiasza. Chociaż nie pełnił już urzędu arcykapłana,
gdyż został pozbawiony tej godności na rzecz Jonatana (lata 52–59), jego wpływy dzięki
posiadanym bogactwom, z których, według opinii współczesnych, pozwalał dość obficie
korzystać namiestnikowi Feliksowi, były jak widać – już po raz drugi zresztą (por. 4,6) –
bardzo znaczne.
6–11.
Paweł, przekonawszy się, że jego odpowiedź uznano za akt skruchy, co zapewniało
mu możność mówienia, postanowił wykorzystać wszystkie okoliczności mogące przyczynić się
do jego ocalenia. Jedną z takich okazji stanowił fakt obecności w Sanhedrynie przedstawicieli
dwu wzajemnie zwalczających się grup: faryzeuszy i saduceuszy. Problemem najbardziej
spornym już w czasach nauczania Jezusa była sprawa zmartwychwstania. Przyznając się
oficjalnie do głoszenia nauki o zmartwychwstaniu i oświadczając publicznie, że jest
faryzeuszem, Paweł wiedział, że zjednuje sobie większość – i to pod każdym względem
potężniejszą – sanhedrystów lub przynajmniej, że podsyca wrogie uczucia jednej części
Sanhedrynu wobec drugiej. Przewidywany efekt osiągnął Paweł bez trudności: Powstała
wielka wrzawa… Paweł znów znalazł się pod szczególną opieką trybuna. Ponownie osadzono
go w twierdzy Antonia, gdzie doznał pokrzepienia od Pana (por.
Dz 27,24
) i dowiedział się o
planach, jakie Bóg miał co do niego na najbliższą przyszłość.
SPRZYSIĘŻENIE ŻYDÓW POWODEM ODESŁANIA DO
CEZAREI (23,12–35)
12
Kiedy nastał dzień, Żydzi zebrali się i zobowiązali się pod klątwą, że nie będą ani jeść, ani
pić, dopóki nie zabiją Pawła.
13
Ponad czterdziestu mężów złożyło tę przysięgę.
14
Udali się oni do
arcykapłanów i starszych i powiedzieli: «Zobowiązaliśmy się pod klątwą, że nic nie weźmiemy do
ust, dopóki nie zabijemy Pawła.
15
Teraz wy, razem z Sanhedrynem, przekonajcie trybuna, aby go
do was sprowadził pod pozorem dokładniejszego zbadania jego sprawy, a my jesteśmy gotowi go
zabić, zanim dojdzie».
16
Gdy o tej zasadzce dowiedział się siostrzeniec Pawła, przybył, wszedł do twierdzy i oznajmił
o tym Pawłowi.
17
Paweł przywołał jednego z setników i rzekł: «Zaprowadź tego młodzieńca do
trybuna, ma bowiem mu coś oznajmić».
18
Ten więc zabrał go ze sobą, zaprowadził do trybuna i
rzekł: «Więzień Paweł przywołał mnie i poprosił, abym przyprowadził do ciebie tego młodzieńca,
który ma tobie coś do powiedzenia».
19
Trybun wziął go za rękę i odprowadziwszy na bok,
dopytywał się: «Cóż to masz mi oznajmić?»
20
Odpowiedział: «Żydzi postanowili prosić cię, abyś
jutro sprowadził Pawła przed Sanhedryn pod pozorem dokładniejszego zbadania jego sprawy.
21
Lecz ty ich nie słuchaj, bo ponad czterdziestu spośród nich czyha na niego. Oni zobowiązali się
pod klątwą, że nie będą ani jeść, ani pić, dopóki go nie zabiją, i już teraz są w pogotowiu, czekając
na twoje przyzwolenie».
22
Wtedy trybun odprawił młodzieńca: «Nie mów nikomu – nakazał mu –
żeś mi o tym doniósł».
23
Przywoławszy dwóch setników, rozkazał: «Przygotujcie do wymarszu do
Cezarei dwustu żołnierzy i siedemdziesięciu jezdnych, i dwustu oszczepników na trzecią godzinę w
nocy».
24
Kazał też przygotować zwierzęta juczne, aby wsadzili na nie Pawła i bezpiecznie
doprowadzili do namiestnika Feliksa.
25
Napisał też list tej treści:
26
«Klaudiusz Lizjasz dostojnemu
namiestnikowi Feliksowi – pozdrowienie.
27
Żydzi pochwycili tego człowieka i mieli go już zabić.
Wtedy nadbiegłem z wojskiem i uratowałem go, dowiedziawszy się, że jest Rzymianinem.
28
Aby
się dowiedzieć, co mu zarzucają, sprowadziłem go przed ich Sanhedryn.
29
Stwierdziłem, że
oskarżają go o sporne kwestie z ich Prawa, a nie o przestępstwo podlegające karze śmierci lub
więzienia.
30
Kiedy mi doniesiono o zasadzce na tego człowieka, wysłałem go natychmiast do
ciebie, zawiadamiając oskarżycieli, aby przed tobą wytoczyli sprawę przeciwko niemu. Bądź
zdrów!»
31
Żołnierze więc stosownie do rozkazu zabrali Pawła i poprowadzili nocą do Antipatris.
32
A
nazajutrz zostawiwszy jeźdźców, aby z nim odjechali, [sami] wrócili do twierdzy.
33
Tamci przybyli do
Cezarei, oddali list namiestnikowi i stawili przed nim Pawła.
34
A on przeczytawszy list, zapytał, z
jakiej prowincji pochodzi. Gdy się dowiedział, że z Cylicji,
35
rzekł: «Przesłucham cię, gdy przybędą
też twoi oskarżyciele». I rozkazał strzec go w pretorium Heroda.
12–15.
Nic bliższego nie wiemy o środowisku, z którego rekrutowało się czterdziestu
wspomnianych tu fanatyków. Znane są natomiast już w ST podobne uroczyste decyzje
pozbawienia kogoś życia. Tak np. Saul woła: Przeklęty ten człowiek, który by spożył posiłek
przed wieczorem, zanim dokonam pomsty nad mymi wrogami. I żaden z ludzi nie skosztował
posiłku (
1 Sm 14,24
; zob. także
Jr 14,12
;
Ps 132[131],2–5
). Natychmiast też zrodził się plan
taktyczny, który miał wszelkie szanse skutecznego pozbycia się Pawła. Liczono też oczywiście
na to, że jeśli się uda nakłonić Lizjasza do ponownego wysłania Apostoła na dodatkowe
przesłuchania, to spiskowcy będą mieć do czynienia ze słabą raczej osłoną wojskową więźnia.
16–24.
Tajemnicą na zawsze pozostanie w jaki sposób siostrzeniec Pawła dowiedział się
o zasadzce przygotowanej na Apostoła. Jedyna to zresztą wzmianka – pośrednia – o tym, że
Paweł miał zamężną, mieszkającą w Jerozolimie siostrę. Szczegół, podany tu przez Łukasza
każe się domyślać, że Paweł był z nią w kontakcie, ale nigdy więcej już o tym pokrewieństwie
nie wspomina. Jakkolwiek by było, tym razem z usługi swego siostrzeńca skorzystał Paweł
bardzo skwapliwie. Najważniejsze jednak było to, że trybun Lizjasz ostatecznie nie staje po
stronie Żydów, lecz zdaje się być coraz bardziej przekonany o niewinności Pawła. Mając już
wszystkie dane o planach zgładzenia Pawła, Lizjasz, być może w obawie o własną osobę,
ponieważ rzecz zaczęła przybierać coraz większe rozmiary, a może chcąc się uwolnić od
kłopotliwej sprawy, usuwa spod swojej władzy Pawła, powierzając go bezpośredniej
kompetencji rezydującego w Cezarei namiestnika Feliksa (lata 52–59), ongiś niewolnika,
wyzwolonego dzięki zabiegom swego brata Pallasa, cieszącego się szczególnymi względami
cesarzowej Agryppiny i Nerona.
25–35.
W liście przedstawiającym historię całej sprawy uwięzienia Apostoła przypisuje
Lizjasz sobie samemu jak najrozsądniejsze pociągnięcia i najbardziej odpowiedzialną rolę.
Najwyraźniej też uniewinnia Pawła, nadając całej sprawie charakter sporu religijnego bez
żadnego znaczenia dla politycznych interesów imperium rzymskiego. Warto przy tym
zaznaczyć, że uwydatnianie niewinności zarówno Jezusa (
Dz 3,13
;
13,28
;
Łk 23,14–15.22
), jak
Pawła (por.
Dz 23,9
;
25,18.25
;
26,31
;
28,18
), to cecha charakterystyczna dziejopisarstwa
Łukasza. Przy zachowaniu wszelkiej ostrożności – wyruszono w drogę nocą – plan
wyekspediowania Pawła z Jerozolimy udał się w zupełności. Po dwunastu godzinach marszu
oddział żołnierzy eskortujących Pawła znajdował się już w miejscowości Antipatris, tj. około
60 km od Jerozolimy, i miał zaledwie około 40 km do Cezarei. Nie groziło już Pawłowi żadne
niebezpieczeństwo ze strony Żydów jerozolimskich, można więc było zmniejszyć liczbę
żołnierzy osłaniających Apostoła. Jednakże losy Pawła nie miały być rozstrzygnięte zaraz po
przybyciu do Cezarei mimo dobrych referencji, jakie przesłał o więźniu Lizjasz. Nie mniej
przebiegły niż ostrożny Feliks chce osobiście wysłuchać oskarżycieli Pawła.
