background image
background image

ł

SPIS TREŚCI 

ł 

KRAJ 

24 

BEATA SZYDŁO 

CZASAMI RÓŻNIĘ SIĘ Z PREZESEM 

- z wiceprezes PiS i kandydatką na premiera 

rozmawia Piotr Gursztyn 

28 

WOJCIECH WYBRANOWSKI 

I(UI(IZ SIĘ BUDZI 

30 

PIOTR SEMKA 

MUZEUM ŚLĄSI(IE, CZYLI SłODl(1 KOłACZ 

Z ZAI(ALCEM 

32 

KAMILA BARANOWSKA 

ARTYSTA JEDNEj PARTII 

34 

ŁUKASZ ZBORALSI<I 

PRZEDWYBORCZY PEłNOMOCNIK 

36 

ROZMOWA Z  TERAPEUTKĄ MAŁŻEŃSTW 

ZACZYNA SIĘ OD EGOIZMU 

KULTURA 

38 

WALDEMAR ŁYSlAK 

TURNEROMANIA 

Z okazji wystawy "Late Turner" 

45 

PIOTR WŁOCZYK 

S TYPENDIA IDENTITAS PRZYZNANE 

46 

PIOTR GOCIEK 

I(REW NIE WODA 

48 

KRZYSZTOF MASŁOŃ 

GROŹNA POI(USA 
WISłAWY SZYMBORSI(IEj 

51 

MATEUSZ K. DZiÓB 

WOLSKIEGO ZABAWY ALTERNATYWNE 

Więcej  na

www

.

ebook4all.pl 

NIE PRZEGAP 

52 

NASZ PRZEWODNIK 

FILMY, I(SIĄŻKI, PłYTY 

OPINIE 

58 

ANDRZEJ HORUBAŁA 

SAMOTNY WOJOWNII( 

Paweł Paliwoda w swojej niezgodzie na świat 

ustawił się na pozycji wiecznego outsidera. 

Pozostały po nim wyśmienite polemiczne teksty 

62 

RYSZARD CZARNECKI 

NIEODWRACALNA 

ISLAMIZACJA EUROPY? 

HISTORIA 

64 

TOMASZ LENCZEWSKI 

FAłSZYWY BARON 

W SłUŻBIE BIERUTA 

Trudno było po wojnie znaleźć arystokratów 

chętnych do współpracy z rządem ludowym. 

Znalazł się jednak jeden świeżo upieczony baron 

68 

SEBASTIAN RYBARCZYK 

CZłOWIEK Z CIENIA 

ŚWIAT 

TEMAT TYGODNIA 

16 

CEZARY GMYZ 

KORUPCJA NA SZCZYTACH 

WłADZY? 

Dotarliśmy do zapisu rozmowy 

podsłuchanej w restauracji 

Sowa i Przyjaciele. Aleksander 
Kwaśniewski i Ryszard Kalisz 
mówią o kulisach władzy 

20 

RAFAŁ A. ZIEMKIEWICZ 

POLSKA Z TAŚM 

70 

JACEK PRZYBYLSKI 

STRAŻNICY CYWILIZACJI 

Przed nielegalnymi imigrantami, 

przestępcami i terrorystami chcą chronić się 

już nie tylko  USA czy Izrael. lecz także kraje 

europejskie 

74 

PIOTR KOWALCZUK 

ANT YSYSTEMOWOŚĆ PO WłOSKU 

76 

ROZMOWA Z O. ANTONELLO CADEODU 

POLACY MUSZĄ ODCZYTYWAĆ ZNAI(I 

EKONOMIA 

80 

MAREK MAGIEROWSKI 

GREXITU AKT NIEOSTATNI 

Wszyscy udają niewiniątka. Wszyscy są 
ofiarami. 

wszyscy trzęsą się ze strachu 

83 

ROZMOWA Z PREZESEM PZU 

NIE GRAM W ROSYJSKĄ RULETI(Ę 

ŻYCIE I NAUKA 

86 

KATARZYNA PINKOSZ 

ZA MAłE NA PIERWSZY I(RZYI( 

W ubiegłym tygodniu szpital opuścił I(sawery 

- najmniejszy uratowany w Polsce wcześniak. 
Medycyna przekracza kolejne granice 

STYL 

92 

PIOTR SEMKA 

BACARDI, CZYLI RUM NA WYGNANIU 

Największym rumowym potentatem na świecie 

jest Bacardi - firma z Kuby, którą Fidel Castro 

wypchnął z wyspy swoimi ekonomicznymi 
szaleństwami 

FE LI ETO NY· 

GOCIEK, GURSZTYN 

SEMKA 

ZIEMKIEWICZ, MAG�EROWSKI (12), POSPIESZALSKI (56), ZALEWSKI, WOLSKI (5

7

), 

• 

Z YCHOWICZ, KO PER 

WEISS 

GABRYEL

RYBINSI{I (88), STANISZKIS 

(97), 

KATARYNA 

(98), 

łYSlAK 

(99) 

