ł
SPIS TREŚCI
ł
KRAJ
24
BEATA SZYDŁO
CZASAMI RÓŻNIĘ SIĘ Z PREZESEM
- z wiceprezes PiS i kandydatką na premiera
rozmawia Piotr Gursztyn
28
WOJCIECH WYBRANOWSKI
I(UI(IZ SIĘ BUDZI
30
PIOTR SEMKA
MUZEUM ŚLĄSI(IE, CZYLI SłODl(1 KOłACZ
Z ZAI(ALCEM
32
KAMILA BARANOWSKA
ARTYSTA JEDNEj PARTII
34
ŁUKASZ ZBORALSI<I
PRZEDWYBORCZY PEłNOMOCNIK
36
ROZMOWA Z TERAPEUTKĄ MAŁŻEŃSTW
ZACZYNA SIĘ OD EGOIZMU
KULTURA
38
WALDEMAR ŁYSlAK
TURNEROMANIA
Z okazji wystawy "Late Turner"
45
PIOTR WŁOCZYK
S TYPENDIA IDENTITAS PRZYZNANE
46
PIOTR GOCIEK
I(REW NIE WODA
48
KRZYSZTOF MASŁOŃ
GROŹNA POI(USA
WISłAWY SZYMBORSI(IEj
51
MATEUSZ K. DZiÓB
WOLSKIEGO ZABAWY ALTERNATYWNE
Więcej na
:
www
.
ebook4all.pl
NIE PRZEGAP
52
NASZ PRZEWODNIK
FILMY, I(SIĄŻKI, PłYTY
OPINIE
58
ANDRZEJ HORUBAŁA
SAMOTNY WOJOWNII(
Paweł Paliwoda w swojej niezgodzie na świat
ustawił się na pozycji wiecznego outsidera.
Pozostały po nim wyśmienite polemiczne teksty
62
RYSZARD CZARNECKI
NIEODWRACALNA
ISLAMIZACJA EUROPY?
HISTORIA
64
TOMASZ LENCZEWSKI
FAłSZYWY BARON
W SłUŻBIE BIERUTA
Trudno było po wojnie znaleźć arystokratów
chętnych do współpracy z rządem ludowym.
Znalazł się jednak jeden świeżo upieczony baron
68
SEBASTIAN RYBARCZYK
CZłOWIEK Z CIENIA
ŚWIAT
TEMAT TYGODNIA
16
CEZARY GMYZ
KORUPCJA NA SZCZYTACH
WłADZY?
Dotarliśmy do zapisu rozmowy
podsłuchanej w restauracji
Sowa i Przyjaciele. Aleksander
Kwaśniewski i Ryszard Kalisz
mówią o kulisach władzy
20
RAFAŁ A. ZIEMKIEWICZ
POLSKA Z TAŚM
70
JACEK PRZYBYLSKI
STRAŻNICY CYWILIZACJI
Przed nielegalnymi imigrantami,
przestępcami i terrorystami chcą chronić się
już nie tylko USA czy Izrael. lecz także kraje
europejskie
74
PIOTR KOWALCZUK
ANT YSYSTEMOWOŚĆ PO WłOSKU
76
ROZMOWA Z O. ANTONELLO CADEODU
POLACY MUSZĄ ODCZYTYWAĆ ZNAI(I
EKONOMIA
80
MAREK MAGIEROWSKI
GREXITU AKT NIEOSTATNI
Wszyscy udają niewiniątka. Wszyscy są
ofiarami.
I
wszyscy trzęsą się ze strachu
83
ROZMOWA Z PREZESEM PZU
NIE GRAM W ROSYJSKĄ RULETI(Ę
ŻYCIE I NAUKA
86
KATARZYNA PINKOSZ
ZA MAłE NA PIERWSZY I(RZYI(
W ubiegłym tygodniu szpital opuścił I(sawery
- najmniejszy uratowany w Polsce wcześniak.