PRZED SĄDEM PROKURATORA FELIKSA (24,1–23)
24
1
Po pięciu dniach przybył arcykapłan Ananiasz z kilkoma starszymi i retorem, niejakim
Tertullosem. Oni to wnieśli przed namiestnika oskarżenie przeciwko Pawłowi.
2
Kiedy go wezwano,
Tertullos rozpoczął mowę oskarżycielską: «Dzięki tobie żyjemy w zupełnym pokoju – mówił – dzięki
twej przezorności polepsza się byt tego narodu.
3
Zawsze i wszędzie przyjmujemy to, dostojny
Feliksie, z wielką wdzięcznością.
4
Aby cię jednak dłużej nie zatrzymywać, proszę, abyś nas
łaskawie posłuchał przez chwilę.
5
Stwierdziliśmy, że człowiek ten jest przywódcą sekty
nazarejczyków, szerzy zarazę i wzbudza niepokoje wśród wszystkich Żydów na świecie.
6
Usiłował
nawet zbezcześcić świątynię, więc ujęliśmy go. <
7
>
8
Przesłuchawszy go, będziesz mógł sam od
niego dowiedzieć się wszystkiego, o co go oskarżamy».
9
Żydzi potwierdzili to, oświadczając, że
sprawa tak się przedstawia.
10
Kiedy namiestnik dał znak, aby mówił, Paweł odpowiedział:
11
«Wiem, że od wielu lat jesteś
sędzią tego narodu, dlatego śmiało będę się bronił. Możesz się bowiem przekonać, że nie więcej
niż dwanaście dni temu przybyłem do Jeruzalem, aby oddać pokłon [Bogu].
12
Nie spotkali mnie
rozprawiającego z kimkolwiek w świątyni ani wywołującego zbiegowisko czy to w synagodze, czy w
mieście,
13
i nie mogą oni dowieść ci tego, o co mnie teraz oskarżają.
14
To jednak wyznaję przed
tobą: Według drogi, nazywanej przez nich sektą, służę Bogu moich ojców, wierząc we wszystko, co
napisane zostało w Prawie i u Proroków.
15
Mam też w Bogu nadzieję, którą również oni mają, że
nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
16
I sam usilnie się staram, aby mieć
zawsze czyste sumienie wobec Boga i wobec ludzi.
17
Po wielu latach przybyłem z jałmużnami i
ofiarami dla mego narodu.
18
Wtedy spotkali mnie oczyszczonego w świątyni, bez tłumu i bez
zbiegowiska,
19
niektórzy Żydzi z Azji; oni powinni stanąć przed tobą i wnieść skargę, jeśli mają coś
przeciwko mnie.
20
A ci tutaj niechże powiedzą, jakiego przestępstwa dopatrzyli się we mnie, gdy
stanąłem przed Sanhedrynem.
21
Chyba jedynie tego, że stojąc wśród nich zawołałem głośno:
Sądzicie mnie dzisiaj z powodu [wiary w] zmartwychwstanie umarłych».
22
Feliks odroczył ich sprawę, znając dokładnie tę drogę. «Rozpatrzę waszą sprawę –
powiedział – gdy przybędzie trybun Lizjasz».
23
A setnikowi rozkazał strzec go, zastosować ulgi i nie
przeszkadzać żadnemu z przyjaciół w oddawaniu mu posługi.
1–9.
Na oskarżycieli nie trzeba było długo czekać. Pięć dni – to minimum potrzebne na
powrót eskorty Pawła z Cezarei do Jerozolimy i na podróż urzędowych oskarżycieli Apostoła z
Jerozolimy do Cezarei. Tertullos pełniący funkcję dzisiejszego prokuratora był
prawdopodobnie poganinem. Przemówienie Tertullosa jest pełne nie tyle troski o możliwie
obiektywne przedstawienie sprawy Pawła, ile raczej pochlebstw pod adresem Feliksa. Tak np.
mówiąc o pokoju zaprowadzonym przez namiestnika czyni Tertullos bardzo wyraźną aluzję do
niezwykle surowych represji, jakie stosował on wobec rzeczywistych i domniemanych
agitatorów. Jego akcję pacyfikacyjną opisuje dokładnie Józef Flawiusz (WŻ II, 13, 2; StDzŻ
XX, 8, 5). Represje owe z pewnością przyczyniły się do wybuchu tragicznej wojny żydowskiej.
Zarzuty stawiane Pawłowi oskarżają właściwie Jezusa i wszystkich Jego wyznawców, na
czele których stoi rzekomo Paweł. Zarówno w mowach Piotra, jak i w wystąpieniach Pawła
Jezus jest nazwany Nazarejczykiem (por.
Dz 2,22
;
3,6
;
4,10
;
22,8
;
26,9
). Tak więc wszelkie
zło, które czynią wyznawcy Nazarejczyka, pośrednio przypisuje się Pawłowi. Poza tym Paweł
ma na sumieniu osobiste wykroczenia: szerzył „zarazę” – zarazą jest oczywiście głoszona
przez Pawła nauka, którą „zarażają się” coraz to nowi ludzie – wzbudzał niepokój, usiłował
zbezcześcić świątynię; zarzut, jak wiadomo, powtórzony za Żydami jerozolimskimi, może
nawet na wyraźne polecenie Ananiasza. Mowa oskarżycielska jest zresztą celowo bardzo
zwięzła. Tertullos kończy ją jeszcze jednym pochlebstwem: nie chce nudzić namiestnika swoim
gadulstwem; on sam dowie się wszystkiego od Pawła lub jak chce inny wariant tego tekstu, od
trybuna Lizjasza. Z góry można było przypuszczać, że Żydzi potwierdzą w całej rozciągłości
słuszność oświadczeń Tertullosa.
10–13.
Swoją obronę Paweł rozpoczął również od skromnej captatio benevolentiae, która
jednak nawet po części nie przypominała uniżoności przemawiającego przed chwilą Tertullosa.
W samej obronie skoncentrował się na wykazaniu niesłuszności oskarżenia o zakłócanie
porządku publicznego. Oskarżyciele z pewnością nie będą w stanie przedstawić żadnego
dowodu na to, że widzieli Pawła rozprawiającego z kimkolwiek w świątyni lub organizującego
jakieś zgromadzenie w synagodze lub w mieście. Jego podróż do Jerozolimy miała charakter
zwykłej religijnej pielgrzymki.
14–18.
Nazwanie chrześcijaństwa, uważanego za specjalną „drogę życia”, odłamem
judaizmu lub herezją albo sektą, sprawiło Pawłowi przykrość. Chrześcijaństwo nie jest bowiem
przeciwieństwem judaizmu: judaizm znalazł swoje wypełnienie w chrześcijaństwie. Gdy Żydzi
odrzucają Chrystusa, to sami świadomie pozbawiają judaizm jego dopełnienia i zrywają z
tradycjami stanowiącymi jego istotę.
Dopiero tu – i tylko tu zresztą – podaje Paweł rzeczywisty powód swojego pobytu w
Jerozolimie, nie wspomina jednak, że zebrane w Achai i Macedonii dary były przeznaczone dla
Żydów co prawda („ofiary dla mego narodu”), ale nawróconych już na chrześcijaństwo.
Wzmianka o ofiarach nawiązuje być może do przybycia Pawła do świątyni z czterema ludźmi,
za których Apostoł składał okup na dowód rzeczywistego w ich przypadku, a symulowanego w
odniesieniu do jego osoby, wygaśnięcia ślubu nazireatu.
19–21.
Ostatecznie Paweł uważa, że jedynie Żydzi – przybysze z Azji mogliby się co do
niego wypowiedzieć, bo tylko oni widzieli go wychodzącego ze świątyni po dokonaniu
oczyszczenia rytualnego.
Przedstawiciele Sanhedrynu zaś mogliby mieć mu za złe jedynie to, że wierzy w
zmartwychwstanie. Ze słów Pawła wynika więc bardzo wyraźnie, że całą sprawę usiłuje on
sprowadzić na płaszczyznę wyłącznie religijną. Z pewnością zmniejszało to jego winę w
oczach namiestnika, a równocześnie, wobec przypomnienia znanego zresztą już stanowiska w
kwestii zmartwychwstania, przynajmniej neutralizowało wrogie dotąd uczucia saducejskiej
części Sanhedrynu względem Pawła.
22–23.