w w w . D O R Z E C Z Y . P l  

DO RZECZY 

TYGODNIK LISICKIEGO 

background image

Andrzej Horubala 

Paweł Paliwoda w swojej niezgodzie 

na świat ustawił się na pozycji 

wiecznego outsidera. Pozostały po 

nim wyśmienite polemiczne teksty, 

l<tóre składają się na zapis sporu 

o kształt Rzeczypospolitej 

zasadzie się nie znaliśmy. 

Owszem, przekazywaliśmy 
sobie pozdrowienia typu 
"trzymaj się", b o  fakt, że Paweł 

Paliwoda chodził do j e dnej klasy z moją 

Agnieszką, więź, jaką była wspólna 

p odstawówka z moją przyszłą żoną, 

czyniła go mi jakoś bliskim, ale była to 

tylko nutka sentymentu, jakaś miła aura 
wokół kogoś, kto znał moją żonę wcze­

śniej niż ja, kto widział w niej dziewczy­
neczkę z warkoczykami w rolujących się 

białych skarpetkach, dźwigającą zawsze 
za ciężki tornister. I  ona pamiętała go nie 
jako boj ownika publicznej sprawy, ale 
pulchnawego, osobnego  chłopca prowa­

dzonego do szkoły przy Spartańskiej za 

rękę przez mamusię. 

Nigdy nie o dczytywałem więc - j ak 

czyniło to, błądząc, zapewne wielu - j ego 
nazwiska jako pseudonimu - b ojowego, 

trochę autoironicznego : ze staropolsz­

czyzny wzięty wyraz, znaczący raptusa, 

kłótnika, przyznanie się do pieniactwa, 

ale j ednocześnie zanurzenie w tradycji. 

Wydawcy z "Teologii Politycznej" 

postanowili rzecz udziwnić i pismom 
wybranym Pawła, wydawanym dwa i pół 

roku po j ego przedwczesnej śmierci, 
nadali tytuł erudycyjny, trudny i chyba 
odpychający: Kambei Shimada - j eden 

z bohaterów "Siedmiu samurajów" Akiro 

Kurosawy, niezłomny wojownik­
-mędrzec, pełen pogardy dla tchórzy 

i obłudników, patron obecności Paliwo­
dy w blogosferze, gdzie rozkwitła j ego 

p olemiczna, ale i awanturnicza pasja. 

Kambei Shimada - tytuł nieodmien­

nie przywołujący historię o Pawle 

furiacie, kłótniku, któremu - w szczerej 

obawie o zdrowie i życie współpracow­
ników - zakazano posiadania w redakcji 

samurajskiego miecza, będącego j ego 

ulubionym gadżetem. Bo Paweł był 

pieniaczem. Strasznym. Niszczył sprzęty, 

obrażał ludzi, wpadał w furię. Był trud­

nym człowiekiem. Al e przecież swoją 

niezgodę na świat wypowiadał na szczę-

DO RZECZY 

TYGODNIK LISICKIEGO 

background image

ście nie tylko w agresji wobec otoczenia, 
która zresztą wygasła wraz z głęboką 
duchową przemianą autora. Pozostały 
po nim wyśmienite polemiczne teksty, 
składające się - j ak widać to teraz, gdy 

do naszych rąk trafiają j ego pisma - na 

niesamowity zapis spo ru o kształt Rze­
czyp ospolitej. 