Medycyna przekracza kolejne granice
STYL
92
PIOTR SEMKA
BACARDI, CZYLI RUM NA WYGNANIU
Największym rumowym potentatem na świecie
jest Bacardi - firma z Kuby, którą Fidel Castro
wypchnął z wyspy swoimi ekonomicznymi
szaleństwami
FE LI ETO NY·
GOCIEK, GURSZTYN
SEMKA
ZIEMKIEWICZ, MAG�EROWSKI (12), POSPIESZALSKI (56), ZALEWSKI, WOLSKI (5
7
),
•
Z YCHOWICZ, KO PER
WEISS
GABRYEL
,
RYBINSI{I (88), STANISZKIS
(97),
KATARYNA
(98),
łYSlAK
(99)
w w w . D O R Z E C Z Y . P l
DO RZECZY
TYGODNIK LISICKIEGO
Andrzej Horubala
Paweł Paliwoda w swojej niezgodzie
na świat ustawił się na pozycji
wiecznego outsidera. Pozostały po
nim wyśmienite polemiczne teksty,
l<tóre składają się na zapis sporu
o kształt Rzeczypospolitej
W
zasadzie się nie znaliśmy.
Owszem, przekazywaliśmy
sobie pozdrowienia typu
"trzymaj się", b o fakt, że Paweł
Paliwoda chodził do j e dnej klasy z moją
Agnieszką, więź, jaką była wspólna
p odstawówka z moją przyszłą żoną,
czyniła go mi jakoś bliskim, ale była to
tylko nutka sentymentu, jakaś miła aura
wokół kogoś, kto znał moją żonę wcze
śniej niż ja, kto widział w niej dziewczy
neczkę z warkoczykami w rolujących się
białych skarpetkach, dźwigającą zawsze
za ciężki tornister. I ona pamiętała go nie
jako boj ownika publicznej sprawy, ale
pulchnawego, osobnego chłopca prowa
dzonego do szkoły przy Spartańskiej za
rękę przez mamusię.
Nigdy nie o dczytywałem więc - j ak
czyniło to, błądząc, zapewne wielu - j ego
nazwiska jako pseudonimu - b ojowego,
trochę autoironicznego : ze staropolsz
czyzny wzięty wyraz, znaczący raptusa,
kłótnika, przyznanie się do pieniactwa,
ale j ednocześnie zanurzenie w tradycji.
Wydawcy z "Teologii Politycznej"
postanowili rzecz udziwnić i pismom
wybranym Pawła, wydawanym dwa i pół
roku po j ego przedwczesnej śmierci,
nadali tytuł erudycyjny, trudny i chyba
odpychający: Kambei Shimada - j eden
z bohaterów "Siedmiu samurajów" Akiro
Kurosawy, niezłomny wojownik
-mędrzec, pełen pogardy dla tchórzy
i obłudników, patron obecności Paliwo
dy w blogosferze, gdzie rozkwitła j ego
p olemiczna, ale i awanturnicza pasja.
Kambei Shimada - tytuł nieodmien
nie przywołujący historię o Pawle
furiacie, kłótniku, któremu - w szczerej
obawie o zdrowie i życie współpracow
ników - zakazano posiadania w redakcji
samurajskiego miecza, będącego j ego
ulubionym gadżetem. Bo Paweł był
pieniaczem. Strasznym. Niszczył sprzęty,
obrażał ludzi, wpadał w furię. Był trud
nym człowiekiem. Al e przecież swoją
niezgodę na świat wypowiadał na szczę-
DO RZECZY
TYGODNIK LISICKIEGO
ście nie tylko w agresji wobec otoczenia,
która zresztą wygasła wraz z głęboką
duchową przemianą autora. Pozostały
po nim wyśmienite polemiczne teksty,
składające się - j ak widać to teraz, gdy
do naszych rąk trafiają j ego pisma - na
niesamowity zapis spo ru o kształt Rze
czyp ospolitej.