Trudno stwierdzić, skąd Feliks miał tak dokładne wiadomości o chrześcijańskiej
drodze życia. Z pewnością niejaką rolę pod tym względem odgrywał fakt, że był on już około
5–6 lat namiestnikiem Judei, gdzie sprawy chrześcijan często dawały znać o sobie. Nie bez
znaczenia było również i to, że miał za żonę księżniczkę żydowską, Druzyllę, a żadnemu
Żydowi sprawy rodzącego się chrześcijaństwa, pojmowanego jako zagrożenie judaizmu, nie
były obce. W każdym razie pierwsza reakcja na apologię Pawła oraz polecenie wydane
setnikowi zdają się świadczyć o pewnej sympatii Feliksa dla Pawła. Znając poglądy i styl życia
chrześcijan, nie bardzo mógł uwierzyć w słuszność zarzutów wysuwanych przeciw Pawłowi.
Równocześnie zależało mu widocznie na dobrych stosunkach z Lizjaszem, bo nie chciał
rozstrzygnąć ostatecznie sprawy Pawła bez uprzedniego porozumienia się z trybunem
jerozolimskim. A może chodziło tylko o dyplomatyczne odłożenie całej sprawy ad Kalendas
Graecas?
UWIĘZIENIE W CEZAREI (24,24–27)
24
Po kilku dniach przybył Feliks ze swoją żoną Druzyllą, która była Żydówką. Posłał po Pawła i
słuchał jego [nauki] o wierze w Jezusa Chrystusa.
25
Lecz kiedy Paweł mówił o sprawiedliwości i o
wstrzemięźliwości, i o przyszłym sądzie, Feliks przestraszony odpowiedział: «Teraz możesz odejść.
Gdy znajdę czas, wezwę cię znowu».
26
Spodziewał się przy tym, że dostanie od Pawła pieniądze, i
dlatego częściej posyłał po niego i rozmawiał z nim.
27
Po upływie dwóch lat następcą Feliksa
został Porcjusz Festus. Feliks jednak pozostawił Pawła w więzieniu, chcąc Żydom okazać
życzliwość.
24–27.
Ta pozornie życzliwa postawa Feliksa mogła stać się z czasem dla Pawła źródłem
niepokoju. Nie było bowiem żadnego prawa, które by zabraniało odkładania procesu z
tygodnia na tydzień przez całe miesiące, a nawet lata, jak to miało miejsce w przypadku
Apostoła. Być może, proces odbyłby się wcześniej, może nawet Paweł zostałby zwolniony,
gdyby chciał zareagować w sposób nie tyle apostolski, co raczej finansowy na liczne wezwania
go przez Feliksa. Być może też, iż niekiedy sprowadzano Apostoła do rezydencji Feliksa
wskutek wyraźnych nalegań Druzylli, która prawdopodobnie z ciekawości albo z całkiem
szczerych pobudek chciała dowiedzieć się czegoś więcej o Jezusie i Jego wyznawcach. Lecz
Feliks myślał głównie – jak to zaznacza Łukasz – o pieniądzach. Nie doczekawszy się żadnego
datku, żądny grosza, zostawił Pawła w więzieniu, nawet gdy odchodził z urzędu, a jego miejsce
zajmował Porcjusz Festus. Właściwie Paweł powinien był już wyjść na wolność, bo prawo
przewidywało, że zatrzymanie kogoś w więzieniu bez procesu nie może trwać dłużej niż dwa
lata. Łukasz zaznacza wyraźnie, że Feliks pozostawił Pawła w więzieniu, chcąc Żydom okazać
życzliwość. Najprawdopodobniej liczył się przy tym ze swoją przyszłą karierą polityczną.
PRZED TRYBUNAŁEM FESTUSA PAWEŁ ODWOŁUJE SIĘ DO
CEZARA (25,1–12)
25
1
Po trzech dniach od objęcia urzędowania w prowincji udał się Festus z Cezarei do
Jerozolimy.
2
Arcykapłani i najznakomitsi Żydzi wnieśli do niego skargę przeciwko Pawłowi i prosili
usilnie
3
o ustępstwo, ze szkodą dla Pawła, aby kazał go odesłać do Jeruzalem. Przygotowali
bowiem zasadzkę, aby go zgładzić w drodze.
4
Ale Festus odpowiedział, że Paweł znajduje się pod
strażą w Cezarei i że on sam wkrótce tam wyruszy:
5
«Niech więc pełnomocnicy wasi – rzekł –
udadzą się razem ze mną i niechże go oskarżą, jeśli ten człowiek popełnił coś złego».
6
Spędziwszy wśród nich nie więcej niż osiem lub dziesięć dni, udał się do Cezarei.
Następnego dnia, zasiadłszy do sprawowania sądu, kazał przyprowadzić Pawła.
7
Kiedy ten
przyszedł, otoczyli go Żydzi przybyli z Jerozolimy i stawiali wiele ciężkich zarzutów, których nie
mogli udowodnić.
8
Paweł bronił się: «Nie wykroczyłem w niczym ani przeciwko Prawu
żydowskiemu, ani przeciwko świątyni, ani przeciwko Cezarowi».
9
Festus, chcąc zrobić Żydom
ustępstwo, odpowiedział Pawłowi: «Czy chcesz się udać do Jerozolimy i tam odpowiadać w tej
sprawie przede mną?»
10
«Stoję przed sądem Cezara – odpowiedział Paweł – i przed nim należy
mnie sądzić. Żydom nic nie zawiniłem, o czym ty doskonale wiesz.
11
Jeżeli zawiniłem i popełniłem
coś podpadającego pod karę śmierci, nie wzbraniam się umrzeć. Ale jeśli nie zrobiłem nic z tego, o
co mnie oskarżają, nikt nie może mnie im wydać. Odwołuję się do Cezara!»
12
Wtedy Festus
porozumiał się ze [swoją] radą i odpowiedział: «Odwołałeś się do Cezara – do Cezara się udasz».
1–8.
Wizyta Festusa w Jerozolimie już w pierwszych dniach jego urzędowania tłumaczy
się chęcią nawiązania bliższych kontaktów z rezydującym w Świętym Mieście trybunem i
starszyzną żydowską w celu skuteczniejszego zwalczenia plagi bandytyzmu i zaprowadzenia
spokoju w całej prowincji (por. Józef Flawiusz, StDzŻ XX, 8, 9). Z pewnością wiedzieli
również Żydzi jerozolimscy o planach Festusa co do likwidowania wszelkich nieporządków i
zaburzeń. Nie omieszkali też wykorzystać tych zamiarów namiestnika w nowej próbie
ostatecznego załatwienia niezmiernie kłopotliwej sprawy Pawła z Tarsu. W planach
taktycznych nic się nie zmieniło: należało niespodziewanie napaść na Pawła podczas
ponownego sprowadzenia go do Jerozolimy, gdyby rzecz jasna, Festus zechciał się zgodzić na
ponowne przesłuchiwania Pawła w Jerozolimie.
Lecz Festus z prestiżowych, a może innych, względów nie zgodził się na przysłanie
więźnia do Jerozolimy. Zezwalał Żydom na ponowne oskarżenie Pawła, ale w Cezarei, w
obecności samego namiestnika.
Oskarżenia te nie wnoszą nic nowego do zarzutów czynionych Pawłowi w obecności
Feliksa. Łukasz nawet nie powtarza oskarżeń, ograniczając się jedynie do notatki, że żadnego z
tych zarzutów nie można było udowodnić (por. analogie do procesu Jezusa:
Mk 14,58
;
Łk
23,10
). Nie mniej lakonicznie zreferował Łukasz obronę Pawła, która sprowadzała się
ostatecznie do wykazania, że oskarżony „nie wykroczył w niczym ani przeciwko Prawu
żydowskiemu, ani przeciwko Cezarowi, ani przeciwko świątyni”. Mówiąc o swej lojalności
wobec Cezara, Paweł bronił się przed zarzutem rzekomego siania niepokoju wśród ludzi.
Niepokoje tego rodzaju – gdyby rzeczywiście miały miejsce – świadczyłyby pośrednio o braku
szacunku dla władzy Cezara.
9–12.
Wydaje się, że Festus nie uważał Pawła za winnego zarzucanych mu przestępstw,
ponieważ jednak zależało mu na dobrych stosunkach ze starszyzną żydowską, zaproponował
następujące rozwiązanie. Pominął milczeniem zarzuty natury politycznej i umieściwszy całą
sprawę na płaszczyźnie wyłącznie religijnej, czuł się niejako zobowiązany przekazać Pawła
Sanhedrynowi, będącemu instancją o kompetencjach właściwych do rozsądzania sporów
religijnych. Ponieważ jednak Paweł miał obywatelstwo rzymskie, należało również uzyskać
jego zgodę na rozpatrywanie jego sprawy przez trybunał żydowski. Równocześnie, chcąc
okazać Pawłowi życzliwość, Festus wyraża gotowość udania się razem z nim do Jerozolimy i
przyrzeka swoją obecność w czasie przesłuchań Pawła, gwarantując w ten sposób już z góry, że
całe postępowanie karne będzie zgodne z prawem. Jeśliby Paweł nie wyraził zgody na
stawienie się przed Sanhedrynem, pozostawało mu jeszcze jako obywatelowi rzymskiemu,
prawo apelacji do (evocatio) Cezara. Decyduje się więc na skorzystanie z tego prawa,
powodowany najprawdopodobniej obawą, że w Jerozolimie Żydzi zdołaliby przeciągnąć
Festusa na swoją stronę. Tym samym namiestnik został zwolniony od obowiązku dalszego
zajmowania się sprawą Pawła.