OBNAŻANIE OBłUDY 

Już pierwszy zamieszczony w zbio­

rze tekst może przyprawić o zawrót 
głowy perspektywami, które otwiera; 
ten zamierzony j ako wstęp do nigdy 
niewydanej za życia Pawła książki, zdaje 
sprawę z przedziwnego paradoksu 
współczesności, gdy duch nietzsche­
ańskiej destrukcji dawnej moralności, 
duch artystycznego nicowania miesz­
czańskiego zakłamania stał się banalną, 
powszechnie aprobowaną przez salon 
strategią pedagogiki społecznej, prze­

j awem intelektualnego konformizmu 

i życiowego sprytu. To, co na przełomie 
XIX i XX w.  za sprawą zbuntowanych 

artystów i myślicieli otwierało nowe 

perspektywy, obnażając j ednocześnie 
obłudę burżuja, coś, co przez transgresję 

do zatęchłego światka wpuszczało świe­

że powietrze i oświetlało, obnażało fałsz 
sytych konsumentów, teraz przekształ­

ciło  się w wyświechtany, niewymagający 

najmniejszej o dwagi sposób moder­
nizowania społeczeństwa i niszczenia 
tradycji. 

Paliwoda kapitalnie - a rozwinie swą 

myśl w kolej nych szkicach zamieszczo­
nych w książce - rekonstruuje podmian­
kę znaczeń i fałsz całego paradygmatu 
współczesności. O bśmiej e  kieszonko-

wy nietzscheanizm salonowej lewicy, 
żałosne prometejskie samopoczucie tych 
wszystkich paniuś, p owtarzających nie­
b ezpieczne banały, którym wydaje się, że 
znaj dują się w awangardzie ludzkiej my­
śli, tych oficerów politycznych musztru­

j ących polskie społeczeństwo nie dość 

głośno o dcinające się od tradycji. 

Za Allanem Bloomem, autorem "Umy­

słu zamkniętego", pokaże, jak filantropia, 
troska o wykluczonych, prześladowa­
nych, znajdujących się w mniejszości, 

j est de facto wyrazem nienawiści i agre­

sji wobec społeczeństwa. Chętnie udzieli 
głosu amerykańskiemu konserwatyście, 

tak podsumowującemu rewoltę roku 

1 9 6 8 :  

"Studenci pragnęli dla siebie roli 

przywódców rewolucji współczucia. 
Ale przedmiotem ich wielkiej pogardy 

i wściekłości była amerykańska klasa 

średnia [ ... ]  ci wszyscy prostacy, którzy 

6 -1 2  

V I I  

2 0 1 5  

2 8 / 2 0 1 5  

Więcej  na

www

.

ebook4all.pl 

PAWEŁ PALIWO DA 19 63-201 3

w Ameryce składali się na większość, nie 

potrzebując i nie chcąc ani współczucia, 
ani przywództwa studentów". P rzywoła 

też kapitalne obserwacje Maxa Sche­

lera, pokazując, że "wszelką nienawiść 
można wyrazić »po d  pozorem j akiejś 
formy miłości, miłości do czegoś, co ma 
przeciwstawne cechy niż przedmiot 
nienawiści«. Tak właśnie, zdaniem Sche­

lera - kontynuuje Paliwoda - dzieje się 

często w przypadku postaw określanych 

j ako humanitarne lub altruistyczne. Są 

one formą p ośrednio wyrażanej awersji 
do miłości chrześcijańskiej lub miłości 

do ojczyzny". 

Zrekonstruowawszy strategię 

modernizatorów polskiej świadomo­
ści, Paliwoda ruszał z szyderstwem na 
ustach przeciw snobkom filantropkom, 

wykształciuchom w spó dnicach, tym 

o rganizatorom społecznej wrażliwości. 

"I deologia pseudobłazeńska - konsta­

tował, o dwołując się do Kołakowskiego 

- j est strategią nieustannej prestiżowej 
i materialnej samoafirmacji. Jest metodą 
na życie, i to dobre życie. Rzekoma 
krytyczność j est tu procedurą dystan­
sującą uprzywilejowaną kastę treserów 
o d  społeczeństwa. Przygotowuje o na 

kadry zarówno  do »Roweru Błażeja«, na 

zagraniczne stypendia, jak i do katedr 
socj ologii ... ". 

Omawiając aktywność stowarzysze­

nia Otwarta Rzeczpospolita, pytał: "Czy 
ludzie ci mają dla przeciętnego obywa­

tela j akąkolwiek życzliwą propozycję? 
N ie. Zupełnie nic. Tylko pałowanie 
świadomości, o dkołtunianie, umizgi 

do antycywilizacyjnej bohemy, granie 

społeczeństwu na nosie, westchnienia 

do  międzynarodowych instytucji". 