OBNAŻANIE OBłUDY
Już pierwszy zamieszczony w zbio
rze tekst może przyprawić o zawrót
głowy perspektywami, które otwiera;
ten zamierzony j ako wstęp do nigdy
niewydanej za życia Pawła książki, zdaje
sprawę z przedziwnego paradoksu
współczesności, gdy duch nietzsche
ańskiej destrukcji dawnej moralności,
duch artystycznego nicowania miesz
czańskiego zakłamania stał się banalną,
powszechnie aprobowaną przez salon
strategią pedagogiki społecznej, prze
j awem intelektualnego konformizmu
i życiowego sprytu. To, co na przełomie
XIX i XX w. za sprawą zbuntowanych
artystów i myślicieli otwierało nowe
perspektywy, obnażając j ednocześnie
obłudę burżuja, coś, co przez transgresję
do zatęchłego światka wpuszczało świe
że powietrze i oświetlało, obnażało fałsz
sytych konsumentów, teraz przekształ
ciło się w wyświechtany, niewymagający
najmniejszej o dwagi sposób moder
nizowania społeczeństwa i niszczenia
tradycji.
Paliwoda kapitalnie - a rozwinie swą
myśl w kolej nych szkicach zamieszczo
nych w książce - rekonstruuje podmian
kę znaczeń i fałsz całego paradygmatu
współczesności. O bśmiej e kieszonko-
wy nietzscheanizm salonowej lewicy,
żałosne prometejskie samopoczucie tych
wszystkich paniuś, p owtarzających nie
b ezpieczne banały, którym wydaje się, że
znaj dują się w awangardzie ludzkiej my
śli, tych oficerów politycznych musztru
j ących polskie społeczeństwo nie dość
głośno o dcinające się od tradycji.
Za Allanem Bloomem, autorem "Umy
słu zamkniętego", pokaże, jak filantropia,
troska o wykluczonych, prześladowa
nych, znajdujących się w mniejszości,
j est de facto wyrazem nienawiści i agre
sji wobec społeczeństwa. Chętnie udzieli
głosu amerykańskiemu konserwatyście,
tak podsumowującemu rewoltę roku
1 9 6 8 :
"Studenci pragnęli dla siebie roli
przywódców rewolucji współczucia.
Ale przedmiotem ich wielkiej pogardy
i wściekłości była amerykańska klasa
średnia [ ... ] ci wszyscy prostacy, którzy
6 -1 2
V I I
2 0 1 5
2 8 / 2 0 1 5
Więcej na
:
www
.
ebook4all.pl
4
PAWEŁ PALIWO DA 19 63-201 3
4
w Ameryce składali się na większość, nie
potrzebując i nie chcąc ani współczucia,
ani przywództwa studentów". P rzywoła
też kapitalne obserwacje Maxa Sche
lera, pokazując, że "wszelką nienawiść
można wyrazić »po d pozorem j akiejś
formy miłości, miłości do czegoś, co ma
przeciwstawne cechy niż przedmiot
nienawiści«. Tak właśnie, zdaniem Sche
lera - kontynuuje Paliwoda - dzieje się
często w przypadku postaw określanych
j ako humanitarne lub altruistyczne. Są
one formą p ośrednio wyrażanej awersji
do miłości chrześcijańskiej lub miłości
do ojczyzny".
Zrekonstruowawszy strategię
modernizatorów polskiej świadomo
ści, Paliwoda ruszał z szyderstwem na
ustach przeciw snobkom filantropkom,
wykształciuchom w spó dnicach, tym
o rganizatorom społecznej wrażliwości.
"I deologia pseudobłazeńska - konsta
tował, o dwołując się do Kołakowskiego
- j est strategią nieustannej prestiżowej
i materialnej samoafirmacji. Jest metodą
na życie, i to dobre życie. Rzekoma
krytyczność j est tu procedurą dystan
sującą uprzywilejowaną kastę treserów
o d społeczeństwa. Przygotowuje o na
kadry zarówno do »Roweru Błażeja«, na
zagraniczne stypendia, jak i do katedr
socj ologii ... ".
Omawiając aktywność stowarzysze
nia Otwarta Rzeczpospolita, pytał: "Czy
ludzie ci mają dla przeciętnego obywa
tela j akąkolwiek życzliwą propozycję?
N ie. Zupełnie nic. Tylko pałowanie
świadomości, o dkołtunianie, umizgi
do antycywilizacyjnej bohemy, granie
społeczeństwu na nosie, westchnienia
do międzynarodowych instytucji".