PRZED HERODEM AGRYPPĄ II (25,13–27)
13
Po upływie kilku dni król Agryppa i Berenike przybyli do Cezarei powitać Festusa.
14
Gdy
przebywali tam dłuższy czas, Festus przedstawił królowi sprawę Pawła: «Feliks pozostawił w
więzieniu pewnego człowieka – powiedział.
15
Gdy byłem w Jerozolimie, arcykapłani i starsi
żydowscy wnieśli przeciw niemu skargę, żądając dla niego wyroku skazującego.
16
Odpowiedziałem im: Rzymianie nie mają zwyczaju skazywania kogokolwiek na śmierć, zanim
oskarżony nie stanie wobec oskarżycieli i nie będzie miał możności bronienia się przed zarzutami.
17
A kiedy tutaj przybyli, zasiadłem bez żadnej zwłoki, nazajutrz, w sądzie i kazałem przyprowadzić
tego człowieka.
18
Oskarżyciele nie wnieśli przeciwko niemu żadnej skargi o przestępstwa, które
podejrzewałem.
19
Mieli z nim tylko spory o ich wierzenia i o jakiegoś zmarłego Jezusa, o którym
Paweł twierdzi, że żyje.
20
Nie znając się na tych rzeczach, zapytałem, czy nie zechciałby udać się
do Jerozolimy i tam odpowiadać przed sądem w tych sprawach.
21
Ponieważ Paweł zażądał, aby
go zatrzymać do wyroku Cezara, kazałem go strzec, dopóki go nie odeślę do Najdostojniejszego».
–
22
«Chciałbym i ja posłuchać tego człowieka» – <powiedział> Agryppa do Festusa. <A on>
odpowiedział: «Jutro go usłyszysz».
23
Kiedy nazajutrz Agryppa i Berenike przybyli z wielką okazałością i weszli do sali posłuchań
wraz z trybunami i najznamienitszymi obywatelami miasta, na rozkaz Festusa wprowadzono Pawła.
24
«Królu Agryppo – przemówił Festus – i wszyscy tu obecni! Widzicie tego, z powodu którego
nachodziło mnie mnóstwo Żydów zarówno w Jerozolimie, jak i tutaj, wołając, że nie powinien on
dłużej żyć.
25
Lecz ja się przekonałem, że on nie popełnił nic podpadającego pod karę śmierci. A
kiedy odwołał się do Najdostojniejszego, postanowiłem go odesłać.
26
Nie mogę jednak napisać
władcy nic pewnego w jego sprawie, dlatego stawiłem go przed wami, a zwłaszcza przed tobą,
królu Agryppo, abym po przesłuchaniu miał co napisać.
27
Bo wydaje mi się nierozsądne posyłać
więźnia bez podania stawianych mu zarzutów».
13.
Agryppa, Berenike i wspomniana już Druzylla byli dziećmi Heroda Agryppy I. Król
Agryppa II, od r. 48 władca Chalkis, dwa lata później otrzymał specjalną jurysdykcję nad
świątynią jerozolimską, z prawem mianowania najwyższego kapłana. Jego znaczenie wzrastało
z każdym rokiem za panowania cesarzy Klaudiusza i Nerona, których względy potrafił sobie
zaskarbić w sposób dotychczas nam nie znany. Przy jego boku pozostawała, mieszając się
niejednokrotnie w sprawy polityczne, Berenike, którą z czasem widzimy wśród osób
najbliższych cesarzowi Tytusowi.
14–22.
Na swój sposób również – podobnie jak Lizjasz – przedstawia sprawę Pawła
Festus. On także nie omieszka uwypuklić doniosłości własnej roli jako bezstronnego stróża
praworządności rzymskiej, dając równocześnie wyraz pewnej pogardzie dla teologicznych
poglądów i sporów religijnych pomiędzy chrześcijanami a Żydami, przy czym wymienił
problem zmartwychwstania Jezusa – jakiegoś zmarłego Jezusa – jako główny przedmiot tych
sporów. Sprawa Pawła, tak właśnie zreferowana przez Festusa, zaczyna interesować Agryppę
podobnie jak prawdopodobnie intrygowała Druzyllę i jak łudziła namiestnika Feliksa nadzieją
pewnych korzyści materialnych (por.
Dz 24,26
).
23–27.
Przemówienie Pawła zostało poprzedzone długim, bardzo uroczystym i
schlebiającym Agryppie przedstawieniem sprawy Pawła, o której król był zresztą
poinformowany ogólnie dnia poprzedniego. Ze słów Festusa wynika również, że stawienie
Pawła przed Agryppą miało na celu nie tyle zaspokojenie ciekawości króla, ile raczej
umożliwienie mu wydania sądu o sprawie, której Festus nie był w stanie sam zreferować
Cezarowi, a uważał, że nie wypadało przekazywać Pawła i jego sprawy bez miarodajnej opinii
i wyników dotychczasowych przesłuchań. Trudno stwierdzić, czy prośba Festusa skierowana
do Agryppy o specyficzną pomoc była wyrazem rzeczywistej dezorientacji, czy też formą
pochlebstwa.
MOWA APOSTOŁA PRZED KRÓLEM (26,1–32)
26
1
«Wolno ci mówić w swojej obronie» – powiedział Agryppa do Pawła. Wtedy Paweł,
wyciągnąwszy rękę, rozpoczął mowę obronną:
2
«Uważam to za szczęście, że mogę dzisiaj bronić
się przeciwko wszystkim zarzutom, jakie stawiają mi Żydzi, przed tobą, królu Agryppo,
3
który
najlepiej znasz wszystkie zwyczaje i spory Żydów. Dlatego proszę, wysłuchaj mnie cierpliwie.
4
Wszyscy Żydzi znają moje życie. Od wczesnej młodości upływało ono wśród mego narodu w
Jerozolimie.
5
Wiedzą o mnie od dawna – gdybyż chcieli zaświadczyć! – że żyłem według [zasad]
najsurowszego stronnictwa naszej religii, jako faryzeusz.
6
A teraz stoję przed sądem, gdyż
pokładam nadzieję w obietnicy, danej przez Boga ojcom naszym,
7
której spełnienia spodziewa się
doczekać dwanaście naszych pokoleń, służących Bogu wytrwale w dzień i w nocy. Z powodu tej
nadziei, królu, oskarżyli mnie Żydzi.
8
Dlaczego uważacie za nieprawdopodobne, że Bóg wskrzesza
umarłych?
9
Przecież mnie samemu zdawało się, że powinienem gwałtownie występować przeciw
imieniu Jezusa Nazarejczyka.
10
Uczyniłem to też w Jerozolimie, a wziąwszy upoważnienie od arcykapłanów, wtrąciłem do
więzienia wielu świętych, głosowałem przeciwko nim, gdy ich skazywano na śmierć,
11
i często
przymuszałem ich karami do bluźnierstwa we wszystkich synagogach. Prześladowałem ich bez
miary i ścigałem nawet po innych miastach.
12
Tak odbywałem drogę do Damaszku z upoważnienia
i z polecenia najwyższych kapłanów.
13
W południe podczas drogi ujrzałem, o królu, jaśniejsze od
słońca światło z nieba, które ogarnęło mnie i moich towarzyszy podróży.
14
Kiedyśmy wszyscy
upadli na ziemię, usłyszałem głos, który mówił do mnie po hebrajsku: „Szawle, Szawle, dlaczego
Mnie prześladujesz? Trudno ci wierzgać przeciw ościeniowi”.
15
„Kto jesteś, Panie?” – zapytałem. A
Pan odpowiedział: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz.
16
Ale podnieś się i stań na nogi, bo
ukazałem się tobie po to, aby ustanowić cię sługą i świadkiem tego, co zobaczyłeś, i tego, co ci
objawię.
17
Obronię cię przed ludem i przed poganami, do których cię posyłam,
18
abyś otworzył im
oczy i zwrócił od ciemności do światła (
Jr 1,5–8
;
Iz 42,7.16
), od władzy szatana do Boga. Aby przez
wiarę we Mnie otrzymali odpuszczenie grzechów i dziedzictwo ze świętymi”.
19
Temu widzeniu z
nieba nie mogłem się sprzeciwić, królu Agryppo!
20
Lecz nawoływałem najprzód mieszkańców
Damaszku i Jerozolimy, a potem całej ziemi judzkiej, i pogan, aby pokutowali i nawracali się do
Boga, i pełnili uczynki godne pokuty.
21
Z tego powodu pochwycili mnie Żydzi w świątyni i usiłowali
zabić.
22
Ale z pomocą Bożą do dzisiaj stale daję świadectwo małym i wielkim, nie głosząc nic
ponad to, co przepowiedzieli Prorocy i Mojżesz,
23
że Mesjasz ma cierpieć, że pierwszy
zmartwychwstanie, że głosić będzie światło zarówno Ludowi, jak i poganom».
24
«Odchodzisz od rozumu, Pawle – zawołał głośno Festus, gdy on tak się bronił – wielka
wiedza doprowadza cię do utraty rozsądku».