"BOŻY PROSTACZEI(" 

W imię kogo więc występował 

Paliwoda? Czy przewrotna historia nie 
stawiała go w roli obro ńcy dulszczyzny, 
obłudnych mieszczan, chrześcijańskich 
hipokrytów? Czy nas, wychowanych 

w podziwie dla apostołów p odejrzeń, dla 

artystów wyklętych, b ędących zwiastu­

nami wolności i p rawdy, nowe czasy nie 

czyniły sojusznikami tego, co najbardziej 

wstrętne, krępujące rozwój, kneblu-
j ące swobodną ekspresję? Autor zdaje 

się sygnalizować tylko ten problem, 

w późniejszych tekstach kreując wize­

runek "B ożego prostaczka" - człowieka 
prawego, odsuniętego przez pro ces 
modernizacji na margines, ale wiernego 

tradycj i i boskim przykazaniom, tego, 
kto chodzi na pielgrzymki i o dległy j est 

od zasiadających w radach nadzorczych, 

broniących współpracowników komuni­

stycznej b ezpieki osobników, beneficjen­

tów liberalnych przemian. Czy zatem 

i Paliwoda, choć próbuj e  utożsamić się 

z Bożym prostaczkiem, nie uruchamia 

tu mechanizmu współczucia zdiagnozo­

wanego przez Schelera? O czywiście, ale 
przecież j est świadom dziwnych losów 

ludzkiej myśli i zdaj e sobie sprawę z 

paradoksalności swej roli. Wychowany 
w klimacie estetyki podejrzeń, teraz ten 

o ręż zwraca ku dawnym współuczniom. 

W osobistej opowieści o dochodzeniu 

do pełni wiary wyraźnie opowiada, że 

jako człowiek, który w młodości był 

taki, j ak j ego obecni adwersarze, zna ich 
dokładnie. Zna nie tylko ich poglądy, lecz 
także czuj e wszelkie poruszenia i piesz­

czoty ducha, jakie zyskuje się, głosząc 

niby to obrazoburcze tezy, zna stany, 

w jakie popada się, mniemając, że j est 

się j akimś nadczłowiekiem, zwiastunem 
nowej ery. 

"Komunikat dla michnikoidów 

i innego lewactwa: wiem o pobudkach 

waszego działania bardzo wiele. Znam 

was od podszewki. Błądzenie j est rzeczą 
ludzką. Tyle że w pewnym wieku trzeba 
już skończyć z infantylizmem myślenia. 

Jeśli tego nie czynicie, to znaczy, że kie­
rują wami złe moce". 

P isze w tym osobistym tekście: 

"Bycie »Bożym prostaczkiem« nie ma 

nic wspólnego z prostactwem, lecz j est 

piękną postawą skromności i pozbycia 

się pychy, postawą miłosierdzia (ale nie 

wobec zapiekłych i niereformowalnych 
lewaków) i wielkim wyzwaniem do 

duchowej przemiany (daleko mi do tego 

stanu, ale staram się nad j ego osiągnię­

ciem pracować)". 

N o właśnie: cały Paliwoda - czasem 

tkliwy aż na granicy sentymentalizmu, 

ale gdy widzi wroga, b ezwzględny 
i walący szyderstwem, po  nazwiskach, 

b ez pardo nu. Te fantastyczne, budzą-

ce zgrozę na uniwersytetach zbitki. 

"Prawda - j ak twierdził zmarły na AIDS 

dekonstrukcjo nista i homoseksualista 
Michel Foucault - j est kategorią zniewa­

lającą", a przedtem atak na naszą drogą 
p oetessę Szymborską głoszącą w mowie 

noblowskiej pochwałę relatywizmu. 

Ale zbiór tekstów Paliwody to nie 

tylko wytykanie błędów w lewackim 

myśleniu, to nie tylko kronika głośnych 
spo rów ostatnich lat: o niedoszłą dzie­
ciobój czynię Alicję Tysiąc, o kampanię 

wokół dziecka "Agaty", o głupotę zj edno­

czonej Europy, to nie tylko ataki na prof. 
Marię Szyszkowską  ("to j est ta sama 

pani - nie omieszka dodać Paliwoda 

59 

background image

60 

ł OPINIE ł 

PAWEŁ PALIWODA 1953-2013 

ł 

- która na egzaminach pyta studen­

tów: »Niech pan p owie, jakim kwiatem 

j estem?«"), cyniczną Andę Rottenberg 

i Adama Michnika czy Jarosława Kur­
skiego, ale także świadectwo porachun­
ków z własnym środowiskiem. 