"BOŻY PROSTACZEI("
W imię kogo więc występował
Paliwoda? Czy przewrotna historia nie
stawiała go w roli obro ńcy dulszczyzny,
obłudnych mieszczan, chrześcijańskich
hipokrytów? Czy nas, wychowanych
w podziwie dla apostołów p odejrzeń, dla
artystów wyklętych, b ędących zwiastu
nami wolności i p rawdy, nowe czasy nie
czyniły sojusznikami tego, co najbardziej
wstrętne, krępujące rozwój, kneblu-
j ące swobodną ekspresję? Autor zdaje
się sygnalizować tylko ten problem,
w późniejszych tekstach kreując wize
runek "B ożego prostaczka" - człowieka
prawego, odsuniętego przez pro ces
modernizacji na margines, ale wiernego
tradycj i i boskim przykazaniom, tego,
kto chodzi na pielgrzymki i o dległy j est
od zasiadających w radach nadzorczych,
broniących współpracowników komuni
stycznej b ezpieki osobników, beneficjen
tów liberalnych przemian. Czy zatem
i Paliwoda, choć próbuj e utożsamić się
z Bożym prostaczkiem, nie uruchamia
tu mechanizmu współczucia zdiagnozo
wanego przez Schelera? O czywiście, ale
przecież j est świadom dziwnych losów
ludzkiej myśli i zdaj e sobie sprawę z
paradoksalności swej roli. Wychowany
w klimacie estetyki podejrzeń, teraz ten
o ręż zwraca ku dawnym współuczniom.
W osobistej opowieści o dochodzeniu
do pełni wiary wyraźnie opowiada, że
jako człowiek, który w młodości był
taki, j ak j ego obecni adwersarze, zna ich
dokładnie. Zna nie tylko ich poglądy, lecz
także czuj e wszelkie poruszenia i piesz
czoty ducha, jakie zyskuje się, głosząc
niby to obrazoburcze tezy, zna stany,
w jakie popada się, mniemając, że j est
się j akimś nadczłowiekiem, zwiastunem
nowej ery.
"Komunikat dla michnikoidów
i innego lewactwa: wiem o pobudkach
waszego działania bardzo wiele. Znam
was od podszewki. Błądzenie j est rzeczą
ludzką. Tyle że w pewnym wieku trzeba
już skończyć z infantylizmem myślenia.
Jeśli tego nie czynicie, to znaczy, że kie
rują wami złe moce".
P isze w tym osobistym tekście:
"Bycie »Bożym prostaczkiem« nie ma
nic wspólnego z prostactwem, lecz j est
piękną postawą skromności i pozbycia
się pychy, postawą miłosierdzia (ale nie
wobec zapiekłych i niereformowalnych
lewaków) i wielkim wyzwaniem do
duchowej przemiany (daleko mi do tego
stanu, ale staram się nad j ego osiągnię
ciem pracować)".
N o właśnie: cały Paliwoda - czasem
tkliwy aż na granicy sentymentalizmu,
ale gdy widzi wroga, b ezwzględny
i walący szyderstwem, po nazwiskach,
b ez pardo nu. Te fantastyczne, budzą-
ce zgrozę na uniwersytetach zbitki.
"Prawda - j ak twierdził zmarły na AIDS
dekonstrukcjo nista i homoseksualista
Michel Foucault - j est kategorią zniewa
lającą", a przedtem atak na naszą drogą
p oetessę Szymborską głoszącą w mowie
noblowskiej pochwałę relatywizmu.
Ale zbiór tekstów Paliwody to nie
tylko wytykanie błędów w lewackim
myśleniu, to nie tylko kronika głośnych
spo rów ostatnich lat: o niedoszłą dzie
ciobój czynię Alicję Tysiąc, o kampanię
wokół dziecka "Agaty", o głupotę zj edno
czonej Europy, to nie tylko ataki na prof.
Marię Szyszkowską ("to j est ta sama
pani - nie omieszka dodać Paliwoda
I
59
60
ł OPINIE ł
PAWEŁ PALIWODA 1953-2013
ł
I
- która na egzaminach pyta studen
tów: »Niech pan p owie, jakim kwiatem
j estem?«"), cyniczną Andę Rottenberg
i Adama Michnika czy Jarosława Kur
skiego, ale także świadectwo porachun
ków z własnym środowiskiem.