25
«Nie odchodzę od rozumu, dostojny Festusie –
odpowiedział Paweł – lecz słowa, które mówię, są prawdziwe i przemyślane.
26
Zna te sprawy król,
do którego śmiało mówię. Jestem przekonany, że nic z nich nie jest mu obce. Nie działo się to
bowiem w jakimś zapadłym kącie.
27
Czy wierzysz, królu Agryppo, Prorokom? Wiem, że wierzysz».
28
Na to Agryppa do Pawła: «Niewiele brakuje, a przekonałbyś mnie i zrobił ze mnie
chrześcijanina».
29
A Paweł: «Dałby Bóg, aby prędzej lub później nie tylko ty, ale też wszyscy, którzy
mnie dzisiaj słuchają, stali się takimi, jakim ja jestem, z wyjątkiem tych więzów».
30
Na to wstał król i namiestnik, i Berenike, i ci, którzy z nimi wzięli udział w posiedzeniu.
31
Kiedy odeszli, mówili jedni do drugich: «Ten człowiek nie czyni nic podpadającego pod karę śmierci
lub więzienia».
32
Agryppa zaś powiedział do Festusa: «Można by zwolnić tego człowieka, gdyby
się nie odwołał do Cezara».
1–3.
Gestem rozpoczynającym przemówienie – ręka wyciągnięta, ze złączonymi dwoma
palcami wyrażającymi wezwanie do uwagi (por.
Dz 21,40
) – oraz pierwszymi słowami,
skierowanymi do najważniejszej w całym audytorium osoby, tzw. captatio benevolentiae,
szczególnie uroczystą, aczkolwiek niezbyt długą – przypomina Paweł wystąpienia wytrawnych
retorów pogańskich. Trzeba jednak przyznać, że nie przesadzał, gdy mówił, że Agryppa zna
dobrze wszystkie zwyczaje i spory Żydów. W każdym razie z relacji Łukasza wynika, że mowa
przed Agryppą była przygotowana przez Pawła wyjątkowo starannie.
4–8.
Świadczy o tym m.in. nawiązanie na początku mowy do spraw osobistych –
przedstawienie swoistego życiorysu, który ze względu na zmienne koleje losu Pawła musiał
zainteresować słuchaczy. Owo zainteresowanie jeszcze bardziej wzrasta, gdy mówca
przedstawia w sugestywny sposób swoje długotrwałe i szczere przywiązanie do judaizmu i gdy
mówi, że był faryzeuszem, czyli jednym z najbardziej ortodoksyjnych przedstawicieli religii
żydowskiej. Wykazując swoje związki z judaizmem równocześnie usiłuje Paweł przekonać
słuchaczy, że życie, działalność i nauczanie Jezusa wcale nie pozostają w sprzeczności z
judaizmem, że przeciwnie, są wypełnieniem owych nadziei mesjańskich, którymi żył cały
judaizm.
Co więcej, w oczekiwaniach eschatologicznych judaizmu nie brak również wiary w
przyszłe zmartwychwstanie (por. np.
Dn 12,1–3
;
2 Mch 7
). Jest to prawda, którą Paweł tak
zdecydowanie głosił i która stała się źródłem nienawiści Żydów, a przynajmniej ich części, do
Apostoła.
9–18.
Nie omieszka też Paweł zaznaczyć, że nie zawsze miał takie przekonania. Przez
dłuższy okres swego życia nie tylko nie zgadzał się z wyznawcami tej prawdy, lecz nawet
surowo i z własnej gorliwości ich prześladował (por.
1 Tm 1,13
). Swoimi wpływami sprawiał
też – np. w przypadku Szczepana – że ludzi o takich przekonaniach pozbawiano życia. Paweł
jest świadom tego, że wszystko, co nowe w jego życiu, zaczęło się pod Damaszkiem.
Polecenie, jakie wtedy usłyszał, posiadało taką moc, iż Paweł uznał je za wyraz interwencji
samego Boga i nie mógł się mu przeciwstawić. Usłyszał zresztą ostrzeżenie – tylko w tej
ostatniej relacji o nawróceniu Pawła wspomniane – że wszelkie opory na nic się nie zdadzą;
przypominałyby trochę wierzganie zwierzęcia, które mimo to musi być uległe – obraz
spotykany także u pisarzy pogańskich (np. u Eurypidesa), lecz przez Pawła zaczerpnięty raczej
z metaforyki codziennego języka. Od czasu owych niezwykłych przeżyć pod Damaszkiem
zmienił się zasadniczo stosunek Pawła do wyznawców Chrystusa, a on sam otrzymał polecenie
„otwierania oczu poganom” i „odwracania ich od ciemności do światła”. Tak więc powołanie
Pawła posiada tu główne rysy powołań zacytowanych wielkich proroków ST.
19–23.
Drugą część apologetycznej mowy Pawła stanowi zwięzła relacja o jego
apostolskiej działalności. Nie mogąc się oprzeć widzeniu, począł, zgodnie z otrzymanym
poleceniem, nawoływać do pokuty, do nawrócenia się i do czynienia dobrych uczynków, co
stanowi – być może podświadome, ale rzeczywiste – nawiązanie do katechezy Jana Chrzciciela
(por.
Mt 3,8
;
Łk 3,8
).
Mówiąc o atakach, jakie go spotykały ze strony Żydów, jeszcze raz stwierdza Apostoł
swoją absolutną niewinność i oświadcza, że nauczał tylko tego, co przepowiedzieli Prorocy i
Mojżesz. Jest to aluzja do stosowanych w środowisku palestyńskim schematów
katechetycznych, sprowadzających się ostatecznie do wykazywania, że w życiu i działalności
Jezusa wypełniły się starotestamentowe zapowiedzi mesjańskie, a zwłaszcza pieśni Deutero-
Izajasza o Słudze Cierpiącym.
24–29.
Z nadmiernie ostrej reakcji Festusa wynika, że Paweł powiedział chyba więcej
ponad to, co zanotował Łukasz. W każdym razie zaimponował urzędnikowi rzymskiemu
znajomością Pisma, choć z drugiej strony nauka o zmartwychwstaniu Jezusa wydała się mu –
podobnie jak wszystkim poganom – wyrazem szaleństwa.
Paweł zorientował się jednak szybko, że pozyskał sobie życzliwość Agryppy, i dlatego
odrzucił z całą stanowczością posądzenie o szaleństwo. Fakty, o których mówi, były przecież
stwierdzane przez wielu ludzi. Kończąc swe przemówienie jeszcze raz wyraził pochlebne
przekonanie o wierze króla w przepowiednie Proroków, co – jak się okazało – było ze
wszechmiar pożyteczne, mimo żartobliwej raczej niż płynącej z zagniewania uwagi władcy:
Niewiele brakuje, a przekonałbyś mnie i zrobił ze mnie chrześcijanina. Natomiast odpowiedź
Pawła jest poważna: niewątpliwie pragnął wszystko i wszystkich zdobyć dla Chrystusa.
30–32.
Jeśli Festus rzeczywiście chciał usłyszeć zdanie Agryppy, aby przekazać Cezarowi
wyczerpującą i miarodajną opinię o sprawie Pawła, to materiał dostarczony przez Agryppę
przyczyniał się bardzo znacznie do uniewinnienia Pawła. Zdaniem Agryppy Apostoł mógłby
być wypuszczony na wolność, gdyby nie to, że już zaapelował do Cezara.
WIĘZIEŃ WYRUSZA KU RZYMOWI (27,1–8)
27
1
Kiedy nasz odjazd do Italii został postanowiony, oddano Pawła razem z innymi więźniami
setnikowi cesarskiej kohorty, imieniem Juliusz.
2
Wsiedliśmy na okręt adramyteński, mający płynąć
do portów Azji, i odbiliśmy od brzegu. Był też z nami Arystarch, Macedończyk z Tesaloniki.
3
Następnego dnia przypłynęliśmy do Sydonu, a Juliusz, który odnosił się życzliwie do Pawła,
pozwolił mu pójść do przyjaciół i zaopatrzyć się [na drogę].
4
Stamtąd popłynęliśmy wzdłuż Cypru,
dlatego że wiatry były [nam] przeciwne.
5
Przepłynęliśmy morze koło Cylicji i Pamfilii i przybyliśmy
do Myry w Licji.
6
Tam setnik znalazł okręt aleksandryjski, płynący do Italii, i umieścił nas na nim.
7
Dość długo płynęliśmy wolno i znaleźliśmy się zaledwie na wysokości Knidos. Ponieważ wiatr nie
pozwalał nam przybić do brzegu, popłynęliśmy wzdłuż Krety w kierunku Salmone.
8
I płynąc z
trudem wzdłuż jej brzegów, przybyliśmy do pewnego miejsca, zwanego Dobre Porty, blisko którego
było miasto Lasaja.
1–2.