"Rekordy w czołob itności wobec 

poj ęcia postępu (»modernizacja«) bił na 

łamach »Dziennika« Cezary Michalski, 

który uwolniwszy się o d  polskości (nie 
tylko on w j ego otoczeniu), pożeglował 
ku świetlistym o ceanom konsumpcji 

i »kapitalizmu korporacyj nego«. [ ... ] 

Ile to razy słyszałem w kierownictwie 
»Dziennika« (którego były szef j est 
pod przemożnym wpływem H egla), że 
prawicowe reformy trafiają w absolutną 
pustkę, »świat już uciekł daleko«, »Ko­
ściół ugrał wszystko, co chciał - i więcej 
nie dostanie«, że »kryzysu kulturowego 
właściwie nie ma«, że »w sumie j est 
dobrze«. Może to i prawda - dla funk­
cjo nariuszy medialnej ekspozytury 
niepolskiego Axela Springera, którzy za­

rabiają po  2 0  tys. zł, pisząc teksty,  które 

nie wiadomo czemu właściwie służą (do 
tego niektórzy nietaktownie mają się za 
prawicowców)". 

N o  właśnie: j est Paliwoda twórcą 

niewygodnym, przywołuje groteskowy 
zwrot springerowskiej gazety,  która 

z dnia na dzień, po powrocie naczelne­
go z o dprawy w Hamburgu, stała się 
entuzjastką modernizacji i entuzjastką 
rządów Platformy. W innym miejscu 
westchnie z goryczą: "Pampersi wolą 

dziś macać kury u wąt­
pliwej proweniencji 
magnatów prasowych 
i przemysłowych, niż 
trwać przy swoich ide­
ałach ... ", a w świetnym 
szkicu "Społeczeństwo 

jak gotycka katedra" 

napisze słowa jakby 

do sztambucha tym ludziom prawicy, 

którzy ręka w rękę z lewicą konstruują 
modernizacyjny mit społeczeństwa 
obywatelskiego: "Tymczasem w Polsce 

już istnieje społeczeństwo obywatelskie: 

funkcjonujące wokół Kościoła katolickie­
go. To potężna wielomilionowa społecz­

ność, której zniszczenie lub osłabienie 

miałoby być warunkiem wstępnym 
budowy nowoczesnej Polski - kraju na 
skalę marzeń Adama Michnika, Alek­
sandra Kwaśniewskiego czy Cezarego 
Michalskiego". 

Paliwoda nie oszczędza nikogo. Cytuj e 

starożytnych filozofów, by po  chwili 
przywalać po nazwiskach i szydzić 
z politycznej poprawności. D okonuje 

w w w . D O R Z E C Z Y . P l  

Więcej  na

www

.

ebook4all.pl 

olśniewających ekwilibrystycznych sztu­
czek retorycznych, operując na mode­
lach, przywołując historyczne analogie, 
podstawia ekstremalne przypadki dla 
zbadania granic społecznych przyzwoleń 
i przestrzeni wolności, by nagle zejść 

na poziom analizy osobistych korzyści, 
jakie czerpią ze swego zaangażowania 

uczestnicy publicznej debaty. To łączenie 

wysokiej teorii z przyziemną praktyką, 
ta przenikliwość związana z odczytywa­

niem ludzkich nie najwyższych motywa­
cji czynią z Paliwody szermierza niezwy­
kłego. Raz posłuży się ciężkim rapierem, 
kiedy indziej sztyletem lub wręcz śliną 

(żadnego miłosierdzia wobec zapiekłych 

lewaków!). 

TRAGEDIA OUTSIDERA 

Jest rzeczywiście rycerzem samot­

nym, osobnikiem konfliktowym niepa­
sującym do żadnego towarzystwa. Swój 
portret nieprzejednanego wojownika 
kreśli w krótkim patetycznym szkicu 

o Kambei Shimadzie, ale przecież spo ro 
z gorzkiego autoportretu możemy o dna­
leźć we wspomnieniu o Piotrze Skórzyń­
skim - dziennikarzu, który borykając się 
z depresją, skonfliktowany z otoczeniem, 
niezależny,  o dszedł, wybierając śmierć 
samob ój czą. Przejmujące zdania o cenie, 

j aką płaci się za niezłomność, o biedzie, 

na jaką skazuje się człowiek wierny 
swym p rzekonaniom, o dnosił Paweł 

z pewnością także do swojej sytuacji, 

wysyłając rozpaczliwy komunikat: 

* * * * * *  

PAWEł: PALIWODA 

"

KAM BEl SHIMADA

TEOLOGIA 

POLITYCZNA 

"Nie j esteś znany,  nie 
publikujesz w czoło­

wych gazetach, nie 

widać cię w telewi­

zji - j esteś loserem, 
mało zdolnym, 
egotycznym »ja«. 