"Rekordy w czołob itności wobec
poj ęcia postępu (»modernizacja«) bił na
łamach »Dziennika« Cezary Michalski,
który uwolniwszy się o d polskości (nie
tylko on w j ego otoczeniu), pożeglował
ku świetlistym o ceanom konsumpcji
i »kapitalizmu korporacyj nego«. [ ... ]
Ile to razy słyszałem w kierownictwie
»Dziennika« (którego były szef j est
pod przemożnym wpływem H egla), że
prawicowe reformy trafiają w absolutną
pustkę, »świat już uciekł daleko«, »Ko
ściół ugrał wszystko, co chciał - i więcej
nie dostanie«, że »kryzysu kulturowego
właściwie nie ma«, że »w sumie j est
dobrze«. Może to i prawda - dla funk
cjo nariuszy medialnej ekspozytury
niepolskiego Axela Springera, którzy za
rabiają po 2 0 tys. zł, pisząc teksty, które
nie wiadomo czemu właściwie służą (do
tego niektórzy nietaktownie mają się za
prawicowców)".
N o właśnie: j est Paliwoda twórcą
niewygodnym, przywołuje groteskowy
zwrot springerowskiej gazety, która
z dnia na dzień, po powrocie naczelne
go z o dprawy w Hamburgu, stała się
entuzjastką modernizacji i entuzjastką
rządów Platformy. W innym miejscu
westchnie z goryczą: "Pampersi wolą
dziś macać kury u wąt
pliwej proweniencji
magnatów prasowych
i przemysłowych, niż
trwać przy swoich ide
ałach ... ", a w świetnym
szkicu "Społeczeństwo
jak gotycka katedra"
napisze słowa jakby
do sztambucha tym ludziom prawicy,
którzy ręka w rękę z lewicą konstruują
modernizacyjny mit społeczeństwa
obywatelskiego: "Tymczasem w Polsce
już istnieje społeczeństwo obywatelskie:
funkcjonujące wokół Kościoła katolickie
go. To potężna wielomilionowa społecz
ność, której zniszczenie lub osłabienie
miałoby być warunkiem wstępnym
budowy nowoczesnej Polski - kraju na
skalę marzeń Adama Michnika, Alek
sandra Kwaśniewskiego czy Cezarego
Michalskiego".
Paliwoda nie oszczędza nikogo. Cytuj e
starożytnych filozofów, by po chwili
przywalać po nazwiskach i szydzić
z politycznej poprawności. D okonuje
w w w . D O R Z E C Z Y . P l
Więcej na
:
www
.
ebook4all.pl
olśniewających ekwilibrystycznych sztu
czek retorycznych, operując na mode
lach, przywołując historyczne analogie,
podstawia ekstremalne przypadki dla
zbadania granic społecznych przyzwoleń
i przestrzeni wolności, by nagle zejść
na poziom analizy osobistych korzyści,
jakie czerpią ze swego zaangażowania
uczestnicy publicznej debaty. To łączenie
wysokiej teorii z przyziemną praktyką,
ta przenikliwość związana z odczytywa
niem ludzkich nie najwyższych motywa
cji czynią z Paliwody szermierza niezwy
kłego. Raz posłuży się ciężkim rapierem,
kiedy indziej sztyletem lub wręcz śliną
(żadnego miłosierdzia wobec zapiekłych
lewaków!).
TRAGEDIA OUTSIDERA
Jest rzeczywiście rycerzem samot
nym, osobnikiem konfliktowym niepa
sującym do żadnego towarzystwa. Swój
portret nieprzejednanego wojownika
kreśli w krótkim patetycznym szkicu
o Kambei Shimadzie, ale przecież spo ro
z gorzkiego autoportretu możemy o dna
leźć we wspomnieniu o Piotrze Skórzyń
skim - dziennikarzu, który borykając się
z depresją, skonfliktowany z otoczeniem,
niezależny, o dszedł, wybierając śmierć
samob ój czą. Przejmujące zdania o cenie,
j aką płaci się za niezłomność, o biedzie,
na jaką skazuje się człowiek wierny
swym p rzekonaniom, o dnosił Paweł
z pewnością także do swojej sytuacji,
wysyłając rozpaczliwy komunikat:
* * * * * *
PAWEł: PALIWODA
"
KAM BEl SHIMADA
"
TEOLOGIA
POLITYCZNA
"Nie j esteś znany, nie
publikujesz w czoło
wych gazetach, nie
widać cię w telewi
zji - j esteś loserem,
mało zdolnym,
egotycznym »ja«.