Relacje znów są przekazywane w pierwszej osobie, skąd wniosek, że Łukasz jest
ponownie przy boku Pawła. Zniknął – jak pamiętamy – po przybyciu Pawła do Jerozolimy
(21,18). Tym razem, ponieważ podróż odbywa się okrętem, mamy do czynienia ze swoistym
dziennikiem pokładowym, nie pozbawionym, zdaniem fachowców, pewnych luk, co wskazuje,
że autor tego dziennika nie był z zawodu marynarzem. Oddział konwojujący Pawła składał się
z zaciężnych żołnierzy syryjskich. Pięć takich kohort stanowiło pełną obsadę Cezarei. Okręt,
którym odbywał Paweł tę podróż, miał swój port macierzysty w miejscowości Adramyttium,
dziś Edremit, nieco na południe od Troas.
3–8.
Łukasz, zwany Ewangelistą-psychologiem, szczególnie uwrażliwionym na wszelkie
przejawy ludzkiej dobroci, nie omieszkał zauważyć, że właśnie życzliwy Pawłowi był setnik
Juliusz: pozwolił więźniowi odwiedzić w Sydonie dawnych przyjaciół i zaopatrzyć się w
najkonieczniejsze rzeczy. W wyborze poszczególnych przystani portowych kapitan statku był
w znacznej mierze uzależniony od warunków atmosferycznych, a zwłaszcza od kierunku siły
wiatru. Tak np. nie można było popłynąć z Sydonu na południe, by zatrzymać się w jednym z
portów Cypru, jak również zacumować w Salaminie kolejnego statku płynącego z miasta Myra
do jakiegoś z południowych portów Italii, na który przeszli setnik z żołnierzami i więźniami.
BURZA ROZBIJA OKRĘT (27,9–38)
9
Upłynęło już wiele czasu i żegluga stała się niebezpieczna, dlatego że minął już post. Paweł
przestrzegał:
10
«Ludzie – mówił do nich – widzę, że ta żegluga grozi niebezpieczeństwem i [może
przynieść] wielką szkodę nie tylko ładunkowi i okrętowi, ale i naszemu życiu».
11
Ale setnik ufał
bardziej sternikowi i właścicielowi okrętu aniżeli słowom Pawła.
12
Ponieważ port nie nadawał się do
przezimowania, większość postanowiła odpłynąć stamtąd, spodziewając się dotrzeć jakoś na
przezimowanie do portu Feniks na Krecie, wystawionego na wiatry południowo-zachodnie i
północno-zachodnie.
13
Kiedy powiał wiatr z południa, podnieśli kotwicę, przekonani, że zdołają
wykonać zamiar, i popłynęli wzdłuż brzegów Krety.
14
Niedługo jednak potem uderzył od jej strony gwałtowny wiatr, zwany euraquilo.
15
Gdy okręt
został porwany i nie mógł stawić czoła wiatrowi, zdaliśmy się na jego los i poniosły nas fale.
16
Podpłynąwszy pod pewną wyspę, zwaną Kauda, z trudem zdołaliśmy uchwycić łódź ratunkową,
17
a po wciągnięciu jej zabezpieczono okręt, opasując go linami. Z obawy, aby nie wpaść na Syrtę,
zrzucili pływającą kotwicę i tak się zdali na fale.
18
Ponieważ miotała nami gwałtowna burza,
[żeglarze] zaczęli nazajutrz pozbywać się ładunku,
19
a trzeciego dnia wyrzucili własnoręcznie
sprzęt okrętowy.
20
Kiedy przez wiele dni ani słońce się nie pokazało, ani gwiazdy, a szalała nie
słabnąca nawałnica, znikała już wszelka nadzieja naszego ocalenia.
21
A gdy już ludzie nawet jeść
nie chcieli, powiedział do nich Paweł: «Trzeba było mnie posłuchać i nie odpływać od Krety, a
oszczędzić sobie tej niedoli oraz szkód.
22
A teraz radzę wam być dobrej myśli, bo nikt z was nie
zginie, tylko okręt.
23
Tej nocy ukazał mi się anioł Boga, do którego należę i któremu służę, i
powiedział:
24
„Nie bój się, Pawle, musisz stanąć przed Cezarem, a Bóg podarował ci wszystkich,
którzy płyną razem z tobą”.
25
Bądźcie więc dobrej myśli, bo ufam Bogu, że będzie tak, jak mi
powiedziano.
26
Musimy przecież dopłynąć do jakiejś wyspy».
27
Kiedy zapadła czternasta noc, a nas rzucało po Adriatyku, zdawało się około północy
żeglarzom, że zbliżają się do jakiegoś lądu.
28
Spuścili sondę i stwierdzili dwadzieścia sążni. Nieco
dalej spuścili ją znowu i stwierdzili piętnaście sążni.
29
Lękając się, abyśmy nie wpadli na skały,
zrzucili z rufy cztery kotwice i wyczekiwali świtu.
30
Kiedy żeglarze, usiłując zbiec z okrętu, spuścili
łódź na morze pod pozorem zarzucenia kotwicy z dziobu okrętu,
31
rzekł Paweł do setnika i
żołnierzy: «Jeśli ci nie zostaną na okręcie, wy nie zdołacie się uratować».
32
Wtedy żołnierze
przecięli liny od łodzi i pozwolili jej spaść.
33
Kiedy zaczynało świtać, Paweł zachęcał wszystkich do posiłku: «Dzisiaj już czternasty dzień
trwacie w oczekiwaniu, o głodzie, bez żadnego posiłku.
34
Dlatego proszę was, abyście się posilili,
bo to przyczyni się do waszego ocalenia; nikomu z was bowiem włos z głowy nie spadnie».
35
Po
tych słowach wziął chleb, złożył Bogu dziękczynienie na oczach wszystkich i ułamawszy zaczął
jeść.
36
Wtedy wszyscy nabrali otuchy i posilili się.
37
A było nas wszystkich na okręcie dwustu
siedemdziesięciu sześciu.
38
Kiedy się najedli, ulżyli okrętowi, wyrzucając zboże do morza.
9–13.
„Post” – to synonimiczne określenie Święta Ekspiacji, jedynego dnia, w którym
obowiązywał post nakazany przez Prawo (por.
Kpł 16,29–31
). Wypadał on zazwyczaj około
jesiennego zrównania się dnia z nocą, które w r. 59 miało miejsce prawdopodobnie wg
ówczesnego kalendarza 6 października, a w r. 60 około 24 tego samego miesiąca. Podróż
morska w tym czasie była bardzo ryzykowna, a od połowy listopada do pierwszych dni marca
żadne statki zasadniczo nie kursowały. Lasaia, mały port położony w środkowej części
południowego wybrzeża Krety, nie nadawał się na to, by okręt i cała jego załoga razem z
uwięzionym Pawłem i jego konwojentami mogła tam spędzić zimę. Niedoświadczony, jak się
potem okazało, w podróżach morskich, a może tylko zbyt lekkomyślny lub ryzykancki w
podejmowaniu decyzji setnik – mimo ostrzeżeń Pawła – wydał rozkaz udania się w stronę
Feniksu, ostatniego portu na Krecie.
14–17.
Już wkrótce się okazało, że rację miał Paweł, a nie setnik Juliusz. Skoro tylko
skończył się łańcuch górski, powstrzymujący napór silnych wiatrów północnych (Euros: wiatr
północny, Aquilo: wiatr północno-wschodni), zaczęły się dni pełne niebezpieczeństw i grozy.
Trzeba było zdać się na łaskę i niełaskę fal oraz silnego wichru. W rezultacie zamiast przybić
do Feniksu, wylądowano na wysepce Kauda, odległej około 40 km od wspomnianego portu. W
tym czasie omalże nie utracono jedynej łodzi ratunkowej, która uwiązana do statku, płynąc
obok, zanurzyła się całkowicie w wodzie i trzeba było wydobyć ją na burtę, gdyż statek tracił
równowagę. Opasanie statku linami – trudno rozstrzygnąć w jaki sposób: wzdłuż statku, ponad
wodą lub może w poprzek, wertykalnie – miało na celu zabezpieczenie go przed ewentualnym
powstawaniem większych wyłomów w razie uderzenia o jakąś, zwłaszcza mniejszą, skałę
podwodną. Syrtą nazywano dość długą mieliznę, rozciągającą się w pobliżu północnego
wybrzeża Afryki, na wysokości Trypolisu i Cyreny. Zrzucona i wlokąca się za statkiem kotwica
zmniejszała jego szybkość, sprawiając tym samym, że statek przy ewentualnym wejściu na
mieliznę nie mógł się wryć głęboko w piasek.
18–26.
Zanurzenie statku było jednak tak duże a niebezpieczeństwo płycizny tak groźne,
że marynarze uważali za konieczne zastosować środki najbardziej radykalne: by zmniejszyć
zanurzenie statku, poczęto wyrzucać do morza cenny ładunek. Ludzie umęczeni wielodniową
nawałnicą – prawdopodobnie także chorobą morską i z pewnością brakiem jedzenia – prawie
wszyscy stracili nadzieję ocalenia. W ocalenie wierzył tylko Paweł i on też stał się nagle
postacią pierwszoplanową na statku. Skierował do ludzi słowa pokrzepienia przekazane mu w
nocy przez anioła Bożego. Ze słów tych wynikało, że statek wprawdzie ulegnie zniszczeniu,
lecz ludzie wyjdą z wszystkich nieszczęść bez szwanku. Dalsze relacje Łukasza o tym, co
działo się na statku, będą jeszcze nie raz stwarzały okazję do podziwiania zimnej krwi i
doświadczenia Pawła. Warto pamiętać, że przeżył on – gdyby się tylko ograniczyć do jego
osobistych wspomnień – już trzy rozbicia okrętów (
2 Kor 11,25
).