I nikt nie będzie tra-

cił czasu na analizę 

twoich wewnętrznych stanów. Masz być 
wesoły,  miły i nie sprawiać kłopotów. 

W przeciwnym razie j esteś nieciekawy 
- problematic - jak mówią Anglosasi. 

... ] »Przyjaciół poznaj e  się w biedzie« ­

głosi przysłowie. I nne przysłowie mówi: 

»W biedzie poznaj e  się, że przyjaciół się 

nie ma« ... 

W wieku czterdziestu czy pięćdzie­

sięciu lat chciałoby się zaznać o drobiny 
akceptacji dla tego, co robiło się wcze­
śniej. Pojawia się potrzeba życiowej i psy­
chicznej stabilizacji. Trudno j est użerać 
się ze światem przez całe życie. N ie każdy 
chce być samotnym rycerzem do później 
starości. To już heroizm nie na miarę 
zwykłego człowieka. To nie heroizm na 

miarę człowieka niezwykłego. To posta­

wa na miarę »chansons de geste«". 

N o tak, tylko ten poemat rycerski 

ma całkiem współczesną scenografię. 
N iezależność to niemożność opłacenia 
operacj i  najbliższym, a może sobie, to 

skazanie się na rolę życiowego nieudacz­
nika, to przecież swoiste o krucieństwo 
wobec swoich bliskich ... 

P isał Paliwoda kronikę swoich b oj ów 

ze światem, dawał świadectwo nie­

przejednania. Jego zbiór, niemożliwy 

do ogarnięcia w krótkim artykule do 

tygodnika, to przecież niezwykły p okaz 
błyskotliwej inteligencji zrozpaczonego 

obserwatora rzeczywistości. Świetna 

krytyka Baumana, jako zwolennika osta­
tecznego rozwiązania, z tym że dotyczyć 

ma ono zachodniej cywilizacji nicowa­
nej w p oszukiwaniu przetrwalników 

antysemityzmu. Błyskotliwe potyczki ze 
złudzeniami historycyzmu i heglizmu 

o raz szyderstwa z darwinizmu. Kapi­

talny atak na dominację kobiet - "salo­

meizacj ę" świata, w którym "wyeman­
cypowany kaprys raz żąda głowy Jana 
Chrzciciela na tacy, innym razem daje 

fortunę na schroniska dla b ezdomnych 
kotów. Raz za pieniądze p o datnika chce 
ugościć uchodźców z całego Magrebu, 
innym razem zrywa ich córkom chusty 

z głów". 

A refleksj e Paliwody nad książką Oria­

ny Fallaci z prowokacyjnym pytaniem: 

lICzy lepiej żyć w świecie, w którym 

nie obowiązują żadne normy moral-

ne, a elity p o dniecają się tekstami de 

Sade'a i filmem »Głębokie gardło«, czy 

w społeczeństwie rządzącym się pra­
wem Koranu?". I smutnym wnioskiem: 

"Ludzie, którzy krucyfiks zanurzony 

w urynie nazywają dziełem sztuki, nie 
wygrają wojny z fanatykami traktujący­

mi śmiertelnie poważnie swoją kulturo­

wą tożsamość". 

Chciałoby się  cytować bez końca, lecz 

nie zastąpi to lektury tomu kapitalnej, 

cho ć  niewolnej od powtórzeń, publicy­

styki Paliwody - świadectwa wielkiej 
przenikliwości i niezłomności. M oże j e­
stem stronniczy, b o  gdy widzę żarliwość, 
z jaką Paweł bro nił wartości rodzinnych, 
to przecież  wyobrażam sobie, że pisząc, 

obej mował też troskliwą myślą rodzinę 

pewnej swojej koleżanki z podstawów­

ki. Ale na koniec, gdy już przeczyta się 

ostatnią część książki, zatytułowaną 

"Ścieżkami wiary", a poświęconą głębo­

kiej przemianie duchowej autora, warto 
za duszę Pawła, szlachetnego wojowni­

ka, odmówić "Zdrowaś, Mario" .. .  

© ®  Wszelkie prawa zastrzeżone 

DO RZECZY 

TYGODNIK LISICKIEGO