I nikt nie będzie tra-
cił czasu na analizę
twoich wewnętrznych stanów. Masz być
wesoły, miły i nie sprawiać kłopotów.
W przeciwnym razie j esteś nieciekawy
- problematic - jak mówią Anglosasi.
[
... ] »Przyjaciół poznaj e się w biedzie«
głosi przysłowie. I nne przysłowie mówi:
»W biedzie poznaj e się, że przyjaciół się
nie ma« ...
W wieku czterdziestu czy pięćdzie
sięciu lat chciałoby się zaznać o drobiny
akceptacji dla tego, co robiło się wcze
śniej. Pojawia się potrzeba życiowej i psy
chicznej stabilizacji. Trudno j est użerać
się ze światem przez całe życie. N ie każdy
chce być samotnym rycerzem do później
starości. To już heroizm nie na miarę
zwykłego człowieka. To nie heroizm na
miarę człowieka niezwykłego. To posta
wa na miarę »chansons de geste«".
N o tak, tylko ten poemat rycerski
ma całkiem współczesną scenografię.
N iezależność to niemożność opłacenia
operacj i najbliższym, a może sobie, to
skazanie się na rolę życiowego nieudacz
nika, to przecież swoiste o krucieństwo
wobec swoich bliskich ...
P isał Paliwoda kronikę swoich b oj ów
ze światem, dawał świadectwo nie
przejednania. Jego zbiór, niemożliwy
do ogarnięcia w krótkim artykule do
tygodnika, to przecież niezwykły p okaz
błyskotliwej inteligencji zrozpaczonego
obserwatora rzeczywistości. Świetna
krytyka Baumana, jako zwolennika osta
tecznego rozwiązania, z tym że dotyczyć
ma ono zachodniej cywilizacji nicowa
nej w p oszukiwaniu przetrwalników
antysemityzmu. Błyskotliwe potyczki ze
złudzeniami historycyzmu i heglizmu
o raz szyderstwa z darwinizmu. Kapi
talny atak na dominację kobiet - "salo
meizacj ę" świata, w którym "wyeman
cypowany kaprys raz żąda głowy Jana
Chrzciciela na tacy, innym razem daje
fortunę na schroniska dla b ezdomnych
kotów. Raz za pieniądze p o datnika chce
ugościć uchodźców z całego Magrebu,
innym razem zrywa ich córkom chusty
z głów".
A refleksj e Paliwody nad książką Oria
ny Fallaci z prowokacyjnym pytaniem:
lICzy lepiej żyć w świecie, w którym
nie obowiązują żadne normy moral-
ne, a elity p o dniecają się tekstami de
Sade'a i filmem »Głębokie gardło«, czy
w społeczeństwie rządzącym się pra
wem Koranu?". I smutnym wnioskiem:
"Ludzie, którzy krucyfiks zanurzony
w urynie nazywają dziełem sztuki, nie
wygrają wojny z fanatykami traktujący
mi śmiertelnie poważnie swoją kulturo
wą tożsamość".
Chciałoby się cytować bez końca, lecz
nie zastąpi to lektury tomu kapitalnej,
cho ć niewolnej od powtórzeń, publicy
styki Paliwody - świadectwa wielkiej
przenikliwości i niezłomności. M oże j e
stem stronniczy, b o gdy widzę żarliwość,
z jaką Paweł bro nił wartości rodzinnych,
to przecież wyobrażam sobie, że pisząc,
obej mował też troskliwą myślą rodzinę
pewnej swojej koleżanki z podstawów
ki. Ale na koniec, gdy już przeczyta się
ostatnią część książki, zatytułowaną
"Ścieżkami wiary", a poświęconą głębo
kiej przemianie duchowej autora, warto
za duszę Pawła, szlachetnego wojowni
ka, odmówić "Zdrowaś, Mario" .. .
© ® Wszelkie prawa zastrzeżone
DO RZECZY
TYGODNIK LISICKIEGO