27–32.
Ludzie znajdujący się na okręcie, przede wszystkim doświadczona załoga, nie
bardzo wierzyli zapewnieniom Pawła, zwłaszcza gdy stwierdzono za pomocą kilku pomiarów
głębokości morza, że niebezpieczeństwo osadzenia się statku na mieliźnie było naprawdę
wielkie. Oceniając realnie sytuację żeglarze, czyli najbardziej doświadczeni i najniezbędniejsi
na okręcie ludzie, postanowili uciec na szalupie, niezbędnej zarówno do ewentualnego
ratowania wszystkich znajdujących się na okręcie osób, jak też i do zejścia na ląd po przybyciu
statku do upragnionego brzegu. Nic dziwnego więc, że ucieczkę tę, za radą Pawła zresztą,
udaremniono; z drugiej strony trudno było uwierzyć w szanse jej powodzenia. Po odcięciu
szalupy zmniejszyły się też bardzo możliwości ratunku w razie niebezpieczeństwa, w jakim
mógł się znaleźć okręt.
33–38.
Troskę o wszystkich obecnych na statku bierze na siebie ten, którego
konwojowano jako więźnia. On teraz wydaje rozkazy, których wszyscy słuchają. Na polecenie
Pawła spożyto posiłek, po czym, by statek nie osiadał na mieliźnie, znów wyrzucono część
zboża. Słowa: wziął chleb, złożył Bogu dziękczynienie na oczach wszystkich i ułamawszy zaczął
jeść, same przez się nie świadczą o tym, że Paweł sprawował wówczas Eucharystię, nie można
jednak zaprzeczyć, że zachowanie się Apostoła nie tylko nam, lecz z pewnością także już
Łukaszowi nasuwało skojarzenia z Eucharystią.
Wzmianka o tym, że na okręcie było obecnych 276 ludzi, pozwala stwierdzić, że był to
statek średnich rozmiarów. Józef Flawiusz mówi o okrętach, które woziły do Rzymu na swych
pokładach po 600 osób (Vita, 15).
WYLĄDOWANIE ROZBITKÓW NA MALCIE (27,39–44)
39
Gdy dzień nastał, nie rozpoznawali lądu, widzieli jednak jakąś zatokę o płaskim wybrzeżu,
do którego chcieli –jeśliby się dało – doprowadzić okręt.
40
Poodcinali kotwice i zostawili je w morzu.
Równocześnie rozluźnili wiązania sterowe, nastawili pod wiatr przedni żagiel i zmierzali ku
brzegowi.
41
Wpadli jednak na mieliznę i osadzili na niej okręt. Dziób okrętu zarył się i pozostał
nieruchomy, a rufa zaczęła się rozpadać pod naporem fal.
42
Żołnierze postanowili pozabijać
więźniów, aby który nie uciekł po dopłynięciu do brzegu.
43
Lecz setnik, chcąc ocalić Pawła,
przeszkodził ich zamiarowi. Rozkazał, aby ci, co umieją pływać, skoczyli pierwsi do wody i wyszli
na brzeg,
44
pozostali zaś [dopłynęli] jedni na deskach, a drudzy na resztkach okrętu. W ten sposób
wszyscy cało znaleźli się na lądzie.
39–41.
I oto wreszcie nastąpił epilog podróży. Właśnie wtedy, gdy wszystkich ogarniała
radość, że dobijają do lądu, gdy poczyniono już zabiegi, które miały ułatwić cumowanie –
odcięto kotwice, rozluźniono wiązania sterowe, nastawiono pod wiatr przedni żagiel – właśnie
wtedy wpadli… na mieliznę… dziób okrętu zarył się i pozostał nieruchomy, a rufa zaczęła
rozpadać się pod naporem fal.
42–44.
Nadeszła najtrudniejsza chwila, przynajmniej dla części pasażerów, wśród nich i
dla Pawła: żołnierze postanowili pozabijać więźniów. Do tej masakry jednakże nie doszło
dzięki energicznej interwencji setnika, który już po raz drugi potwierdził słuszność opinii, jaką
mu przedstawił Łukasz: Juliusz odnosił się życzliwie do Pawła (
Dz 27,3
). Znów komendę nad
całym okrętem przejął setnik. Wypełniając jego polecenia tudzież zgodnie z zapewnieniami
Pawła – jedni o własnych siłach, inni na resztkach okrętu – wszyscy cało dopłynęli do brzegu.
POBYT APOSTOŁA NA MALCIE (28,1–10)
28
1
Po ocaleniu dowiedzieliśmy się, że wyspa nazywa się Malta.
2
Tubylcy okazywali nam
niespotykaną życzliwość; rozpalili ognisko i zgromadzili nas wszystkich przy nim, bo zaczął padać
deszcz i zrobiło się zimno.
3
Kiedy Paweł nazbierał wielką naręcz chrustu i dołożył do ognia, żmija,
która wypełzła na skutek gorąca, uczepiła się jego ręki.
4
Gdy tubylcy zobaczyli gada, wiszącego u
jego ręki, mówili jeden do drugiego: «Ten człowiek jest na pewno mordercą, bo choć wyszedł cało z
morza, bogini zemsty nie pozwala mu żyć».
5
On jednak strząsnął gada w ogień i nic nie ucierpiał.
6
Tamci spodziewali się, że opuchnie albo nagle padnie trupem. Lecz gdy długo czekali i widzieli, że
nie stało mu się nic złego, zmieniwszy zdanie mówili, że jest bogiem.
7
W sąsiedztwie tego miejsca znajdowały się posiadłości namiestnika wyspy, imieniem
Publiusz, który nas przyjął i po przyjacielsku przez trzy dni gościł.
8
Ojciec Publiusza leżał właśnie
chory na gorączkę i biegunkę. Paweł poszedł do niego i pomodliwszy się położył na niego ręce, i
uzdrowił go.
9
Po tym wydarzeniu przychodzili również inni chorzy na wyspie i byli uzdrawiani.
10
Oni to okazali nam wielki szacunek, a gdyśmy odjeżdżali, przynieśli wszystko, co nam było
potrzebne.
1–6.
Okazało się, że okręt dotarł jednak w pobliże pewnego lądu i że lądem tym była
wyspa Malta, która od dawna służyła za punkt oparcia i miejsce odpoczynku dla Fenicjan
udających się ze swymi towarami do Hiszpanii. Około VIII–VII w. przed Chr. wyspa miała
względną niezależność polityczną, którą jednak utraciła już w V w. na rzecz Kartaginy. W roku
218 Malta została zdobyta przez Rzymian i poddana administracyjnie władzom Sycylii.
Ludność pochodzenia głównie fenickiego, zachowała i język – dlatego rozbitkowie okrętu nie
mieli trudności w porozumieniu się z mieszkańcami wyspy, bo język fenicki jest pewną
odmianą aramejskiego – i obyczaje swej praojczyzny, aż po czasy chrześcijańskie. Potrzebę
ogrzania się przy ognisku, pomijając już to, że zaczął padać deszcz i zrobiło się zimno –
tłumaczy dostatecznie fakt dotarcia do brzegu wpław lub na resztkach zniszczonego okrętu.
Okazało się jednak, że do ciepła garnęły się prócz ludzi także niebezpieczne gady. Atakowanie
przez nich ludzi, którzy dopiero co wyszli cało z nie lada opresji, uznano za wyraz zagniewania
bogów lub dokładniej, bogini zemsty Dike, upatrującej w ocaleniu rozbitków
sprzeniewierzenie się jej boskiej woli. Lecz nie na darmo zapewnił Chrystus swoich apostołów:
w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i
jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić (
Mk 16,18
; por.
Łk 10,19
;
Ps 91[90],13
). Po
raz drugi już podczas swej apostolskiej działalności został Paweł uznany za boga (por.
Dz
14,11
).
7–10.
Namiestnik ów nazywał się dosłownie „Pierwszym” – Primus. Taki tytuł nadawały
władze rzymskie administratorowi Malty, spełniającemu ten urząd w charakterze delegata
pretora Sycylii. Owemu Pierwszemu Malty za jego trzydniową gościnność – być może prawo
nakazywało po tylu dniach przekazać rozbitków we właściwe miejsce – Paweł odwdzięczył się,
uzdrawiając jego ojca. Natychmiast więc sprowadzono doń wielu innych chorych; wszystkim
przyszedł z pomocą (por.
Łk 4,40
;
5,15
;
7,21
;
Dz 5,16
;
8,7
itp.), zaskarbiając sobie ogromną
wdzięczność mieszkańców Malty.
KU RZYMOWI (28,11–16)
11
Po trzech miesiącach odpłynęliśmy na okręcie aleksandryjskim z godłem Dioskurów, który
przezimował na wyspie.
12
Przybywszy do Syrakuz, pozostaliśmy trzy dni.
