Czy naprawdę kochamy sercem?
Serce - cel strzał Kupidyna - może zostać złamane. I ma swoje racje, których
rozum nie uznaje, co potwierdzają najnowsze badania naukowe. To ono
rządzi miłością. Serce nie jest jedynie jej najbardziej „widocznym”
fizycznym wyrazem – jest ważną podstawą miłości.
Ze strachu mamy duszę na ramieniu, z głodu kiszki grają nam marsza, a
kochamy całym sercem – nie całą głową.
Serce - cel strzał Kupidyna - może zostać złamane. I ma swoje racje, których rozum nie
uznaje, co potwierdzają najnowsze badania naukowe. To ono rządzi miłością. Serce nie
jest jedynie jej najbardziej „widocznym” fizycznym wyrazem – jest ważną podstawą
miłości.
Dla Arystotelesa najważniejsze było serce. Natomiast rzymski lekarz Claudius Galenus
pierwszeństwo dawał mózgowi. Świat arabski sławił wątrobę. Przez długi czas serce
było raczej synonimem rozumu niż uczuć. Dopiero w drugiej połowie XIII wieku weszło
do ikonografii jako siedlisko miłości. Zresztą - początkowo - głównie miłości religijnej.
Paradoksalnie, prawdziwym siedliskiem świeckich uczuć stało się w XVIII wieku, gdy
rodziła się kardiologia. Stopniowo, w XX wieku, miłość coraz bardziej „przemieszczała
się” do mózgu i stała się w końcu emocją całkowicie wytwarzaną i kontrolowaną przez
mózg.
Stąd - dla niektórych - miłość sprowadza się do łańcucha reakcji chemicznych. Dziś
częściowo zawrócono z tej drogi biologicznego „materializmu”. Z najnowszych doniesień
wynika, że uczucie miłości bierze się ze złożonych interakcji między ośrodkami mózgu
(instynktów, emocji i myślenia) a sercem.
Serce odzyskało więc trochę „niezależności” w dziedzinie miłości. Nie jest jedynie
„odbiciem” tego, co zadecyduje mózg. Dysponuje w pierwszej kolejności czymś, co
niektórzy nazywają „małym mózgiem” – kilkudziesięcioma tysiącami własnych
neuronów zdolnych wpłynąć na mózg, przekazując mu „wewnętrzne” informacje.
Dysponuje również własną rezerwą hormonalną - serce, tak jak inne organy, jest po
części kierowane przez ośrodek instynktów w mózgu. Ten wywołuje automatyczne i
niepoddane refleksji reakcje fizjologiczne, takie jak strach czy złość... Powoduje na
przykład przyspieszenie akcji serca, wzrost ciśnienia krwi, nadmierne pocenie się,
rumieńce itd.
Dzięki nowoczesnym technikom obrazowania mózgu lepiej dziś znamy jego części
odpowiedzialne za emocje. Części te stanowią obszar nazywany „mózgiem
emocjonalnym”. Jest on rozsiany w korze mózgowej i w ośrodkach podkorowych (takich
jak ciało migdałowate czy hipokamp). W królestwie mózgu wszystko jest interakcją – to,
co robi ośrodek instynktów uruchamia reakcję ośrodka emocji, a wszystko „wieńczy”
ośrodek myślenia.
Kiedy spotykamy więc osobę, która nam się podoba, ośrodek instynktów ożywia się i
pyta ośrodek emocjonalny, co o tym sądzi. Ten szuka w swojej pamięci sytuacyjnej
(tworzonej przez lata nauki) wspomnień odnoszących się do takiej sytuacji, żeby
stwierdzić, czy są one pozytywne, czy nie. Ośrodek myślenia ocenia sytuację według
praktycznych kryteriów „wykonalności”. Wszystko to pociąga za sobą uwolnienie
neuroprzekaźników i hormonów: dopaminy związanej z oczekiwaniem na nagrodę i
przyjemność; noradrenaliny aktywnej przy stresie i wysiłku; serotoniny odpowiedzialnej
za sen, ale również za apetyt i potrzeby seksualne; wazopresyny i oksytocyny, które
prawdopodobnie odgrywają rolę w odczuwaniu bliskości i przywiązania. Sławna miłość
od pierwszego wejrzenia wynikałaby więc między innymi z „potopu” tych
neuroprzekaźników.
Uczucie miłości i pożądania stanowią część tego, co nazywamy „systemem nagrody”:
emocje wywołują pragnienie, które prowadzi do przyjemności (lub cierpienia). Badając
aktywność mózgu osób, którym pokazywano zdjęcia osób bliskich i kochanych lub osób
nieznanych, naukowcy stwierdzili ku swojemu zaskoczeniu, że kiedy pokazywano zdjęcia
osób kochanych, aktywowały się te same obszary mózgu, które są pobudzone po zażyciu
narkotyku. Jest to być może wyjaśnienie faktu, że miłość może być ślepa i że można stać
się jej niewolnikiem. Ale w górę serca...
Źródło: Jean-Luc Nothias , "Le Figaro"