13
Stąd płynąc wzdłuż
wybrzeża, dotarliśmy do Regium i po jednym dniu, gdy powiał wiatr południowy, nazajutrz
przybyliśmy do Puteoli.
14
Tam spotkaliśmy braci i zostaliśmy na ich prośbę siedem dni. Tak
przybyliśmy do Rzymu.
15
Tamtejsi bracia, dowiedziawszy się o nas, wyszli nam naprzeciw aż do
Forum Appiusza i Trzech Gospód. Ujrzawszy ich, Paweł podziękował Bogu i nabrał otuchy.
16
Gdy
weszliśmy do Rzymu, pozwolono Pawłowi mieszkać prywatnie razem z żołnierzem, który go
pilnował.
11–12.
Około 5 marca wznawiano zazwyczaj żeglugę na Morzu Śródziemnym. W ciągu
jednej tylko podróży z Cezarei do Rzymu wsiądzie Paweł już na trzeci z kolei statek, który na
szczęście dla Apostoła, spędził miesiące zimowe na Malcie, a teraz ruszał w stronę Rzymu.
Godło Dioskurów – to najprawdopodobniej podobizny Kastora i Polluksa, dwu bogów
wzywanych przez marynarzy na pomoc, szczególnie podczas sztormów i burz.
13–14.
Nie wiadomo, kto i kiedy założył wspólnotę chrześcijańską w Puteoli. Była ona
zapewne dość żywotna, dobrze zorganizowana i odpowiednio poinformowana o roli Pawła w
ówczesnym chrześcijaństwie. Inaczej trudno byłoby wytłumaczyć sobie tak długi pobyt Pawła
w tym mieście, odległym około 200 km od Rzymu.
15–16.
Wszystko wskazuje na to, że chrześcijanie rzymscy byli uprzedzeni o wizycie
Pawła. Zgotowali mu dlatego piękne i uroczyste przyjęcie. Rzymianie wiedzieli kim był Paweł,
bo przecież otrzymali od niego specjalny list, znany dziś pod nazwą kanonicznego Listu do
Rzymian.
Tak więc spełniły się nareszcie marzenia Pawła: jest w Rzymie, choć nie w roli Apostoła,
swobodnie głoszącego Słowo Boże, lecz w charakterze więźnia. Na szczęście nie było to
więzienie zbyt surowe i Paweł mógł być w Rzymie Apostołem bardziej niż gdzie indziej, mimo
że nie odstępował od niego – bo był przykuty do jego prawego ramienia – żołnierz-strażnik
(custodia militaris).
SPOTKANIE Z ŻYDAMI W RZYMIE (28,17–28)
17
Po trzech dniach poprosił on do siebie najznakomitszych Żydów. A kiedy się zeszli, mówił do
nich: «Nie uczyniłem, bracia, nic przeciwko narodowi lub zwyczajom ojczystym, a jednak wydany
zostałem jako więzień: z Jerozolimy w ręce Rzymian,
18
którzy po rozpatrzeniu sprawy chcieli mnie
wypuścić, dlatego że nie ma we mnie winy zasługującej na śmierć.
19
Ponieważ jednak Żydzi
sprzeciwiali się temu, musiałem odwołać się do Cezara – bynajmniej nie w zamiarze oskarżenia w
czymkolwiek mojego narodu.
20
Dlatego też zaprosiłem was, aby się z wami zobaczyć i rozmówić,
bo dla nadziei Izraela dźwigam te kajdany».
21
A oni rzekli do niego: «Nie otrzymaliśmy o tobie ani
listów z Judei, ani też nikt z braci nie przybył i nie oznajmił, ani nie mówił o tobie nic złego.
22
Chcemy jednak usłyszeć od ciebie, co myślisz, bo wiadomo nam o tym stronnictwie, że wszędzie
spotyka się ze sprzeciwem».
23
Ustaliwszy z nim dzień, w większej liczbie przyszli do niego do
mieszkania, a on przytaczał im świadectwa o królestwie Bożym; od rana aż do wieczora
przekonywał ich o Jezusie na podstawie Prawa Mojżeszowego i Proroków.
24
Jedni dali się
przekonać do tego, co mówił, inni zaś nie wierzyli.
25
Poróżnieni między sobą, zabierali się do
odejścia. Wtedy Paweł powiedział jedynie te słowa: «Trafnie powiedział Duch Święty do ojców
waszych przez proroka Izajasza:
26
Idź do tego ludu i powiedz:
Usłyszycie dobrze, ale nie zrozumiecie,
i dobrze będziecie patrzeć, a nie zobaczycie.
27
Bo stwardniało serce tego ludu,
ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli,
żeby oczami nie widzieli
i uszami nie słyszeli,
i nie zrozumieli sercem; i nie nawrócili się,
abym ich nie uzdrowił (
Iz 6,9 n
).
28
Wiedzcie więc, że to zbawienie Boże posłane jest do pogan, a oni będą słuchać».
17–20.
Nauczony tylu ciągle powtarzającymi się doświadczeniami pragnął Paweł przede
wszystkim dowiedzieć się, co też sądzą o jego sprawie Żydzi zamieszkali w Rzymie. Obawiał
się, by nie szkodzili mu swymi oskarżeniami, gdy stanie przed cesarzem. Przedstawiając
przebieg wydarzeń od czasu aresztowania w Jerozolimie, Paweł wielokrotnie deklaruje swoją
lojalność wobec judaizmu, nie omieszkając przy tym zaznaczyć, że władze rzymskie właściwie
nic przeciw niemu nie mają i dawno już puściłyby go wolno, gdyby nie nienawiść Żydów. Nie
widział innego wyjścia, jak tylko szukać obrony i sprawiedliwości u pogańskiego cezara.
Paweł nie zamierza jednak oskarżać narodu, którego czuje się cząstką – i to właśnie chciał
zakomunikować Żydom, licząc równocześnie na jakąś radę z ich strony.
21–28.
Odpowiedź Żydów była jednak bardzo ostrożna, żeby nie powiedzieć wręcz
chytra. Niczego o Pawle nie wiedzą, żadnych informacji o nim z Jerozolimy ani z Judei nie
otrzymali. A już niczego dobrego nie wróżyły słowa: wiadomo nam o tym stronnictwie, że
wszędzie spotyka się ze sprzeciwem. Nie chcą jednak przesądzać sprawy i byliby radzi usłyszeć
od Pawła więcej szczegółów w związku z głoszoną przez niego nauką. W oznaczonym dniu i w
specjalnie na ten cel wyznaczonym pomieszczeniu odbyła się dysputa, która trwała cały dzień,
lecz w rezultacie nie doprowadziła do nawrócenia Żydów. Co prawda część słuchających
gotowa była uwierzyć w to, co mówił Apostoł – a mówił tylko o Jezusie i opierał się tylko na
Prawie Mojżeszowym i Prorokach – ale była to znikoma cząstka zebranych. Opór reszty
audytorium był tak gwałtowny, że Paweł tracąc cierpliwość przytoczył im – w jego
przekonaniu wyraźnie odnoszące się do nich właśnie – słowa z Księgi Izajasza o ludzie, który
słucha, lecz nie rozumie, patrzy, a niczego nie dostrzega, gdyż jego serce jest otępiałe i
zatwardziałe , uszy zatkane, oczy zamknięte. I żeby już nic nie ulegało wątpliwości, kończy
Paweł oświadczeniem: Wiedzcie więc, że to zbawienie Boże posłane jest do pogan, a oni będą
słuchać.
EPILOG
<
29
>
30
Przez całe dwa lata pozostał w wynajętym przez siebie mieszkaniu i przyjmował
wszystkich, którzy do niego przychodzili,
31
głosząc królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie
Chrystusie zupełnie swobodnie, bez przeszkód.
(29).
Wiersz 29 istnieje tylko w niektórych kodeksach i mówi o tym, że Żydzi rozeszli się
po owym spotkaniu z Pawłem, żywo dyskutując.
30–31.
Tak więc cały okres najdłuższego, jakie było dopuszczalne według prawa,
oczekiwania na proces spędził Paweł nie w pomieszczeniu więziennym, lecz w wynajętym
przez siebie mieszkaniu. Mógł przyjmować tam wszystkich, którzy do niego przychodzili i
„nauczać zupełnie swobodnie, bez przeszkód”. Ciągle jednak był pod „opieką żołnierza-
strażnika”. Najprawdopodobniej podczas tego uwięzienia zredagował Listy do Kolosan, do
Filemona i do Efezjan. Formalne oskarżenie przeciwko zatrzymanym należało przedstawić
najpóźniej w ciągu dwu lat, a cezar Neron, dla więźniów spoza Alp i morza, skrócił ten czas do
półtora roku. Wszystko wskazuje na to, że proces w ogóle się nie odbył – bo gdyby miał
miejsce, Łukasz chyba nie pominąłby tego faktu milczeniem – i że po dwuletnim pobycie w
Rzymie Paweł odzyskał wolność, co np. w
Flm 22
wyraźnie przewiduje.
Ostatnie słowa Łukasza kończącego tę drugą swoją księgę, zdają się odnosić do całej
przyszłości misyjnej Kościoła.